Wojsko BLACK HAWKI DLA USAF
❙
CIĘŻKIE TRANSPORTERY PIECHOTY
❙
DAVID’S SLING W PRODUKCJI
i Technika
WWW.ZBIAM.PL
4/2016 Kwiecień CENA 9,90 zł w tym 5% VAT
INDEKS 407445 ISSN 2450-1301
BEZPIECZEŃSTWO•UZBROJENIE•PRZEMYSŁ
Uzbrojenie rosyjskiego kontyngentu w Syrii Interwencja Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej w Syrii stała się okazją do przetestowania w warunkach bojowych wielu nowych rodzajów i typów uzbrojenia wszystkich rodzajów wojsk. Wykorzystanie niektórych w konflikcie lokalnym może budzić zdziwienie.
str. 14
35 mm armata morska na ostatniej prostej Najnowszy polski okrętowy system artyleryjski przechodzi ostatnie badania zakładowe przed zamontowaniem na ORP Kaszub i rozpoczęciem prób morskich.
str. 84
14
Spis treści
30
Vol. II, nr 4 (8) KWIECIEŃ 2016, Nr 4. Nakład: 14 990 egzemplarzy
Wojsko BLACK HAWKI DLA USAF
❙
CIĘŻKIE TRANSPORTERY PIECHOTY
❙
DAVID’S SLING W PRODUKCJI
i Technika
WWW.ZBIAM.PL
Spis treści WiT Kwiecień 2016
Interwencja Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej w Syrii stała się okazją do przetestowania w warunkach bojowych wielu nowych rodzajów i typów uzbrojenia wszystkich rodzajów wojsk. Wykorzystanie niektórych w konflikcie lokalnym może budzić zdziwienie.
str. 14
Rozwój pojazdów transportowo-przeładunkowych w Siłach Zbrojnych RP cz. II Piotr Jacek Wójtowicz
str. 60
Rok 2016 przełomowym dla Polskiej Grupy Zbrojeniowej str. 11
Nowości z sił powietrznych świata Adam M. Maciejewski, Łukasz Pacholski
str. 66
Autosan w Polskiej Grupie Zbrojeniowej Maciej Szopa
str. 12
Nowe i używane Black Hawki dla US Air Force Łukasz Pacholski
str. 68
Uzbrojenie rosyjskiego kontyngentu w Syrii Tomasz Szulc
str. 14
Marines w oczekiwaniu na King Stalliony Łukasz Pacholski
str. 72
Produkcja David’s Sling rozpoczęta Adam M. Maciejewski
str. 24
Przedwczesny finał historii australijskich Tigerów Łukasz Pacholski
str. 76
Tendencje rozwojowe ciężkich transporterów piechoty Bartłomiej Kucharski, współpraca Adam M. Maciejewski str. 30
Następcy U-2 i Blackbirda Maciej Szopa
str. 78
MSBS-R – pierwsze MSBS-y kupione przez MON Maciej Szopa współpraca Krzysztof M. Płatek
str. 44
Nowości z flot wojennych świata Marcin Chała, Andrzej Nitka, Łukasz Pacholski
str. 82
str. 48
35 mm armata morska na ostatniej prostej Andrzej Kiński
str. 84
Eksport – filar sukcesu Nitro-Chemu Tomasz Wachowski
str. 54
Co nowego w rosyjskich stoczniach i bazach WMF? Andrzej Nitka
str. 92
System Zarządzania Walką BMS Hektor KenBIT s.j.
str. 56
Wydział Metali Ciężkich MESKO S.A. Andrzej Kiński
78
www.zbiam.pl
92
CENA 9,90 zł w tym 5% VAT
INDEKS 407445 ISSN 2450-1301
BEZPIECZEŃSTWO•UZBROJENIE•PRZEMYSŁ
Uzbrojenie rosyjskiego kontyngentu w Syrii
Nowości z armii świata Jarosław Brach, Andrzej Kiński, Bartłomiej Kucharski, Adam M. Maciejewski, Łukasz Pacholski, Maciej Szopa str. 5
4/2016 Kwiecień
35 mm armata morska na ostatniej prostej Najnowszy polski okrętowy system artyleryjski przechodzi ostatnie badania zakładowe przed zamontowaniem na ORP Kaszub i rozpoczęciem prób morskich.
str. 84
Na okładce: 155 mm armatohaubica samobieżna Krab na nowym, polsko-koreańskim podwoziu, podczas – zakończonych niedawno – badań uzupełniających. Fot. Jacek Rodecki/STALOWKA.NET Redakcja Andrzej Kiński – redaktor naczelny andrzej.kinski@zbiam.pl Adam M. Maciejewski adam.maciejewski@zbiam.pl Maciej Szopa maciej.szopa@zbiam.pl Tomasz Grotnik – redaktor działu morskiego tomasz.grotnik@zbiam.pl Korekta Monika Gutowska, zespół redakcyjny Redakcja techniczna Wiktor Grzeszczyk Stali współprawcownicy Piotr Abraszek, Jarosław Brach, Marcin Chała, Jarosław Ciślak, Robert Czulda, Maksymilian Dura, Miroslav Gyűrösi, Jerzy Gruszczyński, Bartłomiej Kucharski, Hubert Królikowski, Mateusz J. Multarzyński, Andrzej Nitka, Łukasz Pacholski, Krzysztof M. Płatek, Paweł Przeździecki, Tomasz Szulc, Tomasz Wachowski, Michal Zdobinsky, Gabor Zord Wydawca Zespół Badań i Analiz Militarnych Sp. z o.o. ul. Anieli Krzywoń 2/155, 01-391 Warszawa office@zbiam.pl Biuro ul. Bagatela 10 lok. 19, 00-585 Warszawa Dział reklamy i marketingu Anna Zakrzewska anna.zakrzewska@zbiam.pl Dystrybucja i prenumerata Elżbieta Karczewska elzbieta.karczewska@zbiam.pl Reklamacje office@zbiam.pl
Prenumerata realizowana przez Ruch S.A: Zamówienia na prenumeratę w wersji papierowej i na e-wydania można składać bezpośrednio na stronie www.prenumerata.ruch.com.pl Ewentualne pytania prosimy kierować na adres e-mail: prenumerata@ruch.com.pl lub kontaktując się z Telefonicznym Biurem Obsługi Klienta pod numerem: 801 800 803 lub 22 717 59 59 – czynne w godzinach 7.00–18.00. Koszt połączenia wg taryfy operatora. Copyright by ZBiAM 2016 All Rights Reserved. Wszelkie prawa zastrzeżone Przedruk, kopiowanie oraz powielanie na inne rodzaje mediów bez pisemnej zgody Wydawcy jest zabronione. Materiałów niezamówionych, nie zwracamy. Redakcja zastrzega sobie prawo dokonywania skrótów w tekstach, zmian tytułów i doboru ilustracji w materiałach niezamówionych. Opinie zawarte w artykułach są wyłącznie opiniami sygnowanych autorów. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść zamieszczonychogłoszeń i reklam. Więcej informacji znajdzieszna naszej nowej stronie: www.zbiam.pl K w i e c i e ń 2 0 1 6 • Wojsko i Technika 3
Konflikty
Uzbrojenie rosyjskiego kontyngentu w Syrii
Startujący Su-34 z podwieszoną bombą KAB-1500ŁG. Zdjęcie wykonano w październiku 2015 r. Zwracają uwagę zamalowane znaki rozpoznawcze i cztery gwiazdki pod kabiną oznaczające, że samolot wykonał już 40 lotów bojowych.
Tomasz Szulc Interwencja militarna Rosji w konflikcie syryjskim była całkowitym zaskoczeniem dla zagranicznych analityków i najwyraźniej także dla służb wywiadowczych, z izraelskimi włącznie. Przygotowania do niej zostały skutecznie zamaskowane przez coraz liczniejsze transporty broni dla Sił Zbrojnych Syryjskiej Republiki Arabskiej, a „czujność” zagranicy zmniejszała powszechna opinia, że losy rządu Baszara al-Assada i jego armii są już przesądzone. Fotografie w artykule: MO Rosji, Internet.
W
edług dość zgodnych opinii ekspertów zachodnich, ostateczna klęska była jesienią 2015 r. sprawą maksymalnie trzech miesięcy, informowano nawet o planach ucieczki Assada i jego bliskich do Rosji. Tymczasem już 26 sierpnia 2015 r. podpisano w Moskwie tajną umowę, dotyczącą wprowadzenia do Syrii rosyjskiego kontyngentu wojskowego, powołując się przy tym na „Układ o przyjaźni i współpracy”, podpisany między Syrią a… Związkiem Radzieckim 8 października 1980 r. Nawet, gdy w bazie lotniczej im. Basila al-Assada (brata prezydenta, zmarłego tragicznie w 1994 r.) w pobliżu Latakii pojawiły się w połowie września 2015 r. pierwsze rosyjskie samoloty bojowe, sądzono, że będą ich używać syryjskie załogi, a fakt za-
1 4 Wojsko i Technika • K w i e c i e ń 2 0 1 6
malowania ich znaków rozpoznawczych zdawał się te przypuszczenia potwierdzać. Nikt nie zwrócił uwagi na podobieństwo tego posunięcia do zastosowanego w 2014 r. na Krymie, gdzie rosyjscy żołnierze długo występowali bez znaków przynależności państwowej, jako sławne, anonimowe „zielone ludziki”. Gdy stało się jasne, że Rosjanie zaangażowali się czynnie w wojnę domową w Syrii, nastąpiła seria skrajnych prognoz opublikowanych przez zachodnich ekspertów, zgodnie z którymi był to początek zakrojonej na wielką skalę interwencji zbrojnej, podobnej do działań radzieckich w Afganistanie w latach 1979–1988, czy amerykańskich w Wietnamie. Wszyscy byli zgodni co do tego, że udział w działaniach rosyjskich wojsk lądowych został już postanowiony i nastąpi w krótkim czasie. Wbrew tym przewidywaniom wielkość rosyjskiego kontyngentu w Syrii nie rosła ani szybko, ani znacząco. Komponent myśliwski liczył np. tylko osiem samolotów, z których część była wykorzystywana także do ataków na cele naziemne. W porównaniu z ilością samolotów i śmigłowców, które koalicja rzuciła do akcji podczas Pustynnej Burzy (ponad 2200), albo których Amerykanie używali w Wietnamie, a nawet Rosjanie w Afganistanie, maksymalna liczba 70 rosyjskich maszyn bazujących w Syrii była po prostu znikoma. Kolejnym absolutnym zaskoczeniem dla państw trzecich była decyzja prezydenta Władimira Putina z 14 marca br., zgodnie z którą rozpoczęło się wycofywanie rosyjskich sił z Syrii. Było ono niemal równie błyskawiczne, jak wprowadzenie kontyngentu. Już następnego dnia do Rosji wróciły pierwsze samoloty bojowe, a transportowce za-
częły wywozić ludzi i sprzęt. Personel lotniskowy zmniejszono np. o 150 osób. Nie ma informacji o typach i ilości ewakuowanego sprzętu lądowego. Znaczące zmniejszenie nie oznacza oczywiście całkowitej ewakuacji. Putin poinformował o podtrzymaniu funkcjonowania obu baz (Tartus i Chmejmim) oraz zapewnieniu im bezpieczeństwa, a także możliwości wzmocnienia sił rosyjskich w Syrii „w razie konieczności”. Zapewne najdłużej na miejscu pozostaną środki obrony przeciwlotniczej i lotnictwo myśliwskie, których zadaniem będzie ochrona rosyjskich baz w Syrii oraz zniechęcanie Turcji do interwencji w tym kraju. Znaczna część sprzętu lądowego zostanie prawdopodobnie pozostawiona siłom rządowym, a powietrzne i morskie dostawy nie ustaną. Rosjanie zastosowali niespotykaną wcześniej politykę informacyjną, dotyczącą działań w Syrii. Otóż w sposób absolutnie bezprecedensowy w skali całej historii wojen informowali na bieżąco opinię publiczną o działaniach swego lotnictwa, podając lokalizację i liczbę celów, liczbę lotów bojowych, ataków i informacje (także filmowe) o ich przebiegu. Do bazy Chmejmim zapraszano niemal od początku dziennikarzy, także zagranicznych, pozwalano na filmowanie samolotów, ich uzbrojenia i załóg. Za tym parawanem jawności realizowano także działania, o których nie informowano opinii publicznej i wiele z nich pozostało nieznanych do dziś. Nie ulega jednak wątpliwości, że nie doszło do intensywnego użycia rosyjskich sił lądowych na terenie Syrii. Z cząstkowych informacji można spróbować odtworzyć obraz środków, jakich Rosjanie zdecydowali się użyć w tym konflikcie. www.zbiam.pl
Obrona przeciwlotnicza
Produkcja David's Sling rozpoczęta Adam M. Maciejewski
1 marca Ministerstwo Obrony Izraela publicznie ogłosiło rozpoczęcie produkcji seryjnej rakietowych systemów obrony przeciwlotniczej David's Sling i sformowanie w tym roku pierwszego dywizjonu. Nie było to zaskoczenie, biorąc pod uwagę wcześniejsze plany i techniczną dojrzałość systemu, dowiedzioną w serii udanych próbnych odpaleń na przestrzeni kilku ostatnich lat.
Fotografie w artykule: US MDA, IAI, Raytheon.
S
ystem David's Sling (pol. Proca Dawida, w Izraelu funkcjonuje również nazwa Czarodziejska Różdżka – ang. Magic Wand, hebr. Szarwit Kesamim) to wynik około 10 lat prac rozwojowych. Jest to także doskonały przykład współpracy amerykańsko-izraelskiej, gdyż Stany Zjednoczone wspierały Izrael w pracach nad David's Sling finansowo, instytucjonalnie i technicznie. Dotychczas amerykańskie dofinansowanie projektu wyniosło przynajmniej 150 mln USD. W program zaangażo-
Odpalenie pocisku Stunner, widoczny charakterystyczny kształt przedniej części kadłuba i duża liczba pocisków na jednej wyrzutni. Zdjęcie opublikowane przy okazji ostatniej próby David's Sling 21 grudnia 2015 r.
wana była amerykańska Missile Defense Agency (MDA), czyli Agencja Obrony Rakietowej, która również wspiera Izrael w rozwoju systemu przeciwbalistycznego Arrow 3. Natomiast amerykański przemysł reprezentował koncern Raytheon, współpracując – jako poddostawca – z izraelską firmą Rafael przy konstruowaniu pocisku Stunner, „efektora” systemu David's Sling. W Izraelu programem kierował lokalny odpowiednik MDA, czyli Israel Missile Defense Organization (IMDO, określane też po hebrajsku Homa), będące wydziałem Administration for the Development of Weapons and Technological Infrastructure (Zarząd ds. Rozwoju Uzbrojenia i Zaplecza Technologicznego, tzw. Mafat), instytucji podległej Ministerstwu Obrony Izraela. Po stronie izraelskiego przemysłu w programie uczestniczą trzy kluczowe izraelskie przedsiębiorstwa branży obronnej. Przede wszystkim Rafael Advanced Defense Systems, będący głównym dostawcą systemu, poza tym jest to Elta (oddział Israel Aerospace Industries, IAI) i Elisra (oddział Elbit Systems). Dokładny podział zadań tych spółek przedstawiony zostanie w dalszej części artykułu. Odbiorcą i użytkownikiem David's Sling będą Siły Powietrzne Izraela (Hel HaAwir), które przed formalnym przyjęciem systemu do uzbrojenia, przeprowadzą własne próby kwalifikacyjne i odbiorcze. W lipcu 2015 r. izraelski resort obrony otworzył pierwszy ośrodek szkoleniowy dla żołnierzy obsługujących nowy system.
Geneza i koncepcja Moment wyjścia pocisku Stunner z pojemnika transportowo-startowego. Widoczna osłona termowizyjnego układu naprowadzania. 2 4 Wojsko i Technika • K w i e c i e ń 2 0 1 6
Jak wynika z historii prac nad David's Sling, system powstał na przestrzeni około dekady, jeżeli za punkt wyjścia wziąć decyzję izraelskiego rządu. Je-
żeli rozpatrywać ten proces tylko z punktu widzenia np. finansowania i faktycznych prac rozwojowych, trwało to nawet krócej. A gdyby amerykańskie współfinansowanie było bardziej regularne, to prawdopodobnie produkcja systemu rozpoczęłaby się jeszcze w 2015 r., jak to pierwotnie planowano. Widać to po odstępach czasowych pomiędzy kolejnymi doświadczalnymi strzelaniami systemu. Niemniej, czas opracowania David's Sling był typowy dla tak skomplikowanego systemu uzbrojenia, a nawet wyróżniał się in plus, jeżeli porównać go z podobnymi zachodnimi programami zbrojeniowymi z analogicznego okresu. Patrząc pobieżnie na kalendarium istotnych wydarzeń związanych z David's Sling, można wskazać luty 2006 r. jako początek izraelskich starań w Stanach Zjednoczonych o dofinansowanie prac rozwojowych, jednocześnie gabinet ówczesnego premiera Izraela Ehuda Olmerta poparł rekomendację ministerstwa obrony w sprawie opracowywania systemu. We wrześniu Kongres Stanów Zjednoczonych zaaprobował pierwszą transzę finansowania, natomiast na przełomie 2006 i 2007 r. izraelskie ministerstwo obrony przedstawiło plan finansowania prac na kolejne dwa lata wraz z potwierdzeniem dostępności odpowiednich środków. W lipcu 2007 r. minister obrony Ehud Barak zatwierdził realizację rozwoju systemu, a w sierpniu ówczesny Szef Sztabu Generalnego gen. Gabi Aszkenazi skierował do wykonania dokładny harmonogram prac nad David's Sling na lata 2008–2012 wraz z wyliczeniami finansowymi. W kwietniu 2012 r. Izrael zwrócił się do Stanów Zjednoczonych o dofinansowanie w wysokości 700 mln USD na zakup czterech baterii David's Sling i o kolejne 300 mln na dokończenie rozwoju www.zbiam.pl
Wozy Artyleria bojowe
Ukraiński Azowiec jest najnowszym znanym ciężkim transporterem opancerzonym na świecie.
Bartłomiej Kucharski, współpraca Adam M. Maciejewski Już podczas II wojny światowej wiele państw wykorzystywało nie tylko lekkie transportery opancerzone – przeważnie półgąsienicowe, jak niemieckie Sd.Kfz. 250/251, czy amerykańskie M2/3/5/9 – lecz także cięższe, lepiej osłaniające żołnierzy wozy, konstruowane w oparciu o czołgi i działa samobieżne, np. kanadyjski Kangaroo. Po zakończeniu wojny, poza Izraelem, ciężkie transportery nie były zbyt popularne, ale wydaje się, że dziś takie konstrukcje przeżywają swój renesans.
Fotografie w artykule: MO Izraela, MSW Ukrainy, KADDB, Rosoboroneksport, Ukrspeceksport, GDELS, BAE Systems, ChKBM, ChBTZ, DRDO, Witalij Kuzmin, Siergiej Suworow, Internet. 3 0 Wojsko i Technika • K w i e c i e ń 2 0 1 6
Tendencje rozwojowe ciężkich transporterów piechoty W iększość transporterów opancerzonych w armiach świata stanowią obecnie stosunkowo lekkie konstrukcje kołowe (najczęściej 8×8, rzadziej 6×6), o masie nieprzekraczającej 24 ton, lub zazwyczaj jeszcze lżejsze pojazdy gąsienicowe (M113, MT-LB). Część z nich to pojazdy uniwersalne, występujące w odmianach klasyfikowanych jako bojowe wozy piechoty (zwłaszcza kołowe, jak Rosomak), inne służą obok typowych bwp (jak M2 Bradley lub Marder), od których odróżniają się słabszym uzbrojeniem i opancerzeniem. Ich zadania są różne, zwykle obok pełnienia roli „taksówki” dowożącej żołnierzy na pole walki służą jako opancerzone pojazdy sanitarne, rozpoznawcze, obserwacyjne artylerii, nośniki szerokiego asortymentu wyposażenia specjalistycznego itd. Typowe transportery mają szereg zalet: niskie – przynajmniej teoretycznie – koszty zakupu i eksploatacji, łatwość produkcji, co umożliwia masowe użytkowanie nawet przez mniej zasobne państwa. Mają też jednak bardzo istotną wadę – niski poziom osłony balistycznej i przeciwminowej, zwykle nieprzekraczający 3 wg normy STANAG 4569A/B. Oznacza to, że pojazdy takie są podatne na zniszczenie lub poważne uszkodzenia, a co za tym idzie, nieprzyjaciel może
stosunkowo łatwo wyeliminować całą drużynę piechoty, obsługę ppk, radar pola walki, czy zniszczyć ładunek amunicji.
Ciężkie transportery – początki Rosnące wymagania pola walki i wzrost możliwości broni przeciwpancernej piechoty (granatniki przeciwpancerne), bojowych wozów piechoty (wzrost kalibru uzbrojenia, coraz skuteczniejsza amunicja do armat automatycznych i głowice ppk o większej przebijalności), masowe stosowanie improwizowanych urządzeń wybuchowych (IED) w konfliktach asymetrycznych oraz rozpowszechnienie się artyleryjskiej amunicji kasetowej z subamunicją o działaniu kumulacyjnym skłoniły konstruktorów w kilku państwach do stworzenia cięższych, silniej opancerzonych pojazdów do transportu piechoty, także w oparciu o czołgi. Najbardziej znane są, jako jedne z nielicznych seryjnych, izraelskie transportery Achzarit i Namer. Obydwa powstały w Korpusie Departamentu Uzbrojenia Sił Obronnych Izraela, w wyniku przebudowy czołgów podstawowych, ale przy odmiennym podejściu. Powstanie Achzarita na początku lat 80. XX wieku było wynikiem splotu kilku okoliczności: www.zbiam.pl
Broń strzelecka Maciej Szopa współpraca Krzysztof M. Płatek 23 marca br., w Fabryce Broni „Łucznik” – Radom Sp. z o.o., należącej do Polskiej Grupy Zbrojeniowej S.A., została podpisana pierwsza umowa na dostawę seryjnych karabinków z, rozwijanej od podstaw w Polsce, rodziny Modułowego Systemu Broni Strzeleckiej kalibru 5,56 mm. I chociaż dotyczy ona tylko 150 karabinków w odmianie MSBS-R, przeznaczonej dla pododdziałów reprezentacyjnych, wydarzenie to trzeba odnotować jako kamień milowy w historii tej broni. Znacznie przybliżający pojawienie się nowych karabinków automatycznych w wersjach podstawowych w jednostkach liniowych.
MSBS-R – pierwsze MSBS-y kupione przez MON
Fotografie w artykule: Maciej Szopa, FB „Łucznik” – Radom.
U
mowę podpisali Szef Szefostwa Uzbrojenia Inspektoratu Uzbrojenia płk Marek Chojnacki i prezes zarządu Fabryki Broni „Łucznik” – Radom Edward Migal. Na uroczystości byli m.in. obecni: Bartłomiej Misiewicz, rzecznik prasowy i dyrektor gabinetu politycznego Ministerstwa Obrony Narodowej, a także projektanci rodziny karabinków MSBS z Wojskowej Akademii Technicznej, dr hab. inż. Ryszard Woźniak i płk dr inż. Mirosław Zahor. WAT reprezentował także zastępca komendanta, prorektor do spraw wojskowych tej uczelni, płk dr hab. inż. Tadeusz Szczurek. 150 karabinków reprezentacyjnych MSBS-R ma kosztować podatnika 1 650 000 PLN, a więc po 11 000 PLN za sztukę. Broń ma trafić do wyposażenia jednej z kompanii Batalionu Reprezentacyjnego Wojska Polskiego, wchodzącego w strukturę Dowództwa Garnizonu Warszawa. Kompania ta ma zaprezentować się po raz pierwszy z nową bronią podczas uroczystych obchodów Święta Narodowego Trzeciego Maja. Jest jednak raczej mało prawdopodobne, aby do tego czasu otrzymała wszystkie zamówione 23 marca egzemplarze, bowiem zgodnie z umową, zamówienie ma zostać zrealizowane do 30 czerwca br. Kolejny raz żołnierze Batalionu Reprezentacyjnego WP wyposażeni w MSBS-R mają zaprezentować się podczas lipcowego warszawskiego szczytu Sojuszu Północnoatlantyckiego. Pierwsze zamówienie to dopiero początek zakupów nowej broni reprezentacyjnej. Jak stwierdził płk Andrzej Śmietana, zastępca dowódcy Garnizonu Warszawa, docelowe potrzeby batalionu,
4 4 Wojsko i Technika • K w i e c i e ń 2 0 1 6
w skład którego wchodzą trzy kompanie, to 450 karabinków MSBS-R. Nawet gdyby doliczyć do tego potrzeby wszystkich pozostałych pododdziałów reprezentacyjnych rodzajów sił zbrojnych, to liczba zamówionych MSBS-R nie przekroczy tysiąca egzemplarzy. Zakup reprezentacyjnych MSBS-ów trudno więc nazwać dużym i bardzo zyskownym kontraktem dla radomskiego Łucznika. Jest to jednak zamówienie niezwykle prestiżowe – w zakładach zamówiono bowiem po raz pierwszy najnowszy, zaawansowany technicznie produkt, który będzie trzonem oferty firmy w najbliższych latach. Chwila ta jest rzeczywiście historyczna, a dla Fabryki Broni ważna w sposób szczególny. Musimy pamiętać, że widmo upadłości, które nad nami wisiało, było bardzo rzeczywiste. Teraz się odbudowujemy i jeżeli dzisiaj, po wielu latach ciężkiej pracy, dotarliśmy do momentu, w którym polski żołnierz będzie miał karabin będący wynikiem polskiej myśli inżynierskiej, to jest to dla nas powód do dumy. Karabinek jest w stu procentach efek-
tem polskiej myśli technicznej. Jego historia to modelowy przykład współpracy między instytucjami wojskowymi i przemysłem: Wojskowa Akademia Techniczna odpowiadała za myśl konstrukcyjną, Inspektorat Uzbrojenia był gestorem, który ustalił warunki, jakie miał spełniać karabin i wreszcie my odpowiadaliśmy za produkcję i doprowadziliśmy sprawę do szczęśliwego finału. Chcemy wierzyć, że także karabin bojowy – jeżeli przejdzie badania, a wierzę, że tak – wprowadzimy do uzbrojenia jeszcze w tym roku – skomentował wydarzenie prezes Migal. Zakup MSBS-ów dla Batalionu Reprezentacyjnego WP to także nowa jakość dla Sił Zbrojnych RP, których pododdziały reprezentacyjne będą po raz pierwszy po II wojnie światowej użytkowały broń polskiej konstrukcji i produkcji, a nie skonstruowaną jeszcze w Związku Sowieckim. Dotychczas Batalion wykorzystywał 7,62 mm karabinki samopowtarzalne Simonowa (karabinek wz. 1945 ksS, wg nomenklatury rosyjskiej SKS, Samozariadnyj Karabin Simonowa). Broń ta trafiła do Batalionu Reprezentacyjnego www.zbiam.pl
Przemysł obronny
Wydział Metali Ciężkich MESKO S.A. Andrzej Kiński
MESKO S.A. jest największym w Polsce producentem amunicji – poczynając od strzeleckiej (pistoletowej, rewolwerowej, pośredniej, karabinowej i wielkokalibrowej), poprzez średniokalibrową (do armat automatycznych), aż po przeznaczoną do armat czołgowych kalibrów 120 i 125 mm. Z racji powszechności i coraz większej skuteczności różnorodnych osłon balistycznych pojazdów lądowych, statków powietrznych, okrętów i innych obiektów, systematycznie wzrasta na polu walki znaczenie amunicji przeciwpancernej, a w szczególności różnych odmian amunicji podkalibrowej. Fotografie w artykule: Andrzej Kiński, MESKO S.A.
N
ajprościej mówiąc, główną cechą konstrukcji pocisku podkalibrowego jest to, że razi on cel rdzeniem o znacznie mniejszej średnicy od przewodu lufy (kalibru). Rdzeń otoczony jest tzw. sabotem, czyli specjalnym pierścieniem lub koszulką stabilizującą go w przewodzie lufy i zapobiegającą ucieczce gazów prochowych, nadających pociskowi energię kinetyczną. Sabot odpada od rdzenia po opuszczeniu lufy. Rdzeń ma mniejszą masę i przekrój poprzeczny od pocisku pełnokalibrowego, stąd uzyskuje wyższą prędkość początkową, a z racji niższych oporów aerodynamicznych, cechuje go niższy spadek prędkości (a więc i energii) na torze lotu. W celu zwiększenia skuteczności rażenia rdzenie pocisków podkalibrowych wykonuje się z metali o dużej gęstości (tzw. metali ciężkich, o gęstości powyżej 16,5 g/cm³, a zatem 2,5× więcej niż stali) – obecnie wolframu lub zubożonego uranu, co skutkuje większą kumulacją energii kinetycznej w jednostce masy. Rdzenie mają zazwyczaj także bardzo dużą twardość.
Polska amunicja podkalibrowa W okresie powojennym, na sowieckich licencjach, produkowano w Polsce amunicję podkalibrową, m.in. do armat przeciwpancernych i czołgowych kalibrów 85, 100 i 125 mm, ale miały one rdzenie ze stali, poddawane jedynie specjalnej obróbce cieplnej w celu uzyskania wyższej twardości. Do końca lat 80. XX wieku nie udało się pozyskać licencji na produkcję nowoczesnej amunicji podkalibrowej z rdzeniami z metali ciężkich, ani samodzielnie opanować technologii jej wytwarzania. Wymagania współczesnego pola walki wymuszały coraz większy zakres użycia przeciwpancernej amunicji podkalibrowej, czego nie mógł nie dostrzec polski przemysł obronny. Aby uniknąć kosztownego importu kompletnej amunicji, rozwiązanie tego pro4 8 Wojsko i Technika • K w i e c i e ń 2 0 1 6
Rola amunicji podkalibrowej i jej odmian na wspóczesnym polu walki systematycznie rośnie, stąd coraz większe znaczenie przykłada się do jej produkcji także w MESKO S.A.
blemu mogło być dwojakie: samodzielne opracowanie takiej amunicji w kraju, w oparciu o własne technologie lub zakup licencji na jej produkcję i stopniowe uzyskiwanie kompetencji do produkcji jej krytycznych elementów (w tym pocisków podkalibrowych z rdzeniami z metali ciężkich). W Polsce zdecydowano się na równoległe podążanie obiema drogami. Z jednej strony pozyskano licencję na produkcję kilku typów nowoczesnej amunicji 30×173 mm, w tym podkalibrowej APFSDS-T, do armaty automatycznej ATK Mk 44 Bushmaster II, stanowiącej uzbrojenie wież Hitfist-30P kołowych wozów bojowych Rosomak. Należy jednak podkreślić, że kluczowe elementy tej
amunicji, najpierw całe pociski, a potem tylko rdzenie pocisków podkalibrowych, były i nadal są importowane. Druga droga to samodzielne opracowanie takiej amunicji siłami polskich placówek naukowo-badawczych i przemysłu wraz z niezbędnymi, krytycznymi technologiami. W krajowe prace nad amunicją podkalibrową włączyły się m.in. Wojskowa Akademia Techniczna, Wojskowy Instytut Techniczny Uzbrojenia, Politechnika Śląska i Politechnika Warszawska ze strony nauki i Zakłady Metalowe MESKO S.A. (obecnie MESKO S.A.) ze Skarżyska-Kamiennej ze strony przemysłu. Prace te zainicjowano na początku XXI wieku i wkrótce zaowocowały opracowaniem dwóch typów nowej amunicji 23×151 mm do armat automatycznych 2A7 (samobieżny zestaw przeciwlotniczy ZSU-23-4 Szyłka/Biała) i 2A14 (armata przeciwlotnicza ZU-23-2 i pochodne). Były to naboje: z pociskiem rozcalanym podkalibrowym, z rdzeniem przeciwpancernym stabilizowanym obrotowo ze smugaczem (APDS-T) i z pociskiem podkalibrowym stabilizowanym obrotowo, z rdzeniem fragmentującym ze smugaczem (FAPDS-T). Ostatni etap pracy badawczo-rozwojowej związanej z ich skonstruowaniem i wdrożenie realizowane były na podstawie umowy pomiędzy ZM MESKO i Departamentem Polityki Zbrojeniowej MON. Wdrożenie obu typów amunicji nastąpiło w 2007 r., a wkrótce uruchomiona została ich produkcja seryjna. W następnej kolejności opracowano także dwa typy amunicji podkalibrowej 35×228 mm do licencyjnej armaty automatycznej KDA: z pociskiem rozcalanym podkalibrowym z rdzeniem przeciwpancernym stabilizowanym brzechwowo ze smugaczem (APFSDS-T) i z pociskiem FAPDS-T. Produkcję tego ostatniego uruchomiono w Skarżysku-Kamiennej. Warunkiem uzyskania zdolności do produkcji takiej amunicji było jednak opanowanie procesu wytwarzania rdzeni z metali ciężkich (spieków) na bazie wolframu, a więc metalurgii proszków. Do tego konieczne jest dysponowanie zdolnością do wytwarzania proszków wolframowych (lub z węglików wolframu), a także technologiami formowania na zimno prętów z proszków (prasowanie mieszanek), ich spiekania i dodatkowej obróbki cieplnej, a także – w razie potrzeby – kucia w celu dalszej poprawy własności mechanicznych. Na szczęście w Polsce działały firmy specjalizujące się w wytwarzaniu proszków wolframowych o odpowiedniej czystości i wielkości ziarna (np. Węgliki Spiekane Baildonit Sp. z o.o.), a więc nie było potrzeby importowania materiału wejściowego. Należało jednak najpierw opracować skład odpowiednich mieszanek, z domieszkami np. miedzi, niklu, żelaza, kobaltu, manganu, poprawiającymi właściwości spiekania, ale także obniżającymi podatność wolframu na utlenianie i poprawiającymi jego obrabialność. Potem zaś opracować technologię ich mieszania, www.zbiam.pl
Przemysł obronny
Eksport – filar sukcesu Nitro-Chemu
Tomasz Wachowski
Po sukcesach eksportowych odniesionych na przestrzeni dwóch poprzednich lat, bydgoski Nitro-Chem S.A. przygotowuje się do podboju kolejnych rynków. Pomóc mają w tym inwestycje w nowe technologie i uruchomienie produkcji nowych produktów. Fotografie w artykule: Nitro-Chem.
H
istoria bydgoskiego zakładu, dziś należącego do Polskiej Grupy Zbrojeniowej S.A., świetnie oddaje to, co działo się z polskim przemysłem obronnym w ostatnich trzech dekadach. Z firmy produkującej głównie dla krajowych odbiorców, nieprzygotowanej do funkcjonowania w warunkach ostrej konkurencji na międzynarodowych rynkach, zakład przekształcił się w jednego z liderów eksportu wśród firm przemysłowego potencjału obronnego. Zajęło to około dziesięciu lat, by – używając terminologii piłkarskiej – z trzecioligowego zawodnika „oddychającego rękawami” Nitro-Chem zmienił się w gracza szanowanego na całym świecie. W naszej branży wszyscy pamiętają mizerię z początków tego stulecia – mówi Tomasz Ptaszyński, prezes
5 4 Wojsko i Technika • K w i e c i e ń 2 0 1 6
bydgoskiej firmy. Jednym z najważniejszych osiągnięć ostatnich lat jest wejście z produkowanym przez nas trotylem na amerykański rynek cywilny. Zrealizowaliśmy kontrakt z firmą Dyno Nobel USA na dostawę niemal 1500 ton trotylu. W kolejnych latach będziemy kontynuować dostawy dla tego klienta. Poważnym odbiorcą naszych wyrobów, tym razem na potrzeby wojska, jest również firma General Dynamics USA. Warto wspomnieć, że obecność Nitro-Chemu na amerykańskim rynku datuje się od 2003 roku, kiedy zawarto – w ramach programu offsetowego towarzyszącego zakupowi samolotu F-16 – umowę na dostawę materiałów kruszących (głównie trotylu) do firmy ATK. Zobowiązanie to zrealizowano w latach 2003–2005. Jakość produkcji i terminowość dostaw skłoniły ATK do ulokowania w Nitro-Chemie kolejnych zamówień, tym razem na całkowicie komercyjnych warunkach. Wielkość dostaw z drugiej połowy pierwszej dekady wieku to około 1500 ton rocznie. W tych latach eksport był głównym źródłem przychodów firmy, ponieważ sprzedaż na krajowym rynku była śladowa. W 2009 r. zawarto z ATK kolejną umowę, tym razem wieloletnią, obejmującą okres do 2012 r. Wieloletni eksport materiałów wybuchowych do Stanów Zjednoczonych i uzyskanie przez Nitro-Chem statusu koncesjonowanego dostawcy na tamtejszym rynku, otworzyła przed bydgoską firmą nowe możliwości na całym świecie. Pokazaliśmy, że warto robić z nami interesy. Rozwija się działalność Nitro-Chemu w Afryce i na Bliskim Wscho-
dzie. Kontynuujemy współpracę z Algierią, pozyskaliśmy też nowych odbiorców w Republice Południowej Afryki i Zjednoczonych Emiratach Arabskich – dodaje prezes. W minionych latach odbiorcami produkcji bydgoskiej firmy były m.in. izraelski Rafael, francuska grupa amunicyjna Eurenco, a także międzynarodowy koncern BAE Systems. Dostawy realizowano także do firm z Hiszpanii, Kanady i Republiki Korei. W Algierii materiały wybuchowe sprzedawano na rynku cywilnym, gdzie wykorzystywane są w górnictwie. Zarząd i pracowników Nitro-Chemu cieszy zawarcie umowy o współpracy z firmami ukraińskimi i skandynawskimi. Na tym ostatnim rynku firma rozpoczęła np. współpracę ze szwedzkim wojskowym instytutem badawczym przy projektowaniu i produkcji specjalnych ładunków trotylowych o masie do 250 kg. Zakończono realizację dwóch kontraktów dla tureckiej firmy MKEK, której dostarczano materiały wysokoenergetyczne. Obecnie kontynuowane są rozmowy na temat kontynuacji współpracy na tureckim rynku. Sukcesy eksportowe ostatnich lat to nie tylko efekty konsekwentnego rozwoju macierzystych zakładów. Chcąc skutecznie rywalizować na trudnych rynkach Ameryki Północnej i Południowej, Nitro-Chem utworzył spółkę-córkę Nitro-Chem Americas. Koszty nie są wielkie, a pierwsze efekty już mamy – tłumaczy Tomasz Ptaszyński. Planując zwiększenie zaangażowania w tamtej części świata, musimy pamiętać, www.zbiam.pl
Łączność i informatyka
System Zarządzania Walką BMS Hektor
System Zarządzania Walką (SZW) i czujników pokładowych, stanowiących wyposażeBMS Hektor firmy KenBIT Sp.j. jest nie pojazdów, np. KTO Rosomak. Ponadto SZW BMS przeznaczony do zastosowania Hektor pozwala na zaawansowaną interoperacyjod szczebla żołnierza do batalionu, ność z jednostkami innych państw NATO w ramach wymiany informacji. a po zastosowaniu odpowiednich środków transmisyjnych, także Oprogramowanie Systemu na wyższych szczeblach dowodzenia. Zarządzania Walką BMS Hektor SZW BMS Hektor obejmuje Oprogramowanie Systemu Zarządzania Walką oprogramowanie Systemu Zarządzania BMS Hektor może zostać zainstalowane na kompuWalką klasy BMS w wersjach terach klasy PC, serwerach i osobistych terminana terminale pokładowe i osobiste lach komputerowych klasy PDA. Obejmuje dwa terminale komputerowe/PDA żołnierza, zasadnicze moduły: jak również infrastrukturę ❚ moduł (oprogramowanie) BMS (ang. Battlefield teleinformatyczną – zestaw Management System) – systemu zarządzania popokładowych urządzeń lem walki, teleinformatycznych zapewniających ❚ moduł (oprogramowanie) BFT (ang. Blue Force Tracking) – bojowego systemu satelitarnego idendziałanie systemu w pojazdach tyfikacji i informacji. Umożliwia monitoring położe(np. KTO Rosomak). nia wojsk własnych. Ilustracje w artykule: KenBIT.
O
programowanie i urządzenia systemu BMS Hektor zapewniają współpracę z urządzeniami nawigacji pokładowej oraz wieloma środkami transmisyjnymi, takimi jak: szerokopasmowe radiostacje pokładowe IP i radiostacje osobiste IP, wąskopasmowe radiostacje pokładowe KF i UKF oraz taktyczne terminale satelitarne. Infrastruktura teleinformatyczna SZW BMS Hektor może być zainstalowana w pojazdach, m.in. na kołowym transporterze opancerzonym Rosomak. System Zarządzania Walką BMS Hektor firmy KenBIT współpracuje z elementami polowego systemu teleinformatycznego eksploatowanymi w Siłach Zbrojnych RP: Cyfrowym Systemem Łączności Radioliniowo-Przewodowej ZT Storczyk 2000, Zintegrowanymi Węzłami Teleinformatycznymi KTSA Jaśmin, czy Przenośno-Przewoźnym Terminalem Satelitarnym Fikus. System odbiera sygnały z sensorów alarmowych
Idea Systemu Zarządzania Walką. 5 6 Wojsko i Technika • K w i e c i e ń 2 0 1 6
Oprogramowanie wykorzystuje nowatorskie technologie, dotąd niestosowane w Polsce w systemach wojskowych. Podstawą działania jest język programowania nowej generacji Java i wiele nowoczesnych komponentów, jak: serwer aplikacyjny JBoss, technologia EJB, Framework Hibernate, Oracle i JAAS.
Moduł oprogramowania SZW BMS Hektor Aplikacja oprogramowania SZW BMS Hektor ma interfejs użytkownika w języku polskim i angielskim. Istnieje możliwość obsługi oprogramowania BMS z użyciem interfejsu dotykowego zarówno w warunkach dziennych, jak i nocnych. Modułowa budowa aplikacji pozwala na stworzenie wyspecjalizowanego stanowiska pracy o różnym zakresie odpowiedzialności i dodawanie nowych funkcjonalności, zaspokajając rosnące potrzeby w miarę pojawiania się nowych standardów wymiany informacji. System może pracować w trybie samodzielnym i rozproszonym, co znacząco zwiększa jego wydajność przez uruchamianie poszczególnych usług/modułów systemu (MIP, serwer map itd.) na oddzielnych komputerach obiektu.
Przykład symbolicznego przedstawienia architektury oprogramowania BMS Hektor.
Oprogramowanie BMS ma zaimplementowane najnowsze mechanizmy NFFI i unormowania programu MIP, w tym mechanizm MIP DEM Baseline 3.0 i 3.1. Umożliwia tworzenie hierarchicznej struktury informacyjnej z zastosowaniem usług katalogowych zgodnych z LDAP, obejmującej ugrupowanie bojowe i zasoby sieci – zdefiniowaną w usłudze Battlefield Directory, zgodną z normami STANAG 4644 i ACP 133(D). Funkcje realizowane przez oprogramowanie BMS zapewniają wsparcie działań pododdziałów na szczeblu taktycznym (np. batalionu), rejestrowanie danych związanych z prowadzonymi działaniami bojowymi oraz zapis rozmów prowadzonych we wszystkich relacjach łączności zewnętrznej i wewnętrznej.
Architektura oprogramowania BMS Hektor Oprogramowanie SZW BMS Hektor ma architekturę klient – serwer. Składa się z tzw. jądra aplikacji (core) i modułów. Pozwalają one na rozbudowę i dostosowanie funkcji programu do wymagań stanowiska pracy, na którym ma być użytkowany. Silnik Aplikacji – zapewnia integrację dołączanych modułów, odpowiada za konfigurację ogólną systemu i autoryzację użytkowników. Moduł ADat-P3 – (ang. Allied Data Publication No 3) obsługuje wiadomości przekazywane przy użyciu sformalizowanego języka dowodzenia. Automatyzuje wymianę między innymi raportów o sytuacji wojsk własnych oraz przeciwnika, komunikaty OWNSITREP, ENSITREP. Wezwanie wsparcia ogniowego – komunikat CFF. Moduł CANBUS – zbiera informacje z urządzeń i sensorów wozu, takich jak: odbiornik GPS, busola, czujniki silnika, system ostrzegania przed opromieniowaniem laserem itp. Moduł GW HMP – (ang. Hektor Messaging Protocol) protokół do wymiany informacji w sieciach o małych przepustowościach. Realizuje wymianę informacji wykorzystując mechanizm RRM (ang. Radio Replication Mechanizm) do interfejsu radiowego. www.zbiam.pl
Transport i logistyka
Rozwój pojazdów transportowo-przeładunkowych w Siłach Zbrojnych RP cz. II
Przęsło mostu pontonowego w trakcie prób przeładunku za pomocą urządzenia hakowego zamontowanego na nowym podwoziu Jelcz 882 w układzie napędowym 8×8. Podwozie to zapewnia znacznie większą mobilność taktyczną od obecnie stosowanych w Wojsku Polskim w układach 6×6 i 8×4 i 8×6.
Piotr Jacek Wójtowicz Na początku XXI wieku Siły Zbrojne RP zaczęły otrzymywać pojazdy samozaładowcze do przewozu kontenerów, a także samochody z żurawiami przenośnymi. Nowoczesny sprzęt pozwalał znacząco zwiększyć możliwości logistyki wojskowej, w tym szczególnie w działaniu poza stacjonarnymi bazami zaopatrzenia. Pomimo że przyjęte rozwiązania były bardzo dobrze dostosowane do potrzeb użytkowników, gestor tego sprzętu wojskowego nie spoczął na laurach. Fotografie w artykule: Zamet-Głowno S.J., Cargotec Polska Sp. z o.o., Graco Sp. z o.o., Dowództwo Wojsk Lądowych, Andrzej Kiński.
W
n latach 2002–2004 Szefostwo Służb Technicznych Wojsk Lądowych (nowa nazwa Szefostwa Techniki WL, wynikająca z permanentnych zmian organizacyjnych w SZ RP) podjęło próby wprowadzenia modyfikacji w pozyskiwanym sprzęcie transportowo-przeładunkowym. Poza wprowadzeniem do specyfikacji zakupowych specjalistycznych flatraków (opisane w pierwszej części artykułu, opublikowanej w WiT 3/2016), w samochodach z urządzeniem
6 0 Wojsko i Technika • K w i e c i e ń 2 0 1 6
hakowym zaproponowano montaż żurawia przenośnego o udźwigu pozwalającym na wyładunek umieszczonych na flatraku palet ładunkowych o masie do 1000 kg. Na podwoziu Jelcz 862D43, pomiędzy kabiną a urządzeniem Multilift Mk IV, zamontowano żuraw HIAB-085, napędzany hydraulicznie za pośrednictwem pompy urządzenia hakowego. W ten sposób uzyskano samodzielny zestaw transportowy, zdolny do szybkiego dowozu i rozładunku ładunków bezpośrednio u odbiorcy. Pojazd w tej konfiguracji skierowano do obserwowanej eksploatacji w 2002 r. W kolejnym roku zaproponowano zamontowanie żurawia HIAB-166 za skrzynią ładunkową trzyosiowego samochodu wysokiej mobilności Jelcz 662D43. Montaż urządzenia przeładunkowego w tym miejscu pozwalał na równoczesny rozładunek skrzyni ładunkowej pojazdu bazowego i holowanej przyczepy. Obie propozycje były weryfikowane w 10. Brygadzie Logistycznej w Opolu, która w tym czasie była jedynym użytkownikiem samochodów tego typu w Wojsku Polskim. Z jednostki tej otrzymano negatywne opinie na temat wprowadzenia do wyposażenia proponowanych konfiguracji sprzętu, z tego powodu nie wprowadzono tych rozwiązań do specyfikacji zakupowych. Kilka lat później, bazując na bardzo dobrych opiniach żołnierzy użytkujących nowe urządzenia przeładunkowe, ówczesne Dowództwo Marynarki Wojennej zamówiło zestaw niskopodwoziowy
z zamontowanym żurawiem przenośnym średniego udźwigu, który umożliwiałby załadunek specjalistycznych elementów saperskich. Zakupiono zestaw członowy, który składał się z ciągnika siodłowego Iveco EuroTrakker MT720E48WT i naczepy niskopodwoziowej Atlas-30 SR. Za kabiną kierowcy umieszczony był żuraw średniego udźwigu HIAB-322 EP-4 HIPRO, pozwalający na załadunek na naczepę elementów objętościowych. W zestawie na bazie EuroTrakkera w efektywny sposób połączono wymagania dotyczące: przystosowania do ewakuacji sprzętu przewożonego na naczepie (montaż dwóch wciągarek), dostosowania do ciągnięcia wielotonowej naczepy (zastosowano czop nasiodłowy 3,5”), zapewnienia bezpiecznego przeładunku (wprowadzono najnowsze elektroniczne systemy nadzoru pracy żurawia). Firma Auto-Hit Sp. z o.o., dostawca i współproducent tego sprzętu, za zestaw ten otrzymała nagrodę Defender na XIV Międzynarodowym Salonie Przemysłu Obronnego Kielce w 2006 r. Począwszy od drugiej połowy 2003 roku Szefostwo Służb Technicznych Wojsk Lądowych skupiło wysiłki na właściwym wdrożeniu już zakupionych, oraz planowanych do pozyskania w kolejnych latach pojazdów, a także na rozszerzeniu możliwości wykorzystania urządzeń hakowych do przewozu i przeładunku nowoczesnego, specjalistycznego sprzętu wojskowego, pozyskiwanego w ramach planu modernizacji Sił Zbrojnych RP. W latach 2003–2007 Logistyka Wojsk Lądowych była faktycznie odpowiedzialna za właściwe www.zbiam.pl
Wiropłaty wojskowe
Nowe i używane Black Hawki dla US Air Force
Wizja śmigłowca HH-60W, który obecnie znajduje się w końcowej fazie projektowania, pierwsze seryjne maszyny powinny trafić do USAF w 2019 r.
Łukasz Pacholski W połowie marca br. generał Arnold Bunch, zastępca szefa w Biurze Asystenta Sekretarza Sił Powietrznych do spraw zakupów, w czasie przesłuchań w Kongresie poinformował o aktualnych planach zakupów śmigłowców przez USAF. Głównym ich beneficjentem będzie Sikorsky Aircraft Corp., dostarczając nową partię śmigłowców Black Hawk, pilnie potrzebnych do niezwykle odpowiedzialnych zadań. Ilustracje w artykule: USAF, Sikorsky Aircraft Corp.
G
iłównymi zadaniami wiropłatów należących do USAF są działania specjalnego przeznaczenia – misje poszukiwawczo-ratownicze (CSAR), czy osłona baz międzykontynentalnych pocisków balistycznych LGM-30 Minuteman III rozlokowanych w stanach Wyoming, Dakota Północna i Montana. Są one także wykorzystywane m.in. do ochrony centrum lotów kosmicznych na przylądku Canaveral, a także transportu wojskowych VIP-ów w obrębie stolicy kraju. Do powyższych zadań od wielu lat stosowane są dwa typy wiropłatów: Sikorsky HH-60G Pave Hawk i Bell UH-1N Twin Huey. W przypadku obu intensywna
6 8 Wojsko i Technika • K w i e c i e ń 2 0 1 6
eksploatacja powoduje, że dziś pilnie potrzebują następców. W nieco lepszej sytuacji są jednostki CSAR, eksploatujące maszyny HH-60G Pave Hawk. Po latach „przymiarek”, w ramach programu Combat Rescue Helicopter (CRH), wybrano docelową konstrukcję – HH-60W Black Hawk, jednak pierwsze maszyny trafią do służby w 2019 roku. W przypadku wyboru następcy UH-1N Twin Huey, teoretycznie karty są cały czas na stole, jednak wszystko wskazuje na to, że przynajmniej część ich zadań przejmą nowe UH-60M Black Hawk. Program wyboru następców śmigłowców Bell UH-1N Twin Huey został zapoczątkowany jeszcze w 2006 roku. Wówczas planowano zakup 66 wiropłatów nowego typu, których zadania miały koncentrować się w dwóch głównych sferach. 20 trafiłoby do baz w rejonie Waszyngtonu, a pozostałe do jednostek odpowiedzialnych za ochronę baz rakietowych. Program nosił nazwę CVLSP (Common Vertical Lift Support Platform, Wspólna Platforma Wsparcia Pionowego Startu). W kolejnych latach liczba planowanych do pozyskania maszyn wzrosła do 93. Ostatecznie, w 2013 roku program został anulowany. Powodem tego kroku były rosnące koszty zakupu nowych śmigłowców, które miały wynieść aż 2,5 mld USD, a także inne priorytety zakupowe USAF. Rozważano wówczas nabycie fabrycznie nowych śmigłowców, a wśród dostawców wymieniano firmy: Sikorsky (UH-60M Black Hawk), Bell Helicopter (UH-1Y Venom), AgustaWestland (AW139M) i Airbus Helicopters (UH-72
Lakota). Po anulowaniu programu CVLSP Kongres wystąpił z propozycją wygospodarowania środków na generalny remont używanych śmigłowców UH-60L Black Hawk, które USAF miałby przejąć z zasobów US Army. Pomysł ten został jednak odrzucony przez dowództwo USAF, choć dziś okazuje się, że nie do końca, gdyż ostatecznie pomysł odżył w kontekście uzupełnienia strat bojowych i eksploatacyjnych w jednostkach HH-60G Pave Hawk. W kolejnych latach USAF rozpoczął program wydłużenia resursów pozostających w eksploatacji UH-1N, których żywotność producent określił na 2500 godzin (do pierwszego remontu głównego), ale niektóre egzemplarze w 2013 roku miały nalot ponad 13 000 godzin (!), osiągnięty jednak dzięki kilkukrotnemu przeprowadzeniu remontu generalnego, połączonego z wymianą kluczowych siłowych zespołów płatowców (m.in. belek ogonowych). Obecnie USAF użytkują nieco ponad 40 śmigłowców UH-1N. W drugiej połowie 2015 roku dowództwo USAF rozpoczęło formalne przygotowania do rozpoczęcia nowego programu pozyskania następców Huey'ów. Według ogłoszonego wówczas harmonogramu, jego finansowane miało ruszyć w ramach budżetu FY17, który rozpocznie się 1 października br. Podobnie jak przy CVLSP, zakładano otwarty konkurs z udziałem przynajmniej czterech oferentów, zapewne tych samych co wcześniej. Jednak 16 marca br., w czasie przesłuchania budżetowego w Kongresie, generał Arnold Bunch www.zbiam.pl
Wiropłaty wojskowe
Dla Marines CH-53E Super Stallion to od lat „koń roboczy”, służący do przerzutu ciężkich ładunków i dużych grup żołnierzy.
Łukasz Pacholski Wydarzenia ze stycznia bieżącego roku dobitnie pokazały, jak ważna jest wymiana generacyjna lotnictwa US Marine Corps. Co prawda oblatano drugi prototyp ciężkiego śmigłowca transportowego CH-53K King Stallion, ale w wypadku utracono dwa starsze CH-53E Super Stallion. Pomimo zewnętrznego podobieństwa, King Stallion to de facto całkowicie nowa konstrukcja, wymagania dla której opracowano z uwzględnieniem wyzwań perspektywicznego pola walki, a także niezwykle intensywnej eksploatacji podczas konfliktów zbrojnych na przestrzeni ostatniego ćwierćwiecza. Program CH-53K jest obecnie opóźniony w stosunku do planów z 2007 roku o około cztery lata, stąd potrzeba zastąpienia przez nową maszynę wyeksploatowanych Sea Stallionów staje się coraz bardziej paląca. Fotografie w artykule: Sikorsky Aircraft Corp., US Navy, US Air Force.
M
arines są swoistą „strażą pożarną” Sił Zbrojnych Stanów Zjednoczonych – to oni zazwyczaj jako pierwsi docierają w rejony konfliktów zbrojnych, czy klęsk żywiołowych w dowolnym miejscu kuli ziemskiej. To zasługa filozofii
7 2 Wojsko i Technika • K w i e c i e ń 2 0 1 6
Marines w oczekiwaniu na King Stalliony działań, w której grupy ekspedycyjne realizują wielomiesięczne, rotacyjne misje na pokładach uniwersalnych okrętów desantowych w zapalnych rejonach świata. Standardowy komponent, tzw. Marine Expeditionary Unit (MEU), składa się z 2200–2300 żołnierzy wspieranych przez wozy bojowe, artylerię i pojazdy (czołgi podstawowe M1A1 Abrams, gąsienicowe amfibie AAV-7, kołowe transportery LAV-25, 155 mm habuicoarmaty M777, 82 mm moździerze M252, wyrzutnie ppk TOW i Javelin, wielozadaniowe pojazdy rodziny HMMWV i inne) oraz komponent lotniczy. W przypadku tego ostatniego, ze względu na ograniczoną przestrzeń na pokładach okrętów typu LHA (America)/LHD (Wasp), są to wyłącznie maszyny pionowego startu i lądowania: wielozadaniowe samoloty bojowe Boeing AV-8B Harrier II oraz – właśnie wdrażane – Lockheed Martin F-35B Lightning II, pionowzloty transportowe Bell/Boeing MV-22A Osprey, a także śmigłowce. W tym ostatnim przypadku mowa o triadzie wiropłatów – bojowych Bell AH-1W Super Cobra i AH-1Z Viper, wielozadaniowych Bell UH-1Y Venom oraz ciężkich transportowych Sikorsky CH-53E Super Stallion. Te ostatnie, od czterech do sześciu, stanowią element lotniczy wspomnianych uniwersalnych desantowców, a także – w razie potrzeby – wspierają inne, mniejsze jednostki desantowe (LPD i LSD), na których tak duże śmigłowce nie mogą na stałe bazować. Dzięki tym śmigłowcom Marines mogą transportować najcięższe ładunki z okrętów na ląd, w tym artylerię i pojaz-
dy (poza czołgami i amfibiami oczywiście), także pomiędzy bazami lądowymi. Dzięki swoim możliwościom transportowym mogą realizować swoistą „projekcję siły” w dużej odległości od morza – to właśnie CH-53E (i starsze CH-46E, wycofane ostatecznie w 2015 r.) przetransportowały pierwszych Marines do Kandaharu w Afganistanie pod koniec listopada 2001 roku. Ogółem Sikorsky zbudował 234 egzemplarze CH-53E, które trafiły do US Navy (46 maszyn MH-53E Sea Dragon dostosowanych do zwalczania min morskich i kilka CH-53E do zadań transportowych), Sił Samoobrony Japonii (11 do zadań przeciwminowych), ale ich głównym użytkownikiem zostali jednak Marines, którzy otrzymali ich ok. 170, obok starszej odmiany CH-53D Sea Stallion i dwuwirnikowych Boeing Vertol CH-46 Sea Knight, stanowiących trzon lotniczego transportu Korpusu. Dostawy Super Stallionów rozpoczęły się na początku 1981 roku, a już dwa lata później miał miejsce ich debiut operacyjny w czasie działań w Bejrucie w Libanie. Ostatni egzemplarz został dostarczony USMC w listopadzie 2003 roku. Żywotność techniczną płatowców producent określił na 6150 godzin i ok. 25 lat aktywnej służby. Aby zachować je w służbie jak najdłużej, planowano rotacyjne konserwowanie poszczególnych egzemplarzy w składnicy AMRG w bazie Davis-Monthan w Arizonie. Według analiz z końca XX wieku, wycofywanie CH-53E miało rozpocząć się w 2011 roku, w tempie 15 sztuk rocznie. Plany te zakładały jednak spokojną, www.zbiam.pl
Wiropłaty wojskowe Łukasz Pacholski Tytuł brzmi jak primaaprilisowy żart, jednak to prawda. Po dwunastu latach od czasu dostawy pierwszego śmigłowca bojowego Airbus Helicopters Tiger ARH, władze w Canberze, w nowym planie rozwoju sił zbrojnych, poinformowały 25 lutego, że Tigery zakończą służbę w Australian Defence Force już w połowie lat 20. XXI wieku.
Przedwczesny finał historii australijskich Tigerów
Fotografie w artykule: MO Australii.
N
ia przełomie wieków Australijczycy ogłosili program modernizacji sił zbrojnych Air 87, zakładający zakup śmigłowców rozpoznawczo-bojowych (ARH – Armed Reconnaissance Helicopter). Decyzja o wyborze śmigłowca Tiger, zaoferowanego przez Eurocoptera (obecnie Airbus Helicopters), podjęta w 2001 roku, poprzedzona została staranną analizą ofert. Poza Eurocopterem o zamówienie walczyły: AgustaWestland z AW129 Mangusta International, Bell z ARH-1Z Cobra (dopiero później nazwany Viper), Boeing z AH-64D Apache i Sikorsky z AH-60 Battlehawk. Umowa na dostawę maszyn została podpisana 21 grudnia 2001 roku, a jej zapisy mówiły, że ma ona zostać zrealizowana do grudnia 2004 roku. W połowie ubiegłego roku zatwierdzony budżet drugiej fazy programu Air 87 kosztował australijskich podatników łącznie 2,0327 mld AUD. Trzecia faza stała się ostatecznie programem szukania następcy Tigerów. Jednym z kluczowych argumentów stojących za wyborem europejskiego wiropłata był zaproponowany pakiet offsetowy, który objął ostateczny montaż 18 (spośród 22 zakontraktowanych) maszyn w Australii, w zakładach Australian Aerospace Ltd. w Brisbane. Nowy śmigłowiec zastąpił w linii wielozadaniowe śmigłowce Bell UH-1 Bushranger i OH-58A Kiowa. Od bazowej wersji HAP australijskie Tigery ARH różnią się m.in. zastosowaniem silników MTR390 o zwiększonej mocy, systemem uzbrojenia z: kierowanymi pociskami rakietowymi AGM-114 Hellfire II na wyrzutniach M299 (podobnie jak w wersji HAD, integracja Hellfire'ów wymagała dodania kanału podświetlania celów w celowniku Sagem Strix), pociskami „powietrze-powietrze” AIM-92 Stinger ATAS i rakietami niekierowanymi Hydra kalibru 70 mm,
Prezentacja jednego z pierwszych Tigerów ARH we Francji, w 2004 r. nikt nie spodziewał się, że po 12 latach od dostarczenia pierwszych maszyn zapadnie decyzja o ich przyspieszonym wycofaniu.
a także systemami łączności i transmisji danych (ich dostawcą był Thales). Od początku program borykał się z licznymi problemami, świadczy o tym choćby harmonogram dostaw. Choć pierwsze dwie maszyny zostały dostarczone w grudniu 2004 roku, to ostatnie dopiero w czerwcu 2010 roku! Wszystkie trafiły do 1. pułku lotniczego Australian Army, stacjonującego w bazie Robertson w Darwin. W momencie podpisania kontraktu zakładano osiągnięcie pełnej gotowości bojowej (FOC) przez jednostkę w czerwcu 2009 roku. Jak się okazało, plany miały się nijak do rzeczywistości. Problemy techniczne sprawiły, że do dziś pełna gotowość bojowa nie została uzyskana
Australijczycy, ze względów logistycznych i technicznych, jako jedyni użytkownicy Tigerów nie skierowali ich do Afganistanu, gdzie mogłyby przejść swój chrzest bojowy. 7 6 Wojsko i Technika • K w i e c i e ń 2 0 1 6
i wiadomo już, że pełną gotowość bojową pułk ma szanse osiągnąć najwcześniej w drugiej połowie bieżącego roku. Śmigłowce, które początkowo budziły zachwyt wśród australijskich wojskowych i polityków, stały się przedmiotem wielu niewygodnych pytań i wręcz buntu bezpośrednich użytkowników. Opinia publiczna nie mogła uzyskać wyczerpującej odpowiedzi w zasadniczej kwestii – dlaczego, w obliczu wzrastających strat, nowe maszyny nie wzmocniły australijskich kontyngentów walczących w Iraku i Afganistanie. W tym ostatnim kraju swój debiut bojowy „zaliczyły” Tigery należące do wszystkich pozostałych użytkowników: Hiszpanii, Niemiec i Francji. Wśród najważniejszych powodów decyzji o nieskierowaniu maszyn do stref działań wojennych wymieniano trudności logistyczne i problemy techniczne. Te pierwsze były związane z faktem, że pomimo umieszczenia zakładu montażu finalnego w Australii, kluczowe części zamienne były dostarczane z Europy. To zaś, przy braku wystarczających zapasów i czasie transportu ze Starego Kontynentu, skutecznie ograniczyło dostępność wiropłatów dla wojska – w zeszłym roku ich gotowość operacyjna wyniosła jedynie około 50%. Jest to i tak lepiej, niż w przypadku Francji, gdzie dostępność Tigerów wynosiła jedynie 17,4%! Pomimo tego www.zbiam.pl
Rozpoznanie lotnicze
U-2S Dragon Lady i RQ-4 Global Hawk to dzisiaj jedyne ciężkie maszyny rozpoznawcze dalekiego zasięgu użytkowane przez USAF.
Maciej Szopa Kolejne wersje samolotu rozpoznawczego Lockheed U-2 pełnią służbę od niemal 60 lat, przeżyły swojego droższego i sławniejszego następcę – SR-71 Blackbird – a ich przydatność nadal jest oceniana bardzo wysoko, wyżej niż eksploatowanych równolegle strategicznych bezzałogowców Northrop Grumman RQ-4 Global Hawk. W tej sytuacji Lockheed Martin chce dzisiaj zaproponować nowy samolot oparty na bardzo podobnych założeniach, wykorzystujący dodatkowo najnowsze dostępne rozwiązania techniczne, w tym zmniejszające wykrywalność w różnych spektrach, dysponujący sensorami najnowszej generacji, a być może także punktową obroną laserową. Trwają też prace nad hipersonicznym następcą SR-71… Fotografie w artykule: Lockheed Martin, Northrop Grumman, USAF.
P
otrzeba dokonywania strategicznego rozpoznania powietrznego pojawiła się w Stanach Zjednoczonych wkrótce po zakończeniu II wojny światowej, kiedy trzeba było ustalić, jakimi rzeczywistymi możliwościami militarnymi
7 8 Wojsko i Technika • K w i e c i e ń 2 0 1 6
Następcy U-2 i Blackbirda dysponują Sowieci, przede wszystkim w zakresie broni atomowej i rakiet balistycznych. Potencjalny przeciwnik coraz bardziej aktywnie zwalczał jednak wszelkie próby szpiegowania swojego terytorium. To – w połączeniu z rozwojem myśliwców o napędzie odrzutowym i artyleryjskich środków obrony przeciwlotniczej naprowadzanych radiolokacyjnie – sprawiło, że skutecznymi środkami rozpoznania przestały być maszyny na bazie bombowców (RB50, RB-45, RB-47). Potrzebna była maszyna wyspecjalizowana, która byłaby niewykrywalna albo przynajmniej nieuchwytna dla przeciwnika. W latach 50. XX wieku można to było osiągnąć, stawiając na jak największy pułap operacyjny takiego samolotu. Zgodnie z amerykańskimi założeniami miał on przekraczać 19 800 metrów, czyli prognozowaną przez Amerykanów maksymalną wysokość, na jakiej mogły wykrywać cele ówczesne sowieckie radary. Zakładano, że ZSRS w najbliższych latach nie będzie w stanie stworzyć doskonalszych stacji radiolokacyjnych, niż te oparte na rozwiązaniach radarów dostarczonych w ramach sojuszniczej pomocy w latach 1941–1945. Ostatecznie uznano, że bezpiecznym pułapem będzie 21 300 metrów i taki zapis zawarto w wymaganiach przedstawionych producentom w 1953 roku. Samolot miał być na nim absolutnie bezpieczny, nawet przy założeniu dalszego rozwoju sowieckich myśliwców i środków obrony przeciwlotniczej. Zwycięzcą w rywalizacji o ten kontrakt okazał się Lockheed, który przedstawił nowatorski
projekt samolotu, łączącego cechy szybowca i samolotu odrzutowego. Otrzymał on oznaczenie U-2 i nieoficjalny przydomek Dragon Lady. Pierwszy lot prototyp maszyny wykonał 1 sierpnia 1955 r., a już w listopadzie 1956 r. pierwszy egzemplarz został dostarczony US Air Force. Małoseryjna produkcja kolejnych, coraz bardziej zaawansowanych wariantów trwała aż do roku 1989. Łącznie powstały 104 U-2, a te które pozostają w służbie podlegały i podlegają ciągłym udoskonaleniom. Na przestrzeni lat służyły w Stanach Zjednoczonych – w Centralnej Agencji Wywiadowczej i USAF (obecnie tylko USAF), Wielkiej Brytanii (1958–1960) i lotnictwie Republiki Chin (1960–1974). Począwszy od 1961 r., na potrzeby CIA, pracowano nad wersjami E, F i H, zdolnymi do uzupełniania paliwa w locie, a przez to dysponującymi potencjalnie dwukrotnie większym zasięgiem (nawet do 15 000 km) i dopuszczalnym czasem przebywania w powietrzu (do 14 h). Dodatkowo wersja H otrzymała możliwość operowania z pokładu lotniskowców (podobnie jak wersja G, ta jednak nie miała możliwości uzupełniania paliwa w locie). Do standardu tych wersji przebudowano tylko niewielką liczbę maszyn, ponieważ mimo zwiększenia osiągów samolotów, nie pomyślano o zdolności pilotów do wykonywania długotrwałych lotów w ciasnych kabinach. Nieudane były też próby stworzenia trudno wykrywalnej dla radaru wersji U-2 w ramach Project Rainbow – który został zainicjowany pod koniec lat 50. XX wieku, kiedy okazało się, że nawet wysoko lecący U-2 www.zbiam.pl
Uzbrojenie morskie
35 mm armata morska na ostatniej prostej Andrzej Kiński
Na przełomie kwietnia i maja prototypowa 35 mm automatyczna armata morska zostanie zamontowana na korwecie ORP Kaszub, która posłuży jako jednostka doświadczalna w cyklu prób morskich nowego polskiego okrętowego systemu artyleryjskiego. Ten bardzo nowoczesny system uzbrojenia, z pewnością lokujący się obecnie w światowej czołówce, to kolejny, po omówionym w poprzednim numerze WiT systemie przeciwlotniczym Noteć, przykład wykorzystania przez polski przemysł obronny licencyjnej armaty KDA i kompetencji zdobytych na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat przy realizacji innych projektów, m.in. zestawów przeciwlotniczych: Loara, Blenda, Kobra/Aster i Hydra. Ilustracje w artykule: Andrzej Kiński, Łukasz Pacholski, Tomasz Grotnik, Konsorcjum WAT/ZMT/Bumar Elektronika S.A./AMW.
