7 minute read

Odeszli na wieczną wartę Jan Niebrzydowski

NA WIECZNĄ WARTĘ

Jan Niebrzydowski

23.01.1939 – 29.11.2020

Jan Niebrzydowski był człowiekiem z pasją odkrywcy. Najbardziej interesowały go losy ludzi w przymusowych sytuacjach życiowych: żołnierzy, jeńców wojennych, cywilów pod obcą okupacją, sierot. Odtwarzał je z ich korespondencji, którą znajdował na aukcjach filatelistycznych oraz dzięki osobistym kontaktom z polskimi kombatantami i emigrantami. Miał nie tylko niepowtarzalne zbiory, ale dużą wiedzę historyczną.

Bardzo sobie cenił to, że zdobył sporą część spuścizny pani Stefanii Bardziłowskiej z Bostonu, która w czasie wojny korespondowała z polskimi żołnierzami i starała się wspierać ich duchowo i materialnie. Był też w posiadaniu części zbiorów Heleny Liibke sekretarki Ignacego Paderewskiego, która ze Szwajcarii pośredniczyła w kontaktach polskich jeńców z rodzinami w okupowanej Polsce. Jego zbiory były wysoce nagradzane na międzynarodowych wystawach filatelistycznych. Na wystawie Chicagopex w Chicago w 2007 roku jego jednoekranowa ekspozycja „Historia jednej polskiej rodziny” (Laskowskich) ciężko doświadczonej przez II wojnę światową uzyskała złoty medal.

Filatelistyka, czy ściślej szeroko rozumiana historia polskiej wojskowości udokumentowana pocztowo, była dla niego nie tylko osobistą pasją, ale rodzajem społecznej aktywności. Był zawsze chętny do pomocy w organizowaniu okolicznościowych wystaw, przygotowywaniu historycznych publikacji, odpowiadał na pytania filatelistów i kolekcjonerów z różnych krajów, udostępniał im skany swoich walorów i cieszył się, gdy zostały docenione.

63

Był punktem odniesienia dla polskich filatelistów w różnych krajach, telefonując do nich co pewien czas. Dzięki temu polscy filateliści byli w kontakcie i czuli, że są społecznością. Wspierał też lokalne muzea w Polsce jak np. muzeum im. generała Józefa Hallera we Władysławowie dając im w prezencie walory ze swych zbiorów wychodząc z założenia, że tam zostaną najwłaściwiej wyeksponowane i przybliżą zasłużoną historyczną postać lokalnym mieszkańcom. Część zbiorów sprezentował Instytutowi Piłsudskiego w Nowym Jorku.

Pochodził z Łomży. Urodził się kilka miesięcy przed wybuchem II Wojny światowej. Ojciec jego był żołnierzem Armii Andersa. W 1964 r. jego rodzina wyemigrowała do Stanów Zjednoczonych. Był dumny z wysiłku Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie i choć był z innego pokolenia identyfikował się z ich losami i miał zbliżone doświadczenie emigranta.

Z wieloma byłymi żołnierzami pracował razem w przemyśle i przyjaźnił się. Był człowiekiem bardzo rodzinnym, czynnym w polskim życiu społecznym w New Britain, gdzie wspierał miejscową parafię i polskie organizacje m. in. Towarzystwo Polonus i harcerstwo. Był polskim patriotą i północno-wschodnia Polska była zawsze dla niego punktem odniesienia. Chciał, żeby Polska była dobrze rządzona, dostatnia i wierna sobie. Był też wdzięczny Ameryce za to, że mógł się w niej zadomowić i stanąć na nogi.

/asw

Cześć Jego Pamięci!

64

RECENZJE

Jeszcze jeden dzień życia

Afisz promocyjny filmu: www.filmweb.pl Życie, mimo pandemii nadal biegnie szybko i większość z nas z chęcią wydłużyłaby dzień o jeszcze kilka godzin by znaleźć czas na relaks. Dla mnie, jak z pewnością dla wielu innych miłośników książki z pomocą przyszła technologia. Audiobooki to jedno z wielu rozwiązań na dobrą książkę i brak czasu. Ostatnio w moje ręce, a raczej uszy wpadła pozycja Ryszarda Kapuścińskiego „Jeszcze Dzień Życia”.

