Wojsko HAWKEI – OFERTA DLA POLSKI
❙
SLOBODA 2017
❙
LUFTWAFFE POSZUKUJE NASTĘPCY TORNADO
i Technika
WWW.ZBIAM.PL
1/2018 Styczeń CENA 12,99 zł w tym 5% VAT
INDEKS 407445 ISSN 2450-1301
BEZPIECZEŃSTWO•UZBROJENIE•PRZEMYSŁ
Pustelnik – klarowne wymagania
AW249, czyli przymiarki do następcy Mangusty
Jesienią 2017 r. Inspektorat Uzbrojenia ogłosił zamiar przeprowadzenia dialogu technicznego w ramach programu Pustelnik, którego celem jest wybór przeciwpancernego pocisku kierowanego, który uzupełniłby ppk Spike-LR w SZ RP.
Koncern Leonardo zawarł w ubiegłym roku umowę z Ministerstwem Obrony Włoch dotyczącą realizacji fazy badawczo-rozwojowej programu NESS, którego celem jest opracowanie następcy śmigłowców bojowych AH-129 Mangusta. Czy maszyna ta ma szanse na udział w programie Kruk?
str. 20
str. 74
N i e t r a ć c z a s u , Z a m ó w P R E N U M E R AT Ę j u ż d z i ś Prenumeratę zamów na naszej stronie internetowej www.zbiam.pl lub wpłać należność na konto bankowe nr 70 1240 6159 1111 0010 6393 2976 Atrakcyjna cena, w tym dwa numery gratis! Pewność otrzymania każdego numeru w niezmiennej cenie E-wydania dostępne są na naszej stronie oraz w kioskach internetowych
Wojsko i Technika:
cena detaliczna 12,99 zł Prenumerata roczna: 130,00 zł
Lotnictwo Aviation International:
cena detaliczna 14,99 zł Prenumerata roczna: 150,00 zł
Wojsko i Technika Historia + numery specjalne: cena detaliczna 14,99 Prenumerata roczna: 150,00 zł
Morze:
cena detaliczna 14,99 zł Prenumerata roczna: 150,00 zł
Skontaktuj się z nami: office@zbiam.pl Zespół Badań i Analiz Militarnych Sp. z o.o. Biuro: ul. Bagatela 10/19 00-585 Warszawa
Spis treści Vol. IV, nr 1 (29) STYCZEŃ 2018, Nr 1. Nakład: 14 990 egzemplarzy
Wojsko HAWKEI – OFERTA DLA POLSKI
❙
SLOBODA 2017
❙
LUFTWAFFE POSZUKUJE NASTĘPCY TORNADO
i Technika
20
12
Spis treści WiT Styczeń 2018 Nowości z armii świata Jarosław Brach, Andrzej Kiński, Bartłomiej Kucharski, Adam M. Maciejewski, Łukasz Pacholski
TC-II Advanced – nowy standard dla Orlików Maciej Szopa
str. 58
Hawkei – oferta Thales Australia dla Polski Mateusz J. Multarzyński
str. 12
Jubileusz WCBKT S.A., czyli pół wieku innowacyjnej produkcji przy Radiowej Maciej Szopa
Pustelnik – klarowne wymagania Adam M. Maciejewski
str. 20
Rynek wielozadaniowych samolotów bojowych u schyłku 2017 roku Łukasz Pacholski str. 64
Tajemnice chińskich Torów Tomasz Szulc
str. 26
W poszukiwaniu następcy niemieckich Tornado Maciej Szopa
Wojsko na zakupach w 2017 roku Wojciech Zawadzki
str. 32
AW249, czyli pierwsze przymiarki do następcy Mangusty Maciej Szopa str. 74
Gąsienice DST do wozów bojowych i pojazdów Wojska Polskiego Tomasz Wachowski str. 40 Modułowy skonteneryzowany system wsparcia techniczno-naprawczego – propozycja dla Sił Zbrojnych RP Jarosław Brach str. 44 Nasobne kamery i system do obserwacji przez ściany, czyli jak zwiększyć szanse na powodzenie akcji? Spy Shop str. 50 Mobilna Stacja Diagnostyczna i-STAT – na świecie powszechnie stosowana, w Polsce wciąż znana nielicznym Tomasz Zakrzewski str. 52 Nowości z sił powietrznych świata Łukasz Pacholski
str. 60
str. 70
Pierwszy C-27J Spartan w słowackim lotnictwie Michal J. Stolár, Martin Stolár
str. 78
Sloboda-2017 cz. I Miroslav Gyűrösi
str. 82
Nowości z flot wojennych świata Marcin Chała, Tomasz Grotnik, Paweł Janowski, Andrzej Nitka, Łukasz Pacholski
str. 88
Ratownik i Kormorany zamówione Wojciech Zawadzki
str. 90
Morska Jednostka Rakietowa prawie w komplecie Tomasz Grotnik
str.92
System Przeciwminowych Samobieżnych Podwodnych Ładunków Wybuchowych Głuptak Tomasz Grotnik str.94
str. 56
82
94
w tym 5% VAT
INDEKS 407445 ISSN 2450-1301
BEZPIECZEŃSTWO•UZBROJENIE•PRZEMYSŁ
Pustelnik – klarowne wymagania
str. 4
Europejski Fundusz Obronny – konkretny wkład w budowę europejskiej obronności Kamil Ł. Mazurek str. 36
WWW.ZBIAM.PL
1/2018 Styczeń CENA 12,99 zł
AW249, czyli przymiarki do następcy Mangusty
Jesienią 2017 r. Inspektorat Uzbrojenia ogłosił zamiar przeprowadzenia dialogu technicznego w ramach programu Pustelnik, którego celem jest wybór przeciwpancernego pocisku kierowanego, który uzupełniłby ppk Spike-LR w SZ RP.
Koncern Leonardo zawarł w ubiegłym roku umowę z Ministerstwem Obrony Włoch dotyczącą realizacji fazy badawczo-rozwojowej programu NESS, którego celem jest opracowanie następcy śmigłowców bojowych AH-129 Mangusta. Czy maszyna ta ma szanse na udział w programie Kruk?
str. 20
str. 74
Na okładce: Próby transportu pojazdu Hawkei na zawiesiu pod śmigłowcem CH-47F Chinook. Fot. MO Australii. Redakcja Andrzej Kiński – redaktor naczelny andrzej.kinski@zbiam.pl Adam M. Maciejewski adam.maciejewski@zbiam.pl Maciej Szopa maciej.szopa@zbiam.pl Tomasz Grotnik – redaktor działu morskiego tomasz.grotnik@zbiam.pl Kamil Ł. Mazurek kamil.mazurek@zbiam.pl Korekta Monika Gutowska, zespół redakcyjny Redakcja techniczna Wiktor Grzeszczyk Stali współprawcownicy Piotr Abraszek, Jarosław Brach, Marcin Chała, Jarosław Ciślak, Robert Czulda, Maksymilian Dura, Miroslav Gyűrösi, Jerzy Gruszczyński, Bartłomiej Kucharski, Hubert Królikowski, Mateusz J. Multarzyński, Andrzej Nitka, Łukasz Pacholski, Krzysztof M. Płatek, Paweł Przeździecki, Tomasz Szulc, Tomasz Wachowski, Michal Zdobinsky, Gabor Zord Wydawca Zespół Badań i Analiz Militarnych Sp. z o.o. ul. Anieli Krzywoń 2/155, 01-391 Warszawa office@zbiam.pl Biuro ul. Bagatela 10 lok. 19, 00-585 Warszawa Dział reklamy i marketingu Anna Zakrzewska anna.zakrzewska@zbiam.pl Dystrybucja i prenumerata Elżbieta Karczewska office@zbiam.pl Reklamacje office@zbiam.pl
Prenumerata realizowana przez Ruch S.A: Zamówienia na prenumeratę w wersji papierowej i na e-wydania można składać bezpośrednio na stronie www.prenumerata.ruch.com.pl Ewentualne pytania prosimy kierować na adres e-mail: prenumerata@ruch.com.pl lub kontaktując się z Telefonicznym Biurem Obsługi Klienta pod numerem: 801 800 803 lub 22 717 59 59 – czynne w godzinach 7.00–18.00. Koszt połączenia wg taryfy operatora. Copyright by ZBiAM 2017 All Rights Reserved. Wszelkie prawa zastrzeżone Przedruk, kopiowanie oraz powielanie na inne rodzaje mediów bez pisemnej zgody Wydawcy jest zabronione. Materiałów niezamówionych, nie zwracamy. Redakcja zastrzega sobie prawo dokonywania skrótów w tekstach, zmian tytułów i doboru ilustracji w materiałach niezamówionych. Opinie zawarte w artykułach są wyłącznie opiniami sygnowanych autorów. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść zamieszczonychogłoszeń i reklam. Więcej informacji znajdzieszna naszej nowej stronie:
www.zbiam.pl www.facebook.com/wojskoitechnika
www.zbiam.pl
S t y c z e ń 2 0 1 8 • Wojsko i Technika 3
Pojazdy wojskowe
Hawkei to nowoczesny wielozadaniowy opancerzony pojazd taktyczny charakteryzujący się wysoką mobilnością w trudnym terenie. Dzięki zastosowaniu w nim takich rozwiązań, jak GVA czy ICS, jest on przystosowany do realizacji różnorodnych zadań na współczesnym i perspektywicznym polu walki.
Mateusz J. Multarzyński
Pod koniec października ubiegłego roku przybył do Polski z oficjalną wizytą minister ds. przemysłu obronnego Australii Christopher Pyne. Jednym z tematów prowadzonych przez niego rozmów z zarządem Polskiej Grupy Zbrojeniowej S.A. była oferta Thales Australia, dotycząca transferu technologii pojazdów terenowych Hawkei, które oferowane są Siłom Zbrojnym RP m.in. w ramach programu pozyskania Wielozadaniowych Pojazdów Wojsk Specjalnych, kryptonim Pegaz.
