11 minute read

Głos redakcji

Next Article
Niech wygra lepszy

Niech wygra lepszy

GŁOS REDAKCJI BEST 2020 MOMENTS

Advertisement

BEST 2020 MOMENTS

Bartek Bojanowski

redaktor naczelny bbojanowski@polishreds.pl Tik tak, tik tak… Nadchodzi koniec roku 2020. Roku tak naładowy czy ulubiony. Zdobyte po 30 kogo, skończyliśmy na pozyskaniu dwóch gamechangerów oraz pozbyciu się, nie ukrywajmy, problemów z Lallaną oraz Lovrenem. Cha-

wanego skrajnymi emocjami, że Igor Borkowskiaż trudno wskazać jeden moment, autor tekstów który mógłbym uznać za kluczo- iborkowski@polishreds.pl peau bas, po prostu chapeau bas! latach Mistrzostwo Anglii przyją- Nadszedł czas podsumowań. Rok łem oczywiście z niemałą satys- 2020 był rokiem bez wątpienia wyfakcją. Jednak zamknięcie stadio- jątkowym. Denerwują i powoli nudzą nów dość skutecznie stonowało mnie powtarzane przez komentatomoją radość i właśnie dlatego nie rów słowa, dotyczące specyfiki końwskażę tego momentu w tym ze- czącego się okresu. Dariusz Szpakowstawieniu. Będzie nim natomiast ski opowiada o tym w taki sposób, wejście w drugą połowę września, jakby nikt z nas nie zauważył okomając na uwadze łopandemicznych ruchy, które klub zmian, a i każde niepoczynił na rynku typowe zdarzenie transferowym pod w świecie piłki poprzewodnictwem winno być tłumaMichaela Edward- czone „tym dziwsa. Zakontrakto- Do dziś nie wiem, jakim nym sezonem”. I wanie Thiago oraz choć możliwe, że Diogo Joty dzień cudem udało nam się co jakiś czas taka po dniu sprawiło, opchnąć Brewstera teza okaże się senże przecierałem oczy ze zdumieza 26 milionów euro sowna, to na pewno nie było tak w przynia i kolejny raz musiałem zwrócić Bartek Bojanowski padku najlepszego momentu ubiegłehonor Michaelowi go roku – mistrzowraz z całym sztabem. W momen- stwa Liverpoolu! Wywalczyliśmy cie, gdy praktycznie wszystkie klu- go ciężką pracą, demolując rywaby borykały się z dużymi kłopota- li, a światowe obostrzenia co najmi finansowymi, potrafił pozbyć wyżej odebrały nam przyjemność się cieszących się nie najlepszą ze świętowania tytułu z piłkarzami sławą piłkarzy za bardzo solidne na stadionie. Trudno wskazać leppieniądze. Szczerze? Do dziś nie szy moment 2020 roku, bo faktyczwiem, jakim cudem udało nam się nie był to czas niełatwy dla wielu z opchnąć Brewstera za 26 milionów nas, a to właśnie wspaniała gra The euro. Mamy w klubie mistrza nego- Reds dała nam w nim trochę frajdy. cjacji i psychologii. Wystarczy tyl- Chciałbym, żeby w 2021 wiele się ko spojrzeć na narrację, która po- zmieniło, ale jedna kwestia na zajawiała się w mediach od począt- wsze powinna pozostać niezmienku okienka. Mieliśmy nie kupić ni- na… Liverpool mistrzem Anglii!

Mikołaj Sarnowski

autor tekstów msarnowski@polishreds.pl

Kompletnie żadnym zaskoczeniem dla nikogo nie będzie fakt, iż jako ulubiony moment w 2020r. związany z Liverpoolem wybiorę koronację na Mistrzów Anglii. Historyczny dzień, historyczna chwila, łezka mimowolnie się w oku kręciła, nawet jeśli nie czekałem całych 30 lat na to wydarzenie. Oprócz tego mam jeszcze dwie chwile, które szczególnie zapadły mi w pamięci. Pierwsza z nich to informacja, że znana jest dokładna data wznowienia rozgrywek po pandemii. Była to cudowna wiadomość w tym jakże tragicznym czasie, która na nowo dawała chęci do mierzenia się z trudami rzeczywistości. Natomiast drugim momentem było oficjalne potwierdzenie transferu Thiago na Anfield. Hiszpan to brakujący pierwiastek kreatywności w środku pola, który miał zachwycać Nas podczas wiecznych kontuzji Naby’ego Keïty, lecz, o ironio, Alcantara sam jest od dłuższego czasu niedostępny z powodu urazu…

Adam Mokrzycki

autor tekstów amokrzycki@polishreds.pl

Wielkimi krokami zbliżamy się do końca 2020 roku. Z tej okazji warto sobie przypomnieć, który z momentów szczególnie zapadł w pamięć. Nie będę oryginalny, kiedy powiem, że zdobycie mistrzostwa wzbudziło we mnie największe emocje. Na początku w ogóle do mnie nie dochodziło, jak wielki sukces osiągnęli piłkarze Liverpoolu. Dopiero po kilku dniach

zdałem sobie sprawę z rangi trofeum. Towarzyszyła mi ciągła radość oraz wzruszenie, przez co łzy często spływały po moich policzkach. W pewnym sensie spełniło się jedno z moich marzeń. Najsmutniejsze w tym wszystkim jest to, że oficjalne świętowanie musiało się odbyć bez udziału kibiców. W 2020 roku nie mieliśmy wielu momentów, dzięki którym mogliśmy być uśmiechnięci od ucha do ucha, ale powrót pucharu za zdobycie mistrzostwa Anglii na Anfield w pełni to rekompensuje. Jest to bez wątpienia historyczna chwila dla klubu i całej społeczności związanej z The Reds, która na zawsze zapisze się w kronikach.

Bartek Góra

autor tekstów bgora@polishreds.pl

Ten sezon, mimo tego, że bardzo udany, nie obfitował w moim odczuciu w jakieś euforie. Nawet mistrzostwo przyjąłem bardzo spokojnie, bo naturalnie

Mistrzostwo to niewątpliwie najlepszy moment 2020 roku dla fanów Liverpoolu. Takich obrazków jak te z Etihad nie oglądaliśmy od 30 lat. fot.: polskatimes.pl

było ono pewne. Powiedziałbym nawet, że więcej pozytywnych emocji wzbudziła we mnie sama informacja o tym, że sezon zostanie wznowiony. Przechodząc już do tego najlepszego momentu, wydaje mi się, że mogę być tutaj oryginalny, ale mnie najbardziej ucieszył transfer Thiago. Mogę powiedzieć, że zdecydowanie wkręciłem się w hype na Hiszpana. Było ku temu kilka powodów. Po pierwsze, bardzo lubię Thiago. Mimo tego, że jest wychowankiem Barcelony, a ja sympatyzuję mocno z Realem, zawsze podobała mi się jego gra i życzyłem mu jak najlepiej. Oprócz tego, przez całą poprzednią kampanię czułem, że brakuje nam kogoś kreatywnego w środku pola. Z tego powodu podobnie cieszyłem się na transfer Naby’ego, ale rzeczywistość niestety okazała się dla Gwinejczyka brutalna. Ostatni aspekt, z którego byłem bardzo zadowolony, to cena za Thiago. Fakt, że zapłaciliśmy za niego jedynie 30 milionów euro przyjąłem z wielką satysfakcją.

Kacper Kosterna

autor tekstów kkosterna@polishreds.pl

Jak dobrze wiemy, rok 2020 zapadnie nam dość długo w pamięci. Niestety w większości nie będą to dobre wspomnienia - głównie przez pandemię, która całkowicie zmieniła nasze życie. Jednak dla fanów Liverpoolu ten rok będzie bardzo szczególny. Nie ma co się dziwić, gdyż mistrzostwa nie zdobywa się od tak, a właśnie to trofeum było marzeniem sympatyków The Reds od 3 dekad. Ciężko więc po tak szczególnym roku wybrać jeden moment, który najbardziej zapadł mi w pamięci. Po dłuższym namyśle uznałem, iż przełomowym momentem było wejście do drużyny Diogo Joty oraz fenomenalny mecz w Bergamo. Młody Portugalczyk wniósł do cd. na s. 24

cd. ze s. 23 drużyny coś, czego powoli zaczęło brakować – polot oraz nieprzewidywalność. To w głównej mierze dzięki tej nieprzewidywalności tak często udaje mu się przedrzeć przez obronę i umieścić futbolówkę w siatce. Przechodząc do wyjazdowego spotkania z Atalantą, pozwolę sobie stwierdzić, że był to jeden z najlepszych (o ile nie najlepszy) mecz podopiecznych Jürgena Kloppa po przerwie spowodowanej Covidem. Mimo kilku absencji, dostępni zawodnicy Liverpoolu pokazali wole walki oraz wielką determinację, dzięki czemu na wyjeździe rozgromili Atalantę 5:0. Cały skład zagrał fenomenalnie, zaczynając od napastników, a kończąc na obrońcach z Alissonem na czele. Jeśli zawodnicy z Anfield zagraliby tak w fazie pucharowej Ligi Mistrzów, bez cienia wątpliwości moglibyśmy mówić osobie jako o głównym faworycie do wygrania Champions League.

Artur Budziak

DTP abudziak@polishreds.pl

Ulubiony moment piłkarski 2020 roku? Najogólniej rzecz biorąc to wiadomo, że tytuł mistrzowski. Przyćmiony trochę przez pandemię, przerwę w rozgrywkach, z tego tytułu pewnie też pewne rozluźnienie i brak 100 punktów na koncie w poprzednim sezonie. Ale tytuł to tytuł, a taki po 30 latach smakuje bez względu na to na jakim talerzu by go podano. Mimo, iż pamiętam te z lat 1982, 1983, 1984, 1986, 1988, 1990 to jednak trzydzieści lat czekania robi swoje i tutaj innego wyboru do typowania nie było. Były natomiast mniejsze radości, które cieszyły oko i ducha. Do takich wydarzeń zaliczam

Pojawienie się na Anfield Diogo Joty to również ważny moment mijającego roku fot.: facebook.com/liverpoolfc

np. mecz, a właściwie początek meczu z Obywatelami (2 lipca) i szpaler, jaki utworzyli dla nowo korowanego mistrza kraju. Nie powiem, łezka się w oku zakręciła. Zapamiętam też blond fryzurę naszego Divocka, który niestety formę zostawił chyba właśnie u stylisty fryzur. Wykraczając poza Anfield, to cieszy mnie to, że w końcu doceniono Lewandowskiego. Można go nie lubić, ale od lat robi dobrą, piłkarską robotę i aż trudno mi uwierzyć, że nie był do tej pory wyróżniony na szczeblu liczących się plebiscytów międzynarodowych. I to w sumie tyle w tym smutnym bądź co bądź roku dla sportu. Obostrzenia pandemiczne pokazały, jak ważnym elementem sportu, zwłaszcza piłki nożnej, są kibice na stadionach. Ich brak, moim zdaniem powoduje spadek zainteresowania dyscypliną, a gdyby (odpukać) sytuacja miała potrwać z 2-3 lata, doprowadziłoby to do upadku piłki jaką znamy.

Damian Święcicki

autor tekstów dswiecicki@polishreds.pl

Rado Chmiel

autor tekstów rchmiel@polishreds.pl

Może to, co napiszę będzie dość kon- Nie byłbym oryginalny, gdybym za trowersyjne, ale w roku 2020 moim najlepszy moment tego pokręconeulubionym momentem, był ten, w go 2020 roku uznał oczywiście zdoktórym z klubu odeszli Adam Lallana byte przez Liverpool mistrzostwo Ani Dejan Lovren. Rozstanie z tymi za- glii. Uważam jednak, że – jakkolwiek wodnikami raz na zawsze zakończy- wymarzony tytuł, radość z jego zdoło etap bylejakości w The Reds, którą bycia oraz świętowanie, które miamogliśmy oglądać za czasów sław- ły wyglądać zupełnie inaczej, były nego komitetu transferowego Liver- wyjątkowe – to najlepszy moment poolu. Jürgen Klopp i jego współpra- tego pokręconego roku w moim odca z dyrektorem sportowym - Micha- czuciu to powrót kibiców na Anfield. elem Edwardsem, kompletnie zmie- Od momentu rozpętania się panniła naszą mentalność. Mam nadzie- demii trybuny świeciły pustkami, więc ję, że już nigdy nie będziemy świad- widok nawet tej garstki kibiców na kami okien transferowych, w których trybunie The Kop i ich wykonanie na przeprowadzamy kilka, jak nie kil- żywo „You’ll Never Walk Alone” sprawikanaście transferów. Kiedyś chodzi- ło, że w moich oczach pojawiły się łzy, ło o ilość, dzisiaj ważna jest jakość. a na całym ciele dostałem gęsiej skórNajlepszym przy- ki i to nawet pomikładem jest walka mo tego, że oglądao podpis Virgila Van łem te sceny tylko w Dijka. Klopp był tak telewizji. Przez całą mocno zakochany pandemię ominęło w holenderskim piłkarzu, że wolał po- Życzę Wam i samemu nas sporo okazji do wspólnych celebraczekać kolejne pół sobie szybkiego powrotu cji, a cała ta sytuacja roku, nie kupując żadnego innego zado tak zwanej normalności z pewnością zmieniła myślenie wielu wodnika. Dziś liczy oraz kolejnych powodów z nas. Powinniśmy się tylko plan A, nie do radości z gry The Reds cieszyć się z małych ma żadnego planu rzeczy po to, by późB. Oczywiście do Rado Chmiel niej móc w pełni końca swoich dni świętować kolejne będę pamiętać bramkę Dejana Lo- sukcesy naszego klubu. Powrót nawet vrena z Borussią Dortmund, czy Ada- garstki kibiców na stadiony daje jakąś ma Lallany z Norwich, ale będę rów- małą kroplę nadziei, że jeszcze będzie nież pamiętać o tym, że piłkarze Ci normalnie i że być może już niedługo nigdy nie powinni trafić do takie- będziemy cieszyć się pełnymi stadiogo klubu jak Liverpool. Dlaczego nami i wspólnie przeżywać z pozionie wybrałem momentu, w którym mu trybun mecze naszego ukochaprzypieczętowaliśmy tytuł mistrzow- nego klubu. A jeśli do tego Liverpool ski? Bo o tym, że wygramy ligę, wie- będzie zdobywał kolejne tytuły, to na dzieliśmy już na koniec 2019 roku. pewno nie będziemy na to narzekać.

Korzystając z okazji życzę Wam i samemu sobie szybkiego powrotu do tak zwanej normalności oraz kolejnych powodów do radości z gry The Reds. Niewiele trzeba, by zbliżający się 2021 rok był lepszy od mijającego, więc bądźmy wszyscy dobrej myśli, że będzie lepiej!

Mariusz Przepiórka

autor tekstów mprzepiorka@polishreds.pl

Cały rok był mocno pokręcony i trudno wybrać ulubiony moment. Wiadomo, wygraliśmy mistrzostwo Anglii, ale to akurat nie była chwila. Sukces był pewny przez pół sezonu, więc mieliśmy czas, żeby się z tym oswoić. Jasne, był czas, że jedna decyzja o anulowaniu sezonu mogła przekreślić naszą radość. Na szczęście tak się nie stało.

Sezon się skończył, chwilę później ruszył następny. Szkoda tylko, że na stadionach tak pusto. Dlatego moim osobistym najlepszym momentem 2020 roku był marcowy mecz z Atletico Madryt. Tak, przegrany, ale za to przy pełnych trybunach, z atmosferą naprawdę kosmiczną. Moment dla mnie tym lepszy, że mogłem być tam osobiście. Mimo zbliżającego się wirusowego bałaganu, mimo różnych opinii słyszanych od znajomych i nieznajomych. I nie żałuję. To przecież ostatni do tej pory mecz na Anfield przy pełnych trybunach! Może nawet ostatni taki kompletny mecz w najważniejszych ligach europejskich i w pucharach.

Nie wiadomo kiedy znowu uda się zobaczyć mecz na stadionie. Wirus, wyjście Brytanii z Unii Europejskiej, szczepionki… Trudno powiedzieć co, jeszcze się wydarzy, dlatego cieszę się, że udało mi się złapać takie wspomnienie. Wiele meczów mam za sobą, wiele niesamowitych wspomnień, ale ten marcowy z Atletico będzie szczególny.

This article is from: