9 minute read

Głos redakcji

GŁOS REDAKCJI ZASKOCZENIE SEZONU

GŁOS REDAKCJI ZASKOCZENIE SEZONU

Advertisement

Bartek Bojanowski

redaktor naczelny

bbojanowski@polishreds.pl zonu 2019/20 pewnie kroczy po miano najgorszej drużyny w historii ligi, nawet mając na uwadze wygraną z Newcastle. 5 punktów po 19 kolejkach? Nie pamiętam czegoś takiego – po prostu tragedia...

Mariusz Przepiórka

autor tekstów

mprzepiorka@polishreds.pl

Co by nie mówić, sezon mamy wręcz arcyciekawy. Podczas tej kampanii, na próżno szukać ze społów nieomylnych i nie do za - Mikołaj Sarnowski trzymania. Angielskie zespoły poautor tekstów msarnowski@polishreds.pl trafią z dnia na dzień zostać zdziesiątkowane przez plagę kontuzji czy falą pozytywnych testów na covid. Moje największe zaskoczenie dotychWłaśnie dlatego do głosu dochodzą czas? Hmm, myślę, że postawiłbym obecnie ekipy, które nie miałyby na Sheffield United. Szable owszem, normalnie szans w regularnej bata- straciły Deana Hendersona, lecz zalii z zespołami, które od dawna kro- stąpiły go Ramsdalem z Bournemoczą przetartymi szlakami w górne uth, więc regres nie powinien być aż rejony tabeli. Na wyróżnienie zasłu- tak odczuwalny. A jednak wszystgują moim zdanie ko się posypało. Soekipy Southamp- lidna, defensywnie ton oraz Aston Vil- grająca ekipa przeli. Ci pierwszi, pod istoczyła się w komwodzą Ralpha pletną parodię piłHasenhüttla zda- karską. Ofensywa ją się płynąć na fali nigdy tam zbytnio wznoszącej już od Jednym z większych nie błyszczała, lecz wznowienia roz- zaskoczeń jest na pewno nowe nabytki w pogrywek w zeszłym sezonie, często Southampton. Ekipa staci Brewstera czy Burke’a kompletnie urywając punkty Ralpha Hasenhüttla trzyma na razie nie wypalizespołom z Top 6. Podopieczni De- się w czubie tabeli ły i wpisują się we wszechobecny maana Smitha nato- z niewielką stratą razm. Owszem, już miast, prowadzeni na boisku przez i potencjałem, który po lockdownie ich forma nie powalaświetnego Jac- pozwala na wygrywanie ła na kolana, ale aż ka Grealisha zda- z najlepszymi takiej tragedii się ją się nie pamiętać nie spodziewałem. już zeszłej kampa- Mariusz Przepiórka Podopieczni Chrisa nii. 1 oczko mniej i Wildera zapomnienie zobaczylibyśmy popisów The li jak się gra w piłkę nożną i pewnie Villians w tym sezonie – za to wła- zmierzają ku wszelkim rekordom śnie kochamy Premier League! dla najgorszej drużyny w historii

Sporym zaskoczeniem jest rów- Premier League. Wielka szkoda, bo nież dla mnie dramatyczna sytu- byli naprawdę fajnym urozmaiceacja Sheffield United. 9 drużyna se- niem mimo nieciekawego stylu gry. Wskazanie drużyny, która jest największym zaskoczeniem obecnego sezonu, nie jest łatwe. W zasadzie to cały sezon jest jednym wielkim zaskoczeniem i niewiadomą. W momencie pisania tych słów pierwsza dziesiątka tabeli mieści się w siedmiu punktach, więc drużyna, która jest dzisiaj zaskoczeniem pozytywnym, za dwa tygodnie może wchodzić w kategorię rozczarowań. Jednym z większych zaskoczeń jest na pewno Southampton. Ekipa prowadzona przez Ralpha Hasenhüttla trzyma się w czubie tabeli z niewielką stratą i potencjałem, który pozwala na wygrywanie z najlepszymi. Przez chwilę nawet zajmowali pierwsze miejsce, co na swoim koncie twitterowym okrasili słynnym już ubiegłorocznym hasłem „Stop the count!”. Czy utrzymają taką dyspozycję do końca sezonu i włączą się w walkę o europejskie puchary, a może i nawet o Ligę Mistrzów? W tym sezonie wszystko jest możliwe. Na korzyść Southampton na pewno będzie przemawiać brak europejskich pucharów, którymi czołówka Premier League zajmie się już w lutym. Świetną formą w Świętych błyszczy Danny Ings, który podkreślił to piękną bramką strzeloną w meczu z LFC. Na obronie imponują Jannik Vestergaard i Jan Bednarek, który może również stanowić filar obrony naszej reprezentacji. W środku znakomicie radzi sobie James Ward-Prowse, a na skrzydle drugą młodość przeżywa Theo Walcott. Jeśli utrzymają formę, podopieczni Hasenhüttla mogą pokusić się o sporą niespodziankę.

Doskonale w tym sezonie radzi sobie ekipa The Villans. Po 17 rozegranych meczach mają 29 punktów i 8. miejsce. W przedziwnym meczu pokonali u siebie Liverpool 7:2. fot.: news365.ng

Kacper Kosterna

autor tekstów

kkosterna@polishreds.pl

Aktualnie jesteśmy jedną kolejkę przed półmetkiem ligowego sezonu. Patrząc na tabelę angielskiej Premier League, z łatwością można zauważyć, iż tegoroczny sezon nie należy do normalnych. Przez natłok gier, drużyny niebiorące udziału w Lidze Mistrzów czy Lidze Europy, mają większe szanse stawiania się mocniejszym przeciwnikom. Po części dzięki temu swoje odrodzenie przeżywa Aston Villa, czyli drużyna zajmująca 5 miejsce w tabeli wszech czasów wśród angielskich klubów. Obecnie podopieczni Deana Smitha zajmują ósmą lokatę z dorobkiem 26 oczek. Co ciekawe, do Top4, The Villans tracą jedynie 3 punkty, a w zanadrzu mają dwa zaległe spotkania. To właśnie ta drużyna zrobiła na mnie piorunujące wrażenie przez ostatnie kilka miesięcy. Gdyby ktokolwiek powiedział mi po zakończeniu ostatniego sezonu, że Villa, która znajdowała się jedynie punkt nad strefą spadkową będzie walczyć o europejskie rozgrywki to wątpię, że wziąłbym tą osobę na poważnie. To samo można powiedzieć o kapitanie klubu z Birmingham – Jacku Grealishu. Ten porównywany niegdyś do Mario Balotellego chłopak wreszcie wydoroślał, co widocznie pomogło całej drużynie. Lider drużyny z Villa Park w ligowych starciach uzbierał już 5 bramek oraz 7 asyst. Jest on również w topie zawodników z największą liczbą wykreowanych sytuacji. Taki lider przydałby się każdej drużynie, w tym zapewne w kadrze prowadzonej przez Garetha Southgate’a. Mam nadzieję, że The Villans w drugiej części sezonu nie obniżą lotów i wreszcie po wielu latach wrócą do ścisłej czołówki Premier League. A tymczasem czapki z głów dla Deana Smitha!

Adam Mokrzycki

autor tekstów

amokrzycki@polishreds.pl

Okoliczności, w których przychodzi rozgrywać obecną kampanię Premier League, wpływają na jej wyjątkowość. Swoją szansę na zamieszanie w ligowej czołówce upatrzyło wielu ,,średniaków” angielskiej ekstraklasy. Jedną z takich ekip jest bez wątpienia Southamp-

cd. ze s. 29 ton. Zawodnicy Ralpha Hasenhüttla wykręcają świetnie wyniki i śmiało można ich nazwać jedną z największych rewelacji rozgrywek. Wydaje się, że austriacki trener dopasował rozsypane elementy w składną całość i wszystkie trybiki w zespole funkcjonują, jak należy.

Osobiście jestem sympatykiem klubu z St Mary’s Stadium od kilku lat, dlatego widok tak świetnie radzących sobie podopiecznych Hasenhüttla jest dla mnie czymś wyjątkowo przyjemnym. Trzymam za nich mocno kciuki, by zajęli jak najwyższą lokatę w ligowej tabeli na zakończenie sezonu.

Więcej o ekipie Świętych dowiecie się z mojego artykułu, gdzie przeanalizuję ich obecną formę oraz postaram się dowiedzieć, co jest receptą na sukces klubu z południowej części Anglii.

Igor Borkowski

autor tekstów

iborkowski@polishreds.pl

Gdy wszyscy skupiają się na pozytywnych zaskoczeniach w postaci Southampton lub Aston Villi, ja chciałbym zwrócić uwagę na tegoroczne niewypały. Chelsea, której wróżyłem walkę o tytuł mistrzowski, zajmuje aktualnie dziewiąte miejsce w ligowej tabeli, ich bilans od grudnia to 2-2-4 i o niezłym początku sezonu nikt już nie pamięta. Ktoś powie, że nowi piłkarze nie zdążyli się jeszcze zaaklimatyzować, ale przecież mieli już dobre momenty. Nad kiepską formą „The Blues” specjalnie nie ubolewam, natomiast z przykrością obserwuję bohaterów poprzedniego sezonu - Sheffield United, pewnie zmierzających do Championship. Mówi się, że dla beniaminka drugi sezon po awansie jest często trudniejszy niż pierwszy i w tym przypadku ta teza jak najbardziej się potwierdza. „The Blades” z dwoma punktami po 17 spotkaniach, kontynuują najgorszy start w historii Premier League i jeśli nic się nie zmieni, „pobijają” Derby County z sezonu 2007/08, kiedy to podopieczni Paula Jewella na koniec sezonu zdobyli zaledwie jedenaście punktów. Niespodzianką jest też z pewnością drugie miejsce Manchesteru United. Trudno nazwać to „niewypałem”, ale z naszej perspektywy to zdecydowanie negatywne zaskoczenie. Wobec powiedzenia: „First Never Follows”, Liverpoolczycy nie powinni się interesować innymi drużynami, a skupić na dalszym liderowaniu w lidze. Sprawiajmy, żeby mistrzowska forma „The Reds” nie była dla nikogo żadnym zaskoczeniem.

Pozytywnym zaskoczeniem tego sezonu zdaje się być ekipa Southampton. Po 18. kolejkach mają 29 punktów i na rozkładzie m.in Liverpool fot.: goal.com

Damian Święcicki

autor tekstów

dswiecicki@polishreds.pl

Nie będę oryginalny, jeśli napiszę, że to Southampton prowadzony przez Ralpha Hasenhüttla wywarł na mnie największe wrażenie na starcie sezonu 2020/2021. Austriacki trener znany był z fantastycznej pracy, jaką wykonał w RB Lipsk. Tam jednak grunt był o wiele bardziej podatny, finansowanie pochodziło o Dietricha Mateschitza, a wszystkie talenty, które pojawiły się w stajni Red Bull, finalnie kończyły swoją przygodę w niemiec-

kim zespole. Klub z St Mary’s Stadium to zupełnie inny świat, w którym fantastycznie odnalazł się Hasenhüttl. Wszyscy jak mantrę przywołują przegrany mecz 1:6 z Manchesterem City, gdy media na Wyspach były zgodne, że Lander Sports Investment nie wytrzyma presji i zwolni Austriaka. Nic takiego nie miało miejsca. Wzmocniono zespół takimi zawodnikami jak: Kyle Walker-Peters, czy Che Adams, którzy dzisiaj są liderami The Saints. Fantastycznie prezentują się Danny Ings, James Ward-Prowse oraz Jan Bednarek. Wielkim wzmocnieniem okazał się trochę zapomniany Theo Walcott, który po wielu latach powrócił do klubu, którego jest wychowankiem. Hasenhüttl potrafi zaskoczyć każdego trenera w Premier League. W tym sezonie “Święci” odprawili już Liverpool, Everton oraz Aston Villę, zremisowali z Arsenalem, Chelsea i Wolves. Ich gra cieszy oko, jak za czasów, gdy na St Mary’s Stadium występowali: Dani Osvaldo, Adam Lallana, Gastón Ramírez oraz Jay Rodriguez.

Artur Budziak

DTP

abudziak@polishreds.pl mogłaby być ozdobą każdego meczu Premier League. Jest jeszcze Ollie Watkins (6 bramek i 2 asysty), który, nie wiem czemu, zawsze wywołuje uśmiech na mojej twarzy i przyjemnie się go ogląda. Kibicuję im z całego serca, i może trochę nieśmiało, liczę na ich awans do Ligii Europy.

Sezon 2020/2021 jest nieprzewidywalny, o czym pisałem już w jednym z Bartek Góra autor tekstów poprzednich Głosów Redakcji. Sezon bgora@polishreds.pl „Covidowy”, bo tak go chyba można nazwać, ma z pewnością swoich bo- Ten sezon jest, krótko mówiąc, dziwhaterów. Dla mnie to ekipa Aston Villi. ny. Wszystkie te kontuzje, sytuacje z Jest jeszcze kilka innych, ale miał być kibicami na trybunach mocno odjeden więc jest. The Villans imponują działują na to, jak wygląda obecna mi od początku sezonu. Polot i swo- kampania Premier League. Śmieboda w akcjach ofensywnych cieszą chy śmiechami. W ciągu kilku ostatmoje oko, a i do defensywy nie moż- nich lat mieliśmy sporo okazji, żeby na się jakoś szcze- pośmiać się z kibigólnie przyczepić. ców Mancheste„Lwy” podpadły co ru. Czy to z ich wyprawda pamięt- ników, czy z wizenym 7:2 z Liverpo- runku „wuefisty”, olem, ale jestem w który przyległ do stanie im to wyba- Solskjæra. Zawsze czyć, zwłaszcza, że Sporym zaskoczeniem jest był jakiś pretekst. w tym meczu The również dla mnie W tym sezonie Reds po prostu na to zasłużyli. Jeżeli dramatyczna sytuacja jednak Czerwone Diabły autentyczchodzi o indywidu- Sheffield United nie mnie zaskakują. alne wyróżnienia to Bruno steruje tym z pewnością wymie- Bartek Bojanowski okrętem. Przed senię tu Jacka Greali- zonem w życiu bym sha i Anwara El Ghaziego. Pierwszy się nie spodziewał, że w tym moz nich, jak mawia mój syn – człowiek mencie mogą zasiadać na pozycji bez ochraniaczy, czyli angielski po- lidera. Prawda jest jednak taka, że mocnik ekipy z Villa Park, to jeden z teraz, gdy Liverpoolowi kompletmoich ulubionych graczy w tym se- nie nie idzie, gracze United mocno zonie. Dynamiczny, inteligentny za- akcentują fakt, że chcieliby się włąwodnik, który swoimi zagraniami po- czyć do walki o mistrzostwo. Cóż, trafi podziurawić obronę przeciwni- muszę przyznać, że już od jakiegoś ka. 5 bramek i 7 asyst mówi samo czasu na to czekałem i cieszę się, że za siebie. Holender, tak tak, Holen- odwieczna rywalizacja na linii Liverder El Ghazi i jego bramka w meczu pool FC – Manchester United być z Crystal Palace (26 grudnia 2020) może stanie się teraz bardziej zacięta

This article is from: