2 minute read
WIELKA PODRÓŻ W SPORTOWYM STYLU
Porsche Panamera Gts
Jeśli kochasz motoryzację tak jak ja, z pewnością wiesz, co oznacza skrót GTS. Jest to coś znacznie więcej niż potoczne „to jest ten wzmocniony”. Gran Turismo to samochód stworzony do pokonywania długich tras. Swoim komfortem i szybkością zachęca do tego, by dać sobie spokój z samolotami i spędzić kilka przyjemnych godzin za kierownicą. Jeśli dodamy do tego słowo „sport”, możemy być pewni, że podróż będzie nie tylko wygodna, ale też emocjonująca. A do tego znacznie krótsza.
Panamera to jeden z tych modeli Porsche, który najpierw wywołał skandal, a potem okazał się ogromnym hitem. W zasadzie było tak z każdym modelem marki, który choć trochę różnił się od chłodzonego powietrzem 911. Oberwało się nawet zaprezentowanemu w roku 1997 Porsche 911 piątej generacji (oznaczonej jako 996). Choć było ono pod każdym względem lepsze od poprzednich, fani marki odsądzali je od czci i wiary z powodu nowego kształtu lamp oraz silnika chłodzonego cieczą. Zostawmy jednak animozje purystów żyjących wciąż w XX wieku i przyjrzyjmy się Panamerze GTS.
Aktualna generacja Panamery jest dostępna w dwóch wersjach nadwoziowych: tradycyjnej, czyli fastback, oraz Sport Turismo, która charakteryzuje się podniesioną linią dachu w tylnej części nadwozia. Główna różnica jest taka, że Sport Turismo jest samochodem pięcioosobowym i ma nieco większy bagażnik. Niezależnie od wybranego nadwozia tylna klapa podnosi się wraz z szybą, dając łatwy dostęp do przestrzeni bagażowej. Do testu otrzymaliśmy wersję standardową, czyli tę z założenia mniej praktyczną. Jednak jak przystało na prawdziwe Gran Turismo, nie można odmówić temu autu przestronności. Cztery dorosłe osoby wraz z bagażami na pewno nie będą narzekać na brak miejsca. Powiem więcej – dopiero siadając na tylnej kanapie, można naprawdę zrozumieć, o co chodzi w tym samochodzie. To po prostu sportowa limuzyna, dzięki której będziesz najszybszym prezesem na niemieckiej autostradzie, a po 500-kilometrowej podróży wysiądziesz z auta wypoczęty i zadowolony z życia – niezależnie od tego, czy siedziałeś z tyłu, czy za kierownicą.
Wariant GTS jest napędzany przez ośmiocylindrowy silnik o pojemności 4 litrów, rozwijający „rozsądne” 480 koni mechanicznych. Ośmiobiegowa skrzynia automatyczna przekazuje moc na wszystkie cztery koła, zapewniając sprint do setki w 3,9 sekundy. To prawdziwy supersamochód dla rodziny, rozwijający prędkość 300 km/h i mieszczący bagaże na kilkudniowy wyjazd.
Nie myślcie jednak, że to auto potrafi wyłącznie pędzić po prostej. Jego zawieszenie, a konkretnie opcjonalny system Porsche Dynamic Chassis Control Sport (PDCC Sport), potrafi całkowicie zmienić dotychczasowy obraz samochodu. Ważąca dwie tony komfortowa limuzyna pokonuje zakręty z lekkością godną dwumiejscowego coupé. To zasługa m.in. skrętnej tylnej osi i wyjątkowo precyzyjnego układu kierowniczego. Gdy dodamy do tego niezwykle skuteczne hamulce (nawet bez dopłaty do ceramiczno-kompozytowych tarcz), zyskujemy naprawdę skuteczne narzędzie do szybkiej i bezpiecznej jazdy. Dawniej uważałem kierowców Porsche za piratów drogowych, dopóki pewnego dnia, jadąc innym modelem, nie zagapiłem się podczas rozmowy z pasażerem. Na słoweńskiej autostradzie przekroczyliśmy dopuszczalną prędkość o 40 km/h w zupełnej ciszy. Wtedy zrozumiałem, że kierowcy Porsche po prostu inaczej odbierają prędkość. Tak samo jest w Panamerze GTS. Przepisowe 140 km/h osiąga się w ciągu kilku sekund, bez żadnego wysiłku. Hamowanie i manewrowanie przy tej prędkości nie stanowi najmniejszego problemu. Przesiadając się ze słabszego auta, naprawdę można dać się nabrać i przekroczyć prędkość, nawet o tym nie wiedząc.
Wróćmy na chwilę do silnika, a konkretnie jego brzmienia. Luksusowy samochód stworzony do pokonywania długich tras po prostu musi być cichy – bezdyskusyjnie. Jednak prowadząc ośmiocylindrowe Porsche, raczej chcemy je słyszeć. Gdyby było inaczej, pewnie kupilibyśmy Mercedesa klasy S z dieslem, prawda? Na szczęście, podobnie jak w innych Porsche, którymi miałem przyjemność jeździć, udało się nie tylko osiągnąć kompromis, ale też dodać coś ekstra. Silnik słychać dokładnie w tych momentach, kiedy chcemy go słyszeć – podczas dynamicznego przyspieszania. Przełączając się w tryb Sport Plus, usłyszymy znacznie więcej. Silnik łapie drugi oddech, a z układu wydechowego wydobywa się charakterystyczny chrapliwy dźwięk widlastej ósemki, który po prostu nie może się znudzić. Panamera GTS to rozsądny samochód, który rozpieszcza pasażerów komfortem i potrafi dostarczyć ogrom radości kierowcy. To zdecydowanie może być jedyne auto w rodzinie – o ile nie planujemy jazdy po bezdrożach. Wtedy lepiej sprawdzi się Cayenne, które również potrafi dostarczyć niezapomnianych wrażeń. ⚫