2 minute read
Nieruchomości
CZY TO SIĘ OPŁACI? Oczywiście nie każde z tych mieszkań będzie służyło właścicielom jako nowe lokum, choć da się dostrzec wzrastającą popularność mieszkań o powierzchni powyżej 60 m2. Zdecydowana większość nieruchomości w dużych miastach została kupiona w celach inwestycyjnych lub jako lokata kapitału – dużo pewniejsza i bardziej opłacalna niż lokaty bankowe. Oferowane przez banki lokaty stały się mało zyskowne – to wynik wciąż rosnącej inflacji oraz niskich stóp procentowych. Oprocentowanie na większości lokat wynosi obecnie mniej niż 1% i jest niższe niż inflacja, szacowana obecnie na około 3%. Niestety, ta sytuacja niemal na pewno nie poprawi się w ciągu najbliższego roku.
Z kolei mieszkania wciąż drożeją. Nawet jeśli nie uda się ich od razu wynająć, z pewnością przyniosą zysk – nie tylko dzięki wynajmowi, ale też przy ewentualnej odsprzedaży. Te same niskie stopy procentowe, przez które lokaty przestają być opłacalne, sprawiają jednocześnie, że oprocentowanie kredytów jest stosunkowo niskie i korzystne dla kredytobiorców.
Jeśli chodzi o zyski płynące z wynajmu mieszkań, to są one obecnie odrobinę mniejsze niż przed rokiem. Średnia cena wynajmu znacznie spadła – głównie ze względu na niższy popyt. Prawdopodobnie jednak przychody z wynajmu wrócą do normy w ciągu najbliższych 2-3 lat. Nawet na obecnym poziomie cen nie powinno być jednak mowy o stratach, o ile oczywiście uda się znaleźć lokatorów. W przeciwnym razie będziemy musieli przez jakiś czas dokładać do naszej inwestycji, ale te środki zwrócą się już wkrótce.
BAŃKA PĘKNIE? Zwiastowany przez analityków spadek cen mieszkań znów nie nadszedł. Nawet pomimo trwających od miesięcy problemów z wynajęciem mieszkań te wcale nie chcą zacząć tanieć. Według niektórych to po prostu dalszy ciąg sztucznego pompowania bańki na rynku nieruchomości. Nauczeni kryzysem z roku 2008 analitycy z dystansem podchodzą do wciąż rosnących wykresów sprzedaży i cen mieszkań. Warto jednak zauważyć, że oprócz cen rośnie także majętność Polaków. Wzrost cen mieszkań nie jest dla nabywców aż tak dotkliwy, ponieważ idzie w parze z systematycznym bogaceniem się społeczeństwa – z tego właśnie powodu nieruchomości są traktowane jak inwestycyjne lokaty kapitału z wysoką stopą zwrotu. To kreuje wysoki, ale rozsądnie rozłożony popyt, uzasadniający stopniowe wzrosty cen.
Trzeba mieć jednak na uwadze, że kupowanie mieszkań na wynajem może się obecnie okazać bardziej długofalową inwestycją, która zacznie się zwracać po dłuższym czasie od zakupu. Pamiętajmy, że większość studentów wróciła do swoich domów, a wiele osób przeszło na pracę zdalną lub po prostu ją straciło. Ogromna liczba mieszkań do wynajęcia stoi obecnie pusta, ale nie zmienia to faktu, że ich wartość na rynku wtórnym wciąż dynamicznie rośnie.
FOTO: ALEXEY TOPOLYANSKIY, UNSPLASH
Czy ta tzw. bańka kiedykolwiek pęknie? Jeśli założyć, że ona w ogóle istnieje, to prawdopodobnie do jej zniszczenia dojdzie dopiero wtedy, kiedy rynek nasyci się nieruchomościami, a popularność mieszkań na wynajem znacząco spadnie. Bardzo możliwe, że żadna z tych rzeczy po prostu nie nastąpi. Przy obecnym tempie pracy deweloperów zajęłoby to prawdopodobnie kilkadziesiąt lat, bez uwzględnienia starych nieruchomości, które będą wycofywane z rynku, takich jak bloki z wielkiej płyty. Pośpiech nie jest tu korzystny ani dla deweloperów, ani dla inwestorów – mógłby przecież doprowadzić do spadku cen. ⚫