WYDANIE
SPECJALNE
COMICS WARS
4.1/2015
ISSN 2391-4505
superhero.com.pl
2015
BOHATERROR W RAMÓWCE
JEDYNKI MARVELA TOP GEAR SUPERHEROSA
M A G A Z Y N
Idziemy na wojnę… Jajko czy kura? Orzeł czy reszka? Marvel czy DC? Nieważne. Ważne, że mamy wybór.
K
onflikt jest naturalnym, nieodłącznym towarzyszem człowieka – jest wpisany w ludzkość tak samo, jak jej rola panów ziemskiego globu. Człowiek wszak od zarania dziejów o coś walczy. W czasach najdawniejszych – o kwestie podstawowe: miejsce w jaskini, jabłka na drzewie i najurodziwszą przedstawicielkę plemienia. Potem, wraz ze wzrostem skłonności do organizowania się w grupy i formalizowania tak powstałych struktur – o wytyczone uprzednio (albo właśnie wytyczane) granice, tudzież o dostęp do złóż surowców mineralnych. Dziś – w świecie jeszcze do niedawna błędnie uznawanym za harmonijny i niemal zupełnie bezkonfliktowy, w którym nie strzelamy i nie bijemy, lecz rozmawiamy – człowiek znów walczy. Tym razem jednak przede wszystkim o idee: o religię, kulturę, język i światopogląd. Walczy cały świat, idziemy więc i my na wojnę. Ale nie tę krwawą, w której matka traci syna a rozlew krwi nie zawsze daje się wytłumaczyć obroną wieloletniego dziedzictwa i „wyższą sprawą”. Idziemy na wojnę – ale nie tę, gdzie dwie zwaśnione strony sporu robią wszystko, żeby zapędzić przeciwnika w kozi róg i dokuczyć mu najboleśniej, jak się tylko da. Idziemy bowiem na wojnę najprzyjemniejszą, jaka tylko może być (jeśli w ogóle jakakolwiek może być przyjemna). Idziemy na wojnę… komikso-
wą. Wojnę miłośników Marvela i DC, ale też i mangi, „Gwiezdnych Wojen” i innych kamieni milowych popkultury mających swoje miejsce również na kartach kolorowych zeszytów. Konflikt w świecie komiksu wszak silny jest od zawsze i spór o wyższość Spider-Mana nad Batmanem (a może odwrotnie?), tudzież komiksu czytanego od początku nad komiksem czytanym od końca nie wygaśnie zapewne nigdy. Stojąc na straży przekonania, że zamiast usilnie spierać się o to, kto jest lepszy, lepiej czerpać ze wszystkich źródeł i cieszyć się różnorodnością, idziemy więc na „wojnę”, gdzie „konflikt” jest symboliczny, a miłośnicy różnych – podobno zantagonizowanych – form kultury, jak zachodni komiks superbohaterski i wschodnia manga, tudzież (podobno) niemożliwych do pogodzenia światów Marvela i DC spotykają się, aby wspólnie (a jednak!) celebrować uwielbienie dla swoich zainteresowań. To tu bowiem – na pierwszych poznańskich „Wojnach Komiksowych” – przed rokiem debiutowaliśmy z papierową wersją naszego periodyku, i to tu chcemy dziś świętować pierwszą rocznicę naszej pełnoprawnej obecności na rynku. To tu, w miejscu „starcia” komiksowych herosów chcemy cieszyć się z wami tym, co lubimy najbardziej, oddając w wasze ręce niniejsze, specjalne wydanie SuperHero Magazynu. Specjalne pod wie-
loma względami – formatu (A4), dodatków (plakaty i kalendarze na nowy rok z naszymi ulubionymi superbohaterami), etc. – a jednocześnie, z uwagi na zawartość (felietony, elementarz, przegląd aktualnej oferty wydawniczej zza oceanu) wciąż znajome dla każdego, kto przed rokiem sięgnął po pierwszy numer drukowanego „SuperHero Magazynu” i zdecydował się pozostać z nami, aby wspólnie kontynuować misję szerzenia idei superbohaterstwa nad Wisłą. Mam nadzieję, że przypadnie wam do gustu forma niniejszego wydania specjalnego, i że jeszcze nie raz spotkamy się na łamach takiej niestandardowej publikacji rozszerzającej ofertę „SuperHero Magazynu”. A tymczasem rzucamy się w wir walki – komiksowej! – w nadziei, że pomożecie nam w bezkrwawej i pozbawionej jakiejkolwiek wrogości konfrontacji na argumenty, zamiast pięści, laserów, kopnięć, cięć trzema ostrzami (SNIKT!) czy czerwono-niebiesko-białą tarczą. Te z powodzeniem możemy sobie pooglądać na kartach komiksu, gdzie cieszą nas każdego dnia, zaspokajając nasz niezdrowy apetyt na rękoczyny i rozwiązania „siłowe”, i odciążają nas od toczenia własnych – może nie bezsensownych, ale bez wątpienia wyniszczających – bojów o doczesne, przemijające sprawy. I dobrze, bo chyba właśnie o to w tym wszystkim chodzi.
