Wojsko WZT-5 Z ŁABĘD DO LEOPARDÓW 2PL
❙
WYSTAWA PARTNER 2017 W BELGRADZIE
❙
IMDS 2017 W PETERSBURGU
i Technika
WWW.ZBIAM.PL
8/2017 Sierpień CENA 9,90 zł w tym 5% VAT
INDEKS 407445 ISSN 2450-1301
BEZPIECZEŃSTWO•UZBROJENIE•PRZEMYSŁ
Czołg podstawowy T-72B3
OA-X czy AT-X? Jacy będą następcy A-10?
str. 10
str. 74
Chociaż znacznie mniej efektowny od rewolucyjnego T-14 rodziny Armata, T-72B3 stanowi przykład konsekwencji w unowocześnianiu Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej. Z roku na rok T-72B3 – masowa modernizacja czołgów T-72B – stają się trzonem rosyjskich wojsk pancernych.
Od czasu zakończenia zimnej wojny, w USA trwa dyskusja na temat zasadności utrzymania w służbie starzejących się i kosztownych w eksploatacji samolotów pola walki A-10 Thunderbolt II. Być może wkrótce poznamy ich następcę – maszynę mniejszą i tańszą w utrzymaniu. Taką, której zabrakło podczas wojny z terroryzmem.
Atrakcyjna cena, w tym dwa numery gratis! Pewność otrzymania każdego numeru w niezmiennej cenie
Prenumeratę można zamówić na naszej stronie internetowej www.zbiam.pl lub wpłacając należność na konto bankowe nr 70 1240 6159 1111 0010 6393 2976 E-wydania dostępne są na naszej stronie oraz w kioskach internetowych
Wojsko i Technika:
Wojsko i Technika Historia + numery specjalne:
Lotnictwo Aviation International:
Morze:
cena detaliczna 9,90 zł Prenumerata roczna: 97,00 zł
cena detaliczna 12,99 zł Prenumerata roczna: 130,00 zł
cena detaliczna 14,99 Prenumerata roczna: 150,00 zł cena detaliczna 13,99 zł Prenumerata roczna: 140,00 zł
Skontaktuj się z nami: office@zbiam.pl Zespół Badań i Analiz Militarnych Sp. z o.o. Biuro: ul. Bagatela 10/19 00-585 Warszawa
10
26
Spis treści Vol. III, nr 8 (24) SIERPIEŃ 2017, Nr 8. Nakład: 14 990 egzemplarzy
Wojsko WZT-5 Z ŁABĘD DO LEOPARDÓW 2PL
❙
WYSTAWA PARTNER 2017 W BELGRADZIE
❙
IMDS 2017 W PETERSBURGU
i Technika
WWW.ZBIAM.PL
8/2017 Sierpień CENA 9,90 zł w tym 5% VAT
INDEKS 407445 ISSN 2450-1301
BEZPIECZEŃSTWO•UZBROJENIE•PRZEMYSŁ
Spis treści WiT Sierpień 2017 25 lat Międzynarodowego Salonu Przemysłu Obronnego Z Andrzejem Mochoniem rozmawia Andrzej Kiński str. 4 Nowości z armii świata Jarosław Brach, Bartłomiej Kucharski, Adam M. Maciejewski, Mateusz J. Multarzyński, Łukasz Pacholski str. 5 Cegielski – kult jakości Z Wojciechem Więcławkiem rozmawia Maciej Szopa str. 8 Czołg podstawowy T-72B3 Paweł Przeździecki WZT-5 z Łabęd do Leopardów 2PL Tomasz Wachowski Pływający transporter opancerzony AAV7 Tomasz Szulc
str. 10
str. 26
str. 30
Rozwój polowego systemu rakietowego W-300 Polonez Miroslav Gyűrösi str. 36 IAMD & IBCS – przyszły zintegrowany system obrony powietrznej US Army cz. II Adam M. Maciejewski Wystawa Partner 2017 w Belgradzie Miroslav Gyűrösi
str. 60
Mustang runda druga Mateusz J. Multarzyński
str. 64
Zakupy średnich i ciężkich ciężarówek przez SZ RP w 2016 r. Jarosław Brach
str. 66
Nowości z sił powietrznych świata Łukasz Pacholski
str. 72
OA-X czy AT-X? Jacy będą następcy A-10? Maciej Szopa
str. 74
Paris Air Show 2017 bezzałogowe systemy powietrzne i uzbrojenie Łukasz Pacholski str. 80 Nowości z flot wojennych świata Marcin Chała, Tomasz Grotnik, Andrzej Nitka, Łukasz Pacholski
str. 86
Tęsknota za świetnością, czyli IMDS 2017 Andrzej Nitka
str. 88
US Navy rusza z programem FFG(X) Łukasz Pacholski
str. 96
str. 48
74
Czołg podstawowy T-72B3
OA-X czy AT-X? Jacy będą następcy A-10?
str. 10
str. 74
Chociaż znacznie mniej efektowny od rewolucyjnego T-14 rodziny Armata, T-72B3 stanowi przykład konsekwencji w unowocześnianiu Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej. Z roku na rok T-72B3 – masowa modernizacja czołgów T-72B – stają się trzonem rosyjskich wojsk pancernych.
str. 40
[…] uzbrójcie spośród siebie ludzi na wojnę Wasza wolność warta jest tyle, ile jesteście gotowi poświęcić dla jej skutecznej obrony Martin Helebrant str. 56
www.zbiam.pl
Prezentacja i pokaz dynamiczny granatników rodziny RPG-75 Adam M. Maciejewski
88
Od czasu zakończenia zimnej wojny, w USA trwa dyskusja na temat zasadności utrzymania w służbie starzejących się i kosztownych w eksploatacji samolotów pola walki A-10 Thunderbolt II. Być może wkrótce poznamy ich następcę – maszynę mniejszą i tańszą w utrzymaniu. Taką, której zabrakło podczas wojny z terroryzmem.
Na okładce: Para samolotów szturmowych A-10C Thunderbolt II 104 FS ANG stanu Maryland w locie treningowym. Fot. USAF/Senior Master Sgt. Jim Foard.
Redakcja Andrzej Kiński – redaktor naczelny andrzej.kinski@zbiam.pl Adam M. Maciejewski adam.maciejewski@zbiam.pl Maciej Szopa maciej.szopa@zbiam.pl Tomasz Grotnik – redaktor działu morskiego tomasz.grotnik@zbiam.pl Korekta Monika Gutowska, zespół redakcyjny Redakcja techniczna Wiktor Grzeszczyk Stali współprawcownicy Piotr Abraszek, Jarosław Brach, Marcin Chała, Jarosław Ciślak, Robert Czulda, Maksymilian Dura, Miroslav Gyűrösi, Jerzy Gruszczyński, Bartłomiej Kucharski, Hubert Królikowski, Mateusz J. Multarzyński, Andrzej Nitka, Łukasz Pacholski, Krzysztof M. Płatek, Paweł Przeździecki, Tomasz Szulc, Tomasz Wachowski, Michal Zdobinsky, Gabor Zord Wydawca Zespół Badań i Analiz Militarnych Sp. z o.o. ul. Anieli Krzywoń 2/155, 01-391 Warszawa office@zbiam.pl Biuro ul. Bagatela 10 lok. 19, 00-585 Warszawa Dział reklamy i marketingu Anna Zakrzewska anna.zakrzewska@zbiam.pl Dystrybucja i prenumerata Elżbieta Karczewska office@zbiam.pl Reklamacje office@zbiam.pl
Prenumerata realizowana przez Ruch S.A: Zamówienia na prenumeratę w wersji papierowej i na e-wydania można składać bezpośrednio na stronie www.prenumerata.ruch.com.pl Ewentualne pytania prosimy kierować na adres e-mail: prenumerata@ruch.com.pl lub kontaktując się z Telefonicznym Biurem Obsługi Klienta pod numerem: 801 800 803 lub 22 717 59 59 – czynne w godzinach 7.00–18.00. Koszt połączenia wg taryfy operatora. Copyright by ZBiAM 2017 All Rights Reserved. Wszelkie prawa zastrzeżone Przedruk, kopiowanie oraz powielanie na inne rodzaje mediów bez pisemnej zgody Wydawcy jest zabronione. Materiałów niezamówionych, nie zwracamy. Redakcja zastrzega sobie prawo dokonywania skrótów w tekstach, zmian tytułów i doboru ilustracji w materiałach niezamówionych. Opinie zawarte w artykułach są wyłącznie opiniami sygnowanych autorów. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść zamieszczonychogłoszeń i reklam. Więcej informacji znajdzieszna naszej nowej stronie: www.zbiam.pl
S i e r p i e ń 2 0 1 7 • Wojsko i Technika 3
Wozy bojowe
Czołgi podstawowe T-72B3 model 2016 (T-72B3M) podczas zgrupowania przygotowującego do majowej defilady w Moskwie. Zwracają uwagę nowe elementy opancerzenia na bocznych osłonach kadłuba i układu jezdnego, a także ekrany listwowe chroniące przedział napędowy.
Paweł Przeździecki
9 maja w Moskwie, w czasie defilady z okazji Dnia Zwycięstwa, po raz pierwszy oficjalnie zaprezentowano najnowszą odmianę czołgu podstawowego T-72B3. Chociaż znacznie mniej efektowne od rewolucyjnego T-14 rodziny Armata, wozy tego typu stanowią przykład konsekwencji w procesie unowocześniania uzbrojenia Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej. Z roku na rok T-72B3 – masowa modernizacja czołgów T-72B – stają się trzonem rosyjskich Wojsk Pancernych Wojsk Lądowych.
Czołg podstawowy T-72B3
T
-72B (Obiekt 184) został przyjęty do uzbrojenia 27 października 1984 r. W momencie wprowadzenia do służby stanowił najbardziej zaawansowaną z odmian „siedemdziesiątki dwójki”, którą wdrożono do seryjnej produkcji w Związku Sowieckim. Mocną stroną tego wozu była ochrona pancerna przednich partii wieży, przewyższająca wozy rodziny T-64 i zbliżona do najnowszych wariantów T-80. W toku produkcji kombinowany pancerz pasywny wzmocniono osłoną reaktywną (tę wersję określa się czasem nieoficjalnie T-72BW). Zastosowanie kaset 4S20 Kontakt-1 znacznie zwiększyło szanse T-72B w konfrontacji z uzbrojeniem z głowicą kumulacyjną. Od 1988 r. osłonę reaktywną zaczęto zastępować nową, 4S22 Kontakt-5, ograniczającą również zdolności penetracji trafiających w czołg pocisków podkalibrowych. Wozy z takim pancerzem nieoficjalnie nazywano T-72BM, aczkolwiek w wojskowych dokumentach występują jako T-72B wzór 1989.
Modernizacja T-72B w Rosji
Fotografie w artykule: Witalij Kuzmin, Miroslav Gyűrösi, W. Biełogrud, MO FR, OAO Pielieng, btvt.narod.ru, Internet. 1 0 Wojsko i Technika • S i e r p i e ń 2 0 1 7
Konstruktorzy T-72B dążyli nie tylko do poprawy osłony pancernej, ale także do zwiększenia siły ognia. Czołg uzbrojono w armatę 2A46M, z racji zmian w konstrukcji oporopowrotników cechującą się lepszą celnością niż wcześniejsza 2A26M/2A46. Wprowadzono także połączenie bagnetowe lufy i komory zamkowej, co umożliwiło wymianę lufy bez konieczności podnosze-
nia wieży. Działo zostało również przystosowane do strzelania amunicją podkalibrową nowej generacji, a także pociskami kierowanymi rodziny 9M119 systemu 9K120. Wymieniono również układ naprowadzania i stabilizacji uzbrojenia 2E28M na 2E42-2, z elektrohydraulicznymi napędami podniesienia oraz elektromechanicznymi obrotu wieży. Nowy układ miał nie tylko mniej więcej dwukrotnie lepsze parametry precyzji stabilizacji, lecz również zapewniał szybszy o jedną trzecią obrót wieży. Opisane zmiany wpłynęły na wzrost masy bojowej z 41,5 t (T-72A) do 44,5 t. Aby najnowsza wersja „siedemdziesiątki dwójki” nie ustępowała pod względem własności trakcyjnym starszym wozom, zdecydowano się zwiększyć moc silnika. Dotychczas stosowaną 780-konną (574 kW) jednostkę wysokoprężną W-46-6 zastąpiono silnikiem W-84-1, o mocy zwiększonej do 618 kW/840 KM. Pomimo wprowadzonych ulepszeń słabą stronę T-72B, negatywnie wpływającą na siłę ognia, stanowiły rozwiązania przyrządów obserwacyjno-celowniczych i kierowania ogniem. Nie zdecydowano się na zastosowanie któregoś z nowoczesnych, ale i kosztownych systemów, takich jak 1A33 (montowanych w T-64B i T-80B) lub 1A45 (T-80U/UD). Zamiast tego T-72B został wyposażony w znacznie prostszy system 1A40-1. W jego skład wchodził dotychczas używany celownik-dalmierz laserowy TPD-K1, do którego dołożono m.in. elektroniczny (analogowy) przelicznik balistyczny i dodatkowy www.zbiam.pl
Pojazdy wojskowe
WZT-5 z Łabęd do Leopardów 2PL
Czołg podstawowy Leopard 2PL i wóz zabezpieczenia technicznego ARV3PL, czyli podstawowy Bergepanzer 3, który mogłby stanowić podstawę do opracowania WZT-5. Oba wozy zostały publicznie zaprezentowane podczas ubiegłorocznego MSPO.
Tomasz Wachowski
Wprowadzenie do służby w Wojskach Lądowych czołgów podstawowych Leopard 2A5, a także uruchomienie procesu modernizacji wozów wersji Leopard 2A4 do standardu 2PL, postawiło przed wojskowymi decydentami konieczność zapewnienia zdolności do ewakuacji uszkodzonych czołgów tego typu w warunkach bojowych i zapewnienia im odpowiedniego wsparcia technicznego w polu. Problem jest palący, ponieważ żaden z obecnie używanych w Siłach Zbrojnych RP wozów zabezpieczenia działań nie jest przystosowany do współpracy z czołgami o masie bojowej przekraczającej 60 ton. Ilustracje w artykule: Rheinmetall Landsysteme, MON/11. LDKPanc/Rafał Mniedło, Andrzej Kiński.
J
edną z prób rozwiązania tego problemu była koncepcja modernizacji wozów zabezpieczenia technicznego Bergepanzer 2 (Standard), bazujących na czołgu Leopard 1, których Wojsko Polskie ma aktualnie 28. W grudniu 2013 r. Inspektorat Uzbrojenia MON zainicjował dialog techniczny, którego celem było przygotowanie opisu przedmiotu zamówienia „Modernizacja ciągnika pancernego BPz-2 do wersji wozu zabezpieczenia technicznego WZT-BPz (PL)”. W 2014 roku przeprowadzono dialog z dwoma zainteresowanymi tym projektem podmiotami, mający dać odpowiedź, czy całe przedsięwzięcie będzie realne technicznie z punktu widzenia postawionych wymagań i zarazem efektywne kosztowo. Bazując na słowach przedstawicieli MON, temat cały czas był aktualny, aczkolwiek z formalnego punktu widzenia niewiele się w nim działo. Większą aktywność przejawiały podmioty zainteresowane realizacją projektu, a jedna z firm oferujących modernizację polskich Bergepanzerów 2, wraz ze swym polskim partnerem (w międzyczasie doszło zresztą do jego zmiany), demonstrowała jeszcze niedawno w Polsce wzorzec swojej modernizacji i deklarowała szeroko zakrojoną polonizację w przypadku wyboru swego rozwiązania.
WZT-BPz (PL) – chyba jednak ślepa uliczka
Wizja wzt Bergepanzer 3 ze zdalnie sterowanym stanowiskiem 12,7 mm wkm i platformą transportową MPTR. Modyfikacje te mogą także zostać wprowadzone w WZT-5. 2 6 Wojsko i Technika • S i e r p i e ń 2 0 1 7
Pomysł modernizacji Bergepanzerów 2 budzi jednak wiele wątpliwości. Przede wszystkim dotyczą one pojazdu bazowego – Leopard 1 to konstrukcja leciwa, występują coraz większe problemy z dostępnością części zamiennych, a te, które są, są coraz droższe. Bundeswehra deklarowała co
prawda zachowanie pojazdów specjalistycznych na bazie Leoparda 1 w linii do 2030 r. (po tym terminie wsparcie techniczne i logistyczne podwozia Leoparda 1 zostanie definitywnie wstrzymane) i są one na bieżąco obsługiwane i remontowane (ale nie modernizowane), ale nie można wykluczyć, że z racji przyspieszenia ostatnio modernizacji technicznej Sił Zbrojnych Niemiec termin ten zostanie skrócony. Dostosowanie tych wozów do wsparcia czołgów o masie dochodzącej do 65 t wymaga ich dosyć głębokiej modernizacji, wiążącej się m.in. z podniesieniem dopuszczalnej masy do poziomu ponad 50 t i mocy silnika do ok. 736 kW/1000 KM – tu pojawia się kolejny problem. Biorąc pod uwagę zachowanie bezpieczeństwa i niezawodności (układ hamulcowy, wytrzymałość przekładni bocznych), producent pojazdów specjalistycznych na bazie Leoparda 2 nie rekomenduje wzrostu ich masy do poziomu wyższego niż 48 t. To samo dotyczy silnika MB 838 Ca-M500, który ma obecnie moc 611 kW/830 KM i jest już mocno wysilony, a jego twórca i producent – firma MTU Friedrichshafen – nie bierze odpowiedzialności za jej zwiększenie do 1000 KM, m.in. ze względu na niewystarczającą wydajność układu chłodzenia, graniczne przeciążenie elementów, wysokie koszty modernizacji związanej z układami: hamulcowym i przeniesienia napędu. Wyciągnięcie 65-tonowej ugrzęźniętej maszyny wymagałoby nie tylko zwiększenia stabilności samej platformy zmodernizowanego wzt, ale także zmian w jego osprzęcie roboczym – zastosowania wyciągarki o większej sile uciągu. Zwiększona masa dopancerzonej wieży czołgu wymusza z kolei wzrost udźwigu żurawia. Z oboma www.zbiam.pl
Wozy bojowe
Pływający transporter opancerzony AAV7
Transporter AAV7A1 RAM/RS z pancerzem EAK na plaży w Wicku Morskim.
Tomasz Szulc
Skonstruowanie pływającego transportera opancerzonego było dla Stanów Zjednoczonych potrzebą chwili. Miało to miejsce podczas II wojny światowej, która dla Amerykanów toczyła się przede wszystkim na Pacyfiku. Działania obejmowały liczne morskie operacje desantowe, a specyfika tamtejszych wysp, otoczonych bardzo często pierścieniami raf koralowych, powodowała, że klasyczne barki desantowe często grzęzły na nich i padały łupem ognia obrońców. Rozwiązaniem problemu był nowy środek transportu, łączący cechy barki desantowej i lądowego pojazdu terenowego czy nawet wozu bojowego.
Fotografie: Tomasz Szulc, US Navy/NARA/Ssgt Gustavo A. Garcia, Specialist 3rd Class Justin A. Schoenberger, Lance Cpl. Erasmo Cortez III. 3 0 Wojsko i Technika • S i e r p i e ń 2 0 1 7
Z
astosowanie kołowego podwozia nie wchodziło w rachubę, gdyż ostre koralowce przecięłyby opony, pozostawał tylko gąsienicowy układ jezdny. Żeby przyspieszyć prace, skorzystano z pojazdu Crocodile, zbudowanego w 1940 r. jako wóz ratunkowy do pracy na wybrzeżu. Produkcję jego wersji wojskowej, nazwanej LVT-1 (Landing Vehicle, Tracked – pojazd desantowy, gąsienicowy), podjęła firma FMC i pierwszy z 1225 pojazdów dostarczyła w lipcu 1941 r. Udoskonalonego LVT-2 Water Buffalo i jego odmian wyprodukowano natomiast aż ok. 16 000 sztuk! Kolejny, LVT-3 Bushmaster, powstał w liczbie 2964. Pewna część wyprodukowanych pojazdów LVT została dostarczona w ramach lend-lease Brytyjczykom. Po zakończeniu wojny także w innych krajach zaczęły powstawać pływające transportery opancerzone, ale wymagania wobec nich były z zasady inne, niż w przypadku amerykańskich. Miały one sprawnie forsować śródlądowe przeszkody wodne, a więc przebywać na wodzie przez kilkanaście – kilkadziesiąt minut. Szczelność kadłuba nie musiała być więc perfekcyjna, a do usuwania sączącej się do wnętrza wody wystarczała zwykle niewielka pompa zęzowa. Na dodatek taki pojazd nie musiał walczyć z wysokimi falami, a nawet jego ochrona antykorozyjna nie
musiała być bardzo staranna, gdyż pływał sporadycznie, a na dodatek w słodkiej wodzie. Amerykański Korpus Piechoty Morskiej potrzebował jednak pojazdu o sporej dzielności morskiej, zdolnego do pływania przy znacznym falowaniu i pokonywania na wodzie sporego dystansu, a nawet „rejsów” trwających kilka godzin. Minimum stanowiło 45 km, czyli 25 Mm, gdyż zakładano, że w takiej odległości od brzegu okręty desantowe, przewożące pojazdy, będą nieosiągalne dla artylerii przeciwnika. W przypadku układu jezdnego stawiano wymóg pokonywania stromych przeszkód (brzeg nie zawsze musiał być piaszczystą plażą, a ważna była także zdolność pokonania raf koralowych), w tym pionowych ścian o wysokości metra (przeciwnik zwykle ustawiał na brzegu różnorodne przeszkody). Następca Buffalo – LVTP-5 (P – jak Personnel, czyli do przewozu piechoty) z 1956 r., wyprodukowany w liczbie 1124 egzemplarzy, przypominał klasyczne transportery opancerzone, a wyróżniały go imponujące rozmiary. Wóz miał masę bojową 32 ton i mógł przewozić aż 26 żołnierzy (inne ówczesne transportery miały masę nieprzekraczającą 15 ton). Miał też przednią rampę ładunkową, czyli rozwiązanie umożliwiające opuszczenie przez desant pojazdu, nawet jeśli www.zbiam.pl
Artyleria
Samobieżna wyrzutnia W-300 BM polowego systemu rakietowego W-300 Polonez podczas prezentacji na wystawie MILEX-2017 w Mińsku w maju 2017 r.
Miroslav Gyűrösi
Polowy system rakietowy Polonez to jeden z najnowszych nabytków Sił Zbrojnych Republiki Białorusi. Chociaż formalnie został wprowadzony do uzbrojenia niespełna rok temu, cały czas trwa jego rozwój i doskonalenie.
Fotografie w artykule Miroslav Gyűrösi. 3 6 Wojsko i Technika • S i e r p i e ń 2 0 1 7
Rozwój polowego systemu rakietowego W-300 Polonez O pracowanie, wdrożenie do produkcji i uzbrojenia, wykorzystującego amunicję precyzyjną, polowego systemu rakietowego W-300 Polonez jest ważnym krokiem na drodze absorpcji nowych rozwiązań i technologii przez przemysł obronny Białorusi, a także wzmocnienia potencjału sił zbrojnych tego kraju. Po jego wprowadzeniu do uzbrojenia Siły Zbrojne Republiki Białorusi zyskały zupełnie nowe możliwości rażenia celów naziemnych na dużych odległościach i tym samym skuteczny potencjał odstraszania wobec jakiegokolwiek potencjalnego przeciwnika. Bardzo ciekawy jest rodowód pierwowzoru systemu i jego kluczowych elementów – pochodzą one z Chińskiej Republiki Ludowej. Być może dlatego, że chiński przemysł zbrojeniowy nie może na razie pochwalić się poważniejszymi sukcesami w Europie, a poza tym Białoruś jest jego ważnym partnerem, wyrażono zgodę na daleko idący transfer technologii do przemysłu kontrahenta, w tym w takich sferach, w których dotąd Białoruś nie miała większych doświadczeń, np. technice rakietowej. Już dziś można powiedzieć, że powstanie Poloneza było ważnym impulsem dla białoruskiego przemysłu, o czym świadczy skala i liczba projektów związanych z jego dalszym rozwojem.
Pokazała to m.in. Międzynarodowa Wystawa Uzbrojenia i Techniki Wojskowej MILEX-2017, która odbyła się w stolicy Białorusi w maju, na której zaprezentowano ciekawe eksponaty pokazujące dążenie do dalszego wzrostu jego zdolności rażenia celów, a także mogące świadczyć o kierunkach jego doskonalenia w najbliższych latach.
Chiński rodowód Historia powstania, struktura i aktualna postać systemu W-300 Polonez została szczegółowo omówiona na łamach WiT 1/2017, stąd w tym materiale skupimy się właśnie na nowych wydarzeniach z nim związanych, które ujawniono opinii publicznej w ostatnich miesiącach. Przypomnijmy tylko, że prace analityczno-koncepcyjne związane z możliwościami uruchomienia produkcji systemu rakietowego tej klasy zainicjowano pod koniec pierwszej dekady XXI wieku. Pozwoliły one na przygotowanie w 2012 r. projektu systemu i koncepcji organizacji jego produkcji na Białorusi. Po akceptacji tych dokumentów na szczeblu rządowym, w 2013 r. trwały przygotowania do przedsięwzięcia – przygotowanie projektu wstępnego, zaś w styczniu 2014 r. zaczęto prace przy projekcie technicznym i produkcji prototypowych www.zbiam.pl
Obrona przeciwlotnicza
Prototypowe stanowisko EOC IBCS podczas pokazu, który odbył się na przełomie października i listopada 2013 r. w garnizonie Redstone Arsenal w Alabamie. IFCN jest rozstawiony prowizorycznie. Widoczny na pierwszym planie system łączności satelitarnej nie jest częścią prezentowanego zestawu.
IAMD & IBCS – przyszły zintegrowany system obrony powietrznej US Army cz. II Adam M. Maciejewski
W
pierwszej części artykułu (WiT 7/2017) opisane zostały założenia, na podstawie których formułowano wymagania wobec IAMD. Przedstawiono również znane szczegóły techniczne odnośnie stanowiska dowodzenia IBCS. Obecnie przechodzimy do historii tego programu, wciąż będącego w zasadniczej fazie rozwojowej (EMD). Postaramy się też wyciągnąć wnioski, jakie z prac nad IAMD/IBCS mogą płynąć dla Polski i programu Wisła.
Rozwój systemu IBCS przebiega w cieniu zmienionej – nie wiadomo, czy na stałe – koncepcji systemu IAMD. Wymagania US Army odnośnie zastosowanych w IAMD rozwiązań i urządzeń stały się z upływem lat mniej ambitne. Wpłynęło to także na kształ samego IBCS. Choć paradoksalnie wydaje się, że nie ułatwiło to bynajmniej Przebieg rozwoju konstruktorom IBCS zadania. Główne wydarzenia, przede wszystkim historii IBCS, Wskazują na to problemy techniczne zawiera kalendarium. Kluczowym wydarzeniem i opóźnienia w pracach notowane było przyznanie w styczniu 2010 r. kontraktu korpona przestrzeni ostatniego roku. racji Northrop Grumman na opracowanie IBCS
Fotografie w artykule: 10th AAMDC, Lockheed Martin, Andrzej Kiński, Adam M. Maciejewski, MBDA, Northrop Grumman, PIT-Radwar S.A., USAASC, US Army/John A. Hamilton, US Army National Guard/ /Staff Sgt. Kevin Pickering, WSMR. 4 0 Wojsko i Technika • S i e r p i e ń 2 0 1 7
w ciągu pięciu lat za 577 mln USD. W ramach tej umowy, IBCS miał być zintegrowany z systemami: Patriot, SLAMRAAM, JLENS, stacjami Enhanced Sentinel, a w dalszej kolejności z THAAD i MEADS. Northrop Grumman otrzymał status głównego dostawcy i zarazem lidera konsorcjum w składzie: Boeing, Lockheed Martin, Harris, Schafer Corp., nLogic Inc., Numerica, Applied Data Trends, Colsa Corp., Space and Missile Defense Technologies (SMDT), Cohesion Force Inc., Millenium Engineering and Integration, RhinoCorp Ltd. oraz Tobyhanna
Army Depot. W pokonanym polu została oferta koncernu Raytheon i jego „drużyny”, czyli: General Dynamics, Teledyne Brown Engineering, Davidson Technologies, IBM i Carlson Technologies. Obecnie skład konsorcjum na czele z Northrop Grumman jest następujący: Boeing; Lockheed Martin; Harris Corp.; Schafer Corp.; nLogic; Numerica Corp.; Colsa Corp.; EpiQ; Space and Mission Defense Technologies; CohesionForce; Daniel H Wagner Associates; QTEC; RhinoCorps; Tobyhanna Army Depot; Ultra Electronics Advanced; SPARTA, a Parsons Company; Instrumental Sciences; Intelligent Systems Research; 4M Research i Cummings Aerospace. Zewnętrznym dostawcą i uczestnikiem programu jest Raytheon, gdyż IAMD wykorzystuje szereg jego systemów i urządzeń. Po stronie Pentagonu programem IBCS zarządza IAMD Project Office oraz Program Executive Office for Missiles and Space (PEO M&S, w tym także LTPO – Lower Tier Project Office i CMDS – Cruise Missile Defense Systems) z siedzibą w Huntsville w Alabamie oraz, zajmujące się łącznością, Program Executive Office: Command, Control and Communications-Tactical (PEO C3T) w Aberdeen w Maryland. Rozwój IBCS/IAMD wciąż trwa. Zarówno od strony technicznej – IBCS po prostu nie działa jak powinien – jak i formalnej. Z punktu widzenia www.zbiam.pl
Przemysł obronny
Wystawa Partner 2017 w Belgradzie Miroslav Gyűrösi Przemysł obronny Republiki Serbskiej ma już za sobą lata kryzysu spowodowanego następstwami wojny domowej i interwencji państw NATO, systematycznie rozwija się i konsoliduje, a o jego powrocie na światowe rynki świadczą pierwsze komercyjne sukcesy.
Fotografie w artykule Miroslav Gyűrösi.
W
celu wsparcia wysiłków eksportowych lokalnego przemysłu obronnego, władze Serbii wyszły już kilkanaście lat temu z inicjatywą organizowania, co dwa lata w Belgradzie, międzynarodowej wystawy uzbrojenia i sprzętu wojskowego Partner. W dniach 27–30 czerwca przedsięwzięcie to odbyło się już po raz ósmy. Partner 2017, tradycyjnie już, odbył się na terenie centrum wystawienniczego Beogradski Sajam na brzegu rzeki Sawy. Jego głównym organizatorem było
155 mm armatohaubica samobieżna MGS 25 Aleksandar wykorzystuje w charakterze nośnika podwozie Kamaz-6560 z opancerzoną kabiną. Docelowo, dzięki komorze nabojowej o objętości 25 dm³, jej charakterystyki balistyczne mają być znacząco lepsze od NATO-wskich dział zgodnych z JBMoU.
Ministerstwo Obrony Republiki Serbskiej, które współpracuje w tym projekcie z firmami Jugoimport SDPR J.P. i Beogradski Sajam. Pomimo uczestnictwa w wystawie wielu zagranicznych wystawców, jej głównym celem jest prezentacja osiągnięć serbskiego przemysłu obronnego i placówek naukowo-badawczych oraz przekazanie informacji o nich potencjalnym kontrahentom. Należy przyznać, że w ostatnich latach serbska zbrojeniówka należy do liderów transformacji i rozwoju gospodar-
ki kraju. Po rozpadzie Jugosławii udało się Republice Serbskiej zachować większość potencjału tej gałęzi przemysłu, która znalazła się na jej terytorium, a w ostatnich latach rozwinąć także zupełnie nowe zdolności. Pokazują to doskonale kolejne roczniki wystawy Partner. W tegorocznej wzięło udział 120 wystawców, z tego 85 z Serbii, zaś pozostali z 20 krajów Europy, Azji i Ameryki Północnej. Tematyka wystawy obejmuje wszystkie gałęzie i obszary działalności przemysłu zbrojeniowego. Chociaż statystyka, na przykład w porównaniu z kieleckim MSPO, pokazuje, że Partner 2017 to skromne przedsięwzięcie, był on wyjątkowo bogaty pod względem wystawionych „żywych” egzemplarzy uzbrojenia i sprzętu wojskowego. Część z nich pochodziła jeszcze z zasobów Sił Zbrojnych Socjalistycznej Federacyjnej Republiki Jugosławii, a dziś Serbia chce je sprzedać, podobnie jak liczne modernizacje starszych wzorów techniki, ale nie zabrakło także nowości, opracowanych i wdrożonych do produkcji w ostatnich latach. W wielu przypadkach nie odpowiadają one aktualnym światowym trendom i nie wykorzystują najnowszych dostępnych rozwiązań oraz technologii, ale widać po nich odwagę i inwencję konstruktorów, którzy mogą zaproponować kontrahentom interesujące rozwiązania za konkurencyjną cenę.
Artyleria lufowa i rakietowa W tym ujęciu systemu MGS 25 Aleksandar dobrze widoczne są osłony bębnów z pociskami i ładunkami miotającymi obok bloku zamka, a także magazyn systemu uzupełniania amunicji za kabiną. 4 8 Wojsko i Technika • S i e r p i e ń 2 0 1 7
Serbski przemysł w ostatnich latach aktywnie włączył się do rynkowej rywalizacji ze 155 mm www.zbiam.pl
Broń strzelecka
[…] uzbrójcie spośród siebie ludzi na wojnę*
Wasza wolność warta jest tyle, ile jesteście gotowi poświęcić dla jej skutecznej obrony
Karabinek automatyczny CZ BREN 2 w kalibrze 5,56×45 mm NATO został już przyjęty do uzbrojenia Sił Zbrojnych Republiki Czeskiej, zaś w odmianie na nabój 7,62×39 mm od niedawna użytkuje go francuska jednostka specjalna GIGN.
Martin Helebrant
Okres przełomu XX i XXI wieku w wielu aspektach był podobny do tzw. Belle époque, obejmującej czasy od zakończenia wojny francusko-pruskiej do wybuchu I wojny światowej. Po upadku komunizmu w Europie i rozpadzie bloku sowieckiego oraz Układu Warszawskiego wielu ludzi odetchnęło z ulgą i powszechny stał się pogląd, że świat wreszcie poszedł po rozum do głowy i że przynajmniej w Europie udało się zażegnać groźbę konfrontacji dwóch wrogich supermocarstw, wiszącą nad nią przez ostatnich kilkadziesiąt lat. Nieco żartobliwie można skonstatować, że Europa nabrała haust świeżego powietrza i znów zaczęła tańczyć walca. Ta euforia nie potrwała jednak długo…
Fotografie w artykule: Česka zbrojovka Uhersky Brod. *(Lb 31, 3, [w:] Nowa Biblia Gdańska) 5 6 Wojsko i Technika • S i e r p i e ń 2 0 1 7
N
ajpierw pojawiły się niepokoje na Bałkanach, które przeszły w kilkuletnią wojnę domową, potem rozgorzał konflikt pomiędzy Rosją i Ukrainą, chaos zapanował na Bliskim i Środkowym Wschodzie. Państwa, które kilka lat żyły w poczuciu niezagrożonego niczym spokoju i bezpieczeństwa, drastycznie redukując stan swych sił zbrojnych i wydatki obronne, nagle znalazły się w sytuacji, gdy znów aktualne stało się pytanie: będziesz sam bronił swej wolności i dobrobytu czy też podporządkujesz się woli innych? Nie ma chyba dziś na świecie kraju, którego władze dobrowolnie wybrałyby tę drugą możliwość… W ostatnich latach, oprócz postawionego wyżej, coraz aktualniejsze staje się także drugie pytanie: jak będziesz się bronić? Tradycyjna odpowiedź, niezmienna od czasów biblijnych, brzmi: uzbroję swych mężczyzn. Jednak łatwiej jest to powiedzieć, niż zrobić. Wyprodukować dobre uzbrojenie, mając na myśli skuteczne, nowoczesne i cechujące się wysoką jakością wykonania, wcale nie jest łatwo. Nie wystarczy dać mężczyznom (dziś coraz częściej także kobietom, których odsetek w siłach zbrojnych i formacjach ochrony porządku stale rośnie) do rąk broń i amunicję. Żołnierza należy ubrać, tak by odczuwał wygodę i swobodę ruchu w każdych warunkach. Trzeba mu także dać coś, co będzie go chronić przed przemocą wroga. To jednak nadal mało – żołnierzowi trzeba także dać oporządzenie i wyposażenie, które umożliwi mu przenoszenie
broni, amunicji i wszystkich innych niezbędnych rzeczy. Jeśli broń ma być kompatybilna z innym wyposażeniem, trzeba je pieczołowicie zintegrować i zestroić, tak by się wzajemnie wspierały, wytrzymywały narażenia powstające podczas eksploatacji w polu, aby jak najlepiej służyły użytkownikowi, a zarazem nie przeszkadzały mu w tym, co jest dla niego najważniejsze – obronie jego bliskich i ich domów przez niebezpieczeństwem. Wiele problemów z uzbrojeniem pododdziałów wojsk lądowych z punktu widzenia zamawiającego można wyeliminować, jeśli znajdzie się ktoś, kto podejmie się zadania integratora systemu – a zatem ten, który jest w stanie zaoferować nie tylko oddzielne elementy, ale cały system, współdziałający i w pełni funkcjonalny. Integrator systemu jest zarazem dostawcą kompletnego rozwiązania. Aby mógł je jednak zaoferować, musí znać wymagania kontrahenta, szczegółowe charakterystyki poszczególnych elementów systemu i – co bynajmniej nie jest najmniej ważne – znać charakter służby i status odbiorcy, a zatem żołnierza czy funkcjonariusza uzbrojonej formacji. Kompetencja i zdolność połączenia nie zawsze kompatybilnych pod względem charakterystyk elementów, jest tym, co odróżnia integratora od zwykłego sprzedawcy, wrzucającego wiele produktów do jednego worka. Na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że wszystko wyżej wspomniane dotyczy tylko złożonych systemów uzbrojenia. Nie jest to jednak www.zbiam.pl
Broń strzelecka
Prezentacja i pokaz dynamiczny granatników rodziny RPG-75 Adam M. Maciejewski
19 lipca na terenie Wojskowego Instytutu Technicznego Uzbrojenia w Zielonce zorganizowano prezentację i strzelania poligonowe trzech modeli jednorazowych granatników bezodrzutowych RPG-75. Wydarzenie przygotowały, wchodząca w skład Polskiej Grupy Zbrojeniowej S.A., spółka Nitro-Chem S.A. z Bydgoszczy oraz kadra WITU. Oprócz zalet konstrukcji granatników, przedstawiono plan pełnej polonizacji ich produkcji w ramach oferty skierowanej do Sił Zbrojnych RP, poszukujących nowej jednorazowej broni tej klasy.
O
Fotografie w artykule: Works 11, Nitro-Chem, Adam M. Maciejewski.
prócz przedstawicieli przemysłu, w tym także PGZ S.A. i bydgoskiej spółki Belma S.A. – partnera Nitro-Chemu w projekcie polonizacji produkcji – w pokazie uczestniczyli oficerowie i żołnierze Wojska Polskiego, w tym Wojsk Lądowych, Wojsk Specjalnych i Wojsk Obrony Terytorialnej, jak również przedstawiciele Inspektoratu Uzbrojenia MON, Inspektoratu Wsparcia SZ, Departamentu Polityki Zbrojeniowej czy Zarządu Wojsk Rakietowych i Artylerii. Obecni byli również dziennikarze mediów specjalistycznych. Jednorazowy granatnik przeciwpancerny RPG-75 (czes. Reaktívny Protitankový Granát vz.75) skonstruowano w latach 70. w Czechosłowacji, gdzie był produkowany od 1975 r. przez VHJ Závody všeobecného strojírenství Brno (ZVS Brno). Obecnie producentem granatników tej rodziny jest spółka ZEVETA Bojkovice a.s., która do 1990 r. była częścią ZVS Brno. Prezentowane granatniki, zwłaszcza model RTG (inne oznaczenie RPG-75-TB), nie są zupełną nowością w Wojsku Polskim. Od 2010 r. Wojska Specjalne (JW GROM) używają wersji termobarycznej RTG. RTG był pierwszym typem broni termobarycznej w uzbrojeniu Wojsk Lądowych i w ogóle jednym z nielicznych w Wojsku Polskim. Według przekazanych podczas pokazu informacji, wszystkie trzy wersje zostały już przez żołnierzy Wojsk Specjalnych zastosowane bojowo. W przypadku RPG-75-MP trwa proces uzyskania numeru Jedno-
6 0 Wojsko i Technika • S i e r p i e ń 2 0 1 7
Granatniki rodziny RPG-75 cechują niewielkie rozmiary i duża poręczność, nawet w konfiguracji bojowej.
litego Indeksu Materiałowego (JIM), pozostałe dwie wersje już go mają. Warto podkreślić, że dotychczasowa eksploatacja tej broni przebiegła bez jakiegokolwiek wypadku czy incydentu dotyczącego bezpieczeństwa użytkowania, wbrew fałszywym plotkom, być może rozsiewanym przez rynkową konkurencję.
Opis konstrukcji Proponowana Wojsku Polskiemu rodzina granatników RPG-75 obejmuje trzy modele. Oprócz już dotąd znanych wersji RPG-75-M (pocisk kumulacyjny) i RTG (pocisk termobaryczny), nowością jest RPG75-MP z pociskiem termobaryczno-kumulacyjnym. Oznaczenie MP (ang. multi-purpose) podkreśla wszechstronność zastosowania bojowego dzięki wkomponowaniu ładunku termobarycznego w ładunek kumulacyjny. Trzeba dodać, że RPG-75-MP, łączący działanie kumulacyjno-termobaryczne, jest unikatowym rozwiązaniem dostępnym obecnie na rynku granatników jednorazowych. Razem z wersją RTG oferowane są granatniki RTG-Šk (szkolny) i RTG-Nh (ćwiczebny). RTG-Šk służy do nauki obsługi, celowania i manewrowania bronią, natomiast wypełniony materiałem obojętnym RTG-Nh do nauki celnego strzelania. Szczegółowe dane taktyczno-techniczne granatników rodziny RPG-75 przedstawione zostały w tabeli, natomiast kilka słów wypada poświęcić koncepcji użycia poszczególnych wersji. RPG-75-M
jest przeznaczony do niszczenia lekko opancerzonych pojazdów lub cięższych wozów bojowych, np. czołgów, w przypadku trafienia w partie kadłuba niechronione przez wielowarstwowe pancerze specjalne. Wersja RTG to uniwersalna broń wsparcia. Można za jej pomocą niszczyć budynki i umocnienia polowe. Jednak silny efekt termobaryczny, w tym fala nadciśnienia sprawia, że za pomocą RTG można co najmniej obezwładnić dowolny pojazd pancerny, poprzez zniszczenie wszelkich zewnętrznych elementów systemu kierowania ogniem czy łączności, czyniąc dany wóz bezużytecznym bojowo. W skrajnym przypadku (otwarte włazy załogi) może dojść do bezpowrotnej utraty wozu. Czyni to z RTG naprawdę uniwersalną broń, na dodatek bardzo poręczną dzięki ograniczonym wymiarom i masie. Najnowsza wersja RPG-75-MP powstała z myślą o zwiększeniu rezultatów trafienia po przebiciu kadłuba pojazdu lub ściany budynku, gdy pożądane jest spotęgowanie zniszczeń wewnątrz. RPG-75 i jego wersje są bronią bezodrzutową, ale nie rakietową. Od bardzo podobnych – na pierwszy rzut oka – granatników M72 czy sowieckich/rosyjskich jednorazowych RPG-18/-22/-26, odróżnia go konstrukcja pocisku i sposób jego wystrzeliwania. Pocisk jest wyrzucany balistycznie za pomocą detonacji ładunku miotającego, umieszczonego w prowadnicowo rozsuwanej komorze spalania, zakończonej charakterystyczną trąbkową dyszą wylotową. Komora spalania ma mniejszą średnicę www.zbiam.pl
Transport i logistyka
Zakupy średnich i ciężkich ciężarówek przez SZ RP w 2016 r.
W 2016 roku prawie 60% zakupionego przez Wojsko Polskie taboru ciężarówek stanowiły Jelcze 442.32 4×4 w dwóch bazowych wersjach – wariant skrzyniowy z krótką kabiną i z wydłużoną kabiną załogową pod nadwozia specjalistyczne.
Jarosław Brach
Na przestrzeni ostatnich kilku lat zakupy dla Sił Zbrojnych RP pojazdów użytkowych średniej i ciężkiej klasy tonażowej, czyli o dopuszczalnej masie całkowitej powyżej 6000 kg, systematycznie rosły. Rekordowy w tym względzie okazał się 2015 r., kiedy Wojsko Polskie przejęło ponad 400 ciężarówek w tych klasach i kilkadziesiąt autobusów, uzupełnionych o samochody poddane modernizacji.
Fotografie w artykule: Andrzej Kiński, Autobox, MW RP. 6 6 Wojsko i Technika • S i e r p i e ń 2 0 1 7
W
pływ na to miał głównie wzrost gospodarczy i realne podniesienie wydatków obronnych, zdynamizowane jeszcze przez wydarzenia na Ukrainie. W niezmienionych realiach całkiem prawdopodobne wydawało się, że rok temu zostanie pobity kolejny rekord. Tymczasem dostawy, zamiast wzrosnąć, spadły i to o ponad 10%. Te perturbacje wydają się mieć podłoże polityczne. Obecny rząd mocno stawia – i słusznie – na rozwój krajowego przemysłu, w tym w tak niezaprzeczalnie ważnej dziedzinie, jaką pozostaje przemysł obronny. W przypadku sektora ciężarówek beneficjentem takiej polityki powinien stać się – i stał się – Jelcz Sp. z o.o. Z drugiej strony, z pewnymi obawami i rezerwą zaczęli przyglądać się temu inni dotychczasowi dostawcy – koncerny zachodnie. A dla nich takie mocne uwikłanie polityki i w politykę bynajmniej nie prezentuje się korzystnie. Tym bardziej, że koalicja rządząca na różne sposoby prowadzi walkę z tzw. ludźmi starych układów i służb. Następstwa tego są dobrze widoczne. Najpierw z rynku szybko odeszła tyska spółka Auto-Hit, która w zakresie biznesu wojskowego dotychczas reprezentowała koncern Iveco i jego zbrojeniową gałąź Iveco DV
– Defence Vehicles. Potem zainteresowanie udziałem w ewentualnych przetargach zmalało w przypadku globalnych graczy. Ci w Polsce spokojnie zarabiają na rynku cywilnym, w 2016 r. po raz kolejny notując na nim rekordowe zbyt i obroty. Sytuacja, w której rząd wspiera, należącego do Polskiej Grupy Zbrojeniowej S.A., Jelcza, nie dziwi, szkoda tylko, że cały czas jest to wytwórca niszowy. Od bez mała półtorej dekady nie obsługuje w ogóle rynku cywilnego i nie eksportuje, przez co nie ma z nim realnej styczności, w tym z zachodzącymi tam procesami i tendencjami. Nie ma wobec tego jakiejkolwiek dywersyfikacji podmiotowej i geograficznej klientów, wytwarzając pojazdy tylko dla jednego – rodzimych sił zbrojnych. Zamawiającego interesują, na razie, konstrukcje dość proste. Innymi słowy, niewymagające od Jelcza za wiele, tym samym w naturalny sposób skazując go na pewne zapóźnienie techniczne. Doskonale widać to na przykładzie integralnie opancerzonych kabin-kapsuł. Jelcz doszedł tu, jak dotąd, do pierwszego poziomu ochrony balistycznej i przeciwminowej, gdy u najważniejszych konkurentów normę stanowi już poziom drugi, a nawet trzeci. Wreszcie Jelcz ma nadal wąską gamę www.zbiam.pl
Samoloty bojowe
OA-X czy AT-X? Jacy będą następcy A-10?
Jak się okazało na przestrzeni ostatnich lat, samoloty szturmowe A-10C Thunderbolt II są jednymi z najintensywniej wykorzystywanych maszyn US Air Force, ich dalsze losy budzą jednak wiele emocji i kontrowersji, podobnie jak wymagania wobec ich następcy.
Maciej Szopa
Od czasu zakończenia zimnej wojny, w Stanach Zjednoczonych trwa dyskusja na temat zasadności utrzymania w służbie starzejących się, ciężkich i dość kosztownych w eksploatacji samolotów pola walki A-10 Thunderbolt II. Wydaje się, że na przestrzeni najbliższego roku możemy poznać następcę tego typu samolotu – prawdopodobnie maszynę mniejszą i tańszą w utrzymaniu. Taką, której zabrakło podczas tzw. wojny z terroryzmem.
Fotografie w artykule: USAF/Tech. Sgt. Travis Edwards, Tech. Sgt, Bill Thompson; Siły Powietrzne Afganistanu, IomAX, KAI, Textron Aviation, Textron AirLand, Stavatti Aerospace, Leonardo.
L
otnictwo wsparcia pola walki ma historię niemal tak długą, jak cała awiacja. Dopiero jednak w latach międzywojennych wykształciło się w odrębny i wyspecjalizowany jej rodzaj. W czasie II wojny światowej w Stanach Zjednoczonych wykorzystywano w tej roli dozbrojone w niekierowane rakiety i bomby myśliwce, a także lekkie i średnie bombowce. Sytuacja zaczęła się komplikować w latach 50., kiedy rozwój samolotów odrzutowych z jednej strony i uzbrojonych śmigłowców z drugiej sprawił, że niespodziewanie zabrakło lekkich i tanich samolotów bojowych. Stanowiło to problem, ponieważ takie samoloty idealnie nadawały się do użycia w dużej ilości z niewielkich lotnisk trawiastych leżących nieopodal strefy walk, a czas reakcji takich samolotów na wezwanie pododdziałów wojsk lądowych był krótszy niż np. śmigłowców. W latach 60. w roli maszyny bezpośredniego wsparcia nadal był używany, powstały jeszcze w latach 40., coraz bardziej przestarzały pokładowy samolot szturmowy A-1 Skyraider (w US Air Force, US Navy i US Marine Corps). Z tego powodu na początku lat 60. USN, USAF i USMC zainicjowały program lekkiego uzbrojonego samolotu rozpoznawczego (LARA – Light
Armed Reconnaissance Aircraft), a dodatkowo USAF niezależny program lekkiej maszyny bezpośredniego wsparcia Combat Dragon. W przypadku lotnictwa nie chodziło o skonstruowanie samolotu od podstaw, ale adaptację do takich zadań istniejącej konstrukcji. Pierwsze z tych przedsięwzięć zaowocowało powstaniem lekkiej maszyny napędzanej dwoma silnikami turbośmigłowymi North American Rockwell OV-10 Bronco. Zdolny do przenoszenia do trzech ton ładunku użytecznego, w tym uzbrojenia, noszy z rannymi lub spadochroniarzy, samolot ten wypełniał bardzo różnorodne zadania. Jego zaletą był także znaczny zasięg, zapewniający możliwość pozostawania w strefie wyczekiwania do trzech godzin, co umożliwiało szybką reakcję na potrzebę wsparcia pododdziałów lądowych. Także koszty zakupu i codziennej eksploatacji Bronco były w pełni akceptowalne. Program prowadzony przez USAF zaowocował dostosowaniem do misji przeciwpartyzanckich odrzutowca szkolnego Cessna T-37 Tweet, w wyniku czego powstał samolot A-37 Dragonfly. Obydwie maszyny niejako „wstrzeliły się w punkt” – wojnę w Wietnamie i trafiły do Indochin w latach 1967–1968. Ostatnie Dragonfly wycofano ze służby w Stanach Zjednoczonych w 1992 r., a ostatnie Bronco dopiero w 1995 r. (USMC). Ich rolę w USAF przejęły samoloty wielozadaniowe, a przede wszystkim samoloty szturmowe Fairchild A-10 Thunderbolt II, zaś w USMC wielozadaniowe maszyny pionowego startu i lądowania McDonnel-Douglas AV-8B Harrier II.
A-10 – młot na muchy?
Pokładowy samolot szturmowy A-1 Skyraider, de facto przypadkiem stał się jedną z zasadniczych maszyn bezpośredniego wsparcia oddziałów lądowych i to nie tylko w US Navy oraz USMC, ale także USAF. Na zdjęciu A-1H w locie nad Wietnamem. 7 4 Wojsko i Technika • S i e r p i e ń 2 0 1 7
Legendarny już dziś Thunderbolt II, znany lepiej pod nieoficjalnym przydomkiem Warthog (guziec) lub Hog (wieprz), powstał przede wszystkim jako niszczyciel czołgów, mający zniwelować przewagę sowieckich wojsk pancernych na europejskim teatrze www.zbiam.pl
Technika lotnicza
Paris Air Show 2017 bezzałogowe systemy powietrzne i uzbrojenie
Chiński odpowiednik MQ-9 Reaper, czyli Wing Loong II zdobył już ponoć pierwszego klienta eksportowego, być może jest to Arabia Saudyjska.
Łukasz Pacholski
N
owości właśnie z tych segmentów rynku przybliżamy w drugiej części relacji z paryskiego salonu. A przegląd zaczniemy od bezzałogowców.
Tegoroczny paryski Salon International de l’Aéronautique et de l’Espace to nie tylko załogowe samoloty i śmigłowce różnych typów, lecz także rosnąca Reapery z Chin i Tajwanu co roku liczba bezzałogowych systemów W segmencie bojowych systemów bezzałogowych powietrznych różnego przeznaczenia, niekwestionowanymi gwiazdami były propozycje prezentowane przez przemysł i instytuty naukowoa także uzbrojenie statków -badawcze z Chińskiej Republiki Ludowej i Tajwanu powietrznych. – w obu przypadkach powielały koncepcję amery-
Fotografie w artykule, jeśli nie zaznaczono inaczej, Łukasz Pacholski.
kańskiego MQ-9 Reaper. Co ważne, wobec restrykcyjnej polityki dotyczącej eksportu uzbrojenia i technologii stosowanej przez Stany Zjednoczone i Izrael, już zdobywają wielu klientów – bynajmniej nie biednych, którzy dotychczas nie byli utożsamiani z odbiorcami sprzętu wojskowego z Państwa Środka.
Mniejszy Wing Loong I Chiny sprzedały kilku bogatym państwom Bliskiego Wschodu, które nie mogły kupić tego typu sprzętu w Stanach Zjednoczonych. 8 0 Wojsko i Technika • S i e r p i e ń 2 0 1 7
Wobec braku, zapowiadanego wcześniej, myśliwca 5. generacji J-31, honoru chińskiego przemysłu lotniczego bronił bezzałogowiec Wing Loong II, oferowany przez China National Aero-Technology Import & Export Corporation (CATIC). Jego publiczna premiera miała miejsce w czasie zeszłorocznego salonu lotniczego w Zhuhai, natomiast oblot prototypu odbyć się miał w lutym tego roku. Obecność w Paryżu była jego oficjalną premierą w świecie zachodnim. Jest to ewolucyjne rozwinięcie BSP Wing Loong I, zdobywającego coraz większą popularność wśród klientów, m.in. bogatych państw regionu Bliskiego Wschodu, które dotychczas były stałymi odbiorcami sprzętu amerykańskiego. Prezentowany w Paryżu aparat może zabrać ładunek użyteczny o masie około 480 kg, w tym aż do 12 sztuk uzbrojenia precyzyjnego o niewielkim wagomiarze, zarówno pocisków klasy „powietrze–ziemia” i „powietrze–woda”, jak i kierowane bomby. Może przebywać w powietrzu nawet do 32 godzin. Nadal jednak są to parametry słabsze niż u amerykańskiego odpowiednika. Jeśli mowa o Wing Loong I, mogącym przenieść ok. 150 kg uzbrojenia podwieszanego i charakteryzującego się autonomicznością w granicach 20 godzin, system jest atrakcyjny dla bogatych państw, które nie mogą kupić sprzętu tej klasy w Stanach Zjednoczonych. Taką drogą poszły m.in. Zjednoczone Emiraty Arabskie czy Arabia Saudyjska – w obu przypadkach ich władze zabiegały wcześniej o możliwość zakupu w Stanach Zjednoczonych uzbrojonych Predatorów bądź Reaperów, jednak wobec braku zgody (być może wspartego sprzeciwem ze strony Izraela) musiały szukać alternatywnych dostawców. Zresztą współpraca z Chinami musiała zostać wysoko oceniona, gdyż Arabia Saudyjska już jest wymieniana jako pierwszy eksportowy www.zbiam.pl
Technika morska
Tęsknota za świetnością, czyli IMDS 2017
Jednostki pływające, licznie cumujące przy nabrzeżach kompleksu Lenexpo, są bez wątpienia jednym z atutów salonu IMDS. W przypadku ewentualnej zmiany lokalizacji wystawa może go utracić.
Andrzej Nitka Pomiędzy 28 czerwca a 2 lipca, w centrum wystawienniczym Lenexpo w Sankt Petersburgu, odbył się ósmy Międzynarodowy Salon Techniki Morskiej – International Maritime Defence Show (IMDS). Targi te są doskonałą okazją do zapoznania się z ofertą rosyjskich przedsiębiorstw i placówek naukowo-badawczych, przeznaczoną zarówno na eksport, jak i dla Wojenno-Morskowo Fłota Federacji Rosyjskiej oraz innych służb państwowych. Fotografie w artykule Andrzej Nitka.
Okręty „w naturze” Reperkusje po aneksji Krymu, podobnie jak w przypadku poprzedniego IMDS, doprowadziły do braku zagranicznych okrętów, które przy okazji wcześniejszych edycji zawijały do Petersburga. Co zrozumiałe, gospodarze starali się wypełnić tę lukę swoimi jednostkami. Nie do końca się to udało, ponieważ nie wszystkie zapowiedziane okręty przybyły (fregata Jarosław Mudryj proj. 11540 czy kuter desantowy proj. 21820 Djugoń), jak też, już przy kolejnych z rzędu targach, nie udało się im pochwalić swoimi największymi nowymi okrętami nawodnymi, czyli fregatami proj. 22350. Było to o tyle zastanawiające, że prototypowy Admirał Fłota Sowietskowo Sojuza Gorszkow nadal nie został przyjęty do służby i przechodzi ponownie próby na Bałtyku, zaś drugi – Admirał Flota Kasatonow – poddawany jest ostatnim pracom wy-
Przeznaczona dla Floty Czarnomorskiej fregata Admirał Makarow przechodzi na Bałtyku próby państwowe. Jest ona ostatnim okrętem proj. 11356, który udało się ukończyć z oryginalnymi ukraińskimi siłowniami. 8 8 Wojsko i Technika • S i e r p i e ń 2 0 1 7
posażeniowym w stoczni Siewiernaja Werf w Petersburgu. Natomiast wodowanie w trakcie IMDS, 30 czerwca, w tej samej stoczni, pierwszej korwety proj. 20385 – Griemiaszczyj, trudno nawet uznać za próbę podniesienia rangi salonu, a jedynie za wydarzenie towarzyszące. Wśród okrętów rosyjskich, które cumowały przy nabrzeżach dworca morskiego i centrum Lenexpo, było kilka interesujących jednostek. Fregata Admirał Makarow proj. 11356, zwodowana 2 września 2015 r., jest trzecią z serii sześciu jednostek tego typu budowanych przez stocznię Jantar z Kaliningradu dla Floty Czarnomorskiej. Jest ona jednocześnie ostatnim okrętem tego typu, który udało się ukończyć z oryginalnymi ukraińskimi siłowniami, opartymi na turbinach gazowych koncernu GP NPKG Zoria-Maszprojekt. Aktualnie Admirał Makarow przechodzi na Bałtyku próby państwowe, podniesienie bandery planuje się na nim w listopadzie, zatem można się spodziewać, że do końca roku wzmocni on Flotę Czarnomorską. W wyniku zerwania więzi kooperacyjnych z przemysłem ukraińskim, losy kolejnych trzech fregat nie są pewne, ponieważ rosyjskie firmy jak dotąd nie produkowały samodzielnie turbin gazowych mogących napędzać jednostki proj. 11356. Konsekwencją tego było m.in. zwodowanie 2 marca 2016 r. czwartej jednostki tego typu – Admirał Butakow – bez zainstalowanej siłowni. Po podpisaniu w październiku 2016 r. rosyjsko-indyjskiego porozumienia międzypaństwowego, dla floty Indii zbudowane zostaną cztery kolejne fregaty tego typu. Rozważana była możliwość sprzedaży www.zbiam.pl
Okręty wojenne
US Navy rusza z programem FFG(X)
Wydawać się mogło, że po wycofaniu ostatniej fregaty typu O. H.Perry US Navy zakończyła historię eksploatacji jednostek tego typu, obecnie jednak rozważa się możliwość przywrócenia do służby siedmiu z nich. Na zdjęciu USS Simpson wycofany z linii w 2015 r.
Łukasz Pacholski 10 lipca Departament Obrony Stanów Zjednoczonych opublikował zapytanie o informację (RFI) w programie budowy fregat rakietowych nowej generacji, który kryje się pod kryptonimem FFG(X). We wcześniejszych założeniach miała to być kontynuacja programu Littoral Combat Ship (LCS) z nowymi możliwościami, jednak obecnie wiele wskazuje, że będzie to jednak zupełnie inny projekt. Jest to kolejny element wznawianej właśnie dyskusji o celowości wdrożenia jednostek tej klasy przez US Navy.
Fotografie w artykule: US Navy, NATO, Łukasz Pacholski. 9 6 Wojsko i Technika • S i e r p i e ń 2 0 1 7
G
enezy projektu FFG(X) należy szukać w ubiegłym roku. 8 września 2016 r. Departament Obrony poinformował o podjęciu decyzji odnośnie przyszłości programu LCS. Krok ten kończył wieloletnią dyskusję o losach koncepcji okrętów wielozadaniowych na wody przybrzeżne w US Navy – zostanie ona zarzucona i spowoduje powrót do jednostek „normalnie” uzbrojonych i wyposażonych. Według dotychczasowej doktryny, leżącej u podstaw opracowania LCS-ów, a więc typów – jednokadłubowego Freedom i trimarana Indepedence, miały to być wielozadaniowe jednostki o rekonfigurowalnej przestrzeni ładunkowej i uzbrojeniu. Miało się to dziać za sprawą wymiennych modułów misyjnych, które dzięki idei „plug-and-fight” mogłyby szybko przekształcić jednostkę – przykładowo – z eskortowej w przeciwminową. Pomysł jednak „nie wypalił”, o czym dalej. Jak wspomniano, we wrześniu ub.r. zdecydowano o losach programu LCS – jednostki obu typów, określane jako Flight 0/0+, zostaną przydzielone do jednozadaniowych dywizjonów, oczywiście z utrzymaną zdolnością do wymiany modułów. Cała seria, mająca liczyć około 32 okręty (po 16 obu typów), zostanie rozdysponowana pomiędzy Wschodnie i Zachodnie Wybrzeże – na każdym sformowane zostaną po trzy dywizjony. Każdy dywizjon operacyjny zostanie zorganizowany wokół jednego z głównych zadań, obejmujących dotychczas wprowadzone do eksploatacji moduły misyjne – działań przeciwko celom nawodnym, zwalczania okrętów podwodnych bądź operacji przeciwminowych. Macierzystą bazą na Pacyfiku będzie San Diego, gdzie trafią wszystkie jednostki typu Indepedence. Okręty typu Freedom zostaną natomiast zgrupowane w Mayport na Florydzie – ta lokalizacja nie
jest żadnym zaskoczeniem, gdyż już wcześniej zakładano, że będzie się tu mieścić ich główna baza z racji kierowania tych jednostek do zadań patrolowo-interwencyjnych na wodach Ameryki Środkowej, jako wsparcia dla sił US Coast Guard i zaprzyjaźnionych państw regionu. Pierwsze cztery okręty serii zostaną dodatkowo zdegradowane do roli jednostek szkolnych z funkcją doświadczalną (przynajmniej do 2022 r.) – to zaś może wskazywać, że jakość ich wykonania dyskwalifikuje je do wykonywania zadań operacyjnych poza wodami macierzystymi. Później mogą zostać zaoferowane na eksport bądź przekazane jako pomoc wojskowa. Wraz ze zmianami organizacyjnymi, reformie ulegną także zasady funkcjonowania załóg – zamiast trzech zespołów (rotowanych co cztery miesiące), każdy okręt będzie obsadzany przez dwie wymienne załogi liczące po 70 osób. Krok ten ma pozwolić na dłuższe przebywanie jednostek poza bazą macierzystą bądź szybsze przygotowanie do wyjścia w morze. W każdym dywizjonie mają być trzy okręty z dwuzmianowymi załogami, a także wspomniany szkolny z jednym zespołem zdolnym do operacji ekspedycyjnych (ale w ograniczonym zakresie). Jak łatwo policzyć, w operacyjnych dywizjonach mają działać 24 okręty, spośród których 13 ma jednocześnie stacjonować poza obszarem Stanów Zjednoczonych przez okres 24 miesięcy (po trzy w Singapurze i innej lokalizacji na Zachodnim Pacyfiku, a siedem w Bahrajnie). Dodatkowe cztery mają służyć do zadań doświadczalnych, przyszłość pozostałych – zamawianych w ramach bieżących budżetów Departamentu Obrony – pozostaje nieznana. Dotychczas sfinansowano 29 LCS-ów, w roku budżetowym 2018 ma być zamówiona kolejna para. Teoretycznie w 2019 r. może powstać tylko jeden www.zbiam.pl