No 7
WWW.POINTOFDESIGN.PL
WIOSNA/LATO 2017
ISSN: 2353-9224 CENA 100 zł ( w tym VAT)
Guide to Metropolitan Living
UPDATE
ADAPT
EXPRESS
TRANSFORM
EVOLVE
dytorial Cały świat designu z niecierpliwością wyczekiwał tego największego wydarzenia – Salone del Mobile, podczas którego prezentowane są najnowsze tendencje i główne trendy w zakresie wzornictwa na nadchodzący rok. Tym razem mediolańskie targi pokazały duży liberalizm, jeśli chodzi o design i obowiązujący styl w projektowaniu wnętrz. Prezentujemy 10 głównych tendencji, którymi warto się kierować, by pozostać en vogue. Od bogactwa pastelowych kolorów, poprzez inspiracje sztuką współczesną, aż po puryzm i ledwie zaznaczone kolorem wyrafinowane formy wzornicze. Takie trendy zagoszczą we wnętrzach w kolejnych miesiącach tego roku. Moda natomiast zwraca swe oblicze w kierunku klasyki formy, wzbogacając ją współczesnymi interpretacjami dodatków i tkanin. Męski garnitur przeżywa swoisty renesans, zyskując nową postać – bardziej casual, mniej oficjalną i mniej poważną. Głównym damskim akcesorium sezonu staje się torebka. Wielość pomysłów na jej kształt i styl pozostawia niemal nieograniczone pole do kreowania własnego wizerunku. Od wersji mini do przeskalowanych worków i całej gamy zwariowanych charmsów, wprowadzających element modnego, nieco infantylnego looku. Lato kipi kolorami, dlatego w tym wydaniu przybliżamy postać największego kolorysty sztuki nowoczesnej – Marka Rothki. Jego barwne płaszczyzny wielkoformatowych obrazów nieprzerwanie inspirują designerów z najróżniejszych dziedzin projektowania. Znaleźliśmy nawiązanie do nich w nowo powstałym mediolańskim showroomie marki Golran. Tam także prostota formy miesza się z energetyczną barwą, potęgując zamierzony efekt wizualny. Przenosimy się też do zacisznych i luksusowych miejsc, w których można odpocząć w otoczeniu jakościowego designu Patricii Urquioli czy tego eko, promowanego przez Casa Cook Resort na Rodos. O relaksie piszemy w wielu wymiarach, w kontekście całościowego wellbeing wyrażonego poprzez szereg aktywności, jak również produkty i miejsca wpływające na jakość naszego życia. Ta natomiast w znacznej mierze zależy od równowagi wewnętrznej, więc zachęcamy do zagłębienia się w ideę zen designu, wykraczającą poza materialny wymiar przedmiotów i przenoszącą użytkownika na wyższy, spirytualny poziom. W rozmowie z założycielką domu mody Missoni – Seniorą Rositą przybliżamy prywatne historie z życia projektantki, które wpłynęły na dzisiejszy obraz tej międzynarodowej marki. Oskar Zięta opowiada nam zaś o determinacji w dążeniu do perfekcji własnych projektów i budowaniu pozycji na globalnym rynku. Zapraszam do delektowania się designem i sztuką oraz szampanem rosé – najmodniejszym trunkiem tego lata!
Spis treści Transform
Adapt
Express
18
52
74
24
30
Spektakularna architektura. Villa MQ
Casa Cook. Wypoczynek naturalnie
36
Urquiola w Madrycie
42
Industrial de luxe
48
59
Il Sereno Hotel. Made of design
Bespoke suit. Powrót krawiectwa na miarę
Damska torebka w centrum uwagi
64 70
Mark Rothko. Kolorysta
80
Prywatne muzea. Uczta dla zmysłów
Missoni - wywiad
86
Lifting historycznych obiektów
Między sztuką a produktem
94
Na kulturalnej mapie Europy
98
Oskar Zięta. Multidyscyplinarny wizjoner
Crew collective. Komfortowy coworking
s. 59
s. 74 s. 48
Redaktor Naczelna Agnieszka Bzdyra agnieszka.bzdyra@pointofdesign.com.pl Dyrektor Artystyczny Łukasz Kwasiborski lukasz.kwasiborski@pointofdesign.com.pl
Update
Evolve
106
122
Wabi Sabi czyli zen design
128
Wellbeing design
134
Design inspirowany sportem
140
Rekomendacje Point of Design
118
TrendGuide 2017 Spotkanie nowoczesnego designu, tradycji i luksusu
144
Zespół Redakcyjny Anna Rułka-Jabłczyńska anna.rulka-jablczynska@pointofdesign.com.pl Magdalena Jurczuk magda.jurczuk@pointofdesign.com.pl Artur Maciorowski artur.maciorowski@pointofdesign.com.pl Redakcja Serwisu Online Magdalena Mierzejewska magda.mierzejewska@pointofdesign.com.pl Magdalena Czarnul magda.czarnul@pointofdesign.com.pl Reklama reklama@pointofdesign.com.pl tel.: +48 784 979 960 Public & Media relations Futurama Communication Intelligence Waldemar Leszczyński waldemar.leszczynski@futurama.ci
Letnia moda na champagne rosé
Projekt i skład www.kreacja.co Korekta eKorekta24.pl Druk Poligrafia Janusz Nowak Sp. z o.o. Wydawca eCode Group LTD Unit 4E Enterprise Court Farfield Park S63 5DB Rotherham England Redakcja ul. Ogrodowa 9 05-500 Mysiadło tel.: +48 784 979 960 kontakt@pointofdesign.pl www.pointofdesign.pl
s. 118
Publikacja jest chroniona przepisami prawa autorskiego. Wykonywanie kserokopii lub powielanie inną metodą oraz rozpowszechnianie bez zgody Wydawcy w całości lub części jest zabronione i podlega odpowiedzialności karnej.
s. 122
Redakcja nie odpowiada za treść ogłoszeń.
AUTHORISED DEALER
SHOWROOM UL. KRUCZA 24/26, 00-526 WARSZAWA IDEAMM@IDEAMM.PL - WWW.IDEAMM.PL
FREEMAN SEATING SYSTEM
| RODOLFO DORDONI DESIGN
MINOTTI.COM
ul. Rydygiera 8 bud.6 01-793 Warszawa T.: +48 22 633 10 01, M.: kontrakt@ideamm.pl
THE ESSENE OF LIVING.
Yuuto. Sofa, która jest deklaracją. Jako pojedyńcza sofa, szezlong lub sofa narożnikowa. Przestronne siedziska i obfite poduszki zapraszają do relaksu. Komfort par excellence. Praktyczne powierzchnie podręcznych stolików ze skóry siodłowej Zacisze w osobistym stylu. Projekt: EOOS. www.walterknoll.de
OKREŚL SWOJĄ WIZ J Ę DŹ WI Ę K U BeoLab 90 to najbardziej zaawansowany głośnik Bang & Olufsen, wyposażony w przełomową technologie, która inteligentnie dostosowuje swoją potężną wydajność dźwięku do osobistej przestrzeni i zwyczajów słuchania. Bogaty wybór tkanin, odcieni aluminium oraz gatunków drewna pozwoli Ci na całkowite dostosowanie głośników do Twoich potrzeb. bang-olufsen.com/customisebeolab90
BEOLAB 90
LIKE NO ONE ELSE
BANG & OLUFSEN POLSKA — WILANÓW — KLIMCZAKA 1 WILANOW@BEOSTORES.COM
Miele. Dbamy o wszystko, co kochasz. Nowa linia bezuchwytowych urządzeń dla najpiękniejszych kuchni. Perfekcyjna harmonia. Ekskluzywne wzornictwo. Najwyższa jakość. Komfortowa obsługa dzięki funkcjom Touch2Open i SoftOpen. Artline. Sztuka minimalizmu. www.miele.pl
Dolce S til Novo
www.sme g.pl
Spektakularna architektura
Villa MQ
W kategorii „Spectacular Houses” (z ang. spektakularne domy) pierwszą nagrodę w konkursie Häuser-Award 2017 zdobyła Villa MQ. Co bynajmniej nie dziwi, gdyż jest to budynek zaplanowany z takim rozmachem, że stanowi architektoniczne arcydzieło zarówno na zewnątrz, jak i w środku.
TRANSFORM ARCHITECTURE
Villa MQ, położona wśród lasu piniowego w belgijskim Tremelo, jest domem stworzonym dla pary z dwójką dzieci – osób ceniących wyjątkowość, niepowtarzalność otaczających je przedmiotów. Wyzwanie zaprojektowania domu jedynego w swoim rodzaju podjęło biuro architektoniczne OOA, zarządzane przez Magalie Munters. Domeną OOA jest konceptualne podejście do designu, traktujące materię jako środek do realizacji złożonych celów związanych
z doświadczaniem przestrzeni, światła i struktury. Punktem wyjścia procesu kreatywnego było nałożenie nieprzekraczalnych ram regulacji budowlanych dla obiektów jednorodzinnych. Fundamentalne zasady architektoniczne, jak forma i światło, zyskały nowe realizacje w postaci zakrzywionych ścian, różnej wysokości sufitów czy sztucznie wprowadzonego światła, które stało się integralnym elementem projektu. Przestrzeń domu podzielono na pięć
19 – Point of Design – Wiosna/Lato 2017
poziomów. Wejście do budynku znajduje się około pół poziomu niżej względem ulicy. Zostało ujęte w białe, ścięte ramy masywnego betonu, wtopionego w sztuczny krajobraz otaczających go roślin. Mimo różnorodności poziomów i stref domu do wszystkich dociera naturalne światło, które odgrywa główną rolę w budowaniu niepowtarzalnej atmosfery. Sposób załamywania się światła na krzywiznach ścian tworzy rodzaj nieistniejącej w rzeczywistości ramy. Pomysłem na połączenie zróżnicowanych części budynku okazały się schody, które obok swojej podstawowej funkcji stanowią rodzaj przestrzennej rzeźby – dzięki zastosowaniu parabolicznych linek, dynamizujących ten atrakcyjny element wnętrza. Kolejny poziom kryje kuchnię połączoną z ogrodem i salonem. Kopuła wieńcząca opadający sufit wskazuje najwyższy punkt budynku, który znajduje się na wysokości pokoi dziecięcych. Przestrzeń kurczy się, by nagle zaskoczyć obszernością, potęgując
efekt swobody i nieograniczoności. Język architektoniczny budynku charakteryzuje się intensywnością emocjonalną i dużą zwinnością w serwowaniu kolejnych doznań. Widoki wyrwane otoczeniu przedzierają się do środka pomiędzy zamontowanymi kratami, będącymi rodzajem celowo zaplanowanej dla nich ramy. Ten zabieg dodatkowo podkreśla organiczne formy wtłoczone w pomysł architektoniczny. Wszechobecna gra pozorów względem wielkości czy ilości momentami sprawia wrażenie, jakby budynek był odporny na siłę grawitacji, a poszczególne elementy decyzją architekta unosiły się w powietrzu. Villa MQ to rodzaj betonowej innowacji bez zatracenia korzeni tradycji architektonicznej. Z dużą dozą nieoczekiwanych, zaskakujących emocji oraz wrażenia przestrzeni – największego luksusu współczesnych czasów
Proste, zgeometryzowane formy szafek i wyspy kryją niezbędne sprzęty kuchenne. Stanowią jednocześnie odpowiednie tło dla wyrafinowanych krzeseł i stołu koncentrującego całą uwagę miejsca.
TRANSFORM ARCHITECTURE
Dyscyplina kolorystyczna została zachowana we wszystkich pomieszczeniach. Chłodną biel ścian i ciemnego drewna ocieplają tapicerowane meble w kolorze ochry.
21 – Point of Design – Wiosna/Lato 2017
Łagodne linie bryły budynku niemal z każdej strony prezentują się okazale, zwracając uwagę na precyzję z jaką zaplanowano krzywizny.
DEALERS 4LIGHT ul. Grudzieniec 38, 60-601, Poznań +48 618 517 300 › welcome@4light.pl www.4light.pl ARCHETIC Al. Wojska Polskiego 85, Częstochowa +48 697 425 001 › showroom@archetic.pl www.archetic.pl ATELIER MESMETRIC ul. Burakowska 5/7, Warszawa +48 797 333 998 › info@mesmetric.com Al. Zwycięstwa 187, Gdynia +48 508 483 843 › iwona@mesmetric.com www.mesmetric.com COLORMETRIC ul. Zabłocie 25, lok 6, Kraków +48 533 334 420 › biuro@colormetric.pl www.colormetric.pl
www.brokis.cz
INTERSTYLE HOME ul. Armii Krajowej 120, Sopot +48 585 557 129 › info@interstyle.pl www.interstyle.pl
LUMENART ul. Żeglarska 10/5, Nowy Sacz +48 601 496 860 › biuro@lumenart.pl www.lumenart.pl MUPPETSHOP ul. Kazimierzowska 43E, Warszawa +48 668 304 971 › ewelina@muppetshop.pl www.muppetshop.eu S.O.S.DESIGN Turystyczna 11 lokal A, Kielce +48 793 331 121 › biuro@sosdesign.pl www.sosdesign.pl VIP–ER SOLUTIONS Szczytnicka 32/34, Wrocław +48 606 370 705 › biuro@vip-er.pl www.vip-er.pl
AGENT FOR POLAND ALBA SALES CONSULTING Monika Kurdyś › Area Manager kurdys@albasalesconsulting.it +39 392 822 0758
Il Sereno Hotel made of design Il Sereno Lago di Como to nowe objawienie ultraluksusowego hotelarstwa.
TRANSFORM PLACES
Il Sereno Lago di Como to nowe objawienie ultraluksusowego hotelarstwa. Położony w historycznym regionie północnych Włoch, w otoczeniu malowniczych Alp i bezpośrednim sąsiedztwie jeziora Como, obiekt stanowi nie lada atrakcję nie tylko dla poszukujących wygody wymagających turystów, ale przede wszystkim dla wielbicieli światowego wzornictwa. Zaledwie 50 minut jazdy samochodem dzieli go od centrum Mediolanu, a sam hotel w żadnej mierze nie ustępuje stylem i klasą europejskiej stolicy designu. To najbardziej stylowe prywatne sanktuarium spośród wszystkich hoteli w okolicy. Koncepcję współczesnej wersji luksusu opracowała Patricia Urquiola, uznana za jedną z najważniejszych postaci designu swojej generacji. Il Sereno jest jak naturalnej wielkości katalog produktów sygnowanych nazwiskiem utalentowanej Hiszpanki. Każdy zakamarek wnętrz i zewnętrza wypełniają ikoniczne produkty zaprojektowane dla najważniejszych włoskich i międzynarodowych firm meblowych i wyposażenia wnętrz: od B&B Italia, przez Molteni, Moroso, Kartell, Flos, czy Glas Italia, aż po luksusowe kuchnie Boffi. Choć na swym koncie Urquiola ma kilka innych realizacji hotelowych,
jak Mandarin Oriental w Barcelonie i Edition Hotel także w sercu Katalonii (otwarcie planowane na 2017 r.), to właśnie obiekt nad jeziorem Como pochłonął najwięcej energii projektantki – ze względu na bliskość Mediolanu, miasta, które lata temu stało się jej domem i zastąpiło Hiszpanię. Nowa wizja architektoniczna wnętrz została oparta na kontraście klasycznego designu z różnorodnością Como. Przejrzysty, skoncentrowany na przestronności pokoi design ma za zadanie maksymalizować wrażenia, jakich dostarczają naturalne widoki. Wnętrza płynnie przechodzą w strefy outdoorowe, by dalej rozmyć się w bezkresie otaczających gór i błękitnych wód jeziora. Decyzje projektowe podjęto drogą eliminacji: zrezygnowano z popularnych w tym regionie stylów renesansowego i neoklasycystycznego na rzecz światowego designu współczesnego promowanego w Mediolanie. Takie sąsiedztwo zobowiązuje, więc do wystroju wnętrz użyto jedynie produktów tych marek, dzięki którym Włochy stały się centrum światowego przemysłu meblowego XX i XXI w.
25 – Point of Design – Wiosna/Lato 2017
TRANSFORM PLACES
Wiele z nich, choć powstało lata temu, zdecydowanie opiera się czasowi, zdając egzamin z uniwersalności miejsca i okoliczności. Tło stanowią naturalne materiały: drewno, kamień, wełna i inne, podkreślające wyrazistą osobowość poszczególnych pomieszczeń. W Il Sereno Urquiola powtórzyła te same zasady kreowania przestrzeni, które przyczyniły się do sukcesu innego hotelu sieci Le Sereno – w St. Barthélemy. Wyrazista tożsamość miejsca, wyczuwalna wrażliwość projektowa, równowaga między ekskluzywnością, wyrafinowaniem a swobodą i prostotą. Atutem hotelu jest otoczenie, dlatego aż 23 z 30 apartamentów ma zapierający dech w piersiach widok na jezioro i obszerny taras, na którym spoczywają ikony designu. Słoneczny ogród, tajemne ścieżki i wertykalne zielone ściany to dzieło Patricka Blanca – specjalisty od nietypowych roślinnych kompozycji. Berton Al Lago – hotelowa restauracja – to również dzieło projektantki z Mediolanu. Gotuje tu sam szef Andrea Berton, nagrodzony gwiazdką Michelin. Trzy strefy restauracji, wewnętrzna, zadaszona i na świeżym powietrzu, w połączeniu ze znakomitym jedzeniem i wyrafinowanym wystrojem wabią nie tylko gości hotelowych, ale także ludzi mody i designu z pobliskiego Mediolanu i z Como. Hotelowe lobby, podobnie jak hol recepcji, ma imponujący rozmach dzięki nieograniczonej wyobraźni Urquioli. Architektoniczna plątanina drewnianych elementów przemyca ostre światło, potęgując wyjątkowe wrażenie zawieszenia drewnianych schodów w powietrzu. Il Sereno oferuje coś więcej niż luksusowy pokój hotelowy: tutaj sprzedaje się ideę wzornictwa podzielaną przez liderów branży i ich wiernych fanów
26 – Point of Design – Wiosna/Lato 2017
Pozbawiony nadętego blichtru hotel zachwyca swym wyrafinowanym pięknem. Czuć w nim atmosferę swobody graniczącą z domową przytulnością.
TRANSFORM PLACES
Naturalne drewno w ciepłym odcieniu jest jak motyw przewodni wszystkich wnętrz. Zmienia się jedynie jego waga i forma. Balansuje między dużymi, jednolitymi płaszczyznami by za chwilę przeistoczyć się w delikatny ażurowy splot.
28 – Point of Design – Wiosna/Lato 2017
New expressions for interior decoration
Essential Wallpaper
Contemporary Wallpaper
Style Colors
left wall
back wall
right wall
wallanddeco.com
GDYNIA: Living Story - www.livingstory.pl - 730.832.855 / ŁÓDŹ: Akademia Architektury - www.akademiaarchitektury.pl - 505.160.677 / Rooms - www.roomsdesign.pl 426.863.405 / KRAKÓW: Bozza Concept’n Design - www.bozza.pl - 668.304.226 / Decoroom - www.decoroom.pl - 126.336.683 / Salon Łazienek Domino - www. dominograbowski.pl - 692.412.225 / T3 Atelier - www.t3atelier.pl - 123.450.680 / POZNAŃ: Dekostudio - www.dekostudio.pl - 616.390.113 / Trendy Decor - www. trendydecor.pl - 516.140.811 / TYCHY: Pepe Designe - www.pepedesigne.pl - 535.428.285 / WARSZAWA: Baranowscy Studio - www.baranowscystudio.pl 602.289.551 / Internity S. A. - www.internity.pl - 509.240 .294 / Muppetshop - www.muppetshop.eu - 668.304.971 / The Prime - www.theprime.pl - 609.609.783 WOŁOMIN: Esencja Design - www.esencjadesign.pl - 795.880.884
CasaCook wypoczynek naturalnie Rodos to jedna z tych greckich wysp, na której nadal można poczuć autentycznego ducha dawnych tradycji i obcować z rzemiosłem i kuchnią niezmienionymi od wieków. Tutaj poniekąd czas stoi w miejscu, co niewątpliwie sprzyja leniwemu delektowaniu się słońcem i urokliwymi widokami. Od maja 2016 roku funkcjonuje tu nowa przystań dla turystów poszukujących ukojenia w ciszy i bliskości natury. Casa Cook należąca do sieci hotelowej Thomas Cook to ekscytująca obietnica totalnego luzu, doprawionego odrobiną miejskich wpływów. Lokalne, autentyczne, ręcznie wytwarzane, to zaledwie kilka ze słów kluczy jakimi określa się wszystko to, co otacza gości Casa Cook. Wychodząc poza modny żargon, są to także cenione przez wielu ludzi wartości, po które celowo sięgają w codziennym życiu. Świadomi konsumenci, pasjonaci dobrego jedzenia, jakościowej mody, designu, celebrujący kulturę wellbeingu, przybywają tu by doświadczyć tego wszystkiego pod dachem położonego na lekkim ustroniu hotelu.
Koncepcja super naturalnego hotelu zrodziła się w głowie Michaela Schickingera – dyrektora kreatywnego multidyscyplinarnej berlińskiej agencji projektowej, który we współpracy z projektantką wnętrz Annabell Kutucu i architektem Vaną Pernari stworzyli nową jakość kompletnego języka projektowego. Języka będącego odpowiedzią na rosnącą generację tzw. „lifestylowych klientów”, szukających czegoś więcej niż jedynie dachu nad głową i restauracyjnego jedzenia. Powstała zatem platforma do oferowania w pełni zindywidualizowanego, bogatego doświadczenia pobytu na Rodos. Położony w niewielkim mieście Kolymbia, hotel dzieli zaledwie krótki spacer od malowniczych plaż wschodniego wybrzeża. Jego białe, niemal typowo greckie domki kontrastują z okalającymi 200. metrowymi wzgórzami. To ustronie gwarantuje dużą dozę prywatności, dlatego otwarte, szklane ściany jedynie gdzieniegdzie oddziela bujna lokalna roślinność. Wiele z apartamentów okala woda,
TRANSFORM PLACES
Wnętrza płynnie przechodzą w zewnętrzne tarasy, na których leniwie płynie czas.
31 – Point of Design – Wiosna/Lato 2017
a skomunikowane są ze sobą za pomocą drewnianych pomostów, pergoli i szerokich kamienistych ścieżek. Życie tutaj toczy się głownie pod gołym niebem, tak jak to powinno być w miejscu typowo wakacyjnym. Swobodny podział przestrzenny nawiązuje do obowiązującej tu atmosfery. Strefy wewnętrzne płynnie łączą się z zewnętrznymi, a wystrój wnętrz jeszcze bardziej zaciera te granice. Niskie siedziska, wszechobecne poduszki i przeskalowane stoły zachęcają do grupowej integracji. Ale jest też miejsce na ustronność i prywatność – hamaki i fotele słoneczne rozlokowane w najróżniejszych strefach hotelu dają schronienie samotnikom. Casa Cook to królestwo naturalizmu. Poczynając od tradycyjnych materiałów: drewna, brezentu, juty, kamienia, po stonowane printy i nadruki utrzymane w stylu etno. Znaleziska, ręcznie robione przedmioty, obiekty vintage dopełniają aurę autentyczności. Tropikalne akcenty
wprowadzają gdzieniegdzie odrobinę koloru, a akcesoria dekoracyjne przypominają, że hotelowa fabuła dzieje się w Grecji. Ten sam duch stylistyczny panuje we wszystkich 97 pokojach. Prostokątne bloki apartamentów, jedno i dwupoziomowe, otaczają mini baseny do których prowadzi równie niewielki taras. Wystarczający jednak by cieszyć się faktem, że nie ma potrzeby dzielenia go z kimkolwiek innym. Prostota architektoniczna wnętrz wprowadza spokój i harmonię, przyjemnie uzupełnione starannie dobraną mieszanką tekstyliów i akcesoriów określanych jako te przynależące do Ziemi. Tkane chodniki, wyplatane lampy i kosze dodają strukturę i ciepło do ascetycznych wnętrz. Zagłębieni w atmosferę relaksu i ogólnego wellbeing goście mogą korzystać także z kameralnych zajęć jogi czy gimnastyki z prywatnym trenerem, w profesjonalnie zaaranżowanych salach. Na globetrotterów ciekawych tego, co oferuje okolica czekają rowery elektryczne, którymi można dotrzeć
TRANSFORM PLACES
Wszechobecne rękodzieło stanowi atrakcyjny element dekoracyjny wprowadzający klimat szczerości designu i całej koncepcji wystroju wnętrz.
33 – Point of Design – Wiosna/Lato 2017
TRANSFORM PLACES
aż do świętej góry Tsambika – celu wielu pielgrzymek chrześcijan, spenetrować lokalne wioski z których część wpisana jest na listę UNESCO lub chociażby dotrzeć do tawern i butików zlokalizowanych w sercach niewielkich miast. Z lokalnej tradycji wywodzi się kuchnia serwowana gościom w pięknej restauracji Casa Cook. Zdrowa, oparta o świeże, lokalne składniki pochodzące od wyspiarskich producentów gwarantuje rozkosze podniebienia i przywołuje dawne smaki, zapomniane w nowoczesnych, modnych lokalach gastronomicznych. Gigantyczne stoły zachęcają do interakcji z innymi gośćmi hotelu. Królują na nich najwyższej jakości składniki, suszone ośmiornice – specjalność restauracji, lokalnie rosnące zioła i całe bogactwo tradycyjnej Grecji. Restaurację i recepcję otacza magiczna dżungla zaprojektowana przez rosyjską artystkę Karinę Eibatovą, która stworzyła imponujący mural pełen bujnych roślin, dzikich zwierząt i soczystych kolorów. Ci, którzy swoją przygodę z Casa Cook zechcą przedłużyć nieco, a część tej ulotnej atmosfery harmonii i luzu zabrać do domu, mogą to zrobić w dobrze zaopatrzonym sklepie hotelowym. Przypomina on modny butik z designem etno i bio, wszystko tu naturalne i utrzymane w tym samym stylu co hotel. Drobiazg tu kupiony bez wątpienia pozwoli wspomnieniom żyć nieco dłużej…
34 – Point of Design – Wiosna/Lato 2017
Egzotyczna dşungla murali Kariny Eibatovej zdobi ściany recepcji i restauracji.
