Wojsko i Technika Historia 3/2016

Page 1

3/2016

www.zbiam.pl

Maj-Czerwiec cena 14,99 zł (VAT 5%) INDEX 407739 ISSN 2450-2480

Balaton 1945

Gotha Go 242 i Go 244

Wiosną 1945 r. wydawało się, że wystarczy uderzyć na całej długości frontu wschodniego i z maksymalną siłą, a niemiecka obrona ostatecznie pęknie. Niestety założenie to okazało się błędne. Boleśnie odczuła to m.in. 2. Armia Wojska Polskiego…

Szybki rozwój niemieckich wojsk spadochronowych i desantu powietrznego wymagał dostarczenia przez przemysł lotniczy odpowiedniego sprzętu latającego – zarówno samolotów transportowych, jak również szybowców desantowych i transportowych…

Index 407739

Budziszyn 1945

ISSN 2450-2480

W NUMERZE:

Boeing XB-15



Vol. II, nr 3 (5) Maj-Czerwiec 2016; Nr 3

3/2016

www.zbiam.pl

Maj-Czerwiec cena 14,99 zł (VAT 5%) INDEX 407739 ISSN 2450-2480

Balaton 1945

Gotha Go 242 i Go 244 Szybki rozwój niemieckich wojsk spadochronowych i desantu powietrznego wymagał dostarczenia przez przemysł lotniczy odpowiedniego sprzętu latającego – zarówno samolotów transportowych, jak również szybowców desantowych i transportowych…

Index 407739

Budziszyn 1945 Wiosną 1945 r. wydawało się, że wystarczy uderzyć na całej długości frontu wschodniego i z maksymalną siłą, a niemiecka obrona ostatecznie pęknie. Niestety założenie to okazało się błędne. Boleśnie odczuła to m.in. 2. Armia Wojska Polskiego…

ISSN 2450-2480

31 /2016

W NUMERZE:

Boeing XB-15

Na okładce: Focke-Wulf FW 190A. Rys. Tomasz Tworek

INDEX 407739 ISSN 2450-2480 Nakład: 14,5 tys. egz. Redaktor naczelny Jerzy Gruszczyński jerzy.gruszczynski@zbiam.pl Korekta Dorota Berdychowska Redakcja techniczna Dorota Berdychowska dorota.berdychowska@zbiam.pl Współpracownicy Władimir Bieszanow, Marius Emmerling, Michał Fiszer, Tomasz Grotnik, Wojciech Holicki, Andrzej Kiński, Leszek Molendowski, Tymoteusz Pawłowski, Tomasz Szlagor, Maciej Szopa, Waldemar Waligóra, Mirosław Wawrzyński Wydawca Zespół Badań i Analiz Militarnych Sp. z o.o. Ul. Anieli Krzywoń 2/155 01-391 Warszawa office@zbiam.pl Biuro Ul. Bagatela 10/19 00-585 Warszawa Dział reklamy i marketingu Anna Zakrzewska anna.zakrzewska@zbiam.pl Dystrybucja i prenumerata Elżbieta Karczewska elzbieta.karczewska@zbiam.pl Reklamacje office@zbiam.pl Prenumerata realizowana przez Ruch S.A: Zamówienia na prenumeratę w wersji papierowej i na e-wydania można składać bezpośrednio na stronie www.prenumerata.ruch.com.pl Ewentualne pytania prosimy kierować na adres e-mail: prenumerata@ruch.com.pl lub kontaktując się z Telefonicznym Biurem Obsługi Klienta pod numerem: 801 800 803 lub 22 717 59 59 – czynne w godzinach 7.00–18.00. Koszt połączenia wg taryfy operatora. Copyright by ZBiAM 2016 All Rights Reserved. Wszelkie prawa zastrzeżone Przedruk, kopiowanie oraz powielanie na inne rodzaje mediów bez pisemnej zgody Wydawcy jest zabronione. Materiałów niezamówionych, nie zwracamy. Redakcja zastrzega sobie prawo dokonywania skrótów w tekstach, zmian tytułów i doboru ilustracji w materiałach niezamówionych. Opinie zawarte w artykułach są wyłącznie opiniami sygnowanych autorów. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść zamieszczonych ogłoszeń i reklam. Więcej informacji znajdziesz na naszej nowej stronie: www.zbiam.pl

spis treści BITWY I KAMPANIE

Władimir Bieszanow

Operacja „Wiosenne przebudzenie”. Bitwa nad jeziorem Balaton, 6-15 marca 1945 r.

4

BITWY I KAMPANIE

Maciej Szopa

Przełamanie linii Nysy i bitwa pod Budziszynem

18

MONOGRAFIA LOTNICZA

Marek J. Murawski

Szybowiec i samolot transportowy: Gotha Go 242 i Go 244 32

BITWY I KAMPANIE

Michał Fiszer, Jerzy Gruszczyński

Działania US Army w środkowych i południowych Niemczech, marzec-maj 1945 r.

50

BITWY I KAMPANIE

Tymoteusz Pawłowski

Obłęd’45: powstanie w Pradze czeskiej w maju 1945 r.

64

MONOGRAFIA LOTNICZA

Leszek A. Wieliczko

Superbombowiec Boeing XB-15

76

LOTNICTWO MORSKIE

Waldemar Waligóra

Lotniskowce i lotnictwo zaokrętowane Australii 1948-2014 84 3


BITWY I KAMPANIE

Władimir Bieszanow

Operacja „Wiosenne przebudzenie”.

Bitwa nad jeziorem Balaton, 6-15 marca 1945 r. W początkach 1945 r. Węgry pozostawały ostatnim w Europie sojusznikiem III Rzeszy – i to tylko dlatego, że kraj był faktycznie okupowany przez Siły Zbrojne Niemiec, a na czele węgierskiego rządu stał kieszonkowy dyktator Ferenc Szálaszi, w ocenie Heinza Guderiana bez talentu i nieenergiczny. Według niemieckich planów Węgry miały się stać wysuniętą placówką w obronie wiedeńskiego okręgu przemysłowego Austrii i południowych Niemiec.

