PROZA
KRZYSZTOF D. SZATRAWSKI
Wiersze OPOWIEŚCI
PO KOLACJI U BERNTA
zmarli opowiadają o śmierci
jak szybko można się rozstać, bez pożegnania
dyskretnie wspominają przygotowania
wystarczy trochę szybciej zejść ze schodów
do przejścia tej niewidzialnej granicy
stracić cierpliwość przy bramie, zwątpić
za którą starannie układa się włosy, splata palce
i odejść bez oglądania się na resztę
jak niewiele z tego możemy zrozumieć
lub trochę dłużej żegnać gospodarzy
czy tak nad stosem smakuje
i odkryć na schodach że jesteśmy sami
haust powietrza, którego mroźny krzyk długo stygnie w krtani
jeszcze po chwili widzimy przyjaciół na ulicy lecz są już za daleko by za nimi wołać
nie mogę mówić o śmierci, jakbym znał
albo idą za szybko aby ich dogonić
odpowiedzi, choć przez nią
więc nurkujemy w chaosie miasta wśród dźwięków
życie nie jest parą ani z krzywdą, ani z poniżeniem
rozpędzonych aut, w cichym pomruku pejzażu
żadna własność nie jest wieczna
w świetle sodowych lamp, które zapada
żadna wieczność nie jest własna
w naszych wnętrzach niczym połknięty haczyk
tylko się wydaje
albo jak rozczarowanie
i żadna władza nie jest dość święta
które tak skrupulatnie powtarza swoje lekcje
więc chyba wiem jakim syci się gestem
i jeszcze coś mamrocze po ciemku
i z kim do snu się układa nie opowiem ci o zabójcach śpią spokojnie w piekle nieobecności
SYNTEZA POCZTOWA
zło jak sztylet w pochwie zawsze znajdzie rozgrzeszenie
kartka pocztowa
i tylko białe już kości znaczą ich imiona
syntetycznie wszystko, wszystkim i zawsze
gwałtownie odwrócone, nieme
spełnienia marzeń i adres
całe plemiona zastygłe w ciemności
słowami wypełnione należne miejsce zupełnie jak kwiatów pękające pąki
więc póki nie wiesz, jakim żyjesz blaskiem
nieczytelny podpis
póki nie widzisz jak błyszczy i skrzy się
zamazana pieczątka na znaczku
świat tymczasowy, tak kruchy i piękny
kiedy, skąd i kto
zamknij powieki i zaśnij jeśli spać jeszcze możesz
gdzie jesteś teraz
8
VariArt 04/2021