The Residents #4

Page 14

12

Każda pieśń zna swój dom Karolina Grzywnowicz w rozmawie z Bogną Świątkowską Twój kilkutygodniowy pobyt w Palesty­ nie na Zachodnim Brzegu Jordanu to efekt konkursu na rezydencję artystycz­ ną w Ramallah. Był to twój pierwszy kontakt z tym skomplikowanym obsza­ rem świata. Co zgłosiłaś w konkursie? Uważam, że wyjazd do kraju, w którym się nigdy nie było, z wymy­ ślonym z góry projektem jest rzeczą niewłaściwą. Chciałam się najpierw wystawić na to, co mnie tam spotka, na historie, rozmowy. Natomiast w aplikacji konkursowej trzeba było umieścić przynajmniej zarys tego, co zamierza się zrobić. Dlatego opisałam projekt, nad którym pracowałam wtedy już od kilku miesięcy. Every Song Knows Its Home polega na tym, że zbieram amatorskie piosenki mi­ grantów. Szukam ich w różnych archi­ wach, ale też nagrywam. Piosenki te, w różnych językach, pochodzące z róż­ nych regionów i okresów, opowiadają o szeroko rozumianym doświadczeniu migracji. Czasem jest to opowieść o podróży, czasem wyraz tęsknoty za domem, a czasem opis tego, jak ludzie próbują poradzić sobie w nowych wa­ runkach i zbudować w nich swój świat na nowo. Wydawało mi się, że bardzo ważne jest rozpoczęcie właściwej pra­ cy nad tym projektem w Palestynie, gdzie mamy do czynienia z ogromną liczbą ludzi, którzy w obozach dla uchodźców mieszkają nieprzerwanie od 1948 roku. Mimo że ich rodzinne miejscowości leżą nie kilkaset, tylko kilkadziesiąt, kilkanaście kilometrów od miejsca ich tułaczki, nie mogą do nich wrócić. Mogą popatrzeć na nie na mapach Googla.

Trudno powstrzymać emocje, słuchając ich historii, ale jest jasne, że to, o co im chodzi, to nie emocjonalne reakcje, ale zakończenie okupacji. Obserwowałam cię przy pracy i wiem, że bardzo dużo czasu poświęcasz na zbieranie informacji. Robisz to różnymi metodami, przez lektury, rozmowy z ekspertami i zwykłymi ludźmi. Czy wśród spotkań, które tam odbyłaś, było jakieś, które można nazwać punktem zwrotnym? Opowiem o dwóch. Pierwsze to spot­ kanie z Ehabem, który był moim prze­ wodnikiem po obozie dla uchodźców Amari. Na koniec naszego pierwszego spotkania powiedział: „Wiesz, my tak naprawdę żyjemy w stanie podwójnej okupacji. Z jednej strony jesteśmy okupowani przez Izrael, a z drugiej przez własny rząd, który o nas w ogóle nie dba. Jesteśmy zostawieni sami so­ bie. Nie mamy żadnej reprezentacji”. Głosy krytyki pod adresem władzy palestyńskiej słyszałam często, nie tylko w obozach dla uchodźców, ale Ehab ujął to najdosadniej. Widziałam dzielnicę dyplomatyczną, gdzie miesz­ kają przedstawiciele rządu. Takich luksusowych willi, takiego bogactwa zupełnie nie spodziewałam się w Palestynie. Zwłaszcza że dzielnica dyplomatów znajduje się dosłownie parę kilometrów od Jalazone, jednego z największych obozów dla uchodź­ ców, gdzie sytuacja jest wyjątkowo trudna, ponieważ obóz znajduje się tuż obok ogromnego izraelskiego osiedla Beit El, w którym mieszka około sześć i pół tysiąca osadników. Dla wielu Palestyńczyków dzielnica dyplomatyczna to symbol korupcji rządu i odcięcia polityków od spraw zwykłych ludzi, miara tego, jak bardzo przestali ich reprezentować, a zajęli się przyznawaniem sobie kolejnych przywilejów. Drugie spotkanie miało miejsce w trakcie nagrywania w Balacie, największym obozie dla uchodźców na Zachodnim Brzegu, niedaleko Nablusu. Poznałam tam niesamowitą


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.