Ilustracje w artykule: Thales Australia, Ministerstwo Obrony Australii, Mateusz J. Multarzyński. 1 2 Wojsko i Technika • S t y c z e ń 2 0 1 8
Hawkei – oferta Thales Australia dla Polski
Z
akres współpracy przemysłowej pomiędzy Thales Australia a przedsiębiorstwami Polskiej Grupy Zbrojeniowej uzależniony byłby oczywiście od liczby zamówionych przez Wojsko Polskie australijskich wozów. Jednak partner z antypodów już obecnie oferuje szeroki transfer swojego know-how, obejmującego nie tylko samą produkcję pojazdów, ale również stworzenie w Polsce kompletnego systemu logistycznego, wspierającego ich eksploatację oraz późniejsze modyfikacje i modernizacje. Doświadczenie, jakim dysponuje Thales Australia w wymienionych obszarach jest efektem m.in. produkcji oraz wsparcia eksploatacji ponad 1000 pojazdów klasy MRAP Bushmaster, jakie eksploatowane są przez Australian Defence Forces (ADF, Australijskie Siły Obronne) od 2006 r., znajdujących się w wyposażeniu wojsk lądowych i sił powietrznych. To także możliwość korzystania z wiedzy całej grupy Thales, działającej w 56 krajach i bezpośrednio zatrudniającej 64 000 pracowników. Thales to światowy potentat w zakresie rozwoju nowych technologii i zaawansowanych systemów, w tym: teleinformatycznych, łączności, cyberbezpieczeństwa i kosmicznych.
Thales Australia
Pod koniec lat 90. Thales kupił udziały w prywatyzowanym australijskim przedsiębiorstwie branży zbrojeniowej Australian Defence Industries Ltd. (ADI), będącym jednym z głównych dostawców australijskiego Departamentu Obrony, a które w owym czasie w swoich zakładach w Bendigo uruchomiło produkcję (kontrakt na ich produkcję zawarto z ADF w marcu 1999 r.) pojazdów opancerzonych Bushmaster IMV (Infantry Mobility Vehicle). W 2006 r. Thales, za zgodą australijskiego rządu, przejął pełną kontrolę nad ADI, co dało początek działalności Thales Australia. Obecnie firma zatrudnia na terenie Australii 3400 pracowników w dziewięciu lokalizacjach i osiągnęła ponad 1 mld AUD przychodu w 2015 r. W łańcuch dostaw Thales Australia zaangażowanych jest ponad 3000 lokalnych firm, głównie z sektora małych i średnich przedsiębiorstw. Firma ściśle współpracuje również z australijskimi ośrodkami naukowymi i uczelniami. Główne obszary działalności Thales Australia, zarówno na rynku cywilnym, jak i wojskowym, produkcyjnej oraz badawczo-rozwojowej to: - branża lotnicza: awionika, elektronika, systemy kontroli przestrzeni powietrznej, symulatory; www.zbiam.pl
Broń rakietowa
Słoweńska obsługa ppk Spike-LR w akcji. Rafael zawojował nim rynek, oferując przed laty unikatowe rozwiązanie i wykorzystując brak konkurencji. Także w Polsce Spike-LR długo jeszcze pozostanie podstawową bronią przeciwpancerną Wojsk Lądowych.
Pustelnik – klarowne wymagania Adam M. Maciejewski
3 października 2017 r. Inspektorat Uzbrojenia Ministerstwa Obrony Narodowej ogłosił zamiar przeprowadzenia dialogu technicznego w ramach programu Pustelnik, czyli procedury wyboru nowego przeciwpancernego pocisku kierowanego, który uzupełni obecnie używane pociski Rafael Spike-LR. Z wypowiedzi kierownictwa MON wynika, że nowa broń przeciwpancerna trafić miałaby przede wszystkim do Wojsk Obrony Terytorialnej, które obecnie nie dysponują żadną bronią o takim przeznaczeniu.
Fotografie w artykule: © Crown Copyright 2018, GKKB Łucz/UkrOboronProm, Adam M. Maciejewski, Al Mawsleya TV, MBDA, Minnesota National Guard/Sgt. 1st Class Ben Houtkooper, Ministère de la Défense, Rafael Advanced Defense Systems, US Army (Staff Sgt. Jennifer Bunn, Visual Information Specialist Davide Dalla Massara, Pfc. Austin Anyzeski), US Marine Corps/Sgt. Michelle Reif. 2 0 Wojsko i Technika • S t y c z e ń 2 0 1 8
D
ialog techniczny miał zostać przeprowadzony między 20 listopada ubiegłego a 15 stycznia tego roku – z możliwością wydłużenia tego czasu, jeśli byłoby to konieczne. Z dokumentów opublikowanych przez Inspektorat Uzbrojenia oraz informacji udzielonych redakcji „Wojska i Techniki” wiadomo, że w ramach programu Pustelnik Ministerstwo Obrony Narodowej zamierza zakupić przenośny rakietowy system przeciwpancerny, składający się z wyrzutni i kompatybilnego z nią pocisku kierowanego. System ma być obsługiwany przez jedną osobę. Jedyny ujawniony na tym etapie parametr taktyczno-techniczny to zasięg nowego ppk, który miałby być nie mniejszy niż 1400 m. Posiłkując się też wypowiedziami kierownictwa MON można dodać, że oczekuje się, iż Pustelnik ma być tańszy niż Spike-LR (czyli kosztować mniej niż 100 000 USD), a także jak najprostszy w szkoleniu i użyciu. Nie wiadomo, czy to oznacza, że MON uważa za faktycznie niemożliwe przeszkolenie żołnierzy WOT w posługiwaniu się ppk Spike-LR, co teoretycznie powinno być prostsze niż rzetelny trening strzelecki z ręczną bronią palną. Co do ceny, to będzie ona ustalana oddzielnie dla wyrzutni i pocisku (co jest bardzo dobrym posunięciem, bo uniemożliwi manipulowanie ceną zestawu). Wiemy także, że nie ma obecnie wymogu, aby przyszły Pustelnik był integrowany z pojazdami bojowymi albo zdalnie sterowanymi stanowiskami uzbrojenia. Jeśli chodzi o sposób naprowadzania, ma to być po-
cisk naprowadzany automatycznie wg zasady „wystrzel i zapomnij”. Wymaga się także, aby Pustelnik był odporny na możliwe zakłócenia, tak naturalne, jak i celowe przeciwdziałanie nieprzyjaciela. Jeśli chodzi o siłę rażenia głowicy Pustelnika, to dokładne wymogi pozostają niejawne, jednak zostały określone odnośnie przebijalności pancerza jednolitego, reaktywnego i ścian żelbetonowych. Jednocześnie na tym etapie dialogu nie postawiono wymogu atakowania celu z górnej półsfery. Do dialogu technicznego zgłosiły się następujące podmioty: amerykańska spółka Javelin Joint Venture, europejski koncern MBDA, MESKO S.A. i firma STUNNER Consulting Lucjan Mucha, reprezentująca spółkę Rafael Advanced Defense Systems.
Przenośne ppk współcześnie Patrząc z dzisiejszej perspektywy na rozwój zachodnich przenośnych ppk od zakończenia zimnej wojny, widać określone trendy. Przede wszystkim postzimnowojenne generacje ppk piechoty powstawały w warunkach znaczących redukcji wydatków obronnych państw NATO i jest to czynnik aktualny do dziś. Po drugie, koniec zagrożenia pełnoskalowym konfliktem konwencjonalnym z jednej strony ograniczył popyt na broń przeciwpancerną, a z drugiej zmienił postrzeganie ppk. Zaczęto wymagać, aby piechota mogła używać swoich ppk jako broni wsparcia w konfliktach asymetrycznych, gdy nieprzyjaciel w ogóle nie ma www.zbiam.pl
Obrona przeciwlotnicza Tomasz Szulc
Jednym z kilku państw, które kupiły zestaw Tor jest Chińska Republika Ludowa. Pekin został pierwszym zagranicznym użytkownikiem Torów, zawierając stosowną umowę jeszcze w 1997 r. 15 lat później pojawiły się pierwsze informacje o chińskim klonie Tora, czyli systemie HQ-17. Nadal dość tajemniczym, gdyż dotąd nieprezentowanym publicznie. Nie ma też oficjalnych chińskich danych na temat struktury uzbrojonych w HQ-17 pododdziałów czy też ich sprzętu pomocniczego.
R
Tajemnice chińskich Torów
Fotografie w artykule: NATO, MO Białorusi, Internet, Tomasz Szulc.
adziecki, a potem rosyjski zestaw przeciwlotniczy Tor, opisany w WiT 12/2017, nie zyskał szczególnej popularności poza państwami powstałymi na gruzach ZSRR. Było po temu kilka powodów. Po pierwsze, decyzję o dopuszczeniu go do eksportu podjęto pod sam koniec istnienia Układu Warszawskiego i jego państwa członkowskie nawet nie zdążyły rozważyć możliwości jego kupna (miał zastąpić uznawane wówczas za wystarczająco skuteczne zestawy 9K33 Osa). Po drugie, gdy rozpadł się Związek Radziecki, skończyła się polityka preferencyjnej sprzedaży uzbrojenia i sprzętu wybranym krajom tzw. Trzeciego Świata. Po trzecie, Tor był sprzętem przeznaczonym do obrony przeciwlotniczo-przeciwrakietowej jednostek wojsk lądowych, a więc interesującym dla państw, które potrzebowały jedynie uzupełnienia już użytkowanych środków obrony powietrznej kraju, a takich było i nadal jest niewiele. Po czwarte, z racji zaawansowania technicznego Tor i jego pociski były relatywnie drogie i ich zakup musiał być poprzedzony konstatacją autentycznej potrzeby dysponowania taką bronią, co szybko wyeliminowało kilku potencjalnych klientów. Na zakup Torów zdecydowało się jednak kilka państw: Grecja, Iran, Egipt i Chińska Republika Ludowa, każde z nich z nieco innych powodów. Grecja pozostaje w poważnym konflikcie terytorialno-poli-
Odpalenie pocisku 9M331 z chińskiej wyrzutni 9A331-1 zestawu Tor-M1.
tycznym ze znacznie silniejszą Turcją i traktuje kwestie obronności bardzo serio. Na dodatek, gdy w latach 90. kupowała rosyjskie uzbrojenie, nie odczuwała najmniejszych ograniczeń finansowych konsumując gigantyczne unijne dotacje i pożyczki bankowe. Można powiedzieć, że broń kupowała wtedy beztrosko. Iran ciągle czuje się zagrożony ata-
Wyrzutnia zestawu HQ-17 podczas transportu, dobrze widoczny zmniejszony dzięki hydropneumatycznemu zawieszeniu prześwit. 2 6 Wojsko i Technika • S t y c z e ń 2 0 1 8
kiem ze strony Stanów Zjednoczonych oraz Izraela i starannie dobiera argumenty, mające zniechęcić potencjalnego agresora. Jednym z nich jest efektywna obrona przeciwlotnicza. Tory miały stworzyć parasol nad kluczowymi obiektami irańskiej infrastruktury, a przede wszystkim instalacjami wykorzystywanymi w programie atomowym. Tym samym miały być i najwyraźniej są wykorzystywane niezgodnie ze swym przeznaczeniem – jako stacjonarna sieć obrony obiektów przemysłowych. Egipt kupił natomiast, zapewne symboliczną, liczbę wyrzutni głównie z przyczyn propagandowych, by uświetnić
HQ-17 w marszu – widoczny brak dolnego rzędu zasobników na wieży (porównanie z fotografią tytułową), przez co robi ona wrażenie węższej i wyższej. www.zbiam.pl
Wozy bojowe
Gąsienice DST do wozów bojowych i pojazdów Wojska Polskiego
Czołgi podstawowe PT-91 Twardy wyposażone w gąsienice iDST 840I podczas defilady z okazji Święta Wojska Polskiego w Warszawie.
Tomasz Wachowski Należąca do Krauss-Maffei Wegmann Group niemiecka firma DST Defence Service Tracks GmbH to aktualnie światowy lider w opracowywaniu i produkcji taśm gąsienicowych do różnych kategorii pojazdów wojskowych i wozów bojowych – od 3-tonowych lekkich pojazdów aeromobilnych do ponad 70-tonowych czołgów podstawowych. Jej kompetencje bazują na ponad 50-letnim doświadczeniu, zebranym podczas bliskiej współpracy z producentami wojskowego sprzętu gąsienicowego, a także jego użytkownikami – siłami zbrojnymi ponad 60 państw z całego świata. Wśród nich od kilkunastu lat są także Siły Zbrojne RP, które niedawno zamówiły je do kolejnego typu pojazdu – transportera pływającego PTS-M.
Fotografie w artykule: Andrzej Kiński, DST. 4 0 Wojsko i Technika • S t y c z e ń 2 0 1 8
T
aśmy gąsienicowe są podstawowym elementem każdego gąsienicowego układu bieżnego, a zatem umożliwiają poruszanie się pojazdu – czołgów, bojowych wozów piechoty i transporterów opancerzonych o takiej trakcji, wojskowych podwozi specjalistycznych, ale także licznych maszyn roboczych (koparki, spychacze, transportery ciężkich ładunków, maszyny rolnicze). Między innymi od ich konstrukcji i jakości zależą opory toczenia oraz zdolność do pokonywania różnorodnych przeszkód terenowych w zależności od podłoża i zmieniających się warunków klimatycznych. Oprócz wielu niezaprzeczalnych zalet, taśmy gąsienicowe i ich konstrukcja mogą wpływać także na wady gąsienicowych układów bieżnych – większe opory toczenia i mniejsza trwałość w porównaniu do układów kołowych, zazwyczaj większą masę i bardziej skomplikowaną konstrukcję, wyższe koszty produkcji i eksploatacji, a także zagrożenie uszkodzenia podłoża podczas jazdy po nawierzchniach utwardzonych (bruk, asfalt), same się przy tym szybciej zużywając. Rozwój techniki, szczególnie niemetalowych materiałów konstrukcyjnych, pozwalają wiele tych wad wyeliminować lub należy się tego spodziewać w najbliższych latach (np. redukcja masy i uproszczenie konstrukcji dzięki zastosowaniu taśm z kompozytu gumowego), z kolei ludzka innowacyjność umożliwiła minimalizację innych – np. negatywnego oddziaływania na podłoże czy pogorszenia się własności trakcyjnych na powierzchniach oblodzonych i zaśnieżonych. Udało się je ograniczyć dzięki zastosowaniu specjalnych, łatwo wymien-
nych gumowych nakładek na ogniwach gąsienic. Tego typu rozwiązania pojawiły się jeszcze w latach II wojny światowej – także jako tzw. gruntozaczepy (choć trudno było wtedy mówić o ich łatwej wymienności), a począwszy od lat 70. zaczęły być coraz powszechniej stosowane w nowych konstrukcjach i pojazdach poddawanych modernizacji w państwach zachodnich. Przede wszystkim było to związane z koniecznością częstego przemieszczania się kolumn wojskowych pojazdów gąsienicowych po drogach o utwardzonej nawierzchni, co skutkowało nie tylko uszkodzeniami dróg publicznych, których koszty napraw musiały pokrywać siły zbrojne, ale także licznymi uszkodzeniami i przyspieszonym zużyciem metalowych elementów gąsienic (samych ogniw, połączeń między ogniwami i grzebieni). Pierwsze tego typu nakładki gumowe stosowane w armiach państw NATO były niedoskonałymi konstrukcjami, mocowanymi do ogniw za pomocą śrub. Sztywne połączenie nakładki powodowało częste urywanie się nakładek, ponieważ powstające przy skrętach i hamowaniu wielotonowych pojazdów naprężenia powodowały wyrywanie mocujących je śrub. Czasami, w wyniku ścięcia śrub mocujących i zerwania nakładek, dochodziło do uszkodzeń metalowych elementów gąsienicy.
Gąsienice DST Zakłady w Remsheid, przez wiele lat należące do grupy Diehl, od 1959 r. zajmowały się remontami gąsienic pojazdów Bundeswehry, a także wojsk okupacyjnych stacjonujących na terenie Niemieckiej www.zbiam.pl
Logistyka
Modułowy skonteneryzowany system wsparcia techniczno-naprawczego – propozycja dla Sił Zbrojnych RP Jarosław Brach
System wsparcia obsługowo-naprawczego pełni bardzo istotną rolę w funkcjonowaniu sił zbrojnych każdego kraju. Każdy egzemplarz sprzętu wymaga bowiem z czasem przeglądów, konserwacji i napraw. Mogą być one dokonywane w zakładach dostawcy lub we wskazanym przez niego podmiocie, co w pierwszym rzędzie odnosi się do sprzętu na gwarancji, a także przez wojsko. W tym ostatnim przypadku wykorzystywane są stacjonarne oraz polowe punkty przeglądów, serwisów i napraw. Fotografie w artykule: Empl, Tatra, MO Czech, Autobox, Jarosław Brach, Andrzej Kiński, 52. brem/1. BLog.
N
a działanie wojskowego systemu wsparcia techniczno-naprawczego zawsze trzeba patrzeć w kontekście systemowym. Oznacza to, że: ❚ specjalistyczne nadwozie w zakresie koncepcji i efektywności swojego użycia jest powiązane z: nośnikami samochodowymi sprzętem, jakiemu ma być udzielane wsparcie; oraz dostępnym i zamontowanym wyposażeniem o określonym przeznaczeniu i parametrach. Do tego kluczową rolę odgrywają – w związku ze standaryzacją – zdolność do współdziałania z innymi zabudowami i bazowe przygotowanie do użycia w różnych warunkach (klimatyczne, terenowe, pola walki i inne); ❚ każda jednostka uzbrojenia i wyposażenia już w momencie wprowadzenia do eksploatacji wymaga pełnego zabezpieczenia serwisowo-naprawczego, co powoduje, że zabezpieczenie to ma zapewniać możliwość udzielania sprawnej pomocy; ❚ zapewnianie wsparcia serwisowo-naprawczego powinno zagwarantować przywrócenie danej jednostki – o ile to technicznie możliwe – do całkowitej lub przynajmniej częściowej sprawności w warunkach polowych, co w warunkach bojowych może przyczynić się do sprawnej ewakuacji uszkodzonego sprzętu lub pozwolić na odtworzenie jego zdolności bojowych; ❚ będący w dyspozycji sprzęt zabezpieczenia techniczno-naprawczego – poprzez modułową kompletację – powinien zapewnić możliwość przeglądów i napraw jak największej liczby znajdującego się na stanie wyposażenia. W przypadku sprzętu kołowego wchodzącego w ostatnich dekadach do wyposażenia Sił Zbrojnych RP dadzą się zaznaczyć następujące tendencje, istotne z punktu widzenia późniejszej
4 4 Wojsko i Technika • S t y c z e ń 2 0 1 8
Austriacki Empl nawet na 3-osiowych terenowych podwoziach proponuje dość drogie ale jednocześnie elastyczne rozwiązanie: zakabinowy żuraw i/lub windę samozaładowczą z tyłu kontenera.
organizacji sprawnego systemu wsparcia techniczno-naprawczego: ❚ wzrost masy, ❚ wzrost liczby egzemplarzy cięższych i wieloosiowych – 3-, 4-osiowych, ❚ wzrost stopnia skomplikowania budowy, przede wszystkim w obszarze zelektronizowania, co może czynić trudniejszymi przeglądy i naprawy w warunkach polowych. Od dziesięcioleci system mobilnego warsztatowego wsparcia serwisowo-naprawczego Wojska Polskiego bazował głównie na krajowych podwoziach i specjalistycznych zabudowach. Podwozia pochodziły z Fabryki Samochodów Ciężarowych Star w Starachowicach i należały głównie do serii 66/660 i 266. Auta te cechowały: wysoka mobilność terenowa i przynależność do kategorii masowej średniej. W efekcie, o ile jeszcze ich mobilność należy uznać za wystarczającą, o tyle z czasem, na skutek postępującej deprecjacji moralnej, coraz bardziej odstawały one od współczesnych rozwiązań w zakresie: ❚ dostępnej ładowności i powierzchni do załadunku, co limitowało wielkość umieszczonego na nich nadwozia oraz ograniczało liczbę i masę zabieranego wyposażenia warsztatowego; ❚ mocy silników, co negatywnie przekładało się na możliwość holowania uszkodzonych jednostek sprzętu – w praktyce Stary, w tym w warunkach polowych, bez większych problemów mogły holować pojazdy o masie zbliżonej do ich masy całkowitej, czyli – w zależności od warunków – od 5000 do 10 000 kg; ❚ warunków pracy obsługi; ❚ możliwości wykorzystania w warunkach konfliktu asymetrycznego.
Obecnie SZ RP eksploatują następujące typy warsztatów obsługowo-remontowych i stacji kontrolno-naprawczych na nadwoziach furgonowych typów Sarna II i AUM 117, przeznaczonych do zabezpieczenia technicznego sprzętu czołgowo-samochodowego (wszystkie na Starach 266): warsztat obsługi pojazdów (WOP), warsztat remontu pojazdów (WRP), warsztat obsługi pojazdów kołowych (WPK), warsztat pojazdów gąsienicowych (WPG), ruchoma stacja ładowania butli (RSŁB), polowa stacja ładownia akumulatorów (PSŁ-16), warsztat obróbki mechanicznej (WOM B2/Sam), warsztat elektromechaniczny (WEM), warsztat spawalniczo-blacharski (WSB), warsztat remontów silników (WRS), warsztat aparatury paliwowej (WAP), warsztat obsługi smarowniczej (WOS). Część z nich od kilku lat poddawana jest, analogicznie jak ich nośniki, gruntownej modernizacji przez starachowicką spółkę Autobox Sp. z o.o. Sp. k. W ramach tych prac nośniki doprowadzane są do standardu 266M2, z nową odchylaną kabiną, mocniejszym, 170-konnym silnikiem Iveco CNH i nową mechaniczną skrzynią przekładniową. Modernizowane są następujące zabudowy: Ruchomy Warsztat Sprzętu Przeciwchemicznego RWSPChem 72M1, Warsztat Ruchomy Inżynieryjny WOR/Inż., Zespół Pobierania Prób (ZPP), Warsztat Łączności, Ruchomy Warsztat Elektromechaniczny. Modyfikacje te pozwalają jedynie na przedłużenie cyklu życia, ale nie na skokową poprawę osiągów. Zarzut ten w pierwszym rzędzie odnosi się do podwozi, a w mniejszym do zabudów. Przy czym i w ich przypadku ograniczona ładowność oraz powierzchnia ładunkowa nośników, i relatywnie dziś niskie osiągi ich silników, powodują liczne kompromisy oraz ograniczenia co do doboru wyposażenia. W tym kontekście sami wojskowi zwracają uwagę, www.zbiam.pl
Przemysł obronny
Jubileusz WCBKT S.A., czyli pół wieku innowacyjnej produkcji przy Radiowej
Maciej Szopa Pięćdziesiąt lat mija od powstania Zakładu Produkcji Doświadczalnej Wojskowej Akademii Technicznej, którego prawnym następcą jest Wojskowe Centralne Biuro Konstrukcyjno-Technologiczne S.A. Od początku swego istnienia podmiot ten był nastawiony na tworzenie innowacyjnych i wyspecjalizowanych rozwiązań technicznych, co dzisiaj owocuje produkcją unikatowego wyposażenia dla lotnictwa i nie tylko. To cenny potencjał w ramach Polskiej Grupy Zbrojeniowej S.A.
Fotografie w artykule WCBKT S.A. 6 0 Wojsko i Technika • S t y c z e ń 2 0 1 8
H
istoria Wojskowego Centralnego Biura Konstrukcyjno-Technologicznego S.A. sięga marca 1968 r., kiedy na mocy rozkazu komendanta Wojskowej Akademii Technicznej powstał Zakład Produkcji Doświadczalnej przy Wojskowej Akademii Technicznej im. Jarosława Dąbrowskiego w Warszawie. Wyodrębniono wówczas jego działalność jako tzw. gospodarstwa pomocniczego. Trzy lata później, 14 grudnia 1971 r., nadano mu status jednostki budżetowej. Dla ZPD wyznaczono w tym czasie szereg zadań konstrukcyjnych i produkcyjnych. Było to m.in.: - w ykonywanie modeli, prototypów i wzorców wyrobów, - prowadzenie jednostkowej lub małoseryjnej produkcji unikatowych urządzeń i aparatury naukowo-badawczej oraz pomiarowej, - prowadzenie badań i prób tych wyrobów, - opracowywanie i opanowywanie technologii produkcji wykonywanych wyrobów oraz dostosowanie jej do produkcji seryjnej w przedsiębiorstwach produkcyjnych, - w ykonywanie nowej lub dostosowywanie do warunków produkcyjnych zakładu, otrzymanej z zewnątrz dokumentacji konstrukcyjnej i wykonawczej.
Poza macierzystą uczelnią – jeżeli pozwalały na to rezerwy mocy produkcyjnych – ZPD miał działać na korzyść także innych podmiotów podlegających Ministerstwu Obrony Narodowej. Do 1980 r. w ZPD udało się stworzyć wiele interesujących, niemających swych odpowiedników rozwiązań. Znalazły się wśród nich m.in. kamery do obserwacji kryształów i położenia atomów w kryształach metodą rentgenowską (kamera Weisenberga, 1969 r.) oraz do wykonywania zdjęć kryształów w promieniach Roentgena (1971 r.), obie dla Wydziału Chemii i Fizyki Technicznej WAT. W latach 1968–1969 zostało zbudowane urządzenie do badania nośności gruntu dla Katedry Budownictwa Wojskowego Wydziału Inżynierii Wojskowej i Geodezji WAT. W 1972 r. – wspólnie z Zakładem Doświadczalnym Przemysłowego Instytutu Elektroniki – skonstruowano Zwierciadlany Mikroskop Elektronowy ZME-2 do obserwacji złącz półprzewodnikowych. Jeżeli chodzi o zlecenia realizowane dla podmiotów innych niż WAT, to w ciągu pierwszych kilkunastu lat istnienia zakładu wykonano m.in.: urządzenie przeznaczone do szkolenia strzelca wielkokalibrowego karabinu maszynowego zamontowanego na wieży czołgu, elektroniczny system dozoru obiektów (1975 r.) www.zbiam.pl
Samoloty bojowe
Rynek wielozadaniowych samolotów bojowych u schyłku 2017 roku
Dassault Aviation zdobyło kolejne zamówienie eksportowe Kataru na Rafale, które w liczbie 12 sztuk dołączą do 24 zamówionych w 2015 r. Maszyny pierwszej partii latają już we Francji, gdzie służą m.in. do szkolenia katarskiego personelu. Fot. Daniel Castel.
Łukasz Pacholski
Ostatni kwartał ubiegłego roku był ważnym okresem dla rynku wielozadaniowych samolotów bojowych i kilku, trwających w różnych państwach, programów zakupowych takich maszyn. Także w Polsce doszło do ważnego wydarzenia – uruchomienia wstępnej fazy postępowania, którego efektem ma być zakup następcy ostatnich maszyn bojowych sowieckiej produkcji służących w Siłach Powietrznych.
Fotografie w artykule: RAF, USAF, Lockheed Martin, RAAF, IDF, Łukasz Pacholski, chyba że zaznaczono inaczej. 6 4 Wojsko i Technika • S t y c z e ń 2 0 1 8
Z
całą pewnością najciekawsze wydarzenia zaszły w regionie Zatoki Perskiej, gdzie ważne decyzje, w niektórych przypadkach połączone z zawarciem kontraktów, zapadły aż w trzech krajach.
Katar Władze Kataru podjęły decyzję odnośnie zakupu 72 nowych wielozadaniowych samolotów bojowych, które będą pochodzić od trzech dostawców. Chronologicznie pierwszym elementem tego procesu było podpisanie listu intencyjnego pomiędzy władzami emiratu i Wielkiej Brytanii, dotyczącego zakupu nieokreślonej liczby maszyn Eurofighter Typhoon, co miało miejsce 17 września ub.r. Mało kto zakładał wówczas, że dalsze kroki związane z zakupem Typhoonów zostaną zrealizowane w iście ekspresowym tempie – kontrakt, w którym po stronie dostawcy występował koncern BAE Systems, został podpisany 10 grudnia 2017 r. Dotyczył 24 maszyn z pakietami: szkoleniowym i logistycznym oraz zestawem uzbrojenia podwieszanego (pociski kierowane MBDA Meteor i Brimstone oraz, produkowane w Wielkiej Brytanii, bomby kierowane Raytheon Paveway IV) i opiewał na kwotę ok. 5 mld GBP. Dostawa ma zostać zrealizowana w 2022 r. Nieoficjalnie mówi się o możliwości rozszerzenia bazowego zamówienia o sześć–osiem odrzutowych samolotów szkolenia zaawansowanego BAE Systems Hawk AJT, które umożliwiłyby utworzenie narodowego centrum szkoleniowego. To przedsięwzięcie będzie zapewne jednym z priorytetów modernizującego
się w szybkim tempie lotnictwa wojskowego Kataru, o czym dalej. 23 listopada 2017 r. media francuskie, powołując się na źródła rządowe, poinformowały, że Katar i Egipt rozpoczęły negocjacje w sprawie wykorzystania opcji kontraktowych związanych z zawartymi w 2015 r. umowami na dostawę maszyn Dassault Rafale. W obu przypadkach opcja dotyczyła 12 egzemplarzy (oba kraje zamówiły początkowo po 24 Rafale). Dotychczas Francuzi dostarczyli od 2015 r. 14 maszyn Egiptowi, a pierwsze Rafale dla Kataru przechodziły na przełomie roku próby fabryczne i były wykorzystywane do szkolenia personelu latającego i technicznego na terytorium Francji. Ostatecznie, w czasie wizyty prezydenta Emmanuela Macrona w Dosze, 7 grudnia ub.r. podpisano aneks do bazowej umowy, rozszerzający katarskie zamówienie do 36 sztuk. Koszt 12 maszyn wyniesie 1,1 mld EUR. Jeśli chodzi o Egipt, wykorzystanie analogicznej opcji uważane jest za mało realne, jeśli nie niemożliwe, ze względu na stan budżetu i zaangażowanie większości środków na obronę w walkę z fundamentalistami islamskimi, chyba że znów pojawi się „bogaty wujek”… 22 grudnia 2017 r. Departament Obrony Stanów Zjednoczonych i koncern Boeing podpisały kontrakt w sprawie produkcji oraz dostawy do Kataru 36 wielozadaniowych samolotów bojowych Boeing F-15QA Strike Eagle, które mają stanowić kluczowy element rozbudowy potencjału bojowego lotnictwa emiratu. Pośrednictwo władz www.zbiam.pl
Samoloty bojowe
W poszukiwaniu następcy niemieckich Tornado
Maciej Szopa
Samoloty wielozadaniowe Panavia Tornado zaczęto opracowywać ponad pół wieku temu, a w służbie znajdują się od niemal 40 lat. Były jednym z pierwszych i nielicznych udanych efektów wielonarodowej współpracy europejskich przemysłów obronnych i przez lata stanowiły najważniejszy typ samolotu bojowego w siłach powietrznych Wielkiej Brytanii, Republiki Federalnej Niemiec i Włoch. Dziś, kiedy nieubłaganie zbliża się koniec ich służby, pilnie poszukiwani są ich następcy. O ile w Royal Air Force i Aeronautica Militare ich zadania przejmą Eurofightery i Lightningi II, to w przypadku Luftwaffe takie decyzje jeszcze nie zapadły. Spór dotyczy m.in. tego, czy możliwy jest zakup w tym charakterze konstrukcji zza oceanu. Fotografie w artykule: USAF, US Navy, Raytheon, Robert Sullivan Airwolfhound, juiceeric.
P
rojekt określany jako Multi Role Aircraft (MRA), a później Multi Role Combat Aircraft (MRCA), który zaowocował powstaniem samolotu Panavia Tornado, rozpoczął się w 1968 r., partnerami w nim były wówczas następujące państwa: Niemcy, Holandia, Belgia, Włochy i Kanada, a jego celem miało być doprowadzenie do opracowania następcy starzejących się i niezbyt udanych myśliwców Lockheed F-104 Starfighter, wykorzysty-
7 0 Wojsko i Technika • S t y c z e ń 2 0 1 8
wanych w siłach powietrznych wszystkich tych krajów. Zakładano wówczas wyprodukowanie około 1500 MRA/MRCA (sami Niemcy deklarowali początkowo chęć zakupu aż 600 egzemplarzy, dopiero w 1972 r. zredukowali potrzeby do 324), co miało gwarantować stosunkowo niską cenę za egzemplarz dzięki uzyskanemu efektowi skali. Jeszcze pod koniec 1968 r. do projektu dołączyła Wielka Brytania, w której nie używano Starfighterów, a zrezygnowały z udziału w nim Belgia i Kanada. Maszyna miała być bardzo uniwersalna i odpowiadać wymaganiom – często bardzo różniących się – wszystkich partnerów. Ostatecznie jednak potrzeby poszczególnych członków programu okazały się tak różne, że porozumienie osiągnęły tylko trzy duże państwa europejskie. W marcu 1969 r. cztery kraje (w tym jeszcze Holandia) zdecydowały o stworzeniu międzynarodowego konsorcjum Panavia Aircraft GmbH i formalnie rozpoczęły się prace projektowe. We wrześniu 1971 r. ostatecznie określono, że samolot będzie dwumiejscowy, dwusilnikowy i będzie miał układ górnopłata ze zmienną geometrią skrzydeł. Zadecydowano, że musi być zdolny do penetracji obrony powietrznej przeciwnika i dokonywania precyzyjnych uderzeń (także jądrowych) na małych wysokościach, co uważano wówczas za idealną formę walki z wojskami lądowymi Układu Warszawskiego. O znaczeniu projektu świadczy ówczesne przekonanie, że Tornado będzie wykonywało w lotnictwach swoich użytkowników – wszystkie loty nad linią frontu. Podział prac w programie był głównie wynikiem wpływów politycznych poszczególnych państw w niego zaangażowanych. Firma MBB z RFN miała wyprodukować centralną część kadłuba (42,5% płatowca), brytyjskie BAC jego przednią i tylną część
(też 42,5%), a włoska Aeritalia skrzydła (15%). Niewiele lepiej Włosi zostali potraktowani przy opracowaniu i produkcji silników RB199, które miano specjalnie opracować z myślą o tej maszynie. W ramach specjalnie stworzonej firmy Turbo-Union mieli produkować 20% ich elementów (FIAT), podczas gdy niemieckie MTU i brytyjski Rolls-Royce po 40%. Dostawy seryjnych Tornado do uczestników programu rozpoczęły się w 1979 r. (RFN – zakupionych 324 IDS i 35 ECR oraz Wielka Brytania – 228 GR1, 16 GR1A i 165 F2/F3) oraz w 1981 r. (Włochy – 100 IDS) i trwały przez kolejną dekadę. Łącznie z prototypami wyprodukowano 992 egzemplarze w wariantach: uderzeniowym (IDS – Interdictor Strike), obrony powietrznej (ADV – Air Defence Variant) i rozpoznawczej/walki radioelektronicznej (ECR – Electronic Combat/Reconnaissance). Liczbę tę udało się uzyskać m.in. dzięki znalezieniu w połowie lat 80. jedynego klienta eksportowego w postaci Arabii Saudyjskiej (48 IDS i 24 ADV na mocy kontraktu z 1985 r., dostawy od 1986 do 1989 r., w 1993 r. nowy kontrakt na kolejnych 48 IDS). Niemcy stały się drugim pod względem liczby, po Wielkiej Brytanii, użytkownikiem Tornado. Zostały one zakupione dla Luftwaffe i lotnictwa morskiego – Marineflieger. Niemcy nie byli zainteresowani wersją przechwytującą (ADV) i w tej roli wykorzystywali w latach 1973–2013 amerykańskie MDD F-4F Phantom II, zastąpione później przez samoloty Eurofighter Typhoon. RFN skupiła się przede wszystkim na zakupie Tornado w wariancie uderzeniowym IDS, z których 212 wyprodukowano dla Luftwaffe, a 112 dla Marineflieger. Oprócz tego dla Luftwafe zakupionych zostało 35 Tornado ECR. W siłach powietrznych Tornado weszły do uzbrojenia pięciu skrzydeł myśliwsko-bombowych, w tym jednego szkolnego www.zbiam.pl
Wiropłaty wojskowe
AW249, czyli pierwsze przymiarki do następcy Mangusty Maciej Szopa
Program zakupu nowego śmigłowca bojowego, następcy Mi-24D/W, znany też pod kryptonimem Kruk, jest dziś jednym z priorytetów modernizacji technicznej Sił Zbrojnych RP, co potwierdziły ubiegłoroczne rekomendacje Strategicznego Przeglądu Obronnego. Do niedawna wydawało się, że rywalizacja o polskie zamówienie odbędzie się pomiędzy dwiema konstrukcjami amerykańskimi, które przez polskie Ministerstwo Obrony Narodowej wydają się być oceniane wyżej od europejskiego Tigera i tureckiego ATAK-a. Czarnym koniem może jednak okazać się zupełnie nowa konstrukcja ze Starego Kontynentu, która mogłaby powstać w ramach włosko-polskiej współpracy przemysłowej. Ilustracje w artykule: Esercito Italiano, TAI, Maciej Szopa, Matt Morgan.
W
edług deklaracji kierownictwa MON wybór dostawcy nowego śmigłowca bojowego powinien nastąpić jeszcze w 2018 r., a liczba zakupionych egzemplarzy ma być przynajmniej dwukrotnie wyższa od liczby maszyn eksploatowanych obecnie (wcześniej mówiło się o 32 nowych śmigłowcach, obecnie pojawia się liczba nawet 64 wiropłatów, podczas gdy w służbie formalnie pozostaje 28 Mi-24D/W). Jest to równoznaczne ze wzrostem liczebności, a wobec nikłej wartości bojowej dziś eksploatowanych maszyn, oznacza także skokowy wzrost znaczenia wykorzystujących je jednostek w systemie militarnej obrony kraju. Z drugiej strony termin formalnego rozpoczęcia postępowania jest wciąż odkładany, a w 2017 r. pojawiły się poważne propozycje przedłużenia żywotności i modernizacji polskich Mi-24, z udziałem zachodnich partnerów, w tym uzbrojenie śmigłowców w nowoczesne kierowane uzbrojenie przeciwpancerne. Wiąże się to w głównej mierze z ograniczonymi – mimo obecnych wysiłków ich zwiększenia – środkami na modernizację techniczną Sił Zbrojnych RP i kosztami związanymi z innymi, ważniejszymi i już realizowanymi programami. Zakup zupełnie nowych wiropłatów bojowych może zatem znów odsunąć się w czasie i w takiej 7 4 Wojsko i Technika • S t y c z e ń 2 0 1 8
AH-129D, czyli ograniczona szczupłością budżetu modernizacja AW129 z początku obecnej dekady. Wydaje się, że już ostatnia w historii służby tego wiropłata w Esercito Italiano.
sytuacji ciekawa wydaje się propozycja włoska, związana z rozpoczynającym się właśnie programem następcy śmigłowca AH-129D Mangusta, którego głównym wykonawcą będzie koncern Leonardo, właściciel zakładów WSK PZL-Świdnik S.A., największego dostawcy śmigłowców do SZ RP w ostatnim ćwierćwieczu. Program lekkiego (masa startowa ok. 4 t) śmigłowca bojowego Mangusta, bazującego w znacznej mierze na maszynie wielozadaniowej A109 Hirundo, rozpoczął się formalnie w 1977 r., a prace zlecono firmie Agusta (obecnie część koncernu Leonardo). Pierwszy prototyp wzniósł się w powietrze w 1983 r., a dostawy pierwszych maszyn, spośród zamówionej wówczas partii 60, do Esercito Italiano rozpoczęły się w 1990 r. Po zakończeniu zimnej wojny program Mangusty ewoluował, a śmigłowiec z lekkiego niszczyciela czołgów stał się maszyną wszechstronnego wsparcia, zdolną m.in. do działań w ramach misji ekspedycyjnych i stabilizacyjnych na całym świecie. Do zadań Mangust dodano prowadzenie samodzielnych działań bez wsparcia własnych oddziałów lądowych, zapewnianie wsparcia z powietrza, w tym wykonywanie precyzyjnych ataków w terenie zurbanizowanym przy minimalizacji strat wśród ludności cywilnej, a także działania eskortowe – tak oddziałów lądowych, jak i śmigłowców transportowych i CSAR. W tym celu bazowe A129 (od 2012 r. oznaczenie wojskowe AH-129A) otrzymywały dodatkowe, wyspecjalizowane wyposażenie i powstawały ich nieznacznie różniące się od siebie wersje. Agusta zaproponowała też maszynę z rozbudowanym zestawem wyposażenia i uzbrojenia oraz z nowymi silnikami – A129 International, z myślą o potencjalnych klientach zagranicznych, ale też Esercito Italiano.
Łącznie Włochy zakupiły 60 A129, z czego ostatnich 15, zamówionych w 1999 r., powstało w wielozadaniowej wersji A129 CBT (od 2012 r. AH-129C), do której potem, w ramach kontraktu z 2002 r., doprowadzono pierwszych 45 maszyn. Modernizacja ta była „budżetową” odmianą wersji Mangusta International. Zmiany objęły m.in. nowe kompozytowe wirniki – pięciołopatowy główny i dwułopatowy ogonowy. Z przyczyn oszczędnościowych pozostawiono silniki Rolls-Royce Gem 2 Mk 1004D (A129 International miał nowe LHTEC T800), ale zmodyfikowano układ przeniesienia mocy, co poprawiło zdolności manewrowe maszyny na małych wysokościach. Wzmocniono kadłub i wzbogacono uzbrojenie o ruchome trzylufowe 20 mm działko Oto Melara TM197B (zapas 500 naboi) oraz możliwość wykorzystania pocisków „powietrze–powietrze” AIM92 Stinger. Na nosie zamontowano głowicę obserwacyjno-celowniczą, integrującą m.in. kamerę termowizyjną, system nawigacji bezwładnościowej uzupełniono odbiornikiem GPS, rozbudowano systemy łączności radiowej i zastosowano nowe środki samoobrony. W 2011 r. ze śmigłowcem zintegrowano ppk Rafale Spike-LR (później także ER) i głowicę obserwacyjno-celowniczą Toplite III, które zastąpić miały przestarzałe pociski Raytheon TOW-2. W 2012 r. podjęto decyzję o doprowadzeniu do nowego standardu początkowo 24 maszyn, które otrzymały oznaczenie AH-129D, a potem kolejnych ośmiu, docelowo planuje się modernizację 42. Pierwsze maszyny nowej modyfikacji weszły do linii w 2014 r. Wszystkie wprowadzone na przestrzeni lat modyfikacje i doposażenie sprawiły, że maksymalna masa startowa Mangusty wzrosła z 4,1 do 4,6 tony. www.zbiam.pl
Transport lotniczy
Pierwszy C-27J Spartan w słowackim lotnictwie
Pierwszy lekki samolot transportowy Leonardo C-27J Spartan przyleciał na Słowację 24 października ubiegłego roku, a jego uroczyste przejęcie miało miejsce 31 października 2017 r. w bazie Malacky-Kuchyňa.
Michal J. Stolár, Martin Stolár
C
hociaż nadzieje na duże amerykańskie zamówienia się nie ziściły, od 2006 r. Spartan znalazł kilku nabywców i pozostaje głównym konkurentem maszyny Airbus C-295M w tym segmencie rynku. Do końca ubiegłego roku powstało niemal 90 takich maszyn, które służą lub wkrótce rozpoczną służbę w siłach powietrznych 13 państw. 31 października 2017 r. do grona użytkowników tych samolotów dołączyły Siły Zbrojne Republiki Słowackiej.
Leonardo C-27J Spartan jest wojskowym, dwusilnikowym lekkim samolotem transportowym strefy taktycznej, w klasycznym dla maszyn o tym przeznaczeniu układzie górnopłata. Jest efektem współpracy włoskiej firmy Alenia Aermacchi (obecnie Leonardo Aircraft Division) i amerykańskiego koncernu Lockheed Martin w ramach Wojskowe lotnictwo transportowe na programu nowego systemu lotniczego Słowacji transportu taktycznego, ukierunko- W wyniku podziału majątku Lotnictwa Wojskowewanego na potrzeby US Air Force, go i Obrony Powietrznej Sił Zbrojnych Czechosłowackiej Republiki Federacyjnej spośród 47 samoloa prace nad nim zainicjowano tów transportowych i specjalnego przeznaczenia w połowie lat 90. Maszyna ta lotnictwu Słowacji przypadło 16 z nich. Były to: trzy miała zabezpieczać przewóz ludzi, maszyny L-410UVP-T, po dwie An-24W, An-26 lekkiego uzbrojenia i zaopatrzenia i L-410MA oraz po jednej An-12B, Jak-40, L-410UVP-E, bezpośrednio do strefy walk. L-410UVP-S i Tu-154B. Uzupełniały je dwa samolo-
Fotografie w artykule: Michal J. Stolár, Miroslav Gyűrösi. 7 8 Wojsko i Technika • S t y c z e ń 2 0 1 8
ty fotogrametryczne L-410FG. Sprzęt ten skoncentrowany został w 2. Mieszanym Pułku Lotniczym 2. Bazy Lotniczej w Pieszczanach. Pułk i bazę sformowano do 1 stycznia 1993 r. na bazie dawnego 3. Lotniczego Pułku Szkolnego oraz innych przemieszczonych do Pieszczan jednostek. W tamtejszej bazie rozlokowano 2. eskadrę transportową z samolotami transportowymi i 3. eskadrę śmigłowców pułku. Oddział wydzielony, stacjonujący w Bratysławie, dysponował pojedynczym
Tu-154B do przewozu VIP-ów. Z kolei trzy samoloty L-410UVP-T przekazano 5. Lotniczemu Pułkowi Szkolnemu w Koszycach. Z dniem 1 stycznia 1994 r. bazę z Pieszczan przekształcono w 32. Bazę Lotniczą, zaś pułk w 32. Skrzydło Lotnictwa Transportowego. Z kolei do 30 września 2001 r. obie te jednostki zostały rozformowane, a 1 października tegoż roku powstała w ich miejsce, w strukturach 2. Skrzydła Lotniczego, 3. mieszana eskadra transportowa w 2. Bazie Lotniczej w Kuchyňi. Po rozformowaniu 2. Skrzydła Lotniczego i 2. Bazy Lotniczej 30 września 2003 r. utworzono, także na lotnisku w Kuchyňi, Samodzielną Eskadrę Transportową, którą do 1 kwietnia 2006 r. przeorganizowano w Skrzydło Lotnictwa Transportowego z eskadrami dowodzenia i transportową. Przed 1 lipca 2009 r. tę jednostkę przemianowano na Skrzydło Transportowe. Na przestrzeni 25 lat istnienia Republiki Słowackiej stopniowo wycofywano odziedziczony po Czechosłowacji sprzęt lotniczy, w tym także maszyny transportowe. Jako pierwszy, już w październiku 1995 r., wycofano pojedynczy Tu-154B. Po nim, w 1999 r., przyszedł czas na Jaki-40. W tym samym roku zakończono też eksploatację maszyny An-12B. W 2006 r. doszło do katastrofy samolotu An-24W i w związku z tym zaprzestano lotów także na drugiej maszynie tego typu. Spośród statków powietrznych sowieckiej produkcji najdłużej w linii pozostawały samoloty An-26, które wycofano w 2014 i w 2016 r. www.zbiam.pl
Technika lotnicza
Śmigłowiec transportowy HT-49/Mi-17W5 (12491) startuje po wydesantowaniu na płytę lotniska Batajnica zespołu poszukiwawczo-ratowniczego, za nim widoczny – osłaniający go – śmigłowiec HN-45M GAMA (12918). W tle, na stojance, MiG-i-29 rosyjskiej grupy akrobacyjnej Striżi.
