Wojsko i Technika 4-5/2020 nr 56

Page 1

Wojsko POLSKIE SYSTEMY IFF

DEFILADA , KTÓREJ NIE BYŁO

EKSPORTOWE RAFALE

i Technika

WWW.ZBIAM.PL

MGCS – czy tym razem „euroczołg” powstanie? Chociaż kilka tygodni temu resorty obrony Niemiec i Francji podpisały kolejne umowy dotyczące realizacji programu MGCS, to wciąż przedsięwzięcie to budzi wiele wątpliwości. Na razie projekt znajduje się na wczesnym etapie i nie pochłonął zbyt wiele środków.

str. 18

4–5/2020 Kwiecień–Maj CENA 14,50 zł w tym 8% VAT

INDEKS 407445 ISSN 2450-1301

BEZPIECZEŃSTWO•UZBROJENIE•PRZEMYSŁ

Chiński lotniskowiec Shandong Pod koniec ubiegłego roku Marynarka Wojenna ChALW przejęła lotniskowiec Shandong, drugą jednostkę tej klasy w swych szeregach. Stanowi on rozwinięcie projektu Liaoninga, którego historia rozpoczęła się jeszcze w Związku Sowieckim.

str. 84


Z PRENUMERATĄ SAME KORZYŚCI Atrakcyjna cena, w tym dwa numery gratis! Pewność otrzymania każdego numeru w niezmiennej cenie E-wydania dostępne są na naszej stronie oraz w kioskach internetowych

Wojsko i Technika: cena detaliczna 14,50 zł Prenumerata roczna: 145,00 zł | zawiera 12 numerów Lotnictwo Aviation International: cena detaliczna 16,50 zł Prenumerata roczna: 165,00 zł | zawiera 12 numerów Wojsko i Technika Historia + numery specjalne: cena detaliczna 18,99 zł Prenumerata roczna: 190,00 zł | zawiera 12 numerów Prenumeratę zamów na naszej stronie internetowej www.zbiam.pl lub wpłać należność na konto bankowe nr 70 1240 6159 1111 0010 6393 2976

Skontaktuj się z nami: office@zbiam.pl Zespół Badań i Analiz Militarnych Sp. z o.o. Biuro: ul. Bagatela 10/19 00-585 Warszawa


Spis treści

28

34

Vol. VI, nr 4–5 (56) KWIECIEŃ–MAJ 2020, NR 4–5. Nakład: 14 990 egzemplarzy

Wojsko POLSKIE SYSTEMY IFF

DEFILADA , KTÓREJ NIE BYŁO

EKSPORTOWE RAFALE

i Technika

WWW.ZBIAM.PL

Spis treści WiT Kwiecień–Maj 2020 Nowości z armii świata Przemysław Juraszek, Bartłomiej Kucharski, Adam M. Maciejewski, Łukasz Pacholski Nowa Strategia Bezpieczeństwa Narodowego RP Łukasz Prus

Zestaw maskowania radiolokacyjnego Miraż Miroslav Gyűrösi

Polskie systemy identyfikacji „swój–obcy” standardów Mark XII i Mark XIIA Andrzej Kiński

Chociaż kilka tygodni temu resorty obrony Niemiec i Francji podpisały kolejne umowy dotyczące realizacji programu MGCS, to wciąż przedsięwzięcie to budzi wiele wątpliwości. Na razie projekt znajduje się na wczesnym etapie i nie pochłonął zbyt wiele środków.

str. 18

str. 48

str. 4 Defilada, której nie było Tomasz Szulc

str. 52

Ciężki terenowy ciągnik siodłowo-balastowy MZKT-741501-010 Jarosław Brach str. 60 Nowości z sił powietrznych świata Adam M. Maciejewski, Łukasz Pacholski

str. 64

Super Hornet – niedoceniany, ale wciąż skuteczny Łukasz Pacholski

str. 66

Eksportowe Rafale cz. 1 Egipt Marek Łaz

str. 72

Eurotankowiec Airbus A330MRTT Łukasz Pacholski

str. 76

Nowości z flot wojennych świata Tomasz Grotnik, Łukasz Pacholski

str. 82

str. 18

str. 28

Serbia zaprezentowała system przeciwlotniczy Pancyr Miroslav Gyűrösi str. 34 ZSP Niewiadów – 100 lat produkcji amunicji i materiałów wybuchowych dla Wojska Polskiego Andrzej Kiński

str. 36

Chiński lotniskowiec Shandong Tomasz Szulc

str. 84

RGW90 i RGW110 a potrzeby Wojska Polskiego Zbigniew Borecki

str. 40

Modernizacja gzów Marcin Chała

str. 90

Jak „odchudzić” amunicję? Przemysław Juraszek

str. 44

Łahuna, czyli „elektroniczne uszy” WMSU Tomasz Grotnik

C3IS Jaśmin kolejny raz doceniony przez NATO Łukasz Pacholski

str. 47

72

90

CENA 14,50 zł w tym 8% VAT

INDEKS 407445 ISSN 2450-1301

BEZPIECZEŃSTWO•UZBROJENIE•PRZEMYSŁ

Chiński lotniskowiec Shandong Pod koniec ubiegłego roku Marynarka Wojenna ChALW przejęła lotniskowiec Shandong, drugą jednostkę tej klasy w swych szeregach. Stanowi on rozwinięcie projektu Liaoninga, którego historia rozpoczęła się jeszcze w Związku Sowieckim.

str. 84

Na okładce: Wielozadaniowe samoloty bojowe Boeing F/A-18E Super Hornet z dywizjonu VFA-136 Knighthawks z bazy Lemoore w locie nad Kalifornią w marcu 2019 r. Fot. US Navy.

str. 12

VIGO System ma potencjał do uruchomienia w Polsce produkcji nowoczesnych chłodzonych matryc detektorów podczerwieni dr inż. Adam Piotrowski w rozmowie z Andrzejem Kińskim i Łukaszem Prusem str. 16 MGCS – czy tym razem „euroczołg” powstanie? Bartłomiej Kucharski

MGCS – czy tym razem „euroczołg” powstanie?

4–5/2020 Kwiecień–Maj

str. 96

Redakcja Andrzej Kiński – redaktor naczelny andrzej.kinski@zbiam.pl Adam M. Maciejewski adam.maciejewski@zbiam.pl Tomasz Grotnik tomasz.grotnik@zbiam.pl Łukasz Prus lukasz.prus@zbiam.pl Korekta Monika Gutowska, zespół redakcyjny Redakcja techniczna Wiktor Grzeszczyk Stali współprawcownicy Piotr Abraszek, Jarosław Brach, Marcin Chała, Jarosław Ciślak, Robert Czulda, Maksymilian Dura, Miroslav Gyűrösi, Jerzy Gruszczyński, Bartłomiej Kucharski, Hubert Królikowski, Krzysztof Nicpoń, Andrzej Nitka, Łukasz Pacholski, Paweł Przeździecki, Tomasz Szulc, Tomasz Wachowski, Michal Zdobinsky, Gabor Zord Wydawca Zespół Badań i Analiz Militarnych Sp. z o.o. ul. Anieli Krzywoń 2/155, 01-391 Warszawa office@zbiam.pl Biuro ul. Bagatela 10 lok. 19, 00-585 Warszawa Dział reklamy i marketingu Andrzej Ulanowski andrzej.ulanowski@zbiam.pl Dystrybucja i prenumerata office@zbiam.pl Reklamacje office@zbiam.pl

Prenumerata realizowana przez Ruch S.A: Zamówienia na prenumeratę w wersji papierowej i na e-wydania można składać bezpośrednio na stronie www.prenumerata.ruch.com.pl Ewentualne pytania prosimy kierować na adres e-mail: prenumerata@ruch.com.pl lub kontaktując się z Telefonicznym Biurem Obsługi Klienta pod numerem: 801 800 803 lub 22 717 59 59 – czynne w godzinach 7.00–18.00. Koszt połączenia wg taryfy operatora. Copyright by ZBiAM 2020 All Rights Reserved. Wszelkie prawa zastrzeżone Przedruk, kopiowanie oraz powielanie na inne rodzaje mediów bez pisemnej zgody Wydawcy jest zabronione. Materiałów niezamówionych, nie zwracamy. Redakcja zastrzega sobie prawo dokonywania skrótów w tekstach, zmian tytułów i doboru ilustracji w materiałach niezamówionych. Opinie zawarte w artykułach są wyłącznie opiniami sygnowanych autorów. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść zamieszczonychogłoszeń i reklam. Więcej informacji znajdzieszna naszej nowej stronie:

www.zbiam.pl   www.facebook.com/wojskoitechnika

www.zbiam.pl

K w i e c i e ń – M a j 2 0 2 0 • Wojsko i Technika 3


Opinie

VIGO System ma potencjał do uruchomienia w Polsce produkcji nowoczesnych chłodzonych matryc detektorów podczerwieni

