Wojsko i Technika Historia numer specjalny 6/2022

Page 1

W NUMERZE: Szczęśliwy dzień Yamato Pływający czołg lekki PT-76 Rankiem 17 marca 1945 r. do Kwa tery Głównej dotarły informacje o wyjściu z Ulithi zespołu szy bkich lotniskowców. Podejrze wano, że celem rajdu będzie rejon Kantō (okolice Tokio, gdzie TF 58 atakował w lutym) lub Kiusiu… Po II wojnie światowej brakowało zgodności co do przyszłości czołgów lekkich i ZSRR nie był w tej dziedzinie wyjątkiem. Wojenne doświadczenia wskazywały na zas adność ich wykorzystania w po doddziałach rozpoznawczych… INDEX: 409138 ISSN: 2450-3495 Operacja „Torch” NUMER SPECJALNY 6/2022 Listopad-Grudzień cena 23,50 zł (VAT 8%) INDEX 409138 ISSN 2450-3495 www.zbiam.pl

Wojsko i Technika Historia+ numery specjalne

(6+6) Prenumerata roczna: 282 zł | 12 numerów Obejmuje 6 numerów regularnych i 6 numerów specjalnych wydawanych w 2023 roku. Lotnictwo Aviation International Prenumerata roczna: 258,00 zł | 12 numerów Obejmuje numery od 1/2023 do numeru 12/2023. NOWA PRENUMERATA 2023 Prenumeratę zamów na naszej stronie internetowej www.zbiam.pl lub dokonaj wpłaty na konto bankowe nr 70 1240 6159 1111 0010 6393 2976 Wojsko i Technika Prenumerata roczna: 234,00 zł | 12 numerów Obejmuje numery od 1/2023 do numeru 12/2023. PRENUMERATA STAŁEJ CENY GWARANCJA

Operacja „Torch”

Na okładce: czołg lekki M3A1 Stuart. Rys. Grzegorz Jackowski

INDEX 409138

ISSN 2450-3495

Nakład: 14,5 tys. egz.

Redaktor naczelny Jerzy Gruszczyński jerzy.gruszczynski@zbiam.pl

Redakcja techniczna Dorota Berdychowska dorota.berdychowska@zbiam.pl Korekta Stanisław Kutnik Współpracownicy

Władimir Bieszanow, Michał Fiszer, Tomasz Grotnik, Andrzej Kiński, Leszek Molendowski, Marek J. Murawski, Tymoteusz Pawłowski, Tomasz Szlagor

Wydawca

Zespół Badań i Analiz Militarnych Sp. z o.o. Ul. Anieli Krzywoń 2/155 01-391 Warszawa office@zbiam.pl Biuro Ul. Bagatela 10/17 00-585 Warszawa

Dział reklamy i marketingu Andrzej Ulanowski andrzej.ulanowski@zbiam.pl Dystrybucja i prenumerata office@zbiam.pl Reklamacje office@zbiam.pl

Prenumerata

realizowana przez Ruch S.A: Zamówienia na prenumeratę w wersji papierowej i na e-wydania można składać bezpośrednio na stronie www.prenumerata.ruch.com.pl Ewentualne pytania prosimy kierować na adres e-mail: prenumerata@ruch.com.pl lub kontaktując się z Telefonicznym Biurem Obsługi Klienta pod numerem: 801 800 803 lub 22 717 59 59

– czynne w godzinach 7.00–18.00. Koszt połączenia wg taryfy operatora. Copyright by ZBiAM 2022

All Rights Reserved. Wszelkie prawa zastrzeżone Przedruk, kopiowanie oraz powielanie na inne rodzaje mediów bez pisemnej zgody Wydawcy jest zabronione. Materiałów niezamówionych, nie zwracamy. Redakcja zastrzega sobie prawo dokonywania skrótów w tekstach, zmian tytułów i doboru ilustracji w materiałach niezamówionych. Opinie zawarte w artykułach są wyłącznie opiniami sygnowanych autorów. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść zamieszczonych ogłoszeń i reklam. Więcej informacji znajdziesz na naszej nowej stronie: www.zbiam.pl

w numerze:

Jacek Fiszer, Jerzy Gruszczyński

Afryka Północna 1942-1943. Operacja „Torch” (1) 4

MONOGRAFIA LOTNICZA

Tomasz Szlagor

Nocny samolot myśliwski Northrop P-61 Black Widow (2) 22

WOJNA NA MORZU

Michał Kopacz

Szczęśliwy dzień pancernika Yamato

MONOGRAFIA PANCERNA

Tomasz Szulc

Radziecki czołg pływający PT-76 (1)

HISTORIA

Tymoteusz Pawłowski

Rozbudowa US Army w przededniu II wojny światowej

BROŃ PANCERNA

Jędrzej Korbal

Samochód pancerny: szansa czy kłopot dla WP? (4)

Vol. VIII, nr 6 (42)
W NUMERZE: Szczęśliwy dzień Yamato Pływający czołg lekki PT-76 o wyjściu Ulithi zespołu szyb atakował lutym) lub Kiusiu… gów lekkich ZSRR nie był w tej doddziałach rozpoznawczych… NUMER SPECJALNY 6/2022
NUMER SPECJALNY 6/2022 Listopad-Grudzień cena 23,50 zł (VAT 8%) INDEX 409138 www.zbiam.pl
3www.facebook.com/wojskoitechnikahistoria
56
34
84
70

Afryka Północna 1942-1943 Operacja „Torch”

Rok 1942 r. był dla aliantów bardzo trudny. W wyniku japońskich postępów na Pacyfiku Amerykanie utracili Filipiny, Brytyjczycy – Malaje, Singapur i Hongkong, Holendrzy – Indonezję i zachodnią część Nowej Gwinei, a Australijczycy – kilka garnizonów na Nowej Gwinei i Nową Brytanię. W Afryce Północnej Niemcy pokonali Brytyjczyków pod Gazalą i zdobyli ważną twierdzę Tobruk, zatrzymując się dopiero 80 kilometrów od Aleksandrii w Egipcie. Na Atlantyku niemieckie okręty podwodne topiły więcej statków transportowych, niż alianci zdołali budować. Na Froncie Wschodnim Niemcy zajęli pozostałą część Ukrainy i ruszyli przez Don w kierunku pól naftowych Kaukazu, od utrzymania których zależał los Związku Radzieckiego.

Jak widać, rok 1942 nie napawał optymi zmem. I to mimo tego, że w 1941 r. Wielka Brytania przestała samotnie stawiać czo ła Niemcom. 22 czerwca 1941 r. niemieckie wojska wtargnęły do Związku Radzieckiego i zaczęły szybko posuwać się na wschód. A 7 grudnia 1941 r. japońskie samoloty pokła dowe zaatakowały amerykańską bazę morską Pearl Harbor w Honolulu na Hawajach, wcią gając do wojny Stany Zjednoczone.

Co do ZSRR, to na papierze potencjał wojskowy tego państwa prezentował się bardzo dobrze. Nie tylko na wschodzie roz winięto wielomilionową armię szykującą się do „marszu wyzwoleńczego”, dodatkowo Ro botniczo-Chłopska Armia Czerwona (RKKA) została wyposażona w olbrzymią ilość nowo czesnego uzbrojenia i sprzętu wojskowego, a zwłaszcza w niewyobrażalną wprost ilość czołgów (ok. 22 000, sześć razy tyle, ile po siadali Niemcy) w tym także takie, które nie miały odpowiedników w Wehrmachcie, jak T-34 i KW uzbrojone w armatę 76,2 mm oraz

dobrze opancerzone. Do tego dochodziła znaczna ilość nowoczesnej artylerii i lotni ctwo wojskowe znacznych rozmiarów, w któ

rym również setkami zaczęły się pojawiać nowoczesne typy samolotów myśliwskich, bombowych i szturmowych.

Mimo to RKKA zawiodła na całej linii, okazała się być zadziwiająco słaba i bardzo szybko cofała się pod niemieckimi ciosami. Okazało się, że Robotniczo-Chłopska Armia Czerwona jest niedostatecznie wyszkolona, beznadziejnie dowodzona i źle zaopatry wana, a wszystkim rządzi wszechobecny bałagan. Jednak siła potencjału, wielkie prze strzenie i żelazna stalinowska ręka, a także odwołanie się do patriotyzmu rosyjskiego, a częściowo też do prawosławnych tradycji sprawiło, że w końcu RKKA zdołała się zor ganizować. Opór stężał, a w grudniu 1941 r. zdołano obronić Moskwę, wyprowadzając nawet udane przeciwuderzenie (operacja „Tajfun”), stabilizujące front.

Niemcy w 1940 r. wzięli do niewoli blisko 2 miliony francuskich jeńców i przetrzymywali ich do same go końca wojny. Była to forma szantażu i wymuszenia uległości rządu Vichy.

1 4

Poza przewodniczącym adm. Leahy, w skład komitetu wszedł szef sztabu US Army gen. George C. Marshall, szef operacji mor skich (Chief of Naval Operations, czyli szef sztabu US Navy) adm. Ernst J. King i dowódca US Army Air Force, gen. Henry H. Arnold. Two rzyli oni ze strony amerykańskiej Połączony Komitet Szefów Sztabów (Joint Chiefs of Staff – JCS). Z kolei ze strony brytyjskiej teoretycz nie tworzyli to ciało szef Imperialnego Sztabu

Generalnego (Wojska Lądowe), Szef Sztabu Powietrznego (RAF) i pierwszy Lord Admira licji (Royal Navy). Amerykańskie i brytyjskie JCS razem tworzyły Combined Chiefs of Staff – CCS. Teoretycznie oba słowa, „joint” i „com bined” w angielskim znaczą „połączony”. Ale w języku wojskowym „joint” oznacza „złożony z różnych rodzajów sił zbrojnych”, zaś „com bined” – wielonarodowy. Stąd takie kwiatki językowe jak współczesny Joint Combined

W pełnym składzie Brytyjczycy i Amery kanie spotykali się jedynie przy okazji du żych konferencji z udziałem politycznego przywództwa. Na co dzień Brytyjczyków re prezentowała misja w Waszyngtonie, British Joint Staff Mission, na czele której stał mar szałek polny Sir John G. Dill, a po jego śmierci – marszałek polny Sir Henry Maitland Wilson. Czasem pojawiał się reprezentant Marynarki Wojennej lub Królewskich Sił Powietrznych, jeśli temat dyskusji dotyczył bardziej szcze gółowych zagadnień.

Amerykański JCS zebrał się jeszcze przed oficjalnym ustanowieniem 9 kwietnia 1942 r., a 21 kwietnia prezydent Stanów Zjednoczo nych F. D. Roosevelt oficjalnie sformalizował ten organ. 24 marca 1942 r. spotkano się z Brytyjczykami i za zgodą kierownictwa po litycznego obu państw uznano, że amerykań ski JCS będzie odpowiadał za Teatr Działań Wojennych na Pacyfiku, brytyjski komitet sze fów sztabów – za teatry operacyjne na Ocea nie Indyjskim i Bliskim Wschodzie, zaś za samą Europę odpowiedzialność będzie wspólna – CSS. W takim składzie dla konkretnego TDW wypracowywano decyzje strategiczne, wy magające zatwierdzenia przez kierownictwa polityczne obu państw.

Jeszcze w trakcie konferencji sforma lizowano zorganizowanie państw walczących z państwami Osi lub zainteresowa nych ustanowieniem nowego światowego porządku opartego na samostanowieniu

BITWY I KAMPANIE
Exchange Training (JCET) – czyli, gdyby ktoś chciał tłumaczyć dosłownie – „połączona po łączona wymiana szkoleniowa”. Gen. mjr George S. Patton (z dwoma gwiazdkami na hełmie) dowodzący Zgrupowaniem Zachodnim wojsk alianckich biorących udział w operacji „Torch”; listopad 1942 r. Strzelcy senegalscy obecni w Afryce Północnej wzięli udział w obronie Francji w 1940 r. Większość jednak pozostała we francuskiej Armii Afrykańskiej.
11

Tomasz Szlagor 2

Nocny samolot myśliwski Northrop P-61 Black Widow

Ten podstawowy myśliwiec nocny US Army Air Force (USAAF) wszedł do służby za późno i w zbyt małej liczbie, by mieć tak znaczący wpływ na przebieg drugiej wojny światowej w powietrzu, jak choćby brytyjski nocny samolot myśliwski de Havilland Mosquito. Niemniej, zdążył odnieść spore sukcesy w działaniach wojennych zarówno na Pacyfiku i Dalekim Wschodzie, jak i nad Europą.

Wkrótce jednak okazało się, że P-70 ma za małą prędkość wznoszenia i pułap operacyjny, by skutecznie przechwytywać japońskie samoloty. Z tego względu 6. NFS pozyskał i zmodyfikował na swoje potrzeby dwa myśliwce dzienne P-38G Lightning, które przebudowano na samoloty dwumiejscowe i wyposażono w radar SCR-540 zamontowany w standardowym, podkadłubowym zbiorniku na paliwo. Tymczasem drugi pododdział 6. NFS skierowano do Port Moresby na Nowej Gwinei, skąd w kwietniu 1943 r. rozpoczął nocne patro le. Były one równie mało skuteczne, co te nad Guadalcanalem, dlatego we wrześniu oba pod oddziały 6. NFS wróciły na Hawaje.

Mariany, Iwo Jima i Okinawa

namierzał cel radiolokatorem pokładowym i naprowadzał pilota do chwili, gdy ten dostrzegł przeciwnika.

Amerykanie,

przystępując do wojny, praktycznie nie dysponowali myśliw cami nocnymi. Z tego względu w Euro pie ich lotnictwo armijne (USAAF) początko wo użytkowało samoloty Bristol Beaufighter produkcji brytyjskiej. Na Pacyfiku natomiast wprowadzono do służby samoloty Douglas P-70 Nighthawk – improwizowaną konwer sję szturmowego A-20 Havoc. Wyposażone w pokładowy radar SCR-540, zadebiutowały w składzie 6. NFS (Night Fighter Squadron). Począwszy od lutego 1943 r., pododdział tego dywizjonu w sile sześciu samolotów stacjonował na wyspie Guadalcanal. Nad ranem 19 kwietnia Capt. Earl Bennett (pilot) i Cpl. Edwin Tomlinson (operator radaru) od nieśli pierwsze zwycięstwo zapisane na kon to myśliwca nocnego USAAF w drugiej wojnie światowej, zestrzeliwując japoński bombowiec Mitsubishi Ki-21 Sally.

Pierwszą jednostką USAAF na Pacyfiku prze zbrojoną w P-61 był wspomniany 6. NFS, który otrzymał je 1 maja 1944 r. Po kilku ty godniach intensywnego szkolenia, dywizjon został wysłany do wsparcia wojsk desanto wych na Marianach. Sześć P-61 wylądowa ło na Saipanie 21 czerwca, trzy dni później rozpoczynając nocne patrole nad wyspą. Pierwsze zwycięstwo zapisane na konto P-61 Black Widow zdobyła 30 czerwca załoga P-61A-1 o imieniu „Moonhappy”, w składzie 2/Lt. Dale Haberman i F/O Raymond Moo ney, zestrzeliwując bombowiec Mitsubishi G4M Betty. Notabene, przechwycenia od bywały się trójetapowo. Najpierw kontroler zbierający informacje z naziemnych stacji radiolokacyjnych, tzw. GCI (od Ground-Con trolled Interception), przekazywał załodze myśliwca, gdzie szukać przeciwnika. Po przy byciu we wskazany rejon, operator radaru

Do połowy następnego miesiąca, gdy na loty na Saipan praktycznie ustały, dywizjon zgłosił jeszcze trzy zestrzelenia (6, 7 i 14 lip ca – same G4M Betty). Japończycy wrócili dopiero, gdy zdali sobie sprawę, że na Ma rianach stacjonują czterosilnikowe bombow ce ciężkie Boeing B-29 Superfortress, które wkrótce wezmą na cel Tokio. Nocą 2/3 listo pada 1944 r. dywizjon zgłosił jedno zwycię stwo, 25 i 26 grudnia po trzy, jedno 1 stycznia i dwa następnego dnia. Wszystkie zestrzelo ne samoloty zostały rozpoznane jako samo loty bombowe dalekiego zasięgu G4M Betty, oprócz ostatniego – załoga w składzie F/O John Szpila i jego operator radaru F/O Alfred Borges zgłosiła P1Y Frances, bombowiec lot nictwa Cesarskiej Marynarki Wojennej. 2/Lt. Robert Ferguson, pilot P-61A-5 (n/s 42-5554) „The Virgin Widow”, tak zapamiętał swoje pierwsze zwycięstwo powietrzne:

Wystartowaliśmy na przechwycenie o go dzinie 22:00. Nasz GCI miał na radarze intruza, który zbliżał się szybko na wysokości 6000 m. Był jeszcze w odległości około 65 km. Zaszliśmy go od tyłu i skracaliśmy dzielący nas dystans. Tamten wytracał wysokość. Zredukowałem prędkość do ok. 200 km/h, aby go nie wyprze dzić. Ward [2/Lt. Charles Ward, operator ra daru – przyp. aut.] ostrzegł mnie, że wciąż zbliżamy się za szybko. Opuściłem podskrzyd łowe klapy. Wtedy zawołał do mnie, żebym wykonał ostry zwrot o 360o i obniżył wysokość, ile się da. Podczas zwrotu wytraciliśmy jakieś 2000 m. Wciąż byliśmy za wysoko. Jeszcze raz

MONOGRAFIA LOTNICZA
22

Szczęśliwy dzień pancernika Yamato

Amerykańskie dowództwo ustaliło termin inwazji na Okinawę, największą wyspę archipelagu Riukiu na 1 kwietnia 1945 r. Miała to być potężna operacja desantowa, po raz pierwszy przeprowadzona na terytorium Japonii. Nie dziwi więc, że spodziewano się zaciętego oporu na lądzie, gwałtownych ataków ze strony japońskiego lotnictwa, jak i prawdopodobnej akcji Cesarskiej Floty. W celu przynajmniej częściowego wyeliminowania dwóch ostatnich zagrożeń, 14 marca zespół szybkich lotniskowców Task Force 58 opuścił swoje miejsce bazowania na Ulithi i wyruszył na dwudniowe tournée wzdłuż południo wych wybrzeży wyspy Kiusiu. Pierwszego dnia lotnictwo pokładowe miało zająć się lotniskami, drugiego flotą lub – w przypadku nieodnalezienia celów o dużej wartości, kontynuować bombardowania w głębi lądu. Dzień rozpoczęcia ataków na Kiu siu wyznaczono na 18 marca – w Planie Operacyjnym Nr 1-45 nadano mu kryptonim „Lucky Day” (Szczęśliwy Dzień).

toczone przez Cesarską Marynar kę Japonii w obronie Filipin pod koniec 1944 r. skończyły się dla niej katastrofą. Nie osiągnięto żadnych celów strategicznych, a flota przestała się liczyć jako realna siła bo jowa. Najwartościowsze jednostki schroniły się w bazach na wyspach macierzystych. W li stopadzie 1944 r. do Kure dotarły pancerniki Yamato i Nagato. Ich 1. Dywizjon został roz wiązany, a Yamato stał się jednostką flagową Drugiej Floty. Niedługo potem do bazy ma rynarki w Kure dotarła pokiereszowana Ha runa z 3. Dywizjonu pancerników (po uszko dzeniach odniesionych na Filipinach oraz po wpakowaniu się na mieliznę w pobliżu ko twicowiska Lingga Roads). Już w listopadzie Nagato przeszedł do bazy marynarki w Yoko suce, gdzie dokonano prowizorycznych na praw uszkodzeń odniesionych w czasie walk o Filipiny. Krytyczna sytuacja paliwowa nie

Bitwy

dawała jakichkolwiek szans na wspólną akcję wszystkich jednostek, dlatego Nagato i Haru na stały się jednostkami obrony przeciwlot niczej baz odpowiednio w Yokosuce i Kure. 20 lutego z Singapuru powróciły pancerniki Ise i Hyūga tworzące 4. Dywizjon Lotniskow ców (w 1943 r. przebudowano je na pancerni ko-lotniskowce), cudem unikając polujących na nie amerykańskich okrętów podwodnych. Już 1 marca oba przeszły do rezerwy. Załogi pozostały na okrętach, lecz wygaszono więk szość kotłów. W zbiornikach utrzymywano tylko minimalne zapasy paliwa koniecznego do podtrzymywania pracy niezbędnych me chanizmów okrętowych.

Najnowocześniejszy pancernik Yamato pozostawał jedyną dużą jednostką braną pod uwagę w ewentualnych przyszłych ope racjach. Zaraz po dotarciu do Kure w listo padzie 1944 r. wszedł on do suchego doku

w celu usunięcia uszkodzeń odniesionych na Filipinach. Przy okazji zmodernizowano artylerię przeciwlotniczą zastępując 24 po jedyncze armaty kal. 25 mm, 9 potrójnymi stanowiskami. Dotychczasowy dowódca pancernika kadm. Nobuei Morishita objął stanowisko Szefa Sztabu Drugiej Floty (sztab zakwaterowano na Yamato), a jego miejsce zajął 47-letni kmdr Kōsaku Aruga. Po rozpo częciu wojny Aruga prowadził 4. Dywizjon Niszczycieli we wszystkich większych ope racjach i bitwach. W marcu 1943 r. objął do wodzenie krążownikiem Chōkai (tuż przed bitwą na Morzu Filipińskim zapadł na gorącz kę denga i musiał wrócić do Japonii, po wy zdrowieniu został szefem szkoły broni torpe dowej w bazie w Yokosuce). Pewne obawy budził fakt, że Aruga nigdy nie dowodził tak dużym okrętem i mógł nie znać jego możli wości manewrowych.

Początkowo w skład Drugiej Floty wcho dził 1. Dywizjon Lotniskowców (Amagi, Kat suragi, Junyō i Ryūhō), do którego admini stracyjnie włączono pancernik Yamato wraz z 2. Flotyllą Niszczycieli (krążownik Yahagi i 10 niszczycieli). Spośród lotniskowców je dyną wartość przedstawiały nowo wcielone do marynarki Amagi i Katsuragi typu Unryū – oba stacjonowały w Kure odbywając tre ningi z 601. Morską Grupą Powietrzną (grupa stacjonowała jednak na lotnisku Matsuyama). Niewyremontowany Junyō przebywał w Sa sebo, a Ryūhō po powrocie do Kure 18 stycz nia stał się jednostką treningową.

20 stycznia 1945 r. Cesarski Sztab Gene ralny proklamował nową strategię obronną („Zarys Operacji Armii i Marynarki”, rozkaz nr 37 Cesarskiego Sztabu Generalnego), zawierającą dyrektywy przyszłych operacji

Michał Kopacz 34

kamikaze. Lotniskowiec ostrym zwrotem na prawą burtę odsłonił całą swoją burto wą artylerię i rozpoczął huraganowy ostrzał ze wszystkich luf. Nieprzyjacielski samolot bezpośrednio trafiony pociskiem 127 mm, w niekontrolowanym już locie, minął krawę dziowy podnośnik i roztrzaskał się o wodę w odległości 12 m od lewej burty. Na okręcie dało się odczuć silny wstrząs, ale obyło się bez kolejnych uszkodzeń.

Co ciekawe, dowódca Waspa kmdr Oscar A. Weller wysnuł dość karkołomny wnio sek. Ponieważ atakowane były tylko Hornet i Wasp, a Bennington i Belleau Wood ani razu, zrzucił to na karb kamuflażu. Jasne kolory Waspa i Horneta (kamuflaż MS33/3A) miały łatwo rzucać się w oczy w każdych warun kach atmosferycznych, podczas gdy ciem niejsze Benningtona i Belleau Wooda (MS32 i MS21Rev45) maskowały ich obecność.

W TG 58.3 największą atrakcją stał się lotniskowiec Essex dwukrotnie atakowany przez bombowce Judy o 7:43 i 8:15. Za każ dym razem bomby lądowały tuż obok burt lotniskowca. Artyleria przeciwlotnicza strąci ła obie maszyny, którym również niewiele za brakło, by rozbić się na pokładzie. Na szczęś cie lotniskowiec wyszedł z opresji bez szwanku. Po południu atakowany był jeszcze Bunker Hill – zestrzelony samolot roztrzaskał się za rufą jednostki flagowej. Ogień prowa dzony z armat 127 mm uszkodził jednego ze stojących na pokładzie Corsairów i musiał on zostać wyrzucony za burtę.

Pierwsza i ostatnia fala ataku

Poszczególne dywizjony prowadzącej atak grupy TG 58.3 po utworzeniu formacji ruszyły nad cel około 6:55, kursem północno-wschod nim. W sumie wysłano 107 maszyn: 48 Hellca tów i Corsairów, 25 Helldiverów i 34 Avengery. O 7:30 samoloty znalazły się nad południo wym brzegiem Sikoku w pobliżu Kōchi. 20 mi nut później minęły północny brzeg wyspy na wysokości 4100 m. Dalej poruszały się nad

Morzem Wewnętrznym, by po okrążeniu Hiro znaleźć się na północ od Kure. Po wykonaniu nurkowania umożliwiało to szybkie odejście na południe i dalej poprzez cieśninę Bungo na otwarte morze. Po drodze pojawiły się nie przyjacielskie myśliwce, ale nie podjęły wal ki. Gdy Ottinger znalazł się we wzrokowym kontakcie z zatoką Kure i spostrzegł mno gość znajdujących się tam jednostek, nakazał wszystkim samolotom atakować w pierwszej kolejności okręty, celem zastępczym były in stalacje bazy w Kure.

Tą samą trasą poruszało się 116 maszyn (47 Hellcatów i Corsairów, 31 Helldiverów i 38 Avengerów) z TG 58.1. Z TG 58.2 do ataku na Kobe ze względu na uszkodzenie Frankli na wystartowały tylko 74 samoloty (36 Hell catów i Corsairów, 13 Helldiverów i 25 Aven

gerów). Koordynator TG 58.2 kmdr por. Parker, po pościgu i zestrzeleniu Judy, który zbombardował Franklina, dołączył do swo ich dywizjonów o 7:23. Cała grupa poruszała się kursem północno-wschodnim, lecąc nad wschodnim wybrzeżem wyspy Sikoku. Pod czas pokonywania akwenu Harima-Nada, bezskutecznie wypatrywano raportowane go w nocy pancernika Yamato. Po okrąże niu od północy wyspy Awaji, poruszano się w górę zatoki Osaka.

Z TG 58.4 wystartowały grupy powietrzne tyko z dwóch dużych lotniskowców – Intre pida i Yorktowna (28 Hellcatów i Corsairów, 20 Helldiverów i 22 Avengery). Samoloty z mniejszych lotniskowców Independence i Langley zapewniały patrole powietrzne i „wymiatanie” nad lotniskami wroga (nocna

WOJNA NA MORZU
Panorama wewnętrznej redy Kure wykonana z samolotu lotniskowca Bunker Hill. Obok pomalowanego na biało statku szpitalnego Takasago Maru, kotwiczy pancernik Hyūga. Niżej przy Arsenale Kure częściowo widoczny jest pancernik Haruna. Lotniskowiec Amagi pod bombami Helldiverów z Horneta. Przed dziobem manewruje okręt pod wodny I-36 przebudowany do roli nosiciela Kaitenów.
43

Tomasz

1Radziecki czołg pływający

Kariera bojowa czołgów lekkich zaczęła się w 1917 r. – niecałe dwa lata po debiucie pierwszych czołgów. Najstarsze wozy bojowe tej kla sy, nazywane tankami, miały jedno zadanie: umożliwić piechocie przełamanie umocnionych linii obrony prze ciwnika. Były duże, powolne i dość słabo opancerzone, a ich uzbrojenie rozmieszczono w nieracjonalny sposób.

Pierwsze

czołgi lekkie, francuskie Re nault FT, były wynikiem połączenia gąsienicowego układu jezdnego z kad łubem samochodu pancernego. Dokona no przy tym istotnych innowacji – silnik umieszczono z tyłu, za przedziałem bojo wym i oddzielono ścianą ogniową, podczas gdy w pierwszych tankach był on zamonto wany bez osłon między stanowiskami załogi. Uzbrojenie umieszczono w obrotowej wieży. Wozy tego typu błyskawicznie zdobyły uzna nie i do końca wojny (przez tylko 11 miesię cy!) wyprodukowano ich ponad 2700 szt. spośród niespełna czterech tysięcy gąsie nicowych pojazdów bojowych, powstałych we Francji przez całą wojnę.

Po pierwszej wojnie światowej produko wano głównie czołgi podobne do Renault FT, ale były też i wozy jeszcze mniejsze i lżej

Prototyp

R-39.

sze od nich, czyli tankietki. O ile te ostatnie nie sprawdziły się na frontach drugiej woj ny światowej, to czołgi lekkie uczestniczyły we wszystkich kampaniach. Ponieważ nie mogły skutecznie walczyć z czołgami średni mi, a jednocześnie ich uzbrojenie było zbyt słabe do skutecznego wspierania piechoty w natarciu, używano ich głównie do zadań rozpoznawczych, oraz w terenie, który unie możliwiał użycie sprzętu cięższego. O ich uży teczności może świadczyć fakt, że w latach 1941÷1944 w ZSRR łączna produkcja czoł gów lekkich T-40, T-60 i T-70 wyniosła prawie 15 tys. sztuk. W 1946 r. na stanie Armii Radzie ckiej było ok. 2100 czołgów T-60 i T-70 oraz 1240 czołgów lekkich starszych typów.

Po drugiej wojnie światowej brakowało zgodności co do przyszłości czołgów lek kich i Związek Radziecki nie był w tej dzie dzinie wyjątkiem. Wojenne doświadczenia wskazywały na zasadność ich wykorzystania w pododdziałach rozpoznawczych. Sprzyjał takiej opinii brak transporterów opancerzo nych własnej produkcji, choć doświadczenia z użycia amerykańskich półgąsienicowych transporterów M2 Half Track i kołowych M3A1 White były jak najlepsze.

Zapewne dlatego zarządzono opraco wanie nowej generacji czołgów lekkich. Wymagania wobec nich były dość wysokie. Po pierwsze, oczekiwano ich uzbrojenia w ar matę, pozwalającą na zwalczanie czołgów

MONOGRAFIA PANCERNA
PT-76
Szulc
pływającego czołgu lekkiego
56

o 50% grubszy, niż przeciwpancerna amuni cja wystrzeliwana z armaty D-56. Mniejszy kaliber pozwalał podwoić zapas przewożonej amunicji i bez przekroczenia maksymalnej masy czołgu zastosować zmechanizowane ładowanie działa. O rezygnacji z tego pomy słu przesądził mniejszy o 35% efekt burzący pocisków kal. 57 mm, gdyż PT-76 nie miał być niszczycielem czołgów, a wozem uniwersal nym. Podobno zbudowano makietę wieży i działający demonstrator mechanizmu ła dowania, którego rozwiązania wykorzystano podczas konstruowania wieży dla bojowego wozu piechoty BMP-1.

