The Residents #2

Page 41

39

Gdy to, co niebezpieczne, staje się przyjemne O japońskiej scenie artystycznej, metodzie field play, kamieniach i gołębiach, ale też o podejmowaniu ryzyka i przekraczaniu samego siebie opowiadają Itaru Kato, Fuminori Hoshino i Yuu Yoshida z kolektywu hyslom w rozmowie z Agnieszką Sural AS: W tym roku mija dziesięć lat od założenia waszego kolektywu. Jakie były jego początki? IK: Poznaliśmy się na Kyoto City University of Arts, gdzie ja studiowałem projektowanie tkanin, a Fuminori i Yuu architekturę. Po szkole każdy z nas wrócił w swoje rodzinne strony. Któregoś dnia z okna mojego domu zobaczyłem, że góra, która była częścią krajobrazu, zniknęła. Pojawiło się za to ogrodzenie i informacja o osiedlu, które tam powstanie. To był 2009 rok. Na teren budowy weszliśmy w niedzielę, bo tylko w ten dzień nie odbywały się tam żadne prace. Pierwsze, co ujrzeliśmy, to była ogromna góra drzew, które ścięto. Od tamtej pory przez kolejne dziesięć lat przychodziliśmy tam co tydzień i za każdym razem krajobraz był zmieniony. Wtedy powstał nasz kolektyw, ale nie myśleliśmy o tym, że robimy projekt artystyczny, który potem trafi na wystawę. To była wspólna zabawa, przy okazji której kręciliśmy filmy i robiliśmy zdjęcia. Co znaczy hyslom? FH: Zdjęcia i filmy, które robiliśmy w czasie cotygodniowych zabaw, opublikowaliśmy na stronie

hanareproject.net, którą prowadzi Social Kitchen z Kioto. Wtedy pojawiła się potrzeba określenia tego, co robimy. Te działania na górze nazwaliśmy Dokumentacją histerezy. Histereza to zjawisko w przyrodzie, które polega na zależności aktualnego stanu od stanów poprzedzających. Gdy naprężymy gumę i ją puścimy, to ona odskakuje i wraca, ale nie do tej samej pozycji. Tak sobie wyobrażaliśmy nasze działania na górze, gdzie ciągle coś się zmieniało i nigdy nie było już takie jak na początku. Nazwa naszego kolektywu wzięła się od połączenia słów histereza i slalom. Warunki naturalne góry to skarpy i urwiska, które omijaliśmy właśnie slalomem. W jaki sposób ze sobą współpracujecie? YY: Na początku naszych wspólnych działań nie myśleliśmy o tym jak o pracy, robiliśmy to spontanicznie i dla przyjemności. Gdy zaczęto nas zapraszać na wystawy i płacić za to, co robimy, pojawił się termin deadline, do którego trzeba wszystko przemyśleć i zdecydować, a nawet potrzeba zorganizowania czy załatwienia czegoś. Przestało to już być zabawą. Zmieniły się warunki, do których musimy się dostosować. IK: Ważne jest dla nas, żeby wszystkim się dzielić. Wspólnie zajmujemy się wszystkimi sprawami. Nie wyznaczamy sobie ról jak w zespole muzycznym, w którym jedna osoba pisze tekst, druga komponuje, trzecia śpiewa. Nawet jeśli podzielenie się zadaniami pozwoliłoby nam zaoszczędzić czas, ważniejsze jest to, żeby wspólnie doświadczać. Waszą metodę artystyczną nazywacie field play. FH: Gra nie w dosłownym znaczeniu, ale użyta jako neologizm. Antropolodzy mają field work, a my robimy field play polegający na działalności artystycznej. Nasza gra


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.