D. Papierska, J. Oleksów © 2015 Sol Invictus
Red. naczelny Michał Czarnocki
Sucharki ANTYHERO
Wydawnictwo AntyHero sp. z o. o. Warszawa Redakcja ul. Bogatyńska 10A 01-461 Warszawa redakcja@superhero.com.pl Redaktor naczelny Michał Czarnocki m.czarnocki@superhero.com.pl Reklama i Promocja promocja@superhero.com.pl Redakcja nie zwraca materiałów niezamówionych i zastrzega sobie prawo do dokonywania ich skrótów i redagowania w przypadku publikacji, a także ich wykorzystania w Internecie oraz innych mediach w ramach działań promocyjnych Wydawnictwa AntyHero sp. z o. o. oraz „SuperHero Magazynu”. Listy nadesłane do redakcji nieopatrzone wyraźnym zastrzeżeniem autora mogą być traktowane jako materiały do publikacji. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść reklam i ogłoszeń, a Wydawca zastrzega sobie prawo do odmowy zamieszczeania treści sprzecznych z interesem Wydawnictwa lub linią programową „SuperHero Magazynu”, a także prawem polskim. Wszystkie publikowane materiały na łamach „SuperHero Magazynu” są chronione prawem autorskim. Ich kopiowanie, przedruk lub rozpowszechnianie w dowolnej formie wymagają pisemnej zgody Wydawcy.
2
© 2014, 2015 Wydawnictwo AntyHero sp. z o.o.
SZ RTY władcy i męża nie docenia pierwsza dama, przyprawiając królowi rogi z największym lowelasem Domu Pomysłów, Johnnym Stormem. Ten to dopiero „rozpala” kobiety do czerwoności... Oj, uważaj Johnny – kiedy niemy król odkryje zdradę i odezwie się swym królewskim głosem, może boleśnie ugasić płomień pożądania... The Uncanny Avengers #1 Marvel
Skłonność Marvela do zmieniania, przeinaczania i wypaczania swojego kanonu jest wprost zatrważająca. Thor i Wolverine w spódnicach (i to wcale nie szkockich), Hulk z Korei i Kapitan Afro-Ameryka to jednak jeszcze nic. Zdolni edytorzy Domu Pomysłów, bowiem pogromcę nazistów Dum Dum Dugana i jego drużynę Howling Commandos przemalowali na… zbieraninę kosmatych potworów rodem z przygód Scooby-Doo! No cóż, najwyraźniej dziwaczne skojarzenie skowyczącego psa z kreskówki ze „skowyczącymi” komandosami wystarczy … Na szczęście finalnie nie jest aż tak źle. Ożywiony wąsacz w kapeluszu z wilkołakiem, małpą i niezdarnym zombie pod komendą po przygodach Scoobiego odziedziczył bowiem jeszcze jeden element: całkiem przyjemny humor. The Uncanny Inhumans #1 Marvel Sprawnie działająca monarchia wymaga silnego króla. Tak silnego jak Black Bolt, który nawet mutantów „wysterylizował”, by nie zagrażali jego królestwu „Nieludzi”. Szkoda tylko, że swojego potężnego
R. Stegman, R. Isanove © 2015 MARVEL
Czym się strułeś, tym się lecz – głosi stare, mądre przysłowie. I rzeczywiście: któż będzie lepszy w zwalczaniu złodziejskiego procederu, niż ten, który potrafi zrozumieć przeciwnika z lepkimi rączkami, bo sam już się niemało w życiu nakradł? Mając tego świadomość Scott Lang – jeszcze do niedawna pospolity (choć utalentowany) złodziej, który nawet swoją przygodę z superbohaterstwem rozpoczął od bezczelnej kradzieży, wymyślił właśnie doskonały sposób na nowe życie, mianując się… szefem agencji ochrony mienia. Z wiernym towarzyszem u boku (Człowiekiem-Misiem w stroju naciągaczy rodem z zakopiańskich Krupówek) zrobi od teraz wszystko, co w jego mocy, aby jego nowy biznes – „Ant-Man Security Solutions” – zaczął działać jak należy, obrazy z galerii pozostały na swoim miejscu, a pewna starsza pani z pensjonatu dla emerytowanych superbohaterów(!) oraz cała rodzina (znana również z tegorocznego, filmowego debiutu herosa) uwierzyła, że wszystko to, co złe w życiu Scotta – to zamknięty rozdział. No, chyba, że za recydywę Scott znów trafi na więzienną pryczę…
Howling Commandos of S.H.I.E.L.D. #1 Marvel
B. Schoonover, N. Filardi © 2015 MARVEL
M. Brooks © 2015 MARVEL
The Astonishing Ant-Man #1 Marvel
S. McNiven, J. Leisten, J. Ponsor © 2015 Marvel
KOMIKSOWE NOWOŚCI I ZAPOWIEDZI • KRÓTKO I NA TEMAT
Deadpool Mścicielem? No cóż, skoro sam Steve Rogers – może i emerytowany jako Kapitan Ameryka, ale wciąż aktywny w roli żołnierza i mentora herosów – tak postanowił, nie ma się co obrażać i polemizować z guru superbohaterskiej społeczności. Spider-Man jednak pewne obiekcje ma. I nic w tym dziwnego. W końcu już jeden gaduła w zespole to nielekka przesada. A dwie? To już katastrofa… 3
