Studium biblijne nad
Listem do Rzymian E. J. Waggoner
Ellet J. Waggoner
Studium biblijne nad
Listem do Rzymian S.D.A. General Conference Daily Bulletins 1891
S.D.A. General Conference Daily Bulletins 1891 Tłumaczył: Tadeusz Fojcik Skład: Leszek Wierzbicki Wydanie II (dla Acrobat Reader), Cieszyn, 2017 rok Wersje papierowe można zamówić pisząc na adres: w.l@op.pl
Skróty BG – BT – BR – BW – SK – KJV –
Biblia Gdańska Biblia Tysiąclecia Biblia Romaniuka Biblia Wujka Nowy Testament Seweryna Kowalskiego King James Version – Biblia Króla Jakuba
DA – Działalność Apostołów DW – Doświadczenia i Widzenia HZ – Historia Zbawienia Ms – Manuscript PP – Patriarchowie i Prorocy RH – Review and Herald WB – Wielki Bój
Wydawnictwo: Poselstwo Wyzwolenia ul. Majowa 141 43–400 Cieszyn tel. 502 258 738 e-mail: w.l@op.pl
O autorze
E. J. Waggoner i A. T. Jones byli kaznodziejami, którzy wyróżnili się głosze niem prawdy o usprawiedliwieniu z wiary, a szczególnie przez wygłaszanie kazań na ten temat podczas Konferencji w Minneapolis w 1888 roku. Poselstwo to głosili przez całe swoje życie. Niniejsza broszura obejmuje treść kazań, jakie wygłosił E. J. Waggoner na posiedzeniu Generalnej Konferencji w 1891 roku. Kazania te, jak i cały przebieg posiedzenia Generalnej Konferencji zostały przestenografowane i umieszczone w Biu letynie Generalnej Konferencji. Następnie zostały stamtąd zaczerpnięte i wydane w formie broszury. Fakt, że poselstwo to nie spotkało się z życzliwym przyjęciem, przez większość adwentystów, nie powinien zniechęcać uważnego badacza Słowa Bożego do bezstronnego i pozbawionego uprzedzenia przestudiowania ich kazań. E. G. White pisała: „Pan, w wielkim Swym miłosierdziu zesłał naj wspanialsze poselstwo Swemu ludowi przez kaznodziejów E. J Waggonera i A. T. Jonesa. Poselstwo to ukazuje światu wywyższonego Zbawiciela, jako ofiarę za grzechy całej ludzkości. Przedstawia ono prawdę o uspra wiedliwieniu przez wiarę jako pewnik; zaprasza ludzi do przyjęcia spra wiedliwości Chrystusa, która uwidacznia się w posłuszeństwie wszystkim przykazaniom Bożym. Wielu zgubiło obraz Jezusa. Muszą oni skierować wzrok na Jego boską osobę, Jego zasługi i Jego niezmienną miłość do ludzkości. W Jego ręce oddana jest cała moc, może więc rozdzielać dary, udzielając pozbawionym nadziei ludziom bezcennego daru Swojej własnej sprawiedliwości. Oto poselstwo, które Bóg polecił przekazać światu. Jest to poselstwo trójanielskie, które głoszone ma być głosem wielkim, a to warzyć mu będzie wylanie Jego Ducha w wielkiej mierze.” Testimonies to Ministers str. 91–92. Wydawcy
(5)
Wstęp
L
ist do Rzymian został napisany przez ap. Pawła podczas jego pobytu w Koryncie, w latach 57–58. Jest on jednym z najważniejszych jego listów oraz jedną z najlepiej usytematyzowanych i najobszerniejszych rozpraw religijnych. Jest wielkim poselstwem skierowanym do wszystkich chrześcijan. Poelstwo to dotyczy samej istoty Ewangelii — zbawienia od grzechów, które możliwe jest jedynie przez łaskę Bożą daną tym, którzy posiądą prawdziwą wiarę. W liście do Rzymian, Paweł dowodzi, że życie zgodne z Prawem Bożym jest wynikiem mocy Bożej działającej w człowieku, który wierzy że żaden ludzki wysiłek nie może uczynić grzesznika świętym i sprawiedliwym w oczach Boga, i nie może przynieść mu spodziewanego zbawienia. Istotą Ewangelii w ujęciu Pawła jest fakt, że Chrystus umarł za wszystkie nasze grzechy i zmartwychwstał, by stać się naszym żyjącym Zbawicielem. Ale to historyczne wydarzenie staje się błogosławieństwem dla grzesznika dopiero wówczas, gdy posiądzie on wiarę Jezusa. Jest to żywa wiara, która prowadzi grzesznika pod krzyż Chrystusa, a przez ten akt — do doskonałości i uświęconego życia. W liście tym Paweł, w niezwykle precyzyjny sposób omawia sprawie dliwość Bożą i jej wspaniałe skutki dla nas — zmianę dotychczasowego życia na wzór Chrystusa. Pomimo, że list ten zawiera bardzo głębokie i istotne myśli — każdy za pomocą Ducha Świętego może je z łatwością zrozumieć i wykorzystać w swym życiu. Dr M. Luter tak wyraził się w swej znanej przedmowie do listu do Rzymian: „List ten jest właściwie najgłówniejszą częścią Nowego Testa mentu i najczystszą Ewangelią, godną tego, aby chrześcijanin nauczył się jej na pamięć słowo w słowo, żeby co dzień z nią obcował i spożywał ją jako chleb duchowy. Nigdy nie można czytać jej za dużo, a im więcej się nad nią zastanawiamy, tym lepiej i bardziej nam smakuje.” Na zakończenie tej przedmowy pisze: „W liście tym znajdujemy wszystko, co chrześcija nin wiedzieć powinien, mianowicie, co znaczy Zakon, Ewangelia, grzech, (7)
8
Studium biblijne nad Listem do Rzymian
kara, łaska, wiara, sprawiedliwość, Bóg, Chrystus, dobre uczynki, miłość, nadzieja i krzyż... Dlatego wydaje się, że Paweł chciał w nim krótko stre ścić całą chrześcijańsko-ewangeliczną naukę i uczynić wstęp do Starego Testamentu. Nie ma bowiem dwóch zdań co do tego, że kto przyjmie ten list do serca, ten otrzyma światło i moc Starego Testamentu. Niech więc każdy chrześcijanin ćwiczy się w pobożności i świętobliwości, a Pan Bóg niech udzieli mu do tego swojej łaski. Amen.” Wydawcy
Rozważanie 1
K
sięga ta jest jedną z najcudowniejszych ksiąg w całej Biblii. Pragniemy w szesnastu rozważaniach dotknąć zaledwie ogólnych jej zarysów. Znajdziemy tam sprawy, które trudno nam będzie zrozumieć, podobnie jak nie możemy pojąć faktu, że nasz Nieskończony Bóg, mocą swego Słowa podtrzymuje cały wszechświat aż dotąd. Jednak to wszystko, czego nasz ograniczony umysł pojąć nie może, musimy przyjąć wiarą, bo tak powiedział Bóg. Jeśli w taki sposób podejdziemy do badania Biblii, wówczas Bóg objawi nam i pozwoli zrozumieć wszystkie tajemnice swojego Słowa. Rozdział 1,1–15 stanowi wprowadzenie. Siedem pierwszych wierszy zawiera opis przywitania; następne osiem to osobiste wyjaśnienia. Należy jednak zaznaczyć, że wśród tych wierszy niektóre są bardzo bogate w treść, jak np. wiersz 12, który jest jednym z najbardziej treściwych wersetów całej Biblii. Odwiedzając zbór Rzymski, Paweł chciał mu służyć, oczeku jąc, że zbór odwdzięczy się tym samym. Dzięki wspólnej wierze, tak zbór jak i Paweł dostąpić mieli pocieszenia. Nie ma tam mowy o stanie zboru, gdzie kaznodzieja musi zużywać całą swoją energię do łagodzenia sporów między braćmi, czy też do zwalczania różnych błędów. Wiersze 16–17 są zasadniczym tematem całego listu. Dalszy ciąg tego listu to jedynie komentarz do tych wersetów. Pozostałe wiersze tego rozdziału są wyjaśnieniem sprawiedliwości Bożej, dotyczącej ukarania bezbożnych ludzi oraz skutków odłączenia się od Boga. Często jesteśmy skłonni przyjąć następujący tok myślenia: otrzymaliśmy trójanielskie poselstwo, w którym zawarte są nauki o Zako nie, sabacie, naturze człowieka, powtórnym przyjściu Chrystusa itd. Do nauk tych dodać należy nieco Ewangelii i nauki o usprawiedliwieniu przez wiarę. Jednak tak nie powinno być, bowiem istnieje tylko jedna nauka, którą powinniśmy głosić, a jest nią Ewangelia Chrystusa (Mar.16,15–16). To jest naszym zadaniem. Kto uwierzy Ewangelii, ten zostanie zbawiony! Ona bowiem jest „mocą Bożą ku zbawieniu”. Cóż jest nam więcej potrzebne poza zbawieniem? Czegóż jeszcze mamy pragnąć? Ewangelia przynosi sprawiedliwość. Sprawiedliwość Boża to coś, cze go udziela Bóg — to jest Jego droga. Być w harmonii z Bogiem, znaczy (9)
10
Studium biblijne nad Listem do Rzymian
chodzić Jego drogami. Ewangelia objawia nam tę drogę (Rzym.1,17), ale nie tylko to, bowiem ona jest również mocą Bożą, która prowadzi nas ową drogą. Droga Boża wytyczona jest w Biblii poprzez dziesięć przykazań, które są istotą sprawiedliwości Bożej (Izaj.51,6–7). W Ew. Mat.6,33 Pan Jezus stwierdza, że potrzeba nam jedynie sprawiedliwości Bożej. Dlaczego? Ponieważ sprawiedliwość to życie! Człowiek mający sprawiedliwość Bożą ma wszystko — tak na tej ziemi, jak i na nowej. Wiersz 17. Oto sprawiedliwość z wiary. „Sprawiedliwy z wiary żyć bę dzie.” Czy nie potrzebujemy zatem jeszcze czegoś innego? A może „wiary i uczynków”? „Nie dodasz nic do słów Jego, abyś nie poniósł karania i nie był znaleziony kłamcą”. Być usprawiedliwionym, to znaczy być sprawiedliwym, a czyny męża sprawiedliwego będą takie same, gdyż są owocem sprawie dliwości. W jaki sposób przynosi on jednak dobre owoce? Przez wiarę! (Jan 6,28–29). „Toć jest sprawa Boża abyście uwierzyli w tego, którego on posłał”. Być może mieliśmy dotychczas ograniczone pojęcie o tym, co to jest wiara. „Sprawiedliwy z wiary żyć będzie”. W stwierdzeniu tym zawarte jest wszystko. Nic zatem nie może być dodane do głoszenia o sprawiedliwo ści Bożej przez wiarę w Jezusa Chrystusa. Co jednak począć z naukami o sabacie, śmiertelności człowieka itp? Nauka o „Królestwie Bożym i sprawiedliwości Jego” jest bezspornie najważniejszą z nauk w Słowie Bożym, co nie znaczy, że pozostałe nauki Pisma Św. są mniej ważne. Są one bowiem ściśle ze sobą połączone i współzależne od siebie. Wszystkie one uzupełniają zrozumienie nauki o usprawiedliwieniu z wiary. Innej nauki nie możemy głosić, by nie popaść w grzech. Wiersz 18. „Albowiem gniew Boży z nieba objawia się przeciwko wszelkiej bezbożności i nieprawości”. Porównaj ten tekst z rozdziałem 10,3. Bóg jest żywym Bogiem! Jego tron jest żywym tronem. Stamtąd wypływa woda życia, tam jest drzewo żywota, tam wszystko jest życiem. Dlatego też Jego sprawiedliwość jest żywa — jest życiem! Niektórzy ludzie nieświadomi sprawiedliwości Bożej, sprzeciwiają się jej i odrzucają ją. Ale Bóg będzie musiał ukarać [grzesznych] ludzi. Dlaczego? Ponieważ utożsamiają się z niesprawiedliwością! Są nią przesiąknięci i kiedy kara zostanie wymierzona — bo grzech musi być zniszczony — taki człowiek będzie musiał ulec zagładzie wraz z grzechem, bo wiemy, że „Pan nie ma względu na osobę”. Wiersz 19 i 20. Czy Bóg jest niesprawiedliwy? Nie! Jego dzieła — po cząwszy od stworzenia — świadczą o Nim! Wielu nie chce uznać obja wionej nam prawdy, że świat nie powstał samoistnie.
Studium biblijne nad Listem do Rzymian
11
Wiersz 21–32. Jak to możliwe, że człowiek nie chce przyjąć tej prawdy? Przecież wie już tak wiele na ten temat: „Mienili się mądrymi, a stali się głupi.” Najbardziej zawodny w oczach Boga jest ludzki rozum i dlatego nie przedstawia on dla Niego większej wartości.” 1Kor.1,19–31. Paweł oświadcza więc, że dopuszczający się przestępstw wymienionych w końcowych wersetach 1 rozdziału wiedzą, iż „zasłużyli na śmierć”. Nie ma bowiem narodu, który nie byłby tego świadomy. Okazuje się, że pogaństwo o którym wspomina Paweł, a reprezentowane tu przez Ateń czyków i innych, nie było nieświadome tych ogólnie znanych w świecie prawd. Gdziekolwiek byli osiedleni, uczestniczyli w rozwoju nauki i sztuki, wydali wielu wybitnych ludzi, których wiedza, jak i dzieła artystyczne, stanowią przedmiot dociekań uczonych całego cywilizowanego świata po dzień dzisiejszy. Jednak człowiek mający wiedzę nie pochodzącą od Boga podobny jest do zwierzęcia. Różnica tkwi wyłącznie w wymiarze. Nie ma prawdziwej mądrości, jeśli nie pochodzi ona od Boga. I to właśnie miał na myśli Paweł mówiąc: „Baczcie, aby was kto nie sprowadził na manowce filozofią... opartą na żywiołach świata, a nie na Chrystusie.” Tego samego dowodzi tekst 1Kor.1,18 i Kol.2,3. Wiele słyszy się na temat „wrodzonej etyki” oraz „moralności nabytej z wiedzy” — a więc w pewnym sensie moralności wspólnej dla wszystkich ludzi. To, o czym pisze Paweł jest czystym pogaństwem. Obiegowa opinia na temat pogaństwa nie jest właściwa. Poganin to człowiek nie znający Boga, może nawet religijny, lecz źródłem jego mądrości nie jest Bóg. W Ew. Marka 7,22–23 Pan Jezus podaje źródło „wrodzonej moralności”. Serca wszystkich ludzi są do siebie podobne. Jesteśmy uczynieni z jednej krwi jako mieszkańcy ziemi. Poganie to ludzie, którzy folgują podszeptom swego nieodrodzonego serca i dopuszczają się przestępstw wyliczonych przez Pawła w 1 rozdziale listu do Rzymian. Niezależnie od tego, gdzie żyją — w Anglii czy w USA, nie są lepsi od tych, co żyją w Chinach, czy w buszu. Porównajmy 2Tym.3,1–7 z końcowymi wierszami listu do Rzym.1 rozdz. Są one prawie identyczne. Mówią, że ludzie w dniach ostatecznych staną się takimi właśnie poganami, hołdującymi wyłącznie uczynkom ciała. Prawda ta pomaga nam zrozumieć wiele tekstów St.Testamentu, w których poruszony jest problem sądu Bożego nad poganami. Oznacza to, że wszyscy, którzy będą musieli zginąć będą poganami. Kim zatem są poganie? „...albowiem, sądząc drugiego, siebie samego potępiasz, ponieważ ty, sędzia, czynisz to samo.” Rzym.2,1. Czy dopuściliśmy się kiedykolwiek czynów, z powodu których byłoby nam wstyd? W czym zatem różnimy się
12
Studium biblijne nad Listem do Rzymian
od pogan? Tutaj jest miejsce dla Ewangelii. Dyskusja na temat uczynków popełnionych w tajemnicy, których dopuściliśmy się wszyscy, na pewno zawstydziła by nas. Jednak możemy powiedzieć: „nie wstydzę się ewan gelii Chrystusowej, jest ona bowiem mocą Bożą ku zbawieniu każdego, kto wierzy.”
Rozważanie 2
O
prócz tekstów wprowadzających, 1 rozdział listu do Rzymian opisuje genezę i charakterystykę człowieka bezbożnego oraz to, jak doszedł do tego stanu. Przyczynę tego stanu można określić jednym słowem — niewiara. Z niewiarą wiąże się samouwielbienie, podczas gdy z wiarą — pokora. Oni zgubili Boga „dlatego, że poznawszy Boga, nie uwielbili go jako Boga i nie złożyli mu dziękczynienia, lecz znikczemnieli w myślach swoich, a ich nierozumne serce pogrążyło się w ciemności”. (w.21). Wszystko przypisywali sobie i w miarę jak wzrastało ich własne „ja”, malała ich wiara w Boga, aż ogarnęła ich całkowita bałwochwalcza ciemność. Ludzie w czasach Platona, Seneki, Marka Aureliusza nauczali „wiedzy o moralności”; Konfucjusz wydał „przepisy moralności”. Jednak wszyscy oni nie znali recepty na wprowadzenie w życie głoszonych haseł — nie mogli więc pouczać słuchaczy. Ba, ci którzy głosili owe hasła i wzniosłe nauki o „moralności i cnocie” czynili rzeczy, które sami ganili i nigdy nie dochodzili do tego, co przedstawiali za swój moralny obowiązek. Wszyscy oni pouczając nas, co należy czynić, nie dają nam jednak mocy do realizacji tych zasad. Natomiast religia Jezusa Chrystusa nie tylko zaznajamia nas z tym co prawe, ale jednocześnie wyposaża nas w moc, potrzebną do przestrzegania jej nauk. Jeśli nauka o moralności nie jest połączona z Chry stusem, to jest ona pogańską moralnością, czyli amoralnością. Wszyscy zgadzamy się, że chrystianizm nie powinien być głoszony i nauczany przez państwo. Niektórzy jednak są zdania, że moralności można nauczać poza chrześcijaństwem. Nauka o moralności bez Jezusa Chrystusa nie jest prawdziwą moralnością — jest po prostu grzechem. Uczynki ciała są wyraźnie opisane w końcowych wierszach 1 rozdziału. Znajdujemy je u każdego człowieka nienawróconego do Chrystusa. Często wskazujemy na pogan, że dopuścili się różnych bezeceństw, a jednak Bóg, który „nie ma względu na osobę” (Rzym.2,11), potępi te same rzeczy rów nież i w nas, wykazując tym samym, że wcale nie jesteśmy lepsi od nich. „Nie ma przeto usprawiedliwienia dla ciebie, kimkolwiek jesteś, czło wiecze, który sądzisz; albowiem, sądząc drugiego, siebie samego potępiasz, (13)
14
Studium biblijne nad Listem do Rzymian
ponieważ ty, sędzia, czynisz to samo” Rzym.2,1. Ten, kto ma wiedzę i po tępia złe uczynki pogan, potępia sam siebie, gdyż czyni te same rzeczy! Pierwszą część 2 rozdziału można streścić w następujących słowach: „Pan nie ma względu na osobę”. Zapłata każdego człowieka godna będzie jego uczynków. Tylko one będą brane pod uwagę na sądzie: „A oto zapłata moja jest ze mną, abym oddał każdemu według uczynków jego” Obj.22,12; „Albowiem Syn Człowieczy przyjdzie w chwale Ojca Swego z aniołami swoimi, a wtedy odda każdemu według uczynków jego” Mat.16,27. Rodzaj uczynków wskazuje na wielkość wiary w Chrystusa. Samo przyznanie się do Chrystusa nie przyniesie nam pożytku. „Czy mniemasz, człowiecze, który osądzasz tych, co takie rzeczy czynią, a sam je czynisz, że ujdziesz sądu Bożego?” Pan Bóg nie bierze pod uwagę samej naszej osoby, czy też naszych zapewnień. Możemy uważać się za chrześcijan, mieć się za czynicieli przykazań i współczuć „biednym poganom”, ale Pan Bóg oceni jednakowo tych wszystkich, którym brak dobrych uczynków. „Bo ci, którzy bez zakonu zgrzeszyli, bez zakonu też poginą, a ci, którzy w zakonie zgrzeszyli, przez zakon sądzeni będą” (w.12). Ten, jak i następne wiersze dowodzą, że jedyną miarą według której każdy człowiek na świecie będzie sądzony, jest Prawo Boże. Co rozumiemy zatem przez zachowywanie Zakonu? Przestrzeganie wszystkich jego przepisów. Nasza sprawiedliwość — jak tłumaczył Jezus — musi przewyższać sprawiedliwość faryzeuszy, aczkolwiek u nich sta nowiła ona jedynie zewnętrzną formę. Nienawiść równa jest morderstwu! (Mat.5,22); pożądanie w myślach oznacza cudzołóstwo (Mat.5,28), jeśli więc nasze serce pełne jest nieczystości — przestępujemy tym samym resztę Zakonu. Gdybyśmy nawet najskrupulatniej zachowywali sabat i dokładnie — formalistycznie — przestrzegali pozostałych przykazań, to nieczyste serce rzuci cień na wszystkie nasze uczynki. „Skoro bowiem poganie, którzy nie mają zakonu, z natury czynią to, co zakon nakazuje, są sami dla siebie zakonem, chociaż zakonu nie mają.” Pan Bóg za pomocą różnych sposobów wlał w serce każdego człowieka wystarczającą ilość światła, aby skierować go do prawdziwego Boga. Poza tym cała przyroda świadczy o żywym Bogu. Gdyby człowiek pogrążony w największym pogaństwie odczuł pragnienie poznania prawdziwego, żywego Boga, wówczas Bóg zesłałby mu człowieka — choćby z krańca świata — który zaniósłby mu światło prawdy. W ten sposób każdy człowiek, idący na zginienie z powodu odrzucenia światła kierującego go do Boga, o ile je przyjmie — może jeszcze mieć nadzieję.
Rozważanie 3
N
a podstawie analizy pierwszego i drugiego rozdziału poznaliśmy, że wiedza nie pochodząca od Boga jest głupstwem i niemoralnością oraz, że wszelkie zapewnienia lub jak to Paweł nazywa „obrzezka ciała”, nie znaczą nic, jeżeli określona przez ten symbol „sprawiedliwość Boża przez wiarę”, nie powoduje „obrzezki serca”. Rozdział 3,1–4. „Czymże więc góruje Żyd?” „Przede wszystkim tem, że im zostały powierzone wyroki Boże.” Pan Bóg wyprowadził Abrahama na podstawie „wiary w wiarę” z samego centrum pogaństwa. Bóg kochał jego potomków z uwagi na ich ojca. Im powierzył swoją Prawdę. Oni nie docenili jednak przywileju bycia Żydem. Ufali jedynie w swoje wyzna nie, uważając, iż Bóg wywyższył Żydów nad inne narody. Pan Bóg dał im światło, by zanieśli je innym narodom. Byli jednak zbyt dumni by to uczynić. I choć nie wykonali zleconego im zadania, Bóg cierpliwie znosił ich przez całe pokolenia. Z objawienia, które Daniel otrzymał w niewoli wiemy, że jeszcze przez 490 lat Pan Bóg czekał na swój lud, aby zaniósł on światło światu. Przez całe wieki Żydzi mieli głosić Ewangelię poganom. Oni jednak odmówili. Lecz Pan zatroszczył się o pogan — „sam dał świadectwo o sobie”. Czyż i my nie stwierdzamy u siebie skłonności do chełpienia się posiadanym światłem Prawdy i tym, że Pan uważa nas za szczególny lud? Otrzymali śmy światło prawdy, by zanieść je światu. Kiedy jednak będziemy jedynie chwalić się otrzymanym światłem, i nie przekażemy go dalej, wtedy Pan Bóg nie będzie nas dłużej tolerował i z pewnością znajdzie takich, którzy zajmą nasze miejsce i dzieło doprowadzą do końca. Pan przysiągł Abrahamowi — i Jego obietnice wypełnią się nawet gdyby ludzie w to nie wierzyli. (w.3–4). Gdyby nie było nikogo, kto miałby taką wiarę jak Abraham, to i tak Bóg „mocen jest nawet z kamienia wzbudzić nasienie Abrahamowe”. W ten sposób sam Bóg został wystawiony na próbę przed całym wszechświatem, bowiem szatan i źli ludzie zawsze oskarżali Go o niesprawiedliwe i samowolne postępowanie. Jednak na sądzie Bożym całe Uniwersum ogłosi, że „sprawiedliwe i prawdziwe są drogi Twoje o królu świętych”. (15)
16
Studium biblijne nad Listem do Rzymian
Wiersze 9–18. „Wszyscy są grzeszni”. Nie ma dwóch dróg prowadzą cych do zbawienia. „Oni nie znają drogi pokoju”. Tu jest różnica pomiędzy prawdziwym Żydem, a poganinem. Dzieci wiary będą posiadały zawsze ten stały, wewnętrzny pokój — pokój, który pochodzi od Chrystusa. Wiersz 19. Słowa „pod zakonem”, to niefortunne tłumaczenie. Powinny one brzmieć „w zakonie” tzn. w zasięgu jego autorytetu, albo jak mówi BT. „podlegają Prawu”. Cały świat jest uznany za winny przez ten Zakon. W obliczu tego Zakonu nikt nie ma przewagi nad swym bliźnim. Wiersz 20. Są ludzie, których niepokoi to, że kładziemy specjalny nacisk na ten wiersz. Oni widzą w tym zniesławienie Zakonu. Zajęcie stanowiska w tej sprawie pozostawmy Bogu, który jest przecież autorem i inspiratorem tego tekstu oraz strażnikiem honoru swego Prawa. Wieczna wiarygodność tego Prawa jest gwarancją sprawiedliwego osądzenia grzesznika. Prawo Boże domaga się od człowieka zupełnej sprawiedliwości — takiej, która objawiła się w życiu Jezusa. Nie znalazł się jednak człowiek, który prowa dziłby takie życie jak Jezus. Wszyscy zgrzeszyli. Doskonałość i majestat Prawa Bożego wzbudza w grzesznikach pragnienie lepszego życia. Z głębi ich serc wyrywa się okrzyk: „Co mamy czynić?”. Nieraz powstaje myśl: „żeby tak Chrystus zechciał wymazać przynajmniej naszą grzeszną przeszłość, a dalej sami jakoś damy już sobie radę”. Był to sposób rozumowania charakterystyczny dla Żydów. (Rzym.10,2–3). Nie ma jednak takiego człowieka na świecie, który sam od siebie miałby zdolność czynienia tak czystych i pozbawionych sa molubstwa uczynków, jakie były udziałem Chrystusa. „Co nie wypływa z wiary jest grzechem.” Kazanie nie motywowane wiarą, jest grzechem, który należy odpokutować. Nigdy nie było na ziemi człowieka równego Chrystusowi. Jeżeli jed nak, ktoś poza Nim mógłby być zdolny do takich uczynków — to tylko Paweł. Musiał on jednak odrzucić wszystkie sprawy tego świata, by mógł „Chrystusa pozyskać” (Filip.3,4–8). Psalmista głosi, że „szczeremu mężowi Pan objawia wszystko co dobre”. Gdyby Paweł sam w sobie posiadał jakieś pozytywne cechy charakteru — zanim znalazł Chrystusa — mógłby je przypisać sobie wraz z Chrystusem; lecz wszystko to odrzucił i uznał za „szkodę” i za „śmiecie”. (patrz:Filip.3,8.) Wiersz 21. Na sądzie Bożym Zakon zaświadczy o doskonałej sprawie dliwości, jaką grzesznik otrzymał bez Zakonu. Stać się to może jedynie wówczas, gdy sprawiedliwości tej nie szukał w sobie samym, lecz u źródła wszelkiej sprawiedliwości — to jest u Jezusa.
Studium biblijne nad Listem do Rzymian
17
Wiersz 22. Wszyscy ludzie są równi. Powinniśmy być wdzięczni Bogu za to, że chce nas zbawić na równi z innymi. Plan zbawienia obejmuje „dawanie i branie”. Bóg obdarza — człowiek bierze! Serce pełne pychy nie może pogodzić się ze swoją całkowitą zależnością od Boga. A jednak jesteśmy „więźniami” grzechu, żebrakami, mizernymi, biednymi i nagimi! Jedyną rzeczą, którą możemy uczynić, jest nabycie „białej szaty”. Ona jest ofiarowana nam za darmo, bez zapłaty. Prorok cieszył się w Panu, gdyż został ubrany przez Niego „w szatę zbawienia” i okryty „płaszczem sprawiedliwości”. Sami nie potrafimy tej szaty włożyć. Zaufajmy więc Bogu — On uczyni to za nas. Szata włożo na przez Pana to nie jest coś zewnętrznego — to sprawiedliwość, która przenika całe jestestwo tak, że wszystko w człowieku jest sprawiedliwe. Czasami słyszy się, jak ludzie mówią, że najpierw sami siebie musimy ubrać w piękną i godną szatę, aby potem móc prosić o „białą szatę”. Jest to jednak najbardziej niedorzeczna rada, jaka może być udzielona żebrakowi w celu uzyskania miłosierdzia. „Wszyscy zgrzeszyli i brakuje im chwały Bożej”. Wszyscy jesteśmy równi przed obliczem Bożym. Wszystkim ofiaruje On swą łaskę. Każ dy może zbliżyć się do Chrystusa i „brać wodę życia darmo”. Jesteśmy „usprawiedliwieni darmo z łaski jego, przez odkupienie w Chrystusie Jezusie”. (w.24).
Rozważanie 4
P
odstawą obecnego rozważania będzie druga część 3 rozdziału listu do Rzymian od w.19 poczynając. „A wiemy, że wszystko, co mówi Prawo, mówi do tych, którzy podlegają Prawu. I stąd każde usta mu szą zamilknąć i cały świat musi się uznać winnym wobec Boga.” (wg.BT.) Wiersze 21–23 stanowią kwintesencję tego, co zostało wyłożone w po zostałych wierszach tego rozdziału. W rozdziale tym wyeksponowana zo stała główna myśl całego listu do Rzymian. Pierwsza część tego rozdziału w sposób jednoznaczny podkreśla, że: „Pan nie ma względu na osobę.” Na sądzie rozważane będą jedynie uczynki. Tak, jak prawdą jest, że po owocach poznaje się drzewo, tak prawdą jest również, iż osądzanie tych owoców nie należy do człowieka. Jedynie Bóg jest sędzią. On patrzy w serce, pod czas gdy człowiek może wydać sąd wyłącznie na podstawie pozorów czy zewnętrznych objawów. Dlatego może się zdarzyć, że uczynki naszego bliźniego, oceniane przez nas jako doskonałe i sprawiedliwe, będą przez Boga — który widzi to, co oko ludzkie dojrzeć nie może — uznane za złe. Dalej napisane jest: „Sprawiedliwy z wiary żyć będzie”. Co zatem w życiu człowieka musi być sprawiedliwe? Dosłownie wszystko. Gdyż sprawiedliwy żyje przez wiarę. Jednakże, przez uczynki Zakonu, żadne postępowanie nie będzie usprawiedliwione! Twarde to słowa, jednakże godne wiary, gdyż tak mówi Słowo Boże. Żadne uczynki wykonane przez nas, nie mogą być usprawiedliwione przez Zakon. Jedynie przez wiarę, a nie jakiekolwiek działanie, człowiek może zostać usprawiedliwiony. Prawo Boże osądza człowieka według jego uczynków, a jest ono tak niezmiernie wielkie, że żadne działanie człowieka nie może sprostać jego wysokim wymaganiom. Dlatego potrzebujemy pośrednika, poprzez którego możemy dostąpić usprawiedliwienia. Zatem usprawiedlwienie będzie udziałem tylko tego, który na gruncie swojej wiary przyjmuje je jako podarunek. Nieodrodzone serce jest ogromnie złe. Zło pochodzi wyłącznie ze złego serca. Dobre uczynki mogą pochodzić tylko z dobrego serca i tylko dobry czło wiek może mieć dobre serce. Ponieważ jednak wszyscy zgrzeszyli i [nie dostaje im chwały Bożej], wszelkie uczynki ludzkie są wypaczone i skażone złem
(18)
Studium biblijne nad Listem do Rzymian
19
Jedynie Zakon jest miernikiem doskonałej sprawiedliwości, podczas gdy Chrystus jest „prawdą, drogą i życiem”. W Chrystusie objawiona jest doskonała sprawiedliwość Zakonu oraz łaska udzielona jako dar Jego sprawiedliwości przez wiarę. Dają tego świadectwo prorocy głosząc usprawiedliwienie z wiary przez Chrystusa. Kiedy człowiek podejmuje się usprawiedliwienia siebie przez swe własne uczynki, nakłada niedoskonałość na niedoskonałość, aż wreszcie podobnie jak Paweł, wszystko to potraktuje „za szkodę i śmiecie” uzna jąc, że nie ma innej sprawiedliwości niż ta, którą możemy otrzymać od Chrystusa poprzez naszą wiarę. Niczego tak bardzo nie potrzebujemy na tym świecie, jak usprawie dliwienia, a usprawiedliwienie to fakt, a nie teoria. To jest Ewangelia! Wszystko to, co nie prowadzi do sprawiedliwości jest bezużyteczne i nie jest warte głoszenia. Sprawiedliwości można dostąpić jedynie przez wiarę. Stosownie do tego powinny być głoszone tylko takie kazania, które pro wadzą do usprawiedliwienia przez wiarę. „Wszyscy zgrzeszyli i brak im chwały Bożej”. Oczywistym jest więc, że żadna nasza działalność nie jest w stanie wymazać naszej grzesznej przeszłości, jak też nie przybliża nas ona do otrzymania usprawiedliwienia. Do uzyskania obecnej sprawiedliwości, jak i usprawiedliwienia naszych grzesznych czynów z przeszłości, koniecznie potrzeba nam sprawiedli wości Chrystusa. W przypadku celnika i faryzeusza, ten, który nie ufał własnym uczyn kom odszedł do domu usprawiedliwiony, podczas gdy faryzeusz zadufa ny w swoje zasługi i dążący przez nie do sprawiedliwości nie otrzymał usprawiedliwienia. Każdemu, kto prosi o nią, zostanie ona udzielona. Istnieje jednak warunek, który musi być spełniony: trzeba się utożsamić ze wszystkimi grzesznikami i na tej płaszczyźnie prosić: „Boże! Bądź miłościw mnie grzesznemu!”. „I są usprawiedliwieni darmo, z łaski jego, przez odkupienie w Chrystu sie Jezusie”. A co to jest odkupienie? Jest to „wykupienie”, danie „okupu”. Sprawiedliwość jest bezgranicznym darem, opłaconym niewymierną ceną. Jest to dla nas bezpłatny dar, a przecież została zapłacona za niego naj wyższa cena. To krew Chrystusa jest tą zapłatą. Jesteśmy usilnie zachęcani do zastanawiania się nad ogromem tej ceny, która musiała być uiszczona, a która tak powierzchownie jest przez nas pojmowana. Nam proponowana jest „Jego sprawiedliwość” po to, aby mogły być zgładzone nasze grzechy. To On, [Syn Boży] całkowicie uwolni nas od
20
Studium biblijne nad Listem do Rzymian
naszych grzechów, jeżeli tylko oddamy Mu siebie. Nie oznacza to, że Pan Jezus pobłaża naszym grzechom, ale że Jego sprawiedliwość gładzi nasze poprzednio dokonane grzechy i w przyszłości tak długo zachowuje nasze serce w czystości, jak długo wypełnia je Jego sprawiedliwość. Wiara jest początkiem wszelkiej mądrości, jak i podstawą wszelkiej wiedzy. Dziecko niczego by się nie nauczyło, gdyby nie dawało wiary temu, co mu jest przekazywane. Jeśli tak się ma sprawa w rzeczach fizycznych, analogicznie dzieje się w sferze duchowej. Zbawienia dokonuje twórcza moc Chrystusa i dlatego tak kocham tę prawdę, że „to On jest Stworzycielem wszechrzeczy”. Ten, który mocą Swego Słowa z niczego powołał wszystkie światy do istnienia oraz utrzy muje to wszystko aż dotąd — ma też tę moc, aby stworzyć we mnie „serce nowe” i „ducha prawego”, i utrzymać w czystości to, co sam stworzył. Tylko w Nim jest wszelka moc i chwała! To Pan Bóg sprawia w was „chcenie” i „wykonanie według woli swojej”. „Czy więc zakon unieważniamy przez wiarę? Wręcz przeciwnie, zakon utwierdzamy.”
Rozważanie 5
W
świewtle zasad, które przedstawione zostały w poprzednich rozdziałach, nie chce się wręcz wierzyć, iż ktoś mógłby jeszcze uważać, że poselstwo o „usprawiedliwieniu z wiary”, unieważnia Zakon. Sprawiedliwość z wiary zawiera w sobie Zakon! Jedynym grożącym nam niebezpieczeństwem jest nieuzyskanie tej sprawiedliwości. Ona właśnie ustanawia w naszych sercach Zakon. Usprawiedliwienie jest po prostu ucieleśnieniem Zakonu w Chrystusie, a przez Niego — w człowieku. W ten sposób jest on wcielony w człowieka. Trzeci rozdział opisuje zasady usprawiedliwienia przez wiarę. Na tomiast w rozdziale czwartym, zasady te zilustrowane są przypadkiem Abrahama. Gdyby Abraham posiadał jakąkolwiek sprawiedliwość, wów czas mógłby się nią chlubić. Jednak w rzeczywistości nie posiadał on nic godnego pochwały. Tylko dzięki swojej wierze dostąpił usprawiedliwienia. Rozdział 4,1–3: Gdyby człowiek mógł uzyskać upodobanie nieba przez własne uczynki, miałby się czym chwalić. Lecz żadne ciało nigdy nie będzie się chełpić przed Bogiem (1Kor.1,27–29; Jer.9,23–24). Gdyby człowiek mógł „zapracować” sobie na sprawiedliwość, wtedy Pan Bóg uznałby mu ją, bo sobie po prostu na nią zasłużył. Jednak żywot wieczny jest „darem Bożym”. Życie wieczne to nagroda sprawiedliwości, a tym samym jest darem Bożym; wniosek z tego, że i sprawiedliwość musi być bezwarunkowo darem Bożym. (w.4.) Abrahamowi zaliczono wiarę za sprawiedliwość (w.5). Odpuszczenia grzechów nie można traktować jak księgową zaszłość, anulującą poprzednie zapisy! Jest to ważny i niezwykle istotny w życiu człowieka związek. To nie jest chwilowe dzieło. Chrystus udzielając nam swojej sprawiedliwości odbiera nam nasze grzechy, a w ich miejsce pozostawia nam swoją sprawie dliwość. W ten sposób dokonuje się w człowieku radykalne przeobrażenie. Nikt z ludzi nie jest zdolny do takich uczynków, dzięki którym ostałby się na sądzie — niezależnie od tego, czy uważa się za chrześcijanina, czy za ateistę. Nikt z wierzących nie ośmieliłby się nawet wystąpić w dniu sądu o zapłatę za swoje uczynki — w czym naraziłby się Panu. Wiersze 6–8 opisują szczęście człowieka, któremu Pan Bóg przypisuje sprawiedliwość (21)
22
Studium biblijne nad Listem do Rzymian
bez jego uczynków. Błogosławiony człowiek pracujący w dziele Bożym, któremu Pan w pracy tej „grzechu nie przypisze”. Pan udzielił Abrahamowi sprawiedliwości, przede wszystkim dlatego, że uwierzył. Potem Abraham „otrzymał znak obrzezania jako pieczęć usprawiedliwienia z wiary, którą miał” (w.9–11). Ci, którzy wyznają, że wierzą, nie mogą jedynie na tym poprzestać, ale muszą nieustannie kroczyć śladami „stóp wiary” Abrahama (w.12). Można pomyśleć, że Pan Bóg w czasach starożytnego Izraela czynił różnicę między ludźmi. Pan Bóg nigdy jednak nie czynił i nie czyni nadal takiej różnicy. To fałszywa pobożność i samousprawiedliwianie się Żydów sprawiły, że trzymali się z dala od pogan. Mieli być „światłością świata” i „solą ziemi”. Odma wiając wykonania tego zadania stali się „solą zwietrzałą” tak, że później sami potrzebowali dla siebie „soli”. Jeśli sól ma spełnić swe zadanie musi przeniknąć całą substancję przeznaczoną do konserwacji. Ta sama zasada obowiązuje także dzisiaj. Abraham dostąpił tylko jednej obietnicy powtarzanej kilkakrotnie. Oznajmiała ona, że w nim błogosławione będą wszystkie narody oraz że „będzie dziedzicem świata” (w.13;1Moj.2,1–3). Ewangelia przynosi nam dziedzictwo. Ona wybawia nas od śmierci i przynosi życie! Dar życia gwarantuje nam także miejsce, w którym mamy żyć. Wszystko, czym nas obdarza Ewangelia mieści się w jednym stwierdzeniu, a to: ona darzy nas życiem wiecznym! Nauka o „dziedzictwie świętych” jest w gruncie rzeczy nauką o „usprawiedliwieniu z wiary”. Jeżeli w naszej nauce dotyczącej „dziedzictwa świętych” nie głosimy nauki o „usprawiedliwieniu z wia ry” — wtedy nie głosimy Ewangelii. Obiecane dziedzictwo jest tą samą obietnicą, która była dana naszym ojcom (2Piotr 3,4; Dz.Ap.7,5); ale to nie odnosi się do współczesnego świata. Dziedzictwo to nie jest nam dane dzięki Zakonowi, lecz dzięki spra wiedliwości przez wiarę. Dostąpią go tylko ci, którzy są sprawiedliwi, czyli ci, którzy żyją zgodnie z Zakonem. „Bo jeśli dziedzicami są tylko ci, którzy polegają na zakonie, tedy wiara jest daremna i obietnica wniwecz się obróciła.” (w.14). Nie możemy sami sobie zapracować na dziedzictwo, bo chociaż dołoży libyśmy wszelkich starań — skutek będzie wręcz odwrotny. Wysiłki nasze oddaliłyby nas coraz bardziej od celu, „gdyż zakon pociąga za sobą gniew” (w.15). Gdyby dziedzictwo przychodziło przez uczynki, nie byłoby ono „z obietnicy”. A więc otrzyma je tylko sprawiedliwy — sprawiedliwość zaś to posłuszeństwo względem Zakonu. Innymi słowy: okazujemy doskonałe
Studium biblijne nad Listem do Rzymian
23
poszłuszeństwo wobec Zakonu, lecz źródłem naszego posłuszeństwa nie jest posłuszeństwo! (3,21). To brzmi jak paradoks! Cała Ewangelia jest w sprzeczności z naszym rozsądkiem, gdyż nie pomiernie góruje nad rozumem. Ona odpowiada tylko rozumowi pocho dzącemu od Boga. Chrystus obiecał nam dziedzictwo, a Jego obietnice są „Tak i Amen”. On pragnie nie tylko dać nam dziedzictwo, ale także spra wiedliwość, dzięki której dziedzictwo to jest osiągalne. Tak więc „życie”, „sprawiedliwość” i „dziedzictwo” — są darami Bożymi.
