16 minute read
hm. Michał Nalewajko, hm. Michał Sokolski
PRACA W GAŁĘZI WĘDROWNICZEJ
1. Czy Druhna/Druh była/był członkiem patrolu lub drużyny wędrowniczej? Jakie ma Druhna/Druh z tego okresu wspomnienia? hm. Gosia Nakoneczna:
Miałam okazję być członkiem patrolu wędrowniczego przez dwa lata, po tym zostałam przyboczną, a później drużynową drużyny wędrowniczej. Był to dla mnie ciekawy okres, który przysłużył się mojemu rozwojowi. Brałam udział w zajęciach i wyjazdach drużyny, ale nie planowałam zbiorek. W moim patrolu były koleżanki, z którymi dorastałam w harcerstwie. Byłyśmy w jednym zastępie od 11 roku życia, mamy wspólne przeżycia z biwaków, obozów i wycieczek. Później jako funkcyjne prowadziłyśmy obozy. Uważam, że udział w patrolu służy rozwojowi wielu nowych zainteresowań i zdobyciu różnych doświadczeń. Nasze obozy wędrowne są bardzo wymagające fizycznie i psychicznie, wyrabiają w dziewczętach odwagę, dają poczucie dumy z osiągnięć, pozwalają rozwinąć skrzydła i odkryć samą siebie. hm. Marek Szablewski: Mój macierzysty Hufiec „Wilno”, w północnej Anglii ma wieloletnią tradycję pracy wędrowniczej:
https://www.hufiecwilno.org.uk/o-nas/obozy-wedrowne.
Hufiec obejmuje rozległy teren geograficzny, a jednostki nie są liczne. To spowodowało, że stworzyliśmy drużynę wędrowników przy hufcu, a w jej skład weszli wędrownicy oraz funkcyjni z drużyn harcerzy. Nawiązując do tradycji Wileńskiego Harcerstwa drużyna przyjęła nazwę 13. DW im. Józefa Grzesiaka „Czarnego”, komendanta Chorągwi Wileńskiej Szarych Szeregów. Sam uczestniczyłem w wielu biwa-
26 DH Barnsley i Sheffield im. Bora-Komorowskiego 47
kach, akcjach i obozach wędrowniczych. Pełniłem funkcję drużynowego 13tki i byłem komendantem kilku obozów wędrownych. Szczytem mojej działalności wędrowniczej było zdobycie na złazie „Młody Las” najwyższego szczebla wędrowniczego, tzw „złotej szyszki” czyli „wędrownika arcy-włóczęgi”. Działalność wędrownicza, przygotowanie do stopni HO i HR oraz życie na obozie wędrownym (dla mnie szczególnie w górach) to najpiękniejsze chwile, prawdziwa kwintesencja harcerskiego przeżycia.
hm. Michał Nalewajko:
Można powiedzieć, że jestem nadal wędrownikiem „Czarnej Dwójki” (2-giej Drużyny Wędrowników na Ealingu w Londynie). Natomiast wspomnienia z okresu aktywnej pracy wędrowniczej „za młodu”, są w ogromnej większości fajne – a jest ich dużo: wędrówki w różnych porach roku, bajeczne widoki, piękno przyrody, słońce deszcz, śnieg i wichura, miejsca i ludzie, towarzystwo na trasie, zmęczenie, ból i wysiłek, a jednocześnie świadomość osiągnięcia celu i przezwyciężenia trudności (czasem nawet siebie), jasne poranki i cudne wieczory, gorący posiłek na noclegu po męczącym dniu, opisywanie dnia w dzienniczku wędrówki... Wspominam osiągnięcia w drużynie przy wspólnym wysiłku: np. pływanie na kajakach własnego wyrobu, przeróżne spotkania i imprezy wędrownicze (także z wędrowniczkami), dyskusje na najróżniejsze tematy, samokształcenie do stopni, niepowtarzalny kurs „Zarzewie W1”, złazy „Młody Las” i zdobywanie szczebli wędrowniczych, praca i pomoc dla innych – oraz poczucie braterstwa i wspólnoty z wędrownikami z wielu różnych drużyn.
48
Złaz „Młody Las”; Fot. https://zlazmlodylas.com/
hm. Michał Sokolski:
W Kanadzie początkowo nie było formalnych drużyn wędrowniczych. Pracujący w szczepie funkcyjni drużyn młodzieżowych i wodzowie zuchowi spotykali się co jakiś czas, mniej więcej raz na miesiąc lub półtora, na wspólną wędrówkę lub zajęcie. Na przełomie lat 1980-90 odbyło się kilka sporadycznych spotkań wędrowników, ale nie było warunków do systematycznej pracy, m.in. dlatego, że odległości utrudniają organizowanie zadań i wycieczek. Gałąź wędrownicza zaczęła się rozkręcać w latach 1995-98, ponieważ w najstarszych szczepach „Bałtyk” i „Dunajec” była spora grupa starszych chłopców. Byłem wówczas szczepowym w Mississauga. Na szczeblu chorągwi wprowadziliśmy skrócony program wędrowniczy: wymagania zostały włączone w dłuższe zajęcia i biwaki jako część akcji letniej.
2. Czy doświadczenia z tego okresu pomogły w ukształtowaniu własnej drogi życiowej? hm. Gosia Nakoneczna:
Pomogły, ponieważ praca nad płomieniami to także praca nad sobą. Młody człowiek bardziej się rozwija i zaczyna patrzyć na świat z innego punktu widzenia; liczy się nie tylko własne „ja”, ale to, co mogę wnieść do świata, i jak innym pomóc. To okres intensywnej pracy, to wiek, w którym wędrowniczka poznaje siebie, zastanawia się nad wyborem zawodu i co chciałaby w życiu osiągnąć. Podejmuje trudne decyzje w wyborze szkoły i zawodu, musi pogodzić obowiązki rodzinne, harcerskich i szkolne. Jako wędrowniczka wiedziałam, że chcę pozostać harcerką i zdobywać stopnie instruktorskie; nauczyłam się jak ważna jest służba bliźniemu i ojczyźnie.
hm. Marek Szablewski:
Jestem naukowcem i wykładowcą fizyki na uniwersytecie. Pracuję ze studentami, młodymi ludźmi, którzy chcą pogłębiać wiedzę i zdobywać stopnie naukowe, a więc moja praca na uczelni ma podobny charakter i cele co w przypadku pracy z wędrownikami. Mam wiele różnych funkcji na uczelni, niektóre pełnię jako wolontariusz; jest to forma służby dla bliźnich. Wiele umie-
49
jętności potrzebnych w pracy zawodowej, m.in. organizację pracy, mentoring, głoszenie wykładów wyniosłem z harcerstwa, szczególnie z pracy z wędrownikami.
hm. Michał Nalewajko:
Jak najbardziej! Doświadczenia z pracy harcerskiej nie tylko pogłębiły we mnie chęć pracy z młodzieżą dorastającą w roli nauczyciela i wychowawcy, ale wskazały mi sposób wykonania tego zawodu. Popchnęły mnie poza salę szkolną w zajęcia dodatkowe, a specyficznie do szkolnych wypraw górskich z chłopcami w wieku wędrowniczym. Zajmowałem się nimi do czasu odejścia na emeryturę, a więc blisko 40 lat! Zajęcia te pozwoliły mi odczuwać do pełni radość z mojego zawodu. Chciałem dać tym chłopcom możność poznania piękna wędrówki oraz odczucia przeżyć takich, które sam doznałem.
Światło w tunelu: obóz wędrowny „Czarnej Dwójki” w Peak District
hm. Michał Sokolski:
Zajęcia harcerskie w nieformalnej grupie wędrowników przy szczepie zanim rozpocząłem studia dały mi wiele przeżyć. Pokazały, że najbardziej wartościowe jest to, co trudne, gdy dla lepszego wyniku trzeba się przyłożyć, by dać z siebie więcej. Doświadczyłem tego w późniejszych latach przy układaniu programu obozów wędrowniczych, światowego złazu w 2013 r. i światowego zlotu w Tamaracouta w 2017 r. Przekonałem się, że praktycznie wszystkie trudności można pokonać
50
przy pomocy grona osób o podobnym etosie służby i pracy – i to jest budujące. Takie podejście sprawdza się również w życiu osobistym i zawodowym.
3. Co skłoniło Druhnę/Druha do podjęcia instruktorskiej służby w gałęzi wędrowniczej? hm. Gosia Nakoneczna:
Kiedy dziewczynka dojrzewa ważne jest, aby miała dobry przykład i pomoc w ukierunkowaniu drogi życiowej. Widzę w dziewczętach, które przechodzą do patrolu wędrowniczek wielki potencjał i potrzebę zaangażowania się w pożyteczną pracę. Bardzo ważne jest właściwe ukierunkowanie dziewcząt w okresie dojrzewania i rozwoju osobistego, tym bardziej, że w społeczeństwie obserwujemy zanik tradycyjnych wartości, a media społecznościowe często propagują wzory zachowania, które nie są zgodne z harcerskimi ideałami. Osobiście biorę przykład od moich własnych mentorek, które zawsze miałam dobre. Młodszym wędrowniczkom chcę dawać dobry przykład, być dla nich instruktorką dostępna i śmiałą. Gdy organizowałam biwaki i obozy wędrownicze zawsze byłam otwarta i w programie codziennie były okazje rozmowy na wszystkie tematy, także trudne. To niesamowite jak bardzo wędrowniczka może się otworzyć i zaufać starszej siostrze harcerskiej. Nawiązanie z wędrowniczką bliskiego kontaktu, zaprzyjaźnienie się z nią i zostanie jej mentorką na całe życie jest najpiękniejszym przeżyciem dla instruktorki.
hm. Marek Szablewski:
Odnoszę wrażenie, że praca z wędrownikami jest nieco zaniedbana, a jest to przecież młodzież, którą przez wiele lat wychowywaliśmy w gromadach i drużynach i trzeba było zawczasu zadbać o ich dalszy rozwój w ramach harcerskiego programu. Gałąź wędrownicza jest konieczna, a nie drugorzędna; drużyna wędrownicza to nie miejsce dla instruktorów, dla których zabrakło funkcji w jednostkach młodzieżowych. Przejście do drużyny wędrowników powinno być świadomym, pozytywnym wyborem i w tej gałęzi harcerstwa powinno być miejsce dla wszystkich chętnych. Tu jest okazja by wykonać dużo dobrej pracy.
51
Szukając swojego miejsca w społeczeństwie starsza młodzież często zadaje ważne pytania, szuka odpowiedzi i jest gotowa zmierzyć się z nowymi wyzwaniami.
hm. Michał Nalewajko:
Do podjęcia instruktorskiej służby w gałęzi wędrowniczej skłonił mnie przede wszystkim udział w jednorazowym kursie przewodników ze specjalnością wyłącznie wędrowniczą „Zarzewie W1”. Kurs ten prowadził druh hm inż. Bronisław Pancewicz, wspaniały instruktor, który wiele lat spędził na rozważaniu zagadnień wędrowniczych i na kursie dzielił się z nami swoimi doświadczeniami i wnioskami. Kurs otworzył nam oczy na metody pracy wędrowniczej i możliwości, które ona daje. Zrozumiałem nie tylko to, że wędrownicy powinni być elitą młodzieży harcerskiej, ale również to, że mało kto się w tych sprawach orientuje. Zatem uznałem, iż służba instruktorska w gałęzi wędrowniczej jest ogromnie ważna i potrzebna – i muszę mieć w niej udział.
„Wędrownicy” książka hm. B. Pancewicza
hm. Michał Sokolski:
Kiedy ja i moi rówieśnicy w drużynie kończyliśmy 15/16 lat nie było formalnego przejścia do drużyny wędrowników. Pięć lat wspólnych przeżyć w drużynie młodzieżowej stworzyło dobrze zgraną grupę przyjaciół, ale już z niej wyrośliśmy i nie widzieliśmy tam dla siebie miejsca. Kilku kolegów odeszło. Mnie jednak pociągało życie harcerskie, szczególnie ambitne projekty wędrownicze i biwaki. Chciałem pracować ze starszą młodzieżą. Gdy pod koniec lat 90-tych Piotr Woźniak został referentem wędrowników przy komendzie chorągwi zaczęliśmy rozważać możliwość zorganizowania obozów wędrownych przy
52
akcji letniej na szczeblu hufca lub chorągwi. Rozpoczęliśmy od podstaw, ucząc się w biegu. Mieliśmy poparcie obu komend – harcerek i harcerzy. Z każdego szczepu dochodziło po 3-4 wędrowników, razem ok. 16 wędrowników. W patrolach byli chłopcy z różnych hufców. Praca rozwijała się i już w 2013 r. Kanada gościła w Banff III. Światowy Złaz Wędrowniczy.
Odznaka III. Światowego Złazu w Banff
4. Jak Druhna/Druh ocenia wzrost dojrzałości ideowej, umysłowej i praktyczno-życiowej wędrowniczek/wędrowników między pierwszym a trzecim etapem/szyszką? hm. Gosia Nakoneczna:
Gdy wędrowniczka, która wstępuje do drużyny ma 16 lat, w Kanadzie odpowiada to drugiej klasie licealnej. Gdy zdobywa stopień przewodniczki i przechodzi do grona instruktorskiego ma 18-20 lat. W ciągu tych czterech lat w życiu dziewcząt następują ważne zmiany, wchodzą w wiek kobiecy. Jest to okres kształtowania osobowości i szukania miejsca w społeczeństwie. Na pierwszym etapie metody wędrowniczej poznają siebie, na drugim pracują nad sobą, w trzecim zaczynają służyć innym i znajdują swoje miejsce w społeczeństwie. Wędrowniczki są bardziej zaradne, odpowiedzialne, chętne do pomocy i służby.
53
Obóz wędrowny drużyny „Wrzos” z hufca „Mazowsze”
hm. Marek Szablewski:
Jest ogromna różnica między nowym wędrownikiem a tym, który zdobył złotą szyszkę. Wędrownik złotej szyszki jest gotowy wyjść w świat jako dorosły, wie kim jest, dojrzewa do wyboru kierunku życiowego i wie, czym chce się zajmować. Jest samodzielny, gotowy pomagać, gotowy służyć. Nadal pracuje nad sobą, doskonali wiedzę, wie, że to praca, która się nie kończy. Zna swoje obowiązki i je wykonuje. Można na nim polegać.
Złota szyszka i naramiennik
hm. Michał Nalewajko:
Ma się rozumieć, że każdy wędrownik dojrzewa inaczej, tym bardziej że indywidualny rozwój polega na osobistym ukierunkowaniu i samodyscyplinie. Znaczenie ma także wiek, w którym wędrownik osiąga te szczeble swego rozwoju. Najbardziej zauważalna jest różnica między drugim i trzecim szczeblem – od 54
Srebrnej do Złotej Szyszki. Powodem jest świadomość większej odpowiedzialności u młodych ludzi. W tym okresie chętnie biorą na siebie funkcje kierownicze – niekoniecznie w harcerstwie. Wielu decyduje się na dalsze studia i zaczyna działać w organizacjach studenckich. Można zatem powiedzieć, że zdobycie najwyższego szczebla wędrowniczego jest częścią rozwoju osobowego młodego człowieka. I tak powinno być. Natomiast sama próba na Złotą Szyszkę – rzetelnie wykonana – pozwala wędrownikowi poznać siebie dogłębnie i powoduje, że staje się dojrzalszy i ma lepsze samopoczucie – co pomaga w rozwoju.
hm. Michał Sokolski:
Jak już wspominałem, odległości między naszymi ośrodkami w Kanadzie wymuszają zróżnicowanie metod pracy. Gdy po studiach prawniczych wróciłem do pracy harcerskiej i zostałem szczepowym „Dunajca” miałem 100 km od domu i 50 km do pracy. Rozproszenie wymusza skoncentrowanie działalności na okresowych akcjach biwakowo-obozowych, dlatego nie ma u nas drużyn zdobywających szyszki. Wędrownicy zdobywają pagon, który upoważnia ich do noszenia specjalnej chusty wędrowniczej. Myślę, że w zakresie wzrostu dojrzałości ideowej, umysłowej i praktyczno-życiowej drużyny wędrownicze mają dużą rolę do spełnienia. Drużyny młodzieżowe wykonują dobrą robotę, dając chłopcom solidne podstawy wychowawcze i praktyczne. Chłopcy, którzy przechodzą do wędrowników w wieku 15/16 lat chcą się doskonalić we wszystkich dziedzinach wędrownictwa. Rozumieją, że na pięciodniowy biwak wędrowny, podczas którego mają przejść 120 km nie mogą wyruszyć bez solidnego przygotowania. Dzisiaj namiestnicy promują zdrowe współzawodnictwo w ćwiczeniach i biegach pomagające wędrownikom utrzymać konieczną formę fizyczną i dobre samopoczucie z użyciem nowoczesnych aplikacji komórkowych. Namiestnicy wspierają rozwój intelektualny chłopców przez podsuwanie dobrej lektury i wymianę opinii oraz wspólne przeżycia. Współzawodnictwo i współpraca w bratnim gronie pomaga stawać się lepszym wędrownikiem, człowiekiem, odpowiedzialnym członkiem społeczeństwa. Dojrzały wędrownik rozumie, dlaczego robi to, co robi. Funkcyjni przy szczepie także realizują program wędrowniczy. Spotykają się co 6 tygodni i najczęściej wykonują służbę bliźnim w społecznościach polonijnych.
55
5. Jaką rolę odgrywa dyscyplina i samodyscyplina w pracy wędrowniczej? hm. Gosia Nakoneczna:
Samo-dyscyplina odgrywa rolę największą, ponieważ jest to okres, w którym dziewczęta muszą chcieć uczestniczyć w pracy wędrowniczej i przykładać się do pracy nad sobą. Program wędrowniczy jest z góry ustalony, ale patrole same wybierają specjalności, które będą zdobywać. Jeżeli zabraknie samo-dyscypliny to niestety, nic z tego nie wyjdzie. Wędrowniczki często pracują i maja inne obowiązki poza harcerstwem; dlatego muszą same poczuwać się do obowiązku wykonania przyjętych zadań; jeżeli wędrowniczce zależy na tym, to osiągnie cel, który sobie wyznaczyła. Taka samodyscyplina wyrobiona w wędrowniczce w młodym wieku pomoże jej w dorosłym życiu osobistym i zawodowym.
hm. Marek Szablewski:
Tradycyjna harcerska „dyscyplina” czyli ta, którą widzimy na akcjach harcerskich nie powinna być widoczna na akcjach wędrowniczych. Dla wędrowników wszystko się kręci wokół samodyscypliny. Wszystkich obowiązuje samodyscyplina; dla niektórych taka wewnętrzna mobilizacja bywa bardzo trudna. Instruktor wędrowniczy jest tym, który powinien być „przewodnikiem” po tym trudnym terenie.
56
Złaz „Pod południowym Krzyżem”, Argentyna 2019/2020
hm. Michał Nalewajko:
Rola dyscypliny schodzi na dalszy plan, a samodyscypliny szybko rośnie, bo jest podstawowym elementem rozwoju wędrowniczego. Na imprezach wędrowniczych nie ma potrzeby gwizdków i ostrych komend; drużynowy wędrowników nadaje kierunek pracy drużyny, koordynuje ją przez autonomiczną działalność patroli i sekcji. Wędrownik ma stanowić sam o sobie; osiąga to początkowo z pomocą i zachętą przełożonego, a następnie coraz bardziej samodzielnie, przez ciągłą pracę nad sobą. Sumiennie i świadomie kształtuje swój charakter, dąży do tego by móc wziąć pełną odpowiedzialność za siebie, swoje czyny i decyzje – zarówno harcerskie jak i życiowe.
hm. Michał Sokolski:
U dojrzałego wędrownika samodyscyplina wynika nie z nakazu, ale z osobistej motywacji i ze zrozumienia np. dlaczego sprząta u siebie w pokoju i ścieli łóżko. Taką motywację można wyrabiać dobrym przykładem w braterskim gronie i zbiorową współodpowiedzialnością np. patrol dzieli między siebie obowiązek zakupu prowiantu; jeżeli ktoś nie przyniesie swojego wkładu, to wszyscy będą głodni.
6. Jakie winny być dolne i górne granice wieku wędrowniczego? Proszę uzasadnić. hm. Gosia Nakoneczna:
Moim zdaniem, dolna granica wieku wędrowniczego powinna być 15-lat, a górna granica nie powinna przekraczać 18-lat. W ciągu tych 3 lat wędrowniczka przechodzi z etapu starszej dziewczynki w etap dorosłej kobiety. Dojrzewa w gronie rówieśniczek. Między dziewczyną 15-letnią a młodą kobietą 20-letnią jest duża różnica w zainteresowaniach i doświadczeniu. Jeśli są w jednym zespole to mogą czuć się skrępowane i nie mieć wspólnych tematów.
hm. Marek Szablewski:
Od 15 lat chłopcy są gotowi do nowych wyzwań i nowego sposobu działania: ich wędrówka przez życie rozpoczyna się w tym wieku. Szukają odpowiedzi na pytania, są ciekawi świata: chcą podróżować po świecie i poznawać go. Górna granica wędrow-
57
nictwa wynosi 21 lat - czyli dojrzałość, ale w niektórych przypadkach program jest ciekawy nawet dla dwudziestopięciolatków. Uważam, że górna granica wieku powinna być umowna, w zależności od dojrzałości chłopca. Nie należy zbyt sztywno wyznaczać granicy.
hm. Michał Nalewajko:
Dolna granica wieku wędrowniczego powinna być jak obecnie, około 15 lat. W tym wieku chłopiec jest już odpowiednio wyrobiony fizycznie i gotowy na trudniejsze wyzwania programu wędrowniczego. Zyskał doświadczenie harcerskie, miał możność pełnienia funkcji odpowiedzialnej w drużynie i brania udziału w zajęciach „zastępu zastępowych”. Mając zatem w miarę wyrobione poczucie obowiązkowości i służby, coraz bardziej chce podejmować decyzje samodzielnie. Niemniej należy zaznaczyć, że przejście do gałęzi wędrowniczej nie jest automatyczne – harcerz musi być na to gotowy zarówno w swoim mniemaniu jak i w oczach przełożonego. Kwestia górnej granicy wieku jest bardziej złożona. Dorosły człowiek nadal może uważać się za wędrownika danej jednostki – jest to bowiem sprawa tożsamości i/lub przynależności. Może to też być osoba, która odsunęła się od aktywnej pracy harcerskiej – bo jak wiemy „raz harcerzem zawsze harcerzem”. Natomiast takie osoby nie są formalnie zrzeszone w jednostce wędrowniczej i nie biorą udziału w programach tej gałęzi – chyba że są funkcyjnymi w jednostkach lub na akcjach wędrowniczych albo instruktorami w tej specjalności. Na tym tle za górną granicę wieku wędrowniczego uważa się 21 lat. W tym wieku młody człowiek zwykle jest po studiach i przygotowuje się do wypłynięcia na szerokie wody życia harcerskiego i zawodowego. Regulamin Wędrowników i Szczebli Wędrowniczych Organizacji Harcerzy zaleca, aby wędrownicy w wieku powyżej 21 lat byli zachęcani do wstępowania do kręgów harcerskich, starszoharcerskich lub tworzenia nowych kręgów przy macierzystej jednostce. Niemniej, podstawy ideowe programów wędrowniczych – praca nad sobą, służba i szczególnie szukania miejsca w społeczeństwie – nadal są aktualne na tym etapie życia młodego człowieka. Jeśli zatem granica 21 lat ma być utrzymana to, w odróżnieniu od dolnej, powinna być bardziej elastyczna. Takie podejście
58
uwzględnia oczywisty fakt, że młodzi ludzie po dwudziestce w różnym tempie wchodzą z pełnię życia dorosłego. Była nawet sugestia by górną granicę przesunąć do 25 lat. Uznaję logikę i klarowność tego poglądu, niemniej uważam elastyczne podejście za bardziej wskazane.
hm. Michał Sokolski:
Ta sprawa jest dobrze ujęta w regulaminie: ruch wędrowniczy jest dla starszej młodzieży harcerskiej w wieku 16-20 lat. Przy dopuszczaniu kandydatów powinno się jednak uwzględnić dojrzałość jednostki oraz roczniki szkolne. Chodzi nam o wychowanie dobrych członków społeczeństwa – także do służby poza harcerstwem. W tych granicach młodzi ludzie mają wspólne doświadczenia i wspólny język. Taki przekrój wiekowy sprawdza się w praktyce. Powinniśmy kierować się względami wychowawczymi a nie towarzyskimi. Konieczne jest zachowanie wyraźnego podziału między wiekiem wędrowniczym a instruktorskim (25 lat i powyżej).
7. W jakim stopniu ograniczenia związane z Covidem (zakaz wspólnego wędrowania w plenerze, brak bezpośredniego kontaktu w grupie przyjaciół i wirtualizacja zajęć) wpłynęły na atrakcyjność zajęć wędrowniczych? Czy zmniejszyło zainteresowanie, czy może przyciągnęło nowych kandydatów?
hm. Gosia Nakoneczna:
Obostrzenia związane z Covidem ograniczyły spotkania w plenerze i na żywo, ale spotkania wirtualne zdały egzamin: wędrowniczki utrzymywały kontakt ze swoimi koleżankami, przerabiały specjalności i zachęcały się nawzajem do pracy. W naszej kanadyjskiej chorągwi i w hufcu „Watra” zorganizowano rożne konkursy, m.in. konkurs związany z trzecią częścią odznaki stulecia odzyskania niepodległości Polski oraz konkurs sportowy, w którym uczestniczyły wędrowniczki z całej chorągwi. Te konkursy dały wędrowniczkom z różnych miast okazję do wzajemnego poznania się, zwiększając zainteresowanie i motywację do pracy w gałęzi wędrowniczej.
59
hm. Marek Szablewski:
Ograniczenia Covidowe były wielką próbą dla naszych wędrowników. W szkole i na uczelniach nie było pewności czy i w jakich warunkach odbędą się zajęcia i egzaminy. Brak kontaktów „na żywo” utrudniało pracę zawodową i harcerską. Wędrownicy brali udział w zajęciach i spotkaniach wirtualnych. Poznawali świat inaczej, ale to nie to samo co nasza normalna, braterska działalność. Czuję, że wśród chłopców jest wielki zapał do obozów i wędrówek, harcowania na świeżym powietrzu. Trzeba przyznać, że młodzież wędrownicza spisała się bardzo dobrze. Chłopcy przetrzymali trudny okres, dostosowali się do nietypowych warunków i nie przerwali pracy.
hm. Michał Nalewajko:
Trudno mi odpowiedzieć, ale wiem, iż wędrownicy Chorągwi WB z radością przyjęli wiadomość, że Złaz Młody Las, odwołany w kwietniu, odbędzie się w drugim terminie w stanicy St. Briavels z końcem sierpnia.
hm. Michał Sokolski:
Wędrownicy jako grupa koleżeńska potrafili zmobilizować się. Utrzymali między sobą kontakt i zorganizowali się do pomocy młodszym rówieśnikom m.in. przez przygotowanie różnych wirtualnych zajęć dla zuchów. We własnym gronie, w małych grupach realizują program wędrowniczy. Odnotowaliśmy minimalną utratę uczestników w porównaniu z innymi organizacjami.
Pagon wędrowniczy
Redakcja „Ogniska” dziękuje wszystkim Druhnom i Druhom za wypowiedzi.
60