7 minute read
Z PERSPEKTYWY
from OSOZ Polska
by OSOZ Polska
Komputer, tablet, a może smartfon?
Co doktorowi tak naprawdę jest potrzebne? Subiektywny przegląd warsztatu lekarza.
Advertisement
WOJCIECH ZAWALSKI
Gwałtowny wzrost zapotrzebowania na porady telemedyczne spowodowany przez epidemię COVID-19 przyniósł rozkwit zapotrzebowania na hardware i software telemedyczny. Porad telemedycznych zaczęli udzielać praktycznie wszyscy, zarówno ci, którzy przygotowywali się do tego od lat, jak i ci zaskoczeni epidemią, którzy do tej pory komputera używali tylko w charakterze przysłowiowej maszyny do pisania. Powiedzmy sobie szczerze, gotowy na 100% nie był nikt. Telemedycyna w erze precovidowej raczkowała w kilku prywatnych sieciach abonamentowych i to właściwie koniec. Po kilku tygodniach epidemii porady telemedyczne stały się standardem. Każdy POZ, każdy gabinet, a nawet szpitale udzielające quasi porad telemedycznych przy użyciu domofonu w drzwiach wejściowych izb przyjęć zaczęły opierać swoje działanie na zasadzie „teleporad”. Ale „złoty wiek” ery telemedycznej dopiero miał nastąpić. Zaczęło się od telefonu i porad mniej lub bardziej udanych. Wielokrotnie dokumentacja prowadzona była w postaci papierowej, na podstawie rozmowy telefonicznej. Wizyty w żaden sposób nieustandaryzowane, przeprowadzane zarówno w ramach NFZ jak i prywatnie. Pierwsze co poległo lub zostało zagubione, to prawa pacjenta. Nikt już nie brał żadnych zgód, oświadczeń itp., a pacjent korzystający z porady telemedycznej, które praktycznie z dnia na dzień stały się ogólnodostępne, dostawał sms z kodem do recepty. Ale o tym, jaki miał zaordynowany lek, dowiadywał się dopiero z apteki. Gdzie znajduje się jego dokumentacja medyczna wie chyba tylko duch histo-
rii. Próby oddzwonienia z zapytaniem do lekarza bywały mocno utrudnione. Oliwy do ognia dolała tarcza anty-covidowa, która zdefiniowała tzw. kartę porady telemedycznej wyłączając ją spod kodyfikacji dotyczącej dokumentacji medycznej. Po stronie lekarza brakowało sprzętu i oprogramowania. Żaden z wielkich systemów nie był przygotowany do charakteru porad telemedycznych. Należy jednak przyznać, że w dziedzinie oprogramowania postęp rodził się na naszych oczach. Dziś, po kilku miesiącach pandemii, oprogramowanie zostało zaadoptowane do potrzeb telemedycyny i pojawiło się kilka produktów na rynku spełniających bardzo wyśrubowane wymagania.
Czego tak naprawdę potrzebujemy dziś do udzielania świadczeń telemedycznych? Odpowiedź jest niby prosta: software i hardware.
Software Bezwzględnie przeglądarkowy, zawieszony w chmurze. Dobrze, gdyby był również dostępny w postaci aplikacji – nie wszyscy lubią na swoich smartfonach otwierać przeglądarki. Musi bezwzględnie i bezproblemowo funkcjonować na wszystkich platformach. Dziś oprogramowanie musi działać na IOS, Android i Windows. Oprócz tego nie może być, jak znamy to z przeszłości, ograniczone do jednej przeglądarki. Osobiście lubię niszowy Brave, który zapewnia mi duże bezpieczeństwo, ale są zwolennicy Firefoxa, Opery, Chrome. Dobra aplikacja powinna działać tak samo wszędzie. Wymogi oprogramowania powinny być minimalne, niewielki transfer danych pozwala pracować wszędzie, nawet tam, gdzie internet jest bardzo słaby. Obsługa powinna być intuicyjna, zapewniać okna rozwijane i słowniki, aby pochłaniać minimum czasu. Niezwykle ważne są szablony tworzone z poziomu użytkownika. Równie istotna jest możliwość komunikacji z poziomu aplikacji poprzez wysyłanie sms i mail. Oczywiście koniecznością jest pełna integracja z e-Receptą, e-ZLA i e-Skierowaniem. Interfejs bez zbędnej konieczności kliknięć i przełączania kolejnych okien. Last but not least: bezpieczeństwo. Szyfrowanie danych zarówno na poziomie aplikacji jak i połączenia. Sieci VPN są obowiązkowe. Należy pamiętać, że dziś większość porad udzielanych jest z domów, hoteli i publicznych punktów dostępu. O zagrożeniach z tego wynikających nie trzeba nikogo przekonywać.
Hardware Komputer stacjonarny, desktop – to już historia. Dominuje w szpitalach i gabinetach, ale telemedycyna zakłada mobilność i swobodę, więc raczej przenośny laptop. Złota zasada: jeżeli używamy sprzętu do pracy, to nie powinien to być sprzęt używany przez innych, pamiętajmy, że wykorzystujemy go do przetwarzania bardzo wrażliwych danych. Każdy laptop, jakiego używamy, musi mieć szyfrowany dysk i być zabezpieczony hasłem. Bezpiecznym. Hasło składające się z kilkunastu, najlepiej przypadkowych znaków, zawierające małe i wielkie litery, cyfry i znaki specjalne. Antywirus obowiązkowy, i do tego aktualny. Tablet i smartfon pod pewnymi warunkami również się nadają. Ale pamiętajmy, że tylko takie, które możemy zabezpieczyć mocnym hasłem, których absolutnie nie używamy do innych potencjalnie niebezpiecznych czynności w sieci. I również obowiązkowo zabezpieczone antywirusem. Bezwzględnie należy pamiętać o zabezpieczeniu łącza internetowego – VPN. No i jak wspomniałem, dobra aplikacja telemedyczna przystosowana do smartfonów.
Taka jest teoria. Ale czy istnieje już dziś godny polecenia zestaw, który praktycznie łączy bezpieczeństwo, wygodę i cenę? Niestety, jak ma być wygodnie i bezpiecznie to nie będzie tanio. Bezpieczeństwo wymaga w informatyce odświeżania zarówno sprzętu jak i oprogramowania, a to niestety kosztuje. Ale proszę mi wierzyć, te wydatki procentują wygodą i bezpieczeństwem. Obiecałem w tytule subiektywny przegląd, a więc pokrótce omówię mój warsztat telemedyczny z uzasadnieniem. Po pierwsze, w karierze zawodowej lekarza przeszedłem wszystkie szczeble, od młodszego asystenta poprzez kierownika oddziału ginekologii i położnictwa, aż do dyrektora dużego szpitala. Pracowałem również we wszystkich dużych sieciach abonamentowych w Polsce, a także w różnych mniejszych gabinetach prywatnych. Znam z praktyki oprogramowanie wszystkich dużych producentów oprogramowania medycznego, pracowałem na nich jako lekarz, znam również rozwiązania mniejszych firm softwarowych dostępne w Polsce. Chyba widziałem już wszystko na czym pracuje więcej niż 1000 osób w Polsce. Podobnie ze sprzętem – używałem sprzętu pod Windows, iOS i Android. Jedynie z blackberry nie mam własnych doświadczeń. Piszę o tym dlatego, żeby uwiarygodnić moją poniekąd subiektywną opinię. Przez cały okres pandemii pracuję czynnie w gabinecie, a także udzielając porad telemedycznych Po pierwsze software. Pracuję na Serum KAMSOFT. Początkowo z nieufnością podchodziłem do aplikacji wielkiej trójki, ale praca jakiej dokonał KAMSOFT adaptując Serum na potrzeby telemedyczne sprawiła, że muszę tej aplikacji dać porządną czwórkę plus (jako dinozaur kończyłem szkołę, gdzie 5 to najwyższa ocena). Jest to aplikacja sieciowa w chmurze, co znacząco ułatwia korzystanie z niej. Działa zarówno pod Windows jak i iOS. Z Androida nie korzystam więc nie pokuszę się o ocenę. Równie dobrze odpala się pod Brave, Chrome jak i Safari. Posiada wersję aplikacyjną chociaż nie było mi dane z niej skorzystać. Nie jest wymagająca, działa nawet kiedy łącze jest słabsze. Wykrywa zmianę łącza internetowego i zmusza do ponownego zalogowania. Interfejs co prawda stary i trochę trąci myszką, ale tempo modyfikacji nad funkcjonalnością powoduje, że zwracam na to mniejszą uwagę. Komunikacja zewnętrzna to też słabszy punkt, SMS-y nie zawsze dochodzą i brakuje wbudowanej centrali VOIP w aplikację. Słabo też działa automatyczny przesył dokumentów na wskazany przez pacjenta adres e-mail. Ogromnym plusem jest łatwość wprowadzania dokumentacji medycznej przy pomocy predefiniowanych szablonów. Pozostaje kilka mniejszych wad, aż dziwi, że jeszcze nieusprawnionych przez producenta. Ale ogólnie, jako wieczny malkontent, muszę przyznać: nie zamieniłbym tej aplikacji na nic innego z dostępnych na rynku. Ale sama aplikacja to dopiero połowa sukcesu. W gabinecie pracuję na desktopie opartym o Windows i przeglądarkę Chrome. Na tym zestawie działa poprawnie, ale ze wszystkimi wadami takiego układu – długie „odpalanie” komputera i niespodziewane trwające w nieskończoność aktualizacje Windows. Tego nie lubię. Dlatego w warunkach telemedycznych używam sprzętu spod znaku nadgryzionego jabłuszka. I dopiero taki zestaw pozwala odkryć wszystkie zalety Serum. Do celów telemedycznych korzystam z iPad Pro ze świetnym ekranem 12 calowym. Doskonała jakość nie
męczy wzroku, a wprowadzanie danych przy pomocy rysika i predefiniowanych szablonów jest prawdziwą przyjemnością. Na początku używałem klawiatury, obecnie tylko systemu rozpoznawania mowy Apple. Dyktuję wprost do Serum. Wprowadzenie dokumentacji z wizyty przy pomocy głosu i rysika zajmuje wraz z wystawieniem wszystkich recept e-Zla i e-Skierowań kilkadziesiąt sekund. Taki zestaw pozwala się skupić w 100% na pacjencie. Brakuje tylko możliwości wybierania numerów z poziomu Serum no i komunikacji „po wizycie” z pacjentem przy pomocy e-maila. No ale jak powiedziałem, mocne 4 plus się należy. Oczywiście mam zainstalowane na moich „jabłuszkach” VPN i antywirus. Tak, nie przejęzyczyłem się: od jakiegoś czasu na platformie iOS dostępne są antywirusy, pomimo dość dużego bezpieczeństwa w porównaniu z Windows. Zdarza mi się sporadycznie korzystać z wersji przeglądarkowej Serum na iPhonie, ale to jednak już nie to co praca na iPad (wersji aplikacyjnej Serum nie miałem jeszcze okazji przetestować).
Reasumując, zestaw iPad-Serum powoduje, że telemedycyna pozwala skupić się na pacjencie, a nie na problemach z wklepywaniem treści do komputera. Zestaw taki daje komfort pracy dla lekarza, a przede wszystkim bezpieczeństwo. Gorąco polecam przesiadkę na tablety, one ułatwiają pracę. Ale pamiętajmy o szyfrowaniu danych, bezpiecznych hasłach i o tym, czy ktoś lub chociażby kamera nie zerka nam przez ramię. Bezpieczeństwo ponad wszystko! Od rozwoju telemedycyny nie ma odwrotu, a rozwiązania telemedyczne bez wątpienia zagoszczą na stałe w tradycyjnej pracy gabinetowej i szpitalnej. Powrotu do papieru już nie ma. Na całe szczęście.
W gabinecie pracuję na desktopie opartym o Windows i przeglądarkę Chrome. Na tym zestawie działa poprawnie, ale ze wszystkimi wadami takiego układu – długie „odpalanie” komputera i niespodziewane trwające w nieskończoność aktualizacje Windows. Do celów telemedycznych korzystam z iPad Pro.
DANE MEDYCZNE
DANE MEDYCZNE
DANE MEDYCZNE
Screen background designed by zivile_z / Freepik