R
ealizowany w „ogromnych bólach” program modernizacji Marynarki Wojennej, wpisany w Plan Modernizacji Technicznej Sił Zbrojnych w latach 2013–2022 jako program operacyjny „Zwalczanie zagrożeń na morzu”, to przedsięwzięcie znacznie szersze niż pozyskanie nowych jednostek pływających praktycznie wszystkich typów, czy rozbudowa brzegowych sił uderzeniowych i zabezpieczenia działań polskiej floty. Projekty okrętowe generują bowiem także potrzeby w zakresie nowego wyposażenia i uzbrojenia. Pomimo ich specyfiki i zazwyczaj jednostkowej produkcji po wdrożeniu, wiele takich systemów i urządzeń powstaje siłami polskiej nauki oraz przemysłu obronnego. Jednym z nich jest „35 mm automatyczna armata morska KDA z zabudowanym na okręcie systemem kierowania ogniem wykorzystującym zintegrowaną głowicę śledzącą ZGS-158 wykonaną w wersji morskiej wraz ze stanowiskiem kierowania ogniem”, realizowana w ramach projektu rozwojowego współfinansowanego przez Narodowe Centrum Badań i Rozwoju ze środków na naukę w latach 2012–2016.
Armata dla Kormorana Propozycję opracowania takiego systemu uzbrojenia, do 3. konkursu w zakresie badań naukowych oraz prac rozwojowych na rzecz obronności i bezpieczeństwa państwa, ogłoszonego w lipcu 2012 r. przez Narodowe Centrum Badań i Rozwoju (NCBiR), 8 4 Wojsko i Technika • K w i e c i e ń 2 0 1 6
Armata AM-35 na stanowisku badań dynamicznych o sześciu stopniach swobody (platformie Stewarta). Zdjęcie wykonano w pierwszej połowie kwietnia 2016 r.
zgłosił – jako gestor – Zarząd Operacji Morskich N-3 ówczesnego Dowództwa Marynarki Wojennej. Projekt wpisywał się w zadanie pozyskania nowoczesnych niszczycieli min projektu 258 Kormoran II (prace nad którym formalnie zainicjowano na bazie programu operacyjnego zatwierdzonego przez Szefa Sztabu Generalnego WP 22 października 2009 r., dotyczącego pozyskania dla MW RP sprzętu zwiększającego osiąganie zdolności operacyjnej do zwalczania celów nawodnych, podwodnych i lądowych oraz zwalczania zagrożenia minowego) i związany jest z realizacją następujących celów SZ RP dotyczących Marynarki Wojennej: A 1350/M – Zdolność precyzyjnego rażenia; M 0030 – Stałe zespoły sił morskich i M 2400 – Wojna minowa–zdolność zwalczania min–podnoszenie/uzyskanie zdolności. Realizacji projektu podjęło się konsorcjum w składzie: Wojskowa Akademia Techniczna (lider), Bumar Elektronika S.A. (obecnie PIT-RADWAR S.A.), Zakłady Mechaniczne Tarnów S.A. i Akademia Marynarki Wojennej. 19 grudnia 2012 r. NCBiR zawarło z konsorcjum umowę na wykonanie i dofinansowanie projektu rozwojowego nr O ROB 0046 03 001, przyznając środki w wyso-
kości 34.354.000,00 PLN, przy szacowanym łącznym koszcie realizacji przedsięwzięcia 38.600.000,00 PLN. Celem projektu jest: opracowanie projektu koncepcyjnego i założeń taktyczno-technicznych (ZTT), wykonanie prototypu, przeprowadzenie jego badań stacjonarnych na stanowiskach badawczych wykonawców, montaż i uruchomienie prototypu na okręcie, wreszcie badań morskich na okręcie doświadczalnym. Wykonany prototyp powinien osiągnąć IX poziom gotowości technologii (Sprawdzenie technologii w warunkach rzeczywistych. Pomyślny wynik prób wskazuje, że demonstrowana technologia jest już w ostatecznej formie i może zostać zaimplementowana w docelowym systemie.). Zgodnie z umową, projekt miał zostać zakończony do 18 grudnia 2015 r., ale ostatecznie – na mocy aneksu – przedłużono jego realizację do 18 września 2016 r. Formalnym uzasadnieniem tej zmiany było postawienie przez Inspektorat Uzbrojenia wiosną 2014 r. warunku zaakceptowania dokumentacji technicznej armaty przez Gdańską Stocznię Remontową, lidera konsorcjum budującego prototypowy okręt projektu 258 – ORP Kormoran. Konsultacje ze stocznią poskutkowały poważnymi
Floty wojenne świata
Trwa budowa strategicznych okrętów podwodnych typu Boriej. Tymczasem, 30 września ub.r., do Wiluczinska na Kamczatce wszedł drugi w serii Alieksandr Niewskij. W czasie przejścia ze stoczni na Dalekiej Północy przebył on 4500 Mm po akwenach arktycznych.
Andrzej Nitka
Co nowego w rosyjskich stoczniach i bazach WMF?
Obecna dekada bez wątpienia jest okresem, w którym WojennoMorskoj Fłot Federacji Rosyjskiej wyraźnie odbudowuje swoją pozycję jednej z najsilniejszych flot na świecie. Przejawem tego jest m.in. budowa i wprowadzanie Położenia stępek do służby nowych jednostek Największymi i dysponującymi ogromnym potencjałem ofensywnym jednostkami, których stępki pływających, zarówno bojowych, położono w 2015 r., były dwa atomowe okręty podjak i pomocniczych, co związane jest wodne. 19 marca ub.r., w stoczni OAO PO Siewmasz bezpośrednio z systematycznym w Siewierodwińsku, symbolicznie rozpoczęto buzwiększaniem nakładów finansowych dowę wielozadaniowego okrętu podwodnego Arprzeznaczanych na Siły Zbrojne changielsk. Jest to czwarty okręt powstający weFederacji Rosyjskiej, w tym również dług zmodernizowanego proj. 885M Jasień-M. Według bazowego proj. 885 Jasień zbudowano jeich morski kontyngent. Skutkiem tego, dynie prototypowy K-560 Siewierodwinsk, który słuna przestrzeni ostatnich pięciu lat, ży w WMF od 17 czerwca 2014 r. Natomiast było „bombardowanie” informacjami 18 grudnia 2015 r., w tej samej stoczni, położono o rozpoczęciach budów, wodowaniach, stępkę okrętu uzbrojonego w strategiczne pociski czy wprowadzeniach do służby balistyczne Impierator Alieksandr III. Jest on czwartą kolejnych nowych okrętów. Artykuł jednostką zmodyfikowanego proj. 955A Boriej-A. Łącznie ma powstać pięć okrętów tego typu, a stoprzedstawia najważniejsze sowny kontrakt podpisano 28 maja 2012 r. Wbrew wydarzenia minionego roku wcześniejszym zapowiedziom, pod koniec 2015 r. związane z tym procesem. położono stępkę jednego a nie dwóch Boriejów-A. Fotografie w artykule: MO FR, KB Wympieł, Jantar, Andrzej Nitka, A. Akientiew. 9 2 Wojsko i Technika • K w i e c i e ń 2 0 1 6
Według dotychczas obowiązujących planów, w 2020 r. rosyjska flota miałaby dysponować ośmioma strategicznymi okrętami podwodnymi nowego pokolenia – trzema proj. 955 i pięcioma proj. 955A.
W kategorii jednostek eskortowych odnotować należy rozpoczęcie budowy trzech korwet rakietowych proj. 20380. Dwie z nich powstają w stoczni Siewiernaja Wierf` w Sankt Petersburgu. Są to: Rietiwyj i Strogij, których stępki położono 20 lutego, a do służby mają wejść w 2018 r. Trzecią jednostką tego typu, której budowę rozpoczęto w ub.r., jest Gieroj Rossijskoj Fiedieracyi Ałdar Czidienżapow, którego stępkę położono 22 lipca w stoczni Amurskij Sudostroitielnyj Zawod w dalekowschodnim Komsomolsku nad Amurem. Najważniejszy w tych wydarzeniach jest fakt powrotu do budowy korwet bazowego proj. 20380, z których cztery – zbudowane również przez Siewierną – służą we Flocie Bałtyckiej, a dwie z Komsomolska, przeznaczone dla Floty Oceanu Spokojnego, nadal znajdują się w budowie, zamiast zmodernizowanych i silniej uzbrojonych korwet proj. 20385. Jedynie dwie takie jednostki powstają we wspomnianej stoczni w Sankt Petersburgu, podczas gdy trzy lata temu informowano, że korwety proj. 20385 całkowicie zastąpią swoich poprzedników. Przyczyn takiego stanu rzeczy jest kilka. Po pierwsze, korwety proj. 20385 są bardziej skomplikowane