Ultramaryna (luty 2020)

Page 1

SILESIA | luty 2020 (208)

02

#

BEZPŁATNY MIESIĘCZNIK

dziecięca orkiestra onkologiczna

ISSN 1642-3437

Są sprawy, które łatwiej wyśpiewać, niż wypowiedzieć

PIOTR SURMACZ W BLASKU OSCARÓW BARANOVSKI SŁUGA DWÓCH PANÓW


Najlepsze dyplomy projektowe Akademii Sztuk Pięknych ���� �� marca – �� kwietnia ���� wernisaż: �� marca o godz. ��:�� Galeria Rondo Sztuki

Wystawa towarzysząca: ��-lecie konkursu Design �� �� –�� marca ���� Rondo Sztuki Galeria+

Galeria ASP w Katowicach Rondo Sztuki | Rondo im. gen. Jerzego Ziętka 1, 40 -121 Katowice galerie otwarte: wt.–pt. godz. 13:00–19:00 (od godz. 10.00 po telefonicznym umówieniu pod numerem +48 664 127 432) | so.–niedz. godz. 11:00–19:00 www.rondosztuki.pl / facebook @ rondosztuki


www.ultramaryna.pl > ultra_temat

Redakcja nie odpowiada za zmiany w repertuarach. Artykułów nie zamawianych nie zwracamy. Zastrzegamy sobie prawo do zmian i skrótów w nadesłanych artykułach i listach. Redakcja nie odpowiada za treść ogłoszeń. ISSN 1642-3437

DZIECIĘCA ORKIESTRA ONKOLOGICZNA

Są sprawy, które łatwiej wyśpiewać, niż wypowiedzieć >>> 4-9

> świeża crew

PIOTR SURMACZ

Człowiek orkiestra od gier video

> film

W BLASKU OSCARÓW

Oscarowe tajemnice >>> 10

>>> 2

> muzyka

BARANOVSKI

Ludziom potrzeba trudnych piosenek

> scena

SŁUGA DWÓCH PANÓW

Sługa na znieczulenie >>> 14

>>> 12

Jeśli chcielibyście zamieścić w Ultramarynie informacje o organizowanych przez Was wydarzeniach kulturalnych i nie tylko, piszcie – poczta@ultramaryna.pl lub bezpośrednio przez naszą stronę internetową www.ultramaryna.pl. Info przyjmujemy najpóźniej 7 dni roboczych przed końcem miesiąca poprzedzającego miesiąc wydania. LU T Y 2 0 2 0 | ultramaryna

ZDJĘCIE NA OKŁADCE: MARTA CHROBAK

Ultramaryna pl. Sejmu Śląskiego 2 40-032 Katowice tel. 32 785 77 77 e-mail: poczta@ultramaryna.pl www.ultramaryna.pl www.facebook.com/ultramaryna Redaguje zespół: Łukasz Białkowski Adrian Chorębała (adrian@ultramaryna.pl) Magdalena Gościniak Joanna Malicka (asia@ultramaryna.pl) Marta Ochman Roman Szczepanek (roman@ultramaryna.pl) Marcin Wróbel (marceli@ultramaryna.pl) Internet, kalendaria: Agnieszka Psiuk (aga@ultramaryna.pl) Karolina Cieślak Adrianna H. Mrowiec Paulina Ornatowska Magdalena Sarapata Grafika: Wojciech Liebner Webmaster: Adam Durok Redaktor techniczny: Stanisław Przybyła Reklama: Andrzej Kłodnicki (stefan@ultramaryna.pl) Wydawca: Ultramaryna Agnieszka Psiuk, Andrzej Kłodnicki DTP: Frodo – Stanisław Przybyła ul. Powstańców Warszawskich 15 41-902 Bytom tel. 32 281 94 93 e-mail: biuro@frodo.com.pl Lista miejsc dystrybucji na: www.ultramaryna.pl

1


(ŚWIEŻA CREW)

2

ultramaryna | LU T Y 2 0 2 0


(ŚWIEŻA CREW)

PIOTR SURMACZ

Człowiek orkiestra od gier video

Jestem… białkową maszyną kreacji – żyję, by tworzyć. Najlepiej wychodzi mi to w trzech obszarach: muzyki, sound designu i pisania scenariuszy. Wszystkie te pasje realizuję obecnie w grach video i produkcjach filmowych. Zacząłem… mając 14 lat, od gitary. Zamiast powtarzać ćwiczenia rozwijałem je we własne rzeczy – wciąż myślałem „co zagrać dalej? A potem?”. Ta wolność wyboru i tworzenia mnie zachwyciły. Wystarczy sekunda, by wywrócić wszystko do góry nogami – za to uwielbiam muzykę. Równolegle wciąż pisałem krótkie komiksy i opowiadania, a każdą z tych form (dźwiękowych i tekstowych) codziennie testowałem na rodzinie: „Fajne? Super jest?”. Dziś mam ogromny szacunek dla ich wyrozumiałości. Komponuję… całą dobę. To chyba podstawowa wyższa czynność mojego mózgu. Style muzyczne są dla mnie jak języki obce. Łapię nowy słownik, czy-

