Numer 17. „Studenckich Zeszytów Naukowych”

Page 1

STUDENCKIE ZESZYTY NAUKOWE

Zeszyt 17

Studenckie Koło Naukowe Prawników UMCS Lublin 2008 Rok XI


KOLEGIUM REDAKCYJNE redaktor naczelny Jarosław Kostrubiec zastępca redaktora naczelnego Artur Kotowski zastępca redaktora naczelnego Mateusz Grochowski sekretarz redakcji Katarzyna Wilkołaska członek redakcji Magdalena Kołtun Adres redakcji Studenckie Koło Naukowe Prawników UMCS 20-031 Lublin, Pl. Marii Curie–Skłodowskiej 5 tel. (081) 537 53 82 www.sknp.umcs.lublin.pl ISSN 1506–8285

Skład i przygotowanie do druku Oficyna Wydawnicza VERBA 20–021 Lublin, ul. Solna 3 tel./fax (081) 532 74 45, verba@verba.pl 2


Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 17

Spis treści

Słowo wstępne ......................................................................................... 5 Michał Janisz Konzentrationslager Warschau ............................................................... 7 Maciej Piotr Kawecki Podstawy prawne Obozu Koncentracyjnego na Majdanku ................ 14 Dominik Jarosiński Eksperymenty medyczne na ludziach w niemieckich nazistowskich obozach koncentracyjnych .................................................................. 20 Joanna Jasińska Obozy pracy przymusowej w Polsce Ludowej – Skrobów .................... 29 Wiktor Grzegorz Michałek Obóz pracy w Łambinowicach w latach 1945–1946. Podstawy prawne i funkcjonowanie .................................................................... 32 Sylwia Jaszczuk Obozy pracy w Polsce Ludowej – Jaworzno ........................................... 39 Ewelina Streit Problem legalności aborcji we współczesnym prawie polskim ............ 46 Marlena Likos Niepoczytalność jako okoliczność wyłączająca winę i jej konsekwencje .. 56 Lucyna Szabelska Istota obrony koniecznej i jej zakres w polskim prawie karnym .......... 65 Krystian Browarny Przekroczenie granic obrony koniecznej w świetle polskiego prawa karnego .................................................................................................. 71 Marzena Świstak Poszanowanie godności pracownika w świetle nauczania Jana Pawła II o pracy ......................................................................... 80 Małgorzata Szymańska Prawo do zrzeszania się w związkach zawodowych w świetle nauczania Jana Pawła II .................................................................... 89 Monika Tutaj Prawo do pracy w świetle nauczania Jana Pawła II o pracy .............. 96

3


Artur Kotowski, Justyna Malinowska Zarys wybranych zagadnień psychologii zeznań ............................... 106 Konrad Buczma Senat w świetle Konstytucji z dnia 17 marca 1921 roku ................... 123 Konrad Buczma Prawo wyborcze do Senatu w świetle Konstytucji Kwietniowej z 1935 roku jako przykład swoistej „elity” politycznej społeczeństwa ...... 132 Joanna Wilk Formy organizacyjno-prawne sektora finansów publicznych .......... 139 Marzena Świstak Postępowanie odrębne w sprawach z zakresu prawa pracy ............. 153 Aneta Ignatiuk Przestępstwo dzieciobójstwa ................................................................ 165 Jarosław Franczak Ustalenie ojcostwa ................................................................................. 184 Magdalena Kołtun Pozycja Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości w systemie wymiaru sprawiedliwości Unii Europejskiej .................................. 190 Katarzyna Filipek Zasada dyspozycyjności w polskim postępowaniu cywilnym po 1989 roku ........................................................................................... 196 Krzysztof Felchner Abuzywna rejestracja domeny internetowej w prawie polskim (użycie tytułu prasowego w domenie internetowej – uwagi na tle orzeczenia Sądu Polubownego ds. Domen Internetowych z dnia 9 czerwca 2005 r., 02/05/PA) ............................................................ 209 Mateusz Grochowski Glosa do uchwały siedmiu sędziów Sądu Najwyższego z dnia 30 września 2005 r., III CZP 50/05, OSNC 2006, nr 3, poz. 40 ........... 216 Informacja o autorach ...................................................................... 222

4


Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 17

Słowo wstępne

Numer 17 Studenckich Zeszytów Naukowych otwiera sześć artykułów wygłoszonych na dwóch sesjach naukowych w ramach powszechnej historii prawa. Pierwsza sesja poświęcona była Obozom koncentracyjnym II wojny światowej i odbyła się 10 maja 2007 roku. Z niniejszej sesji pochodzą następujące artykuły: Michała Janisza pt. „Konzentrationslager Warchau”, Macieja Piotra Kaweckiego pt. „Podstawy prawne obozu koncentracyjnego na Majdanku” oraz Dominika Jarosińskiego pt. „Eksperymenty medyczne na ludziach w niemieckich, nazistowskich obozach koncentracyjnych”. Z drugiej sesji, której tematem przewodnim były Obozy pracy przymusowej w Polsce Ludowej, a która odbyła się 24 października 2007 roku, pochodzą kolejne trzy artykuły: Joanny Jasińskiej pt. „Obóz pracy przymusowej w Polsce Ludowej – Skrobów”, Wiktora Grzegorza Michałka pt. „Obóz pracy w Łambinowicach w latach 1945-1946. Podstawy prawne i funkcjonowanie” oraz Sylwii Jaszczuk pt. „Obozy pracy w Polsce Ludowej – Jaworzno”. Kolejne cztery artykuły pochodzą z sesji naukowej z prawa karnego materialnego, która odbyła się w kwietniu 2007 roku pod nadzorem merytorycznym Prof. dr hab. Tadeusza Bojarskiego. Są to artykuły Eweliny Streit pt. „Problem legalności aborcji we współczesnym świecie”, Marleny Likos pt. „Niepoczytalność jako okoliczność wyłączająca winę i jej konsekwencje”, Lucyny Szabelskiej pt. „Istota obrony koniecznej i jej zakres w polskim prawie karnym” oraz Krystiana Browarnego pt. „Przekroczenie granic obrony koniecznej w świetle polskiego prawa karnego”. Z sesji naukowej z prawa pracy, która odbyła się w kwietniu 2007 r. pod nadzorem merytorycznym Pani Prof. dr hab. Teresy Liszcz, pochodzą trzy artykuły: Marzeny Świstak pt. „Poszanowanie godności pracownika w świetle nauczania Jana Pawła II o pracy”, Małgorzaty Szymańskiej pt. „Prawo do zrzeszania się w związkach zawodowych w świetle nauczania Jana Pawła II” oraz Moniki Tutaj pt. „Prawo do pracy w świetle nauczania Jana Pawła II o pracy”. Dalsza część Zeszytu Naukowego zawiera prace zgłoszone indywidualnie. Rozpoczyna ją artykuł Artura Kotowskiego i Justyny Malinowskiej pt. „Zarys wybranych zagadnień psychologii zeznań”. Następne pozycje to artykuły mgr Konrada Buczmy pt. „Senat w świetle Konstytucji z dnia 17 marca 1921 roku” oraz „Prawo wyborcze do Senatu w świetle Konstytucji Kwietniowej z 1935 roku jako przykład swoistej elity politycznej społeczeństwa”. Kolejnymi pracami są następujące artykuły: Joanny Wilk pt. „Formy organizacyjno-prawne sektora finansów publicznych”, Marzeny Świstak pt. „Postępowanie odrębne z zakresu prawa

5


pracy”, mgr Anety Ignatiuk pt. „Przestępstwo dzieciobójstwa”, Jarosława Franczaka pt. „Ustalenie ojcostwa”, Magdaleny Kołtun pt. „Pozycja Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości w systemie wymiaru sprawiedliwości Unii Europejskiej” i mgr Katarzyny Filipek pt. „Zasada dyspozycyjności w postępowaniu cywilnym po 1989 r.”. Kolejny artykuł został napisany przez mgr Krzysztofa Fechnera został wygłoszony podczas organizowanej przez Studenckie Koło Naukowe Prawników UMCS I Międzynarodowej Konferencji Naukowej pt. „Aktualne problemy systemu prawa”, która odbyła się w Lublinie w dniu 22 maja 2006 roku. Artykuł nosi tytuł „Abuzywna rejestracja domeny internetowej w prawie polskim (Użycie tytułu prasowego w domenie internetowej – uwagi na tle orzeczenia Sądu Polubownego ds. Domen Internetowych z dnia 9 czerwca 2005 r., 02/05/PA)”. Zeszyt zamyka glosa Mateusza Grochowskiego do uchwały siedmiu sędziów Sądu Najwyższego z dnia 30 września 2005, III CZP 50/05, OSNC 2006, nr 3, poz. 40.

Redaktor Naczelny

6


Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 17

Michał Janisz

Konzentrationslager Warschau „(...) Mamy w tym kraju punkt, z którego rozchodzi się całe zło: jest nim Warszawa. Gdybyśmy w Generalnym Gubernatorstwie nie mieli Warszawy nie mielibyśmy 4/5 tych trudności z którymi wypada nam walczyć. Warszawa jest i pozostanie ogniskiem niepokoju, punktem, z którego roznoszony jest po tym kraju wszelki niepokój (...)”. Tak brzmi zapisek w dzienniku Generalnego Gubernatora, Hansa Franka1. Jak widzimy Warszawa dla Niemców była źródłem wielu problemów. Problemów które należało jak najszybciej rozwiązać. Tym rozwiązanie miał stać się Konzentrationslager Warschau. Mimo iż pochłoną życie ok. 200 tys. osób jest słabo znany dzisiejszemu społeczeństwu. Czym się zajmował KL Warschau? Jak działał? Dlaczego uległ zapomnieniu? Na te pytania postaram się odpowiedzieć w niniejszej pracy. Dnia 6 lutego 1940 r. rząd w Berlinie ogłosił plan Pabsta, według którego w przyszłości Warszawa miała zostać miastem trzykrotnie mniejszym niż w 1939 r. Liczba mieszkańców miała być zmniejszona z 1 310 tys. do 500 tys. A sama stolica miała stać się Nowym Miastem niemieckim Warschau. Zaplanowaną eksterminacje miasta urzeczywistnić mógł tylko zorganizowany system zagłady. Ludobójczy plan wykonywały w nim współdziałające ze sobą formacje policyjno-obozowe, w tym także ukraińskie i łotewskie. W rozkazie garnizonowym z dnia 16 lipca 1943 r. Rudolf Hõss2 zaznaczył, że KL Warschau nie będzie obozem przesyłkowym, miał on bowiem wyznaczone do wykonania ludobójcze zadanie. 1

2

Hans Michael Frank (ur. 23 maja 1900 r. w Karlsruhe, zm. 16 października 1946 r. w Norymberdze), jeden z przywódców III Rzeszy, z wykształcenia prawnik. Uczestnik nieudanego puczu monachijskiego z 1923r. Członek NSDAP od 1927r. Po dojściu nazistów do władzy został ministrem sprawiedliwości Bawarii i stanu w rządzie Rzeszy. W latach 1934-1941 był prezesem Akademii Prawa Niemieckiego. W czasie II wojny światowej pełnił rolę gubernatora Generalnego Gubernatorstwa na okupowanych terenach Polski, a jego rezydencja mieściła się na Wawelu. Rudolf Franz Ferdinand Hõss urodził się 25 listopada 1900 r. w Baden-Baden. Dnia 1 sierpnia 1916 r. jako ochotnik został wcielony do oddziału kawalerii niemieckiej. W 1922 r. zetknął się z Adolfem Hitlerem, i zgłosił swój akces do NSDAP. W 1934 r. wstąpił do SS. Mianowano go komendantem KL Auschwitz wiosną 1940 r. Za swoją zbrodniczą działalność skazany 2 kwietnia 1947 r. na karę śmierci.

7


Od chwili utworzenia został podwójnie podporządkowany. Przede wszystkim Głównemu Urzędowi Rzeszy (RSHA), to jest policji i SS oraz Głównemu Urzędowi Gospodarki i Administracji SS (WVHA). Konzentrationslager Warschau miał pełnić dwie funkcje. Pierwszą była funkcja gospodarcza, a mianowicie miał zajmować się rozbiórką byłego getta, na terenie którego miał powstać park dla SS. Drugim celem było zmniejszenie liczby mieszkańców miasta do 500 tys. Lagry obozu koncentracyjnego rozlokowano w trzech dzielnicach Warszawy. Na osiedlu Koło stworzono jeden, w Warszawie Zachodniej powstały dwa Lagry, oraz na terenie zlikwidowanego getta utworzono kolejne dwa. Wszystkie one były budowane i rozwijane sukcesywnie. Znajdowały się pod jedną Komendanturą oraz dzięki bezpośredniej obwodnicy kolejowej, którą zostały połączone tworzyły zwarty kompleks organizacyjny i funkcjonalny. Więźniami KL Warschau były głównie osoby pochodzące z łapanek przeprowadzanych w mieście. Pierwszy, bo już na przełomie 1939/1940, powstał obóz na Kole. Początkowo był on przeznaczony dla żołnierzy Wojska Polskiego z kampanii wrześniowej. Jednak w dyrektywie z 9 października 1942 r. Heinrich Himmler3 stwierdził „(...) Wydałem rozkazy, aby wszyscy tzw. pracownicy zbrojeniowi, którzy pracują jedynie w pracowniach krawieckich, kuśnierskich i szewskich zostali zgrupowani w najbliżej znajdujących się obozach koncentracyjnych tzn. w Warszawie i Lublinie (...)”. Widzimy więc, że na mocy wcześniejszego rozkazu obóz jeniecki został przemianowany na obóz koncentracyjny w którym więziono głównie cywilnych mieszkańców byłej stolicy. Zajmował on powierzchnie ponad 20 ha, na której stało 55 baraków. W owych pomieszczeniach mieszczących po 200 osób każdy przebywało ok. 11 tys. więźniów. W centralnej części Lagru znajdowało się krematorium po którym zachowały się ślady do dnia dzisiejszego. Jesienią 1942 r. w Warszawie Zachodniej w okolicy dworca kolejowego Niemcy przystąpili do budowy dwóch Lagrów. Formalne stwierdzenie ich uruchomienia nastąpiło w Zarządzeniu wykonawczym Głównego Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy z 16 marca 1943 r. Jeden z Lagrów rozciągał się po obu stronach tunelu w ciągu ul. Bema i zajmował powierzchnie około 30 ha. Posiadał on 20 baraków. Po przeciwnej stronie tunelu zbudowano drugi Lagier, nieco mniejszy od pierwszego gdyż zajmował powierzchnie 20 ha i posiadał 12 baraków. Każdy z 32 barków znajdujący się w Warszawie Zachodniej liczył co najmniej 600 miejsc 3

Heinrich Himmler (ur. 7 października 1900 r. w Monachium, zm. 23 maja 1945 r. w Lüneburgu), jeden z głównych przywódców Niemiec hitlerowskich i zbrodniarzy II wojny światowej; współtwórca i szef kolejno: SS (od 1929), Gestapo (od 1934), policji (od 1936), minister spraw wewnętrznych (od 1943).

8


Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 17

z wyjątkiem 4 mniejszych posiadających 300 miejsc. Łącznie jednorazowo mieściły one około 18 tys. więźniów. Obydwa Lagry posiadały bramę wjazdową od strony tunelu Bema, w którym Niemcy urządziły komory gazowe. Zostały one zbudowane na najwyższym poziomie technologicznym ówczesnych czasów dzięki czemu Niemcy mieli warunki do zabijania kilkuset ludzi jednorazowo. Gazowania były przeprowadzane nocą ze względu na ograniczoną liczbę świadków. Zwłoki wywożono we wczesnych godzinach rannych ciężarówkami Wehrmachtu na spalenie do krematorium na ul. Gęsiej. Proceder ten powtarzał się kilka razy w tygodniu od jesieni 1942 r. do sierpnia 1944 r. W rozkazie z 16 lutego 1943 r. Himmler zawarł polecenie rozszerzenia obozu koncentracyjnego na teren byłego getta. Stwierdził on w nim: „(...) Ze względu na bezpieczeństwo zarządzam, aby getto warszawskie po przeniesieniu tu obozu koncentracyjnego zostało zburzone. Zburzenie getta i zainstalowanie obozu koncentracyjnego jest konieczne gdyż inaczej nigdy nie osiągniemy spokoju w Warszawie, a działalność przestępcza nie będzie wykorzeniona, jak długo będzie istniało getto (...)”. W kwietniu 1943 r. przystąpiono do przebudowy wychowawczego obozu pracy, który mieścił się w części dawnego więzienia wojskowego przy ul. Gęsiej na obóz koncentracyjny do którego włączono więzienie Pawiak. W meldunku z 23 lipca 1943 r. generał Waffen-SS Oswald Pohl4 zawiadomił Himmlera o utworzeniu w byłym getcie obozu zagłady o powierzchni 50 ha z 24 barakami. Utworzono dwa Lagry jeden wzdłuż ul. Gęsiej, rozpoczął on funkcjonowanie z dniem 19 lipca 1943 r. Drugi znajdował się przy ul. Bonifraterskiej i został uruchomiony 15 sierpnia 1943 r. W skład obozu wchodził również podobóz dla Żydów między ulicami Nowolipie i Nowolipki. Zakwaterowani w nim byli więźniowie cudzoziemcy przywiezieni z innych obozów koncentracyjnych jako siła robocza do budowy KL Warschau. Istnieje duże prawdopodobieństwo, iż na terenie obozu zagłady znajdowały się oprócz olbrzymich komór gazowych w Warszawie Zachodniej szereg małych w zaadoptowanych do tego celach. W 1946 r. podczas oględzin sądowo-milicyjnych w Lagrze przy ul. Gęsiej sędzia Halina Wareńko tak opisywała zastany tam stan: „(...) Cele nie posiadające dalszych wylotów, z małym otworem w ścianie pod sufitem. Na środku celi kupa chloru w krzakach ogródka rozsypany cyklon, puszki w których widoczne były kryształki, cyklonu wielkości ziaren fasoli (...)”. 4

Oswald Pohl (ur. 30 czerwca 1892 r. w Duisburgu, zm. 7 czerwca 1951 r. w Landsberg am Lech) – szef hitlerowskiego WVHA (Głównego Urzędu GospodarczoAdministracyjnego SS) oraz SS-Obergruppenführer. Jako główny zarządca niemieckich obozów koncentracyjnych w trakcie II wojny światowej odpowiedzialny pośrednio za wszystkie zbrodnie popełnione na milionach ludzi w tych obozach.

9


Więzieni w obozie ludzie byli mordowani nie tylko przy użyciu gazu. Masowe rozstrzeliwania były codziennością w KL Warschau, gdyż Niemcy musieli wykonywać kontyngenty w zabijaniu 400 osób na dobę, narzucone przez Główny Urząd Bezpieczeństwa Rzeszy. Egzekucje przeprowadzano z reguły w tych samych miejscach między innymi: w Lagrze przy ul. Gęsiej, w Lagrze przy ul. Bonifraterskiej, oraz przy ul. Nowolipki, Nowolipia i Dzikiej. Masowe rozstrzeliwania na Kole przeprowadzane były już od jesieni 1942 r., a w Lagrze znajdującym się w dawnym getcie rozpoczęły się w maju 1943 r. i trwały nieprzerwanie do 31 lipca 1944 r. Zabijano łącznie około 100 osób na dobę. Rozstrzeliwaną ludność pochodzącą z łapanek, nie rejestrowano, ginęli oni bezimiennie. Zwłoki przewożono do krematoriów lub do spalarni na otwartym powietrzu. Krematoria znajdowały się w trzech miejscach: pierwsze przy ul. Gęsiej 26 zbudowane wiosną 1943 r. o pojemności na około 200 zwłok. Następne umieszczone było w pomieszczeniach pożydowskiej fabryki pomiędzy ulicą Smoczą i Glinianą. Ostatnie znajdowało się wewnątrz gmachu byłego więzienia wojskowego. W 1944 r. zbudowano dwa dodatkowe krematoria, w tym jedno elektryczne. Natomiast stałe spalarnie na otwartym powietrzu znajdowały się na ul. Nowolipki oraz na dawnym boisku „Skry” przy ul. Okopowej naprzeciw obozu. Potwierdzają to zeznania świadków między innymi Feliksa Pączkowskiego. Miejsca, w których ilość składowanych zwłok była zbyt duża do przytransportowania na spalenie wysadzano wraz z ruinami domów w powietrze. W kwietniu 1944 r. samodzielne do tej pory KL Warschau podporządkowano lubelskiemu Majdankowi5. Nie spowodowało to prawie żadnych zmian w funkcjonowaniu obozu oprócz kilku szczegółów. Odtąd załoga esesmańska licząca w maju 1944 r. 259 osób polegała komendantowi Majdanka oraz częściowo wymieniono załogę i do Warszawy przybyli SS-mani z Lublina. Zbliżający się front wschodni jak również widmo Powstania Warszawskiego spowodowało zarządzenie o ewakuacji obozu przez dowódcę policji i służb bezpieczeństwa w Generalnej Guberni Wilhelma Koppego6, który w swym rozkazie stwierdził: „(...) W żadnym wypadku nie można dopuścić do tego, aby więźniowie nie Żydzi byli uwolnieni, lub żywi wpadli w ręce wrogów, ruchu oporu lub armii czerwonej (...)”.

5

Majdanek – niemiecki obóz koncentracyjny w Lublinie, funkcjonujący w latach 1941-1944. Nazwa właściwa brzmi KL Lublin, potoczna nazwa „Majdanek” pochodzi od dzielnicy Lublina, na której się znajduje (Majdan Tatarski). 6 Wilhelm Koppe (ur. 15 czerwca 1896 r. w Hildesheim, zm. 2 lipca 1975 r. w Bonn) – zbrodniarz hitlerowski, Wyższy Dowódca SS i Policji w Kraju Warty i Generalnym Gubernatorstwie oraz SS-Obergruppenführer.

10


Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 17

Ewakuacja obozu została przeprowadzona w dniach 28–31 lipca 1944 r. w czterech etapach w odstępach jednodniowych z Warszawy Zachodniej, byłego getta, Koła, oraz z więzienia Pawiak wyprowadzono łącznie 12,3 tys. więźniów. Mieli oni przejść dziennie po 60 km, a ich celem były między innymi obozy koncentracyjne w Dachau7 i GrossRosen8. W dniu 5 sierpnia 1944 r. żołnierze AK z batalionu Zośka wyzwolili Lagry w dawnym getcie oraz grupę około 360 więźniów uprzednio pozostawionych tam do prac związanych z ostateczną likwidacją KL Warschau. Jadwiga Nowakowska będąca członkiem jednej z ekip przeprowadzających oględziny Lagru na ul. Gęsiej w latach 1945-1946 następująco opisuje zastany tam stan rzeczy: „(...) Weszliśmy głównym wejściem od strony ul. Gęsiej. Na jednym z dziedzińców, który pokryty był jak plaża muszelkami spalonymi kośćmi ludzkimi, już było wydobytych kilkadziesiąt zwłok. Popiołami ludzkimi wypełnione były studzienki kanalizacyjne, a także prochy rozsiane były na dziedzińcu. Poza tym zastaliśmy dół otwarty wypełniony zwłokami jak i popiołami ludzkimi. Była to ta sama rzeczywistość jaką widziałem osobiście w Treblince9.(...) Przy ścianach więzienia urządzone było kasyno gry czy też jak niektórzy nazywali amfiteatr dla SS. Na ścianach wymalowane były palmy i widoki egzotyczne. W tym kasynie SS-mani urządzali sobie libacje, w trakcie których wypuszczali więźniów i polecali im biegać do biegających i bezbronnych więźniów SS-mani strzelali i niejednokrotnie ofiary zabijali (...)”. Przez prawie pół wieku dokładna liczba więźniów KL Warschau nie była znana w skutek potraktowania ich jako ofiar Powstania Warszawskiego oraz getta. Robiono to w celu zatajenia istnienia obozu pracy NKWD, który powstał w 1945 r. w obiektach KL Warschau. Byli w nim więzieni żołnierze AK oraz polska inteligencja sprzeciwiając się postępującej sowietyzacji Polski. Kontynuowanie badań dotyczących tworu niemieckiego automatycznie ujawniłoby bieżącą działalność obozu. Nie 7

8

9

KL Dachau, Konzentrazionslager Dachau – niemiecki obóz koncentracyjny, założony wiosną 1933 r. w opuszczonej fabryce amunicji na obrzeżach miasta Dachau, na północ od Monachium, w południowych Niemczech. Funkcjonował do końca II wojny światowej. Gross-Rosen – nazwa niemieckiego hitlerowskiego obozu koncentracyjnego, istniejącego w latach 1940-1945, nieopodal wsi Rogoźnica (nazwa powojenna), będącego na czele ponad setki obozów pracy założonych na Śląsku, na terenie Czech i Niemiec. Arbeitslager Treblinka, SS-Sonderkommando Treblinka, Vernichtungslager Treblinka – wymiennie stosowane nazwy kompleksu dwóch hitlerowskich obozów zagłady, istniejących w latach 1941/1942-1944 w lasach nad Bugiem, wzdłuż linii kolejowej Siedlce–Małkinia, niedaleko wsi Poniatowo. Nazwa pochodzi od nazwy stacji kolejowej znajdującej się 6 km od obozu.

11


było to zgodne z planami ówczesnych polityków, więc przyjęto kierunek stopniowego wyciszania sprawy KL Warschau aż do całkowitego zanegowania jego istnienia. Stan taki utrwalali więc w swych publikacjach niektórzy historycy, a także pracownicy Instytutu Pamięci Narodowej. Były naczelnik archiwum IPN Stanisław Biernacki na naradzie Kierownictwa w 1991 r. nazwał owe miejsce kaźni „utopią”, a następnie ogłosił to w mediach jako stanowisko Instytutu. Podobnie na szkodę pamięci o KL Warschau działała prokurator Krystyna Smardzewska, która z dokumentacji przygotowanej do wysłania do Niemieckiej Prokuratury w Hamburgu usunęła całą grupę niezwykle ważnych dokumentów. Notorycznie przerywano śledztwo dotyczące obozu. Nie dopuszczano do przyjazdu do IPN przedstawicieli niemieckiej prokuratury mającej się zapoznać z dokumentacja, która mogłaby okazać się pomocna w prowadzonym w Niemczech śledztwie na temat obozu koncentracyjnego w Warszawie. Stanisław Kaniewski zastępca dyrektora do spraw śledczych IPN w latach 90. wyłączył z materiałów dotyczących obozu akta egzekucji ulicznych, które następnie były przechowywane w starej szafie na balkonie gdzie uległy zniszczeniu. W tym samym czasie okazało się, że „zniknęła” dokumentacja zgromadzona przez Okręgową Warszawską Komisję Badania Zbrodni Hitlerowskiej. W skutek tych manipulacji śledztwo na temat KL Warschau umorzono. W latach 1995-1997 Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa zwróciła się do IPN-u o udzielenie informacji na temat obozu, w celu wybudowania pomnika upamiętniającego jego ofiary. Instytut odpowiedział, iż nie posiada dokumentów mogących potwierdzić ludobójcze funkcje, które pełnił obóz w Warszawie. Powiedziano tak w chwili gdy w jego archiwum znajdowało się 41 tomów takich akt. Dnia 27 lipca 2001 r. Sejm Rzeczpospolitej podjął na podstawi zbadanych akt śledztwa „Uchwałę w Sprawie Upamiętnienia Ofiar Konzentrationslager Warschau”, w której krytycznie określił działanie IPN-u. Po niniejszej uchwale sejm przekazał do Instytutu wniosek o wznowienie śledztwa oraz nakaz uzupełnienia dowodów na temat istnienia obozu. Mimo to dopiero 26 października 2006 r. IPN poparł ideę budowy w stolicy pomnika upamiętniającego ofiary KL Warschau a tym samym potwierdził istnienie i wyżej opisaną jego działalność. W latach 1942-1944 Konzentrationslager Warschau był ośrodkiem, który doskonale spełniał funkcje eksterminacji stolicy. Poniosło w nim śmierć 200 tys. polskich mieszkańców miasta, a ponadto kilka tysięcy więźniów pochodzenia żydowskiego, greckiego, cygańskiego, białoruskiego, węgierskiego oraz 150 oficerów włoskich. Poprzez łapanki, obławy miejskie, rozstrzeliwania, zabijanie w komorach gazowych, spalanie

12


Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 17

zwłok w krematoriach, a następnie rozsiewanie prochów ofiar na gruntach miejskich i upłynnianie ich do Wisły nazistowskie Niemcy chciały bezkarnie wyniszczyć stolicę naszego kraju, tak aby zniknęła z mapy Europy. Lecz Warszawa – Kartagina XX w. wspomagana duchem polskich patriotów przetrwała.

Bibliografia: Goss M., Śledztwo w sprawie KL Warschau nabiera tempa, „Nasz Dziennik” z dn. 5-6 sierpnia 2006 r. Goss M., KL Warschau trafi do podręczników, „Nasz Dziennik” z dn. 7 września 2006 r. Marszałek J., Majdanek, Warszawa 1987. Pogonowski I., Niemiecki obóz zagłady w Warszawie, „Nasz Dziennik” z dn. 20 czerwca 2005 r. Rajca Cz., Zeszyty Majdanka, Lublin 1965, T. 9. Trzcińska M., Obóz zagłady w centrum Warszawy, Radom 2002.

13


Maciej Piotr Kawecki

Podstawy prawne Obozu Koncentracyjnego na Majdanku Jest 10 lutego 1896 r., generał Valenziano Wayler y Nicolau mianowany gubernator Kuby wypowiada zdanie „w nieprzekraczalnym terminie jednego tygodnia wszyscy chłopi, którzy nie chcą być traktowani jako powstańcy mają się skoncentrować w obwarowanych obozach”. Autorzy „Nowej Historii Hiszpanii” nazywają po imieniu twory Waylera „obozami koncentracyjnymi”. Nie trzeba jednak podkreślać, iż odpowiedzialnych za hitlerowskie obozy koncentracyjne masowych morderców nie usprawiedliwia ani nie odciąża w żadnej mierze fakt, że z podobnymi przejawami okrucieństwa spotkały się już setki ludzkich pokoleń. Skrajnym wyrazem owego nazistowskiego terroru stał się narodzony u progu dwudziestego stulecia obóz koncentracyjny będący przedmiotem hańby wielu cywilizacji i jedną z największych klęsk, jakie ludność naszych czasów ściągnęła sama na sobie. Jednym z tych symboli hitlerowskiego ludobójstwa stał się „Majdanek”. Analizując podstawy prawne obozu koncentracyjnego na Majdanku, nie sposób pominąć genezy jego nazwy. Nazwa Majdanek pojawiła się w 1941 r. i wiązała się z nazwą dzielnicy Lublina – Majdan Tatarski, która przylegała do północnej granicy obozu. We współczesnych niemieckich aktach urzędowych używana była jednak nazwa Obóz Koncentracyjny Lublin. Zachowane niemieckie źródła nie zwracają jednoznacznie uwagi na konkretne akty stanowiące podstawy prawne obozu koncentracyjnego na Majdanku. Jedynym dokumentem wiążącym się bezpośrednio z genezą Majdanka jest notatka (Vermerk) Heinricha Himmlera1 sporządzona w dniu 21 lipca 1941 r. w czasie wizytacji Lublina i Zamościa. Podstaw tej decyzji należy poszukiwać w zbrojnej agresji Niemiec na ZSRR w dniu 22 czerwca 1941 r. Głównym celem napaści miało być zniszczenie ZSRR jako państwa oraz opanowanie jego terytorium powiązane z ujarzmieniem milionów ludzi. Ludobójcze plany Nie1

Heinrich Himmler (ur. 7 października 1900 r. Monachium, zm. 23 maja 1945 r.). Jeden z głównych przywódców Niemiec hitlerowskich i zbrodniarzy II wojny światowej. W1939 r. został mianowany komisarzem Rzeszy do spraw umocnienia niemieckich wartości narodowych. Pierwszym ze zrealizowanych przez niego zadań było rozpoczęcie przymusowej deportacji Polaków i Żydów.

14


Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 17

miec wobec ZSRR określała wypowiedź Hitlera na tajnej konferencji w dniu 16 lipca 1941 r. W dniu następnym Hitler wydał dekret o strukturze administracyjnej zajętych obszarów radzieckich. Na mocy wymienionego dekretu zostało utworzone odrębne Ministerstwo Rzeszy dla Zajętych Obszarów Wschodnich. Tego samego dnia, a więc 17 lipca Hitler specjalnym rozkazem zlecił Himmlerowi „zabezpieczenie nowego obszaru na wschodzie”2. W związku z tym Himmler jako Reichsfûrer SS również 17 lipca jako swojego pełnomocnika wybrał Odyla Globocnika. W trzy dni po nominacji swego pełnomocnika Himmler przybył do Lublina i sporządził ową notatkę3 wiążącą się bezpośrednio z genezą obozu zagłady na Majdanku. W punkcie 1 wymienionej notatki Himmler stosunkowo wyraźnie określił organizatora, rozmiary oraz co najważniejsze charakter mającego powstać obozu. Reichsfûrer zalecił dowódcy SS Globocnikowi zorganizowanie w Lublinie obozu koncentracyjnego dla 25–50 tys. więźniów „w celu zatrudnienia ich w warsztatach oraz budowach SS i policji”4. Zapis ten należy rozumieć jako rozkaz zatrudnienia więźniów przy pracach budowlanych potężnego osiedla SS, przy budowie Zakładów Zaopatrzeniowych i Odzieżowych, a następnie w produkcji wymienionych zakładów i wreszcie w samych zakładach, które miały powstać w obozie. Budowę obozu zgodnie z treścią rozkazu Himmlera, Globocnik zlecił Centralnemu Zarządowi Budowlanemu w Lublinie, utworzonemu natychmiast po wizycie Reichsfûrera SS. Nowa placówka była bezpośrednim inwestorem zarówno robót zaplanowanych przez naczelne władze SS, jak i dowódcę SS w okręgu lubelskim. Mający powstać obóz początkowo zgodnie z rozkazem Himmlera miał mieć charakter obozu koncentracyjnego. Już w październiku 1941 r. pozornie zawężono zakres jego działań tylko do eksterminacji radzieckich jeńców wojennych. Wyraz temu dała zmiana nazwy obozu na „Obóz Dla Jeńców Wojennych”. Uważa się jednak, iż zmiana cech obozu miała ukryć przed społeczeństwem polskim powstanie jeszcze jednego obozu koncentracyjnego „Oświęcim”. Majdanek miał więc łączyć funkcje obozu jenieckie2

3

4

Pismo Himmlera z dnia 14 kwietnia 1942 r. do Ministerstwa Komunikacji Rzeszy [w:] J. Marszałek: Zeszyty Majdanka nr I/1965, s. 20. W Komunikacie Polsko-Sowieckiej Komisji Nadzwyczajnej do zbadania zbrodni niemieckich dokonanych w obozie zniszczenia na Majdanku w mieście Lublinie opublikowanym w prasie z dnia 16 września 1944 r. m.in. Rzeczpospolita nr 45 wyrażono pogląd, iż już na jesieni 1940 r. lokalne władze SS rozpoczęły pierwsze prace budowlane oraz zorganizowały pomiar terenów, na których w przyszłości stanął obóz. Pozwala to domniemywać, że decyzja o budowie obozu na Majdanku była wcześniejsza. J. Marszałek, Geneza i początki budowy obozu na Majdanku [w:] Zeszyty Majdanka 1965, nr I, s. 18.

15


go podległego SS i obozu koncentracyjnego. Fakt ten potwierdza formalne polecenie budowy obozu koncentracyjnego wydane w dniu 22 września 1941 r. przez szefa Urzędu II inż. Heinza Kammlera5. W piśmie na ten temat czytamy o obowiązku założenia w Lublinie obozu koncentracyjnego dla 5 tys. więźniów. Obóz ten stanowić miał pierwszy odcinek budowy 50–tysięcznego więźniarskiego obozu koncentracyjnego. W pięć dni później Kammler wydał drugi rozkaz o utworzeniu Lublinie i Oświęcimiu obozów dla jeńców wojennych z możliwością pomieszczenia 50 tys. jeńców. Powyższe decyzje jednoznacznie wskazujące na dwie funkcje Majdanka, są następstwem porozumienia zawartego we wrześniu 1941 r. między Himmlerem a naczelnym dowódcą wojsk lądowych gen. Brauchtischem. Porozumienie to zakładało przejęcie ze stalagów ogółem 325 tys. jeńców radzieckich. Nie przeznaczono jednak na te cele budowlane żadnych sum pieniężnych. Globocnik jednak tymczasowym rozkazem z 28 października zdobył na budowę w formie zaliczki 2 mln marek z kasy garnizonu SS w Lublinie. Na podstawie wspomnianych uzgodnień między Himmlerem a Brauchtischem, inwestorem Majdanka staje się Główny Urząd Gospodarczy i Budowlany SS a obóz przechodzi pod względem organizacyjnym spod zwierzchnictwa Globocnika do Inspektoratu Obozów Koncentracyjnych. Wspomniany urząd w swoich kompetencjach zawierał sporządzanie dokumentacji technicznej zgodnie z nałożonymi na obóz funkcjami oraz koordynacje prac inwestycji. Powracając do notatki Himlera z 21 lipca 1941 r. Reichsfûrer SS problem budowy obozu potraktował jako wytyczną najważniejszą, wiążąc ściśle jego cele gospodarcze z wyznaczonym programem miasta. W myśl jego założeń należało rozbudować przedsiębiorstwa SS, Niemieckie Zakłady Zaopatrzeniowe oraz Zakłady Odzieżowe. Do ogólnego programu Himmler włączył również budowę osiedla SS i policji. W punkcie 13 owej notatki, nawiązując do pełnomocnictw Globocnika, Himmler określił czas i charakter mających powstać placówek. Miały one być zorganizowane do jesieni 1941 r. i tworzyć osiedla rodzin funkcjonariuszy SS i policji. W tym sensie były one źródłem germanizacji na tym terenie. Owe zniemczenie Lublina, a także kolonizacja południowych powiatów Lubelszczyzny stanowiła główny cel Himmlera. Wspomina on o tym w 11 punkcie notatki z 1941 r., gdzie mówi o utworzeniu wielkiego terenu kolonizacji pod Zamościem. Natomiast Lublin miał spełniać funkcje poważnych ośrodków germanizacji Generalnego Gubernatorstwa. Wspomniany wcześniej 13 punkt notatki wskazuje na zupełne 5

Heine Kammler (ur. 26 czerwca 1902 r. w Szczecinie, zm. 1945 r. (?) W latach 1942-1944 zajmował się rozbudową Wału Atlantyckiego. Znane są również jego działania na rzecz ulepszenia urządzeń w obozach koncentracyjnych, co sprzyjało szybszemu uśmiercaniu więźniów (m.in. Oświęcim).

16


Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 17

podporządkowanie realizacji programu Himmlera przez Globocnika. Obóz na Majdanku miał być z jednej strony producentem przedmiotów wytwarzanych na potrzeby SS z drugiej zaś, miał dostarczać bezpłatnego robotnika do opisanych w punkcie 1 notatki z 1941 r. obozów dodatkowych. Te cechy również zdecydowały o powstaniu obozu na Majdanku. Dokładniej sprecyzowane i rozszerzone plany działania w tym zakresie otrzymują nazwę „Program Heinrich”6. Zakładał on m.in. tworzenie placówek SS i policji na wschodzie a ważnym punktem programu miało być stworzenie w Lublinie obozu dla jeńców wojennych później przekształconego w obóz koncentracyjny. Wyznaczono również funkcję Majdanka kładąc główny nacisk na budowę zakładów produkcyjnych. Z drugiej strony jako obóz koncentracyjny miał na celu eksterminację ludzi, którzy mieli się w nim znaleźć. Program Heinrich zakładał stworzenie obozu jenieckiego w Lublinie dla pomieszczenia 125 tys. jeńców, a na mocy rozkazu inż. Kammlera z 8 grudnia 1941 r. liczbę jeńców powiększono do 150 tys. W obozie polecono stworzyć wielką pralnię, odwszalnię, krematorium oraz wielkie zakłady pracy. Podporządkowując komendanturze obozu na Majdanku wiele zakładów przemysłowych autorzy Programu Heinrich tworzyli w Lublinie potężny kombinat obozowy. Na mocy postanowień konferencji z 16 stycznia 1942 r. uzgodniono, że miasto w pierwszej fazie budowy obozu dostarczy dziennie 1500 m3 wody. Władze administracyjne okręgu o wytycznych Programu Heinrich dowiedziały się więc dopiero w ostatniej fazie przygotowań. Podstawę prawną lokalizacji obozu na Majdanku stanowi umowa zawarta między władzami SS a gubernatorem dystryktu Ernestem Zõrnerem 26 września 1941 r. Miał być to teren w odległości 5 km od centrum miasta tuż przy szosie wiodącej z Lublina do Zamościa. Obiekty obozowe miały stanowić 516 ha. Pierwszy zatwierdzony plan Majdanka pochodzi z 7 października 1941 r. i dotyczy części zamieszkałej przez więźniów. Jego ostateczna wersja stanowi plan generalny obozu na Majdanku akceptowany do realizacji przez ówczesnego komendanta obozu Karla Ottona Kocha7 23 marca 1942 r. Trudności związane z dostawą surowców oraz z transportem zmusiły Himmlera do wydania w odpowiedzi na pismo vice-ministra, Kleinmana decyzji o zmniejszeniu rozmiarów obozu na Majdanku. Należy też wspomnieć, że dyrektywy w sprawie traktowania więźniów w obozie wychodziły z powstałego w 1939 r. Głównego Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy. 6

7

Cennym dokumentem pozwalającym na odtworzenie Programu jest odpowiedź Himmlera z dnia 14 marca 1942 r. na pismo wiceministra Komunikacji Klainmana. Karl Otto Koch (ur. 2 sierpnia 1897 r., zm. 5 kwietnia 1945 r.). Zbrodniarz hitlerowski, komendant niemieckich obozów koncentracyjnych Buchenwald i Majdanek.

17


Majdanek jako obóz koncentracyjny dla 50 tys. później 150 tys. więźniów miał spełniać potrójny cel, na co wskazują wszystkie przytoczone przeze mnie dokumenty. Jako obóz pracy wytwarzałby w swoich zakładach produkty niezbędne dla potrzeb placówek SS na okupywanych terenach Związku Radzieckiego. Będąc ogromnym rezerwuarem siły roboczej, miał zaopatrywać robotnikiem–więźniem wiele placówek przemysłowych. Te dwa cele zawierały same w sobie trzeci cel, zagładę więźniów obozu. Plany budowlane obozu były konsekwentnie realizowane w morderczym tempie. Dopiero ze względu na trudności frontowe Himmler był zmuszony zmniejszyć projektowane rozmiary obozu. Formalnym potwierdzeniem tego faktu była adnotacja Juhnkoffa z dnia 14 maja 1944 r. na planie generalnym KL, ograniczająca jego realizację do 8 pól więźniarskich. Do dziś wielce kontrowersyjnym jest temat dotyczący liczby ofiar obozu koncentracyjnego na Majdanku. W literaturze przedmiotu dotychczas podawano dwie liczby ofiar Majdanka – ok. 360 tys. lub ok. 235 tys.8 Współcześnie – według Tomasza Kranza, kierownika Działu Naukowego Państwowego Muzeum na Majdanku – w obozie zginęło jednak ok. 59 tys. Żydów i ok. 19 tys. obywateli innych narodowości, głównie Polaków i Białorusinów. Należy jednak pamiętać, że liczba ta jest wynikiem wstępnych badań i stanowi jedynie ogólny szacunek, ale – jak mówi Kranz – „Bardziej prawdopodobny w świetle źródeł niż poprzednie”.9 Podsumowując moje rozważania opierające się na materiałach źródłowych oraz literaturze przedmiotu można wskazać szereg dokumentów mających bezpośredni wpływ na kształt i funkcje obozu na Majdanku. Wspomnianą grupę aktów otwiera notatka Himmlera z dnia 21 lipca 1941 r. Stanowiła ona formalny rozkaz budowy obozu koncentracyjnego. Realizacją jej postanowień było polecenie budowy obozu koncentracyjnego wydane w dniu 22 września 1941 r. przez H.Kammlera. To Program Heinrich zawierał natomiast szczegółowe rozwiązania postanowień zawartych we wcześniejszych dokumentach. Zmieniał również docelową wielkość obozu. Nie sposób pominąć tutaj postanowienia inż. Kammlera powiększającego liczbę jeńców do 150 tys. osób. Wreszcie za podstawę prawną lokalizacji obozu na Majdanku uznawać będziemy umowę zawartą między władzami SS a gubernatorem dystryktu z dnia 26 września 1941 r. Pamiętajmy jednak, że mimo faktu działania obozu

8

9

Liczbę ofiar 360 tys. podają: Encyklopedia Holokaustu, Brytanica oraz Encyklopedia Powszechna PWN. Druga liczba (235 tys. ofiar) pochodzi z artykułu z 1992 r. dr Czesława Rajcy, obecnie emerytowanego pracownika muzeum. Taką liczbę ofiar podaje również Wikipedia. T. Kranz, Ewidencja zgonów i śmiertelność więźniów KL Lublin [w:] Zeszyty Majdanka nr XXIII/2004, Lublin.

18


Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 17

koncentracyjnego na Majdanku zgodnie z uznanym ówcześnie prawem pozytywnym, tak naprawdę same jego funkcje przekreślały możliwość jego istnienia w zgodzie z prawem natury. Oceniając jednak jego legalność istnienienia w odniesieniu do powojennego ładu prawnego, można uznać tutaj zasadność formuły Rradbrucha dotyczącej ustawodawstwa całej całej III Rzeszy lex iustissima non est lex10. I o ile brak legalności podstaw prawnych obozu na Majdanku nawet w świetle powyższej formuły może wydać się dyskusyjny, o tyle z moralnego punktu widzenia ocena z pewnością nie podlega żadnej dyskusji. Ukazana przeze mnie jako wielka biurokratyczna maszyna, Obóz Koncentracyjny na Majdanku stał się miejscem kaźni setek ludzkich istnień. Pozornie stworzone przepisy posłużyły ludziom jako narzędzie w tworzeniu wielkiej fabryki śmierci. To dzięki takim miejscom nasze dumne stuleci musi po wsze czasy nosić piętno drutów kolczastych. Uważam, że powinniśmy poczuwać się do obowiązku, aby wiedzieć jak najwięcej o tej morderczej pladze ludzkości.

Bibliografia: Kranz T., Ewidencja zgonów i śmiertelność więźniów KL Lublin [w:] Zeszyty Majdanka nr XXIII/2004, Lublin. Marszałek J., Geneza i początki budowy obozu na Majdanku [w:] Zeszyty Majdanka nr I/1965, Lublin. Marszałek J., Majdanek obóz koncentracyjny w Lublinie, Warszawa 1981. Morawska Z., System strzeżenia i sposoby izolacji więźniów [w:] Zeszyty Majdanka nr I/1965, Lublin. Zajadło J., Dziedzictwo przeszłości. Gustaw Radbruch portret filozofa, prawnika, polityka i humanisty, Gdańsk 2007.

10

Z łac. „prawo niesprawiedliwe nie jest prawem”. Głosi ona, iż dana norma prawna może być zanegowana, jeśli łamie podstawowe normy prawne.

19


Dominik Jarosiński

Eksperymenty medyczne na ludziach w niemieckich nazistowskich obozach koncentracyjnych I. Wstęp „Będę stosował zabiegi lecznicze wedle mych możliwości i zdolności ku pożytkowi chorych, broniąc ich od uszczerbku i krzywdy (...). W czystości i niewinności zachowam życie swoje i sztukę swoją (...). Do jakiegokolwiek wejdę domu, wejdę doń dla pożytku chorych, wolny od wszelkiej chęci krzywdzenia szkodzenia (...)”1. Przytoczony cytat jest fragmentem przysięgi Hipokratesa, którą składają absolwenci studiów medycznych przed rozpoczęciem pracy w zawodzie lekarza. W świetle wydarzeń II wojny światowej oraz związanych z nimi praktykami w obozach koncentracyjnych okazała się ona jedynie pustymi słowami, czego dowodzą poruszone w tej pracy fakty. Aby lepiej zrozumieć rozmiary procederu, który jest tematem przewodnim tej publikacji, należy odnieść cytowany tekst do relacji Niklasa Nyiszliego: „Wycinałem mięso z ciał żywych, zdrowych dziewcząt (…). Kąpałem zwłoki kalek i karłów w roztworze chlorowanego wapna, albo też gotowałem w kadziach, aby ich odpowiednio spreparowane szkielety trafiły do muzeów Trzeciej Rzeszy i tam służyły pokoleniom jako dowód świadczący o słuszności wytępienia narodów «niższej rasy»”2. Te wspomnienia prosektora przy doktorze Mengele to tylko skąpa ilościowo ale jak bardzo nasycona w okrucieństwa autentyczna opowieść dotycząca niekontrolowanej przez nikogo działalności pseudolekarzy, bo tylko tak można ich nazwać, w niemieckich obozach koncentracyjnych. Pod pretekstem poszukiwania nowych metod leczenia różnych schorzeń nękających ludzkość oraz w imię dobra wszystkich ludzi dokonywali tam zbrodniczych eksperymentów na ludziach. Trzeba w tym miejscu dodać, że na ludziach bardzo często zdrowych, młodych, silnych.

1

2

Fragment Przysięgi Hipokratesa, którą składają absolwenci studiów medycznych przed rozpoczęciem pracy w zawodzie lekarza. E. Klee, Auschwitz medycyna III rzeszy i jej ofiary, Kraków 2005, s. 461.

20


Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 17

II. Niemieckie akty prawne regulujące problematykę eksperymentów medycznych na ludziach Podstawy prawne, jeżeli w ogóle można o takich mówić w tym wypadku, dotyczące wykonywania badań na ludziach istniały jedynie z perspektywy nazistów. Stwarzało je Pismo okólne ministra spraw wewnętrznych Rzeszy Niemieckiej w kwestii wytycznych dla leczenia według nowych metod oraz podejmowania doświadczeń naukowych na człowieku z dnia 28 lutego 1931 r.3 Lekarze obozowi i nazistowskie władze niemieckie w czasie II wojny światowej przyjęli elastyczną i wypaczoną interpretację tego dokumentu. Zawierał on na pozór humanitarne regulacje dotyczące omawianej kwestii. W dokumencie tym możemy przeczytać m.in., że w celu przeprowadzania na człowieku doświadczeń naukowo-badawczych trzeba spełnić szereg podstawowych i elementarnych warunków. Należy do nich np. konieczność istnienia wiarygodnych przesłanek uzyskania pozytywnych rezultatów, obowiązek ograniczenia do minimum bólu, a także należy na samym początku wykluczyć niebezpieczeństwo przewidywanych zgonów. Wszelkie zabiegi powinny być wykonywane z należytą starannością, zgodnie z zasadami etyki i sztuki lekarskiej. W myśl postanowień tego dokumentu konieczna była również zgoda osoby, na której przeprowadzano badania i taka osoba mogła się wycofać w każdej chwili. Nie można także eksperymentować na dzieciach i nieletnich poniżej 18 roku życia oraz na umierających.4 Warto również zwrócić uwagę na samą definicję eksperymentów, badań medycznych. Otóż są to zabiegi i metody lecznicze stosowane wobec ludzi, mające na celu zwalczanie choroby, a więc rozpoznanie, leczenie albo zapobieganie pewnej konkretnej chorobie albo cierpieniu (...).5 Nieprzestrzeganie wymienionych zasad przez hitlerowców można wytłumaczyć jedynie sięgając do ideologii nazizmu. Zgodnie z nią, więźniów obozów koncentracyjnych traktowano jako „podludzi”, przedstawicieli „gorszej rasy” i w związku z tym wszelkie przepisy humanitarne ich nie dotyczą. Wspomniane pismo posłużyło później jako ważny dokument w procesie przeciwko lekarzom – zbrodniarzom przed Trybunałem w Norymberdze.6 Istotne znaczenie z prawnego punktu widzenia ma również Rozporządzenie Hitlera o służbach sanitarnych i służbie zdrowia z 28 lipca 3

Ibidem, s. 137. S. Sterkowicz, Zbrodnicze eksperymenty medyczne w obozach koncentracyjnych Trzeciej Rzeszy, Warszawa 1981, s. 280 i n. 5 Ibidem, s. 281. 6 Ibidem. 4

21


1942 r.7 oraz Rozporządzenie z 5 grudnia 1943 r.8, na podstawie których wszelkie kompetencje dotyczące omawianych zagadnień zostały skupione w rękach jednego człowieka – prof. dra med. Karla Brandta, pełnomocnika Hitlera w tych kwestiach. Jednak faktem jest, że ogromny wkład w proceder zbrodniczych eksperymentów miał Heinrich Himmler, który udzielał wytycznych lekarzom obozowym, a których obowiązkiem z kolei było informowanie go o wszelkich badaniach i ich wynikach. Rolę, jaką odegrał Himmler w procederze zbrodniczych eksperymentów medycznych potwierdzają jego liczne pisma kierowane do przedstawicieli nauki. Przykładem takiego dokumentu jest np. Pismo polecające przeprowadzenie prób podciśnieniowych oraz oziębieniowych. Było ono skierowane do dra Raschera. Jako kolejny przykład może posłużyć list dra Grawitza do Himmlera, w którym to zostały przedstawione wyniki doświadczeń z środkiem bojowym „N-Stoff” na więźniach obozów koncentracyjnych. Można mnożyć jeszcze wiele przykładów wszelkiego rodzaju pism, zaleceń, czy dokumentów zawierających wyniki eksperymentów medycznych przeprowadzanych na ludziach. III. Charakter eksperymentów medycznych Eksperymentów na ludziach dokonywano niemal we wszystkich obozach koncentracyjnych. Na największą skalę przeprowadzano je w Oświęcimiu, Ravensebrück, Mauthausen, Sachsenhausen, Neungamme, czy w Hohenlychen. Według badań archiwalnych oraz relacji dużej liczby byłych więźniów obozu na Majdanku nie stwierdzono śladów ani dokumentów świadczących o przeprowadzaniu tam eksperymentów medycznych.9 Jednakże trzeba wspomnieć, że kilka osób, którym udało się przeżyć obozowe piekło twierdzi, iż kazano im wdychać opary podejrzanych substancji.10 Największe nasilenie doświadczeń na ludziach nastąpiło w 1942 r. Polegały one głównie na zarażaniu więźniów chorobami zakaźnymi: malarią, tyfusem plamistym, gruźlicą durem brzusznym, zgorzelą gazową, wirusowym zapaleniem wątroby, posocznicą, wykonywano także badania dotyczące reakcji organizmu na ekstremalne warunki, np. dużą wysokość, niską temperaturę. Poszukiwano także skutecznej metody 7

E. Klee, op. cit., s. 137. Ibidem, s. 138. 9 Informacja uzyskana podczas rozmowy z pracownikami Państwowego Muzeum na Majdanku, głównie z jego dyrekcją, pracownikami Archiwum i Biblioteki. 10 Informacja zdobyta podczas analizy zbiorów archiwalnych Państwowego Muzeum na Majdanku oraz rozmowy z pracownikami Archiwum Państwowego Muzeum na Majdanku. 8

22


Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 17

masowej sterylizacji, przeprowadzano eksperymenty na dzieciach w komorze podciśnień, doświadczenia żywieniowe, badania na odtruwanie, a także robiono operacje chirurgiczne zarówno chorym, jak i zdrowym więźniom obozów koncentracyjnych dla celów ćwiczeniowych. Testowano broń biologiczną oraz toksyczną amunicję. Wiele badań przeprowadzano na zlecenie koncernów farmaceutyczno-chemicznych, dokonywało ich SS, jak też Wehrmacht. IV. Eksperymentalno-ćwiczeniowe zabiegi chirurgiczne przeprowadzane na ludziach Najwięcej bólu przynosiły ludziom ćwiczeniowe operacje chirurgiczne, przeważnie przeprowadzane bez znieczulenia na zdrowych ludziach, którzy umierali albo w trakcie zabiegu, albo tuż po nim. Wiele informacji na ten temat dostarcza relacja doktora Franza Blahy, który sam uniknął śmierci tylko dlatego, że będąc na stole operacyjnym wyznał, iż jest lekarzem.11 Było to równoznaczne z wyrażeniem przez Blahę zgody na wcielenie do zbrodniczego procederu. Bowiem więźniowie z wykształceniem medycznym stawali się członkami obozowej służby medycznej. Został on przydzielony do zespołu chirurgicznego. Jak relacjonuje, obóz Dachau był głównym miejscem ćwiczeń dla absolwentów Akademii Medycznej SS w Grazu. Jednego dnia planowano tam operacje żołądka, drugiego – woreczka żółciowego, a kolejnych dni jeszcze innych organów. Gdy nie było więźniów cierpiących na odpowiednie schorzenia interesujące lekarzy, to operowano zdrowych ludzi.12 Blaha był świadkiem jak dr Jäger – z wykształcenia dentysta ćwiczył amputacje kończyn, a zabiegi w jego wykonaniu – nawet te najprostsze, jak wycięcie wyrostka robaczkowego przynosiły pacjentom wiele bólu.13 Inny lekarz, dr Kahr – absolwent Akademii SS rzekomo początkowo nie mógł używać pęsety, a po miesiącu pracy w Dachu przeprowadzał skomplikowane zabiegi, które niemal zawsze kończyły się śmiercią operowanego. Podobnie rzecz się miała w Auschwitz. Operowano tam wyłącznie w celach ćwiczeniowych. Całkowity brak kompetencji lekarzy opisuje prof. Jan Olbrycht na przykładzie dra Hermana Richtera: „Chciał on przeciąć nerw przepony, ale go nie znalazł. Operowany zmarł”14. Wspomniany medyk przeprowadzał podobne i inne równie okrutne zabiegi 11

F. Blaha, Medizin auf schiefer Ebene, Archiwum Gedenkstätte Dachau, manuskrypt bez daty, s. 21. 12 E. Klee, op. cit., s. 30. 13 F. Blaha, op. cit., s. 57. 14 Opinia prof. Jana Olbrychta. Akta w sprawie karnej przeciwko R. Hößowi przed Najwyższym Trybunałem Narodowym w Krakowie, t. 31, s. 19, Archiwum Państwowego Muzeum Auschwitz – Birkenau.

23


w tak dużych ilościach, że stało się to jego obłędem. Trafił w końcu do szpitala psychiatrycznego.15 Inny chirurg – dr Hermann Kiesewetter przeprowadzał na więźniach wiwisekcje, m.in. trepanacje czaszki „żeby móc zobaczyć jak pracuje ludzki mózg”16. Kolejny pseudolekarz – dr Robert Neumann, docent Uniwersytetu Berlińskiego skonstruował urządzenie, które nazwał „histotom”. Przy jego pomocy można było dotrzeć do wątroby i pobrać jej fragmenty. Był on bardzo niebezpieczny, bo uszkadzał ważne naczynia krwionośne.17 Człowiekiem, który w swym sadyzmie przewyższał wielu medyków był dr Aribet Heim. Według zeznań świadków zamordował zastrzykami dosercowymi setki, jeśli nie tysiące Żydów.18 Zachowywał się on cynicznie, swoje ofiary traktował uprzejmie, rozmawiał z nimi gdy leżały już na stole operacyjnym. Jednemu ze swoich pacjentów trakcie takiej rozmowy rozciął brzuch, a następnie odciął głowę w celu uzyskania jego uzębienia. Heim w 1954 r. został pracownikiem uzdrowiska w BadenBaden. W Dachau swoją zbrodniczą praktykę prowadził dr Rudolf Brachtel. Badał on patologie zakaźnego zapalenia wątroby i innych chorób tego narządu. Znane są całe serie punkcji wątroby, które Brachtel przeprowadzał za pomocą instrumentu o mocnej trójgraniastej igle z rurką do punkcji. Miało to tę wadę, że pociągało za sobą katastrofalne skutki. Na stole operacyjnym pojawiły się ofiary, których śmierć następowała z powodu przekucia żołądka i jelit, wykrwawienia do jamy brzusznej, nacięcia lub uszkodzenia dużych naczyń krwionośnych, zapaści po uszkodzeniu wątroby. Jeśli nawet ktoś przeżył to badanie, to cierpiał na liczne schorzenia wiązane z komplikacjami.19 V. Eksperymenty dotyczące masowej sterylizacji ludzi Wiele ofiar pociągnęły za sobą eksperymenty dotyczące masowej sterylizacji. Zajmował się nimi m.in. Victor Brack.20 Wykorzystywał on w tym celu promieniowanie Rentgena. Przygotował on projekt, zgodnie z którym miało być poddawanych naświetlaniu początkowo ok. 150–

15

S. Sterkowicz, Lekarze – mordercy spod znaku swastyki, Toruń 1999, s. 176177. 16 Konzentrationslager Mauthausen-Gusen. Wspomnienia dra Frantiska Pokornego, bez daty ZSt 419 AR 3322/65, t. 3, s. 555 i n. 17 E. Klee, op. cit., s. 32. 18 Zeznanie pomocnika operacyjnego kaufmanna z 1 lipca 1961 roku. Proces 2 Js 767/61 StA Wiesbaden. 19 S. Sterkowicz, Lekarze – mordercy spod znaku swastyki, op. cit., s. 249. 20 Ibidem, s. 419-420.

24


Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 17

200 osób dziennie, a w zaawansowanej fazie nawet do 4 tys.21 Z kolei Carl Clauberg opracował metodę sterylizacji kobiet polegającą na wstrzykiwaniu do jajowodów środków drażniących w ilości ok. 5 do 6 cm3.22 Najwięcej cierpienia podczas badań nad sterylizacją przynosił ludziom dr Schumann, medyk oświęcimski. Sam wybierał ofiary, na których przeprowadzał zbrodnicze badania. Byli to z reguły młodzi, dobrze wyglądający Żydzi, Polacy, Grecy, Czesi. Również byli poddawani naświetlani promieniami Rentgena. Powodowało to u nich mdłości, wymioty, zaczerwienienia na genitaliach, podbrzuszu, udach, czasem zabarwiając się na czarno zaczynały ropieć. Promieniowanie powodowało spustoszenie również innych narządów, głównie układu pokarmowego i wydalniczego. Zdecydowana większość więźniów zmarła. U tych, którzy przeżyli Schumann nakazał usunąć jądra u mężczyzn, jajniki u kobiet, które następnie wysyłano do instytutów medycznych.23 Przeprowadzane eksperymenty nad sterylizacją powodowało ponadto utratę zębów, włosów, zapalenie błony śluzowej pęcherza moczowego, otyłość, nowotwory narządów rozrodczych. VI. Badania nad bronią biologiczną, śmiercią na wysokościach i z wychłodzenia Od 1940 roku przeprowadzano badania nad bronią biologiczną. Projekt ten nosił kryptonim „piorunochron”.24 Przewidywał on zastosowanie zarazków i szkodników roślin w walce na froncie. Eksperymentów tego typu dokonywano na rosyjskich więźniach obozu Nesselstedt.25 Doświadczenia dotyczące śmierci na dużych wysokościach przeprowadzano głównie na Polakach, w wieku od 20 do 40 lat, całkowicie zdrowych, dobrze odżywionych i w dobrej kondycji fizycznej.26 Wieszano ich w spadochronach w specjalnych komorach, z których odpompowywano powietrze. Następnie sztucznie przenoszono osoby doświadczalne na wysokość 21 km. Powodowało to skurcze, paraliż, ślepotę, obłęd, a nawet zgon.27 W Sieroniu 1942 r. rozpoczęto badania nad śmiercią z wychłodzenia. Ludzie, na których eksperymentowano były zmuszane do wchodzenia

21

Dok. Nor. NO-203. Zeznanie Clauberga z 20 grudnia 1955 r. Postępowanie 2 Js 344/55 OstA Kilonia. 23 E. Klee, op. cit., s. 425. 24 Zob. Friedrich Hansen, Biologische Kriegsführung im Dritten Reich, Reichmann, Frankfurt a.M/New York 1993, s. 238 I n. 25 Raport ZSt o RFR. 413 AR-Z 501/67 z 9 lipca 1970 roku, k. 20. 26 Relacja Romberga z 25 stycznia 1946 r. Dok. Nor. NO-749. 27 E. Klee, op. cit., s. 214. 22

25


do kadzi o wymiarach 2 x 2 x 2 m, wypełnionej wodą z lodem, której temperatura wahała się od 2,3 do 120C.28 Rozpowszechnione były również doświadczenia dotyczące hormonów. Prowadził je np. dr Vaernet. W ich trakcie podawano ludziom różne hormony powodujące zaburzenia pracy organizmu, a nawet przeszczepiano całe gruczoły. Vaernet oświadczył światu, że wynikiem jego badań było stworzenie sztucznego gruczołu, który zapewni stałą zdolność do pracy oraz sztucznego męskiego gruczoł płciowego. VII. Zbrodnicze praktyki dra Mengele w Oświęcimiu Poruszając problematykę eksperymentów medycznych na ludziach w niemieckich obozach koncentracyjnych nie można pominąć jednego z głównych autorów tej zbrodni – dra Mengele, a jak go nazywali więźniowie – „anioła śmierci”. Mengele wykorzystując swoje stanowisko szybko urządził własne laboratorium badawcze i prosektorium w Oświęcimiu. Do pomocy w swoich pracach dobrał sobie lekarzy pochodzenia żydowskiego, wyselekcjonowanych z transportów. Codziennie z wielkiego materiału ludzkiego dopływającego do obozu wybierał sobie swobodnie ofiary do swoich badań. Szukał zwłaszcza bliźniaków i karłów. Najczęściej po zakończeniu swoich prób, ofiary kierował bez żadnych skrupułów do uśmiercenia. Wiadomo, że osobiście wysłał na śmierć w komorach gazowych około 400 tys. Żydów. Wziął udział w ponad 70 sekcjach dokonywanych jeszcze na rampie oświęcimskiej.29 Do przeprowadzenia sekcji bliźniaków, Mengele nie zawahał się nigdy samemu zabić lub zlecał to innym. W lecie 1944 r. zabił około 100 dzieci przez strzelenie im w tył głowy. U trojaczków znajdujących się w stanie narkozy, przeprowadził sekcję. W bliżej nieokreślonym czasie, jak zeznali świadkowie, zaprosił do swego auta dwie pary dziewcząt bliźniaczych w wieku 10–15 lat w celu zwiedzenia wnętrza obozu. Kiedy w pobliżu krematorium opuściły one samochód, strzałami w tył głowy Mengele pozbawił je życia. Innym razem odebrał jednej z więźniarek noworodka i wrzucił je żywcem do ognia.30 Pewną liczbę kobiet ciężarnych Mengele zmusił do położenia się na podłodze na wznak i chodząc po ich brzuchach wywoływał u nich przedwczesne porody, a niektóre doprowadzał tym sposobem do śmierci. Chciał w ten sposób pozyskać ludzkie płody. Inny lekarz – dr Lettich tak wspomina Mengelego: „Mengele zebrał około 10 par bliźniąt. Chciał sprawdzić, czy te pary mają identyczne 28

F. Blaha, op. cit., s. 76-77. S. Sterkowicz, Lekarze – mordercy spod znaku swastyki, op. cit., s. 101. 30 Ibidem, s. 102–103. 29

26


Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 17

cechy. Trzeba było na to przeprowadzać badania krwi, moczu i wszelkie próby serologiczne. A wreszcie, chcąc uzupełnić swoje badania nie zawahał się przed zabijaniem dzieci, aby problem ten zbadać dogłębnie podczas sekcji.”31 VIII. „Przemysł patologiczny” Warty poruszenia jest także temat tzw. „przemysłu patologicznego”. Tak późniejsze pokolenia naukowców nazywają proceder przetwarzania ludzkich organów do celów przemysłowych. Jako przykład można podać szycie spodni, toreb oraz wykonywanie siodeł i opraw na książki z ludzkiej skóry. Jak również produkowanie popielniczek z ludzkich czaszek. Na szczególne potępienie zasługuje również wykonywanie mydła z tłuszczu ludzkiego. W tym celu zwłoki były gotowane w specjalnych kadziach, a szczątki profanowane. IX. Losy lekarzy obozowych po zakończeniu wojny Interesujący jest los doktora Mengele i innych pseudolekarzy po zakończeniu wojny. Wspomnianemu lekarzowi udało się uciec do Ameryki Południowej, gdzie spędził resztę życia w ukryciu. Liczni medycy zostali skazani przez sądy aliantów na śmierć i straceni. Tak stało się np. z doktorem Rosenthaler, na którym wyrok wykonano 3 maja 1947 r., czy Trzebinskym – jesienią 1946 r., część lekarzy została uniewinniona. Niektórzy otworzyli praktyki lekarskie i wykonywali pracę zawodową. Jak np. dr Karl Böhmichen – medyk w obozie Mauthausen, który został ordynatorem w sanatorium kardiologicznym.32 X. Zakończenie Przykład obozów koncentracyjnych oraz eksperymenty tam przeprowadzane świadczą o tym, że pseudonaukowcy, tak bardzo zaślepieni chęcią uzyskania poklasku w świecie, zapomnieli, iż powinni pracować dla dobra ludzi, a nie traktować ich jako materiał doświadczalny. Tematykę tę podjęli również pisarze doby wojennej i powojennej. Jak choćby Z. Nałkowska czy T. Borowski. Ich książki traktują o praktykach stosowanych w obozach koncentracyjnych, opisując piekło, którego przyszło doświadczać ówczesnym pokoleniom.

31 32

Ibidem, s. 103. E. Klee, op. cit., s. 45.

27


Wykaz literatury i materiałów źródłowych Blaha F., Medizin auf schiefer Ebene, Archiwum Gedenkstätte Dachau, manuskrypt bez daty. Cieniuszek H. (red.), Zbrodnie hitlerowskie w Polsce, Warszawa 1971. Dok. Nor. NO - 203. Hansen F., Biologische Kriegsführung im Dritten Reich, Frankfurt a.M.– New York 1993. Klee E., Auschwitz medycyna III Rzeszy i jej ofiary, Kraków 2005. Konzentrationslager Mauthausen – Gusen. Wspomnienia doktora Frantiska Pokornego, bez daty ZSt 419 AR 3322/65, t. 3. Mikulski J., Medycyna hitlerowska w służbie III Rzeszy, Warszawa 1981. Opinia prof. Jana Olbrychta. Akta w sprawie karnej przeciwko R. Hößowi przed Najwyższym Trybunałem Narodowym w Krakowie, t. 31, s. 19, Archiwum Państwowego Muzeum Auschwitz – Birkenau. Raport ZSt o RFR. 413 AR – Z 501/67 z 9 lipca 1970 r. Relacja Romberga z 25 stycznia 1946 r. Dok. Nor. NO – 749. Sterkowicz S., Lekarze i mordercy spod znaku swastyki, Toruń 1999. Sterkowicz S., Zbrodnicze eksperymenty medyczne w obozach koncentracyjnych Trzeciej Rzeszy, Warszawa 1981. Zeznanie Clauberga z 20 grudnia 1955 r. Postępowanie 2 Js 3484/55 OstA Kilonia. Zeznanie pomocnika operacyjnego Kaufmanna z 1 lipca 1961 r. Proces 2 Js 767/61 StA Wiesbaden. Wykaz skrótów zastosowanych w przypisach Dok. Nor. – Protokoły z procesów norymberskich OstA – Oberstaatsanwaltschaft (Prokuratura przy Sądzie Wyższym) RFR – Reichsforschungsrat (Rada Naukowa Rzeszy) StA – Staatsanwaltschaft (prokuratura) ZSt – Zentrale Stelle der Landesjustitzverwaltungen in Liudwisgsburg (Centrala Krajowych zarządów Sprawiedliwości do Badania Zbrodni Hitlerowskich w Ludwigsburgu)

28


Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 17

Joanna Jasińska

Obozy pracy przymusowej w Polsce Ludowej – Skrobów Prace oparłam o relacje miejscowej ludności, zarówno przekazu świadków naocznych, jak i pośrednich oraz na podstawie książki Jerzego Ślaskiego pt. Skrobów – dzieje obozu NKWD dla żołnierzy AK 1944- 1945. Powstanie obozu w Skrobowie związane jest z działalnością 27 Wołyńskiej Dywizji Piechoty AK pod dowództwem płk J. Kotowicza ps. Twardy. Po przekroczeniu linii frontu na początku lipca 1944 r. 27 Dywizja znajdowała się w lasach parczewskich objętych niemiecką akcją przeciw partyzancką pod kryptonimem ,,Cyklon”. 18 lipca 1944 r. pierścień okrążenia niemieckiego przebiegał w odległości od 2 do 4 km od skraju lasu. Tegoż dnia 27 Dywizja samodzielnie dokonała udanej akcji przedostania się przez pierścień niemiecki dostając się do lasów w rejonie miejscowości Firlej. Dramat 27 Dywizji rozpoczął się po ustąpieniu Niemców z Lubelszczyzny. W rezultacie ostrego kryzysu politycznego doszło do spotkania rosyjskiego gen. Fokanowa z płk ,,Twardym” w Skrobowie celem omówienia zasad przyszłego współdziałania. Według Jerzego Ślaskiego, nastąpiło ono 25 lipca 1944 r. natomiast ludność Skrobowa opowiada się za datą 27 lipca. Punktem kulminacyjnym rozmów był rozkaz przejścia dywizji do służby pokojowej, czyli jej rozbrojenia. ,,Oficerowie, milcząc, rozeszli się do swoich oddziałów”.1 Według relacji mieszkańca Skrobowa spotkaniu towarzyszył Minister Bezpieczeństwa Publicznego, ale sam przebieg rozmów nie jest mu znany. Prawną podstawą utworzenia obozu był rozkaz wydany przez Naczelnego Dowódcę gen. Broni Michała Roli-Żymierskiego z dnia 8 XI 1944 r. Pierwszy punkt rozkazu głosi: ,,Stworzyć obóz internowanych, do którego są kierowani wszyscy wojskowi, okazujący nielojalność w stosunku do KRN, PWK, Naczelnego Dowództwa Wojska Polskiego i innych naczelnych organów władzy państwowej i wojskowej Odrodzonego Państwa Polskiego”. Dwanaście punktów rozkazu normowało zasady funkcjonowania oraz sposób traktowania internowanych w obozie. Jednakże w czasie wydania rozkazu obóz funkcjonował już na skutek rezolucji Biura Politycznego KC PPR z 31 X 1944 r.2 1

J. Ślaski, Skrobów Dzieje obozu NKWD dla żołnierzy AK 1944–1945, Warszawa 2003, s. 71. 2 Ibidem, s. 72.

29


Obóz znajdował się w budynkach byłej Szkoły Rolniczej, której teren został odgrodzony płotem kolczastym o wysokości 4 m, na którego rogach zbudowano wieżyczki wartownicze. Wewnątrz znajdowało się pięć budynków. W największym z nich – byłym internacie – przebywali internowani. W celach uniemożliwiających obserwacje obozu z zewnątrz wybudowano wysoki płot. Całość obozu zajmowała powierzchnię ok. 6 ha. Więźniowie do obozu w Skrobowie zostawali podstępem przewiezieni z obozu z Majdanka. Dnia 7 listopada pod pretekstem przeprowadzenia akcji przejęcia lotniska w Dęblinie do obozu przewieziono 150 podoficerów i 16 oficerów3. Prawdopodobnie, na początku listopada w obozie znajdowało się 480 więźniów, w tym 218 oficerów i 262 podoficerów, podchorążych i szeregowców.4 Komendantem obozu był major NKWD – Aleksander Kałasznikow, nazywany ,,krwawym Aloszą”. Zastępcą majora ds. polityczno-wychowawczych był Władimir Poliakow. Oficjalna nazwa obozu brzmiała: ,,I Specjalny Obóz Zarzadu Informacji Naczelnego Dowództwa WP” lub wymiennie ,,I Oficerski Obóz Internowanych” oraz ,,I Specjalny Obóz Tyłów Zarządu Informacji”.5 Ochrona w obozie plasowała się od tysiąca stu do tysiąca dwustu żołnierzy, głównie rosyjskich ale także i polskich z południowo-wschodnich kresów. Żołnierze i dowództwo rosyjskie nosiło jednak polskie mundury ,,nie wiedzieliśmy czy to byli Polacy czy Rosjanie w polskich mundurach”– wspomina Czesław Lisek – jeden z mieszkańców Skrobowa. Batalion ochraniający obóz był dowodzony przez kpt. Andrieja Kriuszko. Więźniowie mogli swobodnie poruszać się po obozie. Nie zmienia to jednak faktu, iż warunki życia w obozie były bardzo ciężkie co podyktowane było brakiem ciepłej odzieży, żywności i szerzącymi się chorobami. Internowani całe dnie spędzali przy grach towarzyskich, tj. „oko”, sporządzonych z rzeczy codziennego użytku; na rozmowach o literaturze i filmach; na oglądaniu skeczy w wykonaniu młodych oficerów. Kilkakrotni z Lubartowa przyjeżdżał ksiądz i odprawiał msze świętą6. Jerzy Ślaski pisze, że odprawiała się ona przy ,,zaimprowizowanym ołtarzu”. W rzeczywistości – jak opisuje Czesław Lisek – tym ołtarzem był wielki obraz Jezusa Chrystusa namalowany przez jednego z więźniów, nieznanego Mu z nazwiska, na wewnętrznej ścianie obozu. Osadzeni byli notorycznie przesłuchiwani w miejscu, o którym mówili ,,biały dom”. Najczęstsze pytania brzmiały: „Familja?”, „Otczestwo?”, „Jaki oddział?”. „Nazwisko dowódcy?”, „Pseudonimy, nazwiska, adresy, gdzie schowali broń?” – na żadne pytania więźniowie nie udzielali odpowiedzi7. 3

Ibidem, s. 39. T. Kowalski, Z 2 Armii WP do sowieckich łagrów, Lublin 1992, s. 150. 5 J. Ślaski, op. cit., s. 74. 6 Ibidem, s. 92–93. 4

30


Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 17

27 marzec 1945 r. to wyjątkowy dzień w historii obozu. Tego dnia ok. godz. 11 doszło do grupowej ucieczki kilkunastu więźniów z obozu. Jerzy Ślaski podaję, iż z obozu uciekło 48 osób, mieszkańcy Skrobowa podają natomiast liczbę 18 osób. Relacja jest natomiast zgodna co do przebiegu ucieczki – więźniowie na wcześniej umówione hasło szturmem ruszyli na bramę i po przeskoczeniu jej schronili się w pobliskich lasach. Resztę więźniów, która pozostała w obozie, wywieziono na ,,białe niedźwiedzie”, czyli na Syberię. Wśród żołnierzy którym udało się zbiec z obozu, do dnia dzisiejszego, żyją jedynie dwie osoby. Należy zwrócić jednak uwagę, że obozowa historia Skrobowa nie rozpoczyna się powstaniem obozu NKWD dla żołnierzy AK. Mianowicie od czerwca 1941 r., w tym samym miejscu, utworzono obóz niemiecki dla więźniów rosyjskich. Więźniów tych przywożono na stację kolejową w Lubartowie, skąd pieszo prowadzono ich do Skrobowa. Obóz liczył 20 tys. więźniów z których 17 tys. wymordowano. Według przekazu świadków, ciała z obozu zostawały wywożone na wózkach dwukołowych, na których mieszczono od 10 do 15 ciał, między nimi znajdowały się też żywe osoby. Niejednokrotnie więźniowie zostawali wyprowadzeni na drogę i zbierali pokrzywy, co jak się z czasem okazało, stanowiące składnik pokarmu dla dowództwa. Z Lubartowa sprowadzano murarzy, którzy budowali podmurówki pod baraki, a także kuchnie i piece. Droga między Skrobowem a Lubartowem została wyłożona płytami z cmentarza żydowskiego z ul. Cichej w Lubartowie. Prawdopodobnie od czerwca 1944 r. rozpoczęto likwidację obozu. Pozostałe baraki zostały „szabrowane” przez miejscową ludność. W ocalałym budynku po warowni w 1956 r. został utworzony POM i w tym okresie w piwnicach odnaleziono haki, których instrukcja zdradzała przeznaczenie – służyły do wieszania więźniów rosyjskich za gardło. Na dzień dzisiejszy po obozie pozostał tylko jeden budynek. W 1991 r. społeczeństwo, jak i żołnierze AK ufundowali tablice pamiątkową, wmurowując ja w budynek w którym byli więzieni. W budynku tym nie znajduje się muzeum, lecz mieszkania prywatne. Wspomniany powyżej ołtarz Chrystusa znajdował się po wewnętrznej stronie na ścianie gdzie wmurowano tablice, jednakże nie jest wiadome czy został jedynie zamurowany, czy zdrapany z tynkiem. Bibliografia: Ślaski J., Skrobów Dzieje obozu NKWD dla żołnierzy AK 1944–1945, Warszawa 2003. Kowalski T., Z 2 Armii WP do sowieckich łagrów, Lublin 1992. 7

Ibidem, s. 94-95.

31


Wiktor Grzegorz Michałek

Obóz pracy w Łambinowicach w latach 1945–1946. Podstawy prawne i funkcjonowanie Obóz pracy w Łambinowicach działał od lipca 1945 r. do października 1946 r.1, jednak historia Łambinowic, po niemiecku zwanych Lamsdorf, jako obozu odosobnienia jest znacznie dłuższa, i sięga roku 1870. W czasie wojny francusko-pruskiej z lat 1870-1871, utworzono w Łambinowicach obóz dla jeńców francuskich2. W czasie pierwszej wojny światowej utworzono zaś obóz dla jeńców wojennych – żołnierzy państw Ententy3. W latach 1921-1924 istniał w tej miejscowości obóz przesiedleńczy dla ludności niemieckiej, przesiedlanej z ziem przypadłych Rzeczpospolitej Polskiej w wyniku plebiscytu z 1921 roku. Obóz zaczął znowu pełnić funkcje obozu dla jeńców wojennych w latach II wojny światowej. Były to stalagi VIII B, 318/VIII F i 344, przeznaczone dla szeregowych i podoficerów. Pierwszy transport jeńców przybył do tymczasowego obozu – dulagu VIII B, 5 IX 1939 r., byli to jeńcy polscy 18 oficerów, 940 żołnierzy i 8 osób cywilnych. We wrześniu w obozie więziono też zakonników z Niepokalanowa, a wśród nich o. Maksymiliana Kolbe. 4 X 1939 r. obóz przekształcono w stalag VIII B. W 1941 r. po agresji na Związek Radziecki utworzono, Stalag 318/VIII F, gdzie lipcu 1941 r. przybył pierwszy transport jeńców radzieckich. W 1943 r. przeniesiono obóz Stalag 318/VIII F do Cieszyna, zaś na jego miejsce utworzono obóz Stalag 344. Warunki życia w obozach w Łambinowicach były zbliżone do innych obozów niemieckich, w najlepszym położeniu znajdowali się jeńcy brytyjscy, w gorszych polscy. Najgorsze warunki życiowe, podobnie jak w innych obozach mieli jeńcy radzieccy. W początkowym okresie (lipiec – listopad 1941 r.) śmiertelność wśród żołnie1

2

3

E. Nowak, Obozy na Śląsku Opolskim w systemie powojennych obozów w Polsce (1945-1946). Historia i implikacje, Opole 2002, s. 236; autor podaje, że niektórzy świadkowie relacjonują, iż obóz funkcjonował do wiosny 1947 r. Ibidem, s. 228; podaje, iż umieszczono w nim około 3 tys. jeńców francuskich, z których kilkudziesięciu zmarło i zostało pochowanych na cmentarzu w pobliżu obozu. Ibidem, s. 229; podaje, że przez obóz przeszło 90 tys. jeńców, najwięcej zaś było Rosjan i Rumunów, reprezentowani byli też Włosi, Serbowie, Francuzi oraz Anglicy, a także Polacy – żołnierze rosyjscy, w obozie zmarło 7,5 tys. jeńców.

32


Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 17

rzy radzieckich wynosiła 50%. Więźniowie stalagów zmuszani byli do wyczerpującej pracy w komandach roboczych, które wykorzystywane były w produkcji przemysłowej. 20 stycznia 1945 r. rozpoczęła się ewakuacja obozów. 17 marca 1945 r. wojska radzieckie wyzwoliły Stalag 344, zaś następnego dnia teren byłego stalagu VIII B. W lipcu 1945 r. odkryto zbiorowe mogiły jeńców wojennych, jesienią tegoż roku powołano komisje specjalną do zbadania zbrodni rządu niemieckiego i niemieckiego naczelnego dowództwa na radzieckich jeńcach wojennych w obozie jenieckim w Lamsdorf. Obok komisji radzieckiej działa komisja mieszana polsko-radziecka.4 W lipcu 1945 r. władze powiatu niemodlińskiego utworzyły Obóz pracy w Łambinowicach, podstawę do decyzji stanowiło zarządzenie wojewody śląsko-dąbrowskiego A. Zawadzkiego nr 88 z 18 czerwca 1945 r.5 Obóz miał podlegać władzom powiatu i rozwiązać problem osiedlania na terenie powiatu osadników ze wschodu.6 Obóz utworzono na terenie sąsiadującym z dawnymi Stalagami, na terenie dawnych obiektów zaplecza magazynowego. Organizatorem obozu i pierwszym komendantem (14 lipca – 10 października 1945 r.) był Czesław Gęborski.7 Obóz podlegał staroście powiatu niemodlińskiego, jednak niedługo po założeniu obozu nadzór nad nim przejął Powiatowy Urząd Bezpieczeństwa Publicznego w Niemodlinie. Obóz zaczął wtedy pełnić także funkcje „tymczasowego aresztu” dla aresztantów Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego.8 W obozie więziono głównie okoliczną ludność z około 150 miejscowości, byli to głównie etniczni Niemcy, którzy po krótkim pobycie w obozie mieli zostać wysiedleni do Niemiec, jednak wśród osadzonych w obozie znalazło się wiele osób polskiego pochodzenia, które omyłkowo zostały zaliczone do osób narodowości niemieckiej. W obozie przebywała też grupa około 300 osób, którzy osadzeni zostali za popełnione różne przestępstwa, takie jak przynależność do NSDAP, SS, SA i innych faszystowsko-hitlerowskich organizacji, byli strażnicy z niemieckich obozów jenieckich, a także inne osoby zatrzymane przez PUBP, często z błahych powodów.9 Obóz miał wiec charakter wielofunkcyjny pełni funkcje obozu pracy i przesiedleńczego, rzadziej izolacyjnego.10 Decyzje o wysiedle4

Ibidem, s. 229 i nast. E. Nowak, Cień Łambinowic, Opole 1991, s. 62. 6 Ibidem, s. 47. 7 E. Nowak (Obozy…, s. 236) podaje, że następnie komendantami byli kolejno: Alojzy Nawój (11 X – XII 1945 r.), Stanisław Drzemalski (XII 1945 r. – III 1946 r.), Alojzy Szebsta (III – IX 1946 r.). 8 Ibidem, s. 235 i nast. 9 Ibidem, s. 236 i nast. 10 Ibidem, s. 241. 5

33


niu podejmował starosta powiatowy po uzyskaniu opinii PUBP w Niemodlinie. Pierwszą wysiedloną wioską były Bielice pomiędzy 24 a 29 lipca 1945 r. przesiedlono około 600 osób. Ostatnimi wysiedlonymi wioskami były Wesele i Szczepanowice 12 lutego 1946 r.11 Obóz został zlokalizowany poza terenem dawnych niemieckich stalagów, początkowo był przygotowany na przyjęcie około pół tysiąca osób. Z czasem urządzono od 6 do 8 baraków,z których każdy mógł pomieścić do 1000 osób. Baraki były podzielone na izby mieszczące po 30 osób, w izbach znajdowały się piętrowe prycze. Każda osadzona tam osoba otrzymywała siennik oraz dwa koce. W początkowym okresie funkcjonowania obozu osoby przetrzymywane były umieszczane w barakach wedle klucza geograficznego12. Jednak z czasem podzielono osadzonych na kilka grup: mężczyzn, kobiet, kobiet z dziećmi, dziewcząt oraz chłopców do 14 roku życia. Barak administracyjny umieszczono poza obrębem obozu. W obozie urządzono urządzenia sanitarne, a także izbę chorych i izolatkę. W obozie zaimprowizowano warsztaty, które wykonywały usługi na rzecz obozu jak i podmiotów zewnętrznych13. Obóz ogradzało ogrodzenie z drutu kolczastego, z wieżami strażniczymi z umieszczonymi na nich karabinami maszynowymi. Wedle nowszej literatury uważa się, że w obozie w Łambinowicach nie obowiązywał żaden regulamin obozowy14. Jednak można stwierdzić ze istniały zasady życia obozowego, które nie zostały skodyfikowane w postaci regulaminu, a były stosowane i egzekwowane rygorystycznie przez straż obozową. W obozie istniał bardzo ostry reżim, można wręcz mówić o żelaznej dyscyplinie. Głównym obowiązkiem osadzonych była praca, dlatego zostali podzieleni na grupy robocze, każda z nich zaś miała przypisane zadania, istniały grupy remontowe, mechaniczne, zaopatrywania w żywność – ta grupa pracowała w przyobozowym gospodarstwie rolnym liczącym około 200 ha. Więźniowie mieli zabronione przekraczanie pasa śmierci pod rygorem zastrzelenia przez strażników. Rano oraz wieczorem odbywał się apel na placu apelowym, dla mężczyzn przewidziano też gimnastykę. W czasie gimnastyki zdarzało się wedle akt śledztwa z lat 50., iż więźniowie byli bici i zmuszani do śpiewania niemieckich pieśni. Strukturę adminstracji obozowej tworzyli: komendant obozu, zastępca komendanta obozu, strażnicy obozowi, pracownicy administra11

E. Nowak, Cień..., s. 92. Ibidem, s. 92 Dlatego niektóre baraki zwano od nazwy miejscowości skąd pochodzili wysiedleńcy, np.: tułowicki, ligocki, bielicki. 13 Ibidem, s. 93; były to warsztaty: mechaniczno-remontowy, krawiecki, szewski i stolarski. 14 Tak E. Nowak, Obóz..., s. 241, inaczej E. Nowak, Cień..., s. 95 i nast., który podaje jedynie, że regulamin nie zachował się 12

34


Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 17

cyjni oraz personel medyczny. Ważna rolę pełnili też funkcjonariusze obozowi, którzy będąc więźniami, pełnili funkcje komendantów izb i sal, zwano ich z niemiecka stubenkomdantami. Zapisali się oni zazwyczaj źle w pamięci osadzonych w obozie, jeden z nich Paul Lindberg zostanie po emigracji skazany w RFN na karę wiezienia za zbrodnie popełnione w obozie. Najszersze uprawnienia, wręcz nieograniczoną faktyczną władzę posiadał komendant obóz. Więźniowie przybywali do obozu przez bramę, na której widniał napis „Obóz pracy w Łambinowicach”. Po przybyciu do obozu podawano ich szczegółowej rewizji, zabierano cenniejsze rzeczy, które stanowiły łup strażników, część z nich oddawano funkcjonariuszom UB z Niemodlina, zapewne by tak „usankcjonować” tą przestępczą działalność. Podczas rewizji osadzonych traktowano źle, bito, wyszydzano ich oraz poniżano. Po rewizji osadzonych dzielono wedle wyżej wymienionych grup. Dzień w obozie rozpoczynał się o godz. 6.00, do godz. 7.00 odbywała się codzienna toaleta zaś mężczyźni uprawiali ponadto gimnastykę, przy czym gimnastykę zarządzano też o innych porach. Po godz. 7.00 spożywano ranny posiłek, oraz odbywał się poranny apel, kiedy dzielono osadzonych na grupy robocze. Od 12.00 do 13.00 spożywano obiad. Po obiedzie pracowano znowu do późnego popołudnia, czasem do 19.00. Po pracy spożywano kolację, po niej zaś odbywał się apel wieczorny. Komendy w obozie wydawano w języku polskim, który był dla większości niezrozumiały, co powodowało złe wykonanie poleceń przez osadzonych, za co byli karani. Szczególnie złą sławą cieszyła się gimnastyka obozowa, gdyż więźniowie nie znając języka nie mogli wykonywać skomplikowanych ruchów, przez co narażali się na obelgi i kary cielesne ze strony strażników. Często gimnastyka przybierała formę niebezpiecznych zabaw, świadkowie wspominają o zabawie polegającej na wchodzeniu na drzewo przez więźnia, które, równocześnie z obecnością więźnia na nim, ścinano.15 Zaopatrzenie w obozu w żywność było słabe, wynikało ono z sytuacji, jaka ówcześnie panowała na terenie Śląska Opolskiego i właściwie całych Ziem Odzyskanych. Większość produkcji rolniczej była wstrzymana z powodu wysiedleń, nowi osadnicy dopiero zaczynali produkcję i nie osiągnęła ona wystarczającego poziomu. Niemniej z Niemodlina, choć nieregularnie do obozu dostarczano chleb i inną żywność. Obóz posiadał jak już wyżej wspomniano około dwustuhektarowe gospodarstwo, które zaopatrywało obóz w podstawowe produkty żywnościowe, głównie ziemniaki. Sytuację osadzonych poprawiały paczki od rodzin, jednak w początkowym okresie ich dostarczanie było zakazane, gdy zaś dopuszczono możliwość ich otrzymywania często zostawały ograbiane przez strażników. 15

E. Nowak, Cień..., s. 102 i nast.

35


Głód, złe odżywianie, złe warunki higieniczne, złe traktowanie wpływały negatywnie na i tak słabe zdrowie osadzonych, z których większość stanowiły osoby starsze, kobiety z dziećmi, szczególnie podatne na choroby. W obozie szerzyły się choroby zakaźne, takie jak czerwonka, tyfus plamisty i brzuszny. Szczególne nasilenie zachorowań nastąpiło od października 1945 r. do stycznia 1946 r., gdy osadzeni byli wykorzystywani przy ekshumacjach żołnierzy radzieckich, ofiar Stalagów hitlerowskich. W lutym 1946 r. już po zakończeniu prac ekshumacyjnych, w powiecie niemodlińskim wybuchła epidemia chorób zakaźnych, zwłaszcza tyfusu plamistego i duru. Największą śmiertelność w powiecie przyniosła ona w obozie, który odkażano i odwszawiano co kilka dni. Świadkowie zeznawali o 50% stratach osobowych wśród osadzonych w obozie.16 W obozie wedle świadków dochodziło do wielu zabójstw i pobić ze skutkiem śmiertelnym osadzonych przez strażników i funkcyjnych obozowych. Zabójstwa dokonywane były często pod wpływem alkoholu, połączone były ze znęcaniem się nad osadzonym, biciem go, poniżaniem słownym. Najczarniejszą kartę w historii obozu stanowi dzień 4 października 1945 r. Tego dnia wybuchł w obozie pożar, spłonął jeden z niezamieszkałych baraków. Podczas akcji gaszenia pożaru, straż obozowa użyła broni palnej wobec osadzonych, mając na celu zapobieżenie ewentualnej ucieczce, zginęło od 44 do 48 osadzonych, co stanowi prawie 50% nienaturalnych zgonów w czasie całego funkcjonowania obozu.17 Po tym wydarzeniu wojewoda śląsko-dąbrowski A. Zawadzki powołał komisję do zbadania tej sprawy, 10 X 1945 r. aresztowano Czesława Gęborskiego i po krótkim dochodzeniu UB zwolniono z funkcji komendanta.18 Samo zaś dochodzenie umorzono 1 marca 1946 r. Było to pierwsze dochodzenie przeciwko Czesławowi Gęborskiemu. Do kolejnego postępowania przygotowawczego w formie śledztwa, obejmującego nie tylko zdarzenie z 4 X 1945 r., ale także inne nienaturalne zgony, dojdzie po odwilży październikowej w latach 1956–1957. W wyniku śledztwa dojdzie do procesu oskarżonych Czesława Gęborskiego i Ignacego Szypuły, zostali oni oskarżeni o zabójstwa oraz znęcanie się nad osadzonymi. Oskarżeni przyjęli linię obrony mającą wykazać, iż świadkowie, a powołano ich łącznie w procesie blisko 100, zeznają pod wpływem broszury H. Essera Die Hölle von Lamsdorf, broszura ta

16

Ibidem, s. 107 i nast.; E. Nowak, Obóz pracy w Łambinowicach (w:) Obozy w Lamsdorf/Łambinowicach (1870–1946), pod red. E. Nowaka, Opole 2006, s. 261 i nast. 17 Liczbę zgonów nienaturalnych ocenia się na 100 osób, E. Nowak, Obóz..., s. 285 i nast. 18 Ibidem, s. 285.

36


Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 17

napisana przez lekarza obozowego opisywała, dziś wiemy dzięki najnowszym badaniom, że błędnie, często wyolbrzymiając pewne zdarzenia i fakty, życie obozowe, przykładowo opisuje, że w obozie przebywało łącznie 8,5 tys. osadzonych zaś w rzeczywistości przebywało łącznie około 5 tys., broszura podaje też, iż zmarło w nim 6,5 tys. ludzi, zaś w rzeczywistości zmarło 1,5 tys. ludzi.19 Stwierdzić więc należy, że wiele opisanych w tej broszurze faktów mija się z prawdą.20 18 kwietnia 1959 r. Sąd Wojewódzki w Opolu uniewinnił obu oskarżonych, gdyż rozstrzygnął zgodnie z zasadami procesu wszelkie wątpliwości na korzyść oskarżonych. Kolejne śledztwo w sprawie Obozu pracy w Łambinowicach, odbyło się w latach 1998-2001. Kolejna rozprawa zaczęła się 26 stycznia 2001 r. przed Sądem Okręgowym w Opolu. Tym razem na ławie oskarżonych zasiadł samotnie Czesław Gęborski, proces trwał z przerwami do kwietnia 2006 r., gdy został zawieszony z powodu ciężkiej choroby oskarżonego.21 Dnia 23 czerwca 2006 r. proces został umorzony z powodu śmierci Czesława Gęborskiego.22 Obóz pracy w Łambinowicach był obozem pod kilkoma względami typowym dla obozów tego typu tworzonych po wojnie w Polsce, został zorganizowany w typowy sposób, warunki bytowe także nie odbiegały od normy, typowa była wielofunkcyjność obozu oraz brak regulaminu obozowego. Do cech odróżniających możemy zaliczyć wyjątkowo silne stosunki łączące komendanta z podwładnymi, specyficzna była też migracja osadzonych z obozu do innych miejsc odosobnienia, specyficzne też było przetrzymywanie w obozie osoby na podstawie sankcji prokuratorskich, jednak najbardziej wyróżniającą cechą była skala nieprawidłowości w obozie, które przewijały się w nadużyciach, morderstwach i innych przestępstwach tam popełnianych.23 Wyjątkowy jest obóz także z zakresie wpływu na stosunki polsko-niemieckie i na stosunki narodowościowe na Śląsku Opolskim. Obóz doczekał się też bardzo bogatej literatury opisującej jego historię i to zarówno w literaturze niemieckiej, jak i polskiej. Wyjątkowa jest też ilość śledztw, które toczyły się wokół obozu. W sposób też niespotykany nigdzie indziej uhonorowano zmarłych tam ludzi budując im pomnik i cmentarz.24 Obóz pracy w Łambinowicach jest wiec obozem nietypowym, z wielu względów zarówno wiążących się z samą historią obozu, jak i wpływem 19

Ibidem, s. 284 i nast. E. Nowak, Cień..., s. 132 i nast. 21 E. Nowak, Obóz..., s. 291 i nast. 22 Informacja prasowa SO w Opolu nr 5/6/06 z 24 VI 2006 r. 23 E. Nowak, Obozy..., s. 240. 24 Ibidem, s. 247 i nast.; G. Bartodziej, E. Nowak, Ofiary upamiętnione na Cmentarzu Obozu Pracy w Łambinowicach (1945–1946), Opole 2002. 20

37


faktów związanych z jego funkcjonowaniem na przyszłe wydarzenia. Przez wiele lat fakt jego istnienia był pomijany w historiografii polskiej, przez co na zachodzie, głównie pod wpływem broszury H. Essera utrwalił się nieprawdziwy obraz funkcjonowania obozu. Po 1989 r. zmieniło się nastawienie polityczne w stosunku do sprawy obozu. Zaczęto rzetelnie badać jego dzieje, czego dowodem może być bogata literatura przedmiotu. Najbardziej dobitnym objawem tej sui generiss przemiany niech będzie zmiana nazwy pisma wydawanego przez Centralne Muzeum Jeńców Wojennych w Łambinowicach–Opolu25, z „Jeńcy wojenni w latach II wojny światowej” na „Łambinowicki rocznik muzealny”, nowa nazwa wskazuje, iż mogą być w nim zamieszczane teksty także o obozie pracy w Łambinowicach.

Bibliografia: Bartodziej G., Nowak E., Ofiary upamiętnione na Cmentarzu Obozu Pracy w Łambinowicach (1945–1946), Opole 2002. Informacja prasowa SO w Opolu nr 5/6/06 z 24 VI 2006 r. Nowak E., Cień Łambinowic, Opole 1991. Nowak E., Obozy na Śląsku Opolskim w systemie powojennym obozów w Polsce. Historii i implikacje, Opole 2002. Nowak E., Obozy w Lamsdorf/Łambinowicach (1870–1946), Opole 2006.

25

Zmiana nastąpiła w 1992 r.

38


Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 17

Sylwia Jaszczuk

Obozy pracy w Polsce Ludowej – Jaworzno I. Wstęp „Obóz Pracy ma rozliczne zadania” takimi słowami rozpoczęty pozostał memoriał sporządzony dla Komisji Specjalnej do Walki z Nadużyciami i Szkodnictwem Gospodarczym.1 Wraz z zakończeniem II wojny światowej władze komunistyczne postanowiły stworzyć na terenie ziem polskich system obozów. Miały one różne nazwy m.in.: obozy zbiorcze, obozy jenieckie, obozy odosobnienia, obozy pracy przymusowej. Bogusław Kopka wyróżnił następujące typy obozów: A. Do pierwszych możemy zaliczyć obozy podporządkowane władzom radzieckim i NKWD. Przykładem takiego obozu jest Skrobów. B. Kolejnym rodzajem są obozy nadzorowane przez MBP podlegające władzom centralnym. Np. obozy w Lublinie i Warszawie. C. Trzecią kategorią są obozy nadzorowane przez Komisję Specjalną do Walki z Nadużyciami i Szkodnictwem Gospodarczym. Np. obozy w Mielęcinie i Chrustach. D. Ostatnią są obozy pracy przymusowej Centralnego Przemysłu Węglowego. Np. obozy na Śląsku Opolskim i Dolnym Śląsku.2 Do obozów trafiały osoby, które zostały oskarżone o współpracę z nieprzyjacielem, które działały w podziemiu przeciwko władzy komunistycznej, „reichsdeusche”, skazani przez Komisję Specjalną do Walki z Nadużyciami i Szkodnictwem Gospodarczym. Celem obozów pracy powinno być wpojenie tam przybywającym poszanowanie prawa i pracy dla demokracji ludowej.3 Obozy pracy skupiają się na eksploatacji człowieka i jego walorów, uczynienie z niego jednostki lojalnej i chętnej do pracy nad dalszym utrwaleniem demokracji ludowej. Każdy opuszczający obóz pracy osadzony, powinien być zadowolony, że miał szczęście, że tam się dostał, że zaopiekowano się nim, popra1 2 3

Gazety Wojenne, W orbicie ZSRR, nr 110, s. 2194. B. Kopka, Obozy pracy w Polsce 1944–1950, Warszawa 2002, s. 38–55. K. Miroszewski, Centralny Obóz Pracy Jaworzno. Podobóz Ukraiński (1947– 1949), Katowice 2001, s. 7.

39


wiono go i nauczono pracy. „Każdy opuszczający obóz pracy winien mieć wdzięczność dla Komisji”.4 W mojej pracy zajęłam się przedstawieniem jednego z największych obozów na Śląsku i w całej Polsce mianowicie Centralnym Obozem Pracy w Jaworznie. II. Powstanie i funkcjonowanie COP Jaworzno Jednym z obozów pracy utworzonych w czasach PRL-u jest obóz w Jaworznie położony w województwie śląskim. Powstał on w 1945r. Utworzony na podstawie okólnika Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego nr 42 z 6 kwietnia 1945 r. Obóz Pracy w Jaworznie i podległy mu obóz w Chrustach położone były na terenach należących przed II wojną światową do Jaworznickich Kopalń S.A. w Jaworznie. Wcześniej Niemcy 15 czerwca 1943 r. utworzyli w tym miejscu podobóz KL Auschwitz-arbeitslager „Neu-Dachs” nr 147. Obóz w Chrustach powstał w porozumieniu z MBP wiosną 1946 r. dla osób skazanych przez Komisję Specjalną do Walki z Nadużyciami i Szkodnictwem Gospodarczym. Obóz ten jednak nie spełnił zamierzeń Komisji, ponieważ okazał się on za mały, a panujące tam warunki nie pasowały do tych, które przedstawiała władza komunistyczna.5 Kazimierz Miroszewski w swojej książce tak przedstawia wygląd obozu w Jaworznie: „Władze komunistyczne przejęły niezniszczoną infrastrukturę obozu. Składał się on z 15 drewnianych baraków oraz obiektów częściowo murowanych, takich jak łaźnia, kuchnia, szpital, odwszalnia, warsztaty, magazyny”. Obóz ten był strzeżony. Ogrodzony drutami kolczastymi podłączonymi do wysokiego napięcia. Były tam wieże strażnicze z gniazdami karabinów maszynowych i reflektorami. Znajdował się tam Karcer obozowy mieszczący się w pralni obozowej. Pięciometrowy mur zasłaniał obóz przed wzrokiem osób, które przejeżdżały drogą Kraków – Katowice. Wydział Więziennictwa i Obozów Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa w Krakowie pełnił nadzór nad COP Jaworzno. Porucznik Jakub Halicki (Jakub Hammerschmidt) w okresie ukraińskim był jego szefem. Mimo wszystko funkcjonariusze Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa wizytowali ten obóz.6 Komendantami COP Jaworzno byli: Stefan Szablewski, por. Włodzimierz Staniszewski (do października 1945 r.), kpt. Stanisław Kwiatkowski (do marca 1948 r.), por. Teofil Hazelmajer (do lutego 1949 r.) 4 5

6

Gazety Wojenne, W orbicie ZSRR, nr 110, s. 2195. P. Fiedorczyk, Komisja Specjalna do Walki z Nadużyciami i Szkodnictwem Gospodarczym, Białystok 2002. K. Miroszewski, op. cit., s. 14.

40


Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 17

oraz kpt. Salomon Morel pełnił tą funkcję do listopada 1951 r. wsławił się on szczególnym okrucieństwem w obozie w Świętochłowicach w 1945 r. Zastępcą naczelnika ds. polityczno-wychowawczych COP w Jaworznie był kpt. Jan Mordasow.7 W obozie nadzór pełniło ponad 300 żołnierzy i 18 oficerów Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego i pracownicy cywilni, którzy funkcje swe spełniali w różnych działach, tj. w: Dziale Specjalnym, Dziale Pracy, Dziale Administracyjnym, Dziale Gospodarczym, Dziale Pracowników Polityczno-Wychowawczych i Służbie Wartowniczej. Dr M. Miklaszewski stał na czele kadry medycznej, do której należeli także lekarze pochodzenia niemieckiego i ukraińskiego. W kadrze brak było dyscypliny, co doprowadzało do dezercji i demoralizacji, szerzyło się pijaństwo, złodziejstwo oraz nie przestrzegano regulaminu. Funkcja „kapo”, podobnie jak w obozach hitlerowskich, była bardzo dobrze znana w COP Jaworzno, „kapo” nazywani byli „gońcami” lub „blokowymi”, nie musieli pracować fizycznie, otrzymywali lepsze posiłki, jednak większość z nich miała złą opinię, ponieważ znęcali się nad współwięźniami i traktowali ich w okrutny sposób. Obóz Pracy w Jaworznie za pieniądze „wypożyczał” osadzonych tam więźniów do prac w kopalniach i hutach województw: krakowskiego i śląsko-dąbrowskiego. Inni osadzeni więźniowie tego obozu pracowali na potrzeby Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego w warsztatach stolarskich, krawieckich, szewskich, ślusarskich, kowalskich. Pracowali także w kopalniach i przy rozbudowie Elektrowni Jaworzno.8 Więźniami obozu była ludność pochodzenia niemieckiego, polskiego, śląskiego, ukraińskiego, austriackiego, holenderskiego, francuskiego, jugosłowiańskiego, czeskiego, rumuńskiego, łotewskiego i Łemkowie. Przebywali tam także jeńcy wojenni oraz oficerowie, gdyż w latach 19451947 obóz w Jaworznie był centralnym obozem jenieckim w Polsce.9 Obóz w Jaworznie był obozem I klasy i jego pojemność ustalono na 4 500 więźniów.10 Stan więźniów w COP Jaworzno z 22 marca 1945 r. mówi, iż przebywało w nim 1911 osób: 945 mężczyzn, 935 kobiet i 31 niemowląt. Poza obozem prace wykonywało 357 więźniów. W sumie do grudnia 1950 r. przez Jaworzno przeszło 23 669 więźniów. W latach późniejszych obóz w Jaworznie spełniał rolę więzienia dla młodocianych. Mieszkali w blokach, a pracowali w fabryce materiałów budowlanych. Obóz ten istniał do 1956 r. Kadrę i część więźniów po likwidacji przeniesiono do Iławy.11 7

B. Kopka, op. cit, s. 128–129. K. Miroszewski, op. cit., s. 15. 9 B. Kopka, op. cit., s. 126. 10 Ibidem, s. 127. 11 K. Miroszewski, op. cit., s. 15. 8

41


III. Powstanie podobozu i losy ludności ukraińskiej Od początku istnienia COP Jaworzno więźniami była ludność pochodzenia ukraińskiego. Skutkiem akcji „Wisła” oraz istnienie węzła kojowego w Oświęcimiu było utworzenie w COP Jaworzno wydzielonego obozu dla Ukraińców i Łemków. Dzięki istnieniu systemu bocznic kolejowych i zapleczy technicznych zbudowanych przez okupanta hitlerowskiego w Oświęcimiu czy Szczakowej organizatorzy akcji „Wisła” mogli rozśrodkować ludność ukraińską i łemkowską. Na posiedzeniu w dniu 23 kwietnia 1947 r. zapadła decyzja o utworzeniu podobozu ukraińskiego w COP Jaworzno podjęta przez Biuro Polityczne KC PPR. Tożsamość ludzi transportowanych do miejsc osiedlenia podlegała szczególnej weryfikacji. Jeden z przesiedlonych wspomina: „(...) dowieźli nas do Oświęcimia. Tam wojsko i UB zrobiła selekcję. Szedł wojskowy z kartką i wyczytywał nazwiska tych, co mają się zgłosić po prowiant. Potem nikt ich już nie widział, bo ich zabrali do obozu w Jaworznie, tak zabrali księdza”. Do obozu trafiali najczęściej chłopi podejrzani o współpracę z UPA oraz Ci, którym przypisano przynależność do cywilnych struktur OUN. Podejrzani chłopi trafiali do obozu z całymi rodzinami, z dziećmi oraz osobami w podeszłym wieku. Nie mogli stawiać oporu, ani zabierać większej ilości dobytku. Do kolejnej grupy więźniów zaliczamy inteligencję ukraińską, osoby, które była na przygotowanej wcześniej liście proskrypcyjnej, duchowieństwo katolickie, prawosławne i rzymskokatolickie, wszyscy posądzeni o sprzyjanie Ukraińcom. Dużą liczbę więźniów stanowili mieszkańcy ziem wschodnich, którzy powracając z wysiedlenia do swoich gospodarstw musieli przeprowadzić akcję żniwną lub zabrać swój majątek. Były to osoby aresztowane przez milicję, SB lub wojsko. Ostatnią grupę stanowili ludzie aresztowani w „kotle”, który został zorganizowany przez Wojewódzki Urząd Bezpieczeństwa na terenie plebanii i cerkwi św. Norberta w Krakowie.12 Podobóz dla ludności Ukraińskiej składał się z kilku baraków oddzielonych od głównej części COP drutem kolczastym. Droga ze stacji klejowej do COP – według wspomnień Pawła Nakoniecznego – „Od dworca prowadzili nas w kolumnie. Na ulicę wyszli ludzie. Ciekawi, pytają się żołnierzy kogo prowadzą oni odpowiadają: bandytów z lasu. Taka nienawiść była w ludziach, pluli, złorzeczyli”. Inny uwięziony mówi: „Pędzili nas piechotą przez polskie wsie. Mężczyzn, kobiety, dzieci. Ludność polska już wiedziała, że to Ukraińców gonią, że my to niby bandyci, co do Polaków strzelali. No i rzucali w nas kamieniami.” 12

Ibidem, s. 17.

42


Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 17

Pod koniec 1947 r. rozpoczęła się powolna likwidacja obozu. Decyzją MBP i w uzgodnieniu z Państwowym Urzędem Repatriacyjnym przesiedlono więźniów już jako ludzi wolnych, głównie na Ziemie Zachodnie i Północne. „8 stycznia 1949 roku podobóz dla ludności ukraińskiej i łemkowskiej przestał istnieć”.13 IV. Warunki bytowe więźniów Po przybyciu do COP Jaworzno każdy z więźniów podlegał selekcji, która najczęściej odbywała się przy pomocy bicia nowo przybyłych więźniów. Istniały jednak wyjątki. Jeden z więźniów wspomina: „Przez kilka godzin na placu trzymani byliśmy bez wody, pomimo upału, tak że byłem bliski omdlenia i prosiłem o wodę, lecz nikt mi jej nie podał. W końcu jesteśmy Łemkami lub dlatego, że nie wyjawiłem faktu, że dowódca konwoju dokonał kradzieży moich pieniędzy w kwocie 1 000 zł (...)”.14 Dzień rozpoczynał się głośnym hejnałem granym na trąbce i doniosłym stukaniem kluczy do drzwi celi.15 Jedzenie początkowo było skromne, ale z czasem uległo poprawie. Aresztowani twierdzili jednak, że w posiłkach brakowało jarzyn i mięsa, natomiast w raportach COP pisano, że wyżywienie zawiera owe produkty, a wartość kaloryczna wahała się w granicach 2400–2500 kalorii. W wolnym czasie więźniowie chodzili na świetlicę, grali na instrumentach, chodzili do kina i na przedstawienia oraz na boisko grać w piłkę.16 Więźniowie mieli prawo do widzeń, jednak w tej kwestii istniało wiele nadużyć. Strażnicy i naczelnicy przyjmując pieniądze i inne drobne upominki umożliwiali więźniom kontakt rodziną nawet poza obozem.17 Niewielu więźniów pracowało. Powinni oni pracować 8 godzin, ale administracja nie zawsze przestrzegała tych ram czasowych. Jedna z aresztowanych kobiet mówi: „Pracowałam. Szyłam na maszynie prześcieradła i inne rzeczy. Pracowaliśmy przez cały dzień, ile godzin – nie pamiętam. Za prace nie otrzymywaliśmy żadnego wynagrodzenia pieniężnego, tylko trochę lepsze jedzenie, to znaczy na obiad dostawaliśmy gęściejszą zupę”. Więźniowie, którzy pracowali wykorzystywani przez kadrę obozową do różnych ćwiczeń fizycznych. Tak wyglądało znęcanie fizyczne i psychiczne nad więźniami, np. długotrwałe bieganie, czołga13

Ibidem, s. 17–18. Ibidem, s. 19. 15 T. Wolsza, W cieniu Wronek, Jaworzna i Piechcina… 1945–1956, Warszawa 2003, s. 40. 16 Ibidem, s. 230. 17 Ibidem, s. 188. 14

43


nie się, trwające po kilka godzin marszobiegi (często z rękami wyciągniętymi do góry lub obciążonymi cegłami bez względu na porę dnia i warunki pogodowe). Wszystkie polecenia musiano wykonywać biegiem. W razie braku dyscypliny karano karcerem. Istotną rolę w znęcaniu się nad więźniami pełnił barak śledczy. Przesłuchiwano tu więźniów, którzy nie wytrzymując śledztwa mówili to co chcieli usłyszeć przesłuchujący. Inną formą wymuszeń było bicie. Stosowano także elektrowstrząsy. Jeden z więźniów tak wspomina swoje przesłuchanie: „Na koniec przesłuchań raz podłączono mnie do prądu. Założono mi na dwa palce obu rąk takie metalowe obrączki, które miały kable i te kable podłączono do prądu. Gdy włączono kable do gniazdka to porażał mnie prąd, że straciłem przytomność przewracając się z krzesła na którym siedziałem na podłogę”. Podczas przesłuchań stosowano także inne metody wymuszania zeznań, np. polewanie zimną wodą, krępowanie i wieszanie na rurce, wbijanie szpilek w różne części ciała.18 Nieudana ucieczka z obozu dla więźniów kończyła się szykanami, biciem lub nawet torturami, przykładem może być kobieta, której nie powiodła się ucieczka z obozu – przepędzano ją kilka razy po polach, łąkach, a ona musiała wykonywać komendy „padnij, powstań, bieg, padnij, powstań, bieg”. Istniały przypadki uśmiercania uciekinierów.19 W COP Jaworzno warunki bytowe były tragiczne, zapchlenie, zawszenie, brakowało odzieży, były wspólne latryny, wielu więźniów było niedożywionych, co powodowało szerzenie się epidemii, chorób zakaźnych (czerwonki i tyfusu) oraz różnych chorób jelitowo-żołądkowych. Naczelnik wydziału więziennictwa w Krakowie całą winę za wybuch epidemii zrzucił na Ukraińców. Podczas kontroli sanitarnej stwierdzono zły stan obozów i nakazano poprawić warunki bytowe więźniów. Warunki jednak nie ulegały zmianie. Nadal występowała tam wysoka śmiertelność powodowana także traktowaniem więźniów w sposób okrutny przez kadrę obozową.20 Strażnicy i komendanci nienawidzili małych dzieci i ich rodziców, kazali wrzucać nowonarodzone dzieci, twierdząc, że i tak „zdechną”.21 Zmarłych chowano w lasku między obozem a Szczakową, tj. 0,5– 1 km od obozu. „(...) Pogrzeby odbywały się bez udziału księży. Mogiły nie posiadały krzyży”. Ciała przysypywane były cienką warstwą piachu „(...) gdy powiał wiatr, spod piachu było widać sterczące nogi i ręce”.22

18

K. Miroszewski, op. cit., s. 19–20. T. Wolsza, op. cit., s. 158. 20 K. Miroszewski, op. cit., s. 21–22. 21 T. Wolsza, op. cit., s. 183. 22 K. Miroszewski, op. cit., s. 22. 19

44


Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 17

V. Zakończenie Dzisiaj Centralny Obóz w Jaworznie jest miejscem wielu wspomnień garstki ludzi którzy przeżyli koszmar pobytu w tym miejscu, ich znajomych i rodziny. Starają się oni o wzniesienie Pomnika Pamięci Ofiar na terenie byłego Obozu Pracy. W Jaworznie obecnie istnieje muzeum w którym możemy bliżej poznać historie martyrologii więźniów obozów odosobnienia w Jaworznie w latach 1939–1956.

Wykaz literatury cytowanej: Fiedorczyk P., Komisja Specjalna do Walki z Nadużyciami i Szkodnictwem Gospodarczym 1945–1956, Białystok 2002. Gazety Wojenne, W orbicie ZSRR, nr 110. Kopka B., Obozy pracy w Polsce 1944–1950, Warszawa 2002. Miroszewski K., Centralny Obóz Pracy Jaworzno. Podobóz Ukraiński (1947–1949), Katowice 2001. Wolsza T., W cieniu Wronek, Jaworzna i Piechocina... 1945–1956, Warszawa 2003.

45


Ewelina Streit

Problem legalności aborcji we współczesnym prawie polskim Pytania dotyczące powodów i możliwości usuwania ciąży były i są aktualne w każdym czasie. Spory o legalność okoliczności dokonywania aborcji toczą się nieustannie, co spowodowane jest wieloznacznością i złożonością tego problemu. Na przestrzeni wieków kwestia ta była regulowana odmiennie nie tylko w różnych etapach rozwoju prawa, ale także w zależności od stopnia rozwoju intelektualnego i moralnego społeczeństw poszczególnych państw. W czasach starożytnych spędzenie płodu dokonywane bądź za przyzwoleniem ojca rodziny, bądź przez małżonków, pozostawało poza zainteresowaniem ówczesnego ustawodawcy. Było to prawo patris familiae do decydowania o życiu członków rodziny. Ówczesne regulacje prawne większości państw Starożytnego Świata karały jednak za przerywanie ciąży przez osoby trzecie, odszkodowaniem pieniężnym, którego wysokość była zazwyczaj uzależniona od statusu społecznego kobiety ciężarnej. Należy tu jednak zwrócić uwagę na to, iż ochronie nie podlegał rozwój poczętego dziecka, a jedynie nieograniczona władza ojca rodziny1. Dużą rolę w zakresie zmian dotyczących chronionego dobra odegrał Kościół, prezentując swoją ocenę zjawiska przerywania ciąży. Stanął on na stanowisku, że płód ma prawo do życia tak jak każda istota ludzka i podlega ochronie przed wszelkimi zamachami na jego istnienie.2 Pod wpływem nauki Kościoła w Lex Visigothorum spędzenie płodu zostało potraktowane jako przestępstwo, za które śmierć ponosiła kobieta ciężarna i ewentualni współsprawcy. Jednym z ważniejszych osiągnięć nauki w tej dziedzinie był także fakt rozróżnienia pomiędzy płodem ożywionym i nieożywionym, dokonany po raz pierwszy w Lex Baiuvariorum3. Problem legalności dokonywania aborcji stracił doniosłość wraz z obumieraniem prawa germańskiego aż do XVI w., kiedy to zaczął powracać na skutek recepcji prawa rzymskiego. W XVIII w. w kodeksach karnych nastąpiło apogeum represyjności przepisów o przerywaniu ciąży. 1

E. Zielińska, Przerywanie ciąży. Warunki legalności w Polsce i na świecie, Warszawa 1990, s. 7. 2 Ibidem, s. 29. 3 Ibidem, s. 30.

46


Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 17

Większość ówczesnych ustaw karnych uznawała aborcję za morderstwo, niezależnie od stopnia rozwoju dziecka poczętego. Dopiero pod koniec XVIII i w wieku XIX mamy do czynienia z pierwszymi oznakami depenalizacji.4 Dyskusja nad warunkami legalności przerywania ciąży rozgorzała jednak na dobre po drugiej wojnie światowej, dzieląc jej uczestników na zwolenników i przeciwników dopuszczalności usuwania ciąży. Polska nie stanowiła ani nie stanowi wyjątku w tym zakresie. Wydawałoby się, że po 1945 r. było w Polsce do uregulowania wiele pilnych spraw politycznych i społecznych. Fakt natychmiastowego rozpoczęcia szerokiej debaty nad próbą rozwiązania sporu, istniejącego w kwestii legalności usuwania ciąży, świadczy o doniosłości tego problemu. Przeciwnicy usuwania ciąży, krytykując zbyt liberalne uregulowania kodeksu karnego z 1932 roku, odwoływali się do aktualnego problemu, jakim było osłabienie narodu polskiego po wojnie. Oprócz tego, zasadniczy argument stanowiła nauka chrześcijańska i V Przykazanie – „Nie zabijaj”. Odwoływano się do zasad świętości życia człowieka, a także obowiązku jego ochrony przez prawo stanowione.5 Zwolennicy spędzania płodu także przywoływali dla potwierdzenia swoich racji liczne argumenty. Jednym z głównych była przerażająca liczba aborcji dokonywanych wbrew prawu przez „partaczy i babki”6, co często kończyło się niepłodnością kobiet i było sprzeczne z interesem społecznym. Co więcej, udowodniono wiele przypadków braku odpowiedzialności „partaczy i babek”, na skutek milczenia kobiety połączonej z nimi wspólnym przestępstwem. Dyskusja doprowadziła do powołania w 1955 roku przez Ministra Zdrowia komisji, której większość członków opowiedziała się za potrzebą zmiany obowiązujących przepisów dotyczących aborcji7. 27 kwietnia 1956 r. Sejm uchwalił ustawę o warunkach dopuszczalności przerywania ciąży8. Preambuła ustawy podkreślała, że celem jej wydania jest ochrona zdrowia kobiety przed ujemnymi skutkami zabiegów przerywania ciąży, dokonywanych w nieodpowiednich warunkach lub przez osoby niebędące lekarzami. W komentarzu do ustawy wydanym przez Ministerstwo Zdrowia podkreślono, że „kobieta ma pełną swobodę decydowania o swoim macierzyństwie jedynie drogą zapobiegania powstaniu ciąży. W wypadku jej zaistnienia wola kobiety przestaje być wyłącznym czynnikiem decydującym o jej przerwaniu”9. 4

Ibidem, s. 34. Ibidem, s. 54–55. 6 Ibidem, s. 29. 7 Ibidem, s. 53. 8 Dz.U. nr 16, poz. 61. 9 L. Krotkiewska, Warunki dopuszczalności przerywania ciąży. Teksty. Komentarz, Warszawa 1959, s. 10. 5

47


Warunkiem dopuszczalności przerwania ciąży było wykonanie zabiegu przez lekarza. Zezwolono na wykonanie zabiegu poza zakładem leczniczym. Ustawa wykluczyła odpowiedzialność karną kobiety ciężarnej nawet w przypadku, gdy zabieg został wykonany wbrew przepisom ustawy. Do warunków legalności dokonania aborcji zaliczono następujące sytuacje: 1) ciąża była wynikiem przestępstwa; 2) za przerwaniem ciąży przemawiały wskazania lekarskie; 3) za przerwaniem ciąży przemawiały trudne warunki życiowe kobiety ciężarnej. Takie sformułowanie drugiej przesłanki legalności aborcji pozwalało na przerywanie ciąży z powodów eugenicznych10. W warunku tym ujęto zatem dodatkowo wrodzone wady dziecka poczętego, a nie, jak było to do tej pory, tylko stan zdrowia kobiety ciężarnej. Wskazania lekarskie oraz trudną sytuację społeczną kobiety stwierdzało orzeczenie jednego lekarza, natomiast względy kryminalne potwierdzało orzeczenie prokuratora11. Warto w tym miejscu dodać, że wykluczono możliwość dokonania zabiegu przez lekarza wydającego orzeczenie. Nie zdziwi chyba nikogo fakt, że ustawa stała się przedmiotem zainteresowania wielu osób, prezentujących często bardzo odmienne poglądy i toczących w tej materii zacięte spory. Kodeks karny z 1969 r.12 utrzymał jednakże w mocy postanowienia ustawy z 1956 roku, przejmując wprost dwa artykuły, dotyczące dobrowolnego zabiegu przerwania ciąży. W 1976 r. do Konstytucji PRL13 wprowadzono zasadę ochrony macierzyństwa, jednak nie zmieniło to faktu braku przepisów gwarantujących ochronę życia. Należy bowiem mieć na uwadze, że do tej pory konstytucja gwarantowała bezpośrednio jedynie ochronę zdrowia. Po wielu próbach zmiany stanu prawnego podejmowanych z różnych stron, 7 stycznia 1993 r. uchwalono ustawę o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży, uchylając tym samym ustawę z 27 kwietnia 1956 r. i nowelizując przepisy kodeksu karnego z 1969 r. Nowe uregulowanie zmieniło podstawowe założenia przy podejściu do problemu – aborcja nie była już traktowana jako zamach na zdrowie kobiety, ale na życie dziecka14. Art. 1 ustawy stanowił, że „każda istota ludzka ma od chwili poczęcia przyrodzone prawo do życia”, a „życie i zdrowie dziecka od chwili poczęcia pozostają pod ochroną prawa”15. Pomimo, że ustawa wprowa10 11 12 13 14 15

L. Gardocki, Prawo karne, Warszawa 2001, s. 222. T. Bojarski, Polskie prawo karne. Zarys części ogólnej, Warszawa 2006, s. 166. Dz.U. nr 13, poz. 94. Dz.U. nr 7, poz. 36. T. Bojarski, op. cit., s. 166. Dz.U. nr 17, poz. 78.

48


Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 17

dziła karę pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 2 lat za spowodowanie śmierci dziecka poczętego, to nie chroniła go jednak w sposób pełny, czyniąc od tej zasady liczne wyjątki. Przewidziano bowiem aż cztery przypadki legalnego usunięcia ciąży, które stanowiły okoliczności wyłączające bezprawność czynu: 1) gdy ciąża była zagrożeniem dla życia lub zdrowia matki; 2) gdy na skutek działań podjętych dla ratowania życia matki albo przeciwdziałania poważnemu uszczerbkowi na zdrowiu matki, nastąpiła śmierć dziecka; 3) gdy badania prenatalne wykazały ciężkie i nieodwracalne uszkodzenie płodu; 4) gdy zachodziło uzasadnione podejrzenie, że ciąża powstała w wyniku przestępstwa. Należy zwrócić uwagę na to, że nie została przewidziana możliwość dokonania aborcji ze względu na trudne warunki życiowe kobiety ciężarnej, jaką to okoliczność wskazywała poprzednio obowiązująca ustawa. Stanowczo chcę podkreślić słuszność takiego rozwiązania, przyjętego przez nową ustawę, wobec nieograniczonego potencjału gospodarczego Europy, umożliwiającego zapewnienie egzystencji każdej jednostce ludzkiej, którą niewątpliwie jest poczęte życie człowieka. Moim zdaniem, warto także zauważyć dość istotną zmianę, w odniesieniu do poprzednio obowiązującej ustawy, że dla stwierdzenia powodów eugenicznych usunięcia ciąży potrzebne były orzeczenia dwóch lekarzy innych niż dokonujący zabieg. Orzeczenie nie było jednak potrzebne w sytuacji zaistnienia natychmiastowej konieczności likwidacji zagrożenia dla życia matki.16 W mocy utrzymano przepis wyłączający spod odpowiedzialności karnej za usunięcie ciąży kobietę ciężarną, przewidując jednocześnie możliwość odstąpienia przez sąd od wymierzenia kary wobec sprawcy przestępstwa spowodowania śmierci dziecka poczętego. Niekaralność matki nie oznaczała jednak legalności jej zachowania. Czyn jej bowiem w dalszym ciągu był uważany za bezprawny, czego konsekwencją był fakt odpowiedzialności na zasadach ogólnych osoby podżegającej lub udzielającej jej pomocy. Konsekwencją nielegalności zachowania kobiety była legalność zachowania osoby, która działając w granicach obrony koniecznej pozbawiła ją wolności, zdrowia lub też nawet życia, odpierając w ten sposób zamach na życie dziecka poczętego. Zmieniając przepisy kodeksu karnego, ustawa wprowadziła nowy rodzaj przestępstwa umyślnego spowodowania uszkodzenia ciała dziecka poczętego lub rozstroju zdrowia zagrażającego jego życiu. W kodeksie z 1969 r. w art. 156a § 2, umieszczono „sprzężony z tym czynem kontra16

Por. art. 4a ust. 5 ustawy z dnia 7 stycznia 1993 r. (Dz.U. nr 17, poz. 78).

49


typ, zgodnie z którym nie popełniał przestępstwa lekarz, jeżeli uszkodzenie ciała lub rozstrój zdrowia dziecka poczętego były następstwem działań leczniczych, koniecznych dla uchylenia niebezpieczeństwa grożącego zdrowiu i życiu kobiety ciężarnej lub dziecka poczętego”17. Odnosząc się do językowej analizy tekstu ustawy, trzeba zauważyć terminologiczną niespójność w niektórych jej miejscach, co często budziło istotne wątpliwości interpretacyjne. Pierwszy przykład może stanowić sam tytuł ustawy, który z jednej strony zawierał gwarancję ochrony płodu ludzkiego, a z drugiej taką ochronę wykluczał, mówiąc o warunkach dopuszczalności przerywania ciąży18. Innym przykładem są dwa, równolegle używane, terminy: „płód” oraz „dziecko poczęte”. Posługując się terminem „dziecko poczęte”, ustawa nie wypowiadała się wyraźnie na temat końcowej granicy jego ochrony19. Nie uzależniała także ochrony dziecka poczętego od stopnia jego rozwoju, ani nie wskazywała momentu ograniczającego dopuszczalność aborcji. Brak precyzji ze strony ustawodawcy był powodem do narodzin wielu, często rozbieżnych, koncepcji. J. Majewski i K. Buchała uważali, że należy zastosować kryterium zdolności płodu do samodzielnego życia poza organizmem matki. Inną propozycję złożyli natomiast E. Zielińska i L. Gardocki, uważając za relewantny moment narodzin dziecka20. Omawiana przeze mnie ustawa z 7 stycznia 1993 r. wprowadziła obowiązek składania corocznych sprawozdań z jej wykonywania21. Raporty z zebranych przez rząd informacji wskazywały na znaczny spadek liczby aborcji dokonywanych w Polsce. Odwrotne wyniki prezentowały badania przeprowadzane przez organizacje pozarządowe. Według nich, po wejściu w życie ustawy z 1993 r., znacznie wzrosła liczba aborcji dokonywanych w tzw. „podziemiu aborcyjnym”22. W środowisku zwolenników zmiany obowiązującego prawa rozpoczęto pracę nad nową regulacją w dziedzinie aborcji. Pomysłów było oczywiście wiele. Pomijając jednak poszczególne etapy prac nad tekstem ustawy, pragnę się skupić nad jej ostatecznym brzmieniem, przyjętym przez Sejm dnia 30 sierpnia 1996 r. jako – ustawa o zmianie ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży oraz o zmianie niektórych ustaw23. 17 18 19

20 21 22 23

W. Lang (red.), Prawne problemy ludzkiej prokreacji, Toruń 2000, s. 167. Por. wstęp do ustawy z dnia 7 stycznia 1993 r. (Dz.U. nr 17, poz. 78). K. Wiak, Ochrona dziecka poczętego w polskim prawie karnym, Lublin 2001, s. 137. Ibidem, s. 138. Por. art. 9 ustawy z dnia 7 stycznia 1993 r. (Dz.U. nr 17, poz. 78). K. Wiak, op. cit., s. 143. Dz.U. nr 5, poz. 32.

50


Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 17

„Uznając prawo każdego do odpowiedzialnego decydowania o posiadaniu dzieci (...)” – tak brzmiący fragment wstępu do ustawy pozwala na wyciągnięcie wniosku, stwierdzającego, że ustawodawca zmierza do ograniczenia prawnej ochrony dziecka poczętego. Ustawa stanowi, że „prawo do życia podlega ochronie, w tym również w fazie prenatalnej w granicach określonych w ustawie”. Prawo ochrony życia zostało zatem ograniczone wskazaniami zamieszczonymi w akcie normatywnym. Terminy „płód” i „życie ludzkie” skutecznie zastąpiły określenie „dziecko poczęte”, co jednoznacznie wskazuje na pozbawienie istoty ludzkiej, w prenatalnej fazie rozwoju, statusu osobowego. W świetle przepisów ustawy, jeśli ciąża jest wynikiem przestępstwa, bądź zachodzą przesłanki tzw. trudnych warunków życiowych kobiety, zabiegu aborcji można dokonać w ciągu pierwszych 12 tygodni ciąży; jeśli badania prenatalne wskazują na ciężkie upośledzenie lub chorobę płodu, zabieg jest możliwy do osiągnięcia przez płód zdolności do samodzielnego życia poza organizmem matki; jeśli natomiast ciąża zagraża zdrowiu lub życiu matki, legalność jej usunięcia nie jest ograniczona żadnym terminem. Taki stan prawny, w moim odczuciu, w przypadku konfliktu interesów kobiety ciężarnej i dziecka poczętego, zapewnia ochronę interesów kobiety. Dziecko nie podlega bowiem bezpośredniej ochronie do 12. tygodnia ciąży. Dzieci z poważnymi wadami rozwojowymi nie są chronione do momentu osiągnięcia zdolności do samodzielnego życia, a te, których rozwój zagraża życiu matki zostały pozbawione ochrony na przestrzeni całego życia prenatalnego24. Inaczej sytuacja wygląda w stosunku do uregulowań dotyczących kwalifikowanych typów przestępstwa przerwania ciąży, dokonywanych w momencie, gdy dziecko osiągnęło zdolność do samodzielnego życia poza organizmem matki. W takich przypadkach widać wyraźnie, że fakt ten wpływa na społeczną szkodliwość czynu, co powoduje surowszą jego penalizację. Nie mam wątpliwości, że ustawa zróżnicowała ochronę życia ludzkiego w zależności od fazy jego rozwoju. Jest to, według mnie, niezgodne nie tylko z wartościami moralnymi, ale także z zasadami demokratycznego państwa prawnego, równości i sprawiedliwości społecznej, ochrony praw słusznie nabytych oraz zasadą relewancji, która nakazuje traktować według jednej miary podmioty prawa charakteryzujące się istotną cechą w stopniu równym. Argumenty te były m.in. podnoszone we wniosku senatorów do Trybunału Konstytucyjnego w sprawie ustalenia zgodności niektórych prze-

24

W. Lang (red.), op. cit., s. 170.

51


pisów ustawy z konstytucją 25. Orzeczenie zostało wydane 28 maja 1997 r. 26 Trybunał uznał, że demokratyczne państwo prawne musi przede wszystkim respektować wartość, która gwarantuje podmiotowość prawną. Za wartość tę uznano życie od początku jego powstania. Życie ludzkie, jako konstytucyjnie chronione dobro, nie może podlegać ochronie w zależności od faz jego rozwoju, bowiem nie jest możliwe precyzyjne ustalenie kryteriów dokonywania takiego zróżnicowania. Trybunał uznał przyrodzone prawo do życia, przysługujące każdej istocie ludzkiej, nakładając tym samym na ustawodawcę obowiązek wprowadzenia zakazu naruszania życia i zdrowia dziecka poczętego oraz obowiązek wprowadzenia środków karnych, które zagwarantują jego przestrzeganie27. Uznanie przez Trybunał za niezgodny z Konstytucją art. 1 pkt 5 ustawy z 30 sierpnia 1996 r. o zmianie ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży oraz o zmianie niektórych ustaw w zakresie dotyczącym m.in. art. 4a ust. 1 pkt 4 spowodowało kolejną zmianę typu prawnokarnej ochrony dziecka poczętego. Należy zauważyć, że wspomniany artykuł został dodany do ustawy z 1993 r. przez ustawę z 30 sierpnia 1996 r. i przywrócił możliwość przerywania ciąży z powodów osobisto-socjalnych kobiety ciężarnej. Zmiany wprowadzone orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego, przez odebranie kobiecie możliwości decydowania o losie dziecka w prenatalnej fazie rozwoju, zmierzały w kierunku powrotu do jego bezpośredniej przedmiotowej ochrony przez cały okres trwania ciąży. Zasada ta nie może jednak być realizowana w sposób pełny ze względu na fakt braku odpowiedzialności kobiety nawet w przypadku, gdy sama dokonała aborcji. Mówiąc o problemie legalności aborcji we współczesnym prawie polskim, nie można pominąć unormowań kodeksu karnego z 6 czerwca 1997 r.28, regulujących zakres odpowiedzialności karnej za przestępstwa z tym problemem związane. Art. 152 § 1 k.k. stanowi, że „kto za zgodą kobiety przerywa jej ciążę z naruszeniem przepisów ustawy, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3”. Taką samą karę przewidziano w § 2 dla osoby pomagającej kobiecie lub nakłaniającej ją do dokonania tego czynu, natomiast według § 3: „kto dopuszcza się czynu określonego w § 1 lub 2, gdy dziecko poczęte osiągnęło zdolność do samodzielnego życia poza organizmem 25

K. Wiak, op. cit., s. 176–177. Wyrok TK z dnia 28 maja 1997 r., K 26/96, OTK 1997/2/19. 27 K. Wiak, op. cit., s. 189–190. 28 Dz.U. nr 88, poz. 553. 26

52


Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 17

kobiety ciężarnej, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8”. Czyn ten jest przestępstwem umyślnym, a jego strona podmiotowa obejmuje zarówno zamiar bezpośredni, jak i ewentualny. Sprawcą opisanego czynu może być każdy, oprócz kobiety, której ciąża jest przerywana. Kobieta jest jednocześnie przedmiotem czynu, kiedy dziecko nie uzyskało jeszcze możliwości do samodzielnego życia poza jej organizmem oraz podmiotem czynu, gdyż do jego popełnienia jest potrzebna jej zgoda29. Sytuację przerwania ciąży bez zgody kobiety uregulowano w art. 153 k.k., przewidując dla sprawcy karę pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8, a w przypadku gdy dziecko osiągnęło zdolność samodzielnej egzystencji poza organizmem matki, karę pozbawienia wolności od roku do lat 10. Jeśli czyn polegał na zastosowaniu wobec kobiety bezprawnej groźby, podstępu lub przemocy, strona podmiotowa przestępstwa jest ograniczona do zamiaru bezpośredniego. W przypadku użycia „innego sposobu” przerwania ciąży obejmuje ona także zamiar ewentualny. Jeśli następstwem czynu określonego w art. 152 § 1 lub 2 jest śmierć kobiety ciężarnej, sprawca podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10. Jeśli natomiast śmierć kobiety nastąpiła na skutek popełnienia przestępstw z art. 152 § 3 albo art. 153 k.k., sprawca podlega karze pozbawienia wolności od lat 2 do 12. Ustawą z dnia 8 lipca 1999 r.30 do kodeksu karnego wprowadzono art. 157a § 1, który penalizuje czyn tzw. uszkodzenia prenatalnego. Za uszkodzenie ciała dziecka poczętego lub rozstrój zdrowia zagrażający jego życiu, sprawca podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2. Spod odpowiedzialności karnej za dokonanie tego czynu został wyłączony lekarz, jeżeli uszkodzenie ciała lub rozstrój zdrowia dziecka poczętego są następstwem działań leczniczych, koniecznych dla uchylenia niebezpieczeństwa grożącego zdrowiu lub życiu kobiety ciężarnej albo dziecka poczętego (art. 157a § 2 k.k.). Według art. 157a § 3 k.k., karze nie podlega także matka dziecka poczętego, która dopuszcza się czynu określonego w § 1. O zagadnieniu odpowiedzialności karnej za zabicie dziecka poczętego, już w latach 30. XX w., mówił J. Makarewicz. Nie miał on żadnych wątpliwości, że zabicie dziecka, które osiągnęło zdolność do samodzielnego życia poza organizmem matki, jest „uśmierceniem człowieka”, że nie jest to ani przerwanie ciąży, ani dzieciobójstwo lecz „zwykłe” zabójstwo31. Zdecydowanie przeciwny pogląd, z którym w żadnym wypadku 29

30 31

O. Górniok, S. Hoc, S.M. Przyjemski, Kodeks karny. Komentarz, t. III, Gdańsk 1999, s. 96. Dz.U. nr 64, poz. 729 J. Makarewicz, Kodeks karny z komentarzem, Lwów 1938, s. 524-528.

53


nie mogę się zgodzić, zaprezentowała ponad trzydzieści lat później H. Wolińska. Autorka ta pisała, że „zabija się człowieka, a dziecko, które ma się dopiero urodzić – to płód, który można „spędzić””32. Problem legalności aborcji jest niewątpliwie zagadnieniem, którego nie można jednoznacznie rozstrzygnąć. Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej z 2 kwietnia 1997 r. w art. 38 stanowi, że „Rzeczpospolita Polska zapewnia każdemu człowiekowi prawną ochronę życia”. W związku z tym przepisem rodzą się pytania: Kiedy owo życie się zaczyna i kiedy ma początek jego prawna ochrona? Czy za relewantny w tym względzie trzeba uznać moment zapłodnienia, chwilę osiągnięcia przez dziecko poczęte zdolności do samodzielnej egzystencji poza organizmem matki, czy też dopiero chwilę narodzin, gdy dziecko zostanie oddzielone od ciała matki? Czy prymat należy przyznać szeroko rozumianemu interesowi matki czy dziecka poczętego? Czy kobieta ciężarna może mieć pełną swobodę decydowania o życiu poczętym w jej łonie? Czy zatem przerwanie ciąży to tylko zabieg leczniczy? Czy można w ogóle dopuścić jakiekolwiek warunki legalnego usuwania ciąży? Udzielenie odpowiedzi na te pytania sprawia wiele trudności, tym bardziej, że stanowią one nie tylko problem prawny, ale przede wszystkim dylemat moralny. Jedno jest pewne – każdy pomysł dotyczący możliwości i legalności aborcji powinien być krokiem w stronę optymalnego rozwiązania tego problemu, a nie „kartą przetargową” w walce politycznej. Zarówno bowiem matka, jak i dziecko poczęte, to niewątpliwie organizmy ludzkie, które na pewno różnie „rozumując”, inaczej cierpiąc, tak samo czują.

Bibliografia: I. Akty normatywne: Ustawa z dnia 19.04.1969 r. – Kodeks karny, Dz.U. nr 19, poz. 94. Ustawa z dnia 6.06.1997 r. – Kodeks karny, Dz.U. nr 88, poz. 553. Konstytucja Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej z dnia 22.07.1952 r., Dz.U. nr 7, poz.36. Konstytucja Rzeczpospolitej Polskiej z dnia 2.04.1997 r., Dz.U. nr 78, poz. 483. Ustawa z dnia 27.04.1956 r. o warunkach dopuszczalności przerywania ciąży, Dz.U. nr 16, poz. 61. Ustawa z dnia 7.01.1993 r. o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży, Dz.U. nr 17, poz. 78. 31

K. Daszkiewicz, O dzieciobójstwie, „Palestra” 1998, z. 5–6, s. 34.

54


Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 17

Ustawa z dnia 30.08.1996 r. o zmianie ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży oraz o zmianie niektórych ustaw, Dz.U. nr 139, poz. 646. Ustawa z dnia 8.07.1999 r. o zmianie ustawy – Kodeks karny oraz ustawy o zawodzie lekarza, Dz.U. nr 64, poz. 729. Wyrok Trybunału Konstytucyjnego z dnia 28.05.1997 r., K 26/96, OTK 1997/2/19. II. Opracowania: Bojarski T., Polskie prawo karne. Zarys części ogólnej, Warszawa 2006. Daszkiewicz K., O dzieciobójstwie, „Palestra” 1998, z. 5–6. Gardocki L., Prawo karne, Warszawa 2001. Górniok O., Hoc S., Przyjemski S.M., Kodeks karny. Komentarz, Gdańsk 1999. Krotkiewska L., Warunki dopuszczalności przerywania ciąży. Teksty. Komentarz, Warszawa 1959. Lang W. (red.), Prawne problemy ludzkiej prokreacji, Toruń 2000. Makarewicz J., Kodeks karny z komentarzem, Lwów 1938. Wiak K., Ochrona dziecka poczętego w polskim prawie karnym, Lublin 2001. Zielińska E., Przerywanie ciąży. Warunki legalności w Polsce i na świecie, Warszawa 1990.

55


Marlena Likos

Niepoczytalność jako okoliczność wyłączająca winę i jej konsekwencje Przyglądając się zagadnieniu podmiotu przestępstwa, dochodzimy do wniosku, że może być to tylko człowiek, o normalnym stanie psychiki i prawidłowych przebiegach procesów psychicznych – świadomości oraz woli. Według art. 1 § 3 obowiązującego kodeksu karnego: ,,nie popełnia przestępstwa sprawca czynu zabronionego, jeżeli nie można mu przypisać winy w trakcie czynu”. Tylko osobie o przebiegu czynności psychicznych bez zakłóceń można przypisać ową winę. Tym samym można więc uznać ją za podmiot przestępstwa. W przeciwnym wypadku, nie popełnia dana osoba przestępstwa, z powodu braku niezbędnego czynnika, jakim jest wina. Tym warunkom nie odpowiada nieletni oraz osoba niepoczytalna. Oprócz tego winę uchyla także błąd. Jest to tradycyjne ujęcie1. Współcześnie występuje tendencja do poszerzania katalogu takich okoliczności o przypadki stanu wyższej konieczności wyłączającego winę, a także rozkaz przełożonego czy ostateczną potrzebę, wymienianą przez niektórych jako kontratyp. Prawo uzależnia powstanie skutków odpowiednich czynów ludzkich, m.in. właśnie od stanu psychicznego, w którym znajduje się podmiot, czyli sprawca danego czynu. Stwierdzenie stanu psychicznego konkretnej osoby wymaga znajomości problematyki psychiatrycznej. Zmusza do zasięgnięcia opinii specjalistów w osobach biegłych psychiatrów. To powoduje wyodrębnienie się kierunku psychiatrii sądowej, oznaczającego dyscyplinę zajmującą się badaniem i ustalaniem zjawisk psychiatrycznych dla celów stosowania prawa2. Podstawą prawną z zakresu niepoczytalności jest art. 31 § 1 kodeksu karnego, w którym ustawodawca postanawia: „nie popełnia przestępstwa, kto z powodu choroby psychicznej, upośledzenia umysłowego lub innego zakłócenia czynności psychicznych, nie mógł w czasie popełnienia czynu rozpoznać jego znaczenia lub pokierować swoim postępowaniem”. 1 2

T. Bojarski, Polskie prawo karne. Zarys części ogólnej, Warszawa 2006, s. 170. M. Cieślak, K. Spett, W. Wolter, Psychiatria w procesie karnym, Warszawa 1968, s. 7.

56


Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 17

W porównaniu z kodeksem karnym z 1969 r., obecna regulacja niepoczytalności właściwie została przejęta z treści art. 25 ówczesnego kodeksu, z jednym zastrzeżeniem – zastąpiono pojęcie „niedorozwój” określeniem „upośledzenie umysłowe”3. Problem niepoczytalności ma olbrzymie znaczenie praktyczne, a konsekwencje ustalenia niepoczytalności są niezwykle doniosłe, dlatego głębsze poznanie tego zagadnienia jest tak istotne. Warto w tym miejscu zwrócić uwagę, że już w starożytności interesowano się tym problemem. W świecie kultury starożytnej podejście do chorób psychicznych determinowane było głównie nauką Hipokratesa, który odrzucał stanowisko, że psychicznie chorzy byli opętani przez demony, uważając, że taka choroba podobna jest do innych schorzeń. Wedle prawa rzymskiego epoki klasycznej nie podlegali karze furiosi (szaleni) oraz fatui (umysłowo upośledzeni). Osoby takie uważane były za niezdolne do podjęcia zamiaru popełnienia przestępstwa. W okresie cesarstwa rozszerzono ten katalog. Nie podlegali wówczas karze: dotknięci szaleństwem, otępieniem, obłąkaniem, niedołęstwem umysłu i bezmyślni. W średniowieczu sytuacja uległa zmianie, zdeterminowane było to ogólnym światopoglądem tego okresu. Bliskie do naszego podejście do niepoczytalności rozwinęło się w XVII w., natomiast prawdziwy przełom nastąpił dopiero w wieku XVIII. W tym też okresie dokonano wielkich, nowoczesnych kodyfikacji karnych – w Austrii, Prusach, Francji4. Jak twierdził Wolter, niepoczytalność jest zaprzeczeniem poczytalności. Poczytalność jest regułą, natomiast niepoczytalność odstępstwem od reguły. Większość ludzi karnie odpowiedzialnych to ludzie poczytalni. Dlatego problemem prawa karnego jest niepoczytalność jako okoliczność wyłączająca winę, a nie poczytalność jako warunek konieczny do odpowiedzialności karnej za przestępstwo. Ma to niewątpliwe znaczenie praktyczne, ponieważ gdy pojawią się uzasadnione wątpliwości na tle czynu co do poczytalności podmiotu, bada się czy jest on niepoczytalny. Nie sprawdza się poczytalności każdego człowieka, który dopuścił się czynu zabronionego. Wyróżnia się trzy metody określenia stanu niepoczytalności, a mianowicie metodę psychiatryczną, psychologiczną oraz mieszaną. Ustawodawca polski zastosował mieszaną (psychologiczno-psychiatryczną) metodę, przy której istotna jest zarówno geneza, czyli inaczej źródła tego stanu, jak i jego konsekwencje w postaci „niemożności rozpoznania znaczenia czynu lub pokierowania swoim postępowaniem”. 3 4

O. Górniok, Kodeks karny. Komentarz, Warszawa 2006, s. 100–101. M. Cieślak, K. Spett, W. Wolter, Psychiatria w procesie karnym, Warszawa 1968, s. 10–16.

57


Ustawodawca we wspomnianym już art. 31 KK podaje kryteria ustalenia niepoczytalności. Jako kryterium medyczne wymienia: „chorobę psychiczną, upośledzenie umysłowe lub inne zakłócenie czynności psychicznych”, pojawia się też kryterium psychologiczne w postaci niemożności rozpoznania znaczenia czynu lub pokierowania swoim postępowaniem5. Należy ustalić, czy z powodu jednej z wymienionych przyczyn jako kryterium medyczne (przyczyn psychiatrycznych) wystąpił skutek psychologiczny opisany wyżej. Między podanymi kryteriami musi wystąpić więź przyczynowa. Nie mogą one więc zaistnieć w oderwaniu od siebie. Możemy przy tym mieć do czynienia z dwojaką sytuacją. Może bowiem zajść niemożność rozpoznania czynu, a w konsekwencji pokierowania swoim postępowaniem, jak również niemożność pokierowania swoim postępowaniem, przy jednoczesnym zachowaniu zdolności rozpoznania znaczenia swojego czynu. Istotne jest, że stan psychiczny ma znaczenie dopiero wówczas, gdy ustalono, że oskarżony w ogóle dopuścił się popełnienia czynu zabronionego6. Niepoczytalność musi być zawsze odnoszona do konkretnego czynu, nie zaś ustalana w sposób abstrakcyjny. Brak możliwości rozpoznania znaczenia czynu lub pokierowania swoim postępowaniem musi mieć miejsce w chwili popełnienia tego czynu, nie zaś być przypisany do określonego podmiotu. Przy tym, gdy według opinii biegłych psychiatrów mamy do czynienia ze sprawcą niepoczytalnym, nie zwalnia to sądu z obowiązku ustalenia, czy oskarżony popełnił zarzucany mu czyn. Decydujące znaczenie ma kryterium czasowe, tzn. ustalenie, że po pierwsze oskarżony popełnił czyn zabroniony, a po drugie, że w czasie popełnienia czynu sprawca był niepoczytalny. W tym miejscu należy zwrócić uwagę na źródła stanu niepoczytalności, które są jej kluczowym elementem. Jako pierwsze z nich ustawodawca wymienia chorobę psychiczną. Etiologia chorób psychicznych nie jest jeszcze ostatecznie rozpoznana. Schizofrenia, psychoza maniakalno-depresyjna oraz paranoja (obłęd) – ich istotną cechą jest, że objawy choroby występują z różnym natężeniem, zależnym m.in. od stadium zaawansowania choroby. Nie można z tego powodu postawić znaku równości pomiędzy stwierdzeniem choroby psychicznej a stwierdzeniem stanu niepoczytalności. Chory psychicznie sprawca może bowiem znajdować się w takim stanie, że w czasie popełnienia czynu może rozpoznać znaczenie czynu, jak również pokierować swoim postępowaniem. Ma to miejsce np. podczas tak zwa5 6

T. Bojarski, op. cit., s. 172. A. Marek, Kodeks karny. Komentarz, Warszawa 2006, s. 86.

58


Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 17

nych okresów remisji, kiedy stan chorego znacznie się poprawia. Choroby psychiczne mogą przybrać formę psychoz organicznych bądź neuroz funkcjonalnych7. Pierwsza forma charakteryzuje się tym, że następują uchwytne zmiany organiczne w centralnym układzie nerwowym, np. psychozy wieku starczego. Druga z form natomiast, obejmująca schizofrenię i paranoję, niezwiązana jest z uchwytnymi zmianami organicznymi, cechuje się natomiast zaburzeniami sfery emocjonalno-wolicyjnej8. Choroba psychiczna może stanowić genezę niepoczytalności, jednak sama w sobie nią nie jest, nie jest równoznaczna z niepoczytalnością. Jeżeli chodzi o upośledzenie umysłowe, nowy kodeks karny wprowadził tu zmiany, w porównaniu z poprzednim. Upośledzenie jako potencjalna przyczyna niepoczytalności zastąpiło występujące w kodeksie z 1969 r. pojęcie niedorozwoju umysłowego. Rozszerzono tym samym zakres pojęciowy, upośledzenie obejmuje bowiem niedorozwój umysłowy, będący wrodzonym upośledzeniem funkcji psychicznych, jak i ten nabyty w trakcie życia, np. wskutek urazów mózgu. Według starszych klasyfikacji, wśród stopni niedorozwoju umysłowego wyróżniano: idiotyzm, głuptactwo oraz debilizm. Aktualnie wprowadzona została skala pięciostopniowa (według klasyfikacji Światowej Organizacji Zdrowia z 1968 r.) – od pogranicza niedorozwoju, przez lekki niedorozwój, umiarkowany, znaczny, aż do głębokiego (przy którym iloraz inteligencji sięga poniżej 20 pkt.)9. Ustawodawca jako ostatnie źródło mogące być przyczyną niepoczytalności wymienia inne zakłócenia czynności psychicznych. Wiążą się one z reakcją organizmu na bodźce zewnętrzne lub wewnętrzne. Najczęściej są krótkotrwałe oraz przemijające, nie mają zazwyczaj także charakteru patologicznego. Zaliczamy do nich m.in. zatrucie organizmu alkoholem, lekami, ciążę, poród, menstruację, pokwitanie, przekwitanie. Mogą wiązać się także z bardzo silnym afektem. Aby można było mówić o niepoczytalności, potencjalnej przyczynie, np. niedorozwojowi umysłowemu musi towarzyszyć następstwo w postaci niemożności rozpoznania znaczenia czynu lub pokierowania swoim postępowaniem, występujące oczywiście w czasie popełnienia czynu. Do zajścia stanu niepoczytalności wystarcza brak możności pokierowania swoim postępowaniem, nawet gdy zdolność do rozpoznania jego znaczenia została zachowana. Sytuacja odwrotna, czyli możność pokierowania swoim zachowaniem, przy jednoczesnym braku możliwości rozpoznania jego znaczenia, jest niemożliwa. W praktyce funkcjonuje to najczęściej w ten sposób, że oba elementy występują łącznie. 7 8 9

O. Górniok, op. cit., s. 98. Ibidem. Ibidem, s. 98–99.

59


Niemożność rozpoznania znaczenia czynu lub pokierowania swoim postępowaniem musi zaistnieć w czasie czynu. Zgodnie z obowiązującym kodeksem karnym, a ściślej z art. 6 § 1 kodeksu, ustalamy czas czynu jako czas, w którym sprawca działał lub zaniechał działania, do którego był zobowiązany. Nie ma znaczenia, czy sprawca przestępstwa przed lub po jego dokonaniu był niepoczytalny oraz czy wówczas nastąpiła poprawa lub pogorszenie stanu. Problem dotyczący tego aspektu pojawia się przy przestępstwach, które z natury rzeczy mogą być popełnione tylko w dłuższym okresie czasu, np. podrabianie pieniędzy, oraz czynach zabronionych, w których dopiero powtarzająca się czynność decyduje o zakwalifikowaniu ich jako określonego typu przestępstwa. Przy nich przyjmuje się, że chwilą czynu jest czas, w którym nastąpiło ostatnie ogniwo zachowania się10. Odnośnie przestępstw z zaniechania – chwilą czynu będzie ostatni moment, w którym podjęcie działania, do którego sprawca był zobowiązany, spełnić mogło swoją funkcję. Pojawia się trudność dla biegłego psychiatry. Musi on odpowiedzieć na pytanie, czy w chwili popełnienia konkretnego czynu sprawca był niepoczytalny. Problem polega na tym, że bada on stan oskarżonego nie w chwili czynu, lecz zwykle w czasie znacznie późniejszym. Stan przeszły, wymagający zbadania przez psychiatrę, nie zawsze odpowiada stanowi w trakcie badania. Dlatego przed biegłym stawia się ogromną odpowiedzialność, a jego czynności wymagają dogłębnej wiedzy dotyczącej przebiegu procesów psychicznych. Szczególne trudności pojawiają się, gdy sprawca popełnił dany czyn z powodu wymienionych w art. 31 KK obok choroby psychicznej i upośledzenia umysłowego – innego rodzaju zakłóceń czynności psychicznych. Jak wiadomo, mają one charakter przejściowy i zazwyczaj nie patologiczny, co dodatkowo utrudnia zbadanie stanu sprawcy z chwili popełnienia przestępstwa i ustalenia, czy zakłóceniu czynności psychicznych towarzyszyła niemożność pokierowania swoim postępowaniem. Opinia biegłych ma tu kluczowe znaczenie ze względu na doniosłość stwierdzenia niepoczytalności, a w konsekwencji wyłączenia winy. Skoro więc nie można przypisać winy, nie ma też popełnionego przestępstwa. Niepoczytalność i poczytalność stanowią dwa przeciwstawne bieguny w ocenie stanu psychicznego sprawcy. Podkreśla się w doktrynie, że między tymi biegunami leży szeroki pas graniczny, umożliwiający przyjęcie pomiędzy nimi stanów pośrednich. Jest nim stan ograniczonej poczytalności. Jak podaje Władysław Wolter: stan ograniczonej poczytalności „polega na pewnym odchyleniu in minus od normy psychiki 10

M. Cieślak, K. Spett, W. Wolter, op. cit., s. 35–36.

60


Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 17

sprawcy. Jest to więc stan, który od niepoczytalności różni się jakościowo, skoro niepoczytalność wyłącza odpowiedzialność, której nie wyłącza ograniczona poczytalność, zaś od poczytalności różni się ilościowo, gdyż jest poczytalnością w mniejszym stopniu”11. Traktuje o tym polski ustawodawca w § 2 art. 31 KK formułując właśnie konstrukcję poczytalności ograniczonej. Ustawodawca podaje przy tym jedynie człon psychologiczny. Jednak przyjmuje się, że źródła wymienione w § 1 dotyczące stanu niepoczytalności odnoszą się także do ograniczonej poczytalności, a ustawodawca zastosował skrót redakcyjny. Sprawca zachowuje zdolność rozpoznania znaczenia swojego czynu i pokierowania postępowaniem. Są one jednak, lub jedna z nich, w znacznym stopniu ograniczone. Ograniczona poczytalność nie wyłącza winy, umniejsza jedynie jej ciężar i przewiduje możliwość zastosowania nadzwyczajnego złagodzenia kary przez sąd. Należy wziąć pod uwagę fakt, że ograniczona poczytalność umiejscowiona jest w obszarze między pełną poczytalnością pełną niepoczytalnością. Może ona więc znajdować się bliżej jednej bądź drugiej. Na podstawie tej okoliczności wyróżnia się ograniczenie występujące w stopniu znacznym. To właśnie przy stwierdzeniu jego zaistnienia sąd może zastosować nadzwyczajne złagodzenie kary. Wina sprawcy w tym wypadku występuje, ale w znacznym stopniu jest umniejszona. Ograniczenie poczytalności może być też nieznaczne. Wówczas nie ma podstaw do nadzwyczajnego złagodzenia kary na gruncie art. 31 § 2 KK. Są to łagodniejsze wypadki ograniczonej poczytalności. Jak podaje A. Marek, rozpatrywane są one w ramach sędziowskiego wymiaru kary w aspekcie art. 53 § 2 KK12. Ograniczona poczytalność jest czynnikiem powodującym złagodzenie kary. Jest to stan stopniowalny. Z tego powodu różny jest jego wpływ na wymiar kary, zawsze jednak jest to oddziaływanie łagodzące. Im bliżej ograniczenie jest w stosunku do niepoczytalności, tym zakres uwzględnienia tego faktu powinien być szerszy i odwrotnie13. Jeżeli podstawy powstania stanu poczytalności ograniczonej i stanu silnego wzburzenia są różne, niewykluczone jest ich równorzędne przyjęcie (a w konsekwencji „podwójne” złagodzenie kary)14. Sąd Najwyższy uznał, że pojęcia stanu ograniczonej poczytalności i silnego wzburzenia nie są porównywalne, chociaż posiadają pewne 11

Ibidem, s. 39. A. Marek, Prawo karne, Warszawa 2006, s. 157. 13 Wyrok SN z dnia 16 listopada 1973 r., III KR 257/73, niepubl. 14 O. Górniok, op. cit., s. 101. 12

61


wspólne elementy. Jak stwierdza SN: „silne wzburzenie (...) to proces psychiczny przeżywany jako afekt fizjologiczny, podczas gdy ograniczona poczytalność jest z reguły stanem patologicznym”15. Przepisów § 1 i 2 art. 31 KK, czyli przepisów dotyczących wyłączenia poczytalności i jej ograniczenia, zgodnie z § 3 tegoż art.: „nie stosuje się, gdy sprawca wprawił się w stan nietrzeźwości lub odurzenia powodujący wyłączenie lub ograniczenie poczytalności, które przewidywał albo mógł przewidzieć”. W § 3 odpowiedzialność uzależniona jest od zawinionego upojenia się alkoholem lub odurzenia innym środkiem, np. narkotykami. Jest to niezwykle ciekawe zagadnienie o dużym znaczeniu praktycznym. Odurzenie, mające miejsce oczywiście w chwili popełnienia czynu, powoduje zaburzenia przebiegu czynności psychicznych, a w konsekwencji może wyłączyć lub znacznie ograniczyć możliwość rozpoznania znaczenia czynu, jak i pokierowania własnym postępowaniem. Pojawiają się szczególnego rodzaju problemy, ponieważ z jednej strony nie popełnia przestępstwa sprawca czynu zabronionego, jeżeli nie można mu przypisać winy w trakcie czynu. Z drugiej zaś ustawodawca przyjął w § 3, że popełnia przestępstwo sprawca, któremu nie można przypisać winy w trakcie czynu. Może więc zachodzić niepoczytalność lub poczytalność ograniczona. Popełnienie przestępstwa przez podmiot znajdujący się w stanie odurzenia, powodującym niemożność pokierowania swoim postępowaniem lub niemożność rozpoznania znaczenia czynu, mimo braku winy nie daje podstaw do łagodniejszego potraktowania. Sprawca na ogół przewiduje albo może przewidzieć, że alkohol spowoduje wyłączenie lub ograniczenie poczytalności, znane są przecież powszechnie ujemne skutki spożywania alkoholu, zwłaszcza w nadmiernych ilościach. Każdy dorosły człowiek powinien mieć świadomość następstw spożywania środka odurzającego16. Według art. 31 § 3 KK możliwość zastosowania § 1 i 2 jest wykluczona, gdy sprawca wprawi się w taki stan sam, świadomie oraz dobrowolnie. Musi przy tym w konsekwencji tego odurzenia zajść stan faktycznej niepoczytalności lub faktycznej poczytalności ograniczonej. Przy tym konsekwencje te sprawca musi przewidywać albo przynajmniej móc przewidzieć. Jest to odstępstwo od zasady winy, podyktowane potrzebą ochrony społeczeństwa oraz poczuciem sprawiedliwości społeczeństwa, które nie jest w stanie zaakceptować bezkarności sprawcy pijanego lub odurzonego narkotykami. Odwrotne rozwiązanie tego problemu rodziłoby sy15 16

Wyrok SN z dnia 15 maja 1984 r., III KR 10/84, OSP 1986, nr 7, poz. 150. O. Górniok, op. cit., s. 102.

62


Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 17

tuację, że dana osoba specjalnie mogłaby wprawiać się w stan odurzenia, aby potem popełnić przestępstwo. Innym rozwiązaniem jest powstała na gruncie prawa niemieckiego koncepcja Rauschdeliktu, która polega na tym, że stwarza się fikcję, że sprawca nie odpowiada za czyn popełniony pod wpływem odurzenia, ponieważ w trakcie czynu był niepoczytalny, lecz za zawinione wprawienie się w stan odurzenia, a następnie popełnienie w tym stanie przestępstwa. Koncepcja ta jednak niejako odrywa odpowiedzialność od popełnionego czynu i prowadzi do sztuczności karania. Odpowiedzialność sprawcy mogłoby wyłączyć upojenie go lub odurzenie wbrew jego woli, np. przemocą, podstępem albo w sytuacji, kiedy miało miejsce tzw. upojenie patologiczne. Alkohol w tej sytuacji uaktywnia proces chorobowy lub występuje specyficzna (patologiczna) reakcja organizmu na alkohol, której sprawca nie mógł przewidzieć17. Występuje ona np. przy wygłodzeniu lub przemęczeniu organizmu. Naturalnie wówczas sprawca nie przewidywał i nie mógł przewidzieć reakcji swojego organizmu, a co za tym idzie stosowanie art. 31 § 1 i 2 nie jest wyłączone. Zastosowanie art. 31 § 3 stwarza trudności związane z zakwalifikowaniem danego czynu jako przestępstwa umyślnego bądź nieumyślnego. Różnica znajduje się w procesach psychicznych sprawcy, których nie można tak do końca prawidłowo zweryfikować, przede wszystkim, gdy ma miejsce rzeczywista niepoczytalność sprawcy. W wypadku faktycznej niepoczytalności, w przeciwieństwie do ograniczonej poczytalności, można jedynie bądź przyjąć fikcję umyślności, bądź spróbować ustalić pewne elementy podobne do winy18. Warto zauważyć w tym miejscu, że przy niepoczytalności nie ma popełnionego przestępstwa, z powodu braku konstytutywnego elementu – winy. Czyn jednak pozostaje nadal czynem zabronionym i społecznie szkodliwym19. Zatem stan niepoczytalności, ustalany przez biegłych psychiatrów, całkowicie wyłącza winę, osoba taka nie podlega odpowiedzialności, znajdując się w stanie nienormalnego funkcjonowania psychiki, w którym możność rozpoznania znaczenia czynu lub pokierowania swoim postępowaniem jest wyłączona. Istotne jest precyzyjne określenie stanu psychicznego sprawcy, ze względu na doniosłość konsekwencji. Stwierdzenie niepoczytalności sprawcy jest przyczyną niewszczynania postępowania, a w przypadku jego wszczęcia – umorzenia postępowania, po rozpoczęciu zaś przewodu sądowego – umorzenia wyrokiem. Ustalenie 17

T. Bojarski, op. cit., s. 173. O. Górniok, op. cit., s. 102–103. 19 T. Bojarski, op. cit., s. 170. 18

63


niepoczytalności sprawcy każdorazowo oparte musi być na opiniach biegłych psychiatrów20.

Literatura: Bojarski T., Polskie prawo karne. Zarys części ogólnej, Warszawa 2006. Cieślak M., Spett K., Wolter W., Psychiatria w procesie karnym, Warszawa 1968. Górniok O., Kodeks karny. Komentarz, Warszawa 2005. Marek A., Kodeks karny. Komentarz, Warszawa 2006. Marek A., Prawo karne, Warszawa 2006. Orzecznictwo: Wyrok SN z dnia 16 listopada 1973 r., III KR 257/73, niepubl. Wyrok SN z dnia 15 maja 1984 r., III KR 10/84, OSP 1986, nr 7 poz. 150.

20

M. Cieślak, K. Spett, W. Wolter, op. cit., s. 35–37.

64


Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 17

Lucyna Szabelska

Istota obrony koniecznej i jej zakres w polskim prawie karnym Jak powiedział Marek Tuliusz Cyceron: „Vim vi repellere licet”, tzn. siłę można odeprzeć tylko siłą. Instytucja obrony koniecznej jest uregulowana w art. 25 k.k. z 1997 roku. W myśl tegoż artykułu: „Nie popełnia przestępstwa, kto w obronie koniecznej odpiera bezpośredni, bezprawny zamach na jakiekolwiek dobro chronione prawem”1. Instytucja ta należy do kategorii kontratypów, czyli okoliczności wyłączających bezprawność czynu zabronionego. Istota obrony koniecznej oznacza, że osoba działająca w jej granicach, mimo iż swoim zachowaniem realizuje znamiona przestępstwa, nie popełnia go, działa zgodnie z prawem. Nie stanowi ona czynu niedozwolonego także w rozumieniu prawa cywilnego (art. 423 k.c.). Granice obrony konicznej wyznaczają warunki, których zaistnienie stwarza możliwość działania w obronie koniecznej. W myśl regulacji ustawowej warunkami obrony koniecznej są rzeczywistość, bezpośredniość i bezprawność zamachu na jakiekolwiek dobro chronione prawem. Należy podkreślić, że obrona przed bezprawnym zamachem jest jednym z podstawowym praw podmiotowych człowieka2. Elementy instytucji obrony koniecznej to zamach i obrona. Zamach ma być bezpośredni, bezprawny i rzeczywisty. Obrona ma być konieczna i współmierna do niebezpieczeństwa zamachu”3. Zamach to zachowanie człowieka ukierunkowane na popełnienie czynu zabronionego, na przykład zabójstwa, kradzieży, rozboju czy naruszenia miru domowego. Zamach polega z reguły na działaniu, ale może być to także zaniechanie, jeżeli na przykład na danej osobie ciążył obowiązek podjęcia jakiegoś działania, a tego nie uczyniła, wskutek czego dobro prawnie chronione innej osoby zostało naruszone. Sąd Najwyższy w wyroku orzekł, iż: „Może nim być również zachowanie bierne (bierny opór) bądź agresja słowna (wypowiadanie obelżywych słów i wszelkiego rodzaju gróźb)”. Natomiast podmiotem zamachu może być tylko człowiek. Nie może być to zwierzę4. 1 2 3 4

Art. 25 k.k. L. Gardocki, Prawo karne, Warszawa 2006, s. 110–115. A. Wąsek (red.), Kodeks karny. Komentarz, t. I, Gdańsk 2005, s. 317. A. Marek, J. Satko, Okoliczności wyłączające bezprawność czynu. Przegląd problematyki. Orzecznictwo, Warszawa 2000, s. 67.

65


Sąd Najwyższy w wyroku określił, iż „Obrona konieczna zachodzi od momentu, gdy niebezpieczeństwo napaści zagraża bezpośrednio, gdy z zachowania się napastnika wynika, iż napad nastąpi w najbliższym czasie”5. Z tego można wnioskować, że początkiem zamachu nie musi być rozpoczęcie ataku, można za początek uznać wystąpienie bezpośredniego niebezpieczeństwa, ale zamach musi nastąpić w najbliższym czasie. Broniąc się nie musimy czekać, aż ktoś przystąpi do ataku, mijałoby to się z celem kontratypu występującego w art. 25 k.k., ponieważ mogłoby dojść do sytuacji, w której nie zdążylibyśmy się obronić. Z tego powodu Sąd Najwyższy uznał możliwość obrony już w wypadku niebezpieczeństwa zagrażającego komuś bezpośrednio. Koniec zamachu: w wyroku Sądu Najwyższego z dnia 21 II 1935 roku czytamy, iż: „Stan obrony koniecznej trwa dopóty dopóki dobru stanowiącemu przedmiot napaści grozi niebezpieczeństwo, choćby nawet czyn przestępny, stanowiący istotę napaści, był już zakończony”6. Z powyższego wnioskuję, iż w niektórych stanach faktycznych nie jest ważne, czy czyn przestępczy trwa czy już się zakończył, ponieważ dopóki dobru chronionemu prawem zagraża niebezpieczeństwo, trwa zamach. Na przykład w wypadku kradzieży, końcem zamachu nie będzie moment zrabowania określonych przedmiotów, lecz brak możliwości odzyskania zrabowanych przedmiotów. Jeżeli przez pościg utracone przedmioty mogą wrócić w ręce właściciela zamach nadal trawa, gdyż dobru chronionemu prawem zagraża niebezpieczeństwo7. W wyroku Sąd Najwyższy zwrócił uwagę, iż: „Zamach trwa tak długo, jak długo trwa zachowanie się skierowane na naruszenie dobra, tzn. zachowanie stwarzające niebezpieczeństwo tego naruszenia bądź utrzymujące to niebezpieczeństwo. Gdy zaś chodzi o moment końcowy zamachu polegającego na dopuszczeniu się czynu zabronionego, to wyznaczać go będzie w szczególności chwila dokonania, a niekiedy późniejsza od niego chwila zakończenia czynu zabronionego”8. Zamach jest rzeczywisty, gdy faktycznie występuje tzn. musi on mieć charakter przedmiotowy, a nie podmiotowy, musi istnieć realnie, a nie w wyobraźni osoby napadniętej. Takie przypadki mogą być oceniane jako błąd co do kontratypu z art. 29 k.k.9 Kolejnym warunkiem dopuszczającym działanie w obronie koniecznej jest bezpośredniość zamachu, który musi powodować bezpośrednie,

5

Ibidem, s. 93. Ibidem, s. 90. 7 T. Bojarski, Polskie prawo karne. Zarys części ogólnej, Warszawa 2006, s. 151– 153. 8 A. Wąsek (red.), Kodeks..., op. cit., s. 319 9 T. Bojarski, Polskie..., op. cit., s. 152. 6

66


Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 17

aktualne niebezpieczeństwo dla zagrożonego dobra, a nie przewidywane lub minione. „Bezpośredniość zamachu ma miejsce wtedy, gdy sprawca narusza dobro prawne lub gdy naruszenie to może w najbliższym czasie nastąpić. W wyroku z 11 XII 1978 roku SN wskazał, że: Działanie w obronie koniecznej polega na podjęciu takiej akcji obronnej, jaka niezbędna jest do odparcia ataku w momencie bezpośredniego zagrożenia ze strony napastnika. Bezpośredniość zagrożenia wchodzi w grę również wówczas, gdy istnieje wysoki stopień prawdopodobieństwa, że zagrożone atakiem dobro zostanie zaatakowane w najbliższej chwili”10. Konkludując, aspekt bezpośredniości zamachu występuje nie tylko w wypadku ataku, ale także wysokiego stopnia prawdopodobieństwa, że on nastąpi. Sprawca nie musi naruszać dobra, ale naruszenie to musi nastąpić w niedługim odstępie czasu – w najbliższym czasie. Broniąc się nie musimy czekać, aż ktoś zacznie nas atakować, gdyż bezpośredniość oznacza właśnie wysoki stopień niebezpieczeństwa. Na przykład, jeżeli osoba atakująca sięga po broń, nie trzeba czekać, aż ją wyjmie, można się bronić. Natomiast aspekt bezpośredniości nie ma zastosowania w wypadku zakupu przez daną osobę broni, wtedy bezpośrednie niebezpieczeństwo nie występuje11. Następnym niezbędnym aspektem zamachu jest bezprawność, czyli sprzeczność z obowiązującym porządkiem prawnym. Wobec osoby, która działa w ramach uprawnień przyznanych jej przez przepisy prawa, jak na przykład funkcjonariusz policji lub komornik, nie przysługuje instytucja obrony koniecznej, ponieważ ich działanie jest legalne. Należy jednak podkreślić, iż „nadużycie prawa stanowi bezprawie”12, to znaczy, iż w wypadku nadużycia przez te osoby swoich kompetencji, np. nieuzasadnionego stosowania siły wobec podejrzanego, może on się bronić. Funkcjonariusz nie musi posiadać merytorycznej podstawy prawnej, ale niezbędne jest posiadanie przez niego formalnej podstawy prawnej. Nie możemy zastosować instytucji obrony koniecznej np. wobec funkcjonariusza policji działającego w ramach swoich obowiązków, nawet jeżeli wiemy, iż jesteśmy niewinni i mamy na to dowody, ponieważ taka osoba musi posiadać jedynie formalną podstawę prawną. Jeśli ma nakaz aresztowania, musimy dobrowolnie pozwolić wykonać jej swoją pracę13. Warto także zwrócić uwagę na fakt, iż bezprawnie może działać także osoba niepoczytalna i nieletnia, oraz że czyn o znikomej szkodliwości

10

Ibidem, s. 318. L. Gardocki, Prawo…, op. cit., s. 111–112. 12 T. Bojarski, Polskie…, op. cit., s. 151. 13 A. Marek, Prawo karne, Warszawa 2006, s. 173–178. 11

67


społecznej też może być bezprawny14. Znajduje to potwierdzenie w uzasadnieniu do wyroku z dnia 27 VI 1933 roku, w którym czytamy: „Przeciwko czynowi niekaralnemu ze względu na brak winy, lecz bezprawnemu, obrona konieczna jest dopuszczalna”15. Ponieważ działanie w obronie koniecznej jest legalne, napastnikowi nie przysługuje obrona konieczna. W wypadku bójki, o ile zaistnieją określone okoliczności, istnieje możliwość obrony koniecznej, co zostało potwierdzone w wyroku z dnia 29 V 1935 roku, w którym Sąd Najwyższy orzekł: „Dopóki u uczestników trwa zamiar wzajemnej walki, nie może być mowy o obronie koniecznej, natomiast działanie obronne może mieć miejsce z chwilą, gdy któraś z osób biorącym udział w bójce zaprzestała walki, a mimo to była atakowana przez innego lub innych uczestników bójki”16. W kolei w wyroku z dnia 20 XII 1984 roku Sąd Najwyższy stwierdził, iż: „W sytuacji, gdy uczestnik bójki wycofuje się z niej i jest potem atakowany, wówczas uzyskuje prawo do obrony koniecznej, gdyż osoba, która nie bierze już udziału w bójce, przestaje być jej uczestnikiem, a w takiej sytuacji atak na nią należy ocenić jako bezprawny zamach, do którego odparcia uprawniony jest każdy atakowany. Wymaga to jednak dokładnej oceny, czy (…) wycofanie się jest faktyczne, a nie pozorowane względami taktycznymi dla uzyskania lepszej pozycji do ponowienia ataku”17. Ten budzący pewne kontrowersje aspekt bójki nie wyłącza możliwości zastosowania instytucji obrony koniecznej, ale zgodnie z orzecznictwem Sądu Najwyższego musi nastąpić wycofanie się jej uczestnika z walki i nie może być ono powodowane względami taktycznymi. W tej materii występował spór w doktrynie, jednakże w większości opracowań powojennych można się zetknąć z poglądem, iż w wypadku, gdy uczestnik bójki wycofa się z niej i w dalszym ciągu jest atakowany, występuje możliwość zastosowania instytucji obrony koniecznej. W kolei wyroku z dnia 13 IX 1934 roku Sąd Najwyższy orzekł, iż nawet sprowokowany atak jest bezprawny i można się przed takim atakiem bronić18. Okoliczność, iż jednoznacznie prowokujemy kogoś do ataku, także nie wyłącza możliwości zastosowania instytucji obrony koniecznej19. Zamach może być skierowany na ochronę jakiekolwiek dobra chronionego prawem. Z wyroku z dnia 28 III 1935 roku wynika, iż zamach na cześć można odeprzeć w drodze obrony koniecznej20. W orzeczeniu

14

Ibidem, s. 175. A. Marek, J. Satko, Okoliczności…, op. cit., s. 80. 16 Ibidem, s. 75. 17 Ibidem, s. 77–78, 18 Ibidem, s. 84. 19 A. Marek, Prawo…, op. cit., s. 173–178. 20 A. Marek, J. Satko, Okoliczności…, op. cit., s. 67. 15

68


Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 17

z dnia 4 I 1921 roku Sąd Najwyższy orzekł: „Prawo upoważnia każdego do bronienia swego mieszkania i w ogóle dobra majątkowego, a wkroczenie do mieszkania wbrew woli gospodarza, ściga nawet jako przestępstwo, usunięcie więc natręta ze swego mieszkania, nawet z użyciem w tym celu przemocy fizycznej, nie może uchodzić za gwałt karygodny, albowiem od nikogo nie można wymagać znoszenia obcego przybysza w swoim mieszkaniu i prawo nie zmusza uciekać się w tych razach do władz policyjnych”21. W wyroku z dnia 12 VII 1946 roku SN podkreślił, iż dobrem może być życie, zdrowie, majątek i inne prawa osobiste22. Ustawodawca nie konkretyzuje, jakie konkretne dobra mogą być chronione, zamach na jakiekolwiek oznacza każde dobro. Zamach może być skierowany także na ochronę dobra osoby trzeciej. W orzeczeniu z dnia 16 VIII 1922 roku Sąd Najwyższy orzekł, iż stan obrony koniecznej nie zachodzi wyłącznie w wypadku odparcia ataku na własne dobro, ale także dobro osoby trzeciej23. Sąd Najwyższy wypowiedział się także w kwestii braku proporcjonalności dóbr: „Proporcja między dobrem zagrożonym przez napastnika, a naruszonym przez napadniętego nie jest przy obronie koniecznej niezbędna”24. Dobro chronione może mieć mniejszą wartość niż dobro osoby atakującej, np. broniąc się przed kradzieżą mamy prawo targnąć się na zdrowie napastnika, czyli nasze dobro – własność ma mniejszą wartość niż zdrowie, ale ponieważ obrona konieczna jest prawem, możemy bronić się przed bezprawnym naruszaniem lub pozbawianiem nas, w wypadku kradzieży, dóbr do nas należących25. Następną ważną kwestią jest konieczność obrony koniecznej. Każdy ma prawo bronić się przed napastnikiem i od napadniętego zależy, jakich środków użyje do ochrony swoich dóbr26. Potwierdzeniem powyższego stwierdzenia są słowa S. Śliwińskiego, iż „prawo nie powinno ustępować przed bezprawiem”. W wyroku Sąd Najwyższy wypowiedział się co do współmierności obrony koniecznej: „Konieczność użycia narzędzia i sposób obrony należy oceniać przy uwzględnieniu warunków, w jakich zastosowano obronę, a więc realności zamachu, a nie z pozycji skutków, jakie obrona ta spowodowała dla napastnika”27. „Działającemu w obronie koniecznej wolno użyć takich środków, które są niezbędne do odparcia zamachu.

21

Ibidem, s. 69. Ibidem, s. 70. 23 Ibidem, s. 73. 24 Ibidem, s. 101. 25 T. Bojarski, Polskie…, op. cit., s. 151. 26 Ibidem, s. 154. 27 A. Marek, J. Satko, Okoliczności…, op. cit., s. 104. 22

69


Użycie zwłaszcza z umiarem niebezpiecznego narzędzia nie może być uznane za przekroczenie granic obrony koniecznej”28. Aspekt współmierności łączy się z zagadnieniem proporcjonalności dóbr. Zgodnie z treścią powyższych wyroków wolno nam użyć jakiegokolwiek narzędzia i nie jest ważne czy proporcja między dobrem przez nas chronionym a sprawcy zamachu będzie zachowana, gdyż to nie my popełniamy przestępstwo. Odnośnie zagadnienia samoistności obrony koniecznej Sąd Najwyższy w wyroku wypowiedział się, iż: „Osoba napadnięta nie ma obowiązku ani ratowania się ucieczką, ani ukrywania się przed napastnikiem w zamkniętym pomieszczeniu, ani też znoszenia napaści ograniczającej jego swobodę, lecz ma prawo odpierać zamach”29. Działając w obronie konicznej korzystamy ze swojego prawa, dlatego nie musimy nigdzie uciekać, ani się chować, mamy prawo się bronić! Konkludując, ustawodawca określił dość szerokie granice możliwości zastosowania instytucji obrony koniecznej. Zgodnie z orzecznictwem Sądu Najwyższego, osoba napadnięta nie musi czekać aż sprawca zacznie atak, może się bronić nawet w wypadku wysokiego niebezpieczeństwa, iż jej dobro chronione prawem zostanie zaatakowane. Wartym podkreślenia jest również fakt braku proporcjonalności między dobrem osoby poszkodowanej a dobrem osoby atakującej to dobro. Możemy się bronić przed wymierzonym w nas bezprawnym atakiem. Jest to prawo podmiotowe przysługuje każdej jednostce. Bibliografia: Bojarski T., Polskie prawo karne. Zarys części ogólnej, Warszawa 2006. Gardocki L., Prawo karne, Warszawa 2006. Marek A., Prawo karne, Warszawa 2006. Marek A., Satko J., Okoliczności wyłączające bezprawność czynu. Przegląd problematyki. Orzecznictwo, Warszawa 2000. Wąsek A. (red.), Kodeks karny. Komentarz, t. I, Gdańsk 2005.

28 29

A. Wąsek (red.), Kodeks…, op. cit., s. 334. A. Marek, J. Satko, Okoliczności…, op. cit., s. 99.

70


Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 17

Krystian Browarny

Przekroczenie granic obrony koniecznej w świetle polskiego prawa karnego Vim vi repellere licet – w słowach tych, wypowiedzianych w mowie obrończej Milona, ujął Cicero treść zasady, która towarzyszy społeczeństwom przez wszystkie wieki ich rozwoju1. Jednocześnie wciąż aktualne pozostaje pytanie o granice tego uprawnienia. Bardzo ważną kwestią jest ustalenie, czy ofiara czynu zabronionego wykonuje jeszcze swoje uprawnienia do działania w obronie koniecznej (co powoduje, że jej zachowanie nie ma cech bezprawności, a tym samym nie poniesie ona odpowiedzialności karnej), czy też przekraczając granice obrony koniecznej ofiara staje się przestępcą, dopuszczając się czynu wypełniającego znamiona określonego przestępstwa. Poczynając od XVIII wieku, kodyfikacje prawne obowiązujące na ziemiach polskich zwracały uwagę na problem przekroczenia granic obrony koniecznej. Kwestię tą regulowały m.in. Kodeks Andrzeja Zamoyskiego, Kodeks Karzący Królestwa Polskiego, Kodeks Kar Głównych i Poprawczych2. W pierwszym kodeksie niepodległej Polski, jakim był kodeks karny z 1932 roku, zwany kodeksem Makarewicza, zamieszczono szczególną dyrektywę wymiaru kary, w myśl której, w razie przekroczenia granic obrony koniecznej, sąd mógł zastosować nadzwyczajne złagodzenie kary, a nawet odstąpić od jej wymierzenia. Jednocześnie kodeks nie wymieniał warunków pozwalających ustalić czy miało miejsce przekroczenie granic obrony koniecznej. Istniał tylko jeden wymóg – obrona musiała być konieczna. Kodeks karny z 1969 roku wprowadził w art. 22 § 3 nowy warunek – istnienia współmierności sposobu obrony do niebezpieczeństwa zamachu. Naruszenie tego wymogu stanowiło przekroczenie granic obrony koniecznej. Współcześnie obowiązujący kodeks karny z 1997 roku przejął rozwiązania dotyczące omawianej kwestii z kodeksu z 1969 roku, regulując ją w art. 25 § 2. Równocześnie wprowadził pewne novum, jakim jest 1

2

A. Marek, Obrona konieczna w prawie karnym na tle teorii i orzecznictwa Sądu Najwyższego, Warszawa 1979, s. 10. M. Szafraniec, Przekroczenie granic obrony koniecznej w polskim prawie karnym, Kraków 2004, s. 20–21.

71


§ 3 art. 25, a mianowicie obligatoryjne odstąpienie od wymierzenia kary, jeżeli przekroczenie granic było efektem strachu lub wzburzenia usprawiedliwionego okolicznościami zamachu. Regulacja ta wzorowana jest na przepisie § 33 niemieckiego kodeksu karnego. Kwestia granic obrony koniecznej, poza jednym wspomnianym już przeze mnie przypadkiem niewspółmierności sił i środków, określona jest wyłącznie w judykaturze. Szczególne znaczenie ma tutaj orzecznictwo Sądu Najwyższego. Zdaniem K. Buchały, termin „granice obrony koniecznej” jest terminem ustawowym, zważywszy na szczególną dyrektywę wymiaru kary w razie ich przekroczenia3. Jak zaznaczyłem, osoba dopuszczająca się przekroczenia granic obrony koniecznej popełnia przestępstwo. Jednak biorąc pod uwagę jej stan emocjonalny, jak również niższy stopień społecznej szkodliwości czynu, osoba ta zasługuje na swoiste uprzywilejowanie. Pogląd taki znajduje swoje uzasadnienie w orzeczeniu Sądu Najwyższego z dnia 30 kwietnia 1974 roku w składzie siedmiu sędziów4. Zaznaczyć należy, że przekroczenie granic obrony koniecznej musi być zawinione, a więc sprawca musi mieć świadomość i co najmniej godzić się na to, że używa nadmiernego środka obrony dla odparcia zamachu, albo że jego działanie jest niewspółmierne w stosunku do niebezpieczeństwa zamachu5. W doktrynie przyjmuje się, że exscessus defensionis może mieć dwojaką postać: ekscesu intensywnego (określonego w art. 25 § 2 k.k.), który polega na niewspółmierności sił i środków obrony w stosunku do niebezpieczeństwa zamachu lub ekscesu ekstensywnego, gdy obrona jest przedwczesna (defensio antecedens) lub spóźniona (defensio subsequens)6. Wystąpienie ekscesu intensywnego ma miejsce, gdy istniejąca niewspółmierność sił i środków obrony do niebezpieczeństwa zamachu, jak również dysproporcja między wartością dobra zaatakowanego a wartością dobra napastnika, w które godzi napadnięty odpierając zamach, są rażące. Wymóg, by osoba realizująca swe prawo do obrony koniecznej zachowała w pewnym, ograniczonym stopniu zasadę proporcjonalności wynika pośrednio z § 2 art. 25 k.k. i zawartego w nim wskazania, by sposób obrony był współmierny do niebezpieczeństwa zamachu, jak też zawartego w art. 25 § 1 k.k. określenia, że chodzi tu o obronę konieczną. Należy jednak zauważyć, że przepis dotyczący obrony koniecznej ujmuje zasadę proporcjonalności w zakresie niewątpliwie węższym niż czyni to przepis regulujący inny kontratyp, jakim jest stan wyższej 3 4 5 6

K. Buchała, Prawo karne materialne, Warszawa 1989, s. 256–257. Wyrok SN z dnia 30.04.1974 r., VI KRN 26/1974, OSNKW 1974, nr 9, poz. 162. Wyrok SN z dnia 11.08.1972 r., II KR 109/72, OSNKW 1973, z. 2–3, poz. 29. T. Bojarski, Polskie prawo karne. Zarys części ogólnej, Warszawa 2006, s. 156.

72


Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 17

konieczności. Należy przyjąć, że w ramach obrony koniecznej dopuszczalne jest umyślne zabicie napastnika w obronie życia, zdrowia (jednak nie w wypadku lekkiego naruszenia czynności narządu ciała lub rozstroju zdrowia), jak również w obronie wolności fizycznej (jednakże nie w razie „małoznacznego” przypadku pozbawienia wolności). Dozwolone jest także umyślne pozbawienie życia w obronie przed przestępstwem zgwałcenia lub przed aktami agresji seksualnej, określonymi w art. 198 i art. 200 k.k.7 Podejmując próbę wykładni pojęcia „niebezpieczeństwa zamachu”, przyjęto w orzecznictwie, że determinuje je zarówno charakter i wartość zaatakowanego dobra (życie, zdrowie, mienie, etc.), jak i okoliczności zamachu, zwłaszcza jego intensywność, używane przez napastnika środki, element zaskoczenia i dynamika przebiegu zamachu8. Interpretacja ta spotkała się z aprobatą w orzecznictwie SN9. Rację należy przyznać tym głosom doktryny, które twierdzą, że nie ma żadnych ogólnoteoretycznych kryteriów współmierności środków i sposobów obrony do niebezpieczeństwa zamachu10. Trafność oceny czy kryteria te zostały wykorzystane prawidłowo zależy zawsze od dokładnego zbadania konkretnego stanu faktycznego. W celu dowiedzenia, że broniący się nie zachował odpowiedniej współmierności, należy uzasadnić, że użyte przez niego środki i metody nie były ani technicznie, ani społecznie konieczne do odparcia zamachu. Nie oznacza to tym samym, że broniący się nie może używać środków przewyższających intensywnością środki napastnika. Może to czynić pod warunkiem, że są one konieczne do odparcia zamachu, np. napadnięty może użyć noża lub rewolweru w tych wypadkach, gdy napadający nie działa za pomocą noża lub rewolweru11. Niezachowanie warunków konieczności obrony w sensie technicznym postaram się zobrazować następującym kazusem: — B, będący człowiekiem starszym, nieodnaczającym się znaczną siłą fizyczną, atakuje przy pomocy pięści A, który jest silnym, dobrze zbudowanym mężczyzną. A, odpierając bezprawny, bezpośredni zamach na swoje dobro, jakim jest zdrowie, używa ostrego narzędzia, ciężko raniąc przy tym B. 7

A. Wąsek [w:] O. Górniok i in., Kodeks karny. Komentarz, t. I, Gdańsk 2005, s. 329. 8 A. Marek, J. Satko, Okoliczności wyłączające bezprawność czynu. Przegląd problematyki. Orzecznictwo (SN 1918–1999). Piśmiennictwo, Kraków 2000, s. 25. 9 Por. wyrok SN z dnia 14.06.1984 r., I KR 123/84, OSNPG 1985, z. 4, poz. 51; wyrok SN z dnia 6.11.1989 r., II KR 39/89, OSNPG 1999, z. 2–3, poz. 16. 10 A. Marek, J. Satko, op. cit., s. 26. 11 Por. wyrok SN z dnia 28.01.1935 r., 1 K 967/34, Zb. O. 1935, z. 9, poz. 366.

73


Za przykład braku konieczności obrony w sensie społecznym może służyć następujący kazus: — B, będący osobą niepełnosprawną, siedząc w wózku inwalidzkim widzi jak mały chłopiec kradnie rower jego syna. Jako, że interwencja słowna oraz strzał ostrzegawczy nie dają rezultatu, B oddaje strzał w kierunku chłopca, raniąc go ciężko. Uwidaczniająca się w tym przypadku rażąca dysproporcja dóbr, powoduje, że obrona konieczna, będąca konieczną w sensie technicznym, nie jest konieczną w sensie społecznym, przez co występuje tutaj eksces intensywny. Kwestią budzącą sprzeciw opinii publicznej jest fakt, że przekroczenie granic obrony koniecznej jest bardzo często oceniane z punktu widzenia skutków, jakie broniący się wyrządził napastnikowi w momencie odpierania zamachu. Takie podejście do problemu ma również wpływ na sądy rozpatrujące sprawy, których przedmiotem jest excessus defensionis, co uwidacznia się w dużym odsetku wyroków skazujących. Słuszny wydaje się pogląd K. Buchały, który uważa, że „ocena czy odpieranie było umiarkowane, musi być dokonana nie przez pryzmat skutków, lecz ex ante (uwzględniając przede wszystkim zamach i sposób obrony – przyp. autora) z punktu widzenia obiektywnego obserwatora”12. Pogląd taki również zyskuje aprobatę w orzecznictwie SN. W wyroku z dnia 12 lutego 1973 roku SN wyraził następujący pogląd: „tragiczny skutek w postaci zejścia śmiertelnego napastnika, wskutek zastosowania obrony koniecznej nie może decydować, bez głębszej analizy okoliczności zajścia, o przekroczeniu granic obrony koniecznej, a dla właściwej oceny czy przekroczenie takie nastąpiło, należy rozważyć, czy i jakimi innymi skuteczniejszymi środkami obrony przed atakiem napastnika mógł dysponować oskarżony”13. Drugą postacią przekroczenia granic obrony koniecznej, wyżej przeze mnie wspomnianą, jest eksces ekstensywny. Ma on miejsce, gdy zostaje naruszony warunek współmierności w czasie zamachu i jego odparcia. Należy pamiętać, że pomiędzy zamachem a jego odparciem przez broniącego się musi zachodzić ścisły związek czasowy, z którym najczęściej łączy się związek miejscowy, czyli vicinitas temporis ac loci14. Z ekscesem ekstensywnym mamy do czynienia, gdy występuje obrona przedwczesna (defensio antecedens) lub obrona spóźniona (defensio subsequens). W doktrynie spore trudności przysparza kwestia ustalenia, kiedy kończy się obrona przedwczesna, czyli jaki jest jej punkt graniczny. Sądzę, że na uwagę zasługuje tutaj pogląd K. Buchały, według którego, 12

K. Buchała, op. cit., s. 258. I KR 346/72, OSNKW 1973, nr 7–8, poz. 94. 14 T. Bojarski, op. cit., s. 156. 13

74


Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 17

jeżeli bezpośredni zamach rozpoczyna się w momencie, gdy istnieje wysoki stopień prawdopodobieństwa naruszenia dobra chronionego wskutek zachowania się sprawcy, to defensio antecedens występuje, jeśli zachodzi pewne prawdopodobieństwo naruszenia dobra chronionego. Nie można jednak stwierdzić ostatecznie, że zachodziło wysokie prawdopodobieństwo naruszenia go w wyniku zachowania sprawcy15. Słuszna wydaje się teza wyrażona przez M. Szafraniec, że dokonując oceny stopnia niebezpieczeństwa wystąpienia zamachu i naruszenia dóbr z teoretycznego punktu widzenia, będziemy możliwość zastosowania obrony zawężać. W przypadku zaistnienia sytuacji rzeczywistej, kiedy występują okoliczności będące podstawą do takiego rodzaju działań, będziemy jednak bardziej skłonni zrozumieć, że możliwość akcji obronnej powinna być prawnie usankcjonowana16. Należy bowiem pamiętać, że osoba znajdująca się w sytuacji, w której istnieje „tylko” pewne prawdopodobieństwo naruszenia jej dóbr przez sprawcę zamachu, bądź też dóbr bliskiej jej osoby, działa pod wpływem silnych emocji, które mogą wpłynąć na brak świadomości, że swym zachowaniem przekracza granice obrony koniecznej. Jak zauważyłem, excessus defensionis musi być zawiniony. Sprawca musi więc mieć świadomość lub przynajmniej godzić się na to, że jego zachowanie traci charakter zachowania legalnego. Przechodząc do defensio subsequens, chcę zaznaczyć, że nie budzi on już takich kontrowersji jak omówiony pokrótce problem defensio antecedens. Kwestią sporną w doktrynie jest jednak moment podjęcia przez sprawcę działań obronnych. Właściwe ustalenie tej kwestii ma doniosłe znaczenie, ponieważ determinuje sytuację sprawcy w momencie rozpatrywania jego sprawy przez sąd. W przypadku uznania, że działał z przekroczeniem granic, jednak w „warunkach obrony koniecznej”, sąd może nadzwyczajnie złagodzić karę, a nawet odstąpić od jej wymierzenia. Gdy jednak sąd uzna, że działanie sprawcy nie miało żadnego związku z zamachem, wówczas takie uprzywilejowanie sprawcy nie przysługuje. A. Marek uważa, że za eksces ekstensywny możemy uznać jedynie takie przypadki, kiedy bezpośrednie zagrożenie zamachem już ustało, jednak sprawca kontynuuje działania obronne podjęte w czasie trwania zamachu. Autor ten jest zdania, że działania podjęte po ustaniu zamachu nie mają nic wspólnego z ekscesem ekstensywnym, a są jedynie zemstą za doznane krzywdy i powinny być rozpatrywane przez sąd jak zwykłe przestępstwo17. Inny pogląd, z którym uważam, że należy się zgodzić, prezentuje M. Szafraniec (warto zaznaczyć, że jest to pogląd przeważający w dok15 16 17

K. Buchała, Granice obrony koniecznej, „Palestra” 1974, nr 5, s. 45–46. M. Szafraniec, op. cit., s. 110. A. Marek, op. cit., s. 26.

75


trynie prawa karnego18). Według niej, za eksces ekstensywny należy przyjąć zarówno kontynuowanie działań obronnych rozpoczętych w czasie trwania zamachu, pomimo jego ustania, jak też podjęcie działań po ustaniu zamachu19. Warunkiem niezbędnym do uznania takich działań za defensio subsequens jest istnienie bezpośredniego związku czasowego między nimi a zamachem, tj. upływ czasu ma być niewielki bądź nieznaczny. Ustalenie, czy spełniony został ów warunek, należy do sądu badającego konkretny stan faktyczny. Ważne jest również to, aby działania podjęte po ustaniu zamachu, miały charakter działań obronnych, a więc podmiotowo zmierzały do ochrony dóbr sprawcy20. Podsumowując problem ekscesu ekstensywnego, uważam, że należy go przyjmować zarówno, gdy ekscedent podejmuje obronę przed zamachem, jak też w sytuacji, gdy działa po zamachu. Konsekwencją prawną dla sprawcy czynu, stanowiącego przekroczenie granic obrony koniecznej, jest uznanie go przez sąd za winnego popełnienia określonego przestępstwa. Jednocześnie sąd, zgodnie z art. 25 § 2 k.k., może zastosować nadzwyczajne złagodzenie kary, a nawet odstąpić od jej wymierzenia. Jak wspomniałem na początku mojej pracy, obecnie obowiązujący kodeks karny wprowadził w art. 25 § 3 pewne novum. Przepis ten stanowi, że sąd obligatoryjnie odstępuje od wymierzenia kary, jeżeli przekroczenie granic obrony koniecznej było wynikiem strachu lub wzburzenia usprawiedliwionego okolicznościami zamachu. Stosowanie tego przepisu ma miejsce zarówno przy ekscesie intensywnym, jak i ekstensywnym21. Dokonując analizy przestępstwa popełnionego w warunkach określonych w art. 25 § 3 k.k., należy zwrócić uwagę na emocjonalny charakter reakcji, który wpływa w ocenie ustawodawcy bardzo poważnie na obniżenie stopnia winy sprawcy ekscesu22. W polskim orzecznictwie karnym przyjmuje się, że najczęstszą przyczynę reakcji afektywnej w stanach zagrożenia stanowi bezpośredni, bezprawny zamach na dobro określonego człowieka. Afekt bądź wzburzenie, będące reakcją na stan zagrożenia, wiąże się więc ściśle z kwestią przekroczenia granic obrony koniecznej23. Należy z całą stanowczością stwierdzić, że człowiek będący 18

Tak: A. Wąsek, op. cit., s. 342. M. Szafraniec, op. cit., s. 112. 20 Zob. wyrok SN z dnia 3.10.1935 r., 1 K 782/35, Zb. O. 1936, z. 3, poz. 125. 21 A. Wąsek, op. cit., s. 349. 22 M. Szczepaniec, Przekroczenie granic obrony koniecznej motywowane strachem lub wzburzeniem usprawiedliwionym okolicznościami zamachu, „Prokuratura i Prawo” 2000, nr 9, s. 14. 23 Ibidem, s. 16. 19

76


Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 17

w stanie zagrożenia i popełniający excessus defensionis, który to jest reakcją na nieoczekiwane zachowanie napastnika, nie jest w stanie dokonać racjonalnej oceny sytuacji, ponadto może mieć zawężone pole świadomości 24. Nie każde jednak wzburzenie lub strach uzasadnia zastosowanie art. 25 § 3 k.k. Ustawodawca wymaga, by przeżycia te były usprawiedliwione okolicznościami zamachu. M. Szczepaniec uważa, że przy ocenie, czy warunek ten został spełniony w konkretnym przypadku, należy kierować się kryterium etycznym oraz zasadami współżycia społecznego25. W doktrynie prawa karnego zdają się przeważać poglądy krytykujące nie tyle samo ratio legis wprowadzenia § 3, co jego obecny kształt. K. Daszkiewicz uważa, że we współczesnych systemach prawa karnego dąży się do opierania odpowiedzialności karnej na kryteriach obiektywnych, a nie subiektywnych. Zdaniem autorki, oparcie przekroczenia granic obrony koniecznej przede wszystkim na kryterium przeżyć psychicznych, trudno uznać za słuszne. Podkreśla ona również, że obecna regulacja zawiera swoistą dyskryminację ludzi odważnych i opanowanych, którzy odpierają bezpośredni, bezprawny zamach. Czy dlatego – pyta – że nie bali się napastnika i bronili się bez „wzburzenia” nie mogą korzystać z uprzywilejowania obligatoryjnego odstąpienia od wymierzenia kary26. Myślę, że najważniejszym jednak argumentem, z którym należy się w pełni zgodzić, jest pogląd mówiący, że ze względu na wzrastającą przestępczość i obniżające się poczucie bezpieczeństwa Polaków, inne są także społeczne oczekiwania dotyczące konsekwencji przekroczenia granic obrony koniecznej usprawiedliwionego okolicznościami zamachu. K. Daszkiewicz postuluje dekryminalizację czynu prze wprowadzenie nowego brzmienia § 3 – „nie popełnia przestępstwa, kto przekroczył granice obrony koniecznej, jeżeli było to usprawiedliwione okolicznościami zamachu”. Oceny, jakie okoliczności zamachu usprawiedliwiałyby przekroczenie granic obrony koniecznej, opierałyby się na wyjaśnieniach doktryny i orzecznictwa, jak ma to miejsce w przypadku zabójstwa w afekcie (art. 148 § 4 k.k.)27. Również A. Marek twierdzi, że regulacja zawarta w art. 25 § 3 k.k., spotyka się z różnymi ocenami w doktrynie. Autor ten pisze: „Według jednych jest ona zbędna, gdyż możliwość odstąpienia od wymierzenia kary przewiduje art. 25 § 2 k.k., według drugich jest to regulacja połowiczna. Nie zapobiega bowiem procesom i związanym z tym kosztom, a przede wszystkim dolegliwościom odczuwanym przez ekscedenta, którego sąd uwalnia od kary do24

Ibidem, s. 17. Ibidem, s. 19. 26 K. Daszkiewicz, Kodeks karny. Uwagi krytyczne, Gdańsk 2001, s. 104. 27 Ibidem, s. 105. 25

77


piero w wyroku skazującym. Z tego punktu widzenia trafniejsze byłoby rozwiązanie czyniące z sytuacji określonej w art. 25 § 3 k.k. okoliczność uchylającą karalność”28. W mojej ocenie, w stosunku do omawianego przepisu, trudno przyjąć jednoznaczne stanowisko. Argument in minus stanowi problem, przed jakim staje sąd w sytuacji, gdy podstawą ekscesu jest stan emocjonalny sprawcy. Powstaje bowiem pytanie, czy zastosować § 2 czy § 3 art. 25 k.k. Argument in plus może jednak stanowić to, iż z punktu widzenia osób popełniających eksces § 3 jest pewnym dobrodziejstwem. Reasumując moje rozważania na temat przekroczenia granic obrony koniecznej, chciałbym stwierdzić, że w mojej ocenie problem prawidłowego wyznaczenia granic leży w sferze stosowania a nie stanowienia przepisów prawa. Sąd bowiem, w rozpatrywaniu konkretnej sprawy, powinien przyznać broniącemu się obywatelowi maksymalnie szeroki zakres uprawnień do ochrony swojego dobra. Po analizie orzecznictwa i poglądów wielu teoretyków prawa, dochodzę jednak do wniosku, że wspomniany zakres uprawnień obywatela do obrony przed bezprawnym zamachem jest przez wielu przedstawicieli, zarówno doktryny, jak i judykatury, zawężany. Chcę w tym miejscu zaznaczyć, że „zwykłego” obywatela interesuje jedynie skuteczna ochrona zagrożonego dobra i takie zawężające podejście do tej kwestii budzi jego głęboki sprzeciw. Wyrażam przy tym nadzieję, że w świetle zapowiadanej przez Ministerstwo Sprawiedliwości reformy prawa karnego, problem przekroczenia granic obrony koniecznej powróci na kanwę szerokiej dyskusji społecznej i prawniczej i może w końcu doczekamy się regulacji, która zadowoli w pełni adresatów norm prawnych.

Bibliografia: Bojarski T., Polskie prawo karne. Zarys części ogólnej, Warszawa 2006. Buchała K., Granice obrony koniecznej, „Palestra” 1974, nr ....... Buchała K., Prawo karne materialne, Warszawa 1989. Daszkiewicz K., Kodeks karny. Uwagi krytyczne, Gdańsk 2001. Górniok O., Hoc S., Kalitowski M., Przyjemski S.M., Sienkiewicz Z., Szumski J., Tyszkiewicz Z., Wąsek A., Kodeks karny. Komentarz, t. I, Gdańsk 2005. Marek A., Obrona konieczna w prawie karnym na tle teorii i orzecznictwa Sądu Najwyższego, Warszawa 1979. Marek A., Satko J., Okoliczności wyłączające bezprawność czynu. Przegląd problematyki. Orzecznictwo (SN 1918–1999). Piśmiennictwo, Kraków 2000. 28

A. Marek, op. cit., s. 28.

78


Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 17

Szafraniec M., Przekroczenie granic obrony koniecznej w polskim prawie karnym, Kraków 2004. Szczepaniec M., Przekroczenie granic obrony koniecznej motywowane strachem lub wzburzeniem usprawiedliwionym okolicznościami zamachu, „Prokuratura i Prawo” 2000, nr 9. Orzecznictwo: Wyrok SN z dnia 28.01.1935 r., 1 K 967/34, Zb. O. 1935, z. 9, poz. 366. Wyrok SN z dnia 3.10.1935 r., 1 K 782/35, Zb. O. 1936, z. 3, poz. 125. Wyrok SN z dnia 11.08.1972 r., II KR 109/72, OSNKW 1973, z. 2–3, poz. 29. Wyrok SN z dnia 12.02.1973 r., I KR 346/72, OSNKW 1973, nr 7–8, poz. 94. Wyrok SN z dnia 30.04.1974 r., VI KRN 26/1974, OSNKW 1974, nr 9, poz. 162. Wyrok SN z dnia 14.06.1984 r., I KR 123/84, OSNPG 1985, z. 4, poz. 51. Wyrok SN z dnia 6.11.1989 r., II KR 39/89, OSNPG 1999, z. 2–3, poz. 16.

79


Marzena Świstak

Poszanowanie godności pracownika w świetle nauczania Jana Pawła II o pracy I. Pojęcie „godności człowieka” w stosunkach pracy Idea godności człowieka przewijała się zarówno w filozofii starożytnej jak i myśli chrześcijańskiej. Współcześnie wydawać by się mogło, że problemem tym zajmują się jedynie nauki z dziedziny moralności. Jednakże zagadnienie to ma dużo większy wydźwięk. Idea godności człowieka, w aspekcie należnej ochrony, przewija się w wielu pracach w dziedziny nauk prawnych. U podstaw założeń regulacji legislacyjnych przyjmuje się, że godność człowieka jest źródłem praw i wolności należnych każdej jednostce ludzkiej oraz, że ich ochrona jest podstawowym i najważniejszym zadaniem państwa. Ustawodawca jednak nie definiuje samego pojęcia godności człowieka. Przyjmuje się, że jest to pewna wartość kulturowa, uniwersalna i wyrosła na gruncie klasycznych nurtów filozofii europejskiej1. Jak więc należy rozumieć samo pojęcie „godności człowieka”? W ujęciu słownikowym godność definiuje się jako „poczucie, świadomość, własnej wartości, szacunek dla siebie samego, honor, duma”2. Warto wspomnieć, że w definiowaniu pojęcia godności człowieka powszechnie wyróżnia się dwie koncepcje: osobowościową (empiryczną) i osobową (aksjologiczno-antyczną)3. Koncepcja osobowościowa (rozwinięta przez I. Kanta) utrzymuje, że godność jest wartością, którą człowiek może nabyć, rozwijać przez swoją pracę lub utracić. O godności człowieka decyduje to, że sam dla siebie jest prawodawcą, gdyby nie tworzył norm moralnych byłby niewolnikiem4. Takie ujęcie utożsamia godność z dobrym imieniem, dobrą sławą, szacunkiem honorem5. Jak zauważa D. Dörre1

D. Dörre-Nowak, Ochrona godności i innych dóbr osobistych pracownika, Warszawa 2005, s. 3. 2 Słownik języka polskiego, t. I, Warszawa 1982, s. 673. 3 J. Krukowski, Godność człowieka podstawą konstytucyjnego katalogu praw i wolności jednostki (w:) Podstawowe prawa jednostki i ich sądowa ochrona, red. L. Wiśniewski, Warszawa 1997, s. 39. 4 Zob. I. Kant, Krytyka praktycznego rozumu, tł. J. Gałecki, Warszawa 1972, s. 211. 5 M. Ossowska, Normy moralne w obronie godności i człowieka, „Etyka” 1969, nr 5, s. 7–27.

80


Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 17

Nowak, ujęcie takie jest niebezpieczne, gdyż może prowadzić do degradacji człowieczeństwa opartej na subiektywnym przekonaniu o posiadaniu lub nie godności przez poszczególne jednostki. Dużo bardziej obiektywna jest koncepcja godności osobowej, tkwiąca swoimi korzeniami w starożytnych i średniowiecznych koncepcjach prawa naturalnego. Godność stanowi przyrodzoną wartość. W renesansie potwierdzano, że człowiek zajmuje centralne miejsce we wszechświecie, posiada rozumność, wolną wolę, twórczą zdolność przekształcania świata6. Do tej koncepcji szeroko nawiązują akty prawa międzynarodowego, stanowiąc, iż godność, jako prawo niezbywalne, posiadają wszystkie osoby niezależnie od obywatelstwa. Poza tym nie można także pozbawić godności człowieka, nawet, jeśli dopuści się czynu karalnego. Godność osoby ludzkiej szczególnie szeroko komentowana jest w dokumentach kościoła katolickiego. Obszerny wywód o godności podał II Sobór Watykański w dokumencie Gaudium et spes7. Godność jest ukazywana w oparciu o teologię biblijną, filozofię personalizmu, doświadczenia wewnętrzne człowieka i przekonania ludzi o różnych poglądach8. Jak czytamy w Gaudium et spes: „Pismo Święte uczy, że człowiek został stworzony na obraz Boży (aspekt statyczny), (...) ustanowiony przez niego panem wszystkich stworzeń ziemskich (aspekt dynamiczny)”. To właśnie aspekt dynamiczny wyraźnie wskazuje, że człowiek jest zobowiązany do doskonalenia się, realizowania biblijnego wezwania by czynić sobie ziemię poddaną, „osiągnąć właściwe «panowanie« w świecie widzialnym”9. Praca w tym kontekście jest „podstawowym wymiarem bytowania człowieka na ziemi”. Papież Jan Paweł II w encyklice Laborem exercens napisał, że „praca jest dobrem człowieka (…) – przez pracę, bowiem człowiek (…) urzeczywistnia siebie jako człowieka, a także poniekąd bardziej staje się człowiekiem”. W tym wymiarze nienaturalne wydaje się rozdzielenie pojęcia godności osoby ludzkiej od godności pracowniczej, a tym samym przeciwstawianie sobie pojęcia godności człowieka (art. 30 Konstytucji) i godności pracowniczej (art. 111 Kodeksu pracy)10. Przed wejściem w życie Konstytucji z dnia 2.04.1997 r.11 obowiązek ochrony godności człowieka wyprowadzano z zasady państwa prawne6

J. Krukowski, Godność człowieka..., op. cit., s. 42. Gaudium et spes, AAS 58 (1996) 1052–1053, nr 34. 8 F.J. Mazurek, Godność osoby ludzkiej podstawą praw człowieka, Lublin 2001, s. 133. 9 Encyklika Laborem exercens (w:) Dokumenty nauki społecznej kościoła, cz. 2, red. M. Radwan, Lublin 1996, s. 177. 10 Zob. T. Liszcz, Godność pracownika – instytucja XIX w. (w:) Encyklopedia prawa pracy i ubezpieczeń społecznych. Komentarz do instytucji prawnych, red. L. Florek, Warszawa 2000. 11 Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej (Dz.U. z 1997 r. nr 78, poz. 483). 7

81


go i ratyfikowanych umów międzynarodowych12. Jak zauważa D. Dörre-Nowak, do pojęcia godności odwołano się w Konstytucji trzykrotnie: w Preambule (nakazując wszystkim dbałość o zachowanie przyrodzonej godności człowieka), w art. 30 i 233 (wyłączający wartość godności ludzkiej z zakresu ograniczeń ustawowych w czasie stanu wojennego i wyjątkowego). Wynika więc z tego, że ustrojodawca uczynił z tego dobra płaszczyznę odniesienia dla całego systemu wartości, na którym oparta jest Konstytucja, a tym samym porządek prawny w Polsce. Godność człowieka jako wartość przyrodzona i niezbywalna nie jest więc cechą nadaną przez państwo, ale wartością pierwotną w stosunku do państwa. Stąd też musi być w pełni respektowana13. Art. 30 Konstytucji RP wyraźnie stanowi, ze godność człowieka jest wartością „przyrodzoną i niezbywalną”. Stanowi ona „źródło wolności i praw człowieka i obywatela”. Jest „nienaruszalna, a jej poszanowania i ochrona jest obowiązkiem władz publicznych”. Wartość godności ludzkiej stała się więc kategorią prawną. Art. 30 chroni więc obecnie i na przyszłość, w sposób bezpośredni godność człowieka. Co więcej, naruszenie godności człowieka może być samodzielną podstawą do wniesienia skargi konstytucyjnej zgodnie z art. 79 Konstytucji RP. Termin „naruszenie konstytucyjnych wolności i praw skarżącego”, zgodnie ze wskazanymi przez K. Wojtyczka kryteriami, obejmuje sytuacje prawne, które: — zostały wyznaczone przez normy konstytucyjne, — są na tyle złożone, że norma konstytucyjna wyznacza podmiot danego prawa, podmiot zobowiązany do realizacji tego prawa, treści obowiązku, okoliczności, w których dany podmiot ma spełnić swój obowiązek, — są to korzystne sytuacje dla danej jednostki14. Należy ponadto zauważyć, że nie powinno się odrywać znaczenia godności pracowniczej od konstytucyjnego pojęcia godności, w jej aspekcie ontologicznym. Spowodowałoby to „zakwestionowanie bezwzględnego charakteru prawa do pracowniczej godności i potraktowanie go jako prawa względnego, obowiązującego tylko między stronami stosunku pracy”15. Na sztuczność takiego podziału wskazywał także w encyklice Laborem exercens Jan Paweł II, podkreślając, iż poprzez pracę czło-

12

13

14

15

F. Rymarz, Zasada ochrony przyrodzonej i niezbywalnej godności człowieka w orzecznictwie Trybunału Konstytucyjnego, PS 2003, nr 6, s. 6. D. Dörre-Nowak, Ochrona godności i innych dóbr osobistych pracownika, Warszawa 2005, s.18. K. Wojtyczek, Ochrona godności człowieka, wolności i równości przy pomocy skargi konstytucyjnej w polskim systemie prawnym (w:) Godność człowieka jako kategoria prawna, red. K. Complak, Wrocław 2001, s. 202. T. Liszcz, Prawo pracy, Warszawa 2006, s. 82.

82


Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 17

wiek się doskonali, staje się „bardziej człowiekiem”. Poza tym, za tożsamością pojęcia godności człowieka na tle obu przepisów przemawia konieczność zachowania spójności takich samych pojęć w ramach tego samego systemu prawnego, o ile przepis odrębny nie wprowadza odmiennego znaczenia. Należy zauważyć, iż norma kodeksowa jest konkretyzacją normy konstytucyjnej. Obejmuje ona swoją ochroną osobę ludzką wypełniającą rolę społeczną pracownika. II. Wymiary wartości pracy ludzkiej w nauczaniu Jana Pawła II o pracy Jan Paweł II w encyklice Laborem exercens wyraźnie podkreśla, że podmiotem i twórcą pracy jest osoba ludzka. „Jako osoba pracuje, wykonuje różne czynności przynależące do procesu pracy, a wszystkie one bez względu na ich charakter, mają służyć urzeczywistnieniu się jego człowieczeństwa”16. Praca jest zjawiskiem uniwersalnym, bo obejmuje wszystkich ludzi każdego etapu rozwoju cywilizacji. Jest także zjawiskiem konkretnym, bo jej podmiotem i sprawcą zawsze jest konkretna jednostka17. Papież podkreśla, że także w „epoce pracy co raz bardziej zmechanizowanej właściwym podmiotem pracy nadal pozostaje człowiek”18. Z tego względu niezbędne jest aby dostrzec dwa wymiary pracy ludzkiej: podmiotowy i przedmiotowy. Jan Paweł II w swojej encyklice poświęconej tematyce pracy szczególnie mocno kładzie nacisk właśnie na jej wymiar podmiotowy. To w tym wymiarze praca ludzka ściśle powiązane jest z wartością godności osoby ludzkiej. Godność jest nierozerwalnie złączona z osobą pracownika i determinuje godność pracy. Dzięki temu praca posiada godność, odpowiada godności osoby ludzkiej i ją wyraża. Poza tym praca jest działaniem „nieprzechodnim”, tzn. pozostającym w podmiocie działającym i doskonalącym go19. „Ostatecznie bowiem celem pracy: jakiejkolwiek pracy spełnianej przez człowieka – choćby była najbardziej monotonna, służebna w skali potocznego wartościowania wręcz upośledzająca – pozostaje sam człowiek”20. Fundamentalne jest ujęcie znaczenia pracy w aspekcie podmiotowym. Jan Paweł II wskazuje na okoliczność „ewangelizacji pracy” w kontekście życia 16

17

18

19 20

Encyklika Laborem exercens (w:) Dokumenty nauki społecznej kościoła, red. M. Radwan, Lublin 1996, s. 171. F.J. Mazurek, Godność osoby ludzkiej podstawą praw człowieka, Lublin s. 336. Encyklika Laborem exercens (w:) Dokumenty nauki społecznej kościoła, red. M. Radwan, Lublin 1996, s. 170. F.J. Mazurek, op. cit., s. 336. Encyklika Lahore exercens [w:] Dokumenty nauki społecznej kościoła, red. M. Radwan, Lublin 1996, s. 172.

83

cz. 2, 2001, cz. 2,

cz. 2,


Jezusa Chrystusa. „Ten, który będąc Bogiem, stał się podobny do nas we wszystkim, większą część swojego życia poświęcił pracy w warsztacie ciesielskim, pracy fizycznej. (...) Podstawą określenia wartości pracy ludzkiej nie jest przede wszystkim rodzaj wykonywanej pracy, ale fakt, że ten kto ją wykonuje jest osobą. Źródeł godności pracy należy szukać nie w jej przedmiotowym wymiarze, ale wymiarze podmiotowym”. Praca w znaczeniu przedmiotowym to działalność przechodnia osoby ludzkiej, przez którą człowiek przekracza siebie, dokonuje zmian w otaczającym go świecie, dostosowując go do swoich potrzeb. W tym wymiarze praca ludzi może być wartościowana, jako ta, która ma mniejsze bądź większe znaczenie. Jan Paweł II w encyklice Laborem exercens wyraźnie podkreśla, że dla należnego poszanowania godności pracownika niezbędne jest spostrzeganie pracy w jej aspekcie podmiotowym, gdzie każdy rodzaj pracy mierzy się „(...) miarą godności samego podmiotu pracy, czyli osoby; człowieka, który ją spełnia”21. Z priorytetem pracy podmiotowej wiąże się jej wymiar etyczny. Praca jest „dla człowieka”, a nie człowiek dla „pracy”. Papież w swoich rozważaniach na temat etyki podkreśla, że (…) praca stanowi klucz do całej kwestii społecznej, jeżeli staramy się ją widzieć naprawdę pod kątem dobra człowieka”22. F.J. Mazurek dostrzega kilka wymiarów pracy ludzkiej. Przede wszystkim jest wartością osobową, gdyż jej podmiotem jest człowiek i jej celem jest jego integralny rozwój, „urzeczywistnianie siebie”. Praca jest także wartością społeczną, jako niezbędny czynnik więzi społecznych. Człowiek bowiem pracując, nie działa wyłącznie dla siebie, ale spełniając swoje powołanie działa dla innych, tworząc wraz z nimi wspólnotę communio personarum. Praca wyznacza miejsce człowieka w społeczeństwie. Sprawia, że czuje się on potrzebny. Poza tym praca ludzka ma wymiar kulturalny. Dzięki kreatywnej pracy człowieka powstają dzieła kultury materialnej i duchowej. Jan Paweł II w swojej encyklice o pracy ludzkiej wyraźnie wskazuje na wymiar religijny, egzystencjalny pracy człowieka. Praca to powołanie człowieka. Poprzez swoje działanie osoba ma możliwość naśladowania swojego Stwórcy, wyrażając „szczególny pierwiastek podobieństwa do Niego”23. Dopiero potem pojawia się aspekt pracy ludzkiej jako wartości gospodarczej. Takie ujęcie wyraźnie nawiązuje do koncepcji przedmiotowej pracy ludzkiej. Człowiek przekształca świat, dostosowuje go do własnych potrzeb, wytwarza technikę, która ułatwia mu pracę, ale pociąga też za sobą pewne zagrożenia.

21 22 23

Ibidem. Ibidem, s. 167. F.J. Mazurek, Wolność pracy, przedsiębiorczość, uczestnictwo, Lublin 1993, s. 10.

84


Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 17

III. Zagrożenia dla wartości jaką jest godność pracownika Jan Paweł II w encyklice Laborem exercens dostrzega możliwe zagrożenia dla poszanowania godności osoby ludzkiej spełniającej rolę społeczną pracownika. Przede wszystkim jest to niebezpieczeństwo zawężenia pola widzenia na pracę wyłącznie do aspektu przedmiotowego. „Coraz to nowe powstają pytania i problemy i coraz nowe rodzą się nadzieje, ale także obawy i zagrożenia związane z tym podstawowym wymiarem ludzkiego bytowania”24. Dlatego też w duchu „ewangelii pracy”, jak stwierdza Papież, należy przeciwstawić się „traktowaniu człowieka jako narzędzia produkcji, podczas gdy (...) powinien być traktowany jako podmiot sprawczy (...)”25. Prowadzi to do destrukcyjnego zjawiska odwrócenia właściwego porządku wyznaczonego przez Stwórcę. W takiej sytuacji osoba ludzka „traktowana jest na równi z całym zespołem materialnych środków produkcji, jako narzędzie”. Jest to niezgodne z ideą czynienia „sobie ziemi poddaną”, które mają znaczenie uniwersalne i powinny wyrażać sedno relacji między człowiekiem a techniką. Papież podkreśla, że nawet jeśli „w produkcji przemysłowej «pracuje« maszyna, a człowiek ją tylko obsługuje (...), to także w epoce pracy coraz bardziej zmechanizowanej właściwym podmiotem pracy nadal pozostaje człowiek”26. Ze wspomnianym problem uprzedmiotowienia pracy wiąże się traktowanie pracy ludzkiej jako pewnego rodzaju towaru, „anonimowej siły potrzebnej do produkcji”. Takie spojrzenie uwidacznia się szczególnie w warunkach ekonomizmu materialistycznego. Zwolennicy tej idei postrzegali właśnie pracę jako pewnego rodzaju towar, który pracownik sprzedawał pracodawcy. Konsekwencją uprzedmiotowienia pracy ludzkiej i pozbawienia jej wymiaru podmiotowego jest właśnie wspomniane wcześniej odwrócenie właściwego porządku wartości co prowadzić może do zniszczenia wartości godności pracy ludzkiej, a tym samym degradacji godności człowieka spełniającego doniosłą rolę społeczną pracownika. IV. Obowiązek pracodawcy poszanowania godności pracownika, jako zasada polskiego prawa pracy i konsekwencje jego naruszenia Pojęcie godności pracownika po raz pierwszy zostało użyte w Kodeksie zobowiązań z 1933 r. w art. 449 stanowiąc, że pracodawca powinien się przyzwoicie obchodzić z pracownikiem i szanować jego godność

24

Encyklika Laborem exercens (w:) Dokumenty nauki społecznej kościoła, cz. 2, red. M. Radwan, Lublin 1996, s. 164. 25 Ibidem, s. 173. 26 Ibidem, s. 170.

