Wojsko ROZPOZNAWCZE ROSOMAKI
❙
S YS T E M P R Z E C I W LO T N I C Z Y B U K- M 3
i Technika
WWW.ZBIAM.PL
❙
POCISK MHTK
9/2016 Wrzesień CENA 9,90 zł w tym 5% VAT
INDEKS 407445 ISSN 2450-1301
BEZPIECZEŃSTWO•UZBROJENIE•PRZEMYSŁ
PT-16 – kolejne ogniwo w ewolucji Twardego
Ejtan – KTO z Izraela
str. 16
str. 26
Podczas tegorocznego MSPO swoją premierę będzie miał demonstrator kompleksowej modernizacji czołgów PT-91/T-72, opracowanej przez ZM Bumar-Łabędy i OBRUM. To propozycja dla nowych i dotychczasowych użytkowników wozów tej rodziny, a zarazem potwierdzenie, że polscy konstruktorzy nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa.
Po latach analiz i testów obcych konstrukcji, izraelscy wojskowi podjęli decyzję o wprowadzeniu do uzbrojenia kołowych transporterów opancerzonych. Efektem ich wymagań jest pojazd Ejtan, ściśle odpowiadający wymogom bliskowschodniego teatru działań.
Spis treści
21
22
Vol. II, nr 9 (13) WRZESIEŃ 2016, Nr 9. Nakład: 14 990 egzemplarzy
Wojsko ROZPOZNAWCZE ROSOMAKI
❙
S YS T E M P R Z E C I W LO T N I C Z Y B U K- M 3
i Technika
WWW.ZBIAM.PL
❙
POCISK MHTK
9/2016 Wrzesień CENA 9,90 zł w tym 5% VAT
INDEKS 407445 ISSN 2450-1301
BEZPIECZEŃSTWO•UZBROJENIE•PRZEMYSŁ
Spis treści WiT Wrzesień 2016 PT-16 – kolejne ogniwo w ewolucji Twardego
Podczas tegorocznego MSPO swoją premierę będzie miał demonstrator kompleksowej modernizacji czołgów PT-91/T-72, opracowanej przez ZM Bumar-Łabędy i OBRUM. To propozycja dla nowych i dotychczasowych użytkowników wozów tej rodziny, a zarazem potwierdzenie, że polscy konstruktorzy nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa.
str. 16
Ejtan – KTO z Izraela
Po latach analiz i testów obcych konstrukcji, izraelscy wojskowi podjęli decyzję o wprowadzeniu do uzbrojenia kołowych transporterów opancerzonych. Efektem ich wymagań jest pojazd Ejtan, ściśle odpowiadający wymogom bliskowschodniego teatru działań.
str. 26
Na okładce: Eurofighter Typhoon BS117 przenoszący zestaw uzbrojenia związany z pakietem modyfikacji P3E. Fot. Jamie Hunter/BAE Systems. Redakcja Andrzej Kiński – redaktor naczelny andrzej.kinski@zbiam.pl Adam M. Maciejewski adam.maciejewski@zbiam.pl Maciej Szopa maciej.szopa@zbiam.pl Tomasz Grotnik – redaktor działu morskiego tomasz.grotnik@zbiam.pl Korekta Monika Gutowska, zespół redakcyjny Redakcja techniczna Wiktor Grzeszczyk Stali współprawcownicy Piotr Abraszek, Jarosław Brach, Marcin Chała, Jarosław Ciślak, Robert Czulda, Maksymilian Dura, Miroslav Gyűrösi, Jerzy Gruszczyński, Bartłomiej Kucharski, Hubert Królikowski, Mateusz J. Multarzyński, Andrzej Nitka, Łukasz Pacholski, Krzysztof M. Płatek, Paweł Przeździecki, Tomasz Szulc, Tomasz Wachowski, Michal Zdobinsky, Gabor Zord Wydawca Zespół Badań i Analiz Militarnych Sp. z o.o. ul. Anieli Krzywoń 2/155, 01-391 Warszawa office@zbiam.pl Biuro ul. Bagatela 10 lok. 19, 00-585 Warszawa Dział reklamy i marketingu Anna Zakrzewska anna.zakrzewska@zbiam.pl Dystrybucja i prenumerata Elżbieta Karczewska elzbieta.karczewska@zbiam.pl Reklamacje office@zbiam.pl
Prenumerata realizowana przez Ruch S.A: Zamówienia na prenumeratę w wersji papierowej i na e-wydania można składać bezpośrednio na stronie www.prenumerata.ruch.com.pl Ewentualne pytania prosimy kierować na adres e-mail: prenumerata@ruch.com.pl lub kontaktując się z Telefonicznym Biurem Obsługi Klienta pod numerem: 801 800 803 lub 22 717 59 59 – czynne w godzinach 7.00–18.00. Koszt połączenia wg taryfy operatora. Copyright by ZBiAM 2016 All Rights Reserved. Wszelkie prawa zastrzeżone Przedruk, kopiowanie oraz powielanie na inne rodzaje mediów bez pisemnej zgody Wydawcy jest zabronione. Materiałów niezamówionych, nie zwracamy. Redakcja zastrzega sobie prawo dokonywania skrótów w tekstach, zmian tytułów i doboru ilustracji w materiałach niezamówionych. Opinie zawarte w artykułach są wyłącznie opiniami sygnowanych autorów. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść zamieszczonychogłoszeń i reklam. Więcej informacji znajdzieszna naszej nowej stronie: www.zbiam.pl 4 Wojsko i Technika • W r z e s i e ń 2 0 1 6
Mamy potencjał, pokazujemy go podczas Salonu Z Arkadiuszem Siwko, Prezesem Zarządu Polskiej Grupy Zbrojeniowej S.A. rozmawia Andrzej Kiński str. 6 Nowości z armii świata Bartłomiej Kucharski, Łukasz Pacholski
str. 8
Polska jest dla Ukrainy jednym z kluczowych partnerów i przyjaciół Z ministrem obrony Ukrainy Stepanem Połtorakiem rozmawia Andrzej Kiński str. 12 PT-16 – kolejne ogniwo w ewolucji Twardego Andrzej Kiński
str. 16
Rheinmetall Defence Polska – Rheinmetall wzmacnia swoją obecność w Europie Środkowej Rheinmetall AG str. 21 Premiera rozpoznawczych Rosomaków Andrzej Kiński Izraelski kołowy transporter opancerzony Ejtan Paweł Przeździecki
Armaty rewolwerowe Oerlikon – opracowane zgodnie z najbardziej rygorystycznymi wymaganiami Rheinmetall Air Defence AG str. 70 NASAMS – perspektywiczny system dla Polski Adam M. Maciejewski
str. 72
Zestawy przeciwlotnicze Grom i Piorun – źródła technologii i rozwiązań do nowych typów amunicji inteligentnej Andrzej Kiński str. 76 Mustang i Żmija na wyboistej drodze do celu Mateusz J. Multarzyński
str. 82
Stalowa ochrona – stal pancerna z Polski Adam M. Maciejewski
str. 86
Mario International Technology & Service – małe jest piękne Tomasz Wachowski str. 94 str. 26
120 mm amunicja do moździerza samobieżnego Rak Lesław Mazur str. 38
LOOK – Lekki Obserwacyjno-Obronny Kontener Adam M. Maciejewski
str. 96
Bezzałogowe nowości MSP Maciej Szopa
str. 98
Comp@n – system łączności dla obrony terytorialnej Wojciech Zawadzki str. 102 str. 44
Nowe zastosowania kamer termowizyjnych PCO S.A. Andrzej Kiński str. 48 Pocisk MHTK a system IFPC Inc 2-I Adam M. Maciejewski
str. 62
str. 22
Konferencja Orbital ATK dla użytkowników Bushmasterów Orbital ATK str. 36
Nowe propozycje modyfikacji działa DANA Tomasz Wachowski
Rosyjski system przeciwlotniczy Buk-M3 Tomasz Szulc
Pokładowy System Komunikacji Wewnętrznej BITcom KenBIT Sp.j. str. 106 DGT 25 lat służy, łączy, integruje Piotr Rutkowski, Mariusz Miszewski, Marcin Adler
str. 110
str. 52
62
72
www.zbiam.pl
132
Wojskowe Zakłady Inżynieryjne S.A. – ponad pół wieku wspierania saperów Adam M. Maciejewski str. 116 Kärcher Futuretech Niezawodne kontenerowe systemy dekontaminacji – made in Germany Kärcher Futuretech str. 120 Nowości z sił powietrznych świata Łukasz Pacholski
str. 126
Wielozadaniowy Master Tomasz Wachowski
str. 130
F-35A osiągnął gotowość operacyjną Łukasz Pacholski
str. 132
Roketsan – coraz bogatsza oferta dla Polski Robert Czulda
str. 138
Nowości z flot wojennych świata Marcin Chała, Andrzej Nitka, Łukasz Pacholski
str. 148
Polskie bezzałogowe platformy przeciwminowe Jan T. Dobkowski, Hubert Jando
str. 150
Broń energetyczna US Navy Część 2 Działa elektromagnetyczne Marcin Chała
str. 156
Spis treści
156
Zakład Napędów Lotniczych Pratt & Whitney Rzeszów Aspiracje kontynuacji i rozwoju rodzimych silników lotniczych Stanisław Kutnik str. 140
str. 144
www.targikielce.pl
Eksportowe Seahawki Łukasz Pacholski
Zapraszamy! 6. 9. – 9. 9. 2016
Hala D | stanowisko 61 Ekspozycja zewnętrzna ZF-3
www.zbiam.pl
W r z e s i e ń 2 0 1 6 • Wojsko i Technika 5
Opinie
Mamy potencjał, pokazujemy go podczas Salonu Panie Prezesie, spotykamy się w przededniu Międzynarodowego Salonu Przemysłu Obronnego w Kielcach, jaki będzie motyw przewodni ekspozycji PGZ na Salonie i co nowego zaprezentują w Kielcach spółki Grupy? Podczas Międzynarodowego Salonu Przemysłu Obronnego w Kielcach Polska Grupa Zbrojeniowa S.A. zaprezentuje się – chcę to wyraźnie podkreślić – właśnie jako grupa. To oznacza, że nie będziemy w szczególny, wyróżniający sposób eksponować konkretnego produktu danej spółki wchodzącej w skład naszej struktury, zrezygnowaliśmy tym samym z formuły motywu przewodniego. Sądzę, że taka forma ekspozycji stanowi odzwierciedlenie PGZ, dla której podstawowymi wartościami są: partnerskie relacje, uczciwa współpraca i synergia kompetencji, którymi dysponują poszczególne zakłady. Wynika to także z misji, jaką Ministerstwo Obrony Narodowej powierzyło PGZ. Naszym celem jest dobra współpraca dla bezpieczeństwa kraju. W Kielcach zaprezentujemy się więc jako podmiot, który konsolidując państwowy przemysł obron-
ny, cel ten konsekwentnie realizuje. Zatem jakie produkty zobaczymy podczas MSPO? Jakich nowości, czy może niespodzianek, mogą spodziewać się goście Salonu? Niespodzianek zdradzał nie będę, niech pozostaną niespodziankami. Na pewno będzie kilka mocnych akcentów naszej wystawy podczas MSPO. Na zewnątrz, poza halą, po raz pierwszy podczas targów pokażemy samobieżną 155 mm armatohaubicę Krab. Przypomnę, że to obecnie największe działo, jakim dysponują Siły Zbrojne RP. Pokażemy też bezzałogowy system rozpoznawczy E-310. Z Radomia przywieziemy całą paletę różnego rodzaju broni strzeleckiej, w tym pełną rodzinę 5,56 mm karabinków MSBS. Będzie wśród nich coś, czego jeszcze nigdy nie prezentowaliśmy, tyle mogę zdradzić… Nie zabraknie, oczywiście, kołowych transporterów opancerzonych Rosomak. Być może gratką dla wielbicieli techniki wojskowej będzie pokaz możliwości modernizacyjnych czołgów Leopard 2. Mówiąc krócej, Polska Grupa Zbrojeniowa w Kielcach zaprezentuje się jako podmiot, który ma kompetencje, żeby zabezpieczyć potrzeby Wojska Polskiego w ramach większości pro-
6 Wojsko i Technika • W r z e s i e ń 2 0 1 6
Rozmowa z Arkadiuszem Siwko, Prezesem Zarządu Polskiej Grupy Zbrojeniowej S.A. gramów operacyjnych aktualnego Planu Modernizacji Technicznej Sił Zbrojnych RP. Ministerstwo Obrony Narodowej sprawuje kontrolę właścicielską nad PGZ, ale jest także głównym kontrahentem spółek Grupy, jak układa się współpraca z resortem obrony, w jaki sposób PGZ przygotowuje się do wzięcia jeszcze bardziej aktywnego udziału w modernizacji technicznej Sił Zbrojnych RP? Polska Grupa Zbrojeniowa chce być i jest jednym z podstawowych elementów systemu bezpieczeństwa państwa. Między innymi w taki sposób PGZ zdefiniowała się w swojej zaktualizowanej strategii i tym bardziej nas cieszy, że w ten sam sposób postrzega nas Ministerstwo Obrony Narodowej. Pyta Pan o przejęcie przez MON nadzoru właścicielskiego nad PGZ. Z naszej perspektywy to zmiana o znaczeniu fundamentalnym, jest ona korzystna dla obu stron. Dzięki temu MON, a tym samym Wojsko Polskie, ma realny wgląd w możliwości krajowego przemysłu obronnego. Tak właśnie być powinno, bo przecież PGZ to głów-
ny partner dla Inspektoratu Uzbrojenia w procesie modernizacji technicznej wojska. Przygotowania PGZ w tym zakresie trwają i toczą się wielotorowo. Priorytetem jest dla nas pozyskanie najnowocześniejszych technologii i taka progresja kompetencyjna, żeby w ramach poszczególnych programów operacyjnych zaproponować wojsku uzbrojenie i sprzęt obiektywnie najwyższej jakości. W tych obszarach, gdzie rzeczywiście brakuje nam kompetencji czy technologii, nawiązujemy współpracę z partnerami zagranicznymi, jednocześnie zapewniając polskiemu przemysłowi transfer innowacyjnych rozwiązań. To model korzystny dla nas, a także dla wojska. Trzeba jednak pamiętać, że rola PGZ nie kończy się na zabezpieczeniu zakupów. Nasze zakłady będą zdolne także do produkcji części zamiennych i do samodzielnego serwisowania oraz prowadzenia modernizacji sprzętu, który zaproponujemy naszemu wojsku w ramach PMT. MON wyraźnie wskazuje, że chciałoby składać zamówienia przede wszystkim w tej części polskiego przemysłu obronnego, która jest kontrolowana przez Skarb Państwa – w domyśle Polskiej Grupie Zbrojeniowej. Stąd m.in. decyzje o anulowaniu trwających postępowań przetargowych na dwie kategorie bezzałogowców czy system BMS. Z drugiej strony polskie firmy prywatne mają duże kompetencje w sferze specjalistycznej elektroniki, sprzętu łączności, informatyki, systemów bezzałogowych, często znacznie większe niż firmy państwowe. Kilka już trwających projektów realizowanych jest we współpracy spółek PGZ z firmami prywatnymi – np. wieży bezzałogowej ZSSW-30 (Huta Stalowa Wola i WB Electronics) czy Indywidualnego Systemu Walki Tytan (konsorcjum z istotnym udziałem WB Electronics). Jaki model współpracy z firmami prywatnymi zakłada zarząd PGZ w przyszłości? Czy już trwają rozmowy pomiędzy PGZ a firmami prywatnymi na temat udziału w nowych, wspólnych projektach? A może PGZ chciałaby podjąć próbę www.zbiam.pl
Wozy bojowe
PT-16 – kolejne ogniwo w ewolucji Twardego Andrzej Kiński
Olbrzymia skala produkcji czołgów rodziny T-72, tak w Związku Sowieckim i Rosji, ale także w kilku państwach wytwarzających je na mocy licencji, sprawia że są to jedne z najpopularniejszych obecnie wozów bojowych w swej klasie na świecie. Wielu ich użytkowników rozważa ich dalszą eksploatację, a to implikuje potrzebę ich remontów i modernizacji. Polska była producentem takich wozów, a Siły Zbrojne RP są nadal ich użytkownikiem, stąd w naszym kraju istnieją niemałe kompetencje w zakresie wsparcia eksploatacji tych czołgów, a także modernizacji w kierunku dostosowania do potrzeb współczesnego pola walki. Ilustracje w artykule: Wojciech Gargała/ZM Bumar-Łabędy, OBRUM, ZM Tarnów, Andrzej Kiński.
Domostrator PT-16 w całej okazałości. Nowa wieża i osłony układu jezdnego sprawiają, że czołg ma sylwetkę, którą trudno skojarzyć z wozami T-72/PT-91.
espół konstruktorów, należących do Polskiej Grupy Zbrojeniowej S.A., Ośrodka Badawczo-Rozwojowego Urządzeń Mechanicznych OBRUM Sp. z o.o. i Zakładów Mechanicznych Bumar-Łabędy S.A., który przystąpił do przygotowania nowej oferty kompleksowej modernizacji czołgów T-72/PT-91 postawił sobie następujące wyzwania: ❚ zwiększenie siły ognia i poprawę parametrów manewru ogniem, ❚ podniesienie poziomu ochrony balistycznej, ❚ zwiększenie mobilności, ❚ poprawę komfortu pracy załogi i umożliwienie wydłużenia czasu trwania misji. Nie są to zupełnie nowe wymagania, gdyż od lat dobrze znane są słabe punkty tych czołgów, szczególnie wersji eksploatowanych poza Federacją Rosyjską i państwami postsowieckimi: ❚ niedostateczna siła ognia wynikająca ze stosowania przestarzałej amunicji podkalibrowej z rdzeniem stalowym (zdolności penetracji pancerza na poziomie 300 mm RHA);
❚ mało efektywny manewr ogniem z uwagi na
Z
przestarzałe napędy wieży i armaty; ❚ armata o niskiej skuteczności (celności) w wyniku asymetrycznego usytuowania pojedynczego oporopowrotnika i usytuowania czopów armaty poniżej osi lufy armaty, powodujących „poderwanie” lufy przy strzale; ❚ krótkie podparcie zespołu odrzutowego armaty w kołysce, bez możliwości kasacji luzów; ❚ niski współczynnik mocy jednostkowej zespołu napędowego; ❚ usytuowanie magazynu amunicji i amunicji dodatkowej w przedziale załogi; ❚ jednoosiowa stabilizacja przyrządów celowniczych; ❚ przestarzały, elektromechaniczny system kierowania ogniem; ❚ aktywne nocne przyrządy obserwacyjne i celownicze. Przeprowadzone w OBRUM Sp. z o.o. prace analityczne wskazały na możliwość i celowość dalszej
Jedną z opcji zaproponowanej w ramach kompleksowej modernizacji czołgów rodziny T-72/PT-91 jest zastosowanie nowej, spawanej wieży z wielowarstwowym opancerzeniem z materiałów kompozytowych i ceramicznych. 1 6 Wojsko i Technika • W r z e s i e ń 2 0 1 6
modernizacji czołgów T-72/PT-91 głównie w zakresie zwiększenia siły ognia i przeżywalności załogi na polu walki, a także komfortu pracy załogi. Uznano, że stosowne prace mogą zostać przeprowadzone w Polsce i stanowić propozycję przemysłową skierowaną do obecnych użytkowników czołgów T-72/PT-91, głównie zagranicznych, ale również wartą do przeanalizowania przez Siły Zbrojne RP. Modernizacja została pomyślana jako pakietowa, a zatem istnieć będzie możliwość dostosowania jej zakresu do oczekiwań klienta, tak pod względem uzyskania konkretnych parametrów taktyczno-technicznych, jak również dostępnego budżetu. Pakiet modernizacyjny, stanowiący kompleksową ofertę modernizacyjną, zaprezentowany został na demonstratorze PT-16, który ukończono latem bieżącego roku i po raz pierwszy pokazany publicznie podczas kieleckiego MSPO. Zwiększenie siły ognia uzyskano w nim m.in. poprzez zmianę głównego uzbrojenia – na armatę
W opcji jest „dołożenie” modułu magazynująco-zasilającego z tyłu dotychczasowej wieży i zwiększenie jej odporności balistycznej poprzez dodatkowe moduły pancerne – w ten sposób powstała wieża demonstratora. www.zbiam.pl
Wozy bojowe
Premiera rozpoznawczych Rosomaków Andrzej Kiński
Podczas tegorocznego MSPO zaprezentowane zostaną po raz pierwszy prototypy nowych wersji specjalistycznych kołowego wozu bojowego Rosomak – pojazdów rozpoznania ogólnowojskowego, wozów bojowych przeznaczonych do zabezpieczenia działań pododdziałów rozpoznawczych Wojsk Lądowych, w odmianach R-1 i R-2. Fotografie w artykule: Andrzej Kiński.
W
prowadzenie do służby pojazdów w takiej wersji zapisano już w pierwotnej wersji założeń programu Kołowego Transportera Opancerzonego z 2002 r., które przewidywały zakup 32 wozów dowódczo-rozpoznawczych R-1 i rozpoznawczych R-2 (8+24), opartych na podwoziach w układzie 6×6. Ostatecznie z trzyosiowego Rosomaka zrezygnowano w 2006 r. i podjęto wówczas decyzję, że także wozy rozpoznawcze powstaną na bazie wozów 8×8, ale ze zdalnie sterowanym stanowiskiem strzeleckim z wkm zamiast wieży Hitfist-30P. Przystąpiono wówczas do przygotowania skorygowanych wymagań do tych pojazdów, jednak umowę na realizację pracy rozwojowej, mającej na celu opracowanie dwóch prototypów wozów rozpoznawczych, tym razem znów wykorzystujących jako bazę wersję bojową w odmianie pływającej, Departament Polityki Zbrojeniowej MON podpisał z Wojskowymi Zakładami Mechanicznymi S.A. (obecnie Rosomak S.A.) dopiero 5 września 2008 r. Na tym etapie wojsko planowało zakup 16 wozów R-1 i 34 R-2. Szybko jednak jej realizacja została wstrzymana – już na etapie
Bojowy wóz rozpoznawczy w wersji dowódczo-sztabowej R-1 w położeniu bojowym, z podniesionym masztem z głowicą optoelektroniczną i stacją radiolokacyjną.
uzgodnienia projektów pojazdów i ich zestawu wyposażenia. Ta sytuacja – z przerwami – trwała do 2014 roku. Z impasu nie udało się wyjść nawet po prezentacji na MSPO 2012 demonstratora wozu rozpoznania ogólnowojskowego, wyposażonego m.in. w: optoelektroniczną głowicę obserwacyjną i stację radiolokacyjną pola walki na wysuwanym teleskopowo maszcie, system lokalizacji wystrzałów, a także rozbudowane środki łączności i przetwarzania danych, tworzące system gromadzenia, obróbki i transmisji danych rozpoznawczych. Przełamano go dopiero przed dwom laty, kiedy – na bazie uzgodnionych z Inspektoratem Uzbrojenia wymagań – pracę wznowiono. Nowy jej harmonogram przewiduje zakończenie zadania do końca pierwszego kwartału
roku 2017, do kiedy oba wozy mają przejść badania kwalifikacyjne. Dostawy seryjnych pojazdów miałyby zostać zrealizowane przez siemianowickie zakłady w latach 2017–2020 (2+24+24). Wszystkie miałyby powstać w oparciu o wcześniej wyprodukowane kbwp z wieżą Hitfist-30P. Ze względu na dostępność nośników, wozy prototypowe, które skompletowane zostały przez Rosomak S.A. i firmy współpracujące przy tym zadaniu (m.in. WB Electronics) latem bieżącego roku, powstały w oparciu o transportery różnych odmian. Dowódczo-rozpoznawczy R-1 (WDR) bazuje na doświadczalnym pojeździe o zwiększonej wyporności i ze zmienionym, hydraulicznie rozkładanym falochronem, zaś prototyp wersji R-2 (WR) na pojeździe w wersji „afgańskiej”,
Tylna część wieży wozu R-1, widoczny przyrząd Janus i głowica czujnikowa systemu lokali- Stanowisko operatora-zwiadowcy, obsługującego m.in. czujniki na maszcie, we wnętrzu R-1. zacji strzałów Ferret, a także mocownie jednej z dodatkowych anten. 2 2 Wojsko i Technika • W r z e s i e ń 2 0 1 6
www.zbiam.pl
Wozy bojowe
Niedawno zaprezentowany Ejtan to pierwszy kołowy transporter opancerzony zaprojektowany od podstaw w Izraelu, a zarazem jedna z najnowocześniejszych tego rodzaju konstrukcji na świecie.
Izraelski kołowy transporter opancerzony Ejtan Paweł Przeździecki
Na początku sierpnia br. Ministerstwo Obrony Izraela ujawniło demonstrator kołowego transportera opancerzonego. Nowy pojazd otrzymał nazwę Ejtan (pol. mocny, niezłomny) i jest pierwszym wozem tego rodzaju zaprojektowanym w państwie żydowskim. Jego budowa stanowi część programu, który ma doprowadzić do opracowania na potrzeby Sił Obrony Izraela (Cahalu) uniwersalnego nośnika wysokiej mobilności. Wóz ma zastąpić w linii, wykorzystywane od 45 lat, pojazdy bazujące na transporterze gąsienicowym M113. Ministerstwo Obrony Izraela, US Army, Rafael, Internet.
Potrzeba operacyjna Pierwszymi transporterami opancerzonymi wykorzystywanymi masowo przez Cahal były amerykańskie półgąsienicówki. W czasie wojny o niepodległość i po jej zakończeniu państwo żydowskie pozyskało tysiące takich transporte2 6 Wojsko i Technika • W r z e s i e ń 2 0 1 6
rów, głównie w wariantach M5 i M9. W czasie wieloletniej służby pojazdy były wykorzystywane również jako baza wozów specjalistycznych. Ostatnie, nieliczne już egzemplarze, pozostawały w użyciu do końca XX wieku. W 1971 r. do Izraela trafiły ze Stanów Zjednoczonych pierwsze transportery opancerzone M113, początkowo w bardzo niewielkiej liczbie. Duże dostawy z nadwyżek amerykańskich rozpoczęły się dopiero dwa lata później, w trakcie wojny Jom Kippur. Na przestrzeni kilku lat na Bliski Wschód dotarło ponad 6000 wozów, które szybko zastąpiły half-tracki w roli „koni roboczych” Cahalu. Zaletami nieco ponad 12-tonowego M113 były: lepsze charakterystyki trakcyjne, pancerz chroniący z każdego kierunku i stosunkowo obszerne, łatwe do zaaranżowania wnętrze. W trakcie długiej służby izraelski przemysł opracował wiele wersji M113, lokalnie nazwanego Bardelas (gepard). Większość transporterów otrzymało dodatkowe opancerzenie w postaci stalowych płyt perforowanych (tzw. pancerz Toga), zwiększających odporność na pociski amunicji strzeleckiej, w tym wielkokalibrowych karabinów maszynowych. Wozy te są znane pod nazwą Zelda. Ponadto w Izraelu zbudowano: nośniki uzbrojenia artyleryjskiego i rakietowego,
pojazdy zabezpieczenia technicznego, do przewożenia zaopatrzenia i opancerzone ambulanse. Jedną z najbardziej wyspecjalizowanych odmian jest Hafiz, wyrzutnia pocisków kierowanych Tamuz (patrz WiT 1/2015). Od chrztu bojowego M113 w służbie Cahalu, udziału w wojnie Jom Kippur, Izraelczycy zdawali sobie sprawę, że amerykański transporter ma wiele wad. Najpoważniejszą była niewielka odporność na ostrzał przeciwnika. M113 zaprojektowano w latach 50. XX wieku z założeniem, że ma on stanowić „opancerzoną taksówkę”, odporną na ostrzał indywidualnej broni strzeleckiej piechoty i odłamki granatów. W czasie zmagań w 1973 r., a także w trakcie pierwszej wojny libańskiej (1982– 1985), wielokrotnie dochodziło do sytuacji, w których wozy brały udział w bezpośredniej walce i stawały się celem ostrzału wielkokalibrowych karabinów maszynowych, dział bezodrzutowych i ręcznych granatników przeciwpancernych. Zwłaszcza te ostatnie rodzaje uzbrojenia, wykorzystujące głowice kumulacyjne, stanowiły śmiertelne zagrożenie dla pojazdów, ich załóg i przewożonego desantu. Pancerz M113 był wykonany ze stopu aluminium i w przypadku przebicia przez strumień kumulacyjny do wnętrza pojazdu wnikały fragmenty osłony, gwałtownie się utleniające, www.zbiam.pl
Artyleria Amunicja do moździerza Rak (od lewej): nabój z pociskiem HE – ćwiczebnym (niebieski); nabój z pociskiem oświetlającym; zmodernizowany OF-843BM. Nabój z pociskiem HE – ćwiczebnym, elaborowany jest obojętnie i wykorzystywany obecnie do badań balistycznych. Nabój z pociskiem oświetlającym i modernizowany nabój z pociskiem OF-843BM przygotowane są do badań konstrukcyjnych, stąd pomarańczowy kolor pocisku zastrzeżony, zgodnie z normą „NO-13-A237:2012 Amunicja wojsk, oznakowanie”, dla naboi eksperymentalnych i badawczych.
120 mm moździerz samobieżny M120K Rak podczas strzelań doświadczalnych z amunicji OF-843BM w Ośrodku Badań Dynamicznych WITU w Stalowej Woli.
120 mm amunicja do moździerza samobieżnego Rak Lesław Mazur
28 kwietnia 2016 r., w obecności premier Beaty Szydło, w Hucie Stalowa Wola S.A. podpisano uroczyście umowę pomiędzy Hutą Stalowa Wola S.A. i Rosomak S.A. a Inspektoratem Uzbrojenia na dostawę ośmiu kompanijnych modułów ogniowych 120 mm moździerzy samobieżnych Rak. Tym samym zakończył się etap prac badawczo-rozwojowych związany z tym systemem uzbrojenia, a rozpoczął etap produkcji seryjnej. Fotografie w artykule: ZM DEZAMET, Adam M. Maciejewski.
N
owoczesny moździerz wymaga rzecz jasna nowoczesnej amunicji, która jest opracowywana wspólnymi siłami przez konsorcjum składające się z Wojskowego Instytutu Technicznego Uzbrojenia w Zielonce i Zakładów Metalowych DEZAMET S.A. z Nowej Dęby. Niestety, po raz kolejny program amunicyjny, związany z nowym i w polskich realiach nowatorskim uzbrojeniem, uruchomiony został ze znacznym opóźnieniem w stosunku do prac związanych z samym sprzętem. Prace nad moździerzem Rak rozpoczęły się ponad 10 lat temu, tymczasem program amunicyjny wystartował dopiero 1 października 2012 r. i obejmował opracowanie trzech typów naboju: z pociskiem odłamkowo-burzącym, oświetlającym i dymnym oraz dwóch zapalników: uderzeniowego i programowalnego, wraz
3 8 Wojsko i Technika • W r z e s i e ń 2 0 1 6
z programatorem. Ostatecznie wykonania zadania podjęło się wspomniane konsorcjum, w jego ramach Wojskowy Instytut Techniczny Uzbrojenia odpowiada za: opracowanie założeń do projektowania, konstrukcję wyrobów, opracowanie programów badań, jak i same badania wyrobów na poszczególnych etapach, natomiast Zakłady Metalowe DEZAMET S.A. odpowiadają za: wykonanie prototypów, a później producenta seryjnej amunicji, jak również pełnią rolę lidera konsorcjum. Z czasem, ze względu na pojawiające się trudności w realizacji projektu, włączyło się do niego także Biuro Konstrukcyjne Dezametu.
Nowa amunicja do nowego moździerza Z uwagi na to, że obydwa projekty: amunicji i działa, nie były prowadzone równolegle, konstruktorzy musieli pokonać wiele trudności, z których najwięcej kłopotu sprawiało ograniczenie długości nabojów. Producent moździerza przyjął, że maksymalna długość naboju wynosi 800 mm, co z jednej strony ograniczało konstruktorów nowej amunicji, a z drugiej eliminowało wszelką konkurencję zagraniczną, której naboje mają większą długość. Ponadto, w trakcie prac, okazało się, że nabój musi być jeszcze krótszy. Wiązało się to ze zmianami kinematyki ruchu mechanizmu ładowania nabojów, co prowadziło do kolizji zapalnika pocisku z elementami oporopowrotnika przy większych kątach podniesienia lufy w trybie modyfikacji, czyli gdy następuje zatrzymanie mechanizmu ładowania, aby umożliwić zmianę liczby ładunków miotających czy zmianę nastawy zapalnika. Nie trzeba tłumaczyć, że ograniczenie długości naboju w sposób bezpośredni wpływało na skupienie pocisków.
Dużym problemem okazało się także uzyskanie wymaganej maksymalnej donośności pocisku odłamkowo-burzącego, przekraczającej 10 km. Aby tego dokonać, z jednej strony pracowano nad optymalnym kształtem pocisku, a z drugiej nad ładunkami miotającymi zdolnymi do uzyskania obliczonej przez balistyków prędkości początkowej, bez przekraczania dopuszczalnych ciśnień w lufie moździerza. Dodatkowo ładunki miotające miały spalać się bez pozostawiania jakichkolwiek niespalonych, tlących się resztek na każdym ładunku miotającym, od minimalnego do maksymalnego. Wymaganie to jest niezmiernie istotne z punktu widzenia bezpieczeństwa załogi, ponieważ od jakości spalania się ładunków miotających zależy między innymi stężenie gazów prochowych w przedziale bojowym moździerza, które nie może przekroczyć wartości prowadzących do zatrucia załogi. Niedopuszczalny jest również przedmuch iskier do przedziału bojowego z powodu wysokiej łatwopalności ładunków miotających. Z uwagi na to, że w Polsce nie ma obecnie firmy mogącej zaoferować prochy zdolne do spełnienia tego wymogu, konsorcjum było zmuszone do podjęcia współpracy z partnerami zagranicznymi, którzy jednakże również nie dysponowali gotowymi rozwiązaniami. Ostatecznie najlepsze wyniki wstępnych badań otrzymano przy wykorzystaniu ładunku miotającego, składającego się z prochów szwajcarskiej firmy Nitrochemie AG, należącej do Rheinmetall Group. Dzięki ciągłej wymianie informacji i wykorzystaniu symulacji komputerowych, udało się opracować ładunki zapewniające poprawne działanie zarówno przy małych prędkościach wylotowych www.zbiam.pl
Przemysł obronny
Nowe zastosowania kamer termowizyjnych PCO S.A. Andrzej Kiński
Zainicjowany przed pięcioma laty i konsekwentnie realizowany przez warszawskie PCO S.A. „Program Termowizyjny” systematycznie owocuje kolejnymi wdrożeniami powstałych w jego ramach urządzeń, a także opracowaniem nowych prototypów. Pokazuje to, że stojące u jego podstaw analizy rynkowe okazały się trafne, wiara we własne kompetencje oraz możliwości uzasadniona, a niemałe środki, wydatkowane na modernizację zaplecza badawczo-rozwojowego oraz najnowocześniejsze wyposażenie produkcyjne, mają szanse szybko się zwrócić.
P
Fotografie w artykule: PCO, PIT-Radwar.
rzypomnę, że celem „Programu Termowizyjnego” było opracowanie rodziny modułów termowizyjnych, opartych na chłodzonych i niechłodzonych detektorach matrycowych MCT (HgCdTe) III generacji, pracujących w zakresie długości fali 3÷5 i 8÷12 µm. W jego ramach powstał m.in. moduł z detektorem chłodzonym o rozdzielczości 384×288 pikseli, pracujący w zakresie 3÷5 µm; dwa moduły z detektorami chłodzonymi o rozdzielczości 640×512 pikseli, pracujące w zakresach 3÷5 i 8÷12 µm; a także moduł z detektorem bolometrycznym (niechłodzonym) o rozdzielczości 640×480 pikseli, pracujący w zakresie 8÷14 µm, wykonany w technologii 17 µm (rozmiar pojedynczego piksela 17×17 µm). Detektory te, w połącze-
Kamera termowizyjna KMW-3. 4 8 Wojsko i Technika • W r z e s i e ń 2 0 1 6
Kamera termowizyjna KLW-1R przystosowana do integracji z celownikiem DNRS-288 zamiast kamery TILDE FC.
niu z samodzielnie opracowanymi i wykonanymi modułami optycznymi oraz elektronicznymi, zostały zastosowane w kamerach termowizyjnych: KMW-1 Teja, KMW-2, KMW-3 Temida, KLW-1 Asteria, MKB-1 i MKB-2, a także kilku urządzeniach termowizyjnych nowej generacji (np. termowizyjny system obserwacji TSO-1 Agat, celownik SCT-2 itp.). Z kolei kamery zastosowano m.in. w głowicach obserwacyjno-śledzących GOS-1 Aurora (KMW-1), GOD-1 Iris (KLW-1), GOC-1 Nike (KMW-3), peryskopowym celowniku termowizyjnym PCT-72 (KLW-1) czy Zestawie Modernizacyjnym Kamery Termowizyjnej do czołgowego systemu kierowania ogniem SKO-1T/ Drawa-T (KLW-1). Ten ostatni pomyślnie przeszedł w 2014 r. wymagane przez użytkownika badania,
znajduje się od ubiegłego roku w seryjnej produkcji i sukcesywnie zastępuje wyeksploatowane, przestarzałe kamery I generacji TES firmy El-Op (chłodzony detektor linijkowy 120×1 ze skanowaniem mechanicznym) w systemach Drawa-T poddawanych remontowi czołgów PT-91 Twardy.
KLW-1R do Rosomaka Problem zagwarantowania wsparcia eksploatacji pochodzących z importu urządzeń termowizyjnych w uzbrojeniu i sprzęcie eksploatowanym w Siłach Zbrojnych RP nie dotyczy wyłącznie czołgów podstawowych PT-91 i Leopard 2A4/A5 (pakietowi modernizacyjnemu przygotowanemu przez PCO S.A. do czołgu Leopard 2PL już
Optoelektroniczna głowica śledząca zestawu Poprad jest już dziś wyposażona m.in. w kamerę telewizyjną KTVD-1M, opracowaną i produkowaną przez PCO S.A. Głowice seryjnych Popradów powinny – jak tylko stanie się to możliwe ze względów formalnych – otrzymać polskie kamery termowizyjne KMW-3. www.zbiam.pl
Obrona przeciwlotnicza
Model aktualnej konfiguracji MHTK na Eurosatory 2016. Lepszą manewrowość mają zapewnić: nowa sekcja ogonowa z powierzchniami nośnymi na obracającym się pierścieniu, oraz dodatkowe, poprzeczne dysze wylotowe. Widać układ naprowadzania o innej konstrukcji.
Adam M. Maciejewski Podczas salonu Eurosatory 2016 korporacja Lockheed Martin wystawiła, obok już znanych pocisków rakietowych „ziemia-powietrze”, także nowość, czyli naturalnej wielkości makietę obecnej wersji pocisku MHTK. Jest on rozwijany dla US Army do systemu IFPC Inc 2-I, który ma odbudować jej zdolności plot. najkrótszego zasięgu. Chodzi głównie o zwalczanie pocisków manewrujących, lekkich BSP i pocisków artyleryjskich, w tym rakietowych. Ilustracje w artykule: AMRDEC, ATEC, Lockheed Martin Corp., PEO MS, RDECOM, Raytheon, SDC, USAASC, USAF, US Army, WSMR Electronic Documentation Branch, Adam M. Maciejewski, Andrzej Kiński.
L
ockheed Martin Corp. (LMC) zmonopolizował dostawy pocisków rakietowych do systemów plot./prak. US Army. Są to zarówno pociski PAC-3 CRI i MSE do systemu Patriot, jak i większe, przeciwbalistyczne do systemu THAAD.
Pocisk MHTK a system IFPC Inc 2-I
Ich wspólną cechą jest wykorzystywanie technologii hit-to-kill, czyli niszczenia zwalczanego celu powietrznego samą energią kinetyczną uderzenia, uwalnianą w chwili trafienia. Z tego powodu, poza CRI, pociski te nie mają głowicy bojowej z materiałem wybuchowym. Do bezpośredniego trafienia potrzebne są: precyzyjny układ naprowadzania (aktywny radiolokacyjny w CRI/MSE lub termowizyjny w THAAD) oraz adekwatna manewrowość w końcowej fazie naprowadzania (co zapewniają poprzeczne rakietowe silniki korekcyjne). Na tle tych mierzących ok. 5 m (PAC-3) i 6 m (THAAD) oraz ważących odpowiednio ok. 300 i 900 kg pocisków, nowy MHTK wyróżnia się miniaturowymi wymiarami. Stąd nazwa MHTK, czyli Miniature Hit To Kill. Zasięg MHTK oczywiście jest niewielki, ale jest to zgodne z założeniami wspomnianego systemu IFPC Inc 2-I (Indirect Fire Protection Capability Incre-
Obecnie jedyną bronią C-RAM w US Army jest artyleryjski system Raytheon Centurion LPWS (Land-Based Phalanx Weapon System), czyli lądowa wersja okrętowego systemu Phalanx 1B, opracowana jako doraźne rozwiązane i dostarczana wojsku od 2005 r.
5 2 Wojsko i Technika • W r z e s i e ń 2 0 1 6
ment 2-Intecept – Zdolność Obrony przed Ostrzałem Pośrednim Wzrost 2-Przechwycenie). Tym biurokratycznym oznaczeniem opatrzono prace nad systemem, który ma być najniższą warstwą obrony plot./prak. US Army.
Nowe wyzwania IFPC Inc 2-I i szerzej AIAMD (Army Integrated Air & Missile Defense, inaczej IAMD; opis tego systemu teraz pominiemy) to wynik zmieniających się wymagań, jakie US Army stawia swoim jednostkom OPL. Doktryna wojskowa Stanów Zjednoczonych nigdy nie brała na poważnie zagrożenia atakiem nieprzyjacielskiego lotnictwa taktycznego. Tak było w czasach zimnej wojny i ówczesnej koncepcji AirLand Battle. Tak też było i długo po zakończeniu międzyblokowej konfrontacji. Podejście zmieniło się na przestrzeni ostatniej dekady. O ile nadal nieprzyjacielskie samoloty
Centuriony LPWS strzelające na poligonie, czyli Sprayin' N Prayin'… Według danych US Army z początku br., LPWS mają na koncie 300 udanych bojowych „przechwyceń”, przy 5600 odnotowanych rakietowych i moździerzowych ostrzałach baz. LPWS ładuje się nabojami General Dynamics M940 MPT-SD 20×102 mm z pociskami z samolikwidatorem. www.zbiam.pl
Obrona przeciwlotnicza
Rosyjski system przeciwlotniczy Buk-M3 Tomasz Szulc
Jeszcze w ZSRR intensywnie rozwijano środki obrony przeciwlotniczej, które miały charakter wielowarstwowy, a ich strefy rażenia zazębiały się. Tak było z bronią lufową i tak też formułowano wymagania wobec broni rakietowej. Już na etapie projektowania nowego zestawu czy systemu określano, na jakim szczeblu będzie używany. Dość rzadko zdarzało się, żeby np. systemy szczebla dywizyjnego trafiały do jednostek armijnych, a jeszcze rzadziej bywało odwrotnie. Problem pojawiał się, gdy wskutek modernizacji osiągi systemu rosły tak bardzo, że mógł on „awansować” do jednostek wyższego szczebla. W największym stopniu dotyczyło to systemu Buk.
Fotografie w artykule: Tomasz Szulc, Ałmaz-Antiej, DNPP, Miroslav Gyűrösi, zbiory Autora.
S
ystem 9K37 Buk powstawał jako głęboka modernizacja dywizyjnego systemu 2K12 Kub i miał się od niego różnić przede wszystkim liczbą kanałów celu oraz gotowych do odpalenia rakiet. Początkowo planowano stworzenie struktur mieszanych już na poziomie baterii, w której – oprócz typowego zestawu środków Kuba, a więc stacji radiolokacyjnej wykrywania celów i naprowadzania rakiet 1S91 z jednym kanałem celu i czterech wyrzutni 2P25 z 12 rakietami – miała znaleźć się jedna wyrzutnia 9A38 Buka-1 (drugi kanał celu i dodatkowe trzy rakiety). W takiej postaci system przyjęto w 1978 r. na uzbrojenie pod nazwą… Kub-M4. Dywizjon (w jego skład wchodziły: stacja wykrywania celów 1S18, stanowisko dowodzenia 9S470, i trzy baterie ogniowe, w każdej dwie wyrzutnie 9A310) złożony z samych Buków miał natomiast sześć kanałów celu i 24 gotowe do odpalenia pociski kierowane. Z czasem liczbę rakiet zwiększono, dodając do struktury na poziomie baterii po jednym pojeździe załadowczo-startowym 9A39, mogącym pełnić funkcję wyrzutni. Biorąc pod uwagę strukturę dywizjonu, były to trzy dodatkowe wozy na dywizjon, czyli 12 dodatkowych rakiet, ale mogło ich być dwukrotnie więcej. Z racji dużej wydajności ogniowej Buki były nieco „za dobre” dla szczebla dywizji, na dodatek skonstruowano dla nich bardzo udane stacje radioloka-
6 2 Wojsko i Technika • W r z e s i e ń 2 0 1 6
Wyrzutnia 9A331M systemu Buk-M3 w położeniu bojowym.
cyjne wykrywania i śledzenia celów typu 9S18 (potem 9S18M1), dzięki którym można było kontrolować obszar znacznie przekraczający granice odpowiedzialności dywizyjnego pułku przeciwlotniczego. Dlatego uznano, że Buki można skierować do armijnych brygad przeciwlotniczych w miejsce wymagającego pilnego zastąpienia systemu 2K11 Krug. Drugim powodem takiej decyzji była ewolucja systemu S-300W, który pierwotnie miał zastępować Krugi, ale okazał się od nich o tyle potężniejszy (ale i droższy oraz bardziej skomplikowany), że zdecydowano się uzbrajać weń głównie brygady przeciwlotnicze szczebla frontu. Dalsze modernizacje Buków poskutkowały m.in. wzrostem zasięgu ich rakiet, dzięki czemu także i pod tym względem system zbliżył się do Kruga. Najstarsze pociski 9M38 miały zasięg od 3,5 do 25 km i zakres wysokości zwalczania celów od 25 m do 18 km. 9M38M1 z 1982 r. gwarantowały zasięg od 3 do 32 km i zakres wysokości od 15 m do 22 km. Pociski 9M317 z 1988 r. zapewniały z kolei zasięg do 42 km i wysokość do 25 km (3M8M3 najnowszego Kruga-M1 odpowiednio 50 i 24,5 km). Nową jakość w porównaniu z wcześniejszymi systemami przeciwlotniczymi wojsk lądowych stanowiło radykalne zwiększenie wydajności ogniowej Buka dzięki sprzężeniu z wyrzutniami 9A38,
a potem, 9A310 – wspomnianych już – pojazdów załadowczo-startowych (PZU, puskowo-zarjażajuszczaja ustanowka) 9A39. Wcześniej do systemów przeciwlotniczych produkowano pojazdy transportowo-załadowcze, które dowoziły kolejną jednostkę ognia i przeładowywały pociski na wyrzutnie. Operacja ta zajmowała zawsze sporo czasu i wymagała dokładności od obsług obu wozów, a wyrzutnia nie mogła oczywiście w tym czasie prowadzić ognia. Wozy załadowczo-startowe 9A39 do Buka przewoziły po osiem rakiet, z których cztery znajdowały się na prowadnicach, umożliwiających ich odpalenie. Jeśli sytuacja bojowa na to pozwalała, po odpaleniu wszystkich rakiet z wyrzutni przeładowywano na nią kolejne z PZU. Gdy jednak atak był zmasowany, PZU zajmowała stanowisko w pobliżu wyrzutni, oba pojazdy spinano łączami przewodowymi i na komendę z wyrzutni można było odpalić także cztery rakiety z PZU. Oprócz tego istniały także typowe pojazdy transportowe 9T229, przewożące osiem rakiet na stelażach lub sześć w pojemnikach transportowych, wykorzystujące ciężarówki KrAZ-255B, z których rakiety można było przeładować albo na PZU, albo od razu na wyrzutnię za pomocą własnego żurawia. Zastąpienie Kubów w pułkach dywizyjnych pozostało sprawą otwartą, gdyż wdrażane w ich miejsce www.zbiam.pl
Przemysł obronny
Zestawy przeciwlotnicze Grom i Piorun – źródła technologii i rozwiązań do nowych typów amunicji inteligentnej
Niemal ćwierć wieku prac nad przenośnymi przeciwlotniczymi zestawami rakietowymi – najpierw Grom, potem Piorun – pozwoliły opracować siłami polskiej nauki i przemysłu rozwiązania i procesy technologiczne, które mogą zostać wykorzystane także przy konstruowaniu i produkcji wielu innych typów broni precyzyjnych.
Andrzej Kiński
N
iewiele osób w naszym kraju zdaje sobie sprawę, że w niektórych dziedzinach polski przemysł obronny i działające na jego rzecz placówki naukowo-badawcze, mogą poszczycić się opracowaniami na najwyższym światowym poziomie, nieosiągalnymi dla wielu państw znacznie lepiej od Polski rozwiniętych. Co ważne, te opracowania bynajmniej nie pozostały na etapie laboratoryjnym czy prototypowym, ale doczekały się seryjnej produkcji lub znajdują się w fazie wdrożenia do niej.
W ramach ścisłej współpracy Centrum Rozwojowo-Wdrożeniowego Telesystem-Mesko Sp. z o.o., Zespołu Elektroniki Kwantowej Instytutu Optoelektroniki Wojskowej Akademii Technicznej, a także MESKO S.A. powstały najbardziej zaawansowane, jak dotąd, technicznie i technologicznie produkty polskiego przemysłu Samodzielność opracowania warunobronnego – przenośne kiem pełnej kontroli nad technologią przeciwlotnicze zestawy rakietowe Doskonałym przykładem jest opracowanie, rozwój Grom i Piorun. Opracowane i produkcja seryjna zaawansowanego „inteligentpodczas prac nad nimi unikatowe nego” bloku detekcyjno-sterującego kierowanych rozwiązania i technologie, pocisków przeciwlotniczych do zestawów przenow pierwszym rzędzie związane śnych, a więc Groma (w seryjnej produkcji od 2000 r.) z ich układami naprowadzania i Pioruna (w bieżącym roku zakończył badania kwai sterowania, z powodzeniem lifikacyjne, aktualnie trwają negocjacje poprzedzamogą zostać wykorzystane jące wieloletnie zamówienie na te zestawy). Kluczow innych typach polskiego we zespoły optoelektroniczne i elektroniczne uzbrojenia inteligentnego. pocisków Grom i Piorun, związane z ich układami
Fotografie w artykule: Andrzej Kiński, CRW Telesystem-Mesko. 7 6 Wojsko i Technika • W r z e s i e ń 2 0 1 6
naprowadzania oraz sterowania, nie ustępują tym powstałym u liderów w sferze rozwoju i produkcji małogabarytowych głowic samonaprowadzania, a do nich zaliczamy Stany Zjednoczone, Francję czy Rosję. Oczywiście nie jest to efekt ostatnich 5, czy nawet 10 lat, ale wynik ćwierćwiecza prac związanych z tym kierunkiem rozwoju kierowanego
uzbrojenia rakietowego. Korzeni sukcesu należy doszukiwać się jeszcze wcześniej, na początku lat 60. XX wieku, kiedy w Wojskowej Akademii Technicznej rprof. dr inż. Zbigniew Puzewicz wraz z zespołem rozpoczął prace nad technika laserową. Opracowanie i skonstruowanie polskich laserów zaowocowało m.in. powstaniem szeregu zaawansowanych urządzeń wojskowych: dalmierzy laserowych, czołgowych systemów kierowania ogniem i systemów detekcji promieniowania laserowego. Wszyscy, którzy dziś decydują o rozwoju polskiego przemysłu obronnego i jego zaplecza naukowo-badawczego muszą sobie zdać sprawę, że na prawdziwe sukcesy w obszarze zaawansowanych rozwiązań i technologii pracuje się latami, a osiąga je często dzięki wysiłkowi pokoleń badaczy i konstruktorów. Należy także dobitnie podkreślić, że pozyskanie za granicą – na drodze tzw. transferu technologii – określonych zdolności, zazwyczaj pojedynczych, bez podejścia systemowego, wcale nie oznacza pełnego zrozumienia wszystkich ich niuansów i uzyskania umiejętności równych ich rzeczywistym twórcom, a więc możliwości ich samodzielnego rozwoju i implementacji. Dziś większość innowacji powstaje dzięki pracy zespołów specjalistów reprezentujących wiele dziedzin nauki, dysponujących nowoczesną, często jednostkową, aparaturą kontrolno-pomiarową i stanowiskami badawczymi. Realizując tzw. transfer technologii nie jest możliwe ani przekazanie pełni ludzkich, zdobywanych www.zbiam.pl
Przemysł obronny
Stalowa ochrona – stal pancerna z Polski
Rozgrzane w piecu obrotowym kęsisko-wsad tuż przed walcowaniem. W ramach nowych inwestycji linię wyposażono w pirometry, które mierzą temperaturę materiału przed i po walcowaniu oraz także na kolejnych etapach produkcji.
Adam M. Maciejewski
Wojska Lądowe Sił Zbrojnych RP stoją w obliczu konieczności wymiany większości swoich wozów bojowych i pojazdów opancerzonych. Zainicjowano w związku z tym programy Borsuk, Gepard, Pegaz, czy Mustang, jak również programy systemów artyleryjskich Regina/Krab, Rak, a także Homar i Kryl. Do ich skutecznego przeprowadzenia potrzeba odpowiednich stali pancernych. Dostarczyć je może Huta Stali Jakościowych S.A., której stale pancerne serii Armstal to gwarancja wysokiej jakości i bezpieczeństwa dostaw od polskiego producenta.
H
uta Stali Jakościowych S.A. jest kontynuatorką chlubnych tradycji Zakładów Południowych, założonych pod koniec lat 30. XX w. w Stalowej Woli, jako część Centralnego Okręgu Przemysłowego. 5 września 1938 r. w Zakładach Południowych przeprowadzono pierwszy wytop stali. Już od początku swojego istnienia stalowowolska huta była zaangażowana w produkcję dla Wojska Polskiego. Jeszcze przed wojną rozpoczęto wytop stali i wytwarzanie z niej elementów 37 mm armat przeciwpancernych, 40 mm i 75 mm armat przeciwlotniczych oraz 105 mm haubic polowych. Po II wojnie światowej, reaktywowana pod nową nazwą Zakład Hutniczy Huta Stalowa Wola, włączyła się w produkcję stali dla przemysłu zbrojeniowego. W latach 70. i 80. XX w. asortyment rozszerzono o półfabrykaty do 100 mm armat D-10T2S, montowanych w czołgach T-55 oraz lufy i inne części 122 mm haubic 2A31 do samobieżnych haubic 2S1 Goździk. Sytuacja uległa zmianie dopiero po 1989 r., kiedy na fali przemian społeczno-gospodarczych nastąpiło załamanie w polskiej zbrojeniówce. W związku z tym Zakład Hutniczy w Stalowej Woli musiał przestawić się na produkcję stali na rynek cywilny.
Ku nowoczesnej polskiej stali pancernej
Fotografie w artykule: Andrzej Kiński, HSJ S.A. 8 6 Wojsko i Technika • W r z e s i e ń 2 0 1 6
Wymuszona ekonomicznie reorientacja produkcji nie oznaczała bynajmniej rezygnacji z rynku stali pancernej. Prace nad takim rodzajem stali zainicjowano w drugiej połowie lat 90. XX w., co wiązało się
z rozpoczęciem procesu zakupu nowego kołowego transportera opancerzonego dla Wojska Polskiego. Prace nad nową stalą rozpoczęto w 1999 r., w ramach projektu celowego, realizowanego we współpracy z Wojskowym Instytutem Techniki Pancernej i Samochodowej, finansowanego przez Komitet Badań Naukowych. Opracowano wówczas stal 30PM, która wkrótce otrzymała handlową nazwę Armstal i liczbę 500, określającą jej twardość w skali HB. Później, już wyłącznie własnymi nakładami finansowymi spółki, opracowano gatunki Armstal 450 i 550 oraz Armstal 600. Już w 2003 r. rozpoczęły się rozmowy z polskim licencyjnym producentem transportera AMV 8×8, czyli ówczesnymi Wojskowymi Zakładami Mechanicznymi S.A. (obecnie Rosomak S.A.) o dostawach polskiej stali pancernej do produkcji transporterów. A bez tego trudno byłoby mówić o radykalnym zwiększeniu stopnia polonizacji tej konstrukcji. Początkowo kadłuby Rosomaków, tak jak i oryginalnych AMV 8×8, wytwarzano z importowanej szwedzkiej stali. Wśród wielu hut zlokalizowanych w Polsce, HSJ jako jedyna rozwinęła produkcję stali pancernych i od 2009 r. dysponuje sprawdzoną technologią produkcji i patentami na skład chemiczny oraz sposób utwardzania blach pancernych. W firmie, we współpracy z instytutami naukowymi, były prowadzone prace badawczo-rozwojowe nad technologią wytwarzania stali pancernej, których rezultatem było uruchomienie, do 2010 roku, asortymentu gatunkowego i wymiarowego blach www.zbiam.pl
Samoloty bojowe
2 sierpnia dowództwo USAF ogłosiło osiągnięcie wstępnej gotowości operacyjnej przez pierwszy dywizjon USAF uzbrojony w samoloty F-35A Lightning II.
F-35A osiągnął gotowość operacyjną Łukasz Pacholski
2 sierpnia generał Herbert Carlisle, dowódca Air Combat Command, podpisał decyzję o ogłoszeniu osiągnięcia wstępnej gotowości bojowej (IOC, Initial Operational Capability) przez pierwszy dywizjon US Air Force przezbrojony w wielozadaniowe samoloty bojowe Lockheed Martin F-35A Lightning II. Wydarzenie to miało miejsce pięć lat po – zakładanym 15 lat temu – terminie i po wydaniu 110 mld USD. Tym samym F-35A stał się drugą wersją najnowszego samolotu bojowego koncernu Lockheed Martin, która osiągnęła status operacyjny. Jest to ważne z tego względu, że większość maszyn, także eksportowych, zostanie wyprodukowanych właśnie w tej wersji.
Fotografie w artykule: USAF, US Navy, Lockheed Martin. 1 3 2 Wojsko i Technika • W r z e s i e ń 2 0 1 6
H
istoryczną jednostką jest 34. dywizjon myśliwski, wchodzący w skład 388. Skrzydła Myśliwskiego, którego macierzystą bazą jest Hill w stanie Utah. Dywizjon ten, do momentu swej dezaktywacji w lipcu 2010 r. latał na F-16C/D i przed powrotem do Stanów Zjednoczonych przez pół roku operował z bazy Bagram w Afganistanie. 17 lipca 2015 r. został reaktywowany, a proces przejmowania przez niego F-35A rozpoczął się we wrześniu 2015 roku. Aby osiągnąć wstępną gotowość operacyjną jednostka musiała dysponować przynajmniej 12 samolotami (formalnie w Hill stacjonowało na początku sierpnia 15 maszyn, a szesnasta miała zostać dostarczona do końca miesiąca) i 21 pilotami o statusie „combat ready”. W ostatnich tygodniach dywizjon prowadził intensywne szkolenie i trening symulujący m.in. misje ekspedycyjne wiążące się z opuszczeniem macierzystej bazy. Siedem egzemplarzy wraz z personelem wsparcia naziemnego trafiło w ich ramach do bazy Mountain Home w Idaho, w której nie ma obecnie żadnych jednostek wyposażonych w F-35A. W okresie 6–17 czerwca piloci 34 FS wykonali 88 lotów, w których w 100% zrealizowali zakładane zadania szkoleniowe, m.in. zrzucając 16 bomb GBU-12 (jedna nie trafiła). F-35 wykonywały loty w przestrzeni powietrznej bronionej (DCA, Defensive Counter Air) przez F-15E (brak informacji jak dużej przestrzeni i przez ile maszyn bronionej), aczkolwiek żadnych symulowanych walk powietrznych z nimi nie prowadzono. Potwierdzono,
że w nowym oprogramowaniu wyeliminowano wcześniejsze błędy, dzięki czemu nie zawieszało się ono po 3–4 godzinach lotu. Ukoronowaniem obecnie trwającego procesu doskonalenia konstrukcji, a przede wszystkim jej oprogramowania, stał się test z 28 lipca. US Air Force poinformowało o nim oficjalnie 1 sierpnia, a dotyczył on pomyślnej próby zestrzelenia bezzałogowego celu latającego. 28 lipca dokonał tego nad wybrzeżem Kalifornii (samolot wystartował z bazy Edwards) mjr Raven LeClair, pilot doświadczalny USAF, na egzemplarzu AF-03, uzbrojonym w kierowane pociski rakietowe „powietrze-powietrze” AIM-120C AMRAAM i AIM-9X Sidewinder. W ramach próby przeprowadzono przechwycenie celów z wykorzystaniem obu typów pocisków. Najpierw odpalono, z wewnętrznej komory uzbrojenia, pocisk średniego zasięgu, który jednak trzeba było zdalnie zniszczyć, gdyż cel znalazł się w zbyt dużej odległości (ponoć problem dotyczył pocisku, a nie wyposażenia nosiciela…). W drugiej fazie ćwiczenia pilot, posługując się informacjami na wyświetlaczu nahełmowym (HMD), odpalił Sidewindera z belki podskrzydłowej, który skutecznie poraził cel. Pomimo formalnego osiągnięcia IOC, realne możliwości samolotów są wciąż ograniczone, co ma związek zarówno z problemami technicznymi z systemami płatowca, jak i oprogramowaniem. W przypadku tych pierwszych okazało się bowiem, że system paliwowy, przy wykonywaniu niektórych www.zbiam.pl
Lotnictwo morskie
MH-60R w barwach duńskich zaprezentowano publicznie tego lata w czasie lokalnych pokazów lotniczych. W linii zastąpią stare Lynxy Mk.90B.
Łukasz Pacholski Obok lądowej linii rozwojowej wielozadaniowego śmigłowca Sikorsky S-70 Black Hawk powstała także odrębna morska, określana Seahawk. Także ona odnosi dziś sukcesy eksportowe. Co ciekawe, przyczyniły się do nich zarówno najnowszej generacji morskie odmiany śmigłowca, reprezentowane przez wersje MH-60R/S, jak również zmodernizowane maszyny pierwszego pokolenia S-70B, a na rynku obecne są jeszcze maszyny z tzw. drugiej ręki. W tym ostatnim przypadku istnieje spora szansa, że wkrótce odnotujemy dwóch nowych użytkowników Seahawka.
Fotografie w artykule: Ministerstwo Obrony Danii, Ministerstwo Obrony Australii, US Navy, Ministerstwo Obrony Izraela. 1 4 4 Wojsko i Technika • W r z e s i e ń 2 0 1 6
Eksportowe Seahawki
D
otychczas MH-60R Seahawk, poza Stanami Zjednoczonymi, został sprzedany do trzech krajów: Australii, Danii i Arabii Saudyjskiej. Łącznie zamówiły one 43 śmigłowce. Pierwszym klientem była Australia, która dla lotnictwa marynarki wojennej zakupiła 24 egzemplarze. Umowę zawarto w czerwcu 2011 r., a jej wartość wyniosła 2,2 mld USD. Konsorcjum Sikorsky/Lockheed Martin złożyło lepszą ofertę od europejskiego NHIndustries z NH90NFH. MH-60R w Royal Australian Navy, w ramach programu AIR 9000 Phase 8, zastąpiły 16 maszyn S-70B-2 (SH-60B) Seahawk i 11 Kaman SH-2G(A) Super Seasprite, które zwrócono producentowi ze względu na wzrost kosztów i opóźnienia programu. Pierwsza para nowych Seahawków dotarła na Antypody w grudniu 2013 r., zaś ostatnia maszyna 3 sierpnia br. Australijskie MH-60R bazują na fregatach rakietowych typu ANZAC i wielozadaniowych okrętach lotniczych typu Canberra, a wkrótce także na niszczycielach rakietowych typu Hobart. Poza fabrycznie nowymi maszynami, Australijczycy – za pośrednictwem programu EDA – przejęli za darmo jeden z prototypów MH-60R, nazywany Bromeo (ze względu na fakt wykorzystania płatowca SH-60B). Jest on przez nowych właścicieli używany do szkolenia personelu technicznego. Rok później, w grudniu 2012 roku, Amerykanie zdobyli kolejne zamówienie na Seahawki drugiej generacji. Dziewięć egzemplarzy zakupiło Królestwo Danii. Umowa ma wartość 686 mln USD,
a oferta konsorcjum Sikorsky/Lockheed Martin tym razem pokonała firmę AgustaWestland i śmigłowiec AW159 Lynx Wildcat. Duńczycy poszukiwali następców ośmiu (obecnie w linii pozostaje 7) śmigłowców Westland Lynx Mk.90B, które stanowią wyposażenie Eskadrille 723 stacjonującej w Karup i od 2011 r. podporządkowanej Królewskim Duńskim Siłom Powietrznym. Poza samymi śmigłowcami umowa objęła także pakiet szkolno-treningowy i wsparcie logistyczne. Dodatkowo, bezkosztowo, Duńczycy przejęli w ramach programu EDA drugi prototyp MH-60R, który będzie służył do szkolenia naziemnego personelu technicznego. W porównaniu do standardowych MH-60R, służących w US Navy i RAN, duńskie maszyny nie dysponują opuszczaną stacją hydrolokacyjną Raytheon AN/AQS-22 ALFS (licencyjna Thales FLASH), ani też wyrzutnikiem boi hydroakustycznych (z powodu braku funkcji ZOP, duńską wersją określa się też MH-60R Lite). To nie kwestia oszczędności, ale decyzji zamawiającego – maszyny mają być wykorzystywane przede wszystkim do wsparcia dozoru morskiego, walki z celami nawodnymi, operacji SAR i lotów łącznikowych, a nie do zwalczania okrętów podwodnych. Poza misjami z baz lądowych, będą operować z pokładów wielozadaniowych okrętów logistycznych typu Absalon i fregat typu Iver Huitfeld. Pierwsze trzy MH-60R Seahawk trafiły do Danii w maju bieżącego roku, a już w lecie zostały zaprezentowane szerokiej publiczności w czasie pokazów lotniczych. Duńczycy są pierwszym www.zbiam.pl
Uzbrojenie morskie
32-megadżulowe działo produkcji BAE Systems zaprezentowane 8 lipca 2014 r. na pokładzie USS Millinocket w bazie morskiej w San Diego.
Broń energetyczna US Navy Część 2 Działa elektromagnetyczne Marcin Chała
Z
arówno podstawy teoretyczne tego rodzaju uzbrojenia, jak i jego konstrukcja nie są przesadnie skomplikowane. Zasada działania EMRG zbliżona jest bowiem do pracy jednobiegunowego silnika elektrycznego (homopolarnego), którego pierwszy prototyp zademonstrował Michael Faraday w 1821 r. Mimo wspomnianej prostoty, aby osiągnąć zadowalające charakterystyki, umożliwiające militarne wykorzystanie, wymagane jest operowanie energią rzędu dziesiątek megadżuli, co skutecznie uprzykrza życie naukowcom i inżynierom oraz sprawia, że EMRG – o dziwo – przysparzają więcej problemów niż ich laserowi „kuzyni”. Stąd też prace nad bronią laserową realizowane są sprawniej niż nad działami elektromagnetycznymi.
Kolejnym rodzajem uzbrojenia zaliczającym się do grupy broni energetycznych są elektromagnetyczne działa szynowe – ElectroMagnetic Rail Gun (EMRG), miotające pociski o prędkości hiperdźwiękowej. O ile w przypadku opisanych w poprzedniej części artykułu laserów, energia wykorzystywana jest do bezpośredniego oddziaływania na cel, tak w EMRG jest ona zużywana do wystrzeliwania amunicji, podobnie jak dzieje się to w artylerii z chemicznym ładunkiem Początki miotającym. Pierwsze działo elektryczne, będące dalekim przod-
Ilustracje w artykule: ONR, US Navy, BAE Systems, General Atomics, Adam M. Maciejewski. 1 5 6 Wojsko i Technika • W r z e s i e ń 2 0 1 6
kiem aktualnie rozwijanego EMRG, opatentował już na początku XX wieku Francuz, Louis Octave Fauchon-Villeplee. Kolejne podejście do broni elektromagnetycznej miało miejsce w trakcie II wojny światowej. W 1944 r. Niemiec, Joachim Hänsler, stworzył pierwsze działające działo elektromagnetyczne, zdolne wystrzeliwać pocisk o masie 10 g z prędkością początkową 1 km/s. Zaproponował on wówczas, by w oparciu o swoją konstrukcję wyprodukować sys-
tem przeciwlotniczy na bazie zmodyfikowanej armaty 12,8 cm FlaK 40. Niekorzystna dla III Rzeszy sytuacja w końcówce konfliktu, a także zaangażowanie przemysłu zbrojeniowego w innych dziedzinach spowodowały, że jego projektu, podobnie jak i wielu innych, nigdy nie zrealizowano. Pierwsze powojenne studia nad działami elektromagnetycznymi rozpoczęto w Stanach Zjednoczonych dopiero w ostatniej dekadzie zimnej wojny i podobnie, jak w przypadku laserów, prowadzono je w ramach programu Strategic Defence Initiative (SDI). Broń ta określana była wówczas jako CHECMATE (Compact High Energy Capacitor Module Advanced Technology Experiment). Głównym celem tych badań było określenie faktycznej przydatności tego rodzaju uzbrojenia do systemów obronnych. Właściwe prace nad działem elektromagnetycznym rozpoczęto dopiero w 2005 r. Po testach wczesnych prototypów EMRG o energii wystrzeliwanych pocisków równej 6 MJ i otrzymanych w ich trakcie zadowalających rezultatach, US Navy zdecydowała się sfinansować opracowanie dwóch stacjonarnych prototypów o dużo większej energii 32 MJ, która umożliwiłaby wystrzelenie pocisku o masie 10 kg na dystans nawet 100 Mm (185 km). Przy szacunkowej prędkości początkowej rzędu Ma 7, prędkość uderzenia w cel miałaby wynosić około Ma 5. www.zbiam.pl