30 minute read
Szukamy nauki w przeszłości
6. Naród dziś jako dziedzictwo przeszłości, jego wartości, zobowiązania? Szukamy nauki w przeszłości
Wykład ten poświęcony jest przede wszystkim interpretacji procesu, w wyniku którego w Europie Środkowej i Środkowo-Wschodniej powstało nowoczesne państwo, a następnie – w większości przypadków – państwo narodowe. Proces ten sam w sobie jest niezwykłym zjawiskiem społecznym, ma także znaczenie polityczne. Będzie na miejscu wobec tego zadać sobie pytanie: czy nasza wiedza o procesach narodotwórczych może nam w jakiś sposób pomóc w zrozumieniu współczesnych problemów? Jak się ma sprawa ze słynną maksymą historia magistra vitae est? Wydaje mi się, że wielcy tego świata nie chcą uczyć się na doświadczeniach z historii i są gotowi używać jej tylko do powierzchownych, celowo zniekształconych paraleli. W sumie, nawet gdyby chcieli nauczyć się czegoś, nie mają ku temu kwalifikacji – nie posiadają ani odpowiedniej wiedzy, ani wykształcenia. To prowadziło i prowadzi często do tragicznych konsekwencji pod postacią nieprzemyślanych decyzji politycznych w wielu postkomunistycznych krajach europejskich. Pod koniec lat 80. wśród politologów i polityków w Europie Zachodniej dominował pogląd, że nacjonalizm skończył się bezpowrotnie. Był to godny pożałowania błąd, który miał fatalne konsekwencje. W 1990 roku zaczęły się konflikty i wstrząsy, które czasami wynikały z agresywnego nacjonalizmu i którym zawsze ten nacjonalizm towarzyszył. Zaczął rozpadać się nie tylko blok sowiecki, ale przede wszystkim sam Związek Radziecki iJugosławia – często z tragicznymi konsekwencjami. Piewcy społeczeństwa obywatelskiego, którzy zawsze wiedzą, jak ludzie powinni się zachowywać, co powinni robić, po prostu „jak wszystko powinno wyglądać”, byli oburzeni i rozgoryczeni, ponieważ zaczęło się dziać coś, co ich zdaniem nie powinno się zdarzyć. Początkowo winą obarczano komunizm, który nie rozwiązał kwestii
Advertisement
Powstanie nowoczesnych państw
Upadkowi bloku sowieckiego towarzyszyły wybuchy nacjonalizmu narodowej, a nawet przeciwnie – odrzucał ją, przez co zamroził. Ta, w momencie rozluźnienia nacisku, ponownie się rozszalała – oczywiście przede wszystkim na „zacofanym” wschodzie. Po kilku latach nie tylko większość badaczy, ale także powierzchownych dziennikarzy zorientowała się, jakim dalekim uproszczeniem jest „teoria zamrażarki”. Ponadto okazało się, że nacjonalizm nie jest ani dewiacją wschodnią, ani dziedzictwem komunizmu. W tym samym czasie zaczął się bowiem rozwijać także we Francji, Wielkiej Brytanii, Hiszpanii, Belgii oraz innych krajach zachodnich. Przeciwnie: jeżeli przyjrzymy się uważnie wydarzeniom tamtych lat, stwierdzimy, że upadkowi bloku sowieckiego nie zawsze i nie wszędzie towarzyszył rozkwit nacjonalizmu.
Pozostańmy jednak przy tych przypadkach – a jest ich większość – gdzie upadkowi bloku sowieckiego towarzyszyły wybuchy nacjonalizmu, jak to miało miejsce w krajach bałtyckich, na Ukrainie i na Bałkanach. W tym czasie często mówiono, że powtarza się historia wieku XIX. Czy to była przesada? Jeśli przypomnimy sobie podstawową wiedzę o tym, jak w XIX wieku powstawały narody europejskie, przekonamy się, że wydarzenia po 1990 roku w niektórych krajach, w istocie, bardzo przypominają swoim programem i swoimi stereotypami „klasyczne” ruchy narodowe.
Postaramy się zatem zrozumieć rosnącą falę nacjonalizmu wlatach 90, starając się traktować ją nie jako szaloną akcję ignorantów, ale jako nową falę ruchów narodowych. Te nowe ruchy narodowe miały podobny cel do klasycznych ruchów narodowych XIX wieku: zdobyć wszystkie brakujące atrybuty pełnej egzystencji narodowej: odrębną kulturę, autonomię polityczną i– stopniowo – jednoznaczną państwowość.
Na samym początku musimy zaznaczyć, że warunki społeczne i dojrzałość techniczna tamtych i współczesnych lat były diametralnie różne. Niemniej znajdujemy wiele wartych uwagi analogii. 1. Wiemy, że powstanie ruchów narodowych w XIX wieku było przejawem lub konsekwencją poszukiwania nowej tożsamości i było wynikiem rozpadu starego reżimu, dawnych więzi i starych wartości oraz wynikającego z tego kryzysu tradycyjnych tożsamości. Ostatnim bastionem zdawała się być przynależność narodowa. Analogicznie, dążenia narodowe lat 90. XX wieku pojawiły się po upadku systemu gospodarki planowej i kontroli politycznej, kiedy zniknęły dawne więzi i stare reguły gry, a w warunkach ogólnej
niepewności i nieufności ludzie szukali jakiejkolwiek pewności – i tę znaleźli w przynależności narodowej czyli dzieleniu się losem narodowym z innymi. 2. Identyfikacja z narodem była uznawana za wartość samą w sobie i w XIX wieku, jak i aktualnie, obejmowała budowanie spersonalizowanego narodu z silną, historyczną perspektywą. W rezultacie, członkowie narodu uważają go za swego rodzaju ciało i zamykają się na wszystkich, którzy do tego ciała nie należą. Ta cielesność rzutuje również na przestrzeń, na ochronę granic „naszego” terytorium narodowego. 3. To „nasze” terytorium, ta przestrzeń narodowa, jest dziś– podobnie jak w XIX wieku - definiowana według dwóch różnych i zwykle rozbieżnych kryteriów. Z jednej strony została zdefiniowana w kategoriach etnicznych jako przestrzeń wyznaczona przez granicę językową, z drugiej – przez granice historyczne. 4. Przebudzenie narodowe rozpoczynało się w XIX wieku zwykle w sytuacjach, gdy przedstawiciele większości społeczności etnicznych nie mieli politycznego doświadczenia ani wykształcenia. Skoro tak wyglądała sytuacja, trudno było im ją zrozumieć, z wahaniem akceptowali argumenty polityczne oraz hasła społeczeństwa obywatelskiego iwwolnym tempie kreowali kulturę polityczną. Wspólny język i zwyczaje były dla nich znacznie bardziej zrozumiałym ogniwem aniżeli obietnica swobód obywatelskich – nawet w czasach, gdy minęło już niebezpieczeństwo wynarodowienia. W latach 90. XX w. sytuacja była podobna. Po czterdziestu lub więcej latach spędzonych w warunkach zniewolenia politycznego i braku kultury politycznej pokaźna część ludności nie rozumiała znaczenia haseł społeczeństwa obywatelskiego. Obywatele tego nowego społeczeństwa mają problemy z kulturą polityczną i dopiero powoli rozwijają się w kierunku społeczeństwa obywatelskiego. Tam, gdzie uciskowi politycznemu towarzyszyły tendencje asymilacyjne (Estończycy, Łotysze, Litwini, Ukraińcy), język stał się na jakiś czas jednym z symboli walki o niepodległość, nawet wtedy, gdy asymilacja nie stanowiła już zagrożenia. 5. W XIX wieku członkowie nierządzących społeczności etnicznych, zwłaszcza w imperium habsburskim i rosyjskim,
czuli się dotknięci faktem, że elity rządzące – czy to Niemcy w Przedlitawii, Węgrzy na Węgrzech czy Rosjanie – odrzucali myśl, że dopiero co kodyfikowane języki literackie miały być uznawane za równoważne z ich językiem, bowiem uważali te języki za mało prestiżowe i słabo rozwinięte. Po osiągnięciu przez ruch narodowy pełnej państwowości, osoby posługujące się dawnym językiem państwowym na terenie nowo powstałego państwa narodowego stały się mniejszością i odmówiły przyjęcia zasady równości językowej. Znane są tragiczne konsekwencje takiej postawy
Niemców i Węgrów w okresie międzywojennym. Również dzisiaj spotykamy się z konfliktami tam, gdzie w ramach nowo utworzonych lub odnowionych państw narodowych członkowie byłych narodów rządzących stali się mniejszościami narodowymi. Dotyczy to zwłaszcza Serbów w byłej
Jugosławii i Rosjan w państwach, które były republikami radzieckimi. Rola, jaką (pierwotnie bez własnej winy) odegrali sfrustrowani i zmarginalizowani „Volksdeutsche” przypomina rolę, jaką mogliby odegrać i częściowo odgrywają obecni „Volksrussen”. Wydaje się, że nikt nie wyciągnął wniosków z doświadczenia historycznego, że upokarzanie przegranego jest wyrazem kontrproduktywnego zaślepienia . 6. Podobnie jak w okresie powstawania małych narodów, odradzają się te same stereotypy, które ich członkowie przyswajali od XIX wieku. Jednym z tych stereotypów – obok nieoczywistości narodu – jest także mit zagrożenia egzystencji narodowej. Stąd wyrastał i ponownie wyrasta „nacjonalizm obronny”, który usprawiedliwia każdą obronę interesów narodowych. Towarzyszy temu przekonanie, że małych narodów nie da się porównać z dużymi i rozwiniętymi, a dla oceny działalności oraz jakości w warunkach małego narodu wystarczą kryteria dostosowane do tej „niewielkości”. 7. Wiemy, że powodzenie przebudzenia narodowego w XIX wieku i przyjęcie nowej tożsamości narodowej było uwarunkowane między innymi tym, że pewne konflikty społeczne lub konflikty interesów mogły stać się istotne w sensie narodowym wtedy, gdy uczestnicy konfliktu traktowali je jako konflikt między członkami dwóch różnych społeczności etnicznych, względnie narodów. Również w latach 90.
XX wieku aktywizacja w imię narodu była mocna przede wszystkim tam, gdzie konflikt interesów społeczno-ekonomicznych - a także walka o władzę - zbiegały się z różnicami etnicznymi. Prawdą jest również to, że ruch narodowy był zawsze intensywniejszy tam, gdzie napotykał opór ze strony narodu dotychczas rządzącego. W naszym przypadku opór przeciwko reżimowi był jednocześnie walką z narodem rządzącym formalnie ponadnarodowej jednostki, czy to Związku Radzieckiego, czy Jugosławii.
Niezwykłym zjawiskiem, które jednak znamy tylko z niektórych ruchów narodowych, był świadomy powrót do działań i stereotypów z klasycznych czasów ruchu narodowego. Był to swoisty rodzaj iluzji powtórki udanego spektaklu sprzed ponad stu lat. Zazwyczaj chodziło raczej o zewnętrzne przejawy, na przykład kult pieśni ludowej, puryzm językowy, bezkrytyczną gloryfikację historii narodowej, powtarzanie starych, ksenofobicznych stereotypów.
Rzeczywista powtórka z działań i form ruchu narodowego wykraczała oczywiście poza granice ich możliwości. Ogólna sytuacja była po prostu zupełnie inna. Nie oznacza to jednak, że nie jesteśmy zainteresowani tymi różnicami. Określenie cech odróżniających „nowy nacjonalizm” od klasycznych ruchów narodowych jest w naszym porównaniu równie ważne, jak znalezienie analogii z wiekiem XIX. Różnice te wiele mówią bowiem o specyfice wszystkich (lub przynajmniej większości) „nacjonalizmów” i ruchów narodowych lat 90. XX wieku. 1. W XIX wieku politycy mocarstw europejskich zgodni byli co do tego, że tworzenie małych państw narodowych jest szkodliwe i nielogiczne, głównie dlatego, że te małe narody nie są „zdolne do przetrwania”. Dlatego przywódcy ruchu narodowego musieli dołożyć wszelkich starań, aby przekonać „opinię publiczną” supermocarstwa, że ich roszczenia do istnienia niepodległego państwa są prawowite, a więc uzasadnione. W ciągu stu lat sytuacja znacznie się zmieniła. Ruchy narodowe dążyły do państwa narodowego jako wartości, której podczas wyzwalania spod sowieckiej dominacji nikt nie kwestionował. 2. Główna różnica tkwi w społecznym tle walki o państwo. Większość społeczności etnicznych stopniowo formowała swoje elity narodowe, a politycy i uczeni reprezentujący
„Nowy nacjonalizm”
ruchy narodowe musieli o każdą poprawę sytuacji, o każdy awans społeczny ciężko walczyć. Jeżeli miało im się to udać, musieli przestrzegać stylu życia i systemu wartości ustanowionych przez stare klasy rządzące. W ten sposób zachowano ciągłość z wcześniejszymi praktykami rządzenia inormami wartości, aczkolwiek można je było modyfikować. Po upadku i likwidacji dotychczasowej nomenklatury partii rządzącej, po upadku systemu komunistycznego powstała próżnia władzy, co wymagało szybkiego jej zapełnienia. Ponadto była programowo zerwana ciągłość norm rządów i kultury politycznej. Nowo powstała próżnia władzy wciągała wszystkich, bez względu na ich chęć powrotu do tradycji i bez względu na normy moralne. W rezultacie nowe elity odmówiły kontynuacji starszej tradycji zachowań i systemów wartości. Jeśli akceptowano jakąkolwiek wartość konsensualną, rozumiano ją jako wartość wynikającą z istnienia narodu i podporządkowaną interesowi narodowemu. 3. Wszelkie sprzeczności narodowe, polityczne i społeczne w XIX wieku miały miejsce w warunkach udanej modernizacji i wzrostu gospodarczego, co pociągało za sobą poprawę warunków życia. Nawet po porażkach i niepowodzeniach przywódcy ruchów narodowych nie porzucili przekonania, że będzie lepiej. Natomiast w latach 90. XX wieku w większości emancypujących się krajów sprzeczności te były odpowiedzią na depresję i upadek oraz reakcją na fakt, że „tort”, który pozostał do podziału, zmniejszał się. Pomimo tego, że można było spodziewać się, że kryzys i depresja zostaną przezwyciężone, sytuacja miała znaczący wpływ psychologiczny i przyczyniła się do radykalizacji niektórych sprzeczności. 4. Kolejna, ważna różnica polega na intensywności i roli komunikacji społecznej. To, co trwało w XIX wieku lata a nawet dziesięciolecia, obecnie zdążyło się wydarzyć w kilka miesięcy. Ponadto współczesne środki masowego przekazu mają wystarczający wpływ na to, by manipulować poglądami ludności. To w wielu krajach w latach 90. oznaczało prezentowanie alternatywy narodowej jako jedynie możliwej.
Dzisiejsze media są również w stanie stworzyć wirtualny świat nieistniejących potrzeb i konfliktów interesów. W ten
sposób są w stanie eskalować nacjonalistyczne postawy inienawiść do „nieprzyjaciół”, a także przeciwnie – złamać świadomość narodową. Stosunek do idei narodowej, pogląd na temat sensu bytu narodowego, różnił się bowiem zarówno wewnątrz poszczególnych krajów postkomunistycznych, jak i pomiędzy poszczególnymi krajami. 5. O ile w XIX wieku wśród uczonych panowała niemal ogólna zgoda co do tego, że naród jest wartością immanentną, a ruch narodowy dąży do słusznej sprawy, o tyle w latach 90. XX w. postawy naukowców i elit były podzielone, a naród nie był już zgodnie uznawany za wartość. Zaczęły mobilizować się inicjatywy obywatelskie, które odrzucały „nacjonalizm” w imię zasad obywatelskich.
Do tej pory śledziliśmy przemiany polityczne, gospodarcze i narodowe lat 90. całościowo. Jednakże, jak właśnie zostało powiedziane, w procesie tym nastąpiło duże zróżnicowanie, w którym na jednym biegunie znajdywały się postawy i ruchy wyraźnie nacjonalistyczne, na drugim zaś – dążenie do uwolnienia się od zobowiązań wobec narodu. Z agresywnym nacjonalizmem w latach 90. spotykaliśmy się głównie wśród przywódców nowo powstających państw narodowych na gruzach Jugosławii i krajów bałtyckich, podczas gdy w Czechach czy Polsce nacjonalizm był marginalizowany, a jego program polityczny podzielała zaledwie niewielka mniejszość. Jaki był powód tej różnicy? Na podstawie naszej wiedzy o rozwoju tej części Europy, możemy wskazać zestaw czynników, które stworzyły sprzyjające warunki dla rosnącego wpływu agresywnego nacjonalizmu: – upadek gospodarczy i beznadziejny spadek poziomu życia można było tłumaczyć ludności tak, że odpowiedzialni za ten stan rzeczy byli członkowie innego, „wrogiego” narodu; – walki o władzę polityczną nie ograniczał ani stary system wartości, ani tradycyjne reguły gry społeczeństwa obywatelskiego; brakowało kultury politycznej i trudno było ją budować w warunkach niskiego poziomu wykształcenia ludności; – przyczyniła się do tego także próżnia władzy, która zradykalizowała walkę o dostęp do władzy, czyniąc ją konfliktem
Warunki dla braku nacjonalizmu o znaczeniu istotnym dla narodu: walka o władzę została zdominowana przez argument narodowy, który stanął ponad kryterium kwalifikacji lub jakości moralnej; – członkowie uprzedniego narodu rządzącego ulegli radykalizacji poprzez zdegradowanie do poziomu mniejszości narodowej podporządkowanej woli przywódców narodu uprzednio uciskanego; – tradycje narodowe, mity i pamięć zbiorowa zawierały tradycję walki o naród jako postulat moralny.
Próbując nałożyć ten model na konkretną sytuację lat 90. zauważymy, że wszystkie jego elementy miały miejsce w Bośni, o której wiadomo, że stała się miejscem najbardziej okrutnych konfliktów nacjonalistycznych. Model ten dotyczy również Ukrainy, gdzie narodowa radykalizacja i wojujący nacjonalizm ujawnił się dopiero z pewnym opóźnieniem i gdzie nie można nawiązać do jednoznacznego sukcesu fazy B z XIX wieku w postaci masowego ruchu na całym terytorium narodowym.
Z drugiej strony możemy wskazać model czynników, które osłabiały narodowy entuzjazm i tworzyły warunki dla braku nacjonalizmu w tożsamości narodowej (lub dla osłabienia tożsamości narodowej). Oto warunki, które ułatwiły drogę do społeczeństwa obywatelskiego: – tam, gdzie istniało państwo monoetniczne, nie było niebezpieczeństwa wykorzystania argumentów narodowych w walce omiejsce „na górze”; – na drodze do gospodarki rynkowej nie stały poważniejsze wstrząsy i była ona z powodzeniem przedstawiana jako przejście do dobrobytu gospodarczego; – pamięć zbiorowa i mit narodowy zawierały pamięć o tradycjach demokratycznych i wysokiej kulturze politycznej byłego państwa narodowego; – niebezpieczeństwo z zewnątrz było słabe, i to na tyle, że nie wzmacniało ono postaw nacjonalistycznych.
Jednocześnie uproszczeniem byłoby zredukowanie przyczyn różnic w sile i wpływie nacjonalizmu do siły lub słabości „społeczeństwa obywatelskiego” lub „tradycji demokratycznych”. Jeśli istnieje tutaj związek przyczynowy, być może należy sformułować go w przeciwnym kierunku. Zdecydowanie jednak brak lub słabość nacjonalizmu jest zaledwie jednym z wielu czynników determinujących dojrzewanie społeczeństwa obywatelskiego.
Europa Zachodnia – i to nie tylko jej zwykli obywatele, ale także większość socjologów – nie postrzega jednak europejskiego „Wschodu” w tak zróżnicowanej formie, a tym bardziej nie zastanawia się nad okolicznościami, z jakich stereotypowy obraz „nacjonalistycznego” Wschodu wyrastał. Niestety, we współczesnej publicystyce ponownie odradza się mechaniczny podział „nacjonalizmu” na „zachodni” – pozytywny, demokratyczny – i „wschodni” – negatywny, etnicznie patriarchalny.
Naród dziś – zagrożenie czy wartość zagrożona?
Dziś na nowo dostajemy bodźce, aby zastanowić się, jak na dobrą sprawę wygląda relacja pomiędzy jednostką a narodem. Uczestnicy dyskusji o narodzie powinni najpierw zadać sobie samym pytanie, co lub kogo właściwie wyobrażają sobie, używając terminu naród. Gdyby się nad tym zastanowili, stwierdziliby, że termin, który jest przedmiotem dyskusji i wywołuje reakcje emocjonalne, jest używany zarówno w naszym codziennym życiu, jak i w dyskursie naukowym dwojako, w podwójnym znaczeniu. Różnica ta wymaga konceptualizacji.
W pierwszym, bardziej konkretnym rozumieniu, mamy na myśli naród nowoczesny jako obiektywnie istniejącą dużą grupę ludzi, którzy zdają sobie sprawę, że należą do tej grupy, która nosi nazwę narodu polskiego, czeskiego, węgierskiego czy fińskiego. Ekspert tutaj doda, że grupa ta nie istniała od zawsze, ale powstawała w trakcie modernizacji w XVIII–XIX wieku. Ludzie ci mniej lub bardziej intensywnie komunikują się ze sobą w trakcie swojego życia, wchodzą w konflikty, wszyscy tolerują kogoś lepiej, kogoś gorzej lub wcale, ludzie spotykają się i rozchodzą – a naród jest w tym wszystkim pewnego rodzaju ramą, z której ludzie ci czerpią pewne korzyści. Te ostatnie nie muszą wynikać wyłącznie z tego, że są obywatelami państwa narodowego, ale także po prostu z faktu, że mówią tym samym językiem i dzięki temu łatwo się porozumiewają.
W drugim rozumieniu termin naród używany jest jako określenie całości, jako konstrukcja, o której ludzie wiedzą i podświadomie lub świadomie uważają ją za coś pozytywnego. Naród wtej sytuacji występuje jako abstrakcja, jako wspólnota abstrakcyjna albo jako całość ponadosobowa, jako uosobiony nosiciel
Relacja pomiędzy jednostką a narodem
wartości. Podstawową wartością nie jest samo istnienie narodu jako grupy społecznej – ta jest bowiem niepodważalna – ale treść, czyli cechy, które powiązane są ze spersonalizowaną konstrukcją narodu. Członkowie konkretnej grupy społecznej naród mogą się tym samym utożsamiać dumnie z treściami, którymi mogą być zarówno dawne, jak i obecne dzieła sztuki, kultywowany język, chwalebna przeszłość, jak również osiągnięcia nauki i techniki, a także zasługi niektórych członków narodu dla postępu ludzkości. Przedmiotem dumy mogą być także cechy członków własnego narodu, piękno natury czy dzieła architektury na terytorium postrzeganym jako narodowe, itp. Ta oto idea narodu rozumiana jako kulturowy konstrukt i wartości nie jest dana z góry. Wprzypadku narodów państwowych takich jak Francja czy Szwecja była naturalnym dziedzictwem ich przednowoczesnego rozwoju, natomiast w przypadku narodów bezpaństwowych rodziła się równolegle z ruchem narodowym i tworzeniem się narodu jako dużej grupy społecznej. Stopniowo utrwalała się wraz z sukcesami ruchu narodowego, wraz ze wzbogacaniem się kultury, z odkrywaniem przeszłości narodowej i poprawianiem jakości życia. To wszystko było jednak dziełem i zasługą konkretnych ludzi, patriotów, bohaterów ruchu narodowego, którzy zrealizowali wizję tego, co tutaj dla lepszej orientacji będziemy nazywać: naród jako konstrukcję wartości.
Wraz z sukcesem ruchu narodowego obydwie płaszczyzny się pokrywają: „abstrakcyjny” naród jako konstrukcja wartości jest efektem wysiłków konkretnych ludzi, którzy uważali się za członków narodu jako grupy społecznej i dla których przynależność do narodu (jako abstrakcyjnej wspólnoty) była nie tylko powodem do dumy, ale przede wszystkim zobowiązaniem, które jednostka ma wobec wspólnej społeczności. Pogląd, że przynależność do narodu to zarówno wartość jak i zobowiązanie jest spuścizną XIX wieku, a ogólniej dziedzictwem okresu, gdy poddani monarchów stali się członkami narodu państwowego i kiedy ruchy narodowe tworzyły małe narody. Jest więc ideą wyjściową do identyfikacji znarodem, dla świadomości narodowej, ideą wyrastającą z tradycji humanizmu, oświeceniowego patriotyzmu, romantyzmu.
Jednym z podstawowych powodów, dla których uważam naród za fenomen specyficznie europejski, są wzajemne powiązania i interakcje między narodem jako grupą społeczną a narodem jako konstruktem wartości kulturowych. Do tego należy jednak
dodać fakt, że naród europejski jako grupa społeczna kształtował się w procesie modernizacji europejskiego społeczeństwa.
Wydaje się, że naród jako konstrukt kulturowy nie był wewnętrznie znacząco zróżnicowany, że był raczej jednostką monolityczną. Próby klasyfikowania kultury narodowej nie powiodły się - kultura narodowa jest zawsze tylko jedna. Kłopoty jednak zaczynają się pojawiać, gdy mowa o wspólnym narodowym przeznaczeniu, losie. Obowiązuje reguła, że im bardziej zgodny jest obraz przeszłości narodowej, tym bardziej skonsolidowana jest konstrukcja narodu. Z drugiej strony jednak realnie istniejąca grupa społeczna – naród była i jest wewnętrznie zróżnicowana– ito nie tylko społecznie i pod względem interesów, ale także pod względem poziomu wykształcenia humanistycznego oraz zgodnego rozumienia wartości. Innymi słowy, członkowie narodu nie postrzegali swojego związku z konstrukcją wartości – naród czy treścią tej konstrukcji w ten sam sposób: w pewnym sensie każdy podświadomie kształtuje swoje wyobrażenie o tym, jakie składniki zawiera, jaki skład ma owa wartościowa abstrakcyjna społeczność – naród. Ponadto postrzeganie narodu uległo i ulega zmianie na przestrzeni dziejów.
Na podstawie napięcia między narodem jako abstrakcją a narodem jako grupą społeczną wyjaśnimy szereg problemów związanych ze świadomością narodową, względnie stosunkiem jednostki do narodu: – Krytyka lub pochwała określonych komponentów narodu, ewentualnie członków narodu przenosi się na cechę całego narodu jako abstrakcyjnej wspólnoty („czeska zazdrość”, „polski antysemityzm”): – i przeciwnie: także pozytywne zjawiska z częściowej sfery realnego życia („polskie bohaterstwo”, „czeskie złote rączki”) zostaną podniesione do cech abstrakcyjnej wspólnoty: – interes pewnej części wspólnoty narodowej można łatwo przeformułować na abstrakcyjny poziom jako interes całego narodu - oczywiście pod warunkiem, że na drodze do realizacji tego interesu przeszkadzają członkowie innej wspólnoty narodowej; – jednak relacja ta może działać także w przeciwnym kierunku - od abstrakcyjnej wspólnoty do stereotypowych cech konkretnej grupy, a mianowicie w ten sposób, że pewne abstrakcyjne wartości są deklarowane jako narodowe i stają się elementem
Kwestia konsensusu społecznego edukacji narodowej (słowiańska natura gołębicy, francuski intelekt, niemiecka rzetelność).
W takiej sytuacji należy zastanowić się nad tym, w jakim stopniu tradycyjna koncepcja przynależności do narodu, jako zobowiązania i służby wobec abstrakcyjnej wspólnoty wartości, jest zgodna z krytycznym podejściem do konkretnych członków tego samego narodu, konkretnej jednostki lub grupy. Jeżeli bowiem nie uświadomimy sobie, że terminu naród używamy w dwóch znaczeniach, łatwo może się zdarzyć, że krytyczna postawa wobec określonej części grupy społecznej – naród utożsami się zkrytyką narodu jako całości, a nawet z odrzuceniem narodu jako struktury wartości. Pewne pomieszanie pojęć i wartości nie jest specyficzną cechą dzisiejszych czasów, ale z pewnością występuje w nich mocniej niż dawniej. Jego źródłem i przesłanką jest myślenie skrótowe, zgodnie z którym braki jednostki lub grupy są bezmyślnie przenoszone na naród i uogólniane jako stereotyp „charakteru narodowego”.
Lepiej zrozumiemy znaczenie rozróżnienia tych dwóch interpretacji terminu naród, jeśli zdamy sobie sprawę, że pozytywna wartość tego, co nazywane jest narodem w sensie konstrukcji kulturowej, jest kwestią konsensusu społecznego. Naród, w tym abstrakcyjnym sensie, istnieje jako konstrukcja wartości jedynie wtedy, gdy poszczególni członkowie narodu jako grupy społecznej postrzegają swoją przynależność do tego narodu jako wartość ipowód do identyfikowania się z nim jako bytem, który został historycznie ukształtowany.
Obecnie jednak relacja ta może zostać zakłócona przez medialną manipulację, która będzie posługiwać się wyżej wspomnianymi błędnymi zamianami obydwu płaszczyzn egzystencji narodowej. W przypadku gdyby doszło do tego zakłócenia i pomieszania, mogłoby dojść do sytuacji, w której naród jako konstrukt wartość zostanie z wartości wyzuty i przestanie być rozumiany jako ich nosiciel i moralne zobowiązanie. Jednakże gdyby nawet taka sytuacja miała miejsce, nie ma niebezpieczeństwa zaniku narodu – ten bowiem istnieje nadal jako grupa społeczna a obecnie jest zwykle zjednoczony w formie całości politycznej – państwa narodowego.
Jednakże państwo definiowane jest jako wspólnota obywatelska, nie zaś – narodowa. Ideolodzy zjednoczenia Europy, którzy w większości współczesnej Europy promowali tę koncepcję jako
jedyną poprawną politycznie, a nawet jako podstawową zasadę UE, początkowo kierowali się szlachetnymi intencjami zapobieżenia nowym wybuchom nienawistnego nacjonalizmu, który obarczali winą za okropności drugiej wojny światowej. Nie byli bowiem świadomi (lub nie chcieli uznać) faktu istnienia narodu w dwojakim sensie, skupili się na „edukacji obywatelskiej” członków narodu jako grupy społecznej. Częścią tej edukacji jest próba zakwestionowania lub nawet zanegowania znaczenia istnienia narodu jako konstrukcji wartości. W połączeniu z neoliberalnym indywidualizmem edukacja ta odniosła wiele niezaprzeczalnych sukcesów.
Ale czy idea narodu jako wartości może przetrwać w umysłach ludzi, którzy zostali wykształceni nie jako członkowie narodu, ale jako obywatele państwa? Dlaczego miałaby przetrwać?
Wraz z zanikającym obrazem narodu jako ideału kulturowego, jako abstrakcyjnej wspólnoty wartości, z głów członków danego narodu znika również przekonanie lub poczucie, że mają zobowiązanie wobec swojego narodu jako całości i war-
tości, które nie musi być zobowiązaniem wobec poszczególnych członków lub części grupy społecznej – naród. Trudno jest zastąpić motywację zobowiązania obywatela wobec własnego narodu jako konstrukcji wartości zobowiązaniem obywatela wobec państwa. Państwo bowiem to tylko zbiór dużej liczby obywateli, może i musi zapewniać obywatelowi bezpieczeństwo na ulicach, dobre drogi, dobre szkoły, itp., nie może jednak zwracać się wobec swojego obywatela w sensie wartości abstrakcyjnej, która by obywatela pociągała emocjonalnie lub motywowała. Dlaczego obywatel miałby poświęcić się dla państwa, które jest instytucją usługową, nie zaś wartością kulturową? Poświęcać się tak, jak kiedyś ludzie gotowi byli się poświęcać? Jednocześnie jednak państwo w dzisiejszej Europie jest prawie wszędzie państwem narodowym, więc nawet najwięksi krytycy zasady narodowości muszą teoretycznie uwzględnić możliwość, że państwo będzie zwracać się do swoich obywateli jako do członków narodu – ale jedynie narodu rozumianego jako grupa społeczna. Ale czy państwo jest chętne i jest w stanie odgrywać rolę siły podtrzymującej lub nosiciela wartości narodowych? Taką rolę państwo może odgrywać tylko wtedy, gdy jego instytucje dbają o utrzymanie wykształcenia, które jest podstawowym warunkiem do tego, by
obywatele-członkowie narodu jako grupy społecznej znali „swoją” kulturę, swoją historię, swój kraj.
Jeżeli zostanie przeforsowana nowa koncepcja szkolnictwa i kształcenia, która zaniechała humanistycznej edukacji i stała się przede wszystkim kształceniem w sensie zdobywania wiedzy praktycznej na potrzeby życia, członkowie narodu utracą
podstawową wiedzę potrzebną do postrzegania kulturowej
konstrukcji narodu jako wartości wiążącej. Nie tylko wśród zwykłych obywateli, ale także wśród tzw. elit jest coraz więcej tych, którzy nie interesują się dziedzictwem kultury narodowej, postrzegają język jedynie jako prymitywne narzędzie komunikacji i nie przywiązują wagi do wiedzy o historii narodowej (a jeśli już, to tylko jako plotki – najczęściej ośmieszające ich głównych przedstawicieli). Jeżeli nie ma idei abstrakcyjnej wspólnoty jako wartości, znika naturalnie chęć (i być może także zdolność) do zrobienia dla społeczności więcej, niż jest to określone prawem.
Podsumowując, jeżeli zanika stosunek do narodu jako do wartości, nie jest to wyłącznie spowodowane „edukacją obywatelską”. Powodzenie chybionych wysiłków promowania zasady
obywatelskiej i wyparcia tożsamości narodowej jest przede
wszystkim wynikiem upadku nauk humanistycznych. W rezultacie członkowie narodu jako grupy społecznej zwykle tracą lub już utracili wszelkie elementarne przesłanki edukacyjne potrzebne do szanowania tradycji i kultury narodowej oraz do utożsamiania się z nią. Jeżeli coraz mniej młodych ludzi czyta literaturę narodową, nie szanuje historii narodowej (ponieważ wciąż słyszą, że jest ona przepisywana na nowo), to słabnie zorientowana na wartości tożsamość narodowa, a stosunek jednostki do całości ogranicza się do relacji interesów.
Świadomość przynależności do narodu jako grupy społecznej pozostaje, ale w tych okolicznościach przestaje być kojarzona z wartościami pozytywnymi – staje się neutralna wartościowo i trwa raczej jako świadomość przynależności niezwiązanej ze świadomością zobowiązania i służby. Wówczas może dojść do sytuacji, w której członkowie realnie istniejącej grupy naród
nie będą uważać swojego związku z narodem – wartością jako zobowiązanie, ale zadeklarują swoją przynależność do narodu tylko wtedy, gdy będą się spodziewać z tego tytułu ja-
kichś korzyści. Te mogą mieć charakter materialny, na przykład ochrona rynku narodowego czy „narodowa konkurencyjność”,
zapewnienie bezpieczeństwa przed (nawet fikcyjnym) zagrożeniem z zewnątrz, ochrona zdrowia czy mienia. Mogą być również prestiżowe - na przykład radość z sukcesu sportowego lub międzynarodowego uznania jakiejś osobowości. Tutaj jednak mamy do czynienia ze zlaniem się idei narodu z ideą państwa, od którego obywatel oczekuje, że będzie pełnił przede wszystkim wobec niego funkcję instytucji usługowej.
Ponieważ jednak obywatelom – członkom grupy społecznej naród – odmówiono dostępu do edukacji narodowej, idea narodu jako wartości kulturowej jest im obca. Jakkolwiek miałyby dobre intencje, próby ożywienia patriotyzmu przybierają formę prostych haseł, takich jak „nic oprócz narodu” czy „Czechy dla Czechów”, czy też „Wyjdźmy z Unii Europejskiej”. W tej sytuacji ogólnej niepewności, którą łatwo można manipulować medialnie, demagogom wykorzystującym argumentację narodową nietrudno o sympatię i poparcie tych obywateli. Jednym z paradoksów współczesności jest to, że na działalność i osiągnięcia tych „populistów” i „nacjonalistów” głośno narzekają właśnie ci, którzy sami w największym stopniu przyczyniają się do upadku świadomości narodu jako wartości kulturowej i świadomie osłabiają tożsamość narodową i bagatelizują patriotyczne zobowiązanie wobec narodu. Mam na myśli dogmatycznych zwolenników indywidualistycznego liberalizmu, którzy sztucznie przeciwstawiają obywatelstwo i patriotyzm oraz kwestionują sens pracy dla narodu i dla edukacji jego członków.
Jest prawdopodobne, że grupa społeczna naród może istnieć nawet tam, gdzie nie opiera się na kulturowej konstrukcji abstrakcyjnego narodu. Jego istnienie nie będzie miało jednak podstaw w humanistycznej bazie wartości abstrakcyjnej idei narodu. Ale czy jest też odwrotnie? Czy naród jako konstrukcja wartości może istnieć nawet wtedy, gdy większość członków grupy społecznej naród nie zna lub nie uznaje narodu? Niektórzy obywatele państwa narodowego - z pewnością mniejszość – utrzymują, z jakichkolwiek powodów, że naród to nie tylko grupa obywateli, ale także wartość kulturowa i ludzka. Naród w swojej abstrakcyjnej płaszczyźnie – jako idea i wartość kulturowa – trwa nawet tam, gdzie utożsamia się z nim tylko mała grupa członków grupy społecznej. Istnieje nie tylko w głowach tej mniejszości, ale przede wszystkim jako olbrzymi potencjał drzemiący w dziełach pisanych, wpamiątkach, dokumentach, dziełach sztuki i pracach
„Nic oprócz narodu”
naukowych. Dzięki temu wciąż istnieje teoretyczna nadzieja na możliwość jakiejś nowej aktywacji wartości narodowych.
Z pozoru łatwiejsze ale tym bardziej niebezpieczne jest natomiast dążenie do wzmocnienia narodowej świadomości członków grupy społecznej naród, bez świadomości, że są oni członkami narodu jako wartości kulturowej. Zamiast wymagającego rozwoju edukacji członków narodu wybiera się łatwiejsze odwoływanie się do ludzkich instynktów stadnych. Zamiast wymogu pracy na rzecz wspólnoty narodowej wybiera się metodę płaskiej inwokacji narodu na granicy demagogii. To aktualizuje niebezpieczeństwo nowej fali nacjonalistycznych namiętności grupowych, których celem nie będzie służenie narodowi jako wartości kulturowej, ale promowanie interesów grupowych lub rekompensata kompleksu niższości jednostki.
Do czego dzisiaj tak naprawdę potrzebne jest istnienie narodu? Czy warto dziś starać się utrzymać naród jako grupę ludzi porozumiewających się „mało znaczącym” językiem, zamieszkujących małe państwo uzależnione od decyzji wielkich i muszących pokonywać szereg wynikających z tego niedogodności? Wszakże właśnie idea narodu jako wartości kulturowej i jako wspólnoty historycznej nadaje sens i moralne uzasadnienie dla istnienia narodu jako grupy społecznej . Gdyby naród jako konstrukt war-
tości kulturowej zniknął, grupa społeczna naród stałaby się zwykłą grupą ludzi mówiących tym samym językiem i będą-
cych obywatelami jednego państwa, które zbiegiem przypadkowych okoliczności nosi nazwę „narodowy”. Dlaczego mieliby zachowywać konkretny język, który stał się zwykłym środkiem komunikacji oraz przestał być wartością samą w sobie i stracił nawet funkcję symbolu abstrakcyjnej wspólnoty kulturowej? Ich asymilacja nie byłaby wówczas stratą dla ludzkości ani dla nich samych. Wręcz przeciwnie, uczyniłoby ich to członkami większego, silniejszego narodu, w efekcie czego i oni mieliby większą pewność siebie i poczucie równości z członkami innych wielkich narodów. Na przeszkodzie takiej alternatywie w postaci asymilacji stoi jednak właśnie wspomniana świadomość przynależności do narodu rozumianego jako zorganizowana przez państwo grupa społeczna, dla której wprawdzie jednostka nie zamierza niczego poświęcać, ale od której oczekuje korzyści materialnych oraz tego, że dzięki jakimś – nawet fikcyjnym – sukcesom wzmocni jego pewność siebie oraz prestiż.
W tym miejscu należy zadać sobie pytanie: czyż członkowie grupy nie podzielają przekonania, że dzięki swojej przynależności do narodu mają wspólny interes narodowy?
Ale, co oznacza interes narodowy w tej wieloznacznej plątaninie relacji między częściami narodu jako grupy społecznej i wyczerpującą się ideą abstrakcyjnej wspólnoty narodowej? Można tu wyróżnić kilka wariantów: 1. Najczęstszym i być może dominującym jest tu interes określonej grupy ludzi (przedsiębiorców, polityków) sformułowany językiem walki z „wrogiem narodowym”, a raczej z obcą konkurencją, i służy zwykle wyłącznie partykularnemu interesowi, aczkolwiek nie jest wykluczone, że jego długofalowe efekty posłużą całej wspólnocie narodowej. 2. Interes narodowy określany jest jako wysiłek na rzecz zmiany, która przyniesie korzyści wszystkim członkom narodu jako grupy społecznej, a przynajmniej większości z nich. W XIX wieku było to np. wyzwolenie chłopów, w XX wieku – wyzwolenie spod okupacji hitlerowskiej, dziś przejawia się w deklaratywnym odcinaniu się od polityki brukselskiej czy imigracji, w którym niczym Deus ex machina pojawia się argument ratowania kultury narodowej (jakoby podzielany przez masy narodu), który jednak nie zawsze możemy traktować poważnie. 3. Interes narodowy wyrażany jest w imieniu narodu jako abstrakcyjnej wspólnoty, niezależnie od tego, ilu członków samej wspólnoty narodowej dotyczy. Może on dotyczyć wspierania twórczości kulturalnej i artystycznej, działań wzmacniających edukację, prestiżu narodowego, konieczności demonstrowania na zewnątrz dojrzałości kulturowej. Wszystko to może stanowić interes mniejszości elit, ale nadal ma znaczenie narodowe. Pod tym względem specyficznie narodowy jest przede wszystkim interes polegający na rozwoju i pogłębianiu edukacji.
Jednostronny nacisk na pierwszy wariant rozumienia interesu narodowego, który obecnie znacząco rośnie, wpływa również na relacje między jednostką a narodem, czy raczej na charakter tego poczucia przynależności do narodu. Dominuje pogląd, że dzięki przynależności jednostka czerpie korzyści, dlatego staje wobronie „interesu narodowego”. Ignoruje fakt, że gdyby był to rzeczywisty interes narodu, relacja ta byłaby dwukierunkowa, tzn. obejmowałaby również zobowiązanie do pracy na rzecz narodu.
Dzisiejszy naród jest inny od narodu wtradycyjnym sensie
Tam, gdzie z konstrukcji narodu jako społeczności abstrakcyjnej zniknie pojęcie służenia narodowi, narodowi jako formie człowieczeństwa, tam mamy do czynienia z wybrakowana konstrukcją. Tę pustą przestrzeń łatwo można zapełnić ksenofobią, leczeniem kompleksu mniejszości, potrzebą ekshibicjonizmu, itp. Idea narodu bez edukacji humanistycznej, bez wartości kulturowej może następnie przerodzić się w narzędzie kampanii nienawiści i nacjonalizmu. W tym miejscu należy przypomnieć dobrze znaną metaforę podwójnego oblicza boga Janusa - naród i tożsamość z nim może wykazać nie tylko pozytywną i perspektywiczną twarz patriotyczną, ale także nienawistną i negatywną twarz nacjonalistyczną.
Często przedstawia się nam jako ogólnie obowiązującą zasadę lub wręcz fakt, że współczesne społeczeństwo jest społeczeństwem obywatelskim i jest organizowane głównie przez państwo, a przestarzałe utożsamianie się z narodem „etnicznym” zastępuje identyfikacja z państwem. Ta tendencja rozwojowa jest bardzo wyraźna i koresponduje również ze wspomnianym wyżej stwierdzeniem o poczuciu „przynależności” do grupy społecznej (a nie wartości) naród. Jeżeli relacja ta została szeroko rozpowszechniona, to musimy liczyć się z tym, że relacja między jednostką apaństwem jest znacznie mniej emocjonalna w porównaniu z relacją jednostki z narodem, ponieważ państwo nie może prezentować się jako abstrakcyjna wartość kulturowa. Z pewnością można ją postulować jako moralne zobowiązanie do przestrzegania cnót obywatelskich, ale pozostaje pytanie, czy postulat ten będzie miał taką samą skuteczność imperatywu moralnego, jak w stosunku do narodu. Czy nie będzie to zwykłe przestrzeganie Kodeksu Cywilnego.
W rezultacie dzisiejszy naród staje się czymś istotnie różnym od narodu w tradycyjnym sensie, a różnicę tę należy uwzględniać w badaniach naukowych i przy podejmowaniu decyzji politycznych.
Wreszcie powinniśmy pomyśleć o tym, jak terminologicznie określić różne typy, różne stopnie intensywności relacji jednostki z narodem. Nie wystarczy mówić jednym tchem o nacjonalizmie i obywatelstwie. Przydatne będzie nie wychodzenie od słów, od terminów, ale od rzeczywistości – od określonej charakterystyki relacji:
1. relacja nie opiera się na idei przynależności do narodu jako wartości i moralnego zobowiązania, ale na fakcie, że przynależność do narodu jest korzystna dla jednostki. Tutaj można użyć terminu przynależność (belonging, Zugehorigkeit); 2. przeciwnie, znamy stosunek do narodu rozumiany jako stosunek służby, nie tylko jako praca na rzecz innych członków narodu, ale jako praca dla narodu jako wartości kulturowej, jako abstrakcyjnej wspólnoty. Ten związek jest często określany we współczesnych tekstach konstruktywistycznych jako „nacjonalizm”. Uważam jednak, że takie określenie jest nieprawidłowe ibyć może celowo wprowadzające w błąd. Uważam, że właściwsze jest określenie identyfikacja, identyfikacja z narodem – nie tylko z narodem jako bytem społecznym, ale także z narodem jako abstrakcyjną wspólnotą wartości; 3. jeżeli relacja ta pozostaje właśnie w pozycji pracy dla narodu jako wartości, jest wyrazem postawy rzadko dziś zachowywanej, która w dawnym herderowskim i romantycznym sensie rozumie wszystkie narody jako część ludzkości: w tym miejscu należy trzymać się terminu patriotyzm, który ma swój odpowiednik, np.: w angielskim lub francuskim terminie patriotism; 4. identyfikację z narodem można jednak eskalować w kierunku idei o własnej wyłączności narodowej, bezkrytycznego przeceniania cech i potrzeb własnego narodu jako grupy społecznej kosztem innych narodów, ksenofobii i do propogowania ksenofobii oraz wykluczenia. Uważam, że dopiero w tym przypadku właściwe jest użycie tradycyjnego, negatywnie konotowanego terminu nacjonalizm .
Podsumowanie
W artykule tym zwracam uwagę na to, że tak zwaną kwestię narodowościową we współczesnym społeczeństwie można zrozumieć i poddać analizie dopiero wtedy, gdy weźmiemy pod uwagę istnienie narodu na dwóch płaszczyznach: jako dużą grupę społeczną obywateli i jako abstrakcyjne wartości kulturowe. Dlatego „kwestii narodowej” nie można przeciwstawiać „kwestii obywatelskiej”. Państwo ma swoją misję jako instytucja usługowa wobec swoich obywateli, gwarantuje im bezpieczeństwo i praworządność oraz wymaga od nich w zamian przestrzegania zasad.
Jednak w przeciwieństwie do narodu jest tylko zbiorem obywateli i instytucji, które nim rządzą. Nie stanowi jednakże wartości samej w sobie, nie jest w stanie tworzyć więzi emocjonalnych ani ożywiać historycznej świadomości dawnej przynależności. Tymczasem, gdy naród jest zbiorem członków, którzy utożsamiają się z nim mniej lub bardziej intensywnie, państwo ma obywateli, nie potrzebuje identyfikacji, a być może nie jest w stanie jej wygenerować. Co znamienne, w relacji jednostki do państwa mowa jest oprawach obywatelskich, ale w relacji jednostki do narodu chodzi o zobowiązanie, solidarność i odpowiedzialność.
Dlatego jeśli uważamy, że patriotyzm należy budować jako pozytywny stosunek do abstrakcyjnej wspólnoty wartości – naród, to nie wystarczy mówić o ojczyźnie i narodzie, ale trzeba rozpocząć od odnowy narodowej edukacji humanistycznej . Jednakże taka odnowa leży obecnie poza horyzontem wykonalności, kiedy to jedyną dopuszczalną formą edukacji szkolnej jest zdobywanie praktycznych umiejętności „życiowych”. Ten dogmat nie może zostać zachwiany, a jeżeli nadal będzie on egzekwowany jako norma uniwersalna, odrodzenie narodu jako wartości oraz wysiłek wychowania obywateli do pracy na rzecz narodu nie ma nadziei na sukces. Poziom prawdziwego wykształcenia członków narodu czeskiego znacznie się obniżył w ostatnich dziesięcioleciach, co ma odzwierciedlenie w słabnącym stosunku do narodu jako wartości kulturowej. Wobec tego, że proces ten jest nieodwracalny, należy liczyć się z tym, że naród jako system wartości ulegnie trwałej degeneracji. Ta degeneracja wpłynie nie tylko na samą jakość narodu jako wartości kulturowej, ale także na przyszłość grupy społecznej – naród jako całości. Dlaczego? Wraz z upadkiem idei abstrakcyjnego narodu upada także – jedynie wnim zakotwiczona – idea, że jednostka żyje w swoim narodzie „wiecznie”. Wraz z utratą tej idei – nawet gdyby była iluzją – znika także odpowiedzialność jednostki za przyszłość własnego narodu – i to na obydwóch płaszczyznach. Samo obywatelstwo nie daje wystarczającej motywacji do tego, by człowiek dla przyszłości swojej społeczności zrobił więcej niż musi.
Literatura
Guibernau, M., Belonging. Solidarity and Division in Modern Societies, Cambridge, Polity Press 2013
Hroch, M., The nation as the cradle of nationalism and patriotism, w: Nations and Nationalism 26. January 2020, s. 5 i nast.
Kilias, J., Wspólnota abstrakcyjna. Zarys socjologii narodu, Warszawa, PAN 2004
Kłoskowska, A., Kultury narodowe u korzeni, Warszawa, PWN 1996
Leerssen, J., National Thought in Europe. A Cultural History, Amsterdam UP 2006, 2020