G. Kaczmarczyk, M. Czarnocki © 2015 Wydawnictwo AntyHero
M A G A Z Y N
Bohaterror w ramówce
Kres kina superbohaterskiego jest już bliski. Jeszcze tylko pięć lat – jak pesymistycznie wieszczą znawcy filmu (Steven Spielberg) i komiksu (Mark Millar) – i dumni gladiatorzy w tęczowych trykotach zaczną znikać z BoxOffice’u niczym nieodżałowane dinozaury po uderzeniu meteorytu. Na szczęście nie musimy się tym zbytnio przejmować. Nawet bowiem jeśli apokaliptyczny scenariusz się ziści, do obejrzenia pozostało nam jeszcze tyle odcinków rozmaitych produkcji telewizyjnych, że jedno życie to za mało, aby skonsumować całą tę, wciąż rosnącą nadpodaż seriali superbohaterskich.
Ś
wiat kompletnie zwariował na punkcie amerykańskich superbohaterów. Stosy ubranek dla dzieci (tak tych małych, jak i tych podstarzałych) z metką Marvel/ DC na kołnierzyku okupują dziś wieszaki sklepów odzieżowych, gry komputerowe z rogatym detektywem i spółką biją rekordy rynku rozrywki elektronicznej, a tony przedmiotów codziennego użytku – kocyków, pudełek śniadaniowych czy walizek podróżnych – oraz nieskończone ilości zabawek – plastikowych figurek herosów, puzzli, klocków LEGO, a nawet wyciskarek „ciastoliny” w kształcie miażdżących pięści Hulka (!) – zalegają dziś na półkach hipermarketów, bezpardonowo zawłaszczając coraz większe przestrzenie rozległych cen4
trów handlowych. Wszystko to zdaje się dowodzić, że to właśnie Batman, Spider-Man i ich przyjaciele z kart komiksów, a nie jakieś tajemnicze loże masońskie, bezpardonowo opanowali ziemski glob i jawnie sterują dziś światową gospodarką i wieloma aspektami codziennego życia. Na superbohaterskiej modzie – z której od lat garściami czerpie również Hollywood – ostatnimi czasy intensywnie korzystać zaczęło również stare, podupadające na zdrowiu medium, jakim jest telewizja, w popularności herosów widząc szansę na nawiązanie rywalizacji o względy widza ze swoimi największymi wrogami: internetem i rozmaitymi formami rozrywki elektronicznej. W rezultacie dziś ciasne ramówki wielkich stacji – tak tych tradycyjnych, jak i nowoczesnych telewizji streamingowych, oferujących materiały audio-wideo na żądanie widza – pękają w szwach od bezmiaru superbohaterów, dosłownie wylewających się z przyciasnego ekranu niczym studzienna zjawa z pamiętnego, azjatyckiego horroru „Krąg”. I bardzo dobrze, bowiem na współczesnym, mocno konkurencyjnym i całkowicie zglobalizowanym rynku, gdzie o łaskę widza trzeba walczyć już nie tylko samą podażą, ale i jakością, serial superbohaterski – postrzegany dotychczas co najwyżej jako ubogi, niepełnosprytny krewny wysokobudżetowego filmu – już niemal w standardzie oferuje dużo więcej, niż kiedykolwiek moglibyśmy sobie wymarzyć. Tasiemiec superbohaterski nie jest zjawiskiem nowym. Wszak już na przełomie lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych ubiegłego wieku na ekranach telewizorów brylował marvelowski Hulk, w latach dziewięćdziesiątych śledziliśmy zabawne losy Lois i Clarka, a całą pierwszą dekadę obecnego milenium „Tajemnice Smallvile” dowodziły, że prawdziwe superbohaterstwo rodzi się nie w centrum wielkiej metropolii pod obstrzałem najeźdźców z kosmosu, lecz pośród stada krów i snopków siana, na dziedzińcu lokalnego kościoła, tudzież w skrzypiących ławach małomiasteczkowej szkoły średniej. Wszystkie te produkcje – choć cieszące się swego czasu niemałym zainteresowaniem – dziś łączy jednak przede wszystkim stereotyp mówiący o tym, że superbohaterski serial musi obfitować w efekty specjalne marnej jakości oraz niezbyt wyrafinowane rozwiązania fabularne, w następstwie których bogaty, kilkudziesięcioletni kanon komiksowy staje się jedy-
nie tłem dla wygłupów lub łzawych historii młodzieżowych rodem z niesławnego „Jeziora Marzeń”. Dzisiejszą popularność serial superbohaterski zawdzięcza m.in. wyciągnięciu wniosków ze wspomnianych stereotypów. W efekcie na ekranach telewizorów coraz częściej widujemy pierwszoligowych herosów: biegającego z prędkością światła Flasha, płonącego żywym ogniem Firestorma, tudzież dysponującą mocą przywoływania gniewu matki ziemi Quake, którzy nie wzbudzają już jęku politowania nad skąpstwem producentów. Owszem, budżet przeciętnej produkcji telewizyjnej – choć wyraźnie większy niż bywało drzewiej – to wciąż zaledwie ułamek budżetu produkcji hollywoodzkiej, skutkiem czego Samuela L. Jacksona w „Agentach T.A.R.C.Z.Y.” widujemy tylko przelotem, a generowane komputerowo stwory: Goryla Grodda czy King Sharka, co najwyżej przez bardzo krótkie minuty. Kiedy jednak już się pojawiają, trudno twórcom zarzucić fuszerkę, a producentom – jakiekolwiek kompromisy. Równie ważnym – a wręcz jeszcze ważniejszym niż najlepsza nawet animacja komputerowa – atutem serialu superbohaterskiego jest dziś niewątpliwie funkcja dydaktyczna, jaką serial pełni, nie tylko rozwijając wątki umiarkowanie zarysowane na wielkim ekranie (tajemnice Hydry eksponowane przez „Agentów T.A.R.C.Z.Y.”), ale przede wszystkim czerpiąc pełnymi garściami z tych obszarów kilkudziesięcioletniego kanonu Marvela i DC, których penetrować – przynajmniej na razie – nie zamierza kino superbohaterskie, nastawione na eksploatowane do znudzenia, za to gwarantujące sukces samograje: potyczki Batmana z Jokerem, Supermana z Lexem Luthorem czy Hulka z Generałem Rossem. W końcu to właśnie za sprawą produkcji telewizyjnych na ekranie zadebiutować mogła rasa Inhumans i projekt Deathlok („Agenci T.A.R.C.Z.Y.), cała rzesza barwnych superłotrów z uniwersum Batmana pozostających dotychczas w cieniu Jokera, Pingwina i Harveya Denta („Gotham”), czy też tak pożądane przez fanów wątki światów równoległych i podróży w czasie, na których od samego początku skupia się scenariusz serialu „Flash”. To również za sprawą produkcji telewizyjnych należne im miejsce na superbohaterskiej mapie wywalczyły sobie osoby o odmienne orientacji seksualnej (homoseksualny Mr. Terrific
BLER - ZAPOMNIJ O PRZESZŁOŚCI R. Szłapa © 2015 Blik Studio
Luty P W Ś C P S N 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29
Sierpień P W Ś C P S N 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31
Styczeń P W Ś C P S N 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31
Lipiec P W Ś C P S N 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31
A. H. Szymborska, A. Kmiołek © 2015 Wizuale
BIAŁY ORZEŁ - KRÓLESTWO STRACHU
Wrzesień P W Ś C P S N 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30
Marzec P W Ś C P S N 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31
Październik P W Ś C P S N 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31
Kwiecień P W Ś C P S N 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30
Czerwiec P W Ś C P S N 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 Grudzień P W Ś C P S N 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31
Maj P W Ś C P S N 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 Listopad P W Ś C P S N 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30
2016
Luty P W Ś C P S N 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29
Marzec P W Ś C P S N 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31
Kwiecień P W Ś C P S N 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30
Maj P W Ś C P S N 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31
Czerwiec P W Ś C P S N 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30
Lipiec P W Ś C P S N 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31
Sierpień P W Ś C P S N 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31
Wrzesień P W Ś C P S N 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30
Październik P W Ś C P S N 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31
Listopad P W Ś C P S N 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30
Grudzień P W Ś C P S N 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31
2016
Styczeń P W Ś C P S N 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31
w „Arrow”, biseksualna Barbara Kean w „Gotham”), czy przede wszystkim liczne superheroiny – mocno dyskryminowane na ekranach kin (jedna Czarna Wdowa wiosny nie czyni, zwłaszcza, że pominięto ją ostatnio nawet na okładce wydania DVD „Czasu Ultrona”!), za to silnie reprezentowane na małym ekranie. I to nie tylko przez wysportowane agentki i mistrzynie sportów walki z seriali „Arrow” i „Agenci T.A.R.C.Z.Y.”, ale i przez pierwsze od czasu X-Manek prawdziwe, obdarzone mocą superbohaterki: Quake („Agenci T.A.R.C.Z.Y.), Supergirl, czy Jessicę Jones, szykującą się w chwili powstawania tego tekstu do debiutu we własnym serialu (nie pierwszym zresztą z kobietą w roli tytułowej, biorąc pod uwagę zeszłoroczną „Agentkę Carter” Marvela i stacji ABC). Podobnie to właśnie za sprawą telewizyjnych „Tajemnic Smallville” i nadchodzących „Legend Jutra” nie musimy w nieskończoność czekać na debiut aktorskiej Ligi Sprawiedliwości, i to właśnie tutaj, na małym ekranie, swoją szansę dostaną wkrótce komediowe produkcje okołosuperbohaterskie poruszające m.in. kwestię sprzątania bałaganu po konfliktach z udziałem herosów („Damage Control” stacji ABC), czy też tematykę ubezpieczeń zawodu wysokiego ryzyka, jakim jest fach superbohatera (serial „Powerless” stacji NBC). Współczesne seriale to jednak nie tylko trampolina dla młodych wilków, dyskryminowanych przez nieskłonne do ryzyka Hollywood, lubujące się jedynie w zyskownym, superbohaterskim mainstreamie. To także doskonałe centrum rehabilitacji dla pierwszoligowych postaci, którym z różnych powodów nie wyszło na wielkim ekranie. Najlepszym tego przykładem marvelowski Daredevil, nie tylko pozostawiający daleko w tyle swój kinowy pierwowzór, ale i wyznaczający nowe standardy – tak dla całego filmowego uniwersum Marvela (które najwyraźniej nie musi być aż tak błazeńsko frywolne jak dotychczas, skoro w ciemniejszej tonacji tak bardzo mu do twarzy), jak i dla całej niszy serialowej, która nawet przy ograniczonym budżecie może przynosić owoce dorównujące – tak scenariuszem, reżyserią, jak i talentami aktorskimi (Charlie Cox!) – produkcjom rodem z Hollywood. To również tutaj zresztą lada moment o odzyskanie honoru nadszarpniętego przez trzy kolejne, kiepskie filmy pełno-
metrażowe postara się sam Frank Castle, znany lepiej jako Pogromca… Seriale superbohaterskie przebyły długą drogę od niskobudżetowych komedyjek do bogatych w efekty specjalne produkcji s-f, w których futrzasty goryl-telepata może wyglądać dużo bardziej przekonująco niż komputerowa małpka z dysponującej kilkukrotnie większym przecież budżetem produkcji hollywoodzkiej („Fantastyczna Czwórka” Josha Tranka). Nie wszystko jednak jest tutaj tak dobre, jak mogłoby być. Kiedy więc jedni notują progres (wyjątkowo nieudani i niedofinansowani w pierwszym sezonie „Agenci T.A.R.C.Z.Y.” wyrastający od roku na jeden z najciekawszych i najbardziej przemyślanych supertasiemców), inni psują dobre, pierwsze wrażenie. Tak jak choćby startujący z wysokiego „C” Oliver Queen vel „Zielona Strzała”, który przez ostatnie trzy sezony zdążył wygłosić kilka tuzinów boleśnie patetycznych frazesów i wdać się w ckliwe romanse z bodaj każdą żeńską postacią, jaką spotkał na swej drodze, niebezpiecznie zbliżając się do swego pierwowzoru z „Tajemnic Smallvile”, którym w pierwszym sezonie serii tak bardzo starał się nie być. Inną bolączką telewizyjnych produkcji superbohaterskich jest nieuchronnie zbliżający się przesyt ramówki serialami Marvela i DC, pociągający za sobą szereg dziwacznych zjawisk. Na pękającym w szwach od nadmiaru superherosów rynku telewizyjnym doszło już bowiem chociażby do takiego paradoksu, że seriali jest najwyraźniej więcej… niż aktorów. Nie dość bowiem, że chętnych do udziału w produkcjach stacji CW, ABC czy NBC trzeba szukać już nawet wśród obsady przebrzmiałych produkcji sprzed lat („Ally McBeal”, „Prison Break”), to jeszcze co poniektórzy aktorzy aby zapewnić ciągłość rozlicznym tasiemcom muszą pracować na dwie zmiany. W rezultacie Wiliama Sadlera, etatowego prezydenta w filmowo-telewizyjnym uniwersum Marvela, można spotkać zarówno na planie „Agentów T.A.R.C.Z.Y.” jak i konkurencyjnego „Flasha”, Neala McDonougha – marvelowskiego „Dum Dum Dugana” z filmu „Kapitan Ameryka” – po godzinach zmusza się do odgrywania głównego antagonisty czwartego sezonu serii „Arrow”, a J. August Richards po kilku godzinach uprzykrzania życia „Zielonej Strzale” ni z tego ni z owego potrafi wskoczyć w buty marvelowskiego Deathloka w „Agentach T.A.R.C.Z.Y.”
Powtarzają się aktorzy, powtarzają się i wątki, skutkiem czego scenarzystom produkcji „Arrow” i „Flash” zdarza się nawzajem kopiować swoje pomysły (tajny areszt dla superłotrów, charakterystyczne zbliżenia kamery na gabloty ze strojem tuż przed zbliżającą się akcją), Agent Coulson z „Agentów T.A.R.C.Z.Y”, podobnie jak Barry Allen musi obowiązkowo otaczać się żeńsko-męskim duetem niezbyt skutecznych w walce wręcz, za to piekielnie zdolnych i gadatliwych naukowców, a Daredevil i Arrow w gruncie rzeczy opowiadają tę samą historię samotnika, który przywdział strój, aby uczynić lepszym życie swojego, zepsutego miasta. Na całe szczęście zarzut o wykorzystywaniu zgranych aktorów można przekuć na atut – wszak występ odtwórców Supermana i Flasha z telewizyjnych produkcji sprzed lat w roli rodziców/opiekunów swoich dzisiejszych odpowiedników można uznać za sympatyczny ukłon w stronę widzów pamiętających pierwsze, niezdarne próby telewizyjnej ekranizacji komiksów, natomiast pretensje o powielanie schematów równie dobrze można odnieść do twórców samego „materiału źródłowego” z wydawnictw Marvel i DC, od dziesiątek lat bezpardonowo kopiujących swoje pomysły na bohaterów i stojące za nimi historie. Przede wszystkim jednak, jak wspomniano na wstępie, wolny rynek ma tę cudowną właściwość, że potrafi regulować się sam. I chociaż tendencja wciąż jest taka, że seriali raczej przybywa niż ubywa, los „Constantine’a” (NBC) – jak na razie jedynego, przedwcześnie anulowanego serialu superbohaterskiego – dowodzi, że prędzej czy później rynek się uzdrowi, a na placu boju pozostaną tylko najlepsi, zweryfikowani szczerym, subiektywnym osądem widza, dzierżącego najskuteczniejszy bat na producentów: pilota od telewizora. A tak długo, jak na małym ekranie pojawiać się będą tak atrakcyjne wizualnie postaci jak zwierzopodobni przeciwnicy Barry’ego Allena, a sojusz Marvela i stacji Netflix będzie w dalszym ciągu owocował tak mocnymi pozycjami jak Daredevil – w gruncie rzeczy nie tylko nieustępującymi, ale wielokrotnie przewyższającymi swoich przepłaconych konkurentów z wielkiego ekranu – możemy być pewni, że tych najlepszych produkcji, skutecznie opóźniających nieuchronną przeprowadzkę telewizora na śmietnik historii, nie zabraknie. 9
M A G A Z Y N
` Każdy musi od czegoś zacząc: nagrac` przebój, ukraśc` pierwszy milion albo zostac` ugryzionym przez radioaktywnego pająka. A jeśli ty nie wiesz od czego zacząc` – sięgnij po...
Elem ntarz Lekcja fakultatywna:
Top Gear superbohatera czyli nie masz gadżeciarza, nad trykociarza… ka, Tesserakty i inne sześciany mocy… Wszystko to od lat jest na porządku dziennym w środowisku dużych superchłopców, którzy zamiast wyjść na spacer z żoną albo zająć się czymś, co „przystoi” mężczyźnie w średnim wieku, wciąż uganiają się po podwórku, bawiąc się w wojnę i przechwalając się, jakiż to nowy gadżet udało im się nabyć, stworzyć albo ukraść mniej uważnemu koledze w kolorowych portkach.
BATMOBILE Powrót mrocznego rycerza
– myślisz Batmobil. Z całego grona supergadżeciarzy to bowiem właśnie Batman może pochwalić się najbardziej znanym i najczęściej modyfikowanym wozem w całej branży superbohaterskiej motoryzacji. Najlepszym tego dowodem tomik „Batman: Hush” duetu Loeb/Lee, gdzie na jednym z dwustronicowych kadrów zobaczymy jak wiele wspaniałych, czterokołowych bat-maszyn skrywa mityczny bat-garaż, dla niepoznaki zwany „Jaskinią Nietoperza”. Na przekór wszystkiemu jednak bardziej niż do rzeczonego, samochodowego bat-katalogu warto zerknąć na łamy kanonicznego „Powrotu Mrocznego Rycerza” Franka Millera, gdzie w pełnej krasie podziwiać można bodaj najoryginalniejszą wariację na temat Batmobilu: ciężkozbrojny, masywny Bat-czołg. Ech, takiemu to zawsze ustąpią miejsca na parkingu.
