Streetmag light 11

Page 1

intruz

friends family forever

we peace it marka dla kaĹźdego

turbokolor dorosłe projektowanie

endless maze endless combinations

STREETMAG Light | MAGAZYN | nr 11 | issn: 2084-2945




04

STREETMAG Light 11

|

intro

6

we peace it

10

8

oak yarn

endless maze

14

turbokolor

16

18

kacezet

intruz clothing

Redaktor Naczelny Piotr Dziewulski | pd@streeters.pl PR / eventy Agnieszka Żygadło | az@streeters.pl Reklama reklama@streeters.pl korekta Aleksandra Barszczyk Promocja promocja@streeters.pl

Współpracownicy Bartek Bajerski, JB, Jacek Baliński, Agata Ballaun, KD, Jagoda Gawliczek, Alik Jankowski, Kasia Janocha, Julka, Tomek Leśniak, ŁK, Łukasz Kubacki, Monika Mach, Mr.D, Tomek Nowacki, Jan Nowak, Łukasz Nowak, Jakub Piechowicz, PR, Rafał Skarżycki, Karol Skomorowski, Staś, Patrycja Toczyńska, Maja Wiszska, Kuba Ziemba, Monika Żygadło Wydawca STREET PROMOTION ADRES DO KORESPONDENCJI pl. Konstytucji 5/72b | 00-657 Warszawa +48 (22) 407 90 92 | streeters@streeters.pl

Dystrybucja dystrybucja@streeters.pl art director / Projekt makiety Paweł Brzeziński | pb@rytm.org Rytm.org

Zostań fanem na Facebooku

okładka: oak yarn Foto: Agnieszka Woźniak | Modelka: Maria Gaca

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść zamieszczanych ogłoszeń i reklam. Materiałów niezamówionych (tekstów, zdjęć, dokumentów) redakcja nie zwraca. Zastrzegamy sobie prawo skracania i adiustacji tekstów. www.streeters.pl


produkty | ART

|

STREETMAG Light 11

SZTUKA CHŁODZENIA Wywodzący się z różnych nurtów sztuki współczesnej artyści spotkają się między 2 a 3 grudnia w Małopolskim Ogrodzie Sztuki w Krakowie, aby oddać się twórczej kolaboracji. Za płótno posłużą im kultowe lodówki Red Bulla. Prócz zaproszonych krakowskich artystów, szansę na udział w procesie tworzenia tej nietypowej sztuki mieli projektanci, ilustratorzy czy graficy z całej Polski. 23 października ruszyła internetowa aplikacja za pośrednictwem, której było można nadsyłać swoje projekty. Najlepsza trójka otrzyma nagrodę finansową w wysokości 1000 PLN oraz szansę zrealizowania i zaprezentowania swojego dzieła w Krakowie! Funkcjonalne dzieła sztuki będzie można zobaczyć w Małopolskim Ogrodzie Sztuki między 6 a 15 grudnia. www.redbull.pl/canvascooler

EASTPAK ARTIST STUDIO Pierwszego października miała miejsce tegoroczna odsłona jednego z największych przedsięwzięć artystycznych na świecie: EASTPAK ARTIST STUDIO. Przez 365 dni, 56 artystów, w 14 krajach na 3 kontynentach wspólnymi siłami stworzyło limitowaną kolekcję Eastpak Padded Pak’R®. Co ważne: zysk ze sprzedaży tej unikatowej linii przeznaczony będzie na fundację non profit: Designers Against AIDS. Wszystkie modele plecaków EASTPAK ARTIST STUDIO możecie obejrzeć na stronie projektu. www.artiststudio.eastpak.com

05


06

STREETMAG Light 11

|

streetwear

We Peace It marka dla każdego

We Peace It, jak sami o sobie mówią, to marka dla każdego. Według nich stylowy i oryginalny wygląd to nie wszystko. Kryje się za tym jeszcze ukryta energia. Sprawdźcie, co mają do powiedzenia na temat swoich korzeni, produktów i dalszych planów.

TEXT karol skomorowski + PHOTO materiały promocyjne

Marka We Peace It Apparel narodziła się w 2012 roku we współpracy z portalem lifestyle’owym We Peace It. Założeniami marki były: podążanie za aktualnymi trendami z równoległym postawieniem na indywidualność oraz dobrą jakość ubrań. Początkowo zaczynała od czapek i koszul, ale wraz ze wzrostem pozycji stale rozszerza swój asortyment. Projektanci stawiają na streetwear na najwyższym poziomie. Jak doszło do współpracy z samym portalem We Peace It? Do współpracy doszło dzięki temu, że znałem jego założycieli – Mateusza i Anie. Od słowa do słowa stwierdziliśmy, że to dobry pomysł i zaczęliśmy coś tam działać. Znaliśmy się dość długo, uprawialiśmy podobne sporty, mieliśmy podobne zajawki. Dlatego nikt nie zastanawiał się długo. We Peace It Apparel – jaka jest geneza nazwy? Chcieliśmy znaleźć coś, co nie do końca będzie miało logiczną nazwę, ale zostanie łatwe do zapamiętania. Potem okazało się, że istnieje strona pokroju Pinterestu i Tumblr. Nazywa się WeHearIt. Jako że portal miał łączyć wszystko to, co dotychczas było podzielone: świat sportów ekstremalnych, muzyków czy ten streetwearowo -lifestyle’owy, wyszło We Peace It. Z czasem ta nazwa nawet nas irytowała, ale faktycznie wpada w ucho i jest rozpoznawalna. Muszę o to zapytać, ale skąd pomysł na letni lookbook w salonie fryzjerskim i towarzyszący tamtej kolekcji slogan Trust The Barber?

wypuścić ich jak najwięcej i w przeróżnych kombinacjach. Jednak nie zgodzę się, że jest nadpodaż w produkcji. Są jeszcze bluzy i kurtki, które wyjdą już niebawem. Właśnie chciałem pytać, jakie konkretnie produkty staną się waszym „oczkiem w głowie” w najbliższym czasie. To Ci odpowiem: czapki – cały czas, kurtki – chcemy bardzo. Startujemy od klasycznego varsity, do tego cała masa bomberów i parek na wiosnę. Dojdą jeszcze bluzy wykonane z dobrego materiału, z pięknymi grafikami i detalami.

Współpracujemy z wieloma artystami, grafikami i pozwalamy im robić własne kolekcje. Mamy kolegę, który bardzo zajarał się amerykańskimi barber shopami, gdzie można przyjść, ostrzyc się, pogadać, wyczyścić buty itd. Jest to pewnego rodzaju subkultura. Zrobił nam pod to cały projekt, z którego byliśmy zadowoleni, więc puściliśmy go. Zdjęcia w salonie to oczywista oczywistość, musiały nawiązywać klimatem do ubrań, noży, brzytew, gości etc. Strasznie dużo u was zimowych nakryć głowy. Skąd nadpodaż tego typu produktów? W zeszłym sezonie trochę olaliśmy czapki zimowe. W tym postanowiliśmy tego nie robić. Poza tym, nakrycia głowy zawsze były naszym konikiem i przykładaliśmy do nich dużą wagę. Postanowiliśmy

Przeprowadziłem ostatnio kilka wywiadów z przedstawicielami polskich brandów. Jest was coraz więcej i całkiem nieźle sobie radzicie. Czy to zagęszczenie sprzyja polskiej scenie streetwearowej czy raczej odczuwacie oddech na plecach ze strony konkurencji? Tak, jest coraz więcej marek streetwearowych, ale część z nich to firmy wtórne. Mają fajne pomysły, ale brak kapitału. Jest też sporo firm, które ugrun-


streetwear

|

STREETMAG Light 11

07

Szukamy fajnych rzeczy, inspiracji, haseł, motywów i wokół tego robimy część kolekcji www.wepeaceit-apparel.pl

towały swoją pozycje i idą do przodu. A konkurencja? No cóż, zawsze motywuje do działania zamiast spoczywania na laurach. Trzeba robić swoje i nie patrzeć na resztę. Zauważyłem u was wysokie zaangażowanie w social media. Profile na Instagramie i Tumblr, wysoka aktywność i duża ilość fanów na Facebooku, dodatkowo blog. Moją uwagę zwróciło również oświadczenie na waszej stronie. Kim wobec tego jest wasz docelowy odbiorca? Można już powiedzieć, że macie solidny i stały fanbase? Jesteśmy wszędzie, gdzie się da oraz na tyle, na ile pozwalają nam czas i pieniądze. Chcemy iść naprzód, chcemy być rozpoznawalni w Polsce, jak i w Unii Europejskiej, a jak wszystko pójdzie dobrze, to i na całym świecie. Cały czas szukamy i poszerzamy grono naszych klientów, a jak wiemy,

