11 minute read
Wnętrza
from MM Trendy #10 (100)
by MM Trendy
W poszukiwaniu wnętrza idealnego
Przy wsparciu projektanta mieszkańcy Szczecina najczęściej stawiają na wnętrza w stylu nowojorskim lub modern chic. Lubią też sztukaterie i chromy. Urządzając mieszkanie samemu wykorzystują, klasyczne rozwiązania i to, co daje Ikea. Którą drogę wybrać, by otrzymać przestrzeń ponadczasową i funkcjonalną? Odpowiedź na to pytanie zdradziła nam Karolina Zagrodzka, projektantka wnętrz i influencerka znana na Instagramie jako @house_loves.
Advertisement
ROZMAWIAŁA EWELINA ŻUBEREK / FOTO HOUSE LOVES
Polacy coraz chętniej korzystają z usług projektantów
wnętrz. Jak na tym tle prezentują się szczecinianie? - Na pewno nie każdy korzysta z naszych usług, ale coraz więcej osób się na to decyduje, także w Szczecinie. Nie jest to już luksus dla wybranych. Wbrew pozorom skorzystanie z pomocy profesjonalisty może przynieść duże oszczędności.
Jak to możliwe? - To proste – mając projekt wnętrza, nie kupujemy mebli, które są niefunkcjonalne, nie pasują do pozostałych, szybko się psują lub nudzą. Usługi świadczone przez projektanta są traktowane jako inwestycja w przyszłość. Już na początku możemy zadbać o to, by wnętrze było piękne i funkcjonalne przez lata.
Jakie trendy w wystroju wnętrz możemy obecnie zaobserwować? - Panuje ogromna różnorodność, choć oczywiście jest kilka stylów, które się wybijają. Przede wszystkim – skandynawski, który dosłownie zawojował wnętrza, nie tylko Polaków. Bazuje
on na jasnych, naturalnych materiałach i kolorach. Najczęściej spotykane połączenia to ciepłe drewno z bielą, szarością i dodatkiem czerni. Bardzo lubiane są także wnętrza nowojorskie z nutą glamour. Charakteryzuje się on dużą elegancją i ogromną dbałością o detale. Neutralne barwy łączą się z mocnymi kolorami. Bardzo świeżym stylem jest też modern country lub farmhouse. Niezwykle amerykański styl wnętrza, który promujemy w naszej pracowni. Eksponują one naturalne piękno surowego drewna, łączą ponadczasową klasykę z nieco wiejskimi elementami, ale przede wszystkim urzekają przytulnością.
Czy mieszkańcy naszego miasta wyróżnia jakiś konkretny
styl? - Jeśli ktoś decyduje się na projektanta, najczęściej wybiera styl nowojorski czy też modern chic (nowoczesne klasyczne wnętrza). Popularne są kobiece wnętrza z dużą ilością sztukaterii i biżuterii w chromie czy złocie. Jednak kiedy mówimy o domach urządzanych samemu, to dużo osób wybiera to, co jest najłatwiej dostępne, bo choć Szczecin jest dużym miastem, to nie ma tu wielu miejsc, w których można kupić coś odmiennego. Dlatego najczęściej spotykamy styl nowoczesny.
Skoro już mowa o łatwej dostępności. Czy Ikea jest dobrym miejscem na zakupy? Czy można stworzyć coś oryginalne-
go, urządzając wnętrze skandynawskimi meblami? - Ikea to fantastyczne miejsce. Cieszę się, że w końcu wybudowali ten sklep w Szczecinie. To świetna marka, która posiada produkty różnej jakości. Ma swoje wady i zalety, ale można tu znaleźć meble, które posłużą nam lata, trzeba tylko wiedzieć, czego szukać. Spójrzmy na kuchnie, które mają 25 lat gwarancji. To o czymś świadczy. Produkty są nie tylko ładne, ale i funkcjonalne. Co do oryginalności… Da się to zrobić, ale chyba tylko z pomocą projektanta, który użyje elementów z Ikei i doda od siebie nutę zaskoczenia. My też mamy w swoim portfolio apartamenty na wynajem urządzone meblami z Ikei i mamy nadzieję, że trudno to rozpoznać.
Nawet najlepiej urządzone mieszkanie może się z czasem znudzić. Czy ma Pani jakieś sposoby na odświeżenie wnętrza
tanim kosztem? - Jest mnóstwo metamorfoz, które można wykonać we własnym zakresie. Najłatwiej jest oczywiście odświeżyć ściany. Zmiana koloru daje natychmiastowy efekt. Jeszcze łatwiej i taniej jest zmienić wnętrze dodatkami. Dla niektórych to niepotrzebny wydatek, ale to właśnie one nadają wnętrzu charakteru i przytulności. Gdy pojawią się nowe tekstylia, dekoracje, lampy czy drobne meble, robi się przytulniej.
Gdzie szukać inspiracji? - W dzisiejszych czasach to przede wszystkim internet. Kopalnią pomysłów jest Pinterest i Instagram, gdzie pomysłów na wnętrza możemy szukać po hasztagach. Popularnymi portalami są natomiast homebook i houzz. Mniejszym zainteresowaniem cieszą się dziś specjalistyczne magazyny, po które sięgają raczej prawdziwi pasjonaci wnętrz.
The Best Thai & Sushi - smaki, w których zakochał się Szczecin
Kanyakorn i Wipa przyjechały do Polski z Tajlandii i postanowiły zabrać ze sobą ulubione smaki. Tak powstał pomysł na restaurację The Best Thai & Sushi, który szybko został zrealizowany.
Lokal powstał w najbardziej reprezentatywnym miejscu Szczecina - na Wałach Chrobrego w Rotundzie Północnej. Ma trzy kondygnacje i dwupoziomowy taras letni, z którego rozciąga się panorama na Odrę, Łasztownię i Wyspę Grodzką. W przygotowaniu jest ogród zimowy pod kopułą rotundy.
- Nasz personel stanowią tylko Tajowie. Chefowie Yossaran Yotha i Watchara Oupati prowadzą dwie odmienne, ale komplementarne kuchnie: tajską i japońską - wyjaśnia Kamilla Leszczyńska, menedżer lokalu. - Chef Yoss ma certyfikat sushi mastera, ale postanowił prowadzić pion tajski. To on decyduje o karcie. Pewnie wprowadza tradycyjne receptury, ale rozumie europejskie standardy i stopniuje ostrość dań zachowując ich orientalny charakter (uśmiech).
Pierwszy sushi master pochodzi z Bangkoku, w którym ukończył „Japanese Chef 100 Yen Group”. Watchara przygotowuje sushi od czternastu lat. Zdobywał doświadczenie i szkolił umiejętności w Tajlandii, w najpopularniejszej tam restauracji „Fuji” oraz w Dubaju w „Sumo Sushi” i Tokio. Urairat Seepu jest przez niego szkolona od kilkunastu miesięcy. Z Watcharą tworzą duet z nieograniczonymi pokładami oryginalnych pomysłów i tak jak Yossaran, wprowadzili do karty obok klasycznych połączeń wiele dań własnego autorstwa.
Ich wiedza i umiejętności to podstawa restauracji. Ale to nie wszystko! - Aby zapewnić jakość importujemy produkty z Azji - kontynuuje menadżerka. - Partnerzy restauracji dostarczają tylko sprawdzone produkty. Jesteśmy zorientowani na jedynie te, które spełniają standardy naszych chefów. Czasem nie jest łatwo z komplementacją ich zamówień. Dla naszego sushi mastera (jako jedynego w Szczecinie) dostarczany jest siedmiokilogramowy łosoś. Yossaran od lat stosuje ryż od jednego tajskiego producenta, podobnie jak mleko kokosowe. To wszystko sprawia, że mieszkańcy i goście Szczecina mogą być pewni, że każdego dnia w sercu miasta czekają na nich oryginalne orientalne dania.
Karta tajska to klasyczny phad thai czy khao phad, ale obok nich podawany jest massaman beef. Jego odpowiednie przygotowanie wymaga wiedzy i doświadczenia, dlatego jest w niewielu tajskich restauracjach. Popularny stał się seafood plate, a na nim krewetki tygrysie w pancerzu, mule w muszlach i kalmary w sosie z mleka kokosowego i chili. Kuchnia japońska to tradycyjne nigiri czy hosomaki, a przy nich sushi sandwich z pikantnym tatarem z tuńczyka i łososia, z kawiorem, tempurą i sezamem. Ostatnio wprowadzony został salmon love set z sashimi, nigiri i uramaki salmon philadelphia. Party set to 50 sztuk starannie dobranych przez sushi mastera futomaków i uramaków, z węgorzem, krewetkami, tempurą, tykwą, tamago i wieloma innymi. - Obok regularnego menu wprowadziliśmy kartę lunchową z daniami tajskimi - dodaje menedżerka. - We wtorki wszystkie sety japońskie podawane w restauracji są w promocyjnej cenie. W środy czekamy z festiwalem ryb i owoców morza. Tu obniżamy ceny na dania tajskie z doradą włącznie, której chef Yoss nie pozwala nikomu innemu przygotować. Fantastycznie zaskoczyła nas reakcja Gości na realizowany w czwartki projekt „thai challenge”- wielu z nich śmiało podejmuje wyzwanie i zamawia tom yam gai przygotowywaną wg oryginalnej, tajskiej receptury. W tym dniu wszystkie ostre dania mamy z 20% rabatem.
Restauracja powstała w listopadzie 2020 roku, podczas lockdownu i wpierw funkcjonowała jedynie w opcjach na wynos i w dostawie. Dopiero w maju tego roku zaczęliśmy podejmować naszych Gości na tarasie letnim. Pomimo tylko kilkunastu miesięcy istnienia restauracji, wielu z nich wraca do nas. To sprawia, że nasza praca jest z dnia na dzień coraz bardziej satysfakcjonująca, za co ogromnie wszystkim sympatykom The Best Thai and Sushi dziękujemy.
Wały Chrobrego 5a, Szczecin | tel.: 516 911 515 e-mail: biuro@thebestthaiandsushi.pl www.facebook.com/Bestthaiandsushi
Współwłaścicielka restauracji u SOMsiadów w Bartoszewie, manager firmy Freshfoods, specjalista ds. sprzedaży i szkoleń w firmie Dobra Pączkarnia oraz… kierownik w warsztacie samochodowym PodoCars Andrzej Podolak. Z Eveline Popowską rozmawiamy o rynku gastronomicznym w Szczecinie, sytuacji restauracji po lockdownie oraz łączeniu życia rodzinnego z pracą w tak skrajnych branżach.
ROZMAWIAŁA EWELINA ŻUBEREK / FOTO SEBASTIAN WOŁOSZ
Ma Pani dopiero 31 lat, a na swoim zawodowym koncie już spore doświadczenie. Jak rozpoczęła się Pani przygoda
z gastronomią? W wieku 21 lat zaczęłam prowadzić mało znany wówczas food truck. To doświadczenie zakończyło się dość szybko z powodu problemów osobistych. Gdy zaczęłam układać życie na nowo, około 6 lat temu moja przyjaciółka Eliz zaproponowała mi pracę w Dobrej Pączkarni. Zaczynałam od obsługi kasy, a awansowałam na managera w jej innej firmie – Freshfoods. Na co dzień pracuję na stanowisku specjalisty ds. sprzedaży i szkoleń.
Kiedy pojawił się pomysł otworzenia własnej restauracji?
Już od jakiegoś czasu myślałam o stworzeniu miejsca, które będzie moje i będę czuła się w nim dobrze. Pomysł na stworzenie restauracji powstał podczas wspólnego biesiadowania z moim obecnym wspólnikiem Grzegorzem i jego żoną Karoliną. Początkowo nie brali tego na poważnie, aż do momentu, gdy oznajmiłam im, że rozpoczynamy remont. Lokal wymagał kapitalnej odnowy, więc ruszyliśmy już po sezonie letnim. Dziś mamy fantastycznego kucharza, który serwuje wyjątkowe dania kuchni polskiej.
Do 2020 roku branża gastronomiczna w Szczecinie dynamicznie się rozwijała. Po wybuchu pandemii stanęła nad przepaścią i przeżyła największy kryzys od lat. Od kliku miesięcy ruch w lokalach rośnie, ale czy wystarczająco?
Jak wszyscy wiemy, lockdown boleśnie odcisnął swe piętno na gastronomii. Młodzież, która wcześniej bardzo chętnie pracowała na stanowisku kelnera czy kucharza, teraz podchodzi do tego ostrożniej i szuka bardziej stabilnych miejsc pracy. Powoli jednak wszyscy się podnoszą. Widać, że ludziom brakowało wspólnych wyjść do restauracji. Gdy robiliśmy u siebie pierwszą imprezę z potańcówką po lockdownie, to miejsca rozeszły się w 1,5 godziny.
Czy Szczecin jest dobrym miejscem na rozwijanie własnego
biznesu? Uważam, że Szczecin ma bardzo duży potencjał, jeśli chodzi o rozwój biznesu. Mamy chociażby Bulwary i Łasztownię, które są pięknymi miejscami, mogącymi przyciągnąć turystów. Jest coraz więcej młodych osób, które studiują i przyjeżdżają tutaj do pracy. Nadal nie jest to jednak tak rozwinięte miasto jak chociażby Poznań czy Wrocław. Tam życie nocne trwa do późnych godzin, u nas po 22.00 miasto jest już martwe. Mam nadzieję, że dzięki tym młodym ludziom to się zmieni.
A lokalny rynek gastronomiczny? Są miejsca, do których
warto pójść? Z przyjaciółmi często chodzę do restauracji i mam możliwość poznania różnych smaków i nowych rzeczy. Zauważyłam, że ludzie przestają chodzić do restauracji, w których podają odgrzewane kotlety. Lepiej wydać więcej i zjeść coś pysznego i czuć się dobrze. Mamy kilka dobrych restauracji z kuchnią włoską i sushi. Ciekawe są też te, które oferują steki. Widać, że odchodzimy od tych oklepanych miejsc. Moimi ulubionymi restauracjami są np. Columbus na Wałach Chrobrego czy Trattoria Toscana przy placu Orła Białego. Oryginalny jest Paprykarz, który oferuje dania rybne i owoce morza oraz oczywiście paprykarz.
To właśnie ze wspomnianym paprykarzem oraz pasztecikami kojarzony jest Szczecin. Czy mamy inne lokalne potrawy?
Myślę, że jednak te dwa przysmaki są tymi topowymi. Co do pasztecików, to najlepsze od lat są na Wojska Polskiego. W naszej restauracji robimy paprykarz i jest to superdanie, które idealnie nadaje się na przystawkę. Zastanawiam się tylko, czy turyści wiedzą o tym, że to nasze dobro regionalne, bo gdy widzą paprykarz w karcie, to zastanawiają się, co to może być. Moim zdaniem to jednak mieszkańcy chętniej wracają do tych tradycyjnych smaków. Wśród studentów hitem jest natomiast frytburger. To bułka od kebaba wypełniona frytkami i sosem. Nigdzie indziej się z nim nie spotkałam.
Czy chodząc do innych restauracji, porównuje je Pani do swojej? Zauważa, co można poprawić? Czy jednak skupia
się Pani na jedzeniu i znajomych? Przeważnie cieszę się z towarzystwa i dobrego jedzenia. Jednak podpatruję także, jak wygląda podane danie. Zwracam uwagę na obsługę kelnerską. Staram się, nawet podczas prywatnej wizyty, czerpać jak najwięcej wiedzy i smaków, żeby wiedzieć, co ewentualnie u mnie można poprawić.
Zajmuje się Pani nie tylko branżą gastronomiczną…
To fakt. Z racji tego, że mój narzeczony prowadzi swój warsztat samochodowy (nagradzany w konkursie „Głosu Szczecińskiego”), to od 3 lat działam także w branży motoryzacyjnej. Zajmuję się tam wszystkim: rozliczeniami i księgowością. Z uwagi na fakt, że posiadam trzech mężczyzn w domu, to zostałam zmuszona do polubienia motoryzacji. Gdy synowie i narzeczony usiądą razem przed telewizorem, to nie leci nic innego niż Formuła 1 i programy motoryzacyjne. Koniec końców sama się w to wciągnęłam. Gdy jadę samochodem i coś zaczyna stukać, to potrafię rozpoznać, czego dotyczy awaria.
Dzieci, praca w dwóch różnych branżach. Jak udaje się
pani to wszystko łączyć? Nie ukrywam, że jest ciężko. Moi synowie są w wieku 7 i 12 lat, tak więc jeden wchodzi w trudny wiek nastolatka, a drugi zaczyna szkołę. Mamy także dwa psy. Na szczęście mogę liczyć na pomoc narzeczonego i rodziców. W sytuacjach awaryjnych są w stanie rzucić wszystko i mi pomóc. W pracy mam wspaniały zespół, który także jest wyrozumiały i daje mi wsparcie w wielu sytuacjach.
Co Panią motywuje? Przyszłość. Chciałabym, by moim dzieciom niczego nie zabrakło, by było nas stać posłać je na dobre studia. Robię to dla nich, ponieważ chcę im ułatwić start w dorosłe życie. Nie ukrywam też, że lubię to, co robię. Jestem typem zadaniowca, wyznaczam sobie cele i krok po kroku je realizuję.
Czy w tym wszystkim jest Pani w stanie znaleźć czas dla
siebie, rozwijanie swoich pasji? Zawsze staram się znaleźć choć chwilę, przeważnie wieczorem. Bardzo lubię czytać książki – nie tylko specjalistyczne, ale także lekkie romanse. To mnie odstresowuje, przenosi w inną rzeczywistość. Mieszkam naprzeciwko lasu, więc odpoczywam też podczas długich spacerów z psami, gdy mogę odetchnąć świeżym powietrzem i przez chwilę nie myśleć o niczym. Kontakt z naturą mnie wycisza i pozwala naładować baterie na kolejne dni.