Człowiek stworzony na króla

Page 1


128



128



Tytuł oryginału: „Man born to be king” Robert Brinsmead Copyright 1966, by Ministry of Healing — Health Centers Tłumaczył: Tadeusz Fojcik Skład: Leszek Wierzbicki Wydanie II (dla Acrobat Reader), Cieszyn, 2017 rok Wersje papierowe można zamówić pisząc na adres: w.l@op.pl

Wydawnictwo: Poselstwo Wyzwolenia ul. Majowa 141 43-400 Cieszyn tel. 502 258 738 e-mail: w.l@op.pl


Przedmowa N

iniejsza broszura zajmuje siê problemem cz³owieka — jego przewidywanym, mo¿liwym i ostatecznym celem. W omawianiu tej tematyki czêsto powo³ujemy siê na hebrajsk¹ œwi¹tyniê, która te¿ nazywana by³a przybytkiem. Gdy czytelnik zapozna siê z jej budowl¹, nie bêdzie mia³ trudnoœci ze zrozumieniem wyra¿eñ, którymi bêdziemy siê pos³ugiwali przy omawianiu jej symboliki. Dlatego te¿ dla tych czytelników, którzy nie spotkali siê z jej symbolik¹, podano w niej parê obrazków i wykresów, pozwalaj¹cych bli¿ej zrozumieæ w czym tkwi sedno omawianego zagadnienia. Prosimy o zwrócenie uwagi, ¿e omawiamy bardzo wznios³y temat i dlatego chcemy jak bardziej wg³êbiæ siê w treœæ poruszanych zagadnieñ, nie zatrzymuj¹c siê przy mniej istotnych szczegó³ach.

Je¿eli nie zaznaczono, wszystkie cytaty biblijne s¹ zaczerpniête z Biblii Nowy Przek³ad. Pozosta³e skróty oznaczaj¹: BT — Biblia Tysi¹clecia BG — Biblia Gdañska (Lutra) BW — Biblia ks. Wujka SK — N.Testament Seweryna Kowalskiego KR — N.Testament Kazimierza Romaniuka


S³owo wstêpne P

rzed prawie czterema tysi¹cami lat, Pan Bóg wyzwoliwszy naród izraelski z Egiptu, objawi³ mu przy tym cel i jego ¿yciowe przeznaczenie. Aby go o tym dok³adnie i nale¿ycie pouczyæ, poleci³ Moj¿eszowi zbudowanie œwi¹tyni wg œciœle podanego wzoru (patrz: 2Moj.25, 40). Œwi¹tynia — zwana tak¿e Przybytkiem — zosta³a zbudowana z drogocennego materia³u przez najbardziej uzdolnionych pracowników. Zosta³a zbudowana w taki sposób, ¿e w ka¿dej chwili mo¿na by³o j¹ rozebraæ, co by³o konieczne z uwagi na czêste wêdrówki z miejsca na miejsce. Mimo, ¿e jej rozmiary wynosi³y tylko 54x18 stóp, by³a przepiêknym arcydzie³em. Do budowy tej œwi¹tyni i niektórych jej przedmiotów u¿yto drzewa akacjowego. Œciany wykonane z desek nie by³y zbite gwoŸdziami, ale by³y po³¹czone za pomoc¹ fug i zasuwek oraz podparte s³upkami. Ka¿da deska by³a powlekana z³otem, a dach sk³ada³ siê z czterech warstw tkanin. Wewnêtrzna œciana dachu by³a powleczona delikatnie sprzêdzonym lnem, koloru niebieskiego i purpurowego, z kunsztownie wyszywanymi na nim cherubami. Ponad t¹ warstw¹ by³y jeszcze trzy inne warstwy — jedna z w³osia kóz, druga z czerwono pomalowanych skór koz³ów, a ostatnia warstwa — wierzchnia — by³a ze skór borsuczych. Œwi¹tynia by³a podzielona na dwie czêœci i podparta czterema filarami z drzewa akacjowego. Najbardziej wewnêtrzne, albo drugie pomieszczenie nazywa³o siê „Najœwiêtszym”, podczas, gdy jego przednia czêœæ, albo pierwsze pomieszczenie, nazywa³o siê „Œwiête”. Pierwsze pomieszczenie by³o dwa razy wiêksze ni¿ drugie. Œwi¹tynia mia³a tylko jedno wejœcie i prowadzi³o ono przez zas³onê, która znajdowa³a siê z przodu pierwszego pomieszczenia. Zas³ona ta by³a umocowana na piêciu s³upkach z drzewa akacjowego. Druga zas³ona, zas³ania³a wejœcie do drugiego pomieszczenia. Obie zas³ony by³y zrobione z tego samego materia³u, z którego zbudowane by³o wnêtrze dachu. Ca³a œwi¹tynia by³a otoczona i zamkniêta dziedzincem, którego obwód wynosi³ ok.175x87 stóp. Zas³ony ogrodzenia by³y zrobione z bia³ego p³ótna i powieszone na 60 miedzianych s³upkach, o wysokoœci ok.8 stóp. Od wschodniej strony ogrodzenia by³a brama ok.35 stóp szeroka, zaopatrzona w zas³ony koloru niebieskiego i purpurowego. Œwi¹tynia by³a skromna, a jednak piêknie wyposa¿ona. W Najœwiêtszym znajdowa³ siê g³ówny przedmiot ca³ej œwi¹tyni — dziesiêæ przykazañ — napisanych palcem Bo¿ym na dwóch kamiennych tablicach, przechowywanych w skrzyni przymierza, powleczonej z³otem zarówno od wewn¹trz jak i zewn¹trz

6


— otoczonej z³otym wieñcem. Pokrywa skrzyni przymierza nazywa³a siê tronem ³aski. Na ka¿dym koñcu tego tronu ³aski sta³ wyrzeŸbiony ze z³ota cherubin. Ponad tronem ³aski objawia³a siê widoczna obecnoœæ Boga w postaci ob³oku chwa³y, zwanej Szekin¹. W œwi¹tyni znajdowa³y siê trzy urz¹dzenia. Przed drug¹ zas³on¹ sta³ z³oty o³tarz kadzenia, ozdobiony z³otym wieñcem. Po stronie pó³nocnej tego pomieszczenia sta³ stó³ z niekwaszonymi chlebami. Stó³ ten tak¿e by³ powleczony z³otem i ozdobiony wieñcem. Naprzeciwko niego sta³ siedmioramienny œwiecznik, który oœwietla³ œwi¹tyniê. By³ wykuty z jednego kawa³ka czyst0ego z³ota, ozdobiony liœæmi i kwiatami ze z³ota. Na dziedziñcu sta³a miedzianna wanna (miedziany basen) i o³tarz ca³opaleñ.

7


Rozdzia³ 1

Dla tronu i ksiêstwa Czym¿e jest cz³owiek, ¿e pamiêtasz o nim? Albo syn cz³owieczy, ¿e dbasz o niego? Uczyni³eœ go na krótko nieco mniejszym od anio³ów, chwa³¹ i dostojeñstwem ukoronowa³eœ go, wszystko podda³eœ pod stopy jego. (Hebr.2, 6- 8)

N

a naszej ziemi, gdzie krew ludzi jest tak czêsto przelewana jak woda, ¿ycie ludzkie wydaje siê byæ prawie bezwartoœciowe. A jednak u Tego, który rz¹dzi niebem ma ono nieocenion¹ wartoœæ. „Jak nieocenione s¹ dla mnie myœli Twe, Bo¿e, jak jest ogromna ich iloœæ! Gdybym je przeliczy³, wiêcej ich ni¿ piasku; gdybym doszed³ do koñca, jeszcze jestem z Tob¹” (Ps.139, 17- 18 BT). O ludziach powiedzia³ Bóg: „Bo my jesteœmy œwi¹tyni¹ Boga ¿ywego — wed³ug tego, co mówi Bóg: Bêdê mieszka³ w nich bêdê siê przechadza³ w nich” (2Kor.6, 16 BT i BG). Ta wspania³a budowla ze z³otymi œcianami, o nieskalanej czystoœci wraz z Szekin¹ promieniuj¹c¹ chwa³¹, pachn¹c¹ dymem kadzid³a, by³a pouczaj¹cym, wznios³ym okreœleniem i obrazem ka¿dej duszy ludzkiej. Cz³owiek zosta³ stworzony po to, aby byæ œwi¹tyni¹ dla mieszkaj¹cego w nim Boga-Stwórcy. Pan Bóg nie wybudowa³ sobie mieszkania z drzewa, kamieni, z³ota czy pere³, ale ¿ywe mieszkanie, jako w³aœciwe miejsce dla Króla wszystkich królów. Pierwsze, w³aœciwe okreœlenie zapisane w Biblii dotycz¹ce cz³owieka brzmi: „Potem rzek³ Bóg: Uczyñmy cz³owieka na obraz nasz, podobnego do nas... I stworzy³ Bóg cz³owieka na obraz swój, na obraz Boga stworzy³ go. Jako mê¿czyznê i niewiastê stworzy³ je... Ukszta³towa³ Pan Bóg cz³owieka z prochu ziemi i tchn¹³ w nozdrza jego dech ¿ycia. Wtedy sta³ siê cz³owiek istot¹ ¿yw¹” (1Moj.1, 26- 27; 2, 7). Pan Bóg wzi¹³ do rêki martw¹ ziemiê i uformowa³ z niej swój obraz i podobieñstwo. A gdy ju¿ Pan Bóg stworzy³ ludzki organizm wraz z jego fizycznymi, duchowymi i moralnymi w³aœciwoœciami, tchn¹³ w niego dech ¿ywota i cz³owiek sta³ siê dusz¹ ¿yj¹c¹. Chocia¿ zosta³ uczyniony z prochu, Adam by³ „synem Bo¿ym” (£uk.3, 38 BT) — wzorem i obrazem swojego Stworzyciela. W swoim zewnêtrznym wygl¹dzie, cz³owiek by³ podobny do swego Stwórcy. Ka¿dy, kto go widzia³, by³ zniewolony do myœlenia o Bogu. Wprost musia³ przyznaæ: „Dziêkujê Ci za to, ¿e mnie tak cudownie stworzy³eœ” (Ps.139, 14 BT).

8


Œwi¹tynia Moj¿esza zosta³a zbudowana rêcznie ze szczególnym artyzmem. Te artystyczne zdolnoœci zosta³y udzielone pracownikom przez Boga. „Albo czy nie wiecie, ¿e cia³o wasze jest œwi¹tyni¹ Ducha Œwiêtego? „ (1Kor.6, 19). Tak wiêc ten, kto uznaje ten fakt, bêdzie swój ¿ywy organizm traktowa³ z odpowiednim szacunkiem i godnoœci¹, gdy¿ „jeœli ktoœ niszczy œwi¹tyniê Bo¿¹, tego zniszczy Bóg” (1Kor.3, 17). Przykazanie: „Nie bêdziesz zabija³”, zakazuje wszystkiego, co szkodzi cia³u, co go oszpeca, kala, os³abia, zanieczyszcza lub niszczy. Tak, jak œwi¹tynia na zewn¹trz wygl¹da³a skromnie, ale jej wnêtrze promieniowa³o wspania³oœci¹, tak wartoœæ cz³owieka powinna byæ duchowa i objawiaæ szlachetnoœæ duszy. Duch Œwiêty tchn¹³ w cz³owieka duchowe ¿ycie. Jego usposobienie i charakter by³ podobny do Bo¿ego usposobienia. W jego najskrytsze wnêtrze duszy wpisa³ Bóg swoje w³asne Prawo Mi³oœci. „Bóg jest mi³oœæ” — Jego charakter, Jego Prawo jest mi³oœci¹. Przez Ducha Œwiêtego cz³owiek sta³ siê uczestnikiem bezgrzesznej natury Boga. Dok³adnie tak, jak Prawo Bo¿e jest przechowywane w najbardziej wewnêtrznej czêœci œwi¹tyni, tak samo jest Ono zapisane w tej najbardziej wewnêtrznej g³êbi œwi¹tyni serca cz³owieka i utajony we wnêtrzu podœwiadomoœci albo nieœwiadomoœci duszy*. Wa¿n¹ rzecz¹ jest, aby cz³owiek bez œwiadomych wysi³ków ze swej strony by³ w pe³nej harmonii z wol¹ Bo¿¹. Zasada bezinteresownej mi³oœci, w wyniku której kierowane s¹ ukryte motywy i podniety dzia³ania, powinny prowadziæ cz³owieka do pos³uszeñstwa wobec Boga nie jako ograniczenie jego wolnoœci, ale jako dobrowolny wyraz jego najg³êbszego ¿yczenia duszy. Przez to znajdzie on najczystsz¹ radoœæ z mi³oœci i ze spo³ecznoœci z Bogiem. Przez to te¿, ogieñ Boskiego Ducha mi³oœci zostaje zapalony na jego o³tarzu serca; jest on w stanie przynosiæ swemu Stwórcy przyjemn¹ woñ chwa³y i wdziêcznoœci; chleb S³owa Bo¿ego i œwiat³o Jego Ducha przebywa w jego sercu; a chwa³a Bo¿a nape³niaj¹c ludzk¹ œwi¹tyniê serca, bêdzie promieniowaæ na zewn¹trz, otaczaj¹c ludzi ³agodnym œwiat³em czystoœci i niewinnoœci.

Cel stworzenia cz³owieka Pan Bóg mia³ szczególny cel stwarzaj¹c tego rodzaju œwi¹tyniê. On, którego s³owo powo³a³o do istnienia wiele rodzajów inteligentnych stworzeñ, do*[Tak, jak w œwi¹tyni s¹ dwa przedzia³y, tak te¿ ich odpowiednik znajdujemy w œwiadomym i nieœwiadomym wnêtrzu serca. To, ¿e cz³owiek posiada ukryte nieœwiadome wnêtrze jest spraw¹ prostego zastanowienia siê. Pismo Œwiête czêsto powo³uje siê na tê ukryt¹ czêœæ serca, która jest znana tylko Bogu. Natomiast, jak dalece jest to prównywalne ze œwi¹tyni¹ i jej dwoma przedzia³ami, zostanie wyjaœnione w toku niniejszego studium].

9


strzeg³ wielk¹ potrzebê stworzenia nowej, do siebie podobnej istoty, jako ukoronowanie Swojej twórczej niezawis³oœci. „...których ku swojej chwale stworzy³em” (Izaj.43, 7). Stosownie do planu powziêtego przez Tego, który wszystko wykonuje zgodnie z wyrokami swej woli, to nowe i szczególnego rodzaju stworzenie upatrzy³ i przeznaczy³, aby „przyczynia³o siê do uwielbienia chwa³y Jego” (Efez.1, 12). Przez tego rodzaju „œwi¹tyniê”, która by³a wzorem i odpowiednikiem Boga, ca³y wszechœwiat mia³ otrzymaæ nowe objawienie Bo¿ego charakteru — objawienie, przez które „nadziemskie w³adze i zwierzchnoœci w okrêgach niebieskich pozna³y ró¿norodn¹ m¹droœæ Bo¿¹” (Efez.3, 10). W ten sposób Pan Bóg wyszed³ naprzeciw roszczeniom Lucyfera i problemom grzechu, stawiaj¹c Uniwersum na gruncie wiecznego bezpieczeñstwa. Cz³owiek poprzez objawienie siê mi³oœci, ³aski i mi³osierdzia Bo¿ego, powinien byæ dowodem przeciwko buntowi, jaki zaistnia³ we wszechœwiecie. Adam zosta³ ukoronowany w Edenie na króla. Wszystko na ziemi zosta³o poddane Jego panowaniu (1Moj.1, 26- 28; Hebr.2, 8). Na krótk¹ chwilê zosta³ uczyniony ni¿szym od anio³ów (Hebr.2, 7). Cz³owiek, w swoim wygl¹dzie nie otrzyma³ piêknoœci i wspania³oœci anio³a Lucyfera, którego okrycie by³o najkosztowniejsze i najokazalsze (Ezech.28, 13). Patrz¹c z zewn¹trz na œwi¹tyniê [Moj¿esza], nie by³o w niej niczego rzucaj¹cego siê w oczy; by³a zbudowana z ziemskich rzeczy. Tak samo cz³owiek zosta³ uczyniony z najpospolitszej substancji — prochu, gdy¿ Pan Bóg wiedzia³, ¿e prawdziwa chluba nie objawia siê w zewnêtrznym splendorze. Jednak¿e mo¿liwoœci cz³owieka by³y daleko wiêksze, ni¿ anio³ów. Poprzez po³¹czenie siê z Bogiem, cz³owiekowi by³ przeznaczony udzia³ w Jego chwale i miejsce na Jego Tronie. „Z py³u podnosi biedaka, z bar³ogu dŸwiga nêdzarza, by go wœród mo¿nych posadziæ, by daæ mu tron zaszczytny” (1Sam.2, 8 BT). Ju¿ od wiecznoœci Pan Bóg zaplanowa³, aby podzieliæ siê ca³ym wszechœwiatem z cz³owiekiem, aby go mieæ obok siebie na swoim tronie. Idea³ Boga wobec cz³owieka by³ tak ogromnie wznios³y, ¿e przerasta³ najwy¿sze mo¿liwoœci pojêcia go przez cz³owieka. Zosta³ on przeznaczony do tronu i panowania, i zgodnie z upodobaniem Jego woli przeznaczy³ go „ku uwielbieniu chwalebnej ³aski swojej” (Efez.1, 5- 6). To wszystko dzia³o siê w pe³nej harmonii z „odwiecznym postanowieniem, które wykona³ w Chrystusie Jezusie, Panu naszym” (Efez.3, 11).

10


Rozdzia³ 2

Pocz¹tek grzechu Wszyscy jak owce zb³¹dziliœmy, ka¿dy z nas na w³asn¹ drogê zboczy³... (Izajasz 53, 6)

T

o, ¿e cz³owiek, który zosta³ stworzony dla tronu i panowania, na skutek przestêpstwa, pychy i strachu, sta³ siê niewolnikiem — jest tragiczn¹ tajemnic¹. W 1Moj.2r. widzimy cz³owieka przedstawiaj¹cego obraz Boga, przepe³nionego radoœci¹, odbijaj¹cego mi³oœæ Bo¿¹, bêd¹cego w najœciœlejszej spo³ecznoœci z Nim. Nagle nastêpuje dramatyczna zmiana. W nastêpnym rozdziale widzimy ju¿ cz³owieka przepe³nionego strachem, uciekaj¹cego przed Bogiem, a ca³e jego jestestwo jest przepe³nione buntem na myœl d³u¿szego przebywania z Nim. Od tego momentu historia cz³owieka popada w falê stale narastaj¹cego z³a. Opisy St.Testamentu mówi¹ce o wyuzdaniu, przelewie krwi i cudzo³óstwie — nawet wœród najlepszych ludzi — s¹ wielkim zgorszeniem dla wielu. Wygl¹da na to, ¿e cz³owiek posiadaj¹cy nieograniczone mo¿liwoœci czynienia dobra, od teraz posiada nieograniczone mo¿liwoœci czynienia z³a. W S³owie Bo¿ym szatan jest przedstawiony jako sprawca i autor grzechu. By³ najwy¿szym anio³em, bezpoœrednio stoj¹cym przed Zakonem i obecnoœci¹ Boga. W pewnym momencie zapragn¹³ czci i chwa³y nale¿nej jedynie Bogu. W przewrotnoœci swojego serca, pocz¹³ oskar¿aæ Boga, ¿e jest samolubny i u¿ywa swojej absolutnej woli do zaspokajania swoich korzyœci. Postanowi³ w swoim sercu: „wst¹piê na szczyty ob³oków, zrównam siê z Najwy¿szym” (Izaj.14, 14). Innymi s³owy mówi¹c: „Nie chcê wiêcej poddawaæ siê zakonowi samopoœwiêcaj¹cej siê mi³oœci; aby rz¹dziæ Uniwersum, zaprowadzê lepsze prawo. Chcê ¿yæ dla siebie samego, od³¹czyæ siê od Boga, chodziæ w³asnymi drogami, a moja wola ma byæ jedyn¹ miar¹ postêpowania; jednym s³owem chcê siê cieszyæ w³asn¹, nieograniczon¹ wolnoœci¹ i wówczas bêdê jako Bóg. Ma³o tego, zajmê miejsce Boga w kierowaniu ca³ym wszechœwiatem, a gdy udowodniê, ¿e moja zasada egoizmu jest lepsza ni¿ Bo¿a zasada samozaparcia, wówczas mój tron wywy¿szê ponad gwiazdy Bo¿e (patrz: Izaj.14, 12- 14 i Ezech.28r.). Gdy zacz¹³ realizowaæ owe zdecydowane zamys³y, zosta³ usuniêty z nieba wraz z jedn¹ trzeci¹ zastêpów niebieskich, których uwa¿a³ za swoich poddanych (Obj.12, 4, 7- 9). Oczywiœcie Pan Bóg móg³ natychmiast z najwiêksz¹ ³atwoœci¹

11


zniszczyæ szatana, jednak nie uczyni³ tego, bowiem najpierw musz¹ zostaæ objawione przed ca³ym wszechœwiatem owe dwie przeciwne sobie zasady. Arogancko i wyzywaj¹co ten najwy¿szy anio³ zwany diab³em i szatanem postanowi³ przenieœæ swój bunt na ca³y wszechœwiat, naj³atwiej by³o mu zacz¹æ od nowo stworzonych istot w Edenie. Przecie¿ to owe istoty stworzone przez Boga, mia³y objawiæ chwa³ê Bo¿¹, usprawiedliwiæ Bo¿e Prawo i wspó³pracowaæ z Nim nad utwierdzenie rz¹dów Bo¿ych. Zatem bez wzglêdu na jakiekolwiek okolicznoœci, szatan musia³ pokrzy¿owaæ ten Bo¿y plan zwi¹zany ze stworzeniem cz³owieka. Cz³owiek, tak jak inne stworzenia, nie zosta³ stworzony bez mo¿liwoœci reagowania na pokusy i grzech. Zosta³ wyposa¿ony w woln¹ wolê. Pan Bóg nie chcia³ go zmuszaæ do wspó³pracy w tym wielkim planie, który dla niego przewidzia³. Zanim powierzy mu tron i królestwa, musi wypróbowaæ jego wiernoœæ. Dlatego, œwiêta para zosta³a poddana jednemu z najmniejszych ograniczeñ. Adama i Ewê poproszono, aby z pewnego drzewa — drzewa wiadomoœci dobrego i z³ego — nie spo¿ywali owocu.

Pokusa i upadek Biblijne sprawozdanie o tym, jak szatan pos³u¿y³ siê medium, aby cz³owieka doprowadziæ do upadku jest krótkie, zrozumia³e i jednoznaczne: „I rzek³ do kobiety: Czy rzeczywiœcie Bóg powiedzia³: Nie ze wszystkich drzew ogrodu wolno wam jeœæ? A kobieta odpowiedzia³a wê¿owi: Mo¿emy jeœæ owoce z drzew ogrodu, tylko o owocu z drzewa, które jest w œrodku ogrodu, rzek³ Bóg: Nie wolno wam z niego jeœæ ani siê go dotykaæ, abyœcie nie umarli. Na to rzek³ w¹¿ do kobiety: Na pewno nie umrzecie, lecz Bóg wie, ¿e gdy tylko zjecie z niego, otworz¹ siê wam oczy i bêdziecie jak Bóg, znaj¹cy dobro i z³o” (1Moj.3, 1- 5). Bardzo wa¿n¹ rzecz¹ jest, abyœmy poznali zastosowan¹ przez szatana psychologiê kuszenia. Rozpocz¹³ od k³amliwego przedstawiania charakteru Bo¿ego, bowiem dobrze wiedzia³, ¿e najbardziej skuteczn¹ metod¹ wzbudzenia u nich w¹tpliwoœci do Boga jest rzucenie cienia na Jego charakter. W rzeczywistoœci powiedzia³: Bóg jest egoist¹; Jemu nie le¿y na sercu wasze dobro; dlaczego wiêc nie mia³by ukryæ czegoœ dobrego przed wami? „ W ten sposób obrzuci³ mi³uj¹cego Stwórcê w³aœciwoœciami swego, w³asnego charakteru. Wpl¹tawszy w rozmowê swoje problemy, doda³, ¿e S³owo Bo¿e nie nale¿y powa¿nie traktowaæ; a mówi¹c im, ¿e „na pewno nie umrzecie”, zasugerowa³, ¿e s¹ uniezale¿nieni od Boga; a co siê tyczy waszego ¿ycia — wy macie ¿ycie sami w sobie*. *Zadziwiaj¹c¹ rzecz¹ jest, jak wiele religijnych nauczycieli stale wierzy w pierwsze k³amstwo szatana o nieœmiertelnoœci duszy. Cz³owiek nie ma w sobie ¿ycia w od³¹czeniu od Boga i to ani fizycznego, ani psychicznego. Gdy Pan Bóg odbiera mu tchnienie ¿ycia, staje siê ponownie prochem (patrz: Ps. 146, 4; 104, 29- 30).

12


Niedowierzanie w Bo¿¹ dobroæ, w¹tpliwoœæ w Jego s³owa, uczyni³o z naszych pierwszych rodziców przestêpców. Niewiara jest korzeniem wszelkiego grzechu, gdy¿ „cokolwiek nie jest z wiary, grzechem jest” (Rzym.14, 23 BG). Tak, jak wiara i mi³oœæ s¹ nieroz³¹czne (Gal.5, 6), tak samo jest z w¹tpliwoœci¹ i egoizmem. Gdy serce zostaje zaciemnione przez fa³szywe wyobra¿enie o Bo¿ym charakterze, nasza sympatia odwraca siê od Boga, a kieruje siê na nasze, w³asne „ja”. Tak wiêc szatan kontynuuje dalej swoj¹ przemowê: „Gdy tylko zjecie z niego, otworz¹ siê wam oczy i bêdziecie jak Bóg” to znaczy, „dlatego, ¿e Bóg jest samolubny i nie chce zatroszczyæ siê o wasze interesy, sami musicie siê o siebie zatroszczyæ. Wtedy bêdziecie siê cieszyæ stanowiskiem równym Bogu i ju¿ nie bêdziecie Go potrzebowaæ, gdy¿ sami zajmiecie Jego stanowisko. Lecz, aby byæ równym Bogu, musicie porzuciæ zasadê samozaparcia i ¿ycia ku czci Bo¿ej, aby potem móc ¿yæ dla siebie i ku swojej chwale.” Pozwólcie, ¿e przytoczê pewn¹ ilustracjê o s³oñcu i kwiatach, która nam pomo¿e lepiej poznaæ istotê i sedno grzechu. Jest naukowo dowiedzionym faktem, ¿e kwiaty nie posiadaj¹ same w sobie kolorów. One tylko maj¹ w sobie pewne w³aœciwoœci odbijania koloru bêd¹cego w blasku promieni s³onecznych. Gdy wiêc podziwiamy jakiœ kwiat z powodu jego piêknego koloru, podziwiamy w rzeczywistoœci piêkno s³onecznego œwiat³a. Tak samo jest z cz³owiekiem. Jemu zosta³a udzielona mo¿liwoœæ odbijania piêknoœci i wspania³oœci S³oñca Sprawiedliwoœci (Mal.3, 20). Cz³owiek nie ma sam w sobie ani ¿ycia, ani sprawiedliwoœci. Jest z nim akurat tak, jak z owym kwiatem, jednak z pewn¹ zasadnicz¹ ró¿nic¹: Kwiaty nie posiadaj¹ woli; one nie mog¹ siê sprzeciwiæ œwiat³u. Natomiast cz³owiek, jako inteligentna i moralna istota ma swoj¹ wolê. W przeciwieñstwie do kwiatów, mo¿e powiedzieæ: „Ja nie chcê ¿yæ tak, aby odbijaæ œwiat³o S³oñca Sprawiedliwoœci; chcê ¿yæ w od³¹czeniu od Jego œwiat³a i uczyniæ coœ sam ze siebie. Zamiast podziwiania Jego œwiat³a we mnie, chcê byæ niezale¿nie podziwiany i to z powodu œwiat³a, które sam rozpalam.” Grzech jest pewnym zaprzeczeniem rzeczywistoœci. Gdy cz³owiek od³¹czy siê od Boga, od³¹cza siê tym samym od •ród³a ¯ycia i Mi³oœci. A ¿e „mi³oœæ jest wype³nieniem Zakonu” (Rzym.13, 10), staje siê jasnym, i¿ cz³owiek bez Ducha Œwiêtego, jako przewodniej zasady mi³oœci nie mo¿e niczego innego czyniæ, jak tylko grzeszyæ. Ka¿da czynnoœæ bez Boga i pomazania Jego Ducha jest grzeszeniem. To nie jest œwiat³o, lecz wy³¹cznie ciemnoœæ. A ¿e w istocie od³¹czonej od Boga nie mo¿e znajdowaæ siê owa kieruj¹ca zasada ¿ycia, jak¹ jest mi³oœæ, wówczas t¹ kieruj¹c¹ zasad¹ ¿ycia bêdzie tylko egoizm. Prawo królestwa szatana bywa zapisane tylko na kamiennych tablicach serca (Jer.17, 1). Egoizm zaj¹³ miejsce mi³oœci. Tam, gdzie by³a tylko znajomoœæ dobra i by³ zapisany charakter Bo¿y, pojawi³a siê teraz znajomoœæ z³a i zosta³ zapisany

13


charakter szatana. Chwa³a obecnoœci Bo¿ej opuœci³a œwi¹tyniê i cz³owiek zosta³ pozbawiony ochrony. Pozosta³ nagi na ciele i duszy. Ogromnie oddalony od podobieñstwa do Boga, od tej chwili odbija³ ju¿ tylko charakter szatana. Tote¿ po tym wydarzeniu, przy pierwszym pojawieniu siê Boga, uciek³ i skry³ siê, boj¹c siê Jego obecnoœci. Od teraz jego natura by³a nieprzyjazna Bogu. Od³¹czony od pomazania Duchem Œwiêtym, nie by³o w nim niczego, co by mog³o odzwierciedlaæ mi³oœæ Bo¿¹. Zamiast radoœnie odpowiedzieæ na mi³oœæ Bo¿¹, zosta³ przesi¹kniêty strachem, który towarzyszy nieprzyjaŸni wobec Boga.

Grzech — niebywa³e zjawisko we wszechœwiecie Dlaczego wszyscy ludzie s¹ grzesznikami? Czy nie dlatego, ¿e wszyscy naœladujemy z³y przyk³ad Adama i ulegamy kusicielowi? Gdy Adam zgrzeszy³, ludzka natura zosta³a ca³kowicie zrujnowana. A gdy Ÿród³o zosta³o zanieczyszczone, strumieñ ¿ycia przekazywany od Adama na swoje potomstwo by³ tak¿e zatruty. Ca³y rodzaj ludzki zosta³ zaprzedany pod szatañskie panowanie. Potomstwo Adama zosta³o zara¿one dziedziczn¹ zasad¹ samolubstwa. Efekt spo¿ycia owocu drzewa wiadomoœci dobrego i z³ego jest widoczny w ka¿dym przejawie ¿ycia cz³owieka. W jego naturze jest poci¹g do z³a. Dawid wyznaje: „Oto urodzi³em siê w przewinieniu i w grzechu poczê³a mnie matka moja” (Ps.52, 7). „Raczej knujecie w sercu niesprawiedliwoœæ, w kraju zaœ rêce wasze pope³niaj¹ gwa³ty (Ps.58, 3). Izajasz mówi: „Wszyscy jak owce zb³¹dziliœmy, ka¿dy z nas na w³asn¹ drogê zboczy³” (Izaj.53, 6). Te predyspozycje pójœcia swoj¹ w³asn¹ drog¹ przesi¹knê³y ca³¹ nasz¹ naturê. Ludzka natura ¿yje sama dla siebie i na przeró¿ne sposoby mi³uje tylko siebie. To wrodzone prawo samolubstwa jest g³ównym korzeniem degeneracji i niszczenia. W³aœnie grzech jest skutkiem tej zasady. Ka¿dy pope³niony grzech jest tylko objawieniem tego pragrzechu. Marcin Luter powiedzia³: „Musimy przyznaæ, tak, jak Pawe³ w Liœcie do Rzym.5, 12, ¿e grzech przyszed³ na œwiat przez jednego cz³owieka (Adama) i przez jego niepos³uszeñstwo wszyscy ludzie stali siê grzesznikami, a przez to poddani zostali œmierci i diab³u. To nazywa siê grzechem dziedzicznym. Jego owocami s¹ z³e uczynki, które s¹ zakazane przez dziesiêæ przykazañ, a nimi s¹ np.: niewiara, herezja, ba³wochwalstwo, zarozumia³oœæ, waœnie, krótko mówi¹c: bezbo¿noœæ, krzywoprzysiêstwo, niemodlenie siê, nie chwalenie Boga, nie poszanowanie S³owa Bo¿ego, niepos³uszeñstwo wobec rodziców, mordy, nieprzyzwoitoœæ, kradzie¿e, oszustwa itd. Te dziedziczne grzechy, maj¹ tak deprawuj¹cy charakter, ¿e w ¿aden sposób nie mo¿na ich poj¹æ, lecz trzeba wierzyæ w ich istnienie na podstawie objawienia Pisma Œwiêtego” (Marcin Luter, Smalcald Articles, Part 3, Sec.1, Book of Concord, vol.1, pp.321 f).

14


John Wesley mówi tak samo: „Przytoczê parê powodów, dlaczego szczególnie mamy zwracaæ uwagê na grzechy naszej natury: 1. Dlatego, ¿e z wszystkich grzechów, grzechy naszej natury s¹ najbardziej rozpowszechnione, one przenikaj¹ ca³ego cz³owieka i niszcz¹ wszystko. Inne grzechy niszcz¹ przede wszystkim czêœci podobieñstwa boskiego obrazu, ale te degeneruj¹ ca³ego cz³owieka. One s¹ jadem »starego wê¿a«, wlanym do Ÿród³a i przez to zatruwaj¹cym ka¿de postêpowanie, ka¿dy czyn i nawet ka¿de tchnienie duszy. 2. Ona (grzeszna natura) jest przyczyn¹ wszystkich pozosta³ych grzechów, zarówno w naszym sercu jak i w ¿yciu. Z serca pochodz¹ wszelkie z³e myœli, zabójstwa, cudzo³óstwa i wszelkie inne z³o. Grzeszna natura jest gorzkim Ÿród³em i wszystkie po¿¹dliwoœci wyp³ywaj¹ tylko z niej, i ona wywodzi na jaw tylko czêœciowe z³o, a nie wszystko to, co w niej jest ukryte. 3. Ona obejmuje w zasadzie wszystkie grzechy, gdy¿ one tkwi¹ w niej, i tylko czekaj¹ na okazjê, aby wybuchn¹æ. Dlatego te¿ nazwana jest »cia³em œmierci«, gdy¿ sk³ada siê z ró¿nych cz³onków tego »grzesznego cia³a« (Kol. 2, 11), którego natura jest pogr¹¿ona w duchowej œmierci. Ona jest t¹ przeklêt¹ ziemi¹, zdoln¹ wydaæ wszelki szkodliwy chwast. Nawet wœród najwiêkszych ³otrów, jacy kiedykolwiek ¿yli na œwiecie nie pojawiaj¹ siê takie grzechy, do jakich zdolna jest grzeszna natura. Spójrz tylko do jej wnêtrza i wtedy dostrze¿esz korzeñ ka¿dego jednego grzechu. W niej egzystuj¹ w ca³ej swojej pe³ni nieprawoœci takie grzechy, jak: bezbo¿noœæ, ba³wochwalstwo, cudzo³óstwo i zabójstwa. Byæ mo¿e ¿adne z nich nie ujawnia siê w twoim sercu, jednak mieœci siê w nim o wiele wiêcej niezbadanej g³êbokoœci niepobo¿noœci, ni¿ ci siê wydaje.” (John Wesley, Z dzie³ Jona Wesley’a tom 9, Zondervan pp.462- 463).

Co to jest grzeszna natura? Wielu spoœród nas nie ma jasnego pojêcia o tym, co to jest grzeszna natura. Na ogó³ widzimy w niej zdegenerowany ludzki organizm — owe „pod³e cia³o” (Filip.3, 21 BG). Przy tym stwierdzamy, ¿e grzech jest tak œciœle zwi¹zany z namiêtnoœciami czy sk³onnoœciami maj¹cymi swoje siedlisko w ciele, ¿e uwa¿amy, i¿ cia³o samo w sobie jest grzeszn¹ natur¹. Jednak sam grzech ma swoje siedlisko w sercu, a uzewnêtrznia siê przez instrument cia³a. Jezus powiedzia³: „Z serca bowiem pochodz¹ z³e myœli, zabójstwa, cudzo³óstwa, rozpusta, kradzie¿e, fa³szywe œwiadectwa, bluŸnierstwa” (Mat.15, 19). Gdy Bo¿e Prawo Mi³oœci by³o kontroluj¹c¹ zasad¹ ludzkiego serca, jego natura by³a bezgrzeszna; gdy jednak samolubstwo sta³o siê kontroluj¹c¹ za-

15


sad¹ cz³owieka, jego natura sta³a siê grzeszna. Ap.Pawe³ nazywa tê niszcz¹c¹ zasadê kontroluj¹c¹ nasze cz³onki „innym prawem”, „prawem grzechu i œmierci” (Rzym.7, 23; 8, 2 BT). To jest istot¹ grzesznej natury. Zdegenerowane, œmiertelne cia³o jest tylko wynikiem tej wewn¹trz mieszkaj¹cej z³ej zasady, bior¹cej w posiadanie ca³ego cz³owieka. Grzech, poprzez os³abianie si³ fizycznych, duchowych i moralnych doprowadzi³ tê ¿yw¹ maszyneriê do strasznego nieporz¹dku. Przede wszystkim doprowadzi³ do pojawienia siê najbardziej zwierzêcych sk³onnoœci, pobudzaj¹c je do ogromnych rozwi¹z³oœci. Oczywist¹ rzecz¹ jest, ¿e upadek nie zmieni³ organizmu, lecz zmieni³ kontroluj¹c¹ zasadê. Ta kontroluj¹ca zasada serca decyduje o tym, czy natura jest grzeszna czy bezgrzeszna. Taka, jaka jest natura, takie bêd¹ czyny. „Uczynki cia³a” s¹ na wskroœ grzeszne, lecz nie dlatego, ¿e cia³o samo w sobie jest s³abe i zepsute. Pierwszy grzech by³ grzechem cia³a, a mimo to owe cia³o pozosta³o samo w sobie w pierwotnej doskona³oœci. Co zatem powodowa³o jego grzesznoœæ? To, ¿e nie by³o w nim Boga i dlatego pobudki jego dzia³ania by³y przewrotne. Bez namaszczenia Duchem Œwiêtym, mi³oœæ nie mo¿e byæ czynna. Uczynki cia³a dlatego s¹ grzeszne, bo ich Ÿród³o znajduje siê w ciele, zamiast w Stwórcy. Wszystko, co pochodzi od Boga jest wyrazem mi³oœci; a wszystko, co pochodzi od stworzenia — bez Boga — jest wyrazem samolubstwa. Wiadomo, ¿e skoro fizyczna natura bez tchnienia Bo¿ego ¿ycia jest martwa, to duchowa natura bez tchnienia Ducha Œwiêtego jest tak¿e „umar³a w upadkach i grzechach (Efez.2, 1 BG). Cz³owiek natychmiast umar³by fizycznie, gdyby nie ³aska Bo¿a. W wyniku nadzwyczajnej ³aski, wynikaj¹cej z pojednawczej ofiary Jezusa, grzesznikowi zosta³o darowane fizyczne ¿ycie, aby przez dobroæ Chrystusa zosta³ doprowadzony do poznania tej fundamentalnej Prawdy, która mówi, ¿e w od³¹czeniu od Niego nie ma ani fizycznego, ani duchowego ¿ycia. „Ale cz³owiek zmys³owy nie przyjmuje tych rzeczy, które s¹ z Ducha Bo¿ego, bo s¹ dlañ g³upstwem, i nie mo¿e ich poznaæ, gdy¿ nale¿y je duchowo rozs¹dzaæ” (1Kor.2, 14). „Stary Adam” jest œlepy na Bosk¹ Prawdê. Cieleœnie usposobiony cz³owiek mo¿e latami studiowaæ Bibliê i „zawsze siê uczyæ, a nigdy do poznania Prawdy dojœæ nie mo¿e” (2Tym.3, 7). On nie mo¿e niczego innego czyniæ, jak tylko przekrêcaæ i wypaczaæ Pismo Œwiête. A to siê dzieje dlatego — jak mówi ap. Pawe³ — ¿e ba³wochwalstwo nale¿y do uczynków cia³a. Cz³owiek w swoim naturalnym stanie, mo¿e co prawda przyznaæ, ¿e prawo jest dobre (Rzym.7, 16) i uznaæ wiele chrzeœcijañskich zobowi¹zañ, ale nie mo¿e on odnaleŸæ drzwi ³aski. On nie posiada ani duchowych oczu, ani duchowych uszu, aby móc us³yszeæ poselstwo. On nie mo¿e poj¹æ nawet najprostszej, duchowej Prawdy, gdy¿ nie jest duchowo nastawiony. Nawet nie potrafi odszukaæ Boga (Rzym.3, 11). On po prostu jest tak niezdolny, jak umar³y cz³owiek.

16


Jednak, w naturalnych — fizycznych rzeczach mo¿e wybudowaæ dom, mo¿e prowadziæ wielki interes, mo¿e prowadziæ okrêt, mo¿e byæ wysokim urzêdnikiem, wynalazc¹ wspania³ych rzeczy i wraz ze swoim duchowym ojcem powiedzieæ: „Czy to nie jest ów wielki Babilon, który zbudowa³em na siedzibê króla dziêki potê¿nej mojej mocy i dla uœwiêcenia mojej wspania³oœci? „ (Dan.4, 27). Wszystko, co tylko mo¿e uczyniæ cia³o, nawet to, co najlepsze jest zabrudzone samolubstwem i grzechem. Nawet psychologia uznaje, ¿e interesownoœæ i samolubstwo ludzkiej natury jest jej instynktem albo pierwotnym popêdem. Ona uczy, ¿e cz³owiek nie mo¿e zmieniæ tego pierwotnego popêdu, a tylko w najlepszym przypadku ukierunkowaæ na bardziej czcigodne tory. W ten sposób jeden mo¿e zostaæ wielkim biznesmenem i u¿ywaæ swoich pieniêdzy dla po¿ytku spo³eczeñstwa; inny znowu bêdzie bardzo religijnym cz³owiekiem, odrzucaj¹cym wszystkie znane mu grzechy i przez æwiczenie woli, bêdzie tak nienagannie ¿y³, jak swego czasu ap. Pawe³ przed swoim nawróceniem. Taki mo¿e siê bardzo wysilaæ w chrzeœcijañskiej s³u¿bie i we wspania³ych przemówieniach czy opowiadaniach o Bogu uzewnêtrzniaæ wielk¹ pobo¿noœæ; a przez okazywanie g³êbokiej litoœci mo¿e zwodziæ siebie i innych. Jednak te uczynki cia³a nie s¹ wiêcej warte, ni¿ piêknie b³yszcz¹ce grzechy. W oczach Bo¿ych nawet te jego najbardziej pobo¿ne dokonania s¹ takimi samymi grzechami, jak grzechy celnika i nierz¹dnicy. I te¿ dlatego Pan Jezus powiedzia³, ¿e te ostatnie dwie wymienione tu grupy, s¹ bardziej sk³onne wyznaæ swoj¹ grzesznoœæ, upamiêtaæ siê, przyj¹æ Ewangeliê i wyprzedziæ wielu „pobo¿nych ludzi do Królestwa Bo¿ego” (Mat.21, 31). „Stary cz³owiek” urodzony w tej grzesznej naturze jest z³ym drzewem, nie mog¹cym przynieœæ dobrych owoców (Mat.7, 18). On jest „beznadziejnie chory” (Izaj.1, 5- 6); daremna jest tu ka¿da metoda lecznicza. Tu nie ma ¿adnej nadziei na reformacjê, poprawê czy odnowienie; taki cz³owiek jest niepoprawny w buncie przeciwko Bogu i Jego zakonowi (Rzym.8, 7) i dlatego „stary cz³owiek” musi umrzeæ”!

Podsumowanie Podsumujmy niektóre wnioski i ustalenia w tym rozdziale: 1. Skoro tylko cz³owiek usi³owa³ postêpowaæ niezale¿nie od Boga, od³¹czy³ siê od •ród³a Mi³oœci bêd¹cej motywem dzia³ania jego bezgrzesznej natury. Zasada samolubstwa jest j¹drem wszelkiego zepsucia. Ta powszechna cecha ludzkiego serca czyni cz³owieka niezdolnym do spo³ecznoœci z Bogiem, jak te¿ niezdolnym do spe³niania sprawiedliwych czynów. 2. A ¿e wszyscy ludzie posiadaj¹ tê dziedziczn¹, grzeszn¹ naturê, ¿aden grzesznik nie powinien innego grzesznika os¹dzaæ, potêpiaæ, nawet tych, któ-

17


3.

4.

5.

6.

7.

18

rzy s¹ opisani w Liœcie do Rzymian w pierwszym rozdziale (Rzym.2, 1). Wszystkie grzechy, które s¹ w œwiecie, znajduj¹ siê w ka¿dej ludzkiej naturze. Faryzeusz, który dziêkowa³ Bogu, ¿e nie jest taki, jak pozostali ludzie, jest w rzeczywistoœci œlepcem. W odniesieniu do upad³ej ludzkoœci, Wesley powiedzia³: „Oto le¿y John Wesley, ca³kowicie zdany na ³askê Bo¿¹.” ¯aden cz³owiek nie ma w³aœciwego wyobra¿enia o szatañskiej z³oœci przyrodzonego serca (Izaj.17, 9). Ka¿dy cz³owiek w pewnych okolicznoœciach jest zdolny do pope³nienia najbardziej ³otrowskiego czynu. Golgota jest najwiêkszym przyk³adem ogromnej z³oœci cz³owieka, który zamordowa³ swojego Stwórcê. Dalszy, podobny przyk³ad widziany bêdzie tu¿ przed powtórnym przyjœciem Jezusa, skoro tylko powstrzymuj¹cy Duch Bo¿y zostanie odjêty od ziemi (Obj.7, 1). Wówczas œwiat stanie siê widowiskiem bezprzyk³adnego bezprawia, nienawiœci, nieposkromionych ¿¹dz, przelewu krwi i zbrodni. Wówczas wino z³oœci dojrzeje aby wrzuciæ je do wielkiej t³oczni gniewu Bo¿ego (Obj. 14, 19). Grzesznoœæ ludzkiej natury jest ludzkiemu sercu osobiœcie nieznana. „Najzdradliwsze jest serce nadewszystko i najprzewrotniejsze; któ¿ je zg³êbi? „ (Jer.17, 9 BG). Luter powiedzia³: „Ten najbardziej ba³wochwalczy grzech tak bardzo zdeprawowa³ naturê, ¿e ¿aden rozum nie mo¿e go poj¹æ; jednak w niego trzeba wierzyæ na podstawie objawienia Pisma Œwiêtego.” A Wesley nadmieni³: „W tej niezbadanej, bezdennej z³oœci jest wiêcej, ni¿ siê domyœlasz”; gdy¿ prawo szatañskiego królestwa zosta³o zapisane tam, gdzie przedtem by³o zapisane Prawo Bo¿e — to jest na tablicach serca, w najg³êbsze wnêtrze œwi¹tyni duszy. Tak, jak pierwszy cz³owiek wywodzi³ na jaw nieœwiadomie sprawiedliwoœæ, dok³adnie tak samo ju¿ z natury, upad³y cz³owiek wywodzi nieœwiadomie na jaw z³o i z³oœæ. Owocami grzesznej natury s¹ z³e uczynki — zakazane przez Prawo Bo¿e. Œwiadome grzeszenie, zanieczyszcza duszê i czyni j¹ winn¹. Gdzie nie ma poznania grzechów, tam te¿ nie ma winy (Jan 9, 41; Dz.Ap.17, 30; 3Moj.4, 22- 23). Dla „starego Adama nie ma ¿adnej nadziei na poprawê. On nie mo¿e zostaæ doprowadzony do tego, aby mi³owa³ Boga i s³u¿y³ Mu. On mo¿e przejawiaæ pozory poprawy, mo¿e chwaliæ siê moralnymi zasadami i zreformowaniem, jednak w rzeczywistoœci bêdzie to dodawaniem grzechu do grzechu. Samo oderwanie z³ego owocu ze z³ego drzewa niczego na drzewie nie zmieni; ono nadal pozostaje tak z³e, jak by³o przedtem. Tu po prostu do korzenia musi zostaæ przy³o¿ona siekiera! Tam, gdzie nie mo¿e zostaæ pojêta prawdziwa natura cz³owieka, tam Ewangelia nie ma ¿adnej mocy. Szczêœliwy ten cz³owiek, który za pomoc¹ ³aski Bo¿ej pozna³, ¿e wnêtrze jego natury jest ca³kowicie bezbo¿ne i wraz z ap.


Paw³em wyznaje: „Wiem tedy, ¿e nie mieszka we mnie, to jest w ciele moim dobro” (Rzym.7, 18). W³aœnie taki jest gotowy doceniæ ofiarê Zbawiciela i wspania³oœæ ³aski Bo¿ej okazanej dla zbawienia cz³owieka.

19


Rozdzia³ 3

Nasienie niewiasty NieprzyjaŸñ te¿ po³o¿ê miêdzy tob¹ i miêdzy niewiast¹, i miêdzy nasieniem twojem, i miêdzy nasieniem jej; to potrze tobie g³owê, a ty mu potrzesz piêtê. (1Moj.3, 15 BG)

N

iestety musimy opuœciæ tê pierwotn¹ œwi¹tyniê, gdy¿ ona zmarnia³a i zosta³a zrujowana; nie da siê jej naprawiæ. „Jak mo¿e czysty pochodziæ od nieczystego? „ (Job 14, 4). Szatan, doprowadzaj¹c cz³owieka do upadku s¹dzi³, i¿ przez to zburzy³ Bo¿y plan zwi¹zany ze stworzeniem cz³owieka. Jednak przez to osi¹gn¹³ tylko to, ¿e teraz Pan Bóg okaza³ daleko wiêksze objawienie Swojej mi³oœci do cz³owieka. Ten, który od wiecznoœci przeznaczy³ cz³owieka do adopcji i za dziedzica ku Swojej chwale, teraz poœwiêci³ dla niego Swojego w³asnego Syna, aby wyzwoliæ go z upadku. To Jezus Chrystus, Syn Bo¿y, stworzy³ cz³owieka (Efez.3, 9). To Jezus przyszed³ na nasz¹ ziemiê, aby ponownie go stworzyæ. W pe³ne zbawienie w³¹czone jest nowostworzenie cz³owieka. Grzeszna natura cz³owieka nie mo¿e zostaæ naprawiona czy ulepszona; ona musi zostaæ zniszczona. Cz³owiekowi musi zostaæ dana nowa, bezgrzeszna natura. Ludzkoœæ musi zostaæ na nowo stworzona „w Chrystusie Jezusie”. „A S³owo cia³em siê sta³o i zamieszka³o wœród nas, i ujrzeliœmy chwa³ê Jego, chwa³ê, jak¹ ma jedyny Syn od Ojca, pe³ne ³aski i prawdy” (Jan 1, 14). Chrystus przyszed³, aby wype³niæ ten wspania³y plan, który symbolizowa³a ziemska œwi¹tynia. On sta³ siê „drug¹ œwi¹tyni¹”, „drugim Adamem”, aby ludziom i anio³om objawiæ wspania³oœæ charakteru Bo¿ego. Co siê tyczy zewnêtrznego splendoru, ta druga œwi¹tynia by³a tym, czym by³a œwi¹tynia Zorobabela w porównaniu do œwi¹tyni Salomona — „czy to, co tu jest, nie wygl¹da w waszych oczach jako nic?” (Agg.2, 3). Dok³adnie tak, jak zewnêtrzny wygl¹d œwi¹tyni na pustyni, tak samo Jezus „nie mia³ postawy ani urody, które by poci¹ga³y nasze oczy” (Izaj.53, 2). Mimo, ¿e Chrystus przyszed³ po 4000 lat grzechu, to jednak „przysz³a chwa³a tego domu by³a wiêksza ni¿ dawna” (Agg.2, 9).

20


Bosko-ludzka natura Chrystusa Dwa przedzia³y œwi¹tyni s¹ obrazowym przedstawieniem bosko-ludzkiej natury Chrystusa. Przedzia³ „Najœwiêtszy” wraz ze œwiêtym Zakonem oraz Szekin¹ chwa³y, obrazowa³y Jego Boskoœæ. Jezus, bêd¹c wizerunkiem swojego Ojca, blaskiem Jego chwa³y sta³ siê ucieleœnionym Zakonem Bo¿ym. Zatem przyjrzyjmy siê temu Najœwiêtszemu, kim On jest: „Wielokrotnie i wieloma sposobami przemawia³ Bóg dawnymi czasy do ojców przez proroków; ostatnio u kresu tych dni, przemówi³ do nas przez Syna, którego ustanowi³ dziedzicem wszechrzeczy, przez którego tak¿e wszechœwiat stworzy³. On, który jest odblaskiem chwa³y i odbiciem Jego istoty i podtrzymuje wszystko s³owem Swojej mocy, dokonawszy oczyszczenia z grzechów, zasiad³ po prawicy majestatu na wysokoœciach i sta³ siê o tyle mo¿niejszym od anio³ów, o ile znamienitsze od nich odziedziczy³ imiê. Do którego bowiem z anio³ów powiedzia³ kiedykolwiek: Tyœ jest Synem moim, Jam ciê dziœ zrodzi³? I znowu: Ja mu bêdê ojcem, a on bêdzie mi synem? „ (Hebr.1, 1- 5). „Lecz do Syna: Tron Twój, o Bo¿e, na wieki wieków, ber³em sprawiedliwym ber³o Królestwa Twego. Umi³owa³eœ sprawiedliwoœæ, a nienawidzi³eœ nieprawoœæ. Dlatego namaœci³ Ciê o Bo¿e, Bóg Twój olejkiem wesela jak ¿adnego z towarzyszy twoich. Oraz: Tyœ, Panie, na pocz¹tku ugruntowa³ ziemiê, i niebiosa s¹ dzie³em r¹k Twoich; one przemin¹, ale Ty zostajesz; i wszystkie jako szata zestarzej¹ siê, i jako p³aszcz je zwiniesz, jako odzienie, i przemienione zostan¹; ale Tyœ zawsze ten sam i nie skoñcz¹ siê lata Twoje” (Hebr.1, 8- 12). W tych wersetach Chrystus jest wyraŸnie przedstawiony jako odwieczny, niebieski Majestat, jako Stwórca wszechœwiata, jako Ten, który istnieje od wiecznoœci i który z Ojcem dzieli chwa³ê. Nikt mie móg³ widzieæ chwa³y Najœwiêtszego w œwi¹tyni i nadal ¿yæ. Skrzyniê Przymierza i Szekinê os³ania³a zas³ona. W ten sam sposób Zbawiciel poprzez cia³o zas³oni³ chwa³ê Swojej boskoœci (Hebr.10, 20), aby móc siê do nas jak najbardziej przybli¿yæ i zapoznaæ nas ze Swoim boskim charakterem i ¿yciem. Natomiast przedzia³ „Œwiêty” by³ symbolem na cz³owieczeñstwo Jezusa — tego Œwiêtego, który narodzi³ siê z Marii, panny (£uk.1, 35). „Widzimy raczej tego, który na krótko uczyniony zosta³ mniejszym od anio³ów, Jezusa, ukoronowanego chwa³¹ i dostojeñstwem za cierpienia œmierci, aby z ³aski Bo¿ej zakosztowa³ œmierci za ka¿dego. Przysta³o bowiem, aby Ten, dla którego i przez którego istnieje wszystko, który przywiód³ do chwa³y wielu synów, sprawcê ich zbawienia uczyni³ doskona³ym przez cierpienia. Bo zarówno ten, który uœwiêca, jak i ci, którzy bywaj¹ uœwiêceni, z jednego s¹ wszyscy; z tego powodu nie wstydzi siê nazywaæ ich braæmi” „Skoro zaœ dzieci maj¹ udzia³ we krwi i ciele, wiêc i On równie¿ mia³ w nich udzia³, aby przez œmieræ zniszczyæ tego, który mia³ w³adzê nad œmierci¹, to

21


jest diab³a, i aby wyzwoliæ wszystkich tych, którzy z powodu lêku przed œmierci¹ przez ca³e ¿ycie byli w niewoli. Bo przecie¿ ujmuje siê On nie za anio³ami, lecz ujmuje siê za potomstwem Abrahama. Dlatego musia³ we wszystkim upodobniæ siê do braci, aby móg³ zostaæ mi³osiernym i wiernym arcykap³anem przed Bogiem dla przeb³agania Go za grzechy ludu. A ¿e sam przeszed³ przez cierpienie i próby, mo¿e dopomóc tym, którzy przez próby przechodz¹” (Hebr.2, 9- 11, 14- 18). Ten, który naprawdê jest Bogiem, sta³ siê naprawdê cz³owiekiem. Bóg sta³ siê cia³em. A cia³o jest prochem. Jest niepodwa¿aln¹ prawd¹, ¿e Pan, Bóg, tak siê upokorzy³ — z chwa³y do prochu — aby ten proch wywy¿szyæ, by daæ mu tron zaszczytny (1Sam.2, 8 BT). Natomiast szatan powiedzia³ w swoim sercu: „Chcê byæ równy Najwy¿szemu” — spogl¹daj¹c na tron, jako na miejsce, które chêtnie by zaj¹³. Jednak Jezus, „bytuj¹c w postaci Bo¿ej, nie obstawa³ nieugiêcie przy tym, by trwaæ w równoœci z Bogiem, a raczej wyniszczy³ siebie i przyj¹³ postaæ s³ugi, staj¹c siê podobnym do cz³owieka. A gdy zjawi³ siê w ludzkiej postaci upokorzy³ siê i sta³ siê pos³usznym a¿ do œmierci na krzy¿u” (Filip.2, 6- 8 SK). Niebo wraz z jego wspania³oœci¹ i zaszczytami nie by³o miejscem, z którego uparcie chcia³ korzystaæ, podczas gdy ci, których stworzy³ i mi³owa³, byli na œwiecie, pozbawieni Boga i nadziei. Odda³ wiêc Swoj¹ w³adzê swojemu Ojcu, opuœci³ tron, przyj¹³ na siebie ludzk¹ naturê, aby w Sobie stworzyæ na nowo i przywróciæ cz³owiekowi Bosk¹ naturê.

Grzeszna, ludzka natura ukrzy¿owana, a ludzkoœæ na nowo stworzona w Chrystusie Proszê, zwróæ dobrze uwagê na to, ¿e Chrystus przyj¹³ na Siebie tê naturê, któr¹ chcia³ zbawiæ. On by³ „nasieniem niewiasty”, „z nasienia Dawidowego wed³ug cia³a” (Rzym.1, 3 BG). Maria nie by³a niepokalana, lecz ju¿ z natury by³a grzesznikiem tak, jak ka¿dy jeden cz³owiek.* Jezus nie przyj¹³ bezgrzesznej natury Marii, ani te¿ nie móg³ takiej przyj¹æ, gdy¿ ona nie mia³a takiej i takiej te¿ nie mog³a przekazaæ. On przyj¹³ na siebie grzeszn¹ naturê ludzk¹, aby w tym otrzymanym, swoim grzesznym ciele usun¹æ powsta³¹ nieprzyjaŸñ, a ludzkoœæ na nowo stworzyæ i pojednaæ z Bogiem. To nie bezgrzeszna natura Adama (z przed upadku) potrzebowa³a odnowienia, po³¹czenia i pojednania z boskoœci¹. Zreszt¹, jak inaczej mog³a upad³a, cierpi¹ca ludzkoœæ zostaæ pojednana z Bogiem? Zatem, ktokolwiek mia³by zostaæ pojednany, musia³a to byæ upad³a, grzeszna ludzkoœæ, która mia³a zostaæ z³¹czona w Chrystusie z Bogiem. *Maria by³a dobr¹ niewiast¹, uœwiêcon¹, wierz¹c¹, jednak to nie zmienia faktu, ¿e ona wraz ze wszystkimi œwiêtymi i prorokami przejê³a grzeszn¹ naturê pokolenia Adama.

22


Nie chcemy przez to powiedzieæ, ¿e ludzka natura Jezusa by³a grzeszna. W rzeczywistoœci by³a bezgrzeszna. On by³ „doœwiadczony we wszystkim, podobnie jak my, z wyj¹tkiem grzechu (Hebr.4, 15). On by³ „œwiêty, nieskalany, od³¹czony od grzeszników” (Hebr.7, 26). Sam o sobie powiedzia³: „nachodzi bowiem w³adca œwiata, ale nie ma on nic do mnie” (Jan 14, 30). ¯adna zewnêtrzna pokusa nie mog³a znaleŸæ oddŸwiêku w Jego sercu. Ani przez mgnienie oka nie by³o w Jego sercu sk³onnoœci do z³a czy poci¹gu do niepos³uszeñstwa. To „Nasienie Niewiasty” by³o niezrozumia³¹ tajemnic¹ dla szatana. Gdy tylko podchodzi³ do któregokolwiek innego „nasienia niewiasty” zawsze znajdowa³ w jego naturze coœ, co reagowa³o na jego pokuszenia. Czy¿ nie zniszczy³ tê ludzk¹ naturê wraz z jej królewskim prawem przez swoj¹ zasadê samouwielbienia? On wiedzia³, ¿e Jezus narodzi³ siê z niewiasty i jako taki by³ niesfa³szowanym nasieniem tej¿e niewasty; jednak w Jezusie nie móg³ znaleŸæ tej grzesznej natury. To jest w³aœnie ta wielka, nadnaturalna tajemnica ucieleœnienia. „Tajemnica Bo¿a” zaistnia³a wówczas, gdy Jezus po³¹czy³ ludzk¹, grzeszn¹ naturê ze Swoj¹, Bosk¹ natur¹, a mimo to w Nim mo¿na by³o znaleŸæ tylko bezgrzeszn¹ naturê. „A zaprawdê wielka jest tajemnica pobo¿noœci, ¿e Bóg objawiony jest w ciele, usprawiedliwiony w duchu” (1Tym.3, 16 BG). To „Nasienie Niewiasty” zosta³o sp³odzone z Ducha Œwiêtego. Stwierdziliœmy, ¿e od³¹czenie siê cz³owieka od Ducha Œwiêtego, uczyni³o z niego grzesznika. Od teraz wiod¹ca zasada, która wesz³a do ¿ycia cz³owieka po od³¹czeniu siê od Ducha Mi³oœci, pochodzi³a od szatana i od niego samego. Jednak w Jezusie upad³a natura cz³owieka by³a z³¹czona z Duchem Œwiêtym. Ta wszechmocna moc Ducha Œwiêtego, wypêdzi³a wrodzon¹ zasadê samolubsta z ludzkiej natury i stworzy³a now¹ ludzkoœæ w Chrystusie Jezusie. W objawionych faktach o ludzkiej naturze Chrystusa, wy³aniaj¹ siê dwie wielkie Prawdy, które pozornie s¹ sobie przeciwne. On przyj¹³ na Siebie grzeszn¹ naturê ludzk¹, a jednak Jego ludzka natura by³a bezgrzeszna. Tych dwóch Prawd musimy siê mocno trzymaæ, gdy¿ na nich spoczywa ca³a nadzieja naszego upad³ego rodzaju. Wielu mówi, ¿e Jezus — dlatego, i¿ Jego ludzka natura by³a bezgrzeszna — musia³ j¹ w jakiœ sposób odziedziczyæ od Marii. Wskazuj¹ przy tym na to, ¿e bezgrzeszne ¿ycie nie mo¿e pochodziæ od grzesznej natury. Oni nie rozumi¹ celu, dla którego Chrystus przyj¹³ na Siebie grzeszn¹ naturê ludzk¹. Jezus nie przyj¹³ j¹ na Siebie po to, aby na niej zbudowaæ bezgrzeszne ¿ycie, lecz On przyj¹³ j¹ na Siebie, aby przez moc dzia³aj¹cego w Nim Ducha Œwiêtego, ukrzy¿owaæ j¹ i zniszczyæ. Ap.Pawe³ powiedzia³ wyraŸnie, ¿e On „zburzy³ w ciele swoim stoj¹c¹ w poœrodku przegrodê z muru nieprzyjaŸni” (Efez.2, 14) — ow¹ grzeszn¹ naturê, która kusi ludzi do ratowania siebie przez uczynki zakonu. Jezus zburzy³ j¹ osobiœcie w sobie tak, ¿e

23


ka¿dy wierz¹cy mo¿e cieszyæ siê, i¿ „jego stary cz³owiek zosta³ wespó³ z Nim ukrzy¿owany” (Rzym.6, 6). Pamiêtajmy, ¿e wierz¹cy mo¿e tylko przez wiarê otrzymaæ to, co ju¿ w Chrystusie zosta³o dokonane. Ca³y zasiêg ludzkiego zbawienia ma swoje wype³nienie jedynie w Nim. Ka¿da nauka zaprzeczaj¹ca, ¿e Jezus nie przyj¹³ rzeczywistej, grzesznej natury Marii jest nauk¹ antychrysta (1Jan 4, 3). Dwa przyk³ady mog¹ nam pomóc w zrozumieniu tego zagadnienia. Wodorotlenek sodu jest trucizn¹. Ale gdy do niego wlejesz kwasu solnego, wówczas w wyniku owego po³¹czenia powstaje sól kuchenna, która nie jest truj¹ca. Podobnie „nasienie niewiasty” samo w sobie jest zatrute przez pierwotn¹, grzeszn¹ naturê. Jednak w po³¹czeniu z poch³aniaj¹cym „kwasem” Ducha Œwiêtego, staje siê ona sprawiedliwym Nasieniem Chrystusa — czyli sol¹ ziemi. Gdy trêdowaty podszed³ do Jezusa, po³o¿y³ On na nim rêkê i oczyœci³ go. Normaln¹ kolej¹ rzeczy, ten, który dotkn¹³ siê trêdowatego, sam stawa³ siê nieczysty; jednak Jezus nie zosta³ zanieczyszczony. Tr¹d zosta³ usuniêty. Tak samo ludzka natura jest zanieczyszczona tr¹dem grzechu. Jednak, gdy Jezus przyj¹³ tê grzeszn¹ naturê na Swoj¹ Bosk¹, nie zosta³ ni¹ zanieczyszczony. Ludzka natura nie zanieczyœci³a Go, lecz przeciwnie, Duch Jego boskoœci oczyœci³ i odnowi³ j¹. Dlatego te¿ mo¿emy siê cieszyæ doskona³¹ bezgrzesznoœci¹ ludzkiej natury Jezusa. Jednak Duch nie stworzy³ Jezusowi nowego, ludzkiego cia³a. Jego ludzkie mo¿liwoœci nie zmieni³y siê. Jego cia³o nadal by³o „naszym znikomym cia³em” (Filip.3, 21). Przez cztery tysi¹ce lat, si³y ludzkiego organizmu by³y coraz bardziej os³abiane przez grzech. Proporcjonalnie do folgowania apetytowi, wzrasta³y zwierzêce si³y cz³owieka, a mala³y duchowe i moralne. Jezus przyj¹³ na Siebie s³aboœci zdegenerowanej ludzkoœci. Stan cia³a wraz z jego fizycznymi i moralnymi si³ami nie decyduje o grzesznoœci ani o sprawiedliwoœci.

Zwyciêska, ludzka natura Chrystusa Cz³owieczeñstwo Jezusa by³o ¿yw¹ demonstracj¹ dziesiêciu przykazañ — owego Prawa wiecznej, samozapieraj¹cej siê mi³oœci. Jego pos³uszeñstwo by³o pos³uszeñstwem rzeczywistej ludzkiej istoty. Nie u¿ywa³ On ¿adnej si³y, która by nie by³a dostêpna cz³owiekowi. Grzech zaistnia³ na skutek od³¹czenia siê cz³owieka od Boga oraz przez uczynki pozbawione namaszczenia Bo¿ego Ducha Mi³oœci. Przez to cz³owiek sta³ siê winn¹ „macic¹ pró¿n¹, owoc prznosz¹c¹ sobie” (Oz.10, 1 BG). Ka¿dy owoc, który nie jest owocem Ducha Œwiêtego jest grzeszny, gdy¿ jest zrodzony z w³asnego „ja”. Chrystus udowodni³, ¿e cz³owieczeñstwo mo¿e byæ sprawiedliwe. Powiedzia³: „nic nie czyniê sam z siebie”; „jak mnie pos³a³ Ojciec, który ¿yje, a Ja przez Ojca ¿yjê”; „Ja zaœ nie

24


szukam w³asnej chwa³y”; „Moim pokarmem jest pe³niæ wolê tego, który Mnie pos³a³” (Jan 8, 28; 6, 57; 8, 50; 4, 34). Jezus by³ tak bardzo pozbawiony w³asnego „ja”, ¿e nie tylko niczego nie czyni³ dla Siebie, ale nawet nie uk³ada³ ¿adnych planów dla Siebie. Nie rozwija³ ¿adnej dzia³alnoœci zwracaj¹cej uwagê na Swoj¹ Bosk¹ czeœæ. Jego ca³e ¿ycie by³o tylko prostym wykonywaniem woli Ojca. W Nim uwidacznia³ siê Bóg Ojciec i dlatego te¿ powiedzia³ do Swoich uczniów: „Kto mnie widzia³, widzia³ Ojca” (Jan 14, 9- 10). „Nie moja wola, lecz twoja”, by³o Jego niepodwa¿aln¹ zasad¹, panuj¹c¹ w Jego ¿yciu. On ¿y³ „ka¿dym s³owem pochodz¹cym z ust Bo¿ych” (Mat.4, 4). Wszystkie Jego uczynki by³y dokonane w Bogu. Gdyby wykona³ jakikolwiek czyn bez pomazania Duchem Œwiêtym, zda³by siê on na nic. Jednak Jezus przez wiarê postêpowa³ sprawiedliwie. Pokaza³, ¿e nie ma innej sprawiedliwoœci, jak tylko sprawiedliwoœæ przez wiarê w Boga. Na tym polu odbywa³a siê walka pomiêdzy Jezusem a szatanem. Czy mo¿e on zwieœæ Jezusa do uczynienia czegoœ poza wol¹ Ojca? Proszê, zwróæ uwagê na walkê na pustyni. Jezus przez 40 dni niczego nie jad³; by³ s³aby i wycieñczony z g³odu. Zbli¿enie siê szatana do Niego w gruncie rzeczy by³o takie same, jak do Ewy; tylko okolicznoœci kuszenia by³y daleko gorsze u Jezusa. Szatan powiedzia³: „Je¿eli jesteœ Synem Bo¿ym, powiedz, aby te kamienie sta³y siê chlebem” (Mat.4, 3). W tym mieœci³a siê sugestia, ¿e Ojciec opuœci³ swojego Syna, pozwalaj¹c, aby tam zgin¹³; a dlatego, ¿e Jezus nie mo¿e polegaæ na Ojcu, powinien ca³¹ sprawê przej¹æ w Swoje w³asne rêce, aby siê ratowaæ. Gdy jednak pokusa ta chybi³a, Zbawiciel by³ zmuszany dowieœæ Swojej wiary. W koñcu zaproponowa³ Mu zdobycie Królestwa z pominiêciem samozaparcia i cierpieñ na krzy¿u. Ka¿da pokusa atakowa³a mi³oœæ w³asn¹; jednak u Zbawiciela nie znalaz³a najmniejszego pos³uchu. W najmniejszym szczególe, Jezus nie ¿y³ sam dla siebie. On nie tylko uni¿y³ siê przez to, ¿e sta³ siê cz³owiekiem, ale jako cz³owiek uni¿y³ siê nawet do roli s³ugi. By³ niezmordowanym S³ug¹ dla tych, których przyszed³ zbawiæ, stale poœwiêcaj¹c siê dla nich. On nie przyszed³, aby Mu s³u¿ono, ale aby innym s³u¿yæ i Swoje ¿ycie oddaæ w ofierze dla wielu. „Chrystus nie mia³ upodobania w sobie samym” (Rzym.15, 3). W ten sposób wy¿ywa³ Zakon Bo¿y w ludzkim ciele. Szatan daremnie usi³owa³ prze³amaæ ten sta³y przejaw zasady boskiej mi³oœci! Gdy Jezus pocz¹³ wyjaœniaæ Swoim uczniom, ¿e wiele wycierpi od religijnych przywódców, szatan pos³uguj¹c siê Piotrem zasugerowa³ Mu, aby oszczêdzi³ siebie: „Miej litoœæ nad sob¹ Panie”, a to oznacza³o: „Nie pozwól, aby coœ takiego sta³o siê z Tob¹; przecie¿ jesteœ Chrystusem, Synem Boga ¿ywego; czuwaj nad sob¹; Tobie nale¿y siê ho³d i chwa³a z uwagi na Twoje wznios³e stanowisko.” To, ¿e Syn Cz³owieczy, jest Synem odwiecznego Boga, by³o dla uczni niezrozumia³¹ tajemnic¹. Jednak to, ¿e Syn Bo¿y mia³by zezwoliæ na to,

25


aby Go obra¿ano, Ÿle potraktowano i poddano haniebnej œmierci, by³o dla nich po prostu niepojête. Gdy jednak nadesz³a ta godzina, ich Mistrz zosta³ przez jednego ze swoich uczni zdradzony, drugi bezwstydnie wypar³ siê Go, a pozostali Go opuœcili. Wygl¹da³o na to, ¿e nawet Bóg siê odsun¹³ od Niego. A gdy ju¿ wisia³ na krzy¿u — opuszczony przez Boga i ludzi, szatan przemówi³ do Niego przez kap³anów: „Pomó¿ sam sobie”! Z pewnoœci¹ szatan s¹dzi³, ¿e duch Jezusa zosta³ z³amany i u¿yje Swej, Boskiej mocy dla w³asnej korzyœci. To, ¿e ta Istota by³a tak bardzo przepe³niona bezinteresown¹ mi³oœci¹, by³o dla rozwœcieczonego szatana tajemnic¹. Zdecydowanie wierzy³, ¿e musi istnieæ jakiœ punkt, w którym Syn Bo¿y zacznie siê wahaæ, czy dalej kroczyæ obran¹ przez Siebie drog¹. Dlatego straszliwie walczy³ a¿ do samego koñca, a jednak przegra³ i przypieczêtowa³ swój los. Mimo, ¿e serce Syna Bo¿ego by³o z³amane myœl¹ o wiecznej roz³¹ce z Ojcem, jednak nie odst¹pi³ od tej wiecznej zasady samoofiarowania siê i poœwiêcenia. A¿ do ostatniego tchu nie szuka³ niczego dla siebie, lecz pozosta³ „przy Tym, który mnie wiecznie umi³owa³” (Gal.2, 20). Golgota by³a dla Jezusa szczytem zupe³nego samoofiarowania ¿ycia (niesienia krzy¿a) oraz objawieniem tego, czym zawsze jest charakter Bo¿y. Rzeczywistym krzy¿em jest zasada duchowej mêki, a nie mêki cia³a. Jest to w³aœnie objawienie owej zasady samozapieraj¹cej siê mi³oœci, która jest ¿yciow¹ zasad¹ ca³ego wszechœwiata. Syn Bo¿y „wypar³ siê samego siebie” (Filip.2, 7), przyszed³ na ziemiê, aby objawiæ w ludzkiej naturze tê zasadê samozapieraj¹cej siê mi³oœci. Ucieleœnienie by³o w³aœnie jej objawieniem. Ka¿dy dzieñ Jego ziemskiego ¿ycia œwiadczy³ o niej. W³aœnie Golgota by³a jej najwy¿szym objawieniem. To w³aœnie krzy¿ by³ tym, przez który Jezus „zniweczy³ nieprzyjaŸñ” w Swoim ciele i przez Swoje cia³o. A przez wiarê zdecydowanie utrzyma³ to zwyciêstwo a¿ do koñca. Szatan nie móg³ doszukaæ siê w Nim owej grzesznej natury, gdy¿ ona by³a w Nim ukrzy¿owana. Golgota wykaza³a po wieki wieczne, ¿e „nasz stary cz³owiek zosta³ wespó³ z Nim ukrzy¿owany” (Rzym.6, 6). Przez tê wiarê Jezusa, owa ludzka natura zosta³a w Nim usprawiedliwiona. Ludzka natura sta³a siê w Nim sprawiedliwoœci¹ Bo¿¹ (2Kor.5, 21). Ona zosta³a oœwiecona œwiêtym ogniem mi³oœci tak, jak przedzia³ Œwiêty w ziemskiej œwi¹tyni by³ oœwiecony od œwiat³oœci bij¹cej z Najœwiêtszego; ona by³a przepe³niona kadzi³em wonnoœci Jego zas³ug, nakarmiona chlebem S³owa Bo¿ego i nape³niona zupe³nie „siedmioma Bo¿ymi Duchami”.

26


Rozdzia³ 4

Wykona³o siê B³ogos³awiony niech bêdzie Bóg i Ojciec Pana naszego Jezusa Chrystusa, który nas ub³ogos³awi³ w Chrystusie wszelkim duchowym b³ogos³a-wieñstwem niebios. (Efez.1, 3)

M

usimy gorliwie staraæ siê, aby zrozumieæ te czêsto powtarzane s³owa ap. Paw³a — „w Chrystusie”. W Chrystusie, Ojciec chwa³y pob³ogos³awi³ ludzkoœæ niezliczonymi b³ogos³awieñstwami. W Nim dokona³a siê pe³nia zbawienia ludzkoœci. Zanim Jezus móg³ dokonaæ w sobie zbawienie cz³owieka, musia³ ca³kowicie uto¿samiæ siê z grzesznym rodzajem ludzkim. Na Tego, który nic nie wiedzia³ o grzechu, musia³a zostaæ w³o¿ona wina i z³a po¿¹dliwoœæ ka¿dego syna i córki Adama. Musia³ ponieœæ winê i karê upad³ej ludzkoœci. Jako niewinny Baranek musia³ przyjœæ do o³tarza ca³opalenia, aby siê ofiarowaæ i staæ siê Ofiar¹ i Kap³anem. „Lecz On nasze choroby nosi³, nasze cierpienia wzi¹³ na Siebie. A my mniemaliœmy, ¿e jest zraniony, przez Boga zbity i umêczony. Lecz On zraniony jest za wystêpki nasze, starty za winy nasze. Ukarany zosta³ dla naszego zbawienia, a Jego ranami jesteœmy uleczeni. Wszyscy, jak owce zb³¹dziliœmy, ka¿dy z nas na w³asn¹ drogê zboczy³, a Pan Jego dotkn¹³ kar¹ za winê nas wszystkich. Znêcano siê nad Nim, lecz On znosi³ to w pokorze i nie otworzy³ Swoich ust, jak jagniê na rzeŸ prowadzone i jak owca przed tymi, którzy j¹ strzyg¹, zamilk³ i nie otworzy³ Swoich ust. Z wiêzienia i s¹du zabrano Go, a któ¿ o Jego losie pomyœla³? Wyrwano Go bowiem z krainy ¿yj¹cych, za wystêpek mojego ludu œmiertelnie zosta³ zraniony. I wyznaczono Mu grób wœród bezbo¿nych i wœród z³oczyñców Jego mogi³ê, chocia¿ bezprawia nie pope³ni³ ani nie by³o fa³szu na Jego ustach. Ale to Panu upodoba³o siê utrapiæ Go cierpieniem. Gdy z³o¿y Swoje ¿ycie w ofierze, ujrzy potomstwo, bêdzie ¿y³ d³ugo i przez Niego wola Pana siê spe³ni. Za mêkê Swej duszy ujrzy œwiat³o i Jego poznaniem siê nasyci. Sprawiedliwy mój s³uga wielu usprawiedliwi i sam ich winy poniesie” (Izaj.53, 4- 11). Gdy Jezus owej ostatniej nocy swego ¿ycia wst¹pi³ do ogrodu Getsemane, wydawa³o Mu siê, ¿e Go opuœci³o œwiat³o obecnoœci Bo¿ej. Tutaj zosta³ zaliczony do przestêpców. W trwodze z powodu na³o¿onych Nañ grzechów i w

27


œwiadomoœci ca³kowitego odsuniêcia siê od Niego obecnoœci Ojca, zawo³a³: „Smêtna jest dusza moja a¿ do œmierci” (Mat.26, 38). Pozostawiwszy swoich uczniów, odszed³ nieco dalej, upad³ bezsilnie na twarz, bêd¹c torturowany nieludzkim cierpieniem. Przez przyjêcie na Siebie grzechów, rozpostar³y siê nad Jego dusz¹ ciemnoœci wiecznej nocy i beznadziejne w¹tpliwoœci. Przestêpcy nie mog¹ mieszkaæ w œwiat³oœci, brak im bowiem Ducha Bo¿ego, Jezus pragn¹³ widzieæ oblicze Jego, lecz zas³ania³y Mu je cierpienia i ciemnoœci. Dawniej, Jezus chodzi³ w œwietle obecnoœci Swojego Ojca. Od wiecznoœci by³ jedno z Ojcem. Kiedy przyj¹³ na Siebie naturê cz³owieka, nadal by³ jedno z Ojcem. Przed Swoimi nieprzyjació³mi oœwiadczy³: „Ja i Ojciec jedno jesteœmy” (Jan 10, 30); „Ten, który mnie pos³a³, jest ze mn¹” (Jan 8, 29). Jednak teraz by³ sam! „On tego, który nie zna³ grzechu, za nas grzechem uczyni³, abyœmy w Nim stali siê sprawiedliwoœci¹ Bo¿¹” (2Kor.5, 21). Zosta³ zaliczony do grzeszników, potraktowany jak grzesznik tego œwiata, odsuniêty od radoœci i od za¿y³ej spo³ecznoœci Swojego Ojca. Gdy odczu³, ¿e jednoœæ z Ojcem zosta³a zerwana, a w to miejsce wkrad³o siê niezadowolenie Ojca przeciwko przestêpcy, pad³ na zimn¹ ziemiê i poci³ siê krwawym potem. „Zeszpecony, niepodobny do ludzkiego by³ Jego wygl¹d” (Izaj.52, 14). Nie mia³ w sobie ¿adnej nadziei; przed Nim roztacza³ siê widok wiecznej roz³¹ki ze Swoim Ojcem. Jezus z ca³ej duszy znienawidzi³ grzech i roz³¹kê z Ojcem. Trzy razy broni³a siê Jego ludzka dusza przed ni¹. Wola Jego Ojca wydawa³a Mu siê przyt³aczaj¹ca. Odczuwa³ ogromn¹ chêæ nie wypicia tego gorzkiego kielicha. Jeszcze nie by³o na to za póŸno, ale kiedy zorientowa³ siê, ¿e nie ma innej drogi do uratowania ludzkoœci i kiedy stanê³a przed Jego oczyma beznadziejnoœæ i cierpienia cz³owieka bez mo¿liwoœci pojednania, podj¹³ decyzjê uratowania cz³owieka bez wzglêdu na koszt poniesionej ofiary. I tak, jak przed ka¿d¹ decyzj¹ w swoim ¿yciu i teraz podda³ siê Bogu: „Nie moja, lecz Twoja o Bo¿e niech siê stanie wola.” Nic innego, jak pe³nia Boskiej mi³oœci, która mieszka³a w Jego sercu pozwoli³a Mu na podjêcie tej decyzji. A gdy ju¿ podj¹³ tê wznios³¹ decyzjê — podjêt¹ ju¿ przed wiecznoœci¹ — pad³ jak martwy na ziemiê. Wówczas przyby³ do Niego anio³ z nieba, aby Go posiliæ przed czekaj¹cymi Go dalszymi cierpieniami, jak: uwiêzienie, wyœmiewiska, katowanie, obelgi, zdradê, hañbê, oplucie, ohydne pokusy, zwi¹zanie, krzy¿owanie, d³ugie uczucie beznadziejnoœci, w¹tpliwoœci i ciemnoœci bez jedynego pocieszaj¹cego promyka œwiat³oœci. Jednak proszê zapamiêtaj, ¿e przy tym wszystkim cierpienia i poœwiêcenie Jego Ojca nie by³y ani o jotê mniejsze od cierpieñ Syna! „Bo Bóg pojedna³ w Chrystusie œwiat ze Sob¹” (2Kor.5, 19 SK).

28


„A gdy przyszli na miejsce zwane Trupi¹ Czaszk¹, ukrzy¿owali Go tam, tak¿e i z³oczyñców, jednego po prawicy, a drugiego po lewicy. A Jezus rzek³: Ojcze, odpuœæ im, bo nie wiedz¹, co czyni¹. A przy dzieleniu siê Jego szatami rzucali losy. A lud sta³ i przygl¹da³ siê. Prze³o¿eni zaœ naœmiewali siê, mówi¹c: Innych ratowa³, niech¿e ratuje samego siebie, je¿eli jest Chrystusem Bo¿ym, tym wybranym. Szydzili z Niego tak¿e i ¿o³nierze, podchodz¹c Doñ i podaj¹c Mu ocet, i mówi¹c: Je¿eli Ty jesteœ królem ¿ydowskim, ratuj samego siebie... A by³a ju¿ mniej wiêcej godzina szósta i ciemnoœæ zaleg³a ca³¹ ziemiê a¿ do godziny dziewi¹tej, gdy zaæmi³o siê s³oñce; i rozdar³a siê zas³ona œwi¹tyni na dwoje” (£uk.23, 33- 37; 44- 45). „A oko³o dziewi¹tej godziny zawo³a³ Jezus donoœnym g³osem: Eli, Eli lama sabachtani! Co znaczy: Bo¿e mój, Bo¿e mój, czemuœ mnie opuœci³? (Mat.27, 46). „A gdy Jezus skosztowa³ octu, rzek³: Wykona³o siê! I sk³oniwszy g³owê, odda³ ducha”; „Ojcze, w rêce Twoje polecam ducha mego. I powiedziawszy to, skona³”; „I oto zas³ona œwi¹tyni rozdar³a siê na dwoje, od góry do do³u, i ziemia siê zatrzês³a, i ska³y popêka³y” (Jan 19, 30; £uk.23, 46; Mat.27, 51).

Zbawienie cz³owieka dokonane w Jezusie Zastanówmy siê nad tym zwyciêskim okrzykiem Jezusa: „Dokona³o siê”! W „Œwiêtym” owej œwi¹tyni bosko-ludzkiej duszy, zosta³a rozerwana zas³ona cia³a Chrystusa. Z dwóch przedzia³ów œwi¹tyni sta³ siê jeden. W Chrystusie, boskoœæ i ludzkoœæ sta³a siê na wieki jednoœci¹. W Adamie ludzka natura zosta³a od³¹czona od Boga. W Chrystusie, ludzkoœæ zosta³a pojednana z Bogiem. Ap. Pawe³ mówi: „zostaliœmy pojednani z Bogiem przez œmieræ Syna jego” (Rzym.5, 10). Pojednanie zosta³o dokonane. W Adamie natura sta³a siê grzeszn¹ i popad³a w nieprzyjaŸñ wobec Boga. Lecz Chrystus zaniós³ ów grzech na Swoim w³asnym ciele na krzy¿ (1Piotr 2, 24); usun¹³ go „przez ofiarowanie samego Siebie” (Hebr.9, 26). A gdy ju¿ „dokona³ oczyszczenia z grzechów, zasiad³ po prawicy majestatu na wysokoœciach” (Hebr.1, 3). W Chrystusie dokona³o siê oczyszczenie ludzkoœci z grzechów. W Adamie ludzkoœæ sta³a siê niesprawiedliw¹; lecz Chrystus przyj¹³ na siebie ow¹ ludzk¹ naturê, „abyœmy w Nim stali siê sprawiedliwoœci¹ Bo¿¹” (2Kor.5, 21). W sobie, Chrystus na nowo odbudowa³ tê ludzk¹ naturê, pojedna³ j¹ z Bogiem przez udzielenie jej bezgrzesznoœci swojej w³asnej Boskoœci. W Chrystusie dzie³o stwarzania ludzkiej sprawiedliwoœci zosta³o dokoñczone. „Byliœcie w tym czasie bez Chrystusa, dalecy od spo³ecznoœci izraelskiej i obcy przymierzom, zawieraj¹cym obietnicê, nie maj¹cy nadziei i bez Boga na œwiecie. Ale teraz wy, którzy niegdyœ byliœcie dalecy, staliœcie siê w Chrystusie Jezusie bliscy przez krew Chrystusow¹. Albowiem On jest pokojem naszym, On

29


sprawi³, ¿e z dwojga jednoœæ powsta³a, i zburzy³ w ciele swoim stoj¹c¹ w poœrodku przegrodê z muru nieprzyjaŸni, On zniós³ zakon przykazañ i przepisów, aby czyni¹c pokój, stworzyæ w sobie samym z dwóch jednego nowego cz³owieka i pojednaæ obydwóch z Bogiem w jednym ciele przez krzy¿, zniweczywszy w nim nieprzyjaŸñ” (Efez.2, 12- 16). Ta pozycja Pisma Œwiêtego najpierw odnosi siê do po³¹czenia ¯ydów z poganami na mocy œmierci Chrystusa; jednak ona ma o wiele g³êbsze i szersze znaczenie. NieprzyjaŸñ pomiêdzy ¯ydami a chrzeœcijanami by³a wywo³ana nieprzyjaŸni¹ ludzi wobec Boga. Ten ustanowiony mur nieprzyjaŸni pomiêdzy ¯ydami a chrzeœcijanami by³ nastêpstwem ich od³¹czenia siê od Boga. Jezus nie zatrzyma³ siê na pojednaniu ludzi z ludŸmi; Jego dzie³em by³o ponowne pojednanie ich z Bogiem. Tego dokona³ sam w Sobie. Przyj¹³ na Siebie tê od³¹czon¹ od Boga naturê ludzk¹, ukrzy¿owa³ j¹, i jako nowo stworzon¹ i oczyszczon¹, przyprowadzi³ j¹ do Boga. Usun¹³ tê nieprzyjaŸñ i zburzy³ ten istniej¹cy mur i ponownie pogodzi³ naturê ludzk¹ z Bogiem. Tych obu — Boga i cz³owieka uczyni³ jedno. Wszystko to dokona³o siê w Nim, gdy zawo³a³ „wykona³o siê! „ Potem wkroczy³ do „domu mocnych” — wiêzienia szatana — do grobu, i zburzy³ moc œmierci. Nastêpnie zmartwychwsta³ i otworzy³ raj dla ca³ej rodziny ludzkiej. Przez Ewangeliê wyniós³ na œwiat³o dzienne nieœmiertelnoœæ. Wê¿owi podepta³ g³owê i odt¹d szatan jest pokonanym nieprzyjacielem. A gdy ju¿ pozbawi³ ksiêcia ciemnoœci w³adzy, wróci³ do Swego Ojca do nieba. W Swojej osobie przywiód³ do Ojca œwiêt¹ i wyzwolon¹ ludzkoœæ. Wszed³ do Œwiêtego, dokonawszy dla nas wiecznego odkupienia (Hebr.9, 12). Chrystus nie tylko postawi³ ludzkoœæ na wyzwolonej pozycji, ale ludzkoœæ jest wyzwolona w Chrystusie. Chór anio³ów do³¹czy³ siê do radosnej pieœni uwielbienia zbawionych, przybywaj¹cych do nieba: „Podnieœcie bramy, wierzchy wasze, i podnieœcie siê, bramy prastare, aby wszed³ Król Chwa³y! Któ¿ jest tym Królem Chwa³y? Pan silny i potê¿ny, Pan potê¿ny w boju” (Ps.24, 7- 8). Modlitwa Jezusa zapisana w Ew.Jana 17 rozdzia³ jest odtworzeniem Jego wstawiennictwa do Ojca: „Ojcze! Nadesz³a godzina; uwielbij Syna swego, aby Syn uwielbi³ Ciebie... Ja ciê uwielbi³em na ziemi; dokona³em dzie³a, które mi zleci³eœ, abym je wykona³. A teraz Ty mnie uwielbij, Ojcze, u siebie samego t¹ chwa³¹, któr¹ mia³em u ciebie, zanim œwiat powsta³” (Jan 17, 1, 4- 5). Od wiecznoœci Jezus by³ jedno z Ojcem. Jednak gdy przyj¹³ na siebie ludzkoœæ i uto¿sami³ siê z grzesznikiem, zosta³ od³¹czony od Ojca. Lecz, dlatego, ¿e zaniós³ grzechy ludzkoœci na krzy¿, a przez to po³¹czy³ na wieki ludzk¹ naturê ze Sob¹, przyprowadzi³ z powrotem do Ojca ju¿ œwiêt¹ ludzkoœæ. Jednak czy teraz Jezus Chrystus jako cz³owiek, bêdzie dzieli³ z Ojcem tê sam¹ chwa³ê,

30


jak¹ posiada³ od wiecznoœci? Czy ludzka natura, zanieczyszczona i splamiona grzechem (jako¿e Chrystus na krzy¿u zosta³ zaliczony do grzeszników), mo¿e nadal byæ jedno i zasiadaæ z Odwiecznym Majestatem Niebios na tronie Wszechœwiata? Gdy spe³nienie tej proœby zosta³o Mu zapewnione, Zbawiciel zacz¹³ prosiæ za tymi, którzy w Niego uwierzyli: „A Ja da³em im chwa³ê, któr¹ mi da³eœ, aby byli jedno, jak my jedno jesteœmy... Ojcze! Chcê, aby ci, których mi da³eœ byli ze mn¹, gdzie Ja jestem... aby mi³oœæ, któr¹ mnie umi³owa³eœ, w nich by³a, i Ja w nich” (Jan 17, 22- 26). Chrystus nie by³by zadowolony z powrotu do nieba, gdyby tam, mia³ sam dzieliæ chwa³ê tej jednoœci z Ojcem. Wraz z przyjêciem ludzkiej natury chcia³ uwielbiæ i uczciæ swój zbór przez zabranie go do nieba. Przez spe³nienie tej proœby, Ojciec og³osi³, ¿e ludzkoœæ w Chrystusie zosta³a wyniesiona do wielkiej godnoœci. Chrystus przyj¹³ ludzk¹ naturê i posadzi³ j¹ na tronie wspania³oœci. W tym mo¿e widzieæ ka¿dy grzesznik zapewnienie, ¿e w oczach Bo¿ych posiada wielk¹ wartoœæ. Bez wzglêdu na swoj¹ przesz³oœæ, Ojciec powo³a³ go na króla i kap³ana, by odziedziczy³ tron i chwa³ê, aby by³ mi³owany i potraktowany tak, jak Jego w³asny Syn. To jednak jeszcze za ma³o, gdy¿ ka¿dy grzesznik mo¿e wiedzieæ, ¿e to wszystko zosta³o dla niego uczynione w Chrystusie. To wszystko wykona³o siê w Nim!

Te niewymierne bogactwa ³aski Bo¿ej Co uczyni³ Pan Bóg w Chrystusie dla ludzkoœci? On „ub³ogos³awi³ nas w Chrystusie wszelkim duchowym b³ogos³awieñstwem niebios” (Efez.1, 3). W Chrystusie da³ nam wyzwolon¹ i odnowion¹ ludzkoœæ. W Nim podarowa³ nam oczyszczon¹ i doskonale uczynion¹ ludzkoœæ. To jeszcze nie wszystko, gdy¿ On w Chrystusie znacznie j¹ wywy¿szy³ i przygotowa³ do odziedziczenia wszystkiego. Cz³owiek zosta³ powo³any do otrzymania wszelkich przywilei i chwalebnego tytu³u, który wyjedna³ dla niego Chrystus. W Chrystusie ludzkoœæ zosta³a wywy¿szona „ponad wszelk¹ nadziemsk¹ w³adzê i zwierzchnoœæ i moc, i panowanie, i wszelkie imiê, jakie mo¿e byæ wymienione, nie tylko w tym wieku, ale i w przysz³ym” (Efez.1, 21). „Ale Bóg, który jest bogaty w mi³osierdzie, dla wielkiej mi³oœci swojej, któr¹ nas umi³owa³, i nas, którzy umarliœmy przez upadki, o¿ywi³ wraz z Chrystusem — ³ask¹ zbawieni jesteœcie — i wraz z Nim wzbudzi³, i wraz z Nim posadzi³ w okrêgach niebieskich w Chrystusie Jezusie, aby okazaæ w przysz³ych wiekach nadzwyczajne bogactwo ³aski swojej w dobroci wobec nas w Chrystusie Jezusie. Albowiem ³ask¹ zbawieni jesteœcie przez wiarê, i to nie z was: Bo¿y to dar; nie z uczynków, aby siê kto nie chlubi³. Jego bowiem dzie³em jeste-

31


œmy, stworzeni w Chrystusie Jezusie do dobrych uczynków, do których przeznaczy³ nas Bóg, abyœmy w nich chodzili” (Efez.2, 4- 10). Szatan twierdzi³, ¿e Pan Bóg jest samolubny, ¿e wszystkiego siê domaga i niczego nie daje. Jednak ten niepojêty dar Syna — Jezusa Chrystusa, dowodzi nam, ¿e Ojciec jest samoofiaruj¹cy siebie; ¿e wszystkich ludzi obdarzy³ wieczn¹ mi³oœci¹. Niczego nie zatrzyma³ dla siebie. Czy jest cokolwiek w ca³ym Uniwersum, co by zatrzyma³ dla siebie? Nie! Pan Bóg da³ wszystko — ofiarowa³ wszystko. W Jego oczach ludzie przedstawiaj¹ tak bardzo wielk¹ wartoœæ, ¿e ca³y wszechœwiat tonie w nicoœci, w porównaniu z wartoœci¹ jednej, jedynej duszy. Up³ynie wiecznoœæ, zanim Ojciec bêdzie móg³ nam wyjaœniæ to niewymierne bogactwo swojej ³aski, które wyla³ na nas przez darowanie nam swego Syna. Jednak wiar¹ mo¿emy je poj¹æ, przyjmuj¹c doskona³e dzie³o i doskona³e zbawienie, które w Nim zosta³o nam darowane. Tylko wierz¹c w to ostateczne i jedyne dzie³o Jezusa Chrystusa mo¿emy oceniæ i doceniæ pokój dla naszych dusz i znaczenie odpoczynku siódmego dnia — Sabatu. Zapamiêtajmy raz na zawsze, ¿e ludzkoœæ nie zosta³a usprawiedlwiona przez jakiekolwiek uczynki ze swojej strony. Rodzaj ludzki zosta³ usprawiedliwiony w Chrystusie i przez Chrystusa. Osi¹gamy sprawiedliwoœæ, gdy Jego przyjmujemy. W cz³owieku Jezusie Chrystusie, Pan Bóg przewidzia³ drogê zbawienia, a ona jest doskona³a i zupe³na. Ten, który przez wiarê przyj¹³ Chrystusa, przyj¹³ w Nim niewyczerpalne bogactwa Boskiej ³aski. W Nim mamy „m¹droœæ od Boga i sprawiedliwoœæ i poœwiêcenie i odkupienie” (1Kor.1, 30). S³owo Bo¿e mówi: „I macie pe³niê w Nim” (Kol.2, 10).

32


Rozdzia³ 5

„Potok” z Niebiañskiej Œwi¹tyni I gdzie tylko potok pop³ynie, ka¿da istota ¿ywa i wszystko, od czego siê tam roi, bêdzie ¿y³o; i bêdzie tam du¿o ryb, bo gdy ta woda tam dotrze, wtedy bêdzie zdrowa, a wszystko bêdzie ¿yæ tam, dok¹d tylko dotrze potok... Na obu brzegach potoku bêd¹ ros³y ró¿ne drzewa owocowe; liœæ ich nie wiêdnie i owoc siê nie wyczerpie; co miesi¹c bêd¹ rodziæ œwie¿e owoce, gdy¿ woda dla nich p³ynie ze œwi¹tyni. Owoc ich jest na pokarm, a liœcie ich na lekarstwo. (Ezech.47, 9 i 12)

N

iektórzy chrzeœcijanie myœl¹, ¿e od czasu wniebowst¹pienia dzia³alnoœæ Chrystusa jest nieznana dla Jego naœladowców. Jednak to nie jest nauk¹ S³owa Bo¿ego. Dok³adnie tak samo, jak na bazie S³owa Bo¿ego mo¿emy œledziæ Jego dzia³alnoœæ na ziemi, tak te¿ na bazie S³owa Bo¿ego mo¿emy œledziæ Jego dzia³alnoœæ w Niebie. W czterech Ewangeliach mo¿emy dok³adnie przeczytaæ o tych wielkich wydarzeniach, jak: o narodzeniu siê Chrystusa, o Jego ¿yciu, œmierci, zmartwychwstaniu i w niebowst¹pieniu. Natomiast w ksiêdze do Hebrajczyków i Objawienia dowiadujemy siê o Jego dzia³alnoœci i s³u¿bie jako naszego Najwy¿szego Kap³ana w niebieskiej œwi¹tyni. W liœcie do Hebrajczyków, ap.Pawe³ stwierdza, ¿e celem dzia³alnoœci Chrystusa na ziemi, by³o przygotowanie siê do bycia naszym Najwy¿szym Kap³anem w niebieskiej œwi¹tyni. A pierwszych siedem rozdzia³ów tego listu objaœnia nam, w jaki sposób Chrystus pod ka¿dym wzglêdem zosta³ przygotowany do tego urzêdu. I tak w: 1 rozdziale — jest On Majestatem Niebios, Stwórc¹ i utrzymuj¹cym wszechœwiat. 2 rozdziale — sta³ siê cia³em, takim ja my; doœwiadczy³ cierpieñ, pokuszeñ i œmierci tak, jak wszyscy ludzie. 3 rozdziale — by³ wierny wszystkim poleceniom Ojca.

33


4 rozdziale — odczu³ i doœwiadczy³ naszych s³aboœci, dlatego móg³ wspó³czuæ nam w naszych s³aboœciach, gdy¿ we wszystkim by³ kuszony tak, jak my, a jednak nie zgrzeszy³. 5 rozdziale — osi¹gn¹³ pe³niê doskona³oœci oraz œwiêty i sprawiedliwy charakter w Swojej ludzkiej naturze przez pos³uszeñstwo i cierpienia. 6 rozdziale — by³ kap³anem wed³ug porz¹dku Melchisedeka. 7 rozdziale — dlatego, ¿e posiad³ moc i nieskoñczone oraz nienaruszalne ¿ycie, ¿yje wiecznie, staj¹c siê naszym Orêdownikiem. Gdy ju¿ ap. Pawe³ przedstawi³ to wszystko, dokonuje w 8 rozdziale podsumowania nastêpuj¹cymi s³owami: „G³ówn¹ zaœ rzecz¹ w tym, co mówimy, jest to, ¿e mamy takiego Arcykap³ana, który usiad³ po prawicy tronu Majestatu w niebie, jako s³uga œwi¹tyni i prawdziwego przybytku, który zbudowa³ Pan, a nie cz³owiek. Albowiem ka¿dy arcykap³an bywa ustanawiany, aby sk³ada³ dary i ofiary; dlatego jest rzecz¹ konieczn¹, ¿eby i ten mia³ co ofiarowaæ. Otó¿, gdyby by³ na ziemi, nie by³by kap³anem, skoro s¹ tu tacy, którzy sk³adaj¹ dary wed³ug przepisów zakonu; s³u¿¹ oni w œwi¹tyni, która jest tylko obrazem i cieniem niebieskiej, jak to zosta³o objawione Moj¿eszowi, gdy mia³ budowaæ przybytek: Bacz, powiedziano mu, abyœ uczyni³ wszystko wed³ug wzoru, który ci zosta³ ukazany na górze” (Hebr.8, 1- 5). To, ¿e w niebie mamy niebiesk¹ œwi¹tyniê jest tak pewne, jak to, ¿e mamy w niebie Arcykap³ana. Potwierdza to ap. Jan, który widzia³, jak „otworzy³a siê œwi¹tynia Bo¿a, która jest w niebie” (Jan 11, 19). W Liœcie do Hebrajczyków ap. Pawe³ nazywa tê œwi¹tyniê „Nowym Przymierzem”. Stary przybytek Moj¿esza nazywa on œwi¹tyni¹ ziemsk¹, albo inaczej œwi¹tyni¹ „Starego Przymierza” (Hebr.9, 1), oœwiadczaj¹c, ¿e by³a ona „wzorem”, „obrazem”, „symbolem” albo „cieniem” œwi¹tyni w niebie. Aczkolwiek ziemska œwi¹tynia by³a li tylko s³abym odbiciem wspania³oœci i wielkoœci tego odwiecznego miejsca Króla królów, gdzie by³ On otoczony milionami anio³ów, to jednak nie umniejsza³a ona symboliki czynnoœci Chrystusa w niebie. To, co obrazowo dzia³o siê w ziemskiej œwi¹tyni, dokonuje siê rzeczywiœcie w niebieskiej œwi¹tyni. Ap. Pawe³ nie tylko opisuje jak najdok³adniej, ¿e ziemska s³u¿ba w ziemskiej œwi¹tyni by³a ilustracj¹ prawdziwej s³u¿by, prawdziwego urzêdu i dzia³alnoœci Chrystusa w niebieskiej œwi¹tyni, ale mówi te¿, ¿e Chrystus wszed³ do œwi¹tyni jako nasz „Przewodnik” i ¿e my, powinniœmy bez obawy, ze szczerym sercem, w pe³ni wiary za Nim tam wejœæ (Hebr.6, 19- 20; 10, 19- 22). Ksiêga Objawienie mówi, ¿e dzieci Bo¿e naprawdê znajduj¹ siê w œwi¹tyni, i s¹ tam nie tylko „mierzone”, ale one „w niej modl¹ siê”. Oczywiœcie przez to nie chcemy powiedzieæ, ¿e cieleœnie wchodzimy do niebieskiej œwi¹tyni, lecz, ¿e przez wiarê, mamy iœæ za Jezusem i uczestniczyæ w Jego wielkim dziele,

34


które w niej dokonuje dla nas. A „wiara ta jest pewnoœci¹...”, a nie w¹tpliwoœci¹ tego, „czego nie widzimy” (Hebr.11, 1). Wiara ta jest ugruntowana na solidnych faktach, a nie na zmyœlonych bajkach. Tedy wiara rodzi siê z tego, co siê s³yszy, a s³yszy siê dziêki s³owu Chrystusa (Rzym.10, 17). Zatem, aby posi¹œæ wiarê, przez któr¹ chcemy wejœæ z Chrystusem do œwi¹tyni, musimy zdobyæ w³aœciwe i jasne zrozumienie o dzia³alnoœci Chrystusa w niebieskiej œwi¹tyni. Gdy to posi¹dziemy, wtedy bêdziemy nale¿eæ do tych, o których Dawid powiedzia³: „Widzieli postêpowanie Twoje, Bo¿e, postêpowania Boga mego, Króla mojego, który jest w œwi¹tnicy” (Ps.68, 25 BW; patrz tak¿e BT). Zapoznani z tymi myœlami i przedstawieniem Jezusa i Jego dzia³alnoœci dla nas w niebieskiej œwi¹tyni, mo¿emy po³¹czyæ siê z Nim w Jego zbawczym dziele i otrzymaæ b³ogos³awieñstwa Jego orêdowniczej s³u¿by.

S³u¿ba w ziemskiej œwi¹tyni Gdy wiêc s³u¿ba w ziemskiej œwi¹tyni by³a „wzorem rzeczy niebieskich”, wtedy rzuca ona ogromne œwiat³o i wiedzê o s³u¿bie i urzêdzie Chrystusa w niebieskiej œwi¹tyni. Przeto zapoznajmy siê z t¹ ziemsk¹ s³u¿b¹: „Wprawdzie i pierwsze przymierze mia³o przepisy o s³u¿bie Bo¿ej i ziemsk¹ œwi¹tyniê. Wystawiony bowiem zosta³ przybytek, którego czêœæ przednia nazywa siê miejscem œwiêtym, a w niej znajdowa³y siê œwiecznik i stó³, i chleby pok³adne; za drug¹ zaœ zas³on¹ by³ przybytek, zwany miejscem najœwiêtszym, mieszcz¹cy z³ot¹ kadzielnicê i Skrzyniê Przymierza, pokryt¹ zewsz¹d z³otem, w której by³ z³oty dzban z mann¹ i laska Aarona, która zakwit³a, i tablice przymierza; nad ni¹ zaœ cherubini chwa³y, zacieniaj¹cy wieko skrzyni, o czym teraz nie ma potrzeby szczegó³owo mówiæ. A skoro tak te rzeczy zosta³y urz¹dzone, kap³ani sprawuj¹cy s³u¿bê Bo¿¹ wchodz¹ stale do pierwszej czêœci przybytku, do drugiej zaœ raz w roku sam tylko arcykap³an, i to nie bez krwi, któr¹ ofiaruje za siebie samego i za uchybienia ludu” (Hebr.9, 1- 7). Ap. Pawe³ stwierdza, ¿e by³y dwa przedzia³y œwi¹tyni, a to Œwiête i Najœwiêtsze, gdzie mia³y miejsce dwie ró¿nego rodzaju s³u¿by, a to s³u¿ba codzienna i s³u¿ba roczna.

S³u¿ba codzienna S³u¿ba codzienna by³a obrazem nieustannej s³u¿by pojednania i orêdownictwa. Rozpoczyna³a siê stale zachodz¹c¹ s³u¿b¹ ofiary ca³opalenia. Ka¿dego poranka i wieczora na podwórzu œwi¹tynnym by³ ofiarowany roczny baranek „bez skazy” na o³tarzu ca³opalenia (patrz: 2Moj.29, 38- 39, 42). By³a to ofiara Bogu, obrazuj¹ca nieustanne pojednanie (oczyszczenie lub przeb³a-

35


ganie; patrz 3Moj.1, 4 i Job 1, 5) dla ca³ego zgromadzenia. Gdy jakaœ osoba chcia³a otrzymaæ b³ogos³awieñstwo pojednania, przynosi³a w³asne zwierzê ofiarne na dziedziniec œwi¹tyni. Je¿eli zgrzeszy³a nieœwiadomie, przyniesiona ofiara zosta³a zaliczona jako ofiara za grzech; gdy jednak zgrzeszy³a œwiadomie, ofiara ta zosta³a zaliczona jako ofiara przestêpstwa. W ka¿dym z tych przypadków, postêpowanie z ofiarami by³o takie same. Skruszony grzesznik k³ad³ swoj¹ rêkê na g³owê zwierzêcia i wyznawa³ uczyniony grzech. Przez takie postêpowanie przenosi³ swoj¹ winê na niewinn¹ ofiarê. Potem w³asnorêcznie zabija³ zwierzê. Gdyby zgrzeszy³ ktoœ, kto nale¿a³ do kap³añstwa, wówczas urzêduj¹cy kap³an przynosi³ krew zabitej ofiary do pierwszego przedzia³u, czyli do Œwiêtego i kropi³ ni¹ przed zas³on¹, za któr¹ znajdowa³a siê Skrzynia Przymierza z Zakonem Bo¿ym, którego przest¹pi³ grzesznik. Gdy jednak zgrzeszy³ ktoœ z pospolitego ludu, wówczas kap³an spo¿ywa³ ma³y kawa³ek miêsa zabitej ofiary i przez to przenosi³ winê na siebie (3Moj.6, 19 i 10, 17). Gdy natomiast kap³an przynosi³ ofiarê za siebie, przenosi³ grzechy na ofiarowane zwierzê i w ten sposób, przez krew, grzech zosta³ wniesiony do œwi¹tyni. Tak wiêc czy krew bywa³a przeniesiona bezpoœrednio do œwi¹tyni, czy te¿ bywa³o zjadane miêso ofiary, w obu przypadkach grzech bywa³ przeniesiony do œwi¹tyni. Zatem wszystkie grzechy pokutuj¹cych Izraelitów by³y przenoszone poprzez Œwiête do Najœwiêtszego (patrz 3Moj. rozdz.47, które s¹ opisem wszelkich ofiar). Pojednanie dla grzesznika by³o dokonywane przez kropienie krwi¹ w pierwszym przedziale przez kap³ana (3Moj.4, 31; 6, 7). Znaczenie s³owa „przebaczenie” w starotestamentowej mowie oznacza³o „uwolnienie” albo „odpuszczenie”. Grzech nie bywa³ wymazany, albo usuwany przez krew ofiary, lecz ona by³a przewidzianym sposobem, za pomoc¹ którego grzech by³ przenoszony do œwi¹tyni. Oprócz przynoszonych ofiar porannych i wieczornych oraz kropienia krwi¹ ofiar przed zas³on¹, „kap³ani sprawuj¹cy s³u¿bê Bo¿¹ wchodz¹ stale do pierwszej czêœci przybytku” (Hebr.9, 6), aby ofiarowaæ dym kadzenia na o³tarzu znajduj¹cym siê przed zas³on¹; aby nape³niæ oliw¹ z³ote œwieczniki i przygotowaæ lapmy oraz, aby na ka¿dy sabat zmieniæ 12 bochenków chleba. Wszystko to by³o obrazow¹ s³u¿b¹ nieustaj¹cego poœrednictwa dla ludu Izraela.

Roczna s³u¿ba Przez ca³y rok grzechy Izraela zanieczyszcza³y œwi¹tyniê. Zawsze, gdy zgrzeszy³ jakiœ cz³owiek, zanieczyszcza³ albo znies³awia³ miejsce zamieszkiwane przez Boga (3Moj.20, 3; Ezech.5, 11; 23, 38; 43, 8; 5Moj.12, 11; 1Król.8, 29; Ps.74,

36


7). Zakon Bo¿y by³ zniewa¿any przez wniesienie grzechów ludu Bo¿ego poprzez s³u¿bê anio³ów, która by³a symbolicznie przedstawiana w s³u¿bie œwi¹tynnej. Te grzechy, które zosta³y odpokutowane przed Bogiem, by³y wnoszone do przedzia³u Œwiêtego przez krew poœwiêconej ofiary. W ten sposób by³a zanieczyszczana œwi¹tynia i na koñcu roku by³a wymagana szczególna s³u¿ba, aby j¹ oczyœciæ. Raz w roku, dziesi¹tego dnia, siódmego miesi¹ca, by³ wielki Dzieñ Pojednania. Dla Izraela by³ to pewnego rodzaju s¹dny dzieñ. Nawet dzisiaj jest on obchodzony przez wszystkich ¯ydów. W dniu tym zachodzi³y bardzo wa¿ne, o decyduj¹cym znaczeniu wydarzenia odnoœnie grzechów nagromadzonych w œwi¹tyni w ci¹gu ca³ego roku. Mianowicie, chodzi³o o to, czy wróc¹ one na g³owy tych, którzy je pope³nili, czy te¿ na g³owê koz³a Azazela. W tym dniu decydowano, kto jest czysty przed Bogiem, a kto ma zostaæ usuniêty ze zgromadzenia ludu (3Moj.16; 23, 27- 32). Wczesnym rankiem, w wielkim Dniu Pojednania, lud Izarela by³ wzywany dŸwiêkami tr¹b do stawienia siê przed Bogiem na s¹d. Dziesiêæ szczególnych dni skruchy (dziewiêæ dni przygotowania, a dziesi¹ty Dzieñ Pojednania) przygotowywa³y lud Izraela na to uroczyste wydarzenie (3Moj.23, 24). Przed drzwi œwi¹tynne przyprowadzono dwa koz³y, na które rzucano losy. Jeden los decydowa³ o tym, który z nich sta³ siê „koz³em dla Pana”, a który „koz³em dla Azazela”. Kozio³ dla Pana bywa³ zabijany jako ofiara za grzechy ludu. Przy tej uroczystej czynnoœci s³u¿y³ najwy¿szy kap³an. Wnosi³ on krew do œwi¹tyni, za zas³onê do miejsca Œwiêtego. Z tamt¹d zabiera³ ze z³otego o³tarza wiele dymu kadzid³a i wchodzi³ do Najœwiêtszego. Tam te¿ kadzi³ „wiele dymu”, aby otoczyæ siebie dymem ochrony przed ogromn¹ wspania³oœci¹ i chwa³¹ obecnoœci Bo¿ej. Nastêpnie uroczyœcie i z pe³n¹ szacunku obaw¹ przybli¿a³ siê do Tronu £aski. Na zewn¹trz zaœ, wierz¹cy korzyli swe dusze przez post, modlitwy i gruntowne badanie swoich serc. Osobiœcie nie mogli stan¹æ przed Bogiem, ale stawali przed Nim w osobie swojego najwy¿szego kap³ana. Gdy on zostawa³ przyjêty, wówczas i oni bywali przyjêci. Przez zas³ugi krwi i dym kadzenia bêd¹cych w rêkach najwy¿szego kap³ana, lud Izraela zosta³ przyjêty przez Boga. Najwy¿szy kap³an przebywaj¹c w Najœwiêtszym kropi³ krwi¹ na Tron £aski, pod którym znajdowa³ siê Zakon Bo¿y, który przest¹pi³ lud. Biblia sprawozdaje nam: „Tak dokona przeb³agania za œwi¹tyniê z powodu nieczystoœci synów izraelskich i ich przestêpstw spowodowanych wszystkimi ich grzechami. Tak samo te¿ uczyni z Namiotem Zgromadzenia, który jest u nich wœród ich nieczystoœci. ¯aden cz³owiek nie bêdzie przebywa³ w Namiocie Zgromadzenia, gdy on tam bêdzie wchodzi³, aby dokonaæ przeb³agania w œwi¹tyni za samego siebie i za swój dom, i za ca³e zgromadzenie Izraela, dopóki nie wyjdzie (3Moj.16, 16- 17).

37


Wychodz¹c ze œwi¹tyni, zabiera³ ze sob¹ znajduj¹ce siê tam grzechy Izraela, k³ad³ je na g³owê koz³a dla Azazela i przez obranego cz³owieka wyprowadza³ go na pustyniê. Tê ceremoniê u¿ywano i uwa¿ano za ca³kowite usuniêcie grzechu z Izraela. Ów uroczysty Dzieñ Pojednania koñczy³ siê radosnym œpiewanieniem i chwaleniem Pana. Izrael stawa³ siê czystym przed Bogiem. Obrazowo ich grzechy zosta³y usuniête i zg³adzone, a ich los zapieczêtowany. Zostali przygotowani do brania udzia³u w œwiêcie namiotów, które odbywa³o siê piêæ dni póŸniej.

Wszystko obejmuj¹cy cel urzêdu poœredniczego Chrystusa w niebie S³u¿ba w ziemskiej œwi¹tyni przedstawia³a urz¹d naszego Arcykap³ana w prawdziwej œwi¹tyni w niebie. Wobec tego, narzuca siê pytanie: Jaki jest cel takiego urzêdu i takiej s³u¿by w niebieskiej œwi¹tyni? W poprzednim rozdziale wykazaliœmy, w jaki sposób dzie³o zbawienia cz³owieka dokonane jest w Chrystusie. Ap. Pawe³ oœwiadcza nam, ¿e Jezus „przez w³asn¹ krew wszed³ raz na zawsze do Miejsca Œwiêtego, zdobywszy wieczne odkupienie” i „dokonawszy oczyszczenia z grzechów, zasiad³ po prawicy Majestatu na wysokoœciach” (Hebr.9, 12; 1, 3). Wyra¿enie „zasiad³” oznacza dokonanie pewnego dzie³a. Chrystus nie tylko doprowadzi³ i postawi³ ludzkoœæ na zbawczej drodze, ale On j¹ wybawi³ — odkupi³. Z tego widaæ, ¿e Chrystus nie wszed³ do œwi¹tyni po to, aby dodaæ coœ do dzie³a, które sam z siebie dokona³. On wszed³ do œwi¹tyni, aby Swoj¹ krew i Swoje bezgrzeszne ¿ycie zastosowaæ ku b³ogos³awieñstwu ka¿dego cz³owieka, który przyjmie Jego pojednanie. To, czego osobiœcie dokona³ jako Zbawiciel œwiata, musi teraz dokonaæ i wprowadziæ w serca i ¿ycie tych, którzy w Niego uwierzyli. Na Golgocie uderzono w tê wielk¹ Ska³ê, aby z Niej mog³a pop³yn¹æ woda ¿ywota dla ludzkoœci. Ezechiel oœwiadcza, ¿e ze œwi¹tyni pop³ynie dla nich woda (Ezech.47, 9, 12). W starotestamentowej s³u¿bie na ziemi, w przebiegu s³u¿by Dnia Pojednania, sednem rzeczy by³o nie tylko zabijanie zwierz¹t ofiarnych odbywaj¹ce siê na dziedziñcu œwi¹tyni, ale tak¿e u¿ycie przelanej krwi wewn¹trz œwi¹tyni (patrz: 3Moj.6, 23; 16, 15 i 27). U¿ywanie krwi jest równie wa¿ne dla zbawienia, jak i jej przelanie. S³u¿ba Chrystusa w niebieskiej œwi¹tyni jest dok³adnie tak samo wymagana dla naszego zbawienia, jak Jego dzie³o na ziemi. W³aœnie s³u¿ba i korzystanie z Jego doskona³ego, zbawczego dzie³a, pozwala nam zrozumieæ si³ê i wspania³oœæ krzy¿a Chrystusa.

38


Dwa okresy s³u¿by Chrystusa S³u¿ba codziena i s³u¿ba roczna w ziemskiej œwi¹tyni, przedstawia³y dwa okresy s³u¿by Chrystusa w niebieskiej œwi¹tyni, obejmuj¹ce ca³y ci¹g chrzeœcijañskiej ery. W ziemskim, ceremonialnym rytuale, codzienna s³u¿ba odbywa³a siê na dziedziñcu œwi¹tynnym i przedstawia³a najwiêkszy odcinek czasu chrzeœcijañskiego bytu. Natomiast roczna s³u¿ba w Najœwiêtszym by³a Dniem S¹dnym Izraela i koñczy³a roczny cykl Bo¿ej s³u¿by. Tak samo nieustanna s³u¿ba Chrystusa w miejscu Œwiêtym niebieskiej œwi¹tyni zajmowa³a wiêkszoœæ czasu chrzeœcijañskiej ery, a przy jej zakoñczeniu znajdujemy to decyduj¹ce o wszystkim dzie³o s¹du dla ludu Bo¿ego, odbywaj¹ce siê w Najœwiêtszym. Najpierw poœwiêcimy nasze rozwa¿anie owej czynnoœci albo s³u¿by Chrystusa w niebieskiej œwi¹tyni, która by³a symbolizowana przez codzienn¹ s³u¿bê najwy¿szego kap³ana w miejscu Œwiêtym, w ziemskiej œwi¹tyni. Jak podaje œwiadectwo S³owa Bo¿ego, najwy¿szy kap³an kropi³ krwi¹ ofiary w miejscu Œwiêtym przed zas³on¹; przedk³ada³ Bogu dym kadzid³a wraz z modlitwami ludu; zmienia³ chleby na stole pok³adnym oraz oporz¹dza³ œwiecznik siedmioramienny. Aposto³ Jan zapisa³ w ksiêdze Objawienie, jak widzia³ naszego Arcykap³ana us³uguj¹cego w niebieskiej œwi¹tyni: „Potem widzia³em, a oto drzwi by³y otwarte w niebie, i g³os poprzedni, który s³ysza³em, jakby g³os tr¹by rozmawiaj¹cej ze mn¹, rzek³: Wst¹p tutaj, a poka¿ê ci, co siê ma staæ potem. I zaraz popad³em w zachwycenie. A oto tron sta³ w niebie, na tronie zaœ siedzia³ ktoœ; a Ten, który na nim siedzia³, podobny by³ z wygl¹du do kamienia jaspisowego i karneolowego, a wokó³ tronu têcza podobna z wygl¹du do szmaragdu... a z tronu wychodzi³y b³yskawicie i g³osy, i grzmoty; przed tronem zaœ p³onê³o siedem ognistych pochodni; jest to siedem duchów Bo¿ych”; „I widzia³em poœrodku miêdzy tronem a czterema postaciami i poœród starców stoj¹cego Baranka jakby zabitego, który mia³ siedem rogów i siedmioro oczu; a to jest siedem duchów Bo¿ych zes³anych na ca³¹ ziemiê... A gdy spojrza³em, us³ysza³em g³os wielu anio³ów woko³o tronu i postaci, i starców, a liczba ich wynosi³a krocie tysiêcy i tysi¹ce tysiêcy”; „I przyszed³ inny anio³, i stan¹³ przy o³tarzu, maj¹c z³ot¹ kadzielnicê; i dano mu wiele kadzid³a, aby je ofiarowa³ wraz z modlitwami wszystkich œwiêtych na z³otym o³tarzu przed tronem. I wzniós³ z rêki anio³a dym z kadzide³ z modlitwami œwiêtych przed Boga” (Obj.4, 1- 3; 5, 5- 6, 8; 8, 3- 4). Chrystus jest tu przedstawiony jako zabity Baranek. Mimo, ¿e Jego raz poniesiona œmieræ na Golgocie nie musi byæ powtarzana tak, jak to mia³o miejsce przy codziennych ofiarach na ziemi, to jednak jest On nosicielem grzechów w niebieskiej œwi¹tyni (3Moj.10, 17).

39


Natomiast cierpienia poniesione na Golgocie nie skoñczy³y siê dla Niego. Przez ka¿dy grzech, bywa na nowo krzy¿owany. W Swoim chwalebnym urzêdzie powo³uje siê na znaki Swojego poni¿enia. Jego zranione rêce, przebity bok wymownie przemawiaj¹ w obronie grzesznej ludzkoœci. Cierpienia krzy¿a Chrystusa nie s¹ spraw¹ jednej godziny czy jednego dnia. Gdziekolwiekby Chrystus nie by³, przez to, ¿e przyci¹ga do Siebie wszystkich ludzi, jest stale krzy¿owany. Staj¹c przed oblicznoœci¹ Bo¿¹, jest On na wieki ¿yj¹cym Kap³anem, gotów, aby za grzesznika zawsze przynieœæ ¿yj¹c¹ ofiarê. Jezus jest nie tylko przewidzian¹ ofiar¹ (ofiar¹ ca³opalenia) — jedynie On mo¿e byæ t¹ w³aœciw¹ ofiar¹ za grzech. Porównajmy nasze stanowisko z grzesznikiem, bior¹cym udzia³ w codziennej s³u¿bie ziemskiego rytua³u. Kiedy grzesznik zgrzeszy³, sprawozdanie o jego grzechu zosta³o zanotowane stosownie do przest¹pionego œwiêtego Zakonu Bo¿ego. Na skutek grzechu zosta³ skazany na œmieræ. Jednak on przyniós³ ofiarê i na jej g³owê przeniós³ swój grzech. Kap³an przez spo¿ycie kawa³ka ofiary przej¹³ na siebie winê grzesznika, a póŸniej przez krew ofiary sk³adanej za samego siebie, przenosi³ grzech do œwi¹tyni. Kropienie krwi¹ zabitej ofiary wskazuje na przebaczenie i usprawiedliwienie grzesznika. My te¿ zgrzeszyliœmy. Bo¿y sprawozdawcy zanotowali nasze grzechy w ksiêgach niebieskich i one zostan¹ otwarte w czasie odbywaj¹cego siê s¹du w Najœwiêtszym. W wierze spogl¹damy na Baranka Bo¿ego i widzimy, jak za nas zostaje po³o¿ony na o³tarzu; spogl¹damy na naszego mi³osiernego i wiernego Arcykap³ana. Nasz potê¿ny Obroñca pozwala przemówiæ swojej przelanej krwi w naszej intencji i to rodzi w nas wiarê w urz¹d naszego Pana. Uciekamy siê do Niego, jako do naszego Przedstawiciela i Nosiciela grzechów, sk³adaj¹c nasze grzechy na Niego. Na mocy Jego nieustannie aktualnej ofiary i pojednawczej krwi, jedna nas z Ojcem i przenosi nasze grzechy do œwi¹tyni. Przez „krew pokropienia” albo „oczyszczenia” (Hebr.12, 24), osi¹ga dla nas w niebie przebaczenie i usprawiedliwienie. W tym momencie zostaliœmy uwolnieni od grzechu i „oczyszczeni w sercach od z³ego sumienia” (Hebr.10, 22). Prawdopodobnie ¿aden obraz nie pozostawia tak g³êbokiego wra¿enia o Chrystusie, jak obraz o Orêdowniku wstawiaj¹cemu siê przed Ojcem w sprawach ludzi, w symbolice kap³ana kadz¹cego przed o³tarzem kadzenia. Cz³owiek mo¿e siê przybli¿yæ do Boga tylko przez Jezusa Chrystusa. Jezus przejmuje b³agalne modlitwy ¿a³uj¹cego grzesznika i jako jego wielki Obroñca, osobiœcie prosi za nim przed tronem Bo¿ym, powo³uj¹c siê na swoje bezgrzeszne ¿ycie. Dym kadzenia przedstawia szatê zaliczonej sprawiedliwoœci Chrystusa. Ojca ciesz¹ wstawiennicze s³owa Jezusa i wierz¹cy zostaje przyjêty w umi³owanym Chrystusie. ¯adna, w³aœciwie wypowiadana modlitwa nie ucho-

40


dzi uwagi Jezusa, gdy¿ modlitwa prosz¹cego jest Jego modlitw¹, a proœba prosz¹cego jest Jego proœb¹. Chrystus, jako nasz Arcykap³an jest tak¿e chlebem ¿ywota. Ludzie, sami z siebie nie maj¹ ¿ycia i to ani duchowego, ani fizycznego. To Chrystus odda³ Swoje ¿ycie dla ludzi. „W Nim ¿yjemy i poruszamy siê” (Dz.Ap.17, 28). Tylko przez nieustann¹ s³u¿bê, Chrystus udziela œwiatu Swoje ¿ycie. Niewierz¹cy œwiat nawet nie zdaje sobie sprawy, ¿e wszystkie doczesne b³ogos³awieñstwa otrzymuje przez s³u¿bê Chrystusa w niebie. Gdy jednak na koñcu czasu ³aski Jego s³u¿ba ustanie, wówczas œwiat odczuje ró¿ne okropne skutki jej braku. Nikt, czy to grzesznik czy sprawiedliwy, nie mo¿e prze¿yæ nawet jednej godziny, je¿eliby nie by³ obdarowany i podtrzymywany ¿yciem Jezusa Chrystusa. Je¿eli w prawdziwej wierze zbli¿amy siê do Niego, jest On chlebem ¿ycia dla naszej duszy. Jezus powiedzia³, ¿e musimy spo¿ywaæ Jego cia³o i piæ Jego krew, gdy¿ „cia³o moje jest prawdziwym pokarmem, a krew moja jest prawdziwym napojem. Kto spo¿ywa cia³o moje i pije krew moj¹, we mnie mieszka, a Ja w nim” (Jan 6, 55- 56). Nie powinniœmy szemraæ i sarkaæ tak, jak to czynili ¯ydzi, mówi¹c: „Jak¿e Ten mo¿e daæ nam swoje cia³o do jedzenia” (w.52). W ¿yciu Chrystusa mamy udzia³ przez Jego S³owo. Jezus powiedzia³: „S³owa, które powiedzia³em do was, s¹ duchem i ¿ywotem” (w.63). Zapisane S³owo objawia nam to „¿ywe S³owo” i my przyjmujemy Chrystusa do naszego ¿ycia, gdy zachowujemy Jego S³owo (Jan 14, 23). „Przez pos³uszeñstwo Prawdzie” (1Piotr 1, 22) i zbawiaj¹c¹ znajomoœæ Jezusa Chrystusa — osi¹gane przez osobiste, staranne i codzienne badanie Pisma Œwiêtego — czynimy postêpy w naszym uœwiêceniu. Ap. Janowi zosta³o pokazane w Objawieniu 4 i 5 rozdziale, i¿ siedmioramienny œwiecznik, przedstawia dzie³o siedmiu duchów Bo¿ych. Ten najwiêkszy ze wszystkich darów Bo¿ych — dar Ducha Œwiêtego — zosta³ udzielony ludzkoœci przez urz¹d i s³u¿bê niebieskiego Arcykap³ana. To Duch Œwiêty wykonuje w naszych sercach to, co zosta³o udostêpnione przez Zbawiciela œwiata. To On przekonuje nas o grzechu, prowadzi do Chrystusa, odnawia ¿ycie, wprowadza we wszelk¹ Prawdê, udziela nam ¿ycia Chrystusa i mocy do zwyciêstwa nad grzechem, wstawia siê „niewymownym wzdychaniem” za wierz¹cym i daje nam si³ê do œwiadczenia o Chrystusie! Zanim bêdziemy rozwa¿aæ zakoñczenie dzie³a Chrystusa w Najœwiêtszym i Jego koñcowe dzie³o s¹du, zwrócimy uwagê na szczegó³y doœwiadczeñ wierz¹cego, uczynione w zwi¹zku z udzielaniem mu przez Ducha Œwiêtego przywilejów ustawicznej s³u¿by Chrystusa.

41


Rozdzia³ 6

Drzwi wiary A gdy tam przybyli i zgromadzili zbór, opowiedzieli, jak wielkich rzeczy dokona³ Bóg z nimi i jak poganom drzwi wiary otworzy³. (Dzieje Apostolskie 14, 27)

W

stêp na dziedziniec œwi¹tynny prowadzi³ tylko przez jedno wejœcie, to jest przez „drzwi u sieni” (4Moj.3, 26 BG), znajduj¹ce siê od wchodniej strony ogrodzenia. Pokój, przebaczenie i pojednanie dokonywane przez krew pojednania by³ osi¹galny tylko przez tych, którzy odnaleŸli drogê prowadz¹c¹ przez te jedne, jedyne drzwi. To nam pokazuje, ¿e wstêp do ogrodzenia ³aski prowadzi tylko przez jedne, jedyne drzwi. Jezus powiedzia³: „Kto nie wchodzi przez drzwi do owczarni, lecz w inny sposób siê tam dostaje, ten jest z³odziejem i zbójc¹... Ja jestem drzwiami; jeœli kto przeze mnie wejdzie, zbawiony bêdzie” (Jan 10, 1, 9). Drzwi wejœciowe na dziedziniec œwi¹tynny by³y wielkie — ok.10 metrów szerokie. Dlatego te¿ drzwi zbawienia s¹ wystarczaj¹co szerokie, aby przez nie móg³ wejœæ najwiêkszy grzesznik, który „upamiêta³ siê przed Bogiem” i przyzna³ siê „do wiary Pana naszego, Jezusa” (Dz.Ap.20, 21). Przez darowanie nam Swojego Syna, Pan Bóg szeroko otworzy³ „drzwi wiary” (Dz.Ap.14, 27) wszystkim narodom. Ta zbawiaj¹ca wiara jest nieod³¹cznie zwi¹zana z upamiêtaniem. Jezus powiedzia³: „upamiêtajcie siê i wierzcie Ewangelii”. W ten w³aœnie sposób ludziom zosta³ pokazany pierwszy krok do zbawienia. Ani wiara, ani upamiêtanie siê nie s¹ przyrodzon¹ w³aœciwoœci¹ ludzkiego serca. Wielu myœli, ¿e wiara to przyjêcie prawdziwych dowodów Ewangelii. Tacy myœl¹, ¿e jest to pewnego rodzaju pogl¹d, czyli s¹dz¹, ¿e o ile posiadaj¹ w³aœciwy pogl¹d na temat chrzeœcijañskich nauk, wówczas posiadaj¹ prawdziw¹ wiarê. Inni znowu myœl¹, ¿e wiara polega na przynale¿noœci do koœcio³a, który posiada nieomylny autorytet. Gdy np. tacy s¹ pytani: „Jaka jest twoja wiara? „ — odpowiadaj¹: „O, ja jestem luteranem”, albo „Ja jestem katolikiem”, albo ja jestem „Adwentyst¹ Dnia Siódmego”. No có¿, tego rodzaju myœlenie mo¿e byæ w³aœciwe, jednak to nie jest prawdziwa wiara. Ju¿ wielokrotnie potwierdzi³o siê, ¿e wiêkszoœæ religijnie nastawionych ludzi — jak np. ¯ydzi w czasach Jezusa — mog¹ nale¿eæ do prawdziwego koœcio³a, a jednak

42


w rzeczywistoœci byæ niewierz¹cymi. U kogo by³a w³aœciwa wiara w dniach Jezusa? U pasterzy, nieobrzezanych pogan, rybaków, celników, nierz¹dnic, jak np. Samarytanka i Maria Magdalena, u wdowy z Fenicji, setnika rzymskiego i z³oczyñcy na krzy¿u. To w³aœnie oni znaleŸli w³aœciw¹ drogê, trafiaj¹c we w³aœciwe drzwi wiary, podczas, gdy na zewn¹trz pozosta³y wysoce szanowane koœcielne autorytety wraz z tymi, którzy uznawali ich autorytet. Przede wszystkim, ka¿dy powinien poj¹æ, ¿e wiara nie jest naturalnym elementem jego serca. Od czasu, gdy Ewa da³a pos³uch s³owom szatana, ludzkie serce ju¿ z natury znajduje siê w stanie niewiary. To z³e, niewierz¹ce serce jest podstaw¹ wszelkiego grzechu. Mo¿na to wyraziæ przez bardzo proste równanie: Niewiara = grzech (Rzym.14, 23). Od czasu, gdy nieprzyjaciel Boga i ludzi zasia³ to nasienie z³a, niewiary i nieufnoœci wobec Boga do serca Ewy, œwiat popad³ w ogromne ciemnoœci z powodu niezrozumienia charakteru Bo¿ego. Ka¿dy cz³owiek jest podejrzliwy co do Boga. Uwa¿a, ¿e Bóg jest samolubny, ¿e tyranizuje, ¿e poprzez Swoj¹ olœniewaj¹c¹ chwa³ê zmusza stworzenia do poddañstwa i s³u¿by, i ¿e przeszkadza im w osi¹gniêciu szczêœcia. Cz³owiekowi nie tylko brakuje wiary w Boga, ale tak¿e posiada on w sobie przyrodzon¹ antypatiê wobec Boga i tak, jak nasz pierwszy ojciec Adam, który skry³ siê przed obecnoœci¹ Boga — „nie masz, kto by szuka³ Boga” (Rzym.3, 11). Wielu nie zna tej elementarnej Prawdy, ¿e Pan Bóg nie jest do znalezienia przez modlitwy, p³acz, czy te¿ jakiekolwiek inne uczynki. Nie ma niczego takiego w sercu cz³owieka, co nakaza³oby mu szukanie Boga. Serce cz³owieka jest „beznadziejnie z³e”, gdy¿ nie ma w nim niczego, co by go sk³ania³o do powrotu do domu swojego Ojca. Zanim ap. Pawe³ rozpocz¹³ w Liœcie do Rzymian opisywaæ ten wielki temat usprawiedliwienia przez wiarê, w dwóch i pó³ poprzednich rozdzia³ach opisuje i przedstawia powszechn¹ grzesznoœæ wszystkich ludzi — zarówno ¯ydów jak i pogan. A koñczy ten temat stwierdzeniem, ¿e „nie ma ani jednego sprawiedliwego... nie ma kto by szuka³ Boga” (Rzym.3, 10- 11). Jeœli cz³owiek ma zostaæ zbawiony, Pan Bóg musi przej¹æ tu inicjatywê. To te¿ uczyni³. W przekonywuj¹cy sposób ap. Pawe³ wykazuje, ¿e sprawiedliwoœæ nie przychodzi na cz³owieka, bo on coœ osobiœcie uczyni³ — gdy¿ wszystko, co wydobywa z siebie jest grzechem. Dopiero, gdy cz³owiek uznaje sw¹ ogromn¹ bezradnoœæ, wtedy — bez jakiegokolwiek udzia³u ze strony cz³owieka — „objawiona zosta³a sprawiedliwoœæ Bo¿a, o której œwiadcz¹ zakon i prorocy, i to sprawiedliwoœæ Bo¿a przez wiarê w Jezusa Chrystusa dla wszystkich wierz¹cych. Nie ma bowiem ró¿nicy, gdy¿ wszyscy zgrzeszyli i brak im chwa³y Bo¿ej” (Rzym.3, 21- 23).

43


Wiara przychodzi z patrzenia Jednak, w jaki sposób cz³owiek ma uzyskaæ tak¹ wiarê, gdy stwierdzi, ¿e j¹ nie posiada? Czytajmy dalsze s³owa tego wielkiego aposto³a: „A bywaj¹ usprawiedliwieni darmo z ³aski jego, przez odkupienie, które siê sta³o w Chrystusie Jezusie, którego Bóg wystawi³... (Rzym.3, 24- 25 BG; patrz inne t³um.). Zatrzymajmy siê tu na chwilê. Gdy byliœmy bez Boga i bez nadziei, Pan Bóg zainterweniowa³ i coœ uczyni³. W Swoim Synu udzieli³ nam Swoj¹ w³asn¹ doskona³¹ sprawiedliwoœæ, a darowanie nam tej ¿yczliwoœci i ³aski sprawia Mu ogromn¹ radoœæ. Proszê, zwróæcie uwagê na s³owa: „...przez odkupienie, które siê sta³o w Chrystusie Jezusie, którego Bóg wystawi³”. Chrystus i Jego cudowna ³aska s¹ tu wyraŸnie przedstawione. Tylko to, a nic innego mamy uznaæ — Chrystus Jezus... „ustanowiony”, albo „wystawiony”! Gdy Nikodem zapyta³ Zbawiciela o drogê zbawienia, ten¿e wskaza³ mu na Siebie, jako ustanowionego Zbawiciela. Jezus powiedzia³ do nauczycieli w Izraelu: „I jak Moj¿esz wywy¿szy³ wê¿a na pustyni, tak musi byæ wywy¿szony Syn Cz³owieczy, aby ka¿dy kto weñ wierzy, nie zgin¹³, ale mia³ ¿ywot wieczny” (Jan 3, 14- 15). Wspania³a nauka jest zawarta w wywy¿szonym wê¿u. Gdy Izraelici na pustyni, przepe³nieni niewiar¹, szemrali przeciwko Bogu, wówczas pojawi³y siê wê¿e, które œmiertelnie ich pok¹sa³y. Wszêdzie woko³o le¿eli martwi i umieraj¹cy. Bóg poleci³ Moj¿eszowi, aby z miedzi uczyni³ wê¿a, zawiesi³ go na drzewie i wezwa³ wszystkich pok¹sanych, którzy pragnêli byæ uratowani, do patrzenia na ten symbol wskazuj¹cy na Chrystusa. Có¿ to by³a za pogl¹dowa lekcja w obozie! Do wszystkich oczu, zamykaj¹cych siê w œmiertelnej agonii, gdy spojrza³y na wywy¿szonego wê¿a, poprzez zatrute ¿y³y zaczê³o nap³ywaæ nowe ¿ycie. W wyniku tego pojawi³y siê sceny radoœci i triumfu, i¿ jako umi³owani w Panu, bêd¹c na krawêdzi grobu, zostali uratowani. A ci, którzy siê w ten sposób uratowali, natychmiast kierowali uwagê swoich bliskich na •ród³o ¯ycia; jednak z ¿alem trzeba stwierdziæ, ¿e niektórzy wzbraniali siê patrzeæ. Ci wzbraniaj¹cy siê pytali: W jaki sposób patrzenie na tak zwyk³¹ rzecz mo¿e uzdrowiæ? Niektórzy znowu narzekali na rany, bóle i swoj¹ pewn¹ œmieræ, a¿ w koñcu ich oczy sta³y siê szkliste i ju¿ nie mog³y dostrzec wisz¹cego wê¿a. Ci, którzy odrzucili mo¿liwoœæ uzdrowienia wg wskazañ Bo¿ych, poginêli w cierpieniach (patrz: 4Moj.21, 5- 9). Ca³a ludzkoœæ zosta³a uk¹szona przez tego starego wê¿a — zwanego diab³em i szatanem. Straszliwie niebezpieczny jad grzechu przenikn¹³ ca³¹ nasz¹ naturê. Nie mo¿emy zostaæ uratowani przez nasze modlitwy, nasze ³zy, biadolenie czy te¿ przez nasze dobre uczynki. Osobiœcie nie posiadamy ¿adnej wiary; z nas nie wyp³ywa ¿adne upamiêtanie siê ani sk³onnoœæ do szukania Pana. Ale Pan Bóg postawi³ przed nami Chrystusa, ukrzy¿owanego z powo-

44


du naszych grzechów. Do ka¿dego zaproszenia jest dodane — patrz... i ¿yj! „Obejrzyjcie siê na mnie, abyœcie zbawione by³y wszystkie koñczyny ziemi” (Izaj.45, 22 BG). Jezus powiedzia³, i¿ musi zostaæ wywy¿szony tak, jak ów w¹¿ na pustyni. A my jesteœmy po prostu wezwani do patrzenia i pokornym sercem do przyjêcia pojednania. Jezus powiedzia³: „A gdy Ja bêdê wywy¿szony ponad ziemiê, wszystkich do siebie przyci¹gnê” (Jan 12, 32). Chrystus wisz¹cy na krzy¿u jest radosnym objawieniem mi³oœci Ojca do rasy ludzkiej, sk³adaj¹cej siê z buntowników. Gdy grzesznik patrzy na Jezusa, jako na swego wspó³cierpi¹cego Zbawiciela, œwiat³o p³yn¹ce z krzy¿a Golgoty przenika ciemnoœci niezrozumienia Bo¿ego charakteru. Wówczas grzesznik zaczyna dostrzegaæ, ¿e Bóg jest „mi³osierny i ³askawy, nieskory do gniewu, bogaty w ³askê i wiernoœæ, zachowuj¹cy ³askê dla tysiêcy, odpuszczaj¹cy winê, wystêpek i grzech” (2Moj. 34, 5-6). Nikt nie mo¿e spogl¹daæ na krzy¿ nie doznawszy przy tym przyci¹gaj¹cej mocy mi³oœci Bo¿ej. I je¿eli nie sprzeciwia siê tej mocy, jego duszê ow³adnie nadzieja i mi³oœæ. Niewiara zniknie, a w sercu zapali siê wiara. To mi³oœæ Bo¿a promieniuj¹ca z krzy¿a Golgoty przyci¹ga grzesznika przez „drzwi wiary”. Natomiast wiara jest odpowiedzi¹ serca na objawion¹ w pojednaniu mi³oœæ Bo¿¹. Wiara przychodzi przez wpatrywanie siê w ukrzy¿owanego Zbawiciela. Na Niego patrzymy poprzez S³owo Bo¿e. Duch Œwiêty przejmuje to S³owo i przedstawia nam Jezusa tak, jak gdyby by³ wœród nas ukrzy¿owany (Gal.3, 1). Ponadto Duch Œwiêty poprzez S³owo Bo¿e stwarza w nas wiarê, gdy¿ wiara jest ze s³uchania, a s³uchanie przez s³owo Chrystusowe (Rzym.10, 17). Wiara nie jest naszym dzie³em, lecz jak Luter mówi: „jest to dzie³o Bo¿e w nas”; „owocem Ducha jest — wiara (Gal.5, 22 BG). To w³aœnie by³o najwa¿niejszym elementem nauki przekazanej Nikodemowi. Najpierw musia³ on zobaczyæ, „jak Moj¿esz wywy¿szy³ wê¿a na pustyni”, by potem móg³ zrozumieæ, ¿e „tak musi byæ wywy¿szony Syn Cz³owieczy”, aby nastêpnie móg³ odwzajemniæ mi³oœæ Bo¿¹ i przez wiarê w Niego, móg³ otrzymaæ ¿ywot wieczny (Jan 3, 14- 15). Doœwiadczenia ap. Paw³a w okolicach Likaonii wykazuj¹, jak przez Ducha Bo¿ego, dzia³aj¹cego przez S³owo Bo¿e zdobywana jest wiara. Tam Pawe³ i Barnaba g³osili Ewangeliê — Chrystus ukrzy¿owany w was. „A by³ w Listrze pewien cz³owiek chory na bezw³ad nóg; by³ on chromy od urodzenia i nigdy jeszcze nie chodzi³. S³ucha³ on przemawiaj¹cego Paw³a, który utkwiwszy w nim wzrok i spostrzeg³szy, ¿e ma doœæ wiary, aby byæ uzdrowiony, odezwa³ siê donoœnym g³osem: Stañ prosto na nogach swoich! I zerwa³ siê, i chodzi³” (Dz.Ap.14, 8- 10). Tak samo my, ju¿ od urodzenia jesteœmy duchowo „bezw³adni” i „chromi”. Jednak S³owo Zbawiciela, które przyjêliœmy do naszych serc, stworzy w nas wiarê i uzdolni do chodzenia drog¹ sprawiedliwoœci.

45


Z³oczyñca na krzy¿u sta³ tu¿ w obliczu œmierci; jego dusza by³a obci¹¿ona grzechem. Wœród religijnych przywódców, wœród ludu, uczniów i przyjació³ Jezusa nie by³o nikogo, kto by jeszcze wierzy³ w Jezusa i by³ zdolny Mu pomóc. Byæ mo¿e myœleli, aby sam sobie pomóg³. Jednak nagle, w swojej walce ze œmierci¹, ten cierpi¹cy i nêdzny cz³owiek spojrza³ na Zbawiciela, który poraniony, wydrwiony i wyœmiany wisia³ obok niego. Zosta³ opanowany silnym wra¿eniem, ¿e ten cz³owiek by³ panem swojego losu. Duch Bo¿y dzia³a³ na jego serce, przedstawiaj¹c mu ukrzy¿owanego Mesjasza tak, ¿e w jego umyœle pojawi³y siê myœli ¿alu i skruchy. Patrz¹c na tego Baranka, w jego sercu poczê³a siê rodziæ wiara. I kiedy swoj¹ nêdzn¹, bezradn¹ duszê powierzy³ mi³osiernemu Zbawicielowi, otrzyma³ dar ³aski w postaci wiecznego ¿ycia. Drogi czytelniku! Jeœli chcesz, aby w twoim sercu narodzi³a siê wiara, wówczas musisz sam dla siebie patrzeæ i ¿yæ. Te oto s³owa odnieœ do siebie: „Albowiem tak Bóg umi³owa³ œwiat, ¿e Syna swego jednorodzonego da³, aby ka¿dy, kto weñ wierzy, nie zgin¹³, ale mia³ ¿ywot wieczny” (Jan 3, 16). Syn Bo¿y, „który mnie umi³owa³... wyda³ samego siebie za mnie (Gal.2, 20). Wielki obroñca wiary — Marcin Luter — napisa³ dobitne s³owa o rzeczywistych prze¿yciach swojej duszy: „Wszystko, co siê mieœci w naszych sercach jest z³e, a cokolwiek znajduje siê w naszym umyœle, to fa³sz. Dlatego cz³owiek w relacjach dotycz¹cych Boga — zarówno w sprawach woli i zrozumienia — ma tylko ciemnoœæ, zamieszanie i mylne pojêcia. Jakie dobro ma czyniæ, aby wype³niæ Zakon Bo¿y i Boga mi³owaæ? Dlatego ap. Pawe³ mówi, ¿e to Chrystus rozpoczyna w nas to dzie³o, a nie my. Mówi te¿, ¿e to On, w³aœnie On umi³owa³ mnie i odda³ siê za mnie. Mówi¹c o mnie, ¿e we mnie nie ma nic dobrego, ¿e nie znajduje we mnie ¿adnej dobrej woli czy te¿ w³aœciwego zrozumienia, to jednak ten dobry Pan ma wobec mnie wielk¹ litoœæ. Widzi we mnie tylko z³o, b³¹dzenie, zniewa¿anie Boga, widzi, jak stale uciekam od Niego, ba nawet jak siê buntujê przeciwko Bogu, bêd¹c opêtany, prowadzony i szarpany przez szatana. I jedynie na gruncie Swojego mi³osierdzia, nie zwracaj¹c uwagi na moje prawa, wolê i zrozumienie, umi³owa³ mnie tak, ¿e odda³ samego siebie za mnie, abym zosta³ uwolniony spod zakonu, od grzechu, od diab³a i od œmierci „Ponownie podkreœlam te s³owa: Syn Bo¿y tak mnie umi³owa³, ¿e odda³ samego siebie za mnie; s³owa te s¹ potê¿nymi grzmotami i b³yskawicami z nieba przeciwko sprawiedliwoœci z zakonu i nauce o uczynkach. W mojej woli i zrozumieniu by³a tak wielka z³oœæ, fa³sz, ciemnoœæ i ignorancja, ¿e nie mog³em zostaæ wybawiony przez jakikolwiek inny œrodek, jak tylko za tak niewymiernie wysok¹ cenê... „Wobec tego zastanówmy siê nad t¹ cen¹ i poœwiêæmy nasz¹ uwagê Temu, który (jak mówi Pawe³) z powodu mnie zosta³ pojmany — mam tu na myœli

46


Syna Bo¿ego — i zobaczymy Tego, z którym nikt nie mo¿e siê równaæ i który przewy¿sza wszystkie stworzenia. Co zrobisz, gdy us³yszysz aposto³a jak mówi ci, ¿e tak niewymierna cena zosta³a zap³acona za twoj¹ duszê? Czy przyniesiesz Mu twój kaptur, twoj¹ ogolon¹ g³owê, twoje pos³uszeñstwo, powœci¹gliwoœæ, biedê? Na co siê to wszystko przyda? Ba, co ci pomo¿e Zakon Moj¿esza i wszystkie uczynki Zakonu? Na co przydadz¹ ci siê wszystkie uczynki wszystkich ludzi i wszystkie cierpienia mêczenników? Jak¹¿ wartoœæ ma pos³uszeñstwo wszystkich œwiêtych anio³ów w porównaniu do Syna Bo¿ego, który poœwiêciwszy siebie, w dodatku na tak haniebn¹ œmieræ na krzy¿u, przelawszy Swoj¹ drogocenn¹ krew, nie za twoj¹ sprawiedliwoœæ, o nie, ale za twoje grzechy? Je¿eli tylko dok³adnie zastanowisz siê nad t¹ cen¹, to wtedy wszystkie te ceremonie bêdziesz uwa¿a³ za przeklête, a wszelkie œlubowania i uczynki wrzucisz do piek³a. „Proszê ciê bardzo, zwróæ uwagê kim jest ten Bo¿y Syn; jak wspania³y On jest i jak potê¿ny! Có¿ jest Niebo i ziemia w porównaniu z Nim? Porzuæ wszystkich papie¿y, wszystkich przywódców sekt, nawet gdyby ca³y œwiat sta³ po ich stronie; oni wszyscy pójd¹ do piek³a wraz ze swoj¹ sprawiedliwoœci¹, uczynkami, zas³ugami — nim mia³aby upaœæ Prawda Ewangelii i wspania³oœæ Chrystusa. Jakie¿ znaczenie ma wasze przechwalanie siê uczynkami i zas³ugami, gdy ja, mizerny i przeklêty grzesznik, mogê jedynie byæ zbawiony za ca³kowicie inn¹ cenê? Dlaczegó¿ Syn Bo¿y zosta³ za mnie oddany? Dlatego, ¿e poza Chrystusem — Synem Bo¿ym, nie by³o ¿adnej innej ceny na niebie i na ziemi, i dlatego te¿ koniecznoœci¹ by³o, aby On zosta³ za mnie oddany. Ma³o tego, On uczyni³ to z niepojêtej mi³oœci, bowiem ap. Pawe³ mówi: »Jak¹¿ mi³oœci¹ umi³owa³ mnie! « „Dlaczego napisane s³owa: »Jak¹¿ mi³oœci¹ umi³owa³ mnie«, s¹ tak bardzo przepe³nione wiar¹? A Ten, który wypowiedzia³ to ma³e s³ówko »mnie« i pozwoli³ na mocy prawdziwej i nieustannej wiary zastosowaæ do siebie — jak to zreszt¹ czyni³ Pawe³ — jest wielkim Bojownikiem (wraz z Paw³em) przeciwko Zakonowi, jako metodzie do uœwiêcenia. Gdy¿ On nie da³ owce, wo³y, z³oto czy srebro »za mnie«, lecz osobiœcie Bóg odda³ ca³kowicie samego siebie »za mnie« — tak, za mnie, za nêdznego i przeklêtego grzesznika. A dlatego, ¿e Syn Bo¿y w taki sposób zosta³ »za mnie« oddany na œmieræ, korzystam swobodnie z tego daru i stosujê go wobec siebie. Zaœ tego rodzaju zastosowanie jest w³aœciw¹ si³¹ i potêg¹ wiary... „Dlatego z wielk¹ gorliwoœci¹ czytaj te s³owa »mnie« i »dla mnie«, i stosuj praktycznie wobec siebie, abyœ z mocn¹ wiar¹ wyry³ je na swoim sercu i bez jakiegokolwiek cienia w¹tpliwoœci przyj¹³ dla siebie, i abyœ nale¿a³ do tych, których dotyczy owo s³ówko »mnie«. Przecie¿ Chrystus nie tylko umi³owa³ Piotra i Paw³a i tylko dla nich odda³ samego siebie, ale wierz, ¿e ta

47


sama ³aska, która jest zawarta w tym s³ówku »mnie«, równie¿ sp³ynê³a na ciebie tak, jak na nich. Wiadomo, ¿e wszyscy jesteœmy grzesznikami i musimy przyznaæ, ¿e z powodu grzechu Adama, wszyscy jesteœmy zgubieni i staliœmy siê nieprzyjació³mi Bo¿ymi skazanymi na gniew Bo¿y, poddani wiecznej œmierci (co odczuwaj¹ i z przera¿eniem stwierdzaj¹ wszyscy) i w tej sytuacji nie mo¿emy zaprzeczyæ, ¿e Chrystus umar³ za nas — grzeszników, bo nas umi³owa³ i chce nas na nowo uczyniæ sprawiedliwymi. A przecie¿ On nie umar³, aby usprawiedliwiæ sprawiedliwych, ale niesprawiedliwych i uczyniæ ich przyjació³mi i dzieæmi Bo¿ymi, i wspó³dziedzicami wszelkich niebieskich skarbów. Je¿eli wiêc z powodu przestêpstwa Adama sta³em siê grzesznikiem, to dlaczego nie móg³bym powiedzieæ i mieæ pewnoœæ, ¿e z powodu sprawiedliwoœci Chrystusa zosta³em uczyniony sprawiedliwym, zw³aszcza, gdy s³yszê, ¿e On mnie umi³owa³ i odda³ samego siebie za mnie?! W to wierzy³ niezachwianie ap. Pawe³ i dlatego te¿ wypowiedzia³ to z tak¹ stanowczoœci¹ i pewnoœci¹. Oby udzieli³ nam tego wszystkiego Ten, który nas umi³owa³ i odda³ samego siebie za nas. Amen” (Komentarz do Listu do Galacjan, oparty na wyk³adach M. Lutra; poprawione i uzupe³nione t³umaczenie „Middleton”, wydanie ang. wersji z 1575r. str.175- 180).

Upamiêtanie — dar Bo¿y Prawdziwa wiara obejmuje upamiêtanie. Obie [wiara i upamiêtanie] s¹ darem Bo¿ym. „Tego wywy¿szy³ Bóg prawic¹ swoj¹ jako Wodza i Zbawiciela, aby daæ Izraelowi mo¿noœæ upamiêtania i odpuszczenia grzechów” (Dz.Ap.5, 31). Jest prawdziwy i fa³szywy ¿al [upamiêtanie], a my musimy poznaæ ró¿nicê pomiêdzy nimi, bo inaczej mo¿emy zamieniæ prawdziwy na fa³szywy. Oba — to jest prawdziwy i fa³szywy ¿al wywo³uj¹ smutek. Ten smutek jest opisany przez ap. Paw³a w Liœcie do Koryntian: „Albowiem smutek, który jest wed³ug Boga, sprawia upamiêtanie ku zbawieniu i nikt go nie ¿a³uje; smutek zaœ œwiatowy sprawia œmieræ” (2Kor.7, 10). Ten pierwszy wywo³uje prawdziw¹ reformacjê serca, a ten drugi wywo³uje fa³szyw¹ reformacjê, która dotyka tylko zewnêtrznych rzeczy. Piotr i Judasz objawiaj¹ jaskrawy kontrast swojego ¿alu. Oboje ciê¿ko zgrzeszyli i te¿ oboje smucili siê z tego powodu. Smutek Judasza by³ tak bardzo przygniataj¹cy, ¿e siê powiesi³; z kolei smutek Piotra by³ tak przemo¿ny, ¿e spowodowa³, i¿ Piotr sta³ siê nowym Piotrem. W czym ró¿ni³ siê smutek obu tych mê¿ów? OdpowiedŸ na to pytanie podamy w ten sposób, aby pos³u¿y³a nam ku zbadaniu naszego sumienia. Smutek Judasza by³ egocentryczny. On litowa³ siê nad samym sob¹. Wszystko postawi³ na jedn¹ kartê, aby okazaæ siê najwiêkszym wœród uczni i wszystko przegra³. Odczuwa³ straszn¹ grozê swojej

48


zbrodni, gryz³y go wyrzuty sumienia i tak by³ przybity swoim niepowodzeniem, ¿e odebra³ sobie ¿ycie. Natomiast u Piotra jeszcze nie przebrzmia³y s³owa zapierania siê, gdy dojrza³ spojrzenie Chrystusa pe³ne wspó³czucia i przebaczaj¹cej mi³oœci. Ogromnie siê zawstydzi³, ¿e zapar³ siê Chrystusa. Ogarn¹³ go ogromny wstyd i boleœæ z powodu tego, co uczyni³ Jezusowi. Niezmiernie siê zasmuci³, ¿e zrani³ swojego Mistrza i to w chwili, gdy najbardziej potrzebowa³ On jego wsparcia. Przez jego g³owê przelecia³ potok ró¿nych wspomnieñ. Przypomnia³ sobie dobroæ i mi³oœæ swojego Pana wobec siebie. Jego smutek by³ chrystocentryczny. By³ to smutek Bo¿y, który wywo³uje upamiêtanie ku zbawieniu. Modlitwa upamiêtania Dawida, opisana w Psalmie 51, jest kolejn¹ ilustracj¹ prawdziwego ¿alu. Dawid uzna³ okropnoœæ swojego przestêpstwa, znienawidzi³ grzech i nie usi³owa³ umniejszyæ swojej winy ani usprawiedliwiæ swojej zbrodni, lecz przede wszystkim by³ g³êboko zasmucony tym, ¿e zniewa¿y³ swojego Stwórcê. BojaŸñ przed kar¹ czy nastêpstwami swojego grzechu nie by³a motywem jego modlitwy, ale przede wszystkim szczere ¿yczenie, aby zosta³a mu przywrócona ³¹cznoœæ i jednoœæ z Bogiem: „Zmi³uj siê nade mn¹, Bo¿e, wed³ug ³aski Swojej, wed³ug wielkiej litoœci Swojej zg³adŸ wystêpki moje! Obmyj mnie zupe³nie z winy mojej i oczyœæ mnie grzechu mego! Ja bowiem znam wystêpki swoje i grzech mój zawsze jest przede mn¹. Przeciwko Tobie samemu zgrzeszy³em i uczyni³em to, co z³e w oczach Twoich, abyœ okaza³ siê sprawiedliwy w wyroku swoim, czysty w s¹dzie swoim. Oto urodzi³em siê w przewinieniu i w grzechu poczê³a mnie matka moja. Oto mi³ujesz prawdê chowan¹ na dnie duszy i objawiasz mi m¹droœæ ukryt¹. Pokrop mnie hizopem, a bêdê oczyszczony; obmyj mnie, a ponad œnieg bielszy siê stanê. Daj, bym us³ysza³ radoœæ i wesele, niech siê rozraduj¹ koœci, które skruszy³eœ! (Ps.51, 3-10). Takiego upamiêtania siê nie mo¿na odnaleŸæ w nieodrodzonym sercu cz³owieka. Dopiero gdy grzesznik spojrzy na swojego Zbawiciela, który odda³ siebie za niego, duch Boskiej mi³oœci nak³ania go do upamiêtania. Ap. Pawe³ wyjaœnia, i¿ „dobroæ Bo¿a do upamiêtania ciê prowadzi” (Rzym.2, 4). Na pewno post¹pimy w³aœciwie, gdy siê zastanowimy nad nastêpuj¹cymi s³owami wierz¹cej pisarki: „Wielu pob³¹dzi³o na drodze przyjœcia do Chrystusa i nie zrozumia³o, co oznacza byæ nawróconym, poniewa¿ nie zrozumia³o, co oznacza upamiêtanie. Kiedy grzesznik zostaje przekonany o swoim grzechu, zostaje tak¿e poci¹gniêty przez mi³oœæ i œwiêtoœæ Chrystusa, gdy¿ to Jezus poci¹ga go ku sobie. ¯aden cz³owiek nie mo¿e wywo³aæ sam u siebie upamiêtania, koniecznego do zbawienia duszy. W ¿aden sposób nie mo¿e on doprowadziæ siebie do upamiêtania i nawrócenia. Upamiêtanie i ¿al rodzi siê w sercu przez rozwa-

49


¿anie mi³oœci Jezusa, który odda³ Swoje ¿ycie za grzesznika. Jest to mi³oœæ Bo¿a, rozmiêkczaj¹ca nawet najbardziej twarde serce. „B³êdem jest myœlenie, ¿e najpierw musisz ¿a³owaæ i upamiêtaæ siê, aby potem móc przyjœæ do Jezusa. PrzyjdŸ do Niego taki, jaki jesteœ i zastanawiaj siê nad Jego mi³oœci¹ tak d³ugo, a¿ twoje twarde serce zostanie z³amane. »Sercem skruszonym i strapionym nie pogardzisz o Bo¿e! « (Ps.51, 19 BG). Gdy grzesznik nie ¿a³uje z powodu swych grzechów, nie mo¿e otrzymaæ przebaczenia. Niechaj nie oczekuje na jakieœ wewnêtrzne uczucie, potwierdzaj¹ce, ¿e jego smutek jest ju¿ wystarczaj¹co g³êboki, ¿e zas³u¿y³ sobie na przebaczenie i ¿e dopiero teraz ma przyjœæ do Chrystusa. Grzesznik, bez wzglêdu na swoj¹ niegodnoœæ, powinien przyjœæ do Chrystusa takim, jakim jest, rozmyœlaj¹c nad mi³oœci¹, któr¹ zosta³ obdarzony. Gdy to uczyni, stwierdzi, ¿e mi³oœæ ta usunê³a wszelkie przeszkody i doœwiadczy upamiêtania i ¿alu, jakiego nikt nie doœwiadczy³. Grzesznik najpierw musi przyjœæ do Chrystusa, aby w ogóle móg³ upamiêtaæ siê. Od Jezusa wychodzi moc, która wzmacnia pragnienie serca porzucenia grzechu i zwrócenie siê do Prawdy. Poprzez dzia³anie Chrystusa zostanie zrodzone prawdziwe upamiêtanie siê i ¿al” (E.W.White — RH.3.09.1901). Prawdziwemu upamiêtaniu i ¿alowi za grzechy zawsze towarzyszy wyznanie. Skruszony Izraelita wchodz¹cy na dziedziniec œwi¹tyni, wyznawa³ swoje grzechy na g³owê niewinnej ofiary. Jego wyznanie zawsze by³o kategoryczne. Je¿eli uczyni³ krzywdê bliŸniemu, najpierw musia³ dokonaæ zadoœæuczynienie, na ile to by³o mo¿liwe, a dopiero potem przynosi³ ofiarê. Pismo Œwiête wyraŸnie wskazuje nam na ten obowi¹zek: „Tylko uznaj swoj¹ winê, ¿e od Pana, swojego Boga odst¹pi³aœ i oddawa³aœ siê obcym Bogom pod ka¿dym zielonym drzewem, a mojego g³osu nie s³uchaliœcie — mówi Pan” (Jer.3, 13). „Kto ukrywa wystêpki, nie ma powodzenia, lecz kto je wyznaje i porzuca, dostêpuje mi³osierdzia” (Przyp.28, 13). „Jeœlibyœ wiêc sk³ada³ dar swój na o³tarzu i tam wspomnia³byœ, i¿ brat twój ma coœ przeciwko tobie, zostaw tam dar swój na o³tarzu, odejdŸ i najpierw pojednaj siê z bratem swoim, a potem przyszed³szy, z³ó¿ dar swój” (Mat.5, 23- 24). „Wyznawajcie tedy grzechy jedni drugim, módlcie siê jedni za drugich, abyœcie byli uzdrowieni. Wiele mo¿e usilna modlitwa sprawiedliwego” (Jak.5, 16). „Jeœli wyznajemy grzechy swoje, wierny jest Bóg i sprawiedliwy i odpuœci nam grzechy, i oczyœci nas od wszelkiej nieprawoœci” (1Jan 1, 9). Kiedykolwiek szczere serce odwzajemni mi³oœæ Bo¿¹, natychmiast zostaje dokonane wyznanie duszy i oddanie siê Bo¿emu, nieskoñczonemu wspó³czuciu. Takie wyznanie, zawsze nazwie grzech po imieniu, bowiem jest on balastem duszy i doprowadzi³ do oddzielenia od Boga. Podczas, gdy wstydem

50


jest grzeszenie, to przyznanie siê do grzechu nie jest ¿adnym wstydem. Ci, którzy uczyli siê ³agodnoœci i pokory Chrystusa, nigdy nie dojd¹ do wniosku, ¿e przyznanie siê do grzechu godzi w ich godnoœæ. Ci, którzy trzymaj¹ siê fa³szywej idei o niegodnoœci przyznania siê, nigdy nie wyznaj¹ swoich grzechów i to a¿ do dnia s¹du, w którym spotkaj¹ siê z nimi. Wówczas jednak bêdzie za póŸno na ich wyznanie, podobnie, jak to mia³o miejsce w przypadku Achana. Jednak pamiêtajmy, ¿e kiedyœ bêdziemy musieli siê przyznaæ do ka¿dego grzechu.

Trudniejsz¹ spraw¹ jest zostaæ zgubionym ni¿ uratowanym Je¿eli komuœ wydaje siê, ¿e poselstwo „patrz i ¿yj” jest za proste, niechaj dobrze zwróci uwagê na to, ¿e faktycznie ³atwiej zostaæ uratowanym ni¿ zgin¹æ. Droga grzesznika jest naprawdê trudna. Gdy Pawe³ z Tarsu sprzeciwia³ siê Duchowi Bo¿emu, Jezus wspó³czuj¹co odezwa³ siê do niego: „Trudno tobie przeciw oœcieniowi wierzgaæ” (Dz.Ap.5, 9 BG). Id¹cy na zginienie grzesznik musi najpierw odeprzeæ fale Boskiego mi³osierdzia i ustawiaæ wa³y za wa³ami przeciwko nap³ywaj¹cej powodzi Boskiej mi³oœci. Pan Bóg podejmuje najwiêksze wysi³ki, aby ludzi przyprowadziæ do nieba. Na s¹dzie ludzie nie zostan¹ potêpieni za to, ¿e siê urodzili w grzesznym stanie, lecz dlatego, ¿e podeptali Syna Bo¿ego i pogardzili Duchem £aski (Hebr.10, 29). Oni zgin¹ dlatego, ¿e umi³owali bardziej ciemnoœæ od œwiat³oœci i dobrowolnie sprzeciwili siê Jego przyci¹gaj¹cej mi³oœci, która by ich wprowadzi³a przez drzwi wiary do zbawienia. Chrystus przyci¹ga wszystkich ludzi do siebie, zatem przestañ Mu siê sprzeciwiaæ.

51


Rozdzia³ 7

Zaliczony dar Z py³u podnosi biedaka, z bar³ogu dŸwiga nêdzarza, by go wœród mo¿nych posadziæ, by daæ mu tron zaszczytny. (1Sam.2, 8 BT)

K

iedy szczerze ¿a³uj¹cy za grzechy Izraelita „wst¹pi³ na dziedziniec œwi¹tyni”, znajdowa³ siê w otoczeniu piêknych, bia³ych, lnianych œcian. Przez zas³ugi krwi i dymu kadzenia, stawa³ siê on czysty przed Zakonem, który przest¹pi³. Tak samo dzisiaj, gdy ¿a³uj¹cy grzesznik wchodzi przez „drzwi wiary” [do niebiañskiej œwi¹tyni], nie ma „¿adnego potêpienia” nad sob¹, gdy¿ on „jest w Jezusie Chrystusie” (Rzym.8, 1). Otacza go szata sprawiedliwoœci Chrystusa. Nie ma bardziej sugestywnego przedstawienia zaliczonego daru usprawiedliwienia Chrystusa, jak zapis w Liœcie Ap. Paw³a do Rzymian: „Ale teraz niezale¿nie od Zakonu objawiona zosta³a sprawiedliwoœæ Bo¿a, o której œwiadcz¹ Zakon i prorocy, i to sprawiedliwoœæ Bo¿a przez wiarê w Jezusa Chrystusa dla wszystkich wierz¹cych. Nie ma bowiem ró¿nicy, gdy¿ wszyscy zgrzeszyli i brak im chwa³y Bo¿ej, i s¹ usprawiedliwieni darmo z ³aski jego, przez odkupienie w Chrystusie Jezusie, którego Bóg ustanowi³ jako ofiarê przeb³agaln¹ przez krew Jego, skuteczn¹ przez wiarê, dla okazania sprawiedliwoœci swojej przez to, ¿e w cierpliwoœci Bo¿ej pob³a¿liwie odniós³ siê do przedtem pope³nionych grzechów, dla okazania sprawiedliwoœci Swojej w teraŸniejszym czasie, aby On sam by³ sprawiedliwym i usprawiedliwiaj¹cym tego, który wierzy w Jezusa. Gdzie¿ wiêc chluba twoja? Wykluczona! Przez jaki Zakon? Uczynków? Bynajmniej, lecz przez Zakon Wiary. Uwa¿amy bowiem, ¿e cz³owiek bywa usprawiedliwiony przez wiarê, niezale¿nie od uczynków Zakonu” (Rzym.3, 21- 28). „Có¿ tedy powiemy, co osi¹gn¹³ Abraham, praojciec nasz wed³ug cia³a? Bo jeœli Abraham z uczynków zosta³ usprawiedliwiony, ma siê z czego chlubiæ, ale nie przed Bogiem. Bo co mówi Pismo? Uwierzy³ Abraham Bogu i poczytane mu to zosta³o za sprawiedliwoœæ. A gdy kto spe³nia uczynki, zap³aty za nie nie uwa¿a siê za ³askê, lecz za nale¿noœæ; gdy zaœ kto nie spe³nia uczynków, ale wierzy w Tego, który usprawiedliwia bezbo¿nego, wiarê jego poczytuje mu siê za sprawiedliwoœæ, jak i Dawid nazywa b³ogos³awionym cz³owieka, któremu Bóg udziela usprawiedliwienia, niezale¿nie od uczynków; b³ogos³awieni,

52


którym odpuszczone s¹ nieprawoœci i których grzechy s¹ zakryte; b³ogos³awiony m¹¿, któremu Pan grzechu nie poczyta” (Rzym.4, 1- 8). Te pozycje Pisma Œwiêtego s¹ tak donios³e, drogocenne i tak pe³ne pociechy, ¿e musimy siê przy nich zatrzymaæ, aby rozwa¿yæ ich wznios³e Prawdy. Przez darowanie nam Chrystusa, Bóg Ojciec da³ nam ca³kowit¹ i nieograniczon¹ sprawiedliwoœæ — mianowicie „sprawiedliwoœæ Bo¿¹”. W Chrystusie, Bóg przyj¹³ na siebie ludzk¹ naturê, by j¹ obmyæ i oczyœciæ. W Nim zosta³a wyzwolona z grobu i posadzona na Tronie Chwa³y, jako dziedziczka wszechœwiata. W swojej natchnionej modlitwie, Anna oœwiadczy³a: „Z py³u podnosi biedaka, z bar³ogu dŸwiga nêdzarza, by go wœród mo¿nych posadziæ, by daæ mu tron zaszczytny” (1Sam.2, 8 BT). To w³aœnie wype³ni³ Bóg Ojciec w Chrystusie. Jego Syn przyszed³ z niebiañskiego tronu i sta³ siê cia³em. Upokorzy³ i zni¿y³ siê do prochu. Przyj¹³ na siebie ten proch i gdy uczyni³ go „sprawiedliwoœci¹ Bo¿¹ w sobie”, przyprowadzi³ go z powrotem do nieba i dodatkowo, da³ mu w wieczne posiadanie Tron Chwa³y. Ma³o tego! On podniós³ ludzkoœæ z prochu. Cz³owiek stworzony z prochu, popad³ w proch grzechu i Chrystus, który nie zna³ ¿adnego grzechu, zosta³ dla nas uczyniony grzechem, abyœmy w Nim stali siê sprawiedliwoœci¹ Bo¿¹ (2Kor.5, 21). Bóg wydŸwign¹³ cz³owieka z prochu i posadzi³ go na swoim wiecznym Tronie, daj¹c mu go jako dziedzictwo wszelkich rzeczy. Wszystko to uczyni³ Bóg dla nas w Chrystusie, „w Nim bowiem wybra³ nas przed za³o¿eniem œwiata, abyœmy byli œwiêci i nienaganni przed obliczem Jego; przeznaczy³ nas dla siebie do synostwa przez Jezusa Chrystusa wed³ug upodobania woli swojej, ku uwielbieniu chwalebnej ³aski swojej, któr¹ nas obdarzy³ w Umi³owanym” (Efez.1, 4- 6). Wszystko to sta³o siê „wed³ug odwiecznego postanowienia, które wykona³ w Chrystusie Jezusie, Panu naszym” (Efez.3, 11). „Aby okazaæ w przysz³ych wiekach nadzwyczajne bogactwo ³aski swojej w dobroci wobec nas w Chrystusie Jezusie. Albowiem ³ask¹ zbawieni jesteœcie przez wiarê, i to nie z was: Bo¿y to dar; nie z uczynków, aby siê kto nie chlubi³. Jego bowiem dzie³em jesteœmy, stworzeni w Chrystusie Jezusie do dobrych uczynków, do których przeznaczy³ nas Bóg, abyœmy w nich chodzili” (Efez.2, 7- 10). Tak wiêc przez wzgl¹d na to, nie powinniœmy pytaæ siê: jak to mo¿e byæ, ¿e Bóg podniós³ nas z tego nêdznego stanu i obdarzy³ tak ogromnym bogactwem? Tego dokona³ dla nas w Chrystusie. Nie powinniœmy wiêc pytaæ siê, jak tego dokona³, ¿e nas podniós³ z prochu grzechu. Wiedzmy, ¿e uczyni³ to w Chrystusie Jezusie. Odda³ swojego Syna, aby zaj¹³ nasze miejsce. Aposto³ mówi: „¿e, bêd¹c bogatym, sta³ siê dla was ubogim, abyœcie ubóstwem Jego ubogaceni zostali” (2Kor.8, 9); gdy¿ „On tego, który nie zna³ grzechu, za nas grzechem uczyni³, abyœmy w Nim stali siê sprawiedliwoœci¹ Bo¿¹” (2Kor. 5, 21). Ka¿dy mo¿liwy grzech ludzkoœci, który mo¿e zostaæ pope³niony, zosta³

53


w Chrystusie poniesiony na krzy¿; On cierpia³ i umar³ za ka¿dy grzech, aby grzesznik przez Jego drogocenn¹ krew móg³ zostaæ oczyszczony i przywrócony do jednoœci z Bogiem. Bez wzglêdu na to, jak bardzo by³by cz³owiek z³y i bezbo¿ny, to niechaj wie, ¿e to niewymowne szczêœcie i zbawienie zosta³o dokonane dla niego. A teraz, czego Pan Bóg od nas oczekuje za tak wspania³e wybawienie? Wiary! To jest wszystko, czego Pan Bóg od nas wymaga, a to po to, aby móg³ nas usprawiedliwiæ przez „...zbawienie, które nam podarowa³ w Jezusie Chrystusie”. Tak wiêc przez wiarê, a nie przez uczynki, ³zy, przysiêgi, ale tylko i wy³¹cznie przez wiarê Pan Bóg usprawiedliwia bezbo¿nych. A czym jest owa wiara? Jest ona odwzajemnieniem wdziêcznego serca za ten nieoceniony dar i nieocenion¹ mi³oœæ. „Bez wiary zaœ nie mo¿na podobaæ siê Bogu” (Hebr.11, 6). Pan Bóg z radoœci a¿ œpiewa, gdy znajduje cz³owieka, odwzajemniaj¹cego Jego mi³oœæ. On og³asza go przed ca³ym wszechœwiatem za sprawiedliwego (Izaj.62, 5; Rzym.8, 33).

Wiara — to sprawiedliwoœæ Sprawiedliwoœæ, która by³a skuteczna w cz³owieku Jezusie Chrystusie, zostaje zaliczona temu, który posiada wiarê w ten Bo¿y dar. Tak by³o z Abrahamem: „Uwierzy³ Abraham Bogu i poczytane mu to zosta³o za sprawiedliwoœæ.” To samo odnosi siê do bezbo¿nych. Ich wiara zostanie zostanie im zaliczona za sprawiedliwoœæ. Dok³adnie tak, jak mówi odwieczna Prawda, ¿e niewiara jest grzechem, tak wieczn¹ Prawd¹ jest, ¿e: WIARA = SPRAWIEDLIWOŒÆ Gdy Pan Bóg usprawiedliwia grzesznika, który wierzy w Jezusa, i zalicza mu to za sprawiedliwoœæ, to nie jest to b³¹d w rachunku. Pan Bóg nie bawi siê tu w „zaliczanie” wiary. Ta sprawa nie przedstawia siê tak, jak powiedzia³ pewien religijny filozof, ¿e Chrystus zak³ada Ojcu ró¿owe okulary, aby móg³ zobaczyæ grzesznika w ró¿owym œwietle. Pamiêtajmy, ¿e tu zosta³a wystawiona na wielkie ryzyko sprawiedliwoœæ Bo¿a, gdy On przed ca³ym Uniwersum og³asza wierz¹cego grzesznika za sprawiedliwego. Aposto³ mówi, ¿e to Pan Bóg og³osi³, i¿ jest „sprawiedliwym i usprawiedlwiaj¹cym tego, który wierzy w Jezusa” (Rzym.3, 26). Gdy wiêc Pan Bóg og³asza grzesznika sprawiedliwym, to oœwiadcza, ¿e wieczn¹ Prawd¹ jest, i¿: WIARA = SPRAWIEDLIWOŒÆ

54


Nie wolno nam z tego wnioskowaæ, ¿e wiara ta jest nasz¹ zbawicielk¹ lub te¿, ¿e w niej s¹ jakieœ zas³ugi. Wiara jest tylko rêk¹ chwytaj¹c¹ siê Chrystusa. Ona jest œrodkiem, przez który ¿a³uj¹cy grzesznik ³¹czy siê z Chrystusem, jako osobistym Zbawicielem. Prawdziwa wiara doprowadza wierz¹cego do ¿ywej ³¹cznoœci ze Zbawicielem. Owa chora niewiasta, która dotknê³a siê r¹bka szat Jezusa i zosta³a uzdrowiona, objawi³a zbawiaj¹c¹ wiarê. W czasie, gdy ludzie t³oczyli siê wokó³ Zbawiciela, wyci¹gnê³a rêkê, dotknê³a siê Jego szat i zosta³a uzdrowiona. Natomiast cisn¹cy siê wokó³ Niego t³um i dotykaj¹cy Go, w ogóle nie mia³ z tego jakiejkolwiek korzyœci. Tylko do niej móg³ powiedzieæ Jezus: „wiara twoja uzdrowi³a ciê, idŸ w pokoju” (£uk.8, 48). Wiara ³¹czy wierz¹cego z Jezusem. Kiedy grzesznik swoj¹ jedyn¹ nadziejê widzi w Jezusie i odwzajemnia Jego mi³oœæ, k³adzie swoj¹ bezradn¹ duszê w ramiona mi³osiernego i wspó³czuj¹cego Zbawcy. Jego wiara ca³kowicie uzale¿nia go od Niego. On ³¹czy swoj¹ s³aboœæ z wszechmoc¹ Chrystusa, a swoj¹ nicoœæ z pe³ni¹ Chrystusa. Gdy wiêc ten zwi¹zek jednoœci zostanie dokonany przez wiarê w Chrystusie, wówczas sprawiedliwoœæ Chrystusa zostaje mu zaliczona. Tê istotn¹ Prawdê mo¿emy zobrazowaæ w nastêpuj¹cy sposób: 0 Suma sprawiedliwoœci wierz¹cego

+

100% Jezusa doskona³a sprawiedliwoœæ

=

100% doskona³a sprawiedliwoœæ

Tak dalece, jak to dotyczy ludzi, prawd¹ jest wczoraj, dziœ i na zawsze, ¿e ich jedyna sprawiedliwoœæ istnieje tylko w Chrystusie. Sprawiedliwoœæ to mi³oœæ, a mi³oœæ to ¿ycie. Pan Bóg jest mi³oœci¹ i •ród³em mi³oœci. On nigdy nie daje jej bez siebie. Cz³owiek mo¿e byæ tylko wtedy sprawiedliwy, gdy ma ³¹cznoœæ ze •ród³em sprawiedliwoœci. Istota sprawiedliwoœci cz³owieka spoczywa na jego ¿ywej ³¹cznoœci z Bogiem. Gdy Adam ¿y³ w niezm¹conej ³¹cznoœci z Bogiem, by³ sprawiedliwym; ale gdy od³¹czy³ siê od Boga — odci¹³ siê od sprawiedliwoœci. Przez wiarê w Chrystusa ³¹cznoœæ ta zostaje ponownie przywrócona i Pan Bóg uznaje wierz¹cego za sprawiedliwego, nie dlatego, ¿e na to zas³u¿y³, ale dlatego, ¿e jest po³¹czony z Tym, który jest zupe³n¹ sprawiedliwoœci¹. Ma³¿eñska wspólnota najlepiej przedstawia jednoœæ Chrystusa z wierz¹cymi. Gdy jakaœ uboga niewiasta poœlubia bardzo bogatego mê¿a, wówczas na mocy tego zwi¹zku ze swoim mê¿em, staje siê bardzo bogat¹ niewiast¹. Chrystus jest nazwany „PAN SPRAWIEDLIWOŒÆI¥ NASZ¥” (Jer.23, 6). Kto przyjmuje Jezusa, jako swojego osobistego Zbawiciela, mo¿e powiedzieæ: „Pan spra-

55


wiedliwoœci¹ moj¹”. Doskona³a sprawiedliwoœæ Chrystusa staje siê jego w³asnoœci¹ w tym momencie, w którym Jezus staje siê jego w³asnoœci¹. Dlatego, „kto ma Syna, ma ¿ywot (tzn. sprawiedliwe, wieczne ¿ycie); kto nie ma Syna Bo¿ego, nie ma ¿ywota” (1Jan 5, 12).

Wywy¿szony przez zaliczony dar Zaliczona sprawiedlwioœæ Jezusa podnosi wierz¹cego do bezpoœredniej bliskoœci Boga, i to tak dalece wysoko, ni¿ to jest w stanie poj¹æ ludzki rozum. Kto odwzajemnia Bo¿¹, nieocenion¹ mi³oœæ, otrzymuje w Chrystusie wszystkie nagromadzone bogactwa wiecznoœci. Przy tym zostaje ub³ogos³awiony w Jezusie wszelkimi niebieskimi dobrami (Efez.1, 3). Pan Bóg mówi do niego: wszystko bowiem jest twoje (1Kor.3, 21). Boska sprawiedlwoœæ sta³a siê jego w³asnoœci¹; ¿adne, jakiekolwiek inne prze¿ycia nie mog¹ mu w oczach Bo¿ych przydaæ wiêcej sprawiedliwoœci. Wierz¹cy cz³owiek, przez zas³ugi Jezusa osi¹gn¹³ najwiêkszy stopieñ sprawiedliwoœci, jaki mo¿e osi¹gn¹æ. Znajduje siê w Chrystusie w okrêgach niebieskich i jest dziedzicem Bo¿ym — wspó³dziedzicem Chrystusa (Efez.2, 6; Rzym.8, 17). Pan Bóg mi³uje go tak, jak swego syna i nie zadowoli Go danie mu czegoœ mniejszego, ni¿ to, co daje swemu w³asnemu Synowi — Jezusowi. Ten rozdzia³ zamkniemy s³owami wielkiego reformatora Marcina Lutra: „Teraz, jako dziedzice jesteœmy uwolnieni od œmierci, od diab³a itd., i posiadamy sprawiedliwoœæ oraz ¿ycie wieczne... Jednak nadal brak nam zrozumienia tego, ¿e mamy byæ dziedzicami nie jakiegoœ bogatego ksiêcia, ani nikogo z tego œwiata, ale dziedzicami Wszechmocnego Boga, Stwórcy wszelkich rzeczy! To jest naszym dziedzictwem i o nim mówi ap. Pawe³, jako o: „...jego niewys³owionym darze” (2Kor.9, 15). Gdy cz³owiek pojmie tê subtelnoœæ tego faktu i z nieugiêt¹ wiar¹ bêdzie siê trzymaæ tego, ¿e mo¿e staæ siê synem i wspó³dziedzicem Bo¿ym, wówczas wszelka w³adza, wszelkie bogactwa królestw tego œwiata potraktuje jako œmiecie w œwietle swego wiecznego dziedzictwa. Ze wstrêtem odwróci siê od wszelkiej wystawnoœci, przepychu i pozornych wspania³oœci cenionych przez œwiat. Ba, im wiêkszy bêdzie ich blask i chwa³a, tym bardziej bêdzie je lekcewa¿y³. A w koñcu to, co œwiat najbardziej ceni i uwielbia, bêdzie dla niego ma³oznacz¹ce, nawet bezwartoœciowe i wstrêtne. Jakie¿ znaczenie ma œwiat wraz z jego wspania³oœciami i bogactwami, w porównaniu do jego Boga, którego jest synem i wspó³dziedzicem...? Gdy przekonamy siê o tym i mocno uwierzymy, ¿e Bóg jest naszym Ojcem a my Jego synami i wspó³dziedzicami, wtedy ca³kowicie potêpimy œwiat wraz z jego wszelk¹ wspania³oœci¹, sprawiedliwoœci¹, m¹dro-

56


œci¹, moc¹, królewsk¹ w³adz¹ i koron¹ oraz wszelkimi bogactwami i przyjemnoœciami. Wtedy te¿ nie bêdziemy siê tak bardzo troszczyæ o nasze doczesne ¿ycie i nie bêdziemy polegaæ na œwiatowych rzeczach, a zadowolimy siê tym, co mamy. Nie bêdziemy narzekaæ i p³akaæ, gdy tu coœ utracimy, ale oka¿emy wielk¹ mi³oœæ, pokorê i cierpliwoœæ” (Marcin Luter, List do Galacjan (1535), str.377- 378).

57


Rozdzia³ 8

Umarli — pogrzebani — wskrzeszeni Có¿ wiêc powiemy? Czy mamy pozostaæ w grzechu, aby ³aska obfitsza by³a? Przenigdy! Jak¿e my, którzy grzechowi umarliœmy, jeszcze w nim ¿yæ mamy? Czy¿ nie wiecie, ¿e my wszyscy, ochrzczeni w Chrystusa Jezusa, w œmieræ Jego zostaliœmy ochrzczeni? Pogrzebani tedy jesteœmy wraz z Nim przez chrzest w œmieræ, abyœmy jak Chrystus wskrzeszony zosta³ z martwych przez chwa³ê Ojca, tak i my nowe ¿ycie prowadzili. Bo jeœli wroœliœmy w podobieñstwo Jego œmierci, wroœniemy równie¿ w podobieñstwo Jego zmartwychwstania, wiedz¹c to, ¿e nasz stary cz³owiek zosta³ wespó³ z Nim ukrzy¿owany, aby grzeszne cia³o zosta³o unicestwione, byœmy ju¿ nadal nie s³u¿yli grzechowi; kto bowiem umar³, uwolniony jest od grzechu. (Rzym.6, 1- 7)

W

ziemskiej œwi¹tyni i z ni¹ zwi¹zanej s³u¿bie, o³tarz ca³opalenia, znajduj¹cy siê na dziedzincu œwi¹tynnym mia³ wielce donios³e znaczenie. Dla cz³owieka szukaj¹cego przebaczenia i zjawiaj¹cego siê w bramie dziedziñca œwi¹tyni, by³ on symbolem œmierci. Oznajmia³ mu, ¿e grzech domaga siê jego ¿ycia. Mimo, ¿e za niego zosta³a z³o¿ona ofiara ca³opalna, to jednak by³o wymagane od niego, aby uto¿sami³ swoje ¿ycie z ofiar¹, poœwiêcaj¹c swoje ¿ycie Bogu. Nadmiar krwi z ofiary pojednania wylewany by³ na ziemiê pod o³tarzem. Krew przedstawia ¿ycie (3Moj.17, 11). ¯a³uj¹cy grzesznik powinien przelaæ sw¹ krew w s³u¿bie dla Pana. W swoich naukach, Pan Jezus w wspania³y sposób przedstawia³ krzy¿ jako bramê zbawienia. Krótko i zrozumiale og³osi³ swoim s³uchaczom, i¿ „kto nie dŸwiga krzy¿a swojego, a idzie za Mn¹, nie mo¿e byæ uczniem moim” (£uk.14, 27). Krzy¿ by³ narzedziem œmierci. Jezus powiedzia³ do s³uchaczy, ¿e kto chce wejœæ do Królestwa Bo¿ego, musi skazaæ na œmieræ swoje samolubstwo, ambicjê i ca³e swoje „ja”. On przedstawi³ realnoœæ krzy-

58


¿a tak sugestywnie, ¿e wygl¹da³o na to, jakoby chcia³ przez to zniechêciæ swoich uczniów. Na pewno nie chcia³ mieæ takich naœladowców, którzy by nie byli ochotni poœwiêciæ dla Niego wszystko, co jest drogie dla ludzkiego serca. Dlatego te¿ wielu odesz³o zasmuconych i rozczarowanych — podobnie, jak ów bogaty m³odzieniec — ¿e tak wielk¹ cenê trzeba zap³aciæ za uczniostwo. Grecka filozofia zajmowa³a siê czêsto tajemnic¹ „ego” czyli w³asnego „ja”.* Widzia³a w nim coœ œwiat³ego, doskona³ego i przysz³oœciowego, coœ, co powinno byæ podziwiane i uwielbiane. Grecy myœleli, ¿e jeœli tylko uda siê im wydobyæ z „ego” coœ dobrego, wtedy cz³owiek mia³by nieograniczone mo¿liwoœci rozwojowe i móg³by staæ siê wielkim i podziwianym. Ap. Pawe³ znaj¹c rzeczywistoœæ krzy¿a Chrystusa, g³osi³ Grekom, ¿e owe „ego”, które oni tak bardzo uwielbiaj¹ jest ucieleœnieniem wszelkiego z³a. Nazwa³ je „starym Adamem”, bêd¹cym w nieprzyjaŸni i buncie wobec Boga, oraz ogromnie z³ym i bardzo oddalonym od dobra. Ono nie mo¿e zostaæ odnowione, ulepszone czy uszlachetnione. W nim nie mieszka ¿adne dobro, gdy¿ ca³y jego fundament egzystencji jest w jawnym buncie do prawa samopoœwiêcaj¹cej siê mi³oœci. Cz³owiek nie mo¿e wznieœæ siê na wy¿sze wy¿yny przez uszlachetnianie, czy ulepszanie w³asnego „ego”. Po prostu on musi temu swojemu w³asnemu, wielce umi³owanemu „ego” daæ umrzeæ wspólnie z Jezusem na krzy¿u. „Wiedz¹c to, ¿e nasz stary cz³owiek zosta³ wespó³ z Nim ukrzy¿owany, aby grzeszne cia³o zosta³o unicestwione, abyœmy ju¿ nadal nie s³u¿yli grzechowi”; „zewlekliœcie z siebie starego cz³owieka wraz z jego ucznykami”; „zewleczcie z siebie starego cz³owieka wraz z jego poprzednim postêpowaniem, którego gubi¹ zwodnicze ¿¹dze” (Rzym.6, 6; Kol.3, 9; Efez.4, 22). Ap. Pawe³ doœwiadczy³ na sobie realnoœci tej œmierci. Ongiœ dumny faryzeusz, wychowany wed³ug najlepszych wymagañ tamtych czasów, szanowany jako cz³onek Sanhedrynu, co do sprawiedliwoœci, opartej na literze zakonu „bez nagany”, spotka³ siê twarz¹ w twarz z t¹ nieocenion¹, pe³n¹ poœwiêcenia siê mi³oœci¹ Jezusa Chrystusa. I wtedy poddawszy swoje w³asne ¿ycie pod panowanie tej ogromnej mi³oœci, powiedzia³: „Ale wszystko to, co mi by³o zyskiem, uzna³em ze wzglêdu na Chrystusa za szkodê. Lecz wiêcej jeszcze, wszystko uznajê za szkodê wobec donios³oœci, jak¹ ma poznanie Jezusa Chrystusa, Pana mego, dla którego ponios³em wszelkie szkody i wszystko uznajê za œmiecie, ¿eby zyskaæ Chrystusa” (Filip.3, 7- 8). Ukrzy¿owany Chrystus jest nadal dla samousprawiedliwiaj¹cych siê „¯ydów zgorszeniem, a dla filozowów greckich g³upstwem” (1Kor.1, 23). Ludzka natura w swojej grzesznoœci jest œlepa. Wszyscy bêd¹ musieli przyznaæ, ¿e ich uczynki nie ostoj¹ siê przed chwa³¹ Bo¿¹, a z kolei ma³o bêdzie tych, którzy *Wg psychoanalizy »ego« to œwiadoma czêœæ naszej osobowoœci, inaczej œwiadomoœci.

59


w wyniku oddzia³ywania Ewangelii uznaj¹, ¿e ich natura i sposób ¿ycia s¹ zepsute i grzeszne. Tak, jak umar³y cz³owiek nie mo¿e wstaæ i chodziæ, tak oni umarli w przestêpstwach i grzechach, i w ogóle nie mog¹ wykonywaæ dobrych uczynków. Gdyby cz³owiecze „ego” by³o nape³nione tylko nieprzyjaŸni¹ wobec Boga, wówczas by³aby nadzieja na zmianê tego stanu; jednak tutaj natura cz³owieka jest wroga Bogu. „Dlatego zamys³ cia³a jest wrogi Bogu; nie poddaje siê bowiem Zakonowi Bo¿emu, bo te¿ nie mo¿e” (Rzym. 8, 7). Jezus powiedzia³, ¿e z³e drzewo nie mo¿e przynieœæ dobrych owoców (Mat.7, 18). W Australii s¹ drzewa melonowe. Niektóre z tych drzew wydaj¹ bardzo gorzkie owoce. Ani œwiat³o s³oneczne, ani woda, ani nawo¿enie nie mog¹ zmieniæ ich smaku. S¹ tam te¿ inne drzewa, które w tych samych warunkach przynosz¹ dobre owoce. Tak wiêc otoczenie i warunki nie s¹ przyczyn¹ gorzkoœci owoców — to natura drzewa jest ich przyczyn¹. ¯adna, jakakolwiek pielêgnacja nie mo¿e zmieniæ smaku owocu z gorzkiego na s³odkie. W koñcu bêdzie musia³a zostaæ przyniesiona siekiera i przy³o¿ona do korzenia tego gorzkiego drzewa. Podobnie ma siê rzecz z ludŸmi. Wielu usi³uje prowadziæ chrzeœcijañskie ¿ycie przy pomocy zmiany tych czy innych z³ych przyzwyczajeñ lub te¿ przez porzucenie tych czy innych grzechów. Wygl¹da to tak, jak gdyby chciano zmieniæ drzewo przez usuniêcie z niego z³ych owoców. Tacy ludzie powinni na zawsze zrozumieæ, ¿e ich problem nie polega na tym, co czyni¹, tylko na tym czym s¹ ju¿ z natury. Zapamiêtajmy, ¿e chrzeœcijañskie ¿ycie rozpoczyna siê od œmierci starego cz³owieka!

Droga samoukrzy¿owania S¹ te¿ inni ludzie, którzy maj¹ niema³e wyrzuty sumienia w zwi¹zku z ich grzeszn¹ natur¹, dlatego ustanawiaj¹ sobie program samoukrzy¿owania — a w nim wprowadzaj¹ siebie w ubóstwo, odosobnienie, poni¿enie, aby w³aœnie udowodniæ, ¿e sami ukrzy¿owali siebie. Jednak ich wysi³ki, aby uwolniæ siê od mocy z³a, s¹ daremne. Nikt z ludzi nie mo¿e sam uwolniæ siê od tego. Nikt nie jest w stanie, na podstawie w³asnej decyzji ukrzy¿owaæ w³asne „ja”. Nawet fizycznie rzecz bior¹c, jest to niemo¿liwe. Cz³owiek mo¿e uczyniæ sobie ró¿ne rzeczy, ale sam siebie nie mo¿e ukrzy¿owaæ. Ktoœ musi przybiæ go do krzy¿a. Podobnie i w sprawach duchowych nie mo¿e sam siebie ukrzy¿owaæ. Ewangelia oœwiadcza, ¿e wszystko, co tylko dotyczy zbawienia zosta³o dokonane w Jezusie Chrystusie. Przez swoje cia³o, On usun¹³ tê wrogoœæ. Stary cz³owiek zosta³ z Nim ukrzy¿owany. Œmieræ w³asnego „ja” jest wielk¹ wartoœci¹ i wynikiem Bo¿ej interwencji; ona umo¿liwia dokonanie tego, co Zbawiciel przyniós³ œwiatu. Spróbujmy starannie zastanowiæ siê nad tym, jak mo¿e-

60


my otrzymaæ te b³ogos³awieñstwa, które w Chrystusie s¹ do osi¹gniêcia dla ka¿dego wierz¹cego. Szósty rozdzia³ Listu do Rzymian jest najlepszym wyjaœnieniem œmierci i pogrzebaniem starego cz³owieka. Gdy go czytamy powierzchownie, wówczas mo¿emy nie dostrzec drzwi, przez które mo¿emy wejœæ w to doœwiadczenie. W Liœcie do Rzymian jest pewien logiczny i Boski porz¹dek, który powinniœmy dok³adnie przestrzegaæ. Pierwsze dwa i pó³ rozdzia³u dowodz¹ o grzesznoœci wszystkich ludzi. Nastêpne dwa i pó³ rozdzia³y mówi¹ o wznios³oœci nauki o usprawiedliwieniu przez zaliczon¹ sprawiedliwoœæ Chrystusa. W rozdziale 3 do 5 jest nam przedstawiony Chrystus, jako sprawiedliwoœæ grzesznika oraz zosta³a w nich podkreœlona Bo¿a mi³oœæ w oddaniu swojego Syna. Wszystkim — którzy odwzajemni¹ tê mi³oœæ i z³¹cz¹ siê z Jezusem — zostanie zaliczona Jego sprawiedliwoœæ. Osobiœcie Bóg ca³kowicie ich usprawiedliwi. A ci, którzy otrzymaj¹ ten wielki dar Jego doskona³ej sprawiedliwoœci, musz¹ z pe³nym zaufaniem w zas³ugi Chrystusa przyjœæ do Boga i to takimi, jakimi s¹ — grzeszni, bezradni i uzale¿nieni od Niego; musz¹ siê w pe³ni upokorzyæ i ca³kowicie zdaæ na mi³osierdzie przebaczaj¹cego grzechy Zbawiciela. To jest Bo¿a droga, aby skruszyæ chwa³ê cz³owieka i uczyniæ dla niego to, czego sam dla siebie uczyniæ nie mo¿e. Na niej zostaje usuniêta pycha serca i ukrzy¿owane w³asne „ja”. Mi³oœæ Bo¿a w œwietle ukrzy¿owanego, zmartwychwsta³ego i poœrednicz¹cego w œwi¹tyni Chrystusa, kruszy serce, które zosta³o zatwardzone przez grzech. Sama myœl, ¿e sprawiedliwoœæ Chrystusa zostaje udzielana darmo, bez jakichkolwiek zas³ug ze strony grzesznika jest tak drogocennym objawieniem, ¿e moc egoistycznej mi³oœci serca zostaje ca³kowicie skruszona. „Usprawiedliwieni tedy z wiary, pokój mamy z Bogiem przez Pana naszego Jezusa Chrystusa... bo mi³oœæ Bo¿a jest rozlana w sercach naszych przez Ducha Œwiêtego, który nam jest dany” (Rzym.5, 1, 5). Mi³oœæ ta staje siê now¹ i ¿yw¹ zasad¹, wyrzucaj¹c¹ z serca grzech i krzy¿uj¹c¹ nasze w³asne „ja”. W Liœcie do Rzymian 6 rozdzia³, ap. Pawe³ kontynuuje tê myœl, pokazuj¹c, ¿e ci, którzy posiedli zaliczon¹ sprawiedliwoœæ, s¹ ukrzy¿owani z Chrystusem. Dla nich przywilejem jest wierzenie, i¿ umarli grzechowi (Rzym.6, 11). Tu nie tylko nast¹pi³o przebaczenie niektórych grzesznych czynów, ale ca³e „grzeszne cia³o” zosta³o z Chrystusem pogrzebane (Rzym.6, 6). Obraz œmierci dokonywanej na o³tarzu ca³opalenia jest bardzo praktycznym obrazem. Gdy wierz¹cy w Chrystusa przyjmuje Jego ¿ycie i sprawiedliwoœæ, wie, ¿e zosta³ wykupiony za ogromn¹ cenê. Od tej chwili nie nale¿y ju¿ do siebie, gdy¿, aby staæ siê naœladowc¹ Jezusa, cz³owiek musi wszystko porzuciæ, przyj¹æ na siebie swój krzy¿ i iœæ za Jezusem. Np. gospodarz musi porzuciæ dotychczasowy cel swego ¿ycia — gospodarstwo; rzemieœlnik — swoje rzemios³o. To nie oznacza, ¿e ma porzuciæ dotychczasowe zajêcie czy zawód,

61


gdy¿ ap. Pawe³ mówi wyraŸnie: „niech ka¿dy pozostanie w tym stanie, w jakim zosta³ powo³any” (1Kor.7, 20); to oznacza o wiele wiêcej, gdy¿ odt¹d wierz¹cy odrzuca swoje prawo w³asnoœci ¿ycia i wszystko, co posiada. Wszystko oddaje Panu, aby od teraz u¿ywaæ to, co ma, wed³ug Jego zarz¹dzeñ. Od teraz staje siê tylko zarz¹dc¹ w³asnego serca; a gospodarstwem, rzemios³em czy jakimkolwiek zajêciem zarz¹dza jako Bo¿ym przedsiêbiorstwem. To jest prawdziwe chrzeœcijañstwo. I cokolwiek nie odpowiada wy¿ej omawianym wymogom, nie jest chrzeœcijañstwem. Ap. Pawe³ powiedzia³: „Chrystus ¿yje we mnie”. To jest najdoskonalsze okreœlenie ¿ywego chrzeœcijañstwa w S³owie Bo¿ym. W œwiecie, chrzeœcijanin musi byæ stale gotowym dla jednej rzeczy, a to — do g³oszenia Ewangelii wszelkiemu stworzeniu, bez wzglêdu na ponoszone przy tym koszty. Niektórzy ludzie myœl¹, ¿e gdy ju¿ oddadz¹ dziesiêcinê ze swoich dochodów i jeszcze co nieco ofiaruj¹ Panu, to wtedy mog¹ pozosta³oœæ u¿ywaæ wg swego upodobania. Tak czyni¹c, dowodz¹, ¿e niew³aœciwie zrozumieli, co oznacza prawdziwe chrzeœcijañstwo. Inni znowu uwa¿aj¹, ¿e o ile poœwiêcili Panu jeden dzieñ tygodnia i do tego jeszcze parê chwili poza tym obowi¹zkiem, wówczas mog¹ dowolnie dysponowaæ pozosta³ym czasem. I to nie jest prawdziwym chrzeœcijañstwem. Pamiêtajmy, ¿e chrzeœcijanin zosta³ wykupiony za ogromnie wielk¹ cenê. Wszystko czym jest i co do niego nale¿y, nale¿y do Chrystusa, i jemu nie pozosta³o nic, czym móg³by siê dowolnie zadowalaæ. Cz³owiek uwa¿aj¹cy siebie za chrzeœcijanina, zabieraj¹c nieco z Jego czasu, z Jego œrodków, z Jego si³y czy czegokolwiek z Jego w³asnoœci nad któr¹ zosta³ ustanowiony zarz¹dc¹ i zatrzymuje to ku zaspokajaniu swoich egositycznych zachcianek, uprawia i pielêgnuje grzech Ananiasza i Safiry. Owa para ma³¿eñska, mówi³a, ¿e wszystko odda³a Panu, a jednak zatrzyma³a sobie pewn¹ czêœæ tego, co oficjalnie odda³a dla Pana. Czy i ty zatrzyma³eœ coœ, co jest Pañskie? Cen¹ nieba jest Jezus, a On jest wszystkim. On jest t¹ drogocenn¹ Per³¹. Nie obra¿aj Króla Niebios bêd¹c zadowolonym z tego, ¿e ciê zbawi³ i nie myœl, ¿e tê Per³ê mo¿na nabyæ za coœ mniejszego, ni¿ za wszystko, co masz. Jezus ostrzega tych wszystkich, którzy chc¹ iœæ za Nim, aby najpierw obliczyli wszystkie koszty podjêcia tej decyzji. Zatem, nie zapominaj rozwa¿yæ wszelkie koszty poniesione z tego powodu. To naœladownictwo kosztuje wszystko!

Moc zmartwychwstania W normalnych sprawach œmierci, umarli ludzie s¹ grzebani. Chrzest biblijny jest otwartym przyznaniem ze strony wierz¹cego, ¿e umar³ wraz z Chrystusem. On oddaje „grzeszne cia³o”, aby zosta³o pogrzebane z Chry-

62


stusem; zostaje zanurzony w wodzie. Przez moment w ogóle go nie widaæ; ca³e jego jestestwo zostaje pogrzebane. Zdarza siê, ¿e na skutek pomy³ki ludzie bywaj¹ pogrzebani ¿ywcem. Taki b³¹d w duchowych sprawach zachodzi o wiele czêœciej, a zdarza siê dlatego, ¿e wielu daj¹c siê ochrzciæ, z tego wodnego grobu wychodz¹ wraz ze swoimi starymi przyzwyczajami, nawykami i sk³onnoœciami. Tacy nie wyszli z grobu przez moc zmartwychwstania Jezusa. Chrzest i obmycie grzechów (Dz.Ap.22, 16) by³o przedstawiane przez miedziann¹ wannê znajduj¹c¹ siê na podwórzu ziemskiej œwi¹tyni. Kap³ani, zanim mogli pojawiæ siê przed obliczem Bo¿ym, musieli umyæ w niej rêce i nogi. W³aœnie na tê okolicznoœæ powo³uje siê ap. Pawe³, gdy mówi, ¿e: „zbawi³ nas nie dla uczynków sprawiedliwoœci, które spe³niliœmy, lecz dla mi³osierdzia Swego przez k¹piel odrodzenia oraz odnowienie przez Ducha Œwiêtego, którego wyla³ na nas obficie przez Jezusa Chrystusa, Zbawiciela naszego, abyœmy usprawiedliwieni ³ask¹ Jego, stali siê dziedzicami ¿ywota wiecznego, którego nadzieja nam przyœwieca” (Tyt.3, 5-7). Prawdziwe chrzeœcijañstwo to nie system ulepszaj¹cy to stare ¿ycie. W nim pojawia siê ca³kiem nowe ¿ycie. Chrzeœcijanin to ktoœ, kto umar³ i zosta³ pogrzebany z Chrystusem. Ta sama moc, która wywiod³a Chrystusa z grobu, dzia³a w nim i umo¿liwia mu prowadzenie zupe³nie nowego ¿ycia. Ewangelia jest „moc¹ Bo¿¹ ku zbawieniu”. To jest ta sama moc, która w szeœciu dniach stworzy³a œwiat. Owa stwarzaj¹ca moc, która jest tak¿e moc¹ zmartwychwstania, dzia³a w ¿yciu wierz¹cego. To dziêki niej wierz¹cy w Jezusa staje siê uczestnikiem natury samego Boga po wydostaniu siê z zepsucia, które panuje w œwiecie na skutek ulegania po¿¹dliwoœci (2Piotr 1, 4). Przez to ¿ycie z góry, to, co dawne, minê³o, a oto wszystko sta³o siê nowe (2Kor. 5, 17). Taki cz³owiek ma nowe nowe motywy dzia³ania, nowe przyzwyczajenia, nowe sk³onnoœci i nowe zasady. Sta³ siê nowym stworzeniem oraz takim samym œwiadectwem na rzecz Prawdy Ewangelii, jakim by³ £azarz, gdy go Chrystus zmartwychwzbudzi³. Dlatego sprawozdanie o zwmartwychwstaniu £azarza zawiera dla nas wa¿ne nauki: „Jezus znowu rozrzewniwszy siê w sobie, poszed³ do grobu; by³a tam pieczara, u której wejœcia le¿a³ kamieñ. Rzek³ Jezus: Usuncie ten kamieñ. Rzek³a mu Maria, siostra umar³ego: Panie ju¿ cuchnie, bo ju¿ jest czwarty dzieñ w grobie. Rzek³ jej Jezus: Czy¿ ci nie powiedzia³em, ¿e jeœli uwierzysz, ogl¹daæ bêdziesz chwa³ê Bo¿¹? Usunêli kamieñ, gdzie le¿a³ umar³y. A Jezus, wzniós³szy oczy w górê, rzek³: Ojcze, dziêkujê ci, ¿eœ mnie wys³ucha³. A Ja wiedzia³em, ¿e mnie zawsze wys³uchujesz, ale powiedzia³em to, ze wzglêdu na lud stoj¹cy woko³o, aby uwierzyli, ¿eœ Ty mnie pos³a³. A gdy to rzek³, zawo³a³ donoœnym g³osem: £azarzu, wyjdŸ! I wyszed³ umar³y, maj¹c nogi i rêce powi¹zane opa-

63


skami, a twarz jego by³a owiniêta chust¹. Rzek³ do nich Jezus: Rozwi¹¿cie go i pozwólcie mu odejœæ” (Jan 11, 38- 44). Z natury podobni do £azarza, jesteœmy umarli w grzechach i przestêpstwach. Oddaleni od Chrystusa, jesteœmy umar³ymi pozbawionymi duchowego ¿ycia. Natomiast Jezus jest zmartwychwstaniem i ¿yciem. On obieca³, ¿e na mocy Swojego zmartwychwstania o¿ywi nas i uczyni uczestnikami swego Boskiego ¿ycia. Dlatego mówi do nas: usuñcie ten kamieñ. Tego nie uczyni Pan, ani te¿ Jego anio³owie; to zosta³o powierzone nam. Tak, jak u Marty, nasze ludzkie serce sprzeciwia siê temu. Niechêtnie ods³aniamy nasze martwe jestestwo. Jezus da³ do zrozumienia Marcie, ¿e je¿eli bêdzie wierzyæ — czyli podda Mu siê i bêdzie pos³uszna — wówczas ujrzy chwa³ê Bo¿¹. Zatem usuñmy ten kamieñ i odrzuæmy ka¿d¹ przeszkodê, aby moc zmartwychwstania i ¿ycie Jezusa mog³o wp³ywaæ do naszych serc. Trêdowaty Naaman mia³ ten sam problem. Ten pogañski ksi¹¿ê mia³ tylko zdj¹æ swoje szaty i ods³oniæ przed s³ugami swoje nadgnite cia³o. Nie³atwo przysz³o mu upokorzyæ siê; a mimo to upokorzy³ siê, wst¹pi³ do Jordanu i po siedmiokrotnym zanurzeniu siê, wyszed³ ca³kiem zdrowy. Pan mówi do nas: „Usuñcie ten kamieñ”! Co oznacza „usuniêcie tego kamienia”? Nikt z nas nie mo¿e doœwiadczyæ usprawiedliwienia tak d³ugo, jak d³ugo pielêgnuje w sercu jakiekolwiek œwiadome grzechy, czy te¿ zaniedbuje znane sobie obowi¹zki. „Usuncie ten kamieñ! „ Nikt nie mo¿e przyjœæ do o³tarza i otrzymaæ daru wiecznego ¿ycia, wiedz¹c w tym czasie, ¿e obrazi³ swojego brata. Zrozum, ¿e tutaj chodzi o ¿ycie wieczne. Musimy wyznaæ nasze grzechy i usun¹æ je z naszych serc. „Usuñcie ten kamieñ! „ Nasz Mistrz mówi: „jeœli uwierzysz (bêdziesz pos³uszny temu poleceniu), ogl¹daæ bêdziesz chwa³ê Bo¿¹”, zmartwychwstaj¹c do nowego ¿ycia. „Usuñcie ten kamieñ! „ — to same zaproszenie jest nam podane w poselstwie do Laodycji: „jeœli ktoœ us³yszy g³os mój i otworzy drzwi, wst¹piê do niego” (Obj.3, 20). Niektórzy nie bêd¹ mogli otworzyæ drzwi, gdy¿ œwiat, niczym przys³owiowe wysypisko œmieci le¿y przed nimi. Izajasz mówi: „Przygotujcie... drogê Panu” (Izaj.40, 3). Szatan nie boi siê tak niczego, jak tego, ¿e zostanie usuniêta ka¿da przeszkoda i mo¿e nast¹piæ zmartwychwstanie. Faktem jest, ¿e usuniêcie tego kamienia kosztuje wiele wysi³ków i trudów. Nie myœlcie, ¿e zbawieni zostaniemy bez wysi³ków, mimo, ¿e one nie bêd¹ zaliczaæ siê do cnót, na których bêdziemy mogli siê oprzeæ. Nigdy nie zostaniemy uratowani, je¿eli nad naszym zbawieniem nie bêdziemy wspó³pracowaæ z Chrystusem ze wszystkich si³. „Widzisz, ¿e wiara wspó³dzia³a³a z uczynkami jego i ¿e przez uczynki sta³a siê doskona³a” (Jak.2, 22). Uczynek „usuniêcia kamienia” to wyznanie i porzucenie naszych grzechów, to od³¹czenie siê od œwiata i tym podobnych rzeczy; przez to udoskonala siê

64


wiara i w ten sposób mocniej mo¿emy uchwyciæ siê Zbawiciela. W nas musi pojawiæ siê chêæ porzucenia naszych grzechów i to nie tylko trochê i niektórych, lecz ca³y balast tego przekleñstwa trzeba z³o¿yæ u stóp krzy¿a. W ten sposób usunówszy ów kamieñ, ogl¹dasz chwa³ê Bo¿¹ i uznajesz w Nim moc Jego zmartwychwstania.