W

nadchodzącym roku niemieckie kierownictwo planowało na wszystkich odcinkach frontu wschodniego na południu tylko obronę, jedynie na Węgrzech przewidywano natarcie w celu deblokady okrążonego Budapesztu i utrzymania zachodniej części kraju ze złożami ropy naftowej w rejonie jeziora Balaton. Dla wzmocnienia obrony na Węgrzech i „wyzwolenia” węgierskiej stolicy Hitler, ignorując

4

sprzeciw swojej generalicji starającej się skoncentrować wszystkie będące jeszcze do dyspozycji siły na obronie rdzennych Niemiec, bez jakichkolwiek wątpliwości zdejmował jednostki uderzeniowe i rezerwy z innych frontów. Do tego czasu wojska 2. i 3. Frontu Ukraińskiego pod dowództwem marszałków R. J. Malinowskiego i F. I. Tołbuchina po przerwaniu linii obrony „Margarita” zakończyły operację okrążenia budapeszteńskiego zgrupowania przeciwnika. Wykorzystując mrozy, które skuły ziemię, jednostki szybkie 4. Gwardyjskiej Armii dokonały głębokiego włamania, wychodząc na brzeg jeziora Velence i zdobywając miejscowość Székesfehérvár. Oddziały 57. i 27. Armii, działające bardziej na południe, doszły do jeziora Balaton i dalej do rzeki Drawa. Dążąc do deblokady okrążonego w Budapeszcie zgrupowania, niemieckie dowództwo w dniach 2-18 stycznia 1945 r. przeprowadziło trzy kolejne operacje zaczepne, które nosiły kodową nazwę „Konrad”. Te uderzenia, chociaż nie bez trudności, zostały odparte przez wojska 2. i 3. Frontu Ukraińskiego. „Dunajski Stalingrad” padł 13 lutego 1945 r. Medal „Za Budapeszt” drogo kosztował sowiecką stronę: w czasie 108 dni oblężenia węgierskiej

stolicy i związanych z tym walk stracono: zabitych i rannych ponad 320 tys. oficerów i żołnierzy, 1766 czołgów i dział samobieżnych, 4127 dział i moździerzy, 293 samoloty. Co drugi sowiecki żołnierz, który zginął na Węgrzech, padł pod Budapesztem. Ta niespodziewanie przeciągająca się bezlitosna walka zasadniczo zmieniła plany sowieckiego dowództwa. Generał pułkownik S. M. Sztemienko w swoich pamiętnikach przyznał, że: Nasze plany – pod koniec grudnia wejść do Wiednia, a w marcu do południowych Niemiec – zostały pokrzyżowane przez długie oblężenie. Stało się jasne, że Armia Czerwona nie dojdzie do Renu, a tym samym, że nie stanie się ona „wyzwolicielką” całych Niemiec. Już wieczorem 17 lutego, czwartego dnia po zdobyciu Budapesztu, dowodzący wojskami 2. i 3. Frontu Ukraińskiego otrzymali wytyczne Kwatery Głównej Najwyższego Naczelnego Dowództwa, dotyczące przygotowania i przeprowadzenia operacji zaczepnych na kierunkach bratysławsko-brneńskim i wiedeńskim. Przy tym 27. Armia z dniem 20 lutego została przekazana z 2. Frontu Ukraińskiego do 3. Frontu Ukraińskiego, a 46. Armia generała lejtnanta A. W. Pietruszewskiego i 2. Gwardyjski Korpus Zmecha-


BITWY I KAMPANIE

przełamanie obrony 64. Korpusu Piechoty, Niemcy postanowili obejść odcinek maksymalnej koncentracji sowieckiej artylerii i przeprowadzić uderzenie na odcinku od Kutas w kierunku południowym na Szabás i Kisbajom, wprowadzając do walki około trzech pułków piechoty oraz 80 czołgów i dział szturmowych, wspartych przez artylerię ciężką i artyleryjskie wyrzutnie rakietowe. Po dwugodzinnych walkach niemieckie czołgi wdarły się do Kisbajom, ale zostały zatrzymane pod Szabás przez baterię 843. pułku artylerii i pospiesznie przerzucony tu 184. pułk artylerii przeciwpancernej. Wspólnie zniszczono 6 czołgów, 5 dział samobieżnych i 2 transportery opancerzone. Wieczorem 11 marca doktor Goebbels zajrzał do bunkra Hitlera, żeby złożyć mu sprawozdanie ze swojego wyjazdu do Lauban i razem pomarzyć: Nasze natarcie na Węgrzech daje powolne, ale wymierne wyniki. Ogólnie rozwój wydarzeń tam można uznać za pomyślny; w sposób istotny posunęliśmy się do przodu. Także posunęliśmy się do przodu nad jeziorem Velence, możemy więc mówić o rzeczywiście dużym natarciu… Führer uważa, że od teraz musimy szeroko propagować ideę zemsty na Sowietach. Teraz powinniśmy skierować nasze zaczepne siły na wschód. Tam zdecyduje się wszystko. Sowieci powinni zapłacić krwią za krew; wtedy, być może, uda się nauczyć Kreml rozumu. Nasze wojska muszą wytrzymać i pokonać strach przed bolszewizmem. Jeżeli rzeczywiście przejdziemy do zmasowanego natarcia, to możemy liczyć na sukces, o czym

cie. Być może Kreml będzie wówczas bardziej ustępliwy. Pokój separatystyczny z nimi, oczywiście, radykalnie zmieniłby wojenną sytuację. Naturalnie nie byłoby to osiągnięcie naszych celów z 1941 r., to jasne, ale Führer pomimo wszystko liczy na podział Polski, przyłączenie do niemieckiej strefy wpływów Węgier i Chorwacji i uwolnienie rąk dla prowadzenia operacji na zachodzie. Taki cel, oczywiście, wymaga wysiłku. Skończyć wojnę