tam kilka wyrazów i od razu „chcę tak gadać”! Dlatego z równą przyjemnością piszę 8-bitowe melodyjki, symfoniczne petardy, elevator jazz, kosmiczne ambienty czy gitarowe straszaki. Popularność przyniosła mi… muzyka do gier – zwłaszcza „Poopdie”, wydanej w grudniu 2019. To rysunkowe RPG na urządzenia Androida oraz iOS… Choć Apple początkowo blokował grę jako zbyt kontrowersyjną. Zrobiliśmy ją we czterech: dwóch chłopaków z krakowskiego Bulbware, ich kumpel PewDiePie – czyli największy youtuber świata – i ja. Do „Poopdie” prócz muzyki zrobiłem też całe udźwiękowienie. W miesiąc od premiery ściągnęło ją pół miliona ludzi na całym świecie. Gram… najczęściej na gitarze i w komputerowe przygodówki, wspólnie z córą. Gra na instrumentach i wirtualne światy mają dla mnie wspólny mianownik: budzą ciekawość tym, co czeka na ciebie za rogiem. Słucham… świadomie od siódmej klasy podstawówki. Najpierw Metalliki, potem Queen, Vangelisa, Oldfielda, a dziś już prawie wszystkiego… Bowiego, Aphex Twina, Leonarda Cohena, Andy’ego Stotta i Żabsona. Męczą mnie tylko góralskie przyśpiewki i portugalskie fado. A gdy nie wiem, na co mam ochotę, odpalam soundtracki z japońskich gier. Zawsze się sprawdzają. Uczę się… ufać sobie. Jako samouk

długo nie wierzyłem, że będę mógł żyć tylko ze swoich pasji. Wędrowałem po różnych firmach i projektach, nocami szlifując warsztat pisarsko-muzyczny. Sprzedawałem coraz więcej utworów, aż uznałem, że „to czas”. Dziś dzielę się wiedzą, ucząc tworzenia muzyki i dźwięku do gier jako wykładowca chorzowskiego GWSP. Mam sentyment do… hmm, gier z dzieciństwa? Nie jestem sentymentalny. Może dlatego, że mimo kilku mrocznych przerw (etatowa depresja, haha!) moje życie wypełnia dziecięca radość szukania. Nie tęsknię za minionym, bo cieszę się na to, co będę robił jutro. Zawsze jest coś fajnego do zrobienia. W związku z Górnym Śląskiem… pozostaję mocnym. Urodziłem się w Tychach, a studiowałem, mieszkam i pracuję w Katowicach. Byłem m.in. koordynatorem Industriady, święta śląskiego przemysłu. Napisałem muzykę dla podziemnej trasy turystycznej Zabytkowej Kopalni Srebra w Tarnowskich Górach. Przedszkolakom i uczniom SP37 na ul. Lompy robiłem pokazy „śląskich dźwięków”. Nie przejąłem tylko gwary od mamy, ale Katowice to moje miejsce na ziemi. W przyszłości… chciałbym nie wdychać smogu i wciąż spacerować po tych samych terenach zielonych, co dziś. Myślę, że to nie są jakieś kosmiczne życzenia. —Marta Ochman LU T Y 2 0 2 0 | ultramaryna

ZDJĘCIE: AGA PSIUK

P

isze muzykę, teksty i projektuje dźwięki, a wszystkiego nauczył się sam. Ostatnio udźwiękowił grę najpopularniejszego youtubera świata. Ich mobilną przygodę „Poopdie” pobrano już pół miliona razy, chociaż Apple początkowo blokował zabawę ze względu na potencjalnie drażliwą, „jelitową” tematykę. Gracze docenili jednak gitarowe kompozycje i oprawę dźwiękową katowickiego człowieka orkiestry. Kim jest Piotr Surmacz?

3


dziecięca orkiestra onkologiczna Są sprawy, które łatwiej wyśpiewać, niż wypowiedzieć

4

ultramaryna | LU T Y 2 0 2 0


(ULTRA_TEMAT)

J

akość i pasja życia. Dwa wektory Iskierki. Siedzę w pokoju, w którym zazwyczaj odbywają się rozmowy prowadzone przez panią psycholog o imieniu Małgosia. Dziś jej z nami nie ma – są za to Agnieszka i Beata. Beata za moment wyjdzie, rozmawiać będę głównie z Agnieszką. W pokoju miło – słoneczne ściany, kolorowe wnętrze. Trochę zabawek. A przecież nie jest łatwo wypowiadać słowa o śmierci. Zwłaszcza, gdy dotyczy ona dzieci. Na wstępie ustalamy, że nie będziemy rozdrapywać emocji. Skupimy się na tym, co robi fundacja – przede wszystkim na Dziecięcej Orkiestrze Onkologicznej. Jakość i pasja życia. Dwa kierunki Iskierki. Miejsca? Zabrze, Katowice, Chorzów i Rzeszów. Oddziały onkologii dziecięcej. Iskierka jest co tydzień na każdym z nich. Aktualnie ma pod opieką ponad 700 dzieci, do tej cyfry powinniśmy jednak doliczyć mamy, taty, rodzeństwo, babcie, ciocie… – całą najbliższą rodzinę. Prowadzi warsztaty arteterapii, ale tematy, formy i techniki zależą od dzieci. Co jest najważniejsze w tej pracy? Pasja i bezpieczeństwo. Relacje z dziećmi i z rodzinami. Iskierka zna ich imiona, historie. O nic nie pyta. Za to pytają dzieci. I mówią: „O, Iskierka idzie!”. Agnieszka: „kiedyś na przykład przywieźliśmy na oddział piasek kinetyczny, bo było lato, ciepło, a dzieciaki nie mogły wyjść na zewnątrz”. LU T Y 2 0 2 0 | ultramaryna

5


6

ultramaryna | LU T Y 2 0 2 0


(ULTRA_TEMAT) Choroba nowotworowa ma różne oblicza. Jest zaskoczeniem, które trzeba oswoić. Nauczyć się z nim żyć. Dzieciaki często na oddziałach onkologicznych spędzają ponad rok. Są w różnym, czasem bardzo ciężkim stanie. Nie mają humoru. Nie mają siły. Nie zawsze mają ochotę się bawić. Iskierka spotyka się z nimi na świetlicy albo indywidualnie. Czasem dziecko przebywa „na reżimie”. To zamknięta sala. „Pacjent reżimowy” nie może wyjść do sali wspólnej, dlatego Iskierka zakłada na siebie wszelkie wymagane stroje (ochraniacze, rękawiczki, fartuchy, czepki, maski i co tam jeszcze trzeba) i wchodzi do tej sali. Psychologowie są na każdym z oddziałów. To, co ważne, to praca systemowa – nie tylko z dzieciakami, ale też z ich rodzeństwem, rodzicami. Choroba dotyka całą rodzinę. Nagle brat/siostra znikają z domu i lądują w szpitalu. Trudny temat. Gosia, psycholożka Iskierki (ta, której pokój zajmujemy w tej chwili) pracuje przez sztukę. Dzięki temu łatwiej jest przeanalizować proces, sytuację, jaka się wydarzyła i która się dzieje. Rodzice bardzo potrzebują psychologicznego wsparcia. A przede wszystkim potrzebuje go rodzeństwo, które nagle zostaje samo, z rodzicami skupionymi na chorobie brata/ siostry. Dlatego w Orkiestrze grają wspólnie. Dlatego Iskierka organizuje rodzinne wyjazdy. System wsparcia dotyczy każdego członka rodziny, bo w chorobie onkologicznej choruje cała rodzina. I jedna rzecz to leki, a druga to emocje i zaplecze psychologiczne. Ilu ludzi jest zaangażowanych w Iskierkę? Agnieszka mówi, że ostatnio robili podsumowanie i wyszło im, że w 2019 roku 900 wolontariuszy prowadziło zbiórki publiczne. Dziewięciuset! Chwila oddechu, bo ta liczba robi wrażenie. Nasuwa mi się kolejne pytanie o ilość chorych dzieci, skoro wolontariuszy jest blisko tysiąc… Ale nie mam odwagi go zadać. Milczę. Potem Aga pokazuje mi dwie książki. Mają ładne kolory, są pięknie wydane. I wspólny tytuł: „JedzONKO”. To poradniki kulinarne dla rodziców dzieci z chorobą nowotworową. W marcu wyjdzie trzeci tom poświęcony pacjentom po przeszczepach. Każde dziecko na oddziale onkologicznym otrzymuje je od Iskierki. A każda z osób spoza oddziału może „JedzONKO” kupić na stronie fundacji. Jest skarbnicą wiedzy o zdrowym żywieniu i katalogiem fantastycznych przepisów. Nie potrafię oderwać wzroku od zdjęć. Aga mówi mi, że autorką jest Kasia, mama Agatki. Agatka zachorowała, a jej choroba zmieniła życie mamy, bo jako dietetyk zaczęła zgłębiać temat wpływu jedzenia na pacjenta onkologicznego. Zresztą choroba zmienia życie bardzo wielu rodziców… Niektórzy zaczynają biegać. Jedna z mam rozpoczęła przygodę z fotografią. „Potrzebujemy wentyla” – dodaje Agnieszka. Czasem choroba onkologiczna zbiera swoje żniwo. Dla rodzin po stracie Iskierka organizuje wspólne wyjazdy. Ostatni był w Beskid Sądecki – były rozmowy, były łzy, było wspólne ognisko i wycieczki. Wsparcie dla rodzin, jakie zapewnia Iskierka, nie kończy się po śmierci dziecka. Ból wymaga utulenia, obecności, empatii. Pomocy terapeutów i psychologów. Kiedy w szpitalu umiera dziecko, cały oddział to przeżywa. Wsparcie zapewniają nie tylko psychologowie, ale też byli pacjenci. 30-letni Paweł przeszedł samotnie Główny Szlak