65


Rozdzia³ 9

Biblijne uœwiêcenie My jednak powinniœmy dziêkowaæ Bogu zawsze za was, bracia umi³owani przez Pana, ¿e Bóg wybra³ was od pocz¹tku ku zbawieniu przez Ducha, który uœwiêca, i przez wiarê w Prawdê. Do tego te¿ powo³a³ was przez Ewangeliê, któr¹ g³osimy, abyœcie dost¹pili chwa³y Pana naszego, Jezusa Chrystusa. Przeto, bracia trwajcie niewzruszenie i trzymajcie siê przekazanej nauki, której nauczyliœcie siê czy to przez mowê czy przez list nasz. A sam Pan Jezus Chrystus i Bóg, Ojciec nasz, który nas umi³owa³ i da³ pocieszenie wieczne, i dobr¹ nadziejê z ³aski, niech pocieszy serca wasze i utwierdzi was we wszelkim dobrym uczynku i w dobrym s³owie. 2Tes.2, 13- 17)

R

ozdzia³ ten nazwaliœmy „Biblijne Uœwiêcenie”, bowiem istnieje te¿ tzw. uœwiêcenie, które nie odpowiada biblijnej nauce. Czêsto naucza siê, ¿e uœwiêcenie to jakieœ nagle przypadaj¹ce zachwycenie, podczas którego serce wierz¹cego dostêpuje zupe³nego uœwiêcenia. Jednak pisarze S³owa Bo¿ego nic nie pisz¹ o takim nagle przypadaj¹cym uœwiêceniu. Pismo Œwiête nauczaj¹c o uœwiêceniu, mówi o nim, jako o pewnego rodzaju procesie Bo¿ej ³aski, w czasie którego wierz¹cy w Chrystusa zostaje uczyniony œwiêtym i zdolnym do przyjêcia dziedzictwa œwiêtych. Jest to proces udoskonalania rozpoczêtego dzie³a ³aski w sercu wierz¹cych; jest to czynienie postêpu w ¿yciu tych, którzy zostali utwierdzeni w Prawdzie i obmyci ³ask¹, „abyœmy te¿ doszli do prawdziwej dojrza³oœci [duchowej], do rozmiarów owej doskona³oœci jak¹ jest Pe³nia Chrystusa” (Efez.4, 13 wg NT.KR). Biblijne uœwiêcenie nie jest, ani prze¿yciem doznanym na zebraniu modlitewnym, ani te¿ wynikiem oddzia³ywania pewnych „fachowców religijnych”; jest to przyjêcie do serca i umys³u chrzeœcijañskich zasad i objawianie ich we wszystkich ¿yciowych obowi¹zkach. Np. niewiasta lub matka zdaje sobie sprawê, ¿e mycie naczyñ i czyszczenie okien jest tak samo pomocne dla jej uœwiêcenia, jak wyg³aszanie kazañ przez kaznodziejê. B³êdem jest przyjmowanie, ¿e uœwiêcenie jest dzie³em ³aski oderwanym od usprawiedliwienia. Ap. Pawe³ mówi: „Jak wiêc przyjêliœcie Chrystusa Jezusa, Pana, tak w nim chodŸcie” (Kol.2, 6). Dlatego, ¿e nawrócony grzesznik zosta³ usprawiedliwiony przez wiarê, mo¿e od teraz czyniæ postêpy w uœwiêceniu. Gdy przycho-

66


dzi w pokornej zale¿noœci do Boga i w mocnym zaufaniu do zas³ug Jezusa Chrystusa, zostaje usprawiedliwiony przez wiarê. To ca³kowite poleganie na mi³osierdziu przebaczaj¹cego grzechy Zbawiciela, burzy pychê jego serca i dokonuje ukrzy¿owania w³asnego „ja”. A dlatego, ¿e on reaguje na mi³oœæ Bo¿¹, owa zasada mi³oœci bierze jego serce w posiadanie, oczyszcza je od grzechu i stwarza go na nowo na obraz Bo¿y. Od teraz musi on rozwijaæ siê w tym ¿yciowym doœwiadczeniu, gdy¿ usprawiedliwienie z wiary — to najwiêksze b³ogos³awieñstwo — nie zadawala siê tylko jednym doœwiadczeniem; do tego nale¿y codzienne doœwiadczenie. Tylko codzienne doœwiadczenie z Jezusem, mo¿e wierz¹cego nauczyæ tego, co wszystko jeszcze jest powi¹zane z ca³kowitym uzale¿nieniem siê od zas³ug Chrystusa. Oczyszczenie serca od egoizmu i pychy, które zachodzi przy pocz¹tkowym przyjêciu Chrystusa, musi byæ nieprzerwanym dzie³em ³aski, jako dalsze objawienie œwiêtoœci Jezusa, ods³aniaj¹ce jeszcze inne, wewn¹trz mieszkaj¹ce grzechy. Dlatego te¿ umi³owany uczeñ Jezusa napisa³: „Jeœli zaœ chodzimy w œwiat³oœci, jak On sam jest w œwiat³oœci, spo³ecznoœæ mamy z sob¹, i krew Jezusa Chrystusa, Syna Jego, oczyszcza nas od wszelkiego grzechu” (1Jan 1, 7). Oczywiœcie, cz³owiek umiera tylko raz, ale nie tak siê dzieje pod panowaniem ³aski. Ap. Pawe³ mówi: „Tak ja codziennie umieram” (1Kor.15, 31). Aposto³ nie roœci sobie prawa do tego, ¿e ju¿ z Chrystusem doœwiadczy³ ca³kowitego ukrzy¿owania. Dla niego by³o to codzienne, nieustanne doœwiadczanie „¿eby poznaæ Go i doznaæ mocy zamrtwychwstania Jego, i uczestniczyæ w cierpieniach Jego, staj¹c siê podobnym do Niego w Jego œmierci... nie jakobym ju¿ to osi¹gn¹³ albo ju¿ by³ doskona³y... zmierzam do celu, do nagrody w górze, do której zosta³em powo³any przez Boga w Chrystusie Jezusie” (Filip.3, 10, 12, 14).

Uœwiêcenie — dzie³em Bo¿ym Nigdy nie powinniœmy utraciæ z oczy tej prawdy, ¿e uœwiêcenie — tak samo jak usprawiedliwienie — jest dzie³em Bo¿ym, które wierz¹cy otrzymuje przez wiarê. Nawróceni Galacjanie zgubili to z oczu. Stosownie do tego, ap. Pawe³ pisze: „Czy a¿ tak nierozumni jesteœcie? Rozpoczêliœcie [usprawiediwienie] w duchu, a teraz na ciele koñczycie? „ [uœwiêcenie] (Gal.3, 3). Nawet Abraham ojciec wierz¹cych pope³ni³ ten sam b³¹d. By³ usprawiedliwiony przez wiarê (1Moj.15, 6), jednak poŸniej we w³asny sposób stara³ siê posi¹œæ dziedzictwo przez to, ¿e poj¹³ Hagar i sp³odzi³ z ni¹ syna (1Moj.10r). Siódmy rozdzia³ Listu do Rzymian jest ostrze¿eniem dla tych wierz¹cych, którzy przyjmuj¹ usprawiedliwienie z wiary (Rzym.3 i 5r) i s¹ ochrzczeni w œmieræ Chrystusa (Rzym.6r). Zanim zostali usprawiedliwieni, musieli zrozumieæ, ¿e wszystkie uczynki ich cia³a s¹ grzeszne, i odt¹d mieli rozwijaæ siê w tym zrozumieniu, ¿e uczynki ich cia³a s¹ grzeszne. Nie ma tutaj znaczenia, jak wielkim by³oby dzie³o ³aski, które dzia³a w sercu wierz¹cego. Gdy

67


tylko zaczyna polegaæ na swoim ciele, wówczas doœwiadczenie cz³owieka z Listu do Rzymian 7 rozdzia³ stanie siê jego doœwiadczeniem. „Wiemy bowiem, ¿e zakon jest duchowy, ja zaœ jestem cielesny, zaprzedany grzechowi. Albowiem nie rozeznajê siê w tym, co czyniê; gdy¿ nie to czyniê, co chcê, ale czego nienawidzê, to czyniê. A jeœli to czyniê, czego nie chcê, zgadzam siê z tym, ¿e zakon jest dobry. Ale wtedy czyniê to ju¿ nie ja, lecz grzech, który mieszka we mnie. Wiem tedy, ¿e nie mieszka we mnie, to jest w ciele moim, dobro; mam bowiem zawsze dobr¹ wolê, ale wykonania tego, co dobre, brak; albowiem nie czyniê dobrego, które chcê, tylko z³e, którego nie chcê, to czyniê. A jeœli czyniê to, czego nie chcê, ju¿ nie ja to czyniê, ale grzech, który mieszka we mnie. Znajdujê tedy w sobie zakon, ¿e gdy chcê czyniæ dobrze, trzyma siê mnie z³e; bo wed³ug cz³owieka wewnêtrznego mam upodobanie w Zakonie Bo¿ym, a w cz³onkach swoich dostrzegam inny zakon, który walczy przeciwko zakonowi, uznanemu przez mój rozum i bierze mnie w niewolê zakonu grzechu, który jest w cz³onkach moich. Nêdzny ja cz³owiek! Któ¿ mnie wybawi z tego cia³a œmierci? „ Rzym.7, 14- 24). To same doœwiadczenie przejd¹ ci wszyscy, którzy przez w³asne wysi³ki bêd¹ usi³owali postêpowaæ zgodnie z prawem. A w³aœciwie bêdzie to doœwiadczeniem tych, którzy bêd¹ usi³owali czêœciowo ufaæ Chrystusowi, a czêœciowo sobie, lub te¿ zaufaj¹ swojej czujnoœci i wype³nianiu pewnych obowi¹zków, aby ustrzec siê od grzechu. Wszelkie takie wysi³ki musz¹ zawieœæ, gdy¿ uœwiêcenie jest dzie³em Bo¿ym. Wierz¹cy zostaj¹ uœwiêceni przez Boga Ojca, a zachowani lub strze¿eni w Jezusie Chrystusie (Judy 1 i 24). Ewangelia wymaga od cz³owieka, aby „odpocz¹³ od dzie³ swoich, jak Bóg od swoich” (Hebr.4, 10). Sabat jest wielkim znakiem uœwiêcenia. Dlatego, ¿e posiadaj¹cy wiarê Jezusa odpoczywa w siódmym dniu, powinien pamiêtaæ, ¿e twórcza moc jest t¹ moc¹, która go uczyni³a œwiêtym. S³owo Bo¿e mówi: „Nada³em im równie¿ moje sabaty, aby by³y znakami miêdzy mn¹ a nimi, aby wiedzieli, ¿e Ja, Pan, jestem tym, który ich uœwiêca” (Ezech.20, 12). Co za wypaczanie Prawdy, gdy siê mówi, ¿e prawdziwy zachowawca sabatu jest ¿ydowskim przyk³adem usprawiedliwienia przez uczynki! Wrêcz przeciwnie, uœwiêcenie sabatnie jest œwiadectwem tego, ¿e wierz¹cy zostaje usprawiedliwiony, gdy odpoczywa w strze¿¹cej go mocy Bo¿ej.

Œrodki s³u¿¹ce do uœwiêcenia s¹ przedstawione w œwi¹tyni Kap³an, wchodz¹c do pomieszczenia Œwiêtego w œwi¹tyni, mia³ po swojej prawej stronie stó³ z chlebami pok³adnymi; po swojej lewej stronie siedmioramienny œwiecznik, a przed sob¹ o³tarz kadzenia. Chleby przedstawia³y S³owo Bo¿e (Jan 6, 48- 63); œwiecznik — Ducha Bo¿ego (Obj.4, 5), a dym o³tarza kadzenia — wstawiennicze zas³ugi Jezusa Chrystusa. Przez to zosta³y przedstawione owe wielkie œrodki s³u¿¹ce do uœwiêcenia.

68


Ap. Piotr kieruj¹c siê do wybranych, wierz¹cych w Jezusa, mówi, ¿e: „wybrani zostali wed³ug przeznaczenia Boga Ojca, a Duch ich uœwiêca” (1Piotr 1, 2 SK). Ap. Pawe³ mówi, ¿e oni zostali wybrani „ku zbawieniu przez Ducha, który uœwiêca” (2Tes.2, 13). Duch Bo¿y uskutecznia w sercu to, co przez Chrystusa zosta³o dokonane. Niektórzy jednak zostali wprowadzeni w b³¹d przez tzw. uœwiêcenie duchem, gdy¿ nie mog¹ uzmys³owiæ sobie, ¿e Duch Œwiêty mieszka w wierz¹cym tylko przez S³owo Bo¿e. Ono musi byæ jedynym i g³ównym przewodnikiem chrzeœcijan, a nawet dzia³anie i wp³yw Ducha na serce musi byæ sprawdzane S³owem Bo¿ym. Bez S³owa Bo¿ego i opierania siê na nim, ludzie maj¹ sk³onnoœæ do uwa¿ania podszeptów ludzkiego serca za g³os Ducha Bo¿ego. Daremn¹ rzecz¹ jest roszczenie do posiadania Ducha Bo¿ego, bez prowadzenia ¿ycia zgodnego z wymaganiami S³owa Bo¿ego. Tak¿e nie mo¿na byæ pe³nym Ducha Œwiêtego je¿eli nie jest siê przepe³niony S³owem Bo¿ym. Niekiedy u ludzi, którzy uwa¿aj¹, ¿e s¹ prowadzeni Duchem, przejawia siê najwiêkszy fanatyzm. Bez wiary i praktyki zgodnej z biblijn¹ Prawd¹, nie ma uœwiêcenia. Tak wiêc poni¿ej przedstawiamy biblijne uœwiêcenie: „Uœwiêæ ich w prawdzie; S³owo Twoje jest Prawd¹... za nich poœwiêcam siebie, aby oni tak¿e poœwiêceni byli w Prawdzie” (Jan 17, 17 i 19 SK). „W pos³uszeñstwie dla Prawdy uœwiêcajcie dusze swoje, aby dojrzeæ do nieob³udnej mi³oœci bratniej; mi³ujcie siê wzajemnie gor¹co i z g³êbi serca” (1Piotr.1, 22 SK). „Maj¹c te obietnice, najmilsi, oczyszczajmy siê z wszelkiego brudu cia³a i duszy i uœwiêcajmy siê coraz wiêcej przez ¿ycie w bojaŸni Bo¿ej (2Kor.7, 1 SK). „Przeto umi³owani moi, jak zawsze, nie tylko w mojej obecnoœci, ale jeszcze bardziej teraz pod moj¹ nieobecnoœæ byliœcie pos³uszni; z bojaŸni¹ i ze dr¿eniem zbawienie swoje sprawujcie. Albowiem Bóg to wed³ug upodobania sprawia w was chcenie i wykonanie. Czyñcie wszystko bez szemrania i pow¹tpiewania, abyœcie siê stali nienagannymi i szczerymi dzieæmi Bo¿ymi bez skazy poœród rodu z³ego i przewrotnego, w którym œwiecicie jak œwiat³a na œwiecie” (Filip.2, 12- 15). „Wy jesteœcie ju¿ czyœci dla s³owa, które wam g³osi³em” (Jan 15, 3). „Mê¿owie, mi³ujcie ¿ony swoje, jak i Chrystus umi³owa³ Koœció³ i wyda³ zañ samego siebie, aby go uœwiêciæ, oczyœciwszy go k¹piel¹ wodn¹ przez S³owo, aby sam sobie przysposobiæ Koœció³ pe³en chwa³y, bez zmazy lub skazy lub czegoœ w tym rodzaju, ale ¿eby by³ œwiêty i niepokalany” (Efez.5, 25- 27). Nie ma uœwiêcenia dla takich, którzy odrzucaj¹ jak¹kolwiek czêœæ Prawdy. Wierz¹cy musi ¿yæ „ka¿dym s³owem, które pochodzi z ust Bo¿ych” (5Moj.8, 3; Mat.4, 4). Ale przede wszystkim musi swoje ¿ycie przywieœæ do harmonii z tymi wielkimi wytycznymi sprawiedliwoœci — „s³owami przymierza, dziesiêcioro s³ów”, podanymi na Synaju (2Moj.43, 28). Uœwiêcenie, to wiara czynna przez mi³oœæ, w³¹cznie z pos³uszeñstwem wobec wszystkich przykazañ Bo¿ych.

69


„Ktokolwiek bowiem zachowa ca³y Zakon, a uchybi w jednym, stanie siê winnym wszystkiego” (Jak.2, 10). „A z tego wiemy, ¿e Go znamy, jeœli przykazania Jego zachowujemy. Kto mówi: Znam Go, a przykazañ Jego nie zachowuje, k³amc¹ jest i prawdy w nim nie ma. Lecz kto zachowuje S³owo Jego, w tym prawdziwie dope³ni³a siê mi³oœæ Bo¿a. Po tym poznajemy, ¿e w Nim jesteœmy” (1Jan 2, 3- 5). „U tego, kto odwraca ucho, aby nie s³yszeæ nauki, nawet modlitwa jest ohyd¹” (Przyp.28, 9). S³owa te s¹ potê¿nym ostrze¿eniem przeciwko pogl¹dowi, ¿e znajomoœæ Prawdy i pos³uszeñstwo wobec Dziesiêciu Przykazañ ma mniejsze znaczenie w stosunku do posiadania Ducha Œwiêtego. Pan Bóg nigdy nie poœle Swego Ducha po to, aby zaaprobowaæ nieznajomoœæ i zezwoliæ na niepos³uszeñstwo! Ap. Piotr oœwiadcza, ¿e Duch Œwiêty bêdzie dany tylko tym, którzy s¹ Mu pos³uszni (Dz.Ap.5, 32). Nie wolno nam zapominaæ, ¿e w œwiecie jest wiele fa³szywych duchów, a my na podstawie S³owa Bo¿ego mamy je badaæ (1Jan 4, 1). Zaœ zadaniem Ducha Œwiêtego jest przygotowanie nas na to, poprzez S³owo Bo¿e. O³tarz kadzenia zawiera³ wa¿n¹ naukê dla wierz¹cych. Uczy³ ich, ¿e zas³ugi zaliczonej sprawiedliwoœci Chrystusa musz¹ byæ powi¹zane z ich modlitwami, uwielbianiem i umi³owan¹ prac¹ (Obj.8, 3- 4). Wiara, na mocy której wierz¹cy zostaje usprawiedliwiony, zawsze bêdzie czynna w mi³oœci (Gal.5, 6). Na drzewie wiary stale bêdzie mo¿na odnaleŸæ dobre owoce. Mimo, ¿e ka¿da modlitwa i ka¿dy dobry uczynek jest inspirowany przez Ducha Œwiêtego, musz¹ one zostaæ pomieszane z dymem kadzid³a w œwi¹tyni, zanim mog¹ zostaæ przyjête przez Boga. Je¿eli chrzeœcijanin nie opiera siê ca³kowicie i stale na zas³ugach sprawiedliwoœci Chrystusa, jego najlepsze uczynki równaj¹ siê „splugawionej szacie” (Izaj.64, 5). Wierz¹cy mo¿e doskonale byæ pos³uszny przykazaniom Bo¿ym tylko przez zaliczon¹ sprawiedliwoœæ Chrystusa. Musi on wiedzieæ, ¿e jego ostanie siê przed obecnoœci¹ Boga opiera siê jedynie na zas³ugach Jezusa. Nie mo¿e polegaæ na swoich doœwiadczeniach w uœwiêceniu. Chrystus jest jego jedyn¹ sprawiedliwoœci¹ teraz i bezustannie, a jego wzrostowi w ³asce, towarzyszy wzrost zaufania do Jego zas³ug. Jakiekolwiek „dobre uczynki”, które wykonuje bez wiary w zas³ugi swego Zbawiciela, s¹ grzechem, który musi byæ wyznany i od¿a³owany. Sól Jego sprawiedlwioœci musia³a byæ dodawana do ka¿dej ofiary (3Moj.2, 13; Mar.9, 49; Kol.4, 6). Wielkim celem œwi¹tyni by³o zrozumienie i przyjêcie faktu ca³kowitego uzale¿nienia siê od sprawiedliwoœci Jezusa Chrystusa. Bóg Ojciec jest ca³kowicie usatysfakcjonowany zas³ugami Swojego Syna. Gdy wiêc owe zas³ugi bez jakiegokolwiek zastrze¿enia wystarcz¹ na teraz i na wiecznoœæ, wówczas dzie³o uœwiêcenia zosta³o w pe³ni dokonane. Uœwiêcenie nie jest uczuciem, lecz wiar¹! Tak, jak w przyrodzie obserwujemy raz deszcz, a potem œwiecenie s³oñca, tak samo nastaj¹ zmiany w ¿yciu chrzeœcija-

70


nina. Wiele pokus i cierpieñ spadnie na dzieci Bo¿e. „Wiele nieszczêœæ spotyka sprawiedliwego, ale Pan wyzwala go ze wszystkich” (Ps.34, 20). Nawet Dawid nie móg³ zrozumieæ powodu swoich cierpieñ: „Czy wiêc na pró¿no w czystoœci zachowywa³em serce moje i w niewinnoœci obmywa³em rêce moje? Albowiem codzieñ znoszê ciosy i jestem smagany ka¿dego rana. Gdybym pomyœla³: Bêdê tak mówi³, jak oni, to by³bym zdradzi³ ród twoich dzieci” (Ps.73, 13- 15). Potem, jak ju¿ zrozumia³ zamiary Bo¿e, dodaje: „By³em g³upi i nierozumny, by³em jak zwierzê przed Tob¹. Bo przecie¿ jam zawsze z Tob¹; Tyœ uj¹³ praw¹ rêkê moj¹. Prowadzisz mnie wed³ug rady Swojej, a potem przyjmiesz mnie do chwa³y” (w.22- 24). Ap. Piotr pisze: „Najmilsi! Nie dziwcie siê, jakby was coœ niezwyk³ego spotka³o, gdy was pali ogieñ, który s³u¿y doœwiadczeniu waszemu, ale w tej mierze, jak jesteœcie uczestnikami cierpieñ Chrystusowych, radujcie siê, abyœcie i podczas objawienia chwa³y Jego radowali siê i weselili” (1Piotr 4, 12- 13). Pokuszenia, które spotykaj¹ nas w ¿yciu, pomagaj¹ Bogu do wyjawienia nam naszych b³êdów charakteru. One s¹ œrodkami do rozwiniêcia i udoskonalenia wiary i do wykazania siê wiernoœci¹ wobec naszego Zbawcy. Diament, to w zasadzie najprostszy wêgiel, który powsta³ pod wp³ywem ogromnego ciœnienia. Podobnie wiara, poddana ogromnej presji, bywa uszlachetniana. Pamiêtajmy, ¿e Pan Bóg nie ma przyjemnoœci w patrzeniu na smutne i umêczone oblicza. Ap. Pawe³ „chlubi³ siê z ucisków”, tzn. nie mia³ przy tym smutnego oblicza i jak wiemy œpiewa³ w wiêzieniu.

Niepe³noletni w oczekiwaniu na dziedzictwo Chrzeœciajanin zostaje usprawiedliwiony przez wiarê i przeznaczony na dziedzica ca³ego Uniwersum. On jest dzieckiem Bo¿ym, a przez to wspó³dziedzicem z Chrystusem. Mo¿e siê cieszyæ, ¿e jest cz³owiekiem zrodzonym z Ducha, aby byæ królem i kap³anem Bo¿ym (Obj.1, 6). W Chrystusie nale¿y do niego ca³y Wszechœwiat. Nie dziwmy siê zatem, gdy ap.Pawe³ mówi, ¿e jego dziedzictwo jest „nie do wys³owienia” (2Kor.9, 15). Wierz¹cy mo¿e zostaæ przyrównany do niepe³noletniego, który ma odziedziczyæ w³asnoœæ swojego ojca. Mimo, ¿e posiada wszelkie zapewnienia, ¿e ona do niego nale¿y, nie mo¿e jednak wejœæ w jej posiadanie zanim nie bêdzie pe³noletni. Przecie¿ dziecko nie mo¿e zarz¹dzaæ dziedzictwem. Zanim dziecko doroœnie i mo¿e wejœæ w posiadanie dziedzictwa, zarz¹dza nim ktoœ inny. Dok³adnie tak samo ma siê sprawa z nami. Podczas, gdy dorastamy do doskona³ego wieku Chrystusa, Pan Bóg trzyma nasze dziedzictwo w przechowaniu, aby nam je nie zrabowa³ wróg, korzystaj¹c z naszej niepe³noletnoœci. W tym okresie oczekiwania Pan Bóg powierza nam niektóre dobra, aby nas wypróbowaæ, czy nadajemy siê na przysz³ych w³adców i królów Uniwersum, aby w³adaæ

71


wraz z Jezusem Chrystusem. Je¿eli oka¿emy siê wierni w ma³ym, wówczas dowodzimy, ¿e bêdziemy wierni i w wielkich sprawach. Natomiast gdy oka¿emy siê niewierni w poruczonych nam sprawach, dowodzimy, ¿e nie nadajemy siê do objêcia tego, do czego zostaliœmy powo³ani. Nie jesteœmy zdolni do objêcia wraz ze œwiêtymi przyrzeczonego dziedzictwa.

72


Rozdzia³ 10

Nadesz³a godzina s¹du I widzia³em innego anio³a, lec¹cego przez œrodek nieba, który mia³ Ewangeliê wieczn¹, aby j¹ zwiastowaæ mieszkañcom ziemi i wszystkim naro-dom, i plemionom, i jêzykom, i ludom, który mówi³ donoœnym g³osem: Bójcie siê Boga i oddajcie mu chwa³ê, gdy¿ nadesz³a godzina s¹du Jego, i oddajcie pok³on Temu, który stworzy³ niebo i ziemiê, i morze, i Ÿród³a wód. (Obj.14, 6- 7)

C

zasy chrzeœcijañstwa koñcz¹ siê „godzin¹ s¹du” dla ludu Bo¿ego. W niebieskiej œwi¹tyni — w Najœwiêtszym — w obliczu œwiêtego Zakonu Bo¿ego odbywa siê ów s¹d. To wszystko odbywa siê zgodnie z symbolik¹ s³u¿by dokonywanej w ziemskiej œwi¹tyni. W czasie ca³ego roku, grzechy pokutuj¹cego Izraela by³y wnoszone przez krew ofiary do œwi¹tyni. To nam pokazuje, ¿e w œwi¹tyni nagromadzi³o siê mnóstwo grzechów, i ¿e one zanieczyszcza³y to œwiête miejce. Aby zakoñczyæ ca³oroczny cykl s³u¿by zwi¹zanej z grzechem, odbywa³o siê szczególne postêpowanie pojednawcze, maj¹ce na celu oczyszczenie œwi¹tyni od grzechów Izraela. Dopiero w tym dniu najwy¿szy kap³an wstêpowa³ do Najœwiêtszego, aby stan¹æ przed Zakonem Bo¿ym i przed ogromn¹ chwa³¹ Sêdziego Izraela. Natomiast poza ogrodzeniem œwi¹tynnym poœci³o, modli³o siê i korzy³o swe serca ca³e zgromadzenie ludu Bo¿ego. Je¿eli w wyniku s³u¿by poœredniczej arcykap³ana zostali przyjêci przez Boga, to ich grzechy zosta³y ostatecznie wyniesione ze œwi¹tyni, w³o¿one na g³owê koz³a dla Azazela i wraz z nim usuniête z obozu. Gdyby jednak nie „trapili” swych dusz przez „przypominanie grzechów na ka¿dy rok” (Hebr.10, 3 BG) i nie upokorzyli siê przed Bogiem, wówczas grzechy te spad³yby na ich g³owy i zostaliby wykorzenieni z Izraela (3Moj.16, 23, 27- 32). Ju¿ wspomnieliœmy, ¿e dzieñ ten jest nadal przestrzegany przez ortodoksyjnych ¯ydów jako tzw, Yom Kippur, czyli Dzieñ S¹du. Jedynie ci brali udzia³ w s³u¿bie oczyszczania œwi¹tyni, którzy stawali przed Bogiem i wyznawali swoje grzechy, aby mog³y zostaæ przeniesione z nich na œwi¹tyniê; zatem w oczyszczaniu œwi¹tyni brali udzia³ tylko ci z ludu Bo¿ego,

73


którzy przedtem wyznali swoje grzechy. Tak, jak arcykap³an wstêpuj¹c do Najœwiêtszego nosi³ na „napierœniku s¹du” imiona 12- tu pokoleñ Izraela (2Moj.28, 29), tak obecnie musz¹ ci, których imiona s¹ zapisane w ksiêdze ¿ywota zjawiæ siê przed s¹dow¹ stolic¹ Bo¿¹. Natomiast s¹d nad bezbo¿nymi jest wydarzeniem osobnym i bêdzie mia³ miejsce w póŸniejszym czasie. Ap.Piotr mówi, ¿e „nadszed³ bowiem czas, aby siê rozpocz¹³ s¹d od domu Bo¿ego; a jeœli zaczyna siê od nas, to jaki¿ koniec czeka tych, którzy nie wierz¹ Ewangelii Bo¿ej? „ (1Piotr 4, 17). W starotestamentowej s³u¿bie, lud Izraela bywa³ wzywany do stawienia siê przed s¹dem Bo¿ym przez tr¹bienie na rogach baranich. To wszystko by³o tylko cieniem tego wielkiego poselstwa, które pojawi siê przed nastaniem koñca chrzeœcijañskich czasów. Ono brzmi: „Bójcie siê Boga i oddajcie Mu chwa³ê, gdy¿ nadesz³a godzina s¹du Jego” (Obj.14, 7). Tak oto nasta³ czas, gdy prawdziwa œwi¹tynia ma zostaæ oczyszczona od grzechów ludu Bo¿ego. Ktoœ mo¿e wtr¹ciæ: Czy jest to mo¿liwe, ¿e w niebie mo¿e byæ coœ oczyszczane? Na to odpowiadamy s³owami ap.Paw³a: „Jest wiêc rzecz¹ konieczn¹, aby odbicia rzeczy niebieskich by³y oczyszczane tymi sposobami, same zaœ rzeczy niebieskie lepszymi ofiarami ani¿eli te” (Hebr.9, 23). To, co obrazowo by³o dokonywane w ziemskiej œwi¹tyni, zostanie realnie dokonane w niebieskiej œwi¹tyni. Ksiêga Daniela przedstawia nam chronologiczne wydarzenia zwi¹zane z godzin¹ s¹du i podaje nam dok³adn¹ datê rozpoczêcia oczyszczania niebieskiej œwi¹tyni. Zatem istotn¹ rzecz¹ dla nas i dla naszych dzieci jest zrozumienie tych wydarzeñ (5Moj.29, 28). Dlatego teraz zajmiemy siê bardziej szczegó³owym przestudiowaniem godziny s¹du.

Cztery królestwa w biblijnym proroctwie „Ja, Daniel, mia³em w nocy widzenie: Oto cztery wiatry niebieskie wzburzy³y Wielkie Morze, i cztery wielkie zwierzêta wychodzi³y z morza, ka¿de inne. Pierwsze by³o podobne do lwa i mia³o orle skrzyd³a; wtedy podnios³o siê z ziemi

Babilon 606–539 p.n.e

74

Medo-Persja 539–331 p.n.e

Grecja 331–168 p.n.e

Rzym 168 p.n.e–576 n.e.


i stanê³o na dwóch nogach jak cz³owiek i dano mu ludzkie serce. Potem pojawi³o siê inne, drugie zwierzê, podobne do niedŸwiedzia; by³o ono podniesione tylko jedn¹ stron¹, a mia³o w paszczy miêdzy zêbami trzy ¿ebra, i powiedziano mu: Wstañ, jedz du¿o miêsa! Potem spojrza³em, a oto pojawi³o siê inne, podobne do pantery; mia³ ono na grzbiecie cztery ptasie skrzyd³a, i cztery g³owy mia³o to zwierzê, i dano mu w³adzê. „Potem spojrza³em i w widzeniu nocnym pojawi³o siê czwarte zwierzê, straszne i groŸne, i nadzwyczaj silne; mia³o ono potê¿ne, ¿elazne zêby; po¿era³o i mia¿d¿y³o, a co pozosta³o, depta³o swoimi nogami, by³o ono inne ani¿eli wszystkie poprzednie zwierzêta, a mia³o dziesiêæ rogów. Gdy uwa¿nie przypatrywa³em siê rogom, zacz¹³ wyrastaæ miêdzy nimi inny, ma³y róg, i trzy spoœród poprzednich rogów zosta³y wyrwane. Na tym rogu by³y oczy jakby oczy ludzkie i usta, które mówi³y zuchwa³e s³owa. A gdy patrza³em, postawiono trony i usiad³ Sêdziwy. Jego szata by³a bia³a jak œnieg, a w³osy na g³owie czyste jak we³na. Jego tron jak p³omienie ogniste, a jego ko³a jak ogieñ p³on¹cy. Ognista rzeka wyp³ywa³a i wychodzi³a sprzed niego. Tysi¹c tysiêcy s³u¿y³o mu, a dziesiêæ tysiêcy razy dziesiêæ tysiêcy sta³o przed nim; zasiad³ s¹d i otworzono ksiêgi. „Potem, na dŸwiêk zuchwa³ych s³ów, które wypowiada³ róg, spojrza³em i widzia³em, jak zwierzê zosta³o zabite, jego cia³o zniszczone i wrzucone do ognia na spalenie. Równie¿ pozosta³ym zwierzêtom odebrano ich w³adzê, a d³ugoœæ ich ¿ycia by³a ograniczona do pewnego okresu i czasu. I widzia³em w widzeniach nocnych: Oto na ob³okach niebieskich przyszed³ ktoœ, podobny do Syna Cz³owieczego; doszed³ do Sêdziwego i stawiono go przed nim. I dano mu w³adzê i chwa³ê, i królestwo, aby mu s³u¿y³y wszystkie ludy, narody i jêzyki, Jego w³adza — w³adz¹ wieczn¹, niezmienn¹, jego królestwo — niezniszczalne. Ja, Daniel, by³em zaniepokojony w duchu z tego powodu, a to co widzia³em, przestraszy³o mnie. Przyst¹pi³em do jednego z tych, którzy tam stali, i prosi³em go o wiarygodne wyjaœnienie tego wszystkiego. I odpowiedzia³ mi, i da³ mi wyk³ad wydarzeñ.

Papiestwo 538–1798 n.e.

S¹d œledczy

Powtórne przyjœcie Chrystusa Koniec panowania bestii

75


„Owe wielkie cztery zwierzêta, to czterej królowie, którzy powstan¹ na ziemi. Lecz potem Œwiêci Najwy¿szego otrzymaj¹ królestwo i posi¹d¹ królestwo na wieki, na wieki wieczne. Wtedy zapragn¹³em dowiedzieæ siê prawdy o czwartym zwierzêciu, które by³o inne ni¿ wszystkie inne, straszne nad miarê, z ¿elaznymi zêbami i miedzianymi pazurami, po¿era³o i mia¿d¿y³o, a to co pozosta³o, depta³o nogami. I o dziesiêciu rogach na jego g³owie, i o innym rogu, który wyszed³ i przed którym trzy z nich wypad³y, o rogu, który mia³ oczy i usta, które mówi³y zuchwale, i który wygl¹da³ na wiêkszy ni¿ inne. A gdy patrzy³em, wtedy ów róg prowadzi³ wojnê ze Œwiêtymi i przemóg³ ich, a¿ przyszed³ Sêdziwy i odby³ siê s¹d i prawo zosta³o przyznane Œwiêtym Najwy¿szego, i nadszed³ czas, ¿e Œwiêci otrzymali królestwo. I tak rzek³: Czwarte zwierzê oznacza czwarte królestwo na ziemi, które jest inne ni¿ wszystkie królestwa; ono poch³onie ca³¹ ziemiê, podepcze i zmia¿d¿y j¹. A dziesiêæ rogów znaczy, ¿e z tego królestwa powstanie dziesiêciu królów, a po nich powstanie inny; ten bêdzie inny ni¿ poprzedni i obali trzech królów. I bêdzie mówi³ zuchwa³e s³owa przeciwko Najwy¿szemu, bêdzie mêczy³ Œwiêtych Najwy¿szego, bêdzie zamyœla³ odmieniæ czasy i zakon; i bêd¹ wydani w jego moc a¿ do czasu i dwóch czasów i pó³ czasu. Potem odbêdzie siê s¹d i pozbawi¹ go w³adzy, aby j¹ ostatecznie zniszczyæ i obaliæ. Królestwo, w³adza i moc nad wszystkimi królestwami pod ca³ym niebiem bêd¹ przekazane ludowi Œwiêtych Najwy¿szego. Jego królestwo jest królestwem wiecznym, a wszystkie moce jemu bêd¹ s³u¿yæ i jemu poddane bêd¹” (Dan.7, 2- 27). Te wersety Pisma Œwiêtego obejmuj¹ historiê œwiata, pocz¹wszy od Daniela a¿ do rozpoczêcia s¹du. Pod symbolami lwa, niedŸwiedzia, pantery i wielkiej, okropnej bestii, przedstawione s¹ w proroctwie biblijnym cztery wielkie, ogólnoœwiatowe królestwa, a to: Babilon, Medo-Persja, Grecja i Rzym. Historia œwiecka potwierdza dok³adnoœæ zarówno tych symboli, jak i ich szczegó³ów. Po rzymskim cesarstwie nie powsta³o ¿adne nowe królestwo, ale potêga Rzymu rozpad³a siê na dziesiêæ ma³ych królestw. W IV i V stuleciu po Chr. cesarstwo rzymskie przesta³o istnieæ w wyniku napadów barbarzyñców. Pañstewka Ostrogotów, Wizygotów, Franków, Wandalów, Hunów, Alemanów, Anglosasów, Herulów, Lombardów i Burgundów przyjê³y cywilizacjê Rzymu i sta³y siê pañstwami zachodniej Europy. One s¹ wype³nieniem symboliki dziesiêciu rogów, które wyros³y na g³owie czwartego zwierzêcia.

Inny — ma³y róg Potem proroctwo ukazuje nam, ¿e poœród tych narodów Europy pojawia siê — najpierw ma³a, ale stopniowo rozwijaj¹ca siê potêga, która szybko zapanowa³a nad narodami Europy. Potêga ta szczególnie charakteryzowa³a siê

76


duchem i chêci¹ panowania starego Rzymu. Nie trzeba wiele siê zastanawiaæ, aby stwierdziæ do kogo odnosi siê ten symbol. Proroctwo opisuje go nastêpuj¹co: 1. Pojawia siê wœród narodów zachodniej Europy (w.8) 2. Najpierw by³ ma³¹ moc¹ wœród tych wszystkich królestw barbarzyñskich (w.9) 3. Stanie siê najwiêksz¹ moc¹ w Europie zachodniej (w.8, 20, 24). 4. Potêga ta wyraŸnie ró¿ni³a siê od innych potêg — przede wszystkim w sposobie pojawienia siê; by³a to religijno-polityczna moc (w.20- 21, 24- 25). 5. Przy swoim powstaniu usunê³a trzy barbarzyñskie narody (w.8, 20, 24). Historia podaje, ¿e w Europie rzeczywiœcie upad³y trzy dawne pogañskie pañstewka. By³y to Herulowie, Wandale i Ostrogoci. Ich upadek nast¹pi³ nastêpuj¹co. Wszystkie barbarzyñskie królestwa przyjê³y katolick¹ wiarê, za wyj¹tkiem w³aœnie owych trzech w/w pañstewek. One przyjê³y ariañsk¹ wiarê* i nie chcia³y uznaæ i poddaæ siê pod w³adzê katolickiego koœcio³a. Historycy sprawozdaj¹, ¿e cesarz Konstantynopola za namow¹ biskupa Rzymu, wytêpi³ Herulów (493r.po Chr.) i Wandalów (514r.po Chr.) a Ostrogotów (538r.po Chr) przepêdzi³ z Rzymu. 6. Potêga ta stanie siê przeœladuj¹c¹ moc¹ (w.21, 25). W S³owie Bo¿ym jest opisana jako potêga, która bêdzie usi³owa³a wygubiæ wiernych chrzeœcijan. Szacuje siê, i¿ pogañski Rzym, wygubi³ oko³o trzy miliony chrzeœcijan; jednak mimo to, ponoæ pierwsi chrzeœcijanie modlili siê o dalsze istnienie cesarskiego Rzymu, gdy¿ wiedzieli, ¿e z ruin starego Rzymu powstanie nowa forma w³adzy, która przewy¿szy ogromne przeœladowania pogañskiego Rzymu. Wiarygodni historycy œredniowiecza oceniaj¹, ¿e za panowania tej potêgi, z religijnych powodów wygubiono ok. 50 milionów chrzeœcijan. Bez w¹tpienia by³ to ów „wielki ucisk” przepowiedziany przez Jezusa, a zapisany w Ew. Mat.24, 21- 22. 7. Moc ta zmieni Zakon Bo¿y — „bêdzie zamyœla³ odmieniæ czasy i zakon” (Dan.7, 25). Z kontekstu wynika, ¿e to dotyczy Bo¿ego Zakonu, gdy¿ normaln¹ rzecz¹ jest, ¿e w wyniku przebiegu ró¿nych wydarzeñ, wszystkie rz¹dy zmieniaj¹ ludzkie prawa. Jedyna czêœæ Biblii, któr¹ w³asnorêcznie zapisa³ Bóg, to Dziesiêæ Przykazañ (2Moj.20, 1- 17). Swój Zakon napisa³ Swoj¹ w³asn¹ rêk¹ na kamiennych tablicach, aby przedstawiæ Swoj¹ wieczn¹ nieodmiennoœæ i Swój charakter. W tym Zakonie umieœci³ szczególne przykazanie, które zawiera Jego w³asn¹ pieczêæ, a jest nim: „Ale siódmego dnia jest sabat Pana, Boga twego... gdy¿ w szeœciu dniach uczyni³ Pan niebo i ziemiê, morze i wszystko, co w nich jest, a siódmego dnia odpocz¹³. * Arius, prezbiter zboru w Aleksandrii w IV wieku rozg³osi³ naukê, ¿e Chrystus jest jedyn ze stworzeñ, stworzonych przez Ojca. Jego nauka szybko siê rozpowszechni³a i wprowadzi³a chrzeœcijañstwo w ogromn¹, krwaw¹ walkê.

77


Dlatego Pan pob³ogos³awi³ dzieñ sabatu i poœwiêci³ go” (2Moj.20, 10- 11). Jedynie to przykazanie ze wszystkich innych podkreœla dwie rzeczy, a to: Imiê i tytu³ Zakonodawcy; og³asza ono Boga jako Stwórcê nieba i ziemi, i w ten sposób pokazuje Jego prawo do czci i chwa³y w odró¿nieniu do wszystkich innych istot. Pan Bóg wplót³ Swoje prawo w czas, jakiemu poddany zosta³ cz³owiek. Nie jest te¿ tajemnic¹ i to zarówno wœród katolickich, protestanckich jak i ¿ydowskich autorytetów, ¿e ów „siódmy dzieñ — sabat” zosta³ usuniêty na rzecz pierwszego dnia tygodnia. Zatem, kto jest odpowiedzialny za tê rozmyœln¹ i œwiadom¹ zmianê tego jedynego przykazania, odnosz¹cego siê do czasu? Zarówno œwieccy jak i religijni historycy potwierdzaj¹, ¿e niedziela ma pogañskie pochodzenie i ¿e dzieñ ten, jako œwiêty dzieñ kultu s³oñca by³ ju¿ czczony na setki lat przed narodzeniem Chrystusa. By³ tak¿e czczony jako dzieñ s³oñca wœród pogan cesarskiego Rzymu. Gdy cesarz Konstantyn, powszechnie znany czciciel kultu s³oñca w IV wieku po Chr. nawróci³ siê na wiarê chrzeœciajñsk¹, wyda³ edykt, który domaga³ siê: „odpoczywania w czcigodny dzieñ s³oñca” (patrz: Encyclopedia Brittanica 9 wyd. rozdz. „dzieñ s³oñca”). Natomiast Chambers Encyclopedia mówi: „Bezspornie pierwszym prawem i to zarówno koœcielnym jak i obywatelskim jest zachowywanie tego dnia odpoczynku, który nakazany jest w edykcie Konstantyna w 321 po Chr.” Wraz z up³ywem czasu, koœcielne sobory i edykty coraz bardziej umacnia³y niedzielê, jako nakazany dzieñ œwiêty i odpoczynku. Katolicki Katechizm podaje: „Pytanie: OdpowiedŸ: Pytanie: OdpowiedŸ:

Który dzieñ jest dniem sabatu? Sobota jest dniem sabatnim. Dlaczego wiêc œwiêcimy niedzielê zamiast soboty? Niedzielê zamiast soboty œwiêcimy dlatego, bo koœció³ katolicki na soborze w Laodycei w 336 roku prze³o¿y³ œwiêcenie soboty na niedzielê” (The Convert’s Catechism of Catolic Doctrine 3 Wyd.1913r. str.50; dzie³o to otrzyma³o b³ogos³awieñstwo papie¿a Piusa X; 25.01.1910r).

W innym dziele (Doctrinal Catechism by Steffen Keenan; 1865, str.174) znajdujemy podobne stwierdzenie: „Pytanie:

Czy mamy jakikolwiek inny dowód na to, ¿e Koœció³ ma moc ustanawiania œwi¹t? OdpowiedŸ: Gdyby nie mia³ takiej mocy, wówczas nie móg³by czyniæ tego, z czym siê zgadzaj¹ wszystkie wspó³czesne religie. Nie móg³-

78


by ustanowiæ œwiêcenie niedzieli — pierwszego dnia tygodnia — w miejsce soboty, siódmego dnia tygodnia — zmiany na któr¹ nie ma ¿adnego biblijnego upowa¿nenia.” 8. Potêga ta panuje przez 1260 lat (w.25). Na podstawie oœwiadczenia proroczego S³owa, moc ta ma panowaæ przez 3, 5 proroczych lat albo jak mówi Objawienie przez „1260 dni”. W proroczej symbolice jeden dzieñ oznacza jeden rok (4Moj.14, 34; Ezech.4, 6). Wychodz¹c od daty obalenia Ostrogotów w 538 r. po Chr. okres ten doprowadza nas do roku 1798. Znamienn¹ rzecz¹ jest to, ¿e w 538r po Chr. armia pod wodz¹ Belisara przepêdzi³a z Rzymu Arianów, którzy wzbraniali siê uznaæ zwierzchnictwo rzymskiego biskupa. Dok³adnie 1260 lat póŸniej francuski genera³ Berthier wkroczy³ do Rzymu, uwiêzi³ papie¿a i w miejsce papiestwa, Rzym og³osi³ republik¹. 9. Potêga ta by³a spadkobierczyni¹ Rzymu. Proroctwo pokazuje, ¿e pomimo zburzenia cesarstwa rzymskiego, romanizm nadal bêdzie egzystowa³. Nawet gdyby w wierszu 11 nie zosta³o podane odpowiednie wyjaœnienie, to mimo to z ³atwoœci¹ mo¿naby wyjaœniæ sprawê „ma³ego rogu”. By³ on kontynuacj¹ starego Rzymu, tylko w innej formie. Rzym cesarski da³ mu swoj¹ moc, swoj¹ stolicê i wielk¹ moc (Obj.13, 2). Jest tylko jedna potêga, która w tylu szczegó³ach odpowiada temu proroctwu. Tym „ma³ym rogiem”, który bardzo siê rozrós³ i sta³ siê „wielkim” jest jednoznacznie Rzym papieski lub inaczej papiestwo.

Wyznaczony termin rozpoczêcia s¹du W ten sposób przeszliœmy œwiatow¹ historiê od czasów Daniela do czasów wspó³czesnych. Okres œwiatowego panowania papiestwa zakoñczy³ siê w roku 1798. Nastêpnym wydarzeniem, które Daniel zobaczy³ po papieskim panowaniu by³ s¹d przeprowadzany przed obliczem Sêdziwego. W wyniku tego s¹du, Królestwo i panowanie — które zosta³o odebrane Judzie przez Babilon, Medo-Persjê Grecjê, Rzym, dziesiêæ królestw i papiestwo — zostanie oddane Chrystusowi i Jego œwiêtym. A dlatego, ¿e panowanie zostanie oddane do r¹k Chrystusa i Jego wspó³dziedziców, przychodzi On na ziemiê jako „Król królów i Pan panów” (Obj.19, 16). Przy drugim przyjœciu Jezusa na ziemiê wype³ni¹ siê Jego s³owa: „Pewien cz³owiek szlachetnego rodu uda³ siê do dalekiego kraju, aby obj¹æ królowanie i wróciæ” (£uk.19, 12). Kiedy po zakoñczeniu s¹du w niebie pojawi siê w Swojej wspania³oœci, a zap³ata Jego bêdzie z Nim, by oddaæ ka¿demu wed³ug jego uczynku (Obj.22, 12), wówczas owe zwierzê zostanie zabite, jego cia³o zniszczone i wrzucone do ognia na spale-

79


nie (Dan.7, 11). Ap. Pawe³ dok³adnie pokazuje nam, ¿e zniszczenie owej straszliwej mocy bêdzie mia³o miejsce przy powtórnym przyjœciu Chrystusa: „Niechaj was nikt w ¿aden sposób nie zwodzi; bo nie nastanie pierwej, zanim nie przyjdzie odstêpstwo i nie objawi siê cz³owiek niegodziwoœci, syn zatracenia, przeciwnik, który wynosi siê ponad wszystko, co siê zwie Bogiem lub jest przedmiotem boskiej czci, a nawet zasiêdzie w œwi¹tyni Bo¿ej, podaj¹c siê za Boga. Czy nie pamiêtacie, ¿e jeszcze bêd¹c u was, o tym wam mówi³em? A wiecie, co go teraz powstrzymuje, tak i¿ siê objawi dopiero we w³aœciwym czasie. Albowiem tajemna moc nieprawoœci ju¿ dzia³a, tajemna dopóty, dopóki ten, który teraz powstrzymuje nie zejdzie z pola. A wtedy objawi siê ów niegodziwiec, którego Pan Jezus zabije tchnieniem ust swoich i zniweczy blaskiem przyjœcia swego” (2Tes.2, 3- 8). Z tego wynika jasno, ¿e przedstawiony przez Daniela s¹d bêdzie mia³ miejsce miêdzy 1798r., a powtórnym przyjœciem Chrystusa (patrz na za³¹czon¹ grafikê). Dlatego te¿ w Danielu 8 rozdzia³ jest nam podany dok³adny czas rozpoczêcia godziny s¹du. Za pomoc¹ symboli Barana i Koz³a, Daniel jeszcze raz przeprowadza nas przez historiê Medo- Persji i Grecji, a pod symbolem „ma³ego rogu”, który póŸniej sta³ siê „wielkim”, pokazuje nam historiê Rzymu w jego pogañskiej i papieskiej formie. Potem zosta³o powiedziane: „A¿ do dwóch tysiêcy trzystu wieczorów i poranków, potem œwi¹tynia znowu wróci do swojego prawa” [wg BW: „a bêdzie oczyszczona œwi¹tynia] (Dan.8, 14). Licz¹c od wydania dekretu o odbudowie Jerozolimy (457r.przed Chr.), ten d³ugi proroczy odcinek czasu 2300 proroczych dni doprowadza nas do 1844r.; (patrz na „Suplement”, szczegó³owo wyjaœniaj¹cy ten proroczy czasookres). W³aœnie na koñcu tego czasu 2300 lat, Chrystus, jako nasz Arcykap³an, z miejsca Œwiêtego wszed³ do przedzia³u Najœwiêtszego niebieskiej œwi¹tyni, aby podj¹æ siê koñcowego dzie³a s¹du i oczyszczenia œwi¹tyni, jako warunku dla Swego powtórnego przyjœcia na ob³okach we wielkiej chwale i mocy. Dlatego, obecnie przysz³o nam ¿yæ zarówno w powa¿nym jak i straszliwym czasie, w którym ma siê rozlegaæ poselstwo do wszystkich narodów, ludów i jêzyków: „Bójcie siê Boga i dajcie Mu chwa³ê, gdy¿ nadesz³a godzina s¹du Jego” (Obj. 14, 7). To wielkie religijne przebudzenie, które pojawi³o siê w ka¿dej czêœci naszej ziemi, jest trafnym dowodem na wype³nienie siê tego proroctwa.

Cel s¹du „A gdy patrza³em, postawiono trony i usiad³ Sêdziwy. Jego szata by³a bia³a jak œnieg, a w³osy na g³owie czyste jak we³na. Jego tron jak p³omienie ogniste,

80


a jego ko³a jak ogieñ p³on¹cy. Ognista rzeka wyp³ywa³a i wychodzi³a sprzed niego. Tysi¹c tysiêcy s³u¿y³o mu, a dziesiêæ tysiêcy razy dziesiêæ tysiêcy sta³o przed nim; zasiad³ s¹d i otworzono ksiêgi” (Dan.7, 9- 10). G³ówne zadanie s¹du zosta³o wyraŸnie przedstawione przez proroka: „I widzia³em w widzeniach nocnych: Oto na ob³okach niebieskich przyszed³ ktoœ, podobny do Syna Cz³owieczego; doszed³ do Sêdziwego i stawiono go przed Nim. I dano Mu w³adzê i chwa³ê, i królestwo, aby Mu s³u¿y³y wszystkie ludy, narody i jêzyki, Jego w³adza — w³adz¹ wieczn¹, niezmienn¹, Jego królestwo — niezniszczalne” (Dan.7, 13- 14). W czasach Daniela korona Izraela zosta³a odebrana i przechodzi³a kolejno na królów: Babilonu, Medo- Persji, Grecji i Rzymu. Wszystkim tym królom zosta³a dana okazja do objawienia swoich zasad. Jednak w wyniku s¹du i przedstawianych na nim historycznych zapisów, okaza³o siê, ¿e jedynie godnym otrzymania korony i królestwa jest Jezus Chrystus. W ten sposób wype³ni³y siê S³owa Bo¿e zapisane przez proroka Ezechiela: „...a¿ przyjdzie ten, co do niej ma prawo, którem mu da³” (Ezech.21, 26- 27 BG). Prawo do panowania zosta³o przyobiecane Jezusowi Chrystusowi. Przejêcie przez Chrystusa Swojego Królestwa, jak jest przedstawione w Dan.7 rozdziale, jest te¿ opisane przez Jana jako „wesele”. Jan w widzeniu widzia³ stolicê tego Królestwa — „Nowe Jeruzalem”, „przyobleczon¹ w czysty, lœni¹cy bisior” (Obj.19, 7- 8; 21, 2- 3, 9- 12). Dzieci Bo¿e nie uczestnicz¹ w tym weselu osobiœcie, gdy¿ ono ma miejsce w niebie, podczas gdy oni s¹ w tym czasie jeszcze na ziemi. Oni musz¹ byæ „podobni do ludzi oczekuj¹cych Pana swego, aby mu zaraz otworzyæ, kiedy powróci z wesela” (£uk.12, 36). A mimo to lud Bo¿y zostaje zaproszony na wesele na mocy królewskiego zaproszenia: „wszystko jest gotowe, przyb¹dŸcie na wesele”. Wiadom¹ rzecz¹ jest, ¿e prawdziwy lud Bo¿y musi wiar¹ byæ obecny na weselu i dlatego idzie za swoim Arcykap³anem, kiedy On staje przed Bogiem, aby otrzymaæ i zabraæ swoich poddanych do swego Królestwa. Natomiast odnoœnie tych, którzy siê przygotowuj¹ na wesele, Pan mówi: „Bêd¹ moj¹ w³asnoœci¹... w dniu, który ja przygotowujê” (Mal.3, 17). To nas doprowadza do drugiego celu, jaki ma s¹d. Kim maj¹ byæ owi poddani Królestwa Chrystusa? W³aœciwie nie bêd¹ to ¿adni poddani w powszechnym sensie tego s³owa, gdy¿ oni bêd¹ „rodem królewskim, kap³anami Boga i Ojca swojego” (Obj.1, 6). Oni bêd¹ wraz z Chrystusem zasiadaæ na tronie ca³ego Wszechœwiata. Jednak przedtem musi mieæ miejsce s¹d i musz¹ zostaæ otwarte ksiêgi. Lud Bo¿y musi zostaæ poddany próbie, aby zdecydowanie mo¿na by³o ustaliæ, kto jest godny bycia dziedzicem z Chrystusem. Ci, którzy przyjêli zaproszenie na wesele Baranka musz¹ zostaæ wypróbowani.

81


„A gdy wszed³ król, aby przypatrzeæ siê goœciom, ujrza³ tam cz³owieka nie odzianego w szatê weseln¹. I rzecze do niego: Przyjacielu, jak wszed³eœ tutaj, nie maj¹c szaty weselnej? A on oniemia³. Wtedy król rzek³ s³ugom: Zwi¹¿cie mu nogi i rêce i wrzuæcie go do ciemnoœci zewnêtrznej; tam bêdzie p³acz i zgrzytanie zêbów. Albowiem wielu jest wezwanych, ale ma³o wybranych” (Mat.22, 11- 14). To dzie³o wypróbowania charakterów, które decyduje o tym, kto jest przygotowany na wejœcie do Królestwa Bo¿ego, nazywa siê s¹dem œledczym. Wszyscy, których imiona s¹ zapisane w ksiêdze ¿ywota musz¹ przejœæ przez Bo¿y s¹d œledczy. W „ksiêdze pami¹tki” (Mal.3, 16) s¹ zapisani ci wszyscy, którzy uczynili coœ dla Chrystusa ubogim, uciœnionym i sierotom. Ka¿dy znany i przezwyciê¿ony grzech, jak te¿ ka¿de nieczyste s³owo, nieczysta myœl, niew³aœciwy uczynek, egoistyczny motyw, nieprawe pragnienie, œwiadome sprzeciwianie siê Prawdzie, ka¿da odmowa pokutowania jest w niej zapisana. Wszyscy bêd¹ s¹dzeni na podstawie tego, co czynili i co zosta³o zapisane w ksiêdze. „A powiadam wam, ¿e z ka¿dego nieu¿ytecznego s³owa, które ludzie wyrzekn¹, zdadz¹ sprawê w dzieñ s¹du. Albowiem na podstawie s³ów twoich bêdziesz usprawiedliwiony i na podstawie s³ów twoich bêdziesz potêpiony” (Mat.12, 36); „poniewa¿ ka¿dy uczynek, i ka¿d¹ rzecz tajn¹, lub dobr¹, lub z³¹, Bóg na s¹d przywiedzie” (Kazn.12, 14 BG). W œwietle tych fragmentów Pisma Œwiêtego i wyraŸnej nauki o s³u¿bie œwi¹tynnej, grzech w czasie przebiegu s¹du nie mo¿e jeszcze definitywnie zostaæ usuniêty. Ci, którzy nie postêpuj¹ zgodnie z przebaczaj¹c¹ ³ask¹, bêd¹ sami musieli dŸwigaæ swoje grzechy i to tak, jak gdyby je nigdy nie wyznali (Mat.18, 35; Ezech.18, 24). Zakon dziesiêciu przykazañ — owa wieczna kopia Bo¿ego charakteru, któr¹ papieski Rzym usi³uje zmieniæ — jest miar¹ s¹du Bo¿ego. Mêdrzec Salomon powiedzia³: „Bój siê Boga i przestrzegaj Jego przykazañ, bo to jest obowi¹zek ka¿dego cz³owieka. Ap.Jakub napisa³: „Tak mówcie i czyñcie, jak ci, którzy maj¹ byæ s¹dzeni przez zakon wolnoœci” (Jak.2, 12). Imiona tych wszystkich, którzy nie wyznali, nie ¿a³owali za grzechy — a co za tym idzie nie zosta³y im przebaczone — nadal pozostaj¹ zapisane w ksiêdze win i zostan¹ wykreœlone z ksiêgi ¿ywota. Ich dobre uczynki, które niegdyœ czynili zostan¹ wykreœlone z ksiêgi pami¹tki. W Piœmie Œwiêtym czytamy: „Tego, kto zgrzeszy³ przeciwko mnie, wyma¿ê z ksiêgi mojej” (2Moj.32, 33); „Ale jeœliby siê odwróci³ sprawiedliwy od sprawiedliwoœci swojej, a czyni³by nieprawoœæ... wszystkie sprawiedliwoœci jego, które czyni³, nie bêd¹ wspomniane” (Ezech. 18, 24). Ci, którym grzechy zosta³y przebaczone, którzy zostali oczyszczeni krwi¹ Chrystusa i przez wiarê przyodziali siê w szatê sprawiedlwioœci Chrystusa, maj¹ „Orêdownika u Ojca, Jezusa Chrystusa, który jest sprawiedliwy” (1Jan 2, 1). A ¿e On jest i Obroñc¹ i Sêdzi¹, nigdy jako Arcykap³an nie przegra sprawy, któr¹ reprezentuje. Pan oœwiadcza:

82


„Ja, jedynie Ja, mogê przez wzgl¹d na siebie zmazaæ twoje grzechy i twoich grzechów nie wspomnê” (Izaj.43, 25); „Kto zwyciê¿y, zostanie przyobleczony w bia³e szaty, a Ja nie wyma¿ê imienia jego z ksiêgi ¿ywota, lecz wyznam imiê jego przed moim Ojcem i przed anio³ami jego” (Obj.3, 5 SK). Wstawiennictwo Chrystusa ma tak¹ moc, ¿e usprawiedliwiony cz³owiek stoi przed Bogiem tak, jak gdyby nigdy nie zgrzeszy³. Jezus bêdzie siê wstawia³, aby „Jego per³y” mia³y udzia³ w Jego chwale i mog³y usi¹œæ razem z Nim na Jego tronie. Królestwo, w³adza i moc bêd¹ przekazane ludowi Œwiêtych Najwy¿szego (Dan.7, 27). Na ziemi wielu bezbronnych by³o niemi³osiernie mêczonych. Miliony wola³y raczej cierpieæ zniewagi, tortury i œmieræ ni¿ swoje sumienie poddaæ pod autorytet Rzymu. Ziemskie s¹dy potêpi³y ich i potraktowa³y jako najgorszych przestêpców; lecz teraz osobiœcie Chrystus jest ich Sêdzi¹ (Jan 5, 22). Bez wzglêdu na to, co wycierpieli — œmieræ na szafocie, wiêzienie, spalenie na stosie, katusze, g³ód, ból — otrzymaj¹ zadoœæuczynienie i nagrodê. Chrystus oœwiadcza, ¿e ci, którzy razem z Nim cierpieli, zostan¹ wraz z Nim uwielbieni (Rzym.8, 17). Ale, nie tylko ci, którzy dla Chrystusa ¿yli w jak najbardziej godny sposób i dla Niego ponieœli œmieræ otrzymaj¹ wraz z Nim Królestwo Bo¿e. Wszyscy, którzy s³u¿yli Ksiêciowi Pokoju w ma³ych jak te¿ i w najwiêkszych sprawach, wszyscy, którzy wy¿ywali zasady Jego Królestwa w domu, wœród s¹siadów; wszyscy, którzy w mocy Chrystusa walczyli i odnosili zwyciêstwa nad w³asn¹ pych¹, egoizmem i mi³oœci¹ do œwiata, bêd¹ mieli przywilej zasi¹œæ z Chrystusem na Jego tronie.

Koniec czasu ³aski S¹d œledczy rozpocz¹³ siê w 1844r. od tych, którzy jako pierwsi ¿yli na ziemi. W ten sposób ka¿de pokolenie musi stan¹æ przed Bogiem. W koñcu s¹d ten dotrze do ¿yj¹cych — do tych, którzy s¹ kandydatami do tronu i panowania przewidzianego przez Chrystusa dla tych, którzy Go mi³uj¹. Gdy ju¿ ka¿dy przypadek zostanie rozstrzygniêty, Chrystus uroczystym g³osem og³osi: „Kto czyni nieprawoœæ, niech nadal czyni nieprawoœæ, a kto brudny, niech nadal siê brudzi, lecz kto sprawiedliwy, niech nadal czyni sprawiedliwoœæ, a kto œwiêty, niech nadal siê uœwiêca” (Obj.22, 11). Koniec czasu ³aski dla ludzi koñczy siê wtedy, gdy Chrystus otrzyma Swoje Królestwo, zbierze Swoich wybranych i usunie grzechy od Swojego ludu. Ten czas nastanie tu¿ przed powtórnym przyjœciem Jezusa; gdy¿ po og³oszeniu, ¿e wszystkie przypadki zosta³y rozstrzygniête, Chrystus oœwiadcza: „Oto przyjdê wkrótce, a zap³ata moja jest ze mn¹, by oddaæ ka¿demu wed³ug jego uczynków” (Obj.22, 12). To zobowi¹zuje nas, ¿yj¹cych w tym powa¿nym i uroczystym czasie, do zajêcia stanowiska, obwieszczonego w tym wielkim poselstwie: „Bójcie siê Boga i oddajcie Mu chwa³ê, gdy¿ nadesz³a godzina s¹du Jego.” To jest obraz owego

83


wielkiego symbolicznego Dnia Pojednania, którego przyk³adnie zachowywali ¯ydzi, gdy zgromadzali siê w ów dzieñ w uroczystym nastroju i ciszy wokó³ ziemskiej œwi¹tyni, aby uzyskaæ ostateczne i koñcowe pojednanie z Bogiem. Takie same stanowisko powinniœmy zaj¹æ my, i zrozumieæ, jakie obowi¹zki spoczywaj¹ na nas w tym powa¿nym czasie. Ka¿dy z nas bêdzie zwa¿ony na wadze niebieskiej œwi¹tyni. Jakimi zostaniemy znalezieni? Jaki wyrok zapadnie na mnie i na ciebie?

84


Najœwiêtsze

Œwiête

Babilon upad³

Nadesz³a godzina s¹du Jego

Przykazania Bo¿e i wiara Jezusa

Drugi anio³

Pierwszy anio³

Trzeci anio³

85


Rozdzia³ 11

Trójanielskie Poselstwo I widzia³em innego anio³a lec¹cego przez œrodek nieba, który mia³ Ewangeliê wieczn¹, aby j¹ zwiastowaæ mieszkañcom ziemi i wszystkim narodom, i plemionom, i jêzykom, i ludom, który mówi³ donoœnym g³osem: Bójcie siê Boga i oddajcie mu chwa³ê, gdy¿ nadesz³a godzina s¹du jego, i oddajcie pok³on Temu, który stworzy³ niebo i ziemiê, i morze, i Ÿród³a wód. „A drugi anio³ szed³ za nim i mówi³: Upad³, upad³ wielki Babilon, który napoi³ wszystkie narody winem szaleñczej rozpusty. „A trzeci anio³ szed³ za nimi mówi¹c donoœnym g³osem: Je¿eli ktoœ odda pok³on zwierzêciu i jego pos¹gowi i przyjmie znamiê na swoje czo³o lub na swoj¹ rêkê, to i on piæ bêdzie samo czyste wino gniewu Bo¿ego z kielicha Jego gniewu i bêdzie mêczony w ogniu i w siarce wobec œwiêtych anio³ów i wobec Baranka... „Tu siê oka¿e wytrwanie œwiêtych, którzy przestrzegaj¹ przykazañ Bo¿ych i wiary Jezusa... I widzia³em, a oto bia³y ob³ok, a na ob³oku siedzia³ ktoœ podobny do Syna Cz³owieczego, maj¹cy na g³owie swojej z³ot¹ koronê, a w rêku swym ostry sierp. (Obj.14, 6- 19, 12, 14)

O

to mamy trzy wielkie, ostrzegawcze poselstwa, które s¹ podawane mieszkañcom ziemi na krótko przed pojawieniem siê Zbawiciela na ob³okach. S¹ pos³ane po to, aby og³osiæ wieczn¹ Ewangeliê w jej czytoœci i mocy, oraz, aby przygotowaæ lud, który bêdzie móg³ ostaæ siê przed obliczem wspania³oœci i chwa³y nadchodz¹cego Syna Cz³owieczego.

Pierwsze poselstwo Rozwa¿aliœmy ju¿ pierwsze poselstwo, które og³asza godzinê s¹du. W czasie odbywaj¹cego siê s¹du œledczego w niebie, lud Bo¿y musi szczególnie zaj-

86


mowaæ siê dzie³em oczyszczania czyli usuniêcia grzechu ze swego serca i zaprzestania grzeszenia. Wezwanie do oddawania czci Bogu wymaga pe³nego poœwiêcenia i zaanga¿owania wszystkich si³ do wielbienia Boga i s³u¿by Bo¿ej. Te oto nauki aposto³ów powinny zostaæ wyryte na naszych sercach: „Czy jecie, czy pijecie, czy cokolwiek czynicie, wszystko czyñcie na chwa³ê Bo¿¹” (1Kor.10, 31); „Wzywam was tedy, bracia, przez mi³osierdzie Bo¿e, abyœcie sk³adali cia³a swoje jako ofiarê œwiêt¹, mi³¹ Bogu, bo taka winna byæ duchowa s³u¿ba wasza” (Rzym.12, 1); „Albo czy nie wiecie, ¿e cia³o wasze jest œwi¹tyni¹ Ducha Œwiêtego? Jeœli ktoœ niszczy œwi¹tyniê Bo¿¹, tego zniszczy Bóg” (1Kor.6, 19; 3, 17). Ludzie powszechnie uznawaj¹cy siebie za chrzeœcijan nie zdawaj¹ sobie sprawy z powinowactwa, jakie zachodzi miêdzy apetytem a ich duchowym zdrowiem. Setki tysiêcy uwa¿aj¹cych siê za dzieci Bo¿e, s¹ zniewolone przez po¿¹dliwoœci i szkodliw¹ niewstrzemiêŸliwoœæ. Pan Bóg nie mo¿e byæ uwielbiany zgodnie z Prawd¹ w godzinie s¹du, gdy Jego lud nie wstrzymuje siê od tego wszystkiego, co szkodzi i wp³ywa ujemnie na niego oraz nie æwiczy siê w tym, co dobre. Dalej poselstwo wzywa: „i oddajcie pok³on Temu, który stworzy³ niebo i ziemiê, i morze, i Ÿród³a wód.” Nauka o stworzeniu jest fundamentem wiecznej Ewangelii. Rzuca siê w oczy to, ¿e akurat, gdy rozpoczê³o siê g³oszenie tego poselstwa, koœcio³y zaczê³y g³osiæ tak bardzo modne teorie ewolucji. Owe teorie obrabowa³y koœcio³y z Ewangelii; a ewangelia, która nie uznaje Boga za Stworzyciela, z ca³¹ pewnoœci¹ nie jest „moc¹ Bo¿¹ ku zbawieniu”, o której g³osi³ ap. Pawe³. Koœcio³y przez przyjêcie ró¿nych wspó³czesnych teorii ewolucji wsia³y i rozpowszechni³y niewiarê w serca wierz¹cych. Biblijny Sabat jest Bo¿¹, wieczn¹ pami¹tk¹ stwarzania. Zosta³ on ustanowiony na pocz¹tku istnienia ludzkoœci. Odnoœnie siódmego dnia stwarzania potwierdza nam natchnione sprawozdanie: „I pob³ogos³awi³ Bóg dzieñ siódmy, i poœwiêci³ go, bo w nim odpocz¹³ od wszelkiego dzie³a swego” (1Moj.2, 3). Natomiast czwarte przykazanie w Dekalogu brzmi: „Pamiêtaj od dniu sabatu, aby go œwiêciæ. Szeœæ dni bêdziesz pracowa³ i wykonywa³ wszelk¹ swoj¹ pracê, ale dnia siódmego jest sabat Pana, Boga twego: Nie bêdziesz wykonywa³ ¿adnej pracy ani ty, ani twój syn, ani twoja córka, ani twój s³uga, ani twoja s³u¿ebnica, ani twoje byd³o, ani obcy przybysz, który mieszka w twoich bramach. Gdy¿ w szeœciu dniach uczyni³ Pan niebo i ziemiê, morze i wszystko, co w nich jest, a siódmego dnia odpocz¹³. Dlatego Pan pob³ogos³awi³ dzieñ sabatu i poœwiêci³ go” (2Moj.20, 8- 11). Poselstwo wzywaj¹ce ludzi do oddawania „pok³onu Temu, który stworzy³ niebo i ziemiê, i morze i Ÿród³a wód”, wskazuje bezpoœrednio na czwarte przykazanie. Gdyby by³ zachowywany biblijny Sabat, nigdy nie pojawiliby siê ateiœci. Œwiêty, Bo¿y dzieñ jest bastionem wiecznej Ewangelii. „Sabat jest ustano-

87


wiony dla cz³owieka” (Mar.2, 27). Zosta³ on dany Adamowi; zachowywa³ go Abraham (1Moj.2, 3; 26, 5; Ps.105, 8- 10); zachowywa³ go te¿ wierz¹cy Izrael (Ps.92); zachowywa³ go Jezus (£uk.4, 16); On te¿ napomina³ swoich naœladowców, aby go zachowywali (Mat.24, 20); po Jego œmierci zachowywali go uczniowie (£uk.23, 56; Mat.28, 1); po Jego zmartwychwstaniu i w niebowst¹pieniu nadal zachowywali go aposto³owie (Dz.Ap.13, 14, 42, 44; 16, 13; 17, 2). Ap.Pawe³ po swoim nawróceniu te¿ go zachowywa³ (Dz.Ap.18, 4); w swojej przemowie do ¯ydów, powiedzia³, ¿e dla prawdziwego ludu Bo¿ego po wsze czasy „pozostaje odpoczynek sabatu” (Hebr.4, 9 BT). Gdyby Jezus chcia³, aby Jego naœladowcy, po Jego œmierci œwiêcili inny dzieñ, wówczas jeszcze przed Swoj¹ œmierci¹ powiedzia³by im o tym, gdy¿ woli zawartej w testamencie nie mo¿na ju¿ po œmierci zmieniæ! Lecz jak dowiedzieliœmy siê z proroctwa Daniela 7 rozdzia³ — to nie Chrystus, ale cz³owiek grzechu zmieni³ odpoczynek z siódmego dnia na pierwszy dzieñ tygodnia. Gdy ta moc (cz³owiek grzechu) oœmieli³a siê „zmieniæ czasy i Zakon” (Dan.7, 25), da³a do zrozumienia, ¿e uczyni³a to, czego sam Bóg nie mo¿e uczyniæ, jak z reszt¹ jest napisane: „Nie naruszê przymierza mego i nie zmieniê s³owa ust moich” (Ps.89, 35). Gdy Jezus w 1844r. wst¹pi³ do Najœwiêtszego niebieskiej œwi¹tyni, „otworzy³a siê œwi¹tynia Bo¿a, która jest w niebie, i ukaza³a siê Skrzynia Przymierza Jego w œwi¹tyni Jego” (Obj.11, 19). Lud Bo¿y uprzytomni³ sobie wtedy, ¿e owa œwiêta Skrzynia Przymierza wraz z dziesiêcioma przykazaniami by³a tym wielkim orygina³em, której tylko kopi¹ by³a Skrzynia Przymierza w ziemskiej œwi¹tyni. A œwiat³o, które promieniowa³o z Najœwiêtszego wskazywa³o na wielki ruch reformacyjny, który mia³ byæ nazwany „naprawiaczem wy³omów” (Izaj.58, 12). Ten ogólnoœwiatowy ruch przyniós³ wszystkim ludziom obietnicê przepowiadanej Ewangelii: „Twoi ludzie odbuduj¹ prastare gruzy, podŸwigniesz fundamenty poprzednich pokoleñ i nazw¹ ciê naprawiaczem wy³omów, odnowicielem, aby w nich mo¿na by³o mieszkaæ. Je¿eli powstrzymasz swoj¹ nogê od bezczeszczenia sabatu, aby za³atwiæ swoje sprawy w moim œwiêtym dniu, i bêdziesz nazywa³ sabat rozkosz¹, a dzieñ poœwiêcony Panu godnym czci, i uczcisz go nie odbywaj¹c w nim podró¿y, nie za³atwiaj¹c swoich spraw i nie prowadz¹c pustej rozmowy, wtedy bêdziesz siê rozkoszowa³ Panem, a Ja sprawiê, ¿e wzniesiesz siê ponad wy¿yny ziemi, i nakarmiê ciê dziedzictwem twojego ojca, Jakuba, bo usta Pañskie to przyrzek³y” (Izaj.58, 12- 14). Niech nikt nie wyobra¿a sobie, ¿e ta obietnica dotyczy tylko cielesnego ludu Izraela, gdy¿ ten sam prorok mówi: „Cudzoziemców zaœ, którzy przystali do Pana, aby Mu s³u¿yæ i aby mi³owaæ imiê Pana, byæ Jego s³ugami, wszystkich, którzy przestrzegaj¹ sabatu, nie bezczeszcz¹c go, i trzymaj¹ siê mojego przymierza, wprowadzê na Moj¹ œwiêt¹ górê i sprawiê im radoœæ w moim domu modlitwy. Ich ca³opalenia i ich rzeŸ-

88


ne ofiary bêd¹ Mi mi³e na Moim o³tarzu, gdy¿ Mój dom bêdzie zwany domem modlitwy dla wszystkich ludów” (Izaj.56, 6- 7).

Drugie poselstwo „A drugi anio³ szed³ za nim i mówi³: Upad³, upad³ wielki Babilon, który napoi³ wszystkie narody winem szaleñczej rozpusty” (Obj.14, 8). W 17 rozdziale Objawienia jest podane dziesiêæ cech okreœlaj¹cych Babilon: 1. Niewiasta — biblijny symbol na koœció³ (w.4); (patrz: Jer.6, 2; 3, 1; Izaj.54, 6; Oz.2, 19- 20; 2Kor.11, 2). 2. Odstêpczy koœció³ — „wielka wszetecznica” (w.1). 3. Polityczny koœció³ — „z któr¹ nierz¹d uprawiali królowie ziemi” (w.2). 4. Ogólnoœwiatowy koœció³ — „która rozsiad³a siê nad wielu wodami” (w.1), które s¹ „ludy i t³umy, i narody i jêzyki” (w.15). 5. Panuj¹cy koœció³ — „który panuje nad królami ziemi” (w.18). 6. Matka koœcio³ów — „Wielki Babilon, matka wszetecznic i obrzydliwoœci ziemi (w.5). 7. Przeœladuj¹cy koœció³ — „pijany krwi¹ œwiêtych” (w.6). 8. Bogaty koœció³ — „przyozdobiony z³otem, drogimi kamieniami i per³ami (w.4). 9. Pyszni¹cy siê koœció³ — „przyodziany w purpurê i w szkar³at (w.4). 10. Koœció³ wielkiego miasta — „to wielkie miasto, które panuje nad królami ziemi, a miasto to jest usytuowane na siedmiu pagórkach” (w.18 i 9). ¯adem ludzki komentarz nie móg³by lepiej to przedstawiæ. Powy¿sze cechy rozpoznawcze s¹ tak dok³adnie i detalicznie przedstawione, ¿e ka¿dy cz³owiek na œwiecie, który szczerze pragnie dowiedzieæ siê, kim jest ta „niewiasta”, mo¿e j¹ z ³atwoœci¹ rozpoznaæ. Podkreœlamy równie¿, i¿ owa „stara matka koœcio³ów” posiada córki, czyli koœcio³y, które zgadzaj¹ siê jej fa³szywymi naukami i obrz¹dkami. Gdy zwrócimy siê do 14 rozdzia³u Objawienia, znajdziemy tam tych, którzy s¹ pos³uszni Bo¿emu poselstwu i oni zostali tam okreœleni jako ci, „którzy siê nie skalali z kobietami” [proszê zwróciæ uwagê, ¿e jest tu u¿yta liczba mnoga] (Obj.14, 4). To nam mówi, ¿e oni nie tylko s¹ od³¹czeni od tej „matki wszetecznic”, ale tak¿e s¹ od³¹czeni od jej córek — koœcio³ów! „Babilon” jest symbolem obejmuj¹cym ca³y powszechny œwiat chrzeœcijañski. S³owo to zaœ oznacza „zamieszanie” i trafnie okreœla wszystkie liczne wojuj¹ce ze sob¹ sekty, na które podzieli³o siê chrzeœcijañstwo. Jednak wœród nich istnieje jeden wspólny czynnik, a jest nim wino fa³szywych nauk, pochodz¹cych z tego samego nieczystego kielicha. Nauka o œwiêceniu niedzieli jest winem z babiloñskiego kielicha. To samo dotyczy zgubnego fa³szu o nieœmiertelnoœci duszy. Pierwsze k³amstwo szatana

89


„na pewno nie umrzecie” jest mile widzian¹ nauk¹ babiloñsk¹.* Fakt obecnie odbywaj¹cego siê s¹du œledczego jest przeciwieñstwem zapatrywania, ¿e umarli id¹ po œmierci albo do nieba albo do piek³a. Gdy cz³owiek otrz¹œnie siê z tego ludzkiego b³êdu o przyrodzonej nieœmiertelnoœci, wówczas stwierdzi, ¿e nauka o wiecznych piekielnych mêkach jest najwiêksz¹ obraz¹, jaka kiedykolwiek zosta³a wymyœlona przeciwko charakterowi Boga. Przez tê fa³szyw¹ naukê, szatan ubra³ naszego mi³osiernego i litoœciwego Ojca w szaty w³asnego charakteru, to jest w nienawiœæ, okrutnoœæ i mœciwoœæ. Która z zaistnia³ych w ludzkiej historii okropnych i krwio¿erczych potwornoœci mo¿e byæ porównana z babiloñskim wymys³em, ¿e stworzenia s¹ przeznaczone na niekoñcz¹ce i nie daj¹ce siê opisaæ wieczne mêki ognia piekielnego? Wprost niemo¿liwym jest obliczenie szkód, jakie wyrz¹dzono chrzeœcijañstwu w wyniku tego — w imieniu Jezusa — nauczanego b³êdu. Teraz nasta³ czas uwolnienia siê od powi¹zañ z tym b³êdem i uœwiadomienia sobie (poprzez lud Bo¿y), ¿e te religijne spo³ecznoœci, które g³osz¹ takie fa³szywe nauki nale¿¹ do moralnie upad³ego Babilonu.

Trzecie poselstwo Wszystkie poselstwa 14 rozdzia³u Objawienia s¹ podane po to, aby potrz¹sn¹æ upad³ym chrzeœcijañstwem. Trzecie poselstwo jest bardziej zatrwa¿aj¹ce od pierwszego i drugiego: * Pierwsze kazanie na temat nieœmiertelnoœci duszy zosta³o wyg³oszone przez szatana w Raju. W swojej przemowie do Ewy „na pewno nie umrzecie” wypowiedzia³ on pierwsze k³amstwo wobec ludzkiej rodziny (1Moj.3, 1- 4). Ta fa³szywa nauka jest podstaw¹ ka¿dej formy spirytyzmu. Koœció³ Rzymski przyj¹³ tê naukê z pogañstwa. Marcin Luter powiedzia³, ¿e nale¿y ona do „najbardziej monstrualnych bajek bêd¹cych czêœci¹ rzymskiego œmietniska nauk” (Petavel E. „Probleme der Unsterblichkeit”, 1892, str.255). Ci, którzy twierdz¹, ¿e maj¹ kontakty ze zmar³ymi, maj¹ w rzeczywistoœci ³¹cznoœæ z duchami szatañskimi — z legionem z³ych duchów, maj¹cych bezpoœredni¹ ³¹cznoœæ z samym Lucyferem i buntuj¹ siê przeciwko Zakonowi Bo¿emu (patrz: 4Moj.25, 1- 3; Ps. 106, 20; 1Kor.10, 20; Obj. 16, 14; 3Moj.19, 31; 20, 27; Izaj.8, 19- 20; Mar.5, 9; 7, 26- 30). Biblia oœwiadcza wyraŸnie, ¿e „umarli nic nie wiedz¹” (Kazn.9, 5); ¿e œmieræ jest stanem nieœwiadomoœci (Ps.146, 4; Jan 11, 1- 14; Ps.104, 29; Kazn.12, 7); ¿e sprawiedliwi umarli, za wyj¹tkiem Moj¿esza i tych, którzy zmartwychwstali wraz z Chrystusem, wszyscy nadal le¿¹ w grobach, gdzie czekaj¹ na g³os Dawcy ¯ycia (Dz.Ap.2, 29, 34; Jan 5, 28- 29, 40; Hebr.11, 13, 39- 40; 1Tes.4, 16; Ps.17, 15); ¿e dusza, która grzeszy musi umrzeæ (Ezech.18, 4); ¿e niepobo¿ni zgin¹ wieczn¹ œmierci¹ w ogólnym zniszczeniu; (patrz: Rzym.6, 23; 2Tes.1, 9; Mat.10, 28; £uk.13, 3; 2Piotr 2, 12; Ps.37, 10- 20; Mal.3, 19; Abd.16; Obj.20, 9, 14); ¿e jedynie „Bóg jest nieœmiertelny” (1Tym.6, 16); ¿e cz³owiek jest œmiertelny (Job 4, 17); ¿e mamy d¹¿yæ do otrzymania ¿ycia wiecznego, które jest do znalezienia tylko w Jezusie (2Tym.1, 10; Rzym.2, 7), i ¿e ten dar nieœmiertelnoœci zostanie udzielony sprawiedliwym przy drugim przyjœciu Jezusa, kiedy nast¹pi zmartwychwstanie sprawiedliwych (1Kor.15, 53- 54).

90


„A trzeci anio³ szed³ za nimi mówi¹c donoœnym g³osem: Je¿eli ktoœ odda pok³on zwierzêciu i jego pos¹gowi i przyjmie znamiê na swoje czo³o lub na swoj¹ rêkê, to i on piæ bêdzie samo czyste wino gniewu Bo¿ego z kielicha Jego gniewu i bêdzie mêczony w ogniu i w siarce wobec œwiêtych anio³ów i wobec Baranka. A dym ich mêki unosi siê w górê na wieki wieków i nie maj¹ wytchnienia we dnie i w nocy ci, którzy oddaj¹ pok³on zwierzêciu i jego pos¹gowi, ani nikt, kto przyjmuje znamiê jego imienia. Tu siê oka¿e wytrwanie œwiêtych, którzy przestrzegaj¹ przykazañ Bo¿ych i wiary Jezusa” (Obj.14, 9- 12). Nie do pomyœlenia jest, aby Pan Bóg daj¹c ludziom tak okropne ostrze¿enie, potem pozostawi³ ich bez odpowiedniego wyjaœnienia. Cz³owiek szczerze badaj¹cy te sprawy nie jest w stanie sam od siebie zrozumieæ symboli zwierzêcia, jego obrazu i jego znamienia. Dlatego S³owo Bo¿e przychodzi mu z pomoc¹ i opisuje to zwierzê w 13 rozdziale Objawienia: „I widzia³em wychodz¹ce z morza zwierzê, które mia³o dziesiêæ rogów i siedem g³ów, a na rogach jego dziesiêæ diademów, a na g³owach jego bluŸniercze imiona... I dano mu paszczê mówi¹c¹ rzeczy wynios³e i bluŸniercze, dano mu te¿ moc dzia³ania przez czterdzieœci i dwa miesi¹ce. I otworzy³o paszczê swoj¹, by bluŸniæ przeciwko imieniowi Jego i przybytkowi Jego, przeciwko tym, którzy mieszkaj¹ w niebie. I dozwolono mu wszcz¹æ walkê ze œwiêtymi i zwyciê¿aæ ich; dano mu te¿ w³adzê nad wszystkimi plemionami i ludami, i jêzykami, i narodami” (w.1, 5- 7). Dziesiêæ rogów, czas jego panowania (42 miesi¹ce = 1260 proroczych dni), paszcza mówi¹ca rzeczy wynios³e i bluŸniercze, i jego walka ze œwiêtymi, to cechy zwierzêcia, które symbolizuje potêgê Rzymu Papieskiego, z któr¹ wczeœniej zapoznaliœmy siê z 7 rozdzia³u ksiêgi Daniela. Aby wyjaœniæ obraz zwierzêcia musimy dalej studiowaæ 13 rozdzia³ Objawienia. W 1798 roku, papieska potêga otrzyma³a œmierteln¹ ranê (Obj.13, 3) przez to, ¿e francuski genera³ uwiêzi³ papie¿a i zlikwidowa³ papieskie panowanie. Wtedy to wype³ni³y siê s³owa proroka: „Jeœli kto jest przeznaczony do niewoli, do niewoli pójdzie; jeœli kto zabija mieczem, musi sam zgin¹æ od miecza (Obj.13, 10). W tym czasie na arenie dziejów pojawia siê inne zwierzê. Prorok opisuje je bardzo trafnie: „I widzia³em inne zwierzê, wychodz¹ce z ziemi, które mia³o dwa rogi podobne do baranich, i mówi³o jak smok. A wykonuje ono wszelk¹ w³adzê pierwszego zwierzêcia na jego oczach. Ono to sprawia, ¿e ziemia i jej mieszkañcy oddaj¹ pok³on pierwszemu zwierzêciu, którego œmiertelna rana by³a wygojona. I czyni wielkie cuda, tak, ¿e i ogieñ z nieba spuszcza na ziemiê na oczach ludzi. I zwodzi mieszkañców ziemi przez cuda, jakie dano mu czyniæ na oczach zwierzêcia, namawiaj¹c mieszkañców ziemi, by postwili pos¹g zwierzêciu, które ma ranê od miecza, a jednak zosta³o przy ¿yciu” (Obj.13, 11- 14).

91


Ta podobna do baranka potêga, która pojawia siê na arenie dziejów, nie jest nikim innym, jak protestanck¹ Ameryk¹, owym narodem, który zosta³ ugruntowany na tych wielkich zasadach wolnoœci religijnej i obywatelskiej.* Potêga ta znana ze swego pokojowego usposobienia niczym baranek, pójdzie œladami Rzymu i utworzy obraz zwierzêcia. To znaczy, ¿e protestanckie spo³ecznoœci Stanów Zjedn. stan¹ siê tak bardzo podobne do Rzymu, i¿ bêd¹ jedno w zamiarach i dzia³aniu, i utworz¹ w St. Zjedn. system podobny do papieskiego. A istot¹ papieskiego systemu jest po³¹czenie koœcio³a z pañstwem. Gdy upad³y koœció³ wczesnych wieków naszej ery po³¹czy³ siê z pañstwem, wówczas powsta³o papiestwo. Tak samo obraz zwierzêcia zostanie ustanowiony, gdy upad³y protestantzym po³¹czy siê z pañstwem, aby w³adza popar³a jego dekrety i wymusi³a podporz¹dkowanie siê wydanym przez siebie ustawom. Najwy¿szy ju¿ czas, aby dociekliwi ludzie pojêli, jakie prorocze znaczenie ma zmiana stosunków, zachodz¹cych dzisiaj miêdzy katolikami a protestantami. Papiestwo siê nie zmieni³o, natomiast protestantyzm przesta³ protestowaæ, a nawet zaczyna w¹tpiæ, czy aby Reformacja nie by³a b³êdem. Rzym nie bêdzie dla nich ju¿ postrachem, lecz bêdzie podziwiany. Wkrótce te¿ bêdzie naœladowany. Upad³y protestantyzm stanie siê „obrazem bestii”. Teraz zastanowimy siê, co jest znamieniem bestii, które ma byæ przyjmowane na czo³o i na rêkê? Musi to byæ coœ, co szczególnie bêdzie wyró¿niaæ i podkreœlaæ autorytet Rzymu. O tych, którzy odrzuc¹ znamiê bestii jest powiedziane: „Tuæ s¹ ci, którzy chowaj¹ przykazania Bo¿e i wiarê Jezusa” (Obj.14, 12 BG); oni na swoich czo³ach, zamiast piêtna albo znamienia bestii bêd¹ nosiæ „imiê Ojca” albo „pieczêæ Boga” (Obj.14, 1; 7, 2- 3). Pieczêæ Bo¿¹ mo¿na znaleŸæ w Bo¿ym, œwiêtym Zakonie. Przykazanie o Sabacie jest jedynym przykazaniem w Dekalogu, które zawiera w sobie ow¹ wyraŸn¹ pieczêæ, tj: Imiê Zakonodawcy (Boga), tytu³ Zakonodawcy (Stwórca) i terytorium na którym On panuje (niebo i ziemiê). Przeczytaj proszê z Biblii czwarte przykazanie, a znajdziesz tam ow¹ pieczêæ! Bo¿y Sabat jest charakterystycznym znakiem Jego autorytetu. „Nada³em im równie¿ moje sabaty, aby by³y znakami miêdzy mn¹ a nimi, aby wiedzieli, ¿e Ja, Pan, jestem tym, który ich uœwiêca” (Ezech.20, 12). Natomiast piêtno lub znamiê bestii jest przeciwieñstwem pieczêci Bo¿ej. Katolicy oœwiadczaj¹: „Œwiêcenie niedzieli przez protestantów jest uznaniem autorytetu Koœcio³a Katolickiego szkodz¹cym w³asnym ideom” („Publiczne * Patrz ostatni rozdzia³ i tam otrzymasz dowody, ¿e chodzi tu o St. Zjednoczone.

92


rozmowy o dzisiejszym protestantyzmie” str.213, 1868r). Odpowiadaj¹c na pewien list z dnia 28.10.1895r — wystosowany do kard. Gibbonsa, w którym pytano go, czy Koœció³ Katolicki uwa¿a dokonan¹ przez siebie zmianê œwiêcenia sabatu na niedzielê za swoje znamiê — oœwiadczono: „Oczywiœcie, Koœció³ Katolicki przyznaje siê do tego, ¿e zmiana ta zosta³a dokonana przez niego... i ta zmiana jest znakiem jego koœcielnego autorytetu w sprawach religii” (podpisane przez H.F.Tomasza, kanclerza kard. Gibbonsa). Proroctwo oœwiadcza, ¿e protestancka Ameryka wymusi œwiêcenie niedzieli przez wydanie odpowiedniej ustawy: „I dano jej, by duchem obdarzy³a obraz Bestii, tak i¿ nawet przemów³ obraz Bestii, i by sprawi³, ¿e wszyscy zostan¹ zabici, którzy nie oddadz¹ pok³onu obrazowi Bestii. I sprawia, ¿e wszyscy: mali i wielcy, bogaci i biedni, wolni i niewolnicy otrzymuj¹ znamiê na praw¹ rêkê lub na czo³o i ¿e nikt nie mo¿e kupiæ ni sprzedaæ, kto nie ma znamienia — imienia Bestii lub liczby jej imienia” (Obj.13, 15- 17 BT). Jest rzecz¹ nader zadziwiaj¹c¹, ¿e naród, który powsta³ z protestantów uciekaj¹cych z Europy przed tyrani¹ religijn¹, bêdzie naœladowa³ sposób postêpowania Rzymu i podepcze wolnoœæ sumienia. Taka zadziwiaj¹ca zmiana wymaga od historii wyjaœnienia. Gdyby protestantyzm przyj¹³ i uzna³ podane przez Boga w 1844r. trójanielskie poselstwo, nigdy nie wyci¹gn¹³by rêki ponad zaistnia³¹ przepaœci¹ do katolicyzmu, jak to obecnie ma miejsce. Dlatego, ¿e protestantyzm odrzuci³ to ostrzegaj¹ce poselstwo nie ma dzisiaj w ogóle ochrony przed diabelskimi zwiedzeniami. O nich jest napisane, ¿e zostan¹ zwiedzeni do uczynienia obrazu bestii: „I czyni wielkie znaki, tak i¿ nawet ka¿e ogniowi zstêpowaæ z nieba na ziemiê na oczach ludzi. I zwodzi mieszkañców ziemi znakami, które jej dano czyniæ przed Besti¹, mówi¹c mieszkañcom ziemi, by wykonali obraz Bestii” (Obj.13, 13- 14 BT). Ogieñ zstêpuj¹cy z nieba zazwyczaj symbolizuje wylanie Ducha Œwiêtego, jakie mia³o miejsce w Zielone Œwiêta (patrz Dz.Ap.2, 1- 4). Jednak to w/w proroctwo wykazuje, ¿e ludzi zwiedzie pewnego rodzaju imitacja chrztu Duchem Œwiêtym. Tego rodzaju „chrzty Duchem” s¹ widoczne w dzisiejszych nowoczesnych ruchach charyzmatycznych, które zalewaj¹ koœcio³y œwiata, a szczególnie Ameryki. Tysi¹ce ludzi jest poruszonych tymi nadnaturalnymi zjawiskami dziej¹cymi siê w zgromadzeniach charyzmatycznych, pozornie prowadz¹cych do potê¿nego o¿ywienia we wszystkich koœcio³ach. Przywódcy tych wielkich „zielonoœwi¹tkowych doznañ wylania ducha” twierdz¹, ¿e jest to wylanie Ducha i ¿e tego rodzaju duch charyzmatyzmu zjednoczy wszystkie koœcio³y w jedn¹ chrzeœcijañsk¹ spo³ecznoœæ i w zwi¹zek powszechnego braterstwa. Jednak S³owo Bo¿e wykazuje, ¿e tego rodzaju dzie³o jest dzie³em innego ducha; gdy¿ zanim Pan przyjdzie, szatanowi

93


pozwoli siê, aby dzia³a³ „z ca³¹ moc¹ wœród znaków i fa³szywych cudów” (2Tes.2, 9 BT). Ap. Jan nazywa je „duchami diabelskimi, czyni¹cymi cuda” (Obj.16, 14 BG). W ten sposób dzisiejszy protestantyzm jedn¹ rêkê wyci¹ga w stronê katolicyzmu, a drug¹ obejmuje spirytyzm. Nauka o œwiêceniu niedzieli umocni zwi¹zek braterstwa z katolicyzmem, a nauka o nieœmiertelnoœci duszy otworzy drzwi do zjednoczenia siê z duchami diabelskimi w postaciach zmar³ych. Pod wp³ywem tego potrójnego zjednoczenia, Ameryka utworzy obraz bestii, wymusi œwiêcenie niedzieli, by póŸniej przejœæ do przeœladowania i karania inaczej wierz¹cych za pomoc¹ ró¿nych ekonomicznych zakazów, a w koñcu wyda na nich wyrok œmierci. Dzisiaj to wszystko mo¿emy uznaæ za wprost niemo¿liwe. Jednak, gdy wœród narodów powstan¹ ró¿nego rodzaju zamieszania i towarzysz¹ce temu nieszczêœcia i kataklizmy, jak powodzie, trzêsienia ziemi, katastrofy, walki rasowe i religijne, wówczas bardzo szybko pojawi¹ siê g³osy za ustanowieniem dekretu o œwiêceniu niedzieli. Ju¿ wiêcej jak przed stu laty pewien religijny ruch ostrzega³ akurat przed tymi wydarzeniami, a oto teraz, nagle, bardzo szybko, zaczynaj¹ te tak d³ugo podawane w w¹tpliwoœæ wydarzenia zbli¿aæ siê do nas.

Pieczêæ albo piêtno? Trójanielskie poselstwo jest nie tylko ostrze¿eniem, ale tak¿e ostatnim przedstawieniem mieszkañcom ziemi wiecznej Ewangelii. O tych, którzy nie pok³oni¹ siê obrazowi bestii, S³owo Bo¿e mówi: „Tuæ jest ciepliwoœæ œwiêtych, tuæ s¹ ci, którzy chowaj¹ przykazania Bo¿e i wiarê Jezusow¹” (Obj.14, 12 BG). Wiara, która usprawiedliwia wierz¹cych Chrystusowi, nie jest jak¹œ rekompensat¹ za pos³uszeñstwo; Chrystus nie umar³, aby unieœmiertelniæ grzech, który jak wiemy jest przestêpstwem Jego Œwiêtego Zakonu (1Jan 3, 4). On umar³, aby uœwietniæ i wywy¿szyæ Zakon (Izaj.42, 21 BT). Jego ucieleœnienie, ¿ycie i œmieræ, by³y objawieniem owej odwiecznej zasady mi³oœci, która od wieków by³a, jest i bêdzie fundamentem tronu i panowania Bo¿ego. Ewangelia nie jest przeciwna Zakonowi; ona jest objawieniem albo wyjaœnieniem Zakonu. Zakon jest drzewem, a Ewangelia jest owocem tego drzewa. Zakon jest sednem Ewangelii, a Ewangelia jest rozwiniêtym Zakonem. Chrystus jest ¿ywym wyra¿eniem Dekalogu — uosobionym Zakonem. Golgota jest najwy¿szym objawieniem „d³ugoœci i szerokoœci, wysokoœci i g³êbokoœci” mi³osierdzia i sprawiedliwoœci Zakonu Bo¿ego! To objawienie zosta³o dane cieleœnie usposobionym ludziom, gdy¿ owo cielesne usposobienie jest „wrogie Bogu” (Rzym.8, 7). Cieleœnie usposobiony cz³owiek nie dostrzega niczego poci¹gaj¹cego w spo³ecznoœci z Bogiem czy te¿ w pos³uszeñstwie Jego woli. Lecz œwiat³o p³yn¹ce z krzy¿a Golgoty jest objawieniem wiecznej, wyzwalaj¹cej mi³oœci, która chce z³amaæ zatwardzia³e przez grzech serce i doprowadziæ

94


je do harmonii z wol¹ Bo¿¹. A odpowiedzi¹ serca na tê objawion¹ mi³oœæ jest wiara. Wiara ta nie jest jakimœ stanem martwoty, ale ¿yw¹, dzia³aj¹c¹ zasad¹ (Gal.5, 6), która wype³nia ¿ycie chrzeœcijanina moc¹ i pos³uszeñstwem, prowadz¹c¹ go do ¿ycia wiecznego. Wtedy mow¹ serca bêdzie: „O jak¿e mi³ujê Zakon Twój, przez ca³y dzieñ rozmyœlam o nim”; „Pragnê czyniæ wolê Twoj¹, Bo¿e mój, a Zakon Twój jest we wnêtrzu moim” (Ps.119, 97; 40, 9). Ostatnia próba, która zadecyduje czy otrzymamy pieczêæ Bo¿¹ czy piêtno bestii nie jest tylko sporem dotycz¹cym zachowania pewnego dnia. W to jest w³¹czona ¿yciowo wa¿na zasada, dok³adnie podobna do tej, jaka by³a w pierwotnej próbie w ogrodzie Eden. Tak, jak drzewo wiadomoœci dobrego i z³ego by³o kamieniem probierczym pos³uszeñstwa wobec S³owa Bo¿ego, podobnie jest z Sabatem. Odwrotnie, zachowanie niedzieli jest testem œwiadcz¹cym o pos³uszeñstwie wobec zarz¹dzeñ cz³owieka. W³aœciwie poj¹³ to Luter, mówi¹c: „Gdy staje siê w obliczu ¿yciowo wiecznych zagadnieñ, wówczas Pan Bóg nie chce, aby cz³owiek podda³ siê cz³owiekowi, gdy¿ taka uleg³oœæ w duchowych sprawach jest ubóstwianiem cz³owieka w miejsce ubóstwiania swego Stwórcy” (D’ Aubigne, Historia Reformacji t.7 str.11). Dlatego trzecie poselstwo anielskie wskazuje na to, ¿e pos³uszeñstwo religijnym zarz¹dzeniom domagaj¹cym siê œwiêcenia niedzieli oznacza ubóstwianie bestii i jej obrazu. Gdy religijne autorytety chrzeœcijañstwa postawi¹ siebie w miejsce Boga, a nawet wywy¿sz¹ siebie ponad Niego i bêd¹ zmuszaæ sumienia ludzi, aby s³ucha³y ich, wówczas nadejdzie czas „g³osnego wo³ania” trzeciego poselstwa i podania ludziom do wiadomoœci, ¿e œwiêcenie niedzieli jest równoznaczne z przyjêciem piêtna bestii. Gdy min¹ czasy niewiedzy (Dz.Ap.17, 30), potêpiony czy os¹dzony zostanie ten, kto œwiadomie zachowuje niedzielê. Kiedy nadejdzie czas próby i ludzie zostan¹ ostrze¿eni przez „g³oœne wo³anie” Bo¿ego, trzeciego poselstwa, wówczas wszyscy, którzy nadal bêd¹ przestêpowaæ Zakon Bo¿y, s³uchaj¹c cz³owieka, przyjm¹ piêtno bestii. Natomiast ci, którzy mimo groŸby kary œmierci bêd¹ wierni znakowi Bo¿ego Autorytetu, otrzymaj¹ pieczêæ Bo¿¹.

S¹d nad ¿ywymi Jak ju¿ powiedzieliœmy, pieczêæ Bo¿a nie odnosi siê tylko do kwestii œwiêcenia pewnego dnia. Biblia mówi, ¿e ona jest te¿ „imieniem Ojca”. Wszyscy, którzy j¹ otrzymaj¹, odzwierciedlaj¹ charakter Bo¿y. To bêd¹ ci, „którzy z kobietami siê nie splamili; bo s¹ dziewicami; ci, którzy Barankowi towarzysz¹, dok¹dkolwiek idzie; ci spoœród ludzi zostali wykupieni na pierwociny dla Boga i dla Baranka” (Obj.14, 4 BT). To oznacza, ¿e s¹ niesplamionymi, doskona³ymi chrzeœcijanami. „A w ustach ich k³amstwa nie znaleziono: s¹ nienaganni” (w.5 BT). Ponadto, ich charaktery s¹ zapieczêtowane, utwierdzone, czyste,

95


bez skazy na ca³¹ wiecznoœæ, gdy¿ na nich wype³ni³a siê obietnica: „Zwyciêzcê uczyniê filarem w œwi¹tyni Boga mojego i ju¿ z niej nie wyjdzie, i wypiszê na nim imiê Boga mojego, i nazwê miasta Boga mojego, nowego Jeruzalem, które zstêpuje z nieba od Boga mojego i moje nowe imiê” (Obj.3, 12). Z tego wynika wyraŸnie, ¿e ci zapieczêtowani to ¿ywi, których los zosta³ pozytywnie rozstrzygniêty na s¹dzie œledczym. W tej sytuacji „Dzieñ Pojednania” w St.Testamencie wskazuje obecnie na dzieñ pieczêtowania. Ci, których grzechy zosta³y wymazane w s³u¿bie oczyszczania œwi¹tyni, zostan¹ tym samym zapieczêtowani. Z drugiej zaœ strony ci, którzy przyjêli piêtno bestii, s¹ tymi, którzy przestêpuj¹c Zakon Bo¿y, wypaczyli swój charakter i stanêli na drodze odstêpstwa. Dlatego s¹d zatwierdzi ich w³asny i ostateczny wybór, i przeznaczy ich na wieczn¹ roz³¹kê z Bogiem. Przeto nale¿y uznaæ, ¿e ostatnia próba mieszkañców ziemi dotyczy pos³uszeñstwa wobec Przykazañ Bo¿ych i stawia ich wobec ostatecznej decyzji. W tê ostatni¹ próbê jest w³¹czony s¹d nad ¿ywymi. Gdy ju¿ wszyscy podjêli swoj¹ ostateczn¹ decyzjê, a stosownie do niej, s¹d Bo¿y og³osi i zatwierdzi ich wieczny los, wtedy Jezus og³osi, ¿e charakter ka¿dego cz³owieka zosta³ na wieki ustalony: „Kto czyni nieprawoœæ, niech nadal czyni nieprawoœæ, a kto brudny, niech nadal siê brudzi, lecz kto sprawiedliwy, niech nadal czyni sprawiedliwoœæ, a kto œwiêty, niech nadal siê uœwiêca” (Obj.22, 11). A potem Zbawiciel dodaje: „Oto przyjdê wkrótce, a zap³ata moja jest ze mn¹, by oddaæ ka¿demu wed³ug jego uczynku” (w.12). „I widzia³em, a oto bia³y ob³ok, a na ob³oku siedzia³ ktoœ podobny do Syna Cz³owieczego, maj¹cy na g³owie swojej z³ot¹ koronê, a w rêku swym ostry sierp. A inny anio³ wyszed³ ze œwi¹tyni, wo³aj¹c donoœnym g³osem na tego, który siedzia³ na ob³oku: Zapuœæ sierp swój i ¿nij, gdy¿ nasta³a pora ¿niwa i dojrza³o ¿niwo ziemi. I zapuœci³ Ten, który siedzia³ na ob³oku, sierp swój na ziemi, i ziemia zosta³a z¿êta. I wyszed³ inny anio³ ze œwi¹tyni, która jest w niebie, maj¹c równie¿ ostry sierp. I jeszcze inny anio³ wyszed³ z o³tarza, a ten mia³ w³adzê nad ogniem; i zawo³a³ donoœnie na tego, który mia³ ostry sierp, mówi¹c: Zapuœæ swój ostry sierp i obetnij kiœcie winogron z winoroœli ziemi, gdy¿ dojrza³y jej grona” (Obj.14, 14- 18). Ostania próba doprowadzi do „dojrzenia ¿niwa” i ludzie, albo bêd¹ ca³kowicie odzwierciedlaæ charakter Bo¿y, albo charakter szatana. Gdy ka¿dy charakter ca³kowicie siê uformuje b¹dŸ ku dobremu, b¹dŸ ku z³emu, wtedy przyjdzie Jezus, aby zebraæ ¿niwo. „Szczêœliwy m¹¿, który nie idzie za rad¹ bezbo¿nych ani nie stoi na drodze grzeszników, ani nie zasiada w gronie szyderców, lecz ma upodobanie w Zakonie Pana i Zakon Jego rozwa¿a dniem i noc¹. Bêdzie on jak drzewo zasadzone nad strumieniami wód, wydaj¹ce swój owoc we w³aœciwym czasie, którego liœæ

96


nie wiêdnie, a wszystko, co czyni, powiedzie siê. Nie tak jest z bezbo¿nymi! S¹ oni bowiem jak plewa, któr¹ wiatr roznosi. Przeto nie ostoj¹ siê bezbo¿ni na s¹dzie ani grzesznicy w zgromadzeniu sprawiedliwych. Gdy¿ Pan troszczy siê o drogê sprawiedliwych, droga zaœ niepobo¿nych wiedzie do nik¹d” (Psalm 1).

97


Rozdzia³ 12

Udoskonalenie œwiêtych I us³ysza³em jednego œwiêtego mówi¹cego, a inny œwiêty rzek³ do tego w³aœnie œwiêtego, który mówi³: Jak d³ugo zachowuje wa¿noœæ widzenie dotycz¹ce sta³ej codziennej ofiary, przestêpstwa pustoszenia i bezczeszczenia œwi¹tyni i deptania przeœlicznej ziemi? A ten odpowiedzia³ mu: A¿ do dwóch tysiêcy trzystu wieczorów i poranków, potem œwi¹tynia znowu wróci do swojego prawa” [wg BW „bêdzie oczyszczona”]. (Dan.8, 13- 14)

S

tale musimy mieæ przed oczyma ten wa¿ny fakt, ¿e Chrystus przyjdzie, aby zebraæ dojrza³e ¿niwo (Obj.14, 15). Zanim przyjdzie, Jego charakter musi byæ w pe³ni ukszta³towany w Jego ludzie. Dzie³o udoskonalania i odbijania obrazu Jezusa w œwiêtych jest przedstawione w ksiêdze Daniela: „a potem œwi¹tynia bêdzie oczyszczona” (wg BW). Byæ mo¿e dla niektórych nie jest ³atw¹ rzecz¹ dostrze¿enie, ¿e oczyszczenie œwi¹tyni ma œcis³y zwi¹zek z udoskonaleniem œwiêtych. Jednak, je¿eli faktem jest, ¿e œwi¹tynia zostaje zanieczyszczona przez grzechy ludu Bo¿ego, wtedy te¿ jasn¹ rzecz¹ jest, ¿e ona nie mo¿e wczeœniej zostaæ oczyszczona, zanim lud Bo¿y na zawsze nie zaprzestanie grzeszyæ! Pan Bóg nie mo¿e mieæ czystej œwi¹tyni bez czystego ludu. Je¿eli œwi¹tynia ma byæ bez grzechu, wówczas ci, którzy „wielbi¹ w niej Boga” (Obj.11, 1 BT) lub w niej „modl¹ siê”, musz¹ tak¿e byæ bez grzechu. To proroctwo wskazuje na oczyszczon¹ œwi¹tyniê i na spo³ecznoœæ sk³adaj¹c¹ siê z doskona³ych wierz¹cych jeszcze przed powtórnym przyjœciem Jezusa. To siê zgadza z tym, co jest nam przedstawione w Objawieniu. W odpowiedzi na pytanie: „...albowiem nasta³ ów wielki dzieñ ich gniewu, i któ¿ siê mo¿e ostaæ? (Obj.6, 17), pokazuje nam 7 rozdz., ¿e ostoj¹ siê tylko ci, którzy posiadaj¹ na „swoich czo³ach pieczêæ Boga ¿ywego”, a pieczêci¹ jest „imiê Jego Ojca” (Obj.14, 1), to znaczy charakter Bo¿y. Widaæ z tego wyraŸnie, ¿e zapieczêtowana gromadka tworzy spo³ecznoœæ, sk³adaj¹c¹ siê z doskona³ych œwiêtych, gdy¿ Jan mówi: „To ci, którzy z kobietami siê nie splamili; ci, którzy Barankowi towarzysz¹ dok¹dkolwiek idzie; ci spoœród ludzi zostali wykupieni

98


na pierwociny dla Boga i dla Baranka, a w ustach ich k³amstwa nie znaleziono; s¹ nienaganni” (Obj.14, 4- 5 BT).

Doskona³oœæ i podœwiadomoœæ Dzie³o udoskonalania œwiêtych ma do czynienia z œwiadomoœci¹, gdy¿ pieczêæ Bo¿a ma byæ po³o¿ona na czole. Gdy ju¿ aposto³ pokaza³ drogê do doskona³oœci przez s³u¿bê Chrystusa w niebieskiej œwi¹tyni, podaje nam obietnicê nowego przymierza: „Prawa moje w³o¿ê w ich serca i na umys³ach ich wypiszê je” (Hebr.10, 16). Doskona³oœæ obejmuje wiêcej ni¿ tylko œwiadom¹ czêœæ naszego umys³u. Tu chodzi o wiêcej ni¿ tylko o wyzwolenie od œwiadomych grzechów. Przed kilkunastoma laty naukowcy, którzy badali ludzki umys³, stwierdzili istnienie podœwiadomoœci. Udowodnili, ¿e bardzo wa¿na czêœæ naszego umys³u pracuje podœwiadomie; w naszej podœwiadomoœci istniej¹ wp³ywy, które w wielkim stopniu kieruj¹ naszym myœleniem, uczuciami i postêpowaniem. Oczywiœcie to nie jest ¿adnym nowym odkryciem, gdy¿ Biblia naucza wyraŸnie, ¿e nikt z nas w pe³ni nie zdaje sobie sprawy z tego, co znajduje siê i zachodzi w naszej w³asnej duszy. „Serce jest zdradliwsze ni¿ wszystko inne i niepoprawne — któ¿ je zg³êbi? „ (Jer.17, 9 BT). Biblijne sprawozdania dowodz¹, ¿e ludzie nie wszystko wiedz¹, co jest ukryte w ich sercach. Np. na Synaju lud Bo¿y szczerze i uroczyœcie obieca³, ¿e bêdzie zachowywa³ Przykazania Bo¿e. Oni w ogóle nie mieli pojêcia o ukrytym w ich sercach z³u i dok¹d ono ich zaprowadzi. Pobo¿ny król Hiskiasz wzywa³ Boga na œwiadka, ¿e przed Nim postêpowa³ „wiernie i z doskona³ym sercem” (Izaj.38, 3 BT). Jego „doskona³e serce” mog³o siê powo³aæ tylko na œwiadome mu rysy charakteru, gdy¿ skoro tylko „Bóg opuœci³ go, wystawiaj¹c go w ten sposób na próbê, aby ujawni³y siê w pe³ni zamiary jego serca”, wtedy ujawni³y siê owe ukryte z³e elementy, gdy¿ „jego serce unios³o siê pych¹” (2Kron.32, 31, 25 BT). Z tak¹ sam¹ pewnoœci¹ i szczeroœci¹ myœla³ o sobie Piotr, mówi¹c Jezusowi, ¿e nigdy siê Go nie zaprze. Jak¿e ma³o wiedzia³ o tym, co by³o ukryte w jego mizernym sercu. Serce nabywa owe ukryte i nieœwiadome z³o z dwóch Ÿróde³: z dziedzictwa i z prze¿ytych doœwiadczeñ. Od Adama otrzymaliœmy grzeszn¹ naturê (1Kor.15, 22; Ps.51, 7). Urodziliœmy siê w grzesznym stanie i mimo, ¿e nie jesteœmy tego œwiadomi, ka¿dy pope³niony przez ludzi grzech ma w naszym sercu swój zarodek, jak zreszt¹ o tym mówi³ ju¿ Wesley: „W tej niezbadanej g³êbi z³a tkwi o wiele wiêcej, ni¿ ci siê wydaje.” Luter stwierdzi³ ponad wszelk¹ w¹tpliwoœæ, ¿e mimo i¿ owa wrodzona grzesznoœæ jest tak mocno w nas zakorzeniona, to w jej okropne istnienie w nas mo¿emy uwierzyæ tylko na podstawie objawienia S³owa Bo¿ego. Ponadto, Duch

99


Œwiêty objawia nam oprócz grzesznej dziedzicznoœci, tak¿e faktyczne grzeszne zasz³oœci. W gazecie „Chrzeœcijañski tygodnik” (London 23, 7, 1960) pojawi³o siê insteresuj¹ce sprawozdanie: „Do pewnego czasu neurolodzy uwa¿ali, ¿e ludzki mózg zapisuje wszystko, co widz¹ oczy i s³ysz¹ uszy. Wszystka ta sprawozdawczoœæ zostaje zanotowana w naszej podœwiadomoœci, mimo, ¿e nigdy nie bêdziemy potrzebowali jej przypominaæ sobie. Krótko mówi¹c, naukowcy ci doszli do tego, ¿e mo¿liwe jest mechaniczne pobudzenie pamiêci. Poprzez oddzia³ywanie elektrycznymi impulsami na pewne czêœci mózgu, zachodzi mo¿liwoœæ przywo³ania na pamiêæ wszystkich szczegó³ów jakiegoœ wydarzenia, i to tak dok³adnie, ¿e dana osoba bêdzie je mog³a odczuwaæ tak, jak gdyby je ponownie prze¿ywa³a. „Cynicy podœmiewaj¹ siê z zapewnieñ, ¿e cz³owiek w dniu s¹du bêdzie musia³ odpowiadaæ za ka¿de wypowiedziane pró¿ne s³owo (Mat.12, 36). Gdy czytaj¹, ¿e »ka¿dy z nas za samego siebie zda sprawê przed Bogiem« (Rzym.14, 12), œmiej¹ siê i mówi¹: »Jak¿e ca³y przebieg naszego ¿ycia na ziemi mo¿e zostaæ ponownie przywiedziony na pamiêæ? « Teraz widzimy na podstawie odkryæ wspó³czesnej nauki, ¿e najmniejsze szczegó³y mog¹ zostaæ przywo³ane na pamiêæ.” Zgadza siê to tak¿e z wypowiedziami Pisma Œwiêtego. Pan Bóg mówi: „Kto grzeszy przeciwko mnie, krzywdê czyni duszy swojej” (Przyp.8, 36 BG). Grzech nie tylko jest zapisywany do ksi¹g niebieskich, jest tak¿e odnotowany w sercu i umyœle cz³owieka. „Grzech Judy jest zapisany rylcem ¿elaznym, ostrzem diamentowym wyryty na tablicy ich serca” (Jer.17, 1). W wewnêtrznej czêœci œwi¹tyni duszy — na owej tablicy serca, na której osobiœcie Bóg zapisa³ Swój Zakon — mieœci siê teraz zakon grzechu i œmierci. Kto sobie wyobra¿a, ¿e grzech jest spraw¹ tylko winy, która mo¿e zostaæ usuniêta przez skruchê, powinien w innym œwietle rozwa¿yæ i zastanowiæ siê nad okropnymi nastêpstwami grzechu. Proszê, zwróæ uwagê, ¿e Adam, ilekroæ prznosi³ ofiarê pod bramy ogrodu Eden, ¿a³owa³ i odpokutowywa³ za swój „malutki grzech”. Gdy spo¿y³ owoc z drzewa wiadomoœci dobrego i z³ego, znajomoœæ z³a pozosta³a na zawsze w jego pamiêci. Nie by³a to tylko znajomoœæ z³a, lecz ¿ywe doœwiadczenie z grzechem; pewnego rodzaju stale trwaj¹ce i nie zatarte wra¿enie, które grzech wyry³ na jego umyœle, duszy i sercu. Od momentu zgrzeszenia nie móg³ ju¿ bezpoœrednio patrzeæ na oblicze Bo¿e, gdy¿ jego natura sta³a siê grzeszna. Uprawiana ziemia na skutek przekleñstwa grzechu rodzi³a ciernie i osty i przez to stale przypomina³a mu z³o, istniej¹ce w jego naturze. W mozole musia³ siê ¿ywiæ z niej i przez ca³e ¿ycie widzia³ rezultat swojego grzechu (1Moj.3, 17- 18). Podobnie dzisiaj grzesznik mo¿e wyznawaæ i ¿a³owaæ za swoje grzechy, i w ten sposób zostaæ oczyszczony od swoich grzechów, ale tak pewnie jak to, ¿e s¹ one zapisane w ksiêgach niebieskich, s¹ te¿ zanotowane w jego wnêtrzu. Do tych, którzy otrzymali przebaczenie, mówi Pan: „Wtedy wspomnicie o swoim

100


z³ym postêpowaniu i o swoich czynach, które nie by³y dobre” (Ezech.36, 31). Niektóre rzeczy mog¹ zostaæ zapomniane, ale jak odkryli neurolodzy, ca³y przebieg ¿ycia i tak jest zanotowany w naszej podœwiadomoœci. Ka¿da pojawiaj¹ca siê myœl, ka¿de usposobienie duszy zostaje zarejestrowane w pamiêci. Biblia mówi, ¿e wszystko to jest „napisane na tablicach serca”. Przez ten zapis grzechu bêdziemy bardziej trapieni, ni¿ nam siê wydaje. Tak, jak nasza odziedziczona grzesznoœæ, tak te¿ nasza przyswojona grzesznoœæ jest Ÿród³em z³a i pokus w naszym umyœle. Przez to jesteœmy w takim samym grzesznym stanie, jak Adam. Mimo, ¿e skrucha i ¿al wyzwoli³a nas od winy, nie mo¿emy jeszcze wst¹piæ w pe³n¹ spo³ecznoœæ z Bogiem i bezpoœrednio patrzeæ na Jego oblicze. Jak to okreœli³ ap.Pawe³, ¿e ta doskona³oœæ, w wyniku której bêdziemy mogli ogl¹daæ Boga twarz¹ w twarz nie bêdzie mog³a zostaæ osi¹gniêta tak d³ugo, jak d³ugo w naszym wnêtrzu bêdziemy posiadaæ „œwiadomoœæ grzechu” (Hebr.10, 1- 3). A teraz przychodzimy do g³ównego punktu naszego rozwa¿ania — do doskona³oœci. Je¿eli œwiêci maj¹ osi¹gn¹æ doskona³oœæ przed powtórnym przyjœciem Chrystusa, wówczas ju¿ przed nim musz¹ zostaæ uwolnieni od tego stanu grzechu. Jak w ogóle mogliby patrzeæ na tê ogromn¹ wspania³oœæ nadchodz¹cego Króla i pozostaæ przy ¿yciu? Nale¿y tu wspomnieæ, ¿e ¿ywi œwiêci nadal znajduj¹ siê w swoim œmiertelnym stanie (lub ciele), gdy bêd¹ patrzeæ na Niego, jak przychodzi na ob³okach niebieskich (Obj.1, 7). Dlatego, do oczyszczenia œwi¹tyni musi byæ w³¹czone wymazanie z podœwiadomoœci zarówno dziedzicznej, jak i nabytej grzesznoœci.*

Oczyszczenie œwi¹tyni i podœwiadomoœæ Urz¹d poœredniczy Chrystusa w Najœwiêtszym jest po to, aby dla œwiêtych dokonaæ dzie³o, które nie tylko jest opisane w proroctwie Dan.8, 14, ale jest tak¿e wyra¿one w hebrajskiej s³u¿bie ofiar. Ca³a s³u¿ba ofiar ilustrowa³a, w jaki sposób Pan Bóg bêdzie oczyszcza³ serce ludzkie, które jest œwi¹tyni¹ Ducha Œwiêtego. Tak, jak ziemska œwi¹tynia sk³ada³a siê z dwóch czêœci, tak samo œwi¹tynia duszy ludzkiej sk³ada siê z dwóch czêœci, a to z œwiadomej i podœwia* W normalnym chrzeœcijañskim doœwiadczeniu (nawrócenie i uœwiêcenie), grzeszna natura wierz¹cego umiera i u niego nastêpuje nowonarodzenie nowej natury. On zostaje uwolniony od swego z³ego jestestwa i posiada zwyciêstwo na œwiadomymi grzechami. Jednak on jeszcze nie jest uczyniony doskona³y; on tylko przez zas³ugi Chrystusa zosta³ oczyszczony od wszelkiej nieprawoœci (1Jan 1, 9); on codziennie musi umieraæ dla swojej grzesznej natury. Dlatego te¿ ap. Pawe³ mówi, ¿e upodabnia siê do Niego tak¿e w œmierci, nie jakoby ju¿ dopi¹³ celu i jakoby by³ doskona³y (Filip.3, 1012); natomiast Luter powiedzia³, ¿e ta grzeszna natura jest podobna do zarostu na brodzie cz³owieka, którego mimo, ¿e rano zgoli³, tak, i¿ twarz by³a g³adka, jednak nastêpnego ranka zarost na brodzie na nowo odrosn¹³!

101


domej. Codzienna s³u¿ba w pierwszym przedziale (Œwiêtym) dokonywa³a pojednania dla tych grzechów, które by³y znane grzesznikowi albo których by³ œwiadomy (3Moj.4, 14, 23, 28, 35; 6, 1- 5). Natomiast roczna s³u¿ba w drugim przedziale (Najœwiêtszym) obrazowa³a doskona³e i ostateczne oczyszczenie chwalcy Bo¿ego. Ona przedstawia³a g³êbsze doœwiadczenie. Kiedy lud zgromadzi³ siê wokó³ œwi¹tyni, aby gruntownie przebadaæ swoje serca, przywodz¹c na pamiêæ swoje grzechy, które pope³nili (Hebr.10, 3), upokarzali i „trapili” swoje dusze z powodu swojej grzesznoœci. Gdy trwali w tym upokorzeniu, ich najwy¿szy kap³an dokonywa³ dla nich ostateczne pojednanie (3Moj.16, 17, 27, 30, 31). Sprawozdanie na ten temat brzmi: „Bo w ten dzieñ oczyœci was kap³an, abyœcie oczyszczeni byli; od wszystkich grzechów waszych przed Panem oczyszczeni bêdziecie” (3Moj.16, 30 BG). Ap. Pawe³ potwierdza to, pisz¹c: „do drugiej zaœ czêœci [do Najœwiêtszego] wchodzi tylko raz sam arcykap³an, i to nie bez krwi, któr¹ ofiaruje za swoje i ludu grzechy, pope³nione w nieœwiadomoœci” (Hebr.9, 7 SK; por.BG i 4Moj.15, 22- 31). W ten sposób ca³y Izrael by³ symbolicznie czysty. Natomiast ci, którzy nie brali udzia³u w tej uroczystej s³u¿bie zostali wyg³adzeni; a pozostali byli czystymi. Izrael zaprzesta³ zanieczyszczaæ œwi¹tyniê i dlatego mog³o teraz nast¹piæ oczyszczenie œwi¹tyni. Poni¿ej, graficznie przedstawiamy obie czêœci œwi¹tyni i jej s³u¿by, które odnosz¹ siê do doœwiadczeñ dzisiejszych chwalców Bo¿ych. ROCZNA

S£U¯BA

Oczysczenie Œwi¹tyni

dotycz¹ca podœwiadomoœci – – dla odziedziczonej i pielêgnowanej podœwiadomej grzesznoœci

CODZIENNA S£U¯BA

dotycz¹ca œwiadomoœci – – dla grzechów których cz³owiek jest œwiadomy.

Wejœcie do doœwiadczenia oczyszczenia niebieskiej œwi¹tyni Starotestamentowy Izrael prze¿ywa³ symbolicznie oczyszczenie œwi¹tyni. Dzisiaj Pan Bóg wzywa Swój lud do wkroczenia w rzeczywiste doœwiadczenie

102


oczyszczania. 2300 lat ju¿ up³ynê³y; nadesz³a godzina s¹du; lud Bo¿y zostaje wezwany do g³êbokiego badania swoich serc i do upamiêtania, jako przygotowanie siê na s¹d nad ¿ywymi. Jednak z przykroœci¹ trzeba stwierdziæ, ¿e Chrystus daremnie wypatruje za takimi skruszonymi i ¿a³uj¹cymi sercami, które maj¹ cechowaæ Jego lud oczekuj¹cy na ów odpowiednik starotestamentowego wielkiego Dnia Pojednania. Dlatego Swojemu ludowi, który ¿yje w tych ostatecznych dniach posy³a nastêpuj¹ce, wstrz¹saj¹ce poselstwo: „A do anio³a zboru w Laodycei napisz: To mówi Ten, który jest Amen, œwiadek wierny i prawdziwy, pocz¹tek stworzenia Bo¿ego: Znam uczynki twoje, ¿eœ ani zimny, ani gor¹cy. Obyœ by³ zimny albo gor¹cy! A tak, ¿eœ letni, a nie gor¹cy ani zimny, wyplujê ciê z ust moich. Poniewa¿ mówisz: Bogaty jestem i wzbogaci³em siê, i niczego nie potrzebujê, a nie wiesz, ¿eœ po¿a³owania godzieñ nêdzarz i biedak, œlepy i go³y, radzê ci, abyœ naby³ u mnie z³ota w ogniu wypróbowanego, abyœ siê wzbogaci³ i abyœ przyodzia³ szaty bia³e, aby nie wysz³a na jaw haniebna nagoœæ twoja, oraz maœci, by ni¹ namaœciæ oczy twoje, abyœ przejrza³. Wszystkich, których mi³ujê, karcê i smagam; b¹dŸ tedy gorliwy i pamiêtaj siê” (Obj.3, 14- 19). Powodem tego, ¿e Jezus dotychczas nie przyszed³, jest odw³aczanie [ponad 150 lat] z oczyszczeniem œwi¹tyni. [Œwi¹tyniê nie mo¿na oczyszczaæ, dopóki od ludu Bo¿ego p³yn¹ grzechy do œwi¹tyni]. Wezwanie pokutne do Laodycei ma swój odpowiednik w poselstwie o¿ywienia, podanym przez proroka Joela: „Wszak¿e jeszcze teraz mówi Pan: Nawróæcie siê do mnie ca³ym swym sercem, w poœcie, p³aczu i narzekaniu! Rozdzierajcie swoje serca, a nie swoje szaty, i nawróæcie siê do Pana, swojego Boga, gdy¿ On jest ³askawy i mi³osierny, nierych³y do gniewu i pe³en litoœci, i ¿al Mu karania!... Zatr¹bcie na rogu na Syjonie, og³oœcie œwiêty post, zwo³ajcie zgromadzenie! ZgromadŸcie lud, poœwiêæcie zebranie, zbierzcie starszych, zgromadŸcie dzieci i niemowlêta! Niech oblubieniec wyjdzie ze swej komory, a oblubienica ze swej komnaty! Niech kap³ani, s³udzy Pana, zap³acz¹ miêdzy przedsionkiem a o³tarzem...” (Joel 2, 12- 13; 15- 17).* Bardzo brakuje nam, takiego w³aœnie g³êbokiego, krusz¹cego serce upamiêtania, jakie wymagane jest w godzinie s¹du. Jest tak dlatego, ¿e my w ogóle nie wiemy, dlaczego mamy siê tak bardzo g³êboko upokorzyæ! Jezus mówi: „a nie wiesz...” (Obj.3, 17). Owszem, z ³atwoœci¹ przyznajemy siê, ¿e nie jesteœmy doskonali (co oczywiœcie nie jest ¿adnym dowodem na upokorzenie siê), *To wezwanie do okazania skruchy jest ubrane w s³owa, które rozbrzmiewa³y w tym wielkim rytualnym Dniu Pojednania. Tr¹bienie na rogu, poszczenie i uroczyste apele, zgromadzenie ca³ego ludu, szczególna postawa kap³anów, wielkie upokorzenie i „trapienie” dusz przed Bogiem, to wszystko dotyczy³o „Jom Kippur” owego wielkiego Dnia S¹du

103


¿e czêsto zapieramy siê Pana i ¿e jeszcze nie jesteœmy takimi, jakimi mamy byæ. Czy¿ zatem nie jest wystarczaj¹c¹ rzecz¹, ¿e stale wyznajemy nasze, znane nam grzechy? Nie! Gdy¿ Chrystus wymaga tak¿e po nas, abyœmy wyznali i te grzechy, które tkwi¹ w nas poza nasz¹ œwiadomoœci¹. To nie s¹ œwiadome, ale nieœwiadome grzechy. My, ¿yj¹cy w tej godzinie, w której ma zostaæ objawiona tajemnica Bo¿a, musimy byæ pilni, jak ¿adne inne dotychczas ¿yj¹ce pokolenie w badaniu tajemnicy niepobo¿noœci. Grzech nigdy nie zostanie usuniêty z ludzkich serc zanim lud Bo¿y w pe³ni nie pozna — jak siê wydaje prostego problemu — „czym jest grzech”? Nie zadowalajmy siê powierzchownymi wyjaœnieniami, gdy¿ one nie przynosz¹ cz³owiekowi ¿adnego rzeczywistego œwiat³a. W jednym z poprzednich rozdzia³ów czytaliœmy, w jaki sposób grzech pojawi³ siê u Lucyfera; mawia³ on w sercu swoim: „wst¹piê na niebiosa, swój tron wyniosê ponad gwiazdy Bo¿e.. zrównam siê z Najwy¿szym” (Izaj.14, 13- 14). Œledziliœmy, jak owa zasada egoizmu, to przeklête prawo grzechu i œmierci sta³o siê istotn¹ czêœci¹ ludzkiej natury. Je¿eli nastêpstwa diabelskich zasad nie bêdziemy rozpatrywali w œwietle p³yn¹cym z grzy¿a Golgoty, wówczas biblijne œwiadectwa o diabelskiej z³oœliwoœci ludzkiego serca, a zw³aszcza w odniesieniu do nas samych, bêdziemy rozpatrywaæ w sferze pewnego rodzaju poetyckich niedomagañ. W pragnieniach Lucyfera zajêcia stanowiska Boga, by³o w³¹czone usuniêcie Boga, zdetronizowanie Go, a w koñcu zniszczenie. W s³owach, które s¹ tak jasne, ¿e nie sposób je niezrozumieæ, Jezus powiedzia³, ¿e Lucyfer jest „mê¿obójc¹ od pocz¹tku” (Jan 8, 44). Oczywiœcie, zarówno Lucyfer jak i jego naœladowcy nie rozumieli prawdziwej natury grzechu i dok¹d ona ich zaprowadzi. Przedtem nie by³o grzechu we wszechœwiecie. Lucyfer wierzy³, ¿e jego plan dotycz¹cy szczêœcia spo³ecznoœci anio³ów, a przewiduj¹cy dla nich wolnoœæ i ¿ycie przyniesie poprawê Boskich rz¹dów. Ten odstêpczy plan zamierzy³ rozszerzyæ na ca³e Uniwersum. Gdyby Bogu nie uda³o siê ods³oniæ prawdziwej natury grzechu, wówczas nie móg³by zabezpieczyæ Swoje Królestwo przed odstêpstwem. Jednak Pan Bóg ju¿ na d³ugo przed wiekami upatrzy³ drogê zdemaskowania grzechu, a by³a ni¹ droga krzy¿a. Takiego rozwi¹zania nie przewidzia³ szatan. Twierdzenie Jezusa, ¿e „szatan jest morderc¹ od pocz¹tku” zosta³o na Golgocie udowodnione przed ca³ym Uniwersum. Tutaj zosta³ ods³oniêty prawdziwy motyw jego buntu. W swojej nienawiœci przeciwko Synowi Bo¿emu, szatan objawi³ prawdziwy powód swojego buntu. Chcia³ zdetronizowaæ Boga, a Jezusa — to ¿ywe odbicie mi³oœci Bo¿ej — zniszczyæ. Mieszkañcy wszechœwiata z najwy¿sz¹ uwag¹ œledzili wydarzenia na Golgocie. A gdy ju¿ w œwietle krzy¿a Golgoty poznali i zrozumieli czym jest grzech, szatan utraci³ ca³kowit¹ ich przychylnoœæ. Ostatnie ogniwo

104


ich sympatii do niego zosta³o zerwane. Jezus patrz¹c przysz³oœciowo na to wydarzenie, powiedzia³: „teraz w³adca tego œwiata bêdzie wyrzucony” (Jan 12, 31); „Widzia³em jak szatan, niby b³yskawica, spad³ z nieba” (£uk.10, 18). Musimy jeszcze bardziej szczegó³owo zapoznaæ siê wydarzeniem na krzy¿u, przez które Pan Bóg zamierza³ ludziom objawiæ prawdziw¹ naturê ich buntu. Ludzkoœæ sta³a siê wspólnikiem szatana. Diabe³ kusz¹c Ewê, zasugerowa³ jej pragnienia swojego w³asnego serca: „bêdziecie jak Bóg” (1Moj.3, 5). Dlatego, „kto pope³nia grzech z diab³a jest” (1Jan 3, 8), to znaczy, bêdzie kierowa³ siê t¹ sam¹ zasad¹ i bêdzie nape³niony tym samym duchem. Z tego te¿ powodu Jezus powiedzia³ do tych, których mi³owa³ i dla których dzia³a³: „Ojcem waszym jest diabe³ i chcecie postêpowaæ wed³ug po¿¹dliwoœci ojca waszego. On by³ mê¿obójc¹ od pocz¹tku” (Jan 8, 44). By³a tylko jedna droga, na której Pan Bóg móg³ pokazaæ ludziom, co tkwi³o w ich sercach. Odda³ siebie w osobie swojego Syna w rêce grzeszników. A przez to, ¿e to uczyni³, pozwoli³ im na wykonanie tego, co by³o w ich sercach. Przypowieœæ Jezusa o dzier¿awcach winnicy ma na myœli nie tylko ¯ydów, ale ca³¹ ludzkoœæ — gdy powiedzieli: „To jest dziedzic; nu¿e, zabijmy go” (Mat.21, 38). Nie tylko ¯ydzi, którzy literalnie byli obecni przy krzy¿owaniu Jezusa, lecz ca³y œwiat, jest obci¹¿ony win¹ zamordowania Syna Bo¿ego. Krzy¿ dowodzi, ¿e grzech to wola i chêæ zamordowania Boga! Przed kilkudziesiêciu laty pewien amerykañski pastor znany ze swego ekscytuj¹cego przedstawiania piek³a, zatytu³owa³ swoje kazanie: „Grzesznik w rêkach rozgniewanego Boga”. W kazaniu poda³ tak sugestywny obraz domniemanych wiecznych m¹k piekielnych, sugeruj¹c, ¿e one s¹ przyjemn¹ woni¹ unosz¹c¹ siê przed rozgniewanego Boga, i¿ wiele s³uchaczy wprost mdla³o. To ca³e przedstawienie Boga w takim œwietle, mia³o prowadziæ ludzi do pokuty. Oczywiœcie pokuta nie nastêpowa³a, gdy¿ ludzie nigdy nie mog¹ zostaæ pojednani z Bogiem przez tak przedstawiany charakter Boga. Ewangelia jest sprawozdaniem, które mo¿e byæ zatytu³owane: „Bóg w rêkach rozgniewanych lub rozwœcieczonych grzeszników”! Ona pokazuje nam Jezusa, jak objawia samopoœwiêcaj¹c¹ mi³oœæ swojego Ojca. Czystoœæ i dobroæ ¿ycia Jezusa popycha³a ludzi do diabelskiej z³oœci; przepe³nieni diabelsk¹ nienawiœci¹, krzyczeli: „Precz z Nim; ukrzy¿uj Go”! Dlatego porwali swojego Króla, swojego Stwórcê, Tego, który ich utrzymywa³, to ucieleœnienie nieskoñczonej mi³oœci i przybili Go do krzy¿a. Jednak ten niewymowny grzech ludzi pos³u¿y³ do wyraŸniejszego uwypuklenia niepojêtej mi³oœci Bo¿ej. W obliczu wœciek³oœci podburzonego mot³ochu, hañby i opluwañ, szyderstw i obelg, ³ami¹cej serce samotnoœci, mi³oœæ Bo¿a objawi³a siê tak majestatycznie, jak nigdy przedtem. Jak bezbronny baranek, Jezus zosta³ zaprowadzony na rzeŸ, umar³, nie po to, aby uœmierzyæ zagniewanego Boga, ale aby pojednaæ z Bogiem rozwœcieczonego grzesznika.

105


„Bóg zaœ okazuje mi³oœæ sw¹ ku nam przez to, ¿e Chrystus umar³ za nas, gdyœmy byli jeszcze grzesznikami” (Rzym.5, 8 SK). W greckiej filozofii za najwiêksz¹ mi³oœæ uwa¿ano to, gdy ktoœ poœwiêci³ swoje ¿ycie za przyjaciela. Ale Bo¿a mi³oœæ jest wiêksza ni¿ ta, i to tak dalece wiêksza, jak niebo jest wy¿ej od ziemi. Jego mi³oœæ pobudzi³a Go do oddania ¿ycia za swoich morderców. Grzech jest nieprzyjacielem Boga (Rzym.8, 7), a Golgota daje nam poznanie tej najwiêkszej wrogoœci. Chrystus prosi³ za swoimi mordercami: „Ojcze wybacz im, bo nie wiedz¹, co czyni¹”. Cz³owiek nie zdaje sobie sprawy z prawdziwego charakteru grzechu. Na Golgocie ludzkoœæ postêpowa³a w wyniku ukrytej wrogoœci serca. Modlitwa Zbawiciela obejmowa³a ca³y œwiat i siêga³a a¿ do ostatniego zboru — Laodycei, dlatego te¿ powiedzia³ do niej: „Ty nie wiesz...” Nastêpuj¹ce s³owa ap. Piotra s¹ skierowane do ka¿dego grzesznika: „Wy jednak zaparliœcie siê Œwiêtego i Sprawiedliwego, i prosiliœcie o u³askawienie wam mordercy. I zabiliœcie Sprawcê ¿ycia... A teraz, bracia wiem, ¿e w nieœwiadomoœci dzia³aliœcie, jak i wasi prze³o¿eni” (Dz.Ap.3, 14- 15, 17). Krzy¿ dowodzi prawdy s³ów proroków: „Najzdradliwsze jest serce nadewszystko i najprzewrotniejsze; któ¿ je pozna?” (Jer.17, 9 BG). Trafnym przyk³adem tego, ¿e w ludzkim sercu istniej¹ nieœwiadome grzechy przekazuj¹ nam grzeszni ludzie zaprzeczaj¹cy, ¿e w ich sercach znajduj¹ siê tak pod³e i okropne namiêtnoœci, zdolne do mordowania (nawet Syna Bo¿ego). Gdy Elizeusz spotka³ siê z Chazaelem, zanim ten zosta³ królem Syrii, rozp³aka³ siê. Wówczas Chazael zapyta³: „Dlaczego mój pan wybuchn¹³ p³aczem? A on odpowiedzia³: Dlatego, bo wiem, jakie z³o wyrz¹dzisz synom izraelskim. Grody ich puœcisz z dymem, m³odzie¿ ich pobijesz mieczem, niemowlêtom ich roztrzaskasz g³owy, a brzemiennym porozcinasz brzuchy” (2Król.8, 12). Ten¿e w œwiadomej szczeroœci odpowiedzia³: „Izali s³uga twój pies, ¿eby mia³ uczyniæ tak wielk¹ rzecz? „ (w.13 BG). Nietety nie wiedzia³, co jest ukryte w jego sercu i tak samo nie wiedz¹ o tym pozostali grzesznicy. Nawet uczniowie, maj¹cy o sobie dobre mniemanie musieli zostaæ napomniani przez Jezusa: „Nie wiecie jakiego ducha jesteœcie” (£uk.9, 55). Dzisiejsza nauka psychoanalityki zna fakt istnienia ludzkiej nieœwiadomoœci. Coraz bardziej dochodzi do poznania, ¿e g³ówne przyczyny chorób psychicznych s¹ ukryte w œwiadomoœci. Jednak tylko Boska inspiracja mo¿e objawiæ prawdziwe przyczyny tego okropnego kompleksu winy cz³owieka. Nadszed³ czas, aby umo¿liwiæ œwiat³u p³yn¹cemu z krzy¿a Golgoty oœwiecenie powszechnej neurozy ludzkoœci, objawiaj¹cej siê w zakamuflowanej nieprzyjaŸni wobec Boga. To œwiat³o p³ynie tak¿e z przedzia³u Najœwiêtszego niebieskiej œwi¹tyni, pokazuj¹c nam doskona³y œrodek przeciwko diabelskiej zasadzie grzechu. Podczas, gdy codzienna s³u¿ba w œwi¹tyni symbolizowa³a oczyszczenie od znanych i œwiadomych grzechów, roczna s³u¿ba by³a symbolem na oczyszcze-

106


nie od nieœwiadomych grzechów. Aposto³ pisze: „do drugiej zaœ czêœci [Najœwiêtszego] wchodzi tylko raz do roku sam arcykap³an, i to nie bez krwi, któr¹ ofiaruje za swoje i ludu grzechy, pope³nione w nieœwiadomoœci” (Hebr.9, 7 SK). Laodycea potrzebuje oczyszczenia od tego ogromnego grzechu niewiedzy albo nieœwiadomoœci — „a ty nie wiesz...” Lojalne i szczere studium jej historii wyka¿e, i¿ ta spo³ecznoœæ p³awi¹ca siê w b³ogim zadowoleniu i mniemaniu o sobie jako o dobrych chrzeœcijanach jest zdolna do nienawidzenia Prawdy, jaka jest w Chrystusie. Zniewolona t¹ wyimaginowan¹ wiar¹ o sobie, nigdy nie pozna swojego stanu, je¿eli nie pozwoli, aby Duch Œwiêty otworzy³ jej oczy na to, ¿e grzech Golgoty jest jej grzechem. Gdy otrzymamy w³aœciwe spojrzenie na tê okropn¹ rzeczywistoœæ istniej¹cych naszych grzechów, wtedy wszêdzie wœród wszystkich nas rozlegn¹ siê s³owa: „Jak¿e mia³bym wiêc pope³niæ tak wielk¹ niegodziwoœæ i zgrzeszyæ przeciwko Bogu? „ Jednak, jak dotychczas, raczej wolimy trzymaæ siê form Prawdy, zamiast pozwoliæ, aby przeniknê³a nas istota Prawdy. Zadawalamy siê technicznym pojêciem nauki o œwi¹tyni, nie pojmuj¹c owego wielkiego centrum jej ca³oœci — Jezusa Chrystusa! A przecie¿ On jest drzwiami wejœciowymi do œwi¹tyni, otwartymi dla oczyszczenia od grzechu i wszelkiej nieczystoœci; On jest o³tarzem i miedziann¹ wann¹; On jest siedmioramiennym œwiecznikiem i s³odk¹ wonnoœci¹ dymu kadzid³a, czyli Swoich zas³ug. W tej symbolice Jego cia³o jest zas³on¹, a Jego ¿ycie Zakonem. On jest Tronem £aski, Mann¹ i kwitn¹c¹ Lask¹. On jest Szekin¹, Arcykap³anem, Sêdzi¹ i Obroñc¹. W ten sposób Jezus jest tak¿e rzeczywist¹ ksiêg¹ ¿ycia, symbolizowan¹ przez napierœnik. Sprawozdanie biblijne mówi: „Aaron bêdzie nosi³ imiona synów izraelskich na napierœniku wyrocznym na swoim sercu, gdy bêdzie wchodzi³ do miejsca œwiêtego, ku sta³ej pamiêci przed Panem” (2Moj.28, 29). Tak, jak Aaron wchodz¹c do œwi¹tyni nosi³ na napierœniku imiona synów Izraelskich, tak te¿ Jezus nosi w sercu imiona tych wszystkich, którzy przyjmuj¹ Go za swego osobistego Zbawiciela. Tak, jak ksi¹¿ka zawiera s³owa i myœli, tak Jezus jest S³owem Bo¿ym, umo¿liwiaj¹cym nam przyswojenie sobie myœli Ojca niebieskiego. W rzeczywistoœci jest On Ksiêg¹ ¯ywota Baranka, zabitego od za³o¿enia œwiata” (Obj.13, 8). Zatem nie dziwmy siê, gdy Jezus powiedzia³ do uczniów, i¿ powinni siê cieszyæ, ¿e ich imiona s¹ zapisane w „Ksiêdze ¯ywota”! I ¿aden to dziw, ¿e ludzie bêd¹ p³akaæ i zgrzytaæ zêbami, kiedy daremnie bêd¹ szukaæ w³aœnie w tej ksiêdze swoich imion! W tej ksiêdze „pami¹tki” i ksiêdze „sprawozdañ” znajduje siê wiêcej ni¿ tylko rejestr imion i nazwisk oraz dobre i z³e uczynki. Jezus powiedzia³: „cokolwiek uczyniliœcie jednemu z tych najmniejszych moich braci, mnie uczyniliœcie” (Mat.25, 40). Anio³owie dokonywuj¹cy zapisów, odnotowuj¹ tak¿e trwo¿liwy i niewymowny smutek Jezusa, gdy ponownie bywa krzy¿owany przez

107


tych, którzy s¹ nazwani od Jego œwiêtego imienia. „Widzia³em poœrodku... Baranka jakby zabitego” (Obj.5, 6) — ubitego i zranionego przez nasze grzechy. A, ¿e Jego dobroæ prowadzi nas do pokuty, musia³ na siebie przyj¹æ ciê¿ar naszej winy. Nasz Arcykap³an musia³ ponieœæ wszystkie nieprawoœci sk³adane do œwi¹tyni (patrz: 2Moj.28, 38; 3Moj.10, 17). Dlatego, ¿e ludzie stale grzesz¹, Zbawiciel ponownie musi odczuwaæ bóle krzy¿a Golgoty. „Ci, którzy zastanawiaj¹ siê nad skutkiem przyœpieszenia lub powstrzymania pochodu Ewangelii, myœl¹ o tym przewa¿nie z osobistego punktu widzenia i w zwi¹zku ze œwiatem. Niewielu myœli o zwi¹zku Ewangelii z Bogiem. Niewielu te¿ zastanawia siê przy tym nad bólem, jaki grzech zada³ naszemu Stworzycielowi. Ca³e niebiosa cierpia³y w Chrystusie w zwi¹zku z Jego œmierteln¹ walk¹; ale cierpienia te nie zaczê³y i nie skoñczy³y siê z chwil¹ Jego pojawienia siê w ludzkiej postaci. Krzy¿ jest dla naszych przytêpionych zmys³ów objawieniem cierpieñ, jakie grzech od pocz¹tku zadaje sercu Boga. Ka¿de odstêpstwo od Prawa, ka¿dy z³y czyn, ka¿de uchybienie ludzkoœci od osi¹gniêcia ustalonego przez Boga idea³u, przysparza Mu troski. Jeœli kiedykolwiek dosiêga³y Izraela nieszczêœcia — zabranie do niewoli i okrucieñstwo ze strony wroga oraz œmieræ — by³ to pewny skutek ich od³¹czenia siê od Boga; a gdy to mia³o miejsce, jest napisane o Bogu: »...i u¿ali³ siê Pan utrapienia Izraelskiego«; »We wszelkim uciœnieniu ich i On by³ uciœniony... Z mi³oœci swej i z litoœci swojej On sam odkupi³ ich, piastowa³ ich i nosi³ ich po wszystkie dni wieków« Sêdz.10, 16 BG i Izaj.63, 9 BG” (E.G.White „Wychowanie” str.117118 wyd.I- sze lub str.275- 276 wyd.II- gie; ang.263). Nie mamy prawie ¿adnego pojêcia o cierpieniach Boga. Zastanówmy siê nad straszliwym bólem, jaki ogarn¹³ Adama i Ewê, gdy ich pierworodny syn sta³ siê morderc¹. Jednak ból ogarniaj¹cy Boga by³ niepojêcie wiêkszy. Pomyœlmy nad ich bólem, gdy uczestniczyli w pierwszym pogrzebie. A jednak smutek i ból Boga by³ tak dalece wiêkszy, jak wiêksza jest Jego mi³oœæ od mi³oœci jakiegokolwiek ludzkiego serca. WyobraŸmy sobie, ¿e Pan Bóg musi braæ „udzia³” w milionach pogrzebów; i tak siê dzia³o kiedyœ, tak siê dzieje dziœ i dziaæ siê bêdzie jutro i dalej. Wiêkszoœæ z umieraj¹cych nie s¹ nawet chrzeœcijanami, a mimo to ka¿da dusza ma nieocenion¹ wartoœæ w oczach Boga — wiêksz¹ ni¿ ca³y œwiat. Wspomnij sobie na niewymown¹ nêdzê i cierpienia, jakie istniej¹ na œwiecie od czasów pojawienia siê grzechu; lepiej by³oby, abyœmy w ogóle nie uczestniczyli w nich. A jednak Pan Bóg odczuwa to wszystko i to o wiele bardziej od nas; tak wiêc grzechy, które pope³niamy s¹ dla Niego ponown¹ Golgot¹. Czy nadal ma tak pozostaæ? Nie! Naprawdê nie! Do¿yliœmy czasu, gdy Jezus chce oczyœciæ œwi¹tyniê i raz na zawsze skoñczyæ z ciê¿arem i cierpieniami zwi¹zanymi z grzechem. O, gdybyœmy mogli uœwiadomiæ sobie, ¿e to osta-

108


teczne pojednanie dzieje siê z mi³oœci i woli Jezusa! Pan powiedzia³: „...obci¹¿y³eœ Mnie swoimi grzechami, utrudzi³eœ Mnie swoimi przewinieniami. Ja, jedynie Ja, mogê przez wzgl¹d na siebie zmazaæ twoje przestêpstwa i twoich grzechów nie wspomnê” (Izaj.43, 24-25). Pan Bóg, pozwalaj¹c nam wspó³pracowaæ z sob¹, w³o¿y³ w nasze rêce mo¿liwoœæ i moc zakoñczenia cierpieñ œwiata i cierpieñ naszego Boga. Jezus pragnie, abyœmy w harmonii z Nim i Jego dzie³em przyst¹pili do oczyszczania œwi¹tyni. Da³ swojemu ludowi poselstwo, które je¿eli zostanie przyjête i wy¿ywane, uczyni koniec grzechowi i œmierci. Jednak my tylko trochê pracujemy, a wiêkszoœæ czasu poœwiêcamy na zabawy, spanie, jedzenie, podczas gdy On czeka i cierpi. O, gdyby nasta³o wœród nas o¿ywienie i przejrzenie, które by nam wyraŸnie pokaza³o, co Boga kosztuje to nasze œlepe, laodycejskie samozadowolenie. Pamiêtajmy, ono nadejdzie i to z najwiêksz¹ pokut¹ i ¿alem, jakie kiedykolwiek mia³o miejsce. Obyœmy brali w nim udzia³: „Lecz na dom Dawida i na mieszkañców Jeruzalemu wylejê ducha ³aski i b³agania. Wtedy spojrz¹ na mnie, na tego, którego przebodli, i bêd¹ go op³akiwaæ, jak op³akuje siê jedynaka, i bêd¹ gorzko biadaæ nad nim, jak gorzko biadaj¹ nad pierworodnym” (Zach.12, 10). Taki ¿al i upamiêtanie nie zostanie wywo³ane obaw¹ przed s¹dem, nastêpstwami grzechu lub samowspó³czuciem. One zostan¹ wywo³ane wspó³czuciem dla Chrystusa, i to wówczas, gdy lud Bo¿y bêdzie patrzy³ na Niego i ufa³ Jemu jako Nosicielowi ich grzechów w œwi¹tyni. Normalnym, chrzeœcijañskim d¹¿eniem jest bycie uwolnionym od ciê¿aru grzechu. Natomiast tym nowym, chrzeœcijañskim d¹¿eniem do upamiêtania, bêdzie pragnienie ujrzenia Zbawiciela uwolnionego od ciê¿aru naszych win i grzechów. Wówczas te¿ przyjdzie zrozumienie i œwiadomoœæ, ¿e cierpienia Golgoty nie mog¹ siê prêdzej skoñczyæ, dopóki lud Bo¿y nie przestanie raz na zawsze grzeszyæ. Wtedy te¿ rozlegnie siê pokorne b³aganie, aby ka¿dy korzeñ grzechu zosta³ wyrwany z naszego serca dla Jezusa Chrystusa, Pana naszego!

S¹d nad ¿ywymi Gdy lud Bo¿y uczyni to doœwiadczenie, znajdzie siê we w³aœciwym stanie ducha, i wówczas te¿ bêdzie w tym wielkim Dniu Pojednania przygotowany do stawienia siê wraz z Chrystusem na s¹d nad ¿ywymi. Jak ju¿ podkreœliliœmy w poprzednim rozdziale, s¹d nad ¿ywymi z ludu Bo¿ego zbiega siê z prób¹ zwi¹zan¹ z besti¹ i jej obrazem. W tym czasie zjednoczy siê z sob¹ powszechnie uznany œwiat chrzeœcijañski, aby wymusiæ œwiêcenie fa³szywego „sabatu” i walczyæ z tymi, „którzy przestrzegaj¹ przykazañ Bo¿ych i trwaj¹ przy œwiadectwie Jezusa” (Obj.12, 17). W tym samym czasie religijny œwiat, okre-

109


œlony mianem Babilonu, znajdzie siê w stanie straszliwego odstêpstwa, totalnej ruiny i zwiedzenia (Obj.18, 2- 5). Wtedy te¿ nadejdzie czas na g³oszenie trzeciego poselstwa w mocy „g³oœnego wo³ania”, aby ostrzec ludzi przed besti¹, jej obrazem i jej piêtnem. To naprawdê groŸne ostrze¿enie, a jednak pe³ne Boskiej mi³oœci, skierowane jest przede wszystkim do wszystkich szczerych ludzi znajduj¹cych siê jeszcze w okowach Babilonu. Zanim jednak Pan Bóg mo¿e powierzyæ Swoim wybranym s³ugom tak bardzo powa¿ne i uroczyste poselstwo, objawia im w œwietle krzy¿a Golgoty ich wewnêtrzne zanieczyszczenie samosprawiedliwoœci¹. Otaczaj¹ce ich straszliwe odstêpstwo wskazuje im dobitnie na okropn¹ bezbo¿noœæ ludzkiej natury i przez to zwaraca ich uwagê na ich grzeszny stan.* Za spraw¹ Ducha Œwiêtego „tchnieniem s¹du i tchnieniem po¿ogi” (Izaj.4, 4 BT) „przywodzi na pamiêæ grzechy co roku” (Hebr.10, 3). Oni boleœnie uœwiadomi¹ sobie ka¿dy grzech pope³niony w swoim ¿yciu. Przyt³oczeni mocami ciemnoœci, zwalczani przez pozornie uznany chrzeœcijañski koœció³, obci¹¿eni odpowiedzialnoœci¹ podania gin¹cym mieszkañcom ziemi ostatniego, ostrzegawczego poselstwa, œwiadomi niedostatecznego posiadania duchowych si³, w obliczu swojego okropnego po³o¿enia i ca³kowicie œwiadomi grzesznoœci swojej ludzkiej natury, bêd¹ odczuwaæ swoj¹ s³aboœæ i niegodnoœæ jak nigdy przedtem. Jednak opieraj¹c siê na mi³osierdziu Boga, z rozbitym sercem i skruszonym umys³em, w wielkiej wierze ba³agaj¹ Bo¿y s¹d: „Bo¿e, wybaw mnie w imiê swoje i w mocy swojej ujmij siê za spraw¹ moj¹! Bo¿e! Wys³uchaj modlitwy mojej, nak³oñ ucha na s³owa ust moich, bo obcy powstali przeciwko mnie, a okrutnicy godz¹ na ¿ycie moje” (Ps.54, 3- 5). „Widzia³eœ to, Panie! Nie milcz! Ocknij i obudŸ siê ku mojej obronie, Bo¿e i Panie mój, by prowadziæ sprawê moj¹! S¹dŸ mnie wed³ug sprawiedliwoœci swojej, Panie Bo¿e mój! Niech siê nie œmiej¹ z mojego powodu! „ (Ps.35, 22- 24). „Przetó¿ ja na Pana patrzeæ bêdê, oczekiwaæ bêdê Boga zbawienia mego; Bóg mój wys³ucha mnie. Nie wesel siê ze mnie, nieprzyjació³ko moja! JeŸlim upad³a, powstanê; jeŸli siedzê w ciemnoœciach, Pan jest œwiat³oœci¹ moj¹. Gniew Pañski poniosê; bom przeciwko Niemu zgrzeszy³, a¿ siê w¿dy zastawi o sprawê mojê, a wykona s¹d mój; wywiedzie miê na œwiat³o, ujrzê sprawiedliwoœæ Jego” (Mich.7, 7- 9 BG). „Zmi³uj siê nade mn¹, Bo¿e, wed³ug ³aski swojej, wed³ug wielkiej litoœci swojej zg³adŸ wystêpki moje! Obmyj mnie zupe³nie z winy mojej i oczyœæ mnie z grzechu mego! Ja bowiem znam wystêpki swoje i grzech mój zawsze jest przede mn¹. Przeciwko tobie samemu zgrzeszy³em i uczyni³em to, co z³e *To nie odnosi siê do œwiadomych grzechów, gdy¿ te zosta³y ju¿ wyznane i odrzucone; to odnosi siê do grzesznych sk³onnoœci jako nastêpstw upadku Adama i wyniku prze¿ytych albo pope³nionych grzechów.

