4 minute read
Święta
from MM trendy #11 (101)
by MM Trendy
Advertisement
świąt... zaklęta w szkle
W świecie masowej produkcji krucha szklana bombka, wykonana ręcznie wydaje się być przeżytkiem. Ale nie jest. Doceniamy ją właśnie za tę jej delikatność. O taką bombkę, którą tak łatwo można stłuc, dbamy bardziej niż o kupioną w markecie opatrzoną plakietką „made ich China”.
TEKST JOANNA BOROŃ / FOTO RADOSŁAW KOLEŚNIK
Glass Color, zachodniopomorska fabryka bombek, to miejsce, w którym choinkowe ozdoby powstają w tradycyjny sposób, czyli ze szkła i blasku (inaczej azotanu srebra i brokatu). Tradycyjna jest też duża część ich produkcji – to ozdoby, które wielu z nas wspomina z dawnych lat – tradycyjne bombki, które wisiały na choinkach rodziców czy dziadków.
Zastanówcie się ilu z was ma w swoich zbiorach takie ozdoby z historią? Bombki, które pomimo swojej delikatnej natury, przetrwały dziesiątki lat, i za każdym razem gdy bierzecie je do ręki, wywołują w was kojące wspomnienia dawnych świąt, a może bliskich, których już z wami nie ma?
Czy plastikowe ozdoby kupowane przy okazji wizyty w supermarkecie mają taką moc? Zdaniem Krystyny Bereski, właścicielki Glass Color - nie. O bombkach, które od kilkunastu lat powstają w jej fabryce, lubi myśleć właśnie jak o przedmiotach, które obrosną świątecznymi historiami. Może będą przekazywane z pokolenia na pokolenia.
Ile powstaje jedna bombka? To pytanie, na które nie ma prostej odpowiedzi. – To zależy od wielu czynników – zdradza pani Krystyna. – Wszystko zależy od tego, czy to jest bombka srebrzona, czy nie, jaką ma dekorację. Bywa, że przez cały dzień robi się trzy bombki, a czasem trzysta.
Bombki są wydmuchiwane z szkła, potem zdobione ręcznie różnymi technikami. Pracuje nad nimi doświadczony zespół. Dekoratorki odtwarzają wzory, które w swoim repertuarze firma ma od lat, ale i tworzą nowe, inspirując się trendami. Bywa, że nowy projekt jest dziełem przypadku.
Sposób produkcji, wykorzystywane materiały – to oczywiście ma wpływ na cenę. Rzemiosło kosztuje – ale nie brak tych, którzy gotowi są zapłacić więcej. Firma na brak zleceń nie narzeka. Pani Krystyna nie ukrywa, że mogłaby rozwijać działalność, ale ceną byłaby utrata jej charakteru: - A my chcemy produkować bombki tradycyjnie, nie chcemy się opierać na maszynach, tylko pozostać przy naszych tradycyjnych metodach.
Zagraniczne zlecenia to duża część produkcji Glass Color. Ich ozdoby znaleźć można na drzewkach bożonarodzeniowych na całym świecie. W zależności do regionu, z jakiego trafiają zamówienia, różnią się one kolorami oraz tym, jak bogate są zdobienia. Pani Krystyna wyjaśnia – Malujemy dużo pejzaży właśnie do Danii, Szwecji i Holandii. Za to Amerykanie lubią swoje bombki naprawdę na bogato, dużo kolorów, dużo brokatów — chętnie też wybierają zamiast okrągłych bombek sopelki.
Firma ma również bardziej egzotycznych klientów – z krajów arabskich czy Japonii.
Polski klient jest mniej podatny na mody. Z doświadczenia naszej rozmówczyni wybiera tradycyjne kolory i wzory, ma też słabość do ozdób retro. Rzadziej też zmienia pomysł na dekorację drzewka – przez lata buduje swoją kolekcję ozdób choinkowych.
Pani Krystyna mówi, że w przypadku rodzimych klientów największy wpływ na wybory mają nie trendy, a sytuacja rodzinna. – Pojawienie się w rodzinie małych dzieci wszystko zmienia – śmieje się. – Bałwanki, mikołajki, zwierzątka zaczynają królować na choinkach.
Jednym z takich wzorów, są klasyczne muchomorki. Pani Krystyna śmieje się, że nie rozumie myśli, która kryje się za tym, by na choince wieszać akurat grzyby i to trujące, ale tak jest i już. Równie niezrozumiały jest niemiecki zwyczaj, który każe na drzewku wieszać choć jednego ogórka – to podobno zapewnia finansową pomyślność. W fabryce bombek można takie szklane ogórki kupić, choć ich zdecydowana większość wędruje za zachodnią granicą.
Ważnym elementem są zlecenia specjalne – bombki malowane zgodnie z pomysłami, a czasem i projektami klientów. Są to bombki, które mają być prezentami od firm dla pracowników czy klientów – często zdobią je loga firmy. Nie brakuje też zleceń prywatnych. Jak nam zdradza nasza rozmówczyni, wielu klientów zamawia spersonalizowane prezenty dla bliskich – ot na przykład bombki z imionami. Ale są i inne zamówienia – takie jak czarne bombki z czerwoną błyskawicą, zamówione podczas zeszłorocznej fali protestów przeciwko wyrokowi Trybunału Konstytucyjnego ograniczającego prawo do aborcji.
Fabryka bombek chętnie zdradza kulisy swojej pracy, która szczególnie najmłodszym wydaje się być… magiczna. Glass Color przyjmuje gości — w sezonie przedświątecznym szczególnie przedszkolaki chętnie odwiedzają fabrykę.
Bombki to ozdoby stosunkowo młode
W połowie XIX wieku w mieście Lauscha, na południu Niemiec, jeden z pracowników szklanej manufaktury wydmuchał z cienkiego szkła kształt przypominający jabłko, bo nie stać go było na prawdziwe owoce, orzechy i cukierki, które w tamtych latach były tradycyjną ozdobą bożonarodzeniowych drzewek. Szklane kule powiesił na choince. Spodobały się sąsiadom i w kolejnych latach każdy z nich chciał także bombkami dekorować swoje drzewko.
Bombki z Niemiec trafiły najpierw do Wielkiej Brytanii, a potem były poszukiwane już w całej Europie. Pod koniec XIX wieku popłynęły za ocean do Stanów Zjednoczonych, gdzie zrobiły zawrotną karierę. Do Polski zawitały w tym samym czasie. Importowano je z zagranicy, ale powoli i u nas zaczęto produkować szklane ozdoby. Najpierw miały kształt owoców i orzechów, potem przybierały formy przedmiotów codziennego użytku, bałwanków, zwierzątek czy aniołków.