STUDENCKIE ZESZYTY NAUKOWE
Zeszyt 15
Studenckie Koło Naukowe Prawników UMCS Lublin 2007 Rok X
KOLEGIUM REDAKCYJNE redaktor naczelny Jarosław Kostrubiec zastępca redaktora naczelnego Artur Kotowski zastępca redaktora naczelnego Marzena Świstak sekretarz redakcji Natalia Pietrzyk członek redakcji Katarzyna Wilkołaska Adres redakcji Studenckie Koło Naukowe Prawników UMCS 20-031 Lublin, Pl. Marii Curie–Skłodowskiej 5 tel. (081) 537 53 82 ISSN 1506–8285 nakład: 100 egz. Skład i przygotowanie do druku Oficyna Wydawnicza VERBA 20–021 Lublin, ul. Solna 3 tel./fax (081) 532 74 45, verba@verba.pl 2
Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 15
Spis treści
Słowo wstępne ......................................................................................... 5 Sławomir Chomoncik Wprowadzenie do pojmowania władzy i jej legitymizacji ........ 7 Magdalena Kołtun Teoria prawa i legitymizacji prawa według H.L.A. Harta .... 17 Mateusz Grochowski Koncepcja prawa Ronalda Dworkina i jej znaczenie dla legitymizacji prawa ......................................................................... 22 Artur Kotowski Modele legitymizacji władzy państwowej w ujęciu współczesnym i ich znaczenie dla legitymizacji prawa ..... 28 Natalia Pietrzyk Teoria sprawiedliowości Johna Rawlsa i jej znaczenie dla społeczeństwa i jego stabilizacji ................................................ 39 Katarzyna Witkowska Czynniki wpływające na zniekształcenia statystycznego obrazu przestępczości .................................................................... 46 Dawid Bunikowski Uniwersytet i nauka w myśli Leona Petrażyckiego ................. 56 Michał Leciak Nawiązka i świadczenie pieniężne w prawie karnym – aktualne problemy ........................................................................ 65 Adam Kwiatkowski Poznanie prawdy w procesie cywilnym po 1996 roku .............. 74 Aleksandra Giszczak Sądowa kontrola decyzji administracyjnych ............................. 84
3
Magdalena Koczwara Zakaz reformationis in peius w postępowaniu administracyjnym .......................................................................... 103 Artur Kotowski Zjawisko stereotypu ujęcia centralnego a kwestia orzekania wymiaru kary ............................................................. 111
Informacja o autorach ...................................................................... 117
4
Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 15
Słowo wstępne Numer 15 Studenckich Zeszytów Naukowych otwierają cztery artykuły wygłoszone jako referaty na sesji pt. „Modele legitymizacji państwa i prawa w ujęciu współczesnym”, zorganizowanej przez Sekcję Historii i Teorii Państwa i Prawa w dniu 8 stycznia 2007 r. Są to w kolejności artykuły: Sławomira Chomoncika (absolwenta naszego Wydziału i byłego Prezesa Koła) pt. „Wprowadzenie do pojmowania władzy i jej legitymizacji”, Magdaleny Kołtun (II rok prawa) pt. „Teoria prawa i legitymizacji prawa H.L.A. Harta”, Mateusza Grochowskiego (II rok prawa) pt. „Koncepcja prawa Ronalda Dworkina i jej znaczenie dla legitymizacji prawa” oraz Artura Kotowskiego (IV rok prawa, aktualnego Prezesa Koła) pt. „Modele legitymizacji władzy państwowej i ich znaczenie dla legitymizacji prawa”. Kolejny, piąty, artykuł Natalii Pietrzyk pt. „Teoria sprawiedliwości Johna Rawlsa” jest indywidualną pozycją autorki. Dalsze trzy artykuły stanowią częściowe pokłosie I Międzynarodowej Studenckiej Konferencji Naukowej pt. „Aktualne problemy systemu prawa”, która odbyła się w Lublinie w dniu 22 maja 2006 r. Brali w niej udział przedstawiciele Kół Naukowych z Ukrainy (Uniwersytet Lwowski), z Towarzystwa Biblioteki Słuchaczów Prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego oraz przedstawiciele środowiska toruńskiego, którzy nadesłali następujące artykuły: mgr Katarzyna Witkowska „Czynniki wpływające na zniekształcenia statystycznego obrazu przestępczości”, mgr Dawid Bunikowski „Uniwersytet i nauka w myśli Leona Petrażyckiego” oraz mgr Michał Leciak „Nawiązka i świadczenie pieniężne w prawie karnym – aktualne problemy”. Piątą pozycję stanowi artykuł Adama Kwiatkowskiego pt. „Poznanie prawdy w procesie cywilnym po 1996 roku”, zgłoszony indywidualnie przez absolwenta naszego Wydziału i byłego członka Koła. Kolejne trzy pozycje są dorobkiem sesji Koła zorganizowanej przez Sekcję Administracji i Prawa Publicznego pt. „Wybrane zagadnienia postępowania administracyjnego” z dnia 19 grudnia 2006 r. Obejmują one następujące pozycje: Aleksandry Giszczak (III rok prawa) pt. „Sądowa kontrola decyzji administracyjnych” oraz Magdaleny Koczwary (III rok prawa) pt. „Zakaz reformationis in peius w postępowaniu administracyjnym”. Zeszyt zamyka artykuł Prezesa Zarządu Koła Artura Kotowskiego (IV rok prawa) poświęcony zjawisku stereotypou ujęcia centralnego w relacji do kwestii orzekania wymiaru kary, będącą rezultatem udziału w konferencji nt. „Człowiek w obliczu prawa”, w Gdańsku, w maju 2007 r. Redaktor Naczelny
5
6
Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 15
Sławomir Chomoncik
Wprowadzenie do pojmowania władzy i jej legitymizacji Słowo poprzedzające wygłoszenie referatu na sesji. Aktualna sesja naukowa jest poświęcona modelom legitymizacji państwa i prawa w ujęciu współczesnym. Oba jednak te zjawiska – prawo i państwo – są w znaczącej mierze przejawem władzy. Władzy jako takiej, władzy publicznej oraz władzy państwowej i politycznej. Stąd Organizatorzy sesji zadecydowali aby została ona poprzedzona niejako wprowadzeniem do pojmowania władzy i jej legitymizacji, która leży u podstaw państwa i prawa. *** Żeby zacząć mówić o władzy należałoby w pierwszych słowach odnieść się do myśli prof. Leszka Kołakowskiego. Ten autorytet w dziedzinie filozofii w swojej pracy pt. „Mini wykłady o maxi sprawach” notabene uhonorowanej amerykańskim Noblem, trafnie ujął ogólny sens znaczenia władzy. Wyżej wymienionej pozycji możemy przeczytać „władza nazywamy wszystko, co pozwala nam wpływać na otoczenie – naturalne czy ludzkie – w pożądanym kierunku”. Rzeczywiste odzwierciedlenie sensu jego słów możemy dostrzec w wielu dziedzinach naszego życia. Władza, albo jej atrybuty bądź przejawy towarzyszą nam bodajże w każdej dziedzinie. Od wychowania małego dziecka poczynając gdzie – według prof. Kołakowskiego – dochodzi do uwidocznienia się władzy rodzicielskiej, gdzie każdy chce ugruntować sobie taką pozycję, która będzie właściwa dla jego ambicji tudzież umiejętności. Nie inaczej jest w życiu politycznym. Jednakże sytuacja odmiennie się przedstawia z perspektywy obserwatora a inaczej z perspektywy uczestnika takiej sytuacji. Trafnie prof. Kołakowski przytoczył cytat jednego z wybitnych polityków Wielkiej Brytanii, gdzie ów polityk na zapytanie czy chciałby objąć tekę premiera odparł: „przecież każdy chciałby być premierem”.1 Jednakże wobec interpretacji tej wypowiedzi przez prof. Kołakowskiego w swojej książce, pokuszę się na własną interpretację, a może rozwinięcie tych słów przenosząc je na grunt polskiego życia politycznego. Owszem każdy by chciał zostać premierem, ale niestety wielu
1
L. Kołakowski, Mini wykłady o maxi sprawach, Kraków 2005, s. 9.
7
członków establishmentu politycznego, których niejednokrotnie nazwanie politykiem jest małym nietaktem, niezdaje sobie sprawy z powagi zajmowanego stanowiska. Otóż same chęci nie wystarczą. Zaspokojenie ambicji czasem godzi w dobro wizerunku politycznego. Zaspokojenie żądzy władzy powinno wiązać się z umiejętnością sprawowania władzy, zdolnościami kierowniczymi, a zwłaszcza umiejętnościami nawiązywania kontaktów interpersonalnych. Połączenie tych cech daje tylko minimalną akredytację do wykonywania tak rozpowszechnionego w Polsce – zawodu polityka. Celem mojego szkicu jest dokonanie pewnego rodzaju wprowadzenia do problematyki legitymizacji i władzy. Realizując ten cel omówię kolejno: pojęcie władzy (I), władzy politycznej (II), władzy państwowej (III) oraz legitymizacji władzy (IV). Zdaję sobie sprawę, że omówienie to z uwagi na ograniczone jego rozmiary, będzie zawierało znaczne uproszczenia. Jeżeli jednak mimo tych uproszczeń pobudzi ono do refleksji nad poruszoną w nim wielce dyskusyjną problematyką zadanie jego będzie spełnione. I O władzy możemy mówić w wielu ujęciach. Występowanie tego zjawiska ma miejsce już od samego początku istnienia ludzkości. Istota ludzka jest tak stworzona, że konieczna w jej egzystencji jest pozycja rządzącego i pozycja podporządkowanego. Etymologicznie słowo „władza” wiąże się z instytucji i słowem własność. Początkowo słowo władza oznaczało tylko władanie nad rzeczą, ale wraz z powstaniem bardziej rozwiniętych stosunków społecznych, rozciągnięte zostało również na władanie osobami.2 Analizując znaczenie słowa władza dochodzimy do wniosku, iż każda grupa społeczna, czy to pewna organizacja, czy też mała partia polityczna aż dochodząc do grupy wyznaniowej czy zorganizowanej państwowości narodowości posiada uszeregowany schemat władzy. Ukształtowanie oraz podział władzy jest niezbędnym wyznacznikiem należytego i racjonalnego bytowania jednostki w społeczeństwie. Jednakże należy tutaj wspomnieć, iż hierarchia norm będących podstawą istnienia danej zorganizowanej grupy wynika z jej charakteru.3 Z innym rodzajem wykonywania oraz organizacji władzy będziemy mieli w państwie z innym w przedsiębiorstwie, a z innym w najmniejszej jednostce społecznej, czyli rodzinie. Na zjawisko władzy spojrzeć możemy więc w różnych ujęciach. Jednakże generalizując rzecz jeszcze bardziej można powiedzieć, iż każda władza jest stosunkiem społecznym. Stwierdzić należy, że samo 2
3
L. Dubel, A. Korybski, Z. Markwart, Wprowadzenie do nauki o państwie i prawie, Zakamycze 2002, s. 15. Ibidem, s. 16.
8
Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 15
podporządkowanie jest już wyrazem konieczności nawet biologicznej.4 Relacje dotyczące podporządkowania oraz nadrzędności spotykamy głównie w świecie biologicznym. Wśród wszelkich społeczeństw już zwierzęcych, a tym bardziej ludzkich w tych relacjach występują, przejawy biologicznego podporządkowania. Obecnie w uniwersalny sposób możemy stwierdzić, że wzajemne relacje w społeczeństwie ludzkim zbudowane są na ogłoszonych tetycznych regułach zachowania. Dokonując wyjaśnienia pojęcia władzy, możemy dla potrzeb tego referatu użyć określenia autorstwa prof. Dubla „władza polega na tym, że jakiś podmiot skutecznie wywołuje określone zachowania innej jednostki lub grupy ludzi przy użyciu różnych środków, z możliwością użycia środków przymusu włącznie”.5 Jednakże rozwijając dalej tę myśl możemy stwierdzić, iż motyw podporządkowaniu w sytuacji tworzenia się stosunku władzy nie zawsze jest pierwszoplanowy i może mieć miejsce jako postawa wtórna. Żeby stosunek władzy był prawidłowo postrzegany interpretowany musi zaistnieć sytuacja empirycznych dowodów jego istnienia na podstawie rzeczywistych zachowań jego podmiotów. Ale żeby miało to miejsce musi zaistnieć takie ogłoszenie reguł wykonywania władzy. Tylko wtedy osoby podporządkowane będą mogły należycie odnosić się do sytuacji występowania tego zjawiska uregulowanego przez odpowiednie normy społeczno–organizacyjne w społeczeństwie. Na władzę składają się jej elementy. Musi istnieć podmiot, przedmiot oraz muszą występować środki władzy. Analizując podmiot władzy musimy odnaleźć w nim pewne cechy kształtujące go. W takim przypadku podmiot powinien cechować się pozycja dominująca zależną od osobistych przymiotów danej władzy, powinien osiągać założone cele przez dominantów. Musi mieć również miejsce występowania faktycznej lub prawnej podmiotowości stron występujących w stosunku władzy. Z kolei w przedmiocie stosunku władzy musi zaistnieć realność zachowania społecznego, która będzie możliwa do uchwycenia zewnętrznego jak również możliwość zrealizowania dostępu do dóbr, jeżeli władza taki cel sobie założyła. W tej materii dobra możemy zaliczy zarówno do materialnych i niematerialnych, jak realnych i nierealnych z punktu widzenia środków jakimi władza dysponuje. Z punktu widzenia normatywistycznego cechami, które mogą kształtować stosunek władzy są jednostronność i asymetryczność. Asymetryczność obecnie najbardziej uwidoczniona jest w przejawie władzy politycznej. Decyduje o tym suwerenność, jak i monopol w stosowaniu przymusu
4 5
Ibidem, s. 17. Ibidem, s. 18.
9
państwowego. A więc działania pomiędzy podmiotami czy też grupami podmiotów, które w jakikolwiek sposób wytwarzają wieź społeczną o mniej więcej podobnych wartościach, które wspólnie wyrażają. Analizując środki stosunku władzy twierdzimy, że zależą one od jego rodzaju.6 Oczywistym jest fakt, że władza w inny sposób jest wykonywana w organizacji społecznej czy związku religijnym, a inaczej w przypadku władzy państwowej. Elementem nieodzownym osobowym przy stosowaniu władzy jest jej zbiurokratyzowanie, a więc stworzenie modelu jednostek wykonujących poszczególne elementy jej wykonywania. Inny ma to charakter w przypadku państwa a inny w przypadku jakiejkolwiek jednostki organizacyjnej. Dochodzą tutaj również pewne elementy prawne, które regulują tą kwestie. Inne wymogi realizacji władzy są stawiane przedsiębiorstwom inne organizacjom a inne administracji państwowej. Reasumując należy stwierdzić, że przy wykonywaniu władzy środek przymusu oczywiście nie jest pierwszoplanowym jej przejawem, ale jest nieodzownym elementem efektywności wykonywania władzy określonego rodzaju. Nieosobowe elementy realizacji władzy (elementy władzy) to już instrumenty techniczne. II Władza polityczna jest w dużej mierze uwarunkowana od kształtu systemu organizacyjnego dane państwo. A więc szukanie zależności na zasadzie związków pomiędzy władzą a własnością jest tutaj bardzo ważne. Od typu ekonomicznego danego państwa będzie zależała znacząco jego polityka. A więc praktyka polityczna występująca w danym kraju będzie uzależniona od całokształtu gospodarki cechującej dany obszar. Podejmowanie decyzji czy też jej wykonywanie jak i kontrola jest to etap charakterystyczny dla danego systemu. Historyczne kształtowanie się podejścia do władzy politycznej ulegało ciągłym przemianom. O szczególności oraz doniosłości istoty władzy politycznej świadczy fakt już wcześniej wspomniany, czyli aspekt ekonomiczny. Na tym tle niejednokrotnie dochodzi do pewnego niezamierzonego konfliktu pomiędzy dominantem a jednostką podporządkowana. Wszelkie niejasności w racjonalności wykonywania władzy biorą się z różnego odczucia sprawiedliwości społecznej, na którą bardzo trudno wpłynąć regulacjami prawnymi. Różne grupy społeczne w inny sposób odnoszą się do zaspokajania swoich potrzeb i inaczej reagują na wszelkie regulacje dotyczące tych kwestii. Zjawisko społeczne, jakim jest władza polityczna jest najtrudniejsze w realizacji, ponieważ jest najbardziej narażone na konflikty. W wykonywaniu władzy politycznej najczęściej jest używany środek przymusy. W tym względzie 6
Ibidem, s. 23.
10
Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 15
system polityczny charakteryzujący dane państwo jest wyznacznikiem uciążliwości stosowanego środka przymusu. Niemniej jednak nawet w najbardziej demokratycznych przejawach realizowania władzy politycznej środek przymusu nawet niestosowany zbyt często może i powinien pełni funkcje tzw. wentylu bezpieczeństwa. III Władza państwowa jest ważnym rodzajem władzy politycznej. W definiowaniu tego zjawiska, notabene bardzo trudnego do jednoznacznego określenia tego stanu, muszą by podniesione różne problem podobnie jak w poprzedniej kwestii dotyczącej władzy politycznej. Elementem nieodzownym jest kwestia zawsze podnoszona przy władzy państwowej, a więc kwestia ekonomiczna. Postrzeganie istoty państwa bywa diametralnie różne, od organizacji służącej wyłącznie interesom silnych po organizację będącą spiskiem słabszych przeciw silniejszym.7 Nawet podnoszona jest kwestia czy jest to umowa społeczna czy też twór Boży. Nie ma więc sposobu ażeby jednoznacznie narzucić jedną właściwą definicję używaną przez wszystkich, ponieważ poszczególne jednostki mogą mieć i mają różne zapatrywania na tą problematykę. Kształt władzy państwowej zmieniał się diametralnie na przekroju wieków. Miało na to wpływ wiele czynników. Od sytuacji ekonomicznej danego państwa poprzez poglądy na władzę polityczną, która miała miejsce w danym kraju w danym czasie. Wiek XV poprzez Machiavellego sformułował wspólny termin władza państwowa, który stał się zalążkiem do coraz to właściwszego opisu zjawiska w państwie. Otóż pierwsze sformułowanie w tym opisie polegało na określenie panowania na podwładnymi w taki sposób ażeby niedopuścić podwładnych do wyrządzenia jakichkolwiek szkód dominantowi, ale jednocześnie nakładał obowiązek na dominanta zapewnienia takiego poziomu zadowolenia ekonomicznego podwładnym ażeby nie doszło do jakichkolwiek prób dokonywania zmiany dominanta. Współcześnie twierdzimy, że władza państwowa jest władza publiczną. Jest to więc termin rozumiany sensu largo, czyli w zakres władzy publicznej można zaliczy szereg podmiotów i rodzajów działalności należących do jednostek organizacyjnych innych niż tylko organy państwowe.8 Przykładem chociażby organy samorządowe. Podporządkowanie występującą w tym stanie rzeczy nastręcza też wielu problemów natury prawnej. Chodzi tu szczególnie o zależność oraz wagę decyzji wydawanych przez poszczególne organy. Obecny podział na władze państwową oraz samorządową rodzi niejednokrotnie konflikty.
7 8
Ibidem, s. 25. Ibidem, s. 27.
11
Podmiotom władzy w państwie oprócz organów samorządowych i państwowych są podmioty społeczne, którymi są partie polityczne, stanowiące istotny element systemu politycznego w państwie. I państwowe i społeczne podmioty władzy, stanowią podmioty władzy politycznej. Stąd w literaturze wyróżnia się pojęcie legitymizacji politycznej. Np. Leszek Sobkowiak określa ją jako „skąplikowany, wielotorowy i wielowątkowy proces wytwarzania akceptacji dla systemu politycznego i podmiotów władzy politycznej”.9 IV Definiując termin legitymizacji władzy możemy stwierdzić, iż legitymizacja to, tłumacząc termin dosłownie, upoważnienie do działania. Jest to ten z atrybutów władzy politycznej, który daje możliwość podejmowania decyzji wiążących daną grupę społeczną przy aprobacie jej członków. Legitymizacja polega na czynnym i dobrowolnym przyzwoleniu, wykluczającym przemoc i strach. Przywódca może opierać swą władzę na przeświadczeniu, iż jest ona sprawowana na podstawie prawa, na podstawie charyzmy (emocjonalnego stosunku do cech osobowych lidera) oraz przekonaniu wynikającym z uznania siły tradycji i zwyczaju. Worganizacjach demokratycznych źródłem legitymizacji władzy jest fakt, że wyłoniona ona została w wolnych wyborach. Członkowie organizacji, dokonując wyboru, uznają prawo lidera do wydawania decyzji i stosują się do nich. Jego zdolność do rządzenia nie może być zakwestionowana, chyba że dopuści się pogwałcenia podstawowych zasad. Jednakże w tym miejscu niezbędnym będzie określenie zakresu legitymizacji w sposób bardziej szczegółowy niż to zostało opisane powyżej. Ażeby dostatecznie określić ów zakres rozważyć należy kategorie relacji występujących pomiędzy przedmiotem uprawomocnienia a podmiotem. Według Tadeusza Biernata, legitymizacja musi uwzględniać trzy elementy. Pierwszy element dotyczy wyprodukowanej złożoności społeczności, która podlega podziałowi na wiele dziedzin.10 Omawiając drugi element musimy odnieść się do wewnętrznej hierarchii każdej z dziedzin. Natomiast internalizacja uprawomocniających faktów jest charakterystyczna dla trzeciego elementu. Jasno należy stwierdzić, iż pojecie legitymizacji może być postrzegane również w dwojakich ujęciach. Można przyjąć węższe lub szersze ujęcie. Szersze ujęcie obejmuje procesy legitymizacyjne zachodzące w obrębie całego społeczeństwa, odwrotnie do ujęcia wąskiego, które zazwyczaj odnosi się do jednej grupy, ewentualnie kilku grup społecznych. 9
L. Sobkowiak, Legitymizacja polityczna (w:) Studia z teorii polityki, t. II, pod red. A.W. Jabłońskiego i L. Sobkowiaka, Wrocław 1998, s. 156. 10 T. Biernat, Legitymizacja władzy politycznej. Elementy teorii, Toruń 2000, s. 31.
12
Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 15
Odnosząc legitymizacje do kwestii polityki można stwierdzić, iż jest ona w bardzo znaczący sposób wyczuwana poprzez charakter zjawisk politycznych i ich wpływ na zjawiska zachodzące w społeczeństwie. Charakteryzując polityczna nazwijmy to przestrzeń należy wskazać na możliwość dokonywania uzasadnionego wyodrębniania jej elementów. Poprzez wzmiankę dotyczącą polityki należy w tym momencie odnieść się do władzy, która jest ściśle związana z polityką. Należy w tym miejscu odnieść się do dylematów, jakie stawia sobie T. Biernat czy władza ma być legalna czy legitymowana. Określając władze legalną mamy na myśli władze opierając się na kryteriach określonych przez prawo. W tymże przypadku wykreowanie władzy, jak i jej uprawomocnienie opiera się na prawno–proceduralnej podstawie. Przytaczając problematykę legitymizacji należy przypomnieć, iż służy ona jako czynnik kształtowania wzajemnych relacji w systemach społecznych. A więc tylko poprzez legalność niepozbawiona legitymizacji możliwa jest przy kształtowaniu władzy poprzez wyrażenie woli obywateli, a więc poprzez formowanie jej przy pomocy społeczeństwa. Legalność władzy jest koniecznym ale niewystarczającym warunkiem legitymizacji władzy.11 Problem teoretycznego podejścia do terminu legitymizacji zależy od ujęcia i ukazania jej w procesie tworzenia życia politycznego w danym systemie sprawowania władzy. Możemy zauważyć, iż skrajne podejście do tego zjawiska stoi na stanowisku całkowitego odrzucenia teorii legitymizacji w kształtowaniu władzy. Jednakże umiarkowane podejście nie są przez wszystkich akceptowane, jednakże słusznie położony jest tam nacisk, iż legitymizacja stanowi pewien rodzaj zobowiązania politycznego, który jest niezbędny do ukształtowania i funkcjonowania stosunków panujących we władzy politycznej. Kolejny teoretyczny problem, który występuje podczas analizy legitymizacji dotyczy zagadnienia związanego z tym kogo dotyczy legitymizacja. Zaznaczając, iż w stosunkach politycznych występują dwa podmioty, a więc władza jak społeczeństwo to może się nasuwać pytanie, który z wyżej wymienionych podmiotów jest najbardziej zaangażowany w procesie legitymizacji. Niektórzy teoretycy przyjmują różne podejście w tej materii. Można by było powiedzieć, że legitymizacja równocześnie i w takim samym stopniu wpływa na władzę i społeczeństwo, na władzę, a w końcu tylko na społeczeństwo. W przypadku wpływu legitymizacji na samą władze możemy dojść do wniosku, że legitymizacja potrzebna jest władzy w jej procesie wewnętrznej organizacji, a także stabilizacji. Możemy również podobne założenia wysunąć wobec społeczeństwa, a więc również jego stabilizacje i ukształtowanie. Jednakże najbardziej trafnym określeniem problematyki doty11
Ibidem, s. 82.
13
czącej potrzeby legitymizacji należało by równocześnie wskazać i władzę i społeczeństwo. To dzięki legitymizacji może dojść do ukształtowania i zaakceptowania stosunków łączących władzę ze społeczeństwem i odwrotnie. Legitymizacja występuje w mniejszym lub większym zakresie praktycznie można powiedzieć przy każdej formie sprawowania władzy, i nawet reżimy polityczne podtrzymywane są w jakimś stopniu dzięki legitymizacji. Pomijając najbardziej radykalne podejście do kwestii roli legitymizacji, mówiącej o tym, iż bez legitymizacji nie będzie możliwe sprawowanie władzy i ukształtowanie właściwych relacji władzy ze społeczeństwem, należy stwierdzić ogólne założenia legitymizacji które są właściwe dla każdego modelu władzy – a więc tańszy i wygodny sposób sprawowania władzy i możliwość efektywnego jej sprawowania.12 Wydaje się, że najważniejszą kwestią i dla społeczeństwa i dla władzy jest wykształtowanie legitymizacji w taki sposób, ażeby w każdym systemie politycznym legitymizacja stanowiła system odpowiedniego współgrania władzy ze społeczeństwem i na odwrót. Tak jak już wspomnieliśmy legitymizacja daje rządzącym komfort sprawowania władzy. Oczywiście społeczeństwo posiada pewne środki swoistego przymusu, których zastosowanie może doprowadzić do zmiany władzy, jednakże i władza posiada swoje środki, ażeby nie dopuścić do takiego sprzeciwu. Mówimy tu o środkach przymusu i tych środkach które w demokratycznym państwie nie są stosowane lub nie powinny być stosowane. Należy jasno stwierdzić, że to właśnie legitymizacja powinna, a w zasadzie nie powinna, lecz kształtuje taką formę relacji między władzą a społeczeństwem, która doprowadza do tego, że proces rządzenia i podporządkowania się władzy odbywa się na zasadach współżycia polityczno–społecznego bez stosowania skrajnych środków czy te ze strony rządzących czy rządzonych. Przyzwolenie na władze jest komfortem dla rządzących. Jednakże ciąży na nich obowiązek właściwego sprawowania władzy i niejednokrotnie wprowadzania w życie takich założeń które SA dla społeczeństwa niekorzystne, jednakże cały kunszt przy zastosowaniu legitymizacji polega na tym aby nie doszło do nagłego sprzeciwu społeczeństwa. Nawet w systemach totalitarnych władzy zależało na legitymizacji mimo, iż władza posiadała ogromne środki do wprowadzenia takich środków przymusu, że nie potrzebaby było żadnych podstaw legitymizacyjnych ażeby te władzę sprawować w taki sposób który władzy odpowiadał. Nie można tu nie zauważyć problematyki odnoszącej się do wytworzenia legitymizacji. Samo przyznanie przez społeczeństwo „przyzwolenia” na sprawowanie władzy nie może być pojmowane jako monopol dla rządzących. To od władzy w późniejszym jej wykonywaniu zależy w jaki sposób i przy jakich środkach dojdzie do pełnego ukształtowania się legitymiza12
Ibidem, s. 71.
14
Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 15
cji. Oczywiście nasuwa się tu pytanie czy we właściwy i zgodny z zasadami ogólnie przyjętymi przez społeczeństwo to minimum legitymizacyjne zostanie osiągnięte. Bardzo ważna kwestia która należy poruszyć są argumenty legitymizacji. Opisaliśmy już procesy zachodzące w relacjach społeczeństwo – władza w procesie legitymizacji. Jednakże niezbędnym jest odpowiedzenia sobie na pytanie jak dochodzi do uzyskania legitymizacji oraz w jaki sposób. Pełne uprawomocnienie do wykonywania władzy przez rządzących powoduje, że władza ma świadomość, iż jest absolutnie zaakceptowana przez społeczeństwo. Jednakże tylko od rządzących zależy jaki sposób i system sprawowania władzy zostanie przyjęty przez rządzących ażeby w całym procesie jej sprawowania był uznawany i akceptowany przez społeczeństwo. Jest to wybór bardzo ważny z różnych pobudek ponieważ zmiana systemu sprawowania władzy może doprowadzić do zmiany systemu politycznego i kultury politycznej. Współczesne społeczeństwo akceptując sprawowanie władzy nie odwołuje się już jak w średniowieczu i w dawniejszych epokach do argumentacji, że władza jest nieomylna i sam fakt sprawowania jej jest uprawnianiem rządzących do jej wykonywania. Ogólnie rzecz biorąc możemy przyjąć trójdzielny podział zjawiska panowania – panowanie na podstawie układu interesów, panowanie na podstawie autorytetu prawowitej władzy i panowanie na podstawie przywództwa.13 Niezwykle ważna kwestia są procedury które kształtują wykonywanie władzy. Skrajnym podejściem przy praktycznie niezastosowaniu żadnych procedur jest, że władza już na podstawie przyznanej jej akceptacji jest przeświadczona o możliwości dowolnego stosowania reguł kierowania społeczeństwem. Jednakże przy zastosowaniu odpowiednich reguł efekt jest zupełnie inny bardziej pozytywny. Nie tylko można tu wspomnieć o pozytywniejszych relacjach zachodzących między społeczeństwem a władza, a także wykształtowaniu się mechanizmu podtrzymującego wysoką sprawność systemu, oddziałującą więc pośrednio z kolei na jego legitymizacje, ale również i na legitymizacja proceduralną która działa stabilizująco na system polityczny w momencie jej niskiej sprawności.14 Reasumując możemy stwierdzić, że utrata legitymizacji na wskutek działań w systemie rządzenia przez władze prowadzi do „reafirmacji proceduralnej legitymizacji systemu”.15 Należy w tym miejscu powiedzieć o kolejnym zasadniczym problemie legitymizacji, a więc o jej sposobie przebiegu procesu legitymizacyjnego. Współczesny rozwój systemu politycznego i charakteru sprawowania 13 14 15
Ibidem, s. 92. Ibidem, s. 94. Ibidem, s. 95.
15
władzy na ogół powoduje, że legitymizacja nie ma charakteru konstytutywnego działającego od pewnego momentu, ale podlega procesowi systematycznego i całościowego przekształcania się w zależności od zjawisk społeczno–politycznych występujących w danym czasie, danym społeczeństwie i państwie. Proces ten ma charakter ciągłej przemiany, ciągłego tworzenia się grup podmiotów sprawujących władzę. Oczywiście zachodzi to przy pomocy odpowiednich procedur niezbędnych w tym procesie. Nawet sytuacja konfliktowe nie zatrzymują drogi do kształtowania się i dynamizacji procesu legitymizacji. Ważną problematyka jest wskazanie polityczno–społecznego sposobu działania i aktywności na kształtowanie się legitymizacji. Ogólnie można jeszcze raz powtórzyć, iż społeczeństwo w swej większości bardziej podporządkowuje się określonej władzy niż ja akceptuje w sensie przyjmowania oficjalnej aksjologii politycznej.16 Należy stwierdzić, że z dotychczasowych systemów system demokratyczny jest najpełniejszy w realizacji procesu legitymizacji. Najbardziej uwidacznia się tutaj kwestia udziału społeczeństwa w obsadzeniu organów władzy państwowych i samorządowych. Ów system prowadzi nie tylko do sytuacji, że władze sprawują osoby które zostały uprawnione do tego przez obywateli, ale również właśnie społeczeństwo dostaje nieocenioną możliwość weryfikacji i kontroli władzy. Uczestnictwo w kształtowaniu się legitymizacji i udziału poszczególnych jednostek społeczeństwa w tym procesie najlepiej zauważyć na funkcjonowaniu partii politycznych w szczególności w okresie wyborów. To dzięki nim każdy człowiek może być nie tylko biernym uczestnikiem tego procesu ale także w pewnym momencie stać się jego aktywnym uczestnikiem poprzez sprawowanie władzy. Aktywność polityczna nie jest oczywiście wolna od pewnych uwarunkowań natomiast motywy aktywności są także różnorakie od działania twórczego poprzez rutynowość. Natomiast aktywność polityczna społeczeństwa w systemach innych niż demokratyczne może by spowodować załamanie tworzenia się tamtejszego procesu legitymizacji jak również sięgniecie ze strony władzy po środki przymusu, które w tych systemach miałyby na celu niedopuszczenie do zmiany rządzących. W sumie taka aktywność w tych systemach doprowadziłaby do sytuacji konfliktowych. Reasumując należy zwrócić uwagę, że legitymizacja wydaje się być niezbędnym czynnikiem w kształtowaniu się stosunków społeczeństwa i władzy politycznej praktycznie we wszystkich systemach politycznych. Jedynym problemem jest fakt, iż władza nie zawsze może i nie zawsze chce – zależy to od jej typu – działać w kierunku legitymizacji i w takiej sytuacji rodzą się w konsekwencji główne konflikty na linii społeczeństwo – władza, a czasami nawet społeczeństwo – społeczeństwo. 16
L. Dubel, A. Korybski, Z. Markwart, op. cit., s. 49.
16
Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 15
Magdalena Kołtun
Teoria prawa i legitymizacji prawa według H.L.A. Harta I. Koncepcja pozytywizmu prawniczego według H. Harta Harta uznaje się za czołowego przedstawiciela analitycznej jurysprudencji, kontynuatora, a zarazem krytyka teoretyków klasycznego pozytywizmu, jak: Austin i Bergbohm. Najsłynniejszymi pracami, w których zawarł większość swoich postulatów są: „The Concept of Law” wydanie polskie „Pojęcie prawa”, „Definition and Teory Jurysprudencje”. Odrzuca w nich koncepcje skrajnego pozytywizmu Austina.1 W jego rozważaniach po pierwsze normy prawne wyrażane są przez proste nakazy lub zakazy, po drugie prawo istnieje w danym społeczeństwie jeśli obecny jest nawyk posłuchu wobec personalnie pojmowanego suwerena, a co z tym się wiąże Hart nie uznawał też aby z istotą prawa związany by przymus, a ono samo stało się instrumentem służącym władzy, a po trzecie również krytykował – o czym stwierdza J. Oniszczuk w dziele „Pojęcie prawa” – że: „zdania opisujące określony układ stosunków społeczno–politycznych uzasadniają obowiązywanie prawa pozytywnego”. Został on zaliczony przez naukę prawa jako przedstawiciel tzw. „miękkiego pozytywizmu” jego koncepcja zawiera – według J. Oniszczuka – następujące elementy: 1) pozytywizm jest pewną teorią nauk prawnych postulująca że przedmiotem prawoznawstwa jest prawo pozytywne, a narzędziem metoda formalno–dogmatyczna; 2) pozytywizm prawniczy jest teoria powstania prawa i jego istoty: definiuje mianowicie prawo jako wyraz woli suwerena; 3) pozytywizm jest teorią na temat działań prawników, głównie sędziów: proponuje mianowicie koncepcję stosowania prawa dedukcyjnego wprowadzania konkluzji z ogólnych przepisów i pewnych przesłanek faktualnych (tzw. mechaniczna koncepcja stosowania prawa); 4) pozytywizm prawniczy jest pewną teoria związku miedzy prawem a moralnością: stwierdza mianowicie że takowy związek nie ma znaczenia dla definicji prawa; 1
L. Dubel, Historia doktryn politycznych i prawnych, Warszawa 2005, s. 497.
17
5) pozytywizm prawniczy jest teorią postulującą posłuszeństwo prawu niezależnie od jego treści.2 II. Znaczenie języka w tworzeniu systemu prawa W tworzeniu swojej wizji systemu prawa odwoływała się do osiągnięć filozofii lingwistycznej czyli języka potocznego. Dlatego w badaniu prawa przeważała metoda logiczno–językowa. Stwierdza w przeciwieństwie do klasyków pozytywizmu, że nie należy analizować pojęć, ale zwracać uwagę na ich funkcjonowanie w różnych kontekstach kulturowych. Prawo nie jest poznawalne wprost, ale za pośrednictwem języka, który jest środkiem komunikowania między suwerenem a adresatami prawa. Język taki posiada dwa aspekty: 1) zewnętrzny – jako pewne wydarzenie społeczne realizujące funkcję performatywną;3 2) wewnętrzny –pokazującym jego normatywność następuje tu wyrażenie w zdania że pewne postępowania są zgodne lub niezgodne ze standardami akceptowanymi w danej grupie. Szczególnemu wyróżnieniu podlega jego aspekt wewnętrzny inaczej niż w klasycznym pozytywizmie. „Poznanie prawa – jak stwierdza J. Oniszczuk – jako pewnego fenomenu językowego aktów normatywnych i aktów stosowania prawa”. Norma staje się prawem nie dlatego że suweren zaopatrzy ją w sankcje, ale dlatego, że u adresatów budzi się postawa refleksyjno–krytyczna wobec wzorcu zachowania, uznanego za pewien standard.4 III. System prawny u H. Harta Na ogół każdy z klasycznych teoretyków prawa próbuje odpowiedzieć na pytanie: Czym jest prawo? Hart nie daje gotowej definicji, zamiast tego – jak stwierdza Jan Woleński – „opisuje (…) prawo jako szczególny związek reguł pierwotnych i wtórnych, stopniowo ukazując jego aspekty”. Jego swoistą niechęć do tworzenia zwartych definicji możemy upatrywać w założeniach metodologicznych, jak i w tym, że należy on do anglosaskiej kultury prawnej. Tam duże znaczenie przypisuje się precedensom, a nie zachęca się do poszukiwania ścisłych i ogólnych definicji, a tylko do stanowienia naturalnego kontekstu dla analiz pojęciowych. Przechodząc już do istoty reguł Hart dzielił ją na dwa zasadnicze rodzaje 2 3 4
J. Oniszczuk, Koncepcje prawa, Warszawa 2004, s. 164–165. Tzw. „tworzącą”. J. Oniszczuk, op. cit., s. 166; L. Dubel, op. cit., s. 498.
