MIASTO BIAŁYCH GŁOSÓW
Kiedy dwadzieścia trzy kobiety białym śpiewem rozmawiają ze sobą w archaicznych pieśniach, to powietrze wokół drży i robi się nieziemsko. Nie tylko podczas widowiskowych koncertów. Bytomski Kolektyw Śpiewaczy czaruje także na ulicach Bytomia. Tradycyjny śpiew do życia przywraca założycielka tej grupy Marlena Hermanowicz i przekonuje, że warto poczuć w głosie siłę. A dlaczego niektórzy mówią o niej „Pani Trąbka” i za co uwielbiają ją hutnicy? – o tym w rozmowie z menadżerką kultury, reżyserką i śpiewaczką.
Tekst: Katarzyna Mołdawa/ Zdjęcia: Grzegorz Goik
O białym śpiewie mówi się czasem śpiewokrzyk, śpiew tradycyjny?
Biały śpiew to jedna z technik wokalnych. Rzeczywiście teorii na jego temat jest wiele, ostatnio słyszałam piękne określenie śpiew naturalny.
W istocie to po prostu sposób międzypokoleniowej rozmowy, zupełnie magicznej, bo pokonującej wszelkie bariery: czasowe, społeczne, mentalne i te związane z naszymi uprzedzeniami co do tego, czy ktoś potrafi śpiewać, czy nie. Bo nie można nie potrafić śpiewać białym głosem. To jest nasz głos właściwy, naturalny właśnie. Biały śpiew jest związany z tradycją wiejską, gdzie miał swoje konkretne funkcje, to znaczy, jeśli, załóżmy, chcemy, żeby spadł deszcz, to po prostu śpiewamy. Jeśli chcemy ochrzcić dziecko, śpiewamy. Jeśli kogoś odprowadzamy, czyli jest to pogrzeb, to też ośpiewujemy ten pogrzeb. Śpiew towarzyszył ludziom w każdej sytuacji.
Czy biały śpiew to słowiańska specjalność?
Tak, jest dla nas wyjątkowy, choć trzeba powiedzieć, że bardzo wiele kultur ma swoje konkretne techniki śpiewacze. Każda z nich poszukiwała swojego brzmienia i włączała śpiew w codzienność, żeby mieć
tę funkcję sprawczą, o której wspominałam. I my dzisiaj też poszukujemy tej sprawczości. Śpiew jest jedną z form poszukiwania w jakimś sensie wpływu na rzeczywistość.
W ramach projektu „Ośpiewujemy miasto” poprowadzi pani w Bytomiu cykl ośmiu niezależnych warsztatów białego śpiewu. Jak wyglądają takie lekcje? Czy trzeba mieć wykształcenie wokalne?
Absolutnie nie trzeba, a nawet czasami utrudnia ono pracę z głosem. A te lekcje to są po prostu spotkania. Z ducha jestem społeczniczką i traktuję je jako pretekst do integrowania sieciowo kobiet, głównie
| 5
w Bytomiu, ale też z rejonu Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii. Co robimy? Przede wszystkim opowiadamy historie, rozmawiamy ze sobą. Te historie zawarte są w pieśniach, ale też są pięknym pretekstem do tego, żeby trochę poopowiadać o sobie. Wymieniamy się doświadczeniami, czasem sobie popłaczemy, czasem się pośmiejemy. Wychodzimy z tych spotkań wręcz rozpromienione.
Uczestniczki nie mają blokady przed śpiewem pełnym głosem?
Przychodzą z różnymi barierami, gównie psychicznymi, ale ja mam swoje sposoby, żeby je ośmielić. To naturalne, że na co dzień nie używają niektórych mięśni odpowiadających za emisję głosu. Ostatecznie są zaskoczone, że biały śpiew jest taki prosty, naturalny.
Zainteresowanie
zajęciami jest bardzo
od trzech lat pracuję z bytomiankami i mieszkankami tego regionu w bardziej otwartej formule. Kiedy zakładałam Bytomski Kolektyw Śpiewaczy, miałam nadzieję, że będzie ze mną choć 12 dziewczyn, a zgłosiło się prawie 80. Ale też pamiętajmy o tym, że jesteśmy w Bytomiu, jednym z miast, które ma jedne z najstarszych i największych tradycji śpiewaczych, chóralnych. Towarzystwa śpiewacze, jedne z pierwszych, powstawały właśnie tutaj. Myślę więc, że ten śpiew w Bytomiu jest od zawsze po prostu zakorzeniony.
BIAŁY ŚPIEW TO SPOSÓB MIĘDZYPOKOLENIOWEJ ROZMOWY, ZUPEŁNIE MAGICZNEJ, BO POKONUJĄCEJ WSZELKIE BARIERY: CZASOWE, SPOŁECZNE, MENTALNE I TE ZWIĄZANE Z NASZYMI UPRZEDZENIAMI CO DO TEGO, CZY KTOŚ POTRAFI ŚPIEWAĆ, CZY NIE.
duże. Skąd popularność tradycyjnym śpiewem w ostatnich latach?
Ta muzyka rzeczywiście wraca. Na całe szczęście. Co zabawne, wraca do miasta, a nie ma jej na wsiach. Ci, którzy praktykowali ją na wsiach, w zasadzie w większości już niestety nie żyją. A teraz ludzie z miast przyjeżdżają na wieś, żeby uczyć się tej muzyki od ostatnich mistrzów. Ja dopiero
Bytomski Kolektyw Śpiewaczy wystąpi wkrótce z koncertem
„Do duchów wołamy, do ciebie śpiewamy”, który można śmiało nazwać widowiskiem.
Tytuł zagadkowy, metafizyczny. Co usłyszymy?
28 czerwca w Teatrze Śląskim w Katowicach zaśpiewamy niesamowite, nieziemskie wręcz pieśni. I właśnie ten trop nieziemskości jest tutaj kluczem do tytułu. Kiedyś podczas warsztatów usłyszałam od wspaniałej śpiewaczki, Sofii Herian, że kiedy śpiewamy pieśni rytualne, obrzędowe, to nie zwracamy się do ludzi, tylko do duchów. Niezależnie więc od tego, do kogo czy do czego śpiewamy, jesteśmy łącznikiem między światami, a pieśni stają się trans-
6 | RYNEK 7 | CZERWIEC 2023
ferem emocji i energii. Do ludzi zaś trafiamy z przekazem słownym.
Jak wygląda praca nad współbrzmieniem tylu głosów?
że człowiek może po prostu się zatrzymać i wydobyć z siebie taki głos. To natychmiast czaruje rzeczywistość.
Kilka lat temu zamieszkała Pani w Bytomiu. Co Panią skłoniło, żeby się tu przeprowadzić?
BYTOM
To oczywiście wiele prób, wspólnych ćwiczeń, ale też przyjaźń, dobre emocje oraz niespotykana chęć poszukiwania i rozwoju, którą ma każda z nas. Dołączyła też do nas niedawno wspaniała śpiewaczka z Ukrainy ‒Hania Sopiłka. Zanim rozpoczęła się wojna, Hania śpiewała w zawodowym zespole Rozhanytsya i jeździła po całym świecie, prezentując tradycyjne pieśni ukraińskie. To wielki zaszczyt, że śpiewa z nami w Bytomiu, dla nas to niesamowita przygoda.
Czy zdarza się paniom śpiewać w miejscach, skąd te pieśni pochodzą, albo w jakichś pięknych okolicznościach przyrody?
Bardzo często śpiewamy w takich okolicznościach. Sama też podróżuję za pieśniami, jeżdżę na warsztaty, do nauczycieli. W Bytomiu natomiast przygotowujemy teraz serię materiałów wideo do czerwcowego koncertu i podróżujemy po mieście: śpiewamy w przestrzeni garaży miejskich, w parkach, na skwerach. Niesamowite jest to, że ludzie fantastycznie na nas reagują, są zasłuchani, czasem nawet się rozpłaczą. Albo dołączają do nas i chcą z nami śpiewać. Są zdumieni,
Skłoniły mnie bardzo utylitarne powody, to znaczy mieszkaniowe. Po prostu kupiłam mieszkanie w Bytomiu. Miałam wiele obaw i z wieloma stereotypami przez te ostatnie niecałe trzy lata musiałam się zmierzyć. Muszę przyznać, że jestem Bytomiem totalnie zachwycona i w ogóle się tego nie spodziewałam. Mam poczucie, że trochę znalazłam swoje miejsce. Myślę, że to głównie dzięki ludziom, których tutaj spotkałam i to im bardzo wiele zawdzięczam. Oni też sprawiają, że to miasto ma swój koloryt. Ale też jak tutaj nie zachłysnąć się architekturą, przyrodą i przemysłowym dziedzictwem? Dla mnie to magia tego miejsca.
Jest Pani ekspertką w temacie górnośląskich orkiestr dętych. Czy usłyszymy je w przyszłości na ulicach?
To trudne pytanie. Jesteśmy w przełomowym momencie: jeśli teraz nie podejmiemy konkretnych działań, które będą systemowo ujmowały to zjawisko, i nie nastawimy się na transfer międzypokoleniowy, to jestem sceptyczna. Na szczęście coraz głośniej
| 7
Z NAJSTARSZYCH I NAJWIĘKSZYCH TRADYCJI
CHÓRALNYCH.
MA JEDNE
ŚPIEWACZYCH,
MYŚLĘ, ŻE ŚPIEW OD ZAWSZE
JEST TU PO PROSTU ZAKORZENIONY.
się o tym mówi, coraz więcej instytucji się tym tematem zajmuje. W Katowicach realizuję
projekt Katowicki Orkiestrowy
Uniwersytet Ludowy, gdzie od trzech lat kilka tysięcy dzieci gra na instrumentach dętych, niektóre są nawet teraz uczniami szkół muzycznych. Przychodziły z nastawieniem, że „orkiestry dęte to tylko pogrzeb, marsze pogrzebowe, jakieś czeskie polki, i w ogóle to jest siara, nikt tego nie chce robić”, a już po roku kiedy wchodziłam do szkoły, dzieci krzyczały: „ojej, Pani Trąbka idzie! Super, będzie granie! ”.
Jest Pani zaangażowana
w projekty aktywizujące społeczności z terenów poprzemysłowych. Miała Pani kiedyś okazję np. organizować barbórkę z byłymi pracownikami kopalni Rozbark, pierwszą po zamknięciu tej kopalni.
Jakie są Pani doświadczenia z tej współpracy?
To jest w ogóle moja pasja. To jest trudne, bo pracuje się na tkance ludzkich emocji, pamięci i doświadczeń. Teraz mam przyjemność pracować w Muzeum Hutnictwa w Chorzowie ze społecznością hutniczą. Pracujemy nad tym, jak zainteresować młode pokolenie tematem wytwarzania stali.
To jest ogromne wyzwanie.
Stworzyliśmy w muzeum wystawę, która w zasadzie oparta jest o narracje pracowników i pracowniczek hut górnośląskich. To oni są głównymi bohaterami tej wystawy i przewodnikami w muzeum, oni tworzą społeczność wokół niego. Przywracamy pamięć o pracy tych ludzi i szacunek, bo oni czują się pokrzywdzeni w kontekście górniczego przemysłu, który nadal mimo wszystko we współczesnych narracjach jest silnie obecny, a o hutnictwie wszyscy zapomnieli.
A to są przecież dwie nogi tego samego przemysłowego kolosa, nie istnieją bez siebie nawzajem. Szukamy sposobów, żeby także tradycje hutnicze przetrwały. Chcemy zrobić to w taki sposób, by to było ciekawe i aktualne. Bo chodzi o to, żeby to nie był skansen, ale żeby to były żywe konteksty. I to jest najtrudniejsze, ale muszę powiedzieć, że ta współpraca międzypokoleniowa się bardzo sprawdza. To wspaniałe, kiedy dzieci odkrywają, że mają w sobie pierwiastek żelaza.
8 | RYNEK 7 | CZERWIEC 2023
Posłuchaj podcastu z Marleną Hermanowicz
10 | RYNEK 7 | CZERWIEC 2023
Zalet ekologicznej energii jest wiele. Warto pomyśleć o zwrocie kosztów inwestycji w nią. Od 19 czerwca rusza nabór deklaracji udziału w projekcie „Rozwój energetyki rozproszonej opartej o OZE” – rozmawiamy z Wojciechem Brysiem, naczelnikiem Wydziału Inżynierii Środowiska Urzędu Miejskiego w Bytomiu.
Jaka jest specyfika projektu?
Ten projekt to kolejny krok w procesie transformacji energetycznej. Coraz ważniejszym jego elementem są magazyny energii, potrzebne zarówno naszym beneficjentom, jak i lokalnemu dystrybutorowi energii. Najbardziej wspierane będą inwestycje całościowe: w fotowoltaikę, magazyn energii i pompę ciepła jako źródło ogrzewania. Jeżeli jednak ktoś posiada już wybrane elementy
OZE, będzie mógł uzupełnić je o kolejne. Wiedząc, że to bardzo kosztowne inwestycje, których zwrot mógłby trwać kilkadziesiąt lat, planujemy zapewnić aż 85% zwrotu poniesionych nakładów. Co ważne, uzyskaliśmy informacje, że wybrane banki będą mogły udzielać kredytów na realizację tego zadania przy uzyskaniu potwierdzenia zakwalifikowania się do programu.
Kto może do niego przystąpić?
Zapraszamy właścicieli lub współwłaścicieli domów jednorodzinnych, położonych w Bytomiu, którzy dopiero planują inwestycje w OZE. Wytworzoną energię będą mogli wykorzystać wyłącznie na potrzeby swojego domu. W projekcie nie są brane pod uwagę dochody grantobiorców. Za inwestycję zapłacą oni z własnych środków, a następnie otrzymają częściową refundację kosztów.
Na co można dostać środki i ile?
Jest kilka możliwości: na instalację fotowoltaiczną – do 50 tys. zł, powietrzną pompę ciepła do c.o. oraz c.w.u. – 70 tys. zł, gruntową pompę ciepła do c.o. oraz c.w.u – 70 tys. zł, magazyn energii elektrycznej (dla instalacji fotowoltaicznej) – 35 tys. zł, na system zarządzania energią – 2 tys. zł.
Jakie najczęściej
pytania zadają zainteresowani?
Pytają na przykład, czy będą mogli sami wybrać wykonawcę. Owszem, każdy będzie mógł sobie sam wybrać wykonawcę i ustalić z nim warunki realizacji zadania, gmina nie będzie ingerowała w tę cześć inwestycji. Należy mieć jednak na uwadze, że inwestycja musi być zrealizowana zgodnie z wytycznymi ramowymi projektu. Pojawiają się także pytania, czy w sytuacji gdy dom jest w budowie można składać wniosek. Tak, ale na dzień podpisania umowy z gminą dom musi być oddany do użytku, czyli około I – II kwartału 2024 r.
Gdzie po więcej szczegółów?
Informacji udzielają pracownicy Wydziału Inżynierii Środowiska pod nr tel.: 32 786 83 42.
| 11 ZIELONY BYTOM
pytań o dofinansowanie do zielonej energii
DUŻE JASNE, PROSZĘ! Z HISTORII BYTOMSKIEGO BROWARU
Tekst: Tomasz Sanecki/ Zdjęcie: Dawny browar w Bytomiu około 1929 roku, źródło: Beuthen O/S, Berlin-Halensee 1929 rok, 216825 III, Biblioteka Śląska, Katowice – Śląska Biblioteka Cyfrowa, domena publiczna, s. 159.
O tym, że Bytom słynął z warzenia piwa, wiemy ze średniowiecznych dokumentów, jednak dopiero w XIX w. domową produkcję piwa stopniowo zastępowały browary. Jednym z najsłynniejszych był browar firmy Hübner i Ska założony w 1883 r. przy szosie miechowickiej.
Piwo w średniowieczu było jednym z podstawowych i bezpiecznych trunków, spożywanych nawet przez... dzieci. Jego przygotowanie wymagało wcześniejszego warzenia, co pozwalało zabić znajdujące się w wodzie bakterie, a jego spożycie nie wiązało się z ryzykiem zachorowania czy śmierci. Ponadto dzięki wysokiej kaloryczności traktowano je jako dodatkowy posiłek, uzupełniający ubogą dietę. O tym, że w Bytomiu warzono piwo, wiemy z co najmniej dwóch dokumentów. Jak podaje zapis z 1392 r. w księdze ławniczej krakowskiej browar miał się znajdować tuż obok kościoła Najświętszej Maryi Panny. Z kolei z „Kroniki miasta Bytomia” Gramera dowiadujemy się, że w 1475 r. książę ziębicki, Henryk I Starszy, zatwierdził przywileje miasta Bytomia, wspominając w nich, że w karczmie miejskiej prowadzono nie tylko wyszynk win, ale również piwa świdnickiego. Wyszynk piwa był przywilejem wszystkich mieszczan, z czego korzystali przez kolejne stulecia.
Rozwój browarnictwa w XIX w.
Istotna zmiana w warzeniu piwa zaszła w XIX w., kiedy domową produkcję złotego zaczęły przejmować browary. W II poł. XIX w. było ich w Bytomiu co najmniej sześć, jednak ich właści-
ciele nie mieli szczęścia do interesów. Najstarszy browar znajdujący się przy ul. Browarnianej 6 należał do trzech osób – Alojzego Locka, Józefa Klosego i Otto Langego, po śmierci którego browar przejęło miasto. Kolejny browar, przy ul. Wielkobłotnickiej, po kilkukrotnej zmianie właścicieli został w 1908 r. zlikwidowany. Następne browary otwarto przy ul. Fryderyka Wilhelma 5, przy Wielkobłotnickiej oraz na Rozbarku u zbiegu ulic Siemianowickiej i Królewskohuckiej, jednak żaden z nich nie mógł się równać z otwartym w 1883 r. browarem firmy Hübner i Ska, który przetrwał do XXI w.
Zmienne losy bytomskiego browaru Początek browaru przy szosie miechowickiej, późniejszej ulicy Bieruta, a obecnie Wrocławskiej był imponujący. W 1904 r. przejęli go bracia Schüllerowie, a w 1909 r. połączony został z browarami Schöffera i Tenscherta, dzięki czemu Schüllerowie skupili w swoich rękach całą produkcję piwa w Bytomiu. Mimo trudnych czasów warzono aż do 1945 r., kiedy władze polskie zdecydowały się zaprzestać produkcji i przekształcić budynki w Przechowalnię Owoców i Jarzyn. Świadczą o tym zachowane w Archiwum Miejskim
12 | RYNEK 7 | CZERWIEC 2023
HISTORYCZNY BYTOM
w Bytomiu dokumenty.
12 mln zł na reaktywację browaru
Kolejną ciekawostkę związaną z tym browarem niesie artykuł „Duży browar – panie starszy! ” z „Życia Bytomskiego” z października 1958 r., w którym dziennikarze opisują reaktywację zakładu. Jak czytamy: „Bytomski browar mieszczący się przy ul. Bieruta 10 czynny był jeszcze kilka miesięcy po wyzwoleniu. Następnie został unieruchomiony, a w jego pomieszczeniach rozgościły się Warzywa i Owoce. Decyzją Miejskiej Rady
Narodowej w Bytomiu z końcem 1957 r. został on na nowo opróżniony, a wiosną br. (tj. 1958 r. – przyp. red.), przystąpiono do generalnego remontu. Na ten cel przeznaczono kwotę około 12 milionów złotych tytułem inwestycji państwowych”. Odbudowa miała potrwać około 2 lata, a browar miał mieć moc produkcyjną około 80 tys. hektolitrów piwa rocznie, z czego 35 tys. planowano rozlać w butelkowni przy browarze.
Bytomianie konsumują 43 tys. litrów piwa dziennie
Ostatecznie browar rozpoczął działalność w 1961 r., o czym donosił tygodnik „Życie Bytomskie” z sierpnia 1962 r.
Bytomski browar już w rok po uruchomieniu wysunął się na pierwsze miejsce w województwie, stając się równorzędnym partnerem dla browarów tyskich. Dowiadujemy się również, że aż 60% załogi stanowiły kobiety oraz – co zmartwiło zarówno dyrekcję zakładu, jak
i autora artykułu – że duże zużycie wody przez browar wynoszące około 420 m sześc., przy przydziale wody wynoszącej tylko 130 m sześc., narażało zakład na poważne kary finansowe.
Smutny koniec browaru
Jeszcze do przełomu XX i XXI w. zachował się główny budynek z narożną wieżą, przylegający do niego budynek dawnej fermentowni, obiekty warsztatów, biur i magazynów, a przy zachodniej stronie kotłownia i wolnostojący komin. W należącym do Browarów Górnośląskich budynku jeszcze w latach 90. XX wieku produkowano złocisty napój. Zmiany gospodarcze doprowadziły w 1996 r. do likwidacji zakładu, który został sprzedany prywatnemu inwestorowi. W 2004 r. obiekty wyburzono, a pusty plac zamieniono w parking. Po wielu latach kupił go inwestor, który w 2016 r. zbudował tam budynek handlowo-usługowo-mieszkalny. Po kwartale, w którym znajdował się browar, pozostała do dzisiaj – niedawno wyremontowana – piękna kamienica, którą oszczędził los.
| 13
Posłuchaj podcastu z Tomaszem Saneckim o jego najnowszej książce „Bytom warto zwiedzić”
14 | RYNEK 7 | CZERWIEC 2023 POZARZĄDOWY BYTOM
| 15
REPUBLIKA DESKI
Tekst: Katarzyna Mołdawa/ Zdjęcie: Agnieszka Król
Jest w Bytomiu republika, gdzie o wszystkim decyduje siła wyobraźni i talent do tworzenia miniatur w drewnie.
To pracownia Agnieszki Król. W małych walizkach wyczarowuje ona bajkowe pokoiki, które mają moc wywoływania dziecięcej radości. Nie tylko u dzieci.
Pomysł na niepowtarzalne walizeczki pełne rękodzielniczych skarbów, które podbijają serca i małych, i dużych, nie rodzi się od tak, z dnia na dzień. Najpierw była miłość do starego drewna, do decoupage’u, poszukiwanie desek z rozbiórki stuletnich stodół. Drugą inspiracją były targi staroci, na których pani Agnieszka wyławiała cudeńka w małej skali. Zaczęły powstawać wyjątkowe przedmioty. – Kiedy pierwszą walizkę pokazałam w mediach społecznościowych pojawiło się bardzo dużo zapytań. To był strzał w dziesiątkę. Dziś pani Agnieszka ma swoją firmę i wiele zrealizowanych zamówień. Jako mama kilkulatka z przyjemnością inspiruje się w swojej twórczej pracy bajkami, ilustracjami książek dla dzieci, zerka też na zdjęcia dziecięcych pokojów sprzed wielu dekad. Ale tropy do wykorzystania w projekcie podsuwają jej sami zamawiający. – Staram się poznać to, co bliskie ich sercu, ulubione kolory. Efekt końcowy jest jednak dla nich zawsze niespodzianką. Wśród nich jest na przykład walizka inspirowana wierszem Wisławy Szymborskiej lub walizka „detektywistyczna” dla wykładowczyni kryminalistyki. To także powroty do baj-
ki o Misiu Uszatku, Sąsiadów czy Pyzy. – Czasem, żeby podnieść wartość prac, wyposażam pokoiki w kolekcjonerskie miniatury, była wśród nich np. mała metalowa maszyna do szycia. To prawdziwe perełki. Wszystkie drewniane czy papierowe elementy wykonuje sama. Piła włoskowa nie ma przed nią tajemnic. W wykonaniu rzeczy dzierganych i tekstylnych wspierają ją inne rękodzielniczki. Niedawno wyszła też autorska książka pani Agnieszki „Lela i magiczna walizka” inspirowana wykonanymi dotychczas dziełami.
Republika Deski pojawiła się w życiu pani Agnieszki nieprzypadkowo. Gdy po porodzie zachorowała na depresję, twórcza praca bardzo jej pomogła. – Wszystkie chcemy być dzisiaj idealnymi matkami, żonami, co kiepsko wychodzi na zdrowiu. Zresztą z ideałem Matki-Polki kobiety mierzą się od dawna. Tworzenie stało się dla mnie terapią i jednocześnie powrotem do niespełnionych nigdy w młodości artystycznych pasji. O tym, jak zrobić pierwsze kroki ku własnej firmie, jak zainteresować reklamą w internecie pisze w Republice Kobiecego Biznesu na Facebooku, gdzie doświadczeniem dzielą się także inne kobiety, które postanowiły rozwinąć skrzydła.
16 | RYNEK 7 | CZERWIEC 2023 WYJĄTKOWE MIEJSCE
| 17
Bytomskie Centrum Kultury
pl. Karin Stanek 1 tel. 32 389 31 09
17.06, g. 10.30
Akademia Małych Krawców – zajęcia dla dzieci od 8 lat. Bilet: 30 zł (płatny tylko dla dziecka)
22.06, g. 17.30
BAŚKA: Sztuka Improwizacji II – warsztaty z metod improwizacji za pomocą różnorodnych gier i etiud. Bilet: 10 zł
24.06, g. 15.00
Becekowy Pokój Gier oraz Eliminacje Mistrzostw Polski w Catan 2023. Bilet: 5 zł
29.06, g. 18.00
Spotkanie autorskie z Jakubem Małeckim, autorem m.in. „Dygotu”, „Śladów”, „Rdzy” i „Horyzontu”. Bilet: 5 zł
30.06, g. 18.00
Spotkanie z autorami książki o historii budynku Beceku – Krzysztofem
Gwóździem i Markiem
Wojcikiem
Pałac w Miechowicach ul. Dzierżonia 30 tel. 789 153 878
to się teraz robi” – cykl warsztatów dla kobiet 40+. Bilety: 10 zł za spotkanie
21, 28.06, g. 17.30 „Tu się hekluje” – warsztaty szydełkowania z Elą Salamon-Cygan. Bilet: 5 zł
23.06, g. 18.00 „Święto. Marcin Świąder” – wernisaż wystawy ikony współczesnej. Bilet: 2 zł
Muzeum Górnośląskie w Bytomiu pl. Sobieskiego 2, ul. W. Korfantego 34 tel. 32 281 82 94
15.06, g. 17.00
„W cieniu Wielkiej Synagogi” – pokaz filmu dok. w reżyserii A. Dudzińskiego. Bilet: 2 zł
17.06, g. 11.00
„Etnodizajn – haftowane zakładki” – warsztaty dla dorosłych, zapisy. Bilet: 35 zł
g. 12.30
„Europejskie Dni Archeologii – Niesamowity
świat wikingów” – warsztaty dla dzieci, zapisy.
Bilet: 14 zł
g. 14.30
„Europejskie Dni Archeologii – Niesamowity
18.06, g. 12.30
„Kultura fragmentu. Susan Sontag i Emil Cioran” – wykład w przestrzeni wystawy prac Jacka Sienickiego. Bilet: 4 – 8 zł
g. 13.30
„Bizoki, jelenioki, wałaszczoki. Opowieść o męskich strojach śląskich” – oprowadzanie kuratorskie po wystawie „Skarby śląskiej szafy”. Bilet: 5 –10 zł
g. 14.30
„Wikiński ślad” – spotkanie przy zabytku archeologicznym. Bilet: 2 zł
21.06, g. 16.30
„Zwyczaje związane z przesileniem letnim w kulturach europejskich” – wykład. Bilet: 2 zł
22.06, g.17.00
„Z Korfantym po Bytomiu” – spacer po mieście, prowadzi Maciej Droń. Bilet: 2 zł
24.06, g. 12.30
„Urodziny Matejki” –warsztaty dla dzieci. Zapisy. Bilet: 14 zł
25.06, g. 13.00 i 15.00
„W sakiewce i w portfelu. Z dziejów pieniądza dawnego i współczesnego” – oprowadzanie kuratorskie. Bilet: 4 – 8 zł
19, 22, 29.06, g. 17.00
„Chciałabym zmienić pracę, ale nie wiem, jak
świat wikingów” – prelekcja. Bilet: 1 zł
g. 14.00
„Lato w przyrodzie” –oprowadzanie kurator-
18 | RYNEK 7 | CZERWIEC 2023
DZIEJE SIĘ W BYTOMIU
skie po wystawie „Przyroda Górnego Śląska”. Wstęp wolny
28.06, g. 17.00
„Stefan Kisielewski i PRL.
Dzienniki” – wykład. Bilet: 2 zł
Teatr Rozbark
ul. W. Kilara 29 tel. 32 428 13 11
14.06, g. 19.00
Spektakl „Policzalni” –otwarcie Festiwalu Solo Duo Dance Festiwal.
Bilety: 30 zł, karnet na 4 dni: 80 zł
15 – 16.06, g. 19.00
Międzynarodowy Festiwal Solo Duo Dance – pokazy konkursowe.
Bilet: 30 zł, karnet na 4 dni: 80 zł
17.06, g. 19.00
Gala Międzynarodowego Festiwalu Solo duo Dance.
23, 24.06, g. 19.00
„Fast Foot Fools” – spektakl w chor. i reż. Anny
Piotrowskiej (premiera).
Bilet: 40 zł
Śląska Pracownia
Artystyczno-Kulturalna ul. Krawiecka 2, Zapisy i informacje:
506 911 900, 502 620 014 spak.bytom@gmail.com
17.06, g. 16.00
Akademia Filmowa Mieczysława Szemalikowskiego, filmy muzyczne: „Szałamaje” i „Opera Śląska”. Bilet: 25 zł
21.06, g. 16.30
Początek lata muzycznie – koncert kameralny. Wstęp wolny
23.06, g. 16.00
Dzień Ojca – wybitni ojcowie w dziejach polski – spotkanie historycno-liryczne. Bilet: 10 zł
29.06, g. 17.00
Klub Wina z Aureliuszem Traczem. Bilet: 40 zł
30.06, g. 16.00
Kamerlane granie: Chopin, Bach, Mozart. Wstęp wolny
CSW „Kronika”
Rynek 26, tel. 32 281 81 33
24.06, g. 19.00
„Dziel i łącz” – wernisaż
wystawy Tytusa Szabelskiego-Różniaka. Kurator wystawy: Piotr Lisowski. Bilety: 1 – 3 zł
„Owoc granatu” – wernisaż wystawy Barbary
Gryki i Agaty Konarskiej.
Kuratorki wystawy: Agata
Cukierska, Katarzyna
Kalina. Bilety: 1 – 3 zł
Pracownia Stalowe Anioły
ul. Jainty 17
tel. 787 164 792
17.06, g. 19.30
XXIV Festiwal Sztuki
Wysokiej na ulicy Jainty
W programie: otwarcie konkursowej wystawy ok. 150 prac, flash mob; koncerty: Samuala Barona (gitara akustyczna, wokal), Marii Strzelczyk (skrzypce), Dominika Strycharskiego; spektakl taneczny studentów Wydziału Teatru Tańca AST, koncert Michael Jones i przyjaciele; akcja „Marzenie do Nieba”; ogłoszenie wyników konkursu XXIV Konkursu Sztuki Wysokiej; winyl session: Halfglass, Kicó, Pompey; Daniel Kusak – pokaz audiowizulaly; pokaz animacji Ewy Jaworskiej i Justyny Stefańczyk. Wstęp wolny
Górnośląskie Koleje
Wąskotorowe
Parowozownia, ul. Reja
17.06, g. 9.00 - 19.00
W ramach Industriady 2023 m.in.: przejazdy drezyną ręczną, koleją wąskotorową, piknik ze Świetlikiem, zwiedzanie stacji i parowozowni, pokazy „mechanik przy pracy”. Więcej na: industriada.pl
| 19