Rozważanie 6
W
4 rozdz. listu do Rzymian w konkretny sposób przedstawiona została istota wiary. Opis życia Abrahama i Sary w powiązaniu z narodze niem się Izaaka ilustruje praktyczny przykład usprawiedliwienia z wiary. Abraham nie uzyskał usprawiedliwienia poprzez swoje uczynki! On uwierzył Bogu i to zostało mu zaliczone za sprawiedliwość. Abraham otrzymał pieczęć obrzezki. Dlaczego? Aby wywołać u niego wiarę? Nie! Przecież on był wierzącym, on już przedtem uwierzył. To była pieczęć sprawiedliwości, którą posiadł przez wiarę. Obietnica dana Abrahamowi i nasieniu jego, zapewniała go, że miał być dziedzicem świata. To obiecane dziedzictwo miało być „wieczną posiadłością” (1Moj.17,8). Dlatego było ono, „przymierzem sprawiedliwości”, przypieczętowanym „pieczęcią spra wiedliwości”. Miało to być dziedzictwo sprawiedliwe i dlatego dostępne tylko sprawiedliwym (2Piotr 3,13). Czy Pan Bóg może nam udzielić sprawiedliwości, jeżeli jesteśmy przepełnieni grzesznością? Tego nie możemy pojąć i nie potrzebujemy! Dokonanie takiego cudu, który człowieka niesprawiedliwego czyni spra wiedliwym jest dla Boga dokładnie takim samym cudem, jak stworzenie świata. Jeżeli jakiś człowiek dowodzi, że rzeczy, których nie ma — jednak istnieją — jest kłamcą. Natomiast Pan Bóg powołując do istnienia coś, co nigdy wcześniej nie istniało, wymienia to po imieniu i ono staje się realnym faktem. Bóg stwarza nowe serce nie tylko tam, gdzie nie było krzty spra wiedliwości, ale również tam, gdzie panowała jedynie niesprawiedliwość. Ten kto wątpi w to, że Bóg może sprawiedliwość tchnąć w jego serce, jest w tym samym stopniu niewierzącym co ów, który uznając teorię ewolucji, odrzuca biblijne sprawozdanie o stworzeniu świata. Nic nie może ogra niczyć mocy Bożej. Gdyby jakaś ogromna góra przeciwstawiła się mocy Bożej, to Pan Bóg niczego nie biorąc do ręki, mógłby ją rozwalić w pył. „Wy zaś, bracia, podobnie jak Izaak, dziećmi obietnicy jesteście.” (Gal.4,28). My stajemy się dziećmi Bożymi na wzór narodzenia się Izaaka, a mianowicie przez wiarę — przez tą samą wiarę, jaką mieli Abraham i Sara. Obietnica dana jest temu, „kto nie spełnia uczynków, ale wierzy w tego, który usprawiedliwia bezbożnego” (Rzym.4,5). (24)
Studium biblijne nad Listem do Rzymian
25
Jakie ogromnie głębokie myśli do rozważania wypływają dla nas z go towości Abrahama do złożenia ofiary ze swego syna Izaaka — zwłaszcza, że przez żadnego innego syna ludzkiego nie mogła się wypełnić obietnica dziedzictwa. Chrystus nie mógł przyjść na ziemię inaczej, jak tylko przez Izaaka. Jeżeli nie byłoby Izaaka — wówczas wszelka nadzieja na przyjście Zbawiciela przepadłaby bezpowrotnie. Mogło się wydawać, że ofiarując Izaaka, Abraham traci wszelką nadzieję na własne zbawienie. Wspaniała to wiara, która została tutaj zademonstrowana. Abraham wierzył, iż Pan Bóg może zmartwychwzbudzić Izaaka, lecz Ten, przez którego mógłby zostać ożywiony nie przyszedł jeszcze i On (Chrystus) nie może przyjść inaczej, jak tylko przez Izaaka. Niemniej jednak Pan Bóg obiecał, a Abraham uwierzył temu mimo, że wymagano od niego czegoś — czego z ludzkiego punktu widzenia — nie można było jeszcze pojąć, gdyż wówczas wszelka nadzieja na spełnienie się obietnicy upadała w momencie ofiarowania Izaaka. Obietnica sama w sobie była niewzruszona i co więcej, ta niezmienna obietnica, była potwierdzona niezmienną przysięgą! Dlatego zobowią zuje ona naszego Boga do dotrzymania swoich obietnic w stosunku do tych, którzy powołują się na nie. Stolica i istnienie Boga są wystarczającą gwarancją w tym zakresie. Pan musiałby przeczyć sam sobie, gdyby nie dotrzymywał Swego Słowa. [A Bóg ngdy nie kłamie!] Przychodząc w przyszłości Pan Bóg powie: „Zgromadźcie mi świętych moich, którzy ze mną zawarli przymierze przy ofierze” (Ps.50,5). Wspo mnianą tu „ofiarą” jest sam Chrystus. Przez Niego więc wiedzie droga do Boga Ojca. On sam jest Poręczycielem przymierza. Obietnica dana Abrahamowi polegała tylko na jednej rzeczy, a miano wicie na tym, że otrzyma syna. Od chwili dania obietnicy, aż do jej speł nienia upłynęło 25 lat. Abraham, w odróżnieniu od Sary, „nigdy nie wątpił w spełnienie obietnicy Bożej”, lecz mimo to dał się nakłonić i „usłuchał głosu Sary”. Postanowiła ona „pomóc” Bogu w wypełnieniu Jego planu. Ale Hagar była niewolnicą i jej dziecko nie mogło być niczym innym, jak tylko niewolnikiem urodzonym według ciała. Nasienie obiecane Abrahamowi miało zrodzić ludzi wolnych, a nie niewolników. Dlatego też plan Sary nie przyniósł żadnych korzyści. Nadszedł jednak czas, kiedy Sara doszła do przekonania, iż jedynym warunkiem urzeczywistnienia Bożej obietnicy jest również jej wiara. „Przez wiarę” otrzymała „moc do przyjęcia nasienia”. Narodzenie się Izaaka było cudem! Z ludzkiego punktu widzenia, ani Abraham ani też
26
Studium biblijne nad Listem do Rzymian
Sara, nie byli już zdolni do tego, by stać się rodzicami. Oni poczęli Izaaka jedynie przez moc Bożą. Aby obietnica Boża mogła się spełnić, oboje — Abraham i Sara musieli w nią uwierzyć i wówczas okazało się, że to otrzymane, dzięki ich wierze dziecko obietnicy, było ich własnym dzieckiem. Tak samo ma się sprawa z chrześcijanami. Aby uzyskać sprawiedliwość Chrystusa nie możemy uczynić niczego, jak tylko uwierzyć obietnicom Bożym. Przekonanie, że sprawiedliwość Chrystusa możemy sobie zaskarbić przez nasze własne uczynki, jest przekonaniem fałszywym. Pan mówi do nas: „wierzcie obiet nicom”. On obiecał również uczynić nas sprawiedliwymi. Jedyną drogą do osiągnięcia sprawiedliwości jest wiara, że Pan Bóg dokona tego, co obiecał. Gdy ludzie wierzą Bogu bez zastrzeżeń i są Mu całkowicie poddani, wówczas moc tkwiąca w obietnicach czyni ich sprawiedliwymi i to bez jakiegokolwiek współdziałania z ich strony. Jak to się dzieje, że człowiek staje się sprawiedliwy, lub w jaki sposób staje się uczestnikiem Boskiej natury? „Przez które darowane nam zostały drogie i największe obietni ce, abyście przez nie stali się uczestnikami boskiej natury.” (2Piotr 1,4). A więc w obietnicach Bożych leży moc. Co czynić, by obietnice Boże były dla nas skuteczne? Należy im wierzyć. „Jeśli wyznajemy grzechy swoje, wierny jest Bóg i sprawiedliwy i odpuści nam grzechy i oczyści nas od wszelkiej nieprawości.” (1Jan 1,9). Wyznaj swe grzechy, uwierz, że Pan ci przebaczy tak, jak obiecał i wtedy obietnica się spełni dla ciebie, i twoje grzechy są odpuszczone. Boże obietnice można przyrównać do „skryptu dłużnego”. Kto może otrzymać taki „skrypt”? „Każdy kto chce!” Opiewa on na określone błogosławieństwa. Liczba ich jest niewyczerpana, gdyż Pan Bóg, „który według mocy działającej w nas potrafi daleko więcej uczynić ponad to wszystko, o co prosimy albo o czym myślimy” (Efez.3,20). W świecie jest tak, że w zamian za skrypt dłużny, przedłożony w banku, można otrzymać złoto. Chrześcijanie przekładają Bogu Jego obietnice i zamieniają je na błogosławieństwa.
Rozważanie 7
R
ozdział 5 wylicza część tych błogosławieństw, które są owocami wiary opisanymi w 4 rozdziale. Przedstawia też rozwój chrześcijański tych, którzy posiadają wiarę Abrahama. Myślą przewodnią tego rozdziału są słowa — „o wiele więcej”. Jeśli macie wspaniałość, cierpliwość i doświad czenia chrześcijańskie opisane w tym, lub innym rozdziale — wiedzcie, że Bóg dysponuje niewyczerpanym zapasem tych darów i chętnie udzieli ich „o wiele więcej” — „ponad to wszystko, o co prosimy albo o czym myślimy”. „Usprawiedliwieni tedy z wiary” — czyli, że przez swą wiarę zostaliśmy doprowadzeni do harmonii z Prawem Bożym — „pokój mamy z Bogiem przez Pana naszego, Jezusa Chrystusa”. Jest tylko jedyna droga, na której człowiek może być posłuszny Zakonowi, a przez to wolny od potępienia. Jest nią całkowita wiara w obietnice Boże. W Chrystusie nie ma nawet cie nia niesprawiedliwości, ponieważ w Nim jest tylko sprawiedliwość. Przez wiarę w Chrystusa chrześcijanin osiąga sprawiedliwość Chrystusową. Lecz czyż Jakub nie mówi, że wiara musi wykazać się uczynkami, aby wierzącemu przyniosła pożytek? „Wiara przez uczynki staje się doskonała.” (Jak.2,22). Jednak przez wiarę i jedynie przez wiarę, człowiek dostępuje usprawiedliwienia. Właśnie ten tekst mówiący, że Abraham został „uspra wiedliwiony przez wiarę” jest dowodem na to, że dobre uczynki są tylko wynikiem wiary. W tym — i przez to — wypełniło się Pismo, które mówi: „Uwierzył Abraham Bogu i poczytane mu to zostało za sprawiedliwość.” Uczynki są rezultatem wiary. „Albowiem Bóg to według upodobania sprawia w was i chcenie i wykonanie.” (Filip,2,13). Sami musimy oddać się w ręce Jezusa — wtedy przyjdzie i zamieszka w nas, a my staniemy się w Jego rękach, jako glina w rękach garncarza! To Chrystus sprawia w nas dobre uczynki i tylko Jemu należy się wszelka cześć i chwała. „Pokój mamy z Bogiem”. Co oznacza „pokój”? To nie jest uczucie, ale rzeczywistość. Wielu uważa, że trzeba doznać „pewnego określonego uczucia”, by można je uznać za „pokój od Boga”. Nie mając jednak nigdy „pokoju od Boga”, nie zdają sobie sprawy z tego, jakiego rodzaju uczucie powinno być ich udziałem. Szatan też może dawać swoiste „uczucie szczęścia”, a kiedy chrześcijanin kieruje się tylko uczuciami, zostaje zwie (27)
28
Studium biblijne nad Listem do Rzymian
dziony. Pan nie obdarowuje nas samymi uczuciami, lecz rzeczywistością. Pokój jest przeciwieństwem walki, kłótni, rywalizacji. Zatem, albo mamy pokój z Bogiem albo walkę bez Boga. Jeśli walkę to tylko z tego powodu, iż buntujemy się przeciw Jego woli. Jak ludzie walczą przeciw Bogu? Przez popełnianie grzesznych czynów. Kto świadomie dopuszcza się choćby jednego tylko grzechu, już walczy z Bogiem. Bóg jest Bogiem pokoju! Pan Jezus pozostawił „swój pokój” swoim naśladowcom: „A w sercach waszych niech rządzi pokój Chry stusowy” (Kol.3,15). Między Ojcem i Jego umiłowanym Synem panuje w niebie „rada pokoju”. Tam radzą nad pokojem dla człowieka. Jedynym warunkiem zapewniającym nam „pokój Boży” jest poddanie się Bogu i to całkowite poddanie się. Poddajcie Bogu wszystko, a wtedy nastąpi pokój w sercach waszych, bez względu na uczucie, jakie temu może towarzyszyć. „Pokój pełny mają ci, którzy kochają twój zakon, na niczym się nie potkną.” (Ps.119,165); „O, gdybyś zważał na moje przykazania, twój pokój byłby jak strumień, a twoja sprawiedliwość jak fale morskie!” (Izaj.48,18). Jak wielce pocieszające są te słowa! Jezus Chrystus „wczoraj i dziś, ten sam i na wieki” (Hebr.13,8). I dlatego też pokój Boży porównywany bywa do rzeki bezustannie płynącej, albo z odwiecznie toczącymi się falami morskimi — dlatego też uczucia nie odgrywają tu żadnej roli. Jeżeli wy znamy nasze grzechy, Pan Bóg chętnie je nam przebaczy, gdyż jest Bogiem wiernym i sprawiedliwym. W ten sposób osiągniemy pokój z Bogiem. Lecz posiadanie pokoju jest równocześnie uwarunkowane posiadaniem usprawiedliwienia osiągniętego przez naszą wiarę. „Dzięki któremu [Chrystusowi] też mamy dostęp przez wiarę do tej łaski, [niezasłużonego przebaczenia i życzliwości], w której stoimy i chlubimy się nadzieją chwały Bożej.” Ta sama moc, która powołała do życia Izaaka z nieomal już „obumarłych rodziców”, może z dnia na dzień uformować w człowieku — sprawiedliwość. Jeżeli ktoś chciaż raz przeżył tego rodzaju doświadczenie, nie będzie mu trudno cieszyć się nadzieją powtórnego przyjścia Chrystusa. Czy nie za często, z obawą wyglądamy powtórnego przyjścia Pana? Jeżeli w życiu doczesnym nie doznajemy radości w Panu, nie mamy tym samym nadziei, że w przyszłym będzie ona naszym udziałem. Dlaczego chrześcijanie powinni cieszyć się „i chlubić nadzieją chwały Bożej”? Po nieważ mają z Nim pokój. Adwentystów Dnia Siódmego [czyli wszystkich, którzy oczekują przyjścia Pana], wzywa się, aby „kiedy się to zacznie dziać, wyprostowali się i podnieśli głowy swoje, gdyż zbliża się odkupienie wasze”
Studium biblijne nad Listem do Rzymian
29
(Łuk.21,28). Chwalimy Pana za Jego rychłe przyjście. Jest ono jednym z najwspanialszym i najradośniejszym zapewnieniem jakie posiadamy. Mamy żyć teraźniejszością, a nie przyszłością. (por.1Piotr 1,5–9). Zbawienie jest już teraz naszym udziałem tak samo, jak wówczas, gdy będziemy w królestwie Bożym. I nikt, poza nami, nie może nas tego przy wileju pozbawić! I właśnie myśląc o teraźniejszym czasie ap. Piotr pisze: „Osiągając cel wiary, zbawienie dusz.” Nasze teraźniejsze wybawienie jest więc jednocześnie nadzieją na przyszłe zbawienie. „Mocą Bożą strzeżeni jesteście przez wiarę” — te słowa Piotra odpowiadają analogicznemu stanowi człowieka opisanego przez Pawła w 5 r. listu do Rzymian: „uspra wiedliwieni tedy z wiary.” Ta sama moc, która chce uczynić ludzi nieśmiertelnymi w przyszłym życiu, czyni ich sprawiedliwymi i doprowadza do posłuszeństwa Zakonowi, aby żyli z nim w harmonii każdy dzień. W Filip.3,21 Paweł mówi: „Który przemieni znikome ciało nasze w postać, podobną do uwielbionego ciała swego, tą mocą, którą też wszystko poddać sobie może.” W Efez.3,16 Paweł, pod natchnieniem Bożym modli się, aby „byli przez Ducha jego mocą utwierdzeni w wewnętrznym człowieku”, „według bo gactwa chwały swojej”. Łaska Boża jest odpowiednikiem chwały Bożej. Tron Boży jest Tronem Chwały! A łaska, którą otrzymaliśmy jest łaską udzieloną nam z chwały należącej do samego Boga. „Chlubimy się też z ucisków, wiedząc, że ucisk wywołuje cierpliwość.” Niektórzy uważają, że ucisk wywołuje niecierpliwość. Ale to nieprawda! Owszem, jeżeli człowiek nie jest usprawiedliwiony przez wiarę, ucisk wywołuje u niego niecierpliwość, która w nim tkwi. Jak to się więc dzieje, że ucisk wywołuje cierpliwość? Pozwólmy, by następujące teksty Pisma Świętego udzieliły nam na to odpowiedzi: „Wszelką troskę swoją złóżcie na niego, gdyż On ma o was staranie.” (1Piotr 5,7); „Zrzuć na Pana brzemię swoje, a On cię podtrzyma.” (Ps.55,23); „Pójdźcie do mnie wszyscy, którzy jesteście spracowani i obciążeni, a Ja wam dam ukojenie.” (Mat.11,28). On zdejmie to przytłaczające nas brzemię. Cóż jest tym brzemieniem? Wszystko, co nas męczy i trapi, niezależnie od tego, czy chodzi o drobną sprawę czy ogromną pokusę. Złóżcie więc to wszystko na Pana, ciesząc się w swym utrapieniu, gdyż mamy [na szczęście] Chrystusa, na którego możemy złożyć każde swoje brzemię. On uniesie wszystko! On poniósł kiedyś wszystkie grzechy całego świata tak, iż nic już nowego nie możemy na Niego złożyć. W jaki sposób zostajemy pozbawieni naszych ciężarów? Złożywszy je na Chrystusa i mówiąc: „Oto oddałem je Tobie.” A On rzeczywiście przyj
30
Studium biblijne nad Listem do Rzymian
muje je od nas, bez względu na to, czy to odczuwamy, czy nie. Wówczas doświadczamy też prawdziwości słów Jezusa: „a Ja wam dam ukojenie.” Wtedy rzeczywiście odczujemy wielką ulgę, nawet jeżeli cielesny ból trapi jeszcze nasze ciało. Chrystus wziął na siebie nasz ucisk, a my odczuwamy wielką ulgę. Jakże by mogli męczennicy na stosach znosić te niesamowite tortury, śpiewając przy tym radośnie, jeśliby nie odczuwali tej wielkiej ulgi i radości jaka jest udziałem sprawiedliwych? Była to brawura? O nie! To Chrystus niósł ich cierpienia, a w nich panował Jego pokój. Śpiewali Mu na chwałę z obfitości serca. Byli tak napełnieni radością i tak szczęśliwi, że nie widzieli otaczających ich płomieni i ledwie odczuwali ból. My również będziemy musieli przejść przez „wielki ucisk”. Może będzie to biczowanie, może inne katusze. W zasadzie natura ludzka wzdraga się przed torturami, jednak w Chrystusie zniesiemy je. Jeżeli teraz zdobędziemy doświadczenia w Nim, wtedy nie opuści nas w godzinie pokuszenia. On mocen jest nieść wszystkie nasze ciężary, czy to drobne, czy wielkie. Jeżeli nasze życie jest życiem w Chrystusie — On poniesie nasze cięża ry, zarówno teraz, jak i w przyszłym czasie ucisku. Nikt z ludzi nie ostoi się w czasie ucisku, jeśli przedtem nie zdobędzie wiedzy na temat wiary. Właśnie teraz jest czas dogodny do zdobywania tej wiedzy. Bez względu na wielkość tego, mającego nadejść ucisku, z radością przejdziemy przez niego. Tej radości musimy się uczyć właśnie teraz. „Cierpliwość niech ma doskonały uczynek, żebyście byli doskonali i zupełni, którymby na niczym nie schodziło.” (Jak.1,4.BG.). Cierpliwość ukazuje nam doskonałego człowieka. „Cierpliwość wywołuje doświadczenie.” Jest tu mowa o chrześcijań skim doświadczeniu. „Doświadczenie” dowodzi, że człowiek, który je posiadł jest wypróbowany i doświadczony. On uchwycił się Boga — on Go doświadczył. Doświadczenia lub kontakt, jaki mamy codziennie z Bogiem, rozwijają nadzieję — nadzieję w Bogu. Kiedy każdego dnia mamy doświadczenia z Bogiem, wówczas codziennie doświadczamy Boga. To jest podstawa otrzymania tych rzeczy, których oczekujemy. Mając pewność obecnego zbawienia, cieszymy się nadzieją wiecznego zbawienia. Dlatego rozdział 5 listu do Rzymian jest rozdziałem nadziei i radości.
Rozważanie 8
T
ylko jeden cel winien nam przyświecać przy badaniu Słowa Bożego — aby owo studium zbliżyło nas bardziej do Boga. Bóg nie ma względu na osobę. Każdemu, kto prosi chce udzielić swojego Ducha Świętego. Zawarte w Biblii prawdy — każdemu chętnie objaśni. Kazania głoszone do wiernych wlewają w ich serca światło i pokój, jeżeli jednak nie poznacie i nie przyjmiecie tych słów do siebie — pokój i światło nie zostanie przy was. Natchnieniem dla spisujących słowa Biblii był Duch Święty i dlatego jedynie z Jego pomocą można zrozumieć jej treść. Każdy człowiek poddający się wpływowi Ducha Świętego zrozumie treść Biblii z pożytkiem dla siebie. Jedyną, rzeczywistą pomocą, potrzebną nam przy studiowaniu Biblii, jest Duch Święty. Jeżeli wasze wyobrażenia i zrozumienie o Chrystusie i Jego dziele otrzymujecie z dzieł napisanych przez innych ludzi, to są to w najlepszym przypadku tylko przekazy z drugiej ręki. Czerpcie wasze światło bezpośrednio z Biblii. Uczcie się Prawd biblijnych bezpośrednio z Biblii. Kiedy umysły nasze oświecone zostaną Duchem Świętym, wów czas Słowo Boże, aczkolwiek wydaje nam się zbyt proste, odkryje przed nami swą cudowną głębię i skarby, które napełnią nas zdumieniem. Całą wieczność studiować będziemy plan zbawienia i im więcej czasu spędzimy nad jego rozważaniem, tym jaśniej nam się objawi. Wczoraj wieczorem nasze rozważania doprowadziły nas do końca 5r. 5 wiersza. Teraz zastanówmy się nad wierszem 6: „Wszak Chrystus, gdy jesz cze byliśmy słabi, we właściwym czasie umarł za bezbożnych.” Zwróćmy uwagę na słowo „słabi”, (bezsilni, omdleni). W ściśle określonym czasie historii, Chrystus złożył swe życie w ofierze na krzyżu. Nie oznacza to jednak, że dopiero od tego momentu stał się ratunkiem dla bezbożnych. Kto to jest „bezbożny”? Każdy, kto jest „słaby” lub „bezsilny”. Od upadku Adama w grzech, aż dotąd cały ród ludzki jest „bezsilny”. Gdy uznajemy, że jesteśmy słabi i bezsilni, wówczas Chrystus zostaje wywyższony i dzięki temu będzie mógł spełnić daną nam obietnicę, że pociągnie nas swą mocą, do siebie w górę. I w ten sposób powinniśmy dzisiaj spoglądać na ukrzyżo wanego i zmartwychwstałego Zbawiciela. Tak patrzyli na Niego apostołowie. (31)
32
Studium biblijne nad Listem do Rzymian
Nieraz wydaje się nam, że aby ujrzeć Chrystusa, musimy spoglądać daleko wstecz, podczas gdy patriarchowie i prorocy wypatrywali Go w dalekiej przyszłości. Czy tak jest? Patrzmy na Chrystusa w taki sposób, jak oni to czynili! Patrzmy na stojącego u naszego boku i kochającego nas Zbawiciela tak, jak oni. Czyż Mojżesz nie mówił do dzieci Izraela: „Nie jest ono na niebie, aby trzeba było mówić: Któż nam wstąpi do nieba i do nas je sprowadzi, i nam je oznajmi, abyśmy je spełniali? Lecz bardzo blisko ciebie jest słowo, w ustach twoich i w twoim sercu, abyś je czynił.” (5Moj.30,12,14). To Słowo, którym jest przecież sam Chrystus, było bardzo blisko nich i jest także bardzo blisko nas. „Wszyscy pili z onej duchowej opoki, która z nimi szła, którą był Chrystus.” Izraelici nie musieli „wyglądać Chrystusa”. On był z nimi od początku. Był Barankiem zabitym od założenia świata. Był i jest zawsze obecnym Zbawicielem dla tych, którzy Go sobie za takiego obrali. Dla Abla był nieustannie obecnym Zbawicielem. „Przez wiarę złożył Abel Bogu wartościowszą ofiarę niż Kain.” „Przez wiarę” — w co? Oczywiście w Syna Bożego, bowiem nie istniał dla niego nikt inny, w kogo mógłby uwierzyć. Podobnie, przez wiarę, chodził z Chrystusem Enoch. Pomocy swego Zbawiciela nie oczekiwał on dopiero w jakimś przyszłym, obieca nym czasie. Chrystus jako Zbawiciel był stale w jego życiu obecny. I w ten właśnie sposób chodzili razem. Dokładnie tak samo działo się w każdym wieku. Kiedy ludzie czuli się bezsilni, Chrystus stawał się dla nich Zbawicielem. Zwróćmy uwagę na to, jak przejrzyste i zrozumiałe są słowa: „Wszak Chrystus, gdy jeszcze byli śmy słabi, we właściwym czasie umarł za bezbożnych.” Abel był słaby więc Chrystus za niego umarł. Enoch też był słaby i Chrystus za niego umarł. Tak samo słabi byli Abraham i Sara, i dlatego również za nich Chrystus umarł. Dla nich wszystkich śmierć Chrystusa była rzeczywistością. Cóż za godną podziwu potężną mocą był dla Abrahama Chrystus! Ten Mesjasz, który jeszcze nie przyszedł, a który miał przyjść przez Abrahama — ten Mesjasz był tak potężny, że wiara w Niego spowodowała urodzenie się Abrahamowi i Sarze syna obietnicy, aby właśnie przez tego obiecanego potomka mógł później przyjść w ciele sam Chrystus. W każdym okresie historii ziemi Chrystus był rzeczywistym Zbawicielem dla tych, którzy byli słabi i bezsilni! (I tak jest do dziś!) „Rzadko się zdarza, że ktoś umrze za sprawiedliwego; prędzej za dobrego gotów ktoś umrzeć.” (w.7). W oryginale słowo „sprawiedliwy” różni się od słowa „dobry”. Słowo „sprawiedliwy” określa tutaj człowieka
Studium biblijne nad Listem do Rzymian
33
całkowicie prawego i rzetelnego, jednak poza tym nie posiadającego żad nej innej szczególnie ujmującej cechy. Za takiego nikt nie zdecydowałby się umrzeć. Lecz za dobrego, uprzejmego i życzliwego — takiego, który wszystko, co posiada gotów byłby oddać by „głodnych nakarmić” i „na gich odziać”, byłoby łatwiej znaleźć kogoś, kto ofiarowałby swoje życie. Byłby to wówczas najwyższy stopień poświęcenia, do jakiego miłość ludzka byłaby zdolna. „Większej miłości nikt nie ma nad tę, jak gdy kto życie swoje kładzie za przyjaciół swoich” (Jan 15,13). Lecz zwróć, proszę uwagę na miłość Bożą: „Bóg zaś daje dowód swojej miłości ku nam przez to, że kiedy byliśmy grzesznikami, Chrystus za nas umarł” (Rzym.5,8). Zbyt często porównujemy Boga i Jego miłość z nami i naszą miłością. Pan powiedział przez usta Dawida: „Mniemałeś, żem tobie podobny.” (Ps.50,21). Serce nieodrodzone traktuje innych tak, jak samo bywa traktowane, a Boga próbuje osądzać na podstawie własnych doznań. Tymczasem miłość Boża całkowicie różni się od miłości ludzkiej. Bóg kocha nawet swoich nieprzyjaciół. Jakże cudowną i nieporównywalną jest miłość Boża! Jak wielką i głęboką była Jego miłość, manifestująca się ofiarowaniem Swego Umiłowanego Syna! Czy świat był i jest godny tej niezwykłej dobroci Bożej? Nie! Złączył się z nieprzyjacielem w buncie przeciwko Bogu i nie zasłużył na nic innego, jak tylko na karę. Niektórzy uważają, że nie są dość godni, by przyjąć Chrystusa. Ludziom, którzy od lat uznają się za chrześcijan, pragniemy powiedzieć, że okradają się z ogromnego bogactwa łaski Bo żej, mówiąc: „Jam niegodny.” Że „nie są godni” — to ewidentna prawda. Nikt z nas nie jest godny. Lecz Bóg dał „dowód swojej miłości ku nam przez to, że kiedy byliśmy jeszcze grzesznikami, Chrystus za nas umarł”. Dlaczego Jezus umarł za nas? Aby nas uczynić godnymi; abyśmy w Nim zostali dopełnieni. Niepokój tych, którzy mówią, że są niegodni, polega na tym, że nawet w połowie nie zdają sobie sprawy z tego, jak bardzo są niegodni. Gdyby się czuli bezsilni i słabi, wtedy moc Chrystusa stałaby się dla nich wielkim pożytkiem. Cała tajemnica o „usprawiedliwieniu z wiary” oraz życiu i pokoju w Chrystusie, leży w prawdziwej wierze biblijnej. Co innego mówić „wierzę w Biblię”, a co innego wierzyć każdemu Słowu wypowiadanemu przez usta Boże do każdego z nas indywidualnie. W 1Tym.1,15 Paweł mówi: „Prawdziwa to mowa i w całej pełni przyjęcia godna, że Chrystus Jezus przyszedł na świat, aby zbawić grzeszników.” Właśnie zbawienie grzeszników jest powodem Jego przyjścia. „Gdyż Syn Człowieczy przyszedł, aby szukać i zbawić to, co było zginęło.” Ach, żeby
34
Studium biblijne nad Listem do Rzymian
ludzie mogli wreszcie to pojąć, że są „słabymi i bez siły”. Jeżeli dojdą do tego zrozumienia, będą mogli otrzymać moc Chrystusa. Jest to moc, która ma ogromną wartość; ona jest bezcenna. To wielka rzecz uwierzyć, że Jezus umarł za bezbożnych. Niekiedy czujemy się zniechęceni, widząc jak niebo nad nami staje się spiżowe, a modlitwy nasze nie sięgają wyżej, niż nasze głowy i nie docierają do Boga; że Bóg nas nie słyszy, nie widzi i wszystko powraca z powrotem do nas, jakoby było bezwartościowe. Co należy wtedy uczynić? Wznieść Bogu dziękczynienia! Zapytasz: „Za co mam Mu dziękować? Nie odczuwam Jego błogosławieństw, nawet i tego, że jestem Jego dzieckiem. Za co mam dzię kować?” Dziękuj Bogu, za to, że Chrystus umarł za bezbożnych. Gdy nie odczuwasz przy tym żadnej ulgi, powtórz modlitwę. Powtarzaj ją tak długo, aż doznasz olśnienia, że to ty sam zaliczasz się do owych „bezbożnych” i że to właśnie do ciebie skierowana jest ta obietnica, iż Jezus umarł za ciebie. Klęczysz przed Nim, gdyż to ty jesteś owym grzesznikiem, któremu wolno korzystać z Jego śmierci. Jaka korzyść jest z Jego śmierci? Przeogromna — bo „Tym bardziej więc teraz, usprawiedliwieni krwią jego, będziemy przez niego zachowani od gniewu”; „Jeśli bowiem, będąc nieprzyjaciółmi, zostaliśmy pojednani z Bogiem przez śmierć Syna jego, tym bardziej, będąc pojednani, dostąpimy zbawienia przez życie jego” (w.9–10). Wielu mówi i zachowuje się tak, jakby Chrystus umarł nieodwołalnie raz na zawsze. Tak, On umarł, ale powstał z martwych, aby żyć na wieki. Chrystus nie spoczywa dziś w nowym grobie Józefa. Mamy Zbawiciela zmartwychwsta łego! Jakie znaczenie ma dla nas śmierć Jezusa? Pojednała nas z Bogiem. To właśnie śmierć Jezusa sprowadza nas do Ojca. On, sprawiedliwy umarł za niesprawiedliwych, aby mógł z powrotem przyprowadzić nas do Boga. Lecz uważaj teraz! To śmierć Chrystusa przyprowadziła nas z powrotem do Boga. Wobec tego, co utrzymuje nas przy Bogu? Życie Chrystusa! Dzięki temu, że Zbawiciel nasz żyje, jesteśmy uratowani! Zapamiętaj na zawsze te słowa: „Będąc pojednani, dostąpimy zbawienia przez życie Jego.” Dlaczego Jezus złożył swoje życie w ofierze? „Albowiem tak Bóg umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego dał, aby każdy, kto weń wierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny.” Chrystus dał swoje życie, abyśmy posiedli życie wieczne. Gdzie jest to życie? Jakie ono jest? W jaki sposób można je posiąść? W Ew. Jana 1,4 czytamy: „W nim było życie, a życie było światłością ludzi.” Jedynie w Nim jest życie, a On daje je wszystkim, którzy chcą je przyjąć. (Jan 17,2). Zatem jedynie Chrystus ma życie. Wiersz 3 mówi: „A to jest żywot wieczny, aby poznali ciebie,
Studium biblijne nad Listem do Rzymian
35
jedynego prawdziwego Boga i Jezusa Chrystusa, którego posłałeś.” Czy osoba, która poznała Chrystusa posiada życie wieczne? O tym właśnie mówi cytowane powyżej Słowo Boże. W 3,36 Ew. Jana Jezus jeszcze raz stwierdza: „Kto wierzy w Syna, ma żywot wieczny.” To są słowa naszego Pana, Jezusa Chrystusa. Jak może my przekonać się czy posiadamy to życie? Jest to bardzo ważne pytanie! A oto odpowiedź: „My wiemy, że przeszliśmy ze śmierci do żywota, bo miłujemy braci; kto nie miłuje, pozostaje w śmierci. Każdy, kto nienawidzi brata swego, jest zabójcą, a wiecie, że żaden zabójca nie ma w sobie żywota wiecznego” (1Jan 3,14–15). Ktoś powiedział: „Wiemy, że w końcu otrzymamy życie wieczne.” Tak, to jest prawda, ale lepiej jest jeżeli mamy je już teraz. To nie jest zwykła teoria, ale to jest Słowo Boże. Pozwólcie przedstawić sobie pewien przy kład: Oto dwaj bracia, którzy na pierwszy rzut oka są podobni do siebie. Jeden jest chrześcijaninem, a drugi nie. Chrześcijanin ma życie, którego nie ma ten drugi, mimo, że z wyglądu tego nie widać. On (chrześcijanin) przeszedł ze śmierci — to jest ze stanu, w którym znajduje się jeszcze nadal ten drugi — do żywota. On ma coś, czego nie posiada ten drugi, a tym „czymś” jest życie wieczne. Słowa: „żaden zabójca nie ma w sobie w żywota wiecznego”, nie będą mieć żadnego znaczenia, jeżeli nie znajdą się ludzie, którzy w sobie będą mieć życie wieczne. 1Jan 5,10: „Kto wierzy w Syna Bożego, ma świadectwo sam w sobie. Kto nie wierzy w Boga, uczynił go kłamcą, gdyż nie uwierzył świadectwu, które Bóg dał o Synu Swoim.” Bóg nigdy nie kłamie. Gdy podważamy Słowa Boże, sami czynimy się kłamcami. Tak więc, czynimy Boga kłamcą, gdy nie przyjmujemy świadectwa, jakie dał nam sam Bóg o swoim Synu. W co musimy wierzyć, aby uwolnić się od zarzutu, że uczyniliśmy Boga kłamcą? Następny wiersz wyjaśnia tę kwestię następująco: „takie jest to świadectwo, że żywot wieczny dał nam Bóg, a żywot ten jest w Synu Jego”. Niektórzy ludzie obawiają się, że nauka o „usprawiedliwieniu z wiary” i o życiu wiecznym odwiedzie człowieka od przykazań. Poza tymi, którzy są usprawiedliwieni przez wiarę, czyli tymi, którzy posiedli życie Chrystu sa, nikt inny nie jest w stanie przestrzegać przykazań Bożych! To przecież sam Bóg oświadczył, że przez wiarę dostępujemy usprawiedliwienia, a kie dy mówimy, że to nie prawda, czynimy Boga kłamcą — składamy fałszywe świadectwo o Nim, łamiąc tym samym przykazanie Boże. W podanym wersecie jest powiedziane nam w co należy wierzyć, abyśmy byli wolni od zarzutu czynienia Boga kłamcą. Musimy koniecznie uwierzyć w tę
36
Studium biblijne nad Listem do Rzymian
prawdę, że Bóg dał nam żywot wieczny w Synu Swoim. Jak długo mamy Syna Bożego, tak długo mamy żywot wieczny. Przez wiarę w Słowo Boże, Chrystus mieszka w naszych sercach. Czyż On jest umarłym Chrystusem? Nie, On żyje i nic nie może odłączyć Go od Jego życia. Dlatego przyjmu jąc Go do naszego serca, przyjmujemy jednocześnie życie wieczne. On przychodząc do naszego serca, wnosi wraz z sobą swoje życie wieczne. Jakże bardzo powinniśmy być Bogu za to wdzięczni. Kiedy Jezus przyszedł do Betanii powiedział do Marty: „Jam jest zmartwychwstanie i żywot.” Właśnie dowiedzieliśmy się przed chwilą, w jaki sposób możemy przejść ze śmierci do żywota. Jak się to dokonuje? Tylko przez zmartwychwstanie, [powstanie do życia, nowonarodzenie]. To przez Chrystusa dostępujemy zmartwychwstania do nowego życia, (czyli nowonarodzenia się). Zauważ: Paweł modli się, aby mógł poznać Chrystusa i „moc Jego zmartwychwstania”. Co jest mocą tego zmartwychwstania? W Efez.2,4–7 czytamy: „Ale Bóg, który jest bogaty w miłosierdzie, dla wielkiej miłości swojej, którą nas umiłował, i nas, którzy umarliśmy przez upadki, ożywił wraz z Chrystusem — łaską zbawieni jesteście.” Zauważmy: „To On uczynił” i On „wraz z nim wzbudził, i wraz z nim posadził w okręgach niebieskich”. Byliśmy umarłymi, jesteśmy ożywieni i będziemy posadzeni na okręgach niebieskich z Chrystusem Jezusem. Dzi siaj musimy posiąść i mieć życie w Chrystusie, bo kiedy przyjdzie, wtedy tylko przemieni nasze śmiertelne ciała tą samą mocą, którą przeobraził nasze serca. Serce musi zostać przemienione już teraz. Ono nie może zostać przemienione dopiero przy Jego przyjściu. Dopiero, gdy Chrystus zamieszka w naszym sercu, możemy żyć życiem Chrystusa, a gdy On przyjdzie, wtedy objawi się jego chwała w całej pełni. Był Chrystusem, kiedy przebywał na ziemi, chociaż nie otaczała Go ani świta anielska, ani też wspaniałość Boża. Był nim również jako „mąż boleści”. Lecz dopiero przy wniebowstąpieniu objawiła się Jego chwała. Podobnie dzieje się w naszym życiu. Jezus już obecnie musi zamieszkać w naszych sercach. A gdy przyjdzie i przemieni nasze ciała, wówczas zostanie objawiona wszystkim Jego chwała. Chrystus oddał swoje życie za nas (Jan 10,10). Oddał wszystko, co posiadał — swoje życie! Oddał je za nasze grzechy (Gal.1,3–4). Przez Jego życie zostaliśmy zbawieni! To Jego życie działa w nas i oczyszcza z grzechów tego świata. Tutaj zostaje zawarta pewna niezmiernie istotna dla nas wymiana. On w zamian za nasze grzeszne życie daje nam swoje życie. Komu oddał swoje życie? Tym, którzy w zamian za Jego życie dali
Studium biblijne nad Listem do Rzymian
37
mu własne grzechy. Czy mamy jakiekolwiek grzechy? Jeśli tak, możemy je zamienić na życie Chrystusa! Z listu do Hebr.5,2 uczymy się, że służba Najwyższego Kapłana jest służbą miłosierdzia. W tym leży powód, dlaczego kapłani sprawujący urzędy kapłańskie w czasach pobytu Jezusa na ziemi, w rzeczywistości w ogóle nie byli prawdziwymi kapłanami. Byli pozbawieni miłosierdzia; byli niegodziwcami i ciemiężycielami ludzi. Jeden z nich, kiedy zobaczył człowieka poranionego przez zbójców ominął go i przeszedł na drugą stronę drogi. Natomiast życie Chrystusa przepełnione było czynami miłosierdzia, „dlatego musiał we wszystkim upodobnić się do braci, aby mógł zostać miłosiernym i wiernym arcykapłanem przed Bogiem, dla przebłagania Go za grzechy ludu” (Hebr.2,17). Co otrzymujemy zatem przez współczucie Chrystusa? Moc! Jaki pożytek mamy ze współczucia Chrystusa? On wie, jakiej siły koniecznie potrzebujemy; On zna nasze potrzeby; wie kiedy potrzebujemy siły i jak bardzo jej potrzebujemy. Służba kapłańska Chrystusa ma tylko jeden podstawowy cel — uwolnienie grzesznika od grzechu i grzeszenia. Na czym polega moc kapłaństwa Chrystusa? „Który stał się nim nie według przepisów prawa, dotyczących cielesnego pochodzenia, ale według mocy niezniszczalnego życia.” (Hebr.7,16). I to jest właśnie owa moc, przez którą Chrystus uwalnia ciebie i mnie od grzechów dzisiaj, teraz, w tej godzinie i w tym momencie, jeśli tylko w Niego wierzymy. Chrystus, zanim zstąpił na naszą ziemię, miał nieśmiertelność. Był Bogiem. A co jest integralną cechą boskości? Życie! Wobec tego, jak to jest możliwe, że Chrystus będąc nieśmiertelnym, posiadając życie, mógł umrzeć? Tego nie wiem; to jest tajemnicą. Jakże jestem szczęśliwy, że umarł za nas Ktoś, kto swoim życiem przewyższał życie każdego z nas i oparł się wszystkim atakom zła. On posiadał taką moc, która umożliwiła Mu oddanie swego życia i odzyskanie go. Dlaczego nikt nie mógł pozbawić Go życia na zawsze? Dlatego, że był bez grzechu. Gdyby na ziemi żył ja kikolwiek człowiek, który byłby bez grzechu, nigdy nie musiałby umrzeć. Niestety, nie było na świecie nikogo, poza Jezusem z Nazaretu, który był absolutnie bezgrzeszny. Nikt nie mógł zabrać Mu tego życia. Nie leżało w mocy szatana uśmiercenie Jezusa. Diabeł nie mógł Go zabić. Jezus sam oddał swoje życie i dlatego nikt nie był w stanie Mu je odebrać. „Ale Bóg go wzbudził, rozwiązawszy więzy śmierci, gdyż było rzeczą niemożliwą, aby przez nią był pokonany” (Dz.Ap.2,24). Chrystus nie mógł być zatrzymany przez śmierć. On miał w swoim życiu moc, która
38
Studium biblijne nad Listem do Rzymian
oparła się śmierci. On oddał swoje życie i przyjął śmierć, przez co pokazał swoją moc nad śmiercią. On wyzwał śmierć wstępując nawet do „krainy śmierci”, to jest do grobu, przez co dowiódł swojej przewagi nad nią. Chrystus oddał swoje życie, aby ponownie je wziąć, kiedy przyszedł na to stosowny czas. Dlaczego śmierć nie zdołała Chrystusa zatrzymać? Bo był bez grzechu. Grzech wytoczył przeciwko Niemu całą swoją ogromną potęgę, jednak w najmniejszym stopniu nie uszkodził Go. W żaden sposób nie mógł splamić Jego charakteru. On wiódł bezgrzeszne życie i dlatego grób nie mógł mieć mocy nad Nim. I to samo życie może stać się naszym udziałem, jeśli tylko uwierzymy w Syna Bożego. Już w rozmyślaniu o tym leży zwycięstwo! Możemy je otrzymać przez wiarę w Syna Bożego. Oddaj Panu grzechy swoje, a w to miejsce otrzymasz Jego bezgrzeszne życie. Przecież po to ofiarował swoje życie i dlaczego nie mielibyśmy przyjąć ofiarowanego daru opłaconego tak wielką ceną? Dlaczego mamy trwać w grzechach, skoro życie jest tak drogocenne! Ono napełni wasze serca szczęściem i radością. Jego krew pojednała nas z Bogiem. Pozwólmy na to, aby Jego życie stało się naszym zbawieniem. Życie Chrystusa jest Boską mocą. Z chwilą nadejścia pokusy, mamy zapewnione zwycięstwo. Kiedy Chrystus w nas mieszka, jesteśmy uspra wiedliwieni i Jego życie mieszka razem z Nim w nas. W tym życiu Chrystus odniósł zwycięstwo nad każdym grzechem i dlatego Jego zwycięstwo jest naszym zwycięstwem nad każdą pokusą, która nadejdzie. Kiedy szatan przybliża się do nas ze swoją pokusą, jest wobec nas bezradny, gdyż posia damy życie Chrystusa i ono obroni nas przed nią. Ach, jakże wspaniała to myśl, że jest życie w Chrystusie i że możemy posiąść takie wspaniałe życie! Sprawiedliwi z wiary żyć będą, bo Chrystus żyje w nich. „Z Chrystu sem jestem ukrzyżowany; żyję więc już nie ja, ale żyje we mnie Chrystus; a obecne życie moje w ciele jest życiem w wierze w Syna Bożego, który mnie umiłował i wydał samego siebie za mnie.” (Gal.2,20). Tak, z Chry stusem jesteśmy ukrzyżowani. Czy jednak Chrystus jest umarły? Nie, On zmartwychwstał. Razem z Nim i my zmartwychwstaliśmy. Lecz my jesteśmy w ciele. To jest prawdą; lecz w ciele, które mamy, może być życie, które było w Chrystusie, gdy przebywał na ziemi. Nie musimy dokładnie rozumieć tych prawd Bożych. Są one tajemnicą Ewangelii. Chrystus objawiony w ciele jest tajemnicą. Wszystko, co niebo czyni dla człowieka jest tajemnicą. Przypomnijmy sobie niewiastę choru jącą od 12 lat. Znalazłszy się w tłumie otaczającym Chrystusa dotknęła się tylko rąbka Jego szat. Na to Chrystus „poznawszy zaraz, że z niego
Studium biblijne nad Listem do Rzymian
39
moc uszła, zwrócił się do ludu i rzekł: Kto się dotknął szat moich?” Owa niewiasta była rzeczywiście chora. Kiedy dotknęła rąbka Jego szat została faktycznie uzdrowiona. Co ją uzdrowiło? Rzeczywista moc, która wyszła od Jezusa, przeszła na nią i zostła uzdrowiona w jednej chwili. Sprawozdania opisujące owe cuda są napisane dla nas. Dlaczego zostały napisane? „Te zaś są spisane, abyście wierzyli, że Jezus jest Chrystusem, Synem Boga, i abyście wierząc mieli żywot w imieniu jego” Jan 20,31. To samo życie i ta sama moc, która wychodziła od Chrystusa uzdrawiając ciało chorej niewiasty uzdrowiła także jej duszę. Tak samo i dzisiaj Jezus jest chętny i gotowy do dokonywania tych samych cudów. Dlatego zosta ły one zapisane, abyśmy wiedzieli, że ta sama Boska moc i życie, które przenikają ciało ludzkie, aby go uzdrowić — przenikają także duszę tego, który wierzy. To samo życie może otrzymać nasza dusza, aby dać odpór każdej diabelskiej pokusie. Jest tylko jedno życie, które może sprzeciwić się grzechowi, a jest nim bezgrzeszne życie; a to jedyne bezgrzeszne życie jest życiem Syna Bożego. Jakże wielu z nas usiłowało żyć bezgrzesznym życiem. Niestety były to bezowocne wysiłki. Lecz my, naprawdę możemy mieć życie Chrystusa, któ re jest bezgrzesznym życiem. Dziękujmy Bogu za ten niewysłowiony dar!
Rozważanie 9
J
eśli bowiem, będąc nieprzyjaciółmi, zostaliśmy pojednani z Bogiem przez śmierć Syna jego, tym bardziej, będąc pojednani, dostąpimy zbawienia przez życie jego. A nie tylko to, lecz chlubimy się też w Bogu przez Pana naszego, Jezusa Chrystusa, przez którego teraz dostąpiliśmy pojednania. Rzym.5,10–11. 11 werset tego rozdziału wymienia jeden z owoców, wypływający z faktu, iż „zbawieni jesteśmy przez Jego życie”. Gdy ludzie będą mieli nie złomne przeświadczenie, że „życie Chrystusa ich zbawia” i gdy ta pewność wypełnia ich tak dalece, że staje się częścią ich jestestwa, wtedy spełniły się w ich życiu słowa: „chlubimy się też w Bogu przez Pana naszego, Jezusa Chrystusa.” W sercu człowieka, który wie, że jest zbawiony przez życie Chrystusa może być tylko radość. W tym właśnie tkwi tajemnica tego, iż nawet w pokuszeniach można odnaleźć radość. „Przeto jak przez jednego człowieka grzech wszedł na świat, a przez grzech śmierć, tak i na wszystkich ludzi śmierć przyszła, bo wszyscy zgrzeszyli.” Rzym.5,12. Ten tekst jest tylko częścią pewnej doniosłej myśli. Zwróćcie uwagę, że następne wiersze 13–17 są w nawiasie. [Uwaga: Tutaj E.J.Waggoner powołuje się na Biblię wersji „James King”, gdzie wiersze te podane są w nawiasie.] Dopiero wiersz 18 podejmuje na nowo myśl 12 wiersza i uzupełnia ją. Pierwsza część wiersza 18 jest równoznaczna z pierwszą częścią wiersza 12 — jest to ta sama prawda, lecz wyrażona nieco innymi słowami: „A zatem, jak przez upadek jednego człowieka przyszło potę pienie na wszystkich ludzi...” Część zamykająca ów wiersz uzupełnia całe twierdzenie: „...tak też przez dzieło usprawiedliwienia jednego przyszło dla wszystkich ludzi usprawiedliwienie ku żywotowi.” Teraz omówimy pokrótce wiersze 13–17. Zawierają one głębokie prawdy. Nie mamy wiele czasu na szersze omówienie tych wierszy, dlatego poru szymy tu tylko główne punkty tego rozdziału. W 14 wierszu jest mowa o czasie, w którym „śmierć panowała”. Co rozu miemy przez „panowanie śmierci”? Co oznaczają słowa, że „na wszystkich ludzi śmierć przyszła”? Apostoł mówi: „lecz śmierć panowała od Adama (40)
Studium biblijne nad Listem do Rzymian
41
do Mojżesza”. Oczywiście nie myśli przy tym, że w innych czasach śmierć nie panowała, lub, że nie panuje w obecnym czasie. Część odnosząca się do Adama i Mojżesza jest częścią doniosłego argumentu, którego początków szukać należy jeszcze w 4 rozdziale. Jest to część argumentu dotycząca Abrahama. A argument ten, mówiąc jak najkrócej, polega na tym, że obietnicy danej Abrahamowi nie unieważniło nadanie Zakonu! W rozdziale 4,13–14 czytamy: „Albowiem nie na podstawie zakonu była dana obietnica Abrahamowi bądź jego potomstwu, że ma być dziedzicem świata, lecz na podstawie usprawiedliwienia z wiary. Bo jeśli dziedzicami są tylko ci, którzy polegają na zakonie, tedy wiara jest daremna i obietnica wniwecz się obróciła.” W wierszach tych Paweł dowodzi w prosty sposób, że Zakon nie bierze w ogóle udziału w usprawiedliwieniu człowieka, i że ono jest wyłącznie wynikiem wiary, a nie uczynków. Dlaczego Zakon nie uczestniczy w usprawiedliwieniu człowieka? „Gdyż zakon pociąga za sobą gniew” (w.15). Gdyby Abraham uważał, że może uzyskać usprawiedliwienie przez uczynki Zakonu, ściągnąłby na siebie jedynie gniew, to jest bowiem wszystko, co możemy zaskarbić sobie przez zachowywanie Zakonu. Patrząc jednak na to z drugiej strony, jeżeli nie zostanie usprawiedliwiony przez Zakon — za pomocą którego została mu przypisana wina i przez który został usprawiedliwiony — wówczas nie staje się on dla niego życiem zapisanym na jego dobro. A o to nam właśnie chodzi, bowiem pragniemy posiąść żywot, a nie gniew. To, czego pragną wszyscy ludzie, to życie a nie gniew. Kto usiłuje być usprawiedliwiony przez uczynki ten zbierze tylko gniew. Abraham dostąpił dziedzictwa jedynie przez skuteczność obietnicy, sprawiedliwość zaś otrzymał dzięki wierze, którą posiadł. Niektórym wydaje się, że do zbawienia prowadzą dwie drogi, sądząc, że do chwili nadania na Synaju Zakonu Bożego „śmierć panowała”, a zatem musi to oznaczać, iż Zakon przyniósł ze sobą życie. Co prawda Pan Bóg dał Zakon na Górze Synaj, ale Zakon Boży był na ziemi już na długo przedtem. Abraham znał Zakon, a dzięki usprawiedliwieniu z wiary był zdolny do przestrzegania Bożych przykazań. Ogłoszenie Zakonu na Synaju wcale nie jest w opozycji do obietnicy Bożej danej Abrahamowi. Nadanie Zakonu na Synaju, czy też wyjście narodu izraelskiego z Egiptu nie zapoczątkowało dwóch różnych faz w planie zbawienia. Po tych wydarzeniach nie pojawiło się więcej przepisów prawa (Zakonu) na świecie, niż przedtem. Abraham zachowywał Zakon! Gdyby nie było Zakonu Abraham nigdy nie mógłby posiąść usprawiedliwienia przez wiarę. Z powodu grzechu śmierć pano
42
Studium biblijne nad Listem do Rzymian
wała na świecie już przed Mojżeszem, lecz przypisana sprawiedliwość zapewniała życie. To pokazuje nam, że Zakon istniał zawsze, choć w formie spisanej nadany został dopiero na Górze Synaj. Jestem przekonany, że zagubiliśmy wiele dobrych i zachęcających rzeczy przy powierzchownym czytaniu słów „panowała śmierć”, zapisanych w 5 rozdziale, a to dlatego, że nie zrozumieliśmy właściwie całości wyrażenia: „tak i na wszystkich ludzi śmierć przyszła, bo wszyscy zgrzeszyli” (w.12). Dlaczego śmierć przyszła na wszystkich ludzi? Ponieważ wszyscy zgrze szyli! Przez jednego człowieka grzech przyszedł na świat. Wielu zatrzy muje się w tym miejscu i zaczyna filozofować pytając: Jak to jest możliwe? Starają się sami dociec racji i sprawiedliwości w tym względzie. Pytają: dlaczego musimy egzystować na tej ziemi w tym grzesznym stanie? Nikt nie pytał nas o nic, a my nie mieliśmy przecież innego wyboru. Wiemy, że pierwszy człowiek upadł w grzech i my jesteśmy jego dziećmi — dlatego nie mogliśmy urodzić się w lepszym stanie niż nasz rodzic. Są i tacy, którzy samowolnie rezygnują z życia wiecznego, nie mogąc pojąć subtelności tych rzeczy — nie mogąc dojrzeć w tym sprawiedliwości. Ograniczony umysł człowieka nie może tego pojąć, dlatego radzę, aby za niechać tego rodzaju dociekań i całą uwagę poświęcić ofiarowanemu nam zbawieniu. To jest owa doniosła rzecz, o której powinniśmy rozmyślać. Mając świadomość tego, że znajdujemy się w grzesznym, przeto bezna dziejnym stanie, powinniśmy ze wszystkich sił poświęcić się sprawie, która dopomoże nam uzyskać zbawienie. Wyobraźmy sobie człowieka tonącego w morzu. Na rzuconą mu linę reaguje słowami: Wiem, że utonę i że moją jedyną nadzieją jest ta lina, jednak nie skorzystam z niej, dopóki nie przekonam się, że z własnej winy wpadłem do morza; jeżeli z własnej winy wpadłem do morza, wtedy uchwycę się liny, bo sam siebie wprowadziłem w to położenie. Gdyby jed nak okazało się, że ktoś inny wrzucił mnie do wody, a sam sobie nie mogę pomóc, wtedy nie skorzystam z rzuconej mi liny. Co myślelibyśmy o nim? Że w jego rozumowaniu brak logiki, to kompletny nonsens. Chciejmy więc uznać, że jesteśmy grzesznikami znajdującymi się w beznadziejnej sytuacji. Uchwyćmy się zbawienia, które zostało nam ofiarowane. „Lecz śmierć panowała i przeniknęła do wszystkich ludzi.” Wiersze 12 i 18 wyjaśniają nam na czym polega śmierć. Panowała dlatego, że wszyscy zgrzeszyli! Wyrok był konsekwencją jednego tylko grzechu. Dlaczego? Dla potępienia. Ze śmiercią jesteśmy obeznani. Kondukty pogrzebowe spotykamy niemal każdego dnia. Czy taką śmierć ma na uwadze Pismo
Studium biblijne nad Listem do Rzymian
43
Święte? Przecież umierają także dobrzy ludzie. Poza dwoma wyjątkami, wszyscy dobrzy ludzie, jacy kiedykolwiek żyli na świecie, umarli lub umrą. Czy umierając byli potępieni? Nie, zapewne nie! Czy umierali dlatego, bo byli grzesznikami? Nie, gdyż wówczas nie byliby ludźmi dobrymi. Nie było na tym świecie człowieka, który nie byłby dotknięty wyrokiem śmierci, a to tylko dlatego, że nie było na świecie człowieka bezgrzesznego. Jeśli jakiś człowiek stał się dobry, to tylko dlatego, że w wierze chodził z Bogiem, jak Enoch. Jeśli mówimy, że śmierć — będąca udziałem dobrych i złych, starych i młodych — jest wykonaniem wyroku potępienia, które przyszło na wszystkich ludzi, wówczas należałoby rozumieć, że umarli idą do grobu bez nadziei. Wiemy też, że po śmierci nie ma już czasu łaski, dlatego człowiek, który umarł w grzechach nigdy nie może zostać uznanym za sprawiedliwego. Kiedy mówimy, że dobry człowiek nie umiera w grze chu, a tylko z powodu uprzednio popełnionych grzechów, kwestionujemy prawość Bożą i zaprzeczamy Jego sprawiedliwości. Jeżeli Bóg, tego który wierzy, uznaje za sprawiedliwego, wtedy stan tego człowieka jest tak czysty, jak gdyby nigdy nie zgrzeszył i on nie może ponieść kary jako grzesznik, chyba, żeby zaparł się swej wiary. Jezus oświadczył: „Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam, kto słucha słowa mego i wierzy temu, który mnie posłał, ma żywot wieczny i nie stanie przed sądem, lecz przeszedł z śmierci do żywota.” Jan 5,24. Kiedy Pan umieścił Adama w raju ostrzegł go słowami: „bo gdy tylko zjesz z niego, na pewno umrzesz.” To nie oznacza, jak mówi margineso wy tekst Biblii JK. (a także BG.), że „śmiercią umrzesz”. To współcześne tłumaczenie nie jest ani hebrajskie, ani angielskie. Tekst źródłowy mówi, że Adam umarł tego dnia, w którym zjadł z drzewa wiadomości dobrego i złego. W tym samym dniu, w którym spożył zakazany owoc — upadł — wyrok śmierci zapanował nad nim i on stał się martwym człowiekiem. Co prawda wyrok nie został wykonany natychmiast, bowiem potocznie mówiąc Adam był dobrym człowiekiem, i w tym sensie wyrok nigdy nie został nad nim wykonany. Za niego umarł Chrystus. Jednak z chwilą zje dzenia owocu popadł w ten sam stan, o którym wypowiedział się Faraon, kiedy w jego kraju zginęli pierworodni, że „wszscy jesteśmy umarłymi ludźmi”. (wg wersji James King). Kiedy zostaje ogłoszony wyrok nad jakimś przestępcą, automatycznie z punktu widzenia obowiązującego prawa staje się on martwy. Jednakże w przypadku Adama sprawa sięgała głębiej. [W świetle prawa faktycznie]
44
Studium biblijne nad Listem do Rzymian
był martwy, jednakże Syn Boży spowodował, że nadal żył. Nie przestał od razu egzystować, mimo to jego śmierć była tylko kwestią czasu. Tutaj pojawia się Chrystus, człowiekowi „zawiesza karę” i podnosi go z upadku. Wszystko, co Chrystus daje człowiekowi zamyka się w jednym słowie — „ŻYCIE”! W tym słowie mieści się wszystko. Fakt ten pokazuje nam, że człowiek bez Chrystusa nie ma życia! Jezus powiedział do niewierzących Żydów: „Ale mimo to do mnie przyjść nie chcecie, aby mieć żywot.” Jan 5,40. Prawdopodobnie oni odpowiedzieli: „Nie potrzeba nam przychodzić do ciebie, gdyż jak widzisz, żyjemy.” W Ezech.13,22 czytamy: „Ponieważ kłamstwem pozbawiacie otuchy serce sprawiedliwego, chociaż ja nie chciałem, aby go pozbawiać otuchy, a wzmacniacie ręce bezbożnego, aby się nie odwrócił od swojej złej drogi, a życie zachował.” Niestety w bezbożnych nie ma życia! Oni nie mają życia, są martwi. Chrystus powiedział: „Kto wierzy w Syna, ma żywot wieczny, kto zaś nie słucha Syna, nie ujrzy żywota, lecz gniew Boży ciąży na nim.” Jan 3,36. Chrystus przyszedł po to, aby „umarłym” dać życie. Jednakże życiem tym obdarowuje tylko tych, którzy sięgają po nie z pełną świado mością w miejsce swego dotychczasowego życia. Kto ma Syna ma życie, a kto nie ma Syna, nie ma życia. A to oznacza, że jest faktycznie martwy. Tak więc Adam umarł; każdy człowiek zrodzony na tej ziemi jest grzesznikiem i stosownie do tego panuje nad nim śmierć. Wyrok potępienia przeszedł na wszystkich ludzi i dlatego nie ma ani jednego człowieka na świecie, który by nie podlegał wyrokowi śmierci. Jedyną drogą uwolnienia się od tego potępienia i wyroku śmierci jest Jezus Chrystus, przez to, że umarł za nas. Na własnym ciele zaniósł nasze grzechy na krzyż. Poniósł więc karę wynikającą z przestępstwa Zakonu i został potępiony na podsta wie Zakonu — za nas, a nie za siebie, ponieważ On sam był bez grzechu. „Przeto, jak przez jednego człowieka grzech wszedł na świat, a przez grzech śmierć... tak też przez usprawiedliwienie jednego przyszło dla wszystkich ludzi usprawiedliwienie ku żywotowi.” (w.12 i 18). Co jest tym dobrowolnym darem? Jest to dobrowolny dar łaski i on dotyczy wielu. Dzieło Adama pogrążyło „wielu” w grzechach; zaś dziełem Chrystusa jest wyprowadzenie ludzi z grzechów. Przestępstwo jednego człowieka otworzyło drogę do wielu przestępstw; lecz posłuszeństwo jednego czło wieka wyzwoliło wielu przestępców od potępienia spowodowanego tymi przestępstwami. Tym dobrowolnym darem jest sprawiedliwość Chrystusa. Jak otrzymu jemy tę sprawiedliwość od Chrystusa? Nie możemy oddzielać sprawiedli
Studium biblijne nad Listem do Rzymian
45
wości Chrystusa od Chrystusa osobiście. Stanowi ona Jego nieodłączną część. Dlatego ludzie, chcąc otrzymać sprawiedliwość Chrystusa, muszą posiąść życie Chrystusa. W ten sposób dobrowolny dar jest osiągalny dla wszystkich tych ludzi, którzy są usprawiedliwieni przez życie Chrystusa. Usprawiedliwienie jest życiem. Ono jest życiem Chrystusa. „Bo jak przez nieposłuszeństwo jednego człowieka wielu stało się grzesznikami, tak też przez posłuszeństwo jednego wielu dostąpi usprawiedliwienia.” To są proste i pozytywne stwierdzenia. Kto stawia je pod znakiem zapytania, ten nie może się spodziewać niczego dobrego. Dusza takiego człowieka może zbierać tylko jałowe owoce. Musimy to uznać i wierzyć temu. Ten dobrowolny dar „przyszedł dla wszystkich ludzi [jako] usprawiedli wienie dające życie”. Czy wszyscy będą usprawiedliwieni? Gdyby tego wszyscy chcieli — tak! Jednak Jezus powiedział: „Ale mimo to do mnie przyjść nie chcecie, aby mieć żywot.” Jan 5,40. Wszyscy są martwi w „prze stępstwach i grzechach”. Łaska Boża, przynosząca z sobą zbawienie, okazała się wszystkim ludziom. Jest osiągalna dla wszystkich, lecz nie dla gardzących nią! „Bo jak przez nieposłuszeństwo jednego człowieka wielu stało się grzesznymi, tak też przez posłuszeństwo jednego wielu dostąpi uspra wiedliwienia.” Tutaj otrzymaliśmy odpowiedź na pytanie, czy ty i ja, możemy być usprawiedliwieni przez własne uczynki? Niestety nie. Tylko przez posłuszeństwo Jednego Człowieka! Kim jest ten człowiek? Czy moja sprawiedliwość może uczynić ciebie dobrym? Nie! Czy twoja sprawiedli wość może uczynić mnie dobrym? Nie! Załóżmy, że jakiś człowiek będzie wykonywać sprawiedliwe czyny, które przyniosły by mu sprawiedliwość — kto by nim mógł być? Ja nie mogę nic uczynić dla ciebie, ani też ty nic nie możesz uczynić dla mnie. Wobec tego kto jest tym Człowiekiem? Jezus z Nazaretu! Oto jest odpowiedź na pytanie, czy sprawiedliwość przychodzi przez wiarę, czy przez Zakon. Przez posłuszeństwo Chrystusa wielu stanie się sprawiedliwymi lub posłusznymi. Sprawiedliwość — to posłuszeństwo wobec Zakonu. Czy czytaliście lub słyszeliście o kimś, kto by doskonale przestrzegał cały Zakon? Lub, czy słyszeliście o kimś, kto bez względu na to, jak wysoki byłby jego standard, znalazł coś wyższego, co jeszcze należy osiągnąć? Nawet świeccy ludzie dążą do osiągnięcia pewnego ideału. Jednak im bliżej są celu, tym bardziej dostrzegają w sobie więcej wad. Każdy, kto dąży do wyższych celów, zauważy, gdy do nich dojdzie, że ciągle jest coś wyższego.
46
Studium biblijne nad Listem do Rzymian
Istnieje nieskazitelne życie. Był na ziemi człowiek — Człowiek Jezus Chrystus, który w pełni sprzeciwił się wszelkiej mocy grzechu. On był Słowem, które stało się ciałem. W Chrystusie Bóg pojednał świat ze sobą. Przed całym światem swym życiem dowodził swej niewinności. Żadna zdrada nie była znaleziona w Jego ustach. Był „święty, bez winy, bez skazy, różniący się całkowicie od grzeszników, ponad niebiosa wywyższony” Hebr.7,26.NT.SK. I dlatego też przez Jego posłuszeństwo wielu zostanie usprawiedliwionych. Tutaj pojawia się pytanie: jak to było możliwe? To jest to samo pytanie, które Żydzi postawili Jezusowi, gdy im rzekł: „Jeśli nie będziecie jedli ciała Syna Człowieczego i pili krwi jego, nie będziecie mieli żywota w sobie.” Na to odpowiedzieli: „Jakże Ten może dać nam swoje ciało do jedzenia?” Dzisiaj znajdujemy wielu, którzy stawiają podobne pytanie, mówiąc: W jaki sposób możemy posiąść Jego życie lub Jego sprawiedliwość? Czy Jezus był w stanie wytłumaczyć im w jaki sposób może dać im swoje ciało? Nic więcej nie mógł im podać, ponad to, co powiedział, gdyż Jego słowa są „duchem i żywotem”. Nie można bowiem wytłumaczyć ludziom planu zbawienia. Wymyśliła go Istota Nieskończona i nie potrafimy go zrozumieć, gdyż leży to poza naszą zdolnością pojmowania. Przez całą wieczność będziemy się o tym uczyć i nadal nie pojmiemy wszystkiego. Tylko nieskończona Moc potrafiła ten plan zrealizować i tylko nieskończona Mądrość może go pojąć. Gdy będziemy „jedli ciało Chrystusa i pili krew Jego”, wówczas posią dziemy życie Chrystusa. Mając zaś Jego życie, posiądziemy sprawiedliwe życie. Jego posłuszeństwo będzie działało w nas i to uczyni nas sprawie dliwymi. W żadnym przypadku nie można rozumować, że posłuszeństwo Chrystusa dla nas, pozwala nam żyć wedle naszego upodobania, bo i tak zostanie nam zaliczona Jego sprawiedliwość. Jego posłuszeństwo musi się w nas objawiać codziennie. To nie nasze osobiste posłuszeństwo działa w nas, lecz posłuszeństwo Chrystusa. „Przez drogie i kosztowne obietnice”, przyjmujemy w nas boskie życie. (2Piotr 1,4). Wtedy życie, jakie będziemy prowadzić, będzie życiem Syna Bożego. On umarł za nas, bo umiłował nas miłością, której nie jesteśmy w stanie zgłębić. Sprawiedliwość, którą posiadamy jest Jego sprawiedliwością. Dzięki niech będą składane Bogu za ten niewysłowiony dar! Jeśli z głębi duszy pragniemy być Mu posłuszni, pomoże nam w naszych usiłowaniach. To jest to, co On nam daje. Gdy postanowimy zwrócić się w naszych modlitwach do Boga, pa miętajmy słowa Pisma Świętego, że: „dostępujemy zbawienia przez życie
Studium biblijne nad Listem do Rzymian
47
jego”; „przez posłuszeństwo jednego, wielu dostąpi usprawiedliwienia” (Rzym.5,10,19). Przedkładajmy je Panu w naszych modlitwach. One są prawdą, gdyż wypowiedział je osobiście sam Bóg. Jak możemy dostąpić owych błogosławieństw? Przez wiarę! Przyjmijcie je w wierze, a nikt wam ich nie będzie mógł odebrać! Staną się waszą własnością, chociaż nie będziecie mogli pojąć, jak to się stało. Kiedy je posiądziecie, wtedy macie życie. Jakie życie? Boskie życie. A gdy nadejdzie czas pokuszenia, czas, w którym przeważnie upadaliście, wtedy możecie powiedzieć szatanowi, że nie jest w stanie przez ową pokusę przywieźć was do upadku, bo to nie jesteście już wy, ale Chrystus, który w was mieszka. Nigdy nie było w życiu człowieka takiego przypadku, by o swych własnych siłach mógł pokonać pokusę. Nie jesteśmy do tego zdolni. To dowodzi, że musimy posiąść nowe życie, życie całkowicie różniące się od naszego dotychczasowego — wynikającego z naszej natury — życia, abyśmy mogli skutecznie sprzeciwić się wszelkiemu grzechowi. To musi być życie, które nigdy nie było i nigdy nie może być skalane grzechem. Stale i stale powtarzaj owe cudowne słowa: „Jego życie jest moje. Nie mogę zbrudzić się grzechem; Jego moc jest moją mocą; Jego posłuszeństwo jest moim posłuszeństwem. Jego życie było bezgrzesznym życiem, a przez moją wiarę stało się ono i moim życiem. Trzymam go mocno; ono należy do mnie, a grzech nie może go splamić.” To nasza jedyna droga do przezwy ciężenia wszelkich pokus i w każdej sytuacji okaże się drogą zwycięstwa. „A zakon wkroczył, aby się upadki pomnożyły; gdzie zaś grzech się rozmnożył, tam łaska bardziej obfitowała, żeby jak grzech panował przez śmierć, tak i łaska panowała przez usprawiedliwienie ku żywotowi wiecz nemu przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego.” (w.20–21). Czas „wkroczenia Zakonu” zaistniał wtedy, gdy Zakon został ogłoszony na Synaju. On został ogłoszony dlatego, że „rozmnożył się grzech”. Lecz tam gdzie „rozmnożył się grzech”, tam tym obficiej wylała się łaska. Oczywiście, grzech był na świecie już przed ogłoszeniem Zakonu na Sy naju. Dlatego też i Zakon musiał istnieć już przed jego ogłoszeniem! Na Synaju Pan Bóg przemówił w „przerażający sposób”. Wydarzeniu temu towarzyszyły błyskawice i gromy. W taki sposób Pan Bóg chciał uzmy słowić Izraelowi śmiercionośną grozę grzechu, uwypuklając jego ogrom. Przez to lud miał widzieć grzech w takim świetle, w jakim widzi go Bóg. Te sprawy są napisane ku naszej nauce. Uroczysta sceneria, grzmiące słowa i majestat towarzyszący ogłoszeniu Zakonu na Górze Synaj, powinny wywrzeć na nas takie same wrażenie, jakie wywarły na dzieciach Izraela.
48
Studium biblijne nad Listem do Rzymian
Oczyma wyobraźni powinniśmy widzieć ogromne chmury burzowe i bły skawice, aby przyprawiły nasze serca o drżenie i bojaźń. Do tego należy jeszcze dodać, że ktokolwiek [wbrew zakazowi] do tknąłby się góry, ginął na miejscu. Co oznaczał ów zakaz? Wskazywał on na olbrzymie znaczenie Zakonu. Został podany w taki sposób, aby lud uświadomił sobie jego zdumiewający majestat i to, że żaden człowiek nie otrzyma przezeń życia! On był tak wielki, że żaden człowiek nie mógł go zachować. Wszystkie okoliczności związane z jego ogłoszeniem miały pokazać człowiekowi, że jedyną rzeczą, którą Zakon może dać, jest śmierć. Był on bowiem tak ważny i wielki, i tak niewymownie doniosły, że nikt nie mógł sprostać jego wymaganiom. Ludowi pokazano go od tej strony, że w nim znajdowała się śmierć i potępienie. Czyżby więc Zakon został dany po to, aby wprowadzić zniechęcenie do serca ludu? Nie! Wróćmy na chwilę do doświadczeń Abrahama. Zobacz my, co Bóg chciał nam przekazać przez ogłoszenie Zakonu. Abrahamowi i jego prawowitemu potomstwu dano obietnicę prawego dziedzictwa. Bóg osobiście poparł przysięgą tę obietnicę Abrahamowi i jego potomstwu. Własną egzystencją zaręczył, że będą sprawiedliwi ludzie, ludzie, których sprawiedliwość dorówna sprawiedliwości Zakonu. Lecz nie Zakon w swym ogromnym majestacie miał być źródłem tej sprawiedliwości. Miał on być jedynie miernikiem postępowania. Pomyślmy więc: Z uroczystego nadania Zakonu wynika, że jest on tak święty w swoich wymaganiach, iż żaden człowiek nie może przezeń osiągnąć jakiejkolwiek sprawiedliwości. Bóg jednak przysiągł, że będą ludzie, którzy będą posiadali sprawiedliwość wymaganą przez Zakon. Dlatego właśnie ogłoszenie Zakonu w wyżej opisanych warunkach, miało uzmysłowić ludowi, że dla uzyskania spra wiedliwości musi istnieć inna droga; i rzeczywiście istniała! Przez ogłoszenie Zakonu, Pan Bóg podał równocześnie wśród błyska wic i gromów Ewangelię. Sprawiedliwość i pokój mieszkają w całej pełni w Chrystusie. W Nim jest życie, a potępienie w Zakonie. Jednak Zakon jest w Chrystusie, a w Chrystusie jest życie. W Chrystusie otrzymujemy sprawiedliwość Zakonu przez Jego życie. Głos, który ogłosił Zakon na Synaju był głosem Chrystusa — właśnie Tego Jedynego, który mógł udzielić sprawiedliwości. Przyjrzyj się mocy słów Mojżesza opisanej w 5Moj.33,2–3.BG: „I rzekł: Pan z Synaju przyszedł, i pojawił się im z Seiru, objaśnił się z góry Paran, a przyszedł z dziesięcioma tysiącami świętych ; z prawicy jego zakon ognisty dany im. Zaiste on miłuje lud;”
Studium biblijne nad Listem do Rzymian
49
Nadanie Zakonu było jedną z największych manifestacji miłości Bożej, jaka może być dana, ponieważ właśnie tam potężnym i doniosłym głosem ogłoszono ludowi, że życie jest tylko w Jezusie. Ten, który dał im Zakon, był Tym, który wyprowadził ich z Egiptu. On był również Tym, który przysiągł Abrahamowi, że on i jego nasienie będzie sprawiedliwe i to po kazywało im właśnie, że sprawiedliwości nie mogą otrzymać przez Zakon. Sprawiedliwość mogą osiągnąć wyłącznie przez Chrystusa. W ten sposób pojawiła się ogromna obfitość łaski; gdyż tam, gdzie grzech wydawał obfity owoc, tam łaska obfitowała jeszcze bardziej. To zachodzi zawsze wtedy, gdy grzesznik się nawraca! Przed swoim nawróceniem, grzesznik nie zdaje sobie sprawy ze swojej grzeszności. Potem przychodzi Zakon i pokazuje mu, jak okropne są jego grzechy; równocześnie z tym przychodzi miły głos Jezusa Chrystusa, w którym jest łaska i życie. Jakże drogocenną rzeczą jest posiadanie w sercu przeświadczenia o grzechu, gdyż wiemy, że jest to dziełem „Pocieszyciela”, którego Bóg posłał na świat, aby przekonać ludzi o grzechu. Przekonywanie o grzechu jest jednym z zadań „Pocieszyciela” Bożego. Ta sama moc, która przeko nuje o grzechu, trzyma także w swojej dłoni przebaczenie, aby „jak grzech panował przez śmierć, tak i łaska panowała przez usprawiedliwienie ku żywotowi wiecznemu przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego”. W tej łasce mamy znów te wspaniałe i tak bardzo kosztowne słowa: „Gdzie się grzech rozmnożył, tam łaska tym więcej obfitowała.” Pan bada nasze serca i widzi w nim nasze grzechy. Czyż mamy chodzić smutni wzdychając, że grzechy naszę są tak wielkie, iż Bóg nie może nam przebaczyć? Niektórym wydaje się, że Bogu nieznane są nasze grzechy. Nie mogą pojąć, w jaki sposób Pan może nas wyratować! A właściwie to kto uświadamia nas o tym, że toniemy w grzechach? Kto pokazuje nam naszą niegodziwość? Przez co poznajemy, że jesteśmy grzeszni? To Pan Bóg pokazuje nam nasze grzechy. On znał je od samego początku, przez cały czas; nawet nie zdawaliśmy sobie z tego sprawy. On jest tym, który nam je po raz pierwszy pokazał, gdy zostaliśmy zwiedzeni przez grzech. Gdy Pan Bóg ułożył plan zbawienia, wiedział po co to uczynił. Znał bo wiem serce ludzkie. Znał jak nikt z ludzi otchłań poniżenia, w jaką wpadnie ludzkość. Przez swój Zakon pomógł nam rozpoznać grzech i poznać jego właściwy wymiar. Przedtem grzech wydawał się nam błahostką — teraz Bóg umożliwia nam ujrzenie grzechu Jego oczyma. Zapamiętajcie, to „Pocieszyciel” przekonuje nas o grzechu. Pamiętajcie, że kiedy grzech „obfituje” w waszym sercu lub w waszej świadomości,
50
Studium biblijne nad Listem do Rzymian
wtedy łaska obfituje jeszcze bardziej. To, że łaska natychmiast i skutecznie występuje przeciwko grzechowi, musi być waszym mocnym przekonaniem. Jezus ma moc, aby zbawić tych, którzy przez Niego przychodzą do Boga. Bowiem o cokolwiek byśmy Go prosili, bez względu na to, czy o wielką czy małą rzecz, jest w stanie to uczynić, a nawet więcej niż się spodziewamy. Bóg nie udziela łaski według jakiejś nieokreślonej miary. Nie musi naj pierw obliczać zaludnienia świata, aby wiedzieć, ilu ludziom jej użyczyć, by starczyło dla wszystkich przychodzących do Niego. On udziela jej zgodnie z miarą Pisma Świętego, które mówi, „dawajcie... miarę dobrą, natłoczoną, potrzęsioną i przepełnioną” i dlatego daje nam jej „w nadmiarze”. Nieza leżnie od tego jak wielki jest grzech, którego ma zakryć Jego łaska — jest ona nieporównywalnie większa i potężniejsza! Śmiertelnik zostaje odziany szatą sprawiedliwości Chrystusa! Dlatego przyjmijmy wiarą życie Jezusa i powstańmy do nowego życia w Chrystusie! [Wszystko mogę w tym, który mnie wzmacnia, w Chrystusie! Filip.4,13.]
Rozważanie 10
S
zósty rozdział listu do Rzymian rozpoczyna się kontynuacją argumentacji poruszanej już wcześniej w rozdziale piątym. W nim dowodziliśmy, że życie Chrystusa dane jest dla naszego usprawiedliwienia. Łaska ma obfitować przez przez sprawiedliwość Jezusa Chrystusa, Pana naszego, prowadząc nas do życia wiecznego. Łaska jest równoznaczna z życzliwością. Psalmista stwierdza wręcz, że w życzliwości Bożej jest życie. W ten sposób „są usprawiedliwieni darmo z łaski jego” Rzym.3,24, co oznacza po prostu otrzymanie w darze życia Chrystusa. To życie jest życiem bezgrzesznym. Posłuszeństwo Chrystusa działa w nas i dzięki temu dostępujemy sprawiedliwości. „Cóż więc powiemy? Czy mamy pozostać w grzechu, aby łaska obfitsza była? Przenigdy! Jakże my, którzy grzechowi umarliśmy, jeszcze w nim żyć mamy? Czyż nie wiecie, że my wszyscy ochrzczeni w Chrystusa Jezusa w śmierć jego zostaliśmy ochrzczeni? Pogrzebani tedy jesteśmy wraz z nim przez chrzest w śmierć, abyśmy jak Chrystus wskrzeszony został z mar twych przez chwałę Ojca, tak i my nowe życie prowadzili.” Rzym.6,1–4. Rozdział ten pokazuje nam, w jaki sposób zespolić się z Chrystusem i co daje nam ten związek. W poprzednim rozdziale dowiedzieliśmy się, że potępienie przyszło na wszystkich ludzi, przez co wszyscy podlegają wyrokowi śmierci. Wyrok śmierci został wydany i śmierć zaczęła panować wśród ludzi. Dlaczego zapanowała śmierć? W czym właściwie leży moc śmierci? W grzechu! „A żądłem śmierci jest grzech.” 1Kor.15,56. Dlatego grzech panujący w człowieku powoduje w nim śmierć. Ludzie, którzy grzeszą, są użądleni przez śmierć. Śmierć, mieszkając w nich dokonuje swego dzieła i jest to tylko kwestia czasu, kiedy na zawsze pochłonie człowieka. Jednakże człowiekowi został dany czas łaski, w którym ma jeszcze możliwość ratunku — to jest możliwość ucieczki przed „żądłem śmierci”, i uniknięcia wykonania na nim wyroku [wiecznej śmierci]. Nie mniej jednak Bóg musi być sprawiedliwy, mimo, że On usprawiedliwia tych, którzy w Niego wierzą. Wyrok śmierci został ogłoszony nad każdym człowiekiem i musi zostać wykonany. Każdy człowiek musi umrzeć, gdyż wszyscy zgrzeszyli. (51)
52
Studium biblijne nad Listem do Rzymian
Jednak każdemu człowiekowi jest dany wolny wybór co do czasu, w którym chce umrzeć. Chrystus umarł za wszystkich ludzi. Możemy uznać Jego śmierć, w Nim umrzeć i przez to uzyskać Jego życie. Z drugiej strony, jeżeli sobie życzymy, wolno nam nie uznać Jego śmierci i przez to sami uśmiercimy siebie! Jednak umrzeć musimy! Śmierć zapanowała nad wszystkimi ludźmi i wszyscy ludzie muszą umrzeć. Życie każdego czło wieka jest zgubione, a sami w sobie nie posiadamy w ogóle żadnego życia. Pismo Święte mówi bowiem wyraźnie: „kto nie ma Syna Bożego, nie ma żywota” 1Jan 5,12. Co chcemy uczynić, widząc, że znajdujemy się w takim stanie, i że śmierć domaga się swojego prawa? Czy faktycznie dostrzegacie to, że w nas samych nie ma żadnego życia? Jeżeli mam dług w wysokości miliona złotych i w tym samym czasie posiadam przy sobie milion zło tych, wtedy po zwrocie długu nie pozostanie mi ani jeden grosz. Zgadza się? Dokładnie tak samo jest z naszym życiem. Wszyscy posiadamy teraz życie, jednak ono w ogóle do nas nie należy. Ono podlega konfiskacie na rzecz Zakonu — przez Zakon jest skazane na śmierć. Kiedy Zakon więc upomni się o swoją należność, żądając naszego życia, nie pozostanie nam nic innego, prócz wiecznej śmierci. Lecz Chrystus, Syn Boży, ma tak wiele życia w sobie, że może go udzielić każdemu człowiekowi, a mimo to nadal posiada go tyle, ile miał poprzednio. On dobrowolnie opuścił niebiosa, by osobiście doświadczyć pohańbienie, wstyd i śmierć! Nikt Go do tego nie zobowiązywał. W niebie otaczała Go chwała. Był wielbiony przez wszystkich aniołów. Do Niego należało wszelkie bogactwo i moc. A jednak opuścił wszystko, poniżył samego siebie, pozbawił się należnej Mu chwały i godności, by zstąpić na ziemię jako nędzny człowiek, przybrawszy postać sługi. Stał się we wszystkim podobny ludziom, których przyszedł ratować. Będąc w naszym ciele, wykazał się sprawiedliwością. Dla kogo to uczynił? Dla siebie? Nie! On jej nie potrzebował. On posiadał całe skarby sprawiedliwości od początku. Wszystko czego pragnął, posiadał w niebie. Lecz jako człowiek żyjący na ziemi, wypracował dla nas sprawiedliwość i wieczne zbawienie, aby nam je ofiarować. I to jest jedyna przyczyna, dla której przyszedł na ziemię. On posiadł całą sprawiedliwość, przyniósł nam ją tutaj i chce się podzielić nią ze wszystkimi ludźmi, a czyni to bezustannie. W ten sposób spłaca dług wobec Zakonu, a czy robi to dla siebie? Nie! On nie miał żadnego grzechu, dlatego też Zakon niczego nie mógł żądać od Niego. W 2Kor.5,21 Paweł mówi: „On tego, który nie znał grzechu, za nas grzechem uczynił, abyśmy w nim stali się sprawiedliwością Bożą.” Tak
Studium biblijne nad Listem do Rzymian
53
więc On poniósł karę za nasze grzechy, bo swoich nie miał. Kiedy wiarą uchwycimy się Jezusa i tak się z Nim zespolimy, że staniemy się podobni do Niego, wtedy posiądziemy to życie, które ma zawsze do naszej dyspozycji. Jednak grzywnę musimy zapłacić i musimy również ponieść konsekwen cje — tego domaga się Zakon. Lecz jak powiedziałem przedtem — stoimy przed alternatywą: Albo będziemy czekać, aż Zakon wykona swój bezlito sny wyrok, albo oddamy to swoje dotychczasowe i utracone już życie teraz, a w to miejsce uchwycimy się życia Chrystusa. Jeżeli będziemy czekać, aż spadnie na nas nieodwołalny wyrok — wtedy nie pozostanie nam już nic, jak tylko wieczna śmierć; lecz jeżeli nasze życie oddamy na śmierć już teraz, wtedy jako wynagrodzenie otrzymujemy w darze życie Chrystusa, które przyjmujemy w miejsce starego, potępionego życia. W jaki sposób możemy „uchwycić” się Chrystusa? Jak dochodzimy do tego, że otrzymujemy zasługi Jego sprawiedliwego życia? Przez śmierć! Kiedy nadchodzi ten moment, że dotykamy się Chrystusa i wchodzimy z Nim w łączność? W jakim czasie służby Chrystusa, On dotyka się nas i powoduje zespolenie się z nami? To zachodzi w tym najbardziej poni żającym momencie, w który wpada człowiek, a mianowicie w śmierci. Chrystus we wszystkim całkowicie upodobnił się do swoich braci; przyjął największe poniżenie, jakie ich spotkało, czyli śmierć i wtedy, kiedy rze czywiście umarliśmy dla Chrystusa, wtedy całkowicie się Mu oddajemy. Ceremonia chrztu jest po prostu symbolem wyrażającym śmierć Chry stusa i Jego zmartwychwstanie. W liście do Gal.3,27 Paweł mówi: „Bo wszyscy, którzy zostaliście w Chrystusie ochrzczeni, przyoblekliście się w Chrystusa.” W liście do Rzymian wyraża to następująco: „... my wszyscy, ochrzczeni w Chrystusa Jezusa, w śmierć jego zostaliśmy ochrzczeni”. A więc, gdy z Chrystusem umieramy, mamy gwarancję i pewność ponow nego życia, gdyż Chrystus żyje! Z całym przekonaniem możemy w tym miejscu przytoczyć słowa ap. Piotra: „Ale Bóg go wzbudził, rozwiązawszy więzy śmierci, gdyż było rzeczą niemożliwą, aby przez nią był pokonany.” Dz.Ap.2,24. Było to absolutną niemożliwością, aby śmierć mogła zatrzy mać Chrystusa. Jeżeli więc z Nim umieramy, a w naszej śmierci jesteśmy z Nim połączeni, wówczas też z Nim żyć będziemy. Śmierć i zmartwych wstanie Chrystusa są centralnym tematem całego Pisma Świętego. Gdy z Nim umieramy — z Nim też żyć będziemy! Kiedy z Nim umieramy? Teraz! Gdy uznajemy, że życie nasze jest i tak stracone; gdy wszystko, czego trzyma się nasze życie i to, co jest z nim związane porzucimy, wtedy jest to właśnie moment umierania z Chry
54
Studium biblijne nad Listem do Rzymian
stusem. A teraz, co oznacza oddanie życia? Najpierw trzeba przyznać, że życie jest wszystkim, co człowiek ma. Na nie składa się wiele rzeczy. A co w głównej mierze wchodzi w zakres naszego naturalnego życia? Grzech! A więc: pożądliwość ciała, pożądliwość oczu, pycha żywota, zazdrość, złość, złe mowy, złe myśli — jednym słowem te wszystkie rzeczy składają się w znacznej mierze na nasze naturalne życie, gdyż widzimy, że każdy człowiek prowadzący życie na ziemi, posiada owe przywary. One są czę ścią jego życia i one należą do życia każdego jednego człowieka na ziemi. Kiedy dochodzimy do poznania, że są one naszym udziałem, i gdy jesteśmy gotowi je porzucić i ponieść konsekwencje, wtedy umieramy z Chrystusem, a w miejsce poprzedniego życia w grzechu przyjmujemy Jego bezgrzeszne życie. Oddając na śmierć nasze dotychczasowe życie porzucamy jednocześnie wszystko, co było z nim związane, a gdy to uczyniliśmy — umarliśmy z Chrystusem. I dokładnie tak samo, jak porzu ciliśmy nasze stare życie umierając wraz z Chrystusem — musimy z Nim zmartwychwstać, gdyż Chrystus zmartwychwstał; wtedy przechodzimy do nowego życia. To nowe życie, które posiedliśmy, jest życiem Chrystusa, a ono jest życiem bezgrzesznym: „wiedząc to, że nasz stary człowiek został wespół z nim ukrzyżowany, aby grzeszne ciało zostało unicestwione, byśmy już nadal nie służyli grzechowi.” Rzym.6,6. Tu leży tajemnica wszelkich usiłowań misyjnych! Gdy jakiś człowiek dochodzi do momentu, w którym rzeczywiście zaczyna myśleć, że nie posiada życia w sobie i oddaje to zniszczalne życie, wtedy żyje w ciele życiem wiary w Syna Bożego. Wtedy Chrystus staje się jego życiem, a jego życie jest „ukryte z Chrystusem w Bogu”. Przez wiarę w Boskie działanie „zmartwychwstał do nowego życia”. Czy taki człowiek może się jeszcze czegokolwiek obawiać? Czy może mu czymkolwiek zaszkodzić człowiek? Czy powinien się w ogóle troszczyć o to, co o nim mówią ludzie? On powie do siebie: Już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus. Cóż mu może zaszkodzić, gdy na przykład będzie pracował w niezdro wym klimacie? Swoje życie już oddał i śmierć go nie przeraża. Z ochotą pójdzie na wyznaczone mu miejsce pracy, wiedząc, że jego życie nie jest w jego ręku, ale jest schowane z Chrystusem w Bogu. Jeżeli Chrystus, w którym jest ukryte jego życie, zechce na chwilę odwołać go ze świata, wtedy jest to dla niego najlepszym wyjściem. Ponadto, nie zniechęcą go żadne trudności, wynikające ze służby, do której go Pan powołał, gdyż posiadł praktyczną wiedzę o mocy Chrystusa. Będzie świadom tego, że ten Chrystus, który pokonał wszelkie bariery stawiane przez jego oporne
Studium biblijne nad Listem do Rzymian
55
serce, potrafi również ochronić go, rozbijając wszystkie przeszkody, jakie wokół niego powstaną. Jego życie jest teraz życiem w Chrystusie, pod warunkiem, że w każdej chwili swego życia poddaje się Panu. Poświęcił mu się tak zupełnie, jak w chwili, w której dla Niego umarł. Koniecznością jest, żebyśmy nieustannie umierali, a przy tym zawsze znali moc Bożą i znaczenie zmartwychwstania Chrystusa dla nas. Zba wieni jesteśmy przez Jego życie. Musimy poznać i doświadczyć tej samej mocy Bożej, która działała w Chrystusie, kiedy Go Pan Bóg zmartwych wzbudzał. Jak możemy pojąć tę moc? „Pogrzebani tedy jesteśmy wraz z nim przez chrzest w śmierć, abyśmy jak Chrystus wskrzeszony został z martwych...” Łatwą sprawą jest praktyczne zastosowanie w naszym życiu korzyści ze wzbudzenia z martwych Chrystusa. Po prostu musimy uwierzyć, że to, co Pan Bóg uczynił dla Chrystusa, gdy leżał w grobie, może uczynić także dla nas! Ta moc, która zbudziła Go z martwych potrafi nas również zachować od śmierci. Jeżeli mamy życie Chrystusa i ono w nas działa, musi ono dla nas uczynić to samo, co uczyniło dla Niego, kiedy przebywał w Judei i Galilei. Cudowna jest myśl, że nasze życie nie należy do nas! Wszystko, co się liczy, to życie Chrystusa. Myśl ta pozwala człowiekowi okazywać zwycię ską radość nawet w obliczu śmierci. Dlaczego? Gdyż „żądło śmierci” nie ima się już człowieka usprawiedliwionego, a to dlatego, że jest on już wolny od grzechu. Przekonanie to sprawiało, że męczennicy Pańscy, np. Hus czy Hieronim wstępowali na stos z pieśniami chwały i zwycięstwa na ustach. „I nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, ale duszy zabić nie mogą; bójcie się raczej tego, który może i duszę i ciało zniszczyć w piekle.” Mat.10,28. Ponieważ życie nasze jest ukryte z Chrystusem w Bogu nie musimy się bać ani mocy ludzi złych, ani samego diabła. Jeżeli oddaliśmy się Chrystu sowi, a nasze życie jest ukryte razem z Nim nie ma dla nas znaczenia, czy to doczesne życie zostanie nam zabrane czy nie. Chodzimy z Chrystusem i On sprawuje pieczę nad naszym życiem. Zarówno źli ludzie, jak i diabeł nie mogą zaszkodzić naszemu życiu tak, jak nie mogli zatrzymać ciała Chrystusa w grobie. Ach, jak bardzo powinniśmy odczuwać moc tego życia i wiedzieć, że należymy do Jezusa! Gdy osiągniemy tę świadomość, wówczas moc Boża będzie nam towarzyszyć w przekazywaniu tego poselstwa. Cóż z tego, że ludzie będą nas ganić; jesteśmy „martwi”, a życie nasze jest ukryte z Chry stusem w Bogu. A to życie, którym żyjemy, jest życiem w Nim, przez wiarę
56
Studium biblijne nad Listem do Rzymian
w Niego. To jest mocą Ewangelii i nadzieją pozwalającą chrześcijanom, nawet w obliczu śmierci być zwycięzcami. To jest nadzieja zmartwych wstania! A nawet gdy odwołani zostaną do grobu, wtedy śpią w Chrystusie. Życie ich jest zabezpieczone, a nawet pewniejsze, niż gdyby nadal żyli. Ich próba się skończyła; bojowali dobry bój, biegu dokonali i wiarę zachowali. Dobrze określił to ap. Paweł, mówiąc: że nie tak bardzo martwi się o tych, co „śpią”, jak o tych, którzy „żyją” bez nadziei. Gdyby zbór Boży oraz kaznodzieje Boży faktycznie umarli i wszystko, co dotyczy ich życia poświęcili Bogu, wtedy prawdziwie należeliby do Chrystusa. Jeżeli Chrystus uzna za właściwe powierzyć nam pewne spra wy — ma do tego prawo; tak samo jest w prawie, kiedy uzna za właściwe, abyśmy je poświęcili dla Niego. Z drugiej strony jeżeli Chrystus uzna za stosowne, odwołać nas z tego świata, ma także do tego prawo. Zatem, czy śpiąc w grobie, czy żyjąc, by pracować na ziemi dla Mistrza — nie ma to znaczenia, gdyż Chrystus jest wszystkim we wszystkim. Kiedy pojmiemy i przyswoimy sobie te myśli, wkrótce staną się one dla nas bardzo cenne. Kiedy postanowimy raz na zawsze porzucić sprawy, tak dawniej, jak i teraz choć były drogie i miłe naszemu sercu, gdy to wszystko uznamy za „szkodę wobec doniosłości, jaką ma poznanie Jezusa Chrystusa”, wtedy zupełnie oddajemy się Jezusowi. Gdy jesteśmy gotowi na ukrzyżowanie siebie razem z Chrystusem, na porzucenie pychy żywota, pożądliwości ciała i tych wszystkich rzeczy, które dotyczą starego życia i nie będziemy je już więcej chronić, wtedy moc Chrystusa zstępuje na nas. Jednak pamiętajmy, że nadal żyjemy na ziemi. Oddaliśmy nasze życie Jezusowi i wszystko, co nam pozostało — to Chrystus, który w nas działa. Ten moment, w którym człowiek zapiera się wszystkiego, co ma związek z ciałem, jest momentem, w którym może powiedzieć, że Chrystus jest jego i że ma życie Chrystusa. Jak się o tym dowie? Przez wiarę, że Pan Bóg, który zmartwychwzbudził Chrystusa dokonuje tego w nim. „Wiedząc to, że nasz stary człowiek został wespół z nim ukrzyżowany, aby grzeszne ciało zostało unicestwione, byśmy już nadal nie służyli grzechowi; kto bowiem umarł, uwolniony jest od grzechu. Jeśli tedy umarliśmy z Chrystusem, wierzymy, że też z nim żyć będziemy, wiedząc, że zmartwychwzbudzony Chrystus już nie umiera, śmierć nad nim już nie panuje.” Rzym.6,6–9. Życie Jezusa to życie wieczne. Jezus dobrowolnie poddał się pod pano wanie śmierci. Przez to objawił swoją moc nad śmiercią. On wstąpił do grobu, aby pokazać, że ma moc rozerwać pęta grobu, które go krępowały
Studium biblijne nad Listem do Rzymian
57
i powstać z niego jako zwycięzca! Tak więc od tego czasu przyjmując Jego bezgrzeszne życie, możemy uważać się za umarłych dla grzechu, a żyjących dla Boga w Chrystusie Jezusie, Panu naszym. Tak, jak śmierć nie mogła więcej nad Nim panować, tak też grzech, który jest żądłem śmierci, nie może panować nad nami. Ktoś może zauważyć: „Przedstawiasz to w ten sposób, że już nigdy grzeszyć nie będziemy; nie dajesz miejsca na grzech.” Jednak, czyż tak właśnie nie mówi Biblia? „Albowiem grzech nad wami panować nie będzie, bo nie jesteście pod zakonem, lecz pod łaską.” (w.14). Należymy do Pana naszego Jezusa Chrystusa. Jak? Przez śmierć; już nie spełniamy uczynków ciała. Naprawdę istnieje coś takiego, jak całkowite oddanie się Chrystusowi, a dzieje się to w ten sposób, że dla Niego porzucamy wszystko, a potem ufamy Jego mocy, że nas utrzyma w tym stanie. Dziękujmy Bogu naszemu, że jest na tyle wszechmocny, by tego dokonać. Niektórzy ludzie podejmują niebezpieczne wyprawy; inni zdobywają kraje, a potem palą okręty, którymi tam przybyli, aby odciąć sobie możli wość odwrotu, gdyby taka myśl się w nich zrodziła. Przytoczony przykład ma na celu wykazanie, że każdy nasz krok musi być dobrze przemyślany, przeanalizowany, każda decyzja rozważana na trzeźwo tak, aby później nie żałować powziętego postanowienia. Jak się ma sprawa z grzechem i jego przyjemnościami? Stać mnie na to, by wyrzec się tego wszystkiego? Przecież te rzeczy są dla mnie tak bardzo przyjemne i bliskie, że stały się prawie częścią mojego życia, częścią mojego „ja”. Są zakorzenione w moim charakterze, objawiają się w moim zewnętrznym postępowaniu, po prostu zidentyfikowały się ze mną. Tak się ich uczepiłem, jak samego życia! Lecz niestety, Chrystusa w tym nie było; tam nie było nawet cienia życia Chrystusa. On nosił krzyż zamiast uczestniczyć w uciechach tego życia, z których mógł przecież korzystać na równi z innymi. Czy stać mnie na niesienie tego krzyża, aby potem mieć udział w Jego radości? Czy mam dość sił, aby porzucić przemijające przyjemności grzechu, a w zamian mieć udział w bogactwach chwały Chrystusa i uczestniczyć w radości Jego zbawienia? Oto pytania, które musimy sobie stawiać! Patrz w górę, wznieś swój wzrok na Chrystusa i na radość wypływającą z przedstawianego tobie zbawienia. To druga strona tego obrazu. To jest radość z otrzymania bezmiernej i stale w tobie działającej Jego mocy. Czy jesteś gotowy dla tej, już dziś stojącej do twojej dyspozycji radości, po święcić wszystko i stać się uczestnikiem Jego cierpień, Jego śmierci i mocy Jego zmartwychwstania? Radość ta jest radością wieczną. Dlatego spal
58
Studium biblijne nad Listem do Rzymian
wszystkie okręty i mosty za sobą! Czy możesz te wszystkie rzeczy, które tak bardzo lubiłeś porzucić na zawsze? To jest trudne zadanie twego życia. Ktoś może powiedzieć: Nieraz usiłowałem porzucić te rzeczy, jednak znowu upadłem. Jakąż mogę mieć pewność, że nie przytrafi mi się to po nownie? O nie, tu nie chodzi o podjęcie nowej decyzji; to nie jest „początek” z niezłomnym zamiarem poprawy. Tym razem porzucisz po prostu stare życie wraz ze starymi decyzjami. Powiedz sobie wprost: Wiem, że w Bogu jest moc! W ręce tej mocy, która powołała świat do istnienia, która wzbu dziła z grobu Chrystusa, składam ufnie swoje życie, bo wiem, że ta moc mnie podeprze i zachowa od grzechu w tym nowym życiu. Jeśli codziennie będziemy powtarzać sobie te słowa, wtedy serca nasze przepełnione będą wdzięcznością dla Boga za Jego cudowną moc. Nie należy podejmować postanowień w stosunku do ciała w jego pożądliwościach, lecz śpiesznie musimy uchwycić się życia Chrystusa, wyczuwając moc Bożą, która w nas działa. Kiedy odczujemy tę działającą w nas moc, kiedy stwierdzimy, że dokonał się w nas cud, wtedy pokusy, którym tak często ulegaliśmy, czyny, które popełnialiśmy, zostaną pokonane. Wtedy będziemy już ponad tymi sprawami. Wówczas też możemy w mocy Chrystusa zanieść poselstwo światu w taki sposób, w jaki przedtem nigdy nie czyniliśmy. Skąd naraz u nas tyle siły? Ponieważ wiemy już, że cud, który Pan Bóg dokonał dla nas, może także dokonać tego samego dla innych. Nasze wysiłki w tym kierunku są, z ludzkiego punktu widzenia, niemożliwe. Trudności spotykają nas na każdym kroku. Jednak będąc świadomi tego, co może dla nas dokonać moc Boża, kroczymy naprzód w wierze, iż Pan Bóg oddali wszelkie fałszywe wyobrażenia naszego serca, usunie wszelkie trudności, które wynoszą się przeciwko wiedzy o Nim, i podda nas pod posłuszeństwo Chrystusowi. To, co uczynił dla nas — może uczynić dla innych. To jest ta sama moc, która spowodowała, że mury Jerycha zapadły się [w ziemię] na oczach ludu Bożego. Jestem niezmiernie wdzięczny, że jesteśmy sługami Boga, o tak nieskończonej mocy. Uchwyćmy się tej mocy i doświadczmy jej na sobie. „Podobnie i wy uważajcie siebie za umarłych dla grzechu, a żyjących dla Boga w Chrystusie Jezusie, Panu naszym.” (w.11). „Podobnie” — jak? Podobnie jak Chrystus powstawszy z umarłych więcej nie umiera, tak i wy umarliście dla grzechu po to, by więcej nie grzeszyć. Jest to prawdą? Zwróćmy baczną uwagę na słowa Biblii: „grzech więcej nad wami panować nie będzie.” Już nie żyjemy pod Zakonem, ale pod łaską. Już nie jesteśmy
Studium biblijne nad Listem do Rzymian
59
dłużej pod potępieniem, lecz spoczęła na nas łaska Boża. Duch chwały i łaska jest z nami. W Chrystusie jest moc! Jaka moc? Proszę, zwróć uwagę: Łaska jest przychylnością! W przychylności Bożej jest życie. Co jest mocą łaski Chry stusa? Moc życia wiecznego. Jeśli ludzie rzeczywiście wierzą, że Chrystus został zmartwychwzbudzony, wtedy łatwiej będzie im uwierzyć, iż umarli dla grzechu, a żyją dla Boga, i że są wolni od grzechu. Czy ap. Paweł tak samo myśli, że oni są wolni od grzechu? To uroczysta i wspaniała myśl! Jak bardzo wdzięczni Bogu powinni być ludzie za to, że dzięki Chrystusowi mogą zaufać Jego wszechmocy i że bez jakichkolwiek zastrzeżeń mogą przyjąć i wierzyć treści 6 rozdziału listu do Rzymian, a szczególnie tym oto słowom: „Bo kto umarł, wyzwolony jest od grzechu... i wy uważajcie siebie za umarłych dla grzechu, a za żyjących dla Boga w Chrystusie Jezusie.” Wobec tego, czy jest to prawdą, że człowiek potrafi prowadzić bezgrzesz ne życie? W ostatniej części 6 rozdziału czytamy: „Gdy bowiem byliście sługami grzechu, byliście dalecy od sprawiedliwości.” (w.20). Dobrze wie my jakie znaczenie mają te słowa. Patrząc wstecz na nasze dotychczasowe życie nie znajdziemy w nim nic, co sprawiłoby nam zadowolenie. W nim nie znajdziemy nic dobrego. Dlaczego byliśmy pozbawieni sprawiedli wości? Bo byliśmy sługami szatana. „Teraz zaś, wyzwoleni od grzechu” (w.22), staliście się sługami sprawiedliwości. Chrystus jest początkiem i autorem sprawiedliwości. Wobec tego jesteśmy sługami Chrystusa czy sługami szatana? Gdy byliśmy sługami szatana nie mieliśmy ani krzty sprawiedliwości. Lecz teraz jesteśmy sługami Bożymi. „Oddawajcie siebie Bogu jako ożywionych z martwych, a członki swoje Bogu na oręż sprawiedliwości.” (w.13); „Czy nie wiecie, że jeśli się oddajecie jako słudzy w posłuszeństwo, stajecie się sługami tego, komu jesteście posłuszni, czy to grzechu ku śmierci, czy też posłuszeństwa ku sprawiedliwości?” (w.16). Są tylko dwie służby: służba szatanowi, która jest grzechem ku śmierci i służba Chrystusowi, która jest posłuszeństwem ku sprawiedliwości. Czło wiek nie może służyć dwom panom. I z tym zgadzają się wszyscy. Stosow nie do tego, nie można równocześnie służyć grzechowi i sprawiedliwości. Nazywamy siebie chrześcijanami, co oznacza naśladowcy Chrystusa! Jednak we wszystkich chrześcijańskich przeżyciach, zostawiliśmy sobie tu i ówdzie, otwartą furtkę dla grzechu. Brak nam było odwagi, by uwierzyć w to, że życie chrześcijanina ma być życiem bez grzechu. Co gorsze — brak nam było odwagi do wierzenia i głoszenia o tym. W konsekwencji, nie możemy w pełni głosić o Zakonie Bożym! Dlaczego? Dlatego, bo nie
60
Studium biblijne nad Listem do Rzymian
rozumiemy mocy usprawiedliwienia przez wiarę! Bez usprawiedliwienia przez wiarę nie jesteśmy w stanie głosić o Zakonie w całej jego rozciągłości. Przez głoszenie prawdy o usprawiedliwieniu przez wiarę, nie uszczuplamy i nie poniżamy Zakonu, lecz wywyższamy go. Czy możemy uważać się za sługi Chrystusa, a jednocześnie grzeszyć i oddawać się pożądliwościom ciała? Czy Chrystus jest sługą grzechu? Czyimi zatem sługami jesteśmy, jeżeli grzeszymy? To jest oczywiste: sta jemy się sługami grzechu, a przez grzech — sługami szatana, bo grzech pochodzi od niego. Gdy chrześcijanin od czasu do czasu popełnia grzech, a pozostały czas żyje sprawiedliwie — daje tym samym do zrozumienia, że szatan i Chrystus mają jakoby ze sobą jakąś spółkę, a tym samym przeczy oczywistej prawdzie o jednym mistrzu i temu, że dwom panom równocześnie służyć nie można. Jednak pomiędzy światłem, a ciemnością i pomiędzy Chrystusem, a belialem nie ma żadnej społeczności. Oni są przecież śmiertelnymi wrogami, walczą ze sobą aż na śmierć! Człowiek nie może stać po obu stronach! Człowiek nie może być sługą dwóch panów. Musi zdecydowanie stanąć po jednej stronie. „Czyż nie wiecie, że jeśli się oddajecie jako słu dzy w posłuszeństwo, stajecie się sługami tego, komu jesteście posłuszni, czy to grzechu ku śmierci, czy też posłuszeństwa ku sprawiedliwości?” (w.16). Przecież dobrze wiemy, co oznacza „być sługą grzechu”. Byliśmy „narzędziami niesprawiedliwości ku grzechowi”. Wobec tego nasuwa się pytanie: Jak mogę stać się sługą Chrystusa i być zdolnym do uśmiercenia starego życia? „...komu się stawiacie za sługi ku posłuszeństwu, tegoście sługami” (w.16.BG.). Pod słowem „sługa” należy w zasadzie rozumieć „niewolnik”. Wówczas w momencie, w którym oddaję się Chrystusowi staję się Jego sługą, czyli (tym samym) staję się też Jego „niewolnikiem” i całkowicie należę do Niego. Jak się dowiem, że Chrystus przyjmie służbę, którą dla Niego wykonuję? On wykupił tę służbę zapłaciwszy za nią poważną cenę. Tymczasem ja przez te wszystkie lata, kiedy oddawałem się w służbę grzechowi, pozbawiałem Go prawa własności. Lecz przez te wszystkie lata, w których byłem sługą grzechu, chodził cierpliwie moimi śladami, aby mnie odnaleźć i przyciągnąć do siebie. Ten moment, w którym powiemy: „Panie, oto jestem, oddaję się Tobie całkowicie” jest momentem znalezienia mnie przez Chrystusa, bo On mnie już przedtem szukał, teraz więc faktycznie stałem się Jego sługą. W jaki sposób możemy wiedzieć, że nadal pracujemy w Jego służbie? Jak się dowiemy, że żyjemy życiem Chrystusa? Dokładnie tak samo, jak
Studium biblijne nad Listem do Rzymian
61
wiedzieliśmy, że żyliśmy życiem grzesznym. Gdy już zastanowiliśmy się nad tym, czyimi sługami chcemy być, powinniśmy także zastanowić się nad mocą owych dwóch mistrzów. Służąc grzechowi, pozbawieni byliśmy sprawiedliwości, gdyż szatan panował nad nami. Czynił z nami co chciał, byliśmy bowiem igraszką w jego rękach. Czy grzech jest mocniejszy od sprawiedliwości? Czy szatan jest mocniejszy od Chrystusa? Przenigdy! Tak, jak pewnym jest, że Chry stus okazał się silniejszym i potężniejszym od szatana oraz, że służąc grzechowi pozbawieni byliśmy sprawiedliwości, tak też pewnym jest to, iż jeżeli oddamy siebie w służbę Chrystusowi, Jego moc zachowa nas od grzeszenia. Nie jest to nasza walka, ale jest to walka Boża. Jeszcze raz podkreślam, że Chrystus i szatan nie współpracują razem; między nimi jest nieustanna walka. Wszystkim znane są słowa: „Wielki bój między Chrystusem a szata nem.” Słowa te stały się wśród nas powszechnie znanym zwrotem. O co rozchodzi się w tej walce? O dusze ludzkie i o miejsce ich zamieszkania. Tocząca się walka rozstrzyga kwestię, kto ma zdobyć twoją i moją służbę. Jest to walka między Chrystusem a szatanem. Oni nie tylko są zaangażo wani w tę walkę — ten cały śmiertelny bój dotyczy wyłącznie ich. Mamy tutaj wiele do powiedzenia, bowiem żaden z nich nie może nas nająć do swojej służby bez naszej woli. Sami w sobie nie mamy siły do przeciwstawienia się szatanowi; nieraz próbowaliśmy i nic z tego nie wyszło! Nie mamy mocy do sprzeciwienia się mu; nie w naszej bowiem mocy leży pokonanie go. Zdając sobie sprawę z własnej bezsilności, za żadną cenę nie będziemy chcieli być zaliczeni do jego sług. Tak — my nie tylko stwierdzamy, że nie chcemy być jego sługami, ale po prostu za nic nie chcemy być jego sługami! Dlatego zamiast podejmowania bezskutecznych prób pokonania szatana własnymi siłami — oddajmy się raczej naszemu Panu i powtarzajmy nieustannie z psalmistą Dawidem następujące słowa: „O Panie, jam sługa twój, jam sługa twój, syn służebnicy twojej, rozwiązałeś pęta moje.” Ps.116,16. I co wówczas? Mnie jako słudze szatana — w tym momencie, gdy wyznałem Chrystusowi „chcę być Twoim sługą” — Chrystus rozwiązał moje pęta łączące mnie z nim, i przejął na siebie odpowiedzalność obro nienia mnie przed szatanem, który już od tej chwili stracił prawo do mnie! Zatem, kiedy szatan przyjdzie, by z powrotem uczynić cię swym sługą, sam Chrystus przeciwstawi mu się tak skutecznie, jak czynił to, żyjąc na tej ziemi. Dlatego powiedz w swoim sercu i odpowiedz szatanowi, że
62
Studium biblijne nad Listem do Rzymian
jesteś własnością Chrystusa i że to On wyzwolił cię z jego kajdan. Jesteś naprawdę wolny. Teraz odejdź w pokoju i powtarzaj sobie nieustannie przytoczone powyżej słowa Dawida. Teraz życie wasze już nie należy do was, lecz do Chrystusa. Jego życie, cała Jego egzystencja jest dzwonem pogrzebowym dla szatana. Bój ten toczy się ponad nami, gdyż my umarliśmy, a nasze życie jest ukryte z Chrystusem w Bogu. Psalmista mówi: „Ochraniasz ich pod osłoną oblicza twojego przed przewrotnością ludzi, ukrywasz ich w namiocie przed kłótliwymi językami.” Ps.31,21. Tak więc walka pomiędzy Chrystusem i szatanem jest prowadzona ponad naszymi głowami, a my jesteśmy ukryci w namiocie. To jest zwycięstwo, które zwyciężyło świat — Chrystus odniósł zwycięstwo nad szatanem. Jeśli przez wiarę uchwycimy się Jego obietnic i Jego życia, możemy być pewni zwycięstwa nad szatanem. Czyż Chrystus nie zapewnił nas, że „dana mi jest wszelka moc na nie bie i na ziemi?” Zwróćmy uwagę na wspaniałe słowa zawarte w liście do Efez.1,19–21: „Jak nadzwyczajna jest wielkość mocy jego wobec nas, którzy wierzymy dzięki działaniu przemożnej siły jego, jaką okazał w Chrystusie, gdy go wzbudził z martwych i posadził po prawicy swojej w niebie po nad wszelką nadziemską władzą i zwierzchnością, i mocą i panowaniem, i wszelkim imieniem, jakie może być wymienione, nie tylko w tym wieku, ale i w przyszłym.” Co uczyniła dla nas ta sama moc, która zmartwychwzbudziła Chrystusa i posadziła Go po swej prawicy na niebiesiech, wysoko ponad wszelką nadziemską władzą, i zwierzchnością, i mocą, i panowaniem? „Ożywiła wraz z Chrystusem — łaską zbawieni jesteście — i wraz z nim wzbudził, i wraz z nim posadził w okręgach niebieskich w Chrystusie Jezusie.” Efez.2,5–6. Gdzie zostaliśmy „posadzeni”? „Ponad wszelką nadziemską władzą i zwierzchnością i mocą.” Nasze zwycięstwo jest zatem w Chrystusie Jezusie i On już je dla nas odniósł. Zdobył dla nas pokój i tak, jak pewne jest to, że oddaje nam Swój pokój, tak pewne jest i to, że otrzymujemy Jego zwycięstwo. Dlatego też, w godzinie pokuszenia, otrzymamy zwycięstwo, które już dawno zostało odniesione. Śmiało możemy powiedzieć, że walka toczy się ponad nami; a więc wielki jest nasz pokój. Jest to wieczny pokój, (odpoczynek). Siła chrześcijanina leży w jego poddaństwie, zwycięstwo zaś w oddaniu się Chrystusowi. Przez to może trzymać nas blisko siebie i może „skryć nas przed językiem swarliwym w swoim namiocie”. Potem nie będzie już
Studium biblijne nad Listem do Rzymian
63
istotne, jak wielką pokusą zaatakuje nas szatan, bowiem mając Chrystusa, mamy pokój w sercu, [to nie jest już nasza walka]. O! Gdyby każdy przebywający w tym pomieszczeniu był przepełniony pragnieniem posiadania Chrystusa i Jego sprawiedliwości! O, żebyśmy jeszcze dzisiaj przyjęli Jego Słowo i zostali natchnieni Jego Duchem, przez co zostalibyśmy uzdolnieni do życia Jego życiem. Wtedy moglibyśmy wyruszyć jako misjonarze i uczynić wiele dobrego dla Chrystusa. Kiedy przyjmiemy ową moc, którą mamy przez wiarę w Niego, wtedy w spra wiedliwości szybko zostanie ukończone dzieło „i ujrzymy Tego, którego nie widząc, miłujemy”.
Rozważanie 11
C
zyż nie wiecie bracia — mówię przecież do tych, którzy zakon znają — że zakon panuje nad człowiekiem, dopóki on żyje? Albowiem zamężna kobieta za życia męża jest z nim związana prawem; ale gdy mąż umrze, wolna jest od związku prawnego z mężem. A zatem, jeśli za życia męża przystanie do innego mężczyzny, będzie nazwana cu dzołożnicą, jeśliby jednak mąż zmarł, wolna jest od przepisów prawa i nie jest cudzołożnicą, gdy zostanie żoną drugiego męża. Przeto, bracia moi, i wy umarliście dla zakonu przez ciało Chrystusowe, by należeć do innego, do tego, który został wzbudzony z martwych, abyśmy owoc wydawali dla Boga. Albowiem gdy byliśmy w ciele, grzeszne namiętności rozbudzone przez zakon były czynne w członkach naszych, aby rodzić owoce śmierci; lecz teraz zostaliśmy uwolnieni od zakonu, gdy umarliśmy temu, przez co byliśmy opanowani, tak iż służymy w nowości ducha, a nie według przestarzałej litery.” Rzym.7,1–6. Dwukrotnie porusza Paweł w rozdziale 7 ujęte tam zagadnienie. Naj pierw przedstawia nam fakty wielkiej wagi, by w końcowej części rozdziału zająć się szczegółami i osobliwościami poruszanego, na początku tematu. Przytoczone powyżej wersety opisują pewne podobieństwo oraz jego zastosowanie. Jest ono łatwe do zrozumienia, nawiązuje bowiem do mał żeństwa. Niewiasta, która pojęła męża, jest z nim związana tak długo, jak długo żyje mąż. Czym jest związana? Prawem. Posiadanie dwóch mężów równocześnie jest przestępstwem wobec prawa. Jednak z chwilą śmierci męża, prawo zezwala jej pojąć drugiego męża. Jeżeli dobrze zapamiętamy ten przykład, pozwoli nam on o wiele lepiej zrozumieć intencje zawarte w 7 rozdziale. W tym rozdziale nie została przedstawiona argumentacja dotycząca wiecznej ważności Zakonu. To nie jest tematem obecnego rozważania. Apostoł nie zamierzał przedstawiać w nim szczególnego dowodu na to, że Zakon nie został zniesiony. Ten oczywisty fakt uważa za rzecz już udowodnioną i od tego miejsca postępuje dalej, pokazując nam praktycz ne działanie Zakonu w poszczególnych przypadkach. W prosty sposób uświadamia duszy ludzkiej, że znajduje się pod Zakonem; a jeżeli jest pod
(64)
Studium biblijne nad Listem do Rzymian
65
Zakonem, to w jaki sposób może on być zniesiony? Przedstawia w sposób wyraźny jego wymagania i stwierdza, że dzięki pracy Ducha Świętego, odczuwa na sobie jego moc i stąd wie, że nie jest on zniesiony. Zwróć uwagę na kategorię ludzi, do których Paweł pisze: „mówię prze cież do tych, którzy zakon znają.” Ten list jest skierowany do pozornych naśladowców Chrystusa. Wynika to wyraźnie z 2r,17w: „Jeśli tedy ty mienisz się Żydem i polegasz na zakonie, i chlubisz się Bogiem...” Powróćmy jednak do podobieństwa. Podczas gdy prawo nie pozwala niewieście być związaną równocześnie z dwoma mężami, dopuszcza możliwość związania się z drugim, po śmierci pierwszego. Proszę, zwróć uwagę, że to Prawo pozwala jej na to, i że to samo Prawo łączy ją z mężem. To samo Prawo, które połączyło ją z pierwszym mężem, zezwala jej także na połączenie się z drugim mężem — po śmierci pierwszego. Jest to prosta zasada i nie trzeba dalej zastanawiać się nad tym. A teraz przedstawimy wykład: „Przeto, bracia moi, i wy umarliście dla zakonu przez ciało Chrystusowe, by należeć do innego, do tego, który został wzbudzony z martwych, abyśmy owoc wydawali dla Boga.” (w.4). Nie sprawia nam żadnej trudności ustalenie, kim są owi dwaj mężowie, o ile w pierwszej kolejności zajmiemy się „tym drugim”. Ten „inny”, z którym zawarliśmy związek małżeński, to ten, który został wzbudzony z martwych, a jest nim Chrystus! W tym drugim akcie małżeńskim, my jesteśmy jednym partnerem, a Chrystus drugim. On jest naszym drugim małżonkiem. Wyłania się więc pytanie: Kto jest tym pierwszym małżonkiem, który umarł, abyśmy zgodnie z porządkiem rzeczy, mogli połączyć się z dru gim? Otóż 6 rozdział daje nam na to pytanie wyczerpującą odpowiedź. Porównajmy treść 7r.5w. z 6 rozdziałem: „Albowiem gdy byliśmy w ciele, grzeszne namiętności rozbudzone przez zakon były czynne w członkach naszych, aby rodzić owoce śmierci.” Z kim byliśmy związani, na mocy prawa w pierwszym związku? Z kim byliśmy? Byliśmy związani z ciałem. W 6 rozdz. znajdujemy, że Chrystus zniszczył „ciało grzechu”! W jaki sposób dokonuje się to zniszczenie „ciała grzechu”? Przez ukrzyżowanie człowieka z Chrystusem. Najpierw byliśmy związani z grzechem — z grzesznym ciałem. Nie możemy, jak wiadomo służyć dwóm panom. Przedstawione są tu dwie postacie. Możemy służyć tylko jednemu panu — związanymi być z jednym mężem. Nie możemy służyć równocześnie dwóm panom i tak samo nie możemy być złączonymi z dwoma mężami w tym samym czasie. Możemy
66
Studium biblijne nad Listem do Rzymian
wejść w kolejny związek małżeński dopiero po rozwiązaniu przez śmierć męża pierwszego związku. Tym pierwszym małżonkiem, z którym byli śmy związani jest ciało grzechu, drugim jest zmartwychwzbudzony od śmierci Chrystus. Co oznaczają słowa: „umrzeć dla zakonu przez ciało Chrystusa?”. Otóż dobrnęliśmy do miejsca, w którym ilustracja zawodzi. Dlaczego? Jest bowiem rzeczą zgoła niemożliwą znalezienie w życiu ludzkim przykładu, który by nam dobrze odzwierciedlał sprawy duchowe w najdrobniej szym szczególe! Nie ma takiego przykładu, który by w każdym detalu mógł właściwie przedstawiać sprawy Boże. Z tej przyczyny Chrystus przedstawiany jest w Biblii za pomocą wielu symboli. Żadna z istot ludzkich nie może w pełni symbolizować postaci Chrystusa. Mamy oto np. Adama, który symbolizuje postać Chrystusa. W innym miejscu znowu czyni to Abel, Mojżesz, Aaron, Dawid, Melchisedek i wielu in nych, reprezentujących różne fazy życia Chrystusa. A to dzieje się tak dlatego, bo nie ma ani jednej postaci, która mogłaby w każdym szczególe przedstawiać Chrystusa. Dlatego też, kiedy apostoł chciał przedstawić złączenie wszystkich ludzi z domem Izraela, użył następujących słów: „Bo nie chcę, abyście nie mieli wiedzieć bracia tej tajemnicy...” (Rzym.11,25.BG.). Istotnie jest to tajemnicą i nadnaturalną prawdą; bowiem Paweł mówi tutaj o procesie przeszczepienia, który jest przeciwieństwem naturalnej metody rozrodu. Dlatego też podobieństwa o małżeństwie nie możemy traktować jako idealnie pasującego w każdym punkcie, choć, mimo wszystko było ono bardzo trafne. Tak więc związek z pierwszym mężem był związkiem przestępczym. Ci, którzy są złączeni z ciałem, są winni poważnego prze stępstwa. Zakon trzyma nas mocno w tym związku — innymi słowy — nie pozwala nam na rozwiązanie tego związku tak, jakby nic się nie stało, ale przy jego rozwiązaniu kategorycznie domaga się życia! Za pomocą tego wyjaśnienia łatwiej zrozumiemy dalszy wykład. Widzimy, że jesteśmy związani z grzechem i z ciałem grzechu. Wtem przychodzi do nas Chrystus i przedstawia się nam jako miłujący nas nade wszystko oblubieniec. W rzeczywistości jest On jedynym, który może sobie rościć jakiekolwiek prawo do nas. „Lecz mam ci za złe, że porzuciłeś pierwszą twoją miłość” Obj.2,4 — tymi słowami zwraca się apostoł do tych, którzy znali Zakon, ale „porzucili pierwszą miłość”. Jeśli te słowa stosowały się do nich, to w znacznie większej mierze dotyczą świata. Chrystus przychodzi do nas, puka do drzwi naszego serca z cichą prośbą,
Studium biblijne nad Listem do Rzymian
67
abyśmy przyszli do Niego. „Przez cały dzień wyciągałem moje ręce do ludu opornego, który kierując się własnymi zamysłami, kroczy niedobrą drogą.” Izaj.65,2. O! Jak głęboka i niepojęta jest miłość Boża! W Jer.3,1 czytamy: „Gdy mąż odprawi swoją żonę i ta odejdzie od niego, a wyjdzie za innego mężczyznę, czy tamten może jeszcze do niej powrócić? Czy nie jest zupełnie zbezczeszczona ta kobieta? I czy ty, która uprawiałaś nierząd z wieloma zalotnikami, możesz powrócić do mnie — mówi Pan?” W liście do Kor.11,2 Paweł pisze: „Albowiem zaręczyłem was z jednym mężem, aby stawić przed Chrystusem dziewicę czystą.” Pragniemy posiąść tak piękny charakter, jaki można znaleźć tylko w Chrystusie. Stwierdzamy, że związek, w którym się znajdujemy, jest związkiem z ciałem. On nie jest przyjemny, gdyż małżonek, z którym zawarliśmy związek jest nadzorcą i uciskającym nas tyranem oraz po zbawia nas wolności. Ciało tyranizuje nas, poniża i czyni z nami co tylko zechce, i to wbrew naszej woli. Jednak z pomocą Chrystusa dochodzimy do przekonania, że związek ten trzyma nas w gorzkiej niewoli. Wtedy dopiero uświadamiamy sobie nasz prawdziwie żałosny stan. Być może, iż takie życie sprawiało nam niekiedy wiele przyjemności i byliśmy z niego zadowoleni, lecz teraz budzi w nas ono wstręt i nienawidzimy je. Pragniemy się z niego wyzwolić i połączyć z Chrystusem. Tutaj pojawia się problem, o którym Pismo Św. pisze w (Jak.4,4.BG.): „Cudzołożnicy i cudzołożnice! nie wiecie, iż przyjaźń świata jest nieprzy jaźnią Bożą? Przetóż, ktobykolwiek chciał być przyjacielem tego świata, staje się nieprzyjacielem Bożym?” Nie darmo Chrystus rzekł: „Jakaż społeczność między światłością a ciemnością? Albo jaka zgoda między Chrystusem a Be lialem?” (2Kor.6,14–15). Przebywając w ciele, chcemy przyjąć imię Chrystusa. Oczywiście jest rzeczą niemożliwą być faktycznie złączonym z Chrystusem i nadal lgnąć do ciała grzechu, aczkolwiek pozornie tak to może wyglądać. Nie możemy być złączeni z Chrystusem i jednocześnie ze światem. Nie możemy mieć Chrystusa jako małżonka i w tym samym czasie żyć ze światem. Jedyne co łatwo możemy zrobić — to przyjąć imię Chrystusa zatrzymu jąc nadal grzechy ciała. Jednak Zakon nie usprawiedliwi takiej osoby, która przyjmuje nazwisko jednego męża, a w tym samym czasie żyje z drugim. Zakon Boży nie usprawiedliwi nas, jeśli przyjmiemy imię Chrystusa, a dalej żyjemy dla ciała. Czyż mielibyśmy być usprawiedliwieni jedynie przez przyjęcie imienia Chrystusa i przez formalne wyznawanie, że je steśmy z Chrystusem złączeni, podczas gdy, w tym samym czasie, nadal żylibyśmy w łączności z ciałem grzechu? Nie! Na pewno nie!
68
Studium biblijne nad Listem do Rzymian
Tutaj widzimy ponownie, jak Zakon obwarowany jest w każdym punkcie przez prawdę o usprawiedliwieniu z wiary w Chrystusa. Ona wyklucza powszechne tłumaczenie się człowieka, mówiącego: „należę do Chrystusa, a Chrystus jest mój; lecz co ja czynię, nie jest ważne, gdyż to Chrystus czyni we mnie.” O nie! Tak nie mamy prawa mówić! Nie możemy obciążać Chrystusa żadnym grzechem. On nie jest odpowiedzialny za żaden grzech, gdyż Zakon nie może usprawiedliwić żadnego grzechu, którego się dopu ściliśmy. W ten oto sposób poznaliśmy, że usprawiedliwienie z wiary nie jest niczym innym, jak doprowadzeniem człowieka do doskonałej harmonii z Zakonem! Usprawiedliwienie przez wiarę nie daje żadnej klauzuli do przestępowania Zakonu. Rozważmy teraz przypadek tych, którzy znają wymagania Zakonu, lecz udają, że go zachowują. Paweł mówi o takich, którzy znają Zakon, chełpią się nim i udają, że go szanują, podczas gdy faktycznie są tak ślepi, iż nie dostrzegają wcale jego wymagań myśląc, że mogą się przyznawać do Chrystusa i nadal grzeszyć. Ci, którzy udają, że strzegą honoru i wielkości Zakonu, niekoniecznie są tymi, którzy pojęli jego wymagania w najgłęb szym znaczeniu. Są i tacy, którzy głoszą nawet konieczność przestrzegania Zakonu, a w tym samym czasie folgują pożądliwościom ciała i sądzą, że są złączeni z Chrystusem. Po zaprezentowaniu nam Chrystusa widzimy wyraźnie, że nie możemy być złączeni z Nim a równocześnie z grzesznym ciałem. Uświadomiwszy to sobie, wyrazimy gotowość opuszczenia pierwszego małżonka, czyli ciała grzechu, aby połączyć się z Chrystusem. Lecz w jaki sposób możemy uwol nić się od tego ciała grzechu czyli od pierwszego małżonka? Nie możemy po prostu powiedzieć: „mamy takie życzenie” i ciało umrze. Owa mężatka, która w sercu czuje niechęć do swego małżonka za brutalne traktowanie jej, nie odłączy się od niego, jedynie przez to, że sobie tego życzy. Dobrą rzeczą są nasze pragnienia połączenia się z Chrystusem; rozważyliśmy wszelkie koszty z tym związane, obrzydło i zmęczyło nas stare życie i dlatego chce my rozpocząć nowe życie — życie z Chrystusem. Gdy dojdziemy do tego punktu, szybko dojdziemy do przekonania, że to jest możliwe. Chrystus podchodzi do nas i proponuje nam zawarcie z Nim związ ku. Jest to właściwa propozycja, ponieważ jedynie On ma do nas prawo. Chociaż nawet trwamy jeszcze w poniżającym związku z ciałem grzechu, On ma prawo zbliżyć się do nas prosząc, byśmy z Nim zawarli związek. Będąc jednak w „związku” z ciałem grzechu, Zakon nie może zalegalizować naszego związku z Chrystusem zanim nie umrze ciało grzechu.
Studium biblijne nad Listem do Rzymian
69
Zwróć jeszcze raz uwagę na warunki w jakich może być zawarty zwią zek małżeński. Kiedy dwie osoby wejdą w związek małżeński, stają się jednym ciałem. To jest tajemnicą. Paweł mówi: „Dlatego opuści człowiek ojca i matkę, i połączy się z żoną swoją, a tych dwoje będzie jednym ciałem. Tajemnica to wielka, ale ja odnoszę to do Chrystusa i Kościoła. To jest ta myśl, którą uświadamia nam podobieństwo o małżeństwie. Oboje, to znaczy ja i ciało jesteśmy z sobą tak mocno związani, że już nie tworzymy dwóch osobnych bytów, ale stajemy się jednym ciałem i nasze życie jest jednym życiem. Spójrzmy proszę wstecz na nasze życie i przyjrzyjmy się, czy zaistniała w nim chwila, w której byliśmy odłączeni od grzechu. Musimy przyznać, że było to życie grzechu. Posiadamy tylko jedno życie i ono było grzesznym życiem. Ponieważ tak bardzo złączyliśmy się z grzechem, że między nim a nami zaistniało współżycie, staliśmy się jedno — jednym ciałem. Zatem pozostaje tylko jedna droga do odłączenia się od ciała grzechu, z którym tak bardzo się związaliśmy, a mianowicie umrzeć razem z nim. Dlatego mówi ap. Paweł: „i wy umarliście dla zakonu przez ciało Chrystusowe”, ponieważ ów związek z ciałem był faktycznie sprzeczny z Zakonem, a Zakon z kolei, z powodu tego związku był przeciwko nam. On domagał się naszego życia. Jeżeli więc umarliśmy w Chrystusie, umarło także grzeszne ciało. W 6r.6.w. czytamy: „Wiedząc to, że stary nasz człowiek został wespół z nim ukrzyżowany, aby grzeszne ciało zostało unicestwione.” Chrystus w swoim ciele zaniósł nasze grzechy na drzewo i przybił je do niego razem ze swoim ciałem. On zabrał nasze grzechy i ukrzyżował je razem z sobą, aby ciało grzechu na zawsze zostało unicestwione. I na to my wyrażamy zgodę. Uznajemy, że nasze życie należy do [przestąpionego] Zakonu i że Jego żądania wobec nas są sprawiedliwe. Wobec tego dobrowolnie oddaje my nasze życie, by znienawidzone przez nas ciało grzechu zginęło. Nasza niechęć do owego związku z ciałem jest tak wielka, że gotowi jesteśmy umrzeć, by i ono także przestało istnieć. „Pogrzebani tedy jesteśmy wraz z nim przez chrzest w śmierć, abyśmy jak Chrystus wskrzeszony został z martwych przez chwałę Ojca, tak i my nowe życie prowadzili.” Rzym.6,4. A więc tak jak z Chrystusem umarliśmy, tak z Nim powstaniemy. Lecz Chrystus nie jest sługą grzechu. On nie ukrzyżował ciała grzechu po to, aby go na nowo wzbudzać z martwych. Ciało grzechu zostało zniszczone. W ten sposób powstajemy z martwych do nowego życia i jesteśmy całkowicie złączeni z Chrystusem, abyśmy, od tej pory, nieustannie przynosili Bogu owoce.
70
Studium biblijne nad Listem do Rzymian
„Teraz atoli wolni jesteśmy od Zakonu, gdyż pozbyliśmy się pęt jego przez śmierć dla Zakonu.” Rzym.7,6.SK. Co zostało uśmiercone? Ciało grzechu! Dlatego Zakon był wrogo nastawiony wobec nas. Byliśmy zwią zani z ciałem grzechu. Zauważmy, że to nie Bóg jest wrogo nastawiony wobec nas, On nie odczuwa nienawiści do grzesznika. On nie pragnie nas karać. On tylko nie może znieść grzechu. Jego Zakon musi potępić grzech, a dlatego, że zespoliliśmy się z grzechem tak, że staliśmy się jedno z nim, także Bóg musi nas razem z grzechem potępić; i jak długo żyjemy grzesznym życiem, musimy być pod przekleństwem. Jak już powyżej wy kazaliśmy, mamy wolny wybór, i to my dobrowolnie zdecydowaliśmy się oddać Mu nasze życie, aby w zamian otrzymać Jego życie, lub zachować nasze dotychczasowe życie, by umrzeć. Kiedy nasze życie oddaliśmy Zakonowi, wtedy jego roszczenia wobec nas zostały zaspokojone, a to dlatego, że teraz ciało grzechu zostało uśmiercone i my zostaliśmy uwolnieni od Zakonu, podobnie jak owa niewiasta, której umarł mąż! Ona jest wyzwolona spod zakonu [małżeńskiego] i w ten sposób może związać się z drugim małżonkiem. Lecz, co najdziwniejsze, iż ten sam zakon, który ją wiązał z pierwszym małżonkiem, połączył ją z drugim. Tak samo jest w duchowym małżeństwie. Ten sam Zakon, który nas związał z ciałem grzechu, poświadcza nasz związek z Chrystusem. (Patrz Rzym.3,21). Ów doskonały Zakon świadczy o naszym związku z Chrystusem i ręczy za niego. Jak długo pozostajemy w łączności z Chrystusem, usprawiedliwia nas, przez co pokazuje, że łączność z Chrystusem oznacza zgodność z Zakonem! Moc Chrystusowa utrzymuje nas w tej łączności. „Jeśli tedy umarliśmy z Chrystusem, wierzymy, że też z nim żyć będziemy.” Rzym.6,8. Przez śmierć zostajemy złączeni z Chrystusem. Przez śmierć zostają zerwane więzy, którymi byliśmy związani z pierwszym małżonkiem, to jest z cia łem grzechu; ciało grzechu zostaje unicestwione. Powstajemy do nowego życia wraz z Chrystusem. Czy wierzymy, że będziemy z Nim żyć? Dlaczego ludzie zawierają związki małżeńskie? Aby mogli wspólnie żyć! Jeżeli więc przez śmierć połączeni jesteśmy z Chrystusem, wierzymy, że gdy powstaniemy z Nim, z Nim też będziemy żyć. Śledźmy proszę z uwagą dalszy wywód: Gdy dwoje łączy się z sobą, nie jest ich już wówczas dwoje, ale stają się jednym ciałem. Chrystus „czyniąc pokój, stworzył w sobie samym z dwóch jednego nowego człowieka” Efez.2,15. Jesteśmy Jego! Chrystus i my jesteśmy jedno, i w ten sposób, razem z Nim stajemy się jednym nowym człowiekiem. Wobec tego, kto jest tym „jednym”? Chrystus!
Studium biblijne nad Listem do Rzymian
71
Paweł mógł powiedzieć o sobie: „Z Chrystusem jestem ukrzyżowany; żyję więc już nie ja, ale żyje we mnie Chrystus.” Gal.2,20. Tak więc teraz istnieje Chrystus, a nie my. W ten sposób staliśmy się przedstawicielami Chrystusa na ziemi. Dlatego Chrystus modlił się w Getsemane: „...aby byli doskonali w jedności, żeby świat poznał, że Ty mnie posłałeś i że ich umiłowałeś, jak i mnie umiłowałeś.” Jan 17,23. W jaki sposób świat może to poznać? Z Biblii? Nie! Gdyż świat nie czyta Biblii. Dlatego właśnie nas Pan Bóg posłał do świata, byśmy byli „światłością świata”. Biblia jest światłem i lampą, ale nie dla tych, którzy jej nie przyjmują. Przyjmując Słowo Chrystusa, spożywając go w duchu, wprowadzając Chrystusa do naszego serca, zespalamy się w jedno z Chry stusem. Wtedy zaczyna świecić światłość na świecie i świat poznaje, że Chrystus został posłany jako Boży Zbawiciel. Przejdźmy do dalszych wierszy. Apostoł wykazuje w nich, że grzech został ujawniony przez Zakon, i to nie z tego powodu, że Zakon jest grzesz ny — [zły], ale dlatego, że jest on święty. Przez Zakon następuje poznanie grzechu. Początkowo Paweł żył w cielesnej pewności, myśląc, że służy Bogu. Gdy jednak przyszedł Zakon i objawił jego grzechy, on umarł. Zakon, który miał stać na straży życia i usprawiedliwiał posłusznych, sprowadził na niego śmierć, gdyż w rzeczywistości on go nigdy nie zachowywał. Dla tego też przyznał: „Tak więc zakon jest święty i przykazanie jest święte i sprawiedliwe, i dobre.” (w.12). Proszę zwróć uwagę: Paweł od dawna szanował Zakon i chwalił się jego znajomością. Dlatego zaadresował te słowa do tych, którzy znają Zakon — do tych, którzy ze wszystkich swoich sił dążą do zachowania go; a mimo to byli tymi, którzy musieli zostać uwolnieni od Zakonu. Dlaczego? Gdyż w tym czasie, kiedy się nim chwalili, przestępowali go, zniesławiając Boga. Powinniśmy nadal służyć Bogu, ale jak? Nie tak, jak poprzednio, czyli „nie według przestarzałej litery, ale w nowości ducha” (w.6). To oznacza, że musimy być uwolnieni od naszej dotychczasowej służby wobec Zakonu. Dlaczego? Gdyż była to po prostu służba wymuszona; była ona wykony wana według przestarzałej litery. W niej nie było ani ducha, ani życia. Ta służba nie pochodziła od Chrystusa i dlatego była grzeszną służbą. Chwaliliśmy się Zakonem i oświadczaliśmy, że go zachowujemy, a jednak ta cała nasza służba była grzeszna. Od tego rodzaju skażonej grzechem służby musimy być uwolnieni, aby móc służyć we właściwy sposób. Odtąd służymy w nowości ducha, a nie według przestarzałej litery.
72
Studium biblijne nad Listem do Rzymian
W ostatniej części 7 rozdziału, apostoł pokazuje nam, co stanowi istotę owej „przestarzałej litery”, od której musimy być uwolnieni. „Ja zaś jestem cielesny, zaprzedany grzechowi.” Wielce skrzywdzilibyśmy Pawła, tego świętego męża, mówiąc, że opisuje tu swoje aktualne chrześcijańskie doświadczenia. To nie jest opis jego aktualnych chrześcijańskich doświad czeń, gdyż on jest złączony z Chrystusem. Tutaj opisuje tych, którzy służą przestarzałej literze i udając, że służą Bogu, dalej są cieleśni i zaprzedani grzechowi Osoba sprzedana w niewolę jest niewolnikiem. Co jest [dla nas] dowodem owego niewolnictwa? „Gdyż nie to czynię, co chcę, ale czego nienawidzę, to czynię.” „Albowiem nie czynię dobrego, które chcę, tylko złe, którego nie chcę, to czynię.” (w.15–19). Doświadczyliśmy w naszym tak zwanym chrześcijańskim życiu podobnych doświadczeń? Tak! Walczyliśmy, ale czy w tej naszej walce udało nam się zachować Zakon? Nie! Zawiedliśmy i to jest zapisane na każdej stronicy naszego życia. Owszem była nieustanna służba, lecz w tym samym czasie była napiętnowana bezustannym niepowodzeniem. Upadłem, podejmowałem nowe postanowienia i ponownie upadłem, zniechęcony podejmowałem kolejne mocne postanowienia i znowu je łamałem. Przez same postanowienia nigdy nie dojdziemy do tego, do czego dążymy. Nie chcemy grzeszyć, a jednak stale grzeszymy. Ponownie podejmujemy w naszych myślach postanowienie nie ulegania jakiejś pokusie, i nie poddajemy się jej do czasu, aż nadejdzie, a potem upadamy tak samo, jak poprzednio. Czy w tej sytuacji i w tym stanie możemy powiedzieć, że mamy na dzieję, i że „chlubimy się nadzieją chwały Bożej”? (Rzym.5,2). Takiego świadectwa nie słyszy się w ogóle. Stale słyszy się to, co chcemy czynić, czego nam się nie udało wykonać, mamy jednak zamiary, że uda nam się to wprowadzić w życie w przyszłości. Czy grzech tego, który zna Zakon i uznaje, że jest dobry, a przy tym nie przestrzega jego zaleceń jest mniejszy w oczach Bożych od grzechu osoby, która w ogóle nie uznaje Zakonu? Nie! Na czym polega różnica pomiędzy tak zwanym chrześcijaninem, który zna Zakon, lecz go nie zachowuje, a człowiekiem ze „świata”, który nie przestrzega Zakonu i nie uznaje tego, że jest on dobry? Po prostu na tym, że my staliśmy się niewolnikami bez naszej woli, a ci drudzy stali się nimi dobrowolnie. My mamy rozterki duchowe, jesteśmy przepełnieni smutkiem, pełni kłopotów i bez radości, gdyż nie cieszymy się z życia, podczas gdy światowy człowiek, nie ma żadnych skrupułów związanych ze swym postępowaniem.
Studium biblijne nad Listem do Rzymian
73
Czyż zamiast grzeszyć, nie lepiej już być światowym człowiekiem, nie znającym w ogóle smaku prawdziwej wolności? Cóż daje świadomość tego, że ona istnieje, skoro nie możemy jej osiągnąć? Jeżeli ma być niewola, jeżeli musimy żyć w grzechach tego świata, wtedy lepiej być w świecie i mieć udział w jego uciechach, aniżeli być nieszczęśliwym niewolnikiem, pozbawionym nadziei na przyszłe życie. A jednak chwała Bogu za to, że możemy posiąść tę wolność. Kiedy nasze, grzechami spętane życie, wyda nam się nie do zniesienia, gdyż ich brzemię przytłacza nas całkowicie, kiedy zgasła w nas wszelka radość życia — wtedy nadszedł czas, by zawołać: „Nędzny ja człowiek! Któż mnie wybawi z tego ciała śmierci?” Proszę, zwróćcie uwagę i [uwierzcie]! Wybawienie istnieje! „Bogu niech będą dzięki przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego!” Chrystus przyszedł po to, abyśmy posiedli życie. W Nim jest życie. On jest przepełniony życiem, i kiedy owo ciało śmierci już nam obrzydło i chcemy się go pozbyć; chcemy być od niego uwolnieni — wtedy możemy oddać się Chrystusowi i w Nim umrzeć, a razem z nami umrze też ciało, które i tak skazane już zostało na śmierć. Wtedy też powstaniemy razem z Chrystusem, aby prowadzić nowe życie. Jednak pamiętajmy — Chrystus nie jest sługą grzechu i nie pozwoli, aby ciało grzechu ożyło na nowo. Ono zostało unicestwione — jesteśmy wolni. Zaniechajcie odtąd wszystkich grzesznych pożądliwości i wierzcie, że Chrystus obdarzy was czymś o wiele lepszym. Wzbudzi w was niewy mowną i nieprzemijającą radość; radość nie tylko na dziś, ale sięgającą wieczności. Wznieśmy więc pieśń wdzięczności i radości za drogocenny dar, który On nam ofiarował. Chrystus potępił grzech w ciele. Przyjmijmy Go przez wiarę i żyjmy z Nim. To jest owo błogosławione życie. Przyjmij więc Jezusa i żyj z Nim!
Rozważanie 12
N
ie wolno nam zapominać, że jedyną przyczyną, dla której przy stąpiliśmy do tych rozważań, jest pragnienie znalezienia się bliżej Boga. Badanie Biblii ma nas nauczyć tego, że Słowo Boże ma na myśli dokładnie to, co sobą wyraża, i że to, co mówi jest głosem Bożym, któ rym Bóg osobiście przemawia do nas. Dlatego przyjmujmy to Słowo i budujmy na nim. Wróćmy do pewnej myśli, którą już rozważaliśmy, a którą chciałbym zaszczepić w wasz umysł. Chodzi o to, że nasz obecny związek z Chry stusem i z Jego sprawiedliwością, powinien być równie ścisły, zwarty i całkowity, jak dotychczas nasz związek z grzechem. Doskonale widać to na przykładzie o małżeństwie. Byliśmy związani z grzechem — zaślubieni ze „starym mężem”, czyli z ciałem grzechu. To był bezprawny związek i z tego powodu, nasze ciało grzechu było również ciałem śmierci. Nie było innego sposobu odłączenia się od tego ciała, jak przez śmierć. Byliśmy z nim „jedno” stanowiąc małżeństwo i dlatego ciało grzechu w tym związku opanowało wszystko, wywierało na nas swój wpływ i panowało nad nami. I w tej sytuacji zjawia się na naszej drodze Chrystus. Jeśli oddamy się w Jego ręce całkowicie i dobrowolnie, rozwiąże krępujące nas więzy, którymi zostaliśmy przywiązani do ciała grzechu. Następnie wstępujemy z naszym Panem, Jezusem Chrystusem w taki sam ścisły związek, w jakim znaleźliśmy się poprzednio z ciałem grzechu. Wstępujemy w związek z Chrystusem — zaślubiamy Go i stajemy się w ten sposób jednym ciałem. I tak, jak dawniej ciało grzechu panowało i miało wpływ na nas, tak obec nie, w naszym drugim małżeństwie, jesteśmy pod wyłącznym wpływem i panowaniem Chrystusa. Proszę, zwróćcie uwagę, jak trafne jest to podobieństwo o małżeństwie! Nas przedstawiono w nim jako niewiastę. Ponieważ małżonek jest głową rodziny, więc i Chrystus jest naszą Głową, a my jesteśmy Mu poddani. Jakaż to wspaniała myśl, że staliśmy się jednym ciałem z Chrystusem! Tutaj ponownie widzimy tajemnicę ucieleśnienia. Jeśli potrafimy tylko uwierzyć w to, że Chrystus był w ciele, że Bóg został ucieleśniony w Chrystusie, wówczas możemy również wierzyć w to, że Chrystus mieszka w nas (74)
Studium biblijne nad Listem do Rzymian
75
i działa przez nasze ciało dokładnie tak, że je przyjął na siebie i panuje nad nim. Jest to tajemnica dla nas niepojęta. Przyjmijmy ją wiarą, bowiem ona daje nam wolność. Dzisiaj wieczorem śpiewaliśmy: „Mój grzech został przybity do krzy ża.” Bóg mówi, że „stary człowiek” został ukrzyżowany razem z Nim. To prawda; lecz pamiętajmy, ów stary człowiek nie został razem z Nim zmartwychwzbudzony! Chrystus przyszedł, aby służyć, a nie, aby Jemu służono. Przyszedł, by nam służyć, ale nie grzechowi! Jeśli my wraz z ciałem grzechu zostaliśmy ukrzyżowani razem z Chrystusem, i wraz z Nim pogrzebani, wtedy też powstaliśmy po to, aby chodzić w „nowości żywota”. Lecz ciało śmierci pozostaje w grobie, a my jesteśmy uwolnieni od niego. Co następuje wówczas? „Przeto teraz nie ma żadnego potępienia dla tych, którzy są w Chrystusie Jezusie. Bo zakon Ducha, który daje życie w Chrystusie Jezusie, uwolnił cię od zakonu grzechu i śmierci. Albowiem czego zakon nie mógł dokonać, w czym był słaby z powodu ciała, tego dokonał Bóg: przez zesłanie Syna swego w postaci grzesznego ciała, ofiarując je za grzech, potępił grzech w ciele, aby słuszne żądania zakonu wykonały się na nas, którzy nie we dług ciała postępujemy, lecz według Ducha. Bo ci, którzy żyją według ciała, myślą o tym, co cielesne; ci zaś, którzy żyją według Ducha, o tym, co duchowe.” Rzym.8,1–5. Słowa tych wierszy stanowią dla nas niezachwianą opokę, na której możemy budować. Musimy uchwycić się tych myśli i uwierzyć, że Jezus może nas zbawić przez wiarę. „Przeto teraz nie ma żadnego potępienia dla tych, którzy są w Chrystusie Jezusie.” W tych słowach jest praktyczna myśl, z niej zaś wyłania się pytanie, które wielu zadręcza. Oni mówią: „Teoretycz nie wierzę w to wszystko, w pełni się z tym zgadzam i wiem, że Chrystus może mnie oczyścić z grzechów. Wierzę także w to, że o ile wyznam moje grzechy, On jest wierny i sprawiedliwy, odpuści mi je i oczyści mnie od wszelkiej nieczystości. Nurtuje mnie jednak to, czy wyznałem wszystkie moje grzechy? To przysparza mi wiele kłopotów. Gdybym tylko miał pewność, że zwierzyłem się Bogu ze wszystkich moich grzechów, wtedy śmiało mógłbym dopominać się obietnic Bożych i wierzyć, że potępienie mnie już nie dosięgnie.” Z podobnymi problemami boryka się wielu. W jaki więc sposób możemy dowiedzieć się, czy nie grozi nam potępienie? Nie możemy oskarżać Boga, za to, że zostawił nas pod tym względem w niepewności; nie wiemy nawet czy jesteśmy potępieni, czy nie. Na to jest odpowiedź. Spróbujmy postąpić
76
Studium biblijne nad Listem do Rzymian
w taki sposób: „Wyznałem wszystkie wiadome mi grzechy; wszystko, co pokazał mi Pan wyznałem i wyznam także to, co mi jeszcze przypomni.” Naturalnie — rozumie się samo przez się — że cokolwiek Pan przywoła do naszej pamięci, zawsze musimy wyznać. Lecz bracia, nie zatrzymujmy się w połowie drogi! „Jeśli wyznajemy grzechy swoje, wierny jest Bóg i sprawiedliwy i odpuści nam grzechy i oczyści nas od wszelkiej niepra wości.” 1Jan 1,9. Zatem, jeżeli wyznaliśmy jakikolwiek grzech, to wierzmy, że Bóg nam go od razu odpuszcza i przyjmijcie Jego pokój do waszych serc. A jeżeli po jakimś czasie wskaże wam inne uchybienia, wyznajcie je również, wierząc, że i one są wam przebaczone, a pokój Boży wróci do serc waszych. Istnieje wiele szczerych dusz, które same siebie okradają z obiecanych błogosławieństw i w końcu pogrążają się w ciemności, gdyż po wyznaniu swoich grzechów nie przyjmują przebaczenia i nie dziękują Bogu za otrzymaną wolność, która musi po tym nastąpić. Pielęgnowanie myśli, że po wyznaniu wszystkich wiadomych nam grzechów, można z powodu nie wyznania nieświadomych grzechów, nie otrzymać wolności od potępienia, jest poważnym oskarżeniem Boga. Znaczyłoby to, że Bóg przebacza tylko tym, którzy wykazują się lepszą pamięcią! Czy to wyłącznie nasza pamięć decyduje o tym, które grzechy masz wyznać? A kto pobudzał i poruszał naszą pamięć? To Duch Boży pokazywał nam nasze grzechy. Czy chcielibyśmy obwinić Boga za to, że spełnił w nas tylko częściowe dzieło? On posłał Ducha Świętego, aby pokazał nam wszystkie grzechy. Czyż chcielibyśmy powiedzieć, że niektóre z tych grzechów zakrył, aby nie musiał ich nam pokazywać? On pokazuje grzechy, abyśmy je wyznawali. Jeżeli je wyznaliśmy, spełniliśmy zamierzenie Ducha Bożego i w ten sposób jesteśmy od nich uwolnieni! Przypuśćmy, że kogoś z was boleśnie obraziłem. Moje zamiary wzglę dem niego były złe; oskarżałem go fałszywie, prowokowałem, obwiniałem i szkodziłem jego interesom. W ten sposób postępowałem dzień za dniem, tydzień za tygodniem, miesiąc za miesiącem; w każdym przypadku dzia łałem przeciwko niemu. W końcu zauważyłem swoje podłe postępowanie. Byłem zupełnie zdruzgotany tym, że dopuszczałem się tak nikczemnych czynów. Udałem się do tej osoby i wyznałem wyrządzoną jej krzywdę. Ona od razu zauważyła moją szczerą skruchę i spostrzegła, że naprawdę żałuję tak niecnych czynów. Z pewnością niejeden z nas miał okazję przebaczać ludziom, którzy do nas przyszli z prośbą o wybaczenie. Czy byliśmy wtedy skłonni serdecz nie przyjąć owego skruszonego winowajcę, czy też staliśmy naprzeciw
Studium biblijne nad Listem do Rzymian
77
niego z lodowatą miną, czekając, aż wyzna nam wszystko od początku do końca? Czy męczyliśmy jego pamięć, aby szczegółowo zdawał sprawę z każdego swego podłego postępku? A jeśli wydawało się wam, że wyznał już wszystko i poprosił o przebaczenie, czy ociągaliście się po to tylko, aby przypomnieć mu jeszcze pewien drobiazg, o którym zapomniał? Czy żądaliście by i to wyznał? A jeżeli już wyznał wszystko to, co sam pamiętał i to, co mu przypomnieliście, czy byliście nareszcie gotowi powiedzieć mu: „Przyjmuję, że wyznałeś wszystko w czymkolwiek wobec mnie zawiniłeś i dlatego ci przebaczam?” Myślę, że nikt z pośród nas tu obecnych nie będzie tak postępował. Kiedy zastanowiłem się nad owym problemem, pomyślałem: „Nie powi nienem postępować z moim bliźnim inaczej niż Pan Bóg. Jeżeli ktoś skru szony przyjdzie do ciebie lub do mnie, wyznając swój błąd, wybaczmy mu ochotnie i zanim ten w swoich wyznaniach dotrze do połowy, powiedzmy mu: „wszystko w porządku, przebaczyłem ci, nie mówmy o tym więcej.” Dokładnie tak czyni Pan Bóg! W podobieństwie o synu marnotraw nym mamy zilustrowane, w jaki sposób On przebacza. Ojciec ujrzał go z daleka i wybiegł mu naprzeciw. Jestem Bogu ogromnie wdzięczny za to, że nie żąda, abym wpierw wydobył z mojej przeszłości najdrobniejszy grzeszek, wyznał go, a dopiero potem On mi wybaczy. Czyniąc tak, Pan Bóg prawdopodobnie musiałby przedłużyć nam „czas łaski”, abyśmy mogli w szczególikach wyznać przynajmniej część naszych grzechów. Dlatego Dawid powiedział: „Otoczyły mnie bowiem niezliczone nieszczę ścia, dosięgły mnie winy moje nieprzejrzane; są liczniejsze niż włosy na mej głowie, a odwaga moja opuszcza mnie.” Ps.40,13. Tak, grzechy nasze są „niezliczone”, jednak „ofiarą Bogu przyjemną jest duch skruszony”. Ps.51,19. Pan nie pogardzi sercem zatrwożonym i skruszonym. Gdy mocno uchwycimy się ofiary Chrystusa i przyjmiemy ją całkowicie do naszego wnętrza, wtedy „uczynimy z Bogiem przymierze przy ofierze”. Możemy być pewni tego, że Bóg wybacza nam ochotnie. Przedtem zwraca nam uwagę na typowe grzechy naszego życia, grzechy rzucające się wprost w oczy. Wyobrażają one całą naszą grzeszną naturę i świadomi jesteśmy tego, że całe nasze życie ma ten sam grzeszny charakter. Następnie przychodzimy do Pana i wyznajemy nasze grzechy. Obrazilibyśmy Boga przypuszczeniem, że mógłby powiedzieć do nas takie słowa: „Pokaza łem ci grzechy i ty mi je wyznałeś, lecz są w tobie jeszcze inne grzechy, których ci nie pokażę; ty sam musisz je znaleźć, w przeciwnym razie nie wybaczę ci ich.” Pan Bóg nie postępuje z nami w taki sposób. Jego miłość
78
Studium biblijne nad Listem do Rzymian
i miłosierdzie są nieskończone. „Jak się lituje ojciec nad dziećmi, tak się lituje Pan nad tymi, którzy się go boją.” Ps.103,13. Teraz inna myśl. „Przetóż teraz żadnego potępienia nie masz tym, którzy będąc w Chrystusie Jezusie nie według ciała chodzą, ale we dług Ducha.” (cyt.wg BG.) Ludzie powiadają: „Wprawdzie przyjąłem Chrystusa, ale patrząc wstecz na moje minione życie, widzę samą tylko niedoskonałość w moim postępowaniu. Wtedy ogarnia mnie świado mość potępienia i nie czuję się wyzwolony z tego wszystkiego. Jakże więc mógłbym w obliczu moich uchybień powiedzieć sobie, że jestem wolny od potępienia?” To jest wyrafinowane oszustwo szatana, mające na celu pozbawienia nas pokoju i pewności tego, że Bóg nas przyjął. Czy spodziewamy się, że przez uczynki dostąpimy usprawiedliwienia? Jeżeli tak myślimy, popełniamy już na samym początku ogromny błąd, „jako że z uczynków Prawa żaden człowiek nie może dostąpić usprawiedliwienia w Jego oczach.” Rzym.3,20.BT. Usprawiedliwienia dostąpić możemy tylko i wyłącznie przez Jezusa. Niektórzy mówią: „Boję się, że znowu upadnę w grzech.” Nie obawiaj się tego! Paweł mówi: „...wiem bowiem, komu zawierzyłem, i przekonany jestem, iż mocen jest przechować to, co mu powierzyłem, aż do Wielkiego Dnia.” 2Tym.1,12. A co Mu powierzyłem? Moje życie i On ma moc, aby je zachować! Kiedy przybędziemy do Królestwa Bożego, nie będziemy spoglądali na nasze dobre uczynki dziękując Panu za to, że usprawiedliwił nas za tak rzetelne postępowanie w naszym życiu. Nasza radosna pieśń pochwalna zabrzmi na cześć Tego, który nas umiłował i obmył z grzechów swoją drogą krwią. Gdy oddamy Mu się i będziemy stale w Nim umierali, wte dy uczyni dla nas to, czego sami nie jesteśmy w stanie uczynić dla siebie. Spoglądajmy zatem stale na Niego! Jeśli jednak odwrócimy nasz wzrok od Niego i skierujemy go w stronę grzechu — nie ponosi On za to żadnej odpowiedzialności! Jak długo wzrok nasz utkwiony jest w Chrystusie, nie grozi nam potępienie. Sami możemy się o tym przekonać, wystarczy spróbować. Niezbitym faktem jest to, że ci, którzy są w ścisłej łączności z Jezusem Chrystusem nie podlegają potępieniu. Dlaczego? „Bo zakon Ducha, który daje życie w Chrystusie Jezusie, uwolnił cię od zakonu grzechu i śmierci.” (w.21). Gdy będziemy tkwić w grzechach, Zakon skarze nas na śmierć. Uśmierci również tych, którzy nie przyznają się do sprawie dliwości, jak i tych, którzy uznają Zakon i stwierdzają, że „jest dobry”, mówiąc jednak: „...mam bowiem zawsze dobrą wolę, ale wykonania tego,
Studium biblijne nad Listem do Rzymian
79
co dobre brak.” Rzym.7,18. Wszyscy zgodzą się z przekonaniem, że chrześcijanin musi wykonywać to, co dobre — przynajmniej od czasu do czasu. Jednak doświadczenie człowieka spisane w Rzym.7,21, „gdy chcę czynić dobrze, trzyma się mnie złe” pokazuje, że on w ogóle nie może uczynić nic dobrego, pomimo, że tego chce. Wie, że jest to służba „przestarzałej litery”. Ten człowiek służy Zakonowi, a mimo to jest niewolnikiem. W tej służbie nie ma wolności, to jest pańszczyzna. Kiedy usiłował ze wszystkich sił czynić to, czego pragnął, a przy tym stale upadał, w końcu doszedł do przekonania, że w Chrystusie znajdzie doskonałość Zakonu i że w Nim jest życie! W ten sposób Zakon, taki, jaki jest w osobie Chrystusa, jest Zakonem Ducha i życia. Grzesznik przyjmując życie Chrystusa otrzymuje doskona łość Zakonu, który jest w Chrystusie, i od teraz służy Mu w duchu, a nie w przestarzałej literze. W ten sposób zostaje wyzwolony od pańszczyź nianej służby Zakonowi, do wolności w nim. Cudowna obfitość bogactwa prawdy leży w słowach: „Bo zakon Ducha, który daje życie w Chrystusie Jezusie, uwolnił cię od zakonu grzechu i śmierci.” „Albowiem czego zakon nie mógł dokonać, w czym był słaby z powodu ciała...” Czy tutaj jest przyczyna do zniechęcenia? Czy słowa te przynoszą ujmę Zakonowi? Ani trochę! Czego Zakon nie mógł dokonać? On nie mógł mnie usprawiedliwić, gdyż to ja jestem „słaby”. On nie miał odpowiednio dobrego materiału do obróbki. Zatem, nie jest to wina Zakonu, ale surowca. To ciało było słabe i dlatego Zakon nie mógł go usprawiedliwić. Lecz Pan Bóg posłał swojego Syna, w postaci grzesznego ciała, aby potępił grzech w ciele, i żeby przez to mógł nas usprawiedliwić! Niektórzy uważają, że wiersz ten uczy, iż Zakon nie mógł potępić grzechu, dopóki Jezus nie umarł. Bracia! Jest to okropne oskarżenie przeciw Bogu i Chrystusowi! Wówczas Syn Boży nie byłby naszym Zba wicielem, lecz potępicielem! W Ew. Jana 3,17, BT. czytamy: „Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony.” A więc? To Zakon zawsze potępia grzech. Kto temu nie wierzy, już jest potępiony. Chrystus jest tym, który usprawiedliwia. Ponieważ Zakon potępia człowieka, logiczne jest, że nie może go jednocześnie usprawiedliwiać. Jest po prostu niemożliwością, by Zakon potępiał, a równocześnie usprawiedliwiał. Dlatego Chrystus przyszedł w postaci grzesznego ciała i dokonał tego, co dla Zakonu było niemożliwe. Jak to uczynił? Przez zachowanie Zakonu, kiedy był [tutaj w grzesznym] ciele!
80
Studium biblijne nad Listem do Rzymian
Kiedyś czyniłem rzeczy, dla których zawsze szukałem przed sobą uspra wiedliwienia. Zdawałem sobie doskonale sprawę z tego, że są one niegodne chrześcijanina i postanowiłem je zaniechać. Mimo tego postanowienia, znowu je popełniałem. Powtarzało się to tak bardzo często, że w końcu doszedłem do przekonania, że są to odziedziczone po przodkach cechy cha rakteru, z którymi się urodziłem i za które nie ponoszę odpowiedzialności. Jednak taki sposób rozumowania nie uwolnił mnie od potępienia. Czułem się tak samo godny potępienia jak przedtem. Chrystus nie uznaje żadnych wymówek; On potępił grzech w ciele. Przez swoje życie pokazał, że grzech został potępiony w ciele, w nim [to jest w ciele] unicestwił grzech; w Nim [Chrystusie] unicestwione jest ciało grzechu, a my staliśmy się nowymi stworzeniami w Chrystusie. Przez Jego nader wielkie i cenne obietnice staliśmy się uczestnikami Jego boskiej natury. On usunął tę grzeszną naturę i przejął ją na siebie, abyśmy mogli zostać od niej uwolnieni. „Bo ci, którzy żyją według ciała, myślą o tym, co jest cielesne; ci zaś, którzy żyją według Ducha, o tym co duchowe. Albowiem zamysł ciała, to śmierć, a zamysł Ducha, to życie i pokój. Dlatego zamysł ciała jest wrogi Bogu; nie poddaje się bowiem zakonowi Bożemu, bo też nie może.” (w.5–7). Jednak cielesne usposobienie może uznać, że Zakon jest dobry. „...ja zaś jestem cielesny, zaprzedany grzechowi. Albowiem nie rozeznaję się w tym, co czynię; gdyż nie to czynię, co chcę, ale czego nienawidzę, to czynię. A jeśli to czynię, czego nie chcę, zgadzam się z tym, że zakon jest dobry.” Rzym.7,14–16. Żywiliśmy myśl i pocieszaliśmy się nią, że jeste śmy poddani Zakonowi ponieważ kochaliśmy go i uważaliśmy go za rzecz dobrą i cudowną. Staraliśmy się też z całej siły, lub jak niektórzy mówią, „w naszej słabości” przestrzegać go. Cóż, kiedy cielesne usposobienie nie może poddać się Zakonowi, bo też nie może. Po czym poznamy, że mamy cielesne usposobienie? Po tym, że nie jesteśmy zdolni do dobrych uczyn ków, do których jak wiemy jesteśmy zobowiązani. „Gdyż ciało pożąda przeciwko Duchowi, a Duch przeciwko ciału, a te są sobie przeciwne, abyście nie czynili tego, co chcecie.” Gal.5,17. „Ale wy nie jesteście w ciele, lecz w Duchu, jeśli tylko Duch Boży mieszka w was. Jeśli zaś kto nie ma Ducha Chrystusowego, ten nie jest jego. Jeśli jednak Chrystus jest w was, to chociaż ciało jest martwe z powodu grzechu, jednak duch jest żywy przez usprawiedliwienie. A jeśli Duch tego, który Jezusa wzbudził z martwych, mieszka w was, tedy Ten, który Jezusa Chrystusa z martwych wzbudził, ożywi i wasze śmiertelne ciała przez Ducha swego, który mieszka w was.” w.9–11.
Studium biblijne nad Listem do Rzymian
81
Te wiersze zawierają wspaniałe myśli. Po pierwsze, jest w nich przed stawiony fakt, że możemy posiąść Ducha Bożego. Jak Go możemy otrzy mać? Przez nasze prośby! Otwórzmy Ew. Łuk.11 rozdział, gdzie Chrystus oświadcza: „Gdzież jest taki ojciec pośród was, który, gdy syn będzie go prosił o chleb, da mu kamień? Albo gdy będzie go prosił o rybę, da mu zamiast ryby węża...? Jeśli więc wy, którzy jesteście źli, umiecie dobre dary dawać dzieciom swoim, o ileż bardziej ojciec niebieski da Ducha Świętego tym, którzy go proszą.” Zastosujmy ten tekst do siebie. Gdy uklękniemy w modlitwie, aby prosić o Ducha Bożego — bo On jest władny oczyścić nas od wszelkich grzechów — wtedy powołajmy się przed Panem na tę obietnicę. Gdyby wasze dzieci przyszły do was, aby poprosić o rzeczy koniecznie potrzebne do życia, dołożylibyście wszelkich możliwych starań, by je zdo być dla nich. Wy jesteście biedni, słabi i nędzni, ale Bóg jest nieskończony. Dlatego też jest nieskończenie pełen dobrej woli, aby was obdarzyć tym, co jest wam koniecznie potrzebne do życia i to w nieskończenie większym wymiarze, aniżeli wy to zrobicie w stosunku do własnych dzieci. Pan Bóg chętnie udziela nam swojego Ducha Świętego i pragnie byśmy Go posiadali. W innym miejscu Chrystus mówi. „Kto wierzy we mnie, ...z wnętrza jego popłyną rzeki wody żywej.” Jan 7,38. To powiedział o Duchu, którego chciał dać. Do niewiasty przy studni także powiedział: „Ale kto napije się wody, którą Ja mu dam, nie będzie pragnął na wieki, lecz woda, którą Ja mu dam, stanie się w nim źródłem wody wytryskującej ku żywotowi wiecznemu.” Jan 4,14. Dlaczego? „A jeśli Duch tego, który Jezusa wzbudził martwych, mieszka w was, tedy Ten, który Jezusa Chrystusa z martwych wzbudził, ożywi i wasze śmiertelne ciała przez Ducha swego, który mieszka w was.” (w.11). Tutaj znowu mamy nadzieję zmartwychwstania. A jeśli Duch Boży mieszka w nas, to czego jeszcze nam potrzeba? Tylko tego, aby nasze śmiertelne ciała zostały przywrócone do życia. „Tak więc, bracia, jesteśmy dłużnikami nie ciała, aby żyć według ciała. Jeśli bowiem według ciała żyjecie, umrzecie; ale jeśli Duchem sprawy ciała umartwiacie, żyć będziecie. Bo ci, których Duch Boży prowadzi, są dziećmi Bożymi. Wszak nie wzięliście ducha niewoli, by znowu ulegać bojaźni, lecz wzięliście ducha synostwa, w którym wołamy: Abba, Ojcze!” (w.12–15). Nie otrzymaliście przecież ducha niewoli, by się znowu pogrą żyć w bojaźni. Pamiętajcie proszę, o tym! Teraz Pan daje nam swego Ducha; czyż wobec tego mamy się lękać? Izajasz mówi: „Zaufam i nie będę się lękał.” Izaj.12,2. Przecież nie otrzy
82
Studium biblijne nad Listem do Rzymian
maliśmy ducha niewoli, by znowu ulegać bojaźni. Doskonała miłość wypędza bojaźń. Wspomnijmy Abrahama, co o nim napisane jest ku naszemu pożytkowi. Nie powinniśmy patrzeć na ułomności naszego ciała, lecz mamy być mocni w wierze, chwalić Boga i wiedzieć, że to, co obiecał, ma moc wykonać. Tak! Chcemy „pomyśleć o tym, który od grzeszników zniósł tak wielkie sprzeciwy.” Hebr.12,3. „Abba, Ojcze” znaczy Ojcze, Ojcze. Najpierw pomyślmy o tym, że On mieszka w niebie i że jest Bogiem. Jest nieskończenie potężny i tak mocny, że wyspy mógłby znieść z powierzchni ziemi, jakby były niczym. Narody w Jego oczach są jak krople w morzu, albo jak pyłek na szalach wagi. Jakkolwiek ogromna i potężna jest Jego Istota, jednak zezwala nam przystąpić do siebie i nazywać siebie „naszym Ojcem”. Jego rodzicielska tkliwość przewyższa Jego bezmierną Boską moc. „Ten to Duch świadczy wespół z duchem naszym, że dziećmi Bożymi jesteśmy.” (w.16). W liście do Efez.1,14 jest nam powiedziane, że ten Duch, „jest rękojmią dziedzictwa naszego”. Niektórzy nie rozumieją tego świadectwa Ducha. Mówią: „o gdybyśmy Go tylko posiedli, cie szylibyśmy się.” Co to jest świadectwo Ducha? Ktoś powiedział: „Jest to pewnego rodzaju uczucie, i gdy go doznaję, wiem, że Bóg mnie przyjął.” Otóż nie bracia! Polega to na czymś istotniejszym, niż na naszym uczu ciu. Cieszę się, że Pan Bóg nie uzależnił świadectwa Ducha Świętego od mojego uczucia. Nieraz czuję się tak zmęczony i wyczerpany, że w ogóle nie mam sił do odczuwania czegokolwiek. A jest to czas, w którym powinienem mieć znacznie większą świadomość, iż jestem dzieckiem Bożym. Nieraz atakuje nas choroba i pozbawia wszelkich sił, tak cielesnych, jak i duchowych. Wprawdzie działa jeszcze nasza świadomość, lecz jesteśmy zupełnie otępiali. Wtedy najbardziej potrzebujemy świadectwa Ducha. Czy jed nak możemy go wtedy otrzymać? Tak! — „Ten to Duch świadczy wespół z duchem naszym, że dziećmi Bożymi jesteśmy.” (w.16). W jaki sposób zostało to poświadczone? „Jeśli świadectwo ludzkie przyjmujemy, to tym bardziej świadectwo Boże, które jest wiarygodniejsze; a to jest świadectwo Boga, że złożył świadectwo o swoim Synu. Kto wierzy w Syna Bożego, ma świadectwo w sobie.” 1Jan.5,9–10. Jakie jest zadanie świadka? Ma coś poświadczyć — prawda? Czasami jesteśmy wzywani do sądu w chrakterze świadka. W jaki sposób składamy tam świadectwo? Mówimy to, co wiemy. To wszystko. Dajemy swoje słowo i potwierdzamy to przysięgą. Jeśli więc Duch Boży ma o czymś świadczyć,
Studium biblijne nad Listem do Rzymian
83
musi coś powiedzieć, czyż nie tak? Tak, ale w jaki sposób można poznać świadectwo Ducha? W jaki sposób Duch przemawia? Uważajcie proszę: Otóż już od założenia świata przemawiał do nas Bóg ustami swoich świętych proroków! Duch Święty przemawiał przez Jeremiasza. Dawid, miły Bogu Psalmista stwierdza: „Duch Pański przemówił przeze mnie, a słowa jego wymawiały usta moje.” On przemawiał też przez ap. Pawła. A czyim słowem jest Pismo Święte? Jest Słowem Bożym. Kto przemawia w tym Słowie? Duch Boży. Tak więc, co jest świadectwem Ducha? Jest nim Słowo Boże! Powstaje teraz pytanie, jak to jest z tym świadectwem we mnie samym? Zwróćmy uwagę na słowa Pawła: „A usprawiedliwienie, które jest z wiary, tak mówi: Nie mów w sercu swym: Kto wstąpi do nieba? To znaczy, aby Chrystusa sprowadzić na dół; albo: Kto zstąpi do otchłani? To znaczy, aby Chrystusa wywieść z martwych w górę. Ale co powiada Pismo? Blisko ciebie jest słowo, w ustach twoich i w sercu twoim; to znaczy, słowo wiary, które głosimy.” Rzym.10,6–8. Jakie słowo? Słowo o Chrystusie. Kiedy ustami twoimi wyznasz i sercem twoim uwierzysz, że Bóg Go zmartwych wzbudził — „będziesz zbawiony”. Słowo Boże jest głosem Ducha Bożego. Jeśli Jego Słowo przez wiarę przyjmujemy do naszych serc, wtedy i [Jego] świadectwo mieszka w nas! Przez to, że „spożywamy jego ciało i pijemy jego krew”, żywimy się Jego Słowem, a więc posiadamy w sobie Jego świadectwo. To świadectwo jest potwierdzone przysięgą. Pan Bóg zapisał Swoje świadectwo i przypieczętował je przysięgą. Czy można utrwalone zapisem Słowo Boże jeszcze czymś wzmocnić? Czy może uczynić to świadectwo człowieka? Nie! Słowo Boże jest naszą mocną kotwicą. Ono jest naszą jedyną nadzieją. Ono jest pewną i nieporuszoną kotwicą naszej duszy, sięgającą aż za zasłonę, dokąd wszedł nasz „Poprzednik” Jezus. Nasze chrześcijańskie życie od samego początku musi być ugruntowa ne całkowicie na Słowie Bożym. Dlatego przyjmijmy je do naszych serc i mocno w nie wierzmy. Gdy wrócicie do domu i tam w zaciszu weźmie cie do rąk Biblię, by się pokrzepiać jej słowem, wiedzcie, że to sam Bóg przemawia do was z jej kart, a Jego Duch poświadczy naszemu duchowi, że przyjął nas za swoje dzieci. Dziękuję Bogu za świadectwo Jego słowa. „A jeśli dziećmi, to i dziedzicami, dziedzicami Bożymi, a współ dziedzicami Chrystusa.” Bracia, być dzieckiem Bożym, ma ogromne znaczenie. „Patrzcie, jaką miłość okazał nam Ojciec, że zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi.” 1Jan 3,1. Patrzcie na to! Zostaliśmy nazwani synami Bo
84
Studium biblijne nad Listem do Rzymian
żymi. Jakie to cudowne! Tego rozum ludzki nie jest w stanie pojąć. Biedne, niegodne, nędzne i bez wartości stworzenia, a jednak Bóg nas niezmiernie umiłował i to taką miłością, że uczynił nas godnymi tego, by nazwać nas swoimi dziećmi. A przez to, że nam dał Chrystusa, dał nam wszystko. W Ew. Jana 17,23 Zbawiciel modli się do Ojca: „...żeby świat poznał, że Ty mnie posłałeś i że ich umiłowałeś, jak i mnie umiłowałeś.” Bracia! Ojciec kocha nas tak bardzo, jak swego jednorodzonego Syna! Skąd to wiemy? Dowód na to leży nie tylko w cytowanym wierszu, ale świadczy o tym także fakt posłania swego jednorodzonego Syna na śmierć, by wy bawić nas od śmierci. Ogrom miłości jaką Ojciec obdarza Syna, dzielimy wraz z Chrystusem. „A jeśli dziećmi, to i dziedzicami, dziedzicami Bożymi, a współdziedzi cami Chrystusa”. Być współdziedzicami Chrystusa, oznacza, że Chrystus bez nas nie może objąć swego dziedzictwa. Kiedy dwie osoby są współ dziedzicami jakiegoś dziedzictwa, wtedy jedna bez drugiej nie może objąć spadku w posiadanie. Takie jest prawo, że nikt nie może naruszyć spadku, jeżeli współdziedziczący z nim nie bierze w tym udziału. Wszystko, co jest własnością Chrystusa po prawicy swojego Ojca, należy także do nas. Chrystus przebywa w niebiosach po prawicy Bożej i tak samo my, gdy zostaniemy z martwych wzbudzeni razem z Nim, zostaniemy posadzeni na tym samym miejscu, na którym siedzi Chrystus w Jego niebieskiej Ojczyźnie. Kiedy zaś Chrystus ostatecznie zasiądzie na swej własnej stolicy, zasią dziemy na niej razem z Nim. W 1Kor.2,9 napisano: „Czego oko nie widziało i ucho nie słyszało, i co do serca ludzkiego nie wstąpiło, to przygotował Bóg tym, którzy go miłują.” Ten tekst mówi o obiecanym dziedzictwie, ale nie wszystko należy odnosić tylko do przyszłości. Kilka wierszy wstecz, czytamy: „Ale głosimy mądrość Bożą tajemną, zakrytą, którą Bóg przed wiekami przeznaczył ku chwale naszej, której żaden z władców tego świata nie poznał, bo gdyby byli poznali, nie byliby Pana chwały ukrzyżowali.” Oni mogli to poznać, bo w 10 wierszu zostało zapisane: „Albowiem nam objawił to Bóg, przez Ducha.” Jest coś, co nam Pan Bóg objawił już teraz. Nie wszystko możemy oddalać na czas złotych ulic Nowego Jeruzalem, perłowych bram i murów z jaspisu. Jedynie nasza doczesna ślepota sprawia, że dotąd nie dostrzegamy mnóstwa spraw, odnośnie tych rzeczy. Jest pewna drogocenna myśl, którą chciałbym, abyście pojęli, a jest nią to, że wszystko, co należy do Chrystusa, należy także do nas. Dlatego też wspólnie z Dawidem możemy powiedzieć:
Studium biblijne nad Listem do Rzymian
85
„Część moja przypadła w miejscach uroczych, także dziedzictwo moje podoba mi się.” Ps.16,6. Odwołajmy się do Boga i Jego Słowa, abyśmy mogli poznać znaczenie modlitwy zawartej w Efez.1,17–19: „Aby Bóg Pana naszego Jezusa Chry stusa, Ojciec chwały, dał wam Ducha mądrości i objawienia ku poznaniu jego, i oświecił oczy serca waszego, abyście wiedzieli, jaka jest nadzieja, do której was powołał, i jakie bogactwo chwały jest udziałem świętych w dziedzictwie jego, i jak nadzwyczajna jest wielkość mocy jego wobec nas, którzy wierzymy dzięki działaniu przemożnej siły jego.” Gdy brakuje nam tej mądrości, prośmy o nią Tego, który udziela jej wszystkim w obfitej mierze, gdyż On jest hojny w udzielaniu.
Rozważanie 13
W
czoraj wieczorem zakończyliśmy nasze rozważanie myślami z Rzym.8,16. „Ten to Duch świadczy wespół z duchem naszym, że dziećmi Bożymi jesteśmy.” Dzisiaj wieczorem nasze rozważanie za czniemy od wiersza 17. Z uwagi na brak czasu, nie będziemy omawiać szczegółowo każdego wiersza tego rozdziału. Poruszymy więc tylko niektóre z nich . „A jeśli dziećmi, to i dziedzicami, dziedzicami Bożymi, a współdziedzi cami Chrystusa, jeśli tylko razem z nim cierpimy, abyśmy także razem z nim uwielbieni byli. Albowiem sądzę, że utrapienia teraźniejszego czasu nic nie znaczą w porównaniu z chwałą, która ma się nam objawić.” Chciał bym podkreślić pewną myśl odnośnie wspomnianej „chwały”. Wczoraj podkreśliłem, że jeżeli jesteśmy współdziedzicami Chrystusa, to wszystko, co należy do Niego musi wejść w nasze posiadanie. Kiedy więc przejmie swoje królestwo, a obietnica dana Abrahamowi i jego potomstwu wypeł ni się, wówczas razem z Nim również je otrzymamy. Jesteśmy bowiem współdziedzicami z Chrystusem. Dlatego to, z czego cieszy się Chrystus jest równocześnie i naszą radością, stanowimy z Nim bowiem jedno. Nawet chwała, którą teraz posiada, jest przygotowana dla nas. Wszelka miłość, jaką cieszy się On z przebywania w obecności Ojca, stanie się także naszym udziałem. On bowiem powiedział: „żeby świat poznał, że Ty mnie posłałeś i że ich umiłowałeś, jak i mnie umiłowałeś”. Jan 17,23. Pomyślmy tylko! Pan Bóg ma jednorodzonego Syna, który jest odbla skiem Jego chwały i odbiciem Jego Istoty; jest Jego umiłowanym Synem; lecz patrz, co za niewymowna i ogromna miłość, że i nas przyjmuje do swojej rodziny i czyni nas uczestnikami tego wszystkiego, w czym uczest niczy Jego jednorodzony Syn — włącznie z Jego tytułem. Dlatego świat nas nie zna, gdyż i Jego nie poznał. Tak, jak nie poznał w Chrystusie Syna Bożego i dziedzica niebios, tak i nas nie uznaje za synów Bożych i dzie dziców nieba. „Umiłowani, teraz dziećmi Bożymi jesteśmy, ale się jeszcze nie objawiło, czym będziemy. Lecz wiemy, że gdy się objawi, będziemy do niego podobni, gdyż ujrzymy go takim, jakim jest.” 1Jan 3,2. Jesteśmy więc już teraz dziećmi Bożymi i to tak rzeczywistymi, jak będzie w przyszłości. (86)
Studium biblijne nad Listem do Rzymian
87
Owa wspaniałość i chwała synostwa jeszcze się u nas nie objawiła, ale gdy Chrystus zjawi się na obłokach nieba, będziemy do Niego podobni, gdyż „przemieni znikome ciało nasze w postać, podobną do uwielbionego ciała swego”. Filip.3,21. Wtedy dzieci Boże w Królestwie Ojca swego zajaśnią niczym słońce. Bracia! Kiedy pojąłem, że Pan Bóg chce nas obdarzyć swą łaską i chwa łą, ogarnia mnie coraz większa i większa radość na myśl o mającej objawić się w nas [Jego] chwale. Pojąłem, że Pan Bóg daje nam tę łaskę i chwałę przez tę samą moc, gdyż stolica Jego, przed którą zanosimy nasze modli twy, jest zarówno tronem łaski, jak i chwały. Gdy Jeremiasz modlił się za swój lud, powiedział: „Nie pogardź nami przez wzgląd na twoje imię, nie dopuść do zbezczeszczenia tronu twojej chwały; wspomnij, a nie zrywaj twojego przymierza z nami.” Jer.14,21. Ponieważ stolica Boża stanowi dla nas tron łaski i tron chwały, więc darowana jest nam tak ogromna łaska, jak ogromna jest wspaniałość stolicy Bożej. Wspaniałość ta objawiać się będzie coraz bardziej i bardziej tak, że w końcu to nasze marne, śmiertelne ciało lśnić będzie jak słońce. Pewność, że ta wspaniałość będzie objawiać się w nas coraz bardziej i bardziej jest naszą pewnością, że Jego łaska już teraz może zostać w nas objawiona. Dlatego Pan Bóg już teraz objawił nam, na miarę naszych zdolności pojmowania, tak wiele z przyszłej chwały. Tutaj też najczęściej upadamy, bo mało korzystamy z rzeczy, które nam Pan Bóg objawia na temat czekającej nas chwały. Zapominamy o tym, że przyszła chwała została dana do naszej pomocy już teraz. Już teraz jesteśmy przez nią wzmacniani. Tak, jak cierpienia w obecnym czasie nie są godne onej przyszłej chwały, która ma być objawiona, tak samo nie mogą być porównywane do udzielonej nam łaski, która pomaga nam znosić owe cierpienia. Ta łaska jest równa przyszłej chwale. „Bo stworzenie z tęsknotą oczekuje objawienia synów Bożych, gdyż stworzenie zostało poddane znikomości, nie z własnej woli, lecz z woli tego, który je poddał, w nadziei, że i samo stworzenie będzie wyzwolone z niewoli skażenia ku chwalebnej wolności dzieci Bożych. Wiemy bo wiem, że całe stworzenie wespół wzdycha i wespół boleje aż dotąd. A nie tylko ono, lecz i my sami, którzy posiadamy zaczątek Ducha, wzdychamy w sobie, oczekując synostwa, odkupienia ciała naszego.” Rzym.8,19–23. Teraz otrzymaliśmy owoce — pierwiastki Ducha. To nie oznacza, że teraz otrzymaliśmy zaledwie odrobinę Ducha Świętego; idzie o to, że otrzymaliśmy Go, jako zadatek, albo poręczenie naszego dziedzictwa.
88
Studium biblijne nad Listem do Rzymian
Wynika to wyraźnie z listu Pawła do Efez.1,13–14: „W nim i wy, którzy usłyszeliście słowo prawdy, ewangelię zbawienia waszego i uwierzyliście w niego, zostaliście zapieczętowani obiecanym Duchem Świętym, który jest rękojmią dziedzictwa naszego, aż nastąpi odkupienie chwały jego.” Przez to, że posiadamy Ducha Bożego i jesteśmy dziećmi Bożymi, już za życia na tej ziemi przystępujemy do objęcia naszego dziedzictwa wraz ze wszystkimi jego bogactwami. Zatem, już teraz, mamy udział we wszel kich dobrach wynikających z tego dziedzictwa, a gdy nadal pozostaniemy wiernymi dziatkami Bożymi, wówczas nasze prawo dziedziczenia sięgać będzie wieczności. Jedyną różnicą w stosunku do obecnej doczesności jest to, że przy przyjściu Syna Bożego posiądziemy pełnię dziedzictwa i pełnię chwały. Patrząc w ten sposób na owe obietnice widzimy, że niebo, w zasadzie za czyna się dla nas już tu na ziemi. Gdy naprawdę pojmiemy wiarą te sprawy, wtedy możemy posiąść Ducha Świętego oraz pokój i niebiańską radość. „W tej bowiem nadziei zbawieni jesteśmy; a nadzieja, którą się ogląda, nie jest nadzieją, bo jakże może ktoś spodziewać się tego, co widzi? A jeśli spodziewamy się tego, czego nie widzimy, oczekujemy żarliwie, z cier pliwością. Podobnie i Duch wspiera nas w niemocy naszej; nie wiemy bowiem, o co się modlić, jak należy, ale sam Duch wstawia się za nami w niewysłowionych westchnieniach.” (w.24–26). Bracia, cały świat otrzymuje zachętę płynącą z tych słów. Przebywając na naszych zebraniach, często słyszałem osoby, składające świadectwa, kończące się słowami: „Módlcie się za mnie”. A motywowały one swą prośbę tym, że przecież i sam Chrystus modlił się za nas, a Duch Święty nieustannie stawia się za nami niewymownymi westchnieniami. Często zastanawiałem się nad tą argumentacją. Bracia, wprawdzie możemy in nych prosić o przyczynne modlitwy, ale czy nie możemy sami powołać się z wiarą na owe nieustanne modlitwy, które w niebie zanoszone są na naszą intencję? Bracia! Gdyby nawet nikt z naszych braci nie modlił się za nami, to radością i pociechą dla nas jest świadomość, że za nami stawiają się Jezus Chrystus oraz Duch Święty. Dla mnie jest to wielką otuchą. Rozumuję bowiem tak: udaję się do Boga i obnażam przed nim całą mą duszę. Proszę Go o..., no właśnie, o co mam prosić? Nieraz brak mi słów, a ja o niczym innym nie potrafię myśleć, jak tylko o tym, że istnieje we mnie niewymowne pragnie otrzymania czegoś więcej od tego, co już otrzymałem. Lecz Duch Święty najlepiej wie, czego mi potrzeba, a poza tym zna plany i myśli Boże. Wie dokładnie, czym Bóg
Studium biblijne nad Listem do Rzymian
89
pragnie mnie obdarzyć i dlatego stawia się za mną, a Bóg udziela mi obficie, ponad prośby i moje spodziewanie. Duch Święty zna nasze myśli, których nie umiemy nieraz wyrazić słowami, ani ich odpowiednio rozeznać, prze twarza więc je ubierając we własne słowa i prośby, i zanosi je przed tron Boży, a Ten, który bada serca ludzkie, doskonale rozumie Swego Ducha. Jestem przekonany, że większość z nas popełnia poważny błąd, odnośnie badania swoich serc. Nieraz słyszy się, jak bracia mówią: „Wybadam swoje serce, aby usunąć zeń wszystko zło, które tam się zagnieździło.” Jeremiasz stwierdza: „Najzdradliwsze jest serce nadewszystko i najprzewrotniejsze; któż je pozna? Ja Pan, który się badam serca i doświadczam nerek, tak abym każdemu oddał według drogi jego i według owocu spraw jego.” Jer.17,9–10. BG. Tu na ziemi jesteśmy w grzesznym stanie. Zgadzamy się z tym, że nasz stan duchowy daleko odbiega od tego, który powinniśmy posiadać; i właśnie w tym niedoskonałym stanie zabieramy się do badania naszych serc z myślą oczyszczenia ich od wszelkiej niegodziwości, jaką uda nam się w nich znaleźć. Niestety, nie jesteśmy w stanie tego dokonać, gdyż nasze serca, zawsze nas zawiodą. Jedynie Pan Bóg może wybadać nasze serca i czyni to z powodzeniem. Doznamy wielkiej radości, gdy przyjmiemy rezultat Jego badań. To „Pocieszyciel” przedstawi nam to, co Bóg wykrył w naszych sercach. A całe to dzieło przedstawiania naszych grzechów przed nasze oczy, jest częścią pracy Pocieszyciela Bożego. Pan Bóg, przez pokazanie nam naszych grzechów, podnosi nas na duchu. Niektórzy ludzie są zdania, że Pan pokazuje im ich grzechy w taki spo sób, żeby mogli wytrzymać ich ciężar. Gdy Pan mi pokazał moje grzechy, nie mogłem ich udźwignąć. Zdawało mi się, że moje życie chyli się ku końcowi, że owe grzechy przygniotą mnie, bo nie byłem w stanie ich sam udźwignąć. Lecz w tym momencie przyszło pocieszenie i zbawcza myśl, że skoro nie mogę ich udźwignąć, powinienem ochoczo złożyć je u stóp Zbawiciela, aby On poniósł je za mnie. W ten sposób Pan bada serca ludzi, a jedyną rzeczą, jaką mamy uczynić, jest przyjąć przygotowane dla nas przebaczenie, po wykazaniu nam naszych win. A teraz doszliśmy do najpiękniejszej i pełnej błogosławieństw, części tego najwspanialszego rozdziału. Myślą przewodnią ósmego rozdziału jest jedno jedyne słowo, a mianowicie: ”wspaniałość”, względnie ”chwała”. „A wiemy, że Bóg współdziała we wszystkim ku dobremu z tymi, którzy Bga miłują, to jest z tymi, którzy według postanowienia jego są powołani. Bo tych, których przedtem znał, przeznaczył właśnie, aby się stali podobnymi do obrazu Syna jego, a On żeby był pierworodnym
90
Studium biblijne nad Listem do Rzymian
pośród wielu braci; a których przeznaczył, tych i powołał, a których po wołał, tych i usprawiedliwił, a których usprawiedliwił, tych i uwielbił.” (w.28–30). Wiersz 28 jest często mylnie cytowany, a jeszcze częściej źle wykładany, przez zmianę formy czasownika z teraźniejszej na przyszłą. Ludzie czytają go następująco: „A wiemy, że Bóg [będzie] współdziałał we wszystkim ku dobremu z tymi, którzy Boga miłują.” Tymczasem Paweł wcale tak nie mówi! Stwierdza w czasie teraźniejszym, że „z tymi, którzy Boga miłu ją”, Bóg „współdziała we wszystkim ku dobremu”. Ktoś mógłby wtrącić, że niby skąd to wiemy. Jednak oprzyjmy się mocno na Piśmie Świętym i wierzmy mu, a wtedy będziemy wiedzieć, o co chodzi naprawdę. Jedynie posiadając niezłomną wiarę w Słowo Boże, możemy być pewni, że tak właśnie jest. Wówczas przekonamy się, że tym wszystkim, którzy Boga miłują — wszystkie rzeczy dopomagają ku dobremu. Wielką radością chrześcijanina jest jego przeświadczenie, że nigdy nie może go spotkać nic złego. Niektórzy sądzą, że tak powodzi się tylko pewnej wyodrębnionej grupie ludzi. To prawda! Jest to szczególna grupa ludzi, składająca się wyłącznie z tych, którzy szczerze miłują Boga. Sami wiemy najlepiej, czy Boga miłujemy czy też nie i dlatego wiemy też, czy tę obietnicę możemy zastosować do siebie, czy też nie. Czyż nie mamy wystarczająco wiele powodów, by kochać Boga? Niektórzy mówią: „chciałbym kochać Boga o wiele więcej, wiem, że niewystarczająco Go miłuję”. Jakże nie dorzeczne jest takie oświadczenie. To tak, jakby miłowanie Boga było jednym z naszych obowiązków, do wykonania którego sami potrafimy się zmusić! Miłości nie można wymusić. Gdybyśmy kogoś mieli nakłonić do pokochania jakiejś osoby, to byłoby to dowodem, że tam w ogóle nie ma miłości. Jakim uczuciem obdarzamy kogoś, kto jest nam przychylny? Jest on po prostu miły w naszych oczach, a im bliżej go poznajemy i więcej o nim wiemy, tym bardziej potęguje się nasze uczucie do niego. Tak samo jest z naszym Bogiem. Im lepiej Go poznajemy, tym bardziej Go kochamy! Z kart Biblii — z których musimy czerpać wiedzę o Nim — dowiadujemy się jak niezmierzone i wielkie jest Jego miłosierdzie. Wzbudza to w sercach naszych miłość i nasza reakcja nie może po prostu być inna. Dlaczego? Gdyż On pierwszy nas umiłował. Tak więc ten, który Boga pragnąłby kochać jeszcze bardziej, niech najpierw rozmyśla nad miłością, jaką Bóg żywi do nas i niech pilnie szuka na to dowodów w Biblii — one zostały tam jasno objawione.
Studium biblijne nad Listem do Rzymian
91
A jak ma się sprawa z tą grupą, która „według postanowienia jego jest powołana”? Tutaj pojawia się sprawa „powołania”, która wielu zniechęca. Ktoś z braci może powiedzieć: „Być może nie jestem „powołany”, a nawet nie jestem pewny, czy w ogóle będę powołany; dlatego też „nic nie może mi pomagać ku dobremu”. Problem „powołania” jest bardzo łatwy do wyja śnienia. Kogo Pan powołał? „A Duch i oblubienica mówią: Przyjdź! A ten, kto słyszy, niech powie: Przyjdź! A ten, kto pragnie, niech przychodzi, a kto chce, niech darmo weźmie wodę żywota.” Obj.22,17. Wezwanie to skierowane jest do każdego mężczyzny, każdej kobiety i każdego dziecka na ziemi. Kto je usłyszy, powinien je przyjąć i podać dalej. Dobroć Boża jest wystarczająco wielka, by każdego chętnego włączyć w ten krąg, „bo tak Bóg umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego dał, aby każdy kto weń wierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny”. Te dwa cytowane teksty w zupełności wystarczą do tego, aby rozpędzić na cztery wiatry owe teologiczne dysputy na ten temat, i cały ten problem uznać, raz na zawsze, za wyjaśniony i bezsporny. Niech nikt nie czuje się gorszy, myśląc, że nie został przez Boga „powołany”! Wszyscy zostali powołani. Cóż, kiedy nie wszyscy chcą to powołanie przyjąć. Nie wszyscy idą za radą Piotra, aby „powołanie i wybranie swoje umocnić”. 2Piotr 2,10. Zatem wina nie leży w postanowieniu Bożym. Jesteśmy „powołani” i „wybrani”. Nieraz słowo „wybrani” wprowadza nas w dziwny lęk. Czy ten lęk jest uzasadniony? Nie! Bowiem każdy z osobna może być kandydatem, a każdy kandydat może być „wybrany”. To jest coś, co przysługuje każdemu! Fakt, że ktoś został „wybrany” nie wyklucza innych z grona tych, których ten zaszczyt może spotkać. W 2Tym.1,9 czytamy: „Który nas wybawił i powołał powołaniem świętym, nie na podstawie uczynków naszych, lecz według postanowienia swojego i łaski, danej nam w Chrystusie Jezusie przed dawnymi wiekami.” Pamiętaj, owo „postanowienie” Boże — to postanowienie łaski, a dobrowolny dar łaski przychodzi na wszystkich — dla usprawiedliwienia żywota. Teraz chcemy przyjrzeć się bliżej słowu „wybrani” i zrozumieć, co ono właściwie oznacza. „Błogosławiony niech będzie Bóg i Ojciec Pana naszego Jezusa Chrystusa, który nas ubłogosławił w Chrystusie wszelkim duchowym błogosławieństwem niebios; w nim bowiem wybrał nas przed założeniem świata, abyśmy byli święci i nienaganni przed obliczem jego; w miłości przeznaczył nas dla siebie do synostwa przez Jezusa Chrystusa według upodobania woli swojej, ku uwielbieniu chwalebnej łaski swojej, którą nas obdarzył w Umiłowanym.”
92
Studium biblijne nad Listem do Rzymian
„Który nas ubłogosławił wszelkim duchowym błogosławieństwem.” Przez kogo? Przez Chrystusa! Z chwilą, gdy wyrzekamy się własnego „ja” i w za mian przyjmujemy Chrystusa, otrzymujemy w darze wszystko, czymkolwiek może nas On obdarzyć. Dlaczego wszystkie błogosławieństwa spoczywają w Chrystusie? Ponieważ tylko On jest zdolny dać nam błogosławieństwo „odwracając każdego z was od złości waszych”. Dz.Ap.3,26. Gdy oddaliśmy się Bogu, możemy otrzymać wszystkie błogosławieństwa, uwalniające nas od grzechów i odwracające nas od wszelkiej naszej niesprawiedliwości. W ten sposób osiągamy pokój i radość w Chrystusie. Ap. Piotr mówi: „Boska jego moc obdarowała nas wszystkim, co jest potrzebne do życia i pobożności, przez poznanie tego, który nas powołał przez własną chwałę i cnotę.” 2Piotr 1,3. Zostało nam dane wszystko, co potrzebne jest nam do życia i pobożności. W kim? W Chrystusie! Dlatego dusza stojąca w Chrystusie może naprawdę stać tak mocno i niezachwianie, jak Skała Zbawienia! Dzieje się to „ku uwielbieniu chwalebnej łaski swojej, którą nas obdarzył”. W kim? „W Umiłowanym.” Nie w nas samych, lecz tylko w Umiłowanym! Tak więc, każdy kto chce, jest powołany do wspólnoty Jezusa Chrystusa. Bracia! Czy Pan Bóg może uchodzić za niesprawiedliwego, gdy nie przyj muje tych, którzy przyjść do Niego nie chcą? Nie! A może jest niesprawie dliwością to, że przyjmuje nas, gdy usłuchamy Jego wezwania? Na pewno nie! Tak więc jesteśmy w Nim „wybrani” „według upodobania woli swojej, ku uwielbieniu chwalebnej łaski swojej, którą nas obdarzył w Umiłowa nym... Oznajmiwszy nam według upodobania swego, którym go uprzednio obdarzył, tajemnicę woli swojej, aby z nastaniem pełni czasów wykonać ją i w Chrytusie połączyć w jedną całość wszystko, i to, co jest na niebiosach, i to, co jest na ziemi w nim, w którym też przypadło nam w udziale stać się jego cząstką.” Efez.1,5–6; 9–11. Zwróć proszę uwagę: jeżeli jesteśmy w Chrystusie, przypadło nam w udziale stać się jego cząstką — staliśmy się pierwiastkami Jego dziedzictwa, a więc już teraz mamy w nim udział. „Bo tych, których przedtem znał, przeznaczył...”; „Nam przeznaczonym do tego od początku według postanowienia tego, który sprawuje wszystko według zamysłu woli swojej.” Efez.1,11. Poświęćmy kilka słów zwrotowi „przeznaczył” — [„przewidział”]. Czasami spotyka się przeświadczenie, że Pan Bóg przy stwarzaniu nie uwzględnił tego, co się później może stać z człowiekiem. Gdyby bowiem to przewidział, to albo by go nigdy nie stworzył, albo też w jakiś sposób zapobiegł upadkowi człowieka. Ale Bóg jest wszechwiedzący i koniec przewidział już na początku. Bogu znane są losy każdego dzieła już od samego początku. Nie odchylił się ani o włos
Studium biblijne nad Listem do Rzymian
93
od planu, ustalonego jeszcze przed stworzeniem świata. Żadna moc we wszechświecie nie zdołałaby skłonić Go do zmiany raz powziętych planów. Czy Bóg przewidział, że Adam zgrzeszy? Jest Mu wiadome czy zosta niemy uratowani, czy nie? Tak! On wie wszystko! Także i to, kto zostanie ocalony, a kto zginie. Wobec tego, jak to jest możliwe, że mimo wszystko jesteśmy istotami o wolnej woli? Ja nie wiem, jak się to dzieje i poznanie tego nie odgrywa tu żadnej roli. Ze Słowa Bożego dowiaduję się, że je steśmy zupełnie wolnymi ludźmi; wiem, że mam swobodny dostęp do zbawienia i będę zbawiony, jeżeli tego będę pragnął. Jednocześnie wierzę w to, że Bóg wie, czy ofiarowane mi przez Niego zbawienie przyjmę, czy odrzucę. Nie rozumiem, jak te dwie sprawy mogą zachodzić, ale Bóg wie, a On nie jest niesprawiedliwy, i świadomość tego mi wystarcza. Nawet aniołowie w pełni tego nie rozumieją, lecz przyjmują, że tak jest istotnie. Zastanówmy się nad naiwnością twierdzenia, że Bóg — gdy zechce — wie wszystko; są jednak pewne sprawy, o których nie chce wiedzieć i dlatego nie korzysta ze swej mocy, by się o nich dowiedzieć. Niektórzy mówią, że gdyby Pan Bóg wiedział z góry, czy zostaniemy ocaleni czy potępieni, byłby za to odpowiedzialny. Żeby tej odpowiedzialności unik nąć, Pan Bóg nie korzysta, jakoby, ze swej wszechwiedzy w tym właśnie przypadku. Jest to straszne obwinianie Boga. Ci, którzy ośmielają się tak sądzić, ewidentnie zrzucają całą odpowiedzialność za zagładę człowieka na Boga. W ten sposób oskarża się Boga, że chce uniknąć odpowiedzialności. Jeżeli Pan Bóg nie chce wiedzieć o niektórych rzeczach, to w jaki sposób się to dzieje, że o jednych chce wiedzieć, a o drugich nie? Twierdzenie, że o pewnych sprawach Bóg nie chce wiedzieć, dowodzi tego, że musi je znać po to, aby je później zignorować. Cóż za nonsens! On nie chce wiedzieć tego, co już wie! Tego rodzaju niedorzeczne idee jak ta, muszą nieuchronnie opierać się na domniemaniu, że Boża wiedza polega na dociekaniu. Bóg nie musi kalkulować, obliczać i rozważać, by dojść do pewnych rozstrzygnięć. On jest Bogiem, a wiedza jest w Nim. Wszystko ma w Nim swój początek i wszystko się kończy na Nim. Bóg jest wielki i jedynie Święty, mieszkający w wieczności. Co to jest wieczność? Jest to coś, co nie ma początku ani końca. Możemy to zobrazować przez krąg, w którym Pan Bóg rownocześnie przebywa w każdym punkcie. On jest samoistny, nieskończony. Miliony wieków przeszłości i miliony wieków przyszłości oznacza dla Niego „teraz”. Przeszłość i przyszłość, to wszystko razem jest dla Boga teraźniejszością. Nie możemy pojąć, na czym to polega, ale to nie ma znaczenia. Pan Bóg tak powiedział i my Mu wierzymy.
94
Studium biblijne nad Listem do Rzymian
Potęga faktu, że On jest naszą ucieczką leży w tym, że On jest Bogiem Wiecznym. Dlatego, że jest wiecznym Bogiem, mógł nas prowadzić bezpiecz nie w przeszłości, a my mogliśmy całkowicie zaufać Jego prowadzeniu. Skąd mógłbym wiedzieć, czy prowadzi mnie dobrze, czy źle, gdyby On nie znał mojej przeszłości i przyszłości? Job mówi: „Zna bowiem drogę, którą postępu ję.” Job 23,10. On prowadzi nas tą drogą, którą mamy chodzić i przeglądając wieki dokładnie widzi, kto dostąpi dziedzictwa przygotowanego dla nas. Co byście pomyśleli o człowieku, który by ułożył plan budowy, nagromadził wielką ilość kamieni do jej rozpoczęcia, a na wasze pytanie, jaki dom chce zbudować, odpowiedziałby: „Nie wiem, teraz zbieram kamienie, odpowiednio je przerabiam, a potem zobaczę, co z tego zbuduję.” Takie wytłumaczenie jest bardzo głupie. Zanim ktoś zacznie budować dom, wie dokładnie, o jaki dom mu chodzi i jak on będzie wyglądał, gdy zostanie zbudowany. Czy sądzicie, że gdy Pan układał swoje plany, z góry nie wiedział, jak będzie wyglądała ziemia, gdy ją ukształtuje? Dokładnie wiedział, jaka będzie i do czego będzie służyć. Jego zamiary były zdecydowanie ustalone. Stworzył ją na mieszkanie człowieka. Nie tylko wiedział jakiego rodzaju będzie to mieszkanie, ale także ja kiego rodzaju ludzie będą na niej mieszkać. On znał każdego człowieka, który miał na niej zamieszkać i każdemu dał swoje imię. Gdy Pan Bóg przygotował plany ziemi, widział też jej mieszkańców. Mieli to być ludzie dobrzy i święci. Kiedy tylko zakończy się to małe doświadczenie z grze chem, zaistnieje ta sama ziemia i zaludnią ją dokładnie ci sami ludzie, których już przed wiekami widział Bóg — oni otrzymają to samo imię, które już wówczas otrzymali od Boga. W Obj.2,17 czytamy: „Zwycięzcy dam nieco z manny ukrytej i kamyk dam mu biały, a na kamyku tym wypisane nowe imię, którego nikt nie zna, jak tylko ten, który je otrzymuje.” Jest nie do pomyślenia, byśmy w Kró lestwie Bożym nie znali imion wszystkich zbawionych. W Biblii każde imię ma swoje znaczenie. Jakub oznacza oszust, Izrael — książę Boży, Abraham — ojciec wielu narodów, Sarai — kłótliwa niewiasta, Sarah — księżna. Imię określa charakter danej osoby. Mimo, że wszyscy zbawieni będą posiadać doskonały charakter Boży, to ich charakter, aczkolwiek doskonały i wielki, różni się od innych indywidu alnymi cechami. Dlaczego będą różne imiona? Dlatego, że nie ma dwóch ludzi o takich samych doświadczeniach, które w przeszłości wpłynęły na ukształtowanie swego charakteru. Żaden nie jest w ten sam sposób prowa dzony i nawet dwóch ludzi nie miało takich samych doświadczeń i pokus. Tylko sercu znane są jego problemy i nikt obcy nie może się w nie mieszać.
Studium biblijne nad Listem do Rzymian
95
W 2Moj.33,17 czytamy: „I rzekł Pan do Mojżesza: Także tę rzecz, o której mówiłeś, spełnię, gdyż znalazłeś łaskę w oczach moich i znam cię po imieniu.” W tym czasie Mojżesz w cudowny sposób znalazł się blisko Pana. Chodził z Bogiem i bezustannie trzymał się Tego, „którego nie widział”. Jego charakter był codziennie kształtowany przez Boga. Gdyby nie dopuścił się swego jednego, jedynego grzechu, zostałby przemieniony i nie zakosztowałby śmierci. Był najpokorniejszym ze wszystkich ludzi, a Pan znał go z imienia zapisanego w księdze żywota. Prawdą jest, że człowiek upadł w grzech. Ale każdy z żyjących po upadku w grzech, może przyjąć ofiarowane mu zbawienie, gdy tylko zechce. Każdy może należeć do grona tych, którzy zaludnią nową ziemię, czyli do tych, których widział Bóg, układając plany naszej ziemi. Gdyby wszyscy przyjęli zbawienie — ziemia już dawno byłaby zaludniona świętymi istotami, a dzieło [Boże] na niej już dawno zakończone. Czy byłoby to niesprawiedliwe, (bo przecież w tym wypadku, my byśmy się nie narodzili), że nie byłoby nas w ogóle? Nie! To wcale nie byłoby niesprawiedliwe. Tak samo, jak nie jest niesprawiedliwością szybkie zakończenie tego dzieła, przez co wiele pokoleń (narodów) nie zaistnieje w ogóle. Już na długo przedtem Pan Bóg znał nas w Chrystusie i w Nim zosta liśmy przeznaczeni do zamieszkania na oczyszczonej nowej ziemi, gdyż takie było życzenie Boże. Jestem wdzięczny Bogu za to, że możemy mieć Chrystusa, jeżeli Go pragniemy. Jeśli Mu wierzymy i ufamy — to wiemy, że zostaliśmy wybrani do zajęcia miejsca w Jego królestwie. Pan Bóg „prze znaczył nas do tego już wcześniej, zgodnie z własnym postanowieniem. Bóg bowiem dokonuje wszystkiego według upodobania własnej woli”. Czy możecie widzieć, że tym, którzy Boga miłują — wszystkie rzeczy dopomagają ku dobremu? Jak mam wiedzieć, że jestem dzieckiem Bożym? Bo On mnie umiłował; On mnie wykupił, a ja oddałem się Mu i dlatego należę do Niego. Jestem więc w Chrystusie i nie ma rzeczy, która by mnie bardziej uszczęśliwiała. Cokolwiek miało by mnie spotkać — jest bez znaczenia. Nie może mi się stać nic złego, gdyż Pan i tak obraca wszelkie zło w dobro. Pan Bóg czyni dla mnie wszystko, co dobre; nie, że będzie czynił, ale czyni! W taki sposób kształtuje mój charakter, przygotowując mnie do tego, do czego mnie przeznaczył. Teraz wkracza do akcji szatan z uknutym przeciwko mnie, swym zgub nym planem. Wpływa na ludzi (lub władzę), by występowali przeciwko mnie, chcąc mnie zniszczyć. Nie jest to jednak takie straszne, gdyż Bóg
96
Studium biblijne nad Listem do Rzymian
przejmuje i odwraca te plany, wyciągając z nich korzyści dla mego dobra. Szatan przygotował wprawdzie moje zniszczenie, lecz Bóg wykorzystuje te plany, w taki sposób, aby posługując się nimi przeprowadzić mnie przez te doświadczenia do upragnionych wyżyn niebieskich. Chrześcijanin naprawdę nie ma powodów do narzekań. Dopóki wszystko idzie dobrze — nikt się nie skarży. Jednakże u praw dziwego chrześcijanina zawsze wszystko idzie dobrze, gdyż wszystko służy mu ku dobremu. Czy złe rzeczy również? Tak! Co prawda, są one złe wówczas, gdy zostają wprowadzone w czyn, by nas zniszczyć — ale zanim nas dosięgną — Bóg wykorzystuje je, by służyły naszemu dobru! Jeśli właśnie w taki sposób będziemy patrzeć na nasze życie, wówczas nasze serce będzie pełne uwielbienia dla Boga, niezależnie od tego, co dziać się będzie wokół nas. Weźmy przykład z Józefa sprzedanego przez braci do Egiptu. Uczynili to z zamiarem zniszczenia go. Najpierw próbowali go zgładzić — sprzedając go w końcu jako niewolnika, byli pewni, że w niewoli nie pożyje długo. W ten sposób chcieli się go pozbyć. Psalmista informuje nas, że „Bóg wysłał męża do Egiptu”. Bracia Józefa uczynili to, by zaspokoić złe podszepty swoich grzesznych serc, nie wiedząc o tym, że w tym samym czasie Pan Bóg wykorzytując tę sytuację, wysłał go tam w celu urzeczywistnienia swojej woli. Trudno jest nam zrozumieć, jak to się dzieje, ale przekonaliśmy się, że tak właśnie jest. Kajfasz, stary bezbożny arcykapłan postawił pytanie, czy nie lepiej, „aby jeden człowiek zginął, aniżeli cały lud?”. Oto przekonanie przebie głego, (o świeckiej mądrości) polityka. Ale jego słowa były jednocześnie proroctwem Bożym! Tak więc, Pan Bóg może posłużyć się najgorszym z ludzi, (nawet diabłem), wraz z jego bezbożnością, czyniąc z nich narzę dzia dla wykonania swych wiecznych celów. Cóż za otucha dla świata, że tak łaskawy jest Bóg, któremu służymy. Tak więc, „których przeznaczył, tych i powołał, a których powołał, tych i usprawiedliwił, a których usprawiedliwił, tych i uwielbił”. Chrystus mówi: „A ja dałem im chwałę, którą mi dałeś, aby byli jedno, jako i my jedno jesteśmy.” Jan 17,22. Tak, Pan daje nam łaskę i chwałę, a chwałę mamy już obecnie, w postaci łaski Bożej! „Pokornych ozdabia zbawieniem.” Ps.149,4. Uraczył nas dobrami swej wspaniałości i łaski. W przyszłości pokaże nam niewymowne bogactwo chwały i łaski, która ma być objawiona. „Cóż tedy na to powiemy? Jeśli Bóg za nami, któż przeciwko nam?” Rzym.8,31.
Rozważanie 14
A
by zakończyć dziś wieczorem rozważanie 8 rozdziału, konieczne jest skrócenie studium każdego wiersza. Mimo to jeszcze parę chwil poświęcimy na zastanowienie się nad ostatnimi wierszami. „A wiemy, że Bóg współdziała we wszystkim ku dobremu z tymi, którzy Boga miłują, to jest z tymi, którzy według postanowienia jego są powołani. Bo tych, których przedtem znał, przeznaczył właśnie, aby się stali podobnymi do obrazu Syna jego, On żeby był pierworodnym pośród wielu braci; a których przeznaczył, tych i powołał, a których powołał, tych i usprawiedliwił, a których usprawiedliwił, tych i uwielbił.” (w.28–30). Zauważyliście zapewne, że te wiersze używane są w czasie przeszłym. Zawarte w nich błogosławieństwa i obietnice nic nie straciły do dziś na swej ważności i stale są aktualne dla tych, których Bóg powołał i to dla każdego z nich z osobna. A kto jest powołany? „Obietnica ta bowiem odnosi się do was i do dzieci waszych oraz do wszystkich, którzy są z dala, ilu ich Pan Bóg nasz, powoła.” A powoła każdego, kto tylko zechce, bowiem, „kto chce, niech bierze wodę żywota darmo”. W jakim celu i z jakim zamiarem Bóg wzywa cały świat do siebie? „Tajemnicę woli swojej, aby z nastaniem pełni czasów wykonać ją i w Chry stusie połączyć w jedną całość wszystko, i to, co jest na niebiosach, i to, co jest na ziemi w nim.” Efez.1,10. Paweł, poruszając ten sam temat, mówi: „Który nas wybawił i powołał powołaniem świętym, nie na podstawie uczynków naszych, lecz według postanowienia swojego i łaski, danej nam w Chrystusie Jezusie przed dawnymi wiekami.” 2Tym.1,9. Odwieczną łaską i postanowieniem Bożym jest „zgromadzić nas w Chrystusie”. Za tem, jaki obowiązek spada na nas w obliczu tego faktu? „Dlatego, bracia, tym bardziej dołóżcie starań, aby swoje powołanie i wybranie umocnić; czyniąc to bowiem, nigdy się nie potkniecie.” 2Piotr 1,10. W jaki sposób możemy umocnić nasze powołanie i wybranie? Powołany jest każdy, ale według postanowienia Bożego w Chrystusie. „Albowiem z niego i przez niego i ku niemu jest wszystko; jemu niech będzie chwała na wieki. Amen.” Rzym.11,36. Zatem wszyscy jesteśmy powołani i to powo łanie i wybranie możemy umocnić przez przyjęcie Chrystusa i pozostanie (97)
98
Studium biblijne nad Listem do Rzymian
w Nim. Zostaliśmy powołani stosownie do zamysłu Bożego, ponieważ jesteśmy w Chrystusie. Zrzeknijmy się naszego „ja” oraz wszystkiego, co z tym związane; w ten sposób możemy mieć Chrystusa, i (przez Niego) zostać powołani stosownie do postanowienia Bożego. Gdy mówimy: „Panie! Oto jestem, weź mnie na własność” — jesteśmy w Chrystusie; ale ta nasza wypowiedź: „oto jestem, weź mnie”, musi być szczera i prawdziwa. To nie mogą być jednak tylko słowa, my musimy wie dzieć, co one oznaczają. Gdy jesteśmy w Nim, wówczas jesteśmy też powo łani i przeznaczeni do tego, abyśmy się stali podobni do obrazu Jego Syna. „Wiemy, że tym, którzy Boga miłują, wszystkie rzeczy służą ku dobre mu.” Kiedy? Teraz! Jak to się dzieje? „Bo tych, których przedtem znał, przeznaczył właśnie, aby się stali podobni do obrazu Syna jego.” Patrzcie, jaką miłość okazał nam Ojciec, że jesteśmy nazwani dziećmi Bożymi! Gdy codziennie będziemy mówić Panu: „Oto jest moje serce, o Panie; oddaję je Tobie na własność, weź je proszę”, wtedy przywiąże nas powrozami Swojej miłości do „rogów ołtarza”. W ten sposób, nasze przeznaczenie złączone jest z Chrystusem. Wszystko, co należy do Niego, należy także do nas. On ofiarowuje nam życie wieczne. On oświadczył również: „nikt nie wydrze ich z ręki mojej.” Jan 10,28. Bóg powziął pewnien zamiar. Czy ktoś jest w stanie go odmienić? Nie! On jest nieodmienny. Zatem, ci, którzy są powołani, w Chrystusie są usprawiedliwieni i dlatego posiedli usprawiedliwienie. Lecz ci, którzy są powołani, są także uwielbieni. Możemy w to uwierzyć? Jeżeli tak, wtedy uchwyciliśmy się cudownej i potężnej mocy. Czy posiedliśmy wtedy chwałę samego Chrystusa? Tak, oczywiście! „A ja dałem im chwałę, którą mi dałeś, aby byli jedno, jak my jedno jesteśmy.” Jan 17,22. Zauważmy, że słowa te zostały wypowiedziane dawno temu. Chwała, którą Pan Bóg dał swemu Synowi, należy do nas również i dziś. Wpraw dzie owa chwała nie objawiła się jeszcze [w pełni] w naszym życiu i świat nas nie zna, ponieważ nie zna Chrystusa, lecz owa chwała należy do nas objawiając się w postaci łaski. Posiadamy ją wewnątrz. Paweł mówi: „By sprawił według bogactwa chwały swojej, żebyście byli przez Ducha jego mocą utwierdzeni w wewnętrznym człowieku.” Efez.3,16. Z tej samej przy czyny Jeremiasz [modląc się] mówi: „Nie pogardź nami przez wzgląd na twoje imię, i nie dopuść do zbezczeszczenia tronu twojej chwały;” Jer.14,21. „Pan hojnie darzy łaską i chwałą, nie odmawia dobrodziejstw postępu jącemu nienagannie.” Ps.84,12.BT. Piotr wyznaje, że wierząc, możemy się „weselić radością niewysłowioną i chwalebną”. 1Piotr 1,8.
Studium biblijne nad Listem do Rzymian
99
Chwała całkowicie należy do nas i posiadamy ją już teraz. I jeżeli przyj miemy łaskę, stosownie do miary bogactwa Jego chwały i urzeczywistnimy zamiar Boży względem nas, możemy oczekiwać, że przechodzimy od łaski do chwały w tej samej mierze. „Cóż tedy na to powiemy? Jeśli Bóg za nami, któż przeciwko nam?” Rzym.8,31. Przyjmijmy ten wiersz, czytajmy i zapamiętajmy go, a rów nież następujące słowa: „A oni zwyciężyli go przez krew Baranka i przez słowo świadectwa swojego.” Obj.12,11. Przypominacie sobie, że Chrystus dał nam przykład, jak pokonać szatana przez słowo świadectwa. Za każdym razem, gdy przychodziła pokusa, mówił: „jest napisane.” Gdy nadciągną ciemne chmury i okryją nas zewsząd gęste ciemności, wypo wiedzmy tylko te słowa: „Pan Bóg jest z nami, któż przeciwko nam?” Pamiętajmy, że Bóg zawsze jest z nami. Dowiódł tego wydaniem swego Syna na śmierć, jak również zmartwychwzbudzeniem Go dla naszego usprawiedliwienia. Zapamiętajmy, że Bóg wszystkie sprawy, które postanowił, wykonuje według upodobania swego, a tym, którzy Go miłują i według Jego postano wienia są powołani, „wszystkie rzeczy służą ku dobremu”. Zatem dla nas będzie to obojętne, jakie doświadczenia mają się stać naszym udziałem, gdyż nawet kierowane przeciwko nam i tak będą w opozycji do postanowień Bożych względem nas. Zaś postanowienia Boże są tak pewne i mocne, jak sama egzystencja Wszechmocnego Boga. Kto jest przeciwko nam? Szatan; ale to nie ma dla nas żadnego znacze nia, bowiem zmierzył już swoją siłę z Chrystusem i okazała się niczym! Chrystus powiedział: „Dana mi jest wszelka moc na niebie i na ziemi.” Jeśli więc wszelka moc na niebie i ziemi została dana Chrystusowi — a ona jest Mu dana — to gdzie jest miejsce dla mocy szatana? Nigdzie! W walce z Chrystusem szatan jest bezsilny! Jeśli więc Chrystus jest z nami, nikt nie może być przeciwko nam. Niektórzy z nas, w przeszłości mówili na temat mocy szatana. Faktycz nie rzecz ujmując, szatan jest naszym przeciwnikiem. Ale kim on jest? „Księciem, który ma władzę na powietrzu.” Efez.2,2. Przynosi zarazy i choroby, kładzie nam kłody pod nogi i nastawia wszystkich przeciwko nam. Ale akurat to, czym pragnie doprowadzić nas do zguby, przejmuje Bóg i tak kieruje sprawami, by w efekcie posłużyły dla naszego dobra. Często śpiewamy: „Czy dobre czy też zło mnie dotknie, okazuje się dla mnie korzyścią. Jestem pewien, że gdy z Tobą będę, w Tobie wszystko do mnie należy”.
100
Studium biblijne nad Listem do Rzymian
Często śpiewamy o rzeczach, w które w ogóle nie wierzymy. Nie mam tu na myśli tego, żeby w związku z tym, w ogóle o nich nie śpiewać, ale żeby w nie więcej wierzyć. Być może, iż nie znajdzie się w tym zgromadzeniu ani jeden, który ośmieliłby się wierzyć pieśniom bez podkładu muzycznego, czytanych jako proza, lub wypowiadanych na głos. Nie traktujmy je jako pieśni, ale jako prawdy biblijne. Podobni jesteśmy do ludu, który przedstawia nam prorok Ezechiel: „A o to bie, synu człowieczy, twoi rodacy rozprawiają pod ścianami i w drzwiach domów, mówiąc jeden do drugiego, brat do brata: Nuże, chodźcie i słuchajcie, co za słowo wychodzi od Pana. I przychodzą do ciebie gromadnie jak lud na zgromadzenie, siadają przed tobą, słuchają twoich słów, lecz według nich nie postępują, bo kłamstwa są w ich ustach, przytakują im, lecz ich serce lgnie do nieuczciwych zysków. I oto ty jesteś dla nich jak piewca miłości z pięknym głosem i pełną wdzięku grą na strunach lutni; oni wprawdzie słuchają twoich słów, lecz według nich nie postępują.” Ezech.33,30–32. Chciałbym rzec, że większość z tych prawd jest dla wielu tylko piękną pieśnią. Słuchamy ich, wzbudzają w nas zainteresowanie, lecz im nie wierzymy i przelatują obok nas nie zmieniając naszego myślenia i postę powania. Tymczasem prawda ta została nam objawiona z dwóch przyczyn: abyśmy w nią uwierzyli oraz zgodnie z nią postępowali. Wtedy stanie się naszą mocą i wtedy służy dla dobra tych, którzy miłują Boga. Nie zawsze wiemy jak się to dzieje, ale wiemy, że tak powiedział Bóg i my wiemy , że tak jest. Istnieje wiele spraw, w które wierzymy, chociaż ich nie możemy wytłumaczyć. Często stoją w sprzeczności z naszym rozumem, a jednak wystarczy sam fakt, że to Pan Bóg obiecał je spełnić, a urzeczywistnią się, o ile potrafimy w to uwierzyć. Wielu spraw nigdy byśmy nie doświadczyli, gdybyśmy nie podeszli do nich z wiarą. Zanim zrozumiemy najpierw musimy uwierzyć. Jeśli Pan z nami, któż przeciwko nam? Przypomnijmy sobie proroka Bożego, Elizeusza. Mieszkał w Samarii otoczonej górami. Pewnego razu zbliżył się do niego orszak uzbrojonego wojska, aby go pojmać. Jego sługa bardzo się bał. Elizeusz natomiast, ani przez moment nie zwątpił w to, że Król Izraela przyśle dla jego ochrony oddział konnicy. Jego młody sługa podszedł do niego i biadolił — „O panie moj! Co teraz poczniemy?”. Tymczasem Elizeusz modlił się: „Panie, otwórz oczy jego, aby przejrzał.” Pan Bóg otworzył oczy owemu słudze i on ujrzał wokół siebie górę pełną ognistych wozów i koni! Góra i dolina pełna była wojska anielskiego, którego jeden anioł moc niejszy był od całej armii nieprzyjacielskiej. Tak, jak za dni Elizeusza
Studium biblijne nad Listem do Rzymian
101
jest i dzisiaj, bo „z nami jest ich więcej, niż z nimi”. My musimy tylko otworzyć oczy, abyśmy mogli dostrzec, że tak jest istotnie. A co otwiera nam oczy? Słowo Boże! Ono jest „pochodnią nogom moim i światłością ścieżkom moim”. Ps.119,105. Gdy w to uwierzymy, będziemy pewni, że „z nami jest ich więcej, niż z nimi”! Ten, który jest z nami — to żywy Bóg Izraela, który ma moc prze mienienia ciemności w światłość, a słabości w siłę. Wszelkie zło, jakie gromadzi się przeciwko nam, zmienia w błogosławieństwo, aby służyło nam na naszej drodze. „On, który nawet własnego Syna nie oszczędził, ale go za nas wszystkich wydał, jakżeby nie miał z nim darować nam wszystkiego?” (w.32). Dla czego Pan Bóg chce darować nam wszystko w Chrystusie? Bo wszystkie rzeczy są w Nim! Zwróć uwagę na Efez.1,23: „który sam wszystko we wszystkim wypełnia.” Dążcie do Chrystusa i proście Go, abyście zostali „utwierdzeni wszelką mocą”. Dlaczego? Gdyż Bóg posadził Chrystusa „ponad wszelką nadziem ską władzą i zwierzchnością, i mocą, i panowaniem, i wszelkim imieniem, jakie może być wymienione, nie tylko w tym wieku, ale i w przyszłym; i wszystko poddał pod nogi jego, a jego samego ustanowił ponad wszystkim Głową Kościoła, który jest ciałem jego, pełnią tego, który sam wszystko we wszystkim wypełnia”. Efez.1,21–23. Z tego powodu wszystko jest w Chrystusie. W Nim ukryte są wszystkie skarby mądrości i poznania. Jemu dana jest wszelka moc na niebie i ziemi. Czy w świetle tego nie dochodzimy do jednoznacznego i ostatecznego wniosku, że gdy Bóg dobrowolnie poświęcił swego Syna dla naszego zbawienia, to i wszystko inne szczodrze nam udzieli? „Błogosławiony niech będzie Bóg i Ojciec Pana naszego Jezusa Chry stusa, który nas ubłogosławił w Chrystusie wszelkim duchowym błogo sławieństwem niebios.” Efez.1,3. „Łaska i pokój niech się wam rozmnożą przez poznanie Boga i Pana naszego Jezusa Chrystusa. Boska jego moc obdarowała nas wszystkim, co jest potrzebne do życia i pobożności, przez poznanie tego, który nas powołał przez własną chwałę i cnotę, przez które darowane nam zostały drogie i największe obietnice, abyście przez nie stali się uczestnikami boskiej natury, uniknąwszy skażenia, jakie na tym świecie pociąga za sobą pożądliwość.” 2Piotr 1,2–4. Chrystus obdarzył nas wszelką mocą i wszystkim, co jest potrzebne do życia i pobożności. Proszę, zwróć uwagę, że to znowu jest podane w cza sie przeszłym. A więc jest to już sprawa dokonana! Dlaczego zatem nie
102
Studium biblijne nad Listem do Rzymian
posiadamy tych rzeczy? Z jednego tylko powodu, z tego mianowicie, że nie korzystamy z tych darów. Jesteśmy niepocieszeni i żalimy się na ich brak; bardzo pragniemy je posiąść. A przecież możemy je mieć, gdyż już od dawna zostały nam darowane. Nie istnieje żaden powód, dla którego nie moglibyśmy z nich skorzystać. Założmy, że przyjdę do was mówiąc, że jestem bardzo głodny i pragnę coś zjeść. Odpowiadacie mi, bym usiadł przy stole, a wy zaraz coś przygo tujecie dla mnie. Wkrótce stół zastawiony jest obficie dobrymi potrawami. Mówicie do mnie — jedz. Tymczasem na wasze zaproszenie bym się posilił, odpowiadam: „Jestem bardzo głodny i pragnę dużo jedzenia.” Powiecie: „jedz, przecież jedzenie stoi na stole”, ale ja ponownie mówię: „Jestem tak wygłodzony i bardzo chce mi się jeść, bo od kilku dni nie miałem nic w ustach.” Z rosnącym zdziwieniem, ponownie zapraszacie mnie do po siłku, by znowu usłyszeć: „Koniecznie potrzebuję coś zjeść.” Jednak nadal nie sięgam po jedzenie. Otóż, gdybym tak się zachowywał i nie skorzystał z przygotowanego posiłku, pomyślelibyście, że jestem niespełna rozumu. Wczoraj wieczorem, ktoś powiedział do mnie: „Jeżeli Pan Bóg rzeczy wiście służy nam tym wszystkim, co jest potrzebne do życia i pobożności, to naprawdę jesteśmy głupcami, że z tego nie korzystamy. Aczkolwiek uważam, że przykład z jedzeniem nie jest najlepszy, bo rzeczy, które nam daje Pan nie są aż tak widoczne, jak jedzenie na stole.” Ja także sądzę, że ów przykład nie jest najlepszy, ale w odwrotnym sensie. Idzie o to, by nie przeceniać tego, co widzimy, gdyż nieraz ulegamy optycznemu złudzeniu. Czyż nie bywaliśmy już zawiedzeni przez nasze oczy? Czyż nie wydaje się nam nieraz, że widzimy coś, czego w ogóle nie ma? Innym razem, jakaś rzecz, z daleka wydaje się nam zupełnie inna, niż oglądana z bliska. Lecz Słowo Boże nie wprowadza nas w błąd. Dlatego też, dla mnie, o wiele pewniejsze są obietnice zawarte w Słowie Bożym, niż rzeczy, które można widzieć: „Przeto obietnica została dana na podstawie wiary, aby była z łaski i aby była zapewniona całemu potomstwu, nie tylko temu, które polega na zakonie, ale i temu, które ma wiarę Abrahama, ojca nas wszystkich.” Rzym.4,16. „Nam, którzy nie patrzymy na to, co widzialne, ale na to, co niewi dzialne;” 2Kor.4,18. Musimy przeanalizować nasz sposób patrzenia na tę sprawę. Przeważnie wydaje się nam, że każda rzecz widzialna stanowi trwałą rzeczywistość. Dlatego też czynimy starania, by nabyć domy, kawał pola lub inne dobra, sądząc, że coś [własnego] posiadamy, gdyż to widzimy. W rzeczywistości jednak polegać możemy tylko i wyłącznie na
Studium biblijne nad Listem do Rzymian
103
tych rzeczach, które nie są widzialne. Niebo i ziemia są dla nas widoczne, a jednak przeminą. „Ale Słowo Pana trwa na wieki. A jest to Słowo, które wam zostało zwiastowane.” 1Piotr 1,25. Razem z Psalmistą możemy powiedzieć: „Bóg jest ucieczką i siłą naszą, pomocą w utrapieniach najpewniejszą. Przeto się nie boimy, choćby ziemia zadrżała i góry zachwiały się w głębi mórz.” Ps.46,2–3. Czy czujemy, że naprawdę możemy tak powiedzieć? Bracia! Ten czas zbliża się ku nam. Ziemia naprawdę „zatoczy się jak pijany i jak budka będzie się chwiać”. Góry zostaną zmiecione do morza. To naprawdę będzie miało miejsce! I w takim czasie będą żyli niektórzy ludzie, którzy zachowają zupełny spokój i niewzruszoną ufność. Nigdy jednak nie będą zaliczać się do nich ci mężowie i te kobiety, które już wcześniej nie nauczyły się tej prawdy, że „tym, którzy Boga miłują, wszystko dopomaga ku dobremu, tym którzy według postanowienia powołani są”. Człowiek, który teraz nie wierzy Bogu i wówczas nie będzie Mu mógł zaufać. „Ten, który mieszka w ochronie Najwyższego, i w cieniu Wszechmocnego przebywać będzie.” Ps.91,1.BG. „On, który nawet własnego Syna nie oszczędził, ale go za nas wszystkich wydał, jakżeby nie miał z nim darować nam wszystkiego?” Rzym.8,32. W tej obietnicy jest zawarte wszystko. „A zatem niechaj nikt z ludzi się nie chlubi; wszystko bowiem jest wasze, czy Paweł, czy Apollos, czy Kefas, czy świat, czy życie, czy śmierć, czy teraźniejszość, czy przyszłość, wszystko jest wasze, wyście zaś Chrystusowi, a Chrystus Boży.” 1Kor.3,21–23. Tu nie ma mowy o przyszłości, już dzisiaj należy wszystko do was. Dlatego możemy powtórzyć za Psalmistą: „Część moja przypadła w miejscach uroczych, także dziedzictwo moje podoba mi się.” Ps.16,6. Tak, posiadamy wszystko; jesteśmy dziećmi najpotężniejszego Króla. Cóż nam szkodzi, że świat nas nie uznaje? Sam Bóg przyznaje się do nas, On nas zna! Kiedy ludzie nas lżą i prześladują, możemy im tylko współczuć i stawiać się za nimi, gdyż im nieznane są bogactwa dziedzictwa. „Któż będzie oskarżał wybranych Bożych? Przecież Bóg usprawiedli wia.” Na pewno istnieje ktoś, kto na nich skarży. Znamy jego imię — to szatan. Oto świadectwo na jego temat: „I usłyszałem donośny głos w nie bie, mówiący: Teraz nastało zbawienie i moc, i panowanie Boga naszego, i władztwo Pomazańca jego, gdyż zrzucony został oskarżyciel braci na szych, który dniem i nocą oskarżał ich przed naszym Bogiem.” Obj.12,10. A więc — to szatan jest oskarżycielem braci. Skarży na nich dzień i noc i czyni to nadal. Przypisuje wybranym Bożym, co tylko najgorsze. Teraz jednak zrzucony jest i właśnie teraz nadeszło zbawienie, moc i królestwo
104
Studium biblijne nad Listem do Rzymian
naszego Boga i potęga Jego Syna. Chrystus posiada wszelką moc; ach, jak to dobrze! Jednak zatrwożona i zniechęcona dusza mogłaby powiedzieć: „Wierzę temu wszystkiemu, wyznałam Panu swoje grzechy i wierzę, że Bóg jest wierny i sprawiedliwy i odpuści mi je, oraz oczyści z wszelkiej nieprawości; jednak owe grzechy stale stoją mi przed oczami.” Czy wiecie, że to szatan stale przypomina te grzechy? To jest naprawdę ważna kwestia, gdyż o ile jesteś tego pewny, wówczas jesteś najszczęśliwszą istotą na świecie. Dlaczego szatan stale przypomina nam nasze grzechy? Bo on jest oskarżycielem braci, a do tego fałszywym oskarżycielem, kłamcą i ojcem kłamstwa. Jeśli więc zdarzy się, że szatan uparcie przypomina wam wasze grzechy i oskarża was, to wiedzcie, że są wam przebaczone, gdyż inaczej nigdy by wam o nich nie przypominał. On jest kłamcą i nawet gdyby usiłował mówić prawdę, nie może tego uczynić, a to dlatego, że gdyby nasze grzechy nie były nam wybaczone, wtedy nigdy by nam o nich nie przypominał obawiając się, że je wyznamy i otrzymamy przebaczenie. Jeszcze jedna kwestia: Są tacy, co toną w wątpliwościach, czy to aby sam Bóg nie przypomina im stale o grzechach. Nigdy! Gdyż Bóg jest tym, „który usprawiedliwia”! Jeśli Bóg usprawiedliwia, nie może potępiać! A kto poza Bogiem ma prawo do potępiania nas? Nikt! Jedynie Bóg jest naszym sędzią! Tak więc nikt poza Bogiem nie ma prawa nas potępiać. On wskazuje nam jedynie nasze grzechy, a my wyznajemy je i oddajemy Bogu; On usprawie dliwia nas, gdyż u Niego nie ma odmiany, ani cienia odwrotu. Kto w całym wszechświecie może nas zatem potępiać, skoro On nas usprawiedliwia? Kto to czyni? Tylko szatan! Ale cóż my mamy z nim wspólnego? Gdybyśmy tylko potrafili się zmobilizować, aby bardziej uwierzyć prawdzie Bożej, aniżeli kłamstwom szatana, to lepiej byśmy na tym wyszli. „Któż będzie potępiał? Jezus Chrystus, który umarł, więcej, zmartwych wstał, który jest po prawicy Boga, Ten przecież wstawia się za nami.” Któżby chciał nas potępić, kiedy Bóg nas usprawiedliwia, a Chrystus swą śmiercią i zmartwychwstaniem stanowi porękę tego usprawiedliwie nia? Chrystus zmarł i zmartwychwstał, a teraz siedzi po prawicy Bożej, by orędować za nami. Czy nie widzicie, że chrześcijaninowi nie została najmniejsza szczelina, przez którą mogłoby przesączyć się w jego duszę zniechęcenie? Jest czas, w którym Bóg przypomina nam o naszych grzechach, lecz czyni to tylko wtedy, gdy jeszcze ich nie wyznaliśmy. Potem już nigdy wię cej! To Pocieszyciel nas przekonuje; On pociesza nas od początku, a także
Studium biblijne nad Listem do Rzymian
105
i wtedy, gdy przypomina nam nasze błędy. Gdy Bóg zaznajamia mnie z grzechami, które zapomniałem wyznać — mam Mu za to pocieszenie podziękować, a gdy potem szatan przypomina mi je — mam chwalić Boga, bo to oznacza, że zostały mi przebaczone, gdyż w przeciwnym wypadku szatan nigdy by mi ich nie przypomniał. Jeżeli je wyznałem, na pewno są mi wybaczone. W Chrystusie spotkały się łaska i prawda. W tej samej dłoni, w której spoczywa Zakon, jest też i przebaczenie. Bracia, pamiętacie? Gdy Zakon ogłaszany był na górze Synaj wśród grzmotów i błyskawic, znajdował się w ręce naszego pośrednika — Zbawiciela Jezusa Chrystusa. Z tej samej dłoni pochodzi sprawiedliwość i przekonanie o grzechu, jak i przeba czenie. Bogu niech będą dzięki, za to, że zawsze daje nam zwycięstwo w Chrystusie. „Któż nas odłączy od miłości Chrystusowej? Czy utrapienie, czy ucisk, czy prześladowanie, czy głód czy nagość, czy niebezpieczeństwo, czy miecz? Jak napisano: Z powodu ciebie co dzień nas zabijają, uważają nas za owce ofiarne. Ale w tym wszystkim zwyciężamy przez tego, który nas umiłował.” (w.35–37). W tych wierszach spotykamy znów to zapewnienie: „w tym wszystkim”, które wysunął Paweł na pierwszy plan w piątym rozdziale. Często słyszy się słowa: „jeśli dostanę się już do miasta Bożego, to pragnąłbym być tam szczęśliwy”. I jestem wdzięczny Bogu za to, że będziemy mogli tam wejść, bez potrzeby tłumaczenia się za naszą tam obecność. Dlaczego nie trzeba się tłumaczyć? Gdyż Pan obiecał: „będziecie mieli szeroko otwarte wejście do wiekuistego Królestwa Pana naszego i Zbawiciela Jezusa Chrystusa”. Ktoś powiedział: „Musimy walczyć z wrogami.” Nie mówcie o nich, ani o waszych pokusach i doświadczeniach, lecz mówcie o wszechmocy i potędze Chrystusa, Jemu bowiem dana jest wszelka moc. Walcząc, pa miętajmy, że nie jest to bój, którego wynik nie jest pewny. Do naszego boju wiary wyposażeni zostaniemy mocą, dzięki której będziemy kimś więcej, niż zwycięzcami — a to przez Tego, który nas umiłował i wydał samego siebie za nas. Gdzie grzech obfitował, tam też łaska okazywała się o wiele obfitsza. Kto jest zwycięzcą? Ten, który odniósł zwycięstwo, „gdyż bój toczymy nie z krwią i z ciałem, lecz z nadziemskimi władzami, ze zwierzchnościami, z władcami tego świata ciemności, ze złymi duchami w okręgach niebie skich.” Efez.6,12. Ponieważ nie prowadzimy walki z ciałem i krwią, więc
106
Studium biblijne nad Listem do Rzymian
i nasza obrona nie może polegać na ciele i krwi. W jaki sposób mamy się potykać z naszym wrogiem? „Bojuj on dobry bój wiary, chwyć się żywota wiecznego.” 1Tym.6,12. Tu ponownie pojawia się wzmianka o życiu wiecznym. „Chwyć się żywota wiecznego.” Jedyna moc, mogąca przeciwstawić się złu — to moc nieskończonego życia, a kto ma Syna — ma życie. Mamy bojować „on dobry bój wiary”. Co to jest wiara? To zaufanie komuś. W walce na pięści toczę bój osobiście, ale w dobrym boju wiary, kto inny za mnie walczy, a ja jedynie czerpię z tej walki korzyści. Przez Tego, który nas umiłował, stajemy się kimś więcej, niż tylko zwycięzcami. Bogu dzięki, że daje nam zwycięstwo przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego. Dobrze, ale jak się to dzieje? Chrystus prowadził walkę, czy tak? Była to walka, toczona tu na ziemi przeciwko szatanowi. Chrystus pokonał szatana i całe jego wojsko; pokonał wszystko i został ustanowiony „nad wszystki mi księstwami, mocami i potęgami”. Pomyślmy tylko — są to właśnie te rzeczy, z którymi i my musimy stoczyć walkę. W jakim stopniu Jezus je przezwyciężył? „Rozbroił nadziemskie władze i zwierzchności, i wystawił je na pokaz, odniósłszy w nim triumf nad nimi.” Kol.2,15. Tak zakończyła się walka Chrystusa z wszystkimi duchowymi wrogami, z którymi i nam przychodzi walczyć. On odniósł nad nimi zwycięstwo i zniszczył ich. Co nastało potem? To, co zawsze następuje po walce, w której jedna ze stron całkowicie pokonała drugą — pokój! Gdyby Chrystus nie wywalczył pokoju, szatan nigdy by nie ustąpił. „On jest pokojem naszym”. „Pokój zostawiam wam, pokój mój daję wam; nie jak świat daje, Ja wam daję. Niech się nie trwoży serce wasze i niech się nie lęka.” Jan 14,27. Chrystus dał nam swój pokój, (bo po walce nastaje pokój), zwycięstwo zawsze musi przynieść korzyści. Dlatego, mając Chrystusa, zawsze mamy zwycięstwo. Po prostu opieramy się na życiu wiecznym Chrystusa, czyli na Jego Słowie, które jest duchem i życiem. W ten sposób wprowadzamy Chrystusa do naszego serca i w ten też sposób mamy i Chrystusa, i zwycięstwo, które dla nas osiągnął. Jednak z tego powodu nieraz bardzo się martwimy tym, że Chrystus może każde odnieść zwycięstwo. Dlaczego? Otóż, dajmy na to, że mamy jakiś ulubiony grzech i wcale nie pragniemy się z nim rozstać, chociaż wszystkie inne chętnie byśmy opuścili. Obawiamy się więc, że Chrystus zwycięży i tutaj, i będziemy musieli pożegnać się z naszym ulubionym grzeszkiem. Zastanów się — prosimy Chrystusa o pomoc w pokonaniu wroga, a kiedy On śpieszy nam z pomocą — zastaje nas po stronie nie
Studium biblijne nad Listem do Rzymian
107
przyjaciela! Jeżeli będziemy chcieli z chęcią zrezygnować z każdego grze chu, Chrystus zaoferuje nam w zamian coś nieporównywalnie lepszego. Jeśli tylko uwierzymy Słowu Bożemu, że w Chrystusie jest to wszystko, czym Bóg pragnie nas obdarzyć i że jest On pełnią tego, co wszystko we wszystkim wypełnia — wówczas poznamy jaką marnością są sprawy tego świata w porównaniu z tym, co mamy otrzymać. W 1Jan 4,2–4 mamy wzmiankę o złych duchach, z którymi przychodzi nam walczyć. Dzieciom Bożym dana jest następująca obietnica: „Wy z Boga jesteście, dzieci, i wy ich zwyciężyliście, gdyż Ten, który jest w was, większy jest, aniżeli ten, który jest na świecie.” Tak więc podobnie, jak Elizeusz możemy powiedzieć, że z nami jest ich więcej, niż z nimi, „a zwycięstwo, które zwyciężyło świat, to wiara nasza.” 1Jan 5,4. Czy wierzymy, że Chrystus zwyciężył wszystko, i że posiadając Go mamy wszystko i żadne moce ciemności nie mogą nam zaszkodzić? O ile tak — jesteśmy ukrzyżowani z Chrystusem. Całe swoje życie oddaliśmy Jemu, aczkolwiek żyjemy nadal. Dlatego musi istnieć jakieś inne życie, którym mamy żyć, a jest nim życie Chrystusa. To jest życie, którym mamy się chlubić. Chrystus jest naszym życiem, On zwyciężył, a my z Nim. „Przywdziejcie całą zbroję Bożą, abyście mogli ostać się przed zasadzkami diabelskimi. Efez.6,11. Co oznacza obleczenie się w zupełną zbroję Bożą? Znaczy to być całko wicie wypełnionym w Chrystusie. On jest prawdą i naszą sprawiedliwością. Obuci w Ewangelię pokoju, gdyż On jest naszym pokojem. Chrystus jest we wszystkim. Weźcie do ręki miecz, którym jest Słowo Boże, którym jest Chrystus — to Słowo Wieczne. „Jesteście dopełnieni w Nim.” Jeżeli tylko oblekliśmy się w zupełną zbroję Bożą, którą jest Chrystus, wówczas jesteśmy dopełnieni w Nim. „Obleczcie się w Pana Jezusa Chrystusa.” On jest zbroją, a ta zbroja to On. Tak więc, jesteśmy ponad wszelkimi sprawami, a to przez Tego, który nas umiłował i życie swoje oddał za nas. Nic nie może nas pozbawić zbroi Bożej: „Albowiem jestem tego pewien, że ani śmierć, ani życie, ani anioło wie, ani potęgi niebieskie, ani teraźniejszość, ani przyszłość, ani moce, ani wysokość, ani głębokość, ani żadne inne stworzenie nie zdoła nas odłączyć od miłości Bożej, która jest w Chrystusie Jezusie Panu naszym.” (w.38–39).
Rozważanie 15
K
oniecznością jest, aby od razu przejść od rozdziału 8 do rozdziału 13. Wprawdzie w opuszczonych rozdziałach znajdują się ważne dla nas prawdy, ale ich rozważanie zajęłoby zbyt wiele miejsca i dlatego nasze dzisiejsze rozważanie rozpoczniemy od 13 rozdziału. Po ruszone są w nim kwestie, które dla wszystkich wierzących w trójanielskie poselstwo, mają życiowo ważne znaczenie. Rozdział ten jest często cyto wany na dowód tego, że rządy cywilne mają związek z religią. Błąd leży w potraktowaniu omawianego rozdziału, jako zbioru norm, ustalających obowiązki, granice i kompetencje władzy świeckiej. Jest to błąd. Apostoł mówi to do tych, którzy przyznają się do swego chrześcijań stwa. Wynika to już z początku listu do Rzymian, gdzie w 2 rozdz. zwraca się do tych, którzy znają Zakon i chwalą się znajomością Boga. List ten skierowany jest do tych, którzy utrzymują, że znają Boga. W rozdz.7 po wiada: „mówię przecież do tych, którzy zakon znają.” Tak więc rozdział 13 nie jest rozprawą o prawach i obowiązkach dot. rządów świeckich, lecz skierowany został do zboru. Zwraca mianowicie uwagę na to, jaki ma być stosunek zboru do Boga, by nie popadł w konflikt z władzą świecką. Dla rozwiązania wielu ważnych problemów poruszanych w tym rozdziale, należy koniecznie dobrze zapamiętać tę myśl. „Każdy człowiek niech się poddaje władzom zwierzchnim; bo nie ma władzy, jak tylko od Boga, a te, które są, przez Boga są ustanowione. Przeto kto się przeciwstawia władzy, przeciwstawia się Bożemu postanowieniu; a ci, którzy się przeciwstawiają, sami na siebie potępienie ściągają.” Rzym.13,1–2. Wiersze te nie zostały skonstruowane w ten sposób, by pouczyć, że chrześcijanin musi być posłuszny każdemu nakazowi cywil nych rządów. Przypomnijmy sobie czasy, w których list ten był pisany i ludzi, do których był skierowany. Wówczas, władza imperium Rzymu obejmowała cały świat. List ten skierowany był w szczególności do zboru w Rzymie, gdzie znajdowała się stolica tego światowego imperium. W tym czasie panował Neron — człowiek bezbożny i żądny krwi, pozbawiony hamulców, bez wątpienia najwstrętniejszy monarcha, jaki kiedykolwiek zasiadał na tronie, jakiegokolwiek państwa. Wierzę, że nie było w historii (108)
Studium biblijne nad Listem do Rzymian
109
takiego człowieka, który uosabiał by tyle zła, co Neron, cesarz Rzymu. Był on poganinem i to poganinem większym nad wszystkich pogan. Prawo rzymskie uznawało tylko religię pogańską i stało w opozycji do chrześcijaństwa. Pod rządami Nerona miały miejsce najokrutniejsze prześladowania chrześcijan, jakie istniały od zarania dziejów. Wtedy także i Paweł został ścięty. Kiedy więc apostoł mówi, że mamy być poddani zwierzchnościom, to absolutnie nie ma na myśli tego, że mamy być posłuszni wszystkim rozkazom tej władzy. Czy, gdyby było inaczej — straciłby swą głowę? On cierpiał, gdyż głoszona przez niego prawda była w jawnej sprzeczności z zasadami rządów Rzymu. A należy przyjąć, że nauki Pawła pokrywały się z jego postępowaniem. Tak więc zachodzi pytanie, co Paweł ma na myśli, gdy pisze: „Każdy człowiek niech się poddaje władzom zwierzchnim”? Spróbujmy ten przypadek rozważyć od strony negatywnej. Nie wolno nam sprzeciwiać się zwierzchności, która ma władzę nad nami. Dlaczego? Bo jesteśmy dziećmi Najwyższego — dziećmi Królestwa Niebieskiego, a zasadą tego Królestwa jest pokój. Jego Władcą jest Książę Pokoju. Ponieważ, będąc uwolnionymi od mocy ciemności, przenieśliśmy się do Królestwa Jego Syna, musi w „sercach naszych panować pokój Chrystuso wy”. Kol.3,15. Z tego też powodu „starajcie się żyć z wszystkimi w pokoju i ubiegajcie się o tę świętość, bez której nikt nie ujrzy Pana”. Hebr.12,14. W liście do Rzym.12,18, zostaliśmy pouczeni: „Jeśli można, o ile to od was zależy, ze wszystkimi ludźmi pokój miejcie.” Nie znaczy to oczywiście, że ze wszystkimi winniśmy żyć w pokoju, bez względu na ich prowokacje, a gdy przekroczona zostanie granica naszej cierpliwości i wytrzymałości, mamy prawo wszcząć powszechnie przyjęty spór. Powiedziane jest: „jeżeli to możliwe, o ile to od was zależy”, żyjcie ze wszystkimi ludźmi w pokoju. Gdzie jest zatem, granica dla chrześcijan, według której mogliby żyć ze wszystkimi w pokoju? Jak długo zależy to od nas, zawsze znajdzie się sposób i wyjście, by żyć ze wszystkimi w pokoju. Przecież chrześcijanin faktycznie umarł dla grzechu, a teraz żyje w Chrystusie! To sam Jezus mieszka w jego sercu przez wiarę, a On jest Księciem pokoju. Tak więc nic nie usprawiedliwia chrześcijanina, gdy traci panowanie nad sobą i sprzecza się z bliźnim lub władzą. W Gal.5,18 jest napisane: „A jeśli Duch was prowadzi, nie jesteście pod zakonem.” Uczynki ciała czynią tylko ci, którzy są pod Zakonem. W rejestrze tych uczynków figuruje też słowo „kłótnie”. Chrześcijanin nie może dopuścić do kłótni, gdyż nie jest już w ciele. Dlatego kłótnie
110
Studium biblijne nad Listem do Rzymian
i sprzeczki nie mogą mieć u nas miejsca, bo ma w nas stale panować pokój. Gdy ludzie, z którymi mamy do czynienia, wystąpią z całą stanowczością przeciw prawdzie Bożej, wtedy sprawią nam trudności. Trudności te wystąpią jednak z ich powodu — w nas ma panować pokój. W 1Piotr 2,21 zostało nam powiedziane, że Chrystus cierpiał za nas, zostawiając nam przykład, który powinniśmy naśladować. A dalej po wiedziane, jest, że nie odpłacał złorzeczeniem, gdy Mu złorzeczono; nie odgrażał się, kiedy musiał cierpieć, lecz z całym poddaniem słuchał Tego, który sądzi sprawiedliwie. Przypadek Chrystusa, gdy znalazł się przed Wysoką Radą i Piłatem jest przykładem absolutnego pokoju. Naśladujmy zatem przykład Chrystusa i słuchajmy napomnień Pawła, które będąc na tchnione, zupełnie harmonizują z postępowaniem Jezusa, a wówczas nigdy nie będziemy sądzić — jak to myśli wielu — że „cierpliwość przestała być cnotą”. Jeżeli jesteśmy chrześcijanami, to w sercu mamy miłość Chrystusa. Ta miłość jest życzliwością i miłością do bliźniego, i ona znosi wszystko. Chrystus, w kazaniu na Górze Błogosławienia zalecił: „Nie sprzeciwiaj cie się złemu, a jeśli cię kto uderzy w prawy policzek, nadstaw mu i drugi.” Czy Chrystus rzeczywiście tak myślał, jak powiedział? Czy oznacza to, że przed przemocą złego człowieka mamy się nie bronić? Czy o to idzie? Zostawiam to pytanie bez odpowiedzi. Niech każdy decyduje za siebie. Niezależnie od tego, pod jakimi rządami żyje chrześcijanin, jest on zobowiązany nie przeciwstawiać się ich rozporządzeniom. Każdy rząd — dobry, zły lub nijaki — istnieje przez zrządzenie Boże. Bezbożność, lub inne zło tkwiące w zwierzchności, nie może stanowić dla chrześcijanina pretekstu dla sprzeciwu. Wszystkie zwierzchności są postanowione przez Boga i wszystkie są lepsze od anarchii. Lecz nie są postanowione po to, by coś nakazywać religii, popierać ją, lub wykonywać coś na jej polecenie. W sprawach religii, Bóg nie przekazał swego autorytetu żadnej ziemskiej władzy, pomimo, że ją sam ustanowił. Jak można być poddanym zwierzchności mimo, że się jej nie zawsze słucha? Przytoczmy znany przykład. Nabuchodonozor był królem Babilonu, a jego rządy były niewątpliwie z Bożego postanowienia. Przecież Bóg oddał w jego ręce wszystkie krainy. Rządził nimi, a one miały służyć jemu, jego synowi i wnukom. Pewnego razu rozkazał wykonać, olbrzymich rozmiarów złoty posąg, by następnie wszyscy obywatele jego królestwa oddali mu cześć. Na dźwięk muzyki, poddani mieli upaść na kolana i wznieść modły do tego posągu. Doniesiono jednak królowi, że jego zarządzeniu sprzeciwiło się trzech młodych hebrajczyków — Sadrach, Mesach i Abednego, którzy ani
Studium biblijne nad Listem do Rzymian
111
się nie pokłonili, ani się do niego nie modlili. Król wezwał ich przed siebie i zapewnił, że mimo przestąpienia jego nakazu unikną kary, o ile spełnią jego rozkaz przy wtórze muzyki. Oni odpowiedzieli jednak królowi tak: „My nie mamy potrzeby odpowiadać ci na to. Jeżeli nasz Bóg, któremu służymy, może nas wyratować, wyratuje nas z pieca ognistego i z twojej ręki o królu. A jeżeli nie, niech ci będzie wiadome, o królu, że twojego boga nie czcimy i złotemu posągowi, który wzniosłeś, pokłonu nie oddamy.” To nie był bunt przeciwko królowi. Król dał im wolny wybór. Mogli, albo się pokłonić, albo iść na stracenie. Oni odmówili pokłonienia się posągowi, nie wzbraniali się jednak przed poniesieniem śmierci w płomieniach. Co więcej: oświadczyli królowi, że ich Bóg ma moc wyratowania ich z jego ręki, ale nie wiedzą, czy to uczyni, czy nie. To nie miało znaczenia w tej kwestii. Jeżeli Pan Bóg nie zechce ich wyswobodzić, to zginą. Na to się zgadzali. Byli gotowi oddać swe życie, by przez śmierć triumfować i w ten, czy w inny sposób zostać wybawionymi z ręki króla. Jakie zatem stanowisko powinien zająć chrześcijanin w stosunku do władzy? Chrystus jest Pomazańcem. W jakim celu został pomazany? „Przeto mię pomazał Pan, abym opowiadał Ewangelię cichym... abym za wiązał rany tych, którzy są skruszonego serca, abym zwiastował pojmanym wyzwolenie, a więźniom otworzenie ciemnicy.” Izaj.61,1. Nadchodzi czas, kiedy królestwa tego świata staną się królestwami naszego Pana Jezusa Chrystusa, tak jak to przepowiedział prorok. W Ps.2,8 czytamy: „Proś mnie, a dam ci narody w dziedzictwo i krańce świata w posiadanie.” Co chce z nimi uczynić? Zniszczyć je. Jednak nie nadszedł na to jeszcze czas. Chrystus, nasz Pośrednik nie ma nic wspólnego z rządami tego świata. Jego władza jest władzą duchową w sercach Jego ludu. Jego królestwem, w którym panuje i rządzi, są serca Jego ludu! On panuje w sercach ludzkich, a więc tam, gdzie władcom tego świata nie sposób panować. Gdy w sercach ludzi panuje nieustanny spór — i tak nie są w stanie temu zaradzić, kiedy zaś panuje tam pokój — w żaden sposób nie mogą go zakłócić. Chrystus siedzi na stolicy łaski i rozdziela ją obfi cie, a władcy tego świata nie mogą temu przeszkodzić, czy też ingerować w te sprawy. Wielcy tego świata panują nad innymi. Chrystus rozkazał, by wśród Jego ludu tak się nie działo. Kto chce być największym wśród nich, musi być sługą wszystkich. Daniel jest dla nas przykładem, jak można być poddanym zwierzchności świeckiej i jednocześnie Bogu. Został wydany dekret zabraniający przez 30 dni wznoszenia próśb i modlitw do jakiegokolwiek bóstwa, czy człowieka,
112
Studium biblijne nad Listem do Rzymian
prócz samego króla. Przestąpienie tego dekretu karane było wrzuceniem do dołu z lwami. Daniel zajmował wysokie stanowisko w rządzie. Był spokojnym obywatelem, takim jakim powinien być każdy chrześcijanin. Łatwo mógłby sobie powiedzieć: „na okres 30 dni nie muszę się z nikim spotykać, w ogóle nie będę opuszczał domu — zamknę się i będę cicho siedział. W zaciszu domowym nikt mnie nie usłyszy i nie zobaczy i w ten sposób spokojnie będę mógł modlić się do mego Boga w niebie. W taki sposób będę mógł praktykować swoją religię, modlić się do Boga, nie narażając się na gniew króla.” Dla nas jest to sprawa o życiowym znaczeniu. Czy mamy mianowicie — we własnym zakresie — zaprzestać pracy w pierwszym dniu tygodnia, w razie gdy nastanie prześladowanie, a tylko w domu wykonywać skrycie jakieś prace, tak żeby nikt nas nie widział? A może mamy postąpić jak Daniel? Mimo, że znał dekret i jego następstwa — otworzył, jak zawsze szeroko okno — i wbrew zakazowi modlił się do Boga Niebieskiego. Czynił to otwarcie, chociaż dobrze wiedział, że jest obserwowany przez swoich nieprzyjaciół i że zostanie wrzucony do lwiego dołu. Czyż nie „chowamy światła pod korzec”, gdy z obawy przed prześladowaniem, po cichu pra cujemy w domu, aby nas nikt nie widział? Niektórzy mogą powiedzieć, że nie ma potrzeby, abyśmy byli tak szaleńczo odważni. Jest to całkiem słuszne. Lecz, czy postępowanie Daniela możemy nazwać brawurą? Czy mamy odwagę zarzucić mu błąd w jego postępowaniu? W 1Piotr 2,13–17 powiedziano nam: „Bądźcie poddani wszelkiemu ludzkiemu porządkowi ze względu na Pana, czy to królowi jako naj wyższemu władcy, czy to namiestnikom, jako przezeń wysłanym dla karania złoczyńców, a udzielania pochwały tym, którzy dobrze czynią. Albowiem taka jest wola Boża, abyście dobrze czyniąc zamykali usta niewiedzy ludzi głupich. Jako wolni, a nie jako ci, którzy wolności używają za osłonę zła, lecz jako słudzy Boga. Wszystkich szanujcie, braci miłujcie, Boga się bójcie, króla czcijcie.” To odpowiada także treści zawartej w Rzym.13,7. Piotr przenosi tę zasadę także na najdrobniejsze elementy naszego życia, gdyż mówiąc o obowiązku posłuszeństwa wobec króla, zaraz w następnym wierszu wspomina o obowiązku sług względem swych panów. Jeśli poddani jesteśmy jakiemuś panu, obojętnie, czy rządzi on jednym człowiekiem, czy milionami, też musimy się mu podporządkować. Ale przypuśćmy, że nasz pan jest złym człowiekiem i swym poddanym rozkazuje czynić coś niewłaściwego, co wtedy? „Albowiem to jest łaska, jeśli ktoś związany
Studium biblijne nad Listem do Rzymian
113
w sumieniu przed Bogiem znosi utrapienie i cierpi niewinnie. Bo jakaż to chluba, jeżeli okazujemy cierpliwość, policzkowani za grzechy? Ale, jeżeli okazujecie cierpliwość, gdy za dobre uczynki cierpicie, to jest łaska u Boga.” 1Piotr 2,19–20. Jeśli człowiek podlegający swemu niedobremu panu, ślepo wykonuje wszystkie jego polecenia, wtedy nie naraża się na żadne przykrości, czy cierpienia z jego strony. Jest on posłusznym narzędziem w rękach swego mocodawcy. Cierpienia powstają tylko wtedy, gdy ktoś nie chce wykonywać poleconych mu bezbożnych czynów. Taki człowiek jest jednak miły Bogu. Był nieposłuszny swemu zwierzchnikowi i dlatego cierpi, lecz cierpi dla sprawiedliwości. Będąc posłusznym złemu panu, musi automatycznie być nieposłusznym Bogu. A to, jak wiemy jest wielkim złem. Tak więc rzeczą całkiem właściwą jest nieposłuszeństwo wobec złych zarządzeń ludzi, czy rządów, jednak tylko w przypadku, gdy pokornie przyjmujemy wynikającą z tego faktu karę. Tylko takie postępowanie jest przyjmowane przez Boga. Fakt, że ktoś cierpi dla sprawiedliwości, świadczy o tym, że jest on Bożym sługą i że został przyjęty przez Boga. Jak, zatem można być poddanym danej zwierzchności, a jednocześnie sprzeciwiać się jej rozporządzeniom? Przez to, że nie wykonamy rozkazu prowadzącego do zła, ale bez szemrania poddamy się sankcjom, jakie z tego wynikną. Jako chrześcijanie jesteśmy zobowiązani do największego posłuszeństwa i wierności Bogu, jako naszej najwyższej zwierzchności. „Chcesz się nie bać zwierzchności — czyń dobrze i wtedy otrzymasz pochwałę od niej. Tę samą prawdę podkreśla prorok Izajasz gdy mówi: „Nie nazywajcie sprzysiężeniem wszystkiego, co ten lud nazywa sprzysiężeniem, i nie bójcie się tego, czego on się nie boi, ani się nie trwóżcie! Tylko Pana Zastępów miejcie za Świętego, niech On będzie waszą bojaźnią i On waszym lękiem!” Izaj.8,12–13. Chrześcijanie muszą w swych sercach poświęcić się Bogu, a wówczas nie będą się bać żadnych ludzkich złych zamysłów. Piotr przedstawia tę samą prawdę mówiąc: „Ale chociażbyście nawet mieli cierpieć dla sprawiedliwości, błogosławieni jesteście. Nie lękajcie się więc gróźb ich i nie trwożcie się. Lecz Chrystusa Pana poświęcajcie w sercach waszych, zawsze gotowi do obrony przed każdym domagającym się od was wytłumaczenia się z nadziei waszej.” 1Piotr 3,14–15. Mamy się ich nie bać, dlaczego? Bo w sercach poświęcamy się naszemu Bogu, a jedynie On jest naszą bojaźnią. Bóg jest z nami i Chrystus jest z nami, a gdy ludzie knują złe rzeczy przeciwko nam, zostaną one skierowane na naszego Zbawiciela. Jedynie On cierpi z tego powodu, a nie my.
114
Studium biblijne nad Listem do Rzymian
Mamy więc poświęcić swe serca Bogu i być zawsze gotowi wydać świa dectwo o tej nadziei, która jest w nas. Uważam, że słowa te dotyczą okresu, w którym będziemy musieli tłumaczyć się przed sądami i zwierzchnościami z zasad naszej wiary. Kto nam wtedy pomoże? Jeśli Bóg i Słowo Boże będzie mieszkać w sercach naszych, nie musimy troszczyć się o to, co odpowiedzieć na zarzuty. „Ja bowiem dam wam usta i mądrość, której nie będą mogli się oprzeć, ani jej odeprzeć wszyscy wasi przeciwnicy.” Łuk.21,15. Uważam za rzecz bardzo doniosłą dla nas, którzy wierzymy w te szcze gólne prawdy, że gdy nadejdzie ten czas, w którym dla wyznania naszej wiary, wejdziemy w kolizję ze zwierzchnością — najważniejszym dla nas będzie, abyśmy Bogu poświęcili nasze serca, przez Ducha Świętego i Jego Słowo. Musimy stać się badaczami Słowa Bożego i być prawdziwymi naśladow cami Chrystusa oraz Jego Ewangelii. Na pewno są wśród nas rzemieślnicy i rolnicy, którzy, choć nigdy nie byli zdolni opracować kazania, jednak przez pilne i wierne studiowanie Jego Słowa, poświęcili swoje serca Panu. Mężo wie ci, z powodu swojej wiary staną kiedyś przed sądami i tam broniąc się, będą cudownie świadczyć o Ewangelii, gdyż w tym czasie Bóg udzieli im mądrości, której nie będą mogli zaprzeczyć wszyscy ich przeciwnicy. Czasami ludzie mówią, iż nie jest konieczne, abyśmy aż tak podkreślali swoją wiarę, gdyż przez to możemy ściągnąć na siebie tylko prześladowa nia. Bracia, tak rozumując, wyznawalibyśmy zasadę „chowania naszego światła pod korzec”. Po co Bóg udzielił nam tej światłości, jeśli nie po to, by dzielić się nią ze wszystkimi? Często, z całą pilnością dążymy do uniknięcia prześladowania, aby móc w spokoju propagować dzieło Boże. Tego rodzaju postępowanie może być jednak bardzo niebezpieczne, gdyż (w ten sposób) możemy szkodzić dziełu Bożemu. Zostało nam powiedziane, że przez nieposłuszeństwo prawnym przepisom narazimy nasze żony i dzieci na więzienie i różne cierpienia, a przecież opieka nad nimi jest naszym pierwszym obowiązkiem. Bracia, jak daleko zatem, możemy się posunąć w tych sprawach? Albo okazujemy naszą lojalność wobec Boga, albo ją ukrywamy! Ktoś może powiedzieć: „Ach, przecież naszą religię możemy wyznawać w ukryciu; nie możemy narażać naszych rodzin na cierpienia.” Bracia! Cóż pomoże człowiekowi, gdyby cały świat pozyskał, a na duszy swojej szkodę poniósł? Nasz Mistrz powiada: „Ktoby życie swoje stracił dla mnie, zasię je znajdzie”. Powróćmy raz jeszcze do przypadku Daniela. Nie modlił się w ukryciu, ale jawnie. I znów ktoś może powiedzieć: „tak, za czasów Daniela było to w porządku, ale dziś — w XX wieku jest inaczej”. Otóż nieprawda; sprawa
Studium biblijne nad Listem do Rzymian
115
ta zawsze przedstawia się jednakowo. I w tamtych czasach ludzie mówili zapewne do niego: „Danielu, dzięki zajmowanemu stanowisku możesz uczynić wiele dobrego dla swojego ludu; możesz uchronić go od prześla dowania. Widzisz zatem, jak ważną sprawą jest uniknięcie wrzucenia do lwiej jamy. Przez swoją śmierć, możesz pogrążyć swój lud w ogromnym nieszczęściu.” Ale Daniel, na nic nie bacząc — nadal wyżywał swą wiarę i przez to właśnie został wrzucony do lwiej jamy! Czy to sprowadziło na jego lud jakiekolwiek cierpienia i nieszczęście? Absolutnie nie! Następ stwem jego posłuszeństwa było to, iż odtąd Imię Wielkiego Boga, cieszyło się w całym narodzie większym szacunkiem, niż kiedykolwiek przedtem. Naszym obowiązkiem jest głoszenie Ewangelii i zapalanie światła praw dy, aby świeciło naokoło. Jeżeli będziemy to czynić, Pan Bóg odpowiednio długo będzie trzymać przeciwne wiatry. Bracia! poselstwo trójanielskie jest najważniejszą rzeczą dla świata. Jednak ludzie nie traktują go tak poważnie. Ale, jeszcze w naszych czasach zobaczymy, że będzie ono na ustach całej ludzkości. Nie zostanie to jednak dokonane przez lud, który będzie siedział po cichu, ale przez takie osoby, które ufając Bogu, bez obawy mówić będą słowa, które od Niego otrzymali. Czyniąc to wiemy, że życie nasze nie jest w naszych rękach i winniśmy za to dziękować Bogu, nasze życie jest z Chrystusem ukryte w Bogu i On ma o nie staranie. Prawda zostanie podniesiona wysoko i to przez niewia sty i mężczyzn, którzy pójdą śmiało naprzód głosząc Ewangelię i będąc posłuszni temu, co głoszą. Zapoznajcie ludzi z prawdą. Gdy dane nam jest zwiastować ją w pokoju — dziękujmy za to Bogu. Kiedy zaś nadejdą trudne czasy, w których głoszenie prawdy obwarowane będzie zakazami, niech również wdzięczność napełnia nasze serca za to, że stoimy w służbie takiego Boga, który złość ludzką może odmienić ku swojej chwale i On to uczyni. On sprawi, że Ewangelia rozprzestrzeni się akurat z powodu takich praw, które przez złych ludzi ustanowione zostały ku jej zniszczeniu. Bra cia! Pan Bóg powstrzyma wiatry, a nam poleci, abyśmy ogłosili poselstwo. Wiatry te nie będą wiały tak długo, jak długo będzie tego wymagać dobro sprawy Pańskiej. Gdy zaczną wiać i odczujemy, w początkach prześla dowania ich pierwsze podmuchy — będzie to oznaczało wypełnienie się tego, czego życzy sobie Bóg. Śpiewamy: Gdy pielgrzymka nasza na spokojnej toni dąży w nieba strony Wdzięczni jesteśmy Bogu, który daje nam pokój w podróży. A choć fale się wzburzą, jeszcze wdzięczność napełnia nam serca Gdyż hucząca wokół toń, rzuca nas w rodzinne nasze strony.
116
Studium biblijne nad Listem do Rzymian
Jakże często śpiewamy tę pieśń i nie wierzymy jej słowom. Kiedy zobaczymy nadciągającą burzę, będziemy myśleli, że nam zaszkodzi. Będziemy usiłowali się ukryć przed nią, lub jej uniknąć. Lecz nie dzieje się nic, co nie służyłoby woli Bożej. Nawałnica jedynie przybliża nas do pokoju, a nie opóźnia go. „Oddawajcie każdemu to, co mu się należy; komu podatek, podatek, komu cło, cło, komu bojaźń, bojaźń, komu cześć, cześć. Nikomu nic winni nie bądźcie prócz miłości wzajemnej; kto bowiem miłuje bliźniego, zakon wypełnił.” Rzym.13,7–8. Gdy tak uczynisz, będziesz żyć w zgodzie ze wszystkimi ludźmi, przynajmniej do tego stopnia, w jakim zależy to od ciebie. Jeżeli będziesz miłował bliźniego, jak siebie samego — wypełnisz cały Zakon, gdyż człowiek miłujący bliźniego, musi miłować Boga, gdyż poza miłością Bożą — nie ma innej równie prawdziwej. To, że kocham moich bliźnich jak siebie samego jest po prostu spowo dowane tym, że miłość Boża stale jest w moim sercu. Pan Bóg mieszka w moim sercu i żaden człowiek na ziemi nie może mnie od Niego odłączyć. To jest powodem, dla którego Paweł odwołuje się do drugiej tablicy Zakonu. Wypełniając bowiem nasz obowiązek względem bliźniego, automatycznie okazujemy miłość Bogu. Czasami mówi się nam, że pierwsza tablica Zakonu zawiera nasze zobo wiązania względem Boga i religii, druga zaś mówi o naszych obowiązkach wobec bliźniego oraz stanowi o naszej moralności. Jednakże, druga tablica mówi o obowiązkach wobec Boga, dokładnie tak samo, jak pierwsza. Gdy Dawid przekroczył dwa przykazania z drugiej tablicy, wyznając je, po wiedział: „Tobie, tobiem samemu zgrzeszył, i złem przed oczyma twemi uczynił.” Ps.51,4.BG. Pan Bóg musi być po wszystkie czasy pierwszym i ostatnim. Gdy wymagania Boże wprowadzą nas w konflikt z wymagania mi ludzkimi, wówczas musimy być posłuszni Bogu i całkowicie Mu zaufać. Nie ważne, że źli ludzie staną nam w drodze; w naszej pracy mamy iść naprzód. Gdy Izrael wyszedł z Egiptu, dotarł do takiego miejsca, w którym przed nim roztaczało się Morze Czerwone, po boku były wysokie góry, a za nimi armia egipska. Wówczas rozkaz Boży przekazany Mojżeszowi brzmiał: „powiedz synom Izraela, aby szli naprzód”. Ale, jak mogli iść naprzód, skoro przed nimi było morze, a za nimi nieprzyjaciel? Jednak nie miało to żadnego znaczenia. Bóg powiedział: „Idźcie naprzód.” A wszystko to przydarzyło się im jako zapowiedź rzeczy przyszłych, spisane zaś zostało ku pouczeniu nas, których dosięga koniec świata. Izra elici na mocy Słowa Bożego mieli iść naprzód. Leżące przed nimi morze
Studium biblijne nad Listem do Rzymian
117
nie odgrywało tu żadnej roli. Pan Bóg otworzył drogę tak, że przeszli przez nie suchą nogą. Równie dobrze mogli przejść po morzu. To wszystko zda rzyło się jedynie na mocy Słowa Bożego. W ten sam sposób Piotr chodził po Jeziorze Galilejskim. Stale musimy pamiętać, że jesteśmy dziećmi Bożymi; a będąc dziećmi Bożymi, mamy zwyciężyć świat! Wszystkie te nauki, które otrzymaliśmy mają przygotować nas na czas ucisku. „Dlatego weźcie całą zbroję Bożą, (którą jest Pan nasz, Jezus Chrystus), abyście mogli stawić opór w dniu złym i dokonawszy wszystkiego, ostać się.” Efez.6,13.