VIGO System S.A. deklaruje gotowość do odegrania istotnej roli w projekcie opracowania technologii wytwarzania matryc detektorów podczerwieni nowej generacji, których głównym zastosowaniem byłyby wojskowe urządzenia termowizyjne. Celem przedsięwzięcia nie byłoby jedynie opracowanie demonstratora, złożonego z importowanych podzespołów, ale uzyskanie zdolności do samodzielnego wytwarzania kluczowych elementów, gwarantując tym samym przejście od badań do produkcji seryjnej na terenie Polski – mówi prezes zarządu VIGO System S.A. dr inż. Adam Piotrowski w rozmowie z Andrzejem Kińskim i Łukaszem Prusem. Panie Prezesie, za nami pierwszy kwartał 2020 r., a zatem dysponuje Pan z pewnością danymi o wynikach VIGO System za poprzedni rok. Czy jest Pan z nich zadowolony? Ubiegły rok był dla naszej firmy rekordowy pod względem przychodów. Ich wartość wyniosła 42,9 mln PLN, zaś zysk netto 13,9 mln PLN, co oznacza odpowiednio 14,6% i 6,6% wzrostu w stosunku do 2018 r. Chcę jednocześnie podkreślić, a czynię to ze smutkiem, że jedynie 2,7% naszych przychodów pochodzi ze sprzedaży w Polsce. Oznacza to, że niemal całość przychodów VIGO System generowanych jest przez eksport. VIGO System jest dostawcą detektorów także do produktów polskiego przemysłu zbrojeniowego, ten temat chcielibyśmy rozwinąć później. Tymczasem, jakie podmioty są odbiorcami detektorów zarządzanej przez Pana spółki? Jestem szczególnie dumny z wyników sprzedaży klientom z szeroko pojętego segmentu przemysłowego, w którym czwarty rok z rzędu odnotowaliśmy ponad 20% dynamikę wzrostu. Segment ten stanowi już blisko 60% przychodów Spółki. To m.in. producenci: analizatorów gazów, systemów monitoringu emisji i wykrywania wycieków gazów, a także urządzeń wykorzystywanych w produkcji półprzewodników najnowszej generacji. Drugą pod względem wielkości sprzedaży grupą odbiorców detektorów w minionym roku były firmy z branży zbrojeniowej, z francuskim Zodiac Aerotechnics na czele. Segment ten odpowiadał za blisko 19% przychodów firmy. Produkowane przez nas detektory do zastosowań wojskowych wykorzystywane są w systemach sterowania inteligentnej amu1 6 Wojsko i Technika • K w i e c i e ń – M a j 2 0 2 0

nicji i w urządzeniach ostrzegających przed namierzaniem laserowym. VIGO System jest spółką silnie związaną także z sektorem obronnym, o czym świadczy nie tylko jej obecny udział w projektach militarnych, ale też rodowód firmy, którą stworzyli specjaliści z Wojskowej Akademii Technicznej. Jak z perspektywy czasu ocenia Pan dokonania firmy w tej dziedzinie? Zasadniczo historia udziału naszej Spółki w projektach obronnych rozpoczyna się od pierwszej generacji systemu samoosłony czołgu SSC-1 Obra, opracowanego przez Instytut Elektroniki Kwantowej WAT i wdrożonego do produkcji w ówczesnym Przemysłowym Centrum Optyki w 1995 r. Kluczowe komponenty tego systemu to fotorezystory produkowane przez VIGO System. W kolejną wersję tego systemu – SSP-1 Obra-3 – także i obecnie wyposażane są wozy bojowe powstające w polskich zakładach zbrojeniowych. Produkty naszej firmy znajdują zastosowanie również przy produkcji inteligentnej amunicji przeciwpancernej. VIGO System jest producentem komponentów systemu, który zapewnia pociskowi precyzyjne namierzanie celu bezpośrednio przed samym atakiem. Mówiąc ogólnie, nasza Spółka dostarcza detektory europejskiemu producentowi amunicji inteligentnej. Ponadto, w zakresie systemów wykrywania śladowych ilości materiałów wybuchowych i narkotyków, uczestniczyliśmy w międzynarodowych projektach EMPHASIS (Explosive Material Production, Hidden Agile Search and Intelligence System, lata 2011–2014) i HYPERION (Hyperspectral Imagining IED and Explosives Reconnaissance System, lata

2012–2015). W ramach tych współfinansowanych przez Unię Europejską projektów współpracowaliśmy z czołowymi graczami na rynku analizatorów substancji chemicznych. Powyżej wspomniałem, że tylko 2,7% naszych przychodów pochodzi ze sprzedaży odbiorcom krajowym. W praktyce oznacza to, że większość naszych najbardziej zaawansowanych rozwiązań jest w tej chwili integrowana przez naszych zagranicznych partnerów, przede wszystkim z Europy i Ameryki Północnej. Jednocześnie obserwujemy, że przemysł systemów optoelektronicznych wytwarzanych w Polsce i stosowanych w systemach uzbrojenia z każdym rokiem jest coraz większy. Co roku na salonie w Kielcach pojawiają się nowe produkty zawierające zaawansowane komponenty optoelektroniczne takich firm jak: PCO S.A., CRW Telesystem-Mesko Sp. z o.o. czy choćby WB Electronics S.A., nie wspominając wielu innych. I wobec powyższego VIGO System, poprzez możliwą współpracę z podmiotami przemysłu zbrojeniowego, widzi szansę wykorzystania swojego potencjału oraz zwiększenia obecności na rynku polskim. Jakie ma dzisiaj ambicje VIGO System, jeżeli chodzi o zaangażowanie w projekty obronne i współpracę z krajowym przemysłem zbrojeniowym? Ta kwestia jest, zwłaszcza dzisiaj, szczególnie aktualna. Mam na myśli zaistniałą sytuację związaną z ogólnoświatową pandemią koronawirusa, która spowodowała, jeśli nie zerwanie, to z pewnością zaburzenia w łańcuchach dostaw. Polska musi być przygotowana na takie sytuacje, co oznacza, że powinna stać się w maksymalnie możliwym stopniu niezależna, jeżeli chodzi o zabezpieczenie dostaw kluczowych komponentów do produktów przemysłu zbrojeniowego. Dotyczy to również dostaw takich elementów, których producentem jest lub mogłaby być nasza firma. Mamy informacje, że wielu zagranicznych producentów komponentów sprzętu wojskowego obecnie wygasza produkcję do niezbędnego minimum i ogranicza się jedynie do realizacji zamówień lokalnych odbiorców. I tu trzeba przyznać, że środowisko przemysłu zbrojeniowego od wielu lat sygnalizuje potrzebę uzyskania większej samodzielności technologicznej. W obszarze technologii optoelektronicznych taką wspólnie zidentyfikowaną potrzebą jest wytwarzanie wieloelementowych chłodzonych matryc obrazujących w podczerwieni, z zastosowaniem ich do: termowizji, pasywizacji naprowadzania rakiet czy rozpoznania satelitarnego. Zresztą wzrost zapotrzebowania na precyzyjne sensory na współczesnym polu walki zarówno wymienionych powyżej bardziej złożonych, jak i prostszych układów detekcyjnych, to możliwość rozszerzenia zakresu funkcjonowania naszej Spółki na polskim rynku przemysłu zbrojeniowego. Jestem przekonany, że kontrolowanie w Polsce produkcji takich matryc znacznie podniesie bezpieczeństwo dostaw kluczowych komponentów do sprzętu aktualnie już eksploatowanego przez Siły Zbrojne RP. www.zbiam.pl


Wozy bojowe

MGCS – czy tym razem „euroczołg” powstanie?

Francuskie wojska lądowe używają dziś wyłącznie czołgów podstawowych Leclerc.

Bartłomiej Kucharski W Europie kilkukrotnie podejmowano próby zbudowania „standardowego” zaawansowanego uzbrojenia siłami kilku państw (czasem z udziałem Stanów Zjednoczonych), aby zaoszczędzić na kosztach prac badawczo-rozwojowych, produkcji oraz eksploatacji. Rzadko próby te kończyły się sukcesem, zwykle rzeczywistość znacznie odbiegała od pierwotnych planów, a wiele razy kończyły się fiaskiem. Jak zatem z perspektywy 2020 r. można prognozować losy kolejnego „euroczołgu”? Ilustracje w artykule: Ministerstwo Sił Zbrojnych Francji, Siły Zbrojne Republiki Federalnej Niemiec/Carsten Vennemann, Ministerstwo Obrony Danii, Ministerstwo Obrony Hiszpanii, ISL, Rheinmetall, Nexter, BAAINBw, BAE Systems.

P

rogram MGCS (Main Ground Combat System, pol. Podstawowy Lądowy System Bojowy, franc. Système de Combat Terrestre Principal, niem. Hauptbodenkampfsystem) ma na celu zastąpienie czołgów podstawowych używanych przez Armée de terre, czyli francuskie wojska lądowe i Heer, a więc wojska lądowe niemieckiej Bundeswehry. Po redukcjach związanych z zakończeniem zimnej wojny i w związku z wycofaniem przestarzałego sprzętu (Leopard 1 w 2003 r., AMX-30 w 2011 r.), każda z tych armii korzysta tylko z jednego typu czołgu podstawowego i to w relatywnie niewielkiej liczbie. Odpowiednio są to Leclerc (dawniej AMX 56 Leclerc; 1 lipca 2019 r. 222 w linii z 406 będących na stanie, pozostałe w zapasie, wykorzystywane jako doświadczalne

1 8 Wojsko i Technika • K w i e c i e ń – M a j 2 0 2 0

itd., w realizacji modernizacja 200 do standardu XLR) i Leopard 2 (od 2020 r. 328 czołgów Leopard 2A7V plus kilkadziesiąt Leopardów 2A4 w zapasie itd.). Za kilkanaście lat miałyby one zostać zastąpione jednym typem czołgu, wspólnym dla obu armii. Jak w wypadku większości międzynarodowych projektów badawczo-rozwojowych i zakupowych, także tym razem głównym argumentem miałaby być ekonomia. Łączne zapotrzebowanie Francji i Niemiec na nowe czołgi (nie licząc bezzałogowych pojazdów towarzyszących, które również są przedmiotem prac w ramach programu MGCS) raczej nie przekroczy 500–700 sztuk (dla porównania, polskie Wojska Lądowe oficjalnie dysponują 853 czołgami wszystkich typów i w różnym stanie), natomiast osobno mogą kupić po najwyżej ok. 300 (Francja) lub 400 (Niemcy) wozów – są to tylko szacunki, ponieważ nie pojawiły się dotąd informacje dotyczące realnego zapotrzebowania Armée de terre i Heer. W każdym razie samodzielne programy badawczo-rozwojowe oraz wdrożenie nowych czołgów do produkcji uznano na poziomie rządów obydwu liderów Unii Europejskiej za ekonomicznie nieuzasadnione i opowiedziano się za koordynacją wysiłków. Stąd też na początku obecnej dekady rządy obu państw podjęły rozmowy na temat połączenia sił w tym obszarze. Oprócz wdrożenia nowego czołgu i systemów towarzyszących, celem programu jest zachowanie lub wręcz rozwinięcie europejskich zdolności w zakresie projektowania, rozwoju i produkcji wozów bojowych. Niemieckie Federalne Ministerstwo Obrony ocenia, że perspektywiczny czołg będzie miał szansę być wiodącym produktem w swojej kategorii w perspektywie średnioterminowej. Nowy czołg i działo samobieżne CIFS (Common Indirect Fire System, pol.