Mówisz superbohater – myślisz Superman (w końcu to od „służbowego” pseudonimu Człowieka ze Stali wywodzi się termin określający zawód zamaskowanego stróża sprawiedliwości). Mówisz superwóz
F. Miller ©1986, 2002 DC Comics Inc.
SPIDER-MOBILE Staruszek Logan (Wolverine #66-#72) Może i nasz ulubiony ścianołaz ma te swoje efektowne sieciosploty do szybowania ponad wieżowcami Nowego Jorku, ale przecież nie oznacza to wcale, że nie można mu czasem zejść na ziemię i wsiąść za 10
kółko. A jeśli jeszcze za kolegów ma się takich wirtuozów tuningu jak Johnny Storm z Fantastycznej Czwórki, który na mechanice samochodowej zęby zjadł i co najmniej jeden legendarny model zmajstrował (słynny „Fantasticar”, który tutaj pomijamy, bo to krążownik przestworzy perfidnie samochód udający), wygadany Piotruś
S. McNiven, D. Vines, M. Hollowell ©2008 MARVEL
Superbohater jest jak duże dziecko. Niby na etacie – już nie w celibacie, z reguły żonaty – często wręcz dzieciaty, w głębi duszy jednak – jak brzdąc wciąż smarkaty. Jak inaczej bowiem nazwać dorosłego mężczyznę, który wciąż… bawi się zabawkami? Bat-spreje na rekiny, pajęcze sieciosploty, repulsory, bat-telefony do podsłuchiwania całych miast, bat-rzutki, łuki, buzdygany, świecące sygnety, „mateczki-skrzyneczki”, kostki Rubi-
Duże dzieci to jednak przede wszystkim duże zabawki. Duże, ciężkie i głośne. Chromowane jednoślady (klasyczne Harleye Kapitana Ameryki i płonące choppery Ghost Ridera), warkoczące odrzutowce (Blackbird X-Men, Quinjet Mścicieli, tudzież Milano Strażników Galaktyki) i inne latające ustrojstwa od kosmicznej deski Srebrnego Serfera, poprzez lewitujące zbroje (tak, głównie te z „garderoby” pana z wąsami), na latających centrach handlowych (Helicarrier S.H.I.E.L.D.!) skończywszy to jednak wciąż tylko i wyłącznie kolejne – tyle, że z lekka przerośnięte – fanaberie podstarzałych urwisów z wciąż niegasnącą pasją do kolekcjonowania. Tak naprawdę bowiem superbohatera – tak jak każdego prawdziwego mężczyznę zresztą – prawdziwie kręci tylko jedno: cztery kółka. Zobaczmy zatem, czym „wożą się” najpotężniejsi obrońcy ziemskiego globu i na łamach jakich komiksów można te cudeńka pooglądać…
T. Moore, L. Martin © 2014 MARVEL J. T. Tedesco © 2013 MARVEL
D. Shalvey ©2013 MARVEL
GHOST RIDER-MOBILE All-New Ghost Rider #1
BOJOWY VAN PUNISHERA/THUNDERBOLTÓW Thunderbolts #19
VENOM-MOBILE Venom #36
Skoro Spider-Man może mieć superwóz, to dlaczego i jego kolega, i największy fan w jednej osobie, Flash Thompson, w ramach hołdu składanego każdego dnia
ich granicami) byle czym lepiej nie wyruszać. Zwłaszcza, że dla tak licznego składu i tak bogatego arsenału zwykła pięcio-osobówka z małym bagażnikiem nie wystarczy. Kiedy jednak ma się w składzie Punishera – właściciela najsłynniejszego i najlepiej „stuningowanego” Vana w uniwersum Marvela – nawet najdłuższa trasa straszną nie będzie. Inna sprawa, że kiedy do środka zaprosisz czerwonego olbrzyma, szalonego gadułę-psychopatę i człowieka w „żywym” stroju ze skłonnością do kanibalizmu, paramilitarna ekspedycja szybko może przerodzić się w istny cyrk na kółkach…
pajęczemu mentorowi nie miałby sobie również sprawić takiego cztero-kołowego cacka? Strój – żywy i krnąbrny, ale jednak wciąż strój – już wszak od Ścianołaza pożyczył (żeby nie powiedzieć, że bezwstydnie sobie przywłaszczył!), to i samochód sprawić sobie też może. A że właśnie postanowił nieco odsapnąć po potyczkach z wymagającymi superłotrami: „synkiem” Carnage’em i „wnuczkiem” Toxinem, piekielnymi pomiotami i szalonym rzezimieszkiem z płonącą dynią na głowie, do odstresowującej akcji czyszczenia ulic Filadelfii z drobnego elementu wywrotowego jakiś mały „radiowóz” będzie jak znalazł. Oczywiście z obowiązkowymi znakami rozpoznawczymi: wystającym spod maski obślizgłym ozorem i ostrymi kłami zamiast zderzaków. Zaśliniony, złowieszczy Venom-Mobile postrachem szos? Drodzy kierowcy, dzisiaj lepiej zostańcie w domach…
może być pewny, że byle czym z warsztatu nie wyjedzie (pierwsza jazda próbna miała miejsce na łamach „The Amazing Spider-Man #130). Po latach niebytu Spider-Mobile – w wersji mocno podrasowanej, pozwalającej przełączać tryby jazdy z czterech kół na cztery w pełni funkcjonalne, pajęcze odnóża – powrócił właśnie do łask na łamach pierwszego numeru zrestartowanej serii „The Amazing Spider-Man” (o czym szerzej na łamach „SuperHero Magazynu” 4/2015). Nie ten model Spider-Mobilu polecamy jednak na pierwszą przejażdżkę. Coś lepszego bowiem czai się na łamach postapokaliptycznej historii „Staruszek Logan”. Nawet bowiem, jeśli w tym świecie Spider-Man już dawno nie żyje (żyje za to jego wyjątkowo niegrzeczna Spider-Wnuczka), nie znaczy to, że jego cztery kółka muszą kurzyć się gdzieś w garażu. A jeśli jeszcze dodamy do tego nowego kierowcę – kompletnie niewidomego dziadka Hawkeye’a! – urządzającego sobie szaleńcze rajdy po idealnie pionowych ścianach, poziomem arogancji dorównujące wyczynom naszego nadwiślańskiego „Froga”, wychodzi na to, że… to po prostu trzeba zobaczyć.
Niesamowite przygody ostatniej inkarnacji Thunderbolts – już nie zbieraniny odrażających przestępców, przymuszonych do udawania bohaterów, lecz zdyscyplinowanego oddziału prawdziwych, choć niepokornych superherosów, szerzących sprawiedliwość politycznie niepoprawnymi metodami – to nic innego, jak… komiks drogi. A jak wiadomo, w długą drogę po Stanach (a czasami nawet poza
Kto powiedział, że Ghost Rider nie może być Meksykaninem? Kto ustalił, że jego mroczne ja musi koniecznie pochodzić z piekła? Kto wreszcie powiedział, że jeździec z płonącą głową musi zawsze… podróżować jednośladem? W nowym świecie Marvela, w którym poszanowania dla świętości brak, wszystko jest możliwe – nawet to, że rekrutacja na nowego „Ducha Zemsty” odbywać się będzie podczas nielegalnych rajdów samochodowych, gdzie bez mocnych czterech kółek zwyczajnie nie ma czego szukać. A skoro tak, Ghost Rider XXI wieku od teraz będzie rozbijał się po mieście nieźle podrasowaną, demoniczną limuzyną. Może to i dobrze, te przeklęte motory wszak jakieś takie niezbyt bezpieczne… 11
Fot. Joe Lederer. TM and © 2015 Twentieth Century Fox Film Corporation. All Rights Reserved. Not for sale or duplication.
0/2016
ISSN 2391-4505
3,69 zł
12
(w tym 23% VAT)
M A G A Z Y N
ZAWIERA 2 PLAKATY
DEADPOOL
WYDANIE SPECJALNE
Numery specjalne w wersji papierowej i cyfrowej dostępne w naszym sklepie na
sklep.superhero.com.pl
13
Fot. Clay Enos/ TM & © DC Comics. Copyright: © 2016 WARNER BROS. ENTERTAINMENT INC., RATPAC-DUNE ENTERTAINMENT LLC AND RATPAC ENTERTAINMENT, LLC
Fot. dzięki uprzejmości Warner Bros. Pictures/ TM & © DC Comics. Copyright: © 2016 WARNER BROS. ENTERTAINMENT INC., RATPAC-DUNE ENTERTAINMENT LLC AND RATPAC ENTERTAINMENT, LLC
M A G A Z Y N
1/2016
BATMAN V SUPERMAN: ŚWIT SPRAWIEDLIWOŚCI
W Y D A N I E
14
ISSN 2391-4513 12,99 zł (w tym 8% VAT) superhero.com.pl
S P E C J A L N E
ISSN 2391-4513
Numery specjalne w wersji papierowej i cyfrowej dostępne w naszym sklepie na
sklep.superhero.com.pl
15
LIS VS NIHILIM - COMICS WARS 2014 J. Oleksów © 2015 Wydawnictwo Sol Invictus
2016 Styczeń P W Ś C P S N 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31
Luty P W Ś C P S N 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29
Marzec P W Ś C P S N 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31
Kwiecień P W Ś C P S N 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30
Maj P W Ś C P S N 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31
Czerwiec P W Ś C P S N 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30
Lipiec P W Ś C P S N 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31
Sierpień P W Ś C P S N 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31
Wrzesień P W Ś C P S N 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30
Październik P W Ś C P S N 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31
Listopad P W Ś C P S N 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30
Grudzień P W Ś C P S N 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31