Ultramaryna (marzec 2020)

Page 1

SILESIA | marzec 2020 (209)

03

#

BEZPŁATNY MIESIĘCZNIK

MACIEJ GARBOWSKI

ISSN 1642-3437

Lubię zatęsknić za muzyką PAULINA JÓŹWIK CZTERY PORY MISTRZÓW + DOLINA BOGÓW PEZET MATA ARTUR ROJEK KRÓL ŚLUB TYSKI FESTIWAL MONODRAMU MOTYF



www.ultramaryna.pl > ultra_temat

Redakcja nie odpowiada za zmiany w repertuarach. Artykułów nie zamawianych nie zwracamy. Zastrzegamy sobie prawo do zmian i skrótów w nadesłanych artykułach i listach. Redakcja nie odpowiada za treść ogłoszeń. ISSN 1642-3437

MACIEJ GARBOWSKI

Lubię zatęsknić za muzyką >>> 4-7

> świeża crew

PAULINA JÓŹWIK

Pochwała zwyczajności >>> 2

> muzyka

ARTUR ROJEK

Rasowy pop >>> 12

> film

> muzyka

CZTERY PORY MISTRZÓW + DOLINA BOGÓW

PEZET

Mistrzowie w Kosmosie >>> 8

Powrót >>> 10

> scena

> scena

ŚLUB

13. TYSKI FESTIWAL MONODRAMU MOTYF

Głupio mówię, ale wy mądrze słuchacie >>> 14

Dramat na jednego >>> 15

Jeśli chcielibyście zamieścić w Ultramarynie informacje o organizowanych przez Was wydarzeniach kulturalnych i nie tylko, piszcie – poczta@ultramaryna.pl lub bezpośrednio przez naszą stronę internetową www.ultramaryna.pl. Info przyjmujemy najpóźniej 7 dni roboczych przed końcem miesiąca poprzedzającego miesiąc wydania. M A R Z E C 2 0 2 0 | u ltramaryna

ZDJĘCIE NA OKŁADCE: DOROTA ZYGUŁA-SIEMIEŃSKA

Ultramaryna pl. Sejmu Śląskiego 2 40-032 Katowice tel. 32 785 77 77 e-mail: poczta@ultramaryna.pl www.ultramaryna.pl www.facebook.com/ultramaryna Redaguje zespół: Łukasz Białkowski Adrian Chorębała (adrian@ultramaryna.pl) Magdalena Gościniak Joanna Malicka (asia@ultramaryna.pl) Marta Ochman Roman Szczepanek (roman@ultramaryna.pl) Marcin Wróbel (marceli@ultramaryna.pl) Internet, kalendaria: Agnieszka Psiuk (aga@ultramaryna.pl) Karolina Cieślak Adrianna H. Mrowiec Paulina Ornatowska Magdalena Sarapata Grafika: Wojciech Liebner Webmaster: Adam Durok Redaktor techniczny: Stanisław Przybyła Reklama: Andrzej Kłodnicki (stefan@ultramaryna.pl) Wydawca: Ultramaryna Agnieszka Psiuk, Andrzej Kłodnicki DTP: Frodo – Stanisław Przybyła ul. Powstańców Warszawskich 15 41-902 Bytom tel. 32 281 94 93 e-mail: biuro@frodo.com.pl Lista miejsc dystrybucji na: www.ultramaryna.pl

1


(ŚWIEŻA CREW)

PAULINA JÓŹWIK

Pochwała zwyczajności

Jestem… sobą, zwykłą dziewczyną, która lubi zadawać pytania, dobrze zjeść, świętokrzyskie łąki, kawę, słownik synonimów, jesień, własne żarty i dla której pisanie jest bardzo ważnym elementem życia. A przy okazji jestem też autorką powieści pt. „Strupki”. Piszę, ponieważ… układam w ten sposób myśli. Próbuję przez tekst komunikować się z innymi ludźmi, wywoływać emocje i zadawać pytania. A poza tym pisanie sprawia mi ogromną frajdę, mimo że zazwyczaj piszę o smutnych rzeczach. „Strupki” opowiadają o pamięci, ponieważ… mam małą obsesję na punkcie tego tematu. „Strupki” łączą się z moją historią rodzinną – moja babcia chorowała na demencję. Od kilku lat

2

u ltramaryna | M A R Z E C 2 0 2 0

zadawałam sobie pytanie, czy można pozostać sobą, gdy ktoś ważny dla nas straci pamięć i zapomni, kim jesteśmy? To pytanie było impulsem do napisania tej historii. Inspiruje mnie… wszystko, co mnie otacza. To może być rozmowa zasłyszana w tramwaju, tekst piosenki, obraz, film. Na przykład pierwszy fragment, który napisałam do „Strupków”, powstał na podstawie fotografii, którą przypadkiem znalazłam jeszcze na studiach w książce z biblioteki. Czasem niewiele mi potrzeba, by pisać. Śląsk dla mnie to… miejsce bliskie, bo urodziłam się w Tarnowskich Górach i wychowałam się na jednym z tarnogórskich blokowisk. Śląsk to też dla mnie miejsce obce, bo moje rodzinne korzenie sięgają innych rejonów Polski i nie czuję się Ślązaczką z krwi i kości. Niezbędne w mojej pracy pisarki jest… przygotowanie. Proces tworzenia zaczynam od researchu, czytam dużo na temat tego, o czym chcę pisać, szukam inspiracji. Przydaje się też umiejętność dystansowania się do własnych tekstów. Za swoje największe osiągnięcie uważam… wzięcie się na poważnie za pisanie „Strupków” i zakończenie mojego toksycznego romansu z perfekcjonizmem. Książkę pisałam dwa lata. Najtrudniejsze było to, że ja się na tej książce uczyłam warsztatu, więc w połowie byłam trochę wystraszona,

że rzuciłam się na zbyt głęboką wodę. Co prawda moja powieść nie jest objętościowo duża, ale trudne było dla mnie to, by panować nad tekstem i pamiętać, co napisałam wcześniej, a potem poskładać to w spójną całość. W literaturze najbardziej pociąga mnie… z jednej strony możliwość podglądania życia ludzi różniących się ode mnie. Z drugiej strony – znajdowanie podobieństwa doświadczeń i emocji między mną a bohaterami książek, które czytam. Moje plany na przyszłość to… pisanie. Przede mną praca nad drugą powieścią – tym razem fabuła będzie osadzona na Śląsku. Mimo że nie łączą mnie z tym regionem historyczne więzi (cała moja rodzina pochodzi ze świętokrzyskiej wsi), jest to dla mnie fascynujące miejsce i to postaram się zawrzeć w swojej kolejnej opowieści. —Adrian Chorębała

zdjęcie: Michał Lichtański/ Mili.studio

P

aulina Jóźwik swoim debiutem „Strupki” pokazała, że jest w polskiej literaturze miejsce na inteligentną powieść popularną. Pochodząca z Tarnowskich Gór autorka z czułością opowiada o odkrywaniu własnej tożsamości poprzez historię swojej babci. Jej debiut przywodzi na myśl książki Elizabeth Strout czy Alice Munro – są pochwałą zwyczajności, a jednocześnie poszukiwaniem niezwykłości w codziennych sprawach. „Strupki” wciągają czytelnika naturalnością opowiadania i dobrze sportretowanymi bohaterkami. Paulina Jóźwik zdradziła nam, dlaczego pisze, co ją inspiruje i czym jest dla niej Śląsk.


(ŚWIEŻA CREW)

miasto-ogrodow.eu jazzartfestival.eu

8.03.2020 18.00

7.03.2020 19.00 ORGAN IZATORZY

Marcin Krupa Prezydent Miasta Katowice zaprasza

Aurora ES

Muzeum �ląskie [Audytorium]

trio_io PL

Katowice Miasto Ogrod�w [sala BDK] PARTNERZY

Bilety do nabycia w sieci ticketportal.pl (stacjonarnie w Mieście Ogrodów na pl. Sejmu Śląskiego 2) i kupbilecik.pl


MACIEJ GARBOWSKI Lubię zatęsknić za muzyką

4

u ltramaryna | M A R Z E C 2 0 2 0


(ULTRA_TEMAT)

A

bsolwent katowickiej Akademii Muzycznej w dziedzinie jazzu i klasyki. Nauczyciel w Instytucie Jazzu i Muzyki Rozrywkowej tejże Akademii. Wirtuoz kontrabasu. Współtwórca tria jazzowego RGG. Zasłuchany w muzyce XX-wiecznych kompozytorów. Muzyk wrażliwy na zagadnienia harmonii i melodyki. Człowiek śmiało wkraczający w świat muzyki improwizowanej, w której zawsze można odnaleźć słowiańską lirykę. Taki wydaje się być Maciej Garbowski, z którym mieliśmy okazję porozmawiać. Ultramaryna: Spotykamy się w prowadzonym przez pana szczególnym miejscu o nazwie IMP. Czy mógłby pan powiedzieć, kiedy i w jakim celu ów projekt powstał i co ta nazwa oznacza? Maciej Garbowski: W latach 2010 do 2012 zostałem wybrany jako muzyk reprezentujący Polskę w ramach projektów „Jazz Plays Europe” i „Take Five Europe”. Ich idea była taka, żeby spotykali się muzycy z różnych krajów, prezentując swój autorski materiał. Później ci muzycy – delegowani przez poszczególne kraje – mieli możliwość odbywania koncertów. Mnie wydelegował wrocławski festiwal Jazztopad w ramach obu wspomnianych wcześniej inicjatyw. Dzięki temu mogłem budować swoją markę – identyfikację międzynarodową. Tym samym otworzyła się możliwość, aby nawiązać artystyczne kontakty. A miejsce to, czyli Institute of Music Performance, ma w założeniu kontynuować działanie wspomnianych wcześniej platform. Dotąd zdołałem nawiązać współpracę z Collective Muzzix z Lille we Francji oraz DeWerf mieszczącym się w Brugii, w Belgii. Dzięki temu mogę przesyłać im informacje o tutejszych wydarzeniach muzycznych. Mam na myśli zarówno ciekawe podmioty wykonawcze, jak i któregoś z moich podopiecznych z działalności edukacyjnej. Idea ta ma im pomóc w tworzeniu

ich muzyki autorskiej i pozwolić łączyć się w kolektywy. Kto jak dotąd na tym skorzystał? Z pewnością trio RGG, które jest tutaj honorowym rezydentem. Tu także odbywają się próby zespołu, jak i nagrania audiowizualne, na przykład projekt „Mix the City”. Mogliśmy też jako trio pojechać do Lille, aby otworzyć tam festiwal jazzowy. Udana była także współpraca z projektem „Jazz am Rhein” z Kolonii, dzięki czemu muzycy mogą grywać w tamtejszym, bardzo lubianym miejscu o nazwie Loft. Czy pana tutejsza działalność miała jakiś wpływ na któryś z katowickich festiwali jazzowych? Mieliśmy jako RGG możliwość występowania zarówno podczas JazzArt, jak i Silesian Jazz Festival. Przechodząc bezpośrednio do muzyki, proszę opowiedzieć o swoim solowym projekcie, czyli albumie „Elements”. Było to pierwsze wydawnictwo pod moim nazwiskiem. Nagrania dokonano w styczniu 2009 roku, a wydałem je samodzielnie trzy lata później. Jednakże moim pierwszym nagraniem (pod szyldem RGG – wtedy jeszcze jako Raminiak, Gradziuk, Garbowski) był album „Scandinavia”, a miało to miejsce w roku 2003. Był to mój faktyczny debiut fonograficzny. Natomiast album „Elements” był pierwszym krokiem do podjęcia niezależnej drogi artystycznej. Po 19 latach działalności tria dostrzegam, że wszelkie działania poboczne dobrze służą sprawie RGG. Aktualnie potwierdza ową tezę solowy album naszego pianisty Łukasza Ojdany, który ukazał się pod tytułem „Kurpian Songs and Meditations”. To muzyk, który ma dużo do zaprezentowania ze strony solistycznej. Czy zgadza się pan z opinią, że muzyka tria RGG jest osadzona w tradycji polskiej, słowiańskiej albo nawet skandynawskiej? Nasza muzyka wzbudza różne

odczucia, wspomnienia, a być może też tęsknoty. Tak wynika z częstych rozmów ze słuchaczami, jakie mają miejsce po naszych występach. Chcę tu zaznaczyć, że nasze inspiracje, przelewane na wydawnictwa płytowe, nigdy nie miały podłoży „rocznicowych”. Dotyczy to również albumu RGG poświęconego muzyce Karola Szymanowskiego. Będąc wyczulonym na współgranie harmonii z melodią w jego muzyce, bardzo silnie przemawia do mnie jego liryka. Podobnie zresztą duży wpływ na mnie miała muzyka Henryka Mikołaja Góreckiego. Datuje się to jeszcze z czasów, kiedy grałem w orkiestrze Aukso i to nawet pod dyrekcją kompozytora. Z czasem te wpływy wyszły na zewnątrz pod postacią muzyki RGG. To, odpowiadając na pytanie z czym może być kojarzona nasza muzyka. W ostatnich dwóch latach graliśmy z Tomaszem Stańką i on wyznał, iż grało mu się z nami tak, jakby znał nas od zawsze. Miał wrażenie, że świetnie rozumieliśmy jego muzykę. Za to nasz pianista jako najmłodszy z nas przyznał, że od wczesnych lat wychowywał się na „kompozycyjności” i liryce pana Tomasza. Te związki są jakby organiczne. Zadam zatem pytania poboczne. Wiem, że interesuje się pan też twórczością Oliviera Messiaena. Owszem. Mieliśmy pomysł na umieszczenie jego kompozycji na naszym albumie „Aura”, ale rodzina kompozytora nie wyraziła na to zgody. Myśleliśmy też o nagraniu „Kwartetu na koniec czasu” w nieco rozszerzonej formule. A twórczość Witolda Lutosławskiego? Z jego muzyką wiąże się sporo czasu z mojego „okresu kameralnego”. Moje początki w Aukso polegały na tym, że od razu brałem udział w sesjach nagraniowych. Mam na myśli debiutancką płytę orkiestry zatytułowaną „Współcześnie”. Zarejestrowaliśmy wtedy „Grave” na wiolonczelę (solistą M A R E C 2 0 2 0 | u ltramaryna

5


Szymanowskiego. Ponadto w latach 2007-2008 zdarzyło mi się spotkać ponownie z Aukso jako członek kwintetu Tomasza Stańki (już po moim wystąpieniu z szeregów orkiestry). Dodam, że szczególnym koncertem był również występ Tomasz Stańko Band z orkiestrą NOSPR w niemalże symfonicznym wydaniu, podczas którego wykonywaliśmy zaaranżowane przez Krzysztofa Herdzina utwory z albumu „December Avenue”. Było to wspaniałe wydarzenie. Należy wspomnieć, że przez dwa ostatnie lata działalności artystycznej Tomasza Stańki, RGG stanowiło trzon jego regularnego kwartetu.

był Andrzej Bauer) i „Uwerturę smyczkową”. Ponadto koncertowo wykonywaliśmy wiele innych kompozycji mistrza. Twórczość Lutosławskiego była dla mnie przełomem w postrzeganiu muzyki. Pozostawił on po sobie ogrom literatury muzycznej i zapoznając się z nią zauważyłem, że można sporo z jego zamysłów wykorzystać, tworząc współczesną kameralistykę improwizowaną. A przecież RGG ją także „uprawia”. Najlepszym przykładem jest album „City of Gardens”, który pewnie – po ośmiu latach od nagrania – zostanie wydany. To nagranie dokonane w kwintecie wraz ze szwajcarskim puzonistą Samuelem Blaserem i trębaczem z Finlandii Verneri Pohjolą. A muzyka Krzysztofa Pendereckiego? Intensywność kontaktu z tą twórczością stała się faktem na przestrzeni ostatnich trzech lat. Wiązało się to najczęściej z poszerzonym do ośmiu składem kontrabasów. Mam bardzo dobre wspomnienia z wykonania utworów „Polimorfia” i „Tren ofiarom Hiroszimy” w miejscowości Arco we Włoszech. I to pomimo faktu, że zarówno na ani jednej próbie, w jakiej mogłem uczestniczyć, jak też na koncercie nie byłem w stanie otworzyć nut. Był to koncert plenerowy, a ja akurat stałem od zawietrznej. Jedyne, co mi pozostało, to instruktaż kolegi kontrabasisty. Okazało się jednak, iż wykonanie spodobało się Mistrzowi, który ów koncert prowadził. Potem, co podobno zdarza się bardzo rzadko, podchodził z gratulacjami do każdego muzyka oddzielnie. Poza tym, znając poziom emocjonalności Krzysztofa Pendereckiego, dostrzegłem, że jego muzyka jest na tyle osobista, a zarazem wykraczająca poza kanony akademickie, że polega ona jakby na silnym zaangażowaniu i właściwym odczytaniu emocjonalności zawartej w kompozycji. Zupełnie tak, jakby on – poza tym, że jest sprawcą muzyki – chciałby też być jej zaskoczonym odbiorcą.

6

u ltramaryna | M A R Z E C 2 0 2 0

Wracając do pana biografii: studiował pan na katowickiej Akademii Muzycznej, a jednocześnie… Studiowałem równocześnie na dwóch wydziałach oraz przed rozpoczęciem trzeciego roku studiów zaczęła się również moja przygoda z Orkiestrą Kameralną Aukso. Jak ważny zatem był dla pana udział w tej orkiestrze? Przystąpiłem do Aukso w 2002 roku, czyli cztery lata po jej powołaniu przez pana Marka Mosia. Moja droga z tym zespołem krzyżowała się podczas sporych wydarzeń muzycznych, takich jak koncerty w całej Europie z udziałem znakomitych solistów. Bywało, że brałem udział w innych projektach tyskiej orkiestry, jak na przykład „2010: A Chopin Odyssey” (wraz z Krzysztofem Gradziukiem i Mateuszem Kołakowskim na fortepianie). Był to pomysł jednego z muzyków Aukso, związany z rokiem

No i cóż… Dotarliśmy do momentu, kiedy to z powodu popularności filmu „Ikar. Legenda Mietka Kosza” w pana biografii muzyka tego pianisty pojawiła się po raz drugi. Czy reżyser Maciej Pieprzyca zainspirował się nagraniami tria RGG sprzed lat? Z tego co wiem, to nie. Prawdopodobnie grający w filmie Piotr Adamczyk dotarł do naszego nagrania, ale było to już podczas mocno zaawansowanej produkcji filmowej. Mój pierwszy nieświadomy kontakt z muzyką Mieczysława Kosza miałem jeszcze w liceum w roku 1996 poprzez mojego nauczyciela fortepianu i przyjaciela mojego ojca. Poprosiłem go wtedy o przegranie mi czegoś na kasety z jego bogatej kolekcji płyt winylowych. Później, podczas moich pierwszych podróży koncertowych woziłem te nagrania w samochodzie i na nowo odkrywałem. Aż do pewnej podróży z RGG, kiedy odnaleźliśmy kasetę rozpoczynającą się utworem „Tańce połowieckie” oryginalnie napisanym przez Borodina. Niestety kaseta nie miała pudełka i ani ja, ani nikt inny nie mógł rozpoznać kto gra. Interpretacja wskazywała na Billa Evansa, ale kłopot był z kontrabasistą. Jego gra był inna. Zafascynowaliśmy się tą formą ekspresji. Wszystko się wyjaśniło


XIII TYSKI FESTIWAL

MONODRAMU

po dopasowaniu pudeĹ‚ka, a şe fascynacja pozostaĹ‚a, w koĹ„cu w 2006 roku doszĹ‚o do naszego nagrania utworĂłw Kosza, bo to on byĹ‚ tym niezwykĹ‚ym pianistÄ… z samochodowej kasety (album „Reminiscenceâ€?). Warto dodać, Ĺźe nasz perkusista Krzysztof Gradziuk pochodzi z ZamoĹ›cia i niejako wychowywaĹ‚ siÄ™ w klubie „Koszâ€?. Tam teĹź zdobywaĹ‚ pierwsze muzyczne doĹ›wiadczenia. Ja natomiast miaĹ‚em okazjÄ™ spotkać siÄ™ zarĂłwno z Januszem StefaĹ„skim, jak i Bronkiem Suchankiem i oni obaj, jako czĹ‚onkowie tria uwaĹźali, Ĺźe Kosz nawet w gronie najbliĹźszych mu osĂłb nie byĹ‚ w stanie znaleźć muzykĂłw nadÄ…ĹźajÄ…cych za jego ekspresjÄ…. Dlatego czÄ™sto graĹ‚ solo. Kiedy w 2013 roku do RGG doĹ‚Ä…czyĹ‚ Ĺ ukasz Ojdana, programem pierwszego wspĂłlnego koncertu w nowym skĹ‚adzie byĹ‚, na proĹ›bÄ™ organizatorĂłw, wĹ‚aĹ›nie repertuar z albumu „Unfinished Story – Remembering Koszâ€? poĹ›wiÄ™conego Koszowi. Teraz zdarza nam siÄ™ wracać do tego repertuaru, ale nie w peĹ‚nym wymiarze albumowym.

MARIAN OPANIA

026.:$ 3,(786=.,

A ostatni album „Mementoâ€?? Co dokĹ‚adnie oznacza jego tytuĹ‚ oraz jakie jest jego przesĹ‚anie? Znaczenie tytuĹ‚u „Mementoâ€? my sami definiujemy jako „pamiÄ…tkaâ€?. Jest to tylko w pewnym wymiarze podsumowanie naszej dotychczasowej dziaĹ‚alnoĹ›ci. Zawiera siÄ™ tutaj wiele elementĂłw. PoczÄ…wszy od faktu, iĹź RGG zawsze stawia na kompozycje wĹ‚asne, czasami przeplatajÄ…c je kompozycjami zapoĹźyczonymi. Nigdy jednak wybĂłr ten nie jest przypadkowy. Tak byĹ‚o i tym razem, a nawet zaryzykujÄ™ stwierdzenie, Ĺźe poszliĹ›my o krok dalej. Utwory „Hombre con sombreroâ€? z czytelnym nawiÄ…zaniem do pamiÄ…tki zwiÄ…zanej ze współpracÄ… z Tomaszem StaĹ„kÄ…, „We Ĺ›nieâ€? – kompozycja Ĺ ukasza Ojdany napisana na proĹ›bÄ™ Anny Gadt (zawarta na pĹ‚ycie Anny „Mysterium Lunaeâ€?), utwory H. M. GĂłreckiego, ktĂłrych genezÄ™ wyjaĹ›niĹ‚em juĹź wczeĹ›niej spinajÄ… program pĹ‚yty w jednÄ… caĹ‚ość.

Dziękuję za rozmowę.