TRANSFORM INTERIOR
Urquiola w Madrycie Każdy nowy projekt Patricii Urquioli wywołuje emocje i jest zapowiedzią uczty dla zmysłów. Z właściwą sobie lekkością Hiszpanka łączy elementy śródziemnomorskiego ciepła z wyrafinowaną elegancją. Znana z kolorowych, odważnych zestawień, potrafi zaskakiwać. Jej szeroki wachlarz stylistyczny wydaje się nie mieć końca. Z taką samą swobodą projektuje dla duńskiej marki Georg Jensen, utrzymanej w minimalistycznej skandynawskiej stylistyce, i dla kolorowej Glas Italia czy nieco etnicznego Moroso.
36 – Point of Design – Wiosna/Lato 2017
Madrycki showroom szwajcarskiej marki Laufen stanowi pokaz jej nieograniczonej wyobraźni. Nadanie charakteru łazience już z założenia jest dosyć trudne, a zaprojektowanie dużej przestrzeni wypełnionej po brzegi ceramiką łazienkową wydaje się tytanicznym trudem. Historyczna kamienica madrycka z początku XX w. kryje przestrzeń inspirującą od samego wejścia – takie było założenie projektantki. Jak sama mówi, chciała stworzyć showroom, który zainspiruje innych do działania; stworzyć przestrzeń elegancką, a zarazem minimalistyczną. Choć jest to miejsce powstałe z myślą o projektantach wnętrz i architektach, także dla laików obcowanie z najwyższej próby designem i warsztatem architektonicznym może się okazać interesującym doświadczeniem. W klasycystycznych, wysokich pomieszczeniach kryje się elegancka kolekcja stworzona przez Konstantina Grcica i Toana Nguyena, którzy sięgnęli po najdelikatniejszą ceramikę „saphir”, by podkreślić urodę tego użytkowego designu. Tło dla ich talentu stanowią pięknie i pomysłowo zaaranżowane wnętrza, w których Urquiola scaliła chłód sterylnej bieli ceramiki z ciepłym klimatem basenu Morza Śródziemnego. Drewno, kolorowe pleksi, gładka żywica i paleta marmurów z całego świata intrygują
Moodboardowe zestawienie zastosowanych materiałów i kolorów w pełni obrazuje subtelne niuanse składające się na imponujący całościowy efekt.
TRANSFORM INTERIOR
kontrastami. Kolorowe stoliki i przyciemniane okna z opalizującego szkła nawiązują do kolekcji „Shimmer”, którą Patricia Urquiola stworzyła dla Glas Italia. Monumentalne bloki z naturalnych kamieni niczym cokoły pomników eksponują nowości marki Laufen, a przegląd oferty umywalek złożył się na ścienną kompozycję, przyciągającą uwagę swą urodą i pomysłowością. W głównym holu, tuż przy wejściu do showroomu, znalazły się dwie wolno stojące wanny i umywalki, które niczym antyczne posągi otwierają przestrzeń ekspozycyjną. Swobodna kompozycja i delikatne, kobiece kolory ujęte zostały w czarne ramy o złotych wykończeniach, by przypomnieć o ekskluzywności marki i nawiązać do kolorystyki stolicy. Choć jest to tylko showroom, emanuje z niego domowa przytulność. Różnorodność faktur i materiałów świadczy o bogactwie założeń projektowych Urquioli, a doświadczenie w posługiwaniu się kolorem utrzymuje dyscyplinę zamierzonych wrażeń wizualnych
Naturalne światło zostało wykorzystane niczym fizyczne narzędzie do kreowania dodatkowych efektów wizualnych - kolorystycznych i dynamizujących przestrzeń.
38 – Point of Design – Wiosna/Lato 2017
Elegancja showroomu przenika także do biura. To tu zapadają decyzje zakupowe, więc warto podtrzymać wypracowane wrażenie pozytywnego zaskoczenia.
TRANSFORM INTERIOR
Industrial de luxe
Dzielnica Morumbi w São Paulo kryje 100-metrowy loft, którego stylistyka balansuje na granicy nowoczesności i nowojorskiego magazynu przemysłowego. Ta niejednoznaczność estetyczna zdecydowała o atrakcyjnym wyglądzie wnętrz, czyniąc je wielowymiarowymi.
Lata 70. ubiegłego wieku stały się tłem dla transformacji obiektu przemysłowego w budynek mieszkalny. Teraz po raz drugi, w rękach brazylijskiego architekta – Diega Revollo, przechodzi on przemianę w komfortową przestrzeń do życia. Wysokie ściany i powierzchnia niemalże bez ścian nie wymagały dużych zabiegów konstruktorskich. Bariery wizualne zostały usunięte, by mogło powstać przejrzyste tło dla eleganckich wyborów dekoratorskich i starannego wykończenia detali. Przy okazji „wygładzania” podłóg i sufitów palonym szarym cementem wyłoniła się plastyczna konstrukcja metalowych schodów i rur, kryjących instalację elektryczną i wodną apartamentu. Wraz z bielonymi cegłami nadają one wnętrzom industrialny ton. Ciemna kolorystyka wszechobecnego cementu wymagała jednak złagodzenia, stąd ciepłe elementy drewniane: regał pomysłu architekta, dębowe podłogi czy barwne akcenty rozpraszające jednolite, szare plamy tła. Rytmicznie powtarzający się wzór białych cegieł na ścianach, oryginalnie powstałych dziesiątki lat temu, to dyskretny, ale istotny akcent dekoracyjny. Dzięki niemu udało się zredukować do minimum liczbę dekoracji ściennych – jedynie gdzieniegdzie metalowa rura wprowadza motyw rozpraszający harmonijny spokój. Choć wnętrza industrialne zwykle wydają się chłodne, w tym panuje atmosfera otulającego ciepła, a to, co przemysłowe, stanowi jedynie tło dla wyrafinowanego designu w stylu południowoeuropejskim. Rzeźbiarska forma fotela marki Ligne Roset, wielkoformatowy obraz Marcela Tinoco „Nado Livre (Série Hiper!)” i dynamiczne ramiona świecznika Spin projektu Toma Dixona świadczą o dużej wrażliwości estetycznej i świadomości wagi sztuki dekoracyjnej dla ogólnego odbioru wnętrza. O indywidualnym charakterze apartamentu zdecydowały także liczne elementy zaprojektowane specjalnie z myślą o tym miejscu. Wspomniany regał telewizyjny, jak również owalne stoliki w centrum salonu to projekty Diega Revollo zrealizowane przy współpracy z Marcenaria Inovart.
43 – Point of Design – Wiosna/Lato 2017
TRANSFORM INTERIOR
Regały przeżywają swoisty renesans. Są nie tylko modne i funkcjonalne, ale często pełnią funkcję przeciwwagi dla niskich mebli ulokowanych we wnętrzu.
Patchworkowy dywan, skórzany fotel marki Baxter czy lekkie krzesło DCW Ray i Charlesa Eamsów, utrzymane w stylistyce lat 60., to tylko niektóre z łączników między współczesnością a ciągle modnym modernizmem. Lekki charakter dolnej kondygnacji zaczyna tężeć wraz z każdym stopniem metalowych schodów, wykonanych przez lokalnego rzemieślnika. Sypialnie i łazienka wyłaniają się spośród ciemnych zieleni i mrocznej czerni. Ta sama myśl stylistyczna przyświeca głębi kolorów i zredukowanej do minimum liczbie przedmiotów. Jest tu wyłącznie to, co niezbędne: łóżko projektu architekta, czarna plama garderoby i jedyny element dekoracyjny u wezgłowia – Zezão, intrygujący w formie i zaskakujący w odbiorze. Na wskroś nowoczesna kuchnia równie dobrze mogłaby się znaleźć w eleganckim włoskim wnętrzu. Jej uniwersalność świadczy o sile i jakości wysmakowanej prostoty. Focal point tego połączonego z salonem pomieszczenia stanowi marmurowy stół. Taflę blatu dźwiga lejkowata noga – również typowa dla modnych lat 50. i 60. Krzesła, niczym opasłe owady na cienkich nóżkach, walczą o równowagę bryły. Ich charakter (coś między fotelem a krzesłem) sprawia, że część kuchenna płynnie przechodzi w część salonową, bez wyraźnych podziałów funkcjonalnych
44 – Point of Design – Wiosna/Lato 2017
TRANSFORM INTERIOR
Sypialnia tonie w głębi nasyconych ciemnych barw, niczym wyjętych z obrazów Rothki.
46 – Point of Design – Wiosna/Lato 2017
The Other Conversation
LC3 sofa designed by Le Corbusier, Pierre Jeanneret, Charlotte Perriand. Photographed at Atelier Rosa by Hermann Rosa, Germany discover more at cassina.com
SHOWROOM ul. Krucza 24/26
00-526 Warszawa
t. 22 639 44 55
www.ideamm.pl
TRANSFORM TRENDS
48 – Point of Design – Wiosna/Lato 2017
Crew Collective
komfortowy coworking Historyczne centrum Montrealu, a w jego sercu dawny Royal Bank, zbudowany w 1926 r. przy Rue St. Jacques. Teoretycznie wszystko się zgadza: jest stara opowieść, są pieniądze, przepych i bogactwo. Tyle że dziś ten imponujący gmach o kopułowych sklepieniach, zdobionych kasetonowymi, boazeryjnymi okładzinami i misternym malowidłem, to miejsce ogólnie dostępne, w supernowoczesnej formule kolektywu. Mieszczą się tu techniczny start-up Crew Collective i kawiarnia, które otwierają swe piękno na freelancerów.
Henri Cleinge dał budynkowi nowe życie, komponując współczesne elementy wystroju z poszanowaniem dla zastanego stylu i charakteru obiektu. Marmurowe posadzki, unikatowe detale wykonane z brązu, mozaiki i kryształowe żyrandole stanowią interesujący kontekst dla prostych kubików kryjących minibiura. Sześcienne formy i ściany działowe ociekają złotem, nawiązując do bogactwa wnętrz. Nowoczesne, linearne formy stołów i ascetyczne meble nie odciągają natomiast uwagi od pierwszoplanowych bohaterów przestrzeni. Nowe funkcje budynku narzuciły inny podział przestrzeni – trudnej, bo otwartej i dwupoziomowej. Zabytkowy charakter obiektu także nie ułatwiał zadania. Przed architektem postawiono cel pogodzenia współczesnych funkcji tego miejsca z nienaruszalnością stylistyczną, przy jednoczesnym uwzględnieniu trendów w zakresie aranżacji przestrzeni coworkingowych. Szklane parawany jedynie sztucznie dzielą tymczasowych i stałych pracowników Crew Collective, zachęcając ich do interakcji i wymiany myśli. Tutejsza kawiarnia przyjmuje wszystkich gości, więc stanowi zupełnie odrębny wymiar projektowy obok zamkniętych biur, tych na wynajem tymczasowy, i sal konferencyjnych. Suma różnorodnych celów do zrealizowania złożyła się na przemyślany kompozycyjnie i funkcjonalnie obiekt. Ujmujący swą historyczną dekoracyjnością, a zarazem innowacyjnym językiem współczesnej architektury
TRANSFORM TRENDS
Klasyka i minimalizm wydają sie stanowić zgrany duet, co potwierdzają połączenia współczesnych prostych form ze strojnością dawnego stylu.
51 – Point of Design – Wiosna/Lato 2017
Bespoke suit powrรณt krawiectwa na miarฤ
ADAPT FASHION
To tylko kwestia czasu, nim sportowa odzież, ta street stylowa i ta bardziej wyrafinowana, zostanie zdegradowana przez coś bardziej oczywistego, klasycznego. Przygotujmy się na wielki come back garniturów.
Garnitury wracają do łask! Garnitur, niegdyś uznawany za klasyczny, codzienny męski ubiór, odszedł w niepamięć już jakiś czas temu. Na przestrzeni lat pojawiały się rozmaite alternatywne wersje tego stroju. Tom Ford jest idealnym przykładem na to, jak różnie można łączyć dopasowaną, elegancką marynarkę z ciemnymi jeansami, tworząc tym samym „półgarnitur”. To właśnie jego pomysły odświeżają garderoby panów chcących wyglądać modnie, a zarazem elegancko. Dwuczęściowy, a już na pewno trzyczęściowy garnitur to – zdawać by się mogło – przeżytek, kojarzący się z odległymi czasami, gdy ubiór ten był nieodłącznym symbolem pracy biurowej. Garniturowa rewolucja W obecnym sezonie wiele się zmienia. Na przekór wszystkiemu garnitury wracają do łask, a to dzięki doskonałemu prowokatorowi modowej branży – dyrektorowi artystycznemu Balenciagi, Demnie Gvasalii. Ten wspaniały gruziński projektant w charakterystyczny dla siebie sposób, całkowicie wbrew systemowi, przywraca świeżość temu, co nazywamy starą, dobrą szkołą biurowej elegancji. Tegoroczna zwyciężczyni prestiżowej nagrody LVMH, Grace Wales Bonner, zaakcentowała powrót klasycznej mody męskiej, prezentując podczas swojego pokazu zbiór nowoczesnych
1
53 – Point of Design – Wiosna/Lato 2017
ADAPT FASHION
garniturów. Znalazło się tam także honorowe miejsce dla jakże męskiego i eleganckiego dodatku, jakim jest krawat. Ostatnie pokazy wielu domów mody potwierdzają tezę, iż najaktualniejsze projekty garniturów dążą do zupełnie nowej estetyki. Pozbawione są konserwatywnej aury, która bije od klasycznych modeli Savile Row. Jest to pewien rodzaj wyzwolenia, pozbycia się nudy i przeobrażenia klasycznego miejskiego stroju w ubiór o wymiarze światowym.
2 osobiście zależy na dostarczeniu klientowi czegoś, co jest na czasie, czegoś, co jest cool. Czemu nie zrobić tego poprzez skrojenie mu idealnej marynarki? To jest jak szukanie nowej drogi, idei nowoczesnych garniturów”. Personalizuj Kolejnym czynnikiem wpływającym na powrót garniturów jest możliwość ich personalizowania. Każdy chce mieć swój indywidualny styl, więc dużym zainteresowaniem cieszą się teraz garnitury szyte pod konkretnego klienta. „Bespoke suit” to garnitur od początku do końca skrojony na potrzeby danej osoby: nie używa się wymiarów bazowych i nie modyfikuje się ich, lecz zdejmuje się dokładne wymiary, biorąc pod uwagę również nachylenia ramion i łuk pleców. Co ciekawe, pierwszym domem mody haute couture oferującym taką usługę był, już w 1926 r., Lanvin.
Elegancja nadal na czasie „Miejsca pracy, w których obowiązuje luźny dress code, z pewnością przyczyniły się do ekspansji mody sportowej i mniej formalnego stylu. Dlatego garnitur staje się teraz interesującą opcją – mówi Damien Paul, szef działu odzieży męskiej w Matchesfashion. com. – Gdy wszyscy w biurze mają na sobie sportową bluzę, garnitur będzie oznaką tego, że poszukujesz ubioru innego niż wszystkie”. Według Dior Homme Kris Van Assche, dyrektor kreatywny Dior Homme, uważa, że pracownia krawiecka szyjąca garnitury Diora to swoisty kręgosłup marki. Dba o to, by pojęcie garnituru nie było jednoznaczne. Dlatego w każdej z kolekcji umieszcza specjalne wersje tego stroju, ozdobione paskami, delikatnymi łańcuchami czy też wykończeniami stosowanymi w odzieży sportowej. Z okazji 70. rocznicy powstania domu mody, Dior stworzył niesamowitą kolekcję garniturów – Black Carpet. Van Assche w swoich najnowszych projektach odrzucił ryps, charakterystyczny dla tradycyjnych smokingów, i wybrał wysokiej jakości wełnę. Zgodnie z ideą projektanta cała kolekcja składa się z bogato zdobionych strojów z satyny i żakardu, ozdobionych eleganckimi haftami lub aksamitnym flokowaniem. Garnitury te nadal pozostają podstawowym formalnym ubiorem, lecz pozbawione są jakiejkolwiek nudy. „Wszyscy mówią, że krawiectwo na miarę się skończyło, nikt nie chce już zakładać ubrań uszytych przez krawca – mówił Van Assche w trakcie ostatniego pokazu mody męskiej. – A może to my zawiniliśmy, może po prostu nie idziemy z duchem czasu i nie potrafimy przystosować się do nowoczesnej mody. Mnie
Według Lanvin W 1984 r. marka wprowadziła także usługę „półpersonalizacji” dwóch modeli garniturów. Wachlarz wariantów zawierał w sobie aż 800 rodzajów tkanin, w tym 400 sezonowych. Indywidualne podejście do każdego klienta doskonale komponuje się z charakterem londyńskiego butiku marki przy historycznej ulicy krawców Savile Row, gdzie obok tradycyjnie ubranych panów z wyższych sfer spotkać można tych, którzy w swoim stylu stawiają na nowoczesność.
1. Gucci, wiosna/lato 2017 2. Dior Homme, wiosna/lato 2017 3. Aleksander McQueen, wiosna/lato 2017 4. Lanvin, wiosna/lato 2017 5. Paul Smith, wiosna/lato 2017 6. Prada, wiosna/lato 2017
54 – Point of Design – Wiosna/Lato 2017
4
Alexander McQueen W przypadku salonu Alexandra McQueena przy Savile Row usługa szycia garniturów na miarę jest w ofercie sklepu już od jego otwarcia w 2012 r. Garnitury od McQueena są bardzo charakterystyczne, jak przystało na projektanta, który wyraźnie zaznaczył swą obecność na kartach historii mody. To, co zauważa się od razu w projektach McQueena, to szerokie, odrobinę spiczaste ramiona i mocno zwężana talia. Do tego dodaje się zazwyczaj oryginalne detale, takie jak nietypowa tkanina, haft bądź kolor podszewki. Armani Dom mody Armani także ma w swojej ofercie usługę „made to measure” (z ang. szyty na miarę – garnitur jest dopasowywany do wymiarów klienta; korzysta się z gotowego modelu w konkretnym rozmiarze i modyfikuje
3
Równolegle z deformalizacją formy liberalizacji podlegają tkaniny wybierane w najmodniejszych wzorach garniturów.
6
się go w zależności od potrzeb). W historii tego domu mody zapisało się wiele znaczących dla przemysłu modowego, rewolucyjnych projektów garniturów. To właśnie Armani, na przełomie lat 70. i 80., usunął z rękawów poduszki kształtujące ramiona garnituru i zaprezentował lżejszą, mniej formalną wersję marynarki. Model ten istnieje w ofercie do dzisiaj, w dwóch wersjach: lżejszej Linea Naturale i sztywniejszej Linea Costruita. Korzystając z usługi szycia na miarę, klient – oprócz dopasowania stroju do sylwetki – może wybrać również rodzaj podszewki, guzików oraz kieszeni.
5
Paul Smith W tym samym czasie, gdy Giorgio Armani na nowo definiował krawiectwo, brytyjski projektant Paul Smith, producent koszul z Nottingham, zaczął budować globalną markę odzieży męskiej, oferującą nowy styl garniturów. „Nie mogę porównywać swojej działalności z biznesem Armaniego, ponieważ różnią się przede wszystkim wielkością i popularnością. Ale na pewno mogę powiedzieć, że obaj z Armanim tworzyliśmy coś innego, oryginalnego; zrezygnowaliśmy ze sztywnych form, zmieniliśmy całą sylwetkę garniturów” – mówi Smith. W najnowszej kolekcji projektanta znalazły się garnitury sportowe oraz eleganckie wiosenne modele w ciekawych i żywych kolorach. Znaczący postęp daje się także zauważyć w aktualnych projektach marki Bottega Veneta. Dyrektor kreatywny Tomas Maier zdecydował się zaprezentować wieczorowe garnitury uszyte z nieco bardziej codziennych tkanin, takich jak bawełna i len. Marynarkę i spodnie można nabyć oddzielnie. Widzimy więc, iż kolejna marka robi ukłon w stronę swoich klientów, pozwala im na mieszanie zestawów i personalizację stroju. To znak, że przemysł modowy w dalszym ciągu idzie naprzód, a krawiectwo na miarę nadal się sprawdza
PH. GIOVANNI GASTEL
Sanandaj and Katagami jacquard fabrics Mrs Robinson printed velvet Fabrics Wallcoverings Furniture rubelli.com
PHI-Rooms Marketing & Sales contact@phi-rooms.com www.phi-rooms.com
ADAPT FASHION
Damska
torebka w centrum uwagi / Ultimate bag trends
Sezon wiosna/lato 2017 oficjalnie już otwarty, a wraz z nim wkraczają na ulice najnowsze trendy podpatrzone na wybiegach stolic modowych: Paryża, Mediolanu i Nowego Jorku. Królują stylizacje odważne, wyraziste i zwracające uwagę. Projektanci serwują sporą dawkę zdecydowanych kolorów i jeszcze więcej elementów dekoracyjnych. Choć w sezonie letnim moda z przymrużeniem oka nikogo nie dziwi, w 2017 r. jawi się jako prawdziwe szaleństwo. Pomysłów na damską torebkę pojawiło się tak dużo, że trudno wytypować wiodący trend. Obok różnorodności form mamy do czynienia także z nowymi sposobami noszenia tego atrybutu kobiecej mody.
59 – Point of Design – Wiosna/Lato 2017
Swoboda Uwalniamy ręce, nosząc torebki owinięte wokół pasa, jak u Armaniego, nawiązując do mody z lat 90. To swoiste dopełnienie modnego sportowego looku, w którym wygodna odgrywa pierwszorzędną rolę.
Mini Minitorebki to jeden z wiodących trendów, lansowany przez marki Valentino czy Hermès. Wystarczy, że pomieszczą pomadkę do ust lub iPhone’a, reszta wydaje się zbędna. Występują w zduplikowanej postaci albo pojedynczo, w zależności od pory dnia i okazji.
ADAPT FASHION
XXL Przeskalowane, wielkie worki i proste superluksusowe shoppery w nowoczesnym wydaniu to esencja miejskiego stylu. Promują je Céline i Marni, zapraszając w sentymentalną podróż do przeszłości. Loewe stawia na kopertówki w rozmiarze XXL.
Krótki pasek Nowym sposobem na noszenie torebki jest krótki pasek, na którym zawieszona jest torba – saszetka, jak w propozycjach Narciso Rodrigueza czy domu mody Lanvin. Występuje ona w prostej, futurystycznej formie i supereleganckiej wersji wieczorowej.
61 – Point of Design – Wiosna/Lato 2017
Charmsy Wszystko zaczęło się od Karlito – futrzanego charmsa stworzonego przez Karla Lagerfelda dla Fendi. Mimo że od tego czasu minęły już prawie cztery lata, moda na ozdabianie torebek nieco infantylnymi zawieszkami nieprzerwanie trwa. Pomysłów jest nieskończenie wiele i w zasadzie nie ma tu granic, w jakich należałoby się poruszać. Nieco dziecinne zwierzątka, cukierkowe kwiatki, litery, owoce – to wszystko wypada nosić nawet pełnoletnim miłośniczkom mody. Przy okazji charmsy są świetnym sposobem na zindywidualizowanie wyglądu klasycznej torebki i przedłużenie jej życia o kolejny sezon. Warto podpatrzeć Pradę, Fendi i Moschino.
ADAPT FASHION
Kolor Lato zawojowała intensywna zieleń, którą proponują Acne czy Bottega Veneta, ale paleta modnych barw w zasadzie pozostaje nieograniczona. Klasyczna Chanel łączy kolory w zaskakujące zestawy lub prezentuje tweedowe klasyki w nasyconych kolorach współgrających z outfitem. Versace i Prada bawią się barwnymi kolażami, stylistycznie bliskimi modernizmowi i latom 70., a luksusowy Hermès prezentuje minikuferki w cukierkowych kolorach.
Z przymrużeniem oka Równolegle z barwą na pierwszy plan wysuwają się inspirowane tropikami, plażą i letnią zabawą printy i ozdoby. Louis Vuitton w klasyczne torebki Capucines tchnął ducha Brazylii. Jest samba i są papuzie pióra, tylko model pozostał niezmienny. Altuzarra i Dior wyszyli letnie torebki setkami kolorowych cekinów, tworząc mniej lub bardziej poważnie wyglądające motywy. Elementy etniczne i folklorystyczne także trafiły na tegoroczne wybiegi. Jednak szczytem ekstrawagancji wydają się propozycje Dolce&Gabbana, inspirowane kryształowymi pałacowymi żyrandolami czy nawet cyrkowymi bębenkami. W tym samym duchu Moschino prezentuje różową torbę – ramoneskę z przesadzoną liczbą infantylnych ozdób. Frędzle nadal są modne, potwierdzają to Hermès i Altuzarra. Z kolei Prada zastąpiła je zwiewnymi piórami, czyniąc nowoczesne kopertówki bardziej kobiecymi
63 – Point of Design – Wiosna/Lato 2017
Missoni The grand style behind colourful stripes and zigzags
ADAPT INTERVIEW
Rosita Missoni, współzałożycielka domu mody Missoni i Missoni Home, w rozmowie z Agnieszką Bzdyrą opowiada część prywatnej historii, która doprowadziła do powstania jednego z najpotężniejszych rodzinnych biznesów współczesnego świata fashion i home decor.
Wzór to motyw przewodni wszystkich kolekcji Missoni, od pasków, przez zygzaki i kwiaty.
Agnieszka Bzdyra: Marka Missoni już dawno wpisała się w dzieje mody XX w., wyznaczając kolejne kierunki w zakresie sposobu ubierania się, jak również dekorowania wnętrz. Za tą potęgą marki stoi fascynująca historia, która zapoczątkowała ekspansję Missoni. Jak to wszystko się zaczęło? Rosita Missoni: To już 64 lata, od kiedy istnieje firma Missoni. Zaczęło się od romantycznej historii znajomości z moim mężem… Przebywałam wtedy w Londynie, doskonaliłam znajomość języka angielskiego. Odwiedziły mnie tam moje siostry ze Szwajcarii, chciały zwiedzić stolicę Wielkiej Brytanii. W napiętym programie zwiedzania były wszystkie ważniejsze muzea, parki, galerie, ale także stadion Wembley. W tym czasie odbywały się letnie igrzyska olimpijskie, na które udało nam się zdobyć bilety. Miałyśmy jedne z najtańszych miejsc na stadionie, tuż obok wejść do szatni
65 – Point of Design – Wiosna/Lato 2017
zawodników, nad palącym się ogniem olimpijskim, który wtedy nie był tak imponująco duży jak teraz. Wśród zawodników włoskich biegających na dystansie 400 metrów był Ottavio, startujący z numerem 331. Suma tych cyfr dawała 7 – liczbę uznawaną za szczęśliwą dla mojej rodziny. Dziadek zwykł dawać nam drobne podarunki składające się z siedmiu cukierków czy innych drobiazgów. Dla Ottavia ta liczba również okazała się szczęśliwa? W sumie tak: choć w Londynie zajął dopiero szóste miejsce, to przecież spotkał mnie. Na placu Piccadilly po raz pierwszy ujrzałam Taia (taki przydomek nosił mój mąż) z bliska – ubranego w piękny, jasny garnitur, czyniący go bardzo eleganckim i zwracającym na siebie uwagę. Odważyłam się zaprosić go na swoje 17. urodziny, podczas których mieliśmy okazję poznać się bliżej. Po półtora roku znajomości przyjechał na wakacje do wioski,
Pierwsze kolekcje Missoni Home były dedykowane sypialniom i łazienkom.
w której mieszkała moja rodzina. Był rok 1950 – wtedy wszystko się zaczęło.
siły i stworzyć wspólną firmę. Stumetrowa piwnica przynależąca do apartamentu była naszą pierwszą fabryką.
Miłość od pierwszego wejrzenia? Chyba tak. Pobraliśmy się w 1953 r.
Praca scaliła rodzinę? Nie od razu. Do rodzinnego domu wróciliśmy w 1966 r. z jasną wizją własnej przyszłości, wcześniej działaliśmy sami. Byliśmy już znani jako wytwórcy odzieży, mieliśmy dobrze zorganizowaną sieć firm współpracujących z nami, głowy pełne pomysłów i wiele sprawdzonych wzorów. Krok po kroku rozwijaliśmy się, zdobywając coraz większe doświadczenie i pewność, że nadszedł czas, by stworzyć pierwszą pełną kolekcję.
To on zapoczątkował dzisiejszą potęgę firmy Missoni… W tym czasie Tai prowadził niewielką firmę ze swoim dyrektorem ds. sportu, projektował i produkował ubrania do profesjonalnego uprawiania lekkoatletyki. Na olimpiadę w Londynie zaprojektował dresy dla reprezentacji Włoch. Tym, co je wyróżniało, był niekonwencjonalny sposób szycia. Ubrania były tkane, a nie wykonane z elastycznych dżersejów, co było ogólnie przyjęte w tej kategorii odzieżowej. Kiedy się pobraliśmy, Tai miał już cztery maszyny tkackie, na których w Trieście wytwarzał z przyjacielem nowe modele odzieży. Zwykł wtedy mawiać, że łatwiej jest w Trieście sprzedać tandetę niż porządny sweter. Pani dołączyła do biznesu męża? Po ukończeniu college’u pracowałam w firmie rodzinnej, obecnie zajmującej się wytwarzaniem produktów z linii Missoni Home. Obcując na co dzień z maszynami tkackimi, mając do czynienia z procesami farbowania tkanin i ich przetwarzania, otoczona stosami pism modowych, miałam dosyć dobre warunki do nauki o sposobach łączenia kolorów i posługiwania się nimi. Po ślubie mieszkaliśmy w stumetrowym apartamencie w Gallarate, niedaleko mojej rodzinnej fabryki, więc zdecydowaliśmy się połączyć
Kiedy powstała ta kolekcja i co zawierała? Był koniec lat 70., rok 1976. Mieliśmy za sobą blisko 20 lat pracy, stworzyliśmy już wiele atrakcyjnych wzorów, z których byliśmy dumni. Powstała kolekcja, którą Amerykanie nazwali „the put together look” – miks kolorów, wzorów, zygzaków, szachownic i całego naszego doświadczenia. To była ładna kolekcja. Była prezentowana na jakimś wydarzeniu modowym? Zaprezentowaliśmy ją we Florencji w Palazzo Pitti. Zdecydowałam, że modelki wystąpią bez biustonoszy. Światło reflektorów przeniknęło przez cienką tkaninę – była to lama – odsłaniając ich nagość. Uznano to za skandal i nie zaproszono nas ponownie w kolejnym roku. Mimo wszystko od tamtego momentu zaczęliśmy być postrzegani jako ważna firma modowa.
ADAPT INTERVIEW
Wzory, zygzaki i paski stały się znakiem firmowym Missoni. Dlaczego zdecydowaliście się na tak kolorowy wizerunek marki? Sięgaliśmy po wszelkie znane nam wzory, w szalony sposób bawiąc się kolorami. Czerpaliśmy prawdziwą radość z ich łączenia. Ottavio miał do tego wyjątkowy talent, czyniący go niemal artystą w tym zakresie. Wzór i kolor wydawały się jeszcze ciekawsze, gdy występowały w tandemie – stawały się wtedy silnym bodźcem wizualnym. Skąd czerpaliście inspiracje? Imponowało nam to, co robiła Sonia Rykiel, która proponowała zdecydowany styl kolorowych pasków, ubranych w zupełnie nową tkaninę. Lata 20.–40. także były kopalnią pomysłów. No i cały czas podróżowaliśmy, przywoziliśmy ze sobą kolejne fantazje barwne, by za chwilę przełożyć je na język tkaniny i mody. Stylistycznie byliście blisko lat 70., i to zarówno w kolekcjach odzieżowych, jak i w tych dla domu, które stanowiły przedłużenie wizji domu mody Missoni. Rzeczywiście, linia Missoni Home powstała w latach 70. Na początku produkowaliśmy tylko kilka produktów „bad & bath” (z ang. łóżko i łazienka). Proste formy: pościel, narzuty na łóżka, ręczniki w te same floralne, zygzakowate, pasiaste i patchworkowe wzory. Pierwotnie były one produkowane i sprzedawane przez dużą amerykańską firmę. To dziwne, przecież obok istniał rodzinny biznes meblowy… Tak, dosyć szybko zdaliśmy sobie sprawę, że bezsensownie odcięliśmy
się od rodzinnego know-how. Rodzina zaproponowała kooperację, co umożliwiło nam rozszerzenie linii o dywany i tkaniny obiciowe. Powstała kolejna piękna kolekcja, pchająca nasz biznes w nowym kierunku. Tak bardzo mnie pochłonęła, że brakowało mi czasu na kolekcję fashion. Musiałam zrezygnować z zajmowania się Missoni Home na rzecz mody. Prowadzenie dwóch odrębnych marek i projektowanie dla każdej z nich było ponad moje siły. To dlatego zdecydowała się Pani na przekazanie linii fashion swojej córce Angeli? Trochę się pogubiłam we własnych pragnieniach i byłam zmęczona. Mimo iż wszystkie moje dzieci pracowały wówczas w fabryce – Luca zajmował się techniczną stroną produkcji, Vittorio biznesem firmy – to jedynie Angela wydawała się właściwą osobą do prowadzenia linii modowej. Nie chciała jednak pracować na pełny etat. Więc w jaki sposób stała się twarzą kolejnych kolekcji Missoni? Narzekałam, że straciłam pasję, energię, że nie chce mi się śledzić trendów na ulicach, i wtedy zrozumiała, że nadszedł czas, by mnie w pełni zastąpić. Stworzyła cztery kolekcje pod własnym nazwiskiem. Były bardzo solidne i poukładane. Otrzymały dobre recenzje prasy, co motywowało do działania. Który był rok, kiedy próbowała Pani przejść na emeryturę? Mniej więcej 1996–97. Wydawało mi się, że po tylu latach pracy nadszedł czas na odpoczynek w domowym zaciszu. Nie chciałam już planować następnych kolekcji. Przez kolejne siedem lat zajmowałam
67 – Point of Design – Wiosna/Lato 2017
ADAPT INTERVIEW
Tradycyjne wzory o nieco etnicznym charakterze we współczesnej interpretacji Missoni wydają się na wskroś nowoczesne.
się wnukami. Każdego dnia woziłam je do szkoły i odbierałam. Dbałam o nie i wiodłam życie tradycyjnej babci. Zwykle z funkcji babci nie da się zrezygnować, Pani się od niej uwolniła… Pomyślałam, że to zupełnie nie dla mnie, nie mogłam dłużej tak żyć. Codzienna rutyna była przerażająco nudna. Brakowało mi deadline’ów, według których dotąd żyłam, kolorowych magazynów modowych, które wcześniej towarzyszyły mi każdego dnia… Czułam, że bliskie jest mi dekorowanie domów, że to jest droga, którą chcę podążać, by wykorzystać świeżo odkryte pokłady energii twórczej. Zaprojektowałam od nowa swoje domy, ten nadmorski i w górach, w Mediolanie oraz w Wenecji, Paryżu i Londynie, i z satysfakcją stwierdziłam, że to czyni mnie szczęśliwą. Pasja była ciągle żywa. Dekorowanie domów fascynowało Panią wtedy bardziej od mody? Był przełom milenium, prasa zaczynała wypełniać się materiałami o meblach i stylach wnętrzarskich. Nawet codzienne gazety wypuszczały rocznie cztery dodatki tematyczne poświęcone urządzaniu wnętrz. To dodatkowo podgrzewało moje pragnienie. No i Mediolan, w którym design zawsze był obecny, a ja z wielką ciekawością odwiedzałam coroczne targi związane z tą tematyką. Wróciła Pani zatem do projektowania kolekcji Missoni Home…
Tak. Mimo iż biznesowo miała się ona całkiem nieźle, ja oceniałam ją bardziej surowo. Dla mnie nie była wystarczająco pociągająca. Postanowiłam, że doświadczenie z zakresu projektowania mody przełożę na projektowanie produktów do wnętrz. Tak po raz kolejny stanęłam na czele firmy. Była Pani przekonana, że Pani pomysł na interior design jest lepszy od poprzedniego? Już po trzech edycjach Maison & Objet w Paryżu na rynku pojawiły się kopie naszych produktów. Jak mawiała Chanel, kopia świadczy o sukcesie. Ja również uznałam ją za namacalne świadectwo, że mi się udało. Missoni Home powtarza te same kolorowe wibracje co w kolekcjach fashion. Czy to znaczy, że we współczesnych wnętrzach brakuje koloru? Tak do końca nie wiem. Z pewnością nasze produkty nie są dla każdego. Są dla artystycznych dusz poszukujących koloru w najbliższym otoczeniu. Warto pamiętać, że Missoni nie zawsze równa się szalona gama jaskrawych kolorów. To także stonowane pastele, klasyczne barwy ziemi i natury, linia czarno-biała, którą ja osobiście bardzo lubię i która stanowi znakomite tło dla innych kolorów. Przepis na idealny dom to…? Kiedy wyobrażam sobie taki perfekcyjny dom, przychodzi mi na myśl japoński minimalizm, totalny puryzm. Cztery białe ściany i podłoga z tatami (mata ze słomy ryżowej). Jednak po
68 – Point of Design – Wiosna/Lato 2017
chwili, nasycona tym spokojem i czystością, zaczynam wypełniać pomieszczenia wzorami i kolorami, przedmiotami, które kolekcjonuję, poduszkami… A co z trendami w dekorowaniu wnętrz? Podąża Pani za nimi czy sama je kreuje na własne potrzeby? Obecnie funkcjonuje bardzo wiele niezależnych stylów. Ja uwielbiam je mieszać. Łączę formy nowoczesnego wzornictwa z tym starym, nieustannie zmieniam ich kontekst. To rodzaj ćwiczenia, które uprawiam przez całe swoje życie. Na koniec poproszę o tę zabawną historię o kopiowaniu stylu Missoni. Kto kogo i kiedy kopiował? A tak, to była forma zabawy między mną a Taiem. Kiedy pojechaliśmy do Ameryki Południowej, mój mąż stwierdził, że już 2000 lat temu styl Missoni obowiązywał i był kopiowany. Gdy zaś pojechałam na wycieczkę do Doliny Królów w Egipcie, a Tai wybrał pływanie w morzu, po powrocie zapytałam go: „Ile lat temu Egipcjanie nas kopiowali?”. On się roześmiał, a ja odpowiedziałam: „Trzy i pół tysiąca”. Ta historia ze zgadywaniem wieku wzorów podobnych do tych Missoni ciągnęła się przez wiele lat wspólnych podróży. Dziękuję za tę fascynującą rozmowę i część prywatnej historii rodziny Missoni
ARCHETIC Al. Wojska Polskiego 85 , Częstochowa showroom@archetic.pl / www.archetic.pl 697 425 001
LIVING STORY Aleja Zwycięstwa 235/2 Gdynia info@livingstory.pl / www.livingstory.pl 730 832 855
My home collection s.r.l. www.myhomecollection.it - info@myhomecollection.it tel. +39 055 8070 202 - fax +39 055 8070 185
T3 ATELIER ul. Krakusa 11, Kraków krakow@t3atelier.pl / www.t3atelier.pl 12 345 06 80
ADAPT CO-DESIGN
Między sztuką a produktem Kooperacje artystów z producentami są coraz częstszym zjawiskiem we współczesnym świecie designu. To rodzaj mostu łączącego niematerialne idee artystyczne z tym, co funkcjonalne i codzienne. Na pozór zwykłe produkty zyskują inny wymiar i stają się małymi dziełami sztuki użytkowej.
Koons i Louis Vuitton łączą teraźniejszość z dziedzictwem naszej kultury W ostatnich latach świat sztuki w znaczący sposób przeniknął do świata komercyjnego luksusu sygnowanego logo Louis Vuitton. Kooperacje z takimi artystami jak Takashi Murakami, Richard Prince, Yayoi Kusama, Stephen Sprouse, Cindy Sherman, James Turrell, Olafur Eliasson czy Daniel Buren zdefiniowały nową rolę marki jako patrona i kuratora sztuki współczesnej. A skoro mowa o dzisiejszym obliczu artystycznych uniesień, nie mogło zabraknąć najdroższego żyjącego artysty naszych czasów. Jeff Koons, balansujący na granicy kiczu i pop-artu, kontynuujący idee dadaizmu i sięgający po zaskakujące redefinicje ready-mades, tym razem także zadziwił świat. Przenosząc estetykę cyklu „Gazing Ball” – serii wielkoformatowych reprodukcji dzieł wielkich mistrzów malarstwa – na wybrane produkty
Louis Vuitton, stworzył kolekcję z pogranicza fashion i sztuki kolekcjonerskiej. Reprodukcje obrazów da Vinci, Tycjana, Rubensa, Fragonarda i van Gogha zostały przeniesione na kultowe modele torebek: Speedy, Keepall i Neverfull. Poprzez wybór obrazów, których autorzy świadomie czerpali z innych dzieł, Koons wpisał cykl „Gazing Ball” w obieg wpływów i inspiracji definiujących historię sztuki zachodnioeuropejskiej. Teraz ponownie zaprasza szeroką publiczność do odkrywania klasycznej sztuki – podanej na tacy codzienności. Monogram LV posłużył jako inspiracja do stworzenia własnych inicjałów artysty, które też znalazły swe miejsce na poszczególnych elementach kolekcji. To pierwsza tak duża ingerencja w kultowy monogram marki. Premiera kolekcji miała miejsce 28 kwietnia 2017 r.
70 – Point of Design – Wiosna/Lato 2017
Gufram i Citroën materializują pragnienie o odmienności Gufram to legenda włoskiego wzornictwa przemysłowego, która w latach 60. XX w. zrewolucjonizowała wygląd ówczesnych mebli. Dziś specjalizuje się głównie w produkcji mebli do siedzenia, a raz na jakiś czas decyduje się na mały wyskok w kierunku sztuki dekoracyjnej. Marka Gufram potrafi robić rzeczy dziwne i niełatwe do zinterpretowania – takie jak kultowy wieszak Cactus, który zaprojektowali w 1972 r. Guido Drocco oraz Franco Mello. Ten wesoły, dekoracyjny element całkowicie zniósł granice między wnętrzem a otwartą przestrzenią. Nie da się zinterpretować go jednoznacznie, jest bowiem zaprzeczeniem statycznego i sztywnego projektowania wnętrz. Jego wygląd przywodzi na myśl ironiczny totem, ale projektanci twierdzą, że oprócz funkcji dekoracyjnej Cactus może pełnić także funkcje użytkowe. Kolejną odsłonę tej ikony designu mogliśmy oglądać w 2016 r. W 50. rocznicę istnienia firmy Paul Smith zaprojektował nową, tęczową wersję – Psychedelic Cactus. Wydaje się, że właśnie ona była bezpośrednią inspiracją dla twórców nowego modelu C4 Cactus Unexpected by Gufram. Wygląd limitowanej wersji auta jest zaskakujący. Przypomina ono kolorowy, letni koktajl, którego barwy przeniesiono na karoserię kolczastego Citroëna. Nowe hasło reklamowe marki, „Be different”, wydaje się materializować właśnie pod postacią tego projektu. Po raz pierwszy model zaprezentowano podczas tegorocznego Salone del Mobile w Mediolanie.
Branża motoryzacyjna od lat czerpie inspiracje ze sztuki i designu. Przenosząc kultowe idee wzornicze na nowe modele aut kontynuuje dialog artysty z szeroką publicznością.
ADAPT CO-DESIGN
Moschino Kisses Gufram – pocałunek włoskiego designu Jeremy Scott, od 2013 r. pełniący funkcję dyrektora kreatywnego domu mody Moschino, po raz pierwszy odbył podróż w kierunku wzornictwa meblowego. Kolekcja mebli Moschino Kisses Gufram to rodzaj wariacji na temat granicy między modą a designem użytkowym. Zarówno jedna, jak i druga marka mają włoskie DNA i podobne poczucie estetyki. Barwna stylistyka i popartowe naleciałości Gufram stanowią ciekawą kontynuację równie kolorowego stylu Moschino. Kapsułowa kolekcja została bardzo dosłownie zainspirowana wybiegowymi
przebojami Moschino. Dziwność przechodzi w coś równie dziwnego i wydaje się, że wszystko jest starannie przemyślanym zabiegiem estetycznym, zastosowanym po to, by zaskakiwać i wywoływać dyskusje. Rozmowa na temat Moschino Kisses Gufram zwykle kończy się pytaniem o granicę między sztuką a kiczem, ale kto by się przejmował, skoro kolekcję sygnują tak znakomite marki. Przeskalowane usta zapinane na zamek w roli sofy, pufa i regał na książki w postaci gigantycznych damskich szpilek czy kultowa ramoneska w formie sekretarzyka – takie nowości promowano podczas mediolańskich targów designu.
Choć koncepcja wykorzystania readymades do stworzenia nowych obiektów jest nieco podobna do tej sygnowanej przez Jeffa Koonsa, plasuje produkty Gufram raczej w kategorii użytkowej niż dekoracyjnej. Ale czy można odmówić jej pierwiastka kreatywnego?
72 – Point of Design – Wiosna/Lato 2017
Bulgari – architektura Zahy Hadid w skali mikro Nieżyjąca już Zaha Hadid zapisała się w historii architektury i wzornictwa jako ta, która nigdy nie stosowała kątów prostych. Jej budynki są niepowtarzalne w skali całego świata. Swoją koncepcję płynnych linii przenosiła na różne dziedziny projektowania, również wchodząc w kooperacje z producentami luksusowej biżuterii. Pierścionek Bulgari B.zero1 należy do najdoskonalszych przykładów zamknięcia makroskali w mikroprojekcie. Pomysł pierścionka powstał w 2000 r., a główną inspiracją architektki było rzymskie Koloseum. W tym sezonie B.zero1 powraca w nowym wcieleniu – jako majestatyczny pierścień o nazwie B.zero1 Design Legend. Jest to jeden z najbardziej znanych wzorów biżuterii na świecie, zaraz obok słynnych bransoletek Tubogas. Obydwa projekty dzięki swoim kształtom mają industrialny charakter. Surowa stylistyka biżuterii została jednak przełamana eleganckimi detalami wykonanymi ze złota, ceramiki, a także marmuru, zamkniętymi w cienkich, płaskich okręgach z wygrawerowanym logo Bulgari. Wykorzystując technikę już wcześniej użytą przez markę, Hadid postarała się, by nowa wersja słynnego pierścionka była nieco bardziej subtelna. Tak powstał B.zero1 Design Legend o lżejszej, elegantszej, ażurowej konstrukcji. Nowoczesne Koloseum w miniaturze, jak określany jest ten produkt, to obecnie jeden z najbardziej pożądanych obiektów kolekcjonerskiej biżuterii na świecie.
„Być jak Daniel Libeskind” Trzeba było czekać aż dziewięć lat, by w warszawski krajobraz wpisał się budynek Złota 44, zaprojektowany przez jednego z najwybitniejszych architektów świata. Daniel Libeskind tworzył go z miłości do miasta, w którym przed wojną mieszkali jego najbliżsi. Zaczęło się od rysunku, który – jak mówi autor projektu – miał w sobie coś polskiego. Każda budowla powstaje z rysunku, materializowanego później za pomocą cegieł czy betonu. Swoją opowieść o wrażliwości artystycznej architekt zaprezentował szerokiej publiczności w lobby nowo otwartego apartamentowca Złota 44, już wkrótce mającego powitać pierwszych mieszkańców. Wystawa „Być jak Daniel Libeskind” składała się ze szkiców najbardziej znanych budynków jego autorstwa. Prace te po raz pierwszy trafiły do Polski i były dostępne w ramach dwukrotnie prezentowanej ekspozycji
Zaliczany do grona najdroższych artystów współczesnych, zasłynął dzięki indywidualnie wypracowanemu stylowi określanemu jako color field painting.
EXPRESS ART
Nierozumiany przez odbiorców i krytyków, niedoceniany za życia, pogrążony w otchłani głębokiej depresji, dziś uważany jest za brand tak znany jako Coca-Cola.
Mark Rothko
kolorysta Jego najdroższy obraz jest tak piękny, że nie wszyscy to widzą. Wielu wręcz uważa, że to bohomaz. Ale są i tacy, którzy dostrzegają w nim niesamowitą grę barw i konsekwentne dążenie autora do osiągnięcia artystycznego absolutu. Mark Rothko kochał powtórzenia. Mówił: „Jeśli warto jakąś rzecz zrobić raz, warto ją powtórzyć jeszcze i jeszcze raz, wszechstronnie ją zbadać, wypróbować i doświadczyć, tak aby zmusić publiczność do spojrzenia na nią”. Ta życiowa i twórcza dewiza nie tylko stała się motywem przewodnim jego prac, ale także przyczyniła się do spektakularnych sukcesów artystycznych i komercyjnych. Te jednak nie przyszły od razu… Z piętnem outsidera Marcus Rothkowitz urodził się w 1903 r. w rodzinie ukraińskich Żydów w Dyneburgu na terenie carskiej Rosji (obecnie Daugavpils na Łotwie). Nastroje anytyżydowskie zmusiły jego rodzinę do migracji, a los zawiódł Rothkowitzów do Portland w stanie Oregon. Kilka miesięcy później zmarł ojciec Marcusa, co zmusiło zaledwie 10-letniego chłopca do podjęcia pracy i radzenia sobie na obczyźnie ze znajomością jedynie języka hebrajskiego i rosyjskiego. Stracone
dzieciństwo szybko ukształtowało nieco mroczny charakter Rothki. Od wczesnych lat szkolnych wykazywał wielki talent, choć początkowo jego zainteresowania kierowały się raczej w stronę muzyki niż sztuk plastycznych. Zauważony w Lincoln High School, jako jeden z pierwszych uzyskał stypendium na Uniwersytecie Yale. Było to jednak środowisko obce, tradycyjne i wykluczające wszystko, co inne, nieprzystające do znanych schematów. Rothkę już wtedy pociągały lewicowe poglądy, co dodatkowo wzmagało jego niechęć do amerykańskiej młodzieży i wyrzucało go na margines. Mark porzucił uczelnię w 1923 r., nie uzyskawszy tytułu magistra. Wkrótce przeniósł się do New York City, gdzie zdecydował się na lekcje rysunku w Art Students League. Były one w zasadzie jedynym artystycznym przygotowaniem Rothki do wielkiej kariery. Szukający absolutu nauczyciel plastyki Przez 24 lata Mark Rothko pracował na nisko opłacanym stanowisku nauczyciela plastyki. Biedował, ale równocześnie bez presji poszukiwał własnego stylu artystycznego. Od fazy realistycznej przez
75 – Point of Design – Wiosna/Lato 2017
Sekcjonalne podziały płaszczyzn stanowiły uniwersalne symbole ludzkich pragnień, obrazujące kondycję człowieka w ogóle.
EXPRESS ART
Mitologia, filozofia i Nitzsche ukształtowały styl artysty. Z czasem stawał się on coraz bardziej mroczny, by w ostatniej fazie twórczości ograniczyć do używania jedynie barwy czarnej i szarej.
surrealistyczną i mitologiczną dotarł wreszcie do abstrakcyjnego ekspresjonizmu. Był kolorystą. Z lekkością łączył kolorowe plamy prostokątów w intymne przekazy. Faktem jest, że nigdy nie zdradził, czym de facto są te zgeometryzowane abstrakcje, lecz nie przeszkodziło mu to w uzyskaniu miana jednego z najważniejszych abstrakcyjnych ekspresjonistów wszech czasów. Wielka Depresja Ameryki W połowie lat 30. XX w. amerykańskie społeczeństwo zaczęło odczuwać pierwsze skutki wielkiego krachu giełdowego i niespotykanej na tę skalę depresji finansowej. Atmosfera obaw i niepokoju o konsekwencje masowego bezrobocia udzieliła się także artyście. Postanowił dołączyć do lewicującego zgrupowania artystycznego, co przyczyniło się do poszerzenia jego znajomości o żydowskich twórców pochodzenia rosyjskiego, m.in. Adolpha Gottlieba, Josepha Solmana i Johna Grahama. Grupa funkcjonowała pod umowną nazwą „The Ten” i tak prezentowano ją w galeriach niedużego kalibru. Lata 30. w twórczości Rothki przesiąknięte były klaustrofobicznym ekspresjonizmem, pełnym miejskich scen ujętych w soczyste kolory („Entrance to Subway”, 1938). Dekadę później malarz porzucił realizm i coraz wyraźniej odpływał w stronę bardziej abstrakcyjnych obrazów – przedstawiających ludzi, rośliny i zwierzęta. Łączył je z archaicznymi symbolami zaczerpniętymi z mitów, wierząc, że w ten sposób uda mu się oddać głębsze emocje. Człowieka postrzegał jako postać mityczną, zmagającą się z wolną wolą i naturą. Rok 1939 stanowił niejako moment przełomowy w życiu i twórczości Rothki. Zaniechał malowania, by całkowicie poświęcić się studiowaniu mitologii i filozofii, znajdując szczególne upodobanie w „Narodzinach tragedii” Nietzschego. Na tej kanwie zrodziła się prawdziwa fascynacja artykułowaniem ekspresji tkwiącej w artyście. Ciemne oblicze duszy Ekspresje te były jednak ciemne i ponure, odzwierciedlały bowiem nękające Rothkę problemy: depresję i niezdiagnozowaną chorobę dwubiegunową. Malarza zwykło się łączyć z Newmanem i Stillem – jako trzech twórców gatunku „color field painting” (malarstwo kolorowych
77 – Point of Design – Wiosna/Lato 2017
płaszczyzn). Pod koniec lat 40. zaczął tworzyć pierwsze prototypy swoich najbardziej znanych dzieł. Jego „multiformy” były pozbawione jakichkolwiek figur, a brzegi kolorowych plam – złagodzone dodatkowymi obwolutami barw, sprawiającymi wrażenie zawieszenia w przestrzeni. Był to sposób na zniwelowanie przeszkód stojących między artystą, obrazem a odbiorcą. Owe prace miały wznieść widza ponad zmechanizowane, komercyjne społeczeństwo, którym Rothko gardził. Sekcje W 1949 r. artysta radykalnie zredukował liczbę form pojawiających się na obrazach, tym samym powiększając je do rozmiarów niemal całkowicie wypełniających powierzchnię płótna. Wyblakłe cieniowania widoczne są jedynie na brzegach „sekcji”. Sekcjonalne plamy w odczuciu malarza lepiej oddawały jego pragnienie tworzenia uniwersalnych symboli ludzkich pragnień. Nie były to bynajmniej egocentryczne ekspresje, ale formy obrazujące kondycję człowieka w ogóle. Enigmatycznie pojmowane sekcje formalnie przeczyły intencjom artysty, ale ten nigdy nie chciał tłumaczyć światu swojej sztuki. Utrzymywał natomiast, że jego styl zmienia się pod wpływem rosnącej chęci uproszczenia zawartości obrazu. Sztuka niekonkurująca Rothko wielokrotnie był kandydatem do prestiżowych nagród i zaszczytnych ról. Odmówił reprezentowania Stanów Zjednoczonych na Biennale w Wenecji w 1958 r., a chwilę później – przyjęcia nagrody Fundacji Guggenheima. Były to osobiste akty protestu wobec traktowania sztuki jako dziedziny, w ramach której twórcy konkurują między sobą. Jednocześnie Rothko, klasyfikowany jako abstrakcjonista, kolorysta lub przedstawiciel gatunku „non-objective color field painting”, dystansował się od tych sztywnych ram. Wolał wizerunek artysty obrazującego ludzkie emocje, tragedię, ekstazę, przeznaczenie. Przywiązanie do przekonań Twierdził, iż w sztuce nie chodzi o percepcję formalnych związków między prezentowanymi elementami, ale o zrozumienie ich w odniesieniu do ludzkiego życia. Poczucie niezrozumienia sprawiało, że podejmował
EXPRESS ART
Mark Rothko całe życie szukał właściwego kontekstu dla swoich prac. Ciążyła na nim odpowiedzialność, jaką jego obrazy mogłyby wywierać na publiczność.
destrukcyjne dla swojej twórczości i życia decyzje. W 1953 r. odmówił sprzedaży dwóch obrazów galerii Whitney. Jak tłumaczył, „kierował się głęboką odpowiedzialnością za życie, na które mogą mieć wpływ jego obrazy”. Odrzucił także kolejną intratną propozycję od Seagram Building – miał namalować murale zdobiące wnętrza nowej restauracji Four Seasons. Towarzystwo jedzenia i pospolite otoczenie urągały wielkiej sztuce, przez co nie mógł tam odnaleźć własnego miejsca jako artysta. Kaplica Rothki Dopiero w 1964 r. pojawiły się sprzyjające okoliczności do zaprezentowania artystycznej wizji Rothki szerszej publiczności. John i Dominique de Menil, znani amerykańscy kolekcjonerzy dzieł sztuki, zlecili mu namalowanie 14 wielkoformatowych murali zdobiących kaplicę uniwersyteckiego kampusu St. Thomas. Prace nad kaplicą toczyły się równolegle z kreowaniem zleconych dzieł. Architekci w porozumieniu z artystą przygotowali odpowiednie tło dla coraz ciemniejszej palety barw, jaką posługiwał się w schyłkowej fazie swojej twórczości. Niebawem kaplica Rothki stała się miejscem spotkań liderów religijnych z całego świata, w tym Dalajlamy. Towarzyszące widmo końca Od 1968 r., kiedy malarz trafił do szpitala z powodu tętniaka aorty, widmo śmierci rzucało cień na jego życie i twórczość. Cień był głęboki i dosłowny, ograniczył bowiem paletę stosowanych barw do zaledwie kilku odcieni szarości, granatu i czerni. Dodatkowym ciosem okazał się krzykliwy pop-art, który podbił Amerykę wraz Andym Warholem i Royem Lichtensteinem. Był to kierunek świeży, chwytliwy, łatwiejszy i bardziej podniecający niż prace Rothki. Twórca nie zdążył się nasycić sukcesem – krótka sława została przyćmiona przez sztukę masową. Wewnętrzne przekonanie o tym, że jego sztuka nie spotyka się z należytym szacunkiem, rosło z niespotykaną dotąd siłą, mimo wielu momentów zwątpienia i słabości we wcześniejszych latach. Czuł, że nie posiada głównej spuścizny, która definiowałaby jego artystyczne ambicje. Rzeczywistość wymykała się spod kontroli… Na kanwie tych lęków powstała ostatnia seria obrazów – „Black on Grays”, w której skład weszło 25 płócien stanowiących istotne odstępstwo od stylistyki dotychczasowych prac. Były one podsumowaniem całego artystycznego życiorysu.
Śmierć kolorysty Rothko stracił inspiracje i pasje, a jego formuła, jak twierdzili najbliżsi przyjaciele, już się wypaliła. W wieku 66 lat odebrał sobie życie. Ostatnią kolorową plamą, jaką namalował, była ta krwawa, okalająca jego ciało znalezione na podłodze łazienki. Był rok 1970. Blisko 800 prac artysty trafiło do Marlborough Gallery – zostały sprzedane za ułamek swojej wartości. Dopiero po wieloletniej batalii prawnej Kate Rothko, córka z drugiego małżeństwa malarza, odzyskała połowę obrazów na rzecz fundacji imienia ojca. Dzieła trafiły do największych galerii i muzeów całego świata. Kolekcjonerska wartość „rothek” Choć jeszcze za życia Rothko został doceniony przez środowisko artystyczne, to dopiero gdy zmarł, jego obrazy zaczęły być chętnie kupowane. Zainteresowanie nabywców było tym większe, że malarstwo Rothki miało duży walor dekoracyjny – żywe kolory i duże formaty dzieł szczególnie przypadły do gustu milionerom urządzającym nowoczesne posiadłości. Już w 1971 r. ceny jego prac się podwoiły, sięgając 80 tys. dolarów. W 1987 r. jedno z płócien sprzedano za 560 tys. dolarów, ale prawdziwy szał na to malarstwo miał nadejść pod koniec lat 90. XX w. Wtedy „rothki” osiągały już na aukcjach ceny ok. 10 mln dolarów. Każdy kolejny rekord, ustanawiany przez najbardziej udane dzieła o większych rozmiarach, windował ceny mniejszych i słabszych o 20–50%. O obrazy Rothki zabiegali najważniejsi kolekcjonerzy prywatni i instytucjonalni, płacący zawrotne ceny. Obraz „Pomarańczowe, czerwone, żółte” („Orange, Red, Yellow”) z 1961 r. został sprzedany na aukcji w Nowym Jorku za 86,9 mln dolarów! Praca „Royal Red and Blue” za 75,1 mln dolarów trafiła pod młotek na aukcji Sotheby’s w 2012 r. To zapewne tylko zapowiedź dalszej mody na tego nierozumianego, acz pożądanego artystę
78 – Point of Design – Wiosna/Lato 2017
EXPRESS ART
Prywatne muzea uczta dla zmysłów
Boom na prywatne muzea trwa nieprzerwanie od blisko dekady. Bieżący rok przynosi kolejne wspaniałe inicjatywy kolekcjonerów i marszandów. To jednak zaledwie początek, bo jak przewidują analitycy tej dziedziny, na przestrzeni najbliższych pięciu lat powstanie aż 1200 nowych obiektów muzealnych w samych Chinach, z czego 400 będzie w rękach prywatnych. Mimo że Azja niezaprzeczalnie wiedzie prym, rozkwit prywatnego muzealnictwa jest globalnym trendem. To rodzaj odwrotu od krytyków w stronę kolekcjonerów, otwierający całkiem nowe możliwości prezentacji różnorodnych zbiorów, nawet tych najbardziej szalonych i nierozumianych przez masową publiczność. Podczas gdy sektor publiczny pokazuje dostojnych klasyków gatunku: Picassa, Matisse’a czy Moneta, kolekcjonerzy dzielą się ze światem sztuką cyfrową oraz przedstawiają rodzące się talenty z różnych dziedzin.
Wśród tych prywatnych muzeów, które wkrótce trafią do wszystkich ważnych przewodników po świecie sztuki, bez wątpienia będą: Marciano Art Foundation (Los Angeles, 2017), Pinault Collection (Paryż, 2018), Jameel Art Centre (Dubaj, 2018), GES2 (Moskwa, 2018) czy YSL Foundation (Marrakesz, 2017). Bogatych doznań sensorycznych spodziewać należy się także w nowo otwartym Le Grand Musée du Parfum w Paryżu czy Vitra Schaudepot na granicy Niemiec i Szwajcarii.
80 – Point of Design – Wiosna/Lato 2017
Yves Saint Laurent Foundation, Marrakesz To prywatne muzeum w całości poświęcone życiu i twórczości Yves’a Saint Laurenta zostało stworzone w ramach Fundacji Pierre’a Bergé i jest drugim, obok paryskiego, obiektem prezentującym dorobek projektanta. W skład kolekcji, która jesienią 2017 r. zostanie zaprezentowana szerokiej publiczności, wejdzie ok. 5000 sztuk odzieży, 15 000 akcesoriów haute couture oraz dziesiątki tysięcy szkiców i przedmiotów należących do Saint Laurenta. Budynek muzeum zaprojektowała francuska firma architektoniczna KO. Ponad 4000 metrów kwadratowych powierzchni ekspozycyjnej mieści się przy Rue Yves Saint Laurent, tuż obok Jardin Majorelle, należącego do projektanta i Pierre’a Bergè. Czterysta metrów stałej wystawy prac Saint Laurenta zaaranżowano w oryginalnej scenografii projektu Christophe’a Martina. Budynek składa się z sześciennych form zbudowanych z cegły, której struktura imituje załamania tkaniny. Wnętrza kontrastują z dosyć skromną zewnętrzną fasadą, połyskując gładkimi powierzchniami i aksamitnymi okładzinami. Naturalne kolory terakoty współgrają z otoczeniem, nadając budynkowi „prawdziwy” charakter marokańskiej architektury. Inauguracja muzeum zbiegnie się z ponownym otwarciem Fondation Pierre Bergé – Yves Saint Laurent w Paryżu, obiektu przechodzącego obecnie kapitalny remont.
EXPRESS ART
Le Grand Musée du Parfum, Paryż Siedemnastowieczny budynek przy Faubourg Saint-Honoré 73 w Paryżu kryje emocjonującą historię zapachów 66 najważniejszych firm branży perfumeryjnej. To miejsce pełne tajemnic towarzyszących powstawaniu i losom wielu wspaniałych woni, które zapoczątkowały mody i wyznaczyły trendy dla kolejnych pokoleń. Budynek sam w sobie, elegancki i majestatyczny, stanowi symbol francuskiego art de vivre. Nazywany Moreau-Nélaton, od nazwiska malarza, który niegdyś wybrał to miejsce na swój dom, był następnie siedzibą m.in. Maison Christian Lacroix, by wreszcie stać się imponującym Le Grand Musée du Parfum. To muzeum zmysłów i doświadczania zapachów – poprzez węch, smak, a nawet dotyk. Możliwość eksperymentowania z prezentowanymi tu woniami jest elementem precyzyjnie zaplanowanych działań edukacyjnych. Poprzez doświadczanie zwiedzający poznają złożoność procesów ekstrakcji zapachów i produkcji perfum od czasów antycznych aż po współczesne.
Można powąchać kyphi – najstarszy zapach stworzony przez człowieka, pochodzący ze starożytnego Egiptu. Przechodząc przez cztery sekcje muzeum – poświęcone pokusie, świętym źródłom, ciekawostkom i rozwojowi nowoczesnej perfumerii – zwiedzający zyskują wielopoziomową wiedzę alchemiczną, historyczną i obyczajową związaną z perfumami. Nie dziwi fakt, że to właśnie Paryż mieści takie muzeum. Francja to światowe centrum perfumeryjne, a Ludwik XIV, wielki miłośnik zapachów, już wieki temu nakazał swojemu perfumiarzowi tworzyć jeden zapach na każdy dzień tygodnia. Francja kocha pachnieć. Muzeum prezentuje perfumy powstałe między 1921 a 2000 r. i częściową rekonstrukcję niezapomnianego zapachu Houbigant, tak ważnego dla historii perfum. Zapachy prezentowane są w pełnych wdzięku klasycystycznych wnętrzach, inspirowanych jakby magicznymi ogrodami. Wielkie kielichy kwiatów „wylewają” swą woń na zwiedzających, a szklane gabloty ukazują bogactwo kształtów kunsztownie zaprojektowanych flakonów.
82 – Point of Design – Wiosna/Lato 2017
Vitra Shaudepot to gratka dla miłośników designu. Można tu obejrzeć jedną z najważniejszych kolekcji nowoczesnego wzornictwa na świecie.
Vitra Schaudepot, Weil am Rhein Schaudepot, zaprojektowane przez biuro architektoniczne z Bazylei – Herzog & de Meuron, stanowi rozszerzenie działalności Vitra Design Museum. To miejsce spotkań publiczności ze światowej klasy designem i ikonicznym wzornictwem. Kolekcję muzeum Vitry zalicza się do najważniejszych na świecie. Jest tu zbiór 7000 unikalnych mebli oraz 1000 różnorodnych lamp i materiałów archiwalnych, w tym należących do Charlesa i Ray Eamesów, Vernera Pantona i Alexandra Girarda. Główny budynek Vitra Design Museum, zaprojektowany w 1989 r. przez Franka Gehry’ego, mieści obecnie wystawy tymczasowe. Po raz pierwszy od początku istnienia muzeum całość kolekcji jest prezentowana permanentnie w ramach Vitra Campus. Prosty design budynku nawiązuje do pierwszej bryły Campusu – VitraHaus. Czerwone, ceglane ściany i proste okna sprawiają wrażenie idealnie gładkich, jednorodnych form. Jedynie z bliska widać, że mają lekką strukturę, bo wykonano je ręcznie. To taka subtelna gra detali – twierdzą architekci – nawiązująca do prostoty, a jednocześnie mistrzostwa mebli sygnowanych marką Vitra. To uczta dla zmysłów i gratka dla kolekcjonerów. W firmowym sklepie sąsiadującym z muzeum można nabyć miniatury wszystkich modeli mebli kiedykolwiek wyprodukowanych pod marką Vitra.
EXPRESS ART
Sztuka współczesna ostatnich trzech dekad zostanie zaprezentowana w modernistycznym budynku Millarda Sheetsa.
Marciano Art Foundation, Los Angeles Tegoroczna wiosna obfituje w fascynujące nowości na mapie muzeów prezentujących sztukę współczesną. Także to, Marciano Art Foundation, założone przez Paula i Maurice’a Marciano – twórców marki Guess, całą uwagę koncentruje na malarstwie, rzeźbie, fotografii i pracach multimedialnych powstałych w ostatnich trzech dziesięcioleciach. Odnowiona świątynia masońska przy Wilshire Boulevard pomieści kolekcję ponad półtora tysiąca obiektów, m.in. prace Marka Grotjahna, Sterlinga Ruby’ego, Paula McCarthy’ego, Takashiego Murakamiego czy Mike’a Kelleya. Znajdą się tu także dzieła wschodzących gwiazd sztuki współczesnej i zupełnie nowych postaci sceny artystycznej. Bracia Marciano skupiają się na dziełach nawiązujących tematycznie do masońskiej świątyni i na uduchowionej sztuce abstrakcyjnej. Wiele uwagi poświęcają takim artystom, jak Rudolf Stingel, Glenn Ligon, Christopher Wool, Sterling Ruby czy Albert Oehlen. Ponad 10 000 metrów kwadratowych budynku zaprojektowanego w 1961 r. przez Millarda Sheetsa przechodzi gruntowną renowację, by stworzyć przestrzeń wystawienniczą dla głównej kolekcji. Niektóre z oryginalnych elementów architektonicznych i zdobniczych, np. murale czy posągi egipskich i rzymskich bogów wykonane z włoskiego marmuru, staną się integralnymi elementami muzeum. Pokaźny ogród będą zdobić rzeźby Oscara Tuazona, Danha Vō i Thomasa Houseago
84 – Point of Design – Wiosna/Lato 2017
Bjhon 1 1970-2011 / washbasin, design Angelo Mangiarotti Memory 2009 / taps, design Benedini Associati Eclissi 2016 / mirror, design Gergely 'Agoston, R&D Agape Sanart / Gdańsk /sanart@sanart.pl / 58 520 3892 Decoroom / Kraków / biuro@decoroom.pl / 12 633 6683 Rooms / Łódź / kontakt@roomsdesign.pl / 42 686 3405 Kari - Mobili / Warszawa / biuro@kari-mobili.pl / 22 851 0606 Studio Kampol / Warszawa / biuro@studiokampol.pl / 22 651 0383 Agent in Poland: Alba Sales Consulting Area Manager +39 392 822 0758 / kurdys@albasalesconsulting.it
www.agapedesign.it
EXPRESS PLACES
Lifting historycznych obiektów Największe atrakcje turystyczne Włoch – historyczne pałace, fontanny i pomniki – zyskują nowe życie dzięki zainteresowaniu gigantów modowych. Wydaje się, że taki konserwatorski i architektoniczny lifting jest bardzo w modzie, skoro Tod’s inwestuje w renowację Koloseum, Prada i Versace połączyły siły, by przywrócić świetność mediolańskiej galerii Vittorio Emanuele II, a Fendi przeznaczyło 2,5 mln euro na odświeżenie fontanny di Trevi. Na liście nowych, ale mimo wszystko wiekowych obiektów wartych uwagi turystów i wielbicieli wielkiej mody są także pałace: wenecki Fondaco dei Tedeschi i rzymski Palazzo Fendi, jak również modernistyczna Villa Necchi, odnowiona dzięki wsparciu Giorgia Armaniego i rodziny Zegna.
86 – Point of Design – Wiosna/Lato 2017
Nowoczesne rozwiązania architektoniczne prowadzą ciekawy dialog ze starymi murami historycznego pałacu.
Wenecki pałac to nie tylko historyczny obiekt, ale też miejsce, w którym luksus spotyka się z wyrafinowaną architekturą i designem – nowy ważny punkt na mapie miasta na wodzie.
EXPRESS PLACES
Powrót do przyszłości: nowe życie Fondaco dei Tedeschi Wenecki pałac to nie tylko historyczny obiekt, ale też miejsce, w którym luksus spotyka się z wyrafinowaną architekturą i designem – nowy ważny punkt na mapie miasta na wodzie. Wszystkim dobrze znane, uwieczniane na zdjęciach, obrazach czy pocztówkach, pokryte patyną, podniszczone pałace, wpisane na listę dziedzictwa UNESCO wąskie uliczki, mosty i zabytkowe kościoły zdają się istnieć tam od zawsze. W mieście tak cennym architektonicznie prawo budowlane jest niezwykle restrykcyjne. Dzięki temu wspaniałe budowle od wieków cieszą oczy turystów. Jednak ewolucja miejska jest nieunikniona. Przykładem może być powstanie Fondaco dei Tedeschi, kolejnego ciekawego miejsca na mapie Wenecji. To nowy dom towarowy, znajdujący się tuż nad Canale Grande. Budynek, wzniesiony początkowo obok mostu Rialto w 1228 r., spłonął w pożarze i dwukrotnie był poddawany rekonstrukcji. Odbudowany w końcu w 1506 r., służył wojsku Napoleona, a w 1930 r., w czasach faszystowskiego reżimu, mieściła się w nim miejska poczta centralna. W 2009 r. obiekt stał się własnością holdingu Benetton, który trzy
lata temu zdecydował się wynająć go luksusowemu gigantowi DFS, wchodzącemu w skład grupy LVMH. W ten sposób historia zatoczyła koło, a budynek powrócił do swych kupieckich korzeni. Renowacją XVI-wiecznego pałacu zajęła się grupa architektoniczna OMA, kierowana przez Rema Koolhaasa i mająca na swym koncie podobne projekty adaptacyjne, jak chociażby Fondazione Prada w Mediolanie. W tym miejscu przeszłość styka się z przyszłością, wychodząc naprzeciw świeżym pomysłom współczesnych architektów. To rodzaj nowej, zrównoważonej architektury miejskiej, przywróconej do świetności za pomocą imponujących rozwiązań na miarę XXI w., ale z poszanowaniem historii i tradycji. Każde ze wspomnianych rozwiązań pozwala klientom dogłębnie eksplorować wszystkie zakamarki budynku. Jednym z nich są olbrzymie jasnoczerwone schody ruchome ze wstawkami z brązowego drewna, zlokalizowane po wschodniej stronie obiektu. Początkowo schody miały być zawieszone pod sufitem na specjalnych zawiasach i opuszczane w godzinach otwarcia domu towarowego, a podwieszane wtedy, gdy potrzebne byłoby miejsce na organizację imprez. Władze miasta uznały
88 – Point of Design – Wiosna/Lato 2017
Połyskliwe materiały kierują uwagę na interesujące detale dawnej budowli, ujmując je w ramy niczym drogocenne obrazy.
EXPRESS PLACES
tę propozycję za zbyt obsceniczną, więc architekci musieli dostosować własne wizje do akceptowalnych granic odwagi projektowej. W pobliżu schodów, we wschodniej ścianie atrium znajduje się otwór o kształcie przypominającym odwrócony łuk, który umożliwia podziwianie holu i kanału z góry. W samym sercu Fondaco, w atrium, uwagę przykuwa nowa posadzka – wykonana z czerwonych i białych (Verona i Pietra d’Istria) marmurowych pasów; to kolory bardzo charakterystyczne dla pracowni OMA. Elementy wykończenia są tu przeważnie utrzymane w odcieniach czerwieni i złota. Widać je na ścianach, balustradach, schodach, terakotowych ścianach oraz podłogach lastryko, a także na bramach. Budynek jest zwieńczony nowym szklanym dachem, podtrzymywanym na stalowych belkach. Na dachu znajduje się pawilon eventowy, a dookoła niego rozciąga się taras z drewnianą podłogą. Stamtąd podziwiać można pocztówkowy widok na Wenecję. Cały kompleks jest dostępny dla odwiedzających. Przestrzeń publiczna i natura były kluczowymi aspektami, którymi kierowali się architekci OMA. Palazzo Fendi – architektura reżimu odczarowana Otwarcie budynku Palazzo della Civiltà Italiana, przemianowanego na Palazzo Fendi, jest swoistym zwieńczeniem owocnego okresu renowacji historycznej architektury, o której ostatnio w Rzymie tak wiele się mówiło. Budynek stworzony na zlecenie Mussoliniego, z okazji wystawy światowej w 1942 r., stanowi przykład architektury romańskiej z wszystkimi jej typowymi elementami – marmurową konstrukcją i zgrabnie wykrojonymi łukami. Wnętrza kryją największy butik flagowy Fendi oraz apartamenty Palazzo Privé, zaprojektowane z nonszalancją typową dla zespołu projektowego Dimore Studio. Są one kombinacją wyrafinowania i luksusu z etykietą „made in Italy”. Intensywność doznań, zagwarantowana dzięki niespodziewanym połączeniom kolorów i tekstur, jest jednym z najmocniejszych punktów tego miejsca.
90 – Point of Design – Wiosna/Lato 2017
EXPRESS PLACES
Styl Fendi to świat przepychu i różnorodności. W nawiązaniu do tej charakterystyki marki, Dimore Studio stworzyło wnętrza Palazzo Fendi stanowiące kontynuację tej opowieści.
92 – Point of Design – Wiosna/Lato 2017
Tod’s przywraca dawną świetność Koloseum Koloseum, symbol Rzymu i wyraz jednej z najprzedniejszych myśli architektonicznych wszech czasów, od dawna stało w ruinie, czekając na tego, kto zechce przypomnieć sobie o jego świetności. Od 2011 r. nieprzerwanie trwają prace renowacyjne sponsorowane przez markę Tod’s, kojarzoną z wysokiej jakości wyrobami skórzanymi. We współpracy z rzymskim Departamentem Dziedzictwa Archeologicznego firma przedsięwzięła gigantyczny projekt rekonstrukcji tego, co zostało nadgryzione przez ząb czasu. W efekcie 31 łuków i 13 300 m2 północnej i południowej fasady zyskało nowe, jasne oblicze. Kolejnym krokiem była odbudowa podziemnych przejść i pomieszczeń, w których tysiące lat temu zwierzęta i gladiatorzy czekali przed wyjściem na arenę. Daje to zupełnie nowy wgląd w architekturę budynku, pozwalając zwiedzającym zagłębić się w jego historię znacznie bardziej niż tylko z okalających murów, jak to było dotychczas. Powolne i subtelne prace zostały poprzedzone wnikliwymi studiami zdjęć i mapowaniem powierzchni w celu wyłonienia głównych wrogów antycznych murów – brudu, alg i porostów. Uzupełnienie ubytków autentycznymi materiałami zmniejszy infiltrację wody w głąb kamieni, przedłużając żywotność wiekowego obiektu. Rzymski renesans di Trevi pod patronatem Fendi Kto wrzuci monetę do tej fontanny, z pewnością wróci do Wiecznego Miasta – głosi stara przepowiednia. Di Trevi to nieodłączny element Rzymu, bez niej kwartet późnorenesansowych fontann przy via delle Quattro Fontane i via del Quirinale nie byłby pełny. Wpisana jest w tożsamość Rzymu podobnie jak marka Fendi, założona w stolicy Włoch w 1918 r. Stąd sentyment i hojność firmy sięgająca aż 2,5 mln dolarów, które pozwoliły na zatrudnienie 26 rzemieślników – specjalistów od renowacji zabytków. Fontanna znów cieszy miliony turystów, a przesądnym przypomina, że dzięki niej jeszcze kiedyś spotkają się z historią miasta, w którym rodziła się nowożytna Europa. Galleria Vittorio Emanuele II odzyskuje kolor dzięki Pradzie i Versace Ta mediolańska galeria to nie tylko jedno z najsłynniejszych miejsc w północnej metropolii, ale przede wszystkim obiekt, w którym odbywają się pokazy mody najbardziej luksusowych marek. Wybudowana w 1865 r. na chwałę włoskiego króla, swoją szklaną arkadą wpisuje się w elegancki plac Duomo. Uznana za pierwsze na świecie centrum handlowe, galeria także teraz służy prezentacji i sprzedaży produktów – głównie z kategorii mody. Prada i Versace od lat kreują trendy w modzie, przyjmują na siebie rolę prekursorów zarówno sezonowych tendencji, jak i długofalowych kierunków branży. Wpisując się w najnowszy trend, który kilka lat temu ogarnął Italię, one również otworzyły portfele, by hojnie wesprzeć renowację 14 000 m2 powierzchni historycznej galerii. Historia marki Prada bezpośrednio wiąże się z tym miejscem, a początek jej potęgi sięga 1913 r., kiedy otworzono pierwszy firmowy butik – właśnie pod ażurowym dachem galerii. W 2013 r. naprzeciwko ulokowano butik z męską kolekcją, a tuż obok niego zadomowił się salon firmowy Versace. Historyczna patyna zniknęła w ciągu 13 miesięcy z fasady Pietra di Vicenza, odsłaniając żywe kolory bogato zdobionych sklepień, a w ubiegłym roku zakończyła się renowacja szklanego dachu
EXPRESS EVENTS
Na kulturalnej mapie Europy Od sztuki nowoczesnej, przez abstrakcjonizm i renesans, aż po artefakty Afryki. Tak tegorocznego lata zaplanowany został kalendarz wystaw poświęconych sztuce i modzie, z których każda otwiera inną perspektywę na to kreatywne świadectwo ludzkości.
America after the Fall: Painting in the 1930s Wystawa poświęcona sztuce amerykańskiej w czasach wielkiego kryzysu, z mistrzowskimi dziełami m.in. Georgii O’Keeffe, Edwarda Hoppera i Jacksona Pollocka, przedstawia najznakomitsze przykłady ekspresjonizmu abstrakcyjnego, realizmu i abstrakcjonizmu. „American Gothic” to prawdopodobnie najbardziej rozpoznawalne dzieło amerykańskie, które obok innych prezentowanych na wystawie pokazuje zmianę kierunku sztuki Nowego Lądu w tym okresie.
Michelangelo & Sebastiano Wystawa poświęcona jest współpracy między dwoma wielkimi artystami: Michałem Aniołem i Sebastiano del Piombo. Ich drogi złączyły się w 1511 r., kiedy młodszy z nich – wenecjanin del Piombo przybył do Rzymu. Wspólnie pracowali przy tworzeniu jednych z największych dzieł renesansu – „Piety” do bazyliki San Francesco w Viterbo oraz „Wskrzeszeniu Łazarza” do katedry w Narbonne. Prace te stanowią centralne punkty wystawy, a uzupełniają je inne dzieła, m.in. szkice Michała Anioła. Termin: 15 marca – 25 czerwca 2017 Miejsce: Londyn, National Gallery
Termin: 25 lutego – 4 czerwca 2017 Miejsce: Londyn, Royal Academy of Arts
94 – Point of Design – Wiosna/Lato 2017
Retrospektywa prac Davida Hockneya Z okazji 80. urodzin najsłynniejszego ze współczesnych brytyjskich malarzy – Davida Hockneya największe muzea Europy pokazują dzieła artysty pochodzące z kolekcji z całego świata. Prezentacja prac zaczęła się w Londynie, latem zaś będzie kontynuowana w Centrum Pompidou w Paryżu. Oprócz rysunków, fotografii i prac scenograficznych na wystawie znajdują się obrazy: od legendarnych rezydencji z basenami w Los Angeles aż do najnowszych pejzaży z Yorkshire. Termin: 9 lutego – 31 maja 2017 Miejsce: Londyn, Tate Britain Termin: 21 czerwca – 24 września 2017 Miejsce: Paryż, Centrum Pompidou
The Japanese House: Architecture and Life after 1945 Zainteresowani architekturą japońską powinni udać się do Londynu. Siedemdziesiąt lat architektury domów Japonii, w tym projektów eksperymentalnych i najdziwniejszych kiedykolwiek zbudowanych struktur, zostało zaprezentowane w The Barbican na przykładzie ponad 50 projektów. Małe domki wyglądające niczym półki na książki, podtrzymywane przez cienkie kolumny, czy betonowe jaskinie – te skrajnie różne estetycznie projekty uzmysławiają bogactwo kultury architektonicznej Kraju Kwitnącej Wiśni. Termin: 23 marca – 25 czerwca 2017 Miejsce: Londyn, The Barbican
57. Biennale w Wenecji Hasłem przewodnim tegorocznego biennale jest „Viva Arte Viva”. Christine Macel, dyrektor artystyczna i kuratorka wielu wystaw w Centrum Pompidou w Paryżu, zapowiada, że będzie miało ono wymiar bardziej duchowy niż polityczny. – To biennale tworzone razem z artystami, przez artystów i dla artystów – mówi i dodaje, że w świecie pełnym konfliktów sztuka jest najważniejszą częścią człowieczeństwa. Termin: 13 maja – 26 października 2017 Miejsce: Wenecja
California Design i Kalifornia pasują do siebie jak Charles i Ray Eames. Ale wypada zadać pytanie, co działo się w świecie wzornictwa po okresie chwały stylu modernistycznego połowy ubiegłego wieku. Wystawa prezentuje przykłady projektów zrealizowanych od lat 60. XX w., uzmysławiając, że to właśnie w Kalifornii stworzono pionierskie narzędzia, które przysłużyły się liberalizacji jednostki. Od LSD, przez deskorolki, aż po iPhone’a – wystawa pokazuje bezdyskusyjny wpływ Bay Area na nasze codzienne życie. Termin: 24 maja – 15 października 2017 Miejsce: Londyn, The Design Museum
Rodin Obecnie uznawany za ojca nowoczesnej rzeźby, w XIX stuleciu był postrzegany jako artysta – buntownik. Podważając tradycyjne schematy rzeźby opartej na mitologii, Rodin skupiał się na portretowaniu rzeczywistości, fizyczności i emocji. Całość jego rzeźbiarskiej ideologii zawiera się w dziele „Myśliciel”, które także stanowi element wystawy. Obok dzieł Rodina zostały zaprezentowane prace Bourdelle’a, Matisse’a, Giacomettiego i Gormleya, ukazujące wpływ artysty na kolejne pokolenia twórców. Termin: 22 marca – 31 lipca 2017 Miejsce: Paryż, Grand Palais
Sztuka Afryki Afrykańska scena artystyczna przez lata była ignorowana i pomijana – mimo ogromnego wpływu, jaki sztuka Czarnego Kontynentu wywarła na zachodnich twórców, w tym van Gogha czy Modiglianiego. Wystawa prezentuje prace 15 artystów pochodzące z kolekcji Jeana Pigozziego, uzmysławiające widzom bogactwo i artystyczny krajobraz tradycyjnych technik stosowanych przez twórców afrykańskich. Obok prac plastycznych są tu instalacje złożone z tekstyliów, definiujące specyficzną tożsamość Południowej Afryki. Termin: 26 kwietnia – 28 sierpnia 2017 Miejsce: Paryż, Fundacja Louis Vuitton
EXPRESS EVENTS
Balenciaga w czerni Christian Dior powiedział kiedyś, że mała czarna jest niezbędnym elementem kobiecej garderoby. Wystawa organizowana przez Palais Galliera jako część sezonu hiszpańskiego uwagę koncentruje na kolorze czarnym we wszelkich jego możliwych odmianach i prezentacjach. Jest jednocześnie rodzajem hołdu złożonego Cristóbalowi Balenciadze – jako najznamienitszemu krawcowi pochodzenia hiszpańskiego. To właśnie on twierdził, że czerń ma moc podkreślania prostoty formy stroju, jak również przepychu samej tkaniny. Termin: 8 marca – 16 lipca 2017 Miejsce Paryż, Luwr, Musée Bourdelle
Praca kobiet W XIX stuleciu krawiectwo uważano za typowo kobiece zajęcie, do którego większość przedstawicielek płci pięknej była po prostu zmuszona. Był to jednak także obszar pozwalający im na autoekspresję (ograniczoną w wielu innych dziedzinach), który stopniowo przyczynił się do emancypacji kobiet. Wystawa prezentuje sukcesy projektantek, artystek i fotograficzek od początku XX w. po dzień dzisiejszy. Wśród sławnych nazwisk znalazły się Sonia Delaunay, Elsa Schiaparelli, Hélène Henry czy Kristin McKirdy.
Peter Paul Rubens. Siła transformacji Wiedeńskie Kunsthistorisches Museum pokaże największą kolekcję obrazów flamandzkiego artysty. W samym muzeum znajduje się 40 prac, reszta zostanie wypożyczona z europejskich kolekcji. Wystawa zaprezentuje źródła inspiracji największego malarza baroku i jego niezwykłą kreatywność, która sprawia, że dzieła Rubensa pozostają żywe do dziś. Termin: 17 października 2017 – 21 stycznia 2018 Miejsce: Wiedeń, Kunsthistorisches Museum
Termin: 8 marca – 17 września 2017 Miejsce: Paryż, Musée des Arts Décoratifs
97 – Point of Design – Wiosna/Lato 2017
Oskar Zięta multidyscyplinarny wizjoner
EXPRESS INTERVIEW
Zdobył RedDota, jego produkty są w największych muzeach sztuki i designu na świecie, ma na swym koncie ikonę designu Ploop oraz wynalazł przełomową metodę obróbki stali. Oskar Zięta, jeden z najwybitniejszych współczesnych designerów, w rozmowie z Agnieszką Bzdyrą, opowiada o drodze na szczyt kariery i budowaniu silnej marki. Agnieszka Bzdyra: Wraca Pan z Mediolanu, z największych targów poświęconych wzornictwu. Czy udało się zaobserwować jakieś nowe trendy? Co nowego pojawiło się w tym roku? Oskar Zięta: Tak, były nowości, ale przede wszystkim pojechaliśmy tam, by pokazać własne nowe produkty. Udało nam się dostać stand na obszarze workpalce 3.0, czyli w ramach wystawy prezentującej przyszłość przestrzeni office’owej. To pobudzające wyobraźnię miejsce, gdzie rodzą się trendy i przekraczane są granice. Tego nauczył nas Google, tworząc niestandardowe przestrzenie office’owe o charakterze coworkingowym. Tak, zmierzamy w kierunku deformalizacji miejsc pracy. To mają być przestrzenie motywujące do nietypowości, kreatywności, dające poczucie domowego komfortu w miejscu pracy i na odwrót. Pracując w domu, spodziewamy się tych samych profesjonalnych rozwiązań, które może dostarczać typowe biuro. To rodzaj łączenia, bycia pomiędzy jednym a drugim rodzajem projektowania. To także sposób na wyróżnienie się na tle branży. Mediolan pokazuje wiele firm robiących to samo, my chcemy być nieco inni. „Copy/paste” jest przerażającym standardem. Mało firm zachwyca innowacyjnością, nowatorstwem… Bezpieczny mainstream jest zawsze w modzie, bo nie zmusza ludzi do uczenia się nowości…
99 – Point of Design – Wiosna/Lato 2017
Jasne, teraz wszyscy są już Skandynawami, wypełnili swoje domy klasykami i stali się znawcami designu. Problem jednak polega na tym, że ciężko dziś odróżnić oryginał od kopii, ustalić, czy jest to inspiracja inspiracji, czy kopia kolejnej kopii. Fakt, wariacji na temat jednego fotela – ikony powstawało niejednokrotnie kilkanaście i więcej. Chyba doczekaliśmy takich czasów, że wszyscy chcą być tacy sami… Dla nas są to dobre czasy. Trend unifikacji rynku masowego stwarza nam dogodne warunki do wyróżnienia się, kastomizacji produktów, dopasowania ich do indywidualnych klientów. Są one na tyle różne, że trudno je pomylić z inną marką. Gdy ktoś na nie patrzy, mówi: „A tak, to jest od Zięty”. Podczas gdy wszyscy są szarzy, my świetnie się w tym odnajdujemy. Na targach w Mediolanie usłyszeliśmy wiele miłych słów na temat naszej oryginalności i radykalności designu. Szczególnie projektanci wnętrz poszukują takich produktów, ponieważ chcą tworzyć wnętrza odmienne, z charakterem, z zaskakującym elementem nowości, a nie tylko w oparciu o standardy. Jesteście brandem wyróżniającym się na tle kategorii, w ramach której funkcjonujecie. Trafił Pan na szczyt i od lat cieszy się tytułem designera – wizjonera. Jak się Pan czuje z tą pozycją? Przebicie się z Polski na rynek światowy było nie lada wyczynem.
EXPRESS INTERVIEW
Jest mi niekomfortowo, bo odczuwam dużą presję z zewnątrz. Wszystko, co robimy, musi być właśnie na światowym poziomie, a to deprymuje. Dla tak małej firmy jak nasza, istniejącej na rynku niecałe siedem lat, jest to trudne. Można być wyczynowcem, gdy sygnuje się nazwiskiem jeden produkt, ale my tych produktów stworzyliśmy 220. To już obszerna kolekcja zróżnicowanych form, co czyni jeszcze bardziej skomplikowanym konkurowanie z dużymi firmami. Moi pracownicy także czują presję, każdego dnia podnoszę im poprzeczkę, mówiąc, że to czy owo wymaga poprawy, dopracowania. Chyba mają mnie za wariata, ale uważam, że nie można inaczej. Chciałbym, żeby nasze produkty były perfekcyjne w każdym detalu, radykalne, oryginalne, żeby stanowiły przykład dobrego designu, niewymagającego tłumaczenia. I nie chodzi o to, by zbudować silny polski brand, ale by zbudować markę, która może konkurować z firmami istniejącymi na rynku od 50–60 lat. To prawda, Waszą konkurencją są marki włoskie, światowe – funkcjonujące i znane od lat. Jednak fakt, że macie w ofercie własną ikonę designu – Plopp, świadczy o tym, że jesteście na szczycie, a poprzeczka rzeczywiście jest wysoko zawieszona… Plopp jest już w dwudziestu kilku muzeach. Ale nie tylko ten produkt, są także inne, np. piękne lustra, różne krzesła… Mamy też ciekawe nowości, znakomicie przyjęte przez rynek. Wiele osób śledzi nasz rozwój od lat i przekazuje nam słowa uznania za konsekwencję i dynamikę tego rozwoju. Są to zwykle ludzie, którzy w przeszłości zdecydowali o tym, że nasze produkty otrzymały ważne nagrody, dzięki ich głosom design Zięty zaistniał w muzeach. Wtedy czynili to jakby awansem, podejmując ryzyko, że nie staniemy na wysokości zadania. Teraz – obserwując, na jak wielu różnych polach funkcjonujemy, jak wychodzimy poza sferę designu – z ulgą i satysfakcją przyznają, że się nie pomylili.
Najnowsza rzeźba Nawa wkrótce pojawi się na Wyspie Daliowej we Wrocławiu.
Mam wrażenie, że jest Pan designerem szukającym ciągle czegoś nowego, zainteresowanym przekraczaniem granic… Skąd to się bierze? Czy wynika to z wcześniejszych doświadczeń zdobytych w Szwajcarii, czy raczej kieruje Panem
100 – Point of Design – Wiosna/Lato 2017
wewnętrzna potrzeba sięgania po nowe i odkrywania nieznanych dotąd przestrzeni? Bierze się to oczywiście z ambicji, ale także z nieskrępowanej sztywną strukturą firmy możliwości eksperymentowania. We wszystkim, co robimy, kierujemy się własnym gustem i upodobaniami. Nie mamy żadnego inwestora, który kierowałby rozwój produktów w inną stronę, mając na uwadze wygodę lub chociażby dobro całego biznesu. Pracując dla siebie, mamy luksus bycia w zgodzie z pragnieniami. Ten luksus ma jednak swoją cenę w postaci ciężkiej pracy oraz konieczności wypracowywania rynku i sprzedaży. Radykalność czasem skutkuje mniejszą sprzedażą, ale od kiedy podążamy tą drogą, czujemy szczerość zawartą w produktach. Zapewne pcha nas to w stronę jeszcze większej radykalności, zawężając grono potencjalnych odbiorców. Skupiamy się zatem na prosumentach – wyedukowanych i zdecydowanych na wybór. To nie są łatwe wybory. Wasze propozycje są kierowane do wyrafinowanych klientów, którzy mają już za sobą drogę pośrednią, czyli znanych powszechnie klasyków. Teraz szukają kolejnego poziomu w sferze designu. Jak dotrzeć do takich konsumentów? Jesteśmy ciągle aktywni na różnego rodzaju targach. Nie tylko za sprawą stoisk, na których prezentujemy ofertę, ale też poprzez prelekcje gromadzące media. W Mediolanie również pokazaliśmy coś więcej, wchodząc w kooperacje z lokalnymi rzemieślnikami z Doppio Firma. Wybrali oni pięciu designerów i zmaterializowali lokalnie ich pomysły, także nasz. Drugi projekt promocyjny polegał na kooperacji z firmą produkującą farby. Na naszych produktach były prezentowane ich nowości. Wróćmy na chwilę do początków Pańskiej kariery… Wynalezienie FiDU, autorskiej metody obróbki stali, otworzyło Panu drzwi na salony światowego designu. Jak doszło do tak przełomowego odkrycia, które zachwyciło branżę? Zawsze tłumaczę moim studentom, że to są godziny spędzone nad projektem. Można być utalentowanym i mieć odrobinę szczęścia, lecz elementem najważniejszym jest czas. Wykonaliśmy ogromną, systematyczną pracę badawczą i nie poddaliśmy się złym recenzjom inżynierskim. Mówiono nam, że to jest złe, tamto niedoskonałe, ale my, zafascynowani materiałem i nową technologią, chcieliśmy kontynuować. Od początku było wiadomo, że to, co powstało, jest efektem błędu, mieści się w normach opisanych przez niemieckich inżynierów jako deformacja. Jednak ja miałem wiarę w to, co powstawało na moich oczach, to nie mógł być wyłącznie błąd, ale coś, co posiada olbrzymi ładunek cech dodatnich. To coś dawało możliwość tworzenia ultralekkich, dopasowanych do formy konstrukcji stalowych. Ta fascynacja plus wieloletnie badania, trwające od 2001 r., dały efekt. Gdyby policzyć godziny mojej pracy w ciągu ostatnich 16 lat, pewnie powinienem już przejść na emeryturę. Czyli powstał najdroższy produkt z możliwych? To nie do końca tak. W pewnym momencie zrozumiałem, że nie produkt jest ważny, tylko proces. Wiele szkół designu uczy procesu projektowania właśnie na naszym przykładzie. Byliśmy jedną
z nielicznych firm, które zainicjowały tę procesowość. Produkt, który powstał na bazie FiDU, był więc de facto jedynie wypadkową całego procesu myślowego, który ma szansę uplasować Pana w kategorii nieco futurystycznych designerów. Czy rozważa Pan transformację w kierunku sfery futurystycznej i odcięcie się od produktów bottom-up? Nie wiem. To zależy, jak zdefiniujemy futurystyczność. Myślenie o przyszłości jest dla mnie na pewno bardzo ważne. Z wieloma firmami próbujemy implementować naszą technologię w inne obszary. Ja nie postrzegam siebie jako projektanta wzornictwa przemysłowego. Robimy różne rzeczy, jesteśmy po trosze architektami, inżynierami, ale też wzornikami. A do tego zarządzam dużą już teraz firmą, która umożliwia nam wchodzenie w nowe obszary i realizację większych projektów. W tym roku zamierzamy zrobić dużo nowych rzeźb, od początku do końca. Nie tylko zaprojektować jak wielu innych artystów, lecz także samodzielnie stworzyć. To, że jesteśmy związani z rzeźbą, produktem, projektem od początku do końca, nie jest zupełnie normalne, mało kto tak dzisiaj pracuje. Ale dzięki temu maksymalnie wykorzystujemy czas, ucząc się od A do Z. Jest Pan zatem wyznawcą tej samej szkoły co Renzo Piano, który również realizuje projekty we własnym zakresie – od pomysłu, poprzez fazy testów i eksperymentów w mikroskali, do finalnego produktu. W takim procesie można się szybko nabawić siwych włosów, ale wiedza, którą zdobywamy w trakcie, daje nam coś w rodzaju „turbo”, dodatkowej energii. Kiedy w procesie biorą udział osoby wrażliwe na piękno, na detale, to powstają nowe rozwiązania, pomysły, znajdują się odpowiedzi na pytania zadane wcześniej. Jest w Was ambicja, by znaleźć zastosowanie dla autorskich metod w szerszej skali, w tym w przestrzeni kosmicznej. Co to miałoby być? Chodzi o zastosowanie parametrów ekspansji wolumetrycznej naszej technologii. Zaproponowaliśmy European Space Agency „blow and roll”, czyli pierwszy rolowany profil stalowy na świecie – element, który można stosować do budowy baz i konstrukcji w kosmosie. To nie jest już tak bardzo futurystyczne, trwają badania, czekamy jedynie na pierwsze efekty tych prac. Są jednak jeszcze inne obszary, w których znajdziemy zastosowania: trwają prace z KGHM nad konstrukcjami podziemnymi, w kopalniach, ale mamy też propozycję dla branży motoryzacyjnej, przemysłu konstrukcji ultralekkich i przemysłu fasadowego. Pozwala nam to na eksperymentowanie i pracę na wielu frontach. Jest to szalenie ciekawe, ale i wymagające. Metoda hot pin to to samo co formowanie wewnętrznym ciśnieniem? Tak, to ta sama metoda, chodzi o gorące produkty. Pomysł zrodził się w kosmosie. Panują tam ekstremalne warunki – bardzo wysokie lub bardzo niskie temperatury. Te różnice temperaturowe wykorzystujemy do tworzenia ciśnienia w naszych produktach. Jesteśmy w stanie wysłać produkt w kosmos i deformować go na miejscu przy użyciu różnic temperaturowych.
EXPRESS INTERVIEW
Płaski produkt? Tak. Są to doświadczenia, które prowadzimy z myślą o przestrzeni kosmicznej, ale wykorzystujemy je także w warunkach ziemskich, właśnie jako „hot produkty”. Nie jesteśmy Ikeą, która dostarcza klientom płaskie produkty wymagające skręcenia śrubokrętem – idziemy krok dalej. Nasze płaskie produkty są deformowane przez użytkownika za pomocą dostępnych mu maszyn, np. piekarnika. Ostatni krok produkcyjny należy do klienta. Jest to zatem najwyższy poziom kastomizacji. Klient odpowiada za to, co będzie oglądał i z czym funkcjonował. Dokładnie tak. Jest to zarazem eksperyment, pojawiają się emocje towarzyszące samodzielnemu wyprodukowaniu przedmiotu. To nam się podoba i chcielibyśmy rozwijać właśnie takie podejście do designu. Nie boi się Pan, że płaski produkt nieumiejętnie poddany przez klienta tej finalnej obróbce nie spełni jego oczekiwań? Że będą reklamacje i niezadowolenie? Że oczekiwania nie spotkają się z rzeczywistością? Oczywiście, że się tego boimy. Mieliśmy kilka produktów, które musieliśmy wycofać ze względu na to, że nie funkcjonowały należycie. Mimo wszystko jesteśmy skłonni podjąć ryzyko i kontynuować ten kierunek rozwoju. Pracował Pan za granicą. Skąd pomysł, by wrócić do Wrocławia i skupić się na lokalnym działaniu? Zapewne poza krajem możliwości były większe… Nie działamy lokalnie. Jesteśmy we Wrocławiu, ale mamy zasięg globalny. Rynek polski jest dla nas ciągle najmniejszym rynkiem, jeżeli chodzi o sprzedaż. Odpowiadając na pytanie: głównym powodem była moja żona. Miłość mnie tu zatrzymała przede wszystkim. Poza tym prowadzenie studia badawczego za granicą jest bardzo drogie i nie wiem, czy byśmy sobie poradzili z udźwignięciem standardowych kosztów typowych dla obcych rynków. Co więcej, Polacy są bardziej bezczelni. Dobieramy sobie zespoły złożone z kombinatorów, próbujących ugryźć zagadnienie z różnych stron. Tą metodą rozwiązujemy wiele problemów. Fakt, jest coś takiego w Polakach, że zawsze szukamy alternatywnego wyjścia, troszkę na skróty, troszkę inaczej… Tak, ale te cechy mają jedynie osoby urodzone przed 1985 r. Mamy w Polsce dużo innowacyjnych produktów, z patentami jest gorzej z różnych względów, umykają nam świetne pomysły i migrują za granicę. Jak Pan ocenia polski potencjał innowacyjny? Czy jest on wystarczający, by zaistnieć na arenie międzynarodowej i w istotny sposób zaznaczyć swoją obecność? Wydaje mi się, że już ją zaznaczamy, nawet w ten sposób, że jesteśmy producentami dla licznych firm. Produkujemy dużo bardzo luksusowych produktów dla wielu marek. Szkoda tylko, że produkty te nie są opatrzone etykietą „wyprodukowano w Polsce”. Moim zdaniem powinno to być definiowane, by pokazać ludziom, że otaczają ich produkty polskie. W ramach Europejskich Dni Kultury 2016
zrealizowaliśmy projekt „Usiądź po polsku”. Poprzez zaprezentowanie krzeseł wyprodukowanych w Polsce dla różnych marek chcieliśmy pokazać obcokrajowcom, że tak naprawdę siedzą na polskich produktach, zainteresować ich naszym krajem, który ma wiele do zaoferowania, uświadomić, że potrafimy poprawnie zrealizować wartościowe projekty. Potrzebne jest nam także wsparcie rządowe, bo meble to ważna gałąź naszej gospodarki, przynosząca przychód na poziomie 3% PKB. Uważam, że niestety jest zbyt małe zainteresowanie ze strony rządzących, powinno się to zmienić. To, co Pan robi, sytuuje się na pograniczu materiałoznawstwa, inżynierii, technologii, ale pierwiastek sztuki jest zawsze obecny. Czy jest ona dla Pana istotna, czy stanowi jedynie efekt wizualny finalnego produktu? Nigdy nie myślałem o tym, co robię, w ten sposób, że tworzę sztukę. Ważne było, żeby powstał mądry produkt, szczery, stworzony z pięknie starzejących się materiałów, proporcjonalny. Proporcje muszą grać, a elementy – być piękne, niezależnie od tego, czy jest to konstrukcja, produkt czy rzeźba. Sztuka ogólnie dostępna, mogąca przemawiać do szerokich mas bez konieczności odwiedzania muzeów albo kupowania… Czy Wasze gigantyczne instalacje outdoorowe, rażące swą siłą wyrazu, nawiązują do tego, co robi Jeff Koons? Daleko nam do Koonsa, łączy nas jedynie materiał, jaki wykorzystujemy w rzeźbach zewnętrznych. On jest formalistą, skupionym na formie i skalowaniu obiektów. My inaczej podchodzimy do naszych obiektów, jesteśmy na pograniczu eksperymentowania, zabawy i szukania nowej formy. Główną naszą motywacją jest przekraczanie granic, nikt przed nami tego nie zrobił. Robimy zatem krok poza granicę, którą sami wyznaczyliśmy jakiś czas temu przy poprzednim projekcie, zarówno w aspekcie technologicznym, jak i wielkościowym. Wkrótce pojawi się najnowsza rzeźba – „Nawa” na Wyspie Daliowej we Wrocławiu. Tu także postawiliśmy sobie wyzwanie, wybierając transport rzeczny. Pana prace outdoorowe pojawiają się za granicą, przy okazji imprez poświęconych designowi. W Polsce ich brak. Generalnie polskie miasta są dosyć ubogie, jeśli chodzi o sztukę outdoorową. Może czas, by Oskar Zięta rozpoczął trend zmieniający koloryt krajowych metropolii? Moje prace właśnie się pojawiają – jedna z nich to wspomniana „Nawa”, a druga to czterometrowa rzeźba, która stanie w Warszawie, w Galerii Północnej, i na trwałe wpisze się w przestrzeń publiczną. Cieszy mnie, że to właśnie Pan zapoczątkował ten proces ożywiania miast. Wrocławska rzeźba jeszcze nie stanęła w docelowym miejscu, ale już spotkała się z dosyć dużym hejtem. To też jest coś, co musimy wytrzymać… Polski odbiorca nie jest przygotowany na niezrozumiałą sztukę tego rodzaju. Życzę zatem wytrwałości i pozytywnej energii do kontynuowania dzieła.
102 – Point of Design – Wiosna/Lato 2017
Błyszcząca powłoka metalu to powracający element prac sygnowanych nazwiskiem Oskara Zięty.
EXPRESS INTERVIEW
Przedmioty przypominają nadmuchane, błyszczące baloniki, ale za tą fasadą kryją się lata badań i eksperymentów.
Dziękuję. Mam nadzieję, że mieszkańcy Wrocławia docenią rzeźbę, gdy już stanie ona w zaplanowanym miejscu. Chicago kojarzone jest z rzeźbą „Cloud Gate” Anisha Kapoora, może nasza choć w małym stopniu zyska podobną rangę. Jeśli znajdzie się choćby kilkudziesięciu turystów, którzy odwiedzą Wrocław ze względu na moją rzeźbę, to będzie to sukces. Miasta powinny inwestować w sztukę w przestrzeni publicznej. Chodniki są ważne, nie neguję tego, ale sztuka również. Dlaczego tak się dzieje, że jest Pan – jako jeden z najwybitniejszych polskich designerów – bardziej znany za granicą, a krajowej publiczności obcy? My nie potrzebujemy wsparcia PARP-u czy innych instytucji tego typu. Gdyby co dziesiąty Polak kupił nasz produkt, moglibyśmy dalej eksperymentować i być powodem do dumy dla całego kraju. Nie poprzez rządowe dotacje, ale poprzez akcje crowdfundingowe lokalni artyści powinni być wspierani. Wtedy bylibyśmy znani. Ale chyba Pana produkty są trochę zbyt drogie dla przeciętnego Polaka? Nie, tylko wersje limitowane są drogie. Stołek Plopp w standardowej wersji ze stali nierdzewnej kosztuje 1200 zł. Jest to produkt, który mógłby być przekazywany z pokolenia na pokolenie, z gwarancją na 100 lat. Jakie plany na przyszłość? Nasza przyszłość zależy od sukcesu montażu rzeźby, ale także od równolegle toczących się projektów. Są to projekty inżynieryjne, które pokażą nas z innej strony. Cieszą mnie już dziś. A produkty bottom-up? W Mediolanie zaprezentowaliśmy nowe krzesło, wykonane dla Muzeum Jerke. Są jeszcze inne nowości, którymi interesowało się wiele zagranicznych dużych brandów, chcących je produkować pod własnymi markami. Będziemy samodzielnie je dystrybuować. Czasem wystarczy kilka fajnych produktów, które zbudują markę i siłę firmy. To nasz sposób budowania marki w oparciu o świetne projekty. Dziękuję za rozmowę
104 – Point of Design – Wiosna/Lato 2017
TrendGuide
UPDATE TRENDS
2017 Targi Salone del Mobile i czołowi światowi projektanci wyłonili 10 najważniejszych trendów rozpoczynającego się sezonu wiosna/lato 2017. Niektóre stanowią kontynuację tendencji z poprzedniego roku, inne z całą swą intensywnością przebijają się na pierwszy plan, detronizując wcześniejsze tendencje. Trendy letnie pozwalają znaleźć indywidualny kierunek estetyczny, są tak zróżnicowane, że między totalnym puryzmem, a eksplozją zwariowanych barw, jest jeszcze cała gama wariantów pośrednich. Lato to także czas na relaks i odpoczynek, a te nierozłącznie kojarzą się z wodą i zewnętrzem. Prezentujemy zatem najmodniejsze łazienki i bogactwo mebli ogrodowych. Jedne i drugie swym stylem zbliżyły się do salonów i stref dziennych, skupiając na sobie równie dużo uwagi.
106 – Point of Design – Wiosna/Lato 2017
2 1. Lampa Flou, Roche Bobois, projekt: Sophie Larger. 2. Tapeta Via col Vento, Wall&Deco, projekt: Christian Benini. 3. Buty z kolekcji wiosna/lato 2017, Prada. 4. Stolik - kontener 7056, Moooi, Projekt: Marcel Wanders.
1. Motywy roślinne
3
1
4
W sezonie wiosenno-letnim króluje kolor zielony we wszelkich swoich odmianach. Jednak warto pamiętać także o równie modnych motywach floralnych. Przeskalowane trafiły na ściany pod postacią tapet, jak również na dywany, zasłony i tkaniny obiciowe. Miejska dżungla stanowi soczyste tło, kipiące kolorami, dla stonowanych klasycznych mebli i akcentów dekoracyjnych. Ten trend każe zapomnieć o skandynawskich szarościach i pod wpływem letniej bryzy popuścić wodze wyobraźni. Moda także nie pozostaje obojętna na uroki egzotycznych kwiatów i owoców czy dzikość rzadko odwiedzanych zakątków świata.
1. Puf Cuzco, projekt: Zuzunaga. 2. Stolik Origin, projekt: Emmanuel Babled. 3. Buty z kolekcji wiosna/lato 2017, Balenciaga. 4. Stolik Eliot, Cattelan Italia, projekt: Giorgio Cattelan. 5. Okulary damskie Mora. 6. Lampa stołowa Amor, Roche Bobois, projekt: Margaux Keller
1
2
3
2. Solidny kamień Kamienie naturalne lata temu weszły na salony, a teraz wydają się występować w jeszcze większym nasyceniu. Już nie tylko blaty stolików kawowych, wysp kuchennych czy konsoli zdobią eleganckie marmury z całego świata, kamieniem naturalnym dekorujemy całe ściany. Zastępuje on tapetę nadając fakturę i niepowtarzalne tło. Wydaje się, że ten niełatwy materiał został w pełni okiełznany o czym świadczą wymyślne, morficzne formy stolików, wazonów czy nawet leżaków plażowych. Wątek fashion także łączy się z tym morficznym kamieniem. Po marmurowe inspiracje ochoczo sięgnął Balenciaga wyposażając sportowe buty i torebki w „kamienny” akcent, jak również producenci okularów, etui na iPhone’y i inne drobne akcesoria modowe.
5
4
6
3. Pastelowe fluidy Tegoroczne kolekcje letnie aż kipią od pełnej gamy cukierkowych kolorów. W modzie to zjawisko całkiem normalne o tej porze roku, już nie tylko outfit, ale także buty i torebki z daleka krzyczą kolorem. Design wnętrzarski także zwariował na punkcie pasteli – są one nie tylko na tkaninach, ale wszechobecne. Niemal wszystkie poważne firmy meblowe prezentują swoje luksusowe kolekcje w aranżacjach pełnych żartobliwej zabawy różem, pistacjową zielenią, jaskrawym żółtym czy soczystą pomarańczą. Na tle nieco rozmytych kolorowych płaszczyzn jeszcze intensywniejsze barwy skomponowano z tej samej palety kolorów.
1
4
1. Aranżacja wnętrza Zanotta, kolekcja Tweed, projekt: Garcia Cumini. 2. Kolekcja Reaction Poetique, Cassina, projekt: Jaime Hayon. 3. Happy Roomy, Fendi Casa, projekt: Cristina Celestino. 4. Aranżacja wnętrza Cassina, kolekcja Cube, projekt: Piero Lissoni. 5. Dywan z kolekcji 2017, Jan Kath.
2
3
5
1
4. Kolorowe szkło
3
1. Kolekcja Jekyll and Hyde, Glas Italia, projekt: Piero Lissoni. 2. Lampy Balloons, Brokis, projekt: Lucie Koldova i dan Yeffet 3. Stół Crossing, Glas Italia, projekt: Patricia Urquiola. 4. Wazon Osmosi, projekt: Emmanuel Babled. 5. Wazony ze szkła murano, Roche Bobois, projekt: Cristian Mohaded.
Od kilku już miesięcy kolorowe szkło kontynuuje swą wnętrzarską ekspansję. Jest super modne w każdej jednej postaci, ale pod warunkiem, że sięgniemy po nieco przybrudzone odcienie. Kolorową przezroczystą masą wtapia się w inne materiały – marmur, cement, drewno czy metal. Jako akcent dekoracyjny w postaci dodatków, wazonów, mis, żyrandoli czy lamp pozostaje nadal na szczycie najbardziej pożądanych elementów współczesnych wnętrz. Wiele światowej klasy marek oparło na nim aranżację sklepów i showroomów, szklanymi taflami dzieląc przestrzeń i dynamizując minimalistyczny design.
4
2
5
6
5. Miejscy nomadzi Moda na podróżowania nieprzerwanie trwa. Na stopy zakładamy zatem wygodne, sportowe buty, a ramiona okrywamy ortalionowymi parkami, które u Prady przypominają nieco spadochrony. Meble stają się coraz lżejsze, a wiele z nich można zmieścić w zwykłym plecaku i następnie rozłożyć w docelowym miejscu. Upraszczamy styl życia i ograniczamy przestrzeń mieszkalną, by nic nie stało na przeszkodzie ku nowej przygodzie w odległym zakątku świata. Bliski kontakt z naturą stanowi naturalną konsekwencję powrotu do korzeni wędrowców. Domy zyskują nietypowe formy tymczasowe lub lokują się w odludnych zakątkach.
1. Stolik z kolekcji Objet Nomades, Louis Vuitton, projekt: Tokujin Yoshioka. 2. Krzesło z kolekcji Objet Nomades, Louis Vuitton, projekt: Patricia Urquiola. 3. Stolik z kolekcji Objet Nomades, Louis Vuitton, projekt: India Mahdavi. 4. Półki z kolekcji Objet Nomades, Louis Vuitton, projekt: Raw Edges. 5. Krzesło z kolekcji Objet Nomades, Louis Vuitton, projekt: Marcel Wanders. 6. Parawan z kolekcji Objet Nomades, Louis Vuitton, projekt: Marcel Wanders.
3
1
4
5
2
6. Puryzm
5
Prostota form i minimalizm kolorystyczny stoją w opozycji do większości tegorocznych trendów. Nie są one jednak mniej ważne niż inne, potwierdzają to kolekcje wielu luksusowych firm meblowych. Formy designu wnętrzarskiego zostały uproszczone do minimum, linie stały się jeszcze cieńsze, a kolory zdecydowane. Wyczuwalne są fluidy z Japonii, czuje się ducha zen, a cała uwaga skoncentrowana jest tylko na tym, co ważne. W designie równowaga rozkłada się po równo, na formę i funkcjonalność, przy czym ta pierwsza jedynie subtelnie zaznacza swą obecność.
3
1. Stoliki Formiche, Zanotta, projekt: Piero Lissoni. 2. Regał Riva 1920 by Lamborghini, projekt: Karim Rashid. 3. Stolik Taschino, Zanotta, projekt: Gabriele Rosa. 4. Stół Tobi Ishi Outdoor, B&B Italia, projekt: Barber and Osgerby. 5. Półki Baleno, Cassina, projekt: Ronan&Erwan Bouroullec.
1
2
4
3
1. Wnętrze butiku Acne Studio. 2. Puf Floe Insel, Cassina, projekt: Patricia Urquiola. 3. Lampa Meshmatic, Moooi, projekt: Rick Tegelaar. 4. Kanapa Cube, Cassina, projekt: Piero Lissoni. 5. Stół Bolt, B&B Italia, projekt: Mario Bellini.
1
7. Lekkość bytu Konsekwencją puryzmu jest biel i totalna rezygnacja z koloru. Bywa zastępowana przez przezroczystości wtapiając się w otoczenie i udając nieobecność przedmiotów. Jasne, niezmącone barwy, ze skromnej palety bieli, beżów i szarości, w niuansach tonalnych zaznaczają swój byt. Byt jednak nie byle jaki, bo definiowany wyrafinowaną formą zrodzoną w głowach największych projektantów współczesnego świata designu.
4
5
2
UPDATE TRENDS
1. Dywan Austral, Roche Bobois, projekt: Victor Boeda. 2. Artful living, Cassina, projekt: Giuseppe Brancato. 3. Stoliki kawowe Gribouille, Roche Bobois, projekt: Gaëtan Coulaud. 4. Krzesło O-rocker, Moooi, projekt: Marcel Wanders.
1
4 2
8. Art of life Sztuka stanowi namacalne świadectwo człowieka na Ziemi od zawsze. Jest jak zwierciadło, w którym przeglądają się trendy i aktualne nastroje społeczne. Jest więc naturalnym i nierozłącznym elementem otoczenia, także tego najbliższego – domu. Ten sezon zachęca do zabawy w artystów i koneserów sztuki, do aktywnego włączenia sztuki w dialog z domowymi przedmiotami. Wnętrza przemieniają się w mini galerie, sztuki nowoczesnej, klasycznej i etnicznej.
3
114 – Point of Design – Wiosna/Lato 2017
UPDATE TRENDS
9. Art of leisure Meble outdoorowe zbliżyły się wyglądem do tych domowych. Są komfortowe i zróżnicowane w formach, a do tego super odporne na czynniki atmosferyczne. Krzesła zyskały miękkie plecione oparcia, a kanapy rozwarły swe ramiona zapraszając do wylegiwania się w promieniach słońca. Stoły pokaźnych rozmiarów zachowują swą lekkość, ustępując miejsca innym bohaterom wizualnego spektaklu – krzesłom i fotelom. Od niedawna w ogrodach i tarasach królują szezlongi, a fotele zyskały dodatkowy komfort w postaci podnóżków. Transparencje pozwalają na grę światła przenikając przez sploty i szczeliny desek. Sezon lato 2017 uznajemy za otwarty!
1
1. Stół i krzesła z kolekcji Tosca, Tribu, projekt: Monica Armani. 2. Kanapa Brixx, Dedon, projekt: Lorenza Bozzoli. 3. Fotel Wishbone, Roche Bobois, projekt: Antoine Fritsch & Vivien Durisotti. 4. Kolekcja Cala, Kettal, projekt: Doshi Levien.
2
3
4
115 – Point of Design – Wiosna/Lato 2017
10. Art of water Woda będąc pierwszym naturalnym środowiskiem człowieka niemal automatycznie kojarzy się z relaksem i ukojeniem. Łazienki zastępują specjalistyczne spa swym wyglądem zbliżając się raczej do salonów kąpielowych. Wanny uwolniły się od dotyku ścian, skupiając uwagę na swych nowoczesnych formach. Do strefy wody wkroczyły nowe materiały wypierając tradycyjne kafelki. Elegancja wytwornych marmurów miesza się z energetycznymi kolorami ścian udekorowanymi pleksiglasowymi panelami, tapetami, drewnem. Armatura łazienkowa to już prawie dzieła małej sztuki użytkowej. Wśród nich także pojawił się kolor: matowa czerń, mosiądz i miedź. A skoro łazienka zyskała status małego salonu nie zabrakło w niej mini mebli – tych do przechowywania produktów kosmetycznych, jak również różnego rodzaju stolików pomocniczych, które przycupnęły przy wannie
1
2
3
1. Kolekcja Vaia, Dornbracht, projekt: Sieger Design. 2. Kolekcja Folio, Alape. 3. Kolekcja In-Out Marmo, Agape, projekt: Benedini Associati. 4. Kolekcja Laufen, projekt: Patricia Urquiola.
4
1817-2017. 200 YEARS DURAVIT. YOUR FUTUR RE BATHROOM.
DuraSquare. Architektoniczny, prostokątny design o uderzającej precyzji. Dokładne i precyzyjne brzegi bazowej formy mieszają się z miękkimi, organicznie płynącymi wewnętrznymi konturami. Umywalka z DuraCeram osadzona na pasującej metalowej konsoli, tu pokazanej w wersji czarnej matowej. Szklana półka oferuje więcej praktycznej powierzchni do odkładania. Więcej informacji na www.duravit.pl
Spotkanie nowoczesnego designu, tradycji i luksusu
Minimalistyczny interior design pozwala skupić uwagę na detalach i jakości wykończenia.
UPDATE TRENDS
Ponad stuletnia tradycja firmy pozwoliła na zdobycie doświadczenia w zakresie komunikowania światu tego, czym jest luksus. Złożoność wymiarów identyfikujących wartość marki czyni z Golran brand inspirujący i wciągający w swoją opowieść, która zaczyna się w Mediolanie…
Historia marki Golran sięga końca XIX w., kiedy to Hajizadeh Golran zajął się produkcją orientalnych dywanów w perskim mieście Meszhed, nieopodal granicy z Iranem i Rosją. W 1968 r. jego syn przeniósł się do Mediolanu, gdzie rozpoczęła się historia rzemiosła w wymiarze znanym obecnie całemu światu. Czwarta generacja spadkobierców Hajizadeha pchnęła firmę w zupełnie nowym, bardziej współczesnym kierunku, rozpoczynając modę na postarzane, wypłowiałe dywany, które reinterpretują dawny styl. Współpraca z zewnętrznymi designerami, np. z Bertianem Potem w 2014 r., pozwoliła na wprowadzenie odmiennych stylistycznie kolekcji. Dywany były jak dzieła sztuki, wykonane najróżniejszymi tradycyjnymi technikami przez najlepszych rzemieślników Nepalu, Chin i Tybetu. Projektowały je sławy światowego designu: duet Raw Edges stworzył kolekcję Lake, Inga Sempé – kolekcję Mateo, a Dimore Studio – kolekcję Paralleli. Dywany te zasługiwały na wyjątkowe miejsce do prezentacji bogactwa kolorów, inspiracji zaczerpniętych z najdalszych zakątków świata i dawno zapomnianych technik tkackich. Powstał więc pierwszy sklep flagowy marki; nie mógł on mieścić się gdzie indziej, jak tylko w Mediolanie. Via Pontaccio 8 kryje piękny przykład showroomu, w którym najnowsze
trendy spotykają się z funkcją miejsca. Brera to żywa dzielnica designu. W zabytkowych, XVIII-wiecznych kamienicach znalazło tu schronienie wiele wyjątkowych marek. Wszystkie elementy wystroju wnętrz sklepu zostały zaprojektowane specjalnie dla tego miejsca i zyskały artystyczne, rzemieślnicze wykończenie. Dedykowane rozwiązania pozwoliły na maksymalizację funkcjonalności i praktyczności. We wnętrzu showroomu dominuje minimalistyczny puryzm białych ścian, których neutralne tło wydobywa każdy szczegół artystycznie zaprojektowanych produktów, podporządkowanych głównie funkcji dekoracyjnej. System wieszaków na dywany z przesuwanymi trakcjami pozwala w łatwy sposób zaprezentować w optymalnym świetle – wpadającym przez wielkie witryny – każdą z próbek produktu. Francesca Avossa, dyrektor artystyczna marki, wyznaczyła klarowny kierunek stylistyczny dla całości konceptu brand identity. Jej śladem poszli Michele Pasini, Barbara Ghidoni i Marco Donati, odpowiedzialni za projekt i aranżację wnętrz. To znany od 2002 r. i doceniany team projektowy, który od samego początku zdawał sobie sprawę z odmienności podejścia, jakie należało zastosować, planując przestrzeń ekspozycyjną. Trzeba było się zmierzyć
119 – Point of Design – Wiosna/Lato 2017
UPDATE TRENDS
z wielkością i wagą dywanów, szybkością i funkcjonalnością zmiany ekspozycji, jak również z bardziej rutynowymi czynnościami sprzedażowymi. Wertykalno-horyzontalna gra kolorowych płaszczyzn dywanów stopniowo ujawnia kolejne elementy eleganckiego wnętrza showroomu. Prowadzi w stronę złotych schodów biegnących na niższą kondygnację, by zwiedzający sklep mógł stopniowo zagłębiać się w luksusowy świat marki. Ściany z przydymionego szkła w jaskrawych barwach są jak współczesne nawiązanie do dzieł abstrakcjonisty Rothki. Stoją także w opozycji do klasycznych mosiężnych i miedzianych materiałów wykończeniowych, z których wykonano kubistyczne komody i część regałów. W tym miejscu wszystko ma komunikować wartość marki i oferowanych produktów, sukcesywnie odkrywając coraz bardziej wyrafinowane rozwiązania i koncepcje artystyczne. „Kaskady złotych elementów są jak poszczególne elementy gniazda pełnego skarbów” – mówi Michele Pasini, współzałożyciel Storage Associati.
Punktem centralnym owego gniazda jest okazałe miedziane biurko. Mimo dużych gabarytów prosta forma dodaje mu lekkości i delikatności. Jedenaście regałów, mogących pomieścić nawet 500 dywanów, rozstawiono na wzór dawnych pomieszczeń służących do farbowania tkanin. Zza regałów wyłaniają się półki sięgające sufitu, które można szybko zaadaptować do nowej funkcji. Stanowią one niemal cud inżynieryjny: zastosowane mechanizmy pozwalają zaprezentować dywan na podłodze w całej okazałości bez wkładania w ten proces jakiegokolwiek wysiłku fizycznego. Półki wykonano z białego lakierowanego metalu, a ich widoczne brzegi zyskały mosiężne wykończenia. Mediolański sklep podkreśla rytualność, wyrafinowanie, koncentrację na materiałach i współczesnym designie. Są tutaj też pierwiastki eksperymentowania oraz technik artystycznych – tożsamych z wizerunkiem marki promowanym na całym świecie
120 – Point of Design – Wiosna/Lato 2017
Ciepła tonacja barw elementów architektonicznych i rzemieślniczo wykonanych mebli niweluje efekt sterylności białych wnętrz.
EVOLVE DESIGN
WABI SABI
czyli zen design Wabi-sabi, choć wywodzi się z estetyki i filozofii japońskich ceremonii parzenia herbaty, znalazło szerokie zastosowanie w designie. Pod tym egzotycznie brzmiącym hasłem kryje się połączenie spirytualnych i cielesnych właściwości przedmiotów. To rodzaj zen designu, oferującego głębię i coś ulotnego zarazem.
122 – Point of Design – Wiosna/Lato 2017
Opakowanie soku, projekt Naoto Fukasawa.
Japońska estetyka nierozerwalnie łączy się z tradycją zen, raz po raz asymilując obce wpływy lub zdecydowanie odrzucając zewnętrzne kanony estetyczne. W ramach tychże kanonów asymetria, prostota i pustka przenikają się z wewnętrzną harmonią, perfekcyjną techniką oraz istotą procesu tworzenia. Oszczędność, intuicyjność i szacunek stanowią dopełnienie wysmakowanych form. Ekologia versus wabi-sabi Japoński design bywa mylnie postrzegany jako ekologiczny, jednak filozofia projektowa nie opiera się wcale na trosce o naturę, ale raczej na sposobie pojmowania estetyki. Estetyka japońska z szacunkiem odnosi się do ulotności i niedoskonałości wynikających z zen. Zachodnie wyobrażenie na temat wabi-sabi bywa niekompletne, bo jest ono trudne do zrozumienia ze względu na niewystępowanie takiego zjawiska w designie Europy czy Ameryki. Wabi przenosi materialny przedmiot do świata spirytualnego, z wyczuwalnymi elementami braku, niekompletności, oderwania od rzeczywistości. Sabi natomiast to cielesna powłoka rzeczywistych przedmiotów i wydarzeń. Charakteryzuje się ciszą, radością, spokojem i pogodą ducha. Połączenie tych dwóch przeciwstawnych elementów daje początek nowej jakości – przemijającej i nieregularnej, której wartością nadrzędną jest właśnie ulotność. Estetyka przemijania kształtuje design Na estetyce zapożyczonej z tradycyjnego sposobu parzenia herbaty wychowały się dziesiątki znanych współczesnych designerów. Zen design przeniknął do świata zachodniego, wpłynął na wygląd
Krzesło „How High the Moon”, projekt: Shiro Kuramata, 1986r.
najbardziej wyrafinowanych obiektów w historii designu i produktów sygnowanych wielkimi markami. Przenikanie kultury japońskiej do wzornictwa europejskiego obserwuje się od czasów słynnej szkoły Le Corbusiera, założonej w latach 30. ubiegłego wieku. Charlotte Perriand, uczennica sławnego teoretyka, autora systemu Modulor, który zmienił proporcje wnętrz mieszkalnych, także nie oparła się urokowi harmonijnych linii japońskiej szkoły projektowej. W latach 1940–1943 mieszkała w Japonii, a następnie przeniosła swoje doświadczenia na grunt europejski. Od tej pory łączyła styl międzynarodowy z materiałami typowymi dla kultury Kraju Kwitnącej Wiśni. Jej słynny szezlong LC2 stanowi jeden z flagowych przykładów zen designu europejskiej szkoły projektowej. Tę estetykę kontynuują współczesne produkty włoskiej Cassiny, oficjalnego producenta designu Perriand. Idei dekonstrukcji hołdował też Masanori Umeda, w latach 80. współpracujący z Grupą Memphis i Ettore Sottsassem. Tawaraya Ring obrazuje tradycyjny japoński pawilon do parzenia herbaty w połączeniu z europejskim ringiem bokserskim. Innym klasykiem designu jest How High the Moon, krzesło Shiro Kuramaty z 1986 r. Produkt ten stanowi połączenie japońskiej estetyki i wrażliwości z zachodnimi możliwościami technologicznymi. Lampy z papieru ryżowego również nie pojawiły się znikąd w większości domów Polaków. Zawdzięczamy je Isamu Noguchiemu i lampie Akari 1AT. Podobnie rzecz się miała z popularnymi opakowaniami soków Naoto Fukasawy, imitującymi wizualnie i haptycznie powierzchnię
Bryły przestrzenne purystycznych budynków składają sie z wyrafinowanych, przenikających się form.
Na tej stronie: Tadao Andō przed autorskim budynkiem Muzeum Sztuki Współczesnej w Fort Worth. Na stronie obok: Fragment wystawy „Game changers” w MoMa.
EVOLVE DESIGN
owoców. Współczesnym przykładem japońskiej myśli projektowej są kuchnie bawarskiego producenta Bulthaup. Korzystając ze skojarzenia wabi-sabi, niemiecka marka opracowała systemowe kolekcje kuchenne b3, b2 oraz b+, oparte na koncepcji projektowania zen. Założeniem było stworzenie przestrzeni użytkowej, w której człowiek odnajduje swoje miejsce i ma realny wpływ na zmienność kuchni. Bawarska marka już od 1949 r. skupia się na systemach kuchennych, które słyną z czystej prostoty. Kuchnie Bulthaup wymagają ingerencji i interakcji ze strony użytkownika, a w zamian przystosowują się do niego i ustępują jego tożsamości. Architektura spokoju Architektoniczny Nobel, czyli ceniona w świecie specjalistów Nagroda Pritzkera, wielokrotnie wędrował do azjatyckich twórców. W 2010 r. Kazuyo Sejima i Ryūe Nishizawa z biura projektowego SANAA w taki właśnie sposób zostali docenieni aż za trzy autorskie projekty. Nowe Muzeum Sztuki Współczesnej w Nowym Jorku, Zollverein School of Management and Design w Essen i Centrum Konferencyjne Rolexa w Lozannie to budowle, z których bije spokój i w których czuć ducha zen. W 1987 r. Pritzker trafił do rąk Kenzō Tangego, znanego z projektu Centrum Pokoju w Hiroszimie czy siedziby telewizji Fuji w Tokio. Charakterystyczny styl ujarzmiania surowego betonu i rysowania delikatnych prześwitów światła odzwierciedlał kwintesencję japońskiej estetyki. Jego największym mistrzem jest Tadao Andō (nagrodzony w 1995 r. Nagrodą Pritzkera), który zaprezentował Europie architektoniczną myśl w duchu zen podczas Expo ’92 w Sewilli – jako projektant pawilonu japońskiego czy Muzeum Sztuki Współczesnej w Fort Worth.
125 – Point of Design – Wiosna/Lato 2017
Moda niosąca ukojenie Japońscy projektanci całe dekady temu podbili Zachód, wprowadzając estetykę minimalizmu i niedoskonałości na europejskie salony. Wielu z nich, określanych mianem „game changers”, stworzyło nową jakość w historii mody. Czerń, asymetria i bezkształtność złożyły się na obraz osobliwego stylu Hiroshima chic. Jego prekursorami byli Yohji Yamamoto i Rei Kawakubo z Comme des Garçons, którzy dwuwymiarowością projektów inspirowali kolejne pokolenia naśladowców. Łagodniejszą i bardziej pogodną formę proponowali Kenzō Takada i Issey Miyake, koncentrując się raczej na kolorowej stronie kultury Japonii, łatwiejszej do zrozumienia i estetycznego oswojenia. Innowacje modowe Rei Kawakubo nieustannie zadziwiają świat, a jej anymoda czy niekonwencjonalna koncepcja marki, polegająca na braku reklam i nieistnieniu w prasie, sprawiają, że setki specjalistów od marketingu analizują przypadek, próbując znaleźć klucz do tej nieprawdopodobnej skuteczności. Obok anymody Kawakubo stworzyła antyperfumy, nazwane po prostu Odeur 53, z których ulatnia się nieoczywista woń tlenu, metalu, węgla, lakieru do paznokci, celulozy i palonej gumy. No i jeszcze sklepy „guerilla stores”, pojawiające się zaledwie na rok i znikające w nieznanych okolicznościach. Ich cechą charakterystyczną była nieoczywista lokalizacja – wcale nie główne ulice metropolii, lecz nietypowe zakątki miasta. Za każdym razem sklepy adaptowały poprzednią tożsamość miejsca. Stawały się na rok np. warzywniakiem oferującym ubrania i akcesoria, by zniknąć jak zwiędła sałata – utylizowana, zanim rano pojawi się pierwszy klient.
EVOLVE DESIGN
Axel Vervoordt i Robert De Niro połączeni wabi Axel Vervoordt to znany na świecie marszand sztuki, antykwariusz, dekorator i architekt wnętrz, a nade wszystko niezawisły arbiter wyrafinowanego smaku. Lata temu porzucił swój pionierski styl i zwrócił się ku wschodnim koncepcjom estetycznym, adaptując je do własnej wizji. W tandemie z Tatsuro Mikim, japońskim architektem, transformowali hotel Greenwich należący do Roberta De Niro i tchnęli w ten obiekt autentycznego ducha wabi-sabi. Styl, w którym projektuje Vervoordt, jest czymś więcej niż to, co widać na zewnątrz. To połączenie „iskry i powagi” – mówi projektant. Ów miks sprawia, że odbiorca zaczyna wierzyć w wizję twórcy i dostrzegać głębsze warstwy, to, co niematerialne. Koszty niezbędne do stworzenia takiego minimalizmu są bardzo wysokie i w tym sensie przeczą idei „estetycznej pokory”. Vervoordt oferuje rodzaj luksusu dla wybranych, w ramach którego żadna ekstrawagancja nie jest zbyt ekstrawagancka
Myślę zen Filozofia wabi koncentruje się na efekcie i doznaniach. Jej stosowanie skutkuje odczuwaniem tego, czego normalnie nie doświadczamy w kontakcie ze zwykłymi przedmiotami. Kieruje az akceptacji tymczasowości wszystkiego, co nas otacza.
126 – Point of Design – Wiosna/Lato 2017
EVOLVE DESIGN
Wellbeing design Wellbeing to nic innego jak dobre samopoczucie. Może je determinować szereg różnorodnych czynników, z których co najmniej część wydaje się niezupełnie oczywista. O ile bowiem sport czy spa kojarzą się z dbałością o ciało i zdrowie, o tyle architektura sama w sobie – nie do końca. Wellbeing design rośnie dynamicznie, podobnie jak nasza świadomość tego, co nam służy i od czego zależy kondycja ludzkiego ciała i umysłu. To dziedzina przyszłości, która subtelnymi krokami przeniknie do wszystkich możliwych dziedzin projektowania: od prostych produktów codziennego użytku po skomplikowane plany zagospodarowania przestrzennego miast.
128 – Point of Design – Wiosna/Lato 2017
Architektura spokoju wewnętrznego W czasach, kiedy liczba hotelowych kompleksów spa nieustannie wzrasta, kolejne ośrodki prześcigają się w zachęcaniu klientów jak najbardziej wyszukanymi i ekskluzywnymi atrakcjami. Najnowszy obiekt to hotel Saxon Spa, który powstał w Johannesburgu (RPA) i oferuje kulturę spa na najwyższym możliwym poziomie, bez niepotrzebnej oprawy niesmacznego przepychu. W tym wyjątkowym miejscu nakreślona została relacja między nowoczesnymi technikami odnowy a starożytnymi metodami stosowanymi w pierwszych słynnych łaźniach. Wszystko odbywa się w otoczeniu, które jest dokładnie takie, jakie być powinno – proste, stanowiące kontekst dla zabiegów, a nie ich główną część. Filozofia Saxon Spa to swoiste świętowanie prostoty i luksusu, który sam w sobie nie jest przytłaczający. Procesy odnowy zostały dokładnie przemyślane. Podczas zabiegów wykorzystywana jest ręcznie przerabiana himalajska sól, która dodatkowo jonizuje przylegające przestrzenie. W dwupoziomowym spa pojawiają się również żyrandole wykonane ze szkła z recyklingu. Powietrze jest czyste, a minerały w nim zawarte stymulują krążenie w organizmie i produkcję energii przez komórki. Projektant wnętrz Stephen Falcke oparł estetykę pomieszczeń na prostych koncepcjach zestawiania ciemnego drewna, miedzi, lnianych tkanin oraz wody, która stała się materiałem definiującym przestrzeń. W rezultacie powstała przestrzeń Saxon Spa – ciepła i w pewnym stopniu rustykalna. Bez wątpienia potrafi sprawić, by odwiedzający ją goście odcięli się od stresu i napięcia dnia codziennego i mogli w pełni świadomie oddawać się słynnym tradycyjnym zabiegom odnowy ciała i duszy.
EVOLVE DESIGN
Festiwal wellbeing Blisko 55 hektarów bezludnej chorwackiej wyspy Obonjan zostało całkowicie podporządkowanych jednemu celowi – festiwalowi promującemu ideę wellbeing. Sześć letnich tygodni, od 28 lipca do 6 września, wypełnia program skoncentrowany wokół takich tematów, jak zrównoważony design, efektywny altruizm, życie zgodne z naturą w wielkim mieście, organiczne żywienie i duchowe przyjemności: muzyczne, wizualne i sensoryczne. Urokliwe otoczenie lasu piniowego sprzyja zagłębieniu się w siebie, refleksji nad kondycją ciała i duszy. Luksusowo wyposażone namioty i loggie stają się domem dla 800 uczestników festiwalu – limitowana liczba miejsc służy temu, by zagwarantować wysoką jakość organizacyjną i efektywnie spędzony czas. Kwatery zaprojektowała chorwacka architektka Una Barac z firmy Scott Brownrigg. Wyposażyła je w oryginalne dywany z Jaipuru, ręcznie wykonane tkaniny projektu Helen Robinson czy ceramikę z Bali projektu Alexis Stephenson. Szukając inspiracji i otoczenia sprzyjającego dobrostanowi, warto rozważyć te swoiste rekolekcje dla duszy i ciała.
Fitness i coś ekstra Hasło reklamujące to tętniące energią miejsce brzmi: „Everything you need. Nothing you don’t” i w pełni odzwierciedla ofertę Another Space w Londynie dla fanów sportu i jogi. Stylowe wnętrza, wypełnione światłem i doskonałym, acz minimalistycznym designem, pozwalają skoncentrować się na tym, co najważniejsze – doskonaleniu własnego ciała i oczyszczaniu umysłu. Poszukujący wewnętrznej energii londyńczycy mogą liczyć także na dużą dawkę najnowszych trendów w dziedzinie muzyki i zdrowych odżywek, które w pakiecie oferowane są klientom klubu. Boom na kluby fitness i rozmaite centra sportu nie maleje od ponad dekady. Konkurencja na rynku coraz większa, więc liczą się jakość i nowy wymiar, w jakim oddamy się mozolnym ćwiczeniom z myślą o lepszej sylwetce i formie psychofizycznej. Tak rodzi się kolejna dziedzina architektury i interior designu – ukierunkowana na wyspecjalizowane placówki usługowe z dziedziny sportu i rekreacji.
130 – Point of Design – Wiosna/Lato 2017
Air force: ujarzmianie powietrza Dbamy o ciało na wielu poziomach. Sport i jedzenie już nie wystarczą. Jakość powietrza i poziom jego wilgotności też mają znaczenie. Kilka nowych gadżetów zaprojektowanych w celu poprawy kondycji skóry zasługuje na szczególną uwagę. Od minimalistycznych butelek aż do ekologicznych, drewnianych struktur – szerokie spektrum form, a wszystkie powstałe z myślą o jednej misji: podniesieniu jakości powietrza, nawilżaniu go i oczyszczaniu. Uroda przedmiotów nie tylko zachwyca, ale także zachęca do rozważenia walki z tym, co niewidoczne – mikrozanieczyszczeniami, które powodują alergie oraz inne choroby układu oddechowego i skóry. Ten obszar projektowania, wcześniej traktowany marginalnie, nabiera rozmachu równie dynamicznie jak rosnący smog i przebija się do świadomości szerszego grona odbiorców.
Thinking inside the box Coraz większa świadomość pozytywnego wpływu, jaki wywiera na organizm starannie przygotowany posiłek, sprawia, że wielu z nas woli tę ważną czynność wykonać we własnym zakresie. Wyselekcjonowane składniki, zdrowe i dietetyczne, pakujemy w lunchbox i zabieramy do pracy. Skoro zestaw lunchowy zmienia się z prostej kanapki w bardziej wymyślną i złożoną kompozycję smaków, wraz z nim transformacji podlega samo opakowanie. Prepd Pack to całkiem świeża propozycja opracowana w ramach kampanii na Kickstarterze, imponująca dojrzałością projektową i przemyślaną formą. Prepd Pack może być dowolnie kastomizowany: jego przestrzeń dostosowuje się do menu lunchowego danego dnia.
Produkty z kategorii eco design stają sie coraz bardziej zaawansowane technologicznie, a przy tym zachowują piękny i naturalny wygląd.
Negatywna energia rozładowana Nowojorski Shadowbox to odstępstwo od tradycyjnie pojmowanego klubu bokserskiego. Nie ma nic wspólnego z mroczną piwnicą, zapomnianą przez architektów i stylistów wnętrz. Założyciel – Daniel Glazer, bazując na głębokiej wiedzy i doświadczenia w trenowaniu profesjonalnych bokserów, postanowił odkurzyć ciemne oblicze tego sportu. Luksusowo wyglądające wnętrza, zaplanowane z uwzględnieniem ergonomii i potrzeb ćwiczących, stanowią główną wizytówkę klubu. Stylistyka pomieszczeń nawiązuje do XIXwiecznych ringów, ale uzupełniono ją jakościowym współczesnym wzornictwem, np. blatami marki Caesarstone. Świetliste korytarze przeplatają się z ciemnymi, jakby studyjnymi salami ćwiczeń, w których wybrzmiewa czysty dźwięk muzyki z wysokiej klasy sprzętu hi-fi. Energia ćwiczących skierowana jest na 40 worków treningowych z luksusowej skóry. Tutejsza dbałość o detale czyni doświadczenie treningu iście wyjątkowym i nieporównywalnym z niczym wcześniejszym.
Architektura dla zdrowia i kondycji W kontakcie z piękną architekturą czujemy błogość i estetyczną satysfakcję. Serce rośnie londyńczykom, gdy patrzą w mgliste poranki na budynek Shard projektu Renza Piano, a Baskowie odczuwają dreszcz emocji na widok Muzeum Guggenheima, lata temu stworzonego przez Franka Gehry’ego. W tych jednak przypadkach chodzi głównie o doznania wizualne – co nie oznacza, że architektura nie może mieć rzeczywistego wpływu na stan zdrowia człowieka. Muzeum Architektury (MoA), prezentując wystawę „Well Built: Designing for Health and Wellbeing in Architecture”, kieruje uwagę na architekturę miejską. Około 2050 r. blisko 9,5 mld ludzi będzie zamieszkiwać metropolie. Oznacza to palącą potrzebę koncentracji architektów i urbanistów na wpływie wyglądu i organizacji miast na zdrowie ich mieszkańców.
Shadowbox wraca do korzeni stylizując wnętrza klubu na wzór ringów bokserskich z XIX wieku.
Równolegle z samą tkanką architektoniczną bada się wpływ miejsc pracy na kondycję człowieka, stąd tak wiele inicjatyw skupionych wokół wprowadzania nowoczesnych metod pracy, elastycznych i innowacyjnych, wymagających nowych typów przestrzeni, które korzystnie oddziałują na zdrowie, ale także stymulują produktywność. Typowa tkanka miejska coraz częściej jest przetykana przestrzenią zieloną, umożliwiającą odpoczynek, a nawet ćwiczenia na świeżym powietrzu. Dynamika pracy i miejsce jej wykonywania coraz częściej dyktowane są indywidualnymi preferencjami. Większa swoboda działania, możliwość decydowania o liczbie godzin spędzanych w zamkniętych biurach, przenoszenie pracy do stref coworkingowych – to wszystko sprzyja dobrostanowi i zdrowiu.
EVOLVE DESIGN
Rowerem do przyszłości Rowerowa rewolucja trwa niezmiennie od lat 60. Mnogość pomysłów na zagospodarowanie dwóch kół i wprawienie ich w ruch nie przestaje zaskakiwać. „Bike to the Future” to wystawa Design Museum Gent prezentująca najbardziej wyrafinowane modele współczesne od początku trzeciego milenium. Można tutaj zobaczyć m.in. elektryczny rower MASS Philippe’a Starcka, laserowo wycinany Knockaert, drewniane arcydzieło Rossa Lovegrove’a czy iFlash One – magnetyczny rower projektu duńskiego studia KiBiSi. Temat o tyle ważny, że w czasach gigantycznych korków w centrach miast i coraz mniejszej sprawności fizycznej ludzi wydaje się, iż tylko tak atrakcyjne pomysły na nowy rower skłonią większą liczbę osób do zrobienia z niego środka codziennego transportu. Zalety zdrowotne są oczywiste!
1. Rower Biomega, projekt: Marc Newson. 2. Rower Arc z drukarki 3D, projekt: TUDelft. 3. Rower Keim, projekt: Paul Guerim.
1
2
3
133 – Point of Design – Wiosna/Lato 2017
Design inspirowany
sportem
EVOLVE LEISURE
Sport zajmuje naczelne miejsce na liście inspiracji designerów wszelkich kategorii. Nie pozostaje obojętny modzie i zaczyna pojawiać się na salonach w postaci superekskluzywnych produktów przeznaczonych do rozrywki z pogranicza sportu i gier towarzyskich. Ping-pong, piłkarzyki czy bilard – ubrane w najbardziej luksusowe materiały i opatrzone logo producentów haute design – zyskują szyk i klasę.
Piłkarzyki de luxe Popularne piłkarzyki w wydaniu Giorgetti pokazują zupełnie nowe oblicze. Ta prosta rozrywka młodzieży i dorosłych zainspirowała włoski brand do stworzenia wersji de luxe, pod postacią 90° Minuto. Stół z superczystego kryształu, dźwigany na nogach z luksusowego drewna, z uchwytami sterowników pokrytymi wysokojakościową skórą, obiecuje dobrą zabawę. Gracze obu drużyn są twardzi i wytrzymali – zrobieni z niezwykle wytrzymałego drewna pau ferro i rozjaśnionego jesionu. Pręty i nasadki wykonano z pokrytego brązem aluminium. Bez względu na wynik meczu wygrywa każdy, kto obcuje z tak pięknym i wyrafinowanym designem.
135 – Point of Design – Wiosna/Lato 2017
Transparentny jak zasady gry w ping-ponga Pomysł gry na zupełnie transparentnym stole do ping-ponga wydaje się szalony i nieco niewyobrażalny ze względu na właściwości materiału. Jednak Lungolinea, wynalazek Adriano Design (dział firmy Calma e Gesso), potwierdza, że wszystko jest możliwe. Nawet profesjonalni gracze doceniają zupełnie nowe właściwości stołu, nie mówiąc już o jego dystyngowanym wyglądzie, który sprawia, że ten zwykle niechętnie zapraszany na salony sprzęt zyskuje licznych fanów. Wyrafinowany design, łatwość wpisywania się w dowolny kontekst otoczenia i zaawansowana technologia to krótka i jakże trafna charakterystyka tej nowości.
Artystyczne rzemiosło i stół bilardowy Tradycyjnie kojarzony z ciężką drewnianą konstrukcją pokrytą zielonym suknem, stół bilardowy Filotto włoskiej manufaktury Calma e Gesso w niczym nie przypomina swoich poprzedników. No, może z wyjątkiem funkcji – ta się nie zmieniła. Serie innowacji i opatentowane rozwiązanie pozwoliły ujrzeć ten „zamrożony w czasie” obiekt w lekkiej i eleganckiej formie. Kolosalną bryłę zastąpiono cienką metalową ramą, na której spoczywa kryształowa tafla. Ważący 750 kg stół sprawia wrażenie, jakby unosił się w powietrzu. Włoskie wzornictwo po raz kolejny udowodniło swoją zasłużoną pozycję.
EVOLVE LEISURE
Emotions of the Athletic Body by Armani Sport i marka Armani to zestaw całkiem już znany, chociażby ze sportowej linii AE7. Giorgio Armani podkreśla: „Sport zawsze był moją pasją. Prezentuje wartości, dzięki którym ludzie stają się lepszymi wersjami samych siebie – poświęcenie, oddanie, wytrwałość i silną wolę”. Wystawa „Emotions of the Athletic Body” to hołd, jaki marka Armani składa wszystkim współzawodniczącym w sporcie za ich trud w dążeniu do realizacji własnych celów i zwycięstw, ale także za emocje, których dostarczają szerokiej publiczności. Fotografie z lat 1985–2016 prezentujące atletyczne ciała zawisły na wiele miesięcy w pomieszczeniach Armani Silos, które na potrzeby wystawy wyścielono czerwonym suknem imitującym bieżnię.
Architektoniczne szachy Hadid Zestaw szachów The Field of Towers to esencja odkryć i osiągnięć Zahy Hadid w dziedzinie architektury. Pojedyncze figury wież wyrażają punkty adaptacji i zarazem możliwości powtórzeń w ramach projektu. Każda z figur charakteryzuje się indywidualną osobowością – jak elegancko ukształtowana królowa czy król z wierzchołkami symbolizującymi koronę. Łącznie tworzą wielowymiarową mapę rozwoju i badań Hadid podejmowanych przy kolejnych projektach. Limitowana edycja, ograniczona do zaledwie 200 zestawów, czyni produkt wyjątkowym nie tylko dla pasjonatów tej złożonej gry.
137 – Point of Design – Wiosna/Lato 2017
EVOLVE LEISURE
LV Cruise 2017 – futurystyczno-sportowa wizja fashion Kolekcja Cruise 2017 marki Louis Vuitton łączy francuski szyk z brazylijskim duchem wolności, wielokulturowości i energii. Energii także sportowej, co widoczne jest w futurystyczno-sportowej stylistyce sukienek. Inspiracje sportem zawładnęły kreatywnymi pomysłami wielu projektantów, również Nicolasa Ghesquière’a. Kobieta w ciągłym ruchu to motyw przewodni propozycji LV, zaprezentowanej w pięknej scenerii budynku Muzeum Sztuki Współczesnej MAC w Niterói.
Tory Burch – sportowy duch lat 70. Sportowa linia od Tory Burch to połączenie wschodniego i zachodniego wybrzeża. Motyw fal, kolorowe bloki okalające ciało, swetry polo, krótkie tenisowe spódniczki czy naszywane symbole skrzyżowanych rakiet tenisowych kierują uwagę na dziedziny sportu, z którymi są związane. Inne skojarzenia też są ewidentne – to stylistyka rodem z lat 70., balansująca jeszcze między elegancją a sportowym luzem i zaawansowanymi technologiami towarzyszącymi tej dziedzinie
138 – Point of Design – Wiosna/Lato 2017
EVOLVE NEWS
Rekomendacje Point of Design Cassina prezentuje społeczny wpływ na obraz interior designu „This Will Be The Place” to monografia eksplorująca współczesne zachowania społeczne i ich możliwy wpływ na przyszły wygląd wnętrz. W 90. rocznicę istnienia Cassiny firma prezentuje książkę podkreślającą jej szczególne zainteresowanie tematyką wnętrzarstwa, nie tylko w wymiarze aranżacji mebli, ale także pod względem szczególnych wpływów, jakie wnętrza wywierają na nasz sposób życia. Transformacja firmy w latach 50. – z produkcji rzemieślniczej w kierunku masowej – była pierwszym krokiem w stronę realizacji daleko wybiegającej w przyszłość wizji rozwoju marki. Poszukiwanie nowych form i nieustanne badania nad nimi zawsze stanowiły nieodłączny element DNA Cassiny. Kultura dzielenia się pomysłami oraz pracą designerów i architektów to istotny czynnik w komunikowaniu wartości marki. Awangardowe rekonstrukcje architektonicznych projektów Le Corbusiera („Cabanon”) czy Charlotte Perriand i Pierre’a Jeannereta („Refuge Tonneau”) są przykładami głębokiego zainteresowania rolą społecznego edukatora w dziedzinie wzornictwa i architektury. Po pozycji „The Book of Interiors” z 1977 r., sugerującej optymalne sposoby meblowania wnętrz, które podpowiadał Mario Bellini, „This Will Be The Place” stanowi rodzaj kontynuacji rozpoczętego 40 lat wcześniej wątku. Pozostawia jednak czytelnikowi wiele swobody: nie narzuca żadnej konkretnej stylistyki wnętrza, a jedynie wskazuje wpływ rozwijających się społeczeństw na obraz przyszłych domów i mieszkań.
140 – Point of Design – Wiosna/Lato 2017
Miele tworzy elastyczną technologicznie płytę TwoInOne Płyta TwoInOne z dwiema elastycznymi strefami grzejnymi PowerFlex w kombinacji z wydajnym wyciągiem nablatowym daje możliwość dowolnego sposobu montażu: wpasowania w blat lub na blat oraz w obiegu zamkniętym i otwartym. Funkcja TwinBooster umożliwia skumulowanie mocy dwóch stref grzejnych w jednej. Funkcja Stop&Go pozwala wszystkie strefy grzejne zredukować jednocześnie do poziomu 1, chroniąc potrawy przed przypaleniem. Kolejnym udogodnieniem jest funkcja utrzymania ciepła, która reguluje temperaturę na dnie garnka w taki sposób, by dania pozostawały ciepłe bez ryzyka przypalenia. Technologiczna doskonałość na tym się jednak nie kończy. Dzięki funkcji Con@ctivity 2.0 urządzenie automatycznie komunikuje się z wyciągiem. Są też elementy eko – w postaci silnika o dużej wydajności, dbającego o cichą pracę urządzenia i oszczędność energii. Sterowanie SmartSelect odpowiada za szybką i intuicyjną obsługę. Dziesięciowarstwowy stalowy filtr tłuszczu oraz CleanCover pomagają w utrzymaniu urządzenia w czystości. Płyta trafi do sprzedaży w Polsce jesienią 2017 r. Cena brutto: 15 490 zł.
BMW rozwija technologię eDrive Latem ubiegłego roku zaprezentowano pierwszą z nowości rodziny eDrive BMW – hybrydową wersję modelu 7, czyli BMW 740e iPerformance. To pierwszy z sześciu modeli, które powstały na bazie doświadczeń zdobytych przy tworzeniu elektrycznych i hybrydowych modeli i3 oraz i8. Modularna struktura systemu plug-in hybrid BMW jest tak zaprojektowana, by nadawała się do wykorzystania właściwie we wszystkich modelach aut bawarskiego producenta. Tak więc BMW idzie w stronę przyszłości, tworząc kolejne modele hybryd plug-in, serii 5 czy te dla szerszego rynku: 225xe oraz 330e. W skład systemu eDrive wchodzą: synchroniczny silnik elektryczny, wysokonapięciowe akumulatory i elektronika sterująca, opracowana samodzielnie przez BMW. Dzięki technologii eDrive powstał również wirtualny napęd xDrive, który swoją premierę miał w BMW i8. Samochody BMW eDrive to według firmy kwintesencja hasła „Efficient Dynamics”. Najpopularniejsza na świecie limuzyna biznesowa, BMW serii 5, także została rozszerzona o hybrydę plug-in i już wkrótce trafi na nasze drogi. BMW 530e iPerformance jako auto sportowe łączy typową dla swojej marki dynamikę
z możliwością jazdy na napędzie elektrycznym bez lokalnej emisji spalin. To najbardziej innowacyjny samochód w swojej klasie – BMW 530e iPerformance ma wszystkie systemy wspomagające kierowcę dostępne w BMW serii 5, których można używać również w trybie eDrive. Oprócz tego samochód oferuje pełen program wyposażenia komfortowego oraz wysoką funkcjonalność na długich trasach, co obejmuje też odpowiedni bagażnik.
Samochód napędzany jest przez innowacyjny układ BMW eDrive i silnik benzynowy BMW TwinPower Turbo, zapewniając niezwykle wydajny i dynamiczny napęd hybrydowy plugin, który idealnie pasuje do nowego BMW serii 5. Jest dynamiczny, komfortowy i wydajny. Dodatkowy człon „iPerformance” w nazwie, typowy dla wszystkich modeli hybrydowych plug-in, podkreśla transfer technologii BMW i do samochodów głównej marki koncernu.
EVOLVE NEWS
Nowy wine bar na warszawskiej mapie Nowina to nowe miejsce na winiarskiej mapie Warszawy. W jednej przestrzeni znajdują się wine bar, restauracja, sklep z winem, galeria vintage oraz muzeum korkociągów. Lokal mieści się w ścisłym centrum Warszawy, przy ul. Nowogrodzkiej 4, w ponad 100-letniej kamienicy Wilczyńskich, która przechodzi obecnie całkowitą rewitalizację. Właścicielami Nowiny jest rodzina pasjonatów wina – córki Paulina i Stefania Cybulskie oraz ojciec Jarosław Cybulski, importujący jakościowe wina do Polski od prawie 30 lat. W ofercie Nowiny znajduje się bardzo bogate portfolio importera wine4you w postaci ponad 400 etykiet win z całego świata. Wszystkie wina dostępne są na miejscu i na wynos. Do wina oferuje się tu długą listę serów oraz dojrzewających szynek (krojonych na miejscu, bezpośrednio przed wydaniem gościom), wiele zestawów przekąsek zwanych
„nowinkami”, a także dania główne i desery. Serwowane jedzenie idzie w parze z trunkami, dlatego w Nowinie dominuje kuchnia śródziemnomorska. W ciągu dnia można zjeść również lunch. Nowina znajduje się na dwóch poziomach. Są tu trzy różne sale konsumpcyjne (w tym jedna przeznaczona głównie na degustacje win) oraz dwa bary. Cyklicznie organizuje się tutaj kursy i szkolenia winiarskie – od podstawowych po bardziej zaawansowane. Za wystrój wnętrz restauracji odpowiada Piotr Płoski ze studia projektowego smallna. Projektant udostępnił gościom Nowiny obszerną kolekcję lamp i mebli vintage w postaci rzadkich obiektów wzornictwa przemysłowego z XX w. We wnętrzach lokalu znajduje się ponadto muzeum korkociągów oraz innych artefaktów winiarskich pochodzących z prywatnej kolekcji właścicieli.
142 – Point of Design – Wiosna/Lato 2017
W hołdzie pierwszej torebce Chanel Kiedy w lutym 1955 r. Gabrielle Chanel stworzyła torebkę, która oswobodziła kobiece ruchy i była jednocześnie piękna i funkcjonalna, zrewolucjonizowała świat mody i akcesoriów. Przez ponad 30 lat Karl Lagerfeld, dyrektor kreatywny marki, kontynuował tradycję i wzbogacał kultowy model. Na sezon wiosna/lato 2017, w serii ready-to-wear, także pojawiła się torebka Gabrielle – nawiązująca do futurystycznego ducha kolekcji. Projektant, zainspirowany okularami do oglądania rozszerzonej rzeczywistości i męskimi torbami na lornetki, wprowadził model w XXI stulecie. Podpatrywanie męskiej mody było ulubionym zajęciem Chanel – z niej czerpała pomysły do swoich projektów, dające kobietom coraz większą swobodę ruchów. Model łączy w sobie piękno i praktyczność, siłę i elegancję, kontynuując tradycję domu mody Chanel. Ultralekka i jednocześnie sztywna forma torebki pozwala z łatwością znaleźć w jej wnętrzu poszukiwaną rzecz, a srebrny lub złoty łańcuszek wydłużonych uszu torby kontrastuje wagą z całością. Torba występuje w trzech podstawowych wariacjach dwukolorowych (połączenie bieli i czerni, błękitu i czerni, beżu i czerni) oraz różnych opcjach rozmiarowych. Ma także swoje mniej klasyczne odmiany w wibrujących kolorach różu, żółci czy błękitu. To rodzaj hołdu złożonego pierwszej torebce zaprojektowanej przez Gabrielle Chanel.
Smeg Fab by Łukasz Stokowski Łukasz Stokowski został pierwszym polskim artystą zaproszonym do współpracy z marką Smeg. Firma ta znana jest z unikatowego designu i licznych kooperacji ze światowymi firmami i projektantami. To już czwarta limitowana edycja kultowego modelu lodówki. Wcześniejsze powstały we współpracy z MINI, Dolce&Gabbana oraz marką Swarovski. Łukasz Stokowski od lat łączy design ze sztuką. Dziesięć lodówek wchodzących w skład kolekcji Smeg Fab zmienił w prawdziwe dzieła sztuki nowoczesnej. Każdy z produktów został ręcznie oprawiony w płótno, by następnie zyskać typowy dla artysty styl, pełen barw i ekspresji. Widoczne struktury farby wzmocniły efekt kontrastujących kolorów. Całość zabezpiecza bezbarwny lakier, gwarantujący kolorom wytrzymałość i trwałość. Smeg Fab 28, dotychczas uważany za ikonę designu, teraz stał się dziełem sztuki w pełnym tego słowa rozumieniu
EVOLVE LEISURE
Letnia moda na
champagne rosé Tekst: Piotr Kamecki
„Piję szampana tylko wtedy, kiedy jestem szczęśliwa i kiedy jestem smutna. Czasem – kiedy jestem sama. Gdy mam towarzystwo, traktuję to jako konieczność. Bawię się nim, kiedy nie jestem głodna, a piję, kiedy jestem. Poza tym wcale, chyba że chce mi się pić”…
To rozbrajające wyznanie poczyniła Lily Bollinger, zapytana o to, kiedy pija szampana. Jej słowa są od lat uznawane za najbardziej wymowny wyraz miłości do bąbelków w kieliszku. Lily była postacią wyjątkowo charyzmatyczną. Przejęła stery rodzinnej firmy Bollinger po śmierci męża w 1941 r., jako 42-latka. Dom szampański Bollinger powstał w 1829 r., a dzięki jej przedsiębiorczości i wytrwałości jest dziś jedną z najważniejszych, najbardziej znanych i prestiżowych marek Szampanii. Lily zdołała przetrwać okupację niemiecką; do legendy przeszły jej rowerowe i piesze wyprawy do winnic w czasach wojennego deficytu benzyny, a także nocowanie w piwnicach z leżakującym winem w trakcie bombardowania aliantów w 1944 r. Była konsekwentną zwolenniczką tradycji – nie wprowadzała innowacyjnych metod produkcji i tuż po wojnie znacznie powiększyła winnice Bollinger, kupując doskonałe parcele wokół zniszczonego w nalotach Ay. To dzięki jej staraniom w 1973 r. Bollinger stał się ulubionym szampanem filmowego agenta 007 i obecnie na swojej stronie internetowej firma może się pochwalić plejadą postaci, które piły z Jamesem Bondem kolejne roczniki Bollingera. Wszystkich, których urzeka maksyma Lily o okazjach do picia szampana, skusi zapewne
144 – Point of Design – Wiosna/Lato 2017
Piotr Kamecki to jedna z najważniejszych postaci branży wina w Polsce. Od lat pełni funkcję Prezydenta Stowarzyszenia Sommelierów Polskich. Mistrz Polski Sommelierów z 1998 r., finalista Mistrzostw Europy Sommelierów 1998 r. w Reims i Mistrzostw Świata Sommelierów w 2000 r. w Montrealu. Twórca Wine Taste by Kamecki www.winetaste.pl
Bollinger Rose Brut. Różowe szampany to nieoceniona ulga i przyjemność podczas gorącego lata. To margines produkcji całego regionu Szampanii, lecz naprawdę warto przekonać się, jaką radość kryją w sobie, i poznać nieco ich istotę. O tym, że szampan pochodzi wyłącznie z Szampanii i wymyślił go mnich Dom Pérignon, wie niemal każdy, kto korzysta z dobrodziejstw jego odkrycia. To jednak tylko część prawdy, gdyż szampan był musujący już w początkach XVII w., kiedy to szacownego mnicha nie było jeszcze na świecie. Jego niewątpliwą zasługą stało się natomiast komponowanie win oraz
stworzenie białego wina z czerwonych odmian Pinot Noir i Pinot Meunier. Dzięki barwnikom zawartym w skórkach tych winogron w Szampanii powstają także trunki różowe. Wina o tym kolorze są bardzo mało popularne w naszym kraju – brak wiary w ich jakość często opiera się na przekonaniu, że jedynie białe i czerwone są dobre, a to, co pomiędzy, to przypadkowa ich mieszanka. Fakt, tanie i smutne wina różowe wytwarza się przez zmieszanie wina białego z czerwonym. Jednak wina różowe wysokiej klasy winifikuje się podobnie jak czerwone, ale proces jest krótszy, tak aby tylko część barwnika ze skórek przeniknęła do trunku. Różowe szampany są absolutnym wyjątkiem potwierdzającym regułę – producenci najczęściej używają metody mieszania, a mimo to efekt ich pracy zasługuje na pochwałę. Nierocznikowy szampan urzeka swym lekkim różem z odcieniem łososia bądź poziomki. Najcudowniejszy jest zapach: pełen świeżości, z akcentami róży, malin i poziomek. Przy szampanach różowych rocznikowych mamy do czynienia z prawdziwymi rarytasami, zdolnymi przetrwać w naszej piwnicy wiele lat. Wiele z nich to potężne trunki, mające niemal cechy czerwonego wina, ale zawsze pełne wigoru, odświeżające dzięki ukrytym w ich wnętrzu bąbelkom.
Jednym z takich rarytasów jest właśnie Bollinger Rose Brut, kompozycja Pinot Noir, Chardonnay i Pinot Meunier z pięcioprocentowym dodatkiem czerwonego wina z gminy Verzenay, oczywiście z Szampanii. W letnie popołudnie wino jest idealnym odświeżeniem, aperitifem i nieocenionym towarzyszem tarty z kremem waniliowym i truskawkami. Cudowny zapach czerwonych owoców (czerwonej porzeczki, wiśni i poziomek) przeplata się z długim, tanicznym, ale niezwykle świeżym finiszem. Ze względu na pewne cechy czerwonego wina Bollinger Rose powinno się podawać w nieco wyższej temperaturze niż większość szampanów: około 10 stopni Celsjusza. Przy degustacji warto wspomnieć Lily Bollinger i pomyśleć o własnych – tych koniecznych, wymaganych, a także tych przyjemnych i sprzyjających – powodach i okazjach do picia szampana
Zdjęcia Okładka Wnętrze Villi MQ, autor: Tim Van de Velde Spektakularna architektura. Villa MQ s.18 - 22: zdjęcia wnętrza i zewnętrza: Tim Van de Velde, Philippe van Gelooven Il Sereno Hotel. Made of design s.24 - 28: źródło: serwis prasowy Il Sereno Lago di Como Casa Cook. Wypoczynek naturalnie s.30-35: zdjęcia wnętrza i zewnętrza: Georg Roske Urquiola w Madrycie s.36: portret Patricii Urquioli, autor: Juan Aroca s.36-39: zdjęcia wnętrza showroomu, autor: Salva López Industrial de luxe s.42-26: serwis prasowy Diego Revollo Arquitetura Crew collective. Komfortowy coworking s.48-51: serwis prasowy: Crew Collective Bespoke suit. Powrót krawiectwa na miarę s.52 - 53: Kolekcja Gucci 2017, serwis prasowy: Gucci s.54: Kolekcja Dior Homme 2017, serwis prasowy: Dior s. 55: Kolekcja Alexander McQueen 2017, serwis prasowy: Alexander McQueen s. 55: Kolekcja Lanvin 2017, serwis prasowy: Lanvin s. 56: Kolekcja Paul Smith 2017, serwis prasowy: Paul Smith s. 56: Kolekcja Prada 2017, serwis prasowy: Prada Damska torebka w centrum uwagi s.60: Torebka z kolekcji wiosna/lato 2017 Armani, serwis prasowy: Armani s.60: Torebka z kolekcji wiosna/lato 2017 Hermès, serwis prasowy: Hermès s.60: Torebka z kolekcji wiosna/lato 2017 Valentino, serwis prasowy: Valentino s.61: Torebka z kolekcji wiosna/lato 2017 Marni, serwis prasowy: Marni
s.61: Torebka z kolekcji wiosna/lato 2017 Céline, serwis prasowy: Céline s.61: Torebka z kolekcji wiosna/lato 2017 Lanvin, serwis prasowy: Lanvin s.61: Torebka z kolekcji wiosna/lato 2017 Narcizo Rodriguez, serwis prasowy: Narcizo Rodriguez s.62: Torebka z kolekcji wiosna/lato 2017 Prada, serwis prasowy: Prada s.62: Torebka z kolekcji wiosna/lato 2017 Moschino, serwis prasowy: Moschino s.62: Torebka z kolekcji wiosna/lato 2017 Fendi, serwis prasowy: Fendi s.63: Torebka z kolekcji wiosna/lato 2017 Louis Vuitton, serwis prasowy: Louis Vuitton s.63: Torebka z kolekcji wiosna/lato 2017 Acne, serwis prasowy: Acne s.63: Torebka z kolekcji wiosna/lato 2017 Dior, serwis prasowy: Dior s.63: Torebka z kolekcji wiosna/lato 2017 Hermès, serwis prasowy: Hermès s.63: Torebka z kolekcji wiosna/lato 2017 Dolce&Gabbana, serwis prasowy: Dolce&Gabbana Missoni s.64: Rosita Missoni, serwis prasowy: Missoni s.65-68: Elementy kolekcji 2017, serwis prasowy: Missoni Między sztuką a produktem s.70: Jeff Koons, serwis prasowy: Louis Vuitton s.71: Element kolekcji Jeffa Koonsa dla LV, serwis prasowy: Louis Vuitton s.71: C4 Cactus Unexpected by Gufram, serwis prasowy: Citroën s.72: Kolekcja Moschino kisses Gufram, serwis prasowy: Gufram s.73: Kolekcja B Zero1 Design Legend projektu Zahy Hadid dla Bulgari, serwis prasowy: Bulgari s.73: Szkic Daniela Libeskinda jako fragment wystawy na Złotej 44, serwis prasowy: Złota 44 Mark Rothko. Kolorysta s.74: Mark Rothko, żródło: Wikimedia s.76: Pink and blue, Mark Rothko, żródło: Wikimedia
s. 79: Wystawa “Walla of light” Mark Rothko, Muzeum Gugenheima w Nowym Jorku Prywatne muzea. Uczta dla zmysłów s.81: Yves Saint Laurent Foundation w Marakeszu, serwis prasowy: YSL Found. s.82: Le Grand Musée du Parfum w Paryżu, serwis prasowy: Le Grand Musée du Parfum s.83: Schaudepot Vitra, serwis prasowy: Vitra s.84: Marciano Art Foundation w Los Angeles, serwis prasowy: Marciano Art Foundation Lifting historycznych obiektów s.85-89: Wnętrza Fondaco dei Tedeschi w Wenecji, autorzy: Delfino Sisto Legnani I Marco Cappelletti, copyrights: OMA s.90-92: Wnętrza Palazzo Fendi, serwis prasowy: Dimore Studio s.93: Kolosseum, żródło: Wikimedia s.93: Pokaz Fendi 2016 przed fontanną Di Trevi, serwis prasowy: Fendi s.93: Galeria Vittorio Emanuele II, żródło: Wikimedia Oskar Zięta. Multidyscyplinarny wizjoner s.98: Portret Oskara Zięty, serwis prasowy: Zięta s. 100-104 – Elementy kolekcji Oskara Zięty, serwis prasowy: Zięta Spotkanie nowoczesnego design, tradycji i luksusu s.118 - 120: Wnętrze showroomu Golran w Mediolanie, serwis prasowy: Golran Wabi Sabi czyli zen design s.122: Konferencyjne centrum Rolexa w Lozannie, project SANAA, serwis prasowy: SANAA s.124: Muzeum Sztuki Współczesnej w Fort Worth, źródło: Wikimedia s.124: Wystawa “Game changers” MoMa, serwis prasowy: MoMa s.126: Wnętrza hotelu Greenwich projektu Axela Vervoordta, serwis prasowy: Greenwich Wellbeing design s.128-129: Saxon Spa, RPA, serwis prasowy: Saxon Spa
146 – Point of Design – Wiosna/Lato 2017
s.130: wyspa Obonjan, żródło: wikimedia s. 130: Wnętrza kliubu Another Space, serwis prasowy: Another Space s.131: oczyszczacze i nawilżacze powietrza, żródło: Flickr s.132: Wnętrze klubu Shadowbox, serwis prasowy: Shadowbox s.133: Rower Biomega projektu Marca Newsona, serwis prasowy: Biomega s.133: Rower Arc, serwis prasowy TUDelft s.133: Rower Keim projektu paula Guerima, serwis prasowy: Keim Design inspirowany sportem s.134: Fragment wystawy Armani Silos, serwis prasowy: Armani s.135: Piłkarzyki 90 Minuto firmy Giorgetti, serwis prasowy: Giorgetti s.136: stół do ping-ponga i bilarda firmy Calma e Gesso, serwis prasowy: Calma e Gesso s.137: Fragment wystawy Armani Silos, serwis prasowy: Armani s.137: Limitowana kolekcja szachów The Field of Towers projektu Zahy Hadid, serwis prasowy: Zaha Hadid s.138: Elementy kolekcji LV Cruise 2017, serwis prasowy: Louis Vuitton s.138: Elementy kolekcji Tory Burch 2017, serwis prasowy: Tory Burch Rekomendacje s.140: Okładka książki „This Will be The Place”, serwis prasowy: Cassina s.141: Płyta Miele TwoInOne, serwis prasowy: Miele s.141: BMW 530e iPerformance, serwis prasowy: BMW s.142: Wnętrze winebaru Nowina, serwis prasowy: Nowina s.143: Torebki z kolekcji wiosna/lato 2017, serwis prasowy: Chanel s.143: Lodówka SMEG Fab pomalowana przez Łukasza Stokowskiego, serwis prasowy: Stokowski Gallery Letnia moda na champagne rosé s.144: Champagne Bollinger Rosé, serwis prasowy: Wine Taste by Kamecki
Deutsche Bank Private Banking
Wznieś się wyżej z dwuosobową Radą Doradców Kiedy jesteś wysoko, wiesz, ile zależy od wsparcia zaufanych ludzi. Osobista, dwuosobowa Rada Doradców to ukoronowanie sukcesu każdego Klienta Private Banking. To siła, która wznosi finanse na wyższy poziom. Deutsche Bank w elitarnej czołówce instytucji dla Klientów Bankowości Prywatnej według ratingu magazynu Forbes RATING PRIVATE BANKING MAGAZYNU FORBES
EliteLine: 801 19 19 19 (opłata wg obowiązujących stawek operatora), www.eliteprivatebanking.pl Deutsche Bank Polska S.A., al. Armii Ludowej 26, 00-609 Warszawa