Niemiecki czołg ciężki PzKpfw VI Ausf. B Königstiger ze składu 501 batalionu SS czołgów ciężkich, zniszczony przez sowiecką artylerię w rejonie jeziora Balaton.

na wschodzie dla rozwijania operacji na zachodzie – jaka piękna idea! Psychoterapeutyczny seans udał się doskonale – Goebbels wyszedł z niego pełen entuzjazmu: Byłem bardzo szczęśliwy, że Führer fizycznie i psy-

Czołgi PzKpfw IV należące do bułgarskiej 1. Armii – w rejonie rzeki Drawa, w marcu 1945 r. Siły Zbrojne Bułgarii otrzymały wozy bojowe tego typu z Niemiec we wrześniu 1943 r., w liczbie 46 sztuk.

świadczy rozwój wydarzeń na Węgrzech. Führer uważa je za wielce obiecujące. Miejmy nadzieję, że dalej też tak będzie. Naszym celem powinno być pogonienie Sowietów z powrotem na wschód; muszą ponieść przy tym jak największe straty w ludziach i sprzę16

tu o 15-30 km, jednak nie doszły do Dunaju. 12 marca Tołbuchin rozpoczął przegrupowanie sił na prawym skrzydle 3. Frontu Ukraińskiego, zbierając pięść do uderzenia na Wiedeń. 4. Gwardyjska Armia nie brała już udziału w odpieraniu niemieckiego uderzenia. Jej straty w tym dniu wyniosły: zabitych – 4, rannych – 22 ludzi. Z jej prawej strony zajmowała wyznaczony pas 9. Gwardyjska Armia. W celu uzupełnienia strat

chicznie znajduje się w doskonałej formie, że zachowuje jasność umysłu i nieugiętość. Reichminister jeszcze nie wiedział, że natarcie na Węgrzech praktycznie już się załamało. Po siedmiu dniach zaciekłych walk niemieckie wojska posunęły się na wąskim odcinku fron-

na tyły został wycofany 5. Gwardyjski Korpus Kawalerii, a jego pozycje przejęły związki świeżego 33. Korpusu Piechoty. 13 marca i w kolejnych dniach I Korpus Pancerny SS, próbując „otworzyć” przyczółek, bezskutecznie bił się o wzgórze 220, położone 2 km na południe od Simontornya. Wzgórze niejeden raz przechodziło z rąk do rąk, dochodziło do walki wręcz: Czołgiści wroga więcej nie atakowali – wspomina ten okres Wasilij W. Bykow. – Pewnie wykonali swoje zadanie i zostali przerzuceni na inny odcinek. A tu niemiecka i nasza piechota grzmociły się nawzajem, wzgórza kilka razy przechodziły z rąk do rąk. Ja ze swoim oddziałem znajdowałem się pod jednym ze wzgórz – i to, być może, uratowało mnie i moich żołnierzy. Dlatego, że tych, którzy zajmowali pozycje za nami, Niemcy nakrywali swoim ogniem, a nas, znajdujących się pod ich nosem, nie zauważali. W tych walkach zginęli podpułkownik Owczarow, kapitan Kowalew, dwóch dowódców plutonu, wielu żołnierzy. Był moment, kiedy piechota uciekła, zostawiając bez przykrycia mój pluton i działo, którego w żaden sposób nie mogliśmy wytoczyć z artyleryjskiego okopu. Na nasze szczęście wyszła mgła i przykryła nas umowną zasłoną dymną. Niemieckie przeprawy przez kanał znajdowały się pod stałym ogniem sowieckiej artylerii, były też celem ataków lotnictwa bombowego i szturmowego. 14 marca w pasie II Korpusu Pancernego SS Dietrich wprowadził do walki swój ostatni odwód


BITWY I KAMPANIE

Maciej Szopa

Przełamanie linii Nysy i bitwa pod Budziszynem Wiosną 1945 r. wydawało się, że wystarczy uderzyć na całej długości frontu wschodniego i z maksymalną siłą, a niemiecka obrona ostatecznie pęknie. Niestety na wielu odcinkach frontu założenia te okazały się błędne. Boleśnie odczuła to m.in. 2. Armia Wojska Polskiego, która stała się obiektem skutecznego niemieckiego kontrataku, co w połączeniu z brakami w dowodzeniu doprowadziło do dużych strat.

F

ormowanie 2. Armii WP zaczęło się w sierpniu 1944 r., a decyzja o jego rozpoczęciu została podjęta w związku z zajęciem przez wojska sowieckie i polskie znacznych terenów II Rzeczypospolitej w wyniku sukcesu operacji „Bagration”. W strefie kontrolowanej przez Armię Czerwoną znalazły się tysiące potencjalnych polskich poborowych, do których zaliczano także członków polskiego państwa podziemnego. Plany dotyczące wzrostu polskiego zaangażowania w walkę z Niemcami były bardzo ambitne. Dyrektywa z 13 sierpnia 1944 r. mówiła o potrzebie stworzenia dwóch kolejnych armii, które wraz

18

z idącą z głębi ZSRS 1. Armią WP miały utworzyć Front Polski (w tym celu w sierpniu wydano także dyrektywę w sprawie utworzenia Sztabu Frontu Wojska Polskiego). Jako pierwsza miała powstać 2. Armia WP, którą Naczelne Dowództwo Wojska Polskiego zdecydowało powołać już 8 sierpnia, a 12 sierpnia decyzję tę potwierdziła dyrektywa Sztabu Generalnego Armii Czerwonej. Na dowódcę nowego związku operacyjnego wyznaczono generała dywizji Karola Świerczewskiego – oficera, który do tej pory nie dowodził większym związkiem niż dywizja, a i to z opłakanymi skutkami. Dowodzona przez niego sowiecka 248. DP została rozbita przez Niemców w listopadzie 1941 r. pod Wiaźmą, a generała skierowano do szkolenia rezerw. 20 sierpnia 1944 r. został wydany rozkaz dotyczący składu 2. Armii WP. Jej etat był oparty na wzorcach sowieckich (ze wzmocnionym pionem polityczno-wychowawczym) i początkowo miały ją tworzyć cztery dywizje piechoty (5., 6., 7., 8.), brygada saperów (4.), samodzielny pułk czołgów ciężkich, samodzielny zmotoryzowany batalion pontonowo-mostowy (33.) oraz samodzielny batalion obrony przeciwchemicznej (3.). Założenia co do formowania armii były niezwykle optymistyczne. Zakładano, że przewidywany etat 52 596 ludzi zostanie osiągnięty do 15 września i będzie wówczas można rozpocząć szkolenie. Tymczasem udało się

osiągnąć niewiele ponad połowę zaplanowanej liczby poborowych. Brakowało 65 proc. oficerów, 16 proc. podoficerów i 30 proc. szeregowych. Powody tej rekrutacyjnej porażki były różne – od braku wystarczającej liczby ,,współpracujących” poborowych po zbyt wolne wypuszczanie Generał dywizji Karol Świerczewski – dowódca 2. Armii WP. Wbrew powszechnym opiniom nie był on jedyną osobą odpowiedzialną za ciężkie straty poniesione przez Wojsko Polskie w bitwie pod Budziszynem.


BITWY I KAMPANIE

W przełamaniu obrony na Nysie i we wsparciu działań w głębi obszaru przeciwnika bardzo pomocne były przydzielone dodatkowe jednostki artylerii. Na stanowiskach ogniowych haubice M-30 kal. 122 mm.

W tym czasie 28. pp, wspierany przez działa SU-76 z 12. dywizjonu artylerii samobieżnej, walczył w okopach nad Nysą. Niemieckie pozycje udało się zdobyć ostatecznie do południa i pułk ruszył na zachód w kierunku wsi Horka, gdzie został zatrzymany. Między 26. a 28. pp walczył batalion z odwodowego 30. pp, który do końca dnia dotarł do miejscowości Geheege.

toczyły się do 18:30, kiedy to udało się go wreszcie zająć, w dużej mierze dzięki skutecznemu wparciu artyleryjskiemu. Podobnie jak 8., 9. DP przełamała dwie linie obrony, ale tylko częściowo osiągnęła swoje cele wyznaczone na pierwszy dzień, wchodząc w linie przeciwnika na 6 km. Nie powiodła się następnie próba ,,nadrobienia” zaległości w nocy z 16 na 17 kwietnia.

Artyleryjska wyrzutnia rakietowa BM-13 strzelała niekierowanymi rakietami M-13 kalibru 132 mm, o zasięgu – w zależności od wersji – 5500-9500 m (M-13DD – 11 800 m).

Z kolei 26. pp uderzał bezpośrednio na wysokości Rotheburga. Jego żołnierze ruszyli o godzinie 8:30 i na drugim brzegu dostali się pod skuteczny ogień umocnionych obrońców. Pułk został przygwożdżony do ziemi ogniem na przedpolu miasta i ponosił ciężkie straty (łącznie ponad 400 zabitych, rannych i zaginionych). Walki o Rothenburg 24

7. DP przechodziła Nysę na północ od Rotheburga. Mimo sprawnego przejścia jej żołnierze dostali się wkrótce pod silny ogień stojącego po przeciwległej stronie 1. pułku grenadierów pancernych Dywizji „Brandenburg”. Całodzienne walki zakończyły się zdobyciem przez Polaków dwóch linii obronnych, ale wdarli się oni jedynie na 2 km w głąb nieprzyja-

cielskiej obrony. Walki prowadzone przez 7. DP zaangażowały jednak dużo sił niemieckich, co ułatwiło 9. DP zdobycie Rothenburga. Na prawym skrzydle 2. Armii WP walczyła – znacznie bardziej rozciągnięta od pozostałych, bo na przestrzeni 20 km – 10. DP. W przeciwieństwie do pozostałych polskich dywizji 10. DP miała naprzeciw siebie żołnierzy 615. Dywizji do Zadań Specjalnych, a nie ,,Brandenburczyków”. 10. DP podjęła dwie próby przełamania obrony przeciwnika – najpierw siłami jednego pułku (29. pp), potem w innym miejscu – dwóch (27. i 29.; trzeci pułk – 25. – utrzymywał najdłuższy odcinek na północy). W obydwu przypadkach obrona okazała się jednak zbyt silna. W nocy z 16 na 17 kwietnia Niemcy, chcąc wykorzystać osłabienie atakiem 27. pp, sami przeszli na wschodni brzeg Nysy i próbowali utworzyć wyłom w polskich liniach – skuteczny polski kontratak zmusił ich jednak do odwrotu na własne pozycje. Mimo że nie udało się w pełni zrealizować planu na pierwszy dzień ataku, utworzony przez 7., 8. i 9. DP przyczółek uznano za wystarczający do przerzucenia przez przeprawy drugiego rzutu armijnego, w tym sił pancernych. Do końca 16 kwietnia przez cztery mosty pontonowe przeszły kolejno: 1. Korpus Pancerny, 5. DP i 5. samodzielny pułk czołgów ciężkich ze swoimi IS-ami-2. 17 kwietnia miał upłynąć pod znakiem ciężkich walk i nadrabiania zaległości z dnia poprzedniego. Aby to osiągnąć, 8. i 9. DP planowały uderzenie na silnie bronione (elementy 1. pułku grenadierów pancernych z Dywizji ,,Brandenburg”, batalion ze składu 1244. pułku grenadierów i batalion Volkssturmu) miasteczko Horka, po którego zdobyciu miały bezzwłocznie


OBRONA PRZECIWRAKIETOWA

Marek J. Murawski

Szybowiec i samolot transportowy: Gotha Go 242 i Go 244 Szybki rozwój niemieckich wojsk spadochronowych i desantu powietrznego wymagał dostarczenia przez przemysł lotniczy odpowiedniego sprzętu latającego – zarówno samolotów transportowych, jak również szybowców desantowych i transportowych. O ile DFS 230 spełniał wymogi stawiane przed szybowcem desantowym i szturmowym, który miał dostarczyć żołnierzy z wyposażeniem i uzbrojeniem osobistym bezpośrednio w pobliże celu, o tyle jego niewielka ładowność nie pozwalała na skuteczne zaopatrzenie własnych jednostek w dodatkowy sprzęt i zaopatrzenie niezbędne do prowadzenia skutecznej walki na terytorium nieprzyjaciela. Do tego typu zadań konieczne było stworzenie większego szybowca o dużej ładowności.

N

owy szybowiec – Gotha Go 242 – powstał w zakładach Gothaer Waggonfabrik A.G., w skrócie GWF (fabryka wagonów spółka akcyjna w Gotha), założonych 1 lipca 1898 r. przez inżynierów Bothmanna i Glücka. Zakłady zajmowały się początkowo konstruowaniem i produkcją lokomotyw, wagonów i osprzętu kolejowego. Wydział produkcji lotniczej (Abteilung Flugzeugbau) został założony 3 lutego 1913 r., a już jedenaście tygodni później zbudowano tam pierwszy samolot: dwumiejscową, dwupłatową maszynę szkolną z miejscami do siedzenia w układzie tandem, którą skonstruował inż. Bruno Blüchner. Wkrótce potem GFW rozpoczęła licencyjny wyrób samolotów Etrich-Rumpler LE 1 Taube (gołąb).

Były to dwumiejscowe, jednosilnikowe i jednopłatowe samoloty wielozadaniowe. Po wyprodukowaniu 10 egzemplarzy LE 1 na linie montażowe wprowadzono ulepszone wersje LE 2 i LE 3, które stworzyli inż. Franz Böhnisch i inż. Bartel. W sumie zakłady Gotha wyprodukowały 80 egzemplarzy samolotów Taube. Po wybuchu pierwszej wojny światowej szefami biura konstrukcyjnego zostało dwóch niezwykle utalentowanych inżynierów – Karl Rösner i Hans Burkhard. Ich pierwszym wspólnym projektem była modyfikacja budowanego wcześniej z licencji przez GWF, francuskiego samolotu rozpoznawczego Caudron G III. Nowy samolot otrzymał oznaczenie LD 4 i został wyprodukowany w ilości

Gotha Go 242 A-0 z podwoziem złożonym z trzech płóz, z których przednia była podnoszona w locie.

32

Szybowiec Gotha Go 242 A-1 holowany przez bombowiec Heinkel He 111 H nad Morzem Śródziemnym.

20 egzemplarzy. Rösner i Burkhard stworzyli następnie kilka niewielkich samolotów rozpoznawczych i morskich budowanych w małych seriach, ale ich prawdziwa kariera rozpoczęła się 27 lipca 1915 r. wraz z oblotem pierwszego dwusilnikowego bombowca Gotha G.I. W tym czasie dołączył do nich jeszcze inż. Oskar Ursinus. Ich wspólnym dziełem były kolejne bombowce: Gotha G.II, G.III, G.IV i G.V, które zyskały sławę uczestnicząc w długodystansowych nalotach na cele położone na Wyspach Brytyjskich. Naloty nie wyrządziły dotkliwych strat materialnych brytyjskiej machinie wojennej, ale ich oddziaływanie propagandowe i psychologiczne było bardzo duże. W chwili powstania zakłady Gotha zatrudniały 50 pracowników; pod koniec pierwszej wojny światowej ich liczba wzrosła do 1215, a firma wyprodukowała w tym czasie przeszło 1000 samolotów. Zgodnie z traktatem wersalskim zakłady Gotha otrzymały zakaz podejmowania i kontynuowania jakiejkolwiek produkcji związanej z lotnictwem. Przez następne piętnaście lat, aż do 1933 r., firma GFW produkowała lokomotywy, silniki Diesla, wagony i osprzęt kolejowy. W wyniku przejęcia władzy przez narodowych socjalistów od 2 października 1933 r. reaktywowano wydział produkcji lotniczej. Jego szefem mianowano Dipl.-Ing. Alberta Kalkerta. Pierwszym kontraktem była licencyjna produkcja samolotów szkolnych Arado Ar 68. Później w zakładach Gotha montowano samoloty rozpoznawcze Heinkel He 45 i He 46. W międzyczasie inż. Kalkert skonstruował dwumiejscowy samolot szkolny Gotha Go 145, oblatany w lutym 1934 r. Samolot okazał się niezwykle udany; wyprodukowano go w łącznej ilości co najmniej 1182 egzemplarzy.


OBRONA PRZECIWRAKIETOWA

Michał Fiszer, Jerzy Gruszczyński

7 maja 1945 r. Niemcy poddali się aliantom zachodnim. Akt kapitulacji Eisenhower przyjął w Reims od Alfreda Jodla. Działania zbrojne na froncie zachodnim II wojny światowej zakończyły się.

Działania US Army w środkowych i południowych Niemczech, marzec-maj 1945 r. Na przełomie marca i kwietnia 1945 r. amerykańskie 1. i 9. Armia okrążyły niemieckie wojska w Zagłębiu Ruhry, likwidując zgrupowanie wroga liczące około 325 tys. żołnierzy. Tymczasem na południu – po sforsowaniu Renu – rozpoczęło się natarcie w kierunku Łaby, a także walki o tzw. Bawarską Twierdzę, która jednak nie okazała się być taka nie do zdobycia, jak to szumnie zapowiadała hitlerowska propaganda. Niemniej jednak niemieckie wojska wciąż stawiały twardy opór do samego końca wojny.

P

o sforsowaniu Renu amerykańska 3. Armia gen. George S. Pattona otrzymała zadanie kontynuowania natarcia na wschód i północny wschód, by osłonić prawe, południowe skrzydło amerykańskiej 1. Armii, okrążającej Zagłębie Ruhry od południa. Przeciwnikiem Amerykanów była niemiecka 7. Armia z Grupy Armii „G”. Od 25 marca 1945 r. dowodził nią gen. piechoty Hans von Obstfelder. Armia składała się z kilku korpusów armijnych o raczej niskich stanach. LXXXIX Korpus Armijny (gen. piechoty Gustav Höhne), mający w swoim składzie 257. Dywizję Grenadierów Ludowych (DGL) oraz improwizowaną jednostkę znaną jako Division nr 905, został rozbity w momencie, gdy amerykańskie wojska

50

sforsowały Ren. LXXXV Korpus Armijny z trzema słabymi dywizjami – 347. i 719. DP oraz 559. DGL – obsadził widły Renu i Menu. Ponieważ jednak jego obrona została przełamana, jego dowódcę – gen. piechoty Baptista Kniessa – zdjęto ze stanowiska 29 marca 1945 r. Zastąpił go gen. wojsk pancernych Smilo Freiherr von Lüttwitz. Na południowym skrzydle 7. Armii obronę utrzymywał LXXX Korpus Armijny (gen. piechoty dr Franz Beyer), również składający się z trzech słabych dywizji: 198. DP oraz 16. i 47. DGL. Z kolei wprowadzony do obrony w centrum nowo sformowany XII Korpus Armijny, dowodzony przez gen. artylerii Herberta Osterkampa (właściwie okręg wojskowy Wehrkreis XII przekształcony w kor-

pus), miał w składzie improwizowaną z jednostek szkolnych Thuringen Panzer-Brigade (batalion czołgów, dywizjon artylerii, pułk grenadierów pancernych) i kilka innych jednostek zebranych z formacji tyłowych i szkolnych. Na samym południowym skrzydle 7. Armii, walcząc na styku południowego skrzydła amerykańskiej 3. Armii i północnego skrzydła amerykańskiej 7. Armii, bronił się LXXXII Korpus Armijny (gen. piechoty Walther Hahm), składający się z 416. DP, 256. DGL i 6. Dywizji Piechoty Górskiej SS „Nord”. Wszystkie niemieckie jednostki miały niskie stany osobowe, cierpiały na braki sprzętu, środków transportu, amunicji i paliwa. System zaopatrzenia pracował bardzo źle. Podczas wycofywania się dywizje często trafiały na różne składy logistyczne wypełnione wszelkimi dobrami, na jakie jednostki te czekały od wielu miesięcy. Z kolei amerykańska 3. Armia dowodzona przez gen. por. George S. Pattona składała się z trzech korpusów. Na lewym skrzydle działał XX Korpus (gen. mjr Walton H. Walker), w skład którego wchodziły: 5. DP, 65. DP, 80. DP i 6. DPanc. W centrum operował XII Korpus (gen. mjr S. LeRoy Irwin), składający się z 26. DP, 71. DP, 90. DP,


BITWY I KAMPANIE

Tymoteusz Pawłowski Scena polityczna Protektoratu Czech i Moraw

1942 rok: prezydent Emil Hácha namawia Adolfa Hitlera do wysłania wojsk czeskich na front wschodni. Ostatecznie czescy żołnierze trafili do Włoch.

Oczywiście nie wszyscy Czesi byli zadowoleni z prezydenta Emila Háchy. Niektórzy – pod przywództwem ideologicznym Emmanuela Moravca, pułkownika armii czeskiej i ministra oświecenia publicznego – widzieli potrzebę radykalnej rewolucji w duchu narodowo-socjalistycznym i zacieśnienia współpracy z Niemcami. Osiągnęli pewne „sukcesy”: założyli – jeszcze przed wybuchem wojny! – obozy koncentracyjne dla czeskich Cyganów, prowadzili wychowanie młodzieży w duchu nazistowskim i sformowali zaczątek czeskiego SS. W Czechach funkcjonowały także (w konspiracji) inne ugrupowania polityczne. Dużym poparciem cieszyli się komuniści: przed wojną głos na nich oddawała czwarta część wyborców. Czesi – inaczej niż Polacy – nie mieli możliwości

Obłęd’45:

powstanie w Pradze czeskiej w maju 1945 r. Czesi lubią się chwalić, że w czasie drugiej wojny światowej byli pierwszą ofiarą niemieckiej agresji, a oni sami twardo i zdecydowanie walczyli przeciwko nazizmowi. Od początku – do końca. Prawda jest jednak nieco inna...

G

dy jesienią 1938 r. Czechosłowacja przyjęła niemieckie żądania terytorialne i polityczne, znacznie osłabiła swoim krokiem blok państw antyhitlerowskich. Po konferencji monachijskiej państwo Czecho-Słowackie stało się sojusznikiem III Rzeszy, znacznie wzmacniając jej potencjał militarny. Wiosną 1939 r. – przekazując swoje uzbrojenie armii niemieckiej – o kilkanaście miesięcy przyśpieszyli napaść na Polskę. Nowo powstałe państwo czeskie, noszące od marca 1939 r. nazwę Protektoratu Czech i Moraw, było zarówno formalnie, jak i faktycznie sojusznikiem III Rzeszy.. W latach drugiej wojny światowej Czesi mieli w Pradze swój rząd i swojego prezydenta –Emila Háchę. Istniały czeskie służby mundurowe: policja i żandarmeria, a nawet czeska armia – Vládni vojsko. Prezydent i rząd czeski pragnęły, żeby ich wojsko poszło do walki przeciwko bolszewikom, ale III Rzesza skierowała czeskich żołnierzy do Włoch, aby pomogli powstrzymać aliantów atakujących Rzym. Czechom nie przyszło jednak walczyć pod Monte Cassino przeciwko Polakom czy Brytyjczykom, gdyż wysłano ich do walk przeciwpartyzanckich.

64

Vládni vojsko walczyło w obronie „tysiącletniej” Rzeszy, jednak jako formacja niezbyt liczna. W czasie drugiej wojny światowej Czesi nie byli – chyba jako jedyny naród w Europie – objęci obowiązkową służbą wojskową, zajmowali się za to pracą na rzecz obronności III Rzeszy. Czechy stanowiły arsenał Wehrmachtu i SS, szczególnie pod koniec wojny, gdyż czeskie fabryki były jedynymi wytwórniami uzbrojenia leżącymi poza zasięgiem alianckich bombowców. Produkowano tu niemal wszystko: od amunicji pistoletowej poprzez samochody i czołgi aż po odrzutowe myśliwce.

zapoznania się z prawdziwym obliczem bolszewizmu i panslawizmu, toteż zbliżanie się Armii Czerwonej wraz z przywódcą czeskich komunistów Klementem Gottwaldem nie wzbudzało w nich żadnych obaw, a wyłącznie nadzieje. Dla większości Czechów naziści Moravca czy komuniści Gottwalda byli jednak zbyt radykalni. Szczególnie przedwojenne elity pragnęły powrotu do przedwojennej rzeczywistości, więc kręgi byłych oficerów i byłych urzędników stworzyły najpotężniejszą – a jednocześnie bezimienną – opozycję. Jej kontakty z aliantami były jednak bardzo ograniczone, ci bowiem

Pierwszy z prawej: SS-Obergruppenführer Karl Hermann Frank, Minister Rzeszy do spraw Czech i Moraw, Wyższy Dowódca SS i Policji w Pradze. Obok niego stoi SS-Oberstgruppenführer Kurt Daluege, zastępca Protektora Czech i Moraw i zwierzchnik Ordnungspolizei (której funkcjonariuszy w Polsce nazywano zwyczajowo „żandarmami”). Prezydent Hácha siedzi, a wódz Hitler – wisi.


MONOGRAFIA LOTNICZA

Leszek A. Wieliczko

Superbombowiec Boeing XB-15 Skonstruowany w firmie Boeing w połowie lat trzydziestych ubiegłego wieku XB-15 to pierwszy amerykański ciężki czterosilnikowy bombowiec dalekiego zasięgu nowej generacji. Jego powstanie było efektem dyskusji na temat strategicznej roli ciężkich samolotów bombowych i w ogóle lotnictwa wojskowego w przyszłym konflikcie zbrojnym. Chociaż XB-15 pozostał maszyną eksperymentalną, to zapoczątkował rozwój tej kategorii samolotów w Stanach Zjednoczonych.

P

od koniec pierwszej wojny światowej kilku wyższych oficerów Służby Lotniczej Amerykańskich Sił Ekspedycyjnych (Air Service, American Expeditionary Forces) w Europie dostrzegło możliwość użycia samolotów bombowych jako broni ofensywnej o znaczeniu strategicznym, zdolnej do niszczenia nieprzyjacielskiego potencjału militarnego i gospodar-

76

czego na zapleczu frontu. Jednym z nich był Brig. Gen. William „Billy” Mitchell, zagorzały propagator utworzenia samodzielnych (tj. niezależnych od armii) sił powietrznych, a w ich ramach silnego lotnictwa bombowego. Po zakończeniu wojny w Stanach Zjednoczonych nie było wszakże ani możliwości technicznych, ani woli politycznej, aby propozycje Mitchella wprowadzić w życie. Mimo to upór Mitchella doprowadził do zorganizowania w latach 1921–1923 kilku pokazowych prób bombardowania okrętów przez samoloty. W trakcie pierwszej z nich, przeprowadzonej w lipcu 1921 r. na wodach zatoki Chesapeake, bombowcom Mitchella udało się zatopić bombami eksniemiecki pancernik Ostfriesland, wykazując zdolność samolotów bombowych do topienia opancerzonych okrętów liniowych na morzu. Nie zmieniło to jednak podejścia Departamentu Wojny (War Department) i Kongresu do samolotów bombowych i w ogóle do kierunku rozwoju lotnictwa wojskowego. Publiczne krytykowanie przez Mitchella amerykańskiej polityki obronnej i personalnie wielu wysokich rangą oficerów Armii i Marynarki Wojennej doprowadziło natomiast do postawienia go przed sądem

wojskowym i w konsekwencji do jego odejścia z armii w lutym 1926 r. Poglądy Mitchella zyskały jednak spore grono zwolenników w Korpusie Lotniczym Armii Stanów Zjednoczonych (US Army Air Corps, USAAC) – choć nie tak radykalnych, jak on sam. Wśród nich było kilku instruktorów i studentów Szkoły Taktycznej Korpusu Lotniczego (Air Corps Tactical School), nazywanych nieformalnie „Bomber Mafią”. Sformułowali oni teorię bombardowań strategicznych jako skutecznego sposobu oddziaływania na przebieg i wynik wojny poprzez atakowanie i niszczenie z powietrza obiektów o kluczowym znaczeniu dla funkcjonowania przemysłu i sił zbrojnych przeciwnika. Nie był to całkowicie nowy pomysł – tezę o decydującej roli lotnictwa w rozstrzyganiu wojen postawił włoski generał Giulio Douhet w swojej książce „Il dominio dell’aria” („Panowanie w powietrzu”), wydanej po raz pierwszy w 1921 r., a w nieco zmienionej wersji w 1927 r. Choć jeszcze przez wiele lat teoria bombardowań strategicznych nie zyskała oficjalnej akceptacji dowództwa amerykańskiego lotnictwa ani polityków w Waszyngtonie, stała się jednym z przyczynków do dyskusji


OBRONA PRZECIWRAKIETOWA

Waldemar Waligóra Lotniskowiec HMAS Sydney

Jedyne wspólne ćwiczenia dwóch lotniskowców australijskich – Vengeance i Sydney – w październiku 1953 r.

Lotniskowce

i lotnictwo zaokrętowane Australii 1948-2014 Królewska Marynarka Wojenna Australii (Royal Australian Navy, RAN) w 1944 r. rozpoczęła prace nad zdefiniowaniem jej powojennych potrzeb w zakresie posiadania okrętów. Jako że główną klasą okrętów stały się lotniskowce, Pierwszy Lord Morski Royal Navy (RN) zaoferował Australii HMS Venerable, a w roku następnym – HMS Ocean.

R

ząd australijski nie zdecydował się jednak na obsadzenie lotniskowców przed zakończeniem działań wojennych. Oficjalne negocjacje rozpoczęto w kwietniu 1946 r. We wrześniu Admiralicja RN zaproponowała Australii dwa lekkie lotniskowce floty za cenę jednego, tj. 2 750 000 funtów – pod warunkiem, że poniesie ona koszt ewentualnej modernizacji. Uzbrojenie i wyposażenie miało kosztować dalsze 450 000 funtów na jednostkę. W 1946 r. brytyjskie FAA (Fleet Air Arm) oddelegowało trzech wysokich rangą oficerów do Australii w celu pomocy przy tworzeniu lotnictwa morskiego RAN. 3 lipca 1947 r. zdecydowano utworzyć FAA RAN i zakupić dwa lotniskowce typu Majestic (ulepszony typ Colossus) – HMS Terrible i HMS Majestic.

84

Pierwszy okręt planowano nazwać Sydney, wykorzystując fundusze (427 000 funtów) zebrane w Australii po zatopieniu krążownika ciężkiego Sydney. Rząd australijski podjął 30 marca 1948 r. decyzję o znacznej modernizacji drugiego lotniskowca, który planowano nazwać Melbourne, lecz potrzebny był dopiero od 1953 r. Nazwy obu lotniskowców ogłoszono oficjalnie 27 kwietnia 1948 r. Budowę sześciu brytyjskich lotniskowców typu Majestic rozpoczęto w 1943 r. Kiedy w maju 1946 r. przerwano budowę, dwa wspomniane kadłuby były gotowe w około 80%. Po wybuchu wojny w Korei Australia zdecydowała się obsadzić drugi lotniskowiec i, po rozmowach prowadzonych od czerwca 1951 r., w 1952 r. wypożyczyła HMS Vengeance – lekki lotniskowiec typu Colossus.

Lekki lotniskowiec HMS Terrible (R93) został zamówiony 7 grudnia 1942 r. w HM Devonport Dockyard. W maju 1946 r. nieukończony kadłub odstawiono do rezerwy w Devonport. Po zakupie przez Australię prace wznowiono i pod koniec 1948 r. przekazano RAN. Całkowity koszt wraz z uzbrojeniem, wyposażeniem, zapasami i samolotami wyniósł 2 700 000 funtów (sam okręt kosztował około 1 400 000 funtów). Wyposażenie elektroniczne obejmowało dwa radary 227Q i po jednym 293M, 960/281BQ oraz 961. 6 stycznia 1949 r. odbyto próby prędkości, osiągając 24,61 w na pomiarowej mili morskiej. Trzeciego lutego 1949 r. podpisano akt zdawczo-odbiorczy i po zmianie nazwy HMAS Sydney (R17) rozpoczął od 8 lutego próby urządzeń hamowniczych i katapulty z samolotami typu Seafire, Sea Fury, Firefly oraz Avenger. Katapulta o napędzie hydraulicznym miała długość 46 m i rozpędzała samoloty o wadze do 9 t do 122 km/h (66 w). W latach 1948-1956 lotniskowiec miał namalowaną na pokładzie literę identyfikacyjną K – takie też oznaczenie nosiły samoloty przypisanych dywizjonów pokładowych. Nominalnie był to dywizjon (squadron) 12 myśliwsko-bombowych Sea Fury i dywizjon 12 Firefly – samolotów pełniących rolę ZOP, rozpoznawczą i szturmową. Pierwsze samoloty dywizjonów 805. (Sea Fury FB.11 oznaczane w 1949 i 1950 r. od 100/K do 138/K) i 816. (Firefly AS.6 oznaczane od 220/K do 238/K) wylądowały na pokładzie 13 lutego, a dwa dni później zaokrętowano dowództwo 20. Grupy Lotniczej (Carrier Air Group, CAG). Po licznych ćwiczeniach załadowano zapasy w Grenoch, samoloty w Glasgow oraz dalsze zapasy i personel w Devonport. Port ten okręt opuścił 12 kwietnia 1949 r., mając na pokładzie 1182 ludzi załogi (w tym lotniczej), 438 marynarzy RN oddelegowanych do RAN, 52 samoloty, 4 kadłuby i 400 t frachtu. Po podróży przez Morze Śródziemne i Ocean Indyjski Sydney przybył do Freemantle w Australii, a następnie zawinął do Melbourne i 25 maja wyładował samoloty w Jervis Bay, aby 28 maja stawić się w Sydney, które stało się macierzystym portem lotniskowca – podane dalej daty rozpoczęcia i zakończenia rejsów dotyczą portu macierzystego. W dniach od 25 lipca do 1 sierpnia przeprowadzono ćwiczenia z 20. CAG. Od 25 sierpnia Sydney pełnił rolę okrętu flagowego RAN. Pomiędzy 30 sierpnia a 1 października odbył wraz z 20. CAG rejs do Nowej Gwinei i wyspy Manus. Od 7 października do 11 listopada 1949 r. miały miejsce wspólne ćwiczenia z okrętami Nowej Zelandii na wodach południowej Australii. W tym rejsie po raz pierwszy zabrano na pokład amfibię ratowniczą Sea Otter Mk 2 – maszyny te zastąpiły dopiero w 1953 r. śmigłowce. Kolejny rejs szkoleniowy lotniskowiec odbył pomiędzy 11 stycz-


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.