Dla tych, którym autor jest mało znany może warto wspomnieć, że był pisarzem, poetą, fotografem oraz dziennikarzem Polskiej Agencji Prasowej (PAP). To jedyny polski korespondent wojen domowych i konfliktów w Afryce i Azji z czasów dekolonizacji w II połowie XX w.

Obok Stanisława Lema jest najczęściej tłumaczonym polskim pisarzem, a jego rewolucyjne podejście do literatury faktu było docenione w całym literackim świecie. Śmierć pisarza w styczniu 2007 roku przekreśliła jego kandydaturę do przyznawanej w grudniu literackiej nagrody Nobla.

Jest rok 1975, Angola. Ta niedawna kolonia portugalska przymierza się właśnie do ogłoszenia niepodległości, co nastąpi 11 listopada. Kraj jest zdestabilizowany i podzielony wewnętrznie, a to doprowadza do wojny domowej, która będzie trwać przez następne 25 lat. Rozległy, bogaty w zasoby ropy naftowej i diamentów teren przyszłej Angoli staje się dodatkowo polem do walki o strefę wpływów zimnowojennych mocarstw. Powstają dwa przeciwległe obozy - MPLA popierany przez Związek Radziecki, oraz UNITA cieszący się wsparciem USA. W takich warunkach poznajemy kilku bohaterów książki. Ludzi w różnym wieku, prostych, uwikłanych w swoje prywatne, egzystencjonalne problemy, a jednocześnie zmagających się z realiami wojennymi, gdzie tak naprawdę, nie wiadomo kto po czyjej jest stronie.

65

Najciekawszą postacią okazuje się Farusco – portugalski żołnierz, który pod wpływem tego, co ujrzał w Angoli, przeszedł na stronę rdzennych Angolczyków i poprowadził armię żołnierzy na południowym froncie. Wielu walczących miało dopiero po 12 lat, a zapłatą za ich służbę jest jedzenie. Idą na śmierć, jak kamienie rzucone na afrykański szaniec, nie przygotowani, właściwie bezbronni, ale z głową pełną nadziei na wolność i niepodległość swojego kraju. Każdego dnia powtarzają między sobą: „O, jeszcze jeden dzień z życia mam za sobą, jeszcze jeden mnie czeka, ale już nie więcej.” Ten reportaż ze stolicy Angoli oraz okolic to bardzo osobiste, ludzkie spojrzenie na okrutny temat bratobójstwa w imię niesprecyzowanych ideałów. To historia wewnętrznych wyborów poszczególnych bohaterów pokazująca ich zagubienie, brak wiary w ponoszone ofiary i niepewność jutra. Napisane poetyckim językiem studium ludzkiego charakteru czyta się jak dobrą powieść z linii frontu. Na naszych oczach nawet okrutne wojenne wydarzenia opisane są z perspektywy konkretnej osoby, ubrane w jej osobowość i wrażliwość. W obecnym świecie, gdzie powszechnie dostępne media kierując się raczej skandalem, publikują najróżniejsze oblicza śmierci i przemocy, praca Kapuścińskiego jest wspaniałym głosem przeciwko wszelkiej wojnie, uczy nas, że nawet najtrudniejszy temat może być przedstawiony z punktu widzenia człowieka. Taką umiejętność, posiada niewielka grupa dziennikarzy, reportażystów i korespondentów. Wszystkich, którym bliskie są prawa do wolności, sprawiedliwości, godności i człowieczeństwa zachęcam do zapoznania się z tym klasykiem literatury współczesnej. To krótka i ciekawa forma na przypomnienie sobie w tym specjalnym czasie listopadowych rocznic i zbliżających się świąt, o naszych harcerskich ideałach niesienia pomocy bliźnim, uśmiechu, radości, wsparcia i nadziei na „Jeszcze Dzień Życia” .

hm. Aneta Macheta PS. Osoby, do których obraz przemawia lepiej niż słowo pisane, zachęcam do obejrzenia nowatorsko zrealizowanego filmu o tym samym tytule, w reżyserii Damiana Nenow i Raul de la Fuente, którego światowa premiera odbyła się 11 maja 2018 r.

