Gazeta bezpłatna
nakład: 13 000 egz.
11.02.2009 - 18.02.2009r.
nr 06 (28)
Jan Sz. w rękach policji, ale może nie będzie nigdy sądzony
Tragiczny finał obławy
W NUMERZE: Solidarność przegrała z SEWSem Niepowodzeniem zakończyły się negocjacje w sprawie zwolnień grupowych w firmie SEWS. W obu zakładach: w Lesznie i Rawiczu w tym roku pracę straci ponad 900 osób. s.3
Układ to odgrzewane kotlety Poseł Wiesław Szczepański z jednej strony zapewnia, że Układu nie ma, jednak z drugiej zobowiązuje lewicowe władze Leszna do publicznych wyjaśnień. s.3
Kuba jak Kubica Być może szlakiem przetartym przez Roberta Kubicę podąży tegoroczny maturzysta z Gostynia - Jakub Giemaziak. s.15
Sponsor zaniepokojony Sponsor generalny leszczyńskiej kobiecej koszykówki - Maciej Duda zapowiada, że będzie czekał na rozwój wydarzeń, nie wyklucza nawet wycofania się ze sponsorowania klubu. s.16
Liga polska najważniejsza W nadchodzącym sezonie Jurica Pavlic marzy o złocie z Unią i o mistrzostwie świata juniorów. s.16
Fot. Michał Wiśniewski
Śmiertelna czołówka Tragicznie zakończyło się czołowe zderzenie opla corsy i renault clio, do którego doszło na drodze Kunowo-Gostyń. s.5
Siedem dni trwały poszukiwania Jana Sz., domniemanego mordercy z Machcina. Po dwóch obławach w Lesznie i Śmiglu mężczyznę namierzono w małej wsi Nowe Szczepankowo pod Śmiglem. Gdy osaczony zobaczył, że nie ma dokąd uciec strzelił do siebie z broni sportowej. Przeżył, ale lekarze jest stan określają jako krytyczny. Jeśli przeżyje, to wszystko wskazuje na to, że nigdy nie zostanie osądzony. Od zabójstwa do zatrzymania minął dokładnie tydzień. Oba zdarzenia miały miejsce w niedzielę, o podobnej porze. Od nie-
dzieli, 1 lutego Jana Sz. szukały setki policjantów. Organizowano obławy w Śmiglu i Lesznie. Przeszukiwano działki, bocznice kolejowe i zakłady pracy z strefie gospodarczej w Lesznie. Wszystko dlatego, że policja dostawała coraz to nowsze informacje o mężczyźnie podobnym do poszukiwanego w całym kraju domniemanego zabójcy. Wreszcie w niedzielę około 12.00 w niewielkim Szczepankowie koło Śmigla i Morownicy śledczy trafili na trop. Prawdopodobnie Jana Sz. wydał telefon komórkowy. Policja miała numer i wyłapała sygnał po uruchomieniu aparatu. – Otoczyli dom sąsiada. Usłyszałem ,,stój policja’’ i potem tylko zobaczyłem jak pędzi tam karetka – mówi sąsiad ze Szczepankowa. Jana Sz. osaczono na poddaszu chlewni. Miał tam wszystko, czego potrzeba, by przeżyć. – Miał śpiwór, jedzenie i ciepłe picie w termosie. Miał też broń i amunicję – mówi nam osoba związana ze śledztwem. Dziś już wiadomo, że Jan Sz. dysponował rewolwerem i pistoletem sportowym kbks.
Rana postrzałowa głowy, którą zadał sobie przez zatrzymaniem 32-latek początkowo wyglądała na śmiertelną. Rozległy uraz na czole nie dawał szans na przeżycie. Jednak już w karetce Jan Sz. zaczął dawać ozna-
ki życia. Wezwano śmigłowiec ratunkowy z Poznania. Zaintubowanego na miejscu pacjenta policjanci i lekarze przenieśli do helikoptera. Chwilę później był już w Poznaniu. dok. na stronie 2