110


w oczach twoich, abyœ okaza³ siê sprawiedliwy w wyroku Swoim, czysty w s¹dzie Swoim. Oto urodzi³em siê w przewinieniu i w grzechu poczê³a mnie matka moja” (Ps.51, 3- 7).* Jak zareaguje Sêdzia i Obroñca na to najwiêksze zgromadzenie modlitewne, które bêdzie mieæ miejsce w ludzie Bo¿ym? „Przychyli siê do modlitwy opuszczonych i nie pogardzi ich proœb¹. Niech to zapisz¹ dla pokolenia przysz³ego i niech chwali Pana lud, który bêdzie stworzony, gdy¿ wejrza³ ze swojej œwiêtej wysokoœci. Pan spojrza³ z nieba na ziemiê, aby wys³uchaæ jêku wiêŸniów i uwolniæ skazanych na œmieræ, by og³oszono na Syjonie imiê Pañskie i chwa³ê Jego w Jeruzalemie” (Ps.102, 18- 22). „Aby s¹dzi³ lud Twój sprawiedliwie, a ubogich Twoich wedle prawa! Niechaj s¹dzi ubogich ludu, wybawi biednych, ale niech zdepcze ciemiê¿yciela. Bo ocali biedaka, który wo³a o ratunek i ubogiego, który nie ma pomocy” (Ps, 72, 2, 4, 12). „Wtedy odbêdzie siê s¹d i odbior¹ mu w³adzê, by go zniszczyæ i zniweczyæ doszczêtnie” (Dan.7, 26 BT).** „Potem ukaza³ mi Jozuego, arcykap³ana, stoj¹cego przed anio³em Pana i szatana stoj¹cego po jego prawicy, aby go oskar¿aæ. Wtedy anio³ Pana rzek³ do szatana: Niech ciê zgromi Pan, szatanie, niech ciê zgromi Pan, który obra³ Jeruzalem! Czy¿ nie jest ono g³owni¹ wyrwan¹ z ognia? A Jozue by³ ubrany w szatê brudn¹ i tak sta³ przed anio³em. A ten tak odezwa³ siê i rzek³ do s³ug, którzy stali przed nim: Zdejmijcie z niego brudn¹ szatê! Do niego zaœ rzek³: Oto ja zdj¹³em z ciebie twoj¹ winê i ka¿ê ciê przyoblec w szaty odœwiêtne. Potem rzek³: W³ó¿cie mu na g³owê czysty zawój! I w³o¿yli mu na g³owê czysty zawój, i przyoblekli go w szaty. A anio³ Pana sta³ przy tym. Potem da³ anio³ Pana uroczyst¹ obietnicê Jozuemu: Tak mówi Pan Zastêpów: Je¿eli bêdziesz chodzi³ Moimi drogami bêdziesz pilnowa³ Mojego porz¹dku, bêdziesz zawiadywa³ Moim domem oraz strzeg³ Moich dziedziñców, dam ci dostêp do tych, którzy tu stoj¹” (Zach.3, 1- 7).*** * Ta pokutna modlitwa Dawida jest szczególnie poœwiêcona Dniowi Pojednania — dniowi szczególnie wa¿nemu u ¯ydów. To nie by³a tylko proœba pokutna i nawrócenie, ale przede wszystkim proœba o usuniêcie grzechów i grzesznoœci w tym szczególnym dnu. ** S¹d przynosi zwyciêstwo nad papiestwem, albo nad besti¹ i jej obrazem. Jednak cz³owiekiem grzechu jest w pierwszej kolejnoœci osobiœcie szatan. Upadek Adama i ¿ycie w grzechu wprowadzi³o ludzk¹ naturê w grzeszny stan. Kiedy ten stan zostanie usuniêty przez ostateczne pojednanie na s¹dzie, wówczas panowanie grzechu zostaje na zawsze z³amane. *** To prorocze podobieñstwo odnosi siê szczególnie na prze¿yæ ludu Bo¿ego w s¹dzie œledczym. W starotestamentowym Dniu Pojednania, arcykap³an, reprezentuj¹cy lud Bo¿y stawa³ przed Panem na s¹dzie. Owa brudna szata przedstawia³a grzesznoœæ natury ludzkiej; jej usuniêcie przedstawia³o ostateczne pojednanie albo usuniêcie grzechu; a zawój przedstawia³ pieczêæ ¿ywego Boga.

111


Wa¿n¹ rzecz¹ jest, abyœmy pamiêtali, ¿e s¹d jest równoczeœnie Dniem Pojednania. Gdy arcykap³an, w starotestamentowej s³u¿bie stawa³ przed obliczem Sêdziego Izraela, kropi³ krwi¹ na Tron £aski dla tych, którzy korzyli swoje dusze, stoj¹c na dziedzincu wokó³ œwi¹tyni. Izrael zosta³ nie tylko pojednany, ale tak¿e symbolicznie oczyszczony i uniewinniony (3Moj.16, 30). Podobnie lud Bo¿y w czasie s¹du nad ¿ywymi oczekuje czegoœ wiêcej ni¿ uniewinnienia. Dla nich jest to ostateczne pojednawcze zwyciêstwo i wyzwolenie. Dlatego przypatrzmy siê tymu radosnemu poselstwu o s¹dzie! Na nim zostaje na zawsze zniszczony ciemiê¿ca i jego królestwo, a nasza brudna szata grzesznego stanu zostaje usuniêta. Co siê zaœ tyczy zapisu grzechów, Chrystus ca³kowicie wype³nia nowotestamentow¹ obietnicê: „A grzechów ich i ich nieprawoœci nie wspomnê wiêcej” (Hebr.10, 17). Co za cudowne uwolnienie i wyzwolenie œwiêtych; gdy¿ je¿eli Jezus nie wspomni wiêcej ich grzechów, wtedy bêdzie to b³ogos³awionym doœwiadczeniem dla Jego ludu, ¿e i oni tak¿e nie bêd¹ mogli wspomnieæ sobie o nich. „W owych dniach i w owym czasie — mówi Pan — bêdzie siê szukaæ winy Izraela, lecz jej nie bêdzie, oraz grzechów Judy, ale siê ich nie znajdzie” (Jer.50, 20). Chwalcy Bo¿y zostan¹ przep³awieni i udoskonaleni tak, ¿e nie bêd¹ posiadali ¿adnej œwiadomoœci grzechów (Hebr.10, 2- 3).* Ostateczne pojednanie zosta³o zakoñczone. Pan Bóg i Jego lud s¹ jedno. Modlitwa Jezusa zapisana w Ew. Jana, „aby wszyscy byli jedno... w nas” zosta³a urzeczywistniona. „Nasta³o wesele Baranka” (Obj.19, 7). Œwiêci, którzy stanowi¹ Nowe Jeruzalem albo oblubienicê otrzymuj¹ Jego Imiê (Izaj.62, 2; Obj.3, 12). Wszelki œlad grzechu zostaje usuniêty z ludzkiej natury i lud Bo¿y mo¿e poddaæ siê niewymownej radoœci oraz pe³nemu i nieograniczonemu odwzajemnianiu mi³oœci Bo¿ej. Ca³e niebo siê cieszy (Obj.19, 5- 6).

„Pokrzepienie” — „och³oda” To wielkie zwyciêstwo s¹du — wymazanie grzesznego usposobienia — i zapieczêtowanie, zostanie dokonane przez moc Ducha Œwiêtego. Ap.Piotr patrz¹c w przysz³oœæ na to wydarzenie, mówi: „Przeto upamiêtajcie i nawróæcie siê, aby by³y zg³adzone grzechy wasze, aby nadesz³y od Pana czasy och³ody i aby pos³a³ przeznaczonego dla was Chrystusa Jezusa” (Dz.Ap.3, 19- 20). Te czasy och³ody albo pokrzepienia prorok Joel nazywa „póŸnym deszczem” (Joel * To nie oznacza, ¿e grzeszne wydarzenia po prostu znikn¹ z umys³u ludu Bo¿ego. Grzech nie jest tylko wydarzeniem, lecz pewnym wypaczonym stanem w myœleniu i doznawaniu, pewn¹ wypaczon¹ sk³onnoœci¹, wrog¹ Bogu zasad¹. Usuniêcie grzechu oznacza oczyszczenie naszej podœwiadomoœci, odebranie grzesznych sk³onnoœci, grzesznych myœli; w nas nie bêd¹ pojawiaæ siê ju¿ grzeszne uczucia, gdy¿ Pan Bóg je wytêpi i wyniszczy.

112


2, 18- 22). To s¹ dwa bardzo interesuj¹ce okreœlenia w odniesieniu do owego szczególnego wylania Ducha Œwiêtego. S³owo „pokrzepienie” albo „och³oda” oznacza pewnego rodzaju odpocznienie od wyniku rozprawy s¹du Bo¿ego — podobnie jak np. och³adza wieczorny deszcz po upalnym dniu. Tak samo wierny lud zostanie o¿ywiony i wzmocniony przez Ducha Œwiêtego do zajêcia zdecydowanego stanowiska wobec bestii i jej groŸby œmierci oraz do przetrwania czasu trwogi z powodu s¹du nad ¿ywymi. W mocy Ducha Œwiêtego wyda on „g³oœny zew” poselstwa trzeciego anio³a do tych nieostrze¿onych, którzy jeszcze przebywaj¹ w Babilonie. Spadanie póŸnego deszczu jest przyk³adem wziêtym z przyrody, jakie ma miejsce w Palestynie. Wczesny deszcz albo inaczej wiosenny, powoduje, ¿e nasienie kie³kuje i wzrasta; natomiast póŸny deszcz lub inaczej jesienny, doprowadza nasienie do dojrza³oœci i przygotowuje je na ¿niwo. Dojrzewanie ziarna symbolizuje ostatnie dzie³o ³aski w duszy tych, którzy przygotowuj¹ siê na powtórne przyjœcie Jezusa. Moc¹ Ducha Œwiêtego zostanie udoskonalony moralny obraz Bo¿y w charakterze œwiêtych i oni zostan¹ przez to przygotowani do ¿niwa.

Podsumowanie — droga do doskona³oœci W podsumowaniu zwrócimy uwagê na zagadnienia, które rozwa¿aliœmy w niniejszej publikacji oraz na Bo¿¹ drogê do osi¹gniêcia doskona³oœci jaka jest nam pokazana w œwi¹tyni. Chrystus jest t¹ przewidzian¹ ofiar¹. W Nim zosta³a ludzka natura wyzwolona [od grzechu] i udoskonalona. Kiedy przygl¹damy siê Jego s³u¿bie, dokonuje siê w nas Jego zwyciêstwo. Najpierw przychodzimy do drzwi wiary i upamiêtania; a gdy ju¿ je przekroczyliœmy, zostajemy otoczeni bia³¹ szat¹ Jego sprawiedliwoœci. Jesteœmy w pe³ni usprawiedliwieni przez Jego zas³ugi. Przez spo¿ywanie Jego S³owa, otrzymanie œwiêtego oleju Jego Ducha, przynoszenie naszych uwielbieñ, podziêkowañ i modlitw wraz z dymem kadzid³a Jego zas³ug, wchodzimy w doœwiadczenie uœwiêcenia w przedziale Œwiêtym, w œwi¹tyni. W ten sposób otwar³a siê dla nas droga do Najœwiêtszego. Nadesz³a godzina s¹du. W tym momencie ogarnia nas strach, gdy¿ kto z ludzi mo¿e ostaæ siê przed Bogiem? Jednak Jezus zaprasza nas, abyœmy tam weszli (Obj.3, 8). On stoi przed obecnoœci¹ Boga Ojca w naszej sprawie. Wymaga po nas tylko tego, abyœmy przedtem wyznali przed s¹dem ka¿dy nasz grzech, a samych siebie ze skruszonym duchem i w pe³nej wierze ca³kowicie poddali Jego zas³ugom. Teraz przychodzimy przed s¹d. Jezus jest Obroñc¹ naszej sprawy. Grzech zostaje usuniêty, na nas sp³ywa Duch Œwiêty i zostajemy zapieczêtowani. Nasz charakter pozostaje na wieki czysty i niesplamiony. „Maj¹c wiêc, bracia ufnoœæ, i¿ przez krew Jezusa mamy wstêp do œwi¹tyni drog¹ now¹ i ¿yw¹, któr¹ otworzy³ dla nas poprzez zas³onê, to jest przez cia³o

113


swoje, oraz Kap³ana Wielkiego nad domem Bo¿ym, wejdŸmy na ni¹ ze szczerym sercem, w pe³ni wiary, oczyszczeni w sercach od z³ego sumienia i obmyci na ciele wod¹ czyst¹; trzymajmy siê niewzruszenie nadziei, któr¹ wyznajemy, bo wierny jest Ten, który da³ obietnicê” (Hebr.10.19- 23). OFIARA POJEDNANIA

ZASTOSOWANIE POJEDNANIA

SZCZEGÓLNE POJEDNANIE

EZ

WI

AR

Ê

RÊ RZ

WIA

IE P

JŒC

EZ

STWA OTRZ

B£OG

YMAN E OS£A WIEÑ

STW A EÑ

ZYM

B£O

OTR

GO

S£A WI

AN

E

WE

JŒC

WE

RZ IE P

Przebaczenie, nowonarodzenie, usprawiedliwienie

Wymazanie grzechów (pe³ne i wieczne uwolnienie od grzechu)

Zapieczêtowanie przez wczesny deszcz (Dz.Ap.2, 28).

Zapieczêtowanie przez póŸny deszcz (Dz. Ap.3, 19- 20), chwa³a Najœwiêtszego nape³nia œwi¹tyniê duszy).

Uœwiêcenie

Doskona³oœæ

Przygotowanie na œmieræ i na s¹d

Przygotowanie na przemienienie, nie zakosztowaszy œmierci.

Doœwiadczenie tych, którzy zostan¹ zmartwychwzbudzeni

Doœwiadczenie 144000

114


Rozdzia³ 13

Ostatnie pokolenie I widzia³em, a oto Baranek sta³ na górze Syjon, a z Nim sto czterdzieœci cztery tysi¹ce tych, którzy mieli wypisane Jego imiê na czole i imiê Jego Ojca. I us³ysza³em g³os z nieba jakby szum wielu wód i jakby ³oskot potê¿nego grzmotu; a g³os, który us³ysza³em, brzmia³ jak dŸwiêki harfiarzy, graj¹cych na swoich harfach. I œpiewali now¹ pieœñ przed tronem i przed czterema postaciami i przed starszymi; i nikt siê tej pieœni nie móg³ nauczyæ, jak tylko owe sto czterdzieœci cztery tysi¹ce tych, którzy zostali wykupieni z ziemi. S¹ to ci, którzy siê nie skalali z kobietami; s¹ bowiem czyœci. Pod¹¿aj¹ oni za Barankiem, dok¹dkolwiek idzie. Zostali oni wykupieni spomiêdzy ludzi jako pierwociny dla Boga i dla baranka. I w ustach ich nie znaleziono k³amstwa; s¹ bez skazy. (Obj.14, 1- 5)

O

statnie pokolenie ludu Bo¿ego jest wyj¹tkow¹ gromadk¹ zbawionych. Ona œpiewa now¹ pieœñ, pieœñ w³asnego doœwiadczenia, gdy¿ nikt nigdy nie prze¿y³ takich doœwiadczeñ, jak ona. Lud tej gromadki jest nazwany pierwocinami. W starotestamentowym Izraelu, ka¿dy rolnik musia³ zebraæ pierwsze dojrza³e owoce ze swego pola i przynieœæ Panu do œwi¹tyni. Dopiero potem, gdy to uczyni³, móg³ dokonaæ ¿niwa. Jezus jest owym rolnikiem. Sprawiedliwi zmarli z wszystkich czasów œpi¹ w ³onie ziemi. Jezus nie mo¿e wczeœniej zebraæ to ¿niwo dusz do Swoich spichlerzy, zanim nie przyniesie owocu pierwocin. Pierwocinami jest ostatnie pokolenie. Mamy tu na myœli tê pierwsz¹ gromadkê ludu Bo¿ego, która dojrza³a, to jest tych, którzy doszli do doskona³oœci. Biblia wyraŸnie mówi, ¿e ci, którzy mimo, i¿ umarli w Panu, nie osi¹gnêli tego stopnia uœwiêcenia — to jest bezgrzesznej doskona³oœci. Aposto³ mówi: „Wszyscy oni poumierali w wierze... gdy¿ Bóg, który nam lepszy los zgotowa³ nie chcia³, aby oni doszli do doskona³oœci bez nas” (Hebr.11, 13, 40 BT). Oni napewno byli doskona³ymi przez przez zaliczon¹ sprawiedliwoœæ Jezusa, jednak nie mieli udzia³u w ostatecznym usuniêciu grzechu i udoskonalaj¹cym wylaniu póŸnego deszczu. Udali siê na spoczynek w nadziei, ¿e w koñcowym

115


odcinku s¹du œledczego nad umar³ymi sprawiedliwymi, Jezus dokona dla nich ostateczne pojednanie za wszystkie ich grzechy pope³nione w nieœwiadomoœci i wyma¿e je z ksi¹g niebieskich (Hebr.9, 7). Oni zostan¹ zmartwychwzbudzeni przy zmartwychwstaniu sprawiedliwych na mocy doskona³ej œwiêtoœci, która zosta³a im zaliczona na s¹dzie. Dla nich wype³ni³a siê modlitwa Dawida: „Kiedy siê obudzê nasycê siê widokiem Twoim” (Ps.17, 15). Dla ostatniego pokolenia — które nie zalicza siê do tych, którzy umarli w wierze — Pan Bóg „lepszy los zgotowa³”. W czasie gdy bêdzie ono ¿yæ na ziemi, bêdzie uczestnikiem b³ogos³awieñstw s¹du nad ¿ywymi i koñcowego pojednania; i bêdzie te¿ pierwszym zborem œwiêtych, którzy osi¹gnêli stan œwiêtoœci.

Bo¿e Imiê usprawiedliwione Teraz zastanowimy siê dlaczego Pan Bóg uwa¿a za konieczne powo³anie tej œwiêtej, doskona³ej gromadki w ostatnim pokoleniu. W ca³ej Biblii jest wykazywane, ¿e Œwi¹tynia jest miejscem zamieszkania Boga lub Bo¿ego Imienia (5Moj.12, 11; 1Król.8, 29; 9, 3; Ps.74, 7). Przez grzech przede wszystkim zostaje zbeczczeszczone imiê Bo¿e, a potem miejsce w którym Ono przebywa (3Moj.20, 3; Ezech.5, 11; Rzym.2, 24). Dzie³o beszczeszczenia imienia Bo¿ego rozpocz¹³ szatan przez ataki na Zakon Bo¿y. Zatem oczyszczenie œwi¹tyni jest nie tylko oczyszczeniem jakiegoœ miejsca, lecz „oczyszczeniem” imienia Bo¿ego. To pierwotne s³owo dotycz¹ce oczyszczenia, a zapisane w Dan.8, 14 oznacza: „usprawiedliwienie”, czyli postawienie we w³aœciwym œwietle. Zbawienie ludu Bo¿ego i ca³ego Wszechœwiata zale¿y od oczyszczenia imienia Bo¿ego i rehabilitacji Jego, œwiêtego Zakonu. To jest najbardziej donios³y cel tego dzie³a, które jest nazwane „oczyszczeniem œwi¹tyni”. Ono oznacza: „Oddajcie Mu chwa³ê, gdy¿ nadesz³a godzina s¹du Jego” (Obj.14, 7). Zastanówmy siê przez chwilê nad celem stworzenia cz³owieka. Przez akt stwarzania zosta³y powo³ane do ¿ycia szczególnego rodzaju istoty na obraz i podobieñstwo Boga, maj¹ce przywilej uwielbiaæ i uœwietniaæ Imiê Bo¿e. Przez cz³owieka Pan Bóg zamierzy³ podaæ ca³emu wszechœwiatu nowe objawienie o Bo¿ej mi³oœci i m¹droœci. A ¿e ju¿ wówczas panowa³ we wszechœwiecie grzech, Pan Bóg stworzy³ cz³owieka, aby usprawiedliwi³ Jego Imiê, uœwietni³ Jego Zakon i pomóg³ Mu w zlikwidowaniu dzie³a szatana. Gdy cz³owiek zastosuje siê do tego, ma braæ udzia³ w chwale Chrystusa i zasi¹œæ z Nim na tronie Ojca wraz z Chrystusem. Upadek cz³owieka w grzech nie udaremni³ planu Bo¿ego. Wst¹pienie cz³owieka na drogê samolubstwa, aby samego siebie uwielbiæ i wywy¿szyæ, nie by³y

116


w stanie wymazaæ odwiecznej mi³oœci Bo¿ej do ludzi. Niewiernoœæ cz³owieka nie mog³a unicestwiæ planów Boga odnoœnie cz³owieka, aby ten w przysz³oœci odwzajemnia³ Jego mi³oœæ i czyni³ to, do czego zosta³ stworzony. Ale realizacjê tych planów mo¿e wykonaæ tylko doskona³y lud. Przy udoskonaleniu œwiêtych wchodzi w grê Bo¿y honor. Od samego pocz¹tku tego wielkiego boju szatan dowodzi³, ¿e niemo¿liw¹ rzecz¹ jest zachowywanie Zakonu Bo¿ego. Pan Bóg odeprze ten zarzut przez ma³¹ gromadkê ostatniego pokolenia, która bior¹c udzia³ w dziele oczyszczania œwi¹tyni, naprawdê osi¹gnie doskona³oœæ. „W owym dniu latoroœl Pana stanie siê ozdob¹ i chwa³¹, a owoc ziemi chlub¹ i kras¹ ocalonych Izraela. I bêdzie tak, ¿e kto pozostanie na Syjonie i ostoi siê w Jeruzalemie, bêdzie nazwany œwiêtym; ka¿dy, kto jest zapisany wœród ¿ywych w Jeruzalemie. Gdy Pan zmyje brud córek syjoñskich i usunie plamy krwi z Jeruzalemu tchnieniem s¹du i tchnieniem zniszczenia, wówczas stworzy Pan nad ca³ym obszarem góry Syjon i nad jej zgromadzeniami ob³ok w dzieñ, a dym i blask p³omieni ognia w nocy, gdy¿ nad wszystkim rozci¹gaæ siê bêdzie chwa³a niby os³ona” (Izaj.4, 2- 5). T¹ ochraniaj¹c¹ i os³aniaj¹c¹ chwa³a jest dar Ducha Œwiêtego. W przeogromnej mocy, podobna do olœniewaj¹cego ognia owa chwa³a otoczy tê gromadkê tak, ¿e bramy piekielne nie bêd¹ j¹ mog³y przemóc. Bêdzie to pieczêæ doskona³oœci Bo¿ego charakteru, przez któr¹ œwiêci oœwiec¹ ziemiê od chwa³y Jego mi³oœci (Obj.7, 2; 18, 1; Ezech.43, 1- 3). W swojej niesplamionej czystoœci i doskona³oœci Bo¿y lud objawi ca³kowity i ostateczny rozwój mi³oœci, mi³osierdzia i ³aski Chrystusa, i to w godzinie najwiêkszej i najciemniejszej bezbo¿noœci i buntu. „Potem widzia³em innego anio³a zstêpuj¹cego z nieba, który mia³ wielkie pe³nomocnictwo, i rozjaœni³a siê ziemia od jego blasku. I zawo³a³ donoœnym g³osem: Upad³, upad³ Wielki Babilon i sta³ siê siedliskiem demonów i schronieniem wszelkiego ducha nieczystego i schronieniem wszelkiego ptactwa nieczystego i wstrêtnego. Gdy¿ wszystkie narody pi³y wino szaleñczej rozpusty jego i królowie ziemi uprawiali z nim wszeteczeñstwo, a kupcy ziemi wzbogacili siê na wielkim jego przepychu. I us³ysza³em inny g³os z nieba mówi¹cy: wynijdŸcie z niego, ludu mój, abyœcie nie byli uczestnikami jego grzechów i aby was nie dotknê³y plagi na niego spadaj¹ce, gdy¿ a¿ do nieba dosiêg³y grzechy jego i wspomnia³ Bóg na jego nieprawoœci” (Obj.18, 1- 5). „Powstañ, zajaœnij, gdy¿ zjawi³a siê twoja œwiat³oœæ, a chwa³a Pañska rozb³ys³a nad tob¹. Bo oto ciemnoœæ okrywa ziemiê i mrok narody, lecz nad tob¹ zab³yœnie Pan, a jego chwa³a uka¿e siê nad tob¹. I pójd¹ narody do twojej œwiat³oœci, a królowie do blasku, który jaœnieje nad tob¹” (Izaj.60, 1- 3). Te pozycje Pisma wskazuj¹ na to, ¿e w czasie najwiêkszej, duchowej ciemnoœci i bezbo¿noœci, chwa³a Bo¿a objawi siê w Jego ludzie. Kiedy

117


powszechnie uznane koœcio³y chrzeœcijañskie poprzez fa³szywe o¿ywienia bêd¹ pe³ne demonów, kiedy pope³ni¹ duchowe cudzo³óstwo poprzez po³¹czenie siê z pañstwem, kiedy ich grzechy poprzez wymuszenie œwiêcenia fa³szywego dnia odpoczynku dosiêgn¹ nieba, kiedy w³aœnie owe fa³szywe chrzeœcijañstwo zanieczyœci i zaciemni ziemiê, wtedy Pan Bóg usprawiedliwi swoje Imiê poprzez ma³¹ resztkê, która nie ratuj¹c siebie, postanowi³a wype³niæ wolê Jezusa. Tylko ten, kto przyswoi³ sobie doskona³y charakter, bêdzie móg³ zaj¹æ w³aœciwe stanowisko w tej strasznej godzinie. Od wschodu s³oñca, w œrodku ciemnej nocy, z wielk¹ moc¹ i wspania³oœci¹ powstanie potê¿ny anio³ i wtedy rozpocznie siê dzie³o pieczêtowania. Strumienie Boskiej mocy zostan¹ wylane na oczekuj¹cych œwiêtych. Prawda o usprawiedliwieniu, podobna do promieni po³udniowego s³oñca oœwieci ca³¹ ziemiê. Œwiat³o Bo¿e przeniknie najciemniejsze miejsca ziemi. Bogaty zbiór dusz zostanie zabrany z Babilonu, a dzie³o Bo¿e bêdzie postêpowaæ z ogromn¹ szybkoœci¹, „gdy bêdzie postêpowa³ ¿niwiarz [zaraz] za oraczem, a depcz¹cy winogrona za siej¹cym ziarno” (Amos 9, 13 BT). Grzechy Babilonu zostan¹ tak ca³kowicie obna¿one, a Prawda Bo¿a tak wyraŸnie objawiona, ¿e w bardzo krótkim czasie mieszkañcy ziemi bêd¹ mogli podj¹æ odpowiedni¹ decyzjê. Jedna klasa przyjmie ostrze¿enie i zostanie z t¹ ma³¹ resztk¹ zapieczêtowana, a druga klasa odrzuci je i otrzyma pieczêæ bestii, bo przekroczy³a granice ³aski. W ten sposób „Pan wykona wyrok, rych³o i w krótkim czasie na ziemi” (Rzym.9, 28).

Ostatnia demonstracja Gdy Pan Bóg bêdzie móg³ og³osiæ o wszystkich wierz¹cych w Jezusa: „Tuæ s¹ ci, którzy chowaj¹ przykazania i wiarê Jezusow¹”, gdy ka¿dy œwiêty bêdzie zapieczêtowany nieomylnym znakiem Boskiej ochrony, wtedy zakoñczy siê czas ludzkiej próby. Wówczas dzie³o Chrystusa bêdzie ju¿ zakoñczone, a On uroczyœcie oœwiadczy: „Niech z³oczyñcy pope³niaj¹ jeszcze wiêcej z³oœci, a nieczyœci jeszcze wiêcej nieczystoœci. Sprawiedliwy zaœ niechaj postêpuje jeszcze sprawiedliwiej, a œwiêty niechaj siê jeszcze wiêcej uœwiêca” (Obj. 22, 11 SK). Koniec czasu ³aski koñczy siê na krótko przed powtórnym przyjœciem Chrystusa. Duch Bo¿y, któremu tak bardzo sprzeciwiali siê bezbo¿ni, ca³kowicie odejdzie od grzeszników. Wtedy nast¹pi wydarzenie, które jest przedstawione obrazowo w postaci puszczenia czterech wiatrów (Obj.7, 1-4). Nast¹pi to po zapieczêtowaniu dzieci Bo¿ych oraz po odejœciu Chrystusa z poœredniczego urzêdu w niebieskiej œwi¹tyni.

118


Ap.Jan nastêpuj¹co opisuje czas, kiedy w œwi¹tyni nie ma ju¿ Poœrednika: „I nape³ni³a siê œwi¹tynia dymem od chwa³y Bo¿ej i mocy Jego, i nikt nie móg³ wejœæ do œwi¹tyni, dopóki nie dope³ni siê siedem plag siedmiu anio³ów” (Obj.15, 8). Ten krótki czas pomiêdzy koñcem czasu ³aski i powtórnym przyjœciem Chrystusa jest czasem „siedmiu anio³ów z siedmioma ostatnimi plagami; na nich zakoñczy siê gniew Bo¿y” (Obj.15, 1). Trzeci anio³ ostrzega³: „Je¿eli ktoœ odda pok³on zwierzêciu i jego pos¹gowi i przyjmie znamiê na swoje czo³o lub na swoj¹ rêkê, to i on piæ bêdzie samo czyste wino gniewu Bo¿ego...” (Obj.14, 910). Szesnasty rozdzia³ Objawienia daje krótki opis siedmiu plag, które zostan¹ „ wylane bez mi³osierdzia Bo¿ego na tych, którzy pogardzili ³ask¹ Bo¿¹. Gniew Bo¿y nie jest — jak to nieraz bywa przedstawiane — jakimœ mœciwym odwetem na grzesznikach. Jezus cierpia³ gniew Bo¿y na krzy¿u. Jego okrzyk: „Bo¿e mój, Bo¿e mój czemu mnie opuœci³eœ? „ pokazuje, ¿e gniew Bo¿y to roz³¹ka z Bogiem. W Liœcie do Rzym.1r. ap. Pawe³ pokazuje, ¿e gniew Bo¿y objawia siê w opuszczeniu grzesznika, gdy¿ on pod¹¿a za sk³onnoœciami w³asnego, z³ego serca. Koniec czasu ³aski to nie jest despotyczny akt ze strony obra¿onego Boga; to ostateczna próba doprowadza ludzi do pewnego krytycznego punktu, w którym musz¹ podj¹æ ostateczn¹ decyzjê, czy chc¹ uniezale¿niæ siê od Boga, czy nie! Z wielkim oci¹ganiem i niechêci¹ Pan Bóg odsuwa siê od niechc¹cego Go cz³owieka i pozostawia go pod niczym ju¿ nieograniczonej mocy z³a swego w³asnego serca. W tym czasie szatan bêdzie posiada³ ca³kowit¹ kontrolê nad niepokutuj¹cymi ludŸmi i oni stan¹ siê obiektem okropnych walk i cierpieñ. Na ca³ej ziemi zapanuj¹ rozboje, choroby, przelew krwi, bezprawie, nienawiœæ i zemsta. Dokonywane bêd¹ czyny ca³kowicie pozbawione mocy powstrzymuj¹cej ³aski Bo¿ej. Bêdzie to czas ucisku, o którym mówi prorok Daniel: „a nastanie czas takiego ucisku, jakiego nigdy nie by³o, odk¹d istniej¹ narody, a¿ do owego czasu” (Dan.12, 1). Ten okres czasu bêdzie te¿ okropnym czasem próby dla ludu Bo¿ego, gdy¿ wtedy w œwi¹tyni niebieskiej nie bêdzie ju¿ Poœrednika. „Tak mówi Pan: S³yszeliœmy g³os trwogi, strachu i niepokoju... a oblicze wszystkich zblad³o; Biada! Gdy¿ wielki to ów dzieñ, ¿aden do niego niepodobny. Jest to czas utrapienia dla Jakuba, jednak bêdzie z niego wybawiony” (Jer.30, 5- 7); „To choæby byli w nim Noe, Daniel i Job — jakom ¿yw — mówi Wszechmocny Pan — nie wyratowaliby ani synów, ani córek, lecz przez swoj¹ sprawiedliwoœæ wybawilyby tylko swoje w³asne dusze” (Ezech.14, 20). Ostatnie pokolenie, w czasie ostatnich siedmiu plag, bêdzie musia³o ¿yæ przed obliczem Bo¿ym bez Poœrednika w niebieskiej œwi¹tyni. Tylko zapieczêtowani, którzy doskonale odzwierciedlaj¹ charakter Jezusa, mog¹ w tym czasie ¿yæ, korzytaj¹c z ³aski Bo¿ej. Dlatego te¿ konieczn¹ rzecz¹ jest dzie³o przygotowania i udoskonalenia œwiêtych przed nastaniem tej próby.

119


Zatem, jaki jest cel tego wielkiego czasu ucisku wobec zapieczêtowanej resztki? Gdy skoñczy siê czas ³aski nast¹pi ostateczne pojednanie sprawiedliwych zmar³ych i sprawiedliwych ¿ywych. Czy w tej sytuacji Uniwersum bêdzie mia³o pewnoœæ, ¿e nikt z tej ogromnej masy zmartwychwsta³ych przy powtórnym przyjœciu Chrystusa nie zanieczyœci nieba jakimkolwiek grzechem? Dlatego, ¿e ci, którzy w swoim czasie pomarli w wierze nie osi¹gnêli stanu doskona³ej bezgrzesznoœci, nawet dla anio³ów bêdzie powa¿nym pytaniem, czy krew Chrystusa mo¿e byæ wieczn¹ „odtrutk¹” przeciwko grzechowi? Jak osobiœcie zbawieni mog¹ zostaæ przekonani o niezawodnoœci i wiarygodnoœci planu zbawienia? Wszystko to musi zostaæ, i bêdzie udowodnione przez ostatnie pokolenie ludu Bo¿ego, który w tym wielkim ucisku bêdzie ¿yæ bez Poœrednika w œwi¹tyni. Ta gromadka przejdzie i wytrzyma najwiêksz¹ próbê, przez któr¹ kiedykolwiek musieli przejœæ ludzie. Zostanie wyraŸnie wykazane, ¿e nic ich nie mo¿e zmusiæ do ponownego zgrzeszenia. Przez tê gromadkê Pan Bóg udowodni, ¿e grzech jest do przezwyciê¿enia. W obliczu tego faktu nie bêdzie ju¿ ¿adnej przeszkody do zmartwychwzbudzenia sprawiedliwych. Przez tê wierz¹c¹ gromadkê Pan Bóg usprawiedliwi Swoje panowanie i zwyciê¿y Swoj¹ walkê z szatanem. Diabe³ oskar¿y³ Boga, ¿e ustanowi³ Zakon, który nie da siê zachowaæ. Wobec tego Jezus przyj¹³ na Siebie s³aboœci ludzkiej natury i mimo to, w pe³ni zachowa³ Zakon. Jednak konieczne by³o, aby nie tylko jedna osoba, ale ca³a spo³ecznoœæ ludu Bo¿ego udowodni³a, ¿e to, czego Pan Bóg dokona³ w Chrystusie, mo¿e te¿ dokonaæ w ka¿dej ludzkiej istocie, która Mu siê ca³kowicie podda! I w³aœnie w czasie zwyciêskiego, koñcowego dzie³a poselstwa trzeciego anio³a, Pan dostarczy takich dowodów. On zwyciê¿y³ szatana i wypracowa³ to bogate ¿niwo dusz z królestwa ciemnoœci. Jednak tu musi zostaæ jeszcze wiêcej objawione: Czy owi œwiêci bêd¹ naœladowyæ Baranka dok¹dkolwiek On pójdzie? Jezus nie tylko zachowywa³ przykazania Swego Ojca tak d³ugo, jak d³ugo w szczególny sposób odczuwa³ Jego obecnoœæ; On tak¿e zachowywa³ je, gdy wszystko wskazywa³o na to, ¿e zosta³ opuszczony przez Ojca, tak, ¿e utraci³ wszelk¹ nadziejê. Nie móg³ przebiæ wzrokiem bram œmierci. Gdy wola Bo¿a domagaj¹ca siê od Niego pos³uszeñstwa wydawa³a Mu siê tak gorzka, ¿e nie widzia³ nic innego, jak wieczne od³¹czenie od Ojca, gdy Bo¿a obecnoœæ odst¹pi³a od Niego, ¿e z Jego umêczonej duszy wyrwa³ siê okrzyk: „Bo¿e mój, Bo¿e mój, dlaczego mnie opuœci³eœ? „, to jednak nie przesta³ w¹tpiæ w mi³oœæ swojego Ojca ani te¿ nie podda³ siê mocy kusiciela. Przez wiarê zosta³ zwyciêzc¹! Szatan domaga siê, aby lud Bo¿y zosta³ poddany takim samym pokuszeniom i doœwiadczeniom. Wezwa³ Boga, aby w widzialny sposób odsun¹³ od swego ludu swoj¹ obecnoœæ i przychylnoœæ, a nawet nadziejê na wieczne ¿ycie.

120


Argumentowa³ to w podobny sposób, jak w przypadku Joba: „Czy za darmo jest Job tak bogobojny? „ (Job.1, 9). A wypowiada to z tak¹ podejrzliwoœci¹, jakoby ich pos³uszeñstwo by³o wywo³ane egoistyczn¹ nadziej¹ na ¿ycie wieczne. Pan Bóg musia³ przyj¹æ to wezwanie i honor swojego Tronu postawi³ na swoich œwiêtych. Odj¹³ od nich swoj¹ obecnoœæ i przychylnoœæ, któr¹ wyla³ na nich w czasie „póŸnego deszczu”; natomiast szatanowi da³ nieograniczony dostêp i mo¿liwoœæ kuszenia ich, z wyj¹tkiem pozbawienia ¿ycia. Wygl¹da³o to tak, jakby Pan Bóg ukry³ siê przed nimi. Wydawa³o siê, ¿e zostali pozostawieni na pastwê swych nieprzyjació³, aby byli przeœladowani, przeklinani i zabici. Oni wo³ali dzieñ i noc do Boga, aby ich wyzwoli³; jednak ich wo³ania pozostawa³y bez odpowiedzi. Prze¿ywali grozê nie dlatego, ¿e obawiali siê œmierci czy nawet utraty wiecznego ¿ycia, lecz dlatego, i¿ obawiali siê ¿e zgrzesz¹ i przez to znies³awi¹ Tron Bo¿y. Podobnie jak ich Pan, nie patrz¹ na swoje zbawienie. Bêd¹ s³u¿yæ Bogu nie ogl¹daj¹c siê na zap³atê. Szatanowi nie uda siê zwieœæ ich do grzechu. Przez wiarê zwyci꿹 nad moc¹ tego, który tak d³ugo trzyma³ ich w niewoli. Dlatego te¿ „jeœli kto w pojmanie wiedzie, w pojmanie pójdzie” (Obj.13, 10 BG). Poprzez lud Bo¿y, szatan zostanie doprowadzony do takiego punktu, w którym wyjdzie na jaw, ¿e nie ma nad nimi ¿adnej mocy. W ten te¿ sposób wype³ni siê symboliczne wyprowadzenie koz³a przez wyznaczonego mê¿a na pustyniê (3Moj.16, 21). Rz¹dy Boga zostan¹ usprawiedliwione; Bóg zwyciê¿y³! Ca³e Uniwersum jest zadowolone. ¯niwo w pe³ni dojrza³o. Chrystus mo¿e przyjœæ: „Gdy¿ sam Pan na dany rozkaz, na g³os archanio³a i tr¹by Bo¿ej zst¹pi z nieba; wtedy najpierw powstan¹ ci, którzy umarli w Chrystusie, potem my, którzy pozostaniemy przy ¿yciu, razem z nimi porwani bêdziemy w ob³okach w powietrze na spotkanie Pana; i tak zawsze bêdziemy z Panem” (1Tes.4, 16-17). W tym okropnym czasie ucisku lud Bo¿y zwyciê¿y³ grzech. Teraz zajmuje swoje przyrzeczone miejsce, aby wraz z Chrystusem panowaæ nad ca³ym Uniwersum. Urzeczywistni³ siê Bo¿y, odwieczny zamiar, a mianowicie: CZ£OWIEK ZOSTA£ STWORZONY, ABY PANOWAÆ JAKO KRÓL!

121


„Oto sprawi³em, ¿e przed tob¹ otwarte drzwi...” (Obj. 3,8)

122


Suplement Ksiêga Daniela 8 r.zawiera zarys proroczej historii od czasów Daniela a¿ do koñca œwiata. Pod symbolami barana, koz³a i wielkiego rogu (który zosta³ z³amany i na jego miejscu wyros³y cztery inne rogi, a z jednego z nich wyrós³ inny ma³y, który nadmiernie zacz¹³ rosn¹æ) jest opisana historia Medo-Persji, Grecji i Rzymu. Wszystkie te potêgi przynios³y z sob¹ ucisk i przeœladowanie ludu Bo¿ego, a szczególnie Rzym i to zarówno w swej pogañskiej jak i papieskiej formie objawia³ okropnego ducha przeœladowania chrzeœcijan. W zwi¹zku z pytaniem, jak d³ugo bêdzie trwaæ to pustosz¹ce i bezczeszcz¹ce dzia³anie, zosta³a podana odpowiedŸ: „A¿ do dwóch tysiêcy trzystu wieczorów i poranków, a bêdzie oczyszczona œwi¹tynia” (Dan.8, 14 BW). Proroczy ³añcuch 8 rozdzia³u przebiega tak samo, jak w 7 rozdziale. W tym rozdziale widzimy, jak Rzym kontynuuje swoj¹ dzia³alnoœæ a¿ do rozpoczêcia s¹du œledczego w niebie. Daniel, widz¹c tê sceneriê s¹du œledczego, oœwiadczy³: „I widzia³em w widzeniach nocnych: Oto na ob³okach niebieskich przyszed³ ktoœ, podobny do Syna Cz³owieczego; doszed³ Sêdziwego i stawiono go przed nim” (Dan.7, 13). W 8 rozdziale Danielowi zosta³o pokazane to samo, czyli jak Rzym kontynuuje swoje przeœladowcze dzie³o przeciwko Prawdzie Bo¿ej i ono trwa a¿ do nadejœcia czasu oczyszczenia œwi¹tyni. Wydarzenie to jest przedstawione w symbolice hebrajskiej, gdy Jezus, jako Najwy¿szy kap³an wchodzi do Najœwiêtszego, aby dokonaæ s¹du œledczego i ostatecznego pojednania dla ludu Bo¿ego. Dlatego „przyjœcie Jezusa do Sêdziwego” z widzenia zapisanego w Dan.7, 13 i wejœcie Jezusa jako Najwy¿szego Kap³ana do Najœwiêtszego zapisanego w Dan.8, 14 jest opisem tego samego wydarzenia. Jednak w 8 rozdziale powsta³a pewna trudnoœæ, gdy¿ zanim anio³ móg³ zakoñczyæ wyjaœnianie widzenia, prorok zemdla³. Dlatego te¿ nie zosta³o w nim podane ¿adne wyjaœnienie, od którego nale¿a³oby rozpocz¹æ liczenie owych 2300 dni. „Wtedy mnie, Daniela ogarnê³a niemoc i chorowa³em przez [wiele] dni... by³em jednak poruszony widzeniem, gdy¿ nie mog³em go zrozumieæ” (Dan.8, 27 BT). Gdy prorok wyzdrowia³, zacz¹³ prosiæ Pana o dalsze wyjaœnienia tego widzenia. W odpowiedzi na jego modlitwy i post zosta³ pos³any do niego ten sam anio³, który poprzednio z nim rozmwia³ i ten mu powiedzia³: „Danielu, oto wyszed³em, aby ci daæ jasne zrozumienie... uwa¿aj wiêc na s³owo i zrozum widzenia! „ (Dan.9, 22- 23). Dlatego, w tym powi¹zaniu bêdziemy teraz rozwa¿aæ wyjaœnienia 8- go rozdzia³u ksiêgi Daniela. „Siedemdziesi¹t tygodni wyznaczono twojemu ludowi i twojemu miastu œwiêtemu, a¿ dope³ni siê zbrodnia, przypieczêtowany bêdzie grzech i zmazana wina, i przywrócona bêdzie wieczna sprawiedliwoœæ, i potwierdzi siê wi-

123


dzenie i prorok i Najœwiêtsze bêdzie namaszczone. Przeto wiedz i zrozum: Odk¹d objawi³o siê s³owo o ponownej odbudowie Jeruzalemu a¿ do Pomazañca Ksiêcia jest siedem tygodni, w ci¹gu szeœædziesiêciu dwu tygodni znowu bêdzie odbudowane z rynkiem i rowami miejskimi; a bêd¹ to ciê¿kie czasy. A po szeœædziesiêciu dwóch tygodniach Pomazaniec bêdzie zabity i nie bêdzie go; lud ksiêcia, który wkroczy, zniszczy miasto i œwi¹tyniê, potem nadejdzie jego koniec w powodzi i a¿ do koñca bêdzie wojna i postanowione spustoszenie. I zawrze œcis³e przymierze z wieloma na jeden tydzieñ, w po³owie tygodnia zniesie ofiary krwawe i z pokarmów. A w œwi¹tyni stanie obraz obrzydliwoœci, który sprawi spustoszenie, dopóki nie nadejdzie wyznaczony kres spustoszenia” (Dan.9, 24- 27). W wierszu 25 wg BT jest powiedziane, ¿e to wszystko rozpocznie siê „od chwili, kiedy wypowiedziano s³owo, ¿e nast¹pi powrót i zostanie odbudowana Jerozolima”. O dekrecie tym jest napisane w ksiêdze Ezdraasza 7, 12- 26 i on zosta³ wydany w roku 457 przed Chr. przez króla perskiego Artarkserksesa i wszed³ w ¿ycie jesieni¹ tego samego roku. Wiersz 24 mówi o siedemdziesiêciu proroczych tygodni lub inaczej o 490 latach (gdy¿ ka¿dy proroczy dzieñ równa siê jednemu rokowi — patrz: 4Moj. 14, 34: Ezech.4, 6), które zosta³y odciête od 2300 lat i zosta³e przeznaczone dla ¯ydów. Ponadto wiersz 25 podaje nam, ¿e od wydania dekretu (457r przed Chr.) o odbudowie Jerozolimy a¿ do chrztu Pana Jezusa up³ynie 69 proroczych tygodni lub 483 lat. Stosownie do tego Jezus zosta³ ochrzczony w 27 r. naszej ery. W wierszu 27 podano nam, ¿e przez jeden proroczy tydzieñ, albo 7 lat bêdzie dane ¯ydom szczególne zaproszenie poprzez poselstwo „radosnej nowiny”, któr¹ Chrystus po swoim chrzcie, osobiœcie g³osi³ ¯ydom przez 3, 5 roku. Po Jego œmierci nowinê tê g³osili ¯ydom uczniowie przez dalsze 3, 5 roku. Ukamionowaniem Szczepana — w 34 r. po Chr. — ¯ydzi przypieczêtowali swoje odrzucenie Ewangelii i uczniowie z powodu przeœladowania uciekli z Jerozolimy. „Ci, którzy siê rozproszyli, szli z miejsca na miejsce i zwiastowali dobr¹ nowinê” (Dz.Ap.8, 4). Od tej chwili Ewangelia by³a g³oszona poganom. W po³owie tego proroczego tygodnia — to znaczy od 27- 34 roku zosta³ ukrzy¿owany Jezus. Przez tê wielk¹ Ofiarê z³o¿on¹ za grzechy ludzi, po³o¿y³ On kres wszelkim ceremoniom ziemskiej s³u¿by œwi¹tynnej, które przez ogromnie wielki szmat czasu przepowiada³y i rzuca³y œwiat³o na Jego ofiarnicz¹ œmieræ. Widzimy, ¿e ka¿dy szczegó³ tego proroctwa odnosz¹cy siê do pierwszego przyjœcia Chrystusa dok³adnie siê wype³ni³. Tak wiêc rozpoczêcie zarówno 70 tygodni jak i 2300 lat wskazuje bez jakichkolwiek w¹tpliwoœci na rok 457 przed Chr. i dlatego te¿ owe 2300 lat koñcz¹ siê w 1844 roku.

124


Stany Zjednoczone w proroctwie I widzia³em inne zwierzê, wychodz¹ce z ziemi, które mia³o dwa rogi podobne do baranich, i mówi³o jak smok. A wykonuje ono wszelk¹ w³adzê pierwszego zwierzêcia na jego oczach. Ono to sprawia, ¿e ziemia i jej mieszkañcy oddaj¹ pok³on pierwszemu zwierzêciu, którego œmiertelna rana by³a wygojona. I czyni wielkie cuda, tak ¿e i ogieñ z nieba spuszcza na ziemiê na oczach ludzi. I zwodzi mieszkañców ziemi przez cuda, jakie dano mu czyniæ na oczach zwierzêcia, namawiaj¹c mieszkañców ziemi, by postawili pos¹g zwierzêciu, które ma ranê od miecza, a jednak zosta³o przy ¿yciu. I dano mu tchn¹æ ducha w pos¹g zwierzêcia, aby pos¹g zwierzêcia przemówi³ i sprawi³, ¿e wszyscy, którzy nie oddali pok³onu pos¹gowi zwierzêcia, zostan¹ zabici. (Obj.13, 11- 15)

Z

wierzê podobne do barana, wystêpuj¹ce z ziemi, bezsprzecznie symbolizuje St. Zjednoczone. Proszê, zwróæ uwagê na nastêpuj¹ce charakterystyczne oznaczenia: 1. Widaæ — jak w roku 1798, kiedy uwiêziony zostaje papie¿ Pius VI — to „zwierzê” dochodzi do swej potêgi i znaczenia (w.10- 11). 2. Pojawia siê ono z ziemi — tzw. „nowej ziemi”. Zwierzê przedstawiaj¹ce papiestwo pojawia siê z morza — symbolu narodów, t³umów i ludów (Obj.17, 15) starego œwiata. Jednak to nowe zwierzê widaæ, jak wychodzi z ziemi, tzn. z nie zaludnionego terenu — z tego miejsca i z tej ziemi, na któr¹ uciek³a niewiasta (Obj.12, 16- 17), gdy j¹ przeœladowano w Europie. 3. Potêga ta rozwija³a siê w pokojowy sposób. Przy jej rozwoju nie wia³y ¿adne wichry (Dan.7, 2), jak to mia³o miejsce przy pojawieniu siê innych zwierz¹t — wychodz¹cych z morza. S³owa „wychodz¹ce z ziemi”, w Ÿród³os³owie oznaczaj¹, ¿e ono wzrasta³o jak jakaœ roœlina — pokojowo i przyjaŸnie. Jego pojawienie siê jest oznaczane takimi s³owami, jak m³odoœæ, szlachetnoœæ i niewinnoœæ.

125


4. Republikanizm i protestantyzm s¹ tajemnic¹ jego mocy i w³adzy. Te w³aœciwoœci s¹ przedstawione przez jego dwa rogi. Proszê, zwróæ uwagê, ¿e one nie posiadaj¹ koron (porównaj Obj.13, 1 z 12, 13). S¹ to rz¹dy bez króla, koœció³ bez papie¿a. Si³a jego rz¹dów le¿y w ludzie, gdy¿ to w³aœnie lud czyli mieszkañcy owej ziemi maj¹ postawiæ pos¹g zwierzêciu (w.14). 5. Jest to wiod¹cy lud na ziemi (w.12). Pan Bóg w cudowny sposób b³ogos³awi³ ten lud. Jest to bastion przeciwko papieskiej nietolerancji i religijnemu przeœladowaniu. Chroniony przez Wszechmocnego, sta³ siê ów lud najwiêkszym narodem wszystkich czasów.

S³owo do czytelnika Przeczytanie tej publikacji wywo³a³o byæ mo¿e u Ciebie refleksje. A to oznacza, ¿e b³ogos³awieñstwo Bo¿e sp³ynê³o na Ciebie. Zosta³ Ci ukazany odwieczny, Bo¿y plan zbawienia cz³owieka. Gdyby Ciê on dalej interesowa³, istnieje mo¿liwoœæ jego dalszego studiowania. Pisz wtedy na adres: Wydawnictwa „Poselstwo Wyzwolenia” 43- 400 Cieszyn ul. Majowa 141 tel.033/515653.

126


Spis treœci Przedmowa ................................................................................................. 5 S³owo wstêpne ............................................................................................ 6 Rozdzia³ 1

Dla tronu i ksiêstwa .................................................................................... 8 Rozdzia³ 2

Pocz¹tek grzechu ...................................................................................... 11 Rozdzia³ 3

Nasienie niewiasty .................................................................................... 20 Rozdzia³ 4

Wykona³o siê ............................................................................................. 27 Rozdzia³ 5

„Potok” z Niebiañskiej Œwi¹tyni ............................................................... 33 Rozdzia³ 6

Drzwi wiary ................................................................................................ 42 Rozdzia³ 7

Zaliczony dar ............................................................................................ 52 Rozdzia³ 8

Umarli — pogrzebani — wskrzeszeni ..................................................... 58 Rozdzia³ 9

Biblijne uœwiêcenie ................................................................................... 66 Rozdzia³ 10

Nadesz³a godzina s¹du ............................................................................. 73 Rozdzia³ 11

Trójanielskie Poselstwo ............................................................................ 86 Rozdzia³ 12

Udoskonalenie œwiêtych ........................................................................... 98 Rozdzia³ 13

Ostatnie pokolenie ................................................................................. 115 Suplement .............................................................................................. 123 Stany Zjednoczone w proroctwie .......................................................... 125 S³owo do czytelnika ................................................................................ 126

127


128



Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.