Magazyn Polski Przemysł 20 5/2013

Page 1

Wywiad z mikołajem plackiem, prezesem oknoplastu 33

mój przyjaciel traktor

ENERGETYKA

AUTOMATYKA

HYDRAULIKA SIŁOWA

NUMER 20 5/2013

OLEJE I SMARY

www.polskiprzemysl.com.pl

ISSN: 2082-8918

O ciągnikach rolniczych, leśnych i… kolejowych 40

MASZYNY ROLNICZE

STOLARKA OKIENNA

Piłka nożna w służbie polskiego przemysłu

77

INTELIGENTNE

sieci

ELEKTROENERGETYCZNE

Samoczynne załączanie rezerwy zasilania, systemy sterowania oraz baterie kondensatorów – korzyści i zastosowania

26 Zbuduj sobie elektrownię przy własnej firmie

4 Już teraz firmy mogą obniżyć rachunki za gaz



reklama wydawcy

Czytam i polecam

GABRIEL JOYE

prezes zarządu FAT Haco Firma FAT Haco to działający na rynku światowym jeden z wiodących producentów tokarek konwencjonalnych i sterowanych numerycznie w Polsce. Od 15 lat firma wchodzi w skład belgijskiej grupy Haco. Od momentu przejęcia dyrektorem zarządzającym jest pan Gabriel Joye. Pod jego kierownictwem firma prężnie się rozwija i odnotowuje ciągły wzrost sprzedaży. Oferta firmy stale rozszerza się o nowe modele i typy maszyn. Firma zdobywa przewagę konkurencyjną, wychodząc naprzeciw oczekiwaniom rynku i produkując maszyny niestandardowe na zamówienie klienta.


od redaktora naczelnego

spis treści efektywna organizacja 6

Prezes na pierwszej linii

prawo w firmie 8

Służebność przesyłu

finanse i księgowość 10

Korygowanie błędów popełnionych w latach ubiegłych

marketing i pr 12

Tanie „małpy od pisania” czy „drogie małpy od pisania”?

zarządzanie 14

Metoda łańcucha krytycznego

technologie 16

Słońce i fotokatalizatory oczyszczą brudną wodę – tanio i szybko

transport i logistyka W tym numerze „Polskiego Przemysłu” dwa bardzo ciekawe tematy na sam początek: rynek gazu i rynek fotowoltaiki w Polsce. Pierwszy dopiero raczkuje, drugi jeszcze nie istnieje, ale jest spora szansa, że politycy go wkrótce stworzą. Jeśli się uda, to każdy z przedsiębiorców będzie mógł na przykład na dachu swojej hali produkcyjnej postawić panele fotowoltaiczne i produkować prąd. Ba, już teraz może to zrobić, tylko dopłat wciąż brak. Jak się pojawią, znajdzie się też cała masa chętnych, by z nich skorzystać, tak jak to się działo w wypadku tworzenia się rynku kolektorów słonecznych podgrzewających wodę. I jak to z dopłatami bywa, będą, dopóki wola polityczna pozwoli. Przedsiębiorcom nie pozostaje nic innego jak odnaleźć się w tym całym galimatiasie przepisów i procedur. Robi to znakomicie firma Watt, o której piszemy na naszych stronach. Sprzedaje swoje kolektory nie tylko w Polsce, ale i za granicą. Ot co – większa wtedy stabilizacja dla biznesu.

18

Nocny ekspres na linię produkcyjną

relacje inwestorskie 20

Komunikacja, głupcze! Zagraj w IR o wysoką stawkę

regiony 21

Sosnowiec – tutaj warto zainwestować

felieton

Wracając jeszcze do tematu gazu. Już teraz można zmienić dostawcę tego surowca i płacić mniej. Wkrótce ma być tak jak na rynku energii eklektycznej. Grupy zakupowe, promocje i inne akcje marketingowe, które wymusi konkurencja.

24

Prywatyzacja po polsku

26

Zbuduj sobie elektrownię przy swojej firmie

Jeśli już mowa o marketingu, to na naszych łamach również ciekawy tekst na ten temat. O małpach do pisania. Każdy pracownik firmy, która stoi przed wyborem agencji PR, powinien potraktować jego lekturę jako rzecz obowiązkową. Dla inspiracji, oczywiście.

raporty

Udało nam się również porozmawiać z prezesem Oknoplastu. Opowiedział nam o tym, jak polska marka może podbić całą Europę. W skrócie: liczy się innowacyjny produkt, dobra jakość, a dopiero potem jego reklama. Ważne, aby ta również była innowacyjna i przemyślana. O innowacjach piszemy również w ramach opowieści o innej prężnie rozwijającej się firmie. Mowa o spółce ZPAS SA, znanej m.in. z produkcji paczkomatów i szaf dla teleinformatyki oraz energetyki. Tym razem inżynierowie z tej dolnośląskiej firmy przygotowali dość ambitny produkt – stację ładowania pojazdów elektrycznych. Do kupienia od zaraz. Ma być gwiazdą nadchodzącego wielkimi krokami roku 2014. A skoro mowa o przyszłości, to wszystkim Państwu życzę Wesołych Świąt i szczęśliwego nowego roku. Podbijajcie nowe rynki. Eksportujcie, importujcie, a przede wszystkim sprzedawajcie! Z zyskiem! Mariusz Krysiak redaktor naczelny magazynu „Polski Przemysł“

103 ENERGETAB 2013 – energetyczne spotkanie branży

indeks 104

26


wydanie 20 5/2013 artykuły 4

Już teraz firmy mogą obniżyć rachunki za gaz O zmianach na rynku gazu z Mariuszem Calińskim, prezesem zarządu Grupy DUON SA, rozmawia Mariusz Krysiak.

28

85 procent sprawności Kiedy certfikowano kolektor firmy WATT 4020S, uznano, że osiągnięty wynik sprawności jest błędem aparatury. Okazało się jednak, że polski konstruktor stworzył najbardziej wydajny kolektor na świecie. Produkowane przez WATT kolektory są sprzedawane nie tylko na chwiejnym polskim rynku, ale przede wszystkim na eksport.

33

Piłka nożna w służbie polskiego przemysłu Działania budujące markę Oknoplast to znakomity przykład tego, jak odnieść sukces w biznesie produkcyjnym na skalę międzynarodową.

36

40

Niosą innowacje dla rolnictwa Firma KSB Grupa wybudowała pierwszą w Polsce oborę w stylu holenderskim. Obiekt powstawał rok. To tylko jeden z przykładów działalności tej prężnie rozwijającej się firmy z Podlasia.

40

Mój przyjaciel traktor Nie ma chyba maszyn bardziej uniwersalnych, a przy tym niezastąpionych niż traktory. W tekście o ciągnikach rolniczych, leśnych i... kolejowych.

44

Uniwersalni Okazuje się, że na gnojowicy można nieźle zarobić. Szczególnie produkując wozy do jej transportu i rozprowadzania na polach uprawnych.

48

Lubimy kolor koszulki lidera Firma Metaltech z Mirosławca postawiła na jakość produktów i na brak zamówień nie narzeka. Jak być liderem w rolniczym biznesie?

54

Fachowa uprawa Z ekspertami Metal-Fach z Sokółki dobieramy agregat uprawowo-siewny i prasę belującą.

60

Nasze przyczepy przewiozą każdy towar W naszej rozmowie z prezesem firmy Tema Arkadiuszem Marcem m.in. o tym, jak robi się biznes na przyczepach.

64

Dążyć do doskonałości O tym, jak dobrać smar do swoich potrzeb, rozmawiamy m.in. ze Stanisławem Ziębą, prezesem firmy Fazi.

68

68

Polska – stąd wszędzie bliżej Dlaczego Chińczycy z LiuGong Machinery wybrali właśnie Polskę?

71

Doświadczenie źródłem innowacyjności Mycie, odtłuszczanie i ochrona antykorozyjna detali to bardzo ważne elementy w niejednej fabryce. O tym, jak to robić, rozmawiamy z przedstawicielami firmy Castor Unia Gospodarcza.

74

Przewody do szczególnych zastosowań Z prezesem firmy MANEX Januszem Nowakiem rozmawiamy m.in. o tworzeniu linii technologicznych do produkcji kabli.

77

Wszystko pod kontrolą Samoczynne załączanie rezerwy zasilania, systemy sterowania oraz baterie kondensatorów – korzyści i zastosowania.

81

Coraz lepsze rozwiązania O perspektywach, rozwoju, usługach i produktach Energoaparatury rozmawiamy z prezesem zarządu firmy – Tomaszem Michalikiem.

85

Automatyka z Białegostoku Spółka APS wraz z kilkoma innymi podmiotami wywodzącymi się z Elektrociepłowni Białystok stworzyła konsorcjum energetyczne, które pozwoli firmie oferować swoje usługi jako generalny wykonawca.

89

Innowacje to sposób na klienta Rynek obudów oraz szaf dla energetyki i telekomunikacji stale i dynamicznie rośnie. Co nas czeka w roku 2014?

94

Cicho sza! Optymalizacja wentylatorów sposobem na ograniczenie hałasu i kosztów.

99

Siła i precyzja O pompach, siłownikach hydraulicznych, wysoko precyzyjnych pomiarach i obróbce elementów wielkogabarytowych rozmawiamy z Wacławem Kropińskim, prezesem firmy Hydrotor z Tucholi.

94


O zmianach na rynku gazu z Mariuszem Calińskim, prezesem zarządu Grupy DUON SA, rozmawia Mariusz Krysiak.

Mariusz Krysiak redaktor naczelny Polski Przemysł

Już teraz firmy mogą obniżyć rachunki za gaz

W nadchodzących latach czeka nas gazowa rewolucja. Spowoduje ona zmiany na rynku gazu podobne do tych, które nastąpiły na rynku energii elektrycznej. Polski rynek gazu… Tu przychodzi mi do głowy pierwsza wątpliwość, bo skoro ceny hurtowe są wyższe od cen detalicznych, co nie jest normalną sytuacją, to może wcale tego rynku nie ma, a są tylko polityczne obietnice? Rynek gazu w Polsce znajduje się na początkowym etapie drogi ku pełnej liberalizacji. Ostatnie zmiany w otoczeniu prawnym wprowadzają w życie mechanizmy, które mają na celu poddanie sektora handlu gazem reżimom konkurencji, a co za tym idzie, zwiększenie liczby konkurencyjnych ofert dedykowanych odbiorcom gazu. Mamy nadzieję, że sytuacja cenowa, o której pan wspomina i która hamuje rozwój konkurencji na rynku, to tylko etap przejściowy. W praktyce widzimy, że rynek zaczyna powoli funkcjonować. Jest giełda gazu, na której powoli zwiększają się obroty, m.in. za sprawą wprowadzonego obliga. Jest nowa organizacja ruchu w sieciach gazowych, są połączenia transgraniczne, z których sprowadzamy gaz z Europy. Widzimy już pierwsze efekty działania tych mechanizmów – na rynku pojawiają się atrakcyjne oferty handlowe i rośnie liczba odbiorców, którzy decydują się na ich wybór i zmianę sprzedawcy gazu. 6 | Polski Przemysł – grudzień 2013

Liczymy na to, że w 2014 r. zostaną uwolnione ceny dla odbiorców przemysłowych, co pozwoli spółkom obrotu takim jak DUON przygotować dla nich atrakcyjną i elastyczną ofertę. Jak szybko możemy się spodziewać normalności i jakie znaczenie dla odbiorców mają wprowadzane na rynek gazu zmiany? Zmierzamy do tego, by rynek gazu w Polsce wyglądał podobnie jak np. rynek telekomunikacji – gdzie każda firma i każdy odbiorca indywidualny może wybrać sobie dostawcę usług i najbardziej korzystną dla niego ofertę. Obecnie mniej więcej 98% rynku jest w rękach jednego dostawcy, a pozostali dostawcy mają bardzo ograniczone możliwości konkurowania z nim m.in. ze względu na dostęp do surowca, do zdolności przesyłowych na połączeniach transgranicznych, do magazynów gazu oraz wspomnianą wcześniej strukturę taryfową. Ponadto nadal w Polsce brakuje infrastruktury gazowej: gazociągów, interkonektorów, gazoportu, ale to też w najbliższych latach będzie się stopniowo zmieniać. Czy już teraz firmy wykorzystujące gaz np. do celów produkcyjnych są w stanie obniżyć cenę gazu, tak by ich produkty stały się tańsze i przez to bardziej konkurencyjne? Tak, już teraz dostępne są na rynku atrakcyjne cenowo oferty i wielu klientów z nich korzysta. Kupowanie gazu bezpośrednio na giełdzie przez firmy produkcyjne nie zawsze jest uzasadnione strategicznie i kosztowo, gdyż wymaga zaangażowania zespołu ludzi i ponoszenia opłat z tytułu bezpośredniego uczestnictwa w obrocie. Dlatego zazwyczaj lepiej skorzystać z oferty wyspecjalizowanych dostawców. Wraz z rozwojem


rynku gazu przybywać będzie ofert skierowanych bezpośrednio do odbiorców gazu. Kluczowym momentem będzie uwolnienie taryf spod regulacji, które ma następować stopniowo, począwszy od bardzo dużych odbiorców w roku 2014. A co konkretnie firmy zaoferują odbiorcom? Gaz jest produktem bardzo podobnym do energii elektrycznej, dlatego oferty będą zapewne podobne do tych, które teraz możemy obserwować na rynku energii elektrycznej, czyli między innymi z gwarancją najniższej ceny. O dokładnym kształcie oferty zdecydują warunki rynkowe oraz zapotrzebowanie odbiorców, na które będziemy chcieli odpowiedzieć.

LICZYMY NA TO, ŻE W 2014 R. ZOSTANĄ UWOLNIONE CENY DLA ODBIORCÓW PRZEMYSŁOWYCH, CO POZWOLI SPÓŁKOM OBROTU TAKIM JAK DUON PRZYGOTOWAĆ DLA NICH ATRAKCYJNĄ I ELASTYCZNĄ OFERTĘ

Co z rynkiem skroplonego gazu, który jest wykorzystywany wszędzie tam, gdzie nie ma rozbudowanej infrastruktury przesyłowej? Dla rozwoju rynku LNG w tej chwili najważniejszy jest dostęp do surowca. W 2014 r. ma zostać uruchomiony terminal w Świnoujściu, który będzie stanowić kolejne źródło dostaw gazu skroplonego na polski rynek, poza produkcją krajową oraz importem z Rosji i Europy Zachodniej. Dla firm zlokalizowanych w miejscowościach, w których nie ma dostępu do sieci gazowych, LNG to bardzo dogodny i atrakcyjny cenowo w stosunku do innych ropopochodnych paliw nośnik energii. Jest wykorzystywany także jako rozwiązanie tymczasowe u klientów oczekujących na przyłączenie do sieci gazowych oraz do pokrywania zapotrzebowań szczytowych u odbiorców sieciowych. W naszej ofercie nie wymagamy od klientów ponoszenia nakładów na budowę instalacji magazynowania i regazyfikacji (tzw. stacji LNG), a cały proces inwestycyjny przeprowadzamy we własnym zakresie. Ze względu na atrakcyjność tego paliwa dla odbiorców przemysłowych ważne jest, by i ten podsektor rynku gazu dalej się rozwijał. Podsumowując – co już teraz może zrobić firma, by obniżyć swoje rachunki za gaz? W wypadku firm korzystających już z gazu sieciowego żadne dodatkowe inwestycje nie są konieczne. Możliwe jest obniżenie rachunków o kilka procent, w zależności od wielkości konsumpcji oraz profilu zużycia gazu. Wystarczy skontaktować się z dostawcą takim jak DUON, który przygotuje dedykowaną ofertę w zależności od specyfiki odbioru gazu. W wypadku każdego paliwa warto zawsze rozważyć przeprowadzenie audytu energetycznego, który również mamy w swojej ofercie. Podczas audytu nasi specjaliści przeprowadzą analizę potrzeb energetycznych przedsiębiorstwa i zaproponują najbardziej optymalne zmiany technologii wytwarzania energii, tak by poziom kosztów był jak najniższy. ■

Mariusz Caliński prezes zarządu Grupy Duon SA

Polski Przemysł – grudzień 2013 | 7


efektywna organizacja

Prezes na pierwszej linii

SKANUJ I CZYTAJ ON-LINE

„Cysorz to ma klawe życie” – wedle słów nieodżałowanego Andrzeja Waligórskiego. Wszystko miał podane, o nic się nie musiał martwić. Ale czasem taki władca, by zorientować się, co naprawdę dzieje się w państwie i co myślą ludzie, przebierał się w szaty żebraka i szedł w lud. Gdyby tego nie uczynił i opierał się wyłącznie na relacjach dworzan, zapewne szybko zupełnie straciłby kontakt z rzeczywistością. I wielu władców taki kontakt traciło.

Michał Kopczewski założyciel firmy Processum, specjalizującej się w poprawie efektywności organizacji. Od kilkunastu lat doradza zarządom jako konsultant. Autor książek „Praktyczne lekcje zarządzania projektami” oraz „Alfabet zarządzania projektami”

W

dzisiejszych przedsiębiorstwach prezes też musi uważać, by nie oderwać się od rzeczywistości. Przypomina o tym dobitnie Mark Frissora – od 2006 r. prezes firmy Hertz, największej amerykańskiej firmy wynajmującej samochody. W wywiadzie, którego udzielił Rikowi Kirklandowi dla „McKinsey Publishing”1, zdradza, że co najmniej dwa razy na kwartał organizuje tzw. „skip levels”. Co oznacza ten angielski termin? Otóż 19 czołowych dyrektorów firmy wizytuje ludzi na pierwszej linii, przeskakując niejako ich przełożonych. Chcą mieć pewność, że nie bazują na relacjach z drugiej czy trzeciej ręki. Mark Frissora i jego koledzy dyrektorzy firmy Hertz wiedzą, że takie regularne spotkania są niezbędne, by się upewnić, czy strategia firmy ma sens i działa. Z perspektywy sali konferencyjnej w siedzibie centrali sprawy zwykle wyglądają zgoła inaczej. Zazwyczaj nieprawdziwie. Prezes mniej więcej 60% swojego czasu spędza na podróżach, czyli poza centralą. Stara się też zawsze wstąpić do lokalnego biura firmy Hertz na lotnisku, bez względu na to, gdzie akurat wylądował. Ale kontakt z klientem w dzisiejszych czasach to również rozmowy telefoniczne. Dlatego trzy razy w roku cały zarząd Hertza odwiedza własne call center. Nie kończy się wcale na roboczym lunchu dyrektorów spółki z menedżerami centrum telefonicznego. Zawsze znajdzie się czas, by wspólnie posłuchać na żywo prawdziwych 1   Leading in the 21st century: An interview with Hertz CEO Mark Frissora, „McKinsey & Company”, November 2013.

8 | Polski Przemysł – grudzień 2013

rozmów z klientami. Dzięki temu zarząd widzi i rozumie, na czym polegają codzienne wyzwania, z którymi boryka się każdy ich pracownik. Mają także świadomość, o co klient pyta, z jakimi sprawami dzwoni, jakiej potrzebuje pomocy i co jest dla niego naprawdę ważne. Ostatnio dyrektor finansowy firmy Hertz poleciał do Oklahoma City, gdzie mieści się ich centrum księgowe, w którym kilkuset pracowników odpowiada za księgowanie należności. Zrobił to w tym samym celu: chciał osobiście pogadać z ludźmi, zobaczyć, co działa, a co nie w codziennych procesach na najniższym szczeblu organizacyjnej hierarchii.

TWOJA STRATEGIA NIE ZADZIAŁA, GDY NIE ROZUMIESZ PIERWSZEJ LINII Nie wszystkim zarządom i nie wszystkim prezesom takie postępowanie wydaje się uzasadnione. „Po to mamy menedżerów średniego szczebla – argumentują – żeby to na nich scedować nad-

zorowanie działań operacyjnych na pierwszej linii”. Czy prezes naprawdę musi wchodzić w te wszystkie szczegóły? Czy to dobrze zainwestowany czas? Są przecież inne zadania, które być może zaniedbuje, jedząc akurat lunch z pracownikami call center lub spacerując po parkingu gdzieś na drugim końcu kraju? Chyba jednym z ważniejszych zadań, których nie da się delegować na pracowników niższych szczebli, jest opracowywanie strategii rozwoju firmy. Mark Frissora podkreśla, że im niżej zejdziemy w organizacji, tym dobitniej się przekonamy, dlaczego wymyślona w gabinetach strategia może nie zadziałać. Stąd prosty wniosek, że zrozumienie codziennej pracy ludzi „na froncie” nie jest fanaberią, ale zdobywaniem wiedzy niezbędnej do tworzenia dobrej strategii. Zatem każdy prezes (i każdy członek zarządu – dokładnie jak w firmie Hertz) powinien obowiązkowo znaleźć na to czas. Inaczej będzie nieprzydatny w procesie tworzenia strategii firmy!


reklama

JEDNYM Z WAŻNIEJSZYCH ZADAŃ, KTÓRYCH NIE DA SIĘ DELEGOWAĆ NA PRACOWNIKÓW NIŻSZYCH SZCZEBLI, JEST OPRACOWYWANIE STRATEGII ROZWOJU FIRMY ŁATWIEJ ZREALIZUJEMY STRATEGIĘ Z ZAANGAŻOWANYM SZEFEM Ciekawe, że operacyjna aktywność przełożonych może mieć pozytywny wpływ na skuteczną realizację strategii firmy. Zakrojone na szeroką skalę badanie sprawności działania organizacji2 zidentyfikowało 17 podstawowych czynników gwarantujących efektywność firmy. Jednym z nich (na siódmym miejscu pod względem istotności) jest to, że: „menedżerowie wyższych szczebli angażują się w podejmowanie decyzji operacyjnych”. Warto zdać sobie sprawę z trudności spełnienia tego postulatu. Z jednej strony tyle się mówi, że tzw. micromanagement to cecha destrukcyjna, a z drugiej strony przestrzega menedżerów przed bujaniem w obłokach i odcinaniem się od podstawowych procesów biznesowych. A jednak nie ma w tym sprzeczności. Nie chodzi bowiem o wyręczanie pracowników czy przekreślanie ich pomysłów bądź decyzji. Raczej o to, by z szefem naprawdę dało się pogadać o kwestiach operacyjnych. Powinien na tyle się w nich orientować, by każdego dnia mógł stanowić prawdziwe wsparcie dla podwładnych, gdy ci napotkają na niecodzienne dylematy lub będą musieli podjąć decyzje zbyt trudne na niższym szczeblu. Szef, który przestał rozumieć biznes, niestety, szybko traci autorytet.

WIELCY NIEKONIECZNIE UCIEKAJĄ DO GÓRY Steve Jobs nie szczędził czasu na zajmowanie się detalami produktu. Jego obsesja na punkcie najdrobniejszych szczegółów wyglądu stała się wręcz legendarna. Potrafił uprzeć się, by tak długo pracowano nad słuchawkami do iPoda, aż odgłos kliknięcia wtyczki przy wsuwaniu jej do gniazda będzie dla niego zadowalający. Czepialski pedant, który potrafił swoim uporem doprowadzić pracowników do łez? Być może. Ale ewidentnie nie żałował swojego czasu na zajmowanie się szczegółami operacyjnymi, na których zbudowano fundament marki Apple. Wiedział, że jego miejsce zawsze jest na pierwszej linii. Można przytoczyć więcej przykładów szefów, którzy bardzo silnie angażują się w podstawową działalność firmy. Larry Page i Sergey Brin – założyciele Google – również doskonale ilustrują takie podejście. Pierwsze pieniądze od funduszu inwestycyjnego dostali dlatego, że inwestorzy zauważyli i docenili ich maniakalne wręcz oddanie swojej misji. Firma rosła, a ich zaangażowanie nie malało. Nie oderwali się od podstaw działalności. Wręcz przeciwnie: w 2001 r. zatrudnili Erica Schmidta – ówczesnego prezesa Novelli – na stanowisko dyrektora generalnego, aby pomógł w kierowaniu ich szybko rosnącą firmą, co im samym pozostawiało więcej czasu na taką pracę, jaką lubili najbardziej. Ale nie musimy szukać tak daleko. Dr Irena Eris przyznała kiedyś, że jej ulubionym zajęciem zawsze była i jest praca w laboratorium. Jej firma rośnie i dywersyfikuje działalność – otwiera instytuty kosmetyczne, hotele, spa, ale wciąż podstawą działalności firmy są kosmetyki. Irena Eris o tym nie zapomina i chętnie sama wkłada biały fartuch, gdy tylko nadarzy się okazja. Poszukiwanie nowych receptur wciąż jest fascynujące. ■ 2   Gary L. Neilson, Karla L. Martin oraz Elizabeth Powers opisują swoje badanie w artykule „Jak z powodzeniem wdrożyć strategię” (Harvard Business School Publishing Corporation, 2011).


prawo w firmie

Służebność przesyłu „Nieruchomość można obciążyć na rzecz przedsiębiorcy, który zamierza wybudować lub którego własność stanowią urządzenia przesyłowe, prawem polegającym na tym, że przedsiębiorca może korzystać w oznaczonym zakresie z nieruchomości obciążonej, zgodnie z przeznaczeniem tych urządzeń”. Tyle definicji. Przykładem może być np. infrastruktura przesyłająca prąd lub gaz, przechodząca przez naszą nieruchomość. Jak na tym zarobić? I na co jeszcze zwrócić uwagę?

Anna Mazur kancelaria WFP Wojtysiak, Dubrownik-Winnicka sp.p. adwokatów

CZYM SĄ „URZĄDZENIA PRZESYŁOWE”? Urządzenia przesyłowe to elementy sieci, przyłącza i infrastruktura pomocnicza trwale związana z urządzeniami przesyłowymi. Służą do doprowadzania lub odprowadzania płynów, pary, gazu, energii elektrycznej (także innej). Do ostatnich można zaliczyć np. kanalizację kablową z różnego rodzaju kablami (w tym światłowodowymi, które składają się z włókiem światłowodowych), tzw. kanały technologiczne. Z kolei do tzw. mediów, które mogą być doprowadzane lub odprowadzane za pomocą takich urządzeń, należą różne elementy materii bez względu na stan skupienia, zazwyczaj w postaci gazów lub cieczy. Przedmiotem przesyłu może być również energia elektryczna i termiczna, a także sygnały telefonii, radiowe, telewizyjne, transmisji danych itp. Teoretycznie, mając na uwadze prawo do korzystania z urządzeń przesyłowych, można wyróżnić: te, które są własnością przedsiębiorcy; te, do których przedsiębiorca ma inną podstawę prawną korzystania (tytuł prywatnoprawny bądź kompetencję wynikającą z przepisów prawa publicznego, w szczególności przyznaną mu na podstawie odpowiedniej decyzji administracyjnej lub innego rozstrzygnięcia), oraz te, które stanowią własność tego, kto jest właścicielem gruntu (w szczególności z uwagi na brak tytułu do korzystania przez przedsiębiorcę). Urządzenia przesyłowe mogą przebiegać na nieruchomości (tj. w szczególności na powierzchni 10 | Polski Przemysł – grudzień 2013

ziemi, po elewacji budynku itp.), w jej ramach lub pod jej powierzchnią, tj. w głębi ziemi, zarówno w obrębie składników stanowiących części składowe gruntu, jak i np. częściowo poza obszarem objętym własnością gruntu. Możliwe jest też istnienie urządzeń przesyłowych nad nieruchomością, w tym bez jakiejkolwiek styczności fizycznej z nieruchomością. Urządzenia przesyłowe można więc podzielić na naziemne, podziemne i nadziemne (z tzw. prześwitem między urządzeniem a gruntem umożliwiającym wykonywanie przynajmniej w pewnym zakresie własności i innych praw na nieruchomości). Istotne jest przy tym, że umieszczenie urządzeń przesyłowych nad lub pod gruntem – a zatem bez powiązania z częściami składowymi powierzchni ziemi – zazwyczaj nie wymaga ustanowienia służebności przesyłu, chyba że dostępu do tych urządzeń nie można uzyskać w inny sposób niż poprzez korzystanie z nieruchomości. Dla dopuszczalności ustanowienia służebności przesyłu nie ma więc znaczenia, czy urządzenie znajduje się w całości na jednej nieruchomości, czy też obejmuje częściowo jedną, częściowo zaś inną, a także czy stanowi rzecz w sensie prawnym, składnik sieci (jej część składową), czy instalacji. Zawsze konieczne jest spełnienie przesłanki wejścia w skład przedsiębiorstwa i objęcie własnością tego, na czyją rzecz służebność ma być ustanowiona. Istotne, że koszty budowy, naprawy, przebudowy, rozbudowy, remontów, konserwacji, wymiany itp. obejmujące te urządzenia spoczywają na przedsiębiorcy, którego własność stanowią. Nie można natomiast wykluczyć odmiennego określenia zakresu ponoszonych kosztów w umowie

o ustanowienie służebności przesyłu, tj. poprzez nałożenie w całości lub części odpowiednich obowiązków na właściciela nieruchomości obciążonej. Co do zasady jednak w ramach korzystania z nieruchomości uprawniony przedsiębiorca ma obowiązek utrzymywania w należytym stanie i właściwej eksploatacji instalacji przesyłu w taki jednak sposób, aby nie utrudniało to zwykłego korzystania z nieruchomości przez jej właściciela. Ponadto na przedsiębiorcy ciążą obowiązki dotyczące utrzymania urządzeń wraz z częścią nieruchomości bezpośrednio przez nie zajętą, w tym czynności prowadzące do zapewnienia możliwości normalnej eksploatacji urządzeń (np. usuwanie roślinności stanowiącej zagrożenie dla istniejącej instalacji). Strony mogą jednak zawrzeć odpowiednią umowę o zarząd (odpłatny bądź nieodpłatny) nieruchomością lub jej częścią bądź umowę podobną, w której ramach właściciel może zostać obciążony zarówno obowiązkiem wybudowania urządzeń, jak i ich utrzymywania.

NA CO NALEŻY ZWRÓCIĆ UWAGĘ? Służebność przesyłu można ustanowić na rzecz przedsiębiorcy prowadzącego działalność przynajmniej w zakresie budowy urządzeń (tj. zamierzającego usytuować urządzenie samodzielnie lub jako składnik sieci, której część miałaby znajdować się i przebiegać na nieruchomości, nad nią lub pod nią), niezależnie od tego, czy przedsiębiorca prowadzi odpowiednią działalność w zakresie przesyłu (doprowadzania lub odprowadzania), czy nie, w szczególności – czy zamierza ją realizować w przyszłości samodzielnie, czy jedynie udostępniać urządzenia do eksploatacji. Możliwe jest zatem ustano-


wienie służebności na korzyść przedsiębiorcy, którego działalność polegałaby na świadczeniu usług w zakresie odpłatnego udostępniania tych urządzeń innym przedsiębiorcom do korzystania (przesyłu) albo samodzielnym dostarczaniu mediów. Jakkolwiek służebność przesyłu można ustanowić przed wybudowaniem tych urządzeń, to jednak – co do zasady – tj. już po powstaniu urządzeń przesyłowych, prawo to jest związane z ich własnością. Należy odróżnić dwie kategorie służebności przesyłu: ustanowioną umownie oraz tą, która powstała na mocy konstytutywnego orzeczenia (postanowienia wydanego w trybie postępowania nieprocesowego) sądu rozstrzygającego o realizacji ustawowego roszczenia jednego z uprawnionych [art. 305(2) k.c.], która ma charakter służebności przymusowej, ale przyznana jest za odpowiednim wynagrodzeniem przysługującym właścicielowi nieruchomości obciążonej. Ustanowienie służebności przesyłu może nastąpić w drodze umowy między przedsiębiorcą będącym właścicielem urządzeń przesyłowych bądź zamierzającym usytuować takie urządzenia w ramach cudzej nieruchomości a właścicielem takiej nieruchomości. Niezbędne jest jednak, by właściciel nieruchomości obciążonej składał swe oświadczenie woli w formie aktu notarialnego, natomiast oświadczenie woli przedsiębiorcy przesyłowego może zostać złożone w dowolnej formie. Stronom umowy o ustanowienie służebności przesyłu nie przysługuje jednak pełna swoboda kształtowania jej treści, choć mogą zawęzić zakres dopuszczalnych sposobów korzystania (zwykle jednak z uwagi na charakter urządzenia, a nie mając na względzie uciążliwość dla właściciela obciążonej nieruchomości). W umowie można dookreślić sposób korzystania z nieruchomości obciążonej, w szczególności wykluczyć np. pewnego rodzaju działania z ram jej treści, nawet jeżeli byłyby objęte ogólnym pojęciem „korzystania”. Zazwyczaj w ramach treści służebności uprawniającej przedsiębiorcę do korzystania z nieruchomości może też istnieć uprawnienie utrzymywania, eksploatacji, rozbudowy, przebudowy, wymiany elementów lub całości albo odbudowy, konserwacji i remontu, usuwania awarii, modernizacji (także tzw. zmiany parametrów urządzenia przesyłowego). Realizacja tych uprawnień wymaga też zapewnienia możliwości wstępu (przejścia i przejazdu) przez przedsiębiorcę na nieruchomość, w tym z odpowiednimi urządzeniami służącymi realizacji czynności dotyczących urządzeń przesyłowych, co też powinno zostać wyraźnie wskazane w treści umowy. Nadto powinna ona jednoznacznie wskazywać i określać urządzenia (wraz z podaniem ich liczby), które przedsiębiorca ma usytuować (posadowić) bądź z których ma korzystać na nieruchomości obciążonej, podając ich rodzaj, a także identyfikując każde z nich wraz z podaniem lokalizacji, w szczególności jeżeli w ramach nieruchomości ma znajdować się i zostać objęte służebnością więcej niż jedno urządzenie. Należy w tym miejscu

wskazać, iż największą korzyścią dla przedsiębiorcy z ustanowienia na jego rzecz takiej służebności jest uregulowanie sytuacji prawnej jego urządzeń przesyłowych. Służebność taka może być ustanowiona za wynagrodzeniem (jednorazowym lub okresowym) bądź nieodpłatnie, na czas oznaczony albo nieoznaczony. Z kolei ko-

W KWESTII WYNAGRODZENIA NALEŻY ZWRÓCIĆ UWAGĘ, ŻE CZĘSTO WŁAŚNIE SPÓR O JEGO WYSOKOŚĆ POWODUJE KONIECZNOŚĆ DOCHODZENIA ROSZCZENIA O USTANOWIENIE SŁUŻEBNOŚCI PRZESYŁU NA DRODZE POSTĘPOWANIA SĄDOWEGO rzyścią dla właściciela gruntu jest zazwyczaj możliwość korzystania bezpośrednio lub pośrednio z owych urządzeń przesyłowych, a także otrzymywane z tytułu owej służebności wynagrodzenie za korzystanie z gruntu. W kwestii wynagrodzenia należy zwrócić uwagę, że często właśnie spór o jego wysokość powoduje konieczność dochodzenia roszczenia o ustanowienie służebności przesyłu na drodze postępowania sądowego. Ustawodawca postanowił, że właścicielowi gruntu należy się odpowiednie wynagrodzenie w zamian za przymusowe ustanowienie służebności przesyłu. Sąd winien wówczas uwzględniać zakres ograniczeń własności nieruchomości (stopień ingerencji) i płynących stąd uciążliwości dla właściciela nieruchomości i obniżenia wartości nieruchomości. Zależy to z jednej strony od rodzaju, rozmiaru, położenia, właściwości i sposobu eksploatacji urządzeń przesyłowych, z drugiej strony natomiast od rodzaju, położenia, przeznaczenia i powierzchni nieruchomości dotkniętej ograniczeniami. Wskazać również należy, że służebność przesyłu można nabyć także w trybie zasiedzenia. Taki sposób nabycia służebności przesyłu do niedawna budził wiele wątpliwości wśród przedstawicieli doktryny, a to przede wszystkim z uwagi na brak ustawowej regulacji w tym zakresie. Prawodawca posłużył się bowiem przy regulacji tej instytucji odesłaniem – odpowiedniego stosowania – do przepisów regulujących służebności gruntowe,

w tym do przepisu art. 292 k.c., który stanowi, że służebność gruntowa może być nabyta w drodze zasiedzenia tylko w wypadku, gdy polega na korzystaniu z trwałego i widocznego urządzenia nieprzerwanie przez okres 20 lat przez posiadacza samoistnego (władającego rzeczą jak właściciel) w dobrej wierze (tj. posiadacza pozostającego w usprawiedliwionym w danych okolicznościach przeświadczeniu, że przysługuje mu takie prawo do władania rzeczą, jakie faktycznie wykonuje), a przez posiadacza w złej wierze przez okres 30 lat. Mimo takiego stanowiska w doktrynie szerokie i jednolite w tym zakresie orzecznictwo Sądu Najwyższego daje podstawy do uznania, że nabycie służebności przesyłu w drodze zasiedzenia jest możliwe i właściwe oraz zgodne z prawem. W sprawach przesyłowych, w których został podniesiony zarzut zasiedzenia służebności, jedną z kluczowych kwestii jest ustalenie daty, od której należy liczyć początek posiadania prowadzącego do zasiedzenia. W praktyce większości sądów powszechnych (oraz w dotychczasowym orzecznictwie Sądu Najwyższego) ten początek utożsamiany był, co do zasady, z trwałym połączeniem urządzeń z siecią, zatem z chwilą rozpoczęcia przesyłu. Wydaje się jednak, że obecnie Sąd Najwyższy zajmuje bardziej liberalne (korzystne dla przedsiębiorców) stanowisko. W jednym z ostatnich orzeczeń wskazał bowiem, iż przepis art. 292 k.c. jedynie pozornie może prowadzić do wniosku, iż początek posiadania służebności należy wiązać z rozpoczęciem korzystania przez przedsiębiorcę z trwałego i widocznego urządzenia, co z kolei w praktyce oznacza załączenie linii pod napięcie. Pozornie dlatego, że służebność przesyłu może dotyczyć także urządzeń projektowanych do budowy, zatem „o początku posiadania nieruchomości przez przedsiębiorcę, który wchodzi na grunt w celu wybudowania urządzenia służącego do przesyłania energii elektrycznej, można mówić już w chwili, gdy zajmuje on cudzy grunt w celu rozpoczęcia budowy takiego urządzenia”, a także z uwagi na fakt, iż ograniczenie własności następuje już z chwilą zajęcia nieruchomości na czas budowy, zatem już wtedy właściciel może podjąć czynności zmierzające do ochrony własności. Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 12 września 2013 r. orzekł, że powództwo (analogicznie wniosek o zawezwanie do próby ugodowej) o zapłatę wynagrodzenia za bezumowne korzystanie nie przerywa biegu zasiedzenia służebności. Sąd Najwyższy stwierdził, iż dla przerwania biegu zasiedzenia powinna być podjęta czynność przed sądem dotycząca tego samego rodzaju roszczeń, a w sprawie o zapłatę wynagrodzenia za bezumowne korzystanie z gruntu (na podstawie pozwu wniesionego w trybie postępowania procesowego) nie chodzi o uregulowanie sytuacji prawnej urządzeń na nieruchomości w postaci służebności (postępowanie nieprocesowe), zatem brakuje tej tożsamości. ■

SKANUJ I CZYTAJ ON-LINE Polski Przemysł – grudzień 2013 | 11


finanse i księgowość

Korygowanie błędów popełnionych w latach ubiegłych cie i prezentacja”. Międzynarodowe standardy regulują w/w kwestie w ramach MSR nr. 8 „Zasady (polityka) rachunkowości, zmiany wartości szacunkowych i korygowanie błędów”.

Anna Niewieczerzał Młodszy Menedżer w dziale Audytu Deloitte

Katarzyna Karlińska Młodszy Menedżer w dziale Audytu Deloitte

D

zisiejszy artykuł traktuje o problemach pojawiających się w wypadku konieczności dokonania korekt z tytułu zdarzeń i błędów mających istotny wpływ na sprawozdania za poprzednie okresy, które były już przedmiotem badania przez biegłego rewidenta, podlegały zatwierdzeniu przez organy spółek, zostały opublikowane lub w inny sposób przekazane użytkownikom zewnętrznym. Z reguły pojawiają się w takich sytuacjach dylematy – jak zaadresować ten problem, czy w ogóle konieczne jest korygowanie danych, a jeśli tak, to w jaki sposób tego dokonać, z jaką kategorią zmian mamy do czynienia, jaki dodatkowy zakres informacji należy ujawnić oraz z jakimi konsekwencjami dla spółki oraz użytkowników jej sprawozdania wiążą się tego typu sytuacje. Problem jest szczególnie istotny w wypadku podmiotów, których akcje są notowane na giełdzie, a sprawozdania podlegają publikacji. Pojawia się wówczas ryzyko, iż inwestorzy, posiadając aktualne dane, podjęliby inne decyzje odnośnie do kupna/sprzedaży akcji, co w skrajnych przypadkach mogłoby istotnie zaważyć na kształtowaniu się notowań kursów giełdowych akcji danej spółki oraz wpływać na strukturę portfela jej inwestorów. Wyżej opisana problematyka w zakresie polskich standardów sprawozdawczości finansowej poruszona jest w Ustawie o rachunkowości (UOR) oraz Krajowym Standardzie Rachunkowości (KSR) nr 7 „Zmiany zasad (polityki) rachunkowości, wartości szacunkowych, poprawianie błędów, zdarzenia następujące po dniu bilansowym – uję12 | Polski Przemysł – grudzień 2013

Ustawa o rachunkowości w dość ogólny sposób traktuje tę problematykę. Według art. 54. ust. 2 Ustawy w przypadku otrzymania informacji o zdarzeniach, które mają istotny wpływ na sprawozdanie finansowe po zatwierdzeniu tego sprawozdania, jednostka ujmuje te wydarzenia w następnym niezatwierdzonym jeszcze

BŁĘDY DOTYCZĄCE ZATWIERDZONEGO SPRAWOZDANIA FINANSOWEGO ZA POPRZEDNI OKRES WYKRYTE W BIEŻĄCYM ROKU OBROTOWYM PRZED ZATWIERDZENIEM SPRAWOZDANIA ZA TEN BIEŻĄCY ROK KORYGUJE SIĘ W ROKU BIEŻĄCYM sprawozdaniu finansowym. Nie jest zatem w tej sytuacji korygowane zatwierdzone sprawozdanie za poprzedni rok. Dotyczy to również sytuacji opisanej w art. 54 ust. 3 Ustawy, w którym po zatwierdzeniu sprawozdania wykryto błąd dotyczący tego sprawozdania, który powoduje istotne zniekształcenie danych zawartych w tym sprawozdaniu. Jest to taki błąd, jaki według art. 4 ust. 1 UOR sprawia, że sytuacja majątkowa i finansowa oraz wynik finansowy jednostki nie są rzetelnie i jasno przedstawione. Wówczas, zgodnie z UOR, ujmujemy skutki takiego wydarzenia przez wynik z lat ubiegłych bieżącego sprawozdania finansowego. KSR doprecyzowuje problemy nieuregulowane w UOR. Uporządkowuje on kwestię klasyfikacji poszczególnych rodzajów wydarzeń, dzieląc je na wydarzenia dotyczące: zmian przyjętej polity-

ki rachunkowości, zmian wartości szacunkowych, błędów lat ubiegłych, istotnych wydarzeń po dniu bilansowym. Dla każdej z wyżej wymienionych kategorii Standard przewiduje właściwy sposób postępowania. Należy przy tym dodać, iż stosowanie krajowych standardów rachunkowości jest fakultatywne i zależy od decyzji kierownika jednostki. Gdy zaistnieją jakiekolwiek okoliczności, które w ocenie kierownika jednostki istotnie wpływają na dane już zatwierdzone, należy w pierwszej kolejności ocenić, z którą kategorią wyżej opisanych wydarzeń mamy do czynienia. W niniejszym artykule chciałybyśmy skupić się przede wszystkim na wydarzeniach kwalifikowanych jako błędy. Już w części definicyjnej KSR nr 7 mamy przytoczoną definicję błędu popełnionego w poprzednich latach obrotowych jako „pominięcia lub nieprawidłowości w sprawozdaniach finansowych jednostki za poprzedni bądź wcześniejsze lata obrotowe, powodujące istotne zniekształcenie danych sprawozdawczych zawartych w zatwierdzonych sprawozdaniach finansowych za poprzednie lata w wyniku, którego sprawozdania te nie mogą być uznane za jasno i rzetelnie przedstawiające sytuację majątkową, finansową i wynik finansowy jednostki”. Należy tutaj położyć szczególny nacisk na słowo „istotne”, które jest pojęciem względnym. Ocena istotności wykrytego błędu należy do kierownika jednostki, który powinien wziąć pod uwagę wiele czynników, m.in. stopień i rodzaj wpływu na poszczególne elementy sprawozdania, charakter błędu i jego implikacje. Istotność według Standardu jest zależna od wpływu na decyzje gospodarcze użytkowników sprawozdania lub jego braku. Według Standardu błędy są wynikiem nieuwzględnienia lub niewłaściwego uwzględnienia wiarygodnych informacji, które były dostępne w momencie zatwierdzania sprawozdań finansowych za lata ubiegłe oraz co do których można by oczekiwać, że zostaną otrzymane i uwzględnione w toku sporządzania tych sprawozdań. KSR 7 przytacza główne przyczyny popełniania błędów, są to m.in. pomyłki arytmetyczne, niewłaściwe zastosowanie zasad (polityki) rachunkowości, niedopatrzenia, mylna interpretacja zdarzeń lub oszustwa. Podaje on również przykłady wydarzeń, które błędami nie są. Wymienia się tutaj skutki wydarzeń, o których jednostka nie mogła wiedzieć, mimo zachowania należytej


staranności, i w związku z tym nie miała możliwości prawidłowego ich ujęcia w sprawozdaniu za poprzedni rok. Jeśli chodzi o rok obrotowy, w którym ujmujemy korektę błędu, momentem granicznym jest dzień zatwierdzenia sprawozdania przez organ do tego uprawniony na mocy przepisów prawa, statutu lub umowy spółki lub na mocy prawa własności. Błędy dotyczące zatwierdzonego sprawozdania finansowego za poprzedni okres wykryte w bieżącym roku obrotowym przed zatwierdzeniem sprawozdania za ten bieżący rok koryguje się w roku bieżącym. Jeśli zatem jednostka po zatwierdzeniu sprawozdania za rok 2012 wykryje błąd dotyczący tego roku przed zatwierdzeniem sprawozdania za rok 2013, korektę ująć powinna w sprawozdaniu za rok 2013. Korekty błędów uznanych za nieistotne wpływają na wynik roku bieżącego, natomiast korekty błędów istotnych należy ująć zgodnie z p. 5.7 Rozdziału V Standardu, tzn. w wyniku z lat ubiegłych. Ponadto KSR 7 wymaga, aby w takim przypadku przekształcić retrospektywnie dane porównawcze. Tak więc, aby zastosować właściwe podejście, należy: 1) określić, z jakiego rodzaju wydarzeniem mamy do czynienia; 2) określić, w którym momencie roku obrotowego dane wydarzenie zaistniało; 3) określić, czy jest to wydarzenie mające istotny wpływ na sprawozdanie. W wypadku popełnienia błędu dotyczącego roku ubiegłego mamy według Standardu do czynienia z zakłóceniem porównywalności danych. KSR 7 zaleca, aby oprócz danych porównawczych zgodnych z zatwierdzonym sprawozdaniem za rok ubiegły ująć dodatkową kolumnę w bilansie i, jeśli to wykonalne, w rachunku wyników i rachunku przepływów pieniężnych, pokazujących retrospektywnie przekształcone dane. Przy czym nie jest zakazane korygowanie danych porównawczych w bilansie i rachunku wyników oraz umieszczenie w informacji dodatkowej noty objaśniającej wpływ korekty błędu na te dane. Oprócz tego KSR 7 wymienia również minimalne wymagane w tym przypadku ujawnienia. Poniżej zaprezentowano dwa przykłady postępowania w razie wykrycia błędów dotyczących lat ubiegłych.

BŁĘDY W SPRAWOZDANIU FINANSOWYM – PRZYKŁADY PRAKTYCZNE PRZYKŁAD I – NIEPRAWIDŁOWE UJMOWANIE PODATKU VAT Beta sp. z o.o. zajmuje się sprzedażą napojów energetycznych na terenie Polski. W związku

z prowadzoną działalnością spółka podejmuje szereg działań promocyjnych, skierowanych do aktualnych i/lub potencjalnych klientów, mających na celu zwiększenie świadomości marki oraz zachęcenie do zakupu oferowanych produktów. Działania te obejmują w szczególności nieodpłatne wydania materiałów reklamowych opatrzonych logo spółki. W 2011 r. spółka od wydanych nieodpłatnie materiałów naliczała VAT należny. Ujęcie takie wynikało z dotychczasowego orzecznictwa oraz indywidualnej interpretacji prawa podatkowego, jaką spółka otrzymała w 2011 r., a którą zaskarżyła do WSA. WSA uwzględnił skargę i uchylił w całości zaskarżoną interpretację indywidualną, wnosząc do MF o ponowne wydanie interpretacji indywidualnej. W 2012 r. spółka otrzymała nową interpretację MF w wyżej omówionym przedmiocie, w której myśl nieodpłatne wydanie towarów na cele związane z prowadzonym przedsiębiorstwem nie podlega opodatkowaniu VAT. W rezultacie, uwzględniając zapisy nowej interpretacji, w 2011 r. spółka nieprawidłowo dokonała naliczenia podatku należnego od nieodpłatnie przekazanych materiałów reklamowych. W 2012 r. spółka dokonała korekty deklaracji VAT za poszczególne miesiące 2011 r. i otrzymała zwrot podatku.

podatku wraz z należnymi odsetkami. W 2012 r. spółka skorygowała deklarację oraz uregulowała zobowiązanie podatkowe. Jak wykazać w księgach rachunkowych za rok 2012 należny gminie podatek od nieruchomości za rok 2011? Kwota podatku jest istotna. W myśl KSR 7 i UOR błędy poprzednich okresów są najczęściej wynikiem nieuwzględnienia lub błędnego uwzględnienia wiarygodnych informacji, które były dostępne w momencie zatwierdzania do publikacji sprawozdań finansowych sporządzonych za te okresy lub co do których można by zasadnie oczekiwać, że zostaną otrzymane i uwzględnione w procesie sporządzania i prezentacji tych sprawozdań finansowych. Tego typu błędy wynikają z pomyłek arytmetycznych, z niewłaściwego zastosowania zasad (polityki) rachunkowości, niedopatrzeń, mylnej interpretacji zdarzeń bądź defraudacji.

Jak wykazać w księgach rachunkowych i w sprawozdaniu otrzymany podatek VAT za rok 2011? Kwota podatku jest istotna.

Decyzja Prezydenta Miasta stwierdza popełnienie przez podatnika (spółkę) błędu i jest dla spółki wiążąca. Z uwagi na fakt, że błąd jest istotny i dotyczy poprzedniego okresu (roku 2011), a wykryty został w bieżącym roku obrotowym (tj. w roku 2012), a przed zatwierdzeniem sprawozdania finansowego za ten rok, błąd – na mocy Ustawy i KSR 7 – koryguje się w księgach rachunkowych bieżącego roku obrotowego, czyli roku 2012.

W myśl KSR 7 nie stanowią korekty błędów m.in. skutki zdarzeń, o których jednostka nie mogła wiedzieć, mimo zachowania należytej staranności, i w związku z tym nie miała możliwości uwzględnienia ich w poprzednich rocznych sprawozdaniach finansowych, np. zmiana orzecznictwa sądowego w bieżącym okresie w odniesieniu do interpretacji przepisów podatkowych stosowanej przez jednostkę w poprzednich okresach.

Korekty błędu popełnionego w poprzednich latach obrotowych, uznanego za istotny, jednostka ujmuje w kapitale (funduszu) własnym i wykazuje jako zysk (stratę) z lat ubiegłych lub w innej pozycji kapitałów (funduszy) własnych, jeżeli tak stanowią przepisy o rachunkowości, oraz przekształca retrospektywnie dane porównawcze sprawozdania finansowego, wyjąwszy przypadki, gdy jest to praktycznie niewykonalne.

Zatem opisana wyżej sytuacja nie stanowi błędu spółki, ale wynika ze zmiany interpretacji przepisów przez organy podatkowe. W takiej sytuacji spółka dla celów rachunkowych powinna dokonać ujęcia zdarzenia gospodarczego w księgach rachunkowych bieżącego okresu, tj. okresu, w jakim otrzymała wiążącą indywidualną interpretację, rozpoznając należność od Urzędu Skarbowego z tytułu podatku VAT oraz uznając odpowiednie konto „pozostałych przychodów operacyjnych”.

Spółka dla celów rachunkowych powinna dokonać korekty w księgach rachunkowych bieżącego okresu, tj. okresu, w jakim otrzymała decyzję, rozpoznając zobowiązanie wobec gminy z tytułu podatku od nieruchomości oraz obciążając odpowiednie konto „rozliczenia wyniku finansowego”, które zaprezentowane zostanie w sprawozdaniu finansowym w pozycji „zysk (strata) z lat ubiegłych”. Ponadto spółka powinna przekształcić retrospektywnie dane porównawcze sprawozdania finansowego (tj. dane za rok 2011), a w notach objaśniających do sprawozdania finansowego winna ujawnić rodzaj popełnionego błędu oraz kwotę korekty dotyczącej bieżącego i poprzedniego okresu sprawozdawczego. ■

PRZYKŁAD II – NIEPRAWIDŁOWE UJMOWANIE PODATKU OD NIERUCHOMOŚCI Podczas kontroli podatku od nieruchomości za rok 2011 przeprowadzonej w spółce Beta w 2012 r. stwierdzono nieprawidłowości w naliczeniu tego podatku za 2011 r. w wyniku pomyłek w klasyfikacji nieruchomości. Decyzją Prezydenta Miasta zobowiązano spółkę do skorygowania deklaracji oraz uiszczenia zaległego

SKANUJ I CZYTAJ ON-LINE Polski Przemysł – grudzień 2013 | 13


marketing i pr Jeśli szukasz agencji PR dla swojej firmy – przeczytaj ten tekst.

Tanie „małpy od pisania” czy „drogie małpy od pisania”? Rynek usług PR w Polsce staje się z każdym miesiącem coraz większy poprzez dość naturalny proces, zachodzący w niemal każdej branży. Chodzi o tzw. „pójście na swoje”. Doświadczeni (lub tacy, którym się wydaje, że są doświadczeni) pracownicy, niemogący robić kolejnych kroków we własnym rozwoju (lub zdaniem pracodawcy do tego się nienadający), zakładają mniejsze agencje, rozdrabniając ów rynek. Agencje na ich miejsce zatrudniają kolejne „małpy”, a oni sami kolejne. A co z jakością?

Rafał Tomaszewski www.publicon.pl

6 ZASAD „DOBREGO MAŁPOWANIA” Nie tak dawno branżowy portal Proto zamieścił na swych łamach tekst o jakości w branży obarczony krótkim listingiem. Mogliśmy się z niego dowiedzieć, że PR-owiec w agencji jest… głupi, nieambitny, złapał Pana Boga za nogi, bo pracuje w branży, jest ekspertem od wszystkiego i mistrzem w rozwiązywaniu problemów. Jest czy nie jest? Z Proto.pl: 6 objawów, po których poznasz, że jesteś agencyjnym PR-owcem: 1. Nie możesz przestać używać słów, których nie znasz, 2. Dwie strony w czasopiśmie branżowym i Wikipedia wystarczą, by zrobić z ciebie eksperta sektorowego, 3. W rozmowie ze znajomymi używasz tak dużo branżowego języka, że zastanawiasz się, skąd znasz kolejny język obcy, 4. Wciąż dajesz porady na tematy, o których nie masz zielonego pojęcia, 5. Wszędzie widzisz potencjalne sytuacje kryzysowe, 6. Wierzysz, że „świeże spojrzenie z zewnątrz” jest więcej warte niż lata doświadczenia w branży. PR-owiec, ze wszystkimi swoimi wadami i zaletami, jako człowiek powinien być przede wszyst14 | Polski Przemysł – grudzień 2013

kim specjalistą Z WŁASNYM ZDANIEM, a nie „małpą”, którą z czasem nauczysz wykonywania nawet trudniejszych czynności. Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której do agencji trafia nowy projekt, a dobry PR-owiec nie spędzi kilkudziesięciu godzin na poznaniu klienta i jego branży. Czytanie opracowań, książek, codziennej prasy, bywanie na konferencjach sektora klientów i kojarzenie faktów jest dużo bardziej efektywne niż działanie doraźne, znane z powyższego pkt. 2. Winni są także w wielu wypadkach klienci, którzy, co prawda, dbają o rozwój swoich kadr, wysyłają pracowników na szkolenia, udostępniają ważne materiały, ale PR-owcowi zlecają do napisania ważny tekst, nie zapewniając mu materiałów źródłowych. I tu powrót do punktu wyjścia – dobry PR-owiec da radę mimo tego, „małpa” napisze gniot, który będzie się później odbijał czkawką, najczęściej agencji, bo wysłała złe opracowanie klientowi lub, o zgrozo, dziennikarzowi. Za kogo wolałbyś płacić?

TANIA… MAŁPA CZY DROGA… MAŁPA Własną pracą doszliśmy do zaplecza ekstraklasy z nadzieją i dużą szansą na awans

„w kolejnym sezonie”. Jako Publicon jesteśmy porównywani z największymi, co cieszy i mobilizuje do dalszej pracy. Sporą pochwałą jest bowiem usłyszeć od klienta to, co i tak niektórzy z nas wiedzą: „Wasze teksty mają identyczną, a czasami nawet lepszą wartość merytoryczną od tekstów dużych agencji sieciowych, m.in. z trzema literkami w nazwie”. Nie dlatego, że wszyscy są jednakowo głupi, ale dlatego, że niektórym chce się być mądrym, choć za tę samą wiedzę klient jest (nie wchodząc w szczegóły) skłonny zapłacić różną cenę. Dlaczego niektóre działania to małpowania, a PR-owcy to małpy? Niemal wszystkie badania relacji dziennikarz vs. PR-owiec dają podobne wyniki. W czołówce – z 20–30% – znajduje się rekord z danymi o „małej wartości merytorycznej tekstów” lub „błahym temacie”. Dziennikarze są przeciw naszej branży? Otóż nie, wielu wydawców, w tym. m.in. z Bankier.pl czy RMF mówi wprost, że bez PR-owców praca redakcji byłaby zdecydowanie utrudniona. Oni chcą otrzymywać materiały, ale muszą to być teksty wartościowe. I tu następuje zderzenie z rzeczywistością…


Klienci chcą wykorzystać każdą sytuację, by pojawić się w mediach. I my jako PR-owcy powinniśmy to rozumieć, ale jednocześnie doradzać klientowi optymalne narzędzia. Niejednokrotnie zdarza się, że opiekun projektu ze strony klienta chce zlecić tekst – koniecznie do prasy – o tym, że produkt dostał nominację do branżowej nagrody, chociaż nie trafił nawet na ostateczną listę, o przyznanym kolejnym komercyjnym certyfikacie czy o stworzeniu logotypu dla nowej grupy produktów. Pisać czy nie pisać? Ależ pisać, przecież jest to informacja, która nie tylko z punktu widzenia firmy, lecz także dla niektórych klientów może być interesująca. Jest jednak różnica – „małpa” najpewniej popełni opracowanie na życzenie klienta i zgodnie z owym życzeniem wyśle je do mediów na ślepo. Chwila refleksji – a co do jasnej… dziennikarza obchodzi, że twoja firma jako jedna ze 143 w tym miesiącu i 358. w tym kwartale dostała certyfikat na produkt? Na Boga… Jeśli dla twoich klientów będzie to istotne, opublikuj to w mediach, ale własnych. Aktualności na stronie internetowej, blogi, „fejsbuki”, przecież po to te kanały stworzono. Zasięg może i mniej-

„MAŁPA” NIE ODMÓWI, DOBRY PR-OWIEC – TAK szy, ale za to grupa docelowa bardziej trafiona. Nie można się dziwić nerwom dziennikarzy, kiedy na drugi dzień po gali rozdania takich certyfikatów dostają 50 niemal identycznych informacji prasowych napisanych przez „małpy” (które meldują wykonanie zadania), że każda firma jest wyjątkowa i za jakość dostała nagrodę. Toż z góry można stwierdzić, że taki materiał nie ma szansy na publikację. „Małpa” nie odmówi, dobry PR-owiec – tak. Jeśli w takiej sytuacji klientowi naprawdę zależy na promocji przez certyfikat, warto polecić mu artykuł sponsorowany. Ma się pewność, że artykuł zostanie wydrukowany, a miesiącami bądź latami budowane relacje z dziennikarzami na tym nie ucierpią.

WSZYSTKIE BRANŻE TAK SAMO „Klient nasz pan”… W sprzedaży – zgadza się, to działa. W doradztwie, a tak definiować powinno się PR, działać nie powinno. Agencje żyją dzięki klientowi, który opłaca faktury, ale jaką satysfakcję ma się z bycia „małpą”? Czy wszystko, co powie klient, powinno się sprowadzać do sumiennego wykonywania zadań? Jeśli tak, to po co agencja? Zatrudnij pan człowieka, daj mu do przeczytania 6 objawów z Proto i jedziecie. Żal tylko, że coraz częściej agencje ulegają klientom, a nie im doradzają. Nie „partnerują”, ale wykonują. Na koniec warto polecić manifest będący niejako tajemnicą poliszynela w branży pokrewnej – reklamowej, czyli „Jak się robi reklamę”: http://www.vice.com/pl/read/jak-sie-robi-reklame. Chcecie tak pracować lub mieć taką agencję? Prędzej czy później zaliczycie „fakap”, a dziennikarz zadzwoni i powie „bulszit – nie do usłyszenia”. ■

SKANUJ I CZYTAJ ON-LINE

reklama

„NAPISZCIE O NOMINACJI – NA JUTRO – CZEKAM”


zarządzanie

Metoda łańcucha krytycznego DLACZEGO PROJEKTY TRWAJĄ DŁUŻEJ?

Marek Kowalczyk ekspert w zarządzaniu projektami prezes MANDARINE Project Partners, wykładowca Wyższej Szkoły Bankowej we Wrocławiu

KONIEC PROJEKTU PRZED TERMINEM? TAK, GDY INACZEJ PLANUJESZ CZAS W Japonii, dzięki metodzie łańcucha krytycznego, czas realizacji projektów udało się skrócić o połowę. Polskie firmy również coraz chętniej spoglądają w kierunku japońskich doświadczeń. Ich wdrożenie wymaga jednak od menedżera zmiany podejścia do zarządzania czasem. Wiele firm, z którymi pracujemy, skarży się na opóźnienia w projektach, długie czasy realizacji czy też problemy z wykonaniem pełnego zakresu zadań. Firmy zwykle błędnie szacują koszty tych zjawisk. Wielu menedżerów ma mglistą świadomość, że ryzykują straty, jeśli projekt się opóźni, ale niewielu liczy realne koszty finansowe, choć potrafią być one olbrzymie. Dla przykładu w jednej z firm produkcyjnych koszty nieterminowych uruchomień na rzecz klientów dyrekcja oszacowała na 30–50% utraconej sprzedaży. Tam, gdzie chcemy ukończyć projekt w terminie lub przed czasem, warto zastosować metodę łańcucha krytycznego (critical chain project management). Metoda ta została opracowana przez Eliyahu Goldratta i przedstawiona w powieści biznesowej „Łańcuch krytyczny”. Z powodzeniem stosują ją firmy na całym świecie – w Polsce m.in. Laboratorium Kosmetyczne Dr Irena Eris SA (rozwój nowych produktów), Grupa EuroTax SA (zarządzanie portfelem projektów strategicznych), Grupa ITI i TETA SA (zarządzanie wdrożeniem systemu informatycznego wspierającego zarządzanie) czy Polska Grupa Energetyczna (przygotowanie do wejścia na giełdę). 16 | Polski Przemysł – grudzień 2013

U podstaw metody łańcucha krytycznego leży obserwacja, że przyczyną opóźnień w pracy nad projektami jest trwonienie czasu. Wiedząc, że projekty się spóźniają, kierownicy żądają od wykonawców określania nieprzekraczalnych terminów realizacji zadań. Ci zaś stosują prosty mechanizm obronny: do czasu realizacji każdego zadania dodają zapas czasowy („margines bezpieczeństwa”). Te zakładki są tym większe, im większa jest niepewność związana z czasem realizacji oraz im bardziej dotkliwa kara grozi za przekroczenie terminu. Wykonawcy celowo podają dłuższe niż konieczne terminy realizacji zadania, skrzętnie ukrywając przy tym fakt posiadania zapasu czasu (bo boją się sankcji i chcą mieć komfort działania).

SKANUJ I CZYTAJ ON-LINE

Niestety, nawet spory zapas czasu nie pomaga zrealizować projektu w terminie. Dlaczego? Bo wykonawcy zwykle go marnują. Gdy wywalczą sobie rezerwę czasu, z reguły ulegają syndromowi studenta, czyli odsuwają rozpoczęcie prac na ostatnią chwilę przed terminem. Jednocześnie zaczyna działać prawo Parkinsona: praca rozszerza się w taki sposób, by wypełnić cały czas zaplanowany na jej realizację. Nie kończą zadań przed terminem, skoro mogą zrobić to o czasie. Obawa przed zawaleniem terminów staje się samospełniającą się przepowiednią. Spodziewając się opóźnień, kierownicy radzą sobie jeszcze w inny sposób. Wywierają presję na swoich podwładnych, by ci rozpoczynali swoje zadania jak najszybciej się da (metoda harmonogramowania ASAP: as soon as possi-


ble). Choć wydaje się to rozsądne, prowadzi do niepotrzebnego spiętrzenia prac i sztucznego niedoboru zasobów. Pracownicy muszą udowodnić, że radzą sobie jednocześnie z wieloma projektami, i w konsekwencji „łapią kilka srok za ogon”. W ten sposób popadają w złą wielozadaniowość. Powoduje to zakłócenia w pracy, błędy, przemęczenie i w rezultacie opóźnienia. Kiedy opóźnienia rosną, rośnie też presja, by wykonawcy dotrzymywali terminów i jeszcze bardziej „obcinali” oszacowania dotyczące czasu wykonania zadań. Potęgują się żądania, by projekty i zadania rozpoczynać jak najszybciej – choć nie zawsze trzeba to robić. I tak błędne koło się zamyka. Zakończenie projektu w terminie komplikuje także sam charakter projektów. Często występują w nich „zadania integrujące”, których rozpoczęcie zależy od łącznego zakończenia kilku zadań poprzednich (np. odbiory techniczne budynków). Nie ma znaczenia, jak wcześnie zakończyło się pierwsze zadanie poprzedzające. Zadanie integrujące może się zacząć dopiero wtedy, gdy zakończyło się ostatnie z zadań poprzedzających. Występowanie zadań integrujących eliminuje każde pojawiające się przyśpieszenie oraz przekazuje dalej największe dotychczasowe opóźnienie!

JAK ZREALIZOWAĆ PROJEKT NA CZAS? Zamiast działać standardowo, czyli zgadzać się na nadmiernie duże marginesy bezpieczeństwa dla poszczególnych zadań, można podejść do problemu inaczej: cały zapas czasu ulokować w jednym centralnym „buforze” dla całego projektu („bufor projektu”). Kierownik projektu stawia wówczas wykonawcom ambitne cele: krótkie, realistyczne czasy wykonania zadań („czasy agresywne”). Za ich przekroczenie nie grozi kara, a centralny bufor czasu pozwala na zarządzanie opóźnieniami zadań, gdy one wystąpią. Zmienia to całkowicie punkt widzenia – główne zadanie kierownika projektu to wówczas monitorowanie problemów w całym projekcie i zapobieganie im, zanim zagrożą finalnemu terminowi. Ma on do dyspozycji sporo narzędzi, widząc cały projekt. „Bufor projektu” zapewnia jemu i wszystkim uczestnikom projektu bezpieczeństwo i komfort działania. To ważna i trudna zmiana modelu mentalnego. Kierownicy projektów często tracą energię na wymuszanie terminowości cząstkowych zadań, zgadzając się zarazem na bardzo długie czasy ich realizacji. A przecież wyzwanie leży gdzie indziej. Nieważne, kiedy kończą się poszczególne zadania, ważne, kiedy kończy się cały projekt. By skończył się na czas, niekoniecznie każde zadanie musi się skończyć w terminie. W terminie musi się skończyć tylko zadanie ostatnie. Przyglądając się, czy opóźnienie nie konsumuje w całości zapasu czasu dla całego projektu, jego szef zawsze wie, które zadania „nie idą”. To im poświęca więc czas, pozostałe zaś zostawia ich (niezakłó-

conemu) biegowi. Przekraczanie czasu realizacji zadań nie jest więc karane: naganne jest tylko nieraportowanie statusu zadań. Wdrażanie łańcucha krytycznego wymaga zmiany nawyków.

JAK SIĘ TO ROBI? Na początek sprawdź, ile wynosi koszt tygodnia opóźnienia i/lub wartość tygodnia przyśpieszenia realizacji projektu. Metodę łańcucha krytycznego warto zastosować tylko wówczas, gdy

PRAWDZIWYM WYZWANIEM JEST ZMIANA PODEJŚCIA DO ROZUMIENIA CZASU ORAZ ZARZĄDZANIA I KONTROLI te wartości są znaczące. Jeśli nie ma potrzeby zrealizować projektu szybko, nie jest to metoda niezbędna. • Z udziałem zespołu realizującego projekt opracuj – za pomocą żółtych karteczek – logiczną sekwencję zadań. Nie twórz arbitralnych wykresów, potrzebujesz sekwencji zadań, a nie zbioru przypadkowych dat!

• Ciągle skracaj czas realizacji projektów – może to być droga do zdobycia przewagi konkurencyjnej. Najtrudniejsze w metodzie łańcucha krytycznego nie jest jej zrozumienie. To przejrzysta koncepcja, która pozwala osiągnąć lepszą terminowość realizacji projektów przy jednoczesnym skróceniu czasów ich realizacji nawet o połowę bez zwiększania kosztów i bez rezygnacji z zakresu projektu. Prawdziwym wyzwaniem jest zmiana podejścia do rozumienia czasu oraz zarządzania i kontroli. Wykonawca i szef projektu przestają grać po dwóch stronach barykady: aktywnie współpracują w jednej drużynie i przekazują sobie informacje, by projekt został skończony w terminie. To nie czas, ale brak współpracy jest największym wrogiem realizacji zadań.

POLSKA DRUGĄ JAPONIĄ? Japonia borykała się z potężnymi problemami w inwestycjach infrastrukturalnych, włączając w to trudną sytuację finansową realizujących kontrakty przedsiębiorstw. Jednak w połowie pierwszej dekady XXI w. ruszyła oddolna inicjatywa stosowania metody łańcucha krytycznego w projektach realizowanych pod auspicjami Ministerstwa Gruntów, Infrastruktury i Transportu. W ciągu kilku lat metoda Goldratta była już stosowana w tysiącach projektów – z olbrzymimi korzyściami: • dla społeczeństwa (dużo szybsza realizacja ważnych projektów),

• Jasno podziel odpowiedzialność: nie chodzi o to, że zadanie ma realizować jedna osoba, ale jedna osoba ma być „brygadzistą” (task manager) trzymającym pieczę nad zadaniem.

• dla ministerstwa (oszczędności budżetowe),

• Zidentyfikuj kluczowe zasoby niezbędne do realizacji zadań w projekcie. Zbilansowanie ich wykorzystania pomoże uniknąć złej wielozadaniowości w trakcie realizacji.

Było to prawdziwe rozwiązanie win-win-win: nikt nie stracił, wszyscy skorzystali. Wszyscy z wyjątkiem niedowiarków i cyników.

• Określ agresywne, ale możliwe do osiągnięcia w określonym czasie realizacji wszystkie zadania w projekcie – zapewnij ludzi, że nie będzie sankcji za ich przekroczenie i że stworzony zostanie centralny zapas czasu dla całego projektu. • Opracuj harmonogram zawierający centralny bufor czasowy. Uzyskasz realną prognozę terminu zakończenia projektu. • Aktywnie zarządzaj realizacją projektu – wykorzystaj informacje o zużyciu bufora, by wiedzieć, kiedy działać, a kiedy nie majstrować przy realizacji projektu. Jak dowodzi praktyka, zajmowanie się przez menedżera projektu tylko tym, co ma status „czerwony”, daje ponad 95-proc. prawdopodobieństwo terminowej realizacji projektu. Takie podejście umożliwia skupienie uwagi kierownika projektu tylko na tych niewielu zadaniach, które w danym momencie blokują postęp prac w projekcie.

• dla branży budowlanej (znaczna poprawa rentowności).

W duchu sentymentu do czasów PRL, chciałoby się więc zawołać: „Kobiety na traktory, a projekty na czas!”. Czas już zbudować w Polsce drugą Japonię projektową.

DALSZE LEKTURY

Goldratt E., Łańcuch krytyczny: Projekty na czas, MINT Books, Warszawa 2009. Jamroż M., Ekspresówką do Warszawy pojedziemy najwcześniej w 2020 r., <http://bit.ly/ OdvUV2>. Kishira Y., A Case Study of Reengineering Public Works Management at a Japanese Government Ministry Through a “P2M#” Based Program and Project Management Method, PM World Today, November 2006. Kowalczyk M., Koniec projektu przed terminem?, Magazyn „THINKTANK”, lato 2010. ■ Polski Przemysł – grudzień 2013 | 17


technologie

Słońce i fotokatalizatory oczyszczą brudną wodę – tanio i szybko Do zanieczyszczonej fenolem i celulozą wody wsypujemy odrobinę odpowiednio przygotowanego proszku. Trochę słońca i po kwadransie szkodliwe substancje znikają, a odfiltrowany proszek nadaje się do ponownego użycia.

SKANUJ I CZYTAJ ON-LINE

Mariusz Krysiak redaktor naczelny Polski Przemysł

B

rzmi jak bajka? Może, ale to nie magia, lecz umiejętne wykorzystanie chemii i fizyki przez naukowców z Instytutu Chemii Fizycznej PAN w Warszawie (IChF PAN). Problemem wielu rejonów świata jest rosnące zanieczyszczenie wód odpadami przemysłu drzewnego i papierniczego, w tym pochodnymi celulozy i fenolu. W usuwaniu z wody tego typu substancji mogą w przyszłości pomóc tanie i łatwe w produkcji fotokatalizatory, opracowane przez grupę dr. inż. Juana Carlosa Colmenaresa z IChF PAN. Katalizatory to substancje, które – uczestnicząc w reakcjach – przyśpieszają ich przebieg i (niemal) całkowicie odtwarzają się po ich zakończeniu. Typowe reakcje z udziałem katalizatorów wymagają temperatur rzędu kilkuset stopni, a nierzadko także znacznie podwyższonego ciśnienia. Fotokatalizatory zaprojektowane w IChF PAN i tu syntezowane mają znacznie mniejsze wymagania. Do ich aktywacji dochodzi pod wpływem promieniowania słonecznego lub ultrafioletowego, a właściwa reakcja chemiczna może przebiegać w temperaturze ok. 30 stopni i przy normalnym ciśnieniu. Są to warunki występujące naturalnie w wielu miejscach naszej planety. Podstawowym elementem nowych fotokatalizatorów jest dwutlenek tytanu z niewielkim dodatkiem atomów żelaza lub chromu. Wszystkie te materiały są powszechnie dostępne i tanie. Fotokatalizatory są osadzane na odpowiednim nośniku – ziarnach krzemionki lub jednej z odmian zeolitów (glinokrzemianów). Proces osadzania odbywa się z użyciem popularnego sprzętu laboratoryjnego: wyparki i myjki ultradźwiękowej. „Pod wpływem ultradźwięków w roztworze z prekursorami dwutlenku tytanu oraz chromu lub żelaza powstają mikrobąble o wysokim ciśnieniu i temperaturze. W tych warunkach dochodzi do trwałego osadzenia tych materiałów na drobinach nośnika” – wyjaśnia dr Colmenares. Tak wytworzone materiały katalityczne z domieszkami chromu lub żelaza zostały przebadane i szczegółowo scharakteryzowane w IChF PAN oraz

18 | Polski Przemysł – grudzień 2013

przez grupę prof. Krzysztofa Kurzydłowskiego z Wydziału Inżynierii Materiałowej Politechniki Warszawskiej. Jak wygląda oczyszczanie wody za pomocą nowych fotokatalizatorów? W warunkach laboratoryjnych proces zajmuje zaledwie 15–20 minut i polega na wsypaniu do wody proszku z fotokatalizatorem. Teraz wystarczy krótka ekspozycja na promieniowanie słoneczne, by zanieczyszczające wodę pochodne celulozy lub fenolu zniknęły. Fotokatalizatory na nośniku z krzemionki okazały się szczególnie skuteczne w usuwaniu fenolu. Zostaje on w wysokim stopniu utleniony, a produktami reakcji są woda i dwutlenek węgla. W wypadku nośnika zeolitowego dochodziło z kolei do rozkładu glukozy (jest ona monomerem, a więc podstawową „cegiełką” tworzącą łańcuchy polimerowe celulozy). W wyniku rozkładu powstawały kwasy karboksylowe – glukonowy i glukarowy – czyli użyteczne substancje znajdujące zastosowanie m.in. w przemyśle spożywczym, farmaceutycznym i kosmetycznym. Co szczególnie ważne, analizy wykonane przez grupę dr. Colmenaresa jednoznacznie dowodzą, że w trakcie całego procesu oczyszczania ani atomy chromu, ani atomy żelaza nie uwalniają się do wody.


Po zakończonej reakcji fotokatalizator można łatwo odzyskać. Ponieważ jest on trwale osadzony na drobinach krzemionki lub zeolitu, a te mają stosunkowo duże (mikrometrowe) rozmiary, wystarczy przefiltrować wodę. Odzyskany proszek można wykorzystać ponownie, przy czym kilkukrotne powtórzenie cyklu nie wpływa znacząco na wydajność pracy katalizatora.

NIE TYLKO W LABORATORIUM Jak powiedział nam dr Colmenares, we wrześniu zostały przeprowadzone próby działania technologii w dużych zbiornikach (50 l i więcej). Naukowcy zdecydowali się wykonać je w Hiszpanii, bo tam o tej porze roku można liczyć na słoneczną pogodę częściej niż w Polsce. „Oczywiście, słońce nie jest ograniczeniem, bo można zastosować specjalne lampy, a nawet jak słońce jest za chmurami, proces fotokatalizy przebiega, tylko wolniej. Chcieliśmy po prostu mieć wyniki badań przeprowadzone w pełnym słońcu – tłumaczy dr Colmenares. – Prostota wytwarzania naszych

reklama

Sosnowiec

21 – 23 lutego 2014 7. Targi Budowlane SIBEX Salon Techniki Grzewczej i Instalacyjnej

SILTERM-INSTAL Targi IZOLACJE

JUŻ TERAZ MOŻEMY USIĄŚĆ Z PARTNERAMI BIZNESOWYMI I POKAZAĆ IM WSTĘPNE KOSZTY I KORZYŚCI REKLAMA sibex fotokatalizatorów, niskie koszty ich produkcji oraz łatwość przeprowadzenia reakcji w warunkach naturalnych to istotne zalety. Ale równie ważny jest fakt, że nasze materiały pozwalają zatrzymać reakcję utleniania zanieczyszczeń w wodzie na ustalonym przez nas etapie i otrzymywać substancje ważne dla przemysłu” – podkreśla naukowiec. Jak można sobie wyobrazić, zastosowanie technologii będzie bardzo szerokie. Wszystko przez to, że wykonane z fotokatalizatorów pokrycia charakteryzują się wystarczającą odpornością mechaniczną, by stosować je np. do elementów wyposażenia basenów. W warunkach dobrego nasłonecznienia woda w tak przygotowanym basenie podlegałaby ciągłemu samooczyszczaniu. Tak samo może być ze ścianami budynków, które – pokryte warstwą fotokatalizatora – nie będą się po prostu brudzić. Kiedy technologia trafi do przemysłowego zastosowania? „Już teraz możemy usiąść z partnerami biznesowymi i pokazać im wstępne koszty i korzyści. Same materiały wykorzystywane w procesie fotokatalizy nie są drogie, a w związku z tym zastosowanie technologii na skalę przemysłową z pewnością jest cenowo bardzo atrakcyjne” – wyjaśniają w IChF PAN. Obecnie naukowcy szacują, że są w stanie przygotować technologię do zastosowania przemysłowego w 5–7 lat. Chyba że znajdzie się firma, dzięki której badania ulegną przyśpieszeniu. Badania były finansowane z międzynarodowego grantu reintegracyjnego Marii Skłodowskiej–Curie w ramach 7. Programu Ramowego Unii Europejskiej oraz przez Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego. ■

W trakcie targów odbędą się: • IX Konferencja Naukowo-Techniczna „Kotły małej mocy zasilane paliwem stałym” • II Sympozjum TERMO- HYDRO- IZOLACJE pt. „Nowe wyzwania w zakresie termoizolacji” W tym samym terminie: • Targi Wyposażenia Wnętrz SilesiaINTERIOR • • Targi Mieszkaniowo-Developerskie TeMD • kontakt Henryk Skup - Dyrektor targów SIBEX kom. 510 031 665 e-mail: henryk.skup@exposilesia.pl

www.sibex.pl

tereny targowe: Expo Silesia Sp. z o.o. Centrum Targowo-Wystawiennicze ul. Braci Mieroszewskich 124, Sosnowiec


transport i logistyka / case study SKANUJ I CZYTAJ ON-LINE

Nocny ekspres na linię produkcyjną

Wdrożenie przez firmę Jungheinrich usługi dostaw nocnych, oferowanej przez TNT Express, pozwoliło skrócić czas dostarczania części dla techników, zapewnić lepszą kontrolę statusu przesyłek i w rezultacie poprawić skuteczność serwisu.

Mariusz Krysiak redaktor naczelny Polski Przemysł

J

ungheinrich Polska sp. z o.o. to firma produkująca i serwisująca sprzęt magazynowy, w tym wózki widłowe. Spółka dostarcza klientom pojazdy najwyższej jakości, lecz nawet one niekiedy ulegają awariom. W takich sytuacjach liczy się sprawność serwisu. Czas ma w tym wypadku kluczowe znaczenie dla serwisanta, który jest zobowiązany do wykonania naprawy w określonym kontraktem czasie od zgłoszenia awarii wózka. Bardzo często są to cztery godziny od momentu przyjęcia zgłoszenia. Realizacja tego standardu nie byłaby możliwa bez utrzymywania odpowiedniego poziomu zapasów części zamiennych lub szybkiej dostawy z magazynu centralnego. Możliwe jest to dzięki sprawnej logistyce i współpracy z odpowiedzialnym partnerem. „Korzystamy z dostaw nocnych oferowanych przez TNT Express, bo tego wymaga prowadzony przez nas biznes – mówi Krzysztof Dykrzak, dyrektor serwisu w Jungheinrich. – Części zamówione przez naszych techników muszą być dostarczone kolejnego dnia do godziny siódmej rano. W przeciwnym razie może się zdarzyć, że awaria serwisowanego przez nas sprzętu nie zostanie usunięta na czas, a to oznacza straty finansowe i powoduje niezadowolenie klientów”. W roku 2012 zadecydowano o rozpisaniu przetargu na dostawcę usług logistycznych gwarantujących sprawne dostawy nocne do rozległej sieci serwisantów firmy Jungheinrich. Kluczowymi wymogami wobec partnera były: gwarantowana godzina dostaw, cena oraz możliwości raportowania i śledzenia przesyłki.

UNIKATOWY SERWIS Ekspresowy serwis nocny TNT to najbardziej kompleksowa oferta dostępna w segmencie dostaw nocnych w Polsce. Dziś korzystają z niej firmy, 20 | Polski Przemysł – grudzień 2013

których model biznesowy opiera się na sieci mobilnych pracowników (techników): branża automatyki przemysłowej, maszyn rolniczych, maszyn budowlanych, sieci dealerów samochodowych, sektor medycznego sprzętu diagnostycznego. TNT Express świadczy usługę w trzech wariantach. Overnight to usługa gwarantująca dostawę towaru pobranego z dowolnego miejsca w Europie do Polski w czasie 48 godz. W Overnight Premium dostawa realizowana jest do godz. 18 kolejnego dnia po odbiorze. Night obejmuje gwarancję doręczenia przesyłki do godz. 8 rano.

INNOWACYJNA STRUKTURA OPERACYJNA „Przyszło nam się zmierzyć z trudnym zadaniem, bo wymagania firmy Jungheinrich były wyjątkowo wysokie – mówi Robert Sopeła, menedżer warszawskiego oddziału TNT Express. – Usługa doręczeń nocnych bazuje na standardowej siatce doręczeń, ale za każdym razem jest dopasowywana do konkretnych potrzeb klienta. Aby sprostać wyzwaniu, stworzyliśmy specjalny system dostaw o strukturze wzajemnie uzupełniających się tras i ściśle określonych godzinach doręczania przesyłek. Dzięki temu mamy pewność, że nawet nieprzewidziane sytuacje na drogach bądź warunki atmosferyczne nie wpłyną na niezawodność dostaw. W naszej ocenie jest to kluczowy element usługi, który zapewnia jej właściwą jakość i ma znaczący wpływ na zadowolenie klientów”. Zamówiony przez technika Jungheinrich towar odbierany jest w cyklach dziennych z jednego z niemieckich magazynów w Norderstedt, Lahr lub z magazynu w Bratysławie i trafia do nowo uruchomionego centrum przeładunkowego TNT w Łodzi, odpowiedzialnego za obsługę dostaw nocnych. Stąd towar rozwożony jest

do kilku wybranych centrów przeładunkowych w całej Polsce. Z każdego z nich wyrusza kurier, który ma dostarczyć zamówiony towar już pod drzwi konkretnego serwisanta. Trasa każdej przesyłki uwzględnia punkty docelowe dostaw w taki sposób, by zapewnić optymalny czas dostawy i wymagania klienta. „Trasy z poszczególnych magazynów krzyżują się ze sobą, dzięki czemu można uwzględnić różne wypadki losowe uniemożliwiające planowaną dostawę – np. występujące w transporcie awarie samochodów. W wypadku takiej sytuacji kurier realizujący sąsiednią trasę może dotrzeć do miejsca unieruchomienia samochodu, przejąć przesyłkę i dostarczyć ją pod wskazany adres przed godz. 7” – dodaje Robert Sopeła. TNT, w ramach dostaw nocnych, dostarcza także przesyłki pomiędzy technikami firmy Jungheinrich. Czasami brakujące części są w posiadaniu innego technika, co może skrócić czas naprawy sprzętu. W efekcie możliwa jest swobodna wymiana części między technikami, lokalnymi dostawcami niektórych części zamiennych i magazynami w Bratysławie, Lahr, Norderstedt, Broniszach k. Warszawy. Dostawy realizowane są między 140 serwisantami w całej Polsce. Taki system ułatwia zarządzanie posiadanymi zasobami serwisowymi i obniża koszty, bo dzięki możliwości wymiany mniej części produkowanych jest do magazynu i docierają one szybciej do potrzebujących ich techników. Dodatkowo TNT realizuje nieodpłatnie zwroty części zamiennych do magazynów w wypadku błędnego zamówienia.

NATYCHMIASTOWA INFORMACJA Mimo kilku konkurencyjnych ofert firm logistycznych Jungheinrich zdecydował się na wybór


„Oprócz krótszego czasu i niezawodnego doręczenia podzespołów serwisowych bardzo ważne były dla nas możliwości śledzenia przesyłki, raportowanie błędów w dostawie oraz zintegrowanie z naszym systemem informatycznym – mówi Krzysztof Dykrzak. – Warto dodać, że korzystamy jednocześnie z magazynu w Polsce i lokalnych dostawców, a wszystkie dostawy są konsolidowane przez TNT i dostarczane jako jedna przesyłka do technika. Ustalenie opłaty za tzw. STOP (dostarczenie dowolnej liczby paczek pod dany adres danego dnia) upraszcza nam rozliczenie i zapewnia większą elastyczność zarządzania zasobami” – uzupełnia Krzysztof Dykrzak. Opracowany przez TNT system raportowania pozwala dokładnie stwierdzić czas doręczenia każdej paczki wchodzącej w skład skonsolidowanej przesyłki. Jest to możliwe w czasie rzeczywistym, ponieważ każdy punkt doręczenia zdefiniowany jest poprzez wykorzystanie unikatowego oznaczenia za pomocą kodów kreskowych, a kurierzy TNT wyposażeni są w mobilne urządzenia umożliwiające raportowanie dostaw w systemie online. Gdy tylko kierowca zeskanuje odpowiedni kod kreskowy identyfikujący miejsce dostawy, w systemie TNT pojawia się informacja o wykonaniu zlecenia. Automatycznie status doręczenia trafia do systemu informatycznego Jungheinrich. Jeżeli towar został wysłany pod zły adres lub dotarł na miejsce po czasie, wówczas tworzony jest raport niezgodności. „Takie rozwiązanie pozwala jednoznacznie stwierdzić, że czas realizacji dostawy jest czasem faktycznym, a nie zadeklarowanym przez kierowcę, obsługę czy odbiorcę, i dokładnie określić, jak usługa została zrealizowana. Wrażliwość tych dostaw jest o tyle kluczowa, iż każde opóźnienie powoduje wstrzymywanie wyjazdu technika czy serwisanta do swoich klientów” – mówi Robert Sopeła. Informacje o dostarczeniu przesyłki trafiają do czekającego na części serwisanta, ale on sam nie musi być obecny na miejscu. Wystarczy, że kurier TNT przywiezie towar do określonego w umowie punktu. Istotnym elementem obsługi jest logistyka zwrotna opakowań wielokrotnego użytku. Wdrożony przez TNT system pozwala na bieżąco monitorować status skrzyń, w których transportowane są komponenty Jungheinrich. Rejestrowane są skrzynki, które przychodzą do Polski, i te, które są wysyłane do Bratysławy zwrotnie. Pozwala to na stałą kontrolę nad kosztami związanymi z ewentualnym zagubieniem czy zniszczeniem opakowań.

SZYBKO I PRECYZYJNIE Dzięki wdrożeniu dostaw nocnych TNT firmie Jungheinrich udało się skrócić czas doręczenia części serwisowych do techników oraz istotnie usprawnić proces obiegu informacji i kontroli. „Zanim zaczęło nas obsługiwać TNT, serwisant mógł zamawiać potrzebne mu części do godz. 12 w południe. Obecnie może to zrobić dwie godziny później i otrzyma konieczne do naprawy podzespoły następnego dnia rano. Wszystkie informacje o zamówieniu, transporcie, czasie dostawy i ewentualnych błędach w dostawie trafiają do naszych systemów informatycznych, co pozwala na całkowitą kontrolę wszystkich procesów logistycznych” – mówi Krzysztof Dykrzak. Zastosowane rozwiązania sprawdziły się przez ostatnich 10 miesięcy. Pozwoliły skrócić czas dostaw, w lepszym stopniu zapanować nad skutkami zdarzeń losowych i w efekcie poprawić jakość działania serwisu Jungheinrich. To przekłada się na satysfakcję klientów oraz wyniki firmy. ■

reklama

TNT Express i od sierpnia 2012 r. TNT realizuje wszystkie nocne dostawy dla producenta wózków widłowych.


relacje inwestorskie

Komunikacja, głupcze! Zagraj w IR o wysoką stawkę Wdrażanie aktywnej polityki komunikacyjnej i inwestorskiej w spółce giełdowej, która do tej pory ograniczała się do działań wyłącznie obligatoryjnych, to często trudne zadanie. Trudne, ale wykonalne. Powinieneś jednak pamiętać o kilku zasadach.

ARGUMENTUJ POPRZEZ KORZYŚCI

Grzegorz Surma redaktor naczelny wortalu branżowego www.relacjeinwestorskie.org.pl

P

rzekonywanie władz przedsiębiorstwa, które do tej pory nie prowadziło aktywnych działań IR, bywa skomplikowane. Polityka proinwestorska najczęściej stanowi zupełne novum dla decydentów spółki, a dyskutowanie z nimi o sensowności stałego monitoringu treści dotyczących spółki w internecie (np. korzystając z narzędzi: Brand24, Sentione czy darmowego Google Alerts) lub o konieczności aktywnego udziału firmy w mediach społecznościowych przypomina niekiedy walenie głową w mur. Dlaczego tak się dzieje? Z kilku istotnych powodów. Jeżeli dotychczasowe rozwiązania sprawdzały się przez wiele lat, trudno dostrzec potrzebę wprowadzenia czegoś nowego. Nie każdy przepada za innowatorami, wielu odczuwa obawę przed jakąkolwiek zmianą. Zachowawczość jest w cenie. Do tego dochodzi argument: „po co nam coś, co powoduje koszty, podczas gdy dotychczasowa polityka sprawdza się bardzo dobrze”. Taka postawa niekoniecznie wynika z mentalności, ale po prostu ze zwykłej niewiedzy. Zarząd w końcu nie ma obowiązku wiedzieć wszystkiego i w każdej sprawie. Na niektóre tematy dysponuje taką wiedzą, jaką uzyska od kompetentnych współpracowników. Dlatego niekoniecznie pierwszy sprzeciw musi wynikać ze złej woli zarządu. Będzie on raczej efektem nieprzekonania do danej metody, innej optyki itp. To od osoby odpowiedzialnej w firmie za IR zależy wówczas, czy ten proces doprowadzi do zwycięskiego końca i wdrożenie aktywnej polityki proinwestorskiej zostanie przeforsowane. Bo to na nim spoczywa obowiązek stałego dokształcania się, śledzenia branżowych nowinek i trendów oraz ich implementowania z korzyścią dla spółki, na której rzecz pracuje. Kluczowa jest również umiejętność argumentacji. W jaki sposób można działać?

22 | Polski Przemysł – grudzień 2013

Język korzyści jest Twoim przyjacielem – zdaję sobie sprawę, że w obecnych czasach to trochę wyświechtane pojęcie, jednak w przypadku IR – nadal pozostaje bardzo skuteczne. Wszystkie nowe rozwiązania, które proponujesz, przedstawiaj jako inwestycję pracującą w jakiejś perspektywie czasowej na rzecz spółki, a nie jako koszt, który spółka musi ponieść.

USTAL CELE Przed spotkaniem z zarządem przygotuj proponowany zestaw celów. Co Twoim zdaniem – jesteś przecież ekspertem – będzie dla spółki najistotniejsze? Czy będzie to uzyskanie realnej wyceny akcji w dłuższej perspektywie, przyciągnięcie grona inwestorów indywidualnych lub kilku większych funduszy? A może w grę wchodzi cel wizerunkowy, gdyż spółka – jeśli chodzi o PR – jest w rozsypce, jej strategia komunikacji nie istnieje, przedsiębiorstwo pozostaje zupełnie nieznane w środowisku większych i mniejszych graczy giełdowych, a tymczasem zarząd planuje nową emisję? Takich przykładowych celów mogą być dziesiątki. Zastanów się i stwórz ich hierarchię, którą przedstawisz zarządowi, i wspólnie wypracujecie najlepsze rozwiązanie. Cele warto podzielić na ekonomiczne i wizerunkowe.

CO, KIEDY I ZA ILE Plan, ciągłość działań i budżet – zawsze warto zarząd na to uczulać i mu o tym przypominać podczas wszelkich spotkań. Bez planu działań jakakolwiek długofalowa praca nie ma większego sensu, gdyż w praktyce kończy się działaniem od przypadku do przypadku, na bezpośrednie polecenie zarządu. Plan warto stworzyć w rocznej perspektywie (i podzielić działania na kwartały). Wówczas wiadomo, kiedy ruszać z kampanią reklamową w mediach branżowych (drukowanych bądź elektronicznych), kiedy ma sens opublikowanie wywiadu z prezesem, udzielenie komentarza po prezentacji wyników okresowych, zorganizowanie dni otwartych dla inwestorów itd. Bez planu i budżetu zatwierdzonego dla działu IR nie istnieje możliwość przesuwania funduszy zgodnie z potrzebami, intensyfikowania działań proinwestorskich w danych kwartale itp. To oczywiste, bo jeżeli w momencie założenia firmy kluczowa jest jakość stworzonego biznesplanu, to dla efektywności IR ważne jest odpowiednie zarysowanie jego strategii w czasie: kwartału, półrocza, roku, a także dłuższej. Rzecz jasna, kluczową decyzję podejmie zarząd, ale warto zaprezentować mu wiele możliwości i właściwie je uzasadnić. Masz wtedy większą

SKANUJ I CZYTAJ ON-LINE

szansę na przeforsowanie tego, na czym ci zależy, oraz łatwiej obronisz własne zdanie.

POSZUKAJ SOJUSZNIKÓW Znajdź sojusznika lub sojuszników dla swojej koncepcji – to sytuacja, która może pomóc, gdy władze spółki preferują scentralizowany styl zarządzania. Może nim być dyrektor finansowy, główny księgowy, a najlepiej, gdy tą osobą jest członek zarządu. W tego typu przedsiębiorstwach większą „siłę argumentów” posiada osoba piastująca kierownicze lub dyrektorskie stanowisko. Jakkolwiek byśmy oceniali taką mentalność i podejście, należy ją wykorzystać dla swoich celów związanych z IR.

ZAKŁAD O WYSOKĄ STAWKĘ BYWA OPŁACALNY Jeżeli w dalszym ciągu władze nie słuchają argumentów, a ty widzisz sens działań proinwestorskich, możesz czasem zagrać va banque. Czy wygrasz, zależy nie tylko od twoich umiejętności, ale również od pozycji w spółce. Co mam na myśli? Podczas rozmowy z decydentem przedstaw plan, harmonogram działań i rezultaty, które zamierzasz osiągnąć w perspektywie czasowej. Zaznacz, że ryzyko bierzesz na siebie, a jeżeli po tym czasie nie uda ci się spełnić zakładanych celów, wówczas sens twojej dalszej pracy w spółce oddasz pod ocenę zarządu. Chcesz wyłącznie jednego – pełnego poparcia w danym okresie czasu („zielonego światła”) oraz uznania twej decyzyjności w segmencie IR. To ryzykowne, ale czasami bez ryzyka nie uda się osiągnąć założonych celów. Nawet wówczas, gdy w przypadku nieudanych działań zaryzykujesz swoim stanowiskiem. Tak, to zdecydowanie działanie dla odważnych i przekonanych o swoich kompetencjach specjalistów od IR. Sam rozważ, czy będziesz w stanie temu podołać. Decyzja należy do Ciebie. Gdy wygrasz, twoja pozycja w spółce znacznie wzrośnie, więc może warto czasem postawić wszystko na jedną kartę. Podsumujmy – nawet odporny na argumenty zarząd można przekonać, gdy zaprezentuje się logicznie „wartość dodaną” płynącą z aktywnego IR. To zarząd, który słucha drugiej strony, zadaje wiele pytań, rozważa, zastanawia się i wypracowuje kompromisowe stanowisko. Przekonywanie władzy, która wie wszystko najlepiej i nie słucha argumentów, nie stara się ich wziąć pod uwagę, to żmudna praca. Czy sensowna? Samemu należy odpowiedzieć na to pytanie… ■


regiony i strefy

Sosnowiec

– tutaj warto zainwestować Sosnowiec zalicza się dziś do największych ośrodków gospodarczych w Polsce. Jego dynamiczny rozwój przypadł na wiek XIX, kiedy w okolicy odkryto bogate złoża minerałów, przede wszystkim węgla kamiennego, piasku, kamienia i glinek ogniotrwałych. O przemysłowej rozbudowie Sosnowca zdecydował również łatwy dostęp miasta do wody – okolicznych rzek: Czarna i Biała Przemsza, Brynica oraz Bobrek.

– gminnej inwestycji stolica Zagłębia może poszczycić się jednym z najpiękniejszych i najnowocześniejszych śródmieść w Polsce.

Wojciech Stepaniuk dziennikarz Polski Przemysł

N

a obecny kształt miasta najbardziej wpłynął początek lat 90. XX w., który przyniósł z sobą powstanie silnego samorządu gminnego, restrukturyzację gospodarki, prywatyzację przedsiębiorstw, a także intensywny rozwój handlu i usług. W ciągu ostatnich lat miasto przeobraziło się z ośrodka przemysłowego, z przeważającą rolą przemysłu górniczego i ciężkiego, w centrum o charakterze handlowo-usługowo-przetwórczym. Obecna gospodarka miasta jest wielogałęziowa, a w jej strukturze dominują małe i średnie firmy prywatne. Lokalne przedsiębiorstwa ciągle dostosowują swoje technologie do potrzeb rynku i światowych standardów. Wiele z nich wprowadziło już system zapewniania jakości zgodny z międzynarodowymi normami jakości ISO 9000, część firm posiada certyfikat ISO 14 000. Dbałość o poziom prowadzonej działalności dostrzegalna jest we wszystkich aspektach funkcjonowania miasta, czego dowodem jest fakt, że również Urząd Miejski w Sosnowcu otrzymał w 2002 r. certyfikat jakości ISO 9001:2000 za wdrożenie systemu zarządzania jakością w zakresie wykonywanych zadań na rzecz społeczności lokalnej. Ciągle rośnie prestiż miasta na tle innych ośrodków w regionie. W XXI stulecie Sosnowiec wkroczył z nastawieniem na gruntowną zmianę swego oblicza. Wizytówką miasta stało się przebudowane centrum wraz z dworcem PKP. Dzięki tej – największej jak dotychczas

Obok wieloletnich tradycji gospodarczych, dobrze wyszkolonych pracowników, korzystnego położenia geograficznego i sprawnego systemu komunikacji niewątpliwym atutem miasta jest przedsiębiorczość i kreatywność jego mieszkańców. Obecnie coraz więcej spośród nich podejmuje własną działalność gospodarczą – w mieście działała ponad 24 tys. podmiotów gospodarczych. Dane statystyczne dotyczące rynku pracy pokazują, że ponad 51% zatrudnionych stanowią tu pracownicy

W SOSNOWCU DZIAŁA PONAD 160 FIRM Z KAPITAŁEM ZAGRANICZNYM M.IN. LICZĄCY SIĘ PRODUCENCI Z USA I UNII EUROPEJSKIEJ sektora usługowego, około 48% jest zaangażowanych w sektorze przetwórczym, a tylko 1% ogółu pracowników przypada na sektor surowcowy, obejmujący również górnictwo, niegdyś dominujące w mieście. Szczególnie intensywnie rozwijają się przedsiębiorstwa z branż: elektrotechnicznej, maszynowej, spożywczej i akcesoriów samochodowych. W Sosnowcu działa ponad 160 firm z kapitałem zagranicznym m.in. liczący się producenci z USA i Unii Europejskiej, tacy jak: TIMKEN POLSKA sp. z o.o., FOSTER WHEELER ENERGIA POLSKA sp. z o.o., AU-

TOMOTIVE LIGTING POLSKA sp. z o.o., MAGNETI MARELLI EXHAUST SYSTEM Polska sp. z o.o., HERAEUS ELECTRO-NITE Polska sp. z o.o., REMONDIS sp. z o.o. W przeżywającej okres intensywnego rozwoju branży usługowej istotną rolę odgrywają bankowość, handel, transport i gastronomia, umiejscowione głównie w sektorze prywatnym. Zalicza się do niej również stacje benzynowe koncernów ARAL, SHELL, STATOIL i BRITISH PETROLEUM, duże centra handlowe: PLAZA, AUCHAN, REAL, CARREFOUR, CASTORAMA, LEROY MERLIN, PLEJADA, DECATHLON, EUROPA PLAZA II, Fashion House Outlet Centre, a także MACRO CASH and CARRY. Filie swoich przedsiębiorstw zdecydowały się też otworzyć w Sosnowcu firmy takie jak: CEBI-Poland sp. z o.o., PROLOGIS Poland sp. z o.o., Telecentrum Telekomunikacji Polskiej, PROSPER SA, Śląskie Centrum Logistyczne, KOLPORTER Expo czy MERCEDES-BENZ SOSNOWIEC sp. z o.o. Ostatnia z tych firm posiada w Sosnowcu największy salon MERCEDES-BENZ na Śląsku. Oferowane są w nim wszystkie modele pojazdów osobowych, dostawczych i ciężarowych MERCEDES-BENZ. Znajduje się tu ekspozycja ponad stu pojazdów i jedyny na południu Polski Smart Center. W Sosnowcu działa Podstrefa Sosnowiecko-Dąbrowska Katowickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej. Możliwości, jakie oferuje ona inwestorom, doceniły – poza już wymienionymi – uznane firmy krajowe i zagraniczne, BITRON Poland, Hörman Polska GRUPA KAPITAŁOWA DUDA, ERGOM Poland, GEIGER Technik Polska, POLSKAPRESSE, PKC Group, FERROLI POLAND, GIMPLAST, PROCESS-ELECTRONIC, CATERPILLAR, SEGU POLSKA ORAZ FERROLI POLAND. ■

SKANUJ I CZYTAJ ON-LINE Polski Przemysł – grudzień 2013 | 23


Michał Bonin główny specjalista w PARP, koordynator projektu ISR

GOSPODARKA PRZYŚPIESZA, PRZEMYSŁ RÓWNIEŻ Polska gospodarka po I kwartale br., kiedy zanotowano najniższy wzrost gospodarczy, przełamała spowolnienie. Wskaźniki z kolejnych kwartałów zaczęły wskazywać na poprawę, którą widać również w prognozach na IV kwartał br. Każdy kolejny kwartał powinien też przynosić wyższe tempo zmian PKB r/r, który w IV kwartale br. powinien wynieść 2,28%, w I kwartale 2014 – 3,14% i 3,98% w II kwartale 2014 – tak wynika z badań prowadzonych przez Polską Agencję Rozwoju Przedsiębiorczości w ramach projektu Instrument Szybkiego Reagowania (ISR) we współpracy z Małopolską Szkołą Administracji Publicznej.

R

ównie optymistyczna jest prognoza makroekonomiczna, którą zespół ISR przygotował dla przemysłu. Już jesienią tego roku wzrost produkcji będzie się wahać między 5 a 10%. Dane opublikowane przez Główny Urząd Statystyczny za październik br. na temat produkcji nie były w tym kontekście zaskoczeniem – odnotowany wzrost o 4,4% wskazuje na trafność prognoz dotyczących ożywienia w gospodarce. Tym bardziej że zawarte w ostatnim raporcie ISR analizy potwierdzają, że perspektywa dla przemysłu jest bardzo dobra do połowy przyszłego roku i korzystna co najmniej do końca 2014. Po dobrym IV kwartale br. w I półroczu 2014 dynamika produkcji przemysłowej może wynieść nawet 10–15%. Co prawda w II półroczu 2014 trend wzrostowy zostanie wyhamowany, jednak możemy się spodziewać, że nawet wtedy dynamika produkcji przemysłowej wyniesie ponad 5%. Prof. Jerzy Hausner, który kieruje zespołem badawczym ISR, ocenia, że widocznej fazy ekspansji można spodziewać się na początku przyszłego roku, a wyraźny wzrost produkcji będzie charakteryzować większość działów. Jednak wskazuje, biorąc pod uwagę coraz wyższą dy24 | Polski Przemysł – grudzień 2013

namikę w końcówce roku 2013, że zmniejszenie tempa wzrostu pod koniec przyszłego roku jest nieuchronne. Dlatego też najwyższą dynamikę wzrostu produkcji dla poszczególnych działów zanotujemy w II kwartale 2014 r., jednak w nielicznych przypadkach (przemysł maszynowy, koksowniczy, chemiczny) początek hamowania wzrostu produkcji dostrzegać będziemy już na początku 2014 r. „Kondycja polskiego przemysłu poprawia się z miesiąca na miesiąc, zarówno w firmach, które produkują na rynek krajowy, jak i tych, które sprzedają na eksport” – komentuje dr Małgorzata Starczewska–Krzysztoszek, główna ekonomistka Konfederacji Lewiatan. Wskaźnik prognostyczny PMI jest już na poziomie charakterystycznym dla okresów dobrej koniunktury gospodarczej, spożycie indywidualne zaczęło rosnąć, a inwestycje powoli ruszają. Malejące zapasy wskazują, że sprzedaż rośnie szybciej nawet niż produkcja. „Niepokoją jedynie sygnały dotyczące wzrostu kosztów produkcji (głównie w wyniku wzrostu cen ropy naftowej) i ciągle malejących cen wyrobów gotowych, co w efekcie daje niższą rentowność sprzedaży”


20

20

15

15

10

10

5

5

0

0

-5

-5

20 %

-10

VIII

X 2010

XII

II

IV

VI VIII 2011

X

XII

II

IV

VI VIII

X

2012

XII

II

IV

VI VIII 2013

X

XII

II

IV

VI

VIII

2014

X

XII

-10

50 %

70 %

90 %

regularny komponent cykliczny (ocena punktowa)

dane GUS

15

Rys. Produkcja sprzedana przemysłu [%] r/r, dane miesięczne

– zaznacza Starczewska–Krzysztoszek. Jednak z analiz zespołu badawczego ISR wynika, że w zakresie rentowności sytuacja wkrótce się poprawi. Prognoza wartości dodanej w przemyśle pokazuje dynamikę 9% w I kwartale 2014 r. i przekraczającą 6% przez cały przyszły rok. Przy prawdopodobnie niższej dynamice płac oznacza to wzrost rentowności w 2014 r. Również dane z części mikroekonomicznej Raportu ISR, dotyczące stopnia zagrożenia upadłością, wskazują na relatywnie dobrą sytuację w przemyśle. W projekcie ISR eksperci, analizując sytuację przedsiębiorstw, wyróżniają trzy przedziały stopnia zagrożenia upadłością: 0–20% – poziom niski (akceptowalny), 20–40% – poziom ostrzegawczy oraz powyżej 40% – poziom wysoki. Stopień zagrożenia upadłością w przemyśle wyniósł 22,22% dla II półrocza 2012. Scenariusz neutralny prognoz dla produkcji przemysłowej za II półrocze 2013 przewiduje utrzymanie stopnia zagrożenia upadłością na zbliżonym poziomie – 22,23%, co oznacza, że zagrożenie kształtuje się w pobliżu dolnej granicy przedziału ostrzegawczego. Z perspektywy tych danych nie należy się spodziewać zwiększonej liczby upadłości co najmniej do końca 2014 r. Tomasz Starus, dyrektor Biura Oceny Ryzyka w TU Euler Hermes, zauważa też, że w II półroczu zmienił się profil firm, które upadają. Rzadsze są obecnie upadłości firm związanych z przemysłem maszynowym, spadła też liczba upadłości firm dostarczających na potrzeby budownictwa. „Widać pewną grupę upadłości firm dostarczających dobra inwestycyjne (wyposażenie fabryk, linie technologiczne, zbiorniki itd.) i utrzymania tego trendu należy się spodziewać. Nie zwiększa się natomiast ponad średnią z lat ubiegłych liczba upadłości firm produkujących na rynek konsumencki. Podobnie będzie w przyszłym roku” – twierdzi Starus. Jednak chociaż dla większości działów produkcji stopień zagrożenia upadłością oscyluje wokół 15–25%, to sytuacja w poszczególnych działach produkcji jest zróżnicowana. Najwyższym stopniem zagrożenia upadłością charakteryzuje się górnictwo i produkcja środków transportowych. Stopień zagrożenia przekracza tam poziom ostrzegawczy i kształtuje się w dolnych przedziałach poziomu wysokiego. Stopień zagrożenia upadłością wynoszący ponad 30% charakteryzuje też produkcję napojów i produkcję metali. Po drugiej stronie są działy produkcji, które już teraz silnie odczuwają poprawę wskaźników ekonomicznych. Eksperci ISR prognozują, że ożywienie będzie najsilniejsze w wypadku przemysłu skórzanego, który wykazuje już od połowy bieżącego roku stabilny wzrost wynoszący 10% r/r. Przemysł tekstylny osiągnie podobny poziom dynamiki w I połowie przyszłego roku. Dobre są też rokowania dla przemysłu chemicznego, papierniczego, meblarskiego, wyrobów z drewna. Odżyje przemysł motoryzacyjny (produkcja pojazdów samochodowych). Niższa natomiast będzie dynamika

produkcji artykułów spożywczych (5–10%). W przemyśle odzieżowym i farmaceutycznym wzrost produkcji wyniesie również poniżej 5%. Optymistyczne prognozy część ekonomistów traktuje ostrożnie. „Prognozy na poziomie 10–15% wzrostu produkcji przemysłowej wydają mi się zbyt optymistyczne. To musiałoby oznaczać 5% wzrostu w strefie euro” – mówi Jakub Borowski z Crédit Agricole. Podobnie uważa Tomasz Kaczor z Banku Gospodarstwa Krajowego. Twierdzi on, że perspektywy kilkunastoprocentowych wzrostów dla przemysłu wydają się zbyt wysokie. „W poprzednim cyklu spowolnienia i ożywienia (lata 2008–2010) odbicie w nieco mniejszej niż prognozowana na 2014 r. skali nastąpiło po znacznie głębszej recesji w przemyśle (wtedy doszło do dwucyfrowych spadków produkcji r/r wobec kilkuprocentowych na przełomie 2012/2013). I było dodatkowo wspomagane boomem budowlanym, na który ciężko liczyć w roku 2014”. Prof. Mateusz Pipień, odpowiadający w zespole ISR za prognozy makroekonomiczne, wskazuje jednak, że dotychczasowe wątpliwości ekonomistów dotyczące odrodzenia produkcji przemysłowej bazowały na przekonaniu, iż procesy cykliczne w naszym kraju uległy zmianie po globalnym kryzysie finansowym. Tymczasem, jak wskazują dane ISR z sektora produkcji, od początku roku 2013, zarówno czas trwania cyklu koniunkturalnego (nieco mniej niż 4 lata), jak i jego amplituda dla naszej gospodarki nie uległy zmianie. „Dlatego racjonalne wydawało się oczekiwanie ożywienia w produkcji jesienią 2013 r., co nasze prognozy konsekwentnie pokazywały. Dane z ostatnich kilku miesięcy pozytywnie zweryfikowały ten scenariusz” – podsumowuje Pipień.

Od 2011 r. Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości realizuje projekt systemowy Instrument Szybkiego Reagowania (ISR), skierowany do właścicieli, kadry zarządzającej oraz pracowników przedsiębiorstw, które potrzebują wsparcia w łagodzeniu skutków spowolnienia gospodarczego. Projekt został wpisany przez Ministerstwo Gospodarki do Polityki Nowej Szansy. Monitoring Zmiany Gospodarczej jest dla PARP niezbędnym narzędziem do zbudowania Instrumentu Wczesnego Ostrzegania i Szybkiego Reagowania pozwalającego na podejmowanie przez decydentów działań wyprzedzających, korygujących, a przede wszystkim obniżających koszty ekonomiczne i społeczne okresowych zakłóceń w funkcjonowaniu gospodarki. Więcej informacji na temat projektu oraz raporty z badań znajdują się na stronie internetowej <www.isr.parp.gov.pl>. Tekst został przygotowany na podstawie danych zawartych w Raporcie 10 z oceny stopnia zagrożenia przedsiębiorstw upadłością – komponent mikroekonomiczny oraz w Syntezie raportu 10: Raport z oceny stopnia zagrożenia przedsiębiorstw upadłością – komponent mikroekonomiczny oraz analizy wykonane w komponencie makroekonomicznym projektu ISR (Małopolska Szkoła Administracji Publicznej Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie, Kraków 2013). ■


felieton

Arkadiusz Sieroń redaktor naczelny mises.pl

Prywatyzacja po polsku J

est rzeczą zdumiewającą, że proces prywatyzacji trwa już w Polsce ponad 20 lat, zaś państwowe spółki mają wciąż mniej więcej 17-proc. udział w produkcji globalnej1. Jak wynika z raportu FOR-u, pod względem struktury zatrudnienia sytuacja wygląda podobnie: ponad 16% osób pracujących poza administracją publiczną jest zatrudnionych w spółkach nadzorowanych przez Skarb Państwa i odsetek ten należy do najwyższych w Europie (jest np. ponad dwukrotnie wyższy niż w Czechach; dane na 2008 r.)2.

Choć w ostatnich latach tempo prywatyzacji przyśpieszyło3, to jeśli spojrzy się na jej przebieg od początku transformacji (vide: ww. raport), zauważy się, że polskie przychody z prywatyzacji w relacji do PKB były poniżej średniej dla Europy Środkowo-Wschodniej. Tezy o pośpiesznym wyprzedawaniu „narodowych sreber” czy dzikiej prywatyzacji w Polsce można więc włożyć między bajki4.

siębiorstwo Przemysłu Ziemniaczanego Trzemeszno sp. z o.o. Poza tym Skarb Państwa jest w posiadaniu następujących spółek, które nie prowadzą działalności, są w likwidacji lub upadłości: Krakowska Fabryka Mydła C. Śmiechowski sp. z o.o. w likwidacji, Zespół Pieśni i Tańca OPOLE sp. z o.o. w Opolu w likwidacji, Jeleniogórska Przędzalnia Czesankowa ANILUX SA w upadłości czy Zakłady Przemysłu Odzieżowego POLDRES w Żyrardowie sp. z o.o. (nie prowadzi działalności). Oprócz tego Skarb Państwa jest mniejszościowym udziałowcem wielu spółek, w tym takich jak: Dom Hutników sp. z o.o., Wytwórnia Octu i Musztardy w Parczewie sp. z o.o., Fabryka Żarówek HELIOS sp. z o.o., PCZ Polskie Uzdrowisko Ciepłowody Przerzeczyn Zdrój sp. z o.o. czy Zakłady Mięsne PEKPOL OSTROŁĘKA SA.

O ile jeszcze można jakoś zrozumieć (choć niekoniecznie się z tym zgadzać) fakt pozostawienia w rękach państwa tzw. kluczowych spółek, o tyle trudno pojąć, dlaczego wciąż (stan na 30 czerwca 2013 r.) nie zostały sprywatyzowane takie przedsiębiorstwa państwowe jak Orzechowskie Zakłady Przemysłu Sklejek, takie spółki z większościowym udziałem Skarbu Państwa jak: Fabryka Szlifierek FAS Głowno sp. z o.o., Saksońsko-Śląska Unia Betonowa sp. z o.o. czy wreszcie takie jednoosobowe spółki (sic!) Skarbu Państwa jak: Chłodnia MORS-WOLA sp. z o.o. czy Przed-

Choć przedstawiona lista może wydawać się śmieszna5, w rzeczywistości zwlekanie z prywatyzacją wiąże się z poważnymi kosztami dla społeczeństwa6. Przykładowo tylko na opóźnieniu prywatyzacji jednej spółki (zakończonej w 2010 r.) – Ruchu SA – społeczeństwo straciło kilkaset milionów złotych7. A w rękach państwa wciąż pozostaje (dane na 30 czerwca 2013 r.) 28 czynnych przedsiębiorstw państwowych, 181 jednoosobowych spółek Skarbu Państwa, 47 spółek z większościowym udziałem Skarbu Państwa oraz udziały w 438 spółkach z mniejszościowym udziałem Skarbu Państwa8. Niepokoi zwłaszcza ta ostatnia liczba, gdyż według Najwyższej Izby Kontroli około jedna trzecia spółek, które sprywatyzowano najwcześniej (tj. w latach 1991–1995) i gdzie Skarb Państwa ma jeszcze

1   Dane na 2011 r. Zob. tabl. nr 5 (558) pt. „Produkcja globalna (ceny bieżące)” w Roczniku Statystycznym Rzeczpospolitej Polskiej 2012, GUS. 2   Z kolei, jak można przeczytać w raporcie Ernst&Young, udział zatrudnionych w przedsiębiorstwach państwowych w całości zatrudnienia w 2008 r. wyniósł ponad 12%. Wyższy udział wśród krajów Europy Środkowo-Wschodniej odnotowano tylko na Ukrainie i Białorusi. 3   Od bieżącego roku widać jednak odejście od prywatyzacji. Zakładane przychody z tego tytułu w rządowym raporcie na temat funkcjonowania systemu emerytalnego to po 5 mld zł w 2013 r. (do 30 września br. zrealizowano jednak tylko 1,9 mld zł) i 2014 r. oraz po 3 mld zł w 2015 i 2016 r. Dla porównania w latach 2009–2012 średnia wartość przychodów z prywatyzacji to 12,7 mld zł. Szacunkowa wartość akcji i udziałów Skarbu Państwa na koniec 2011 r. to wciąż 172 mld zł (według sprawozdania o stanie mienia Skarbu Państwa na 31 grudnia 2011 roku). 4   Oczywiście, można argumentować, że niskie przychody wynikały właśnie z pośpiesznej prywatyzacji i w konsekwencji niskich cen uzyskiwanych w tych transakcjach. Nie wydaje się to jednak przekonującym argumentem, gdyż – według raportu Ernst&Young – tempo polskiej prywatyzacji w latach 1990–2010 było jednostajne. Co więcej, w tym samym raporcie można zobaczyć, iż liczba dokonywanych prywatyzacji tylko w okresie 2004–2010 przekraczała średnią dla krajów Europy Środkowo-Wschodniej.

5   Mniej zabawna jest świadomość, iż firmy państwowe działają w 22 z 24 działach przemysłu przetwórczego wymienionych przez GUS (zob. analiza FOR-u). 6   Zakładając niezmieniony poziom wydatków oraz brak wystarczającej nadwyżki budżetowej, brak dochodów z prywatyzacji będzie wymagał bądź zaciągnięcia długu, bądź większego dodruku pieniędzy, bądź podwyżki podatków. Na temat strat z niezrealizowanej prywatyzacji w latach 2006–2007 i konieczności zaciągnięcia dodatkowego długu, zob. raport FOR-u, Lewiatana i FREE. 7   Trudno jest oszacować dokładną wysokość straty, z jaką dla społeczeństwa wiązało się opóźnienie w prywatyzacji Ruchu SA, niemniej można wskazać, iż spadek kapitalizacji rynkowej w okresie notowania akcji spółki na GPW (22 grudnia 2006 – 19 października 2010 r.) wyniósł ponad 579 mln zł. Jeszcze więcej wyniosła różnica pomiędzy kwotą, jaką konsorcjum PGK zaoferowało 9 września 1996 r. za spółkę (1,33 mld zł), oraz kwotą, za jaką została ostatecznie sprzedana firmie Lurena Investments (663 mln zł), a mianowicie 670 mln zł (zaprezentowane dane uwzględniają już wartość pieniądza w czasie). 8   Oczywiście, powyższa lista nie wyczerpuje państwowej własności. Należy bowiem do niej dodać m.in. spółki samorządowe, grunty czy akcje i udziały w posiadaniu innych organów lub jednostek państwowych niż Skarb Państwa (np. PAN).

26 | Polski Przemysł – grudzień 2013


reklama

NIEKTÓRZY TWIERDZĄ, ŻE PRYWATYZACJA NIE LEŻY W INTERESIE NARODOWYM pakiety mniejszościowe, jest obecnie w stanie upadłości lub likwidacji, a więc wartość udziałów w nich jest praktycznie zerowa. Dlaczego zatem państwo nie śpieszy się ze sprzedażą swoich spółek? Cóż, pewne światło na tę kwestie rzuca raport NIK-u dotyczący prywatyzacji wspomnianego dystrybutora prasy. Otóż w latach 1992–1999 funkcję członka zarządu pełniło aż 19 osób. Nic dziwnego, że było tylu chętnych – w 1999 r. wynagrodzenie członków zarządu przekroczyło 22 razy średnie wynagrodzenie w gospodarce! To nie wszystkie przyjemności, które czekały na politycznie mianowanych członków zarządu. Spółka kupiła dwa mieszkania w Warszawie, oddając je całkowicie do dyspozycji członków zarządu, którzy nie byli obciążani – jakżeby inaczej! – opłatami za ich eksploatację. Zarząd odbywał także liczne „podróże służbowe”, np. na Bermudy, słynne centrum finansowe i miejsce organizowania licznych targów międzynarodowych, podczas których spółka opłacała nawet prywatne rozmowy telefoniczne oraz drinki. Wszystko na koszt podatnika9. Rzecz jasna, wcale nie jest to odosobniony przypadek. Prasa co chwila donosi o nieprawidłowościach związanych z prywatyzacją państwowych spółek (np. sprawa korupcji przy prywatyzacji firm STOEN i PLL LOT), zaś karuzela na stanowiskach członków zarządu odbywa się po każdych wyborach. Co ciekawe, także po tych ostatnich, kiedy rządząca koalicja nie uległa przecież zmianie (m.in. roszady w PGE, PGNiG)10! Niektórzy twierdzą, że prywatyzacja nie leży w interesie narodowym. Poprawniejsze byłoby jednak stwierdzenie, iż prywatyzacja nie leży w interesie polityków oraz zaprzyjaźnionych z nimi osób, które pełnią funkcję członków zarządu w państwowych spółkach z politycznego mianowania. Oczywiście, brak wpływów do budżetu czy nadużycia finansowe w państwowych firmach nie stanowią najważniejszego argumentu za prywatyzacją. Malwersacje mogą się przecież zdarzać także w spółkach prywatnych. Jednak w takich wypadkach straty ponoszą tylko akcjonariusze, nie zaś wszyscy podatnicy. Podstawową skazą własności państwowej jest fakt, iż nie jest ona poddana mechanizmowi zysków i strat, co prowadzi do nieefektywnego gospodarowania, przejawiającego się właśnie m.in. w przeroście zatrudnienia, rozdmuchanych płacach i nieproporcjonalnie wysokich kosztach ogólnego zarządu. Biorąc to pod uwagę, odejście przez polski rząd od dotychczasowego trendu prywatyzacji spółek państwowych (zob. przyp. 3) może tylko martwić, gdyż oznacza to, że znaczna część majątku produkcyjnego będzie wciąż pozostawać pod nieefektywnym, państwowym zarządem. ■ 9   Innym wytłumaczeniem wciąż niezakończonej prywatyzacji jest realizacja strategii „zjeść ciastko i mieć ciastko”, której przykładem mogą być Inwestycje Polskie. 10   Niedawna tzw. afera taśmowa w PO zdaje się tłumaczyć to zjawisko, pokazując, iż obsadzanie stanowisk (bądź nie) w państwowych spółkach może służyć także do rywalizacji wewnątrzpartyjnej.

Polski Przemysł – grudzień 2013 | 27


Z SZYMONEM SZCZĘSNYM, BYŁYM WICEBURMISTRZEM KĘPNA I MENEDŻEREM W FIRMIE RAVISSON, ROZMAWIA MARIUSZ KRYSIAK.

Zbuduj sobie elektrownię przy swojej firmie

Szymon Szczęsny Ravisson

Przyszły rok dla branży OZE może być początkiem nowego rynku – fotowoltaiki. Wszystko jednak zależy od szczegółowych regulacji obiecanych przez rząd. Gdy wejdą w życie, może się okazać, że na dachu polskich firm wyrosną setki paneli fotowoltaicznych. Dlatego już teraz warto zainteresować się tym tematem. Szczególnie że wiadomo jedno – pula dotacji do tych inwestycji ma być ograniczona.

Mariusz Krysiak redaktor naczelny Polski Przemysł

Jak sytuacja wygląda w tej chwili? Zacząć trzeba od tego, że po wejściu małego trójpaku energetycznego już teraz można bez zbędnych pozwoleń wybudować sobie – np. na dachu hali produkcyjnej – elektrownię słoneczną. Energetyka ma obowiązek odkupienia takiej energii po cenie stanowiącej 80% średniej ceny sprzedaży energii elektrycznej w poprzednim roku. W praktyce jest to ok.16 gr za kW, bo nie wlicza się w to choćby opłaty dystrybucyjnej. Dodatkowo firma może za opłatą uzyskać koncesję na produkcję energii i dzięki temu za każdą MWh otrzyma jeden zielony certyfikat. Cena, po jakiej można go teraz sprzedać, to mniej więcej 200 zł. By nie komplikować sprawy, możemy założyć, że to kolejne 20 gr do naszego rachunku za kW. Czyli już teraz opłaca się wybudować sobie elektrownię słoneczną? Niezupełnie. Od wprowadzenia małego trójpaku zakład energetyczny ma obowiązek podłączania do sieci małych instalacji (mniejszych niż 40 kW). W praktyce polega to mniej więcej na wpięciu kabla i założeniu licznika, który „kręci się w dwie strony”. Obecnie najkorzystniejsza sytuacja jest wtedy, kiedy cały wyprodukowany prąd uda nam się zużyć na własne potrzeby. Wtedy zyskujemy około 60 gr na każdym wyprodukowanym kilowacie. To jest jednak trudne, choćby ze względu na fakt, że np. w soboty, niedziele i przez sporą część dnia latem firmy po prostu nie pracują. Dzisiaj taka inwestycja zwraca się po 12–14 latach. To nikogo nie zachęca do inwestycji, szczególnie w perspektywie wprowadzenia bardziej korzystnych regulacji. Jakich? To zależy od rządu, parlamentu i prezydenta. Jest tak, że pomysły zmieniają się z godziny na godzinę, a data ich wprowadzenia jest co chwilę przesuwana. Na dzień dzisiejszy wiadomo, że ma się to stać w roku 2014. Jakie będą zasady – tego nie wiadomo. Rozważa się kilka wariantów. Pierwszy mówi o dotacjach do wyprodukowanej energii lub samej instalacji. Drugi to model aukcyjny, który polega na tym, że państwo kupuje za określoną kwotę pulę zielonej energii na rynku od przedsiębiorcy np. przez 15 lat za ustaloną kwotę. Przedsiębiorcy będą konkurować między sobą ceną, by tę energię sprzedać. Sprzeda ten, który zaoferuje jak najmniej. I potem wiedząc, że ma 15-letni kontrakt na odbiór energii po zaoferowanej cenie, będzie mógł zacząć budować elektrownię słoneczną. Podsumowując: wsparcie będzie, ale nie wiadomo jakie. Jeżeli inwestycja będzie się zwracać dwa razy szybciej niż teraz, czyli po 6 latach, powstanie w Polsce nowy rynek, tak jak to się działo z kolektorami słonecznymi, o których przed wprowadzeniem regulacji mało kto słyszał. A są jakieś zagrożenia? Dobrym przykładem są Czechy. Tam po wprowadzeniu rozwiązań promujących fotowoltaikę duże firmy rzuciły się na kupno ziemi i budowę elektrowni. Limit wykorzystały w ciągu paru tygodni. Zanim mali przedsiębiorcy i osoby fizyczne zdążyły pomyśleć o zbudowaniu sobie elektrowni,

28 | Polski Przemysł – grudzień 2013


reklama

WIELKOŚĆ INSTALACJI OGRANICZA WYŁĄCZNIE DOSTĘPNE MIEJSCE pula została wyczerpana. Chciałbym, aby w Polsce udało się tego uniknąć. Gdy byłem wiceburmistrzem Kępna, mieliśmy naprawdę sporo zapytań o ziemię na terenie gminy właśnie od firm, które liczyły, że w Polsce powtórzy się model czeski. Myślę, że jeśli rząd na tym etapie jest niechętny finansowaniu OZE, powinien przynajmniej mocno postawić na prosumenta. Polacy szybko oswoiliby się z energetyką odnawialną, poczuli, jakie niesie to korzyści, a co najważniejsze, beneficjentem wsparcia byłyby setki tysięcy podmiotów. No dobrze, ale zakładamy, że się nie powtórzy. Proszę powiedzieć przeciętnemu przedsiębiorcy, co trzeba policzyć przy inwestycji w fotowoltaikę. Przede wszystkim potrzebne jest miejsce na taką instalację. W wypadku instalacji na domach jednorodzinnych trzeba znaleźć miejsce dla minimum 6 paneli. Wielkość instalacji ogranicza wyłącznie dostępne miejsce. Im większa instalacja, tym cena jednostkowa zainstalowanej mocy spada. Najbardziej popularne moduły są wielkości 1×1,7 m. Takie 6 paneli potrzebuje do poprawnego działania 20 m2 płaskiej powierzchni lub 12 m2 powierzchni ustawionej od południowej strony, najlepiej pod kątem 36 stopni, bo wtedy wydajność instalacji jest największa. I ile energii elektrycznej jesteśmy w stanie wyprodukować z takich 6 paneli? Dla uproszczenia sprawy podaje się, że 1 MWh rocznie można wyprodukować z 4 takich paneli o mocy 260 W. Więc tutaj wyprodukujemy 1,5 MWh energii elektrycznej rocznie. I jeżeli zostaną wprowadzone dopłaty, to te 1,5 MWh sprzedamy za np. 1000 zł. Każdy plan finansowy należy rozpatrywać dla konkretnej inwestycji, podmiotu itd. Nie można uogólniać. Oczywiście, im więcej użyjemy paneli, tym niższy koszt jednostkowy i inwestycja szybciej się nam zwróci. Po okresie zwrotu będziemy po prostu zarabiać na energii. Pewnie korzystnie będzie wziąć kredyt, zrealizować większą inwestycję, a oszczędności z wyprodukowanej energii zrównoważą nam ratę kredytu. Proszę zobaczyć, że na tej zasadzie BOŚ Bank wprowadził do swojej oferty „samospłacający się dom”. A czy pierwsi, którzy w to wejdą, nie stracą na tym, że ze względu na początkowo niewielką konkurencję na rynku ceny paneli i ich montażu będą wysokie, a spadną dopiero wtedy, gdy powstaną setki małych firm zajmujących się instalowaniem i sprzedażą elektrowni słonecznych? Raczej nie. To technologia ogólnoświatowa i ceny są ustalone przez producentów z Chin i Tajwanu. Jedyne, czym można konkurować, to projekt i montaż. Tutaj mogę tylko dodać, że warto zapłacić więcej i zrobić to dobrze, bo od dobrego projektu i montażu będzie zależeć ilość wyprodukowanego przez naszą instalację prądu. Pamiętajmy, że instalacja ma dla nas pracować przez minimum 25 lat. Takie same ogniwa na dwóch różnych inwestycjach mogą produkować nawet o kilkanaście mniej procent energii elektrycznej właśnie ze względu na zły projekt i montaż. Dlatego to też jest ważny element, który przedsiębiorcy powinni wziąć pod uwagę przy kalkulacji całej inwestycji, budując swoją elektrownię słoneczną. ■ Polski Przemysł – grudzień 2013 | 29


85

PROCENT SPRAWNOŚCI

KIEDY CERTYFIKOWANO KOLEKTOR MARKI WATT 4020S, UZNANO, ŻE OSIĄGNIĘTY WYNIK SPRAWNOŚCI JEST BŁĘDEM APARATURY. OKAZAŁO SIĘ JEDNAK, ŻE POLSKI KONSTRUKTOR STWORZYŁ NAJBARDZIEJ WYDAJNY KOLEKTOR NA ŚWIECIE.


Adam Sieroń


Od

samego początku działalności firmy Watt charakteryzowały ją oryginalne rozwiązania technologiczne, a także dążenie do osiągnięcia poziomu wyrobu, który byłby z jednej strony wyjątkowy i unikatowy na rynku kolektorów słonecznych, a z drugiej strony zadowalający dla głównego konstruktora i twórcy firmy Watt – Sebastiana Paszka. „W płaskich kolektorach słonecznych ostatniej zmiany technologicznej dokonaliśmy w 2012 r. Ta zmiana dotyczy wyeliminowania z kolektora parowania, które jest zmorą wszystkich producentów na świecie, bo występuje we wszystkich kolektorach. Nam w październiku zeszłego roku udało się to wyeliminować – mówi Sebastian Paszek, prezes Watt SA. I dodaje: – Po 15 latach różnych prób, zmian, badań, testów itd. osiągnęliśmy produkt finalny. Od tego momentu nie zmieniamy już naszego produktu flagowego. Uważam, że osiągnęliśmy optimum i nie ma sensu robienia kolektora, który będzie miał o 0,5% wyższą sprawność, ponieważ te 0,5% powoduje podwyższenie ceny nawet o połowę”. Również w wypadku produkowanych przez zakład w Sosnowcu kolektorów próżniowych ostatnia istotna zmiana technologiczna dokonana została trzy lata temu. Dwa kolektory – jedna firma Watt – co wyróżnia go spośród rynkowej konkurencji – produkuje kolektory w dwóch różnych technologiach. Jako jedyna firma w Polsce tworzy od podstaw zarówno kolektory płaskie, jak i próżniowe. Dzięki temu może oferować swoim kontrahentom rozwiązania optymalnie dobrane do danych potrzeb. Znając plusy i minusy zastosowania w konkretnych warunkach danego typu kolektora, technolodzy Watt w sposób bardziej obiektywny mogą polecać daną technologię. „Każdy z typów kolektora ma nieco inne zastosowanie. Kolektor płaski zdecydowanie lepiej pracuje w lecie. Osiąga też większe uzyski przy pełnym nasłonecznieniu. Jeżeli chcemy np. ogrzać basen kolektorami słonecznymi, to wtedy używamy kolektorów płaskich. Jeśli mamy do czynienia z instalacją całoroczną i chcemy korzystać z ciepła przez cały rok, a szczególnie zimą, to tutaj tylko i wyłącznie mówimy o kolektorach próżniowych” – opowiada Sebastian Paszek. Komplementarność produkcji nie jest jedynym istotnym wyróżnikiem sosnowieckiego zakładu. Firma opatentowała m.in. unikatową technologię łączenia absorbera, określanego jako „serce” kolektora z jego hydrauliką. Tak zwane lutowanie strumieniowe to technologia, która umożliwia łączenie tych dwóch elementów w sposób niezwykle trwały, ale przede wszystkim zapewniający największą powierzchnię przekazywania ciepła z absorbera na układ hydrauliczny. Rozwiązanie to zostało docenione m.in. przez Akcelerator Zielonych Technologii GreenEvo, który promuje najbardziej obiecujące polskie technologie na rynkach zagranicznych. Oprócz tego istotnym elementem w tym przypadku jest konstrukcja kolektora. Kolektory Watt wykonane są z jednego arkusza blachy. Arkusz ten

Czy wiesz, że... W tym roku doszło do dwóch prestiżowych dla firm Watt SA wydarzeń. Jej założyciel i wieloletni prezes – Sebastian Paszek – otrzymał z rąk Bronisława Komorowskiego Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski za wybitne zasługi dla rozwoju polskiej przedsiębiorczości. Jednocześnie – m.in. w związku z tym, że firma jest laureatem GreenEvo – Prezydent RP osobiście odwiedził zakład w Sosnowcu (16 września). „Prezydent chciał nas odwiedzić i przekonać się, na czym polega innowacyjność firmy Watt. Ta wizyta miała dla nas ogromne znaczenie. Bardzo pozytywnie wpłynęła na pracowników, bo pan prezydent przez kilkanaście minut rozmawiał z załogą odpowiedzialną za produkcję. Ta wizyta została dostrzeżona również przez naszych kontrahentów, którzy nam tego gratulują. Gdyby to jeszcze przełożyło się na rynek zachodni, to bardzo bym się cieszył. Na pewno fakt ten nas uwiarygodnia” – podkreśla Sebastian Paszek, prezes Watt SA.

jest spawany, a nie jak w przypadku wielu innych firm – nitowany. Ta technologia wykonania powoduje, że jest on przede wszystkim bardzo stabilny. W związku z tym – w efekcie ciągłych ulepszeń i wprowadzania kolejnych udoskonaleń i nowinek technicznych – w 2009 r. w zakładzie Watt powstał kolektor, który okazał się najwydajniejszy na świecie. Jego współczynnik sprawności wynosi blisko 85%. Oprócz tego w 95% wyeliminowano w nim parowanie kolektora, co nie udaje się wielu producentom na świecie. Również jeśli chodzi o kolektory próżniowe, spółka zaliczać się może do wieloletnich krajowych pionierów, gdyż w 2003 r. jako pierwsza firma w Polsce Watt wyprodukował kolektor próżniowy oparty na wysoko refleksyjnym lustrze parabolicznym CPC. Jest on w zakładzie firmy produkowany do dziś.

W OFERCIE:

Firma TECH z Wieprza koło Andrychowa specjalizuje się w konstruowaniu i produkcji urządzeń elektroniki użytkowej do instalacji grzewczych, jedną z najważniejszych gałęzi działalności przedsiębiorstwa jest produkcja sterowników do instalacji solarnych.

32 | Polski Przemysł – grudzień 2013

◘ ◘ ◘ ◘ ◘ ◘ ◘ ◘ ◘ ◘

Sterowniki do kotłów CO Sterowniki do kominków Sterowniki do instalacji CO Sterowniki do instalacji solarnych Sterowniki do chłodnictwa Sterowniki do pomp ciepła Moduły dodatkowe (Internet lub GSM) Regulatory pokojowe dwustanowe Regulatory pokojowe z komunikacją RS Regulatory pokojowe z komunikacją OpenTherm ◘ A także sterowniki do oczyszczalni ścieków, pieczarkarni i miodarek


Roboty na linii Tym, co odróżnia kolektory Watt od innych tego typu produktów oferowanych na globalnym rynku, jest proces produkcji oraz użyte w jego trakcie surowce. Kolektory Watt powstają na całkowicie zautomatyzowanej linii produkcyjnej, obsługiwanej przez innowacyjne roboty. Dzięki takiemu rozwiązaniu co 120 sekund powstaje jeden kolektor płaski. „Naszą fabrykę odwiedziło już wiele osób z branży: od dystrybutorów, producentów, po laboratoria certyfikujące, i wszyscy zgodnie twierdzą, że nie widzieli tak zaawansowanej technologicznie linii produkcyjnej. Jednocześnie wydajność idzie w parze z powtarzalnością i jakością naszych produktów” – stwierdza Kamil Jeziorko, specjalista ds. marketingu Watt SA.

w trybie ciągłym. Może być więc ona jednocześnie bardzo szybka i bardzo dokładna. Z drugiej strony jednak w momencie, gdy któryś z surowców nie spełnia normy, stanąć może cała linia. Powoduje to konieczność kontroli jakości na każdym etapie produkcji. „Po trzech latach modernizacji linii możemy produkować bardzo dużo i w bardzo dobrej jakości. Założenie było takie, że każdy wymiar kolektora mieści się w jednej setnej milimetra. To rygorystyczne podejście jest u nas zachowane – mówi Sebastian Paszek i dodaje: – Żeby kolektor był jak najtańszy, trzeba go produkować w dużych ilościach. Gdy zaczynałem produkować i instalować, marzyłem, by każda instalacja była uniwersalna”.

W tej chwili w zakładzie firmy w pełni zautomatyzowana linia technologiczna wykonuje pracę, którą mogłoby wykonywać na hali produkcyjnej nawet 500 osób. Plusem tego faktu jest to, że produkcja może się odbywać

Obecnie kolektory pod marką Watt, montowane są w większości krajów europejskich. Ważnym rynkiem dla firmy jest stawiająca na ekologiczne technologie i jakość Skandynawia. Oprócz Europy kolektory Watt trafiają do Stanów Zjednoczonych, a także znalazły zastosowanie w Nowej Zelandii.

W TEJ CHWILI W ZAKŁADZIE FIRMY W PEŁNI ZAUTOMATYZOWANA LINIA TECHNOLOGICZNA WYKONUJE PRACĘ, KTÓRĄ MOGŁOBY WYKONYWAĆ NA HALI PRODUKCYJNEJ NAWET 500 OSÓB

Solarny boom Od kilku lat, również dzięki dopłatom do instalacji solarnych, w Polsce można obserwować wzrost koniunktury na kolektory słoneczne. Tylko w 2012 r. łączna powierzchnia zainstalowanych kolektorów wyniosła 300 tys. m2. Jednak w dużej mierze korzystają z tego firmy chińskie, a nie krajowi producenci instalacji solarnych. „Ze względu na zasady dopłat do kolektorów bardzo często spotyka się instalacje tzw. przewymiarowane, czyli te, w których niepotrzebnie zastosowano dużą liczbę urządzeń. Inne podstawowe błędy to zła orientacja i niewłaściwe nachylenie kolektorów, źle wykonana izolacja lub jej całkowity brak, błędnie umiejscowione czujniki temperatur, niewłaściwe ciśnienie lub brak zabezpieczeń przed jego zmianami, a także nieestetyczny wygląd samej instalacji” – argumentuje Kamil Jeziorko.

Ferro S.A.

32-050 Skawina, ul.Przemysłowa 7

www.ferro.pl FERRO S.A. jest jednym z liderów branży sanitarnej i grzewczej na rynku polskim. Przedsiębiorstwo od 21 lat produkuje wysokiej jakości armaturę sanitarną i instalacyjną pod marką Ferro oraz elementy instalacji grzewczych pod własną marką Weberman.

• Zawory kulowe • Naczynia • Mieszacze termostatyczne • Pompy

Polski Przemysł – grudzień 2013 | 33


Wraz z rozwojem rynku i wprowadzeniem systemu dopłat powstało bardzo wiele firm importujących i dystrybuujących kolektory słoneczne, które w dużej mierze przejęły rynek związany z dopłatami z NFOŚiGW. W związku z tym w tej chwili o sukcesie danej firmy nie decyduje jej wielkość oraz jakość produktów, ale marketing. Fakt ten rozchwiał krajowym rynkiem, a co bardziej istotne – w wielu wypadkach zepsuł opinię na temat kolektorów. Doprowadził też do walki o klienta za pomocą ceny, a nie jakości. Dlatego też firmy takie jak Watt, stawiające na nowatorstwo własnej produkcji, eksportują swoje wyroby do takich miejsc jak kraje skandynawskie, które rozwijają technologie ekologiczne. Co wydaje się szczególnie istotne – kraje skandynawskie nie należą do najbardziej nasłonecznionych miejsc w Europie. Dlaczego więc stawiają na solary? „Obecnie kolektory słoneczne zapewniają w gospodarstwach domowych kilkanaście procent całkowitej energii cieplnej. Czy da się kiedyś ogrzewać solarami cały dom? Jest to możliwe. Słońce ma niesamowitą moc. Proszę sobie wyobrazić, że na jeden metr kwadratowy, przy dobrym nasłonecznieniu, pada jeden kilowat. Nasze domy mają sto, dwieście metrów kwadratowych. Istnieje więc taka możliwość… – stwierdza Sebastian Paszek. – Jest tylko jeden podstawowy problem, nad którym pracują największe laboratoria na świecie. Chodzi o magazynowanie energii, by tę zgromadzoną latem przetrzymać do zimy. Skandynawowie próbują montować zbiorniki pod całym osiedlem i ciepło wtłaczać pod skały. Istnieją już takie pionierskie rozwiązania, aczkolwiek jak na razie są one bardzo drogie”. Tak więc w strategii rozwoju w najbliższych latach – ze względu m.in. na pionierskie rozwiązania techniczne oferowane przez Watt – duże znaczenie będzie miał rynek Europy Zachodniej. „Mamy tak duże możliwości, że rynek polski, choć dla nas ważny, jest po prostu za mały. Tym bardziej że rządzi się on innymi prawami. W naszym kraju liczy się cena i dzięki temu najwięcej zyskują producenci, importerzy i dystrybutorzy tanich produktów. Niemniej liczę na to, że wszyscy dojrzejemy do tego, że będziemy przede wszystkim doceniać jakość” – mówi Kamil Jeziorko. Z garażu w świat By mieć duże możliwości produkcyjne, a także przestrzeń dla nowoczesnej, zrobotyzowanej linii produkcyjnej, Watt zbudował jedną z największych

Przewody ze stali nierdzewnej karbowanej do systemów solarnych, wody i gazu PROFITOR tel.: 22 814 17 23, e-mail: handel@profitor.pl

34 | Polski Przemysł – grudzień 2013

w całej Europie i największą w tej części kontynentu halę produkcyjną kolektorów słonecznych. Powstała ona w Sosnowcu, w ramach Katowickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej. Produkcja na supernowoczesnej linii uruchomiona została w 2010 r. Może ona produkować 300 tys. kolektorów rocznie. Mowa o kolektorach posiadających unikatową w skali światowej wydajność i powstałych przy wykorzystaniu zaawansowanej technologii. Historia firmy – podobnie jak w przypadku Apple’a Steve’a Jobsa – zaczęła się w garażu, od dobrego pomysłu technologicznego. „Faktem jest, że aby zrobić dobry kolektor w garażu, nie wystarczy młotek i majzel. Trzeba jeszcze mieć maszyny. Teść pracował w firmie serwisowej Siemens, którą wszyscy znają, i miał dostęp do urządzeń, które trafiały na złom. Myśmy z tych aparatów i tych silników, przekładni i serwomotorów, całej elektroniki, zrobili nasze pierwsze maszyny. One powstały od zera” – opowiada Sebastian Paszek. Następnie, w trakcie 15 lat rozwoju firmy, cały czas udoskonalano produkt finalny, jakim były dwa rodzaje kolektorów – płaski i próżniowy. W wypadku kolektora próżniowego w 2003 r. firma jako pierwsza w Polsce wyprodukowała kolektor próżniowy oparty na lustrach CPC. Równocześnie z rozwojem kolektorów próżniowych śląska firma rozwijała technologię kolektorów płaskich, a także technologię wykorzystywaną do ich produkcji. Proces ten zakończył się w 2008 r. skonstruowaniem najefektywniejszego kolektora na świecie. Kolektor 4020S spotkał się z niedowierzaniem międzynarodowego instytutu certyfikującego. Wątpiono w to, że kolektor polskiego producenta jest w stanie osiągnąć niemal 85% sprawności. „Pierwsze wyniki uznano za pomyłkę lub błąd aparatury. Jednakże po powtórnych testach przyznano, że polska firma skonstruowała kolektor o przełomowej efektywności. Był to wielki sukces, tym bardziej że nie dysponowaliśmy jeszcze wtedy takim laboratorium jak obecnie – podsumowuje prezes firmy Watt i dodaje: – Gdy kolektory robiłem w garażu, to nie byłem nimi zachwycony. Dziś jestem bardzo dumny zarówno z kolektora płaskiego, jak i próżniowego. Jako inżynier mogę powiedzieć, że jest to bardzo dobry produkt. To jest efekt 15 lat pracy. I tego nie da się skrócić. Dziś największe firmy mają w swoich laboratoriach rozkrojone kolektory Watt, a mimo to nie potrafią ich skopiować. Bo istotne są niuanse. A wydawałoby się, że kolektor to proste urządzenie. ■

Przedsiębiorstwo Vestoil Sp. z o.o. – producent najwyższej jakości płynów solarnych i płynów przemysłowych niskokrzepnących mających zastosowanie jako nośniki ciepła i zimna w układach kolektorów słonecznych, chłodniczych i klimatyzacyjnych dla przemysłu, budownictwa i motoryzacji.

Przedsiębiorstwo VESTOIL Sp. z o.o. ul. Fabryczna 14, Pietrzykowice 55-080 Katy Wrocławskie Tel.: 71-316 94 33, Fax: 71-316 94 2 www.vestoil.com.pl


Mariusz Krysiak

PIŁKA NOŻNA W SŁUŻBIE POLSKIEGO PRZEMYSŁU Polska marka dzięki innowacjom podbija zachodnie rynki.

Pewnego dnia na rozmowach handlowych we włoskiej Modenie pojawili się przedstawiciele firmy Oknoplast. Przyjechali pewni siebie, bo byli przecież w TOP 5 sponsorów słynnego nie tylko we Włoszech, ale i na całym świecie klubu Inter Mediolan. Nagle partner handlowy, z którym rozmawiali, pochwalił się, jakim jest zagorzałym kibicem tej drużyny… Nawet jego bielizna była w barwach Interu Mediolan, o czym na własne oczy przekonało się przedstawicielstwo Oknoplastu. Wiedzieli, że do budowy sieci dystrybutorów we Włoszech sponsoring drużyny piłkarskiej okazał się strzałem w dziesiątkę.

M

ikołaj Placek miał kilkanaście lat, gdy jego ojciec Adam Placek postanowił założyć Oknoplast. Przez kolejne lata istnienia fabryki poznawał pracę w takich działach jak sprzedaż, logistyka, finanse i marketing. W 2003 r. został Kierownikiem Działu Marketingu. W 2004 r., jako Dyrektor Działu Marketingu i Sprzedaży, podjął decyzję o wejściu na rynki zagraniczne i rozpoczął ciężką pracę budowania pozycji firmy. Cztery lata później zarządzał już całą firmą jako prezes zarządu. To m.in. dzięki profesjonalnemu podejściu do zagadnienia, jakim jest marketing, z małej rodzinnej firmy wyrósł gigant plasujący się wśród pięciu największych firm działających w branży stolarki otworowej w Europie. Oknoplast stał się silną i rozpoznawalną marką w całej Europie. „Już blisko 10 lat temu, kiedy to Oknoplast zaczął poszerzać sprzedaż o zagraniczne rynki zbytu, eksport pod własną marką wpisany został w główne cele biznesowe firmy. Osiągnięcie dzisiejszej pozycji nie było łatwe, zwłaszcza że polskie produkty za granicą nie są kojarzone ani z niemiecką solidnością, ani też ze szwajcarską precyzją” – tłumaczy Mikołaj Placek. Kluczem okazała się wspomniana… …silna marka „Każdy głupi potrafi zawierać transakcje handlowe, ale trzeba geniuszu, wiary i wytrwałości, by stworzyć markę” – mawiał David Ogilvy, wybitny copywriter nazywany przez wielu „Ojcem reklamy”. Również Mikołaj Placek zawsze powtarzał, że sukces na wielką skalę zapewni przede wszyst-

kim silna i rozpoznawalna marka. Fundamentem do jej budowy okazały się wysokiej jakości produkty i innowacje, które przyciągały nowych klientów. Firma Oknoplast jako pierwsza w Europie wdrożyła innowacyjne rozwiązania, które obecnie funkcjonują jako standardy w całej branży okien PVC. Pięciokomorowy profil, szyba U=1,0, niski próg z PVC do okien balkonowych czy też brązowa uszczelka z EPDM to tylko niektóre z nich. „Naszą strategią od samego początku była jakość bez kompromisów. Do zakupu czy nawiązania współpracy zagranicznych klientów przekonały właśnie cechy produktów i podejście firmy: bezpieczeństwo pozakupowe i profesjonalna obsługa. Aby zbudować tak dużą firmę, docenianą za granicą, trzeba mieć jednak nie tylko dobry produkt” – tłumaczy Mikołaj Placek. Po dobrym produkcie czas na powiedzenie o nim światu Kolejnym krokiem w budowaniu silnej pozycji firmy w Europie była konieczność rozwoju sieci dystrybucji. Menedżerowie Oknoplastu wiedzieli, że stanie się to łatwiejsze, jeżeli ich firma będzie kojarzyła się z silną i rozpoznawalną marką. I tak pod koniec 2011 r. podjęli odważną decyzję – dołączenie do elitarnego grona Top Sponsorów jednej z najlepszych światowych drużyn piłkarskich – Interu Mediolan. „Współpraca to owoc długich negocjacji między nami a klubem. Popularny Inter wiąże się tylko z przedsiębiorstwami o silnej pozycji rynkowej i odpowiednim wizerunku. Przepustką do tego kręgu stała się nasza konsekwentna strategia marketingowa” – tłumaczy Mikołaj Placek. Polski Przemysł – grudzień 2013 | 35


Konferencja prasowa w Mediolanie, podczas której oficjalnie zaprezentowano Oknoplast jako Top Sponsora włoskiego klubu. Na zdjęciu m.in. Mikołaj Placek, prezes Oknoplast, ówczesny trener Interu Mediolan - Claudio Ranieri i ambasadorka Oknoplast we Włoszech - Nina Senicar

wania emocjonalnej części wizerunku marki. Za marką muszą stać argumenty racjonalne i emocjonalne” – dodaje prezes.

NIEMCY I FRANCJA TO KOLEJNE PO WŁOSZECH WAŻNE RYNKI EKSPORTOWE DLA OKNOPLASTU Jak to wyglądało w praktyce? Informację o współpracy z Interem ogłosił Claudio Ranieri na oficjalnej konferencji przed meczem Interu z Lazio Rzym. Na mecz została zaproszona ekipa „Dzień Dobry TVN”. Aby zaangażować klientów, zorganizowano dla nich konkurs na hasło reklamowe nowego produktu. Autor najciekawszego pomysłu poleciał na mecz z partnerem handlowym, u którego kupił okna. To pokazuje, jak ważna jest dla firmy sieć dystrybucji. Aby zaktywizować partnerów, postanowiono, że ci, którzy wykażą się największą sprzedażą, będą cyklicznie zapraszani na mecze Interu. Dodatkowo w lutym firma Oknoplast zorganizowała event dla dziennikarzy, którego gwiazdami byli Bożydar Iwanow i Paolo Cozza. Wśród uczestników wylosowano trzy osoby, które poleciały razem z drużyną Interu na mecz do Marsylii. W ciągu kilku miesięcy w mediach ukazało się na temat Oknoplastu ponad 200 publikacji. W tym okresie jego największa konkurencja zanotowała ok. 40 wzmianek. Jak widać, poprzez sponsoring tak znanego klubu firma dociera ze swoją marką do największej grupy odbiorców. Znajomość marki i jej reputacja na rynku przekładają się bezpośrednio na sprzedaż. W tym roku firma podpisała dwa nowe kontrakty sponsorskie z międzynarodowej sławy drużynami piłkarskimi – Borussią Dortmund i Olympique Lyon. Logo firmy trafiło na kolejne z najpopularniejszych europejskich stadionów – m.in. Signal Iduna Park, który jest największym stadionem w Niemczech i 7. pod względem wielkości w Europie – oraz na stroje piłkarzy czołowej francuskiej drużyny z Ligue1” – wyjaśnia Mikołaj Placek. „Niemcy i Francja to kolejne po Włoszech ważne rynki eksportowe dla Oknoplastu, a sponsoring sportu jest doskonałym narzędziem do budo36 | Polski Przemysł – grudzień 2013

Ta strategia się sprawdza, a dowodem na to jest już ponad 1650 salonów sprzedaży w dziesięciu europejskich krajach. •

O tym, na co zwrócić uwagę, budując lub remontując siedzibę swojej firmy, mówi kierownik Działu Technologii w firmie Oknoplast – Grzegorz Bułat. Budownictwo energooszczędne niesie wiele korzyści. Pozwala ono w znacznym stopniu obniżyć koszty eksploatacji obiektów, a niższe rachunki to wymierny zysk dla przedsiębiorców. Obecnie w całej Unii Europejskiej budownictwo zużywa aż 40% całej wytwarzanej energii. Sytuacja ta wraz z szybkim wzrostem cen paliw przyczynia się do faktu, że koszty utrzymania budynków (m.in. biur i hal produkcyjnych) zwiększają się w znacznym tempie. Unia Europejska dąży do zmiany tego stanu rzeczy. Zgodnie z jej przepisami już od 2021 r. wznoszone budynki będą musiały się charakteryzować bardzo niskim zapotrzebowaniem na energię. Pozwoli to zredukować koszty ich eksploatacji, tak by nie drenowały portfeli użytkowników. Warto też zauważyć, że poza obniżeniem kosztów, budownictwo energooszczędne pozwala również zmniejszyć emisję CO2 i chronić naszą planetę. Jak w takim razie zadbać o energooszczędną siedzibę? Czy możliwe jest to jedynie w nowych budynkach? Na szczęście o to, by siedziba była energooszczędna, można zadbać nie tylko na etapie wznoszenia budynku. Oczywiście, jeśli mamy taką możliwość, warto już w projekcie uwzględnić odpowiednią warstwę ocieplenia i rozplanowa-


Energooszczędnie? - Dopłaci Państwo

O dofinansowaniach do budowy i remontu mówi Piotr Zawadzki, szef sprzedaży firmy Oknoplast na rynki Europy Środkowo-Wschodniej. Są obecnie dwie możliwości uzyskania państwowych dopłat do inwestycji: NF40 i NF15. Ta pierwsza dotyczy budynków energooszczędnych i umożliwia uzyskanie 30 tys. zł, a druga – dla domów pasywnych – 50 tys. zł. Jak dotąd w ramach programu NF15 zrealizowano tylko jeden budynek. Zainstalowano w nim okna marki Oknoplast. Prócz państwowej dopłaty do kredytu mamy oszczędności na ogrzewaniu. Wynoszą one od kilkuset do kilku tysięcy złotych rocznie. Dodatkowo nowoczesne inteligentne pakiety szybowe można dobrać tak, by gromadziły więcej ciepła z zewnątrz, niż go wypuszczały.

nie przeszkleń, które pozwoli nam zyskać dodatkowe ciepło, np. duże okna od najbardziej nasłonecznionej strony południowej. Jeśli budynek już istnieje, możemy poddać go termomodernizacji. Polecam np. użycie kamery termowizyjnej, która pokaże nam miejsca o największej utracie ciepła. Na podstawie tej analizy będzie można podjąć decyzję o wyborze konkretnych rozwiązań. A jaką rolę w bilansie energetycznym budynku odgrywa stolarka? Przez nieszczelne okna i drzwi budynek może tracić nawet 30% ciepła. Dlatego bardzo ważny jest ich odpowiedni wybór i montaż. Przy zakupie stolarki zarówno do domu, jak i do biura powinniśmy kierować się jej bilansem energetycznym, wyrażanym w jednostkach kWh/m²/rok. Jeśli chodzi o okna, jest on zależny m.in. od współczynnika przenikania ciepła ramy i szyby oraz współczynnika przepuszczalności promieniowania słonecznego g. Dwa pierwsze parametry obrazują poziom strat energii, ostatnia wartość natomiast – zyski energii słonecznej przez szyby. Dzięki oknom możemy zatem podnieść bilans energetyczny całego budynku, zyskując dodatkowe ciepło. Wystarczy odpowiedni dobór szyb i ich rozmieszczenie, w którym pomoże nam sprzedawca w renomowanym salonie. Część osób uważa, że im więcej komór w profilu, tym okno cieplejsze. Czy dotyczy to także nowoczesnej energooszczędnej stolarki? Kiedyś popularne było „liczenie komór”. Sprowadzało się to do prostego rachunku – im więcej komór, tym lepiej. Często był to decydujący

Czy wiesz, że... Oknoplast jest najlepiej rozpoznawalną firmą w Polsce w swojej branży i jedną z najbardziej rozpoznawalnych marek w Europie. Roczne możliwości produkcyjne firmy to aż 1,2 mln jednostek okiennych. Innymi słowy co 30 sekund z linii montażowej schodzi nowe okno. Powierzchnia hal produkcyjnych to 38 100 m2, a powierzchnia biur to 2 200 m2. Oknoplast jako jeden z nielicznych producentów w Europie posiada własne laboratorium badawcze z nowoczesną komorą badawczą.

argument i zapominało się, że okno to nie tylko profil PVC. Dzisiaj patrzy się na to inaczej. Standardowo profil energooszczędny ma głębokość od 80 do około 90 mm. Jednak sam profil nie zapewnia jeszcze oszczędności energii na odpowiednim poziomie. Aby osiągnąć wysoki poziom energooszczędności, w oknie musi być jeszcze zamontowana odpowiedniej budowy szyba – najczęściej dwukomorowa. Oknoplast poszedł krok dalej, ponieważ proponuje swoim klientom szyby trzykomorowe o współczynniku izolacyjności termicznej na poziomie Ug=0,4, a nawet 0,3 W/m2K. Czy okno energooszczędne wymaga specjalnej obsługi podczas eksploatacji? Nowoczesne okna nie wymagają specjalnej pielęgnacji poza czynnościami okresowymi, przewidzianymi w paszporcie gwarancyjnym. Tak naprawdę wszystko zaczyna się i kończy na etapie zamówienia odpowiedniej stolarki. Później powinniśmy też dopilnować prawidłowego montażu, gdyż tylko wówczas będziemy mogli w pełni korzystać z właściwości stolarki. Możliwości termoizolacyjne okien mogą być wykorzystane w 100% pod warunkiem zamontowania ich zgodnie z ideą „ciepłego montażu”. Minimalizuje on bowiem powstawanie mostków termicznych w punkcie styku okna z murem. Sprzedawca w salonie partnerskim Oknoplast poleci nam ekipę, która wstawi okna dokładnie według wskazań producenta. Potem wystarczy już tylko liczyć oszczędności. Na ile lat wystarczy nam okno energooszczędne? To trudne pytanie, ponieważ okres ten zależy od czynników, na które często nie mamy wpływu. Możemy o nie wypytać bardzo szczegółowo na etapie wyboru i zakupu okien. Okno energooszczędne to odpowiedni profil PVC, odpowiednio dobrane pod względem właściwości izolacyjnych szyby, prawidłowy montaż itd. Jeżeli wszystkie składowe są na odpowiednio wysokim poziomie jakościowym, oknem energooszczędnym możemy cieszyć się naprawdę bardzo długo. ■

w

RENOLIT SE - renomowany producent wysokojakościowych folii PCV dla przemysłu okiennego i meblowego. Z firmą Oknoplast prężnie współpracujemy jako jedyny dostawca od 7 lat zapewniając najwyższą jakość materiałów, dostarczając folie: RENOLIT EXOFOL MX - ich wielowarstwowa budowa chroni przed szkodliwym działaniem promieni UV zewnętrzne powierzchnie profili i paneli z tworzyw sztucznych, jak i aluminium. Średnia gwarancja - 10 lat. RENOLIT EXOFOL FX - w swojej zewnętrznej warstwie maja powłokę teflonu (PVDF) chroniąc je przed zabrudzeniami chemicznymi jak np. Grafitti. Gwarancja na folie Exofol FX to 22,5 roku. NOWOŚĆ 2013 RENOLIT EXOFOL PX (folia pozbawiona zmiękczaczy) - jest przeznaczona do stosowania w umiarkowanych strefach klimatycznych. Gwarancja w Europie Północnej i Środkowej do 15 lat oraz w krajach południowej Europy wokół Morza Śródziemnego, aż do 10 lat. Z ogromną satysfakcją wspieramy Oknoplast naszymi rozwiązaniami, jednego z największych producentów stolarki w Europie oraz gwaranta wysokiej jakości produktów.

RENOLIT Polska Sp. z o.o. ul. Szeligowska 46, Szeligi, 05-850 Ożarów Mazowiecki Tel.: 22 722 25 91, 22 722 30 87, e-mail: renolit.polska@renolit.com www.renolit.com

Polski Przemysł – grudzień 2013 | 37


NIOSĄ INNOWACJE

DLA ROLNICTWA Wojciech Stepaniuk


KSB Grupa ze Stołowacza pod Bielskiem Podlaskim zajmuje się całościowym wykonawstwem zarówno budynków inwentarskich, jak i hal przemysłowych, w tym magazynów, stacji paliw, sklepów wielkopowierzchniowych. Dzięki jej konstrukcjom powstała między innymi hala Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku czy nowa hala zakładu produkcyjnego Eko Podlasie. Spółka była również generalnym wykonawcą największych i najnowocześniejszych w Polsce obór, które powstały we wsiach: Korabie i Bombalica. Wkrótce KSB Grupa swoje rozwiązania technologiczne będzie wprowadzała również za wschodnią granicą.

K

SB Grupa to stosunkowo młoda firma działająca na rynku budowlanych konstrukcji stalowych. Skąd pomysł na firmę? „Zaczynaliśmy z bratem Krzysztofem siedem lat temu w starej szopie – opowiada Andrzej Dunaj, prezes firmy. – Dwóch spawaczy przygotowywało wówczas konstrukcje stalowe, resztę zaś robiliśmy sami. Brat pilnował budowlanki, ja szukałem klientów. Taki układ dobrze się sprawdził i funkcjonuje do dziś. Pierwsze nasze obory powstawały z bólem, na kilkunastu metrach szopy. Zarobieni po łokcie, lawirowaliśmy z gotowymi konstrukcjami między belami podtrzymującymi strop budynku. Teraz to może zakrawać na żart, ale takie były początki. Chude lata nauczyły nas pokory oraz poszanowania pracy i, co ważne, drugiego człowieka. Najpierw udało nam się powołać do życia KRIS BUD, spółkę stricte budowlaną, a potem KRIS STAL, firmę specjalizującą się w produkcji konstrukcji stalowych. Dwa lata temu połączyliśmy oba podmioty i powstała KSB Grupa – mówi prezes Andrzej Dunaj. – Zatrudniamy obecnie prawie setkę osób, wciąż się rozwijamy. Posiadamy własną wytwórnię konstrukcji stalowych. Dorobiliśmy się kompetentnej kadry specjalistycznej oraz własnego biura projektowego z młodym, dynamicznym zespołem projektowym. Doświadczenie projektowe wynikające z różnorodności projektowanych obiektów, poparte wiedzą z zakresu wykonawstwa i metod realizacji obiektów budowlanych, znajduje odzwierciedlenie w przygotowywanych przez nas dokumentacjach technicznych.

PODLASIE MIEJSCEM NA BIZNES Siedzibą firmy jest niewielka miejscowość Stołowacz koło Bielska Podlaskiego. „We wrześniu 2012 r. rozpoczęliśmy budowę naszej nowej hali produkcyjnej o powierzchni 2,5 tys. m2. Realizacja tej inwestycji pozwoli zwiększyć konkurencyjność na polskim rynku i wywiązać się z dużych kontraktów zaplanowanych na Wschodzie – mówi Andrzej Dunaj. – Polska od lat znajduje się w europejskiej czołówce producentów konstrukcji stalowych, jednak w ostatnich latach krajowy popyt na te wyroby spada. Jednym ze sposobów na rozwój firmy w naszym wypadku staje się eksport. Z racji lokalizacji KSB Grupa na Podlasiu, kierunek wschodni naszej ekspansji wydaje się oczywisty. Tamtejsze rolnictwo potrzebuje kompletnych rozwiązań i jest otwarte na wszelkie nowinki. Dlatego, mimo trudności, które czyhają na zagranicznych przedsiębiorców, zwłaszcza w sferze niejednoznacznych przepisów, postanowiliśmy wejść na rynki wschodnie i stawiać tam budynki inwentarskie” – dodaje prezes. Firma zajmuje się również budownictwem przemysłowym oraz tworzy konstrukcje stalowe. „Budujemy różnego rodzaju hale przemysłowe i coraz częściej nowoczesne budynki inwentarskie. Naszym kluczowym dostawcą w zakresie elementów zimnogiętych jest firma SCHRAG Polska sp. z o.o. – mówi Andrzej Dunaj. – W trakcie realizacji, w ramach nadzorów autorskich, reprezentujemy inwestora na budowie w zakresie kontroli z projektem, prawidłowości oraz estetyki wykonania. Naszymi klientami są zarówno firmy, jak i osoby indywidualne, głównie rolnicy. Ci Polski Przemysł – grudzień 2013 | 39


drudzy to najczęściej nowocześni farmerzy, którzy chcą zarabiać w rolnictwie. Wybierają nas, bo jesteśmy konkurencyjni cenowo i oferujemy im kompleksowe usługi. W naszej ofercie są wykonane w Stołowaczu konstrukcje stalowe, a następnie wykończone według standardów opracowanych na podstawie rozwiązań, m.in. z Niemiec i Holandii. Ich największą zaletą jest idealna cyrkulacja powietrza w pomieszczeniach i to, że praktycznie właściciel nie musi do nich zaglądać, bowiem to roboty wykonują za niego większość prac, np.: same doją krowy, podgarniają pasze czy usuwają odchody”.

PIERWSZA TAKA W KRAJU Budynek, który za chwilę opiszemy, dla polskich rolników jest bardzo innowacyjny, podczas gdy w Niderlandach to już standard. Aby go odwzorować, konstruktorzy z KSB Grupy wielokrotnie podglądali Holendrów. Budynek w Kawęcinie (woj. kujawsko-pomorskie) powstał w ekspresowym tempie. Dłużej trwał proces związany z jego zaprojektowaniem i poznaniem nowoczesnej technologii budowania. Po blisko roku udało się zakończyć inwestycję, którą wymyślił sobie, tu zaskoczenia nie będzie, rodowity Holender mieszkający we wsi Kawęcin. „Do tej pory hodowałem krowy w tradycyjnej

SYSTEMY ŚWIETLIKÓW DACHOWYCH KLAPY DYMOWE NAŚWIETLA ŚCIENNE ■ projektowanie ■ modernizacja - remonty ■ kompletowanie ■ montaż „o świetlikach wiemy wszystko…” ■ serwis NEXT sp. j. D. i P. Lipscy, 15-399 Białystok ul. Hurtowa 11 Kontakt: tel.: +48 605 676 242, e-mail: daszkinext@gmail.com

40 | Polski Przemysł – grudzień 2013

ZGODNIE Z POLSKĄ TRADYCJĄ NIE TRZYMAMY W JEDNYM POMIESZCZENIU CIELĄT Z KROWAMI MLECZNYMI W OBAWIE PRZED EWENTUALNYM ZARAŻENIEM MŁODYCH polskiej oborze. Miałem jednak koncepcję, jak taki budynek powinien wyglądać. Jestem zadowolony z finału” – powiedział nam Arend Jan Hendriks i zaprosił do Kawęcina wszystkich, którzy chcą zwiedzić jego oborę. A jest co podziwiać. Wrażenie robi zarówno kubatura budynku (prawie 4 tys. m2), jak i jego wnętrze, w którym zastosowano specjalne: ruszty, wygrodzenia, kurtyny, legowiska, świetliki itd. Dodatkowo obiekt jest w pełni skomputeryzowany, został bowiem wyposażony m.in. w: nowoczesne roboty udojowe Lely Astronaut, robot do podgarniania paszy Lely Juno oraz robot do usuwania odchodów Lely Discovery. Jednak największą zaletą holenderskiej obory jest to, że została zaprojektowana tak, aby pomieścić każdą grupę zwierząt. „Zgodnie z polską tradycją nie trzymamy w jednym pomieszczeniu cieląt z krowami mlecznymi w obawie przed ewentualnym zarażeniem młodych. Ale system holenderski, który sprawia, że w oborze wytwarzany jest odpowiedni mikroklimat, eliminuje zagrożenie” – wyjaśnia Andrzej Dunaj, prezes KSB Grupy, generalny wykonawca obory. Firma spod Bielska Podlaskiego od lat specjalizuje się w budowaniu budynków inwentarskich o podwyższony standardzie. Często projekty powstają – jak w tym przypadku – na indywidualne zamówienie inwestora. „Główna tajemnica budynku, który postawiliśmy w Kawęcinie, tkwi we właściwym, bardzo precyzyjnym usytuowaniu względem siebie wszystkich grup zwierząt. Dzięki temu zapewniamy, zarówno cielętom, jałówkom, jak i krowom mlecznym optymalne środowisko” – dodaje prezes Dunaj.


NOWOCZEŚNI ROLNICY DZIĘKI FIRMIE KSB GRUPA We wsi Liza Nowa, dzięki KSB Grupa, została uruchomiona pierwsza w kraju obora, którą rolnik będzie zarządzał bez konieczności wychodzenia z domu, za pośrednictwem Internetu. Rodzina Zakrzewskich z Lizy Nowej prowadzi gospodarstwo rolne o powierzchni około 200 ha. Specjalizują się w produkcji wysokiej jakości mleka. Z zaradności i pomysłowości słyną nie tylko w regionie, ale już w całej Polsce. Renata i Bogdan Zakrzewscy to zdobywcy wielu prestiżowych nagród i wyróżnień związanych z rolnictwem. Mogą pochwalić się statuetką Rolnika Farmera Roku. Zostali też wybrani na wicemistrzów Krajowej AgroLigi. W gospodarstwie pomagają im synowie. I tym razem to młodzi wpadli na pomysł wybudowania we wsi supernowoczesnej obory, w której zwierzętami będą zarządzać komputery. „Wiedzieliśmy, że do naszego pomysłu musimy zaangażować firmę budowlaną, która nie tylko wybuduje nam obiekt, lecz także pomoże na każdym etapie inwestycji. Taką, która nie boi się nowych wyzwań i podpowie ciekawe rozwiązania” – opowiada Bogdan Zakrzewski. Obora o powierzchni 2,5 tys. m2 powstała w trzy miesiące. Gdy się wjeżdża do wsi, dach budynku widać z daleka. Teraz trwają prace wykończeniowe. Budynek został wyposażony w roboty do dojenia krów, szczotki myjące oraz dwa bardzo duże, również zarządzane przez komputer, zbiorniki na mleko. Niedługo przyjadą kolejne urządzenia, m.in. do podgarniania paszy. „Gdy już wszystkie komputery zostaną zainstalowane, podłączymy je do

sieci, zamontujemy też osiem bardzo dobrej jakości kamer i będziemy naszym stadem zarządzać online. Nie wychodząc z domu, będziemy mogli zareagować na potrzeby zwierząt, sprawdzić ich wydajność, a w razie potrzeby dozować antybiotyk lub odprowadzać zwierzę do izolatki” – mówi Patryk Zakrzewski, syn właścicieli. Zwierzęta w nowej oborze zamieszkają na początku lipca. Jak zapewnia Andrzej Dunaj, prezes KSB Grupy, będą czuły się w niej komfortowo i wygodnie. „Obora Zakrzewskich ma wiele zalet, ale największa to idealna cyrkulacja powietrza. W porównaniu z obiektami inwentarskimi budowanymi metodą tradycyjną ta obora ma dużo lepszy mikroklimat. Utrzymany jest głównie dzięki zastosowaniu odpowiednio dobranych wlotów powietrza oraz świetlika dachowego. Praktyczne są również bardzo szerokie wrota, też otwierane elektrycznie” – wymienia zalety projektu Andrzej Dunaj, generalny wykonawca inwestycji. KSB Grupa to jedna z największych w Polsce firm budowlanych stawiających budynki inwentarskie w tzw. systemie pod klucz. Specjalizuje się również w obróbce stali oraz produkcji wszelkiego rodzaju konstrukcji stalowych wykorzystywanych zarówno w rolnictwie, jak i przemyśle. Obory budowane w systemie KSB Grupy znajdują się już m.in. w województwach: podlaskim, warmińsko-mazurskim, mazowieckim, kujawsko-pomorskim i lubelskim. ■

Polski Przemysł – grudzień 2013 | 41


O ciągnikach rolniczych, leśnych i… kolejowych

MÓJ PRZYJACIEL TRAKTOR

Nie ma chyba maszyn bardziej uniwersalnych, a przy tym równie niezastąpionych, jak traktory. Pracują na polach, w lasach, na drogach, a nawet na kolei. Ich codzienny trud często pozostaje niedoceniony, mimo że ich możliwości stale rosną dzięki coraz szerszej ofercie osprzętu. Bez wątpienia w niektórych branżach traktor to najlepszy przyjaciel człowieka.

Adam Bukowski


P

rzeciętny Polak, zagadnięty o marki polskich traktorów, jednym tchem wymieni tylko tę najpopularniejszą, po czym… prawdopodobnie zamilknie. Chyba że trafimy na wiernego użytkownika maszyny o zwodniczo krucho brzmiącej marce Crystal Traktor. Tymczasem firma ta powstała już w 1983 r. i początkowo produkowała części zamienne do ursusów i zetorów. „W 1996 r. na bazie produkowanych części rozpoczęliśmy budowę ciągnika podobnego do ursusa i zetora – mówi Krzysztof Krogulecki, dyrektor techniczno-handlowy spółki. – Nazwaliśmy go Crystal. W roku 2000 wprowadziliśmy własną kabinę oraz modernizacje podzespołów. Stosujemy skrzynie i tylne mosty firmy ZF, z tych samych korzystają zresztą inni producenci, tacy jak Deutz Fahre SAME, Lamborghini i Valtra. Silniki produkuje fiński SIS. Dzięki temu klient ma bogaty dostęp do części zamiennych, podzespołów, technologii i serwisu, a my jesteśmy w stanie zbudować ciągnik zgodnie z indywidualnym zamówieniem”.

TRAKTORY NA TORY Sieradzki Crystal Traktor bodaj jako jedyny na polskim rynku oferuje tak interesującą alternatywę dla lokomotyw manewrowych. Mowa o traktorze przystosowanym do poruszania się po torach, przeznaczonym do pracy na bocznicach kolejowych, zarówno o wąskim, jak i o szerokim (rosyjskim) rozstawie torów. „Tego typu pojazdy posiadają wszystkie punkty przeładunkowe na bloku wschodnim, gdzie zachodzi konieczność manewrowania składami na torach o różnym rozstawie – mówi dyrektor Krogulecki. – Ciągnik ma tę przewagę, że w razie potrzeby może wjechać na tor w każdym miejscu, nawet na nasypie”. Ciągniki kolejowe są w stanie uciągnąć nawet 10 wagonów, czyli masę dochodzącą do 800 t. Crystal Traktor sprzedaje 8–10 tego typu maszyn rocznie, co – zważywszy na specyfikę pojazdu – jest całkiem przyzwoitym wynikiem. „Branża wciąż się rozwija – zapewnia Krzysztof Krogulecki. – Tym bardziej że taki ciągnik nie traci swoich tradycyjnych właściwości. Może być wyposażony w zwykły zaczep i pociągnąć przyczepę rolniczą czy nawet samochodową. Może się poruszać po drodze. Może być też wykorzystany jako pług odśnieżny”.

LAS TO BARDZO WYMAGAJĄCE ŚRODOWISKO. WYSTĘPUJĄ TAM ZAGROŻENIA, O JAKICH ZWYKŁY ROLNIK MOŻE NAWET NIE WIEDZIEĆ Przedstawiciel firmy Crystal Traktor wskazuje również na korzyści w postaci niższych wymogów względem uprawnień operatora; obsługę ciągnika można powierzyć choćby nastawiaczom, tymczasem lokomotywy manewrowe nie obejdą się bez maszynistów. Ciągnik wygrywa również w kategorii korzyści ekonomicznych, z uwagi na niższe zużycie paliwa i łatwiejszą konserwację.

LEŚNE STWORY Do pyrkoczących na polach oswojonych traktorów rolniczych już przywykliśmy. Kolejowe budzą zdziwienie, zwracając uwagę swoją nietuzinkowością. Są jednak i te, które kryją się przed okiem obserwatora, pracując w trudnych warunkach. „Las to bardzo wymagające środowisko. Występują tam zagrożenia, o jakich zwykły rolnik może nawet nie wiedzieć – tłumaczy Krzysztof Krogulecki. – Ciągniki leśne najczęściej pracują na nieznanym terenie, a ich operatorzy z reguły są zdani wyłącznie na siebie. Dlatego te pojazdy muszą być dodatkowo wzmacniane. Spód podwozia osłania się 5-milimetrową blachą na wypadek najechania na pniaki lub kłody drewna.

Czy wiesz, że... Mimo rosnącego powodzenia ciągników marki Crystal, główną działalnością sieradzkiej spółki pozostaje produkcja części zamiennych do ciągników marek Ursus i Zetor oraz pochodnych, także na indywidualne zamówienie. „Jesteśmy w stanie wykonywać pojedyncze części, ale jest to kosztowne, jeżeli nie istnieje dla nich program do maszyn obróbczych lub chociaż rysunki techniczne – mówi Krzysztof Krogulecki. – Przede wszystkim wykonujemy więc części powtarzalne, wciąż pozostające w obiegu. Proces produkcji realizujemy w całości, mamy własną hartownię i kuźnię. Brak nam tylko możliwości nawęglania”.

Kabinę z tyłu przed kamieniami i konarami zabezpiecza krata, na dachu są dodatkowe relingi chroniące przed gałęziami. Również elementy oświetlenia są zabezpieczone przed oderwaniem”. Charakterystycznym wyróżnikiem ciągników leśnych produkowanych przez firmę Crystal Traktor jest tzw. mechanizm „traktor rewers”, ułatwiający operatorowi poruszanie się oraz pracę na biegach wstecznych; sprowadza się on do wyposażenia odpowiednio przedłużonej kabiny w obrotowy fotel kierowcy, drugi zestaw pedałów – sprzęgła, gazu i hamulca – oraz drugą kierownicę. „Do oczyszczania pasów terenu, np. pod liniami wysokiego napięcia, używa się tzw. mulczerów, czyli rozdrabniaczy do pozostałości pozrębowych i «karp» – opowiada dyrektor Krogulecki. – Są one w stanie rozbić pnie drzew o dużych średnicach. To jednak maszyny tak potężne, że zawiesza się je wyłącznie na tylnym zaczepie ciągnika. Dzięki temu, że ciągniki leśne posiadają dodatkowy układ jazdy tyłem, mogą z wykorzystaniem rozdrabniaczy usuwać nawet rosnące krzewy i drzewa”.

POLOWE POCZCIWCE Największym powodzeniem cieszą się traktory przeznaczone do prac polowych. Także i one, choć z początku ich rolą było jedynie ulżyć niePolski Przemysł – grudzień 2013 | 43


NAWET 90% DROBNYCH PROBLEMÓW MOŻNA ROZWIĄZAĆ PRZEZ TELEFON wdzięcznej doli konia, dziś wykonują rozmaite zadania, którym przeciętny siwek nie byłby w stanie podołać. Takich maszyn Crystal Traktor ma w swojej ofercie najwięcej, zarówno produkowanych pod własną marką, jak i sprowadzanych z Turcji ciągników Arma Trac. „W segmencie ciągników mniejszych, do 110 KM, panuje największa konkurencja – wyjaśnia Krzysztof Krogulecki. – My od początku budowaliśmy ciągniki od 130 do 300 KM. Składamy je z gotowych podzespołów, czyli kupujemy kompletną skrzynię z mostem, silnik i przednią oś. Sami wykonujemy kabinę, elementy konstrukcyjne, nadwozie i wiązki elektryczne. Nasza kabina nie pasowałaby jednak do mniejszych podzespołów, trzeba by projektować ją od nowa. Dlatego zwróciliśmy się do partnerów z Turcji. Ich produkty są zresztą budowane na uznanych podzespołach: silnik Perkinsa, skrzynia ZF, hydraulika Boscha, przednia oś Carraro, czyli znane wszystkim europejskie marki”. Kabina nowoczesnego ciągnika rolniczego to miejsce, w którym rolnik spędza mnóstwo czasu. Popularne niegdyś bezkabinowe ursusy są dziś w odwrocie. Teraz dba się o komfort operatora oraz jego ewentualnego pomocnika. „Ciągniki Crystal są standardowo wyposażone w klimatyzację, tzw. klimatronik, oczywiście jednostrefową – uśmiecha się dyrektor Krogulecki. – W kabinie montujemy wygodne boczne siedzonko z pasem bezpieczeństwa, ciągnik jest homologowany na dwie osoby. Dodatkowo kabina ma amortyzowanie pneumatyczne, jako osobna konstrukcja, jak w ciężarówce. Ważne jest również bezpieczeństwo kierowcy. Kabiny poddawane są rygorystycznej ocenie. W razie np. przewrócenia się maszyny klatka kabiny ma prawo się odkształcić, nie może jednak ulec zgnieceniu. Podczas testów na specjalnej platformie badawczej kabiny poddaje się obciążeniu do 20 t z góry i 12 t z boków”. Poza wytrzymałością i trwałością ciągnika niezwykle istotne są jego niezawodność oraz łatwość naprawy. Serwis producenta zapewnia podjęcie działań w czasie od 24 do 48 godz, a dłuższego czasu wymagają jedynie po44 | Polski Przemysł – grudzień 2013

Czy wiesz, że... Ciągniki Crystal są wyposażone w mechanizm kontroli trakcji, ułatwiający operatorowi prowadzenie maszyny oraz koncentrację tylko na wykonywanej pracy. System polega na automatycznym rozłączaniu blokady mechanizmu różnicowego 4×4 przy skręcie kół o 18° oraz na odłączeniu napędu kół przednich przy ich skręcie o 30°. Przy ponownym wyprostowaniu kół, czyli np. po każdym nawrocie, blokady ponownie samoczynnie się uruchamiają.

jedyncze przypadki. Z większością drobiazgów operator jest jednak w stanie poradzić sobie samodzielnie. „Dzięki nowoczesnej technologii rolnik nie pozostaje z problemem sam, gdyż nawet 90% drobnych problemów można rozwiązać przez telefon – mówi Krzysztof Krogulecki. – Ciągniki są wyposażone w układy kontrolne. Niektóre czujniki wyświetlają określone kody cyfrowe, a jeśli np. dalsza praca zagrażałaby skrzyni biegów, system przełączy ją na bieg jałowy. Tak samo jest z silnikiem – kontynuuje dyrektor Krogulecki. – Jeżeli grozi mu zatarcie, silnik automatycznie zgaśnie. Jeżeli grozi mu przegrzanie, automatycznie spadną obroty, dopóki temperatura nie wróci do normy. Trzecim zabezpieczeniem jest podwójny układ filtrowania paliwa. Jeżeli separator zbierze zbyt dużo wody i zagrażałoby to pracy silnika, obroty spadają i zaczyna migać kontrolka. Trzeba się wtedy zatrzymać i spuścić wodę”. Przedstawiciel Crystal Traktora przyznaje jednak, że jeśli chodzi o trwałość i ekonomikę użytkowania maszyny, największą rolę odgrywa człowiek. „Jeżeli klient umie wykorzystać ciągnik zgodnie z przeznaczeniem, wie, jak korzystać z jego funkcji, to go nie zniszczy. Najgorsze są sytuacje, gdy do pracy wynajmowani są ludzie nieprzeszkoleni, a to jest częstym zjawiskiem”. ■



WOZY ASENIZACYJNE ORAZ SYSTEMY ZMIENNEJ ZABUDOWY

UNIWERSALNI PUP Pomot sp. z o.o. w Chojnie pokazuje, że to, czego jedni się brzydzą, dla innych bywa równie cenne, jak i złoto. Od ponad 60 lat spółka produkuje wozy asenizacyjne o różnorakim przeznaczeniu. Od pewnego czasu część oferowanych rozwiązań występuje również w systemie zmiennej zabudowy podwozi. O szczegółach oferty oraz dalszych planach rozwoju opowiada prezes spółki Piotr Mizerny. Adam Bukowski

W 2011 r. wyprodukowali państwo największy wóz asenizacyjny, jaki powstał w Polsce. Dla kogo był on przeznaczony? W 2011 r. powstały dwa wozy o pojemności 30 tys. l, a rok później dwa kolejne. Docelowym odbiorcą był klient w Rosji. Te 4 wozy zastąpiły zarówno 14 innych wozów asenizacyjnych starego typu, jak i nowych zachodnich, które nie podołały wymaganiom rynku rosyjskiego.

Często sprzedają państwo wozy o tej pojemności? Do 15 października br. wystawiliśmy łącznie 15 ofert dla klientów polskich, rumuńskich, czeskich, łotewskich i niemieckich, którzy oczekują na dofinansowanie lub zbierają środki na inwestycje. Najczęściej wozy o tej pojemności mają być wykorzystywane do obsługi biogazowni.


W jaki sposób zapewnia się stabilność takiej ilości cieczy podczas transportu? Podwozie jest zawsze dobierane odpowiednio do pojemności zbiornika. W zbiorniku stosuje się falochrony poprzeczne: do 8 tys. l – jeden falochron, do 13 tys. l – dwa, a do 30 tys. l – trzy. Jeżeli wóz ma być używany na dużych pochyłościach, obniżamy jego punkt ciężkości, stosując specjalne podcięcia w zbiorniku lub specjalne osie wspawane w zbiornik. Tak na przykład robimy dla klientów z Norwegii i Finlandii. Do jakich ciągników dostosowane są państwa wozy? Wozy są dostosowane do wszelkiego typu ciągników rolniczych, ale z informacji od klientów wiemy, że pracują również z innymi maszynami. Jaka jest wydajność pomp? Czas napełniania nie przekracza 5 min. w wypadku wozów do 13 tys. l i 7 min w wozach do 30 tys. l. Stosujemy turbonapełniacze współpracujące z kompresorem. Na specjalne życzenie montujemy też pompy rotacyjne (krzywkowe) o wydajności od 1,5 tys. do 6 tys. l/min. Wóz asenizacyjny kojarzy się tylko z jednym zastosowaniem, ale jest ich przecież więcej… Przede wszystkim wozy służą oczywiście do wypompowywania nieczystości płynnych, gnojowicy czy ścieków komunalnych z głębokości do 6 m oraz do rozlewania gnojowicy na polach oraz użytkach zielonych. Ale zbiornik można wypełnić również np. wodą. Służy wtedy do podlewania albo zraszania upraw polowych i warzywnych, również we współpracy z deszczownicami, a także do gaszenia pożarów w lasach i na polach. Nadaje się do transportu, mieszania i podawania płynnych nawozów mineralnych. Nasze wozy, ze względu na niezawodność, są też użytkowane w biogazowniach. Jakie dodatkowe akcesoria do wozów asenizacyjnych znajdują się w państwa ofercie? Do potrzeb klienta dobieramy najbardziej wygodne w obsłudze wyposażenie dodatkowe oraz urządzenie do aplikacji gnojowicy. Wozy asenizacyjne marki Pomot umożliwiają ponadto podpięcie każdego, odpowiednio dobranego, typowego agregatu talerzowego dostępnego na rynku polskim i zagranicznym.

KAŻDE NADWOZIE JEST W STANDARDZIE WYPOSAŻONE W STOPY PODPOROWE. NIEODZOWNYM ELEMENTEM JEST TAKŻE RAMOWE PODWOZIE DWUOSIOWE Z SIŁOWNIKIEM CENTRALNYM DO WYWROTU ORAZ WYMIANY NADWOZI Państwa wozami można też sterować zdalnie? Wszystkie komponenty pracujące w wozie asenizacyjnym oraz w innych urządzeniach marki Pomot Chojna mogą być sterowane za pomocą pilotów, joysticków oraz konsoli sterowniczej lub zautomatyzowane ze względu na położenie czujników. Są to jednak rozwiązania dość rzadkie ze względu na obawy klientów przed obsługą takich urządzeń oraz samego uprzedzenia do stosowania elektroniki w maszynach pracujących w gnojowicy. Czemu służy mechanizm hydraulicznego przechylania zbiornika na podwoziu, widoczny na filmie zamieszczonym na państwa stronie internetowej? Film prezentuje możliwości zawieszenia hydraulicznego SIDRA 12000. Cechuje się ono bardzo dużą stabilnością na nierównym terenie, gdyż każde z kół, poprzez zawieszenie wahaczowe, odpowiednio reaguje na przeszkody, kumulując siłę oporu. Jednocześnie system hydrauliczny rozkłada obciążenie równomiernie na wszystkie koła, co zapewnia maksymalne bezpieczeństwo przy poruszaniu się wozem asenizacyjnym nawet w bardzo trudnym terenie. Na czym polega różnica pomiędzy wozami asenizacyjnymi a kontenerami asenizacyjnymi do czyszczenia kanalizacji? Wozy asenizacyjne z opcją czyszczenia kanalizacji, w odróżnieniu od kontenerów asenizacyjnych do czyszczenia kanalizacji, wymagają do obsługi zwykPolski Przemysł – grudzień 2013 | 47


łego ciągnika, który najczęściej jest na stanie firmy komunalnej. Kontener asenizacyjny wymaga do obsługi samochodu ciężarowego z systemem hakowym lub podobnym. Sam kontener jest bardziej uniwersalny, może też zostać zdjęty z samochodu i zastąpiony innym urządzeniem (np. naszym kontenerem do zbiórki śmieci typu KS-8). Prędkość samochodu z takim kontenerem to 60 km/h, natomiast wozu asenizacyjnego – 30 km/h, czyli maksymalna dopuszczalna prędkość ciągników na polskich drogach. Za nowatorski system nadwozi wymiennych Uniwersal otrzymali państwo Wyróżnienie Targów Kielce. Skąd taki pomysł i jakich nadwozi dotyczy? Maszyny rolnicze są używane okresowo, stąd idea systemu Uniwersal z nadwoziami wymiennymi. Obejmuje on: przyczepę ładunkową 10-tonową firmy Metaltech Mirosławiec (która razem z nami należy do nieformalnej grupy AGRO 7); zbiornik asenizacyjny o poj. 10 tys. l z kompresorem o wydajności 10 tys. l/min; rozsiewacz nawozów UPR 12,5 z łańcuchowym przenośnikiem i hydraulicznym napędem talerzy na licencji firmy Transpread, o ładowności skrzyni 10,5 tys. l; rozrzutnik obornika RO 6 o ładowności 9 m3, firmy Metaltech Mirosławiec, z dwoma pionowymi bębnami roztrząsającymi; muldę (skorupę) o pojemności 17 m3 z blachy RAEX 400 firmy RUUKKI, 6-krotnie mocniejszej od zwykłej stali, trudnościeralnej i naturalnie odpornej na korozję, służącą do przewozu płodów rolnych, piachu, żwiru itp.; platformę do bel słomy i siana, o wymiarach 4500x2410 mm. Każde nadwozie jest w standardzie wyposażone w stopy podporowe. Nieodzownym elementem jest także ramowe podwozie dwuosiowe z siłownikiem centralnym do wywrotu oraz wymiany nadwozi. Jak długo trwa wymiana nadwozia? Od 10 do 30 minut, w zależności od doświadczenia operatora. Do wymiany potrzebny jest operator ciągnika i osoba pomocna przy podstawianiu stop podporowych i ryglowania podwozia. Ładowność Uniwersalu jest taka jak tradycyjnych nadwozi? System zaprojektowano dla ładowności 10 t, siłownik centralny może unieść 16 t, natomiast układ jezdny został zaprojektowany dla dużo większych ładowności, tak by wytrzymał maksymalne obciążenia. I taki system jest opłacalny? Koszt pełnego standardowego zestawu Uniwersal to 235 tys. zł netto, natomiast zakup 6 osobnych maszyn to koszt rzędu 350 tys. zł netto. Dodatkowo system posiada jedno podwozie, co zmniejsza koszty eks48 | Polski Przemysł – grudzień 2013

CO ROKU PRODUKUJEMY WOZY ASENIZACYJNE O CORAZ WIĘKSZYCH POJEMNOŚCIACH. WYSŁALIŚMY WŁAŚNIE ZA GRANICĘ PIERWSZE OFERTY NA POJ. 40 TYS. L ploatacji. Jest ono intensywniej wykorzystywane, wymaga mniej zabiegów obsługowo-konserwacyjnych, a nadwozia zaparkowane na placu zajmują mniej miejsca niż tradycyjne maszyny. Obsługa wszystkich nadwozi nie odbiega natomiast od standardowej obsługi zwykłych maszyn spełniających te same funkcje. Wygląda na to, że specjalizują się państwo w wymiennych urządzeniach – w ofercie Pomotu znalazłem kontenery śmieciarki montowane na mniejszych hakowcach, np. Iveco Daily. Jakie są zalety takiego rozwiązania? Główną zaletą śmieciarki na ramie hakowej jest jej uniwersalność oraz mobilność. Standardowe, zabudowane na stałe śmieciarki przeznaczone są wyłącznie do jednego zadania. Nasze rozwiązanie jest o tyle wygodne, że kontener śmieciowy KS-8 może zostać zdjęty z urządzenia hakowego i zastąpiony zwykłym kontenerem, piaskarką bądź innymi urządzeniami hakowymi, co powoduje, że auto cały czas pracuje. Inną zaletą jest możliwość zdjęcia kontenera z urządzenia hakowego i doprowadzenie zasilania w postaci napędu hydraulicznego, co zmienia go w stacjonarną prasę do śmieci. Do kogo kierują państwo ofertę małych śmieciarek? Do wszystkich – od małych gmin, na które po wejściu nowej ustawy padł obowiązek radzenia sobie ze śmieciami i które dopiero zbroją się w sprzęt, po większe aglomeracje, dla których mała śmieciarka jest niezbędna do obsługi np. starego miasta, posesji znajdujących się przy wąskich uliczkach czy miejsc z ograniczeniami tonażowymi, gdzie duże śmieciarki nie mogą wjechać.


Wozy asenizacyjne to 70% państwa sprzedaży. A co z resztą? Pozostała produkcja to kontenery metalowe na rynki skandynawskie, a także rozsiewacze nawozów o ładowności od 4 do 20 t, budowane na licencji nowozelandzkiej firmy Transpread. Urządzenia te zyskały grono zwolenników, co roku ich sprzedaż się podwaja. W ofercie mamy także m.in. hydrosiewniki, mieszalniki do nawozów mineralnych i RSM, przewoźne poidła dla zwierząt, przyczepy do przewozu wody pitnej oraz wszelkiego rodzaju konstrukcje i elementy stalowe, budowane na życzenie klienta. W jakim kierunku pragną się państwo dalej rozwijać? Po 2015 r. Unia Europejska zabroni wylewania gnojowicy przez rozpryskiwanie jej w powietrze, możliwe będzie tylko aplikowanie gnojowicy

przy ziemi lub bezpośrednio do ziemi. Już od 5 lat Pomot produkuje wozy asenizacyjne pozwalające na stosowanie aplikatorów naglebowych i doglebowych. Co roku produkujemy też wozy asenizacyjne o coraz większych pojemnościach. Wysłaliśmy właśnie za granicę pierwsze oferty na poj. 40 tys. l. Planujemy zwiększyć produkcję samochodów komunalnych do czyszczenia kanalizacji i przykanalików oraz kontenerów do zbiórki odpadów komunalnych, gdyż zapotrzebowanie na nie jest bardzo duże. W planach jest także wdrożenie całego systemu zagospodarowania gnojowicy dla poszczególnych klientów, tj. gospodarstw rolnych, firm komunalnych i firm obsługujących biogazownie. A innowacje? W najbliższym czasie planujemy zbudowanie rozsiewacza nawozów UPR 16 z systemem GPS, niezawodnego i oferującego większe możliwości niż systemy stosowane w zachodnich rozsiewaczach. ■

Polski Przemysł – grudzień 2013 | 49


WOJCIECH STEPANIUK


LUBIMY KOLOR KOSZULKI LIDERA

Produkcja dla rynku rolniczego nie należy do łatwych, przede wszystkim ze względu na fakt, że rynek ten jest rynkiem wymagającym, a ponadto różnie bywa z jego kondycją. Jednak firma Metaltech z Mirosławca postawiła na jakość produktów i na brak zamówień nie narzeka. Nad sprawną działalnością firmy czuwa jej zarząd w osobach Ireneusza Ciepielewskiego – dyrektora handlowego, Ryszarda Beer – dyrektora technicznego – i Janusza Borowca – szafa zaopatrzenia. O firmie Metaltech rozmawiamy z Markiem Daczyszynem – szefem marketingu.


Przeszło 20 lat działalności to sporo czasu. Jak pan ocenia firmę przez te wszystkie lata. Co nie wyszło, a co się udało? Może warto podsumować te dwie dekady działalności Metaltechu? 20 lat to faktycznie długi okres. Na co dzień tego nie odczuwamy, mamy zbyt wiele pracy, aby móc sobie pozwolić na wspominanie. Jeszcze przyjdzie na to czas, może wtedy, gdy zarządzaniem zajmie się drugie pokolenie. Ale to nie nastąpi szybko. Zbyt wiele mamy jeszcze do zrobienia. Jak oceniam firmę przez te wszystkie lata? Skłamałbym, gdybym powiedział, że było to pasmo nieustających sukcesów. Zmagaliśmy się z kilkoma przysłowiowymi kłodami, które należało usunąć z drogi. Musieliśmy zrobić to sami. Nie było lekko. Mamy kilkanaście ulubionych produktów, z których jesteśmy zadowoleni i dzięki którym zbudowaliśmy markę Metaltech, znaną nie tylko w Polsce. Życzyłbym sobie w najbliższym czasie takich wskaźników wzrostu sprzedaży, jakie notowaliśmy w ciągu ostatnich pięciu lat. Skąd pomysł na Metaltech? Proszę opisać historię powstania i rozwoju firmy. Wiosną 1992 r. trwał proces likwidacji dawnego zakładu Państwowego Ośrodka Maszynowego. Burmistrz Mirosławca Józef Śliwiński nie wiedział, co zrobić z ludźmi, a także majątkiem likwidowanego zakładu. Brak zainteresowania ze strony potencjalnego inwestora zmusił ówczesne władze gminne do pomocy w realizacji pomysłu, który mieli trzej koledzy zainteresowani podjęciem ryzyka. Poza tym należy pamiętać, że rozparcelowane w tamtym czasie państwowe rolnictwo, zwłaszcza w tej części Polski, raczej nie myślało o zakupach, tylko tak naprawdę zaczynało dopiero się tworzyć. Mirosławiecki POM znany był z produkcji przyczep, ale zbywano je w zupełnie innych realiach. Istota pomysłu polegała na tym, aby na bazie starego zakładu powstała nowa firma. Plan był taki, że trójka wspólników zakłada spółkę, która wydzierżawia zakład, bierze stojące w nim maszyny w leasing, a powstała firma zajmuje się produkcją tego, co dotychczas robił POM, czyli przyczep rolniczych. Według zapewnień burmistrza było na nie sporo zamówień, co – jak się niebawem okazało – nie było do końca prawdą. Wspólnicy wydzierżawili dwie stare hale, które znajdowały się nieopodal dzisiejszej lokalizacji Metaltechu, zaproponowali również zatrudnienie dawnym pracownikom. Pierwszy egzemplarz znalazł nabywcę 20 kwietnia 1992 r. Wtedy ruszyła produkcja kolejnych 6 sztuk, pieniądze były nieustannie „w ruchu”. Kiedy kończył się rok 1992, początkująca firma zatrudniała już ponad 90 osób, a w ciągu 8 miesięcy sprzedała kilkaset przyczep. To, co miało być pomysłem na „trzy miesiące, góra pół roku”, 52 | Polski Przemysł – grudzień 2013

W ROKU 1995 Z INICJATYWY ZARZĄDU METALTECHU I INNYCH POLSKICH FIRM ZOSTAŁA POWOŁANA GRUPA AGRO7 – ZWIĄZEK KILKU NAJWAŻNIEJSZYCH W KRAJU FIRM ZAJMUJĄCYCH SIĘ PRODUKCJĄ MASZYN I SPRZĘTU DLA ROLNICTWA wciągnęło nie tylko ich, ale również pracowników. Bilans obrotów osiągnął naprawdę przyzwoity pułap – prawie 11 mld ówczesnych zł, spółka spłaciła zaciągnięty 50-milionowy kredyt poręczony przez Gminę i Miasto Mirosławiec, zakupiła sporo prostych maszyn i urządzeń. Rok 1993 i kolejne lata to okres, w którym Metaltech bardzo szybko zdobył sobie uznanie na rynku i zaufanie klientów. W ciągu pierwszych 4 lat rezultaty sprzedaży i wyniki były naprawdę imponujące. W porównaniu z końcem roku 1992 w okresie 48 miesięcy poziom obrotów zwiększył się pięciokrotnie, a zatrudnionych pod koniec1996 r. było 129 osób. W roku 1995 z inicjatywy zarządu Metaltechu i innych polskich firm została powołana Grupa AGRO7 – związek kilku najważniejszych w kraju firm zajmujących się produkcją maszyn i sprzętu dla rolnictwa. Grupa działa do dzisiaj, prowadząc przede wszystkim wspólną politykę marketingowo-informacyjną oraz stosując ujednolicone zasady sprzedaży. Systematycznie się rozwijamy się i unowocześniamy swój park maszynowy, nie szczędzimy wsparcia i pomocy dla pracowników, którzy chcą podwyższać specjalistyczną wiedzę i swoje kwalifikacje. Proszę scharakteryzować waszą produkcję. W ciągu tych dwóch dekad działalności asortyment maszyn i przyczep rolniczych, które opuszczają bramy naszego zakładu, jest już dosyć spory. Zaczynaliśmy od przyczepy samozbierającej T010, później były przyczepy rolnicze serii DB, które stały się produktem flagowym naszego zakładu, a następnie skomplikowane maszyny rolnicze sterowane elektronicznie, wyposażone w monitoring pracy, kontrolujący załadunek i rozładunek z kabiny ciągnika. Mówiąc o produktach flagowych, nie możemy zapomnieć


o innych seriach maszyn wspomagających prace w branży mleczarskiej, budowlanej czy komunalnej.

Z większych urządzeń tego typu mamy sześciotonową ścinarkę do wierzby energetycznej, której jesteśmy jedynym producentem w Polsce.

Sektor mleczarski i zielonkowy branży rolniczej to kilkanaście produktów serii WP i WX, czyli popularnych w Polsce i za granicą wozów paszowych. Największy z nich może jednorazowo przygotować paszę dla 200 krów. Przyczepa ROTO 10 potrafi zebrać 60 m3 trawy. Branżę budowlaną możemy wyposażyć w przyczepy do transportu ciężkich materiałów sypkich. Asortyment tonażowy naszych PBN-ek sięga 10–30 t. Największe z tych przyczep spoczywają na skomplikowanych wieloosiowych zwieszeniach hydraulicznych. Podobnie wygląda asortyment dedykowany branży komunalnej, gdzie wachlarz zabieranych ładunków waha się od 6 do 30 t.

Leśnictwo to wymagająca dziedzina przemysłu. Jak sobie radzicie z tymi wymaganiami? Mamy specjalną komórkę w dziale konstrukcyjnym, która zajmuje się realizowaniem potrzeb polskiego leśnictwa. Zajmujemy się tylko urządzeniami wspomagającymi prace w szkółkach leśnych, gdzie dbają o wzrost wydajności plantacji i wspomagają produkcję sadzonek.

Bez cienia wątpliwości mogę zapewnić, że jesteśmy liderem wśród producentów przyczep dedykowanych branży rolniczej i im podobnych przyczep przeznaczonych do ciągników rolniczych.

Wróćmy jednak do rolnictwa. Czym powinna się charakteryzować dobra maszyna rolnicza? Oczekiwania rolników są bardzo różne, nikomu nie udało się trafić w gusta wszystkich. Stąd tak wielu producentów przyczep rolniczych. Naszą dewizą jest zachowanie szczelności. Przyczepom nadajemy tak zwaną „Gwarancję szczelności na rzepak”.

W większości prowadzicie produkcję maszyn rolniczych. Ale jeden z odrębnych działów firmy to maszyny dla przemysłu leśnego. Proszę przedstawić ofertę firmy w tym zakresie. Nie możemy, oczywiście, zapomnieć o szerokim wachlarzu urządzeń i maszyn leśnych wspomagających pracę w szkółkach leśnych. Ich również jest kilkanaście rodzajów. To jednak produkcja uzupełniająca i sezonowa.

Produkty naszej marki zdobyły już renomę nie tylko na rynku polskim. Zainteresowani przyczepami serii DB nie szukają u nas atrakcyjnych cen. Przyczepa dobra i tania to są dwie różne przyczepy. My skupiliśmy się na jakości produktu końcowego składanego z markowych komponentów przez wykwalifikowaną kadrę pracowniczą. O estetykę przyczepy dbają również fachowcy działu lakierniczego, nakładający na burty i elementy do-

MOVINGINNOVATION www.atwsystem.pl

• Zawieszenia hydrauliczne • Zawieszenia pneumatyczne • Koła i opony • Części zamienne i akcesoria

art&image

• Osie i półosie • Osie skrętne • Zawieszenia tandem tridem • Bogie

ATW S.A ul: Bieszczadzka 5, 38-540 zagórz POlaNd - Tel. +48 13 4689333 - Fax +48 13 4689368 - atw@atwsystem.pl

Polski Przemysł – grudzień 2013 | 53


posażenia przyczepy lakier metodą proszkową, który jest dużo bardziej odporny na uszkodzenia mechaniczne. Maszyny rolnicze, do których produkcji używana jest stal Optim marki Ruukki, charakteryzują się wysoką odpornością na agresywne środowisko organiczne, w którym one pracują. Tym samym żywotność takiej maszyny – poprzez dostosowanie produktu do środowiska, w którym ona pracuje – jest o wiele dłuższa. Zanim dany produkt trafi do produkcji masowej z deski kreślarskiej, przechodzi wiele testów. Na co zwracacie szczególną uwagę podczas tworzenia kolejnego modelu danej maszyny? Od pomysłu do gotowego produktu jest bardzo długa droga. Testy to końcowy etap bardzo zaawansowanych prac nad projektem. Przeprowadzamy obliczenia MES, a na gotowym projekcie badania tensometryczne. Usuwamy usterki i wysyłamy do zaprzyjaźnionego gospodarstwa w celu konfrontacji naszych wyników z zachowaniem się w naturalnym środowisku pod skrajnymi obciążeniami. Jeżeli urządzenie spełni oczekiwania działu konstrukcyjnego oraz handlowego, który jest „oczami” potencjalnego kupca, maszyna wchodzi do produkcji i sprzedaży. Zazwyczaj poprzedza to premiera jednego z pierwszych prototypów na znaczących targach, które odbywają się 2–3 razy do roku. Są to targi Agro Show w Bednarach, Targi Agrotech w Kielcach lub Polagra-Premiery w Poznaniu. Trzeba przyznać, że rolnictwo w Polsce nie znajduje się w najlepszej kondycji. Mówi się wręcz o zapaści. Jak to się przekłada na działalność firmy? To fakt, brak środków w tej branży odczuwalny jest wśród producentów maszyn rolniczych. Spadek zamówień odbił się na wskaźnikach sprzedaży. Gołym okiem będzie to można zauważyć na przestrzeni nadchodzących kilku miesięcy. Ciężko przewidzieć ruch gospodarczy, ale z optymizmem myślę, że wiosną ruszy nie tylko wegetacja roślinna.

Firma musi jednak obłożyć swoje moce produkcyjne dzięki kreatywności kadry zarządzającej. Sądzę też, że jesienią przyszłego roku konkurencja będzie trochę słabsza niż w tym roku. Dokąd trafiają wasze produkty? Kto jest ich największym odbiorcą? Największym odbiorcą naszych przyczep są ludzie, którzy doceniają jakość i funkcjonalność. Nasze przyczepy cieszą się ogromną popularnością zarówno w Polsce, jak i za Odrą. Dużym powodzeniem cieszą się w Holandii, Danii oraz Europie Wschodniej – aż po Kaukaz. Ostatnio ożywił się rynek na południu Europy, ale chwilę jeszcze potrwa, zanim odbiorców z tamtych regionów zaliczymy do największych, choć bardzo na nich liczymy i dbamy o zawarte kontakty. Dokąd jeszcze trafiają nasze produkty? Jeżdżą za rosyjskimi ciągnikami za Uralem, ładowane są na nie oliwki ze słonecznej Italii, ale można je też spotkać na afrykańskich bezdrożach. A jak wygląda sprawa konkurencji? Konkurencję należy szanować i obserwować jej poczynania. Najbardziej lubię, gdy jest kilka kroków za nami. I tego właśnie pilnuję. Lubię kolor koszulki lidera. Metaltech może się pochwalić bardzo nowoczesnym parkiem maszyn produkcyjnych. Proszę scharakteryzować waszą firmę pod tym kątem. Mamy się czym pochwalić. Ostatnimi laty dużo zainwestowaliśmy w modernizację parku maszynowego i odmłodzenie technologii produkcji. Zakup lasera firmy Mazak z głowicą 3D, wypalarek plazmowych, centrów obróbczych sterowanych numerycznie tej samej firmy, kilka zrobotyzowanych stanowisk spawalniczych i do cięcia marki MOTOMAN, krawędziarki o długości 8 m, automat do spawania ciągłego pod topnikiem o długości spawu 8 m, spawarki MIGATRONIK z reduktorami gazu sterowanymi za pomocą komputera, wejściami na karty SD służącymi do programowania tych urządzeń wprowadziły pracę spawacza w XXI w.

WWW.WAS.EU TECHNOLOGIA OŚWIETLENIA POJAZDÓW

POLSKI PRODUCENT LAMP do samochodów ciężarowych, osobowych, przyczep, naczep, ciągników, maszyn rolniczych.

W produkcji stawiamy przede wszystkim na: ● FUNKCJONALNOŚĆ ● INNOWACYJNE ROZWĄZANIE ● JAKOŚĆ ● STYL

Noże do maszyn rolniczych, komunalnych i leśnych

49-300 Brzeg, ul. Starobrzeska 24b tel. (+48 77) 444 05 05, fax. (+48 77) 444 05 06 kom. 502 36 84 10, 510 07 37 62 e-mail: info@agrotechnika-brudz.pl www.agrotechnika-brudz.pl www.zaopatrzenie.rolnictwa.pl

JANSEN - rębaki do drzewa

Przetwórstwo Tworzyw Sztucznych WAŚ Józef i Leszek Waś Sp.J.

Godzikowice ul. Stalowa 7,9, 55-200 Oława tel.: +48 71 313 95 18, fax: +48 71 313 35 52, e-mail: office@was.eu

54 | Polski Przemysł – grudzień 2013

GERINGHOFF - przystawki do zbioru kukurydzy na ziarno


JAK W KAŻDEJ FIRMIE HORYZONTY WYTYCZAJĄ LUDZIE Z DZIAŁÓW MARKETINGU I SPRZEDAŻY, ALE PRZEKUWAJĄ JE W FIZYCZNIE DZIAŁAJĄCE MASZYNY INŻYNIEROWIE Z DZIAŁU KONSTRUKCYJNEGO Wszystko to przekłada się na efekt końcowy, którego nie musimy się wstydzić. Mówi się, że Polska nie jest łatwym krajem do prowadzenia jakiejkolwiek działalności gospodarczej. Jak to wygląda w województwie zachodniopomorskim na przykładzie Metaltechu? Nigdzie nie jest łatwo prowadzić biznes. Ale w Polsce faktycznie trzeba mieć ogromną wiedzę z różnych dziedzin, aby nie dać się zaskoczyć ustawodawcy. Dajemy sobie z tym radę. A na swoim terenie czujemy się jak ryba w wodzie. W obszarze działalności średnich firm jesteśmy w czołówce na terenie województwa zachodniopomorskiego. I zamierzamy tam pozostać. Pomówmy o waszej kadrze. To jeden z najważniejszych elementów każdej firmy. Trudno tu wyróżniać kogokolwiek, bo wszyscy są potrzebni dla sprawnego działania firmy. Jak w każdej firmie horyzonty wytyczają ludzie z działów marketingu i sprzedaży, ale przekuwają je w fizycznie działające maszyny inżynierowie z działu konstrukcyjnego. Dalszy ciąg łańcucha zależności to cały pion produkcji, który urzeczywistnia to, co nakreślili wcześniej inni. Do tego dochodzą wszystkie działy powiązane, choćby księgowość i nadzór ekonomiczny, który na końcu

stwierdza, czy nasze działania przebiegały zgodnie z założeniami. Nie wyobrażam sobie pracy w zarządzie i kierowania spółką bez któregokolwiek z działów i związanych z nimi ludźmi. Mam nadzieję, że załoga również widzi perspektywy pracy w spółce, czego dowodzi stosunkowo mała rotacja kadry. Jakie plany na przyszłość ma Metaltech? Tutaj musimy przedstawić sprawę w paru aspektach. Przede wszystkim rynkowym – chcielibyśmy mocniej zaistnieć na rynkach eksportowych i na tym skoncentrowane będą działania, zwłaszcza przy budowie sieci dealerskiej. Mamy nadzieję, że udział w najbliższych targach w Hanowerze oraz na targach Agrotechnika przyczyni się do częściowej realizacji zadania. Planujemy rozwój oferty – wprowadzenie do produkcji kolejnych modeli maszyn i przyczep rolniczych. Jakich konkretnie – o tym pewnie słychać będzie przy okazji targów Agro-Premiery w Poznaniu, więc na razie nie zdradzamy tajemnicy. W tym roku zaczęliśmy też budowę zakładu nr 2, popularnie zwanym Metaltechem 2 . Docelowy teren inwestycyjny to działka o powierzchni 20 ha. W pierwszym etapie zagospodarowujemy działkę 5-hektorową, gdzie powstanie hala produkcyjna o powierzchni 4 tys. m2 oraz zaplecze logistyczne dla wyrobów gotowych. Inwestycja ma zostać oddana do eksploatacji w połowie 2014 r. ■

Polski Przemysł – grudzień 2013 | 55


Dobieramy agregat uprawowo-siewny i prasę belującą

Fachowa uprawa

Adam bukowski 56 | Polski Przemysł – grudzień 2013

W kończącej się w tym roku pięciolatce unijnej do polskich rolników popłynął strumień 13,4 mld euro. Dotacje na zakup ciągników, kombajnów, innych maszyn i urządzeń czy też na budowę lub modernizację obiektów gospodarczych cieszyły się wielkim zainteresowaniem. Powody do zadowolenia miały również rodzime firmy produkujące sprzęt rolniczy, takie jak Metal-Fach z Sokółki.


D

ynamiczny rozwój spółki Metal-Fach rozpoczął się w 2002 r. wraz z zakupem sokólskiej Fabryki Urządzeń Mechanicznych Spomasz. Najwyraźniej był to strzał w dziesiątkę, ponieważ obecnie jest to jedno z największych przedsiębiorstw w regionie. Propozycja Metal-Fachu jest bardzo szeroka i zaskakująco różnorodna. Ponad 90% przychodów ze sprzedaży firmy generują maszyny rolnicze, firma oferuje jednak również naczepy, kotły grzewcze, a nawet wynajem sali bankietowej. „Naczepy samochodowe pojawiły się w firmie podczas pierwszego kryzysu finansowego w roku 2008 – mówi wiceprezes Janusz Kaźmierowski. – Nabyliśmy znaną w Polsce markę NOVA. Doświadczenie, jakie zdobyliśmy na tych produktach, pozwoliło na szybkie wprowadzenie do oferty przyczep rolniczych oraz dużych rozrzutników. Branża samochodowa, ze względu na wysokie wymagania bezpieczeństwa, szybciej reaguje na wprowadzanie nowych technologii, nowoczesnych materiałów czy nowych zastosowań konstrukcyjnych. Posiadając taką wiedzę, szybciej możemy ją wdrażać w branży rolniczej”.

KOMU AGREGAT, KOMU PRASĘ? W Polsce aż 81% gospodarstw rolnych zajmuje obszar mniejszy niż 10 ha. Początkowo oferta Metal-Fachu skierowana była tylko do małych rolników, z czasem jednak grupa odbiorców uległa poszerzeniu. „Rozwijanie asortymentu, wchodzenie w nowe segmenty nie tylko pozwoliło dotrzeć do dużych gospodarstw w Polsce, ale okazało się dobrym sposobem na zdobywanie rynków eksportowych – tłumaczy Janusz Kaźmierowski. – Można tu wymienić takie produkty jak prasy zmiennokomorowe, rozrzutniki 10, 12 czy 14 t, duże przyczepy rolnicze oraz całą gamę maszyn do uprawy gleby. Tylko w tym roku zaprezentowaliśmy kilkanaście nowości, z których większość trafiła już do oferty sprzedażowej, a pozostałe zostaną wprowadzone w przyszłym roku”. Z roku na rok udział sprzedaży eksportowej się zwiększa. W tym osiągnie mniej więcej 40% całkowitej sprzedaży. W branży rolniczej, odwrotnie niż w większości branż przemysłowych, ważnym sposobem dotarcia do klienta są targi. Metal-Fach wystawia się na najważniejszych imprezach targowych w kraju i za granicą, stale zdobywając nowe rynki zbytu. „Oczywiście, ważnym elementem jest zbudowanie odpowiedniej maszyny rolniczej, która sprawdzi się w danym kraju czy regionie – wyjaśnia wiceprezes Kaźmierowski. – Obecnie dysponujemy jedną z najnowocześniejszych malarni w Polsce oraz bardzo nowoczesnym i bogatym parkiem maszynowym. Bogata oferta maszyn rolniczych dobrej jakości powoduje, że łatwiej rozmawia się z partnerami zagranicznymi”. Maszyny rolnicze z logo Metal-Fachu można spotkać na wszystkich kontynentach. Firma swoją politykę sprzedaży prowadzi na zasadach polityki selektywnej, czyli mocnych dealerów w danym kraju i regionie. W Kazachstanie powstała nawet odrębna spółka handlowa. Firma tłumaczy, że był to rezultat zbiegu kilku czynników, które spowodowały taką, a nie inną formę działania, nie oznacza to jednak, że Metal-Fach planuje położenie w przyszłości szczególnego nacisku na ten kierunek. „Kazachstan jest dla nas tak samo ważny jak inne rynki, które sukcesywnie rozwijamy” – informuje Janusz Kaźmierowski.

NOWALIJKI Metal-Fach stale poszerza swój asortyment. Niedawno spółka zaprezentowała linię pras zwijających, tj. model łańcuchowy oraz walcowo-łańcuchowy, a jednocześnie zmodernizowała produkowaną prasę Z562. Wprowadzono również nowe modele przyczep i rozrzutników. Prasa rolująca Z562 jest przeznaczona do zbioru słomy, siana i zielonek na sianokiszonkę w cylindryczne bele. Prosta konstrukcja komory zwijania pozwala na długoletnią i ekonomiczną pracę przy niedużym zapotrzebowaniu na moc. Z ciągnikiem łączy ją dolny zaczep transportowy. Komora zwijania oparta jest na 18 walcach i za-

MASZYNY ROLNICZE Z LOGO METAL-FACHU MOŻNA SPOTKAĆ NA WSZYSTKICH KONTYNENTACH Polski Przemysł – grudzień 2013 | 57


bezpieczona zamkiem hydraulicznym; nie obciąża układu hydraulicznego ciągnika. Podbieracz o szerokości 1,80 m pozwala zebrać szeroki pokos pokombajnowy. Rotacyjny zespół podający z 13 nożami tnącymi wymusza równomierne podawanie materiału do komory zwijania, przez co uzyskuje się większą wydajność i szybkość pracy. Materiał cięty jest na długość minimum 85 mm. Noże mają indywidualne zabezpieczenie sprężynowe. Prasa oznaczona symbolem Z562-40 różni się od pozostałych zmienionym układem zamykania klapy oraz nowym obwiązywaczem siatką. Metal-Fach wprowadził na rynek również owijarkę z przednim załadunkiem Z593, sterowaną elektronicznie. Maszyna posiada czytelny panel sterowania, za którego pomocą można sterować pracą maszyny w trybie manualnym, półautomatycznym oraz automatycznym. Umożliwia on ustawienie liczby obrotów stołu, niezależną pracę na 16 polach, zliczanie czasu owijania, zliczanie aktualnej liczby owinięć, liczby bel oraz średniej liczby bel w ciągu godziny. Owijarka ma przedni chwytak załadowczy w linii pracy prasy zwijającej (wzdłuż pola, nie w poprzek, jak pozostałe typy owijarek). Proces zbioru i owijania odbywa się w czasie przejazdu do następnej beli lub do miejsca składowania. Maszyna wyposażona jest w urządzenie odcinająco-chwytające folię. Ingerencja użytkownika ogranicza się do zakładania nowej rolki folii. Owinięta bela delikatnie stawiana jest na denku poprzez hydraulicznie sterowany stawiacz bel, co redukuje ryzyko uszkodzenia folii. W ramach udogodnienia na dyszlu zamontowano uchwyty dla dwóch zapasowych rolek folii. Przyczepa rolnicza T739 dwuosiowa o ładowności 14 t waży około 4300 kg. Długość wewnętrznej skrzyni ładunkowej to 5400 mm, a szerokość 2410 mm. Zastosowano w niej opcję trójstronnego wywrotu, dzięki czemu jest łatwa w załadunku i rozładunku. Dodatkowo może być wyposażona w antyzderzeniową belkę tylną, zbiornik na wodę, zbiornik na narzędzia oraz odboje antyrowerowe. Przyczepa Taczka T930 nadaje się do przewożenia różnego rodzaju materiałów (buraków, pszenicy czy piasku). Rozładunek przyczepy odbywa się ręcznie lub poprzez przechylenie skrzyni ładunkowej do tyłu. Wywraca się praktycznie do kąta prostego, dzięki temu materiał łatwo się wysypuje. Przyczepa jest krótka, można nią manewrować przy małych zakrętach. Ma hamulec pneumatyczny, a jej hydrauliką steruje się z ciągnika. Rozwój rozrzutników marki Metal-Fach skierowany jest na duże, 14-tonowe maszyny jednoosiowe. Równocześnie przeprowadzana jest modernizacja obecnie produkowanych wyrobów – szczególnie N274 i N272. Rozrzutnik N274 zamontowany jest na podwoziu jednoosiowym sztywnym z resorowanym dyszlem. Adapter pionowy dwuwirnikowy jest pochylony do przodu pod kątem 15 stopni, co zwiększyło zakres i równomierność rozrzucania obornika. Przenośnik podłogowy wyposażono w mocny łańcuch, dzięki czemu przenosi większe siły podczas pchania materiału. Płynność posuwu podłogi jest regulowana. Wymienne, przykręcane zęby wirnika wykonano z wysokogatunkowej stali. Połączenie z ciągnikiem odbywa się poprzez zaczep dolny. Rozrzutnik wymaga ciągnika o minimalnej mocy 90 KM.

MOVINGINNOVATION • Osie i półosie • Osie skrętne • Zawieszenia tandem tridem • Bogie

• Zawieszenia hydrauliczne • Zawieszenia pneumatyczne • Koła i opony • Części zamienne i akcesoria

ATW S.A ul: Bieszczadzka 5, 38-540 zagórz POlaNd - Tel. +48 13 4689333 - Fax +48 13 4689368 - atw@atwsystem.pl

58 | Polski Przemysł – grudzień 2013

art&image

www.atwsystem.pl


Stalowe Centrum Serwisowe Wyroby Hutnicze Metal-Fach jest jednym z naszych najważniejszych klientów, z którym współpracujemy od początku istnienia Stalowego Centrum Serwisowego. Realizujemy dla niego zarówno bieżące zapotrzebowanie na stal, jak i długoterminowe kontrakty, w których gwarantujemy cenę i dostawy odpowiedniej jakości. Metal-Fach jest klientem wymagającym najwyższej jakości towarów, dlatego idealnie wpisuje się w naszą filozofię sprzedaży i ofertę, w której znajdują się produkty klasy PREMIUM. Współpracę z firmą Metal-Fach cenimy szczególnie, gdyż odbywa się ona na zasadach partnerskich, na czym korzystają obie strony.

Większa produktywność i niezawodność dzięki SKF Agri Hub • Trwała i odporna na ciężkie warunki pracy konstrukcja • Nie wymaga dosmarowywania • Łatwy montaż • Przyjazny dla środowiska • Ponad 200.000 sztuk sprzedanych na świecie w 2013

ODMET S.A. ul. Brzeska 120, 08-110 Siedlce, Polska T: +48 25 633 96 61, F: +48 25 632 56 20 odmet@odmet.com.pl, www.odmet.com.pl

Potęga inżynierii wiedzy www.skf.pl

WYROBY HUTNICZE I WYPALANE

DISTRIBUTION

Z M I E N I A M Y

Cięcie blach i taśm z kręgów w zakresie grubości 0,3- 6 mm. Już w pierwszym kwartale 2014r. uruchamiamy pierwszą na świecie linię do cięcia blach gorącowalcowanych z kręgów o grubości od 2-25mm i długości max 16mb. Tesko Steel Sp. z o.o. Brzezińska 8A, 44-203 Rybnik Tel.: 32 423 88 78, Fax: 32 43 29 120 www.teskosteel.com.pl, sekretariat@teskosteel.com.pl Oddział w Warszawie: Al. Jana Pawla II 61 lok. 312, 01-031 Warszawa Tel.: 22 636 08 51, Fax: 22 659 30 44 Oddział w Czechach: Tel.: +420 731103277 teskosteel@gmail.com

S I Ę

D L A

S P. Z O . O .

C I E B I E

Sprzedaż hurtowa i detaliczna wyrobów hutniczych stanowiąca uzupełnienie oferty Tesko Steel w tym m.in.: ■ rury ze szwem konstrukcyjne i przewodowe w pełnym zakresie wymiarów (czarne i ocynkowane), ■ rury bez szwu w pełnym zakresie wymiarowym, w tym rury kotłowe, ■ profile zamknięte zimno i gorącowalcowane w zakresie wymiarowym 20x20 do 400x400 mm, ■ blachy gorącowalcowane, ■ kształtowniki gorącowalcowane typu HEA,HEB, IPE, ceowniki, ■ pręty ciągnione, kute, walcowane w szerokim zakresie gatunków i wymiarów, ■ działalność serwisowa polegająca na wypalaniu elementów z blach gorąco- i zimnowalcowanych oraz ze stali nierdzewnej na nowoczesnych maszynach CNC wypalarki plazmowe i laserowe o grubości do 300 mm. Tesko Steel Distribution Sp. z o.o. Brzezińska 8A, 44-203 Rybnik Biuro handlowe: Obrońców Westerplatte 26, 40-336 Katowice Tel.: 32 661 09 70 89, Fax: 32 750 56 95, www.tsdistribution.pl, biuro@tsdistribution.pl Magazyn: Nowopogońska 1, 41-205 Sosnowiec, Tel.: 511 974 891

Polski Przemysł – grudzień 2013 | 59


KTO? CO? KOMU? CZEMU? – DOBIERAMY MASZYNĘ DO POTRZEB

Od czasów króla Ćwieczka i prymitywnej sochy w rolnictwie dokonał się ogromny postęp technologiczny. Wydaje się zresztą, że w ostatnich latach producenci wręcz stają na głowie, by dostarczyć rolnikom maszyny jeszcze bardziej wydajne, wszechstronne i skuteczne. Bogactwo oferty może oszałamiać. Zapytaliśmy więc dyrektora handlowego firmy Metal-Fach Mariusza Maziarza, czym się kierować, wybierając dla siebie maszynę rolniczą. Jakimi kryteriami należy się kierować, dobierając np. agregat uprawowo-siewny oraz prasę belującą dla przeciętnego gospodarstwa? Podstawowym parametrem doboru maszyn jest rodzaj upraw i posiadany areał. Kupujący kieruje się rodzajem gleb, ukształtowaniem terenu oraz układem pól – czy w grę wchodzą dalekie dojazdy, czy też pola są w jednym miejscu. Drugim podstawowym kryterium są posiadane lub planowane moce ciągników. Kupując maszynę bez ciągnika, dostosowuje się ją do mocy już posiadanych ciągników. Gdy dokonuje się zakupu kompletu maszyn, po wybraniu ciągnika (zazwyczaj wyższej mocy, niż jest stosowany obecnie) dobiera się nowe typy maszyn do jego możliwości. Oczywiście, ważny jest również sam produkt. Liczy się trwałość materiału, z jakiego jest wykonany, sposób wykonania, stanowiący o żywotności maszyny, i zastosowane rozwiązania ułatwiające codzienną pracę i konserwację. Ważnym elementem jest waga maszyny, ponieważ bezpośrednio przekłada się ona na zapotrzebowanie na moc. Znaczenie ma również wygląd, czyli chodzi o odczucia estetyczne. Dodatkowo przy każdym zakupie często kierujemy się przesłankami emocjonalnymi: marką wyrobu, modą na dany typ maszyny (choćby tym, że sąsiedzi już ją kupili), namowami i opinią specjalistów, dostępnością oraz oryginalnością maszyny. Są to indywidualne przesłanki i ich siła oddziaływania jest różna dla każdego klienta. Jakie znaczenie ma średnica beli i regulacja zagęszczenia zbieranego materiału w wypadku pras belujących? Prasy zwijające przeznaczone są do zbioru słomy, siana i zielonek na sianokiszonkę w cylindryczne bele. W zależności od średnicy, rodzaju zbieranego materiału oraz stopnia zbicia materiału bele mają różny ciężar, np. bela słomy o średnicy 1,2 m waży ok. 250 kg, sianokiszonki – ok. 600 kg. Dodatkowo

STARCO Kompletne rozwiązania kołowe Zaprojektowane, skonstruowane i wyprodukowane przez STARCO na terenie UE, dopasowane do potrzeb klientów. Wysoka jakość produktów Starco została doceniona przez wielu producentów maszyn min. firmę Metal-Fach.Szeroka gama kolorów, zaspokaja potrzeby wszystkich naszych klientów. Ogólnoeuropejska sieć dystrybucji i obsługi centrów pomaga wspierać najmniejszych i największych klientów na naszym rynku. Od stycznia 2014 certyfikaty ISO 9001 i ISO 14001.

www.starco.com

60 | Polski Przemysł – grudzień 2013


stopień zbicia materiału zależny jest od sposobu jego wykorzystywania. Słomę można zbijać od początku procesu owijania w podobnym stopniu – uzyskujemy wtedy maksymalne zagęszczenie beli i optymalizujemy zbiór (mniej bel na hektar ziemi). W wypadku sianokiszonki materiał w środku jest mniej zagęszczony niż na zewnątrz, co ułatwia procesy tworzenia właściwej jakości paszy. Tak więc – jak w przypadku wszystkich maszyn – elementem ograniczającym jest waga. W Polsce przyjęła się średnica bel wynosząca 1,2 m, z którymi można pracować większością stosowanych ciągników rolniczych z ładowaczem czołowym (wystarczy udźwig ok. 600 kg). Natomiast w dużych gospodarstwach, gdzie powszechne są specjalistyczne ładowarki i sprzęt transportowy, stosowane są bele o średnicach 1,5 m oraz 1,8 m i wtedy wymagany udźwig to ponad 1000 kg. A co z ceną? Cena zawsze jest ważna, ale obecnie jest rozumiana jako suma wartości samej maszyny oraz fachowej obsługi sprzedażnej, obsługi gwarancyjnej i pogwarancyjnej, dostępności części zamiennych i wykwalifikowanego serwisu. Małe gospodarstwa często posiadają przestarzałe ursusy i zetory. Czy ogranicza to jakoś wybór maszyny? Sam wiek ciągnika nie ma wpływu na dobór agregowanych maszyn. Na to wpływ mają tylko jego możliwości. Dlatego gospodarze posiadający starsze ciągniki niechętnie wybierają maszyny, w których stosowany jest silnik hydrauliczny, gdyż, po pierwsze, działanie tych układów w starych ciągnikach nie jest poprawne, co utrudnia pracę, a po drugie, zanieczyszczenie oleju w przekładni powoduje szybkie zużycie silników hydraulicznych. Ograniczeniem może być również dostępność przyłączy hydraulicznych i elektrycznych. Natomiast nie ogranicza to zakupu pod kątem uciągu. Weźmy na przykład agregat uprawowo-siewny talerzowy U741. Dla kogo jest on przeznaczony? Czy można go dodatkowo skonfigurować w zależności od rodzaju gleby? Agregat U741 o szerokości roboczej 3 m przeznaczony jest do przedsiewnej uprawy gleby po orce lub do uprawy pożniwnej. Za doprawianie roli odpowiadają w nim 24 talerze mierzące 510 mm średnicy. Za talerzami znajduje się wał dogniatający – rurowy o średnicy 500 mm, który zdaje egzamin na glebach lekkich i średnich, lub Packer, jeżeli w gospodarstwie dominują gleby gliniaste – wilgotne i lepkie. Maksymalna głębokość pracy

wynosi 15 cm i może być regulowana mechanicznie. Agregat można wyposażyć w hydropak umożliwiający współpracę z siewnikiem. Posiada on ponadto ekrany boczne ograniczające przesypywanie się ziemi poza obszar roboczy. W pełni wyposażony U741 waży około 1180 kg i do współpracy wymaga ciągnika o mocy 80–90 KM. W godzinę można nim obrobić 3–5 hektarów. Oferujemy także bardziej wydajny U710 o szerokości 6 m. Wymaga on jednak zastosowania ciągnika o większej mocy. Mocniejszych ciągników, o mocy ok. 100 KM, wymaga też agregat U803, który waży niecałe 1200 kg. Wyposażony jest w trzy rzędy zębów sprężynowych i można nim obrobić 4–6 ha pola w godzinę. Przeznaczony jest do przedsiewnego doprawienia gleby po orce siewnej lub przedzimowej. Szerokość robocza wynosi 4,2 m, rama jest sztywna, nieskładana. Za utrzymywanie założonej głębokości roboczej odpowiadają przednie wały strunowe o średnicy 260 mm oraz zamontowane z tyłu agregatu podwójne wały strunowe. Działanie agregatu polega na spulchnianiu i wyrównywaniu górnej warstwy gleby, rozkruszaniu brył, niszczeniu chwastów oraz dognieceniu warstwy gleby, co ma za zadanie zapewnić lepsze podsiąkanie wody i lepsze wschody. Wspomniał pan, że istotnym parametrem jest trwałość i bezawaryjność maszyny. W jaki sposób o nią zadbać? Kluczowym czynnikiem wpływającym na trwałość i bezawaryjność maszyn jest operator. Musi być przeszkolony w zakresie prawidłowej obsługi danej maszyny, zasad jej konserwacji i transportu. Sama praca powinna przebiegać zgodnie z wytycznymi producenta. Trwałość maszyny jest uzależniona od prawidłowej konstrukcji (powinna być adekwatna do późniejszych zastosowań), przebiegu procesu produkcyjnego, tzn. zastosowania odpowiednich materiałów i procesów technologicznych oraz sposobu jej użytkowania i konserwacji. Bardzo często w maszynach rolniczych stosuje się elektroniczne elementy sterowania pracą – należy pamiętać, że są wrażliwe na warunki atmosferyczne i przestrzegać właściwego ich czyszczenia i konserwacji z uwzględnieniem właściwych materiałów eksploatacyjnych, np. olejów silnikowych. Odpowiednio wykonana i obsługiwana maszyna powinna pracować prawidłowo. Istotna jest też jakość operatorów, tzn. maszyny bardziej skomplikowane wymagają większej kultury pracy i znajomości pewnych zagadnień technicznych. ■

Polski Przemysł – grudzień 2013 | 61


Wojciech Stepaniuk


Nasze przyczepy

przewiozą każdy towar

Przyczepy bagażowe to niemal obowiązkowe wyposażenie każdego kierowcy, bo nie zawsze uda się pomieścić wszystko w bagażniku auta. Firma Tema sp. z o.o. ze Świdnika produkuje ich w tej chwili niemal 120 rodzajów. W zasadzie każdy znajdzie w jej ofercie coś dla siebie. I choć firma działa zaledwie od dwóch lat, funkcjonuje na wzmożonych obrotach. O firmie, jej produktach, sytuacji na rynku oraz zapotrzebowaniu na przyczepy rozmawiamy z Arkadiuszem Marcem, prezesem firmy Tema.


Czy wiesz, że...

Tema sp. z o.o. jest bezpośrednim kontynuatorem wieloletniej tradycji produkcji niezawodnych, docenianych przyczep ze Świdnika. Pomówmy więc o historii. Jak to wszystko się zaczęło? W latach 80. ZPC Świdnik wyprodukował pierwsze przyczepy. Od tamtego czasu na terenie zakładów rozwijano produkcję przyczep samochodowych, rozszerzając ofertę o nowe produkty. W roku 2011, jako kontynuator tradycji produkcji przyczep w Świdniku, powstała spółka Tema. Przeprowadziliśmy restrukturyzację przedsiębiorstwa, unowocześniliśmy park technologiczny i ciągle rozwijamy produkcję przyczep. Wiadomo, że każda firma rozpoczyna swoją produkcję, wprowadzając jeden konkretny produkt. Obecnie w swojej ofercie macie 120 różnych typów przyczep. Proszę scharakteryzować waszą ofertę. Tema posiada w swojej ofercie przyczepy samochodowe do przewozu towarów, tzw. bagażowe, zarówno lekkie niehamowane o DMC do 750 kg, jak i ciężkie hamowane do 2,5 t. W przyczepach bagażowych, oprócz standardowego układu jezdnego na osi skrętnej, jako jedyni w Polsce na taką skalę produkujemy przyczepy na wahaczach. Zawieszenie na dwóch lub czterech niezależnych wahaczach ma lepsze właściwości tłumienia nierówności dróg, dzięki czemu prowadzona przyczepa wykazuje doskonałe właściwości jezdne. Produkujemy również przyczepy przeznaczone do przewozu pojazdów – motocykli, quadów oraz kilka modeli lawet do przewozu samochodów. Nowością w naszej ofercie jest seria przyczep BOAT do przewozu łodzi. Wprowadziliśmy do produkcji całą gamę tych przyczep od DMC 550 kg 64 | Polski Przemysł – grudzień 2013

Na targach żeglarstwa i sportów wodnych BOATSHOW 2013 firma Tema zaprezentowała nową gamę przyczep do przewozu łodzi. Tę gamę przyczep wyróżnia najwyższa jakość podzespołów, maksymalna funkcjonalność oraz sprawdzona konstrukcja. Przyczepy podłodziowe produkowane przez firmę Tema są wykonane ze wzmocnionych profili, zastosowano w nich osie z wodoszczelnymi łożyskami w piastach – AL-KO WATER PROOF. Istnieje możliwość dowolnej konfiguracji przyczepy do potrzeb przewożonej łodzi: dostosowania długości przyczepy do łodzi, płynnej regulacji podpór, regulacji położenia osi dla dostosowania odpowiedniego obciążenia na haku, regulacji przednich obrysowych świateł i wiele innych opcji. Maksymalnie obniżony poziom załadunku oraz solidne mocowania dla łódek dają bezpieczeństwo i komfort transportowania łodzi.

do DMC 3,5 t. Największa przyczepa może przewozić łodzie o długości do 10,5 m. Świdnik znany jest głównie z produkcji śmigłowców. Czy te bogate tradycje nie wpływają na działalność firmy Tema? Nie. Absolutnie nam to nie przeszkadza. Prowadzimy całkiem inną działalność produkcyjną i z tego jesteśmy znani. Czym powinna się charakteryzować dobra przyczepa? Dobra przyczepa, oprócz wytrzymałości i dobrej jakości wykonania, powinna się charakteryzować odpowiednimi właściwościami jezdnymi. Przyczepa powinna się prowadzić lekko i nie drgać podczas jazdy. Warto tutaj sprecyzować, że produkujecie przyczepy przeznaczone głównie do samochodów osobowych. Właściciele ciągników siodłowych raczej nic u was dla siebie nie znajdą. Aktualnie produkujemy przyczepy jedynie do samochodów osobowych, aczkolwiek niewykluczone, że w przyszłości zajmiemy się produkcją przyczep także do innych rodzajów pojazdów.


AKTUALNIE MOŻNA REJESTROWAĆ TYLKO PRZYCZEPY, KTÓRE POSIADAJĄ HOMOLOGACJĘ EUROPEJSKĄ Ale jesteście w stanie zbudować małą przyczepę praktycznie pod konkretne potrzeby klienta. Tak, jeśli tylko jej parametry będą obejmowały nasze homologacje. Zakresy naszych homologacji w przyczepach bagażowych obejmują praktycznie wszystko, co można wyprodukować i co będzie zgodne z przepisami o ruchu drogowym. Jak wygląda zapotrzebowanie na przyczepy w obecnych czasach? Mam na myśli kryzys, o którym bezustannie się mówi. Zapotrzebowanie na przyczepy stale rośnie. Ostatnie zmiany w przepisach dotyczących homologacji przyczep, spowodowane wejściem w życie dyrektywy unijnej, zabroniły rejestracji przyczep produkowanych samodzielnie. W ubiegłych latach w Polsce rejestrowano kilkanaście tysięcy przyczep rocznie, które były produkowane w przysłowiowych garażach i dopuszczone do ruchu poprzez przejście badań w okręgowych stacjach kontroli pojazdów. Aktualnie można rejestrować tylko przyczepy, które posiadają homologację europejską. Lubelszczyzna uznawana jest powszechnie za Polskę B. Odczuwacie na sobie skutki tego stereotypu? Nie odczuwamy tego w żaden sposób. Produkcja przyczep stale rośnie. Myślę, że działamy akurat w tej dziedzinie przemysłu, która stale się rozwija, a to powoduje, że kryzys nam niestraszny. Wasze przyczepy budowane są z solidnych materiałów. Pomówmy o nich. Do wykonania przyczep lekkich o DMC do 750 kg stosujemy blachę DX51D+Z275, której grubość powłoki cynku wynosi 275g/m2 (klasa A). Materiał ten odznacza się bardzo dobrą odpornością na korozję i utlenianie, łączy dobry wygląd z wytrzymałością stali. Konstrukcja przyczep jest skręcana, co znacznie ułatwia wymianę elementów uszkodzonych podczas eksploatacji. Zastosowano śruby klasy 8.8. Specjalny system osi o sześciokątnych profilach AL-KO pozwala ponadto na lepszą, bardziej miękką amortyzację, poprawia komfort i bezpieczeństwo jazdy. Przyczepy wykonujemy na podzespołach znanych firm: AL-KO, Steelpress, montujemy oświetlenie firmy ASPOCK. Przyczepy ciężkie wykonujemy przede wszystkim w konstrukcji spawanej ze stali czarnej, która jest następnie poddawana procesowi cynkowania ogniowego. Zawieszenie i układy najazdowe dostarczają nam renomowane firmy AL-KO oraz KNOTT.

Przyczepy tylko z homologacją Od czerwca 2013 r. żadna z okręgowych stacji kontroli pojazdów nie przeprowadzi badań technicznych przeczep wykonanych sposobem garażowym. To za sprawą nowej dyrektywy unijnej. Jednak istnieją dwa główne sposoby dopuszczenia nowych pojazdów, w tym przyczep, do ruchu: homologacja i dopuszczenie jednostkowe. O ile w wypadku jednej lub kilku przyczep dopuszczenie jednostkowe jest najtańszym i najłatwiejszym sposobem, o tyle homologacja jest jedyną sensowną drogą, gdy producent produkuje przyczepy na większą skalę. Przy czym w dzisiejszych czasach należy mówić już o homologacji europejskiej (Europejskiej Homologacji Całopojazdowej wg Dyrektywy 2007/46/WE), homologacje krajowe odchodzą bowiem do lamusa. Producenci przyczep nie powinni się jednak tego obawiać: proces homologacji europejskiej jest bardzo podobny do procesu homologacji krajowej, a homologacja europejska daje dużo więcej. Po pierwsze, pozwala na swobodną rejestrację homologowanych przyczep w całej Unii Europejskiej (nie trzeba już robić oddzielnych homologacji w poszczególnych krajach), po drugie, pozwala swobodnie wybrać jednostkę homologacyjną. Ponieważ homologacje europejskie – jak sugeruje nazwa – są ważne w całej Unii Europejskiej, nawet producenci z Polski mogą taką homologację zrobić np. w Niemczech, Czechach czy Hiszpanii.

Jakie są wasze rynki zbytu? Dla kogo produkujecie? Na rynku polskim naszymi głównymi odbiorcami są dealerzy oraz sieci handlowe Castorama, Praktiker, PSB-Mrówka. Aktualnie 40% produkcji trafia na eksport. Mamy rozwiniętą sieć dealerską w Niemczech, na Białorusi, w Szwecji, we Francji, w Irlandii. Rozwijamy także sieć dealerską we Włoszech oraz w Danii. 120 typów przyczep to dość imponująca oferta. Macie jakieś pomysły na kolejne typy? Oczywiście, cały czas wprowadzamy nowe produkty, których oczekuje rynek. Aktualnie pracujemy nad wprowadzeniem całej gamy przyczep na zawieszeniu opartym na resorach. Powinny one trafić na rynek na wiosnę przyszłego roku. Dział konstrukcyjny pracuje również nad przyczepami przeznaczonymi do przewozu towarów na paletach, tzw. przyczepami spedycyjnymi o długości do 8 m. ■

Producent lamp samochodowych

Lampy LED: ■ ■ ■ ■ ■

tylne robocze obrysowe do jazdy dziennej oświetlenia tablicy rejestracyjnej

FRISTOM Tomasz Frieske

ul. Byszewska 54a, 85-416 Bydgoszcz Tel.: +48 52 360 90 50 / 51, Kom.: 663 909 454 e-mail: fristom@fristom.com.pl, www.fristom.com.pl

Polski Przemysł – grudzień 2013 | 65


Adam Sieroń

DĄŻYĆ DO DOSKONAŁOŚCI W 95% skład smarów się nie zmienia. O tym, że technologiczna gra producentów toczy się głównie o te 5%, rozmawiamy ze Stanisławem Ziębą, prezesem Przedsiębiorstwa Produkcyjno-Handlowego Fazi sp. z o.o., Patrykiem Wróblem, kierownikiem zakładu oraz z Marcinem Orpychem – technologiem firmy.


Smary i oleje produkowane przez takie firmy jak Fazi mogą mieć bardzo różne zastosowania. W jaki sposób dobrać optymalny produkt do własnych potrzeb? S.Z.: Mając nasze doświadczenie, przy doborze smaru trudno jest tak naprawdę popełnić błąd. Jeżeli klient określi, do czego potrzebuje dany smar, jakie stawia przed nim wymagania, to jesteśmy w stanie dobrać odpowiedni produkt bez większego problemu. P.W.: Jeżeli klient zna zakres temperatur pracy, określi środowisko, w jakim będzie pracował smar – czy są to np. łożyska toczne, czy ślizgowe – opisze, pod jakim obciążeniem i z jaką prędkością ma działać nasz produkt oraz czy jest dostęp wody lub zanieczyszczeń, to jesteśmy w stanie dopasować dla niego odpowiedni smar, który znajduje się już w naszej ofercie, lub stworzyć smar, który spełni wszystkie oczekiwania klienta. M.O.: Niestety, tak łatwo nie jest przy doborze wodorozcieńczalnych olejów do obróbki metali. Tutaj sytuacja jest bardziej skomplikowana z uwagi na mnogość operacji, którym poddawany jest metal. Nie da się dobrze dobrać oleju przez telefon, gdyż istnieje wiele niuansów, które – pominięte przy doborze oleju – mogą znacząco pogorszyć jakość obróbki i wpłynąć negatywnie na czas użytkowania emulsji w danym układzie. W takim wypadku rekomendujemy wizytę w zakładzie w celu wyeliminowania problemów, jakie mogą się pojawić w przyszłości. Znaczenie mają przede wszystkim: woda użyta do sporządzania emulsji, rodzaj obróbki, obrabiany metal, ale to tylko podstawowe kwestie, na jakie zwracamy uwagę. W naszym laboratorium badamy również wodę klienta, której używa on do sporządzania emulsji. Woda stanowi ok. 95% pracującej emulsji i dlatego jest bardzo ważna. Często zdarza się, że musimy stworzyć lub zmodyfikować olej dla danego klienta, by sprostać jego wymaganiom. Dla przykładu: klient od dłuższego czasu używał oleju, z którym nie miał żadnego problemu. Jednak po pewnym czasie kłopoty się pojawiły, gdyż z miesiąca na miesiąc zwiększała się szybkość obrabiania detali. Zorientowaliśmy się, w czym tkwi problem, i modyfikując olej – gdyż nie było czasu na testy nowego – w ciągu miesiąca uzyskaliśmy pożądany efekt. Liczba czynników, które w gruncie rzeczy należy wziąć pod uwagę, jest bardzo duża? S.Z.: Z jednej strony w wypadku smarów, które znajdują się w ofercie takich firm jak nasza, jest pewna uniwersalność. Surowce do produkcji wykorzystywane przez poszczególne firmy są podobne. Jednak z drugiej strony, mimo że poruszamy się w ramach tych samych surowców, to różnimy się ilością składników, a przede wszystkim technologią wytworzenia danego smaru. Co jest bardzo ważne, nasza technologia produkcji smaru może być jedyną w Polsce, która nie stosuje odpowietrzania smarów. Dzięki temu nasz smar podczas pracy się nie zapowietrza i nie emulguje. Gołym okiem widać, że dzięki temu smarowanie jest po prostu lepsze. Skoro w 95% skład smarów się nie zmienia, szuka się takich środków chemicznych i takich rozwiązań technicznych, które na poziomie tych kilku procent mogą coś wnieść i polepszyć działanie naszego produktu. O te kilka procent głównie toczy się technologiczna gra wśród producentów. M.O.: Smary czy też oleje działają w bardzo różnych warunkach. Materiały poddawane obróbce mają różny skład. Dany metal można obrabiać na wiele sposobów, za każdym razem otrzymując inny efekt końcowy. Jest wiele czynników, które decydują o tym, czy dana emulsja do obróbki się sprawdzi, czy też nie. Tak naprawdę idealnie byłoby, gdyby do każdej obróbki dedykowano inny olej. Podam pewien przykład. Dwaj klienci używają tego samego oleju. I jeden jest z jego pracy zadowolony, a drugi mniej – załóżmy, że ten olej za bardzo się pieni z powodu wyższego ciśnienia podawania emulsji na detal. Ta sama technologia, a jednocześnie jednostkowy problem… Jak w tego rodzaju sytuacji rozwiązują państwo problem? M.O.: Zwracamy się do firmy, od której kupuję odpieniacze. Kontaktuję się z technologiem i przedstawiam mu problem. Wysyłam próbkę oleju, prosząc o testy. Po miesiącu dostaję od kontrahenta wyniki tych badań.

CAŁY CZAS ROZWIJAMY TECHNOLOGIĘ ZWIĄZANĄ Z TWORZENIEM OLEJÓW I SMARÓW, BY JESZCZE JĄ DOSKONALIĆ Okazuje się, że oni do tego typu oleju rekomendują np. dwa typy odpieniaczy. W tym momencie nasza firma już w swoim laboratorium robi z nich nowy olej i sprawdza, czy jest on w tym momencie kompatybilny. Jeżeli tak, to zamawiamy surowiec do produkcji i tworzymy nowy olej, specjalnie dla tego klienta. To przykład, jak ścisła jest współpraca między laboratorium, produkcją a klientem. Stwierdzić jednak należy, że dobór odpieniacza jest w wypadku olejów i smarów rzeczą stosunkowo najprostszą. Gorzej, jeżeli problem dotyczy detalu, jego chropowatości, wymiarów lub też jest związany z czystością maszyn. Jeżeli żeliwo ma mniejszą lub większą zawartość grafitu, to wtedy jego obróbka jest bardziej brudna. Klient nie jest zadowolony, ponieważ po dwóch–trzech miesiącach pracy z olejem maszyna jest zbyt brudna. W tym wypadku podwyższamy pH lub też dodajemy jakiś środek czyszczący. Czasem zdarza się też tak, że zupełnie zmieniamy formułę oleju, bo wiemy, że problem leży tak naprawdę gdzie indziej. Zdarza się tak dość często. I myślę, że to jest klucz do sukcesu firmy Fazi. Pracujemy raczej z małymi odbiorcami, ale nastawiamy się na długoterminową współpracę, która ma charakter specjalistyczny. Współpracujemy z tymi firmami, do których koncernom nie chce się docierać, bo im się to nie opłaca. W te obszary wchodzimy ze swoją ofertą. Zwrócili państwo uwagę na to, że duże znaczenie dla producentów smarów mają kwestie związane z estetyką. M.O.: Z całą pewnością tak. To, jak wyglądają smary, znacząco wpływa na opinie klienta. Dlatego też niektórzy producenci barwią smary, by ukryć np. konsystencję kaszki, gdyż na etapie produkcji smaru nie są w stanie utrzymać go w postaci przezroczystej, pozbawionej grudek. Właściwie większości producentom raz się to uda, innym razem nie. My wypracowaliśmy dużą powtarzalność smaru, po pierwsze, jeżeli chodzi o parametry, a po drugie, jeżeli chodzi o jego wygląd. Nie musimy barwić smarów, by coś w jego wyglądzie ukryć. Barwimy, by osiągnąć kolor, a nie zamaskować niedoskonałości. P.W.: Cały czas rozwijamy technologię związaną z tworzeniem olejów i smarów, by jeszcze ją doskonalić. W tym wypadku znaczenie ma to, by rzeczywiście był on ładny, przezroczysty, a nie np. zemulgowany z powietrzem. Wszystko zmierza więc ku temu, by nie stosować za dużo zagęszczaczy przy jednoczesnym zachowaniu jakości. Nasza firma nie odnotowuje reklamacji z tytułu złej jakości naszych wyrobów. Reklamacje zdarzają się jedynie w razie zniszczenia opakowań, w których nasze wyroby są wysyłane do klientów. Jakie znaczenie ma temperatura stosowalności, o której państwo mówicie? S.Z.: Temperatura stosowalności jest związana z temperaturą kroplenia. Odzwierciedla ona to, do jakiej temperatury można stosować dany smar. Najczęściej temperatura stosowania jest o 50–60 stopni niższa od oznaczonej temperatury kroplenia, w której smar ze stanu stałego czy też plastycznego przechodzi w stan płynny. W tym wypadku nasze wyroby – m.in. smary litowe – mogą być stosowane w temperaturze do 170°C, a bentonitowe nawet do 220°C, podczas gdy produkty naszej konkurencji – najczęściej 130–140°C. W ubiegłym miesiącu oddaliśmy nasz smar litowy do certyfikowanego laboratorium i tam uzyskaliśmy temperaturę kroplenia wynoszącą 232°C. Usłyszeliśmy tam, że jeszcze nie mieli do czynienia ze smarem, który miałby tak wysoką temperaturę kroplenia. Tak Polski Przemysł – grudzień 2013 | 67



Czy wiesz, że... Istotnym wyznacznikiem smarów firmy Fazi jest wysoka temperatura ich kroplenia. Mówi ona o tym, w jakiej temperaturze olej przechodzi ze stanu stałego (plastycznego) w stan ciekły. Określa także możliwości, w jakich dany smar jest w stanie pracować. Produkty firmy z Czechowic-Dziedzic osiągnęły temperaturę kroplenia wynoszącą 232°C, co zostało poświadczone przez niezależny instytut badawczy.

więc posiadamy technologię, dzięki której jesteśmy w stanie w tej samej cenie co konkurencja uzyskać smar o wyższej temperaturze kroplenia. A dzięki temu jest on bardziej trwały. Jak udało się państwu uzyskać taki efekt technologiczny? S.Z.: Tak naprawdę to nad tą technologią pracowałem pięć lat, zanim zastosowałem ją na większą skalę. Trzeba było wykonać nie setki, lecz tysiące różnego rodzaju próbek. Tak naprawdę chodzi o dodatek zastosowany w małej ilości, to on powoduje podniesienie temperatury kroplenia. Dzięki temu zakres pracy naszych smarów litowych obejmuje temperatury pracy do 170°C. M.O.: Jeżeli chodzi o smary, to zostaliśmy ostatnio zapytani, czy nasz smar byłby w stanie pracować w temperaturze poniżej –30°C. Bo inni producencie uważają, że ich smary dobrze pracują w wyższej temperaturze, ale nie są pewni ich pracy w niższej. Podjęliśmy to wyzwanie. Pan Stanisław nieznacznie zmodyfikował formułę smaru i dzięki temu uzyskaliśmy bardzo dobre wyniki. W certyfikacie analizy dla naszego odbiorcy możemy podać, że smar firmy Fazi może być użytkowany w temperaturze do –40°C. Mamy to sprawdzone, zbadane i potwierdzone, a nie – jak w niektórych przypadkach – tylko napisane. P.W.: Warto jeszcze wspomnieć, że nasze smary litowe cechują się zerowym wydzielaniem oleju. Jest to bardzo istotna kwestia w przemyśle taboru kolejowego. Czynnik ten jest niezbędny przy smarowaniu łożysk w wagonach i elektrowozach. Dla tego działu przemysłu produkujemy również smar EKO, który jest biodegradowalny w ponad 97%.

Różnorodność warunków, w których pracować mogą smary firmy Fazi, to ich główny atut? M.O.: Najistotniejsza kwestia to nasza elastyczność. Skoro my potrafimy się dostosować do potrzeb klienta, to również on jest elastyczny. My nie sprzedajemy dużym koncernom. U nas problemy są rozwiązywane bardzo szybo. Uważam, że dzięki temu jesteśmy o krok przed innymi. Za chemię i tworzenie smarów oraz olejów odpowiedzialne są właściwie dwie osoby. Dzięki temu jesteśmy na tyle blisko technologii i potrzeb klienta, że w razie potrzeby modyfikujemy już istniejąca formułę lub tworzymy zupełnie nową dla danego klienta. Wówczas czuje się on doceniony. Niewiele jest firm, które potrafią stworzyć dany produkt dokładnie według potrzeb konkretnego klienta. Można więc powiedzieć, że tworzenie nowych mieszanin olejów i smarów jest procesem ciągłym? P.W.: W naszej firmie do produkcji wyrobów stosujemy wysokiej jakości surowce oraz głęboko rafinowane oleje naftenowe. Taki olej jest podstawowym składnikiem smarów, który w porównaniu z innymi olejami do wytwarzania smarów, ma wysoką rozpuszczalność oraz doskonałe właściwości w niskich temperaturach. Rodzaj chemii, jaki stosujemy we wszystkich naszych koncentratach, jest na światowym poziomie. Współpracujemy z tymi samymi producentami, z którymi współpracują najwięksi producenci – jednak dzięki naszej elastyczności jesteśmy w stanie produkować taniej i dostarczyć szybciej. Każdy wyrób produkowany w naszej firmie przechodzi restrykcyjną kontrolę jakości. Jest dopuszczany do sprzedaży dopiero po sprawdzeniu przez technologów w różnych warunkach. Nie określiliśmy żadnych przedziałów, w których produkt może się mieścić. Uznajemy, że albo spełnia wszystkie kryteria, albo nie i nadaje się do poprawy. M.O.: Tak naprawdę technologia nigdy nie będzie skończona. Jeśli chodzi np. o oleje emulgujące do obróbki, obecnie linia CoolBLADE obejmuje 12 rodzajów, a w najbliższym czasie będziemy ich mieć około 30. Mówię o całej grupie olejów: syntetycznych, półsyntetycznych i mineralnych. Na razie znajdują się one u naszych klientów w fazie prób i testów. Przyszły rok będzie dla Fazi rokiem rozwoju produktów i wolumenu olejów. Obecnie na rynku nie jest już tak jak kiedyś, gdy dana firma produkowała np. profile aluminiowe i nic poza tym. Te firmy dotknął kryzys i musiały się przebranżowić. Obrabiają nie tylko aluminium, lecz także metale kolorowe typu mosiądz czy też żeliwo. Olej dla tych firm musi być z jednej strony uniwersalny, a z drugiej strony specjalistyczny. Dlatego też w tej sytuacji najczęściej sprzedajemy takiemu klientowi 10 t oleju do aluminium i beczkę prawdziwie uniwersalnego oleju najnowszej technologii, bez boru i formaldehydu. Zobaczymy, co z tego wyniknie w najbliższej przyszłości. ■ Polski Przemysł – grudzień 2013 | 69


Wojciech Stepaniuk

Polska – stąd wszędzie bliżej

LiuGong Machinery Poland należy do chińskiego koncernu Guangxi LiuGong Machinery Co. Ltd. – światowego lidera w produkcji ładowarek kołowych. Jego siedziba mieści się w Liuzhou położonym nad malowniczą rzeką Liu Jiang w południowych Chinach. Koncern swoją działalność rozpoczął w 1958 r. W swoich ponad dwudziestu zakładach zlokalizowanych w Państwie Środka, w Polsce i Indiach Liugong produkuje głównie maszyny budowlane, ale nie tylko. W lutym 2012 r. firma LiuGong Machinery Poland zakupiła od Huty Stalowa Wola SA zakład produkujący maszyny budowlane i jego handlowe ramię – spółkę Dressta. Dzięki tej transakcji zaawansowane technologicznie maszyny ze Stalowej Woli stały się tzw. marką premium w strategii marketingowej chińskiego inwestora. O firmie rozmawiamy z Hou Yubo, zastępcą prezesa LiuGong Machinery Poland oraz Reginą Olichwier, kierownikiem Sekcji Sprzedaży Wyrobów.


Działacie na polskim rynku od 2012 r. To dość krótko. Ale czy na podstawie tych kilkunastu miesięcy działalności jest pan w stanie stwierdzić, czy warto było inwestować w Polsce? Od momentu, gdy rozpoczęliśmy poważnie myśleć o inwestycji w Polsce i ją analizować, nie zastanawialiśmy się nad tym. Staraliśmy się jedynie przewidzieć problemy, jakie mogą nas tutaj spotkać. Mam na myśli tak zwany globalny kryzys, przez który nasza sprzedaż jest nieco niższa niż planowaliśmy. Ale poza tym wszystko idzie zgodnie z naszym planem. Przyjeżdżając tutaj, zakładaliśmy pewne ryzyko. Ponadto mamy doświadczenie, jeśli chodzi o inwestycje zagraniczne, co pozwoliło podjąć to wyzwanie. LiuGong Polska słynie z produkcji maszyn budowlanych. Proszę scharakteryzować waszą ofertę. LiuGong produkuje różne maszyny budowlane, począwszy od ładowarki, a na koparce skończywszy. Obok ładowarek wytwarzamy również koparki gąsienicowe, żurawie samochodowe, wozidła, walce drogowe, równiarki, wózki widłowe, koparko-ładowarki, rozściełacze asfaltu, frezarki drogowe, wiertnice, betonomieszarki samochodowe, pompy do betonu, a także zespoły napędowe, silniki i komponenty hydrauliczne. Można powiedzieć, że nasza firma jest światowym liderem w produkcji ładowarek. W 2012 r. produkcja i sprzedaż zamknęły się w liczbie 50 tys. sztuk ładowarek. Oprócz tego produkujemy szereg maszyn dla przemysłu górniczego oraz drogowego i możemy się pochwalić bardzo szeroką linią produkcyjną maszyn z tego zakresu. Czym powinna się wyróżniać dobra maszyna budowlana? W dobrej maszynie najważniejsza jest jej wytrwałość w ekstremalnych warunkach pracy oraz stabilność. Ale to nie wszystko. Dla klienta ważne jest również to, co producent zaoferuje mu po fakcie zakupu maszyny. Mam tu na myśli dobry serwis, dobrą gwarancję i dostawy części zamiennych na czas. LiuGong posiada globalną część sieci sprzedaży i serwisu. W tej chwili mamy 1,8 tys. punktów sprzedaży i serwisu na całym świecie, co ułatwia nam współpracę z klientami. Jedną z dziedzin waszej produkcji są również zespoły napędowe. Pomówmy o tym dziale waszej produkcji. W produkcji znajdują się praktycznie wszystkie zespoły napędowe do maszyn budowlanych. Jednak te zespoły napędowe sprzedawane są pod marką HSW i Dressta. Ponadto zakład zespołów napędowych produkuje koła zębate na zamówienie dla odbiorców w Polsce i za granicą. Bardzo duży zakres produkcji kół zębatych dotyczy odbiorców w Stanach Zjednoczonych. Mam tu na myśli producentów lokomotyw. Praktycznie cała flota lokomotyw została zbudowana na bazie części ze Stalowej Woli. Koła te trafiają do potężnych lokomotyw z silnikiem Diesla, które są odpowiedzialne za transportowanie ogromnych składów towarowych na terytorium USA. Ponadto produkujemy koła zębate, które stanowią

napęd dla pojedynczych kół do tak zwanych wozideł pracujących w kopalniach odkrywkowych. Są to pojazdy przeznaczone do transportowania ogromnych ciężarów w terenach trudno dostępnych dla tradycyjnych ciężarówek. Ładowność takiego wozidła wynosi często ponad 300 t. Każde z kół tego auta ma swój osobny napęd, w którym montowane są nasze produkty. Można powiedzieć, że nasze wyroby docierają praktycznie w każdy zakątek świata. LiuGong Polska ulokowała się w Stalowej Woli. To miasto, które było swego czasu jedną z ikon potęgi przemysłowej Polski. Dlaczego inwestor z Dalekiego Wschodu wybrał akurat to miasto do prowadzenia swojej działalności? Chodziło tutaj przede wszystkich o Hutę Stalowa Wola. A że zakład ten funkcjonuje akurat tutaj, Polska siłą rzeczy została wybrana przez nas do przeprowadzenia inwestycji i przeniesienia produkcji. Oczywiście, położenie waszego kraju odegrało tutaj ogromną rolę, ale przede wszystkim szukaliśmy partnera, który jest w stanie sprostać naszym wymaganiom i pomóc nam w naszej działalności. Bardzo ważny jest fakt, że Polska należy do Unii Europejskiej i weszła do Strefy Schengen. Polska ma bardzo wiele zalet zarówno geograficznych, jak i ekonomicznych. Jesteśmy w Polsce jako inwestor traktowani bardzo poważnie. Można powiedzieć, że LiuGong idzie ostatnio drogą „umiędzynarodowienia”. Firma się rozwija i dlatego musimy mieć bazę do rozwoju, badań i produkcji w Europie. Polska jest bardzo ciekawym krajem do inwestycji, a Huta Stalowa Wola stała się bardzo ważnym partnerem. Czyżby producent z Polski był groźny dla producenta z Chin i dlatego postanowiliście wykupić dział HSW? Nie można mówić o współzawodnictwie w produkcji maszyn budowlanych, bo ta produkcja należy do bardzo specyficznych. Wiadomo, że każdy ze światowych producentów w zakresie maszyn budowlanych czymś się wyróżnia, ale na szerszą skalę potrzebujemy współpracy. Mam tu na myśli potężnych producentów. Tak też jest z LiuGong Machinery. Mamy wiele zalet, ale mieliśmy też jedną wadę. Nie potrafiliśmy poradzić sobie z wyprodukowaniem solidnej spycharki. Należała ona do maszyn słabych pod względem osiągów. Mieliśmy słabe doświadczenie w jej produkcji. Dlatego ciągle poszukiwali-

Polski Przemysł – grudzień 2013 | 71


śmy doświadczonych partnerów, dzięki którym spycharka dorównałaby pozostałym maszynom z naszego parku. Takiego partnera znaleźliśmy w Stalowej Woli. Okazało się, że HSW miało bardzo dużą wolę współpracy z nami, więc udało się tę współpracę nawiązać. Huta Stalowa Wola to firma z tradycjami, znana na całym świecie, wyróżniająca się solidnymi technologiami. Doszliśmy do wniosku, że połączenie LiuGong i HSW wyjdzie na dobre zarówno nam, jak i naszym klientom. Spotkaliśmy tutaj profesjonalnych inżynierów i konstruktorów, co spowodowało, że produkowane przez nas spycharki stały się zagrożeniem dla producentów podobnego sprzętu. Odległość między Polską a Chinami do małych nie należy. Zatem polski oddział firmy znajduje się daleko od jej głównej siedziby w mieście Liuzhou, w południowych Chinach. Nie stwarza to problemów w działalności firmy? Dla firmy, która się rozwija drogą umiędzynarodowienia, odległość nie jest problemem. Wprawdzie wielu naszych pracowników dużo czasu spędza poza swoim domem rodzinnym, w innych częściach świata, ale można powiedzieć, że już się do tego przyzwyczailiśmy. Ponadto to nie tylko nasz problem. Dotyka on praktycznie wszystkich firm działających na rynku globalnym. Odległość do Stalowej Woli jeszcze nie należy do największych. Ostatnio firma zastanawia się, czy nie wybudować kolejnej bazy produkcyjnej w Brazylii. Jeżeli to się stanie, wtedy odległość od naszej centrali będzie naprawdę ogromna, nie wspomnę już o różnicy czasu, która wyniesie całe 12 godz. Polska jest przecież w centrum Europy. Stąd jest wszędzie blisko. Trzeba zauważyć, że chińscy producenci są dość szeroko zainteresowani Polską i często chcą lokować tutaj swoje zakłady produkcyjne. Z czego to wynika? Tak jak wspomniałem wcześniej, Polska jest członkiem Unii Europejskiej i należy do Strefy Schengen. Jest atrakcyjnym krajem dla producentów zza zagranicy. Jako ciekawostkę przytoczę fakt, że zdaniem zagranicznych inwestorów Polska jest krajem potężnym gospodarczo. Różnie bywa natomiast ze stabilnością gospodarczą Polski, ale – jak na razie – nie odstrasza to zagranicznych inwestorów. Obserwując kraje należące do UE, doszliśmy do wniosku, że skoro wasz kraj jako jedyny utrzymuje wzrost gospodarczy, ma duży potencjał, jeśli chodzi o inwestycje. A my Polacy prowadzenie biznesu w Polsce oceniamy zupełnie inaczej. Jak pan wytłumaczy te różnice w postrzeganiu? Każdy z biznesmenów prowadzi różne strategie biznesowe. Mam tu na myśli wyniki finansowe. Jeżeli ktoś założy firmę i nastawia się na szybkie zarobienie pieniędzy, rzeczywiście nie ma czego w Polsce szukać. Ale jeżeli znajdzie się inwestor, który spogląda daleko w przyszłość, z czasem zacznie te pieniądze zarabiać. Ponadto proszę zwrócić uwagę na fakt, że Polska jest jednak 72 | Polski Przemysł – grudzień 2013

tanim krajem pod względem dostępności materiałów i kosztów robocizny. By inwestować w Polsce, trzeba być biznesmenem z krwi i kości, a dodatkowo umieć dobrze liczyć. Ale w Polsce trudno prowadzić biznes. Państwo traktuje właścicieli różnych firm jako potencjalnych złodziei i tak się do nich odnosi (choć rzadko kiedy ma rację). Mam tutaj na myśli urzędy skarbowe, Zakład Ubezpieczeń Społecznych i liczne inne instytucji. Dlatego wielu Polaków wyprowadza swoje biznesy za granicę, na przykład do Anglii. Jak zamierzacie sobie z tym poradzić? Mogę powiedzieć, że na razie spotykamy się z życzliwością praktycznie z każdej strony. Mamy wszędzie zielone światło i wsparcie. Wprawdzie polskie procedury są ciężkie do przebycia, ale – jak to się mówi – co kraj, to obyczaj. Chiny nie należą do łatwych krajów chociażby ze względu na system polityczny tam panujący. Na szerszą skalę trudno jest porównać Polskę z Chinami, gdyż w tych krajach mamy do czynienia z zupełnie odmiennymi systemami politycznymi. Jak na razie nie narzekamy na fakt bycia w Polsce. Czy w prowadzonej produkcji firma korzysta z rozwiązań technologicznych opracowanych przez inżynierów z Polski, czy też przywieźliście swoje rozwiązania technologiczne z Chin? Wymiana technologiami jest bardzo ważna. W Stalowej Woli udało nam się znaleźć zadowalające nas rozwiązania, jeśli chodzi o produkcję wspominanych wcześniej spycharek. LiuGong ma z kolei do perfekcji opracowaną produkcję innych maszyn budowlanych. Pewne jest, że dużo możemy się od siebie nauczyć. Obecnie trwa bardzo pozytywna wymiana pomiędzy naszymi inżynierami i konstruktorami. Polacy lecą do Chin, a Chińczycy przylatują do Polski. Nasi pracownicy bardzo cenią sobie takie wymiany, czego przykładem może być spawacz z Polski, który po powrocie z Chin na swoim stanowisku pracy zaczął stosować metody spawalnicze, które do tej pory wykorzystywali tylko jego chińscy koledzy. Dla kogo w Polsce produkujecie? Wiem, że udało się Wam nawiązać współpracę z PKP CARGO SA. Na czym polega ta współpraca? W wyniku podjętych działań oraz przeprowadzonego audytu spółka LiuGong Machinery Poland uzyskała świadectwo potwierdzające jej kwalifikacje w zakresie produkcji kół zębatych do taboru trakcyjnego, w tym kół przeniesienia napędu głównego dla PKP CARGO SA. Uzyskane świadectwo stanowi bardzo istotny element rozwoju firmy. Krótko mówiąc, ta współpraca będzie polegała na dostarczaniu kół zębatych. Podobno na świecie panuje kryzys. Was też dopadł? Kryzys trwa nadal, jednak czasami się z tego cieszymy, ponieważ nasi mniejsi konkurenci, którzy szkodzą nam tańszymi, ale słabo wykonanymi maszynami, znikną z rynku. Po każdym kryzysie

LIUGONG MACHINERY POLAND UZYSKAŁA ŚWIADECTWO POTWIERDZAJĄCE JEJ KWALIFIKACJE W ZAKRESIE PRODUKCJI KÓŁ ZĘBATYCH DO TABORU TRAKCYJNEGO, W TYM KÓŁ PRZENIESIENIA NAPĘDU GŁÓWNEGO DLA PKP CARGO SA następuje stabilizacja, która siłą rzeczy ustanawia na rynku nowy porządek. Mimo tego kryzysu LiuGong ciągle notuje wzrost sprzedaży. Zapytam o plany na przyszłość. Chcemy przede wszystkim rozbudowywać naszą bazę produkcyjną w Polsce. Ponadto zamierzamy rozwijać tutaj nasze centrum badań. Myślimy o tym, by dziesięciokrotnie zwiększyć produkcję i sprzedaż. Odbyło się posiedzenie zarządu, na którym podjęliśmy ważne decyzje. Nasza firma macierzysta będzie jeszcze bardziej wspierała firmę w Stalowej Woli. Przeniesiemy do Polski większą część produkcji, co pozwoli obniżyć koszty. W Polsce istnieje bardzo duży potencjał produkcyjny. Nasi polscy koledzy mają umiejętności, ale brakuje im odpowiedniego i nowoczesnego sprzętu. Zamierzamy ten sprzęt tutaj przywieźć, co z kolei pozwoli naszej firmie zwiększyć wydajność. ■


Adam Sieroń

Doświadczenie źródłem innowacyjności

Rozmowa z Włodzimierzem Święchem, prezes Zarządu firmy Castor Unia Gospodarcza sp. z o.o., Krzysztofem Piechem – głównym konstruktorem i technologiem firmy – oraz konstruktorem Piotrem Święchem Czy istnieją rodzaje zabrudzeń, których myjnie firmy Castor nie są w stanie oczyścić? W.Ś.: Nasza firma zajmuje się przede wszystkim doborem technologii mycia i odtłuszczania w zakresie chemicznej obróbki powierzchni detali o różnej geometrii, porowatości z trudnymi do umycia „zakamarkami”. Doświadczenie zdobywane od roku 1995 pomaga nam w trafnym zaprojektowaniu myjni oraz doborze najbardziej skutecznie działającego medium myjącego, czy to z grupy preparatów wodorozcieńczalnych, czy węglowodorów pozbawionych aromatów, takich firm jak Shell, Henkel, 3M. Żadne zabrudzenie nie stanowi dla nas problemu. Czyli są to przede wszystkim technologie, które nie naruszają danej powierzchni? W.Ś.: Chemia, której używamy, jest bezinwazyjna i kompatybilna z materiałem, z którego wykonane są detale przeznaczone do mycia. Nie jest ona agresywna, nie niszczy struktury powierzchni, a jednocześnie jest bardzo skuteczna ze względu na swoje właściwości fizykochemiczne. Przykładem może być żeliwo, które ma bardzo porowatą strukturę. Podczas obróbki mechanicznej w pory te zostają wtłoczone oleje obróbcze, chłodziwa. Naszym zadaniem jest wypłukanie tych olejów i odessanie pozostałej wilgoci za pomocą techniki próżniowej, podczas procesu suszenia próżniowego. To tylko jeden z przykładów zastosowania tej techniki, wyjątkowo skutecznej w wypadku oczyszczania trudnych materiałów według wyśrubowanych norm czystości w wielu dziedzinach przemysłu. Z kolei w myjniach otwartych (komorowych, wannowych czy wielowannowych) stosujemy przyjazne biodegradowalne preparaty wodorozcieńczalne, nieszkodliwe dla gleby, wody czy powietrza. Najnowsze plany naszej firmy w zakresie stosowania chemii przemysłowej zmierzają do wykorzystania rozpuszczalników fluorowęglowodorowych i alkoholi zaliczanych do bardzo bezpiecznych, spełniających coraz to bardziej restrykcyjne przepisy o ochronie naturalnego środowiska człowieka. Czy ilość występujących zabrudzeń jest ograniczona, czy też postęp technologiczny powoduje, że cały czas pojawiają się nowe problemy? P.Ś.: Faktycznie, wraz z ciągłym postępem mamy do czynienia z nowymi rozwiązaniami technologicznymi, a także nowymi zabrudzeniami, do których usunięcia szukać musimy nowatorskich metod czyszczenia. Przykła-

dem tego jest myjnia, którą obecnie projektujemy, i medium myjące, które zostanie zastosowane w tym urządzeniu. Zostało ono zaprojektowane specjalnie dla tej jednej konkretnej obróbki mycia. Rzeczywiście, obserwujemy wzrost ilości różnorodnych zabrudzeń. Jednocześnie rośnie też ilość metod ich usuwania. To trochę jak z hakerami – za każdym razem nowe problemy i nowe sposoby zabezpieczenia przed nimi? P.Ś.: Można tak powiedzieć. Przy wdrażaniu nowych technologii często pojawiają się nowe problemy do rozwiązania. Między innymi powstają nowe typy zabrudzeń, często trudno usuwalne. Musimy więc – analizując wspólnie z klientami – tak zaprojektować i skonstruować myjnię, aby sprostać wyzwaniom czystości. W.Ś.: Zawsze znajdujemy jakieś rozwiązanie. Różnorodność problemów, z którymi mieliśmy okazję się zetknąć, oraz ciągły proces podnoszenia kwalifikacji przez naszych pracowników owocuje konkretnymi rozwiązaniami. Uczestniczymy w wielu szkoleniach branżowych oraz sami organizujemy wewnętrzne kursy i spotkania, śledzimy na bieżąco zmiany w normach, dyrektywach Unii Europejskiej, a także w prawie o ochronie środowiska. Jesteśmy profesjonalnymi partnerami nie tylko dla odbiorców naszych urządzeń, ale również dla wielu kooperantów posługujących się, tak jak nasza firma, normą ISO 9001:2009. Dużym wyzwaniem dla nas było stworzenie pierwszej w Polsce myjni próżniowej, w której proces mycia i suszenia detali odbywa się w jednej komorze roboczej. W tej dziedzinie zostaliśmy prekursorami w Polsce, a nawet w Europie. Aktualnie w naszej ofercie znajdują się różne warianty myjni zhermetyzowanych, na rozpuszczalniki węglowodorowe, fluorowęglowodorowe, na bazie alkoholi modyfikowanych oraz na koncentraty wodorozcieńczalne. Do swoich sukcesów zaliczamy również tworzenie zautomatyzowanych wielowannowych linii myjąco-odtłuszczających, wyposażonych w najnowszej generacji cyfrowe generatory i przetworniki ultradźwiękowe Weber Ultrasonics. Ta nowoczesna technika mycia i odtłuszczania pozwoliła nam na uzyskanie stopnia czystości, którą akceptuje wymagające przemysły: lotniczy, motoryzacyjny, elektroniczny, optyczny, ale również metalowy czy lakierniczy. W naszych myjniach myte są przykładowo detale i elementy silników lotniczych, podwozi, układy ABS, korpusy silników spalinowych, pierścienie Polski Przemysł – grudzień 2013 | 73


tłokowe, tuleje silników, armatura miedziana i mosiężna, grawerowane sztućce, elementy uzbrojenia. Jakie w związku z tym informacje są dla was istotne, by móc zaprojektować daną myjnię? P.Ś.: Proces technologiczny, związany z doborem myjni, jest bardzo zróżnicowany. Czasem klienci, kontaktując się z nami, już wiedzą dokładnie, jakiej myjni potrzebują, a czasem wspólnie śledzimy proces technologiczny stosowany u klienta i definiujemy parametry mające wpływ na wyposażenie myjni, jej rozmiar, zdolności do uzyskania odpowiedniego stopnia czystości, stopień zautomatyzowania, rodzaj medium myjącego, itp. Istotne dla nas informacje to między innymi geometria mytego detalu, materiał, z jakiego jest wykonany, zabrudzenia, które myjnia musi usunąć – czy jest to tylko olej, chłodziwo, czy też detal jest zanieczyszczony opiłkami, wiórami, kurzem. Ważna jest również wydajność myjni, czyli liczba detali, które powinny zostać umyte w jednostce czasu. Przykładowo mamy w swojej ofercie urządzenia, które myją miliony małych sprężynek dziennie dla klienta z branży medycznej, ale mamy też urządzenia, które myją 15-tonowe korpusy kombajnów górniczych. Z jednej strony różnorodność jest bardzo duża, a z drugiej strony można oszacować, że 60–70% komponentów, które myjemy, to głównie elementy średniej wielkości. Mimo to każde urządzenie musi być indywidualnie spersonalizowane i dostosowane do potrzeb klienta. Przy takiej ilości czynników istotna jest nowatorskość stosowanych technologii? K.P.: Od kilkunastu lat projektujemy myjnie, cały czas udoskonalamy i dostosowujemy je do indywidualnych wymagań klientów. W związku z tym wprowadziliśmy wiele nowych rozwiązań. Do ochrony patentowej włączyliśmy tylko te wynalazki, które radykalnie zmieniły stosowaną technologię, konstrukcję maszyny lub sposób jej funkcjonowania. Podkreślić należy,

BEZPIECZEŃSTWO TRWAŁOŚĆ JAKOŚĆ ArmAturA HErOSE tO bEzpiEczEńStwO w ObSłudzE gAzów tEcHnicznycH, pAr i ciEczy. Ponad 140 lat doświadczenia w badaniach, produkcji i sprzedaży w połączeniu z nowoczesnym parkiem maszynowym i certyfikowanym systemem zarządzania jakością czynią HEROSE wiodącym światowym producentem: • • • •

armatury do głęboko schłodzonych gazów ciekłych, zaworów bezpieczeństwa, armatury specjalnej do transformatorów chłodzonych olejem, zaworów wg DIN EN.

Szczególnym uznaniem cieszą się specjalistyczne rozwiązania HEROSE do transportu i magazynowania ciekłych gazów technicznych, w tym LNG. Stała współpraca ze światowymi wytwórcami zbiorników kriogenicznych zapewnia najwyższy poziom bezpieczeństwa i trwałości przy zachowaniu konkurencyjnych cen. Firma HEROSE eksportuje do blisko 100 krajów na całym świecie. Od ponad 15 lat jest obecna na polskim rynku poprzez swoje przedstawicielstwo, ARKO Sp. z o.o. w Warszawie, oferując doradztwo w doborze optymalnych rozwiązań dla Państwa potrzeb. Dołącz do grona zadowolonych użytkowników HEROSE.

ArKO Sp. z o.o. www.arko.waw.pl 74 | Polski Przemysł – grudzień 2013

W NASZYM LABORATORIUM POSIADAMY KILKA MYJNI. WYKONUJEMY NA NICH TESTY MYCIA PRZED WYPRODUKOWANIEM NOWEGO URZĄDZENIA że od momentu powstania pierwszej myjni firmy Castor, która posiadała zbiorniki atmosferyczne oraz oferowała suszenie próżniowe z odzyskiem par rozpuszczalnika poprzez głębokie wymrażanie, do chwili obecnej opracowaliśmy kilka nowatorskich projektów. Należą do nich m.in.: myjnia rozpuszczalnikowa z permanentną próżnią, w której wszystkie procesy (mycie, płukanie, suszenie) odbywają się pod obniżonym ciśnieniem, myjnia hermetyczna dostosowana do rozpuszczalników chlorowcopochodnych, spełniająca coraz ostrzejsze wymagania w zakresie emisji tych substancji do środowiska, a także myjnia próżniowa dostosowana do płynów wodorozcieńczalnych, w której nie ma potrzeby wymiany płynu myjącego – dzięki zastosowanej technologii „AQUADEST-CAST”, wykorzystującej efekt transferu ciepła odparowania i kondensacji. Technologia ta pozwala na dziesięciokrotne obniżenie kosztów eksploatacyjnych procesu. W jaki sposób sprawdzają państwo nowe rozwiązania technologiczne? W.Ś.: W naszym laboratorium posiadamy kilka myjni. Wykonujemy na nich testy mycia przed wyprodukowaniem nowego urządzenia. Wyniki tych testów poddawane są analizie laboratoryjnej i ocenie przez użytkownika.


Co jest więc podstawą innowacyjności w firmie Castor – nowatorstwo myślenia czy też posiadana wiedza i doświadczenie techniczne? W.Ś.: Wszystkie aspekty równocześnie. Gruntowna wiedza ma przełożenie na konkretne zastosowania. I z tego twórczego procesu powstają różne pomysły na zastosowanie tych samych praw fizykochemicznych, które wszyscy znają i którymi się na co dzień posługujemy. I stąd też pojawiają się różne rozwiązania, które tak jak w naszym wypadku chronione są patentami. Aktualnie jesteśmy na etapie zgłoszenia kolejnego nowatorskiego sposobu mycia, który zostanie objęty ochrona patentową. Wdrożenie nowego wynalazku będzie miało duży wpływ na rozwój firmy w najbliższych latach? W.Ś.: Z całą pewnością. Nasz najnowszy wynalazek kierowany jest do klientów dysponujących nieco mniejszym budżetem inwestycyjnym. Opatentowaliśmy nową technologię, którą roboczo nazywamy „półhermetyczną”. Naszym celem było wyeliminowanie wszystkich drogich podzespołów używanych w standardowych myjniach próżniowych oraz maksymalne uproszczenia konstrukcji. W ten sposób mogliśmy obniżyć koszty o kilkadziesiąt procent i zdobyć nowy segment klientów. Na rozwój firmy w najbliższych latach duży wpływ będzie miał fakt pozyskania środków pomocowych z Unii Europejskiej. Jesteśmy w trakcie budowy nowoczesnej hali, wyposażonej w maszyny i urządzenia, które będą poprawiały jakość wykonania naszych maszyn na każdym etapie ich powstawania. Inwestycję zakończymy w 2015 r. P.Ś.: Warto wskazać jeszcze jeden istotny element dla firmy Castor. Chodzi o zakup wyposażenia nowego laboratorium chemicznego, w którym będziemy dokonywali m.in. analizy ścieków przemysłowych oraz doskonalenia obecnych technologii destylacji, co umożliwi potencjalnym klientom znaczne obniżenie kosztów utylizacji ścieków przemysłowych. Jest to aktualnie jeden z naszych strategicznych pomysłów, w który mocno się angażujemy.

Tak więc innowacyjność działalności firmy Castor wynika bezpośrednio z posiadanego przez nią doświadczenia? W.Ś.: Oczywiście, że tak. Praktycznie rzecz biorąc, nie robimy takich samych urządzeń, więc każda kolejna maszyna jest doskonalsza o już zdobyte doświadczenie. Zależy nam, aby każde urządzenie było lepsze, wyposażone w podzespoły coraz bardziej zaawansowane technicznie i, oczywiście, niezawodne. Aby eksploatacja nie wpływała niekorzystnie na otoczenie, zdrowie ludzi, przyrodę oraz efekt cieplarniany. Dbamy o to, by myjnie spełniały standardy europejskie i światowe, były estetyczne i dokładnie wykonane, a także energooszczędne, inteligentne, miały możliwość komunikowania się z naszym serwisem przez Internet. Cały czas dbamy o innowacyjność, czego efektem są liczne patenty, nagrody i wyróżnienia. Dlatego też w rozwoju firmy Castor ważnym momentem było ukierunkowanie naszej działalności na ochronę środowiska i innowacyjność, która przejawia się podczas tworzenia nowych produktów. To głównie dzięki temu pozyskaliśmy środki unijne na rozwój firmy. ■

Rozwiązania automatyzacji B&R

Firma Castor stosowała do tej pory rozwiązania automatyzacji innych producentów. Decyzja o zmianie podyktowana była rozwojem firmy – coraz większa liczba projektów powodowała, że oferta dotychczasowego dostawcy nie była wystarczająca. Elastyczność systemu B&R umożliwia stosowanie tych samych programów na różnych rodzinach sterowników i ten fakt okazał się decydujący przy wyborze. Najważniejszymi zaletami systemu B&R, dla takiego producenta jak Castor, którego szeroka oferta obejmuje zarówno proste jak i unikalne na skalę światową maszyny z technologią mycia próżniowego, jest kompletna integracja sterowania, wizualizacji, napędów oraz modułowość rozwiązań automatyki, umożliwiająca producentowi dowolne skomponowanie systemu. Dla firmy Castor, produkującej nie tylko na rodzimy rynek, istotną kwestią przy wyborze dostawcy automatyki była też globalna obecność firmy B&R, co w perspektywie ułatwia koordynację prac serwisowych maszyn. Firma B&R oferuje także możliwość zdalnego dostępu do maszyn. Sterowniki sprzętowe B&R serii X20CPU oraz sterowniki zintegrowane z panelami operatorskimi serii Power Panel mogą być w pełni konfigurowane i programowane przez port ethernetowy. Oznacza to, że dysponując oprogramowaniem narzędziowym B&R Automation Studio automatycy mogą z dowolnego miejsca na ziemi obsługiwać sterownik pod względem programowania i diagnostyki. B&R jest rzetelnym partnerem. Produkty firmy posiadają wszystkie certyfikaty umożliwiające pracę na rynku. Najwyższą jakość produktów potwierdzają certyfikaty ISO9001, CE, IEC, C-UL, GOST-R (certyfikat rynku rosyjskiego). Nasz system sterowania X20 oraz Power Panel, Panel PC i Automation Panel posiadają również certyfikat GL (German Lloyd), dzięki któremu system może być stosowany w szczególnie wymagających warunkach środowiska morskiego. System X67 posiada certyfikat Ex dla strefy zagrożonej wybuchem, natomiast większość modułów z serii X20 i X67 dopuszczona jest do pracy w temperaturach ujemnych.

B&R Automatyka Przemysłowa sp. z o.o.

ul. Strzeszyńska 33 60-479 Poznań Tel. 61 8460 500 Fax.: 61 8460 501 e-mail: office.pl@br-automation.com www.br-automation.com

Obecnie na etapie realizacji przez Castor jest projekt myjki opartej na sterowaniu B&R. Dotychczasowe testy potwierdziły zalety nowego systemu automatyzacji. Mamy nadzieję, że produkt z powodzeniem przyjmie się na rynku. Jesteśmy pod wrażeniem dynamicznego rozwoju firmy Castor i wierzymy, że szeroka gama produktów i nowoczesnych technologii dostarczanych przez B&R umożliwi firmie dalszy rozwój.

O firmie B&R

B&R to prywatne przedsiębiorstwo z siedzibą w Austrii i przedstawicielstwami na całym świecie. Jako globalny lider w automatyce przemysłowej, B&R łączy najnowocześniejsze technologie z kunsztem inżynieryjnym, oferując klientom działającym w różnych branżach kompleksowe rozwiązania dla automatyzacji maszyn i procesów, sterowania napędami, wizualizacji i zintegrowanej technologii bezpieczeństwa. Wraz ze standardem komunikacji sieci przemysłowej POWERLINK i openSAFETY oraz z wydajnym środowiskiem programistycznym Automation Studio, B&R nieustannie przedefiniowuje przyszłość technologii automatyzacji. Duch innowacyjności, który prowadzi B&R na szczyt przemysłowej automatyzacji, jest wzmacniany zamiłowaniem do upraszczania procesów i wyprzedzania oczekiwań klientów.

Polski Przemysł – grudzień 2013 | 75


PRZEWODY DO SZCZEGÓLNYCH ZASTOSOWAŃ

ROZMOWA Z JANUSZEM NOWAKIEM, WICEPREZESEM FIRMY MANEX SP. Z O.O. ADAM SIEROŃ

DZIĘKI UMIEJĘTNOŚCI TWORZENIA LINII TECHNOLOGICZNYCH W OFERCIE MANEXU ZNAJDUJE SIĘ PONAD 800 TYPOWYMIARÓW KABLI I PRZEWODÓW ELEKTRYCZNYCH Firma MANEX specjalizuje się w kilku obszarach działalności związanych z szeroko pojętym przemysłem kablowym. Rzeczywiście, można tak powiedzieć. A to m.in. z tego względu, że kadra, która stworzyła firmę od podstaw, związana była z przemysłem kablowym już na początku lat 70. – w szczególności z konstrukcją i budową linii technologicznych i mikroprocesorowych systemów sterowania dla przemysłu kablowego. Tworzyła od podstaw nowoczesny przemysł kablowy w kraju i poza jego granicami. Dlatego też szereg pracujących u nas dzisiaj maszyn i linii technologicznych powstało według rozwiązań konstrukcyjnych obecnych wspólników, a zarazem osób zarządzających firmą. Znajomość branży kablowej od tylu lat pozwala nam na swobodne zestawianie linii technologicznych pod kątem realizacji nawet skomplikowanych i nietypowych zamówień. Mamy możliwość wytwarzania krótkich partii produkcyjnych, proponujemy szybkie terminy realizacji, specjalizujemy się także w realizacjach nietypowych wdrożeń.


Produkują państwo m.in. maszyny i linie technologiczne dla przemysłu kablowego. W ofercie MANEXU znajduje się także 800 typowymiarów kabli i przewodów. W jaki sposób kable dobierane są do poszczególnych kontraktów i indywidualnych potrzeb klientów? Klienci na ogół mają sprecyzowane potrzeby. Znają też wymagania techniczne, jakim przewód w konkretnym zastosowaniu musi odpowiadać. Określenie tych wymagań w zamówieniu lub powołanie się na dany typ przewodu, dla którego znana jest karta technologiczna, pozwala na wykonanie przewodów spełniających potrzeby techniczno-technologiczne. Tylko w wypadku bardzo specyficznych wymagań zachodzi konieczność dodatkowego doboru typu tworzyw i parametrów technologii wykonania przewodu oraz dodatkowych badań w naszym laboratorium. Jednocześnie projektowanie i realizacja nietypowych produktów kablowych (z Cu/CuSn/Al) o specjalnych konstrukcjach wdrażanych na życzenie klientów wynika z potrzeb płynących bezpośrednio z rynku kabli i przewodów. Możliwość wykonywania półwyrobów miedzianych we własnym zakresie pozwala nam na utrzymanie wysokiej jakości produktów finalnych. Wspólne projekty z udziałem naszych inżynierów oraz kontrahentów umożliwiają opracowanie szerokiego spectrum wyrobów, w tym o nietypowych konstrukcjach i różnym zastosowaniu. Są to wykonania zarówno normatywne, jak i specjalistyczne, według indywidualnych wymagań naszych klientów. W dużej mierze umożliwia to chyba umiejętność tworzenia kompletnych linii technologicznych dla produkcji poszczególnych kabli. Tak, to prawda. Możliwość produkcji linii technologicznych w Zakładzie Produkcji Maszyn pozwala nam na swobodne i szybkie reagowanie na potrzeby technologiczne odbiorców. W tym wypadku mamy możliwość wykonywania zarówno projektów i konstrukcji, jak i maszyn i urządzeń, a także linii technologicznych. Dostarczamy linie produkcyjne na potrzeby m.in. przemysłu kablowego, ale także samochodowego i medycznego. Oprócz tego w każdej chwili możemy rozpocząć przygotowania do produkcji specjalnych przewodów, mogących mieć nietypowe zastosowanie. Stanowią je m.in. kable o żyłach miedzianych, ocynowanych lub aluminiowych, o różnych przekrojach i konstrukcjach oraz pożądanej elastyczności. Izolacja przewodów wykonywana jest w naszym przypadku przede wszystkim z mieszanki PVC o różnym stopniu twardości, uniepalnienia i zabarwienia oraz specjalnych, dedykowanych właściwościach. Stosujemy także alternatywne izolacje: m.in. z elastomeru termoplastycznego, a także bezhalogenowe oraz bezhalogenowe sieciowane radiacyjnie. Mamy możliwość wykonania przewodów o pożądanych średnicach lub grubościach ścianki izolacji z uwzględnieniem i zachowaniem norm bezpieczeństwa. Jak więc przy tak specyficznych i szerokich możliwościach produkcyjnych wygląda proces technologiczny od momentu zawarcia kontraktu do jego realizacji? Tak naprawdę mnogość produkowanego asortymentu oraz możliwość kombinacji kolorów, przekrojów i typów kabli sprawia, iż każde zamówienie realizowane jest przez nas pod indywidualne potrzeby klientów. Proces technologiczny produkcji kabli i linek Cu rozpoczyna się w Zakładzie Przetwórstwa Miedzi od przeciągania walcówki o średnicy 8 mm na „grubociągu” M85. Proces główny to izolowanie gołych przewodów miedzianych w Zakładzie Produkcji Kabli. Sześć linii wytłaczarkowych zapewnia moce produkcyjne kabli i przewodów elektrycznych o prze­krojach od 0,14 mm2 do 120 mm2, na poziomie 1000 km na dobę. Linie ciągarnicze i skręcarkowe w naszym Zakładzie Przetwórstwa Miedzi wyposażone są w wysokiej klasy laserowe urządzenia kontroli procesu nawija­nia drutów, pasemek i skrętek z automatyczną precyzyjną regulacją ich naciągu. Jednocześnie w Zakładzie Produkcji Kabli wysoką jakość wyrobów gwarantuje nowoczesny park maszynowy, wyposażony w bezstykowe urządzenia do kontroli średnicy, przebicia oraz centryczności izolacji wraz z ośmiopunktowym bezstykowym pomiarem grubości ścianki. Zarządzanie produkcją i logistykę w firmie wspomagają: system automa-

ŁĄCZENIE PRODUKCJI KABLOWEJ Z PRODUKCJĄ LINII TECHNOLOGICZNYCH DLA PRZEMYSŁU KABLOWEGO POZWALA NA WZAJEMNĄ WYMIANĘ DOŚWIADCZEŃ TECHNOLOGICZNYCH I TECHNICZNYCH tycznego tworzenia danych statystycznych procesu produkcji oraz system znakowania wyrobów kodami paskowymi. Wszystkie produkowane przez MANEX przewody posiadają niezbędne atesty i certyfikaty. Wspominał już pan o kablach i przewodach bezhalogenowych, które wytwarzane są na liniach technologicznych wyprodukowanych przez MANEX. Na czym polega nowatorska technologia w nich zastosowana? Są to przewody specjalnego przeznaczenia, na napięcie nominalne 600– –1000 V, zaprojektowane specjalnie dla taboru szynowego jako elektroenergetyczne i sygnalizacyjne, o szczególnej odporności na działanie ognia. Tego typu kable mają zastosowanie w osłoniętych instalacjach wewnątrz i na zewnątrz pojazdów szynowych oraz do łączenia części stałych i ruchomych. Ze względu na swoje parametry z powodzeniem mogą być wykorzystywane do innych zastosowań w elektroenergetyce oraz w różnych działach gospodarki, w miejscach, gdzie istnieje potrzeba zwiększonego bezpieczeństwa na wypadek pożaru. Oryginalność tego rozwiązania polega głównie na doborze mieszanki poliolefinowej i technologii jej wytłaczania oraz doborze parametrów napromieniowania prowadzących do uzyskania oczekiwanych parametrów izolacji, szczególnie w zakresie dymotwórczości i czasu palenia oraz podwyższonej odporności na szereg czynników zewnętrznych, z jakimi izolacja może się zetknąć w czasie eksploatacji pojazdu. Aktualnie technologia jest wdrożona i w ramach projektów z dofinansowaniem zbudowano i uruchomiono dwie linie technologiczne do produkcji tego typu przewodów o zróżnicowanych konstrukcjach i wielkościach. Czy w związku z tym liczą państwo na boom inwestycyjny, który zapowiadany jest w polskim kolejnictwie? Należy podkreślić, że dzięki wdrożeniu tej nowoczesnej technologii firma uzyskała nowe rynki zbytu, wprowadziła dywersyfikację produkcji i poszerzyła asortyment. Jednak wprowadzanie nowego produktu obarczone jest znacznymi kosztami i ryzykiem. Szczególnie w wypadku tak wymagającej gałęzi przemysłu, jaką jest tabor szynowy. Dlatego też wprowadzenie unikalnej technologii musi być poparte analizą opłacalności. W tym przypadku spodziewany boom inwestycyjny w tej gałęzi przemysłu był jednym z istotnych elementów podjęcia ryzyka uruchomienia tego rozwiązania i uzyskania wymaganych certyfikatów oraz wdrożenia systemu IRIS. Z całą pewnością rozwijająca się w Polsce produkcja nowoczesnego taboru szynowego wymaga nowych bezhalogenowych rodzajów przewodów o parametrach zgodnych ze współczesnymi wymaganiami dyrektyw RoHS i rozporządzeniami REACH. Liczymy więc na to, że będziemy się rozwijać na tym rynku. Podkreślił pan, że znaczenie dla MANEXU ma to, że wytwarza zarówno kable, jak i maszyny do ich produkcji. Na czym polega komplementarność tej produkcji? Łączenie produkcji kablowej z produkcją linii technologicznych dla przemysłu kablowego pozwala na wzajemną wymianę doświadczeń technologicznych i technicznych z korzyścią dla wszystkich naszych odbiorców. Dlatego też oferta naszego Zakładu Produkcji Maszyn obejmuje projekty, Polski Przemysł – grudzień 2013 | 77


MANEX otrzymał wyróżnienie za obrotowy nóż tnący zintegrowany z odciągiem pasowym. Mają państwo możliwość wykonywania wielu niekonwencjonalnych zleceń. Czy MANEX ma na koncie jakieś oryginalne rozwiązania techniczne lub patenty? Faktem jest, że nowoczesny park maszynowy firmy, z liniami technologicznymi zestawionymi pod kątem specjalistycznej produkcji kabli i przewodów elektrycznych do zastosowań szczególnych, pozwala na realizację zadań z zakresu innowacyjnej produkcji. Przykładem tego typu technologii są m.in.: kable do przenośnego sprzętu uziemiającego i zwierającego; sieciowane radiacyjnie przewody bezhalogenowe, o szczególnej odporności na działanie ognia, zaprojektowane dla taboru szynowego; przewody samochodowe klasy C wg normy ISO 6722 lub też specjalistyczne bezhalogenowe przewody dla budownictwa, z uniepalnioną powłoką, samogasnące, nierozprzestrzeniające płomienia, o niskiej emisji dymu i gazów korozyjnych.

STÓŁ ODKŁADCZY TR25.2Tm

konstrukcje i wykonawstwo zarówno maszyn, jak i urządzeń, linii technologicznych oraz systemów sterowania maszynami i liniami produkcyjnymi dla przemysłu kablowego, samo­chodowego, medycznego itd. Oprócz tego zakład świadczy też specjalistyczne usługi dla branży elektromaszynowej, w tym usługi serwisowe, montażowe oraz uruchomienia linii produkcyjnych na zlecenie firm zewnętrznych. Aktualne kontakty z producentami przewodów i kabli elektrycznych oraz fakt czynnego, wieloletniego udziału w tworzeniu przemysłu kablowego pozwalają nam na podejmowanie zadań nietypowych oraz swobodne i szybkie reagowanie na potrzeby technologiczne odbiorców. Osiągnięcia Zakładu Produkcji Maszyn zostały docenione m.in. na X Międzynarodowych Targach Przetwórstwa Tworzyw Sztucznych PLASTPOL, gdzie

Podkreślić należy, że wdrażanie nowych produktów oparte jest przede wszystkim na własnej wiedzy i wieloletnim doświadczeniu. Jednocześnie jednym z czynników stymulujących podejmowanie prac nad nowymi produktami są wymagania naszych odbiorców i ich potrzeby produkcyjne. Nad jakimi produktami pracują państwo obecnie? W jaki sposób rozszerzana będzie oferta MANEXU? W ubiegłym roku firma rozpoczęła przygotowania do certyfikacji typoszeregu <HAR>. Zaowocowało to otrzymaniem certyfikatu zgodności z normą PN-EN 50525-1:2011. Oprócz tego w ostatnim czasie MANEX rozpoczął produkcję przewodów bezhalogenowych typu np. H05Z-K i H05Z-U, a także bezhalogenowych dla branży motoryzacyjnej. Przeprowadzono też wstępne prace nad wprowadzeniem bezhalogenowych kabli dla branży budowlanej z izolacją z tworzywa porowanego i uniepalnioną powłoką. Aktualnie firma prowadzi prace rozwojowe mające na celu wdrożenie przewodów dla przemysłu samochodowego klasy D. Staramy się także o poszerzenie oferty asortymentowej w zakresie przewodów bezhalogenowych do taboru szynowego. W najbliższym czasie zamierzamy uruchomić produkcję nowych grup kabli elektroenergetycznych, opartych na nowych technologiach i materiałach, m.in. wielożyłowych oraz ekranowanych. Chcemy także szerzej wypromować zakres prac naszego laboratorium badawczego w celu świadczenia usług laboratoryjnych dla klientów zewnętrznych.

Quality above all: from design to production, we follow every single piece to ensure perfect movement.

SIŁOWNIKI

ZAWORY

www.metalwork.pl

78 | Polski Przemysł – grudzień 2013

FRL

ZŁĄCZA

AKCESORIA

Czy to nastawienie na nietypowe, nowatorskie wyroby jest głównym wyznacznikiem działalności firmy? Jak już mówiłem, wieloletnie doświadczenie kadry technicznej i konstruktorów pozwala na wdrażanie w praktyce zdobytych doświadczeń, co stanowi o ostatecznej jakości i standardzie produkcji. Dlatego też w ostatnim czasie, m.in. dzięki aktywnemu uczestnictwu w Polskiej Izbie Gospodarczej Elektrotechniki (PIGE), wdrożyliśmy możliwość wytwarzania przewodów elektroenergetycznych bezhalogenowych uniepalnionych dla budownictwa. Tego typu przewody nie miały do tej pory zastosowania w polskim budownictwie. W naszej branży jest tak, że duże firmy nastawione są przede wszystkim na produkcję w większych ilościach w jednym typie i kolorze lub na wykonywanie bardzo specyficznych kabli wymagających zaawansowanych technologii, a przez to pozwalających na uzyskanie wysokich marż. Firmy te nie są zainteresowane produkcją w krótkich seriach nietypowych kabli i przewodów. Z tego też względu wzajemna konkurencja między poszczególnymi przedsiębiorstwami jest ograniczona. W związku z tym wielkość firmy, głównie w rozumieniu parku maszynowego i potencjału finansowego, determinuje zakres działalności. Podobnie jest z możliwościami MANEXU. Nasz potencjał techniczny ogranicza się do możliwości przerobu ok. 450 t miedzi miesięcznie i produkcji do 1000 km żył dziennie. Dzięki temu specjalizujemy się w realizacjach nietypowych wdrożeń. Staramy się także wprowadzać na rynek nowe rozwiązania techniczne. ■


Samoczynne załączanie rezerwy zasilania, systemy sterowania oraz baterie kondensatorów – korzyści i zastosowania

WSZYSTKO POD KONTROLĄ Adam Bukowski

O powodzeniu wielkich przedsięwzięć stanowią często niewidoczne drobiazgi. Nie inaczej jest w przemyśle, gdzie o sprawny przebieg procesów technologicznych dbają elementy takie jak układy sterowania i napędu. O ich znaczeniu rozmawiamy z Markiem Sudolskim, dyrektorem Biura Automatyki Przemysłowej APATOR CONTROL sp. z o.o. z Torunia. Zapominalstwo lub lekceważenie detali to prosta droga do strat. Ale czy drobne zabiegi na „układzie nerwowym” i elementach napędowych naprawdę mogą przynieść oszczędności? Podam przykład. Oferta naszej firmy obejmuje modernizację układów zasilania i sterowania suwnic, wywrotnic, dźwigów i żurawi. Wymieniamy stare szafy sterownicze silników, okablowanie, czujniki, montujemy enkodery na silnikach, modernizujemy kabinę operatorską itd. Po takich zabiegach spada zużycie energii, a rośnie wydajność, ponieważ praca maszyny staje się płynna, bezpostojowa. Modernizacja wydłuża też okres pracy silników, elementów mechanicznych czy torowisk. Nowe lub zmodernizowane technologie napędowe zwiększają precyzję przejazdu, podnoszenia, przesuwania itp. Niezawodność maszyn oraz fakt, że szkolimy załogę, przyczyniają się do wzrostu bezpieczeństwa pracy. Nie wszystkie działania przekładają się wprost na oszczędności finansowe, ale ogólna rentowność zakładu wzrasta. Modernizują państwo również całe ciągi technologiczne? W wypadku ciągów technologicznych zmiany mogą obejmować np. precyzyjne ustawianie i kontrolę parametrów pracy, takich jak prędkość przesuwu materiału, długość cięcia, pomiar średnicy, grubość nawijania czy odwijania, czas przesuwu itp. Wprowadzenie nowoczesnych systemów sterowania umożliwia również kontrolę całej linii technologicznej z jednego centralnego punktu zarządzania. Proces jest wizualizowany, dzięki czemu w razie wystąpienia zakłóceń możliwa jest szybka ingerencja. W ten sposób realizowane jest bieżące zarządzanie procesem, ale ponieważ nasze systemy sterowania udostępniają opcję archiwizacji parametrów urządzeń na danej linii technologicznej, możliwe jest także sięganie do nich w przyszłości. Skraca to czas potrzebny na przestrojenie. W jakich innych zastosowaniach sprawdzają się państwa systemy sterowania? Są to np. pompownie i oczyszczalnie ścieków. W tym przypadku możemy osiągnąć wzrost wydajności dzięki płynniejszej regulacji pracy silników. Poza zwiększoną trwałością podzespołów, o czym już wspominałem, modernizacja przyczynia się do zrównoważenia ciśnienia i rozbioru na rurociągach. Technologia pracy oczyszczalni dostosowuje się także do wahań warunków zewnętrznych, np. zwiększonych opadów czy wzrostu zanieczyszczenia ścieków.

Prowadzą państwo w tej chwili jakieś działania modernizacyjne? Obecnie realizowany jest bardzo duży projekt modernizacji linii technologicznej szyny długiej dla zakładów Arcelor Mittal. Rocznie wykonujemy mniej więcej 100 różnych modernizacji. Apator Control to jednak nie tylko sterowanie i napędy. Kto musi lub powinien skorzystać z państwa oferty dotyczącej samoczynnego załączania rezerwy zasilania – SZR? SZR powinien być stosowany wszędzie tam, gdzie zanik napięcia w sieci energetycznej może spowodować zagrożenie życia lub zdrowia ludzi, a także tam, gdzie zanik tego napięcia może się przyczynić do znaczących strat materialnych. Wynika to wprost z właściwego rozporządzenia ministra infrastruktury. Dlatego obowiązkowo układy te powinny być stosowane w budynkach szpitalnych, budynkach użyteczności publicznej, budynkach, w których odbywają się imprezy masowe, czy budynkach wysokościowych. Zaleca się też stosowanie SZR-ów w zakładach przemysłowych, w których przerwa w cyklu produkcyjnym może spowodować duże straty finansowe. We wszystkich powyższych przypadkach należy zapewPolski Przemysł – grudzień 2013 | 79


nić alternatywne źródło zasilania i włączać je w przypadku zaniku źródła podstawowego właśnie za pomocą układów SZR. Jak szybko układy SZR reagują na zanik zasilania w sieci? Nasz układ SZR APC, standardowo, zwłokę na zanik napięcia ma ustawioną na 3 s, a zwłokę na powrót napięcia – na 6 s. Najczęściej jednak i tak ostatecznie to klient decyduje, jakie to mają być wartości, ponieważ nasz układ pozwala na ustawienie dowolnych czasów. Można go tak zaprogramować, że jedynym czynnikiem implementującym czas reakcji SZR-a na zanik napięcia będzie czas potrzebny na włączenie czy wyłączenie urządzenia wykonawczego. Reakcja nastąpi wówczas niemal natychmiastowo, np. dla wyłączników czas ten waha się na poziomie 20–50 ms. A co się dzieje, gdy wraca zasilanie podstawowe? Zasadniczo powrót do zasilania podstawowego następuje automatycznie. Jak wspominałem, standardowo zwłoka wynosi 6 s. Często klientom wydaje się, że jest to zbyt długi czas, ale trzeba pamiętać, że po powrocie napięcia jest ono w początkowej fazie niestabilne. Wydłużony czas powrotu zasilania podstawowego pozwala uniknąć sytuacji, w której niestabilność tego źródła mogłaby powodować ponowne przełączenie pracy układu na tryb rezerwy. SZR możemy jednak także przełączyć w tzw. tryb ręczny – wtedy to operator decyduje, jakie źródło zasilania jest wykorzystywane w danym momencie. Jak przebiega sterowanie takim układem? Sterownik wykorzystywany w naszym układzie SZR posiada port RS485. Dodatkowo w wersji z panelem operatorskim możliwe jest wykorzystanie komunikacji Ethernet. Pozwala to na wpięcie układu SZR do scentralizowanych układów sterowania i zdalną zmianę jego parametrów. W jaki sposób dobiera się układy sterowania i napędu do potrzeb klienta? Opierają się państwo na informacjach dostarczonych przez inwestora czy wysuwają własne wnioski i sugestie na podstawie oględzin? W większości wypadków dokonujemy oględzin istniejących u klienta rozwiązań i proponujemy możliwe modernizacje i udoskonalenia. Dokonujemy doboru układu sterowania i wykonujemy pełen projekt. Staramy się pomóc klientowi, podsuwając mu możliwie najkorzystniejsze rozwiązania, ale to klient decyduje, które rozwiązanie wybierze. W niektórych sytuacjach stosujemy oczywiście rozwiązania klienta, np. wtedy gdy posiada on już gotową dokumentację. Jak przebiega proces wdrożenia systemu u odbiorcy? Jak długo trwa uruchomienie systemu sterującego procesem technologicznym oraz jego kalibracja? Nie ma prostego określenia czasu potrzebnego na uruchomienie oraz kalibrację procesu technologicznego. Uruchomienie prostej modernizacji bywa wykonywane w jeden dzień, a potem klient przejmuje obsługę maszyn. Ale mamy też duże projekty, gdzie uruchomienie odbywa się etapowo i trwa nawet kilka miesięcy.

SLAViTECH jest dostawcą aparatury elektrycznej niskiego i średniego napięcia dla firm produkujących urządzenia rozdzielcze, specjalizując się w zakresie wyłączników mocy. Przedsiębiorstwo kontynuuje działalność spółki OEZ Polska jednocześnie rozszerzając jej ofertę. Marki reprezentowane przez SLAViTECH to: OEZ, SEZ (aparatura modułowa), KBH (kompensacja mocy biernej), RADE KONCAR (styczniki), QUADRITALIA (szafy rozdzielcze), KIWA (ochronniki), CALZONI L3 (urządzenia pomocy wzrokowej dla lądowisk śmigłowcowych). Slavitech Sp. z o.o., Czereśniowa 19, 02-457 Warszawa, tel: +48 22 863 15 21, fax: +48 22 863 71 82, e-mail: info@slavitech.pl, www. slavitech.pl

80 | Polski Przemysł – grudzień 2013

JEŚLI CHODZI O PRODUKTY INNOWACYJNE, PODCZAS TARGÓW ENERGETAB 2013 ZAPREZENTOWALIŚMY MIKROPROCESOROWY UKŁAD SAMOCZYNNEGO ZAŁĄCZANIA REZERW NOWEJ GENERACJI Prowadzą państwo także szkolenia służb klienta. Jaki jest ich zakres? W zależności od stopnia skomplikowania projektu realizowany jest różny zakres szkolenia służb utrzymania ruchu u klienta. Gdy klient przejmuje również oprogramowanie, wymagane jest przeszkolenie programisty. W pozostałych przypadkach przeprowadza się podstawowe przeszkolenie oraz przekazuje dokumentację ruchową dla obsługi oraz służb utrzymania ruchu. W trakcie prac projektowych korzystają państwo z własnego biura projektowego? Tak, aczkolwiek w zakresie prac, które nie należą do naszej specjalności, korzystamy również z zewnętrznych biur projektowych. A podczas projektowania, programowania i wykonywania oprogramowania do sterowników, przemienników, paneli operatorskich i innych urządzeń? Programowanie wymienionych układów to część modernizacji. Dysponujemy gronem programistów, którzy wykonują oprogramowanie dostosowane do indywidualnych potrzeb klientów lub dokonują zmian w oprogramowaniu na istniejących urządzeniach i ciągach technologicznych. A jeśli chodzi o innowacje lub testy? Czy firma Apator Control posiada własne laboratorium badawcze? Nie posiadamy własnego laboratorium badawczego, ale dział konstrukcyjny oraz hamownię dla potrzeb testów szaf sterowniczych z silnikami pod pełnym obciążeniem do mocy 250 kW. Jeśli chodzi o produkty innowacyjne, podczas targów Energetab 2013 zaprezentowaliśmy mikroprocesorowy układ samoczynnego załączania rezerw nowej generacji. Czy modernizacja elementów układów zasilania i sterowania wymaga całościowej przeróbki instalacji, czy też elementy nowsze wykazują się kompatybilnością ze starszymi? Stosujemy również tzw. retrofity, czyli zamienniki starszych urządzeń, np. wyłącznik APA 30/50 w wersji wysuwnej. Zastępuje wyłączniki wysuwne APU 30/50, stosowane od lat 60. do 90. ubiegłego wieku. Ich czas świetności bezpowrotnie minął, jednak nadal spotyka się je w wielu zakładach przemysłu ciężkiego i nie tylko. Z przyczyn ekonomicznych wiele firm decyduje się na modernizację rozdzielnic, zamiast na ich wymianę. Często jest to działanie uzasadnione, gdyż same rozdzielnice odpowiednio eksploatowane znajdują się w nienagannym stanie, co pozwala na ich dalszą eksploatację. Dlatego najlepszym wyjściem w takich przypadkach jest wymiana starych, zawodzących wyłączników na nowe. Stosowanie naszego wyłącznika pozwala zaoszczędzić mnóstwo czasu i pieniędzy (np. nie powoduje długich przestojów produkcji), ponieważ nowy wyłącznik wprowadzany jest do rozdzielnicy dokładnie w miejsce starego APU, bez konieczności wymiany kasety wysuwnej, przyłączy wtyków pomocniczych czy elewacji rozdzielnicy. Trwa to dosłownie parę minut i rozdzielnica jest na powrót gotowa do pracy. Czy poza wersją wysuwną oferują państwo wyłączniki stacjonarne? Naszym klientom proponujemy tylko wysuwne wyłączniki APA. Wiem, że konkurenci proponują je również dla wersji stacjonarnych, ale nastręcza to


Solar Polska Sp. zo.o. Rokicińska 162 92-412 Łódź www.solar.pl industry@solar.pl

Firma Solar jest wiodącym dostawcą rozwiązań z zakresu integracji łańcucha dostaw materiałów elektrotechnicznych i automatyki przemysłowej. Jest przede wszystkim największą nowoczesną hurtownią elektrotechniczną w Europie Północnej z filiami w Danii, Szwecji, Norwegii, Niemczech, Holandii, Polsce, Austrii, Belgii i na Wyspach Owczych. Solar jest profesjonalnym dystrybutorem z branży elektrotechnicznej zaopatrującym przedsiębiorstwa w produkty, wiedzę i rozwiązania. Obecnie wykorzystując swój potencjał oraz ogromne międzynarodowe doświadczenie, specjalizuje się w nowoczesnych programach oszczędnościowych, zmieniając oblicze tradycyjnego zarządzania łańcuchem dostaw. Więcej informacji można znaleźć na stronie: www.solar.eu Grupa Solar koncentruje się na działaniach, które pozwalają dużym korporacjom i firmom znacząco zredukować koszty związane z zakupami materiałów potrzebnych na nowe inwestycje, rozbudowę istniejącej infrastruktury przemysłowej a także utrzymaniem ciągłości ruchu poprzez zapewnianie najlepszych cen, rozwiązań i metod wdrażania skutecznych programów oszczędnościowych.

wielu problemów częstokroć nie do rozwiązania. Swego czasu powstało wiele wersji wyłączników stacjonarnych APU, a dodatkowo prefabrykujące rozdzielnice firmy montowały je w swoich produktach w odmienny sposób, dlatego teraz bardzo trudno stworzyć uniwersalną wersję pasującą do wszystkich stosowanych rozwiązań. W wyłącznikach wysuwnych APU to, w jaki sposób była montowana kaseta, nie ma znaczenia dla retrofitu APA, gdyż ten korzysta z łoża kasety wysuwnej APU, nie ingerując w sposób podłączenia ani mocowania kasety. Korzyści są oczywiste. Rzecz jasna, nie znaczy to, że nasi klienci – jeśli w ich urządzeniu zastosowane zostały stacjonarne wyłączniki APU – pozostają z tym problemem sami. Proponujemy wówczas wymianę wyłączników na dowolne dostępne na rynku. Nasi wykwalifikowani pracownicy demontują stary stacjonarny wyłącznik APU wraz z jego mocowaniem i szynami pomiędzy wyłącznikiem a torami głównymi rozdzielnicy. W to miejsce zostaje zamontowany i podłączony do starego układu szyn głównych nowy wyłącznik. Zaletą takiego rozwiązania jest to, że nowy wyłącznik funkcjonuje zarówno w wersji stacjonarnej, jak i wtykowej czy wysuwnej. Wróćmy jeszcze do kwestii zasilania. W państwa ofercie znalazłem baterię kondensatorów. Dla kogo przeznaczony jest ten produkt? Baterie kondensatorów przeznaczone są dla wszystkich odbiorców energii, którzy są rozliczani przez swojego dostawcę za pobór energii biernej indukcyjnej, a na ich rachunkach pojawiają się opłaty z tego tytułu. To opłacalne? Oczywiście. Po zastosowaniu baterii kondensatorów rachunek klienta od dostawcy energii nie powinien zawierać obciążeń z tytułu poboru mocy biernej indukcyjnej, ewentualnie zostaną one znacząco zredukowane. Korzyści są zresztą obopólne. Stosowanie baterii odciąża sieć od przesyłu mocy biernej, a to zaleta z punktu widzenia dostawcy energii. Kondensatory generują jednak ciepło, a to strata energii. Straty związane z zastosowaniem baterii kondensatorów, wynikające z emisji ciepła, można uznać za marginalne. Kształtują się one na poziomie 0,5 W / 1 kVAr i dotyczą członów baterii pracujących w danym momencie. Stosowanie kompensacji mocy biernej przynosi wymierne korzyści Polski Przemysł – grudzień 2013 | 81


przy stosunkowo niewielkim nakładzie; najczęściej zwrot takiej inwestycji następuje po okresie nie dłuższym niż rok od zainstalowania urządzenia. Jaką moc są w stanie obsłużyć państwa baterie? Nasze baterie budowane są do mocy 500 kVAr. Jest to jednak produkt oferowany od niedawna. Cały czas rozpoznajemy ten rynek i nie wykluczamy rozwoju produktu w kierunku zwiększenia obsługiwanej mocy. Są jakieś szczególne wymagania, które warunkują zastosowanie takich baterii? W zasadzie podstawowym warunkiem jest fakt poboru przez odbiorcę energii indukcyjnej mocy biernej. Warto też jednak sprawdzić, po jakim czasie inwestycja się zwróci. Jakich zasad należy przestrzegać dla podtrzymania poprawnej i bezpiecznej pracy baterii kondensatorów? Warto poddawać ją dość częstym okresowym przeglądom. Głównie należy zwrócić uwagę na styczniki, które są elementami wykonawczymi w baterii. Awarie tego elementu bywają dwojakiego rodzaju. Po pierwsze, może wystąpić brak reakcji stycznika na sygnały z regulatora, co powoduje, że dany stopień kondensatora się nie załącza, a z sieci ponownie (jak w wypadku braku baterii) pobierana jest moc bierna. W drugim przypadku styki stycznika ulegają „sklejeniu”, co prowadzi do sytuacji, w której bateria podaje moc bierną do kompensacji, mimo że sieć tego nie wymaga. Pojawienie się na rachunku odbiorcy energii ponownie podwyższonych należności za moc bierną lub za jej przekompensowanie powinno bezwzględnie prowadzić do podjęcia działań serwisowych. Jaka jest trwałość baterii? Jest ona przede wszystkim uzależniona od trwałości styczników i trudno tu mówić o określonym czasie, gdyż jest on zależny od charakteru obwodu, w jakim bateria pracuje, i częstotliwości oraz liczby cykli pracy, jaką musi

wykonać stycznik załączający poszczególne stopnie baterii kondensatorów. Liczba cykli łączeń styczników stosowanych w naszych układach baterii kondensatorów kształtuje się na poziomie 200 tys. Na końcu pytanie o modny ostatnio temat OZE. Mają państwo w ofercie elementy elektrowni słonecznych Emerson Control Techniques. Skoro w Polsce istnieje jedna taka elektrownia, jest to zapewne raczej ciekawostka niż rzeczywiste źródło dochodów. Obecnie fotowoltaika, ze względu na obowiązujące przepisy, faktycznie nie stanowi dla nas źródła dochodu. Budowa elektrowni dużych mocy, dla których możemy być dostawcami podzespołów, jest mało opłacalna. Jesteśmy gotowi do zajęcia się tym tematem, ale jak na razie rozwiązania dotyczące fotowoltaiki dostarczane są bezpośrednio z oddziału Emersona w Niemczech. Oddział ten uruchomił olbrzymią liczbę elektrowni fotowoltaicznych i nie jest ekonomicznie uzasadnione przejmowanie tego typu aplikacji, kiedy zapotrzebowanie na nie w Polsce jest znikome. Pozostańmy w temacie ciekawostek. Moją uwagę przyciągnęła obecność w państwa ofercie metalowych kontenerowych stacji transformatorowych projektowanych jako jednostki mobilne na płozach lub szynach jezdnych. Jakie jest ich przeznaczenie w porównaniu ze stacjami betonowymi? Zasadniczo stacje betonowe są stacjami stacjonarnymi, na trwałe związanymi z gruntem. Posiadają piwnicę kablową wkopaną w grunt, co uniemożliwia ich przemieszczanie. Nasze stacje STKT nie mają podpiwniczenia; standardowo stawia się je na cokołach fundamentowych, wtedy odgrywają rolę stacji stacjonarnych, ale kiedy wyposażymy tę stację w płozy, umożliwiamy jej mobilność. Płozy pozwalają – w określonych warunkach, np. na placach budów, w kopalniach odkrywkowych – na stosunkowo łatwe przemieszczanie stacji bez użycia dźwigu, poprzez proste przeciąganie ich ciężkim sprzętem mobilnym. ■

Siedziba: SAWIM Sp.j. ul. Sosnowa 7/36B, 47-100 Strzelce Opolskie Adres biura: ul. Wiejska 13 (PTI), 46-050 Przywory Tel. 77 543 23 08, E-mail: info@sawim.com.pl

SAWIM Sp.j. od 2005 roku ściśle współpracuje z firmą Apator Control w zakresie wizualizacji i sterowania. Wspólnie zrealizowaliśmy takie aplikacje jak m.in.: • • • • • • •

„Centrala Grzewcza Zakładowa”, Stanowiska laboratoryjne do badania pasków klinowych i rozrządu, Stanowisko do badania silników i przekładni, Urządzenie do ultradźwiękowego badania rur, System przygotowania i odzysku masy do form odlewniczych, System optymalizacji cięcia piły saniowej, Przepompownie ścieków i wody,

■ obsługujemy sterowniki praktycznie wszystkich producentów (ASEA, Beckhoff, B&R, Fanuc, Fatek, Siemens, Telemechanique/Schneider, Moeller/Eaton itp.) ■ wykonujemy aplikacje wizualizacyjne w systemach SCADA takich jak Fix/iFix, InTouch, Asix, WinCC, ■ wykonujemy modernizacje maszyn, linii produkcyjnych oraz relokacje całych linii produkcyjnych ■ wykonujemy systemy MES, bilansowo-rozliczeniowe mediów, ■ integrujemy zrobotyzowane stanowiska oparte na robotach Fanuc i Motoman, ■ działamy w każdej branży, gdzie w grę wchodzą sterowniki PLC,

www.sawim.com.pl

82 | Polski Przemysł – grudzień 2013


Adam Sieroń

Coraz lepsze rozwiązania O doświadczeniu i inwestycjach w kapitał intelektualny pracowników, które są kluczem do sukcesu Energoaparatury, rozmawiamy z Tomaszem Michalikiem, prezesem zarządu firmy. W ostatnich latach Energoaparatura działa w obrębie kilku różnych gałęzi przemysłu. Które z nich są obecnie dla firmy najbardziej perspektywiczne? Moim zdaniem strategiczna, najważniejsza, najbardziej rozwojowa jest niezmiennie od lat energetyka. Z perspektywy Energoaparatury duże znaczenie ma fakt, że w Polsce w najbliższych latach jest w tej dziedzinie bardzo wiele do zrobienia – zarówno w sektorze wytwarzania, jak i dystrybucji. Konieczna jest budowa nowych jednostek wytwórczych, o czym w gruncie rzeczy słyszymy od dawna. Niezbędna jest także modernizacja systemu dystrybucji energii elektrycznej. Sęk w tym, że jak na razie niewiele się w tym zakresie dzieje.

Tak więc rozwój sytuacji na rynku energetycznym ma dla firmy strategiczne znaczenie? Oczywiście. Faktem jest, że jeśliby wszystkie projekty, o których cały czas się mówi, weszły w fazę realizacji, byłby to bardzo dobry czas dla naszej firmy. Jednocześnie fakt, że z różnych stron cały czas słyszy się o nadchodzącym boomie na inwestycje w energetyce, działa jak magnez również na te firmy, które mają nadzieję uszczknąć kawałek z tego inwestycyjnego tortu mimo braku doświadczenia w branży. W związku z tym powstaje wiele małych firm, z których ofertą cenową bardzo ciężko konkurować tak dużym firmom, jak Energoaparatura…

Pojawiają się, co prawda, pierwsze symptomy zmian. Chodzi mi tutaj przede wszystkim o projekty związane z elektrowniami w Kozienicach, Turowie, Opolu, Jaworznie czy też Włocławku. A więc wiele wskazuje na to, że w najbliższych latach będzie duże zapotrzebowanie na usługi Energoaparatury. Dlatego też za priorytetowy cały czas uważamy rynek polski i to na nim przede wszystkim skupiamy i koncentrujemy swoje działania. Rzecz jasna, nie świadczy to w żadnym stopniu o tym, iż zamykamy się na rynki zagraniczne.

Czy posiadane doświadczenie i know-how nie są w tym wypadku podstawowymi atutami Energoaparatury? Doświadczenie, wiedza i kompetencje, które posiadają pracownicy naszej firmy, są niezwykle istotne przy realizacji zadań. Coraz częściej wydaje mi się jednak, że inwestorów to zupełnie nie interesuje. Odsyłają wykonawców na platformy zakupowe, gdzie jedynym liczącym się elementem jest cena. W tym momencie jakość, referencje, doświadczenie schodzą na dalszy plan. Polski Przemysł – grudzień 2013 | 83


Czy wiesz, że... W trakcie Międzynarodowych Energetycznych Bielskich Targów Energetab 2013 Energoaparatura otrzymała Złoty Medal PGE Energia Odnawialna SA za Walizkę Serwisową W-23, służącą do badania zabezpieczeń na stacjach elektroenergetycznych. Może być ona z powodzeniem wykorzystywana także przez wszystkie grupy zawodowe, które zajmują się podstawami automatyki, w tym różnego typu uczelnie techniczne i szkoły średnie, a także firmy specjalizujące się w rozruchu urządzeń elektrycznych.

Jak więc radzą sobie państwo z tym problemem na poziomie sprzedaży? Znaczenie ma w tym wypadku to, że sytuacja finansowa, która od dłuższego czasu kształtuje się na świecie, sprawia, że większość przedsiębiorców poszukuje tańszych, lecz niekoniecznie gorszych rozwiązań. Warto podkreślić, że oferta produkcyjna Energoaparatury skierowana jest właśnie do nich. Oferujemy urządzenia wysokiej jakości po niezwykle atrakcyjnych cenach. Ktoś mógłby pomyśleć, że to wystarczy, że taki produkt będzie się sprzedawał sam za pomocą Internetu. Nic bardziej mylnego. Klasyczne podejście do sprzedaży, koncentrujące się na kontakcie bezpośrednim, jest nie do przecenienia, przy czym umiejętności sprzedażowe, podobnie jak większość umiejętności handlowych, wymagają ciągłego doskonalenia. Ciągły rozwój oraz podnoszenie kwalifikacji są więc niezbędne, by zwiększyć skuteczność działań, a tym samym konkurencyjność przedsiębiorstwa.

OD POCZĄTKU SWOJEGO ISTNIENIA ENERGOAPARATURA DZIAŁA W BRANŻY ENERGETYCZNEJ, KTÓRA DO DZIŚ POZOSTAJE DLA NAS PODSTAWOWYM OBSZAREM DZIAŁALNOŚCI

W trakcie swojej działalności firma zrealizowała ponad 15 tys. kontraktów. Które z nich miały największe znaczenie dla jej rozwoju? Jak się pan domyśla, wybór spośród 15 tys. kontraktów jest dość trudny. Nie ma już w naszej firmie pracowników, którzy brali udział w realizacji pierwszych z nich. Ja mogę wskazać dwa duże kontrakty. Pierwszy z nich związany był z budową Fabryki Sadzy w Mosjøen w Norwegii, a drugi z udziałem w realizacji Programu 10+ w Grupie Lotos. Z całą pewnością były to nie lada wyzwania technologiczno-logistyczne, ale – jak to się mówi – co nas nie zabije, to nas wzmocni. Należy przypuszczać, że dzięki temu kontrakty realizowane obecnie nie są dla spółki zbyt dużymi wyzwaniami. W tej chwili realizujemy około 40 kontraktów i, proszę mi wierzyć, każdy z nich jest dla nas wyzwaniem – choćby z tego względu, że prag84 | Polski Przemysł – grudzień 2013


Czy wiesz, że... W celu dywersyfikacji i rozszerzenia oferty spółki od 2010 r. Energoaparatura jest producentem urządzeń automatyki i zabezpieczeń. W tym zakresie oferta firmy obejmuje m.in.: regulatory napięcia transformatora, automatykę samoczynnego załączenia rezerwy zasilania, centralną sygnalizację awaryjną, rezystory bezindukcyjne, układy automatyki rezerwowania wyłączników, różnicowe zabezpieczenie szyn zbiorczych, wskaźnik położenia przełącznika zaczepów transformatora, przekaźniki, konwertery komunikacyjne oraz walizki serwisowe. Wychodząc naprzeciw potrzebom klientów, Energoaparatura umożliwia wypożyczanie walizek serwisowych w celu ich bezpłatnego przetestowania.

niemy, by nasze realizacje – bez wyjątku – były zawsze profesjonalne i stały na najwyższym możliwym poziomie. Obecnie, oprócz wielu stałych zleceń dla dużych koncernów, także z branży paliwowej i chemicznej, realizujemy cztery znaczące kontrakty o charakterze budowlanym i modernizacyjnym. W pierwszym przypadku budujemy stację energetyczną w miejscowości Wielowieś – inwestycja ta opiewa na prawie 12 mln zł. Gruntownie modernizujemy także stacje w Mogilnie, Sieradzu i Białymstoku. Oprócz tego rozbudowujemy stację na Załężu, w Katowicach. Czy można dookreślić, w jakiego rodzaju pracach specjalizuje się obecnie Energoaparatura? Działalność spółki opiera się na dwóch głównych filarach. Są to z jednej strony usługi w branży AKPiA (Aparatura Kontrolno-Pomiarowa i Automatyka), z drugiej strony prace elektryczne WN (Wysokie Napięcia). Trzeci filar, związany z produkcją urządzeń, znajduje się w tej chwili w fazie rozwoju. Od początku swojego istnienia Energoaparatura działa w branży energetycznej, która do dziś pozostaje dla nas podstawowym obszarem działalności, przy czym niegdyś koncentrowaliśmy się bardziej na sektorze wytwarzania, biorąc udział w budowie i modernizacji większości – jeśli nie wszystkich – elektrowni w Polsce. W 2007 r. postanowiliśmy rozszerzyć ofertę o usługi dedykowane branży elektroenergetycznej, koncentrując się głównie na budowie, modernizacji i remontach stacji elektroenergetycznych. Rozszerzając ofertę usługową o prace w zakresie wysokich napięć, otworzyliśmy się na sektor dystrybucji energii elektrycznej. Oprócz tego działamy także w przemyśle petrochemicznym, chemicznym, papierniczym, cementowym oraz spożywczym. Nasza oferta ma charakter kompleksowy: począwszy od opracowywania dokumentacji projektowej, poprzez

Czy wiesz, że... W swojej wieloletniej historii Energoaparatura zrealizowała ponad 15 tys. kontraktów. Tylko w ramach specjalistycznych usług budowlano-montażowych firma brała udział w budowie i modernizacji niemal wszystkich dużych obiektów energetycznych i przemysłowych w Polsce, w tym m.in. w elektrowniach. W tej chwili firma realizuje około 40 kontraktów. Oprócz wielu stałych zleceń, m.in. dla dużych koncernów z branży paliwowej i chemicznej, spółka realizuje cztery znaczące kontrakty o charakterze budowlanym i modernizacyjnym. Energoaparatura buduje stację energetyczną w miejscowości Wielowieś, modernizuje stacje elektroenergetyczne w Mogilnie, Sieradzu i Białymstoku. Oprócz tego rozbudowuje stację na Załężu, w Katowicach.

AGAMI PARTNER NA MIARĘ POTRZEB Jesteśmy firmą ogólnobudowlaną, specjalizującą się w budownictwie energetycznym. Wykonujemy inwestycje dla Zakładów Energetycznych oraz dla PSE. Powierzone nam zadania wykonujemy kompleksowo i terminowo. Realizujemy inwestycje na terenie całego kraju.

AGAMI ul. Rydygiera 1, 30-695 Kraków tel.: 500 194 994 www.agami.net.pl, biuro@agami.net.pl

Polski Przemysł – grudzień 2013 | 85


Czy wiesz, że... W ramach prac kontraktowych w branży energetycznej Energoaparatura realizuje zlecenia budowlano-montażowe. Za każdym razem dostosowuje się do wymogów inwestora, który precyzyjnie określa rodzaj i poziom stosowanej technologii. W związku z tym każdy kontrakt firmy – i sposób jego realizacji – jest nieco odmienny. Różne w tym wypadku są branże, instalacje, zakresy. Odmienne mogą być także m.in. lokalizacje i warunki atmosferyczne. Te czynniki znacząco wpływają na sposoby realizacji poszczególnych kontraktów.

kompletacje urządzeń i materiałów, montaż, pomiary i rozruch, aż po dokumentację powykonawczą i szkolenia. Nowym obszarem działalności firmy, wciąż tworzonym, jest produkcja urządzeń. Na jakim etapie realizacji jest obecnie ten projekt? W 2010 r., zmotywowani trudną sytuacją na rynku, podjęliśmy decyzję o rozpoczęciu produkcji urządzeń stosowanych w zabezpieczeniach stacji elektroenergetycznych. Był to kolejny pomysł na dywersyfikację naszej oferty. Obecnie, po trzech latach prac nad doskonaleniem urządzeń oraz dopasowywaniem oferty do wymagań klientów, nasza oferta obejmuje m.in.: regulatory napięcia transformatora, wskaźniki położenia przełącznika zaczepów transformatora, SZR-y (Automatyka Samoczynnego Załączania Rezerwy Zasilania), sygnalizacje awaryjne, rezystory bezindukcyjne, układy automatyki rezerwowania wyłączników, zabezpieczenia szyn zbiorczych, a także gamę przekaźników i konwerterów. Naszymi najnowszymi produktami, po raz pierwszy pokazanymi w tym roku na targach Energetab 2013, są walizki serwisowe oraz programowalny układ automatyki. Podkreślić należy, że w trakcie tych targów nasza Walizka Serwisowa typu W-23 otrzymała Złoty Medal PGE Energia Odnawialna SA. Służy ona do zabezpieczeń na stacjach elektroenergetycznych. Czy w związku z tym można powiedzieć, że prezentowanie nowych modeli urządzeń w obecnej sytuacji ma dla firmy priorytetowe znaczenie? Wszyscy w Energoaparaturze dobrze wiemy, że innowacje są dziś kluczowym czynnikiem decydującym o sukcesie firmy na wysoce konkurencyjnym rynku. Firma, która stoi w miejscu, wcześniej czy później napotyka na poważne problemy. Myślę, że w naszym wypadku nowoczesne zaplecze badawcze, dobrze przeszkolona kadra oraz nowoczesny system zarządzania z całą pewnością w znaczący sposób przyczyniają się do istotnego podniesienia innowacyjności w firmie. Czy w takim razie w najbliższym czasie w ofercie Energoaparatury znajdą się nowe urządzenia i rozwiązania techniczne? Rozszerzenie oferty o nowe urządzenia to swoista odpowiedź na potrzeby rynku. Dopiero co zaprezentowaliśmy nasze najnowsze rozwiązania, czyli Układ UAP oraz walizki serwisowe. Oczywiście, nasz dział konstrukcyjny myśli już o kolejnym urządzeniu, ale nie będę na razie zdradzać żadnych szczegółów. Jesteśmy w tym przypadku na początku drogi. Przed nami badanie rynku. 86 | Polski Przemysł – grudzień 2013

Czy któreś z wielu rozwiązań technicznych ma dla firmy szczególne znaczenie? Jeżeli tak, to jakie i dlaczego? Każde z naszych urządzeń ma dla nas szczególne znaczenie, i to z wielu powodów. Mam jednak swoje ulubione: przekaźnik PS-1, który powstał z myślą o klientach działających jeszcze na starych RUS-ach, programowalny układ automatyki, zwany przez nas kameleonem zabezpieczeń, który w zależności od życzenia klienta może być SZR-em, sygnalizacją, automatyką rezerwowania wyłączników lub zabezpieczeniem szyn zbiorczych, regulator napięcia transformatora ze swym wieloprocesorowym systemem decyzyjnym, który był pierwszym urządzeniem nagrodzonym na Targach Energetab, a także walizki serwisowe, które powstały na specjalne życzenie grup rozruchowych i w związku z tym są tworzone przez naszą grupę „rozruchowców”, dzięki czemu są jednocześnie funkcjonalne, małe i lekkie, a przede wszystkim tanie. Czy w związku z tą ofertą planują państwo znaczące inwestycje w firmie? W gruncie rzeczy w najbliższym czasie nie mamy w planach większych inwestycji o znaczeniu strategicznym. Jako że Energoaparatura jest spółką giełdową, to wszelkie tego typu decyzje podejmowane są zgodnie z zasadami obowiązującymi wszystkie podmioty notowane na warszawskiej Giełdzie Papierów Wartościowych. Objęci jesteśmy także obowiązkiem informacyjnym, co obliguje nas do publikowania bieżących komunikatów dotyczących najważniejszych decyzji w spółce. Jednocześnie podkreślić należy, że – jak już mówiłem – kluczowe jest dla nas inwestowanie w kapitał intelektualny Energoaparatury, czyli w naszych pracowników. Poziom ich kwalifikacji jest dla nas priorytetowy. Podkreśla pan znaczenie rozwoju pracowników dla rozwoju Energoaparatury? Mogę powiedzieć, że tajemnica sukcesu Energoaparatury tkwi w ludziach. W gruncie rzeczy to nasi pracownicy, poprzez swoją pracę, tworzą obraz firmy w oczach klientów. Obecnie pracuje dla nas około 200 osób, z których każda ma swój udział we wszystkich realizacjach spółki. Obecnie większość naszych pracowników stanowią wykwalifikowani inżynierowie o różnych specjalizacjach, potrafiący zaoferować wachlarz kompleksowych usług i rozwiązań. Cały czas prowadzimy też rekrutację młodych pracowników, którzy w przyszłości będą filarami aktywności biznesowej Energoaparatury. Liczymy na to, że nieustanny trening, podnoszenie ich kwalifikacji oraz zdolności interpersonalnych zagwarantuje nam sukces w przyszłości. Dlatego też przede wszystkim koncentrujemy się na inwestowaniu w kapitał intelektualny przedsiębiorstwa, czyli w pracowników. Nieustanne podnoszenie ich kwalifikacji zawodowych jest dla nas sprawą priorytetową. Jednocześnie inwestujemy w infrastrukturę informatyczną i cały czas „dozbrajamy” pracownię projektową. Jest to proces ciągły, bo zdajemy sobie sprawę, że jeśli chodzi o technologię i wiedzę, musimy wyprzedzać konkurencję. ■


Mariusz Krysiak

APS SA działa na rynku automatyki przemysłowej już 20 lat!

Automatyka z Białegostoku

Na Podlasiu powstało konsorcjum energetyczne. W jego skład wchodzi 6 firm mających swój rodowód w Elektrociepłowni Białystok. Liderem przedsięwzięcia jest notowana na rynku New Connect Automatyka-Pomiary-Sterowanie SA (APS SA). Dzięki sojuszowi białostockie firmy będą mogły podejmować się różnych wyzwań jako generalny wykonawca. A wszystko zaczęło się 20 lat temu…

Z

aczynając od wspomnianej obsługi Elektrociepłowni Białystok SA, która dotąd jest największym klientem firmy APS, dzisiaj APS – dzięki zdobytemu doświadczeniu i kooperantom z konsorcjum – może zaoferować swoim klientom zupełnie nową jakość.

„Podejmujemy wspólne działania w zakresie świadczenia kompleksowych robót z zakresu automatyki przemysłowej, elektryki, prac instalatorsko-remontowych, budowlanych, energii odnawialnej i nadzoru inwestorskiego.

Koncentracja firm związanych z sobą gospodarczo, posiadających technologie, infrastrukturę, potencjał ekonomiczny i ludzki pozwala nam osiągać efekt synergiczny w postaci trwałej przewagi konkurencyjnej i zdolności do samodzielnej realizacji dużych inwestycji, obejmujących szeroki wachlarz branż, a jednocześnie wymagających zaangażowania doświadczonego podmiotu. Jako grupa jesteśmy w stanie zapewnić kompleksową realizację umów – od projektu, po serwis, wyspecjalizowaną kadrę inżynieryjno-techniczną, specjalistyczny sprzęt i park maszynowy, najnowocześniejsze Polski Przemysł – grudzień 2013 | 87


REALIZACJE APS SA

BUDOWA, AUTOMATYZACJA I URUCHOMIENIE INSTALACJI AKUMULATORA CIEPŁA W ELEKTROCIEPŁOWNI BIAŁYSTOK SA Inwestycja polegała na automatyzacji i uruchomieniu układu akumulacji ciepła w Elektrociepłowni Białystok SA. Zakres prac obejmował: • prefabrykację szaf sterowniczych, dostawę i montaż układów AKPiA; • oprogramowanie systemu sterowania zawierającego blokady, zabezpieczenia technologiczne i układy automatycznej regulacji oraz wizualizację procesu technologicznego; • uruchomienie instalacji wraz z testami sterowań i działania układów automatycznej regulacji. Instalacja akumulacji ciepła w Elektrociepłowni Białystok SA ma na celu magazynowanie nadwyżek energii cieplnej związanych z okresowym, zmiennym zapotrzebowaniem na ciepło. Energia powstała w procesie spalania paliwa w kotłach jest akumulowana przez czynnik grzewczy (wodę), który zapewnia późniejsze jej wykorzystanie w razie chwilowych niedoborów ciepła w wymaganiach sieci ciepłowniczej, bez konieczności uruchamiania kolejnych kotłów bądź zwiększania mocy pracujących. Wiąże się to z oszczędnością energii zarówno elektrycznej (związanej z koniecznością pracy kolejnych urządzeń w instalacji w celu uruchomienia kolejnych układów wytwarzania energii), cieplnej (dzięki akumulacji), jak i oszczędności w paliwie spalanym w kotłach energetycznych. Istotnym elementem jest możliwość poprawienia efektywności energetycznej, finansowej i ekonomicznej pracy elektrociepłowni poprzez zwiększenie ilości produkowanej energii w dzień, a zgromadzenie w akumulatorze nadmiaru ciepła do wykorzystania w godzinach nocnych, kiedy to zapotrzebowanie na ciepło jest zdecydowanie wyższe. Instalacja akumulatora ciepła jest jedną z nielicznych instalacji tego typu w Polsce. Realizacja sterowania i wizualizacja procesu technologicznego wykonana została przez APS SA z wykorzystaniem rozproszonego systemu sterowania DCS firmy Honeywell Experion PKS.

narzędzia projektowe, programistyczne i techniczne – tłumaczy prezes APS SA Bogusław Łącki. – Jesteśmy partnerem i dystrybutorem wielu znanych firm zarówno polskich, jak i zagranicznych. Oferujemy sprzedaż detaliczną oraz hurtową podzespołów i komponentów automatyki przemysłowej i elektryki” – dodaje prezes Łącki. APS jako pierwsza podlaska spółka zadebiutowała na alternatywnym parkiecie GPW – NewConnect – miejscu adresowanym do dynamicznych, innowacyjnych spółek. „Dziś śmiało można powiedzieć, że stworzyliśmy spółkę pracującą według światowych standardów, dysponujemy nowoczesną bazą, doskonałymi warunkami pracy, najnowocześniejszymi narzędziami projektowymi, programistycznymi i technicznymi” – cieszy się prezes Łącki. Jego słowa potwierdzają referencje otrzymywane przy okazji realizacji wielu projektów. Nie chodzi tylko o te związane z modernizacją Elektrociepłowni Białystok, bo APS realizuje projekty dla oczyszczalni ścieków, szpitali, przedsiębiorstw przetwórstwa spożywczego czy wodociągów. Ostatnio spółka podpisała kontrakt z AGP Metro Polska, związany z budową warszawskiego metra. „Budowa metra w Warszawie jest niecodziennym przedsięwzięciem, a naszym zadaniem jest dostarczenie tam towarów z dziedziny automa-


REALIZACJE APS SA

MODERNIZACJA INSTALACJI PLACU WĘGLOWEGO NR 2 W EC SIEKIERKI Zakres prac wykonanych przez APS SA obejmował: • modernizację istniejących rozdzielni elektrycznych 0,4 kV RNW3 i RNW4 wraz z wymianą starych rozdzielnic na urządzenia typu RNM-2 produkcji firmy Elektrobudowa SA; • wymianę linii zasilającej 6 kV o długości około 1100 m; • modernizację rozdzielni oświetleniowej ROT3 wraz z wymianą słupów oświetlenia zewnętrznego; • dostawę i montaż kontenera rozdzielni zasilającej urządzenia technologiczne; • wyposażenie instalacji w obwody prądu stałego 220 VDC i napięć gwarantowanych 230 VAC, wykorzystano do tego urządzenia firmy MEDCOM: prostowniki typu ZB220DC150S i zasilacze bezprzerwowe typu FPM8Z z łącznikami statycznymi SS8; • włączenie nowych urządzeń do systemu nadrzędnego SYNDIS; • wykonanie i montaż estakady służącej ułożeniu kabli zasilających przenośnik taśmowy T2/II oraz ładowarko-zwałowarkę ŁZ2; • wykonanie instalacji elektrycznych zasilających urządzenia transportowe oraz instalacji elektrycznych w nowych budynkach przesypowych nr 2 i nr 5 i gniazd serwisowych wzdłuż przenośnika taśmowego T2/II; • wykonanie instalacji AKPiA na przenośniku taśmowym T2/II; • dostosowanie systemu sterowania procesami technologicznymi SIMATIC PCS7 do potrzeb nowych urządzeń, włączenie do istniejącego układu ładowarko-zwałowarki ŁZ2 i przenośnika taśmowego T2/II; • prace rozruchowe oraz nadzór w trakcie ruchu próbnego urządzeń transportowych; • przygotowanie dokumentacji powykonawczej. System cyfrowy zastosowany do automatyzacji procesu nawęglania w EC Siekierki oparty jest na systemie sterowania procesami technologicznymi SIMATIC PCS7 firmy Siemens. Po przeprowadzonej modernizacji przenośnika taśmowego T2/II sterowanie realizowane jest przez operatora z poziomu Nastawni Nawęglania. Tego typu rozwiązanie, spełniające wysokie wymagania inwestora, pozwala na racjonalizację kosztów eksploatacji oraz ma wpływ na zwiększenie bezpieczeństwa pracy ludzi i urządzeń.

Polski Przemysł – grudzień 2013 | 89


REALIZACJE APS SA

MODERNIZACJA PRZEPOMPOWNI ŚCIEKÓW P2 W EŁKU Zakres wykonanych prac obejmował: • budowę systemu sterowania i nadzoru pompowni na podstawie systemu sterowników SAIA PCD2 oraz wizualizacji WIZCON na stacji dyspozytorskiej POMPOWNI P2 i siedzibie PWIK w EŁKU; • zaprojektowanie i wykonanie systemu automatyki z trzema poziomami sterowania: lokalnym, automatycznym ze sterownika, zdalnym z poziomu systemu wizualizacji; • wykonanie czterech układów pomiarowych przepływu ścieków na rurociągach DN400 (2 szt.) i DN300 (2 szt.); • pomiary poziomu ścieków surowych; • pomiary ciśnień na rurociągach; • układy sterowania zdalnego i miejscowego ośmiu zasuw; • wykonanie sterowania pompami za pomocą falowników ACS 550; • system transmisji bezprzewodowej po sieci GPRS; • modernizację rozdzielni 15 KV – zdalne przekazywanie danych. Modernizacja przepompowni zapewniła inwestorowi: • bezobsługową pracę przepompowni; • znaczne ograniczenie poboru energii; • zdecydowane obniżenie hałasu (cicha praca pomp); • większą niezawodność wszystkich zastosowanych urządzeń i aparatury; • optymalizację pracy przepompowni w zależności od napływu ścieków.

tyki i sterowania, stanowiącej naszą podstawową działalność gospodarczą. Zaistnienie APS SA w realizacji metra warszawskiego to sukces i kolejne niełatwe wyzwanie” – mówi Bogusław Łącki. Oprócz kontraktu z AGP Metro Polska APS SA realizuje obecnie także umowę z PGNiG Termika na modernizację kotła Ciepłowni Kawęczyn w Warszawie. To trzecia istotna umowa podpisana przez spółkę z tym kontrahentem, obejmująca pełne spektrum działalności gospodarczej spółki. Wartość kontraktu netto to blisko 5 mln zł. Prace w ciepłowni mają być wykonane do 20 grudnia bieżącego roku, natomiast kontrakt z AGP Metro Polska powinien być zakończony w I kwartale roku 2014. 90 | Polski Przemysł – grudzień 2013

A co w przyszłości? Według prezesa APS SA Bogusława Łąckiego rok 2014 będzie lepszy pod względem gospodarczym od ostatnich czterech lat. Dlaczego? „Pierwszym argumentem jest pozytywne myślenie i mój wrodzony optymizm. Przełamujące się w pozytywna stronę wskaźniki gospodarcze – zarówno te lokalne, jak i globalne – stanowią dobre wsparcie tego optymizmu. APS SA, działając na rynku wodociągów i oczyszczalni ścieków, już zdobył szereg kontraktów na rok 2014, także branża energetyczna ma ogromny potencjał wzrostu zleceń. Jednak zdrowy rozsądek nie pozwala konstruować prognoz, jesteśmy uczestnikiem poważnego rynku i wróżenie z fusów nam nie przystoi” – odpowiada tajemniczo prezes Łącki. ■


Mariusz Krysiak

Innowacje to sposób na klienta Nowa szafa energetyczna SZE3 ma być gwiazdą 2014 roku.

Rynek obudów oraz szaf dla energetyki i telekomunikacji stale i dynamicznie rośnie. Działająca na nim Grupa ZPAS w roku 2012 zanotowała 30-proc. wzrost przychodów w stosunku do roku ubiegłego. Rok 2013 ma być jeszcze lepszy, a plany na rok 2014 są bardzo optymistyczne.

T

ak duże wzrosty wiążą się również z olbrzymią konkurencją. Dlatego zarabianie na szafach i obudowach nie jest wcale takie łatwe. Klienci z roku na rok chcą produktów lepszych, a jednocześnie tańszych i bardziej funkcjonalnych. Stąd w firmach, które je produkują, wciąż myśli się, jak udoskonalić produkt, by stał się kompleksowym rozwiązaniem na miarę różnorodnych potrzeb poszczególnych klientów.

JEDNYM ZE SPOSOBÓW JEST INNOWACJA Przykładem jest nowa – mająca swoją polską premierę na targach ENERGETAB 2013 – szafa energetyczna SZE3. Najwięcej czasu przy projektowaniu nowej szafy energetycznej zajęło stworzenie nowego profilu konstrukcyjnego, z którego zbudowany jest szkielet obudowy. Miał to być profil zamknięty. Jest to proces o tyle skomplikowany, że istnieje wiele zastrzeżonych wzorów użytkowych, więc praca wymagała ciągłej weryfikacji patentowej. Dodatkowo ważna jest funkcjonalność szkieletu, czyli to, jakie da nam możliwości zabudowy różnorodnej aparatury wewnątrz szafy. Projektant musi uwzględnić wiele czynników, mających wpływ na późniejszy charakter obudowy. Są to aspekty: mechaniczy, technologiczny oraz optymalizacja kosztów produkcji. Rodzaj zastosowanej blachy przekłada się na sztywność konstrukcji oraz jej nośność. Technologicznie konstrukcja profilu wiąże się z wykorzystanie posiadanych maszyn bądź zakupem nowej profilarki. Ważnym założeniem do projektu była możliwość skręcania szkieletu, co daje duże możliwości, jeśli chodzi o eksport szaf. „Teraz mogę już stwierdzić, że udało nam się stworzyć optymalne rozwiązanie, które spotkało się z uznaniem naszych klientów. Mogli oni zobaczyć nową szafę SZE3 na naszym stoisku podczas ostatnich targów Energetab we wrześniu tego roku w Bielsku-Białej” – podsumowuje Maciej Szyper z Grupy ZPAS. „Obecnie skupiliśmy się głównie na nowej szafie energetycznej, kompleksowych realizacjach centrów przetwarzania danych i infokioskach. Są to kompleksowe rozwiązania, które chcemy mocno promować w przyszłym roku” – zdradza Maciej Szyper. O tym, że warto inwestować w coś, co ma potencjał, mimo że aktualnie nie jest popularne, ZPAS przekonał się w wypadku słynnych już obecnych w wielu miejscach w Polsce paczkomatów InPost. Firma Integer odniosła dzięki nim ogromny sukces, a ich

Zaprezentowana podczas targów Energetab 2013 szafa energetyczna SZE3. To jeden z innowacyjnych produktów z szansą na ogromną popularność w 2014 roku. Polski Przemysł – grudzień 2013 | 91


NAD CAŁKOWITYM WYKOŃCZENIEM PRODUKTÓW CZUWAJĄ MISTRZOWIE PRODUKCJI, KTÓRZY ORGANIZUJĄ I NADZORUJĄ KOLEJNE ETAPY producentem jest ZPAS, chociaż pierwsze urządzenia tego typu Integer zamówił w Chinach. Ze względu na niską jakość chińskiej produkcji szybko z tego pomysłu zrezygnowano. Zanim gotowy produkt trafi w ręce klienta, musi przejść długą drogę. Cały proces zaczyna się od ustalenia wszystkich parametrów obudowy, by konstruktor mógł przygotować odpowiednie rysunki do akceptacji klienta. Następnie technolog przygotowuje dokumentację i programy dla znajdujących się w halach ZPAS maszyn. Arkusz blachy jest poddawany procesom wykrawania, wycinania laserowego, gięcia oraz spawania. Po takich działaniach przeprowadzana jest ręczna obróbka ślusarska, która przygotowuje materiał do kolejnej operacji, jaką jest malowanie proszkowe. W zależności od wielkości serii półfabrykat trafia na linię malarni w pełni automatycznej lub – w wypadku kolorów niestandardowych – półautomatycznej. Elementy wymagające wyższego stopnia ochrony uszczelniane są poprzez wylanie w odpowiednich miejscach uszczelki. Nad całkowitym wykończeniem produktów czuwają mistrzowie produkcji, którzy organizują i nadzorują kolejne etapy. Tak powstają elementy składowe szaf: szkielet, belki montażowe, drzwi, półki itp. Dalej następuje etap montażu, podczas którego składane są gotowe obudowy. Jeśli chodzi o konstrukcje przeznaczone do samodzielnego montażu, poszczególne elementy lub podzespoły kompletowane są w oddzielne opakowania. Każdy produkt, 92 | Polski Przemysł – grudzień 2013


przed dopuszczeniem do sprzedaży, poddawany jest kontroli jakości. Po uzyskaniu pozytywnego wyniku trafia do magazynu wyrobów gotowych i oczekuje na zamówienie. „Przedsiębiorstwo zainwestowało sporo środków w unowocześnienie parku maszyn w zakładzie produkcyjnym w Przygórzu i Nowej Rudzie Słupcu. Od roku 2011 ZPAS SA realizuje program inwestycyjny mający na celu zwiększenie konkurencyjności przedsiębiorstwa na rynku krajowym i rynkach zagranicznych. W ramach projektu firma zainwestuje w latach 2010–2013 ponad 21 mln zł w innowacyjny ciąg technologiczny złożony z maszyn o najwyższym poziomie techniki. W ramach tego programu zakupiono maszyny do cięcia, gięcia i obróbki blach z wyposażeniem: wykrawarki Amada, prasy krawędziowe Vimercatti, prasy krawędziowe Trumpf, wykrawarki laserowe Trumpf, kabinę lakierniczą do szybkiej zmiany kolorów, zgrzewarkę do sworzni, prasy mimośrodowe, stanowiska spawalnicze, wózki widłowe i inne urządzenia towarzyszące. Jesteśmy firmą nowoczesną i konkurencyjną, a to dzięki wprowadzaniu nowych rozwiązań, nowoczesnych technologii wytwarzania oraz wysokiej jakości naszych produktów” – tłumaczy Kamil Guzara. Oczywiście, tak skomplikowane procesy produkcyjne nie mogą istnieć bez szeregu kooperantów dostarczających najrozmaitsze komponenty, takie jak odpowiednia stal, kable czy zamknięcia. One również muszą być najwyższej jakości. Kable i przewody Grupa ZPAS stosuje przy produkcji wielu swoich wyrobów.. Odpowiedni system pakowania ułatwia odwijanie kabli i zapobiega ich plątaniu – wyjaśnia Katarzyna Chrościcka, Specjalista ds. Marketingu w HELUKABEL Polska sp. z o.o. Aby zrealizować postawione cele, ZPAS stale rekrutuje na stanowiska produkcyjne oraz inżynierskie. Zatrudnienie w firmie niebawem więc wzrośnie o ponad 10%.

Nowości z potencjałem na 2014 W ostatnich latach coraz częściej spotykamy się z faktem występowania na naszych drogach samochodów napędzanych silnikami elektrycznymi. Ze względu na mały ich zasięg (80–100 km) stanowią one ciekawe rozwiązanie raczej dla ruchu miejskiego. Ten fakt zainspirował inżynierów ZPAS do działania. W ofercie firmy pojawiła się zaprezentowana na targach ENERGETAB 2013 stacja ładowania, umożliwiającą jednoczesne podłączenie dwóch samochodów. Elektronika stacji pozwala na wybór dowolnego systemu płatności za ładowanie pojazdu: karty zbliżeniowe, monety, wiadomości SMS, Internet. Czy wkrótce rozwiązanie okaże się tak popularne, jak paczkomaty? Zobaczymy. Pomysł brzmi obiecująco.

Polski Przemysł – grudzień 2013 | 93


Kilka faktów o Grupie ZPAS Na rynku od 40 lat (rok założenia – 1973, data prywatyzacji –1991) Przychód netto w roku 2012: 180 mln zł Zysk w roku 2012: 14,5 mln zł Biura handlowe: Warszawa, Wrocław Oddziały handlowe: Niemcy, Wielka Brytania Zatrudnienie: 603 osóby Główne kierunki eksportu: Rosja, Niemcy, Francja, Norwegia (eksport do ponad 40 krajów świata)

Piotr Baranowski prezes ZPAS

ROZMOWA Z PREZESEM GRUPY ZPAS PIOTREM BARANOWSKIM Proszę krótko scharakteryzować rynek, na którym działacie ZPAS SA oraz ZPAS-NET działają na szeroko pojętym rynku teleinformatycznym, informatycznym i energetycznym. Nasze produkty i rozwiązania znajdują zastosowanie w każdej z wyżej wymienionych branż. W wyniku globalnego zacierania się granic pomiędzy poszczególnymi branżami musimy oferować rozwiązania kompleksowe – od projektu, poprzez wdrożenia, aż po obsługę posprzedażową. Dynamika rynku wymusza na nas szukanie nowych rozwiązań i ulepszanie już stosowanych. Dzięki temu, że możemy zaoferować bardzo szeroki zakres produktów i usług, nasza firma jest w stanie bardzo szybko i dynamicznie dostosować się do zmian w koniunkturze. Dlatego też od kilku lat notu-

jemy stały bardzo wysoki wzrost przychodów w grupie ZPAS, który w 2012 r. wyniósł 30%, a w 2013 r. sięgnie aż 50%. Gdzie można znaleźć rozwiązania stworzone w ZPAS? Nasze produkty i rozwiązania znajdziemy w przeróżnych przedsiębiorstwach, organizacjach czy instytucjach. Wysyłamy je do wielu krajów na świecie. Korzystają z nich elektrownie, centra przetwarzania danych, jednostki badawcze, centra dyspozytorskie, instytucje państwowe. Chodzi o różne produkty, od pojedynczych szaf, pustych lub wyposażonych w osprzęt komputerowy bądź elektryczny, aż po kompleksowe realizacje, takie jak np. pełne wyposażenie centrum dyspozytorskiego w Krajowej Dyspozytorni Mocy czy montaż wyposażenia technicznego oraz architektury wnętrz budynku nastawni w elektrowniach w Opolu,

Bełchatowie, Kozienicach czy Ostrołęce. Nasze tablice dyspozytorskie można zobaczyć między innymi w warszawskim metrze, pulpity dyspozytorskie stosuje np. rosyjska firma Gazprom, a szafy ZPAS funkcjonują w szwajcarskim CERN. Wyroby ZPAS są już na kilku kontynentach – od Europy, poprzez Afrykę, aż do Ameryki. Podsumowując: w tej chwili możemy pochwalić się wysoką komplementarnością oferty. W zasadzie w każdej jednostce gospodarczej nasze produkty i rozwiązania mogą znaleźć zastosowanie. Które z rozwiązań jest dla was wiodące, a w którym widzicie największy potencjał? W tej chwili dynamicznie rozwija się rynek usług informatycznych. Oferujemy kompleksowe rozwiązania w zakresie projektowania i budowy centrów przetwarzania danych. W naszych serwerowniach stosujemy rozwiązania zmniej-

Legrand Polska Sp. z o. o.

ul. Domaniewska 50 02-672 Warszawa www.legrand.pl info@legrand.com.pl

Legrand Polska Sp. z o.o. jest częścią międzynarodowego koncernu, Grupy Legrand, eksperta w zakresie produktów i systemów instalacji elektrycznych oraz sieci informatycznych w budownictwie mieszkaniowym, komercyjnym i przemysłowym. W ofercie handlowej Legrand Polska znajdują się produkty i systemy uznanych na całym świecie marek: Cablofil, Zucchini, Bticino, Alpes Technologies.

94 | Polski Przemysł – grudzień 2013


szające zużycie energii elektrycznej. W tej chwili jesteśmy na etapie poszukiwania najbardziej energooszczędnych rozwiązań w tym zakresie. Czy wasz potencjalny klient musi wiedzieć dokładnie, czego potrzebuje? Czy proces zakupów wygląda nieco inaczej i zamieniacie się w doradcę technicznego? To zależy od produktu. Przy bardziej zaawansowanych rozwiązaniach doradzamy. Nasi sprzedawcy mają ogromną wiedzę w zakresie oferowanych produktów i rozwiązań. Dodatkowo można liczyć na wsparcie specjalistów z działu technicznego. Doradzamy klientom, podpowiadamy różne rozwiązania, chcemy, aby klient wiedział, że może liczyć na fachową pomoc i doradztwo. W świecie silnej konkurencji nie wyobrażam sobie, aby klienta nie traktować jako partnera. Sprzedajemy także poprzez sklep internetowy. Przeznaczony jest on dla osób, które wiedzą, czego potrzebują, zamawiają to i na drugi dzień mają u siebie. Jak porównać oferty kilku firm z waszej branży? Czy wystarczy spojrzeć na cenę? A jeśli nie, to na co jeszcze warto zwrócić uwagę i dlaczego? Oferty różnych firm porównuje się stosunkowo trudno. Różnice w cenach wynikają z różnorodnej technologii wykorzystywanej w procesie produkcyjnym oraz z różnej standardowej konfiguracji wyrobu. Warto dodać, że sam zakup oferowanych produktów to nie wszystko, ważna jest również opieka posprzedażowa, doradztwo, serwis i okres gwarancyjny. Produkty oferowane przez ZPAS objęte są pięcioletnim okresem gwarancyjnym, w którego ramach jesteśmy w stanie nawet wymienić cały produkt, jeśli nie spełni on gwarantowanej w tym okresie jakości. Jako producent oferujemy kompleksową

realizacje zamówienia, nawet jeśli nasz klient nie orientuje się w specyfice oferowanych produktów. Dzięki ponad czterdziestoletniemu istnieniu w tej branży potrafimy doradzić i zrealizować niemal każde zlecenie. Nie wszystkie z firm na polskim rynku oferują tak szeroką gamę usług w ramach zamówienia. Jeśli zdecydujemy się na porównywanie, powinniśmy się przede wszystkim zastanowić, według jakich kryteriów dokonujemy porównania. Istotny jest wydatek, który ponosimy na początku inwestycji, ale dla pełnego oszacowania jej wartości i opłacalności, należy patrzeć także na koszty eksploatacji, czyli cenę całego rozwiązania. W przeciwnym wypadku otrzymamy niepełne informacje i możemy wysnuć pochopne wnioski. Jakie są największe wyzwania, które stawiacie przed grupą ZPAS na najbliższe lata, i jak je zrealizować? Od kilku lat notujemy ciągły wzrost przychodów. Chcielibyśmy utrzymać ten trend, dlatego mądrze inwestujemy w najnowocześniejsze technologie, a także w ludzi. Firma to ludzie, którzy potrafią stworzyć kreatywny zespół i chcą wspólnie osiągnąć określone cele. Czy planujecie w najbliższym okresie rozwinąć swój asortyment produktów? W jakim kierunku? Cały czas szukamy nowych rozwiązań i wprowadzamy nowe produkty. Na ostatnich targach pokazaliśmy najnowszy typ szafy energetycznej, będącej owocem wieloletniej pracy. Jest ona produktem na miarę XXI w. Wspólnie z firmą Integer produkujemy urządzenia do szybkiego wysyłania i odbierania wysyłek, popularnie zwane paczkomatami. Nadal będziemy pracować nad unowocześnieniem i poszerzeniem asortymentu w tego typu kompleksowych rozwiązaniach. ■

Jesteśmy producentem i dystrybutorem kabli, przewodów oraz osprzętu kablowego. Nasze produkty znajdują zastosowanie w różnych gałęziach przemysłu na całym świecie. ■ Nowoczesne centrum logistyczno-magazynowe o powierzchni 2 700 m ² z ponad 3 tyś. miejsc paletowych pozwala nam dostarczyć zamówiony towar w ciągu 24 godzin. ■ Inwestujemy w szkolenia zew. dla naszych Klientów, zapewniamy doradztwo techniczne w zakresie doboru produktów. ■ Stale poszerzamy ofertę asortymentową o nowe produkty potwierdzone certyfikatami, jak np. przewody do systemów fotowoltaicznych, czy produkty dedykowane branży spożywczej HELUKABEL Polska Sp. z o.o. Krze Duże 2, 96-325 Radziejowice Tel.: +48 46 858 01 00 Fax: +48 46 858 01 17 e-mail: biuro@helukabel.pl

O firmie ZPAS jest obecnie jednym z czołowych europejskich producentów teletechnicznych zabezpieczeń systemów komunikacji elektronicznej i energetyki. To firma z tradycją polskiego kapitału, także intelektualnego, wypracowanego dzięki polskiej myśli naukowo-technicznej. Z niewielkiego początkowo zakładu produkcji doświadczalnej firma rozrosła się do rozmiarów wiodącego producenta szaf i obudów energetycznych oraz telekomunikacyjnych. Obecnie produkcja zorganizowana jest w dwóch dużych zakładach produkcyjnych. W siedzibie głównej, w Przygórzu, realizuje się wyroby nietypowe, pod indywidualne potrzeby klienta. W Słupcu ulokowana jest produkcja wielkoseryjna, standardowa. Tam też znajduje się główny magazyn wyrobów gotowych. Warto wspomnieć o firmie ZPAS-NET, spółce zależnej od ZPAS SA, która powstała w roku 2004. Do obszaru jej działania należy wytwarzanie produktów niezbędnych do tworzenia infrastruktury nowoczesnych sieci oraz systemów nadzoru i sterowania, a także wyroby dedykowane dla branży energetycznej, korzystającej z inteligentnych rozwiązań IT. Produkcja odbywa się w zakładzie w Nowej Rudzie – Drogosławiu. ZPAS SA ma w swojej ofercie szafy i obudowy energetyczne i teleinformatyczne do zastosowań wewnątrz pomieszczeń i na zewnątrz nich, zarówno w wersji zmontowanej, jak i przeznaczonej do samodzielnego montażu, o stopniu ochrony od IP 20 do IP 65. Każda obudowa spełniająca wszystkie wymagania charakteryzuje się odrębnym procesem produkcyjnym. Przykładem zaawansowania technologicznego firmy może być fakt, że jej urządzenia stworzyły szkielet do zabudowy kluczowych jednostek napędu największego na świecie akceleratora cząstek elementarnych Wielkiego Zderzacza Hadronów (LHC) CERN w Genewie.

www.helukabel.pl Polski Przemysł – grudzień 2013 | 95


Cicho sza!

Optymalizacja wentylatorów sposobem na ograniczenie hałasu i kosztów

Adam Bukowski Wentylatory i przewody to często niedoceniany składnik instalacji przemysłowych. Dr inż. Andrzej Podsędkowski i dyrektor Grzegorz Wróbel z łódzkiej firmy Vibroson przekonują, że umiejętna optymalizacja wentylatora pozwala na obniżenie poboru energii nawet o 1 MW.

F

irma Vibroson opiera się na solidnym fundamencie wiedzy naukowej. Jej właściciel dr inż. Andrzej Podsędkowski był wieloletnim pracownikiem Zakładu Wentylatorów i Dmuchaw, a także założycielem i kierownikiem Zakładu Wibroakustyki Instytutu Techniki Cieplnej w Łodzi. Porzuciwszy karierę akademicką, poświęcił się wykorzystaniu swojej bogatej wiedzy w praktyce. W ten sposób w 1990 r. narodziła się firma Vibroson. Jej specjalnością jest modernizacja, a obecnie również produkcja wentylatorów przemysłowych.

Wirnik wentylatora spalin przed wysyłką


MEGAWATOWA OSZCZĘDNOŚĆ Do swoich największych osiągnięć Vibroson zalicza modernizację wentylatorów w Elektrowni Turów. Jej efektem było obniżenie poboru mocy przez każdy z wentylatorów o 1 MW. „Na blok o mocy 235 MW pracują dwa wentylatory, czyli zużycie energii spadło o 2 MW – tłumaczy zadowolony Andrzej Podsędkowski. – Prawie 1% mocy więcej za darmo”. Znacząca korzyść modernizacji wynikała z faktu, że parametry istniejących wentylatorów produkcji amerykańskiej nie przystawały do rzeczywistego zapotrzebowania elektrowni. W innych wypadkach efekty prac mogą być mniej spektakularne, aczkolwiek nadal są opłacalne. Oceniając możliwy zakres niezbędnych prac, specjaliści z Vibrosonu wykraczają jednak poza sam wentylator. „Wentylator jest tylko jednym z urządzeń, które pracują w elektrowni i pobierają moc, zamiast ją tworzyć – wyjaśnia dr inż. Podsędkowski. – Nie można też rozpatrywać go jako zbioru poszczególnych elementów; wszystkie są z sobą związane, nie można wymienić jednego, nie ruszając reszty. Modernizując wentylator, analizujemy konieczne zmiany i to, jak wpłyną one na pozostałe elementy; które będzie można zostawić, a które trzeba wymienić. Należy się zastanowić, czy modernizacja się opłaci, czy zysk w sposób wyraźny przekracza koszty. Wykonujemy bardzo dokładne zestawienie godzin pracy z poszczególnymi mocami, potem analizę kosztów różnych sposobów modernizacji wentylatora”. Jedną z metod regulacji wydajności wentylatora jest regulacja prędkości obrotowej za pomocą sprzęgła bądź przetwornicy częstotliwości. Firma Vibroson analizuje koszty i oszczędności wynikające z każdej z tych opcji z osobna. Odrębną kwestią jest stan techniczny urządzeń, które miałyby podlegać ewentualnej modernizacji oraz pułap ich możliwości. „Trzeba zwrócić uwagę na

JEDNĄ Z METOD REGULACJI WYDAJNOŚCI WENTYLATORA JEST REGULACJA PRĘDKOŚCI OBROTOWEJ ZA POMOCĄ SPRZĘGŁA BĄDŹ PRZETWORNICY CZĘSTOTLIWOŚCI to, czy urządzenie nie jest na tyle zużyte, że nic już nie da się z nim zrobić – zauważa Grzegorz Wróbel. – Należy również stwierdzić, czy podniesienie sprawności będzie na tyle wysokie, by pokryć koszt modernizacji. Musimy więc przeprowadzić szereg badań określających, w którą stronę iść: modernizacji, dostarczenia nowego urządzenia czy wręcz jego odbudowy. Czasami sprawność urządzenia obniża się w trakcie jego eksploatacji, ponieważ np. wytarły się łopatki wirnika. Tak było w jednej z elektrociepłowni, gdzie wirnik stracił swoje parametry ze względu na pokrzywienie łopatek, uszkodzenie leja wlotowego itp.”. Zdarza się, że prawdziwa trudność kryje się nie w samej modernizacji, lecz… w przekonaniu do niej właściciela wentylatora. Do firmy Vibroson należy patent na aktywne końcówki łopatek wirnika (zob. zdjęcie). Rozwiązanie to, choć z pozoru nielogiczne, pozwala na znaczące podniesienie spiętrzenia wentylatora. „Okazało się, że najprostszym sposobem jest zrobienie czegoś, co pozornie wydaje się wszystkim absurdem, mianowicie dorobienie na końcach łopat specjalnych blaszek – mówi Andrzej Podsędkowski. – Przyśpieszają one czynnik na tyle efektywnie, że wentylator nie wykazuje niższej sprawności. Jednak przekonać klienta, by coś takiego zastosował, jest bardzo trudno, choć to wielokrotnie sprawdzone rozwiązanie. Zastosowaliśmy je już w elektrowniach w Turowie, w Koninie, w Gdańsku”. „Końcówka zmienia kąt β2, który bardzo podnosi parametr spiętrzenia – dodaje dyrektor Wróbel. – Nie dałoby się tego osiągnąć poprzez samo przedłużanie łopaty”.

Kontrola wirnika wentylatora spalin dla kotłowni w Legnicy

„Bardzo trudno jest też przekonać ludzi w elektrowni, że modernizując wentylatory, uzyskają rzeczywiście bardzo duże efekty – ciągnie dr inż. Podsędkowski. – Chodzi o to, że efekt oszczędności energii to inna pula pieniędzy niż efekt inwestycji. Przeniesienie ich z «prawej kieszeni» do «lewej kieszeni» jest dość trudne, bo inne osoby rządzą funduszem inwestycyjnym, a inne kosztami eksploatacji. Najczęściej też ludzie chcą się pochwalić dużymi efektami w rodzaju budowy nowego bloku, podczas gdy modernizacja jest niewidoczna”. „A przecież efekty naszych działań są wymierne – wchodzi mu w słowo Grzegorz Wróbel. – Potrafimy zoptymalizować wentylator tak, że jego sprawność rzeczywista rośnie z 60% do prawie 90%. Klienci są zadowoleni”. Rozważając modernizację, zawsze należy zwrócić uwagę również na instalację, ponieważ rozwiązanie najprostsze, jakim jest modyfikacja wentylatora, nie zawsze okazuje się rozwiązaniem najlepszym. Znajdujące się w przewodach wentylacyjnych przewężenia i ostre kolana mogą powodować na tyle duże opory, że w znaczący sposób wpłyną one na efektywność całej instalacji. Firma Vibroson tworzy wówczas model aerodynamiczny instalacji, wskazując elementy, które można ulepszyć, nie wikłając się w kosztowną modernizację czy wręcz wymianę samego wentylatora. „Zwróciła się do nas elektrownia w Koninie. Problemem był wentylator dający za mało powietrza, by w pełni wykorzystać moc kotła – podaje przykład Andrzej Podsędkowski. – Zawsze można wstawić wentylator, ale jest to rozwiązanie najmniej korzystne: jest drogi, poza tym trwał sezon grzewczy, a na silniki o mocach rzędu megawata trzeba czekać 4–5 miesięcy. Udało nam się podnieść spiętrzenie wentylatora m.in. za pomocą aktywnych końcówek łopatek, ale nie mogliśmy przeskoczyć ograniczenia mocy silnika. Zajęliśmy się więc zmniejszeniem oporów przepływu w kanałach i pożąda-

Czy wiesz, że... Podczas modernizacji wentylatora w Elektrowni Turów pojawił się problem zdjęcia piasty, zaciśniętej z olbrzymią siłą na wale. Czas naglił, firma Vibroson skonstruowała więc naprędce specjalny ściągacz wywierający nacisk rzędu 300 t, wykorzystując siłowniki służące do podnoszenia stropu w kopalniach. Równocześnie wykonywano nowy wał do wentylatora. Piastę ściągano nocą, podgrzewając ją za pomocą pierścienia kilkudziesięciu palników, chłodząc zarazem wał zimną wodą. Wymiana całego zespołu trwała zaledwie tydzień.

Polski Przemysł – grudzień 2013 | 97


Czy wiesz, że... Vibroson opracował nowy typ regulacji wydajności wentylatorów za pomocą tzw. progresywnej kierownicy żaluzjowej, umieszczonej we wlotach kolanowych. Różni się ona od dotychczas stosowanych tym, że łopatki przymykają się w niej nie jednocześnie, lecz po kolei, co zapewnia powstanie stabilnego wiru na wlocie do wirnika i w konsekwencji wyższą sprawność przy częściowym obciążeniu wentylatorów. Dodatkową zaletą tego rozwiązania w stosunku do tradycyjnie stosowanych kierownic osiowych jest możliwość skrócenia wału wentylatora, który dzięki temu jest sztywniejszy, co w dużych wentylatorach pozwala znacznie podwyższyć krytyczną prędkość obrotową, czyli prędkość, do której nie można się nadmiernie zbliżyć ze względu na powstanie silnych drgań wału.

Klapa kominowa o średnicy 7 m dla El. Poczerady w Czechach

ne rezultaty udało się osiągnąć w ciągu niecałego miesiąca”. „To właśnie jest optymalizacja: dobór parametrów do mocy silnika, która jest parametrem ostatecznym; barierą, której nie da się przekroczyć bez jego wymiany” – wyjaśnia dyrektor Wróbel.

NISZCZYCIELSKIE DRGAWKI… Jednym z największych „zabójców” wentylatorów są drgania, powodujące zużycie i w rezultacie zniszczenie łopat, obudowy, a nawet kanałów wentylacyjnych. W elektrowni Turów, w której ekspertyzę Vibroson wykonywał w październiku tego roku, dwukrotnie popękała obudowa wentylatora, a raz – przyłączone do niego kanały. „Okazało się, że zmieniły się parametry jego pracy, zaczął pracować przy dużo mniejszej wydajności niż ta, do której był przewidziany, i wpadł w zakres tzw. pompowania – opowiada Andrzej Podsędkowski. – Jest to zakres bardzo niskiej sprawności, kiedy spada ciśnienie i wentylator zaczyna «skakać». Wszystkie kanały i elementy przyłączeniowe bardzo silnie wówczas pulsują. Przy okazji stwierdziliśmy jeszcze, że częstość pompowania nie odpowiada prędkości obrotowej wentylatora, lecz wynika z długości kanału, w którym tworzy się fala stojąca. Podaliśmy więc zalecenia, jak przerobić wentylator, by zmniejszyć jego wydajność, i jakie zmiany wprowadzić w kanałach”. Przyczyny powstawania drgań mogą być różne. Łączy je jedna wspólna cecha. „Urządzenie w ogóle nie powinno drgać – mówi Andrzej Podsędkowski. – Drgania powstają najczęściej na skutek niewyważenia, gdy środek ciężkości nie leży na osi obrotu wału lub prędkość obrotowa pokrywa się z częstością drgań własnych”. Bywa, że wystarczy urządzenie ponownie wyważyć i drgania ustają. Często jednak ich powód ukryty jest głębiej. Niewyważenie powstaje wskutek np. deformacji pod wpływem działania sił odśrodkowych. Może być to spowodowane choćby złym doborem sztywności wału, gdy wał pracuje za blisko obrotów krytycznych. Źródłem powstawania niewyważenia może być również osadzanie się pyłu na łopatkach. „Czasem ze względów wytrzymałościowych wymieniamy łopatki puste w środku, tzw. profilowe – tłumaczy dr inż. Podsędkowski. – Jeśli taka pusta wewnątrz łopatka się gdzieś przetrze, pył wnika do środka i nawarstwia się, powodując niewyważenie. Tej dziurki nigdy nie widać, jest malutka, przy krawędzi, trudno ją znaleźć. Gdzie tylko się da, staramy się robić wentylatory o łopatach pozbawionych takich pustych przestrzeni”. 98 | Polski Przemysł – grudzień 2013

Jeden z bardziej oczywistych czynników, jakim jest zakwaszenie spalin wywołujące korozję, okazuje się natomiast nieistotny. „Korozja jest na tyle powolna i równomierna, że nie powoduje niewyważenia – wyjaśnia Andrzej Podsędkowski. – Groźniejsze jest wycieranie się łopatek pod wpływem pyłu. Wystarczą drobne nierówności łopat powstające na etapie produkcji”.

...I UPORCZYWE HAŁASY Wentylatory elektrowni generują hałas, który może być uciążliwy dla okolicznych mieszkańców. W tym celu w instalacjach wentylacyjnych montuje się specjalne tłumiki. „Elektrownia Turów leży blisko granicy niemieckiej i Niemcy narzekali na hałas – opowiada dr inż. Podsędkowski. – Stwierdziliśmy, że pochodzi on od konkretnych wentylatorów. Opracowaliśmy konstrukcję tłumików i podaliśmy inne metody obniżenia hałasu”. „Prowadziliśmy badania modelowe w naszym laboratorium, jak dobrać parametry i jak konstrukcyjnie powinien ten tłumik wyglądać. W naszej ekspertyzie były więc wszystkie informacje, jak ten tłumik należy przygotować, by poziom obniżenia hałasu był najwyższy” – uzupełnia dyrektor Wróbel. Przetarg na wykonanie tłumików ogłoszono na podstawie ekspertyzy Vibrosonu. Wygrała go jednak zupełnie inna firma. Niestety, zamontowany przez nią tłumik nie wytrzymał próby czasu. „Elektrownia wydała mnóstwo pieniędzy na ekspertyzę, która powstawała około 4 miesięcy, po czym zwycięzca przetargu zrobił wszystko po swojemu” – mówi z goryczą Grzegorz Wróbel. „Przy obecnym systemie przetargów wygrywa najniższa cena, tzn. najniższa jakość – dodaje Andrzej Podsędkowski. – Pogodzenie tych dwóch rzeczy jest bardzo trudne”. Vibroson produkuje również tłumiki do silników spalinowych dużej mocy. „Stało się to trochę przez przypadek – opowiada Podsędkowski. – Jedna z firm zwróciła się do nas z prośbą o dorobienie tłumika dla rezerwowego silnika w centrum handlowym. Ktoś się o tym dowiedział, zgłosiła się następna firma i zamówiła kilka tłumików do silników dla przepompowni gazu. Ponieważ firma ta współpracowała z Włochami, dosłownie dwa miesiące po dostawie tych silników zwrócili się do nas Włosi z prośbą o następne cztery tłumiki dla instalacji w Rumunii, a teraz dla tej samej włoskiej firmy robimy serię 12 tłumików z przeznaczeniem dla Nigerii”.


WENTYLATORY PROMIENIOWE

www.konwektor.pl

FABRYKA URZĄDZEŃ WENTYLACYJNO - KLIMATYZACYJNYCH KONWEKTOR Sp. z o.o. ul. Wojska Polskiego 6, 87-600 Lipno tel.: 54 287 22 34, e-mail: sekretariat@konwektor.pl


Transport wirnika wentylatora spalin w EC Siekierki

W ten sposób Vibroson rozszerzył swoją działalność na kolejne kraje, m.in. Szwecję, Holandię, Bułgarię czy Austrię. Głównym rynkiem firmy wciąż jednak pozostaje Polska, w szczególności sektor energetyczny, w którym ciągle jeszcze pozostaje wiele do zrobienia.

SUSZENIE IZOLATORÓW Trzecim unikatowym kierunkiem działania firmy – obok modernizacji wentylatorów i budowy tłumików – są instalacje ogrzewania izolatorów. „To nasza specjalność, ponieważ jesteśmy jedyną firmą w kraju, która się tym zajmuje” – mówi z dumą dr inż. Podsędkowski. Izolatory wysokiego napięcia znajdujące się w elektrofiltrach, gdzie panuje napięcie rzędu kilkudziesięciu tysięcy woltów, są narażone na przebicie powstające wskutek odkładania się wilgoci. Spaliny zawierają bardzo dużo wody i są gorące, izolator natomiast jest zimny, zwłaszcza w momencie rozruchu kotła. Kondensacja wilgoci na izolatorach może doprowadzić do przeskoku iskry i w rezultacie do zniszczenia izolatora. Wiąże się to z koniecznością jego wymiany, a więc i z kosztownym przestojem. Dlatego przed rozruchem kotła – a także później – izolatory należy ogrzać, aby ich temperatura nie była wiele niższa od temperatury spalin. „Przed wieloma laty na zlecenie nieistniejącej już firmy ELWO opracowaliśmy metodę ogrzewania izolatorów ciepłym powietrzem – wspomina Andrzej Podsędkowski. – Chodziło o to, by przy użyciu możliwie małej mocy doprowadzić ciepłe powietrze tak, by dokładnie omywało izolator, jednocześnie izolując go od spalin”. „Nasza instalacja jest na każdym nowym czy też nowo remontowanym elektrofiltrze – uzupełnia dyrektor Wróbel. – Niektóre firmy próbują nas naśladować, ale kończy się na tym, że musimy po nich poprawiać. To dlatego, że stosujemy opatentowane przez nas kierownice strug powietrza instalowane pod deklami izolatorów”. Głównym atutem instalacji ogrzewającej Vibrosonu jest ukierunkowanie powietrza, które sprawia, że przyjmuje ono formę wiru, „przylepiając” się do ścianki izolatora, ogrzewa go, a jednocześnie chroni przed kontaktem ze spalinami.

RUCHOME ŁOPATKI Vibroson rozbudowuje swoje moce produkcyjne, aby oferować coraz bardziej złożone i nowatorskie rozwiązania. Firma nie rezygnuje przy tym z innowacji. Jedną z nowinek, nad którymi obecnie pracują jej właściciele, jest niestosowany do tej pory projekt wentylatora promieniowego o zmiennej w ruchu geometrii łopatek. Teoretyczne podstawy pomysłu istnieją od lat 60. ubiegłego wieku. Autorem patentu jest właściciel firmy Vibroson – dr inż. Andrzej Podsędkowski. Do dziś nie istniała jednak techniczna możliwość realizacji tego pomysłu na dużą skalę, a tylko wówczas płynąca z jego zastosowania oszczędność energii przyniosłaby korzyści ekonomiczne. Wentylator taki ma bardzo duży zakres regulacji wydajności w zależności od potrzeb i obciążenia, w całym zakresie zachowując wysoką sprawność. „Żeby coś takiego wykonać i zastosować w energetyce, trzeba przeprowadzić kosztowne badania – tłumaczy Andrzej Podsędkowski. – Staraliśmy się o dotację. Nasz projekt jej nie uzyskał, ale staramy się zdobyć finansowanie w inny sposób. Postanowiliśmy też zainwestować środki własne, ale musimy mieć gwarancję, że elektrownia to zastosuje i poniesie ryzyko. Ryzyko podjęła Elektrownia Turów. Wytypowano dwa symetryczne wentylatory przeznaczone do wymiany, jednak wymogi przetargowe premiujące najniższą cenę sprawiły, że elektrownia pokrywa koszty jedynie do wartości standardowego wentylatora, różnicę zaś Vibroson musi pokryć z własnej kieszeni. „To dla nas duże obciążenie, ale chcemy to zrobić, ponieważ tego typu regulacji w wentylatorach energetycznych nikt na świecie dotąd nie robił – tłumaczy Andrzej Podsędkowski. – Udowodniliśmy już na badaniach modelowych, że da się uzyskać pożądany efekt. Problemem jest tylko stworzenie precyzyjnego siłownika sterującego łopatkami. Mimo trudności właściciele firmy pozostają optymistami. Nie po raz pierwszy przyjdzie im udowodnić, że są specjalistami od szybkich i nietuzinkowych rozwiązań. ■

Maszyny wyważające, usługi wyważania

SCHENCK – RoTec Polska 43-100 Tychy ul. Strefowa 8a +48 32 780 67 50 e-mail: schenck@rotec.pl www.schenck-rotec.pl

SCHENCK – Państwa partner w wyważaniu. Firma SCHENCK jest liderem światowym w produkcji maszyn wyważających. Nasze Centrum Wyważania SCHENCK w Tychach to jedyna tego rodzaju w Polsce placówka pozwalająca na wyważanie dynamiczne praktycznie wszystkich wirników o masie od 10g – 25T. Zapraszamy do wysyłania zapytań na usługi wyważania dynamicznego.

100 | Polski Przemysł – grudzień 2013


Adam Bukowski

Pompy, siłowniki hydrauliczne dla przemysłu, wysoko precyzyjne pomiary i obróbka elementów wielkogabarytowych

SIŁA

I PRECYZ JA

Firma Hydrotor z Tucholi jest obecna na polskim rynku już od prawie 70 lat. W tym czasie przeszła długą drogę, by ostatecznie stać się cenionym w branży dostawcą rozwiązań z dziedziny hydrauliki mobilnej. O historii firmy, jej bieżącej ofercie oraz planach na przyszłość rozmawiamy z prezesem Wacławem Kropińskim. Firma Hydrotor liczy sobie już prawie 70 lat, bo powstała w roku 1945 jako Państwowe Przedsiębiorstwo Traktorów i Maszyn Rolniczych. Co dziś pozostało z tej spuścizny? W swojej historii nasze przedsiębiorstwo było świadkiem wielu przemian. Początkowo jego działalność polegała na świadczeniu szeroko pojętych usług dla rolnictwa, wchodzącego właśnie w etap mechanizacji. Działało wówczas pod szyldem TOR, tj. Technicznej Obsługi Rolnictwa. Następnie weszło do grupy przedsiębiorstw nazywanych Państwowymi Ośrodkami Maszynowymi, czyli w skrócie POM-ami. Przeprowadzało naprawy i regeneracje urządzeń rolniczych, m.in. zajmowało się produkcją sworzni, piast zębatych, tulei itd. I wtedy firma weszła na obecną drogę specjalizacji? Tak, wtedy właśnie spółka zaczęła się specjalizować w dziedzinie regeneracji elementów hydrauliki siłowej. Na bazie tych doświadczeń z początkiem lat 70. uruchomiono produkcję pierwszych elementów hydraulicznych, tj. pomp olejowych. W kolejnych latach rozwijano produkcję rozdzielaczy, zaworów i zębatych pomp hydraulicznych. Jednocześnie prężnie funkcjonował dział remontowy. A potem, w latach 90., na bazie Państwowego Ośrodka Maszynowego powstała firma Hydrotor, nawiązująca, nie tylko nazwą, do swoich początków, czyli do TOR-u.

Czym obecnie zajmuje się Hydrotor? Rdzeniem naszej działalności są rozwiązania technologiczne i inżynierskie, produkcja i regeneracja w zakresie hydrauliki siłowej. Asortyment produkcji obejmuje m.in. pompy olejowe, pompy zębate, pompy tłoczkowo-promieniowe, pompy ręczne, rozdzielacze hydrauliczne, bloki zaworowe, zawory nabojowe, agregaty hydrauliczne, cylindry hydrauliczne, czyli siłowniki, a także przepływomierze i zasilacze hydrauliczne. Oprócz tego produkujemy również części maszyn i urządzeń przeznaczone na rynek kooperacyjny. Państwa odbiorcy to głównie producenci maszyn i urządzeń rolniczych? Naszymi głównymi odbiorcami faktycznie są producenci maszyn i urządzeń rolniczych, ale dostarczamy także części dla przemysłu elektromaszynowego, budownictwa, górnictwa i wielu innych branż, czyli wszędzie tam, gdzie znajduje zastosowanie szeroko pojęta hydraulika mobilna. Wychodzą państwo poza rynek krajowy? Ponad 40% naszych wyrobów sprzedawanych jest za granicę – głównie do krajów Unii Europejskiej, ale również do Stanów Zjednoczonych, krajów byłego ZSRR czy na Bliski Wschód. Naszymi odbiorcami są znane światowe firmy takie jak Parker Hannifin, Claas Industrietechnik, Bosch Rexroth, Goldhoffer BBG czy CNH. Polski Przemysł – grudzień 2013 | 101


Czy wiesz, że... Grupa Hydrotor, łącznie z firmą wiodącą, obejmuje pięć firm i zatrudnia obecnie około 800 pracowników. Specjalizuje się nie tylko w produkcji elementów hydrauliki siłowej, ale także w obróbce elementów wielkogabarytowych. W 2013 r. uruchomiono produkcję zasilaczy hydraulicznych mających zastosowanie w pomostach przeładunkowych. Produkcja ta odbywa się na zlecenie jednego z wiodących producentów w Polsce, a większość ramp trafia na rynki zagraniczne.

Zauważyłem, że Hydrotor rozwija się także poprzez przejęcia i zakupy – Agromet ZEHS Lubań, WPH Wrocław, DEFKA, WIZAMOR… Czy ta polityka jest elementem szerszej strategii? Zależy nam zarówno na wzmocnieniu pionowym, jak i na dywersyfikacji poziomej. Głównym celem jest osiągnięcie efektu synergii poprzez wspólną politykę zakupową, sprzedażową i optymalne wykorzystanie zasobów każdego z podmiotów. Ważna jest współpraca pomiędzy spółkami grupy, mająca wpływ zarówno na jakość oferowanych wyrobów, jak i na obniżenie kosztów wytwarzania. Poprzez prowadzoną przez PHS Hydrotor akwizycję spółek z naszej branży zamierzamy poszerzyć asortyment, a co za tym idzie – zwiększyć możliwości oferowania kompleksowych rozwiązań na bazie projektowanych przez nas układów hydraulicznych. Działania te zaowocowały powstaniem silnej grupy kapitałowej skupiającej podmioty z branży hydrauliki siłowej, które wzajemnie się uzupełniają. Profesjonalne narzędzia TORMET Sp. z o.o. – Sp. K. 87-100 Toruń, ul. Jodłowa 30 tel: 56 657 12 00, fax: 56 657 12 20 www.tormet.com.pl, tormet@tormet.com.pl

Firma TORMET istnieje na rynku od ponad 20-tu lat. Zajmujemy się sprzedażą wszelkich narzędzi, a w szczególności doradztwem w doborze narzędzi i technologii obróbki skrawaniem. Posiadamy wykwalifikowanych pracowników nieustannie podnoszących swoje umiejętności i wiedzę w doborze i zastosowaniu narzędzi. Od początku działalności TORMET prężnie się rozwija i w obecnej chwili posiada autoryzowane przedstawicielstwa wielu krajowych i zagranicznych producentów narzędzi o uznanej międzynarodowej renomie. Świadczymy również usługi ostrzenia pił tarczowych i zgrzewania pił taśmowych, a także regeneracji pełnowęglikowych narzędzi skrawających. Obecnie posiadamy pięć punktów handlowych: Toruń, Bydgoszcz, Brodnica, Grudziądz, Olsztyn.

102 | Polski Przemysł – grudzień 2013

Jakie spółki wchodzą w skład tej grupy? Obecnie Grupę Kapitałową tworzą następujące podmioty: PHS Hydrotor SA (produkujący zawory, rozdzielacze, pompy hydrauliczne i zasilacze, a także zajmujący się obróbką i pomiarem elementów wielkogabarytowych); HS Hydrotorbis sp. z o.o. (gdzie prowadzona jest obróbka elementów maszyn i urządzeń dla naszych klientów kooperacyjnych – Parker Hannifin, Bosch Rexroth, CLAAS Industrietechnik, LUKAS Hydraulik – a także uruchomiona w ostatnich latach produkcja cylindrów hydraulicznych, czyli siłowników); Agromet ZEHS Lubań (produkujący głównie cylindry hydrauliczne); Wytwórnia Pomp Hydraulicznych (producent pomp zębatych); WZM Wizamor (producent złączek i węży hydraulicznych). Planują państwo kolejne przejęcia? Jeżeli nadarzy się okazja i interesująca oferta, to ją rozważymy. Nie wszystkie przejęcia wydają się korzystne – odlewnia żeliwa Defka jest w likwidacji… Tak może się wydawać komuś nieznającemu wszystkich aspektów tego projektu. Trzeba wiedzieć, że Hydrotor przejmował Defkę, gdy na rynku były kłopoty z dostawą względnie dobrych i w miarę tanich odlewów dla branży hydraulicznej. Zagwarantowanie pewności dostaw odlewów, będących jednym z podstawowych materiałów, było w tym czasie jednym z podstawowych problemów w produkcji elementów hydrauliki siłowej. Rozwiązaniem stał się zakup Defki. Jednak rynek nie znosi próżni, dlatego do dzisiaj powstało wiele odlewni potrafiących zaspokoić nasze potrzeby. Technologia odlewnicza stosowana w Defce nie była najnowsza. Niepewność budziło też uzyskanie dalszych pozwoleń środowiskowych na prowadzenie działalności przez odlewnię położoną w centrum miasta. Pamiętać też należy, że Grupa Kapitałowa Hydrotor działa na rynku hydrauliki siłowej i walka z konkurencją na rynkach, na których nasza pozycja nie jest zbyt silna, nie mogła stać się priorytetem. Dlatego w tych warunkach utrzymanie odlewni za wszelką cenę nie byłoby uzasadnione. Wróćmy do państwa specjalizacji. Jest ona stosunkowo wąska. Jak duży wpływ mają wyroby Hydrotoru na produkt końcowy? Nowe konstrukcje powstają we współpracy z naszymi odbiorcami finalnymi, a zatem to oni określają wymogi, którym mają sprostać dostarczane


przez nas elementy układów hydraulicznych. Trudno więc mówić o dużym wpływie na produkt finalny – naszym zadaniem jest dostarczanie rozwiązań dotyczących prawidłowego funkcjonowania urządzenia, na bazie dotychczasowych doświadczeń z zakresu sterowania hydraulicznego. Oczywiście, uczestnicząc w pracach projektowych i konstrukcyjnych, możemy sugerować wprowadzenie nowocześniejszych rozwiązań mających wpływ na funkcjonalność urządzenia. Sięgnijmy na przykład po multiplikator hydrauliczny HT.10W.1:3,8. Gdzie się go stosuje i jak wpływa on na osiągi całej maszyny? Multiplikator ten ma zastosowanie praktycznie we wszystkich urządzeniach, w których wykorzystywana jest hydraulika mobilna, a więc w przemyśle rolniczym, elektromaszynowym, wydobywczym itd. Dzięki niemu możliwe jest znaczne zwiększenie prędkości obrotowej przy jednoczesnej niskiej energochłonności. Jakie testy wytrzymałościowe, sprawnościowe bądź efektywnościowe przechodzą państwa produkty, aby możliwe było utrzymanie ich wysokiej jakości? Gdy wdrażamy nowe wyroby, próby prototypów przeprowadzane są na specjalnie do tego celu stworzonych stanowiskach diagnostycznych. Jeśli chodzi o produkcję seryjną, wyroby są sprawdzane na produkcyjnym stanowisku kontrolnym. Prowadzą państwo także testy w miejscach, w których używane będą poszczególne maszyny, np. sprzęt rolniczy? Oczywiście, w miarę możliwości we współpracy z producentami różnorakiego sprzętu przeprowadzamy testy praktyczne. Takie próby nie tylko obrazują skuteczność i efektywność działania produkowanych przez nas wyrobów, ale jednocześnie dają impuls do dalszych działań rozwojowych oraz opracowywania coraz to nowszych rozwiązań technologicznych. Warto wspomnieć, że współpracujemy z ośrodkami badawczymi takimi jak UTP Bydgoszcz, Politechnika Gdańska czy Politechnika Wrocławska.

GDY WDRAŻAMY NOWE WYROBY, PRÓBY PROTOTYPÓW PRZEPROWADZANE SĄ NA SPECJALNIE DO TEGO CELU STWORZONYCH STANOWISKACH DIAGNOSTYCZNYCH A co z już istniejącymi urządzeniami i maszynami? Czy możliwe jest dokonywanie w nich usprawnień? Czy można wymienić starą pompę na nowszą i mieć pewność, że będzie ona pasować do istniejącej instalacji? Oczywiście! Wdrożyliśmy już szereg takich rozwiązań. Na przykład zwiększając wydajność produkowanych przez nas pomp, zwiększyliśmy sprawność układów hydraulicznych, w których są one montowane. Inne przykłady to bardziej optymalne dopasowanie pojemności cylindrów hydraulicznych albo lepsze sterowanie przepływem oleju za pośrednictwem produkowanych przez nas bloków zaworowych. Takich usprawnień można by wymienić znacznie więcej. Sporo się ich uzbierało w okresie działalności Hydrotoru. Pamięta pan jakiś konkretny przypadek? Myślę, że dobrym przykładem są wzmocnione pompy C-360 i C-385 stosowane w ciągnikach marki Ursus. W starych układach jak najbardziej możliwe jest stosowanie nowych rozwiązań. Można choćby zastępować pompy PZ2 typoszeregiem PZ3, który przyczynia się do wzrostu wydajności pracy, wydłużenia żywotności oraz optymalizacji parametrów pracy.

Adamet-Niemet Sp. z o.o. ul. Przemysłowa 14, 35-105 Rzeszów tel.: 0048 17 863 7777

Pierwszym i zarazem najważniejszym celem firmy Adamet-Niemet sp. z o.o. jest zapewnienie satysfakcji Klienta. Współpraca z firmą Hydrotor przynosi duże korzyści dwóm stronom. Realizując politykę kompleksowej obsługi klienta, wyróżniamy się z pośród innych firm handlowych posiadając od ręki: • żeliwo w postaci prętów, tulei i płaskowników, • brązy w postaci prętów, tulei i płaskowników, • cięcie formatek z aluminium, brązów, mosiądzów i miedzi, • w bardzo szerokim zakresie wymiarowym profile i rury z aluminium miedzi i mosiądzów. W zamian firma Hydrotor ma gwarancję, iż zakupione materiały są na najwyższym poziomie jakości, dostarczane w wymaganym czasie, spełniające wymagania Klienta. Z pełną świadomością możemy potwierdzić, iż Firma Hydrotor jest partnerem godnym zaufania, z którym robienie interesów to czysta przyjemność.

www.niemet.de www.adamet.com.pl

Polski Przemysł – grudzień 2013 | 103


Czy w wypadku zasilaczy hydraulicznych istnieją gotowe rozwiązania „z półki”? Produkcja zasilaczy jest o tyle specyficzna, że determinuje ją specyfika układów hydraulicznych, w których znajdują one zastosowanie. Z tego względu każdorazowo klient zobligowany jest do przedłożenia karty informacyjnej zasilacza, która zawiera podstawowe dane takie jak: opis urządzenia, do którego zasilacz ma być stosowany, charakterystykę odbiorników (cylindry bądź silniki hydrauliczne), dane dotyczące układu hydraulicznego, takie jak ciśnienie pracy, częstotliwość włączeń czy ograniczenia wymiarowe oraz dane dotyczące zasilania i sterowania (rodzaj prądu, wartość napięcia, stopień ochrony). Stąd też konieczność wcześniejszych uzgodnień. Warto podkreślić, że w bieżącym roku uruchomiliśmy produkcję zasilaczy mających zastosowanie w pomostach przeładunkowych. Produkcja odbywa się dla jednego z wiodących polskich producentów. Większość zasilaczy trafia na rynki zagraniczne. W takim razie jak długo czeka się na zasilacz? Wszystko zależy od wymagań klienta, stopnia skomplikowania itd. W informacjach giełdowych dotyczących działalności firmy informują państwo o produkcji pomp i innych elementów związanych z urządzeniami dla ratownictwa. Czy mógłby pan przybliżyć nam ten profil działalności? Jest to wynik współpracy kooperacyjnej z jednym z naszych odbiorców zagranicznych – firmą Lukas Hydraulik. Współpracę zaczęliśmy w roku 2005 od produkcji nabojowych zaworów hydraulicznych, następnie poszerzyliśmy ją o kolejne elementy takie jak pompy tłoczkowo-promieniowe przeznaczone do agregatów hydraulicznych, w które wyposażane są jednostki ratownicze w całej Europie. Z czasem asortyment produkowanych elementów powiększył się również o dwustopniowe pompy ręczne, których obecnie wytwarzamy prawie 4 tys. sztuk rocznie w różnych wariantach. Aktualnie przeprowadzamy szereg wdrożeń dotyczących nowatorskich rozwiązań w budowie pomp tłoczkowo-promieniowych. Z powodzeniem wdrożyliśmy już kilka typów – branża ta w sposób szczególny ukierunkowana jest na nowatorskie rozwiązania dotyczące nie tylko budowy elementów hydraulicznych, ale również zastosowania nowych materiałów czy mediów roboczych. Zaznaczyć należy, że wszystkie produkty z tego obszaru są elementami wysokociśnieniowymi, tj. pracującymi w zakresie 600–700 barów. W państwa ofercie znajdują się pompy przeznaczone dla branży spożywczej, która jest specyficzna z uwagi na wymagania higieniczne. Czym wyróżniają się takie pompy? Pompa spożywcza powstała w odpowiedzi na zapotrzebowanie rynku – jest zamiennikiem dla dotychczas stosowanych drogich rozwiązań producentów zachodnich, głównie włoskich. Tym, co zasadniczo odróżnia pompę spożywczą od pozostałych produkowanych przez nas wyrobów, jest zastosowane medium robocze. W pierwszych wersjach pompa spożywcza przewidziana była do przepompowywania kwasu chlebowego. Jej Firma Handlowa ADNF

ul. Stanisławskiego 25, 83-110 Tczew tel./fax: 58 532 11 33, e-mail: magazyn@adnf.pl

■ doradztwo techniczne oraz dobór środków smarowych ■ dystrybucja olejów i smarów ■ monitoring i ocena pracy mediów smarujących ■ produkty Statoil, Shell, Fuchs, Mobil, Total

www.adnf.pl 104 | Polski Przemysł – grudzień 2013

NAJCZĘŚCIEJ OBRABIAMY ELEMENTY MASZYN OBRÓBCZYCH ZNANYCH FIRM EUROPEJSKICH konstrukcja nie odbiega w zasadzie od standardowych rozwiązań stosowanych w pompach zębatych. Oczywiście, z uwagi na fakt, że przeznaczona jest dla przemysłu spożywczego, stosowane są materiały kwasoodporne, czyli stal nierdzewna, a także specjalne typy uszczelnień. Rozwiązanie to ma już ponad 10 lat, ale wiemy, że pompy wyprodukowane przez nas jeszcze na etapie wdrożenia pracują do dziś. Jak dbać o państwa urządzenia, by zapewnić tak długą ich pracę? Produkowane przez nas elementy hydrauliczne rzadko są „urządzeniem” samym w sobie, raczej są elementem składowym urządzeń, należy więc postępować zgodnie z danymi techniczno-rozruchowymi dostawcy urządzeń. To on określa częstotliwość wymiany oleju czy ewentualnej konserwacji. My także do każdego produkowanego przez nas elementu hydraulicznego załączamy informacje dotyczące warunków eksploatacji czy zakresu stosowania. Czego one mniej więcej dotyczą? Wskazujemy przede wszystkim na czystość stosowanego medium roboczego, zalecając terminowe konserwacje bądź wymianę wkładów filtracyjnych czy całych filtrów. W zależności od warunków pracy zalecamy również stosowanie olejów w danej klasie lepkości itd. Jeżeli chodzi o wymianę uszczelnień, zalecamy przeprowadzanie takich prac na przyłączach poszczególnych elementów hydraulicznych – wszystkie te prace można wykonać samodzielnie. W wypadku uszczelnień wewnętrznych pomp, rozdzielaczy bądź cylindrów proponujemy pracować w porozumieniu z naszym przedsiębiorstwem – czy to za pośrednictwem naszego serwisu gwarancyjnego, czy też działu napraw i regeneracji. Poza produkcją zajmują się państwo również usługami. Jaką ofertę ma państwa Centrum Obróbki Elementów Wielkogabarytowych? COEW powstało jako efekt prac badawczo-rozwojowych prowadzonych wraz z Uniwersytetem Technologiczno-Przyrodniczym w ramach działania 1.4–4.1 Programu Operacyjnego Innowacyjna Gospodarka. Ideą przewodnią było opracowanie innowacyjnych metod precyzyjnej obróbki i pomiaru elementów wielkogabarytowych. Oferowane usługi to precyzyjna obróbka elementów o wymiarach dochodzących do 5000×2500×1850 mm i maksymalnej masie 15 t. Obróbka realizowana jest na dwóch centrach portalowych MIKROMAT 20V. Procesy produkcyjne odbywają się w klimatyzowanej hali, gdzie temperatura wynosi 19,8°C, zaś jej wahania są nie większe niż 0,48°/2 h. Dzięki temu przy prawidłowo przeprowadzanych operacjach technologicznych jesteśmy w stanie obrabiać elementy z dokładnościami poniżej 0,01 mm/m, czyli kilku mikrometrów. Najczęściej obrabiamy elementy maszyn obróbczych znanych firm europejskich. Prowadzą państwo również skup i regenerację zużytych części zamiennych. Czy to się w ogóle opłaca? Rzeczywiście daje się je uratować i z powodzeniem stosować po regeneracji? Oczywiście. Regenerację elementów hydraulicznych prowadzimy nieprzerwanie od początku działalności przedsiębiorstwa, tj. od bez mała 70 lat. W tym czasie wypracowaliśmy własne uprzemysłowione metody regeneracji elementów hydraulicznych. Rzecz jasna, nie jest tak, że wszystkie pozyskiwane przez nas elementy nadają się do regeneracji – wskaźnik ten waha się jednak w granicach 85–90%. Na nasze regenerowane wyroby udzielamy nawet rocznej gwarancji, co jest chyba wystarczającym potwierdzeniem, że z powodzeniem daje się je stosować. W ostatnich latach gromadzimy też wiele doświadczeń związanych z naprawami napływających do nas urządzeń producentów zachodnich. ■


raporty ENERGETAB 2013 – energetyczne spotkanie branży 26. Międzynarodowe Energetyczne Targi Bielskie ENERGETAB 2013 stały się najważniejszym w Polsce spotkaniem branży energetycznej, elektrotechnicznej i automatyki energetycznej. Wzięła w nich udział rekordowa liczba 740 wystawców z 18 krajów Europy i świata. Imprezę odwiedziło 21 tys. zwiedzających.

W

śród prezentujących swoje wyroby producentów znalazło się dwadzieścia pięć firm z Niemiec, siedem z Czech i Hiszpanii, pięć z Chin, a po raz pierwszy na ENERGETAB pojawiły się dwie firmy z Indii. Dzięki temu można było zobaczyć najnowocześniejsze maszyny, urządzenia, aparaty, a także technologie, służące zwiększeniu niezawodności przesyłania energii elektrycznej oraz podniesieniu efektywności jej wytwarzania i użytkowania. W bardzo szerokiej ofercie wystawienniczej znalazły się m.in.: stacje transformatorowe, rozdzielnice, wyłączniki, przekładniki, agregaty prądotwórcze i napędy, odnawialne źródła energii, maszty oświetleniowe i oprawy, aparaty i systemy pomiarowe, automatyki, przesyłania i obróbki informacji, kable i przewody, urządzenia UPS, pojazdy specjalistyczne dla energetyki itd. W tym roku, wśród prezentowanych w ramach ENERGETAB technologii, zauważyć można było znaczące zwiększenie oferty firm oświetleniowych – za-

równo dostawców słupów czy opraw, jak i coraz wydajniejszych lamp LED, służących m.in. do celów oświetlenia dróg i obiektów przemysłowych. Pojawiło się także wielu nowych producentów, demonstrujących najnowsze rozwiązania wykorzystujące odnawialne źródła energii. Jak co roku istotnym elementem targów stał się szereg imprez towarzyszących. Wśród nich wymienić należy konferencję zorganizowaną przez Polskie Stowarzyszenie Elektroinstalacyjne, której tematem była „Produkcja Energii Elektrycznej z OZE oraz Systemy Zarządzania Jakością Energii”. W jej trakcie dyskutowano na temat uwarunkowań transformacji gospodarki na niskoemisyjną, a także wyzwań, jakim będzie musiała sprostać polska gospodarka w tym procesie. Zwrócono uwagę na potrzebę zwiększenie w skali kraju produktywności materiałowej i efektywności energetycznej. Oprócz tego Polsko-Szwajcarska Izba Gospodarcza przygotowała panel gospodarczy, którego celem było promowanie rozwoju polsko-szwajcarskich stosunków gospodarczych.

Adam Sieroń dziennikarz Polski Przemysł

Co roku istotnym elementem targów jest konkurs na innowacyjny produkt. W tym roku zgłoszono do niego 54 rozwiązania techniczne, wśród których znalazły się m.in.: różnego typu aparaty, narzędzia, nowoczesne źródła światła, specjalistyczne pojazdy i podnośniki, ogniwa fotowoltaiczne, kolektory słoneczne, a nawet betonowe stacje transformatorowe. Statuetkę Lwa Fundacji im. Kazimierza Szpotańskiego za „System automatyzacji nadzoru nad siecią SN – smart grid z wykorzystaniem urządzeń ZPUE SA” otrzymała firma ZPUE SA, natomiast Puchar Ministra Gospodarki za „Energooszczędne transformatory rozdzielcze wykonane z zastosowaniem rdzenia amorficznego” przyznano ABB sp. z o.o. Kolejna edycja organizowanych przez ZIAD Bielsko-Biała Targów ENERGETAB odbędzie się w dniach 16–18 września 2014 r. ■ reklama

Polski Przemysł – grudzień 2013 | 105


indeks A

P AB Agrotechnika-Brudz Wiesław Brudz 52

Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości SA 22

Adamet Niemet sp. z o.o. 101

Processum 6

Agami Tomasz Michałek 83

PROFITOR Kazimierz Charzewski 32

Agro-Rami Raniś i Wspólnicy s.c. 56

Przedsiębiorstwo Usługowo-Produkcyjne „POMOT” sp. z o.o. 44

„AGROMET” ZEHS Lubań SA 43

Przemysłowy Instytut Automatyki i Pomiarów 103

Apator Control sp. z o.o. 77

Przetwórstwo Tworzyw Sztucznych WAŚ Józef i Leszek Waś sp.j. 52

APS SA 85

Publicon 12

Arko sp. z o.o. 72

R

AST Polska sp. z o.o. 66

Ravisson 26

ATW SA 51, 57

Relacje Inwestorskie 20

B

RENOLIT Polska sp. z o.o. 35 B&R Automatyka Przemysłowa sp. z o.o. 73

WYDAWCA

S

BASF Polska sp. z o.o. 67

Sawim sp. j. 80

Bondioli & Pavesi sp. z o.o. 46

SCHENCK – RoTec Polska 98

AF Media

AF Media ul. 6 Sierpnia 14 90-416 Łódź www.afmedia.com.pl NIP 7251753870 REGON 473258344 ISSN: 2082-891

Siemens sp. z o.o. 87

Deloitte 10

Slavitech sp. z o.o. 78

SKF sp. z o.o. 57

Solar Polska sp. z o.o. 79 STARCO Polska sp. z o.o. 58 STEGO Polska sp. z o.o 90

Energoaparatura SA 81 Exposilesia sp. z o.o. 17

T Targi Kielce SA 19, 25, 27

F

Tech s.j. 30

Fazi sp. z o.o. 64

Tema sp. z o.o. 60

Ferro SA 31

Adam Bukowski / dziennikarz adam.bukowski@polskiprzemysl.com.pl

TERMO SCHIESSL sp. z o.o. 72

Firma Handlowa ADNF Dariusz Lemke 102

PROJEKTY WYDAWNICZE

Tesko Steel sp. z o.o. 57

FRISTOM Tomasz Frieske 63

Wojciech Stepaniuk / menadżer projektów wojciech.stepaniuk@polskiprzemysl.com.pl

TNT Express sp. zo.o. 18

FUW-K KONWEKTOR sp. z o.o. 97

TORMET sp. z o.o. – sp. k. 100

H

Ewelina Gajda / menadżer projektów ewelina.gajda@polskiprzemysl.com.pl

HBI Tyres & Wheels 47, 53, 59

MARKETING marketing@polskiprzemysl.com.pl

KOREKTA

Crystal Traktor sp. z o.o. 40

E

Adam Sieroń / dziennikarz adam.sieron@polskiprzemysl.com.pl

Agnieszka Koźba / menadżer projektów agnieszka.kozba@polskiprzemysl.com.pl

Serwistal sp. z o.o. 56

Duon SA 4

Mariusz Krysiak / redaktor naczelny kom.: +48 606 742 051 mariusz.krysiak@polskiprzemysl.com.pl Wojciech Stepaniuk / dziennikarz wojciech.stepaniuk@polskiprzemysl.com.pl

Castor Unia Gospodarcza sp. z o.o. 71

D

Norbert Fraszczyński / dyrektor ds. sprzedaży i rozwoju kom.: + 48 507 174 348 norbert.fraszczynski@polskiprzemysl.com.pl

REDAKCJA

Schrag Kantprofile GmbH 39

C

Vestoil sp. z o.o. 32

Hydrotor SA 99

Vibroson Łódź sp. z o.o. 94

W

I

BLURB Pracownia edytorska 92-780 Łódź ul. Grabińska 10 B m. 4 www.pracownia-edytorska.pl kom: +48 781 999 961 biuro@pracownia-edytorska.pl

J

PROJEKT I SKŁAD

K

V

HELUKABEL Polska sp. z o.o. 93

Instytut Jagielloński 26

WATT SA 28

Instytut Misesa 24

Wrocławska Firma Prawnicza Wojtysiak, Dubrownik-Winnicka sp.p. Adwokatów 8

Wyższa Szkoła Bankowa we Wrocławiu 14 Jungheinrich Polska sp. z o.o. 18

Z Zakład Mechaniczny METALTECH sp. z o.o. 48 KSB Grupa sp. z o.o. 36 ZIAD Bielsko-Biała SA 103

Quality Pixels s.c. 90-416 Łódź ul. 6 Sierpnia 14 www.qualitypixels.pl kom.: +48 517 446 864 grafik@polskiprzemysl.com.pl

L

ZPAS SA 89 Legrand Polska sp. z o.o. 92 Limatherm sensor sp. z o.o. 88 LiuGong Machinery Poland sp. z o.o. 68

M MANEX sp. z o.o. 74 Metal Work Polska sp. z o.o. 76 Metal-Fach sp. z o.o. 54

© Polski Przemysł 2013 Żadna część ani całość tej publikacji nie może być reprodukowana w jakiejkolwiek formie i dla jakiegokolwiek celu bez uprzedniej zgody wydawcy. Materiały zdjęciowe zawarte w artykułach są udostępnione przez firmy posiadające prezentacje. Tym samym firmy wyrażają zgodę na publikowanie i rozpowszechnianie zdjęć w zakresie niezbędnym do realizacji publikacji w magazynie „Polski Przemysł”.

N NEXT sp. j. D. i P. Lipscy 38

O Odmet SA 57 Oknoplast sp. z o.o. 33


ZDROWYCH, SPOKOJNYCH ŚWIĄT BOŻEGO NARODZENIA. NIECH TEN CZAS BĘDZIE CHWILĄ WYTCHNIENIA I SPOKOJU, A NADCHODZĄCY ROK 2014 PRZYNIESIE WIELE NOWYCH, LUKRATYWNYCH KONTRAKTÓW.

VECTOR OPEN STOCK

życzy zespół magazynu POLSKI PRZEMYSŁ


TOYOTa JR KYUSHU

TOTO DaiHaTSU OMRON


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.