Wspólny System Artyleryjski – o nim wiadomo tylko, że do służby miałby wejść ok. 2040 r. w miejsce PzH 2000 i GCT 155) na jego bazie, opracować miała spółka joint venture KMW+Nexter Defense Systems (KNDS).

Viribus unitis… Aby sprostać wyzwaniu, Francja i Niemcy musiały się porozumieć odnośnie tego, jak ma wyglądać współpraca między stronami. Według dostępnych informacji rozmowy rozpoczęły się w 2012 r., a rok później prace zaczął francusko-niemiecki zespół omawiający wstępne warunki podjęcia współpracy. Z czasem zdecydowano o połączeniu obu „narodowych” wytwórców czołgów, tj. Nexter Systems SA (producent Leclerca) i KMW (współproducent Leoparda 2). Pierwsze porozumienie w tej sprawie szefowie firm podpisali 1 lipca 2014 r. w Paryżu, 29 lipca 2015 r. zgodę wyraziły rządy obydwu stron, zaś formalnie spółkę joint venture zawiązano 15 grudnia 2015 r. Pierwotnie nosiła nazwę KANT, tj. K(MW) A(nd) N(exter) T(ogether). Obecnie spółka nosi nazwę KNDS, co rozwija się w KMW+Nexter Defence Systems. Siedziba spółki znajduje się w Amsterdamie, zaś od czerwca 2017 r. stanowisko dyrektora zarządzającego pełni Margaret Hill (Holenderka, pracująca wcześniej w przemyśle naftowym, niemająca wcześniej doświadczeń w przemyśle obronnym i niebędąca pracownikiem KMW czy Nextera). Obydwie spółki wniosły po 50% udziałów i takiż miał być ich udział w przyszłych przedsięwzięciach. W chwili powołania do życia KNDS przekładało się to na 7329 pracowników, roczne obroty wynoszące 2,7 mld EUR i portfel zamówień opiewających na 9,2 mld EUR. Mniej więcej w tym samym czasie na podobnych zasadach powołano www.zbiam.pl


Obrona przeciwlotnicza Andrzej Kiński Już za kilka tygodni – 1 lipca 2020 r. – – nastąpi rewolucyjna zmiana w tak istotnej dla prowadzenia działań wojennych na współczesnym polu walki sferze, jaką jest identyfikacja „swój–obcy”, znana powszechnie pod anglojęzycznym skrótem IFF (Identification Friend or Foe). Tego bowiem dnia jedynym obowiązującym w NATO standardem stanie się Mark XIIA oraz zaimplementowany w nim wojskowy format kodowania sygnału zapytania i odpowiedzi (mod) 5 poziom 1. 30 czerwca 2020 r. Siły Zbrojne Stanów Zjednoczonych definitywnie zaprzestaną generowania i dystrybuowania wśród Jednymi z nielicznych urządzeń radiolokacyjnych Sił Zbrojnych RP wyposażonych w system identyfikacji „swój–obcy” standardu Mark XIIA są radary NUR-15M Odra z partii dostarczonych Siłom Powietrznym w ostatnich latach. sojuszników kluczy kryptograficznych w modzie 4, a więc wojskowym formacie kodowania sygnału zapytania i odpowiedzi obowiązującym w starszym standardzie Mark XII. Polski przemysł obronny, dzięki dalekowzrocznym decyzjom podjętym niemal trzy dekady temu, opanował seryjną produkcję własnych urządzeń IFF – najpierw standardu Mark XII, a później także radiolokacyjne metody wykrywania celów, obecnie statki powietrzne i jednostki pływające. Na przeMark XIIA – i jest gotów zabezpieczyć coraz częściej montowane są w wozach bojo- strzeni ponad 35 lat istnienia Układu Warszawskiego potrzeby Sił Zbrojnych RP w tym zakresie, wych, a nawet trafiają do wyposażenia żołnierzy. wdrożono dwa zasadnicze systemy identyfikacji które w świetle dyspozycji wydanej przez „swój–obcy”: Kriemnij (odmiany rozwojowe KriemSystem IFF w Polsce w czasach nij-1/2/2M) i Parol. Pierwszy z nich przyjęto do najważniejsze państwo NATO stają się uzbrojenia Sił Zbrojnych ZSRS w 1948 r., drugi Układu Warszawskiego niezwykle istotne. Potrzebne są jednak w 1977 r. Na początku lat 90. w Polsce powszechnie W okresie przynależności Polski do Układu Warszybkie i równie dalekowzroczne decyzje.

Polskie systemy identyfikacji „swój–obcy” standardów Mark XII i Mark XIIA

O

Ilustracje w artykule: PIT-RADWAR, MON/3. Brygada Radiotechniczna, Andrzej Kiński.

d kilkudziesięciu lat niewyobrażalne jest prowadzenie działań wojennych bez sprawnie działających systemów identyfikacji „swój–obcy”. Najpierw wkroczyły one do lotnictwa, obrony przeciwlotniczej i marynarki wojennej – – a więc wszędzie tam, gdzie powszechne stały się

Zestaw Urządzeń Zapytujących (ZUZ) oparty na interrogatorze dalekiego zasięgu SA10M2 systemu Supraśl w wersji zmodernizowanej. 2 8 Wojsko i Technika • K w i e c i e ń – M a j 2 0 2 0

szawskiego sfera identyfikacji „swój–obcy” była w pełni kontrolowana przez Związek Sowiecki. Tam opracowywano zasady działania urządzeń, kryptografię, produkowano także interrogatory i transpondery, które dostarczano państwom sojuszniczym takim jak Polska, a więc wytwarzającym własne urządzenia radiolokacyjne, a także produkującym

stosowany był system Kriemnij-2/2M, wdrożony w 1955 r., a w końcu lat 80., wraz z nowymi typami samolotów i śmigłowców, a także sprzętu obrony przeciwlotniczej, zaczęto wdrażać Parola. Po rozwiązaniu Układu Warszawskiego oczywiste stało się, że systemy te nie mogą lub nie powinny być dalej eksploatowane. Przyczyny takiego stanu rzeczy były

Opracowany samodzielnie w CNPEP RADWAR S.A. w ramach programu Nalepian interrogator średniego zasięgu ISZ-01, który zastąpił w produkcji licencyjne urządzenie SB-16E3 i był montowany w modernizowanych zestawach przeciwlotniczych Kub, Osa i Newa. www.zbiam.pl


Broń strzelecka

RGW90 i RGW110 a potrzeby Wojska Polskiego

RGW90 HH to nowoczesny, skuteczny, uniwersalny i łatwy w użyciu granatnik.

Zbigniew Borecki

O

fertę Dynamit Nobel Defence (DND) związaną z ręcznymi granatnikami tej spółki opisywaliśmy już na łamach „Wojska i Techniki”. Rodzinę granatników RGW90 zaprezentowaliśmy po raz pierwszy w WiT 4/2015. Z kolei w WiT 6/2016 zamieściliśmy opis, wówczas pokazywanego tylko nieoficjalnie, granatnika RGW110. W WiT 5/2017 przedstawiliśmy potencjał spółki DND i jej ofertę współpracy przemysłowej z Polską Grupą Zbrojeniową S.A. Natomiast w WiT 10/2019 opisaliśmy ekspozycję DND na ubiegłorocznym MSPO – w tym debiutujący granatnik RGW90 HH-T (wówczas oznaczony RGW90 HH 777) – oraz opublikowaliśmy artykuł prezentujący RGW110 w kontekście polskich wymagań na nowy granatnik jednorazowy.

Ogłoszenie 26 marca tego roku przez Inspektorat Uzbrojenia MON dialogu technicznego dotyczącego „Lekkiego jednorazowego granatnika przeciwpancernego”, przybliża wybór takiej broni. Rozstrzygnięcie przetargu powinno zaowocować wprowadzeniem do uzbrojenia Wojska Polskiego granatnika, który byłby panaceum na olbrzymie niedostatki w obronie przeciwpancernej polskiej piechoty. Spółka Dynamit Nobel Defence oferuje w tym zakresie granatniki: RGW90 HH, RGW90 HH-T i RGW110 HH-T oraz odpowiadając na inne wskazane przez IU wymagania, przeciwstrukturalny Dialog techniczny w programie Grot Inspektorat Uzbrojenia MON upublicznił listę zaRGW90 ASM, które należą do najno- gadnień, na które mają odpowiedzieć firmy chętwocześniejszych rozwiązań ne do uczestnictwa w przetargu na „Lekki jednow tej kategorii uzbrojenia. razowy granatnik przeciwpancerny” (program Fotografie w artykule DND. 4 0 Wojsko i Technika • K w i e c i e ń – M a j 2 0 2 0

Grot). Ma to być broń jednorazowa, lekka, odzna-

czająca się uniwersalnością głowicy bojowej skutecznej wobec szerokiej gamy celów. Ma to być także broń celna, również podczas zwalczania celów ruchomych, bez względu na warunki pogodowe (silny wiatr boczny, ograniczona widzialność) czy porę doby. Nowy granatnik musi być skuteczną bronią przeciwpancerną. IU pyta o grubość jednolitego pancerza z walcowanej stali pancernej (ang. RHA) przebijanego przy kącie trafienia ≤ 75° oraz o grubość przebijanego pancerza RHA osłoniętego pancerzem reaktywnym (punktem odniesienia są parametry polskiego pancerza ERAWA-1/-2) przy kącie trafienia ≤ 30°. Żaden producent broni przeciwpancernej nie podaje osiąganej przebijalności dla kąta 75°, gdyż osiągnięcie w realnej walce takiego trafienia jest bardzo mało prawdopodobne, także z powodu kształtów bryły kadłuba pojazdów. Jednak pochylenie nawet dość cienkiego pancerza albo sprzyja rykoszetowaniu pocisków, albo wydłuża drogę pocisku penetrującego pancerz. Kąt trafienia 75° wydłuża drogę pocisku (lub strumienia kumulacyjnego) ×3,86, www.zbiam.pl


Broń strzelecka

Warto zaznaczyć, że dążąc do redukcji masy łuski nie bierze się pod uwagę wyłącznie zastosowania polimerów, ale też kombinacje wykorzystujące klasyczny mosiądz bądź stal nierdzewną.

Przemysław Juraszek Od pewnego czasu w Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii trwają prace nad zmniejszeniem masy dotychczas stosowanej amunicji do broni strzeleckiej. Jest to jedna z dróg mających na celu ograniczenie obciążenia żołnierzy na polu walki. Podczas wojen w Afganistanie i Iraku zdarzało się, że musieli oni nieść na sobie wyposażenie o łącznej masie przekraczającej 100 kg. Tymczasem liczne badania udowadniają, że ładunkiem pozwalającym zachować, przemieszczającym się pieszo żołnierzom, optymalną efektywność bojową jest co najwyżej połowa wspomnianej wyżej wartości.

Fotografie w artykule: JPEO AA, True Velocity, SIG Sauer, US Army, Textron Systems, thefirearmblog.com.

Jak „odchudzić” amunicję? R edukcja masy broni strzeleckiej postępuje, choć bynajmniej nie skokowo, co dobrze pokazują coraz to nowsze jej generacje (w ramach tego samego kalibru) bądź przechodzenie na lżejszą amunicję z krótszą łuską (z karabinowej na pośrednią) lub mniejszego kalibru. Przykładem może być np. przejście z broni na nabój 7,62×51 mm na 5,56×45 mm dokonane przez większość państw NATO. Nabój 7,62×51 mm ma masę ok. 24,40 g, a 5,56×45 mm SS109 ok. 12 g. W przypadku 30 sztuk różnica wynosi już 0,36 kg, a żołnierz przenosi znacznie większy zapas amunicji, do którego należy doliczyć także magazynki. Te przez lata też ewoluowały i do ich wykonywania zamiast stali zaczęto stosować stopy aluminium, a potem polimery, co też pozwoliło ograniczyć ich masę. Tymczasem masa amunicji w obrębie konkretnego modelu z grubsza cały czas jest niezmienna. Niezmiennie od lat w siłach zbrojnych szeroko pojętego Zachodu, jako materiał z którego wykonuje się łuski dominuje mosiądz, podczas gdy na Wchodzie była to zazwyczaj stal pokryta lakierem bądź polimerem. Mosiądz ma swoje zalety, do których należy np. lepsze

Amunicja 12,7×99 mm Mk 323 Mod 0, tak jak inne prezentowane polimerowe rozwiązania, ma mosiężną wkładkę służącą za dno łuski. W efekcie 499 sztuk nowej amunicji waży tyle samo co 401 sztuk standardowej (45,36 kg). 4 4 Wojsko i Technika • K w i e c i e ń – M a j 2 0 2 0

uszczelnienie komory nabojowej podczas wystrzału (mosiądz odkształca się lepiej niż stal). To zaś, w połączeniu z łatwą dostępnością, podatnością na elaborację i recykling spowodowało, że mosiądz pozostał w centrum uwagi. Dotychczas najbardziej ambitnym przedsięwzięciem mającym za zadanie zmianę status quo były niemieckie dążenia do skonstruowania broni na amunicję bezłuskową. Niestety, cały projekt wraz z karabinkiem G11 upadł, a firma Heckler & Koch z powodu jego fiaska o mało co nie zbankrutowała. Mimo tej porażki wizja odchudzenia amunicji była wciąż bardzo kusząca dla powołanego w 2002 r. przez Departament Obrony Stanów Zjednoczonych Programowego Biura Wykonawczego Amunicji (PEO Ammo), przemianowanego z czasem na Joint Program Executive Office Armaments & Ammunition. JPEO A&A zarządza badaniami, rozwojem, produkcją, zaopatrzeniem i dostawą amunicji dla amerykańskich sił zbrojnych. JPEO A&A dzieli się na cztery programowe biura wykonawcze: Project Manager Close Combat Systems (PM CCS), PM Combat Ammunition Systems (PM CAS), PM Maneuver Ammunition Systems (PM MAS), PM Towed Artillery Systems (PEO TAS) i na dwa biura dyrektora projektu PD Joint Services oraz PD Joint Bombs. Z inicjatywy programowych biur wykonawczych różne rodzaje Sił Zbrojnych Stanów Zjednoczonych prowadziły badania zmierzające do zastosowania innego materiału na łuski. Ich celem miała być redukcja masy zasadniczych typów amunicji (5,56×45 mm, 7,62×51 mm i 12,7×99 mm) o przynajmniej 10%. Niestety, nie były to działania zsynchronizowane, co zmieniło dopiero postanie w 2016 r. zespołu Joint Lightweight Ammunition Integrated Product Team (JLAIPT). Zostało to zainicjowane przez kierownika PM Maneuver Ammunition Systems (PM MAS) oraz US Marine Corps. Z czasem do zespołu dołączył USSOCOM oraz zagraniczny partner w postaci Ministerstwa Obrony Wielkiej Brytanii, które wcześniej także finansowało podobne prace. www.zbiam.pl


Technika wojskowa

Grafika przedstawiająca pojazdy systemu rakietowego W-300 Polonez z zainstalowanymi zestawami maskowania radiolokacyjnego KRP Miraż. Wóz dowodzenia i kierowania ogniem W-300 MBU (po prawej) ma głowicę KRP Miraż zamontowaną na stropie kontenera z wyposażeniem i stanowiskami operatorskimi, w przypadku samobieżnej wyrzutni W-300 BM (po lewej) głowica systemu została umieszczona po lewej stronie stropu kabiny.

Zestaw maskowania radiolokacyjnego Miraż T Miroslav Gyűrösi

Znana od niemal dekady w fachowych kręgach białoruska firma Oboronnyje iniciatiwy (ang. Defense Initiatives) rozpoczyna promocję nowego wyrobu, zestawu Miraż. Oczywiście należącego do podstawowej sfery działalności firmy, a więc systemów przeciwdziałania elektronicznego i ochrony przed uzbrojeniem precyzyjnym. Ilustracje w artykule: Oboronnyje iniciatiwy, Miroslav Gyűrösi.

Uproszczona makieta głowicy KRP Miraż zaprezentowana na stoisku firmy Oboronnyje iniciatiwy podczas wystawy MILEX-2014 w Mińsku. 4 8 Wojsko i Technika • K w i e c i e ń – M a j 2 0 2 0

ym razem specjaliści z Mińska wzięli „na cel” sprzęt mający służyć maskowaniu radiolokacyjnemu obiektów naziemnych, samobieżnych systemów uzbrojenia i nośników specjalistycznego wyposażenia przed wykryciem za pomocą lotniczych środków rozpoznania radiolokacyjnego, przede wszystkim radarów z syntetyczną aperturą (SAR) z funkcją mapowania terenu. Nowy zestaw przeciwdziałania nazwano Miraż (na rynkach państw zachodnich występuje pod nazwą Mirage). Lotnicze urządzenia radiolokacyjne SAR należą obecnie do najefektywniejszych dostępnych środków rozpoznania wykorzystywanych podczas przygotowania i prowadzenia działań bojowych. Absolutna większość systemów radiolokacyjnych może z taką samą efektywnością pracować w dzień i w nocy, przeszkodą dla nich nie są ani chmury, ani mgła. Obiekty militarne i wozy bojowe czy pojazdy wojskowe są dla takich radarów wystarczająco kontrastowymi celami na tle terenu. Poza możliwością niezakłóconego działania w każdych warunkach pogodowych, o każdej porze roku, w dzień i w nocy, stacje radiolokacyjne SAR są zdolne do wykrywania i śledzenia celów naziemnych widocznych pod bardzo małymi kątami względem horyzontu z bardzo dużych odległości, co zwiększa bezpieczeństwo nosicieli systemów rozpoznawczych. Stacje SAR niskiej częstotliwości (w przeciwieństwie do tych wysokich częstotliwości) mogą także bez problemu wykrywać i identyfikować cele ukryte np. w lesie czy zamaskowane roślinnością, które mogą być niewidoczne dla urządzeń pracujących w widzialnym paśmie fal elektromagnetycznych. Także pokładowe stacje radiolokacyjne wielu typów współczesnych samolotów bojowych

dysponują trybem pracy mapowania powierzchni ziemi, działającym na bazie syntetyzowania apertury anteny z teleskopowym (reflektorowym) przeszukiwaniem interesującego sektora, ewentualnie trybem skanowania pasa terenu z dopplerowskim zwężeniem (wyostrzeniem) wypromieniowanej wiązki. Najbardziej znanymi lotniczymi stacjami radiolokacyjnymi rozpoznania i mapowania terenu, z syntetyczną aperturą znajdującymi się w wyposażeniu Sił Zbrojnych Stanów Zjednoczonych, są obecnie wyspecjalizowane stacje: Northrop Grumman AN/APY-7 samolotów rozpoznawczych E-8C J-STARS (Joint Surveillance Target Attack Radar System), Raytheon ASARS-2 (Advanced Synthetic Aperture Radar System) z zestawu wyposażenia samolotów rozpoznawczych U-2S czy Raytheon HISAR (Hughes Integrated Surveillance & Reconnaissance), montowana na bezzałgowych aparatach rozpoznawczych RQ-4A Global Hawk. Także brytyjskie Królewskie Siły Powietrzne wykorzystują samoloty rozpoznawcze ASTOR (Airborne STand-Off Radar) Sentinel R1, których zasadniczym systemem wykrywania jest radar z syntetyczną aperturą Raytheon Sentinel, będący odmianą systemu ASARS-2. Współczesne radary wielozadaniowych samolotów bojowych mają zasięg w trybie SAR do 220 km, zasięg wyspecjalizowanych radiolokacyjnych systemów SAR obserwacji bocznej samolotów rozpoznawczych sięga 300 km.

Inny sposób zakłócania Białoruska firma postawiła sobie za cel opracowanie innego sposobu realizacji zadania przeciwdziałania radarom SAR, niż ten będący standardem od wielu lat. Jej specjaliści uwzględnili w swej pracy uwagi formułowane w stosunku do www.zbiam.pl


Technika wojskowa

A mogło być tak pięknie – defilada z okazji Dnia Zwycięstwa 9 maja 2019 r.

Tomasz Szulc Defilady wojskowe – szczególnie te połączone z prezentacją ciężkiego sprzętu – są organizowane zwykle z przyczyn propagandowych. Mają pokazać potęgę militarną państwa oraz siłę obecnej władzy zarówno obywatelom, jak i zagranicy. Niebagatelną rolę odgrywa w takich przedsięwzięciach aspekt techniczny – demonstruje się na nich zwykle sprzęt nowoczesny i groźny dla potencjalnych przeciwników. Komentatorzy i analitycy często próbują wyciągać daleko idące wnioski z tego, jaki sprzęt na defiladzie zaprezentowano, a znaczenie konkretnego przedsięwzięcia tego typu oceniają według liczby pokazanych nowości.

Ilustracje w artykule: Ministerstwo Obrony Federacji Rosyjskiej, UWZ, Rostiech, Wysokotocznyje komplieksy, WPK, Tomasz Szulc, Internet. 5 2 Wojsko i Technika • K w i e c i e ń – M a j 2 0 2 0

Defilada, której nie było

T

akie nowości można podzielić na cztery kategorie. Pierwsza, najważniejsza, to premiery, czyli sprzęt, którego istnienie udało się ukryć przed ciekawskimi. Niemal we wszystkich państwach, poza Koreańską Republiką Ludowo-Demokratyczną i Chińską Republiką Ludową jest to niemal niemożliwe w epoce Internetu i smartfonów. Druga kategoria, to sprzęt ujawniony wcześniej, ale nie prezentowany publicznie, np. na wystawach uzbrojenia. Trzecia kategoria, to uzbrojenie przedstawiane wcześniej, np. na specjalistycznych imprezach wystawienniczych w postaci prototypowej/przedprodukcyjnej i debiutujące na defiladzie jako „sprzęt liniowy”. I wreszcie kategoria czwarta, to sprzęt znany, ale nie uczestniczący dotąd w tego typu przedsięwzięciach. Okazji do organizowania defilad nie brakuje. Może to być rocznica wielkiej bitwy, zwycięstwa w wojnie z którymś z sąsiadów (z podręcznika historii wybiera się zwykle tego, z którym obecne stosunki są najbardziej napięte), ustanowienia konstytucji, koronacji czy dnia urodzin obecnego monarchy.

W Rosji wybór odpowiedniego terminu był początkowo dość kłopotliwy. Wcześniej, w ZSRR defilady odbywały się 7 listopada – w rocznicę wybuchu rewolucji bolszewickiej, 23 lutego – – w rocznicę powstania Robotniczo-Chłopskiej Armii Czerwonej i 9 maja – w rocznicę zwycięstwa nad III Rzeszą. Dwie pierwsze okazje odnosiły się wprost do historii ZSRR, o której władze Rosji chciały, przez pewien czas, zapomnieć. Trzecia dotyczyła triumfu nad Niemcami, które stały się jednym z najbliższych i najważniejszych partnerów gospodarczych i politycznych współczesnej Rosji. Ostatecznie 23 lutego przemianowano na enigmatyczny „Dzień Obrońcy Ojczyzny” (skojarzony z Dniem Mężczyzny obchodzonym w tym dniu od czasów ZSRR), a 9 maja okrzyknięto historycznym wojennym triumfem narodu rosyjskiego, systematycznie zamazując obraz wroga, którego pokonano. Szczególnie hucznie są zwykle świętowane „okrągłe” rocznice: pięćdziesiąta, siedemdziesiąta piąta i setna. Jeszcze większą wagę przykłada się do defilad w tzw. trudnych czasach, gdy władza www.zbiam.pl


Samoloty bojowe

Super Hornet – niedoceniany, ale wciąż skuteczny

Boeing zakończył produkcję samolotów F/A-18E/F Super Hornet Block II. Jeszcze w pierwszej połowie roku ma dostarczyć Departamentowi Obrony pierwsze dwie maszyny wersji Block III.

Łukasz Pacholski

Pomimo specyficznych cech konstrukcyjnych, wynikających z jego zasadniczej roli, czyli wielozadaniowego pokładowego samolotu bojowego, powstałego zgodnie z wymaganiami US Navy, i rosnącej ostatnio mody na maszyny 5. generacji, Boeing F/A-18E/F Super Hornet nadal stanowi ważny element globalnej oferty producenta. Znaczna podatność modernizacyjna sprawia, że Super Hornet będzie jeszcze przez długie lata jednym z podstawowych typów samolotów lotnictwa morskiego Stanów Zjednoczonych. Znalazł także kilku zagranicznych użytkowników, którzy nigdy nawet nie rozważali wykorzystania go jako maszyny bazującej na lotniskowcach. Nie można wykluczyć, że za kilka lat zajmie ważne miejsce także w parku maszyn bojowych lotnictwa naszych zachodnich sąsiadów.

Fotografie w artykule: Boeing, US Navy, US Air Force/Maj. Karen Roganov, Lockheed Martin, RAAF, Bundeswehr. 6 6 Wojsko i Technika • K w i e c i e ń – M a j 2 0 2 0

J

eszcze kilka lat temu wydawało się, że historia Super Horneta, powoli, acz nieubłaganie dobiega końca. Koniec produkcji maszyn w wersji Block II dla amerykańskiego lotnictwa morskiego, a także symboliczne sukcesy eksportowe, sprawiały że widmo zamknięcia linii montażowej w zakładach w St. Louis w stanie Missouri było coraz wyraźniejsze. Na szczęście sytuację poprawiły decyzje administracji prezydenta Donalda Trumpa, która podjęła, jak najbardziej słuszną w świetle problemów i opóźnień programu F-35 (szczególnie morskiej wersji CTOL F-35C), decyzję dotyczącą zwiększenia zamówień wielozadaniowych samolotów bojowych generacji 4,5 dla Sił Zbrojnych Stanów Zjednoczonych. Głównym beneficjentem tej polityki stał się Boeing, który otrzymał w marcu 2019 r. warte 4 mld USD wieloletnie zamówienie na dodatkową partię F/A-18E/F Super Hornet w najnowszej wersji Block III, które ma zostać zrealizowane do kwietnia 2024 r. i objąć 78 egzemplarzy (61 E i 17 F) dla US Navy (choć pojawiają się obawy, czy zostanie ono wykonane w całości, gdyż Naval Air Systems Command (NAVAIR) proponuje w Kongresie obcięcie zamówienia o 36 egzemplarzy i wykorzystanie zaoszczędzonych środków budżetowych na przyspieszenie prac nad maszyną nowej generacji F/A-XX). Ponadto negocjowany jest wieloletni kontrakt na 144 samoloty wielozadaniowe F-15EX Advanced Eagle dla US Air Force. Ważnym wydarzeniem, które z całą pewnością jest jedną z przyczyn wpływających na wzrost zainteresowania mediów branżowych tą konstrukcją, są upublicznione niedawno plany rządu Republiki

Federalnej Niemiec zakupu następców samolotów uderzeniowych/walki elektronicznej Panavia Tornado IDS/ECR, eksploatowanych przez Luftwaffe (o czym dalej). Doskonalenie konstrukcji bynajmniej nie ustaje, 15 stycznia Boeing poinformował o rozpoczęciu pod koniec 2019 r. lotów doświadczalnych przez samolot F/A-18F z podwieszonym zasobnikiem FPU-13 z optoelektronicznym systemem obserwacji AN/ASG-34 IRST Block II, powstałym we współpracy firm Lockheed Martin, Boeing i General Electric. Zasobnik z IRST Block II ma stanowić ważny element wyposażenia wersji Super Hornet Block III, który jest oferowany jako fabrycznie nowy samolot (dla US Navy i Kuwejtu), a także modernizacja wcześniej dostarczonych Block II. Dzięki nim zwiększone zostaną możliwości operacyjne samolotów w zakresie pasywnego wykrywania celów latających, w tym tych o obniżonej powierzchni odbicia radiolokacyjnego, coraz popularniejszych wśród potencjalnych przeciwników Stanów Zjednoczonych. Umieszczenie systemu w przedniej części podkadłubowego zbiornika-zasobnika FPU-13 zwiększyło pole obserwacji, ale minusem takiego rozwiązania było ograniczenie zapasu przewożonego paliwa. Jego utrata nie jest jednak bolesna, gdyż zostanie zrekompensowana możliwością montażu konforemnych zbiorników paliwa. Szesnaście systemów AN/ASG-34 zostało zamówionych przez Departament Obrony na początku maja tego roku, a zestawy mają zostać dostarczone do końca maja 2023 r. Co ciekawe, 12 zostało zamówionych za pośrednictwem procedury FMS www.zbiam.pl


Samoloty bojowe Marek Łaz Flagowy produkt firmy Dassault Aviation, wielozadaniowy samolot bojowy Rafale, będący bez wątpienia jedną z najnowocześniejszych maszyn bojowych tzw. generacji 4+ na świecie, wykorzystywany jest od kilkunastu lat przez francuskie lotnictwo w operacjach bojowych na różnych kontynentach. W ostatnim czasie również inny użytkownik tego samolotu – Egipskie Siły Powietrzne – użył bojowo swoich, niedawno zakupionych, Rafale. Mimo wiele lat trwających kłopotów z pozyskaniem zagranicznych nabywców Rafale, przedstawicielom Dassault Aviation i francuskiego rządu udało się w ostatnich latach zdobyć kontrakty eksportowe na dostawę tych maszyn do trzech państw: Indii, Egiptu i Kataru, zresztą tradycyjnych odbiorców francuskich konstrukcji lotniczych. Fotografie w artykule: Dassault Aviation/ /Anthony Pechci, Sébastien Randé; Maciej Świderski/Bordeaux-Mérignac Spotters; Ministerstwo Obrony Egiptu.

