Rynek 7 | nr 5 (188) | czerwiec 2020

Page 1

CZERWIEC 2020 | NR • 5 • (188) | ISSN 1642-9869

PAWEŁ CZADO PIŁKA JEST ZIELONA


2 | RYNEK 7 | CZERWIEC 2020


W TYM N U M E R Z E . . . 3

WSTĘP / ZABYTKI POD LUPĄ

4

ROZMOWA RYNKU / PIŁKA JEST ZIELONA

10

ZIELONY BYTOM / 5 PYTAŃ O LASY BYTOMIA

11

ZIELONY BYTOM / ALTERNATYWA DLA TRAWNIKA

12

HISTORYCZNY BYTOM / POD JEGO WPŁYWEM ALIANCI ZMIENILI DECYZJĘ O PODZIALE GÓRNEGO ŚLĄSKA

15

POZARZĄDOWY BYTOM / LOKAL W BYTOMIU OTWARTY

17

POZARZĄDOWY BYTOM / HISTORYCZNY BUDYNEK ODNOWIONY

19

WYJĄTKOWE MIEJSCE / WYMIEŃ OLEJ

ZABYTKI POD LUPĄ Półtora tysiąca zabytków ze Śródmieścia Bytomia znalazło się pod lupą grupy ekspertów z Narodowego Instytutu Dziedzictwa. Dzięki temu wytyczne konserwatorskie z lat 90. są już zaktualizowane. Eksperci NID zweryfikowali stan zachowania m.in. kamienic, kościołów, szkół, cmentarzy, parków, ogrodzeń czy krzyży i figur, a także historycznych przestrzeni śródmiejskich, np. wnętrz placów, ulic, założeń skwerów czy układów przedwojennych osiedli, i opracowali dokument wytyczający nowe kierunki działań w obszarze zarządzania zabytkami. Posłuży on Bytomiowi do sformułowania odpowiednich zapisów ochronnych w nowym miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego, wpisującym się w rewitalizację centrum. Pracując w terenie, mieliśmy okazję poznać go bardzo szczegółowo, utwierdzić się w ocenach o bardzo wysokiej klasie znaczącej części tutejszej architektury historyzmu, secesji, modernizmu czy dobrym zachowaniu interesujących układów urbanistycznych poszczególnych części Śródmieścia – mówi Agnieszka Olczyk z Narodowego Instytutu Dziedzictwa. Opracowanie NID można znaleźć na www.bytom.pl

Drodzy Czytelnicy, Pandemia koronawirusa zamknęła nas w czterech ścianach, a nasze całe życie przeniosła do Internetu. W sieci rozwijaliśmy naszą aktywność zawodową, kulturalną, sportową. Do sieci przeniósł się także „Rynek 7”. Ale w czerwcu piłka wraca do gry. Dlatego czerwcowe wydanie „Rynku 7” zaczynamy od podania do red. Pawła Czado, z którym rozmawiamy o stuletniej historii Szombierek Bytom. O parasolach kibiców, trenerach-szpiegach i twardym futbolu z czasów polonezów na talony opowie autor książki reporterskiej pt. „Zieloni”. Z boiska „zielonych” przenosimy się na łąkę kwietną w Parku Kachla i do lasu, gdzie leśnicy i przyrodnicy wyjaśniają, jak przyroda dostosowuje się do zmian klimatu. Na sam koniec odwiedzamy miejsca, które zmieniają bytomscy społecznicy: Centrum Organizacji Pozarządowych oraz rewitalizowany budynek Ula. Zapraszamy Was do lektury i do odwiedzenia Rynku 7. Małgorzata Węgiel-Wnuk Redaktor Naczelna

Nakład: 6000 szt. | Wydawca: Urząd Miejski w Bytomiu, ul. Parkowa 2, 41-902 Bytom | Redakcja: Biuro Promocji Bytomia, Rynek 7, 41-902 Bytom, promo@um.bytom.pl | Redaktor naczelna: Małgorzata Węgiel-Wnuk | Redaktor prowadząca: Katarzyna Mołdawa | Skład: Krzysztof Więckowski | Zespół redakcyjny: Anna Krzyszkowska-Kuc Tomasz Sanecki, Hubert Klimek | Druk: Mikopol, ul. Nałkowskiej 51, 41-922 Radzionków | Zdjęcie na okładce: Hubert Klimek. Numer zamknięto: 28.05.2020 r. Wydawca nie odpowiada za treść reklam i ogłoszeń. Redakcja nie zwraca materiałów oraz zastrzega sobie prawo do ich redagowania i skracania.

|2 3


ROZMOWA RYNKU

Pawel Czado dziennikarz katowickiej redakcji „Gazety Wyborczej” z ponad 25-letnim stażem, autor książek o tematyce sportowej, m.in. „Górnik Zabrze. Opowieść o złotych latach”, „Edward Szymkowiak” (Biblioteka 90-lecia Polonii Bytom), współautor publikacji „Antoni Piechniczek. Tego nie wie nikt”. Z wykształcenia historyk. W piłce nożnej najbardziej lubi nieprzewidywalność.

4 | RYNEK 7 | CZERWIEC 2020


PIŁKA JEST ZIELONA W 1980 roku mały górniczy klub z Bytomia zdobywa sensacyjne zwycięstwo na mistrzostwach Polski. Bogata w piękne momenty historia Zielonych zaczyna się jednak znacznie wcześniej. Paweł Czado właśnie ukończył pełną anegdot reporterską opowieść o 100-letnich dziejach Szombierek Bytom. O jej powstawaniu, parasolach kibiców, trenerach-szpiegach i twardym futbolu z czasów polonezów na talony rozmawiamy z autorem. Tekst: Katarzyna Mołdawa / Zdjęcia: Hubert Hlimek

Dlaczego zabrał się Pan za historię „Zielonych”? Uwielbiam dzieje starych śląskich klubów. Miałem nadzieję usłyszeć opowieści, które są znane tylko nielicznym i nie zawiodłem się. Po-

na miesiąc później zmarł. Zdążył opowiedzieć mi niezwykłe historie.

znałem wiele fantastycznych osób, opowiedzieli mi swoje historie, często bardzo prywatne. To są przyjemne chwile nie tylko dla autora książki, ale i dla człowieka. Z panem Ginterem Pośpiechem umówiłem się na starym stadionie Szombierek, gdzie grał wiele lat, na którym też lata nie był. Kiedy go zobaczyłem, siedział sobie na przystanku, patrząc w dal, podparty był laseczką, patrzył i uśmiechał się. Cieszył się chwilą. Pojechaliśmy na stadion, był wzruszony. Niespeł-

Niewiele wiedziałem o trenerze Bernardzie Zgolu, który przez krótki czas tuż po wojnie prowadził Szombierki. Miał wtedy 21 lat. Udało mi się zupełnie przypadkowo znaleźć informacje o nim, rozmawiając z ludźmi, którzy teoretycznie z Szombierkami nie mieli nic wspólnego. Okazało się, że w późniejszych latach został zatrudniony przez PZPN jako impresario do ściągania klubów zza granicy na mecze towarzyskie. Na Zachodzie zwerbował go amerykań-

Rozmawiał Pan z wieloma osobami. Jaka opowieść wyjątkowo Pana zaskoczyła?

|4 5


ski wywiad i został szpiegiem. Namierzył go jednak UB i śledził. Raporty ubeków, które czytałem, mogą dziś śmieszyć. Jeden z meldunków szpicli donosił, że obiekt udał się do teatru na spektakl i na tym zakończono obserwacje, bo śledzący nie mieli biletów. Zgol został osądzony i skazany. Po odbyciu kary wyjechał w świat i zaginął. Okazało się, że jego losy były niezwykłe. Był selekcjonerem reprezentacji Dominikany, Filipin i Kenii. W tym ostatnim kraju do dziś jest legendą. Zjeździł cały świat. Opowiadam o nim w książce. Jaką przyjął Pan formułę książki? Książka nie ma charakteru kronikarskiego. Są tam oczywiście ważne mecze, ale przede wszystkim jest to opowieść poprzez losy ludzi, ich przygodę z piłką, poprzez ich wrażenia. Jedni opowiadają o innych i często wychodzą dzięki temu niezwykłe historie. Zależało mi na tym, żeby czytelnik, nawet ten, który niekoniecznie interesuje się piłką, mógł poczuć klimat tamtych lat i wyciągnąć też coś dla siebie. Książka podzielona jest na cztery części. Najbardziej obszerną jest ta o erze mistrzowskiej, o powstawaniu, szczycie i rozejściu się drużyny, która w 1980 roku zdobyła mistrzostwo Polski. Opowiadają o niej słynny trener Hu-

6 | RYNEK 7 | CZERWIEC 2020

bert Kostka i jej piłkarze. Druga część to opowieść wieloma głosami o Szombierkach powojennych, m.in. o wicemistrzowskiej drużynie z 1965 roku i o brylantowych braciach Wilim. Młodszy z nich mieszka do dziś w Niemczech. Byłem u niego i długo rozmawialiśmy. Trzecia część to era pomistrzowska, w której rozmawiam o Szombierkach późniejszych, także dziś i jutra. Ostatnia część to aneksy ‒ historie spoza głównej narracji, m.in. o drużynie „Poniatowski” założonej w 1919 r., do której Szombierki chcą nawiązywać; o niemieckiej drużynie „Schomberg”; o ciekawym meczu ze szwajcarskim Lugano, w którym „Zieloni” wywalczyli najwyższy wynik w europejskich rozgrywkach 11:0. A także o szybie Krystyna. Szombierki są jednym z niewielu klubów, które w herbie mają tak charakterystyczny element. W tamtych czasach zawodnicy klubu to byli przede wszystkim górnicy, a dopiero później piłkarze. Przed meczem zjeżdżali jeszcze na szychtę, „bo skoro masz mecz o 15.00, to rano jeszcze możesz porobić”. Oczywiście to nie była ciężka praca, bo dyrektorowi kopalni też zależało, żeby Szombierki zwyciężyły. Jaki był futbol sprzed kilkudziesięciu lat?


Zawodnicy byli bardziej przywiązani do swoich klubów, rzadziej zmieniało się barwy. Piłkarze mi opowiadali, że jak szli na mecz Szombierek – a często szli na piechotę, bo mieszkali niedaleko – to zatrzymywali ich kibice, dopytywali, co będzie, jak się czują. To byli ich koledzy, znajomi, często rodzina. Piłkarz utożsamiał się z klubem. Środowisko Szombierek było górnicze, twarde. Kiedy piłkarzowi Filokowi, który pracował na kopalni, odcięło dwa palce, wziął te palce, wyjechał na powierzchnię, rzucił pielęgniarce i powiedział, żeby coś z tym zrobiła. Przytaczam kilka opowieści ukazujących, że to byli wyjątkowo hardzi ludzie, potrafili ostro grać, zwłaszcza obrona. Ale nie da się wygrać samą brutalnością. Z przodu było tam wielu piłkarzy, którzy czarowali publiczność techniką. W swoich najlepszych czasach Szombierki łączyły jedno z drugim. To chyba zasługa wspomnianego Huberta Kostki, jednego z najbardziej znanych trenerów „Zielonych”? Był świetnym trenerem i strategiem. Już w 1978 roku zdawał sobie sprawę, że są mocni. Był potwornie wymagający, pilnował, żeby piłkarze byli dobrze przygotowani fizycznie. Praw-

da jest taka, że nie jesteśmy narodem szczególnie uzdolnionym do piłki, wręcz przeciwnie. Nie jesteśmy w stanie grać technicznie tak jak Brazylijczycy, temu musimy przeciwstawić siłę, agresję, wytrzymałość. I takie Szombierki były. Potrafiły wygrać z Legią Warszawa 5:0, złoić Widzew Łódź, w którym grał Zbigniew Boniek. Potrafiły ograć każdego w Polsce, nie powiem, że bez problemów, ale trener wiedział, jakie cechy dyspozycyjne mają piłkarze, i umiał je wykorzystać. Oprócz wielu legendarnych postaci we wspomnieniach najstarszych kibiców często pojawia się stare boisko. Dlaczego? Ono było wyjątkowe, poświęciłem mu nawet pierwszy rozdział, choć właściwie mistrzostwo Polski Szombierki zdobyły już na nowym boisku, z którym też związana jest nieprawdopodobna historia o tym, jak powstaniec bez ręki, specjalista od boisk, którego ściągnął Hubert Kostka, zasypuje podniszczoną murawę tonami piasku, budząc u wszystkich zdziwienie i niepokój. Te historie pięknie budują klimat. Po starym boisku właściwie niewiele już zostało. Tam, gdzie kiedyś była murawa, jest betonowy plac do nauki jazdy. W jednym tylko miejscu widać schodki trybun. To boisko było

|6 7


8 | RYNEK 7 | CZERWIEC 2020


dość małe. Właściwie tuż obok grających jeździły furmanki z węglem. Trybuny były bardzo blisko. Wystarczyło, że przyszło 2 - 3 tys. kibiców – jak ryknęli, to dawało to niesamowity efekt, a atmosfera była tam jak z angielskich bo-

A co z Szombierkami dzisiaj? Szombierki grają dzisiaj na piątym poziomie rozgrywek. Klub jest utrzymywany dzięki wielkiej pasji ludzi, zakochanych w klubie. Ja to bardzo szanuję. Szombierki starają się, nie powiem, że nawiązy-

isk. Szaleństwo. To było oczywiście niezwykle deprymujące dla przeciwnika. Był taki okres, kiedy „Zieloni” mieli już dwa stadiony i umieli wykorzystać tę sytuację. Jak rywal grał u siebie na wielkim socjalistycznym molochu, brali go na stary stadion, jak rywal grał na co dzień na małym boisku, to brali go na duży. Kiedyś Michał Listkiewicz opowiadał mi, że o starym boisku Szombierek uczuł go jego mentor, sędzia Libich. Mówił, by nie biegać za linią, ale na linii, a nawet na boisku, dlatego że dosłownie dwa metry od linii była trybuna, a ówcześni kibice Szombierek żartowali niekoniecznie w sposób przyjemny. Potrafili nagle rozłożyć przed sędzią parasol z komentarzem: „Kaj się spieszysz, chłopie?”. I skwitować to gromkim śmiechem.

wać do gry w ekstraklasie, ale starają się dla kibiców – każdy mecz jest wielkim wydarzeniem. Jeśli klub jest ważny dla danej społeczności, a w Szombierkach tak jest, to może tych ludzi nie przychodzi na mecz tysiące, ale to jest święto, a klub jest elementem tożsamości dzielnicy. Czy w planach jest już kolejna książka o sporcie? Moim niespełnionym marzeniem jest napisać książkę o wspaniałej generacji piłkarzy Ruchu z lat 30. Nie zrobię tego, bo nie byłaby to książka reporterska. Musiałbym się wcześniej urodzić. Mogę sięgnąć do starych gazet, źródeł pisanych, ale to mnie tak nie pociąga, bo największa jest przyjemność z połączenia relacji ludzi z dokumentami, archiwaliami, tak żeby powstała żywa narracja wciągająca czytelnika.

|8 9


PYTAŃ O LASY BYTOMIA Nadleśnictwo Brynek to blisko 16 tys. ha lasów, wśród nich zielone płuca Bytomia. O tym, jak susza daje się im we znaki, opowiada Agnieszka Drabek, specjalistka służby leśnej ds. ochrony lasu z 10-letnim stażem. Jakiego rodzaju lasy mamy w Bytomiu? To lasy bardzo różnorodne pod względem gatunków drzew czy runa leśnego. Tak naprawdę to najciekawsze tereny Nadleśnictwa Brynek. Występuje w nich wiele roślin objętych ochroną, np. polskie storczyki: kruszczyk szerokolistny czy obuwik pospolity, a liczne tereny leśne wokół Bytomia objęte są ochroną, m.in. rezerwat Segiet z trzema odmianami buczyny. Czy wilgotność jest w nich porównywalna do lasów regionu? Jest podobna. Wpływa na nią wiele zmiennych, m.in. temperatura powietrza czy opady atmosferyczne. Jest mierzona w leśnych stacjach meteorologicznych, a pomiary są aktualizowane m.in. na stronie www.lasy. gov.pl w zakładce Zagrożenia pożarowe. Czy bytomskie lasy są bardziej zagrożone pożarem? Niestety tak. Na zagrożenie pożarowe duży wpływ mają: gęstość dróg, nasilenie ruchu, sąsiedztwo aglomeracji miejskich, atrakcji turystycznych. Za 98% pożarów w lesie odpowiadają ludzie. W tym roku odnotowaliśmy dwa pożary w leśnictwie Górniki. Jak susza wpływa na florę i faunę? Susza osłabia drzewostany, a te stają się podatne na choroby i szkodniki owadzie. Kie-

10 | RYNEK 7 | CZERWIEC 2020

dyś dokuczał kornik drukarz, od dwóch lat walczymy z kornikiem ostrozębnym. Trudniej mają też młode drzewka w uprawach leśnych. Zwierzęta natomiast muszą migrować w poszukiwaniu zbiorników wodnych. Lasy Państwowe realizują wiele projektów dofinansowanych z UE polegających na budowie zbiorników retencyjnych, by jak najdłużej i jak najwięcej zatrzymać wody w lesie. Utrzymanie śródleśnych oczek wodnych, stawów czy cieków, czyli mała retencja, ma coraz większe znaczenie. O czym powinni pamiętać turyści? W lesie nie wolno używać otwartego ognia. Nie wyrzucajmy niedopałków papierosów, nie śmiećmy. Dla wysuszonej ściółki zagrożenie stwarzają też pojazdy silnikowe.


ALTERNATYWA DLA TRAWNIKA Tekst: Anna Krzyszkowska-Kuc / fot. Łukasz Fuglewicz

Utworzenie około 400 mkw. łąki kwietnej wzdłuż ulicy Celnej i 200 mkw. w okolicy Polany Piknikowej w Parku Miejskim ‒ to kolejny w ostatnim czasie krok Bytomia w stronę natury i adaptacji przestrzeni do zmieniającego się klimatu. Kwietne oazy powstały dzięki porozumieniu z warszawską Fundacją Łąka. Łąki kwietne to rozwiązanie, z którego korzysta coraz więcej miast. Zachęcają do tego przyrodnicy i architekci zajmujący się projektowaniem miejskiej zieleni. Innym cenionym sposobem na poszerzenie różnorodności przyrodniczej jest wzbogacanie trawników przez podsiew lub zaniechanie koszenia ‒ wówczas rodzime rośliny zielne, w tym kwiatowe, same kolonizują teren, to jednak zajmuje więcej czasu. Oba działania przynoszą korzyści. Jeśli zrezygnujemy z krótko przystrzyżonych trawników i damy szansę polnym gatunkom, przyroda odwdzięczy się czystszym powietrzem i glebą, skumuluje tak potrzebną w czasie upałów wilgoć i da schronienie pszczołom oraz innym zapylaczom. Wśród zasianych w kwietniu roślin znalazło się kilkadziesiąt gatunków, w tym rośliny jednoroczne, byliny oraz domieszka traw – kąkol, chaber driakiewnik, babka średnia, nasturcja, nagietek, szałwia łąkowa i szereg innych roślin z rodziny astrowatych, ślazowatych i bobowatych. Przy sprzyjającej pogodzie w lipcu zobaczymy ich barwny kobierzec. To nie pierwsza taka realizacja w naszym mieście. W 2018 roku Park Mickiewicza zyskał ok. 1000 mkw. łąki w ramach projektu „Odnowa zieleni w parkach miejskich w Bytomiu”. Kwitną tam m.in. rdesty, bniece, dzi-

ka marchew, żmijowiec, żywokost, czosnaczek, wyka, rośliny z rodziny astrowatych, krzyżowych. W łąkach kwietnych i zaniechanych trawnikach najważniejsze jest to, że część gatunków fauny i flory może znaleźć tam swoją prawdziwą ostoję, w tym te zanikające. Dzięki temu można poszerzyć różnorodność przyrodniczą nawet w samym centrum miasta. Tak zorganizowana zieleń może być atrakcyjniejsza dla zwierząt i roślin niż ta z rezerwatów, które bywają monotypowe ‒ mówi Łukasz Fuglewicz z Działu Zieleni Miejskiego Zarządu Dróg i Mostów w Bytomiu. O walorach estetycznych kwiatowej łączki nie trzeba przekonywać. Tu nie ma nudy, każda jest nieco inna. W zależności od siedliska różny będzie skład łąki, a co za tym idzie różna kolorystyka. Ponadto łąki mogą tworzyć ciekawą mozaikę z terenami koszonymi w stałym utrzymaniu. Podejmując temat łąk miejskich, warto wspomnieć o połaciach zieleni, które można spotkać w Bytomiu na nasypach, przy torowiskach, na nieużytkach. W skład łąk miejskich wchodzą zarówno rośliny typowo łąkowe, jak i ruderalne – z terenów przekształconych, chwasty i rośliny polne. Generalnie są one kolorowe i bardzo odporne na niekorzystne warunki – dodaje Łukasz Fuglewicz.

||10 11


HISTORYCZNY BYTOM

POD JEGO WPŁYWEM ALIANCI ZMIENILI DECYZJĘ O PODZIALE GÓRNEGO ŚLĄSKA Tekst: Tomasz Sanecki / Zdjęcia: arch. Narodowego Archiwum Cyfrowego

Wynik plebiscytu przeprowadzonego 20 marca 1921 roku, który miał zadecydować o przynależności Górnego Śląska do Niemiec lub Polski, nie zadowolił żadnej ze stron. Do porozumieniaw sprawie podziału Górnego Śląska nie potrafili dojść również alianci. Brak decyzji aliantów spowodował, że Wojciech Korfanty w obawie przed niekorzystnymdla Polski podziałem Śląska zdecydował się na III powstanie śląskie. Wybuch powstania i siły walczących stron Decyzję o rozpoczęciu III powstania śląskiego podjęto 30 kwietnia 1921 roku w Bytomiu, w nieistniejącym już hotelu „Lomnitz”, podczas spotkania Wojciecha Korfantego z dowódcami wojskowymi. Korfanty stanął na jego czele, a dowódcą wojsk powstańczych został ppłk Maciej Mielżyński, którego w czasie powstania zastąpił ppłk Kazimierz Zenkteller. Wojska powstańcze podzielone na 3 grupy operacyjne: „Wschód”, „Północ” i „Południe” liczyły w trakcie całego powstania od 35 do 45 tysięcy ludzi, zaś głównym ich przeciwnikiem był Selbstschutz Oberschlesiens (Samoobrona Górnego Śląska), w ramach której walczyli także ochotnicy napływający z głębi Niemiec działający we Freikorpsach. Siły niemieckie liczyły około 30 tysięcy żołnierzy, a na ich czele stanął od 20 maja 1921 roku znany na Śląsku generał Karl Hoefer.

12 | RYNEK 7 | CZERWIEC 2020

Działania bojowe Powstańcy rozpoczęli działania bojowe z 2 na 3 maja, początkowo zaskakując oddziały niemieckie. Do ważniejszych walk doszło w Królewskiej Hucie (dzisiejszy Chorzów), Katowicach, Gliwicach czy Zabrzu, a powstańcy dość szybko opanowali linię Odry, tzw. linię Korfantego. Powstańcom udało się również zająć Górę św. Anny (8 maja), a w walkach o Kędzierzyn i port na Odrze, tzw. Przystań Kozielską (4-10 maja) wyprzeć siły niemieckie za Odrę. Sytuacja wojsk powstańczych zmieniła się, gdy po osiągnięciu pierwszych sukcesów Wojciech Korfanty zmierzał do zakończenia powstania. 9 maja doszło do zawieszenia walk, jednak 21 maja strona niemiecka po uzupełnieniu sił i sprzętu przystąpiła do kontrofensywy. Wojskom niemieckim udało się zająć Górę św. Anny, a 4 czerwca ruszył atak na Kędzierzyn, który ostatecznie zo-


stał zajęty przez Niemców. Wobec postępów wojsk niemieckich Wojciech Korfanty próbował jak najszybciej doprowadzić do dyplomatycznego rozwiązania konfliktu, zdając sobie sprawę, że wszystkie wysiłki powstańców mogą zostać zaprzepaszczone. Z decyzją Korfantego nie zgodziła się jednak część dowódców z grupy „Wschód”, między innymi Michał Grażyński i Karol Grzesik, którego obwołano wodzem naczelnym. Korfanty bardzo szybko spacyfikował bunt i na czele wiernych oddziałów dokonał aresztowań swoich przeciwników. Starania Wojciecha Korfantego mające na celu zakończenie walk doprowadziły do podpisania rozejmu w dniu 25 czerwca 1921 roku w Błotnicy Strzeleckiej. Do 5 lipca trwało wycofywanie się jednostek polskich i niemieckich z terenu plebiscytowego, co faktycznie oznaczało zakończenie III powstania śląskiego.

