8 minute read
Q Świetlista obora
Porodówka i szkoła w jednym. Ściółka i swobodny dostęp do robota. Zwierzęta uczą się nawyków, które przydadzą się po „przeprowadzce” do części produkcyjnej. Na mniejszym zdjęciu obora gospodarstwa rodzinnego Gołębiewskich. Budynek o wymiarach 28x56 m, wysokość w kalenicy 10 m, wloty powietrza w ścianach bocznych wysokie na 2,75 m. Jakość zdjęć świadczy najlepiej, ile w środku jest światła, a jak jego wpływ przejawia się na dobrostan zwierząt – żadnemu hodowcy tłumaczyć nie trzeba.
Advertisement
automatyzacja produkcji w Gospodarstwie rodzinnym obora pełna światła
Szkoda, że sami nie mogliśmy widzieć tego osobiście, ale łatwo wyobrazić sobie pierwsze wrażenie jakie wywołuje obora w gospodarstwie rodzinnym Gołębiewskich we wsi Głęboczek gm. Perlejewo. Każdy hodowca wchodzący tam pierwszy raz zwraca uwagę, że coś jest tu inaczej, choć na początku trudno powiedzieć co. Jest bardzo jasno (o czym świadczą najlepiej zrobione w środku zdjęcia), przestrzennie. Jest więcej miejsca niż można ocenić po kubaturze budynku. I dopiero po dłuższej chwili następuje konstatacja. Okna. A to dopiero początek.
Dla Macieja Gołębiewskiego punktem odniesienia jego inwestycji w rodzinnej wsi była chęć zachowania statusu gospodarstwa rodzinnego. Oznacza to minimalny wkład pracy z zewnątrz, ograniczony do najbardziej złożonych czynności agrotechnicznych, wymagających specjalistycznego sprzętu i wiedzy. Całą resztę natomiast wykonywać własnymi siłami. W nowoczesnej hodowli krów mlecznych taki komfort może zapewnić tylko wysoki stopień automatyzacji całego procesu hodowlanego, ale gospodarz naszej dzisiejszej prezentacji nie naśladował bezkrytycznie tego, co podpatrywał u innych rolników. W przypadku jego inwestycji, automatyzacja hodowli nie ingerowała w naturalny cykl biologiczny krów, raczej wykorzystywała naturalne, wynikające z instynktu zachowanie zwierząt.
Na etapie koncepcyjnym szczególną uwagę poświęcił zagadnieniom związanym z udojem automatycznym. Udój to czynność zajmująca najwięcej czasu, jednak pozwalająca na bezpośredni kontakt ze zwierzęciem, dzięki któremu można ocenić jego kondycję i stan zdrowia. Brak bezpośredniego, codziennego kontaktu z krową musi zastąpić… raport generowany przez robota udojowego. Dla wielu starszych wiekiem rolników brzmi to trochę jak herezja, ale dzięki systemowi zarządzającemu, hodowca ma znacznie więcej danych dotyczących każdego zwierzęcia indywidualnie i to odnoszących się do wszystkich aspektów jego życia, począwszy od długości przebywania przy stole paszowym, poprzez okresy rui po wycielenie, niż miałby dzięki krótkiemu kontaktowi dwa razy dziennie w trakcie konwencjonalnego dojenia. – Dla czytelników Podlaskiego Agro tytułem wyjaśnienia warto wspomnieć skąd wziął się nasz robot udojowy R9500 – mówi Jacek Abramczyk, regionalny dyrektor sprzedaży AMS w firmie GEA. – Otóż jest to jednostka udojowa zapożyczona bezpośrednio z automatycznej karuzeli DairyProQ, tej samej, która w trakcie łódzkich Targów Ferma zdobyła Złoty Medal. Urządzenie obsługiwane przez jednego operatora jest wstanie wydoić 400 krów w przeciągu godziny. Przeniesienie z przemysłowych warunków zautomatyzowanego stanowiska udojowego wprost do rodzinnego gospodarstwa gwarantuje w skali gospodarstwa rewelacyjne osiągi oraz stabilną ciągłość pracy przez 24 h, siedem dni w tygodniu. Niewielkie wymiary (3,5m x 1,5m) dają ogromną elastyczność również w przypadku przeróżnych modernizacji. Zalecamy zawsze, aby przed robotem zrobić wygrodzoną poczekalnię, wstawiamy tam specjalną bramkę z identyfikacją, która upoważnia dostęp do doju tylko tym krową, którym dój w danym czasie przysługuje.
Konstrukcja robota umożliwia hodowcy komfortowy dostęp do zwierzęcia od tyłu, co w przypadku krów „problemowych” pozwala na dokonanie inspekcji wymienia, zastosowania leków jak i ręczne założenie aparatu. Wszystko odbywa się w bezpiecznych i komfortowych warunkach. – Zastosowanie krótkich węży mlecznych umożliwia nam szybki, delikatny jak i kompletny dój na niskim podciśnieniu co owocuje znaczną poprawą zdrowotności wymienia – opisuje maszynę Jacek Abramczyk. – Mleko z każdej ćwiartki jest indywidualnie badane pod kątem koloru, przewodności, temperatury jak i somatyki. Wszystkie pomiary odbywają się w przepływie, na poziomie ćwiartkowym bez użycia jakichkolwiek reagentów. Oznacza to rzetelne wyniki w czasie rzeczywistym na podstawie których hodowca może szybko podejmować skuteczne działania. Pełny dój ćwiartkowy umożliwia rzeczywistą separację mleka z pojedynczego strzyku. Jest to bardzo wartościowa funkcja, która w przypadku leczenia jednego zainfekowanego strzyku zapobiega wylewaniu reszty mleka ze zdrowych ćwiartek w kanał. Dodatkowo na wydajność jak i zdrowotność wymienia wpływa zastosowanie technologii „In-liner everything” – wszystko w kubku. W pełni elektryczne, inteligentne ramię wyposażone w kamerę bardzo szybko zakłada kubki udojowe.
I choć brzmi to bardzo „technicznie”, to w rzeczywistości system jest intuicyjny, a wszystkie czynności są swoim logicznym następstwem.
– Zaraz po założeniu kubków rozpoczynają się po kolei wszystkie procesy: mycie, stymulacja, przedzdajanie, dój właściwy i w końcu diping – tłumaczy ekspert GEA. – Wszystko w kubku za jednym założeniem. Rozwiązanie takie gwarantuje nam znaczną poprawę wydajności jak i higieny – brak zakażeń krzyżowych. Mamy w pełni kontrolę nad wszyst- | Robot udojowy Monobox 9500 w pełnej krasie i szczegóły kimi procesami i dostosujemy konstrukcyjne. Rozwiązanie zaczerpnięte z produkcji je indywidualnie do panują- wielkonakładowej, przeszczepione do gospodarstwa rodzinnego. cych na oborze warunków. System dipujący GEA „Apollo” znany ze swo- produkcji i poprawy zdrowotności wymienia. jej skuteczności na karuzelach jak i halach Więcej mleka w schładzalniku, mniej zapaleń udojowych, dba aby po doju wrażliwy strzyk i zdrowsze stado ma bardzo pozytywny wpływ nie miał możliwości kontaktu z patogena- na końcowy wynik ekonomiczny. mi środowiska zewnętrznego, bez wcześ- Maciej Gołębiewski zdecydował się na teniejszego zabezpieczenia dipem. Zdecydo- chologię obory w ruchu kierowanym, umożliwanie stawiamy na profilaktykę. Wszystkie wiającej skuteczny nadzór jednej osoby, jednak te procesy przyczyniają się do zwiększenia ze znacznymi modyfikacjami.
– Ruch kierowany w naszym wykonaniu zapewnia wszelkie pozytywne cechy ruchu wolnego – podkreśla Jacek Abramczyk. – Konfiguracja taka pozwala nam w pełni wykorzystać potencjał robota jak i praktycznie zlikwidować nakład pracy związany z doganianiem krów do robota.
Szczególne warte uwagi jest wspólne rozwiązanie właściciela obory i ekspertów z firmy GEA. Wydzielona porodówka to także… szkoła! – Robot udojowy został zlokalizowany na końcu części produkcyjnej – mówi Maciej Gołębiewski. – Za robotem znajduje się porodówka. Dostęp do robota jest z obu stron. Zwierzęta mają już założone pasy z czujnikami na szyję, a w systemie zaprogramowana jest opcja „treningowa” dla każdej sztuki. Jałówki mają swobodny dostęp do robota, nagradzane są porcjami paszy. W bezpieczny sposób uczą się korzystać z robota, będąc nadal w otoczeniu zwierząt w tym samym wieku i bez ustalonej pozycji hierarchicznej w stadzie. To umożliwia „naukę” w sposób bezstresowy i naturalny. Zwierzę w praktyce porusza się tak jak w części produkcyjnej obory. Kiedy zwierzę opuszcza robota, bramki kierują je z powrotem do porodówki. To sprawia, że po wycieleniu taka sztuka jest dużo spokojniejsza, pierwszy udój sprawia mniej kłopotów a samo zwierzę szybciej się uczy i chętniej korzysta z robota. Porodówka i szkoła w jednym.
Ruch odbywa się praktycznie jak w części produkcyjnej. – Nie ma tu elektroniki, która podwyższa cenę inwestycji i w przypadku awarii nastręcza
Od października br. w zakładach De Heus w Mieścisku (woj. wielkopolskie) przy wytwórni pasz uruchomiono pierwszy kogenerator. W ten sposób firma w praktyce realizuje program zrównoważonej produkcji poprzez działanie na rzecz ochrony środowiska.
Kogeneracja, to sposób produkcji, który obejmuje wytwarzanie ciepła i energii elektrycznej w ramach jednego i tego samego procesu technologicznego. Ciepło ze spalin oraz ciepło pochodzące z pracy silnika jest odzyskiwane i ponownie wykorzystywane. To nie tylko ogranicza zużycie paliw nieodnawialnych, ale także poprawia wydajność całego cyklu z 40% do 80%.
W trakcie procesu produkcji pasz zużywane są olbrzymie ilości energii oraz pary wodnej. dodatkowe kłopoty – zaznacza Maciej Gołębiewski. – Mechaniczne bramki wejściowe, to tak zwane bramki pływające. Bramki wyjściowe to klasyczne „kowbojki”. Krowa uczy się odepchnąć bramkę by wyjść. Wchodzi, wychodzi, przemieszcza się dużo swobodniej. Jest przygotowana do życia pośród krów starszych. Z taką „wiedzą” łatwiej zniesie stres związany z dołączeniem do stada. – Skomunikowanie robota z porodówką jak i separatką daje nam możliwość doju na robocie również krów z tych obszarów – dodaje Jacek Abramczyk. – Wykonując kompleksowy projekt ważne jest, aby wszystkie strefy tworzyły ergonomiczne, przyjazne miejsce pracy, które przekłada się później na maksymalne ograniczenie nakładu pracy związanego z obsługą całego stada.
Takie podejście do hodowli daje efekt. W gospodarstwie Gołębiewskich stado liczy sobie 150 szt. a stanowisk dla krów mlecznych jest 70. Wydajność od sztuki to 10.095 kg mleka rocznie. Cała produkcja trafia do Mlekovity.
W oborze przywiązuje się wagę do najdrobniejszych szczegółów. Choćby zainstalowany płytowy wymiennik ciepła. Szczegół? Może, ale jaki przydatny. – Mleko płynące z robota trafia do wymiennika płytowego PK – mówi Maciej Gołębiewski. – W wymienniku tym mleko oddaje część ze swojej temperatury. Czynnikiem chłodzącym w PK jest zimna woda. Udojone mleko ma 33-35°C. Trafiając ostatecznie do schładzalnika mleko jest już częściowo schłodzone do temperatury ok. 15°C. My oszczędzamy energię elektryczną, Para powstała w procesie kogeneracji pokrywa 30% zapotrzebowania wytwórni, a dodatkowe ciepło pozwoli na pełne ogrzanie obiektu w sezonie grzewczym. Wydajność energetyczna kogeneratora jest znacznie wyższa niż w przypadku tradycyjnego systemu oddzielnego wytwarzania energii i ciepła. Pozwala uzyskać nawet 1,7 MW energii z każdych 2 MW dostarczonych w formie paliwa, poprawiając jego efektywność. W klasycznym systemie wartość ta byłaby niższa o połowę. Kogenerator o mocy 856 kW zapewni wytwórni w Mieścisku energię elektrycznej na poziomie 80% jej rocznego zapotrzebowania. Kolejną wartością uzyskaną dzięki instalacji jest dwukrotne węgla powstały w procesie produkcji energii
Może to i szczegół, ale w gospodarstwie rodzinnym do szczegółów należy przywiązywać wagę. Dbanie o jakość mleka zawsze się zwróci. Na zdjęciu wymiennik płytowy PK.
poprawia się mikrobiologia mleka – mleko nie jest przemrożone, tylko stopniowo prawidłowo schłodzone.
tekst. Artur GolAk,
Dziękujemy Panu Maciejowi Gołębiewskiemu oraz firmie GEA za nieocenioną pomoc w przygotowaniu materiału w tym trudnym czasie.
„zielona” produkcja w mieścisku
ograniczenie emisji CO2 na 1 MWh. Dwutlenek
fot. mAciej GołęBiewski, GeA
i ciepła może być wykorzystywany przemysłowo, np. w szklarniach. – Wieloetapowy proces wdrażania kogeneracji w Mieścisku objął dokumentację projektową i administracyjną, instalację, odbiór techniczny, próbne uruchomienie i uzyskanie koncesji Urzędu Regulacji Energetyki – powiedział Włodzimierz Cichocki, kierownik wytwórni pasz De Heus w Mieścisku. – Ten ostatni krok był konieczny do rozpoczęcia regularnej produkcji energii elektrycznej, a „przy okazji” – choć w przypadku kogeneracji jest to jak najbardziej celowe działanie – zaspokojenia części zapotrzebowania na parę technologiczną i uzyskania ciepła do ogrzewania wody użytkowej i technologicznej.