18
Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 15
współzależnych, ale odmiennych reguł, czyli reguł pierwotne (primary rules) oraz wtórne (secondary rules). Reguł pierwotne wyznaczają adresatowi powinności określonego zachowania się. Ten rodzaj charakterystyczny jest dla społeczności pierwotnych. „Przez nie (...) ludzie zostają zobowiązani do czynienia jednych rzeczy i powstrzymywania się od innych, niezależnie od swej woli”. System prawa, w którego skład wchodzą tylko reguły pierwotne jest ułomny brakuje mu zdolności do dostosowywania się do zmieniających warunków w takim tempie jak to jest potrzebne. Jego powolna ewolucja powodowała by jego nieskuteczność przez trudności w ustaleniu naruszenia danej reguł oraz niepewność przez niemożność proceduralnego rozstrzygnięcia czy dana reguła obowiązuje czy nie. Ten rodzaj reguł występuje w społeczeństwach pre–legal (swego rodzaju prymitywnych), utrzymania i funkcjonowania, których wystarcza tylko kilkanaście reguł zobowiązaniowych popartych tylko pewnymi środkami przymusu. Reguły te związane są z takimi wartościami, jak: bezpieczeństwo osobiste, wolność, własność. L. Leszczyński w artykule stwierdza że „primary rules są odpowiednikiem systemu prawnego budowanego przez pozytywizm prawniczy”. Drugą grupę tworzą secondary rules – reguły wtórne występują w społeczeństwach rozwiniętych. Hart pisał: „Reguły drugiego rodzaju są w jakimś stopniu pasożytnicze lub wtórne wobec pierwszych, gdyż stanowią, że ludzie mogą przez uczynienie lub powiedzenie czegoś wprowadzić nowe reguły pierwotne, odwoływać lub modyfikować stare lub”. Mogą na różne sposoby określać ich zasięg i działanie. Reguły wtórne pojawiają się jako konieczne normy systemu prawa ponieważ same reguły pierwotne go nie tworzą – według Harta – potrzebna jest więc jedność obu tych typów reguł. Zadaniem reguł wtórnych jest wprowadzać, usuwać, modyfikować oraz określać rozmiary primary rules.5 Ustalają one również hierarchie źródeł prawa, rola ich i złożoność jest wprost proporcjonalna do rozwoju systemu prawnego. Hart wyodrębnił trzy rodzaje reguł wtórnych: 1) reguły uznania ich zadaniem jest dostarczenie kryteriów obowiązywania prawa pozwalają ustalić czy dana reguła należy do danego systemu prawa i czy wydał ją odpowiedni podmiot; 2) reguła zmiany określa tryb dokonania aktów uchylenia, zmiany i ustanowienia reguł; 5
Por. H.L.A. Hart, Pojęcie prawa, Warszawa 1998; J. Oniszczuk, op. cit., s. 165; J. Woleński, Wstęp (w:) H.L.A.Hart, op. cit., s. XII, XIV; R. Sarkowicz, J. Stelmach, Filozofia prawa. XIX i XX wiek, Kraków 1998, s. 38–44; L. Leszczyński, Zagadnienia systemu prawa w koncepcji H.L.A. Harta, „Annales UMCS” Sectio G 1979, vol. XXVI, s. 133–144.
19
3) reguły rozstrzygania wskazują kto i w jakim trybie jest upoważniony do stwierdzania o treści i naruszeniu reguły pierwotnej.6 Te trzy rodzaje reguł likwidują wady systemu złożonego tylko z reguł pierwotnych jak niepewność, statyczność, nieskuteczność. Szczególna rola przypada tutaj regule uznania ponieważ wskazuje – jak stwierdza J. Oniszczuk – „kryterium określające ważność prowadzonej normy do systemu oraz ideę ujednolicającą zbiór norm w systemie”.7 IV. Prawo a moralność w koncepcji H. Harta Kolejnym problemem poruszanym przez Harta jest rozpatrywanie wzajemnego stosunku prawa i moralności. Podzielał on pogląd o oddzieleniu tych dwóch pojęć. Stwierdzał że niesprawiedliwość prawa nie wpływa na jego obowiązywanie w danym systemie. Stawia go to jako przeciwnika doktryny prawno–naturalnej, choć zarazem uważa, że istnieje potrzeba sięgania do prawa natury. Wyraża się to w stwierdzeniu o minimum sprawiedliwości, które powinien realizować system prawny, a zapewnić reguła uznania. Istnieją pewne zasadnicze właściwości natury człowieka, Hart zalicza do nich między innymi ludzką wrażliwość, przybliżoną równość ludzi, ograniczony altruizm. Powstrzymywanie się od ich naruszenia leży we właściwości norm moralnych, jak i prawa. Tutaj właśnie Hart dostrzegał minimalną treść prawa natury w systemie prawnym. Przyjęcie takiego założenia rokuje o zwiększeniu racjonalności i skuteczności prawa. V. Znaczenie teorii prawa dla problematyki jej legitymizacji W jego koncepcji źródłem autorytetu i legitymizacji prawa jest aprobata dla norm określających pozytywnie wartościowszy sposób życia. W szczególności więc akceptacja reguły uznania tworzy w społeczeństwie kryterium obowiązywania prawa. Reguła uznania otrzymuje przez to cechę ostateczności. Warunkami koniecznymi, a zarazem wystarczającymi do istnienia systemu prawa są po pierwsze przestrzeganie przez adresatów norm postępowania, które obowiązują na podstawie reguł uznania po drugie reguły wtórne powinny być aprobowane powszechne publiczne wzorce urzędowego zachowania się różnych podmiotów. Warunki te pozwalają ustalić czy dane społeczeństwo posiada system prawny. Obowiązywanie prawa możliwe również jest w przypadku kiedy adresat przestrzega reguł pierwotnych z powodu przymusu, a akceptacji podlegają reguły wtórne, reguły uznania należą do systemu ze względu 6 7
Por. H.L.A. Hart, op. cit., s. 270. J. Oniszczuk, op. cit., s. 165.
20
Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 15
na to że są postrzegane jako publiczny standard. Przepis obowiązuje – jest ważny jeśli przeszedł sprawdzian przewidziany przez regułę uznania i stał się elementem systemu. Duża rola przypada tutaj praktyce sądowo– urzędniczej.8 Poglądy Harta na trwałe znalazły miejsce wśród doktryn, które próbowały w pewien sposób łączyć elementy naturalne i pozytywne próbując zwiększyć jego skuteczność co stanowi już odrębne zagadnienie.9
Bibliografia: Dubel L., Historia doktryn politycznych i prawnych, Warszawa 2005. Hart H.L.A., Pojęcie prawa, Warszawa 1998. Leszczyński L., Zagadnienia systemu prawa w koncepcji H.L.A. Harta, „Annales UMCS”, Sectio G 1979, vol. XXVI. Oniszczuk J., Koncepcje prawa, Warszawa 2004. Sarkowicz R., Stelmach J., Filozofia prawa XIX i XX wiek, Kraków 1998. Woleński J., Wstęp (w:) H.L.A.Hart, Pojęcie prawa, Warszawa 1998.
8 9
J. Woleński, op. cit., s. XVIII; L. Leszczyński, op. cit., s. 136. L. Leszczyński, op. cit., s. 136–137.
21
Mateusz Grochowski
Koncepcja prawa Ronalda Dworkina i jej znaczenie dla legitymizacji prawa I. Uwagi wstępne Myśl Ronalda Dworkina, określana często należy do najciekawszych, najbardziej wpływowych i najszerzej dyskutowanych w dorobku współczesnej jurysprudencji. Uwaga Dworkina (podobnie jak całego prawoznawstwa amerykańskiego, w którym tkwią korzenie jego koncepcji) skupia się głównie na procesie jego stosowania, w szczególności na analizie tzw. spraw trudnych (hard cases), gdzie sędzia w braku dokładnej regulacji korzystać musi ze swej dyskrecjonalności. Teoria Dworkina rodzi się więc na gruncie badania poszczególnych decyzji urzędniczych, ich egzegezy i konstruktywnej oceny: Koncepcja prawa jest ogólną, abstrakcyjną interpretacją całości praktyki prawniczej.1 II. Koncepcja prawa 1. Pozytywizm prawniczy w ujęciu Dworkina Punktem wyjścia i główną osią wywodu Dworkina jest szeroka i wieloaspektowa polemika z powojennym pozytywizmem prawniczym, w szczególności zaś z koncepcjami Herberta Harta (po którym notabene objął on katedrę teorii prawa w Oxford). Szkielet tej doktryny sprowadza Dworkin do trzech postulatów: 1) Prawo stanowi zamknięty system reguł (rules), o granicach wyznaczanych przez regułę uznania (rule of recognition), badającą normy pod względem ich pochodzenia (pedigree). 2) W hard cases sędzia sięga poza system prawa, kreując nową normę prawną. 3) Prawa i obowiązki istnieją jedynie na mocy konkretnych regulacji prawnych. 2 1
2
R. Dworkin, Law's Empire (cyt. za: T. Kozłowski, op. cit., s. 53, tłumaczenie własne – M.G.). R. Dworkin, Is Law a System of Rules? (w:) The philosophy of Law, ed. R. Dworkin, Oxford 1979, s. 38–42, 64; W. Lang, J. Wróblewski, Współczesna filozofia
22
Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 15
2. Prawo jako zbiór reguł i zasad Wyraźne oddzielenie przez pozytywistów prawa od innych systemów norm (2), kłopotliwe na gruncie hard cases, Dworkin poddaje w swych pracach gruntownej rewizji. Pozytywistyczna koncepcja prawa o precyzyjnych granicach zostaje tu zastąpiona złożonym konstruktem zbudowanym z tradycyjnych norm oraz innych przesłanek sędziowskiej decyzji, określanych wspólnym mianem „zasad” (principles). Dworkin zalicza do nich właściwe principles (reguły wynikające z wymogów sprawiedliwości, uczciwości i z innych wartości moralnych), dyrektywy polityczne (policies – wszelkie społeczne, polityczne i ekonomiczne cele, jakie prawo ma do zrealizowania w ramach jego szeroko pojętej polityki3) oraz inne standardy. Jest to struktura otwarta, bez wyraźnie zarysowanych granic: Odrzucając ideę prawa jako systemu norm, nie miałem wcale na myśli zastępowania tej idei przez teorię, według której prawo jest systemem norm i zasad. Nie ma czegoś takiego jak „prawo” jako zbiór oddzielnych wypowiedzi, z których każda ma swoją własną kanoniczną formę.4 Zrówno reguły, jak i principles są dla Dworkina równoprawnymi sposobami zakomunikowania informacji prawnej5, zasadnicza różnica pomiędzy nimi zasadza się natomiast na ich różnej mocy wiązania sędziego w procesie decyzyjnym. Podczas gdy reguły stosowane są na zasadzie „wszystko albo nic” (all–or–nothing fashion) – gdy zaistnieją określone okoliczności, reguła musi stać się przesłanką rozstrzygnięcia – zasady stanowią jedynie pewną rację argumentacyjną6, a więc mogą lecz nie muszą wpływać na kształt konkretnego rozstrzygnięcia.7 Opierając się na takiej konstrukcji prawa, Dworkin buduje także własną koncepcję uprawnienia prawnego. W sprawach trudnych nie jest ono – jego zdaniem – powoływane do życia z mocą wsteczną przez sędziego (3), lecz istnieje już uprzednio – tak jak uprzednio w system prawa immanentnie włączone były konstytuujące to uprawnienie zasady.8 Prawa jednostki zawarte są tym samym bezpośrednio w systemie normatywnym danej społeczności i powinny być brane poważnie (taking seriously), a więc uznane za pierwotne i niezależne od późniejszych decyzji legislacyjnych. Jeśli zaś stanowione prawo wchodziłoby w konflikt z pewnymi funda-
3 4 5 6 7 8
i teoria prawa w USA, Warszawa 1986, s. 74–75; T. Stawecki, P. Winczorek, Wstęp do prawoznawstwa, Warszawa 2003, s. 91. Por. T. Stawecki, P. Winczorek, op. cit., s. 156–157. R. Dworkin, Seven Critics (cyt. za: W. Lang, J. Wróblewski, op. cit., s. 88). R. Dworkin, Biorąc prawa poważnie, tłum. T. Kowalski, Warszawa 1998, s. 148. M. Zirk–Sadowski, Wprowadzenie do filozofii prawa, Zakamycze 2000, s. 202. R. Dworkin, Is Law..., s. 44–49. Ibidem, s. 49–51, 64–65; W. Lang, J. Wróblewski, op. cit., s. 75–76; M. Zirk– Sadowski, op. cit., s. 203.
23
mentalnymi uprawnieniami, obywatele mają prawo sprzeciwu wobec takich regulacji.9 Różne rodzaje norm istniejące w ramach normatywnej struktury społecznej10 stanowią więc dla Dworkina pewną integralną całość (law as integrity) pochodzącą od jednego prawodawcy, którym u Dworkina jest „upersonifikowana społeczność‘ (the community personified).11 Przyjęcie tej koncepcji wymaga jednak zasadniczej rewizji ostatniego i najistotniejszego z wyróżnionych elementów doktryny pozytywistycznej: reguły uznania (1). III. Konsekwencje koncepcji prawa Dworkina dla teorii legitymizacji prawa 1. Trzecia teoria prawa Hart przypisuje regule uznania postać pewnego zbioru przekonań podzielanych przez wszystkich urzędników, wyznaczających kryteria uznawania określonych wypowiedzi za prawo. Tak sformułowana teza o istnieniu powszechnego sprawdzianu dla prawa staje się głównym obiektem rozwijanej przez Dworkina krytyki pozytywistycznej teorii legitymizacji. Posługując się szeregiem przykładów, wykazuje on, że istnienie jakiejkolwiek reguły społecznej (jako pewnego wzoru zachowania uznawanego i respektowanego przez wszystkich członków danej społeczności) – a więc i reguły uznania – jest wyłącznie fantazmatem, który nie może służyć adekwatnemu opisowi funkcjonowania prawa w praktyce.12 Odrzucenie reguły uznania nie prowadzi jednak Dworkina ku najbardziej oczywistemu w tym wypadku wyborowi: przyjęciu teorii prawa natury (choćby w kształcie jaki nadał jej inny anglosaski krytyk Harta, L.L. Fuller). Z rezerwą odnosi się on do prawnonaturalnej metody walidacji norm, która poszukuje kryteriów obowiązywania prawa poza samym prawem i stoi tym samym w oczywistej sprzeczności z fundamentalną we współczesnym świecie zasadą legalizmu. W konsekwencji, principles nigdy nie pełnią u autora Imperium prawa tej roli w procesie walidacji, jaką w doktrynie prawnonaturalnej pełnią normy prawa natury.13 9
M. Zirk–Sadowski, op. cit., s. 211–212; por. też: R. Dworkin, Biorąc..., s. 234– 238, oraz rozdział VII, w całości poświęcony „poważnemu traktowaniu praw”. 10 H. Izdebski, Historia myśli politycznej i prawnej, Warszawa 2001, s. 260. 11 J. Dickson, Interpretation and Coherence in Legal Reasoning, The Stanford Encyclopedia of Philosophy (Fall 2005 Edition), ed. E.N. Zalta, http://plato.stanford.edu/archives/fall2005/entries/legal-reas-interpret/ 12 R. Dworkin, Biorąc..., s. 101–135; M. Zirk–Sadowski, op. cit., s. 199–201. 13 M. Zirk–Sadowski, op. cit., s. 200–201; H. Izdebski, Historia, myśli politycznej i prawnej, Warszawa 2001, s. 260.
24
Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 15
Uznanie prawa za obowiązujące nie jest więc u Dworkina kwestią ani zestawienia normy z jakąś ogólną „regułą uznania” ani szukania pozaprawnych reguł, które je legitymizują. Wybiera on tu natomiast zupełnie niezależną drogę rozumowania, prowadzącą do przyjęcia oryginalnej koncepcji prawa jako faktu interpretacyjnego (law as an interpretive fact), przez co jego koncepcja bywa często określana jako „trzecia teoria prawa” (The Third Theory of Law).14 Wedle tej teorii legitymizacja prawa jest wynikiem szeregu złożonych operacji myślowych, w których sędzia, interpretując dostępny mu materiał normatywny, ustala uprawnienia i obowiązki stron, jedynie „odkrywając” je – nie zaś kreując, jak chce pozytywizm. 2. Prawo jako fakt interpretacyjny W świetle „tezy o prawach” każdej sprawie sądowej przypisać więc można jedno i tylko jedno właściwe rozwiązanie.15 Jego odkrycie wymaga stworzenia przez sędziego spójnej teorii wyjaśniającej całą normatywną rzeczywistość danej społeczności i określającej, które normy w danym wypadku obowiązują. Dokonanie pełnej interpretacji całości dostępnego materiału przekracza oczywiście możliwości zwykłego sędziego, Dworkin dla ilustracji swej teorii tworzy konstrukcję idealnego „sędziego Herkulesa” (judge Hercules), o nadludzkich zdolnościach, wiedzy, cierpliwości i wnikliwości.16 Realizując założenia teorii interpretacji, bada on całość dostępnych mu uregulowań, zasad i praktyk społecznych, szukając w nich jak najlepszego uzasadnienia dla uprawnień stron w procesie racjonalnego balansowania pozostających w kolizji wartości.17 Nie traktuje on prawa jako skończonej i zamkniętej struktury, uznając że ma ono w całości naturę interpretacyjną (interpretive nature) – a więc nie ma norm podanych ab initio w „nie–interpretacyjnej” postaci.18
14
15
16 17
18
Teoria ta bywa również określana jako „integralna” lub „hermeneutyczna” – por. J. Woleński, op. cit., s. XVI; M. Zirk–Sadowski, op. cit., s. 197. Koncepcja ta, nazywana teorią „jednego właściwego rozstrzygnięcia (the one right answer thesis) jest chyba najczęściej krytykowana w całej teorii Dworkina. J. Wróblewski twierdzi na przykład z lekką ironią, że poprzez swą nieokreśloność i faktyczną niemożność praktycznej realizacji przypomina ona nieco kantowską kategorię Ding an sich („rzeczy samej w sobie”) – J. Wróblewski, Ronald Dworkin: Law's Empire, „Państwo i Prawo” 1988, z. 3, s. 126. R. Dworkin, Biorąc..., s. 198. Prymat prawa wspólnotowego nad konstytucją? – rozmowa z prezesem Trybunału Konstytucyjnego, prof. Markiem Safjanem, „Europejski Przegląd Sądowy” 2006, nr 4 (kwiecień). N. Stavropulos, Interpretivist Theories of Law, The Stanford Encyclopedia of Philosophy (Winter 2003 Edition), ed. E.N. Zalta, http://plato.stanford.edu/archives/win2003/entries/law-interpretivist/
25
Jak zauważa David Lyons, naczelną zasadą procesu interpretacji jest zachowanie maksymalnej bezstronności w pracy sędziego, tak aby nawet orzeczenia w sprawach trudnych wykazywały maksymalny stopień koherencji z całym systemem prawa. Praca Herkulesa jest tu jedynie pewnym wzorcem – idealną miarą pozwalającą oceniać w jakim stopniu poszczególne decyzje realizują postulaty spójności i sprawiedliwości w świetle zasad wpisanych w ten system19: [...] każda lokalna interpretacja ma być oryginalnym składnikiem ogólnej, całościowej i doskonale wyskalowanej interpretacji całości praktyki prawniczej. Fakt, że żadne prawnik czy sędzia nie może złożyć w całość takiej interpretacji nie jest bardziej niepokojący niż fakt, że żaden naukowiec nie może złożyć w całość pełnej interpretacji świata natury.20 Dworkin proponuje wizję prawa jako uniwersalnego systemu, obejmującego całą normatywną strukturę społeczeństwa i w tym sensie nieograniczonego żadnymi szczegółowymi teoriami legitymizacji. Model ten, w połączeniu z neoliberalną koncepcją praw podmiotowych, zapewnia prawu potencjalną ostateczność i zdolność rozstrzygania wszelkich problemów społecznych. Cytowany już tutaj Tomasz Kozłowski uważa nawet, że cały badawczy wysiłek Dworkina skupia się na obronie tak właśnie pojętej zupełności, swoistego „autorytetu prawa”. 21
Bibliografia: Dickson J., Interpretation and Coherence in Legal Reasoning, The Stanford Encyclopedia of Philosophy (Fall 2005 Edition), ed. E.N. Zalta, http://plato.stanford.edu/archives/fall2005/entries/legal-reas-interpret/ Dworkin R., Biorąc prawa poważnie, tłum. T. Kowalski, Warszawa 1998. Dworkin R., Is Law a System of Rules? (w:) The philosophy of Law, ed. R. Dworkin, Oxford 1979. Izdebski H., Historia, myśli politycznej i prawnej, Warszawa 2001. Kozłowski T., Autorytet versus przemoc. Ronald Dworkin w obronie Imperium Prawa [w:] Miscellanea, „Studia Iuridica” t. 31, Warszawa 1996. 19
20 21
D. Lyons, Etyka i rządy prawa, Warszawa 2000, s. 92–94; M. Zirk–Sadowski, op. cit., s. 210. N. Stavropulos, op. cit. (tłumaczenie własne – M.G.). Sam Dworkin nigdy nie użył wprost tego określenia (T. Kozłowski, op. cit., s. 51–52).
26
Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 15
Lang W., Wróblewski J., Współczesna filozofia i teoria prawa w USA, Warszawa 1986. Lyons D., Etyka i rządy prawa, Warszawa 2000. Prymat prawa wspólnotowego nad konstytucją? – rozmowa z prezesem Trybunału Konstytucyjnego, prof. Markiem Safjanem, „Europejski Przegląd Sądowy” 2006, nr 4 (kwiecień). Stavropulos N., Interpretivist Theories of Law, The Stanford Encyclopedia of Philosophy (Winter 2003 Edition), ed. E.N. Zalta, http://plato.stanford.edu./archives/win2003/entries/law-interpretivist/ Stawecki T., Winczorek P., Wstęp do prawoznawstwa, Warszawa 2003. Wróblewski J., Ronald Dworkin: Law's Empire, „Państwo i Prawo” 1988, z. 3. Zirk–Sadowski M., Wprowadzenie do filozofii prawa, Zakamycze 2000.
27
Artur Kotowski
Modele legitymizacji władzy państwowej w ujęciu współczesnym i ich znaczenie dla legitymizacji prawa I. Ład kontra chaos Człowiek jest istotą społeczną. To fundamentalne założenie o cechach paradygmatu pozwala logicznie wytłumaczyć, dowodzić, oraz głównie – legitymować – istnienie wszelkich koncepcji władzy państwowej. Chaos stoi w sprzeczności z ładem. Naturalną, wrodzoną cechą wszelkich organizmów, nie tylko tych wyższego rzędu, jest sprawne, spójne działanie. Zgodnie z teorią Darwina jednostki słabe, niedostatecznie przystosowane do środowiska ustępują organizmom silniejszym i – analogicznie – lepiej przystosowanym. Na obecnym etapie rozważań termin istota społeczna to zatem nie tylko funkcjonowanie w ramach określonej zbiorowości organizmów pokrewnych. To próba wyjaśnieniach przyczyny zachowania jednostki, która z pobudek, z jednej strony logicznych (grupa posiada silniejszą moc decyzyjną), a z drugiej wrodzonych, biologicznych, rozumianych przez naturalną chęć przeżycia i obrony przed zagrożeniami, dąży do zastąpienia chaosu określonym, ustanowionym w drodze danego wyboru (demokratycznego lub też narzuconego siłą) ładem – czyli porządkiem społecznym. Powyższe założenie przyjęły nawet najprymitywniejsze kultury animizmu, o cechach niekiedy zbliżających je do człowieka pierwotnego. Zatem przezwyciężenie chaosu, Hobbsowskiej „walki wszystkich ze wszystkimi” jest fundamentalnym argumentem przemawiającym za koniecznością stworzenia organizmu ponad jednostkami: porządek społeczny – prawo – państwo. II. Wzajemna zależność państwa i prawa Porządek społeczny umożliwia jednostką z jednej strony trwałe ich współdziałanie, z drugiej zaś zaspokaja najbardziej pierwotne potrzeby, głównie w kwestii bezpieczeństwa.1 Społeczeństwo jako swoista instytucja, dobro samo w sobie, wymaga jednak określonych atrybutów wa1
K. Pałecki, Prawoznawstwo. Zarys wykładu, Warszawa 2003, s. 9.
28
Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 15
runkujących jego sprawne funkcjonowanie. Powstaje zatem pytanie: jakie zjawiska kulturowe (przy założeniu, iż organizm społeczny jest zjawiskiem, instytucją kultury) warunkują, umożliwiają realizację porządku społecznego. Niewątpliwie są nimi dwa przedmiotowe zjawiska kulturowe: prawo, czyli normy nakazujące określone hipotezą reguły zachowania się podmiotu (w formie działania, zaniechania bądź jedynie fakultatywnego przyzwolenia) oraz państwo – mogące być rozpatrywane jako sama instytucja prawna (określone normy prawa publicznego opisujące dany ustrój) lub też, sensu largo, jako zjawisko kulturowe. Dalszy tok rozumowania nakazuje postawić kolejne pytanie, o to, które z powyższych zjawisk jest pierwotne, a które wtórne, lub też, czy są one ze sobą nierozerwalne. Powyższe pytanie jest o tyle istotne, ponieważ odpowiedź na nie pozwala zdefiniować w zasadzie sam termin oraz sposób pojmowania zjawiska prawa nie dla fachowca jakim jest wykształcony na odpowiednich studiach prawnik, lecz dla większości adresatów procesów legitymujących porządek (zatem także i przymus) społeczny, czyli zwykłych jednostek wchodzących w skład danej grupy społecznej. Część przedstawicieli doktryny, powołując się na badania antropologiczne, dochodzi do wniosku, iż zjawiska prawa i państwa są rozdzielne, tzn. iż prawo może funkcjonować bez sprawnej instytucji kulturowej zapewniającej jego funkcjonowanie, jaką jest niewątpliwie państwo. W takim ujęciu państwo jest zatem pochodnym zjawiskiem pierwotnie wypracowanych przez daną komórkę społeczną reguł zachowania się o charakterze normatywnym. Nierozdzielność obu ww. instytucji jest zatem kwestionowana.2 Takie podejście zdaje się uznawać za prawo psychologiczne reguły instrumentalnego zachowania się jednostek w obliczu zagrożenia. Autor nie zgadza się z tym poglądem, uznając, iż z jednej strony zwolennicy takiego podejścia w rzeczywistości pojmują zjawisko prawa w sposób na tyleż szeroki, co stereotypowy. Nie każda bowiem norma społeczna, czyli reguła zachowania się jednostki w obrębie danej grupy jest normą o charakterze prawnym.3 Przyjęcie powyższego założenia faktycznie prowadzi do zjawiska określanego mianem: błędnego koła legitymizacji, czyli nie tyle potrzebą, co koniecznością przekonywania podmiotów (czyli legitymowania) danego porządku społeczno–państwowego (ustroju) w formie norm wyrażonych przepisami prawa. Powoływanie się właśnie na kultury animizmu jest o tyle nietrafne, bowiem to w nich dają się zaobserwować psychologiczne reguły zachowania się człowieka, które jednakże nie są prawem.
2 3
Ibidem, s. 188. P.G. Zimbardo, Psychologia i życie, Warszawa 2005, s. 588.
29
Przyjęcie założenia przeciwnego, iż prawem jest każda reguła zachowania się (norma) określona odpowiednia hipotezą prowadzi do ujmowania go w sposób omnipotentny. Tymczasem nie każda norma jest normą prawną, co przecież zdaje się być oczywiste. Państwo nie może istnieć bez prawa, zaś prawo bez podstawowych choćby jego zalążków. Sformułowany w ten sposób paradygmat pozwala określić wzajemne sprężenie zwrotne pomiędzy przedmiotowymi zjawiskami kulturowymi. Zatem na strukturę władztwa politycznego (przyjętej metody, ustroju kontroli nad społeczeństwem) składa się pojęcie społeczeństwa oraz państwa i prawa. Natomiast entropia norm o charakterze psychologicznym lub społecznym może prowadzić do konieczności zabezpieczenia ich funkcjonowania 4 w życiu codziennym, w praktyce poprzez ich przekształcenie w normy prawne. III. Sens legitymizacji Legitymizacja nie jest zjawiskiem statycznym, to rozłożony w czasie proces polegający na uznaniu przed adresatów tegoż procesu danego władztwa (politycznego/państwowego lub prawnego) za prawowity.5 Wiadomym jest, iż legalnie ustanowiony ośrodek władzy (np. w systemie demokratycznym poprzez zwycięstwo wyborcze) może ograniczyć się do legitymowania posłuszeństwa społeczeństwa wobec swojej imperii jedynie poprzez bezwzględny nakaz stosowania prawa, wedle starego powiedzenia: „twarde prawo, lecz prawo”. Jest to oczywiście jedna z funkcji prawa, jednak dla podmiotów sprawujących władzę zapewne dalece niewystarczająca.6 Niezależnie od przyjętej formy porządku społecznego (ustroju) ośrodek władzy, prawodawca, wychodząc przecież z logicznych i racjonalnych pobudek, powinien starać się o uznanie własnej prawowitości przez społeczeństwo w jak najszerszym kontekście. Tymczasem legitymizacja władztwa politycznego sensu stricto, ograniczająca się do nawoływania do posłuszeństwa jedynie poprzez powoływanie się na normy prawne jest dla tegoż podmiotu nieskuteczne, biorąc pod uwagę nadrzędny cel przedmiotowego procesu, jakim jest nie tylko uznanie władzy za prawowitej ale słusznej, silnej, zapewniającej społeczeństwu realizację jego
4
5
6
Autor celowo unika określenia przestrzegania, które to jest wynikiem skutecznym lub nie procesów legitymujących państwo i prawo. A. Korybski, L. Leszczyński, A. Pieniążek, Wstęp do prawoznawstwa, Lublin 2003, s. 40. Czyli właśnie legitymowania władzy politycznej.
30
Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 15
potrzeb zarówno tych najbardziej pierwotnych (bezpieczeństwo), jak i aktualnie formułowanych (np. rozwój ekonomiczny). Osobiście rozumiem proces legitymizacji znacznie szerzej. Prawodawca potrzebuje przecież instrumentów wpływających na percepcję prowadzonej przez siebie polityki (poprzez stanowienie określonych/ wybranych przez siebie norm prawnych) przez społeczeństwo. Przypomina to trochę grę wyborczą w systemach demokratycznych – prawodawca to przecież nikt inny jak określony ośrodek polityczny zinstytucjonalizowany państwowo, który aktualnie sprawuje władztwo nad społeczeństwem. Dąży zatem nie tylko do zaakceptowania przez społeczeństwo prawa, ale do dotarcia do poszczególnych umysłów. Mówiąc kolokwialnie: sens legitymizacji wyraża się na takim wpływie na zachowanie się podmiotów poprzez stanowione normy prawne, aby adresaci procesu legitymizacji (i zarazem norm prawnych) wybory polityczne ośrodka władzy, uznali za właściwe i niejako swoje własne. Jest oczywistym, iż niezależnie od przyjętego ustroju państwowego, przedstawiona powyżej definicja leży w interesie sprawującego w danym momencie władzę ośrodka politycznego. Interesy rządzących a rządzonych nie zawsze bowiem są przecież zgodne. IV. Stosunek władzy i społeczeństwa W trakcie procesu legitymizacji można wyszczególnić określone jego stany ze względu na aktualnie występujący stosunek relacji pomiędzy ośrodkiem władzy a społeczeństwem. Przedmiotowa relacja określana jest mianem stosunku władzy i społeczeństwa.7 Na użytek analizy, posłużę się terminologią cywilistyczną. Zatem, ww. stosunek nie posiada co prawda swoistych cech wyznaczonych normatywnie ujętymi zasadami, niemniej jednak możemy wyszczególnić poszczególne jego elementy:8 a) podmiot, b) przedmiot (treść), c) charakter. a) Podmiotami stosunku władzy i społeczeństwa jest dany ośrodek polityczny aktualnie władzę sprawujący, jak i społeczeństwo, czyli ogół obywateli w danym ośrodku mających wpływ (choćby pośredni) na ukonstytuowanie się ośrodka władzy politycznej.9 W zależności od rodzaju definicji legitymizacji jaką przyjmiemy; czy też sensu stricto, jako ogół działań zmierzających do uznania ww. ośrod7 8 9
T. Biernat, Legitymizacja władzy politycznej elementy teorii, Toruń 2000, s. 70. Np. stosunek zobowiązaniowy. W systemie demokratycznym jest to czynne prawo wyborcze.
31
ka za prawowity, czyli legalny10, czy też, jak przyjęto w niniejszej pracy, sensu largo, zatem nie tylko mający na celu uznanie władzy za legalną ale i przychylne ośrodkowi politycznemu wolicjonalne, poznawcze, a w konsekwencji i behawioralne nastawienie społeczeństwa, władza jest zawsze podmiotem czynnym w procesie legitymizacji, zaś społeczeństwo podmiotem biernym, na który to nakierowane są wszelkie ww. działania podjęte przez ośrodek władzy. Jednakże w systemach demokratycznych powyższy podział nie jest już tak jednoznaczny. Relacje podmiotu czynnego i biernego podlegają ciągłym interakcjom. Spróbuję wyjaśnić to na przykładzie. Przed wyborami, różne konkurujące ze sobą ugrupowania polityczne, pretendujące do objęcia roli ośrodka władztwa politycznego, zabiegają o uzyskanie legitymacji od społeczeństwa. Jednakże w chwilach tzw. przesilenia, już w czasie sprawowania władzy przez dany ośrodek polityczny zinstytucjonalizowany państwowo, to społeczeństwo, także poprzez tzw. „czwartą władzę”, media, staje się (fakt, iż na krótki okres) podmiotem czynnym kierując do sprawujących władzę określone roszczenia, które w zasadzie zmierzają do uzyskania nowej legitymizacji. W systemie demokratycznym zostaje najlepiej chyba odzwierciedlony dynamiczny charakter legitymizacji. Status podmiotu czynnego nie jest bowiem nierozerwalnie związany z ośrodkiem władztwa politycznego, chodź w jego intencji jest, aby zawsze tak było. b) Przedmiot stosunku władzy i społeczeństwa wyznacza interdyscyplinarność omawianego w niniejszej pracy zagadnienia. W literaturze przedmiotu określa się go mianem „stosunku ludzi do systemu społeczno–politycznego”. 11 Zatem przedmiotem ww. stosunku jest legitymność, czyli stan, relacja zachodząca pomiędzy podmiotami uczestniczącymi w stosunku. c) Stosunek władzy i społeczeństwa jest zatem tożsamy z terminem legitymizacja, lecz stan legitymności jest, zgodnie z ppkt. b) jest przedmiotem tegoż procesu. Charakter przedmiotowego stosunku to kwestia psycho–społeczna. Jest to zatem społeczna akceptacja władzy politycznej przez społeczeństwo w formie jego przekonań . Ów stosunek społeczny, zatem charakter całego stosunku władzy i społeczeństwa nie może być rozpatrywany jedynie na płaszczyźnie prawnej, tak samo jak nie może być rozpatrywany jedynie na płaszczyźnie psychologicznej socjologicznej.
10 11
A. Korybski, op. cit., s. 40. M. Marody za: T. Biernat, op. cit., s. 70.
32
Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 15
V. Modele legitymizacji władzy ze względu na rodzaj oddziaływania psychologicznego Pierwotna współzależność prawa i państwa (na etapie prawodawcy I rzędu) nie jest już tak oczywista w przypadku stanowienia prawa przez aktualnie sprawujący władzę ośrodek polityczny. W określonych sytuacjach, podczas realizacji doraźnych celów politycznych widoczna staje się nawet nie tyle rozdzielność państwa (reprezentowanego przez ośrodek władzy politycznej) od prawa, ile nawet podległość tego drugiego wobec koniunkturalnych decyzji władzy. Oczywiście nie jest to podległość pełna, a raczej części obszaru zajmowanego przez prawo. Należy jednak podkreślić, iż pierwotna współzależność państwa od prawa nigdy nie ulega zachwianiu, bowiem obydwa zjawiska wzajemnie się warunkują. Każdy ośrodek władzy politycznej dąży do stworzenia stanu legitymności wobec stanowionego przez siebie prawa. Podmiot ten musi więc określić model procesu legitymizacji rozumiany jako skala własnej aktywności przy oddziaływaniu na społeczeństwo. Zakładając, iż każdy ośrodek władzy pragnie wpływać na zachowania adresatów omawianego procesu zgodnie z paradygmatem S–R, gdzie: S – to bodziec prawny (określone normy prawne ustanawiane w formie aktów normatywnych), zaś R – to reakcja adresatów normy, czyli społeczeństwa, modele legitymizacji ze względu na rodzaj oddziaływania psychologicznego ośrodka władzy politycznej może, rzecz jasna na dużym stopniu ogólności, przybrać następujące formy. Jednakże przed ich wymienieniem metoda ich opracowania na użytek niniejszej pracy wymaga omówienia. Pionierem prowadzącym badania nad metodami podporządkowania sobie społeczeństwa przez polityków był Kurt Lewin. Naukowiec ten był niemieckim uchodźcą, psychologiem społecznym, którego idee fix była próba zrozumienia dlaczego Niemcy mogli tak całkowicie podporządkować się Hitlerowi. Jego badania dotyczyły z jednej strony reguł zachowania się jednostek w grupie, a z drugiej, roli modelu przywództwa nad efektywnością pracy całej grupy. Badania te noszą nazwę dynamiki grup.12 Lewin przeprowadził serię eksperymentów, których dokładne omówienie jest zbyteczne na użytek niniejszego referatu. Warto zasygnalizować tylko jeden oraz dokładnie omówić jego wnioski, które zdają się być zbieżne z rozważaniami o przyjęciu modelu aktywności ośrodka politycznego w procesie legitymowania stanowionego przezeń prawa. W eksperymencie wystąpiły trzy grupy chłopców kierowane przez trzech mężczyzn, osobnych dla każdej z grupy o różnych stylach spra12
P.G. Zimbardo, op. cit., s. 594.
33
wowanej kontroli nad grupą. Następnie przywódcy zmieniali się dla każdej z grup, wobec czego uzyskano miarodajne wyniki, bowiem wszystkie grupy miały do czynienia z różnymi modelami przywództwa podczas wykonywanych zadań, wcześniej ustalonych przez Lewina. Oto jak prezentowały się wyniki: a) model autokratyczny – silny przywódca, głęboko ingerujący w pracę grupy umożliwiał wydajne wykonywanie zadań ale przy dużym nakładzie pracy własnej; b) model autonomiczny – słaby przywódca, bierny, w ogóle nie ingerujący w pracę grupy warunkował bardzo niską wydajność wykonywanych zadań; c) model demokratyczny – przywódca aktywny ale nie permanentnie, będący doradcą grupy osiągał najlepsze wyniki. Badani pracowali sumiennie i wydajnie, a co najważniejsze byli także lojalni. Przywódca osiągał wszystkie zamierzone cele w sposób łatwy i generalnie bezkonfliktowy. Podsumowując, można wyszczególnić następujące elementy procesu legitymizacji w kwestii formy (modelu) aktywności ośrodka władzy politycznej: — dystans władzy od adresatów (nie jej omnipotencja), — nadzór zamiast kontroli, — trafność reakcji prawnej (unikanie permanentnej regulacji rzeczywistości prawem), — status autorytetu, na styku ośrodka, a społeczeństwa winny pojawiać się jednostki cieszące się powszechnym szacunkiem. VI. Środki w procesie legitymizacji władzy Panującym powszechnie poglądem jest fakt, iż prawo jest obecnie jednym z najskuteczniejszych sposobów legitymowania władzy politycznej, rzecz jasna przy założeniu, iż ośrodek decyzyjny uzyskał stan legitymności zgodnie z normami prawa ustanowionego pierwotnie. Jednak na użytek dotychczasowych rozważań czy można zgodzić się z tym poglądem? Czy powoływanie się przez ośrodek polityczny na sam fakt przymusu państwowego jakim jest konieczność przestrzegania prawa przez społeczeństwo gwarantuje skuteczność procesu legitymizacji władzy sensu largo. Czy wystarczy to na wpłynięcie na zachowanie się jednostek zgodnie z przytoczonym wcześniej paradygmatem S – R ? Odpowiedź negatywna nasuwa się więc sama. Ośrodek władzy podejmując decyzje polityczne i wdrażając się poprzez stanowienie nowych aktów normatywnych może wykorzystać całą domenę środków, które zapewnia sprawny organizm polityczny jakim jest państwo.
34
Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 15
Chodź w literaturze przedmiotu można spotkać podział na: argumenty, działania, procedury i symbole legitymizacji, spróbuję przedstawić inny podział przedmiotowych środków13, na następujące: a) środki polityczne, b) środki ekonomiczne, c) środki oddziaływania psychologicznego (socjotechnika). Należy przy tym zauważyć, iż cześć wymienionych środków, będą po części środkami legitymizacji władzy poprzez środki prawne (decyzje ośrodka politycznego wydawane są w formie aktów normatywnych), zatem mamy do czynienia nie tylko z wzajemną zależnością państwa i prawa, ale również procesu legitymizacji władzy państwowej od legitymizacji prawa. Dzieje się tak z prostej przyczyny; ośrodek władzy określa swą wolę poprzez stanowienie norm prawnych (przy dochowaniu uzasadnienia tetycznego obowiązywania prawa), co z jednej strony legitymuje samo prawo (zostało ustanowione przez prawowitą władzę), z drugiej zaś legitymuje władzę z racji formy określenia edycji – norm prawnych.14 Środki polityczne można podzielić zgodnie z propozycją K. Pałeckiego, chodź z niewielką ich modyfikacją:15 — reguły gry o władzę (walka polityczna), — prawo egzekutywie, prawo wykonawcze, ogół prawa proceduralnego,16 — cechy władzy i ideowość.17 Środki ekonomiczne są niezwykle istotne w kreowaniu pożądanych zachowań społeczeństwa. Metodą popytu i podaży określonych dóbr ekonomicznych można wpływać na poziom zadowolenia i w konsekwencji akceptacji przez podmioty ośrodka władzy politycznej. Należy jednak zaznaczyć, iż środki te są wielokrotnie nadużywane, co skutkuje błędnymi decyzjami gospodarczymi, sprzecznymi z nauką ekonomi lub dobrem państwa, a długofalowo, dla całego społeczeństwa. Środki oddziaływania psychologicznego i socjotechnika zostały po części omówione podczas omawiania eksperymentu Lewina. To gama bardzo szeroka, od gry medialnej, reguł prezentacji, polityki informacyjno–medialnej itp. Wydaje się jednak, iż w tą materię – paradoksalnie – wnikają też niektóre elementu ustrojowe, związane z wizją państwa,
13 14 15 16
17
W. Sokół, Legitymizacja systemów politycznych, Lublin 1997, s. 31. A nie np. dezyderatów, opinii, artykułów rasowych, itp. Por. K. Pałecki, op. cit., s. 194. Charakter norm proceduralnych najlepiej opisuje relacje władzy do społeczeństwa, czyli stosunek władzy i społeczeństwa, za: R. Kmiecik, E. Skrętowicz, Proces karny. Część ogólna, Kraków 2004, s. 24. W. Sokół, op. cit., s. 32.
35
zgodnie z modelem przywództwa (w procesie legitymizacji władzy) prezentowanym powyżej. VII. Zależność pierwotna i wtórna państwa i prawa. Znaczenie dla legitymizacji prawa Warto przypomnieć, iż dotychczasowe rozważania dały podstawę do sformułowania wniosku, iż dla zabezpieczenia porządku społecznego konieczne jest prawo, które jednak nie mogąc funkcjonować bez należytego zabezpieczenia jego wykonania, wymaga instytucji państwa, które od chwili swego zarania kreuje potencjalny ośrodek władztwa politycznego – prawodawcę pierwotnego, który aktem woli (demokratycznie, autorytarnie itp.) ustanawia normy ustrojowe, wiążące dla prawodawcy wtórnego, który dokonując wyborów politycznych i ustanawiając kolejne normy porusza się w obszarze niejako dozwolonym przez prawodawcę pierwotnego, ustrojodawcę. Niekiedy, koniunkturalne decyzje polityczne wkraczają w obszar decyzyjny wyłączony przez pierwotnego prawodawcę spod kompetencji prawodawcy wtórnego. Warto zauważyć, iż celem każdego ośrodka politycznego (w systemach demokratycznych – partii politycznej) jest zdobycie władzy w jak najszerszym zakresie. Zatem docelowo każdy ośrodek polityczny po uzyskaniu należycie silnego poparcia może stać się prawodawcą pierwotnym. Staje się tak w momencie uzyskania silnej mocy decyzyjnej – iż sam jest w stanie kreować normy ustrojowe, czyli nadać nową konstytucję.18 Opisany w ogromny skrócie proces to bieżące wydarzenia polityczne, proces kreowania władzy oraz jej zmiana. Powróćmy jednak do samej legitymizacji. Na etapie zawierania umowy społecznej skuteczna legitymizacja prawa jest warunkiem skutecznej legitymizacji ośrodka politycznego. Ale zarazem też ten ośrodek dla stworzenia własnej legitymności stosuje przymus państwowy poprzez normy prawne. Nie jest to jednak zjawisko błędnego koła legitymizacji. Należy pamiętać, iż w niniejszej pracy proces legitymizacji uznano znacznie szerzej – jako zespół różnych działań tak kształtujących stosunek władzy i społeczeństwa, aby jego wynik był pełny z wizją państwa ośrodka politycznego. Osiągnięcie przedmiotowego celu powinno być zawsze nadrzędnym celem władzy, jeżeli dąży ona do zabezpieczenia swojego przyszłego istnienia. Współzależność wtórna występuje na etapie sprawowania władzy przez ośrodek polityczny, który już zinstytucjonalizowany państwowo wymaga dla swojej skuteczności norm prawnych, m.in. jako jednych ze środków w celu dokonania legitymności sensu stricto
18
Poprzez mandat wyborczy, zamach stanu, itp.
36
Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 15
(uznania przez adresatów własnej prawowitości), lecz także doraźnych wyborów politycznych. Nawet wprowadzenie w życie innych środków oddziaływania na społeczeństwo (wymienionych powyżej, jak np. środki ekonomiczne) też wymaga właściwego procesu legitymizacji prawa. Prawo jest wówczas jednym środków w realizacji nadrzędnej legitymizacji sensu largo. Ze względu na rodzaj aktywności ośrodka władzy, mając na uwadze modele legitymizacji władzy ze względu na rodzaj oddziaływania psychologicznego, za K. Pałeckim można wyszczególnić następujące typy oddziaływania prawodawcy poprzez prawo:19 a) model represyjno–kontrolny (analogiczny do modelu autorytarnego), b) model responsywny (analogiczny do modelu autonomicznego), c) model arbitralny (analogiczny do demokratycznego). Model represyjno–kontrolny czyni z prawa narzędzie do wyrażania woli ośrodka władzy. Jest zbieżny z psychologicznym modelem silnego przywódcy, kontrolującego i rozkazującego podmiotom. Model responsywny jest w zasadzie tylko teoretyczny, oddala państwo od ładu, niweczy pierwotny sens istnienia tego zjawiska kulturowego, bowiem przybiera postać reakcji na bezpośrednie postulaty komórek społecznych. 20 Sens legitymizacji zostaje zatem całkowicie odwrócony, wręcz wypaczony. Daje o sobie znać roszczeniowa natura człowieka, wówczas to jednostki stają się czynne, zaś ośrodek władzy biernie wypełnia ich postulaty. Psychologicznie, jest to model oddziaływania autonomiczny, słabego przywódcy, w niewielki sposób mającego wpływ na podmioty. Model arbitralny to prawo pełniące bardzo ważną społeczną rolę – rozwiązywania konfliktów społecznych. Normy prawne są względnie niezależne od decyzji woli sprawujących władzę (model autonomii prawa). Działając zgodnie z psychologicznym modelem przywództwa demokratycznego, uzyskuje z jednej strony powodzenie własnych rządów (konflikty społeczne rozwiązywane są w sposób słuszny i sprawiedliwy dzięki względnej niezależności prawa od koniunkturalnych decyzji woli prawodawcy), z drugiej zaś, posiadając cały zestaw innych środków oddziaływania na społeczeństwo, zapewnia sobie długie sprawowanie rządów poprzez wybór najlepszy z możliwych – model przywódcy demokratycznego, dowiedziony naukowo. Należy zaznaczyć, iż przedstawione powyżej modele mają charakter teoretyczny i w pewien sposób stereotypowy. Poznanie rzeczywistości na zasadzie modeli nie docieka prawdy, chodź pozwala chwycić mechanizmy rządzące określonymi zjawiskami. 19 20
K. Pałecki, op. cit., s. 200–201. Ibidem, s. 201.
37
Legitymizacji władzy państwowej nie można zatem całkowicie oddzielić od legitymizacji prawa. Stan legitymności władzy państwowej zapewnia pożądany stan legitymności prawa. Bowiem państwo i prawa wzajemnie się warunkują ze względu na dwukrotną zależność, pierwotną prawa od państwa i wtórną – państwa od prawa.
Bibliografia: Biernat T., Legitymizacja władzy politycznej elementy teorii, Toruń 2000. Kmiecik R., Skrętowicz E., Proces karny. Część ogólna, Kraków 2004. Korybski A., Leszczyński L., Pieniążek A., Wstęp do prawoznawstwa, Lublin 2003. Pałecki K., Prawoznawstwo. Zarys wykładu, Warszawa 2003. Sokół W., Legitymizacja systemów politycznych, Lublin 1997. Zimbardo P.G., Psychologia i życie, Warszawa 2005.
38
Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 15
Natalia Pietrzyk
Teoria sprawiedliowości Johna Rawlsa i jej znaczenie dla społeczeństwa i jego stabilizacji I. Wprowadzenie John Rawls uznawany jest bezsprzecznie za największego teoretyka liberalnej myśli politycznej XX wieku. Można również śmiało stwierdzić, że jest jednym z najwybitniejszych żyjących filozofów polityki. Zawdzięcza to dziełu „A Theory of Justice” (Teoria sprawiedliwości), wydanemu w 1971 roku, przetłumaczonemu na wiele języków. Po ukazaniu się tego dzieła drukiem rozpętała się wokół niego polemika, która zaangażowała nie tylko wybitnych profesorów, prawników czy socjologów, ale także ekonomistów czy dziennikarzy. „A Theory of Justice” stała się w owym czasie niezwykle popularna. Jak pisze Marian Jelenkowski: „Odbiegająca od powszechnie przyjętych konwencji warsztatowych, pozostająca faktycznie w stosunku ambiwalentnym do wiodących amerykańskich trendów politologicznych, doktryna sprawiedliwości społecznej Rawlsa znalazła wielu oddanych zwolenników, ale równocześnie natrafiła na bardzo silną opozycję. Jedni myśliciele od początku akceptowali ją i podziwiali, inni, krytykowali i zwalczali.”1 Zwolennicy Rawlsa zwracali szczególną uwagę nie tylko na jej wielką oryginalność w tamtych latach, ale również na uniwersalne wartości przez nią prezentowane. Przeciwnicy natomiast zarzucali Rawlsowi archaiczność, jeżeli chodzi o rozwiązania systemowe, a także sztuczność dotyczącą idei uniwersalności. Jak widać pojawienie się „A Theory of Justice” nie obeszło się bez większego echa, skupiło na sobie uwagę wielu wybitnych profesorów i badaczy i stało się przedmiotem ich dyskusji. Często traktuje się pojawienie tego dzieła jako odrodzenia filozofii politycznej w wieku XX. II. Teoria sprawiedliwości Johna Rawlsa Rawls w swojej teorii sprawiedliwości postanawia zrekonstruować ideę kontraktualistyczną i zastosować ją do koncepcji sprawiedliwości. 1
M.M. Jelenkowski, Doktryna sprawiedliwości społecznej Johna Rawlsa, Lublin 1989, s. 147.
39
Warto przy tym wspomnieć, iż według tej idei, podstawą istnienia społeczeństwa i państwa jest umowa społeczna czyli kontrakt. Jej najwybitniejszymi przedstawicielami byli: Locke, Hobbes, Rousseau i Kant, zaś Rawls najbliższy był ujęciom tego ostatniego. Rawls odrzucił przy tym utylitarną tradycję etyczną i opowiedział się za leżącym u podstaw kontraktualizmu, moralnym indywidualizmem. W swojej teorii wskazał zasady etyczne, zgodne z naszą moralna intuicją, których zastosowanie nie kłóci się z wewnętrznym poczuciem dobra i zła. Instytucje zaś, zarówno społeczne, jak i polityczne, oparte na tych zasadach, posiadają cechę trwałości i stabilności. John Rawls nie zamierza przy tym znaleźć najlepszego modelu społeczno–politycznego dla danego, konkretnego państwa, zaproponować sposobu na najlepszy ustrój polityczny. Zwraca on raczej uwagę na sam zarys działania, przedstawia pewne zasady i reguły, które gwarantowałyby istnienie w państwie sprawiedliwości. Rawls posługuje się w swojej teorii koncepcją umowy społecznej, gdyż pozwala mu to ustalić, jakie zasady, zarówno społeczne, jak i polityczne, wybrałyby jednostki w sytuacji, kiedy całkowicie wykluczone jest kierowanie się tylko własnym interesem. Rawlsa interesuje zatem tylko sama podstawa wyboru, wskazująca na określenie warunków, w jakich on się dokonuje, nazwana przez niego „zasłoną niewiedzy”(a veil of ignorance). Oznacza ona w języku Rawlsa znajdowanie się w sytuacji pierwotnej, wykazywanie cech właściwych dla stanu naturalnego. Pierwszą zatem przesłanką teorii sprawiedliwości jest istnienie wolnych i równych jednostek, zainteresowanych w udziale w społeczeństwie. Jednostki te, jak pisze Rawls: „Przede wszystkim nie znają swego miejsca w społeczeństwie, swej pozycji klasowej czy statusu społecznego: nie wiedzą też jakimi naturalnymi dyspozycjami i uzdolnieniami obdarzył ich los – inteligencja, siła itp. Żadna z nich nie zna też swej koncepcji dobra, szczegółów swego planu życiowego ani nawet specyficznych cech własnej psychiki, takich jak niechęć do ryzyka czy skłonność do optymizmu albo pesymizmu.”2 „Zasłona niewiedzy” jest zatem podstawowym warunkiem prowadzenia „uczciwej gry”. Jak podkreślił przy tym profesor Zbigniew Rau: „Precyzyjnie określony zakres wiedzy wybierających stron ma gwarantować, że wybrane przez nie zasady będą sprawiedliwe”.3 Pomimo tego, iż strony dokonujące wyboru, dokonują go w swoim tylko imieniu, zachowują się tak, jak gdyby reprezentowały wszystkich ludzi. Przedmiotem tego wyboru są zasady, stanowiące przy tym drugą przesłankę teo-
2 3
J. Rawls, Teoria sprawiedliwości, Warszawa 1994, s. 190–191. Z. Rau, Liberalizm. Zarys myśli politycznej XIX i XX wieku, Warszawa 2000, s. 157.
40
Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 15
rii sprawiedliwości, na których mają się opierać podstawowe struktury społeczne, mające przy tym walor ogólności i powszechności. Zasady te musza być także powszechnie uznane. Rawls zwraca przy tym uwagę na możliwość wyboru tylko dwóch zasad sprawiedliwości, zgodnych z zasadą „minimaksu”. Traktuje ona, iż najgorszy rezultat jest lepszy od najgorszych rezultatów wszystkich pozostałych i jest odpowiednia dla osób o nastawieniu pesymistycznym. Jest ona przy tym przeciwstawna regule maksymaksu, która stanowi o maksymalnych korzyściach przy minimalnych stratach. Pierwsza z dwóch zasad sprawiedliwości głosi, iż „Każda osoba winna mieć równe prawo do jak najszerszego całościowego systemu równych podstawowych wolności, dającego się pogodzić z podobnym systemem dla wszystkich”.4 Gwarantuje ona wszystkim jednostkom dostęp do katalogu podstawowych swobód, a więc wolności polityczne, wolność sumienia i myśli, wolność wypowiedzi, wolność zrzeszania się czy prawo do posiadania osobistego majątku. Wynika z tego możliwość wyboru takiego rodzaju życia, którego dana jednostka zapragnie, jednak nie może pośrednio lub bezpośrednio powodować szkodę w stosunku do innych ludzi. Zgodnie zaś z drugą zasadą „Nierówności społeczne i ekonomiczne mają być tak ułożone, aby były z największą korzyścią dla najbardziej upośledzonych, pozostając w zgodzie z zasadą sprawiedliwego oszczędzania i jednocześnie aby były związane z dostępnością urzędów i stanowisk dla wszystkich, w warunkach autentycznej równości szans”.5 Wnioskować z tego należy, iż osoby, posiadające takie same talenty, powinny mieć równe szanse w uzyskaniu pozycji w społeczeństwie. Nie może zatem dochodzić do sytuacji ograniczania możliwości rozwoju tych osób, tylko ze względu na ich społeczne pochodzenie. Nierówność w życiu społecznym nie może być więc w żaden sposób uzasadniona. Jedynym odstępem od tej zasady jest wykazanie, że nierówność zwiększa szanse tych, którzy są w najgorszej sytuacji, zgodnie ze stwierdzeniem, iż nierówność szans musi zwiększać szanse tych, którzy mają mniejsze szanse. Z tych dwóch zasad wyłania się zatem koncepcja Rawlsowskiej sprawiedliwości jako bezstronności. Rawls wskazuje także na możliwość ograniczenia wolności, podkreślając iż może to zostać poczynione tylko w imię samej wolności. Ważna jest przy tym reguła priorytetu sprawiedliwości, która zawsze powinna wieść prym nad wszelkim dobrobytem i efektywnością. Oznacza to pierwszeństwo sprawiedliwości wobec „zasady efektywności” i koncepcji „maksymalizowania sumy korzyści”. Re4 5
J. Rawls, op. cit., s. 414. Ibidem.
41
asumując zasady, które przedstawił Rawls, można przytoczyć słowa prof. Dubela, który interpretując teorię sprawiedliwości, wysnuł trzy założenia, według których należy ją zaakceptować: „1) prawo do jak największej wolności, ale dającej pogodzić się z wolnością innych, oraz 2) prawo do sprawiedliwego traktowania. Polegać ma ono na tym, że nierówności można zaakceptować tylko w takim zakresie, w jakim przyczyniają się do poprawy sytuacji najmniej uprzywilejowanych(zasada maksymaksu), ponadto: 3) istnienie autentycznej równości szans w dostępie do urzędów, stanowisk, pozycji”.6 Tymczasem zasady te są – według Rawlsa – możliwe do realizacji w praktyce społecznej i politycznej w rezultacie stworzenia odpowiednich instytucji, instytucji sprawiedliwych, które są w stanie wskazać na treść tychże zasad już w kontekście państwa i społeczeństwa. Zgodnie z tymi zasadami powinny być zorganizowane wszystkie instytucje w ramach których odbywa się współpraca między ludźmi, a nade wszystko wszelkie instytucje polityczne. Tworzenie tychże instytucji Rawls sprowadza do czterech faz. W pierwszej fazie wybierane są w warunkach sytuacji pierwotnej, zasady sprawiedliwości. Podczas drugiej fazy, układające się strony spotykają się w celu rozpatrzenia zasad ustanowienia zarówno form politycznych, jak i wybrania konstytucji. Jest to zatem faza tworzenia podstawowego prawa. Konstytucja przy tym powinna być „czyniącą zadość zasadom sprawiedliwości i najlepiej obliczoną na to, by doprowadzić do sprawiedliwego i skutecznego ustawodawstwa”.7 Konstytucja gwarantować powinna obywatelom prawo do wolności, przy czym wolność ta może być ograniczona tylko w imię samej wolności. Państwo zaś „musi być traktowane jako związek wolnych obywateli”.8 Trzecia faza sprowadza się zaś do wyboru polityki państwa opiekuńczego. W końcu czwarty etap oznacza ostateczne zetknięcie się zasad sprawiedliwości z konkretną rzeczywistością, zastosowanie ich w życiu publicznym. Wszystko to sprowadza się zatem do stwierdzenia, iż jedynym możliwym porządkiem politycznym jest demokracja z systemem przedstawicielskim i rządami prawa. Rawls nie opowiada się za jednym systemem gospodarczym. Jednak jego koncepcje bliskie są idei „państwa dobrobytu”. Według niego, cały porządek ekonomiczny powinien oparty być o zasadę ograniczania nie6
L. Dubel, Historia doktryn politycznych i prawnych, Warszawa 2005, s. 489. J. Rawls, op. cit., s. 266. 8 Ibidem, s. 270. 7
42
Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 15
równości społecznych. Rząd zatem winien realizować autentyczną równość szans. Pisze bowiem, iż „obok utrzymywania zwykłych rodzajów kapitału przeznaczonego na cele społeczne, rząd stara się zapewnić szanse edukacji i uczestnictwa w kulturze osobom podobnie wyposażonym i motywowanym, już to poprzez subsydiowanie szkół prywatnych, już to szkół publicznych (...).Wreszcie, rząd gwarantuje minimum socjalne na wypadek choroby i bezrobocia”.9 Według Rawlsa, sprawiedliwy system ekonomiczny doprowadza do dystrybucji dóbr publicznych, co reguluje samo państwo, oraz czuwa nad jego zachowaniem – system podatkowy. Rząd powinien również zajmować się gwarantowaniem swobody wyboru zawodu, a także przeciwdziałanie tworzeniu się różnego rodzaju monopoli. Zostały wyróżnione przy tym cztery działy, które mają czuwać nad sprawiedliwym przebiegiem realizacji zasad gospodarczych. Zadanie utrzymania konkurencyjności cen na rynku należy do działu alokacyjnego. John Rawls pisze również iż dział ten zajmować się powinien czuwaniem, by ceny odzwierciedlały „społeczne korzyści i koszty”. Dział stabilizacyjny zaś jest odpowiedzialny za politykę zatrudnienia, skierowana przede wszystkim na umożliwienie pracowania każdemu zgodnie z zasadami popytu panującym na rynku na określone zawody. Trzeci z działów, dział transferów, zajmuje się zabezpieczaniem minimum socjalnego, poprzez regulowanie konkurencyjności na rynku w celu znalezienia właściwej wagi pomiędzy zarobkami i płacami. Wychodzi ona, jeżeli chodzi o określanie ekonomii, poza rynek, ponieważ ten nie ma na celu zaspokojenie roszczeń wszystkich, ale tylko posiadających najwięcej. Ostatnim działem jest dział dystrybucji, który czuwa nad zachowaniem proporcji w systemie własności. Zmierza zarówno do podniesienia samych dochodów państwa, jak i kontrolowania dystrybucji bogactw. Ustanawia on zatem szereg podatków od darowizn oraz spadków, a także innych uregulowań prawa własności, w celu realizacji powyższych założeń. Rawls opowiada się za liberalizmem, dopuszczającym ingerencję państwa w sprawy gospodarcze w imię sprawiedliwości, skłaniając się ku socjaldemokratycznemu ideałowi społecznemu. III. Znaczenie teorii sprawiedliwości dla społeczeństwa i jego stabilizacji Wszelkie rozważania Rawlsa skupiają się nie tylko na szczegółowym wykazaniu możliwości realizacji proponowanej przez niego teorii sprawiedliwości zarówno w życiu społecznym, jak i politycznym, ale na pró9
Ibidem, s. 378.
43
bie wykazania, że teoria ta łączy się z naszymi myślami, uczuciami oraz celami. Innymi słowy, iż teoria sprawiedliwości jest zgodna z naturą ludzką. „Strony wybierające – jak pisze w swojej książce Zbigniew Rau – należy traktować jako te, które w sytuacji pierwotnej dokonują wyboru tego, co stanowi indywidualizację społecznych dóbr pierwotnych”. 10 Można zatem stwierdzić, iż wszystko co jest dobre, i co strony wybierają, wymaga najpierw dóbr pierwotnych, którymi są wolność, czy bogactwo, a dopiero w dalszym etapie możliwa jest realizacja dalszych dóbr indywidualnych. Społeczeństwo, stworzone przez strony wybierające, jawi się jako społeczeństwo dobre i sprawiedliwe, a tylko takie społeczeństwo będzie promowało w przyszłości dobro, dostatek swoich członków. Będzie ono zatem społeczeństwem stabilnym, trwałym. Owa stabilność zaś to – według Rawlsa – nic innego, jak budowanie, tworzenie mocniejszego poczucia sprawiedliwości w państwie i tym samym zapobieganie dezorganizacji państwa. Tworzy się w ten sposób swoisty łańcuch reakcji społecznych, gdyż instytucje państwowe, budowane na fundamencie sprawiedliwości, wywołują także w obywatelu tego rodzaju poczucie. John Rawls, próbując uzasadnić swoją teorię, stwierdza również, że poczucie sprawiedliwości już samo w sobie promuje ideę dobra. Pisze on bowiem, iż „działanie sprawiedliwe jest czymś, czego chcemy jako wolne i równe byty racjonalne”.11 Stwierdzenie to uzasadnia z kolei faktem, iż nasze wewnętrzne pragnienie sprawiedliwości, które wynika przecież z samej natury ludzkiej, także w praktycznym działaniu przejawia to samo pragnienie. Wszystko to, co uważamy za dobre, jest zatem zgodne z naszą naturą i tylko poprzez czyny sprawiedliwe pozostajemy tej naturze wierni. To zaś powoduje prawdziwe poczucie wolności. Pisze on: „Działanie oparte na prymacie zasad sprawiedliwości wyraża naszą wolność od przypadłości i przypadkowości”.12 Zachowanie poczucia sprawiedliwości powinno być zatem priorytetem, stojącym ponad innymi naszymi celami. Rawls zastanawia się również nad miejscem obywatelskiego nieposłuszeństwa w – jak to określił – „prawie sprawiedliwej demokracji”. Według niego, nie stanowi większego problemu stosowanie obywatelskiego nieposłuszeństwa w państwie bezprawia, gdzie władza nie spełnia oczekiwań większości obywateli. Kłopotliwe jest natomiast podjęcie tej idei w państwie „prawie demokratycznym”. Rozumowanie to, mimo że na pozór wydaje się dziwne, jest oczywiście logiczne. Ludzie bowiem, stosując obywatelskie nieposłuszeństwo, należą do mniejszości, której celem jest działanie często wbrew woli większości. Według Rawlsa, nie należy przy tym kierować się względami religijnymi, czy 10
Z. Rau, op. cit., s. 166. J. Rawls, op. cit., s. 772. 12 Ibidem, s. 776. 11
44
Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 15
osobistymi, lecz zrozumieniem praworządności w skali ogólnospołecznej. Problemu tego nie da się jednak rozwiązać w sposób jednoznaczny, zależne jest to bowiem od sposobu, w jaki dane społeczeństwo funkcjonuje. Obywatelskie nieposłuszeństwo daje mniejszości możliwość pobudzenia wyobraźni większej części społeczeństwa, możliwość zastanowienie się, czy społeczeństwo, w którym żyje, funkcjonuje w sposób właściwy. Nieposłuszeństwo obywatelskie ma działać – według Rawlsa – stabilizująco. Powoduje ono bowiem wzmocnienie pozycji praworządnych instytucji. Zwraca przy tym uwagę, iż nie można zapominać o przestrzeganiu konstytucyjnych praw obywateli. John Rawls definiuje nieposłuszeństwo obywatelskie jako działanie otwarte, polityczne, negujące przemoc, które świadomie łamie pewne nakazy. Jednak działanie to kierowane jest do poczucia obywateli i sprowadza się do ważnego przesłania, iż zasady współpracy między wolnymi i równymi obywatelami nie są respektowane. Obywatelskie nieposłuszeństwo skierowane jest zatem bezpośrednio przeciwko naruszonemu prawu, i to stanowi jego najważniejsze uzasadnienie. Teoria sprawiedliwości Johna Rawlsa stanowiła jedynie mały epizod w jego ciągłym poszukiwaniu nowych aspektów współczesnego mu liberalizmu. Rawls nie poddał się ocenie krytyków, uznających jego dzieło za niesprzeczne odrodzenie się filozofii politycznej w XX wieku i wciąż stał na stanowisku, że potrzebuje ona ciągłej rewizji i poszukiwań nowych rozwiązań, szczególnie w celu odnalezienia samego uzasadnienia, a nie merytorycznej postaci koncepcji. Niewątpliwie zasługą Rawlsa jest to, że potrafił on w jednej doktrynie połączyć to, co filozoficznie pożądane, z tym, co społecznie i politycznie możliwe.
Bibliografia: Dubel L., Historia doktryn politycznych i prawnych, Warszawa 2005. Jelenkowski M.M., Doktryna sprawiedliwości społecznej Johna Rawlsa, Lublin 1989. Rau Z., Liberalizm. Zarys myśli politycznej XIX i XX wieku, Warszawa 2000. Rawls J., Teoria sprawiedliwości, Warszawa 1994.
45
Katarzyna Witkowska
Czynniki wpływające na zniekształcenia statystycznego obrazu przestępczości I. Pojęcie przestępczości Pod pojęciem „przestępczości” kryje się zbiór zdarzeń określanych jako przestępstwa, a więc zgodnie z definicją zawartą w art. 1 polskiego Kodeksu karnego (ustawa z dnia 6 czerwca 1997 r., Dz.U. Nr 88, poz. 553 ze zm., dalej: k.k.) – zbiór czynów człowieka zabronionych przez ustawę pod groźbą kary, bezprawnych, zawinionych i społecznie szkodliwych w stopniu większym niż znikomy.1 Nie ulega wątpliwości, iż jedynie część przestępstw składających się na tzw. przestępczość rzeczywistą podlega ujawnieniu. Te z nich, o których informacja dotarła do organów ścigania, które zostały przez nie uznane za przestępstwa oraz jako przestępstwa zarejestrowane – tworzą zbiór określany mianem przestępczości ujawnionej.2 Obok niej – wyróżnia się przestępczość nieujawnioną, określaną pojęciem „ciemnej liczby”, przez którą rozumie się faktycznie popełnione przestępstwa, o których informacje nie dotarły do organów policji i innych organów rejestrujących przestępstwa, jak również zameldowane zdarzenia, które z różnych względów nie zostały przez stosowne ograny ścigania objęte rejestracją.3
1 2 3
J. Błachut, A. Gaberle, K. Krajewski, Kryminologia, Gdańsk 1999, s. 189–190. Ibidem, s. 189. A. Marek, Prawo karne, Warszawa 2004, s. 38; w doktrynie prawniczej podkreśla się, iż pojęcie „ciemnej liczby” nie jest rozumiane jednoznacznie. Wskazuje się, iż terminem „ciemnej liczby przestępstw” określano m.in. „stosunek liczby przestępstw wykrytych do całej masy przestępczości” (L. Lernell), czy też „stosunek liczby przestępstw rzeczywiście popełnionych do liczby przestępstw, w których sprawy zostały zakończone prawomocnym wyrokiem skazującym (B. Hołyst), a nawet „liczbę wszystkich czynów karalnych, które nie zostały zarejestrowane w statystyce kryminalnej z powodu niewszczęcia w stosunku do nich urzędowego ścigania karnego” (H.D. Schwind i H.J. Eger) – szerzej na ten temat – zob. K. Sławik, Przestępstwo i jego sprawca, Warszawa 1988, s. 19 i nast.
46
Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 15
II. Statystyki kryminalne – jako podstawowe źródło wiedzy o przestępczości Zasadniczym źródłem wiedzy na temat przestępczości (rozmiarów zjawiska, jego dynamiki i struktury) są statystyki kryminalne. Aktualnie – w polskiej statystyce przestępczości rozróżnia się cztery systemy sprawozdawczości, tj. statystykę policyjną, statystykę prokuratorską, statystykę sądową oraz statystykę penitencjarną.4 Dane zawarte w statystyce policyjnej dostarczają informacji o postępowaniach przygotowawczych, przestępstwach oraz osobach podejrzanych o dokonanie przestępstwa (statystyka policyjna posługuje się trzema jednostkami obliczeniowymi, którymi są: postępowanie przygotowawcze, przestępstwo stwierdzone, podejrzany).5 Pierwszą rejestrowaną przez statystykę policyjną informacją sygnalizującą popełnienie przestępstwa jest decyzja o wszczęciu postępowania przygotowawczego, podejmowana na podstawie zgłoszenia obywatela o popełnieniu przestępstwa, zawiadomienia dokonanego przez instytucje lub organy kontroli, ujęcia sprawcy na gorącym uczynku, ujawnienia faktu przestępstwa w toku prowadzenia postępowania przygotowawczego lub też w wyniku działań operacyjnych policji.6 Ostatni odnotowywany w statystyce policyjnej sygnał stanowi decyzja o sposobie zakończenia postępowania przygotowawczego (np. zawieszenie postępowania, zakończenie postępowania i wniesienie aktu oskarżenia do sądu, umorzenie postępowania).7 Podkreśla się, iż w wyniku przeprowadzonego postępowania przygotowawczego może (choć nie musi) dojść do stwierdzenia przestępstwa i wykrycia jego sprawcy (przestępstwo stwierdzone – to takie zdarzenie, którego przestępny charakter został stosownie do oceny organu prowadzącego postępowanie – potwierdzony „wynikami postępowania”, z kolei mianem przestępstwa wykrytego określa się takie przestępstwo stwierdzone, którego popełnienie zarzucono co najmniej jednej osobie i uznano w zakończonym postępowaniu przygotowawczym, iż popełniła ona dane przestępstwo).8 Źródłem informacji na temat przestępczości są także dane zamieszczane w statystyce prokuratorskiej, prowadzonej na podstawie zarządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 11 października 2005 r. w sprawie organizacji i zakresu działania sekretariatów oraz innych działów
4 5 6 7 8
B. Hołyst, Kryminologia, Warszawa 2007, s. 81. J. Błachut, A. Gaberle, K. Krajewski, op. cit., s. 193. Ibidem, s. 194. Ibidem. Ibidem.
47
administracji powszechnych jednostek organizacyjnych prokuratury.9 W rozdziale siódmym powołanego zarządzenia („Sprawozdawczość i statystyka”) wprowadza się obowiązek sporządzania półrocznych oraz rocznych sprawozdań z działalności powszechnych jednostek organizacyjnych prokuratury. Mają one na celu przedstawienie ewidencji spraw i czynności procesowych prokuratora w sprawach karnych, a więc dostarczają istotnych informacji na temat liczebności zarejestrowanych spraw karnych oraz ich charakteru.10 Statystyka sądowa, z kolei, obejmuje, oprócz danych dotyczących pracy jednostek organizacyjnych sądownictwa, informacje na temat prawomocnych osądzeń osób dorosłych.11 Należy wskazać, iż w statystyce sądowej stosowane są trzy jednostki obliczeniowe: sprawa, osądzenie osoby oraz skazanie osoby, przy czym sama sprawa może być różnego rodzaju, zależnie od tego, przez kogo jest prowadzona lub kogo dotyczy (np. sprawa karna, sprawa nieletniego etc.).12 Osądzenie może odpowiednio przyjąć postać skazania, warunkowego umorzenia, umorzenia lub uniewinnienia i odstąpienia od wymiaru kary, przy czym dotyczy zawsze jednej osoby, w związku z czym – jeśli jedna osoba stawała przed sądem kilka razy w ciągu roku, to będzie rejestrowana w statystyce tyle razy, ile wydano wobec niej orzeczeń.13 Skazanie rozumiane jest jako orzeczenie o skazaniu wydane w stosunku do jednej osoby w danym roku, przy czym skazani więcej niż jeden raz 9
Zarządzenie Ministra Sprawiedliwości z dnia 11 października 2005 r. w sprawie organizacji i zakresu działania sekretariatów oraz innych działów administracji powszechnych jednostek organizacyjnych prokuratury (Dz.Urz. MS 05.6.25); zgodnie z § 116 powołanego zarządzenia sprawozdania z działalności ww. jednostek sporządza się na specjalnie przygotowanych formularzach MS– P1k, MS–P1c i P1a oraz MS–P1n. 10 Zgodnie z § 117 zarządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 11 października 2005 r. w sprawie organizacji i zakresu działania sekretariatów oraz innych działów administracji powszechnych jednostek organizacyjnych prokuratury – Sprawozdanie MS–P1k (wzór formularza) z działalności powszechnych jednostek organizacyjnych prokuratury dotyczące ewidencji spraw i czynności procesowych prokuratora w sprawach karnych wypełniają odrębnie w zakresie swojej właściwości rzeczowej: — prokuratury rejonowe; — prokuratury okręgowe – Wydziały V Śledczy i VI ds. Przestępczości Zorganizowanej, natomiast w strukturze bezwydziałowej – działy śledcze w zakresie prowadzonych postępowań karnych, a także pozostające w obszarze ich działania ośrodki zamiejscowe; — prokuratury apelacyjne – Wydziały II ds. Przestępczości Zorganizowanej. 11 J. Błachut, A. Gaberle, K. Krajewski, op. cit., s. 196. 12 Ibidem. 13 Ibidem.
48
Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 15
w badanym roku liczeni są jako dwie lub więcej osób (co może spowodować nierówność między liczbą skazań a liczbą osób skazanych w konkretnym roku).14 Należy także podkreślić, iż w przypadku skazania danej osoby za dwa lub więcej czynów, w statystyce sądowej odnotowuje się wówczas skazanie za jeden czyn, tj. przestępstwo zagrożone wyższą karą.15 Ostatnia z wymienionych statystyk, tj. statystyka penitencjarna (więzienna) obejmuje dane dotyczące funkcjonowania jednostek penitencjarnych oraz umieszczonych w nich osób. Prezentuje ona „obraz” populacji więziennej, którą współtworzą osoby osadzone w aresztach śledczych oraz zakładach karnych.16 Zasadniczą jednostkę obliczeniową statystyki penitencjarnej stanowi osoba pozbawiona wolności (tymczasowo aresztowana lub odbywająca karę pozbawienia wolności).17 Obok jednostki podstawowej, pojawiają się także jednostki dodatkowe, które, w zależności od rejestrowanych faktów, dotyczyć mogą np. ucieczek osadzonych w zakładach karnych, udzielonych przepustek, przypadków samoagresji wśród więźniów, zgonów czy orzecznictwa lekarskiego.18 Populacja osadzonych opisywana jest w statystyce penitencjarnej poprzez takie cechy charakterystyczne, jak: płeć, wiek, rodzaj popełnionego przestępstwa, karalność czy wymiar aktualnie odbywanej kary zasadniczej.19 Dane zamieszczane w statystyce penitencjarnej przyjmują postaci liczb bezwzględnych, zaś w oparciu o nie – konstruuje się miernik zwany współczynnikiem prizonizacji.20 W literaturze przedmiotu istnieją rozbieżności co do sposobu wyliczania współczynnika. A. Marek wskazuje, iż współczynnik prizonizacji wyraża liczbę osadzonych w zakładach karnych w przeliczeniu na 100 tys. mieszkańców.21 Rozpowszechniony jest także pogląd odmienny, zgodnie z którym współczynnik prizonizacji przedstawia liczbę osób pozbawionych wolności w danym roku w przeliczeniu na 10 tys. dorosłych (tj. osób powyżej 17 roku życia).22 14 15 16
17 18 19 20 21 22
Ibidem. Ibidem. Na „populację więzienną” składają się osoby tymczasowo aresztowane (podejrzani lub oskarżeni, wobec których zastosowano środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania), skazane (prawomocnym wyrokiem sądu na karę pozbawienia wolności, karę aresztu wojskowego lub aresztu) i ukarane – J. Błachut, A. Gaberle, K. Krajewski, op. cit., s. 197. B. Hołyst, op. cit., s. 96. J. Błachut, A. Gaberle, K. Krajewski, op. cit., s. 198. Ibidem. Ibidem. A. Marek, op. cit., s. 351. J. Błachut, A. Gaberle, K. Krajewski, op. cit., s. 198.
49
III. Czynniki wpływające na zniekształcenia statystycznego obrazu przestępczości Nie ulega wątpliwości, iż statystyki kryminalne prezentują dane dotyczące jedynie części faktycznie popełnionych przestępstw, które objęto rejestracją.23 Z tego między innymi powodu – wartość poznawcza, trafność oraz rzetelność statystyk kryminalnych były (jak i pozostają nadal) wielokrotnie kwestionowane. Zdaniem niektórych krytycznych kryminologów (przede wszystkim reprezentujących doktrynę amerykańską), wartość poznawcza statystyk kryminalnych sprowadza się wyłącznie do informowania o poziomie aktywności organów ścigania oraz polityce rejestracji przestępstw, nie zaś – o faktycznych rozmiarach przestępczości.24 Należy podkreślić, iż w oparciu o dane prezentowane w statystykach kryminalnych nie można aktualnie określić rozmiarów przestępczości rzeczywistej, a jedynie wielkość przestępczości ujawnionej.25 Ponadto – statystyczny obraz przestępczości wykazuje liczne zniekształcenia, będące wynikiem oddziaływania różnych grup czynników. Pierwszą z nich współtworzą działania związane z procesem zawiadamiania o popełnieniu przestępstwa oraz procesem rejestrowania przestępstw przez organy ścigania. Zawiadamianie o popełnieniu przestępstwa odznacza się wysokim poziomem selektywności. Istnieją bowiem określone grupy czynników, które decydują o „opłacalności” bądź „nieopłacalności” złożenia stosownego doniesienia. Wskazuje się, iż do najczęstszych przyczyn uzasadniających „nieopłacalność” zawiadomienia należą (między innymi): przekonanie pokrzywdzonego o zbyt błahym charakterze określonego czynu, obawa pokrzywdzonego przed zemstą ze strony sprawców przestępstwa, wyrażenie przez pokrzywdzonego zgody na przestępne zachowanie sprawcy (dot. głównie przestępstw seksualnych), zakwalifikowanie przez pokrzywdzonego strat poniesionych w wyniku przestępstwa jako „minimalnych”, czy też obawa pokrzywdzonego przed grożącą mu kompromitacją moralną (np. w przypadku kradzieży dokonanej przez prostytutkę). 26 Zaprezentowane w tym miejscu wyliczenie ma oczywiście charakter jedynie przykładowy i nie stanowi katalogu zamkniętego, jednakże pozwala stwierdzić, iż już przez sam fakt „selektywności” zawiadomień o przestępstwach pewne ich kategorie będą „nadreprezentowa23 24
25 26
A. Marek, op. cit., s. 39. A. Adamski, Interpretacja statystyki przestępczości w kryminologii, „Przegląd Policyjny” 1992, nr 2–3, s. 158 i nast. J. Błachut, A. Gaberle, K. Krajewski, op. cit., s. 199. B. Hołyst, op. cit., s. 88.
50
Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 15
ne” w statystykach kryminalnych (głównie policyjnej), inne zaś – „niedoreprezentowane”. Praktyka tego rodzaju w istotny sposób zniekształca statystyczny obraz przestępczości ujawnionej. Nie ulega wątpliwości, iż selektywność towarzyszy także procesowi rejestrowania przestępstw przez powołane do tego organy ścigania. Wskazuje się, iż mimo obowiązującej w prawie karnym zasady legalizmu, nakładającej na organy ścigania obowiązek wszczynania postępowania w sprawie o każde przestępstwo publicznoskargowe, istnieją rozliczne dowody na to, iż w praktyce rejestracyjnej funkcjonują mechanizmy o charakterze oportunistycznym.27 Znajdują one swoje odzwierciedlenie w bezpodstawnej odmowie przyjęcia zgłoszenia o przestępstwie, bezpodstawnej odmowie wszczęcia postępowania przygotowawczego, bezpodstawnym umorzeniu postępowania przygotowawczego (np. gdy przyjmuje się, że przestępstwa nie popełniono, choć faktyczną przyczyną umorzenia było niewykrycie sprawcy lub brak dostatecznych dowodów winy).28 Odnotowuje się również liczne nieformalne, tzw. pozorne przyjęcia zawiadomienia o przestępstwie (np. wtedy, gdy zgłaszane przestępstwo należy do tzw. drobnych, zaś z okoliczności sprawy wynika, iż wykrycie sprawcy oraz zebranie odpowiedniego materiału dowodowego będzie wymagało dużego wysiłku i zaangażowania ze strony organów ścigania), czy też zastępowanie postępowania przygotowawczego jedynie czynnościami sprawdzającymi.29 Należy podkreślić, iż wyszczególnione powyżej praktyki powodowane są w zasadniczym stopniu oportunistycznym charakterem działania organów ścigania. Nie ulega jednak wątpliwości, iż selektywność w zakresie rejestrowania przestępstw przez organy ścigania bywa także uzasadniana czynnikami o zabarwieniu ideologicznym oraz politycznym. Liczba wszczynanych postępowań przygotowawczych czy też umorzeń z powodu niewykrycia sprawców może w istotnym stopniu świadczyć o poziome aktywności i skuteczności działań policji.30 Manipulacje występujące w procesie rejestrowania przestępstw pozwalają w prosty sposób „wyeksponować” pożądaną efektywność działania organów ścigania. Pożądaną – przy uwzględnieniu tendencji programowych lansowanych przez określone struktury polityczne, bądź też – z punktu widzenia samych organów ścigania zainteresowanych w wykreowaniu własnego wizerunku („sprawnie działająca policja, odnosząca sukcesy w walce z przestępczością”). I tak – przykładowo – w Polsce, w czasach, gdy policja funkcjonować miała jako organizacja „programowo skuteczna” 27 28 29 30
J. Błachut, A. Gaberle, K. Krajewski, op. cit., s. 203. B. Hołyst, op. cit., s. 106. J. Błachut, A. Gaberle, K. Krajewski, op. cit., s. 203. Ibidem, s. 204.
51
(a więc głównie w okresie poprzedzającym tzw. przełom ustrojowy zroku 1989), zaś jako miarę tej skuteczności postrzegano przede wszystkim wskaźnik wykrywalności sprawców przestępstw – wielokrotnie stosowano zabiegi mające na celu odpowiednie zawyżenie powołanego wskaźnika.31 Najczęściej – przyjmowały one postać manipulacji w procesie zgłaszania oraz rejestrowania przestępstw, np. odmowa wszczęcia postępowania w sprawie o przestępstwo, co do którego istnieje niskie prawdopodobieństwo wykrycia jego sprawcy. Tego rodzaju działania nie pozostawały oczywiście bez wpływu na statystyczny obraz przestępczości, wywołując w nim określonego rodzaju zniekształcenia. Statystyczny obraz przestępczości ulega również deformacjom na skutek oddziaływania czynników związanych z procesem stanowienia prawa. Do podstawowych decyzji ustawodawczych modyfikujących w istotny sposób statystyczny obraz przestępczości należą te, które wprowadzają bezpośrednie zmiany w obowiązujących regulacjach prawnokarnych. I tak, na przykład, decyzja ustawodawcy o przesunięciu określonych kategorii przestępstw do kategorii wykroczeń skutkuje radykalnym spadkiem przestępczości, który w rezultacie ma charakter jedynie formalny. Nie ulega jednak wątpliwości, iż – z punku widzenia danych liczbowych odnotowywanych w statystykach kryminalnych – obraz przestępczości „zmienia się”.32 Zniekształcenia statystycznego obrazu przestępczości wywołuje także proces odwrotny do opisanego – tj. decyzja ustawodawcy o przesunięciu danego czynu z kategorii wykroczeń do kategorii przestępstw. W Polsce rozwiązanie tego rodzaju zastosowano 31 32
Ibidem. W Polsce formalny spadek przestępczości odnotowano w związku z uchwaleniem w dniu 17 czerwca 1966 r. ustawy o przekazaniu niektórych drobnych przestępstw jako wykroczeń do orzecznictwa karno–administracyjnego (Dz.U. Nr 23, poz. 149). W ramach przyjętych wówczas unormowań do kategorii wykroczeń przesunięte zostały takie rodzaje przestępstw pospolitych, jak kradzież lub przywłaszczenie mienia społecznego (oraz innego, niż społeczne) o wartości nie przekraczającej kwoty 300 złotych, umyślne uszkodzenie lub umyślne uczynienie niezdatnym do użytku cudzego mienia, jeśli szkoda wyrządzona nie przekracza kwoty 300 złotych, prowadzenie w ramach gospodarki nieuspołecznionej bez wymaganego zezwolenia zarobkowej działalności wytwórczej, przetwórczej, handlowej lub usługowej czy też umyślne usuwanie z towarów przeznaczonych do sprzedaży utrwalonych na nich oznaczeń określających cenę, jakość lub pochodzenie, jeżeli wartość towarów nie przekracza kwoty 300 złotych. Warto zauważyć, że przestępstwa te, choć pozornie niezbyt poważne i groźne, były w omawianym okresie niezwykle „popularne”, stąd ich przesunięcie do kategorii wykroczeń zaowocowało odnotowaniem w statystykach kryminalnych radykalnego spadku przestępczości; szerzej na ten temat – zob. także: L. Lernell, Zarys kryminologii ogólnej, Warszawa 1973, s. 75.
52
Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 15
(między innymi) w roku 2000, poprzez przesunięcie dotychczasowego wykroczenia prowadzenia pojazdu w stanie nietrzeźwości do Kodeksu karnego (art. 178a).33 Jak słusznie wskazuje T. Szymanowski, penalizacja prowadzenia pojazdu w stanie nietrzeźwości w istotny sposób wpłynęła na zmianę statystycznego obrazu przestępczości (zarówno co do ilości zgłaszanych przestępstw, prawomocnych skazań oraz struktury orzekanych kar).34 Modyfikacje statystycznego obrazu przestępczości następują także w wyniku wprowadzenia przez ustawodawcę nowych instytucji prawnokarnych (karnomaterialnych oraz karnoprocesowych). Tego rodzaju instytucją jest np. warunkowe umorzenie postępowania, które w sztuczny sposób przyczynia się do zmniejszenia liczby skazań.35 Na obraz statystyki przestępczości może także wpływać zmiana trybu ścigania określonych przestępstw (np. wprowadzenie trybu prywatnoskargowego, który jest mniej efektywny i rzadziej podejmowany w miejsce dotychczasowego trybu publicznoskargowego – wykazuje „spadek” przestępczości w statystykach), skrócenie toku postępowania karnego (prowadzi do osądzenia większej liczby sprawców przestępstw w ciągu danego roku), czy też zmiana w zakresie ustalenia dolnej granicy wieku osoby odpowiedzialnej karnie.36 Zniekształcenia statystycznego obrazu przestępczości powodowane są także przez czynniki tkwiące bezpośrednio w samym “charakterze” statystyk kryminalnych. Po pierwsze – należy podkreślić, iż statystyki kryminalne powstają na różnych etapach postępowania karnego.37 W wyniku podejmowanych kolejno przez organy procesowe decyzji, związanych z ujawnieniem czynu zabronionego, poszczególne statystyki zawierają informacje o coraz mniejszej liczbie czynów i ich sprawców (w procesie tym obserwuje się występowanie tzw. efektu lejka).38 Po drugie – zróżnicowany zakres rejestrowanych przez poszczególne statystyki czynów – wpływa w zasadniczym stopniu na ich „operatywność”. Wskazuje się, że wysoki stopień operatywności charakteryzuje statystykę policyjną, która obejmuje najobszerniejszą grupę zarejestrowanych
33
Artykuł 178a został wprowadzony do Kodeksu karnego na mocy ustawy z dnia 14 kwietnia 2000 r. (Dz.U. Nr 48, poz. 548). 34 T. Szymanowski, Stan przestępczości a polityka kryminalna w Polsce (w:) K. Indecki (red.), Aktualne problemy prawa karnego, kryminologii i penitencjarystyki. Księga ofiarowana Profesorowi Stefanowi Lelentalowi w 45. roku pracy naukowej i dydaktycznej, Łódź 2004, s. 276. 35 L. Lernell, op. cit., s. 75. 36 B. Hołyst, op. cit., s. 109. 37 J. Błachut, A. Gaberle, K. Krajewski, op. cit., s. 204. 38 Ibidem.
53
zdarzeń o charakterze przestępczym, niezależnie od wyników dalszego postępowania karnego.39 Z kolei, ze względu na zasady weryfikacji informacji, cech operatywności pozbawiona jest statystyka sądowa, która dostarcza informacji o zdarzeniach zaistniałych w przeszłości (np. zabójstwo zostało dokonane w 2000 r., a sprawca skazany w 2002 r.).40 Nie ulega wątpliwości, iż do głównych wad istniejącego w Polsce systemu statystyk kryminalnych zaliczyć należy (między innymi): brak zastosowania nowoczesnych rozwiązań metodologicznych wypracowanych w ostatnim czasie przez nauki społeczne, ograniczenie się do prostego zliczania faktów, brak oceny wartości (jakkolwiek rozumianej) gromadzonych informacji, czy też brak systemu specjalistycznych szkoleń dla osób zajmujących się pozyskiwaniem danych statystycznych i tworzeniem statystyk.41 Podkreśla się również, iż podstawowy mankament każdej tradycyjnej statystyki kryminalnej koncentruje się wokół braku stosownych metod i technik pozwalających odpowiedzieć na pytanie, w jakiej mierze zaobserwowane zmiany ilościowe (liczbowe) wynikają ze zmian samego życia, a w jakiej ze zmian samego systemu ocen.42 Nie ulega także wątpliwości, iż prowadzona aktualnie działalność statystyczna organów ścigania i wymiaru sprawiedliwości powinna być w dużo większym stopniu skoordynowana wewnętrznie i uzgodniona z działalnością wszystkich jednostek organizacyjnych tych organów, a także z działalnością ogólnopaństwowego systemu statystyki.43 Wszystkie wymienione powyżej czynniki w istotny sposób przyczyniają się do zaniżenia wartości poznawczej statystyki, ograniczają jej wiarygodność, trafność i dokładność. W konsekwencji – wywołują istotne zniekształcenia w prezentowanych przez statystyki obrazach określonego zjawiska – w omawianym przypadku – w statystycznym obrazie przestępczości. Należy w tym miejscu raz jeszcze podkreślić, iż statystyki kryminalne prezentują dane dotyczące jedynie części faktycznie popełnionych przestępstw, które zostały objęte rejestracją.44 Wskazuje się, iż statystyki kryminalne są środkiem pozwalającym (między innymi) na orientowanie się w strukturze i dynamice przestępczości, przy czym jest to źródło informacji, z którego korzystać trzeba ostrożnie i umiejętnie.45 Szczególnej ostrożności wymaga porównywanie statystyk obej-
39
B.Hołyst, op. cit., s. 88. Ibidem, s. 95. 41 Ibidem, s. 112. 42 Ibidem. 43 Ibidem, s. 114. 44 Zob. przypis nr 19. 45 M.J. Hindelang, T. Hirschi, J.G. Wies, Measuring Delinquency, Beverly Hills 1981, cyt. za: B. Hołyst, op. cit., s. 109. 40
54
Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 15
mujących dane dotyczące zmiany przestępczości zarówno w czasie, jak i przestrzeni.46
Bibliografia: Literatura: Adamski A., Interpretacja statystyki przestępczości w kryminologii, „Przegląd Policyjny” 1992, nr 2–3. Błachut J., Gaberle A., Krajewski K., Kryminologia, Gdańsk 1999. Hindelang M.J., Hirschi T., Wies J.G., Measuring Delinquency, Beverly Hills 1981. Hołyst B., Kryminologia, Warszawa 2007. Lernell L., Zarys kryminologii ogólnej, Warszawa 1973. Marek A., Prawo karne, Warszawa 2004. Sławik K., Przestępstwo i jego sprawca, Warszawa 1988. Szymanowski T., Stan przestępczości a polityka kryminalna w Polsce (w:) K. Indecki (red.), Aktualne problemy prawa karnego, kryminologii i penitencjarystyki. Księga ofiarowana Profesorowi Stefanowi Lelentalowi w 45. roku pracy naukowej i dydaktycznej, Łódź 2004. Akty prawne: Ustawa z dnia 14 kwietnia 2000 r. o zmianie ustawy – Kodeks karny (Dz.U. Nr 48, poz. 548). Ustawa z dnia 6 czerwca 1997 r. – Kodeks karny (Dz.U. Nr 88, poz. 553 ze zm.). Ustawa z dnia 20 maja 1971 r. – Kodeks wykroczeń (Dz.U. Nr 12, poz. 114 ze zm.). Ustawa z dnia 17 czerwca 1966 r. o przekazaniu niektórych drobnych przestępstw jako wykroczeń do orzecznictwa karno–administracyjnego (Dz.U. Nr 23, poz. 149). Zarządzenie Ministra Sprawiedliwości z dnia 11 października 2005 r. w sprawie organizacji i zakresu działania sekretariatów oraz innych działów administracji powszechnych jednostek organizacyjnych prokuratury (Dz.Urz. MS 05.6.25).
46
Ibidem, s. 109.
55
Dawid Bunikowski
Uniwersytet i nauka w myśli Leona Petrażyckiego Leon Petrażycki (1864–1931) uznawany jest za jednego z najwybitniejszych polskich uczonych XX wieku. Jego zainteresowania badawcze były bardzo szerokie: prawo, moralność, socjologia, filozofia, psychologia, humanistyka, metodologia nauk, logika. W każdej z tych dziedzin pozostawił po sobie nowe idee. Do historii przeszedł m.in. jako twórca psychologicznej teorii prawa (prawo jako zjawisko psychiczne) i teorii polityki prawa (wyprzedzając osiągnięcia amerykańskiego realizmu prawniczego). Petrażycki miał również wiele do powiedzenia na temat roli uniwersytetu w społeczeństwie. Petrażycki, autor dzieła „Uniwersytet i nauka” (Sankt Petersburg 1907) wskazuje na problemy z określeniem, czym jest nauka. W jednym ze swych odczytów mówił, że samo zagadnienie istoty nauki wymaga jeszcze dopracowania i badania. Nauka bowiem to nie tylko pewność twierdzeń, system wiedzy i twierdzeń czy zachowanie odpowiedniej metodologii.1 Nawiązuje do Kanta, Dilthleya i Husserla, dodając jednak, że – oprócz podkreślenia dążenia do wiedzy – ważne jest, iż „nauka jest to coś realnego i grającego wielką rolę w życiu ludzkim”.2 Główne znaczenie dla wyjaśnienia istoty i funkcjonowania uniwersytetu ma teoria zarażenia emocjonalnego. „Zarażenie emocjonalne” to – dla uczonego – „przejawianie się działania emocji” na zewnątrz i udzielanie się ich innym (wpływ na innych przez własne emocje). Przykładem może być strach lub fascynacja czymś, np. nauką. Fundamentalne znaczenie posiadają „emocje naukowe”.3 Uniwersytet posiada „szereg warunków i czynników znacznie ułatwiających zarażanie naukowo–emocjonalne”. Petrażycki ma na myśli jednak „taki stan rzeczy” uniwersytetu, który jest „należyty”. Co to oznacza? Chodzi o „w szczególności wykłady prawdziwych, aktywnych uczonych, żyjących pełnym życiem naukowo–emocjonalnym, uczonych wybitnych, utalentowanych i naukowo natchnionych”.4 1
2 3 4
L. Petrażycki, O istocie nauki i wychowawczym działaniu nauki (w:) L. Petrażycki, O nauce, prawie i moralności, Warszawa 1985, s. 475–476. Ibidem, s. 477–478. L. Petrażycki, Emocjonalne zarażenia (w:) O nauce..., s. 441–445. Ibidem, s. 447, przypis 14.
56
Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 15
Jakie to warunki i okoliczności występują na uniwersytecie, że panuje na nim „zarażanie emocjonalno–naukowe”, a więc pęd do wiedzy i fascynacja nią? Petrażycki wymienia: „czar samej <świątyni nauki>, katedry uniwersyteckiej i uczonych, ich zasługi i ich nazwiska, odpowiedni nastrój zaufania, szacunku i pietyzmu, gotowości słuchania i poddawania się wpływowi, wielokrotne powtarzanie psychicznego wpływu w jednym i tym samym duchu i kierunku”.5 Ważne jest również to, iż „słuchacze”, a zatem studenci, są w określonym, młodzieńczym wieku („wiek specjalnej wrażliwości”), podatnym na różnego rodzaju wpływy i fascynacje. Pełni są „ożywienia” i „entuzjazmu”. Wszystkie te warunki mają zasadnicze znaczenie dla „zarażania emocjonalno–naukowego”.6 Uniwersytet charakteryzuje się nie tylko świetnymi wykładami czy zajęciami, ale i „sferą naukowo–ideowego nastroju i ożywienia”.7 Jest „miejscem oddziaływania psychicznego” wielkich uczonych – w sposób systematyczny – na studentów. Powstaje schemat: ci sami uczeni – ci sami słuchacze. Tworzą w tej sytuacji się tzw. dyspozycje, czyli „skłonności i zdolności do takich samych przeżyć emocjonalnych”. Nawet, jeśli zdarzają się słabsze wykłady, procesy oddziaływania emocjonalnego i powtarzające się nastroje naukowe „nie przechodzą bez śladu”. Nastrój naukowy udziela się studentom. Petrażycki pisze, że „władza duchowa profesora i jego wykładów (…) wzmacnia się i pogłębia”. Istotna jest „temperatura” wykładów: powoduje ona, że „zwolennicy” profesora „ożywiają się”; prowadzą „prywatne debaty” i „ożywione dyskusje” nad teoriami podziwianego profesora.8 O co chodzi na uniwersytecie? Co jest celem tej jakże ważnej społecznie instytucji? Petrażycki zauważa expressis verbis, że idzie o „działanie na psychikę słuchaczy w duchu i kierunku dostosowania jej do psychiki naukowej całego zespołu uczonych, przedstawiających różne nauki, różne prądy ideowe, różne typy myślenia”.9 Istotą rozważań Petrażyckiego jest teza, że uczeni oddziałowują psychicznie na swoich studentów, pobudzając ich do nauki i pędu do wiedzy. Jest to często dążenie bezinteresowne – dziś powiedzielibyśmy – niekomercyjne (sto lat temu mówiono „nieutylitarne”). Student pragnie wiedzy dla niej samej, gdyż chce poznać naukę wyjaśniającą rzeczywistość i świat. Nie musi mu się to koniecznie przydać w pracy zawodowej. Ważniejszy jest rozwój młodego człowieka i jego ideałów.
5 6 7 8 9
Ibidem, s. 447. Ibidem, przypis 15. Ibidem, s. 447. Ibidem, s. 448. Ibidem.
57
Co się dzieje w pracy uniwersytetu? Jednych studentów przyciągają – powiada Petrażycki – wykłady określonych profesorów, a drugim podobają się inne zajęcia. Jest to zjawisko normalne. Najważniejsze jest, że w tych warunkach działa „prawo dyspozycyj”, tj. w psychice studentów rodzą się (i nie giną) „dyspozycje do naukowych nastrojów i zachwytów”. Innymi słowy, studenci mają chęć do zdobywania wiedzy. Zdaniem polskiego filozofa prawa, wystarczy choć jeden utalentowany profesor na wydziale (kiedyś mówiono „fakultet”, po ang. faculty), aby zainteresować nauką studentów i rozbudzić w nich emocje naukowe. Dodaje jednak Petrażycki, że powinno być tych „utalentowanych” profesorów więcej, gdyż w przeciwnym wypadku taki „fakultet” (wydział) jest „marny”. Sytuacja normalna polega na tym, że „wybitnych uczonych powinno być wielu”. Wówczas dopiero pogłębia się – w wyniku „wielostronnej współpracy” – „psychika naukowo–emocjonalna” studentów, kształtują się dyspozycje do naukowo–ideowych „zainteresowań, nastrojów, ożywień”, a nawet – u nielicznych – do „entuzjazmu naukowego”. Zapewne w tym ostatnim sformułowaniu kryje się odniesienie do przyszłych uczonych i profesorów. W koncepcji Petrażyckiego, profesorowie występują jako „apostołowie nauki”, którzy chcą „zapalić święty ogień nauki w sercach” studentów.10 Czym zatem w ogóle jest uniwersytet? Miejscem złożonym z sal i budynków oraz studentów i nauczycieli akademickich (jak dziś mówimy)? Swoistą forma kształcenia? Wielkim układem stosunków międzyludzkich i społecznych, polegających na poznawaniu systemu wiedzy, w trybie i instytucji umocowanej prawem przez państwo? Wedle Petrażyckiego, uniwersytet nie jest „instytucją służącą określonej działalności praktycznej”. Rolę taką natomiast pełnią „specjalne i profesjonalne zakłady naukowe” (np. szkoły inżynieryjne, weterynaryjne, kolejowe etc.). Universitas litterarum „służy nauce jako takiej, opracowuje i propaguje wiele różnorodnych nauk (...) niezależnie od ich zastosowania praktycznego, w tej liczbie takie (...), które nie są bezpośrednio użyteczne, a które studiuje się nie dla jakichkolwiek praktycznie profesjonalnych celów”.11 A zatem fizyki uczymy się w celu poznania praw fizycznych i odkrycia „prawdy” o świecie, a np. prawo studiujemy nie po to, by od razu być adwokatem, ale po to, aby osiągnąć wiedzę o regułach rządzących państwem, jego instytucjami oraz stosunkami społecznymi. Nie studiuję matematyki z myślą o zarabianiu wielkich pieniędzy, ale z zachłanną pasją rozwiązania wielu problemów tej nauki. Nie studiuje się ekonomii, by być największym bankierem w kraju, bo może być nim
10 11
Ibidem, s. 449. Ibidem, s. 449–450.
58
Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 15
ktoś niewykształcony, ale zdolny (samouk, geniusz), lecz po to, by poznać elementy wiedzy o stosunkach handlowych i – być może – wykorzystać je kiedyś w praktyce. Uniwersytet dzieli się formalnie na „fakultety” (wydział). Jest to jednak podział – jak zauważa Petrażycki – zaiste formalny, jeśli chodzi o procesy oddziaływania emocjonalnego na uniwersytecie. Pomiędzy studentami występuje bowiem „łączność psychiczna” (np. koła naukowe) i „stosunki koleżeńskie” (znajomości, rozmowy, przyjaźnie etc.). Wszystko to wpływa na „ogólną atmosferę duchową” w „sferze studenckiej”. Pomiędzy studentami istnieje „niezliczona ilość procesów emocjonalno–intelektualnych obcowania i zarażania się”.12 Jedni studenci zarażają drugich pędem do nauki i wiedzy. Panuje niepowtarzalna atmosfera naukowa. W psychice studentów zakorzenia się dążenie do wiedzy. Wydaje się, że podobne relacje powstają i pogłębiają się w psychice uczonych współpracujących ze sobą i ze studentami, tylko że w psychice uczonych – obok dążenia do wiedzy – powstają również emocje dążenia do przekazania wiedzy. Odmienna sytuacja często występuje w „naukowych zakładach zawodowych”, tj. w szkołach wyższych, kształcących do określonego zawodu (np. inżynier, lekarz, oficer). „Ogólny duch” jest „utylitarny”. Dominują wśród studentów takich szkół wyższych myśli o karierze, znajomościach osobistych, o przyszłości etc. Co więcej, możliwa jest nawet „asymilacja specjalnej etyki profesjonalnej”, która w praktyce oznaczać może, przykładowo, etyczną aprobatę dla łapówek w określonym środowisku zawodowym.13 Na uniwersytecie takie emocje – zdaniem Petrażyckiego – są niemożliwe. Są one wyłączone przez „ogólny nastrój”, który ma charakter naukowy i entuzjastyczny. Jest bowiem oczywiste, że „uczelnia służy nauce jako takiej”. „Karierowiczowskie” zainteresowania są eliminowane również ze względu na „mieszany charakter” studentów. Cóż to oznacza? „Skład uczestników współżycia psychicznego” na uniwersytetach powoduje, że nie ma „debat praktyczno–profesjonalnych”, „karierowiczowskich”.14 Ogólna atmosfera uniwersytetu wpływa na psychikę indywidualną, kształtując ją w znacznym stopniu. Petrażycki zaznacza, że myśli o karierze i pieniądzach są „wrogami” („konkurentami”) tych opisywanych powyżej „idealnych, wzniosłych nastrojów i zainteresowań” studentów. Na uniwersytecie panuje „wspólny duch” w sferach studenckich, polegający na wpływie „świetnych wykładów” na psychikę studentów oraz 12 13 14
Ibidem, s. 450. Ibidem. Ibidem, s. 451.
59
na kształtowaniu tej psychiki przez uczonych, ale także na „obcowaniu psychicznym” studentów ze sobą, „zarażaniu się naukowo–emocjonalnym”, „rozpowszechnianiu się nastrojów emocjonalnych poprzez zarażanie się emocjonalne” między studentami. O „wspólnym duchu” uniwersytetu decydują relacje uczeni–studenci i studenci–studenci. Dopełnieniem tego „ducha” studenckiego jest „duch akademicki”, który Petrażycki odnosi do „środowiska profesorskiego”. Atmosfera duchowa w środowisku studenckim towarzyszy owemu „duchowi akademickiemu” jako atmosferze duchowej wśród profesorów. Te atmosfery duchowe są wynikiem „normalnych warunków życia uniwersyteckiego”.15 Rola profesora jest ogromna na uniwersytecie. W ujęciu Petrażyckiego, winien on być „prawdziwym uczonym”, „żyjącym pełnym życiem naukowo–emocjonalnym”. Najlepiej zaś, gdy jest „utalentowanym i natchnionym entuzjastą nauki”.16 W pewnym sensie profesor podejmuje się trudnej misji: misji nie tylko przekazania wiedzy studentom, ale także zarażenia ich emocjami naukowymi oraz pragnieniem poszerzania swej wiedzy i dążeniem do poznania wiedzy. Odpowiedzialność „prawdziwego” uczonego jest – wydaje się zatem – równie znaczna jak jego rola. Nie należy zapominać, że profesor także sam musi się nieustannie rozwijać, prowadząc własne badania naukowe. Warto podkreślić za Petrażyckim, że w psychice studentów słuchających uczonych tworzą się nie tylko emocje naukowe, ale i inne emocje. „Żywe słowo” pobudza „emocje myślowe”: studenci odtwarzają tok myślenia profesora. Mówiąc językiem Petrażycjańskim, występuje „reprodukcja procesów myślowych”, wchodzących w „skład wykładu”, przez studentów. Prawo zarażania emocjonalnego działa również w „dziedzinie emocji specjalnych”. Rodzą się „emocje estetyczne” (nauka sztuk pięknych), „emocje etyczne”: prawne i moralne (nauka prawa i moralności), emocje „sympatii”, „współczucia” i „emocje charytatywno–humanitarne” (nauki społeczne). Emocje przechodzą z psychiki uczonych (profesorów) do psychiki studentów, „słuchaczy”, „uczniów”. Emocje w psychice studentów „pozostawiają niewidzialne ślady, dyspozycje”.17 Petrażycki bardzo dużą uwagę przywiązuje do „żywego słowa” i wykładów. Podkreśla, że proces czytania jest z psychologicznego punktu widzenia bardziej złożony niż słuchanie. Czytanie zajmuje więcej czasu i energii. Powoduje większą stratę czasu i energii. Petrażycki nie neguje zaznajamiania się z lekturami i pracy indywidualnej i ciężkich studiów nad pozycjami naukowymi wybitnych uczonych. Petrażyckiemu chodzi o podkreślenie roli wykładu i żywego słowa na uniwersytecie. Audyto15 16 17
Ibidem. Ibidem. Ibidem, s. 452.
60
Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 15
rium słuchaczy otrzymuje bowiem „takie skarby ducha”, których ani nie zdobędzie w książkach, ani ucząc się z podręcznika. Zatem głównie poprzez wykłady odbywa się „przyłączenie do prawdziwej nauki”, „z jej wzniosłymi nastrojami i ożywieniami”, „z dyspozycjami do przeżyć naukowych w przyszłości”. To wszystko ma ogromne znaczenie dla „działania umysłowo–naukowego wykładów”. Ich rola jest podstawowa wśród uniwersyteckich form kształcenia. Petrażycki zauważa, że różne prace i zajęcia naukowe sprzyjają osiągnięciu „prawdziwego, a nie tylko egzaminacyjno–dyletanckiego wykształcenia naukowego”.18 Wykształcenie bowiem się uzyskuje, ale i „podtrzymuje”, gdyż nauka to nieustanny rozwój. Wykształcenie nie polega na zapamiętywaniu formułek, ale na zdolności do dalszego intelektualnego rozwoju i pogłębiania wiedzy. Tylko dyletant trzymający w ręku dyplom ukończenia uniwersytetu uważa się za „pełnego” intelektualistę. W rzeczywistości dla człowieka wykształconego na uniwersytecie rozwój intelektualny jest nieustanną koniecznością życiową i fenomenalnym przeżyciem psychicznym.19 Zrodzone w psychice człowieka dyspozycje naukowe są „źródłem duchowego odrodzenia i uszlachetnienia (...) charakteru”.20 W kontekście myśli L. Petrażyckiego o uniwersytecie i nauce istotne wydaje się wspomnieć o jego koncepcji dotyczącej nauki i inteligencji polskiej. Idee te stanowią dopełnienie „koncepcji uniwersyteckiej” tegoż autora. Powstały one tuż po zakończeniu I wojny światowej (O ratunek dla inteligencji polskiej i nauki polskiej, Warszawa 192021) i stanowiły odpowiedź na ciężką sytuację materialną sfery akademickiej i inteligenckiej. Okazuje się, że myśli te mają wymiar bardziej uniwersalny i nadal są aktualne. Petrażycki postulował (a na jego wniosek, na zjeździe uczonych polskich w 1919 r. – całe grono uczonych) realizację następującego programu: 1. Darmowe szkoły państwowe. 2. Stypendia i bursy dla niezamożnych, na „skromne utrzymanie się” (szkoły średnie i wyższe). 3. Stypendia dla „uzdolnionych do pracy naukowej” i „kształcenia w kierunku naukowym” („dalsze kształcenie” naukowe w „zawodzie naukowym”, po skończeniu uniwersytetu). 4. Dobrze płatna i etatowa docentura i asystentura.
18
Ibidem, s. 452–453. Zadziwiające jest, że Deklaracja Bolońska, priorytet naukowy w Unii Europejskiej, promuje koncepcję uczenia się przez całe życie. Ta koncepcja była tak bliska ponad sto lat temu L. Petrażyckiemu, o czym mało kto dziś pamięta. 20 L. Petrażycki, Emocjonalne..., s. 453. 21 Idem, O ratunek dla inteligencji i nauki polskiej (w:) O nauce..., s. 383–387.
19
61
5. Stworzenie „pobudek do zdobywania wyższych i najwyższych kwalifikacji umysłowych” poprzez odpowiednie dochody dla takich osób (jeśli to zależy od państwa, np. urzędnicy, nauczyciele). 6. Wysokie „uposażenie” dla osób w zawodzie naukowym (profesorowie), konkurencyjne z innymi dobrze płatnymi zawodami (ze względu na „długą i ciężką pracę przygotowawczą”, „talent i „zapał” oraz „aby wytworzyć obfity przypływ” i „możność naboru na katedry uniwersyteckie i innych zakładów naukowych najlepszych i najwybitniejszych uczonych, zdolnych do podniesienia na poziom jak najwyższy naukowego wykształcenia i wychowania młodzieży polskiej i rozwoju i sławy nauki polskiej”).22 Wydatki na realizację tych postulatów miałyby pochodzić z budżetu państwa i mimo że byłby to znaczny wydatek – w ujęciu Petrażyckiego (zadeklarowanego liberała) – jest on konieczny, gdyż dano by „przykład jaśniejący i promieniejący na cały świat”. Byłby to znakomity przykład „postępowej polityki społecznej”. Jak zaznacza ów filozof prawa, najważniejszą kwestią jest „zrozumienie znaczenia umysłowego rozwoju i kultury narodowej”.23 Wydaje się, że jeszcze w czasach obecnych jest z tym spory problem. Przechodząc do szczegółowych kwestii, Petrażycki uważa zwolnienia od opłat i „wpisowego” (była to pewna stała praktyka wobec określonych osób w XIX i XX w.) na uniwersytecie i w szkolnictwie za „system upokarzający i demoralizujący”. Stąd wynika postulat bezpłatnej państwowej nauki. Opłaty od bogatych uzyskano by za pomocą systemu podatkowego.24 Postępowa polityka społeczna wymaga niezbędnej ingerencji państwa. Stypendia , o których mowa w pkt 1, muszą być „dostateczne” i musi być ich „dosyć”. Dla szkół prywatnych konieczne są „subsydia państwowe”. Natomiast w stosunku do młodego człowieka oddającego się karierze naukowej i rezygnującego z innej kariery (płatnej i „łatwej”), pochłoniętego ciężką pracą przygotowawczą do zawodu naukowego i przyszłej profesury – niezbędne jest odpowiednio wysokie stypendium. Mowa tu o pkt 3 programu. Chodzi o to, aby osoby takie żyły „bez zależności od rodziców”, „bez celibatu” i „bez polowania na posag” (sic!). Petrażycki postuluje, aby państwo płaciło stypendium, które wystarczałoby na utrzymanie nie tylko siebie, ale i założonej przez młodego naukowca rodziny. Problemem jest – zdaniem autora – fakt, iż „nie rozróżnia się zamożnych i niezamożnych” wśród młodych ludzi, którzy po ukończeniu szkoły wyższej przygotowują się do zawodu naukowego 22 23 24
Ibidem, s. 383–384. Ibidem, s. 385 i 387. Ibidem, s. 384.
62
Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 15
(„przygotowanie się do profesury”).25 W czasach dzisiejszych takimi osobami są uczestnicy dziennych studiów doktoranckich na uniwersytetach i w szkołach wyższych. Niestety, problemy materialne ich dotyczące, sygnalizowane przez Petrażyckiego, można uznać za nadal aktualne.26 Docentura i asystentura powinna zaś być płatna w stopniu wyższym niż „zwykłe” wykształcenie wyższe.27 Asystent czy docent nie powinni zarabiać tyle, co urzędnik. Wynagrodzenie winno być stosownie wysokie, aby mogli oni poświęcać się tylko pracy naukowej, nie szukając pobocznych zajęć. Petrażycki postuluje również – o ile leży to w gestii państwa (tzw. sfera budżetowa) wyższą płacę dla ludzi z wykształceniem na stanowiskach państwowych oraz premie „za dbałość i kształcenie dzieci i młodzieży” (dla nauczycieli).28 Te problemy również są wciąż aktualne i nierozwiązane w sposób systemowy lub kompleksowy. Reforma polskiego uniwersytetu i nauki ustanowiłaby „postępowy i wysoce kulturalny system kształcenia i wychowania publicznego i podtrzymania postępu nauki i kultury”. 29 Trudno nie zgodzić się z tym twierdzeniem Leona Petrażyckiego, tym bardziej, że de facto koncepcje zbliżone do myśli tego wybitnego polskiego uczonego, prawnika–humanisty, były i są realizowane w wielu krajach zachodnich. Odnosząc się do koncepcji uniwersyteckiej Petrażyckiego dodać należy, że poddana ona została twardym realiom społeczno–ekonomicznym. Koncepcja funkcjonowania uniwersytetu i nauki a la Petrażycki jest ujęciem modelowym – hipotetycznym stanem idealnym i pożądanym. Współcześnie bezinteresowność nauki (studiów) lub brak planowania przyszłej kariery w okresie studiów są zjawiskiem coraz bardziej
25 26
27
28 29
Ibidem, s. 384–386. Por. np. polskie regulacje: art. 198 i 200 ustawy z dnia 27 lipca 2005 r. – Prawo o szkolnictwie wyższym (Dz.U. Nr 164, poz. 1365); par. 8 i 10 rozporządzenia Ministra Edukacji i Sportu z dnia 25 maja 2005 r. w sprawie warunków i trybu organizowania, prowadzenia i odbywania studiów doktoranckich oraz przyznawania i zwrotu stypendiów doktoranckich (Dz.U. Nr 115, poz. 964); par. 8, 10–12 i 14 rozporządzenia Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego z dnia 19 grudnia 2006 r. w sprawie studiów doktoranckich prowadzonych przez jednostki organizacyjne uczelni (Dz.U. z 2007 r. Nr 1, poz. 3); par. 2–5 rozporządzenia Ministra Edukacji Narodowej i Sportu z dnia 25 maja 2005 r. w sprawie stypendiów doktorskich i habilitacyjnych (Dz.U. Nr 115, poz. 965 i 966). L. Petrażycki, O ratunek..., s. 387. Autor krytykował ówczesny system, wzorowany na rozwiązaniach niemieckich, bezpłatnej docentury. W Niemczech istniała liczna i bogata burżuazja, która mogła sobie pozwolić na niedochodowe, ale honorowe zajęcie. Ibidem. Ibidem, s. 385.
63
wyjątkowym. Narasta konkurencja i rywalizacja między studentami. Studenci podejmują odpowiednie działania w celu realizacji swoich przyszłych planów (staże, kursy, seminaria, praktyki etc.). Studia wyższe przybierają często wymiar komercyjny i odpłatny lub nawet on–line. Nauczane przedmioty mają na wielu „fakultetach” raczej ścisły związek z praktyką i oczekiwaniami rynku pracy, choć pewne „enklawy teorii” istnieją, gdyż jest po prostu to nieodzowne ze względu na kształtowanie zdolności do abstrakcyjnego myślenia (a tym samym – inteligencji). Istnieją jednak państwa, w których do dawnej tradycji akademickiej przywiązuje się znaczną uwagę. Fundamentalne w koncepcji Petrażyckiego jest podkreślenie roli uniwersytetu i wyższego wykształcenia w społeczeństwie, państwie i życiu jednostek. Uniwersytet to wielki i skomplikowany układ stosunków społecznych, opartych nade wszystko (choć nie tylko) na emocjach naukowych: uczonych i studentów oraz osób im służących. Duch studencki i duch akademicki nie mogą być zatracone. Przywiązanie do tradycji akademickiej posiada nadal wielką moc. Wiedza jako system jest cały czas „niedokończoną opowieścią”30, rozwijaną przez wieki31. Dążenie do wiedzy jest ciągle fascynującym zajęciem i przeżyciem. Psychologiczne ujęcie omawianego zjawiska wyjaśnia wiele zachowań i instytucji uniwersyteckich. Wybitni uczeni i zarażeni naukowymi emocjami studenci są potrzebni do należytego funkcjonowania uniwersytetu. Bariery biurokratyczne i przeszkody oraz utrudnienia materialne powinny zostać usunięte, by zostawić miejsce emocjom naukowym i nastrojowi naukowemu. Silne uniwersytety oznaczają rozwój społeczeństw, państw i porządków prawnych. Bez rozwoju nauki nie ma rozwoju państwa i prawa.
30
Ronald Dworkin posługuje się pojęciem „niedokończonej książki”, mając na myśli „rozwijanie” prawa przez następujące po sobie pokolenia. 31 Jak słusznie pisał Andrea Cesalpino, myśliciel włoskiego renesansu: „Nauki są jako wody płynące, stale zmieniają się w ciągłej odnowie”. Zob. S. Folaron, Historia filozofii, Warszawa 1998, s. 26–27.
64
Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 15
Michał Leciak
Nawiązka i świadczenie pieniężne w prawie karnym – aktualne problemy Obecnie obowiązujący Kodeks karny przewiduje wśród finansowych środków karnych nawiązkę oraz świadczenie pieniężne. O ile pierwszy z nich jest instytucją trwale osadzoną w polskim ustawodawstwie, o tyle drugi znalazł po raz pierwszy swe miejsce w rodzimej kodyfikacji karnej dopiero w 1997 r. Charakter prawny nawiązki, jako środka o bogatej historii, niejednokrotnie stanowił przyczynek do sporów w doktrynie. Niektórzy ujmowali ją jako karę dodatkową1 bądź zadośćuczynienie dla pokrzywdzonego2 , inni zaś umieszczali ją pomiędzy grzywną a odszkodowaniem3. Część z tych poglądów można już uznać za nieaktualne, albowiem obecnie kodeks kwalifikuje nawiązkę jako środek karny. Początkowo pełniła ona funkcję wybitnie kompensacyjną, polegającą na obowiązku zapłaty określonej kwoty na rzecz pokrzywdzonego, względnie jego rodziny.4 Obecnie jednak zakres jej zastosowania został znacznie rozbudowany, co doprowadziło w przypadku niektórych nawiązek do zatarcia ich pierwotnego charakteru. W wyniku analizy obowiązujących przepisów Kodeksu karnego, postawienie ogólnej tezy co do jej charakteru może nastręczać pewne problemy. Wydaje się jednak, że nie byłoby błędem stwierdzenie, że jest ona obecnie środkiem karnym o mieszanym charakterze, tj. represyjno–odszkodowawczym. Z tym, że w przypadku niektórych nawiązek uwidacznia się pełniej element represyjności, inne zaś zawierają w sobie więcej pierwiastka odszkodowawczego. Z przewagą tego ostatniego elementu mamy do czynienia w przypadku nawiązki orzekanej na rzecz pokrzywdzonego, natomiast o aspekcie represyjności możemy mówić w odniesieniu do nawiązki orzekanej na rzecz Skarbu Państwa, podobnie zresztą jak w sytuacji nawiązki orzekanej na cele społeczne. Obecna niejednorodność charakteru nor-
1 2 3 4
S. Glaser, A. Mogilnicki, Kodeks karny. Komentarz, Kraków 1934, s. 267. J. Makarewicz, Kodeks karny z komentarzem, Lwów 1938, s. 691. S. Śliwiński, Prawo karne, Warszawa 1946, s. 537–543. Za: K. Buchała (w:) Kodeks karny. Część ogólna. Komentarz, pod red. A. Zolla, Kraków 1998, s. 365 i nast.; por. A. Marek, Prawo karne, Warszawa 2004, s. 287–288.
65
matywnego nawiązki może rodzić pewne wątpliwości, które przybierają na sile w sytuacji, gdy zestawimy je z nowym środkiem karnym wprowadzonym przez ustawodawcę do kodeksu karnego, a mianowicie ze świadczeniem pieniężnym. Świadczenie pieniężne miało pełnić w swym początkowym założeniu funkcje ogólno–prewencyjne w sytuacji, gdy sąd odstępował od wymierzenia kary, warunkowo zawieszał jej wykonanie bądź warunkowo umarzał postępowanie.5 Niestety, ustawodawca rozszerzając następnie zakres jego zastosowania, na mocy ustawy nowelizacyjnej z dnia 14 kwietnia 2000 r.6, nie zwrócił najwyraźniej uwagi na jego pierwotne przeznaczenie, które miało być przecież zupełnie inne. Zatem konstrukcja przez wskazaną wyżej ustawę świadczenia pieniężnego oraz nawiązki orzekanych w razie skazania za przestępstwa komunikacyjne pogłębiła tylko zarysowany już nieład terminologiczny. Na potwierdzenie tezy o braku harmonizacji, jeśli chodzi o istniejący aparat pojęciowy, warta zobrazowania jest krótka egzemplifikacja funkcjonujących rozwiązań normatywnych. I tak, z pewnością o przewadze elementów represyjnych, a w zasadzie o stricte represyjnym charakterze, możemy mówić w odniesieniu do środka karnego ujętego w art. 44 § 3 k.k. Nie sposób więc w tej sytuacji zrozumieć, dlaczego ustawodawca środek karny alternatywny w stosunku do przepadku nazywa nawiązką.7 Należy zwrócić uwagę, że wskazana dolegliwość, orzekana na rzecz Skarbu Państwa, różni się zupełnie w swym charakterze od pozostałych nawiązek ujętych w kodeksie. Poza tym, również w przypadku nawiązek określonych przez ustawodawcę w art. 47 k.k. ujawnia się przede wszystkim ich funkcja represyjno–prewencyjna. Każda z nawiązek przewidzianych we wspomnianym przepisie jest bowiem orzekana na rzecz podmiotu innego, aniżeli pokrzywdzony. Nadto, w przypadku niektórych przestępstw przeciwko środowisku czy też przestępstw przeciwko bezpieczeństwu w komunikacji, widoczny jest zupełny brak powiązania między rzeczywistą szkodą wyrządzoną przestępstwem a orzeczeniem nawiązki. Taki charakter wskazanych środków z art. 47 k.k. oraz sposób ujęcia każdego z nich, zbliża je bardziej do świadczenia pieniężnego, które również pełni głównie funkcje represyjno–prewencyjne.8 W ramach harmonizacji tego rodzaju nieścisłości terminologicznych, nie jest więc pozbawiony racjonalnej podbudowy postulat objęcia nawiązek z art. 47
5
Por. A. Zachuta, Nawiązka i świadczenie pieniężne w prawie karnym – cz. 1, „Monitor Prawniczy” 2005, nr 8, s. 380 i nast. 6 Dz.U. Nr 48, poz. 548. 7 Zob. A. Zachuta, Nawiązka i świadczenie pieniężne w prawie karnym – cz. 2, „Monitor Prawniczy” 2005, nr 9, s. 434 i nast. 8 Zob. M. Leciak, Kodeksowa terminologia nawiązki i świadczenia pieniężnego, „Jurysta” 2005, nr 10–11.
66
Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 15
k.k. mianem świadczenia pieniężnego. Jako dyskusyjna jawi się również problematyka nawiązki i świadczenia pieniężnego orzekanych w razie skazania za przestępstwa komunikacyjne. Trudno w tym przypadku zrozumieć, czym kierował się ustawodawca wprowadzając w 2000 r. środki karne w postaci nawiązki za określone przestępstwa w komunikacji oraz świadczenia pieniężnego w razie skazania sprawcy za przestępstwo bezskutkowego prowadzenia pojazdu w stanie nietrzeźwości lub pod wpływem środka odurzającego. Cel, jakim jest represja wobec sprawców określonych przestępstw przeciwko bezpieczeństwu w komunikacji, pozostaje w obu przypadkach wręcz identyczny, różnica natomiast sprowadza się wyłącznie do ich nazwy.9 Takie zdublowanie tożsamych środków reakcji prawnokarnej pod innym hasłem skłania do negatywnej oceny.10 Poza tym, rodzą się na tym gruncie nierzadkie pytania, dlaczego ustawodawca nie ustanowił nawiązki wobec nietrzeźwych uczestników ruchu prowadzących w chwili wypadku „inny pojazd” niż mechaniczny, skoro bezskutkowe prowadzenie pojazdu „obwarował” świadczeniem pieniężnym. Nie wymaga chyba tłumaczenia, że charakter przestępstwa skutkowego w co najmniej równym stopniu uzasadnia orzekanie dolegliwości finansowej. Podobnie zastanawia rezygnacja z orzekania takich środków wobec innych uczestników ruchu aniżeli kierujący pojazdem. W ostatnich latach sprawcami ponad 30% wypadków powodowanych przez nietrzeźwych uczestników ruchu byli piesi.11 Dziwi więc taki stan rzeczy szczególnie, gdy skonfrontujemy go z faktem, że ustawodawca w innym przypadku potraktował w ten sam sposób zarówno kierujących, jak i pieszych ustanawiając wobec jednych i drugich obligatoryjny zakaz prowadzenia pojazdów (art. 42 § 2 kk). Niepokojące poza tym wydaje się, co wcześniej sygnalizowano, znaczne oderwanie nawiązki od szkody wyrządzonej konkretnym przestępstwem. Nie trudno przykładowo wyobrazić sobie sytuację, gdy w przypadku przestępstwa spowodowania niebezpieczeństwa katastrofy w komunikacji (art. 174 k.k.), szkoda taka wcale nie wystąpi. Nie pozbawione racji są więc pojawiające się w piśmiennictwie poglądy wskazujące na potrzebę przywrócenia nawiązce jej pierwotnej, tj. kompensacyjnej funkcji i tym samym zmierzające do rozszerzenia przypadków jej orzekania na rzecz
9
Zob. M. Leciak, Uwagi na temat nawiązki za przestępstwa w komunikacji na tle dotychczasowej praktyki oraz zmian k.k. z dnia 8 października 2004 r., „Kwartalnik Apelacji Gdańskiej” 2005, nr 1, s. 10. 10 Zob. W. Wróbel, Krytycznie o zaostrzeniu odpowiedzialności karnej za przestępstwa komunikacyjne, „Państwo i Prawo” 2001, z. 7, s. 63. 11 Zob. www.policja.pl
67
pokrzywdzonego.12 Przykładowo, brak jest możliwości orzekania nawiązki na rzecz pokrzywdzonego przestępstwem komunikacyjnym, przeto wypada postulować poszerzenie katalogu z art. 46 § 2 k.k. poprzez uwzględnienie również takiej możliwości. Powyższych wątpliwości nie zdołała usunąć ustawa z dnia 8 października 2004 r.13 nowelizująca Kodeks karny w części dotyczącej przepisów o nawiązkach i świadczeniach pieniężnych14, aczkolwiek zaznaczyć trzeba, że w pewnym zakresie przyczyniła się do stworzenia bardziej skutecznych mechanizmów normatywnych, zapewniających faktyczną realizację ustawowych celów związanych z orzekaniem wspomnianych środków karnych i zapobiegających możliwym (wcześniejszym) patologiom.15 W świetle powyższych uwag, warto przedstawić pokrótce katalog zmian materii prawno–karnej proponowanych aktualnie przez środowisko rządzące w zakresie nawiązki i świadczenia pieniężnego. Na gruncie tego rodzaju propozycji ustawodawczych, niemało uwagi poświęca się między innymi rozwiązaniom normatywnym zmierzającym do zwiększenia ochrony praw pokrzywdzonych. Dokonując przeglądu proponowanych „poprawek”, można po pierwsze stwierdzić, że nie bezzasadne wątpliwości budzi częściowy powrót do obligatoryjności orzekania nawiązki za przestępstwa przeciwko bezpieczeństwu w komunikacji, których sprawcy znajdowali się w chwili zdarzenia w stanie nietrzeźwości, pod wpływem środka odurzającego lub zbiegli z miejsca zdarzenia. Oferowany w projekcie zmian w Kodeksie karnym z dnia 23 listopada 2006 r. obowiązek orzekania nawiązki ustawodawca czyni w tym przypadku rozwiązaniem zastępczym. Jeżeli bowiem szczególne względy przemawiają przeciwko orzeczeniu przepadku pojazdu mechanicznego lub jego równowartości, sąd zamiast przepadku orzeka obligatoryjnie nawiązkę
12
Zob. A. Marek, Kodeks karny. Komentarz, Warszawa 2005, s. 218; idem, Prawo karne..., s. 288; por. Nowe kodeksy karne – z 1997 r. – z uzasadnieniami, Warszawa 1997, s. 146–147. 13 Dz.U. Nr 243, poz. 2426. 14 Wprowadzone zmiany w instytucji nawiązki i świadczenia pieniężnego uwzględniły wysuwane w doktrynie krytyczne uwagi co do niespójności wysokości nawiązek. Niestety tego samego nie można powiedzieć o świadczeniu pieniężnym. Nowelizacja nie zdołała wyeliminować dość rażących dysproporcji pomiędzy wysokością świadczeń pieniężnych z art. 49 k.k. Ta z art. 49 § 1 k.k., jest trzykrotnie niższa od górnej granicy tego środka orzekanego za przestępstwa z art. 178a k.k. (art. 49 § 2 k.k.). Takie rozróżnienie nie znajduje uzasadnienia i oznacza nic innego, jak tylko tworzenie prymatu celów związanych z pomocą ofiarom przestępstw komunikacyjnych nad celami społecznymi. 15 Por. M. Leciak, Glosa do postanowienia SN z dnia 15 grudnia 2005 r. (I KZP 46/05), „Palestra” 2006, nr 3–4, s. 269.
68
Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 15
na rzecz Funduszu Pomocy Ofiarom Przestępstw. Nadmienić tu należy, że rozszerzono katalog przestępstw „komunikacyjnych”, za które orzeka się taki środek karny także na przestępstwo bezskutkowego prowadzenia pojazdu w stanie nietrzeźwości lub pod wpływem środka odurzającego. Rezygnacja ze środka w postaci świadczenia pieniężnego za tego rodzaju przestępstwo (art. 49 § 2 k.k.) wydaje się być słusznym posunięciem ustawodawczym w świetle zaprezentowanych uprzednio argumentów.16 Niepokojące natomiast pozostaje wprowadzenie obowiązkowego charakteru wymierzania nawiązki. Nie wymaga chyba tłumaczenia, że kumulacja represji i obligatoryjności orzekania nie zawsze przedkłada się na praktyczne wyniki w walce z konkretnymi zjawiskami społecznymi, jak choćby z „pijaństwem” drogowym. Wystarczy wspomnieć, co już wcześniej okazało się widoczne, że obligatoryjność nawiązki i świadczenia pieniężnego za tego rodzaju przestępstwa po pierwsze nie koniecznie przynosi pożądane efekty w eliminacji nietrzeźwości na drogach, po drugie zaś, nierzadko nie uwzględnia pojawiających się w praktyce przypadków uzasadniających odstąpienie od ich orzekania, co skłoniło przecież ustawodawcę do podjęcia racjonalnej decyzji o zmianie ich charakteru poprzez wprowadzenie fakultatywności ich orzekania ustawą z dnia 8 października 2004 r. Tym samym proponowane zmiany można uznać za krok wstecz w stosunku do wypracowanych obecnie rozwiązań normatywnych. Jak wskazano wyżej, w razie przyjęcia opisywanych zmian, sądy będą orzekały nawiązki między innymi na rzecz Funduszu Pomocy Ofiarom Przestępstw. Ministerstwo Sprawiedliwości podjęło bowiem prace nad utworzeniem centralnego funduszu, na rzecz którego zasądzane byłyby środki z nawiązek i świadczeń pieniężnych rozdzielane następnie pomiędzy poszczególne podmioty.17 Pieniądze z tytułu zasądzonych finansowych środków karnych będą zatem początkowo trafiać do Ministerstwa Sprawiedliwości, nie zaś do konkretnych podmiotów, które dotychczas były uprawnione do orzekania na ich rzecz takich środków. Stanowią o tym przepisy rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości w sprawie Funduszu Pomocy Ofiarom Przestępstw. Wprowadza się też do Kodeksu karnego wykonawczego nowy przepis – art. 42a k.k.w. Projektowane uregulowania regulują zasady i tryb działania nowo utwo-
16
17
Por. W. Wróbel, op. cit., s. 63; M. Leciak, Kodeksowa..., s. 3–4; idem, Świadczenie pieniężne za przestępstwa komunikacyjne w świetle zmian kodeksu karnego z października 2004 r., „Prokuratura i Prawo” 2005, nr 7–8, s. 130; M. Łukaszewicz, A. Ostapa, Nawiązka w Kodeksie karnym – niektóre zagadnienia, „Prokuratura i Prawo” 2001, nr 7–8. A. Łukaszewicz, Nawiązki trafią do centralnej kasy, „Rzeczpospolita” z dnia 17.02.2006 r.
69
rzonego Funduszu, którego źródła przychodów w postaci orzeczonych nawiązek, świadczeń pieniężnych, dotacji z budżetu państwa, środków pozabudżetowych, spadków, zapisów i darowizn, środków pochodzących ze zbiórek publicznych i innych wpływów, powinny być wykorzystane na realizację zadań związanych z udzielaniem pomocy ofiarom przestępstw oraz ich najbliższym. Prócz takich form pomocy, wskazuje się również, że stowarzyszenia, fundacje, organizacje i instytucje, których statutowym celem jest bezpośrednie wspieranie ofiar przestępstw, mogą otrzymać dofinansowanie z Funduszu na realizację zadań statutowych związanych z udzielaniem pomocy ofiarom przestępstw. Pomysł może prima vista wywoływać mieszane odczucia. Pamiętać należy, że u podstaw nowelizacji Kodeksu karnego z dnia 8 października 2004 r. legła szczególna idea zwiększenia kontroli wydatkowania środków pieniężnych przez beneficjentów nawiązek, eliminacja zaistniałych wcześniej zjawisk patologicznych związanych właśnie z brakiem takiej kontroli, a wreszcie i uzasadniona potrzeba umożliwienia określonym podmiotom realizacji ich celów statutowych poprzez zapewnienie sprawnego pozyskiwania pieniędzy z nawiązek czy świadczeń pieniężnych. Zważyć trzeba, że cel ustawy nowelizacyjnej został w niemałym zakresie osiągnięty, a sytuacja w tym względzie polepszyła się niewspółmiernie. Czy więc potrzeba dalszych zmian, w jak się zdaje już innym kierunku, jest całkowicie uzasadniona? Być może wystarczy dopracować funkcjonujące rozwiązania normatywne. Stwierdzić bowiem można z dużym prawdopodobieństwem, że zmierzająca do centralizacji ministerialna propozycja może doprowadzić do zwiększenia czasu oczekiwania na przyznanie zasądzonych środków, a przez to również zmniejszyć efektywność działania uprawnionych podmiotów, co przedkładać się znowu może na rzeczywiste wyniki w realizacji ich statutowych celów oraz udzielaniu pokrzywdzonym pomocy. Przyjęcie takiego rozwiązania może nadto stwarzać przesłanki do faworyzowania niektórych organizacji, fundacji czy stowarzyszeń, co wydaje się tezą nie pozbawioną zasadności w świetle nie do końca jasnych kryteriów przydzielania pomocy. Autorzy pomysłu nie unikną też zapewne zarzutu biurokratyzacji w toku stosowania nowych procedur przyznawania środków pieniężnych. Tego typu rozwiązanie skupia się z pewnością na uczynieniu łatwo dostępną możliwości uzyskania bezpośredniej pomocy przez ofiarę przestępstwa bądź jej najbliższych, jednakże zapomina się przy tym o dotychczasowych beneficjentach nawiązek czy świadczeń pieniężnych, wśród których wiele na polu wspierania ofiar przestępstw, jak i różnego rodzaju działań pochodnych także zasłużyło się w niemały sposób.18 Wydaje się, 18
Zob. M. Leciak, Finansowe środki karne za przestępstwa komunikacyjne po nowelizacji k.k., „Palestra” 2005, nr 7–8, s. 74–75.
70
Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 15
że kluczem do rozwiązania problemu jest raczej właściwa kontrola i nadzór nad dysponowaniem przez takie podmioty przyznanymi im środkami, nadto sprecyzowanie kryteriów umożliwiających wpis na listę uprawnionych podmiotów i unikanie nadmiernego rozbudowania i tak już bogatego, bo liczącego obecnie ponad 600 pozycji, wykazu.19 Wymagająca analizy jest również konstrukcja jurydyczna w zakresie nawiązki orzekanej w razie skazania za występek o charakterze chuligańskim. Ustawa z dnia 16 listopada 2006 r. o zmianie ustawy Kodeks karny oraz niektórych innych ustaw wprowadza do kodeksu karnego dobrze znaną instytucję występku o charakterze chuligańskim, a wraz z nią również nawiązkę orzekaną za tego rodzaju przestępstwa. Przepis art. 57a § 2 k.k. przewiduje obowiązkowo orzekaną nawiązkę na rzecz pokrzywdzonego, w razie skazania za występek o charakterze chuligańskim. W sytuacji, gdy pokrzywdzony nie został ustalony, sąd może orzec nawiązkę na rzecz instytucji, stowarzyszenia, fundacji lub organizacji społecznej, wpisanej do wykazu prowadzonego przez Ministra Sprawiedliwości, której podstawowym zadaniem lub celem statutowym jest spełnianie świadczeń na określony cel społeczny, bezpośrednio związany z ochroną dobra naruszonego lub zagrożonego przestępstwem, za które skazano sprawcę, z przeznaczeniem na ten cel. Nie sposób nie odnieść się i nie skierować tym samym głównego zarzutu pod adresem obligatoryjnego charakteru nawiązki z art. 57a § 2 k.k. Tu uwidacznia się znaczący krok w tył, który wydaje się o tyle większy, o ile zauważy się, że opracowana konstrukcja jurudyczna, wspierając się na rozwiązaniach wprowadzonych przez ustrój PRL, stara się być jeszcze bardziej represyjna.20 Trzeba zwrócić uwagę, że przepisy Kodeksu karnego z 1969 r. przewidywały fakultatywnie orzekaną nawiązkę w razie skazania za występek chuligański, te obecne zaś wprowadzają obligatoryjną. Takie ujęcie przepisu skłania do oceny negatywnej, wspartej zresztą na uzasadnionym przekonaniu o pozbawieniu orzekającego sądu swobody decyzji i „skazaniu” na automatyzm tego unormowania, gdy praktyka nieraz dostarcza przykładów uzasadniających odstąpienie od wymierzenia nawiązki. W uzasadnieniu nowelizacji wskazano, że „wprowadzenie obligatoryjności orzekania (...) wiąże się z kompensacyjnym aspektem tego
19
Należy też zaznaczyć, że Fundusz Pomocy Ofiarom Przestępstw będzie dysponentem środków finansowych pochodzących z nawiązek za przestępstwa przeciwko życiu lub zdrowiu oraz za przestępstwa „komunikacyjne” (art. 47 § 1 k.k.). Natomiast pieniądze z nawiązek za przestępstwa przeciwko środowisku będą „spływały” na konto Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (art. 47 § 2 k.k.). 20 Zob. M. Leciak, Nowa (stara) nawiązka w kodeksie karnym, „Jurysta” 2006, nr 4, s. 3–4.
71
środka i podyktowane jest potrzebą ochrony interesów pokrzywdzonego”. Z pewnością z funkcją kompensacyjną nawiązki będziemy mieli do czynienia w sytuacji jej orzekania na rzecz pokrzywdzonego. Przyjęte rozwiązanie, czyniące pokrzywdzonego beneficjentem tego środka, zdaje się odzwierciedlać pierwotną funkcję nawiązki oraz wysuwane w doktrynie postulaty.21 Wątpliwości natomiast mogłoby nastręczać twierdzenie o pełnej kompensacji w przypadku orzekania tego środka reakcji prawno–karnej na rzecz pozostałych podmiotów wskazanych w art. 57a § 2 k.k. Jeżeli więc ustawodawcy zależało na szeroko pojętej kompensacji, co sugeruje w uzasadnieniu, to być może powinien zwrócić uwagę na rozwiązania przyjęte w przepisach określających nawiązkę za przestępstwa pomówienia i znieważenia (art. 212 i 216 k.k.), gdzie wyraźnie zaznaczono możliwość orzekania tego środka karnego również na cel wskazany przez samego pokrzywdzonego. Ponadto, jak się okazuje, przepis art. 57a § 2 k.k., w razie przyjęcia regulacji rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości w sprawie Funduszu Pomocy Ofiarom Przestępstw, będzie wymagał dalszej nowelizacji z uwagi na zmianę adresata nawiązek. Podsumowując powyższe uwagi co do proponowanych zmian nowelizacyjnych podjętej problematyki, zauważalna staje się po pierwsze chwiejność ustawodawcy, który raz po raz modyfikuje rozwiązania w tym zakresie, co bez wątpienia nie świadczy dobrze o jego ewentualnym usprawiedliwionym przekonaniu co do trafności takich nowelizacji. Opisane wyżej zmiany służyć mają zwiększeniu możliwości uzyskania pomocy przez osobę pokrzywdzoną. Ogólnie rzecz biorąc, ministerialny kierunek działania zasługuje zatem na uwzględnienie. Nie wydaje się jednak przy tym, by materia normatywna nawiązki wymagała tylu znaczących, co skrajnych „roszad” legislacyjnych. Powyższe uwagi, które z pewnością nie wyczerpują prezentowanej materii normatywnej, winny dać jednak asumpt do wniosku o jej złożoności, a tym samym również potrzebie skierowania uwagi ustawodawcy na możliwość rozsądnych korekt obecnych konstrukcji normatywnych.22
21 22
Zob. m.in. A. Marek, Prawo karne..., s. 288–289. Por. W. Cieślak, Nawiązka w polskim prawie karnym, Gdańsk 2006.
72
Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 15
Bibliografia: Cieślak W., Nawiązka w polskim prawie karnym, Gdańsk 2006. Glaser S., Mogilnicki A., Kodeks karny. Komentarz, Kraków 1934. Leciak M., Finansowe środki karne za przestępstwa komunikacyjne po nowelizacji k.k., „Palestra” 2005, nr 7– 8. Leciak M., Glosa do postanowienia SN z dnia 15.12.2005 r. (I KZP 46/ 05), „Palestra” 2006, nr 3–4. Leciak M., Kodeksowa terminologia nawiązki i świadczenia pieniężnego, „Jurysta” 2005, nr 10–11. Leciak M., Nowa (stara) nawiązka w Kodeksie karnym, „Jurysta” 2006, nr 4. Leciak M., Świadczenie pieniężne za przestępstwa komunikacyjne w świetle zmian Kodeksu karnego z października 2004 r., „Prokuratura i Prawo” 2005, nr 7–8. Leciak M., Uwagi na temat nawiązki za przestępstwa w komunikacji na tle dotychczasowej praktyki oraz zmian k.k. z dnia 8 października 2004 r., „Kwartalnik Apelacji Gdańskiej” 2005, nr 1. Łukaszewicz A., Nawiązki trafią do centralnej kasy, „Rzeczpospolita” z dnia 17.02.2006 r. Łukaszewicz M., Ostapa A., Nawiązka w Kodeksie karnym – niektóre zagadnienia, „Prokuratura i Prawo” 2001, nr 7–8. Makarewicz J., Kodeks karny z komentarzem, Lwów 1938. Marek A., Kodeks karny. Komentarz, Warszawa 2005. Marek A., Prawo karne, Warszawa 2004. Nowe kodeksy karne – z 1997 r. – z uzasadnieniami, Warszawa 1997. Śliwiński S., Prawo karne, Warszawa 1946. Wróbel W., Krytycznie o zaostrzeniu odpowiedzialności karnej za przestępstwa komunikacyjne, „Państwo i Prawo” 2001, z. 7. Zachuta A., Nawiązka i świadczenie pieniężne w prawie karnym – cz. 1, „Monitor Prawniczy” 2005, nr 8. Zachuta A., Nawiązka i świadczenie pieniężne w prawie karnym – cz. 2, „Monitor Prawniczy” 2005, nr 9. Zoll A. (red.), Kodeks karny. Część ogólna. Komentarz, Kraków 1998.
73
Adam Kwiatkowski
Poznanie prawdy w procesie cywilnym po 1996 roku I. Uwagi ogólne Ustawa z dnia 1 marca 1996 r.1 nowelizująca Kodeks postępowania cywilnego zapoczątkowała proces przemian, dotyczących naczelnych zasad procesowych. Kolejna nowelizacja dokonana w roku 20042 stanowiła kontynuację tych zmian, w wyniku których ograniczono uprawnienia sądu w zakresie decydowania o kształcie materiału procesowego, mającego być podstawą rozstrzygnięcia toczącego się sporu pomiędzy stronami. Odpowiedzialność za przytaczanie faktów i przedstawianie dowodów na ich poparcie została przerzucona na strony procesu, przy jednoczesnym zminimalizowaniu roli sądu w tym zakresie. Niniejsza praca stanowi próbę odpowiedzi na pytanie w jaki sposób zmiany, które dotyczyły zasady kontradyktoryjności, wpłynęły na możliwości poznania prawdy w polskim procesie cywilnym i czy doprowadziły one do eliminacji postulatu dążenia do wykrycia prawdy. Przyjęcie zasady kontradyktoryjności (w czystym, skrajnym jej ujęciu) oznacza, że proces powinien toczyć się w formie swobodnego sporu pomiędzy stronami, do których należy obowiązek dostarczenia materiału niezbędnego dla rozstrzygnięcia. Strony dysponują pełną swobodą w przedstawianiu materiału dowodowego, składaniu wyjaśnień i przyznawaniu lub zaprzeczaniu faktów przytoczonych przez przeciwnika procesowego. Oznacza to, iż sąd nie może w zakresie orzekania wychodzić poza fakty przytoczone przez stronę i orzekać ponad żądanie.3 Rola sądu w tym modelu postępowania jest zawężona do oceny dowodów przedstawionych przez strony, dokonania kwalifikacji prawnej i wyda1
Ustawa z dnia 1 marca 1996 r. o zmianie Kodeksu postępowania cywilnego, rozporządzeń Prezydenta Rzeczypospolitej – Prawo upadłościowe i Prawo o postępowaniu układowym, Kodeks postępowania administracyjnego, ustawy o kosztach sądowych w sprawach cywilnych oraz niektórych innych ustaw (Dz.U. Nr 43, poz. 189 ze zm.). 2 Ustawa z dnia 2 lipca 2004 r. o zmianie ustawy – Kodeks postępowania cywilnego oraz niektórych innych ustaw (Dz.U. Nr 172, poz. 1804). 3 W. Siedlecki, Zasada kontradyktoryjna i zasada śledcza w polskim procesie cywilnym, „Państwo i Prawo” 1953, z. 2, s. 241.
74
Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 15
nia rozstrzygnięcia. Przyjęcie zasady kontradyktoryjności w takim kształcie jest dopuszczalne w sytuacji, gdy przepisy procesowe wymagają zgodności rozstrzygnięcia jedynie z materiałem ujawnionym w aktach sprawy. W literaturze takie rozwiązanie nazywane jest zasadą prawdy formalnej. Inaczej jest, gdy przepisy prawa procesowego nakładają na sąd obowiązek wydanie orzeczenia odpowiadającego rzeczywistemu stanowi rzeczy. Mamy wtedy do czynienia z tak zwaną zasadą prawdy materialnej. Chodzi tutaj o prawdziwość ustaleń, rozumianą zgodnie z klasyczną, wprowadzoną przez Arystotelesa definicją prawdy, według której prawdą jest zgodność twierdzenia o rzeczywistości z rzeczywistością (łac. veritas est adaequatio rei et intellectus).4 Nie można jednak bezwzględnie wymagać wykrycia prawdy w procesie, ponieważ dążenie do prawdy stanowi jedynie postulat (dyrektywę), co oznacza, że należy zarówno sądowi jak i stronom dać instrumenty, które stosowane rozsądnie i rzetelnie doprowadzą do wykrycia prawdy, w takim zakresie, jaki jest możliwy w danej sprawie.5 Pełna autonomia stron w zakresie dostarczania materiału procesowego nie może zapewnić realizacji postulatu wykrycia prawdy w procesie. Strony często przytaczają fakty w sposób tendencyjny, co jest usprawiedliwione spornym charakterem postępowania procesowego. Spowodowane to może być również nierównością stron. W literaturze przedwojennej stwierdzono, że kontradyktoryjność służy poznaniu prawdy jedynie wtedy, gdy w toku postępowania zapewni się faktyczną równość stron poprzez wprowadzenie przymusu adwokackiego.6 Jednakże i to nie stanowi gwarancji zasady prawdy materialnej w sytuacji, gdy toczony proces jest fikcyjny.7 Z powyższych względów kontradyktoryjność uzupełnia się o uprawnienia oficjalno–śledcze sądu, które pozwalają mu ingerować w materiał, będący podstawą rozstrzygnięcia. Stanowi to gwarancje realizacji zasady prawdy materialnej.8 Takie rozwiązanie jednak istotnie osłabia zasadę kontradyktoryjności. 4
5
6
7
8
R. Kmiecik (w:) Prawo dowodowe. Zarys wykładu, pod red. R. Kmiecika, Kraków 2005. J. Gudowski, O kilku naczelnych zasadach procesu cywilnego – wczoraj, dziś i jutro (w:) Prawo prywatne czasu przemian. Księga pamiątkowa dedykowana profesorowi Stanisławowi Sołtysińskiemu, Poznań 2005, s. 1027. E. Waśkowski, Podręcznik procesu cywilnego, Wilno 1933, s. 83; idem, System procesu cywilnego, Wilno 1932, s. 119 i nast. A. Jakubecki, Kontradyktoryjność a poznanie prawdy w procesie cywilnym w świetle zmian kodeksu postępowania cywilnego, „Przegląd Sądowy” 1998, nr 10, s. 82–83. W. Siedlecki, op. cit., s. 239. Siedlecki stwierdza, że na gwarancje prawdy składają się uprawnienia sądu i prokuratora.
75
II. Stan prawny przed nowelizacją z 1996 r. Kodeks postępowania cywilnego z 1964 roku, przejął w głównej mierze rozwiązania wprowadzone ustawą z dnia 20 lipca 1950 r.9 oraz dekretem z dnia 23 kwietnia 1953 r.10, które reformowały polski proces cywilny zgodnie z założeniami ideologiczno–politycznymi państw socjalistycznych, prezentowanymi w ówczesnej literaturze.11 Na czele zasad procesowych znalazła się zasada prawdy obiektywnej, jako nakaz dążenia do ustalenia rzeczywistego stanu rzeczy oraz rzeczywistych stosunków społecznych i gospodarczych. Ówczesna doktryna nasyciła tą zasadę ideologią charakterystyczną dla tamtej epoki.12 W praktyce zasada prawdy obiektywnej była równoznaczna z zasadą prawdy materialnej. To ostatnie pojęcie jest bliższe tradycji terminologicznej (było używane w nauce międzywojennej) oraz obowiązuje w literaturze współczesnej. Dlatego też dla uproszczenia można używać tych terminów zamiennie.13 Zasada prawdy materialnej (obiektywnej) była bezpośrednio wyrażona w art. 3 § 2 k.p.c., który obligował sąd do działania z urzędu, w zależności od stanu sprawy, w celu uzupełniania materiału faktycznego i prawnego przedstawionego przez strony. Sąd otrzymał szereg uprawnień o charakterze oficjalno–śledczym, co miało stanowić gwarancję realizacji zasady prawdy materialnej. Ponadto art. 3 § 1 k.p.c. zawierał zakaz kłamstwa. Sąd posiadał inicjatywę dowodową (art. 232 k.p.c.), a także miał możliwość zarządzania odpowiednich dochodzeń w celu uzupełnienia lub wyjaśnienia twierdzeń stron (art. 213 § 1 k.p.c.) oraz dla ustalenia koniecznych dowodów (art. 232 in fine). W praktyce oznaczało to obowiązek przeprowadzenia takiego dochodzenia i dopuszczenia dowodu z urzędu, gdy było to niezbędne dla uznania sprawy za dostatecznie wyjaśnioną.14 To z kolei było warunkiem koniecznym zamknięcia rozpra9
Ustawa z dnia 1 lipca 1950 r. o zmianie przepisów postępowania w sprawach cywilnych (Dz.U. Nr 38, poz. 349). 10 Dekret z dnia 23 kwietnia 1953 r. o zmianie niektórych przepisów postępowania w sprawach cywilnych (Dz.U. Nr 23, poz. 90). 11 Szerzej na temat naczelnych zasad procesowych państwa socjalistycznego – zob. J. Jodłowski, Zasady naczelne socjalistycznego postępowania (w:) Wstęp do systemu prawa procesowego cywilnego, Warszawa 1974, s. 47 i nast. 12 Szerzej na temat zasady prawdy obiektywnej – zob. Z. Resich, Poznanie prawdy w procesie cywilnym, Warszawa 1958, s. 20 i nast.; idem, Istota procesu cywilnego, Warszawa 1985, s. 119 i nast.; J. Jodłowski, Zasady..., s. 75 i nast. 13 A. Jakubecki, Kontradyktoryjność..., s. 71–72. 14 J. Lapierre (w:) J. Jodłowski, Z. Resich, J. Lapierre, T. Misiuk, Postępowanie cywilne, Warszawa 1996, s. 108–109.
76
Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 15
wy (art. 224 § 1 k.p.c.) oraz wydania wyroku rozstrzygającego stosunek sporny (art. 316 § 1 k.p.c.). Postulat prawdy materialnej realizowany był również w ramach kontroli instancyjnej orzeczeń. Na tle stanu prawnego obowiązującego przed 1996 rokiem zrodził się bardzo doniosły problem praktyczny. Mianowicie przepisy wymuszające wzmożoną aktywność sądu spowodowały osłabienie (a właściwie zanik) aktywności stron w postępowaniu. Strona nie musiała bowiem dbać o rzetelność przedstawiania materiału procesowego, gdyż i tak sąd musiał dostatecznie sprawę wyjaśnić, do czego miał określone w przepisach instrumenty. Najbardziej ewidentnym przejawem tego stanu rzeczy było nadużywanie art. 368 pkt 3 k.p.c. Przepis ten przewidywał jako podstawę zaskarżenia niewyjaśnienie wszystkich okoliczności faktycznych istotnych dla rozstrzygnięcia sprawy. Obciążenie sądu obowiązkiem dokonania wszelkich czynności zmierzających do wykrycia prawdy stało się przyczyną ograniczenia aktywności stron w procesie. 15 Z kolei art. 381 § 1 k.p.c. obligował sąd odwoławczy do wykroczenia poza granice rewizji, w przypadku gdy nie zostały wyjaśnione wszystkie okoliczności faktyczne istotne dla rozstrzygnięcia sprawy. Okoliczności te sąd rewizyjny miał brać pod uwagę z urzędu, niezależnie od treści zaskarżenia. Obowiązywanie art. 3 § 2 k.p.c., który bezpośrednio wyrażał zasadę prawdy materialnej i obligował sąd do działania z urzędu w kierunku jej wykrycia, w połączeniu z innymi przepisami wzmacniającymi funkcję sądu spowodowały, że w praktyce główną rolę w zakresie gromadzenia materiału dowodowego odgrywała zasada śledcza. Odpowiedzialność za postępowanie cywilne spoczęła na sądzie, natomiast kontradyktoryjność została zepchnięta na plan dalszy.16 III. Stan prawny po wejściu w życie ustawy z dnia 1 marca 1996 r. Ustawa z dnia 1 marca 1996 r. uchyliła art. 3 § 2 k.p.c. wyrażający bezpośrednio zasadę prawdy materialnej. Nadano nowe brzmienie art. 213 i 232 k.p.c., przez co sąd został pozbawiony uprawnienia do zarządzania dochodzeń w celu uzupełnienia i wyjaśnienia twierdzeń stron oraz ustalenia koniecznych dowodów. Nie zmieniono natomiast przepisów bezpośrednio odnoszących się do zasady kontradyktoryjności (art. 3 – dawny § 1 art. 3, art. 187 § 1 pkt 2, art. 210 § 1, art. 217 § 1, art. 230, art. 493 § 1 k.p.c.). Nie wprowadzono również żadnych nowych rozwiązań rozszerzających kontradyktoryjność. Zasada ta została więc wzmocnio15 16
A. Jakubecki, Kontradyktoryjność..., s. 67. K. Piasecki, Prawda w procesie cywilnym, „Nowe Prawo” 1989, nr 2, s. 27.
77
na w sposób pośredni, ponieważ nowe unormowania ograniczyły śledcze możliwości sądu, przez co przerzucono ciężar powinności gromadzenia materiału dowodowego (co stanowi główny etap postępowania) na strony.17 Dotyczy to w szczególności powoda, ponieważ została w pełni urzeczywistniona norma art. 6 k.c., zgodnie z którą ciężar udowodnienia faktu spoczywa na tym, kto wywodzi z niego skutki prawne.18 Zmiany dokonane ustawą z dnia 1 marca 1996 r. miały na celu przyspieszenie i usprawnienie postępowania. Rozszerzenie kontradyktoryjności wymusiło większe zaangażowanie się stron w wykonywaniu obowiązków procesowych. Podstawową motywację dla ich aktywności stanowi bowiem groźba przegrania procesu. W tej sytuacji wzrosło znaczenie udziału w postępowaniu adwokatów i radców prawnych. Ci ostatni otrzymali uprawnienia do występowania we wszystkich sprawach cywilnych. Postulat przyśpieszenia postępowania przyświecał również zmianom w systemie zaskarżania orzeczeń. Wprowadzenie w ramach trójinstancyjności instytucji apelacji, uniemożliwiło przedstawianie dowodów przed sądem II instancji. Uchylono przepis zawarty w art. 368 pkt 3 k.p.c., według którego można było zarzucić sądowi I instancji niedostateczne wyjaśnienie sprawy. Sąd odwoławczy został również zwolniony z obowiązku kontroli (z urzędu, niezależnie od granic zaskarżenia) czy zostały wyjaśnione wszystkie okoliczności istotne dla rozstrzygnięcia (dawny art. 381 § 1 k.p.c.). Zamknęło to drogę do nadużywania środków odwoławczych i przedłużania postępowań w nieskończoność.19 Usunięcie definicji prawdy materialnej (dawnego art. 3 § 2 k.p.c.) z Kodeksu postępowania cywilnego oraz zmiana przepisów stanowiących gwarancję jej realizacji wywołała w literaturze ożywioną dyskusję. Pojawił się pogląd, iż nowelizacja z 1996 r. (a przede wszystkim uchylenie art. 3 § 2 k.p.c.) skutkowała definitywnym porzuceniem idei prawdy materialnej oraz ciężarów z nią związanych na rzecz prawdy formalnej.20 Dominującym było jednak twierdzenie, że wykrycie prawdy nadal jest celem postępowania, mimo rozszerzenia kontradyktoryjności i osłabienia praktycznych możliwości realizacji tego celu.21 Ustawodawca nie17
A. Jakubecki, Kontradyktoryjność..., s. 67. R. Golat, Kontradyktoryjność i czynności dyspozycyjne stron, „Gazeta Prawna” 1997, nr 61; A. Jakubecki, Kontradyktoryjność..., s. 68. 19 M. Urbaniak, Rewolucja w procedurze cywilnej. Kontradyktoryjność zamiast „prawdy obiektywnej”, „Gazeta Bankowa” 1996, nr 1. 20 A. Kallaus, Konsekwencje prawne zmiany przepisu art. 3 k.p.c. w postępowaniu procesowym, „Monitor Prawniczy” 1997, nr 4, s. 138–142; K. Piasecki (w:) KPC. Komentarz, t. I, pod red. K. Piaseckiego, Warszawa 1996, s. 68. 21 J. Iwulski, Nowelizacja Kodeksu postępowania cywilnego ze szczególnym uwzględnieniem spraw z zakresu prawa pracy i ubezpieczeń społecznych (bez problematyki dotyczącej kasacji), „Przegląd Sądowy” 1996, nr 9, s. 37; S. Dmow18
78
Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 15
wątpliwie zadał cios zasadzie prawdy materialnej i maksymalnie ograniczył śledcze uprawnienia sądu przy zwiększeniu autonomii stron. Nie oznaczało to jednak rezygnacji z tej zasady procesowej. Sąd zachował prawo inicjatywy dowodowej (art. 232 zdanie drugie k.p.c.). Jako zasadnicze kryterium zastosowania tego przepisu wskazywano sytuację, w której zgromadzony materiał dowodowy nie wystarcza dla rozstrzygnięcia sprawy.22 Artykuł 224 § 1 k.p.c.23 przewidywał, że zamknięcie rozprawy mogło nastąpić w momencie, gdy została ona uznana przez sąd za dostatecznie wyjaśnioną. Jeżeli strony cały czas powoływały nowe fakty, które były istotne dla sprawy, należało kontynuować postępowanie w celu zdobycia potrzebnych dowodów. W sytuacji, gdy strona nie potrafi lub nie jest w stanie udowodnić własnych twierdzeń o faktach, to organ orzekający powinien skorzystać z uprawnienia dopuszczenia dowodu z urzędu.24 Powinno to nastąpić przede wszystkim wtedy, gdy materiał dostarczony przez strony nie pozwala na wydanie rozstrzygnięcia zgodnego z prawdą materialną. Artykuł 232 zdanie drugie k.p.c. wraz z art. 224 § 1 k.p.c. był niewątpliwym przejawem postulatu wykrycia prawdy w procesie.25 Podkreślenia wymaga jednak fakt, że dopuszczenie dowodu niewskazanego przez strony mogło nastąpić tylko wtedy, gdy sąd dowiedział się o jego istnieniu w toku postępowania na podstawie twierdzeń stron lub dowodów, które zostały przeprowadzone na ich wniosek.26 Ustawa z dnia 1 marca 1996 r. wzmocniła zasadę kontradyktoryjności, przez co odpowiedzialność za kształt materiału dowodowego spoczęła przede wszystkim na stronach.27 Natomiast korzystanie przez sąd z art. 232 zdanie drugie k.p.c. powinno stanowić ścisły wyjątek.28 W tej ski (w:) KPC. Komentarz, t. I, Warszawa 1996, s. 745; W. Broniewicz, Postępowanie cywilne w zarysie, Warszawa 1996, s. 46–47; J. Lapierre (w:) Postępowanie..., 1996, s. 110; A. Jakubecki, Kontradyktoryjność..., s. 75 i nast.; M. Manowska, Zasada prawdy..., s. 51 i nast. 22 Wyrok SN z dnia 10 grudnia 1997 r., II UKN 394/97, OSNAP 1998/02/614; wyrok SN z dnia 5 listopada 1998 r., III CKN 244/97, OSNC 1998/3/52. 23 Art. 224 § 1 k.p.c. w brzmieniu sprzed 2 lutego 2005 r. 24 A. Kallaus, op. cit., s. 139. 25 A. Jakubecki, Kontradyktoryjność..., s. 80–81; M. Manowska, Zasada prawdy..., s. 51. 26 S. Dmowski (w:) KPC. Komentarz..., s. 746; podobnie: T. Ereciński, O nowelizacji Kodeksu postępowania cywilnego w ogólności, „Przegląd Sądowy” 1996, nr 10, s. 6. 27 Wyrok SN z dnia 16 grudnia 1997 r., II UKN 406/97, OSNAP 21/643. 28 Uzasadnienie do projektu ustawy o zmianie k.p.c., s. 6; A. Zieliński, Kodeks postępowania cywilnego po nowelizacji w 1996 r., „Palestra” 1996, nr 7–8, s. 14; T. Ereciński, O nowelizacji..., s. 4; wyrok SN z dnia 5 listopada 1998 r., III CKN 244/97, OSNC 1998/3/52.
79
sytuacji zupełnie nowego znaczenia nabrały uprawnienia sądu, wynikające z zasady kierownictwa materialnego procesem, co sprowadzało się do tego, że sąd w pierwszej kolejności winien pomagać i aktywować strony, by materiał dowodowy przez nie dostarczony umożliwiał dostateczne wyjaśnienie sprawy (według zwolenników zasady prawdy materialnej ma to być rozstrzygnięcie zgodne z rzeczywistością). Funkcję tą miał spełniać art. 5 k.p.c.29, zgodnie z którym jeżeli strona (lub uczestnik) nie była reprezentowana przez adwokata lub radcę prawnego, sąd powinien udzielić jej niezbędnych wskazówek w zakresie czynności procesowych oraz pouczeń co do skutków tych czynności i konsekwencjach zaniedbań. Brak stosownych pouczeń można było uznać za zaniedbanie, które mogło stanowić zarzut w zaskarżeniu wyroku, jeżeli miałoby to mieć wpływ na rezultat postępowania. Realizacje nakazów zawartych w art. 5 k.p.c. traktowano jako gwarancję zasady prawdy materialnej.30 Podobne znaczenie miały art. 207 § 2, art. 212, art. 217 § 1 k.p.c. Przepisy te miały na celu wyrównywanie szans procesowych, gdy strony działały nieumiejętnie lub nieporadnie, a także gdy nie miały fachowej pomocy prawnej. W literaturze międzywojennej podkreślano, że równość stron w procesie pomaga realizować postulat wykrycia prawdy.31 Jeżeli jednak pomocnicze działania sądu okazałyby się niewystarczające, sąd mając na względzie dążenie do rozstrzygnięcia zgodnego z rzeczywistym stanem rzeczy, powinien był dopuścić dowód niewskazany przez strony.32 Pogląd o aktualności zasady prawdy materialnej potwierdzały także inne przepisy k.p.c. Należał do nich, obowiązujący do dzisiaj, art. 3 k.p.c., który stanowi, że strony (i uczestnicy postępowania) muszą składać wyjaśnienia co do okoliczności podniesionych w sprawie zgodnie z prawdą, bez zatajania jakichkolwiek faktów oraz dostarczać dowody (zakaz kłamstwa). Strona musi więc przedstawiać także fakty dla niej niekorzystne, oczywiście z wyjątkiem takich, które naraziłyby ją na hańbę lub odpowiedzialność za przestępstwo.33 Obowiązek prawdomówności, sformułowany w art. 3 k.p.c. ma znaczenie zarówno moralne, jak i prawne. W Kodeksie postępowania cywilnego znajdują się przepisy, które sankcjonują ów obowią-
29
Art. 5 k.p.c. w brzmieniu sprzed 2 lutego 2005 r. M. Manowska, Zasada prawdy..., s. 52. 31 Zob. przypis 6. 32 M. Manowska, Zasada prawdy..., s. 51 i nast.; A. Jakubecki, Kontradyktoryjność..., s. 80 i nast.; A. Jakubecki twierdzi, że sąd ma obowiązek dopuszczenia dowodu z urzędu, jeżeli wymaga tego zgodność orzeczenia z prawdą materialną. 33 K. Piasecki (w:) KPC. Komentarz..., s. 66. 30
80
Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 15
zek (na przykład art. 103 § 2 k.p.c.). Ponadto prawdomówność strony może wpłynąć na ocenę materiału dowodowego przez sąd (art. 233 § 1 k.p.c.). Zawarty w art. 3 k.p.c. zakaz kłamstwa powinien być odnoszony także względem innych przepisów, które dotyczą obowiązków procesowych stron (np. art. 210 § 2, art. 232, art. 187 § 1, art. 126 § 1 pkt 3 k.p.c.). Dlatego też art. 3 k.p.c. na tle omawianego stanu prawnego traktowany był jako przejaw zasady prawdy materialnej.34 Takie samo znaczenie przypisywano również art. 229 k.p.c.35 , zgodnie z którym fakty przyznane przez przeciwnika procesowego nie wymagają dowodu, jeżeli nie budzą „wątpliwości co do swej zgodności z rzeczywistym stanem rzeczy”. Podobna przesłanka występowała w art. 339 § 2 k.p.c.36, według którego wydanie wyroku zaocznego następuje na podstawie uznania za prawdziwe okoliczności przytoczonych przez powoda w pozwie lub pismach procesowych otrzymanych przez pozwanego przed rozprawą. Nie można było zatem wydać wyroku zaocznego jeżeli istniały uzasadnione wątpliwości w przedmiocie zgodności tych twierdzeń z rzeczywistym stanem rzeczy. Przepisy te stanowiły niewątpliwie wyraz zasady prawdy materialnej. Skuteczność przyznania faktów i dopuszczalność wydania wyroku zaocznego uzależniane były od kryterium zgodności z rzeczywistością.37 Sformułowanie art. 229 i 339 § 2 k.p.c. świadczyło o bezwzględnym pierwszeństwie zasady prawdy materialnej przed zasadą szybkości postępowania i ekonomii procesowej, wyrażonej w art. 6 k.p.c. Rozstrzygnięcie sprawy na jednym posiedzeniu winno było nastąpić o ile zapewniono przy tym wyjaśnienie sprawy zgodnie z rzeczywistym stanem rzeczy.38 Zmiany dokonane ustawą z dnia 1 marca 1996 r. ograniczyły możliwości działania sądu ex officio w kierunku gromadzenia materiału niezbędnego dla rozstrzygnięcia, przy jednoczesnym wzmocnieniu zasady kontradyktoryjności. Zmniejszyło to praktyczne środki poznania prawdy w procesie, lecz nie oznaczało eliminacji tego postulatu z polskiego k.p.c.39
34
J. Lapierre (w:) Postępowanie..., 1996, s. 111–112. Art. 229 k.p.c. w brzmieniu sprzed 2 lutego 2005 r. 36 Art. 339 § 2 k.p.c. w brzmieniu sprzed 2 lutego 2005 r. 37 A. Jakubecki, Kontradyktoryjność..., s. 72–73; pogląd przeciwny wyrażał A. Kallaus, op. cit., s. 141. 38 J. Lapierre (w:) Postępowanie..., 1996, s. 111. 39 A. Jakubecki. Kontradyktoryjność..., s. 84. 35
81
IV. Poznanie prawdy na tle aktualnego stanu prawnego Ustawa z dnia 1 marca 1996 r. nie zakończyła zmian w zakresie poznania prawdy w procesie cywilnym. Aktualnie obowiązujący stan prawny został ukształtowany w wyniku kolejnej głębokiej nowelizacji, dokonanej ustawą z dnia 1 lipca 2004 r. Zmieniono art. 5 k.p.c., w którym dotychczasowy obowiązek sądu udzielania stronom lub uczestnikom pouczeń (występującym bez adwokata lub radcy prawnego), zastąpiono możliwością udzielania niezbędnych pouczeń w zakresie czynności procesowych. Stosownie do art. 5 k.p.c. uległ zmianie art. 212 k.p.c., w którym pozostawiono jedynie możliwość udzielania niezbędnych pouczeń, w miejsce poprzedniego obowiązku. Zgodnie z nowym brzmieniem art. 224 k.p.c. sąd ma zamknąć rozprawę po dopuszczeniu dowodów i udzieleniu głosu stronom. Dostateczne wyjaśnienie sprawy nie jest zatem obecnie konieczne dla jej zamknięcia. Podobnie, wydając wyrok częściowy, sąd ma ocenić czy „nadaje się do rozstrzygnięcia” część żądania pozwu, a nie jak poprzednio czy jest ona „dostatecznie wyjaśniona” (art. 317 § 1 k.p.c.). Z art. 229 k.p.c. wykreślono sformułowanie o „zgodności z rzeczywistym stanem rzeczy”. Aktualnie nie jest wymagane przeprowadzenie dowodu na fakt przyznany przez stronę przeciwną, w sytuacji, gdy nie budzi ono wątpliwości. Podobnie przy wyrokowaniu zaocznym zrezygnowano z wymogu zgodności twierdzeń powoda z „prawdziwym stanem rzeczy” (art. 339 § 2 k.p.c.). Konsekwentnie nadano także nowe brzmienie art. 499 pkt 2 k.p.c. Zmiany dotyczą przede wszystkim tych przepisów, które stanowiły argumenty przemawiające za aktualnością zasady prawdy materialnej po zmianach wprowadzonych ustawą z 1996 r. Bardzo czytelna jest zatem intencja ustawodawcy, który poprzez kolejne zmiany konsekwentnie dąży do rozszerzenia swobody stron, przy jednoczesnym ograniczaniu uprawnień sądu w zakresie dostarczania materiału procesowego. Nic więc dziwnego, że obecnie pogląd o zastąpieniu zasady prawdy materialnej przez prawdę formalną zyskał wielu zwolenników,40 podczas
40
S. Dalka, M. Koenner, Nowelizacja k.p.c. z 2 lipca 2004 r. z komentarzem (cz. 1), „Edukacja Prawnicza” 2004, nr 10, s. 22; K. Knoppek, Zmierzch zasady prawdy obiektywnej w procesie cywilnym, „Palestra” 2005, nr 1–2, s. 9 i nast.; T. Liszcz, Kontradyktoryjne postępowanie w sporach pracowniczych po zmianie k.p.c., PiZS 2005, nr 3, s. 20 i nast.; M. Uliasz, Kodeks postępowania cywilnego. Komentarz do nowelizacji, Warszawa 2005, s. 63; E. Marszałkowska– Krześ, I. Gil, J. Opatowska–Rynkowska, E. Rudkowska–Ząbczyk, M. Szynal, Ł. Błaszczyk, Nowelizacja kodeksu postępowania cywilnego, Wrocław 2005,
82
Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 15
gdy przed wejściem w życie ustawy z dnia 2 lipca 2004 r. takie stanowisko należało do odosobnionych. Obecnie wielu przedstawicieli doktryny twierdzi, że w obecnym stanie prawnym nie ma już żadnych podstaw by celem procesu cywilnego było dążenie do poznania rzeczywistego stanu rzeczy. Sąd nie ma już obowiązku udzielenia pouczeń stronom (art. 5 k.p.c.). Sądowi I instancji nie można więc w apelacji zarzucić naruszenia art. 5 k.p.c., ponieważ przepis ten wyraża jedynie uprawnienie, a nie obowiązek. Ponadto z Kodeksu postępowania cywilnego zniknęły te sformułowania, które sugerowały, że to sąd ma uznać sprawę za wyjaśnioną, czy dopuszcza określone czynności pod warunkiem ich zgodności z rzeczywistym stanem rzeczy. Celem ustawodawcy było podkreślenie, że to strony mają decydować o zamknięciu rozprawy, poprzez zakończenie powoływania dowodów (pełna realizacja zasady kontradyktoryjności). Sąd natomiast wydaje rozstrzygnięcie na podstawie materiału znajdującego się w aktach sprawy i nie ma ani obowiązku, ani możliwości dążenia do ustalenia prawdy materialnej.41 Jednak w aktualnej literaturze wielu autorów nadal utrzymuje, że zasada prawdy materialnej funkcjonuje w polskim procesie cywilnym.42 Przedstawiciele tego poglądu nadal odwołują się do szeregu przepisów mających stanowić poparcie dla tych twierdzeń. Wskazuje się, że nadal obowiązuje art. 3 k.p.c. wyrażający zakaz kłamstwa oraz art. 232 zdanie drugie k.p.c., który daje sądowi uprawnienie do dopuszczenia dowodu ex officio, nie wskazanego przez strony.43 Ponadto zasada prawdy materialnej przejawia się szczególnie wyraźnie w niektórych postępowaniach odrębnych – w sprawach małżeńskich, w sprawach pomiędzy rodzicami i dziećmi oraz w sprawach z zakresu prawa pracy.44 Niewątpliwie dążeniu do prawdy materialnej w procesie
41 42
43 44
s. 13; J. Jankowski, Nowelizacja kodeksu postępowania cywilnego. Cz. I: Postępowanie rozpoznawcze, „Monitor Prawniczy” 2004, nr 19, s. 876; M. Manowska, Zmiany w kodeksie postępowania cywilnego wprowadzone w 2004 r., „Przegląd Sądowy” 2005, nr 5, s. 7 i nast. K. Knoppek, op. cit., s. 11 i nast. W. Broniewicz, Postępowanie cywilne w zarysie, Warszawa 2005, s. 52; S. Dalka, Podstawy postępowania cywilnego, Sopot 2005, s. 29; H. Dolecki, Postępowanie cywilne. Zarys wykładu, Warszawa 2005, s. 49; T. Ereciński, Wprowadzenie do Kodeksu postępowania cywilnego (w:) Kodeks cywilny. Kodeks postępowania cywilnego. Kodeks rodzinny i opiekuńczy. Prawo prywatne międzynarodowe, Warszawa 2005, s. 304; J. Gudowski, op. cit., s. 1027; W. Siedlecki, Z. Świeboda, Postępowania cywilne. Zarys wykładu, Warszawa 2004, s. 54; J. Lapierre (w:) J. Jodłowski, Z. Resich, J. Lapierre, T. Misiuk, Postępowanie cywilne, Warszawa 2005, s. 129 i nast. W. Siedlecki, Z. Świeboda, op. cit., s. 55. A. Jakubecki, Kontradyktoryjność..., s. 74.
83
sprzyjają również przepisy dotyczące udziału w procesie prokuratora (art. 60 k.p.c.) i organizacji społecznych (art. 62 w zw. z art. 60 k.p.c.).45 Ponadto niektórzy przedstawiciele doktryny uważają, że zmiana art. 229 i 339 § 2 ma znaczenie wyłącznie gramatyczne, które nie powinno wpływać na dotychczasową wykładnię tych artykułów. Toteż przepisy te nadal świadczą o aktualności postulatu dążenia do wykrycia prawdy.46 W piśmiennictwie jako istotną gwarancję zasady prawdy materialnej w procesie wskazuje się również zawartą w art. 233 § 1 k.p.c. zasadę swobodnej oceny dowodów, w myśl której sąd dokonuje oceny wiarygodności i mocy przeprowadzonych dowodów w świetle całości zgromadzonego materiału. Ocenia się również znaczenie odmowy przedstawienia przez stronę dowodu lub utrudnianiu jego przeprowadzenia. Oceny tej dokonuje się na podstawie własnego przekonania, doświadczenia życiowego oraz według zasad logicznego myślenia. Ocena dowodów wymaga jednak uzasadnienia i poddana jest kontroli instancyjnej.47 Podstawa prawna zasady prawdy materialnej jest jednak obecnie skromniejsza niż przed wejściem w życie ustawy z 2004 r. Warto jednak zwrócić uwagę na bardzo interesujące poglądy, które pojawiły się ostatnio w nauce prawa procesowego. Mianowicie zasugerowano, iż nie powinno się rezygnować z zasady prawdy materialnej tylko dlatego, że znajduje ona coraz mniejszy wyraz w przepisach prawnych. Obowiązywanie tej zasady poparte jest bowiem względami moralnymi, prakseologicznymi oraz obowiązującymi zwyczajami.48 Zasada prawdy materialnej ma swoje źródło w całokształcie sądowego systemu wymiaru sprawiedliwości oraz w aksjologii społecznej. Nie trzeba jej udowadniać, ani zapisywać w przepisach prawnych.49 Podsumowując powyższe rozważania stwierdzić należy, że zasada prawdy materialnej funkcjonuje nadal i nie da się jej usunąć z polskiego procesu cywilnego. Ma ona odzwierciedlenie w obowiązujących przepisach, mimo że kolejne nowelizacje sukcesywnie ograniczały możliwości jej realizacji poprzez rozszerzanie swobody stron. W związku z tym uważam za błędny reprezentowany przez znaczną część doktryny pogląd, iż poprzez pełną realizację zasady kontradyktoryjności wprowadza się
45
Ibidem, s. 75. J. Lapierre (w:) Postępowanie..., 2005, s. 132–133; J. Gudowski, O kilku..., s. 1028. 47 J. Lapierre (w:) Postępowanie..., 2005, s. 133–134. 48 A. Jakubecki, Naczelne zasady postępowania cywilnego w świetle nowelizacji kodeksu postępowania cywilnego (w:) Czterdziestolecie kodeksu postępowania cywilnego. Zjazd Katedr Postępowania Cywilnego w Zakopanem (7–9.10.2005 r.), s. 364 i nast. 49 J. Gudowski, op. cit., s. 1027. 46
84
Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 15
pojęcie prawdy formalnej, rezygnując z poznania rzeczywistego stanu rzeczy w procesie. W świetle powyższych rozważań warto zwrócić uwagę na istotę sporu toczonego pomiędzy zwolennikami obowiązywania prawdy materialnej a obrońcami prawdy formalnej. Sprowadza się on w rzeczywistości do polemiki w przedmiocie istnienia bądź nieistnienia postulatu dążenia do prawdy. Na tym tle odsłania się sztuczność określenia „prawda formalna”. Pojęcie prawdy powinno być jednolite, w szczególności gdy chodzi o wymiar sprawiedliwości. Istnieje przecież tylko jedna prawda (zgodnie z klasycznym ujęciem, któremu odpowiada pojęcie prawdy materialnej). Nie można zatem twierdzić, że zgodność z prawdą (w tym przypadku „formalną”) oznacza jedynie zgodność z materiałem ujawnionym w aktach sprawy, niezależnie od tego, czy odpowiada to rzeczywistemu stanowi rzeczy.50 Uczciwie należałoby w tym przypadku powiedzieć, że rezygnuje się w ogóle z poznania prawdy, a stronom oddaje się pełną swobodę. Takie rozwiązanie sprowadziłoby funkcję sądu do roli urzędnika, a nawet sędziego sportowego, który biernie obserwuje toczący się spór i tylko zatwierdza jego „wynik”51 . W naszej kulturze prawnej jest to niedopuszczalne, ponieważ byłoby to sprzeczne z ideą sądowego wymiaru sprawiedliwości, tak przecież ważną dla demokratycznego państwa prawnego.
Bibliografia: Błaszczyk Ł., Gil I., Marszałkowska–Krześ E., Opatowska–Rynkowska J., Rudkowska– Szynal M., Ząbczyk E., Nowelizacja kodeksu postępowania cywilnego, Wrocław 2005. Jankowski J., Nowelizacja kodeksu postępowania cywilnego. Cz. I: Postępowanie rozpoznawcze, „Monitor Prawniczy” 2004, nr 19. Broniewicz W., Postępowanie cywilne w zarysie, Warszawa 1996. Broniewicz W., Postępowanie cywilne w zarysie, Warszawa 2005. Dalka S., Koenner M., Nowelizacja k.p.c. z 2 lipca 2004 r. z komentarzem (cz. 1), „Edukacja Prawnicza” 2004, nr 10. Dalka S., Podstawy postępowania cywilnego, Sopot 2005. Dmowski S., KPC. Komentarz, t. I, Warszawa 1996. Dolecki H., Postępowanie cywilne. Zarys wykładu, Warszawa 2005.
50 51
Por. A Kallaus, op. cit., s. 137. O różnych koncepcjach procesu cywilnego (koncepcja walki, teoria sportowa) pisze K. Piasecki (w:) KPC. Komentarz..., s. 67.
85
Ereciński T., O nowelizacji Kodeksu postępowania cywilnego w ogólności, „Przegląd Sądowy” 1996, nr 10. Ereciński T., Wprowadzenie do Kodeksu postępowania cywilnego (w:) Kodeks cywilny. Kodeks postępowania cywilnego. Kodeks rodzinny i opiekuńczy. Prawo prywatne międzynarodowe, Warszawa 2005. Golat G., Kontradyktoryjność i czynności dyspozycyjne stron, „Gazeta Prawna” 1997, nr 61. Gudowski J., O kilku naczelnych zasadach procesu cywilnego – wczoraj, dziś i jutro (w:) Prawo prywatne czasu przemian. Księga pamiątkowa dedykowana profesorowi Stanisławowi Sołtysińskiemu, Poznań 2005. Iwulski J., Nowelizacja Kodeksu postępowania cywilnego ze szczególnym uwzględnieniem spraw z zakresu prawa pracy i ubezpieczeń społecznych (bez problematyki dotyczącej kasacji), „Przegląd Sądowy” 1996, nr 9. Jakubecki A., Kontradyktoryjność a poznanie prawdy w procesie cywilnym w świetle zmian kodeksu postępowania cywilnego, „Przegląd Sądowy” 1998, nr 10. Jakubecki A., Naczelne zasady postępowania cywilnego w świetle nowelizacji kodeksu postępowania cywilnego (w:) Czterdziestolecie kodeksu postępowania cywilnego. Zjazd Katedr Postępowania Cywilnego w Zakopanem (7–9.10.2005 r.). Jankowski J., Nowelizacja kodeksu postępowania cywilnego. Cz. I: Postępowanie rozpoznawcze, „Monitor Prawniczy” 2004, nr 19. Jodłowski J., Zasady naczelne socjalistycznego postępowania (w:) Wstęp do systemu prawa procesowego cywilnego, Warszawa 1974. Jodłowski J., Resich Z., Lapierre J., Misiuk T., Postępowanie cywilne, Warszawa 1996. Jodłowski J., Lapierre J., Misiuk T., Resich Z., Postępowanie cywilne, Warszawa 2005. Kallaus A., Konsekwencje prawne zmiany przepisu art. 3 k.p.c. w postępowaniu procesowym, „Monitor Prawniczy” 1997, nr 4. Kmiecik R. (red.), Prawo dowodowe. Zarys wykładu, Kraków 2005. Knoppek K., Zmierzch zasady prawdy obiektywnej w procesie cywilnym, „Palestra” 2005, nr 1–2. Liszcz T., Kontradyktoryjne postępowanie w sporach pracowniczych po zmianie k.p.c., PiZS 2005, nr 3. Manowska M., Zmiany w kodeksie postępowania cywilnego wprowadzone w 2004 r., „Przegląd Sądowy” 2005, nr 5. Marszałkowska–Krześ E., Gil I., Opatowska–Rynkowska J., Rudkowska–Ząbczyk E., Szynal M., Błaszczyk Ł., Nowelizacja kodeksu postępowania cywilnego, Wrocław 2005. Piasecki K., Prawda w procesie cywilnym, „Nowe Prawo” 1989, nr 2. Piasecki K. (red.), KPC. Komentarz, t. I, Warszawa 1996. Resich Z., Poznanie prawdy w procesie cywilnym, Warszawa 1958.
86
Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 15
Resich Z., Istota procesu cywilnego, Warszawa 1985. Siedlecki W., Zasada kontradyktoryjna i zasada śledcza w polskim procesie cywilnym, „Państwo i Prawo” 1953, z. 2. Siedlecki W., Świeboda Z., Postępowania cywilne. Zarys wykładu, Warszawa 2004. Uliasz M., Kodeks postępowania cywilnego. Komentarz do nowelizacji, Warszawa 2005. Urbaniak M., Rewolucja w procedurze cywilnej. Kontradyktoryjność zamiast „prawdy obiektywnej”, „Gazeta Bankowa” 1996, nr 1. Waśkowski E., System procesu cywilnego, Wilno 1932. Waśkowski E., Podręcznik procesu cywilnego, Wilno 1933. Zieliński A., Kodeks postępowania cywilnego po nowelizacji w 1996 r., „Palestra” 1996, nr 7–8.
87
Aleksandra Giszczak
Sądowa kontrola decyzji administracyjnych Artykuł 16 § 2 Kodeksu postępowania administracyjnego1 ustanawia zasadę ogólną prawa skargi na decyzje administracyjne do sądu administracyjnego. Zgodnie z brzmieniem tego przepisu: „Decyzje mogą być zaskarżone do sądu administracyjnego z powodu ich niezgodności z prawem, na zasadach i w trybie określonych w odrębnych ustawach”. Zasada sądowej kontroli legalności decyzji administracyjnych, jako zasada ogólna, została wprowadzona do kodeksu w 1980 r., stając się tym samym jednym z jego założeń. Możliwość sądowej kontroli decyzji wynika pośrednio z art. 2 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej, który stanowi, że Rzeczpospolita Polska jest demokratycznym państwem prawnym oraz bezpośrednio z jej art. 45 ust. 1, który zapewnia jednostce prawo do sądu. Prawo to zostało także wyrażone expressis verbis w art. 77 ust. 2 Konstytucji, w myśl którego: „Ustawa nie może nikomu zamykać drogi sądowej dochodzenia naruszonych wolności lub praw”. W ścisłym związku z tymi przepisami pozostaje art. 184 ustawy zasadniczej, ustanawiający sądy administracyjne do kontroli działalności administracji publicznej.2 Omawiany art. 16 § 2 k.p.a., jako podstawę do wniesienia skargi na decyzję administracyjną ustanawia jej „niezgodność z prawem”, przez co należy rozumieć naruszenie zarówno przepisów prawa materialnego, jak i procesowego przy jej wydawaniu. Inaczej mówiąc kontrolowana jest właściwość organu administracji publicznej w danej sprawie, kompetencja do załatwiania spraw w drodze decyzji administracyjnej, właściwe zastosowanie przez organ przepisów proceduralnych i oparcie decyzji na prawidłowo zastosowanych przepisach prawa materialnego. Sąd administracyjny nie ingeruje w treść merytoryczną rozstrzygnięcia dokonanego przez organ administracji, co wynika z faktu, iż nie jest on trzecią instancją w postępowaniu administracyjnym. Jest za to podmiotem, który dokonuje kontroli zgodności z prawem ostatecznych
1
Ustawa z dnia 14 czerwca 1960 r. (Dz.U. Nr 30, poz. 168 ze zm.); tekst jednolity z dnia 9 października 2000 r. (Dz.U. Nr 98, poz. 1071 ze zm.). 2 Szerzej o prawie do sądu w kontekście postępowania sądowo–administracyjnego: T. Woś [w:] T. Woś, (red.), Prawo o postępowaniu przed sądami administracyjnymi. Komentarz, Warszawa 2006, s. 15–17.