Kadr z filmu: www.kultura.gazeta.pl

66

W następnym wydaniu Ogniska Harcerskiego

Nr. 1/57, styczeń - luty 2021

Historia: Polska „Lubelska” Co słychać u zuchów Dzień Myśli Braterskiej Wywiad z gościem Redakcji Stałe rubryki: • Z naszego archiwum • Kalendarzyk Naczelnictwa • Z pracy Głównych Kwater • Wiadomości z okręgów • Duszpasterstwo • Myśli o służbie • Odeszli na wieczną wartę • Recenzje

67

Marian Hemar

Szli nocą, w śnieżnej zamieci, Jeden, drugi i trzeci, Mrozem siekł wiatr surowy. A wtem ich na granicy Zatrzymali celnicy. Stać! Krzyczą. Nie lżą! Kto wy? Gdzie paszporty i wizy? I otwierać walizy I sakwy – a co w nich? A co to? Zagraniczne pachnidło! Myrra, nard i kadzidło! I brylanty! i perły! i złoto! Przyłapaliśmy, krzyczą Tę trójkę przemytniczą! Nie wyjdzie to wam na zdrowie! A Kasper powiada: Przecie Chyba nas poznajecie? Ludzie, to my – trzej królowie... Jeden, drugi i trzeci – Jak co rok, od stuleci, idziemy w tę noc do stajenki. W tych sakwach – dla Dzieciątka Hołd, prezent i pamiątka I dla Matki, Panienki. Stać! Krzyczy pierwszy celnik, Ja tu, krzyczy, naczelnik! Zatrzymuję was karnie! A jeżeli w ogóle To prawda, że wy króle, To królów my na latarnię! A wszystko co w sakwach macie Ulega konfiskacie! Krzyczał o konfiskacie A wtem spojrzał z ukosa I struchlał – bo sprzed nosa Znikły mu trzy postacie. Znikły skarby i sakwy – Mgłą nikłą powiało jakby Nad granicznym szlabanem – I pachnie mróz – jakby mydłem Zagranicznym... kadzidłem... Myrrą? Nardem? Szafranem... W nocy, u drzwi stajenki Rozległ się stuk cichuteńki. Święty Józef skobla uchylił. A!, mówi – późno żeście Wybrali się! Nareszcie! Już tu się wszyscy dziwili. Klęczą wszyscy do rana, Już im cierpną kolana, Czekamy przy kolędzie. Matka dziecinę tuli. Jakże to, bez trzech króli Przecie się nie odbędzie. Mieliśmy na granicy Kłopoty... czarnolicy Baltazar szepnął do Cieśli. A święty Cieśla ino – Chodźcie tu! – ręką skinął – Bo wieje ode drzwi. Weszli. A tam blask, jasno wszędy, Dźwięczą śliczne kolędy, Tłum w stajence ogromny, Głowa przy głowie stoim. I trzej królowie siwi Wniebowzięci, szczęśliwi, Że znów u siebie są, w Polsce, W wiernym królestwie swoim.

Ze zbioru „Im Dalej w Las”, nakł. Polskiej Fundacji Kulturalnej, Londyn 1963

OGNISKO HARCERSKIE

Kwartalnik Starszyzny Harcerskiej Wydawca: Naczelnictwo ZHP

68Redaguje hm.Anna Świdlicka z zespołem

Druk - CE Print www.ceprint.co.uk Adres Redakcji:

Związek Harcerstwa Polskiego 23-31 Beavor Lane London W6 9AR e-mail: ognisko@zhp.org www.zhp.org

This article is from: