Południe Głos Mokotowa Ursynowa Wilanowa nr 33 z dnia 22 października 2015 r

Page 1

l Blisko spraw Czytelników l Bez owijania w bawełnę l www.poludnie.com.pl l G A Z E T A

www.facebook.com/Poludnie.Gazeta https://twitter.com/PoludnieGazeta

l

W A R S Z A W I A K Ó W ISSN 2082-6567

Godziny głosowania

Jak informuje Państwowa Komisja Wyborcza głosowanie odbywa się bez przerwy od godziny 7.00 do godziny 21.00 w dniu 25 października 2015 r.

Śpimy godzinę dłużej Zdaniem „Południa” nocny wypoczynek obywateli powinien być chroniony przed hałasem. Policja jest bezradna wobec hałasu. Konieczne są regulacje ustawowe.

www.poludnie.com.pl

www.facebook.com/Poludnie.Gazeta

Rok XXI nr 33 (910)

https://twitter.com/PoludnieGazeta

l 22 PAŹDZIERNIKA 2015 l Bezpłatnie

Radny ślubował

Piotr Wajszczuk z Inicjatywy Mieszkańców Ursynowa 19 bm. złożył ślubowanie podczas sesji Rady Dzielnicy Ursynów. W ten sposób objął mandat radnego zwolniony przez Michała Radziwiłła.

O hałasie Jacek Kozłowski, wojewoda mazowiecki, specjalnie dla „Południa”: Problem uciążliwości hałasu w wielkim mieście jest w Polsce zjawiskiem narastającym. Dotyczy to nie tylko Warszawy. Dotyczy to wszystkich dużych miast. Hałas przybliża się do ludzi. Ludzie też są coraz bardziej czuli i nie chcą, żeby hałas, zwłaszcza w godzinach nocnych, nie pozwalał im normalnie wypocząć. To dotyczy zarówno centrów wielkich miast, jak i obszarów, gdzie koncentruje się działalność rozrywkowo-rekreacyjna. Potrzeba w Polsce regulacji dającej samorządowi większe kompetencje w ograniczeniu działalności uciążliwej dla mieszkańców. Trzeba zmiany w ustawie o bezpieczeństwie imprez masowych dającej samorządowi jednoznaczną delegację do ograniczenia czasu działania i możliwości przerwania imprezy, jeśli normy hałasu są przekroczone. Trzeba dać samorządom uprawnienia do tego, by mogły mierzyć poziom hałasu. Inspekcja ochrony środowiska nie jest od tego, by interwencyjnie, punktowo, mierzyć poziom hałasu. Samorząd powinien zyskać w tym względzie bardzo mocne uprawnienia, które byłyby podstawą do ewentualnej – na wniosek samorządu - interwencji Policji. Problematyką jakości życia w mieście chciałbym się zajmować, jeśli zostałbym wybrany na posła do Sejmu.

Migawki z przeszłości

Zatykanie Etiudy Rewolucyjnej Mieszkańcy osiedla Wyględów, w tym budynków Spółdzielni Mieszkaniowej „Politechnika” i sąsiednich domów, zdeterminowani brakiem reakcji władz na ich petycje dotyczące budowy przedłużenia ul. Woronicza, zablokowali przejazd ulicą Etiudy Rewolucyjnej i sąsiednimi. Aktualnie bowiem właśnie tymi ulicami odbywa się tranzyt

pojazdów korzystających z obiektów Służewca Przemysłowego. To powoduje, że mieszkańcy mają ograniczone możliwości dojazdu do swoich domów. Samochody stoją bowiem w korkach. Dojazd karetek i innych pojazdów uprzywilejowanych jest utrudniony. Podobne problemy mają śmieciarki, chyba że jeżdżą w nocy, zakłócając ciszę.

To wszystko rodzi sytuacje niebezpieczną, szczególnie dla dzieci i osób starszych. Na ulicy jest głośno, a ilość spalin jest tak duża, że nie ma sensu otwierać okien. Polska Akademia Nauk stwierdziła, że jest to obszar o jednym z najwyższych w Warszawie wskaźników zanieczyszczenia powietrza. Organizatorzy protestu pro-

szą warszawiaków, a szczególnie kierowców, o solidne poparcie i pisanie petycji do Pani Prezydent Warszawy i do Burmistrza Mokotowa oraz radnych, o zajęcie się tą sprawą i budowę przedłużenia ul. Woronicza. Czytaj: „Patologia niemocy” na stronie 6.

zmiennie nuta rozżalenia i braku wiary w lepszą przyszłość. - Czy nie dziwi pana, że większość tutejszych posesji na terenie, który administracyjnie należy do jednej z najbogatszych dzielnic Warszawy, ciągle jeszcze nie jest skanalizowana? – zapytał wprost jeden z mieszkańców. - Nie dziwi mnie to – odpowiedział burmistrz Robert Kempa. – Przez dziesięciolecia były to tereny rolne. Przyłączenie ich do obszaru stolicy nie mogło spowo-

dować w sposób automatyczny bardzo szybkich, istotnych zmian w infrastrukturze. Na to trzeba lat i cierpliwej, systematycznej pracy. Ale chodzi też o to, żeby nie działać w trybie wyborczym i nie składać mieszkańcom obietnic, których żadną miarą nie da się zrealizować natychmiast. Ja nie działam w trybie wyborczym i takich obietnic składać nie zamierzam, ale obiecuję ciężką, systematyczną i konsekwentną pracę także na rzecz mieszkańców Zielonego Ursynowa. Później wyszło tak, że w serii pytań i odpowiedzi bardzo szczegółowo, prawie metr po metrze, omówiono stan aktualny i planowaną najbliższą przyszłość wielu tutejszych ulic: Spornej, Baletowej, Sarabandy, Ludwinowskiej, Łagiewnickiej, Karczunkowskiej, Katarynki, Akustycznej, Gawota, Głębokiej, Farbiarskiej. Wielu problemów nie udaje się załatwić szybko, ponieważ np. dla wielu terenów, gdzie te problemy występują, nie ma jeszcze miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego, co władzom dzielnicy wiąże ręce, choćby w zakresie prawnej dokończenie na stronie 2

Na Kajakowej Dariusz Maciejewski Kolejne spotkanie Roberta Kempy, burmistrza Ursynowa z mieszkańcami to znów spotkanie na Zielonym Ursynowie. Odbyło się w czwartek, 15 października, w Gimnazjum przy ul. Kajakowej, i zgromadziło ponad 40 osób z Grabowa, Pyr, Jeziorek i Dąbrówki. Tym razem większość przybyłych dotrwała do końca. Może dlatego, że mimo niesprzyjającej aury na zewnątrz panowała tu bardzo ciepła i sympatyczna atmosfera, a dyskusja była bardzo merytoryczna.

Problemy tej części dzielnicy są od lat w zasadzie te same, ponieważ – zdaniem mieszkańców – władze samorządowe (wcześniej gminne, teraz dzielnicowe) kolejnych kadencji nie wiele zrobiły dla mieszkańców tej części stolicy. Wiele wcześniejszych obietnic pozostało bez realizacji, wiele szumnych zapowiedzi poszło w niepamięć, problemy pozostały. W głosach mieszkańców Zielonego Ursynowa pobrzmiewa stale i nie-

Grypa bez powikłań

Rozmowa z dr n. med. Jolantą Biernat z Kliniki Elektrokardiologii i Niewydolności Serca SP SK 7 SUM, Górnośląskiego Centrum Medycznego im. prof. L. Gieca w Katowicach - Każdej jesieni i zimy z niepokojem czekamy na informację o ataku wirusa grypy. Czy rzeczywiście powinniśmy się go obawiać? - Sama grypa ma na ogół przebieg dość banalny: jest to infekcja górnych dróg oddechowych połączona z katarem, kaszlem i gorączką. Podobnie może wyglądać zwykłe przeziębienie. Jednak u 10% pacjentów chorujących na grypę występują bardzo poważne

Zmiana czasu już w najbliższy weekend. W nocy z soboty na niedzielę, tj. z 24 na 25 października, przestawiamy zegarki o 3.00 cofając wskazówki na 2.00 w nocy.

powikłania. To najczęściej osoby z obniżoną odpornością, dzieci, osoby przewlekle chore i leżące. Pojawiają się u nich problemy z górnymi drogami oddechowymi, czyli zapalenie oskrzeli, i ciężkie, atypowe zapalenie płuc, oraz powikłania kardiologiczne. Te ostatnie mogą przebiegać jako ostre zespoły wieńcowe przypominające zawały serca, zapalenia osierdzia z płynem w worku osierdziowym lub zapalenia mięśnia

sercowego, które mogą prowadzić do ciężkiej niewydolności serca i w konsekwencji do trwałego kalectwa kardiologicznego i konieczności przeszczepu. - Dlaczego odsetek powikłań w przypadku grypy jest tak wysoki? - Musimy pamiętać, że wirus grypy mutuje przechodząc z pacjenta na pacjenta. Dlatego nigdy nie będziemy mieli na niego całkowitej odporności. Jedyne co

możemy zrobić, to pobudzić nasz system odpornościowy, aby był przygotowany na walkę z wirusem. Jest to niezwykle ważne, wręcz konieczne w przypadku osób chorych przewlekle, m.in. na cukrzycę, chorobę wieńcową, choroby układu oddechowego np. astmę czy POChP. - U kogo jeszcze najczęściej występują powikłania, o których Pani mówiła? dokończenie na stronie 6

Z okazji 21 lat wydawania tygodnika „Południe” przygotowaliśmy film z materiałów archiwalnych. Dostępny jest on na www.poludnie.com.pl

Debata telewizyjna

19 bm. odbyła się debata telewizyjna, w której zmierzyły się kandydatki na posłanki: Ewa Kopacz i Beata Szydło. Panie nie odpowiadały na pytania dziennikarzy, ale próbowały zdyskredytować się nawzajem. Niczego nie dowiedzieliśmy się o programie PiS i niewiele o programie PO. Do udziału w debacie nie zaproszono liderów pozostałych partii, które zgłosiły listy w całym kraju. Dziennikarze twierdzili, że obie panie są kandydatkami na premiera, co nie jest prawdą. Jeszcze nie było wyborów, a więc Prezydent nie zna ich wyników, co oznacza, że nie może wskazać kandydata na premiera. Szkoda było prądu na włączenie telewizora. 20 bm. odbyła się debata z udziałem 8 liderów. Okazało się, że są jeszcze inne ugrupowania, które mają swoje pomysły na Polskę.

Wszystkie osoby mające trudności ze słyszeniem zapraszamy na

BEZPŁATNE BADANIA SŁUCHU w gabinecie firmy SŁUCHMED. Ursynów ul. Pasaż Ursynowski 7, lok. usł. U16 tel. 882 191 928 Mokotów ul. Wołoska 137, Szpital MSW, budynek A, parter tel. 22 353 06 20 ul. J. Dąbrowskiego 16, parter, lok. 32 tel. 22 498 75 40 ul. Jadźwingów 9, I piętro tel. 22 299 15 45 Wizyty domowe tel. 22 392-76-19


2

POŁUDNIE - Głos Mokotowa, Ursynowa i Wilanowa

www.poludnie.com.pl

Osiedle Pyry Dariusz Maciejewski

.Zainwestuj w nowoczesność!

Akcja Słoik! Wypełnij ankietę na www.akcjasloik.pl

Zajmuje obszar od północy ograniczony nasypem kolejowym metra, od wschodu – zachodnią ścianą Lasu Kabackiego, od południa – ul. Tukana z przyległościami, od zachodu – wschodnią stroną ul. Farbiarskiej oraz wschodnią stroną ul. Puławskiej na odcinku: ul. Baletowa – ul. Tukana. To powierzchnia ok. 198 hektarów. Organem uchwałodawczym jest tu 15. osobowa Rada Osiedla, zaś organem wykonawczym – Zarząd Osiedla. - Jesteśmy organem pomocniczym dzielnicowego samorządu, który od lat traktuje nas po macoszemu – mówi Wojciech Kokosiński, przewodniczący Rady Osiedla Pyry. – Jesteśmy, a jakby nas nie było. W zasadzie nie mamy żadnych kompetencji. Decydujemy się działać tylko po to, żeby ktoś nagłaśniał problemy tutejszych mieszkańców. Jeśli nie my, to już nikt tego robić nie będzie. A problemy są od lat właściwie te same, już nawet nie chce się ich wymieniać. Jesteśmy częścią pięknej warszawskiej dzielnicy, która mogłaby być dużym, pięknym samodzielnym miastem, ale tutaj jakoś tego nie daje się odczuć. Jesteśmy niby częścią stolicy dużego europejskiego państwa, a czujemy się jak mieszkańcy podstołecznego przedmieścia. Wiele lat temu takie poczucie miało swoje uzasadnienie. Dziś jest jednak inny ustrój i zupełnie inne realia, więc nic dziwnego, że oczekiwania obywateli wzrosły, są większe potrzeby – choćby dlatego, że za chwilę będziemy w drugiej połowie drugiej dekady XXI wieku. Władze – wcześniej gminne, teraz dzielnicowe – na początku każdej kadencji wiele nam

obiecują, później z czasem wiele z tych obietnic idzie w zapomnienie, innych nie da się zrealizować, bo zawsze coś stoi na przeszkodzie, głównie jednak brak pieniędzy. A jak brakuje pieniędzy, to w pierwszej kolejności brakuje ich dla tzw. Zielonego Ursynowa. Wysoki Ursynów zawsze jakoś daje sobie radę, ciągle się rozwija, stale pięknieje. Tylko u nas coraz większa wiocha. Źle oświetlone ulice, dziury w jezdniach, brak chodników, na wąskich ulicach niebezpiecznie, bo ruch zrobił się tu ostatnio niemal jak na Marszałkowskiej. A stołeczna władza nie nadąża za zmianami cywilizacyjnymi, nie rozwija w dostatecznym tempie miejskiej infrastruktury. Oczywiście, mamy świadomość, że i tu kiedyś będzie miasto. To jest nieuchronne. Ale czy my tego dożyjemy? W naszym „pomocniczym samorządzie” średnią wieku mamy wysoką, ponieważ dziś młodzi ludzie nie garną się do pracy społecznej, przede wszystkim do takiej pracy społecznej, która nie daje szybkich, wymiernych efektów. A praca w Radzie Osiedla to stałe nękanie, często długo

bezskuteczne, mało efektywne i mało efektowne, wymagające przy tym bardzo dużo cierpliwości, pracochłonne i czasochłonne. W takich samorządowych ciałach, pozbawionych istotnych kompetencji czyli praktycznie bez możliwości skutecznego wpływu na dokonanie zmian w aktualnej rzeczywistości, pracują dziś tylko prawdziwi społecznicy, pasjonaci, chcący ciągle coś robić dla innych; albo ludzie, którym bardzo się nudzi. W takim samorządzie raczej kariery się nie zrobi, nie usłyszy podziękowań, a częściej spotkać się można z oskarżeniami, że się tego czy tamtego nie załatwiło, choć problem był zgłaszany. Albo, że się coś prywatnie załatwia dla siebie, choć w rzeczywistości wcale tak nie jest. Współpraca z ratuszem niby zawsze układa się poprawnie, ale nic konkretnego raczej z tego nie wynika Prawda jest taka, że kiedyś sołtys miał większe kompetencje niż ten nasz dzisiejszy pomocniczy samorząd. - Oczywiście nie jest tak, że nic się u nas nie zmieniło od kiedy staliśmy się dzielnicą – podkreśla Zbigniew Krzysztosiak, dokończenie na stronie 6

Na Kajakowej

Andrzej

Melak 9.

na liście

Prawo i Sprawiedliwość www.wybierzpis.org.pl

Materiał KW Prawo i Sprawiedliwość

dokończenie ze strony 1 podstawy do wykupu niektórych gruntów. – Ale to się w niedalekiej przyszłości zmieni, ponieważ takie plany dla różnych rejonów Zielonego Ursynowa właśnie powstają – podkreślał burmistrz. – Dziś pozostają tylko cierpliwe rozmowy z poszczególnymi prywatnymi właścicielami

tych gruntów, co jest niestety bardzo czasochłonne. Dlatego na przykład tak opornie idzie budowa chodnika przy ul. Ludwinowskiej, a aż 3 lata trwało przygotowanie prac odwodnieniowych dla ul. Farbiarskiej. - Czy gdzieś można zapoznać się z planem miejsc, gdzie ZTM planuje przystanki autobusowe przy ul. Baletowej? – zapytała Grażyna Łaska z Jeziorek. Okazało się, że nie jest to takie proste, i nikt z najbardziej zainteresowanych takiego planu nie widział. Przy tej okazji po raz kolejny zwerbalizowano nostalgię i ból mieszkańców Zielonego Ursynowa z powodu likwidacji przed laty autobusów linii 715, które woziły ich pod sam ursynowski ratusz. Burmistrz tłumaczył, że prawie pod sam ratusz pojedzie za kilka miesięcy właśnie ten autobus z ul. Baletowej. – Będzie miał pętlę przy parkingu P+R na Ursynowie Południowym – zapewniał Robert Kempa. – Tak więc najbliższym czasie sytuacja zdecydowanie się poprawi. Ruszy w przyszłym roku rozbudowa sali gimnastycznej w Szkole Podstawowej nr 96

przy ul. Sarabandy. To już jest przesądzone. Sporo czasu zajęła więc dyskusja na temat ewentualnych możliwości przykrycia na czas tych prac szkolnego boiska tzw. balonem. Możliwości są. Chodzi tylko o to, aby wybrać wariant najlepszy z ekonomicznego punktu widzenia. Przy tej okazji godzi się wspomnieć, że od 1 października pracownicy ursynowskich placówek oświatowych – niebędący nauczycielami – otrzymali podwyżki wynagrodzeń, średnio 150 zł na etat, co pod względem ich obecnych płac stawia Ursynów na pierwszym miejscu wśród stołecznych dzielnic. Zaakcentował to burmistrz dość mocno w swojej prezentacji. (Te podwyżki obiecywał jeszcze burmistrz Piotr Guział – przyp. red.). Dużo czasu poświęcono krytyce Polskich Portów Lotniczych za ich opieszałość w rozpatrywaniu wniosków odszkodowawczych złożonych przez mieszkańców Ursynowa. Oj, nie cieszy się ta państwowa firma sympatią na Ursynowie – ani mieszkańców, ani Zarządu Dzielnicy. Dariusz Maciejewski


POŁUDNIE - Głos Mokotowa, Ursynowa i Wilanowa

C

M

Y

CM

MY

CY

CMY

K

3


4

POŁUDNIE - Głos Mokotowa, Ursynowa i Wilanowa

Czego by Gombrowicz nie wymyślił

Jestem ojcem trójki dzieci. Przez cztery lata, jako wiceburmistrz warszawskiego Ursynowa, zajmowałem się i tak dobrą - na tle innych dzielnic - oświatą, więc wiem, o czym mówię. Polska szkoła przypomina horror. Na początku jest wstrząs, a potem napięcie już tylko rośnie. W klasach I-III dzieci mają uczyć się przez zabawę, nie doznając stresu, ma temu służyć m.in. niestawianie ocen. Jednak w praktyce oceny zastępowane są znaczkami, buźkami, słoneczkami. Wychodzi na to samo. Aby stworzyć ciepłą i miłą atmosferę, klasy mają być wyposażone w dywan, a także zabawki dydaktyczne, jednak uczniowie I-III na ogół nie mają czasu na zabawę, goniąc z materiałem. Obiadu zwykle nie dojadają,

bo trudno im się zorganizować, zwłaszcza gdy na plecach siedzą im już starsi. Nauczyciel nie jest w stanie dopilnować trzydzieściorga niesamodzielnych dzieci. Dziś kluczowe wydaje się cofnięcie obowiązku szkolnego dla sześciolatków. Decyzja o posłaniu dziecka wcześniej do szkoły musi zależeć od rodziców, a nie od państwa. Za biurkiem nie wiedzą lepiej, co dobre dla naszych dzieci. Kolejny nietrafiony pomysł edukacyjny, to gimnazja, które mimo nawet najszczerszych chęci pedagogów nie spełniają swoich teoretycznych założeń. Młodzi ludzie, a właściwie jeszcze dzieci, trafiają do nowego środowiska, stykają się z innym systemem uczenia, nowymi nauczycielami, nowymi kolegami, nowym miejscem. Dodajmy do tego gwałtowne zmiany, jakim podlegają ciało i psychika w tym wieku. Dorosły by tego nie wytrzymał. Dalej liceum, technikum lub szkoła zawodowa. Tu materiał z przedmiotów ogólnych jest na ogół powtórzeniem gimnazjum. Ten etap kończy się maturą. Tu także czekają uczniów niespodzianki, bo nigdy nie wiadomo, na jaki nowy pomysł wpadnie w danym roku ministerstwo.

Po przejściu całej ścieżki edukacyjnej każdy uczeń powinien dostawać talon na roczny urlop zdrowotny – na krzywy od ciężkiego tornistra kręgosłup, zszargane nerwy, chorobę wrzodową. Zmorą szkoły są prace domowe, które niejednemu rodzicowi spędziły już sen z powiek. Do domu zadawane są wypracowania, zadania matematyczne, tablice okresowe pierwiastków, ale także karmniki dla ptaków, jaja wielkanocne, japonki z surowców wtórnych. Całkiem poważnie jednak podchodząc do tematu, jednym z podstawowych problemów polskiej szkoły są nie tylko przeładowane i źle skonstruowane programy, ale także zrzucanie ciężaru odpowiedzialności za kształcenie na dom. Rodzice młodszych dzieci przeżywają gehennę odrabiania lekcji. Rodzice starszych, jeśli tylko ich stać, opłacają korepetycje. Wszystko to aż krzyczy o zmiany. Szkoła nie jest sanatorium, ale nie może też być miejscem marnowania czasu. Nie daje to radości z uczenia się ani prawdziwego zrozumienia. Także zaplecze materialne wymaga zmiany. Tam, gdzie nie ma, trzeba przywrócić kuchnie szkolne, stworzyć dzieciom

www.poludnie.com.pl

Dom Kultury Imielin, ul. Dereniowa 6

i młodzieży możliwość odrabiania większości lekcji w szkole. Trzeba też zadbać o objęcie ich opieką dentystyczną (91,8 % polskich piętnastolatków ma próchnicę, w Szwecji zaledwie 3 %). Jako wiceburmistrz Ursynowa miałem do czynienia z wieloma bardzo oddanymi sprawie edukacji ludźmi: rodzicami, nauczycielami, ale także personelem administracyjnym, kucharkami, woźnymi - oni wszyscy tworzą szkołę. Tam, gdzie ważne są tylko punkty i procenty, pogoń za stopniami zastępuje pogoń za wiedzą. Rozliczanie szkół tylko i wyłącznie z wyników końcowych prowadzi do wyścigu szczurów, uczenia się tylko do testów oraz bezwzględności szkoły, która chce wykazać się dobrymi wynikami. Polska szkoła jest w stanie głębokiej zapaści. Problemem nie jest na ogół zła wola nauczycieli, choć i tak się zdarza, ale chory system, będący efektem niespójnych i nieprzemyślanych, wciąż nowych pomysłów. Mamy zdolną młodzież i chętnych do pracy nauczycieli. Trzeba im tylko dać szansę.

24.10. godz. 18.00 - Koncert: Grupa skiflowa No To Co & Jerzy Grunwald. Zaproszenia do odbioru w DK Imielin od 16.10. godz.19 Dom Sztuki, ul. Wiolinowa 14

23.10. godz. 19.00 - spektakl w języku angielskim „Lairmates” (Teatr Wydziału Filologii Angielskiej UW); 25.10. godz. 16.00 – Teatr Za Daleki: dla dzieci „Wielki wyścig w poziomkowym lesie”; 25.10. godz. 18.00 - W Starym Kinie ze Stanisławem Janickim. „Bestia” (Polska 1917, reż. Aleksander Hertz, w roli gł. Pola Negri, muzykę zagra na żywo pianista Marcin Pukaluk); 26.10. godz. 19.00 - Teatr Za Daleki: spektakl Paula Bartza „Kolacja na cztery ręce”. Dorożkarnia, ul. Siekierkowska 28

24.10. godz. 11.00–10.00 - Ogólnopolski Festiwal Piosenki Dziecięcej i Młodzieżowej TEN TON – piosenki Wojciecha Młynarskiego – przesłuchania konkursowe. Centrum Kultury w Piasecznie, ul. Kościuszki 49

27.10. godz. 19.00 – koncert piosenek Agnieszki Osieckiej „A mnie wspominaj wdzięcznie”. Narodowy Instytut Audiowizualny, ul. Wałbrzyska 3/5

24.10. godz. 18.00 – pokaz koncertu laureatów Konkursu Chopinowskiego w r. 1975; 25.10. godz. 18.00 - film dokumentalny: „Krzysztof Warlikowski or The Legacy of Sacrifice“ reż. Manuelle Blanc; godz. 19.00 - spektakl TV: „(A)pollonia“ wg scen. i w reż. Krzysztofa Warlikowskiego; 29.10. godz. 19.00 - premiera rejestracji koncertu Made in Polska Iza Lach.

Debata na Ursynowie

Z inicjatywy Inicjatywy Mieszkańców Ursynowa 21 bm. odbyła się debata przedwyborcza niektóWitold Kołodziejski rych z ursynowskich kandydatów na posłów. Uczestniczyli: Piotr Karczewski (PO), Lech Łuczyński

(PiS), Krzysztof Olędzki (KORWIN), Ewa Sadowska - Cieślak (Nowoczesna). Rozmawiali m. in. o utworzeniu województwa dla Warszawy, nt. ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych.


5

POŁUDNIE - Głos Mokotowa, Ursynowa i Wilanowa

W Sejmie o warszawiakach

Z Marcinem Święcickim, posłem w mijającej kadencji, prezydentem Warszawy w latach 1994-1999 rozmawia Andrzej Rogiński.

- W ciągu kilkunastu lat wielokrotnie komunikował się Pan z czytelnikami „Południa”, doceniał rolę prasy lokalnej dla mieszkańców Warszawy. Dlatego teraz proszę o przypomnienie niektórych pańskich poglądów. Czy to prawda, że Polska jest w ruinie? - To nonsens. Spójrzmy jak naprawdę wygląda sukces gospodarczy Polski. W ostatnich 8 latach wzrost gospodarczy Polski był najszybszy w UE: 24 %, podczas gdy średnia w UE wynosiła 0,6 %, pensja minimalna wzrosła z 936 zł w 2007 r. do 1750 w 2015, zbudowano tysiące kilometrów autostrad i dróg ekspresowych, obwodnice miast, wspaniałe stadiony i orliki. Pod względem rozwoju gospodarczego jesteśmy bliżej Zachodu niż kiedykolwiek w historii. Maleją rozpiętości dochodowe. Mierzący to współczynnik Ginniego zmniejszył się z 35,6 (2005) do 30,7 (2013). Nie wszystko w wolnej Polsce jest dobre, nie wszystkim jest lepiej, jest wiele jeszcze krzywd i problemów, mamy bezrobocie (choć spadające), ale jesteśmy gospodarzami we własnym kraju demokratycznym, rozwijającym się i bardziej bezpieczni niż kiedykolwiek w ciągu ostatnich 300 lat. - A czy prawdą jest, że Warszawa jest w ruinie? - Kiedy w 1995 r. otwierałem metro w Warszawie, mieliśmy 11 stacji. Dziś mamy ich 28. 20 lat temu wynajęcie biura lub pokoju hotelowego w centrum graniczyło z cudem, dziś mamy las biurowców, wiele nowoczesnych hoteli. Za mojej prezydentury napłynęło do stolicy tylu inwestorów, że zabrakło dźwigów w Warszawie. Rozpocząłem budowę dwóch mostów przez Wisłę, Świętokrzyskiego i Siekierkowskiego, trzeci zbudowała Hanna Gronkiewicz-Waltz. Krakowskie Przedmieście i Nowy Świat na nowo stały się salonem Warszawy, podobnie jak plac Szembeka. Mamy nowoczesny tabor autobusowy i tramwajowy,

który nie odbiega standardem od najbogatszych metropolii europejskich. Powstało kilkadziesiąt krytych pływalni, Centrum Nauki Kopernik i Muzeum Historii Żydów Polskich. Podwoiła się liczba miejsc w żłobkach i przedszkolach. Ludzie, którzy przyjeżdżają do Warszawy po paru latach, nie mogą się nadziwić zmianom. Największym wyzwaniem jest zagospodarowanie placu Defilad i dokończenie obwodnicy. - Dlaczego ludziom oszczędzającym pieniądze potrzebny jest nadzór finansowy? Najważniejsze jest bezpieczeństwo oszczędności powierzonych bankom lub SKOK-om przez indywidualne osoby, dotrzymanie umowy przez tego, co gospodaruje naszymi pieniędzmi. Inne wartości konstytucyjne, jak swoboda działalności gospodarczej czy prawo zrzeszania się w spółdzielnie, nie mogą zagrażać bezpieczeństwu depozytów. Tak orzekł w lipcu br. Trybunał Konstytucyjny w słynnym wyroku, w którym odrzucił wnioski posłów i senatorów PiS-u, kwestionujące konieczność publicznego nadzoru nad SKOK-ami. - Czemu ma służyć pański pomysł wprowadzenia kwot importu gazu i ropy z Rosji? Jaki to może mieć związek z wydatkami Polaków oraz z bezpieczeństwem naszego kraju? - Zaproponowałem wprowadzenie przez UE kwot na import węgla, ropy i gazu z Rosji, które można by zmniejszać stopniowo, np. o 5 % rocznie, tak aby ograniczyć Rosji możliwość realizacji neoimperialnych planów. Zmniejszenie udział importu rosyjskiego gazu, węgla i ropy w bilansie Unii Europejskiej o połowę, z 12 % obecnie do 6 % za 10 lat, jest możliwe do zaabsorbowania przez gospodarkę europejską bez istotnych kosztów, a jednocześnie byłoby bardzo dotkliwe dla Rosji, ponieważ dochody z eksportu surowców energetycznych stanowią 70 % dochodów z eksportu i 50 % dochodów do budżetu państwowego Rosji. Chodzi o zmuszenie Rosji drogą presji ekonomicznej do przestrzegania prawa międzynarodowego i zostawienia w spokoju Ukrainy, która chce budować państwo oparte na wartościach europejskich. Dla naszego bezpieczeństwa jest rzeczą bardzo ważną, w jakim kierunku potoczą się losy Rosji i Ukrainy. Skutkiem dodatkowym byłoby też mniej rosyj-

skiego węgla konkurującego z polskim. - Promował Pan wprowadzenie Warszawskiej Karty Dużej Rodziny. Jakie elementy polityki prorodzinnej, popierane przez Pana, przyjął Sejm? - Jednym z większych osiągnięć mijającej kadencji jest rozwój polityki prorodzinnej. Mam tu na myśli wysokie kwoty wolne na dzieci, na trzecie dziecko - 2000 zł, a na czwarte i kolejne dziecko - 2700 zł; roczne płatne urlopy rodzicielskie, których dostępność rozszerzyliśmy o pracujących na umowy o dzieło, studentów i rolników; wprowadzane stopniowo dla kolejnych klas darmowe podręczniki; większe becikowe dla rodzin o najniższych dochodach; pogram Mieszkanie dla Młodych; zasadę „zło-

tówka za złotówkę”, co oznacza że zamiast zabierać rodzicom całe świadczenie, pomniejszymy je tylko o taką kwotę, o jaką przekroczyli próg. Na wzór Grodziska Mazowieckiego wprowadziliśmy ogólnopolską Kartę Dużych Rodzin i Warszawską Kartę Dużej Rodziny. Zakres usług dostępnych bezpłatnie bądź za ulgową opłatą dla wielodzietnych rodzin powinien się w następnych latach powiększać. Firmy prywatne też mogą przystępować do tych programów. - Jaką korzyść mieć będą ludzie dzięki ustawie o zawodzie fizjoterapeuty? - Brak regulacji prawnych powodował, że zawód ten mógł wykonywać każdy, nawet osoby niewykwalifikowane, co stwarzało zagrożenie dla zdrowia i bezpieczeństwa pacjentów.

Prowadziło to też do paradoksów. Np. pacjent, który otrzymywał skierowanie na rehabilitację wystawione przez lekarza specjalistę, nie mógł od razu udać się do fizjoterapeuty, tylko wpierw do lekarza rehabilitacji, aby ten ponownie skierował pacjenta do fizjoterapeuty. Było to nie tylko uciążliwe dla pacjentów, ale powodowało także wymierne straty finansowe dla NFZ. Ustawę popieraną przez środowiska fizjoterapeutów Sejm uchwalił 25 września 2015 r. - Kieruje Pan Społecznym Komitetem Opieki nad Starymi Powązkami. Stało się tradycją, że ludzie kultury prowadzą kwestę na odnowę zabytków. Co udało się zrobić z datków warszawiaków? - Przez 40 lat swojej działalności Komitet odnowił 1400

zabytkowych nagrobków, ostatnio całą Aleję Zasłużonych. W tegorocznej 41 kweście organizowanej 31 października i 1 listopada uczestniczyć będą jak zwykle wybitni aktorzy i prezenterzy telewizyjni. W planie mamy m.in. renowację okazałej kaplicy Epsteinów, a na nagrobku Adolfa Dygasińskiego umocujemy rzeźbę psa skradzioną 20 lat temu, bezpłatnie zrekonstruowaną przez nauczycieli i uczniów gimnazjum im. A. Dygasińskiego w Pińczowie. Marcin Święcicki - Reytaniak, absolwent Uniwersytetu Warszawskiego, studiował też na Harvardzie, dr nauk ekonomicznych. Minister w rządzie T. Mazowieckiego (1989-1991) i Prezydent Warszawy (19941999). Kandyduje ponownie do Sejmu z listy PO w Warszawie.


6

POŁUDNIE - Głos Mokotowa, Ursynowa i Wilanowa

Grypa bez powikłań dokończenie ze strony 1 - Tu nie ma reguły. Zdarza się, że młodzi, zdrowi ludzie mają właśnie ciężkie powikłania kardiologiczne. Ich system oddechowy potrafi z wirusem walczyć za pomocą nabłonków. Jednak każdy wirus grypy ma tropizm do mięśnia sercowego. Tylko od ilości wirusa i stopnia jego inwazji zależy, jaka część komórek serca zostanie zaatakowana. Serce nie potrafi się bronić, a leczenie, niestety, jest mało skuteczne. - Jak zatem możemy się bronić przed wirusem grypy? Czy szczepionka wciąż znajduje się na pierwszym miejscu? - Tak nadal uważają lekarze. Kontaktu z wirusem nie da się uniknąć czy ograniczyć. Nie sposób nie wychodzić z domu, nie jeździć komunikacją publiczną, nie chodzić do kina czy teatru i z nikim się nie spotykać. Poza tym czas, gdy pacjent nie ma jeszcze objawów, ale już zaraża innych, to jeden, dwa dni. Na dodatek zarażamy się bardzo łatwo: rozmawiając, kichając czy wycierając nos. Ktoś, kto się nie zaszczepił, ma naprawdę niewielką szansę na uniknięcie grypy w okresie epidemii. Szczepienia są wciąż podstawową metodą zapobiegania grypie. - Od lat wśród pacjentów pokutuje przekonanie, że grypę może wywołać samo szczepienie. - Obalmy wreszcie ten mit! Nikt nigdy nie zachorował i nie zacho-

ruje na grypę bezpośrednio po podaniu szczepionki! Szczepionka zawsze zawiera zabite, nieaktywne wirusy. Natomiast jeśli szczepimy się w okresie rozwijania się jakiejkolwiek innej choroby, to organizm gorzej się przed nią broni. Wynika to z tego, że w tym czasie wytwarza przeciwciała przeciwko grypie. Po szczepieniu zdarza się czasami gorsze samopoczucie lub łamanie w kościach - to absolutnie normalna reakcja na obce gatunkowo białko i nie należy się nią przejmować. - Wiemy, że szczepienie nie zabezpieczy nas przed grypą w stu procentach, ale lekarze przekonują, że nawet jeśli wirus nas zaatakuje, to choroba będzie miała lżejszy przebieg. Pacjenci z kolei podają przykłady osób zaszczepionych, u których grypa miała ciężki przebieg. - Trzeba pamiętać o tym, że szczepionka jest przygotowywana corocznie na pewne typy wirusa. Nigdy nie wiemy, jaki wirus w danym roku wywoła epidemię. Ciężka grypa z wysoką gorączką nie zagraża naszemu życiu. Życiu zagrażają jej powikłania. To liczba powikłań i zgonów świadczą o tym, czy szczepionka była „trafiona”. Statystyki wskazują, że wśród Amerykanów czy Japończyków, którzy szczepią się masowo, powikłania właściwie nie występują. Bywa, że zaszczepieni pacjenci chorują na grypę, ale nie umierają na skutek powikłań.

- Kto bezwzględnie powinien się zaszczepić przeciwko grypie? - W pierwszej kolejności – o czym informowałam na wstępie naszej rozmowy - powinni to zrobić przewlekle chorzy: na cukrzycę, choroby serca, przewlekłą obturacyjną chorobę płuc, nowotwory. Powinniśmy zadbać o zaszczepienie dzieci. Dalej na liście są osoby przebywające w dużych skupiskach oraz ci, którzy są narażeni na kontakt z chorymi, czyli lekarze i pielęgniarki oraz nauczyciele. - Dlaczego współczesna nauka nie potrafi poradzić sobie z wirusem grypy i wciąż zbiera on swoje często śmiertelne żniwo? - To nie jedyny wirus, z którym mamy problem. Podobnie jest z wirusem zapalenia wątroby czy tym wywołującym zapalenie płuc. Oczywiście, mamy leki antywirusowe, ale są one skuteczne tylko, gdy podamy je w ciągu pierwszych godzin choroby. A przecież wtedy na ogół skarżymy się tylko na lekki katar i łamanie w kościach. Kiedy pojawiają się prawdziwe objawy grypy, na podanie leku jest już za późno. W przypadku epidemii czy pandemii, wirus grypy, przechodząc z człowieka na człowieka, uodparnia się na leki. Ta odporność sięga czasami nawet 80%. Nieco apokaliptyczne wróżby, że ludzkość zostanie zniszczona przez alergie i wirusy, niestety, mogą się sprawdzić.

- Rozmawiamy u progu jesieni. To pierwszy czy ostatni dzwonek, żeby się zaszczepić? - Zdecydowanie pierwszy. U nas, w naszych warunkach klimatycznych, grypa atakuje najczęściej na początku marca. Tak więc sezon na szczepienie zaczyna się właśnie teraz i potrwa co najmniej 5 miesięcy. Pamiętajmy jednak, że po jakiejkolwiek, nawet najmniejszej jesiennej infekcji, musimy ze szczepieniem wstrzymać się na co najmniej dwa tygodnie. Ja moim zdrowym pacjentom zalecam szczepienie do połowy listopada. Wtedy szczyt odporności zyskują właśnie na początku marca. - A jeśli już kogoś wirus dopadnie... - Z własnego doświadczenia wiem, że jeden „zagrypiony” człowiek jest w stanie zarazić dwadzieścia pięć osób w ciągu dwóch dni! Właśnie dlatego, niestety, trzeba zostać w domu, leżeć w łóżku, odpoczywać, czytać, spać, brać witaminę C i leki przeciwgorączkowe. Jeśli objawy nie ustępują, konieczna

www.poludnie.com.pl jest wizyta kontrolna u lekarza rodzinnego, który zdecyduje o ewentualnym włączeniu np. antybiotyków, aby zapobiec zakażeniom bakteryjnym, którym wirus toruje drogę. - Czy są jakieś objawy grypy, których nie możemy absolutnie przypisać przeziębieniu czy zapaleniu oskrzeli? - Chyba najbardziej charak-

terystycznymi dla grypy objawami jest ból stawów i mięśni oraz bardzo wysoka gorączka. Pozostałe objawy mogą przypominać zwykłe przeziębienie, ale czterdziestostopniowa temperatura to najprawdopodobniej grypa. Materiał przygotowany przez Stowarzyszenie „Dziennikarze dla Zdrowia”.

Osiedle Pyry Dariusz Maciejewski

dokończenie ze strony 2 przewodniczący Zarządu Osiedla. – Powstają wokół nowe place zabaw, siłownie plenerowe, nowe firmy wprowadzają się do nowych siedzib, ludzie do nowych domów. Placówki oświatowe zmieniają oblicza na bardziej nowoczesne. Widać gołym okiem, że miasto wkracza tu coraz śmielej. Ale to wszystko idzie bardzo wolno. Zwłaszcza rozwój miejskiej, tak bardzo ułatwiającej życie codzienne infrastruktury. Gdyby to wszystko szło znacznie

szybciej, tutejsi mieszkańcy nie czuli by się tak bardzo opuszczeni przez ursynowskie władze, z siedzibą tak bardzo odległą od Zielonego Ursynowa i tak bardzo źle z nami obecnie skomunikowaną. Nie wszyscy tu mają samochody. Nie chodzi o zawożenie tam codziennie naszych bolączek i problemów, lecz o załatwianie zwykłych spraw urzędowych. To dla wielu tutejszych mieszkańców wiąże się dziś nadal z wielką wyprawą – prawie jak na drugi koniec świata.

Patologia niemocy Bogdan Żmijewski Budowę przedłużenia ulicy Woronicza do ul. Żwirki i Wigury planuje się od kilkudziesięciu lat. Kiedyś planowano jej przebieg na wprost do ul. 1 Sierpnia nad wykopem kolei Warszawsko–Radomskiej. Ale gdy zaplanowano trasę N-S wzdłuż wykopu tej kolei to zmieniono planowany przebieg ul. Woronicza na wzdłuż wykopu kolei do al. Żwirki i Wigury i trasy NS. Takie plany są od ok. 50 lat. Każda władza obiecuje tę drogę przed wyborami. Mówi, że droga jest ważna. Bo jest! Że droga rozwiąże problemy skomunikowania Mokotowa z Ochotą. Co jest oczywiste! Ale władza nic po wyborach nie robi i szybko zapomina o swoich obietnicach. Jak zawsze. Bo władza liczy, że jakoś to będzie, że może ktoś tę drogę wybuduje, choć to obowiązek Miasta. W sprawie budowy drogi trwają ostatnio burzliwe narady w Mieście z uwagi na protesty społeczne, o których piszemy obok. Ktoś próbował zrzucić winę na właścicieli terenu, że ci rzekomo blokują jej budowę. Ale właściciele pojawili się na posiedzeniu Komisji Infrastruktury i Inwestycji Rady Warszawy i oświadczyli, że nie mają nic przeciwko i są otwarci na współpracę. Śmieszą mnie konkluzje obrad Komisji w tej sprawie. Radni zamiast przegłosować oczywisty wniosek o ujęcie tej drogi w budżecie na rok przyszły uznali, że trzeba zrobić badania ruchu czy droga jest potrzebna i jaka. Zadaję sobie w tej sytuacji pytanie, na jakiej podstawie radni ustalili jej przebieg w Studium i planie miejscowym? Zrobili to bezwiednie, czy po analizie potrzeb? To zwykła hipokryzja. Kombinowanie, jak robić, by się nie narobić, i żeby nic nie zrobić, ale się zajmować. Czyli pochylić się z troską nad problemem. Przeraża mnie, gdy urzędnik miejski mówi, że

sprawa jest trudna, bo trzeba ustalić badaniami ruchu parametry drogi, a przecież jej parametry określa plan miejscowy. Zastanawiam się, na ile wiarygodna jest wypowiedz wiceprezydenta Jacka Wojciechowicza, że sprawa wybudowania drogi będzie załatwiona. Pewnie będzie. Jest tylko pytanie: kiedy? Może za kolejnych trzydzieściparę lat. A może nastąpi kolejna zmiana koncepcji i ul. Woronicza pójdzie na wprost jak 40 lat temu, bo przecież Miasto po cichu wycofuje się z centralnego odcinka trasy N-S. Ale żeby tak się stało minie kilka kolejnych lat narad. A drogi jak nie ma, tak nie ma. Tylko czemu ludziom blokuje się przez kilkanaście lat tereny do zabudowy rezerwowane przez Miasto pod drogi. Ponieważ cierpliwość ludzka ma swoje granice, wcale bym się nie zdziwił, gdyby właściciele gruntów pod drogi podjęli działa odwetowe i wystąpili ze skargą na bezczynność Miasta i niewykonywanie obowiązków, co może skutkować zarządem komisarycznym. Są też możliwe inne odwetowe działania, np. zabudowa terenu. Miasto miało nadzieję, że tę drogę wybuduje realizator Etapu II Mariny Mokotów, czyli firma Fort Mokotów Inwestycje. Ale firmie tej nie spieszno

z budową, bo nie pozyskała finansowania od swojego właściciela, tj. od Banku PKO BP. Bank bowiem miał zamiar ją sprzedać. Został nawet wybrany w przetargu oferent, firma Griffin Real Estate, ale Bank wstrzymał transakcje przed wyborami. Wróbelki ćwierkają, że może do niej nie dojść z powodów politycznych (ratowania polskiego majątku), choć firma idzie na deficycie. Zatem oczekiwanie na budowę drogi przez inwestora prywatnego sypnęło się Miastu jak domek z kart. Informuję, że jest przygotowana koncepcja budowy ul. Woronicza z chodnikiem, ścieżką rowerową i zatokami autobusowymi. Informuję też, że koszt budowy odcinka 300 m ul. Woronicza od ul. Etiudy Rewolucyjnej do al. Żwirki i Wigury Wyjazd to ok. 3 mln zł + koszt nabycia gruntu pod drogę przez tereny prywatne. Wiem, że właściciele zgodziliby się nawet na grunt zamienny, ale Miasto mimo rozmów od kilku lat na ten temat, nie jest w stanie nic im zaproponować. Totalny pat i dziwna niemoc. Przecież kwota nie jest duża, a Miasto buduje szereg innych dróg. Widocznie inni mają lepsze dojścia i dar przekonywania. Może się zdarzyć, ze mieszkańcy osiedla zdecydują się na całkowite zablokowanie drogi.


7

POŁUDNIE - Głos Mokotowa, Ursynowa i Wilanowa

OGŁOSZENIA DROBNE NIERUCHOMOŚCI

Auto-Moto l Skup Aut w każdym stanie osobowe i dostawcze, całe, rozbite i skorodowane, również z zagubionymi dokumentami. 789 090 573

AGD - RTV l Anteny 601 867 980, 22 665 04 89 l ANTENY - Profesjonalne usługi w dobrej cenie - zadzwoń 501 700 315. l Lodówek naprawa, 22 842-97-06, 602-272-464. l Lodówek, pralek naprawa - 603-047-616, 502-562-444. l Naprawa pralek, 22 642-98-82. l Naprawa pralek, lodówek, tanio, 502-253-670, 22 670-39-34. l Naprawa telewizorów, 22 641-80-74.

l Bezpośrednio - Jaktorów, Pow. Grodziski. Sprzedam działki budowlane, media. Spokojna, zielona okolica, 513 105 790 l Kupię mieszkanie: zadłużone, z lokatorem, z problemem prawnym. 796-796-596

PRACA - dam l Ag. Dzienna 22.848 99 99 - Duże Zarobki! ( Panie 18-40l ) Puławska 43 m 1. l Do kuchni w międzynarodowej szkole w Wilanowie poszukujem: Pomoc Kuchenną, Osobę do prowadzenia bufetu (doświadczenie). Warunki pracy i płacy b. dobre. Kontakt: 535 198 623 l Fryzjerce, 501 143 827 l Grafik - operator DTP, biuro@atsreklama.pl l Produkcja reklam, zdolności manualne, 602 424 170

NAPRAWA MASZYN DO SZYCIA DOJAZD GRATIS TEL. 22 844-81-58

l Wylewki agregatem 668 327 588

l Elektryk - tanio 507 153 734

l ZOOLOGICZNY SKLEP INTERNETOWY kufa.com.pl KARMY I AKCESORIA DOSTARCZAMY NA MOKOTÓW, URSYNÓW, WILANÓW, GRATIS

l Gazowe kotły, kuchnie – serwis, montaż, hydraulika tel. 600-709-630. l Hydraulika, gaz - Zenek, 691-718-300. l Komputery - pogotowie, ul. Na Uboczu 3; 22 894-46-67, 602-301-214.

ZDROWIE

INFORMATOR POŁUDNIA POLICJA - 997 i 112 STRAŻ MIEJSKA - 986 STRAŻ POŻARNA - 998 i 112 POGOTOWIE - 999 i 112

l 22 848 99 99 Ag. Masaże i nie Tylko Puławska/Madalińskiego

l Całodobowa informacja pogotowia ratunkowego 197 90 l ul. Puławska 136, pon. - czw. 9.00 - 17.00, pt. 9.00 - 16.00

l Malowanie, gipsowanie, 501 446 102

l DIETETYK - wizyty domowe odchudzanie dorośli i dzieci. Anoreksja i bulimia 505 98 99 98

l Remontowo - budowlane. Ogrodzenia 513 137 581

l Gimnastyka seniorów 505 122 514

l Remonty kompleksowo 22 240 87 31

l Lekarz seksuolog, 22 825 19 51

l Stolarstwo 505 935 627

l Ola niczego Ci nie odmówi 22 848 77 10 Mokotów.

l Malowanie, 722 920 650

l Tapicerskie u klienta, 503-300-924. l Tapicerskie także u klienta, 501-283-986.

URODA l Masaże tylko dla Panów! 22 848 99 99. Puławska 43 m 1

BIURA OGŁOSZEŃ: tel./fax 22 844-39-45, tel. 22 844-19-15 ogloszenia@poludnie.com.pl reklama@poludnie.com.pl l ul. Na Uboczu 3 (NOK) „Continental”, tf. 22 648-29-41 l ul. Grzybowska 39 „atco”, 22 652-25-30, 22 620-17-83, 22 654-90-77 l Piaseczno, ul. Kniaziewicza 45 lok. 18, tel. 22 213-85-85, 601-213-555

Ceny netto w zł. za jedno słowo na stronie Ogłoszenia drobne 1,64 czcionka standardowa 2,00 czcionka standardowa wytłuszczona 2,00 CZCIONKA STANDARDOWA WERSALIKI 2,50 CZCIONKA WERSALIKI WYTŁUSZCZONE 4,00 czcionka kolorowa Dział reklamy POŁUDNIE 22 844-19-15, 22 844-39-45 ogloszenia@poludnie.com.pl reklama@poludnie.com.pl

l Sprzątanie biura na Mokotowie w godzinach popołudniowych. Tel. 22 549 40 83 i 22 549 40 80

l Pralki u klienta, 22 649-45-86.

FINANSE

USŁUGI

l Pożyczki pod hipotekę 517 337 516

l Cyklina układanie 22 240 36 56

POŻYCZKA

l Cyklinowanie, 692 920 192

do 25 000 zł

l Dachy- pokrycia, naprawy, 502 473 605

Nawet w 24 godziny!

szybko i uczciwie

668 681 908

l Elektryk - kuchnie 507 153 734

*

www.warszawa.proficredit.pl *koszt połączenia zgodny z taryfą operatora

Twoje pieniądze

KUPIĘ l Antyki, meble, obrazy, porcelanę, platery, srebro, płatne gotówką Antykwiariat ul. Narbutta 23; 502 85 40 90, 22 646-32-67. l Antyki za gotówkę, obrazy, platery, militaria, srebra, zegarki, bibeloty i inne. Antykwariat ul. Dąbrowskiego 1, 22 848-03-70; 601-352-129

l Cyklinowanie, malowanie, 601-652-879.

l DEZYNSEKCJA, skutecznie, 22 642-96-16. l Docieplanie budynków, szybko, tanio, solidnie, 502 053 214. l Docieplanie budynków, poddaszy, malowanie elewacji, kilkunastoletnie doświadczenie, 501 62 45 62

granit, lastryko

Wólka Węglowa

USŁUGI SZKLARSKIE

l Antyki, znaczki, mone-

w zakładzie i u Klienta

ty, książki 601-235-118, 22 235 38 79

ul. Puławska 115a

l Antyczne meble, obrazy, srebra, platery, odznaczenia, szable, książki, pocztówki, 601 336 063. l Filatelista - znaczki 516 400 434. l Skup książek, 22 826-03-83, 509-548-582.

NAUKA l Gitara 881-037-630 l Matematyka, fizyka, matury, gimnazjalne 605 783 233 l Matematyka 505 124 181 l NIEMIECKI, 10 lat doświadczenia, dojeżdżam, 602 571 204

godz. 10.00 - 18.00 soboty 10.00 - 14.00 tel. 22 843-04-88 KANCELARIA RADCÓW PRAWNYCH

ul. Mickiewicza 9, lok. U4 przy ul. gen. J. Zajączka tel. 22 241-17-14 office@bsskancelaria.pl pełny zakres spraw przedsiębiorców i osób fizycznych, w tym: odszkodowania, umowy, sprawy nieruchomości, spadki, rozwody, reprezentacja w sądzie i przed urzędami, profesjonalni pełnomocnicy. Uprzejmie zapraszamy

Ul. Puławska 26a - tel. 22 849 23 89 KANCELARIA PORAD PRAWNYCH, PODATKOWYCH I PRAKTYCZNYCH

Specjalistyczna Przychodnia Fundacji Armii Krajowej

Warszawa, ul. Korzenna 13 c tel. 22 842-81-32

na co dzień leczy pacjentów w zakresie chorób: - układu krążenia, zawały serca, udary mózgu, zakrzepica układu żylnego, miażdżyca tętnic Wykonujemy badania EKG, Echo Serca, EKG metodą Holtera-24h, badania analityczne krwi i moczu, USG Kości, USG Dopplera (badanie służące do jak najwcześniejszego wykrywania nawet drobnych schorzeń tętnic i żył, które w konsekwencji mogą prowadzić do udaru mózgu, zawału serca czy zatorowości płucnej, badanie spirometryczne (ocena czynności płuc), badanie dermatoskopem (urządzenie do diagnostyki zmian skórnych w tym onkologicznych) Lekarze specjaliści: l kardiolog (choroby serca), l chirurg naczyniowy, l chirurg ortopeda (układ kostny), l diabetolog (cukrzyca), l dermatolog (choroby skórne), l onkolog (choroby nowotworowe), l pulmonolog (choroby układu oddechowego), l neurolog (choroby Alzheimera, Parkinsona, powikłania błędnikowe, stwardnienie rozsiane, padaczka, migrena, zaburzenia snu), l reumatolog (układ kostno-stawowy), l gastrolog (schorzenia układu pokarmowego), l dietetyk (nadwaga). Polecamy również masaże urządzeniem Aquavibron – sprawdzony w szpitalach i sanatoriach – pozwala pozbyć się wielu drobnych, ale uciążliwych dolegliwości typu: nerwobóle, reumatoidalne zapalenie stawów, stany pourazowe. W środy przyjmuje chirurg naczyniowy specjalista od skutecznego leczenia ran pochodzenia cukrzycowego (leczący przewlekłe rany, w tym stopę cukrzycową) Godziny przyjęcia od 14.00 do ostatniego pacjenta. We wtorki przyjmuje specjalista od USG kostno-stawowego, oraz mięśni (uda, ramiona, barki)

Specjalistyczna Przychodnia Lekarska nr 1 Fundacji Armii Krajowej ul. Mariańska 1 (parter-róg Pańskiej) 22-654-55-05 22-654-65-29 Pon. – pt. 8.00-18.00, sob. 8.00-13.00 Przychodnia nie współpracuje z NFZ

Klientów i telefony przyjmujemy wyłącznie w godzinach: Pon., śr., czw. 16.00 – 19.00 wt. 8.00- 14.00

Spadkowe i małżeńskie spory majątkowe, rozwody Zniesławienia (cywilne) i pomówienia (karne) Obrona przed fiskusem i komornikiem Zasiedzenia, dział gruntów, odszkodowania Reprezentacja w procesach gospodarczych, cywilnych i rodzinnych

POŁUDNIE na Facebook http://www.facebook.com/Poludnie.Gazeta

BINGO BONGO Plac zabaw dla dzieci

Labirynt luster

(dla dzieci i dorosłych - jedyny w Warszawie)

Labirynt ucieczka z więzienia (dla dzieci i dorosłych - jedyny w Warszawie)

organizacja imprez urodzinowych i okolicznościowych

Belgradzka 18, Warszawa (Ursynów) bingobongow@gmail.com +48 796 502 301


POŁUDNIE - Głos Mokotowa, Ursynowa i Wilanowa

www.poludnie.com.pl

Wciąż ścigam czas Z Jolantą Kubicką, piosenkarką, laureatką wielu prestiżowych nagród krajowych i zagranicznych, rozmawia Anna Tomasik - Czy już w dzieciństwie marzyła Pani o zawodzie artysty estradowego? - Nigdy nie myślałam, że będę śpiewała, że będę artystką, chociaż pochodzę z rodziny muzycznej. Mama pięknie śpiewała i na różnych uroczystościach rodzinnych umilała czas swoim głosem. Ojciec akompaniował jej wtedy na skrzypcach, a wujek na fortepianie. To były czasy, kiedy nie było telewizji ani porządnego radia, i w wielu domach tradycją były spotkania rodzinno-artystyczne, organizowano przedstawienia, jasełka. Siedziało się najpierw przy stole, na którym królowały ciasta i herbata bądź kawa, a potem siadało się wygodnie na kanapie i słuchało tych występów. I pamiętam, że nie sprawiało mi to żadnej przyjemności, jak miałam krakowiaka tańczyć wokół stołu i śpiewać jakąś pioseneczkę. - Wspomniała Pani, że tata grał na skrzypcach. Jak to się stało, że Pani skończyła liceum muzyczne w Bydgoszczy w klasie… perkusji? Czyżby na przekór ojcu? - Ależ skąd, to był przypadek. Ojciec z popularną rodziną Dylągów z Krakowa założył Sekcję Estrady przy Powiatowym Domu Kultury, którego był kierownikiem. Zaczęłam wtedy marzyć o gitarze. Ojciec kupił mi od przyjaciela śliczną małą rosyjską gitarę oraz podręcznik „Jak Hania na gitarze grać się nauczyła” Józefa Powroźniaka, późniejszego mojego profesora. I przy pomocy ojca nauczyłam się grać. Mając czternaście lat wystąpiłam na powiatowym przeglądzie zespołów muzycznych i solistów. Zaśpiewałam dwie piosenki akompaniując sobie na gitarze. W przerwie na scenę poprosił mnie jeden z juro-

rów do fortepianu i zrobił kilka ćwiczeń sprawdzając słuch, pamięć muzyczną i poczucie rytmu. Zapytał: „Chciałabyś uczyć się dziecko w liceum muzycznym w Bydgoszczy? Ja cię przyjmuję bez egzaminu. Na wydział perkusji”. Przyjmował mnie, jak

tańca. Lech Terpiłowski, którego wcześniej poznałam, zaprosił mnie na Telewizyjna Giełdę Piosenki, którą wygrałam! I zaczęłam śpiewać w Klubie Piosenki ZAKR w Hotelu Bristol. - Z dnia na dzień stała się pani gwiazdą.

się okazało, dyrektor liceum, Wacław Splewiński. Później zaczęłam studiować w PWSM we Wrocławiu. Po roku pojechałam na Festiwal Piosenki Studenckiej w Krakowie. Jako dziewczyna z gitarą budziłam zainteresowanie dziennikarzy. - Gdzie zdobywała Pani pierwsze „szlify” piosenkarskie? - W Bydgoszczy, w Estradzie Wojskowej Pomorskiego Okręgu i tam zdałam egzamin weryfikacyjny Ministerstwa Kultury. Dyrektorem artystycznym był Zenon Wiktorczyk, twórca „Szpaka” i „Podwieczorków przy mikrofonie”. Do współpracy zaprosili autorytety: Bogusław Klimczuk - kierownictwo muzyczne, Henryka Komorowska - choreografia, Ryszard Damrosz - konsultacje. Uczyłam się interpretacji, ruchu,

- Stałam się przede wszystkim osobą rozpoznawalną. Nie byłam już incognito na ulicy, w sklepie. Co ciekawe, ludzie rozpoznają mnie do dzisiaj. I zastanawiam się, czy to wynika z tego, że moje piosenki nadaje radio, czy, że miałam niedawno bardzo dużo koncertów związanych z moim jubileuszem 45-lecia pracy estradowej. A może ta popularność to także wiara w polską piosenkę? Bo tak naprawdę piosenki środka nie ma. Popularność jest miła już sama w sobie. Życie mnie nie rozpieszczało, zaliczyłam wzloty i upadki, dzięki czemu nauczyłam się również pokory. I wiem, że nic nie jest nam dane na zawsze, ani sława, ani szczęście. Może dlatego nigdy nie czułam się gwiazdą? - Koncertowała Pani na es-

tradach krajowych i zagranicznych. Zdarzyło się Pani kiedyś zapomnieć tekst w trakcie występu? A może przytrafiła się jakaś niecodzienna historia? - Owszem, zdarzyło mi się zapomnieć tekst, ale … wyhaftowałam zaraz następny. Było tak dużo tych koncertów, że gubiłam się czasem, który to jest koncert i co mam zaśpiewać. Ale zdarzyło mi się też coś niesamowitego. Byłam wtedy na koncertach w Leningradzie. Pamiętam, że mój występ miał być za trzy godziny. Nagle reżyser krzyczy do mnie, bym się szybko ubierała i wychodziła na scenę. Zdenerwowałam się, bo nikt mnie wcześniej nie powiadomił, że zmienił się czas mojego występu. W dodatku byłam źle umalowana, a więc stres podwójny. Reżyser wypycha mnie na scenę, pojawia się dyrygent, zaczyna grać orkiestra. Podchodzę do mikrofonu i słyszę, że orkiestra gra nie moją muzykę, to jakaś inna piosenka, że tekst nie pasuje do tego, co mam teraz zaśpiewać. Patrzę na widownię, uśmiecham się, wszyscy klaszczą i w tym momencie wchodzi inny artysta i zaczyna śpiewać, a mnie mierzy takim spojrzeniem, jakby chciał mnie nim zabić. No to ja biorę śnieżki i udaję, że lecę, wybiegam z tej sceny. Reżyser pędzi za mną i mówi, że pomylił sceny. Bo były dwa programy, a ja miałam występować na dole. Do dzisiaj nie wiem, czy to był greps, czy też on naprawdę się pomylił. - Porozmawiajmy przez chwilę bardziej prywatnie. Pani pierwsze małżeństwo rozpadło się. Drugie zaś okazało się trwałe, szczęśliwe i mniej toksyczne. Pierwszy mąż był aktorem, drugi zaś adwokatem. Udany związek to kwestia charakterów, czy kompromisów?

- Mój pierwszy mąż, Krzysztof Kubicki, był aktorem w Teatrze Syrena. Wydawać by się mogło, że małżeństwo artysty z artystą to najlepszy układ, ale potem pojawia się też rywalizacja, zwłaszcza kiedy jedno w związku zaczyna odnosić większe sukcesy od drugiego. Mimo że byliśmy oboje artystami, to jednak ten żywioł sprawił, że nasze małżeństwo rozpadło się. Wyszłam za niego mając 22 lata. Byliśmy dobrym małżeństwem przez 15 lat, ale potem on wdał się w romans, który stał się destrukcyjny dla nas obojga, a zaistniałe okoliczności, o których nie chciałabym opowiadać, zwłaszcza że on już nie żyje, sprawiły, że nie można było już tego związku uratować. Potem wyszłam za Przemysława Helsztyńskiego, znanego i cenionego adwokata. Byliśmy 27 lat razem. Zmarł na atak serca. Życie nie jest usłane różami. Każdy związek, formalny czy też nie, oparty jest na kompromisach, bo każdy człowiek jest inny, ma swoją osobowość. Ale te kompromisy muszą być wyważone i przemyślane, nie mogą rujnować psychiki partnera. Najtrudniej znaleźć tę drugą połówkę. Nie ma jednej i skutecznej recepty na udany związek. - W jednej ze swoich pięknych piosenek „Cyganeria” śpiewa pani „już późno, a nam się wcale nie chce spać”. Czy jest pani tzw. nocnym markiem? - O tak! Jak wysyłałam do pani mail, to była 2.30 w nocy.

Jestem też gadułą, więc dzieci kupiły mi na gwiazdkę psa, retrievera, żebym miała z kim pogawędzić choćby w środku nocy. Mimo że obowiązków rodzinnych nie mam poza swoją sunią (śmiech), to czasu wolnego też nie mam. Dla mnie czas wolny to taki, kiedy ja mogę sobie zaprojektować, co dzisiaj mam ochotę robić, a ja nie mam takiego dnia wolnego. Ja wciąż ścigam czas. Będąc u córki w Londynie jestem odcięta od swoich spraw i żyję jej życiem, i jakoś ten czas tak nie biegnie. Ale jak wracam z powrotem do kraju, to znowu wpadam w wir pracy i nie mieszczę się w tych 24 godzinach. Dla mnie doba jest zbyt krótka! W nocy czytam książki, słucham muzyki. - Czy jest takie miejsce w Warszawie, które Pani szczególnie darzy sentymentem? - Bardzo długo, bo właściwie całą młodość, mieszkałam na Ursynowie, potem na Mokotowie. Teraz mieszkam w Śródmieściu, w pięknej starej kamienicy. Lubię Łazienki, Stare Miasto, Wilanów. Kocham Warszawę i bez znaczenia jest, w której dzielnicy mieszkam.

nach dziękować. Były bankowiec wzywa do umiaru i liczenia się z realiami, posługując się wynalazkiem arabskim - cyframi i dlatego podejrzenie o powiązania z islamistami razem z ich bakteriami i pasożytami jest niewątpliwie uzasadnione. Biada nam, biada! Są jeszcze miejscy rolnicy, ale nie zapowiadają żadnej rewolucji, za to chętnie się przyłączą do zwycięzców. Taka oto wataha podąża w stronę ulicy Wiejskiej. Wyborcy mogą sobie z wielkiej ilości reflektantów na państwowy wikt metodą „chybił-trafił” skompletować kolejną obsadę fabryki absurdów. Kończąc obecną kadencję pani marszałek z wielką dumą wymieniała ogromną liczbę ustaw, wypoconych w zbiorowym trudzie przez wybrańców narodu. Następna kadencja zapowiada się pod tym względem na jeszcze bardziej obfitą. Ile z tych, pożal się Boże, aktów prawnych miało jakiś sens - nie powiedziała. Wydaje się, że posłowie stwarzają

problemy po to, żeby je wśród awantur i kłótni rozwiązywać, życie zaś, które nie da się regulować ustawami, przynosi proste rozstrzygnięcia. Przykład? Związki partnerskie, budzące niezdrową ciekawość sporej grupy posłów, którzy pod dyktando kleru z lubością wielką zaglądają pod kołdry - nie potrzebują sejmowej awantury. One po prostu są i będą, bo przecież zawsze były, nawet wtedy, gdy nie tylko Sejm, ale i Polska nie istniała. Posłowie w niczym im nie pomogą, a tylko jeszcze bardziej skomplikują życie. W takich działaniach są naprawdę dobrzy i fachowi. Ale tę i inne kompromitacje niewysokiej izby można byłoby znieść, gdyby nie patriotyczny i religijny sos, którym polewa się sejmowe pyskówki. Każdy parlamentarzysta, który wdrapie się na mównicę, wie, czego Polacy chcą, jakie mają zdanie na wszelkie tematy i nawet czasem pamięta, jaki okręg reprezentuje. No i oczywiście ustawiczne powoływanie

się na kanony wiary katolickiej, Jana Pawła II, Piłsudskiego naprzemiennie z Dmowskim, tradycję, rodzinę, sztandary, hymny, godło. Polski powierzchowny „patriotyzm” służy jako proszek do prania politycznych adwersarzy. A brudów wszędzie coraz więcej. Ci naiwni Polacy, którzy dali się wciągnąć w przedwyborcze zapasy w błocie wkrótce przeżyją rozczarowanie. Szkoda tylko, że w tym tumulcie stratowano wiele przyjaźni i znajomości, że rozlało się szeroko szambo nienawiści i że wielu wyjdzie z tej awantury mocno poobijanych. Zdajmy sobie sprawę, że stawiając w niedzielę krzyżyk przy nazwisku, wybierzemy ludzi, którzy od poniedziałku zajmą się głównie sobą. My, obywatele, zajmijmy się Polską, bo ona dzięki naszej pracy, dziś wygląda jak nigdy dotąd.

Fot. Jan Sumikowski /archiwum prywatne Jolanty Kubickiej

Do przeczytania jeden Kopff Warszawa 02-624 ul. Puławska 136 tel./fax 22 844-39-45, tel. 22 844-19-15 www.poludnie.com.pl poludnie@poludnie.com.pl ogloszenia@poludnie.com.pl reklama@poludnie.com.pl poludnie_glos@poczta.onet.pl Wydawca: Andrzej Rogiński „Południe” redaktor naczelny: Andrzej Rogiński redakcja: Rafał Rogiński, Ewa Ziegler, Bogdan Żmijewski Redakcja czynna w pon. - czw. w godz. 9.00 - 17.00 pt. w godz. 9.00 - 16.00 W tych godzinach przyjmujemy także ogłoszenia. Łamanie: Jan Kurzawa

Druk: Polskapresse Sp. z o. o. ISSN 2082-6567

Nakład 41 000 egz. Redakcja nie odpowiada za treść ogłoszeń. Materiałów nie zamówionych nie zwracamy. Zastrzegamy sobie prawo skracania i adiustowania nadsyłanych tekstów oraz zmian tytułów. Teksty sponsorowane oznaczamy skrótem TS

Czas patriotów Kampania wyborcza to okres próby odporności na sączącą się zewsząd propagandę, przy pomocy której politycy usiłują pozyskać głosy wyborców. Czynią to na dwa sposoby: pierwszy - to zohydzanie przeciwnika wszelkimi metodami, drugi - wysyp różnych obietnic mających jedną wspólną cechę: żadna z nich nie zostanie dotrzymana. Wiemy o tym nie od dziś, ale jak zwykle dajemy się nabrać i w rezultacie krajem naszym przez następne lata znowu będą rządzić (a raczej pomiatać) ludzie przypadkowi, a obywatele modlić się tylko o to, by nie zaszkodzili ojczyźnie bardziej niż poprzednicy. Aktowi wyborczemu towarzyszy wiara w to, że na skutek wrzucenia kartki do urny jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki wszystko się zmieni - oczywiście na lepsze. Wariantu, że może na gorsze, raczej się nie przewiduje. Dlatego żądanie zmian jest głównym motywem wyborczej agitacji i tylko niektórzy scep-

tycznie nastawieni do kampanijnych obiecanek przypominają stare przysłowie, że „lepsze jest wrogiem dobrego”. Przecież w ostatnich latach kraj bardzo się zmienił i dziwić się należy, że aż tak wielu rodaków nie chce tego zauważyć. Cóż, ewolucja, nawet dość szybka, nie jest tak efektowna, jak rewolucje, o których bajdurzą kandydaci na prawodawców. „Rozpieprzyć wszystko, a potem się zobaczy” - głosi jeden z nich, gromadząc wokół swego pomysłu amatorów pieprzenia bez sensu. Na szczęście - niewielu. Pani walcząca o kontynuację swego zatrudnienia zapowiada rewolucję w systemie podatkowym: obiecuje, że rząd pod jej kierownictwem zapłaci za obywateli wszystkie podatki pieniędzmi, uzyskanymi z podatków. Cud nad Wisłą, tym razem ekonomiczny! Jej konkurentka wzywa naród, by powstał z kolan. Zanosi się na pierwsze od lat zwycięskie powstanie, a za taką wiktorię trzeba będzie na kola-

Antoni Kopff a.kopff@wp.pl


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.