Rozważanie 16
W
dzisiejszej wieczornej godzinie dotarliśmy do naszego ostatniego rozważania biblijnego. Dobrze będzie, jeżeli rzucimy okiem wstecz, na dotychczas rozważone prawdy. Ich streszczenie odnaleźć mo żemy w Obj.14,6–12: „I widziałem innego anioła, lecącego przez środek nieba, który miał ewangelię wieczną, aby ją zwiastować mieszkańcom ziemi i wszystkim narodom, i plemionom, i językom, i ludom, który mówił donośnym głosem: Bójcie się Boga i oddajcie mu chwałę, gdyż nadeszła godzina sądu jego, i oddajcie pokłon temu, który stworzył niebo i ziemię, i morze, i źródła wód. A drugi anioł szedł za nim i mówił: Upadł, upadł wielki Babilon, który napoił wszystkie narody winem szaleńczej rozpusty. A trzeci anioł szedł za nimi, mówiąc donośnym głosem: Jeżeli ktoś odda pokłon zwierzęciu i jego posągowi i przyjmie znamię na swoje czoło lub na swoją rękę, to i on pić będzie samo czyste wino gniewu Bożego z kielicha jego gniewu i będzie męczony w ogniu i w siarce wobec świętych aniołów i wobec Baranka. A dym ich męki unosi się w górę na wieki wieków i nie mają wytchnienia we dnie i w nocy ci, którzy oddają pokłon zwierzęciu i jego posągowi, ani nikt, kto przyjmuje znamię jego imienia. Tu się okaże wytrwanie świętych, którzy przestrzegają przykazań Bożych i wiary Jezusa.” Utarło się u nas i jest to prawidłowe, że poselstwo poszczególnych aniołów ogłaszamy w nierozłącznej całości jako poselstwo trójanielskie. Wyrażenie: „a trzeci anioł szedł za nimi”, oznacza właściwie, że „szedł z nimi”. W ten sposób rozumując, początek wiersza 9 znaczy: „A trzeci anioł szedł z nimi.” Te same słowa użyte zostały w 1Kor.10,4: „I wszy scy ten sam napój duchowy pili; pili bowiem z duchowej skały, która im towarzyszyła, a skałą tą był Chrystus.” W ten sposób zabrzmiał głos pierwszego anioła, drugi połączył się z nim, a trzeci dołączył do nich; w ten sposób wszyscy trzej wspólnie ogłaszają poselstwo. Dlatego w ich wołaniu odczytujemy tylko jedno poselstwo, lecz obejmujące wszystkie trzy ostrzeżenia. To poselstwo przygotuje lud, który jest dokładnie scharakteryzowany w wierszu 12: „Tu się okaże wytrwanie świętych, którzy przestrzegają (118)
Studium biblijne nad Listem do Rzymian
119
przykazań Bożych i wiary Jezusa.” Tak więc, ten lud wyróżnia się trzema cechami: cierpliwością, zachowywaniem przykazań Bożych i wiarą Jezu sa. Dlatego, że cechy te występują razem — myślę, że można wymienić je w odwrotnej kolejności: — wiara, posłuszeństwo, cierpliwość. Wiara jest fundamentem, na którym wszystko stoi i z którego wszystko wyra sta. Z wiary wywodzi się bowiem posłuszeństwo, którego uwięczeniem, dzięki łasce jest cierpliwość, o której Jakub mówi: „A cierpliwość niech ma doskonały uczynek, żebyście byli doskonali i zupełni, którymby w ni czym nie schodziło.” Jak.1,4.BG. Gdy cierpliwość w świętych dojdzie do doskonałości — staną się doskonałymi. Tak więc, dzięki trójanielskiemu poselstwu powstaje lud, który jest przed Bogiem doskonały, wypełniając to, co musi się stać, a co powiedział Zbawiciel: „Bądźcie wy tedy doskonali, jak Ojciec wasz niebieski doskonały jest.” Mat.5,48. Być może niektórzy z nas nie zauważyli, że prowadzone rozważania nad listem do Rzymian, nie były niczym innym, jak trójanielskim poselstwem. Chcę wam teraz pokazać, że Paweł całe trójanielskie poselstwo streścił w 1Kor.2,2: „Albowiem uznałem za właściwe nic innego nie umieć między wami, jak tylko Jezusa Chrystusa i to ukrzyżowanego.” To było wszystkim, co głosił Paweł. Było to jednak potężne kazanie! Powiedział: „Również ja, gdy przyszedłem do was, bracia, nie przyszedłem z wyniosłością mowy lub mądrości, głosząc wam świadectwo Boże... a mowa moja i zwiastowa nie moje nie były głoszone w przekonywających słowach mądrości, lecz objawiały się w nich Duch i moc.” 1Kor.2,1.4. To, co głosił Paweł opisane jest w 1Kor.1,17–18: „Nie posłał mnie bo wiem Chrystus, abym chrzcił, lecz abym zwiastował dobrą nowinę, i to nie w mądrości mowy, aby krzyż Chrystuswy nie utracił mocy. Albowiem mowa o krzyżu jest głupstwem dla tych, którzy giną, natomiast dla nas, którzy dostępujemy zbawienia, jest mocą Bożą.” Chrystus posłał Pawła, aby głosił Ewangelię i nie głosił jej posługując się mądrością ludzkiego słowa, po to, aby jego kazania odnosiły odpowiednie wrażenie. Powiedział: „aby krzyż Chrystusowy nie utracił mocy.” Kiedy Paweł głosił wśród Koryntian, nie mówił o niczym innym, jak tylko o ukrzyżowanym Chrystusie — a to była Ewangelia. A Ewangelia, czyli krzyż Chrystusa jest mocą Bożą zbawiającą każdego wierzącego! Zachodzi pytanie, czy kazanie Pawła jest, w jakimś stopniu odpowied nikiem trójanielskiego, poselstwa, względnie poselstwa trzech aniołów, które zostało nam powierzone? Czy obwieszczał on coś innego, aniżeli my? A jeśli tak, to czy głosimy to, co powinniśmy? Innymi słowy, czy
120
Studium biblijne nad Listem do Rzymian
nasze zwiastowanie zawiera coś poza tym, co głosił Paweł? Jeżeli tak, zaniechajmy tego jak najprędzej, cokolwiek by to nie było. Przyjrzyjmy się dlaczego: „Ale choćbyśmy nawet my albo anioł z nieba zwiastował wam ewangelię odmienną od tej, którą myśmy wam zwiastowali, niech będzie przeklęty. Jak powiedzieliśmy przedtem, tak i teraz znowu mówię: Jeśli wam ktoś zwiastuje ewangelię odmienną od tej, którą przyjęliście, niech będzie przeklęty.” Gal.1,8–9. Te słowa nie zostały napisane przypadkowo, gdyż istotnie znaleźli się ludzie, którzy głosili inną ewangelię lub inne nauki zamiast Ewangelii. Co więcej, nawet [upadli] aniołowie zaczęli głosić inną ewangelię i inne nauki zamiast Ewangelii. Spotkamy się jeszcze z tym, że upadli aniołowie przyjdą do nas i będą nam chcieli głosić swoją ewangelię. Będą wyposażeni w wielką moc i otoczeni oślepiającym blaskiem. Musimy oprzeć się ich zwiastowaniu, uznać je za fałszywe, a ich samych za przeklętych. Nawet, gdyby ich poselstwo różniło się tylko w jednym punkcie od tego, co głosił Paweł, musielibyśmy uznać je za fałsz. Skierujmy naszą uwagę ponownie na tekst z Obj.14,6–7: „I widziałem innego anioła lecącego przez środek nieba, który miał ewangelię wieczną, aby ją zwiastować mieszakńcom ziemi... mówił donośnym głosem: Bójcie się Boga i oddajcie mu chwałę, gdyż nadeszła godzina sądu jego!”. Oto dzieło, które przygotuje ludzi na ostateczny sąd i jest w konsekwencji, jak to wynika z 12 wiersza, dziełem przygotowującym każdego człowieka do doskonałości. Tak więc to poselstwo jest, ni mniej, ni więcej, jak tylko wieczną Ewangelią. Drugi anioł idzie z pierwszym, a towarzyszy im trzeci, w ten sposób idąc razem, głoszą jednomyślnym głosem. Tu znów powstaje pytanie: Czy, jako posiadacze całego poselstwa trója nielskiego, głosimy dziś światu więcej niż ci, którzy głosili światu jedynie poselstwo pierwszego i drugiego anioła? Na pewno nie możemy głosić nic, ponad wieczną Ewangelię. Drugi anioł ogłosił fakt, że Babilon upadł z powodu odstąpienia od wiecznej Ewangelii i nie niósł on światu żadnej nowej prawdy, po prostu stwierdzał fakt, że coś istotnego się wydarzyło. Natomiast trzeci anioł — ogłasza karę, wynikającą z występowania prze ciw prawdzie, którą zwiastował pierwszy anioł. Tylko, że pierwszy anioł jeszcze nie zamilkł i bez przerwy woła na równi z pozostałymi. Dlatego, że owi trzej aniołowie nadal zwiastują — pierwszy anioł głosi wieczną Ewangelię, aby ludzie byli przygotowani na stawienie się przed Bogiem bez jakiejkolwiek skazy, a z kolei trzeci anioł ogłasza karę dla tych, którzy nie
Studium biblijne nad Listem do Rzymian
121
przyjmą Ewangelii wiecznej — wynika bezsprzecznie, że całe poselstwo trójanielskie jest niczym innym, jak Wieczną Ewangelią. Rozważmy proszę: Pierwszy anioł głosi Ewangelię wieczną; drugi ogłasza upadek każdego, kto nie jest posłuszny tej Ewangelii; a trzeci ogłasza karę dla tych, którzy upadli i którzy są nieposłuszni. Poselstwo trzeciego anioła zawarte jest zatem całkowicie w poselstwie pierwszego, głoszącego Ewangelię Wieczną. Tak więc, Ewangelia Wieczna zawiera w sobie wszystkie prawdy. Ona jest mocą Bożą. Pamiętaj, że treść całej Ewangelii jest zsumowana w Jednym, a to wyłącznie w Jezusie Chrystusie, tym ukrzyżowanym i zmartwychwzbudzonym Zbawicielu. Czy jesteśmy więc kaznodziejami, pracownikami biblijnymi, kolporterami, czy też skromnymi ludźmi rozświecającymi światło prawdy jedynie w obrębie własnego domostwa, nie możemy zanieść światu nic innego, jak tylko wieść o ukrzyżowanym Chrystusie — wyłącznie o Nim samym. Ktoś może wtrącić: Czy to nie jest skrajne zapatrywanie? Czy nie odchodzimy w ten sposób od wszyskich nauk będących treścią naszych dotychczasowych kazań, jak np. stanu umarłych, sabatu, Zakonu, karania bezbożników? Ależ nie, w żadnym wypadku! Głośmy je nadal w każdych okolicznościach, nie głośmy jednak przy tej okazji, niczego innego, jak tylko Chrystusa i to „Onego ukrzyżowanego”. Gdy wszystkie te, wyżej wymienione nauki głosicie bez Chrystusa i to „Onego ukrzyżowanego”, pozbawiacie wasze kazania należytej mocy. Paweł oświadczył, że Chrystus posłał go, aby ogłosił Ewangelię, ale nie w słowach mądrości ludzkiej, żeby nie został pomniejszony krzyż Chrystusowy. Jedynie w głoszeniu krzyża tkwi moc Boża. Powtórzmy raz jeszcze: Ewangelia jest mocą Bożą, zaś krzyż Chrystusowy stanowi jej centrum. „Co zaś do mnie, niech mnie Bóg uchowa, abym miał się chlubić z czego innego, jak tylko z krzyża Pana naszego Jezusa Chrystusa.” Gal.6,14. Dla Pawła nie istniało nic, poza krzyżem Jezusa Chrystusa. Przeanalizujmy parę przykładów z głoszonych przez nas nauk i przyj rzyjmy się, w jaki sposób moglibyśmy zapoznać z nimi świat, nie pomi nąwszy przy tym ukrzyżowanego Chrystusa. Najpierw przystąpmy do nauki o Biblii. Cała Biblia jest źródłem wszelkiej nauki. „Jeśli kto chce pełnić wolę jego, ten pozna, czy ta nauka jest z Boga, czy też Ja sam mówię od siebie.” Jan 7,17. Już słowo „nauka” sugeruje nam nauczanie. Czasami mamy obawy przed naukami. Mówi się o naukowych i praktycznych kazaniach. Lecz nauka oznacza nauczanie, a człowiek, który chce pełnić wolę Bożą, pojmie pouczenie płynące z nauki.
122
Studium biblijne nad Listem do Rzymian
Nauczanie musi być jednak praktyczne, gdyż inaczej będzie bezużyteczne. Tak więc bracia, nauczanie biblijne jest całkowicie praktyczne. Jeżeli nie znamy nauk biblijnych — nie możemy ich praktycznie zasto sować. One byłyby dla nas niepraktyczne. Nikt z nas nie będzie twierdził, że nauki biblijne są niepraktyczne i nie mogą być praktykowane. Wydaje się, że śmiało można znieść rozgraniczenie między kazaniami pouczają cymi, a praktycznymi. Sługa Boży zawsze powinien wygłaszać kazania praktyczne. Dlatego, że wszystkie nauki zawarte w Biblii mają praktyczne znaczenie, można śmiało ustalić, że wygłaszanie praktycznych kazań nie jest niczym innym, jak nauką, a nauka ta musi być nauką Chrystusa. Zajmijmy się poszczególnymi punktami nauki Chrystusa. Najpierw rozważmy Zakon. Chciałbym tylko zwrócić waszą uwagę na fakt, że Chrystus mieści się w Zakonie, a Zakon w Chrystusie i że nie można oddzielić jednego od drugiego, aby upewnić się, że stanowią jedność. Chybione jest więc kazanie o Zakonie z pominięciem Chrystusa, gdyż nie wykaże ono ani mocy, ani skutku i nie wywrze żadnego wpływu na serce ludzkie. Nasze studium listu do Rzymian mówi o tym wyraźnie. Wiara nie unieważnia Zakonu, gdyż jedynie przez wiarę w Chrystusa ustanawiamy Zakon w naszych sercach. Zakon potępia grzesznika. Dlatego żadne uczynki Zakonu nie usprawie dliwią ciała. Tylko przez posłuszeństwo „Jednego”, wielu zostanie uspra wiedliwionymi, a Jego posłuszeństwo może stać się naszym udziałem przez wiarę w Słowo Boże i przez przyjęcie Chrystusa na własność. A przyjęcie Chrystusa na własność, oznacza tyle, co wprowadzenie Go w swoje życie. Z kolei posiadanie Chrystusa w swoim życiu oznacza posiadanie życia wiecznego. Chrystus jest prawdą, a w Nim jest Zakon i w Nim też jest doskonałość. Jeśli więc dzień w dzień w naszych sercach będzie mieszkać Chrystus, to tym samym mamy w naszych sercach Zakon i doskonałość i to tak długo, dopóki nie zaczniemy szwankować. Gdy posiadamy Chrystusa — jest On naszym zbawieniem; ale musimy posiadać Go w każdej chwili naszego życia. Nie wystarczy tylko jeden sporadyczny uczynek wiary; „Sprawiedliwy z wiary żyć będzie”. Niestety życie nasze upływa z każdą chwilą, dlatego też naszym zbawieniem jest wiara — a z tego wynika, że możemy być zbawiani w każdym momencie naszego życia. Bez Chrystusa w Zakonie nie ma żadnej mocy. Dlatego też głoszenie Zakonu bez Chrystusa, to po prostu głoszenie ludziom potępie nia, bez cienia nadziei. Tymczasem Chrystus wysłał swoich ambasadorów, aby uwięzionym głosili wyzwolenie i nadzieję wyzwolenia. Czy głosimy
Studium biblijne nad Listem do Rzymian
123
naukę Chrystusa, jeżeli głosimy Zakon bez Chrystusa? Czy byłoby to wypełnieniem Jego polecenia? Nigdy! Głoszenie Zakonu bez Chrystusa jest wyłącznie potępianiem. Musimy głosić nadzieję. Nie można kiero wać wzroku grzesznika wyłącznie na Zakon ogłoszony po raz pierwszy w przerażających i budzących grozę warunkach na Synaju; raczej należy kierować jego myśli, nie tyle na Zakon, co bezpośrednio na Zakonodawcę, w rękach którego znajduje się łaska i prawda. Prawda i łaska znajdują się w Jego ręku. Prawda — potępia człowieka, a łaska podana z tej samej ręki — odwraca go od grzechu. Ludzie mający Chrystusa, mają tym samym Jego sprawiedliwość, sprawiedliwość, której domaga się Zakon. Sprawiedliwość Chrystusa zawiera w sobie wszystko, gdyż On powiedział: „Ale szukajcie najpierw Królestwa Bożego i sprawiedliwości jego, a wszystko inne będzie wam dodane” Mat.6,33. To jest ta jedynie konieczna rzecz, a kiedy ją posią dziemy — posiądziemy całą Ewangelię, ponieważ Chrystus i Jego spra wiedliwość — On jako nasza sprawiedliwość i nasze zbawienie, staje się naszym życiem, teraz i na wieki.
Sobota
T
ą szczególną prawdą, która w ostatecznych dniach musi być wyniesiona wysoko jest sabat. W stosunku do sabatu nigdy nie wykażemy się zbyt wielką wiarą i wielkimi kazaniami. Właśnie tutaj, w Zakonie Bożym dokonano ogromnego wyłomu. Zastanawialiście się kiedykolwiek, dlaczego szatan wszystkie swoje siły skierował przeciwko czwartemu przykazaniu? Najbardziej głębokie wyjaśnienia na ten temat znajdujemy w liście do Hebr.1,10. Kiedy Bóg, Ojciec przemawiał do Syna, powiedział: „Tyś, Panie, na początku ugruntował ziemię, i niebiosa są dziełem rąk twoich.” Kiedy na innym miejscu czytamy: „niebiosa opowiadają chwałę Boga, a firmament głosi dzieło rąk jego” Ps.19,1, wtedy wiemy, że one po prostu dają świadectwo o mocy Chrystusa. Ewangelista Jan powiedział: „Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, a Bogiem było Słowo. Ono było na początku u Boga. Wszystko przez nie powstało, a bez niego nic nie powstało, co powstało.” Jan 1,1–3. Wszystko, co zostało uczynione, zostało uczynione przez Chrystusa. W Psalmie 111,2–4 czytamy: „Wielkie są dzieła Pana, godne badania przez wszystkich, którzy je kochają. Dzieło jego jest okazałe i wspaniałe, a sprawiedliwość jego trwa na wieki. Pamiętnymi uczynił cuda swoje; łaskawy a litościwy jest Pan.” Literalnie, według hebrajskiego tekstu, [patrz BG.] pierwsza część 4 wiersza brzmi: „Pamiątkę cudów swoich uczynił dla swego cudownego dzieła.” Co jest Jego dziełem? Jego dziełem jest niebo, On założył też grunty ziemi. Zwróć proszę uwagę, że te trzy słowa — sprawiedliwość, łaska i litość, zostały powiązane przez psalmistę z myślą o stwarzaniu świata. Zaraz zobaczymy dlaczego. Co jest pamiątką Bożą? „Tak zostały ukończone niebo i ziemia oraz cały ich zastęp. I ukończył Bóg w siódmym dniu dzieło swoje, które uczynił, i odpoczął dnia siódmego od wszelkiego dzieła, które uczynił. I błogosła wił Bóg dzień siódmy, i poświęcił go, bo w nim odpoczął od wszelkiego dzieła swego, które Bóg dokonał w stworzeniu.” 1Moj.2,1–3. Co jest tą pamiątką? Siódmy dzień tygodnia, którym jest Sabat. On jest koronnym dniem tygodnia, pamiątką zakończenia stwarzania; stwarzania, w którym (124)
Studium biblijne nad Listem do Rzymian
125
została objawiona moc Słowa Bożego, „bo On rzekł i stało się, On rozkazał, a stanęło”. Kiedy zastanawiamy się nad Słowem Bożym i nad mocą Słowa Bożego, nie możemy nie zastanawiać się nad tym, dlaczego Dawid połączył dzieła ręki Bożej ze sprawiedliwością, łaską i miłosierdziem. Słowo Boże stworzyło niebo i ziemię. Sabat jest pamiątką daną po to, abyśmy czcili i rozmyślali o potędze i mocy Słowa Bożego. W Ezech.20,20 Pan Bóg powiedział, że Sabat jest „znakiem między mną a wami, aby wiedziano, że Ja, Pan, jestem waszym Bogiem”! Proszę, zwróć uwagę, że tylko Sabat jest znakiem, na podstawie którego możemy wiedzieć, że Bóg nieba jest naszym Bogiem. Zwróćmy się teraz do Jer.10,10–12, tam czytajmy: „Ale Pan jest prawdzi wym Bogiem. On jest Bogiem żywym i Królem wiecznym... Tak mówcie o nich: Bogowie, którzy nie stworzyli nieba ani ziemi, zginą z ziemi i spod tego nieba. On stworzył ziemię swoją mocą, utwierdził okrąg ziemi swoją mądrością, a swoim rozumem rozpostarł niebiosa,” Teraz zwróćmy się do Ps.96,5: „Nicością są bowiem wszyscy bogowie ludów, Pan zaś uczynił niebiosa.” To, co zawsze powinno przykuwać umysły ludzkie, to fakt, że Bóg, któremu służymy jest Stwórcą i fakt ten jest dowodem tego, że wszyscy inni bogowie są fałszywymi bogami. Twórcza moc jest charakterystycz nym atrybutem i wyłącznym przywilejem Boga niebieskiego. On może stwarzać, a inni bogowie, którzy domagają się czci są fałszywymi bogami, ponieważ nie mogą stwarzać. Dlaczego Pan Bóg chce, abyśmy o Nim pamiętali jako o Bogu? O czym szczególnie powinniśmy pamiętać, gdy rozmyślamy o Bogu? Trafną odpo wiedź na to znajdujemy w Hebr.11,6: „Bez wiary zaś nie można podobać się Bogu; kto bowiem przystępuje do Boga, musi uwierzyć, że On istnieje i że nagradza tych, którzy go szukają.” Musimy wierzyć, że Bóg istnieje; od tej idei, że On istnieje, nie może być odłączone zapewnienie nagrody i pomocy. Jeżeli nie wierzymy Bogu, że On nagradza i pomaga w trudno ściach, wówczas w ogóle nie znamy Go jako Boga! A jeżeli nie znamy Go dokładnie takim, jakim Siebie przedstawia — to nie znamy Go wcale. Sabat jest pamiątką Bożego, wspaniałego dzieła stworzenia i został on ustanowiony po to, abyśmy wiedzieli, że Bóg jest Bogiem; dlatego Sabat został ustanowiony po to, abyśmy poznali Boga jako tego, który wynagradza i że jest nikim innym, jak tylko nagradzającym tych, którzy Go szukają. To jest wyraźnie podkreślone w Ezech.20,12: „Nadałem im również moje sabaty, aby były znakami między mną a nimi, aby wiedzieli, że Ja, Pan,
126
Studium biblijne nad Listem do Rzymian
jestem tym, który ich uświęca.” Tak więc, Sabat został dany ludziom po to, aby mogli wiedzieć, że Bóg, który im go dał, jest Bogiem, który ich uświę ca. W tym powiązaniu ta nauka o uświęceniu jest dla nas bardzo istotna. Ktoś może wnieść zastrzeżenie, że Sabat został ustanowiony przed upadkiem człowieka, czyli w tym czasie, kiedy człowiek był święty i stosownie do tego nie potrzebował Chrystusa, aby Tenże wybawił go od grzechu. Kiedy Pan Bóg postawił Adama w ogrodzie Eden, żył on w nie nagannej czystości. Tę czystość mógł jednak utrzymać tylko przez wiarę w Boga. To przez moc Bożą był utrzymywany przy życiu. On nie żył sam z siebie. Niestety — upadł. Przed upadkiem żył jedynie za sprawą mocy Bożej i Słowa Bożego. On potrzebował mocy Bożej, aby uchroniła go od upadku tak, jak po upadku potrzebował jej do wybawienia od grzechu i od popełniania dalszych grzechów. Ten sam błąd popełniamy w odniesieniu do okresu czasu — po końcu czasu łaski. Wiedząc, że będzie taki czas, kiedy nie będzie Pośrednika, myślimy, że będziemy musieli wytrwać na podstawie własnej mocy. Ow szem, nadejdzie taki czas, że nie będzie Pośrednika, lecz ci, którzy trwać będą wówczas mocno, zawdzięczać będą to nie własnej mocy, ale mocy Jezusa Chrystusa, która będzie nas strzec w tym czasie. Dlatego, że nie będziemy obciążeni grzechem, nie będziemy potrzebowali Pośrednika bardziej, niż Wybawiciela przez cały ten czas. Chrystus jest tym Jedynym, który „sprawi, że wytrwacie aż do końca i w dniu [przyjścia] Pana naszego Jezusa Chrystusa staniecie bez zarzutu”. 1Kor.1,8.SK. Gdyby Adam nigdy nie upadł, to i tak Sabat byłby pamiątką mocy Bożej utrzymującej go przed utratą pozycji i stanowiska, na które Bóg go powołał. Dzisiaj Sabat ma dokładnie ten sam sens. Sabat powinien dowodzić, że Bóg jest naszym uświęceniem i że On udziela nam usprawiedliwienia przez to samo Słowo, przez które stworzył niebo i ziemię. Tak więc, Sabat jest dany po to, aby rozmyślać o mocy Bożej, a przez to pamiętać, że ta sama moc, która stworzyła świat jest mocą, która chroni nas przed grzechem i przygotowuje na wybawienie. Ta moc objawi się szczególnie w czasach ostatecznych. W Kol.1,11–19 czytamy: „Utwierdzeni wszelką mocą według potęgi chwały jego ku wszelkiej cierpliwości i wytrwałości, z radością dziękując Ojcu, który was zdolnymi uczynił do uczestniczenia w dziedzictwie świętych w światłości, który nas wyrwał z mocy ciemności i przeniósł do Królestwa Syna swego umiłowanego, w którym mamy odkupienie, odpusz czenie grzechów. On jest obrazem Boga niewidzialnego, pierworodnym
Studium biblijne nad Listem do Rzymian
127
wszelkiego stworzenia, ponieważ w nim zostało stworzone wszystko, co jest na niebie i na ziemi, rzeczy widzialne i niewidzialne, czy to trony, czy panowania, czy nadziemskie władze, czy zwierzchności; wszystko przez niego i dla niego zostało stworzone. On też jest przed wszystkimi rzeczami i wszystko na nim jest ugruntowane, On także jest Głową Ciała, Kościoła; On jest początkiem, pierworodnym z umarłych, aby we wszystkim był pierwszy, ponieważ upodobał sobie Bóg, żeby w nim zamieszkała cała pełnia boskości.” Apostoł przedstawia nam Chrystusa jako tego, przez którego mamy zbawienie. Dlaczego? Bo przez Niego wszystkie rzeczy zostały stworzone. Ta myśl odpowiada na zarzut, który tak często przedstawiany jest w powią zaniu z Sabatem, że zbawienie jest większe od stwarzania. Wiemy przecież, że zbawienie — to stwarzanie i ono nie może być niczym innym. To jest ta sama działalność i dokonana tą samą mocą. Przez Słowo Boże zostało stworzone niebo i przez to samo Słowo została nam i przez nas ogłoszona sprawiedliwość. Przez jedną wypowiedź zaistniał cały wszechświat i to było aktem stwarzania, tak samo przez jedną wypowiedź zostało włożone człowiekowi do serca usprawiedliwienie, bez względu na to, jak bardzo złe byłoby to serce i przez to jest również aktem stwarzania. Chrystus jest nam przedstawiany jako Stwórca, abyśmy mogli poznać Jego zbawiającą moc, a przedstawiany jest nam przez Jego, pełne mocy Słowo. Sabat przypomina nam cudowne dzieła Boże. W tym dniu, jak w żad nym innym, powinniśmy szczególnie rozmyślać o dziełach Bożych. Roz myślając w tym dniu o dziełach Bożych i cudownej mocy Bożej objawionej w całym Uniwersum, rozmyślamy tym samym o Jego mocy wybawiającej nas od grzechu, gdyż jest to ta sama moc. Z tego powodu już od wczesnej młodości powinno się zwracać dzieciom uwagę na stwarzanie, jako na moc Bożą. W ten sposób wpaja się w ich umysły zasady, których nigdy nie zmieni tzw. mądrość niewiernych. W liście do Hebr.11,2 Paweł pokazuje nam, jaką moc posiada wiara w dziele usprawiedliwienia; lecz zwróć proszę uwagę, że w pierwszej kolejności jest tam wymienione, że „przez wiarę poznajemy, że światy zostały ukształtowane słowem Boga”. Pokazując młodzieży moc Bożą okazaną w stworzeniu Uniwersum — wiarą pojmują, że Ten, który stworzył to wszystko co widzą, nagradza tych, którzy ochotnie Go szukają. Tutaj wyraźnie pokazane jest, dlaczego szatan skupia wszystkie swoje wysiłki przeciwko czwartemu przykazaniu. Jest ono jedynym ze wszyst kich pozostałych, które ewidentnie objawia moc naszego Pana Jezusa Chry
128
Studium biblijne nad Listem do Rzymian
stusa. Szatan jest antychrystem i on w ogóle nie zwraca uwagi na rzeczy, które nie są wymierzone przeciwko Chrystusowi. On usunął czwarte przy kazanie, aby odwrócić uwagę ludzi od Chrystusa, jako od Stwórcy. Szatan wie, że ludzie, którzy zgubią z oczu twórczą moc Chrystusa — zagubią także Jego zbawczą moc. Dlatego głoście coraz więcej o Sabacie, jednak nie zapominajcie przy tym głosić Chrystusa i to ukrzyżowanego — jako Wybawiciela od grzechu. „Jeżeli powstrzymasz swoją nogę od bezczeszczenia sabatu, aby załatwić swoje sprawy w moim świętym dniu, i będziesz nazywał sabat rozkoszą, a dzień poświęcony Panu godnym czci, i uczcisz go nie odbywając w nim podróży, nie załatwiając swoich spraw i nie prowadząc pustej rozmowy, wtedy będziesz się rozkoszował Panem...” Izaj.58,13–14. W ten sposób doskonałe zachowywanie Sabatu — tak, jak go zachowuje Bóg — jest „rozkoszowaniem się w Panu”; jednak nigdy tego nie doświadczymy, jeżeli nie poznamy Chrystusa i nie uczynimy Go swoją radością.
Dziedzictwo Świętych
B
ędziemy teraz rozważać o dziedzictwie świętych i przyjrzymy się, czy w świetle tego tematu możemy głosić Chrystusa i to ukrzyżowanego. Abrahamowi i jego potomkom zostało obiecane dziedzictwo, czyli, że odziedziczą świat. Nasieniem jest Chrystus, a także ci wszyscy, któ rzy są w Chrystusie. Największą gwarancją na otrzymanie tego dziedzictwa jest Duch Święty. „W nim i wy, którzy usłyszeliście słowo prawdy, ewangelię zbawienia waszego, i uwierzyliście w niego, zostaliście zapieczętowani obie canym Duchem Świętym, który jest rękojmią dziedzictwa naszego, aż nastąpi odkupienie własności Bożej, ku uwielbieniu chwały jego.” Efez.1,13–14. Duch Boży jest „zaliczką” naszego dziedzictwa. Paweł modli się, aby Pan Bóg „oświecił oczy serca waszego, abyście wiedzieli, jaka jest nadzieja, do której was powołał, i jakie bogactwo chwały jest udziałem świętych w dziedzictwie jego, i jak nadzwyczajna jest wielkość mocy jego wobec nas, którzy wierzymy dzięki działaniu przemożnej siły jego, jaką okazał w Chrystusie, gdy wzbudził go z martwych...” Efez.1,18–20. Cała Ewangelia powołuje się na dziedzictwo świętych. Nie zostanie ono uzyskane przez Zakon, ale przez wiarę w Jezusa Chrystusa. Jeżeli jesteśmy Chrystusowymi — jesteśmy dziedzicami stosownie do obietnicy. Jakiż pożytek z kazań o dziedzictwie świętych, jeżeli Chrystus, przez którego otrzymamy dziedzictwo, nie jest w nich objawiany? On jest tym Jedynym, w którym „jesteśmy powołani do objęcia dziedzictwa”. Efez.1,11.SK. Obietnica była dana Abrahamowi po to, aby w nim zostały ubłogosławione wszystkie narody. Paweł mówi, iż przez to, że Pan Bóg dał Abrahamowi obietnicę, głosił przez niego poganom Ewangelię. Patrz Gal.3,8. Czy możemy głosić Chrystusa w zmartwychwstaniu? Zmartwychwstanie jest związane z obietnicą. Abraham nie wątpił w Bożą obietnicę, lecz był całkowicie przekonany, że Pan Bóg może wskrzesić zmarłych, dowodząc tego zdecydowanie wiarą, kiedy ofiarował na ołtarzu swego syna Izaaka. Tak więc jego wiara w obietnicę była ugruntowana na wierze w Chrystusa, który jest zmartwychwstaniem i życiem! W Chrystusie jest Zakon i Sabat; w Nim też jest dziedzictwo. Ukrzyżowany i zmartwychwstały Chrystus jest centrum, przez które z powrotem możemy otrzymamć wspaniały dom rodziny niebieskiej. (129)
Nieśmiertelność duszy
C
zy można głosić Chrystusa w temacie o nieśmiertelności duszy? Oczywiście; życie otrzymujemy tylko przez Chrystusa i do uzyskania go nie ma innej drogi. Możemy zdecydowanie dowieść, że Biblia nie uczy o nieśmiertelności — ona uczy, że człowiek w grobie nie wie o niczym; że człowiek jest śmiertelny, i że w temacie o nieśmiertelności duszy i w za sadach wiary dotyczących tego zagadnienia, mamy jeszcze zbyt małe pojęcie, aby nie dać się zwieść. Niektórzy mówią, że kiedy ludzie zrozumieją, iż człowiek jest śmier telny, wtedy będą zabezpieczeni przed spirytyzmem. Czy tak się rzecz ma? Nie, gdyż wielu ludzi o tym wie, a jednak nadal wierzą w spirytyzm. Dlaczego? Ponieważ w swoich naukach brak im Chrystusa. Kto ma Syna, ma żywot, a kto nie ma Syna nie ma żywota. Kto wierzy w Syna, ma żywot, a kto nie wierzy w Syna, nie ma żywota. Chrystus wykupił dla ludzi życie. Możemy je posiąść, jeżeli tylko uwierzymy Jego Słowu, lecz bez Niego nie możemy mieć życia. W Ezech.13,22 czytamy: „Ponieważ kłamstwem pozbawiacie otuchy serce sprawiedliwego, chociaż Ja nie chciałem, aby go pozbawiać otuchy, a wzmacniacie ręce bezbożnego, aby się nie odwrócił od swojej złej drogi, a życie zachował.” Przyczyna, dla której ludzie zafascynowani są niespra wiedliwością i idą na wieczne potępienie tkwi w tym, że jest im obiecane życie, podczas gdy w rzeczywistości w ich grzesznym stanie w ogóle nie ma życia. Tak więc, ziemię, jak i ludzi okrywają coraz większe ciemności, aż w końcu nastaną takie czasy, jak przed potopem; myśli serca stają się nie ustannie złe i to tylko dlatego, iż sądzą, że mogą mieć życie bez Chrystusa. Chrystus musi nam być przedstawiany jako jedyna droga życia. To życie przychodzi jedynie przez wiarę i to oznacza usprawiedliwienie, bo człowiek musi uznać, że „jako przez upadek jednego człowieka przyszło potępienie na wszystkich ludzi, tak też przez dzieło usprawiedliwienia jednego przy szło dla wszystkich ludzi usprawiedliwienie ku żywotowi”. Rzym.5,18. To życie jest życiem Chrystusa. Ci, którzy będą usprawiedliwieni — zostaną ocaleni, a ci, którzy nie są usprawiedliwieni — zginą, a jedyną drogą, na której możemy zostać usprawiedliwieni jest życie Chrystusa.
(130)
Studium biblijne nad Listem do Rzymian
131
Dlatego głosimy usprawiedliwienie przez Chrystusa — przez życie w Nim, a śmierć bez Niego. Kto nie ma Syna nie ma życia i nie zobaczy życia; wszystko, co mu pozostanie to wieczna śmierć — kara za niego dziwość. Dlatego niemożliwą jest rzeczą przedstawienie problemu o nie śmiertelności duszy w jakikolwiek inny sposób, jak tylko przez Chrystusa. Gdyby jednak usiłowano przedstawić to inaczej, wtedy jest to pozbawione mocy, gdyż tylko kazanie o krzyżu ma w sobie moc Bożą.
Spirytyzm
T
eraz zastanówmy się nad spirytyzmem. Jest prawdą, że wielu wierzy, iż człowiek jest śmiertelny i że po śmierci nie idzie do nieba. Jednak, jeżeli oni nie znają mocy życia Chrystusa, nie są zabezpieczni przed spi rytyzmem. Jeżeli nie znają mocy życia Chrystusa, nic nie uratuje ich przed perfidią tego okropnego zwiedzenia. Człowiek, który zna swoją chwiejność i to, że nie ma sam w sobie życia — bo życie jest tylko w Chrystusie i ono może być osiągnięte jedynie przez wiarę — może czuć się bezpiecznie. Czy słyszeliście kiedykolwiek o człowieku, który wierząc Pismu Święte mu, iż „umarli nie wiedzą o niczym”, poszedłby na manowce spirytyzmu? Przypuszczam, że słyszeliście; ja także. Tak więc ludzie, którzy znają i wierzą Pismu Świętemu, a mimo to parają się spirytyzmem, dowodzą tym samym, że w ich wierze o umarłych, którzy o niczym nie wiedzą nie ma mocy, która mogła by ich zachować przed tym zwiedzeniem. Znałem ludzi, którzy wierzyli i głosili o tym, że dusza jest śmiertelna, a mimo to udawali się do spirytyzmu. Nawet słyszałem ich kazania na temat śmiertelności duszy; tych samych ludzi słyszałem, jak głosili bluźnierczy spirytyzm. Jeżeli mocna wiara w to, że człowiek jest śmiertelny ma chronić przed spirytyzmem, to pytam się: dlaczego ci ludzie stali się spirytystami? Ponieważ nie znali tajemnicy życia Chrystusa. Chrystus powiedział: „Kto nie jest ze mną, jest przeciwko mnie, a kto ze mną nie zbiera, rozprasza.” Mat.12,30. Nie ma tutaj pośredniej drogi. Albo Chrystus — albo szatan; albo Chrystus — albo antychryst. Wszystko, co nie jest dla Chrystusa, jest przeciwko Chrystusowi. Tak więc, to co nie jest dla Chrystusa jest dla antychrysta, lub działa powstało pod jego wpływem: „Jeśli zaś kto nie ma Ducha Chrystusowego, ten nie jest jego.” Rzym.8,9. Czyli, jakiego ducha musi człowiek posiadać, jeśli nie posiada Ducha Chrystusa? Musi posiadać ducha antychrysta. Na świecie są tylko dwie przeciwne sobie moce — moc Chrystusa i moc antychrysta, czyli Duch Chrystusowy i duch antychrysta. „I wy umarliście przez upadki i grzechy wasze, w których niegdyś chodziliście według modły tego świata, naśladując władcę, który rządzi w powietrzu, ducha, który teraz działa w synach opornych.” Efez.2,1–2. (132)
Studium biblijne nad Listem do Rzymian
133
Kto jest tym władcą, który panuje w powietrzu? Szatan. To jest duch diabelski, który działa w synach nieposłuczeństwa. Fakt, że ktoś uznaje, iż człowiek jest śmiertelny nie zabezpiecza przed spirytyzmem. Musi on uznać i wiedzieć, że Chrystus jest naszym życiem, i że bez Niego nie mamy w sobie żadnego życia. Więcej jeszcze; nic mu nie pomoże samo uznanie tego, on musi to wiedzieć przez osobiste do świadczenia. Chrystus i tylko Chrystus musi w nim żyć, wtedy nie będzie działał w nim duch antychrysta, gdyż Zbawiciel powiedział, że książę tego świata nie ma z Nim żadnego działu. W czym leży tajemnica spirytyzmu? W odłączeniu od Chrystusa; i każ dy człowiek, który nie posiada Chrystusa, bez względu na to, czy wyznaje Sabat, wierzy w przyjście Chrystusa, wierzy w śmiertelność duszy, lub w co by nie wierzył — jeżeli nie ma Chrystusa w swoim sercu — na pew no wcześniej, czy później wpadnie w to straszliwe diabelskie oszustwo. Na tych, którzy nie przyjęli miłości prawdy, „dopuści Bóg, że oma mienie błędu wciągnie ich z nieodpartą siłą w swe sidła, wskutek czego dadzą wiarę kłamstwu; a tak będą potępieni wszyscy, którzy nie chcieli uwierzyć prawdzie, lecz w złu znajdowali upodobanie”. 2Tes.2,11–12. SK. Możemy uznawać wszystkie punkty obecnej prawdy, które obejmuje poselstwo trójanielskie, lecz tak długo, jak długo posiadam nieprawość w moim sercu, mam w sobie nasienie spirytyzmu. Wszelka nieprawość jest dziełem antychrysta. Jeżeli posiadam w sobie nieprawość — szatan może przeze mnie prowadzić swoje oszukańcze dzieło. To jest owo „oszustwo nieprawości”, „zwodzenie ku nieprawości”, „arsenał obłudy”. To nie jest zwiedzenie z powodu niewiedzy, ale „oszustwo nieprawości”, lub „nakło nienie do nieprawości”. Jedynym źródłem pewności i bezpieczeństwa jest wiara w Chrystusa, w Jego życie i w usprawiedliwienie przez wiarę. Jezus Chrystus, ukrzyżo wany — musi być naszą sprawiedliwością, naszym życiem, naszą radością, naszym wszystkim — tak, a nawet ponad to — On jest wyłącznie jedynym, który może nas uratować przed antychrystem. „Umiłowani, nie każdemu duchowi wierzcie, lecz badajcie duchy, czy są z Boga, gdyż wielu fałszywych proroków wyszło na świat. Po tym poznacie Ducha Bożego; wszelki duch, który wyznaje, że Jezus Chrystus przyszedł w ciele, z Boga jest.” 1Jan 4,1–2. Co to oznacza, że Jezus Chrystus przyszedł w ciele? Czy jest to tylko ustne wyznanie? Co ten tekst ma na myśli? Bóg objawił się w ciele; Bóg pojednał w Chrystusie świat ze sobą. Bóg, przez wzgląd na grzech posłał
134
Studium biblijne nad Listem do Rzymian
Syna swego w postaci grzesznego ciała i wydał wydał wyrok potępienia na grzech w Jego ciele. „Nie mamy bowiem arcykapłana, który by nie mógł współczuć ze słabościami naszymi, lecz doświadczonego we wszystkim, podobnie jak my, z wyjątkiem grzechu.” Hebr.4,15. Bracia, uznanie, że Chrystus przyszedł w ciele oznacza, iż musimy przyjąć Chrystusa takiego, jak przyszedł tutaj w ciele i przede wszystkim uznać fakt, iż przyszedł w ciele po to, aby w tym ciele wykonać to wszyst ko, po co przyszedł. On przyszedł w ciele, aby sprawiedliwość, która jest wymagana przez Zakon została w nas wypełniona; przyszedł po to, abyśmy posiedli Jego sprawiedliwość i Jego nieustające życie. Każdy duch, który zaprzecza, że Chrystus jest jedynym środkiem życia i sprawiedliwości — jest duchem antychrysta. Zastanówmy się teraz i przyjrzyjcie się, jakimi jesteście. Czy działa w nas Duch Chrystusowy, jeżeli mówimy, że możemy zwyciężyć, jeżeli Chrystus będzie choć na chwilę przy nas? Jeżeli to mówimy, wtedy dąży my do nieba na podstawie naszych uczynków — przynajmniej w części; wtedy zapieramy się Chrystusa i zaprzeczamy, że przyszedł w ciele. Ten duch jest działającym w nas duchem antychrysta. W papiestwie rozpoznajemy formę antychrysta. Tajemnicą otrzymania życia, tak, jak ją naucza papiestwo — nie jest Chrystus i Jego życie — ale ćwiczenia pokutne, klasztory i dziewica Maria. W ten sposób duch, który kieruje człowieka do klasztoru, aby tam biczował ciało i uprawiał ćwicze nia pokutne, jest po prostu logicznym następstwem tego, że to my, musimy uczynić coś, co uwolniłoby nas samych od grzechu. To jest duch, który naucza, że nie wszystko musimy powierzyć Chrystusowi, i że nie musimy Jemu pozostawiać dzieła dokończenia dla nas sprawiedliwości. Dlatego to wszystko, co nie jest całkowicie poddane Chrystusowi, jest prowadzone duchem antychrysta. „Wszelki zaś duch, który nie wyznaje, że Jezus Chrystus przyszedł w ciele, nie jest z Boga. Jest to duch antychrysta, o którym słyszeliście, że ma przyjść, i teraz już jest na świecie. Wy z Boga jesteście, dzieci, i wy ich zwyciężyliście, gdyż Ten, który jest w was, większy jest, aniżeli ten, który jest na świecie.” 1Jan 4,3–4. Antychrysta zwyciężymy tylko przez posiadanie w nas Chrystusa. Chrystus ma być w nas pierwszym i ostatnim po wszystkie czasy; Chrystus w Zakonie i Zakon w Chrystusie; Chrystus w Sabacie, jako Pan Sabatu, a to dlatego, że go stworzył i po prostu dlatego, że Sabat jest pokazem mocy Słowa Chrystusa, przez które światy zostały stworzone i nadal są podtrzymywane.
Studium biblijne nad Listem do Rzymian
135
Moc Słowa Chrystusa dokonuje w nas także dzieła usprawiedliwienia. Głoszenie krzyża Chrystusa przedstawia ludziom życie i nieśmiertel ność. Przez głoszenie krzyża Chrystusa, człowiek ostrzeżony jest przed zniszczeniem. Ono wyzwala nas z sieci tego świata i daje nam dostęp do łaski, w której stojąc, cieszymy się nadzieją oglądania chwały Bożej. Przez głoszenie krzyża Chrystusa dowiadujemy się wszystkiego tego, z czym Chrystus pragnie nas zaznajomić. Ono stawia nam przed oczy wspania łość dziedzictwa świętych i ostrzega nas przed niebezpieczeństwami dni ostatecznych. Podczas, gdy jesteśmy wierni w stosunku do trójanielskiego poselstwa i do wszystkich innych nauk, które nas odróżniają od świata — zdecydowa nie dążmy do tego, aby nie znać nic innego tak dobrze, jak Jezusa Chrystusa i to ukrzyżowanego. On jest mocą Bożą do zbawienia. On jest Wieczną Ewangelią, za pomocą której przygotowuje ludzi na sąd, który już teraz się odbywa. I ach! kiedy pierwszy anioł ogłosił: „Bójcie się Boga i oddajcie mu chwałę, gdyż nadeszła godzina sądu jego” — to teraz o wiele intensywniej powinniśmy rozgłaszać to poselstwo — ową Ewangelię wieczną, gdyż sąd nie tyle nadszedł, ale ma się już ku końcowi. Dziękuję Bogu, że objawił nam prawdy Swojego Słowa i pokazał, że trójanielskie poselstwo jest pełną Ewangelią Pana naszego Jezusa Chry stusa. Dlaczego mamy tak wielką wiedzę o Słowie Bożym? Dlatego, że Pan Bóg objawił nam i w nas Chrystusa. Wszystko, co wiemy o mocy Chrystusa, wiemy ze Słowa Bożego i przez nie jesteśmy oczyszczeni od grzechu. Wiarą przyjmujemy Chrystusa i On staje się rzeczywistością w naszym sercu i życiu. Kiedy mamy całkowitą pewność, że mieszka w nas Chrystus, wówczas możemy wyjść do pracy na rzecz innych ludzi łącząc nasze głosy z głosa mi aniołów, wtedy poselstwo to przejdzie w „głośne wołanie”. Powodem, dlaczego dotychczas nie rozległ się „głośny zew” jest to, iż nie pojęliśmy je w pełni. Wielu z nas nie pojęło, że jądrem tego poselstwa jest Chrystus. Posiadając Chrystusa, posiadamy wszystko — znamy moc, jaka w Nim jest. Kiedy poddajemy się Mu — Jego moc spocznie na nas i Słowo, które głosimy wychodzi od nas z mocą, wtedy objawi się „głośny zew” poselstwa trójanielskiego. Z całego serca cieszę się i wierzę, że dzisiaj wieczorem rozpoczyna się „głośny zew”. To wielkie wydarzenie, jakim jest przyjście Chrystusa wkrótce na dejdzie. Wtedy zobaczymy Tego, którego, co prawda nie widzieliśmy, ale którego umiłowaliśmy; którego nie widzieliśmy, ale w którego uwie
136
Studium biblijne nad Listem do Rzymian
rzyliśmy z niewysłowioną radością i z pełnym uwielbieniem. W owym radosnym dniu będziemy podobni do Niego, bo będziemy widzieć Go takim, jakim jest. Oby Pan Bóg pozwolił, aby ten dzień przyszedł jak najprędzej. Oby Pan dał, aby każdy znajdujący się w tym pomieszczeniu oddał Mu swoje serce i mógł powiedzieć: „Oto jestem, Panie, przyjmij mnie; jestem Twoim i Ty jesteś mój; Panie użyj mnie do Twojej służby według upodobania Twego, aby narody poznały niezgłębione bogactwa Chrystusa.” Amen.
Spis treści
O autorze . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 5 Wstęp . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 7 Rozważanie 1 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 9 Rozważanie 2 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 13 Rozważanie 3 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 15 Rozważanie 4 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 18 Rozważanie 5 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 21 Rozważanie 6 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 24 Rozważanie 7 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 27 Rozważanie 8 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 31 Rozważanie 9 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 40 Rozważanie 10 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 51 Rozważanie 11 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 64 Rozważanie 12 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 74 Rozważanie 13 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 86 Rozważanie 14 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 97 Rozważanie 15 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 108 Rozważanie 16 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .118 Sobota . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 124 Dziedzictwo Świętych . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 129 Nieśmiertelność duszy . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 130 Spirytyzm . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 132
(137)