1 minute read
INTRODUKCJA
••• NIEPEWNOŚCI CIĄG DALSZY / MIŁOSZ ZIELIŃSKI
Kolejny „koronawirusowy” ZOOM znów tylko w wydaniu internetowym. Właściwie powinniśmy się przyzwyczaić, ale jakoś nie możemy. Brakuje nam tradycyjnego wydania papierowego, dzięki któremu byliśmy bliżej czytelników. Brakuje nam też części informacyjnej, która przed epidemią stanowiła większość objętości naszego pisma. No i wreszcie… brakuje nam wydarzeń kulturalnych. Tych prawdziwych, odbywających się w salach teatralnych i koncertowych, w kinach, w galeriach i bibliotekach. I chyba nie jesteśmy w tym odczuciu osamotnieni, co zresztą można zobaczyć po malejącej liczbie wydarzeń wirtualnych, online. Myślę, że zarówno artyści jak i widzowie… potrzebują powrotu do normalności.
Advertisement
A na to się niestety nie zapowiada. Jedyną dobrą wiadomością jest informacja, że w lutym zostaną otworzone muzea i galerie sztuki, niestety – o koncertach czy spektaklach na razie nie może być mowy. I mam niestety mocne obawy, że nie zmieni się to tak długo, jak długo koronawirus będzie stanowił jakiekolwiek zagrożenie. Czyli długo.
Obostrzenia sanitarne są oczywiste w sytuacji tak dużego zagrożenia dla życia i zdrowia. Jednak o ile bardzo dużo się mówi o tym, jakie epidemia będzie miała skutki dla gospodarki, o tragicznej sytuacji gastronomii czy branży fitness… kultura zdaje się nie przykuwać tak dużej uwagi ani mediów, ani rządzących. A nie ma co się oszukiwać, sytuacja jest niewesoła.
Mija niemal rok od czasu, gdy weszliśmy w pierwszy lockdown, który na 3 miesiące spowodował zamknięcie wszystkich instytucji kultury. Potem, w sezonie letnim działać niby można było, ale obostrzenia sanitarne powodowały, że organizacja spektakli teatralnych czy koncertów w zamkniętej przestrzeni mijała się z celem. Zarówno ze względów finansowych, jak i artystycznych. A jesienią… no cóż, rozpoczął się prawdziwy dramat, liczba zakażeń i zgonów wystrzeliła w kosmos. Znowu trzeba było powiedzieć stop.
Sytuacja wielu artystów jest obecnie tragiczna. Dotyka to przede wszystkim aktorów, muzyków ale także artystów sztuk wizualnych. Część z nich musiała się przebranżowić, część wyjechało z Polski. Mam mocne obawy, czy po kolejnych miesiącach lockdownów będzie co zbierać. A na pewno powrót do tej kultury, którą znaliśmy z czasów przedkoronawirusowych zajmie nam długo. I pytanie, jak na to zareagują widzowie. Czy będą tak chętnie uczestniczyli w życiu kulturalnym, czy może… pozostaną w domach. W końcu nawet do izolacji można się przyzwyczaić.