Polityczne efekty powstania Na efekty kolejnego zrywu na Górnym Śląsku strona polska musiała czekać do 20 października 1921 roku. Wówczas Rada Ambasadorów wielkich mocarstw zatwierdziła podział Górnego Śląska. Polska otrzymała około 1/3 terytorium plebiscytowego z większością górnośląskich hut i kopalń oraz takimi miastami, jak: Katowice, Królewska Huta, Świętochłowice, Rybnik, Tarnowskie Góry czy Pszczyna. 20 czerwca 1922 roku Wojsko Polskie pod dowództwem gen. Stanisława Szeptyckiego wkroczyło na Górny Śląsk, a polskie oddziały zostały powitane na moście w Szopienicach przez tłumy ludzi, wśród których byli wojewoda śląski Józef Rymer oraz dyktator III powstania śląskiego Wojciech Korfanty.

| 12 13


Obiekt: Maciej Cholewa

14 | RYNEK 7 | CZERWIEC 2020


POZARZĄDOWY BYTOM

LOKAL W BYTOMIU OTWARTY Tekst: Anna Krzyszkowska-Kuc / fot. Hubert Klimek

Integracja środowiska miejskich aktywistów, pomoc w realizacji działań na rzecz trzeciego sektora oraz wsparcie promocyjne ‒ to zadania, które stoją przed stowarzyszeniami prowadzącymi Centrum Organizacji Pozarządowych pod nazwą „Lokal w Bytomiu”. Podczas otwarcia lokalu usytuowanego w przy placu Sobieskiego prezydent Mariusz Wołosz zapewnił bytomskich społeczników o wsparciu ze strony miasta i życzył powodzenia w realizacji tego ważnego dla miasta projektu. Ze wsparcia instytucji, którą poprowadzą Stowarzyszenie Manuffaktura i Fundacja Inqubator Teatralny, będą mogły korzystać bytomskie organizacje pozarządowe. Jak podkreślają społecznicy, będzie to miejsce spotkań, nawiązywania relacji, wymiany inicjatyw, które pomogą zintegrować środowisko bytomskich NGO. Już w ubiegłym roku rozpoczęliśmy działania w kierunku integracji bytomskich społeczników, m.in. poprzez współorganizację FORUM NGO Bytom czy wydarzeń sieciujących nasze środowisko pod hasłem „Prezentuj się!” ‒ mówi Magdalena Koloch, prezeska Stowarzy-

szenia Manuffaktura. Wsłuchiwaliśmy się w ich potrzeby, wśród których wymieniane było m.in. przygotowanie nowego modelu centrum organizacji pozarządowych i współpracy z miastem. W lokalu będzie można uzyskać ponadto wsparcie infrastrukturalne i techniczne, polegające na udostępnianiu przestrzeni oraz jego zaplecza bytomskim NGO. Przedstawiciele bytomskiego trzeciego sektora będą mogli również skorzystać z ciekawej oferty szkoleń i webinarów. Lokal będzie miejscem dla każdego aktywnego mieszkańca miasta. Zadanie dotyczące prowadzenia Centrum Organizacji Pozarządowych jest finansowane ze środków Gminy Bytom. Projekt będzie realizowany do końca grudnia. Regulamin i harmonogram można znaleźć na www.bytom.pl oraz na facebookowym profilu „Lokal w Bytomiu”.

| 14 15


16 | RYNEK 7 | CZERWIEC 2020


POZARZĄDOWY BYTOM

HISTORYCZNY BUDYNEK ODNOWIONY Tekst: Katarzyna Mołdawa / fot. Grzegorz Goik

Pięć lat temu bytomskim harcerzom zamarzyło się, by historyczny budynek Domu Polskiego, zwany „Ulem”, znajdujący się u zbiegu ulic Sokoła i Korfantego, stał się siedzibą ich hufca. Udało się. Modernizacja obiektu współfinansowana z funduszy UE w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Śląskiego jest na finiszu. Pod koniec wakacji harcerze zaczną urządzać wyremontowane pomieszczenia. Nie obyło się bez trudności. Przejęcie budynku długo trwało, a pierwsze prace budowlane odkryły znacznie gorszy stan obiektu niż się spodziewano. Trzeba było m.in. wymienić cały strop, a wielokrotnie przemurowywane wewnętrzne ściany potrzebowały wzmocnienia. Udało nam się jednak pozyskać dodatkowe 200 tys. zł, a wykonawcy – zmieścić w harmonogramie prac – mówi harcmistrzyni Bożena Mientus, Komendant Hufca ZHP Bytom. Budynek ma ciekawą historię. W latach 1910 - 1919 swoją przystań miało w nim szereg organizacji walczących o zachowanie polskości, m.in. chór „Halka”, Towarzystwo Gimnastyczne „Sokół” i – jak się niedawno okazało ‒ także ZHP, gdzie w roku 1919 powstała pierwsza męska drużyna harcerska. Dom był wtedy pełen ludzi i życia, dlatego nazywano go „Ulem”. Według przekazów w okresie powstań śląskich odbierano w nim przysięgę od powstańców. Niestety niewiele zachowało się archiwaliów. Na podstawie

