13 minute read

Alma Mater Leopoliensis. Dzieje humanistyki lwowskiej 1661–1946

„Alma Mater Leopoliensis. Dzieje humanistyki lwowskiej 1661-1946”

Projekt jest realizowany w ramach szóstej edycji Narodowego Programu Rozwoju Humanistyki z modułu Dziedzictwo narodowe w konkursie I/2017, finansowany ze środków Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Przyznano go zespołowi kierowanemu przez prof. dr hab. Annę Dąbrowską z Instytutu Filologii Polskiej UWr. Instytucjonalnymi uczestnikami projektu są: Uniwersytet Wrocławski wraz z Biblioteką Uniwersytecką we Wrocławiu i Archiwum Uniwersytetu Wrocławskiego, Lwowski Narodowy Uniwersytet im. Iwana Franki wraz z Archiwum Lwowskiego Narodowego Uniwersytetu im. Iwana Franki oraz Państwowe Archiwum Obwodu Lwowskiego (DALO). Wykonawcami projektu są specjaliści z kilku ośrodków naukowych Wrocławia, Warszawy, Krakowa, Rzeszowa oraz Lwowa, których zainteresowania badawcze dotyczą dziejów Uniwersytetu Lwowskiego. Projekt kończy się w maju 2023 r., a jego koszt wynosi 1 800 000 zł.

Tekst: dr Helena Sojka-Masztalerz, Instytut Filologii Polskiej, koordynator projektu Alma Mater Leopoliensis. Dzieje humanistyki lwowskiej 1661–1946

Na przestrzeni wieków Uniwersytet Lwowski (Kolegium Jezuickie, Akademia Jezuicka, Uniwersytet Józefiński, C. K. Uniwersytet cesarza Franciszka I, Uniwersytet Franciszkański, Uniwersytet Jana Kazimierza, Uniwersytet im. Iwana Franki) był jedną z ważniejszych placówek naukowych Europy. Wpisał się na trwałe w dzieje nauki i kultury Europy Środkowo-Wschodniej oraz jej dziedzictwa, które umocowane w przeszłości, wpływa poprzez sukcesorów na teraźniejszość. Projekt „Alma Mater Leopoliensis. Dzieje humanistyki lwowskiej 1661–1946” służy opisaniu przez pryzmat humanistyki lwowskiej znaczenia Uniwersytetu Lwowskiego jako instytucji naukowo-badawczej, edukacyjnej, kulturotwórczej i narodotwórczej w poszczególnych okresach historycznych, a także opracowaniu dziejów nauk humanistycznych: głównych kierunków rozwoju w obrębie danej dyscypliny (m.in. podejmowane tematy badawcze, metodologia), roli humanistyki lwowskiej w strukturze samego Uniwersytetu oraz dokonań lwowskich uczonych, posiadających nie tylko gruntowną wiedzę z danej dyscypliny lub dyscyplin, wyróżniających się niejednokrotnie erudycją i wszechstronnością, ale także mających zdolność umiejętnego łączenia zainteresowań naukowych z problematyką społeczną i polityczną, nurtującą lwowskie środowiska intelektualne. Opracowanie dziejów humanistyki lwowskiej będzie po części realizowane przez charakterystykę dorobku naukowego poszczególnych osób, prześledzenie losów karier naukowych wybitnych uczonych, wytrawnych pedagogów i wychowawców, zasłużonych dla kultury pisarzy i poetów, ale także tworzonych przez nich szkół naukowych, prowadzonych seminariów i laboratoriów. Pozostaje nadal cennym źródłem wiedzy i inspiracji dla współczesnych naukowców, pokazując, że indywidualne koncepcje badacza mogą przekładać się na pracę w zespole. Wystarczy wymienić kilka przykładów, m.in. lwowsko-warszawską szkołę filozoficzną zapoczątkowaną przez Kazimierza Twardowskiego, a kontynuowaną m.in. przez Kazimierza Ajdukiewicza, Tadeusza Kotarbińskiego, Władysława Tatarkiewicza czy lwowską szkołę historyczną, zapoczątkowaną przez Szymona Askenazego, kontynuowaną m.in. przez Oswalda Balzera, Ludwika Finkela, Wojciecha Kętrzyńskiego, Karola Szajnochę; Laboratorium Fonetyki Eksperymentalnej Marii Dłuskiej, kontynuowane przez Lucyllę Pszczołkowską, Adama Kulawika, Stanisława Balbusa; lwowską szkołę antropologiczną Jana Czekanowskiego, do której należeli: Jan Mydlarski, Bolesław Rosiński, Karol Stojanowski, czy pozostającą już poza kręgiem nauk humanistycznych lwowską szkołę geograficzną Eugeniusza Romera ze Stanisławem Pawłowskim, Julianem Czyżewskim, Augustem Zierhofferem, czy lwowską szkołę matematyczną z tak genialnymi uczonymi jak Stefan Banach, Stanisław Ulam, Władysław Orlicz, Antoni Łomnicki, czy Hugo Steinhaus, wielki popularyzator matematyki oraz jeden z współorganizatorów wrocławskiego środowiska naukowego po 1945 r. Główny cel projektu: opis dziejów humanistyki rozumianej jako grupy nauk, w skład której wchodzą różne dyscypliny – literaturoznawstwo, językoznawstwo, historia, historia sztuki, filozofia i teologia, posługująca się metodami filozoficznymi, oraz tych, które – w anglosaskim kręgu kulturowym – tworzą arts, czyli nauki związane z kulturą, sztuką, do których zaliczana jest muzykologia, orientalistyka oraz filologia, jest realizowany przez zadania szczegółowe. Jedno z nich to zweryfikowanie i opracowanie zawartości

dwóch inwentarzy lwowskich: Sprawy personalne grona profesorskiego i urzędników (2312 teczek), dotyczących spraw osobowych do roku 1939 oraz Sprawy osobowe pracowników z lat 1939–1946 (711 teczek). Pierwsze z wymienionych akt przechowywane są w Państwowym Archiwum Obwodowym we Lwowie (DALO), a drugie – w Archiwum Lwowskim Narodowego Uniwersytetu im. Iwana Franki. Projekt zakłada wykonanie łącznie około 150 tys. skanów kart oraz stworzenie bazodanowego systemu archiwaliów tzw. Kolekcji lwowskiej. Tworzony przez wrocławski zespół archiwistyczno-informatyczny cyfrowy inwentarz, uwzględniający niejednorodny system opisu w dwóch różnych archiwach, umożliwi wyszukiwanie dokumentów poprzez katalog rzeczowo-systemowy uporządkowany według dyscyplin naukowych oraz katalog rzeczowo- -przedmiotowy, usystematyzowany według nazwy obiektu, np. dyplomu, fotografii, świadectwa. Zeskanowane akta osobowe będzie można przeglądać także poprzez linki podane przy nazwiskach w artykułach problemowych, wchodzących w skład monografii i/lub w indeksie osobowym umieszczonym na jej końcu. Monografia cyfrowa, będąca wszechstronnym opracowaniem dziejów humanistyki lwowskiej, to kolejne ważne zadanie omawianego projektu. W zasadniczej części jej układ będzie odpowiadał podziałowi na nauki filologiczne i nauki historyczne ze szczególnym uwzględnieniem kilku okresów historycznych: okresu tzw. autonomii Galicji, kiedy po 1867 r. do urzędów i szkół, także wyższych, wprowadzono język polski. Rozpoczął się wówczas silny proces polonizacji. Przyczynił się do niego polski historyk literatury, mediewista, językoznawca, filolog klasyczny, rektor Antoni Małecki oraz historyk literatury polskiej Józef Kallenbach. Lwów stał się wówczas silnym ośrodkiem naukowym i patriotycznym, podtrzymującym narodowe tradycje, a także okresu 1818–1939: „złotego wieku”, kiedy to UL był jedną z największych i najbardziej zasłużonych placówek naukowych w Polsce, gdzie wykładali m.in. Jan Kasprowicz, Juliusz Kleiner, Wilhelm Bruchnalski, Kazimierz Nitsch, Jan Janów, Jerzy Kuryłowicz, Zdzisław Stieber, Zygmunt Czerny, Tadeusz Lehr-Spławiński, Eugeniusz Romer, Rudolf Weigl, Jakub Parnas, Teofil Modelski, Bogdan Suchodolski, Oswald Balcer, Marceli Chlamtacz, Juliusz Makarewicz oraz najbardziej okrutnego okresu II wojny światowej: okupacji sowieckiej, okupacji niemieckiej i p onownej okupacji sowieckiej, najtragiczniejszego okresu w historii Uniwersytetu Lwowskiego, kiedy to realizując politykę totalnej depolonizacji, zmieniono strukturę uczelni, zmieniono znaczną część wykładowców i język wykładowy. Część kadry profesorskiej pozbawiono etatów,

innych aresztowano i wywieziono w głąb ZSRR, jeszcze inni padli ofiarą masowego mordu na Wzgórzu Wuleckim (7 lipca 1940 r.). Monografia dodatkowo będzie wzbogacona o zdjęcia archiwalne dokumentujące materialną historię lwowskiej uczelni, a także o elektroniczną bazę publikacji, dotyczących historii Uniwersytetu Lwowskiego oraz o rozdział wprowadzający, który w sposób syntetyczny pokaże podstawy prawno-administracyjne funkcjonowania uczelni od początku jej powstania aż do 1946 r., kiedy to większość polskiej kadry naukowej, nie godząc się na nowy porządek polityczny opuściła lwowską wszechnicę i podjęło trud tworzenia na nowo życia akademickiego m.in. powojennego Wrocławia, Warszawy, Łodzi, Torunia, Krakowa czy Lublina. Uczestnicy projektu zarówno ze strony polskiej jak i ukraińskiej mają nadzieję, że rozpoczęty projekt jest pierwszym etapem opracowywania unikatowego zasobu źródłowego: Zespołu 26, dotyczącego historii Uniwersytetu Lwowskiego, a przez pryzmat historii lwowskiej uczelni pokaże złożoność dziejów wieloetnicznego Lwowa, w którym ścierały się m.in. racje polskie, ukraińskie, żydowskie, niemieckie, austriackie, ormiańskie, wielu uzmysłowi role (edukacyjną, kulturotwórczą, społeczną) uniwersyteckiego środowiska naukowego w mieście oraz jego niezaprzeczalny wkład w budowanie kulturowego dziedzictwa Europy środkowo-wschodniej. Obydwa: Opis 5; Sprawy personalne grona profesorskiego i urzędników Zespołu 26 oraz Opis 1; Sprawy osobowe pracowników z lat 1939–1946 z Zespołu P-119 spośród wszystkich jednostek, związanych z dziejami lwowskiej Almae Matris są najczęściej eksplorowanymi zbiorami przez badaczy z kraju i z zagranicy. Zawierają bowiem bezcenne materiały biograficzne, za pomocą których można prześledzić losy karier naukowych badaczy różnych dziedzin nauki, pedagogów i wychowawców wielu późniejszych ludzi nauki, polityki i kultury, pisarzy oraz poetów, których losy związane były ściśle z lwowską uczelnią. Zasoby poszczególnych akt są różne pod względem objętości: od teczek, które zawierają jedną kartę do takich, które mają kilkaset. Niejednorodna jest też zawartość akt. Są wśród nich dokumenty świadczące o randze uczonego w świecie nauki lwowskiej, a czasami światowej, ale i takie, które budzą nostalgię, zadumę i wzruszenie. Część z nich to rękopisy na papierze czerpanym, z widoczną i dobrze zachowaną fakturą papieru, inne to maszynopisy z niejednokrotnie słabo widocznym drukiem „pochłanianym” przez kwaśny papier. Do najczęściej występujących dokumentów należą: różnorakie dyplomy, świadectwa, indeksy, książeczki wojskowe, prace magisterskie i habilitacyjne, rękopi

sy prac naukowych oraz publikacje naukowe, a także m.in. zaproszenia, oświadczenia, deklaracje, podania, druki drobne: telegramy, ulotki, bilety, odezwy, gazety całe i we fragmentach, pokazujące realia ówczesnego życia codziennego. Znajdują się również liczne fotografie legitymacyjne i rodzinne, zawiadomienia o śmierci, nekrologi, afisze z tekstami kondolencji przesyłane przez osoby prywatne i instytucje. Liczne – zwłaszcza na dokumentach najstarszych – są pieczęcie lakowe i papierowe, m.in. pieczęć Uniwersytetu Lwowskiego z 1817 r. Wiele jest pochodzących z różnych okresów historycznych znaczków pocztowych i skarbowych. Są wśród akt osobowych dokumenty unikalne, związane z pracą naukową poszczególnych pracowników lwowskiej uczelni, na przykład dyplom doktorski historyka literatury i bibliografa Stefana Vrtela-Wierczyńskiego z adnotacją Galicyjskiego Namiestnictwa we Lwowie o zmianie nazwiska rodowego (fot. 1). Poczynania naukowe poszczególnych późniejszych uczonych można prześledzić, oglądając ich indeksy (fot. 2 i 3). Swoistą egzotyką dla osób nieznających języka jest pierwsza strona Wypisów japońskich z Zeszytu pierwszego Bogdana Richtera, sinologa i japonisty, który habilitował się w 1924 roku na UJK (fot. 4). Niejednokrotnie osoby opracowujące akta były zaskoczone różnorodnością zgromadzonego w poszczególnych teczkach materiału dokumentacyjnego. Zdziwienie wzbudziło m.in. świadectwo zawarcia związku małżeńskiego Henryka Arctowskiego z amerykańską śpiewaczką Arian Jane Addy w Londynie w 1900 roku (fot. 5). Spośród licznych pieczęci lakowych na uwagę zasługuje ta z napisem: Sigillum Universitatis Ioanneo Casimirianae Leopoliensis i podpisem profesora prawa Kamila Stefki, pełniącego funkcję komisarza UJK w latach 1933/1934 (fot. 6 i 7). Cenny jest również zgromadzony materiał fotograficzny, wśród którego znajduje się zdjęcie Kazimierza Kolbuszewskiego z 1931 r., polonisty i germanisty na UJK. W czasie okupacji sowieckiej (1939–1941) pełnił funkcję kierownika katedry języka i literatury niemie

ckiej na Państwowym Uniwersytecie Lwowskim im. Iwana Franki, w czasie okupacji niemieckiej uczestniczył w tajnym nauczaniu (fot. 8) oraz zdjęcie Jerzego Kowalskiego z 1929 r., filologa klasycznego i archeologa, późniejszego prorektora UWr oraz jednego z organizatorów Instytutu Filologii Klasycznej UWr (fot. 9). Niemały zbiór dokumentów tworzą te, związane ze śmiercią ówczesnego lub byłego pracownika Uniwersytetu Lwowskiego. Są to nie tylko nekrologii, kondolencje składane współpracownikom zmarłego, telegramy żałobne, podobne do tego, jaki wystosowały władze Uniwersytetu Stefana Batorego w Wilnie na Uniwersytet Jana Kazimierza z powodu śmierci Andrzeja Gawrońskiego – indologia, językoznawcy, kierownika katedry językoznawstwa porównawczego UJK (fot.10). Opracowywany inwentarz wraz z wszystkimi katalogami oraz monografia cyfrowa będą udostępnione online w maju 2023 r. Realizacja projektu otworzy także szeroki dostęp do badań spoza humanistyki, m.in. z dziedziny chemii, fizyki, biologii, pedagogiki, prawa, geografii, matematyki. Digitalizacja dokumentów archiwalnych uchroni cenne materiały źródłowe od zniszczenia, zaś stworzony system bazodanowy oraz uporządkowane katalogi umożliwią w przyszłości prowadzenie m.in. badań frekwencyjnych nad zawartością zgromadzonej tzw. Kolekcji lwowskiej. Opiekunem merytorycznym kopii cyfrowych będzie Archiwum UWr, którego pracownicy na bieżąco dokonują opisu archiwalnego w systemie ATOM (Access to Memory, czyli oprogramowania do opisu archiwalnego na standardach Międzynarodowej Rady Archiwów). Zachęcamy całą społeczność akademicką UWr do dzielenia się prywatnymi dokumentami rodzinnymi, osób, które związane były z lwowską wszechnicą, pamiętając o słowach rektora Uniwersytetu Jana Kazimierza i pierwszego polskiego rektora UWr, prof. Stanisława Kulczyńskiego, który w swoim inauguracyjnym wystąpieniu, rozpoczynając rok akademicki 1946/1947 powiedział: „Jesteśmy materialnymi spadkobiercami ruin niemieckiego Uniwersytetu i politechniki we Wrocławiu, a duchowymi spadkobiercami kresowej kultury lwowskiej”. Więcej szczegółowych informacji o projekcie można znaleźć na stronie: www.kolekcjalwowska.uni.wroc.pl.

fot. 5

fot. 6

fot. 8

fot. 10

1. Sprawa osobowa Stefana Vrtela-Wierczyńskiego 2. Pierwsza strona indeksu Władysława Floryana, ówczesnego studenta UJK, po wojnie organizatora Wydziału Filologicznego UWr. Sprawa osobowa Władysława Floryana 3. Strona szósta indeksu Władysława Floryana, z podpisami nauczycieli akademickich: Romana Ingardena, Stanisława Witkowskiego, Ryszarda Ganszyńca, Jerzego Kowalskiego, Wilhelma Bruchnalskiego. Sprawa osobowa Władysława Floryana 4. Sprawa osobowa Bogdana Richtera 5. Sprawa osobowa Henryka Arctowskiego 6. Sprawa osobowa Ryszarda Ganszyńca 7. Sprawa osobowa Ryszarda Ganszyńca 8. Sprawa osobowa Kazimierza Kolbuszewskiego 9. Sprawa osobowa Jerzego Kowalskiego 10. Sprawa osobowa Andrzeja Gawrońskiego

Inkarnacje dyzmizmu

Tekst: dr hab. Bogusław Bednarek, Instytut Filologii Polskiej

W rozmaitych okolicznościach posługujemy się takimi choćby określeniami, jak darwinizm, epikureizm, hamletyzm, reneizm, sadyzm etc. Sądzę, że z ową kategorią pojęć jest spokrewniony „dyzmizm”, słowo ewokujące osobliwą furorę tytułowego bohatera Kariery Nikodema Dyzmy, opublikowanej w roku 1932 powieści Tadeusza Dołęgi-Mostowicza. Słowo to nie wyróżnia się nobliwą sędziwością, lecz trudno przecenić jego wartość, albowiem nazywa i wyodrębnia zjawisko społeczne, które od zawsze, w większym lub mniejszym stopniu, znajdowało zwolenników, unikając konfrontacji z dojrzałą refleksją i prężnym, krytycznym rozumem.

Wnikliwym recenzentem powieści Dołęgi-Mostowicza był Adam Grzymała-Siedlecki. Udzielmy mu głosu: „Dyzma z bezrobotnego ex-urzędnika pocztowego dochodzi do najwyższych stanowisk nie tylko mimo swego jaskrawego chamstwa, ale właśnie – i tu cały świetny dowcip pomysłu – ale właśnie dlatego, że jest kwintesencją chama”. Pomału, spokojnie… Otóż należy sobie zdawać sprawę, jak doniosłą rolę odgrywa wstępne założenie. Jeśli więc z irracjonalnych powodów dominujące w życiu publicznym gremia uznały Dyzmę za męża opatrznościowego, to jego chamstwo stawało się wykoncypowaną polemiką z przesłodzoną kindersztubą, salonową koturnowością, manieryczną kurtuazją. Nie lekceważmy siły tendencyjnej interpretacji! Przecież Nina Kunicka, damulka i nader egzaltowana, i gruntownie oczytana, następująco wyraziła się o Dyzmie: „Właśnie człowiek wielkiego czynu, właśnie głęboki intelektualista musi mieć sposób bycia taki wyzwolony z wszelkich werteryzmów czy liryzmów, pozbawiony takiej ornamentacji i połyskliwego blichtru”. Jak widać, Nina dołączyła do zbiorowiska nawiedzeńców, którzy uważali Dyzmę za wybitnego ekonomistę, światłego oksfordczyka, nowego Wokulskiego, polskiego Cincinnatusa. Najbardziej podminowane hiperbolą jest ostatnie z wymienionych określeń. Cincinnatus był bowiem sławetnym zbawcą starożytnej Romy, symbolem rzymskiej cnoty, uosobieniem surowości obyczajów. Pamiętajmy jednak, że Dołęga-Mostowicz przesycił swoją powieść treściami satyrycznymi, sprzęgając komizm z karykaturą. Dlatego zaślepieniu ludzi, zwiedzionych wydumanymi zaletami Nikodema, nadał wręcz monstrualne rozmiary. Nawiasem mówiąc, we współczesnym świecie nierzadko triumfuje wielopostaciowy dyzmizm (ostentacyjny, zawoalowany, fircykowaty, przaśny etc.), żerujący na fobiach, stereotypach, niewiedzy. Łatwo się o tym przekonać, włączając telewizor, czytając gazety, analizując oświadczenia celebrytów.

Co sprawia, że ktoś zostaje wyniesiony ponad swoje zasługi i predyspozycje? Czy wpływają na to relikty magicznego myślenia? Bo przecież od czasu do czasu w pewnych środowiskach rodzi się przeświadczenie, że niezbędny jest człowiek wszechmocny na skalę kraju, powiatu, gminy. I wtedy na arenę dziejów może wkroczyć reprezentant dyzmizmu. Ten uporczywie lansowany rzekomy samiec alfa, lilipuci odpowiednik mitycznego herosa i baśniowego czarodzieja, ma zaprowadzić porządek i rozwiązać pokrętne problemy. W skrajnych przypadkach, gdy dyzmizm zawiera sojusz z despotyzmem, wiąże się to z wdrażaniem nakazów i zakazów, przy czym owe ograniczenia są w przeważającej mierze akceptowane, bo istnieją zastępy osób ceniących rzeczywistość, w której nie trzeba samodzielnie podejmować trudnych decyzji. W Ucieczce od wolności Erich Fromm opisał mentalne źródła takiej postawy. Dodajmy, iż famulusi dyzmizmu znakomicie opanowali sztukę upraszczania skomplikowanych kwestii, odrzucając inteligenckie dylematy i rozterki, bałamutne personalizmy i relatywizmy. Nie bez powodu zatem Dyzma, mistrz trywializacji, tak skomentował górnolotne wyznanie Niny Kunickiej: „To się kobita we mnie wklepała”.

Wiadomo, że jednym z literackich antenatów Dyzmy jest Iwan Aleksandrowicz Chlestakow, pierwszoplanowy bohater Rewizora Gogola. Ten „pusty i bezczelny” młodzieniec, ten registrator kolegialny, czyli urzędnik najniższej rangi, ten przebojowy bufon zdołał omamić nawet szczwanego Horodniczego, kreując się na ważną osobistość z Petersburga, twórcę słynnych oper, codziennego gościa w pałacu cara. Dzięki tupetowi Chlestakow wyłudził sporo łapówek, ponieważ apelował do ludzi, którzy bili pokłony przed każdym utytułowanym przedstawicielem naczelnej władzy. Okpił ich niemiłosiernie, Horodniczego zaś otaksował zwięźle i bez lukru: „Głupi jak siwy wałach”. Oczywiście Chlestakow zajmuje podrzędne miejsce hierarchii blagierów, naciągaczy i manipulantów. Daleko mu do ambitnego Gregora MacGregora, który wymyślił Poyais, wzorowo zorganizowany pod względem administracyjnym i politycznym, szczęściodajny i oszałamiający dobrobytem kraj w Ameryce Środkowej. Szkoci, którym miał umożliwić osiedlenie się w bajecznym Poyais, hojnie go wynagradzali. Kapitalny szalbierz! Wyczerpujących informacji na ten temat dostarcza Prawda. Krótka historia wciskania kitu Toma Phillipsa.

Pan O’Grodnick z Wystarczy być, opowiadania Jerzego Kosińskiego, jest zupełnym analfabetą, człowiekiem naiwnym i niewinnym, który przez długie lata żył w osamotnieniu, pielęgnując ogród i oglądając telewizyjne programy. Przypadkowo wyrwał się poza obręb tego mikrokosmosu i w pewnym gronie, myśląc o marchewkach i pietruszkach, wypowiedział banalną uwagę: „Po wiośnie i lecie następuje jesień i zima, a póki korzenie roślin są zdrowe, nie ma powodu do zmartwień”. Uwadze tej przypisano głębokie, metaforyczne sensy, O’Grodnick zaś stał się idolem Amerykanów. Nie był rasowym Dyzmą, lecz produktem „dyzmizmogennej” społeczności. Jaka z tego płynie nauka?

This article is from: