Kąt widzenia SZANUJ REDAKTORA SWEGO BO...
1. Zanim wciśniesz ENTER – przeczytaj!
hm. Barbara Małecka
Wiele literówek, pogubionych przecinków czy błędów logicznych można wychwycić samemu, po uważnym wczytaniu się w tekst. Przy czym aby przeczytać to, co naprawdę napisaliśmy, a nie to, co WYDAJE NAM SIĘ, że napisaliśmy, dobrze wrócić do tekstu po przerwie, najlepiej czytając go na głos. Optymalnie byłoby się z tekstem „przespać”, ale kiedy terminy gonią, rzadko można sobie na taki luksus pozwolić. Wygospodaruj więc chociażby dziesięć minut. Poświęć je na coś zupełnie niezwiązanego z pisanym materiałem, a kiedy do niego wrócisz, potknięcia powinny same rzucić się w oczy (lub – przy czytaniu na głos – w uszy).
Dziewiąty punkt prawa harcerskiego mówi: „Harcerz jest oszczędny i ofiarny”. Dlaczego więc tak rzadko oszczędza się nerwy redaktorów oraz korektorów? Dlaczego tak często trafiają do nich treści przepełnione błędami wynikającymi nie tyle z niewiedzy, ile z nieuwagi, pośpiechu czy po prostu braku przeczytania własnych słów przed wysłaniem? Treści, które – by doprowadzić je do stanu używalności – redaktor często musi pisać praktycznie od nowa, rozpaczliwie próbując sklecić coś sensownego z materiału dostarczonego przez autora (i właściwie nie wiadomo, który z nich powinien być pod takim tekstem podpisany). Na przestrzeni lat – działając zarówno w zespole promocji, jak i kilku harcerskich gazetkach – wielokrotnie mierzyłam się z tym problemem. A przecież tak niewiele potrzeba, by go zlikwidować. Nie chodzi oczywiście o to, by wymagać od każdego ubierania myśli w zdania wyłącznie gładkie i potoczyste jak u Orzeszkowej w „Nad Niemnem” i przyjmować tylko takie teksty, za które poloniści postawili co najmniej piątkę. Chodzi o to, by redakcja i korekta rzeczywiście były jedynie redakcją i korektą, a nie wielofunkcyjnym scyzorykiem MacGyvera, który musi ratować sytuację, kreując coś z niczego. Zamiast wysyłać kolejny artykuł czy grafikę z myślą: „I tak poprawią, w końcu od tego są.”, warto się zastanowić nad tym, jak można dany materiał ulepszyć, nawet nie mając w sobie ani trochę zmysłu pisarskiego. Oto kilka wskazówek:
Strona 16
2. Zanim wciśniesz ENTER – skonsultuj! Jeżeli czujesz, że twoja wewnętrzna autokorekta nie działa nawet po wielokrotnym maglowaniu tekstu, pozwól przeczytać go komuś innemu – mężowi, córce, bratu, przyjaciółce… Spojrzą na niego z zupełnie innej perspektywy i przypuszczalnie dostrzegą to, co tobie w danym momencie umyka. Masz opory, by im go pokazać? Niepotrzebnie! Przecież i tak zamierzasz ten materiał upublicznić, a dodatkowa para oczu może wyłącznie pomóc.
Złota Lilijka 4/2022