3 minute read

Jaki 2022?

Kiedy piszę ten felieton, jest dziesiąty dzień stycznia nowego dwutysięcznego dwudziestego drugiego roku. Właśnie skończyłem urlop w pracy. W sumie dziewięć dni odpoczynku i resetu, ale nie do końca. W tym czasie zajmowałem się przeprowadzką do nowego starego miejsca i najważniejsze, że nie mieszkam w nim już sam. To był też moment, w którym postanowiłem nieco bardziej zaangażować się ponownie w moje harcerskie życie. Sprawy osobiste i zawodowe udało mi się na tyle poukładać w drugim półroczu poprzedniego roku, że spokojnie mogę na nowo zająć się moją pasją, czyli harcerstwem.

Dlatego bardzo zmartwiło mnie to, co przeczytałem w poprzednim numerze „Praskiego Świerszcza”. Mam tu na myśli „słowo naczelnego” czyli to, co napisał dh Jacek oraz felieton dh. Adama. Też zwróciłem uwagę na kwestie poruszone przez nich, ale nie sądziłem, że jest aż tak źle. Można w sumie stwierdzić, że harcerstwo jest na dobrej drodze do tego, żeby przestało istnieć. Nie możemy na to pozwolić i musimy zrobić wszystko, żeby do tego nie doszło.

Advertisement

Zastanawiając się głębiej nad obecną sytuacją ZHP i naszego hufca zauważyłem, że po zmniejszeniu mojego zaangażowania i minimalnej aktywności harcerskiej przez ostatnie pół roku nikt z hufca się ze mną nie skontaktował. Nikt nie zapytał, czy żyję, czy wszystko u mnie w porządku i w jakiej kondycji jest mój szczep. Dziwi mnie to o tyle, że takich osób jak ja może być więcej, więc zainteresowanie nimi przez hufiec jest jak najbardziej wskazane. Dzięki zainteresowaniu innych czujemy, że nie jesteśmy sami, czujemy się ważni i docenieni. Tak samo jest w pracy, harcerstwie, wojsku i każdym innym miejscu, gdzie jest hierarchia. Na pewno mamy problem, który wymaga dyskusji w szerszym gronie i wypracowania jakiegoś rozwiązania, żebyśmy za chwilę nie obudzili się z przysłowiową ręką w nocniku.

Mam apel do was, Druhny i Druhowie, nasi czytelnicy. Po tym, co napisał Jacek, jak nigdy wcześniej potrzebujemy waszego wsparcia i dowodów, że jesteśmy potrzebni, że chcecie czytać naszego „Praskiego Świerszcza”. Ta gazeta jest dla was i nie ma sensu, żeby ją tworzyć, jeśli nikt nie będzie chciał jej czytać. Jeśli chodzi o osoby piszące, to myślę, że trzeba co miesiąc składać materiał z tylu matriałów, ile wpłynie do redakcji. Czasem gazetka wyjdzie obszerna, czasem chuda, ale najważniejsze, że będzie i zawsze ktoś znajdzie w niej coś dla siebie. To jest właśnie czas dla byłych instruktorów, którzy już opuścili nasze szeregi, wróćcie i pomóżcie nam w tym trudnym czasie. Nie musicie wracać na stałe, ale może chociaż na chwilę, dopóki sytuacja się nie poprawi. Im więcej będzie nas gotowych do pracy, tym większe prawdopodobieństwo, że się uda. Nie pozwólcie umrzeć organizacji, której tak wiele zawdzięczacie, która „zrobiła z was człowieka”. Proszę nasze władze hufca o pochylenie się nad tym problemem, póki nie jest jeszcze za późno.

A jaki będzie 2022? Mam nadzieję, że w grudniu będę pisał dwunasty w tym roku felieton do „Praskiego Świerszcza”, w którym będę mógł ogłosić, że się nam udało, że zadania zostały wykonana i harcerstwo odżyło.

phm. Jan Korkosz „Hebel”

This article is from: