5 minute read
Co się dzieje z rewelacjami zeszłego sezonu?
co SIę dzIeJe z rewelac zeszłego sezonu?
1/3 sezonu za nami i już mamy kilka niespodzianek, jeśli chodzi o zajmowane miejsca poszczególnych zespołów. Są pozytywne, jak np. Wolverhampton (6) oraz Brighton (9, a było nawet TOP 4). Wyniki ponad normę robi też Patrick Vieira z Crystal Palace. Orły zajmują aktualnie 10. pozycję w tabeli i nie przegrali od siedmiu spotkań. Ostatnią porażkę zaliczyli 18 września w starciu z Liverpoolem (stan na 22.11.2021). Mamy też kilka negatywnych niespodzianek. O Aston Villi pisałem już w poprzednim numerze, więc zostawię ten temat. Tym bardziej, że teraz przełamała passę pięciu porażek, pokonując 2:0 Brighton. Skupię się za to na dwóch zespołach, które w zeszłym sezonie czarowały swoją grą, a teraz zdecydowanie im nie idzie.
Advertisement
BArtek GórA
Na pierwszy ogień pójdzie ekipa Marcelo Bielsy. Z całą moją sympatią do argentyńskiego szkoleniowca, ale 11 punktów w 12 meczach dla drużyny, która w zeszłej kampanii biła się o europejskie puchary, to nie jest wynik godny pochwały. Pawie rozczarowują przede wszystkim w ofensywie. Tylko 12 zdobytych goli na tym etapie to 4. najgorszy wynik w lidze. Gorzej w tym aspekcie wyglądają tylko Norwich, Southampton i Tottenham. Defensywa też szczelnością nie grzeszy i w tej klasyfikacji Leeds plasuje się jedynie przed Norwich, Newcastle, Leicester i Manchesterem United. Tutaj znowu cofnę się o pół roku, kiedy to na koniec sezonu 2020/21 drużyna Bielsy ustąpiła jedynie pięciu zespołom w ilości strzelonych bramek. Obrona nie wyglądała tak świetnie, ale atak to właśnie była broń Pawi, które grały według świętej zasady – strzelić więcej bramek niż przeciwnik. Czym spowodowana jest słaba dyspozycja Leeds? Główny powód według mnie to długa absencja Patricka Bamforda. Angielski napastnik zdążył w tym sezonie rozegrać pięć meczów w lidze. Jak na ten czas gry uzyskał całkiem niezłe liczby, bo jedną bramkę i dwie asysty. Nie miał udziału przy golu jedynie w meczach wysoko przegranych, czyli 1:5 z Manchesterem United i 0:3 z Liverpoolem. Potem Patrick nabawił się kontuzji, z którą zmaga się do teraz. Leeds nie potrafi sobie znaleźć kogoś, kto wejdzie w buty Bamforda. Raphinha co prawda dwoi się i troi, by temu zadaniu sprostać, bo z pięcioma golami już prawie wyrównał swój wynik z całego zeszłego sezonu, ale jak widać nie jest w stanie sam tego pociągnąć. Sam fakt, że Brazylijczyk – najlepszy asystent drużyny w poprzedniej kampanii – nie zaliczył jeszcze ostatniego podania, daje sporo do myślenia. Oprócz tego, ofensywni zawodnicy bez Patricka Bamforda na boisku po prostu nie robią liczb. Rodrigo – 10 meczów, dwa gole; Harrison – 10
e z rewelacJaMI
zeszłego sezonu?
ekipa Mateusza klicha rozczarowuje przede wszystkim w ofensywie. tylko 12 zdobytych goli na tym etapie to 4. najgorszy wynik w lidze. gorzej w tym aspekcie wyglądają tylko norwich, Southampton i tottenham fot.: goal.com
meczów, jedna asysta; Daniel James – 9 meczów, gol i asysta. No tak na pewno nie wyglądają statystyki szóstej ofensywy ligi zeszłego sezonu. Tak jak mówiłem, tylko Raphinha nie zawodzi. Mam nadzieję, że Bamford jak najszybciej się wyleczy, Leeds wróci na dobre tory, a atakujący Pawi w końcu dojadą z formą. Niewiele lepiej od Leeds United spisuje się Leicester City. Drużyna Brendana Rodgersa zajmuje 12. miejsce z 15 punktami na koncie. Defensywa spisuje się jeszcze gorzej niż u Bielsy. Lisy straciły już 21 bramek. Atak trochę ratuje sytuację, bo 16 zdobytych goli to 7. wynik w lidze. A szczególnie przyczynia się do tego oczywiście Jamie Vardy. Anglik, który za półtora miesiąca będzie świętował swoje 35. urodziny, miał udział przy połowie dorobku strzeleckiego swojej drużyny. W 12 meczach siedmiokrotnie wpisywał się do protokołu jako strzelec i raz jako asystent. Oprócz Jamie’ego, jeśli chodzi o ofensywne statystyki, jak na razie swoje robi jedynie Youri Tielemans. Trzy bramki i dwa ostatnie podania to dobry wynik jak na środkowego pomocnika. Reszta ofensywnych graczy na ten moment zawodzi. Zacznijmy od Iheanacho. Gol i dwie asysty
nie powinny być satysfakcjonujące dla Nigeryjczyka, który ma powoli zastępować Vardy’ego i już w zeszłym sezonie był drugim strzelcem Leicester. James Maddison, którym zachwycaliśmy się wszyscy w poprzednich dwóch latach, jak na razie ma tylko jedną bramkę na koncie. Patson Daka kosztował klub 30 milionów euro, a tymczasem w lidze zagrał jedynie 102 minuty. Mimo to statystykami i tak dorównuje kolegom grającym po 350 czy 550 minut więcej, bo zdobył już gola i asystę. Pozostałe cztery gole w tym sezonie strzelił w Lidze Europy. Tylko Spartakowi Moskwa. W jednym meczu. Nieźle. W poprzedniej kampanii w klasyfikacji kanadyjskiej często punktował też Harvey Barnes i on tak samo jak reprezentant Zambii – Daka, ma w dorobku bramkę i asystę. Przy rozegranych ponad 700 minutach. Oprócz konkretów z przodu Li-
atak leicester ratuje oczywiście Jamie Vardy (11 bramek z 20 zdobytych). defensywa lisów niestety spisuje się jeszcze gorzej niż w zespole bielsy. piłkarze leicester stracili już 23 bramki fot.: lcfc.com
som brakuje stabilizacji w obronie. Nie ma Wesleya Fofany, który cały czas leczy złamaną kość strzałkową. Francuz w zeszłym sezonie był ostoją defensywy Leicester City i zawsze, gdy był zdrowy, grał. Teraz go brakuje, nie wystąpił oczywiście w żadnym spotkaniu tej kampanii. Brendan Rodgers ponadto cały czas nie wie, jak jego zespół powinien wyglądać w tyłach. Rotuje między czwórką a piątką obrońców. Na początku w środku grali Söyüncü z Vestergaardem. Teraz Duńczyk został przez trenera odstawiony. Przez to podstawową parę stoperów Söyüncü tworzy z Evansem. A jak trzeba zagrać piątką z tyłu, to do tej dwójki Rodgers dołącza Amarteya. Na domiar złego, rów-
nież Caglar Söyüncü obniżył loty w porównaniu z sezonem 2020/21. Jednym słowem – chaos. Brendan przede wszystkim musi poukładać drużynę w obronie, bo miano trzeciej najgorszej defensywy ligi Lisom po prostu nie przystoi. Dodatkowo, dobrze byłoby, gdyby ten trzon defensywy się wykrystalizował i ustabilizował. Wtedy z pewnością Leicester przestanie tracić tyle bramek, a i zyska więcej pewności w grze. Ponadto Jamie Vardy nie może sam ciągnąć tej drużyny w ofensywie. Ktoś jeszcze musi zacząć strzelać i asystować. Może Daka będzie kimś takim? Patrząc na przełożenie minut na liczby, wydaje się, że jest w stanie tego dokonać. Obie drużyny są w dołku, ale też obie potrafią grać w piłkę. I pokazywały to niejednokrotnie na boiskach Premier League. Myślę, że to najwyższy czas na przełamanie złej formy i wspinaczkę w górę tabeli. Szczególnie dla Leeds United. Teraz, w następnych trzech meczach, muszą solidnie zapunktować. Grają z Brighton, Crystal Palace i Brentfordem. Jeśli im nie wyjdzie, to mogą trafić do strefy spadkowej, a stamtąd ciężko im będzie się wydostać, bo po tych trzech wyżej wymienionych kolejkach, czekają na nich starcia po kolei z Chelsea, Manchesterem City, Arsenalem i Liverpoolem. Leicester natomiast ma teraz też cztery spotkania, z których spokojnie może wyciągnąć sporo punktów. W terminarzu Lisów widnieją kolejno Watford, Southampton, Aston Villa i Newcastle. Wszystkie te zespoły są w zasięgu ekipy Brendana Rodgersa i myślę, że siedem oczek to powinien być absolutnie plan minimum na te mecze.
Ja oczywiście czekam na te przełamania i kibicuję obu zespołom w powrocie do formy. Lubię oglądać ich grę i nie chciałbym, żeby spisywały się tak słabo jak do tej pory.