O

kreślany w terminologii francuskiej jako „omnirôle” (wszechzadaniowy), wykorzystywany jest jako samolot myśliwski (nowoczesny radar Thales RBE2, od października 2012 r., w ramach standardu F3, od samolotu C137, także w wersji z anteną AESA; kierowane pociski „powietrze–powietrze” MBDA MICA i Meteor), samolot uderzeniowy w siłach strategicznych (pocisk manewrujący ASMP-A), może wykonywać również zadania bezpośredniego wsparcia przy użyciu broni precyzyjnej, realizuje misje rozpo-

Eksportowe Rafale cz. 1 Egipt

Egipski Rafale w wersji dwumiejscowej w locie nad piramidami w Gizie tuż po dostarczeniu pierwszych maszyn latem 2015 r. Samolot w konfiguracji bojowej z pociskami MICA IR i dwoma zbiornikami 2000 l.

znawcze i wskazywania celów (zasobniki Damoclès, TALIOS i AREOS, wszystkie produkowane przez Thalesa) oraz pełni rolę powietrznego tankowca (Rafale Marine). Ze względu na swoje szerokie możliwości w Siłach Zbrojnych Republiki Francuskiej używany jest zarówno przez lotnictwo wojskowe (Armée de l’air), lotnicze siły strategiczne FAS (Forces aériennes stratégiques) i lotnictwo marynarki wojennej (Aéronavale). Samolot występuje w trzech podstawowych wersjach: myśliwskiej wielozadaniowej Rafale C (Chasse), dwumiejscowej myśliwskiej wielozadaniowej B (Biplace) i morskiej M (Marine). W czasie eksploatacji sukcesywnie pojawiały się kolejne warianty i subwarianty – standardy LF1, F1, F2, F3. Ostatnim, niedawno

Przekazanie pierwszego egipskiego Rafale DM01 w centrum Dassault w Istres-le-Tubé (Centre d’essais en vol), w obecności ambasadora Egiptu Ehaba M. Badawy, generała Raggi Khalila, szefa sztabu Egipskich Sił Powietrznych, i prezesa Dassault Erica Trappiera. 7 2 Wojsko i Technika • K w i e c i e ń – M a j 2 0 2 0

wprowadzonym do służby, jest F3-R, ale wkrótce do służby wejdzie kolejny – standard F4 (szerzej w WiT 2 i 3/2019). W czasie międzynarodowej konferencji IQPC International Fighter Conference, która odbyła się w listopadzie 2019 r. w Berlinie, gen. Frédéric Parisot ze Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Republiki Francuskiej, odpowiedzialny za rozwój i zakupy na rzecz lotnictwa wojskowego, mówiąc o następnych fazach jego rozwoju, w tym przyszłościowym systemie SCAF (Système de combat aérien futur), wspomniał o dwóch następnych wariantach Rafale – standardach F5 i F6, które mogłyby współpracować z nową platformą NFG (Next Fighter Generation), projektowaną z myślą o nowym systemie walki powietrznej. Na tym etapie nie są jednak znane bliższe informacje dotyczące obydwu przyszłościowych standardów Rafale. Samolot doskonale sprawdził się w operacjach bojowych nad Afganistanem („Opération Héracles”), Libią („Opération Harmattan”), Mali („Opération Serval”), Irakiem i Syrią („Opération Chammal”, „Operation Hamilton”) oraz w rejonie Sahelu i Sahary („Opération Barkhane”). Poczynając od lat 50. firma Marcela Dassault (od 1947 r. nosiła nazwę Société des Avions Marcel Dassault, od 1956 r. Générale aéronautique Marcel Dassault, a od 1971 do 1990 r., w którym przyjęła obecne brzmienie, nazywała się Avions Marcel Dassault-Breguet Aviation) odniosła szereg sukcesów na światowych rynkach, eksportując wiele swoich konstrukcji, począwszy od MD 450 Ouragan, MD 454 Mystère IVA, Super Mystère B2 poprzez Mirage III w wielu wersjach, Mirage F1, Jaguar A/E czy Mirage 2000 B/C/-5. Wśród nabywców www.zbiam.pl


Transport lotniczy

Eurotankowiec Airbus A330MRTT

Pierwszy A330MRTT dla Multinational Multi-Role Tanker Transport Unit sfotografowany podczas kołowania po jednym z lotów szkolnych.

Łukasz Pacholski Z całą pewnością jedną z potrzeb wywołanych pandemią COVID-19 było zintensyfikowanie lotów transportowych na trasie Chiny – –Europa. Do przerzutu środków ochrony osobistej, testów, składników leków państwa europejskie wykorzystują różnego typu samoloty. Wśród nich znalazły się także wielozadaniowe maszyny transportowo-tankujące Airbus A330MRTT. Wkrótce staną się one kolejnym ważnym ogniwem europejskiej współpracy wojskowej, dzięki rozpoczęciu dostaw do międzynarodowej jednostki Multinational Multi-Role Tanker Transport Unit. Chichotem historii jest obecność wśród pomysłodawców jej powołania Polski, która ostatecznie wycofała się z uczestnictwa w tym projekcie. Fotografie w artykule: Airbus, Ministerstwo Obrony Holandii, Łukasz Pacholski, Alan Pardoe.

D

oświadczenia konfliktów zbrojnych lat 90. i początku XXI wieku wykazały dobitnie wzrost znaczenia wielozadaniowych samolotów tankowania powietrznego, pozwalających na znaczne rozszerzenie promienia działania maszyn bojowych i czasu przebywania w powietrzu w strefie dyżurowania, a także ich przeloty na duże odległości. Najpierw zrozumiano to w Stanach Zjednoczonych, w których zainicjowano program KC-X, który miał wyłonić następcę leci-

7 6 Wojsko i Technika • K w i e c i e ń – M a j 2 0 2 0

wych maszyn KC-135. Państwom europejskim czkawką odbiła się interwencja w Libii w 2011 r., kiedy wyraźnie dała o sobie znać potrzeba modernizacji i rozbudowy ich potencjału w tym segmencie sprzętu. Tak duże natężenie działań europejskiego lotnictwa taktycznego w tym konflikcie nie byłoby możliwe bez wsparcia powietrznych tankowców US Air Force. Samodzielnymi zdolnościami w tej sferze, i to w ograniczonym zakresie, dysponowały wówczas jedynie Wielka Brytania, Francja, Włochy i Republika Federalna Niemiec. Jeszcze w tym samym roku stosowną inicjatywę podjęto na spotkaniu ministrów obrony państw należących do Europejskiej Agencji Obronnej (European Defence Agency, EDA). Rok później dziesięć z nich (Belgia, Francja, Grecja, Hiszpania, Holandia, Luksemburg, Norwegia, Polska, Portugalia i Węgry) podpisało deklarację o wspólnym zakupie maszyn tej klasy dla międzynarodowej jednostki. Liderem projektu wyznaczono Holandię, państwo mające własne doświadczenia w eksploatacji takich maszyn (trzy, potem dwa KDC-10). Podobnie jak ma to miejsce z innymi tego typu projektami, poza symbolicznym mianem lidera, Holendrzy mieli przygotować infrastrukturę dla przyszłej wielonarodowej jednostki, a samoloty miały nosić niderlandzkie oznaczenia przynależności państwowej. Po części z tej przyczyny, ale tak naprawdę ze względów operacyjnych, z programu szybko wycofała się Francja, która podjęła samodzielną decyzję o zakupie dla Armée de l’air 14 A330MRTT, które miałyby zastąpić w kolejnych latach tankowce Boeing C-135FR/KC-135RG Stratotanker, a także transportowce A310 i A340. Ostatecznie, w czterech kolejnych transzach, do 2030 r. dostarczonych ma zostać 17 takich maszyn. Spośród pierwotnej dziesiątki, w 2014 r. pozostały już tylko trzy państwa – Holandia, Norwegia

i Polska. Deklarowały wówczas wspólny zakup trzech samolotów z opcją na czwarty. Podobnie jak w innych rejonach świata, o zamówienie walczyli dwaj producenci – Airbus z A330MRTT i Boeing z KC-46A Pegasus. Nie może dziwić, że wybrano opcję europejską, rozpoczynając negocjacje handlowe i polityczne jeszcze w 2014 r. Skala trudności przedsięwzięcia spowodowała, że w lipcu 2016 r. kontrakt na zakup dwóch samolotów, z opcją na sześć kolejnych, został podpisany przez przedstawicieli jedynie dwóch państw – Holandii i Luksemburga. Wówczas rząd holenderski ogłosił, że maszyny mają być eksploatowane przez 30 lat, a budżet inwestycji opiewa na kwotę od 250 mln do 1 mld EUR. Wszystko zależało od liczby partnerów, którzy przystaną do inicjatywy. W czerwcu 2017 r. dołączyły dwa kolejne państwa – Republika Federalna Niemiec i Norwegia, to zaś skutkowało uruchomieniem opcji i rozszerzeniem zakresu kontraktu. W październiku 2017 r. podpisano umowę na zakup pięciu kolejnych A330MRTT i opcją na cztery dalsze (wygasa w grudniu 2020 r., jednak może zostać wydłużona w przypadku pojawienia się zainteresowania). Ze względu na potrzeby Luftwaffe, a także przestrzeń obsługową dla rosnącej floty, ograniczoną w Eindhoven ze względu na cywilno-wojskowy charakter lotniska, uczestnicy programu podjęli decyzję o utworzeniu drugiej bazy operacyjnej – – według ówczesnych planów cztery maszyny miały stacjonować w Eindhoven w Holandii, a trzy w Kolonii w Niemczech. Według danych holenderskich, w przypadku bazy w Eindhoven, inwestycje ograniczą się do przebudowy hangaru obsługowego, który dotychczas służył KDC-10. Planuje się pięć operacji lotniczych dziennie, które mają zostać włączone w stale rosnący ruch cywilny (plany rozbudowy zakładają, że do 2035 r. lotnisko będzie obsługiwać do 15 mln pasażerów www.zbiam.pl


Okręty wojenne Tomasz Szulc Gdy w 1998 r. nieznana nikomu prywatna firma Chong Lot z Makau kupiła na Ukrainie za 30 mln USD nieukończony ciężki krążownik lotniczy Wariag (eks-Riga) projektu 1143.6, tylko najwięksi optymiści spośród zagranicznych analityków przepowiadali, że kiedyś zasili on Marynarkę Wojenną Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej. Znacznie powszechniej przyjmowano, że chodzi o stworzenie kolejnego „parku rozrywki” z wykorzystaniem wielkiego okrętu, tak jak zrobiono z Kijewem i Minskiem projektu 1143, kupionymi w Rosji. Shandong, najnowszy lotniskowiec Marynarki Wojennej ChALW, pierwszy zbudowany w ChRL.

Fotografie w artykule: Ministerstwo Obrony Narodowej ChRL, agencja Sinhua, Internet.

W

edług oficjalnych informacji, Wariag był pozbawiony układu napędowego, dlatego niektórzy snuli egzotyczne wizje wykorzystania jednostki jako beznapędowej barki do prób wyposażenia specjalnego: aerofiniszerów, trampoliny startowej, a może i wind do samolotów w interesie chińskiej floty, która kiedyś – raczej później niż wcześniej – powinna dojrzeć do budowy własnych lotniskowców. W tych rozważaniach nie wzięto pod uwagę bardzo istotnego czynnika, jakim był dostęp do dokumentacji technicznej okrętu. Chińczycy uzyskali ją z dwóch źródeł: petersburskiego biura konstrukcyjnego Niewskoje PKB, gdzie zaprojektowano okręty rodziny proj. 1143, i Stoczni Czarnomorskiej w Nikołajewie (dziś Mikołajów na Ukrainie), gdzie je zbudowano. Rosjanie sprzedali dokumentację w głębokim przekonaniu, że chińskie stocznie jeszcze przez dekady nie będą w stanie zbudować tak skomplikowanego okrętu. Były podstawy do takiego rozumowania – jeszcze na początku lat 90. największymi okrętami powstającymi w Chińskiej Republice Ludowej były niszczyciele proj. 051 – jednostki na poziomie technicznym jednostek radzieckich z początku lat 50. Natomiast Ukraińcom było w ogóle wszystko jedno – nie planowali budowy okrętów podobnej wielkości dla własnych potrzeb, a szanse na ich eksport wydawały się wtedy (i dziś) równe zeru. Dzięki tej dokumentacji chińscy inżynierowie nie musieli żmudnie odtwarzać dziesiątków tysięcy skomplikowanych rysunków w oparciu o niedokończoną konstrukcję Wariaga. Proces „wstecznego projektowania” (reverse engineering) tak wielkiej i złożonej konstrukcji zająłby wiele lat, a dopiero potem można byłoby przystąpić do odbudowy okrętu. Bardzo poważnym problemem byłyby także: opracowanie, budowa, przetestowanie i wreszcie montaż układu napędowego. Z cza-

8 4 Wojsko i Technika • K w i e c i e ń – M a j 2 0 2 0

Chiński lotniskowiec Shandong sem okazało się, że ten ostatni kłopot nie istniał od początku, gdyż na lotniskowcu siłownia została zainstalowana jeszcze za czasów istnienia ZSRR.

Pierwszy lotniskowiec Po szeregu perypetii okręt opuścił port w Mikołajowie pod koniec 2001 r. i w marcu następnego roku dotarł do chińskiego Dalianu. Postępy prac remontowych przy Wariagu, prowadzonych od 2005 r., był początkowo niewielkie, ale ostatecznie okręt był gotowy do prób morskich już w 2011 r. Został zmodernizowany i doprowadzony do pełnej sprawności oraz – jakoby – gotowości bojowej. Jest wprawdzie słabiej uzbrojony, gdyż zdemontowano podpokładowe wyrzutnie SM-233A pocisków przeciwokrętowych 3M45 systemu P-700 Granit, baterie pocisków przeciwlotniczych 3M330 systemu 3S95 Kinżał zastąpiono czterema znacznie lżejszymi, osiemnastoprowadnicowymi HHQ-10 z rakietami o zasięgu 6 km (odpowiednik RIM-116 RAM), a zamiast ośmiu zestawów rakietowo-artyleryjskich 3M87 Kortik zamontowano tylko trzy artyleryjskie zestawy H/PJ-11 z pojedynczymi, jedenastolufowymi (sic!) 30 mm armatami rotacyjnymi. Nieco większy jest za to podpokładowy hangar (w oryginale miał wymiary 153×26×7,2 m), czyli planowana dla Wariaga maksymalna liczba 44 samolotów Su-33 mogłaby zostać jeszcze nieco zwiększona. Półoficjalne źródła chińskie mówią o maksymalnie 50 myśliwcach, z czego 15 miałoby stale znajdować się na pokładzie, podczas gdy standardowa liczba ma nie przekraczać 35 sztuk. Zmieniono nieco konstrukcję nadbudówki, przystosowując ją do instalacji wbudowanych anten ścianowych systemu radiolokacyjnego typu 346. Było to powrotem do wcześniejszego radzieckiego rozwiązania, gdyż na poprzedniku Wariaga – ciężkim krążowniku lotniczym proj. 1143.5 Admirał Fłota Sowietskowo

Sojuza Kuzniecow zainstalowano takie anteny systemu Mars-Passat, ale radziecka marynarka nie była z niego zadowolona i na kolejnym okręcie zastąpiono je systemem Forum z klasycznymi, obrotowymi antenami (integrował stację MR-650 Podbieriezowik i dwie MR-750 Friegat-2M). Nie zainstalowano także systemu radiotechnicznego wspomagania lądowania Riezistor z antenami w charakterystycznej dla ostatnich radzieckich okrętów lotniczych cylindrycznej osłonie dielektrycznej na szczycie nadbudówki. Radar typu 346 pracuje w paśmie S i jest połączony ze znacznie mniejszą anteną, emitującą w paśmie C, współpracującą z systemami przeciwlotniczymi (jest to istotne dla dysponujących nimi niszczycieli, a niepotrzebne dla lotniskowca). W Internecie można znaleźć szczegółową historię opracowania tego radaru wraz z licznymi nazwiskami jego twórców. Problem polega jednak na tym, że podobnie, jak wiele „czysto chińskich” konstrukcji militarnych, także i ten radar powstał za granicą, a konkretnie na Ukrainie, na bazie Mars-Passata. W czerwcu 2011 r. po raz pierwszy potwierdzono oficjalnie, że remontowany lotniskowiec zostanie włączony w skład chińskiej floty. Próby przebiegały sprawnie i 25 września 2012 r., w obecności ówczesnego prezydenta Hu Jintao, na lotniskowcu podniesiono banderę nadając mu imię Liaoning i numer burtowy 16. Liaoning to nazwa chińskiej prowincji w pobliżu granicy z Koreańską Republiką Ludowo-Demokratyczną. To w niej znajduje się wielka stocznia w Dalian, gdzie okręt był remontowany. Służba lotniskowca jest, jak dotąd, typowa dla wielu jednostek chińskich, czyli niezbyt intensywna. Liaoning bazuje w Qingdao na półwyspie Szantung, ale wypływa w morze relatywnie rzadko i w zagranicznych mediach regularnie pojawiają się spekulacje na temat jego ograniczonej gotowości bojowej. Samoloty wykonują loty głównie www.zbiam.pl


Okręty wojenne

Mały okręt rakietowy Smiercz podczas przejścia ze stoczni w Wiliuczinsku do Władywostoku na coroczną paradę z okazji dnia WMF. Zdjęcie wykonane z samolotu P-3C Orion Japońskich Morskich Sił Samoobrony. Warto zwrócić uwagę na starą armatę AK-176M, a także brak anten systemu walki elektronicznej na maszcie.

Marcin Chała

Cztery małe okręty rakietowe projektu 12341, pozostające w służbie Floty Oceanu Spokojnego Marynarki Wojennej Federacji Rosyjskiej, zostaną wyremontowane i zmodernizowane, w tym przezbrojone. Pierwszy z nich już przetarł szlak. To rozwiązanie pomostowe, gdyż budowa nowej generacji jednostek tej klasy nie przebiega zgodnie z planem. Nie bez znaczenia pozostają też koszty zakupu nowych okrętów. Fotografie w artykule: JMSDF, US Navy, Marcin Chała, forums.airbase.ru, Ministerstwo Obrony Federacji Rosyjskiej, „Wympieł”.

3

października ubiegłego roku do służby powrócił mały okręt rakietowy Smiercz (423) proj. 12341 Owod-1 (pol. giez). Jest to pierwsza jednostka tego typu ze składu Wojenno-Morskowo Fłota, którą poddano gruntownemu remontowi i modernizacji w celu tymczasowego wzmocnienia możliwości uderzeniowych Floty Oceanu Spokojnego, czyniąc z niej – dobrze znane z naszego podwórka – rozwiązanie pomosto-

Modernizacja gzów

we. Przyszłością lekkich nawodnych sił uderzeniowych WMF mają być budowane obecnie małe okręty rakietowe proj. 22800 Karakurt (gatunek jadowitego pająka) , których zamówiono do tej pory 18, a pierwsza para rozpoczęła służbę na Bałtyku (w 2018 i 2019 r.). Mają one zastąpić duże kutry rakietowe proj. 12411 Mołnija-1 (pol. błyskawica) i opisywane tu jednostki proj. 12341 Owod-1. Choć zastosowano na nich stosunkowo nowoczesne systemy elektroniki i uzbrojenia, ich słabą stroną jest bez wątpienia układ napędowy. Składa się on z trzech szybkoobrotowych, wysokoprężnych silników gwiaździstych M-507D-1-01-OMZ, produkowanych przez petersburski OAO Maszinostroitielnyj Zawod „Zwiezda”. Same diesle, jak i cały układ siłowni, są de facto powieleniem rozwiązania zastosowanego na Owodach (o czym dalej). Do niedawna tylko jedna wytwórnia – wspomniana „Zwiezda” – zajmowała się ich produkcją. To zaś, w połączeniu z obciążeniem innymi zamówieniami, powodowało coraz większe opóźnienia w dostawach poszczególnych jednostek, co jest nawet większym problemem niż techniczne ogranicze-

Mały okręt rakietowy proj. 1234. Widać cechy charakterystyczne jednostek pierwszej serii, w tym armatę AK-725 z systemem kierowania ogniem MR-103 Bars, kopułę z radarem DO1 systemu Titanit przesuniętą do masztu, a także dwureflektorową antenę radaru Dubrawa (DO3) na dachu pomostu dowodzenia. 9 0 Wojsko i Technika • K w i e c i e ń – M a j 2 0 2 0

nia tych silników. Czara goryczy przedstawicieli Stoczni Leningradzkiej „Pełła” z podpetersburskiego Otradnoje – głównego producenta Karakurtów – przelała się w lipcu 2018 r., kiedy to po ponad rocznym oczekiwaniu na dostawę silników pozwali oni „Zwiezdę”, żądając ponad 500 mln RUB odszkodowania. Z kolei w czerwcu ubiegłego roku to Ministerstwo Obrony Federacji Rosyjskiej upomniało się o swoje pieniądze, pozywając z kolei „Pełłę” o zapłatę kary umownej w wysokości 2,93 mld RUB, za ponad czteromiesięczne opóźnienie w przekazaniu prototypowego okrętu typu Karakurt – Mytiszczi (eks-Uragan). W grudniu ubiegłego roku sprawa trafiła do moskiewskiego Sądu Arbitrażowego. Ostatnie lata w rosyjskim przemyśle okrętowym zapisały się pod znakiem poważnych problemów z terminową dostawą i jakością produkowanych silników różnych typów, nie tylko diesli, ale też turbin gazowych i agregatów prądotwórczych. Jest to pokłosie embarga nałożonego przez Unię Europejską na Federację Rosyjską po aneksji Krymu w 2014 r. Brak dostępu do nowoczesnych silników wysokoprężnych z Belgii (firmy ABC) i Niemiec (produkcji MTU, MAN), Rosjanie starają się nadrobić, pozyskując je m.in. w ChRL. Są to przykładowo silniki CHD622V20 do małych okrętów rakietowych konkurencyjnego proj. 21631 Bujan-M, montowane począwszy od szóstej jednostki Wysznyj Wołoczek, lub TBD620V12 do kutrów przeciwdywersyjnych proj. 21980 Graczonok, instalowane od 11. w serii Junarmiejca Zapoliarja. Jednak z jakością tych silników – mówiąc oględnie – bywa różnie. Wspomniany problem monopolu „Zwiezdy” w dziedzinie produkcji szybkoobrotowych silników wysokoprężnych w układach widlastym i gwiaździstym nie jest niczym nowym, jednak kwestia ta w ciągu ostatnich dwóch lat uznana została za ważką, mocno absorbując nie tylko MO FR, ale www.zbiam.pl


Okręty wojenne

Łahuna, czyli „elektroniczne uszy” WMSU

Średni okręt rozpoznawczy projektu Łahuna w odeskiej Stoczni „Ukrajina” przed pierwszym rejsem. Jego zadaniem będzie śledzenie ruchów jednostek rosyjskiej Floty Czarnomorskiej. Najbardziej w oczy rzuca się kopuła chroniąca antenę systemu Melchior. Widać też jeden z czujników systemu Kasztan-ZM z boku sterówki, radar nawigacyjny, a także głowicę optoelektroniczną Kasztana-ZM w połowie wysokości masztu przedniego.

Tomasz Grotnik 30 stycznia tego roku ze Stoczni Remontowej „Ukrajina” w Odessie na Zatokę Odeską wyszedł po raz pierwszy – by odbyć zakładowe próby morskie – średni okręt rozpoznawczy budowany dla Wijśkowo-Morśkych Sył Ukrainy. Jeszcze nienazwana jednostka powstaje w ramach projektu Łahuna.

I

Fotografie w artykule: Ministerstwo Obrony Ukrainy, „Kuźnia na Rybalśkomu”, „Kwant-Radiołokacija”, Wołodymyr Trofimow, alex999/Wojenno-istorycznyj forum.

dea budowy okrętu rozpoznania elektronicznego na bazie nieukończonego statku rybackiego pojawiła się na Ukrainie już w 2000 r., jednak nie odbiła się szerszym echem. Najstarszą oficjalną publiczną wzmianką o projekcie Łahuna (pol. laguna) była wypowiedź pierwszego zastępcy dowódcy Wijśkowo-Morśkych Sył Ukrainy (WMSU) kadm. Andrija Tarasowa (obecnie wiceadmirał), który wspomniał o budowie w kraju okrętu „specprzeznaczenia” w wywiadzie telewizyjnym w marcu 2017 r. W trakcie październikowej wystawy „Broń i Bezpieczeństwo 2017” w Kijowie, na stoisku Centralnego Instytutu Badawczego Uzbrojenia i Sprzętu Wojskowego

9 6 Wojsko i Technika • K w i e c i e ń – M a j 2 0 2 0

Sił Zbrojnych Ukrainy, zawieszono plakat dotyczący modernizacji WMSU. Na nim zaś znalazło się zdjęcie statku rybackiego opisane jako przedstawiające okręt rozpoznawczy. W grudniu 2018 r. więcej informacji podał ówczesny minister obrony Ukrainy Stepan Połtorak. Wizytując Odessę wyjaśnił, że jednostka rozpoznania radioelektronicznego zostanie zwodowana w 2019 r. Rzeczywiście, już 23 kwietnia w stoczni prywatnej PrAT „Kuznia na Rybalśkomu” w Kijowie ze slipu poprzecznego do Dniepru spuszczono nieukończony okręt. W następnym miesiącu na wyposażanej jednostce wybuchł niegroźny pożar. Szybkie tempo budowy udało się osiągnąć dzięki wykorzystaniu kadłuba zaawansowanego w budowie trawlera rufowego-zamrażalni proj. 502EM, a więc należącego do typu produkowanego masowo jeszcze w czasach ZSRS dla odbiorców krajowych i na eksport. Trawlery o numerach stoczniowych 1695 i 1696 zakontraktowane pierwotnie przez armatorów ukraińskich, sprzedano operatorowi z karaibskiego Saint Kitts i Nevis. Po zdaniu statku Marigolds (przemianowany na Poseydon I), bliźniaczy Poseydon II, którego budowę rozpoczęto w 1995 r., już nie został odebrany. To właśnie ta jednostka posłużyła do budowy Łahuny. W „Kuźni na Rybalśkomu” są jeszcze cztery trawlery tego typu w różnych stopniach zaawansowania budowy.

Jest to pierwszy okręt tej klasy zbudowany w niepodległej Ukrainie, a do tego największy wyprodukowany w tym kraju od czasu dokończenia korwety (małego okrętu ZOP) Ternopil proj. 1124MU Albatros, budowanej pierwotnie dla WMF ZSRS, która podniosła banderę 2 lutego 2006 r. Zakup kadłuba i sfinansowanie jego ukończenia w nowej, militarnej roli jest częścią „Państwowego celowego programu obronnego na rzecz rozwoju uzbrojenia i sprzętu wojskowego do 2020 r.”. Wykorzystanie jako bazy trawlera miało zapewne uzasadnienie finansowe i czasowe, ale warto zwrócić uwagę, że zastosowanie jednostek rybackich do zadań SIGINT (Signal Intelligence) w ZSRS ma bogatą tradycję. Wśród nich były np. statki wielorybnicze proj. 393A i trawlery… 502. Natomiast do dziś w służbie WMF Federacji Rosyjskiej pozostają średnie okręty rozpoznawcze proj. 503R, zbudowane na bazie trawlerów proj. 502 (na Bałtyku stacjonują dwa). Nie bez znaczenia są w tym przypadku takie cechy statków rybackich, jak: duży zasięg, autonomiczność i dobra żeglowność. O Łahunie wiadomo na razie niewiele. Zasadnicze dane techniczne trawlera proj. 502EM to: długość 54,8 m, szerokość 9,8 m, zanurzenie 4,14 m, wyporność 1220 t, napęd w postaci enerdowskiego silnika wysokoprężnego VEB Schwermaschinenbau Karl Liebknecht 8NVD 48A-2U o mocy www.zbiam.pl


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.