W 1956 r. w Leningradzkiej Kirow skiej Fabryce zaprojektowano Obiekt 280 – na kadłubie czołgu lekkiego PT-76 zamon towano dwurzędową, 32-prowadnicową wy rzutnię niekierowanych pocisków rakietowych M-14OF kal. 140 mm. W 1957 r. pomyślnie ją przetestowano, ale produkcji nie podjęto, gdyż wojskowi (niesłusznie) uznali pływającą i lekko opancerzoną wyrzutnię za niepotrzeb ną i (słusznie) krytykowali sposób jej przeła dowania – samochód ciężarowy z pociskami

musiał być ustawiony dokładnie pod kątem prostym względem burty wozu.

W drugiej połowie lat pięćdziesiątych w ZSRR wiele wysiłku włożono w budowę czołgów rakietowych. Było to rezultatem oddziaływania zarówno przyczyn obiek tywnych, jak i subiektywnych. Powodem obiektywnym były wielkie nadzieje, zwią zane z realizowanymi wtedy pracami nad przeciwpancernymi pociskami kierowanymi (PPK) pierwszej generacji. PPK miały śred nicę większą niż kaliber ówczesnych armat czołgowych, a więc ich głowice kumulacyjne mogły przebijać pancerze o większej gru bości (przebijalność rośnie niemal do kwa dratu średnicy ładunku, czyli dwukrotnie większa średnica daje czterokrotnie większą przebijalność). Zasięg PPK był większy, niż przeciwpancernych pocisków artyleryjskich. Rakietą kierowaną można było trafić poru szający się cel bez zastosowania skompli kowanych systemów kierowania ogniem armaty i jej stabilizacji. Wyrzutnie rakiet były wielokrotnie lżejsze i tańsze od armat czoł gowych. Przyczyną subiektywną była posta

wa ówczesnego przywódcy ZSRR – Chrusz czowa, który był absolutnie przekonany o zmierzchu wszelkiej klasycznej broni i ko nieczności zastąpienia jej przez różnorodne pociski rakietowe.

W tym nurcie znalazł się Obiekt 170, opracowany w ramach „Tematu 5” programu rakietowego, w którym wieżę zastąpiono wyrzutnią PPK. Ponieważ jednak ówczesne przeciwpancerne pociski kierowane miały dużą „martwą strefę”, czyli ich naprowadza nie zaczynało się dopiero w znacznej odle głości od wyrzutni, do zestawu uzbrojenia dodano dwie wyrzutnie rakiet niekierowa nych Korałł kal. 100 mm, każda z zewnętrz nym bębnem, mieszczącym pięć pocisków. Te rakiety miały służyć do zwalczania bliskich celów opancerzonych. Jednoprowadnicowa szynowa wyrzutnia rakiet kal. 100 mm zna lazła się między bębnami, a pociski kierowa ne były magazynowane we wnętrzu wieży. Co ciekawe, z rysunków projektowych wy nika, że dla rozmieszczenia wieży z nowym kompletem uzbrojenia trzeba było znacząco zwiększyć szerokość kadłuba. Na losy pro jektu wpłynął niezależny od konstruktorów wozu bojowego czynnik – wybrany dla nie go PPK Omar (homar) o planowanym zasię gu 3000 m i przebijalności pancerza 400 mm okazał się konstrukcją nieudaną. Z tego powodu projekt, zainicjowany postanowie niem Rady Ministrów z 8 maja 1957 r., prze rwano po dwóch latach, w lipcu 1959 r., choć przetestowano już wtedy prototyp wozu z makietą wieży.

Bladym cieniem tej koncepcji był Obiekt 740M z 1964 r., czyli PT-76 z zamon towaną w tylnej części wieży wyrzutnią z dwoma PPK 9M14 Malutka. O ile sam po mysł kombinacji stosunkowo słabej armaty i wyrzutni przeciwpancernych pocisków kie rowanych nie był pozbawiony sensu, to za stosowanie niechowanej pod pancerzem wyrzutni i brak możliwości jej przeładowania

Tajemniczy, bezimienny prototyp zmodernizowanego czołgu lekkiego PT-76. Prototyp bojowego wozu piechoty Obiekt 914.
62

Rozbudowa US Armyw przededniu II wojny światowej

Amerykańskie siły zbrojne w latach trzydziestych ubiegłego wieku składały się z dwóch komponentów: lądowego, czyli US Army, oraz morskiego, czyli US Navy. Ze względu na położenie geograficzne Stanów Zjednoczo nych w czasie pokoju rolę odstraszającą grała Marynarka Wojenna, a Armia była nieliczna i słaba. Wojska lądowe miały jednak olbrzymie możliwości rozbudowy, co pokazały w latach 1939-1941.

W1865r. zakończyła się wojna sece syjna: Północ wygrała i wprowadziła na Południe liczne wojska okupa cyjne. Chociaż poszczególne stany na połu dniu odzyskiwały samodzielność polityczną w latach 1868-1870, to wciąż działały tam różnego rodzaju organizacje konspiracyj ne, stawiające opór „najeźdźcom z północy”. Dopiero w 1877 r., nowy prezydent – Ruther ford B. Hayes – wycofał wojsko z obowiązku doglądania spraw publicznych Luizjany i Po łudniowej Karoliny, co uważa się za koniec okresu „rekonstrukcji” i prawdziwy koniec wojny secesyjnej.

Paradoksalnie przez tych kilkanaście lat US Army nabrała południowego charakte ru. Większość garnizonów znajdowała się w stanach południowych (także ze względu na bliskość Meksyku, z którym stosunki nie były najlepsze). Ze względu na bliskość gar nizonów i permanentny kryzys gospodarczy na Południu – zwalczony dopiero po blisko stu latach! – większość kadry stanowili po

łudniowcy, wraz ze swoimi tradycjami, sto sunkiem do ludności kolorowej oraz dość purytańskim baptyzmem z lekką domieszką niechęci do katolików.

Armia przez wiele lat pełniła funkcje po licyjne – zarówno na Południu, gdzie pilno wała „rebeliantów”; jak i na Zachodzie, gdzie pacyfikowała Indian; a także na Północy,

przetrwały, pływało pod obcymi banderami. US Navy była słaba: oceaniczne fregaty – po woli zaczęto nazywać je krążownikami – były nieliczne, a potężnych niegdyś pancernych monitorów nie zamieniano – jak w innych krajach – w okręty liniowe.

Sytuacja zmieniła się dopiero w 1898 r., gdy doszło do wojny amerykańsko-hi

gdzie była wykorzystywana do zwalczania strajków. Służba nie była więc popularna, a politycy niechętnie finansowali wojsko. Podobnie zresztą było z Marynarką Wojenną, szczególnie że po wojnie secesyjnej amery kańska flota handlowa była dość słaba: kon federackie krążowniki zniszczyły wiele jan keskich statków, a wiele spośród tych, które

szpańskiej. Co prawda została ona wygrana przez Amerykanów, ale aby odnieść sukces na morzu, trzeba było zmobilizować wie le jednostek cywilnych, a sukcesy na lądzie wynikały z panowania na morzu, a nie z do brej kondycji armii (o jej fatalnym stanie świadczy to, że wciąż używano karabinów jednostrzałowych na proch czarny). Dopiero

Tymoteusz Pawłowski
Żołnierze 57. Pułku Piechoty US Army; 1938 r.
70

Samochód pancerny: szansa czy kłopot dla WP?

W poprzednich częściach serii poświęconej służbie samochodów pancernych w WP w okresie międzywojennym zarysowana została problematyka użytkowania kołowych wozów bojowych Peugeot oraz ich następców w postaci samochodów pancernych na podwoziach Citroën-Kégresse. O ile kołowe pojazdy były pod koniec drugiej dekady XX wieku już wyraźnie zużyte, o tyle nowsze półgąsienicowe wz. 28 stanowiły nowy materiał. Zamiast jednak otrzymać sprzęt o parametrach lepszych niż konstrukcje pamiętające jeszcze Wielką Wojnę w dyspozycji armii, wbrew wnioskom z prób i logice, znalazło się uzbrojenie stanowiące wielki kłopot. Park nowych ale wysoce awaryjnych, skomplikowanych w obsłudze i kosztownych w utrzymaniu samochodów pancernych wz. 28 okazał się organizacyjnym balastem i techniczną ślepą uliczką. Kolejnym etapem była niemal ratunkowa, trudna do uznania za sukces, akcja przebudowy nieudanych wozów pół gąsienicowych na wariant kołowy znany jako wz. 34.

nego Auto-Mitrailleuse de Cavalerie (AMC) White TBC stanowił czterocylindrowy silnik o mocy 30 KM i pojemności 3390 cm3. Po zwalał on na uzyskanie maksymalnej pręd kości marszu do 40 km/godz., przy czym przeciętna wartość to przeważnie 18-20 km/ godz. Główną zaletą tego zaprojektowanego z myślą o towarzyszeniu kawalerii kołowego pojazdu było wykorzystanie obszernej, dwu broniowej wieży. W jej wnętrzu zamontowa no naprzeciw siebie armatę kal. 37 mm oraz ckm Hotchkiss. Redukowało to trudności związane z wyważeniem wieży, ale równo cześnie uniemożliwiało prowadzenie ognia z obu broni w tym samym kierunku. Masa całkowita, przy opancerzeniu o grubości do 8 mm, czterech członkach załogi oraz za pasie 200 naboi armatnich i 6000 karabino wych wynosiła 5700 kg.

Wobec

fiaska projektu samochodu pancernego wz. 28, który okazał się przysłowiowym „gorącym ziem niakiem”, jeszcze pod koniec drugiej dekady XX wieku otwarty został zupełnie nowy wą tek w historii polskiej broni pancernej – ciężki kołowy samochód pancerny. Założenie o po wrocie do konserwatywnych, kołowych pod wozi wydawało się trafne, brakowało jednak niezbędnej do rozpoczęcia całego procesu treści. Ogólne wnioski nie mogły zastąpić konkretnych rozwiązań technicznych, któ re wobec własnych niedostatków, należało dopiero podpatrzeć za granicą. Wzrok skie rowano ponownie na przodującą w kwestii kołowych pojazdów pancernych Francję.

Wpływ na polski projekt miały przede wszystkim konstrukcje dobrze już znane, a w szczególności powstały jeszcze w 1917 r. samochód pancerny wykorzystujący pod wozie 2-tonowej ciężarówki White TBC. Jednostkę napędową samochodu pancer

Francuski Auto-Mitrailleuse de Cavalerie (AMC) White TBC stanowił bez wątpienia punkt wyjścia dla por. Rudolfa Gundlacha przy projektowaniu modelowego egzemplarza samochodu wz. 29.

Jędrzej Korbal
4 84

Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.