88
Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 15
decyzji administracyjnych. Jednocześnie w kwestiach „zasad i trybu”, a więc przesłanek dopuszczalności skargi, uwarunkowań formalnych oraz trybu jej wnoszenia, artykuł ten odsyła do ustaw szczególnych, zwłaszcza zaś do ustawy z dnia 30 sierpnia 2002 r. – Prawo o postępowaniu przed sądami administracyjnymi3 , która prawie w całości poświęcona jest realizacji tej zasady.4 Kontrola z punktu widzenia zgodności z prawem decyzji i innych form działania administracji sprawowana jest przez powołane specjalnie w tym celu sądownictwo administracyjne.5 Kontrola sądowa to jeden z wielu, nie mniej jednak podstawowy rodzaj kontroli w systemie administracji publicznej, stanowiący standard w demokratycznym państwie prawnym. Polskie sądownictwo administracyjne od początku oparte na modelu, którego istotę stanowi oddzielenie sądownictwa administracyjnego od powszechnego6, początkami sięga okresu międzywojennego, kiedy kwestię tą po raz pierwszy regulowała Konstytucja z 1921 r., przewidująca dwuinstancyjność postępowania sądowoadministracyjnego. W 1922 r., na mocy ustawy z dnia 3 sierpnia utworzono Najwyższy Trybunał Administracyjny (NTA), jako organ jednoinstancyjny o zawodowym składzie, do którego skargi można było wnosić w oparciu o klauzulę generalną ograniczoną enumeracją negatywną. Ustawę tą zastąpiło rozporządzenie Prezydenta RP z 1932 r. o NTA, ograniczające możliwość zaskarżania decyzji. Natomiast Konstytucja z 1935 r. przewidywała już tylko i wyłącznie jednoinstancyjny NTA. Okres powojenny nie przyniósł reaktywacji działalności Najwyższego Trybunału Administracyjnego, mimo przewidywanego rozwiązania zawartego w art. 26 ustawy konstytucyjnej z 1947 r. Przez kolejne przeszło trzydzieści lat, ścierały się poglądy aprobujące i negujące potrzebę istnienia sadownictwa administracyjnego, zwieńczone przywróceniem ogólnego sądownictwa administracyjnego ustawą z dnia 31 stycznia 3
Dz.U. Nr 153, poz. 1270 ze zm. B. Adamiak [w:] B. Adamiak, J. Borkowski, Kodeks postępowania administracyjnego. Komentarz, Warszawa 2006, s. 103. 5 Art. 184 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 23 kwietnia 1997 r. (Dz.U. Nr 78, poz. 483), art. 1 i 2 ustawy z dnia 25 lipca 2002 r. – Prawo o ustroju sądów powszechnych (Dz.U. Nr 153, poz. 1269 ze zm.), art. 2 ustawy z dnia 30 sierpnia 2002 r. – Prawo o postępowaniu przed sądami administracyjnymi (Dz.U. Nr 153, poz. 1270 ze zm.). 6 W toku rozwoju kontroli sądowej nad administracją, wykształciły się jeszcze dwa jej typy – kontrola sprawowana przez sądy powszechne, jak również kontrola mieszana, sprawowana w części przez sądy powszechne, a w części przez administracyjne. M. Stahl [w:] M. Stahl (red.), Prawo administracyjne. Pojęcia, instytucje, zasady w teorii i orzecznictwie, Warszawa 2004, s. 420. 4
89
1980 r. o Naczelnym Sądzie Administracyjnym oraz zmianie ustawy – Kodeks postępowania administracyjnego.7 Utworzono NSA w Warszawie wraz z 10 ośrodkami zamiejscowymi, którego zadaniem było orzekanie w sprawach skarg na decyzje administracyjne. Kolejną zmianę w systemie sądownictwa administracyjnego przyniósł rok 1990, rozszerzając kognicję NSA, w związku z przywróceniem samorządu terytorialnego, jak również wprowadzając klauzulę generalną ograniczoną enumeracją negatywną.8 Kontynuacją zmian była ustawa z dnia 11 maja 1995 r. o Naczelnym Sądzie Administracyjnym9, która, mimo iż nie zmieniła jednoinstancyjnego charakteru postępowania sądowego, to uporządkowała jego zasady i w jeszcze większym stopniu przyczyniła się do poszerzenia kompetencji NSA. Istotną reformę, wpływającą na obecny kształt systemu sądownictwa administracyjnego w Polsce, zapoczątkowała obecna Konstytucja RP z 1997 r., stanowiąc w art. 176 ust. 1, iż: „Postępowanie sądowe jest co najmniej dwuinstancyjne”. W związku z tym, Sejm uchwalił trzy ustawy dostosowujące sądownictwo administracyjne do wymogów konstytucyjnych – ustawę z dnia 25 lipca 2002 r. – Prawo o ustroju sądów administracyjnych10 , ustawę z dnia 30 sierpnia 2002 r. – Prawo o postępowaniu przed sądami administracyjnymi oraz ustawę z dnia 30 sierpnia 2002 r. – Przepisy wprowadzające ustawę – Prawo o ustroju sądów administracyjnych i ustawę – Prawo o postępowaniu przed sądami administracyjnymi11, która uchyliła ustawę o Naczelnym Sądzie Administracyjnym. Nowe przepisy weszły w życie z dniem 1 stycznia 2004 r. Sądami I instancji stały się wojewódzkie sądy administracyjne, od orzeczeń których przysługuje odwołanie do Naczelnego Sądu Administracyjnego, jako organu II instancji. Postępowanie sądowe w sprawach z zakresu kontroli działalności administracji publicznej uregulowane we wspomnianej ustawie o postępowaniu sądowoadministracyjnym, w art. 3 § 2 wymienia zakres działalności administracji publicznej podlegającej tej kontroli, inaczej mówiąc – zakres przedmiotowy postępowania sądowoadministracyjnego. Nawiązując do przedstawionej na początku zasady ogólnej z art. 16 § 2 k.p.a., niniejsza pracy, ograniczy się ona do omówienia zasad i trybu zaskarżania do sądu administracyjnego jednej z form działania administracji wymienionej w art. 3 § 2 pkt. 1 ustawy – Pra-
7
Dz.U. Nr 4, poz. 8 ze zm. Ustawa z dnia 24 maja 1990 r. o zmianie ustawy – Kodeks postępowania administracyjnego (Dz.U. Nr 34, poz. 201). 9 Dz.U. Nr 74, poz. 368 ze zm. 10 Dz.U. Nr 153, poz. 1269 ze zm. 11 Dz.U. Nr 153, poz. 1271 ze zm. 8
90
Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 15
wo o postępowaniu przed sądami administracyjnymi, a mianowicie decyzji administracyjnej12 . Decyzja administracyjna to kwalifikowana postać aktu administracyjnego, który zgodnie z definicją materialną J. Bocia jest „sformalizowanym objawem woli organu administrującego, podjętym na podstawie prawa i w granicach przysługujących temu organowi kompetencji, skierowanym do zindywidualizowanego adresata, w konkretnej sprawie, wywołującym skutki prawne w sferze prawa administracyjnego, a niekiedy także w sferze innych działów prawa”.13 Decyzja administracyjna jest tym samym podstawową i najczęściej stosowaną prawną formą działania administracji publicznej14 , najpełniej uregulowaną przepisami prawa administracyjnego. Nie mniej jednak kodeks postępowania administracyjnego, ani żaden inny akt prawa powszechnie obowiązującego z zakresu prawa administracyjnego nie formułuje legalnej definicji decyzji administracyjnej. Liczne przepisy, stanowią tylko o elementach niezbędnych, jakimi powinien cechować się taki akt administracyjny. Opierając się zatem na bogatym orzecznictwie NSA oraz dorobku doktryny można wysnuć, iż za decyzję administracyjną uważa się „władczy i jednostronny przejaw woli organu administracji publicznej, rozstrzygający sprawę administracyjną, skierowany do oznaczonego indywidualnie adresata, z którym nie łączy go zależność organizacyjna lub podległość służbowa, a podstawę rozstrzygnięcia stanowi powszechnie obowiązujący przepis prawa”.15 Jest to działanie skierowane na wywołanie konkretnych, indywidualnie oznaczonych skutków prawnych, które związane są z przyznaniem podmiotowi prawa lub nałożeniem na niego obowiązku. Rozstrzygnięcia dokonywane w drodze wydania decyzji stanowią konkretyzację uprawnienia lub obowiązku zawartego w przepisie. Bez takowej konkretyzacji podmiot nie mógłby korzystać
12
Mimo, iż zasada z art. 16 § 2 k.p.a. odnosi się tylko do kontroli decyzji administracyjnych, jednakże ogólne „założenia odnoszące się do sądowej kontroli decyzji administracyjnych mają zasadnicze znaczenie dla sądowej kontroli działań administracji podejmowanych w innych niż decyzja formach”. Zasady i tryb zaskarżania do sądów administracyjnych nie tylko decyzji, ale i działań administracji podejmowanych w innych formach zostało uregulowane we wspomnianych ustawach – Prawo o ustroju sądów powszechnych i Prawo o postępowaniu przed sądami administracyjnymi oraz przepisach ustaw określających funkcjonowanie samorządu terytorialnego – W. Chróścielewski, J.P. Tarno, Postępowanie administracyjne i postępowanie przed sądami administracyjnymi, Warszawa 2004, s. 60. 13 J. Boć [w:] J. Boć (red.), Prawo administracyjne, Łódź 2004, s. 322. 14 W kwestii klasyfikacji działań administracji – por. J. Borkowski [w:] B. Adamiak, J. Borkowski, op. cit., s. 461–462. 15 T. Woś [w:] T. Woś (red.), op. cit., s. 49.
91
z przysługujących mu uprawnień oraz wykonywać ciążących na nim obowiązków. Decyzje administracyjne są tym samym podobne do wyroków sadowych, które także tworzą normy indywidualne dla adresata. Dokonując charakterystyki decyzji administracyjnych należy chociażby ogólnie wspomnieć o ich klasyfikacji dokonanej w doktrynie. Biorąc pod uwagę sposób kształtowania stosunków prawnych można wyróżnić decyzje konstytutywne – tworzące, zmieniające lub uchylające stosunki prawne oraz decyzje deklaratoryjne, niemające charakteru twórczego. Ze względu na kryterium wpływu adresata na ukształtowanie aktu, można dokonać podziału na akty zależne i niezależne od jego woli. Z punktu widzenia adresata można wyróżnić akty pozytywne, które przyznają mu uprawnienia oraz akty negatywne, które uprawnień nie przyznają, ale mogą nakładać obowiązki. Istnieje także podział na decyzje, które poza skutkami w dziedzinie prawa administracyjnego, mogą rodzić bezpośrednie lub pośrednie skutki w dziedzinie prawa cywilnego. Można również wyodrębnić akty regulujące sytuację prawną osób oraz akty regulujące sytuacje prawną rzeczy. Mimo iż oba skierowane są do osób, pierwsze normują bezpośrednio sytuację prawną adresata, drugie zaś wiążą prawa i obowiązki podmiotu w stosunku do określonej rzeczy (np. pozwolenie wodnoprawne).16 Jednakże tradycyjny i najważniejszy podział decyzji administracyjnych odnosi się do ich rozróżnienia ze względu na stopień związania przepisami prawa organu wydającego akt. Na podstawie tego kryterium wyróżniamy decyzje związane i oparte na uznaniu administracyjnym. Uznaniowość polega na tym, że organ wydając decyzję ma możliwość wyboru pomiędzy skutkami prawnymi decyzji określonymi w dyspozycji przepisu na zasadzie alternatywy. Znaczenie praktyczne decyzji uznaniowych jest o tyle istotne, iż dotyczy ich szczególny zakres kontroli sądowej, polegający na badaniu dopuszczalności i granic uznania bez wkraczania w kwestie ich celowości. Oznacza to, iż sąd administracyjny zobligowany jest w pierwszej kolejności do skontrolowania czy istnieją podstawy prawne i faktyczne takich decyzji, a w zwłaszcza do oceny, czy organ administracyjny uwzględnił przy jej podjęciu wszystkie przesłanki prawne i faktyczne rozpatrywanej sprawy. Sam wybór rozstrzygnięcia, dokonywany na podstawie kryteriów celowości i słuszności pozostaje poza kontrolą sądu.17 Poza klasyfikacją dokonaną na gruncie teorii, istnieje także typologia mająca zastosowanie praktyczne, której kryterium odnosi się do treści rozstrzygnięcia sprawy, wymagań procesowych wydania decyzji, jak 16 17
R. Michalska–Badziak [w:] M. Stahl (red.), op. cit., s. 388–339. Szerzej na temat uznania administracyjnego – zob. J. Borkowski [w:] B. Adamiak, J. Borkowski, op. cit., s. 470–472.
92
Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 15
również kontroli i możliwości obalenia decyzji administracyjnych. Związany z zasadą trwałości decyzji administracyjnych (art. 16 § 1 k.p.a.) oraz możliwością zaskarżenia przez strony jest podział na decyzje ostateczne i nieostateczne. Co do przesłanek obalenia zaskarżonych decyzji, znaczenie ma podział na decyzje, które tworzą lub nie prawa nabyte dla stron. W świetle art. 104 § 2 k.p.a. można dokonać rozróżniania na decyzje, które „rozstrzygają sprawę co do jej istoty – w całości lub w części” oraz decyzje „w inny sposób kończące sprawę w danej instancji”. Pierwsze z nich należy uznać za merytoryczne, gdyż rozstrzygnięcie w nich zawarte dotyczy meritum, czyli istoty rozpatrywanej sprawy i zarazem kończy sprawę w danej instancji. Decyzje merytoryczne wywołują tym samym dwa rodzaje skutków – materialne, ponieważ ustalają sytuację prawną strony, jak również proceduralne, z uwagi na to, że kończą sprawę w danej instancji. Przy okazji omawiania decyzji merytorycznych, warto zwrócić uwagę na istnienie decyzji częściowych. Zasadą w postępowaniu administracyjnym jest rozstrzyganie o danej sprawie co do istoty jedną decyzją administracyjną. Nie mniej jednak dopuszcza się wydawanie decyzji dotyczących tylko pewnych elementów składających się na całość prawa lub obowiązku. Uzależnione jest to od charakteru przedmiotu postępowania, ale dopuszczalne tylko w przypadku, gdy sprawa nie budzi wątpliwości i może być przedmiotem odrębnego rozstrzygnięcia.18 Drugi rodzaj to decyzje, które w inny sposób niż rozstrzygnięcie merytoryczne kończą sprawę w danej instancji. Powodują więc tylko skutki o charakterze formalnoprocesowym. Przykładami mogą być: decyzja o umorzeniu postępowania (art. 105 k.p.a.), decyzja o odmowie wznowienia postępowania (art. 149 § 3 k.p.a.) czy decyzja o odmowie wszczęcia postępowania w sprawie nieważności decyzji (art. 157 § 3 k.p.a.).19 Dotychczasowe rozważania prowadzą do kolejnego zagadnienia związanego z problematyką decyzji administracyjnych, a mianowicie wyróżnienia materialnego i procesowego pojęcia decyzji. Pierwsze z nich wywodzi się z utrwalonych poglądów doktrynalnych, drugie natomiast związane jest z egzegezą art. 104 oraz 107 k.p.a. dokonywaną przez orzecznictwo Sądu Najwyższego i Naczelnego Sądu Administracyjnego. Brak jednolitości terminologicznej w obowiązujących aktach prawnych, wydawanych na przestrzeni kilkudziesięciu lat, spowodował potrzebę empirycznego ustalenia przez sądy czy dany akt posiada znamiona indywi18
Por. ibidem, s. 484–485. A. Wróbel [w:] M. Jaśkowska, A. Wróbel, Kodeks postępowania administracyjnego. Komentarz, Kraków 2000, s. 573–574. 20 II CR 320/85, OSNCP 1986, Nr 10, poz. 158. 19
93
dualnego aktu administracyjnego. Przepisy dla określenia kwalifikowanych form aktów administracyjnych, wydawanych w postaci decyzji, używają nazwy zezwolenia, koncesji, licencji, nominacji, mianowania, zgody, zakazu, zezwolenia czy też ustalenia odszkodowania, cofnięcia koncesji, wymiaru podatku itp. Nie ma zatem znaczenia sama nazwa nadana przez organ administracji dla prawnej kwalifikacji danego rozstrzygnięcia, ale treść tego rozstrzygnięcia. W wyroku SN z dnia 18 października 1985 r.20 czytamy: „użycie tej czy innej nazwy nie ma znaczenia dla charakteru prawnego danego aktu jako decyzji, jeżeli jest to, zgodnie z art. 104 k.p.a., akt rozstrzygający merytorycznie indywidualną sprawę należącą do właściwości organu administracji państwowej”. Nie może być zatem zaskarżona do sądu treść pisma, które nie rodzi praw i obowiązków dla strony, nie rozstrzyga spawy co do istoty, a ma jedynie informacyjny charakter. Konsekwencją takiego podejścia stało się ustalenie elementów formalnych uznanych za minimum dla uznania danego aktu za decyzję. Należą do niech: oznaczenie organu administracyjnego, wskazanie adresata rozstrzygnięcia, rozstrzygnięcie co do meritum sprawy oraz podpis osoby reprezentującej organ.21 W przypadkach budzących wątpliwość, przesłanką uznania skarżonego aktu za decyzję, jest występowanie w niej niespornych w nauce prawa administracyjnego elementów konstrukcyjnych decyzji22 , zaś pojęcie procesowe decyzji pozwala na skontrolowanie poprawności formy i procedury podjętego rozstrzygnięcia przez sąd. Nie można jednak zapominać, że decyzja stanowi pewną całość, a jej części składowe są nierozerwalnie ze sobą powiązane, wzajemnie się uzupełniają i powinny być oceniane łącznie. Elementy obligatoryjne decyzji wymienia art. 107 k.p.a. Należą do nich: oznaczenie organu administracji publicznej, data wydania, oznaczenie strony lub stron, powołanie podstawy prawnej, rozstrzygnięcie, uzasadnienie faktyczne i prawne, pouczenie, czy i w jakiem trybie służy od niej odwołanie, a także podpis z podaniem imienia i nazwiska oraz stanowiska służbowego osoby upoważnionej do wydania decyzji. Nie mniej ważna niż podstawa prawna, jest podstawa faktyczna i uzasadnienie danego rozstrzygnięcia. Podstawą do poddania kontroli sądowej 21
„Uznanie przez NSA, że tylko niektóre elementy decyzji wymienione w przepisie art. 107 k.p.a. mają charakter elementów koniecznych dla zakwalifikowania danego aktu jako decyzji administracyjnej było uzasadnione tym, że organy administracji publicznej unikały stosowania formy decyzji administracyjnej w błędnym przeświadczeniu, że brak niektórych elementów decyzji wymaganych przez powyższy przepis czyni rozstrzygnięcie jedynie niewiążącą prawnie informacją” – A. Wróbel [w:] M. Jaśkowska, A. Wróbel, op. cit., s. 568. 22 Dlatego przy konstruowaniu teoretycznego pojęcia decyzji administracyjnej należy korzystać z wielu źródeł.
94
Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 15
decyzji administracyjnej może być bark lub nieprawidłowość któregokolwiek z wymienionych składników. Możliwe jest zatem zaskarżenie samego uzasadnienia, które sąd oceni z punktu widzenia zgodności z prawem. Artykuł 3 § 2 pkt 1 ustawy – Prawo o postępowaniu przed sądami administracyjnymi jako środek zaskarżenia indywidualnych rozstrzygnięć organów administracji ustanawia skargę. Skarga to swoisty prawny środek zaskarżenia aktów administracyjnych, którego regulacji dotyczy rozdział 2 działu III ustawy. Skarga zawiera roszczenie procesowe, które jest przedmiotem postępowania sądowoadministracyjnego. W swojej treści roszczenie niesie żądanie skontrolowania przez sąd administracyjny formy działania, jaką jest decyzja administracyjna. Jedynym czego może żądać skarżący jest dokonanie przez sąd oceny zgodności z prawem określonej formy działania administracji publicznej – w tym przypadku decyzji administracyjnej. Nie można zatem wystąpić z żądaniem urzeczywistnienia normy prawa materialnego na drodze orzeczenia sądowego, lecz tylko oceny legalności obowiązku lub prawa zawartego w zaskarżanej decyzji.23 Skargi na indywidualne rozstrzygnięcia organów administracji publicznej, podejmowane są w sformalizowanym postępowaniu jurysdykcyjnym. Wniesienie skargi do sądu przez uprawniony podmiot jest podstawą do rozpoczęcia postępowania sądowoadministracyjnego i wynika z zasady skargowości. Prawo do wniesienia skargi przysługuje dwu kategoriom podmiotów: — każdemu, kto ma w tym interes prawny, — w „cudzych sprawach”, a więc dotyczących innych osób – prokuratorowi, Rzecznikowi Praw Obywatelskich oraz organizacji społecznej, jeżeli sprawa mieści się w zakresie jej statutowej działalności i brała ona udział w postępowaniu administracyjnym. Uprawnienie do wnoszenia skargi przysługuje także innym podmiotom, które uzyskały to prawo na mocy ustaw szczególnych. Na mocy art. 50 ustawy wymienione podmioty uzyskują legitymację procesową czynną (tzw. legitymację skargową), czyli prawo do występowania w charakterze strony lub uczestnika na prawach strony w postępowaniu przed sądem administracyjnym w stosunku do przedmiotu tego postępowania. Legitymacja skargowa została oparta na interesie prawnym, którego znaczenie jest szersze niż pojęcia użytego w art. 28 k.p.a. Jest to więc nowa kategoria interesu prawnego w prawie administracyjnym. W rozumieniu art. 50 ustawy – Prawo o postępowaniu przed 23
A. Wróbel [w:] K. Chorąży, W. Taras, A. Wróbel, Postępowanie administracyjne, egzekucyjne i sądowoadministracyjne, Kraków 2005, s. 322.
95
sądami administracyjnymi, interes prawny oznacza żądanie konkretnego podmiotu, by sąd dokonał kontroli działania (lub bezczynności) organu administracji publicznej, które dotyczy określonego prawem materialnym uprawnienia lub obowiązku tego podmiotu.24 Prawo do wniesienia skargi przez prokuratora i Rzecznika Praw Obywatelskich nie zależy od spełnienia żadnych przesłanek materialnoprawnych. Legitymacja procesowa tych podmiotów uwarunkowana jest zadaniami i kompetencjami, jakie mają do spełnienia w systemie prawa, a które związane są z ochroną obiektywnego porządku prawnego i staniem na straży konstytucyjnie gwarantowanych wolności i praw człowieka i obywatela. Natomiast legitymacja skargowa organizacji społecznej, zgodnie z określeniem zawartym w art. 50 in fine, ogranicza się do zaskarżania decyzji dotyczących innych osób wyłącznie „w zakresie statutowej działalności” organizacji oraz „jeśli brała udział w postępowaniu administracyjnym”.25 Skarga jest pismem procesowym, której treści i forma winny czynić zadość przesłankom formalnym, prawem przepisanym, odnoszącym się do pism procesowych. Zgodnie z nimi skargę wnosi się na piśmie, a zawiera ona:26 a) oznaczenie sądu, do którego jest kierowana, b) oznaczenie rodzaju pisma, c) oznaczenie skarżącego – z imienia i nazwiska lub nazwę strony, miejsce zamieszkania lub siedzibę; oznaczenie przedstawiciela ustawowego lub pełnomocnika, d) wskazanie zaskarżonej decyzji, e) oznaczenie organu, którego skarga dotyczy, f) uzasadnienie na czym polega naruszenie prawa lub interesu prawnego w zaskarżanej decyzji, g) podpis osoby wnoszącej skargę albo jej przedstawiciela lub pełnomocnika. W tym wypadku należy dołączyć do skargi pełnomocnictwo, h) wymienienie załączników. Kolejną przesłankę dopuszczalności skargi na decyzję administracyjną ustanawia art. 52 w § 1 i 2 omawianej ustawy. Jest to przesłanka sensu stricto. Warunkuje ona prawidłowe zaskarżenie decyzji od wyczerpania środków zaskarżenia w postępowaniu administracyjnym. Takie podejście wyraża zasadę, iż postępowanie sądowoadministracyj-
24 25
26
Ibidem, s. 318–319. Szerzej o ograniczeniach dotyczących udziału organizacji społecznej w postępowaniu sądowo–administracyjnym T. Woś [w:] T. Woś (red.), op. cit., s. 226– 227. Art. 46 § 1 i art. 57 § 1 ustawy – Prawo o postępowaniu przed sądami administracyjnymi.
96
Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 15
ne nie powinno zastępować postępowania administracyjnego, przez co należy rozumieć, że dopóki nie wyczerpano możliwości zakończenia sprawy w toku instancji przed organami administracji, łącznie z możliwością weryfikacji kwestionowanych decyzji poprzez organ administracji, dopóty nie można wszcząć postępowania przed sądem administracyjnym.27 „Przez wyczerpanie środków zaskarżenia należy rozumieć sytuację, w której stronie nie przysługuje żaden środek zaskarżenia, taki jak zażalenie, odwołanie lub wniosek o ponowne rozpatrzenie sprawy, przewidziany w ustawie”. Wymaganie to nie dotyczy sytuacji, gdy skargę wnosi prokurator lub Rzecznik Praw Obywatelskich (art. 52 § 1 in fine). „Skargę wnosi się w terminie trzydziestu dni od dnia doręczenia skarżącemu rozstrzygnięcia w sprawie” (art. 53 § 1). Warunek dochowania terminu jest przesłanką o charakterze sensu largo, która stanowi kolejny condictio sine qua non prawidłowego zaskarżenia decyzji administracyjnej. W stosunku do prokuratora i Rzecznika Praw Obywatelskich termin ten wynosi „sześć miesięcy od dnia doręczenia stronie rozstrzygnięcia w sprawie indywidualnej”. Określone w omawianym artykule terminy do wniesienia skargi są terminami ustawowymi, procesowymi i prekluzyjnymi. Oznacza to, że sąd nie może ich ani wydłużyć ani skrócić; z ich upływem sąd uwzględnia tak zaistniałą przyczynę z urzędu i odrzuca skargę; jednakże w przypadku ich uchybienia, sąd może je przywrócić na wniosek skarżącego. Szczegółowe kwestie związane z terminami regulują przepisy ogólne Kodeksu postępowania administracyjnego w rozdziale 10. Zgodnie z art. 54 Prawa o postępowaniu przed sądami administracyjnymi, skargę na decyzję wnosi się za pośrednictwem organu, którego działanie jest przedmiotem skargi. „Organ (...) przekazuje sprawę sądowi wraz z aktami sprawy i odpowiedzią na skargę w terminie trzydziestu dni od dnia jej wniesienia”. Jest to tzw. tryb pośredni wnoszenia skargi. Skutkiem procesowym takiego działania jest automatyczne uruchomienie postępowania sądowoadministracyjnego. Nie zmienia tego faktu nawet przepis § 3, który stanowi, że organ, którego decyzję zaskarżono, „może w zakresie swojej właściwości uwzględnić skargę w całości do dnia rozpoczęcia rozprawy”. Celem tego uregulowania jest umożliwienie weryfikacji decyzji przez organ, który ją wydał, bez potrzeby angażowania sądu administracyjnego. Dlatego też organ dokonuje kontroli zaskarżanego aktu zgodnie z ocenami stosowanymi przez sąd, czyli w oparciu o kryterium legalności. A zatem autokontrola, która jest samodzielnym upoważnieniem organu do weryfikacji decyzji, związanym 27
Za: T. Woś [w:] T. Woś (red.), op. cit., s. 235. Por. także uwagi tego autora dotyczące kwestii, kiedy następuje wyczerpanie toku instancji – Uwaga 7 do art. 52 ustawy, s. 237–238.
97
wyłącznie z rozpoczęciem postępowania sądowoadministracyjnego, nie może być kontrolą, która rozstrzygnie sprawę co do meritum. Organ może decyzję uchylić lub ją zmienić. Nie może natomiast decyzji uchylić i przekazać do ponownego rozpatrzenia przez organ pierwszej instancji. Byłoby to rozstrzygnięcie, które cofałoby sprawę do punktu wyjścia i uruchamiało nowy tok instancji, a przez to uniemożliwiało rozstrzygnięcie zaskarżonej decyzji na drodze sądowej.28 W przypadku, gdyby organ nie wywiązał się z nałożonego na niego obowiązku przekazania sprawy do właściwego wojewódzkiego sąd administracyjnego w wyznaczonym terminie, może ponieść tego konsekwencje, w postaci grzywny o określonej wartości, którą sąd na wniosek skarżącego może orzec względem organu (art. 154 § 6 ustawy). Gdyby mimo nałożenia grzywny, organ nie przekazał sądowi skargi, sąd na żądanie skarżącego może rozpoznać sprawę na podstawie nadesłanego odpisu skargi, pod warunkiem, że stan faktyczny i prawny nie budzą wątpliwości. Jeśli organ powyższe obowiązki narusza w sposób rażący, skład orzekający lub prezes sądu zawiadamia organy właściwie do rozpatrywania petycji, skarg i wniosków. Ostatnim z wymogów formalnych związanym ze skutecznym wniesieniem skargi do sądu administracyjnego, jest uiszczenie wpisu. Wpis stosunkowy pobierany jest w przypadku, gdy przedmiot dotyczy należności finansowych, zaś w pozostałych sprawach uiszcza się wpis stały, którego wysokość uzależniona jest od rodzaju i charakteru sprawy. Od opłat wpisowego zwolnieni są prokurator, Rzecznik Praw Obywatelskich oraz organizacja społeczna działająca w cudzej sprawie.29 Po przekazaniu skargi do sądu, zanim rozpocznie się właściwe postępowanie co do przedmiotu sprawy, sąd musi dokonać czynności polegających na ocenie dopuszczalności przesłanek skargi. Jest to tzw. kontrola wstępna. W przypadku stwierdzenia braku przesłanek procesowych, o których była mowa wyżej, sąd odrzuca skargę. Odrzuca ją również w sytuacji, gdy sprawa nie należy do właściwości sądu administracyjnego, a także jeśli sprawa objęta skargą pomiędzy tymi samymi stronami jest już w toku lub istnieje w stosunku do niej powaga sprawy osądzonej.30 Podmiot, który zaskarżył decyzję, może również cofnąć wniesioną skargę, i wtedy nie wywołuje ona żadnych skutków. Sąd jest związany cofnięciem, jednakże w przypadku, gdy złożenie takiego oświadczenia przez podmiot, który wniósł skargę ma na celu obejście prawa lub 28 29
30
Ibidem, s. 248 i nast. A. Wiktorowska [w:] M. Wierzbowski (red.), Postępowanie administracyjne – ogólne, podatkowe, egzekucyjne i przed sądami administacyjnymi, Warszawa 2006, s. 409. Art. 58 § 1 ustawy – Prawo o postępowaniu przed sądami administracyjnymi.
98
Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 15
utrzymanie w mocy wadliwej decyzji, sąd uzna cofnięcie za niedopuszczalne i postępowanie wszczęte skargą będzie toczyło się nadal.31 Jeśli sąd nada bieg sprawie skutkiem wniesienia skargi regulowanym przez Prawo o postępowaniu przed sądami administracyjnymi może być możliwość wstrzymania wykonania decyzji. Jest to wyjątek od zasady wyrażonej w art. 61 § 1. Wstrzymanie wykonania co do części lub całości decyzji może nastąpić z urzędu lub na wniosek skarżącego, chyba, że zachodzą przesłanki, które nadają rygor natychmiastowej wykonalności decyzji lub ustawy szczególne wyłączają możliwość wstrzymania wykonania. Sąd może także na wniosek skarżącego wstrzymać wykonanie decyzji, jeśli jej wykonanie mogłoby rodzić niebezpieczeństwo wyrządzenia znacznej szkody lub spowodowałoby trudne do odwrócenia skutki.32 Po przeprowadzeniu postępowania w sprawie33, sąd może skargę oddalić bądź ją uwzględnić. Oddalenie skargi następuje w sytuacji, gdy sąd uzna, iż była ona bezzasadna, ponieważ wydana decyzja nie naruszyła w żaden sposób prawa. W rezultacie sąd utrzymuje w mocy decyzję. Wyrok oddalający jest zatem wyrokiem deklaratywnym, skutecznym ex tunc. O zasadności skargi wojewódzki sąd administracyjny orzeka w formie wyroku uwzględniającego skargę. Przy uwzględnieniu skargi sąd może wydać tylko orzeczenie o charakterze kasacyjnym, które uchyla decyzję w części lub w całości albo stwierdza jej nieważność, albo stwierdza wydanie decyzji z naruszeniem prawa. Uchylenie decyzji nastąpi w sytuacji, gdy postępowanie wykaże iż przy jej wydawaniu naruszono przepisy prawa materialnego, co miało wpływ na wynik sprawy. Przez naruszenie prawa materialnego należy rozumieć błędną egzegezę przepisów albo niewłaściwie dokonaną subsumpcję wyinterpretowanych norm. Uchyleniu podlega także decyzja, jeśli sąd stwierdzi naruszenie prawa dające podstawę do wznowienia postępowania administracyjnego z przyczyn określonych w art. 145 § 1 i art. 145a § 1 k.p.a., chyba że zajdą okoliczności określone w art.146 k.p.a., ograniczające uchylanie decyzji. Na mocy tych przepisów, wzno31 32 33
Art. 60, ibidem. Art. 61 § 2 pkt 1 i § 3, ibidem. Co do zasad orzekania w postępowaniu sądowoadministracyjnym – zob. A. Wróbel, Postępowanie sądowoadministracyjne [w:] K. Chorąży, W. Taras, A. Wróbel, op. cit., s. 337–339. Por. T. Woś – uwagi do art. 134–135 oraz 145–150 określające model orzekania przez wojewódzki sąd administracyjny oraz dopuszczalności reformationis in peius w fazie orzekania [w:] T. Woś (red.), op. cit., s. 426 i nast. oraz s. 456 i nast. Zasady te odnoszą się do orzekania o zgodności z prawem także innych niż decyzja form działania administracji publicznej.
99
wienie może nastąpić m.in. w przypadku, gdy dowody, na których podstawie ustalono istotne dla sprawy okoliczności faktyczne, okazały się fałszywe; gdy decyzja została wydana w wyniku przestępstwa; gdy strona bez własnej winy nie brała udziału w postępowaniu; gdy wyjdą na jaw istotne dla sprawy nowe okoliczności faktyczne lub nowe dowody istniejące w dniu wydania decyzji, a nie znane organowi, który wydał decyzję lub decyzja wydana została bez uzyskania wymaganego prawem stanowiska innego organu34 , a także w sytuacji gdy Trybunał Konstytucyjny orzekł o niezgodności z Konstytucją aktu, na podstawie którego wydana została decyzja. Sąd uchyli także decyzję, gdy stwierdzi inne naruszenia przepisów postępowania, jeżeli mogły mieć one wpływ na wynik sprawy. Z reguły chodzi tutaj o przypadki, w których organ administracji nie wykazał należytej staranności w prowadzeniu sprawy, poprzez brak pełnego zapoznania się ze stanem faktycznym oraz materiałem dowodowym w sprawie. 35 Wymienione przesłanki powodują pozbawienie decyzji mocy obowiązującej. Uwzględnienie skargi może nastąpić także poprzez stwierdzenie nieważności w całości lub w części decyzji, jeśli zajdą przyczyny wadliwości decyzji określone w art. 156 k.p.a. lub w innych przepisach. Należą do nich m.in. wydanie decyzji z naruszeniem przepisów o właściwości lub bez podstawy prawnej, a także z rażącym naruszeniem prawa lub zawierające wadę powodującą nieważność takiej decyzji z mocy prawa. Szczególnym typem orzeczenia uwzględniającego skargę, które zna tylko prawo administracyjne, jest stwierdzenie niezgodności z prawem decyzji. Jeżeli sąd ustali, iż postępowanie, w którym wydano zaskarżoną decyzję, dotknięte jest wadami określonymi w art. 145 § 1 k.p.a., wymienionymi wcześniej, ale jednocześnie nie stwierdzi przesłanek negatywnych uchylenia decyzji zawartych w art. 146 § 1 lub 2, k.p.a., odnoszących się do terminów, z upływem których uchylenie decyzji stanie się niemożliwe, to ograniczy się do stwierdzenia niezgodności z prawem takiej decyzji. Porównywalnie w przypadku stwierdzenia wad z art. 156 § 1 k.p.a., sąd nie stwierdzi nieważności decyzji, jeżeli okaże się że w tym samym czasie zachodzi jedna z przesłanek negatywnych stwierdzenia nieważności decyzji, a mianowicie, gdy jeżeli od dnia jej doręczenia lub ogłoszenia upłynęło dziesięć lat, a także gdy decyzja wywoła nieodwracalne skutki prawne.36 Oznacza to, iż zaskarżona decyzja pozostanie w mocy i będzie nadal wiązać. 34
Zob. też art. 145 § 1 pkt 3, 7 i 8 ustawy – Prawo o postępowaniu przed sądami administracyjnymi. 35 Por. T. Woś, uwaga 8 do art. 145 [w:] T. Woś (red.), op. cit., s. 458–459. 36 Dotyczy to tylko decyzji, która została wydane z naruszeniem przepisów o właściwości, dotyczy sprawy już poprzednio rozstrzygniętej inną decyzją ostateczną, decyzji, która została skierowana do osoby nie będącej stroną
100
Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 15
Dokonywanie przez sądy administracyjne kontroli zgodności z prawem wydanych decyzji administracyjnych, mimo iż zakres kognicji sądów administracyjnych jest znacznie szerszy, jest jedną z tradycyjnych form gwarantujących obywatelowi realizację jego konstytucyjnych praw, a państwu sprawne funkcjonowanie jego administracji. Zasada demokratycznego państwa prawnego wymaga, aby dokonywana kontrola legalności nie była przeprowadzana dowolnie, lecz z poszanowaniem prawa i reguł kierujących sformalizowanym postępowaniem sądowym. Celem takie postępowania jest nie tylko zadośćuczynienie żądaniom skarżącego poprzez rozpatrzenia przez sąd skargi i orzeczenie o jej zasadności. Skarga służy również realizacji dwu podstawowych celów każdego zaskarżenia – celu bezpośredniego i pośredniego. Pierwszy z nich zawiera się w dążeniu do wyeliminowania z obrotu prawnego zaskarżonej decyzji i wydaniu przez sąd orzeczenia stosownej treści. Jest ono podstawą do realizacji celu pośredniego, polegającego na ponownym przeprowadzeniu przez organ postępowania administracyjnego zakończonego wydaniem merytorycznego rozstrzygnięcia.37 Wiąże się to z kasacyjnym charakterem orzeczeń sądowych, czyli nieingerencją sądu w rozstrzygnięcia co do meritum wydanych decyzji, co jest konsekwencją ukształtowania systemu sądownictwa jako dwuinstancyjnego. W świetle przedstawionej pracy represyjna funkcja kontroli sądowej, polegająca na eliminacji z obowiązującego porządku prawnego decyzji niezgodnych z prawem i przywracania stanu właściwego, jak również funkcja prewencyjna tej kontroli, zapobiegająca naruszaniu prawa przez organy administracji publicznej w przyszłości jest w pełni realizowana.
Bibliografia: Adamiak B., Borkowski J., Kodeks postępowania administracyjnego. Komentarz, Warszawa 2006. Adamiak B., Borkowski J., Postępowanie administracyjne i sądowoadministracyjne, Warszawa 2006. Boć J. (red.), Prawo administracyjne, Łódź 2004. Chorąży K., Taras W., Wróbel A., Postępowanie administracyjne, egzekucyjne i sądowoadministracyjne, Kraków 2005. Chróścielewski W., Tarno J.P., Postępowanie administracyjne i postępowanie przed sądami administracyjnymi, Warszawa 2004.
37
w sprawie, a także decyzji, która zawiera wadę powodującą jej nieważność z mocy prawa. T. Woś, uwaga 17 do art. 1 [w:] T. Woś (red.), op. cit., s. 23.
101
Jaśkowska M., Wróbel A., Kodeks postępowania administracyjnego. Komentarz, Kraków 2000. Kędziora R., Kodeks postępowania administracyjnego, Warszawa 2004. Kędziora R., Kodeks postępowania administracyjnego. Komentarz, Warszawa 2005. Stahl M. (red.), Prawo administracyjne. Pojęcia, instytucje, zasady w teorii i orzecznictwie, Warszawa 2004. Tarno J.P., Prawo o postępowaniu przed sądami administracyjnymi. Komentarz, Warszawa 2004. Wierzbowski M. (red.), Postępowanie administracyjne – ogólne, podatkowe, egzekucyjne i przed sądami administracyjnymi, Warszawa 2006. Woś T., Knysiak–Molczyk H., Romańska M., Prawo o postępowaniu przed sądami administracyjnymi. Komentarz, Warszawa 2005.
102
Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 15
Magdalena Koczwara
Zakaz reformationis in peius w postępowaniu administracyjnym Zakaz reformationis in peius jest traktowany jako jedna z podstawowych zasad prawa procesowego, która stanowi ważną gwarancję prawa obrony strony w postępowaniu administracyjnym. Polski ustawodawca wyraził ten zakaz w art. 139 k.p.a. stanowiąc, że: „Organ odwoławczy nie może wydać decyzji na niekorzyść strony odwołującej się, chyba że zaskarżona decyzja rażąco narusza prawo lub rażąco narusza interes społeczny”. Istota tego zakazu polega na tym, że organ odwoławczy nie może swoją decyzją dokonywać takich zmian, które kształtowałyby sytuację prawną odwołującej się strony w sposób mniej korzystny niż uczyniła to zaskarżona przez stronę decyzja organu I instancji. Samo wyrażenie reformatio in peius wywodzi się z języka łacińskiego i współcześnie tłumaczone jest jako „zmiana na niekorzyść” czy też „zmiana na gorsze”. W doktrynie odnaleźć można teorie wypowiadające się o instytucji zakazu reformationis in peius zarówno pozytywnie jak i negatywnie, jak również takie, które odnajdują w niej tak samo dobre, jak i złe cechy. Za wprowadzeniem zakazu reformationis in peius przemawia między innymi zagwarantowanie stronie postępowania możliwości podjęcia środków odwoławczych w celu obrony swoich interesów bez obaw, że decyzja organu odwoławczego pogorszy jej sytuację. Co prawda ogranicza to organ odwoławczy w dokonaniu pełnej weryfikacji zaskarżonej decyzji, ale gdyby zakaz nie funkcjonował strona nie wniosłaby w ogóle środka odwoławczego w obawie przed niekorzystną dla siebie decyzją. Z kolei przeciwko zakazowi reformationis in peius przemawia to, że powoduje ograniczenie realizacji zasady praworządności. Jednakże słuszności istnienia tej instytucji w postępowaniu administracyjnym nie należy kwestionować. Daje ona stronie postępowania gwarancję realizacji prawa do wnoszenia środków odwoławczych, gdyż nielogiczne byłoby gdyby ustawodawca przyznał stronie określone uprawnienia, a jednocześnie dopuszczał możliwość zaistnienia przykrych konsekwencji w przypadku ich zastosowania.1 1
B. Adamiak, Zakaz reformationis in peius w postępowaniu administracyjnym, AUW Prawo CLXXXIX, Wrocław 1992.
103
Zakaz reformationis in peius jako polecenie skierowane do organu odwoławczego może być przez ustawodawcę unormowane w dwojaki sposób. W zależności od rodzaju regulacji można więc mówić o: 1) bezwzględnym zakazie reformationis in peius – kiedy ustawodawca nie przewiduje od niego żadnego wyjątku. Takie rozwiązanie, choć przez niektórych popierane, uważane jest za skrajne i nie odnajdujące jak dotąd zastosowania w polskim systemie prawa; 2) względnym (częściowym) zakazie reformationis in peius – kiedy ustawodawca dopuszcza wyjątki pozwalające na odstąpienie od zakazu. Granice tego zakazu wyznaczane są przez różne kryteria, przede wszystkim przez przepisy ustawy oraz sposób wykładni.2 Reformatio in peius została w art. 139 k.p.a. sformułowana od strony negatywnej, jako zakaz jej dokonywania. Polski ustawodawca wprawdzie nadał jej charakter zakazu warunkowego, określił jednak również wprost możliwości odstąpienia od niego. Zgodnie z art. 139 k.p.a. organ odwoławczy może zmienić decyzję na niekorzyść strony, wyłącznie wtedy gdy decyzja organu I instancji „rażąco narusza prawo” lub „rażąco narusza interes społeczny”. Zakaz reformationis in peius w postępowaniu administracyjnym przeszedł ewolucję. Mówiąc o rozwoju tej instytucji należy zacząć od omówienia rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 22 marca 1928 r. o postępowaniu administracyjnym. Rozporządzenie to nie wprowadzało zakazu reformationis in peius, dopuszczało zastosowanie przez organ odwoławczy zarówno zmiany na lepsze, jak i zmiany na gorsze. Najwyższy Trybunał Administracyjny w wyroku z 1934 roku przyjął stanowisko, że: „władza odwoławcza przy rozstrzyganiu odwołania jest uprawniona również do takiej zmiany orzeczenia I instancji, która pogarsza położenie odwołującej się strony”.3 Ale już wtedy twórcy doktryny starali się wyznaczyć granice swobody organu odwoławczego, postulując stosowanie reformationis in peius w sytuacji gdy wymaga tego prawo lub interes publiczny. Kodeks postępowania administracyjnego z 1960 roku przed nowelizacją przyjmował tylko pozornie instytucję zakazu reformationis in peius. Mianowicie art. 121 k.p.a. mówił, że „W przypadku określonym w art. 120 § 1 pkt 2 organ odwoławczy może wydać decyzję na niekorzyść strony odwołującej, gdy zaskarżona decyzja jest niezgodna z prawem lub sprzeczna z interesem społecznym”. Oparcie reformationis in peius na dwóch tak generalnych kryteriach dawało or2
A. Skóra, Reformatio in peius w postępowaniu administracyjnym, Gdańsk 2002, s. 57. 3 Wyrok NTA z dnia 16 października 1934 r., l. rej. 2275/29, „Orzecznictwo Sądów Najwyższych w Sprawach Podatkowych i Administracyjnych” 1935, nr 5–6, s. 537.
104
Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 15
ganom bardzo dużą swobodę działania, co z resztą poddawano dużej krytyce. Zwłaszcza klauzula interesu społecznego pozwalała na stosowanie reformationis in peius niemalże do każdej decyzji administracyjnej. Należy więc uznać, że ustawodawca przed nowelizacją k.p.a. nie formułował zakazu reformationis in peius, a dopiero nowelizacja k.p.a. ustanowiła dokładnie zasady instytucji zakazu reformationis in peius nadając mu kształt z obecnego art. 139 k.p.a. Zakazu reformationis in peius odnosi się wyłącznie do decyzji, przewidzianej w art. 138 § 1 pkt 2 k.p.a., a więc do decyzji, w której organ odwoławczy uchyla zaskarżoną decyzję w całości lub w części i w tym zakresie orzeka co do istoty sprawy. Nie dotyczy natomiast pozostałych sytuacji wymienionych w art. 138 k.p.a., a mianowicie gdy organ odwoławczy: 1) utrzymuje w mocy zaskarżoną decyzję organu pierwszej instancji, gdyż nie zmienia to sytuacji prawnej strony, 2) uchyla zaskarżoną decyzję i umarza postępowanie pierwszej instancji, 3) umarza postępowanie odwoławcze, 4) zakaz działania na niekorzyść nie ma również zastosowania w przypadku decyzji kasacyjnej, o której mówi art. 138 § 2 ponieważ byłoby to sprzeczne z kasacyjną kompetencją organów odwoławczych. Na ten temat wypowiedział się Sąd Najwyższy w wyroku z 2000 roku, orzekając że „Organ odwoławczy nie narusza zakazu reformationis in peius w sytuacji, gdy na podstawie art. 138 § 2 k.p.a. uchyla zaskarżoną decyzję w całości i przekazuje sprawę do ponownego rozpoznania przez organ pierwszej instancji”. Takie samo stanowisko przyjął Naczelny Sąd Administracyjny.4 Zakres podmiotowy instytucji zakazu reformationis in peius został w art. 139 k.p.a. określony zwrotem „strona odwołująca się”. W ten sposób ustawodawca wyznaczył podmioty, w stosunku do których organ odwoławczy nie może wydać decyzji na niekorzyść. Mówiąc o stronie odwołującej się przepis wskazuje przede wszystkim na podmiot, który wniósł odwołanie. Sprawa granic podmiotowych zakazu reformationis in peius komplikuje się, kiedy w postępowaniu administracyjnym uczestniczy więcej niż jedna strona, a tylko jedna z nich decyduje się na wniesienie odwołania. Pojawia się wówczas pytanie, czy zakaz reformationis in peius obejmuje również pozostałe strony postępowania czy tylko tą, która wniosła odwołanie. Wykładnia językowa art. 139 k.p.a. nakazuje 4
„Przepis art. 139 k.p.a. nie ma zastosowania przy rozpatrywaniu sprawy przez organ pierwszej instancji w postępowaniu toczącym się w następstwie kasacyjnej decyzji organu odwoławczego wydanej na podstawie art. 138 § 2 k.p.a.” Uchwała NSA (7) z dnia 4 maja 1998 r., FPS 2/98.
105
przyjąć, iż zawarty w nim zakaz dotyczy wydania decyzji jedynie na niekorzyść tej strony, która wniosła odwołanie. Z kolei obowiązująca w postępowaniu administracyjnym zasada równości stron nie pozwala na taką interpretację przepisu. Przyjęcie takiego rozwiązania stwarzałoby bowiem sytuację faktycznej nierówności stron postępowania, gdyż strona odwołująca się korzystałaby z dużo lepszej ochrony niż pozostałe strony postępowania. Należy więc przyjąć że ustawodawca nadał zwrotowi „strona odwołująca się” szerszy zakres niż mogłoby to wynikać z jego literalnego brzmienia. W postępowaniu administracyjnym poza stronami mogą brać udział również tzw. podmioty na prawach stron, tj.: organizacja społeczna, prokurator i Rzecznik Praw Obywatelskich. Podmioty te posiadają uprawnienia procesowe stron, a w związku z tym przysługuje im również prawo do wniesienia odwołania od decyzji organu pierwszej instancji. Tutaj również pojawia się pytanie: czy do odwołania wniesionego przez któryś z podmiotów na prawach strony, w sytuacji gdy strona nie skorzystała ze swojego prawa, również należy stosować zakaz reformationis in peius? Wykładnia językowa omawianego przepisu wskazuje na to, że w tej sytuacji możliwe byłoby działanie organu drugiej instancji na niekorzyść strony, jednak aby w pełni odpowiedzieć na to pytanie, należy jeszcze określić i ocenić funkcje jakie pełni w postępowaniu administracyjnym każdy z trzech podmiotów na prawach strony. Jeśli chodzi o organizację społeczną, to przyjmuje się, że może ona wnieść odwołanie od decyzji organu tylko w sprawie, w której ona sama brała udział w toku pierwszej instancji. Organizacja społeczna w postępowaniu administracyjnym reprezentuje interes społeczny, a możliwość wniesienia przez nią odwołania traktowana jest jako środek ochrony interesu społecznego. W związku z tym należy przyjąć, że zakaz reformationis in peius w odniesieniu do organizacji społecznej jako podmiotu chroniącego interes społeczny, byłby dużym ograniczeniem dla jej działania i kłóciłby się z jej funkcją w postępowaniu administracyjnym.5 Dlatego też dopuszcza się możliwość działania na niekorzyść strony w sytuacji, gdy odwołanie wniosła organizacja społeczna. Również prokurator posiada uprawnienie do wniesienia odwołania od decyzji organu pierwszej instancji. Istnieją jednak w doktrynie rozbieżności co do tego czy prokurator podobnie jak organizacja społeczna może wnieść odwołanie tylko w sprawie, w której brał udział w pierwszej instancji, czy też może to uczynić bez takiego udziału. Artykuł 183 k.p.a. przyznaje prokuratorowi prawo do udziału w każdym stadium postępowania administracyjnego i część doktryny, powołując się na ten
5
A. Skóra, op. cit., s. 91.
106
Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 15
przepis twierdzi, że przysługuje mu prawo do wniesienia odwołania bez konieczności wcześniejszego udziału w postępowaniu. Z kolei inny pogląd, który należałoby uznać za słuszny, odnosząc się do tego samego przepisu wyraża zupełnie odmienne wnioski. Mianowicie, używając zwrotu „stadium postępowania”, należałby przez to rozumieć postępowanie toczące się. Przyjmuje się więc, że z tego prawa prokuratora nie można wyprowadzić uprawnienia do wniesienia odwołania, pomijając tok pierwszej instancji. Jak organizacja społeczna czuwa nad wydawaniem decyzji niesprzecznych z interesem społecznym, tak prokurator stoi na straży przestrzegania prawa. Aby mógł realizować swoje zadanie potrzebuje odpowiedniej swobody działania, nie może więc być bezwzględnie ograniczony przez zakaz reformationis in peius. Uchylenie zakazu działania na niekorzyść na skutek wniesienia odwołania przez prokuratora może nastąpić jedynie w przypadku, gdy decyzja organu pierwszej instancji „rażąco” narusza prawo.6 Rzecznik Praw Obywatelskich jako trzeci podmiot na prawach strony, również posiada prawo do wniesienia odwołania. Rzecznik uznawany jest przede wszystkim za obrońcę praw i wolności obywatelskich. Z tej jego funkcji wynika podstawowa cecha różniąca go od pozostałych podmiotów na prawach strony. Jako podmiot stojący na straży interesu indywidualnego, wnosząc odwołanie od decyzji organu pierwszej instancji, równocześnie uruchamia zakaz reformationis in peius. Środki prawne wnoszone przez Rzecznika Praw Obywatelskich nie mogą być sprzeczne z interesem jednostki, a więc decyzja organu odwoławczego nie może być wydana na niekorzyść strony. Dla dokonania pełnej analizy zakazu reformationis in peius należy ściślej sprecyzować pojęcie „działanie na niekorzyść”, którym posługuje się art. 139 k.p.a. Organ odwoławczy wydając decyzję reformacyjną nie może zmienić sytuacji prawnej strony „na niekorzyść”. Zmiana na niekorzyść zachodzi wtedy, gdy organ drugiej instancji, w porównaniu z orzeczeniem organu pierwszej instancji, wydaje decyzję, która: a) zmniejsza zakres uprawnień strony odwołującej się, b) zwiększa zakres obowiązków strony, c) odmawia przyznania stronie określonego prawa, które wcześniej strona uzyskała już decyzją organu pierwszej instancji.7 Do naruszenia zakazu reformationis in peius dochodzi w szczególności wtedy, gdy organ odwoławczy nakłada na stronę nowy obowiązek, nie objęty decyzją organu pierwszej instancji, ale mieszczący się w za-
6
7
M. Kotulska, Udział prokuratora w postępowaniu administracyjnym, „Studia Iuridica Lublinensia” 2006, 7. A. Skóra, op. cit., s. 119.
107
kresie stosunku materialnoprawnego, którego dotyczy sprawa. Na ten temat wypowiedział się Sąd Najwyższy. W orzeczeniu z dnia 9 listopada 1995 r. stwierdził, że „Organ odwoławczy nie może wydać decyzji na niekorzyść strony odwołującej się, nakładając na nią nowy obowiązek, który nie był objęty postępowaniem w I instancji”. Ponadto SN w tym samym orzeczeniem stwierdził: „organ odwoławczy uchylając zaskarżoną decyzję w całości nie mógł ze względu na treść przepisu art.139 k.p.a. orzec co do istoty w sprawie o czymś innym, co nie było przedmiotem rozpoznania przez organ I instancji w oparciu o przepisy, które nie stanowiły podstawy wydania decyzji pierwszoinstancyjnej”.8 Z orzeczenia tego wynika, że organ odwoławczy związany jest nie tylko art. 139, który stanowi źródło zakazu nakładania na stronę dodatkowych obowiązków, ale musi również działać w oparciu o tą samą podstawę prawną co organ pierwszej instancji. Z kolei jak wynika z orzeczenia NSA9 , nałożenie na stronę obowiązku w ramach stosunku materialnoprawnego, wynikającego z innych przepisów prawa, nie narusza zakazu reformationis in peius, ponieważ obowiązek taki nie był przedmiotem postępowania w pierwszej instancji, natomiast narusza zasadę dwuinstancyjności oraz przepisy o właściwości organów. Jeżeli decyzja organu odwoławczego wydana jest na niekorzyść strony to wymagane jest jej uzasadnienie, które powinno zawierać oznaczone elementy. Należą do nich: a) wskazanie, iż zaskarżona decyzja rażąco narusza prawo lub rażąco narusz interes społeczny, b) określenie na czym to naruszenie polega, c) wykazanie na jakiej podstawie organ odwoławczy doszedł do wniosku o naruszeniu przez decyzję prawa lub interesu społecznego. Jak już wspomniano wyżej, art. 139 k.p.a. nie wiąże bezwzględnie organu odwoławczego zakazem reformationis in peius, bowiem wskazuje expressis verbis na dwie okoliczności, które pozwalają organowi na wydanie decyzji na niekorzyść strony. Należą do nich: „rażące naruszenie prawa” oraz „rażące naruszenie interesu społecznego”. Są to pojęcia zaliczane do kategorii zwrotów nieostrych, pozostawionych ocenie podmiotu stosującego prawo.
8 9
Wyrok SN z dnia 9 listopada 1995 r., III ARN 53/95. Wyrok NSA z dnia 18 sierpnia 1993 r., I SA 878/93: „Organ II instancji, który orzeka na niekorzyść strony odwołującej się przez ograniczenie jej uprawnień ponad ograniczenia ustalone przez organ I instancji, dokonując jednak tego w zakresie stosunku materialnoprawnego wynikającego z innych przepisów prawa, nie narusza reformatio in peius (art. 139 k.p.a.), lecz narusza zasadę dwuinstancyjności (art. 15 k.p.a.) i przepisy o właściwości organów (art. 156 § 1 pkt 1 k.p.a.).
108
Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 15
Przez termin „rażące naruszenie prawa” art. 139 k.p.a. rozumie takie rozstrzygnięcie organu pierwszej instancji, które pozostaje w sprzeczności z treścią przepisu.10 Ustawodawca jednak nie definiuje tego pojęcia, brak jest również jego wykładni. Artykuł 139 k.p.a. dokonuje swoistego stopniowania wskazując na istnienie naruszenia rażącego i w związku z tym również nierażącego. Rażące naruszenie prawa przez organ pierwszej instancji zwalnia organ odwoławczy z zakazu działania na niekorzyść. W przypadku, gdy zakwestionowana decyzja nie narusza prawa w sposób „rażący”, organ nie posiada kompetencji do usunięcia swoją decyzją wszelkich „nierażących” naruszeń prawa, których dopuścił się organ pierwszej instancji.11 Do omawianej kategorii naruszeń prawa odnoszą się, mimo że ustawodawca nie odsyła do nich wprost, naruszenia wymienione w art. 145 § 1, art. 145a § 1 oraz art. 156 § 1. Odejście od zakazu reformationis in peius w tych sytuacjach należy uznać za słuszne, gdyż służy realizacji przez organy wyższego stopnia zasady praworządności. Drugą przesłanką odstąpienia od zakazu reformationis in peius jest „rażące naruszenie interesu społecznego” w decyzji organu pierwszej instancji. Jako pojęcie nieostre jest krytykowane w doktrynie, gdyż jego granice mogą się rozciągać bardzo szeroko, co umożliwia organom daleko idącą swobodę w ocenie danej sytuacji pod kątem interesu społecznego. Za rażące naruszenie interesu społecznego uważa się naruszenie dóbr szczególnie chronionych przez państwo, takich jak prawa i wolności obywatelskie. Tutaj również należy zwrócić uwagę na to że wyłącznie rażące naruszenie interesu społecznego umożliwia organowi odwoławczemu wydanie decyzji z niekorzyścią dla strony, nie odnosi się to natomiast do grupy naruszeń nierażących. Przepis art. 139 k.p.a. stosowany jest nie tylko w odniesieniu do omawianego postępowania odwoławczego. Ma on również zastosowanie w przypadku wniosku o ponowne rozpatrzenie sprawy oraz zażalenia na postanowienie. W postępowaniu o ponowne rozpatrzenie sprawy art. 139 jest stosowany bezpośrednio, a więc organ rozpatrujący taki wniosek nie może wydać decyzji na niekorzyść strony wnoszącej ten środek prawny. Jeśli zaś chodzi o zażalenie na postanowienie, to art. 139 k.p.a. może być stosowany ze zmianami. Możliwość wydania przez organ rozpatrujący zażalenie postanowienia będącego mniej korzystnym dla strony niż wydane wcześniej przez organ pierwszej instancji wiąże się z możliwością dokonania zmian w ich treści. Szerszy jest też
10
11
P. Przybysz, Kodeks postępowania administracyjnego. Komentarz, Warszawa 2006. A. Skóra, op. cit., s. 136.
109
w postępowaniu zażaleniowym krąg podmiotów chronionych zakazem reformationis in peius. Ochrona obejmuje: świadka, biegłego, osobę odmawiającą okazania przedmiotu oględzin, osobę odmawiającą udziału w innej czynności urzędowej, osobę niewłaściwie zachowującą się podczas rozprawy oraz stronę postępowania.12 W sytuacji gdy organ odwoławczy wydał decyzję na niekorzyść strony, a brak było ku temu przesłanek, zachodzi naruszenie zakazu reformationis in peius. Naruszenie zakazu reformationis in peius traktowane jest jako rażące naruszenie prawa i skutkuje bezwzględną nieważnością decyzji organu odwoławczego. Stronie, która poniosła szkodę na skutek złamania zakazu działania na niekorzyść przysługuje roszczenie o odszkodowanie na zasadach określonych w Kodeksie cywilnym, przy czym dla dochodzenia roszczeń związanych ze stwierdzeniem nieważności decyzji podstawowe znaczenie mają postanowienia art. 417 § 1 i 2 oraz art. 417a § 2 k.c. W podsumowaniu należy podkreślić, że zakaz reformationis in peius jest celowy i pożyteczny przede wszystkim z punktu widzenia możliwości korzystania przez stronę z ochrony praw nabytych, a jego respektowanie w postępowaniu odwoławczym stanowi jedną z fundamentalnych zasad prawa procesowego w demokratycznym państwie prawnym.
Bibliografia: Adamiak B., Zakaz reformationis in peius w postępowaniu administracyjnym, AUW Prawo CLXX XIX, Wrocław 1992. Kotulska M., Udział prokuratora w postępowaniu administracyjnym, „Studia Iuridica Lublinensia” 2006, 7. Przybysz P., Kodeks postępowania administracyjnego. Komentarz, Warszawa 2006. Skóra A., Reformatio in peius w postępowaniu administracyjnym, Gdańsk 2002.
12
Ibidem.
110
Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 15
Artur Kotowski
Zjawisko stereotypu ujęcia centralnego a kwestia orzekania wymiaru kary I. Wstęp do zagadnienia i problematyka badawcza Zaprezentowane w niniejszym opracowaniu badania stanowią efekt zainteresowań autora psychologicznymi determinantami orzekania wymiaru kary. Mianem stereotypu ujęcia centralnego (inaczej tendencji centralnej) określa się stwierdzoną u ponad połowy populacji skłonność do wyboru elementu środkowego spośród nieparzystego zbioru.1 Prowadzone do tej pory badania naukowe nad występowaniem omawianego zjawiska na płaszczyźnie procesowej dotyczyły przede wszystkim postulatów de lege ferenda dla unormowań kodeksowych czynności procesowej i kryminalistycznej – okazania.2 Realizację wniosków płynących z przeprowadzonych badań naukowych należy ocenić jako w dalszym ciągu niepełną, zważywszy na użyte przez ustawodawcę określenia w art. 173 § 1 i 3. k.p.k. w postaci Okazanie powinno być przeprowadzone w tak, aby wyłączyć sugestię (§ 1) oraz Podczas okazania osoba okazywana powinna znajdować się w grupie obejmującej łącznie co najmniej cztery osoby (§ 3). Mając na uwadze fakt, iż zjawisko tendencji centralnej występuje nie tylko podczas dokonywania przez osobę czynności wyboru spośród grupy obiektów nieparzystych, ale także podczas dokonywania reprezentacji zbioru w umyśle osoby (np. podczas oceniania w szkole), autor postanowił sprawdzić skalę występowania stereotypu ujęcia centralnego podczas podejmowania przez skład sędziowski decyzji w przedmiocie określania wymiaru kary na podstawie analizy wybranych przestępstw, w których ustawowy wymiar zagrożenia karą pozbawienia wolności jest liczbą nieparzystą. W związku z powyższym na użytek procedury badawczej sformułowano hipotezę o następującej treści: W przestępstwach określonych jako grupa A (eksperymentalna), w których ustawodawca określił nieparzystą liczbę lat 1 2
T. Hanusek, Kryminalistyka zarys wykładu, Kraków 2005, s. 254. K. Piątkowski, Stereotyp ujęcia centralnego w czynności okazania, „Zeszyty Naukowe Wyższej Szkoły Oficerskiej”, Szczytno 1977, nr 2.
111
pozbawienia wolności w ramach zagrożenia karą, orzeczony wymiar kary będzie oscylował wokół połowy tej wartości, zaś w przestępstwach określonych jako grupa B (kontrolna), w których ustawodawca określił parzystą liczbę lat pozbawienia wolności w ramach zagrożenia karą, wymiar kary będzie zróżnicowany. Zgodnie z hipotezą przedstawioną powyżej założono, iż wymiar kary orzeczony w treści wyroku sądowego w przestępstwach, w których za podstawę wymiaru kary skład sędziowski przyjął przepis Kodeksu karnego, w którym prawodawca określił ustawowy wymiar zagrożenia karą pozbawienia wolności jako liczbę nieparzystą, będzie oscylował wokół połowy tej wartości; np. w przestępstwie z art. 158 § 3 k.k. [śmierć człowieka w następstwie bójki lub pobicia], w którym ustawowe zagrożenie karą pozbawienia wolności wynosi lat 9 (od roku do lat 10). Jednocześnie, zgodnie z hipotezą badawczą, wymiar kary orzeczony w treści wyroku sądowego w przestępstwach, w których za podstawę wymiaru kary skład sędziowski przyjął przepis Kodeksu karnego, w którym ustawowy wymiar zagrożenia karą pozbawienia wolności jest liczbą parzystą, np. w art. 156 § 3 k.k. [śmierć człowieka w wyniku ciężkiego uszczerbku na zdrowiu] – kara pozbawienia wolności od lat 2 do 12, czyli liczba parzysta, lat 10 – orzeczony wymiar kary w treści wyroku, orzeczony wymiar kary w poszczególnych sprawach będzie zróżnicowany, ponieważ w takim wypadku nie zachodzi zjawisko stereotypu ujęcia centralnego. II. Procedura badawcza Analizie poddano orzeczenia jednego z sądów okręgowych na terenie Polski za okres od 1999 roku do chwili obecnej, tj. do połowy kwietnia roku 2007. Grupę eksperymentalną stanowiły orzeczenia, w których za podstawę wymiaru kary stanowił art. 158 § 3 k.k., w którym ustawodawca określił ustawowe zagrożenie karą pozbawienia wolności od roku do lat 10. Grupę kontrolną stanowiły orzeczenia, w których za podstawę wymiaru kary stanowił art. 156 § 3 k.k., w którym ustawodawca określił ustawowe zagrożenie karą pozbawienia wolności od lat 2 do 12. Informacje o orzeczonym wymiarze kary pozbawienia wolności uzyskano z repetytoriów za poszczególne lata. Należy zaznaczyć, iż grupy badawcze nie były równe, w okresie od 1999 roku do kwietnia 2007 roku Wydział Karny Sądu Okręgowego, w którym przeprowadzono badania wydał 31 wyroków, w których za podstawę orzeczenia co do wymiaru kary stanowił art. 156 § 3 k.k., zaś z art. 158 § 3 k.k. wyroków takich wydano 56.
112
Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 15
III. Zmienne i ich pomiar Upraszczają hipotezę badawczą, założono – na użytek niniejszego badania – iż orzeczony wymiar kary zależy od wymiaru ustawowego zagrożenia. Zgodnie z powyższym, zmienne przybrały następującą postać: Zmienna zależna Y – wystąpienie stereotypu ujęcia centralnego – orzeczony wymiar kary przybrał wartość oscylującą wokół połowy ustawowego zagrożenia, czyli oskarżony został skazany na karę pozbawienia wolności pomiędzy 4 a 6 lat. Zmienna niezależna X – parzysta lub nieparzysta wartość ustawowego zagrożenia karą pozbawienia wolności (odpowiednio: art. 156 § 3 k.k. oraz art. 158 § 3 k.k.). Pomimo faktu, iż zjawisko tendencji centralnej może wystąpić tylko w zbiorze nieparzystym, porównano procentowe wystąpienie liczby orzeczeń zbliżone do wartości środkowej (centralnej) pomiędzy grupą eksperymentalną a kontrolną. Na potrzeby badania, przyjęto, iż w grupie kontrolnej, zmienna zależna Y przybiera postać wartości orzeczonej kary pozbawienia wolności od lat 5 do 6 (ponieważ mediana ze zbioru 10 elementowego wynosi 5,5). W obu grupach zmienna zależna Y przybiera dwa poziomy: Y-0 – brak zjawiska wystąpienia stereotypu ujęcia centralnego, Y-1 – wystąpienie zjawiska stereotypu ujęcia centralnego. IV. Zasady analizy wyników i operacjonalizacja hipotezy W grupie eksperymentalnej spośród 56 przeanalizowanych wyroków, w których za podstawę wymiaru kary przyjęto art. 158. § 3. k.k., a orzeczona kara pozbawienia wolności znajdowała się w przedziale pomiędzy lat 4 a 6, zmienna zależna Y przybiera wartość 1. W grupie kontrolnej spośród 31 przeanalizowanych wyroków, w których za podstawę wymiaru kary przyjęto art. 156. § 3. k.k., a orzeczona kara pozbawienia wolności znajdowała się w przedziale pomiędzy lat 5 a 6, zmienna zależna Y przybiera wartość 1. Pomiar końcowy zmiennej Y o wartości 1 w grupie eksperymentalnej oznaczono cyfrą 1, zaś pomiar końcowy zmiennej Y o wartości 1 w grupie kontrolnej cyfrą 2. Mając powyższe na uwadze, hipoteza badawcza przybiera następującą postać operacyjną: Y1k > Y2k gdzie: 1k – pierwszy pomiar końcowy 2k – drugi pomiar końcowy
113
Mając na uwadze różnicę w liczebności grupy eksperymentalnej i kontrolnej porównywaniu podlegają frakcje. Podczas analizy poszczególnych wyroków zawsze brano pod uwagę przepis będący podstawą wymiaru kary, wobec czego nie kierowano się przyjętą kwalifikacją prawną przez prokuratora, w przypadku popełnienia przez sprawcę kilku czynów (zbieg przestępstw) orzeczenie podlegało włączeniu do danej grupy badawczej tylko w przypadku, gdy relewantny dla badania przepis stanowił podstawę orzeczenia co do wymiaru kary, analogicznie traktowano sytuację zbiegu przepisów. V. Zjawisko stereotypu ujęcia centralnego a kwestia orzekania wymiaru kary w świetle badań własnych Analizę ilościową uzyskanego materiału badawczego przeprowadzono za pomocą następującego wzoru: p = ni/n * 100% gdzie: p – frakcja ni – suma orzeczeń odpowiadających zmiennej Y o wartości 1 n – liczebność grupy badawczej Zgodnie z powyższym:
n i Y 1
Gru p a e k s p e ry m e n ta ln a (1 k ) !
Gru p a k o n tro ln a (2 k ) $
n i Y 0
$
#
n
#$
!
Wynik analizy ilościowej dla grupy eksperymentalnej: Y1k = 54% Wynik analizy ilościowej dla grupy kontrolnej: Y2k = 52% Analiza jakościowa założenia, Y1k > Y2k po podstawieniu frakcji, 54% > 52% wykazała, iż hipoteza została spełniona.
114
Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 15
VI. Interpretacja wyników badań i wnioski Pomimo formalnego spełnienia hipotezy badawczej rezultaty badania nie pozwalają jednoznacznie stwierdzić, iż sposób określenia przez prawodawcę wymiaru ustawowego zagrożenia karą ma wpływ ma decyzję sądu co do wymiaru kary orzeczonej. Badanie nosi znamiona pilotażowego i w żadnym wypadku wyników z próby nie można przenosić na populację ani uogólniać. Na orzekany wymiar kary ma wpływ szereg zmiennych, z normami prawymi na czele. Czynniki psychologiczne leżące po stronie zarówno sądu, jak i oskarżonego mają na pewno pewien udział w podjęciu decyzji prawnej co do wymiaru kary, jednak określenie stopnia ich wpływu na wydawane orzeczenie wymaga szeregu innych, bardziej złożonych badań. Na wynik przeprowadzonego procesu badawczego wpływ miała niewątpliwie różna liczebność grupy eksperymentalnej i kontrolnej. Można jedynie postulować, aby podobne badania prowadzić w sądach znajdujących się na terenach różnych sądów apelacyjnych oraz brać pod uwagę inne kategorie przestępstw. Z dotychczasowych badań psychologicznych nad zjawiskiem stereotypu ujęcia centralnego wynika, iż jest on jednym z najbardziej popularnych błędów decyzyjnych, co zdaje się potwierdzać przeprowadzone badanie. Choć zjawisko tendencji centralnej opisywane jest w gruncie rzeczy na podstawie zbiorów nieparzystych, bywa czasem uogólniane na proces decyzyjny w ogólności – jako instynktowne omijanie przez podmiot ocen skrajnych na rzecz wypośrodkowanych. Takie ujęcie zdawałoby się potwierdzać występowanie przedmiotowego zjawiska na płaszczyźnie procesowej w kwestii orzekania o wymiarze kary. Należy zwrócić uwagę, iż zarówno w grupie eksperymentalnej jak i kontrolnej wartości środkowe stanowią ponad połowę wszystkich wyników. Jednakże na podstawie przeprowadzonego, niniejszego i jakże prostego, badania nie można postulować de lege ferenda legislacyjnych rozwiązań na płaszczyźnie przepisów karnych w formie ustanawiania przez prawodawcę parzystych wartości ustawowego zagrożenia karą.
Bibliografia: Hanausek T., Kryminalistyka. Zarys wykładu, Kraków 2005. Piątkowski K., Stereotyp ujęcia centralnego w czynności okazania, „Zeszyty Naukowe Wyższej Szkoły Oficerskiej”, Szczytno 1977, nr 2.
115
116
Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 15
Informacje o autorach mgr Dawid Bunikowski — doktorant w Katedrze Teorii Prawa i Państwa Wydziału Prawa i Administracji UMK w Toruniu mgr Sławomir Chomoncik — absolwent prawa na Wydziale Prawa i Administracji UMCS, Prezes Studenckiego Koła Naukowego Prawników w kadencji 2005/2006 Aleksandra Giszczak — studentka III roku prawa na Wydziale Prawa i Administracji UMCS, sekretarz Rady Wydziałowej Samorządu Studentów na Wydziale Prawa i Administracji UMCS Mateusz Grochowski — student II roku prawa na Wydziale Prawa i Administracji UMCS, w roku akademickim 2006/2007 Przewodniczący Sekcji Prawa Karnego Studenckiego Koła Naukowego Prawników UMCS Magdalena Koczwara — studentka III roku prawa na Wydziale Prawa i Administracji UMCS Magdalena Kołtun — studentka II roku prawa na Wydziale Prawa i Administracji UMCS Artur Kotowski — student IV roku prawa na Wydziale Prawa i Administracji UMCS oraz II roku psychologii na Wydziale Pedagogiki i Psychologii UMCS, aktualny Prezes Studenckiego Koła Naukowego Prawników mgr Adam Kwiatkowski — absolwent prawa na Wydziale Prawa i Administracji UMCS, były członek Studenckiego Koła Naukowego Prawników mgr Michał Leciak — doktorant w Katedrze Prawa Karnego i Polityki Kryminalnej UMK w Toruniu; aplikant sądowy w Sądzie Okręgowym w Bydgoszczy Natalia Pietrzyk — studentka II roku prawa na Wydziale Prawa i Administracji UMCS, w roku akademickim 2006/2007 Sekretarz Zarządu Studenckiego Koła Naukowego Prawników UMCS mgr Katarzyna Witkowska — doktorantka w Katedrze Prawa Karnego i Kryminologii Wydziału Prawa i Administracji UMK w Toruniu
117
Lega na pr
Lega facho praw
Lega godz
Lega pozio
Lega wia z do
Kurs zakre þ þ þ þ þ
p p p c d p w n a in r
Lublin ul. Pa nikowskiego 4A tel/fax: 081 527 88 17, 081 524 03 08 Lublin ul. Z³ota 6 (Stare Miasto) tel: 081 534 08 99 http://www.linguaton.pl Legal English – kurs przeznaczony dla studentów i absolwentów prawa, oparty na programie autorskim i prowadzony przez specjalistów. Legal English – 120 h æwiczeñ (w tym 10 h warsztatów z przek³adu tekstów fachowych) przygotowania do presti¿owych egzaminów brytyjskich dla prawników: TOLES i ILEC Legal English – szkolenia prowadzone s¹ w grupach max. 10 osobowych w godzinach porannych i popo³udniowych. Legal English – wymagana znajomo æ jêzyka angielskiego - co najmniej poziom B1. Legal English – cena kursu obejmuje wszystkie materia³y szkoleniowe, wiadectwo ukoñczenia kursu, mo¿liwo æ korzystania z biblioteki i czytelni wraz z dostêpem do internetu, darmowe konsultacje z lektorem. Kurs rozwija umiejêtno ci w zakresie: þ þ þ þ þ
poprawnego stosowania terminologii prawniczej i sporz¹dzania umów i pism urzêdowych czytania ze zrozumieniem z³o¿onej dokumentacji fachowej pos³ugiwania siê jêzykiem w³a ciwym dla prowadzenia negocjacji i prezentacji analizy przypadków i dokumentów instytucji miêdzynarodowych redagowanie tekstów prawniczych
Egzaminy TOLES i ILEC wykorzystywane s¹ przez firmy prawnicze do weryfikacji znajomo ci jêzyka fachowego w procesie rekrutacji pracowników.
LINGUATON - WIÊCEJ NI¯ SZKO£A ANGIELSKIEGO
118