Z chłopakami z Urban Flavours znamy się od początku działalności. Zaufali nam i naszym produktom, więc dzięki temu pojawiliśmy się na tej scenie. Pod koniec lata 2012 wyszła pierwsza kolaboracja, a dokładnie była to czapka. Ludziom bardzo się spodobała, więc szybko zniknęła. Dlatego postanowiliśmy zrobić volume 2, na bogato. Z motywami palm, kwiatów i rajskich ptaków. Projektantem został Maciej z UF. Jako pierwsi w Polsce zrobiliśmy czapkę w pełnym zadruku. Co do dalszej współpracy, jeśli będzie taka wola z obu stron, to jak najbardziej. Ma to pozytywny wpływ na rozwój sceny, a jak widać za oceanem, każdy z każdym współpracuje i jest to świetny patent na wspólną promocję. Jakieś następne kolaboracje w drodze? Mamy kilka firm, z którymi chętnie byśmy coś zrobili, a co z tego wyjdzie, czas pokaże. Jesteśmy otwarci na wszelką współpracę.

w dzisiejszym świecie są to przeważnie odbiorcy internetowi, rozsiani po różnych portalach i platformach. Obecność tam pozwala nam dotrzeć do jak największej liczby osób. Nie lubię co prawda takich sztampowych pytań, ale co was głównie inspiruje przy tworzeniu projektów? O to raczej trzeba spytać naszych grafików, bo dajemy im dużą swobodę. Szukamy fajnych rzeczy, inspiracji, haseł, motywów i wokół tego robimy część kolekcji. Na wiosnę mamy już 3-4 ciekawe motywy, które są już w 90% skończone. Na waszej stronie widać, że macie rozległą sieć dystrybucji. Czy planujecie dalszą ekspansję? Kolejne sklepy? Inne rejony Polski? W Polsce chcemy być tylko w największych miastach i w wybranych sklepach, także internetowych. Produkt z założenia ma być unikalny i trudno dostępny. Poza tym nie chcemy być w typowych skateshopach czy sklepach „hiphopowych”. A fajnych miejsc z odzieżą street & lifestyle nie ma w naszym kraju zbyt wiele. Do wypełnienia na naszej mapie są jeszcze Gdańsk, Bydgoszcz i Szczecin. Do tego chętnie pojawilibyśmy się w Łodzi. Ciekawi mnie jak doszło do współpracy z Urban Flavours przy kolekcji In Memory Of Last Summer ’13. Możecie coś powiedzieć o kulisach tej kooperacji i czy wyjdą kolejne wspólne rzeczy w przyszłości?

Tradycyjnie na sam koniec zostawiam wam do przekazania kilka słów do naszych czytelników. Pozdrawiamy i zapraszamy was do odwiedzania naszych stron internetowych. Osobiście będzie można nas spotkać i porozmawiać na Mustache Yard Sale w Warszawie. Mamy nadzieję, że uda nam się was zaskoczyć jeszcze nieraz kozackimi projektami.


08

STREETMAG Light 11

|

STREETWEAR

Endless Maze Endless combinations

Trójkąt. Kwadrat. Linia. Kreska. Bawełna. Dzianina. Białe. Czarne. Endless combinations. Endless Maze to marka stworzona przez Azhara Duhovicha w jego pracowni w Stoke Newington, południowej dzielnicy Londynu tętniącej kolorami, dźwiękami i mieszanką kultur. Zaczęło się w 2007 roku, pojedynczymi egzemplarzami sprzedawanymi na lokalnych londyńskich targach. W 2013 powstała pierwsza pełna kolekcja.

TEXT agata ballaun + PHOTO Ebba Zingmark | Sam Gyang

Miejsce. Czas. Nieskończoność. Przeciwieństwa a może harmonia? Proste, geometryczne wzory Na rogu sklep muzyczny, antykwariat, tuż obok fryzjer, gdzie zamiast kawy proponują lokalne piwo, a zamiast blondu jaskrawy róż i bar, gdzie można zjeść śniadanie na kolację. Na straganie obok owoce i warzywa z różnych zakątków świata, o nieznajomo brzmiących nazwach i przedziwnych kształtach, pokryte kolcami i aksamitnym puchem. Te inspiracje są widoczne na ręcznie drukowanych koszulkach, bluzach i cardiganach – wszystkie produkowane z organicznych tkanin. Endless Maze to unikatowe, krótkie kolekcje powstające na strychu starej kamienicy, z sercem, pomysłem, na przekór masowej, taśmowej produkcji wielkich marek. Azhar zaprasza mnie do swojej krainy. W jego żyłach płynie mieszanka tureckiej i angielskiej krwi. Skończył sztuki piękne na prestiżowej Chelsea College of Art, gdzie płótnem były dla niego koszulki. Jego partnerka, Dorota, pochodzi z Żyrardowa – miasta, którego nazwa jest dla Azhara niemożliwa do wymówienia. Kończy właśnie kostiumografię. Dot, jak nazywają Dorotę znajomi (czy to od ulubionego wzoru Azhara na koszulkach – kropki?), zaparza herbatę z mlekiem, pokazuje dom i pracownię. Istne królestwo tkanin, kształtów. Pofabryczne wnętrze z wielkimi oknami, a pod nimi wieszaki pełne czystych jeszcze, niezadrukowanych dzianin. Na wieszakach obok materiały – jak plastelina pozwalają Dot na zabawę formą – splot, wycięcie, przewrócenie formy do góry nogami. Wszystkie chwyty dozwolone. Wanna na mosiężnych nóżkach stoi w kuchni. Pod oknem jest ściana inspiracji. Azhar, z papierosem w ręku i otoczony muzyką, wypisuje na małych karteczkach wszystko, co plącze mu się w głowie. Kosmos. Kontener. Asymetria. Plama. Nieskończone kombinacje, bo przecież to Endless Maze. Co szczególnie fascynuje Azhara? Art deco, Bauhaus. Geometria, symetria, to, jak wzory i linie korespondują ze sobą, współgrają i walczą. Jak zmieniają przestrzeń i jak wołają z witryn. Miejsce. Czas. Nieskończoność. Przeciwieństwa a może harmonia? Proste, geometryczne wzory na koszulkach zdają się być jedynie znakiem, kierunkowskazem do przestrzeni, w którą chce się przenieść ten, kto ją nosi. Nauką rządzą prawa – to fascynuje Azhara. Nie chce walczyć z naturą – wszystkie jego tkaniny są organiczne, wolne od „human

www.endlessmaze.com

trafficking” i dalekie od wytwarzania w wszechogarniających współczesne tekstylia „sweatshopach”. Odzwierciedla się to w cenie produktu, ale ukazuje w jakości. Koszulki nie bledną w praniu a nadruki nie mają terminu przydatności. Wzory Endless Maze są ponadczasowe, proste, czyste. Nie krzyczą, są samotne – kółko, kwadrat, trójkąt. Wśród ogromu jaskrawych kombinacji i kolorów ta prostota jest unikatowa. Wszystkie można obejrzeć na www.endlessmaze. com a wybrane już wkrótce dotrą także do Polski i będą dostępne w warszawskim showroomie Eleven przy ul. Wilczej 11.


streetwear - stylizacja

|

STREETMAG Light 11

Spodnie carhartt 239 PLN | Kurtka turbokolor 699 pln | koszula carhartt 329 pln t-shirt ninety eight clothing 59 pln | buty reebok 599 pln | czapka mishka 120 pln plecak mi-pac 129 pln | zegarek casio g-shock GA-100SD-8AER 449 pln | pasek black dots 119 pln

09


10

STREETMAG Light 11

|

fashion

Oak Yarn

wygodna elegancja Oak Yarn kładzie nacisk na wygodną elegancję, staranne, perfekcyjne wykończenia i nietuzinkowe wzornictwo. Ich produkty są limitowane, wytwarzane tylko po kilka sztuk każdego modelu.

kapturem oraz dopasowane z dużym kołnierzem. Są także swetry typu „oversized” robione z włoskich przędz oraz akcesoria: ręcznie robione szale i rękawiczki z wysokiej jakości przędz peruwiańskich. Póki co kolekcja skierowana jest wyłącznie do płci pięknej, ale i to się niedługo zmieni. – Już na wiosnę planujemy sprostać oczekiwaniom męskiego grona odbiorców, a docelowo mamy jeszcze większe aspiracje – dodają. Odbiorcami Oak Yarn są głównie kobiety, które czują modę w taki sam sposób, niezależnie od wieku, zawodu czy pozycji społecznej. Znana prezenterka ze stacji TVN – Omenaa Mensah – ostatnio chwaliła się jednym z płaszczy na swoim oficjalnym profilu facebook. – Sam fakt, że tak piękna i elegancka kobieta jak Ome-

foto: Daniel Stelmaszak | Modelka: Mariola Rysik UNCOVER MODELS

Foto: Agnieszka Woźniak | Modelka: Maria Gaca

Może zacznijmy od wyjaśnienia genezy nazwy. Samą ideą marki było odniesienie się do ludzi, którzy pragną stworzyć własną strefę komfortu. Twórcom od razu przyszła na myśl natura i wszystko co z nią związane. Charakterystyczną cechą nowopowstałego brandu miała być trwałość, której odpowiednim symbolem wydawał się być dąb. Stąd pierwszy człon nazwy „Oak” (ang. Dąb). Idealnym dopełnieniem trwałości okazało się wspomniane wcześniej poczucie komfortu, więc dołączono „Yarn” (ang. – przędza). Choć pomysł na markę normował się w głowie założycieli już od dłuższego czasu, jej oficjalne powstanie datuje się na rok bieżący. – Powstała ona w efekcie spotkania się czterech osób z zupełnie różnych światów, które miały jednak ten sam cel. Chcieliśmy stworzyć coś, czego naszym zdaniem brakowało na rynku, coś, co sami chcielibyśmy nosić, czyli z jednej strony banał kierujący każdym twórcą, a z drugiej jedyna i prawidłowa motywacja – wspominają sami zainteresowani. Oak Yarn kładzie nacisk na wygodną elegancję, staranne, perfekcyjne wykończenia i nietuzinkowe wzornictwo. Ich produkty są limitowane, wytwarzane tylko po kilka sztuk z każdego modelu. Oferta firmy to wysokiej jakości ubrania dla kobiet. Wśród nich znajdują się płaszcze z włoskiej wełny w dwóch modelach: obszerne z

naa Mensah zainteresowała się naszą marką to dla nas duże wyróżnienie. Pokazuje jednocześnie, że gwiazdy są takimi samymi kobietami, jak każde inne i również cenią sobie wygodę. W najbliższym czasie firma będzie prezentowała się na trzech eventach odbywających się w stolicy: Galeria Próżności (30 listopad, Dom Polonii), Fashion Democracy (2 grudzień, Blue City) oraz Mustache Yard Sale (8 grudzień, Pałac Kultury i Nauki). To dzięki tego rodzaju wydarzeniom jej twórcy są w stanie lepiej poznać swoich klientów, porozmawiać z nimi i otrzymać od nich konstruktywny feedback. Póki co dopinają kolekcję zimową na ostatni guzik. Skupiają się na kolejnych pomysłach i powoli przygotowują rzeczy na sezon wiosenny oraz letni.

marka Powstała w efekcie spotkania się czterech osób z zupełnie różnych światów, które miały jednak ten sam cel www.oakyarn.com

TEXT karol skomorowski


projektanci

|

11

STREETMAG Light 11

milov Za nazwą MILOV ukrywają się dwie dziewczyny z Poznania, które – nie do końca usatysfakcjonowane asortymentem sklepów – same postanowiły zabrać się za projektowanie tego, co by chciały nosić. Efektem ich pracy jest unikatowy styl marki MILOV. Inspiracją do stworzenia kolekcji była symbolika, zagadkowość świata, głęboko ukryte i niejasne treści mające kierować myśli odbiorcy. Głębszy poziom znaczenia jest sugerowany, lecz niejednoznaczny, otwiera więc możliwość różnych rozumień i interpretacji. Tak właśnie powstały kurtki RAIN MAN, które są jednym z głównych motywów przewodnich kolekcji. www.milovstore.com

ROWK To połowa duetu znanego wcześniej jako IKI ROWK. To minimalne, proste formy, monochromatyczne zestawienia barw, geometryczne cięcia. Wszystko ujęte w nowoczesną klasykę. Ubrania dla ludzi ceniących wygodę i prostotę z charakterem. www.facebook.com/ROWKclothes

cocoon COCOON to mała pracownia projektowania ubioru. Młodzi, kreatywni i pełni pomysłów. Wierzą w idee bez ograniczeń. W kreacji twórcy stawiają na wysoką jakość i dbałość o najmniejszy szczegół. COCOON jest dla kobiet odważnych, pewnych siebie, niezależnych, świadomych swojej kobiecości. Kobiet pełnych pasji i spragnionych życia. To marka, którą charakteryzuje przede wszystkim wysoka jakość, perfekcja wykończenia, nowoczesne wzornictwo, unikatowość i oryginalność. www.cocoonmoda.pl

jomu Nowopowstała marka modowa, skierowana do energicznych i pewnych siebie kobiet oraz mężczyzn. Jej kolekcje to połączenie klasycznej elegancji z odrobiną luzu i ekstrawagancji. Oryginalne formy tych ubrań pozwalają wyróżnić się z wielkomiejskiego tłumu. Jomu to ubrania dla osób pragnących czuć luz a zarazem wyglądać stylowo i zdecydowanie. Produkowana z wysokojakościowej bawełny, w której zaraz po dotknięciu zakochujesz się i pragniesz więcej… www.jomu.pl


12

STREETMAG Light 11

|

Mistrzostwa Świata DJ’ów IDA

Impreza Reebok Mistrzostwa Świata DJ’ów IDA zyskała w ostatnich latach zasłużone miano jednego z najbardziej oryginalnych i awangardowych wydarzeń muzycznych w Polsce. Corocznie do największego i najbardziej prestiżowego kina w Krakowie, zjeżdzają światowej sławy turntabliści, którzy walczą o tytuły Mistrza Świata Dj’ów w kategoriach: „Show” oraz „Technical”. W tym roku oprócz zawodów odbędą się koncerty: Sokół & Marysia Starosta, Sztigar Bonko oraz pokazy specjalne największych światowych gwiazd turntablizmu, takich jak: Dj Nelson (Francja), DJ Switch (Anglia) czy Modulators z dwukrotnym Mistrzem Świata IDA – Dj’em Epromem. Przed rozpoczęciem głównej części imprezy zostanie wyświetlony pełnometrażowy dokument o polskiej scenie turntablistycznej „DJ SUPER CUTS 2”. Natomiast po zawodach, w specjalnie zaadaptowanym holu kina, odbędzie się afterparty z udziałem gwiazd imprezy. Organizatorzy do każdego biletu dodają specjalną płytę CD. Tegoroczna komplilacja jest wyjatkowo udana. Poza występującymi na imprezie wykonawcami znajdziecie tam utwory produkcji: Dj Fly, Dj Ride, Dj Odilon, Czarny HIFI, Tony Beatbutcher oraz świetne mixtape’y Dj’a Rob Bankz, Plash i Loop Skuwalker. www.idaworld.org

UCZESTNICY W tegorocznych mistrzostwach IDA swój udział potwierdziło 13 krajów. Po długiej przerwie znowu zobaczymy reprezentanta Australii, oraz po raz pierwszy na imprezie pojawi się Dj z Filipin. Ciekawostką jest udział aż dwóch dziewczyn. Reprezentująca Hiszpanię Dj’ka Ches oraz Dunka KCL zawalczą z czołówką europejskiej sceny turntablistycznej i broniącym tytułu Dj’em Vekked z Kanady.

Traktor Kontrol X1 jest jedną z nagród dla najlepszego DJ’a federacji IDA.

IDA WORLD Scratch Online Battle DJ SUPER CUTS II Dj Super Cuts był pierwszym dokumentem filmowym przedstawiającym polską scenę turntablistyczną. Po 12stu latach od premiery pierwszej części tego kultowego filmu, kamera odwiedziła wszystkich występujących w nim artystów. Dj Super Cuts II uzupełniają wybrani artyści, którym na przestrzeni lat udało się osiągnąć sukces. Film będzie wyświetlany od momentu otwarcia bram Kina Kijów.Centrum.

W tym roku po raz pierwszy w siedmioletniej historii IDA, odbywają się Mistrzostwa Świata w kategorii Scratch. W pierwszej edycji zawodów bierze udział aż piętnastu turntablistów z pięciu kontynentów. Warunkiem udziału w światowych finałach było jak zawsze wygranie krajowych eliminacji. IDA World Scratch Battle odbywa się w trybie online. Zawodnicy prezentują swoje sety do wybranego przez IDA podkładu. Do drugiej rundy przechodzi czterech dj’ów z największą liczbą punktów oraz jeden z największą liczbą wyświetleń na youtube. Z pięciu półfinalistów tylko dwóch przechodzi do ścisłego finału. Pojedynki o miano najlepszego Scratcher’a Świata możecie śledzić na oficjalnym kanale youtube zarządzanym przez IDA. www.youtube.com/user/IDAWORLDOFFICIAL



14

STREETMAG Light 11

|

streetwear

turbokolor dorosłe projektowanie

„Chcemy stworzyć markę streetwearową, która będzie naszą interpretacją tego czym jest moda miejska i skateboarding. Będzie się nazywała Turbokolor...”. te słowa usłyszałem kilka lat temu, kiedy streetwear w polsce dopiero raczkował. Dziś Turbokolor jest jedną z najbardziej znanych polskich marek. Tworzy i rozwija się z sezonu na sezon. O modzie i sztuce ze Swanskim słów kilka.

kiedy dostaną wiatru w żagle, maja szanse zamienić się w poważne firmy. Wiele z nich, to po prostu hobby polegające na interpretowaniu aktualnie podpatrzonych w sieci trendów i realizowaniu ich na szybko, dzięki możliwościom produkcyjnym jakie daje nasz kraj. Firma produkująca ubrania, to bardzo złożona instytucja. Żeby przeżyć i pozwolić swoim twórcom żyć, musi oprócz dawania ci spełnienia, generować dochody. To oczywiste, że wykonuje swoją pracę z pasji i kocham to, co robię, ale umówmy się, firma ma wytwarzać zysk, bo inaczej zabije cię frustracja. Co z tego, że kochasz malować jeśli nie stać Cię na farby? Żeby tak się stało, to w zależności od scenariusza, który obierzesz, trzeba wykonać o wiele więcej pracy niż tylko zaprojektować dobry produkt. Jest to np. tworzenie kolekcji na rok przed wejściem do sprzedaży, tak by sieć dystrybucji mogła wcześniej zobaczyć i zamówić odpowiednie ilości do swoich sklepów. Jak w takim wypadku wygląda tworzenie kolejnych kolekcji w Turbokolor? Turbokolor istnieje już od kilku lat. Ten czas pozwolił nam na stworzenie sieci dystrybucji naszych ubrań. By być w stanie zaopatrzyć wszystkie współpracujące z nami sklepy musimy działać z odpowiednim wyprzedzeniem. Projektujemy i prezentujemy sample kolejnych kolekcji z rocznym wyprzedzeniem. Co roku jesteśmy obecni na targach Bright w Berlinie, gdzie nasi klienci oglądają i zamawiają konkretne produkty. Takie działanie pozwala nam na ocenę, jakie ilości powinniśmy wyprodukować i daje nam czas na uszycie i przygotowywanie produktu do sprzedaży hurtowej i detalicznej.

Analizując rynek streetwearowy w Polsce można zaobserwować wiele różnych marek i kierunków, które mieszają się, morfują, czasem tworząc coś nowego, a czasem zbliżając się do najmodniejszych zagranicznych trendów. Czemu jest ich tak wiele i czemu każda jest inna? Odpowiedź jest prosta. Nasz kraj daje niesamowite możliwości produkcji ubrań czy akcesoriów, a młodzi, kreatywni ludzie dostrzegają w tematyce projektowania ubioru możliwość spełnienia marzeń i osiągnięcia życiowego sukcesu. Co jednak jest „projektem” a co jest marką? Czym różni się tworzenie ubrań od świadomego projektowania? Co ma siłę przebicia, a co z czasem będzie musiało ustąpić miejsca innym? obraliśmy drogę udoskonalania naszych spodni czy kurtek tak by z roku na rok ich jakość była coraz lepsza

TEXT mr.d + PHOTO ziekon | materiały promocyjne

Czym jest tworzenie marki przez duże M? Po czym taką markę można poznać? Silna marka to przede wszystkim ludzie, którzy za nią stoją. To treść i pasja, która bez względu na zmieniające się trendy wciąż trwa. Na naszym rynku jest wiele bytów produkujących ubrania. Niektóre z nich to bardzo ciekawe start-upy, które

Wszystko brzmi bardzo prosto. Projekt, sampel, preorder i produkcja... Tak się tylko wydaje. Jednak jest wiele różnych trudności, z którymi musimy sobie radzić. Kiedy idziesz do szwalni i zamawiasz setki bądź tysiące koszulek, to niemal nigdy z zamówieniem nie ma problemu, jednak kiedy chcesz wyprodukować 4 sztuki jednego wzoru zaczynają generować się problemy. Wyobraź sobie, że zaprojektowałeś spodnie. Masz krój, dodatki i wybrany kolor. By je wyprodukować musisz znaleźć materiał, z którego będziesz zadowolony, upewnić się czy będzie on dostępny za rok, czy będzie w odpowiedniej ilości, czy będzie ewentualna możliwość jego doprodukowania. Często znajdują się materiały, które chciałbyś wykorzystać, ale pewności co do ich dostępności w przyszłości nikt nie jest w stanie Ci zagwarantować. Pamiętaj, że jeśli wyprodukujesz sampel, który zostanie zaprezentowany na targach i kupiony przez Twoich klientów, to produkt końcowy musi być identyczny. Nie możesz pozwolić sobie na wprowadzanie zmian, a przecież nie kupisz kilkuset metrów materiału i nie odłożysz go do magazynu z nadzieją, że się przyda. Jak duży jest zasięg dystrybucji Waszych produktów na dzień dzisiejszy? W tym momencie mamy odbiorców w całej Polsce, jak i mocną dystrybucję w Niemczech. Powoli też wchodzimy z naszymi produktami do Anglii i Azji.


streetwear

|

15

STREETMAG Light 11

Projektowanie jak i myślenie na temat kolekcji w pewien sposób dorosło wraz z nami www.turbokolor.com

Będziecie wchodzić na rynek amerykański? Tak, chcemy. Jednak stany to cały kontynent, to wielki rynek. By móc powiedzieć, że ma się sprzedaż w USA trzeba mieć więcej, niż kilka indywidualnych sklepów. Trzeba pokonać masę problemów logistycznych i dystrybucyjnych. Jest to ogromny nakład pracy, który wymaga wiele czasu na przygotowanie. Czy nie wydaje Ci się, że te projekty ubraniowe, o których wspomniałeś wcześniej, tworząc na bieżąco, mają większą możliwość bezpośredniego trafienia w trendy i gusta klientów? Może i tak. Jednak u nas jest już trochę inaczej. Projektowanie z wyprzedzeniem bardzo wiele mnie nauczyło, sprawiło, że dużo bardziej dorośle do tego podchodzę. Skupiam się na tym, żeby moje ubrania były możliwe do noszenia nawet, kiedy jakaś moda przejdzie i pojawi się kolejna.

dorosło wraz z nami. Jeśli chodzi o moje inspiracje, to głównie są nimi klasyki, stare ubrania robocze, czy ogólnie pojmowana moda vintage. Nie czuje się kreatorem mody, przepuszczam przez mój streetowo-deskorolkowy filtr to, co mnie fascynuje. Chce ubierać ludzi, oferując im uniform z mojego świata.

Co jest Twoją inspiracją podczas projektowania? Jak wyglądały początkowe kolekcje Turbokolor? Na początku tworzyliśmy kolekcje, w których kroje i produkty bardzo rzadko się powtarzały. Bez względu na to jak produkt został odebrany staraliśmy się go nie powielać w kolejnych sezonach. Zdarzały się bardzo trafione rozwiązania, lecz powstało też trochę przesadzonych rzeczy. Miałem trochę takiego „rzyga” na to, co się dzieje na polskiej scenie ubraniowej. Po kilku sezonach jednak doszliśmy do wniosku, że musimy skupić się na konkretnych produktach, które chcemy udoskonalać. Tworzyć z nich nasze flagowe produkty, które z roku na rok zyskiwały coraz większą liczbę fanów. Projektowanie, jak i myślenie na temat kolekcji, w pewien sposób

Zdarza mi się spotkać z opiniami ludzi, że kolekcje Turbokolor są do siebie podobne... Kiedy chcesz stworzyć w pełni swoją markę, która jest odzwierciedleniem Twoich pasji i inspiracji, musisz spojrzeć szerzej na cały rynek, aby go zrozumieć. Doskonałym przykładem jest tu streetwearowa odnoga Carhartt, która zbudowana na swoim amerykańskim „dziadku” (Carhartt Workwear przyp.red.), od lat produkuje takie same spodnie, bluzy, kurtki i akcesoria. Jedyne, czym się różnią, to ewentualnie nadruki czy materiały użyte do produkcji, dodając tylko raz na jakiś czas nowe fajerwerki. Jednak główny zamysł jaki przyświeca projektantom, to produkowanie dobrych, sprawdzonych i lubianych przez klientów produktów. To, że ich kolekcje wyglądają podobnie z sezonu

Ostatnio stworzyliście ciekawy projekt wraz z UXA. Powiedz o tym coś więcej. Kiedyś rozmawiałem z Peterem Huynh na Skypie. Ja siedziałem u siebie w pracowni, on u siebie w Nowym Jorku. Od słowa do słowa zaczęliśmy rozmawiać o kamuflażach. Peter jest wielkim fanem kamo, jego prace były w księdze DPHM, a ja od dłuższego czasu projektuje materiały i rozwijam się w tym kierunku, bo sprawia mi to niesamowitą przyjemność. Ta współpraca wyszła nam bardzo naturalnie. Zdecydowaliśmy, że zrobimy coś razem i w sumie po dwóch miesiącach zaprojektowaliśmy i stworzyliśmy wspólną mini kolekcję, składającą się z marynarki, kamizelki, spodni Chino (długich i krótkich), koszulki i pięciopanelówki. Premiera odbyła się w Berlinie w trakcie Fashion Week. na sezon, nie oznacza, że im się nie chce lecz to, że to co udało im się stworzyć przez lata, jest w tym momencie dla nich charakterystyczne. My obraliśmy drogę udoskonalania naszych spodni czy kurtek tak, by z roku na rok ich jakość była coraz lepsza. Nasi klienci przyzwyczajeni są do tego jaki mamy styl i wiedzą mniej więcej czego mogą się spodziewać. Tak jak klasyki Carhartt czy Dickies chcemy iść w kierunku by nasze produkty stały się utożsamianymi z nami „klasykami”. Nie interesuje mnie też zadowalanie ludzi, którzy na imprezach wyśmiewają znajomych ubranych w rzeczy z poprzedniego sezonu. Ta cała „swagowa” nagonka zabija streetwear. Produkujecie wszystko w Polsce czy produkujecie jakąś część za granicą? Ściągamy część materiałów z zagranicy, ale głównie produkcja odbywa się u nas. Kiedyś wyprodukowaliśmy część partii koszulek w Turcji, ale była to jednorazowa sytuacja. Mam nadzieję, że tak jednak zostanie, i że zawsze będziemy produkować w kraju. Jeśli już, to chciałbym zachować produkcję w Europie. Jest jeszcze Turcja i Portugalia, które mają zaplecze do tworzenia ubrań i zawsze jest blisko, tak więc można w kilka godzin dostać się na miejsce i ewentualnie sprawdzić postęp prac bądź wprowadzać jakieś poprawki.

Jakie macie plany na nadchodzący rok? Chciałbym zacząć pracę z tymi rynkami, na które powoli wchodzimy. Tak jak wtedy, gdy tworzyliśmy dystrybucję w Niemczech i bywałem tam bardzo często podczas różnych akcji promocyjnych i artystycznych. Celem tego było pokazanie kto tworzy naszą markę, by uświadomić ludziom, że to co stoi za naszą nazwą nie jest tylko sloganem. Teraz wchodzimy na rynek brytyjski i powoli na japoński, więc mam nadzieję, że uda się podobne akcje zrobić i tam. Będą również ciekawe kolaboracje, podobne do naszej najnowszej współpracy z UXA. Będzie ciekawie! Już nie mogę się doczekać, bo będziemy pracować z ludźmi, których lubię i których praca mnie fascynuje.


16

STREETMAG Light 11

|

muzyka

KaCeZet

„Chciałbym zmienić oblicze muzyki popularnej w Polsce” Kacezet, warszawski wokalista reggae, właśnie wydał drugi album z zespołem Fundamenty. Promowany dwoma głośnymi singlami „Dziennik Kapitana cz. 1” to solidna dawka porządnej muzyki miejskiej.

Jesteśmy świeżo po premierze twojej nowej płyty. Czym różni się ona od poprzedniego krążka? „Dziennik Kapitana Cz. 1” jest albumem bardziej rozbudowanym od poprzedniego - i to właściwie pod każdym względem. Wzmocniliśmy brzmienie perkusji, dodaliśmy nowe instrumenty: klawisze, trąbki... Postaraliśmy się o ciekawsze aranże, kompozycje i połączenia stylistyk. Teksty, w przeciwieństwie do poprzedniej płyty, skupiają się na sprawach i problemach obserwowanych wewnątrz własnego umysłu. Można tu znaleźć motywy podróży, pokonywania przeciwności losu, wzniesień i upadków – one wszystkie są metaforą przemian wewnętrznych człowieka. Info prasowe mówi, że kompozycje są zgrabne, chwytliwe, ale nie tandetne – też odnoszę takie wrażenie. Taki był twój zamiar? Wydaję mi się, że te słowa dotyczyły poprzedniego albumu... ...prawda... ...ale być może nadal tak jest. Może to wynikać z dwóch faktów. Po pierwsze, nie znoszę kiczu i tandety, nawet tej serwowanej jako „poczciwa rubaszność”. Po drugie, lubię, kiedy melodie są hiciarskie, wpadające w ucho. Nie uznaję kompromisu miedzy „hitowością” a „ambitnością” muzyki. Twój przepis na muzykę wreszcie został mocniej zauważony. Szybko wskoczyłeś na listę bestsellerów EMPIK-u, singiel „Fundamenty” długo gościł na liście przebojów Trójki... To chyba duży skok w porównaniu z poprzednim materiałem? Na pewno. Cieszę się z tego, jednak chyba nie tak, jak mi się kiedyś wydawało, że będę się z tego cieszył... Czuję, że

TEXT jacek baliński + PHOTO universal music polska

z biegiem lat mam coraz większy dystans do różnego rodzaju opinii i sygnałów, zarówno negatywnych, jak i pozytywnych. To coś w rodzaju mechanizmu obronnego, który pomaga nie oszaleć pod wpływem ciągle zmieniających się nastrojów. Najważniejsze jest to, że ja sam widzę progres i widzą go bliskie mi osoby. W numerze „Niech gadają” śpiewasz, że część recenzentów to zgredzi, których drażni twój optymizm. Nimi też się nie przejmujesz? Nie, mój optymizm bardzo mi pomaga, więc dlaczego miałbym z niego zrezygnować? Jeśli kogoś to drażni, to nie mój problem, tylko tej osoby. Szczerze współczułbym takim ludziom, ale nie chcę ich jeszcze bardziej drażnić... (śmiech). Przedstawiłbyś pokrótce swój zespół? Miałem to szczęście, że dobrych muzyków nie musiałem szukać daleko – w zespole są wyłącznie bardzo bliskie mi osoby. Mam wrażenie, że nasze pozamuzyczne porozumienie wpływa na jakość naszego wspólnego rezonowania podczas grania.

Miałem to szczęście, że dobrych muzyków nie musiałem szukać daleko – w zespole są wyłącznie bardzo bliskie mi osoby www.facebook.com/fundamenty www.facebook.com/kacezetkapitan

Na perkusji szaleje Beniamin Onaszkiewicz – bardzo charakterny instrumentalista z wyraźnym stylem gry; czasem trudno go okiełznać. Gitara to domena ojca Beniamina, lidera starej warszawskiej kapeli Immanuel, Jacka „Dżeksonga” Onaszkiewicza. Stary warszawski styl w podejściu do muzyki, gra całym sercem. Ma w sobie coś takiego, że kiedy stoi na scenie, ludzie go kochają. Gitara basowa – Alfred Laskowski, siostrzeniec „Dżeksonga”. Pokaźna postura ciała i ogromne serce. Gra organicznie, pewnie, stylowo, bez zbędnych popisów. Na perkusjonaliach Dawid Somló – człowiek o bardzo profesjonalnym podejściu do wykonywania muzyki, wyważony, rozsądny i mądry! A na klawi-

szach nasz najnowszy nabytek – Łukasz Bytner. Lubi porządek. Brakowało nam kogoś takiego, jego podejście jest bardzo świeże. Zdążył już wprowadzić w zespole parę rewolucyjnych zmian. Album jest wydany bardzo nietypowo i bardzo ciekawie. Zauważyłeś taki trend w Polsce, że muzycy coraz większą uwagę przywiązują do oprawy graficznej swoich płyt? Zauważyłem przede wszystkim, że płyt nie kupuje się już dla samej muzyki,


muzyka

|

17

STREETMAG Light 11

Skąd w takim razie pomysł, żeby – bardzo fajny zresztą – klip do „Mistrza” kręcić pod Stadionem Narodowym? Są bardziej klimatyczne miejsca w stolicy. Za cały pomysł na teledysk odpowiada reżyser Florian Malak. Sprawy klipu i grafiki nie zaliczają się do moich kompetencji, dlatego zdaję się na artystów, w których wierzę i którym ufam. Efekty bardzo mi się podobają i szczerze wątpię, żebym kiedykolwiek wymyślił coś równie udanego. Synteza sztuk: my daliśmy słowa i muzykę, a Florian obraz. O dźwięku się nie wypowiadam, ale obraz jak dla mnie jest mistrzowski! Jak definiujesz idealny „Niebyt”? Nie ukrywam, że w tym utworze używam słowa „niebyt” jako synonim melanżu. Coraz trudniej mi zrozumieć taką formę rozrywki – kluby, alkohol... Powoli zaczynam dojrzewać do postawy Pezeta, który udzielił się tu gościnnie:

Miałem to szczęście, że dobrych muzyków nie musiałem szukać daleko – w zespole są wyłącznie bardzo bliskie mi osoby www.facebook.com/fundamenty www.facebook.com/kacezetkapitan

w sieci jest jej pełno za darmo. Wydawcy i artyści walczą o wyświetlenia i lajki. Płyta w postaci fizycznej musi mieć jakąś wartość dodatnią. My wykorzystaliśmy bardzo przyjemne skojarzenia z dzieciństwa. Na mnie to działa. Na innych też – sam widziałem (śmiech). Jakie są twoje fundamenty? Domyślam się, że nawiązujesz do utworu o tej nazwie... Zgadza się. Wymieniam tam sześć fundamentów, ale tę listę można skrócić do trzech, tworząc z nich pary. Bóg - świadomość. Nie wdaję się w dyskusje religijne. Nie pasuje mi po prostu redukcjonistyczna, mechanistyczna wizja świata. Świat nie jest głupią, obdartą z ducha i tajemnicy materią. Ojciec - rozwój, aktywność, działanie. Póki się rozwijamy, żyjemy pełnią życia. Dzięki rozwojowi się nie nudzę. To on sprawia, że każde doświadczenie jest inne i unikalne. Rzeczywistość nie jest niezależna od obserwatora. Jeśli obserwator się rozwija, to rzeczywistość nabiera głębi. Mama - miłość. Miłość jest chyba najbardziej uniwersalną wartością, jaka istnieje. Życie obumiera bez niej. Jest otwarciem się na drugiego człowieka. To właśnie dzięki niej ludzie są ludzcy. A co rozumiesz przez „bycie czasownikiem”? Ten temat również poruszasz na płycie. Co sekundę nasze mózgi odbierają miliony sygnałów, wyodrębniają z nich część i przetwarzają. Każdy z tych sygnałów ma na nas jakiś wpływ. Człowiek nie jest rzeczownikiem, czyli bytem statycznym - jest jak najbardziej dynamiczny. Człowiek nie może także wejść dwa razy do tej samej rzeki - nie tylko dlatego, że rzeka się nieustannie zmienia. Nieustannie zmienia się również sam człowiek. Idziemy dalej: w numerze „Sztuka” śpiewasz: pieprzę cię miasto. Lubisz Warszawę? Jasne, że lubię. Zwłaszcza Saską Kępę, gdzie obecnie mieszkam. W kawałku, o którym mówisz, zrzucam winę za swą niemoc twórczą na czynniki zewnętrzne. Im mniej czujemy się pewnie, tym bardziej uzależniamy efekt naszych działań od czynników zewnętrznych. Na szczęście raczej nie mam problemów z weną na co dzień. Nie przeszkadzają mi telewizor sąsiadów czy zgiełk ulic albo głucha cisza.

Nie chcę iść w niebyt, znam swój niebyt, wolę dla odmiany coś przeżyć... W końcu podobnie jak on jesteś ojcem... Dobrym? Moja córeczka jest jeszcze bardzo młoda, więc dopiero się okaże, jakim ojcem jestem. Poświęcam Noemi dużo uwagi, staram się nie tłamsić jej energii życiowej i dawać przykład. Bycie rodzicem nie jest łatwe, to chyba najtrudniejsza i najodpowiedzialniejsza rola w moim życiu. Którego Pezeta wolisz – tego z „Niebytu”, czy raczej tego z „Muzyki Rozrywkowej”? Pezet jest autentycznym i bardzo szczerym artystą, a tematy oscylujące wokół rozrywki nie wymagają szczerości. Najbardziej lubię słuchać jego przemyśleń – tych pełnych ładunku emocjonalnego i rozliczeń z samym sobą. Wydaje mi się, że jego zwrotka na mojej płycie jest unikalna. Opowiada o swoim szczęściu, pozostając w równym stopniu szczerym i krytycznym.

tyczny. Denerwuje mnie poruszanie bez przerwy tych samych tematów krążących wokół dominacji i uległości.

Jak blisko ci do rapu? Byłeś na jednej scenie z Jeru czy M.O.P., ostatnio gościnnie udzieliłeś się u Palucha… Rap był jedną z moich pierwszych fascynacji muzycznych, słuchałem go jeszcze zanim wiedziałem, co to reggae. Potem miałem dłuższą przerwę i zamiast poszerzać perspektywy, to je zmieniałem, jak to nastolatek. Rap często mnie inspiruje. Zdarza się, że sięgam na przykład do rapowej techniki pisania tekstów. Myślę, że przez to są ciekawsze. Szanuję wielu raperów, nie mogę jednak pozostać bezkry-

A jak na płycie znaleźli się Pablopavo i Kamil Bednarek? Pablopavo znam od wielu lat. Obserwuje mnie od samego początku mojej muzycznej drogi. Zawsze liczyłem się z jego zdaniem. Nie tak dawno temu poczułem się przez niego doceniony i uznałem, że to świetna okazja, żeby go zaprosić na płytę. Kamila znam krócej, ale dobrze się dogadujemy. Ten gość to wulkan czystej energii, Dobrze wpływają na mnie takie osoby. Zaproszenie do „Niech Gadają” złożyłem mu przy pierwszym spotkaniu, na zeszłorocznym festiwalu w Ostródzie. OK, i jeszcze na koniec – jaka jest misja KaCeZeta? Misja KaCeZeta jest podobna do misji lekarza – starać się poprawiać, a przede wszystkim nie szkodzić. Marzy mi się zmienić oblicze muzyki popularnej w Polsce. Chciałbym zmienić swoją etykietkę „alternatywa” na „pop”, nie idąc na jakiekolwiek muzyczne czy tekstowe kompromisy.


18

STREETMAG Light 11

|

streetwear

Intruz clothing

Intruz Clothing z całą pewnością nie są żółtodziobami. Ten brand może poszczycić się długim stażem, ogromnym szacunkiem polskiej sceny streetwearowej, bogatą kolekcją oraz podbojem azjatyckiego rynku. Większą ilością szczegółów podzielą się z Wami Aren i Paweł – dwóch z trzech współtwórców marki.

TEXT karol skomorowski + PHOTO materiały promocyjne

poznajemy nowych ludzi, którzy robią ciekawe rzeczy i staramy się, w miarę możliwości, ich wspierać www.intruz.com

Pomimo, że dość dużo o sobie piszecie, może powiedzielibyście nam w kilku zdaniach czym jest Intruz Clothing? Widać, że waszej marce od początku towarzyszy jakaś większa misja. Paweł: Po pierwsze, Intruz to grupa trzech przyjaciół – szef Tomek oraz ja z Arenem. Sam brand skupia wokół siebie masę ludzi, którzy dobrze się znają i wspólnymi siłami chcą coś stworzyć. Pieniądze zawsze są na drugim miejscu, przynajmniej ja do tego tak podchodzę. Czy towarzyszy nam misja? Na pewno nie chcemy zmieniać świata na lepsze (śmiech). Mamy swój punkt widzenia, własną drogę, którą podążamy. Nie nazwałbym tego misją. Aren: Dla mnie idealnym stwierdzeniem jest, że Intruz to jednosłowna definicja naszego stylu życia. To coś więcej, niż tylko ciuchy. To też podróże, poznawanie nowych ludzi oraz działanie w wielu kręgach tzw. kultury miejskiej. Bardzo mocno się jaram waszymi produktami, jak i lookbookami. Te drugie są dość pomysłowe, a w tych pierwszych podobają mi się proste, nieprzekombinowane kroje. W przeciwieństwie do innych brandów nie uciekacie w jakąś „abstrakcję”. Jakie kolejne rzeczy wyjdą spod waszego szyldu?

Aren: Zawsze bardzo ceniłem klasykę. Między innymi dlatego, że jest ona ponadczasowa. Bejsbolówki, klasyczne jeansy, crewnecki to coś, co przetrwało wszystkie tymczasowe trendy. Nie czuję tych nowych eksperymentów. Podczas gdy każdy po kolei kopiuje coraz to nowsze firmy, wolę poszukać głębiej i dotrzeć np. do lookbooków Stussy z lat 90. albo japońskich magazynów o streetwearze z tamtych czasów. Projektujemy rzeczy, w których sami chcielibyśmy chodzić, a zdecydowanie nie mamy ciśnienia na skórzane spodnie. Myślę, że przy nowej kolekcji będzie można zobaczyć trochę smaczków rodem z Ameryki Południowej, gdyż w tych rejonach szukam teraz inspiracji. Na pewno ciągle będziemy też wdrażać elementy inspirowane sportem. Paweł: Zasadniczo nie mam nic do dodania. Powiedziałeś, że podobają Ci się proste, nieprzekombinowane kroje. Wydaje mi się, że przy wszechobecnym zalewie dziwnych rzeczy, coraz więcej ludzi docenia taki kierunek. Spora część naszych stałych klientów to osoby, które nie mają ochoty wyglądać jak choinka (śmiech). Czy główną domeną Intruza cały czas pozostaną ubrania, czy może jednak znacznie bardziej zdywersyfikujecie obszar waszej działalności? Nie da się ukryć, że mocno angażujecie się w promowanie innych odłamów kultury miejskiej, streetartu czy sportów ekstremalnych. Oprócz tego w waszych ciuchach chodzą znane postacie związane z muzyką, sportem itd. Paweł: Działamy w ten sposób od samego początku. Już przy pierwszych kolekcjach, na które składały się wyłącznie koszulki, supportowaliśmy małolatów na deskach czy zawody typu extreme. Teraz wszystko odbywa się bardziej globalnie. Ludzie skupieni wokół Intruza są bardziej znani i rozpoznawalni. Dlatego nasze działania, które nie są związane stricte z ciuchami, docierają do większej ilości osób. Wiele rzeczy dzieje się samoczynnie. Poznajemy nowych ludzi, którzy robią ciekawe rzeczy i staramy się, w miarę możliwości, ich wspierać. Nie szukamy na siłę nikogo w stylu „O! ten koleś wymiata na desce, bierzmy go do teamu”. U nas tak to nie działa. Bardziej „Friends Family Forever” czy jakoś tak. Aren: Wszyscy ludzie, których supportujemy, są naszymi dobrymi znajomymi bądź przyjaciółmi. Nie stosujemy zasad sponsoringu, gdzie widzimy, że ktoś ma 500000 odsłon na Youtubie, więc


streetwear

|

19

STREETMAG Light 11

musimy go sponsorować. Wolimy najpierw poznać osobiście. Jak się okaże, że nadajemy na tych samych falach, wtedy pojawia się opcja współpracy. I tu jest miejsce żeby wkleić nasze motto „Friends Family Forever”. Właśnie miałem o to zapytać. Czy kryje się coś głębszego za hasłami „Invictus” lub „Friends Family Forever”? Aren: Zróbmy tak, że ja wyjaśnię „Invictus”, a Paweł „Friends Family Forever”. Nasze kolekcje są w dużej mierze inspirowane sportem. Często, poza samą formą ubrań, idzie za tym również filozofia sportowa m.in. chęć zwycięstwa i zdrowej rywalizacji. Kolekcja Invictus została uszyta z najlepszych materiałów z czarnej naturalnej skóry lub surowego jeansu. Skierowana jest do ludzi pewnych siebie, posiadających własne zdanie. Invictus oznacza dosłownie „niezwyciężony”. Jest to również ukłon w stronę rugby. Fani tego sportu na pewno zrozumieją o co chodzi. Invictus to także kolekcja stworzona dla mężczyzn, którzy rzeczywiście noszą nasze ubrania w różnych warunkach, a nie dla chłopców wyskakujących przed lustro tylko aby pstryknąć fotkę na Instagram albo blog. Paweł: „Friends Family Forever”. Samo hasło, które powstało już jakiś czas temu, doskonale obrazuje to czym jest dla nas Intruz, czym jest Intruz Familia. To jak ważni są dla nas ludzie z którymi współpracujemy. „Friends Family Forever” czyli w skrócie FFF, co oznacza też 666, ponieważ F to szósta litera alfabetu. Dlatego w naszych projektach przewijają się trzy szóstki, potocznie uważane za znak szatana. Powiało grozą. Jak doszło do współpracy z jednym z największych światowych producentów czapek? Partnerstwo ze Starterem to jednak nie jest byle co. Czy są przewidywane następne wspólne projekty? Paweł: Żeby nawiązać współpracę z tą marką musieliśmy się troszkę postarać, pokazać swoje produkty i projekty w jakich braliśmy udział. Pomogły nam też fajne zdjęcia, których przez lata uzbierała się cała masa. Sądzę, że pokazaliśmy się z dobrej strony i dzięki temu mamy otwarte drzwi do dalszej współpracy. Obecnie w produkcji są dwa modele snapbacków. Aren: Starter to nie jedyna firma, z którą współpracujemy przy produkcji czapek. Na dzień dzisiejszy możemy zdradzić, że zbliża się wielkimi krokami kolaboracyjny projekt z amerykańsko-japońską firmą 7Union. Firmą, która produkuje m.in. czapki dla BAPE czy Billionaire Boys Club. Mamy także dwóch mocnych producentów czapek po obu stronach globu. W przeciwieństwie do wielu nowopowstałych marek streetwearowych, wy możecie pochwalić się trochę dłuższym stażem na rynku. Słyszałem opinie, że bardzo rozsądnie potraficie zarządzać firmą i jej poczynaniami . Mało tego,

doszły mnie słuchy, że to wy powinniście nauczać młodą krew streetwearu. Jak odbieracie polską scenę w tej branży i jak widzicie jej przyszłość? Dużo się pozmieniało na przestrzeni lat? Aren: O kurcze! (śmiech). Paweł: Na najwyższym poziomie hierarchii naszej firmy mamy ludzi, którzy widzieli już bardzo dużo, i że tak powiem kolokwialnie, nie rzucają się na byle jakie ochłapy. Tak więc rzeczywiście, staramy się, by podejmowane przez nas decyzje były zawsze przemyślane. Nie angażujemy się w inicjatywy czy projekty, które nie do końca zgadzają się z naszym światopoglądem. Nie wystarczy nam tylko to, że mogą przynieść jakieś profity. Aren: Jeżeli chodzi o początki firmy, należy podkreślić, że gdy

zaczynaliśmy, coś takiego jak streetwear w Polsce praktycznie nie istniało. Nie było tego typu butików, Facebooka czy Instagramu. Do dyspozycji mieliśmy tylko jedno forum internetowe, na którym siedziała grupka zapaleńców (pozdrawiamy starych graczy z forum tenisufki. eu!). Turbokolor i Misbehave wypuszczały swoje pierwsze kolekcje. Z biegiem lat scena zaczęła się rozwijać, pojawiły się social media, łatwiejszy dostęp do informacji. Co do bycia mentorem, myślę, że nie jesteśmy od tego, aby kogokolwiek czegokolwiek nauczać, gdyż tak jak wspomniałem, czasy kiedy my zaczynaliśmy, diametralnie różniły się od dzisiejszych. Obserwując waszego bloga i profil facebook’owy można wywnioskować, że uczestniczycie w wielu eventach i podróżujecie po całym świecie. Najbardziej ucieszyła mnie informacja, że dokonaliście ekspansji na japoński rynek w Tokio. Dla mnie osobiście to właśnie tam jest najlepiej rozwinięta scena streetwearowa. Jak wam się powodzi w Kraju Kwitnącej Wiśni? Możecie podzielić się obserwacjami dotyczącymi branży odzieżowej w Japonii. Jak ona wypada w porównaniu do naszej? Aren: Ja osobiście byłem w wielkim szoku i nie do końca chciało mi się wierzyć, że będziemy sprzedawani w Japonii, która, jakby nie patrzeć, jest mekką streetwearu. Scena w Japonii na pewno różni się od polskiej i to znacznie. Czasami mam wrażenie, że w Polsce ludzie zapomnieli o pierwszym członie słowa „streetwear” i wszystko sprawdzają w Internecie oraz dominuje tylko jeden wiodący trend. W Japonii jest to wszystko bardziej zróżnicowane. Ludzie kupują w butikach, mamy tam masę trendów, które funkcjonują w tym samym czasie. O wiele większą uwagę zwraca się również na jakość. Japończycy w tym momencie są bardzo zainteresowani europejskim streetwearem, dzięki czemu właśnie tam jesteśmy. Docenili jakość oraz design naszych ubrań, z czego się bardzo cieszymy. Fakt, że jesteśmy sprzedawani w butiku Surku Cafe na Harajuku – największej dzielnicy modowej świata, a nie tylko sklepie internetowym – również nas cieszy. Japończycy wolą bardziej obcować z produktem, niż kupić go tylko patrząc na wygląd. Cieszymy się, że dobrze sobie radzimy, mając tam taką konkurencję. I właśnie to m.in. motywuje nas do działania.


20

STREETMAG Light 11

|

produkt | projektanci

LOKALKOALA Lokalkoala to warszawska marka odzieżowa, szyjąca krótkie, limitowane serie kolorowych ciuchów. Jest idealną odpowiedzią na szarość polskich ulic. Wyróżnia ją odwaga łączenia faktur i kolorów. Zamiłowanie do wyrazistych wzorów oraz dbałość o szczegóły zastały nazwane przez twórców, Paulinę Potasińską i Konrada Zdziarskiego, detalizmem. Dopełnieniem ubrań jest biżuteria robiona przez Zwłaszcza Do Płaszcza z materiałów niewykorzystanych w procesie produkcji. Lokalkoala promuje lokalność, dlatego materiały pochodzą z Łodzi, a ubrania szyte są w podwarszawskiej szwalni. Marka przede wszystkim może się pochwalić najcieplejszymi na polskim rynku spodniami dresowymi, które w sezonie 2012/2013 zrobiły furorę nie tylko w Polsce, ale nawet na Syberii! W ofercie są także bluzy z obszernymi kolorowymi kapturami, bawełniane szarawary - unisexy, kolorowe saszetki z wodoodpornymi środkami, oversizowe damskie tuniki oraz koszule dla mężczyzn (eleganckie i flanelowe). Wszystko wykonane w charakterystyczny dla tej marki sposób. www.facebook.com/Lokalkoala

adidas Originals ZX Hitem streetwearowej mody 2014 będą wszelkie inspiracje retro-runningowym obuwiem. Jedną z ikon tego stylu jest linia adidas Originals ZX, która miała znaczący wpływ na historię biegówek na świecie. Model ZX po raz pierwszy ujrzał światło dzienne w 1984 roku. Został projektowany z myślą o wszystkich biegaczach, zarówno tych szosowych jak i zwolennikach bardziej ekstremalnych, terenowych wrażeń. W przeciągu trzech dekad linia ZX stała się symbolem komfortu oraz wysokiej jakości wykonania. Nic zatem dziwnego, że w bardzo szybkim czasie zyskała wielu fanów. Co ważne każda nowa odsłona ZX-ów to coraz lepsze materiały i ciekawa, oryginalna kolorystyka. www.adidas.com | www.adidas-archive.org


produkty

|

STREETMAG Light 11

Reebok Classic W sieci pojawiła się właśnie zimowa kampania Reebok Classic. Oprócz znanego i lubianego modelu zimowego – Night Sky Mid, pojawiły się damskie śniegowce. To jednak nie jedyne nowości przygotowane przez markę na nadchodzące miesiące. Night Sky Mid: idealny zarówno do codziennego użytkowania w mieście, jak i w bardziej ekstremalnych warunkach. Zachwyca nie tylko retro-designem, ale również detalami i materiałami najwyższej jakości. Dziewczyny, które zamierzają świetnie wyglądać przez całą zimę, koniecznie powinny sprawdzić zimowe Vulc Boot. Te bardzo wytrzymałe i jednocześnie niezwykle stylowe buty wyróżniają się wysoką, odporną na ścieranie podeszwą i specjalnym systemem sznurowania. www.bludshop.com | www.shoeson.pl | www.worldbox.pl

21


22

STREETMAG Light 11

|

produkty | STREETWEAR

Be like Gonz Mark Gonzalez to streetowy zawodnik deskorolkowy. Można wręcz powiedzieć, że to on stworzył współczesny uliczny styl jazdy. Ma na swoim koncie wiele oryginalnych trików, których nikt nie jest w stanie powtórzyć. Jazdę w mieście przenosi do zupełnie innego wymiaru. Kiedy Mark staje na desce wszystko nagle staje się możliwe. Pomimo tego, że ma już swoje lata zaskakuje kreatywnością trików niejednego nastolatka. Z łatwością wykonuje najtrudniejsze sztuczki na desce takie jak „switch 360 flip”, stylowo wyciągnięte „eggplanty” oraz zna milion kombinacji „bonelessów”. Oprócz jazdy na deskorolce Mark wraz z adidas Skateboarding stworzył własną kolekcje ubrań oraz butów, która jest sygnowana jego nazwiskiem oraz specjalnym logo, które on sam projektował. Buty Gonzalez przede wszystkim prezentują się doskonale i posiadają sporo rozwiązań przydatnych do uprawiania skateboardingu, takich jak stabilizator pięty czy miękka wkładka w środku buta. www.adidas.com

majors skillz Majors to marka streetwearowa tworzona przez Magdę i Łukasza z Krakowa. Tworzenie ubrań to ich praca i jednocześnie pasja, której oddali się całkowicie. Celem jest ciągły rozwój i ulepszanie tego, co mają do zaoferowania. W listopadzie obchodzą swoje pierwsze urodziny. Zbierają siły i pomysły, na to by drugi rok był jeszcze ciekawszy. Kolekcja Skillz, oznacza umiejętności. Przesłanie to: „rób to, co potrafisz robić najlepiej i trwaj w tym”. Można byłoby się doszukiwać także nawiązań do kawałka Gang Starr Skills, do okładki płyty Jay-Z, stylu Asap Rocky’ego, by finalnie dojść do bangera Dreake’a „Started From The Bottom”, co też nie będzie błędną interpretacją. Obserwują wszystko, co dzieje się wokół, a seria Skillz jest tego efektem. www.majors.pl

Vans OTW Denim Pack Kolekcja Vans OTW Denim Pack to nowe modele Alomarów i Bedfordów. Asortyment charakteryzuje się ciemnymi wypełnieniami obu modeli z dodatkowym niestandardowym zafarbowaniem Bedfordów. Każda z tych kolorystyk przenosi klasyczną, amerykańską estetykę do współczesnej sceny streetwearowej. Denimowe i skórzane materiały zostały wdrożone według panującego postrzegania tradycyjnego footwearu przez linię OTW. Opierając się na swojej tradycji, Alomar jest dopracowanym, wysokiej jakości rozszerzeniem obuwia typu Chukka. Z kolei Bedford stworzony został na bazie modelu Half Cab o zwężonym, minimalistycznym profilu. Do tego dochodzą stonowane sznurówki, metalowe oczka i oprawiony laserowo język. Kolekcja Vans OTW Denim Pack jest już do nabycia w wybranych sklepach. www.vans.pl


elektronika | Gry

|

STREETMAG Light 11

23

call of duty ghosts Call of Duty: Ghosts to już dziesiąta odsłona tej legendarnej serii. Wyprodukowana przez firmę Activision okazała się być rekordzistą świata gier. W dobę po premierze przychód ze sprzedanych egzemplarzy wyniósł aż miliard dolarów. W internecie można spotkać wiele opinii na temat tego, co zostało poprawione, a co powielone. Jednak po zapoznaniu się z jednostką „duchów” musimy przyznać, że bez względu na silnik graficzny i na to czy historia przypomina poprzednie czy nie, gra jest doskonała. Historia napisana przez zdobywcę Oskara Stephena Gaghana wciąga i daje wiele przyjemności. Kampania gracza niestety nie trwa zbyt długo (5-6 godz.), ale do tego już zdążyliśmy się przyzwyczaić. Statystyki mówią same za siebie: miliard multiplayerowych meczów, 3,3 biliona zdobytych punktów doświadczenia i jeszcze więcej godzin spędzonych przed ekranem. Polecamy! www.callofduty.com

Xbox One Pod koniec tego roku w świecie gier telewizyjnych dzieje jak nigdy wcześniej. Co raz to premiera albo nowej gry albo nowej konsoli. Jedną z takich nowości jest konsola Xbox One. To już trzecia generacja wyprodukowana przez firmę Microsoft. Posiada 8 GB pamięci RAM, ośmiordzeniowy procesor AMD „Jaguar”, wejście USB 3.0 oraz wbudowane Wi-fi. Podstawowa wersja wyposażona została w dysk twardy 500 GB, wejście HDMI oraz napęd Blu-ray. Najciekawszą innowacją w tym modelu jest komunikacja z urządzeniem. Nowy kontroler Kinect 2.0 posiada zwiększony kąt widzenia, lepiej wykrywa głębię oraz, co najważniejsze, uczy się naszych zachowań. Sterowanie głosem i gestem z apamiętywane jest przez system tworząc obraz naszych upodobań. Xbox One to urządzenie „all in one”, które w połączeniu z telewizorem daje nam interaktywną rozrywkę na zupełnie innym poziomie. Nic więc dziwnego, że w dobę po premierze firma Microsoft sprzedała milion egzemplarzy. Wiele gier wymaga dostępu do internetu, dzięki temu amerykańska firma mogła podliczyć osiągnięcia graczy z pierwszej doby. I tak w ciągu pierwszych 24 godzin nabywcy Xbox One zabili 60 mln zombie w grze „Dead Rising 3”, przejechali ponad 3,6 mln mil (ponad 5,7 mln km) w grze „Forza Motorsport 5”, w „Killer Intstinct” wykonano 7,1 miliona combosów, w „Ryse: Son of Rome” zabito 8,5 miliona przeciwników a w „Xbox Fitness” zdobyto 43,3 miliona Fit Points. Polska musi uzbroić się w cierpliwość, ponieważ premiera Xbox One odbędzie się u nas dopiero w przyszłym roku. Aktualnie jego zagraniczna cena to 499 EUR. www.xbox.com/pl

noontec Noontec Zoro Wireless to bezprzewodowe słuchawki, działające w technologii Bluetooth 4.0, która zapewnia przesył sygnału bez utraty jakości. Mimo że przypominają popularne Beats by Dr Dre to tylko na podobieństwie designu się kończy, ponieważ w porównaniu technicznym wypadają zdecydowanie lepiej. Doskonała jakość wykonania, lekkość i możliwość złożenia do bardziej kompaktowych rozmiarów to tylko kilka z najważniejszych zalet tego modelu. Noontec Zoro Wireless dostarczają studyjną jakość dźwięku. Jak to bywa w przypadku tego typu słuchawek istotną sprawą jest możliwość sterowania odtwarzaną muzyką bez konieczności sięgania do telefonu. Noontec Zoro Wireless mają podwójny system transmisji sygnału, co daje możliwość korzystania z tych słuchawek w klasyczny sposób poprzez kabel (brak użycia baterii) a podczas pracy bezprzewodowej możliwe jest sterowanie odtwarzaczem (głośność, kolejność odtwarzania, odbieranie rozmów) przyciskami na obudowie, jak również prowadzenie rozmów dzięki wbudowanemu mikrofonowi. Ciekawostką jest fakt, że słuchawki są zabezpieczone warstwą lakieru używanego do produkcji fortepianów. Dzięki temu bardzo długo zachowują wysokie nasycenie kolorów i połysk. Słuchawki Noontec Zoro Wireless to perfekcyjna kombinacja jakości dźwięku i designu. www.noontec.pl



Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.