Wit 6 2018 (34) promo

Page 1

Wojsko MOSKIEWSKA DEFILADA ZWYCIĘSTWA

I Z R A E L S K I E ATA K I N A S Y R I Ę

i Technika

WWW.ZBIAM.PL

ScanEagle i BlackJack – bezzałogowce polskich Wojsk Specjalnych

K A D E X- 2 0 1 8

6/2018 Czerwiec CENA 12,99 zł w tym 5% VAT

INDEKS 407445 ISSN 2450-1301

BEZPIECZEŃSTWO•UZBROJENIE•PRZEMYSŁ

Śmigłowcowa redefinicja

Od 2011 r. Wojska Specjalne wykorzystują do zadań rozpoznawczych, przede wszystkim w misjach bojowych, system bezzałogowy z aparatami latającymi ScanEagle. Wkrótce w JW Nil rozpocznie służbę jego następca – RQ-21A BlackJack.

Na początku maja MON przedstawiło założenia nowego planu modernizacji parku śmigłowców Sił Zbrojnych RP. Wiele wskazuje na to, że zakłada on przede wszystkim modernizację eksploatowanych maszyn, a nie zakup nowych wiropłatów.

str. 50

str. 78


Spis treści Vol. IV, nr 6 (34) CZERWIEC 2018, Nr 6. Nakład: 14 990 egzemplarzy

Wojsko MOSKIEWSKA DEFILADA ZWYCIĘSTWA

I Z R A E L S K I E ATA K I N A S Y R I Ę

i Technika

WWW.ZBIAM.PL

K A D E X- 2 0 1 8

6/2018 Czerwiec CENA 12,99 zł w tym 5% VAT

INDEKS 407445 ISSN 2450-1301

BEZPIECZEŃSTWO•UZBROJENIE•PRZEMYSŁ

32

20 ScanEagle i BlackJack – bezzałogowce polskich Wojsk Specjalnych

Śmigłowcowa redefinicja

Od 2011 r. Wojska Specjalne wykorzystują do zadań rozpoznawczych, przede wszystkim w misjach bojowych, system bezzałogowy z aparatami latającymi ScanEagle. Wkrótce w JW Nil rozpocznie służbę jego następca – RQ-21A BlackJack.

Na początku maja MON przedstawiło założenia nowego planu modernizacji parku śmigłowców Sił Zbrojnych RP. Wiele wskazuje na to, że zakłada on przede wszystkim modernizację eksploatowanych maszyn, a nie zakup nowych wiropłatów.

str. 50

str. 78

Na okładce: Fregaty wielozadaniowe typu FREMM, owoce francusko-włoskiej kooperacji, powstają dla flot obu tych państw. Ich producenci – Naval Group i Fincantieri – dziś dążą do konsolidacji. Na zdjęciu włoska fregata Carlo Margottini. Fot. Fincantieri Redakcja Andrzej Kiński – redaktor naczelny andrzej.kinski@zbiam.pl Adam M. Maciejewski adam.maciejewski@zbiam.pl Maciej Szopa maciej.szopa@zbiam.pl Tomasz Grotnik – redaktor działu morskiego tomasz.grotnik@zbiam.pl Kamil Ł. Mazurek kamil.mazurek@zbiam.pl Korekta Monika Gutowska, zespół redakcyjny Redakcja techniczna Wiktor Grzeszczyk Stali współprawcownicy Piotr Abraszek, Jarosław Brach, Marcin Chała, Jarosław Ciślak, Robert Czulda, Maksymilian Dura, Miroslav Gyűrösi, Jerzy Gruszczyński, Bartłomiej Kucharski, Hubert Królikowski, Mateusz J. Multarzyński, Andrzej Nitka, Łukasz Pacholski, Krzysztof M. Płatek, Paweł Przeździecki, Tomasz Szulc, Tomasz Wachowski, Michal Zdobinsky, Gabor Zord Wydawca Zespół Badań i Analiz Militarnych Sp. z o.o. ul. Anieli Krzywoń 2/155, 01-391 Warszawa office@zbiam.pl Biuro ul. Bagatela 10 lok. 19, 00-585 Warszawa Dział reklamy i marketingu Anna Zakrzewska anna.zakrzewska@zbiam.pl Dystrybucja i prenumerata Elżbieta Karczewska office@zbiam.pl Reklamacje office@zbiam.pl

Prenumerata realizowana przez Ruch S.A: Zamówienia na prenumeratę w wersji papierowej i na e-wydania można składać bezpośrednio na stronie www.prenumerata.ruch.com.pl Ewentualne pytania prosimy kierować na adres e-mail: prenumerata@ruch.com.pl lub kontaktując się z Telefonicznym Biurem Obsługi Klienta pod numerem: 801 800 803 lub 22 717 59 59 – czynne w godzinach 7.00–18.00. Koszt połączenia wg taryfy operatora. Copyright by ZBiAM 2018 All Rights Reserved. Wszelkie prawa zastrzeżone Przedruk, kopiowanie oraz powielanie na inne rodzaje mediów bez pisemnej zgody Wydawcy jest zabronione. Materiałów niezamówionych, nie zwracamy. Redakcja zastrzega sobie prawo dokonywania skrótów w tekstach, zmian tytułów i doboru ilustracji w materiałach niezamówionych. Opinie zawarte w artykułach są wyłącznie opiniami sygnowanych autorów. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść zamieszczonychogłoszeń i reklam. Więcej informacji znajdzieszna naszej nowej stronie:

Spis treści WiT Czerwiec 2018 Nowości z armii świata Bartłomiej Kucharski, Kamil Ł. Mazurek, Łukasz Pacholski str. 5

Mustang do kosza? Mateusz J. Multarzyński

str. 62

Świętuje podkarpacka „zbrojownia” Jarosław Kosiba

str. 12

KADEX-2018 Miroslav Gyűrösi

str. 66

Jądrowy guzik prezydenta Trumpa cz. 2 Adam M. Maciejewski

str. 14

Nowości z sił powietrznych świata Adam M. Maciejewski, Łukasz Pacholski

str. 72

Moskiewska defilada zwycięstwa AD 2018 Tomasz Szulc

str. 20

Renesans Super Horneta Łukasz Pacholski

str. 74

Rosomak i Spike – niekończąca się historia cz. 1 Andrzej Kiński

str. 28

Śmigłowcowa redefinicja Łukasz Pacholski

str. 78

Siły Zbrojne Republiki Słowackiej przejęły zmodernizowane wozy bojowe Miroslav Gyűrösi str. 32

25-lecie śmigłowców Sokół w Tatrzańskim Ochotniczym Pogotowiu Ratunkowym Maciej Szopa str. 84

Ewolucja rodziny pojazdów BMP-3 Cz. 2 Modernizacje XXI wieku Tomasz Szulc str. 34

LUZES V/D seria V już w Powidzu Maciej Szopa

str. 86

Największa od lat operacja Hel HaAwir nad Syrią Maciej Szopa, współpraca Adam M. Maciejewski

Nowości z flot wojennych świata Tomasz Grotnik, Łukasz Pacholski

str. 90

Drugie życie Drużna Tomasz Grotnik

str. 92

Czy powstaje „morski Airbus”? Kamil Ł. Mazurek

str.94

str. 44

ScanEagle i BlackJack – bezzałogowce polskich Wojsk Specjalnych Maciej Szopa str. 50 Cubic – światowy lider wojskowych systemów szkolenia Tomasz Wachowski str. 58

66

74

www.zbiam.pl   www.facebook.com/wojskoitechnika

4 Wojsko i Technika • C z e r w i e c 2 0 1 8

www.zbiam.pl


N i e t r a ć c z a s u , Z a m ó w P R E N U M E R AT Ę j u ż d z i ś Prenumeratę zamów na naszej stronie internetowej www.zbiam.pl lub wpłać należność na konto bankowe nr 70 1240 6159 1111 0010 6393 2976 Atrakcyjna cena, w tym dwa numery gratis! Pewność otrzymania każdego numeru w niezmiennej cenie E-wydania dostępne są na naszej stronie oraz w kioskach internetowych

Wojsko i Technika:

cena detaliczna 12,99 zł Prenumerata roczna: 130,00 zł

Lotnictwo Aviation International:

cena detaliczna 14,99 zł Prenumerata roczna: 150,00 zł

Wojsko i Technika Historia + numery specjalne: cena detaliczna 14,99 Prenumerata roczna: 150,00 zł

Morze:

cena detaliczna 14,99 zł Prenumerata roczna: 150,00 zł

Skontaktuj się z nami: office@zbiam.pl Zespół Badań i Analiz Militarnych Sp. z o.o. Biuro: ul. Bagatela 10/19 00-585 Warszawa


Siły zbrojne

Jądrowy guzik prezydenta Trumpa cz.2 Adam M. Maciejewski

W poprzedniej części artykułu przedstawiony został arsenał nuklearny Stanów Zjednoczonych z perspektywy Waszyngtonu, głównie przez pryzmat Nuclear Posture Review (NPR 2018). Tym razem zwrócimy uwagę na programy o bez wątpienia strategicznym przeznaczeniu, które jednak nie są zaliczane do tradycyjnej triady nuklearnej. Ilustracje w artykule: DARPA, DoD (Ssgt. David Nolan), Lockheed Martin, NNSA, Northrop Grumman. Stormy Daniels, US Air Force (Louis Briscese/TSgt Brigitte N. Brantley/SSgt. Cody Griffith), US Army SMDC.

C

hodzi przede wszystkim o program Prompt Global Strike (PGS), czyli natychmiastowego globalnego uderzenia. W jego ramach Stany Zjednoczone rozwijają kilka różnych systemów. Jednocześnie Waszyngton twierdzi, że nie jest to strategiczne uzbrojenie, które podlegałoby traktatom rozbrojeniowym i nie służy (czy też może służyć) do przenoszenia broni jądrowej. Choć w przypadku rosyjskiego najbliższego technicznie odpowiednika, systemu Awangard, tak właśnie jest. Zanim przejdziemy do tematu PGS, przedstawmy jeszcze pokrótce amerykańskie systemy dowodzenia i rozpoznania, które są częścią strategicznych sił jądrowych Stanów Zjednoczonych.

System dowodzenia siłami nuklearnymi W Stanach Zjednoczonych za planowanie użycia broni nuklearnej, jej eksploatację i ewentualne bojowe zastosowanie odpowiada US Strategic Command (STRATCOM). W październiku 2002 r. STRATCOM połączył się z US Space Command, które wcześniej odpowiadało za działania w kosmosie, dystrybucję danych i wojskowe sieci komputerowe. Po połączeniu tych dowództw te kompetencje przekazano STRATCOM-owi. Najwyraźniej chodziło o usprawnienie łańcucha dowodzenia i bezpośredni dostęp sił strategicznych do adekwatnych środków rozpoznania i przetwarzania danych oraz informacji. NPR 2018 stwierdza, że system dowodzenia, kierowania i łączności sił nuklearnych (Nuclear Command, Control and Communications, N3C) wymaga pilnej rekapitalizacji, gdyż nie był odpowiednio modernizowany od czasów zimnej wojny i takowy też standard reprezentuje. Według NPR 2018 w skład N3C wchodzą: ❚ system wczesnego ostrzegania o ataku: pozahoryzontalne stacje radiolokacyjne wczesnego ostrzegania o rakietowym ataku balistycznym, system DSP (Defense Support Program) i jego następca, satelitarny system wczesnego ostrze1 4 Wojsko i Technika • C z e r w i e c 2 0 1 8

Wizja lotu hipersonicznego pocisku HTV-2, jednego z kandydatów do udziału w programie PGS, w górnych warstwach atmosfery.

gania o ataku balistycznym SBIRS (Space Based Infrared System) i system wykrywania wybuchów jądrowych USNDS (US Nuclear Detonation Detection System); ❚ system łączności: satelity MILSTAR (Military Strategic and Tactical Relay) i AEHF (Advanced Extremely High Frequency), sieć przekaźników naziemnych, samoloty TACAMO (Take Charge and Move Out); ❚ stanowiska dowodzenia: stałe: NMCC (National Military Command Center) i US Strategic Command Global Operations Center, z którymi są w łączności regionalne dowództwa, np. europejskie (USEUCOM); ruchome: powietrzne, czyli samoloty E-4B NAOC (National Airborne Operations Center) i E-6B ABNCP (Airborne Command Post) oraz naziemne; ❚ stanowiska kierowania systemów jądrowych: pocisków balistycznych bazowania lądowego (tzw. ICBM Launch Control Centers), jak również stanowiska kierowania na poszczególnych okrętach podwodnych typu Ohio i bombowcach strategicznych przenoszących broń jądrową. W zasadzie całość powyższych środków, poza okrętami podwodnymi, jest w gestii US Air Force. Gwoli wyjaśnienia – pozahoryzontalne stacje radiolokacyjne są rozmieszczone w następujących bazach: Thule Air Base na Grenlandii, Clear Air Force Base na Alasce, Fylingdales Royal Air Force Station w Wielkiej Brytanii, Cape Cod Air Force Station w Massachusetts i Beale Air Force Base w Kalifornii. Docelowo we wszystkich bazach będą zamontowane stacje typu Raytheon AN/FPS-132 (UEWR), półprzewodnikowe z elektronicznie sterowanymi aktywnymi antenami fazowanymi, pasma VHF, które sukcesywnie zastępują poprzednie modele radiolokatorów. Satelity systemu DSP, ostatnie produkcji Northrop Grumman, są w linii od początku lat 70. Liczebność konstelacji jest tajna, ale wiadomo, że było pięć serii tych satelitów, ostatnia liczyła 10, wystrzelonych w latach 1989–2007. DSP to ge-

ostacjonarne satelity rozpoznania obrazowego, które za pomocą układów termowizyjnych wykrywają starty pocisków balistycznych, użycie „broni kosmicznej” i eksplozje jądrowe. Te ostatnie za pomocą czujników promieniowania przenikliwego towarzyszącego eksplozjom jądrowym. Ostatnie wersje DSP mogą wykrywać też starty niewielkich taktycznych pocisków balistycznych. Czujniki promieniowania dostarczają ośrodki DOE/NNSA (np. Los Alamos czy Sandia National Laboratories). Cały system USNDS składa się z infrastruktury naziemnej i satelitów DSP. Obecnie, dzięki miniaturyzacji, czujniki promieniowania przenoszą także satelity systemu GPS (serii IIF, a w przyszłości serii III). Następcą satelitów DSP zostały także geostacjonarne SBIRS (Space Based Infra Red Sensor) o resursie 12 lat i znacznie doskonalszych układach termowizyjnych (zakres widmowy, rozdzielczość, tryby pracy itd.), produkcji Lockheed Martin. Od 2011 r. na orbicie umieszczono jednak tylko cztery SBIRS-y z powodu ich galopującej ceny – za 5. i 6. zamówionego satelitę zapłacono łącznie 1,86 mld USD! Satelity MILSTAR (dwa MILSTAR-1 i cztery MILSTAR-2) zapewniają łączność EHF/UHF/ /SHF dwu- lub jednokierunkową, w zależności od częstotliwości. Umieszczano je na orbitach w latach 1994–2003. Choć ich resurs obliczono na 10 lat, to poza jednym utraconym MILSTAR-2, pozostałe były w użyciu jeszcze w 2016 r., czyli najstarsze nawet po 20 latach. MILSTAR-y produkował Lockheed Martin, a wyposażenie zadaniowe dostarczał Northrop Grumman i Boeing. Następcami MILSTAR-ów zostają satelity AEHF (Lockheed Martin, wyposażenie Northrop Grumman) z 14-letnim resursem, w planowanej liczbie sześciu sztuk. Pierwszy wystrzelono w 2010 r., natomiast w tym roku na orbitę ma trafić 4. i 5. AEHF. Samoloty TACAMO służą jako latające węzły łączności i stanowiska dowodzenia. Obecnie USAF używa maszyn E-6B Mercury (16 sztuk wyprodukowanych w latach 1987–1992 i zmodernizowanych do www.zbiam.pl


Technika wojskowa

Moskiewska defilada zwycięstwa AD 2018

Para MiG-ów-31K w locie nad Placem Czerwonym z podwieszonymi makietami pocisków Kinżał.

Tomasz Szulc

O

d kilku lat władze dbają, aby defilady nie były monotonne – w przemyślany sposób pokazuje się na nich nowości, choć nie wszystkie i nie zawsze są one rzeczywistymi wyznacznikami stanu posiadania Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej.

Rocznica zwycięstwa nad hitlerowskimi Niemcami w Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej awansowała na najważniejsze święto w Federacji Rosyjskiej, której przywódcy nie bardzo chcą kultywować tradycje radzieckie. Rocznica zwycięstwa Daleka droga od defilady do linii militarnego to dobra okazja Od 2015 r. obowiązkowymi uczestnikami defido organizowania defilad nie tylko lad są wozy bojowe nowej generacji: czołgi T-14 Armata, gąsienicowe bojowe wozy piechow Moskwie, ale i w innych rosyjskich ty Kurganiec-25, kołowe Bumierang i samobieżne miastach. Mają one przede wszystkim armatohaubice 2S35 Koalicija-SW. Wiadomo już, wydźwięk propagandowy, adresowany że kilkakrotne zapowiedzi rozpoczęcia ich sedo własnych obywateli, choć wysyłane ryjnej produkcji „już za rok” okazały się pozbaw ten sposób sygnały za granicę wione podstaw. Prace nad wspomnianymi potakże nie są bez znaczenia. jazdami trwają, ale są dalekie od zakończenia.

Fotografie w artykule: Wiktor Druszlakow, Witalij Kuzmin, Marina Łyscewa, Internet. 2 0 Wojsko i Technika • C z e r w i e c 2 0 1 8

Wiadomo, że pokazywane co roku w Moskwie pojazdy są „wyrobami defiladowymi”, a ich „polowe” odpowiedniki, testowane na poligonach, coraz bardziej się od nich różnią. Przykładowo bwp B-11 Kurganiec (Obiekt 695) ma zupełnie inny układ napędowy, na skutek czego konfiguracja całej przedniej części podwozia jest inna. Także testowane na poligonach Bumierangi różnią się w wielu detalach. Dość powszechnie pisze się, że pokazywane na defiladach,

a także instalowane na wozach poligonowych wieże Epocha-1 są zbyt słabo uzbrojone i być może pozostaną uzbrojeniem Bumierangów, podczas gdy Kurgańce i ciężkie bwp T-15 na bazie Armaty otrzymają wieże, których głównym uzbrojeniem będą 57 mm armaty i przeciwpancerne pociski kierowane nowej generacji. Najmniej wiadomo o zmianach w konfiguracji czołgu T-14, czyli Obiektu 148. Tym wozom wytyka się w Rosji jakoby przestarzały system kierowania ogniem i mało perspektywiczną armatę, niewiele przewyższającą stosowane od ponad 50 lat działa rodziny D-81 (2A26/46) Rapira. Krytykowane jest mało nowoczesne zawieszenie, a także skomplikowany silnik w układzie X, którego perspektywiczność ma budzić wątpliwości. Jak na jeden pojazd to znaczące i liczne zarzuty. Konkluzja jest dość prosta – przyszły rosyjski czołg będzie miał zapewne konfigurację bardzo bliską T-14, ale trzeba go będzie w znacznej części poskładać z zupełnie innych „klocków”. Najbliżej rozpoczęcia produkcji seryjnej jest niewątpliwie Koalicija-SW. Przyczyn tego jest kilka. Po pierwsze, SZ FR bardzo potrzebuje nowej broni tej kategorii, gdyż stosowane obecnie działa 2S19 Msta, mimo kilkukrotnych modernizacji, www.zbiam.pl


Wozy bojowe

Rosomak i Spike – niekończąca się historia cz. 1 Andrzej Kiński

Historia uzbrojenia kołowych wozów bojowych Rosomak w przeciwpancerne pociski kierowane ma już ponad 15 lat i sięga początków programu Kołowego Transportera Opancerzonego. Pomimo pełnej gotowości przemysłu do realizacji tego przedsięwzięcia zgodnie, z wymaganiami postawionymi przez wojskowych, systematycznego potwierdzania na przestrzeni lat przez Ministerstwo Obrony Narodowej chęci zakupu takich pojazdów i wpisywania ich na listę priorytetów w ramach kolejnych planów modernizacji technicznej, a nawet zaawansowanych negocjacji Inspektoratu Odpalenie pocisku Spike-LR z włoskiego kołowego wozu bojowego VBM Freccia podczas wspólnych ćwiczeń z KaUzbrojenia z wykonawcami prac nadyjczykami na poligonie na Łotwie w 2017 r. związanych z doposażeniem bojowych Pierwsze przymiarki Rafael Spike-LR. Pomimo, że formalny kontrakt na zakup tego systemu zawarty został dopiero Jak już wspomniano projekt dozbrojenia (początRosomaków w wyrzutnie i inne elementy 29 grudnia 2003 r., to w chwili ogłoszenia 22 grudkowo uzbrojenia) Rosomaków w przeciwpancerny systemu Spike-LR, zawarcie umowy system rakietowy Spike-LR ma już długą historię. nia 2002 r. decyzji o wyborze w przetargu na KTO jest wciąż przesuwane. Jeszcze w lipcu Wiązać ją należy jeszcze z Programem przebudo- pojazdu fińskiej firmy Patria Vehicles Oy, której loubiegłego roku ówczesne kierownictwo wy i modernizacji technicznej Sił Zbrojnych w la- kalnym partnerem były Wojskowe Zakłady Mecharesortu obrony twierdziło, tach 2001–2006, przyjętym wiosną 2001 r., który niczne S.A. z Siemianowic Śląskich (obecnie Rosoże nastąpi to do końca 2017 r. jako jednen z priorytetów związanych z wzrostem mak S.A.), poinformowano o zamiarze montażu Fotografie: MO Kanady, Leonardo, Rosomak S.A., Andrzej Kiński.

P

ostępowanie dotyczące doposażenia KTO Rosomak z systemem wieżowym Hitfist-30 w wyrzutnię ppk Spike jest na etapie negocjacji z wykonawcą – taką odpowiedź na pytanie o stan zaawansowania programu przekazało mediom Ministerstwo Obrony Narodowej w maju br. Przedsięwzięcie zostało zaplanowane – w swej pierwotnej postaci – już 15 lat temu, a zaproszenie do negocjacji, w ramach obecnie obowiązującego, skorygowanego Planu Modernizacji Technicznej Sił Zbrojnych RP na lata 2017–2022, Inspektorat Uzbrojenia skierował do Rosomak S.A. w listopadzie 2016 r.

zdolności bojowych Wojska Polskiego zakładał wzmocnienie systemu obrony przeciwpancernej (w tym zakup nowych przeciwpancernych pocisków kierowanych), a także mobilności taktycznej jednostek lądowych m.in. poprzez zakup znacznej liczby kołowych transporterów opancerzonych (KTO), zdolnych także do wsparcia ogniowego pododdziałów zmechanizowanych. Stąd też w wymaganiach dla wariantu bojowego KTO postawiono wymóg możliwości integracji z pojazdem w wersji bojowej (kołowym wozem bojowym piechoty) także przeciwpancernego systemu uzbrojenia kierowanego. Był to początkowo zapis ogólny, który mógł zostać sprecyzowany dopiero po 26 lipca 2002 r., kiedy komisja przetargowa rekomendowała do zakupu izraelski pocisk kierowany

na części bojowych pojazdów, wyposażonych w wieże Hitfist-30P firmy Oto Melara (obecnie Leonardo Defence Systems Division) właśnie systemu rakietowego Spike-LR. Potwierdziła ten zamiar treść kontraktu na dostawę 690 KTO, który podpisano 15 kwietnia 2003 r. Mówił on, że spośród planowanych do pozyskania 313 KTO bojowych z wieżami Hitfist-30P 96 otrzyma wyrzutnie ppk Spike-LR, a zatem jeden wóz w plutonie (przewożący drużynę wsparcia). Ostatecznie jednak, podobnie jak wiele spośród zaplanowanych na tym etapie odmian, wozy bojowe w takiej konfiguracji nigdy nie powstały, a żaden z dostarczonych w latach 2004–2013 Rosomaków bojowych nie otrzymał na etapie produkcji systemu kierowanego uzbrojenia rakietowego. Motywowano to najpierw względami technicznymi i budżetowymi, a później – po pomyślnej integracji przez Oto Melarę systemu Spike-LR z wieżą rodziny Hitfist na zlecenie Ministerstwa Obrony Włoch (o czym dalej) – już tylko finansowymi.

Spajkobus

Transporter obsług zestawów ppk Spike-LR Rosomak-S, popularny Spajkobus. Z zewnątrz niczym nie różni się od transportera bazowego. 2 8 Wojsko i Technika • C z e r w i e c 2 0 1 8

Pomimo rezygnacji z integracji ppk Spike-LR z wieżami Hitfist-30P na etapie ich produkcji we Włoszech, a potem licencyjnej w Polsce, zestawy przeciwpancernych pocisków rakietowych wkrótce jednak trafiły na Rosomaki, a konkretnie do ich przedziałów desantowych. W listopadzie 2005 r. WZM S.A. podpisały umowę na opracowanie i dostawę transporterów do przewożenia obsług zestawów www.zbiam.pl


Wozy bojowe

Ewolucja rodziny pojazdów BMP-3 Cz. 2 Modernizacje XXI wieku

Bojowy wóz piechoty BMP-3M Dragun.

Tomasz Szulc W poprzedniej części artykułu przedstawiliśmy historię powstania BMP-3 wraz z jego modernizacjami i wersjami specjalistycznymi, które skonstruowano jeszcze w minionym wieku. Obecnie skupimy się na wersjach rozwojowych tego bojowego wozu piechoty, które zadebiutowały w tej i poprzedniej dekadzie nowego stulecia.

Fotografie w artykule: Tomasz Szulc, Wiktor Druszlakow, Witalij Kuzmin, MO FR, Traktornyje Zawody, Internet. 3 4 Wojsko i Technika • C z e r w i e c 2 0 1 8

M

ożna uznać, że opisane w poprzednim numerze „Wojska i Techniki” modernizacje i pojazdy specjalistyczne wywodzące się z bojowego wozu piechoty BMP-3 pod względem swojej filozofii nie odbiegały od rozwiązań, spotykanych przez dziesięciolecia w ZSRR. Jedynie pomysł budowy pojazdu podobnego do Obiektu 688, ale wykonanego nie ze stopu aluminium, a ze stali można niewątpliwie uznać za oryginalny. Nie ulega też wątpliwości, że BMP-3 w swej podstawowej postaci, czyli jako bojowy wóz piechoty, ciągle wzbudza kontrowersje wśród użytkowników i decydentów. Ostatecznym rozwiązaniem tej kwestii mogłoby być nieodległe rozpoczęcie produkcji bwp kolejnej generacji, czyli Kurgańca-25. Oficjalnie miałaby to być kwestia niedalekiej przyszłości, a może wręcz… przeszłości, gdyż prezydent Władimir Putin zarządził zakończenie budowy pierwszej partii wozów tego typu do maja 2015 r. Obecnie jest niemal pewne, że produkcja Kurgańców rozpocznie się najwcześniej za kilka lat i nie będzie miała początkowo masowego charakteru. Oznacza to, że jeszcze przez kilka lat Wojska Lądowe Sił

Zbrojnych Federacji Rosyjskiej będą potrzebować dostaw BMP-3, będzie też szansa na ich eksport. Dlatego konstruktorzy Kurganmaszu podjęli decyzję o opracowaniu kolejnych modernizacji BMP-3, aby zwiększyć jego atrakcyjność rynkową. Zaproponowano trzy niewielkie modernizacje i dwa poważniejsze rozwiązania, które można będzie połączyć w jedną, bardzo głęboką modernizację. Każda z niewielkich zmian ma na celu usunięcie jednej ze zidentyfikowanych słabości BMP-3. Pierwsza, ujawniona w 2015 r., dotyczy dodatkowego opancerzenia: przód i boki kadłuba oraz częściowo układ jezdny, a także boki i tył wieży osłonięto ekranami listwowymi, które stanowią dobre zabezpieczenie przed głowicami kumulacyjnymi przeciwpancernych pocisków kierowanych i pocisków wystrzeliwanych z granatników. Co ciekawe, wzdłuż burt, pod ekranami listwowymi, dodano także arkusze blachy pancernej. Może to sugerować, że testy ostrzałem, przeprowadzone w NII Stali, wykazały niedostateczną wytrzymałość zasadniczego pancerza pojazdu, nawet po detonacji ładunku kumulacyjnego na ekranie listwowym. Blacha zwiększa oczywiście także odporność na ostrzał z broni www.zbiam.pl


Konflikty Maciej Szopa, współpraca Adam M. Maciejewski

10 maja izraelskie lotnictwo przeprowadziło największą od 44 lat operację powietrzną przeciwko Syrii, której celami – według ostatniej oficjalnej wersji władz izraelskich – miały być bazy i obiekty działających w Syrii sił irańskich. Podobnie, jak w przypadku kwietniowego amerykańsko-francusko-brytyjskiego ataku, także majowy atak izraelski budzi wątpliwości odnośnie celów zamierzonych i osiągniętych. Przy okazji ataku Izrael ogłosił też pierwsze bojowe użycie myśliwców F-35I Adir.

Fotografie w artykule: Cahal, Hossein Dalirian, Hel HaAwir, ImageSat International N.V., KGyST, Danny Makki, Ministerstwo Obrony Izraela, otvaga2004.ru.

P

ierwszy incydent w tym roku miał miejsce 10 lutego, kiedy z syryjskiej bazy lotniczej Tijas (znanej też jako T-4, koło Palmyry w środkowej Syrii, oddalonej od granicy z Izraelem o 250 km) wystartował irański bezzałogowiec rozpoznawczo-bojowy, prawdopodobnie typu Saegheh (w układzie latającego skrzydła). Odbył on lot wzdłuż granicy syryjsko-jordańskiej, a następnie wleciał nad terytorium Izraela. Nie wiadomo jaki był dokładnie cel jego misji – czy przeprowadzenie rozpoznania pozycji Sił Obronnych Izraela (CaHal), czy przetestowanie systemu obrony powietrznej – a dokładnie tego, jakie są możliwości izraelskich stacji radiolokacyjnych wykrycia takich irańskich maszyn. Już 90 sekund po przekroczeniu granicy aparat bezzałogowy został zestrzelony przez izraelski śmigłowiec AH-64D. W odwecie za naruszenie przestrzeni powietrznej Izraela, co uznane zostało za akt agresji, poderwanych w powietrze zostało osiem samolotów F-16I Sufa, które w dwóch falach zaatakowały bazę Tijas przy użyciu pocisków kierowanych dalekiego zasięgu. Jeden z nich, typu Delilah, miał zniszczyć ciężarówkę ze stacją kierowania BSP. Nagranie z układu naprowadzania pocisku upubliczniono. Izraelskie samoloty zostały ostrzelane przez syryjską obronę powietrzną, a konkretnie systemy rakietowe Pieczora-2M i Wega, które zdaniem źródeł izraelskich miały wystrzelić łącznie 27 pocisków. Jeden z nich – z zestawu S-200WE Wega – uszkodził jednego z powracających F-16I na tyle poważnie, że maszyna spadła na ziemię na terenie północnego Izraela (załoga przeżyła), co wielu komentatorów okrzyknęło początkowo jako „koniec powietrznej dominacji Izraela w regionie”. Dwa tygodnie po tym wydarzeniu dowództwo CaHalu poinformowało, że winę za

4 4 Wojsko i Technika • C z e r w i e c 2 0 1 8

F-16I Sufa – podstawowy samolot Hel HaAwir w czasie ostatnich ataków na cele położone na terytorium Syrii.

Największa od lat operacja Hel HaAwir nad Syrią

utratę samolotu ponosi jego załoga, która nie wykonała odpowiednich manewrów unikowych. F-16 leciał na dużej wysokości, na której był łatwy do przechwycenia przez S-200, ponieważ zbierał dane obrazowe w celu oszacowania zadanych przeciwnikowi strat. Można żartobliwie powiedzieć, że w F-16I nie trafił pocisk W-880E, tylko odłamki z jego głowicy bojowej. Zaś stwierdzenie, że strącona maszyna akurat wykonywała misję rozpoznawczą jest częstą formułką używaną w takich przypadkach przez różne siły powietrzne pod każdą szerokością geograficzną. Natomiast obecnie CaHal w ogóle nie pisze o zestrzeleniu, tylko o katapultowaniu się załogi F-16I, pomijając przyczynę. Kolejny izraelski atak na bazę T-4 nastąpił 9 kwietnia, kiedy „liczne” pociski „ziemia–powietrze” dalekiego zasięgu zniszczyły hangar, w którym znajdowały się prawdopodobnie kolejne irańskie bezzałogowce rozpoznawcze, niewykluczone, że w międzyczasie wykorzystywane do sondowania systemu obrony granicy Izraela, a nawet – jak twierdzi strona izraelska – przeprowadzania ataków. Zdaniem źródeł rosyjskich ataku na bazę T-4 dokonały dwa myśliwce izraelskie (zapewne F-16I lub F-15I), a aż osiem z wystrzelonych przez nie pocisków zostało zestrzelonych przez syryjską OPL. Izrael dla odmiany podał, że zniszczył trzy irańskie rakietowe baterie OPL, bez podawania typu używanego przez nie sprzętu.

Domek z kart Dalsze zaognienie sytuacji nastąpiło 8 maja, kiedy Stany Zjednoczone ogłosiły wycofanie się z porozumienia nuklearnego z Iranem, zawartego 14 lipca 2015 r. Za pretekst prezydent Donald Trump wykorzystał wygłoszone dziewięć dni wcześniej przez premiera Izraela Binjamina Netanjahu oskar-

żenia Iranu o kontynuowanie programu nuklearnego. Netanjahu w efektownym wystąpieniu przedstawiał dowody sprzed 2013 r. jako aktualne dane wywiadowcze. Wiarygodne dla Stanów Zjednoczonych, ale już nie dla Unii Europejskiej, która sprzeciwiła się zerwaniu porozumienia i tym samym chyba po raz pierwszy zademonstrowała swoją podmiotowość polityczną względem Waszyngtonu. Należy też pamiętać, że 9 maja premier Netanjahu był w Moskwie na obchodach Dnia Zwycięstwa i nie trzeba zgadywać, o czym mógł rozmawiać z prezydentem Władimirem Putinem, skoro następnej nocy rozpoczął atak. Izrael nadał operacji kryptonim House of Cards (Domek z kart). Nie wiadomo, czy była to izraelska ocena syryjskiej obrony, czy może irańskich wysiłków utworzenia przyczółka na terenie Syrii. Tuż po ataku, jeszcze 10 maja, izraelskie dowództwo wydało oficjalne uzasadnienie przyczyn operacji, wyboru zaatakowanych celów i przedstawiło osiągnięte rezultaty. Atak przeprowadziło 28 myśliwców F-16I Sufa i F-15I Raam, które odpaliły 60 pocisków manewrujących „powietrze–ziemia”. Dodatkowo CaHal odpalił 10 pocisków „ziemia–ziemia” ze Wzgórz Golan. Dane te częściowo pochodzą od Ministerstwa Obrony Federacji Rosyjskiej, które podało je tuż po ataku i biorąc pod uwagę dokładność rosyjskich danych o nalocie z 14 kwietnia, można uznać je za wiarygodne. Poniekąd potwierdziły je Hel HaAwir, informując, że zaatakowano 70 irańskich celów w niecałe dwie godziny (od godziny 01.45 do 03.45 czasu lokalnego wg MO FR). Izraelskie myśliwce odpalały pociski spoza syryjskiej przestrzeni powietrznej. Na pewno znad północnego Izraela, także od strony Libanu (co Izrael robił już wcześniej), być może z naruszeniem jego przestrzeni powietrznej przez www.zbiam.pl


Rozpoznanie

ScanEagle i BlackJack – bezzałogowce polskich Wojsk Specjalnych Maciej Szopa

30 marca br. Departament Obrony Stanów Zjednoczonych poinformował o zamówieniu dla Polski, zgodnie z wymogami procedury Foreign Military Sales, lotniczego taktycznego systemu rozpoznawczego z aparatami bezzałogowymi Boeing Insitu RQ-21A BlackJack. Tym samym Wojska Specjalne Sił Zbrojnych RP, a konkretnie Jednostka Wojskowa Nil, otrzymają nowoczesne narzędzie rozpoznawcze, które uzupełni, wykorzystywany od 2011 r., także pojedynczy, analogiczny system z bezzałogowcami ScanEagle.

Fotografie w artykule, jeśli nie zaznaczono inaczej: Insitu, JW Nil, USMC, US Navy, Andrzej Kiński.

K

iedy mówi się o bezzałogowych systemach powietrznych, użytkowanych przez Siły Zbrojne RP, zwykle na myśl od razu przychodzą izraelskie systemy Aeronautics Defense Systems Orbiter (w służbie od 2005 r.) i polskie WB Electronics FlyEye (pierwsze dostarczone w 2010 r., oba należące do kategorii mini-BSP), ewentualnie zakupione pod koniec ubiegłego roku bojowe bezzałogowce WB Electronics Warmate. Wielu zapomina jednak, że na przełomie lat 2010–2011 Siłom Zbrojnym RP dostarczono także taktyczny system krótkiego zasięgu, który jest eksploatowany przez Wojska Specjalne. Chodzi o system Insitu ScanEagle, w Stanach Zjednoczonych zaliczany do kategorii LALE (low altitude long endurance), czyli operujący na małych wysokościach i zdolny do długotrwałego pozostawania w powietrzu, określany także jako STUAS (small tactical unmanned aircraft system) – mały taktyczny bezzałogowy system powietrzny.

ScanEagle ScanEagle powstał na przełomie wieków w firmie Insitu, na bazie opracowanego nieco wcześniej z myślą o zastosowaniach cywilnych systemu SeaScan, zaprojektowanego w celu zbierania da5 0 Wojsko i Technika • C z e r w i e c 2 0 1 8

W USMC RQ-21A osiągnęły status wstępnej gotowości operacyjnej w styczniu 2016 r. i latem tegoż roku Marines skierowali wyposażone w niego jednostki liniowe po raz pierwszy w strefę działań wojennych – do Iraku i Syrii.

nych o warunkach meteorologicznych i informującego rybaków o m.in. położeniu ławic tuńczyków. Było to w owym czasie szczytowe osiągnięcie tej założonej w 1994 r. firmy, która początkowo była zaangażowana w prace nad meteorologicznym BSP Aerosonde (projekt ten też wyewoluował potem w bezzałogowiec rozpoznawczy, obecnie znajdujący się w ofercie Textrona). W 2002 r. Institu rozpoczęła współpracę z Boeing Defence, Space & Security w celu stworzenia systemu ScanEagle, różniącego się od SeaScana przede wszystkim zestawem czujników i zastosowaniem kodowanego łącza wymiany danych. Współpraca z lotniczo-kosmicznym potentatem trwała do 2008 r., kiedy Insitu Inc. zostało w całości kupione przez Boeinga i stało się jego spółką zależną. Prototyp ScanEagle’a po raz pierwszy wzbił się w powietrze 20 czerwca 2002 r., a w sierpniu 2004 r. rozpoczął loty operacyjne nad Irakiem na rzecz jednostek US Marine Corps, którym służył do rozpoznania przede wszystkim nad lądem. Do wyposażenia Sił Zbrojnych Stanów Zjednoczonych wszedł jednak formalnie w 2005 r., gdy zaczęła go używać US Navy, wykorzystując system do rozpoznania taktycznego, ale również do rozpoznawa-

nia niezidentyfikowanych jednostek pływających i dozoru platform wiertniczych. Równolegle bezzałogowce tego typu zaczęły też wykonywać zadania dla amerykańskich sił specjalnych. Wkrótce do wyposażenia przyjęli je także Kanadyjczycy i Australijczycy, którzy również zaczęli wykorzystywać je nad Irakiem i Afganistanem. System, zdolny do długotrwałego lotu autonomicznego dzięki zastosowaniu zaawansowanego systemu kontroli lotu Athena Technologies GuideStar GS-111 lub sterowany bezpośrednio przez operatora, zdobył sobie dobrą opinię jako efektywny w zbieraniu informacji, niezawodny i stąd cechujący się niskim poziomem strat. Obecnie, poza Stanami Zjednoczonymi (po US Marine Corps i US Navy do grona jego użytkowników dołączyły także US Air Force) aż 22 użytkowników eksportowych wykorzystuje ten system (skopiowano go także w Iranie, gdzie używany jest jako Jasir). Jednym z użytkowników jest Polska, która zainteresowała się zakupem ScanEagle'a w 2008 r. w związku z planowanym dalszym zwiększeniem zaangażowania SZ RP w misji NATO ISAF w Afganistanie. Pojawiła się potrzeba dysponowania odpowiednimi własnymi możliwościami www.zbiam.pl


Szkolenie

Cubic – światowy lider wojskowych systemów szkolenia

Żołnierze Wojsk Lądowych Stanów Zjednoczonych w czasie szkolenia z wykorzystaniem systemów laserowych Cubic IWS w National Training Center (NTC) w Fort Irwin.

Tomasz Wachowski Dostawa i wdrożenie do eksploatacji w ośrodkach szkolenia poligonowego oraz obiektach szkoleniowych głównych związków taktycznych Wojsk Lądowych zaawansowanych systemów symulacji pola walki jest dziś jednym z najważniejszych projektów, związanych z wprowadzeniem nowoczesnych rozwiązań w procesie szkolenia wojsk w Siłach Zbrojnych RP. Jednym z uczestników postępowania w tej sprawie, zainicjowanego pod koniec 2015 r. przez Inspektorat Uzbrojenia, i zarazem jedynym ze Stanów Zjednoczonych, jest firma Cubic Global Defense, należąca do grupy Cubic Corporation.

Ilustracje w artykule Cubic Global Defense. 5 8 Wojsko i Technika • C z e r w i e c 2 0 1 8

C

ubic dostarcza systemy szkolenia poligonowego i wirtualnego o wysokim poziomie realizmu na potrzeby Departamentu Obrony USA oraz ponad 30 państw sojuszniczych. Obejmują one szeroką gamę rozwiązań treningowych, takich jak: taktyczne symulatory strzelań, służące do szkolenia w zakresie walki na lądzie; oprzyrządowanie samolotów myśliwskich; systemy przeznaczone do szkolenia umiejętności strzeleckich; operacji specjalnych; a także szkolenia serwisowego. Systemy Cubic wiernie odtwarzają środowisko bojowe dzięki wykorzystaniu: symulowanych strzelań z użyciem broni; realistycznych silników gier; symulacji strat w ludziach; syntetycznego terenu; a także zaawansowanego oprogramowania, pozwalającego na ocenę skuteczności treningu indywidualnego i zespołowego. Występując jako główny wykonawca Cubic jest czołowym dostawcą łatwych w eksploatacji, niezawodnych oraz efektywnych kosztowo laserowych taktycznych symulatorów strzelań z wykorzystaniem indywidualnej broni strzeleckiej, lekkiej broni wsparcia (karabiny maszynowe, granatniki, moździerze) czy platform bojo-

wych, w tym opancerzonych wozów bojowych. Systemy laserowe produkowane przez firmę zostały zintegrowane z kilkudziesięcioma typami broni strzeleckiej i przeciwpancernej, a także z ponad 40 typami pojazdów opancerzonych. W celu nadania większego realizmu, rozwiązania te obejmują także pełną gamę symulowanych min: przeciwpiechotnych, przeciwpancernych, min Claymore oraz zapalników. Kilku klientom Cubic dostarczył także symulowane improwizowane urządzenia wybuchowe (Improvised Explosive Device, IED) oraz czujniki zintegrowane z odzieżą chroniącą przed atakami chemicznymi i biologicznymi oraz z maskami gazowymi. Firma oferuje szeroką gamę specjalistycznych systemów łączności – od obiektów stacjonarnych, poprzez ogólnokrajowe systemy mobilne aż do rozwiązań przenośnych. Opracowane przez Cubic oprogramowanie do zarządzania ćwiczeniami (Exercise Control) i systemy łączności mogą zostać dopasowane do potrzeb formacji wojskowych różnej wielkości – od jednostek niższego rzędu takich jak pluton aż do poziomu brygady. www.zbiam.pl


Pojazdy wojskowe

Honker to nie tylko podstawowa wojskowa „taksówka”, ale również nośnik różnego typu specjalistycznych systemów – jak widoczne na zdjęciu rozgłośnie elektroakustyczne.

Mateusz J. Multarzyński 29 maja Inspektorat Uzbrojenia unieważnił postępowanie przetargowe IU/120/X-119/ZO/POOiB/DOS/Z/2017, doty­czą­ce zakupu samo­cho­dów oso­bowo-cię­ża­ro­wych wyso­kiej mobil­no­ści o kryptonimie Mustang. Decyzja ta była konsekwencją wpłynięcia w wyznaczonym terminie (25 maja br.) tylko jednej oferty ostatecznej, i to o wartości przekraczającej kwotę, którą zamawiający zamierzał przeznaczyć na sfinansowanie zamówienia.

Fotografie w artykule: Andrzej Kiński, Concept. 6 2 Wojsko i Technika • C z e r w i e c 2 0 1 8

Mustang do kosza?

O

ferta została złożona przez konsorcjum, w skład którego wchodziły: Polski Holding Obronny S.A. (lider) i Concept Sp. z o.o. Jej wartość to 524,17 mln PLN brutto i obejmowała wyłącznie zamówienie gwarantowane, a więc dotyczące dostawy 913 pojazdów, w tym 872 w wersji nieopancerzonej oraz 41 w opancerzonej, realizowane w latach 2019– –2022. Na ten cel Inspektorat Uzbrojenia planował przeznaczyć kwotę 239,04 mln PLN brutto, a więc oferta konsorcjum była ponad dwukrotnie droższa (ok. 119%). Unieważnione postępowanie dotyczące zakupu samochodów ciężarowo-osobowych wysokiej mobilności ogłoszono 18 lipca 2017 r. (WiT 8/2017). Poza zamówieniem podstawowym przewidywało również opcję w postaci udzielenia zamówień na dostawy w latach 2019–2026 maksymalnie 2787 pojazdów nieopancerzonych. Do przetargu początkowo zgłosiło się 12 potencjalnych oferentów, z czego osiem podmiotów spełniło warunki udziału w postępowaniu i zostało dopuszczonych do dalszych etapów,

w tym składania ofert ostatecznych (WiT 3/2018). Pomimo tak dużego początkowo zainteresowania, 25 maja wpłynęła tylko jedna, wyżej wymieniona oferta. Przypomnijmy, że to już drugie podejście do przetargu na następców Honkerów, pierwsze – IU/84/X-96/ZO/NZO/DOS/Z/2015 – na dostawę 882 (841 nieopancerzonych i 41 opancerzonych, WiT 9/2016), prowadzono w latach 2015–2017. W wymaganym terminie wpłynęła wtedy również tylko jedna oferta, złożona przez konsorcjum Polskiej Grupy Zbrojeniowej S.A. wraz z Wojskowymi Zakładami Motoryzacyjnymi S.A. z Poznania. Ze względu na zaoferowaną cenę – – 2058 mln PLN, która dziewięciokrotnie (sic!) przewyższała kwotę 232 mln PLN, jaką „zamawiający zamierzał przeznaczyć na sfinansowanie zamówienia”, zgodnie z przepisami ustawy Prawo zamówień publicznych, postępowanie o udzielenie zamówienia unieważniono 19 czerwca 2017 r. Niestety i tym razem, jak można było przypuszczać po otwarciu ofert, a w zasadzie jedynej, która wpłynęła, IU unieważnił postępowanie także ze www.zbiam.pl


Przemysł obronny

Kołowe pojazdy opancerzone Arlan, różniące się zastosowanym typem zdalnie sterowanego stanowiska uzbrojenia bądź obrotnicą z zestawem osłon. Pojazd na pierwszym planie ma zamontowane dwubroniowe zdalnie sterowane stanowisko SARP Dual z 12,7 mm wkm i 7,62 mm km.

Miroslav Gyűrösi Kolejnym punktem tegorocznego sezonu wystaw uzbrojenia i sprzętu wojskowego oraz służb ochrony porządku były targi KADEX-2018, zorganizowane już po raz piąty, w dniach 23–26 maja, w stolicy Kazachstanu Astanie.

G

Fotografie w artykule Miroslav Gyűrösi.

łównym organizatorem przedsięwzięcia było, po raz pierwszy, Ministerstwo Przemysłu Obronnego i Lotniczo-Kosmicznego Republiki Kazachstanu, powstałe w październiku 2016 r, a więc po czwartej odsłonie KADEX-u. Tym razem kazachstański resort obrony wystąpił w roli współorganizatora, podobnie jak koncern Kazachstan Inżiniring (Kazakhstan Engineering) oraz firma RGP Kazspeceksport Ministerstwa Przemysłu Obronnego i Lotniczo-Kosmicznego. Tradycyjnie już wystawa odbyła się na terenie międzynarodowego portu lotniczego w Astanie, a jej obsługą zajmowała się firma Astana-Expo KS. W Międzynarodowej Wystawie Uzbrojenia i Wyposażenia Wojskowego KADEX-2018 wzięło

6 6 Wojsko i Technika • C z e r w i e c 2 0 1 8

KADEX-2018

udział 355 wystawców z 33 krajów świata. Przez dwa pierwsze dni wystawa była dostępna jedynie dla specjalistów, zaproszonych gości i wcześniej akredytowanych przedstawicieli mediów. Imprezą towarzysząca było międzynarodowe forum „Dni Wszechświata w Kazachstanie“, w ramach którego bogaty program obejmował posiedzenia plenarne i tematyczne, konferencje oraz spotkanie w formie okrągłego stołu. Dało to jego uczestnikom możliwość zaprezentowania swych propozycji i dyskusji na aktualne tematy dotyczące obronności i bezpieczeństwa, rozwoju kosmonautyki, a także cyberbezpieczeństwa. W trzecim i czwartym dniu wstęp na wystawę był wolny, bez limitu wieku, odwiedzający mieli jedynie obowiązek zarejestrowania się przy wejściu i przejść kontrolę bezpieczeństwa. Według danych organizatorów, podczas czterech dni trwania tegorocznego KADEX-u wystawę odwiedziło 70 000 gości, aczkolwiek na takiej statystyce zaważyła przede wszystkim obecność luźno zainteresowanej tematyką gawiedzi oraz tłumów dzieci i młodzieży podczas ostatnich dwóch dni.

Sprzęt nowy i zmodernizowany Kazachstan w ostatnich latach inwestuje znaczne środki w systematyczne zwiększanie poziomu bezpieczeństwa i wzrost zdolności bojowych swych sił zbrojnych. Dążeniem decydentów jest takie wyważenie nakładów na obronność, by nie wpłynęły negatywnie na inne części budżetu. Chcą także – co niezwykle ważne – pozyskiwać dla kraju zaawansowane technologie i budować własne zdolności produkcyjne. Liczne eksponaty wystawy ADEX-2018 były właśnie potwierdzeniem konsekwencji w tym podejściu. Ze zrozumiałych względów nie dotyczyło to samolotów i śmigłowców bojowych. Tę kategorię sprzętu reprezentował jeden z wielozadaniowych samolotów bojowych Su-30SM, które swą premierę miały na wystawie przed dwoma laty (patrz WiT 7/2016). Łącznie Kazachstan zamówił w Rosji, na mocy czterech kontraktów, 31 takich maszyn, z których do końca 2017 r. dostarczono osiem. Nowością był za to śmigłowiec bojowy Mi-35M, jeden z czterech dostarczonych w ubiegłym roku, spośród 12 zamówionych. Maszyna z numerem www.zbiam.pl


Samoloty bojowe

Pierwsze Super Hornety trafiły na amerykańskie lotniskowce w 2000 r., wówczas zakładano, że każdy z nich będzie służyć ok. 20 lat, do czasu wyczerpania resursów. Od 2006 r., po wycofaniu F-14 Tomcat, Super Hornety stanowią trzon grup lotniczych amerykańskich lotniskowców.

Łukasz Pacholski

Pierwsze miesiące tego roku wniosły świeży powiew do programu wielozadaniowych samolotów bojowych rodziny Boeing Super Hornet. Ma to związek z kilkoma projektami realizowanymi przez producenta i Departament Obrony na rzecz lotnictwa morskiego Stanów Zjednoczonych i drugiego odbiorcy eksportowego tych maszyn – Kuwejtu. Fotografie w artykule: US Navy, Boeing, Ministerstwo Obrony Arabii Saudyjskiej.

S

uper Hornet, owoc kompromisów wojskowo-budżetowych końca zimnej wojny, jest ostatnim przedstawicielem samolotów generacji 4,5 powstałych na Zachodzie. Jego opracowanie było związane z potrzebami amerykańskiego lotnictwa morskiego, które na początku lat 90. pilnie poszukiwało następcy samolotów uderzeniowych Grumman A-6 Intruder i LTV A-7 Corsair. Początkowo w tej roli widziano, zaawansowanego, trudnowykrywalnego McDonnell Douglasa A-12 Avenger II, jednak program jego rozwoju został anulowany w styczniu 1991 r. Poszukując sposobu na utrzymanie potencjału uderzeniowego grup lotniczych operujących z lotniskowców, Departament Obrony Stanów Zjednoczonych ogłosił konkurs, w którym analizowano dwie pro-

7 4 Wojsko i Technika • C z e r w i e c 2 0 1 8

Renesans Super Horneta

pozycje – Grummana ze zmodernizowanym F-14 Tomcat (pakiet Quick Strike miał być wstępem do prac nad kolejną generacją słynnej konstrukcji), a także McDonnell Douglasa z koncepcją Super Hornet, dotyczącą de facto nowego samolotu, ale bazującego na F/A-18 Hornet. Ostatecznie czynniki polityczne w Waszyngtonie spowodowały, że podjęto decyzję o wyborze oferty konsorcjum McDonnell Douglas. Super Hornet w długofalowych planach miał nie tylko zastąpić samoloty uderzeniowe, ale także pozostające w linii myśliwce F-14 Tomcat. Powyższa idea została zaakceptowana przez Kongres pod koniec 1991 r., a w 1992 r. podpisano kontrakt na opracowanie i produkcję samolotu F/A-18E/F. Według części publikacji zachowanie oznaczenia F/A-18 miało pozwolić na łatwiejsze przekonanie kongresmenów do finansowania projektu, który miał być „tanim rozwinięciem produkowanego na dużą skalę samolotu”. Pierwszy prototyp oblatano 29 listopada 1995 r., a próby prowadzono w latach 1996–1999, kiedy wykonano ponad 3100 lotów o łącznym czasie ok. 4600 h. Oficjalnie do zatwierdzenia ich wyników doszło w lutym 2000 r. – patrząc z perspektywy obecnie realizowanego programu F-35 czy też projektów europejskich było to tempo iście ekspresowe. Od 2006 r. Hornety i Super Hornety stały się głównym typem odrzutowych samolotów bojowych stacjonujących na lotniskowcach – zastąpiły

Tomcaty, Intrudery, Corsairy, Vikingi i KA-6D, aczkolwiek niektórych zadań tych maszyn nie były w stanie przejąć w pełni. W kolejnych latach, będący wersją Super Horneta, E/A-18G Growler wyparł z lotniskowców także maszyny walki elektronicznej EA-6B Prowler. Według analiz z początku obecnego wieku, takie ujednolicenie sprzętowe miało pozwolić na osiągnięcie oszczędności na poziomie 1 mld USD rocznie. Nikt wówczas nie przewidywał jednak skokowego wzrostu zaangażowania militarnego Stanów Zjednoczonych na świecie po zamachach 11 września 2001 r. Co godne podkreślenia, mimo że F/A-18E/F Super Hornet jest najnowszym zachodnim samolotem bojowym generacji 4,5, uzyskał jednocześnie najmniejsze sukcesy eksportowe. 36 maszyn (w dwóch transzach) zakupiła Australia, a w tym roku do listy dołączył Kuwejt. Trudno tłumaczyć to specyfiką konstrukcji, przystosowaną do działań z pokładów lotniskowców, gdyż Hornety poprzednich generacji zyskały uznanie Australii, Finlandii, Hiszpanii, Kanady, Kuwejtu, Malezji i Szwajcarii. Z całą pewnością jednym z powodów była rosnąca konkurencja ze strony producentów zachodnioeuropejskich, a także obecność na rynku Lockheed Martin F-35 Lightning II, który jako pierwszy samolot 5. generacji stał się dostępny dla wielu stałych odbiorców maszyn bojowych produkowanych przez Stany Zjednoczone. www.zbiam.pl


Wiropłaty

25-lecie śmigłowców Sokół w Tatrzańskim Ochotniczym Pogotowiu Ratunkowym Maciej Szopa

Służba śmigłowców PZL-Świdnik W-3 i W-3A Sokół w Tatrzańskim Ochotniczym Pogotowiu Ratunkowym trwa już ćwierć wieku. W tym czasie maszyny wzięły udział w dziesiątkach tysięcy akcji ratunkowych, ratując życie setkom osób w Polsce i na Słowacji. Okrągła rocznica jest okazją do podsumowań i ocen, które pozwalają wystawić maszynie ze Świdnika bardzo dobrą opinię.

Fotografie w artykule: Anna Zakrzewska, TOPR.

W

służbie TOPR eksploatowanych było kolejno sześć śmigłowców W-3 i W-3A, z których trzy były własnością tej służby. Początkowo, w 1992 r., wypożyczono ze świdnickich zakładów jedną z fabrycznych maszyn, której eksploatacja w górach miała dać odpowiedź na pytanie o możliwości wykorzystania Sokoła do realizacji specyficznych zadań ratownictwa wysokogórskiego. Odpowiedź była pozytywna i pierwsza maszyna w barwach TOPR (SP-SXT) – podarowana przez kancelarię prezydenta Lecha Wałęsy – pojawiła się w Zakopanem w 1993 r. i zastąpiła użytkowany wcześniej śmigłowiec PZL-Świdnik Mi-2. Najważniejszą zaletą nowej maszyny w porównaniu do poprzednika była możliwość wykonywania lotów na większych wysokościach i przy wyższych temperaturach, co przekładało się na lepszą efektywność prowadzenia akcji ratowniczych w wyższych partiach gór. Wśród przewag nowej maszyny był też większy zapas mocy silników i obszerniejsza kabina, mogąca pomieścić liczniejszą załogę: dwóch pilotów i zwykle trzech ratowników, choć maksymalnie może w razie potrzeby wziąć ich nawet ośmiu. W przypadku Mi-2, poza pilotami, na pokład zabierano zwykle jednego ratownika, a maksymalnie czterech, chociaż ta maksymalna liczba mogła być uzyskana na pokładzie jedynie przy bardzo dobrych warunkach pogodowych. Rok później, 11 sierpnia 1994 r., pierwszy Sokół TOPR uległ katastrofie w Dolinie Olczyskiej, w której zginęło dwóch pilotów i dwóch ratowników. W celu wypełnienia powstałej luki do służby przywrócono znów czaso-

8 4 Wojsko i Technika • C z e r w i e c 2 0 1 8

wo Mi-2, a następnie były wykorzystywane kolejno dwa wypożyczone wojskowe Sokoły. Pod koniec 1995 r. utracony wiropłat zastąpiła nowa maszyna W-3A, która rozpoczęła wykonywanie zadań w styczniu 1996 r. (SP-SXZ). Początkowo obsługiwana była przez Lotnicze Pogotowie Ratunkowe. Śmigłowiec ten uległ poważnemu uszkodzeniu 29 stycznia 2003 r. po twardym lądowaniu koło Murzasichla w czasie akcji ratowniczej w trudnych warunkach. Jego remont uznano za nieopłacalny, ale liczne elementy tej maszyny wykorzystano przy budowie nowego Sokoła dla TOPR (W-3A, SP-SXW), który opuścił świdnickie zakłady w 2004 r. i służy do dziś. Pojawienie się śmigłowca z ogromnym zapasem mocy to była zupełnie inna jakość i do tej pory znakomicie nam służy. To nasze podstawowe narzędzie ratownicze – mówił w czasie uroczystości 25-lecia służby Sokołów w polskich górach Jan Krzysztof, naczelnik TOPR. Z kolei starszy ratownik Andrzej Górka dodał: W-3A zapewnia duży komfort pracy dzięki znacznej wielkości kabiny. Ratownicy mają miejsce, żeby udzielać pomocy i monitorować stan pacjenta. Dzieje się tak dlatego, że w Sokole pacjenta można położyć wzdłuż kabiny i dostęp do niego – głowy, tułowia i nóg jednocześnie – mogą mieć nawet trzej ratownicy. Ratownik stwierdził, że w ciągu ostatnich trzech lat TOPR udzielił pomocy w górach ponad 2000 osobom (nie licząc wypadków narciarskich), z czego 900 w ubiegłym roku. Śmigłowiec wykorzystano w 2017 r. do udzielenia pomocy 300 osobom. W tym czasie śmierć na terenie odpowiedzialności TOPR poniosło 15 osób.

Sokół TOPR dyżuruje latem przez 12 godzin poprzedzających zachód słońca, chociaż w określonych przypadkach załoga złożona z dwóch pilotów, trzech ratowników i technika lotniczego jest gotowa do niesienia pomocy także we wczesnych godzinach porannych. Loty nocne nie są realizowane. Utrzymanie dyżuru nocnego wiązałoby się z ogromnymi kosztami dodatkowymi – tłumaczy Jan Krzysztof. Trzeba byłoby zatrudnić dodatkowe osoby na takie dyżury, a użycie śmigłowca nocą jest niezwykle ryzykowne. Piloci TOPR-owskiego W-3A to doświadczony personel, często ludzie, którzy wcześniej byli pilotami fabrycznymi PZL-Świdnik, albo latali jako piloci śmigłowców gaśniczych, np. w Hiszpanii. Jednym z nich jest Andrzej Śliwa, który tak charakteryzuje prowadzone przez siebie misje: Prowadzimy loty treningowe, ale przede wszystkim ratownicze, a te zazwyczaj odbywają się w niesprzyjających warunkach. Przy ładnej pogodzie jest największy ruch i wypadki też są częste. Wiatry w górach są bardzo zmienne, to loteria i zdarza się, że komunikaty mówią jedno, a rzeczywistość jest zupełnie inna. Jeśli chodzi o maksymalną siłę wiatru przy jakiej startujemy, to granicą jest 25 m/s. Niemniej często zdarza się, że warunki w górach radykalnie zmienią się na niekorzyść w czasie lotu i na miejscu akcji ratowniczej są tak silne podmuchy, że albo nie można dolecieć na miejsce, albo staramy się jak najszybciej podjąć poszkodowanego i ratownika z powierzchni. W przeciwnym wypadku musieliby zostać pozostawieni w górach. Andrzej Śliwa opisał też typową akcję ratowniczą z użyciem Sokoła: O potrzebie niesienia pomocy dowiadujemy się od centrali TOPR, którą www.zbiam.pl


Technika lotnicza

LUZES V/D seria V już w Powidzu

Pierwszy zasilacz elektroenergetyczny LUZES V/D serii V na podwoziu samochodu ciężarowego Jelcz 442.32, który pod koniec maja trafił do 33. Bazy Lotnictwa Transportowego w Powidzu.

Maciej Szopa

24 maja Wojskowe Centralne Biuro Konstrukcyjno-Technologiczne S.A. dostarczyło Siłom Powietrznym pierwszy egzemplarz zasilacza elektroenergetycznego LUZES V/D serii V. Nowoczesne i mobilne, bo umieszczone na podwoziu samochodu ciężarowego Jelcz 442.32, urządzenie trafiło do 33. Bazy Lotnictwa Transportowego w Powidzu. W najbliższej przyszłości planowane są kolejne dostawy, które mają doprowadzić do eliminacji z wyposażenia Sił Zbrojnych RP urządzeń rozruchowych sowieckiej produkcji i zwiększenia polonizacji parku urządzeń naziemnej obsługi statków powietrznych.

Fotografie w artykule: Jerzy Gruszczyński, Andrzej Kiński, Maciej Szopa. 8 6 Wojsko i Technika • C z e r w i e c 2 0 1 8

W

ojskowe Centralne Biuro Konstrukcyjno-Technologiczne S.A. jest jedynym w Polsce producentem szerokiej gamy nowoczesnych urządzeń do naziemnej obsługi statków powietrznych (NOSP). Sprzęt ten cieszy się wśród klientów dobrą renomą zarówno jeżeli chodzi o najwyższą jakość komponentów, ich niezawodność, jak i jej stosunek do preferencyjnej ceny. Czołowe miejsce zajmują: urządzenie diagnostyczne, holowniki lotniskowe, urządzenia oświetleniowe, osuszacze, urządzenia hydrauliczne, sprężarki powietrza, gazyfikatory, dystrybutory i właśnie zasilacze elektroenergetyczne, z których LUZES V/D serii V jest pierwszym egzemplarzem wyprodukowanym w ramach współpracy WCBKT S.A. i Jelcz Sp. z o.o. WCBKT S.A. zapewnia SZ RP ponad 90% wszystkich urządzeń NOSP. Poza nimi do obsługi statków powietrznych służą urządzenia sowieckie, których liczba stale zmniejsza się z racji upływu resursów, a także systemy zachodnie, które pojawiły się w Polsce wraz z samolotami C-295M, C-130, F-16C/D i M-346. Celem warszawskich zakładów jest zapełnienie także tej ostatniej niszy i sukcesywna całkowita polonizacja tego typu urządzeń w SZ RP. Plan ten wydaje się realny, czego dowodem jest m.in. właśnie dostarczenie LUZES-a V/D serii V. Warto dodać, że WCBKT S.A. rozszerzyło w ostatnim czasie swoją ofertę także o produkcję na rynek cywilny, na którym zdobyło już klientów w postaci dwóch agencji handlingowych. Zakres oferty firmy sukcesywnie powiększa się o coraz to nowe rozwiązania, modyfikacje i modernizacje oferowanych wyrobów, rozwija się także aktywność Spółki w ramach pozyskiwania nowych rynków cywilnych, w tym w Europie Środkowej i Wschodniej. Atutem jest wysoka jakość i niezawodność wyrobów, co firma opano-

wała w trakcie projektowania oraz produkcji urządzeń w wykonaniach wojskowych. W uroczystości odbioru nowego LUZES-a V/D serii V wzięli udział: szef Szefostwa Techniki Lotniczej, Główny Inżynier Wojsk Lotniczych płk Janusz Zawiślak, dowódca 33. Bazy Lotnictwa Transportowego płk pil. Grzegorz Kołodziejczyk, zastępca dowódcy 33. BLTr. płk Dariusz Płóciennik, dowódca 3. Skrzydła Lotnictwa Transportowego płk pil. Krzysztof Walczak, dowódca Eskadry NOSP mjr Krzysztof Machowski, przedstawiciele Jelcz Sp. z o.o. oraz prezes WCBKT S.A. Piotr Kisiel. Koncepcja stworzenia tego urządzenia powstała w ramach współpracy dwóch przedsiębiorstw Polskiej Grupy Zbrojeniowej S.A.: spółki Jelcz Sp. z o.o. i WCBKT S.A. W odróżnieniu od pozostałych zasilaczy elektroenergetycznych znajdujących się w ofercie WCBKT S.A., LUZES V/D serii V nie został bowiem zamontowany na niskiej przyczepie lotniskowej, ale na dwuosiowym pojeździe średniej ładowności i wysokiej mobilności (wcześniej samobieżne wersje LUZES-ów V/D instalowano na dwuosiowych samochodach Star 944). Do montażu wykorzystywana jest standardowa 15-stopowa rama podkontenerowa, która umożliwia instalację urządzenia w zasadzie na dowolnym samochodzie ciężarowym. Także najnowszy LUZES jest przeznaczony do: zasilania systemów pokładowych statków powietrznych, uruchamiania silników i sprawdzania stanu technicznego wyposażenia pokładowego. Każde urządzenie tego typu może zaopatrywać dwa statki powietrzne jednocześnie, a długość każdego z kabli wydawczych to 20 m. Cały pojazd wraz z zabudowanym zasilaczem ma długość 7600 mm, szerokość 2440 mm i wysokość 2740 mm. Masa całego zestawu to 12,7 t. www.zbiam.pl


Okręty wojenne Tomasz Grotnik Mimo podpisania 27 grudnia 2017 r. dwóch umów na budowę trzech okrętów dla Marynarki Wojennej RP – dwóch seryjnych niszczycieli min proj. 258 Kormoran II oraz jednostki ratowniczej i do prac podwodnych Ratownik – trudno mówić o zainicjowaniu poważnej modernizacji sprzętowej morskiego rodzaju Sił Zbrojnych RP. Zdecydowana większość okrętów zasadniczych klas ma co najmniej 30 i więcej lat. Nie zwalnia to jednak marynarzy z obowiązku wykonywania powierzonych im zadań, nic więc dziwnego, że stocznie remontowe nie mogą narzekać na brak pracy. Fotografie w artykule: Jarosław Staluszka, Andrzej Bancerek, Tomasz Grotnik.

Z

aawansowany wiek okrętów bojowych i pomocniczych jednostek pływających ma oczywisty wpływ na stopień wyeksploatowania nie tylko ich kadłubów, ale przede wszystkim mechanizmów i urządzeń. W przypadku licznych jednostek z naszych stoczni jest to problem o tyle prostszy do rozwiązania, że montowano na nich silniki napędu głównego najczęściej wytwarzane w kraju, w tym na licencjach renomowanych firm zachodnich (ZPM H. Cegielski Poznań – Sulzer, ZUT Zgoda Świętochłowice – Sulzer), co ułatwia dostęp do części zamiennych. Gorzej wygląda sprawa z okrętami napędzanymi silnikami wysokoprężnymi produkcji sowieckiej, których utrzymanie w sprawności utrudnia ich znaczny stopień zużycia i brak dostępnych części zamiennych.

Stary silnik M401A-1 na trałowcu projektu 207P. 9 2 Wojsko i Technika • C z e r w i e c 2 0 1 8

Wydokowanie ORP Drużno przy użyciu nowatorskiej dla Nauty metody.

Drugie życie Drużna

Wśród okrętów służących obecnie pod biało-czerwoną banderą, diesle rodem z ZSRS wciąż ma 17 trałowców bazowych projektów 207DM, P i M, trzy kutry transportowe projektu 716 oraz trzy małe okręty rakietowe projektu 660M. Daje to łącznie 52 silniki „Made in USSR”, a więc problem jest spory. Pomijamy tu ostatni poławiacz torped K-8 projektu Kormoran, napędzany dwoma dieslami Zwiezda M50 F7/F8, bo jednostka ta kończy właśnie naprawę dokową w PGZ Stocznia Wojenna Sp. z. o.o. w Gdyni – zapewne już ostatnią w jej 47-letniej służbie. Wspomniane trałowce i kutry wyposażono w widlaste, 12-cylindrowe jednostki napędowe Zwiezda M401, natomiast na rakietowych Orkanach są gwiazdowe M520 tego samego leningradzkiego producenta. W szczególności te ostatnie dają się we

znaki serwisantom, ponieważ okręty mają po trzy takie motory, z których każdy ma… 56 cylindrów. Wspomniane M401 trapią z kolei cykliczne niesprawności, trudności z pozyskaniem części zamiennych oraz z wypracowanymi normami eksploatacyjnymi, zresztą już niejednokrotnie przedłużanymi (okres międzyremontowy tego silnika wynosi 2500 h), co zmusiło do podjęcia radykalnych środków zaradczych. Właśnie trwa naprawa główna i dokowa, połączone z poważną modernizacją trałowca bazowego proj. 207P – ORP Drużno (641) z 12. Wolińskiego Dywizjonu Trałowców 8. Flotylli Obrony Wybrzeża w Świnoujściu, będącego w linii od 21 września 1990 r., która ma ten problem rozwiązać.

Mechaniczne serce Drużna 20 kwietnia 2017 r. Komenda Portu Wojennego w Świnoujściu zawarła umowę z gdyńską Stocznią Remontową Nauta S.A., należącą do Polskiej Grupy Zbrojeniowej S.A., na przeprowadzenie wspomnianych prac. Rozpoczęły się one 11 maja 2017 r. Po wstępnym przygotowaniu, 6 lipca okręt wydokowano przy użyciu dźwigu pływającego Maja i specjalnej ramy, co było nowością w Naucie. Najpoważniejszą zmianą było usunięcie dwóch widlastych doładowanych 12-cylindrowych silników z zapłonem samoczynnym M401A-1 o mocy 735 kW/1000 KM przy 1550 obr./min i jednostkowym zużyciu paliwa 229 g/kWh. W wyremontowanej siłowni głównej zastąpiła je para diesli Rolls-Royce Power Systems AG MTU 8V2000 M72. Są to nowoczesne jednostki napędowe, 8-cylindrowe, widlaste, doładowane, osiągające moc 720 kW/965 KM przy 2250 obr./min i zużywające 207 g/kWh. Zaprojektowano je specjalnie z myślą www.zbiam.pl


Przemysł obronny

Czy powstaje „morski Airbus”?

Stocznia Muggiano włoskiego koncernu stoczniowego Fincantieri. Fincantieri wraz z francuską Naval Group są na końcowym etapie rozmów o konsolidacji obu firm. Na zdjęciu m.in. wyposażane fregaty typu FREMM.

Kamil Ł. Mazurek

O

potrzebie fuzji morskiej części branży obronnej na wzór sektora lotniczo-rakietowego mówi się w Europie od lat, ale jedyne co do tej pory udało się zrobić to utworzyć kilka przedsiębiorstw będących narodowymi liderami plus nieudany eksperyment w postaci przejęcia stoczni Saab Kockums w Karlskronie przez niemiecką Howaldtswerke-Deutsche Werft z Kilonii (obecnie część thyssenkrupp Marine Systems, tkMS), która w 2014 r., po latach perturbacji, wróciła pod szwedzkie skrzydła. Zarazem jeszcze do niedawna spadające wydatki zbrojeniowe w Europie i rosnąca konkurencja na rynku globalnym ze strony firm z Republiki Korei, Japonii czy Chińskiej Republiki Ludowej powodowały, że jedyną długofalową strategią zachowania nad nimi przewagi jest konsolidacja na Starym Kontynencie. Wygląda na to, że przynajmniej część militarnego sektora stoczniowego dojrzała do decyzji o scaleniu. Informacja, że pierwszymi, które podejmują działania w tym względzie, są firmy mające za sobą dwie dekady współpracy przy projektowaniu i budowie okrętów – Naval Group i Fincantieri w zasadzie nie zaskakuje.

Jak wynika z doniesień zachodnich mediów specjalistycznych z ostatnich miesięcy, jesteśmy świadkami początków kształtowania się nowej, skonsolidowanej struktury stoczniowej części europejskiego sektora zbrojeniowego. Trwające oficjalnie od września 2017 r. rozmowy między rządami Włoch i Francji oraz koncernami Fincantieri i Naval Group na temat konsolidacji przedsiębiorstw powoli wchodzą w ostatnią fazę i w najbliższych miesiącach być może będziemy świadkami utworzenia połączonego francusko-włoskiego giganta stoczniowego, przez niektórych określanego „morskim Airbusem”. Jednocześnie coraz głośniej o planach zacieśnienia współpracy w obszarze programów morskich także pomiędzy Holandią i Niemcami. Stan obronnego sektora stoczniowego w Europie

Fotografie w artykule: Fincantieri, Marina Militare, Blohm+Voss/Peter Neumann, STX France, Tomasz Przechlewski, PGZ Stocznia Wojenna. 9 4 Wojsko i Technika • C z e r w i e c 2 0 1 8

Proces przejęć i fuzji w sektorze stoczniowym, z którym mieliśmy do czynienia od początku lat 90., doprowadził do wykreowania sześciu dużych przedsiębiorstw realizujących ponad 90% wszyst-

kich zamówień branży w Europie. Chodzi o: francuską Naval Group, hiszpańską Navantię, holenderskiego Damena, niemiecki tkMS, włoskie Fincantieri i brytyjskie BAE Systems. Są to skonsolidowani narodowi liderzy, zdolni do wyprodukowania dowolnego okrętu dla rodzimych marynarek wojennych i zagranicznych klientów – od niewielkich łodzi patrolowych począwszy, na okrętach podwodnych z napędem jądrowym i lotniskowcach floty kończąc (te największe i najbardziej zaawansowane systemy potrafią zbudować tylko francuskie i brytyjskie firmy). Każda z nich ma więcej niż jedną stocznię (łącznie 16 z 25 ważnych europejskich stoczni), natomiast poza tą grupą pozostają jeszcze liczne, mające znikomy udział w rynku, ośrodki stoczniowe w Szwecji, Polsce, Rumunii, Portugalii czy Grecji. Stoczniowy segment europejskiej branży zbrojeniowej znajduje się w stosunkowo dobrej kondycji finansowej. Chociaż nie może pochwalić się takimi wynikami, jak częściowo skonsolidowany europejski przemysł lotniczo-rakietowy, to jest zdecydowanie rentowny. W zależności od szacunków zatrudnia od 60 000 do ponad 80 000 ludzi bezpośrednio, a kolejnych 120÷140 tys. pośrednich miejsc pracy zależy od kondycji stoczni produkujących na potrzeby marynarki. Owych sześciu liderów całkowicie dominuje na europejskim rynku producentów na rzecz marynarek wojennych, przy czym same różnią się między sobą. www.zbiam.pl


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.