Beskidzki. To najdłuższy szlak w polskich górach, liczy blisko 500 km (Beskid Śląski, Żywiecki, Gorce, Sądecki, Niski i Bieszczady). Paweł szedł nim przez dwa tygodnie. Szedł dla Iskierki i jej podopiecznych, dokumentował drogę i zbierał datki na fundację. Dzięki niemu Iskierka kupiła pulsoksymetrów za 25 tysięcy złotych. A z beskidzkiego szlaku Paweł przyszedł na oddział, spotkać się z dzieciakami i rodzicami. Dzieci jak dzieci – trudno im, będąc na oddziale onkologicznym, rozmawiać o górach, widokach, trudach wędrówki. Na co dzień mierzą się ze swoimi wyzwaniami. Natomiast rodzice… Rodzice ujrzeli w Pawle nadzieję. Zauważyli bliznę po operacji guza. Zobaczyli zdrowego faceta, który był pacjentem onkologicznym, a teraz, właśnie teraz przeszedł pół tysiąca kilometrów górami. Nie ma niczego mocniejszego niż namacalne spotkanie z nadzieją. I tak, Paweł też będzie na lutowym koncercie. Ja muszę odetchnąć, bo moje emocje zaczynają dochodzić do głosu. Chwila przerwy. Wracamy do rozmowy. Poza Pawłem na koncercie będzie też Tomek Sikora. Ten Tomek Sikora. Fotografik, jeden z najlepszych na świecie. To on od paru lat przygotowuje fotografie dzieciaków leczonych onkologicznie, w absolutnie bajkowej scenerii, które potem trafiają do wydawanego przez Iskierkę kalendarza. W tym roku sesja fotograficzna odbywała się w Teatrze Śląskim w Katowicach oraz w Teatrze Słowackiego w Krakowie. Przeglądam kalendarz, Aga krótko charakteryzuje dzieciaki – czuję, że świetnie je zna. Mirka. Mela. Kuba. Maja. Karolina. Tu Agnieszce na moment załamuje się głos – opowiada mi, że Karolina bardzo, bardzo chciała być w tym kalendarzu. Tomek wpadł do niej na chwilę, zdjęcia robili przed szpitalem, taka była już słaba. Zrobili. Karolina jest w kalendarzu. Popatrz, ona wygląda jak Feniks – mówię do Agnieszki. Kolorowy, barwny ptak – gdy się przyjrzeć lepiej, widać wenflon na prawej ręce. Dziś tą ręką Karolina do nas macha już z innego świata. Przewracam kartkę. Bartek. Amelia. Hania. Lena, Kuba z bratem Tymkiem (oj, oni nam ten koncert rozniosą! – zachwyca się Agnieszka). Kasia. Wszyscy, poza Karoliną, będą na koncercie. Chociaż… Karolina też będzie, tylko inaczej. Jedną z osób prowadzących koncert będzie Mirosław Neinert. Agnieszka mówi, że Neinert jest z Iskierką „od zawsze”. Gdy ona przyszła do Iskierki, Mirek już był. Dzwonię do Mirosława Nienerta. Słyszę: „Iskierka dotyka tematów, które są bardzo trudne i ciężkie. Onkologiczna choroba dzieci, białaczka to najtrudniejsza sprawa na świecie. A Iskierka robi to bardzo szlachetnie i prosto. Pomaga dzieciom, bo mimo choroby są one przecież dziećmi całkowicie normalnymi. Iskierka mówi im: ‘hej, ruszcie się, żyjcie z uśmiechem’. Dla mnie najważniejsze jest to, że Iskierka uczy lekarzy szacunku do tych dzieci. To są Mali Ludzie, a nie tylko ‘przypadki onkologiczne’”. Pytam o koncert. I pada cudowne zdanie, które odciska mi się w sercu na poziomie biologicznym: „Orkiestra jest erekcją całorocznych działań Iskierki. To wielkie święto, wszyscy się mobilizują, pokazują, że może być radośnie. To jest wielkie przeżycie dla artystów – słyszeć swoje utwory wykonywane przez Dziecięcą Orkiestrę Onkologiczną. Do tego dochodzi publiczność, muzycy, chóry… A wszystko dzieje się z potrzeby serca. Za darmo. Dla dzieLU T Y 2 0 2 0 | ultramaryna

7


ciaków”. Pytam, czy pamięta, ile lat wspiera Orkiestrę. „Nie wiem. Dziesięć? Dwanaście? Nie liczę tego. Jestem dumny i szczęśliwy, że cały czas mnie zapraszają”. Rok temu nie było koncertu – na Śląsku był wtedy szczyt klimatyczny i Iskierka wiedziała, że nie będzie szansy, by zorganizować to wydarzenie. Za to teraz Orkiestra zagra w siedzibie Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego

8

ultramaryna | LU T Y 2 0 2 0

Radia! To jest duża sprawa. Dziecięca orkiestrę stworzy około 70 pacjentów oddziałów onkologicznych z Zabrza, Chorzowa i Katowic. Towarzyszyć im będzie nieprofesjonalny chór. Śpiewali już rektorzy i prezesi… W każdym roku dzieciakom towarzyszy ktoś nowy. W tym roku chór utworzą Twórcy Przestrzeni, czyli projektanci, architekci, budowlańcy. A artyści? Łatwiej byłoby wymienić tych, którzy z Orkie-


Koncert „Iskierka symfonicznie” odbędzie się 27 lutego o 18.00 w sali koncertowej Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia w Katowicach.

ZDJĘCIA: MARTA CHROBAK, JOANNA NOWICKA

strą nie wystąpili. Zazwyczaj, gdy Iskierka dzwoni, nikt nie odmawia. 27 lutego na scenie zobaczymy: Annę Jurksztowicz, Czesława Mozila, Paulinę Przybysz, Darię Zawiałow, Anię Brachaczek i Studio Accantus: Sylwię Banasik, Kubę Jurzyka, Pawła Izdebskiego, Bartka Kozielskiego. Po raz pierwszy wystąpi też Narodowa Orkiestra Symfoniczna Polskiego Radia pod batutą Krzesimira Dębskiego. Ale głównymi gwiazdami będą dzieci. „Po raz pierwszy będzie tak, że próby zaczniemy kilka dni wcześniej” – ekscytuje się Agnieszka. „Tego wymaga orkiestra symfoniczna” – wyjaśnia Katarzyna Spandel, która produkuje wydarzenie z ramienia NOSPR-u (rozmawiam z nią przez telefon). Kasia doprecyzowuje: „koncert odbywa się w czwartek, próby rozpoczynamy w poniedziałek rano. Najpierw z orkiestrą, po południu z chórami i artystami. W dniu koncertu najpierw odbędzie się generalna próba, a sam koncert wystartuje o godzinie 18.00. Na widowni zasiądzie ponad 1000 osób! Warto zapamiętać, że sprzedaż biletów zostanie uruchomiona 4 lutego”. Od Czesława Mozila wiem, że on próby rozpocznie dwa dni przed finałem. Był na oddziałach onkologicznych spotkać się z dzieciakami - w Zabrzu i w Katowicach. Nie pierwszy raz i zapewne nie ostatni. Przyszedł do nich z cyją (akordeonem) – grał i śpiewał. Jedna z dziewczynek twierdziła, że nie jest Olafem, choć ma jego głos. „Lubię być Bałwankiem Olafem” – śmieje się Czesław. Rozmawiamy, a Czesław opowiada, że każda wizyta na onkologii dziecięcej jest dla niego ogromnym przeżyciem – bardzo intymnym i mocnym. W Zabrzu mieszkał przy ulicy Szczęść Boże, 300 metrów od oddziału uczył się w 1983 roku jeździć na rowerze. Doskonale to pamięta. Wspomina też oddział w Zabrzu – jest bardzo nowoczesny. I mówi: „trzeba robić robotę. Komu pomoże to, że zacznę płakać. Płacz na onkologii nie pomaga. Pomaga empatia, uwaga, otucha i siła. Dlatego bardzo się cieszę na ten koncert i bardzo na niego czekam. Przez sztukę można zrobić znacznie więcej, delikatniej”. I dopowiada, że współpracuje nie tylko z dzieciakami z onkologii – uruchomił nie tak dawno Grajków Przyszłości, których realizuje z dzieciakami uzdolnionymi muzycznie, także ze Śląska. Teraz jednak czeka na występ z Dziecięcą Orkiestrą Onkologiczną. Iskierka też czeka, czekają dzieci i ich rodziny. Na koniec rozmawiam z Agnieszką o planach fundacji. Wkrótce światło dzienne ujrzy portal onkorodzice.pl. Iskierka pracuje też nad organizacją systemu rehabilitacji dzieciaków, które przeszły leczenie onkologiczne – bo wyzdrowienie nie jest końcem onkologicznej historii. Przy rozliczaniu PIT-ów ruszy kampania dotycząca 1%. Pracy jest naprawdę wiele. Iskierka dzielnie działa od ponad 14 lat. Dlaczego? Dlatego, że wierzy, że nawet z małej iskry, która tli się w niełatwych doświadczeniach, można zbudować coś dobrego. Dobrego Małego/Dużego Człowieka. Choć czasem łatwiej jest o trudnych sprawach śpiewać, niż rozmawiać. —Magdalena Gościniak


(FILM)

3.02-10.03 > Katowice > Kino Kosmos

W BLASKU OSCARÓW

Oscarowe tajemnice

„ZAGUBIONA AUTOSTRADA”

/tomaszmalekhair

10

ultramaryna | LU T Y 2 0 2 0

BYTOM MONIUSZKI 15 TEL. 32 2815995

M

oże to nie rechot, a lekki chichot historii. Tegoroczny Oscar za całokształt twórczości przypada Davidowi Lynchowi – ikonie kina niezależnego, odważnego, idącego pod prąd tak daleko, jak tylko to możliwe. Oczywiście przed nim nagroda ta przyznawana była wielkim artystom i reformatorom mainstreamowej kinematografii (od Chaplina, poprzez Godarda, po Wajdę). Jednak Lynch jest reżyserem programowo rozbijającym wszystkie zasady rządzące kinem na czele z narracją, chronologią, dominacją przyczyny i skutku. Kto ma wątpliwości, niech uda się w lutym do Kina Kosmos, gdzie będzie można zobaczyć kilka najważniejszych dzieł mistrza. Od krótkich metraży po „Zagubioną autostradę” (z komentarzem Katarzyny Czajki-Kominiarczuk), przez wielu widzów uważaną za najwspanialszy film Amerykanina. Jednak to nie wszystkie atrakcje przeglądu „W blasku Oscarów”. W weekend poprzedzający ceremonię zobaczymy nominowane w tym roku animowane i aktorskie shorty. Nie trzeba nikogo przekonywać, że ich autorzy to niejednokrotnie przyszłe gwiazdy nie tylko hollywoodzkich produkcji (nagrodzone filmy zostaną powtórzone w kolejny weekend). Niezwykle ciekawie zapowiada się spotkanie z Marią Anną Macurą, ostatnią żoną i powierniczką Stefana Kudelskiego – człowieka, którego nazwisko zna każdy filmowiec. Był to bowiem wynalazca, który w połowie ubiegłego wieku skonstruował Nagrę – pudło, które do dziś pokazuje się studentom szkół filmowych (naprawdę!). Nagra była magnetofonem o ogromnych możliwościach, którym – właściwie do lat dwutysięcznych – nagrywano dźwięk na planach filmowych (niektórzy uważają wręcz, że współczesna technologia nie może się równać z możliwościami Nagry). Sam Kudelski otrzymał cztery nagrody Akademii. Spotkanie z autorką książki o jego losach 13 lutego o godz. 18.00. —Joanna Malicka


Z przytupem i piruetem Po 10 latach nieobecności na scenę wraca kultowa dla fanów ska i bywalców Przystanku Woodstock formacja Skankan. Dokonania autorów „Dżolo” i „Nic się tu nie zmienia” przyczyniły się nad Wisłą do popularności stylu muzycznego, którego korzenie sięgają drugiej połowy lat 50. i jamajskiej stolicy Kingston. Reaktywowana w kwietniu ubiegłego roku grupa na koncertach chętnie wraca do swojego debiutu „Skankan ożywia duchy”. Tego samego wieczoru przed publicznością wystąpi zespół The Analogs. Szczecinianie zainspirowani dokonaniami The Clash od lat współtworzą kanon polskiego punk-rocka. „Czarno to widzę… czyli wymieszani posortowani” to propozycja dla wszystkich miłośników teatru w wersji rozrywkowej. W sztuce Marcina Szczygielskiego opartej na pomyśle Omeny Mensah oraz fundacji Omenaa Foundation miłość i poczucie humoru triumfują nad stereotypami i ksenofobią z pomocą aktorskich sław: Ewy Kasprzyk, Lesława Żurka, Piotra Zelta i Patrycji Kazadi. W lutym warto ponadto sprawdzić koncertową formę Baranovskiego, byłego uczestnika The Voice of Poland, który wylansował radiowe przeboje „Dym”, „Luźno”, „Czułe miejsce” i zobaczyć na żywo ceniony przez koneserów sztuki baletowej Russian National Ballet of Siberia Krasnojarsk. Sceniczny show rosyjskich artystów składający się z ponadczasowych tańców, świetnie zaprojektowanych kostiumów i dopracowanej w każdym detalu scenografii jest wyjątkowym hołdem dla syberyjskiej kultury, a zarazem gwarancją dobrej zabawy na światowym poziomie.


(MUZYKA)

ZDJĘCIE: WOJTEK KOZIARA

14.02 > g. 19 > Sosnowiec > Muza

BARANOVSKI

Ludziom potrzeba trudnych piosenek

K

iedy w 2014 roku zaśpiewał w talent show „The Voice of Poland” utwór Beatlesów, było pewne, że ten urodzony w Opocznie chłopak zajdzie daleko. W tej chwili jego debiutancki krążek „Zbiór” uważany jest za jeden z najciekawszych albumów zeszłego roku, Baranovski otrzymał nominacje w aż trzech Fryderykowych kategoriach, a jego pseudonim wymieniany jest jednym tchem u boku największych artystów. Kilka dni przed rozpoczęciem jego klubowej trasy koncertowej złapaliśmy się z nim na niedługą rozmowę. Z wywiadu dowiecie się m.in. tego, jak pisało mu się bardzo osobisty numer „Mamo”, dlaczego walczy o swoje i w jaki serial telewizyjny został zaangażowany.

12

ultramaryna | LU T Y 2 0 2 0

Ultramaryna: Rozmawiamy kilka miesięcy po premierze twojego debiutanckiego krążka. Jak z perspektywy czasu ocenisz jego odbiór? Baranovski: Zaskoczył mnie tak pozytywny odbiór branży muzycznej, przede wszystkim dziennikarzy. Nie spodziewałem się tak dużej dysproporcji w stosunku opinii pozytywnych do tych negatywnych. Wiedziałem, że tworzenie materiału popowego, czyli muzyki środka, będzie trudne i obarczone dużym ryzykiem. Ryzykiem nietrafienia w gusta grupy docelowej. Patrząc jednak na to, co się teraz dzieje, myślę, że płyta zdała swój egzamin.


(MUZYKA)

www.ultramaryna.pl

A dzieje siÄ™ niemaĹ‚o. W marcu zagrasz chociaĹźby w Katowicach na festiwalu z okazji rozdania FryderykĂłw. Same nominacje sÄ… dla mnie wielkÄ… radoĹ›ciÄ…. NajwiÄ™kszÄ… jest jednak ta w kategorii „Autor rokuâ€? – to ona daje mi najwiÄ™kszego kopa do dziaĹ‚ania. Czekam na informacje o tym, kto wystÄ…pi na samej gali, aczkolwiek przez to, Ĺźe wystÄ™powaĹ‚em tam juĹź w zeszĹ‚ym roku, nie liczÄ™ na to, Ĺźe zostanÄ™ zaproszony do wykonania swojego materiaĹ‚u. Na ten moment wiem tylko o wystÄ™pie na festiwalu organizowanym przy okazji wrÄ™czenia FryderykĂłw, ale jest to i tak wielka nobilitacja.

UHÄž 5XGROI =LRÄ„R

Wróćmy jeszcze do twojego albumu. ZnalazĹ‚ siÄ™ na nim bardzo osobisty numer „Mamoâ€?. Nie zadrĹźaĹ‚a ci nawet przez moment rÄ™ka, kiedy go pisaĹ‚eĹ›? PiszÄ…c ten utwĂłr, wiedziaĹ‚em, Ĺźe wychodzÄ™ do Ĺ›wiata z czymĹ› mocnym, powaĹźnym i przede wszystkim waĹźnym. ChciaĹ‚em wylać z siebie wszystkie wÄ…tpliwoĹ›ci co do sensu Ĺźycia i przemijania. W ogĂłle czujÄ™, Ĺźe o tym jest moja pĹ‚yta. A ten kawaĹ‚ek jest jednoczeĹ›nie symbolem domu i bezpieczeĹ„stwa, jak i prawdziwej matki, ktĂłra odgrywa wielkÄ… rolÄ™ w moim Ĺźyciu. MyĹ›lÄ™, Ĺźe proces twĂłrczy byĹ‚ swoistÄ… terapiÄ…. Nie raz grajÄ…c ten utwĂłr na koncertach, czujÄ™, Ĺźe przerabiam w gĹ‚owie pewne rzeczy. UwaĹźam, Ĺźe ludziom potrzebne sÄ… takie utwory. Ludziom potrzeba trudnych piosenek, Ĺźeby mogli sobie zadawać pytania i byli prowokowani do szukania odpowiedzi. W jednym z wywiadĂłw powiedziaĹ‚eĹ›, Ĺźe bardzo bronisz swojego terytorium – zwĹ‚aszcza tego muzycznego. MĂłgĹ‚byĹ› to rozwinąć? Wiem, czego chcÄ™ od muzyki i wiem, jakÄ… muzykÄ™ chcÄ™ robić. Mam wielu ludzi wokół, ktĂłrzy dzielÄ… siÄ™ pomysĹ‚ami i spostrzeĹźeniami na temat mojej pracy. Jest to dobre i dopuszczam do siebie te wszystkie opinie, Ĺźeby siÄ™ rozwijać. Mam jednak takÄ… cechÄ™, ktĂłra nie pozwala decydować innym o moich krokach. Najczęściej widać to we współpracy nad moimi utworami. WolÄ™ odrzucić piosenkÄ™, do ktĂłrej nie jestem przekonany, niĹź prĂłbować siÄ™ do niej przekonać. Kiedy czujÄ™, Ĺźe coĹ› jest dobre, to choćbym siÄ™ miaĹ‚ o to pokĹ‚Ăłcić, zawsze bÄ™dÄ™ walczyĹ‚ o ostatnie sĹ‚owo. Niedawno pojawiĹ‚a siÄ™ informacja, Ĺźe jesteĹ› zamieszany w serial „Kod genetycznyâ€?. MoĹźesz nam zdradzić o nim coĹ› wiÄ™cej? Tak naprawdÄ™ to nie mam zbyt wielu informacji, ktĂłrymi mĂłgĹ‚bym siÄ™ podzielić. Wiem, Ĺźe serial ma Ĺ›wietnÄ… obsadÄ™ i ujÄ™cia – te, ktĂłre widzieliĹ›my na planie, sÄ… bardzo obiecujÄ…ce. Spokojnie mogÄ™ powiedzieć, Ĺźe produkcja „Kod genetycznyâ€? bÄ™dzie naleĹźaĹ‚a do grupy seriali ambitnych. Efekty juĹź niebawem. MoĹźe powiesz nieco wiÄ™cej na temat swoich tegorocznych planĂłw? Zagram na pewno wiele koncertĂłw. Zaczynamy od trasy klubowej, ktĂłra startuje juĹź za moment. W lutym wypuszczam swĂłj najnowszy singiel, do ktĂłrego wĹ‚aĹ›nie powstaje teledysk. Na ten moment mamy przed sobÄ… ponad 60 koncertĂłw, a mam nadziejÄ™, Ĺźe zagramy ich duĹźo wiÄ™cej. —Marcin Misztalski

Molier

QDMEOLÄžV]H VSHNWDNOH L OXWHJR JRG]

LU T Y 2 0 2 0 | ultramaryna

13


(SCENA)

9.02 > g. 18 > Tychy > Teatr Mały

zdjęcie: Katarzyna Chmura/ Teatr Dramatyczny m. st. Warszawy

SŁUGA DWÓCH PANÓW

Sługa na znieczulenie

S

ą spektakle, które odtruwają. Są spektakle, które przynoszą ulgę. Są też takie, które dają wytchnienie. „Sługa dwóch panów” spełnia wszystkie te funkcje. Stara dobra komedia dell’arte – niby archaiczna, niby przebrzmiała, a bawi do rozpuku. Żywa narracja, zabawne zwroty akcji, mocne tempo i aktorstwo synchroniczne, bo ta forma ma swoje zasady, które nie każdy aktor wytrzyma. Tu rządzi jarmarczna konwencja. Arlekin jest brawurowy w każdym calu. Myli wymagające dyskrecji sprawy dwóch panów, jego zwinność, także w popełnianiu pomyłek, wprawia w podziw. To postać wręcz mityczna, szelmowska. Zawsze na miejscu, zawsze w tempie. Rządzi na scenie. Co zaaranżuje w jednej scenie, konsumuje i nakręca w kolejnej. Rozpisuje na nuty kankana teatralnego menueta. Przynosi rozkosz. A widzowie znieczulają się od współczesnych realiów życia. 400 lat różnicy daje oddech. Tadeusz Bradecki, reżyser „Sługi dwóch panów”, spotka się przed spektaklem z widzami Teatru Małego w Tychach w ramach cyklu „Aktor w dialogu” i nakreśli kondycję komedii dell’arte w przestrzeni rozwoju sztuki scenicznej. Spędził wszak we Włoszech szmat czasu i świetnie zna jej konwencję, która kształtowała się w opozycji do teatru dramatycznego i jest totalnie ludyczna. Ma bawić żartami sytuacyjnymi, parodią, groteską, kostiumem i maską. —Magdalena Gościniak

14

ultramaryna | LU T Y 2 0 2 0


(SZTUKA)

www.ultramaryna.pl 12.02-12.04 > Katowice > KMO (Galeria Miasta Ogrodów)

MICHAŁ CAŁA. ŚLĄSK 75-92

zdjęcie: Michał Cała

Spojrzenie z lekkim dystansem

Czerwionka-Leszczyny 1978

Ś

ląsk w obiektywie Michała Cały jest miejscem, które uwodzi swoim osobnym charakterem. Czarno-białe fotografie z lat 1975-1992 pokazują krainę z pogranicza realności i surrealistycznej wizji, łączącą w sobie elementy kosmicznych pejzaży z miejscami znanymi z dzieciństwa (mimo że autor pochodzi z Torunia). Widać, że fotograf spogląda na Śląsk z czułością i dokumentuje świat, który dzisiaj wydaje się już pieśnią przeszłości. Robotnicze osiedla, stare huty i imponującej wielkości hałdy urastają do rangi symboli regionu. Obrazują etos pracy, dumę i społeczność, którą łączy wyjątkowe podejście do ziemi, na której mieszkają i pracują. „Jak pierwszy raz zobaczyłem hałdy, pierwszy raz zobaczyłem prawdziwe osiedle robotnicze pod Hutą Pokój w Rudzie Śląskiej, to był taki szok, że robiłem te zdjęcia jak opętany” – wspomina autor w filmie zrealizowanym w ramach projektu Śląska Fotografia Artystyczna. „Większość moich zdjęć są to raczej pejzaże z ludźmi. Niekiedy portrety na tle pejzażu. Rzadko to są sceny z samymi ludźmi. (…) W fotografii dokumentalnej ważna jest ta treść. Zawsze miałem większą skłonność do komponowania na pewną formę, abstrakcję, układy abstrakcyjne. (…) Dążę do tego, aby forma wzmacniała treść”. Zdjęcia z cyklu „Śląsk 75-92” mają charakter bardzo humanistyczny. Nawet jak nie ma na nich ludzi, to opowiadają głównie o miejscu człowieka w świecie. Można je skomentować cytatem z Henri Cartier-Bressona, twórcy nowoczesnego reportażu opartego na teorii decydującego momentu: „Fotografować to znaczy wstrzymać oddech, uruchamiając wszystkie nasze zdolności w obliczu ulotnej rzeczywistości”. —Adrian Chorębała LU T Y 2 0 2 0 | ultramaryna

15



Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.