85


osobistą. Norma ta jednak pozostawała przepisem martwym27. Sąd Najwyższy podkreślił, że „od każdego zakładu pracy należy wymagać szacunku dla pracownika oraz liczenia się z jego poczuciem godności i wartości osobistej”28. Dopiero w wyniku nowelizacji Kodeksu pracy29, która weszła w życie 2.06.1996 r. ustawodawca wprowadził pojęcie „godności” do kodeksu jako jedno z dóbr osobistych, do poszanowania którego jest zobowiązany pracodawca30. Celem wprowadzenia tego przepisu do Kodeksu pracy była potrzeba eliminacji instrumentalnego traktowania pracowników31. Kodeks pracy jednak nie precyzuje tego obowiązku. Należy więc rozważyć na czym ma polegać „poszanowanie godności pracownika”. Oznacza to bowiem co najmniej nieczynienie niczego co godzi w tę godność32. Naruszeniem godności mogą być obraźliwe słowa, gesty, niegodne traktowanie, ale także nadużywanie swojej dominacji związanej z realizacją uprawnień kierowniczych ze stosunku pracy (np. w związku z nakładaniem na pracownika kary porządkowej nieprzewidzianej w Kodeksie pracy lub nieadekwatnej do przewinienia pracownika). Jednakże z normy tej można wyprowadzić nie tylko obowiązek pracodawcy polegający na non facere, ale także facere, czyli podejmowaniu pozytywnych działań zmierzających, „by człowiek nie doznawał pomniejszenia swej godności”33. Kodeks pracy jednak nie przewiduje sankcji za naruszenie wartości, jaką jest godność pracownika. Jedynie z art. 55 § 11 Kodeksu pracy wynika, że w przypadku uznania naruszenia za ciężkie naruszenie obowiązku pracodawcy wobec pracownika (za taki można szczególnie traktować naruszenie godności pracownika), pracownik może rozwiązać umowę o pracę bez wypowiedzenia i zażądać stosownego odszkodowania wysokości wynagrodzenia za okres wypowiedzenia. Jeśli umowa zawarta była na czas określony lub na czas wykonania określonej pracy – w wysokości wynagrodzenia za okres dwóch tygodni. Ochrony dobra osobistego, jakim jest godność pracownika można dochodzić także korzystając z ochrony cywilnoprawnej, zawartej w przepisać art. 23 i 24 Kodeksu cywilnego34. Przepis art. 23 Kodeksu cywilne27

J.A. Piszczek, Cywilnoprawna ochrona godności pracowniczej, Toruń 1981, s. 31. Wyrok SN – Izba Pracy i Ubezpieczeń Społecznych z dnia 3.03.1975 r., I PR 16/ 75, niepubl. 29 Ustawa – Kodeks pracy (Dz.U. z 1998 r. nr 21, poz. 94). 30 Ustawa z dnia 2.02.1996 r. o zmianie ustawy – Kodeks pracy oraz zmianie niektórych ustaw (Dz.U. nr 24, poz. 110). 31 Z uzasadnienia projektu ustawy z dnia 2.02.1996 r. o zmianie ustawy – Kodeks pracy oraz o zmianie niektórych ustaw (Dz.U. nr 24, poz. 110). 32 Zob. T. Liszcz, Prawo pracy, Warszawa 2006, s. 83. 33 Encyklika Laborem exercens (w:) Dokumenty nauki społecznej kościoła, cz. 2, red. M. Radwan, Lublin 1996, s. 173. 34 Ustawa – Kodeks cywilny (Dz.U. z 1964 r. nr 16, poz. 93). 28

86


Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 17

go stanowi bowiem, że wszystkie dobra osobiste człowieka, w szczególności wymienione w przepisie, pozostają pod ochroną praca cywilnego, niezależnie od ochrony przewidzianej w innych przepisach. Kodeks cywilny nie wymienia wyraźnie „godności człowieka”, ale najbliższe temu dobru wydaje się być pojęcie „czci”. Naruszenie czci może nastąpić przez pomówienie o ujemne postępowanie w życiu osobistym i rodzinnym, przez zarzucenie niewłaściwego postępowania w życiu zawodowym, przez naruszenie dobrego imienia mogące narazić ją na utratę zaufania potrzebnego do wykonywania zawodu lub innej działalności35. Są to więc pojęcia nieostre. W cywilistyce przyjmuje się, że cześć człowieka przejawia się w dwóch aspektach: cześć zewnętrzna, czyli dobre imię oraz wewnętrzna, czyli godność osobista36. Treść pojęcia godności została doprecyzowana przez Sąd Najwyższy w orzeczeniu z 1989 r. W ocenie SN „godność jest tą sferą osobowości, która konkretyzuje się w poczuciu własnej wartości człowieka i oczekiwaniu szacunku ze strony innych ludzi. Poczucie to jest istotnym elementem psychiki człowieka, kształtowanym przez szereg czynników zewnętrznych. Przy ocenie czy zostało naruszone dobro osobiste człowieka decydują kryteria obiektywne (…). Miernika, czy została naruszona godność osobista człowieka należy poszukiwać w tzw. opinii publicznej, która jest wyrazem poglądów powszechnie przyjętych i akceptowanych przez społeczeństwo w danym czasie i miejscu.”37 Art. 24 Kodeksu cywilnego wskazuje na dopuszczalne roszczenia przysługujące osobie, której dobro zostało naruszone cudzym działaniem. Może ona żądać zaniechania tego działania, chyba, że nie jest ono bezprawne. W razie dokonanego naruszenia może domagać się by osoba dopuszczająca się naruszenia, dopełniła niezbędnych czynności potrzebnych do usunięcia skutków, a w szczególności aby złożyła oświadczenie odpowiedniej treści i w odpowiedniej formie (roszczenie niemajątkowe). Na zasadach przewidzianych w Kodeksie cywilnym może domagać się zadośćuczynienia pieniężnego lub zapłaty na określony cel społeczny (roszczenia majątkowe). Bibliografia: Complak K., Godność człowieka jako kategoria prawna, Wrocław 2001. Complak K., Uwagi o godności człowieka oraz jej ochrona świetle nowej Konstytucji, PSej. 1998, nr 5 (28). 35

36 37

Wyrok SN – Izba Cywilna z dnia 29.10.1971 r., II CR 455/71, OSNCP 1972, nr 4, poz. 77. D. Dörre-Nowak, Ochrona godności…, op. cit., s. 125. Wyrok SN z dnia 25.04.1989 r., I CR 143/89, OSP 1990, nr 9, poz. 330, s. 709– 710.

87


Dörre-Nowak D., Ochrona godności i innych dóbr osobistych pracownika, Warszawa 2005. Kant I., Krytyka praktycznego rozumu, tł. J. Gałecki, Warszawa 1972. Krukowski J., Godność człowieka podstawa konstytucyjnego katalogu praw i wolności jednostki i ich sądowa ochrona, red. L. Wiśniewski, Warszawa 1997. Liszcz T., Godność pracownika – instytucja XIX w. (w:) Encyklopedia prawa pracy i ubezpieczeń społecznych. Komentarz do instytucji prawnych, red. L. Florek, Warszawa 2000. Liszcz T., Papież Jan Paweł II o pracy – w 25 rocznicę ogłoszenia encykliki Laborem exercens, „Praca i Zabezpieczenia Społeczne” 2006, nr 10. Liszcz T., Prawo pracy, Warszawa 2006. Mazurek F.J., Godność człowieka a prawa człowieka, „Roczniki Nauk Społecznych” 1980, nr 8. Mazurek F.J., Godność osoby ludzkiej podstawą praw człowieka, Lublin 2001. Ossowska M., Normy moralne w obronie godności człowieka, „Etyka” 1969, nr 5. Rymarz F., Zasada ochrony przyrodzonej i niezbywalnej godności człowieka w orzecznictwie TK, PS 2003, nr 6. Piszczek J.A., Cywilnoprawna ochrona godności pracowniczej, Toruń 1981. Wojtyczek K., Ochrona godności człowieka, wolności, równości przy pomocy skargi konstytucyjnej w polskim systemie prawnym (w:) Godność człowieka jako kategoria prawna, red. K. Complak, Wrocław 2001. Dokumenty Kościoła katolickiego: Gaudium et spes, AAS 58 (1996) 1052–1053, nr 34. Jan Paweł II, Encyklika Laborem exercens (w:) Dokumenty nauki społecznej kościoła, cz. 2, red. M. Radwan, Lublin 1996. Orzecznictwo: Wyrok SN – Izba Cywilna z dnia 29.10.1971 r., II CR 455/71, OSNCP 1972, nr 4, poz. 77. Wyrok SN – Izba Pracy i Ubezpieczeń Społecznych z dnia 3.03.1975 r., I PR 16/75, niepubl. Wyrok SN z dnia 25.04.1989 r., I CR 143/89, OSP 1990, nr 9, poz. 330.

88


Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 17

Małgorzata Szymańska

Prawo do zrzeszania się w związkach zawodowych w świetle nauczania Jana Pawła II Jednym z wielu podstawowych praw człowieka jest wolność zrzeszania się. Zagwarantowane jest ono konstytucyjnie w art. 121 („Rzeczpospolita zapewnia wolność tworzenia i działania związków zawodowych, organizacji społeczno-zawodowych rolników...”) umieszczonym w rozdziale I Rzeczpospolita oraz w szerszym ujęciu w art. 59 tegoż aktu. W ustępie 1 art. 59 prawo koalicji ujęte jest szeroko – „wolność zrzeszania się w związkach zawodowych, organizacjach społeczno-zawodowych rolników oraz w organizacjach pracodawców” – nie precyzuje jednoznacznie komu ono przysługuje. Bardziej precyzyjna definicja znajduje się w art. 181 k.p.2, gdzie to: „pracownicy i pracodawcy, w celu reprezentacji i obrony swoich praw i interesów mają prawo tworzyć organizacje i przystępować do tych organizacji”. Zasady tworzenia, jak również działania tych organizacji określa m.in. ustawa o związkach zawodowych3. W myśl art. 1 tegoż aktu: „związek zawodowy jest dobrowolną i samodzielną organizacją ludzi pracy, powołaną do reprezentowania i obrony ich praw, interesów zawodowych i socjalnych”4. W zakresie swojej działalności jest on niezależny od pracodawców, administracji państwowej i samorządu terytorialnego oraz innych organizacji. Mogą tworzyć go pracownicy bez względu na podstawę stosunku pracy, członkowie rolniczych spółdzielni produkcyjnych oraz osoby wykonujące pracę na podstawie umowy agencyjnej, jeżeli nie są pracodawcami. Osoby, które wykonują pracę nakładczą mają prawo wstępowania do związków zawodowych działających w zakładzie pracy, z którym nawiązały umowę, nie mogą jednak samodzielnie tworzyć związków zawodowych. Prawo tworzenia, jak również i wstępowania do związków zawodowych w zakładach pracy mają osoby skierowane do tych zakładów w celu odbycia służby zastępczej.

1 2

3

4

Konstytucja Rzeczpospolitej Polskiej z 2 kwietnia 1997 r. Ustawa z dnia 26 czerwca 1974 r. – Kodeks pracy (Dz.U. z 1998 r. nr 21, poz. 94 z późn. zm.). Ustawa z dnia 23 maja 1991 r. o związkach zawodowych (Dz.U. z 2001 r. nr 79, poz. 854 z późn. zm.) T. Liszcz, Prawo pracy, Warszawa 2006, s. 514.

89


Funkcjonariusze Policji, Straży Granicznej, Służby Więziennej, strażacy Państwowej Straży Pożarnej, pracownicy Najwyższej Izby Kontroli objęci są przepisami tejże ustawy w zakresie praw związkowych, z uwzględnieniem ograniczeń wynikających z odrębnych ustaw. Prawa tworzenia związków zawodowych nie mają natomiast funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Agencji Wywiadu i żołnierze zawodowi. Z faktu przynależności do związku zawodowego, pozostawania poza nim czy pełnienia funkcji w nim, nikt nie może ponosić jakichkolwiek konsekwencji. W szczególności nie może być warunkiem nawiązania stosunku pracy, pozostawania w zatrudnieniu czy awansu5. Rolą związku jest reprezentować swoich członków, bronić ich godności praw, interesów zbiorowych, indywidualnych, materialnych, jak i moralnych. W zakresie praw i interesów zbiorowych związki reprezentują wszystkich pracowników niezależnie od ich przynależności związkowej. Mogą reprezentować interesy na forum międzynarodowym. Ogólnokrajowa organizacja międzyzwiązkowa i ogólnokrajowy związek zawodowy reprezentatywny dla pracowników większości zakładów pracy mają prawo opiniowania założeń i projektów ustaw oraz aktów wykonawczych do tych ustaw w zakresie objętym zadaniami związków zawodowych. Związkom zawodowym przysługuje prawo wyrażania publicznie opinii na temat założeń lub projektów tych aktów w środkach masowego przekazu, w tym w radio i telewizji. Mają również prawo do inicjatywy ustawodawczej, która sprowadza się do występowania z wnioskiem o wydanie lub zmianę ustawy albo innego aktu prawnego w zakresie, w jakim sprawy te są objęte zadaniami związku. Realizację tych uprawnień reguluje ustawa o związkach zawodowych. Na zasadach przewidzianych w odrębnych przepisach związkom zawodowym przysługuje prawo prowadzenia rokowań zbiorowych, zawierania układów zbiorowych pracy, a także innych porozumień przewidzianych przepisami prawa pracy6. Nie bez znaczenia na realizację praw pracowniczych miała i ma nadal społeczna nauka Kościoła. To w klimacie społeczno-ekonomicznym późnego kapitalizmu zrodziła się nowoczesna nauka Kościoła, a wraz z nią nauczanie w kwestii związków zawodowych. Kościół znacznie wyprzedził władze świeckie, które nie zauważały problemów pracowników. Jednym z prekursorów powstawania związków zawodowych był biskup Moguncji Emanuel von Ketteler. Widział on potrzebę dwupoziomowego przełamania systemu kapitalizmu liberalnego. Z jednej strony propagował wprowadzenie interwencjonizmu państwowego i zarazem wy5 6

M. Romer, Prawo pracy. Komentarz, Warszawa 2005, s. 110. http://www.mps.gov.pl

90


Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 17

czuwając emancypacyjne potrzeby proletariatu (chęć i zdolność do samodzielnego wyzwolenia się spod strukturalnej przemocy systemu kapitalistycznego) przez organizowanie się robotników. Domagał się dla robotników związków zawodowych, które by były: — wyrazem woli społeczeństwa, tworzone samorzutnie, przez co byłyby przystosowane do warunków społeczno-gospodarczych danego czasu jak i kraju, — cele ich powinny być z natury społeczno-ekonomicznej, a nie partyjno-politycznej, — oparte na solidarnej odpowiedzialności wszystkich członków w myśl zasady „jeden za wszystkich wszyscy za jednego”, — obejmować powinny wszystkich ludzi pracujących w danym zawodzie, gdyż tylko wtedy będą posiadać wystarczającą siłę do skutecznej obrony interesów ludzi pracy, — korzystać z autonomii i być niezależne w stosunku do władzy państwowej, — wpływać na kształt ustawodawstwa pracy7. Ketteler wymieniał cały katalog spraw, które uznał za ważne dla ówczesnego świata pracy, począwszy od długości dnia pracy i kryteriów sprawiedliwej płacy, pracy kobiet nieletnich czy nadzór państwa nad wykonywaniem przepisów o ochronie pracy w zakładach pracy. Wszystkie te sprawy, zdaniem biskupa, należeć powinny do zadań związków zawodowych. Papież Leon XIII nazwał biskupa von Kettelera swoim mistrzem. Wśród istotnych przyczyn decydujących o rozpaczliwym losie robotników Ojciec Święty wymienił w swej Encyklice o kwestii robotniczej (Rerum Novarum8) na pierwszym miejscu brak organizacji robotniczej9. Leon XIII podaje szczegółowe wskazówki dotyczące związków zawodowych. Pracownikom przysługuje bowiem prawo do stowarzyszanie się, będące wynikiem naturalnego prawa każdego obywatela do zrzeszania się, uprawnienie to wynikające z prawa naturalnego staje się odbiciem prawa Bożego. Państwo nie może zabronić tworzenia stowarzyszeń pracowniczych (RN 38). Z prawa do wolności stowarzyszeń wynika konsekwentnie uprawnienie do swobodnego układania statutów i regulaminów związkowych (RN 42). Zadaniem związków zawodowych jest obrona interesów pracowniczych, a w szczególności warunków pracy i płacy. To państwo poprzez swoje ustawodawstwo tworzy prawo jednak związki zawodowe powinny to prawo współtworzyć, jak i stać na straży jego przestrzegania. 7 8 9

http://www.kns.gower.pl Papież Leon XIII, Encyklika Rerum Novarum, 1891 (dalej jako RN). J. Krucina, Laborem Exercens. Powołany do pracy. Komentarz, Wrocław 1983, s. 229.

91


Leon XIII w Encyklice akceptuje naciskową funkcję związków i przyznaje im prawo do strajków jako środka obrony interesów pracowniczych przed wyzyskiem pracodawców, zachęca jednak do unikania tej formy walki (RN 31). Wyeksponowanie przez najwyższy autorytet Kościoła prawa robotników do zrzeszania się jako pierwotnego, elementarnego prawa ludzkiego miało pod koniec XIX w. niebywałą wagę. Znaczenie tego wydarzenia uzmysłowić może fakt, że w większości ówczesnych państw ustawodawstwo nie dopuszczało tej formy organizowania się pracowników, a tam gdzie takie organizacje były tworzone, to w większości i tak nielegalnie. Ze swoją koncepcją związków zawodowych, oparta na naturalnym uprawnieniu człowieka do zrzeszania się w celu obrony swoich pracowniczych interesów Kościół opowiedział się przeciwko porządkowi prawnemu panującemu w państwach. Od Encykliki Rerum Novarum Leona XIII żaden papież nie poświęcił w swych Encyklikach tak dużo miejsca związkom zawodowym co Jan Paweł II w Laborem Exercens10. Śmiało można stwierdzić, że to właśnie Laborem Exercens jest pierwszą encykliką, która nadaje tak wielkie znaczenie związkom pracowniczym. Niewątpliwie wskazania papieskie wynikające z niej wypływają z całokształtu nauki Jana Pawła II o pracy ludzkiej11. Praca bowiem jest: 1) uczestnictwem w dziele Stworzenia, 2) środkiem doskonalenia samego człowieka pracującego, 3) udziałem w dziele odkupienia w Krzyżu Chrystusa, 4) jest wreszcie budowaniem już tu na ziemi zrębów życia wiecznego (LE 25, 26, 27). W Encyklice papież stawia pracę na piedestale czynności ludzkich nadając jej walor godności. Człowiek zatem powinien dążyć do rozwijania pracy i najlepszego jej wykonania, a społeczeństwo ma obowiązek mu w tym dopomagać12. Wszystko to jest źródłem uprawnienia do zakładania, należenia i działania w związkach zawodowych. Prawo tworzenia związków zawodowych wynika bowiem z ogólnego prawa wolności człowieka do tworzenia i należenia do stowarzyszeń, co jest konsekwencja społecznej natury człowieka. Uprawnienie to przekształca się w obowiązek ze względu na poczucie solidarności, która skłania do wzajemnej pomocy, do zrzeszania się dla osiągnięcia wspólnych również na płaszczyźnie obrony i ochrony wspólnych interesów zawodowych (LE 9). Ludzie pracy mają uprawnienie do zrzeszania się czyli tworzenia stowarzyszeń lub związków mających na celu obronę żywotnych interesów ludzi zatrudnionych w rożnych zawodach – taką definicję daje 10

Papież Jan Paweł II, Encyklika Laborem Exercens, 1981 (dalej jako LE). J. Krucina, op. cit., s. 229. 12 J. Gałkowski, Jan Paweł II Laborem Exercens, Lublin 1986, s. 182. 11

92


Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 17

nam Encyklika. Daje to podstawę do powstawania rożnych związków zawodowych, które reprezentują interesy poszczególnych zawodów. Wszakże są one nieodzownym składnikiem życia społecznego, zwłaszcza w nowoczesnych społeczeństwach uprzemysłowionych (….). Interesy ludzi pracy są do pewnego stopnia wspólne dla wszystkich, równocześnie jednak każdy rodzaj pracy, każdy zawód posiada właściwą sobie specyfikę, która w tych organizacjach winna znaleźć swe szczególne odzwierciedlenie (LE 20). „(…) nowożytne związki zawodowe wyrosły na podstawie walki pracowników świata pracy a przede wszystkim robotników przemysłowych o ich słuszne uprawnienia w stosunku do posiadaczy środków produkcji”. Ochrona ludzi pracy spoczywa nie tylko w rękach państwa ale także na samych pracownikach. Nie dokonują tego w pojedynkę, ale przez tworzenie związków. Prawo do zrzeszania się w związki zawodowe ma swą podstawę w godności człowieka pracującego, choć pojawienie się jest historycznie uwarunkowane, tak jak historyczne jest uwarunkowane prawo do pracy i inne prawa społeczne. Celem jest obrona i ochrona interesów ludzi pracujących, choć nie mogą one mieć na celu wyłącznie dobra członków związku, bo groziłoby to popadnięciem w grupowy egoizm. Koniecznym jest dążenie do tego, aby ze względu na dobro wspólne całego społeczeństwa naprawić i to wszystko, co jest wadliwe w systemie posiadania środków produkcji oraz w sposobie zarządzania i dysponowania nimi (LE 20). Jan Paweł II wyjaśnił w encyklice, że katolicka nauka społeczna nie uważa związków za przejaw istnienia walki klas. Staje tu Papież na tradycyjnym stanowisku, iż koniecznymi składnikami procesu produkcji w każdym ustroju są zarówno praca jak i kapitał. Związki są „(...) wykładnikiem walki o sprawiedliwość społeczną, o słuszne uprawnienia ludzi pracy (...)”(LE 20)13. Zadania związków zawodowych ujęte są w Encyklice bardzo szeroko. Mają prawo do działalności politycznej w specyficznym znaczeniu. Ojciec Święty nazywa ten rodzaj polityki, który nie jest dążeniem do władzy, a więc nie przybiera charakteru stronnictwa politycznego – roztropną troską o dobro wspólne (LE 20)14. Związki, które miałyby charakter stronnictwa politycznego, które dążyłyby do objęcia władzy w państwie odeszłyby od właściwych sobie

13

14

A. Zwoliński, Jan Paweł II Encyklopedia nauczania społecznego, Polwen 2005, s. 609. Zob. także T. Liszcz, Papież Jan Paweł II o pracy – w 25 rocznicę ogłoszenia encykliki Laborem exercens, „Praca i Ubezpieczenia Społeczne” 2006, nr 10, s. 5.

93


zadań i mogłyby stać się narzędziem wykorzystywanym przez czynniki polityczne do innych celów15. Genezą powstania związków zawodowych jako organizacji mającej na celu obronę swych słusznych interesów wynika, że dziedzina gospodarcza jak również i zawodowa jest właściwym i pierwszorzędnym ich zadaniem. Związki te, zdaniem Papieża, nie powinny ograniczać swych zadań tylko do tego zakresu. Godność podmiotu pracy, którym jest człowiek domaga się, aby podejmowały one również działalność oświatową, wychowawczą oraz samowychowawczą16. Mają za zadanie troszczyć się nie tylko o ilość środków gospodarczych, lecz na pierwszym miejscu powinni stawiać jakość życia swych członków. Ojciec Święty nie wskazuje preferencji dla chrześcijańskich związków zawodowych, co odnaleźć można w encyklice m.in. Leona XIII. Rzeczą oczywistą jest, iż praca wychowawcza i samowychowawcza sięgać powinna do dziedziny moralnej, objąć nie tylko sferę psychiczną ale zarazem i całą sferę duchową człowieka17. Jan Paweł II stawia dobro wspólne jako cel wszystkich grup społecznych. Przestrzega przed grupowym, klasowym egoizmem, wzywa je do solidarności z innymi grupami społecznymi, w tym również z właścicielami kapitału. Współpraca pomiędzy związkami zawodowymi a przedsiębiorcami jest konstruktywnym czynnikiem ładu społecznego. Walka o dobro wspólne zawodu, ludzi pracy winna wziąć za kryterium działania dobro społecznej sprawiedliwości. Powinna być walką o dobro a nie walką przeciw komuś, jej celem nie może być wyeliminowanie przeciwnika18. Można zatem zauważyć, że Papież w Laborem Exerces podkreśla wartość i godność osoby ludzkiej, a przez to wartość i godność wykonywanej przez niego pracy. Ojciec Święty akcentuje prawo pracowników do zrzeszania się w związki zawodowe do obrony sprawiedliwości społecznej, która jest czynnikiem ładu społecznego i solidarności. Encyklika stanowi głębokie zamyślenie nad rozumieniem pracy, która jest kluczem do kwestii społecznej. Patrząc na rozwój nauczania Kościoła o pracy, można zauważyć troskę o człowieka, o jego godność i prawa, o jego więzi z innymi – co ma swoje odzwierciedlenie w pracy, która zapewnia mu właściwy rozwój oraz dążenie do doskonałości.

15

S. Fel, Praca – Kapitał – Demokracja, Lublin–Stalowa Wola 2003, s. 118. J. Gałkowski, op. cit., s. 182. 17 A. Zwoliński, op. cit., s. 610. 18 J. Krucina, op. cit., s. 234. 16

94


Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 17

Wykaz literatury Akty normatywne: Konstytucja Rzeczpospolitej Polskiej z dnia 2 kwietnia 1997 r.(Dz.U. nr 78, poz. 483). Ustawa z dnia 23 maja 1991 r. o związkach zawodowych (Dz.U. z 2001 r. nr 79, poz. 854 z późn. zm.). Ustawa z dnia 26 czerwca 1974 r. – Kodeks pracy (Dz.U. z 1998 r. nr 21, poz. 94 z późn. zm.). Literatura: Fel S., Praca – Kapitał – Demokracja, Lublin–Stalowa Wola 2003. Gałkowski J., Jan Paweł II Laborem Exercens, Lublin 1986. Kampka F., Istota i zadania związków zawodowych. W świetle dokumentów społecznych Kościoła, Lublin 1990. Krucina J., Laborem Exercens. Powołany do pracy. Komentarz, Wrocław 1983. Liszcz T., Papież Jan Paweł II o pracy – w 25 rocznicę ogłoszenia encykliki Laborem exercens, „Praca i Ubezpieczenia Społeczne” 2006, nr 10. Liszcz T., Prawo pracy, Warszawa 2006. Zwoliński A., Jan Paweł II Encyklopedia nauczania społecznego, Polwen 2005. Dokumenty Kościoła: Papież Jan Paweł II, Encyklika Laborem Exercs, 1981. Papież Leon XIII, Encyklika Rerum Novarum, 1891.

95


Monika Tutaj

Prawo do pracy w świetle nauczania Jana Pawła II o pracy I. Uwagi wstępne Kwestię ludzkiej pracy, jej znaczenia dla osoby i dla wspólnoty oraz jej istotnego wymiaru moralnego Jan Paweł II umieścił w centrum swojego nauczania społecznego, dostrzegając w pracy ludzkiej „podstawowy wymiar bytowania człowieka na ziemi”1. Zabierając głos na tematy związane z pracą, Ojciec Święty czynił to również w oparciu o swoje własne doświadczenie życiowe, był on bowiem Papieżem, który kiedyś był robotnikiem. Ponadto wiele lat swego życia poświęcił pracy naukowej, zatrudniony najpierw na Uniwersytecie Jagiellońskim, a następnie na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Osobiście poznał smak i trud zarówno ciężkiej pracy fizycznej, jak i mozolnej pracy naukowej, której efektami są jego liczne książki. Najlepszym owocem przemyśleń Jana Pawła II na temat pracy jest jego encyklika Laborem exercens, która ukazała się z okazji dziewięćdziesiątej rocznicy encykliki Rerum novarum. Rozdział IV tej encykliki odnosi się bezpośrednio również do prawa do pracy. Czym więc jest prawo do pracy, jedno z fundamentalnych praw człowieka, w oparciu o nauczanie Ojca Świętego? Pytanie to dotyczą trzech zagadnień: 1) pochodzenia, źródeł prawa do pracy, 2) jego treści, 3) ochrony. II. Pochodzenie prawa do pracy Zgodnie z nauką społeczną Kościoła2, prawo do pracy pojawia się na tle określonych warunków historycznych, stąd posiada ono znamiona zmienności. Prawo to nie występowało zawsze w przeszłości i jeśli zmienią się warunki społeczno-gospodarcze może stracić na znaczeniu. Formą pracy, która ukształtowała się pod wpływem różnych czynników, a szcze-

1 2

Jan Paweł II, Laborem Exercens, Warszawa 1982, s. 12. O.J. Mazur, Prawo do pracy a polityka społeczna, Lublin 2005.

96


Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 17

gólnie pierwszej industrializacji i rozdziału kapitału od pracy jest praca, zarobkowa, niesamodzielna (najemna). Na tym tle zrodził się problem prawa do pracy i innych praw z nim związanych. Stało się ono pierwszym i najważniejszym wśród praw społecznych człowieka. Ponieważ w obecnej sytuacji przeważająca liczba ludzi zdolnych i chętnych do pracy zmuszona jest zdobywać środki utrzymania dla siebie i rodziny pracą niesamodzielną – niezależnie od tego, czy własność środków produkcji należy do prywatnego właściciela czy do państwa – prawo do pracy uznać należy za podstawowe. Prawo to znajduje swoje uzasadnienie nie tylko w tym, że praca jest sposobem zdobywania środków do życia, ale także – jak podkreśla Ojciec Święty – w zasadzie, jaką jest uniwersalne przeznaczenie dóbr i prawo powszechnego ich używania. Jest ono więc konieczną konsekwencja prawa do życia. Ojciec Święty uważa, że prawa człowieka, a więc i prawo do pracy, nie powstają z woli sprawujących władzę, nie są wytworem stosunków społeczno gospodarczych, ale wypływają bezpośrednio z godności człowieka. Prawa człowieka przysługują ludziom nie dlatego, że są ogłaszane w aktach prawnych, lecz z tej racji, że są ludźmi, że posiadają przyrodzoną godność. Słowa Jana Pawła II w tej kwestii pokrywają się z ogólnym podejściem Kościoła katolickiego do kwestii praw człowieka. Znajduje to również odzwierciedlenie w słowach poprzedników Ojca Świętego, np. Jana XXIII, który w encyklice Pacem in terris pisze: „(...) każdy człowiek jest osobą wskutek czego ma prawa i obowiązki wypływające bezpośrednio i równocześnie z własnej jego natury (...)”. Jan Paweł II, mówiąc o prawach człowieka związanych z pracą, posługuje się takimi terminami, jak: „uprawnienia ludzi pracy”, „prawa człowieka pracy”3. Prawa te widzi nie w oderwaniu od innych praw człowieka, ale w kontekście ogółu praw właściwych człowiekowi. Papież stoi na stanowisku, że wszystkie prawa człowieka stanowią jedność, a poszanowanie tych praw jest gwarancja ochrony samego człowieka i utrzymania pokoju. III. Treść prawa do pracy Kolejnym zagadnieniem, które należy rozważyć, jest definicja samej pracy, jako przedmiotu prawa do pracy i treść tego prawa, prawa do wykonywania pracy. Czym właściwie jest więc praca człowieka? Zgodnie z nauką Ojca Świętego, człowiek jest powołany do pracy. „Praca zaś oznacza (...) każdą działalność człowieka, którą za pracę uznać można i uznać należy pośród całego bogactwa czynności do jakich jest zdolny i dysponowany

3

Jan Paweł II, Laborem Exercens, Warszawa 1982, s. 20.

97


poprzez swoją naturę, poprzez swoje człowieczeństwo”4. „Praca wyróżnia go wśród reszty stworzeń, których działalności związanej z utrzymaniem życia nie można nazywać pracą – tylko człowiek jest do niej zdolny i tylko człowiek ją wykonuje, wypełniając równocześnie pracą swoje bytowanie na ziemi5 – pisze Jana Paweł II we wstępie do encykliki Laborem exercens. Na czym polega jednak to, że pracę możemy przypisać człowiekowi – pozbawione sensu byłoby przecież nazywanie pracą trudu zwierząt, które zdobywają pożywienie, budują własne gniazda i nory, bronią stada przed wrogiem. Odpowiedź jest prosta – ludzkie działanie zawiera w sobie odbicie tego „kim jest człowiek” – a jest on przecież „obrazem Boga”. Praca jest więc przede wszystkim działaniem ludzkim, czyli rozumnym i wolnym, podejmowanym dla dobra innych i ze względu na nich – a więc z miłości (nie jest więc pracą działanie wyłącznie instynktowne, kierowane żądzami, koniecznością przetrwania, zachowania gatunku itp.). Praca jest w pełnym tego słowa znaczeniu powołaniem. IV. Praca w znaczeniu podmiotowym i przedmiotowym Encyklika Laborem exercens zawierają fundamentalne rozróżnienie, bez którego nie można dobrze zrozumieć analizy, ocen i sposobów rozwiązywania problemów związanych z pracą w myśli Jana Pawła II. Chodzi o przedmiotowe i podmiotowe znaczenie pracy. Przedmiotowe znaczenie to technika (w szerokim znaczeniu), cywilizacja i dzieła kultury, a więc te działania i wytwory człowieka, które wynikają z owego pierwotnego nakazu „czyńcie sobie ziemię poddaną”. We współczesnym świecie zazwyczaj właśnie w takim znaczeniu rozumie się pracę. Jest ona rezultatem (właśnie „przedmiotem”), który staje się wymierny, wycenia się go, handluje się nim (np. rynek pracy). Istnieje jednak i drugie znaczenie pracy – właśnie w znaczeniu podmiotowym – którego już nie da się tak łatwo ująć, a już na pewno nie sposób go wycenić i uczynić przedmiotem wolnego rynku. Jest to sam człowiek jako podmiot pracy. Praca w tym znaczeniu oznacza to wszystko, co „pozostaje w człowieku” dzięki wykonywanej przez niego pracy, a więc to, kim on staje się poprzez pracę. Każde działanie człowieka nie tylko bowiem zmienia coś w rzeczywistości, ale również zmienia samego człowieka. Także praca to nie tylko produkt zewnętrzny, ale również sam człowiek – i to on jest najważniejszym „produktem” pracy. W taki właśnie sposób należy rozumieć słowa, że kryterium pracy jest człowiek – każdą więc pracę należy mierzyć tym czy człowiek, który ją wykonuje niszczy się i zniewala czy też wzbogaca i spełnia. Człowiek jest sprawcą swojej pracy i dlatego też 4 5

Ibidem, s. 5. Ibidem.

98


Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 17

nosi ona cechy właściwe osobie: praca ludzka jest w sposób istotny rozumna i wolna. Tak więc to właśnie podmiotowy charakter, a nie elementy przedmiotowe, Ojciec Święty uznaje za istotę prawa do pracy. Papież w encyklice nawiązuje, że praca często bywa ciężarem, trudem, cierpieniem. Są prace, których nikt chętnie nie podejmuje, gdyż deklasują tych, którzy muszą ją wykonywać i spychają na najniższy szczebel drabiny społecznej. Praca alienuje człowieka. Ponadto przy wykonywaniu pracy można doznać krzywdy, wyzysku. Biorąc pod uwagę tylko tę stronę pracy ludzkiej, wydawać się może dziwne, że ludzie domagają się prawa do pracy, przy równoczesnym nastawieniu pozbycia się ciężaru pracy. W innym aspekcie, właśnie tym podmiotowym, praca ukazuje się nam jako powołanie odwieczne człowieka do uczestnictwa w dziele Stwórcy. Poprzez pracę człowiek panuje nad światem i bierze udział w dziele Odkupienia i Zmartwychwstania. Praca jest środkiem rozwoju człowieka przez nią osoba ludzka „(...) poniekąd bardziej staje się człowiekiem”6, służy urzeczywistnieniu się człowieczeństwa, jest sposobem realizowania mocnej i szlachetnej osobowości. Poprzez pracę człowiek dokonuje nie tylko dzieł zewnętrznych zdobywa środki do życia, ale dokonuje się samorealizacja człowieka, wzmocnienie siły duchowej i fizycznej. Człowiek doświadcza potrzebę tworzenia dobra, piękna, wzbogacania życia własnego i społecznego. Praca odczuwana jest jako elementarna potrzeba, mimo że wiąże się z trudem. Praca nadaje życiu ludzkiemu wartość i sens, jest sposobem zdobywania środków do utrzymania życia, które jest prawem naczelnym człowieka. Poprzez pracę człowiek przekształca świat, czyni życie ludzkie bardziej ludzkim, kształtuje „nową ziemię”7. Warunkuje założenie i utrzymanie rodziny, jest sposobem powiększania dobra całej rodziny ludzkiej. Praca jest – jak pisze Jan Paweł II – dobrem godziwym, czyli odpowiadającym godności człowieka. Potrzeba pracy, dobro godziwe pracy odpowiadające człowiekowi i urzeczywistniające człowieka konstytuują treść prawa do wykonywania pracy. V. Przymioty prawa do pracy Prawo do pracy posiada – jak podkreślają komentatorzy8 – aspekt pozytywny: uprawnienie do wykonywania pracy i negatywny: uprawnienie do tego, aby nikt nie przeszkadzał w jej wykonywaniu i nie stosował przymusu podejmowania pracy. Ponieważ prawo to wypływa z godności człowieka, posiada te same przymioty, co godność, a więc jest to prawo naturalne (przyrodzone),nie6

Ibidem, s. 9. Ibidem, s. 26. 8 J. Gałkowski, Laborem Exercens – tekst i komentarz, Lublin 1986, s. 206. 7

99


zbywalne, trwałe powszechne, obiektywne, dynamiczne, z którego wynika cały system praw szczegółowych. VI. Praca jako moralny obowiązek człowieka Każdemu prawu odpowiada obowiązek. Tak też jest z prawem do pracy. Zgodnie z nauką Ojca Świętego, „praca jest powinnością, czyli obowiązkiem człowieka i to w wielorakim tego słowa znaczeniu”9. Jest to obowiązek osobowy: bo sam uprawniony jest jednocześnie zobowiązany, i obowiązek społeczny, ponieważ jedne podmioty są zobowiązane do uznawania i poszanowania praw przysługujących drugim. Komentatorzy10 doszukują się w słowach Ojca Świętego kilku aspektów tego obowiązku. Aspekt teologiczny, który wysuwa się na pierwsze miejsce: „Człowiek powinien pracować (...) ze względu na nakaz Stwórcy (...) czynienia sobie ziemi poddanej”11. Człowiek stworzony na obraz i podobieństwo Boże jest powołany do uczestniczenia w dziele Stwórcy, a zarazem zobowiązany. Jan Paweł II powołuje się na nakaz zobowiązujący podejmowania pracy zawarty w II liście św. Pawła do Tesaloniczan: „nakazujemy i napominamy ich w Panu Jezusie Chrystusie, aby pracując ze spokojem, własny chleb jedli (...) kto nie chce pracować niech też nie je (...)”12. W aspekcie antropologicznym obowiązek pracy ludzkiej wynika z prawa do życia i rozwoju. Naturalnym sposobem zdobywania środków do życia jest praca. Uchylanie się od pracy byłoby wyrazem zaprzeczania własnej egzystencji i rozwoju. Poprzez pracę człowiek „poniekąd bardziej staje się człowiekiem”13. Istota obowiązku pracy jest bowiem obowiązek doskonalenia się, rozwijania swej osobowości. Aspekt społeczny wiąże się z obowiązkiem pracy człowieka ze względu na bliźnich, zwłaszcza ze względu na swoją rodzinę, ale także ze względu na społeczeństwo (...), naród (...), całą rodzinę ludzką (...)”. „Praca poniekąd warunkuje zakładanie rodziny, rodzina bowiem poniekąd domaga się środków utrzymania, które w drodze zwyczajnej nabywa człowiek przez pracę”14. Obowiązek pracy ludzkiej posiada również aspekt gospodarczy15. Tylko przez pracę człowiek zdobywa w sposób godny (uczciwy) dobra gospodarcze, które zaspokajają potrzeby człowieka. Rozwój osobowy człowieka warunkowany jest więc rozwojem gospodarczym. 9

Jan Paweł II, Laborem Exercens..., op. cit., s. 16. J. Gałkowski, Laborem Exercens..., op. cit., s. 207. 11 Jan Paweł II, Laborem Exercens..., op. cit., s. 23. 12 Ibidem, s. 23. 13 Ibidem, s. 26. 14 Ibidem, s. 15. 15 J. Gałkowski, Laborem Exercens..., op. cit., s. 209. 10

100


Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 17

VII. Pracodawca bezpośredni i pracodawca pośredni Obowiązek realizacji prawa do pracy przypisuje Jan Paweł II różnym podmiotom: pracownikom, związkom zawodowym, przedsiębiorcom, państwu i instytucjom międzynarodowym. Ojciec Święty wprowadza rozróżnienie na pracodawcę bezpośredniego i pośredniego. Co prawda uprawnienia ludzi pracy kształtują się w relacji pomiędzy pracownikami a pracodawcami bezpośrednimi, ale na sprawiedliwość lub niesprawiedliwość stosunków w dziedzinie pracy, na sposób kształtowania się umowy o pracę wywiera wpływ pracodawca pośredni. Pracodawcą bezpośrednim, według Ojca Świętego, jest „osoba lub instytucja, z którą pracownik zawiera bezpośrednio umowę o pracę na określonych warunkach”16. Osobą tą może być przedsiębiorca i posiadacz środków produkcji albo przedstawiciele właścicieli(prywatnych lub państwowych). Na nim spoczywa obowiązek zapewnienia miejsc pracy. Przez pracodawcę pośredniego rozumie Papież: „wiele zróżnicowanych czynników, stojących poza pracodawcą bezpośrednim, i wywierających określony wpływ na to,w jaki sposób kształtuje się umowa o pracę, a w konsekwencji mniej lub bardziej sprawiedliwe stosunki w dziedzinie pracy ludzkiej”. Z treści Encykliki wynika, że Papież większe znaczenie przywiązuje do roli pracodawcy pośredniego w kształtowaniu sprawiedliwych stosunków w dziedzinie pracy ludzkiej, niż do pracodawcy bezpośredniego. Podkreśla się to zresztą w piśmiennictwie, uznając wyodrębnienie kategorii tzw. pracodawcy pośredniego za „niezwykle cenny wkład Jana Pawła II do doktryny pracy”17. „(...) Pracodawca pośredni określa w sposób zasadniczy taki lub inny stosunek pracy i warunkuje w ten sposób postępowanie pracodawcy bezpośredniego, gdy ten ustala określony kontrakt i stosunki pracy” – pisze Jan Paweł II. Papież podkreśla, że pojęcie pracodawcy pośredniego odnosi się do wielu różnych elementów. Obejmuje ono osoby, różnego typu instytucje, różne organizacje wewnątrzpaństwowe, międzynarodowe, transnarodowe korporacje, system prawny – ustawodawstwo socjalne i konstytucje określające cały ustrój społeczno ekonomiczny, a przede wszystkim państwo. Pracodawcą pośrednim są osoby, które wywierają wpływ korzystny lub niekorzystny na stosunki i warunki pracy. Do osób tych należy zaliczyć przywódców państw, dyrektorów banków, parlamentarzystów i ludzi nauki.

16 17

Jan Paweł II, Laborem Exercens..., op. cit., s. 48. T. Liszcz, Papież Jan Paweł II o pracy – w 25 rocznicę ogłoszenia encykliki Laborem exercens, „Praca i Ubezpieczenia Społeczne” 2006, nr 10, s. 5.

101


VIII. Rola państwa Praca dokonuje się w społeczeństwie ,dla innych ludzi i tworzy je, nie może więc pozostawać jedynie ograniczona do dwustronnej umowy zawieranej przez pracodawcę i pracobiorcę. Szczególnie ważne obowiązki w tej dziedzinie ma – zdaniem Papieża – państwo. „To ono bowiem winno prowadzić właściwą politykę pracy”18. Państwo występuje tu czasem jako pracodawca bezpośredni lub pośredni, ale przede wszystkim jako gwarant odpowiedniej „polityki pracy”. Prawa ludzi pracy, a w tym prawo do zatrudnienia powinno być programem działania społecznogospodarczego państwa. „Sprawa posiadania pracy, czyli (...) sprawa odpowiedniego zatrudnienia wszystkich uzdolnionych do tego podmiotów”19 jest bowiem – zdaniem Jana Pawła II – sprawą podstawową. Zadaniem państwa jest więc przede wszystkim dbałość o to, aby istniało i było realizowane prawo do pracy – aby w prawie tym zagwarantowane były prawa człowieka. Chodzi tu zwłaszcza o trzy kwestie: 1) bezrobocie, 2) prawa rodziny, 3) oraz wsparcie dla osób, które nie z własnej winy mają trudną pozycję wyjściową (np. niepełnosprawnych, osób żyjących w zapóźnionych cywilizacyjnie obszarach itp.). Państwo nie może uchylać od rozwiązywania problemu bezrobocia, właśnie dlatego, że „pierwszy jest człowiek”. A nie ulega wątpliwości, że jednym z najważniejszych skutków bezrobocia są szkody, jakie brak pracy wywołuje w samych bezrobotnych, odbierając im motywację do działania, powiększając bierność, zwiększając frustrację i zniechęcenie. Osobowe i społeczne skutki bezrobocia są niewyobrażalne – wystarczy spojrzeć choćby na losy dzieci, które wychowują się w rodzinach dotkniętych tym nieszczęściem. Bezrobocie – jak mówi Ojciec Święty – jest „w każdym wypadku złem, a przy pewnych rozmiarach może stać się prawdziwą klęską”20. Aby przeciwstawić się niebezpieczeństwu bezrobocia, aby wszystkim zapewnić zatrudnienie, Ojciec Święty nakłada na pracodawców pośrednich obowiązek „czuwania nad całościowym planowaniem w odniesieniu do tego zróżnicowanego warsztatu pracy, oraz nad prawidłową i celową organizacja pracy”21. Należy jednak pamiętać, że wobec międzynarodowych gospodarczych powiązań układ ekonomiczny nie ogranicza się do samowystarczalności państwa. Kwestia bezrobocia głęboko wiąże się ze współczesną gospodarką globalną. Globalizaja bowiem z jednej 18

Jan Paweł II, Laborem Exercens..., op. cit., s. 49. Ibidem, s. 52. 20 Ibidem. 21 Ibidem, s. 53. 19

102


Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 17

strony przyczynia się do powstawania bezrobocia na określonych obszarach świata, z drugiej zaś strony pokazuje, że sprawa bezrobocia i realnych warunków jego przezwyciężania przekracza dziś granice poszczególnych państw. Encyklika Laborem exercens odnosi się bezpośrednio do tej sprawy. To, co Jan Paweł II dostrzegał już w roku 1981, obecnie wydaje się mieć jeszcze większą aktualność wobec wzrostu bezrobocia w świecie – bezrobocia, które towarzyszy procesom globalizacji oraz rozwojowi nowych technologii produkcyjnych. „Urzeczywistnienie uprawnień człowieka pracy nie może być jednak skazywane na to, aby było tylko pochodną systemów ekonomicznych, które na większą lub mniejszą skalę kierują się przede wszystkim kryterium maksymalnego zysku. Wręcz przeciwnie – to właśnie ów wzgląd na obiektywne uprawnienia człowieka pracy – każdego rodzaju pracownika: fizycznego, umysłowego, w przemyśle, w rolnictwie itp. – winien stanowić właściwe i podstawowe kryterium kształtowania całej ekonomii zarówno w wymiarze każdego społeczeństwa i państwa, jak też w całokształcie światowej polityki ekonomicznej oraz wynikających stąd układów i stosunków międzynarodowych”22. Jan Paweł II zwraca również uwagę, że „sprawiedliwa płaca staje się w każdym wypadku konkretnym sprawdzianem sprawiedliwości całego ustroju społeczno-ekonomicznego, a w każdym razie sprawiedliwego funkcjonowania tego ustroju”. I dodaje, że sprawdzian dotyczy przede wszystkim rodziny. Z tego punktu widzenia polityka rodzinna i polityka pracy są ze sobą nierozerwalnie powiązane i w efekcie odsłaniają prawdziwe intencje władzy. Trudno mówić o sprawiedliwości, kiedy np. konieczność zapewnienia bytu zmusza kobietę do podejmowania pracy (której w innych warunkach nie chciałaby ona podejmować), uniemożliwia właściwe wychowanie, a nawet zniechęca do posiadania dzieci przez politykę podatkową czy świadczenia społeczne. Kolejnym aspektem prawa do pracy, jaki podkreśla Autor encykliki Laborem Exercens, jest – jakże ważny – problem ludzi niepełnosprawnych. Zadaniem państwa jest nieść im pomoc i ich wspierać – właśnie ze względu na dobro wspólne. Chodzi o to, aby osoby niepełnosprawne mogły się same rozwijać i być użyteczne w życiu społecznym, co nie byłoby możliwe bez wsparcia z zewnątrz. Tytułem zakończenia uwag Jana Pawła II o ewangelii pracy warto przypomnieć również o tym, że praca oraz związane z nią niepokoje dla chrześcijanina mają charakter uczestniczenia w Krzyżu i Zmartwychwstaniu Chrystusa, co podkreśla Papież w ostatnim V rozdziale encykliki23. Spojrzenie takie pogłębia naszą wrażliwość i czyni nas solidar22 23

Ibidem, s. 50. Ibidem, s. 76.

103


nymi z cierpieniami, jakie dotykają człowieka pracy, z drugiej strony zaś chroni nas przed pokusą polegania tylko na własnych ludzkich siłach w zetknięciu ze złem. IX. Polskie ustawodawstwo Tak prawo do pracy i jego realizację przez państwo widzi Jan Paweł II. Jak odnosi się do tego polski ustawodawca? Otóż prawo do pracy na gruncie art. 68 Konstytucji z 1952 r. i art. 10 Kodeksu Pracy w brzmieniu przed nowelizacją stanowiło kodeksową, ale przede wszystkim konstytucyjną zasadę „prawa do pracy”. Konstytucja z dnia 2 kwietnia 1997 r. wyeliminowała prawo do pracy, dlatego też obecnie stanowi ono, jedynie „zwykłą” zasadę kodeksową24. Zgodnie z art. 10 Kodeksu Pracy25: § 1. Każdy ma prawo do swobodnie wybranej pracy. Nikomu, z wyjątkiem przypadków określonych w ustawie, nie można zabronić wykonywania zawodu. § 2. Państwo określa minimalną wysokość wynagrodzenia za pracę. § 3. Państwo prowadzi politykę zmierzającą do pełnego produktywnego zatrudnienia. Niemniej jednak Konstytucja pośrednio również gwarantuje pewne istotne elementy prawa do pracy. Zgodnie z art. 24 Konstytucji26: „Praca znajduje się pod ochroną Rzeczypospolitej Polskiej. Państwo sprawuje nadzór nad warunkami wykonywania pracy”. Art. 65 stanowi jakby uszczegółowienie normy wyżej wspomnianej. Przewiduje bowiem iż: 1) Każdemu zapewnia się wolność wyboru i wykonywania zawodu oraz wyboru miejsca pracy. Wyjątki określa ustawa. 2) Obowiązek pracy może być nałożony tylko przez ustawę. 3) Stałe zatrudnianie dzieci do lat 16 jest zakazane. Formy i charakter dopuszczalnego zatrudniania określa ustawa. 4) Minimalną wysokość wynagrodzenia za pracę lub sposób ustalania tej wysokości określa ustawa. 5) Władze publiczne prowadzą politykę zmierzającą do pełnego, produktywnego zatrudnienia poprzez realizowanie programów zwalczania bezrobocia, w tym organizowanie i wspieranie poradnictwa i szkolenia zawodowego oraz robót publicznych i prac interwencyjnych.

24 25 26

T. Liszcz, Prawo pracy, Warszawa 2006, s. 79–80. Ustawa – Kodeks Pracy (Dz.U. nr 24, poz. 141). Konstytucja Rzeczpospolitej Polskiej (Dz.U. nr 78, poz. 483).

104


Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 17

Szkoda jednak, że usankcjonowanie tych zasad nie jest obecnie tożsame z ich pełną realizacją w praktyce przez państwo27.

Bibliografia: Chmiel J., Ryłko S., Encyklika Jana Pawła II Laborem exercens z komentarzem, Lublin 1990. Gałkowski J., Laborem exercens – tekst i komentarz, Lublin 1986. Goździewicz G., Reprezentacja praw i interesów pracowniczych, Toruń 2001. Góral Z., Prawo do pracy. Studium prawa polskiego w świetle porównawczym, Łódź 1994. Liszcz T., Papież Jan Paweł II o pracy – w 25 rocznicę ogłoszenia encykliki Laborem esercens, „Praca i Zabezpieczenia Społeczne” 2006, nr 10. Liszcz T., Prawa pracownicze w Konstytucji RP, Wyższa Szkoła Zarządzania i Administracji w Zamościu, Zamość 1999. Liszcz T., Prawo pracy, Warszawa 2006. Mazur O.J., Prawo do pracy a polityka społeczna. Materiały z konferencji 20 IV 2005 r., Lublin 2005. Zwoliński A., Jan Paweł II Encyklopedia nauczania społecznego, Radom 2005. Dokumenty Kościoła katolickiego: Jan Paweł II, Laborem exercens, Warszawa 1982.

27

T. Liszcz, Papież Jan Paweł II o pracy – w 25 rocznicę ogłoszenia encykliki Laborem exercens, „Praca i Zabezpieczenia Społeczne” 2006, nr 10.

105


Artur Kotowski, Justyna Malinowska

Zarys wybranych zagadnień psychologii zeznań I. Wstęp W niniejszym artykule zaprezentowanych zostanie kilka najciekawszych – w opinii autorów – zagadnień z zakresu psychologii zeznań, psychologii śledczej lub, szerzej, psychologii sądowej (w zależności od przyjętej terminologii). Program studiów prawniczych w zasadzie nie obejmuje omawianych tu zagadnień, zaś jeżeli już są one poruszane to w niewielkim zakresie. Tymczasem, niektóre elementy wiedzy z zakresu psychologii sądowej są prawnikowi niezbędne; rzecz jasna szczególnie tym, którzy planują związać swoją karierę zawodową w jakimś stopniu z prawem karnym, ale także pełnomocnikom stron w sprawach cywilnych, a już w szczególności sędziom lub prokuratorom. Niniejszy artykuł oczywiście nie rości sobie prawa do stanowienia pełnej, wyczerpującej informacji o wybranych zagadnieniach psychologii zeznań, lecz – w zamierzeniu – ma być on tekstem popularyzującym omawianą tematykę i wzbudzić nią zainteresowanie wśród studentów prawa. II. Podstawy prawniczego zastosowania psychologii Pomimo faktu, iż w zasadzie dopiero od schyłku XIX wieku można mówić o psychologii jako o nauce przyrodniczej, nauka prawa już bardzo wcześnie sięgała po metody oparte na wiedzy psychologicznej w celu weryfikacji pozyskanego od osobowego źródła informacji materiału dowodowego. O ile prawo karne materialne dość szybko sięgnęło po dorobek psychologii przede wszystkim poprzez wyszczególnienie form winy i jej podstawowego podziału na winę umyślną i nieumyślną, o tyle prawo karne procesowe formalnie pozyskało dorobek psychologii stosunkowo późno. Początkowo wprowadzano jedynie przepisy regulujące podstawę i zakres opiniowania przez biegłych psychiatrów. Nawet obecnie wydaje się, iż unormowania polskiego kodeksu postępowania karnego w niedostateczny sposób uwzględniają podstawową wiedzę psychologiczną. Jednakże praktyka dochodzeniowo-śledcza od lat wiedzę z zakresu psychologii wykorzystuje już znacznie szerzej. W każdym razie bezpo-

106


Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 17

średnią przyczyną stosowania psychologii w prawie była próba weryfikacji składanych zeznań bądź wyjaśnień. Sytuacja zmieniła się mniej więcej od lat 80. XX wieku, kiedy to w USA nastąpiła „eksplozja badań nad związkami między psychologią a prawem”1. Czym mogłaby się zając psychologia w prawie i jakie kierunki są szczególnie istotne? Niewątpliwie weryfikacja prawdomówności złożonego przez świadka lub podejrzanego/oskarżonego materiału dowodowego w postaci zeznania bądź wyjaśnienia jest głównym oraz najczęściej stosowanym w praktyce kierunkiem zainteresowania psychologii w prawie. Kwestie związane z nadużywaniem przez polskich prokuratorów, a nawet sędziów instytucji biegłego psychiatry bądź psychologa, próba przerzucenia na te podmioty odpowiedzialności za ustalenie stanu faktycznego, formułowanie pytań wobec biegłych typu: „czy świadek kłamał”, są powszechnie znane, ale dowodzą tylko potrzeby większego kształcenia praktyków prawa – szczególnie w obszarze prawa karnego – w dziedzinie psychologii. Jednocześnie biegli sporządzający opinię psychologiczną wykazują się niejednokrotnie sporą dozą ignorancji w kwestiach prawnych; opinie sporządzane są schematycznie, konkluzja prezentowana jest w jednym zdaniu, a całość pracy z uwagi na formę opinii zbliżoną do zwykłego protokołu z badania psychologicznego, czyni ją prawie całkowicie nieprzydatną na płaszczyźnie karno-procesowej. Z kolei w niektórych przypadkach organ prowadzący postępowanie nie powołuje biegłego psychologa, pomimo że sporządzona opinia wniosłaby istotne, dodatkowe informacje do materiału dowodowego, które co prawda nie są potrzebne do sporządzenia aktu oskarżenia, ale pozwalają wyjaśnić wiele dodatkowych czynników leżących po stronie podmiotowej przestępstwa (np. motywacji sprawcy). Należy pamiętać, iż kierunek związany zarówno z procesami pamięciowymi i ustaleniami psychologii w kwestii rejestrowania przez osobowe źródło dowodowe, a następnie odtwarzania (lub rekognicji) przedmiotowo istotnych dla prowadzonego postępowania informacji, ale także problematyka komunikacji niewerbalnej, intencjonalności w składaniu zeznań nieprawdziwych, wyglądu osoby a wpływu przedmiotowej zmiennej na zapamiętywanie i wiele innych jest niezwykle szeroki. Kolejny kierunek dotyczy samego sprawcy przestępstwa, zatem występuje na płaszczyźnie kryminologii (etiologia przestępczości) oraz kryminalistyki (fenomenologii przestępstwa). W zakresie nauki kryminologii psychologia wnosi, razem z nauką socjologii, wielki wkład w formułowanie teorii wyjaśniających genezę ludzkich zachowań spenalizowanych przez prawo. Jednym słowem, dostarcza wiedzy nauko1

Cyt. A. Memmon, A. Vrij, R. Bull, Prawo i psychologia, Gdańsk 2003, s. 1.

107


wej w celu odpowiedzi na słynne pytanie postawione przez dr Lombroso: „dlaczego jedni ludzie popełniają przestępstwa, a inni nie”? Skojarzenie z psychologią różnic indywidualnych jest dla psychologa widoczne na pierwszy rzut oka. Z kolei kryminalistyka oczekuje od psychologii skutecznych narzędzi opisujących cechy osobowościowe sprawcy. Policjantom pracującym w wydziałach terroru kryminalnego i zabójstw oraz wywiadu kryminalnego przedmiotowa wiedza niesłychanie ułatwia pracę oraz zwiększa znacznie prawdopodobieństwo ujęcia właściwego sprawcy. Właściwie przeprowadzony proces psychoprofilowania w sprawach o najpoważniejsze przestępstwa ułatwia także późniejsze gromadzenie materiału dowodowego w stadium ad personam postępowania przygotowawczego, ale także niejednokrotnie pozwala w ogóle skierować akt oskarżenia do sądu. Kolejny dający się zdefiniować kierunek, to praca naukowa, która zakłada przeniesienie efektów swojej pracy przede wszystkim na płaszczyznę nauki psychologii, dopiero zaś później nauk prawnych. Kierunek ten łączy się z przedstawionym powyżej w sposób pośredni, a dotyczy rozwoju i definiowania typów osobowości sprawcy ze względu na psychopatię lub antyspołeczne i dyssocjalne zaburzenie osobowości. Dla samej psychologii ciekawa staję się odpowiedź na pytanie istotne również dla prawa karnego, a będące zmodyfikowanym pytaniem postawionym przez Lombroso, a mianowicie: „dlaczego jedni psychopaci popełniają przestępstwa, a inni nie”? Niniejszy artykuł zawiera wybrane zagadnienia z dwóch pierwszych kierunków. Rozdział „problematyka zeznań szczerych” zawiera zestawienie przydatnych prawnikowi informacji z zakresu procesów poznawczych świadka na użytek oceny prawdziwości zeznania. Następnie omówiono problematykę poligrafu i związanych z nim zmiennych fizjologicznych pozwalających (?) na ocenę wiarygodności uzyskanego materiału dowodowego. To zagadnienie wybrane zostało ze względu na występowanie wielu niejasności w omawianej problematyce. Na koniec pozostawiono do omówienia słabo w Polsce znaną problematykę psychoprofilowania oraz wywiadu poznawczego jako metody efektywnego przesłuchania pokrzywdzonego. III. Terminologia Terminy psychologia zeznań, psychologia śledcza i psychologia sądowa są często używane zamiennie. Nie jest to błąd, z uwagi na fakt, iż przedmiot zainteresowań tych subdyscyplin jest zbieżny, choć tylko w części. Pojęcie psychologii sądowej jest najszersze i obejmuje kwestie zarówno oceny prawdziwości zeznania, opiniowanie sądowo-psychologiczne, psychologiczne metody przesłuchania, techniki operacyjne służb

108


Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 17

mundurowych itp. Próba zawężania tego pojęcia tylko do stosowania wiedzy psychologicznej na użytek postępowania rozpoznawczego, z czym niejednokrotnie zetknęli się autorzy, wynika z elementarnego niezrozumienia tego pojęcia i jest w dodatku niezgodne z powszechnie uznanym na świecie ujmowaniem tego terminu. Mianem psychologii śledczej należy określić wszelkie techniki oraz metody zaczerpnięte z psychologii na użytek postępowania przygotowawczego, a także czynności operacyjno-rozpoznawczych organów ścigania (Policji, ABW itp.). Psychologia zeznań zaś dotyczy tylko i wyłącznie problematyki psychologicznych prób oceny wiarygodności zeznań i wyjaśnień stron w procesie. Podstawowy podział pozyskanego od osobowego źródła informacji (źródła dowodowego) środka dowodowego (czyli zeznania bądź wyjaśnienia) można podzielić następująco z punktu widzenia jego wiarygodności: 1. Szczere prawdziwe, 2. Szczere nieprawdziwe, 3. Nieszczere nieprawdziwe, 4. Nieszczere prawdziwe, 5. Sub-pozycyjne, tzw. „ślepe” (brak wiedzy podmiotu o przedmiocie wypowiedzi – występuje np. u osób chorych psychicznie). Element szczerości akcentuje wolicjonalne nastawienie podmiotu wobec przeprowadzanej czynności procesowej, zaś element prawdziwości akcentuje właściwą wiarygodność uzyskanego materiału dowodowego zgodnie z arystotelesowską definicją prawdy jako zgodność rzeczywistości z sądem. Wśród czynników motywacyjnych zeznań nieszczerych (zatem w przeważającej większości także nieprawdziwych) można wymienić: obawę przed odpowiedzialnością karną, strach przed ujawnieniem prawdy, kłamstwo patologiczne na tle zaburzeń psychicznych, niechęć do wymiaru sprawiedliwości, a nawet sympatię do świata przestępczego. Analizując materię zeznań szczerych, na pierwszy rzut oka wysuwa się problematyka zeznań szczerych nieprawdziwych. Problem czynników psychologicznych powodujących u osób chętnych do współpracy z wymiarem sprawiedliwości, a udzielających nieprawdziwych informacji, jest jednym z głównych kierunków badań psychologii zeznań. IV. Psychologiczna problematyka zeznań szczerych Zdolność zapamiętywania stanowi integralną część ludzkiego życia. Potoczne określenie „dobra pamięć”, czyli efektywna umiejętność odkodowywania uprzednio zakodowanych informacji warunkuje nie tylko powodzenie w życiu ale prawidłowe funkcjonowanie człowieka jako jednostki w interakcjach z innymi ludźmi, czyli jednostki społecznej. Stały

109


i szybki dostęp do struktur pamięciowych jest człowiekowi potrzebny w normalnym, prawidłowym funkcjonowaniu2. Mianem pamięci określa się właściwość układu nerwowego organizmu do utrwalania szeregu bodźców płynących z poznawania rzeczywistości3. Jednakże samo utrwalenie bodźców w formie engramów pamięciowych nie warunkuje efektywności ich późniejszego wykorzystywania przez jednostkę. Przeto pamięć to nie tylko zdolność do utrwalania, lecz – a może nawet i przede wszystkim – zdolność do odtwarzania uprzednio zakodowanych informacji zazwyczaj w dwojakiej formie: rekonstrukcji (odtwarzania) lub rekognicji (rozpoznawania)4. Ogólny i bardzo zresztą popularny trójpodział faz procesu pamięciowego na kodowanie, zapisywanie i odkodowywanie lub identyczne znaczeniowo, a bardziej popularne określenia na zapamiętywanie, przechowywanie i przypominanie może być uznany za zbyt ogólnikowy i wręcz niewystarczający dla poznania tego złożonego procesu5. Na użytek niniejszej pracy, dla podkreślenia złożoności omawianego procesu, wystarczy tylko wymienić pełny zestaw faz procesu pamięciowego6: 1) spostrzeganie, 2) kodowanie i przechowywanie śladu kodowanego, 3) rekodowanie, 4) przechowywanie śladu rekodowanego, 5) wydobywanie informacji z pamięci (poszukiwanie), 6) decyzja w przedmiocie informacji zawartej w śladzie dekodowanym, 7) pamięć świadoma, 8) decyzja o zachowaniu podmiotu. W toku procesu pamięciowego, z fizjologicznego punktu widzenia, zmiany układu nerwowego polegają na reakcjach prowadzących do powstawania nowych połączeń pomiędzy komórkami nerwowymi w głównej mierze w części korowej mózgu7. Te nowe połączenia o trwałym charakterze pomiędzy komórkami nerwowymi stanowią fizjologiczne podłoże stadium kodowania w procesie pamięciowym, zaś efekt tego zjawiska określany jest coraz częściej nie tylko w literaturze psychologicznej, ale także procesowo-kryminalistytcznej, mianem śladu pamięciowego w postaci engramów pamięciowych, czyli związków chemicznych, z których najistotniejszy to kwas rybonukleinowy8.

2

J. Henderson, Pamięć i zapominanie, Gdańsk 2005, s. 29. W. Szewczuk, Psychologia zapamiętywania, Warszawa 1984, s. 11. 4 E. Gruza, Okazanie. Problematyka kryminalistyczna, Łódź 1995, s. 62. 5 T. Maruszewski, Psychologia poznania, Gdańsk 2001, s. 121. 6 Za: T. Maruszewski, op. cit., s. 122 (wg zmodyfikowanej koncepcji Tulvinga). 7 W. Szewczuk, op. cit., s. 13. 8 E. Gruza, op. cit., s. 66. 3

110


Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 17

Czynniki mające wpływ na dokładność identyfikacyjną (czyli jakoś procesu pamięciowego w postaci rekonstrukcji lub rekognicji) można podzielić na czynniki subiektywne lub obiektywne (czyli podmiotowe, związane z osobą badaną, i przedmiotowe, związane z warunkami fizycznymi panującymi w trakcie stadium kodowania)9. Jednakże wedle najnowszej, międzynarodowej terminologii przedmiotowe zmienne winno się określać mianem zmiennych szacunkowych (dopiero wśród których można wyodrębniać czynniki podmiotowe i przedmiotowe) oraz zmiennych systemowych10. Wśród zmiennych szacunkowych można wyszczególnić: 1) zmienne subiektywne (podmiotowe): a) Cechy osoby badanej (inteligencja, płeć, rasa) – większość z nich nie odgrywa większej roli w kwestii dokładności zdolności identyfikacyjnej, chodź niektóre z nich, jak np. inteligencja lub wiek odgrywają pewną rolę w omawianej zdolności, to jednak ich rola (z wyjątkiem inteligencji, która odgrywa jednak dość istotne znaczenie) jest często znacznie przeceniania. Poglądy na temat wieku są niejednoznaczne, najwięcej kontrowersji budzą zeznania dzieci. Należy zastanowić się, czy problem umiejscowiony jest w toku rozwoju procesów poznawczych czy też sposobie przeprowadzania wywiadu psychologicznego (także przesłuchania). Podobnie rzecz ma się z płcią. Do dnia dzisiejszego pokutują poglądy jeszcze z lat 20. i 30. XX wieku, iż bardziej wiarygodnym świadkiem jest mężczyzna, zaś lepszym obserwatorem kobieta11. Tymczasem w świetle najnowszej wiedzy kryminalistyczno-psychologicznej nie ma istotnych różnić w kwestii zdolności identyfikacyjnych pomiędzy płcią żeńską a męską; b) Cechy osobowości – determinanty osobowościowe stanowią w dalszym ciągu szybko rozwijającą się dziedziną badawczą. Część autorów wskazuje na istotne różnice pomiędzy cechami osobowościowymi kobiet i mężczyzn mającymi wpływ na jakość i wiarygodność procesów identyfikacyjnych, jednak wobec braku należytego materiału badawczego problem należy uznać w dalszym ciągu za otwarty12; c) Szereg innych predyktorów: wpływ stresu i pobudzenia, motywacji i rodzaju uwagi uważane są za czynniki niezwykle istotne w kwestii zdolności identyfikacyjnej osób badanych. Stres może skutecznie osłabiać zdolność do koncentracji (chodź nie u wszystkich i nie zawsze), z kolei poziom pobudzenia koreluje dodatnio z poziomem skupienia 9

Ibidem, s. 67. A. Memmon, A. Vrij, R. Bull, op. cit., s. 134. 11 E. Gruza, op. cit., s. 68. 12 B. Hołyst, Psychologiczne i społeczne determinanty zeznań świadków, Warszawa 1989, s. 83. 10

111


uwagi podczas stadium kodowawczego informacji. Motywacja związana jest ze stadium kodowania i odkodowywania; ma szczególnie duże znaczenie przy rekognicji, gdzie osoba badana może w instynktowny sposób pragnąć „pomóc” organom wymiaru sprawiedliwości, z drugiej jednak strony wpływ emocji oraz motywacji nabiera niezwykle ważnego znaczenia podczas wyboru obiektu najlepiej zapamiętanego w momencie zajścia zdarzenia. 2) zmienne obiektywne (przedmiotowe): a) warunki obserwacji/warunki środowiskowe – to najszerszy zestaw zmiennych mających wpływ na jakość procesu identyfikacyjnego osób badanych. Do najistotniejszych należą: czas projekcji, naświetlenie, prędkość wiatru, odległość od obiektu/zdarzenia i szereg innych; b) atrakcyjność prezentowanego obiektu – związana jest w przypadku identyfikacji osób (rzadziej przedmiotów). Jest powszechnie wiadomo, iż lepiej zostają zapamiętane osoby (lub ich wizerunki) wyraziste, charakterystyczne, rzucające się w oczy, a także atrakcyjne niż nie posiadające takiego atrybutu13. Zmienne systemowe to zmienne, które pozostają pod kontrolą osoby przeprowadzającej przesłuchanie. Nietrudno zatem zorientować się, iż część z nich pokrywać się będzie ze zmiennymi przedmiotowymi zmiennych szacunkowych. Zmienne systemowe zawierają cały katalog metod przesłuchania, z których części z nich ustawodawca zapewnił właściwe stosowanie poprzez ich ujęcie w kodeksie postępowania karnego (jak np. okazanie), inne z kolei regulowane są doktryną psychologii kryminalistycznej. Na użytek niniejszej pracy należy tylko zaznaczyć, iż niniejsza problematyka łączy się z tzw. szczególnymi formami przesłuchania, zatem jest ona modyfikacją zwykłych norm postępowania ze świadkiem (norm prawnych ale także społecznych) tak aby podmiotowi składającemu zeznanie, a wymagającemu specjalnego podejścia, zapewnić maksimum komfortu oraz wyeliminować zmienne mające wpływ na deformację spostrzeżeń. Warto wyszczególnić kilka zasad zwiększających prawdopodobieństwo uzyskania zeznania szczerego prawdziwego: 1) jakość spostrzeżeń jest największa wtedy, gdy poznanie jest multisensoryczne, zeznanie świadka, który opiera się tylko na pojedynczym rodzaju receptora (np. słuch) może być obarczone poważnym błędem oraz łatwo obalone w stadium judykacyjnym postępowania karnego, 2) osoba zeznająca pod wpływem emocji zeznaje szczerze ale bardzo często nieprawdziwie, stąd częste błędy lub deficyty informacji u osób pokrzywdzonych przestępstwem, 13

E. Gruza, op. cit., s. 72.

112


Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 17

3) odtwarzanie jest najpełniejsze wtedy, gdy na receptory oddziaływają bodźce neutralne zbieżne z miejscem popełnienia czynu (np. podczas przesłuchania ofiary zgwałconej w lesie dobrze jest rozpylić w pokoju zapach igliwia leśnego podobny do analogicznego na miejscu zdarzenia), 4) błędy w zeznaniach szczerych są przeważnie powodowane wadami receptorów zmysłowych, nie należy zakładać niskiej sprawności intelektualnej wobec świadka lub jego nieszczerości (deficyt sensoryczny = deficyt bodźców – może mieć działanie halucynogenne)14, 5) Witwicki twierdził, iż „nie ma większego wroga prawdy niż sugestia (i autosugestia) wobec czego osoby z wysokim IQ mogą łatwo ulegać autosugestii i mijać się z prawdą, 6) lecz mimo wszystko, im większe IQ tym większe prawdopodobieństwo zeznania szczerego, 7) organ prowadzący postępowanie, oceniając złożone przez świadka zeznanie powinien pamiętać o psychologicznych regułach oceniania ludzi (w tym miejscu należy tylko zaznaczyć, iż ludzie unikają ocen ambiwalentnych), 8) tendencja świadków do ujednolicania spostrzegania (wpływ pierwszego wrażenia), 9) przecenianie związków między fizjonomią a psychiką (muskulatura = męskość), 10) przecenianie czynników dyspozycyjnych do obiektywnych (tzw. przypisywanie np. „zdrady na siłę”), 11) filtrowanie informacji na etapie spostrzeżeń (człowiek jest w stanie reprodukować informacje, które rozumiał w stadium kodowania), 12) stosowanie zaawansowanych metod psychologicznych, np. wywiadu poznawczego, zwykle pozwala uzyskać bardziej wiarygodne zeznanie. V. Wariograf – prawdy i mity Ponieważ psychologiczne metody weryfikowania zeznań lub wyjaśnień nigdy nie będą w pełni doskonałe, próbowano skupić się na parametrach fizjologicznych i odkryć związek pomiędzy zmiennymi fizjologicznymi a kłamstwem. Hipoteza ta zakłada istnienie związku pomiędzy wypowiadaniem przez osobę treści świadomie jej nieprawdziwych, a określonych, fizjologicznych reakcjach jej organizmu. Teza ta stoi u podstaw popularnego urządzenia o nazwie wariograf lub poligraf (oba terminy są prawidłowe). W społeczeństwie tymczasem ugruntowała się całkowicie błędna nazwa „wykrywacza kłamstw”, która ani nie oddaje 14

W psychologii zeznań przyjmuje się, iż halucynacja to błąd w sensie obserwacyjnym, zaś iluzja jest błędem klasyfikacyjnym.

113


istoty opracowanego w połowie lat 30. XX wieku urządzenia, a co gorsza wprowadza w błąd co do jego realnych możliwości. Już teraz zaznacza się, iż autorzy tego artykułu są zadeklarowanymi przeciwnikami wariografu, a powyższą tezę, dotyczącą wysokiej skuteczności tegoż urządzenia uznają za archaizm pochodzący jeszcze ze starożytności. Poligraf nie mierzy bowiem w żadnym wypadku kłamstwa, a jedynie konkretne parametry fizjologiczne, które występują u człowieka w następstwie stanów jego pobudzenia, jakimi są emocje. Podstawowy problem polega na tym, iż współczesna nauka nie potrafi jednoznacznie ustalić, jakie reakcje fizjologiczne i w jakim natężeniu występują podczas emocji stresu lub lęku, która towarzyszy, wypowiadanemu na użytek toczącego się postępowania, zdaniu o charakterze nieszczerym i nieprawdziwym (kłamstwu). Abstrahując od analizowania naukowych podstaw przedstawionego powyżej związku, należy jeszcze dodać, iż nie jest możliwe przypisywanie konkretnych reakcji fizjologicznych konkretnym emocjom. Przykładowo: fizjologiczna reakcja pocenia się dłoni nie jest tylko odpowiedzią na emocjonalny stan u osoby w postaci strachu lub lęku, ale także zdenerwowania lub wstydu. Światowa literatura w omawianej dziedzinie jest bardzo bogata, niemniej jednak ekspertyza wariograficzna jest zagadnieniem o wiele bardziej kontrowersyjnym niż na przykład hipnoza. Nawet w USA, gdzie przed wprowadzeniem w 1988 roku ustawy chroniącej przed badaniem przy użyciu poligrafu (Polygraph Protection Act) dokonywano prawie półtora miliona takich ekspertyz rocznie, obecnie przeprowadza się ich około 40 tys. Podsumowując, niezawodność, a także naukowe podstawy stosowania wariografu należy oceniać krytycznie. Badania poligraficznego nie wykonuje się bowiem na zasadzie jakiegoś badania medycznego (np. elektroencefalograficznego), gdzie istnieje jedna, wystandaryzowana procedura. Ekspertyza wariograficzna wykonywana jest w oparciu o kilka opracowanych na jej użytek testów (mających jakoby zminimalizować powyższe kontrowersje), w których to ocena dokonywana przez badającego jest nacechowana subiektywizmem. Najbardziej popularne testy to test pytań kontrolnych (CQT – Control Question Test) oraz test wiedzy o przestępstwie (GKT – Gulty Knowledge Test)15. Oba testy opracowało dwóch najwybitniejszych znawców wariografu, którzy zresztą pozostają ze sobą w otwartym sporze naukowym co do stosowania tego urządzenia. Test CQT został opracowany w 1947 roku przez Reida, ale Raskin znacznie go zmodernizował. Psy-

15

A. Memmon, A. Vrij, R. Bull, op. cit., s. 104.

114


Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 17

cholog ten oraz biegły sądowy pozostaje zresztą gorącym zwolennikiem poligrafu. Test GKT opracował Lykken, jego zadeklarowany przeciwnik16. Test pytań kontrolnych składa się z czterech faz: 1) faza pytań kontrolnych, 2) procedura stymulująca, 3) próba właściwa, 4) interpretacja wykresów z poligrafu. Nie wnikając w całą skomplikowaną procedurę tego testu, warto zaznaczyć, iż opiera się on w zasadzie na dwóch postulatach: pierwszym, który polega na wytworzeniu u osoby badanej, która jest sprawcą, stymulacji (pobudzenia fizjologicznego) poprzez zadawanie serii pytań o charakterze neutralnym (buforowym), kontrolnym oraz przedmiotowo istotnym (dotyczących badanego czynu). Zakłada się, iż pobudzenie wystąpi u osoby odpowiedzialnej za popełnienie danego czynu, natomiast nie wystąpi ono u osoby niewinnej. Ma się tak stać dlatego, ponieważ osoba winna będzie kłamać podczas udzielania odpowiedzi w tej fazie, zaś osoba niewinna nie17. W świetle informacji przedstawionych na początku tego rozdziału takie założenie należy uznać za błędne. Drugie założenie występuje podczas procedury stymulującej. Polega na wytworzeniu u osoby badanej przeświadczenia o niezawodności poligrafu. Do tego celu część badaczy stosuje prostą sztuczkę z kartami, z talii których prosi się osobę badaną, aby wybrała jedną, a następnie nie pokazywała jej badającemu. Następnie prosi się badanego, aby ten odpowiadał nie na każde pytanie o rodzaj karty w talii (np. kolor). Później zaś badający, rzekomo na podstawie wykresów z wariografu, informuje badającego o rodzaju wylosowanej przez niego karty. Sztuczka polega na tym, iż w talii wszystkie karty są jednakowe… Z drugiej strony należy jednak zaznaczyć, iż większość badaczy rzeczywiście samodzielnie ocenia rodzaj wybranej karty i nie ucieka się do powyższej sztuczki18. Wszystko to ma utwierdzić osobę niewinną w przekonaniu o niezawodności wariografu, zaś u osoby winnej wytworzyć jeszcze silniejsze pobudzenie. Przeciwko testowi CQT można wysunąć jeszcze inne zarzuty. Przede wszystkim nie jest on narzędziem wystandaryzowanym, co jak na badanie o charakterze psychologiczno-prawnym jest bardzo poważnym zarzutem. Poprawność procedury zależy z jednej strony od odpowiedniego ułożenia pytań w fazie pierwszej (tak aby wytworzyć o osoby badanej odpowiedni stopień pobudzenia) z drugiej zaś, końcowa ocena, czy dana osoba jest winna kłamstwa czy też zeznaje prawdę, zależy od stopnia 16

Por. E. Aronson, T.D. Wilson, R.M. Akert, Psychologia społeczna, serce i umysł, Poznań 1997, s. 644. 17 A. Memmon, A. Vrij, R. Bull, op. cit., s. 105–106. 18 Ibidem, s. 107.

115


różnicy na wykresie wariografu (wariogramie) pomiędzy odpowiedziami na pytania kontrolne a pytania przedmiotowo istotne. Oceny tej dokonuje badający, bez jakichkolwiek wystandaryzowanych metod. Dzieje się tak dlatego, że wyniki nie są reprezentowane ilościowo19! Badający tylko stwierdza stopień różnicy jako mała, duża itp. W związku z powyższym w badaniu wariograficznym za pomocą testu CQT ogromną rolę odgrywa sam badający, co stoi w jawnej sprzeczności z podstawowymi regułami badania naukowego. Wychodząc naprzeciw problemom z testem CQT, test wiedzy o przestępstwie Lykkena opiera się na zupełnie innym założeniu. Przede wszystkim, test ten nie dotyczy badania prawdziwości składanych przez badanego treści, lecz bada jego wiedzę o zdarzeniu. Twórca testu wyszedł z założenia, iż osoba która dokonała czynu, zareaguje emocjonalnie, gdy usłyszy pewne szczegóły na temat jego okoliczności. Innymi słowy wystąpi u niej silniejsze pobudzenie w momencie konieczności udzielenia odpowiedzi na pytanie o dany szczegół związany ze zdarzeniem (np. czy skradziona teczka była koloru fioletowego?). Zarazem, im więcej pytań zostanie zadanych, tym większe prawdopodobieństwo, iż badany człowiek jest sprawcą danego czynu, bowiem na większą liczbę pytań przedmiotowo istotnych wariograf zarejestruje silniejsze pobudzenie niż na pytania kontrolne (buforowe). U osoby niewinnej odchylenia na wykresie pomiędzy odpowiedziami na pytania kontrolne a przedmiotowo istotne nie będą tak duże, ponieważ nie potrafi ona rozróżnić, co jest prawdą a co fałszem z opisu zdarzenia. Po prostu nic nie wie o przestępstwie. Również osoba wykonująca ekspertyzę nie dysponuje wiedzą, które treści są prawdziwe, a które nie. W tym teście kto inny układa pytania, a kto inny wykonuje badanie i co najważniejsze, interpretuje wyniki. Test GKT choć na początku wydaje się być pewny i pozbawiony wad testu pytań kontrolnych, to jednak również nie eliminuje podstawowej wady samego założenia wariografu. Przede wszystkim w dalszym ciągu opiera się na prymitywnym założeniu, iż reakcje fizjologiczne muszą być wynikiem emocji pod wpływem kłamstwa. Ponadto sama konstrukcja testu zmniejsza pole jego zastosowania. Przede wszystkim osoba badana, nawet która faktycznie popełniła dany czyn, musi pamiętać szczegółowe informacje o zdarzeniu. Ludzka pamięć jest tymczasem bardzo zawodna. Z tego też powodu z danych FBI wynika, iż w samych USA, gdzie badania wariograficzne są bardziej rozpowszechnione niż gdziekolwiek indziej na świecie, tylko w 13–18% wszystkich spraw ekspertyza wariograficzna przy pomocy testu wiedzy o przestępstwie miałaby w ogóle rację bytu20. 19 20

Ibidem, s. 109. Ibidem, s. 114.

116


Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 17

Na koniec należy zaznaczyć, iż obowiązujący w Polsce kodeks postępowania karnego wyłączył stosowania przez stronę środka dowodowego w postaci ekspertyzy wariograficznej w procesie. Doktryna zgodnie jednak stwierdza, iż niniejsza metoda może być stosowana w ramach czynności operacyjno-rozpoznawczych organów ścigania. W związku z faktem, iż polski ustawodawca nie przyjął zasady zakazu spożywania owoców z zatrutego drzewa (dowodu z dowodu niedozwolonego), zdarza się, iż poligraf odgrywa jakąś rolę w toczącym się postępowaniu karnym. VI. Nowatorskie techniki psychologii śledczej – psychoprofilowanie i wywiad poznawczy Profilowanie to tworzenie krótkiej charakterystyki, zawierającej aspekt osobowościowy, motywacyjny oraz modus operandi nieznanego sprawcy 21. W ostatnich latach obserwuje się gwałtowny wzrost przestępczości. W związku z powyższym pojawiają się również trudności na drodze wykrywania niektórych typów zabójstw tj. seryjnych, czy na tle seksualnym. Organy ścigania coraz częściej korzystają z pomocy psychologów, którzy posiadają wiedzę na temat osobowości i motywów postępowania ludzi; na tej drodze typowana jest sylwetka psychologiczna sprawcy. Pierwsza opinia psychologiczna nieznanego sprawcy dotyczyła samego „Kuby Rozpruwacza”, została ona sporządzona przez Thomasa Bonda w 1888 roku. Notka zawierała analizę środowiska społecznego, warunków socjalnych oraz co najważniejsze manifestowanych przez niego zaburzeń seksualnych. Kolejne zaburzenia dotyczyły Adolfa Hitlera oraz próby identyfikacji po drugiej wojnie światowej zbrodniarzy hitlerowskich. Jednakże początki nowoczesnego profilowania zaczęły się w latach 50. i 60., kiedy pojawiły się sprawy „Dusiciela z Bostonu” czy „Szalonego Bombowca”, w sprawie którego opinia brzmiała następująco22: „Szukajcie mocno zbudowanego mężczyzny w średnim wieku, katolika, cudzoziemca, mieszkającego z bratem lub z siostrą, a gdy go znajdziecie może nosić garnitur zapięty na guziki”. Opinia ta sporządzona została przez psychiatrę Jamesa A. Bruksela na podstawie akt sprawy, analizy listów wysyłanych przez sprawcę oraz dokumentacji fotograficznej miejsc zdarzenia. Gdy w 1957 roku sprawcę zatrzymano, odpowiadał on opisowi. Przez niektórych uważane było to za pierwsze typowanie zakończone sukcesem. 21

Por. J.K. Gierowski, Określanie sylwetki psychofizycznej nieznanego sprawcy zabójstwa – psychoprofilowanie [w:] J.K.Gierowski, T.J. Obydzińska (red.), Zabójcy i ich ofiary psychologiczne podstawy profilowania nieznanych sprawców zabójstw, Kraków 2002, s. 16. 22 Ibidem.

117


Wiedza na temat typowania psychologicznej sylwetki sprawcy rozwija się w ramach psychologii śledczej, która zajmuje się wykorzystaniem wiedzy psychologicznej do celów postępowania przygotowawczego. Wyniki z badań pozwalają zauważyć, iż populacja przestępców jest wysoce heterogeniczna pod względem psychologicznym i psychopatologicznym. Przyczyn można upatrywać w szeregu zmiennych warunkujących zachowania przestępcze. Jest to sztandarowa zasada metodologiczna w prowadzeniu badań nad przedmiotowym zjawiskiem. Specyfika metodyki w profilowaniu polega na selekcji danych o zabójstwie i wnikliwej ich analizie. Na podstawie zebranych informacji tworzone są bazy danych. U podstaw tworzenia i klasyfikowania informacji o zabójstwach jest twierdzenie, że ludzie o podobnych wzorcach osobowości będą przejawiać podobne schematy postępowania. Niewątpliwie na podstawie wyżej wymienionych kategorii informacji można zmniejszyć krąg podejrzanych. Bazy danych mają spełniać trzy konstytutywne funkcje23: 1) ekspolorycyjną – zidentyfikowanie modus operandi sprawcy oraz poznanie interakcji zachodzących miedzy poszczególnymi zmiennymi, tj. motywacje, psychofizyczne uwarunkowania; 2) identyfikacyjną – istotą jest łączenie na podstawie zarchiwizowanych danych informacji o zabójstwach z burzącymi przypadkami; 3) weryfikacyjna – konfrontowanie hipotez z uzyskanymi dowodami. Do procesu profilowania zalicza się również analizę statystyczną przestępstw i sprawców. Dokonuje się analizy jakościowej jak i ilościowej. Tą ostatnią przeprowadza się na podstawie baz danych. Jednakże porządkowy i nominalny charakter zmiennych narzuca stosowanie nieparametrycznych testów istotności różnic, które mają stosunkowo słabą moc odrzucania hipotez zerowych. Dlatego analiza jakościowa ma za zadanie wyeliminowanie mankamentu związanego z analizą ilościową i dlatego też stosowane jest studium przypadku, co pozostaje w zgodności z twierdzeniem, że populacja przestępców nie jest homogeniczna24. 23 24

Ibidem, s. 20. Biorąc pod uwagę fakt, iż artykuł adresowany jest do studentów prawa wyjaśniamy pewne terminy. Omawiany temat odnosi się do teorii weryfikacji hipotez, która polega na wnioskowaniu słuszności bądź niesłuszności postawionych hipotez, czyli założeń dotyczących parametrów przedmiotowej zmiennej w populacji. Prowadząc badania stawiamy dwie hipotezy: alternatywną i zerową. Ta ostatnia jest czysto teoretyczna i zwykle dotyczy braku zależności między badanymi zmiennymi w populacji. Alternatywna to ta, którą chcemy udowodnić, do tego stosujemy różne testy w zależności od różnych kryteriów (np. rodzaj badanych zmiennych itp.) Nie można udowodnić w pełni żadnej hipotezy (chyba, że badamy całą populację), możemy jedynie odrzucać założenia. Testy, które mają słabą moc odrzucania, powodują, że rzadziej odrzucamy hipotezę zerową.

118


Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 17

W literaturze przedmiotu za najbardziej powszechny uznaje się czteropolowy schemat typowania, polegający na25: 1) gromadzeniu danych, 2) klasyfikacji danych o przestępstwie, 3) rekonstrukcji o przestępstwie, 4) tworzeniu profilu. Niepodważalnym jest fakt, iż obecnie wiodącą pozycję w psychologii śledczej zajmują Stany Zjednoczone oraz Wielka Brytania, stąd mówi się o dwóch podejściach26: 1) amerykańskim – które bazuje na wnioskowaniu dedukcyjnym wzbogaconym o rozumowanie zdroworozsądkowe. Podejście to kładzie szczególny nacisk na wskazówki pochodzące z miejsca zdarzenia oraz konfrontowanie ich z informacjami zamieszczonymi w bazie danych. Na przykład: źle zaplanowana i niezorganizowana zbrodnia nasuwa hipotezę, że mógł jej dokonać osobnik, który na ogół nie dokonuje planów i jest niezorganizowany27; 2) brytyjskim – które bazuje na wnioskowaniu indukcyjnym, polegająca na tym,iż dokonywana jest analiza statystyczna przestępstwa, ofiary, miejsca zdarzenia oraz co najważniejsze, charakterystycznych cech ofiary. Warto jeszcze wspomnieć o szczególnego rodzaju metodzie, jaką jest profilowanie geograficzne, które często wykonywane jest po stworzeniu sylwetki sprawcy. Opiera się na zlokalizowaniu przestrzeni, w której przestępca się znajduje. Poddawane są dokładnej analizie miejsca zdarzeń i wyszukiwanie związków między nimi. Owo profilowanie tworzy się w oparciu o aspekt obiektywny (techniki geograficzne, pomiary ilościowe, analiza punktów przestępstw) oraz subiektywny (odtworzenie konstruktów poznawczych nieznanego przestępcy, które determinują inkryminowane zachowanie)28. W celu zlokalizowania prawdopodobnego miejsca zamieszkania sprawcy wykorzystuje się program analityczny zwany „geograficzną lokalizacją przestępcy”. Po wprowadzeniu odpowiednich danych, tworzy się „powierzchnia zagrożenia”, a po nałożeniu informacji na mapę okolicy powstaje tzw. „geoprofil”, gdzie można zlokalizować miejsce zamieszkania przestępcy czy też jego miejsce zatrudnienia. Reasumując, warto określić wagę i skuteczność profilowania. Na podstawie 192 spraw, uzyskano następujące dane w tej kwestii29: 25

Ibidem, s. 22. Ibidem, s. 23. 27 Ibidem, s. 24. 28 Ibidem. 29 Por. ibidem, s. 19. 26

119


1) 65% dotyczyła zidentyfikowania sprawców jednego lub więcej zabójców. 2) W 33% spraw chodziło o sprawców zgwałceń sprawcy zostali zidentyfikowani w 88 przypadkach. 3) Profil był użyteczny z następujących powodów: — nadał właściwy bieg śledztwu, — pomógł zlokalizować podejrzanych, — pomógł zidentyfikować sprawców, — tylko w 15% przypadków okazał się bezużyteczny. Zważywszy na konieczność ponoszenia wysokich nakładów w dokonywaniu psychoprofilowania, w USA poszukiwano innych narzędzi psychologicznych, które mogłyby ułatwić pracę organów ścigania w tzw. sprawach trudnych. Zważywszy na fakt, iż w ogromnej większości spraw zarówno karnych jak i cywilnych, osobowe źródło informacji pozostaje głównym źródłem dowodu, a dowód z zeznań świadka jest praktycznie wszędzie na świecie podstawowym rodzajem dowodu, starano się opracować metodę przesłuchania, która bazując na wiedzy psychologicznej, dałaby możliwie najlepsze efekty w dotarciu do jak największej liczby informacji o zdarzeniu, a zarazem nie byłaby tak kontrowersyjna jak ekspertyza wariograficzna lub hipnoza. Efektem takiego zamierzenia jest opracowany w 1984 roku przez amerykańskich psychologów Eda Geiselmana i Rona Fischera wywiad poznawczy, w Polsce określany mianem przesłuchania kognitywnego (od swojej amerykańskiej nazwy – cognitive interview)30. Na wstępie należy zaznaczyć, iż polska procedura karna nie reguluje omawianej problematyki; jedynie na potrzeby doktryny, wywiad poznawczy można określić jako szczególną formę przesłuchania. W żadnym wypadku zasady wywiadu poznawczego nie stoją w sprzeczności z unormowaniami k.p.k., w związku z czym przesłuchanie kognitywne może być w naszym kraju wykorzystywane przez organy wymiaru sprawiedliwości. Zasady teoretyczne omawianego narzędzia wywodzą się z psychologicznych badań nad pamięcią, prowadzonych przez Tulvinga oraz Flexsera, którzy ustalili, iż odtwarzanie jest najwierniejsze podczas zachodzenia na siebie sygnału wyszukiwania a zakodowanych informacji o zdarzeniu31. Prócz tego, wywiad poznawczy bazuje na teorii wielokrotnego śladu pamięciowego Bowera oraz teorii schematów Schanka i Abelsona. W dużym uproszczeniu; pierwsza teoria głosi, iż skuteczne odkodowanie informacji z pamięci może być wzbudzone dzięki procesowi skojarzeń, druga zaś głosi, że doświadczenia są organizowane w sposób hierarchiczny w konstrukty umysłowe, jakimi są schematy poznawcze. 30 31

A. Memmon, A. Vrij, R. Bull, op. cit., s. 209. Por. ibidem, s. 211.

120


Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 17

One odgrywają główną rolę w sposobie wyszukiwania informacji. Wiąże się jednak z tym zjawiskiem pewne ryzyko, iż osoba odtworzy fakty zgodne z uruchomionym schematem, które nie miały miejsca w kwestii kluczowej. Wychodząc z powyższych założeń teoretycznych, twórcy opisywanej metody opracowali szereg bardzo konkretnych technik prowadzenia przesłuchania, gdyż tak naprawdę wywiad poznawczy jest swego rodzaju konglomeratem kilku psychologicznych metod docierania do głęboko ukrytych śladów pamięciowych. Pierwsza technika określana jest w literaturze przedmiotu mianem „odtworzenia kontekstu”32. Polega ona na tym, iż przesłuchiwany proszony jest o wyobrażenie zdarzenia, zrekonstruowania kontekstu fizycznego i osobowego oraz przywołanie myśli i wrażeń, które w danym czasie odczuwał. Świadek ma możliwość swobodnego, niezwiązanego chronologią wydarzeń, odtworzenia miejsca zdarzenia, zaś przesłuchujący ma za zadanie czuwać i naprowadzać myśli osoby, gdy ta za bardzo odbiega od tematu. Druga technika polega na zmianie przez świadka perspektywy w opisywaniu miejsca zdarzenia i chronologii wydarzeń. Często prosi się o podjęcie roli pokrzywdzonego (jeśli nim nie jest) lub innego świadka, by opisał to co inni mogli widzieć. Pomaga to uzyskać większą liczbę szczegółów, jednakże należy pamiętać, że posiadane konstrukty poznawcze oraz motywy wpływają na sposób eksploracji zakodowanych informacji. Technika „odwróć kolejność” polega na zmianie perspektywy czasowej przy odtwarzaniu informacji (od środka wydarzania, od końca, od początku). Pomaga to w bardziej holistycznym przeszukiwaniu informacji, dzięki temu można uzyskać od świadka informacje pominięte, gdyż mogły być niezgodne ze schematem poznawczym. Metoda przesłuchania kognitywnego ma jednak swoje ograniczenia, choć są one niewielkie. Przede wszystkim można ją stosować tylko i wyłącznie do świadków i to tylko tych, wobec których organ procesowy nabrał przekonania, iż będą zeznawać szczerze. Zważywszy na ten fakt, najczęściej stosuje się ją podczas przesłuchania pokrzywdzonego. Drugim ograniczeniem jest konieczność przeprowadzenia specjalistycznego szkolenia oficera śledczego lub prokuratora. Nie jest ono długie, lecz wymaga wypracowania u osoby kilku umiejętności pozwalających na skuteczne „prowadzenie” zeznającego przez przesłuchanie dokonywane za pomocą omawianej metody. Przesłuchanie kognitywne jest jednak bardzo skuteczne. Dotychczasowe badania potwierdziły, iż oficerowie śledczy w USA posługujący się metodą wywiadu poznawczego uzyski32

Ibidem, s. 211–212.

121


wali o ok. 40% informacji przedmiotowo istotnych więcej, niż ich koledzy przeprowadzający przesłuchanie według standardowych procedur33. VII. Podsumowanie Opisane w niniejszym artykule wybrane zagadnienia psychologii zeznań upowszechniają się w Polsce bardzo powoli. Autorzy zachęcają, przede wszystkim studentów prawa, do szerszego zainteresowania omawianą problematyką. Nauka psychologii bowiem może i powinna stale i w jak najszerszym stopniu uczestniczyć w systemie prawa danego kraju. Zarówno bowiem prawo, jak i psychologia, dotyczą człowieka.

Wykaz literatury cytowanej: Aronson E., Wilson T.D., Alert R.M., Psychologia społeczna, serce i umysł, Poznań 1997. Gierowski J.K., Obydzińska T.J. (red.), Zabójcy i ich ofiary psychologiczne podstawy profilowania nieznanych sprawców zabójstw, Kraków 2002. Gruza E., Okazanie. Problematyka kryminalistyczna, Łódź 1995. Hanusek T., Kryminalistyka. Zarys wykładu, Kraków 2005. Henderson J., Pamięć i zapominanie, Gdańsk 2005. Hołyst B., Psychologiczne i społeczne determinanty zeznań świadków, Warszawa 1989. Maruszewski T., Psychologia poznania, Gdańsk 2001. Memmon A., Vrij A., Bull R., Prawo i psychologia, Gdańsk 2003. Szewczuk W., Psychologia zapamiętywania, Warszawa 1984.

33

Ibidem, s. 209.

122


Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 17

Konrad Buczma

Senat w świetle Konstytucji z dnia 17 marca 1921 roku Według konstytucji z dnia 17 marca 1921 roku zwanej inaczej Marcową władzę ustawodawczą sprawowały Sejm i Senat1. „Nazwy te nie są w tej Konstytucji użyte zgodnie z polską tradycją, albowiem Sejmem nazywała konstytucja nie całe ciało ustawodawcze, lecz tylko tę jego część, która według ogólnie przyjętej terminologii nazywana jest izbą poselską”2. Takie sformułowanie nie oznacza jednak dwóch równoprawnych Izb w zakresie ustawodawstwa, gdzie Senat odgrywał ograniczoną rolę. Stało się tak wskutek kompromisu wypracowanego w Sejmie Ustawodawczym3. Dyskusja dotycząca zasadności przywrócenia Senatu toczyła się nie tylko na forum Sejmu lecz także w ówczesnej doktrynie4. Według projektu art. 36 konstytucji mówiącego o składzie Senatu komisja konstytucyjna Sejmu Ustawodawczego proponowała rozwiązanie ugodowe, w myśl którego przyszły Senat miał się składać z przedstawicieli samorządu, instytucji odgrywających istotną rolę w życiu społecznym oraz senatorów wybranych przez Sejm. „Chodzi tu przedęwszyst1 2

3

4

Art. 2 Konstytucji z dnia 17 marca 1921 r. (Dz.U. nr 44, poz. 267). W. Komarnicki, Ustrój państwowy Polski współczesnej. Geneza i system, Wilno 1937, s. 44. Sprawozdania stenograficzne z posiedzeń Sejmu Ustawodawczego: 160 z dnia 8 lipca 1920 r. (CLX /4 – 49); 168 z dnia 28 września 1920 r. (CLXVIII/25 – 53); 169 z dnia 5 października 1920 r. (CLXIX/16 – 60); 173 z dnia 15 października 1920 r. (CLXXIII/35 – 43); 176 z dnia 21 października 1920 r. (CLXXVI/15 27 – 30); 182 z dnia 5 listopada 1920 r. (CLXXXII/4 – 5); 184 z dnia 11 listopada 1920 r. (CLXXXIV/37 – 51); 192 z dnia 2 grudnia 1920 r. ( CXCII/57 – 62); 194 z dnia 9 grudnia 1920 r. (CXCIV/40 – 52); 195 z dnia 10 grudnia 1920 r. (CXCV/ 4 – 5); 203 z dnia 27 stycznia 1921 r. (CCIII/56 – 68); 204 z dnia 28 stycznia 1921 r. (CCIV/9 – 13); 216 z dnia 8 marca 1921 r., (CCXVI/21); 217 z dnia 10 marca 1921 r. (CCXVII/8 – 76); 218 z dnia 11 marca 1921 r. (CCXVIII/7 – 71); 219 z dnia 15 marca 1921 r. (CCXIX/21 – 33); 220 z dnia 16 marca 1921 r. (CCXX/8 – 12). Zob. szerzej: S. Kutrzeba, O Konstytucję Rzeczypospolitej Polskiej, Kraków 1919; S. Głąbiński, Projekty Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej, Kraków 1919; J. Makowski, Jedna czy dwie izby?, Warszawa 1919; M. Rostworowski, Wytyczne Konstytucji Polskiej, Kraków 1919; S. Starzyński, Konstytucja Państwa Polskiego, Lwów 1921.

123


kiem o interesy, które się grupują i uwydatniają najlepiej w samorządzie. Dlatego największy nacisk kładziemy na to, ażeby główną niemal częścią senatu było przedstawicielstwo samorządów”5. Według tej propozycji w skład Senatu miało wchodzić: a) 70 członków wybranych przez sejm w głosowaniu, b) przedstawiciele samorządu terytorialnego6, c) 5 delegatów episkopatu, d) 3 przedstawicieli innych wyznań, e) reprezentanci uczelni wyższych, f) prezes Sądu Najwyższego, g) prezes Trybunału Administracyjnego, h) przedstawiciele Naczelnej Izby Gospodarczej Rzeczypospolitej, i) 2 delegatów adwokatury. Taki skład Izby spotkał się z krytyką większości ówczesnych parlamentarzystów7. Na skutek ponownej redakcji art. 36 Senat miał się składać z: a) senatorów wybranych w wyborach powszechnych w liczbie odpowiadającej 1/4 ustawowej liczby posłów, b) 5 przedstawicieli kościoła katolickiego w tym jednego reprezentanta wyznania unickiego, c) przedstawicieli trzech najliczniejszych wyznań po rzymskokatolickim, d) reprezentantów instytucji wyliczonych w ordynacji wyborczej, oraz przedstawicieli naczelnej izby gospodarczej RP. Taki skład parlamentarzyści uzasadniali twierdząc, „że jeżeli ta izba druga nie ma być zbiorowiskiem ludzi politycznie przeżytych, albo nie ma być zbiorowiskiem ludzi uprzywilejowanych, jeśli istotnie ta izba druga ma spełniać swoje zadania to trzeba poszukać takiego środowiska, w którym można znaleźć najwięcej tego doświadczenia (....) element ważki w wartości swojej, element wysoce demokratyczny, bo ludowy, a jednocześnie element, który nie da się wziąć na lep frazesów, bo będzie miał realne doświadczenie życia, zdobyte na placówkach realnej pracy”8. 5

6

7

8

Sprawozdanie stenograficzne z 169 posiedzenia Sejmu Ustawodawczego z dnia 5 października 1920 r. (CLXIX/38). Po dwóch senatorów z każdego województwa oraz po dwóch reprezentujących rady miejskie Warszawy, Lwowa, Krakowa, Poznania, Wilna, Łodzi. Zob. przemówienie posła Halbana: „Osobiście powiedzieć muszę, że konstrukcja, jaką przewiduje art. 36 nie zadowala mnie. Przedewszystkiem pragnąłbym, aby członkowie wymienieni lub wybierani z poza Sejmu byli wybierani nie przez Sejm, ale przez obywateli”. Sprawozdanie stenograficzne z 169 posiedzenia Sejmu Ustawodawczego z dnia 5 października 1920 r. (CLXIX/28). Zob. przemówienie posła Halbana, sprawozdanie stenograficzne z 169 posiedzenia Sejmu Ustawodawczego z dnia 5 października 1920 r. (CLXIX/28).

124


Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 17

Jednakże poprawki dokonane w trzecim czytaniu art. 36 projektu konstytucji całkowicie zmieniły skład przyszłego Senatu przyjmując prawie identyczne zasady tworzenia obu Izb. Należy stwierdzić, że „Konstrukcję Senatu oparła Konstytucja marcowa na równie demokratycznej podstawie, jak Sejmu”9. Ostatecznie prawo wyborcze określiła Konstytucja oraz ordynacja wyborcza10. I tak Senat składał się z członków wybranych przez województwa w głosowaniu powszechnym, tajnym, równym, bezpośrednim i proporcjonalnym. Senatorowie wybierani byli z list okręgowych, na które przypadały 93 miejsca oraz z list państwowych, na które przypadało 18 miejsc, jednakże mandaty te dzielone były pomiędzy te listy, z których przynajmniej w trzech okręgach wybrano senatorów. „Przez przyjęcie systemu list państwowych stworzono dogodniejsze warunki do powstania większości w parlamencie”11. Okręg wyborczy stanowiło województwo, przy czym liczba mandatów do Senatu równa była 1/4 mandatów jakie danemu okręgowi wyborczemu przypadało do sejmu z racji liczby mieszkańców go zamieszkujących. Województwo jako okręg wyborczy mogłoby sugerować objaw federalizmu bądź też terytorializmu. Przeczył temu jednak art. 20 stwierdzający, że wybrani do parlamentu są przedstawicielami całego narodu, nie będąc jednocześnie skrępowanymi instrukcjami wyborców (art. 20). Prawo wybierania do Senatu według art. 36 posiadał każdy wyborca do sejmu, posiadający pełnię praw (art. 12), nie będący wojskowym w służbie czynnej (art. 13), mający ukończone 30 lat w dniu ogłoszenia wyborów, zamieszkujący co najmniej rok w swym okręgu wyborczym. Kryterium rocznego pobytu na terenie okręgu wyborczego, którym do Senatu było województwo nie odnosiło się do osiedlonych kolonistów, robotników zmieniających miejsce pracy, przeniesionych służbowo urzędników. Bierne prawo wyborcze przysługiwało według tego samego artykułu każdemu obywatelowi mającemu prawo wybieralności do sejmu, nie wyłączając wojskowych w służbie czynnej, jeśli z dniem ogłoszenia wyborów ukończył 40 lat. Wybieralność do senatu została ograniczona w art. 37 konstytucji, który obostrzenia dotyczące posłów przenosił również na senatorów12. I tak, art. 14 pozbawiał wybieralności obywateli skazanych za przestępstwa13. Art. 15 ograniczał wybieralność 9

W. Komarnicki, op. cit., s. 46. Ordynacja wyborcza do senatu (Dz.U. z 1922 r. nr 66, poz. 591). 11 W. Komarnicki, op. cit., s. 46. 12 Art. 37 konstytucji: Postanowienia artykułów 14, 15, 16, 17, 19, 20, 21, 22, 23, 24, 25, 27, 28, 29, 30, 31, 32 i 33 stosuje się odpowiednio do Senatu, względnie jego członków. 13 Art. 14 konstytucji: Nie mogą korzystać z prawa wyborczego obywatele skazani za przestępstwa, które określi ordynacja wyborcza, jako pociągnięcie za 10

125


urzędników administracji państwowej, sądowej i skarbowej14. Nie można było jednocześnie (incompatibilitas) łączyć mandatu senatora z zasiadaniem w izbie poselskiej (art. 36 ust. 2) oraz z prezydenturą Rzeczypospolitej (art. 53). Senator nie mógł być podobnie jak poseł redaktorem odpowiedzialnym (art. 23). W przypadku naruszenia tych zasad stwierdzonych na żądanie Izby lub Najwyższej Izba Kontroli przez Sąd Najwyższy, senator tracił mandat oraz wszelkie korzyści osobiste jakie uzyskał z tytułu zajmowanego stanowiska w parlamencie (art. 22). Wszelkie protesty wyborcze rozpatrywał Sąd Najwyższy (art. 19), które mógł wnieść każdy wyborca 14 dni od ogłoszenia wyników. W myśl tego artykułu ważność wyborów nieoprotestowanych stwierdzały organy ustawodawcze. Tak wybrana Izba zwoływana była przez prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, który otwierał, odraczał i zamykał obrady. Kadencja Senatu rozpoczynała się i kończyła równocześnie z pięcioletnim okresem ustawodawczym Sejmu. Każdy wybrany składał na ręce Marszałka następujące ślubowanie: „Ślubuję uroczyście jako poseł na Sejm Rzeczypospolitej Polskiej, wedle najlepszego mego rozumienia i zgodnie z sumieniem, rzetelnie pracować wyłącznie dla dobra Państwa Polskiego jako całości”. Konstytucja marcowa odrzucała zasadę ciągłości (permanencji) obrad przyjmując system sesyjny. Dlatego też Senat mógł być zwoływany na sesje zwyczajne jak i nadzwyczajne. Sesja zwyczajna była coroczna i obowiązkowa związana z uchwalaniem budżetu. Musiała się odbyć najpóźniej w październiku. Nie mogła być zamknięta dopóki nie została uchwalona ustawa budżetowa. Na obrady nadzwyczajne Senat zwoływany był przez Prezydenta Rzeczypospolitej, lub też na żądanie 1/3 członków Izby w tym drugim przypadku w ciągu 2 tygodni (art. 25). Zgodnie z treścią art. 37 konstytucji niektóre uregulowania dotyczące posłów odnosiły się do senatorów. Tak więc przepisy te w art. 16 mówiły o zasadach urlopowania wybranego senatora, komu taki urlop wliczany w staż pracy się należał15 oraz także w art. 17 o utracie mandatu16.

14

15

16

sobą czasową lub stała utratę wybierania, wybieralności, a także piastowania mandatu poselskiego. Art. 15 konstytucji: Państwowi urzędnicy administracyjni, skarbowi i sądowi nie mogą być wybierani w tych okręgach, w których pełnią swą służbę. Przepis nie dotyczy urzędników pełniących swą służbę przy władzach centralnych. Art. 16 konstytucji: Pracownicy państwowi i samorządowi z chwilą wyboru na posła otrzymują na czas trwania mandatu poselskiego urlop. Przepis ten nie dotyczy ministrów, podsekretarzy stanu i profesorów wyższych uczelni. Lata spędzone na wykonywaniu mandatu poselskiego liczą się do lat służby. Art. 17 konstytucji: Poseł obejmujący płatną służbę państwową traci mandat; przepis ten nie dotyczy powołania na stanowiska ministrów, podsekretarzy stanu i profesorów wyższej uczelni.

126


Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 17

Art. 22 natomiast zakazywał kupna lub dzierżawy dóbr państwowych17. Konstytucja zastrzegała także, że senatorowie tak jak posłowie wykonują swe obowiązki osobiście (art. 27). Z racji zajmowanego stanowiska członkowie Senatu posiadali immunitet parlamentarny. Senatorowie za czyny popełnione w związku z wykonywaniem mandatu nie mogli być pociągnięci do odpowiedzialności w trakcie trwania kadencji ani też po jej zakończeniu (art. 21). Istniały jednak dwa wyjątki gdzie „za przemówienia i odezwania się, tudzież manifestacje w Sejmie posłowie odpowiadają tylko przed Sejmem. Za naruszenie prawa osoby trzeciej mogą być pociągnięci do odpowiedzialności sądowej, o ile władza sądowa uzyska na to zezwolenie Sejmu”18. Wszelkie postępowania karne, administracyjne czy też dyscyplinarne ulegały zawieszeniu do końca trwania kadencji podobnie też jak bieg terminu przedawnienia. Popełnienie czynów niezwiązanych z wykonywaniem mandatu mogło oznaczać pociągnięcie do odpowiedzialności karnej czy też dyscyplinarnej wyłącznie za zgodą Izby. „W wypadku schwytania posła na gorącym uczynku zbrodni pospolitej, jeżeli jego przytrzymanie jest niezbędne dla zabezpieczenia wymiaru sprawiedliwości, względnie dla unieszkodliwienia skutków przestępstwa, władza sądowa ma obowiązek bezzwłocznego zawiadomienia o tem Marszałka Sejmu dla uzyskania zezwolenia Sejmu na areszt i dalsze postępowanie karne. Na żądanie Marszałka przytrzymany musi być niezwłocznie uwolniony”19. Innymi przywilejami wynikającymi z zasiadania w Senacie były oznaczone regulaminowo diety, oraz darmowe przejazdy środkami komunikacji państwowej (art. 24). „Podstawą organizacyjną parlamentu jest akt wyborczy, on decyduje o jego składzie, a zatem i jego fizjonomji politycznej”20. Struktura wewnętrzna Senatu uregulowana została w Konstytucji, jak i w regulaminach uchwalanych przez samą Izbę. Wybierano prezydium złożone z marszałka21, wice-marszałka oraz sekretarzy i komisje. Natomiast „sposób i porządek obrad sejmowych, rodzaj i ilość komisji, liczbę wicemarszałków i sekretarzy, prawa i obowiązki Marszałka określa regulamin

17

Art. 22 konstytucji: Poseł nie może na swoje ręce ani na obce imię kupować lub uzyskiwać dzierżaw dóbr państwowych, przyjmować dostaw publicznych i robót rządowych, ani otrzymywać od rządu koncesji lub innych korzyści osobistych. 18 Art. 21 konstytucji. 19 Ibidem. 20 W. Komarnicki, op. cit., s. 46. 21 W latach obowiązywania Konstytucji Marcowej funkcje tą pełnili: Wojciech Trąmpczyński (ND) 1922–1928, Julian Szymański (BBWR) 1928–1930, Władysław Raczkiewicz (BBWR) 1930–1935.

127


sejmowy”22. Należy także zauważyć, że mandaty Marszałka wice-marszałków zachowywały swą moc prawną aż do ukonstytuowania się nowego parlamentu (art. 28). Także do kompetencji konstytucyjnych Marszałka należało powoływanie urzędników niezbędnych do obsługi Izby, za których pracę ponosił odpowiedzialność przed senatorami (art. 29). Posiedzenia Senatu były jawne. Na wniosek Marszałka, przedstawiciela rządu lub też samych senatorów obrady mogły zostać utajnione (art. 30). Członek Izby nie mógł być pociągnięty do odpowiedzialności za sprawozdanie zgodne z prawdą z jawnego posiedzenia (art. 31). Każdy senator miał prawo zwracania się z interpelacją do poszczególnych ministrów, którzy mieli obowiązek w ciągu 6 tygodni na nią odpowiedzieć pisemnie bądź ustnie także przed forum Senatu, który to wystąpienie członka rządu mógł czynić przedmiotem dyskusji (art. 33). Konstytucja marcowa organom ustawodawczym przyznawała następujące funkcje: ustawodawczą, elekcyjną, ustrojodawczą, kontrolną. Funkcja ustawodawcza przysługiwała izbie poselskiej, gdyż jak mówiła konstytucja „Nie ma ustawy bez zgody Sejmu, wyrażonej w sposób regulaminowo ustalony”23. Senat, któremu nie przysługiwało prawo inicjatywy ustawodawczej otrzymał prawo czynienia poprawek w uchwalanych przez sejm projektach ustaw. W myśl art. 35 każdy taki projekt przekazywany był Senatowi, który na zgłoszenie własnych poprawek miał 30 dni od momentu dostarczenia. Jeśli taka sytuacja nie nastąpiła Prezydent Rzeczypospolitej mógł w ciągu 20 dni zarządzić ogłoszenie ustawy. W przypadku, gdy Senat postanowił zgłosić poprawki lub odrzucić projekt ustawy, zgłaszał to izbie poselskiej w terminie 30 dni. Następnie w czasie kolejnych 30 dni zobowiązany był dostarczyć sejmowi ustawę z proponowanymi poprawkami (art. 35). Wniesione zmiany mogły zostać odrzucone przez izbę poselska większością 11/20 głosów. Rola Senatu przy uchwalaniu ustaw, przyznana mu przez Konstytucje była jak widać bardzo ograniczona. „Jeszcze dalej poszła praktyka, która zidenfikowała odrzucenie przez Senat projektu sejmowego z maximum zmian i zastosowała przegłosowanie takiej uchwały Senatu większością 11/20. Co innego jednak jest odrzucenie projektu przez Senat, a co innego proponowanie przezeń zmian”24. „Założeniem systemu reprezentacyjnego jest zgodność stanowiska parlamentu z wolą ciała wyborczego, przejawiającą się w opinii publicznej, stąd konieczność odnawiania jego składu co pewien czas, bądź w szczególnie ważnych okresach”25. Dlatego też mimo tak ograniczone22 23 24 25

Art. 29 konstytucji. Art. 3 konstytucji. W. Komarnicki, op. cit., s. 50. Ibidem, s. 47.

128


Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 17

go wpływu na ustawodawstwo Senat w myśl art. 26 większością 3/5 głosów ustawowej liczby swego składu mógł zadecydować o rozwiązaniu parlamentu przez prezydenta. W praktyce ta większość nie była osiągalna, biorąc pod uwagę, iż w chwili podjęcia takiej uchwały, także Senat ulegał rozwiązaniu. Izba miała funkcję elekcyjną biorąc udział wraz z izbą poselska jako Zgromadzenie Narodowe w wyborze Prezydenta Rzeczypospolitej (art. 39). Zwoływane one było przez ustępującą głowę państwa w ostatnim kwartale kadencji. Jeśli Zgromadzenie nie zostało zwołane Senat łączył się z Sejmem z mocy prawa na zaproszenie marszałka Sejmu. Senat pod rządami Konstytucji Marcowej posiadał także uprawnienia ustrojodawcze, polegające na możliwości dokonywania rewizji i zmiany ustawy konstytucyjnej. Senat wraz z Sejmem mógł dokonać zmiany konstytucji większością 2/3 głosów przy obecności połowy ustawowej liczby senatorów. Rewizja konstytucji mogła zostać przeprowadzona większością zwyczajną Zgromadzenia Narodowego co 25 lat (art. 125). Rewizja nadzwyczajna przysługiwała wyłącznie sejmowi II kadencji z pominięciem Senatu. Izbie przyznano także ograniczoną możliwość kontroli. „Senat nie uzyskał równorzędnego stanowiska także w zakresie funkcji kontrolnych parlamentu. Pociąganie do odpowiedzialności parlamentarnej i konstytucyjnej członków gabinetu było wyłącznym uprawnieniem Sejmu”26. Realizacji tej funkcji służyły wspomniane wcześniej interpelacje oraz udział w pracach nad: zaciągnięciem pożyczki państwowej, zbycia zmiany i obciążenia nieruchomego majątku państwowego, nałożenia podatków i opłat publicznych, ustanowienia ceł i monopolów, ustalania systemu monetarnego, przyjęcia gwarancji finansowych przez państwo (art. 6). Również dzięki odpowiednim komisjom Senat mógł kontrolować długi państwa (art. 7). Taką możliwość stwarzała także ustawa O kontroli długów Państwa27, gdzie jej wykonywanie powierzono komisji kontroli długów Państwa, składającej się z 7 członków i 3 zastępców. Senat desygnował do niej 2 przedstawicieli i zastępcę, przewodniczącym komisji mógł zostać senator. Konstytucja przewidywała także formę ustawy dla wielu istotnych dla państwa zagadnień, włączając tym samym senat w prace nad corocznym ustalaniem stanu liczebności wojska i poboru (art. 5), udzielaniem amnestii (art. 47), ratyfikacji traktatów (art. 49), wyrażania zgody na wypowiedzenie wojny i zawarcie pokoju (art. 50), zatwierdzania rozporządzenia o czasowym zawieszaniu niektórych praw obywatelskich, gdzie „zarządzenie takie Rady Ministrów w czasie trwania sesji sejmowej musi być natychmiast przedsta26 27

M. Kallas, Historia ustroju Polski X–XX w., Warszawa 1997, s. 312. Ustawa o kontroli długów Państwa (Dz.U. nr 89, poz. 805).

129


wione Sejmowi do zatwierdzenia. W razie wydania takiego zarządzenia, mającego obowiązywać na obszarze, obejmującym więcej, niż jedno województwo, w czasie przerwy w obradach sejmowych – Sejm zbiera się automatycznie w ciągu dni 8 od ogłoszenia owego zarządzenia celem powzięcia odpowiedniej decyzji”28. Patrząc na kształt prawa wyborczego do Senatu i jego umiejscowienie w Konstytucji marcowej, należy zauważyć, że oparte są one na demokratycznych zasadach. „Prawo wyborcze do parlamentu stanowi bez wątpienia najważniejsze prawo polityczne obywateli, wiąże ono ich z państwem i dając im do wykonywania tak ważną funkcję państwową, czyni ich odpowiedzialnymi za losy państwa. Jest ono przeto podstawą systemu konstytucyjnego”29. Senat w świetle Konstytucji marcowej, mimo, iż nie miał inicjatywy ustawodawczej posiadając ograniczony wpływ na proces ustawodawczy był izbą bardziej kompetentną, co wynikało z podwyższonego wymogu wiekowego w biernym jak i czynnym prawie wyborczym. Mógł stać się forum rzeczowej, fachowej wymiany poglądów politycznych. Nie stało się tak ze względu na zbytnie rozdrobnienie polityczne i przenoszące się na jego forum waśnie izby poselskiej. Pod rządami Konstytucji zasiadało w jego ławach wielu wybitnych senatorów, którzy trwale zapisali się w historii Rzeczypospolitej jak np. marszałek z lat 1930–1935 Władysław Raczkiewicz późniejszy Prezydent Rzeczypospolitej na uchodźstwie. Konstytucja z 17 marca 1921 roku „odzwierciedla przyjęcie przez nią systemu dwuizbowego nie w czystej postaci, polegającej na istnieniu parlamentu, złożonego z dwóch równorzędnych izb, lecz w formie stworzenia dwóch organów reprezentacyjnych w zakresie ustawodawstwa, z których Senatowi przyznano bardzo ograniczoną rolę”30.

Bibliografia: Głąbiński S., Projekty Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej, Kraków 1919. Kallas M., Historia ustroju Polski X–XX w., Warszawa 1997. Komarnicki W., Ustrój państwowy Polski współczesnej. Geneza i system, Wilno 1937. Kutrzeba S., O Konstytucję Rzeczypospolitej Polskiej, Kraków 1919. Makowski J., Jedna czy dwie izby?, Warszawa 1919. Rostworowski M., Wytyczne Konstytucji Polskiej, Kraków 1919. Starzyński S., Konstytucja Państwa Polskiego, Lwów 1921.

28

Art. 124 konstytucji. W. Komarnicki, op. cit., s. 46. 30 Ibidem, s. 44. 29

130


Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 17

Akty normatywne i sprawozdania: Konstytucja z dnia 17 marca 1921 r. (Dz.U. nr 44, poz. 267). Ordynacja wyborcza do senatu (Dz.U. z 1922, nr 66, poz. 591). Ustawa o kontroli długów Państwa (Dz.U. nr 89, poz. 805). Sprawozdanie stenograficzne z 169 posiedzenia Sejmu Ustawodawczego z dnia 5 października 1920 r. (CLXIX/38). Sprawozdanie stenograficzne z 169 posiedzenia Sejmu Ustawodawczego z dnia 5 października 1920 r. (CLXIX/28).

131


Konrad Buczma

Prawo wyborcze do Senatu w świetle Konstytucji Kwietniowej z 1935 roku jako przykład swoistej „elity” politycznej społeczeństwa Ustawa konstytucyjna z 23 kwietnia 1935 roku wprowadziła znaczne zmiany w strukturze parlamentu w porównaniu do Konstytucji Marcowej z roku 1921. Podnosiła ona rangę Senatu zmniejszając jednocześnie pozycję Sejmu. „W intencji twórców konstytucji, czemu dano wyraz jeszcze w tezach przedstawionych przez marszałka Stanisława Cara, Senat miał być organem odzwierciedlającym wolę elementów najbardziej czynnych w kształtowaniu dobra powszechnego, podczas gdy Sejm miał być organem odzwierciedlającym opinie publiczną”1. Podstawowe założenia przeprowadzonej reformy parlamentu zmierzały do „ukrócenia szkodliwego w swych skutkach sejmowładztwa; odsunięcia od wpływania na bieg życia publicznego nieodpowiedzialnej, a zaborczej w swych ambitnych dążeniach oligarchii sejmowej; tuszowania przerostów systemu parlamentarnego, zwłaszcza w dziedzinie prawa parlamentarnego do obalania rządów bez dostatecznie uzasadnionego powodu rzeczowego”2. Wizja Senatu jako elity, najlepszych spośród społeczeństwa, została pierwszy raz przedstawiona przez Walerego Sławka na zjeździe legionistów w sierpniu 1933 roku. Sławkowa koncepcja tak zwanego Legionu Zasłużonych proponowała, by „Senat składał się wyłącznie z nominantów głowy państwa i przejął z rąk Sejmu całość kontroli nad rządem, uzasadniając tę propozycję tezą, iż to Senat winien stać się forum dla reprezentacji elity politycznej w Polsce”3. Mimo sprzeciwu marszałka Piłsudskiego i rezygnacji latem 1934 roku z dalszych prac nad prawnym uregulowaniem wyżej wspomnianej idei w pracach nad konstytucją „(...) pozostało Sławkowe ujęcie zasługi w kategoriach moralnych. 1

2 3

E. Gdulewicz, Senat II i III Rzeczypospolitej Polskiej. Materiały z konferencji zorganizowanej pod patronatem Marszałka Senatu RP prof. Longina Pastusiaka w 80. rocznicę pierwszego posiedzenia Senatu w II RP 27 listopada 2002 r., Dział Wydawniczy Kancelarii Senatu, Warszawa 2003, s. 34. S. Car, Nowa Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej, Warszawa 1935, s. 16. S. Mackiewicz, Historia Polski od 11 listopada 1918 r. do 17 września 1939 r., Londyn 1941, s. 230.

132


Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 17

Walery Sławek chciał przełożyć imponderabilia Marszałka na język norm prawnych i uczynić z nich fundament życia politycznego i społecznego II Rzeczypospolitej. Tej myśli W. Sławek pozostał wierny aż do swojej tragicznej śmierci”4. Wpływ koncepcji „elity” pozostał widoczny w trybie tworzenia, powoływania i składzie izby. „Uprzywilejowana pozycja elity w państwie polegać miała na tym, że przy zachowaniu równych z pozostałymi obywatelami obowiązków, przysługiwać jej miały szczególne prawa – ale tylko i wyłącznie o charakterze politycznym (uprawnienia do wpływania na sprawy publiczne)”5. Konstytucja wyraźnie zmierza w kierunku koncepcji państwa elitarnego lecz śmiało można powtórzyć tu pogląd J. Czajkowskiego, że „w strukturze organów ustawodawczych twórcy konstytucji chcieli organu państwowego bardziej kompetentnego, jeżeli chodzi o poziom wiedzy, bardziej odpowiedzialnego, lepiej przez to gwarantującego dobro, potrzeby i interes państwa (dobra powszechnego), niż gwarantować to mógł pochodzący z wyborów powszechnych Sejm”6. Tryb powoływania senatorów był zupełnym novum w historii polskiego parlamentaryzmu. Należy jednak zwrócić uwagę, iż odpowiadał on w całości ówczesnej koncepcji państwa i umiejscowienia jego organów w systemie rządów w świetle poglądów obozu rządzącego. Ordynacja tworzyła całkowicie odmienny pod względem ilościowym, jakościowym, osobowym, jak i merytorycznym organ parlamentarny, który odpowiadał potrzebom ówczesnej chwili. Swoimi kompetencjami, jak i składem osobowym Senat mógł realnie wpływać na jakość stanowionego prawa a także stać się przeciwwagą do nie zawsze w pełni kompetentnego Sejmu. Konstytucja bardzo ogólnie określała zasady wyboru senatorów. W art. 47 czytamy, że 1/3 składu Izby ma pochodzić z nominacji Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej, co stanowiło prerogatywę głowy państwa. Pozostałe kwestie dotyczące wybierania senatorów zawarte zostały w Ordynacji Wyborczej7. Ilość członków Izby Ordynacja ustaliła na 96. Z liczby tej 32 nominowanych było przez Prezydenta Rzeczypospolitej, pozostałych 62 wybieranych przez delegatów w wojewódzkich kolegiach wyborczych. Każde województwo otrzymało należną sobie

4

5

6

7

W.T. Kulesza, Ustawa konstytucyjna z 23 kwietnia 1935 roku, „Przegląd Sejmowy” 2005, nr 2 (67), s. 37. E. Gdulewicz, A. Gwiżdż, Z. Witkowski, M. Kallas (red.), Konstytucje Polskie. Studia monograficzne z dziejów polskiego konstytucjonalizmu. Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej z 1935 r., Warszawa 1990, s. 173. J. Czajkowski, Senat w Konstytucji z 23 kwietnia 1935 roku, „Przegląd Sejmowy” 2005, nr 2 (67), s. 67. Ordynacja wyborcza do Senatu z 8 lipca 1935 r. (Dz.U. nr 47, poz. 320).

133


ilość miejsc w Izbie8 czego nie należy odbierać jednak jako przejaw zasady federalizmu, czy też przedstawicielstwa przez senatora konkretnego obszaru czy terytorium. Należy zauważyć, że w stosunku do Konstytucji Marcowej liczba senatorów zmniejszyła się ze 111 do 96. Wspomniany artykuł (art. 47 § 2) wprowadzał zastrzeżenie, że kadencja Senatu rozpoczyna się i kończy jednocześnie z kadencją Sejmum co wyłączało możliwość wprowadzenia systemu częściowego odnawiania składu Senatu co pewien czas. Wybory do Senatu zarządzał Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej9 jednocześnie z wyborami do drugiej izby parlamentu. Odbywały się one w kolejną niedzielę po wyborach do Sejmu. W myśl Ordynacji Wyborczej z 8 lipca 1935 r. nie były one ani powszechne, ani równe, ani bezpośrednie czy proporcjonalne. Sytuacja ta pozostawała w zgodzie z konstytucyjną zasadą, iż „wartością wysiłku i zasług obywatela na rzecz dobra powszechnego mierzone będą jego uprawnienia do wpływania na sprawy publiczne”. Ordynacja spotkała się także z krytyką niektórych ówczesnych przedstawicieli doktryny jak S. Starczyński10 czy W. Komarnicki11. Prawo wybierania Senatorów przysługiwało obywatelom z kilku tytułów: zasług osobistych, wykształcenia, zaufania do wyborcy, zajmowanego stanowiska w administracji terytorialnej12. I tak czynne prawo wyborcze posiadali odznaczeni orderami: Virtuti Militari, Orła Białego, Krzyżem Walecznych, Krzyżem Niepodległości. Z tytułu wykształcenia przysługiwało ono obywatelom posiadającym dyplom ukończenia szkoły wyższej lub zawodowej (licencjat), liceum pedagogicznego, szkoły dla podchorążych, bądź też posiadania stopnia oficerskiego. Uprawnieni do wzięcia udziału w głosowaniu byli także zasiadający w radach (sejmikach) wojewódzkich, powiatowych, gminnych i miejskich, a także członkowie zarządów miejskich. Identyczne prawo przysługiwało radcom izb rolniczych, przemysłowo handlowych i rzemieślniczych, przewodniczących zarządów cechów, a także obejmowała ona przedstawicieli tych zrzeszeń gospodarczych i związków, które zostały objęte prawem gospodarczym. Ordynacja przyznawała także prawo głosu przewodniczącym zarządów kółek rolniczych zrzeszonych w Związku Izb i Organizacji Rolniczych oraz przewodniczącym pracowniczych orga8

Warszawa, województwo kieleckie i lwowskie 6 senatorów; warszawskie i łódzkie 5 senatorów; lubelskie, wołyńskie, krakowskie i poznańskie 4 senatorów; wileńskie białostockie, tarnopolskie i śląskie 3 senatorów; nowogrodzkie, poleskie, stanisławowskie i pomorskie 2 senatorów. 9 Odpowiednie zarządzenie publikowane było w Dzienniku Ustaw. 10 Zob. szerzej, S. Starczyński, Rozważania konstytucyjne, Lwów 1934. 11 Zob. szerzej, W. Komarnicki, Ustrój państwowy Polski współczesnej. Geneza i system, Wilno 1937 12 Art. 2 Ordynacji.

134


Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 17

nizacji zawodowych, które liczyły minimum 1000 członków opłacających składki. Wyżej wspomniane organizacje, by uprawniać swych członków do udziału w wyborze senatorów musiały jednak działać co najmniej na trzy lata przed zarządzeniem wyborów do Senatu. Wybory były dwustopniowe13. Na pierwszy etap składały się wybory delegatów do wojewódzkiego kolegium wyborczego. W trakcie drugiego następował wybór senatorów przez kolegia (od 2 do 6). Kolegia wyborcze istniały w każdym województwie (oddzielnie w mieście stołecznym Warszawie). Wyborami do Senatu kierował Komisarz Wyborczy, w którego kompetencjach leżało powołanie przewodniczących wojewódzkich kolegiów wyborczych i ich zastępców, którym musiało przysługiwać prawo wybierania do Senatu. Natomiast przewodniczących zebrań obwodowych i ich zastępców powoływać miał przewodniczący okręgowej komisji wyborczej do Sejmu, na obszarze której odbędą się te zebrania, także z pośród wyborców do Senatu. W skład kolegiów wojewódzkich wchodzili przedstawiciele wybrani w trakcie zebrań obwodowych. Wybór delegatów odbywał się tego samego dnia na terenie całego kraju. W tym celu każdy powiat został podzielony na obwody wyborcze. Z każdego określonego obwodu (ok. 90 do 120 wyborców) przypadał jeden desygnowany do wojewódzkiego kolegium wyborczego. W wyborze delegatów mogli brać udział obywatele wpisani do rejestru wyborców w danym obwodzie. Każdy z uprawnionych do głosowania mógł zgłosić swojego kandydata z pośród uprawnionych do uczestnictwa w takim zgromadzeniu. Do wojewódzkiego kolegium wyborczego desygnowano przedstawiciela, który w głosowaniu uzyskał bezwzględną większość głosów, bądź też w dalszych głosowaniach uzyskał największe poparcie pośród trzech najpopularniejszych kandydatów. Następnie zbierały się wojewódzkie kolegia wyborcze. Ich posiedzenia odbywały się bez względu na kworum tego samego dnia na terenia całej Rzeczypospolitej. Następowało wówczas zgłoszenie kandydatur oraz dokonanie wyboru przyszłych senatorów. Ważną rolę w omawianym tu procesie wyboru przedstawicieli do Izby odgrywała komisja wyborcza składająca się z 15 członków wraz z przewodniczącym. Jej celem było przedstawienie kandydatów na potencjalnych przyszłych senatorów uczestnikom wojewódzkiego kolegium wyborczego. Wybranym mógł zostać każdy obywatel, mający ukończone 40 lat, posiadający prawo wybierania do Sejmu. Decyzje Komisji zapadały zwykłą większością głosów w głosowaniu tajnym. Oprócz działalności wyżej wspomnianego Organu prawo zgłoszenia swojego kandydata niezależnie od stanowiska Komisji posiadało co najmniej 20 delegatów. 13

Art. 3 Ordynacji.

135


Lista poddawana pod głosowanie nie mogła jednak przekroczyć podwójnej liczby miejsc jakie przypadały danemu województwu do Senatu. W przypadku, gdy liczba zgłoszonych nie była wyższa od liczby przewidzianych dla województwa mandatów stawali się oni z mocy prawa senatorami bez przeprowadzania jakiegokolwiek głosowania. W przypadku jednak konieczności wyboru spośród większej liczby kandydujących, za wybranych uważano tych, którzy uzyskali w pierwszym głosowaniu bezwzględną większość. W przypadku, gdy pierwsze głosowanie nie dało wyniku następowało ściślejsze głosowanie ograniczone do dwukrotnej liczby mandatów do obsadzenia. Powołanie do składu Izby tak wybranych Senatorów następowało w ciągu tygodnia od dnia ogłoszenia wyników wyborów w kolegiach wojewódzkich przez Prezydenta Rzeczypospolitej. Następowało to jednocześnie z rozstrzygnięciem wyborów do Sejmu. Obradami kierował zaś marszałek przy pomocy 3 wicemarszałków i 6 sekretarzy. Tak skomplikowany system wyboru senatorów, osób uprawnionych do wzięcia udziału w głosowaniu wymagał prowadzenia szczegółowych spisów wyborców spełniających odpowiednie kryteria zawarte w przepisach. Odpowiedzialność ta ciążyła na administracji państwowej właściwej dla danego obwodu. Listy te, według Ordynacji, miały być poddawane rewizji co najmniej raz do roku. Protest wyborczy do Sądu Najwyższego mógł złożyć wyłącznie delegat do wojewódzkiego kolegium wyborczego w terminie tygodnia od dnia ogłoszenia wyników wyborów. Pozostali mogli dochodzić swych praw wyborczych jedynie w sytuacji gdy zostali ich pozbawieni nie mogąc wziąć udziału w procedurze wyłaniania Senatorów. W przypadku uzasadnionych protestów Sąd Najwyższy miał prawo unieważnić odbyte głosowanie. Ponowne wybory zarządzał minister spraw wewnętrznych w ciągu 30 dni, o ile Sąd Najwyższy nie wyznaczył odmiennego terminu. Ponowna procedura była już szybsza i prostsza, ponieważ wyboru senatorów dokonywały wojewódzkie kolegia wyborcze w tym samym składzie co w czasie poprzedniego głosowania. Przedstawiony tu sposób kreacji Izby miał znaczenie decydujące dla określenia jej miejsca w systemie rządów, wartości i kompetencji. System dwuizbowy spełnia swe zadania w większości gdy obie izby różnią się od siebie składem, stanowią odmienny od siebie składnik osobowy, kompetencyjny, reprezentują odmienne od siebie interesy. Koncepcja „elity” mającej wpływ na obsadzenie miejsc w Senacie stawiała wiele znaków zapytania14. 14

E. Gdulewicz, A. Gwiżdż, Z. Witkowski, M. Kallas (red.), Konstytucje..., op. cit., s. 173, „Konstytucja nie stawia też żadnych warunków formalnych przy zaliczaniu do elity (aczkolwiek pojawiła się ona w projekcie Legionu zasłużonych W. Sławka), wskazując dość wyraźnie na indywidualizację w określeniu, kto

136


Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 17

Najlepszym przykładem realizacji zamierzeń twórców omówionej tu Ordynacji Wyborczej niech będzie skład osobowy Izby wybrany w 1935 roku. Marszałkiem pierwszego Senatu wyłonionego pod rządami Konstytucji Kwietniowej został Aleksander Pystor, „pułkownik, jeden z najbliższych współpracowników Józefa Piłsudskiego, były premier i minister kilku gabinetów. Marszałkował on Senatowi składającemu się z osób wykształconych. Dyplomy wyższych uczelni posiadało siedemdziesięciu jeden senatorów”15. Skład narodowościowy stanowiło 86 Polaków, 6 Ukraińców, 2 Niemców, 2 Żydów. Należy zaznaczyć, iż przedstawiciele mniejszości narodowych pochodzili z nominacji Prezydenta. Nominanci Prezydenta stanowili elitę swych środowisk. Wśród nich znajdziemy Bolesława Miklaszewskiego, Wojciecha Świętosławskiego, Artura Śliwińskiego, Władysława Sieroszewskiego, Stanisława Wróblewskiego (profesor, prezes NIK i Polskiej Akademii Umiejętności). Dzięki Ordynacji z 1935 roku w Senacie znaleźli się profesorowie, wojskowi, kupcy, prawnicy, lekarze, nauczyciele, także jeden duchowny. Po wyborach 1938 roku proporcje te uległy nieznacznym zmianom16. Przedstawiony system wyboru senatorów w pełni odpowiada postulatom budowy nowego państwa głoszonym przez jednego z przedstawicieli obozu sanacyjnego Stanisława Cara. Stwierdził on, że „Państwo, które chcemy stworzyć w oparciu o nową Konstytucję, nie ma być państwem liberalnym XIX wieku, w którem interes jednostki góruje nad interesem zbiorowości; ale też nie ma być panstwem władczem, lub – jak to się teraz mówi – państwem totalnem, w którem jednostka dzierżąca władzę, sprawuje rządy arbitralne nad swymi obywatelami, odsuwając ich od udziału w życiu politycznym. Nasze Państwo ma być wspólnem dobrem wszystkich obywateli, syntezą miedzy wolnością obywatela, a mocą Państwa”17. Tak wybrana Izba nie była biernym organem. „Przez przyjęcie takich zasad wyboru Senat stawał się w konsekwencji izbą ustawodawczą dopuszczającą w szerszym zakresie reprezentację innych interesów niż partyjne (w każdym razie stwarzał takie możliwości przez swój skład). W takim znaczeniu można powiedzieć, że poprzez drugą izbę dokonywało się rozszerzenie procesu reprezentacji i ograniczanie w toku procesu dominacji interesów partyjnych i politycznych, a zarazem wzmocnienie reprezentacji innych środowisk i struktur politycznych”18. Odbywała

15 16 17 18

do niej należy – mówi o obywatelach, a nie o grupie obywateli, wykluczając tym samym generalizację i możliwość stworzenia elity zamkniętej”. E. Gdulewicz, Senat..., op. cit., s. 37. Zob. szerzej: ibidem, s. 37–38. S. Car, Nowa Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej, Warszawa 1935, s. 17. J. Czajkowski, op. cit., s. 67.

137


posiedzenia, uchwalała zmiany projektów konstytucji, przyjmowała rezolucje, zadawano interpelacje, na które w większości senatorowie otrzymali odpowiedź. Występowali przed nią premierzy, ministrowie, podsekretarze stanu. Ostatni raz zebrała się ona 2 września 1939 roku w związku z wybuchem wojny. W ciągu czterech lat funkcjonowania Senatu pod rządami Konstytucji Kwietniowej i Ordynacji Wyborczej nie udało się jednak stworzyć całkowicie apolitycznej Izby. Nie zmienia jednak pozytywnej oceny intencji przyświecających twórcom Konstytucji i Ordynacji w perspektywie tak krótkiego, bo czteroletniego funkcjonowania tak wybieranego Senatu II Rzeczypospolitej.

Bibliografia: Car S., Nowa Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej, Warszawa 1935. Czajkowski J., Senat w Konstytucji z 23 kwietnia 1935 roku, „Przegląd Sejmowy” 2005, nr 2 (67). Gdulewicz E., Senat II i III Rzeczypospolitej Polskiej. Materiały z konferencji zorganizowanej pod patronatem Marszałka Senatu RP prof. Longina Pastusiaka w 80. rocznicę pierwszego posiedzenia Senatu w II RP 27 listopada 2002 r., Dział Dział Wydawniczy Kancelarii Senatu, Warszawa 2003. Kallas M. (red.), Gdulewicz E., Gwiżdż A., Witkowski Z., Konstytucje Polskie. Studia monograficzne z dziejów polskiego parlamentaryzmu. Konstytucja Przeczypospolitej Polskiej z 1935 r., Warszawa 1990. Komarnicki W., Ustrój państwowy Polski współczesnej. Geneza i system, Wilno 1937. Kulesza W.T., Ustawa konstytucyjna z 23 kwietnia 1935 roku, „Przegląd Sejmowy” 2005, nr 2 (67). Mackiewicz S., Historia Polski od 11 listopada 1918 r. do 17 września 1939 r., Londyn 1941. Starczyński S., Rozważania konstytucyjne, Lwów 1934. Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej z 23 kwietnia 1935 roku. Ordynacja wyborcza do Senatu z 8 lipca 1935 r. (Dz.U. nr 47, poz. 320).

138


Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 17

Joanna Wilk

Formy organizacyjno-prawne sektora finansów publicznych 1. Wprowadzenie Ustawa o finansach publicznych oprócz tego, iż w art. 4 ust.1 zawiera katalog jednostek tworzących sektor finansów publicznych, określa również formy organizacyjno-prawne, w jakich te jednostki mogą funkcjonować. Zgodnie więc z art. 19 ufp jednostki sektora finansów publicznych tworzone są w formach, które wynikają z rozdziału trzeciego przedmiotowej ustawy (a więc w formie jednostek budżetowych, zakładów budżetowych, gospodarstw pomocniczych jednostek budżetowych, a także funduszy celowych) oraz na podstawie odrębnych ustaw jako państwowe bądź samorządowe osoby prawne lub jako państwowe jednostki organizacyjne, które nie mają osobowości prawnej. 2. Jednostki budżetowe Jednostki budżetowe są podstawową i jednocześnie najstarszą formą organizacyjną sektora finansów publicznych. Zgodnie z art. 20 ustawy o finansach publicznych jednostkami budżetowymi są takie jednostki sektora finansów publicznych, które pokrywają swoje wydatki bezpośrednio z budżetu, a pobrane dochody odprowadzają na rachunek odpowiednio dochodów budżetu państwa albo budżetu jednostki samorządu terytorialnego. Z artykułu tego wynika podstawowa cecha jednostek budżetowych, czyli fakt, iż rozliczają się one z budżetem na zasadzie brutto, co oznacza, że jednostki te nie mogą przeznaczać pobranych przez siebie dochodów na finansowanie kosztów swojej działalności1. Dzięki budżetowaniu brutto wszystkie jednostki budżetowe, niezależnie od tego czy i jakie dochody realizują, są traktowane jednakowo. Ponadto, dzięki temu, iż rozliczenia odbywają się w ramach budżetu, możliwe jest pokrywanie wydatków jednostek budżetowych bez względu na wysokość uzyskiwanych przez nie dochodów2. Zasada rozliczeń brutto ma jednak 1

2

E. Malinowska-Misiąg, W. Misiąg, Finanse publiczne w Polsce, WarszawaRzeszów 2006, s. 182. C. Kosikowski, Zasady i problemy ogólne finansów publicznych (w:) Finanse publiczne i prawo finansowe, pod red. C. Kosikowskiego i E. Ruśkowkiego,

139


też pewne wady. Podstawową z nich jest to, iż jednostki budżetowe dysponując środkami publicznymi do pewnego przyznanego im limitu, nie są zainteresowane racjonalnym gospodarowaniem tymi środkami3. Ustawa o finansach publicznych przewiduje jednak dwa wyjątki od zasady budżetowania brutto w postaci rachunków dochodów własnych jednostek budżetowych i funduszy motywacyjnych. Nawiązując do art. 22 u.f.p., niektóre dochody uzyskiwane przez jednostki budżetowe mogą być uznane za ich dochody własne i przeznaczone na realizację celów określonych w ustawie lub w uchwale organu stanowiącego jednostki samorządu terytorialnego. Na rachunku dochodów własnych jednostki budżetowe mogą gromadzić środki pochodzące z: 1) opłat za udostępnianie dokumentacji przetargowej; 2) spadków, zapisów i darowizn w postaci pieniężnej na rzecz jednostki budżetowej; 3) odszkodowań i wpłat za utracone lub uszkodzone mienie będące w zarządzie bądź użytkowaniu jednostki budżetowej. W przypadku tych dochodów rachunki są tworzone na podstawie decyzji kierowników jednostek budżetowych. Ustawa wymienia ponad to rodzaje dochodów, które mogą być gromadzone na rachunkach dochodów własnych przez państwowe jednostki budżetowe. Do tej grupy zaliczamy między innymi dochody: 1) z działalności wykraczającej poza zakres działalności podstawowej, określonej w statucie, polegającej między innymi na świadczeniu usług, w tym szkoleniowych i informacyjnych; 2) z opłat egzaminacyjnych, za wydawanie świadectw i certyfikatów, sprawdzanie kwalifikacji; 3) z wpisów i wpłat z tytułu prowadzenia postępowań odwoławczych; 4) ze sprzedaży zapasów mobilizacyjnych; 5) inne. Decyzję o utworzeniu takich rachunków podejmują kierownicy państwowych jednostek budżetowych, po uzyskaniu zgody ministra, kierownika urzędu centralnego bądź wojewody. Jeżeli chodzi natomiast o samorządowe jednostki budżetowe, to poza dochodami wymienionymi w art. 22 ust. 1, mogą one gromadzić na rachunku dochodów własnych także dochody określone w uchwale organu stanowiącego danej jednostki samorządu terytorialnego. Organ ten określa w uchwale źródła i przeznaczenie dochodów własnych oraz jednostki budżetowe, które utworzą rachunek. Ponadto w uchwale tej może zostać określona kwota, jaka ma być wpłacona do budżetu jednostki

3

Warszawa 2003, s. 271. M. Podstawka, Podstawy finansów. Teoria i praktyka, Warszawa 2005, s. 69.

140


Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 17

samorządu terytorialnego z ustalonej na dzień 31 grudnia nadwyżki środków obrotowych. Środki zgromadzone na rachunku dochodów własnych mogą być, wraz z odsetkami, przeznaczone na: 1) pokrycie wydatków bieżących i inwestycyjnych, które są związane z uzyskiwaniem dochodów z opłat za udostępnianie dokumentacji przetargowej, a przypadku państwowych jednostek budżetowych także z innych tytułów, m.in. z działalności wykraczającej poza działalność statutową, z opłat egzaminacyjnych i inne; 2) cele wskazane przez darczyńcę; 3) remont lub odtworzenie mienia, jeżeli dochody uzyskiwane są z odszkodowań i wpłat za utracone lub uszkodzone mienie. Jeżeli chodzi o państwowe jednostki budżetowe, to remont i odtworzenie mienia mogą być także sfinansowane ze środków na rachunku dochodów własnych pochodzących ze sprzedaży zapasów mobilizacyjnych, z umów najmu i dzierżawy, ze sprzedaży składników majątkowych placówek zagranicznych oraz z odsetek od wkładów i lokat na rachunkach bankowych placówek zagranicznych4; 4) wydatki stanowiące koszty na podstawie art. 26 ust. 1 pkt 1 i 2 oraz art. 26a ust. 1 ustawy z dnia 27 sierpnia 1997 r. o rehabilitacji zawodowej i społecznej oraz zatrudnianiu osób niepełnosprawnych. Ustawa o finansach publicznych wprowadza pewne ograniczenie w kwestii dysponowania środkami z rachunku dochodów własnych. Zgodnie z art. 7 ustawy, środki te nie mogą być przeznaczone na sfinansowanie wynagrodzeń osobowych. Jednak i w tym przypadku wprowadzono wyjątki. Dochody własne mogą być bowiem przeznaczone na dodatkowe wynagrodzenie dla policjantów za zabezpieczanie imprez masowych oraz na wynagrodzenia dla pracowników urzędów skarbowych na podstawie ustawy o służbie cywilnej5. Państwowe jednostki budżetowe, które utworzyły rachunek dochodów własnych, muszą odprowadzić do budżetu państwa nadwyżkę pochodzących z określonych źródeł dochodów własnych, która przekracza 1/6 planowanych na dany rok budżetowy wydatków finansowanych z dochodów własnych6. Drugim wyjątkiem od zasady budżetowania brutto są fundusze motywacyjne. Fundusze te nie są funduszami celowymi w rozumieniu ustawy o finansach publicznych. Stanowią one natomiast środki finansowe, które państwowe jednostki budżetowe gromadzą na wydzielonych rachunkach bankowych. Środki te pochodzą z tej części dochodów budże4 5 6

E. Malinowska-Misiąg, W. Misiąg, op. cit., s. 195. Ibidem, s. 196. Ibidem.

141


tu państwa, które uzyskiwane są w związku z przepadkiem rzeczy lub korzyści majątkowych pochodzących z ujawnienia przestępstw i wykroczeń skarbowych oraz przeciwko mieniu. Z funduszy motywacyjnych wypłacane są nagrody dla pracowników, żołnierzy i funkcjonariuszy, dzięki którym wyżej wymienione dochody budżetu państwa zostały uzyskane. Jednostka budżetowa działa na podstawie statutu, który nadaje jej organ tworzący tą jednostkę. W statucie określone są między innymi: nazwa, siedziba oraz przedmiot działalności danej jednostki. Gospodarkę finansową, której podstawą jest plan dochodów i wydatków, jednostka budżetowa prowadzi zgodnie z zasadami określonymi w ustawie. Plany finansowe jednostek budżetowych mają charakter sztywny, zmiany mogą być w nich bowiem dokonywane jedynie w dwóch przypadkach. Po pierwsze, gdy Rada Ministrów albo Minister Finansów podejmie decyzję o zmianach wydatków budżetu państwa oraz po drugie, gdy zarząd jednostki samorządu terytorialnego wprowadzi zmiany w planie dochodów i wydatków w trakcie wykonywania budżetu7. Tworzenie, łączenie, przekształcanie w inną formę organizacyjnoprawną oraz likwidację jednostek budżetowych ustawa o finansach publicznych powierza w przypadku państwowych jednostek – ministrom, kierownikom urzędów centralnych, wojewodom i innym organom, które działają na podstawie odrębnych przepisów, a w przypadku jednostek samorządowych – organom stanowiącym jednostek samorządu terytorialnego. Dodatkowo należy wspomnieć, iż istnieją takie jednostki budżetowe, które powstają, łączą się, ulegaj]ą przekształceniu bądź likwidacji na podstawie ustawy. Chodzi tu przede wszystkim o różnego rodzaju urzędy, sądy czy też trybunały8. Odpowiedni organ, tworząc jednostkę budżetową, nadaje jej statut oraz określa mienie, które jest jej przekazywane w zarząd. W przypadku przekształcania jednostki budżetowej w inną formę organizacyjnoprawną należy ją uprzednio zlikwidować. Należności i zobowiązania jednostki, którą likwiduje się w celu przekształcenia, może przejąć nowo utworzona jednostka. Połączenie oraz likwidacja jednostek budżetowych wiąże się natomiast z ustaleniem przez organ tworzący, jakie będzie przeznaczenie mienia znajdującego się w użytkowaniu jednostki. W przypadku państwowych jednostek budżetowych decyzja dotycząca mienia podejmowana jest w porozumieniu z ministrem właściwym do spraw Skarbu Państwa. Należności i zobowiązania likwidowanej jednostki przejmowane są przez organ, który zadecydował o jej likwidacji.

7 8

Ibidem, s. 185. C. Kosikowski, Sektor finansów publicznych w Polsce, Warszawa 2006, s. 39.

142


Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 17

Jednostki budżetowe nie mają osobowości prawnej. Oznacza to, że w obrocie prawnym ich kierownicy występują nie w imieniu danej jednostki, ale działają jako przedstawiciele Skarbu Państwa lub jednostki samorządu terytorialnego9. Jednostki budżetowe prowadzą swoją działalność nieodpłatnie lub za niewielką odpłatnością. Tworzy się je w tych dziedzinach, w których wydatki są niewspółmierne do realizowanych dochodów10. W formie jednostek budżetowych działają między innymi: ministerstwa, Najwyższa Izba Kontroli, regionalne izby obrachunkowe, sądy, prokuratury, trybunały, szkoły, domy opieki społecznej, areszty, więzienia, parki narodowe i inne11. 3. Zakłady budżetowe Zakłady budżetowe istnieją w polskim prawie od roku 1958. Stanowią one dla jednostek budżetowych alternatywną formę działania podmiotów gospodarki budżetowej12. Zgodnie z art. 24 ust. 1 u.f.p., zakłady budżetowe to takie jednostki organizacyjne sektora finansów publicznych, które odpłatnie wykonują wyodrębnione zadania oraz pokrywają koszty swej działalności z przychodów własnych. Zaznaczyć należy, iż do tych przychodów nie zalicza się dochodów uzyskiwanych z najmu, dzierżawy i umów o podobnym charakterze, jeżeli dotyczą one składników majątkowych Skarbu Państwa. Wyjątek stanowią tutaj przychody z usług świadczonych przez te zakłady, których działalność, polegająca na zarządzaniu i administrowaniu nieruchomościami, obejmuje najem bądź dzierżawę składników majątkowych Skarbu Państwa. Zakład budżetowy, jak wynika to z przytoczonego art. 24 ust. 1 u.f.p., opiera swoje funkcjonowanie o zasadę samofinansowania, która oznacza pokrywanie kosztów danego zakładu z uzyskiwanych przychodów własnych. Zasada ta nie ma jednak charakteru bezwzględnie obowiązującego gdyż ustawodawca przewiduje od niej wyjątki w postaci dotacji. Zakład może więc otrzymać z budżetu: dotację przedmiotową oraz dotację podmiotową lub celową na dofinansowanie kosztów realizacji inwestycji. Ponadto ustawa o finansach publicznych przewiduje przyznanie nowo tworzonemu zakładowi jednorazowej dotacji na pierwsze wyposażenie w środki obrotowe. Aby jednak samofinansowanie zakładów nie zostało całkowicie podważone, ustawa wprowadza limit kwot dotacji, który, zgodnie z art. 24 ust. 7, wynosi 50% kosztów działalności danego zakładu. Ograniczenie to nie ma zastosowania w przypadku dotacji in9

W. Ziółkowska, Finanse publiczne. Teoria i zastosowanie, Poznań 2005, s. 169. S. Owsiak, Finanse publiczne. Teoria i praktyka, Warszawa 2005, s. 426. 11 W. Ziółkowska, op. cit., s. 169. 12 E. Denek, J. Sobiech, J. Wolniak, Finanse publiczne, Warszawa 2005, s. 69. 10

143


westycyjnych, a także dotacji przyznawanych na realizację projektu albo zadania, które są współfinansowane ze środków z funduszy strukturalnych lub Funduszu Spójności Unii Europejskiej. Zakłady budżetowe, w odróżnieniu od jednostek budżetowych, rozliczają się, odpowiednio z budżetem państwa lub budżetem jednostki samorządu terytorialnego, w oparciu o metodę netto, czyli saldem. Każdy zakład ma obowiązek wpłacać do budżetu nadwyżki środków obrotowych, które są ustalone na koniec roku rozliczeniowego. Rozliczanie w ciągu roku budżetowego ma charakter zaliczkowy, natomiast końcowe rozliczenie, w postaci sprawozdania finansowego, ma miejsce po zakończeniu roku budżetowego. W przypadku, gdy zakład wykazuje stratę na koniec roku budżetowego, może on uzyskać środki na jej pokrycie13. Gospodarka finansowa zakładu budżetowego opiera się na rocznym planie finansowym, który obejmuje: przychody własne, dotacje z budżetu, koszty wraz z innymi obciążeniami, stan środków obrotowych, stan należności i zobowiązań na początek i koniec okresu, a także rozliczenia z budżetem14. Plan finansowy zakładu budżetowego nie jest tak sztywny jak plan jednostki budżetowej. Ma to wyraz w art. 24 ust. 10 u.f.p., zgodnie z którym w planie zakładu można dokonywać w ciągu roku zmian, jeżeli realizuje się przychody i wydatki wyższe od zaplanowanych. Zmiany planu nie mogą jednak wpłynąć na zmniejszenie wpłat do budżetu ani na zwiększenie dotacji z budżetu15. Ponadto, jeżeli warunek braku zmniejszenia wpłat i zwiększenia dotacji będzie spełniony, organ tworzący zakład budżetowy może upoważnić jego kierownika do wprowadzenia innych, niż wynikające z art. 24 ust. 10, zmian w planie finansowym. Dodatkowo, w sytuacji gdy zakład uzyskuje niższe od planowanych przychody, odpowiednie zmniejszenie wydatków nie pociąga za sobą konieczności zmiany planu finansowego. Organami, które tworzą, łączą, przekształcają w inną formę organizacyjno-prawną oraz likwidują zakłady budżetowe są: w stosunku do zakładów państwowych – ministrowie, kierownicy urzędów centralnych, wojewodowie i inne organy działające na podstawie odrębnych przepisów, a w stosunku do zakładów samorządowych – organy stanowiące jednostek samorządu terytorialnego. Ponadto zakłady budżetowe mogą być również utworzone w drodze ustawy16. Aby utworzyć zakład budżetowy, odpowiedni organ musi określić: 1) nazwę i siedzibę zakładu; 2) przedmiot jego działalności; 13 14 15 16

M. Podstawka, op. cit., s. 70. C. Kosikowski, Sektor finansów publicznych w Polsce, Warszawa 2006, s. 46. E. Denek, J. Sobiech, J. Wolniak, op. cit., s. 69. C. Kosikowski, Sektor…, op. cit., s. 45.

144


Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 17

3) część budżetu odpowiednią dla rozliczeń zakładu; 4) źródła przychodów własnych, oraz 5) stan wyposażenia w środki obrotowe i składniki majątkowe, które są przekazane zakładowi w użytkowanie17. Aby zakład budżetowy mógł zostać przekształcony w inną formę organizacyjno-prawną, należy najpierw przeprowadzić jego likwidację. Należności i zobowiązania takiego przekształcanego zakładu przejmowane są przez nowo utworzoną jednostkę. Inaczej sprawa ma się w przypadku całkowitej likwidacji zakładu budżetowego. Wówczas należności i zobowiązania przejmuje organ, który zadecydował o likwidacji. Ponadto, w przypadku likwidacji zakładu budżetowego, jak również w sytuacji łączenia się zakładów, organ tworzący podejmuje decyzję o przeznaczeniu mienia, które znajduje się w użytkowaniu zakładu. W odniesieniu do zakładów państwowych decyzja taka podejmowana jest w porozumieniu z ministrem właściwym do spraw Skarbu Państwa. Zakład budżetowy, podobnie jak jednostka budżetowa, nie posiada osobowości prawnej, może on jednak nabywać prawa i zaciągać zobowiązania we własnym imieniu, co oznacza, że jest tzw. ułomną osobą prawną. Zakłady budżetowe mogą być tworzone w takich dziedzinach, w których istnieje odpłatność za świadczone usługi, a wysokość osiągniętych przychodów pozwala na pokrycie przynajmniej części wydatków18. Kwoty opłat są ustalane przez jednostki nadrzędne lub z ich udziałem, a czasem ustalają je same zakłady. Forma organizacyjno-prawna jaką jest zakład budżetowy jest wykorzystywana zarówno do realizacji zadań państwowych, jak i samorządowych19. Obecnie rola zakładów budżetowych jest dużo większa na szczeblu samorządowym niż państwowym. W formie samorządowych zakładów działają między innymi: przedszkola, zakłady pogrzebowe, zakłady oczyszczania miasta, administracje budynków komunalnych, ośrodki sportowo-wypoczynkowe itd. Formę państwowych zakładów budżetowych przyjmują natomiast przede wszystkim: Centralny Ośrodek Sportu, Krajowe Centrum Hodowli Zwierząt, Zakład Centrala „Wojskowe Misje Pokojowe”, domy pracy twórczej, ośrodki szkolenia i dokształcania kadr urzędów administracji państwowej, itd.20

17 18 19 20

E. Malinowska-Misiąg, W. Misiąg, op. cit., s. 198. C. Kosikowski, Sektor…, op. cit., s. 45. E. Denek, J. Sobiech, J. Wolniak, op. cit., s. 69. W. Ziółkowska, op. cit., s. 172.21 Zob. C. Kosikowski, Sektor…, dz. cyt., s. 42.

145


4. Gospodarstwa pomocnicze Gospodarstwo pomocnicze, zgodnie z art. 26 ust. 1 u.f.p., jest to wyodrębniona z jednostki budżetowej, zarówno pod względem organizacyjnym, jak i finansowym, część jej działalności podstawowej albo działalność uboczna tej jednostki. Na podstawie przytoczonego artykułu możemy podzielić gospodarstwa pomocnicze na dwie grupy. Do pierwszej zaliczymy te gospodarstwa, których działalność jest powiązana z podstawową działalnością jednostki budżetowej, natomiast do drugiej te, które wykonują tzw. działalność uboczną, czyli nie mającą nic wspólnego z podstawową działalnością ich jednostki macierzystej21. Działalność gospodarstwa, podobnie jak zakładu budżetowego, opiera się o ograniczoną zasadę samofinansowania. Oznacza ona, iż gospodarstwo pokrywa koszty swej działalności z przychodów własnych22, przy czym jednocześnie może ono uzyskać z budżetu dotacje przedmiotowe, a w przypadku nowo utworzonego gospodarstwa – dotację na pierwsze wyposażenie w środki obrotowe. Gospodarstwa pomocnicze, w odróżnieniu od zakładów budżetowych, nastawione są na osiąganie zysku. Ich działalność polega na sprzedaży usług zarówno na rzecz macierzystej jednostki budżetowej, jak i wszystkich pozostałych odbiorców. Należy jednak zaznaczyć, iż sprzedaż usług jednostce macierzystej odbywa się wyłącznie według kosztów własnych, co oznacza, że ze sprzedaży tej zakład nie osiąga żadnego zysku. W odniesieniu natomiast do reszty odbiorców, ceny ustalane są według ogólnie przyjętych zasad, czyli obejmują koszty własne zakładu oraz zysk23. Gospodarstwo pomocnicze opiera się na budżetowaniu netto. Za pośrednictwem macierzystej jednostki budżetowej, po uprzednim odprowadzeniu podatku dochodowego od osób prawnych oraz innych wynikających z ustaw obciążeń, wpłaca ono do budżetu połowę osiągniętego przez siebie zysku. Należy zaznaczyć, iż przy obliczaniu wyniku finansowego gospodarstwa, nie bierze się pod uwagę darowizn otrzymanych w postaci pieniężnej24. Wpłata zysku ma charakter zaliczkowy i odbywa się kwartalnie, ostateczne rozliczenie następuje natomiast w okresie 15 dni od momentu przyjęcia, odpowiednio przez jednostkę budżetową bądź zarząd jednostki samorządu terytorialnego, rocznego sprawozdania finansowego gospodarstwa. Jeżeli na koniec roku budżetowego okaże się, iż mamy do czynienia z nadpłatą zaliczek, to nadpłacona kwota jest zaliczana na poczet następnego roku albo, na wniosek kierownika gospo22

23 24

Do przychodów własnych gospodarstw pomocniczych, podobnie jak w przypadku zakładów budżetowych, nie zalicza się dochodów z określonych źródeł – por. str. 4 pracy i art. 26 ust. 2–2a u.f.p. Por. E. Denek, J. Sobiech, J. Wolniak, op. cit., s. 68. C. Kosikowski, Sektor…, op. cit., s. 44.

146


Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 17

darstwa, podlega zwrotowi25. Pozostała połowa zysku jest przeznaczana na potrzeby własne gospodarstwa, o sposobie jej zagospodarowania decyduje kierownik jednostki budżetowej macierzystej w stosunku do danego gospodarstwa. Gospodarstwo pomocnicze prowadzi działalność w oparciu o roczny plan finansowy, w którym ujęte są: przychody własne, dotacje, koszty i inne obciążenia, rachunek zysków i strat, stan środków obrotowych, stan należności i zobowiązań na początek i koniec okresu, a także rozliczenia z budżetem. Plan finansowy gospodarstwa może ulegać w trakcie roku zmianom. Jest to możliwe pod warunkiem, że realizuje się przychody i koszty wyższe od planowanych oraz gdy nie powoduje to mniejszych wpłat do budżetu i wyższych dotacji. Dodatkowo, kierownik gospodarstwa może zostać upoważniony przez kierownika jednostki budżetowej do dokonywania w planie innych zmian niż wynikające z art. 26 ust. 8 u.f.p., jeżeli nie ma to wpływu ani na zmniejszenie wpłat, ani na zwiększenie dotacji. Gospodarstwo dysponuje wydzielonym rachunkiem bankowym, z którego możliwe jest dokonywanie wypłat do wysokości zgromadzonej na nim sumy. Odsetki od środków zgromadzonych na tym rachunku zalicza się do przychodów własnych gospodarstwa. W przypadku podjęcia decyzji o zlikwidowaniu gospodarstwa, bank zamyka rachunek i po dokonaniu odpowiednich rozliczeń związanych z procesem likwidacji, przekazuje pozostające na nim środki na rachunek dochodów odpowiedniego budżetu26. Utworzenie, przekształcenie w inną formę organizacyjno-prawną oraz likwidacja gospodarstwa pomocniczego należy do kompetencji kierownika jednostki budżetowej. Czynności tych, w przypadku gospodarstw pomocniczych państwowych jednostek budżetowych, dokonuje on po uzyskaniu zgody właściwego ministra, kierownika urzędu centralnego lub wojewody, a w przypadku gospodarstw pomocniczych samorządowych jednostek budżetowych za zgodą zarządu jednostki samorządu terytorialnego. Kierownik jednostki budżetowej, tworząc nowe gospodarstwo pomocnicze, określa: 1) nazwę i siedzibę gospodarstwa; 2) nazwę i siedzibę jednostki budżetowej; 3) przedmiot działalności, która jest wyodrębniona z zakresu działalności jednostki budżetowej; 4) składniki majątkowe, które jednostka budżetowa przekazuje gospodarstwu. 25 26

Ibidem. Ibidem, s. 45.

147


Gospodarstwo pomocnicze może być przekształcone w inną formę organizacyjno-prawną. Wymaga to jednak wcześniejszego przeprowadzenia jego likwidacji, a co się z tym wiąże, zadecydowania o przeznaczeniu składników majątkowych, które zostały przydzielone gospodarstwu. Decyzja taka należy do organu tworzącego jednostkę budżetową, przy której działało gospodarstwo. W odniesieniu do gospodarstwa pomocniczego państwowej jednostki budżetowej należy pamiętać, iż decyzja taka może być podjęta wyłącznie w porozumieniu z ministrem właściwym do spraw Skarbu Państwa. W sytuacji, gdy gospodarstwo pomocnicze jest likwidowane, jego składniki majątkowe, jak również należności i zobowiązania, przejmuje jednostka, przy której dane gospodarstwo funkcjonowało. Gospodarstwo pomocnicze nie posiada osobowości prawnej, ale jest tzw. ułomną osobą prawną. Forma organizacyjno-prawna jaką jest gospodarstwo pomocnicze, odwrotnie niż w przypadku zakładów budżetowych, jest powszechniej stosowana na szczeblu państwowym. Za przykład posłużyć może największe gospodarstwo pomocnicze w Polsce, jakim jest Centrum Obsługi Kancelarii Prezesa Rady Ministrów zajmujące się między innymi sprzedażą i rozpowszechnianiem Dziennika Ustaw, Monitora Polskiego i Monitora Polskiego B. Ponadto do gospodarstw na szczeblu krajowym możemy też zaliczyć kasyna i pralnie wojskowe, wojskowe domy wypoczynkowe, itd.27 Na szczeblu samorządowym formę gospodarstwa pomocniczego przyjmują przede wszystkim warsztaty szkolne, jednostki obsługujące drogowe przejścia graniczne, jednostki przy kuratoriach oświaty, parkach narodowych, itd. Sposób prowadzenia gospodarki finansowej zarówno jednostek budżetowych, zakładów budżetowych, jak i gospodarstw pomocniczych jednostek budżetowych określa w drodze rozporządzenia Minister Finansów. Zgodnie z art. 28 u.f.p., ustala on między innymi: 1) w jaki sposób i w jakim trybie należy sporządzać plany finansowe, dokonywać zmian w tych planach i jak zatwierdzać te zmiany; 2) tryb w jakim państwowe jednostki budżetowe pobierają dochody i dokonują wydatków; 3) jak należy ustalać nadwyżkę środków obrotowych w zakładach budżetowych; 4) w jaki sposób ustalić nadwyżkę dochodów własnych jednostek budżetowych; 5) terminy i sposób ustalania zaliczkowych wpłat do budżetu nadwyżki środków obrotowych zakładów budżetowych, a także połowy zysku gospodarstw pomocniczych; 27

E. Malinowska-Misiąg, W. Misiąg, op. cit., s. 205.

148


Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 17

6) w jaki sposób i w jakich terminach trzeba dokonywać rocznych rozliczeń i wpłat do budżetu. 5. Fundusze celowe Fundusz celowy najogólniej można określić jako powiązanie pewnych środków publicznych z wydatkami na określone cele28. W art. 29 ust. 1 u.f.p. przyjęto, iż funduszem celowym jest fundusz powołany ustawowo, którego przychody pochodzą ze środków publicznych, a wydatki przeznaczone są na realizację wyodrębnionych zadań, przy czym jeżeli dany fundusz nie jest dotowany z budżetu, to ustawa budżetowa może określić inne przeznaczenie jego środków, niż wynika to z ustawy tworzącej ten fundusz. Fundusz celowy może być albo osobą prawną, albo, pozostającym w dyspozycji organu wskazanego w ustawie tworzącej fundusz, wyodrębnionym rachunkiem bankowym. Ustawa o finansach publicznych zawiera także swoistą definicję negatywną funduszu celowego, czyli wskazuje co takim funduszem nie jest. Zgodnie więc z art. 29 ust. 3 u.f.p. do funduszy celowych nie są zaliczane: 1) rachunki bankowe utworzone na mocy ustaw, jeżeli nie zostały one określone przez ustawę tworzącą jako fundusze celowe; 2) fundusze, które, z wyłączeniem odsetek od rachunku bankowego i darowizn, finansowane są jedynie z dotacji budżetowej. Fundusze celowe, ze względu na to czy realizują zadania wyodrębnione z budżetu państwa, czy też z budżetu jednostki samorządu terytorialnego, możemy podzielić odpowiednio na państwowe i samorządowe. Dodatkowo, fundusze państwowe możemy podzielić na takie, które określa się mianem funduszy systemu budżetowego oraz na fundusze pozabudżetowe. Różnica między nimi polega na tym, że pierwsze z nich mogą korzystać ze środków z budżetu państwa, czyli dotacji, a drugie takiej możliwości nie mają29. Większa część funduszy celowych to fundusze państwowe30. Zaliczamy do nich między innymi: Fundusz Ubezpieczeń Społecznych, Fundusz Emerytalno-Rentowy KRUS, Fundusz Pracy, Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych, Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, Fundusz Restrukturyzacji Przedsiębiorców, Fundusz Promocji Kultury i inne. Samorządowe fundusze celowe stanowią natomiast: terenowe fundusze ochrony gruntów rolnych, 28

29 30

Zob. J. Głuchowski, R. Huterski, B. Kołosowska, J. Patyk, J. Wiśniewski, Finanse publiczne, Toruń 2005, s. 54. Zob. C. Kosikowski, Sektor…, op. cit., s. 48. E. Malinowska-Misiąg, W. Misiąg, op. cit., s. 209.

149


a także wojewódzkie, powiatowe i gminne fundusze gospodarki zasobem geodezyjnym i kartograficznym oraz fundusze ochrony środowiska i gospodarki wodnej31. Gospodarka finansowa funduszu celowego oparta jest o roczny plan finansowy, w którym ujmowane są wydatki na cel określony w ustawie budżetowej. Plany państwowych funduszy zamieszczane są w ustawie budżetowej, oddzielnie dla każdego funduszu i z wyodrębnieniem: stanu początkowego i końcowego funduszu, przychodów własnych i dotacji oraz wydatków na realizację zadań32. Szczegółowe zasady funkcjonowania państwowych funduszy określa w drodze rozporządzenia, w zakresie nieuregulowanym przez ustawę tworzącą fundusz, minister nadzorujący lub dysponujący danym funduszem w porozumieniu z Ministrem Finansów. Plany samorządowych funduszy są natomiast objęte uchwałą budżetową jednostki samorządu terytorialnego. Zgodnie z art. 29 ust. 6 u.f.p., fundusze mogą dokonywać wydatków jedynie w ramach posiadanych środków finansowych, które obejmują bieżące przychody i pozostałości środków z poprzednich okresów. Ustawa o finansach publicznych wprowadza jednak w art. 29 ust. 7 możliwość zaciągania przez fundusze kredytów i pożyczek pod warunkiem, że możliwość taką przewiduje również ustawa, na podstawie której powstał dany fundusz. Zgodnie z ustawą o finansach publicznych, w planie przychodów państwowych funduszy celowych nie mogą być dokonywane żadne zmiany, z wyjątkiem dotacji z budżetu. Wydatki natomiast mogą przekraczać kwotę wyższą niż planowana, pod warunkiem, że znajdą one pokrycie w ponadplanowych przychodach i środkach pozostałych z poprzednich okresów. Należy zaznaczyć, iż takie zwiększenie wydatków nie wymaga zmiany planu, wiąże się jednak z koniecznością uzyskania, na wniosek ministra, który nadzoruje bądź dysponuje funduszem, pozytywnej opinii komisji sejmowej właściwej do spraw budżetu33. Jeżeli jednostka, która realizuje określony cel wynikający z ustawy budżetowej, nie wykorzysta do końca roku budżetowego otrzymanych środków, to musi zwrócić pozostałe środki do 15 stycznia następnego roku budżetowego. Dokonując zwrotu na rachunek funduszu, dana jednostka informuje o tym: Ministra Finansów, dysponenta części budżetowej, który nadzoruje tę jednostkę oraz dysponenta części budżetowej nadzorującego fundusz. Sprawozdanie z wykonania planu finansowego funduszu państwowego zamieszcza się w sprawozdaniu z wykonania ustawy budżetowej, 31

Ibidem. Zob. C. Kosikowski, Sektor…, op. cit., s. 48. 33 Zob. E. Malinowska-Misiąg, W. Misiąg, op. cit., s. 212. 32

150


Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 17

natomiast dane o wykonaniu planu funduszu samorządowego można znaleźć w sprawozdaniu z wykonania budżetu jednostki samorządu terytorialnego34. Fundusze celowe, będące podmiotami publicznej gospodarki finansowej, mają zarówno zalety, jak i wady. Do zalet funduszy celowych możemy zaliczyć przede wszystkim: 1) ze względu na fakt, iż istotą funduszu celowego jest powiązanie wyodrębnionych środków publicznych z wyodrębnionymi zadaniami, utworzenie takiego funduszu stanowi swego rodzaju gwarancję realizacji określonego zadania; 2) gospodarka funduszowa, dzięki temu, iż nie podlega wszystkim rygorom budżetowym, jest bardziej elastyczna niż gospodarka budżetowa, a przez to może być bardziej efektywna35; 3) wydatki, które nie zostały zrealizowane w danym roku, nie wygasają, ale przechodzą na kolejne okresy. Dzięki temu fundusz może na bieżąco wykonywać swoje zadania; 4) fundusze umożliwiają łączenie środków publicznych i prywatnych; Wady gospodarki funduszowej to między innymi: 1) brak efektywnych mechanizmów kontroli, co wynika z tego, że każdy fundusz tworzony jest na podstawie odrębnej ustawy; 2) fundusze celowe powodują zmniejszenie rozmiarów budżetu państwa lub budżetów jednostek samorządu terytorialnego36; 3) prowadzenie funduszy wiąże się z kosztami, które zmniejszą środki przeznaczone na cele, dla których powołuje się fundusze; 4) złe oszacowanie kosztów realizacji zadania lub wydajności źródeł przychodów może doprowadzić do powstania funduszy trwale nadwyżkowych lub trwale deficytowych; 5) funkcjonowanie funduszy celowych może niekorzystnie wpływać na przejrzystość finansów publicznych; 6) utworzenie zbyt wielu funduszy celowych zmniejsza elastyczność gospodarki budżetowej i prowadzi do dezintegracji gospodarki finansowej. 6. Zakończenie Kwestia istnienia niektórych form organizacyjno-prawnych sektora finansów publicznych stanęła ostatnio pod znakiem zapytania. Wiązało się to z tzw. pakietem Gilowskiej, czyli projektem zmian byłej Minister Finansów, dotyczących ustawy o finansach publicznych. Pakiet zakładał przede wszystkim likwidację zakładów budżetowych, gospo34

Ibidem, s. 215. Por. C. Kosikowski, Sektor..., op. cit., s. 47. 36 Ibidem. 35

151


darstw pomocniczych oraz samorządowych funduszy celowych. Ponadto państwowe fundusze celowe miały zostać pozbawione osobowości prawnej, czego efektem byłaby między innymi niemożność zaciągania kredytów czy dysponowania własnym majątkiem. Dodatkowo agencje rządowe miały być zastąpione agencjami wykonawczymi. Wszystkie te działania miały zgodnie z planem zapewnić w ciągu dwóch lat oszczędności w wysokości 10 mld złotych. Proponowane zmiany mają zarówno zwolenników, jak i przeciwników. Według tych pierwszych wzrosłaby przejrzystość finansów państwa, lepsza byłaby kontrola nad pieniędzmi publicznymi, a przede wszystkim pieniądze te byłyby bardziej racjonalnie zarządzane, dzięki czemu możliwe stałoby się wygenerowanie oszczędności. Głównym argumentem przeciwników projektu jest natomiast to, iż zadania likwidowanych jednostek nie znikną, więc ktoś i tak będzie musiał je realizować. Na razie jednak wszelkie planowane zmiany pozostają w zawieszeniu, czego głównym powodem są przemiany zachodzące na scenie politycznej.

Literastura: Denek E., Sobiech J., Wolniak J., Finanse publiczne, Warszawa 2005. Głuchowski J., Huterski R., Kołosowska B., Patyk J., Wiśniewski J., Finanse publiczne, Toruń 2005. Kosikowski C., Sektor finansów publicznych w Polsce, Warszawa 2006. Kosikowski C., Ruśkowski E. (red.), Finanse publiczne i prawo finansowe, Warszawa 2003. Malinowska-Misiąg E., Misiąg W., Finanse publiczne w Polsce, Warszawa-Rzeszów 2006. Owsiak S., Finanse publiczne. Teoria i praktyka, Warszawa 2005. Podstawka M., Podstawy finansów. Teoria i praktyka, Warszawa 2005. Ziółkowska W., Finanse publiczne. Teoria i zastosowanie, Poznań 2005. Ustawa z dnia 30 czerwca 2005 r. o finansach publicznych (Dz.U. z dnia 20 grudnia 2005 r.).

152


Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 17

Marzena Świstak

Postępowanie odrębne w sprawach z zakresu prawa pracy I. Ogólna charakterystyka postępowania w sprawach z zakresu prawa pracy 1. Pojęcie spraw z zakresu prawa pracy Sprawy z zakresu prawa pracy rozpoznawane są w ramach postępowania odrębnego uregulowanego w dziale III tytułu VII księgi pierwszej Kodeksu postępowania cywilnego. Zostały zdefiniowane w art. 476 § 1 K.p.c. Można bowiem wyodrębnić pięć grup spraw rozpoznawanych we wspomnianym postępowaniu odrębnym1: 1) Sprawy o roszczenia ze stosunku pracy, a więc będą to np. roszczenia o uznanie wypowiedzenia umowy o pracę za bezskuteczne, o przywrócenie do pracy, o odszkodowanie z tytułu wadliwego rozwiązania stosunku pracy, o zasądzenie wynagrodzenia. Obejmuje także sprawy o odprawę pośmiertną2, o zawarcie przyrzeczonej umowy o pracę3, czy o odszkodowanie za nieuzyskanie świadczeń z ubezpieczenia społecznego wskutek niedopełnienia przez pracodawcę obowiązków z zakresu tego ubezpieczenia4. 2) Sprawy o roszczenia związane ze stosunkiem pracy, czyli takie, które nie wynikają bezpośrednio ze stosunku pracy, ale są związane z jego treścią. Nie znajdują bowiem oparcia bezpośrednio w postanowieniach umowy o pracę lub przepisach prawa regulujących dany stosunek pracy, ale dotyczą sporów między pracownikiem i pracodawcą, przy czym istnienie stosunku pracy jest niezbędny dla istnienia sporu5. Do spraw tego rodzaju należą np. sprawy o odszkodowanie za szkodę spowodowaną przez tzw. chorobę parazawodową,

1

2 3

4 5

M. Manowska, Postępowania odrębne w procesie cywilnym, Warszawa 2003, s. 55. Uchwała SN z dnia 15 grudnia 1975 r., I PZP 46/75, OSNCP 1976, nr 6, poz. 123. Wyrok SN z dnia 19 stycznia 1998 r., I PKN 482/97, OSNAPiUS 1998, nr 23, poz. 686. Uchwała SN z dnia 31 grudnia 1976 r., I PZP 55/76, OSNCP 1977, nr 5-6, poz. 87. M. Manowska, Postępowania…, s. 55.

153


oparte na przepisach prawa cywilnego6, o naprawienie szkody spowodowanej odmową zawarcia przyrzeczonej umowy o pracę7. 3) Sprawy o ustalenie stosunku pracy, jeżeli łączący strony stosunek prawny, wbrew zawartej między nimi umowie, ma cechy stosunku pracy. Ta kategoria spraw została wprowadzona „nowelą lutową”8. Związane było to ze zmianą art. 22 Kodeksu pracy, w którym wyraźnie stwierdzono, że jeśli spełnione są elementy konstrukcyjne stosunku pracy, niezależnie od nazwy łączącej strony umowy, będzie to zatrudnienie na podstawie stosunku pracy. 4) Sprawy o roszczenia z innych stosunków prawnych, do których z mocy odrębnych przepisów stosuje się przepisy prawa pracy. Dotyczą one bowiem osób świadczących prace na innych podstawach niż stosunek pracy (np. uprawnienia pracownicze osób wykonujących pracę nakładczą, przyznane im na podstawie art. 303 § 1 K.p. przez rozporządzenie Rady Ministrów z 31 grudnia 1975 r.9 jako wynik zjawiska „ekspansji prawa pracy”). 5) Sprawy o odszkodowania dochodzone od zakładu pracy na podstawie przepisów o świadczeniach z tytułu wypadków przy pracy i chorób zawodowych. Warto podkreślić, że art. 262 K.p. wyłącza expressis verbis spod właściwości sądów pracy i tym samym spod właściwości jakichkolwiek sądów spory dotyczące ustanawiania nowych warunków pracy i płacy(spory zbiorowe), stosowania norm pracy i pomieszczeń w hotelach pracowniczych. Dla tego rodzaju spraw przewidziane są odrębne, pozasądowe procedury. Nie rozstrzygnięto jednak definitywnie wątpliwości, czy w tych sprawach zostało wyłączone roszczenie materialnoprawne czy w ogóle wyłączono drogę sądową10. Sprawy z zakresu prawa pracy i ubezpieczeń społecznych należy interpretować wąsko – muszą być spełnione przesłanki z art. 476 k.p.c. nawet przy współuczestnictwie procesowym. Gdyby choć jeden ze współuczestników procesowych nie był podmiotem uprawnionym do występowania w charakterze strony w tym postępowaniu, powinny zapaść niezbędne decyzje zapewniające prawidłowy tok postępowania. 6

7

8

9

10

Uchwała SN z dnia 4 grudnia 1987 r., III PZP 85/86, OSNCP 1988, nr 9, poz. 109. Uchwała SN z dnia 26 lipca 1974 r., III PZP 22/74, OSNCP 1991, nr 2–3, poz. 29. Ustawa z dnia 2 lutego 1996 r. o zmianie ustawy – Kodeks pracy oraz zmianie niektórych ustaw (Dz.U. nr 24, poz. 110). Rozporządzenie RM z dnia 31 grudnia 1975 r. w sprawie uprawnien pracowniczych osób wykonujących pracę nakładczą (Dz.U. z 1976 r. nr 3, poz. 19 ze zm.). Por. J. Gudowski (w:) Komentarz do kodeksu postępowania cywilnego. Część pierwsza. Postępowanie rozpoznawcze, Warszawa 2000, s. 837.

154


Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 17

Przy współuczestnictwie formalnym – powinno być wydane zarządzenie o wyłączeniu do osobnego postępowania sprawy w takim zakresie, w jakim nie ma ona charakteru sprawy z zakresu prawa pracy lub ubezpieczeń społecznych w stosunku do niektórych współuczestników. Przy współuczestnictwie koniecznym – sprawa musiałaby być rozpoznana z pominięciem przepisów o postępowaniu odrębnym, gdyby nie była ona sprawą z zakresu prawa pracy w stosunku do co najmniej jednego ze współuczestników. 2. Strony w postępowaniu w sprawach z zakresu prawa pracy Stronami w postępowaniu są: pracownik i zakład pracy (pracodawca). Definicję pracownika zawiera art. 2 K.p. Zgodnie ze wspomnianym przepisem pracownikiem jest osoba zatrudniona na podstawie umowy o pracę, czy spółdzielczej umowy o pracę oraz na podstawie pozaumownych stosunków pracy, jak: powołanie, wybór, mianowanie. Definicja ta jednak powinna być uzupełniona wyliczeniem innych osób w art. 476 § 5 k.p.c., który wymienia także członków rolniczej spółdzielni produkcyjnej, osoby świadczące pracę na podstawie umowy o pracę nakładczą, członków rodziny i spadkobierców pracownika, członków rodziny i spadkobierców członka rolniczej spółdzielni produkcyjnej i osoby świadczącej pracę na podstawie umowy o pracę nakładczą. Obejmuje także osoby dochodzące od zakładu pracy świadczeń na podstawie przepisów o świadczeniach z tytułu wypadków przy pracy chorób zawodowych. Poza tymi osobami zakresem normy objęte są także inne osoby, którym na mocy odrębnych przepisów przysługują roszczenia z zakresu prawa pracy. Stroną postępowania także może być były pracownik. Definicję pracodawcy zawiera art. 3 K.p. należy zwrócić uwagę, iż przepisy K.p.c. używają określenia niespójnego z K.p. na określenie pracodawcy, i mianowicie – „zakład pracy”, który obecnie występuje już tylko w znaczeniu przedmiotowym i zgodnie z art. 231 K.p. pod tym pojęciem rozumie się zespół składników majątkowych, jako pewne ramy organizacyjne i przedmiotowe świadczenia pracy. Jednakże zgodnie z obowiązującą dyrektywą interpretacyjną, wszędzie gdzie pozostawiono określenie „zakład pracy” należy rozumieć „pracodawcę”. 3. Właściwość sądów w sprawach z zakresu prawa pracy Właściwość rzeczowa. Właściwość rzeczowa w sprawach z zakresu prawa pracy nie odbiega od reguł obowiązujący w postępowaniu zwyczajnym. Sądy rejonowe rozpoznają wszystkie sprawy, z wyjątkiem spraw dla których zastrzeżona została właściwość sądów okręgowych (art. 16 K.p.c. w zw. z art. 17 K.p.c.). Należy także uwzględnić art. 231 dotyczący problematyki ustalania wartości przedmiotu sporu. Stanowi

155


on bowiem, że w sprawach o roszczenia pracowników dotyczące nawiązania, istnienia lub rozwiązania stosunku pracy wartość przedmiotu sporu stanowi, przy umowach na czas określony – suma wynagrodzenia za pracę za okres sporny, lecz nie więcej niż za rok, a przy umowach na czas nieokreślony – za okres jednego roku. Istnieje jednak pewna odrębność regulacji dotycząca niektórych spraw z zakresu prawa pracy, które należą do właściwości sądów rejonowych, bez względu na wartość przedmiotu sporu. Zgodnie z art. 461 § 11 sprawy o: — ustalenie istnienia stosunku pracy, — o uznanie bezskuteczności wypowiedzenia stosunku pracy, — o przywrócenie do pracy i przywrócenie poprzednich warunków pracy lub płacy oraz łącznie z nimi dochodzone roszczenia i o odszkodowanie w przypadku nieuzasadnionego lub naruszającego przepisy wypowiedzenia oraz rozwiązania stosunku pracy, — a także sprawy dotyczące kar porządkowych i świadectwa pracy oraz roszczenia z tym związane. Właściwość miejscowa. Ma ona charakter właściwości przemiennej. Ma ona zastosowanie zarówno gdy powodem jest pracownik, jak i pracodawca, stanowiąc udogodnienie dla obu stron procesowych. Zgodnie z art. 461 § 1. Powództwo w sprawach z zakresu prawa pracy może być wytoczone: — bądź przed sąd właściwości ogólnej pozwanego, — bądź przez sąd, w którego okręgu praca jest, była lub miała być wykonywana, — bądź też przed sąd, w którego okręgu znajduje się zakład pracy. Gdy powodem jest pracownik, właściwość ogólna pozwanego zazwyczaj pokrywa się z miejscem gdzie znajduje się zakład prac. Gdy powodem jest pracodawca, może on wytoczyć powództwo według miejsca zamieszkania pracownika, jak i miejsca położenia zakładu pracy – zamieszkania lub siedziby pracodawcy albo zakładu. Obie strony mogą wytoczyć powództwo przed sąd, w okręgu którego praca jest, była, miała być wykonywana. Często miejsce to jest pokrywa się z miejscem położenia zakładu11. Warto także zwrócić uwagę, że w sytuacji niemożności ustalenia właściwości miejscowej na podstawie żadnego z podanych kryteriów możliwe będzie skorzystanie z treści art. 45 K.p.c. i to Sąd Najwyższy na posiedzeniu niejawnym ustali sąd właściwy miejscowo. Poza tym regulacja właściwości miejscowej sądu w sprawach z zakresu prawa pracy i ubezpieczeń społecznych wyłącza każdą właściwość według przepisów o postępowaniu zwykłym – ogólną, przemienna, wyłączną. Przepisy zawarte w postępowaniu zwyczajnym będą miały 11

M. Manowska, Postępowania…, s. 67–68.

156


Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 17

zastosowanie w zakresie nie uregulowanym w przepisach o postępowaniu w sprawach z zakresu prawa pracy i ubezpieczeń społecznych. Regulację taką zawiera np. art. 461 § 3 K.p.c., który wskazuje, że sąd właściwy może na zgodny wniosek stron przekazać sprawę do rozpoznania innemu sądowi równorzędnemu, rozpoznającemu sprawy z zakresu prawa pracy lub ubezpieczeń społecznych, jeżeli przemawiają za tym względy celowości. Postanowienie w tym przedmiocie może zapaść na posiedzeniu niejawnym. Sąd, któremu sprawa została przekazana, jest związany postanowieniem sądu przekazującego. W zakresie wspomnianego postępowania wyłączona została umowna modyfikacja właściwości miejscowej na podstawie art. 46 § 2 k.p.c. natomiast możliwe jest zastosowanie odpowiednie art. 43 § 1 i art. 44 k.p.c. Jeżeli bowiem uzasadniona jest właściwość kilku sądów albo jeżeli powództwo wytacza się przeciwko kilku osobom, dla których według przepisów o właściwości ogólnej właściwe są różne sądy, wybór między tymi sądami należy do powoda. W sytuacji, w której sąd właściwy nie może z powodu przeszkody rozpoznać sprawy lub podjąć innej czynności, sąd nad nim przełożony wyznaczy na posiedzeniu niejawnym inny sąd. 4. Skład orzekający w sprawach z zakresu prawa pracy Skład orzekający dla tego rodzaju spraw jest zgodny z unormowaniem art. 47 § 1. W pierwszej instancji orzeka sąd w składzie jednego sędziego jako przewodniczącego i dwóch ławników. Zgodnie z § 2, postanowienia (chodzi o wydanie postanowienia w składzie jednoosobowym przez przewodniczącego) poza rozprawą oraz zarządzenia, wydaje przewodniczący. Prezes sądu jednak może zarządzić rozpoznanie sprawy w składzie trzech sędziów zawodowych, jeżeli uzna to za wskazane ze względu na szczególną zawiłość lub precedensowy charakter sprawy. II. Ochrona strony „słabszej” w postępowaniu w sprawach z zakresu prawa pracy Specyfika sporu pracy oraz brak materialnej równości uczestników tego sporu sprawiły, że ustawodawca wprowadził w odniesieniu do spraw z zakresu prawa pracy szczególne zasad postępowania sądowego12. Są to: zasada uprzywilejowania pracownika, ugodowego załatwiania sporu, szybkości postępowania. Zasadą dominującą w tym postępowaniu odrębnym jest zasada uprzywilejowania pracownika. Przejawia się ona w następujących regulacjach: 12

T. Liszcz, Prawo pracy, Warszawa 2006.

157


a) Zgodnie z art. 462 K.p.c. postępowanie na rzecz pracownika może wszcząć organizacja społeczna, natomiast powództwo o ustalenie stosunku pracy może wnieść również państwowy inspektor pracy. b) Odrębnie uregulowano kwestie dotyczące ponoszenia kosztów sądowych przez pracownika. Do wejścia w życie ustawy o kosztach sądowych w sprawach cywilnych z 28 lipca 2005 r.13 pracownicy byli zwolnieni z ponoszenia ciężaru kosztów sądowych. Od wejścia w życie wspomnianej ustawy sytuacja uległa zmianie. W sytuacji bowiem, w której wartość przedmiotu sporu nie przewyższa 50 000 zł. Pracownik uiszcza tylko opłatę podstawową w kwocie 30 zł. Od enumeratywnie wymienionych czynności procesowych: apelacji, zażalenia, skargi kasacyjnej, skargi o stwierdzenie niezgodności z prawem prawomocnego orzeczenia. Inne czynności, w tym wnoszenie pozwu, nie podlegają opłacie. W sprawach, w których wartość przedmiotu sporu przekracza 50 000 zł, od pracownika pobiera się opłatę stosunkową od wszystkich pism podlegających opłacie, w tym od pozwu, w wysokości 5% wartości przedmiotu sporu, jednak nie mniej niż 30 zł, ale nie więcej niż 100 000 zł. c) Odrzucenie pozwu nie może nastąpić z przyczyn niedopuszczalności drogi sądowej, gdy do rozpoznania sprawy jest właściwy inny organ. Wtedy sąd przekaże sprawę (wydając postanowienie, na które przysługuje zażalenie). Jeżeli ten organ uprzednio uznał się za niewłaściwy (nawet bezzasadnie)14, sąd rozpozna sprawę. Regulacja ta stanowi wyjątek od art. 199 § 1 pkt 1, który wyraźnie stanowi, iż niedopuszczalność drogi sądowej jest przesłanką odrzucenia pozwu, oraz od art. 201 § 1 K.p.c. Przyjmuje się, że przepis ten nie znajdzie zastosowania, gdyby pracownik był stroną pozwaną. Odrzuceniu będzie podlegał: — pozew wniesiony do sądu pracy i ubezpieczeń społecznych w sprawie nie zdefiniowanej w art. 476 K.p.c. jako sprawa prawa pracy(jeżeli zachodzi niedopuszczalność drogi sądowej)na zasadach ogólnych art. 199 K.p.c.; — gdy pozew wniesie pracodawca, gdy droga sądowa jest niedopuszczalna ze względu na właściwość do jej rozpoznania innego organu. d) Szczególne uregulowanie kwestii pełnomocnictwa. Zgodnie z art. 465 K.p.c. Pełnomocnikiem pracownika może być także przedstawiciel związku zawodowego, inny pracownik tego samego pracodawcy, a także inspektor pracy. Brak jest jednak jednolitego stanowiska, czy możliwe jest reprezentowanie pracownika przez przedstawiciela 13 14

Ustawa o kosztach sądowych w sprawach cywilnych (Dz.U. nr 167, poz. 1398). A. Jakubecki (red.), Kodeks postępowania cywilnego. Praktyczny komentarz, Kraków 2005, s. 655.

158


Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 17

związku zawodowego w którym pracownik nie jest zrzeszony. Wydaje się to jednak możliwe15. Należy jednak dodać, że w kategorii inspektorów nie będą objęci społeczni inspektorzy pracy. Będą oni mogli reprezentować pracownika, jeżeli będą zatrudnieni jako pracownicy tego samego pracodawcy16. Pełnomocnictwo na tle tego uregulowania, będzie pełnomocnictwem do niektórych czynności w rozumieniu art. 88 K.p.c. a nie pełnomocnictwem procesowym. e) Art. 466 K.p.c. stanowi wyraźną, jedyną podstawę wniesienia powództwa w formie ustnej i do zgłoszenia w tej formie środków odwoławczych.. Pracownik, który działa bez adwokata może zgłosić ustnie do protokołu treść środków odwoławczych i innych pism procesowych, a także poprawki i uzupełnienia do tych pism. Nie można jednak złożyć do protokołu skargi kasacyjnej. f) Etapem obligatoryjnym w sprawach z zakresu ubezpieczeń społecznych i w tych sprawach z zakresu prawa pracy gdzie pracownik nie jest stroną pozwaną jest wstępne badanie sprawy. Zgodnie z art. 467. § 1, niezwłocznie po wniesieniu sprawy przewodniczący lub wyznaczony przez niego sędzia dokonuje jej wstępnego badania, które polega na: — ustaleniu, czy pismo wszczynające postępowanie sądowe spełnia niezbędne wymagania, pozwalające nadać mu dalszy bieg; — oraz na podjęciu czynności umożliwiających rozstrzygnięcie sprawy na pierwszym posiedzeniu. Po wstępnym badaniu sprawy przewodniczący wzywa do usunięcia braków formalnych pisma tylko wówczas, gdy braki te nie dadzą się usunąć w toku czynności wyjaśniających (np. niedokładne sprecyzowanie powództwa lub odwołania). Pod rygorem zwrotu pozwu zastrzeżono sytuację w której braki nie zostaną usunięte, lub są to braki nieusuwalne w tym trybie (np. niewskazanie siedziby pozwanego lub pozwanego, niezłożenie odpisu pozwu, niepodpisanie pozwu). Na zarządzenie przysługuje zażalenie. W ramach tego zażalenia Sąd II instancji bada czy braki te mogły być usunięte we wstępnym badaniu sprawy. g) W sprawie, w której pracownik jest powodem sąd podejmuje czynności wyjaśniające. Zgodnie z art. 468 § 1, Sąd podejmie czynności wyjaśniające, jeżeli:

15

16

Uzasadnienie orzeczenia SN z dnia 22 sierpnia 2003 r., I PK 214/02, OSNP 2004, nr 16, poz. 282; odmiennie natomiast SN w orzeczeniu z dnia 23 września 2004 r., III PZ 10/04, niepublikowany. A. Jakubecki (red.), Kodeks postępowania cywilnego. Praktyczny komentarz, Kraków 2005, s. 657.

159


— przemawiają za tym wyniki wstępnego badania sprawy, — a także, gdy sprawa nie była przedmiotem postępowania przed komisją pojednawczą, chyba, że — czynności te nie przyspieszą postępowania — lub są oczywiście niecelowe z innych przyczyn. § 2. Czynności wyjaśniające mają na celu: 1) usunięcie braków formalnych pism procesowych, w tym w szczególności dokładniejsze określenie zgłoszonych żądań; 2) w sprawach z zakresu prawa pracy – wyjaśnienie stanowisk stron oraz skłonienie ich do pojednania i zawarcia ugody; 3) ustalenie, jakie z istotnych dla rozstrzygnięcia sprawy okoliczności są sporne między stronami oraz czy i jakie dowody należy przeprowadzić w celu ich wyjaśnienia; 4) wyjaśnienie innych okoliczności, mających znaczenie dla prawidłowego i szybkiego rozstrzygnięcia sprawy. Przepis ten jednak nie będzie miał zastosowania w sprawie, w której pracownik wystąpi jako strona pozwana, w postępowaniu uproszczonym z zakresu prawa pracy, w postępowaniu ze skargi kasacyjnej, ze skargi o stwierdzenie niezgodności z prawem prawomocnego orzeczenia. h) Występuje ograniczenie swobody stron w dokonywaniu aktów dyspozycyjnych i zwiększenie aktywności sądu. Sąd uzna, zgodnie z art. 469 K.p.c. — zawarcie ugody, — cofnięcie pozwu, sprzeciwu lub środka odwoławczego, — oraz zrzeczenie się lub ograniczenie roszczenia za niedopuszczalne także wówczas, gdyby czynność ta naruszała słuszny interes pracownika lub ubezpieczonego. Zgodnie ze stanowiskiem judykatury17 ocena ważności dokonanej ugody powinna odpowiadać na pytania: czy jest ona zgodna z prawem, z zasadami współżycia społecznego, czy nie zmierza do obejścia prawa, lub nie narusza słusznego interesu pracownika. Dokonanie wykładni klauzuli generalnej, jaką jest „słuszny interes pracownika” musi być przeprowadzone na gruncie konkretnego stanu faktycznego. SN za niezgodne ze słusznym interesem pracodawcy uznał np. ugodę, w której pracownica w ciąży podlegająca szczególnej ochroni, uzyskała prawo do jednomiesięcznego wynagrodzenia, zamiast przywrócenia do pracy18. Poza tym należy także wspomnieć art. 477 K.p.c., który stanowi, że w postępowaniu wszczętym z powództwa pracownika wezwania do udziału w sprawie, o którym mowa w art. 194 § 1 i 3, sąd może dokonać 17 18

Orzeczenie SN z dnia 15 maja 1970 r., III PRN 30/70, OSN 1971, nr 1, poz. 10. Orzeczenia SN z dnia 5 lipca 2002 r., I PKN 172/01, OSNP 2004, nr 8, poz. 142.

160


Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 17

również z urzędu. Przewodniczący poucza pracownika o roszczeniach wynikających z przytoczonych przez niego faktów. Jest to odstępstwo od zasady, ze jeśli powództwo nie zostało wniesione przeciwko osobie, która powinna być w sprawie stroną pozwaną, sąd na wniosek powoda wzywa tę osobę. Także gdyby się okazało, że to samo powództwo może być wytoczone przeciwko innym jeszcze osobom, które nie występują w sprawie w charakterze pozwanych, wezwanie przez sąd tych osób jest możliwe na wniosek powoda (art. 194 § 1 i 3 K.p.c.). Zgodnie z art. 4771. Jeżeli pracownik dokonał wyboru jednego z przysługujących mu alternatywnie roszczeń, a zgłoszone roszczenie okaże się nieuzasadnione, sąd może z urzędu uwzględnić inne roszczenie alternatywne. Skreślono jednak przepisy mówiące o tym, ze sąd może orzekać ponad żądanie. Związanie sądu żądaniem i zakaż żadanie ponad to żądanie są jednak podstawowymi zasadami procesu cywilnego. Należy także zauważyć kiedy zaistnieje sytuacja alternatywnych roszczeń. Nastąpi to wtedy, gdy pracownikowi przysługuje kilka roszczeń pozostających w takim związku, że dla wykonania zobowiązania pracodawcy wystarczy spełnienie jednego z nich. Wybór zaś należy do pracownika. Z chwilą dokonania wyboru, zobowiązanie pracodawcy ogranicza się do wybranego roszczenia. Na podstawie wspomnianego przepisu sąd może uwzględnić, po zaistnieniu wskazanych okoliczności, roszczenia alternatywnego przysługującego pracownikowi – powodowi (np. na podstawie art. 45 § 2 K.p. sąd może uwzględnić roszczenie o odszkodowanie zamiast zgłoszonego przez pracownika roszczenia o uznanie wypowiedzenia umowy o pracę na czas nieokreślony za bezskuteczne lub o przywróceniu do pracy, jeżeli ich uwzględnienie jest niemożliwe lub niecelowe). Przyjmuje się jednak, że przepis ten nie ma zastosowania do postępowania apelacyjnego. Istotną odrębność wskazuje także art. 473 § 1 K.p.c. stanowiąc, że w sprawach przewidzianych w niniejszym dziale nie stosuje się przepisów ograniczających dopuszczalność dowodu ze świadków i z przesłuchania stron. Nie stosuje się tej regulacji jednak, gdy pracownik jest stroną pozwaną. Sąd bez ograniczeń może przeprowadzić dowód ze świadków lub przesłuchania stron na okoliczność dokonania czynności stwierdzonych w dokumencie lub przeciwka osnowie lub ponad osnowę dokumentu obejmującego czynność prawną, nawet przesłuchanie jednej strony przy możliwości przesłuchania obu. Kolejną zasadą, która wyłania się na tle regulacji z zakresu postępowania odrębnego w sprawach z zakresu prawa pracy jest zasada ugodowego załatwiania sporu obowiązująca z mocy art. 10 i 223 K.p.c. Art. 468 K.p.c. jako jeden z celów postępowania wyjaśniającego wskazuje skłanianie stron do pojednania i zawarcia ugody. Art. 470 K.p.c. naka-

161


zuje by pracodawca był jak strona pozwana w toku postępowania reprezentowany przez stronę uprawnioną do zawarcia ugody. Można także wskazać na to, iż ustawodawca podjął także kroki do przyspieszenia postępowania w sprawach z zakresu praca pracy. 1) Zgodnie z art. 467 K.p.c. w sprawie z powództwa pracownika, niezwłocznie po wniesieniu sprawy przewodniczący lub wyznaczony sędzia dokonuje wstępnego badania, aby ustalić, czy pismo wszczynające postępowanie pozwala nadać mu dalszy bieg oraz podejmuje czynności zmierzające do rozstrzygnięcia sprawy na pierwszym posiedzeniu. 2) Po wstępnym badaniu sprawy sąd powinien podjąć czynności wyjaśniające mające na celu, jeśli nie dojdzie do zawarcia ugody w sprawie, usunięcie braków formalnych pism procesowych i wyjaśnienie okoliczności mających znaczenie dla prawidłowego i szybkiego rozstrzygnięcia sprawy. 3) Termin rozprawy powinien być tak wyznaczony, by od daty zakończenia czynności wyjaśniających( a jeśli nie podjęto tych czynności, od daty wniesienia pozwu lub odwołania) do rozprawy nie upłynęło więcej niż 2 tygodnie, chyba ze zachodzą niedające się usunąć przeszkody. 4) Sąd poza tym może wzywać strony, świadków, biegłych z pominięciem sposobów przewidzianych przez przepis ogólne, jeśli uzna to za niezbędne do przyspieszenia rozpoznania sprawy. Na koniec należy wskazać na odrębności dotyczące kwestii wykonalności orzeczeń wydawanych w postępowaniu odrębnym w sprawach z zakresu prawa pracy. Zgodnie z art. 4772 § 1, Zasądzając należność (świadczenie wyłącznie pieniężne) pracownika w sprawach z zakresu prawa pracy, sąd z urzędu nada wyrokowi przy jego wydaniu rygor natychmiastowej wykonalności w części nieprzekraczającej pełnego jednomiesięcznego wynagrodzenia pracownika. Przepis art. 334 § 4 i art. 335 § 1 zdanie drugie stosuje się odpowiednio; nie stosuje się przepisu art. 335 § 2. Uznając wypowiedzenie umowy o pracę za bezskuteczne, sąd na wniosek pracownika może w wyroku nałożyć na zakład pracy obowiązek dalszego zatrudnienia pracownika do czasu prawomocnego rozpoznania sprawy. Należy podkreślić, że nie został wyłączony art. 333 K.p.c. (dotyczący nadawania z urzędu rygoru natychmiastowej wykonalności np. z powodu uznania roszczenia przez pozwanego). Istotny jest także fakt, że nie można uzależnić rygoru natychmiastowej wykonalności od zabezpieczenia, także gdyby z wykonania wyroku mogła wyniknąć dla pozwanego niepowetowana szkoda. Taki wyrok powinien być opatrzony rygorem natychmiastowej wykonalności nawet gdyby należność wierzyciela

162


Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 17

została zasądzona od pozwanego będącego jednostką organizacyjną Skarbu Państwa. Art. 4776 § 1 stanowi, że wyrok sądu pierwszej instancji zasądzający świadczenie(świadczenie pieniężne i niepieniężne) na rzecz pracownika lub członków jego rodziny, w stosunku do którego sąd drugiej instancji oddalił apelację zakładu pracy, podlega natychmiastowemu wykonaniu także w części, w której sąd nie nadał mu rygoru natychmiastowej wykonalności na podstawie art. 4772. Przepis ten stosuje się również do wyroków sądu drugiej instancji zasądzających świadczenia na rzecz pracownika lub członków jego rodziny. Sąd drugiej instancji nadaje z urzędu takim wyrokom klauzulę wykonalności w dniu ogłoszenia wyroku i wyrok zaopatrzony klauzulą wyda uprawnionemu. Nadanie rygoru natychmiastowej wykonalności przez sąd II instancji będzie dotyczyło: — wyroku zasądzającego świadczenie pieniężne, w części nie objętej klauzulą wykonalności nadaną przez Sąd I instancji; — całego wyroku zasądzającego świadczenie niepieniężne podlegające wykonaniu; — całego wyroku, gdy Sąd I instancji oddalił powództwo o roszczenie pieniężne, a sąd II instancji wyrok zmienił i powództwo zasądził. Jeżeli chodzi o dopuszczalność wnoszenia skargo kasacyjnej, jest ona możliwa od orzeczeń sądu II instancji kończących postępowanie. Należy jednak uczynić zastrzeżenie, że w sprawach z zakresu prawa pracy i ubezpieczeń społecznych jeśli wartość przedmiotu zaskarżenia jest niższa niż 10.000 zł, skarga kasacyjna jest niedopuszczalna. Poza tym nie obejmuje spraw dotyczących kar porządkowych, świadectwa pracy i roszczen związanych oraz o deputaty lub ich ekwiwalent.

Bibliografia: Gudowski J. (w:) Komentarz do kodeksu postepowania cywilnego. Część pierwsza. Postępowanie rozpoznawcze, Warszawa 2000. Jakubecki A. (red.), Kodeks postępowania cywilnego. Praktyczny komentarz, Kraków 2005. Liszcz T., Prawo pracy, Warszawa 2006. Manowska M., Postępowania odrębne w procesie cywilnym, Warszawa 2003. Wróblewska K., Zasady ochrony interesów pracownika w sądowym postępowaniu cywilnym, G. Prawn. 2000, nr 40. Orzecznictwo: Orzeczenie SN z dnia 15 maja 1970 r., III PRN 30/70, OSN 1971, nr 1, poz. 10.

163


Uchwała SN z dnia 26 lipca 1974 r., III PZP 22/74, OSNCP 1991, nr 2–3, poz. 29. Uchwała SN z dnia 15 grudnia 1975 r., I PZP 46/75, OSNCP 1976, nr 6, poz. 123. Uchwała SN z dnia 31 grudnia 1976 r., I PZP 55/76, OSNCP 1977, nr 5– 6, poz. 87. Uchwała SN z dnia 4 grudnia 1987 r., III PZP 85/86, OSNCP 1988, nr 9, poz. 109. Wyrok SN z dnia 19 stycznia 1998 r., I PKN 482/97, OSNAPiUS 1998, nr 23, poz. 686. Orzeczenie SN z dnia 5 lipca 2002 r., I PKN 172/01, OSNP 2004, nr 8, poz. 142 Uzasadnienie orzeczenia SN z dnia 22 sierpnia 2003 r., I PK 214/02, OSNP 2004, nr 16, poz. 282.

164


Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 17

Aneta Ignatiuk

Przestępstwo dzieciobójstwa Przestępstwo zabójstwa było i jest jedną z największych zbrodni jaką może popełnić człowiek. Było skodyfikowane od pierwszych pamiętnych czasów cywilizacji. Jednakże dzieciobójstwo – odmiana tak okrutnej zbrodni – zostało stypizowane dopiero ok. XIV w. Dzieciobójstwo jest przestępstwem o bardzo ciekawej historii. Wyodrębnione zostało dopiero w średniowieczu pod wpływem chrześcijaństwa, przeszło ono długą drogę i skomplikowaną ewolucję – od typu kwalifikowanego do typu uprzywilejowanego zabójstwa. Można również powiedzieć, że proces ewoluowania tego przestępstwa jeszcze się nie zakończył. Postęp w naukach medycznych rzuca światło na niełatwy problem tego przestępstwa. Dzieciobójstwo przechodzi zmiany tak na tle zwyczajów społecznych, jak i na gruncie prawodawstwa. W okresie ludzkości pierwotnej przedstawiało się dzieciobójstwo jako pewnego rodzaju akt konieczności. Zabijano noworodki podobnie jak starców, aby zmniejszyć liczbę niepożytecznych jednostek, a w szczególności poświęcano na ofiarę dziewczęta, jako te, które stanowiły większy ciężar dla rodziny, aniżeli chłopcy1. Dzieciobójstwo nie było wyodrębnione w czasach rzymskich, zabicie noworodka przez ojca nie było wcale przestępstwem, co stało w związku z pojęciem patria potestas, ta władza ojcowska obejmowała swoim zakresem także uprawnienie do porzucenia, a nawet zabicia nowonarodzonego dziecka. Niezależnie od tego zwyczaj nakazywał zabijanie potworkowatych noworodków, a na rozkaz konsulów topiono zaś nowonarodzone dzieci o wyraźnie zaznaczonych cechach obojnactwa płciowego2. Natomiast zabicie dziecka przez matkę powodowało represję w drodze domowego prawa karania. Dzieciobójstwo nie było też wyodrębnione w prawie karnym germańskich praw szczepowych. Samo urodzenie z wolnych rodziców nie skutkowało jeszcze nabyciem przez dziecko osobowości prawnej. Tylko dziecko, które przyszło na świat w pełni rozwinięte mogło być przyjęte do rodziny, co skutkowało nabyciem zdolności prawnej. Odbywało się to w ten sposób, że ojciec podnosił z ziemi dziecko złożone mu przez żonę i nadawał mu imię3. 1 2

3

Z. Papierkowski, Dzieciobójstwo w świetle prawa karnego, Lublin 1947, s. 17. M. Cieślak, O przestępstwach w szczególności (w:) System prawa karnego, t. IV, cz. I, pod red. I. Andrejewa, Wrocław-Warszawa-Gdańsk-Łódź 1985, s. 356. K. Korany, Powszechna historia prawa, Warszawa 1958, s. 59.

165


Pod wpływem chrześcijaństwa zaczęto uważać nowonarodzoną istotę za człowieka, a jej życie za szczególnie ważny przedmiot ochrony prawnokarnej. Proces kształtowania się nowego podejścia do zabijania nowonarodzonych dzieci przebiegał powoli i stopniowo. Wiadomo jest, że jej początek miał miejsce już po upadku germańskich państw szczepowych. W efekcie tego wyodrębniło się nowe przestępstwo – dzieciobójstwo, będące kwalifikowanym typem zabójstwa. Radykalny przełom w poglądach na dzieciobójstwo nastąpił w wiekach średnich, kiedy Konstantyn IV wiek n.e. wprowadził za to przestępstwo karę śmierci. Karę stopniowo zaczęły wprowadzać kodeksy karne innych państw europejskich. Constitutio Criminalis Carolina, kodyfikacja niemiecka z 1532 roku, znała ten typ przestępstwa. Przewidywała ona kwalifikację karną dla kobiety, która ,,ze złej woli, potajemnie, zabija swoje dziecko już żywe i które ma już sformułowane członki (...)”. Za taki czyn groziła kara pogrzebania żywcem, połączona z przebiciem palem. W tym miejscu należy wspomnieć, iż w Polsce w XVII wieku pojawiają się w przewodach sądowych lekarze jako biegli, odnotowano też przypadki zaciągania rad ,,statecznych niewiast'”. W pruskim kodeksie karnym Fryderyk Wielki zniósł w 1740 roku karę występującą w postaci culeus, która polegała na umieszczaniu dzieciobójczyni w worku skórzanym z psem, małpą, kogutem i wężem, a na jej miejsce wprowadził zwykłe ścięcie głowy dzieciobójczyni4. Wykształcona w średniowieczu konstrukcja dzieciobójstwa dotarła w praktycznie niezmienionej postaci do początku XIX wieku. W połowie XIX wieku w kodeksach karnych wielu krajów dzieciobójstwo wyodrębnione zostało jako przestępstwo o odrębnej konstrukcji prawnej. W tym okresie dochodzi do uprzywilejowania tego przestępstwa, zmniejszając wyraźnie zagrożenie karą za takie przestępstwo. Podstawą tak podjętej doktryny karnej były dwa różne kierunki uzasadnienia teoretycznego. Pierwszy z nich wychodził z założenia obrony czci i honoru kobiety, drugi zaś przyjmował, że dzieciobójstwo należy traktować jako przestępstwo uprzywilejowane ze względu na szczególny stan psychiczny kobiety rodzącej5. Pierwszym kodeksem karnym, który potraktował dzieciobójstwo jako uprzywilejowany typ zabójstwa, był wspomniany już przeze mnie Kodeks Bawarski z 1813 roku, tzw. kodeks Feuerbacha. Drogą wytyczoną przez ten kodeks poszedł m.in. ustawodawca w tzw. Królestwie Kongresowym. Kodeks Karzący Królestwa Polskiego z 1818 roku w Księdze I, 4

5

K. Marzec-Holka, Dzieciobójstwo przestępstwo uprzywilejowane czy zbrodnia, Bydgoszcz 2006, s. 13. Ibidem, s. 14.

166


Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 17

Dziale IV, art. 122 zawierał konstrukcję dzieciobójstwa jako uprzywilejowanego typu zabójstwa. Ustawodawstwo karne dzielnicowe obowiązujące na ziemiach polskich przed wejściem w życie kodeksu karnego z 1932 roku, znało dzieciobójstwo jako uprzywilejowany typ zabójstwa. Przestępstwo to ukształtowane było według koncepcji wypracowanej w prawie niemieckim: 1) podmiotem przestępstwa mogła być tylko matka, 2) czyn musiał być dokonany ,, przy porodzie” lub ,,zaraz po porodzie”, 3) przedmiotem przestępstwa było rodzące się lub nowonarodzone dziecko, 4) dziecko to musiało być poczęte i urodzone poza legalnym związkiem małżeńskim (tylko tam, gdzie obowiązywało prawo austriackie znane było zabójstwo „dziecka ślubnego”)6. Również w prawie polskim kodyfikacja przestępstwa dzieciobójstwa przechodziła ewolucje. Kodeka karny z 1932 roku ustanowił typ przestępstwa dzieciobójstwa za pomocą formuły:,, Matka, która zabija dziecko w okresie porodu pod wpływem jego przebiegu''. Czyn przestępny musi być dokonany podczas porodu. Art. 226 k.k. z 1932 roku, łagodził więc odpowiedzialność karną matki za zabicie dziecka tylko wówczas, gdy czyn ten został dokonany w okresie porodu pod wpływem jego przebiegu. Interpretacja znamion dzieciobójstwa nasuwała szereg wątpliwości, zarówno jeśli chodzi o ustalenie okresu porodu, jak i o wyjaśnienie drugiego elementu, jakim jest wpływ jego przebiegu. Wiele głosów krytycznych wywoływało uznanie związku pomiędzy przebiegiem porodu a powstaniem zamiaru zabójstwa dziecka przez matkę7. Podczas obowiązywania kodeksu karnego z 1932 roku, przeważał pogląd, że normalna kobieta, nie wskazująca cech patologicznych, nie mogłaby podjąć zamiaru zabicia swego dziecka tylko pod wpływem procesów porodowych8. Kodeks karny z 1932 roku w art.226k.k. ukrywał fikcję prawną, ponieważ istotną przyczyną dzieciobójstwa nie był „wpływ przebiegu porodu”, lecz w wielu przypadkach motywy zabójstw dzieci tkwiły w sytuacji społecznej i ekonomicznej matki. Tezę tę potwierdza fakt zmniejszenia się liczby dzieciobójstw po II wojnie światowej w porównaniu z okresem sprzed 1939 roku, co należy wiązać z przemianami społeczno-gospodarczo-ustrojowymi oraz rozwojem instytucji socjalnych zajmujących się 6 7

8

M. Cieślak (w:) System..., s. 358. J. Gaj, Dzieciobójstwo de lege lata, de lege ferenda, „Przegląd Sądowy” 1997, nr 5, s. 52. K. Daszkiewicz w trójgłosie: Dzieciobójstwo jako zagadnienie prawne, społeczne, psychiatryczne i medyczno-sądowe, „Państwo i Prawo” 1967, nr 2, s. 235.

167


opieką nad matką i dzieckiem. Jak również zmienił się stosunek do kobiet, które mają dzieci pozamałżeńskie9. Kodeks karny z 19 kwietnia 1969 roku przyjął określenie dzieciobójstwa z kodeksu karnego z 11 lipca 1932 roku. Nie wprowadził do niego żadnych zmian, mimo że były one konieczne. W świetle art. 149 kodeksu karnego z 1969 roku karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do 5 lat podlegać miała „matka, która zabija dziecko w okresie porodu pod wpływem jego przebiegu”. W tym przypadku musiały być spełnione trzy warunki, aby przestępstwo musiało podlegać takiej kwalifikacji prawnej. Jego sprawczynią musiała być „matka” zabijająca nie tylko „w okresie porodu”, ale ponadto także „pod wpływem jego przebiegu”. Przepis stanowił wyraźnie, że odpowiedzialności karnej podlega matka zabijająca dziecko w okresie porodu. Nie dotyczył on tych sytuacji, w których dziecko zabijano zanim się ten okres rozpoczął, np. kilka godzin przedtem, ani też po jego zakończeniu. Kolejny Kodeks Karny wprowadzony 6 czerwca 1997 roku zmienił brzmienie art. 149 na: „Matka, która zabija noworodka pod wpływem silnego przeżycia związanego z przebiegiem porodu, znacznym zniekształceniem dziecka lub ze szczególnie trudną sytuacją osobistą, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat”. Kodeks karny wprowadził aż pięć zasadniczych zmian. Są one następujące: 1. Zabicie dziecka „w okresie porodu” zastąpiono zabiciem „noworodka”. W takiej sytuacji zmienia się odpowiedzialność karna dzieciobójczyń. Zakończenie okresu porodu wiązano dotychczas z upływem określonych godzin, o te godziny które upłynęły od chwili, w której dziecko przyszło na świat i wydalone zostało łożysko, a ponadto matka wróciła do pełnej równowagi psychicznej. Wprowadzenie natomiast do kodeksu karnego „zabicie noworodka” zmienia tę sytuację. W opracowaniach z zakresu medycyny sądowej wskazano na rozbieżność stanowisk medyków sądowych i pediatrów. Pierwsi uznawali dziecko za noworodka do chwili odpadnięcia pępowiny, tak więc do około 7 dnia życia. Pediatrzy natomiast przedłużyli ten okres do 28 dni. Art. 149 k.k. z 1997 roku przyjął okres 28 dni. 2. Kolejną zmianą jest, że dotychczasowe ujęcie zabicia dziecka „pod wpływem przebiegu porodu” zastąpiono zabiciem go „pod wpływem silnego przeżycia związanego z przebiegiem porodu”. Nie została zatem wyeliminowana „fałszywa” przesłanka o rzekomym kryminogennym wpływie przebiegu porodu na rodzącą matkę. Zabite dziecko przez swoją matkę będzie już mogło mieć kilka tygodni. W takim okresie nie powinno już być przeżyć związanych z przebiegiem porodu. 9

K. Marzec-Holka, Dzieciobójstwo przestępstwo..., s. 17.

168


Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 17

3. W nowej wersji tego przepisu wprowadzono sytuację zabicia noworodka przez matkę działającą pod wpływem silnego przeżycia związanego „ze znacznym zniekształceniem dziecka”. Przepis ten daje możliwość zabicie swojego dziecka, które jest znacznie zniekształcone i to wcale nie pod wpływem przebiegu porodu, ale na przykład po przemyśleniu jaki los w przyszłości może go czekać. 4. Kolejną nowością wprowadzoną do k.k. z 1997 roku była jeszcze jedna – nieznana wcześniejszym kodyfikacjom – przyczyna dzieciobójstwa, a mianowicie „silne przeżycie związane ze szczególnie trudną sytuacją osobistą”. 5. Nie bez znaczenia również była zmiana zagrożenia kary za tego typu przestępstwo. Zamiast dotychczasowej kary pozbawienia wolności od 6 miesięcy do 5 lat, wprowadzona kara pozbawienia wolności od 3 miesięcy11. Ta liberalizacja pogłębiała niekonsekwencje wyłaniające się w związku z karaniem za dzieciobójstwo. W tym miejscu możemy porównać odpowiedzialność karną matki zabijającej noworodka pod wpływem silnego przeżycia związanego z jej „szczególnie trudną sytuacją osobistą” z odpowiedzialności karną innych osób. Można powiedzieć, że ta „szczególnie trudna sytuacja osobista” wpływa także na silne przeżycia, które może z nią dzielić np. ojciec dziecka, albo matka kobiety rodzącej. Jeżeli ktokolwiek z nich będzie współdziałał w pozbawieniu dziecka życia, to poniesie karę znacznie trzydzieści dwa razy surowszą. Dolne zagrożenie karą pozbawienia wolności dla dzieciobójczyń wynosi od 3 miesięcy, a innych osób współdziałających w zbrodni od 8 lat12. Nie chodzi o zróżnicowanie kar grożących za dzieciobójstwo matce i innym osobom współdziałającym w tym czasie, lecz o te wielokrotności, pogłębione w wyniku obniżenia dolnej granicy kary grożącej za dzieciobójstwo. Nowością wprowadzoną do kodeksu karnego z 1997 roku był § 3 art. 152 przewidujący surowsza odpowiedzialność karną za przerwanie ciąży w tych sytuacjach w których ,,płód osiągnął zdolność do samodzielnego życia poza organizmem kobiety ciężarnej'”. W świetle art. 149 k.k. z 1997 roku nie ma żadnych wątpliwości, co do tego, że matka rodzi dziecko, jednakże dwa przepisy dalej człowieka, który „osiągnął zdolność do samodzielnego życia poza organizmem kobiety rodzącej” określa się mianem płodu, a zamachy na niego przerwaniem ciąży. Taki pomysł należy uznać, za nie do końca przemyślany przez naszego ustawodawcę. Do zamazywania różnicy pomiędzy „płodem” i zdolnym do samodzielnego życia „dzieckiem” przyczyniło się, być może od samego początku wadliwe ujęcie przestępstwa dzieciobójstwa. 10 11 12

K. Daszkiewicz, O dzieciobójstwie, „Palestra” 1998, nr 5–6, s. 39. Ibidem, s. 41. Ibidem, s. 40.

169


Aktualne brzmienie art. 149 k.k. „Matka, która zabija dziecko w okresie porodu pod wpływem jego przebiegu, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5”. Brzmienie tego przepisu zostało ustalone ustawą z dnia 8 lipca 1999 roku o zmianie ustawy – Kodeks karny oraz ustawy o zawodzie lekarza13, która weszła w życie 17 sierpnia 1999 roku. Dla zaistnienia zabójstwa uprzywilejowanego, muszą jednocześnie i kumulatywnie zaistnieć dwa warunki, tj. zabójstwo dziecka przez matkę musi nastąpić w czasie rodzenia lub bezpośrednio po urodzeniu dziecka, gdy jej stan psychiczny odbiega od normalnego i musi nastąpić w związku przyczynowym z wpływem, jaki poród wywarł na stan psychiczny kobiety rodzącej. Przepis ten stanowi nie o noworodku, ale o dziecku14. Nowela ta przywróciła do życia brzmienie przepisu z 1932 roku i 1969 roku, a jedyna różnica między tymi przepisami sprowadza się do obniżenia dolnego progu ustawowego zagrożenia karą do trzech miesięcy pozbawienia wolności w porównaniu do sankcji przewidzianej dla tego przestępstwa w kodeksie karnym z 1969 roku, gdzie było 6 miesięcy pozbawienia wolności. Zrezygnowano natomiast z szerszego brzmienia pierwotnie przyjętego w kodeksie karnym z 1997 roku art. 149, zgodnie z którym karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5 podlegała matka, która zabija noworodka pod wpływem silnego przeżycia związanego z przebiegiem porodu, znacznym zniekształceniem dziecka lub ze szczególną trudną sytuacją osobistą. Analiza ustawowych znamion dzieciobójstwa jest trudna z uwagi na rozbudowaną stronę przedmiotową oraz użycie przez ustawodawcę niejednoznacznych pojęć wymagających sporego wkładu intelektualnego i budzących poważne wątpliwości w doktrynie. Wątpliwości nie budzi jedynie związek przyczynowy jaki musi zaistnieć między czynem matki, a śmiercią dziecka. Pod pojęciem ustawowych znamion przestępstwa rozumiemy: ,,zawarte w ustawie cechy zdarzenia, których całokształt określa przestępstwo, a które muszą być udowodnione w postępowaniu karnym, aby mogło nastąpić prawidłowe skazanie za przestępstwo”15. Typy przestępstw zawarte w dyspozycjach przepisów prawa karnego, tworzone są poprzez wyodrębnienie pewnych cech wspólnych właściwych dla danej klasy zdarzeń. Przestępstwem może być tylko zachowanie odpowiadające opisowi konkretnego typu przestępstwa, które jest

13 14

15

Dz.U. nr 64, poz. 729. P. Kozłowska, Zmiany w zakresie prawnokarnej regulacji dzieciobójstwa (w:) Nowe prawo karne po zmianach, pod red. T. Bojarskiego i E. Skrętowicza, Lublin 2002, s. 24. P. Kozłowska-Kalisz (w:) M. Mozgawa (red.), Prawo karne materialne. Część ogólna, Kraków 2006.

170


Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 17

zawarte w ustawie karnej, czyli odpowiadające zespołowi ustawowych znamion danego typu czynu zabronionego. Aby stwierdzić, że konkretne zachowanie sprawcy odpowiada typowi przestępstwa musi ono w pełni odpowiadać temu ustawowemu opisowi, tj. zawierać wszystkie te elementy, które ustawa wskazuje dla danego typu przestępstwa. Mówi się wówczas, że dane przestępstwo wypełniło ustawowe znamiona16. Najważniejszy podział znamion to: 1) przedmiot, 2) strona przedmiotowa, 3) podmiot, 4) strona podmiotowa17. W doktrynie prawa karnego można wyróżnić, ze względu na stopień konkretyzacji następujące pojęcia dotyczące przedmiotu przestępstwa: ogólny przedmiot ochrony, rodzajowy przedmiot ochrony i indywidualny przedmiot ochrony18. Ogólny przedmiot ochrony jest wspólny wszystkim typom przestępstw, jest nim ogół stosunków społecznych w danym społeczeństwie chronionych przez prawo karne czy też ogół wartości chronionych przez system prawa karnego. Szczególnie w socjalistycznej nauce prawa karnego poświęcano temu zagadnieniu wiele uwagi, upolityczniając tę problematykę, i wskazując, że tym ogólnym przedmiotem ochrony jest właśnie całokształt stosunków społecznych, w których utrzymaniu zainteresowana jest klasa panująca, jako, że prawo karne ma charakter klasowy19. Przedmiot rodzajowy, są to dobra prawne właściwe dla pewnej grupy przepisów, dające się odróżnić od innych dóbr rodzajowych. Natomiast indywidualny przedmiot ochrony jest ściśle związany z konkretnym, określonym typem przestępstwa jest nim określone dobro prawne, które doznaje uszczerbku lub zagrożenia w związku z przestępstwem danego typu20. W ramach rodzajowego przedmiotu ochrony mieszczą się przedmioty indywidualne, czyli związane z konkretnymi typami przestępstw. Może zdarzyć się tak, że przedmiot rodzajowy będzie tożsamy z przedmiotem indywidualnym (np. życie jest zarówno rodzajowym, jak i indywidualnym przedmiotem ochrony przepisów art. 149 k.k.). Dzieciobójstwo jest dobrym przykładem ilustrującym wpływ koncepcji teoretycznych na wykładnię przepisów prawa oraz wynikające z tego konsekwencje. Te ostatnie mogą być bardzo różne od uznania czynu za jedynie naganny moralnie, wówczas możliwe jest jedynie potę16 17 18 19 20

Ibidem, s. 158. Ibidem, s. 161. Ibidem, s. 163. L. Gardocki, Prawo karne, Warszawa 2006, s. 87. P. Kozłowska-Kalisz (w:) M. Mozgawa (red.), Prawo..., s. 163.

171


pienie sprawczyni przez oceniającego jej postępowanie, aż po uznanie jej czynu za przestępny, wówczas możliwa jest odpowiedzialność karna. Ważnym zagadnieniem jest problematyka czterech ogólnie uznanych przez naukę kryteriów odróżnienia dziecka od płodu21. Jeśli staniemy na gruncie pierwszego kryterium położniczego, reprezentowanego głównie przez przedstawicieli medycyny sądowej, o dziecku możemy mówić, już z chwilą wystąpienia u kobiety pierwszych bólów porodowych. Na gruncie kryterium fizycznego – z chwilą przestrzennego wyodrębnienia ciała rodzącej się istoty od ciała położnicy; natomiast przyjmując kryterium fizjologiczne – z chwilą rozpoczęcia przez urodzoną istotę samodzielnej akcji oddechowej. Ostatnie czwarte kryterium rozwojowe, przyjmuje, że z dzieckiem mamy do czynienia wtedy, gdy płód jest zdolny do samodzielnego życia poza ustrojem matki22. Tarnawski uważa za kryterium rozwojowe, że dzieckiem jest już płód zdolny do samodzielnego życia poza organizmem matki, nawet jeżeli poród się nie rozpoczął23. Ten walor bycia człowiekiem płód uzyskuje ze względu na swój stan rozwojowy, nawet gdyby poród jeszcze się nie rozpoczął. Analiza wymienionych kryteriów nasuwa dwa wnioski. Po pierwsze, konsekwencje prawne wyboru któregoś z tych kryteriów będą różne, mimo że zadaniem każdego z nich jest to samo – odróżnienie dziecka od płodu. Po drugie, każde z wymienionych kryteriów w istocie ustanawia sztywną granicę czasową, po przekroczeniu której może nastąpić ingerencja prawa karnego oraz pozostawia pewną grupę czynów (możliwe, że nagannych moralnie) poza zakresem penalizacji. W przypadku posłużenia się kryterium fizycznym należałoby przyjąć odpowiedzialność karną matki zabijającej swe dziecko, po fizycznym przestrzennym wyodrębnieniu się od jej ciała24. Natomiast w przypadku popełnienia samego czynu, lecz po urodzeniu dopiero główki jako części przodującej, możemy mówić tylko o odpowiedzialności moralnej. Przedmiotem ochrony jest życie dziecka (zdaniem A. Zolla, od momentu, w którym rozpoczął się poród). Rozpoczęcie porodu stanowi punkt czasowy rozdzielający dwa etapy ochrony życia w prawie karnym: ochronę życia poczętego (art. 152 i 153 k.k.) i ochronę człowieka narodzonego (art. 148 i 149 k.k.)25.

21 22

23

24 25

T. Pisarski, Położnictwo i ginekologia, Warszawa 2002, s. 95. K. Nazar, A. Nowosad (w:) T. Bojarski (red.), Zmiany kodeksu karnego związane z przestępstwem dzieciobójstwa, Lublin 2006, s. 204. M. Tarnawski, Zabójstwa uprzywilejowane w ujęciu polskiego prawa karnego, Poznań 1981, s. 121–122. K. Nazar, A. Nowosad [w:] T. Bojarskiego (red.), Zmiany kodeksu..., s. 204. A. Zoll (w:) A. Barczak-Oplustil, G. Bogdan, Z. Ćwiąkalski, M. DąbrowskaKardas, P. Kardas, J. Majewski, J. Raglewski, M. Rodzynkiewicz, M. Szew-

172


Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 17

Okoliczność, czy dziecko urodziło się zdolne do życia, nie ma znaczenia dla rozstrzygnięcia kwestii winy oskarżonych z art. 149. k.k. Żywe dziecko, bez względu na to, jakie są szanse jego przeżycia, pozostaje pod ochroną z art.149 k.k. Natomiast nie można wykluczyć, że urodzenie dziecka zniekształconego, niezdolnego do przeżycia może mieć wpływ na zarzut stawiany sprawczyni, a więc na ocenę jej zawinienia26. Strona przedmiotowa czynu zabronionego obejmuje wszystkie te znamiona, które charakteryzują czyn zabroniony od strony zewnętrznej, a zatem należą do niej: zachowanie się sprawcy, skutek i okoliczności mu towarzyszące, związek przyczynowy, ewentualnie znamię przedmiotu czynności wykonawczej oraz pokrzywdzonego. Jednak w tym miejscu należy zaznaczyć, że skutek okoliczności popełnienia czynu, a także znamiona przedmiotu czynności wykonawczej i pokrzywdzonego nie zawsze stanowią znamiona czynu zabronionego, a zatem nie zawsze należą do jego strony przedmiotowej27. Analiza strony przedmiotowej dzieciobójstwa jest najtrudniejszym zadaniem w każdej pracy dotyczącej tego przestępstwa. Do zastosowania kwalifikacji z art. 149 k.k. konieczne jest spełnienie równocześnie dwóch warunków wymienionych w dyspozycji przepisu, mianowicie musi być popełniony przez matkę – w którejkolwiek z postaci zjawiskowej, a więc także podżegania lub pomocnictwa „w okresie porodu” i „pod wpływem jego przebiegu”. Istota uprzywilejowania tkwi w ścisłym związku przyczynowym między szczególnym stanem psychicznym kobiety rodzącej a jej czynem sprzecznym z naturalnymi uczuciami macierzyńskimi. Dzieciobójstwo może być popełnione tak przez działanie, jak i przez zaniechanie. Śmierć noworodka jest wynikiem dwóch spośród czterech wyróżnionych w literaturze form przemocy – przemocy fizycznej lub skrajnego zaniedbania. Znane z praktyki przypadki dzieciobójstwa polegają na zabiciu urodzonego dziecka przez matkę przez np. uduszenie, utopienie itp. albo też na porzuceniu go w skrajnie niekorzystnych warunkach, np. na śmietniku, w piwnicy itp., przy zaniedbaniu podstawowych czynności opiekuńczych, co z reguły prowadzi do jego zgonu28. Dzieciobójstwo jest przestępstwem materialnym. Do jego znamion należy skutek. Przestępstwo jest dokonane w chwili nastąpienia śmier-

26 27 28

-czyk, W. Wróbel, A. Zoll, Kodeks karny. Część szczególna. Komentarz do art. 116–227, Zakamycze 2006, s. 275. Ibidem. P. Kozłowska-Kalisz [w:] M. Mozgawa (red.), Prawo karne..., s. 167. ..... Michalski (w:) A. Wąsek (red.), Kodeks karny. Część szczególna. Komentarz do art. 117–221, t. I, Warszawa 2006, s. 252.

173


ci rodzącego się lub nowo narodzonego dziecka29. Dopóki ten skutek nie nastąpi, nie jest możliwe pociągnięcie matki do odpowiedzialności karnej za dzieciobójstwo dokonane. Skutek w postaci śmierci dziecka może być przypisany matce tylko wtedy, gdy między jej zachowaniem a tym skutkiem zachodzi związek przyczynowy, który również należy do znamion przestępstwa z art. 149 k.k. Skutek przy przestępstwach materialnych należy rozumieć jako znamię w świecie zewnętrznym, który jest wywołany przez zachowanie sprawcy i stanowi znamię czynu zabronionego30. Jednym z warunków uprzywilejowanej kwalifikacji prawnej z art. 149 k.k. jest popełnienie czynu „w okresie porodu”. Termin ten ma sprecyzowaną treść, jeśli chodzi o jego zrozumienie w naukach medycznych. Nie budzi wątpliwości, że okres porodu w sensie lekarskim obejmuje trzy kolejno po sobie następujące fazy. Są to: faza rozwierania, od pierwszych bólów porodowych do rozwarcia zewnętrznego ujęcia macicy, faza wydalenia, od rozwarcia zewnętrznego ujęcia macicy do całkowitego wydalenia płodu, faza łożyskowa, od całkowitego wydalenia popłodu tzn. łożyska wraz z pępowiną i błonami płodowymi31. Problematyka „okresu porodu” została częściowo poruszona przy omawianiu przedmiotu przestępstwa, gdyż na pewnym odcinku, dwóch pierwszych faz, czasowo-przestrzenne oddziaływanie rodzącej się istoty na ciało położnicy wyznacza kolejne fazy porodu. „Okres porodu” jest to czas rodzenia dziecka lub bezpośrednio po urodzeniu dziecka, gdy na psychice kobiety ciążą jeszcze przeżycia bezpośrednio związane z porodem32. Na gruncie prawa karnego termin ten ma szerszy zakres niż w znaczeniu medycznym, albowiem obejmuje zarówno rzeczywisty czas porodu, jak i okres bezpośrednio po odbytym porodzie33. Jest to określenie wieloznaczne i interpretowane w różny sposób. Uznaje się jednak, że okres ten nie może być dłuższy niż kilkadziesiąt godzin i trwa od rozpoczęcia do jego zakończenia, tj. wydalenia łożyska. Ten okres wyznaczany jest nie ze względu na stan dziecka i jego rozwój, lecz na stan kobiety i czas potrzebny do powrotu matki do równowagi psychicznej34. W doktrynie pojawiły się poglądy, iż nie można traktować 29 30 31 32

33 34

M. Kulik (w:) (red.) M. Mozgawa, Prawo karne..., s. 173. Ibidem. K. Daszkiewicz, Przestępstwa przeciwko życiu i zdrowiu, Warszawa 2000, s. 210. J. Wojciechowski, Kodeks karny. Komentarz. Orzecznictwo, Warszawa 2000, s. 279. M. Tarnawski, Zabójstwo uprzywilejowane..., s. 136. A. Zoll (w:) A. Barczak-Oplustil, G. Bogdan, Z. Ćwiąkalski, M. DąbrowskaKardas, P. Kardas, J. Majewski, J. Raglewski, M. Rodzynkiewicz, M. Szewczyk, W. Wróbel, A. Zoll, Komentarz. Kodeks karny..., s. 278.

174


Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 17

samego porodu jako czynnika kryminogennego. Ocenia się go według kryterium medycznego, którego poród trwa od momentu rozpoczęcia skurczów macicy do wydalenia łożyska, zwykle do kilkudziesięciu godzin, a także według kryterium psychologicznego, w którym okres ten jest przedłużany do jednej doby, 48 godzin, a nawet do 11 dni35. Granice czasowe okresu, o którym mowa w art. 149 k.k., nie są ściśle oznaczone i okres porodu nie kończy się z chwilą wydalenia dziecka na świat. W przepisie tym bowiem zostało użyte określenie „okres porodu”, a nie „w chwili porodu” lub „w czasie porodu”. Aby można mówić o tzw. dzieciobójstwie, czyli zabójstwie uprzywilejowanym, określonym w art. 149 k.k., muszą jednocześnie i kumulatywnie istnieć dwa warunki: 1) zabicie dziecka przez matkę musi nastąpić w okresie porodu, tzn. w czasie rodzenia, i bezpośrednio po urodzeniu dziecka, gdy jeszcze wskutek wstrząsu wywołanego porodem stan psychiczny kobiety rodzącej w wysokim stopniu odbiega od stanu jej normalnej psychiki; 2) zabójstwo dziecka przez matkę następuje pod wpływem przebiegu porodu, tj. w związku przyczynowym z wpływem, jaki poród (jako silne przeżycie psychiczne) wywarł na stan psychiczny kobiety rodzącej. Odchylenie od stanu normalnej psychiki musi zachodzić w wyższym stopniu niż przy silnym wzburzeniu, gdyż art. 149 k.k. przewiduje niższą sankcję niż art. 148 § 4 k.k. Jeżeli poród wywołał daleko idące zaburzenia w sferze czynności psychicznych, iż wskutek tego kobieta rodząca nie mogła zupełnie lub częściowo rozpoznać znaczenia czynu albo pokierować swym postępowaniem, to – zwłaszcza gdy chodzi o osobę psychicznie upośledzoną – wchodzić może w rachubę w zależności od okoliczności konkretnego wypadku zastosowania przepisu art. 31 k.k.36 Pojęcie „okres porodu” doktryna i orzecznictwo obejmują nie tylko poród, lecz także okres czasu następujący bezpośrednio po rozwiązaniu, jeżeli trwał jeszcze wpływ przebiegu porodu na psychikę matki i pozostawał w związku z popełnionym dzieciobójstwem37. „Pod wpływem porodu” to znaczy, że czyn musi nastąpić w związku przyczynowym z przeżyciami psychicznymi matki, spowodowanymi przez poród38. To znamię należy interpretować szeroko. W doktrynie prawa karnego podkreśla się konieczność uwzględnienia przede wszyst-

35

36

37 38

M. Budyn-Kulik [w:] M. Mozgawa (red.), Kodeks karny. Praktyczny komentarz, Zakamycze 2006, s. 299. Michalski (w:) A. Wąsek (red.), Kodeks karny. Część szczególna. Komentarz do art. 117–221, t. I, Warszawa 2006, s. 253. A. Marek, Komentarz. Kodeks karny, Warszawa 2004, s. 390. J. Wojciechowski, Kodeks karny..., s. 279.

175


kim subiektywnych doznań z przebiegiem porodu niż obiektywną oceną jego przebiegu. Przy ocenie wpływu przebiegu porodu na psychikę sprawczyni należy także uwzględnić to, że poród odbywa się w specyficznych warunkach, w miejscu nietypowym, w samotności lub przy braku jakiejkolwiek pomocy39. W tym miejscu należy zaznaczyć, że stwierdzenie „wpływ przebiegu porodu” na psychikę sprawczyni samo przez się nie uzasadnia jeszcze uprzywilejowanej kwalifikacji z art. 149 k.k. Aby taka kwalifikacja mogła nastąpić, potrzebne jest jeszcze stwierdzenie związku przyczynowego między tym wpływem a czynem (tj. przestępnym zamachem na życie dziecka). Ten związek przyczynowy, którego nie należy mylić z omówionym wcześniej związkiem przyczynowym między czynem a skutkiem, stanowi również znamię przestępstwa z art. 149 k.k. Podstawą odpowiedzialności karnej w polskim prawie karnym jest popełnienie czynu zabronionego przez ustawę pod groźbą kary, zawinionego, bezprawnego i społecznie szkodliwego w stopniu wyższym niż znikomy. Polskie prawo karne przyjmuje, że czyn popełnić może tylko człowiek40. Aby człowiek mógł ponieść odpowiedzialność karną, musi spełnić określone warunki: 1) mieć odpowiedni wiek (odpowiedzialność karną może ponieść sprawca, który w czasie czynu ukończył 17 lat), 2) osiągnąć odpowiedni poziom rozwoju (intelektualnego, emocjonalnego, społecznego, moralnego), 3) jego stan psychiczny w czasie czynu musi umożliwić mu rozpoznanie znaczenia własnego zachowania i pokierowania nim. Podmiotem czynu zabronionego może być tylko matka dziecka będącego przedmiotem zamachu. Jest to więc przestępstwo indywidualne. Słowo „matka” jest wieloznacznym pojęciem z racji tego, iż istnieje możliwość sztucznego zapłodnienia lub wykorzystania organizmu innej kobiety do noszenia rozwijającego się dziecka pochodzącego z zapłodnionego jaja innej kobiety, należy przyjąć, że podmiotem przestępstwa z art. 149 k.k. może być jedynie kobieta zabijająca rodzące się lub urodzone przez siebie dziecko. Nie jest ważne czy poród odbył się siłami natury czy był wywołany cesarskim cięciem41. Kodeks karny, statuując w art. 149 k.k. dzieciobójstwo jako uprzywilejowany typ zabójstwa, wyraźnie zastrzega to uprzywilejowanie tylko 39 40 41

M. Budyn-Kulik (w:) M. Mozgawa (red.), Kodeks karny. Praktyczny..., s. 299. M. Budyn-Kulik (w:) M. Mozgawa (red.), Prawo karne..., s. 182. A. Zoll (w:) A. Barczak-Oplustil, G. Bogdan, Z. Ćwiąkalski, M. DąbrowskaKardas, P. Kardas, J. Majewski, J. Raglewski, M. Rodzynkiewicz, M. Szewczyk, W. Wróbel, A. Zoll, Komentarz. Kodeks karny..., s. 276.

176


Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 17

dla matki. Wykładnia pojęcia „matka” w oderwaniu od pojęcia „dziecko” może prowadzić wyłącznie do błędnych wniosków. Ścisłe iunctim między przedmiotem a podmiotem przestępstwa z art. 149 k.k. polega bowiem na tym, że o „matce” można mówić dopiero z chwilą, z którą można mówić o „dziecku”. Dlatego też przyjcie któregoś z kryteriów odróżnienia noworodka od płodu wyjaśnia zarazem problem podmiotu dzieciobójstwa. W przypadku przyjęcia kryterium fizycznego o „matce” można mówić z chwilą przestrzennego wyodrębnienia ciała rodzącej się istoty od ciała położnicy. Z tą chwilą trudno jest kwestionować samoistny byt organizmu, który wyodrębnił się w następstwie akcji porodowej, nawet wtedy, gdy jest on martwy (co w praktyce nie zdarza się tak często). Pogląd opierający się na kryterium fizycznym ma tę jeszcze dodatkową zaletę, że chyba najbardziej zbliża się do potocznego rozumienia pojęcia „narodziny”. Znamiona strony podmiotowej dotyczą stosunku psychicznego sprawcy do czynu. Muszą one towarzyszyć stronie przedmiotowej, czyli zewnętrznemu zachowaniu się sprawcy. Wyrażają one stosunek psychiczny sprawcy do czynu42. Sprawca może popełnić umyślnie lub nieumyślnie czyn zabroniony także wówczas, gdy chodzi o okoliczność wyłączającą winę (np. nieletniość lub niepoczytalność)43. Strona podmiotowa jest najważniejszą przesłanką winy. Bez jej zaistnienia nie możemy sprawcy zrobić zarzutu z popełnionego czynu, a więc nie jest możliwa jego odpowiedzialność karna z powodu braku winy. Forma winy decyduje o stopniu winy i społecznej szkodliwości czynu44. Do znamion strony podmiotowej należy: 1) umyślność, nieumyślność lub ich kombinacja, 2) cel, 3) motywacja. Czyn zabroniony może zostać popełniony umyślnie, nieumyślnie, umyślno-nieumyślnie i nieumyślno-nieumyślnie, jako tzw. wina kombinowana. Zasadą obowiązującą w polskim kodeksie karnym jest umyślność, co oznacza, że odpowiedzialność karną ponieść może sprawca, który umyślnie popełnia przestępstwo. Przypisanie sprawcy zbrodni możliwe jest tylko wtedy, gdy obejmował on umyślnością wszystkie znamiona strony przedmiotowej tego przestępstwa. Istotą umyślności jest zamiar popełnienia czynu zabronionego. Oznacza on świadomość i wolę sprawcy urzeczywistnienia swoim zachowa42 43 44

L. Gardocki, Prawo..., s. 75. M. Budyn-Kulik (w:) M. Mozgawa (red.), Prawo karne..., s. 194. L. Gardocki, Prawo..., s. 76.

177


niem znamion czynu zabronionego, tzn. jego strony przedmiotowej, przedmiotu i podmiotu. Kodeks karny wyróżnia dwie postacie zamiaru: zamiar bezpośredni (dolus directus) i zamiar ewentualny (dolus eventualis)45. Na zakończenie chciałabym przybliżyć problematykę związaną z zagadnieniem medyczno-sądowym. Dzieciobójstwo jest przestępstwem wymagającym opinii wielu biegłych, takich jak psychologa, psychiatry, ginekologa, położnika oraz medyka sądowego. Od ich właściwej pracy, a zwłaszcza rezultatu w postaci jasnej i wyczerpującej opinii biegłych, zależy w dużym stopniu prawidłowość postępowania w sprawie o dzieciobójstwo. Sądowo-lekarskie badania są jednym z ważniejszych elementów postępowania dowodowego. Dotyczą one badania przedmiotu przestępstwa, polegającego na lege artis przeprowadzonych oględzin zewnętrznych i sekcji zwłok noworodka46. Istnieją również takie przypadki, przy których zachodzi konieczność: 1) badania podmiotu przestępstwa – kobiety podejrzanej o dokonanie dzieciobójstwa w celu stwierdzenia cech niedawno odbytego porodu. Może zachodzić również konieczność porównania wymiarów noworodka z wymiarami kostnego kanału rodnego kobiety podejrzanej, czy mogła urodzić dziecko o takich wymiarach; 2) laboratoryjnych badań dowodów rzeczowych: a) wydzielin i wydalin noworodka, b) wydzielin i wydalin narządów płciowych kobiety, związanych z porodem i połogiem, c) uwzględnienia danych dotyczących przebiegu porodu oraz wszystkich okoliczności, w których doszło do ujawnienia dzieciobójstwa, w tym również badania miejsca, w których zwłoki znaleziono oraz badania miejsca w którym miał odbyć się poród47. Jednym z pierwszych zdań powołanego w sprawie o dzieciobójstwo wspomnianego wcześniej przeze mnie medyka sądowego jest odpowiedź na pytanie: czy dziecko urodziło się żywe? Odpowiedz na to pytanie ma bardzo duże znaczenie dla toczącego się postępowania. Zasadnicza różnica między płodem a noworodkiem polega na tym, że noworodek rodzi się żywy48. T. Marcinkowski podaje następujące cechy charakterystyczne noworodka: 1) obecność pępowiny, jednak może jej nie być gdy zostanie wyrwana; 2) obecność tzw. mazidła płodowego na skórze, czyli mieszaniny łoju skórnego i złuszczonych komórek nabłonka, może go nie być, gdy 45

M. Budyn-Kulik (w:) M. Mozgawa (red.), Prawo karne..., s. 195. K. Daszkiewicz, S. Dąbrowski, E. Chróścielewski, Dzieciobójstwo jako zagadnienie..., „Państwo i Prawo” 1967, nr 2, s. 245. 47 Ibidem. 48 T. Marcinkowski, Medycyna sądowa dla prawników, Warszawa 1976, s. 284. 46

178


Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 17

dziecko zostało wytarte lub umyte, mazidło płodowe składa się ze złuszczonych nabłonków skórnych oraz łoju skórnego; 3) obecność przedgłowia, czyli galaretowatego obrzęku skóry głowy, może go również nie być , jeśli główka nie była częścią przodującą; 4) oraz obecność smółki, tzw. kału płodowego49. W tym miejscu chciałabym przedstawić w jaki sposób dokonuje się prób życiowych. Podczas przeprowadzania sekcji zwłok dokonuje się dwie próby, tzw. próby wodne (hydrostatyczne) – płucna i żołądkowa. Próba wodna płuc polega na zanurzeniu w wodzie początkowo całości narządów klatki piersiowej, a następnie odciętych pojedynczych płuc, kolejno wycinków z pojedynczych płatów i drobnych wycinków z tychże płatów. Płuca niedodmowe noworodka nie oddychającego zdecydowanie toną, upowietrznione zaś pływają50. Przy tym badaniu trzeba być bardzo ostrożnym, ponieważ przy gniciu odcinki płuc mogą być upowietrznione przez obecność gazów gnilnych, nawet wtedy kiedy pierwotnie płuco było niedodmowe. Różnicowanie zmian gnilnych od powietrzności naturalnej można przeprowadzić przez sprasowanie (ściśnięcie) poszczególnych wycinków między palcami i ponowne zanurzenie w wodzie. Odcinki gnilne toną, powietrzne zaś utrzymują pływalność. Zjawisko to jest następstwem samoistnej sprężystości płuc osobników oddychających, które jest wynikiem czynnościowego rozprostowania włókien elastycznych zrębu płuc. Zjawisko to potwierdza się badaniem histopatologicznym za pomocą odpowiednich barwień (barwienie na włókna elastyczne). Istnieje również możliwość sztucznego upowietrznienia płuc w wyniku stosowania oddechu wymuszonego lub sztucznego oddychania w warunkach zamartwicy i intensywnej terapii (respirator). Jeszcze przed wykonaniem próby wodnej same oględziny płuc dostarczają pewnych wskazówek codo ich powietrzności. Powierzchnia płuc dziecka oddychającego jest marmurkowata, o wejrzeniu nieco jaśniejszym – czerwonym, a palpacyjnie płuca są puszyste. Płuca noworodka nie oddychającego jest spoiste, sine. Jednak obserwacje te powinny być potwierdzone wynikami próby wodnej51. Próba żołądkowo-jelitowa polega na zbadaniu pływalności żołądka i jelit noworodka, które podwiązane w obrębie wpustu, odźwiernika i esicy ostrożnie wypreparowuje się, a następnie wrzuca do naczynia z wodą. Dodatkowo można naciąć żołądek pod wodą w celu stwierdzenia ewentualnie zalegających małych ilości powietrza. Noworodek wraz z pierwszym oddechem rozpo49

Ibidem. S. Raszeja, W. Nasiłowski, J. Makarewicz, Medycyna sądowa, Warszawa 1990, s. 148. 51 Ibidem. 50

179


czynając życie pozałonowe wykonuje odruchowo ruchy połykania powietrza, które doprowadzają w ciągu 20–30 minut do wypełnienia żołądka, a później przy udziale mechanizmu perystaltyki powodują przesuwanie się i wypełnienie stopniowo całego przewodu pokarmowego. Przyjmuje się, że wypełnienie powietrzem jelita cienkiego trwa 6–12 godzin, a następnie całego przewodu łącznie z jelitem grubym 12–24 godziny. Wynik tej próby pozwala na przybliżoną ocenę długości trwania życia noworodka w pierwszych godzinach po urodzeniu52. Rozpoznawanie pływalności poszczególnych odcinków przewodu pokarmowego nie jest trudne, jeśli zwłoki nie są objęte procesem gnilnym. W tym bowiem przypadku wytwarzają się gazy gnilne: siarkowodór, amoniak, metan i inne, co może prowadzić do fałszywie dodatnich wyników próby żołądkowo-jelitowej. Jednak zróżnicowanie obecności gazów gnilnych od zawartości powietrza może nastąpić na podstawie pojawienia się tzw. objawu harmonijkowego. W przypadku gromadzenia się gazów gnilnych jelita wypełniają się w poszczególnych odcinkach nierównomiernie, tworząc rodzaj harmonijki tj. miejscami są rozdęte, a miejscami zapadnięte. Dla dalszego zróżnicowania można pobrać próbkę gazów i poddać je analizie chemicznej w warunkach chromatografii gazowej. Obydwie próby tj. wodna i żołądkowo-jelitowa pozwalają odpowiedzieć jak już wyżej wspomniałam na pytanie, czy dziecko urodziło się żywe, a w pewnym stopniu również jak długo żyło. Wykonanie obu prób powinno być bardzo dokładne, a ich wyniki powinny być ostrożne i podparte dodatkowymi badaniami. Metody badań pośmiertnych płodu i noworodka są nieco odmienne od sposobów stosowanych w sekcji osób dorosłych. Różnice te są związane nie tylko z innymi proporcjami ciała, ale przede wszystkim z odmienną fizjopatologią. Zasady badania zwłok noworodka można przedstawić następująco: 1. zwrócenie uwagi na znamiona śmierci (czas ich występowania i intensywność różni się znacznie od znamion obserwowanych u dorosłych) i ewentualnie cechy wcześniactwa, a także cechy żółtaczki; 2. pomiary ciała dotyczą nie tylko długości i masy ciała, ale wielu innych parametrów stosowanych w mikropediatrii; 3. dokładny opis pępowiny na całym jej przebiegu (ewentualnie po uprzednim jej namoczeniu w wodzie); 4. otwarcie stanu kolanowego i nacięcie kości udowej w celu stwierdzenia i zmierzenia jądra kostnienia; 5. otwarcie jamy czaszki metodą koszyczkową, polegającą na obustron52

Ibidem, s. 149.

180


Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 17

nym wycięciu skupienia czaszki, z pozostawieniem wolnego pasa w linii strzałkowej, połączonego z sierpem mózgu; nie ulega przy tym uszkodzenie namiot móżdżku; 6. cięcie skórne rozpoczynające się od wargi dolnej, przebiega poprzez brodę i szyję w linii środkowej ciała i rozwidla się nad pępkiem na dwa ramiona biegnące ku pachwinie, stwarza to możliwość swobodnego wglądu do jamy ustnej i gardła, a także oceny pierścienia pępowinowego i tętnic pępkowych; 7. przeprowadzenie próby hydrostatycznej płuc i próby żołądkowo-jelitowej o czym pisałam już wcześniej; 8. pobranie materiałów do badań dodatkowych, tj. smółki, soku płucnego, wycinków z narządów do badań histopatologicznych i do innych badań cytologicznych53. Podsumowanie 1. W niniejszej pracy przedstawiłam szereg kwestii związanych z dzieciobójstwem (art. 149 k.k.). uwzględniłam również medyczno-sądowe zagadnienia związane z tematem pracy. 2. Analiza przepisów z art. 149 k.k. prowadzi do następujących wniosków: a) Przestępstwo dzieciobójstwa jest popełniane umyślnie, zarówno z zamiarem bezpośrednim (matka chce spowodować śmierć dziecka), jak i z zamiarem ewentualnym (matka przewidując możliwość śmierci noworodka, godzi się na to). Może być przestępstwem z działania albo z zaniechania. Jest przestępstwem indywidualnym niewłaściwym. Popełnić je może tylko matka dziecka. Dzieciobójstwo jest przestępstwem materialnym (znamiennym skutkiem). Jest zatem dokonane z chwilą doprowadzenia do skutku w postaci śmierci dziecka. b) Dzieciobójstwo jest interesującym zagadnieniem interdyscyplinarnym. Może zainteresować wielu różnych specjalistów – sędziego orzekającego w sprawach karnych, prokuratora, oficera śledczego policji, ginekologa-położnika, psychiatrę, psychologa, medyka sądowego. Może być przedmiotem rozważań ogólnych nauk jak filozofia i socjologia. Przestępstwo to przeszło długą i skomplikowana ewolucję, która jak się może wydawać trwa nadal. Zmieniają się wskazania nauki, zmienia się też świadomość społeczna rzutująca przynajmniej pośrednio na treść norm prawnokarnych. c) Problem dzieciobójstwa wiąże się nie tylko z art. 149 k.k., ale także z innymi dziedzinami nauki, ginekologią oraz psychologią, psychiatrią jak również medycyną sądową.

53

S. Raszeja, W. Nasiłowski, J. Makarewicz, Medycyna sądowa..., s. 77.

181


d) Poród jest to zjawisko złożone i jako takie starałam się je przedstawić. W pracy niniejszej każdy poważniejszy problem związany z dzieciobójstwem przedstawiony został w świetle różnych poglądów występujących w doktrynie prawa karnego. Żeby zastosować przepis art. 149 k.k. muszą być spełnione następujące warunki: 1) sprawcą tego przestępstwa jest matka, 2) matka zabija swe nowonarodzone dziecko, 3) zabicie dziecka następuje w okresie porodu zabicie dziecka następuje pod wpływem przebiegu porodu. Te dwa ostatnie warunki przysparzają najwięcej kłopotów interpretacyjnych, jednak w mojej pracy podjęłam próbę ich interpretacji. e) Okres porodu jest to okres procesu fizjologicznego obejmującego całokształt zjawisk somatycznych i psychicznych ustroju rodzącej, doprowadzający do wydalenia płodu i popłodu. Natomiast znamię pod „wpływem jego przebiegu” wskazuje, że poród musi na kobietę wywierać wpływ kryminogenny. Nie znaczy to, że jest to stanowisko prawidłowe. Podkreślić trzeba, że znaczna część dzieciobójstw nie jest popełniana pod wpływem czynników okołoporodowych, lecz pozaporodowych (socjalnych, środowiskowych). f) Przyjęcie kwalifikacji z art. 149 k.k. nierozerwalnie związane jest ze stanem psychicznym sprawczyni. Konieczne zatem było poruszenie kwestii natury psychiatrycznej i psychologicznej. 3. Przepis art. 149 k.k. pozostaje z innymi przepisami określającymi umyślne przestępstwa przeciwko życiu w pozornym zbiegu. Nie stosuje się więc kumulatywnej kwalifikacji. 4. Przestępstwo określone w art. 149 k.k. ścigane jest z urzędu. 5. W Polsce tak jak i wielu innych krajach przestępstwo z art. 149 k.k. do tej pory rzadko trafiało na wokandę. Wiąże się to z tzw. ciemną liczbę dzieciobójstw, bardzo często pozostających tajemnicą rodzinna. Matka popełniająca taką zbrodnię nie mogła dopuścić, aby fakt zabicia przez nią nowonarodzonego dziecka ujrzało światło dzienne, ponieważ w innym przypadku zostałaby ona „oszpecona” na całe życie. Obecnie ta sytuacja uległa poprawie. Rozwój medycyny jak również łatwy dostęp do opieki lekarskiej powoduje, że kobiety w ciąży nie pozostają już niezaradne. Nie bez znaczenia jest wzrost świadomości prawnokarnej społeczeństwa. Ostatnio cała Polska została wstrząśnięta kilkoma bardzo brutalnymi mordami dokonanymi przez rodziców na ich dzieciach. Nie pozostało to bez odzewu. 6. Na zakończenie poruszyłam aspekt związany z udowodnieniem matce winy, a w szczególności ustalenie czy dziecko urodziło się żywe. Takimi sprawami zajmuje się medycyna sądowa, która rozwinęła odpo-

182


Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 17

wiednie ku temu techniki. Reasumując, można stwierdzić, że problematyka dzieciobójstwa nadal budzi wiele wątpliwości. Wciąż jednak pozostają zastrzeżenia do treści przepisu wysuwane przez przedstawicieli doktryny. Chodzi głównie o poszerzenie zakresu znamion przestępstwa o trudną sytuację rodzinną, ekonomiczną lub osobistą matki.

Wykaz literatury cytowanej: Barczak-Oplustil A., Bogdan G., Ćwiąkalski Z., Dąbrowska-Kardas M., Kardas P., Majewski J., Raglewski J., Rodzynkiewicz M., Szewczyk M., Wróbel W., Zoll A., Kodeks karny. Część szczególna. Komentarz, Kraków 1999 . Cieślak M., O przestępstwach w szczególności (w:) System prawa karnego, t. IV, cz. I, pod red. I. Andrejewa, Wrocław-Warszawa-GdańskŁódź 1985. Daszkiewicz K. (w:) Dzieciobójstwo jako zagadnienie prawne, społeczne, psychiatryczne i medyczno-sądowe, „Państwo i Prawo” 1967, nr 2. Daszkiewicz K., O dzieciobójstwie, „Palestra” 1998, nr 5–6. Gaj J., Dzieciobójstwo de lege lata, de lege ferenda, „Przegląd Sądowy” 1997, nr 5. Gardocki L., Prawo karne, Warszawa 2006. Korany K., Powszechna historia prawa, Warszawa 1958. Kozłowska P., Zmiany w zakresie prawnokarnej regulacji dzieciobójstwa (w:) Nowe prawo karne po zmianach, pod red. T. Bojarskiego i E. Skrętowicza, Lublin 2002. Kozłowska-Kalisz P. (w:) M. Mozgawa (red.), Prawo karne materialne. Część ogólna, Kraków 2006. Marzec-Holka K., Dzieciobójstwo przestępstwo uprzywilejowane czy zbrodnia, Bydgoszcz 2006. Nazar K., Nowosad A. (w:) T. Bojarski (red.), Zmiany kodeksu karnego związane z przestępstwem dzieciobójstwa, Lublin 2006. Papierkowski Z., Dzieciobójstwo w świetle prawa karnego, Lublin 1947. Pisarski T., Położnictwo i ginekologia, Warszawa 2002. Tarnawski M., Zabójstwa uprzywilejowane w ujęciu polskiego prawa karnego, Poznań 1981. Wąsek A., Kodeks karny. Część szczególna. Komentarz do art. 117–221, t. I, Warszawa 2006. Wojciechowski J., Kodeks karny. Komentarz. Orzecznictwo, Warszawa 2000.

183


Jarosław Franczak

Ustalenie ojcostwa

„Nowy przywilej dla rodu męskiego możesz dochodzić ojcostwa kolego bez zgody mam – ustawa wchodzi. Pamiętaj jednak niech nie godzi to badanie w dobro dziecka waszego.”1 Zagadnienie dotyczące ustalania ojcostwa nie było w ostatniej dekadzie przedmiotem ani burzliwych dyskusji doktryny czy judykatury ani, co z tym nieodłącznie związane, przedmiotem owocnych prac organu ustawodawczego. Przepisów ustalających pochodzenie dziecka od mężczyzny nie zmieniano od wejścia w życie ostatniego Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego (dalej kro) tj. 1 stycznia 1965 roku. Zapewnienie stabilności i równowagi w ramach unormowań to apel każdorazowo kierowany do każdego ustawodawcy. Stąd ewentualne zmiany powinno się limitować, zaś te niezbędne oparte powinny być o głęboką i wszechstronną analizę. Taką właśnie procedurę przeszły przepisy statuujące czynną legitymację mężczyzny do wystąpienia z powództwem o ustalenie ojcostwa, tj. art. 84 § 1 kro. Podjęcie tej niezwykle trudnej i kontrowersyjnej kwestii było wynikiem stanowczych wypowiedzi, stricte stanowiska Trybunału Konstytucyjnego (dalej TK) z 28 kwietnia 2003 roku2, w którym wyraźnie mówi się o niezgodności art. 84 kro z przepisami Konstytucji, idąc dalej także z powszechnie obowiązującym porządkiem międzynarodowym. Początkowo Sejm zajął się jedynie normalizacją stosunków majątkowych współmałżonków, dopiero 3 lipca 2003 roku Premier przedstawił autopoprawkę do wcześniejszego projektu, a w której to znalazły miejsce zagadnienia podejmowane z niniejszej pracy. Aby nieco ją usystematyzować, najpierw zajmę się wcześniejszym stanem prawnym, dalej postaram się nakreślić postawę TK opartą o wcześniej wymieniany wyrok z 28 kwietnia 2003 roku. Podsumowując, przyjrzę się dokładniej noweli-

1 2

Ustawa nie zabawa, Adrian Szary, student Filologii polskiej UMCS w Lublinie. Wyrok TK z dnia 28 kwietnia 2003 r. z glosą aprobującą Z. Krzemińskiego, M. Prawn. 2003, nr 20.

184


Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 17

zacji poruszanej materii, by na końcu w pełni świadomie móc się do niej osobiście ustosunkować. Przede wszystkim należy stwierdzić, iż istnieją trzy sposoby ustalania ojcostwa od mężczyzny. Po pierwsze, domniemanie pochodzenia dziecka od męża matki z art. 62 kro; po drugie, możemy mówić o uznaniu dziecka przez ojca i po trzecie, domniemanie oparte o orzeczenie sądu z art. 72 kro. Teraz przyjrzę się bliżej ww. materii. Domniemanie pochodzenia dziecka od męża matki związane jest nieodłącznie z istnieniem więzi małżeńskiej, a także z narodzinami dziecka w czasie trwania związku małżeńskiego lub przed upływem 300 dni od jego ustania bądź unieważnienia. Stosuje się tu swoiste uproszczenie myślowe, stanowiąc, że stan małżeństwa i narodzone wówczas dziecko stanowią wystarczające przesłanki do ustalenia ojcostwa, bez prowadzenia odrębnych działań. Ów sposób może zostać obalony jedynie na skutek powództwa z art. 62 § 3 kro, a do którego uprawnione są tylko podmioty wymienione w ustawie, z kolei upłynięcie terminów zawitych powoduje, iż domniemanie staje się niewzruszalne3. Jeżeli chodzi o kolejny sposób ustalenia pochodzenia dziecka to należy wspomnieć o instytucji uznania. Jest to jednostronna czynność prawna mężczyzny, posiadająca ściśle osobisty charakter, zaś jej dokonanie odbywa się przed kompetentnym organem. Istotną kwestią jest, iż bywa tak, że uznanie uzależnione jest od zgody matki, o czym mówi art. 77 kro4. Chodzi tu o sytuacje dziecka poczętego, gdy w grę wchodzi dziecko małoletnie lub, gdy mowa o uznaniu dziecka już pełnoletniego5. Zgoda matki posiada bardzo specyficzny charakter, a to z uwagi na to, że stanowi oświadczenie wiedzy matki, a przede wszystkim jest wyrazem jej rodzicielskiej troski. Sądowe ustalenie ojcostwa odnosi się z kolei do sytuacji, gdzie dziecko wywodzi się bądź to ze związku pozamałżeńskiego, bądź to, gdy zaprzeczono ojcostwa męża matki, a ten ostatni uznania odmówił. Katalog podmiotów uprawnionych do wystąpienia z takowym powództwem określa art. 84 § 1 kro, zgodnie z którym są nimi matka oraz dziecko. Prawo to traci matka, gdy dziecko uzyska pełnoletniość. Ewentualnie 3

4

5

6

Komentarz do art. 62 kodeksu rodzinnego i opiekuńczego (Dz.U. nr 64, poz. 9.59), (w:) Z. Krzemiński, Separacja. Komentarz do przepisów, Zakamycze 2002. Wyrok TK z dnia 28 kwietnia 2003 r. z glosą aprobującą Z. Krzemińskiego, M. Prawn. 2003, nr 20. Gajda J., Zgoda matki na uznanie dziecka poczętego, „Przegląd Sądowy” 1994, nr 5. Komentarz do art. 45 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej (Dz.U. nr 78, poz. 483), (w:) W. Skrzydło, Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej. Komentarz, Zakamycze 2002.

185


z mocy art. 86 prawo to przysługuje prokuratorowi. Jak widać, brak jest tutaj ojca dziecka jako podmiotu uprawnionego. I ta właśnie kwestia ostatnimi czasy zaczęła budzić coraz więcej kontrowersji, stąd i moje zainteresowanie niniejszym tematem. Spiritus movens wszelkich zmian dotyczących ustalania ojcostwa stał się Rzecznik Praw Obywatelskich, który to skierował wniosek do TK, w którym zarzucił niezgodność przepisów zabraniających mężczyźnie ustalania ojcostwa z treścią Konstytucji (dalej K). Mowa tu w szczególności o art. 77 kro i 84 § 1 kro, które w sposób definitywny zamykają drogę biologicznego ojca do dochodzenia swoich praw, a także dziecka w postępowaniu sądowym. Ww. przepisy godzą przede wszystkim w art. 45 § 1 i art. 77 ust. 2 Konstytucji, z których pierwszy każdemu przyznaje się możność dochodzenia swych praw przed sądem, drugi zaś, iż ustawa w żaden sposób nie może zamykać drogi sądowej do dochodzenia naruszenia wolności lub praw6. Co więcej art. 48 ust. 2 i art. 72 ust. 1 kro w swoisty sposób przekraczają art. 31 ust. 3 Konstytucji, gdyż znacząco wykraczają poza jego logiczne ramy. Wniosek Rzecznika uzyskał również aprobatę Prokuratora Generalnego RP, a także Rzecznika Praw Dziecka. Przejdźmy zatem do argumentacji samego Trybunału. Przede wszystkim TK określił zasadę „dobra dziecka” jako swoistą klauzulę generalną, która wymaga szczególnego potraktowania, zaś kierunek rozpatrzenia wniosku Rzecznika skierował na określenie mechanizmów umożliwiających ustalenie rzeczywistych relacji rodzinnych. Na samym początku TK skonfrontował art. 77 i art. 84 § 1 kro z powszechnie obowiązującymi aktami prawa międzynarodowego, stricte z Konwencja ONZ o prawach dziecka z 20 listopada 1989 roku, Europejską konwencją o statusie dziecka pozamałżeńskiego, wreszcie z art. 8 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. Wniosek ogólny mógłby sprowadzać się do tego, by przyznać każdemu dziecku prawo poznania swoich korzeni biologicznych. Według ratyfikowanej przez Polskę Konwencji o prawach dziecka „wspólna odpowiedzialność i prawa rodziców (art. 18 ust. 1, art. 5, art. 10 i in.) są funkcjonalnie podporządkowane interesom dziecka. Odpowiednio zatem Art. 7 Konwencji gwarantuje dziecku prawo do poznania swoich rodziców i pozostawania pod ich opieką, art. 8 – do zachowania tożsamości, w tym m.in. zachowania stosunków rodzinnych”. Jedynym interesem, jaki powinien przyjąć rangę dobra najwyższego, jest interes dziecka. Zgodnie z art. 18 ust. 1 zd. 3 Konwencji, jego gwarantami są przede wszystkim rodzice dziecka7. Oboje. Nie zaś jedno z nich. Idąc dalej, zadać należy pytanie, a dlaczego ojcu zabronić owej prawdy jaką są więzy krwi dziecka. Za priorytet uznał następnie TK rozstrzy7

Dz.U. z 1991 r. nr 120, poz. 526 oraz z 2000 r. nr 2, poz. 11.

186


Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 17

gnięcie: czy przepis uzależniający skuteczność uznania od zgody matki jest niezgodny z Konstytucją? Otóż odpowiedz brzmi NIE… Argumentował zaś tym, iż w przypadku braku zgody matki bezwzględnym i wyłącznym dysponentem praw stanu stałby się mężczyzna, zaś jego oświadczenie nie podlegałoby żadnej kontroli pod względem zgodności z prawdą obiektywną. A wówczas dobro dziecka nie byłoby priorytetem, zeszło by na plan drugi i zbyt łatwo można było je naruszyć. Zupełnie inaczej ma się sytuacja prawna z art. 84 kro w związku z zasadą dobra dziecka. Uznał bowiem TK, iż dotychczasowy stan prawny podyktowany był wolą ochrony interesów praw matki dziecka. Takie podejście do sprawy zostało zakwalifikowane jako zbyt mało przejrzyste i wymagające nowego unormowania. Po pierwsze, TK decydował, że sadowe ustalenie ojcostwa nie powoduje niebezpieczeństwa dowolności w ramach ustalania faktycznej więzi filiacyjnej, zwłaszcza, gdy mamy do dyspozycji takie badania biologiczne jak choćby kodu DNA. Dalej TK uznał, iż naruszenie prywatności życia matki nie jest wystarczającym argumentem, by odbierać dziecku prawa poznania jego rzeczywistych korzeni biologicznych. Co więcej stwierdzono, iż brak legitymacji czynnej mężczyzny w związku z powództwem o sądowe ustalenie ojcostwa to sytuacja całkowitego zablokowania dochodzenia ojcostwa przez mężczyznę. Dużo mniejsze znaczenie w tej materii ma zaś ewidentnie arbitralna legitymacja prokuratora czy kuratora, ograniczona jedynie do wyjątków, i to mających na celu, trzeba sobie stanowczo powiedzieć, dbanie o interesy matki. Kończąc już prezentacje wyroku TK, należy wspomnieć o swoistych „brykach” dla ustawodawcy, w których TK „podpowiada” pewne szczególne prawne rozwiązania, nie uwłaczając również w żaden sposób ustawodawcy. Chodzi tutaj ot choćby o zagrożenie nadużywania przez mężczyzn możliwości sadowego ustalenia ojcostwa, a to w celu poniżenia matki czy zemsty. Wykreował się tutaj pogląd, iż gdy rozchodzi się o czyn przestępny np zgwałcenie z art. 197 § 1 kodeksu karnego, to legitymacja czynna męża matki o w związku z ww. powództwem powinna być limitowana czasowo lub też całkowicie wyłączana. Reasumując, TK potwierdził pogląd wyrażony w treści wniosku Rzecznika Praw Obywatelskich, w którym zawarto stwierdzenie, iż istniejący mechanizm filiacji całkowicie zamykał mężczyźnie drogę do sądowego ustalenia ojcostwa, expressis verbis uzależniając całkowicie to prawo od woli matki dziecka. Gołym okiem widać dysproporcje w sytuacji prawnej ojca i matki. Łatwo można by się posilić o odwołanie do art. 32 K8, który mówi o fundamentalnej zasadzie równości wszystkich wo8

Komentarz do art. 32 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej (Dz.U. nr 78, poz. 483), [w:] W. Skrzydło, Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej. Komentarz, Zakamycze 2002.

187


bec prawa. Pomimo tego, że to matce zwykle zależy na ustaleniu ojcostwa, ot choćby w związku z ewentualnym świadczeniem alimentacyjnym, to reguła powinna ogarniać różnorodne stany faktyczne, także takie, kiedy to mężczyźnie zależy na ustaleniu biologicznych korzeni dziecka. Przepisy prawne jako generalne i abstrakcyjne powinny natomiast dawać jednakowe prawa, zaś w różnorodnych stanach faktycznych usytuawiać podmioty w płaszczyźnie równouprawnienia i autonomii woli. Projekt rządowy rzec by można zadośćuczynił żądaniom Trybunału. Co prawda uzupełnił jedynie art. 84 § 1 kro o legitymacje czynną mężczyzny do wnoszenia powództwa o ustalenie ojcostwa, pozostawiając bez zmian pozostałe środki dotyczące ochrony dóbr osobistych. Nadal więc legitymacja, tym razem już obojga rodziców, wygasa wraz z pełnoletniością dziecka, zaś powództwa o ustalenie ojcostwa wytaczane po śmierci dziecka czy matki, odpowiednio wtaczane są przeciwko kuratorowi ustanowionego przez sąd opiekuńczy. Nie było więc potrzeby rozwijania tych wątków, gdyż ustawodawca już wcześniej wyraził je dostatecznie jasno i precyzyjnie. Warto jeszcze wspomnieć o paru kwestiach już typowo proceduralnych, a mianowicie, iż w ewentualnym procesie to na „domniemanym” ojcu będzie spoczywać onus probandi faktu współżycia przez kogoś innego z jego żoną w okolicznościach z art. 85 kro9, zaś wynik pozytywny przeprowadzonego dowodu da bezpośrednią podstawę do sądowego ustalenia ojcostwa. Podsumowując, równoprawna sytuacja rodziców w kwestii ustalania ojcostwa jest jak najbardziej naturalna i prawidłowa, co potwierdzają przede wszystkim fundamentalne zasady zawarte w polskiej Konstytucji. Egalitaryzm w procesie budzi natomiast ogromne kontrowersje. W szczególności, na plan pierwszy wysuwa się nam całkowicie odmienna sytuacja obojga płci w stosunkach czysto seksualnych. To kobiety zwykle są ofiarami przestępstw. Stąd niewątpliwym jest to, by przy rozpatrywaniu tej, jakże delikatnej kwestii, w sposób zróżnicowany podejść do pozycji prawnej kobiety i mężczyzny w ewentualnym procesie. Celem zaś niech nie stanie się szykana kobiety czy zawiść, a dobro dziecka pojmowane w jak najszerszym zakresie.

9

Komentarz do art. 85 kodeksu rodzinnego i opiekuńczego (Dz.U. nr 9, poz. 59), [w:] Z. Krzemiński, Alimenty i ojcostwo. Komentarz do przepisów, Zakamycze 2002.

188


Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 17

Bibliografia: Bednarek E., Dzieci muszą mieć kontakt z rodzicami, „Gazeta Prawna” z 12 marca 2002 r., nr 50. Ciepła H., Czech B., Domińczyk T., Kalus S., Piasecki K., Sychowicz M., Kodeks rodzinny i opiekuńczy z komentarzem, Warszawa 2000. Filipiak T.A., Mojak J., Nazar M., Niezbecka E., Zarys prawa cywilnego, Lublin 2004. Gajda J., Zgoda matki na uznanie dziecka poczętego, „Przegląd Sądowy” 1994, nr 5. Ignatowicz J., Prawo rodzinne, Warszawa 2000. Krzemiński Z., Alimenty i ojcostwo. Komentarz do przepisów, Zakamycze 2002. Krzemiński Z., Separacja. Komentarz do przepisów, Zakamycze 2002. Piasecki K. (red.), Kodeks rodzinny i opiekuńczy z komentarzem, Wydawnictwo Prawnicze, Warszawa 2001. Skrzydło W., Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej. Komentarz, Zakamycze 2002. Winiarz J., Prawo rodzinne, Warszawa 1996. Wyrok Trybunału Konjstytucyjnego z 28 kwietnia 2003 r. z glosą aprobującą Z. Krzemińskiego, M. Prawn. 2003, nr 20.

189


Magdalena Kołtun

Pozycja Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości w systemie wymiaru sprawiedliwości Unii Europejskiej Ustanowienie wspólnego organu wymiaru sprawiedliwości od początku wpisane było w rozwój instytucji europejskich. Europejska Wspólnota Węgla i Stali powstała na mocy traktatu paryskiego podpisanego w 1951 roku przez sześć państw: Belgię, Francję, Holandię, Luksemburg, Niemcy, Włochy. Porozumienie to przewidywało utworzenie instytucji o charakterze ponadnarodowym, na które scedowano część uprawnień dotąd przynależnych państwom w zakresie ich polityki wewnętrznej i zewnętrznej. Do instytucji wspólnotowych należał Trybunał Sprawiedliwości EWWiS, którego zadaniem było zapewnienie przestrzegania i stosowania prawa wspólnotowego przez państwa członkowskie oraz instytucje tej Wspólnoty1. Na mocy traktatów rzymskich z 1957 roku o ustanowieniu EWG (Europejska Wspólnota Gospodarcza) i EURATOM-u (Europejska Wspólnota Energii Atomowej) postanowiono utworzyć organy sądowe. Sygnatariuszami traktatów założycielskich były te same państwa, zatem żeby usprawnić działanie instytucji powołanych do życia tymi traktatami, między innymi trybunałów przyjęto Konwencję o niektórych wspólnych instytucjach Wspólnot Europejskich. Przewidującą połączenie i funkcjonowanie jednolitego Trybunału Sprawiedliwości Wspólnot Europejskich, nazywanego też Europejskim Trybunałem Sprawiedliwości. Głównym zadaniem Trybunału było rozstrzyganie kwestii spornych i czuwanie nad przestrzeganiem prawa wspólnotowego. W skład Trybunału Sprawiedliwości, zgodnie z art. 221 TWE2, wchodzi jeden sędzia z każdego państwa członkowskiego. Obecnie w składzie Trybunału jest 27 sędziów oraz 8 rzeczników generalnych. Zadaniem 1

2

R. Skubisz (red.), Prawo europejskie, Lublin 2005, s. 19–21; M. Herdegen, Prawo europejskie, Warszawa 2006, s. 109–112. „W skład Trybunału Sprawiedliwości wchodzi jeden sędzia z każdego Państwa Członkowskiego. Trybunał Sprawiedliwości obraduje w izbach lub w składzie wielkiej izby, na warunkach ustanowionych w tym celu w Statucie Trybunału Sprawiedliwości. W przypadkach przewidzianych w Statucie, Trybunał Sprawiedliwości może obradować również w pełnym składzie Trybunału.”

190


Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 17

rzeczników na mocy art. 222 TWE jest, „publiczne przedstawianie, przy zachowaniu całkowitej bezstronności i niezależności, uzasadnionych wniosków w sprawach, które zgodnie ze Statutem Trybunału Sprawiedliwości, wymagają jego zaangażowania”. Polega to więc na zaprezentowaniu stanu faktycznego i prawnego sprawy, analizy orzecznictwa sądów krajowych i międzynarodowych oraz stanowisk doktryny. Trybunał nie jest związany ustaleniami rzecznika ale w praktyce są one przez niego wykorzystywane. Obecnie rzecznicy generalni występują tylko z ETS. Na czele administracji Trybunału stoi sekretarz którego zadaniem jest wspieranie jego poszczególnych organów we wszystkich funkcjach urzędowych3. Trybunał Sprawiedliwości obraduje w składzie trzy lub pięcioosobowym w izbie oraz w składzie Wielkiej Izby złożonej z 13 sędziów lub w pełnym składzie. Do spraw rozstrzyganych plenarnie zalicza się między innymi zdymisjonowanie Rzecznika Praw Obywatelskich na wniosek PE , nałożenie sankcji na członka Komisji4. Z powodu przeciążenia Trybunału dużą liczbą spraw postanowieniem Jednolitego Aktu Europejskiego z 1987 roku było utworzenie Sądu Pierwszej Instancji. Powstał on na mocy decyzji Rady w 1988 roku. Do jego jurysdykcji oddano sprawy pracownicze dotyczące kwestii indywidualnych. W tej pierwszym fazie okresie SPI związany był z ETS i nie był odrębną instytucją wspólnotową. Dopiero po reformie dokonanej na podstawie Traktatu Nicejskiego Sąd Pierwszej Instancji otrzymał status odrębnej instytucji. W skład Sądu I Instancji, zgodnie z art. 224 TWE5 wchodzi co najmniej jeden sędzia z każdego państwa członkowskiego. Obecnie jest 27 sędziów, ale istnieje możliwość zwiększenia ich liczby. Mianowani są na 6 lat przez rządy państw członkowskich. W odróżnieniu od ETS w SPI nie ma rzeczników generalnych, ale ich funkcje przejmują poszczególni sędziowie. W Traktacie Nicejskim przewidziano również utworzenie izb sądowych. Zgodnie z art. 225a TWE, Rada, stanowiąc jednomyślnie na wniosek Komisji i po konsultacji z Parlamentem Europejskim i Trybunałem Sprawiedliwości, bądź na żądanie Trybunału Sprawiedliwości i po konsultacji z Parlamentem Europejskim i Komisją, może tworzyć izby sądo-

3 4

5

Prawo europejskie, op. cit., s. 1. Ibidem, s. 158–161; A. Wróbel (red.), Wprowadzenie do prawa europejskiego, Warszawa 2004, s. 120–132. „W skład Sądu Pierwszej Instancji wchodzi co najmniej jeden sędzia z każdego Państwa Członkowskiego. Liczbę sędziów określa Statut Trybunału Sprawiedliwości. Statut może przewidywać, że Sąd Pierwszej Instancji wspierany będzie przez rzeczników generalnych.”

191


we (obecnie powstał Sąd do spraw Służby publicznej Unii Europejskiej) rozpoznające w pierwszej instancji niektóre kategorie skarg wniesionych w szczególnych dziedzinach”6. W 2004 roku, na mocy decyzji Rady, utworzono Sąd do spraw Służby Publicznej Unii Europejskiej. Do jego właściwości należy rozpatrywania skarg z zakresu sporów pracowniczych między Wspólnotami a jej pracownikami w pierwszej instancji na mocy art. 236 TWE7. Od orzeczeń tych przysługuje odwołanie do SPI. Podstawą odwołania powinny być kwestie prawne. Jeśli odwołanie jest zasadne, SPI uchyla wyrok i sam go rozpatruje in merito może przekazać sprawę izbie do ponownego rozpatrzenia z wytycznymi, do których powinna się zastosować. Do kompetencji ETS należy kontrola orzeczeń SPI w zakresie rozpatrywanych odwołań. Wskazuje to na nadrzędną rolę Trybunału Sprawiedliwości. Sąd I Instancji jest powołany przede wszystkim do rozstrzygania: — skarg o stwierdzenie nieważności aktu wspólnotowego (art. 230 TWE)8, — skarg o bezczynność instytucji WE (art. 232 TWE)9, — skarg odszkodowawczych przeciwko instytucjom WE (art. 235 w związku z art. 288 TWE)10, — skarg pracowniczych wnoszonych przez funkcjonariuszy wspólnotowych przeciwko WE (art. 236)11, — skarg opartych na klauzuli arbitrażowej umów prawa publicznego lub prywatnego zawartego przez WE lub w jej imieniu (art. 238 TWE)12. 6

Prawo europejskie, op. cit., s. 162–163. „Jeśli Komisja uzna, że Państwo Członkowskie uchybiło jednemu z zobowiązań, które na nim ciążą na mocy niniejszego Traktatu, wydaje ona uzasadnioną opinię w tym przedmiocie, po uprzednim umożliwieniu temu Państwu przedstawienia swych uwag.” 8 „Trybunał Sprawiedliwości kontroluje legalność aktów uchwalonych wspólnie przez Parlament Europejski i Radę, aktów Rady, Komisji i EBC, innych niż zalecenia i opinie, oraz aktów Parlamentu Europejskiego zmierzających do wywarcia skutków prawnych wobec podmiotów trzecich.” 9 „Jeśli Parlament Europejski, Rada lub Komisja, z naruszeniem niniejszego Traktatu, zaniechają działania, Państwa Członkowskie i inne instytucje Wspólnoty mogą wnieść skargę do Trybunału Sprawiedliwości w celu stwierdzenia tego naruszenia.” 10 „Trybunał Sprawiedliwości jest właściwy do orzekania w sporach dotyczących odszkodowań określonych w artykule 288 akapit drugi.” 11 „Trybunał Sprawiedliwości jest właściwy do orzekania w każdym sporze między Wspólnotą i jej pracownikami, w granicach i na warunkach określonych w regulaminie pracowniczym lub warunkach zatrudnienia.” 12 „Trybunał Sprawiedliwości jest właściwy do orzekania na mocy klauzuli arbitrażowej umieszczonej w umowie prawa publicznego lub prywatnego, zawartej przez Wspólnotę lub w jej imieniu.” 7

192


Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 17

Traktat Nicejski przyznał też kognicję SPI w sprawie rozpoznawania pytań prejudycjalnych przedkładanych na mocy art. 234 TWE przez sądy krajowe w dziedzinach określonych w Statucie. Obecnie kompetencja ta nie jest realizowana. Postępowanie w sprawie rozpatrywania przez ETS (lub w przyszłości SPI) pytań prejudycjalnych polega na tym, że sądy krajowe, stosując prawo wspólnotowe powinny zwrócić się do niego o dokonanie wykładni danego zagadnienia, aby w ten sposób umożliwić zweryfikowanie swojego ustawodawstwa z prawem wspólnotowym lub również w celu kontroli ważności aktu prawa wspólnotowego. Należy również podkreślić, że wydanie takiego postanowienia z uzasadnieniem związuje dokonaną wykładnią nie tylko sąd tego kraju, który złożył zapytania ale też inne sądy państw członkowskich, jeśli zetkną się z podobnym problemem13. Jurysdykcję Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości można podzielić na sporną14 i niesporną15. Do jurysdykcji spornej ETS należy rozpatrywanie skarg na podstawie art. 230 TWE, art. 232 TWE, art. 235 TWE, art. 238 TWE. Pokrywa się ona z zakresem kompetencji Sądu I Instancji. O tym, który organ sądowy będzie rozpatrywał sprawę w pierwszej instancji, zadecyduje to, przez kogo dana skarga została wniesiona. SPI jest właściwy, jeśli sprawa została wniesiona przez osoby fizyczne lub prawne, a ETS, jeśli powodem jest państwo członkowskie, instytucja WE i EBC. Jeśli więc w pierwszej instancji spory rozpatruje SPI, to od jego rozstrzygnięcia służy odwołanie do ETS jako drugiej instancji. Do wyłącznej właściwości Trybunału należy rozpatrywanie skarg przeciwko państwu członkowskiemu dotyczących niewywiązywania się ze zobowiązań wspólnotowych wnoszonych przez Komisję (art. 226) lub państwo członkowskie (art. 227). Istnienie tej skargi pozwala Trybunałowi sprawować kontrolę nad wypełnianiem przez państwa członkowskie zobowiązań ciążących na nich na mocy prawa wspólnotowego. Jeśli Trybunał stwierdzi istnienie uchybienia i wyda wyrok, a państwo się do niego nie zastosuje, to istnieje możliwość nałożenia na nie określonej kary16. Do jurysdykcji niespornej należy orzekanie przez ETS o zgodności umowy międzynarodowej, którą zamierza zawrzeć Wspólnota Europejska, z traktatami (art. 300 TWE) oraz postępowanie w sprawie pytań prejudycjalnych kierowanych przez sądy krajowe i wydawanie orzeczeń wstępnych (art. 234 TWE)17. 13 14 15 16 17

Por. www curia.eu.int z dnia 12.12.2006 r. Jurysdykcja ta polega na rozpatrywaniu skarg. Oznacza wydawanie opinii w przedstawionych kwestiach. Por. www curia.eu.int z dnia 12.12.2006 r. Prawo europejskie, op. cit., s. 159.

193


Z porównania kompetencji poszczególnych organów sądowych do rozstrzygania różnych kategorii skarg wynika wniosek o nadrzędnej pozycji ETS. Wyraża się ona w zastrzeżeniu pewnej kategorii spraw do kompetencji Trybunału. Przewidziano też szczególne rozwiązania mające na celu utrzymanie jednolitości prawa wspólnotowego. Do tych mechanizmów należy po pierwsze rozpatrywanie przez ETS odwołań od orzeczeń SPI. Podstawę odwołań stanowią kwestie prawne, takie jak brak właściwości, błąd proceduralny naruszający prawa skarżącego, naruszenie prawa wspólnotowego. Jeżeli odwołanie jest zasadne, ETS stwierdza nieważność orzeczenia. Następnie Trybunał ma dwie możliwości: może samodzielnie rozpatrzyć sprawę, wydać orzeczenie albo może przekazać SPI do ponownego rozpatrzenia i związać go swoim orzeczeniem co do kwestii prawnych. Rozstrzygnięcia ETS są w zasadzie ostateczne, a tylko w wyjątkowych sytuacjach przysługuje od nich rewizja18. Po drugie, SPI może przekazać sprawę do rozpatrzenia przez ETS, dotyczy to pytań prejudycjalnych, należącą do jego kompetencji jeśli uzna orzeczenie wydane w sprawie może mieć wpływ na jedność i spójność prawa wspólnotowego. Po trzecie, istnieje możliwość ponownego zbadania orzeczenia SPI w zakresie rozpatrywania odwołania od orzeczeń izb sądowych, a także orzeczenia w trybie art. 234 TWE. Wniosek taki składa w ciągu miesiąca do ETS. Jeśli Pierwszy Rzecznik Generalny uzna, że zachodzi poważne ryzyko wpływu tego orzeczenia na jednolitość i spójność prawa wspólnotowego, może ponownie zbadać orzeczenie. ETS zajmuje się również sprawami przekazanymi bezpośrednio przez państwa członkowskie na podstawie odpowiednich umów i klauzul sądowych zawartych w umowach międzynarodowych, na przykład sporami wynikłymi ze stosowania Konwencji brukselskiej o jurysdykcji i wykonalności orzeczeń w sprawach cywilnych i handlowych19. Na stronie internetowej Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości można przeczytać że Trybunał Sprawiedliwości Wspólnot Europejskich jest wspólnotową instytucją sądowniczą. Składa się z trzech sądów: Trybunału Sprawiedliwości, Sądu Pierwszej Instancji oraz Sądu do spraw Służby Publicznej, których głównym zadaniem jest kontrola legalności aktów wspólnotowych i zapewnienie jednolitej wykładni i stosowania prawa wspólnotowego20.

18

19 20

J. Barcz (red.), Prawo europejskie. Zagadnienia systemowe, Warszawa 2005, s. 271–276. Ibidem, s. 272. Dane za: www.curia.eu.int z dnia 12.12.2006 r.

194


Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 17

Jedną z cech organizacji systemu sądownictwa Wspólnot Europejskich jest pełna współpraca i współdziałanie między poszczególnymi instytucjami sądowymi, ale inną, nie mniej ważną, jest zapewnienie Trybunałowi kluczowej roli w systemie sądowej kontroli przestrzegania prawa. A. Wyrozumska stwierdziła, że Trybunał Sprawiedliwości jest „rzeczywistym sądem najwyższym”.

Wykaz literatury cytowanej: Barcz J. (red.), Prawo europejskie. Zagadnienia systemowe, Warszawa 2005. Herdegen M., Prawo europejskie, Warszawa 2006. Skubisz R. (red.), Prawo europejskie, Lublin 2005. Wróbel A. (red.), Wprowadzenie do prawa europejskiego, Warszawa 2004. Strona internetowa Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości:www. curia.eu.int. Traktat ustanawiający Wspólnotę Europejską (www.curia.eu.int).

195


Katarzyna Filipek

Zasada dyspozycyjności w polskim postępowaniu cywilnym po 1989 r. Wśród aktów normatywnych korzystających z przymiotu „kodeks”, kodeks postępowania cywilnego jest tym, który cechuje się największą liczbą nowelizacji od czasu jego uchwalenia. Jednakże to nie problem zasadności tworzenia nowego kpc stanowiącego ujednolicenie i zharmonizowanie tychże nowelizacji będzie przedmiotem dalszych rozważań, lecz wyłącznie kierunek i charakter dokonanych zmian, dodatkowo zawężony do tych, które w sposób mniej lub bardziej bezpośredni przyczyniły się do ukształtowania obecnej postaci jednej z zasad postępowania cywilnego, tj. zasady dyspozycyjności. Podstawowa kwestia sprowadza się zatem do zwrócenia uwagi na odmienności pomiędzy zasadą dyspozycyjności pojmowaną klasycznie a jej wersją wprowadzoną Kodeksem z roku 1964 oraz wersją występującą po prawie 50 latach obowiązywania ustawy, a także do wskazania założeń jakie legły u podstaw modyfikacji jej pierwotnego oblicza. Dla pełnego przestawienia istoty zasady dyspozycyjności przydatne jest przedstawienie pokrótce tego, czym w ogóle są zasady i jaka jest ich rola w systemie prawa. W rozważaniach teoretyczno-prawnych bywają one różnie określane, lecz najczęściej ich definicje oscylują wokół „idei przewodnich” albo „podstawowych założeń danej dziedziny prawa”1, pozwalających na wyeksponowanie wprost lub tylko w sposób dorozumiany2 deklaracji dotyczących tego, jakim wartościom i celom udzielana jest ochrona prawna. Stanowią one więc swoisty drogowskaz nadający kierunek i kształt unormowaniom bardziej szczegółowym, co z kolei przyczynia się do eliminacji sprzeczności pomiędzy aktami normatywnymi regulującymi te same 1

2

Por. J. Jodłowski, Z. Resich, J. Lapierre, T. Misiuk-Jodłowska, K. Weitz, Postępowanie cywilne, Warszawa 2005, s. 126; W. Berutowicz, O pojęciu naczelnych zasad postępowania cywilnego, „Studia Cywilistyczne” t. 25–26, s. 33. Przyjmuje się bowiem powszechnie podział na: zasady wynikające wprost z danego przepisu, dające się wydedukować z całokształtu kodyfikacji oraz uznawane za istniejące z przyczyn aksjologicznych (por. J. Gudowski, O kilku naczelnych zasadach procesu cywilnego – wczoraj, dziś, jutro [w:] Prawo prywatne czasu przemian. Księga Pamiątkowa ku czci Profesora Stanisława Sołtysińskiego, s. 1026.

196


Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 17

stosunki prawne w ramach tej samej gałęzi prawa. Należy jednak nadmienić, że różni autorzy różnym przepisom przypisują walor zasady, a różnym go odmawiają. Jeszcze inni dzielą zasady na naczelne zasady postępowania zaliczając do nich ich zdaniem zasady w ich odczuciu dominujące i odciskające swe piętno na całym postępowaniu, a pozostałe zaliczają do tzw. innych zasad pomniejszając ich rolę, albo całkowicie je pomijając. Na owe klasyfikacje poza czynnikami czysto subiektywnych wpływ ma głównie ustrój społeczno polityczny3. Oprócz tego, że odzwierciedla się on w kręgu zasad, to dodatkowo wpływa na zakres i sposób ich wykładni. Dlatego też trudno spotkać się z funkcjonowaniem jakiejś zasady w jej najczystszej postaci, zwykle zawsze towarzyszą jej pewne wyjątki, ograniczenia i ideologiczne naleciałości. Ta sama reguła odnosi się również do zasady dyspozycyjności. Odnośnie jednak tej zasady można stwierdzić, że w literaturze panuje pełna zgodność, co do jej obowiązywania4. Przy okazji dokonywania różnych podziałów zaliczana jest do zasad naczelnych i pojmowana jako jedna z zasad bezsprzecznie związanych z celem i istota procesu, który bez niej straciłby swój charakter i nie realizowałby swoich podstawowych zadań5. Zasada dyspozytywności jako zasada procesu cywilnego Teoretyczne ujęcie zasady dyspozycyjności można streścić w zdaniu, że panem procesu są wyłącznie strony6. Tak więc tylko od woli podmiotów postępowania zależą tzw. akty dyspozycji materialnej tj. zrzeczenie się roszczenia, uznanie powództwa i zawarcie ugody, a także dokonanie takich czynności jak: wszczęcie postępowania, zakreślenie, zmiana i ograniczenie granic poszukiwanej ochrony prawnej, oraz cofnięcie 3

4

5

6

J. Jodłowski, Z. Resich, J. Lapierre, T. Misiuk-Jodłowska, K. Weitz, op. cit., s. 127. Por. W. Broniewicz, Postępowanie cywilne w zarysie, Warszawa 2005, s. 53; H. Dolecki, Postępowanie cywilne. Zarys wykładu, Warszawa 2005, s. 51; A. Jakubecki, Naczelne zasady postępowania cywilnego w świetle kpc (w:) I. Ratusińska (red.), Czterdziestolecie kodeksu postępowania cywilnego. Zjazd Katedr Postępowania Cywilnego w Zakopanem (7–9.10.2005 r.), s. 351; J. Jodłowski, Z. Resich, J. Lapierre, T. Misiuk-Jodłowska, K. Weitz, op. cit., s. 137; W. Berutowicz, op. cit., s. 34. H. Mądrzak (w:) H. Mądrzak, E. Marszałkowska-Krześ, Postępowanie cywilne, Warszawa 2003, s. 57. T. Goenner, Handbuch des deutchen gemeinen Prozess, 1804 § VII, cyt. za: W. Berutowicz, Zasada dyspozycyjności w postępowaniu cywilnym, Warszawa 1957, s. 19.

197


pozwu. Przyznanie stronom możliwości swobodnego dysponowania przedmiotem rozstrzygnięcia bierze swe źródło w tzw. autonomii woli stron7 i jest jej bezpośrednim przełożeniem na grunt procesowy. Stoi więc ono w opozycji do zasady oficjalności uzależniającej wszczęcie i bieg postępowania od podjęcia stosownych czynności przez organ państwowy8. Pogląd ten znajduje swe uzasadnienie w rozumowaniu, że skoro osoba ma prawo zadecydować czy chce być stroną określonego stosunku prawnego i czerpać z tego tytułu określone korzyści, to tym bardziej ma prawo samodzielnie stanowić o tym czy dochodzić na drodze sądowej ich ochrony i przymusowej realizacji, a jeśli tak, to w jakim zakresie9. W tym sensie zasada dyspozytywności łączy pokrywa się częściowo z zasadą skargowości stanowiącej, że nie ma procesu bez powoda. Skoro powód jest niczym nie skrępowany przy wnoszeniu pozwu, to konsekwentnie powinien mieć pełne uprawnienie co do stanowienia o dalszych jego losach. Trudno zresztą wyobrazić sobie zarówno sposób przymuszenia danego podmiotu do efektywnego korzystania z przyznanych mu uprawnień – w tym po pierwsze, skrupulatnego wywiązywania się z narzuconych przez prawo procesowe ciężarów procesowych, a po drugie, czynienie tego bez znacznego uszczerbku dla szybkości postępowania – jak i racjonalne wytłumaczenie dla takiego działania. W związku z powyższym, jeśli powództwo zostanie wytoczone, to tylko powodowi służy prawo wskazania pożądanego sposobu ochrony i zakreślenia jej granic, a także prawo rezygnacji z żądania tej ochrony, w całości lub w części, i sąd nie jest upoważniony do tego, aby w owo roszczenie ingerować orzekając ponad żądanie lub zasądzając coś innego, choćby nawet w świetle zebranego materiału procesowego wydawało się to zasadne. Przedstawiony aspekt dyspozycyjności odnosi się do tzw. dyspozycyjności materialnej, natomiast jeśli chodzi o dyspozycyjność formalną, to rozumie się przez nią oddziaływanie stron na sam tok procesu poprzez korzystanie z dostępnych środków procesowych jak np. wniosek o odroczenie rozprawy czy o przeprowadzenie dowodu10. Zatem wyłącznie od aktywności strony uzależniony jest dalszy bieg procesu. Przy czym co do skutków mających być wynikiem aktywności strony, to należy pamiętać, że w gestii strony leży sama próba ich osiągnięcia poprzez dokonanie odpowiedniej czynności procesowej, a ostateczną decyzję w tym względzie i tak podejmuje sąd stosownym postanowieniem. Unie7

W. Waśkowski, Podręcznik procesu cywilnego, Wilno 1932, s. 80. W. Broniewicz, op. cit., s. 52; M. Snitko-Pleszko, Kpc po nowelizacjach, „Monitor Prawniczy” 2005, nr 20, s. 4. 9 H. Mądrzak (w:) H. Mądrzak, E. Marszałkowska-Krześ, op. cit., s. 57. 10 H. Dolecki, op. cit., s. 51. 8

198


Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 17

zależnione od uznania sądu będą z kolei te skutki procesowe, które w zamyśle strony mają skierować postępowanie na określony tor, lecz powstają jako ustawowa konsekwencja zaniechań procesowych strony (np. art. 182 § 1 w zw. z art. 179 § 1). Ewolucja zasady dyspozytywności Do tego klasycznego modelu dyspozycyjności najbardziej zbliżone były unormowania Kodeksu postępowania cywilnego z 1930 r., który najpełniej realizował jej założenia, traktując ją wraz z takimi zasadami jak zasada kontradyktoryjności czy równouprawnienia jako bezwzględną, podlegającą ograniczeniom tylko w wyjątkowych i ściśle określonych przypadkach11. Tego rodzaju ujęcie, wyłączające w znacznej mierze aktywność sądu i sprowadzające jego rolę do ustalenia słuszności żądań wnoszonych przez jedną stronę przeciwko drugiej nie utrzymało się w państwie socjalistycznym, upatrującym nadrzędnej roli sądu i organów państwowych powołanych przez klasę rządzącą w wypełnianiu ich społecznej funkcji, za jaką uznawano m.in. wymiar sprawiedliwości12. Proces cywilny, a więc i zasady postępowania, poddawano sukcesywnie stosownym przekształceniom, tak ażeby nie godził on w specyficzne interesy socjalistycznego społeczeństwa. W przypadku zasady dyspozycyjności nie chodziło jednak o całkowite pozbawienie uprawnień stron, ale uzupełnienie ich uprawnieniami państwa. Nie traktowano tego zabiegu w kategoriach ograniczenia, lecz raczej rozwinięcia i dopełnienia, służącego lepszemu poznaniu prawdziwego stanu rzeczy i tym samym wydaniu sprawiedliwego wyroku zgodnego z obiektywnie istniejąca rzeczywistością13. Towarzyszyło temu założenie, że składową interesu strony jest interes społeczny14. Konsekwencją przyjęcia takiego stanowiska, dyskwalifikującego na wstępie wszelkie dyskusje co do tego, któremu interesowi, prywatno czy publicznoprawnemu, sąd cywilny udziela ochrony, była po prostu konieczność wprowadzenia instytucji państwowych stojących na jego straży. Stały się nimi m.in. prokurator, nazywany czasem prokuratorem cywilnym czy organizacje społeczne ludu pracującego, których udział w procesie cywilny w takim zakresie do tej pory nie był spotykany i stanowił produkt typowo socjalistyczny

11

W. Waśkowski, op. cit., s. 80. M. Cieślak, Zasady procesu karnego i ich system, Zeszyty Naukowe UJ 1956, cyt. za: Z. Resich, Zasada dyspozycyjności i kontradyktoryjności w PRL, „Państwo i Prawo” 1957, nr 7–8, s. 57. 13 W. Berutowicz, Zasada dyspozycyjności w postępowaniu cywilnym, Warszawa 1957, s. 23. 14 Ibidem, s. 55. 12

199


wzbudzający z upływem czasu coraz większą dezaprobatę. W szczególności chodziło o przyznane prokuratorowi nowelą z 1950 r. uprawnienie do wytaczania wszelkich powództw, a więc także tych, dotyczących bezpośrednio życia prywatnego15. Rozszerzono również zakres kompetencji samego sądu. Po pierwsze, zmodyfikowano paremię iudex ne eat ultra petita paritum wyrażającą się w nałożeniu na sąd obowiązku zasądzenia ponad żądanie, gdy powodem był podmiot uspołeczniony lub, gdy przedmiotem powództwa było roszczenie szczególnie ważne z punktu widzenia interesu społecznego (d. art. 184 i art. 203 § 4). Po drugie, uznano za pożądane ograniczenie dowolnej dotychczas rozporządzalności w zakresie cofnięcia pozwu, zrzeczenia się roszczenia i uznania powództwa, jeżeli przedmiotem postępowania było roszczenie ze stosunku pracy, alimentacyjne lub o naprawienie szkody wyrządzonej czynem niedozwolonym (d. art. 329 § 2). Istotnym ograniczenie stanowiło również poddanie kontroli sądu uznania powództwa przez pozwanego, pod kątem obiektywnie istniejącego uzasadnienia dla tej czynności w okolicznościach sprawy (d. art. 218 § 2 kpc). Co się tyczy natomiast czynności dyspozycyjnej o charakterze dwustronnym, a więc ugody sądowej, to podlegała ona wnikliwej kontroli sądu pod względem przyświecającego jej celu oraz warunków, które towarzyszyły jej zawarciu16. Kierunek tych modyfikacji miał przełożenie na postępowanie odwoławcze, które choć toczyć się mogło wyłącznie na wniosek legitymowanego podmiotu, to przecież do kręgu osób legitymowanych zaliczał się także prokurator, bez względu na to czy wytaczał powództwo w pierwszej instancji. Novum stanowiło nieznane dotychczas polskiej procedurze postępowanie rewizyjne17, w której zasada dyspozytywności w ogóle nie dochodziła do głosu, albowiem toczone i wszczynane było ono zupełnie niezależnie od woli stron. Wszystkie te reformy na tyle skutecznie przyczyniły się do zmiany obrazu polskiego procesu, zadań i uprawnień stron, że w końcu zasadę dyspozycyjności zaczęto nazywać bardziej adekwatnie, zasadą kontrolowanej rozporządzalności18.

15

W kpc z 1930 r. sprawy, w których legitymację miał prokurator, były enumeratywnie wyliczone. 16 W. Berutowicz, op. cit., s. 168. 17 Postępowanie rewizyjne wprowadzone zostało 20 sierpnia 1950 r. celem m.in. eliminacji tych orzeczeń, które stoją w sprzeczności z interesem Państwa Ludowego (d. art. 396 § 1). 18 J. Gudowski, op. cit., s. 1023.

200


Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 17

Współczesna postać zasady dyspozycyjności w kpc Po przemianach ustrojowych po 1989 r. powstał problem, co do zasadności utrzymywania instytucji procesowych tamtego okresu19. Jednocześnie okazało się, że wiele z nich na tyle mocno wpisało się w praktykę sądownictwa, że dokonanie ich selekcji nie jest rzeczą łatwą. Dlatego też proces ich usuwania był stosunkowo długi i fragmentaryczny, przy czym w odniesieniu do zasady dyspozycyjności można go podzielić na dwa zasadnicze etapy: pierwszy z roku 199620 (art. 203 § 4) i drugi będący jego kontynuacją z 2004 r.21 (art. 189, 212, 321, 4771). Ponadto nie można nie wspomnieć o przeredagowaniu art. 3 i 5, które choć bezpośrednio nie dotyczyły omawianej zasady, to miały niekwestionowany wpływ na jej rzeczywistą postać. Należy jednakże mieć na uwadze, że zmiany poszły nie tylko w kierunku rozwinięcia dyspozytywności. W ramach nowelizacji utrzymano i rozszerzono jedno z jej elementarnych ograniczeń, czyli legitymację podmiotów innych niż strony do wszczynania postępowania i brania w nim udziału. Oprócz podmiotów już uprawnionych, a więc prokuratora, organizacji społecznych i Rzecznika Praw Obywatelskich, podobne kompetencje przyznano inspektorowi pracy22, Powiatowemu i Miejskiemu Rzecznikowi Konsumentów23 oraz Przewodniczącemu Komisji Papierów Wartościowych i Giełd24, przy czym najszersze uprawnienia nadal przysługują prokuratorowi, a więc podmiotowi wywołującemu pierwsze z kojarzenia z porządkiem publicznoprawnym. Dysponuje on możliwością wszczęcia i wstąpienia do procesu we wszystkich sprawach (za wyjątkiem wszczęcia postępowania w sprawie o rozwód i separację), o ile jego zdaniem wymaga tego, nie jak dawniej interes Państwa Ludowego, ale dla odmiany, interes publiczny, ochrona praworządności i praw obywateli (art. 7). Pomijając okoliczność, że już samo wszczęcie postępowania w imieniu i na rzecz określonej osoby może być w rzeczywistości sprzeczne z jej wolą, to także przystąpienie przez prokuratora do już toczącego się postępowania może nastręczać dla strony problemy w tej postaci, że do czynności mających kardynalne znaczenie dla losów roszczenia, a więc aktów dyspozycji materialnej, wymagana jest zgoda pro19

Ibidem, s. 1023; A. Jakubecki, op. cit., s. 353. Dz.U. nr 43, poz. 189. 21 Dz.U. nr 172, poz. 1804. 22 Ustawa z dnia 2 lutego 1996 r. o zmianie ustawy – Kodeks pracy oraz niektórych innych ustaw (Dz.U. nr 24, poz. 110). 23 Ustawa z dnia 24 lipca 1998 r. o zmianie niektórych ustaw określających kompetencje organów administracji publicznej – w związku z reformą ustrojową państwa (Dz.U. nr 106, poz. 668). 24 Dz.U. z 2006 r. nr 157, poz. 1119. 20

201


kuratora na podstawie przepisów o współuczestnictwie jednolitym (art. 56 § 1). Dochodzić więc może do rozdźwięku pomiędzy żądaniami strony a żądaniem prokuratora, a przecież to strona najlepiej zorientowana jest w swojej sytuacji i najlepiej wie, czego jej potrzeba do skutecznej obrony 25. Wychodząc naprzeciw temu ostatniemu postulatowi ustawodawca uczynił mu zadość przywracając w roku 2004 zakaz orzekania ponad żądanie oraz usuwając możliwość zasądzania z urzędu roszczeń wynikających z faktów przytoczonych przez powoda w sprawach o roszczenia alimentacyjne oraz w sprawach o naprawienie szkody wyrządzonej czynem niedozwolonym (d. art. 321 § 2). Zasadą jest więc, że sąd nie może zasądzić innego niż żądane roszczenia, w większej wysokości albo uwzględnić go w oparciu o inną podstawę faktyczną niż podana w pozwie26, choćby znajdowało to uzasadnienie w świetle zebranego materiału procesowego27. Jedyny wyjątek stanowi możliwość zasądzenia roszczenia alternatywnego przez sąd w sytuacji, gdy w sprawie z zakresu prawa pracy pracownik dokonał wyboru jednego z przysługujących mu roszczeń, które następnie okazało się nieuzasadnione (art. 4771 kpc). W pozostałym zakresie lukę po art. 321 § 2 wypełniła zasada pomocy stronie działającej bez fachowego pełnomocnika przez przewodniczącego, który poucza powoda o roszczeniach wynikających z przytoczonych przez niego faktów (art. 212 i 477), a więc nie koryguje aktu woli podjętego przez stronę, lecz aktywnie inspiruje jego podjęcie28. Uwagi godne jest także odnotowanie, że w treści wspomnianego art. 212 w zd. 2 mowa obecnie o tym, że przewodniczący udziela stronom tylko niezbędnych pouczeń i tylko w przypadku uzasadnionej potrzeby, a nie jak poprzednio: „stosownych pouczeń i wskazówek w razie potrzeby”, co choć zdecydowanie przyczynia się do większej samodzielności strony nie ukierunkowując jej na pewien tok podejmowanych działań, to i tak nie jest konstrukcją wolną od wad, z uwagi na zwrot ocenny „uzasadniona”, 25

26

27

28

T. Ereciński, O nowelizacji kodeksu postępowania cywilnego, „Przegląd Sądowy” 1996, nr 10, s. 6. Uwzględnienie na innej podstawie faktycznej jest uznane za zmianę przez sąd powództwa (I C 1729/53, OSN 1956, nr 3, poz. 64), nie ma jednak przeszkód ku zmianie przez sąd powołanej przez stronę podstawy prawnej (A. Zieliński (w:) A. Zieliński (red.), Kodeks postępowania cywilnego, t. 1: Komentarz do art. 1– 505, Warszawa 2005, s. 771). Poprzednio, chociaż sąd mógł wyrokować na podstawie całości materiału procesowego i wynikających z nich okoliczności faktycznych, to uściślając – chodziło o te okoliczności, które znalazły potwierdzenie w przytoczeniach powoda, a nie strony przeciwnej (A. Zieliński, op. cit., s. 613). Uzasadnienie do ustawy z dnia 2 lipca 2004 o zmianie ustawy – Kodeks postępowania cywilnego oraz niektórych innych ustaw.

202


Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 17

który pozostawia uznaniu sądu rozstrzygnięcie, który moment już uzasadnia, a który jeszcze nie, wkroczenia z pouczeniem29. Ponadto, należy pamiętać o tym, że dyspozycyjność nie jest synonimem samowystarczalności. Zatem faktyczna realizacja wprowadzonych zmian jest uwarunkowana w dużym mierze potencjałem intelektualnym strony. Jej urzeczywistnienie możliwe jest tylko wtedy, gdy strona jest w stanie podołać ciężarowi danych jej uprawnień. Trudno bowiem mówić o korzyściach płynących dla strony z ograniczenia ingerencji sądu w jej aktywność, jeśli strona jest nieporadna i bez pomocy z zewnątrz najprawdopodobniej przegra proces. Z drugiej strony nie sądu rolą jest nieustanne dawanie stronom przepisu jak krok po kroku prowadzić proces, co zresztą może być postrzegane jako stronniczość sądu30 i stanowić podstawę zaskarżenia orzeczenia bądź złożenia wniosku o wyłączenie sędziego. Stąd też kolejna zmiana będąca środkiem zaradczym na zasygnalizowaną wyżej ewentualność, tj. pouczenie przewodniczącego co do celowości ustanowienia pełnomocnika procesowego, którego udział powinien być gwarancją wyrównania szans stron31 i do którego już przepisy o pouczeniach sądu nie mają zastosowania32. Natomiast co do czynności dyspozytywnych podejmowanych przez stronę samodzielnie, to nawet gdy w sprawie nie występuje prokurator czy podmiot działający na jego prawach, to nadal nie są one dokonywane dowolnie, lecz w każdym przypadku podlegają kontroli sądu, tyle że na podstawie odmiennych niż kilka lat wcześniej kryteriów. Odciążono zatem sąd z obowiązku dokonywania oceny, czy podejmowane przez strony czynności dyspozytywne są zgodne z ich33 usprawiedliwionym interesem 34, chyba że chodzi o interes pracownika lub ubezpieczonego 29

Por. A. Jakubecki, Opinia w sprawie ustawy z dnia 28 maja 2004 r. o zmianie ustawy – Kodeks postępowania oraz niektórych innych ustaw (druk sejmowy nr 965). 30 F. Zedler, Co dalej z kodeksem postępowania cywilnego? (w:) I. Ratusińska (red.), Czterdziestolecie kodeksu postępowania cywilnego. Zjazd Katedr Postępowania Cywilnego w Zakopanem (7–9.10.2005 r.), s. 318. 31 K. Piasecki (w:) K. Piasecki (red.), Kodeks postępowania cywilnego. Komentarz, Warszawa 1996, s. 69. 32 Jednakże, gdyby sposób działania fachowego pełnomocnika wskazywał na jego daleko idącą niekompetencję, sąd może, jeśli uzna to za niezbędne, może zasugerować stronie zmianę pełnomocnika (A. Góra-Błaszczykowska, Zasada równości stron w aspekcie zmiany przepisów art. 5 i 212 k.p.c. i wynikających z nich obowiązków sądu w postępowaniu cywilnym (uwagi na tle orzecznictwa Sądu Najwyższego), „Przegląd Sądowy” 2005, nr 10, s. 85. 33 Literatura wskazywała na konieczność zważenia także na interes osób trzecich, np. M. Sychowicz (w:) Kodeks postępowania cywilnego. Komentarz (red. K. Piasecki), Warszawa 1996, s. 606. 34 Przez usprawiedliwiony interes stron należało rozumieć np. działanie strony na swoją niekorzyść lub brak świadomości co do następstw czynności w postaci

203


w sprawach z zakresu prawa pracy i ubezpieczeń społecznych (art. 469) – co jest konsekwencją realizacji paremii volenti non fit iniuria, a ponadto sam obowiązek kontroli w związku z eliminacją dochodzeń ograniczono wyłącznie do okoliczności znajdujących potwierdzenie w zgromadzonym materiale procesowym. Wspomniane przesłanki oceny są obecnie takie same, jak te odnoszące się do oceny ważności czynności prawnych (art. 58 k.c.) i stanowią je: zgodność z prawem, zasadami współżycia społecznego oraz celem w postaci nie dążenia do obejścia prawa i odnoszą się do cofnięcia pozwu35, zrzeczenia się lub ograniczenia roszczenia (art. 203 § 4), zawarcia ugody (art. 223 § 1, art. 47913 § 2), oraz uznania powództwa (art. 213 § 2). Dodatkowo, pewne obostrzenia w tym zakresie obowiązują na gruncie postępowań odrębnych. Tak więc kolejnym odstępstwem od zasady związania uznaniem jest obligatoryjność przeprowadzenia postępowania dowodowego w sprawach małżeńskich i między rodzicami i dziećmi, co stanowi analogiczne jak w postępowaniu odrębnym z zakresu prawa pracy wzmocnienie, w założeniu, strony słabszej aktywnością sądu, a jeśli chodzi o zrzeczenie się roszczenia, a więc całkowitą rezygnację z możliwości dochodzenia prawa w przyszłości, to może być ono skuteczne, jedynie o tyle, o ile podlega swobodnemu rozporządzaniu także w ujęciu roszczenia materialnoprawnego36. Podobne zastrzeżenie jak przy zrzeczeniu się roszczenia dotyczy także tych spraw, które mogą być objęte ugodą sądową. Należy przy tej okazji nadmienić, że w tym ostatnim wypadku najszerszy zakres dyspozycyjności przejawia się przede wszystkim w całkowitej, niepodlegającej żadnym rygorom i reperkusjom, fakultatywności w przystąpieniu do próby ugodowej zarówno w drodze postępowania pojednawczego, jak i w trakcie procesu.

35

36

37

straty roszczenia (II CZ 51/85, LEX nr 8712). Ponadto do rażącego naruszenia usprawiedliwionego interesu osób uprawnionych dochodziło również wówczas, gdy zawarcie ugody stawiało stronę obiektywnie w zdecydowanie gorszej sytuacji, niż gdyby ugody nie zawierała, zwróciła się do sądu o rozstrzygnięcie sporu i rozstrzygnięcie to uzyskała (II CR 840/73,OSNC 1974/12/216). Ograniczeniem cofnięcia pozwu jest dodatkowo wymóg uzyskania zgody pozwanego, jeśli powód pragnie dokonać tej czynności już po rozpoczęciu rozprawy, a nie towarzyszy jej jednocześnie zrzeczenie się roszczenia. S. Dmowski (w:) Kodeks postępowania cywilnego. Komentarz, red. K. Piasecki, Warszawa 1996, s. 725; J. Jodłowski, Z. Resich, J. Lapierre, T. Misiuk-Jodłowska, K. Weitz, op. cit., s. 140. Przy czym ograniczenie roszczenia, bądź wystąpienie z nowym w miejsce poprzedniego, jako nie będące zmianą sensu stricto podlega także rygorowi z 203 (P. Telenga (w:) A. Jakubecki (red.), Kodeks postępowania cywilnego. Praktyczny komentarz, Zakamycze 2005, s. 274; także postanowienie SN II CZ 46/71, LEX nr 6926).

204


Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 17

Za implikację dyspozytywności uznawana jest także dopuszczalność podmiotowej i przedmiotowej37 zmiany powództwa w toku postępowania, której granice zakreśla jedynie właściwość sądu (art. 193 § 1)38. Pewne modyfikacje cechują zasadę dyspozytywności w postępowaniu nieprocesowym39, co jest konsekwencją innego charakteru spraw w nim rozpoznawanych i przyjęcia odmiennych reguł nim rządzących. Przede wszystkim w określonych sprawach dopuszczalne jest wszczęcie postępowania przez sąd z urzędu (art. 506), a w sytuacji gdy takie wszczęcie byłoby potencjalnie możliwe, bezskuteczne staje się cofnięcie złożonego wniosku o jego wszczęcie (art. 512 § 2). Odwrotnie niż w procesie, skuteczne jest również, w zakresie dyspozycji formalnej, zrzeczenie się doręczenia postanowienia, powodujące przesunięcie biegu terminu do wniesienia środka odwoławczego. Obecny kształt zasady dyspozycyjności w postępowaniu cywilnym spotyka się tak z krytyką, jak i z głosami aprobaty. Przede wszystkim odnoszą się one do zasięgu towarzyszących jej ograniczeń, które są o tyle znamienne, że jako dotyczące jednej z fundamentalnych zasad, na którym zbudowane jest postępowanie cywilne, nadają ostateczną formę licznym jego instytucji i nakierowują na ich określoną wykładnię. Przyjmuje się zatem, że współczesny proces cywilny oparty jest na funkcjonowaniu ograniczonej zasady dyspozytywności, a owe ograniczenia można w zależności od przyjętego punktu widzenia określić mianem mniej lub bardziej pożądanych i uzasadnionych. Przyjmuje się bowiem, że choć pełne „uoficjalnienie” dyspozycyjności prowadzi do zatracenia przez proces cywilny swego charakteru, to pewne minimalne i wyważone ograniczenia są bezwzględnie konieczne dla zachowania równowagi pomiędzy wymogami stawianym czynnościom materialnym stron a ich odwzorowaniem w sferze procesowej, tak aby ta udzielana im ochrona nie miała charakteru wyłącznie iluzorycznego. Z aprobatą spotyka się więc zrównanie unormowań prawnomaterialnych i procesowych w zakresie poddania ich jednolitej ocenie pod kątem zgodności z prawem, zasadami współżycia społecznego i nie dążenia do obejścia prawa, które to poprzednio były zróżnicowane nawet w obrębie tej samej instytucji (ugoda przedsądowa i sądowa)40. Harmonizacja ta ma m.in. takie znaczenie, że przy dokonywaniu oceny skuteczności czynności, która klasyfikowana bywa niekonsekwentnie, tj. bądź jako czynność materialna bądź procesowa, ostateczny wynik tej 38

J. Jodłowski, Z. Resich, J. Lapierre, T. Misiuk-Jodłowska, K. Weitz, op. cit., s. 139. K. Korzan, Postępowanie nieprocesowe, Warszawa 2004, s. 64. 40 J. Jankowski, Nowelizacja kodeksu postępowania cywilnego. Cz I: Postępowanie rozpoznawcze, „Monitor Prawniczy” 2004, nr 19, s. 876. 41 Por. na tle poprzedniego stanu prawnego np. II CR 214/84, OSNC 1985/4/52. 39

205


klasyfikacji, staje się bezprzedmiotowy, a dokonywanie samej klasyfikacji, zbędne41. Ponadto istnienie owych ograniczeń służy pośrednio także i drugiemu celowi, który jest bardziej domeną postulatu dążenia do wykrycia prawdy tj. zapobieganiu i wychwytywaniu procesów fikcyjnych42, prowadzących do usankcjonowania przez organ państwowy tych interesów stron, które niekoniecznie zasługują na aprobatę43. Zatem, ogólnie rzecz ujmując, współczesny model zasady dyspozycyjności zdaje się dążyć do ograniczeń racjonalnych, wyważonych i odideologizowanych, czego wyrazem jest sprowadzenie ingerencji sądu w czynności dyspozycyjne do niezbędnego minimum, bez prawa dokonywania oceny tych czynności pod kątem ich rentowności dla strony. W związku z tym, konsekwentnie negatywnie postrzegane jest utrzymywanie czy rozbudowywanie uprawnień przysługujących prokuratorowi44 i innym podmiotom występujących na jego prawach. Uprawnienia te bowiem nie dość, że stoją w jaskrawej opozycji do powyższej koncepcji, to dodatkowo, z uwagi na znaczną ilość i różnorodność legitymowanych podmiotów, nierzadko się dublują, nakładają i w konsekwencji prowadzą do rozmycia i zamazania ich istoty i zakresu. Należy jednak przy tym zasygnalizować, ze inną kwestią jest samo przyznawanie kompetencji w zakresie aktów dyspozycji materialnej rozmaitym 42

43

44

A. Jakubecki, Kontradyktoryjność a poznanie prawdy w procesie cywilnym w świetle zmian kodeksu postępowania cywilnego, „Przegląd Sądowy” 1998, nr 10, s. 82. Chodzi więc o zapobieżenie powstawania sytuacji, które byłyby rezultatem rozumowania, że skoro to stronie, zgodnie z zasadą dyspozycyjności, daje się narzędzia służące uzyskaniu orzeczenia określonej treści, to tym bardziej powinno się przyznać jej swobodę w zakresie przywoływanego materiału dowodowego, stanowiącego podstawę orzekania. Logicznie jest to argumentacja spójna i prowadząca do wniosku, że maksymalizacji zasady dyspozycyjności służy oparcie się sądu na prawdzie formalnej, a więc w zasadzie nieograniczone i niekontrolowane dysponowanie przedmiotem sporu na podstawie odpowiednio ukierunkowanego materiału dowodowego, którego zakres modyfikowany może być tylko przez wnioski dowodowe drugiej strony. O ile interesy stron są faktycznie przeciwstawne i obie strony są odpowiednio przygotowane do prowadzenia procesu (przede wszystkim korzystają z zastępstwa fachowych pełnomocników), obawa przed wydaniem orzeczenia nieodpowiadającego stanowi faktycznemu jest w zasadzie niewielka. Nawet jeśli sposób przytaczania faktów przez stron jest wybiórczy i tendencyjny, to można założyć, że zostanie skorelowany z czynnościami przeciwnika. Jeśli jednak prowadzony proces od początku jest spreparowany, wtedy sąd staje się jedynie odpowiednio manipulowanym narzędziem pozostawionym do dyspozycji stron. P. Pogonowski, Wpływ wejścia w życie Konstytucji RP z 1997 r. na sądowe postępowania cywilne (w:) I. Ratusińska (red.), Czterdziestolecie kodeksu postępowania cywilnego. Zjazd Katedr Postępowania Cywilnego w Zakopanem (7–9.10.2005 r.), s. 248.

206


Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 17

organom i instytucjom, a inną samo korzystanie z nadanych uprawnień, co pozwala z kolei daje podstawę do rozważań, czy i na ile omawiany problem ma doniosłe znaczenie praktyczne, a na ile stanowi największy wyłom od zasady dyspozytywności, lecz tylko na papierze45.

Literatura cytowana: Berutowicz W., O pojęciu naczelnych zasad postępowania cywilnego, „Studia Cywilistyczne” t. 25–26. Berutowicz W., Zasada dyspozycyjności w postępowaniu cywilnym, Warszawa 1957. Broniewicz W., Postępowanie cywilne w zarysie, Warszawa 2005. Dolecki H., Postępowanie cywilne. Zarys wykładu, Warszawa 2005. Ereciński T., O nowelizacji kodeksu postępowania cywilnego, „Przegląd Sądowy” 1996, nr 10. Góra-Błaszczykowska A., Zasada równości stron w aspekcie zmiany przepisów art. 5 i 212 k.p.c. i wynikających z nich obowiązków sądu w postępowaniu cywilnym (uwagi na tle orzecznictwa Sądu Najwyższego), „Przegląd Sądowy” 2005, nr 10. Gudowski J., O kilku naczelnych zasadach procesu cywilnego – wczoraj, dziś, jutro (w:) Prawo prywatne czasu przemian. Księga Pamiątkowa ku czci Profesora Stanisława Sołtysińskiego, Poznań 2005. Jakubecki A. (red.), Kodeks postępowania cywilnego. Praktyczny komentarz, Zakamycze 2005. Jakubecki A., Kontradyktoryjność a poznanie prawdy w procesie cywilnym w świetle zmian kodeksu postępowania cywilnego, „Przegląd Sądowy” 1998, nr 10. Jakubecki A., Naczelne zasady postępowania cywilnego w świetle kpc (w:) I. Ratusińska (red.), Czterdziestolecie kodeksu postępowania cywilnego. Zjazd Katedr Postępowania Cywilnego w Zakopanem (7–9.10. 2005 r.), Kraków 2006.

45

Według danych Prokuratury w 2005 r. liczba spraw z udziałem prokuratora wyniosła 65 tys. (www.ms.gov.pl). Dla porównania przybliżona liczba spraw, które wpłynęły do sądów cywilnych (bez spraw z zakresu prawa pracy)w tym samym okresie to 7.107.574 (www.ms.gov.pl). Liczba spraw skierowanych do sądów pracy to ok 255.767, a liczba powództw wniesionych przez inspektorów PIP to 270 (www.pip.gov.pl). Z uwagi na brak danych całościowych dot. działalności miejskich i powiatowych rzeczników praw konsumenta, tytułem przykładu: Miejski Rzecznik z Jaworzna (www.jaworzno.pl) wniósł w 2005 r. jedno powództwo, Miejski Rzecznik w Chełmie (www.chelm.pl) nie wniósł żadnego pozwu.

207


Jakubecki A., Opinia w sprawie ustawy z dnia 28 maja 2004 r. o zmianie ustawy – Kodeks postępowania oraz niektórych innych ustaw (druk sejmowy 965). Jankowski J., Nowelizacja kodeksu postępowania cywilnego. Cz I: Postępowanie rozpoznawcze, „Monitor Prawniczy” 2004, nr 19. Jodłowski J., Resich Z., Lapierre J., Misiuk-Jodłowska T, Witz K., Postępowanie cywilne, Warszawa 2005. Korzan K., Postępowanie nieprocesowe, Warszawa 2004. Mądrzak H., Marszałkowska-Krześ E., Postępowanie cywilne, Warszawa 2003. Piasecki K. (red.), Kodeks postępowania cywilnego. Komentarz, Warszawa 1996. Pogonowski P., Wpływ wejścia w życie Konstytucji RP z 1997 r. na sądowe postępowania cywilne [w:] I. Ratusińska (red.), Czterdziestolecie kodeksu postępowania cywilnego. Zjazd Katedr Postępowania Cywilnego w Zakopanem (7–9.10.2005 r.), Kraków 2006. Resich Z., Zasada dyspozycyjności i kontradyktoryjności w PRL, „Państwo i Prawo” 1957, nr 7–8. Snitko-Pleszko M., Kpc po nowelizacjach, „Monitor Prawniczy” 2005, nr 20. Wałkowski W., Podręcznik procesu cywilnego, Wilno 1932. Zedler F., Co dalej z kodeksem postępowania cywilnego? (w:) I. Ratusińska (red.), Czterdziestolecie kodeksu postępowania cywilnego. Zjazd Katedr Postępowania Cywilnego w Zakopanem (7–9.10.2005 r.), Kraków 2006.

208


Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 17

Krzysztof Felchner

Abuzywna rejestracja domeny internetowej w prawie polskim (użycie tytułu prasowego w domenie internetowej – uwagi na tle orzeczenia Sądu Polubownego ds. Domen Internetowych z dnia 9 czerwca 2005 r., 02/05/PA) Wstęp Dynamiczny rozwój internetu w Polsce w ostatnich latach pociągnął za sobą szereg pozytywnych konsekwencji. Stworzył jednak także wiele nowych zagrożeń – niektóre z nich można poddać analizie także z prawniczego, a szczególnie cywilnoprawnego, punktu widzenia. Celem niniejszego referatu jest zarysowanie aktualnego obecnie problemu abuzywnej rejestracji domen internetowych w prawie polskim, ze wskazaniem podstawowych płaszczyzn ochrony przed tego typu procederem głównie w oparciu o przepisy prawa cywilnego, własności przemysłowej, zwalczania nieuczciwej konkurencji oraz dynamicznie rozwijające się orzecznictwo. Szczególną uwagę poświęcono analizie polskiego orzeczenia dotyczącego umieszczenia w domenie internetowej tytułu prasowego. Pojęcie domeny internetowej, jej budowa oraz rejestracja W doktrynie polskiej pojawiły się różne próby zdefiniowania domeny internetowej (zwanej także adresem internetowym). Na potrzeby niniejszego referatu można powołać się na tzw. definicję ekonomiczno-prawną, według której domena jest „znakiem o określonej wartości majątkowej wynikającej z jego funkcji identyfikacyjnej oraz stanu wyłączności powstałego w wyniku umowy między dysponentem domeny a rejestratorem”1. Z punktu widzenia budowy rozróżnia się ponadto tzw. domeny krajowe (np. dla Polski pl, dla Niemiec de) oraz rodzajowe (np. dla przedsiębiorców com, dla organizacji org). Domeny krajowe oraz rodzajowe są

1

J. Ożegalska-Trybalska, Adresy internetowe..., s. 63. Tamże przytoczone także techniczne oraz użytkowe rozumienie pojęcia domeny internetowej.

209


domenami pierwszego stopnia, występujące za nimi oznaczenie słowne jest zaś domeną drugiego stopnia, która z kolei może mieć charakter ogólny, rodzajowy lub funkcjonalny. Możliwe jest także wystąpienie domeny trzeciego lub dalszych stopni2. To właśnie domeny dalszych stopni są istotne z punktu widzenia omawianego tematu, jako że są one przez użytkowników obierane zasadniczo swobodnie, co prowadzić może do sporów prawnych. W Polsce administrowaniem i rejestracją domen internetowych z końcówką pl zajmuje się Naukowa i Akademicka Sieć Komputerowa (NASK)3. Rejestracja odbywa się na podstawie wniosku o rejestrację, przy czym zarejestrować można – upraszczając – właściwie każdą nazwę o ile taka nie została zarejestrowana już wcześniej lub nie toczy się w stosunku do niej postępowanie rejestracyjne. Z chwilą rejestracji nazwy domeny zostaje zawarta umowa o rejestrację i utrzymywanie nazwy domeny, a użytkownik zobligowany jest od uiszczania opłaty rocznej. „Cybersquatting” (abuzywna rejestracja domeny internetowej) Termin „cybersquatting” jest różnie definiowany4, ponadto istnieją także inne określenia tego procederu5, przy czym w doktrynie polskiej nie ustaliła się jeszcze jednolita nomenklatura. Mianem tym określa się często wszelkie formy naruszeń prawa związane z rejestracją domeny internetowej. Jednym zaś z możliwych tłumaczeń tego pojęcia na język polski jest właśnie „abuzywna rejestracja domen internetowych”. Na gruncie opisanych powyżej zasad, którymi kieruje się NASK przy rejestracji domen, proceder ten jest również w Polsce stosunkowo szeroko rozpowszechniony.

2

3 4 5

6

Np. w domenie www.znaktowarowy.com.pl pl jest domeną pierwszego stopnia, krajową; com jest domeną drugiego stopnia, rodzajową; zaś znaktowarowy jest dowolnie przez użytkownika obraną domeną trzeciego stopnia. Sekwencja www jest stałym elementem wielu domen nie posiadającym zdolności odróżniania. Przykład za: A. Kobylańska, Ochrona znaków towarowych..., s. 10. www.nask.pl. Na trudności w definicji tego pojęcia wskazuje A. Kobylańska, op. cit., s. 13. Inne określenia to np.: cyberpiracy, domain name piracy, domain name grabbing, warenhousing – zob. J. Ożegalska-Trybalska, op. cit., s. 72–73, lub w tłumaczeniu polskim: piractwo domenowe, grabież domen – zob. A. Kobylańska, op. cit., s. 13. Wyjątkiem jest tu słynna już amerykańska ustawa Anticybersquatting Consumer Protection Act (ACPA) z 1999 r., szczegółowo omówiona przez J. Ożegalską-Trybalską, op. cit., s. 16 i nast.

210


Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 17

Prawne podstawy ochrony przed spekulacyjną rejestracją domen internetowych Jak dotąd brak w prawie polskim, jak i zresztą w większości światowych porządków prawnych6, osobnego aktu prawnego sankcjonującego cybersquatting. Rozwiązań należy więc szukać na gruncie obecnie obowiązujących przepisów ustawy – Prawo własności przemysłowej7 (dotyczących ochrony znaków towarowych), ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji8 (dotyczących klauzuli generalnej oraz kilku konkretnych deliktów nieuczciwej konkurencji), kodeksu cywilnego9 (dotyczących ochrony dóbr osobistych i prawa do firmy, czy też po prostu ogólnie sankcjonowania czynów niedozwolonych), wreszcie ewentualnie także ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych10 (dotyczących ogólnie ochrony utworu) oraz ustawy – Prawo prasowe11 (dotyczących rejestracji tytułu prasowego). W świetle PWPU „znakiem towarowym może być każde oznaczenie, które można przedstawić w sposób graficzny, jeżeli oznaczenie takie nadaje się do odróżnienia towarów jednego przedsiębiorstwa od towarów innego przedsiębiorstwa” (art. 120 PWPU). Domena internetowa może więc zostać zakwalifikowana jako znak towarowy (także znak renomowany lub powszechnie znany). Przesłanki naruszenia kształtują się w takim przypadku następująco: używanie domeny w obrocie gospodarczym w charakterze znaku towarowego, użycie domeny na terytorium RP, bezprawny charakter wykorzystania znaku w domenie, podobieństwo lub identyczność domeny w stosunku do zarejestrowanego znaku towarowego i jego użycie w odniesieniu do podobnych lub identycznych usług i towarów co u odbiorcy może spowodować błąd polegający na skojarzeniu znaku z adresem12. Na gruncie ZNKU możemy po pierwsze zaklasyfikować abuzywną rejestrację domeny jako tzw. nienazwany czyn nieuczciwej konkurencji na podstawie klauzuli generalnej z art. 3 ZNKU („Czynem nieuczciwej konkurencji jest działanie sprzeczne z prawem lub dobrymi obyczajami, jeżeli zagraża lub narusza interes innego przedsiębiorcy lub klienta”), po drugie zaś praktyki takie można uznać za: wprowadzenie w błąd co do tożsamości przedsiębiorstwa (art. 5 ZNKU), wprowadzenie w błąd co 7

Tj. Dz.U. z 2003 r. nr 119, poz. 1117 ze zm., dalej PWPU. Tj. Dz.U. z 2003 r. nr 153, poz. 1503 ze zm., dalej ZNKU. 9 Tj. Dz.U. z 1964 r. nr 16, poz. 93 ze zm., dalej KC. 10 Tj. Dz.U. z 2000 r. nr 80, poz. 904 ze zm., dalej PAPPU. 11 Tj. Dz.U z 1984 r. nr 34, poz. 187, ze zm., dalej PPU. 12 Przesłanki za J. Ożegalską-Trybalską, op. cit., s. 137. Inne są przesłanki naruszenia prawa ochronnego na znak towarowy renomowany, który korzysta z ochrony poza granicami specjalizacji. 8

211


do pochodzenia towarów i usług (art. 10 ZNKU), utrudnianie dostępu do rynku on-line (art. 15 ZNKU), posługiwanie się w domenie fałszywym lub oszukańczym oznaczeniem geograficznym (art. 8 ZNKU), reklamę wprowadzającą w błąd (art. 16 ZNKU). Podstawą ochrony w pewnych przypadkach mogą być też przepisy KC statuujące ochronę dóbr osobistych, i to nie tylko osób fizycznych13 (art. 23 i 24 KC), ale, co istotne w obrocie gospodarczym, także osób prawnych14 (art. 43 KC) oraz ochronę praw do firmy (art. 43 zn. 10 KC). Możliwe jest także oparcie się na ogólnych przepisach o odpowiedzialności za czyny niedozwolone (art. 415 i nast. KC). Ewentualnie ochrony można szukać także w przepisach PAPPU. Z reguły jednak trudno byłoby wykazać, że nazwa np. przedsiębiorstwa jest na tyle oryginalna, że w rozumieniu art. 1 PAPPU stanowi utwór, którego zamieszczenie w domenie internetowej stanowiłoby naruszenie praw autorskich. W praktyce orzeczniczej podstawą ochrony okazał się także art. 21 PPU – o czym jeszcze będzie dalej osobno mowa. Wybór podstawy prawnej roszczeń determinuje oczywiście ich rodzaj, z reguły jednak żądać można zaniechania oraz odszkodowania. Rozstrzyganie sporów powstałych na tle spekulacyjnej rejestracji domen internetowych Problematyka domen internetowych jest specyficzna, często wymaga specjalistycznej prawniczej wiedzy z zakresu prawa własności intelektualnej, a wręcz z zakresu kształtującej się już jako odrębnej dziedziny tzw. prawa cyberprzestrzeni (cyberlaw). Stąd nie zawsze sądy powszechne potrafią sobie z nią poradzić15. Jak dotąd w Polsce zapadło już kilka ich orzeczeń w omawianym przedmiocie16, jednak szczególnie znaczące jest orzecznictwo powstałego w 2003 roku Sądu Polubownego ds. Domen Internetowych przy Polskiej Izbie Informatyki i Telekomunikacji 13 14

15

16

Zob. sprawę Renaty Beger: http://prawo.vagla.pl/node/5475, 20.04.2006. Zob. głośną sprawę NSZZ Solidarność: http://www.idg.pl/news/82827.html, 20.04.2006. Na „nieznajomość tematyki domen internetowych” wśród sędziów oraz innych prawników, np. pytanie adwokata: „Czym właściwie jest ten «domen»?” wskazuje też Raport z prac nad uruchomieniem Sądu Polubownego przy PIIT, zob.http://www.piit.org.pl/piit/index.jsp?place=Menu07&news_cat_id= 18&layout=3&reset_offset=1&lang=pl, 20.04.2006. Zob. np. wyrok Sądu Okręgowego w Łodzi w sprawie domen wykorzystujących słowo „microsoft” http://prawo.vagla.pl/node/4214, www.micr0soft.pl, 20.04.2006. Sprawę tą (oraz podobną dotyczącą domeny www.centrumjanki.pl) omawia także dokładnie J.R. Antoniuk, Ochrona znaków towarowych..., s. 216 i nast.

212


Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 17

(SPDI)17. Arbitrami w sądzie tym są wybitni polscy prawnicy, zarówno uczeni jak i praktycy, m.in. z Instytutu Prawa Własności Intelektualnej UJ. Jak dotąd rozpoznano kilkadziesiąt spraw, opierając się z reguły na przepisach PWPU i ZNKU. Poniżej przykładowo przeanalizowano jedno z ciekawszych orzeczeń. Użycie tytułu prasowego w domenie internetowej – uwagi na tle orzeczenia Sądu Polubownego ds. Domen Internetowych z dnia 9 czerwca 2005 r., 02/05/PA (piłkanożna.pl) Art. 21 PPU dotyczący rejestracji dziennika lub czasopisma w sądzie stanowi, że „organ rejestracyjny odmówi rejestracji (…), jeżeli jej udzielenie stanowiłoby naruszenie prawa do ochrony nazwy istniejącego już tytułu prasowego”. Oparty na jego podstawie charakter ewentualnego prawa do tytułu prasowego jest jednak kwestią sporną, a poza tym rzadko poruszaną w doktrynie. Wskazać można w szczególności na pogląd, zgodnie z którym w prowadzonym na podstawie tego przepisu postępowaniu rejestracyjnym dotyczącym tytułu prasowego nie przesądza się jakiegokolwiek do niego prawa, a jedynie notyfikuje się, kto jest jego wydawcą. Wpisowi tytułu do odpowiedniego rejestru przyznaje się jednak swego rodzaju funkcję gwarancyjną. Mimo to judykatura nie ma wątpliwości co do tego, że prawa do tytułu przysługują wydawcy oraz że to właśnie on może poszukiwać ochrony18. Kwestia ta nie była jeszcze przedmiotem analizy na gruncie doktryny polskiej dotyczącej problematyki sporów o domeny internetowe, jakkolwiek znalazła już odbicie w orzecznictwie SPDI, a mianowicie w sprawie pilkanożna.pl19. SPDI uznał, że pozwany prowadząc pod sporną domeną serwis internetowy na tematy związane z piłką nożną naruszył prawo wyłączne powoda będącego wydawcą czasopisma „Piłka Nożna” do tytułu prasowego, wykorzystując ponadto renomę z nim związaną. Sąd ten wywiódł mianowicie następująco: „Istnienie odrębnego prawa do tytułu prasowego przesądza wyraźnie art. 21 ustawy z dnia 26 stycznia 1984 r. – Prawo Prasowe (...). Z brzmienia art. 21 Prawa Prasowego 17

18

19

Bliższe informacje o Sądzie, z niektórymi orzeczeniami włącznie, na stronie internetowej podanej w przypisie poprzedzającym. Na świecie istnieją już podobne sądy, często działające w oparciu o opracowane przez ICANN w 1999 r. „Zunifikowane zasady rozwiązywania sporów o domeny internetowe” (UDRP). Wskazać można tutaj Centrum Arbitrażu i Mediacji WIPO w Genewie czy japońskie Centrum Arbitrażu dla Własności Przemysłowej. UDRP omawia dokładnie J. Ożegalska-Trybalska, op. cit., s. 390 i nast. Tak G. Tylec, Ochrona tytułu..., s. 171 w której autor przytacza także dotychczasowe poglądy doktryny w tym zakresie. Wyrok SPDI z dnia 9 czerwca 2005 r., 02/05/PA (pilkanozna.pl), dostępny na stronie www.arbitraż.piit.pl, 20.04.2006.

213


wynika zatem, że podmiot, któremu przysługuje tytuł prasowy (...), ma prawo do ochrony nazwy tego tytułu, co w praktyce sprowadza się do ochrony przed posługiwaniem się bez jego wiedzy i zgody tym tytułem przez inne podmioty (...). Działanie Pozwanego w analizowanym stanie faktycznym jest sprzeczne z uprawnieniami Powoda – w zakresie przysługującego mu prawa do tytułu prasowego „Piłka Nożna” także w obszarze prawa autorskiego. Wynika to mianowicie z art. 11 ust. 2 ustawy (...) o prawie autorskim i prawach pokrewnych. (...). Z tego, że Powodowi na podstawie powyższego przepisu przysługuje prawo do tytułu prasowego wynika, że wszystkie inne podmioty, a więc także Pozwany, które zamierzają się tytułem tym dla swych celów posłużyć, tym bardziej, jeśli są to cele komercyjne, związane z prowadzeniem serwisów informacyjnych o tej samej tematyce, powinny zwrócić się do Powoda z prośbą o udzielenie stosownej zgody w tym zakresie. Dopiero uzyskanie zgody Powoda wykluczałoby wystąpienie naruszenia jego praw do tytułu prasowego „Piłka Nożna”. Uzasadnienie takie może wzbudzać pewne wątpliwości, w szczególności w kontekście określenia prawa do tytułu prasowego mianem prawa wyłącznego wydawcy czasopisma. Jak wskazano już jednak wcześniej, koncepcja ta, jakkolwiek sprzeczna z poglądami doktryny, wpisuje się w dotychczasową linię orzeczniczą sądów powszechnych. Możliwe jest natomiast powołanie się na art. 11 PAPPU, który faktycznie statuuje autorskoprawną ochronę tytułu publikacji periodycznej, z tym jednak, że tytuł taki spełniać musi przesłanki oryginalności oraz indywidualności, co w omawianym przypadku może być sporne. Na marginesie można jednak wskazać, że w niektórych krajach tytuł (utworu, prasowy) korzysta z waloru przedmiotu praw własności intelektualnej o charakterze bezwzględnym w zakresie daleko szerszym niż w prawie polskim. Przykładem jest tu regulacja niemieckiej MarkenG20. W judykaturze niemieckiej znaleźć można zatem stosunkowo wiele orzeczeń dotyczących ochrony tytułu prasowego w kontekście sporów o domeny internetowe. Generalnie podkreśla się, że od tytułu takiego jako przedmiotu ochrony nie wymaga się zdolności odróżniającej o takim natężeniu jak np. od znaku towarowego, jako że zwyczajowo może on mieć charakter opisowy bądź rodzajowy. Do naruszenia prawa do tytułu poprzez rejestrację domeny dochodzi zaś w szczególności, gdy umieszczona pod nią strona internetowa przypomina treścią zawartość danego czasopisma, lub wywołuje skojarzenia o związku czasopisma z towarami czy usługami za jej pośrednictwem oferowanymi21. 20

Ustawa z dnia 5 października 1994 r. o ochronie znaków towarowych i pozostałych oznaczeń (BGBl. I S. 3082, ze zm.). 21 Tak R. Ingerl, Ch. Rohnke, Markengesetz..., s. 1019; N. Härting, Internetrecht..., s. 290. Tam też wskazane konkretne przykłady orzeczeń.

214


Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 17

Podsumowanie Analizowany powyżej wyrok w sprawie umieszczenia tytułu prasowego w domenie internetowej dobrze obrazuje złożoność omawianej problematyki, jakkolwiek z teoretycznego punktu widzenia można z wywodem sądu polemizować. Ogólnie na tle powyższych rozważań de lege lata wyłania się ciekawy problem prawnego statusu i podstaw ochrony domeny internetowej. W literaturze polskiej problem ten rozważany jest jednak także de lege ferenda. W szczególności wskazuje się tu na możliwość wprowadzenia dla domeny internetowej ochrony sui generis22, możliwość kodyfikacji prawa internetu w formie swoistego kodeksu lub jednolitej regulacji międzynarodowej23, wreszcie także szkicuje się kierunki ewentualnej zmiany obecnie obowiązujących przepisów prawa polskiego24 oraz dalszego rozwoju sądownictwa polubownego25. Najbliższe lata z pewnością przyniosą w zakresie tej dynamicznie rozwijającej się, wraz z ciągłym postępem technologicznym, problematyki zmiany legislacyjne, nowe orzecznictwo, kontynuację naukowego dyskursu. Literatura cytowana: Antoniuk J., Ochrona znaków towarowych w internecie, Warszawa 2006. Barta J., Markiewicz R., Internet a prawo, Kraków 1998. Härting N., Internetrecht, Kõln 2005. Ingerl R., Rohnke Ch., Markengesetz. Kommentar, München 2003. Kobylańska A., Ochrona znaków towarowych w internecie, Warszawa 2005. Kondrat M., Znaki towarowe w internecie, Warszawa 2001. Ożegalska-Trybalska J., Adresy internetowe. Zagadnienia cywilnoprawne, Zakamycze 2003. Tylec G., Ochrona tytułu w prawie polskim, Warszawa 2006. 22

23

24

25

Na możliwość uznania domeny internetowej za „nowy przedmiot prawa własności intelektualnej” wskazano w literaturze polskiej już w 1998 r., zob. J. Barta, R. Markiewicz, Internet..., s. 275 i nast. Obecnie jednak rozwiązanie takie jest kwestionowane jako zbyteczne – J. Ożegalska-Trybalska, op. cit., s. 448. Takie rozwiązania proponują w szczególności A. Kobylańska, op. cit., s. 167 oraz J. Ożegalska-Trybalska, op. cit., s. 444. Propozycje takie przedstawia R. Antoniuk, op. cit., s. 258 i nast.; podobnie J. Ożegalska-Trybalska, op. cit., s. 447, która skłania się także ku „zsynchronizowaniu systemu rejestracji domen z systemem rejestracji znaków towarowych”. Ogólnie jednak obecny stan prawny ocenia się jako zadowalający – jak pisze, odnosząc się ogólnie do problemu ochrony znaków towarowych w Internecie, R. Antoniuk, op. cit., s. 259: „Nie jest zatem potrzebne, wzorem amerykańskim, wprowadzenie odrębnej ustawy regulującej omawiane zagadnienia w sposób kazuistyczny. Niezbędna ochrona może bowiem zostać osiągnięta w drodze odpowiedniej wykładni przepisów już obowiązujących”. Np. J. Ożegalska-Trybalska, op. cit., s. 448.

215


Mateusz Grochowski

Glosa do uchwały siedmiu sędziów Sądu Najwyższego z dnia 30 września 2005 r., III CZP 50/05, OSNC 2006, nr 3, poz. 40 TEZA: Dzierżawca, który ulepszył rzecz dzierżawioną przed jej zbyciem, ma roszczenie o zwrot wartości ulepszeń do nabywcy Roszczenie dzierżawcy z tytułu zwrotu wartości ulepszeń w przypadku zbycia przedmiotu dzierżawy regulowane jest przez przepisy Kodeksu cywilnego dotyczące umowy najmu, które na mocy odesłania w art. 694 k.c. znajdują zastosowanie także do stosunku dzierżawy. Zgodnie z art. 676 k.c. w związku z art. 694 k.c., po zakończeniu tego stosunku prawnego wydzierżawiającemu przysługują dwa alternatywne uprawnienia: do zachowania ulepszeń za zapłatą dzierżawcy sumy równej ich wartości w chwili zwrotu lub do żądania usunięcia ulepszeń i przywrócenia stanu poprzedniego. Art. 678 § 1 k.c. w związku z art. 694 k.c. przewiduje natomiast, że w przypadku zbycia przedmiotu dzierżawy w obrębie analizowanego stosunku prawnego następuje, zgodnie z powszechnie przyjmowaną wykładnią, przekształcenie podmiotowe i nabywca wstępuje w stosunek dzierżawy w miejsce zbywcy1. Bezspornym jest, iż przepisy te mają charakter dyspozytywny, w praktyce jednak strony często pozostawiają te kwestie regulacji kodeksowej. Dotychczasowa wykładnia tych przepisów dokonywana przez naukę i judykaturę nie dała jednoznacznej odpowiedzi na fundamentalne pytanie o materialnoprawną podstawę biernej legitymacji procesowej w przypadku wytoczenia przez dzierżawcę powództwa o zwrot wartości ulepszeń (nakładów użytecznych)2. Dlatego w pełni uzasadnione stało się skierowanie przez Sąd Najwyższy tego problemu prawnego do rozpoznania przez poszerzony skład orzekający. Jak podkreśla Sąd Najwyższy, wśród dotychczasowych stanowisk judykatury oraz nielicznych i zwykle zdawkowych wypowiedzi w doktrynie wskazać można dwa zasadnicze poglądy na rozpatrywane zagad1

2

Zob. uchwała SN z dnia 2.04.1993 r., III CZP 39/03; J. Jezioro (w:) Kodeks cywilny. Komentarz, pod red. E. Gniewka, Warszawa 2006, s. 1087. J. Panowicz-Lipska (w:) System prawa prywatnego, t. 8, Warszawa 2004, s. 68.

216


Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 17

nienie. Według pierwszego z nich (jak się wydaje chronologicznie wcześniejszego), legitymowanym biernie w procesie o zwrot wartości ulepszeń dokonanych przed zbyciem przedmiotu dzierżawy jest jego zbywca, a więc dotychczasowy wydzierżawiający. Pogląd ten uzasadniany jest najczęściej przez przyjęcie swoistej „fikcji prawnej”, iż w chwili zbycia przedmiotu dzierżawy ma miejsce ustanie stosunku dzierżawy między dzierżawcą a dotychczasowym wydzierżawiającym i zwrot rzeczy przez dzierżawcę w rozumieniu art. 705 k.c. Jeśli więc rzecz zostaje zbyta wraz z ulepszeniami, uznać trzeba, że wydzierżawiający–zbywca ma wolę zatrzymania ulepszeń, a więc iż dokonuje on wyboru jednego z uprawnień z art. 676 k.c. i roszczenie dzierżawcy musi być kierowane przeciwko niemu. Wedle drugiego stanowiska, wstąpienie nabywcy w stosunek dzierżawy w miejsce zbywcy na podstawie art. 678 § 1 k.c., prowadzi jedynie do przekształcenia podmiotowego w obrębie tego stosunku i jego kontynuacji3. To do nabywcy należy więc ewentualny (w razie ustania stosunku dzierżawy i zwrotu rzeczy) wybór uprawnienia z art. 676 k.c. i to on jest legitymowany biernie w procesie o zwrot wartości ulepszeń. Wobec istnienia tych dwóch dość wyraźnie zarysowanych stanowisk, Sąd Najwyższy rozważa argumenty przemawiające na korzyść każdego z nich, uznając ostatecznie, iż biernie legitymowanym jest nabywca przedmiotu dzierżawy. Pewne wątpliwości budzić tutaj jednak może katalog wypowiedzi judykatury, opowiadających się za takim rozwiązaniem, które powołuje Sąd Najwyższy. W judykatach tych sądy, przyjmując ogólną konstrukcję odpowiedzialności nabywcy z tytułu różnych roszczeń najemcy (dzierżawcy), nie wypowiadają się nigdy wprost co do charakteru roszczenia o zwrot wartości ulepszeń przedmiotu dzierżawy. Trudno więc zrozumieć, dlaczego Sąd Najwyższy, przywołując dotychczasowa linię orzeczniczą, pominął orzeczenie Sądu Apelacyjnego w Katowicach z 20.11.2003 r., I ACa 556/03 (LEX nr 193552), gdzie Sąd explicite uznaje bierną legitymację nabywcy, motywując to za pomocą konstrukcji pełnego przekształcenia podmiotowego stosunku dzierżawy w wyniku zbycia jego przedmiotu. Uzasadniając swoje stanowisko w komentowanym orzeczeniu, Sąd Najwyższy wskazuje implicite na dwa zasadnicze zagadnienia prawne: — określenie zakresu sukcesji nabywcy względem praw dotychczasowego wydzierżawiającego na podstawie art. 678 § 1 k.c., — wykładnię art. 676 k.c. w kontekście sytuacji prawnej nabywcy w chwili zwrotu przedmiotu dzierżawy.

3

Por. m.in. S. Buczkowski (w:) Kodeks cywilny. Komentarz, pod red. J. Ignatowicza, t. 2, Warszawa 1972, s. 1476.

217


Odnosząc się do pierwszego z tych problemów, Sąd Najwyższy trafnie zauważa, że już na podstawie samej tylko językowej wykładni art. 678 § 1 k.c. uznać należy, że nabywca przedmiotu dzierżawy wstępuje w stosunek najmu verba legis „na miejsce zbywcy”, a więc stosunek prawny nie ustaje z chwilą zbycia i jest kontynuowany. Z tych samych powodów, zawarte w tym przepisie in fine uprawnienie nabywcy do wypowiedzenia stosunku dzierżawy ma sens jedynie wówczas, gdy dotychczasowy stosunek prawny nie gaśnie. Inaczej bowiem, nowo zawarta umowa mogłaby zostać wypowiedziana na zasadach ogólnych, bez potrzeby wprowadzania do Kodeksu odrębnej regulacji. Przyjąwszy pogląd o kontynuacji pierwotnego stosunku dzierżawy, Sąd Najwyższy dochodzi do wniosku, że pełna realizacja hipotezy art. 676 k.c. nastąpić może jedynie wówczas, gdy w momencie zwrotu przedmiotu dzierżawy nabywca–wydzierżawiający dokona wyboru jednego z przysługujących mu alternatywnie uprawnień. Dopiero w chwili zbycia możliwe jest również oszacowanie charakteru i rzeczywistej wartości dokonanych ulepszeń. Przemawia za tym także cel art. 676 k.c. w zw. Z art. 694 k.c., który chronić ma zarówno wydzierżawiającego jak i dzierżawcę przed ponoszeniem bezpodstawnych obciążeń. Właściwa ocena zakresu chronionych interesów stron możliwa jest zatem dopiero z chwilą zwrotu przedmiotu dzierżawy wraz z ulepszeniami. Określone w art. 768 k.c. uprawnienie do wypowiedzenia najmu wskazuje też, zdaniem Sądu Najwyższego, na pełne przekształcenie podmiotowe w obrębie pierwotnego stosunku. Powyższa argumentacja Sądu Najwyższego w komentowanym orzeczeniu zasługuje na pełną aprobatę, zarówno z jurydycznego jak i aksjologicznego punktu widzenia. Przyjęcie biernej legitymacji nabywcy w rozliczeniu wartości ulepszeń zwiększa spójność i przejrzystość prawnej regulacji najmu (dzierżawy), przeciwdziałając przyjmowaniu wyjątków od ogólnej zasady przekształcenia podmiotowego w art. 678 § 1 k.c. Trudno tu jednak, jak sądzę, zgodzić się z poglądem J. Jeziory, iż sukcesja nabywcy w oparciu o art. 678 § 1 k.c. nie dotyczy co do zasady praw i obowiązków powstałych przed chwilą nabycia i tylko w drodze wyjątku może objąć określone kategorie roszczeń, należące do istoty stosunku najmu, w tym roszczenie z art. 676 k.c. (także z art. 662 k.c. i 664 k.c.). Autor nie wyjaśnia, co rozumie pod pojęciem „istoty stosunku” i dlaczego zalicza tu akurat te kategorie roszczeń oraz zdaje się popadać w sprzeczność, gdyż nieco wyżej przyjmuje bez zastrzeżeń koncepcję pełnego przekształcenia podmiotowego4. Stanowisko to wydaje się także niewłaściwe z czysto praktycznego punktu widzenia. Konstruowanie legitymacji nabywcy poprzez jednoczesne formułowanie ogólnej zasady 4

J. Jezioro, op. cit., s. 1087 i n.

218


Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 17

nabywania przez niego praw i wskazywanie od niej wyjątków, wydaje się niepotrzebnym mnożeniem bytów i komplikowaniem zagadnienia, które w koncepcji Sądu Najwyższego znajduje całkowicie jasne i efektywne rozwiązanie. Słusznie też podkreśla Sąd Najwyższy, opierając się na poglądzie utrwalonym w orzecznictwie i doktrynie5, że do roszczeń dzierżawcy z tytułu nakładów nie mają zastosowania przepisy o bezpodstawnym wzbogaceniu (art. 405 k.c. i nn.) oraz o rozliczeniach między właścicielem a posiadaczem samoistnym (art. 224–229 w zw. z art. 230 k.c.). W komentowanym orzeczeniu wątpliwości budzi natomiast rozwinięta przez Sąd Najwyższy nieco na marginesie głównego wywodu, nie mniej jednak ważna, polemika z najczęściej wysuwanym pod adresem tej koncepcji zarzutem o możliwości pokrzywdzenia nabywcy w przypadku nieudzielenia przez zbywcę dostatecznej informacji o stosunkach faktycznych i prawnych. Bardzo prawdopodobna jest bowiem sytuacja, kiedy nabywca, nieświadom nakładów uczynionych przez dzierżawcę (a czasem nie wiedząc nawet, że nabywa rzecz będącą przedmiotem dzierżawy), będzie zmuszony do podwójnej zapłaty wartości ulepszeń: zbywcy wraz z ceną sprzedaży oraz dzierżawcy tytułem roszczenia z art. 676 k.c. W takim przypadku Sąd Najwyższy przyjmuje odpowiedzialność zbywcy na podstawie art. 556 § 2 k.c. (wady prawne rzeczy nabytej) oraz art. 471 k.c. w związku z art. 546 § 1 k.c. (nienależyte wykonanie zobowiązania przez nieudzielanie nabywcy koniecznych wyjaśnień). Względem tego stanowiska podnieść jednak można moim zdaniem dwa zarzuty. Po pierwsze, Sąd Najwyższy odnosi się tutaj jedynie do przypadku zbycia przedmiotu dzierżawy w drodze umowy sprzedaży, podczas gdy powszechnie uznaje się, iż hipoteza art. 678 § 1 k.c. obejmuje także inne przypadki zmiany podmiotu prawa własności. Zbyciem w rozumieniu tego przepisu może być bowiem (...) przeniesienie własności rzeczy najętej, jak i ustanowienie na niej takiego prawa rzeczowego, którego treść ograniczałaby zbywcy dalsze wykonywanie obowiązków wynajmującego6, o charakterze odpłatnym lub nieodpłatnym7. Nabycie przedmiotu dzierżawy – na mocy odrębnej regulacji – może mieć także charakter pierwotny, w szczególności w przypadku nabycia nieruchomości w drodze licytacji, gdy nabywca ex lege wstępuje w prawa i obowiązki wydzier5

6

7

Zob. m.in. E. Gniewek (w:) System prawa prywatnego, t. 3, Warszawa 2003, s. 526; J. Panowicz-Lipska, op. cit., s. 69; wyrok SN z dnia 21.01.2004 r., IV CK 362/02. K. Pietrzykowski (w:) Kodeks cywilny. Komentarz, pod red. K. Pietrzykowskiego, t. II, Warszawa 2004, s. 221. H. Ciepła (w:) Komentarz do Kodeksu cywilnego. Księga trzecia. Zobowiązania, pod red. G. Bieńka, t. 2, Warszawa 2002, s. 229.

219


żawiającego (art. 1002 k.p.c.)8. Argumentacja Sądu Najwyższego nie daje podstaw do uznania, że orzeczenie dotyczy całego zakresu stosowania art. 678 § 1 k.c. W przypadku innych niż sprzedaż form nabycia uzasadnione byłoby oczywiście stosowanie ogólnych zasad odpowiedzialności na zasadach art. 415 k.c. lub art. 471 k.c., wskazań takich brak jednak w wywodzie Sądu Najwyższego. Pozostawia to, jak uważam, otwartym zagadnienie rzeczywistego zakresu, w jakim orzeczenie rozwiązuje postawiony problem prawny. Wątpliwości wzbudzić może również sytuacja nabywcy nieruchomości, nieświadomego, że jest ona przedmiotem dzierżawy (a tym bardziej, że dzierżawca dokonał ulepszeń), gdy dla tej nieruchomości założono księgę wieczystą. Fakt istnienia dzierżawy może, na podstawie art. 16 ust. 1 ustawy o księgach wieczystych i hipotece z 6 VII 1982 r., stać się przedmiotem wpisu do księgi, objętym rękojmią wiary publicznej ksiąg wieczystych. Orzeczenie Sądu Najwyższego nie daje podstaw do rozstrzygnięcia, czy w wypadku, gdy istnienie dzierżawy nie zostało uwidocznione w księdze wieczystej, działający w dobrej wierze nabywca może być chroniony rękojmią wiary publicznej w aspekcie negatywnym9 również w zakresie roszczeń dzierżawcy z tytułu zwrotu ulepszeń. Jak się wydaje, w takim wypadku roszczenia kierowane wobec pozostającego w dobrej wierze nabywcy byłyby bezskuteczne, jeśli dzierżawa nie została uwidoczniona w księdze wieczystej. Za rozwiązaniem takim przemawiają przepisy prawa hipotecznego (art. 16 ustawy o księgach wieczystych i hipotece), będące regulacją szczególną wobec przepisów Kodeksu cywilnego o dzierżawie. Stanowisko to wydaje się słuszne również z uwagi na ochronę interesu nabywającego przedmiot dzierżawy. Jeśli wpis w księdze wieczystej nie byłby zgodny z rzeczywistym stanem rzeczy, nabywca, działając w dobrej wierze, mógłby zostać zaskoczony koniecznością podwójnej zapłaty wartości tych samych ulepszeń. Ze względu na to niebezpieczeństwo oraz szczególne zaufanie, jakim w oparciu o przepisy prawa cieszyć się mają księgi wieczyste, ochrona interesu nabywcy z tytułu rękojmi wiary publicznej wydaje się więc, jak sądzę, całkowicie uzasadniona. Uznanie ochrony nabywcy z tytułu rękojmi wiary publicznej możliwe jest oczywiście tylko wówczas, gdy roszczenie dzierżawcy istniało jeszcze przed chwilą zbycia przedmiotu dzierżawy. Zdaniem Sądu Najwyższego, nie jest istotne, czy roszczenie to powstaje dopiero w chwili zwrotu przedmiotu dzierżawy, czy też istnieje już od momentu dokonania ulepszeń, a w chwili zwrotu przedmiotu dzierżawy uzyskuje pełną wymagalność. Stanowisko to zostało jednak zakwestionowane przez 8 9

A. Lichorowicz (w:) System prawa prywatnego, t. 8, Warszawa 2004, s. 200 i n. J. Ignatowicz, K. Stefaniuk, Prawo rzeczowe, Warszawa 2006, s. 349.

220


Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 17

S. Bellitzaya, który wskazuje, że przyjęcie pierwszego z tych wariantów umożliwiałoby zbywcy skuteczne przeciwstawianie się roszczeniom nabywcy z tytułu rękojmi za wady prawne lub na podstawie art. 471 k.c. za pomocą zarzutu, że roszczenie dzierżawcy nie istniało jeszcze w chwili zbycia rzeczy. Skutkiem tego nabywca mógłby zostać bezpodstawnie obciążony z tytułu zwrotu wartości ulepszeń i nie mógłby skutecznie dochodzić swoich praw. Znacznie słuszniejszym rozwiązaniem wydaje się więc uznanie powstania roszczenia dzierżawcy już z chwilą dokonania przez niego ulepszeń, co znajduje potwierdzenie w orzecznictwie Sądu Najwyższego10. Podsumowując, stanowisko Sądu Najwyższego uznać należy za słuszne i godne aprobaty. Rozstrzygając ostatecznie istotny spór co do wykładni przepisów o najmie i dzierżawie, wypełnia dość istotną lukę istniejącą do tej pory w orzecznictwie i doktrynie. Przedstawiona argumentacja jest w swoim głównym nurcie spójna i wyczerpująca. Niektóre kwestie nie zostały jednak, jak się wydaje, dostatecznie uzasadnione, zarówno pod względem prawnym jak i celowościowym. Jakkolwiek są to zagadnienia poboczne z punktu widzenia zasadniczego wywodu, mogą jednak sprawiać poważne problemy na gruncie doktrynalnym, a przede wszystkim praktycznym. W tym zakresie argumentację Sądu Najwyższego uznać trzeba za niewystarczającą.

10

S. Bellitzay, Glosa do orzeczenia Sądu Najwyższego z 30.09.2005 r., III CZP 50/ 05, „Monitor Prawniczy” 2006, nr 15, s. 836 i n.

221


Informacje o autorach Krystian Browarny — student II roku prawa na WPiA UMCS; w roku akadem. 2007/2008 Przewodniczący Sekcji Prawa Karnego SKNP UMCS Konrad Buczma — Senior SKNP UMCS; doktorant na WPiA UMCS Krzysztof Fechner — absolwent prawa WPiA UJ, Szkoły Prawa Niemieckiego UJ (Kraków, Moguncja, Heidelberg); b. stypendysta Funduszu Stypendialnego im. J.S. Langroda; b. stypendysta Uniwersytetu im. Fryderyka Schillera w Jenie; obecnie doktorant w Katedrze Prawa Autorskiego Instytutu Prawa Własności Intelektualnej UJ; asystent sędziego; autor publikacji naukowych z zakresu historii prawa, prawa cywilnego, prawa własności intelektualnej Katarzyna Filipek — absolwentka WPiA UMCS; w roku akadem. 2006/ 2007 Przewodnicząca Sekcji Prawa Cywilnego SKNP UMCS; obecnie aplikantka radcowska Jarosław Franczak — student IV roku prawa na WPiA UMCS Mateusz Grochowski — student III roku prawa na WPiA UMCS; w roku akadem. 2007/2008 wiceprezes ds. naukowych SKNP UMCS Aneta Ignatiuk — Senior SKNP UMCS; absolwentka WPiA UMCS; aplikantka radcowska Michał Janisz — student I roku prawa na WPiA UMCS Dominik Jarosiński — student I roku prawa na WPiA UMCS Joanna Jasińska — studentka I roku prawa na WPiA UMCS; w roku akadem. 2007/2008 Przewodnicząca Sekcji Historii i Teorii Państwa i Prawa SKNP UMCS Sylwia Jaszczuk — studentka I roku prawa na WPiA UMCS Maciej Piotr Kawecki — student I roku prawa na WPiA UMCS Magdalena Kołtun — studentka II roku prawa na WPiA UMCS; w roku akadem. 2007/2008 Sekretarz Zarządu SKNP UMCS Artur Kotowski — student V roku prawa i III roku psychologii na UMCS; w kadencjach 2006/2007 oraz 2007/2008 Prezes SKNP UMCS Marlena Likos — studentka II roku prawa na WPiA UMCS Justyna Malinowska — studentka III roku psychologii na Wydziale Pedagogiki i Psychologii UMCS Wiktor Michałek — student V roku prawa na WPiA UMCS Ewelina Streit — studentka II roku prawa na WPiA UMCS; w roku

222


Studenckie Zeszyty Naukowe Nr 17

akadem. 2007/2008 Przewodnicząca Sekcji Administracji i Prawa Publicznego SKNP UMCS Lucyna Szabelska — studentka II roku prawa na WPiA UMCS Małgorzata Szymańska — studentka IV roku prawa na WPiA UMCS; w roku akadem. 2007/2008 Przewodnicząca Komisji Rewizyjnej SKNP UMCS Marzena Świstak — studentka IV roku prawa na WPiA UMCS; w roku akadem. 2007/2008 Przewodnicząca grupy ds. współpracy z zagranicą SKNP UMCS; w roku akadem. 2006/2007 wiceprezes ds. naukowych Monika Tutaj — studentka IV roku prawa na WPiA UMCS Joanna Wilk — studentka IV roku administracji na WPiA UMCS

223


224


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.