Wojsko CKPEiRT Z ROSOMAK S.A.
❙
CHIŃSKIE POCISKI MANEWRUJĄCE
❙
AMPV – NASTĘPCA M113
i Technika
WWW.ZBIAM.PL
5/2019 Maj CENA 12,99 zł w tym 5% VAT
INDEKS 407445 ISSN 2450-1301
BEZPIECZEŃSTWO•UZBROJENIE•PRZEMYSŁ
Leonardo AW101 – śmigłowiec wielozadaniowy lotnictwa morskiego
Zabójcy lotniskowców cz. 1
Zamówione w kwietniu przez MON dla Brygady Lotnictwa MW śmigłowce ZOP/CSAR Leonardo AW101 są dziś jednymi z najlepszych wiropłatów w swej klasie na świecie. Większość obecnych użytkowników wykorzystuje je do działań nad morzem.
Krążowniki rakietowe proj. 1164 powstały i weszły do służby jeszcze w czasach zimnej wojny, ale pozostają nadal jednymi z najważniejszych jednostek nawodnych sił morskich Federacji Rosyjskiej. Chociaż dziś już mocno przestarzałe, nadal muszą się z nimi liczyć potencjali przeciwnicy Rosji na Morzu Czarnym, Pacyfiku i Oceanie Arktycznym.
str. 70
Str. 90
Spis treści
Wojsko CKPEiRT Z ROSOMAK S.A.
❙
CHIŃSKIE POCISKI MANEWRUJĄCE
❙
AMPV – NASTĘPCA M113
i Technika
WWW.ZBIAM.PL
22
10
Vol. V, nr 5 (45) MAJ 2019, NR 5. Nakład: 14 990 egzemplarzy
5/2019 Maj CENA 12,99 zł w tym 5% VAT
INDEKS 407445 ISSN 2450-1301
BEZPIECZEŃSTWO•UZBROJENIE•PRZEMYSŁ
Leonardo AW101 – śmigłowiec wielozadaniowy lotnictwa morskiego
Zabójcy lotniskowców cz. 1
Zamówione w kwietniu przez MON dla Brygady Lotnictwa MW śmigłowce ZOP/CSAR Leonardo AW101 są dziś jednymi z najlepszych wiropłatów w swej klasie na świecie. Większość obecnych użytkowników wykorzystuje je do działań nad morzem.
Krążowniki rakietowe proj. 1164 powstały i weszły do służby jeszcze w czasach zimnej wojny, ale pozostają nadal jednymi z najważniejszych jednostek nawodnych sił morskich Federacji Rosyjskiej. Chociaż dziś już mocno przestarzałe, nadal muszą się z nimi liczyć potencjali przeciwnicy Rosji na Morzu Czarnym, Pacyfiku i Oceanie Arktycznym.
str. 70
Str. 90
Na okładce: Ciężki Kołowy Pojazd Ewakuacji i Ratownictwa Technicznego powstały w Rosomak S.A. sfotografowany podczas badań w Wojskowym Instytucie Techniki Pancernej i Samochodowej. Fot. WITPiS. Redakcja Andrzej Kiński – redaktor naczelny andrzej.kinski@zbiam.pl Adam M. Maciejewski adam.maciejewski@zbiam.pl Tomasz Grotnik tomasz.grotnik@zbiam.pl Kamil Ł. Mazurek kamil.mazurek@zbiam.pl Korekta Monika Gutowska, zespół redakcyjny Redakcja techniczna Wiktor Grzeszczyk Stali współprawcownicy Piotr Abraszek, Jarosław Brach, Marcin Chała, Jarosław Ciślak, Robert Czulda, Maksymilian Dura, Miroslav Gyűrösi, Jerzy Gruszczyński, Bartłomiej Kucharski, Hubert Królikowski, Mateusz J. Multarzyński, Andrzej Nitka, Łukasz Pacholski, Paweł Przeździecki, Tomasz Szulc, Tomasz Wachowski, Michal Zdobinsky, Gabor Zord Wydawca Zespół Badań i Analiz Militarnych Sp. z o.o. ul. Anieli Krzywoń 2/155, 01-391 Warszawa office@zbiam.pl Biuro ul. Bagatela 10 lok. 19, 00-585 Warszawa Dział reklamy i marketingu Andrzej Ulanowski andrzej.ulanowski@zbiam.pl Dystrybucja i prenumerata office@zbiam.pl Reklamacje office@zbiam.pl
Prenumerata realizowana przez Ruch S.A: Zamówienia na prenumeratę w wersji papierowej i na e-wydania można składać bezpośrednio na stronie www.prenumerata.ruch.com.pl Ewentualne pytania prosimy kierować na adres e-mail: prenumerata@ruch.com.pl lub kontaktując się z Telefonicznym Biurem Obsługi Klienta pod numerem: 801 800 803 lub 22 717 59 59 – czynne w godzinach 7.00–18.00. Koszt połączenia wg taryfy operatora. Copyright by ZBiAM 2019 All Rights Reserved. Wszelkie prawa zastrzeżone Przedruk, kopiowanie oraz powielanie na inne rodzaje mediów bez pisemnej zgody Wydawcy jest zabronione. Materiałów niezamówionych, nie zwracamy. Redakcja zastrzega sobie prawo dokonywania skrótów w tekstach, zmian tytułów i doboru ilustracji w materiałach niezamówionych. Opinie zawarte w artykułach są wyłącznie opiniami sygnowanych autorów. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść zamieszczonychogłoszeń i reklam. Więcej informacji znajdzieszna naszej nowej stronie:
www.zbiam.pl www.facebook.com/wojskoitechnika
4 Wojsko i Technika • M a j 2 0 1 9
Spis treści WiT Maj 2019 Nowości z armii świata Bartłomiej Kucharski, Adam M. Maciejewski, Łukasz Pacholski
str. 64
Greenville – nowe gniazdo Viperów Łukasz Pacholski
str. 66
Podpisanie umowy zakupu śmigłowców AW101 Adam M. Maciejewski
str. 70
Leonardo AW101 − wielozadaniowy śmigłowiec lotnictwa morskiego Łukasz Pacholski, współpraca Tomasz Wachowski
str. 72
Nowości z flot wojennych świata Tomasz Grotnik, Łukasz Pacholski
str. 80
Artemis zwodowany Tomasz Grotnik
str. 82
Morska ofensywa Kremla Tomasz Grotnik
str. 84
str. 5
Ciężki Kołowy Pojazd Ewakuacji i Ratownictwa Technicznego z Rosomak S.A. Andrzej Kiński str. 10 Król nowej wojny lądowej Paweł Przeździecki
str. 18
AMPV – przyszły koń roboczy ABCT Bartłomiej Kucharski
str. 22
Wirtualni sygnatariusze traktatu INF-2. Cz. 2 Chińskie rakiety skrzydlate do zwalczania celów naziemnych Tomasz Szulc str. 30 M270 MLRS i M142 HIMARS – zarys rozwoju cz. 2 Adam M. Maciejewski
Nowości z sił powietrznych świata Łukasz Pacholski
str. 36
Profesor Zbigniew Puzewicz – dla nauki, wojska, przemysłu, Polski Andrzej Kiński
str. 48
Neptun – ukraiński rakietowy system obrony wybrzeża Serhij Zhurec str. 86
Salon IDEX 2019 cz. 2 Miroslav Gyűrösi
str. 56
Zabójcy lotniskowców. Krążowniki rakietowe projektu 1164 cz. 1 Władimir Zabłockij, Witalij Kostriczenko str. 90
30
86 www.zbiam.pl
N i e t r a ć c z a s u , Z a m ó w P R E N U M E R AT Ę j u ż d z i ś Prenumeratę zamów na naszej stronie internetowej www.zbiam.pl lub wpłać należność na konto bankowe nr 70 1240 6159 1111 0010 6393 2976 Atrakcyjna cena, w tym dwa numery gratis! Pewność otrzymania każdego numeru w niezmiennej cenie E-wydania dostępne są na naszej stronie oraz w kioskach internetowych
Wojsko i Technika:
cena detaliczna 12,99 zł Prenumerata roczna: 130,00 zł
Lotnictwo Aviation International:
cena detaliczna 14,99 zł Prenumerata roczna: 150,00 zł
Wojsko i Technika Historia + numery specjalne: cena detaliczna 18,50 Prenumerata roczna: 185,00 zł
Morze:
cena detaliczna 14,99 zł Prenumerata roczna: 150,00 zł
Skontaktuj się z nami: office@zbiam.pl Zespół Badań i Analiz Militarnych Sp. z o.o. Biuro: ul. Bagatela 10/19 00-585 Warszawa
Pojazdy wojskowe
Ciężki Kołowy Pojazd Ewakuacji i Ratownictwa Technicznego z Rosomak S.A.
Pierwszy egzemplarz Ciężkiego Kołowego Pojazdu Ewakuacji i Ratownictwa Technicznego podczas ostatniego etapu badań, prowadzonych przez Wojskowy Instytut Techniki Pancernej i Samochodowej, mających na celu ocenę zgodności pojazdu z wymaganiami określonymi w WZTT. Na urządzeniu podnośno-holującym ewakuowany KTO Rosomak, grudzień 2018 r.
Andrzej Kiński Na początku tego roku pierwszy egzemplarz Ciężkiego Kołowego Pojazdu Ewakuacji i Ratownictwa Technicznego zakończył ostatni etap badań realizowanych przez Wojskowy Instytut Techniki Pancernej i Samochodowej, a w ostatnich tygodniach trwały jego badania zdawczo-odbiorcze na terenie Rosomak S.A. Otwiera to drogę do rozpoczęcia dostaw tych pojazdów do jednostek Sił Zbrojnych RP. Fotografie w artykule: Andrzej Kiński, Rosomak S.A., WITPiS, Scania.
W
czerwcu 2015 r. Inspektorat Uzbrojenia MON poinformował o wyborze najkorzystniejszej oferty w postępowaniu przetargowym IU/217/X-37/ZO/NZO/DOS/Z/2013, dotyczącym zakupu 27 Ciężkich Kołowych Pojazdów Ewakuacji i Ratownictwa Technicznego (CKPEiRT), ogłoszonym 14 stycznia 2014 r. i prowadzonym zgodnie z ustawą Prawo zamówień publicznych, w trybie negocjacji z ogłoszeniem. Zadanie związane z zakupem CKPEiRT zostało zapisane w Planie Modernizacji Technicznej Sił Zbrojnych RP na lata 2013–2022, w ramach programu operacyjnego „Kołowe Transportery Opancerzone”. Za najlepszą uznano ofertę złożoną przez Rosomak S.A. z Siemianowic Śląskich, która otrzymała komplet możliwych do zdobycia punktów. Głównym kryterium wyboru była najniższa cena. Ponieważ jeden z konkurentów złożył odwołanie
1 0 Wojsko i Technika • M a j 2 0 1 9
od tej decyzji do Prezesa Krajowej Izby Odwoławczej, rozpoczęcie finalnych negocjacji ze zwycięzcą przetargu nieco przesunęło się w czasie. Mogły się one zacząć dopiero po oddaleniu odwołania przez KIO – wyrok w tej sprawie, uznający odwołanie za niezasadne, wydano 15 lipca 2015 r. Ostatecznie umowę z Rosomak S.A. na dostawę, w trybie zakupu z dostosowaniem, 27 pojazdów zawarto 9 listopada 2015 r. Jej wartość wyniosła 199 107 721,08 PLN brutto, a zapisy ustalały, że zamówienie powinno zostać zrealizowane do końca listopada roku 2018. Tuż po podpisaniu umowy bazowej, w celu realizacji zlecenia, firma z Siemianowic Śląskich zawarła kontrakty z podwykonawcami – firmami Cargotec Poland Sp. z o.o., Scania Power Polska Sp. z o.o., IBD Ingenieurbüro Deisenroth GmbH, a później także z SKB Drive Tech S.A. Zakres odpowiedzialności pierwszej z nich dotyczył współpracy z Rosomak S.A. przy zaprojektowaniu zabudowy specjalistycznej, a także dostawy i zabudowy na pojeździe osprzętu specjalistycznego, zaś druga dostarczyć miała podwozie bazowe. Warto wspomnieć, że Inspektorat Uzbrojenia w latach 2011–2012 prowadził już postępowanie, w trybie decyzji Nr 291/MON z 2006 r., a zatem z pominięciem ustawy Prawo zamówień publicznych, które miało wyłonić dostawcę 19 CKPEiRT, ale zostało ono unieważnione w sierpniu 2012 r.
Jaki miał być CKPEiRT? Zgodnie z wymaganiami stanowiącymi załącznik do dokumentacji przetargowej, zasadniczym przeznaczeniem CKPEiRT ma być wykonywanie zadań
zabezpieczenia technicznego pododdziałów, mających w wyposażeniu pojazdy kołowe oraz zadań ratownictwa technicznego, w szczególności wobec kołowych transporterów opancerzonych (KTO Rosomak) o maksymalnej masie do 26 t. Specyfikacja mówiła, że pojazd musi być wyposażony m.in. w: ❚ urządzenia podnosząco-holownicze zapewniające holowanie pojazdów kołowych o masie całkowitej do 26 t, z KTO Rosomak włącznie, na drodze o nawierzchni utwardzonej i gruntowej; ❚ urządzenie dźwigowe zapewniające udźwig co najmniej 8 t przy wysięgu żurawia co najmniej 7 m i przeładunek kontenerów o wielkości do 1C włącznie; ❚ wciągarkę główną o sile uciągu co najmniej 200 kN i wciągarkę pomocniczą o sile uciągu co najmniej 20 kN; ❚ wciągarkę do samoewakuacji o sile uciągu co najmniej 100 kN; ❚ podwozie z napędem na wszystkie koła o konfiguracji 8×8 i blokadami mechanizmów różnicowych mostów, wszystkie koła miały być pojedyncze z bieżnikiem terenowym; ❚ kabinę załogową przystosowaną do przewozu czterech osób i zapewniającą ochronę balistyczną na poziomie minimum 2 zgodnie z normą STANAG 4569A i przeciwminową na poziomie co najmniej 2B zgodnie ze STANAG 4569B; ❚ zbiorniki paliwa pojazdu zapewniające ochronę balistyczną na poziomie 2 zgodnie ze STANAG 4569A; ❚ agregat prądotwórczy z silnikiem spalinowym, zapewniający zasilanie wyposażenia oraz narzędzi prądem stałym i zmiennym; www.zbiam.pl
Wozy bojowe Paweł Przeździecki W listopadzie ubiegłego roku w chińskim Zhuhai odbyła się 12. międzynarodowa wystawa i pokazy lotnicze China International Aviation & Aerospace Exhibition 2018. Choć impreza ta poświęcona jest przede wszystkim technice lotniczej, prezentowane są na niej także wozy bojowe. Wśród tych, które miały na niej światowe premiery był także wóz wsparcia pola walki QN-506.
D
Król nowej wojny lądowej
Ilustracje w artykule: Internet, Guide Infrared.
emonstrator pojazdu jest firmowany przez chińską spółkę Guide Infrared z Wuhan. Specjalizuje się ona w produkcji systemów termograficznych, przeznaczonych zarówno dla wojska, jak i na rynek cywilny. Jak dotąd jednak nie była znana jako oferent uzbrojenia. QN-506 ochrzczono nieskromnym mianem „króla nowej wojny lądowej” (Xin Luzhanzhi Wang). Nazwa ma nawiązywać do jednego z epizodów popularnej w Chinach japońskiej serii animowanej „Gundam”, w której występują różnego rodzaju maszyny bojowe, w tym mecha – wielkie roboty kroczące. O przewagach QN-506 na polu walki w zamyśle konstruktorów decydować mają rozbudowane systemy obserwacji oraz silne i wielozadaniowe uzbrojenie. Ewentualnych klientów ma kusić prostota konwersji, wynikająca z modułowości zestawu. W roli nośnika można wykorzystać przestarzałe czołgi lub wozy kołowe w układzie 8×8. W przypadku demonstratora QN-506 jako baza do przebudowy posłużył czołg Typu 59. Po zdjęciu z kadłuba wieży, przedziały kierowania i bojowy nakryto stałą nadbudówką. Załogę stanowi trzech żołnierzy, którzy siedzą obok siebie z przodu kadłuba. Po lewej stronie zajmuje stanowisko kierowca,
Światowa premiera wozu wsparcia pola walki QN-506 miała miejsce podczas salonu w Zhuhai jesienią 2018 r.
w środku – działonowy, po prawej stronie zaś – dowódca pojazdu. Dostęp do wnętrza przedziału zapewniają dwa włazy, które są bezpośrednio nad siedziskami kierowcy i dowódcy. Ich pokrywy otwierają się na zawiasach do przodu. W czołowej ścianie nadbudówki wycięto dwa okna, w które wstawiono szyby kuloodporne. W razie potrzeby można na nie opuścić stalowe pokrywy z poziomymi szczelinami obserwacyjnymi. Kierowca może obserwować teren bezpośrednio przed wozem także przy użyciu dziennej kamery telewizyjnej, którą umieszczono przed jego włazem. Dwie kolejne ulokowano po bokach kadłuba, na zasobnikach na półkach nadgąsienicowych, czwartą i ostatnią zaś, Głowica panoramicznego przyrządu obserwacyjno-celowniczego
Wyrzutnie pocisków QN-201 Głowica celownika
Wyrzutnie ppk QN-502C
7,62 mm karabin maszynowy
Bezzałogowiec obserwacyjny
Schemat pokazujący rozmieszczenie podstawowego wyposażenia i uzbrojenia wozu QN-506. 1 8 Wojsko i Technika • M a j 2 0 1 9
30 mm armata automatyczna
pełniącą funkcję kamery cofania, na płycie zamykającej przedział napędowy. Obraz z tych urządzeń może być wyświetlany na monitorze znajdującym się na pulpicie kierowcy. Na ujawnionych zdjęciach nie widać, aby QN-506 wyposażono w wolant – prawdopodobnie do sterowania mechanizmami skrętu demonstratora nadal służą dwie dźwignie. Na stropie tylnej części nadbudówki umieszczono obrotową wieżę. Uzbrojenie ofensywne „Króla” przedstawia się imponująco i różnorodnie, co częściowo tłumaczy odwołania do futurystycznego sprzętu z kreskówek serii „Gundam”. Jego komponent lufowy stanowi 30 mm armata automatyczna ZPT-99 i sprzężony z nią 7,62 mm karabin PKT. Armata – kopia rosyjskiej 2A72 – osiąga szybkostrzelność teoretyczną 400 strz./min. Jednostkę ognia stanowi 200 nabojów, wpiętych w dwie taśmy o pojemności, odpowiednio, 80 i 120 nabojów. Dwustronne zasilanie umożliwia szybką zmianę rodzaju amunicji. Armata demonstratora nie otrzymała dodatkowego podparcia, często stosowanego w przypadku wiotkich luf 2A72. Ażurowe przedłużenie kołyski zostało jednak przewidziane w projekcie, ponieważ widać je na wizualizacjach. Zapas amunicji do PKT wynosi 2000 nabojów. Armata wraz z kaemem mogą być naprowadzane w płaszczyźnie pionowej w zakresie od –5 do 52°, co umożliwia QN-506 prowadzenie ognia do celów położonych wyżej od pojazdu, np. w górach lub podczas walk miejskich, a także do niskolecących samolotów i śmigłowców. Po obu stronach wieży zamontowano bliźniacze wyrzutnie pocisków rakietowych. Mieszczą się w nich łącznie cztery przeciwpancerne pociski kierowane QN-502C i 20 wielozadaniowych pocisków QN-201. Zgodnie z ujawnionymi informacjami, www.zbiam.pl
Pojazdy wojskowe
Przed wejściem do służby, co ma nastąpić w przyszłym roku, transportery AMPV są poddawane wszechstronnym testom. Na zdjęciu pojazd w wersji M1283 General Purpose.
AMPV – przyszły koń roboczy ABCT Bartłomiej Kucharski
Transporter gąsienicowy M113 to prawdziwa legenda – od wojny w Wietnamie uczestniczył chyba we wszystkich konfliktach, w jakich wzięły udział amerykańskie wojska lądowe i nie tylko. Choć stosunkowo szybko przestał być środkiem transportu i wsparcia piechoty spełniającym wymagania pola walki, jako pojazd specjalistyczny okazał się wyjątkowo długowieczny. Tym niemniej, po pół wieku służby, przyszedł wreszcie czas na wskazanie jego następcy. Ilustracje w artykule: BAE Systems, US Army, Australian Army, Navistar Defence, GDLS.
M
113 wszedł do produkcji seryjnej w 1960 r. jako następca zbyt kosztownego transportera M75 i niezbyt udanego M59. Od tamtej pory przeszedł szereg modyfikacji, m.in. silnik benzynowy Chrysler 75M zastąpiono silnikiem wysokoprężnym Detroit Diesel 6V53 o nieco większej mocy (później zresztą także zastąpionym), wymieniano skrzynie biegów, elementy wyposażenia itd. Ten w gruncie rzeczy bardzo udany i niedrogi (kosztował w latach 60. ok. 20% ceny M75!) pojazd wyprodukowano w liczbie ok. 75 000! M113 doczekał się co naj-
2 2 Wojsko i Technika • M a j 2 0 1 9
mniej kilkudziesięciu różnych wersji. Wśród ważniejszych i ciekawszych wariantów wskazać można rozpoznawczy wóz chemiczny z wytwornicą dymu M58; moździerze samobieżne M125, M106 i M1064 (kalibrów odpowiednio 81 mm, 106,7 mm – do wersji M106A3 – i 120 mm); wóz miotacz ognia M132; zestawy przeciwlotnicze M163 (artyleryjski) i M48 Chaparral (rakietowy); nośnik wyrzutni systemu rakietowego Lance M752; wozy zabezpieczenia technicznego M579 i M806 itd. Był szeroko eksportowany – trafił do ponad 50 armii świata (w tym i do naszych Wojsk Lądowych). Powstawały wobec tego również wersje lokalne, jak pakistański transporter Talha czy australijski wóz wsparcia ogniowego M113A1 FSV. Trudno chyba wskazać bardziej rozpowszechniony wielozadaniowy wóz bojowy tej klasy na Zachodzie.
Długa i wyboista droga ku następcy Nie oznaczało to jednak, że M113 był ideałem. Szybko stało się jasne, że choć transporter w wariancie bazowym, uzbrojonym w 12,7 mm wkm M2 na obrotnicy, miał stanowić podstawowy środek transportu piechoty, to nie będzie mógł ani udzielić jej efektywnego wsparcia, ani nawet obronić sam siebie przed pojazdami przeciwnika uzbrojonymi choćby w 20 mm armatę automatyczną. Stąd też używać ich miano głównie do dowożenia piechoty na pole walki, po czym transportery miały się wycofywać – dlatego amerykańscy piechurzy nazywali je pogardliwie „bojowymi tak-
sówkami”. W połowie lat 60. US Army Infantry School rozpoczęła realizację programu MICV-65 (Mechanized Infantry Combat Vehicle-1965), w ramach którego powstało kilka prototypów, m.in. XM701 i XM734, których uzbrojenie główne stanowić miała 20 mm armata automatyczna M139 sprzężona z 7,62 mm km M60. Zwycięzcą został MX701, ale zrezygnowano z niego ostatecznie w 1966 r., uznając go za zbyt ciężki. Tymczasem zaledwie sześć lat po wprowadzeniu do służby M113, po drugiej stronie żelaznej kurtyny pojawił się groźny przeciwnik − BMP-1. Może nie całkiem słusznie, ale jest on uznawany za pierwowzór bardzo różnorodnej obecnie klasy pojazdów, jaką są bojowe wozy piechoty. Wówczas, w drugiej połowie lat 60, mógł imponować mobilnością, a zwłaszcza uzbrojeniem − 73 mm armata niskociśnieniowa 2A28 Grom i wyrzutnia ppk 9M14 Maliutka czyniły go, przynajmniej na papierze, zagrożeniem nawet dla zachodnich czołgów podstawowych, o lekko opancerzonych transporterach nie wspominając. Załogi M113 nie miały czym odpowiedzieć. Rok po wejściu do służby BMP-1, w USA wznowiono prace nad bojowym wozem piechoty – program otrzymał nazwę MICV-70. Firma FMC zgłosiła w nim prototyp XM723. Na jego bazie w nieodległej przyszłości opracowano lepiej uzbrojony (umieszczona w nowej wieży 25 mm armata Bushmaster sprzężona z 7,62 mm km M240C, które uzupełniają dwie wyrzutnie ppk TOW) bwp M2 Bradley i bwr M3 (początkowo www.zbiam.pl
Broń rakietowa
Odpalenie pocisku manewrującego DF-10A z pierwszego wariantu wyrzutni.
Wirtualni sygnatariusze traktatu INF-2 Tomasz Szulc
Chiny są państwem o bezsprzecznie największej liczbie pocisków balistycznych i skrzydlatych bazowania lądowego o zasięgach mieszczących się w ramach zapisów traktatu INF/RSMD. Uzbrojony w nie Drugi Korpus Artyleryjski jest militarnym filarem chińskiej ponadregionalnej rywalizacji z Indiami, a zarazem głównym czynnikiem odstraszania Waszyngtonu. Nie dziwi więc, że na ostatniej Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa chińscy dyplomaci błyskawicznie skontrowali pomysł kanclerz Niemiec Angeli Merkel o rozszerzeniu traktatu także na Chińską Republikę Ludową, podkreślając obronny aspekt chińskiego arsenału rakietowego. I słusznie dodali, że uczciwie sformułowany traktat obejmowałby też pociski odpalane z samolotów i okrętów…
Fotografie w artykule: MON ChRL, Internet. 3 0 Wojsko i Technika • M a j 2 0 1 9
Cz. 2 Chińskie rakiety skrzydlate do zwalczania celów naziemnych
C
hińska Republika Ludowa włączyła się do światowego wyścigu zbrojeń rakietowych w latach 70., inicjując program budowy pocisków balistycznych dalekiego zasięgu. Z perspektywy czasu można stwierdzić, że ten program miał przede wszystkim charakter prestiżowo-propagandowy: rakiet zbudowano niewiele, testowano je w sposób mało intensywny i rozmieszczono w symbolicznej liczbie. Uprawniającej jednak władze w Pekinie do twierdzenia, że dysponują nie tylko bronią jądrową, ale i środkami jej przenoszenia. Niemal równocześnie z pociskami balistycznymi zaczęto konstruować pociski skrzydlate o różnym przeznaczeniu: przeciwokrętowe, do zwalczania celów naziemnych, cele powietrzne i rozpoznawcze bezzałogowce. Najwyraźniej wzorowano się głównie na konstrukcjach amerykańskich, korzystając m.in. z tego, że niektóre amerykańskie zwiadowcze bezzałogowce wysyłane nad Wietnam na skutek awarii aparatury nawigacyjnej wlatywały nad Chiny i nierzadko spadały tam po wyczerpaniu paliwa. Chińczycy przejęli także co najmniej jeden radziecki rozpoznawczy naddźwiękowy bezzałogowiec Tu-123 Jastrieb, który zapewne uległ awarii podczas lotu rozpoznawczego nad Chinami.
Okazało się jednak, że skopiowanie zagranicznych konstrukcji nawet o średnim stopniu komplikacji jest nadzwyczaj trudne. Ostatecznie udało się to jedynie w odniesieniu do amerykańskiego BQM-34 (Ryan Model 147) Firebee. Według oficjalnych informacji pierwszy WZ-5 (Wu ren Zhen cha, czyli „bezzałogowy-rozpoznawczy”) wystartował już w 1972 r. Wszystko wskazuje na to, że nie była to jednak maszyna zbudowana w Chinach, a pieczołowicie wyremontowany aparat amerykański. Jest bardzo prawdopodobne, że i następne były tylko naprawionymi maszynami amerykańskimi. Czysto bojowym pociskiem skrzydlatym „ziemia–ziemia” miał być, budowany w latach 70., YJ-12 (pierwszy o tej nazwie) – podobny nieco do radzieckiego K-10, ale z trójkątnymi skrzydłami. W jego przypadku skończyło się na budowie pełnowymiarowych makiet.
Pociski „powietrze–ziemia” Następną próbę podjęto dopiero na początku lat 90. w znacznie mniej ambitnej postaci – postanowiono przystosować do rażenia celów naziemnych pociski przeciwokrętowe. Do dyspozycji były proste, poddźwiękowe pociski YJ-6 (C-601), przenoszone przez bombowce H-6 (kopia Tu-16). Rakiety tego typu były z kolei odmianą pocisków „woda–woda” HY-2, a te były wynikiem ostrożnej www.zbiam.pl
Artyleria
M270 MLRS i M142 HIMARS – zarys rozwoju cz. 2 Adam M. Maciejewski
W poprzedniej części artykułu rozpoczęliśmy przybliżanie historii systemu M142 HIMARS. Kluczowym zagadnieniem nie jest jednak zamiana nośnika wyrzutni na lżejszy. Istotą było opracowanie zupełnie nowej amunicji rakietowej, w którą uzbrojono także dotychczasowe wyrzutnie M270 MLRS. W rezultacie amerykańska polowa artyleria rakietowa z „wymazywacza hektarów” (ang. grid remover/buster) stała się „snajperskim pociskiem z 70 km” (ang. 70 km sniper round), że użyjemy, w wolnym tłumaczeniu, określeń amerykańskich artylerzystów. Ilustracje w artykule: PEO Missiles and Space/Precision Fires Rocket and Missile Systems, US DoD, USAASC, Cpl. Ismael E. Ortega/USMC, MC2 Matthew Dickinson/US Navy, Sgt. Andy O. Martinez/USMC, Vought, MBDA, Diehl BGT Defence, Lockheed Martin, US Army, Natasia Kenosky/US Army, Daniel Lara/ /WSMR Visual Information, Sgt. Michael J. Carden/ /US Army, CCDC Aviation & Missile Center, Sgt. Brandon Hubbard/USARCENT Public Affairs/US Army, Spc. Ashley Marble/US Army, Internet.
E
wolucja amunicji rakietowej do M270/M142 jest o tyle szczególnym przypadkiem, że zamiast rozszerzenia możliwości bojowych, doszło do ich zmiany. Jeszcze gdy był produkowany 227 mm pocisk M30 GMLRS DPICM, można było mówić o wzroście – nadal istniała możliwość rażenia tych samych kategorii celów – tylko z większej odległości. Tak obecnie MLRS/ /HIMARS to systemy rakietowe wyłącznie do precyzyjnego zwalczania celów punktowych o stałych współrzędnych w warunkach przeciwdziałania słabej OPL lub przy jej braku. I właśnie system M142 HIMARS w tej fazie rozwoju kupiło Ministerstwo Obrony Narodowej.
Wyrzutnia M142 HIMARS batalionu artylerii US Marine Corps strzelająca bojowym pociskiem serii GMLRS podczas ćwiczeń.
Od „stalowego deszczu” do zmiany klimatu Oceny pierwszych epizodów bojowego użycia systemu MLRS i pocisków M26 były entuzjastyczne, zarówno ze strony US Army, jak i British Army. Zwracano uwagę na skuteczność głowic kasetowych z podpociskami M77, którym nadano przydomek „stalowy deszcz”. Jego „opad” był szczególnie skuteczny podczas ognia kontrartyleryjskiego, kiedy pojedyncza salwa baterii MLRS potrafiła wyłączać z walki oddziały irackiej artylerii, z obezwładnieniem których miało problemy lotnictwo, mimo wielokrotnych nalotów w warunkach dominacji w powietrzu. Uświada-
Trajektoria GMLRS jest korygowana, zatem stabilizacja wyrzutni nie jest konieczna przy strzelaniu, co sprzyja „eksperymentom”, jak odpalenie wykonane przez artylerzystów Marines z pokładu okrętu desantowego USS Anchorage (LPD 23) typu San Antonio w październiku 2017 r. 3 6 Wojsko i Technika • M a j 2 0 1 9
mia to pole rażenia pojedynczej głowicy kasetowej pocisku M26, która pokrywała podpociskami M77 obszar 40 000 m2 (wg innych danych 20 000 m2) z nasyceniem ok. 161 sztuk/ha. Pole rażenia głowicy pocisku M39 wynosiło 33 000 m2 przy dystrybucji aż 300 podpocisków M74/ha, jednak o mniejszej skuteczności niż M77. Siła rażenia MLRS była tak duża, że Brytyjczycy mieli przydzielać pojedyncze wyrzutnie do plutonów czołgów i bwp w roli swoistej artylerii szturmowej, strzelającej na najkrótszy możliwy dystans. Coś à la rosyjskie TOS-1/A, pomijając istotne różnice w konstrukcji amunicji tych ostatnich.
Wyrzutnia M142 artylerii Marines odpala ćwiczebny pocisk M28A2 – widoczny charakterystyczny tępy nos tej wersji i strzał dolnym zakresem elewacji wyrzutni. Używanie w MLRS/HIMARS wyłącznie kierowanej amunicji bojowej o zupełnie innej trajektorii sprawia, że M28A1/A2 to już bardziej pirotechniczny imitator strzału niż faktycznie pocisk ćwiczebny. www.zbiam.pl
Przemysł obronny Andrzej Kiński Przed rokiem pożegnaliśmy profesora Zbigniewa Puzewicza, człowieka którego bezsprzecznie można postawić wśród najwybitniejszych polskich konstruktorów uzbrojenia i sprzętu wojskowego ostatniego stulecia. Był konstruktorem pierwszych polskich laserów, potem urządzeń laserowych o przeznaczeniu wojskowym, medycznym i przemysłowym, a przez ostatnie ćwierćwiecze oddany był technice rakietowej, w której zapisał się na kartach historii jako twórca inteligencji przenośnych przeciwlotniczych zestawów rakietowych Grom i Piorun. Poniższy artykuł ma na celu przedstawienie mniej znanych kart życiorysu Profesora i osiągnięć kierowanych przez Niego zespołów.
Profesor Zbigniew Puzewicz
– dla nauki, wojska, przemysłu, Polski
Fotografie w artykule: Wojskowa Akademia Techniczna, PCO, Andrzej Kiński.
C
hociaż większość lat jego zawodowej aktywności przypadło na czasy niełatwe dla Polski, polskiej nauki oraz przemysłu obronnego – najpierw Polski Ludowej, a potem przekształceń ustrojowych i celowego niszczenia polskich kompetencji w sferze badań nad zaawansowanymi rozwiązaniami mogącymi znaleźć zastosowanie w sprzęcie wojskowym (notabene proces ten trwa to do dziś) – zawsze stawiał na samodzielne opanowanie w kraju kluczowych technologii i uruchomienie produkcji własnych rozwiązań, bazując na – niedocenianym przez wielu dawniej i obecnie – potencjale polskiej nauki oraz kompetencjach wytwórczych wielu podmiotów, często niewielkich i wcześniej nie zajmujących się produkcją obronną. Przez niemal 70 lat swej zawodowej aktywności, za początek której uznać należy uzyskanie w 1952 r. tytułu zawodowego inżyniera, po zakończeniu studiów pierwszego stopnia na Wydziale Elektrycznym Politechniki Gdańskiej, prof. dr inż. Zbigniew Puzewicz prowadził pionierskie w skali kraju, a niekiedy Europy czy nawet świata, prace nad najbardziej wówczas zaawansowanymi rozwiązaniami i technologiami. Choć początkowo były to głównie badania podstawowe, z czasem wśród prowadzonych projektów przybywało tych realizowanych na rzecz medycyny, gospodarki narodowej, wreszcie obronności i bezpieczeństwa państwa, na których – z oczywistych względów – ten artykuł się koncentruje. Od 1952 r. do swej śmierci w marcu 2018 r. Zbigniew Puzewicz związany był z Wojskową Akademią Techniczną, gdzie – równolegle z pracą naukową i dydaktyczną – skończył studia drugiego stopnia i uzyskał tytuł magistra. W 1956 r. objął pierwsze stanowisko kierownicze – szefa Zakładu Techniki Fal Ultrawielkich Częstotliwości Wydziału Elektroradiotechnicznego WAT. W 1960 r. obronił pracę doktor-
4 8 Wojsko i Technika • M a j 2 0 1 9
Profesor dr inż. Zbigniew Puzewicz (1930-2018).
ską „Rodzaje falowodów w otwartych strukturach przemysłowych” i rok później objął kierownictwo nad Katedrą Podstaw Radiotechniki Wydziału Elektroradiotechnicznego WAT. W niej zainicjował prace nad maserami (ang. Microwave Amplification by Stimulated Emission of Radiation), czyli urządzeniami wytwarzającymi lub wzmacniającymi mikrofale poprzez zjawisko emisji wymuszonej w atomach lub cząsteczkach. Maser może wytwarzać wiązkę spójnych fal. Zastosowanie maserów widziano wówczas jako: generatorów wzorcowych (pomiar czasu), we wzmacniaczach mikrofalowych o dużym odstępie S/N, radioteleskopach czy systemach łączności, w tym z obiektami znajdującymi się w przestrzeni kosmicznej (ewentualne zastosowanie wojskowe). Laboratoryjny maser rubinowy, przy współpracy siostrzanej Katedry Urządzeń Mikrofalowych, na czele której stał Kazimierz Dzięciołowski (późniejszy profesor), zespół Puzewicza uruchomił w lutym 1963 r. W Polsce palma pierwszeństwa należy się jednak Uniwersytetowi im. Adama Mickiewicza w Poznaniu (maser amoniakalny) i Pracowni Fal Ultrakrótkich Zakładu Ferromagnetyków Instytutu Fizyki PAN (maser rubinowy chłodzony ciekłym azotem), gdzie takie urządzenie uruchomiono jeszcze w 1962 r. Co ciekawe, monokryształy korundowe, tzw. sztuczne rubiny na potrzeby masera Wojskowej Akademii Technicznej, wykonała Huta Aluminium w Skawinie, zatem już wówczas można dopatrywać się pierwszych konkretnych zadań związanych z zaawanso-
wanymi rozwiązaniami lokowanymi przez zespól Puzewicza w krajowym przemyśle. Logiczną kontynuacją prac nad maserami była tematyka laserów, działających na podobnej zasadzie, ale emitujących promieniowanie elektromagnetyczne z zakresu światła widzialnego, ultrafioletu lub podczerwieni. Takie urządzenie po raz pierwszy uruchomiono w Polsce 20 sierpnia 1963 r. Był to laser helowo-neonowy (gazowy), generujący promieniowanie podczerwone o długości fali 1,15 μm. Sukces ten był dziełem naukowców zespołu z Katedry Podstaw Radiotechniki, kierowanej przez Puzewicza, która także w tym przedsięwzięciu kontynuowała współpracę z Katedrą Urządzeń Mikrofalowych Kazimierza Dzięciołowskiego (patrz także WiT 1/2019). 19 września 1963 r. na WAT przeprowadzono pierwszą transmisję głosu i muzyki za pomocą lasera He-Ne. W wykonaniu elementów optycznych do pierwszych laserów z WAT uczestniczyło Centralne Laboratorium Aparatury Pomiarowej i Optyki, zaś lampy błyskowej Biuro Rozwoju Lamp Oświetleniowych Zakładów Wytwórczych Lamp Elektrycznych im. Róży Luksemburg, część oprzyrządowania wykonał Przemysłowy Instytut Elektroniki. Te niewątpliwe sukcesy stały się podstawą powołania, decyzją Prezesa Rady Ministrów z 28 maja 1963 r., Zespołu Problemowego Elektroniki Kwantowej przy Komitecie ds. Techniki, na czele którego stanął prof. dr inż. Janusz Groszkowski, nestor polskiej radiotechniki, do którego zaproszono także dr. Puzewicza. Zadaniem zespołu było koordynowanie badań związanych z techniką laserową w Polsce i jej zastosowaniami praktycznymi. W tym kontekście wskazywano m.in. medycynę, przemysł metalurgiczny, geodezję i telekomunikację (o zastosowaniach militarnych oczywiście nie wspominano). Także w tym samym roku – 7 listopada – w zespole Zbigniewa Puzewicza uruchomiono pierwszy w naszym kraju laser na ciele stałym – rubinie. Syntetyczne rubiny dostarczyła huta ze Skawiny, zaś oszlifowało je Centralne Laboratorium Aparatury Pomiarowej i Optyki. Wkrótce potem zaczęto prace nad jego wykorzystaniem w medycynie, a konkretnie w koagulacji tkanek (np. do przyklejania odklejonej od dna oka siatkówki). Ten kierunek prac rozwijany był także w kolejnych latach, czego efektem było wdrożenie do produkcji w Centralnym Laboratorium Optyki zmodernizowanych koagulatorów laserowych KL-3 (modelowy KL-1 i prototypowe KL-2 oraz KL-3 powstały na WAT). W ten sposób Polska stała się drugim na świecie, po Stanach Zjednoczonych, producentem laserowych przyrządów chirurgicznych. W 1964 r. Wojskowa Akademia Techniczna i zespoły Puzewicza oraz Dzięciołowskiego odnotowały kolejne sukcesy. W czerwcu uruchomiono laser na szkle neodymowym, zaś we wrześniu jego odmianę www.zbiam.pl
Przemysł obronny
Lekki turbośmigłowy samolot szkolno-bojowy B-250 na stoisku firmy Calidus. Pod jego skrzydłami i kadłubem widoczne podwieszone pociski kierowane Desert Sting-16 i Desert Sting-35 na belkach wielozamkowych i bomby korygowane rodziny Thunder-P31/32.
Miroslav Gyűrösi Kontynuując przegląd nowości wystawy International Defence Exhibition (IDEX) 2019 prezentujemy rozwiązania powstałe w firmach z państw uznawanych powszechnie za kraje tzw. Trzeciego Świata, a więc m.in. z rejonu Zatoki Perskiej i Afryki, a także propozycje z dziedziny uzbrojenia lotniczego, naziemnych i powietrznych systemów bezzałogowych oraz tych do walki z nimi. Ilustracje w artykule: Miroslav Gyűrösi, EDePro, KB Radar, EARTH.
T
rudno powiedzieć, co na tegorocznej wystawie było najciekawsze, ale z pewnością należy odnotować rosnącą liczbę i zaawansowanie rozwiązań lokalnych, a więc pochodzących z krajów, które do niedawna były określane jako tzw. Trzeci Świat. Kolejna tendencja to mnogość propozycji w szeroko pojętej
Salon IDEX 2019 cz. 2 sferze systemów bezzałogowych, a także ochrony przed tego typu zagrożeniami. Do interesujących rozwiązań z pewnością można zaliczyć pojazd rozpoznawczy Al-Kinaniya z oferty korporacji przemysłowej Military Industrial Corporation (MIC) z Sudanu. Z perspektywy stereotypów panujących w Europie Środkowej, Afryka – może z wyjątkiem Republiki Południowej Afryki – to naturalny skansen i ogród zoologiczny (choć są takie miejsca na świecie, że w podobny sposób patrzy się także na nas). Oczywiście, na tym kontynencie jest wyjątkowo wiele rejonów biedy oraz zapomnianych przez Boga i historię plemion czy społeczności. Ale trzeba sobie uświadomić, że także na Czarnym Kontynencie jest kilka państw i wiele firm, które przy bliższym poznaniu mogą bardzo zadziwić, oczywiście w pozytywnym kontekście. A takich sytuacji będzie z roku na rok więcej.
Widok ogólny na mobilny system rozpoznawczy Al-Kinaniya (po lewej), wykorzystujący jako pojazd bazowy chiński samochód NORINCO VN4. Na zdjęciu po prawej antena stacji radiolokacyjnej i głowica optoelektroniczna IR370A-C3, wchodzące w skład jego wyposażenia, na masztach teleskopowych. 5 6 Wojsko i Technika • M a j 2 0 1 9
Naziemny system rozpoznawczy Al-Kinaniya wykorzystuje jako pojazd bazowy chiński samochód opancerzony NORINCO VN4 w układzie 4×4, który został wyposażony w stację radiolokacyjną obserwacji powierzchni ziemi, blok optoelektroniczny z kamerami telewizyjną i termowizyjną, parę masztów do zamontowania wspomnianych systemów, środki łączności, a także przetwornicę elektryczną lub – opcjonalnie – agregat prądotwórczy o mocy 7 kVA. Radar pracuje w paśmie X, a jego masa (bez akumulatorów i trójnogu) nie przekracza 33 kg. Może on wykrywać cele naziemne, nawodne, a także nisko lecące, poruszające się z niewielką prędkością. Zakres prędkości śledzonych celów naziemnych to 2÷120 km/h, nawodnych 5÷60 km/h, zaś niskolecących (maks. < 1000 m) 50÷200 km/h. Czas odświeżania informacji zależy od prędkości obrotowej anteny, którą można przełączyć pomiędzy trzema wartościami: 4, 8 i 16°/s. Cel ze skuteczną powierzchnią odbicia 1 m2 stacja może wykryć z maksymalnej odległości 10 km (z SPO 2 m2 – 11,5 km, 5 m2 – 13 km, 10 m2 – 16 km). Dokładność określenia położenia wykrytego obiektu to do 30 m w odległości i 1° w azymucie. Radar został zamontowany na hydraulicznie podnoszonym maszcie, ale można go zdemontować i rozstawić poza pojazdem na trójnogu, który stanowi element wyposażenia. Blok optoelektroniczny IR370A-C3 integruje kamerę termowizyjną pracującą w paśmie 3÷5 µm z chłodzonym detektorem HgCdTe z matrycą 320×256 pikseli i kamerę telewizyjną CCD. Część optyczna kamery termowizyjnej zapewnia ogniskowe: 33, 110 i 500 m. Kamera dzienna ma płynnie regulowaną ogniskową w zakresie 15,6÷500 mm. Odległość wykrycia celu to co najmniej 15 km. Także blok optoelektroniczny został zamontowany na podnoszonym teleskopowo www.zbiam.pl
Samoloty bojowe
Greenville – nowe gniazdo Viperów Łukasz Pacholski
23 kwietnia Lockheed Martin Corporation uroczyście otworzył nową linię montażu końcowego wielozadaniowych samolotów bojowych rodziny F-16 Fighting Falcon, których aktualne wersje znane są jako Viper. W zakładach zlokalizowanych w Greenville w Karolinie Południowej będą w najbliższych latach powstawać maszyny w zaawansowanej wersji F-16 Block 70/72, które zdobyły już pierwszych nabywców. Fotografie w artykule: Lockheed Martin, Jeff Duncan, Madison Hall.
14
listopada 2017 r. w zakładach Lockheed Martin w Fort Worth w Teksasie odbyła się uroczystość przekazania Irackim Siłom Powietrznym ostatniego samolotu F-16IQ Block 52 spośród 36 zamówionych na mocy kontraktu z 2009 r. F-16C/IQ o numerze 1636 (RA28, USAF/13-0031) był zarazem ostatnim egzemplarzem zmontowanym w wytwórni w Teksasie. Spośród 4604 wyprodukowanych F-16 większość powstało właśnie w fabryce US Air Force Plant No 4, uruchomionej w 1941 r. Łącznie linię montażową w Fort Worth opuściło 3640 F-16 różnych wersji, a pierwszy z nich – prototyp YF-16 72-1567 – zaprezentowano 13 grudnia 1973 r. W rekordowym 1987 r. z linii montażowej zeszło 286 samolotów. Uzupełnieniem Fort Worth były zakłady produkcji licencyjnej w Holandii, Belgii, Republice Korei i Turcji.
Uroczystość przecięcia wstęgi, która formalnie zapoczątkowała proces uruchamiania linii montażu końcowego F-16 w zakładach w Greenville.
Gwałtownie malejące zamówienia na samoloty F-16 i rosnąca produkcja F-35 Lightning II (przykładowo w 2018 r. zmontowano ich w Fort Worth 66, a w 2019 r. planuje się wyprodukować już 160), których główna linia montażowa także została zlokalizowana w Fort Worth, sprawiły, że w marcu 2017 r. zarząd Lockheed Martin Corporation ogłosił decyzję o przeniesieniu wyposażenia linii produkcji F-16 do Greenville w Karolinie Południowej, gdzie zlokalizowano zakłady zajmujące się m.in. remontami i modernizacjami maszyn P-3C Orion, a wcześniej modernizacją samolotów transportowych C-5A/B do standardu C-5M. Przenoszenie sprzętu, przygotowania infrastruktury i szkolenia personelu w nowej lokalizacji miały dać czas na zdobycie odbiorców na nowe F-16. Według analiz prowadzonych na zlecenie producenta, globalne zapotrzebowanie na samoloty tej rodziny może
W szczytowym okresie, w latach 80., linię montażową w Fort Worth opuszczało nawet 30 nowych F-16 miesięcznie. 6 6 Wojsko i Technika • M a j 2 0 1 9
nadal oscylować w granicach 400 egzemplarzy. Taki rynek nie mógł zostać zignorowany, a decyzja o organizacji nowej linii produkcji myśliwców w Greenville uzyskała aprobatę i pomoc władz federalnych, które intensywnie wspierają Lockheed Martina w promocji swoich sztandarowych produktów na innych rynkach. Nie bez znaczenia są także czynniki gospodarcze, bowiem w programie F-16 uczestniczy ok. 400 poddostawców położonych w 41 stanach. Według pierwotnej koncepcji, linia montażowa F-16 w Greenville miała stanowić jedynie uzupełnienie zasadniczej produkcji zakładów, które przede wszystkim miały realizować program T-X, czyli montaż i dostawy odrzutowych samolotów szkolenia zaawansowanego dla USAF. Lockheed Martin oferował Departamentowi Obrony w przetargu T-X zamerykanizowaną wersję samolotu KAI T-50 Golden Eagle. Niestety, rozstrzygnięcie T-X nie było pomyślne dla Lockheed Martina, a F-16 mają być jedynymi nowymi samolotami powstającymi w zakładach. Zresztą po porażce w T-X zintensyfikowano kampanię marketingową F-16 na świecie. Poza tym w Greenville ma zostać zlokalizowany główny ośrodek modernizacyjny globalnej floty F-16, przejmując także te zadania od Fort Worth. Dzięki nowemu produktowi zatrudnienie w Greenville ma wzrosnąć o 400 pracowników, którzy w większości mają rekrutować się z lokalnego rynku. Nie bez znaczenia były czynniki ekonomiczne w postaci ulg podatkowych udzielonych przez władze stanowe. Dotychczas fabrycznie nowe F-16 Block 70 zostały zamówione przez dwa państwa – Bahrajn i Słowację. Bahrajn pozyskał poprzez procedurę FMS 16 maszyn w listopadzie 2017 r. za 2,3 mld USD (wraz z uzbrojeniem, częściami zapasowymi i pakietem wsparcia eksploatacji), natomiast Lockheed Martin podpisał z Departamentem Obrony kontrakt na produkcję tych maszyn 22 czerwca 2018 r. Ma on wartość 1,12 mld USD i zostanie www.zbiam.pl
Lotnictwo morskie
Podpisanie umowy zakupu śmigłowców AW101 Adam M. Maciejewski 26 kwietnia w zakładach PZL-Świdnik S.A. w Świdniku minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak parafował zamówienie na dostawę czterech śmigłowców AW101 dla Brygady Lotnictwa Marynarki Wojennej. Ceremonii nadano oficjalny i uroczysty charakter, a swoją obecnością uświetnili ją nie tylko przedstawiciele władz państwowych, samorządowych i wojska, ale także kadra dyrektorska Leonardo, PZL-Świdnik S.A., Polskiej Grupy Zbrojeniowej S.A. i załoga świdnickich zakładów.
B
Fotografie w artykule: Adam M. Maciejewski, Leonardo, MON.
ez cienia przesady podpisanie dokumentów przez przedstawicieli MON rozpoczęło nowy rozdział w historii lotnictwa Marynarki Wojennej. Po raz pierwszy polscy lotnicy morscy otrzymają fabrycznie nowe śmigłowce zachodniej konstrukcji. A co nawet ważniejsze, AW101 można bez wahania określić śmigłowcem o najwyższych charakterystykach taktyczno-technicznych w swojej klasie. AW101 to światowy top, choć cena jest zawrotna. W ten sposób Polska dołączy do listy użytkowników AW101, wśród których są: Włochy, Wielka Brytania, Kanada, Dania, Norwegia, Portugalia, Algieria i Japonia, jeśli ograniczymy się do zastosowań wojskowych, a na dodatek w większości głównie morskich. Zakupione przez MON cztery śmigłowce AW101 będą przeznaczone do zadań zwalczania okrętów podwodnych (ZOP), jednocześnie dysponując funkcją wykonywania bojowych
Minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak parafuje zamówienie na śmigłowce AW101 dla Marynarki Wojennej.
misji poszukiwawczo-ratowniczych (Combat Search And Rescue – CSAR). Koszt transakcji to 1,65 mld PLN (380 mln EUR). Wraz ze śmigłowcami zakupiono pakiet logistyczny i szkoleniowy. W skład pakietu logistycznego wchodzi zapas części zamiennych i eksploatacyjnych oraz sprzęt do obsługi naziemnej śmigłowców. Pakiet szkoleniowy obejmuje kompleksowe szkolenie pilotów i personelu technicznego. Wiropłaty zostaną dostarczone do 2022 r. Śmigłowce będą uzbrojone, choć akurat część umowy dotycząca tych zagadnień jest tajna. Jednak trudno tutaj o jakąś wielką zagadkę – podstawową lotniczą torpedą POP w MW RP jest elektryczna MU90 Impact, produkowana przez włosko-francuskie konsorcjum EuroTorp. W Marina Militare Italiana do ich przenoszenia są dostosowane śmigłowce EH-101 (włoskie oznaczenie AW101), zatem integracja MU90 z polskimi AW101 to techniczna formalność.
Minister Błaszczak zapoznał się także z profilem produkcji i możliwościami technologicznymi PZL-Świdnik. 7 0 Wojsko i Technika • M a j 2 0 1 9
Co istotne, głównym wykonawcą umowy będzie PZL-Świdnik S.A. Zakupowi śmigłowców towarzyszy umowa offsetowa o wartości 395 882 751 PLN, zawarta już 9 kwietnia, która obejmuje dziewięć zobowiązań, podzielonych na trzy obszary – A, B i C. Jej głównym beneficjentem będą Wojskowe Zakłady Lotnicze Nr 1 S.A. (WZL-1) w Łodzi, w których powstanie licencjonowane Centrum Wsparcia Eksploatacji Śmigłowców. Będzie ono odpowiedzialne za: ❚ administrowanie, kierowanie i koordynowanie wykonywania czynności obsługiwania technicznego, serwisowania i napraw śmigłowców ZOP/CSAR wyposażonych w interaktywną elektroniczną publikację techniczną oraz zapewnienie przez producenta pomocy technicznej do końca obowiązywania umowy offsetowej, czyli przez 10 lat (obszar A); ❚ w ykonywanie obsług technicznych na poziomie O (Organizational Level) i I (Intermediate Level) poprzez przeprowadzanie czynności przygotowawczych, wstępnych, przedlotowych, startowych i polotowych, jak również demontażu, montażu i sprawdzania systemów, instalacji i układów śmigłowca AW101 (obszar B); ❚ wykonywanie obsług technicznych do poziomu D (Depot Level) śmigłowcowego systemu akustycznego, wykonywanie obsług technicznych do poziomu D systemu sygnalizacyjnego, wykonywanie obsług technicznych do poziomu D systemu pław hydroakustycznych, pozyskanie technologii do zdejmowania oraz nanoszenia powłok malarskich śmigłowca AW101, pozyskanie technologii i know-how do wyważania śmigłowca przez rodzimy przemysł. Kolejnym odbiorcą offsetu będzie Centrum Morskich Technologii Militarnych Politechniki Gdańskiej. www.zbiam.pl
Lotnictwo morskie Łukasz Pacholski, współpraca Tomasz Wachowski Zawarcie umowy na zakup przez Ministerstwo Obrony Narodowej śmigłowców Leonardo AW101 dla Brygady Lotnictwa MW dobitnie potwierdza, że pomimo upływu lat konstrukcja ta pozostaje jedną z najlepszych w swej klasie. Chociaż wiropłat ten jest bezsprzecznie maszyną wielozadaniową, eksploatowaną m.in. do zadań transportowych, wsparcia działań sił specjalnych czy transportu VIP-ów, większość obecnych użytkowników wykorzystuje ją do działań nad morzem – walki z okrętami podwodnymi, wykrywania i niszczenia min oraz ratownictwa morskiego. Aby to wyjaśnić niezbędne jest cofnięcie się o cztery dekady, do genezy powstania tego śmigłowca. Ilustracje w artykule, jeśli nie podpisano inaczej: Leonardo, Crown Copyright, MBDA, Ministerstwo Obrony Kanady.
W
latach 70. rządy Wielkiej Brytanii i Włoch dostrzegły potrzebę opracowania i wdrożenia do eksploatacji nowych śmigłowców dalekiego zasięgu przeznaczonych do zwalczania okrętów podwodnych. W obu państwach zadania te wypełniały dotąd, szybko starzejące się, wiropłaty rodziny Sikorsky SH-3 Sea King, których możliwości operacyjne stawały się niezadowalające wobec charakterystyk nowych typów sowieckich okrętów podwodnych. Fakt, że czołowi producenci śmigłowców w obu krajach – Agusta i Westland Helicopters – w latach 60. uruchomili licencyjną produkcję Sea Kingów, w których wdrożono wiele własnych modyfikacji i zastosowano sporo lokalnych elementów wyposażenia oraz uzbrojenia, było doskonałą bazą do skonstruowania maszyny nowej generacji.
Na początku był EH101 W listopadzie 1979 r. władze obu państw podpisały międzyrządowe porozumienie dotyczące rozwoju
Leonardo AW101 − wielozadaniowy śmigłowiec lotnictwa morskiego
Wizja AW101 dla Polski, choć nie jest dostępna szczegółowa konfiguracja tej maszyny, na podstawie grafiki można spekulować, że zostanie on wyposażony w optoelektroniczną głowicę obserwacyjną pod przednią częścią kadłuba i stację radiolokacyjną obserwacji okrężnej pod kadłubem, ale z anteną o znacznie mniejszych rozmiarach niż w Merlinach HM1/2, prawdopodobnie Thales Searchmaster z anteną AESA.
nowego śmigłowca, a w czerwcu 1980 r. powołano do życia konsorcjum EH Industries Ltd. (EHI), którego udziałowcami zostali przemysłowi partnerzy programu, czyli firmy Westland i Agusta. Dokonano wówczas podziału prac pomiędzy partnerów, a także zadecydowano o powstaniu dwóch linii montażu końcowego śmigłowców – w Wielkiej Brytanii i we Włoszech. Początkowo prace realizowano ze środków własnych partnerów, co było spowodowane brakiem finansowania z poziomu rządowego. Jako ich bazę przyjęto koncepcję WG.34, którą Westland zaprezentował kilkanaście miesięcy wcześniej w odpowiedzi na wymagania Ministerstwa Obrony z 1977 r. na następcę przeciwpodwodnych Sea Kingów. Mówiły one o trzysilnikowej maszynie o gabarytach podobnych do protoplasty, ale cechującej się większym zasięgiem i autonomicznością. 12 czerwca 1981 r. brytyjski rząd formalnie potwierdził zainteresowanie powstającą w EHI konstrukcją i wyasygnował na ten cel pierwszą transzę środków w wysokości 20 mln
Brytyjski Merlin w wersji HM1, na drugim planie zmodernizowana maszyna HM2.
7 2 Wojsko i Technika • M a j 2 0 1 9
GBP. Wówczas zakładano, że powstanie dziewięć maszyn prototypowych (określanych także jako przedseryjne). W lutym 1984 r. władze Wielkiej Brytanii i Włoch podpisały porozumienie, w którym zadeklarowano finansowanie rozwoju śmigłowca. Na tym etapie zamówiono dziesięć maszyn prototypowych (przedseryjnych), w tym jeden przeznaczony do prób naziemnych, które reprezentować miały podstawowe planowane wersje produkcyjne (zwalczania okrętów podwodnych, transportową wojskową i cywilną oraz cywilną pasażerską). Makietę śmigłowca, oznaczonego wówczas EH101, reprezentującą wojskową wersję transportową, pokazano po raz pierwszy na salonie lotniczym w Le Bourget w Paryżu w 1985 r. Pierwszy prototyp EH101, oznaczony PP1, zaprezentowano 7 kwietnia 1987 r. w zakładach Westland Helicopters w Yeovil w Wielkiej Brytanii. Oblatano go 9 października tego samego roku. Pozostałe śmigłowce zamówione w ramach programu rozwojowego oblatano do lutego 1991 r.
Włoski SH-101 podczas prób poprawności integracji z kierowanymi pociskami przeciwokrętowymi MBDA Marte Mk.2/S w 2006 r. www.zbiam.pl
Okręty wojenne Tomasz Grotnik 17 kwietnia w należącej do Polskiej Grupy Zbrojeniowej S.A. PGZ Stoczni Wojennej Sp. z o.o. w Gdyni zwodowano przyszły okręt rozpoznania radioelektroniczego (SIGINT, Signals Intelligence) dla szwedzkiej floty. W uroczystości wzięli udział przedstawiciele Ministerstwa Obrony Narodowej, PGZ i szwedzkiej spółki Saab, jak również Królewskiej Szwedzkiej Marynarki Wojennej (Marinen), Agencji Zamówień Obronnych (FMV, Försvarets materielverk), Ambasady Królestwa Szwecji oraz liczni zaproszeni goście. Jednostka, której platforma powstaje w Polsce, ma być przekazana Marinen w przyszłym roku.
W
Ilustracje w artykule: Łukasz Pacholski, MMC, Dumskaja.
odowanie okrętu to kolejny ważny etap realizowanego w Polsce na rzecz Saaba programu. Jego budowę rozpoczęto od palenia blach, co nastąpiło 1 marca 2018 r., zaś już 15 czerwca położono stępkę jednostki o numerze stoczniowym SPS-B104 (Special Purpose Ship). Trzy miesiące później zostało już zrealizowanych ok. 50% prac konstrukcyjnych związanych z budową kadłuba, składającego się z 35 sekcji tworzących bloki o łącznej masie ok. 550 t. Po ukończeniu produkcji bloków nr 4, 5 i 6 przystąpiono do montażu elementów wyposażenia. Kadłub otrzymał podstawowe zespoły układu napędowego, ciężkiego wyposażenia elektroenergetycznego i szereg systemów pomocniczych. PGZ Stocznia Wojenna (PGZ SW) jest odpowiedzialna także za kompleksową konserwację powierzchni zewnętrznej kadłuba oraz powierzchni wewnętrznej zbiorników i pomieszczeń. Podczas prac przy budowie kadłuba okrętu rozpoznawczego dla Szwecji po raz pierwszy wykorzystano nowo zakupione przez PGZ SW półau-
Artemis zwodowany
Przyszły Artemis – chrzest odbędzie się w Szwecji – schodzi na wodę z użyciem podnośnika. Okręty SIGINT przeznaczone są do przechwytywania radiowych kanałów komunikacyjnych na wszystkich częstotliwościach, retransmisji zamkniętych kanałów komunikacyjnych, telemetrii i rozpoznania radiowego, identyfikacji i systematyzacji źródeł promieniowania elektromagnetycznego, pomiarów pól fizycznych, kompilacji akustycznych i elektromagnetycznych „portretów” okrętów na- i podwodnych, ustalania ruchu jednostek przeciwnika, monitorowania aktywności systemów kierowania ogniem artyleryjskim i rakietowym.
tomaty spawalnicze. Ich wdrożenie stanowiło element obecnie realizowanego planu inwestycyjnego, związanego z modernizacją infrastruktury produkcyjnej stoczni. Okręt klasy SIGINT powstaje na mocy umowy zawartej 26 kwietnia 2017 r. przez spółkę Saab i Stocznię Remontową Nauta S.A. w Gdyni, również wchodzącą w skład PGZ. W myśl kontraktu, Nauta jest odpowiedzialna za budowę platformy okrętu rozpoznania radioelektronicznego SIGINT, jej wyposażenie i wykonanie prób portowych HAT (Harbour Acceptance Trials) oraz pierwszych prób morskich SAT (Sea Acceptance Trials). Te drugie zakończą polską fazę programu, po której jednostka o własnych siłach przejdzie do stoczni Saab Kockums AB w Karlskronie. Tam otrzyma wojskowe wyposażenie specjalne, czyli systemy odpowiedzialne za przechwytywanie łączności radiowej, emisji elektromagnetycznych, a także za rozpoznanie obrazowe.
Pędniki azymutalne zapewnią Artemisowi dobrą manewrowość. 8 2 Wojsko i Technika • M a j 2 0 1 9
Projektantem platformy jest gdyńskie biuro MMC Ship Design & Marine Consulting Ltd. Okręt będzie miał długość 74 m i wyporność 2200 t. Napęd spalinowo-elektryczny będzie poruszał dwoma pędnikami azymutalnymi. Ponadto w części dziobowej kadłuba są też dwa stery strumieniowe, które wraz z pędnikami pozwolą uzyskać wysoką manewrowość i możliwość utrzymania okrętu na pozycji optymalnej do wykonywania jego specyficznych zadań. Wśród polskich firm zaangażowanych w projekt warto wspomnieć też o HG Solutions z Gdyni (część norweskiej Hareid Group, skupiającej podmioty specjalizujące się w dostawach rozwiązań elektrycznych i automatyki przemysłowej dla rynku morskiego oraz offshore), która w ramach umowy, podpisanej 25 czerwca 2018 r. w trakcie targów BaltMilitaryExpo w Gdańsku, dostarczy na okręt zestaw pulpitów do umieszczenia na mostku i w centrali manewrowo-kontrolnej, a także paneli dystrybucyjnych montowanych jako samodzielne rozdzielnice lub w szafach typu rack, jak również modułowych rozdzielnic elektrycznych. Wewnątrz nich zamontowana będzie aparatura elektryczna oraz urządzenia do kontroli i monitorowania najważniejszych mechanizmów okrętu. W dniu wodowania jednostki SIGINT, kadm. Jens Nykvist, dowódca (Marinchef ) Królewskiej Szwedzkiej Marynarki Wojennej, ogłosił, że – po „łaskawej akceptacji” propozycji Komitetu ds. nazewnictwa przez Jego Królewską Wysokość Karola XVI Gustawa Bernadotte – otrzyma ona nazwę Artemis. Nazajutrz po wodowaniu z użyciem podnośnika Syncrolift, kadłub okrętu przeholowano www.zbiam.pl
Uzbrojenie morskie
Kwietniowy test pocisku R-360A systemu RK-360MC Neptun.
Serhij Zhurec 5 kwietnia pierwszy w pełni funkcjonalny prototyp samobieżnego rakietowego systemu obrony wybrzeża Neptun RK-360MC został zademonstrowany publicznie w trakcie prób zakładowych, w czasie których po raz pierwszy odpalono z niego pocisk przeciwokrętowy w wersji R-360A. Choć faktyczne wyniki wstępnych badań systemu w locie skrywa tajemnica, pokaz rzucił światło na konfigurację i możliwości Neptuna. Ilustracje w artykule: Serhij Zhurec/Defense Express, MO Ukrainy, Łucz.
P
róba odbyła się na poligonie w rejonie limanu Alibej, w okolicach Odessy. Pocisk kierowany R-360A wykonał lot po zaprogramowanej trasie z czterema punktami zwrotnymi. Pierwszą jej część pokonał nad morzem, przelatując 95 km, po czym wykonał trzy zwroty, wchodząc ostatecznie na kurs powrotny, prowadzący w kierunku poligonu. Do tej pory poruszał się na wysokości 300 m, potem zaczął ją zmniejszać, by w terminalnej fazie lotu nad morzem poruszać się pięć metrów nad falami. Ostatecznie uderzył w cel na lądzie niedaleko miejsca odpalenia. Pokonał przy tym dystans 255 km w czasie 13 minut i 55 sekund. System Neptun opracowano na Ukrainie przy maksymalnym wykorzystaniu własnych zasobów i umiejętności. Było to konieczne ze względu na potrzebę efektywnego użycia środków, które są bardzo ograniczone w kraju będącym w stanie wojny, a także przyspieszenie fazy rozwoju i osią-
8 6 Wojsko i Technika • M a j 2 0 1 9
Neptun – ukraiński rakietowy system obrony wybrzeża
gnięcia zdolności do produkcji – wszystko to w celu zapewnienia, w możliwie najkrótszym czasie, Wijskowo-Morskym Syłam Ukrajiny (WMSU) zdolności zabezpieczenia interesów narodowych państwa.
Pilne zapotrzebowanie w obliczu rosnącego zagrożenia W przypadku Ukrainy wymóg dysponowania systemem przeciwokrętowym własnej produkcji był niezwykle ważny w świetle zagrożenia bezpieczeństwa ze strony Federacji Rosyjskiej. Sytuacja WMSU osiągnęła poziom krytyczny po rosyjskiej aneksji Krymu wiosną 2014 r., skutkującej utratą
Trajektoria lotu wykonanego 5 kwietnia 2019 r. z zaznaczonymi punktami zwrotnymi, czasami przelotów i odległościami.
znacznej części okrętowego potencjału floty bazującej w Sewastopolu i na jeziorze Donuzław, a także nadbrzeżnych baterii pocisków przeciwokrętowych 4K51 Rubież jeszcze sowieckiego pochodzenia. WMSU, ze względu na ich obecny zły stan, nie są w stanie skutecznie przeciwdziałać Flocie Czarnomorskiej FR. Ich możliwości są bezsprzecznie niewystarczające do przeciwstawienia się ewentualnej ofensywie rosyjskiej z wykorzystaniem desantu morskiego na ukraińskie wybrzeże lub w obliczu zagrożenia blokadą portów. Rosja po aneksji Krymu znacznie zwiększyła swoje zdolności ofensywne i defensywne na tym obszarze. Moskwa rozmieściła tam system obrony przeciw okrętom, składający się z kilku komponentów: systemu wykrywania obiektów nawodnych w odległości do 500 km; zautomatyzowanych systemów przetwarzania danych o celach i kierowania ogniem; a także bojowego o zasięgu do 350 km. Ten ostatni obejmuje nadbrzeżne systemy rakietowe 3K60 Bał i K-300P Bastion-P, a także Kalibr-NK/PŁ na okrętach nawodnych i podwodnych, jak też lotnictwo Floty Czarnomorskiej. Na początku roku siły okrętowe dysponujące Kalibrem na Morzu Czarnym obejmowały: trzy dozorowce (fregaty) proj. 11356R i sześć okrętów podwodnych proj. 06363, zapewniające łączną salwę liczącą ok. 60 pocisków, w tym 3M14 do zwalczania odległych celów lądowych o zasięgu ok. 1500 km, pokrywających znaczną część Europy. Rosjanie wzmocnili również siły desantowe, głównie www.zbiam.pl
Okręty wojenne
Krążownik rakietowy Moskwa (eks-Sława), okręt flagowy Floty Czarnomorskiej FR, wygląd obecny. Wielkość jednostki, a w szczególności „bateria” wyrzutni rakiet systemu Bazalt, robią wrażenie na laikach, jednak jest tajemnicą poliszynela, że okręt, jak i jego systemy uzbrojenia projektowano do użycia w zupełnie innych od współczesnych realiach. Przy zastosowaniu dzisiejszych systemów obrony przeciwlotniczej, krążowniki projektu 1164 i ich główne uzbrojenie, to dziś tylko „papierowe tygrysy”.
Władimir Zabłockij, Witalij Kostriczenko Siły morskie Federacji Rosyjskiej są obecnie cieniem minionej potęgi sowieckiego Wojenno-Morskowo Fłota. Pomimo wysiłków przemysłu stoczniowego i producentów uzbrojenia morskiego, Moskwa może sobie dziś pozwolić na seryjną budowę najwyżej korwet, choć i to nie wychodzi jej najsprawniej. Sankcje gospodarcze, odcięcie od kooperantów i przerwanie łańcucha dostaw z dawnych republik sowieckich – głównie Ukrainy, zatracone doświadczenia biur projektowych, brak stoczni o odpowiednim zapleczu technicznym czy wreszcie brak funduszy, zmuszają władze z Kremla do pielęgnowania tych dużych okrętów z minionej epoki, które cudem doczekały obecnych czasów.
Ilustracje w artykule: zbiory Autorów, Tomasz Grotnik, MO FR. 9 0 Wojsko i Technika • M a j 2 0 1 9
Zabójcy lotniskowców
Krążowniki rakietowe projektu 1164
W
Cz. 1
spółczesne floty odeszły od okrętów klasy krążownik. Nawet US Navy wycofała część jednostek typu Ticonderoga, zresztą i tak ustępujących wielkością najnowszym odmianom niszczycieli typu Arleigh Burke. Nieco „przypadkowa” trójka wielkich niszczycieli typu Zumwalt o wyporności 16 000 ton mogła co prawda być sklasyfikowana jako krążowniki, lecz tak się nie stało. Jej liczebność tylko potwierdza tezę o zmierzchu bardzo dużych jednostek bojowych (nie mówimy o lotniskowcach, bo te nimi nie są). W przypadku Rosji utrzymywanie w służbie przestarzałych jednostek tej klasy proj. 1144 Orłan z napędem jądrowym, czy ich turbogazowych analogów o mniejszej wyporności proj. 1164 Atłant, to w głównej mierze wyraz ambicji tamtejszych włodarzy, ale też próba zagospodarowania ich pojemnych kadłubów w obliczu niemożności pozyskania okrętów podobnej wielkości, optymalnych do działań oceanicznych i prezentowania bandery. Dlatego też realizowana jest zakrojona na szeroką skalę modernizacja Admirała
Nachimowa (eks-Kalinin) według proj. 11442М, którą poprzedza remont, konieczny do tego, aby jednostka mogła sama ruszyć z miejsca… Oczywiście, trafią na nią nowe wzory uzbrojenia i elektroniki, w tym bardzo „medialny” system rakietowy 3K14 Kalibr-NK. W lepszej formie znajdują się natomiast trzy krążowniki proj. 1164, które jako tańsze w eksploatacji i utrzymaniu do dziś przykuwają uwagę potencjalnych adwersarzy, choć raczej z powodu wielkości niż realnej wartości bojowej. Pojawienie się w Wojenno-Morskom Fłocie (WMF) Związku Sowieckiego krążowników rakietowych uzbrojonych w kierowane pociski przeciwokrętowe było związane z koniecznością skutecznej realizacji jednego z głównych jej zadań – potrzebą jak najszybszego zniszczenia w wypadku wybuchu wojny lotniskowców i innych dużych okrętów nawodnych „potencjalnego przeciwnika”, którym to terminem określano Stany Zjednoczone i ich sojuszników z NATO. Zdefiniowanie tego właśnie priorytetu nastąpiło w połowie lat 50., gdy ówczesny sowiecki przywódca Nikita Chruszczow określił amerykańskie lotniskowce „pływającymi lotniskami agresji”. www.zbiam.pl