—Grzegorz Mucha

$8',(1&-$ ,,

7$1&(5.$

621,$ %2+26,(:,&=

& + 2 ' Äť = ( 0 1 Æ '2 ÄƒÂ•Ä˝.$

26-29 MARCA 2020 7($75 0$ă< 7<&+<

ZDJĘCIA: KASIA IDĹšKOWSKA

Na koniec jednak zapytam jeszcze o inspiracje. Panuje pewien stereotyp na temat muzyki, ktĂłrej powinien sĹ‚uchać muzyk jazzowy. PrzewaĹźnie myĹ›li siÄ™ wtedy o artystach takich jak: Davis, Coltrane czy Jarrett. Na przestrzeni 25 lat mojej fascynacji muzykÄ… improwizowanÄ… zachowaĹ‚em chronologiÄ™ w poszerzaniu mojej muzycznej Ĺ›wiadomoĹ›ci, rozpoczynajÄ…c od klasyki (nie tylko klasyki nurtu jazzowego). Dlatego teĹź przez ostatnie kilka lat niemal wyĹ‚Ä…cznie sĹ‚ucham muzyki współczesnej, kameralnej. SiÄ™gam rĂłwnieĹź chÄ™tnie do nowych wydawnictw zawierajÄ…cych nagrania dokonane przed kilkoma dekadami. Takich odkryć jest ostatnio niemaĹ‚o. Ponadto jestem na bieşąco z twĂłrczoĹ›ciÄ… muzykĂłw, z ktĂłrymi współpracujÄ™. SÄ… to artyĹ›ci nie tylko ze Skandynawii (nawiÄ…zanie do tytuĹ‚u pierwszego albumu „Scandinaviaâ€?), ale rĂłwnieĹź innych części Europy i Ĺ›wiata. Prywatnie muzyki sĹ‚ucham relatywnie maĹ‚o, aby jako odbiorca za muzykÄ… zatÄ™sknić.

0,.2ă$- *5$%2:6.,

%$5%$5$ /$&+

8/ +/21'$ ELOHW\ ]ĂŠ NDVD WHDWUX WLFNHWSRUWDO SO W H D W U P D O \ W \ F K \ S O


(FILM)

22-23.03 > g. 18.30 > Katowice > Kino Kosmos

CZTERY PORY MISTRZÓW + DOLINA BOGÓW

Mistrzowie w Kosmosie

/tomaszmalekhair

8

u ltramaryna | M A R Z E C 2 0 2 0

BYTOM MONIUSZKI 15 TEL. 32 2815995

„Dolina Bogów”

W

kinie Kosmos w Katowicach rusza nowy cykl spotkań z ludźmi kina. Tym razem w formule lekcji mistrzowskich, a więc rozmowy o warsztacie, metodzie pracy, sposobie budowania filmowych historii. „Cztery pory mistrzów” to przede wszystkim propozycja dla tych, których oprócz anegdot z planu i historii z życia interesuje praca reżysera (a raczej filmowca w ogóle). Praca daleka od romantyzmu, wymagająca siły woli, wysiłku, samodyscypliny, ale też niezwykłej kreatywności, wrażliwości i erudycji. Nie dziwi więc fakt, że jako pierwszy swoją lekcję przeprowadzi Lech Majewski, którego filmy to bardzo autorska, ale także różnorodna i migotliwa mozaika tematów, gatunków, form. Niektóre obrazy Majewskiego są przecież narracyjnie niemal zachowawcze. Inne to wizualne eksperymenty, balansujące na granicy kina i sztuk plastycznych. Czasem Majewski opowiada klarowne i fascynujące dla widza historie. Czasem – zamiast kokietować widza – tworzy sztukę nie oglądając się na narracyjną spójność, zawsze dbając o ekranowe piękno. Pretekstem do spotkania jest również zbliżająca się premiera najnowszego filmu reżysera, długo oczekiwanej „Doliny Bogów”. Współpracował w niej z wybitnymi twórcami: aktorami (m.in. z Johnem Malkovichem, Joshem Hartnettem oraz Johnem Rhysem-Daviesem) i kompozytorem Janem A. P. Kaczmarkiem. Przedziwny, wielowątkowy fresk mimo swojego międzynarodowego charakteru jest filmem bardzo mocno związanym z naszym regionem, nie tylko poprzez lokacje (kręcono go np. w Katowicach, Pszczynie i Sosnowcu), ale z powodu ogromnego udziału w jego produkcji śląskich twórców, od lat zresztą współpracujących z Majewskim. Tym bardziej warto wybrać się na katowicką premierę. —Joanna Malicka


W marcu się zazieleni Dokładnie 30 lat temu Kobranocka wylansowała wielki przebój „Kocham cię jak Irlandię” i można odnieść wrażenie, że nic w tej kwestii się nie zmieniło. Wciąż lubimy bawić się przy celtyckiej muzyce i tamtejszych trunkach, czego najlepszym dowodem jest popularność obchodów Dnia Świętego Patryka. W ramach Weekendu Kultury Irlandzkiej szczególnej uwadze polecamy widowisko „Irlandia” z gościnnym udziałem mistrzyni tańca irlandzkiego Ruth McKenna oraz koncert kultowej dla każdego miłośnika Zielonej Wyspy grupy Carrantuohill, której twórczością zachwycał się nieżyjący już irlandzki noblista Seamus Heaney. W wyjątkową podróż po bliskich i odległych rejonach Rosji zabierze widzów powstały w 1911 roku Państwowy Akademicki Rosyjski Chór im. M. E. Piatnickiego. Dzięki unikalnemu repertuarowi, zapierającym dech w piersiach popisom tanecznym oraz bogatemu instrumentarium chór Piatnitsky zyskał światowy rozgłos i powszechną renomę. Trzecia odsłona trasy koncertowej Darii Zawiałow promującej drugi studyjny album artystki to efekt spektakularnego sukcesu singli „Szarówka”, „Hej! hej!”, „Punk fu!” i ogólnonarodowego zapotrzebowania na sceniczne występy autorki „Helsinek”. Największe i najbardziej prestiżowe sale od lat regularnie zapełnia też poznańskie Stare Dobre Małżeństwo, które w historii polskiej muzyki poetyckiej nie ma sobie równych. Warto pospieszyć się z kupnem biletów na oba wspomniane wydarzenia. Na młodych adeptów sztuki wokalnej czeka kolejna edycja Europejskiego Integracyjnego Festiwalu Piosenki Dziecięcej Intermuza. Galę laureatów tradycyjnie poprowadzi Jacek Cygan, a uświetni ją swoją obecnością Anna Jurksztowicz.


(MUZYKA)

14.03 > g. 19 > Katowice > Królestwo

6.03 > g. 19 > Katowice > MCK

PEZET

Powrót

50 dni do matury

M

a dopiero niespełna 20 lat, a jego „Patointeligencja” – singiel promujący debiutancki album – okazała się jednym z najszerzej komentowanych utworów w dziejach polskiej sceny rapowej. Kawałek wywołał duże poruszenie nie tylko w samym środowisku muzycznym, ale i wśród publicystów, działaczy sceny politycznej i specjalistów z przeróżnych kręgów. Szum, jaki zrobił się wokół rapera, musiał wpłynąć na odbiór, z jakim spotkał się wydany 20 stycznia przez wytwórnię SBM krążek „100 dni do matury”. I wpłynął – raper szybko wyprzedał obejmującą 12 dużych miast trasę koncertową, a jego debiut ma w swoich domach już ponad 15 tys. osób, za co otrzymał wyróżnienie w postaci złotej płyty. Nie oznacza to oczywiście tego, że Mata dociera do tak szerokiego grona tylko za sprawą kontrowersji, jakie wzbudził jego singiel. To inteligentny chłopak, który po prostu potrafi pisać teksty i dobrze rapować. Przez wielu już uważany jest za rapera, który za kilka lat może gromadzić na swoich występach tylu ludzi, ile Taco Hemingway. Dość powiedzieć, że Miuosh nazwał go niedawno „nadzieją tej sceny”. —Marcin Misztalski

10

u ltramaryna | M A R Z E C 2 0 2 0

ZDJĘCIE: SBM LABEL

MATA

ZDJĘCIE: PIOTR RYBIŃSKI

L

okalni fani twórczości Pezeta mają powody do radości, bo po kilku latach nieobecności autor jednego z najbardziej oczekiwanych powrotów wydawniczych ostatnich lat wraca z koncertem do stolicy Górnego Śląska. Kiedy w ubiegłym roku raper poinformował muzyczny świat, że jego nowy materiał trafi na półki sklepowe z końcem września, rozpoczęło się gorączkowe odliczanie do dnia premiery. Wszyscy zastanawiali się, czy Pezet sprosta wymaganiom dzisiejszych słuchaczy i czy odnajdzie się w zupełnie nowych hiphopowych realiach – warto wspomnieć, że jego poprzedni krążek, nagrany do spółki z Sidneyem Polakiem, na rynku ukazał się w 2012 roku. A przez siedem lat na rapowym podwórku zmieniło się bardzo dużo. Sam artysta nie do końca był pewien, czy jego album odniesie sukces i jakiego odbioru ma się spodziewać. W jednym z wywiadów przyznał: „Próbowałem żyć bez muzyki, ale się nie udało. Nie potrafię robić niczego innego. Wracam z kilku powodów z najlepszym albumem, jaki mogę zrobić. Chęć nagrania dobrej płyty to jedno, a chęć zarobienia pieniędzy to drugie. Wierzę w swój gust i w to, co mam do powiedzenia. Nie wiem jednak, co będzie i nie wiem, czy stanę na wysokości zadania, bo scena bardzo mocno się zmieniła”. Obawy okazały się zupełnie niepotrzebne, ponieważ jeszcze przed premierą „Muzyki współczesnej” wydawnictwo uzyskało status Złotej Płyty (15 tys. sprzedanych egzemplarzy). Dokładnie 3 października weteran sceny ogłosił, że zagra tylko jeden koncert promujący jego solowe wydawnictwo. Wybór padł na stołeczny Torwar. Bilety na to wydarzenie wyprzedały się w zaledwie 15 minut! Oczywiste stało się, że Pezet musi ruszyć w trasę i zawitać ze swoją muzyką w inne zakątki kraju. Choć pewnie decyzja o zagraniu kolejnych koncertów do łatwych nie należała, gdyż artysta boryka się z problemami

zdrowotnymi. Mówił o tym w wywiadzie: „Mam pewne ograniczenia ruchowe i czasami dopadają mnie zawroty głowy. W związku z tym na pewno nie będę grał już takich tras koncertowych jak kiedyś. Podjąłem tę decyzję bardzo świadomie, bo częste koncerty, mimo wszystko, obciążałyby mój kręgosłup w znacznym stopniu. Nie każdy zdaje sobie sprawę, że dobrze zagrany show spokojnie można porównywać do uprawiania zawodowo sportu. Mój rehabilitant złapał się kiedyś za głowę, gdy zobaczył, jak wyglądają moje koncerty”. Ostatecznie uznał, że jest w stanie w ramach mini trasy odwiedzić jeszcze cztery miasta, w tym Katowice. Podczas występu na scenie towarzyszyć będą mu: Ten Typ Mes, Małolat, Bryndal oraz Onar. Niewykluczone zatem, że premierowo usłyszymy również utwory ze zbliżającej się wielkimi krokami płyty jego macierzystego zespołu Płomień 81. —Marcin Misztalski



(MUZYKA)

2.03 > g. 19 > Katowice > NOSPR | 25.03 > g. 19 > Zabrze > DMiT

ARTUR ROJEK

A

rtur Rojek wraca z nową płytą i wyrusza w trasę koncertową po Polsce. Takiej wiadomości fani ex-wokalisty Myslovitz wyczekiwali od wielu miesięcy. Sukces komercyjny i artystyczny pierwszej solowej płyty Artura Rojka postawił poprzeczkę bardzo wysoko. „Składam się z ciągłych powtórzeń” trafiło do większości podsumowań najlepszych polskich wydawnictw płytowych w 2014 roku, uzyskało status podwójnej platyny sprzedając się w ponad 60 000 egzemplarzy i przyniosło jej autorowi statuetkę „Fryderyka” w kategorii „Najlepszy album roku – pop”. Były lider Myslovitz udowodnił tym samym, że w pojedynkę potrafi radzić sobie świetnie, sprawnie łącząc świat alternatywy z mainstreamem i umiejętnie dobierając bliskich współpracowników. Za warstwę brzmieniową

71. wydawnictwa w katalogu Kayaxu odpowiadał Bartosz Dziedzic, producent Moniki Brodki i Dawida Podsiadło, a w procesie tworzenia warstwy lirycznej udzielał się znany z Pustek i projektu Bisz & Radex Radek Łukasiewicz. Mimo że dyrektor Off Festivalu nie boi się eksperymentować, co udowodnił koncertami z orkiestrą symfoniczną i artystyczną kolaboracją z duetem Pro8l3m, przy okazji nowego albumu postawił na sprawdzone rozwiązania. Czy słusznie? „Sportowe życie”, premierowe nagranie promujące płytę „Kundel”, z pewnością nie jest aż tak przebojowe, jak „Syreny” i nie niesie ze sobą ładunku emocjonalnego na miarę „Beksy”. Jednak to wciąż piosenka

ZDJĘCIE: SZYMON ROGIŃSKI

Rasowy pop

z kategorii tych, które w stacjach radiowych chcielibyśmy słyszeć częściej, nie obniżająca standardów kojarzonych z inicjałami AR. „Dlaczego kundel? Dla mnie to synonim szlachetnej ludzkiej prostoty, ktoś pozornie nieciekawy i wewnętrznie niestandardowy. Kundle są wszędzie i wbrew pozorom często wiedzą najwięcej” – wyjaśnia tytuł płyty jej twórca. Bywa też, że kundle podobają się nam znacznie bardziej od psów z rodowodem. —Roman Szczepanek

15.03 > g. 15 > Katowice > MCK (w ramach Fryderyk Festiwal) | 19.03 > g. 20 > Katowice > P23

KRÓL

N

awet jeśli – pomimo czterech nominacji – Król nie okaże się królem tegorocznych Fryderyków, nikt nie odbierze mu berła pierwszeństwa na polskiej scenie indie. Błażej Król na swoją pozycję zapracował mrówczą robotą: „Nielot”, „Wij”, „Przez sen”, „Przewijanie na podglądzie”, „Nieumiarkowania”. Pięć płyt w pięć lat musi robić wrażenie. A przecież w dyskografii gorzowianina znaleźć można ponadto dwa albumy wydane

12

u ltramaryna | M A R Z E C 2 0 2 0

z zespołem Kawałek Kulki, dwa nagrane z duetem UL/KR oraz jeden z projektem Kobieta z Wydm. Ot, tytan pracy z niego – można by pomyśleć. Sprawa nie jest jednak taka oczywista, bo w tym wypadku ilość idzie w parze z jakością, co u konkurencji statystycznie zdarza się dużo rzadziej. Kolejne dzieła Króla zaświadczają o muzycznej dojrzałości ich autora i nie przypadkiem zjednują mu nowych wyznawców. Pozostaje tylko kwestią czasu, kiedy w królewskiej gablocie staną kolejne trofea. Ostatnie studyjne dzieło „Nieumiarkowania” zadebiutowało na 13. miejscu zestawienia OLiS, w czym z pewnością pomógł udany i nośny singiel „Te smaki i zapachy”. To może zwiastować w przyszłości jeszcze mocniejszy

flirt z popem. Oby z zachowaniem odpowiednich proporcji i niezbędnym dystansem. Sceniczną markę artysty potwierdza koncertowe CV. Pojawiają się w nim najpopularniejsze polskie festiwale o różnej skali i odmiennym formacie, od Open’era, przez Off Festival i Springbreak, po Nową Muzykę i Krajowy Festiwal Polskiej Piosenki w Opolu. Trudno wyobrazić sobie, że Król nagle abdykuje, milknie, znika. Jeśli jednak kiedyś to się stanie, miejmy nadzieję, że włodarze Gorzowa Wielkopolskiego zadbają, aby odpowiednio uhonorować jego wkład w promocję rodzinnego miasta Krystyny Prońko. W imieniu tych wszystkich, którym polska muzyka nie jest obojętna. —Roman Szczepanek

ZDJĘCIE: PAWEŁ ZANIO

Bezkrólewie nie do pomyślenia


17

More Music Agency prezentuje:

04

BJARKI ANDRÉ GALLUZZI JACEK SIENKIEWICZ w Walcowni

WALCOWNIA – MUZEUM HUTNICTWA CYNKU ul. 11 Listopada 50 Katowice B I L E T Y ebilet.pl going.pl ticketmaster.pl biletomat.pl


(SCENA)

premiera 13.03 > g. 19 > Sosnowiec > Teatr Zagłębia

ZDJĘCIE Z PRÓBY: PIOTR LIS

ŚLUB

Głupio mówię, ale wy mądrze słuchacie

G

ombrowicz miał uczulenie na głupotę. Zwłaszcza polską. „O, deklamatorzy! Co pełną gębę macie moralności i odpowiedzialności!” – grzmi w „Ślubie”, jednym z trzech popełnionych przez siebie utworów dramatycznych. I bez litości zrzuca z tronu figurę władcy i ojca. Zmienia porządek. Szafuje formami. Produkuje anarchię. „Ślubem” Gombrowicz wyprzedza Ionesco i Becketta. Jest nielogiczny, oniryczny, deliryczny, metaforyczny i pełen metamorfoz. Nadbudowuje sensy na przypowieści o wyśnionym powrocie syna marnotrawnego. Wkłada kij w mrowisko i weryfikuje dotychczasowe role. Zrzuca z piedestału i wchodzi na ołtarz. Nie po to, by złożyć ofiarę, ale by w kościele ludzkim udzielić ślubu – sobie samemu. Główny bohater – Henryk – zmienia dotychczasowe porządki i przyzwyczajenia. Zadaje pytania o to, czym była i czym jest podstawowa komórka społeczna. Raz po raz objawia nową prawdę o funkcjonowaniu ludzi zdeterminowanych relacjami. Człowiek poddawany jest temu, co tworzy się „między” ludźmi. Uniwersalny ład świata koncentruje się w człowieku. Uniwersalny chaos również. Groteska goni parodię. Komizm sytuacyjny miesza się z powagą. Gra staje się komentarzem do samej siebie. Ot, jak u Gombrowicza… „Głupio mówię, ale wy mądrze słuchajcie”. W Teatrze Zagłębia „Ślub” wyreżyseruje Radek Rychcik, specjalizujący się nie w odtwarzaniu życia, ale w eksplorowaniu teatralnej fikcji, którą ubiera w cytaty z popkultury. Do czego będzie linkował jego „Ślub”? Jakim najważniejszym pytaniem wybrzmi inicjacja Henryka? Które z naszych przyzwyczajeń wskaże palcem, a jakie zachowania zdetronizuje? Czy rzeczywistość stwarzana przez formy zwróci się przeciw nam? I z jaką gombrowiczowską miną na twarzy zostawi nas po wyjściu ze spektaklu? Został on wszak napisany dla teatru, miał wyzwolić teatralność istnienia, a Gombrowicz obawiał się, że nikt oprócz niego nie zdoła go wyreżyserować… —Magdalena Gościniak

14

u ltramaryna | M A R Z E C 2 0 2 0


(SCENA)

www.ultramaryna.pl 26-29.03 > Tychy > Teatr Mały

13. TYSKI FESTIWAL MONODRAMU MOTYF

UHÄž\VHULD 5DGRVÄ„DZ 5\FKFLN

ZDJĘCIE: OLA GROCHOWSKA

Dramat na jednego

„ChodĹş ze mnÄ… do Ĺ‚óşkaâ€?

S

onia Bohosiewicz, MikoĹ‚aj Grabowski, Barbara Lach i Marian Opania spotkajÄ… siÄ™ w Tychach. Pretekstem bÄ™dzie festiwal monodramu. Mistrzowskie prezentacje tworzÄ… zrÄ…b programu, ktĂłrego clou stanowiÄ… spektakle aktorĂłw niezawodowych i mĹ‚odzieĹźy powyĹźej 16. roku Ĺźycia. Uczestnicy teatralnej bitwy o Wielki WĂłz Tespisa pokaşą publicznoĹ›ci swoje produkcje w sobotÄ™ 28 marca. Sonia Bohosiewicz zaprezentuje monodram „ChodĹş ze mnÄ… do Ĺ‚óşkaâ€? wyreĹźyserowany przez Adama Sajnuka w warszawskim Teatrze Polonia. DobiegajÄ…ca 40 lat bohaterka opowie nie o seksie, ale o samotnoĹ›ci. Jak to jest, Ĺźe doceniamy prozÄ™ codziennoĹ›ci dopiero wtedy, gdy zostaje nam odebrana? W tym monodramie wĹ›ciekĹ‚ość, poczucie niesprawiedliwoĹ›ci i wspomnienia stanÄ… siÄ™ zaskakujÄ…cÄ… pochwaĹ‚Ä… Ĺźycia. InspiracjÄ… „Tancerkiâ€? Artura PaĹ‚ygi w reĹźyserii Marioli Ordak-ĹšwiÄ…tkiewicz i wykonaniu Barbary Lach jest jedno z opowiadaĹ„ Olgi Tokarczuk. Nigdy nie wiesz, co z ciebie mĹ‚odej zostanie na starość. CiaĹ‚o straci ruchomość, w pamiÄ™ci wiÄ™cej bÄ™dzie niepamiÄ™ci niĹź pamiÄ™ci. Tancerka-emerytka i jej towarzyszka – okraszona Ĺźartem demencja. MikoĹ‚aj Grabowski w â€žAudiencji IIâ€? BogusĹ‚awa Schaeffera wygĹ‚asza monolog o sztuce i kondycji artysty w Ĺ›wiecie współczesnym. Nie traci on na aktualnoĹ›ci, mimo Ĺźe Grabowski wygĹ‚asza go juĹź bez maĹ‚a 50 lat, bowiem prapremiera tego monodramu miaĹ‚a miejsce w krakowskim BWA w czerwcu 1969 roku. Być moĹźe dlatego, Ĺźe eksploruje granice miÄ™dzy prawdÄ… i kĹ‚amstwem, eksperymentem i marzeniami – a te nieustannie siÄ™ przesuwajÄ…. â€žMoskwa Pietuszkiâ€? to groteskowo-satyryczna historia o skarĹ‚owaciaĹ‚ych i miaĹ‚kich tumanach, ktĂłrÄ… na scenÄ™ jako aktor i reĹźyser w jednym przenosi Marian Opania. Jako Wienia wybiera siÄ™ z Dworca Kurskiego do Pietuszek, a po drodze w kapeczce alkoholu zamyka caĹ‚y otaczajÄ…cy go Ĺ›wiat. Ĺ obuzerska kreacja obfituje w niezbyt bohaterskie przygody – jak to u ludzi, ktĂłrzy nawilĹźajÄ… Ĺ›wiat aĹź zanadto. â€”Magdalena GoĹ›ciniak

= Witold Gombrowicz

Molier

SUHPLHUD PDUFD QDVWÛSQLH JUDP\ L PDUFD

M A R Z E C 2 0 2 0 | u ltramaryna

15


XIII TYSKI FESTIWAL

MONODRAMU

BARBARA LACH TANCERKA 26.03 g. 11:00/18:00

SONIA BOHOSIEWICZ &+2'Ô =( 01 '2 ɕÖ.$ 27.03 g. 17:30

0,.2É$- *5$%2:6., $8',(1&-$ ,, 27.03 g. 20:30

0$5,$1 23$1,$ 026.:$ 3,(786=., 29.03 g. 17:30

ELOHW\ ]Ê NDVD WHDWUX RUD] WLFNHWSRUWDO SO 7($75 0$É< 7<&+< +/21'$ WHDWUPDO\ W\FK\ SO


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.