jednego zdjęcia z zasobów IPN-u udało się odrestaurować elementy dekoracyjne okien. Budynek ma tylko 300 m². Znajdą się w nim dwie sale o charakterze wykładowym oraz kilka małych pomieszczeń, które będą służyły działalności hufca oraz prowadzonego przez nas Bytomskiego Centrum Aktywności Społecznej. - dodaje Bożena Mientus. W ramach jego działania dzieci w palcówce wsparcia dziennego będą mogły się uczyć po szkole np. języka angielskiego czy matematyki. Ponadto centrum będzie realizować projekty integrujące i aktywizujące starsze i młodsze pokolenia podczas spotkań dyskusyjnych oraz zajęć warsztatowych. W przyszłości harcerze zmierzą się jeszcze z zagospodarowaniem całkiem sporego placu przed budynkiem. Jednym z ciekawych pomysłów jest stała plenerowa wystawa prezentująca pamiątki i informacje o historii „Ula”, jak również bytomskiego ZHP.

| 16 17


18 | RYNEK 7 | CZERWIEC 2020


WYJĄTKOWE MIEJSCE

WYMIEŃ OLEJ Tekst: Katarzyna Mołdawa / fot. arch. TO.Olej

Kilka lat temu dwie zaprzyjaźnione bytomianki, aby podratować zdrowie, zaczęły tłoczyć na zimno dobroczynny olej. Można się w nim rozsmakować, zjadając go tylko z kawałkiem chleba. Tak powstała manufaktura TO.Olej. Zaczęło się od problemów zdrowotnych, skończyło na pasji do naturalnego jedzenia, bo jak mówi pani Marta, jedna z właścicielek bytomskiej olejarni: „Jesteśmy tym, co jemy”. Kupiły maszynę i zaczęły tłoczyć dla rodziny i znajomych. Smak i efekty działania takiego oleju są nieporównywalne z olejami produkowanymi na skalę przemysłową. Kto raz spróbuje, widzi różnicę. Wnet pani Marta i pani Lucyna musiały kupić większą prasę. Kiedyś tłocznie były w każdej wsi, a olej np. z lnianki, zwany rydzowym, stanowił główne źródło tłuszczu, bo tłuszcz zwierzęcy bywał na stołach rzadko. Stąd powiedzenie „Lepszy rydz niż nic”. Nie wy-

starczy kupić maszynę – podkreśla pani Marta. Najwięcej uwagi trzeba poświęcić wyborowi ziarna – dodaje. Regularnie wysyłają je do badań. Przez lata zyskały sprawdzonych dostawców, a czarnuszka od pana Włodka z Małopolski okazała się zdrowsza od tej z etykietą „bio”. Przetwórnia produkuje na niewielką skalę, ma za to szeroki asortyment: olej z czarnuszki – najlepszy na alergie, z ostropestu – regeneruje, z pestek dyni – wyjątkowo smaczny, rydzowy zaś ma doskonałe proporcje kwasów omega, a to nie wszystkie. I tak domowa tłocznia stała się jedną z bytomskich manufaktur, gdzie z sercem tworzy się wysokiej jakości „polskie złoto”.

Chcesz, aby w „Rynku 7” pojawiła się informacja o wyjątkowej działalności, którą prowadzisz w Bytomiu? Napisz do nas: promo@um.bytom.pl

Tu zjesz i poczytasz „Rynek 7” Bistro Krauza ul. Piłsudskiego 33 Fajrant ul. Webera 2 Fokus kawowy ul. Powstańców Warszawskich 6/2 Stara Piekarnia ul. Reptowska 4 Suplement ul. Jainty 9 Wagon ul. Rycerska 5 W Lufcie ul. Piastów Bytomskich 13 U Fiołków ul. Gliwicka 27 Zelter ul. Strażacka 3A Kawiarnia Mikko ul. Felińskiego 17 Kawiarnia Niebieskie Migdały Rynek 22a

| 18 19



Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.