

SPIS TREŚCI
CZĘŚĆ 3.
Książka, którą trzymasz w rękach, nie powstałaby gdyby nie dwie wspaniałe nauczycielki, które spotkałem w szkole podstawowej i gimnazjum: pani Urszula Cyga i pani Beata Nalewajko. To one rozbudziły we mnie pasję do chemii i biologii, za co zawsze będę im wdzięczny. Chciałbym również serdecznie podziękować promotorowi mojej pracy doktorskiej, prof. dr. hab. Krzysztofowi Bobrowskiemu – za to, że nie pozwolił, żeby polskie instytucje naukowe tę pasję zgasiły.
WSTĘP
Ta książka jest próbą przeniesienia TikToka, istniejącego zaledwie od siedmiu lat, do książki – nośnika, którego historia sięga kilkudziesięciu wieków wstecz. Przyznaję, nieźle się zestresowałem, gdy uświadomiłem sobie, z jak szacownym medium przyjdzie mi się zmierzyć… Wiem, że wiele osób chętnie ogląda moje fil miki, bo są krótkie, zabawne i treściwe, a z kolei niechętnie sięga po książki naukowe, bo stanowią one dokładne przeciwieństwo Tik
Toka – długie, niezrozumiałe i okropnie nudne, a przy tym kompletnie niemające związku z otaczającąnas rzeczywistością. Przez to można odnieść (jakże mylne!) wra
żenie, że nauka również nie jest zbyt ciekawa. A przecież, jeśli choć trochę znasz tworzony przeze mnie kanał, doskonale wiesz, że to nieprawda.
Pisząc 111 faktów, które zniszczą twoje wyobrażenie
o świecie, starałem się zachować formułę chwytliwych
ciekawostek, na tyle krótkich, by przeczytanie jednej
zajęło ci najwyżej kilka minut. I jak zwykle moim głów
nym celem było zaciekawić cię i zachęcić do własnych
naukowych poszukiwań – pokazać nieoczywiste połą
czenia między faktami naukowymi, uzmysłowić ci, że
sucha wiedza z podręcznika ma zastosowanie w prak
tyce, opowiedzieć zaskakujące nieraz historie bardziej i mniej znaczących odkryć.
Znajdziesz tu ciekawostki z wielu różnych dziedzin
nauki, często dotyczące zaledwie niewielkiego wycinka wiedzy, jaką posiadamy obecnie – żeby to wszystko
jakoś uporządkować, cała książka została podzielona na sześć części. Dlaczego sześć? Cóż, na początku sprawa wydawała się mnie i mojemu redaktorowi dość prosta: czy da się lepiej zorganizować zbiór ciekawostek o świecie, niż dzieląc je (na wzór szacownego ojca filozofii zachodniej Arystotelesa) według czterech żywiołów, które ten świat budują? Ale szybko pojawił się problem, bo gdzie tu przypasować na przykład odcinek o klawiaturze i kolejności klawiszy? Z pomocą przyszedł nam uczeń Arystotelesa, cz yli Platon, który do czwórcy
żywiołów dołożył żywioł piąty: eter, pierwiastek o dość mglistej definicji, ale jakby stworzony, by uchwycić to, co wymyka się najbardziej podstawowym podziałom. I wszystko byłoby wspaniale, gdyby na drodze nie stanął nam… człowiek, bohater wielu opisanych tu ciekawostek i wciąż nie do końca poznany obiekt badań. Dlatego dodaliśmy też duży dział o człowieku, który w epoce antropocenu stał się najbardziej dominującym żywiołem na naszej planecie.
Oczywiście zanim rozpoczniesz lekturę, muszę cię ostrzec: ani TikTok, ani media społecznościowe, ani nawet ta książka nie zastąpią poważnych źródeł naukowych, cz yli artykułów i opracowań pisanych przez badaczy
i badaczki. Popularnonaukowa forma tej książki po prostu nie pozwala na szczegółowe opisanie wszystkich zagadnień – dlatego jeśli coś wyjątkowo cię zainteresuje, zachęcam cię do poszukania informacji na ten temat na własną rękę.
Owocnej lektury i powodzenia!
Doktor z TikTokaDLACZEGO KOTY KOCHAJĄ PUDEŁKA?
Jeśli macie kota, to wiecie, że można mu kupić najdroższe domki i zabawki, a on i tak będzie wolał zwinąć się w kłębek w kartonowym pudle. Dlaczego?