Miroslav Gyűrösi 20 października 2017 r. na lotnisku Batajnica położonym niedaleko stolicy Serbii Belgradu odbyły się pokazy nowych zdolności operacyjnych Sił Zbrojnych Republiki Serbskiej, osiągniętych dzięki pozyskaniu nowego uzbrojenia oraz wyposażenia, pod kryptonimem Sloboda-2017 (wolność).
Fotografie w artykule: Miroslav Gyűrösi, tangosix.rs.
Sloboda-2017 cz. I
P
retekstem do zorganizowania tego przedsięwzięcia były obchody 73. rocznicy wyzwolenia Belgradu podczas II wojny światowej. Wzięli w nim udział czołowi serbscy politycy wraz z prezydentem Republiki Serbskiej Aleksandarem Vučićem, premierem rządu Aną Brnabić, prezydentem Republiki Serbskiej wchodzącej w skład Bośni i Hercegowiny Miloradem Dodikiem. Honorowym gościem był minister obrony Federacji Rosyjskiej Siergiej Szojgu. W uroczystościach, niemal w komplecie, wzięła udział także serbska generalicja. Poza zaproszonymi gośćmi, obserwować pokaz mogli także zwykli obywatele, którzy mieli tego dnia wolny
Pokazowy przelot pięciu maszyn Orao – w formacji są dwie maszyny jednomiejscowe J-22 (25154, 25207) i trzy dwumiejscowe NJ-22 (25528, 25529, 25531). 8 2 Wojsko i Technika • S t y c z e ń 2 0 1 8
wstęp na teren lotniska. Pogoda dopisała, a zatem widzów pojawiło się bardzo wielu, mimo to do organizacji przedsięwzięcia nie można było mieć zastrzeżeń. W pokazach na ziemi i w powietrzu wzięło udział 2200 żołnierzy SZ RS, 130 wozów bojowych oraz pojazdów wojskowych, a także 30 samolotów i śmigłowców. Dynamiczną część programu pokazów rozpoczęło przechwycenie „porwanego” samolotu przez myśliwce MiG-29 „pary dyżurnej” i następnie „zmuszenie go” do lądowania na lotnisku Batajnica. Później ze śmigłowca transportowego HT-49 (Mi-17W5), eskortowanego przez dwie maszyny wsparcia HN-42/45 (GAMA), wydesantowano zespół poszukiwawczo-ratowniczy, którego zadaniem było przejęcie pilota „zestrzelonej” maszyny na terytorium „wroga”. Po wykonaniu zadania, HT-49 zabrał poszukiwanego i przewiózł go do „punktu medycznego”. Następnym punktem scenariusza było „odbicie zakładników” z „porwanego” samolotu pasażerskiego przez jednostkę antyterrorystyczną policji wojskowej. Obserwujący pokaz mieli okazję obejrzeć także kilka innych scenariuszy walki z terrorystami, w których wzięli udział m.in. operatorzy wojskowych jednostek specjalnych wykorzystujący statki powietrzne i pojazdy lądowe. Wszyscy uczestniczący w pokazie żołnierze dysponowali najnowszym wyposażeniem i uzbrojeniem, odpowiadającym tzw. Projektowi 1500. www.zbiam.pl
Marynarka Wojenna
Ratownik i Kormorany zamówione
Wstępna wizja artystyczna Ratownika.
Wojciech Zawadzki 27 grudnia 2017 r. w siedzibie Ministerstwa Obrony Narodowej w Warszawie podpisano dwie umowy na dostawy trzech nowych jednostek pływających dla Marynarki Wojennej. Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, w ich efekcie powstaną dwa seryjne niszczyciele min projektu 258 Kormoran II i nowy okręt ratowniczy.
Ilustracje w artykule: MON, MMC Ship Design & Marine Consulting, Marcin Purman/MW RP.
P
odpisanie umów było anonsowane już od kilku tygodni, ostateczny termin jednak nie został wybrany przypadkowo. Koniec roku to czas zamykania bieżących wydatków budżetowych i planowanie działań na kolejne lata. Nie inaczej było i tym razem.
Dwie umowy, trzy jednostki Podniesienie 28 listopada 2017 r. bandery na ORP Kormoran (patrz WiT 12/2017) było sygnałem, że konstrukcja niszczyciela min po długotrwałych próbach (i wyeliminowaniu usterek, których na prototypach ustrzec się nie da) została zaakceptowana przez państwową Komisję Badań Kwalifikacyjnych i marynarzy. Zgodnie zatem z wcześniejszymi planami, Ministerstwo Obrony Narodowej zdecydowało się na kontynuację programu i złożyło zamówienie na dwa kolejne okręty tego typu wraz z niezbędnym do normalnej służby jednostek pakietem logistycznym. Wartość umowy to
Okręt ratowniczy kryptonim Ratownik Jednostka będzie zdolna do minimalizowania strat osobowych w działaniach morskich poprzez odpowiednią organizację działań poszukiwawczo-ratowniczych, właściwego wykorzystania sprzętu własnego oraz innych jednostek. Zadba także o ratownicze zabezpieczenie działań okrętów podwodnych MW i NATO podczas ich operacji na Morzu Bałtyckim. Nowa jednostka ma być zdolna do prowadzenia prac podwodnych w celu zminimalizowania lub ograniczenia strat w ludziach i w technice morskiej wykorzystywanej w działaniach morskich (SAR), a także prowadzenia prac podwodnych mających na celu odzyskanie elementów techniki morskiej, lotniczej lub innej o krytycznym znaczeniu dla prowadzonych działań na obszarze morskim, we współpracy z siłami własnymi, NATO i UE.
9 0 Wojsko i Technika • S t y c z e ń 2 0 1 8
Zadaniem głównym Ratownika będzie zabezpieczenie ratownicze działalności szkoleniowej i operacyjnej sił własnych oraz sprzymierzonych (nawodnych, podwodnych i lotniczych), w tym udzielanie pomocy załodze uszkodzonego okrętu podwodnego oraz prowadzenie podwodnych prac awaryjno-ratowniczych. Ratownik będzie zdolny do: - przyjęcia NATO-wskiego systemu ratowania załóg okrętów podwodnych NSRS; - udzielania pomocy załodze okrętu podwodnego, w tym: podania wysokiego ciśnienia, wentylacji, zasobników ELSS, nawiązania i utrzymywania łączności podwodnej i rekompresji leczniczej; - prowadzenia prac podwodnych na różnych głębokościach, w tym umożliwienia nurkowań saturowanych.
1,186 mld PLN, a na jej mocy pierwszy z pary nowych okrętów ma być przekazany do końca stycznia 2020 r., zaś drugi do końca listopada 2021 r. Wykonawcą umowy będzie konsorcjum, którego liderem jest gdańska Remontowa Shipbuilding S.A., współpracujące z gdyńskimi Ośrodkiem Badawczo-Rozwojowym Centrum Techniki Morskiej S.A. i PGZ Stocznią Wojenną Sp. z o.o. Wspomniany pakiet logistyczny dotyczy zabezpieczenia dostaw niezbędnych części zamiennych i gwarancji serwisu stoczniowego w trakcie eksploatacji. Druga podpisana tego dnia umowa zakłada oddanie do służby w Marynarce Wojennej okrętu ratowniczego pod kryptonimem Ratownik, przystosowanego m.in. do udzielenia pomocy załogom okrętów podwodnych. Jednostka tej klasy została wpisana do programu modernizacji technicznej jeszcze w 2013 r. Dopiero jednak w ubiegłym roku, i to dość nagle, uruchomiono program, do udziału w którym Inspektorat Uzbrojenia MON zaprosił we wrześniu 2017 r. Polską Grupę Zbrojeniową S.A. Jak można przypuszczać wstępne negocjacje zakończyły się obiecująco. Dodać trzeba, że narodowe konsorcjum zbrojeniowe rozpoczęło w listopadzie ub.r. proces przejmowania części mienia po Stoczni Marynarki Wojennej S.A. w upadłości likwidacyjnej w Gdyni, na bazie którego stworzono wspomnianą PGZ Stocznię Wojenną. „Nowa” firma może być głównym beneficjentem podpisanej umowy, choć nie bez szans jest, również wchodząca w skład Grupy PGZ, Stocznia Remontowa Nauta S.A. w Gdyni. To co zadziwia przy programie Ratownik, oprócz szybkości podejmowania decyzji, to ogłoszona wartość podpisanego kontaktu na zaprojektowanie www.zbiam.pl
Marynarka Wojenna
W minionym roku spółka Kongsberg Defence & Aerospace wraz ze swymi polskimi partnerami dostarczyła sprzęt i uzbrojenie 2. Dywizjonu Ogniowego Morskiej Jednostki Rakietowej. Na zdjęciu wozy specjalistyczne przekazane w ramach wspomnianych dostaw.
Morska Jednostka Rakietowa prawie w komplecie Tomasz Grotnik Morska Jednostka Rakietowa 3. Flotylli Okrętów w Gdyni kończy proces wyposażania swojego 2. Dywizjonu Ogniowego. Do końca 2017 roku większość dostaw sprzętu została zrealizowana, a sam projekt wszedł w fazę końcowych testów, potwierdzających pełną zdolność operacyjną systemu, w szczególności integracji obu dywizjonów ogniowych jednostki. Fotografie w artykule: Kongsberg Defence & Aerospace, Tomasz Grotnik, Sjøforsvaret.
S
półka Kongsberg zawarła 19 grudnia 2014 r. kontrakt z Inspektoratem Uzbrojenia MON na dostawę sprzętu wojskowego i usług dla Morskiej Jednostki Rakietowej (sformowana 31 grudnia 2014 r. na bazie istniejącego od 1 stycznia 2011 r. Nadbrzeżnego Dywizjonu Rakietowego 3. FO). Jest to jedna z największych umów na rzecz Marynarki Wojennej RP na przestrzeni ostatnich lat. Dostarczany sprzęt trafia do wyposażenia 2. Dywizjonu Ogniowego MJR (1. Dywizjon Ogniowy oraz Dywizjon Zabezpieczenia dysponują sprzętem dostarczonym przez Kongsberg i polskie firmy zbrojeniowe od 2013 r.). Podstawę systemu MJR stanowią kierowane pociski przeciwokrętowe NSM, będące w uzbrojeniu MW RP wraz z pierwotnym NDR od 28 czerwca 2013 r. Pociski NSM są jednymi z najnowocześniejszych tej klasy na świecie. W ostatnich latach prze-
prowadzono kilka strzelań pociskami NSM, również z udziałem MW RP. W maju 2016 r. wydzielony komponent MJR wziął udział w polsko-norweskim ćwiczeniu „NSM Live Missile Firing 2016”, na poligonie Andøya Rakettskytefelt w północno-zachodniej części Norwegii. Polacy wystrzelili dwa własne pociski NSM w wersji telemetrycznej, które podczas lotu wykonywały manewry i podążały wyznaczonymi przez operatorów systemu trajektoriami, przebiegającymi nad wodą i nad lądem, po czym precyzyjnie trafiły w wyznaczone im cele. Po tym zadaniu 1. Dywizjon Ogniowy uzyskał status „combat ready”. W ramach obecnie realizowanej umowy, Kongsberg wraz z podwykonawcami (m.in.: spółkami PIT-RADWAR S.A., Jelcz Sp. z o.o., OBR Centrum Techniki Morskiej S.A., Transbit Sp. z o.o., Enigma Sp. z o.o.) dostarczył: 12 pocisków, 23 pojazdy specjalne, w tym: wozy dowodzenia, wyrzutnie rakiet oraz mobilne centra łączności, wraz z pełnym pakietem szkoleń i dokumentacji. System został tak zaprojektowany i wytworzony, aby maksymalnie wykorzystać parametry techniczne pocisków NSM oraz umożliwić pozyskiwanie informacji o potencjalnych celach z możliwe jak największej liczby systemów zewnętrznych (narodowych i sojuszniczych, np. Łeba czy Link 16) oraz przy użyciu środków łączności współpracujących z urządzeniami kryptograficznymi.
Długa droga
Jednostka może uzyskiwać informacje o potencjalnych celach z licznych systemów zewnętrznych – narodowych i sojuszniczych. Poza tym w jej skład wchodzą dwie samobieżne stacje radiolokacyjne wskazywania celów (Mobile Radar Vehicle) TRS‑15C Odra-C. 9 2 Wojsko i Technika • S t y c z e ń 2 0 1 8
Od początku stycznia 2017 r. trwały prace zmierzające do sprawdzeń wszystkich wymagań kontraktowych, postawionych systemowi dostarczanemu przez Kongsberg. W pierwszym półroczu ub.r. w MJR trwały szkolenia załóg, mające na celu przygotowanie personelu do obsługi systemu. Co ważne z perspektywy użytkownika, każdy uczestnik szkolenia posiadający certyfikat, stał się jednocześnie instruktorem i może – w zakresie swych www.zbiam.pl
Uzbrojenie morskie
System Przeciwminowych Samobieżnych Podwodnych Ładunków Wybuchowych Głuptak Tomasz Grotnik W ostatnich latach, okresie stagnacji w modernizacji morskiego rodzaju Sił Zbrojnych RP, z racji swojego kryptonimu, system ten doczekał się ośmieszających publikacji prasowych czy wzmianek w programach telewizyjnych. Zupełnie niezasłużenie. Dziś, obsypywany nagrodami i przyjęty do uzbrojenia Marynarki Wojennej RP, Głuptak – bo o nim mowa – jest bezsprzecznie jednym z najnowocześniejszych zdalnie sterowanych pojazdów przeciwminowych na świecie.
Ilustracje w artykule: CMTM, Inspektorat Wsparcia SZ, Tomasz Grotnik, zbiory autora.
Obrotowa głowica Głuptaka z widocznymi promieniami laserowymi, które bardzo pomagają w celowaniu w trudnych warunkach hydrologicznych.
ierwsze podejście do wdrożenia do eksploatacji zdalnie sterowanych przeciwminowych pojazdów podwodnych w Marynarce Wojennej nastąpiło już w drugiej połowie lat 80. Wówczas, w ramach programu rozwoju niszczyciela min proj. 255 Lodówka, planowano zakupić pojazdy identyfikacji i niszczenia min proj. 190 (MIVG, Minenidentifizierungs- und Vernichtungsgerät), opracowane w Niemieckiej Republice Demokratycznej, w Instytucie Techniki Morskiej w Warnemünde koło Rostocku. Kryzys ekonomiczny w kraju, jak też zmiany polityczne w Europie, które zaowocowały m.in. zjednoczeniem obu państw niemieckich, zamknęły ten etap historii. W tym czasie m.in. we Francji i w Republice Federalnej Niemiec zdobyto już znaczne doświadczenia z podobnymi pojazdami, co pozwoliło zdefiniować ich główne wady i określić kierunki dalszego rozwoju systemów tej klasy. Jednym z ich ważniejszych niedostatków był sam sposób działania. Pojazdy takie jak francuski Societe ECA (dziś ECA Robotics) PAP 104 czy niemiecki MBB (potem EADS, dziś Atlas Elektronik) Pinguin B3 miały za zadanie transport i zrzut sporego (130 kg) ładunku niszczącego w pobliżu obiektu niebezpiecznego, mając przy tym ograniczoną manewrowość oraz sporą masę, co z kolei nie gwarantowało oczekiwanej precyzji i stwarzało ryzyko niezamierzonego wzbudzenia niekon-
taktowego zapalnika zwalczanej miny. W tym wypadku, choć główny cel – ochronę życia załogi okrętu – osiągnięto, potencjalne straty materialne i ograniczona liczba pojazdów na pokładzie niszczyciela min, czyniły tę metodę nieekonomiczną. Do sytuacji takich mogło dojść w trudnych warunkach hydrologicznych, ukształtowania dna, czy w przypadku zastosowania bardzo czułego zapalnika miny. Z tych powodów już na początku lat 90. firmy zachodnie rozpoczęły prace nad nową metodą niszczenia podwodnych obiektów niebezpiecznych w trudnych warunkach – z zastosowaniem samobieżnego ładunku bojowego, działającego kierunkowo i detonowanego zdalnie. Idea ta umożliwiła ograniczenie wielkości ładunku bojowego oraz przenoszącego go pojazdu, który w założeniu miał być jednorazowego użytku i ulegać zniszczeniu wraz z atakowanym obiektem. W tym przypadku, nawet nieumyślne wzbudzenie zapalnika miny nie było problemem, a wręcz stanowiło zwieńczenie misji sukcesem, ponieważ taki pojazd z definicji był przeznaczony na straty. Pozwoliło to m.in. zastosować w jego konstrukcji materiały magnetyczne i przez to obniżyć koszty wytworzenia, a więc i zakupu. Pierwsze względnie niedrogie, lekkie, sterowane przewodowo jednorazowe samobieżne pojazdy przeciwminowe (single-shot mine disposal vehicles) wprowadziły
P
9 4 Wojsko i Technika • S t y c z e ń 2 0 1 8
na rynek niemiecki STN Atlas Elektronik (SeaFox) i norweski Simrad – obecnie Kongsberg Defence Systems – (Minesniper). Wkrótce dołączyły do nich: brytyjski Marconi Underwater Systems – dziś BAE Systems Maritime Services – (Archerfish) i francuski ECA Robotics (K-Ster).
Dwie wersje Wspomniana na wstępie, zakończona niepowodzeniem, współpraca z NRD w zakresie zakupu zdalnie sterowanych pojazdów przeciwminowych przyczyniła się do rozwoju zdolności projektowania i produkcji podobnych systemów w Polsce. Krajowym liderem w tej dziedzinie jest Katedra Projektowania Okrętów i Robotyki Podwodnej Wydziału Oceanotechniki i Okrętownictwa Politechniki Gdańskiej, tworząca wraz z dwoma innymi (zajmującymi się obroną bierną i ochroną antykorozyjną okrętów oraz hydroakustyką) Centrum Morskich Technologii Militarnych (CMTM). Pierwszym sukcesem CMTM stał się Ukwiał – system głębinowy z pojazdem zdalnie sterowanym wielokrotnego użytku, przeznaczony do transportu ładunków wybuchowych Toczek-A i B w rejon celu. Ukwiały przyjęto do eksploatacji w 1999 r. na trzech trałowcach bazowych-niszczycielach min proj. 206FM, które do dziś stanowią naszą wizytówkę w stałych zespołach przeciwminowych NATO. Użycie tych pojazdów pozwoliło www.zbiam.pl