Koty są z natury drapieżcami polującymi z ukrycia. Ponieważ w naszych domach zwykle panuje niedobór
zarośli, gęstych koron drzew czy wysokich traw, muszą jakoś sobie radzić z tym wyzwaniem. Dlatego właśnie ko
rzystają z pudełek, w których z ukrycia mogą osaczać nie
winne ofiary, takie jak nasze kończyny czy kłębki wełny.
Innym wytłumaczeniem jest redukowanie stresu. Na Uniwersytecie w Utrechcie w Holandii prowadzono badania na temat poziomu stresu u kotów ze schroniska. W jednym z holenderskich schronisk dla zwierząt podzielono nowo przybyłe koty na dwie grupy. Pierwsza
miała dostęp do pudełek, a drugą całkowicie pozbawiono takiej możliwości. Okazało się, że różnica w poziomie stresu pomiędzy tymi dwiema grupami była naprawdę ogromna. Koty, które mogły bawić się wśród pudełek, znacznie szybciej przyzwyczajały się do nowego otoczenia i już na początku były zdecydowanie mniej zestresowane oraz bardziej zainteresowane interakcją z ludźmi.
Trzecim powodem może być… temperatura. Według
badania przeprowadzonego w 2006 roku przez National
Research Council komfortowa temperatura otoczenia
dla kota domowego wynosi 30–36°C (o co najmniej kilka–kilkanaście stopni więcej niż u ludzi). Jest to za
kres temperatur, w których koty nie muszą ani wytwa
rzać dodatkowego ciepła, aby się ogrzać, ani zużywać energii metabolizmu na chłodzenie. Dlatego nie jest
niczym niezwykłym, że twój kot leży rozciągnięty na go
rącym asfalcie w środku letniego dnia, zażywając kąpieli słonecznej. Wyjaśnia to również, dlaczego wiele kotów
lubi zwijać się w maleńkich kartonowych pudełkach i w innych dziwnych miejscach. Tektura falista jest
świetnym izolatorem, a niewielka przestrzeń zmusza kota do zwinięcia się w kulkę, co z kolei pomaga mu zachować ciepłotę ciała.
JAKA JEST NAJBARDZIEJ
ŚMIERCIONOŚNA CHOROBA
ZAKAŹNA NA ŚWIECIE?
Pierwsze miejsce w konkursie na najbardziej śmiercionośną chorobę świata, ze śmiertelnością sięgającą 100 procent, zajmuje wścieklizna. Tak, tak, nie ebola, nie HIV, tylko choroba, którą możesz się zarazić od swojego labradora.
Wścieklizna jest wywoływana przez wirusy. Rozprzestrzenia się, gdy zakażone zwierzę ugryzie albo zadrapie człowieka lub inne zwierzę. Ślina zakażonego zwierzęcia może również przenosić wściekliznę, jeśli wejdzie w kontakt z oczami, ustami lub nosem. Na całym świecie psy są najczęściej przenoszącymi tę chorobę zwierzętami. W krajach, w których ludzie powszechnie cierpią na tę chorobę, ponad 99 procent przypadków wścieklizny jest bezpośrednim skutkiem ich ugryzień. Natomiast w obu Amerykach najczęstszą przyczyną
zainfekowania wścieklizną u ludzi są ugryzienia nietoperzy; psy są winne w mniej niż pięciu procentach przypadków. Wścieklizna powoduje około 60 tysięcy zgonów rocznie na całym świecie, z czego około 40 procent dotyczy dzieci w wieku poniżej 15 lat. Do ponad 95 procent ludzkich zgonów z powodu wścieklizny dochodzi w Afryce i Azji.
część 2. POWIETRZE
Czas między zakażeniem a pierwszymi objawami
u ludzi wynosi zazwyczaj od jednego do trzech miesięcy. Ale znane są też przypadki, gdzie pierwsze objawy pojawiły się już po czterech dniach lub dopiero po… sześciu latach – w zależności od tego, gdzie znajdowała się rana, jak rozległa była i ile wirusa dostało się do organizmu.
Początkowe objawy wścieklizny są często niespecyficzne, jak gorączka i ból głowy. Gdy wścieklizna postępuje i powoduje stan zapalny mózgu i opon mózgowych, może do nich dołączyć lekki lub częściowy paraliż, lęk, bezsenność, dezorientacja, pobudzenie, paranoja, przerażenie i halucynacje. Znane są też przypadki wystąpienia wodowstrętu.
Ostateczne, zwiastujące koniec objawy to majaczenie i śpiączka. Zgon zwykle następuje od dwóch do dziesięciu dni po wystąpieniu pierwszych objawów. Śmiertelność w takim przypadku jest prawie pewna.
Dlaczego w takim razie wścieklizna nie zmiotła nas z powierzchni ziemi? Po pierwsze, dość trudno się nią zarazić, bo przenosi się przez kontakt bezpośredni, na przykład ugryzienie. Po drugie, od ponad 100 lat mamy praktycznie stuprocentowo skuteczną szczepionkę przeciwko wściekliźnie, która może być z powodzeniem podana nawet kilka dni po ugryzieniu. Dlatego właśnie absolutnie kluczowe jest natychmiastowe zgłoszenie się do lekarza i przyjęcie szczepionki po ugryzieniu przez zwierzę, co do którego nie mamy pewności, że zostało skutecznie zaszczepione.
GDZIE I KIEDY SPADŁ DESZCZ ZEPSUTEGO MIĘSA?
Obok historii o Atlantydzie, kosmitach i tajemnicach egipskich piramid prawdopodobnie jednymi z najbardziej poruszających ludzkie umysły opowieści są te o dziwnych rzeczach spadających z nieba. Deszcze ryb, krwi, części ciała i innych dziwnych przedmiotów od setek lat fascynują ludzi. Zwykle trudno je wytłumaczyć, bo weryfikacja prawdziwości samych opowieści jest trudna lub prawie niemożliwa, ale mamy co najmniej jeden przypadek, który znalazł wyjaśnienie naukowe. Jest ono zresztą jeszcze bardziej obrzydliwe niż samo wydarzenie.
3 marca 1876 roku około południa na małe miasteczko w stanie Kentucky spadł deszcz kawałków mięsa. Było go tak dużo, że wkrótce całe podwórka były nim pokryte. Według „New York Timesa” dwóch mężczyzn zdecydowało się go spróbować, a po zjedzeniu twierdzili, że smakuje jak baranina lub dziczyzna. Przez wiele lat nie umiano wyjaśnić tego zjawiska, chociaż wysuwano hipotezy, że mogły to być spęczniałe od deszczu kawałki pewnego gatunku sinic, zwanego trzęsidłem (ang. nostoc).
Na szczęście ktoś rozsądny wpadł na to, żeby zebrać próbki i zakonserwować je w formalinie do dalszych badań.
Naukowcy zbadali i odkr yli, że mięso rzeczywiście było mięsem, a konkretnie mieszaniną zwierzęcej tkanki
część 2. POWIETRZE
płucnej, mięśni i chrząstki. Później udało się odkryć, jak ten smakowity koktajl znalazł się na podwórkach miesz
kańców miasteczka – okazało się, że zwymiotowały go ptaki. Istnieją dwa gatunki pochodzących z Kentucky sępów, a ptaki te znane są z dość specyficznych zwyczajów żywieniowych i bardzo często wymiotują po jedzeniu.
Jeśli znajdą padlinę, zjadają jej tyle, ile są w stanie w siebie wcisnąć, a potem, jeśli coś zakłóci ich spokój, wymiotują niestrawionymi resztkami, żeby być lżejsze i łatwiej uciec.
Naukowcy doszli do wniosku, że tego dnia w Kentucky grupa sępów akurat przeleciała nad pechowym miastecz
kiem i wszystkie zwymiotowały w tym samym czasie.
Możliwe, że zdarzyło się to także w innych miejscach, ale przypadki nie zostały dobrze udokumentowane.
Tak że jeśli następnym razem narobi na was gołąb, cieszcie się, że to nie była nadtrawiona i zwymiotowana przez ptaka padlina.
HALO, DLACZEGO BRAKUJE HELU?
Dla wielu z was hel to gaz, który służy do wypełniania unoszących się w powietrzu balonów, i atrakcja towarzyska, bo potrafi bardzo zabawnie podnosić ton ludzkiego głosu. Tutaj dłuższa dygresja: hel w rzeczywistości nie zmienia tonu głosu, struny głosowe nadal wibrują z tą samą częstotliwością. To, co się zmienia, to naturalna częstotliwość drgania gardła, które silniej rezonuje z wyższymi dźwiękami niż z niższymi. Składowa o niskiej częstotliwości głosu nadal istnieje, ale jest znacznie cichsza niż składnik o wyższej częstotliwości. Oznacza to, że hel po prostu gorzej wzmacnia „niższe” dźwięki, więc słychać wyłącznie te wyższe.
Ale napełnianie balonów to tylko jedno, raczej dość mało znaczące zastosowanie helu. Z całkowitej rocznej produkcji tego pierwiastka – wynoszącej ponad 30 milionów kilogramów – najwięcej, bo około jednej trzeciej, wykorzystuje się do schładzania rzeczy za pomocą jego ciekłej formy. Przede wszystkim dotyczy to magnesów do rezonansu magnetycznego w szpitalach oraz specjalnych spektrometrów do badań naukowych. Oznacza to, że bez helu nie będziemy mieli podstawowego narzędzia do prześwietleń w szpitalach – a helu zaczyna brakować. Co może brzmieć dziwnie, biorąc pod uwagę, że ten
część 2. POWIETRZE
pierwiastek stanowi 25 procent wszystkich atomów
w kosmosie (a wodór 73 procent, więc pozostałe pierwiastki to tylko dwa procent).
Problem w tym, że hel w kosmosie znajduje się głów
nie w gwiazdach, których jeszcze nie nauczyliśmy się eksploatować. Tworzy się też w skorupie ziemskiej w wy
niku rozpadu radioaktywnego, procesu tak powolnego, że w ludzkiej skali czasu hel nie może być uznawany za odnawialny zasób. Blok uranu wielkości batonika po
trzebowałby około 500 milionów lat, aby wyprodukować wystarczającą ilość gazu do wypełnienia balonu impre
zowego. Od ponad wieku hel jest też pozyskiwany jako produkt uboczny wydobycia gazu ziemnego, ale w nadchodzących dziesięcioleciach, gdy świat będzie odchodził od paliw kopalnych, a zapotrzebowanie będzie rosło, będziemy musieli zmierzyć się z niedoborem tego pierwiastka. Przedsmak takiego stanu rzeczy już mieliśmy okazję poznać – w 2012 roku Disneyland w Tokio zawiesił sprzedaż balonów z helem w kształcie Myszki Miki.
Jednym z potencjalnych rozwiązań jest wydobywanie helu z innych pokładów niż te, które zawierają gaz ziemny, jak na przykład Rukwa Basin w Tanzanii. W tym złożu hel jest „zielony” – naturalnie zmieszany z azotem, który można bezpiecznie wypuścić do atmosfery. Przyszłość
stabilnych dostaw helu prawdopodobnie będzie zależeć od źródeł innych niż węglowodory, a teraz trwa wyścig, aby je znaleźć. Zazwyczaj hel tworzący się w skorupie ziemskiej pozostaje w niej uwięziony, chyba że istnieje mechanizm, który go uwalnia. Rukwa Basin jest pod tym
część 2. POWIETRZE 89
względem wyjątkowy. Gdy magma unosi się między pły
tami tektonicznymi, ogrzewa skorupę i uwalnia hel, który powoli migruje na powierzchnię. Złoże w Tanzanii jest wystarczająco blisko gorącej lawy, aby hel był uwalniany w ogromnych ilościach, ale wystarczająco daleko, aby uniknąć rozcieńczenia gazami wulkanicznymi, takimi jak dwutlenek węgla, co plasuje to złoże bardzo wysoko na liście potencjalnych źródeł.
Copyright © by Konrad SkotnickiProjekt okładki oraz ilustracje
Magda Kuc
Fotografia autora na okładce
© Albert Zawada
Redaktorka inicjująca
Milena Rachid Chehab
Redaktorka prowadząca
Dominika Kardaś
Redakcja
Dariusz Fedor
Projekt typograficzny i łamanie
Lucyna Sterczewska
Opracowanie redakcyjne tekstu
CHAT BLANC Anna Poinc Chrabąszcz
Opieka produkcyjna
Maria Gromek, Dawid Kwoka
ISBN 97883240 924 3
Książki z dobrej strony: www.znak.com.pl
Więcej o naszych autorach i książkach: www.wydawnictwoznak.pl
Społeczny Instytut Wydawniczy Znak
ul. Kościuszki 37, 30 105 Kraków
Dział sprzedaży: tel. 12 61 99 569, email: czytelnicy@znak.com.pl
Wydanie I, Kraków 2023
Druk: OZG raf
