Historia o Minneapolis 1888

Page 1

Wo l f g a n gMe y e r

HI STORI A OMI NNEAPOLI S

1 888



HISTORIA O MINNEAPOLIS

1888



Wolfgang Meyer

HISTORIA O MINNEAPOLIS

1888

Sprawozdania naocznych świadków oraz komentarze o najdonioślejszej Generalnej Konferencji w historii Adwentystów Dnia Siódmego


Tłumaczył: Tadeusz Fojcik Projekt, redakcja techniczna i skład: Leszek Wierzbicki

Wydawca: Wydawnictwo „Poselstwo Wyzwolenia” tel. 502 258 738, 601 668 210 e-mail: w.l@op.pl

Wszystkie teksty biblijne podane zostały z Biblii Nowy Przekład W innym przypadku: BG – Biblia Gdańska UBG – Uwspółcześniona Biblia Gdańska


Spis treści Wprowadzenie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 9 Najdonioślejsza Konferencja . . . . . . . . . . . . . . . . . . 14 Wielka Opozycja . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 30 Duch prześladowania . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 34 Przyczyny . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 35 Bariery . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 35 Uprzedzenia . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 35 Własna mądrość . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 37 Poselstwo potraktowane jako fanatyzm . . . . . . . . . . 37 Udaremnienie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 39 ... a jednak ty nie wiesz... . . . . . . . . . . . . . . . . . . 40 To własne „ja” . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 42 Okazja dla ludu . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 43 Przyznanie się . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 53 Jak to widzi A.T. Jones . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 66 W 1893 roku nastąpił zwrot od nastroju wzniosłego do przyziemnego . . . . . . . . . . . 75 Co się stało z Waggonerem i Jonesem? . . . . . . . . . . . . 86 1901, nie ma wewnętrznego nawrotu . . . . . . . . . . . . . 93 Dalsi świadkowie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 99 A.G. Daniells – 40 lat później . . . . . . . . . . . . . . . 99 Taylor Bunch . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 101 Ernest Dick . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 102 Wieland i Short . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 103 Grzechy ojców . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 105 Wielkie błędy . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 113 Poselstwo z 1888 roku . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 118 Suplement . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 120 Konferencja w Minneapolis 1888 rok . . . . . . . . . . 120

5



Do drugiego wydania Przedstawiona tutaj pozycja pod tytułem „Historia o Minneapolis” jest sprawdzoną i poszerzoną wersją pierwszego wydania w języku polskim. Drugie wydanie polskie jest na nowo i niezależnie od pierwszego przetłumaczone i przejrzane. Broszurę tę, wzbogacono przez dołączenie cytatów z nowych publikacji, które ukazały się na temat tego ważnego i doniosłego odcinka historii Adwentystów Dnia Siódmego. Myśli zawarte w niniejszej broszurze, nie pochodzą z rozważań jednej osoby. W historii adwentystów pojawiło się wiele osób, które uważały, że są powołane do zabrania głosu i wypowiedzenia się na temat odbytej Generalnej Konferencji w Minneapolis w 1888 roku. Poglądy owych osób w wielu wypadkach różniły się między sobą. Zadaniem niniejszego studium jest, aby zestawić owe najważniejsze głosy i razem ze sobą porównać. Nie rościmy pretensji do zupełnego i doskonałego wyczerpania owego tematu. Jednak fakt, że temat ten po dzisiejszy dzień jest w ludzie adwentowym problemem nie dającym się uciszyć, winien być dla każdego Adwentysty wystarczającym powodem do przebadania ważniejszych odcinków naszej historii. Wydawcy



Wprowadzenie

Wędrówka narodu izraelskiego z Egiptu do ziemi obiecanej, trwała o wiele dłużej niż tego oczekiwali Izraelici. Pod Kadesz Barnea, u bram Kanaanu, z powodu chwiejności wiary, nastąpiło rozstrzygnięcie. Z powodu chwiejności wiary Izrael musiał jeszcze 40 lat przebywać na pustyni. Dwunastu wywiadowców, oprócz dwóch, wydało negatywne, zniechęcające sprawozdanie o możliwości wejścia do Kanaanu. Odrzucając Bożą moc i Jego prowadzenie, przedstawili ludowi wyolbrzymione trudności stojące wobec wejścia do ziemi obiecanej im przez Boga. Mówili: są tam olbrzymowie, potężnie ufortyfikowane miasta, które są nie do zdobycia i mocny naród. Na podstawie takiego sprawozdania, cały lud w swojej niewierze wystąpił przeciwko Bogu, Mojżeszowi, i przeciw pozytywnym i zachęcającym sprawozdaniom Jozuego i Kaleba, decydując, że do ziemi obiecanej nie da się wejść. Wynikająca z tego czterdziesto letnia wędrówka po pustyni jest dobrze wszystkim znana. Jednak to wszystko zostało spisane dla naszego pouczenia, dla nas, którzy docieramy do końca wieków (I Kor. 10,11). Lud adwentowy, będący na drodze do Kanaanu niebiańskiego, ma nie tylko generalne, ale i zdumiewająco szczegółowe i godne uwagi porównania. Duch Proroctwa pisze: „Historia starożytnego Izraela jest świetną ilustracją doświadczeń adwentystów” (WB 353). Np.: Izrael mógł być o wiele wcześniej w ziemi obiecanej. Adwentystom na przełomie ubiegłego wieku powiedziano, że Chrystus mógł przyjść o wiele wcześniej, gdyby pozostali wiernymi (6T, s. 450; ŻJ, s. 499). Izrael z powodu swojej n iew ia r y odwlek ł wejście do Kanaanu (oto już dziesięciokrotnie wystawiali mnie na próbę

9


Wolfgang Meyer | Historia o Minneapolis 1888

(IV Mojż. 14,22), a powodu tej zwłoki należy szukać w zachowaniu się pod Kadesz Barnea. Gdyby tam wykazali się wiarą, weszliby do „Jego odpocznienia”. Niestety ich zachowanie się było ową przysłowiową kroplą, która przelała kielich Bożej cierpliwości i spowodowała, że tam nie weszli. Tak samo jest z nami. „Kadesz Barnea” powtórzyło się w historii ludu adwentowego w podobny sposób, przez „okropne przeżycia na Generalnej Konferencji w Minneapolis w 1888 roku” (Patrz: 5T, s. 217; 728; 456; 75–76; 1T, s. 609). Tą straszną rzeczą na tej Konferencji było to, że ludowi adwentowemu przedstawiono poselstwo, od przyjęcia którego był uzależniony ich pobyt na ziemi. Przyjęcie owej Boskiej prawdy rozstrzygało, czy dzieło Boże na ziemi miało się wkrótce zakończyć, czy odwlec na dziesiątki lat. Szatan wie, „iż czasu ma niewiele”, dlatego widząc, że Pan Bóg chce wprowadzić swój lud do Kanaanu, czyni wszystko, aby przez krnąbrność i niewiarę to wejście opóźnić! Wejście do Kanaanu opóźniło się o 40 lat. W tym czasie zwiódł wielu. Obawa wyrażona przez s. White dosłownie się wypełniła. Po roku 1888 nastąpiły czasy straszliwych wojen, nędzy i cierpień, a celu – wejścia do niebiańskiego Kanaanu nie dało się osiągnąć po dzisiejszy dzień. Od wielu lat głosimy rychłe przyjście Chrystusa. Gdy nam przed oczy stawia się jasne świadectwo, że już w 1888 roku staliśmy u wrót niebiańskiego Kanaanu, to winniśmy szukać i przebadać powody, dlaczego nie mogliśmy wejść do Jego odpocznienia! Co za „olbrzymowie” przeszkodzili nam w otrzymaniu „deszczu wieczornego”? Co za „bardzo wielkie, obwarowane miasta” przeszkodziły nam w wejściu do „ziemi obiecanej”? Kto sobie szczerze takie pytanie stawia, otrzymuje jedyną prawdziwą i jasną odpowiedź: Grzech był tego powodem! Mimo, że w Piśmie Świętym napisano, „nic nieczystego Królestwa Bożego nie osiągnie”, mimo, iż tamże, „kto z Boga narodzony nie grzeszy”, mimo,

10


Wprowadzenie

iż tamże „ocućcie się ku sprawiedliwości i nie grzeszcie”, mimo, że tam też „doskonałymi bądźcie...”, to trudno nam uwierzyć w ten fakt, że „wolne od grzechu” życie na ziemi jest osiągalne! I to właśnie jest tym, w co my w głębi naszego serca w rzeczywistości nie wierzymy, lub ledwo wierzymy. A przecież jest to jednym z podstawowych warunków do odziedziczenia nieba. Nie wierząc Słowu Bożemu i w moc Bożą, która jedynie jest w stanie odrodzić nasze serca, odwołujemy się do naszych przykrych doświadczeń, na mocy których twierdzimy, że jest niemożliwością, aby tutaj na ziemi przezwyciężyć każdy grzech. Tego rodzaju nastawienie, które jest niczym innym jak tylko niewiarą, stanęło przeciwko „Jozuemu i Kalebowi” w Minneapolis. Właśnie oni wskazywali na sprawiedliwość Chrystusa, przez którą jesteśmy zdolni wszystko pokonać. Jedynie ta sprawiedliwość, która także nazwana jest „sprawiedliwością z wiary”, a w którą być może nie wierzysz, jest tą, o której mówi Pismo, że jest mocą Bożą. W Minneapolis – E.J. Waggoner i A.T. Jones – owi posłowie od Boga, powstali i poczęli głosić wybawienie od grzechu i grzeszenia, jakie Pan Bóg może nam udzielić przez Jezusa Chrystusa. Naszą „Kadesz Barneą” było odrzucenie tego poselstwa z Minneapolis przez tą samą niewiarę, jaką kiedyś okazali Izraelici. Najbardziej niebezpiecznym dla nas jest to, że większość z nas w ogóle nie wie, że coś takiego kiedyś miało miejsce, a przez to bezwiednie uczestniczymy w tym samym duchu odrzucania tego poselstwa. Niniejsze opracowanie nie tyle omawia prawdę z Minneapolis, ile prawdę o Minneapolis, gdyż ta ostania jest tak samo kontrowersyjna jak pierwsza. Jak możemy zrozumieć i pokochać prawdę z Minneapolis, gdy w ogóle nie jesteśmy przygotowani do jej poznania? Wówczas, w pierwszych latach po Minneapolis, według słów proroka, miało się rozlec „głośne wołanie”, które „lotem błyskawicy” miało się rozejść na cały świat.

11


Wolfgang Meyer | Historia o Minneapolis 1888

Dla każdego adwentysty winno być to palącym pytaniem, dlaczego do dziś to się nie stało? Zanim lud Boży, lud czasów końca, będzie mógł wejść do Jego odpocznienia, musi właściwie ocenić własną historię. Musi w pokorze, samokrytycznie uznać swe negatywne stanowisko i z właściwym nastawieniem wejść do teraźniejszości. To, że następstwa tej „najbardziej rozstrzygającej ze wszystkich Generalnych Konferencji” (L.E. Froom) będą w całej rozciągłości poznane, przepowiedziała s. White. To musi nastąpić, zanim może nadejść to ostatnie, wielkie ożywienie, które poprzedzać ma wejście do niebiańskiego Kanaanu. Wszystkie kościoły dążą do ożywienia, lecz prawdziwe, od Boga pochodzące ożywienie nastąpi wtedy, kiedy błędy przeszłości zostaną uznane, dobrowolnie wyznane, kiedy przyznamy się do ich następstw i je przezwyciężymy. Niechaj społeczność adwentowa nie waha się przyjąć kolejnej odezwy do społecznego ożywienia, polegającej w pierwszej kolejności na właściwej, społecznej pokucie i społecznym przyznaniu się do popełnionych błędów. Osobiste wyznanie grzechu i pokuta jest konieczna i właściwa dla jednostki, więc tym bardziej lud, jako taki, musi otwarcie i szczerze przyznać się do błędów społecznych – zborowych. To nadejdzie wtedy, gdy owa buta i pycha zboru Laodycji legnie w prochu i wtedy Pan Bóg będzie mógł działać z wielką mocą na rzecz swego ludu, jako całej społeczności. Skoro tylko poznamy prawdę z Minneapolis i to, co się stało w następnych latach, wtedy będziemy mogli lepiej poznać i docenić poselstwo, które tam do nas przyszło. Aby lepiej zrozumieć siebie i nasze dzisiejsze położenie, musimy wykazać się wielką odwagą w przedstawieniu nieprzyjemnych faktów historycznych, bez ich rozwadniania i upiększania. Przez niedocenianie naszej własnej historii, zarówno tej z roku 1844 jak i wydarzeń z lat 1888–1893, mającej dla nas ogromne znaczenie, możemy ją łatwo przestawić na niewłaściwy tor.

12


Wprowadzenie

W niniejszej broszurze zebrany materiał historyczny, winien dać polskiemu czytelnikowi obiektywne wejrzenie w to, co się rzeczywiście wydarzyło przed 105 laty w społeczności Adwentystów Dnia Siódmego. Gdyby nas przy tym ogarnął ból serca, nie wolno nam zapomnieć, że Prawda boli, ale i leczy!


Najdonioślejsza Konferencja

Kilka lat przed Konferencją w Minneapolis podane zostały zborowi różne poselstwa, wskazujące na to, że „głośne wołanie” przyjdzie w nieoczekiwany i zaskakujący sposób. „Jeżeli ci, którzy w ... mogą pomóc i świadomi tego obowiązku, nie zostaną nim poruszeni, wtedy nie poznają dzieła Bożego, kiedy rozlegnie się głośne wołanie trzeciego anioła. Gdy pojawi się światło, służące do oświecenia ziemi, wtedy zamiast przyjść i pomóc Bogu w tym dziele, będą Mu przeszkadzać i krępować Jego dzieło i to tylko dlatego, że ono nie pasuje do ich ciasnych wyobrażeń. Dajcie sobie powiedzieć, że Pan Bóg swoje ostatnie dzieło poprowadzi w taki sposób, że będzie ono całkowicie odmienne od powszechnego porządku rzeczy i będzie przeciwne wszelkim planom ludzi. Znajdą się wśród nas i tacy, którzy stale będą dążyć do opanowania dzieła Bożego i będą narzucać mu swą wolę. Będą dyktować warunki ruchowi dzieła kierowanego przez tego anioła, który dołącza się do trzeciego anioła, głoszącego swoje poselstwo światu. Jednak Pan Bóg użyje takich dróg i takich sposobów, przez które pokaże, iż to On ma wodze w swoich rękach” (1.10.1885; TM, s. 300). „Kiedy Duch Święty pracuje nad człowiekiem, nie pyta się nas, w jaki sposób ma to czynić. Często czyni to w nieoczekiwany sposób. Chrystus też nie przyszedł w taki sposób, jak tego oczekiwali Żydzi. Nie przyszedł w taki sposób, żeby oni zostali przez to uwielbieni... Żydzi nie chcieli przyjąć Chrystusa dlatego, bo nie przyszedł w sposób przez nich oczekiwany... „To jest to niebezpieczeństwo, które teraz grozi zborowi, a mianowicie, że wymysły śmiertelnych ludzi wytyczać będą Duchowi Świętemu, w jaki sposób ma się pojawić. Niektórzy już

14


Najdonioślejsza Konferencja

to uczynili, mimo, że się nie chcą do tego przyznać. A ponieważ Duch Swięty przyszedł nie po to, aby ludzi chwalić i popierać ich błędne domniemania, lecz aby ganić świat z powodu grzechów i głosić sąd i sprawiedliwość, wielu się od Niego odwróciło. Oni nie chcą pozbawić się szat własnej, obłudnej sprawiedliwości. Oni nie chcą zamienić własnej sprawiedliwości, która jest nieprawością na sprawiedliwość Chrystusa, która jest czystą, niesfałszowaną prawdą. Duch Święty nie schlebia żadnemu człowiekowi i nie działa według ludzkich wyobrażeń. śmiertelni, grzeszni ludzie, nie mogą niczego nakazać Duchowi Świętemu. Gdy On przychodzi, aby posłużyć się jakimś przez Boga obranym ludzkim narzędziem w celu udzielenia nagany, wtedy stosownie do tego, ludzie mają go wysłuchać i być posłuszni jego głosowi” (TM, s. 64–65). „Bracia, jeżeli w dalszym ciągu będziecie tak leniwi, światowi i samolubni jak dotychczas, to Pan Bóg na pewno pominie was i powoła tych, którzy mniej dbają o siebie, mniej o honory świata i nie zawahają się wyjść poza obóz – jak to uczynił ich Mistrz i tam znosić pohańbienie” (5T, s. 461; 2SK, s. 103). Już w 1882 powiedziano: „Eliasz zabrał Elizeusza od pługa i narzucił na niego płaszcz uświęcenia. Powołanie do tego wielkiego dzieła było skierowane do ludzi wykształconych i będących na stanowiskach; gdyby uważali się za małych i nic nie znaczących, i gdyby w pełni zaufali Panu, wówczas spotkałby ich zaszczyt triumfalnego niesienia sztandaru aż do ostatecznego zwycięstwa... W naszych czasach Pan Bóg dokona dzieła, którego wielu się nie spodziewa. Wzbudzi wśród nas takich ludzi, którzy raczej będą wyuczeni przez namaszczenie Duchem Świętym, aniżeli przez znane instytuty wiedzy teologicznej” (5T, s. 82). I właśnie w tym wyżej wspomnianym roku, kiedy zostały napisane owe słowa, Pan Bóg powołał skromnych

15


Wolfgang Meyer | Historia o Minneapolis 1888

i pokornych ludzi, którzy mieli przynieść poselstwo, mające urosnąć do wydania „głośnego wołania”. Przez namaszczenie i kierownictwo Ducha Świętego, młody człowiek E.J. Waggoner został przygotowany do wykonania szczególnego dzieła. Wiele lat później, krótko przed swoją śmiercią, w 1916 roku wypowiedział następujące słowa: „Chrystus przede wszystkim jest Słowem Bożym, wyrazicielem myśli Bożych. Pismo Święte jest po prostu dlatego Słowem Bożym, bo objawia Chrystusa. Tego przekonania byłem już przed 34 laty (1882 r.), zanim poświęciłem się moim rzeczywistym studiom biblijnym. Już wtedy przedstawiono mi Chrystusa, jako Tego ukrzyżowanego. Pewnego popołudniowego dnia sabatu, kiedy się już zciemniało, będąc mocno zamyślony, siędziałem nieco na uboczu, na nabożeństwie w namiocie, w miejscowości Healdsburg. W ogóle nie zdawałem sobie sprawy z tego, co było tematem kazania, jaki tekst biblijny był czytany, nie słyszałem żadnego słowa, bo nagle wokoło pojawiła się ogromna jasność, podobna do jasności południowego słońca. Cały namiot był nią przepełniony. W niej zobaczyłem Chrystusa wiszącego na krzyżu. W tym momencie przeniknął mnie prąd świadomości, że Pan Bóg mnie miłuje i że to Jezus za mnie umarł na krzyżu. Odczułem to tak, jakbyśmy tylko Pan Bóg i ja byli jedynymi istotami w całym Uniwersum. Poznałem wprost naocznie, że Pan Bóg w Chrystusie pojednał z Sobą cały świat; ja przedstawiałem sobą cały świat, razem z jego grzechami. Jestem pewny, że przeżycie ap. Pawła w drodze do Damaszku nie było bardziej rzeczywiste od mojego... Wtedy od razu zdecydowałem się na studiowanie Pisma Świętego w świetle tego objawienia, aby przez to pomóc innym w poznaniu tej samej prawdy. Zawsze wierzyłem, że wszystko w Biblii wskazuje na żywe i chwalebne objawienie się Onego ukrzyżowanego” (List E.J. Waggonera).

16


Najdonioślejsza Konferencja

Mniej więcej w tym samym czasie Pan Bóg przygotował inne narzędzie ludzkie w osobie A.T. Jonesa, oficera armii amerykańskiej, który poznał prawdę przez głębokie i żywe doświadczenia z Bogiem. Ten człowiek nie był produktem instytutów naukowych i teologicznych, ale ucząc się dniem i nocą, nabył ogromnej wiedzy biblijnej i historycznej. Najważniejszym było to, że był człowiekiem pokornym i poważnym, o głębokim przeświadczeniu o prawdzie. Posiadał bardzo wielką zdolność pojmowania, był przy tym bardzo życzliwy, serdeczny, prostolinijny i posiadał wprost wiarę dziecka. W latach po Generalnej Konferencji w Minneapolis, Pan Bóg użył go do przedstawiania aktualnych prawd, które głosił pod wpływem Ducha Świętego z wielką siłą przekonywania, a te były potwierdzane przez szczególne objawienia się mocy Bożej. To, że ci młodzi ludzie, mniej więcej w tym samym czasie, w różnych miejscowościach rozpoczęli zajmować się tym samym poselstwem, doszli do tego samego zrozumienia i spotkali się przy głoszeniu tej samej prawdy, jest bez wątpienia dowodem Boskiego prowadzenia. Czas nadszedł! Długo już oczekiwany w ludzie adwentowym „późny deszcz” nadchodzi ze szczególnym i zdecydowanym poselstwem, które przedtem nigdy nie było w ten sposób głoszone i przedstawiane. Do ogłoszenia tego poselstwa Pan Bóg użył tych dwóch młodych ludzi i tego nie da się zaprzeczyć. W 1888 roku Waggoner i Jones wzięli udział w Generalnej Konferencji w Minneapolis. O ich kazaniach s. White wypowiedziała się następująco: „Pan Bóg przynosi przed umysły ludzkie drogocenne, od Niego pochodzące perły prawdy, dokładnie dopasowane na nasz czas” (Sermons 40)1.

„1888 Sermons”, to nieautoryzowane publikacje kazań s. White, powielane przez wydawnictwo dzieł E.G. White, Washington, D.C.

1

17


Wolfgang Meyer | Historia o Minneapolis 1888

Służebnica natychmiast poznała znaczenie tego objawienia się światła Bożego: „Pan Bóg w swej wielkiej łasce przesłał swojemu ludowi, przez kaznodziejów E.J. Waggonera i A.T. Jon’sa najbardziej cenne poselstwo. Poselstwo to pokazuje przed światem w bardziej dobitny sposób wywyższonego Zbawiciela, jako ofiarę za grzechy całego świata. Ono przedstawia usprawiedliwienie przez wiarę w Poręczyciela; zachęca ludzi do przyjęcia sprawiedliwości Chrystusa, która jest manifestacją posłuszeństwa wobec wszystkich przykazań Bożych... Jest to poselstwo trójanielskie, które ma być ogłoszone wielkim głosem, a któremu ma towarzyszyć wylanie Jego Ducha w wielkiej mierze...Od lat, zbór patrzył na ludzi i wiele od nich oczekiwał, ale na Jezusa, który jest naszą nadzieją na życie wieczne nie patrzył. Dlatego Pan Bóg dał swoim sługom (Waggonerowi i Jones’owi) świadectwo, które przedstwaiało prawdę, jaka jest w Chrystusie, a którą jest trójanielskie poselstwo w jasnej i zrozumiałej formie... To jest to świadectwo, które musi promieniować na całą długość i szerokość świata Ono przedstawia Zakon i Ewangelię, razem złączone w jedną doskonałą całość... Pan Bóg dał swoim posłom dokładnie to, czego potrzebował lud” (TM, s. 91–95). „Na tym zgromadzeniu (Minneapolis) po raz pierwszy usłyszałam zasady i podstawy stanowiska dr Waggonera” (1888 Sermons 57). „Kiedy brat Waggoner przedstawił nam owe myśli w Minneapolis, była to pierwsza, jasna nauka na ten temat, którą kiedykolwiek słyszałam z ust człowieka, za wyjątkiem rozmów na ten temat pomiędzy mną, a moim mężem” (Ms5 1889, s. 13). „Poselstwo podawane nam przez Jonesa i Waggonera jest poselstwem Bożym do zboru Laodycja” (List 24, 1892, s. 13). Nadzieją i palącym pragnieniem każdego adwentysty powinno być przeżycie „głośnego wołania” w mocy „późnego deszczu”,

18


Najdonioślejsza Konferencja

aby ostatecznie wziąć udział w wkroczeniu do niebiańskiego Kanaanu. Od wielu pokoleń oczekujemy na to wielkie, o światowym zasięgu ożywienie, w czasie którego cała ziemia będzie oświecona chwałą Bożą. Kiedy po tym długim oczekiwaniu spojrzymy wstecz w naszą historię i zobaczymy, że już w 1888 roku przyszło poselstwo, owo trójanielskie poselstwo, które ma być głoszone mocnym głosem i któremu ma towarzyszyć w wielkiej mierze wylanie Ducha Świętego, wtedy powinno to nami mocno wstrząsnąć, a nawet przerazić. To poselstwo podane nam przez Waggonera i Jonesa było rzeczywiście czymś szczególnym, gdyż ono było poselstwem „głośnego wołania”. Niezmiernie ważną rzeczą jest właściwe zrozumienie obu faz „głośnego wołania”. Zanim ono może zabrzmieć jako ostatnie świadectwo dla całego świata, musi najpierw zostać przyjęte przez lud Boży, który ma go wydać i stać się dla niego nie tylko teorią, ale prawdziwym życiem. Dopiero kiedy Adwentyści osobiście poznają i żyć będą poselstwem „głośnego wołania”, wtedy może się rozpocząć ta wielka faza w mocy „późnego deszczu”. Najpierw osobiście trzeba się tego nauczyć, aby móc innych nauczać. Tylko ten, kto w tej szkole Chrystusa był pokornym i gorliwym uczniem, będzie w stanie stanąć przed tysiącami ludzi i głosić upadłemu światu ostatnie, ostrzegawcze poselstwo Jak wynika z przytoczonych cytatów, poselstwo „głośnego wołania” i wylania „późnego deszczu” przyszło już na lud adwentowy w 1888 roku. Z tego wynika, że wtedy przyszła i rozpoczęła się pierwsza faza „głośnego wołania”; i tak pewnie, jak to miało miejsce, musi nastąpić druga faza. Że nastąpiła owa pierwsza faza, wynika to z następujących, jasnych wypowiedzi: „Głośne wołanie trzeciego anioła już się rozpoczęło w objawieniu sprawiedliwości Chrystusa – grzechy przebaczającego Zbawiciela. To jest początek owego światła, którym anioł napełnił całą ziemię” (RH 22.11.1892).

19


Wolfgang Meyer | Historia o Minneapolis 1888

Widzimy wyraźnie, że pierwszy etap „głośnego wołania” się rozpoczął, a drugi etap, o światowym zasięgu, musi teraz nadejść. Lecz niestety, dotychczas ten drugi etap nie pojawił się w ludzie adwentowym. To jest niepodważalnym faktem, a według słów Ducha Proroctwa, „głośne wołanie” powinno przyjść i ogarnąć cały świat „jak płonący ogień przez step”. To się nie stało wóczas (w latach po roku 1888), ani też do dziś nie widać takich objawów. Światło owego anioła nie oświeciło jeszcze całej ziemi. To jest prostym faktem historycznym, boleśnie kolącym nas w oczy. Gdyby lud Boży przyjął owe poselstwo, już dawno wszystko byłoby wypełnione. Poselstwo „głośnego wołania” ma przygotować lud na wydanie światu ostatniego, ostrzegawczego poselstwa. Gdyby zostało przyjęte, od razu doprowadziłoby do ogłoszenia go światu i zakończenia dzieła Bożego. Z wyżej przytoczonych wypowiedzi dochodzimy do szokującej świadomości, że już wtedy mógł zostać wylany „deszcz późny”, ale niestety przeszkodzono temu. To jest tragicznym wydarzeniem o dalekosiężnych skutkach, których rozmiar nie jesteśmy w stanie pojąć. „Jakie następstwa przyniesie ta uparta niewiara, poznamy później” (List 32, 1890). Duch Proroctwa poucza nas wyraźnie, że wydarzenia o tym, co się stało w Minneapolis, zostaną w całej rozciągłości jeszcze raz poznane. Odnośnie opozycji, jaka powstała wobec poselstwa, które przynieśli Waggoner i Jones, zostało powiedziane: „Nadejdzie czas, w którym to wszystko w całej swej rozciągłości zostanie poznane, razem ze wszystkimi obciążeniami i boleściami, które z tego wynikły” (1893 GCB, s. 184). Dlaczego to wszystko w całej rozciągłości musi zostać poznane i to według planu Bożego, opiszemy w innym rozdziale. Obecnie Pan Bóg czeka na spełnienie się tego. Następujące wypowiedzi Ducha Proroctwa pozwalają nam spojrzeć w naszą

20


Najdonioślejsza Konferencja

historię o wydarzeniach w Minneapolis. Może najpierw przytoczymy te, które zostały zapisane bezpośrednio na owej pamiętnej Konferencji: „Chcę wam powiedzieć, że jest to straszną rzeczą, kiedy Pan Bóg posyła wam światło, które oddziaływuje na ducha i serce, a wy zachowujecie się wobec niego jak Żydzi. Gdy prawda Boża nie zostaje przyjmowana, wtedy Duch Boży odchodzi. Jednak trzeba zaznaczyć, że Chrystus został przyjęty przez parę osób i o tym, że On był Bogiem poświadczył Duch Święty. Jednak w tym momencie wcisnął się tam przeciwny duch. Na zgromadzonych na zebraniu zaczęli wpływać źli aniołowie, wywołując wątpliwości, rozszerzając niewiarę, aby wysłane od Boga światło zostało odrzucone. W tej sytuacji na tym miejscu Chrystus nic już nie mógł zdziałać. Teraz możecie sami zobaczyć, jaki wpływ posiada szatan i jaki błąd popełnił lud. Z powodu tego lud ten nie uczynił żadnego postępu i dlatego postępowali pod wpływem szatana, myśląc, że nadal są pod wpływem Ducha Bożego. Jednak Pan Bóg nie miał nic wspólnego z ich niewiarą i wrogością wobec Chrystusa. Pragnęłabym, abyście poznali i zauważyli, iż o ile nie będziecie czynili postępu, będziecie się cofać” (1888 Sermons, s. 26). „Faryzeusze nie chcieli poznać Boga i posłanego przez Niego Jezusa Chrystusa. Czy nie popełniamy to same zło, którego dopuścili się faryzeusze i nauczeni w Piśmie?” (tamże, s. 37). „Ci, którzy nie drążą szybu w kopalni wiary coraz głębiej i głębiej, nigdy nie zobaczą piękna w tych drogocennych prawdach, które zostały przedstawione na tej Konferencji. Gdy już raz wola człowieka znalazła się w zawziętej opozycji wobec światła, trudno jest przyjąć go nawet w obliczu najbardziej przekonywujących dowodów, podanych na tej Konferencji. Sprzeczać się, wątpić, krytykować i wyśmiewać, oto sposób zachowania się, który objawiło wielu. Oni nie chcieli przyjąć dowodów.

21


Wolfgang Meyer | Historia o Minneapolis 1888

Ludzkie serce stanęło do walki przeciwko światłu, prawdzie i poznaniu. Jezus był nawet w waszych pomieszczeniach, gdzie spaliście i tam słyszał, jak rozmawialiście na ten temat. Ile modlitw wzniosło się ku Bogu z tych pomieszczeń?” (tamże, s. 41). „Bracia! Pan Bóg ma drogocenne światło dla swojego ludu; ja nie nazywam je nowym światłem, ale niestety, jakże dla wielu z was jest ono osobliwie nowym! Ach, wasza lekkomyślność, wasze mowy, to wszystko jest zapisane w księgach niebieskich... Gdybyście mogli pojąć, jak Chrystus zapatruje się na wasze zachowanie się podczas tej Konferencji” (tamże, s. 41–42). „Nasza Konferencja jest prawie u końca i nik nie przyznał się do popełnionego błędu; nikt nie przełamał samego siebie, aby utorować drogę Duchowi Świętemu. Jak już wam powiedziałam, jaki to ma sens spotykać się razem, jeżeli nasi kaznodzieje przychodzą tutaj tylko po to, aby nie dopuścić Ducha Bożego do ludu? Tutaj oczekiwaliśmy i mieliśmy nadzieję, że się nawrócimy ku Bogu. A może myślicie, że macie wszystko, co potrzebujecie...? Rozmawiałam z wami, błagałam was, ale to wszystko nie robiło na was wrażenia... Nigdy nie byłam tak zaniepokojona, jak obecnie” (tamże, s. 52). „Zwołałam moich braci i dokładnie im powiedziałam, gdzie stoją. Jednak oni mi nie uwierzyli; nie wierzyli, że znajdują się w ogromnym niebezpieczeństwie... Kiedy została mi przedstawiona historia narodu żydowskiego i kiedy zobaczyłam jak błądzili i grzeszyli z powodu odrzucenia światła, poznałam, co stanie się z nami jako ludem, jeżeli odrzucimy podane nam przez Boga światło... To jest nasze ostatnie zebranie kaznodziejskie, chyba, że sami jeszcze będziecie chcieli się zebrać... Jeżeli kaznodziejowie nie zechcą przyjąć to światło, wtedy chciałabym podać je ludowi. Być może lud przyjmie to światło. Pan Bóg nie po to mnie przygotowywał i nie po to kazał mi odbyć taką długą podróż, aby do was przemówić, a wy siędząc tutaj,

22


Najdonioślejsza Konferencja

poddajecie w wątpliwość Jego poselstwo i zastanawiacie się nad tym, czy siostra White jest jeszcze tą samą, za jaką uważaliśmy ją dotychczas” (tamże, s. 53–54). „Widziałam, jak drogocenne dusze, z powodu złego potraktowania tej prawdy zostały do niej zniechęcone. Temu zachowaniu nie towarzyszył Jezus. I to było powodem, że cały czas błagałam was – przyjmijcie Jezusa! Co było przyczyną, że w czasie nabożeństw nie był obecny wśród nas Duch Święty? Bo poustawialiśmy wokół siebie bariery. Mówię dlatego tak zdecydowanie, bo chcę abyście poznali, gdzie stoicie. Pragnę, abyście młodszym osobom, na podstawie waszego własnego zrozumienia prawdy, nie dawali powodów do mniemania, że to poselstwo jest głoszone z niewłaściwej pozycji, bo to głosi ktoś inny... Powszechnie mówiono, że brat Waggoner przywłaszczył sobie prowadzenie przebiegu całego posiedzenia. Czyż nie przedstawiał wam słowa Pisma Świętego...? Wierzę, że moje świadectwo nie jest wam przyjemne, ale w bojaźni Bożej podaję je wam” (tamże, s. 54). „Dr. Waggoner mówił w sposób prosty i zrozumiały. W jego słowach jest drogocenne światło... Jeśli nasi bracia będący na stanowiskach przyjmą tak wyraźnie i zrozumiale przedstawianą naukę o sprawiedliwości Chrystusa w powiązaniu z Zakonem – a wiem, że ją przyjąć muszą – wtedy nie będą ogarnięci duchem uprzedzenia i lud może zostać nakarmiony pokarmem na właściwy czas... Nie widzę żadnego usprawiedliwienia za niewłaściwą atmosferę, jaka zaistniała na tej Konferencji. To jest moja pierwsza okazja usłyszenia czegoś na ten temat. Nigdy przedtem nie rozmamawiałam na ten temat, ani z moim synem, ani z Dr. Waggonerem, ani z bratem Jones’em. Właśnie na tej Konferencji po raz pierwszy usłyszałam o stanowisku brata Waggonera. „Mój Wódz powiedział do mnie: »Wiele światła zaświeci na temat Zakonu Bożego i Ewangelii sprawiedliwości. Kiedy zostanie

23


Wolfgang Meyer | Historia o Minneapolis 1888

zrozumiany prawdziwy charakter tego poselstwa i w mocy Ducha zostanie ogłoszone, wtedy cała ziemia zostanie oświecona jego wpaniałością. To wielkie, decydujące ostrzeżenie, musi zostać przedstawione wszystkim narodom, językom i ludom. Końcowemu dziełu poselstwa trójanielskiego będzie towarzyszyć taka moc, że promienie Słońca Sprawiedliwości dosięgną każdą ścieżkę życia ludzkiego. Będą podejmowane decyzje zajęcia stanowiska po stronie Boga, jako najwyższego Władcy; Jego Zakon zostanie uznany za miarę sprawiedliwości«” (tamże, s. 58). „Proszę was usilnie, nie zamykajcie wasze serca w obawie, że jakiś promień tego światła może was dosięgnąć. Potrzebujecie większego światła. Potrzebujecie lepszego zrozumienia tej prawdy, aby ją przynieść ludowi. Jeżeli sami nie poznacie tego światła, wtedy zamkniecie przed nim swoje serca i jeżeli tylko będziecie mogli, uczynicie wszystko, aby te promienie nie dotarły do ludu. Nie pozwólcie sobie na to, aby wysoce wam przychylna społeczność prostego ludu powiedziała do was: »Sami nie weszliście, a tym, którzy chcieli wejść, zabroniliście« (Łuk. 11,52)” (tamże, s. 52). „Jest wysoce poważną sprawą dla nas, czy my nasz charakter udoskonalamy, czy też nie i czy wzrastamy w znajomości łaski Pana naszego Jezusa Chrystusa, czy nie” (tamże, s. 60). „Naszą największą troską powinno być, abyśmy nie zostali znalezieni wśród tych, którzy występują przeciwko Słowu Bożemu” (tamże, s. 61). „Gdy Żydzi uczynili pierwszy krok do odrzucenia Jezusa, wstąpili na bardzo niebezpieczną drogę. Gdy później w obliczu wielu dowodów stwierdzono, że Jezus z Nazaretu jest Mesjaszem, duma nie pozwoliła im, aby przyznać, że się pomylili. Tak samo ma się sprawa z dzisiejszym ludem, który odrzuca tę prawdę... To nie ich mądrość spowodowała, że owi młodzi pracownicy biblijni powzięli taką decyzję na tej Konferencji, gdzie

24


Najdonioślejsza Konferencja

na porządku dziennym było więcej opozycji, aniżeli badania Słowa Bożego” (tamże, s. 62). „Nikomu nie wolno zamykać dostępu, przez który światło ma dotrzeć do ludu. Skoro tylko to ma miejsce, wtedy gasimy Ducha Bożego, gdyż właśnie Duch Boży jest tam stale obecny, aby przez swoje Słowo udzielić ludowi nowego i przybierającego na mocy światła” (tamże, s. 63). Szeroki zapis o wydarzeniach zaistniałych na Generalnej Konferencji, z roku 1888, podaje nam jej uczestnik, kaznodzieja Nash. „Jako pisarz niniejszego traktatu, podaję, że byłem obecny na Konferencji w Minneapolis w 1888 roku, gdzie widziałem i słyszałem wiele rzeczy. Siostra White jak i Dr. E.J. Waggoner oraz kaznodzieja A.T. Jones z Kalifornii byli tam obecni. Kaznodzieje Waggoner i Jones zostali zobowiązani w czasie trwania Konferencji do codziennego prowadzenia porannych nabożeństw uświęcających. „W sposób prosty i miły nauczali, że Jezus – Baranek Boży – wziął na siebie wszystkie nasze grzechy, a w zamian za nie, dał nam swoje życie. Nauczali, że wziął na siebie nasze winy i uwolnił nas od nich przez to, że zdjął z nas nasze brudne szaty, a w zamian dał nam białą szatę swojej sprawiedliwości. Co za wspaniała zamiana! „Gdy Chrystus został przez nich w ten sposób wywyższony i przedstawiony zborowi jako jedyna nadzieja wszystkich ludzi, wówczas prawie wszyscy starsi kaznodziejowie stanęli w zjednoczonej opozycji przeciwko nim. Usiłowano powstrzymać posłów od dalszego głoszenia i rozważania nauki o usprawiedliwieniu z wiary. Gdy włączyła się w to siostra White i powiedziała im, że to za sprawą opatrzności Bożej, bracia Waggoner i Jones głoszą na ten temat, wtedy opozycja wybrała swego przywódcę, który miał ich reprezentować w dyskusji. Został

25


Wolfgang Meyer | Historia o Minneapolis 1888

nim kaznodzieja [przewodniczący zjednoczenia] J.H. Morrison. Zostało ustalone, że kaznodziejowie Waggoner i Jones mają odpowiedzieć na jego przemówienie i zarzuty. „W swoim przemówieniu kaznodzieja Morrison zajął się jasno i zdecydowanie dwoma przymierzami, jakie ap. Paweł omawia w swoim podobieństwie o niewolnicy i wolnej, w którym Ismael przedstawia lud starego przymierza, a Izaak lud nowego przymierza. Sara, jako wolna domaga się: »Wypędź tę niewolnicę i jej syna, nie będzie bowiem dziedziczył syn tej niewolnicy z moim synem Izaakiem!« (I Mojż. 21,10). „Abraham usłuchał głosu Sary i Hagar została wypędzona na pustynię Beer-Szeba. Kaznodzieja Morrison wyjaśnił, że my adwentyści, zawsze mieliśmy naukę o usprawiedliwieniu z wiary, bo jesteśmy »dziećmi wolnej«. Wyraził się, że ten temat należy usunąć z tej Konferencji. Wyraził obawę, że on zaniży i usunie z naszej uwagi ważność Zakonu. „Na to zareplikowała siostra White: »Jako lud stale głosiliśmy Zakon, aż staliśmy się suchymi jako wzgórza Gilboe, które nie widziały ani rosy ani deszczu. Musimy głosić Chrystusa w Zakonie, a wtedy nasze kazania będą pełne życiowej siły i pokarmu, którym pożywią się tysięczne rzesze spragnionych. Nie wolno nam polegać na naszych zasługach, lecz wyłącznie na zasługach Jezusa Chrystusa z Nazaretu«. „Gdy dopuszczono do głosu kazdnodziejów Waggonera i Jonesa, ci stanęli obok siebie i z otwartą Biblią w ręku poczęli odpowiadać swoim przeciwnikom: Waggoner rozpoczął i pzeczytał: Jer. 23,5–8 Jones Efez. 2,4–8 Waggoner Gal. 2,16–21 Jones Rzym.11,1–33 Waggoner Rzym. 10,14–17 Jones Rzym.2,12–29

26


Najdonioślejsza Konferencja

Waggoner Jones Waggoner Jones Waggoner Jones Waggoner Jones Waggoner Jones Waggoner Jones

Gal.3 (cały rozdział) Rzym. 3 (cały rozdział) Gal. 5,1–6 Rzym. 9,7–33 Gal. 2 (cały rozdział) Rzym. 4,1–11 Rzym. 5 (cały rozdział) Rzym. 4,13–25 Rzym. 6 (cały rozdział) Rzym. 1,15–17 Rzym. 8,14–39 I Jan 5,1–4

„To było ich odpowiedzią! I bez jednego słowa komentarza obaj usiedli. Podczas ich czytania panowała napięta cisza w tym wielkim zgromadzeniu. To uczyniło na mnie, jako autorze niniejszego sprawozdania tak wielkie wrażenie, że nawet czas, który już upłynął, nie jest w stanie go wymazać. Również w przedmowie książki »Chrystus Sprawiedliwość Nasza«, A.G. Daniellsa, w której autor odpowiada na pytania wielu pracowników i braci oraz nawet całych zjednoczeń, a która jest zbiorem cytatów Ducha Proroctwa o usprawiedliwieniu z wiary, jest podkreślona ta sama myśl, że wielu było ogarniętych dokładnie tym samym wielkim wrażeniem tego, co się wówczas stało. „Dlatego, że pomieszczenie w Minneapolis było za małe na tak wielką ilość delegatów, wielu ludzi musiało stać. Właśnie w czasie otwarcia tej godziny nabożeństwa przypadło mi stać koło kaznodziei Kilgore. On poprosił o głos. Gdy mu go udzielono, powiedział: »Pragnę skierować pewną radę do delegatów tutaj zgromadzonych. Jak niektórzy z was wiedzą, kaznodzieja George I. Butler z powodu choroby swojej żony został zatrzymany w Battle Creek; nawet w późniejszym czasie nie może tutaj przybyć.

27


Wolfgang Meyer | Historia o Minneapolis 1888

Dlatego wnioskuję, abyśmy dyskusję na temat usprawiedliwienia z wiary przerwali i odłożyli ją do czasu, kiedy wśród nas może być obecny prezydent Generalnej Konferencji.« „Wówczas siostra White siedząca na podium wstała i gdy jej udzielono głos, powiedziała: »Bracia! To jest dzieło Boże! Czyżby Pan Bóg ze swoim dziełem miał czekać na kaznodzieję Butlera?! Pan chce, aby Jego dzieło szło naprzód i nie może czekać na jakiegokolwiek człowieka!« Na to nie było żadnej odpowiedzi. Kaznodzieje Jones i Waggoner odjechali z Bożym poselstwem. Słowa i zachowanie się siostry White wskazują wyraźnie, że całkowicie stała po stronie Waggonera i Jonesa, aby to poselstwo zostało przedstawione i przyjęte na Generalnej Konferencji w Minneapolis. „Na tej Konferencji rozpoczął się sprzeciw przeciwko poselstwu o usprawiedliwieniu z wiary. Pisarz niniejszego traktatu modli się i ma nadzieję, że jednak opozycja ustanie i pod wpływem Ducha Świętego nawróci się i będzie głosić poselstwo tego »innego« anioła, od jasności którego ma zostać oświecona cała ziemia. » Potem widziałem innego anioła zstępującego z nieba, który miał wielkie pełnomocnictwo, i rozjaśniła się ziemia od jego blasku. I zawołał donośnym głosem: Upadł, upadł Wielki Babilon i stał się siedliskiem demonów i schronieniem wszelkiego ducha nieczystego i schronieniem wszelkiego ptactwa nieczystego i wstrętnego« (Obj. 18,1–2). „Tutaj pojawia się bardzo ważne pytanie: Czy będziemy mieli udział w tym wspaniałym dziele oświecania całej ziemi? Jeżeli ubierzemy się w Jezusa Chrystua, który jest naszą zbroją tej światłości, to tak! Rzym. 13,12,14; Obj. 19,8–9: »Noc przeminęła, a dzień się przybliżył. Odrzućmy tedy uczynki ciemności, a obleczmy się w zbroję światłości. Ale obleczcie się w Pana Jezusa Chrystusa i nie czyńcie starania o ciało, by zaspokajać pożądliwości. I dano jej przyoblec się w czysty, lśniący

28


Najdonioślejsza Konferencja

bisior, a bisior oznacza sprawiedliwe uczynki świętych. I rzecze do mnie: Napisz: Błogosławieni, którzy są zaproszeni na weselną ucztę Baranka. I rzecze do mnie: To są prawdziwe Słowa Boże.« Szata sprawiedliwości Chrystusa jest proponowana każdemu, kto ją chce przyjąć. »Wiem, że dla ludu Bożego musi zostać wykonane pewne dzieło, gdyż inaczej wielu z nich nie będzie przygotowanych na przyjęcie światła tego anioła, który został wysłany z nieba, a którego jasnością ma zostać oświecona cała ziemia« (TM, s. 468–469). Ten cytat wskazuje wyraźnie, że lud Boży bez jakichkolwiek ograniczeń, musi wszystko położyć na szali wagi po stronie Chrystusa i jego sprawiedliwości. To jest naszą jedyną pewnością. Drogi czytelniku uczyń to natychmiast!” To są słowa kaznodziei Nash, zapisane przez niego w cytowanym powyżej traktacie.


Wielka Opozycja

Z wypowiedzi Ducha Proroctwa będących do naszej dyspozycji wynika wyraźnie, że przeciwko posłom i głoszonej przez nich prawdzie powstał bardzo wielki sprzeciw. Z pism Ducha Proroctwa wynika jasno i tego faktu nie wolno nam zgubić z oczu, że to nie siostra White była tą osobą, która przyniosła nam to szczególne, od Boga dane poselstwo 1888 roku, lecz to poselstwo otrzymali i nam go przekazali E.J. Waggoner i A.T. Jones. „Oni nie wiedzą, że to Pan Bóg posłał owych młodych mężów, aby im przynieśli to szczególne poselstwo” (Ms. 24, 1892). „Ci, których Pan Bóg posłał, aby przynieśli owe poselstwo są tylko ludźmi; jednak rozchodzi się o to, jaki jest charakter tego przynoszonego przez nich poselstwa” (RH 27.12.1890). „Chciałabym ostrzec tych, którzy od lat sprzeciwiają się temu światłu i pielęgnują ducha opozycji. Jak długo chcecie jeszcze nienawidzieć i znieważać posłów Bożej sprawiedliwości? To im Pan Bóg dał swoje poselstwo. Oni niosą Słowo Pana. Dla was istnieje ratunek, ale tylko przez zasługi Chrystusa. Łaska Ducha Świętego jest wam stale i stale proponowana. Światło i moc z góry zostały w wielkiej mierze wśród was objawione. To było dowodem, na podstawie którego wszyscy mogli się przekonać, kogo Pan Bóg obrał za swoje sługi. Jednak pojawili się tacy, którzy pogardzili posłami i poselstwem, które przynieśli. Oni urągali im i nazwali ich fanatykami, entuzjastami i ludźmi o skrajnych poglądach” (TM, s. 96–97). „On dał wam sposobność, do uzbrojenia i wyposażenia się w moc i do pomagania Panu; a gdy to wszystko uczynił, nakazał wam, abyście mocno stali. Jednak czy przygotowaliście się?

30


Wielka Opozycja

Powiedzieliście: »Oto jesteśmy Panie, poślij nas?« Siedzieliście cicho i nie czyniliście nic. Lekceważąco pozwoliliście Słowu Bożemu upaść na ziemię. Teraz Pan Bóg powołał mężów – którzy byli młodzieńcami, kiedy wy mieliście stać w pierwszej linii frontu – dał im to poselstwo i to dzieło do spełnienia, którego wy nie chcieliście przyjąć na siebie. Czy w tej sytuacji chcecie stanąć im w drodze? Chcecie ich krytykować? Chcecie powiedzieć, że oni »przekroczyli swoje zadania«? To właśnie wy nie wypełniliście swego zadania, do spełnienia którego oni zostali powołani!” (TM, s. 413). Tak, jak to zawsze w historii było, Pan Bóg wybierając swoje narzędzia, nie pyta o to ludzi. Jest to typową właściwością postępowania Ducha Bożego. Właśnie w tych przypadkach oczekuje od ludzi chrześcijańskiej pokory, aby uznać ten Boży sposób postępowania nawet wtedy, kiedy on nie odpowiada naszym oczekiwaniom i naszej wyobraźni. Jakże przykładnie zachowała się w tej sytuacji s. White! Mimo swojej wysokiej pozycji w dziele i swojemu długoletniemu doświadczeniu, poczytała sobie za zaszczyt popierać dzieło Waggonera i Jonesa! „Uważam to za przywilej stanąć po stronie moich braci i wydać świadectwo dla tego poselstwa na nasz czas” (RH 18.03.1890). Tym bardzo poważnym powodem, dla którego Pan Bóg użył nietypowych kanałów do ogłoszenia swojego szczególnego poselstwa było niewątpliwie to, żeby objawiło się prawdziwe usposobienie ludzkie. Prawdopodobnie nie doszłoby do takich zdecydowanych i zajadłych sporów, gdyby zamiast Waggonera i Jonesa, zaczęła głosić owe poselstwo s. White. Uznawanie jej za służebnicę Pańską było niepodważalne. Któż odważyłby się do otwartego sprzeciwu wobec niej? Ale trzeba też przyznać, że wtedy nie nastąpiłaby tak zdecydowana zmiana sposobu myślenia. Pan, który tak chętnie widzi przemianę serc, na pewno poszedłby tą drogą, gdyby przez siostrę White mógł więcej osiągnąć. Jednak

31


Wolfgang Meyer | Historia o Minneapolis 1888

Pan Bóg wie co czyni i zawsze idzie tą drogą, na której najwięcej może osiągnąć dla zbawienia rodzaju ludzkiego. Z powodu tego „kamienia obrażenia”, który Pan Bóg przedłożył ludziom poprzez wybór nieoczekiwanych „narzędzi”, zapobiegł skrytemu lub mimowolnemu obejściu przekazanych przez Niego prawd. Niechaj rozpalą się umysły będące w opozycji! Właśnie w ten sposób aktualna prawda stanie się centrum zainteresowania. Decyzje mają być otwarte i widoczne. Zamaskowane lub nieświadome odrzucenie prawdy nosi w sobie poważne skutki zarówno wtedy, jak i teraz. Przy analizowaniu i zrozumieniu zwłaszcza dla nas, jest ważne, jak mamy ustosunkować się do tego poselstwa. Trzeba też przyznać, że gdy się raz zajmie niewłaściwe stanowisko wobec poselstwa Waggonera i Jonesa, a potem stwierdzi się, że s. White stała całkowicie po stronie tego poselstwa, wtedy powstaje bolesna konsternacja. Gdy „starzy i zasłużeni weterani prawdy” stwierdzili, że wbrew ich „oględnemu i wyważonemu wyrokowi”, potępiającemu owe poselstwo, s. White nadal popierała tych młodych i niedoświadczonych braci, wtedy nieomal złamało to ich serca. Nawet pojawiło się pytanie, czy s. White jest nadal „tym, za co ją uważamy”. „Wielokrotnie przedstawiałam przed zebranymi wyraźne i jednoznaczne świadectwo, ale niestety nie było ono przyjmowane. Gdy przybyłam do Battle Creek, powtórzyłam je przed kaznodzieją Butlerem, lecz nie było tam nikogo, kto by miał odwagę stanąć po mojej stronie, aby pomóc temu bratu oraz innym dojść do zrozumienia, iż zajęli fałszywe stanowisko. Kiedy kaznodzieja Butler za pośrednictwem naszych pracowników usłyszał różne wiadomości o Konferencji w Minneapolis, jego uprzedzenie do poselstwa jeszcze się wzmogło. Brat Butler przedstawił mi list, w którym napisano, że moje zachowanie się na tej

32


Wielka Opozycja

Konferencji prawie złamało serca niektórym braciom kaznodziejom” (E.G. White, 1889, U3). „Pan Bóg nie po to mnie przygotowywał i nie po to kazał mi odbyć tak długą podróż, aby do was przemówić, abyście siedząc tutaj, poddawali w wątpliwość Jego poselstwo i zastanawiali się nad tym, czy s. White jest jeszcze tą samą, za jaką uwżaliśmy ją dotychczas” (1888 „Sermons”, s. 53).


Duch prześladowania

„Obyśmy byli ostatnim ludem na świecie, który tolerowałby chociaż w najmniejszym stopniu ducha prześladowania wobec tych, którzy przynoszą poselstwo Boże dla świata. To jest najokropniejsze, niechrześcijańskie zjawisko, jakie się pojawiło wśród nas od czasu Konferencji w Minneapolis” (1893, GCB, s. 184). „Niektórzy występowali z nienawiścią przeciwko osobom, którym Pan Bóg powierzył szczególne poselstwo, aby je przynieśli światu. To szatańskie dzieło rozpoczęli w Minneapolis... Te osoby, które pozwoliły temu duchowi na takie postępowanie i nadal go podtrzymują, obrażają Boga. Jakże bardzo ostrożnie powinniśmy oceniać pracę drugiego człowieka, abyśmy się nie stali winnymi przypisania działalności Ducha Świętego mocom zła... Kto odrzuca światło i ewidentne dowody podane przez Boga, odrzuca Chrystusa; dla takiego nie ma już innego Zbawiciela. Zagrażają nam niebezpieczeństwa ostatnich dni... Szatan przejmuje kontrolę nad każdym duchem, który zdecydowanie nie poddaje się Duchowi Świętemu... Bracia mogą się dokładnie upodobnić do faryzeuszy. Na swych zebraniach ośmielają się osądzać dzieło Boże, przez to, że zajmują się sprawami, do których Pan Bóg nigdy ich nie upoważnił. Powinni się upokorzyć przed Bogiem i usunąć swoje ręce od „Skrzyni Przymierza”, aby się gniew Boży nie zapalił przeciwko nim. Jeżeli kiedykolwiek Pan Bóg przemawiał przez moje usta, to oświadczam, że oni przez swoją krytykę wzięli na siebie coś, co jest wielką nieprawością. Przypominam, że Bóg, wieczny Bóg, nigdy nie postawił owe osoby na te stanowiska, które oni zajęli w Minneapolis i od tego czasu nadal je zajmują” („Special Testimonies, series A”, mim. ed., s. 143, 145, 172, 175. por. TM, s .63–81; 89–98).

34


Duch prześladowania

Przyczyny Omawianie przyczyn tego, co się w ydarzyło w 1888 roku i w latach następnych, jest dla każdego badacza ważnym rozdziałem historii naszych ojców wiary. Kto zrozumie przyczyny wydarzeń przeszłości, temu łatwiej przyjdzie zrozumieć i właściwie ocenić naszą dzisiejszą sytuację.

Bariery „W czym tkwi przyczyna, że Duch Boży jest nieobecny na naszych nabożeństwach? Ponieważ poustawialiśmy wokół siebie bariery!” (1888, „Sermons”).

Uprzedzenia Brak gotowości porzucenia uprzedzeń i brak gotowości przyjęcia prawdy były powodem daleko idącej opozycji, jaka się rozwinęła przeciwko poselstwu Bożemu, głoszonemu przez braci Waggonera i Jonesa w Minneapolis” (E.G. White, 1896, List 96). Jednak trzeba przyznać, że uprzedzenia przeciwko prawdzie w większości przejawiały się pod płaszczykiem krytyki wobec osób, które były jej nosicielami. „... powoli zaczęli ustępować, wyrażając swe ubolewanie i usprawiedlwiając się, że ich zachowanie się było spowodowane przez tych, którzy głosili to poselstwo. Wyrażali to tak, jak gdyby tutaj rozchodziło się o osobiste sprawy” (A.T. Jones, 1893, GCB, s. 185). „Ci, których Pan Bóg posłał, są tylko ludźmi... Niektórzy odwrócili się od poselstwa sprawiedliwości Chrystusa, aby krytykować ludzi” (RH 27.5.1890).

35


Wolfgang Meyer | Historia o Minneapolis 1888

„Jestem głęboko zmartwiona, widząc, jak szybko każde słowo czy postępowanie kaznodziejów Waggonera i Jonesa jest krytykowane. Jakże szybko ludzie zapominają to wszystko dobre, co zostało przez nich uczynione. Nie zauważają faktu, że Pan Bóg posługuje się nimi jako swoimi narzędziami. Ludzie doszukują się czegokolwiek, aby ich potępić. Zachowanie się wobec tych braci, którzy z taką gorliwością zajęli się tym wspaniałym poselstwem przejawia się we wrogim nastawieniu” (List 19d, 1.09.1892). „Pan Bóg powierzył swoim posłom poselstwo na nasz czas, ale to poselstwo nie zgadzało się w każdym szczególe z wyobrażeniami wszystkich osób z kierownictwa. Dlatego niektórzy poczęli krytykować zarówno poselstwo jak i posłów” (TM, s. 465). „Niektórzy nasi bracia powodowani zazdrością i złością, w każdej chwili są gotowi pokazać, jak bardzo różnią się od braci Waggonera i Jonesa” (ST. A7, s. 54). „Ci, których Pan Bóg posłał ze swoim poselstwem, są tylko ludzmi... Pan Bóg powołał swoich posłów, aby przynieśli poselstwo na nasz czas... Chrystus zanotował te wszystkie harde, pyszne i potępiające przemówienia, wygłaszane przeciwko swoim sługom i potraktuje je tak, jakby wypowiadano je przeciwko Niemu samemu” (RH 27.05.1890). „Niezależnie od tego, jaki sposób postępowania przyjmują posłowie, każdy z nich jest niecny w oczach przeciwników prawdy. Z każdego niedociągnięcia, stylu bycia i rysu charakteru obrońcy prawdy, opozycja wyciąga wnioski do krytyki” (List 24, 1892). „Niektórzy odwrócili się od poselstwa Chrystus naszą sprawiedliwością, aby móc krytykować mężów... Trójanielskie poselstwo nie zostało zrozumiane jako światło, które ma oświecić swoją wspaniałaością całą ziemię, ale zostało nazwane fałszywym światłem przez tych, którzy nie chcieli kroczyć w jego światłości. Praca, która już dawno mogła zostać

36


Duch prześladowania

wykonana, została porzucona przez tych, którzy odrzucili prawdę z powodu swojej niewiary. Błagam usilnie tych, którzy stoją w opozycji wobec światła prawdy, aby zeszli z tej drogi i otwarli ją dla ludu Bożego. Pozwólcie, aby to z nieba posłane światło mogło nieustannie i jak najjaśniej promieniować na wszystkich” (RH 27.05.1890). „Oni (przeciwnicy) w sposób niegodny oglądają jakby przez szkło powiększające każdą cząsteczkę odrzuconego poselstwa, aż w końcu w ich wyobrażeniach pojawia się świat, który odłącza ich od tego wspaniałego światła z nieba... Dlaczego doszukujecie się u posłów rzeczy niegodziwych, a gdy coś znajdziecie, odnosicie to do prawdy, którą podał Bóg?” (RH 18.04.1893).

Własna mądrość „Podczas Generalnej Konferencji w Minneapolis przeżyłam bolesne doświadczenie z powodu postawy naszych kierujących braci, którzy, jak dobrze wiem, nie byli w zgodzie z Duchem Bożym... Życzę każdemu z nich wiele pomyślności, jednak boję się o ich dusze, gdy widzę jak posługują się swoją mądrością, swoim osądem i przyjmują czyjeś wyobrażenia, które z gruntu są złe i które wprowadzą ich w trudności i do odłączenia się od Boga” (1889, List 23U).

Poselstwo potraktowane jako fanatyzm Fanatyzm jest straszliwym ogniem. Dano nam ostrzeżenie, że lepiej iść dwa kroki w przeciwnym kierunku, niż jeden w kierunku fanatyzmu. Jego piekielny żar, owa nietolerancyjna gorliwość pozbawiona miłości i wyrozumiałości może być ugaszona z ogromnym trudem.

37


Wolfgang Meyer | Historia o Minneapolis 1888

Niestety wróg o tym wie i dlatego prawdę Bożą przedstawił jako coś fanatycznego. Oto, co na ten temat mówi Duch Proroctwa: „Sądzę, że już nigdy nie będę powołana stać tak mocno pod kierownictwem Ducha Świętego, jak to miało miejsce w Minneapolis. Stale byłam pod wpływem obecności Jezusa. Wszyscy, którzy byli obecni na tych zebraniach, mieli okazję do zajęcia stanowiska po stronie prawdy, gdyby przyjęli Ducha Świętego, którego Pan Bóg w swojej miłości i łasce wylał na nas w tak wielkiej mierze. Lecz niestety, w pomieszczeniach, które zajmowali niektórzy nasi mężowie, słychać było drwiny, krytykę, urągania i pośmiewiska. Objawienie się Ducha Świętego zostało potraktowane jako fanatyzm. Z powodu scen, jakie odegrały się na owej Konferencji, Bóg niebios wstydził się uznać obecnych za swoich braci! Wszystko to jest zauważone przez stróżów niebiańskich i zapisane w księgach pamiątki” (Sunnyside, Cooranbong 1896). „Wśród nas doszło do odejścia od Boga, a pokuta oraz powrót do pierwszej miłości, które są tak istotne i niezbędne do powrotu do Boga i do odrodzenia serca, nie zostały jeszcze dokonane. Niewierność wkradła się w nasze szeregi. Modne stało się odchodzenie od Chrystusa i dopuszczenie do głosu ducha sceptycyzmu. Wielu w głębi swego serca woła: »Nie chcemy, żeby Ten nad nami panował.« Baal, Baal niechaj nad nami panuje. Religia wielu z nas jest religią odstępczego Izraela, ponieważ ukochali oni swą własną drogę, a porzucili drogę Pana. Tej prawdziwej religii, a tą jest jedynie religia Biblii, która uczy, że przebaczenie zachodzi wyłącznie przez zasługi ukrzyżowanego i zmartwychwstałego Zbawiciela, oraz broni usprawiedliwienia przez wiarę w Syna Bożego, tej to religii się sprzeciwiono, zlekceważono, ośmieszono i odrzucono. Właśnie ją oskarżono, że prowadzi do nadgorliwości i fanatyzmu... Jaką przyszłość mamy przed sobą, jeżeli nie uda się nam dojść do jedności wiary?” (TM, s. 467–468).

38


Duch prześladowania

Udaremnienie Następną przyczyną powodującą, że poselstwo o wylaniu „późnego deszczu” nie rozeszło się wtedy na cały świat, a przez to nie oświeciło swą jasnością całej ziemi było to, że kierujący bracia nazwali je fałszywym światłem i stanęli pomiędzy nim a ludem. „Akurat nasi bracia na stanowiskach kierowniczych nie tylko, że nie uznali i nie przyjęli tego światła, ale postawili siebie pomiędzy tym światłem a ludem; jest to grzech nie mający równego sobie. Za to odpowiedzą przed Bogiem” (List do brata H. Millera 23.07.1889). „...to światło, które swą jasnością miało oświecić całą ziemię, zostało nazwane fałszywym światłem przez tych, którzy wzbraniali się chodzić w jego podniosłej wspaniałości... Prosimy usilnie tych, którzy są przeciwni temu światłu prawdy, aby ustąpili i nie byli zawadą na drodze dotarcia tego światła do ludu Bożego. Pozwólcie, aby to z nieba posłane światło, promieniowało na lud w całej swej jasności. Pan Bóg czyni was – do których to światło przyszło – odpowiedzialnymi za nie. Jednak wy nie chcecie słyszeć o tej odpowiedzialności; ta prawda została przyniesiona w zasięg waszych rąk, jednak wy pogardziliście tą okazją i tym przywilejem” (RH 27.05.1890). „Niektórzy z naszych kierujących braci często zajmowali stanowisko po stronie wroga i gdyby Pan Bóg posyłając poselstwo, miał czekać aż starsi bracia otworzą mu drogę, wtedy ono nigdy nie dotarłoby do ludu... Niechaj się nikt nie odważy stanąć pomiędzy ludem a poselstwem niebiańskim. Poselstwo Boże ma dotrzeć do ludu, a gdyby żaden głos ludzki nie podjął się głoszenia go, wtedy krzyczeć będą kamienie” (RH 26.07.1892). „W Minneapolis Pan Bóg dał swojemu ludowi perły drogocennych prawd w nowej oprawie. To światło niebiańskie zostało przez niektórych odrzucone z tak ogromną zawziętością, jaką

39


Wolfgang Meyer | Historia o Minneapolis 1888

Żydzi zamanifestowali przy odrzuceniu Chrystusa... W obecnym czasie Pan Bóg pragnie, aby Jego dzieło nabrało nowego i świeżego rozmachu. Szatan widząc to, chce temu zdecydowanie przeszkodzić... Dzieło obecne jest na pewno dziełem zaskakującym i napotyka na różne przeszkody z powodu tego, że naszemu ludowi przedstawiono wiele rzeczy w fałszywym świetle. To, co jest właściwym pożywieniem dla zboru, zostało potraktowane jako coś niebezpiecznego i jako coś, czego zbór nie powinien otrzymać... Co niebiosa mają rzec, widząc taki obrót sprawy?” (1889, Ms 13).

... a jednak ty nie wiesz... Ci, którzy odrzucili to poselstwo, uczynili to w zastanawiający sposób, argumentując jakoby zbór zawsze je posiadał. Np., kaznodzieja Morrison w swoim przemówieniu w Minneapolis oświadczył, że my (Adwentyści Dnia Siódmego) zawsze posiadaliśmy naukę o usprawiedlwieniu z wiary. K a z nod zieje Ur ia h Sm it h i L it t lejoh n pod k reślali to samo w „Review and Herald”. Już w tym nastawieniu widać było objawy odrzucenia poselstwa. Zakładając, iż jest ono prawdą, jak to w ogóle jest możliwe, że coś, w co zawsze wierzyliśmy i czego nauczaliśmy, może wywołać tak okropny sprzeciw? Nastawienie tego, który przyjmuje prawdę, jest podobne do człowieka, który na polu znalazł skarb i aby go posiąść z radością wszystko sprzedaje. Kiedy człowiek nie podziela tej wielkiej radości z otrzymanego poselstwa, wtedy niezależnie od tego, że je odrzuci, będzie zapewniał, iż je zawsze miał czy posiada. Takiego rodzaju było nastawienie w stosunku do poselstwa w 1888 roku, a dzisiaj jest ono jeszcze gorsze i aczkolwiek nieświadome, jest rzeczywistym i daleko rozpowszechnionym nastawieniem ludu adwentowego, chlubiącego się swoim laodycejskim stanem.

40


Duch prześladowania

„Widziałam, że od czasu Konferencji w Minneapolis Kościół przyjmował stan zboru laodycejskiego jak nigdy przedtem” (RH 26.08.1890). „Mamy poselstwo »Chrystus naszą sprawiedliwością« i zawsze je mieliśmy”, oto jeden z argumentów, który był stale przytaczany przeciwko Waggonerowi i Jonesowi. Skrupulatny obserwator może w tym odkryć zadziwiające porównanie do dzisiejszych czasów. Nigdy nie może to poselstwo zostać przyjęte z całą jego mocą i uduchownieniem tam, gdzie panuje takie nastawienie. O ile ślepo się myśli, że się ma coś, czego w rzeczywistości się nie posiada, wtedy nawet Pan Bóg nie jest w stanie udzielić nam proponowanego skarbu. W tej sytuacji, jakże trafne są te oto słowa: „Mam wszystko i niczego nie potrzebuję, a jednak ty nie wiesz, że niczego nie posiadasz.” Tu musimy zmienić nasze myślenie. „Przez swoją ślepotę zgubli doświadczenie, które miało być dla nich droższe od srebra i złota. Obawiam się, iż niektórzy nigdy nie odzyskają tego, co utracili” (Ms 6; 13.03.1903). „Usilnie proszę braci zebranych na Generalnej Konferencji, aby bacznie zwracali uwagę na poselstwo laodycejskie. W jakiż okropny stan ślepoty popadli. Ten temat (poselstwo z 1888 r.) jest wam nieustannie przedstawiany, lecz wasze niezadowolenie z waszego stanu duchowego nie było dostatecznie głębokie, aby móc podjąć się reformy. »Mawiasz: Jestem bogaty, opływam we wszystko, niczego mi nie trzeba. A nie wiesz, że ty właśnie jesteś nędzny i godny politowania, biedny, ślepy i nagi.« Wina własnej omyłki ciąży na Kościele. Życie religijne wielu jest oszustwem. Jezus przedstawił wam drogocenne perły prawdy, bogactwa swojej łaski i zbawienia, błyszczącą białą szatę swojej sprawiedliwości, która bez żadnej nitki ludzkiego wymysłu została utkana na krosnach niebiańskich. Jezus puka... puka daremnie?... Jestem głęboko zasmucona, gdy widzę jak chętnie

41


Wolfgang Meyer | Historia o Minneapolis 1888

każde słowo lub działalność braci Waggonera i Jonesa jest krytykowana... Przestańcie z tą podejrzliwością obserwować waszych braci... Istnieje wielu kaznodziejów, którzy nie posiadają miłości do Boga i swoich bliźnich. Oni śpią, a w tym czasie szatan rozsiewa kąkol” (List 19d, 1.09.1892). „Jeżeli pozostaną w tym stanie, Pan Bóg z odrazą ich odrzuci...” (RH 4.4.1893).

To własne „ja” Tym, co zawsze było przyczyną sprzeciwu przeciwko światłu, bez względu na to, czy to były bariery ustawiane przez ludzi, czy uprzedzenia, czy antypatia przeciwko posłom, czy obawa przed domniemanym fanatyzmem, czy zniweczenie poselstwa przez ludzi, którzy stanęli pomiędzy światłem a ludem Bożym, czy też zaślepienie, że się już posiada owe poselstwo, to zawsze tym głównym powodem, który się krył za tym odrzuceniem, było to własne „JA”! „Oni mogli przeżyć najpiękniejsze doświadczenia, lecz »ich« własne »ja« powiedziało »nie«. To własne „»ja« nie było skłonne do przełamanie się; to własne »ja« dążyło do panowania” (List do Olsena 19.10.1892).


Okazja dla ludu

Mimo trudności spowodowanych przez kierujących braci, s. White daje nadzieję na otrzymanie „deszczu późnego”. Bowiem mówi: „Jeżeli kaznodziejowie nie chcą przyjąć tego światła, pragnęłabym, aby ludowi dana została okazja do przyjęcia go; być może lud przyjmie to poselstwo.” W latach tuż po Konferencji w Minneapolis, Waggoner, Jones i E.G. White, z własnej inicjatywy (gdyż, „o ile Pan Bóg posyłając poselstwo miałby czekać, aż starsi braci dadzą mu wolną drogę, wówczas to poselstwo nigdy nie dotarłoby do ludu...”), jeździli od miasta do miasta, głosząc poselstwo bezpośrednio zborom. Działo się tak, jak za czasów Chrystusa; prosty lud faktycznie był skłonny przyjąć to wspaniałe poselstwo. Wszyscy, „których serca nie były omamione uprzedzeniami”, z radością przyjmowali owe światło. „W każdym zgromadzeniu od czasu owej Generalnej Konferencji [w Minneapolis], wierzący gorliwie przyjmowali to drogocenne poselstwo o sprawiedliwości Chrystusowej. Dziękujemy Bogu, że są jeszcze dusze, które pojęły swoją nędzę, iż nie posiadają złota wiary i miłości, białej szaty sprawiedliwości Chrystusa i maści duchowego poznania. Jeżeli posiadacie te drogocenne dary, wtedy nie bezczeszcicie świątyni waszego serca. Bracia i siostry, wzywam was w imieniu Jezusa Chrystusa z Nazaretu: Pracujcie tam, gdzie Bóg pracuje! Teraz jest dzień nieocenionych okazji i przywilejów” (RH 23.7.1889). Siostra White pisze o zebraniu w South Lancaster: „Nigdy nie widziałam tak szybko rozwijającego się dzieła ożywczego, oddziałującego z tak wielką gruntownością na lud, a przy tym pozbawionego wszelkiej przesadnej uczuciowości. Nie było tam

43


Wolfgang Meyer | Historia o Minneapolis 1888

żadnych nalegań czy nawet zaproszeń. Ludzie nie byli wzywani do powstania, czy podejścia do przodu ku podium, lecz panowała tam podniosła świadomość, że Chrystus przyszedł wzywać do pokuty nie sprawiedliwych, ale grzesznych. Ci, którzy posiadali szczere nastawienie, byli gotowi do wyznania swoich grzechów i jak tylko było to możliwe, przez pokutę i odnowę serca przynieśli Bogu owoce. Miało się wrażenie, że oddychamy atmosferą nieba. Naprawdę, wśród nas przebywali aniołowie. W piątek po południu, o godz. 17 rozpoczęło się nabożeństwo, a zakończyło się dopiero po 21... Wielu oświadczyło, że z chwilą wejścia do ich serc prawdy, poczuli się przestępcami Zakonu; stwierdzili, że zaufali własnej sprawiedliwości, która w porównaniu do jedynie mającej znaczenie przed Bogiem sprawiedliwości Chrystusa jest poplamioną szatą” (RH 5.3.1889). Takie cytaty są bardzo zachęcające. One pokazują opinię siostry White na temat działalności braci Waggonera i Jonesa. Po paru latach ich działalności powiedziała: „oni uczynili wiele dobrego w tych niewielu minionych latach”. Jednak tutaj trzeba zaznaczyć, że mimo początkowych, pocieszających wypowiedzi o przyjęciu tego poselstwa przez lud, nie wolno nam wyciągać z nich pochopnych wniosków, jak to wielu już uczyniło, bo późniejsze wypowiedzi na ten temat są diametralnie przeciwne. Kilka nowo wydanych dzieł na ten temat, z zadowoleniem chciałoby dowieść, że poselstwo Waggonera i Jonesa, mimo początkowego kryzysu, w końcu wzięło górę i zostało przyjęte. Takie pojmowanie sprawy w żaden sposób nie można udowodnić faktami historycznymi i świadectwami Ducha Proroctwa. Na temat okresu Minneapolis zdecydowanie wypowiadała się E.G. White, porównując go z bardzo negatywnymi doświadczeniami strotestamentalnego narodu izraelskiego. Na podstawie ich przeżyć wyraźnie widać, jak brzemienne w skutkach może być niedocenianie i błędne pojmowanie własnej

44


Okazja dla ludu

historii. Dzisiaj, w końcowych chwilach historii świata, nie możemy poprzestać na połowicznym poznaniu prawdy o najważniejszym odcinku naszej minionej historii. Przeszłość wywiera wpływ na naszą przyszłość. Kto ją fałszywie wykłada, nie może mieć żadnej nadziei na właściwą ocenę obecnej sytuacji i stosownie do niej, na właściwe postępowanie. Występujące przebudzenia w lokalnych zborach, spowodowane działalnością Waggonera i Jonesa z 1888 roku, były krótkotrwałe. Przyczyna tej krótkotrwałości nie tkwiła w poselstwie, ani też w ludzie, ale przede wszystkim w kierownictwie. W rok po opisanych przeżyciach w South Lancaster, związanych z głoszeniem tego poselstwa, s. White jeszcze raz powraca do tej historii, mówiąc: „Widziałam, że wszędzie tam, gdzie to poselstwo było głoszone, towarzyszyła mu Boża moc. Braciom z South Lancaster nie można było wyperswadować, że przez skierowane do nich poselstwo, nie dotarło do nich światło... W tym dziele była ręka Boża. Pracowaliśmy także w Chicago; dopiero po tygodniu pracy, w zgromadzeniu nastąpił przełom. Wielka fala chwały i błogosławieństw Bożych spłynęła na nas, kiedy ukazaliśmy zgromadzonym Baranka Bożego, który gładzi grzechy świata. Pan objawił swoją chwałę, a my odczuliśmy głębokie działanie Jego Ducha.” Jednak później, w tym samym artykule zostało postawione następujące oficjalne i jednoznaczne pytanie: „Usiłowałam przedstawić wam to poselstwo tak, jak je najlepiej zrozumiałam, ale jak długo ci, którzy stoją na czele dzieła, chcą się z dala trzymać od tego poselstwa Bożego?!” (RH 18.3.1890). Niestety smutną prawdą jest, że kierownictwo nie tylko trzymało się z dala od tego poselstwa, ale jak już przedtem podane świadectwa stwierdzały, ono (kierownictwo) stało mu w drodze. Dlatego też s. White powiedziała: „Proszę usilnie tych, którzy są

45


Wolfgang Meyer | Historia o Minneapolis 1888

w opozycji do światła prawdy, zejdźcie z drogi ludowi Bożemu. Pozwólcie, aby to niebiańskie światło stale świeciło na wszystkich swoimi najjaśniejszymi promieniami” (RH 27.5.1890). „Pan powołał posłów i wyposażył ich Swoim Duchem. Powiedział do nich: »Wołaj na całe gardło, nie powściągaj się, podnieś jak trąba swój głos i wspominaj mojemu ludowi jego występki, a domowi Jakuba jego grzechy!« Niechaj ani jeden nie odważy się stanąć między ludem, a światłem posłanym z nieba” (RH 26.6.1892). „Jednakże wielu słysząc tę prawdę, która została podana pod natchnieniem Ducha Świętego, nie tylko wzbraniało się przyjąć to poselstwo, ale oni nienawidzieli to światło. Ludzie ci rujnują dusze. Oni wstawili siebie między zesłane z nieba światło a lud. Oni zdeptali Słowo Boże i działali przeciwko Duchowi Świętemu. Wzywam lud Boży do otwarcia swoich oczów. Jeżeli usankcjonujecie lub będziecie naśladować postępowanie owych mężów, o których wiecie, że nie są w zgodzie z prawdą i sprawiedliwością, wtedy osłabicie swoją wiarę i odłączycie siebie od przyjemnego obcowania z Bogiem” (TM, s. 91). To nam pokazuje, jak s. White już w 1888 roku udzielała uzasadnione ostrzeżenia w tym zakresie: „Jeżeli sami nie dostrzegacie tego światła, wówczas zamkniecie przed nim swoje serca i jeżeli będziecie mogli, przeszkadzać będziecie, aby promienie tego światła nie dotarły do ludu. Nie pozwólcie sobie na to, aby wysoce uprzywilejowany lud powiedział wam: »Sami nie weszliście, a tym, którzy chcieli wejść, zabroniliście«” („Sermons”, s. 59). Byłoby o wiele przyjemniej pozostać przy owym twierdzeniu, że na podstawie działalności owych trzech głosicieli prawdy (Waggoner, Jones, E.G. White), zostało wywołane ożywienie w latach 1889–1890, dające przez to początek powszechnemu i dalekosiężnemu przyjęciu poselstwa, w wyniku którego kaznodzieje

46


Okazja dla ludu

i lud, generalnie i powszechnie przyjęli wykład poselstwa z Minneapolis, (jak to interpretuje „Literature Defence Committee General Conference). Jednak taki pogląd po dokładnym zbadaniu i porównaniu wszystkich wypowiedzi Ducha Proroctwa i innych autorów, nie wytrzymuje krytyki. Ożywienia, jakie miały miejsce w South Lancaster i innych miejscowościach, były rzeczywistymi, od Boga wywołanymi ożywieniami. Jednak, co się tyczy ich znaczenia w ogólnym planie Bożym, były tylko dowodem [że ono jest faktycznie od Boga] dla tych, którzy uznali to poselstwo za fanatyczne i skrajne. Oto dowód na to, że Pan Bóg określił ich postawę za niewłaściwą: „Chociaż robiono zdecydowane wysiłki, aby osłabić działalność poselstwa danego przez Boga, to jednak jego owoce dowodzą, że ono pochodzi ze Zródła światła i prawdy” (List do Olsena 1892). W tym poselstwie nie było najmniejszego śladu fanatyzmu: „Nigdy nie widziałam ożywczego dzieła, rozprzestrzeniającego się z taką gruntownością, a przy tym tak wolnego od wszelkich niewłaściwych wzruszeń.” Również ci, którzy twierdzili, że poselstwo Waggonera i Jonesa o usprawiedliwieniu z wiary będzie osłabiać i podkopywać nasze stanowisko dotyczące starych nauk, nie sprawdziło się, ale wprost przeciwnie, ci, których dosięgło ożywienie, wykazali, że prawdziwe poselstwo o usprawiedliwieniu z wiary zawsze wywyższa Zakon. „To przedstawiane wam poselstwo o usprawiedliwieniu z wiary przychodzi od Boga; ono posiada Boskie uwierzytelnienie, gdyż jego owoce służą waszemu uświęceniu” (RH 3.9.1889). „Ludowi Bożemu zostało posłane poselstwo z Boskim uwierzytelnieniem; ono pokazało mu chwałę, majestat i sprawiedliwość Chrystusa, wielkość Jego dobroci i prawdy. Pełnia Boskości objawiła się w Chrystusie w całej swojej piękności i słodyczy,

47


Wolfgang Meyer | Historia o Minneapolis 1888

aby zachwycić wszystkich, których serca nie były zamknięte z powodu uprzedzeń. Wiemy, że Pan Bóg działał wśród nas. Widzieliśmy dusze nawracające się od grzechu do sprawiedlwiości; widzieliśmy, jak wiara na nowo odżywała w skruszonych sercach” (RH 27.5.1890). To, że przede wszystkim te sprawozdania były dowodami „Boskiego uwierzytelnienia” tego poselstwa, skierowanymi pod adresem tych, którzy „już od lat” stali w opozycji wobec światła z 1888 roku, wynika z następujących słów s. White: „Dniami i nocami gnębią mnie myśli o stanie zboru w Batlle Creek... Oni nie wiedzą, jakiego są ducha. Mówią, przekonajcie nas przez cud, że jesteście posłani przez Boga. A przecież jak wspaniale objawiał się Duch Boży po Generalnej Konferencji w Minneapolis! Lud zrozumiał, że oszukiwał Boga i że bezprawnie zatrzymywał dla siebie dary i dziesięcinę. Nawróciło się wiele dusz. Tysiące dolarów wpłynęło do kas zborowych. Opowiadanych było wiele doświadczeń przez tych, którzy zostali napełnieni miłością Bożą. A mimo to, z ust takich, którzy uważali siebie za głoszących prawdę, wyszło żądanie: »Uczyniłeś jakiś cud? Pokaż nam cud, a uwierzymy tobie.« Jakie jeszcze większe dowody można dać ludziom, jak te, które już widzieli? Czy nawrócenie serca ludzkiego nie jest największym cudem, który może zostać dokonany?” („Dzienniczek” 4.2.1890). „W dziele ożywienia, które miało miejsce ostatniej zimy, nie zauważyliśmy śladu fanatyzmu. Jednak chcę wam powiedzieć, co ja widziałam. Widziałam osoby, które się zachowywały pysznie i butnie, a ich serca otoczone były ciemnością” (1891, GCB, s. 260). W świetle tych świadectw nikt z nas nie powinien mieć żadnych powodów do wątpienia w poselstwo. Pan Bóg przedstawił nam swoje uwierzytelnienie nadane temu poselstwu. Ono nie prowadzi ani do krańcowości, ani też nie podważa starych prawd. Także małostkowa krytyka wobec obu posłów nie

48


Okazja dla ludu

ma mieć miejsca. (Rodzaj i sposób tej krytyki świadczył, o braku kultury. Np twierdzono, że postępują zbyt stanowczo. Uważano, że Jones był porywczy. Z Waggonera się naśmiewano, bo był bardzo małego wzrostu). Jednak ich praca wykazała się owocami prawdziwych nawróceń! Pan Bóg w szczegółach pokazał, co w ogóle może uczynić dla zboru, jeżeli to poselstwo zostanie przyjęte. To jest wszystko, co się tyczy historycznego znaczenia owego ożywienia w latach po 1888 roku. Jednak kto by chciał więcej wyczytać z w/w cytatów, nie zważając na zawarte w nich dobro dla Kościoła, ten łatwo może zniekształcić zawartą w nich rzeczywistość. Z następujących cytatów wynika wyraźnie, że kierownictwo kościoła, nie wyciągnęło właściwych wniosków z tego „Boskiego uwierzytelnienia” i „owoców” tego poselstwa, mających posłużyć im ku nawróceniu: „Duch Boży pojawił się wśród swojego ludu, ale nie mógł im zostać udzielony, gdyż nie otwarli swoich serc, aby Go przyjąć. Nie mamy obawiać się przeciwności świata, lecz wśród nas działają elementy, które są przeciwne poselstwu...” (E.G. White, List do Gen. Konf. 1893). „Jeżeli świadectwo o sprawiedliwości Chrystusa, głoszone w ciągu ostatnich dwóch lat doprowadzicie do milczenia, wtedy kogo chcecie mianować, aby przyniósł ludowi to szczególne światło?” (RH 18.3.1890). „Oni rozpoczęli to diabelskie dzieło w Minneapolis. Później, kiedy zobaczyli i odczuli manifestację Ducha Świętego potwierdzającego, że to poselstwo jest od Boga, znienawidzili je jeszcze więcej, gdyż ono świadczyło przeciwko nim. Nie chcieli przez pokutę upokorzyć swoje serca i Bogu oddać chwałę, broniąc słusznej sprawy. Nadal postępowali w duchu przepełnionym zawiścią, zazdrością i złą podejrzliwością tak, jak to czynili Żydzi. Serca swoje otwarli nieprzyjacielowi Boga i ludzi. A mimo to, owi mężowie zajmowali wysokie stanowiska i stosownie do tego,

49


Wolfgang Meyer | Historia o Minneapolis 1888

jak dalece było im to możliwe, pokierowali dziełem według własnych wyobrażeń” (TM, s. 80). „Wiem, że Pan Bóg posiada dla nas błogosławieństwo. To błogosławieśstwo miał już dla nas w Minneapolis i ma je tak samo tutaj na tej Konferencji. (1889). Jednak to błogosławieństwo nie zostało przyjęte. Niektórzy przyjęli to światło z wielką radością. Lecz pozostali odrzucili je całkowicie, a ich postawa dodała innym odwagi do pielęgnowania i rozpowszechniania niewiary... Gdyby to było możliwe uciekłabym stąd, aby nie utracić ostatniej iskierki energii” (16.3.1890, Kazanie w Batlle Creek). Przez ten nieustanny opór kierownictwa, które stanęło pomiędzy ludem a światłem, powstało ogromne zamieszanie: „Od prawie dwóch lat stale ponaglaliśmy lud do przyjęcia światła i prawdy dotyczącej sprawiedliwości Chrystusa. Jednak oni nie wiedzieli czy powinni przyjąć tą kosztowną prawdę, czy nie. Oni są skrępowani własnymi ideami i Zbawicielowi nie pozwolili wejść do serca” (RH 11.3.1890). „Nasi młodzi bracia są zapatrzeni w starszych braci i gdy widzą, że oni nie przyjmują tego poselstwa lecz je traktują jakoby nie miało żadnego znaczenia, wtedy z powodu słabej znajomości Pisma Świętego, dadzą się uwpływowić i światło odrzucają. Te osoby, które nie chcą przyjąć prawdy, staną pomiędzy ludem a światłem” (RH 18.3.1890). Nieustanne, wprost nużące napomnienia s. White, aby w tamtym czasie nie powtarzać błędów narodu żydowskiego, mają swoje znaczenie. Lud chętnie przyjąłby poselstwo, gdyby kierownictwo bez uprzedzeń stanęło po właściwej stronie lub co najmniej, żeby bez przeszkód i bez sprzeciwu pozwoliło światłu, aby promieniowało na lud. „Bracia zgodzili się ze światłem posłanym od Boga, lecz znaleźli się tacy, związani z naszymi instytucjami, a szczególnie z »Review and Herald« i »[Generalną] Konferencją«, którzy

50


Okazja dla ludu

wnieśli tam elementy niewiary, a te spowodowały, że posłane światło nie zostało przyjęte” (1901, GCB, s. 23). Pomiędzy tymi cytatami, które mówią o ożywieniu w zborach, a tymi, które mówią o tym, że poselstwo zostało odrzucone, nie ma najmniejszej sprzeczności. Była to ta sama sytuacja, jaka zaistniała za czasów Jezusa. Prosty lud chętnie słuchał Jezusa i przyjmował błogosławieństwa. „Gdyby kapłani i rabini nie przeciwstawili się temu, nauka Chrystusa dokonałaby takiej reformacji, jakiej jeszcze dotąd świat nie doświadczył” (ŻJ, s. 147 w. II lub 141 w. VIII). To, co przede wszystkim ludowi musi się powiedzieć jest to, co s. White tak zdecydowanie podkreślała na Konferencji w Minneapolis: „Napominam was, budujcie wasze zaufanie na Bogu. Nie ubóstwiajcie żadnego człowieka. Nie uzależniajcie się od ludzi” (Kazanie 24.10.1888). Trwająca wciąż jawna, bądź ukryta opozycja kierownictwa z jednej strony i niezdecydowane, obojętne postępowanie z drugiej, wprowadzały zamieszanie wśród ludu Bożego, który był chętny do przyjęcia poselstwa. Duch Święty został przytłumiony, ruch zahamowany, a prawda utraciła moc oddziaływania. „Nikomu nie wolno zamykać dostępu, przez które światło ma świecić na lud. Z chwilą, gdy się to dzieje, Duch Święty zostaje zgaszony” (1888, Kazanie 63). „Wpływ, jaki wywołała opozycja przeciwko światłu i prawdzie z Minneapolis, unieszkodliwił światło darowane ludowi Bożemu... gdyż pewne osoby, które zajmowały odpowiedzialne stanowiska, zostały przesiąknięte duchem, który zapanował w Minneapolis i który zaciemnił ludowi dar spostrzegania” (List do „Generalnej Konferencji” 1893). Jakże w tym całym świetle, doniosłymi były napomnienia, które zostały skierowane do ludu adwentowego we wrześniu 1889 roku:

51


Wolfgang Meyer | Historia o Minneapolis 1888

„Wróg Boga i ludzi jest zdecydowany sprzeciwić się temu, aby ta prawda, [o usprawiedliwieniu z wiary] nie została wyraźnie przedstawiona, gdyż on wie, że kiedy lud ją całkowicie przyjmie, jego moc zostanie złamana. Lecz kiedy może opanować serca tych, którzy uważają siebie za dzieci Boże, by na ich doświadczenie wiary nakładały się wątpliwości, niewiara i ciemność, wtedy łatwo ich zmoże przez pokuszenia” (RH 3.9.1889). „Nasze obecne położenie jest napięte i pełne niebezpieczeństw. Stoimy w obliczu wielkiej groźby odrzucenia światła danego nam z nieba. Dlatego musimy zwracać wielką uwagę na nasze życie modlitwy, abyśmy nie posiedli złego serca niewiary” (tamże).


Przyznanie się

W ostatnich czasach wiele pisano, że „przeciwnicy poselstwa »Chrystus sprawiedliwość nasza«, po około trzech, czterech latach, uznali swój błąd, żałowali zań i otwarli drogę do powszechnego przyjęcia poselstwa. Co prawda początkowo natrafiało ono jeszcze na trudności, lecz później coraz bardziej się przebijało, aż w 1901 roku osiągnęło zupełne zwycięstwo i od tego czasu jest w pełni głoszone”. Gdyby sprawa tak się rzeczywiście miała, to w dzisiejszym czasie Kościół adwentowy byłby w godnym pochwały stanie – w każdym razie o wiele lepszym, niż przed 1888 rokiem. Moc szatana byłaby złamana. Jednak każdy szczery adwentysta wie aż za dobrze, że to nie ma miejsca. Ci, którzy uważają, że poselstwo zostało przyjęte, powołują się na pewien cytat, mówiący, że główni przeciwnicy zrozumieli swoje niewłaściwe postępowanie i żałowali zań. Oto on; w styczniu 1901 roku, s. White sprawozdaje o pewnym spotkaniu z Uriahem Smith’em: „W Poniedziałek (5.01.1891) przyszedł do mnie kaznodzieja Smith i zawiązała się poważna i sumienna rozmowa. Stwierdziłam, że był powodowany całkowicie innym duchem, aniżeli przed paroma miesiącami. Nie był już taki dumny i nieprzystępny. Zaczął pojmować sens słów, które mu przedstawiałam na temat sposobu postępowania i zajmowanego stanowiska. Oświadczył, że chciałby dojść do zgody ze świadectwem Ducha Bożego. Napisałam mu trzynasto stronicowy list, w którym użyłam bardzo zdecydowanych słów. We wtorek (6.1.1891) przyszedł znowu, prosząc mnie, abym przybyła na spotkanie, na którym będą także inne osoby, a przed którymi chciałby coś powiedzieć. Zgodziłam się na to i w środę (7.1.1891), w biurze,

53


Wolfgang Meyer | Historia o Minneapolis 1888

doszło do tego spotkania. Kaznodzieja Smith przeczytał nam list, który mu posłałam i oświadczył, że przyjmuje wszystko, co w nim jest napisane, jako od Pana. Następnie myślami cofnął się do Konferencji w Minneapolis i wyznał, że przez ducha, jakiego tam objawił, nałożył na mnie ogromny ciężar. Brat Rupert złożył takie same wyznanie i w ten sposób przeżyliśmy tam bardzo pożyteczne i piękne chwile. „Brat Smith upadł na »Skałę i rozbił się o nią«, i Pan Jezus ponownie chce z nim współpracować. Zanim opuścił pomieszczenie, chwycił moją dłoń, mówiąc: »Jeżeli Pan przebaczy mi te wszystkie kłopoty i problemy, których tobie przysporzyłem, to oświadczam, że było to ostatni raz. Chcę być twoją podporą. To świadectwo Boże pragnę zatrzymać w moim życiu.« Rzadko kiedy kaznodzieja Smith wylewał łzy. Jednak tym razem płakał, a jego głos utonął w łzach. W ten sposób możesz widzieć, że mam powód do radości i do chwalenia Pana” (1893, List 32). Z tego opisu łatwo można poznać, że anioł Pański stale działał, aby pomóc poselstwu do pełnego rozwoju. W tym samym czasie inni także złożyli podobne świadectwa. Rozpoczęło się dzieło pokuty i nawrócenia. Okazja do otrzymania „późnego deszczu”, mimo tego wszystkiego, co się stało, jeszcze nie upadła. Siostra White miała nadzieję i wierzyła mocno, że wszystko się dobrze ułoży. Powołując się na wyznanie kaznodziei Smith’a, powiedziała: „Pan Jezus będzie z nim współpracował.” Tak więc, co teraz miało nastąpić? Uriah Smith był naczelnym redaktorem i wydawcą „Review and Herald” i na tym stanowisku wywarł wielki wpływ przeciwko Waggonerowi i Jonesowi. Teraz na łamach tego czasopisma powinien był wyznać i naprawić to wszystko, co wyrządził na szkodę poselstwa i posłów, przez co zniwelowałby swój niewłaściwy wpływ, wywierany w minionych latach. Duch Proroctwa przewidując to wszystko,

54


Przyznanie się

podał już w grudniu 1890 roku następującą radę, odnośnie gruntownej naprawy zła, uczynionego w minionych latach: „Za najmniejsze krzywdy, jakie wyrządziliście jeden drugiemu, Pan Bóg wymaga od was, abyście wyznali swój błąd nie tylko wobec tych, których skrzywdziliście, ale także wobec tych, którzy z powodu waszego wpływu, widzieli braci we fałszywym świetle i przeszkadzali im w wykonywaniu dzieła nałożonego na nich przez Boga” (RH 23.12.1890). Niestety wbrew tej rady, w „Review and Herald” nadal ukazywały się artykuły, które otwarcie występowały przeciwko poselstwu Waggonera i Jonesa, z czego jednoznacznie wynika, że dalej nie rozumiano i nie uznawano zarówno Bożych posłańców, jak i dzieła, które Pan Bóg chciał przez nich wykonać. Nikt z nas nie chce podważać szczerości tych wyznań lub też wątpić w to, czy ci wyżej wymienieni bracia będą zbawieni. Te sprawy ocenia Pan Bóg. Pozostawiamy umarłych w spokoju, mając nadzieję, że będą zbawieni. Mimo to, ze zrozumiałych względów musimy się ustosunkować do wyżej wymienionych wyznań i stwierdzić, że wyznania tych braci, absolutnie nie wystarczyły do spowodowania wylania „późnego deszczu”. W tym samym liście, następujące, godne uwagi słowa Ducha Proroctwa, rozpatrywane z pozycji naszego czasu, przekazują nam swe głębokie znaczenie: „Kaznodzieja Smith powiedział, że wierzy iż to świadectwo jego dotyczy i jest skierowane do niego, lecz on poprzestał na tym i nie poszedł dalej. Mimo to obaj [Prescott i Smith] stawiają siebie w rzędzie pokutujących i szukających Boga...” (1891, List 32). Niestety, dalej nie postąpiono. Nigdy nie ukazało się w „Review and Herald” czy w jakimś innym urzędowym czasopiśmie oficjalne przyznanie się do winy. Zdarzało się, jak to wyżej przytoczyliśmy, że były dokonywane wyznania, ale to przed i wobec siostry White, a nigdy wobec poselstwa czy wobec

55


Wolfgang Meyer | Historia o Minneapolis 1888

Waggonera i Jonesa. Dlatego takie wyznania nie wystarczyły do otrzymania „późnego deszczu”. „Wasza pokuta nie jest dostatecznie głęboka... Pokuta, która wywołana jest przemijającymi uczuciami, jest pożałowania godną skruchą, która jako taka także musi być odpokutowana, gdyż ona prowadzi na bezdroża” (Elmshaven Leaflets, Methods Nr. 11). Krótko po wyżej opisanych wyznaniach, duch z Minneapolis na nowo ożył i to jest niezawodnym dowodem tego, że owa skrucha była tylko powierzchowną skruchą. W 1893 roku, s. White ponownie pisze na ten temat: „Potem zobaczył (pewien brat z Australii, nazwiskiem Foster) w »Review« artykuł brata A.T. Jones’a na temat obrazu bestii, a tuż obok przeciwny temu artykuł kaznodziei Smith’a. Przez to popadł w zakłopotanie i to go bardzo dręczyło. Przez czytanie artykułów Jones’a i Waggonera otrzymał wiele światła i pokrzepienia, a tutaj naraz, stary pracownik, który napisał wiele naszych standardowych książek, jeden z tych, o których myślał, że jest prowadzony Duchem Bożym, znajduje się w konflikcie z bratem Jones’em. Co to ma znaczyć? Czy to brat Jones stoi na złym stanowisku? Kto tu ma rację? Był tym bardzo zmieszany. Na kim można polegać, jeżeli znani pracownicy w dziele Bożym, w tym samym czasopiśmie zajmują dwa przeciwne sobie stanowiska? Komu możemy wierzyć, że zajmuje właściwe stanowisko...? „Gdyby kaznodzieja Smith przed wydaniem artykułu brata Jones’a do druku spotkał się z nim, aby omówić i uzgodnić sporne problemy i powiedzieć mu, że w przypadku nie dojścia do porozumienia i pojawienia się jego artykułu w druku, będzie musiał obok jego artykułu umieścić swój pogląd, wtedy sprawa ta przyjęłaby zupełnie inny obrót. Jednak w tym przypadku, postępowanie było takie same, jakie było w Minneapolis.

56


Przyznanie się

Ci, którzy byli w opozycji do braci Jones’a i Waggonera, nie wykazali się chęcią spotkania się z nimi, aby w chrześcijańskim duchu, z modlitwą i Biblią w ręku, omówić sporne kwestie. A to jest jedyną drogą, którą popiera Bóg. To też było naganą Bożą w stosunku do tych, którzy nie uczynili tego w Minneapolis. „Niestety ta ślepa wojna była kontynuowana nadal... Wiemy, że brat Jones podawał nam poselstwo na nasz czas – stosowny pokarm dla głodującej trzody Bożej... Konferencja w Minneapolis była złotą okazją dla wszystkich, którzy upokorzyli swoje serca przed Bogiem i przywitali Jezusa jako swego wielkiego Nauczyciela. Jednak stanowisko, które zajęły niektóre osoby na tej Konferencji, doprowadziło ich do zguby. Od tego czasu nigdy nie mieli i nie będą mieć dobrego rozeznania, gdyż oni pielęgnują uporczywego ducha, który charakteryzował się krytyką i oskarżaniem. Jednak mimo wszystko od czasu tej Konferencji, Pan Bóg łaskawie zesłał wystarczającą ilość światła i dowodów, aby wszyscy mogli zrozumieć, co jest prawdą. „Ci, którzy wtedy zostali oślepieni, mogli przyjść do światła. Gdyby przy tym nie chodziło o pychę ich zbuntowanego serca, mogliby się cieszyć prawdą, jaka jest w Jezusie. Na sądzie zostaną zapytani: »Kto wam nakazał, abyście wyciągali swoją rękę przeciwko poselstwu i posłom, których wysłałem do Mego ludu ze światłem, łaską i z mocą? Dlaczego podniosły się wasze serca przeciwko Bogu? Dlaczego zablokowaliście drogę dla światła za pomocą waszego upartego ducha? A dlaczego później, kiedy nagromadziły się dowody za dowodami, nie upokorzyliście przed Bogiem swoich serc i nie żałowaliście za odrzucone przez was poselstwo Bożej łaski?” (9.1.1893, List 77). Przede wszystkim nie wolno nam zapomnieć – jak to zresztą jest podkreślone w ostatnich zdaniach tego cytatu – że zanim nastąpiły wyznania, to poprzedzały je potężne objawienia Boskiej mocy na rzecz głoszonego poselstwa i w końcu nie sposób było,

57


Wolfgang Meyer | Historia o Minneapolis 1888

aby się z nim nie zgodzić. Stosownie do tego s. White powiedziała w 1890 roku: „...wam zostały przedstawione dowody Jego działalności, a teraz wy zostaliście zobowiązani im wierzyć” (TM, s. 466). Później s. White powiedziała: „Niektórzy czuli się urażeni tym wylaniem (Ducha Świętego). Mówili: To jest podniecenie oparte na uczuciach; to nie jest Duch Święty, to nie jest padanie z nieba »późnego deszczu«. [Z tego wynika], że tam były serca pełne niewiary, które nie piły ze źródła Ducha Świętego... Jakże często działał na nich Duch Święty. Ci, którzy w Minneapolis sprzeciwili się Duchowi Bożemu, oczekiwali na jeszcze jedną okazję, aby zająć to same stanowisko, gdyż ich duch się nie zmienił. Później, kiedy nagromadziły się dowody, niektórzy dali się przekonać. Jednak ci, którzy nie poddali się działalności Ducha Świętego, aby zmiękczył ich serca, każde objawienie Jego działalności interpretowali dowolnie i wiele przez to utracili. Według ich serca i myśli, owe objawienia się Ducha Świętego były przejawami fanatyzmu i zwiedzenia. Oni zachowali się hardo, jak skała, o którą omywały fale łaski, a ich zatwardziałe i złe serca, stale odbijały ową łaskę i sprzeciwiały się Duchowi Świętemu” („Spec. Test. s. A,” Nr 6, s. 20). Można wierzyć, że wyznania i skrucha tych braci była prawdziwa. Jednak jej owoce nie były trwałe i w obliczu zgromadzonego materiału dowodowego świadczyły, że prawdy nie przyjęto. Boże postępowanie, w przeciwieństwie do szatańskiego, nie polega na powtarzaniu rzeczywiście wyznanych i odpokutowanych grzechów lub błędów, ani też na ich przypominaniu i wytykaniu. W tej sytuacji, jakże daleko poważniej musimy traktować wypowiedzi Ducha Proroctwa, kiedy po latach, które upłynęły od czasu dokonanych wyznań przez wybitnych przeciwników poselstwa, s. White nadal musi ganić ponownie pojawiające się błędy z Minneapolis. Nam, jako prostemu ludowi, byłoby

58


Przyznanie się

o wiele przyjemniej świadomie pominąć te przykre rzeczy; jednak tego nie możemy uczynić, gdyż narazimy się na niebezpieczeństwo popadnięcia w ramiona historycznego kłamstwa. Jeżeli Duch Proroctwa, po upływie wielu lat od Konferencji w Minneapolis, a zwłaszcza po wyznaniach z roku 1891, nadal wyraża się negatywnie o błędach i ich następstwach, wtedy jesteśmy zmuszeni naszą wersję o „ostatecznym przyjęciu poselstwa” na nowo zrewidować. Oto niektóre wypowiedzi Ducha Proroctwa dotyczące Minneapolis, które zostały podane po 1891 roku: „Niektórzy z naszych braci, przepełnieni duchem zazdrości i złej podejrzliwości, stale są gotowi pokazać, w jaki sposób odróżniają się od braci Waggonera i Jonesa. Ten sam duch, który objawił się w przeszłości (1888), objawia się teraz (1892) przy każdej okazji. To nie pochodzi od Ducha Bożego. Nadejdą poselstwa, które będą brzmieć bardzo zadziwiająco w uszach tych, którzy odrzucili poselstwo Boże. Duch Boży ubierze swoje objawienia w szaty uroczystej świętości, a one okażą się brzydkie dla tych, którzy słysząc te wezwania nieskończonej miłości, jednak nie przyjęli zaproszenia do uzyskania przebaczenia. Znieważona i zlekceważona Boskość przemówi i obnaży ukryte grzechy. Jak kapłani i przywódcy podczas sceny oczyszczania świątyni uciekali będąc przepełnieni buntem i strachem, tak się będzie dziać w dziele ostatecznych dni” („Spec. Test. s. A”, Nr 7, s. 54–55). „Jednak niezadowolenie wraz z waszym duchowym stanem, boleśnie i głęboko zaważyło na tym, że nie można było dokonać reformacji... Jestem głęboko zmartwiona, widząc jak szybko każde słowo czy działanie kaznodziejów Waggonera i Jonesa jest krytykowane” (List 19d, 1.9.1892). „Promienie światła jakie świeciły w Minneapolis, miały swoją siłą przekonać sumienia tych, którzy stanęli w opozycji do tego poselstwa. Gdyby wówczas wszyscy poddali swoją wolę

59


Wolfgang Meyer | Historia o Minneapolis 1888

Duchowi Bożemu, otrzymaliby obfite błogosławieństwa; zawiedli by szatana, a sami staliby się wiernymi mężami, postępującymi zgodnie ze swoim przekonaniem” (List do Olsena 19.10.1892). „Lecz światło, które swoją światłością miało napełnić całą ziemię, zostało przez niektórych wzgardzone i to przez tych, którzy uważali się za wierzących prawdzie” (TM, s. 89). „Nigdy nie zapomnę doświadczeń, jakie przeżyliśmy w Minneapolis; nie zapomnę też rzeczy, które zostały mi objawione odnośnie ducha, który tam opanował ludzi, słów, które tam zostały wypowiadane i sposobu postępowania opartego na posłuszeństwie mocom zła... Oni byli na obradach kierowani innym duchem, nie wiedząc, że to Pan Bóg posłał tych młodych mężów – kaznodziejów Waggonera i Jonesa, aby im przynieśli szczególne poselstwo; lecz oni potraktowali je z szyderstwem i z pogardą, nie uświadamiając sobie, że niebiańskie istoty zanotowały ich słowa w księgach niebieskich... Wiem, że w tym czasie Duch Boży był znieważany, a gdy widzę, iż zanosi się na podobne postępowanie, boleję nad tym niezmiernie” (List 24, 19.9.1892). Co prawda oni wyznali swoje grzechy, jednak nie dogłębnie. Siekiera nigdy nie została przyłożona do korzenia: „Uprzedzenia i osądzania, które przeważały w Minneapolis aż dotąd nie zanikły. Nasienie, które tam wsiano do niektórych serc jest gotowe, aby na nowo wyrosnąć i przynieść te same owoce. Co prawda czubki zostały ścięte, jednak korzenie nigdy nie zostały wyplenione i nadal przynoszą swoje nieświęte owoce, rujnując zdrowy rozsądek, wypaczając dar postrzegania i oślepiając zrozumienie tych, którzy się z wami złączyli przeciwko poselstwu i posłom. Tylko przez gruntowne wyznanie możecie zniszczyć korzenie zawziętości i dopiero wówczas będziecie w stanie poznać to światło jako Boże światło! Bez tego gruntownego dzieła, nigdy nie oczyścicie waszych dusz” (1893, GCB.184).

60


Przyznanie się

Nie jest prawdą, że tylko niektóre, pojedyncze osoby odrzuciły to poselstwo. Dlaczego na tej Generalnej Konferencji (1893), Duch Proroctwa nadal niepokoi całe zgromadzenie tymi nieprzyjemnymi sprawami i dlaczego za pomocą „Review and Herald” podaje następujące świadectwo do całego ludu? „Ach, jakże mało ludzi zna dzień swojego nawiedzenia!... Jesteśmy przekonani, że wśród ludu Bożego, któremu Pan okazał tyle niewymownych dowodów łaski, panuje ślepota i zatwardziałość serca... Dzisiaj jest mało takich, którzy służą Bogu z całego serca. Większość z tych, którzy należą do naszej społeczności, są duchowo umarłymi w przestępstwach i grzechach... Najpiękniejsze melodie, które od Boga przechodzą przez ludzkie usta, to usprawiedliwienie przez wiarę i sprawiedliwość Chrystusa, nie wywołują u nich żadnego wyrazu wdzięczności i miłości... Obudźcie się, obudźcie się, zanim nie będzie za późno!” (RH 4.4.1893). „Kiedy Pan Bóg darował im życie, a oni nadal cechują się tym samym postępowaniem, jakie objawili przed i po Konferencji w Minneapolis, wówczas będą mierzeni czynami tych, których Jezus potępił w czasie swojej bytności na ziemi” (E.G. White, 1895). „Przyczyną wielkiej opozycji zamanifestowanej w Minneapolis przeciwko poselstwu Bożemu, przyniesionemu przez braci [E.J.] Waggonera i [A.T.] Jones’a, była niechęć do odrzucenia uprzedzeń i przyjęcia prawdy. Przez wywołanie tej opozycji, szatanowi udało się w wielkiej mierze zatrzymać tę szczególną moc Ducha Świętego, aby nie dotarła do ludu, a którą Pan Bóg chętnie chciał im udzielić. Nieprzyjaciel skutecznie przeszkodził, aby nie zostali wyposażeni w ową skuteczną moc – potrzebną do ogłoszenia prawdy światu – jaką kiedyś otrzymali apostołowie w dniu piećdziesiątnicy. Temu światłu, za pomocą którego miała zostać oświecona cała ziemia,

61


Wolfgang Meyer | Historia o Minneapolis 1888

sprzeciwiono się i z powodu postępowania naszych własnych braci to światło w wielkim stopniu nie dotarło do świata” (E.G. White 6.6.1896; 1SM, s. 234–235). Oto następne świadectwa z 1896 roku, które ciągle jeszcze wskazują na Minneapolis, mówiąc, że ta sprawa nadal nie jest uporządkowana: „Gdyby ludzie porzucili tego ducha opozycji przeciwko Duchowi Świętemu – ducha, który już od dłuższego czasu zakwasza ich życie religijne – wtedy Duch Boży mógłby poruszyć ich serca i przekonałby ich o grzechu. Nastąpiłoby wspaniałe dzieło! Jednak Duch Święty został znieważony, a światło odrzucone. Czy jest to możliwe, żeby ci, którzy przez tyle lat byli zaślepieni, mogli jeszcze przejrzeć? Czy jest to możliwe, żeby w tak dalece zaawansowanym oporze, ich oczy mogły jeszcze zostać pomazane maścią wzrok naprawiającą?” (TM, s. 393; napisane z Australii w 1896 roku). „Przez to, że nadal utrzymuje się przy życiu tego buntowniczego ducha z Minneapolis, znieważa się Boga. Całe niebo jest oburzone, widząc ducha, który od lat przejawia się w naszym wydawnictwie w Battle Creek” („Cooranbong” 5.5.1896). „Chciałabym ostrzec tych, którzy od wielu lat opierają się światłu i pielęgnują ducha opozycji. Jak długo chcecie nienawidzieć i pogardzać posłami sprawiedliwości Bożej?... Przepowiadam wam: »Jeżeli się nie upokorzycie i nie wyznacie waszych grzechów, których jest wiele, to wtedy poznacie – a będzie już za późno – że walczyliście przeciwko Bogu. Wtedy przez Ducha Świętego poznacie – niestety już nie po to, aby wam to posłużyło ku naprawie i nawróceniu – że działaliście przeciwko osobom, które były znakiem we świecie i świadkami Bożymi... Odrzucajcie nadal to światło niebieskie, a będziecie zgubieni” (tamże, 4.6.1896). „Kochani bracia na odpowiedzialnych stanowiskach w dziele! Pan ma z wami spór. Powodu nie muszę wam szczególnie

62


Przyznanie się

wyłuszczać – bowiem wiele razy był wam przedstawiany... Dokładnie ten sam duch objawił się w Battle Creek. Ci, którzy otwarli drzwi serca pokusie w Minneapolis, zabierając tego ducha sprzeciwu do domów, jeżeli nie teraz, to wkrótce poznają, że sprzeciwili się Duchowi Świętymu i działali wbrew Jego łasce. Czy będą tego żałować? Czy też zatwardzą swoje serca i stawią opór zdecydowanym dowodom?” (List 6, 16.1.1896). „Ani pióro, ani słowa nie mogą wyrazić mojego przygnębienia. Bez wątpienia, kaznodzieja... postąpił tak, jak Aaron wobec tych ludzi, którzy stanęli w opozycji do dzieła Bożego na Konferencji w Minneapolis. Oni nie żałowali za swoje buntownicze postępowanie wobec światła i dowodów” (List 100, 27.8.1896). „Po odbytej Konferencji w Minnneapolis, przedstawiono mi sceny, mające miejsce w zebraniach rad konferencyjnych, które są wstydem dla chrześcijań... Te zebrania miały być rozwiązane ponieważ były zniewagą dla nieba. Pan nie był przyjęty przez obradujących za honorowego gościa i w tej sytuacji, jakże mogli oczekiwać, że światło Boże spłynie na nich?... Pan Bóg wymaże przestępstwa tych, którzy w tym czasie wykazali się szczerą pokutą; lecz za każdym razem, kiedy pojawił się ten duch [prześladowczy], jego skutki były natychmiast widoczne. Za to będą przez Boga pociągnięci do odpowiedzialności i przed sądem Bożym będą musieli zdać z tego sprawę. Ten sam duch, którym byli powodowani prześladowcy Chrystusa, napełniał ich serca” (List 81, 31.5.1896). Wszystkie te przytoczone wypowiedzi zostały napisane parę lat po dokonaniu wyznania przez przywódców będących w opozycji przeciwko poselstwu. One nie mówią o tym, że Pan Bóg nie chce uznać wyznania tych braci, lecz świadczą o tym, że ich pokuta nie była dostacznie głęboka, ich naprawienie wyrządzonego zła nie było wystarczające, a przyjęcie i docenienie poselstwa nie było prawdziwe. Od właściwego sprostowania tych

63


Wolfgang Meyer | Historia o Minneapolis 1888

zaszłości zależało, czy nadejdzie godzina, o której już wówczas powiedziano: „Kiedyś te sprawy zostaną poznane w całej swej rozciągłości.” Powtórzenie przez nas tego tragicznego błędu z Minneapolis pociągnie za sobą niepowetowane skutki. Gdyby było prawdą, że nasi ojcowie w końcu uznali swoje niewłaściwe postępowanie i my jako lud przyjęliśmy to poselstwo, wtedy moglibyśmy przyjąć twierdzenie, że oni przekazali nam poselstwo Waggonera i Jonesa. Jednak, jeżeli tak nie jest, co nas czeka, gdy stajemy się ofiarami własnej pomyłki? Czego nasi ojcowie nie przyjęli, tego nie mogą przekazać swoim dzieciom; nawet dzieci nie mogą tego otrzymać od Boga, jeżeli nie będą gotowe uznać błędu swoich ojców i z tego wyciągnąć dla siebie właściwą naukę. Dlatego historia Minneapolis musi być poznana w całej swojej rozciągłości. Pan Bóg prowadzi swój lud stale po tych samych stopniach. Dzisiaj stoimy w obliczu tego samego doświadczenia, co w Minneapolis. Prostolinijne myślenie, nieprzekupne wyciągnięcie wniosków i bezwzględna bezstronność jest nakazem chwili. W naszej gotowości uznania i nie upiększania historycznych faktów, ma się odbijać nasze nastawienie do Bożej prawdy. Ludowi zostały dane niezliczone przykłady, pokazujące jak bezwartościowe są wszystkie dążenia do duchowego postępu i odnowy wiary, gdy się do nich chce dochodzić bez dokładnego zbadania przyczyn obecnego stanu lub też na bazie kompromisowego uznania błędów i błędnego postępowania, bez względu na to, jak daleko one sięgają wstecz. Od czasu drugiego soboru watykańskiego, kościół katolicki przeżywa odezwę do odnowy i to w takiej mierze, jakiej jeszcze nie doświadczył. Bez względu na szczerość ich dążenia, ta odezwa nigdy nie przyniesie Boskich owoców, a to z tego względu, że brakuje im wyznania i przyznania się do win popełnionych w przeszłości. Kościół katolicki nie był ani nie jest skłonny wyznać błędy swoich ojców,

64


Przyznanie się

ani przyznać się do roli, jaką odegrał w przeszłości, ani też przyznać się do właściwych pobudek swego zachowania się w średniowieczu. Zresztą podobnie ma się sprawa z kościołami protestanckimi. One także pragną przebudzenia i ożywienia. Jednak to prawdziwe ożywienie nigdy nie nadejdzie, jeżeli przyczyny obecnego stanu nie zostaną zbadane i wyznane, a nimi było to, że w połowie 19 wieku ich ojcowie odrzucili przez Boga posłane im poselstwo. Takie stanowisko zatwardziałości kościelnej nie podoba się żadnej społeczności zborowej. Bez prawdziwej pokuty i właściwej skruchy nigdy nie może nastąpić Boska odnowa – o czym autor niniejszej pozycji jest dogłębnie przekonany – i to jest powodem, dlaczego dzisiaj nam, to jest trzeciemu albo czwartemu pokoleniu po zaistniałych faktach w Minneapolis, Duch Boży jeszcze raz stawia tę sprawę przed oczy, z wszelkimi jej zaszłościami. „Niechaj nas Pan Bóg zachowa, aby historia Izraela, który odstąpił od Boga, wzbraniał się kroczyć w świetle i wzbraniał się wyznać swoje grzechy, swoją niewiarę i swoje odrzucanie poselstw, stała się przeżyciem i doświadczeniem tego ludu, który utrzymuje, że wierzy obecnym prawdom” (RH 21.10.1890).


Jak to widzi A.T. Jones

Wydawałoby się na podstawie poprzednio przytoczonego materiału dowodowego, że przytaczanie dalszych świadków w tej sprawie jest niepotrzebne. Jednak, o ile ktoś z nas miał już do czynienia z narzucającymi się pytaniami w tej sprawie, wie, że koniecznością jest dokładne przedstawienie tego ważnego odcinka naszej historii i wykazanie wszystkich zgodnych z prawdą poglądów na ten temat. Duch Proroctwa nie pozostawia żadnej wątpliwości, że to poselstwo zostało odrzucone. Przez nie Pan Bóg przemawia do swojego ludu, a lud jest zobowiązany do korygowania każdego poglądu sprzeciwiającego się tej prawdzie. Pan Bóg musi najlepiej wiedzieć, czy Jego poselstwo zostało przyjęte, czy nie. Pan Bóg nie tylko przemawia przez swoich proroków, lecz także przez siebie obranych posłów. Jeżeli ktoś oprócz s. White ma wiedzieć, jak zostało przyjęte owe poselstwo, to na pewno są nimi ci, których Pan Bóg obarczył tym poselstwem. Oni też rozumieli, czym było owe poselstwo i co by się stało, gdyby zostało przyjęte. Na Generalnej Konferencji w 1893 roku, A.T. Jones przedstawił jednoznacznie, że przyjęcie tego poselstwa wywoła wylanie „późnego deszczu”. Niestety to się nie stało do dziś i fakt ten zaprzecza wszelkim przytaczanym dowodom, że poselstwo to zostało przyjęte. Dzisiaj, przeszło sto lat po Konferencji w Minneapolis nadal czekamy na wylanie „późnego deszczu”! Wobec tego przysłuchajmy się A.T. Jones’owi – głosicielowi tego poselstwa, co mówi na ten temat: „Przypominacie sobie, gdy wczoraj wieczorem ponownie czytając wam z drugiego rozdziału Joela, jak jeden z braci, a mianowicie brat Corliss, zwrócił wam uwagę na „tekst marginesowy”.

66


Jak to widzi A.T. Jones

Wówczas powiedziałem, że innym razem będziemy go rozważać. Właśnie teraz otworzymy te wszystkie teksty i przeczytamy je razem z tekstem marginesowym. »A wy, dzieci Syjonu, wykrzykujcie radośnie i weselcie się w Panu, swoim Bogu, gdyż da wam obfity deszcz jesienny i ześle wam, jak dawniej deszcz jesienny i wiosenny« (Joel 2,23). A teraz, co mówi tekst marginesowy? (w KJV) »...bo wam dał Nauczyciela sprawiedliwości...«. Co nam mówi ów tekst marginesowy? Że Pan Bóg pośle nam Nauczyciela sprawiedliwości. Jakiego nauczyciela? Nauczyciela sprawiedliwości. Wobec tego, czym się stanie „późny deszcz”, kiedy zostanie przez Boga zesłany? Czym był „wczesny deszcz”? Nauczycielem sprawiedliwości! A czym będzie „późny deszcz”? Tak samo Nauczycielem sprawiedliwości! Jakiej sprawiedliwości? Stosownej, odpowiedniej sprawiedliwości. W tej sytuacji, czy nie jest to dokładnie dowodem tego, co nam już wiele razy było czytane ze Świadectw? »Głośny zew trzeciego anioła«, to jest „późny deszcz”, właśnie się rozpoczął »w poselstwie Chrystus sprawiedliwość nasza«. Czy to nie jest to samo, co nam już dawno temu powiedział Joel? Czy w obliczu tego, oczy nasze nie były zaślepione, żeśmy tego nie widzieli? Bracia, czy w tej sytuacji nie potrzebujemy maści wzrok naprawiającej? Bracia, czy jest coś na świecie, czego bardziej nam potrzeba? Jakże powinniśmy się cieszyć, że Pan Bóg daje prorokom swojego własnego Ducha, aby nam pokazali to, czego nie widzimy! Jakaż niewymowna radość powinna nas ogarniać z tego powodu! Tak więc „późny deszcz” – głośne wołanie – jest według Pisma Świętego i świadectw »nauczaniem sprawiedliwości« i to »odpowiedniej, stosownej sprawiedliwości«” (1893 GCB, s. 183). Gdy już tak jasno i zdecydowanie wyłożył czym było to poselstwo, jednym tchem przedstawia i dowodzi, że ono nie zostało przyjęte.

67


Wolfgang Meyer | Historia o Minneapolis 1888

„Tak więc bracia, kiedy się rozpoczęło to uroczyste głoszenie poselstwa sprawiedliwości Chrystusa wśród nas, jako ludu Bożego? (Jeden albo dwa głosy z grona słuchaczy: Przed trzema lub czterema laty). Przed ilu laty? (Ktoś z grona słuchaczy: Przed czterema.) Zgadza się, przed czterema. Gdzie to było? (Ktoś z grona słuchaczy: W Minneapolis). Co odrzucili bracia w Minneapolis? (Parę głosów z grona słuchaczy: »Głośne wołanie«). Czym jest owe poselstwo o sprawiedliwości? Świadectwo Ducha Proroctwa powiedziało nam, że to jest »głośne wołanie – późny deszcz«. Zatem, co odrzucili bracia w Minneapolis przez zajęcie tak straszliwego stanowiska? Oni odrzucili „późny deszcz”, głośne wołanie poselstwa trójanielskiego. Bracia, czy to nie było ogromnym złem? Oczywiście, owi bracia nie zdawali sobie sprawy z tego, co uczynili; ale Duch Boży był tam obecny i powiedział im co czynią, czyż nie tak? Jednak, gdy odrzucili głośne wołanie, »to nauczanie sprawiedliwości«, a Duch Boży był i stał wśród nas przez swojego proroka i mówił nam, co mamy czynić – co wtedy uczynili? Ach, wtedy po prostu proroka razem z innymi odsunięto na bok. To było ich następnym posunięciem. Bracia nadszedł czas, abyśmy się zastanowili nad tymi sprawami. Jest czas, abyśmy się trzeźwo i poważnie zastanowili” (tamże). Następne wypowiedzi pozwalają nam przekonać się, jakiego przyjęcia doznało owe poselstwo: „Oni po prostu formułują własne wypowiedzi, które później nazywają nauką Bożą, a ty w to wierzysz i z twojej strony czynisz co najlepsze, uważając to za usprawiedliwienie z wiary. Czy tego rodzaju nauka lub wyznanie jest zaktualizowane na papierze, lub też ta idea jakiejś ważnej osobistości jest zatwierdzona przez głosowanie na Generalnej Konferencji, zasadniczo nie odgrywa to żadnej roli; kredo zostało ustanowione i wyrażono zgodę na uznanie tego za pewnego rodzaju zasadę

68


Jak to widzi A.T. Jones

wiary. Wśród nas są niektóre osoby, które dobrze pamiętają czasy z przed czterech lat i miejsce zwane Minneapolis, gdzie podjęto się trzech bezpośrednich wysiłków, aby przez głosowanie na Generalnej Konferencji powiązać coś takiego, [co wyżej opisaliśmy] z trójanielskim poselstwem. To, w co jakaś osobistość wierzy, należy uznać za zasadę wiary i bez względu na to, czy ty masz pojęcie jakie mają być zasady wiary, czy go nie masz, taka rzecz zostaje uznana przez głosowanie za »zasadę wiary«. Oczywiście nadal uznaje się, że należy przestrzegać przykazań Bożych i jeszcze czynić wiele innych rzeczy, a potem to wszystko zostaje uznane za usprawiedliwienie z wiary. „Czy wówczas nie zostało nam powiedziane przez anioła Pańskiego: »nie róbcie tego kroku, bo nie wiecie, co się za tym kryje«? »Nie mam teraz czasu, aby wam powiedzieć, co się za tym kryje, ale anioł mi powiedział, nie czyńcie tego.« Za tym kryje się papiestwo. To było wszystko, co Pan nam chciał przekazać, abyśmy to zrozumieli. W tym było papiestwo. To wszystko działo się w tym samym duchu, w jakim dzieje się to we wszystkich innych kościołach, które odłączyły się od papiestwa. Przez pewien czas kroczyły naprzód we wierze, ale potem poczęły ustanawiać jakieś ludzkie idee lub dogmaty i zatwierdzać je przez odgłosowanie, twierdząc przy tym, że to jest nauką kościoła lub zasadą wiary, aby później konsekwentnie twierdzić, że tego należy się trzymać i czynnie przestrzegać” (A.T. Jones, 1893, GCB, s. 265). „Lecz u wielu, którzy słyszeli poselstwo sprawiedliwości Chrystusa jest tak, że przyjmują je na swój, ludzki sposób, to znaczy, jak swoją sprawiedliwość. Lecz niestety, wtedy nie mają w ogóle sprawiedliwości Chrystusa... Kto wierzy, że sprawiedliwość Chrystusa może przyjąć na podstawie swoich własnych wyobrażeń, ten ją całkowicie odrzuca” (tamże, s. 243). „Tutaj ponownie pojawia się myśl omawiana poprzedniego wieczora, a mówiąca nam, że poselstwo, które było głoszone

69


Wolfgang Meyer | Historia o Minneapolis 1888

przed czterema laty, zostało i nadal jest przyjmowane bez zastrzeżeń przez niektóre osoby. Oni cieszyli się poselstwem, że Pan Bóg ma dla nich sprawiedliwość, która może się ostać na sądzie i że ona ma ważność w Jego oczach. Ta sprawiedliwość jest o wiele lepsza od jakiejkolwiek sprawiedliwości ludzkiej wytworzonej przez lata twardych wysiłków. Niektórzy się wprost zamęczyli w swoich wysiłkach uzyskania chociaż pewnego stopnia sprawiedliwości, na podstawie której chcą przetrwać czas ucisku, by w spokoju wyjść naprzeciw przychodzącemu Zbawicielowi; lecz niestety, oni nie mogą jej osiągnąć. Jednak ci inni, byli uradowani, że Pan Bóg ma przygotowaną szatę sprawiedliwości dla tych, którzy wierzą i ją przyjmują. Ta sprawiedliwość wystarcza, aby przetrwać plagi, ostać się przed sądem i wystarcza na wieczne czasy. Niektórzy przyjmowali ją z radością i dziękowali za nią Panu Bogu. Inni znowu nie chcieli mieć z nią nic do czynienia; odrzucili ją całkowicie. Jeszcze inni zajęli pośrednie stanowisko; ani jej nie odrzucili, ani też otwarcie nie przyjęli. Uważali, że lepiej trzymać się środka drogi, a jeżeli większość zajmie się poselstwem wówczas pójdą razem z nimi. Myślą, że w ten sposób można otrzymać sprawiedliwość Chrystusa, a przez to sprawiedliwość Bożą. Znowu inni nie chcą przyjąć tego poselstwa ani w połowie i też myślą, że mają sprawiedliwość Bożą. Odtąd stale pojawiają się tacy, którzy albo przyjmują to poselstwo bez zastrzeżeń, albo tacy, którzy je otwarcie i w pełni odrzucają, a wśród nich są jeszcze zwolennicy kompromisowych stanowisk. Ci, którzy zajęli pozycje kompromisowe, dzisiaj wieczorem, dokładnie tak samo jak przed czterema laty, nie mogą rozpoznać, czym jest poselstwo o sprawiedliwości Chrystusa. „Od czasu Konferencji w Minneapolis osobiście słyszałem, jak niektórzy z braci wypowiadali »amen« na kazania i różne wypowiedzi, uważając je za sprawiedliwość Chrystusa, a one w rzeczywistości były całkowicie pogańskie. Słyszałem też, jak

70


Jak to widzi A.T. Jones

niektórzy z tych, co dawniej należeli do oficjalnych przeciwników, a później z podniesioną ręką głosowali przeciwko poselstwu, mówili »amen« na wypowiedzi, które jawnie i zdecydowanie były papieskimi i tak samo cytowane, jak w kościele papieskim. Na jednej z moich późniejszych lekcji, skieruję waszą uwagę na wypowiedzi i naukę kościoła katolickiego na temat usprawiedliwienia z wiary. Na tej lekcji wykażę, czym jest nauka kościoła katolickiego o usprawiedliwieniu z wiary. Ktoś z was może powiedzieć, »jak to, nie wiedziałem, że kościół katolicki też wierzy w naukę o usprawiedliwieniu z wiary«. O tak, na pewno wierzy. O tym możesz przeczytać w jego książkach. Ktoś z was może powiedzieć: »Myślałem, że on posiada usprawiedliwienie z uczynków.« To także posiada. W zasadzie on nie posiada niczego innego, jak tylko to. Jednak on to wszystko uznaje za usprawiedliwienie z wiary. Tu trzeba dodać, że ów kościół nie jest jedynym ludem w świecie, który tak wierzy. (Mam tu na myśli członków kościoła katolickiego). Oni nie są jedynymi, którzy tak wierzą” (1893 GCB, s. 243–244). A.T. Jones może wiele powiedzieć na temat dwulicowości tych, którzy przyznają się do przyjęcia poselstwa. „Nie mogę nikogo wymienić po imieniu – za wyjątkiem s. E.G. White – kto by na owej Konferencji w Minneapolis w 1888 roku otwarcie przyjął prawdę o usprawiedliwieniu z wiary. Jednak później, wielu oświadczyło, że to poselstwo im pomogło. Ktoś z Battle Creek po wykładach brata Waggonera powiedział: »Na to wszystko, co się tyczy tych spraw, możemy tylko ‘Amen’ powiedzieć. Jednak głęboko za tym, kryje się jeszcze coś innego, co dopiero ma nadejść; a to nas doprowadzi do tego, że wpadniemy w pułapkę, jeżeli na to ‘amen’ powiemy.« ...Coś takiego – »co za tym miałoby być głęboko skryte« – w ogóle nie istniało. W ten sposób sami sobie utwierdzali to, co ich serca uznały za prawdę. Przez to, że sprzeciwiali się przeciwko temu,

71


Wolfgang Meyer | Historia o Minneapolis 1888

co istniało tylko w ich wyobraźni, utwierdzili się w oporze przeciwko temu, na co faktycznie »amen« powiedzieć mieli, gdyby doszli do »lepszego zrozumienia«” (A.T. Jones, List do E.C. Holmesa, 12.5.1921). „Wiem, że niektórzy przyjmą to poselstwo; inni odrzucą je całkowicie. Wy także o tym wiecie. Inni będą usiłowali zająć połowiczne stanowisko i pójść taką drogą. Jednak bracia, w ten sposób nie można go przyjąć; to nie jest droga prowadząca do osiągnięcia go. Mimo, że go bezpośrednio nie przyjęli, chcieli płynąć z prądem. Oni chcieli iść tam, gdzie szła większość... Bracia, sprawiedliwość Chrystusa musi być bardziej droga naszemu sercu, niż to miało miejsce dotychczas. Sprawiedliwość Chrystusa musi dla każdego z nas więcej znaczyć, niż po prostu odważanie, do której partii mamy się przyłączyć, lub czy nie lepiej zająć neutralne lub kompromisowe stanowisko. Tym sposobem nigdy nie poznamy sprawiedliwości Bożej. „Inni znowu popierali to poselstwo i wyrażali się o nim pozytywnie tak długo, jak długo wszystko wokół niego układało się dobrze. Ale jak tylko pojawił się duch prześladowania i rozpalił się z wielką zawziętością przeciwko poselstwu sprawiedliwości i począł je zwalczać, wtedy zamiast stanąć godnie po stronie Bożej i zdecydowanie oświadczyć, »to jest prawda Boża i my z głębi naszych dusz wierzymy w nią«, zaczęli ustępować i przepraszać tych, którzy to poselstwo głosili, jakoby tutaj rozchodziło się o sprawy ludzkie... Bracia, prawda Boża nie potrzebuje żadnych przeproszeń. Człowiek, który głosi tę prawdę Bożą, też nie potrzebuje przeproszeń... Wszelka prawda Boża domaga się, abyśmy ty i ja wierzyli jej, przyjęli ją do naszych serc i bez względu na różne ataki wymierzone przeciwko niej, zdecydowanie stanęli po jej stronie. Wiedzcie, że stoicie po stronie posłów, których Pan Bóg posłał z poselstwem, a nie dlatego, że to są osoby, godne zaufania” (1893 GCB, s. 185).

72


Jak to widzi A.T. Jones

Takie pozorne przyjęcie poselstwa, Jones określa następująco: „Gdy przyszedł czas zebrań namiotowych, odwiedzaliśmy we trójkę (Jones, Waggoner i E.G.White) te wszystkie zebrania, głosząc tam poselstwo o uspawiedliwieniu przez wiarę... Zdarzało się, że byliśmy na tym samym zebraniu wszyscy troje. To wywoływało odpowiedni wpływ i powodowało, że nie tylko lud się nawracał, a także pozornie większość osób z kierownictwa. Jednak nawrócenia tych ostatnich były pozorne. Cały czas można było odczuć potajemny i skryty sprzeciw w komitetach Generalnej Konferencji, aż w końcu duch opozycji z Minneapolis przedostał się na zbory, by ostatecznie opanować lud i kierownictwo” (tamże, s. 145). Rok 1888 był w rzeczywistości wielką próbą dla ludu adwentowego. Oczywiście, jeszcze większą próbą był dla posłów i tych, którzy wiernie przy nich stali. Oni wiedzieli z całą pewnością, że ten lud jest ludem Bożym, że posiada obietnicę wylania „późnego deszczu” i że przyjęciu tego poselstwa Bożego, ma towarzyszyć owo wylanie „późnego deszczu”. Czy będą mogli znieść to rozczarowanie? Jakież tchnienie bólu brzmi w słowach brata Jonesa, skierowanych do nas: „Żadna dusza nie jest w stanie sobie wymarzyć, jakie cudowne błogosławieństwa Pan Bóg przygotował dla nas w Minneapolis – błogosławieństwa, którymi mogliśmy się już cieszyć przed czterema laty, gdybyśmy byli gotowi na przyjęcie tego poselstwa posłanego nam przez Boga. Mogliśmy już być o cztery lata dalej; dzisiaj wieczorem, osobiście mogliśmy być w centrum cudów związanych z głośnym wołaniem! Czyż w tamtym czasie nie powiedział nam Duch Proroctwa, że to błogosławieństwo unosi się nad naszymi głowami?” (1893 GCB, s. 183). Niestety dzieci Boże tamtych czasów nie doświadczyły tych cudownych błogosławieństw. śpią w swoich grobach i czekają na nową generację, która w pokorze zechciałaby uznać prawdę

73


Wolfgang Meyer | Historia o Minneapolis 1888

o Minneapolis, przyznałaby się do „przestępstwa swoich ojców” i wyprostowała z tego wynikające błędy i wypaczenia, sięgające aż do naszych czasów. Od przyjęcia tego poselstwa było nie tylko uzależnione wylanie „późnego deszczu”, ale także przywilej żywoprzemienienia. „To jest właśnie to, co oznacza to poselstwo dla ciebie i mnie – przemienienie” (A.T. Jones, 1893 GCB, s. 185). Czy można wymierzyć straty – a przede wszystkim opóźnienie powtórnego przyjścia Jezusa Chrystusa – które ponieśliśmy w wyniku odrzucenia tego poselstwa? Wiele lat później, długo urzędujący prezydent Generalnej Konferencji – A.G. Daniells, patrząc wstecz na czasy Minneapolis napisał w wydanej przez siebie książce „Chrystus Naszą Sprawiedliwością”, na str.37: „Któż ocenić może stratę, którą poniósło wielu tych, którzy którzy nie przyjęli poselstwa?”


W 1893 roku nastąpił zwrot od nastroju wzniosłego do przyziemnego

W ostatnich czasach niektórzy pisarze wyrazili przekonanie, że przeżycia ludu izraelskiego przy Kadesz Barnea są paralelą do czasów Minneapolis. Tak jak wówczas Izrael stał przed bramami ziemskiego Kanaanu i sam musiał zadecydować o wkroczeniu do niego, tak też duchowy Izrael w 1888 roku stanął na progu niebiańskiego Kanaanu, a przez to stanął w obliczu decyzji czy powtórzy błąd Kadesz Barnea, czy też zwyciesko, w wierze i przez wiarę wejdzie do niego. Przeszkodą w osiągnięciu tego celu – czyli duchowymi olbrzymami – były grzechy. Dwaj wierni posłowie – Waggoner i Jones – przynieśli radosne poselstwo, że przez łaskę Bożą można je całkowicie pokonać. Lud jednak w to nie uwierzył, upadł i nie wszedł do Jego odpocznienia od wszelkich grzechów, przez co powtórzył „ten sam przykład niewiary” (patrz Hebr. 4 rozdział) To porównanie jest zadziwiające i niezaprzeczalne. Stosownie do tego chcemy zwrócić naszą uwagę na nieoczekiwany zwrot od nastroju wzniosłego do przyziemnego, jaki nastąpił w tym odcinku naszej historii. Kiedy starotestamentalny Izrael zauważył jakie następstwa czekają go z powodu swego okropnego zachowania się, poszli na wzgórze i wyznali: „zgrzeszyliśmy przeciwko Panu” i potem na bazie fałszywego uduchowienia, bez skrzyni przymierza, nie słuchając tego, co prorok mówił, postanowili wkroczyć do Kanaanu. Każdy zna dobrze tę historię i jakie z tego wynikły skutki. Naszą paralelą do tego był rok 1893. Głównym tematem Generalnej Konferencji w roku 1893 – świadomym, bądź nieświadomym – było poselstwo z Minneapolis. Na podstawie już przytoczonych cytatów widzimy, jak A.T

75


Wolfgang Meyer | Historia o Minneapolis 1888

Jones wykazał słuchaczom, że to poselstwo zostało odrzucone. Wszystkim wydawało się, że od tej Konferencji należy oczekiwać czegoś istotnego. W czasie jej przebiegu, prezydent O.A. Olsen powiedział w swoim przemówieniu: „To miejsce z powodu obecności Bożej staje się coraz bardziej uroczyste. Myślę, że nikt z nas, nie brał udziału w takim spotkaniu, jak obecne... Wczoraj wieczorem odczułem jego uroczysty charakter. Ale z powodu przekazanego nam bardzo solennego świadectwa, w świadomości, że na to patrzy Bóg, jest ono strasznym miejscem.” Podobnie wyraził się także A.T. Jones: „Siostra White powiedziała nam, że od czasu Konferencji w Minneapolis znajdujemy się w okresie wylania »późnego deszczu«... W minionych czterech latach Pan Bóg usiłował nas zachęcić do przyjęcia »późnego deszczu«; jak długo ma jeszcze czekać, abyśmy go przyjęli?... Faktem jest, że coś musi się stać... To powoduje okropność sytuacji na tej Konferencji (1893); i jest to tym, co udziela tego krytycznego charakteru tej Konferencji. Niebezpieczeństwo leży w tym, że niektórzy sprzeciwiają się tej prawdzie już od prawie czterech lat, a teraz nie chcą przyjść do Pana, aby ją przyjąć; a kiedy ją nie przyjmą, Pan przejdzie obok nich i pozostawi ich własnemu losowi. Na tej Konferencji zapadnie Boża decyzja – a w rzeczywistości decyzja, która od nas będzie zależała” (A.T. Jones, 1893, GCB, s. 377). „Bracia, na tej Konferencji znajdujemy się w bardzo krytycznej sytuacji. To jest okropna sytuacja. O tym już poprzednio mówiłem, ale dzisiaj wieczorem uświadamiam sobie to jeszcze bardziej. Sam sobie nie wiele mogę pomóc. Znajdujemy się w bardzo okropnym położeniu. Żadna dusza z pośród nas nie ma pojęcia, jak bardzo nasz los zależy od tych dni...” (A.T. Jones, 1893, GCB, s. 347). Te same myśli przejawiają się u jednego z głównych mówców tej Konferencji, mianowicie u kaznodziei W.W. Prescotta: „Nieustannie nasuwa mi się myśl, że Pan Bóg w końcu straci cierpliwość i nie będzie już dłużej czekał na ciebie i mnie...

76


W 1893 roku nastąpił zwrot od nastroju wzniosłego do przyziemnego

Nie chciałbym nikomu niczego dyktować, ale coś trzeba będzie uczynić, coś całkowicie innego musi się zdarzyć na tej Konferencji i to jest dla nas konieczne...” (tamże, s. 386). „Za niczym innym tak nie tęskni moja dusza, jak za tym, aby chrzest Ducha Świętego zstąpił na dzisiejsze nabożeństwo... Każdy, kto pragnie tego doświadczyć, powinien być gotowy, aby wszystko oddać Bogu – nawet życie. (»Amen« od słuchaczy). Zapamiętajcie, że łatwiej jest powiedzieć »Amen«, aniżeli wykonać to, co powiedział Pan... Co jest naszym obowiązkiem w obecnym czasie? Wyjść i podać światu poselstwo GŁOŚNEGO WOŁANIA... Pan od dawna czeka na to, aby nam móc udzielić Ducha Świętego. Akurat teraz oczekuje niecierpliwie, aby nam Go udzielić... Teraz rozpoczęło się dzieło, będące większe od tego, które się rozpoczęło podczas pięćdziesiątnicy i wśród nas są tacy, którzy to zobaczą. Tutaj i teraz musimy być przygotowani na to dzieło. Nie wolno nam tracić czasu; nawet jednej chwili nie wolno nam zmarnować” (tamże, s. 38–39). „Nie ma sensu dalej tak postępować, jak obecnie. Każdemu – który nie jest obdarzony mocą z góry i teraz wychodzi, aby przekazywać to niebiańskie światło i wypełniać dzieło, które nakazał Bóg – radzę bardzo poważnie, aby lepiej »pozostał w domu«. Zdaję sobie sprawę, że owe słowa są bardzo surowe; lecz bracia, coś musi na nas przyjść; musimy być czymś poruszeni... Powstaje pytanie – co musimy uczynić? Co mamy uczynić – ty i ja, teraz, tutaj na tej Konferencji?... Jeszcze raz powtarzam, co mamy uczynić? Powiadam, jest czas, aby zająć się tymi sprawami. Nie wolno nam zmarnować ani jednego dnia” (tamże, s. 67). Aktualna i właściwa, biblijna odpowiedź na te stale powtarzające się pytania Prescotta, powinna brzmieć: „Przetóż pokutujcie, a nawróćcie się, aby były zgładzone grzechy wasze i aby nadeszły od Pana czasy ochłody” (Dz. 3,19–20; patrz różne tłum.).

77


Wolfgang Meyer | Historia o Minneapolis 1888

Wezwania Prescotta: „Teraz musimy coś uczynić” wprowadziły zamieszanie i odprowadziły od dzieła, które teraz faktycznie miało zostać wykonane. Czy można Pana Boga zmusić do zesłania Ducha Świętego? Prescott wywołał myśl, że człowiek ma po prostu wierzyć, iż posiada Ducha Świętego i wtedy faktycznie go posiądzie. W tych rzeczach, które Pan Bóg rzeczywiście obiecał, dzieci Boże mogą i powinny ująć Go za słowo, a to tym bardziej, gdy znaczenie danej obietnicy jest właściwie zrozumiane i związane z nią warunki są spełnione. (Np. „Jeśli wyznajemy grzechy swoje, wierny jest Bóg i sprawiedliwy i odpuści nam grzechy, i oczyści nas od wszelkiej nieprawości” I Jan 1,9). Jednak w tym przypadku, właśnie z tego powodu Pan Bóg nie mógł swojemu ludowi udzielić obietnicy wylania Ducha Świętego, gdyż warunki z tym związane nie zostały w oczywisty sposób wypełnione. Co musiało w pierwszej kolejności zostać wykonane? Jak wynika z wypowiedzi poprzednich rozdziałów, A.T. Jonesowi na tej Konferencji dano po raz pierwszy od roku 1888 możliwość przedstawienia wszystkim delegatom grzechu z Minneapolis i odrzucenie „późnego deszczu”.2 Pokuta, skrucha, wyznanie i odwrócenie się od grzechu, z uwzględnieniem zasadniczych przyczyn powstania odrzucenia poselstwa, było tym, co teraz należało uczynić. Przede wszystkim to należało uczynić, a nic więcej i wtedy nic już nie stałoby w drodze błogosławieństwom Bożym. Nieprzyjaciel wiedził o tym i jego wysiłki były skierowane w tym kierunku, aby Na tej Konferencji A.T. Jones mógł z naciskiem powołać się na wypowiedź Ducha Proroctwa, która ukazała się krótko przedtem, a mówiąca o tym, że poselstwo z 1888 roku było początkiem głośnego wołania (RH 22.11.1892). Ponadto otrzymał list z podobną wypowiedzią: „Niedawno otrzymałem list z Australii od brata Starr. Przeczytam wam dwa albo trzy zdania. One pasują do naszego tematu: »Siostra White powiedziała, że od Konferencji w Minneapolis żyjemy w czasie późnego deszczu«”.

2

78


W 1893 roku nastąpił zwrot od nastroju wzniosłego do przyziemnego

wszelkimi sposobami przeszkodzić w wylaniu „deszczu wieczornego”. Natomiast Pan Bóg czynił wszystko, aby za pomocą powołanej osoby, na parę dni przed rozpoczęciem tej Konferencji ostrzec swój lud przed popełnieniem błędu w tej sprawie. Oto, co zostało napisane na parę dni przed Konferencją: „Szatan przez swój wpływ i swoją zwodniczą moc chce nas odprowadzić od dzieła trójanielskiego poselstwa, które ma być ogłoszone z wielką mocą. Gdy nieprzyjaciel widzi jak Pan Bóg czyni wszystko, aby lud przygotować do otrzymania błogosławieństwa i ostrzec przed nieprzyjacielskimi zasadzkami, wtedy przez swój diabelski spryt wprowadza z jednej strony fanatyzm, zaś z drugiej strony zimny formalizm, by w ten sposób opóźnić żniwa dusz. Bacznie uważajcie na to pierwsze posunięcie strategiczne, które szatan wprowadzi wśród nas... Musimy się strzec przed niebezpieczeństwami, które będą nas atakować z lewa i z prawa. Niektórzy zrobią niewłaściwy użytek z nauki o usprawiedliwieniu z wiary” (RH 24.1.1893). W tym powiązaniu ważną rzeczą jest zrozumienie, że sytuacja w 1893 roku była całkowicie inna niż w 1888 roku. Dawniej (1888) istniał otwarty sprzeciw wobec Waggonera i Jonesa, ale teraz (1893) poprzez zajęcie bezkompromisowego stanowiska powszechnie uznanej prorokini Bożej w obronie tej prawdy, sprzeciw ten został u większości złamany. Nastawał czas, w którym dawniej znieważani posłowie Boży stawali się coraz bardziej popularni i uznawani. To była okolicznośćś, którą powierzchowny obserwator mógł uznać za pozytywną, ale jak się okazuje, jej późniejszy rozwój nie służył sprawie.3 Tak więc, kiedy teraz nieprzyjaciel niczego nie mógł osiągnąć otwartym sprzeciwem wobec poselstwa, należy się strzec przed jego następnym krokiem, który podejmie bądź z lewej, 3

Patrz następny rozdział

79


Wolfgang Meyer | Historia o Minneapolis 1888

bądź z prawej strony. To, że on może posłużyć się takim duchem, który będzie przytakiwał poselstwu, a nawet się z nim zidentyfikuje, aby tylko odprowadzić lud od właściwego celu, to jest udaremnić prawdziwą pokutę, skruchę i otwarte przyznanie się do grzechu odrzucenia polestwa, było jego mistrzowskim posunięciem, które przez wielu, nawet po dzisiejszy dzień nie jest rozpoznane. Dokładnie na dziesięć dni przed zakończeniem Gen. Konferencji 1893 roku, Prescott bez wykazania konieczności dokonania wyznania grzechu z Minneapolis, rozpoczął dowodzić, że teraz na mocy wiary, musi nastąpić wylanie Ducha Świętego w całej Jego pełni. Oto jego słowa wypowiedziane w kazaniu na Konferencji: „Mówię wam otwarcie, że czuję się głęboko zaniepokojony naszym dziełem... W żadnym wypadku nie będę zadowolony, jeżeli obecna Konferencja nie zakończy się większym wylaniem Ducha Świętego, niż to dotychczas miało miejsce. Jestem szczególnie zaniepokojony tą sytuacją, gdyż czas upływa, a dni szybko mijają... coś musi się stać; coś, co dotychczas nie przeżyliśmy na tej Konferencji, coś musi nadejść i nadejdzie na pewno... Dlaczego nie mielibyśmy pójść tą samą drogą (jak uczniowie)? Pozostało nam na to jeszcze dziesięć dni pobytu na tej Konferencji? Tak więc bracia, czy nie czas, aby zająć się tą sprawą?... Czy nie mamy na to dziesięć dni czasu? Czy nie powinniśmy teraz szukać Pana, jak nigdy dotychczas?” (Prescott 1893 GCB, s. 384, 386, 389). „Pragnę wam powiedzieć, że na tej sali są osoby, które tego doświadczą. Oni zostaną przez aniołów Pańskich wyzwoleni z więzienia, aby wyjść i ogłosić to poselstwo. Oni będą uzdrawiać chorych, a nawet zmartwychwzbudzać. Takie rzeczy będą się zdarzać w tym poselstwie... Musimy w to uwierzyć jak małe dzieci” (Prescott, 1893 GCB, s. 386). „Dzieło Boże zmierza do zakończenia... W ludzie Bożym pojawią się różne dary. Pan Bóg nie chce – tak mi się wydaje – aby

80


W 1893 roku nastąpił zwrot od nastroju wzniosłego do przyziemnego

te dary ograniczały się do jednej osoby tu, jednej tam, lub też, żeby objawienia tych szczególnych darów ograniczały się do niektórych zborów... dary uzdrawiania, czynienia cudów, prorokowania czy wykładania języków – te wszystkie rzeczy ponownie objawią się w kościele” (Prescott, 1893 GCB, s. 461). To jest opis „późnego deszczu”, który miał nadejść pod koniec „dziesięciu dni”. (Sugestia mówcy w odniesieniu do owych dziesięciu dni, które poprzedzały wylanie „wczesnego deszczu”). Czas i historia dowodzą, że on nigdy nie nastąpił. Jednak niezdrowy entuzjazm Prescotta był zaraźliwy. Nawet sam Jones pod koniec tych dni zachwycił się tym duchem, posługując się podobnymi wypowiedziami! To niespełnione dzieło pokuty, zastanowienia się nad własnym losem, jak też odrzucenie przyczyn poniesionej porażki w Minneapolis pozostało do wykonania późniejszym pokoleniom. Wielce znaczącym ogniwem w tym fakcie jest to, że akurat Prescott był tym, który na tej Konferencji przedstawił całkowicie niebiblijną naukę o pokucie i wyznawaniu grzechów. Przy tym nauka ta stała w bezpośredniej sprzeczności do myśli wyrażonych przez A.T. Jones’a na tej samej Konferencji. Godnym uwagi jest to, że w tym czasie nikt, wraz z A.T. Jones’em, nie zauważył tej sprzeczności. Oto dwie przeciwstawne wypowiedzi: Prescott: „Zakładając, że w ogóle nie wiemy, co mamy wyznać, to i tak nie odgrywa to żadnej roli w tej sprawie. Gdy Pan Bóg do nas mówi, że jesteśmy grzeszni, to musimy to uznać, bez względu na to czy to możemy dostrzec, czy nie” (tamże, s. 65). Jones: „Co by nam to pomogło, gdyby Pan Bóg zabrał nasze grzechy bez naszej wiedzy? Wtedy bylibyśmy po prostu tylko maszynami. Taki nie jest Boży zamiar w stosunku do nas; dlatego Pan Bóg pragnie, abyśmy, ty i ja wiedzieli, kiedy nasze grzechy zostają usunięte, a w to miejsce przychodzi sprawiedliwość... Nie zapominaj, że zawsze jesteśmy inteligentnymi narzędziami...

81


Wolfgang Meyer | Historia o Minneapolis 1888

Pan Bóg używa nas do pracy na podstawie naszej dobrowolnej decyzji” (1893 GCB, s. 405). Jednak zrozumienie Prescotta – którego uczucia były przytłoczone grzechami Minneapolis – było z ludzkiego punktu widzenia o wiele prostsze. „Wyobrażam to sobie mniej więcej w ten sposób. Jeżeli po prostu porzucimy wszelkie pytania o bracie »A«, o bracie »B« i o tym, czy przyjęliśmy owo poselstwo, czy je odrzuciliśmy i odstąpimy od naszej manii prześladowczej, a zamiast tego usiądziemy tutaj po prostu jak dzieci... Wydaje mi się, że wtedy ogarnie nas radość... gdy będziemy stać przed osobami, które o tym poselstwie niczego nie słyszały w całym swoim życiu... Wyobrażam sobie, jak powiedzą: »Czyż ono nie jest dobre? Chcę je przyjąć.« Bracia, co stoi nam w drodze, aby je w ten sposób przyjąć? Nic” (Prescott, 1893 GCB, s. 388–389). Oczywiście, nie rozchodziło się o to, aby wybadać zachowanie brata »A« lub brata »B« na, czy po Konferencji w Minneapolis. To jest osobistą sprawą każdego człowieka. Chodziło o zachowanie się ludu jako takiego i o określone osoby, które przez swoją postawę wywarły wpływ na ten lud. W tych okolicznościach dla ludu adwentowego i jego kierownictwa było w pełni niemożliwe przyjąć to poselstwo według propozycji Prescotta. Ogromną różnicą jest, gdy ktoś nigdy nie słyszał o tym poselstwie i je przyjmuje, a tym, który je odrzucił i teraz chce przyjąć. Dla tych ostatnich pokuta i przyznanie się do winy jest konieczne! Grzechy muszą być nazwane po imieniu. Tam, gdzie są zatuszowane lub załagodzone, nawet nieświadomie, na nowo zaistnieje ta stara pycha, a w tym przypadku hardość kościelna nadal pozostanie przy życiu. Wraz z zakończeniem Generalnej Konferencji w 1893 roku, zakończyła się epoka Minneapolis, a razem z nią możliwość szybkiego zakończenia dzieła w mocy Bożej dla ówczesnej generacji.

82


W 1893 roku nastąpił zwrot od nastroju wzniosłego do przyziemnego

Bracia żyjący w tamtym czasie sami to zeznali i poświadczyli. Fałszywe wyobrażenia, iż „przez wiarę” lecz bez prawdziwej pokuty i skruchy serca za popełnione poprzednio nieprawości, można wymusić wylanie „późnego deszczu”, szybko okazały się ludzkim, „pobożnym” życzeniem, które się nigdy nie spełniło. To też oczekiwanie na pełne wylanie Ducha Świętego było daremne. Nigdy później nie było takiej dogodnej po temu okazji, jak wówczas w latach 1888 do 1893. To szczególne poselstwo poszło w zapomnienie. Wiele lat później, A.G. Daniells przyznał się do tego otwarcie. On napisał: „Jak poważne jest to poselstwo i pełne czułych i dobrych rad! Jakaż nadzieja jest dana kościołowi, jeśli ten szczerze będzie na nie zważał. Lecz jakże przykro, że to wielkie poselstwo odsunięto wraz z rocznikami »Review«, złożono do archiwum i tak długo trzymano w zapomnieniu! Czy nie czas, by poselstwo to znowu jasno i w pełni mocy pokazać kościołowi tak, jak Ezdrasz wyniósł na światło zapomniane księgi Zakonu Mojżesza i czytał Izraelowi zawarte w nich wskazówki?” („Chrystus naszą sprawiedliwością”, s. 31). „Jakże przykro!” To szczególne poselstwo nie zostało przyjęte. Okazja szybkiego zakończenia dzieła została zmarnowana, a wejście do niebiańskiego Kanaanu zostało opóźnione na wiele dziesiątek lat. Ta długa „wędrówka po pustyni”, na której znajdujemy się od tego czasu, była przez Ducha Proroctwa przepowiedziana: „Jeśli szatan zawładnie umysłem i namiętnościami tych, którzy mówią, że wierzą prawdzie i w ten sposób pokieruje ich, by złączyli się z mocami zła, wtedy będzie cieszył się ogromnie. Jeżeli już raz udaje mu się doprowadzić ich, aby stanęli po fałszywej stronie, wtedy jego plan został spełniony i oni zostali skierowani na długą podróż w nieznane” (List 19d, 1.9.1892). Może się pojawić to odwieczne pytanie, czy ostateczne wydarzenia nie leżą całkowicie w ręku Bożym, a człowiek nie

83


Wolfgang Meyer | Historia o Minneapolis 1888

ma żadnego wpływu na przebieg wydarzeń i nic w nich zmienić nie może? Jak w ogóle mogłyby się wypełnić proroctwa, gdyby koniec nadszedł w minionym stuleciu? Z Pisma Świętego i Świadectw wynika wyraźnie, że możemy przyjście Chrystusa opóźnić lub przyśpieszyć (patrz 2Piotr 3,12 UBG). To, co każdego wierzącego adwentystę powinno zastanowić, to fakt, że w latach bezpośrednio po roku 1888 w Stanach Zjednoczonych umysły ludzkie zostały poruszone wydaniem ustawy niedzielnej i że takie ustawy były przez Kongres St. Zjednoczonych uznawane za słuszne. Głównym mówcą na tym Kongresie, sprzeciwiającym się wydaniu takich ustaw był A.T. Jones, co jest potwierdzone w dokumentach Kongresu Stanów Zjednoczonych. Poświęcony i uzdolniony przez poselstwo „Chrystus naszą sprawiedliwością” był tym jedynym, który poznał i zrozumiał w całej ich pełni prorocze „wydarzenia o najdonioślejszym znaczeniu”. „My wiemy, że brat Jones podawał nam poselstwo na nasz czas – pokarm na czas słuszny dla zgłodniałej trzody Bożej... Brat Jones głosił to poselstwo od zboru do zboru, od miasta do miasta. Temu dziełu towarzyszyło światło, wyzwolenie od grzechu i wylanie Ducha Bożego. Wydarzenia o najbardziej zdumiewającym znaczeniu w wypełnianiu się proroctw wykazały, że ten wielki kryzys szybko się zbliża” (E.G. White Melbourne 9.01.1893). Wraz z zakończeniem epoki Minneapolis zamarły też dążenia do ustanowienia prawa niedzielnego. To proroctwo wypełni się wtedy, kiedy lud Boży będzie na nie przygotowany. Obyśmy z naszej przeszłości umieli wyciągnąć odpowiednią naukę. Dzisiaj słyszy się wiele wezwań do ożywienia i one będą daremne i nie wywołają żadnego efektu, jeżeli nie będą poparte prawdziwą skruchą, wyznaniem grzechów i zbadaniem wiadomych nam faktów naszej przeszłości. Te wszystkie wezwania i wysiłki do wprowadzenia ożywienia – jak poważnie nie byłyby traktowane i z jakim uduchowieniem nie byłyby czynione

84


W 1893 roku nastąpił zwrot od nastroju wzniosłego do przyziemnego

– doprowadzą tylko do rozczarowania. One są tylko powtórzeniem starego błędu dzieci Izraela przy Kadesz Barnea, kiedy chcieli zawładnąć obiecanym Kanaanem bez prawdziwej pokuty i szczerego wyznania grzechów!


Co się stało z Waggonerem i Jonesem?

Opozycja przeciwko poselstwu z 1888 roku pozornie powstała nie tyle przeciwko samemu poselstwu, co przeciw posłom. Ale jak wynika z przytoczonych wypowiedzi Ducha Proroctwa była to ewidentna wymówka. Odnośnie Waggonera i Jonesa było podane szczególne napomnienie: „Jeżeli odrzucacie wybranych przez Chrystusa posłów, wtedy odrzucacie samego Chrystusa” (TM, s. 97). Jednak skłonności do nieprzyjęcia i złośliwej krytyki posłów Bożych były wielkie. Ta cecha tego ducha z Minneapolis jest do odnalezienia także we współczesnej literaturze. Oto niektóre przykłady: „Osoby, które w Minneapolis narzuciły się z nauką o usprawiedliwieniu przez wiarę, nie zawsze wykładały swoje poglądy w dyskretny i taktowny sposób. Przez ten pożałowania godny sposób rozwinął się duch uprzedzenia...” (N.F. Pease, „By Faith Alone”, s. 131–131). Osobiście u wielu tych, którzy jakoby opowiadają się za poselstwem, stale pojawia się skłonność przypisywania „ducha sporu” z Minneapolis posłom Bożym. O A.T. Jonesie mówi się, że „miał pożałowania godny sposób zachowania się, co powodowało, że słuchacze popadali w sprzeczne uczucia i bywali zepchnięci do zajęcia postawy obronnej. To doprowadzało lud do umocnienia niezgody” („Movement of Destiny”, s. 259). „(W czasie Konferencji w Minneapolis)... niektórzy zdecydowanie skłaniali się do przyjmowania radykalnego stanowiska, jakoby znakiem mocy była krańcowość. Wydaje się, że E.G. White... miała takie poczucie, jakoby owe wybitne osobistości, dały się później kierować swoimi krańcowymi poglądami” (L. H. Christian, „Fruitage of Spiritual Gifs”, s. 232).

86


Co się stało z Waggonerem i Jonesem?

Inni znowu komentatorzy chcieliby wskazać, jakoby obie strony jednakowo nie stały w prawdzie, a tylko E.G. White stała mocno jak skała i w tym całym sporze nie stanęła po żadnej stronie. „Gdy spojrzymy wstecz na te wszystkie rozbieżności, zauważymy, że to rozgoryczenie zostało wywołane bardziej indywidualnymi cechami, aniżeli z powodu różnic wiary. Grupa Butlera, Smitha i Morrisona wierzyła w teorię o usprawiedliwieniu z wiary... Grupa Waggonera i Jonesa wierzyła w sprawę dobrych uczynków; jednak... oni opierali się wyłącznie na wierze, jako fakcie zbawienia. Może i znalazłaby się myśl rozsądku, która by była w stanie doprowadzić te wszystkie poglądy do jedności, ale nikt nie był skłonny w spokoju wysłuchać drugą stronę” (A.W. Spalding, „Captains of the Host”, s. 559). Podobne, fałszywe informacje rozpowszechniane są także w podręczniku szkolnym o historii Kościoła, służącym do kształcenia młodzieży: „Rozbieżności i spory w 1888 roku dotyczyły przeważnie spraw osobistych i uczuciowych... W przemówieniach dotyczących różnic obu poglądów, podkreślano głównie różnice akcentu... Jones był w swoich przemówieniach nieokrzesany, ale przekonywujący. Bardzo polegał na sile swojej wymowy... E.G. White w tej sprawie nie zajmowała żadnego stanowiska... W ostatnim dniu tej Konferencji, żadna z obu stron nie prezentowała chrześcijańskiego i braterskiego stanowiska... W większej mierze spór ten wyniknął z powodu pewnych osób. Powstał on nie tyle przez różnice w naukach wiary, ile z powodu egoizmu, pychy i zatwardziałości serca... Oto powód, dlaczego E.G. White nie mogła poprzeć żadnej ze stron” („The Story of our Church”, s. 244–247). Tego rodzaju wypowiedzi prowadzą nie tylko do zamaskowania tego, co się stało w Minneapolis, lecz są wprost kłamstwem

87


Wolfgang Meyer | Historia o Minneapolis 1888

i dowodzą, jak nadal głęboko jest zakorzeniony opór wobec poselstwa, pomijając już to, że jest to wielką nieprawością wobec Waggonera i Jonesa, za co kiedyś będziemy musieli zdać sprawę przed sądem Bożym. Czyżbyśmy chcieli dowodzić, że Pan Bóg wybrał za swoje narzędzia osoby nie poświęcone, o ekstremalnych poglądach i fanatyków? Albo też może samo poselstwo charakteryzowało się owymi wyżej wymienieni ekstremalnymi cechami? Nie! To przeciwnicy Waggonera i Jonesa byli „opanowani innym duchem”. Na tego rodzaju niedocenianie tych faktów nie ma usprawiedliwienia ani wówczas, ani tym bardziej dzisiaj. Podobnych wypowiedzi E.G. White jak ta, jest wystarczająco wiele, żeby mieć o tym właściwe zrozumienie: „Oto dowody, na podstawie których każdy może się przekonać, kogo Pan Bóg wybrał (Waggonera i Jonesa) za swoich sług” (TM, s. 97). Jednak teraz trzeba przytoczyć tutaj coś, co przeciwnikom poselstwa i posłom jakoby daje do ręki broń i przyznaje im rację. Mianowicie, zarówno Waggoner jak Jones, w późniejszych chwilach swego życia nie stali mocno w wierze. Waggoner uczynił poważny błąd, natury osobistej, w wyniku którego w 1902 roku złożył swoje uwierzytelnienie kaznodziejskie. Waggoner i Jones przez pewien czas sprzyjali Kellogowi. Jones, w kilka lat później, z powodu „dziwnych przyczyn” został pozbawiony przez Komitet Gen. Konf. „uwierzytelnienia kaznodziejskiego, a później wyłączony ze zboru i w 1916 roku przyłączył się do grupy „Adwentystów Dnia Siódemgo – Ludzi Kolorowych”, grupy nie uznawanej przez Generalną Konferencję. Jakiekolwiek by nie były ich problemy, nie należy do ludzkiego osądu dowodzić, że są zgubieni, gdyż obaj do końca swojego życia wiernie stali przy poselstwie trójanielskim. Jednak mimo to, ich przypadek był wystarczająco poważny, aby nieprzyjacielowi dać do ręki argumenty, że „oni jednak nie byli w porządku”. Poselstwo nieuchronnie

88


Co się stało z Waggonerem i Jonesem?

traciło zaufanie. Tę obawę, że tak się stanie z posłami i poselstwem wyraziła na parę lat przedtem E.G. White: „Niektórzy z naszych braci... pełni zazdrości i złej podejrzliwości stale są gotowi wykazać, jak dalece różnią się od Waggonera i Jones’a. Taki sam duch, który okazywał się w przeszłości, przejawia się obecnie przy każdej sposobności, jednak to nie jest Duch Boży. Jest bardzo możliwe, że kaznodzieje Jones i Waggoner pod wpływem pokus wroga upadną, jednak to wcale nie będzie oznaczało, że nie mieli poselstwa od Boga, lub że ich dzieło, które wykonywali, było błędne. Gdyby im się to przytrafiło, jakże wielu będzie takich, którzy właśnie zajmą to błędne stanowisko, a to dlatego, że oni nie są prowadzeni Duchem Bożym... oni są ogarnięci taką samą ślepotą, jak îydzi. Wiem, że gdyby którykolwiek z nich upadł, wielu zajmie dokładnie to stanowisko; dlatego modlę się, aby ci mężowie, na których Pan Bóg nałożył tak bardzo uroczyste dzieło, zostali uzdolnieni w każdym momencie swego życia do nadania trąbie poselstwa odpowiedniego głosu i godności Bożej, oraz żeby ich ścieżka im dalej, tym bardziej i jaśniej świeciła, aż do końca wszystkich czasów” (1892, List 24). E.G. White miała poważne powody, aby napisać takie słowa, nie dlatego, że z zadowoleniem pragnęlibyśmy usłyszeć, iż Waggoner i Jones z powodu krańcowych poglądów mogą zboczyć z właściwego toru, ale po prostu dlatego, że należało się obawiać, iż ta wrogość wymierzona przeciwko posłom, będzie na dłuższy czas nie do zniesienia. „Oni (przeciwnicy) idą krok za krokiem w fałszywym kierunku, aż w końcu wydaje im się, że nie ma innej drogi, jak wierzyć, że ich zgorzkniałe uczucia wobec swoich braci są właściwe. Czy posłowie Boży wytrzymają tę ogromną presję? O ile tak, to dlatego, że Pan zaprasza ich, aby stojąc w Jego mocy, bronili prawdy darowanej im przez Niego... Gdyby posłowie Boży,

89


Wolfgang Meyer | Historia o Minneapolis 1888

broniący dzielnie prawdy, po jakimś czasie na skutek pokus upadli i zniesławili swoje dzieło, czy byłoby to dowodem, że owo poselstwo nie było prawdziwe? Nie... Szatan cieszy się, kiedy posłowie Boży popadają w grzech i triumfuje, kiedy ludzie odrzucają poselstwo i posłów Bożych... Moje serce jest głęboko zasmucone, gdy widzę jak chętnie krytykowane są słowa lub postępowanie kaznodziejów Jones’a i Waggonera” (List 19d, 1.9.1892). Należy pamiętać, że Waggoner i Jones przez długie lata byli prawie osamotnieni w głoszeniu tego szczególnego poselstwa. „Gdybyście mogli zgasić świadectwo o sprawiedliwości Chrystusowej głoszone w ostatnich dwóch latach, wtedy kto by przyniósł ludowi to szczególne światło?” (RH 13.8.1890). Obaj młodzi mężowie przez długi czas wytrzymywali napór nieprzyjaźni, nienawiści, drwin, urągania i nieufności skierowanych wobec nich; „dokładnie przed takim duchem wzdragał się Jezus” (E.G. White). W tym czasie nie mogli się całkowicie oddać studiom tego poselstwa. Nieustanna walka z opozycją zużyła wszystkie ich siły. „Opozycja w naszych szeregach nałożyła na posłów Bożych wielce wyczerpującą pracę duchową. Musieli przeciwstawiać się problemom, które nie powinny zaistnieć... Czas, który miał być poświęcony na przemyślenia, został zużyty na przeciwstawianiu się wpływom braci, którzy stali w opozycji do poselstwa. Te przyczyny opóźniły rychłe sądy Boże, mające nadciągnąć na świat... Oziębienie i brak ufności wywołały niezgodę, przez którą utraciliśmy wiele sił... W dużej mierze zostaliśmy zmuszeni, by całą energię poświęcić na danie odporu wrogowi, który czynił zamieszanie w naszych szeregach. Gnuśność jednych, a opozycja drugich zżerała nasze siły (List do Gen.Konf. 1893). W takich warunkach poselstwo nie mogło czynić postępu nawet u samych posłów, który by na pewno przyszedł, gdyby nie

90


Co się stało z Waggonerem i Jonesem?

musieli przeciwstawiać się opozycji i gdyby przede wszystkim zostali poparci przez doświadczonych braci. Wówczas nie tylko poselstwo urosłoby do wymiaru wylania „późnego deszczu”, ale stałoby się przyczynkiem do odniesienia sukcesu przez samych posłów. Nie byliby więcej pogardzanymi i prześladowanymi, ale szanowanymi posłami Bożymi i wtedy też lepiej mogliby się oprzeć wszelkim zakusom diabelskim. Poselstwo zostałoby przyjęte z większym szacunkiem, gdyby było głoszone przez tak uznanych posłów. Niestety tak się nie stało. To wszystko na pewno nie sprzyjało umocnieniu ich charakterów. E.G. White napisała, że wina zachwiania się posłów „w głównej mierze leży po stronie opozycji”. Pozostaje nam odpowiedzieć na jeszcze jedno pytanie: Dlaczego Pan Bóg dopuszcza, aby nieprzyjaciel zapanował w ten sposób nad posłami i poselstwem? Wyjaśnia nam to znany tekst biblijny: „Dlatego Bóg zsyła im silne omamienie, tak że uwierzą kłamstwu; Aby zostali osądzeni wszyscy, którzy nie uwierzyli prawdzie, ale upodobali sobie niesprawiedliwość.” (II Tes. 2,11–12 UBG). Zostało przepowiedziane, że te wszystkie sprawy zostaną w całej rozciągłości jeszcze raz poznane. Co Pan Bóg przez to zamierza? Oto niektóre zasady, z których dzisiaj powinniśmy wyciągnąć dla siebie naukę: 1. Pan obiera swoje narzędzia całkowicie wbrew oczekiwaniom i wyobrażeniom ludzkim. 2. Pomimo, że posłowie prawdy przynoszą niezawodne poselstwo, są słabymi ludźmi, u których można zauważyć błędy i braki. 3. Sługa Boży walczący w pierwszym szeregu korzysta z przywilejów, ale jest też narażony na największe niebezpieczeństwo. Drzewo stojące na szczycie góry, jest narażone na huragany, które nie odczuwa drzewo w dolinie. Zechciejmy to w pokorze uwzględnić u Waggonera i Jones’a.

91


Wolfgang Meyer | Historia o Minneapolis 1888

4. Gdy posłowie popadną w grzech, powstaje skłonność do odrzucenia poselstwa. (E.G. White: „Wiem, że dokładnie takie stanowisko zajmie wiele osób.) Stosownie do tego, literatura Jones’a i Waggonera nie jest wydawana, ani też czytana, a ich poselstwu nie przyznaje się szczególnego znaczenia. Sedno ich poselstwa, jak np. „List do Rzymian” 7 rozdział, doskonałość i natura Chrystusa zostają wypaczone lub odrzucone. 5. W Ewangelii Bożej nie rozchodzi się o sprawy osobiste, ale o wieczne prawdy. Obyśmy potrafili wyciągnąć naukę z błędów przeszłości!


1901, nie ma wewnętrznego nawrotu

Jedne z ostatnich, znanych nam wypowiedzi E.G. White odnośnie poselstwa Waggonera i Jones’a pochodzą bezpośrednio z czasów jej powrotu z Australii, z 1901 roku. Dziesięć lat przed jej wyjazdem ze St.Zjednoczonych, wszystkie umysły były poruszone tym szczególnym poselstwem. Niektórzy czołowi przeciwnicy z kierownictwa, co prawda przyznali, że występowali przeciwko poselstwu, ale nie uznali tego dogłębnie. Patrząc wstecz na tę sytuację, s. White powiedziała w swoim przemówieniu otwierającym posiedzenie Generalnej Konferencji następująco: „Jestem szczególnie zainteresowana przebiegiem i decyzjami, które zostaną podjęte na tej Konferencji odnośnie spraw mających miejsce przed paroma laty, a konkretnie przed dziesięciu laty, kiedy byliśmy zgromadzeni na podobnym zebraniu i gdzie przyszedł do nas Duch i moc Boża, oświadczając, że Pan Bóg jest gotów działać na rzecz tego ludu, gdyby Mu się poddał porządek Konferencji. Bracia chcieli przyjąć światło, które dał im Bóg, ale były tam osoby powiązane z naszymi instytucjami, a szczególnie z »Review and Herald« oraz z Konferencją, które wniosły tam elementy niewiary tak, że światło dane od Boga nie zostało wprowadzone w czyn. Co prawda czyniono pewne wysiłki, ale nie dokonano żadnej istotnej zmiany, przez którą mógłby zaistnieć stan zezwalający na objawienie się mocy Bożej pomiędzy ludem Bożym” (1901 GCB, s. 23). W następnych przemówieniach s. White ponownie odnosi się bezpośrednio do tej „nieprzyjemnej” Konferencji w Minneapolis (patrz 1901 GCB, s. 267–268). Jednak nie tylko ona, ale także A.G. Daniells i A.T. Jones wypowiadali się na jej temat:

93


Wolfgang Meyer | Historia o Minneapolis 1888

„Nie zamilknę, dopóki owa sprawiedliwość – sprawiedliwość, o której tak wiele mówiliśmy przed dziesięcioma czy dwunastoma laty – nie wzjedzie jak płonąca pochodnia. Nie mogę tutaj wiele pomóc i boję się, że aczkolwiek mówimy o sprawiedliwości, nie możemy jej jakoś uchwycić i przyjąć tak, jak byśmy to mogli i powinni uczynić” (A.G. Daniells, 1901 GCB, s. 272). „Przed trzynastu laty w Minneapolis, Pan Bóg posłał swojemu ludowi poselstwo... Co się stało od tego czasu z tym ludem i z tym dziełem? Jak dalece została przyjęta ta prawda, to znaczy nie tylko uznana, ale faktycznie przyjęta? Mówię wam, niewielu ją przyjęło. W ostatnich trzynastu latach wielu ją odrzuciło i przeciwko niej wystąpiło i po dzisiejszy dzień odrzucają i opierają się temu światłu” (A.T. Jones, GCB, 18.4.1901). Chociaż tak wiele obiecywano sobie po tej Konferencji z 1901 roku, chociaż nastąpiły na niej wielce obiecujące zmiany natury organizacyjnej i chociaż Pan Bóg przez Ducha Świętego i obecność aniołów wpływał na delegatów i czynił wszystko, by przyjęli bez zastrzeżeń poselstwo o usprawiedliwieniu z wiary, aby móc im udzielić obiecane błogosławieństwa (patrz 1901, GCB, s. 463; RH 26.11.1901), to jednak nie nastąpiła żadna wewnętrzna odnowa. „Gdyby na ostatniej Generalnej Konferencji w Battle Creek zostało przeprowadzone gruntowne dzieło tak, jak tego życzył sobie Bóg, gdyby serca braci będących na odpowiedzialnych stanowiskach zostały skruszone, gdyby w pokorze nastąpiło dzieło wyznania i uświęcenia, wtedy okazaliby się jako ci, którzy przyjęli od Boga udzielone rady i ostrzeżenia dotyczące usunięcia swoich błędów. Wówczas nastąpiłoby tak potężne ożywienie, jakiego nie było od czasu Zielonych Świąt” (List 5.8.1902). Tak samo było w 1893 roku. Wtedy i teraz chciano ożywienia i wiele się o tym mówiło, ale o przyznaniu się do grzechu i jego wyznaniu, prawie że w ogóle nie mówiono!

94


1901, nie ma wewnętrznego nawrotu

„Co za wspaniałe dzieło odnowy mogło zostać uczynione dla tej wielkiej społeczności, która zgromadziła się w Battle Creek na Generalnej Konferencji w 1901 roku, gdyby kierownictwo naszego dzieła zdobyło się na wyznanie. Jednak to dzieło, któremu chciało pomóc całe niebo, nie zostało wykonane, gdyż przywódcy zamknęli i zatarasowali drogę Duchowi Świętemu. Oni nie poszli drogą całkowitego poddania się Duchowi Świętemu. Serca, które mogły zostać oczyszczone od wszelkiego błędu, umocniły się w nieprawości. Strumieniowi mocy niebiańskiej płynącemu z nieba, który miał usunąć wszelkie zło, zamknięto dostęp. Mężowie ci nie wyznali swoich grzechów” (tamże). Oczywiście to dobre dzieło reorganizacji z 1901 roku daleko odbiegało od duchowej odnowy, której tak bardzo domagał się Pan: „Rezultat ostatniej Generalnej Konferencji stał się największą i najstraszniejszą troską mojego życia. Nie nastąpiła tam żadna zmiana” (List z Elmshaven, 14.1.1903). „Pewnego popołudnia pisałam na temat pracy, która mogła zostać dokonana na ostatniej Generalnej Konferencji, gdyby mężowie na odpowiedzialnych stanowiskach postępowali według woli i drogi Bożej. Ci, którzy posiedli wielkie światło, nie postępowali według niego. Zgromadzenie się skończyło i nie uczyniono żadnego przełomowego postępu. Mężowie ci nie upokorzyli się przed Bogiem tak, jak to powinni byli uczynić i Duch Święty nie został im udzielony... Wtedy usłyszałam słowa skierowane do mnie: »To się mogło stać. Pan to wszystko chciał uczynić dla Swojego ludu. Całe niebo oczekiwało na wylanie łaski.« Zastanawiałam się nad tym, gdzie moglibyśmy być, gdyby na ostatniej Generalnej Konferencji zostało dokonane gruntowne dzieło i kiedy zdałam sobie sprawę z tego, że to, czego byłam świadkiem nie było rzeczywistością, wtedy odczułam bolesne rozczarowanie” (8T, s. 104, 105–106).

95


Wolfgang Meyer | Historia o Minneapolis 1888

W czasie dziesięcioletniej nieobecności s. White w St. Zjednoczo­nych, wewnętrzny stan ludu Bożego odnośnie przyjęcia poselstwa o usprawiedliwieniu z wiary się nie zmienił. Przed jej wyjazdem, w 1891 roku była u kresu wyczerpania z powodu zachowania się braci w stosunku do poselstwa (patrz str. 28 i 49); a w rok po powrocie, pisze ponownie prawie te same słowa: „Wasze nastawienie i wasza linia postępowania doprowadza mnie do bezradności; teraz poświęcę się mojemu szczególnemu zadaniu i więcej nie będę brała udziału w waszych zgromadzeniach Komitetu czy Rady lub w waszych zgromadzeniach namiotowych. Jestem na granicy wyczerpania. Pragnę zachować rozum dany mi od Boga. „Mój głos był słyszany na różnych Konferencjach i zebraniach namiotowych. Teraz jestem zmuszona działać inaczej. Nie mogę poświęcać się tej atmosferze sporów i tam składać różne oświadczenia, które nie są godne tych, do których zostały skierowane; nie wyobrażacie sobie ile mnie to kosztuje. Kiedy przebywam na różnych zebraniach, jestem zmuszana do spierania się z mężami będącymi na odpowiedzialnych stanowiskach, o których wiem, że nie wywierają żadnego wpływu podobającego się Bogu. A kiedy podaję im świadectwo odnośnie ich postępowania, wtedy oni wykręcają go na swoją korzyść. Te osoby nie widzą jasno. Kiedy im powiem to, co o nich wiem, wtedy w swoim wypaczonym zrozumieniu i tak nie zastosują do tych pouczeń. Przez takie postępowanie zostałyby na mnie nałożone ogromne ciężary. „Dlatego daję im spokój. Niechaj posłuchają tego wszystkiego z Biblii; tam są bardzo wyraźnie przedstawione zasady, według których mają postępować... Współczuję im, ale na drogę sprawiedliwości nie zawsze mogę ich skierować... światło, które posiadam dla naszych kaznodziei brzmi: Szukajcie Boga! Skończcie z tą diabelską złośliwością i kłującymi docinkami, a starajcie się napełnić wasze serca i duszę Bożą miłością.

96


1901, nie ma wewnętrznego nawrotu

Ja poświęcam się mojej pracy pisarskiej. To jest światło, które mi Pan Bóg dał i od niego nie odstąpię” (1902, List 186). W dzienniczku modlitwy z 1901 roku, s. White zwraca się przeciwko iluzji, jakoby „reorganizacja”, która była centralnym punktem obrad Gen. Konferencji 1901 roku, mogła naprawić błąd porzucenia poselstwa z 1888 roku. „To jest poselstwo na nasz czas. To jest to poselstwo, które przyszło do naszego ludu przed trzynastu laty (w 1888r.) i zostało odrzucone tak, jakby nie było żadnym poselstwem. Jednak to jest poselstwo, mimo, że niektórzy w tym czasie zamknęli na nie swoje oczy i już więcej nie będą widzieć je w należytym świetle. Narzuca się pytanie, w jaki sposób dzieło i lud mogą zostać wyprowadzeni z tego istniejącego stanu zamieszania i skłócenia? Tylko Pan Bóg musi tutaj działać. Musi znaleźć kogoś, kto jest chętny przyjąć to poselstwo, obdarzyć go siłą do wystąpienia i głoszenia tego poselstwa z wielką jasnością, aby mógł pokazać drogę wyjścia z tego zamieszania i ciemności. Nie wyobrażajcie sobie, że to się stanie przez zwykłą zmianę planów, przez zmianę kierownictwa lub przez nowy sposób ujęcia pewnych spraw. Przemiana, która tutaj jest nieodzowna, to przemiana serc!” („Dziennik Modlitwy” 1901). Tę okropną świadomość, którą s. White wyraziła tuż po Generalnej Konferencji 1893 roku (patrz st. 46), powtórzyła po Gen. Konf. 1901 roku, a jeszcze bardziej uwypukliła w 1903 roku: „Prawdopodobnie z powodu naszego nieposłuszeństwa, będziemy musieli dokładnie tak, jak Izraelici jeszcze wiele lat przebywać na świecie. Chrystus jednak nie chce, aby Jego lud dokładał grzech do grzechu, obciążając Boga za następstwa swojego fałszywego postępowania” (List 7.12.1901). „Nauka (z wędrówki Izraela po pustyni) dotyczy nas. Pan przygotował drogę swojemu ludowi. Byli bardzo blisko ziemi obiecanej. Jeszcze trochę, a weszliby do niej. Jednak

97


Wolfgang Meyer | Historia o Minneapolis 1888

sami sobie opóźnili to wejście... Gdyby zaufali Bogu Izraela, wtedy bez przeszkód weszliby do niej. Pan Bóg wyszedłby im naprzeciw... Bracia i siostry, na podstawie światła, które otrzymałam od Boga wiem, że gdyby lud Boży uczynił z Panem żywe doświadczenie, już dzisiaj mógłby być w niebieskim Kanaanie!” (1903 GCB, s. 9).


Dalsi świadkowie

Pokazana w niniejszej broszurze prawie już ponad stuletnia „wędrówka po pustyni” duchowego Izraela, także po śmierci prorokini była tak samo widziana. W miarę upływu lat wciąż odzywały się głosy, które nie obawiały się wypowiedzieć prawdę o Minneapolis. Niestety te głosy nie docierały do ludu Bożego tak, aby mogły wywołać w sumieniach odpowiedni odzew.

A.G. Daniells – 40 lat później „W 1888 roku do Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego zostało skierowane bardzo wyraźne, przebudzające poselstwo. Zostało ono określone jako »poselstwo sprawiedliwości przez wiarę«. Zarówno samo poselstwo, jak i sposób, w jaki zostało przekazane, wywołały głębokie i trwałe wrażenia na kaznodziejach i wyznawcach, a upływ czasu nie zatarł tego wrażenia w pamięci. Do dnia dzisiejszego wielu z tych, którzy słyszeli poselstwo gdy zostało ono przekazane, jest nim głęboko zainteresowanych i troszczy się o nie. Przez długie lata pozostawali oni w przekonaniu i żywili wielką nadzieję, że kiedyś poselstwu temu nada się szczególną rangę wśród nas i dokona ono w kościele dzieła oczyszczenia i odnowy, gdyż – jak wierzyli – jest ono posłane przez Pana w tym celu” (A.G. Daniells, „Chrystus Naszą Sprawiedliwością”, s. 23). „Przy zaślepieniu i otępieniu naszych serc, zboczyliśmy z tej drogi bardzo daleko i o wiele lat opóźniliśmy się w przyswojeniu sobie tej wzniosłej Prawdy. Lecz przez cały czas nasz wielki Przywódca wzywał swój lud, aby przyjął tę wielką zasadę Ewangelii...” (tamże, s. 6).

99


Wolfgang Meyer | Historia o Minneapolis 1888

„Wcześniej lub później zostaną one zrozumiane, przyjęte i zajmą swoje właściwe miejsce. Dlatego należy oczekiwać, że poselstwo »Sprawiedliwości przez Wiarę«, które pojawiło się w tak jasnej i sprecyzowanej formie w kościele w 1888 roku, zajmie dominujące miejsce w końcowym okresie tego wielkiego ruchu, do którego należymy!” (tamże, s. 25–26). „Z pozycji naszych dni wydawać by się mogło, że te wszystkie bezpośrednie, wyraźne i uroczyste poselstwa wywrzeć powinny o wiele głębsze wrażenie na wszystkich kaznodziejach. Wydaje się, że to oni winni być bardziej przygotowani na słuchanie i przyjęcie pożądanego, natchnionego poselstwa ożywienia, odnowy i poprawy, tak jasno i gorliwie przekazanego przez posłańców, których Pan powołał do tego dzieła... Kto może powiedzieć, co by przyszło na kościół i dzieło Boże, gdyby poselstwo Sprawiedliwości przez Wiarę zostało w pełni, całym sercem przyjęte przez wszystkich w tamtym czasie? Któż ocenić może stratę, którą poniosło wielu tych, którzy nie przyjęli poselstwa? Jedynie wieczność odkryje pełnię prawdy, dotyczącą tej sprawy” (tamże, s. 37). „Jakież potężne odrodzenie prawdziwej pobożności, jaka odnowa duchowego życia, jakie oczyszczenie z grzechu, jaki chrzest Ducha i jaka manifestacja boskiej mocy przy zakończeniu pracy w naszym własnym życiu i na świecie mogłyby przyjść na lud Boży, gdyby wszyscy nasi kaznodziejowie wyjechali z Konferencji takimi, jaką była wierna i posłuszna służebnica Pańska!” (tamże, s. 42). „Jakie to smutne i pożałowania godne, że to poselstwo o sprawiedliwości Chrystusa już w czasie swego nadejścia natrafiło na sprzeciw części najpoważniejszych i dobrze znanych ludzi w dziele Bożym! POSELSTWO TO NIGDY NIE ZOSTAŁO PRZYJĘTE, ani głoszone, ani nie pozwolono mu się rozwijać tak, jak należało, by dało ono kościołowi te niezmierzone błogosawieństwa, które w nim zostały zawarte. Jak bardzo poważny

100


Dalsi świadkowie

i niebezpieczny był ten sprzeciw pokazano nam przez podanie następujących nagan. Przytoczone niżej słowa nagan i ostrzeżeń powinny dziś spotkać się z największą uwagą” (tamże, s. 38). „Ach, gdybyśmy wszyscy usłuchali tak, jak należało, tych wszystkich ostrzeżeń i apeli, jakie nadeszły w pozornie dziwny, ale wręcz wstrząsający sposób podczas Konferencji w 1888 roku! Jakiej niepewności można było uniknąć, iluż błędom i porażkom zapobiedz! A jakie światło, błogosławieństwo, triumf i postęp mogły nadejść! Ale dzięki niech będą Temu, który nas kocha miłością wieczną, że i teraz nie jest za późno, by odpowiedzieć całym sercem na te ostrzeżenia i apele oraz otrzymać wielkie, przewidziane błogosławieństwo” (tamże, s. 59).

Taylor Bunch Ten znany, adwentystyczny wykładowca, kaznodzieja i autor publikacji „The Exodus and the Advent Movement in Type and Antitype” wydanej w 1937 roku, otwarcie przyznaje w wyżej wymienionej publikacji fakt odrzucenia poselstwa usprawiedliwienia przez wiarę i z tego wynikające opóźnienie wydarzeń w dziele Bożym. W tej publikacji na str. 107 podsumowuje on to następująco: „Tak, jak starotestamentalny Izrael przez »wiele dni« zatrzymał się pod Kadesz, zanim odprowadzony został ponownie na pustynię, tak lud Adwentowy przez kilka lat pozostawał na progu granic niebiańskiego Kanaanu, aż poselstwo, które tam go zaprowadziło, zostało przez niego odrzucone i przestało być głoszone. Nie można stwierdzić, kiedy poselstwo umilkło i kiedy Ruch Adwentowy został sprowadzony na pustynię. Poselstwo sprawiedliwości przez wiarę głoszone było z mocą przez ponad dziesięć lat i przez cały ten czas było stawiane przed oczy przywódców. Poselstwo to przyniosło początek

101


Wolfgang Meyer | Historia o Minneapolis 1888

wylania »późnego deszczu«. »Czas próby zawisł nad nami, gdyż głośne wołanie trzeciego anioła już się rozpoczęło przez objawienie sprawiedliwości Chrystusa, przebaczającego Odkupiciela. Jest to początek światła tego anioła, którego chwała napełni całą ziemię« (RH 22.11.1892). Dlaczego „późny deszcz” przestał padać i do dzisiaj nie pada? Dlatego, że poselstwo, które go zapoczątkowało, przestało być głoszone. Wielu je odrzuciło powodując przez to, że wkrótce wygasło ono w doświadczeniu ludu Adwentowego. Wraz z tym odrzuceniem zamilkło głośne wołanie. Ponownie rozpocząć się może ono dopiero wtedy, gdy poselstwo, które je rozpoczęło odżyje i zostanie przyjęte.”

Ernest Dick Nie zważając na swoje wysokie stanowisko sekretarza Generalnej Konferencji, swoje przekonania o Konferencji 1888 roku przedstawił w swoim przemówieniu do delegatów zgromadzonych na zjeździe kaznodziejów, poprzedającym sesję Generalnej Konferencji. W swym przemówieniu w piątek wieczorem 7 lipca 1950 roku, powiedział on, co następuje: „Moje pragnienie, by odpowiedzieć na zaproszenie do przemówienia w tej godzinie, wyrosło z głębokiego zainteresowania – przekonania żywionego przez wiele lat – po pierwsze, że w przeszłości poselstwo sprawiedliwości przez wiarę nie zostało zrozumiane i nie było nauczane w naszych zborach i w naszej ewangelizacyjnej służbie, zgodnie z Bożym zamiarem. „Po drugie, przekonany jestem, że jeżeli ta wielka prawda zostanie zrozumiana i nauczana w całej swej pełni oraz przedstawiana prosto i wyraźnie, wniesie do naszych zborów nowe życie i doda nowej mocy służbie, doprowadzając do błogosławionego wylania Ducha Świętego, o którym brat Froom mówił tak

102


Dalsi świadkowie

gorliwie; do wylania Go w znacznie większej mierze, niż kiedykolwiek dotąd miało to miejsce. Zapoczątkuje to upragnione głośne wołanie poselstwa trzeciego anioła i zakończenie dzieła” („Aflame for God”, s. 81). „Wielkim zagadnieniem Generalnej Konferencji w 1888 roku było poselstwo i doświadczenie, którym Bóg starał się obdarzyć Swój lud. Gdyby zostało ono przyjęte i gdyby było głoszone, dałoby początek głośnemu wołaniu trzeciego anioła oraz wylaniu Jego Ducha w nowej i wielkiej mierze, służącego do zakończenia dzieła. To jest jądrem naszego poselstwa” (tamże, s. 82).

Wieland i Short W 1950 roku dwaj misjonarze ADS – Wieland i Short – przekazali urzędnikom Generalnej Konferencji 200 stronicowe opracowanie o znaczeniu Minneapolis w historii ADS. Bez wątpienia jest to pierwsza i szczegółowa dokumentacja o Minneapolis. Z nieprzekupną dokładnością, powołując się na wiele materiałów dowodowych, zostało wykazane, że poselstwo z 1888 roku nie zostało przyjęte. Żaden prawdziwy i szczery Adwentysta Dnia Siódmego nie może bez bólu czytać tę dokumentację. Zostaje jednak nagrodzony znajomością tej sprawy. W niej znajdzie odpowiedź na to stale narzucające się z głębi serca pytanie: „Dlaczego i jak długo jeszcze Oblubieniec będzie odwlekał ze swoim przyjściem?” Kiedy grzechy z Minneapolis zostaną wyznane i odpokutowane, wtedy mogą się rozpocząć ostatnie wydarzenia. Właściwym znaczeniem i pobudką tej publikacji była odezwa do kościoła ADS., aby otwarcie przyznał się do grzechów z Minneapolis i przyjął poselstwo tam głoszone. Bez tego szczerego upokorzenia serc i pokuty, nie może przyjść tak długo oczekiwany „późny deszcz”.

103


Wolfgang Meyer | Historia o Minneapolis 1888

Jednak do przyjęcia takiego wezwania, nie byli skłonni urzędnicy Generalnej Konferencji. Odpowiadając Wielandowi i Shortowi, Generalna Konferencja sprzeciwiła się tym wymogom i obu misjonarzom nakazała absolutne milczenie w tej sprawie. Na to jednak było już za późno. Opracowanie to obiegło już wielu tych, dla których pytanie, dlaczego następuje odwlekanie wylania „późnego deszczu” było życiowo ważnym zagadnieniem. Jak całkowicie nieprzychylne było stanowisko Generalnej Konferencji do przedstawionej jej dokumentacji, pokazuje fakt, że 7 lat później wydaje ona drugi kontrartykuł, w którym wbrew wypowiedziom Ducha Proroctwa i świadectwom historii usiłowano dowieść, że: „większość pracowników ADS. i laikatu przyjęła poselstwo z Minneapolis i otrzymała wynikające z tego tytułu błogosławieństwo”. Tutaj już się kształtuje późniejszy rozwój tej sprawy. Kto uporczywie obstaje przy tym nieprawdziwym twierdzeniu, nieuchronnie naraża się na większe omyłki. Nieprawda nie bywa osamotniona.


Grzechy ojców

Wieland i Short kilka razy zwracali uwagę na to, że dzisiejszy kościół ADS staje się współwinny grzechom z Minneapolis, jeżeli ich nie wyzna i nie odpokutuje. Ten punkt widzenia został przez Generalną Konferencję zdecydowanie odrzucony następującym stwierdzeniem: „Nie wierzymy, żeby wymogiem Bożym było, aby obecne kierownictwo istniejącego ruchu, miało uznawać i przyznawać się do błędów minionej generacji i minionego kierownictwa, bez względu na to, czy to były błędy prywatnego lub też publicznego charakteru. Wśród Izraela często dochodziło do odstępstwa od Boga; niekiedy były to bardzo poważne przypadki. Jednak Pan Bóg nie uwarunkował udzielenie błogosławieństw dla nowo nastałej generacji wymogiem, aby wyznawała błędy i przestępstwa poprzednich generacji. Po prostu Pan Bóg wzywał swoje dzieci, by pokutowały za swoje grzechy, a gdy przychodziły do Niego ze skruszonym sercem, przyjmował je łaskawie i udzielał im najobfitszych błogosławieństw... „Nie potrzebujemy się cofać do 1888 roku; to należy już od dziesiątek lat do przeszłości. Większość, która teraz pracuje w dziele Bożym w ogóle nie przeżywała tych wydarzeń. Musimy skierować naszą uwagę na czasy obecne” („Letter by the General Conference of SDA”, s. 9). [Poganie nie znający Zakonu, lepiej rozumieją owe zasady zbiorowej odpowiedzialności. Jako Polacy wszyscy wiemy o fakcie, że w 1968 roku napadliśmy zbrojnie na Czechosłowację. Dwadzieścia dwa lata później, „cofnęła” się w przeszłość inna generacja, inny rząd, inni urzędnicy, którzy w ogóle nie mieli udziału w tej napaści, oficjalnie przyznali się do winy oraz oficjalnie

105


Wolfgang Meyer | Historia o Minneapolis 1888

wyznali i przeprosili Czechosłowację za popełniony błąd. Jakże tutaj sprawdza się przepowiednia Chrystusa, że gdyby te rzeczy działy się w „Tyrze i Sydonie..., które u was się stały, dawno by w worze i popiele pokutowały”. Jak w tej sytuacji wygląda Generalna Konferencja, która do swej dyspozycji posiada Pismo Święte i Ducha Proroctwa?! (Dopisek tłumacza)]. Tego rodzaju nastawienie przywódców Kościoła ADS, wprowadza nas w szokujące zdziwienie, bowiem jest w pełni niebiblijne! Przecież jest biblijnym faktem, że Pan Bóg stanowczo wymaga wyznania i przyznania się do grzechów ojców! „Będą wyznawać swój grzech i grzech swoich ojców, że odstąpili ode mnie i że postępowali wobec mnie opornie. Więc i Ja będę postępował wobec nich opornie i zaprowadzę ich do ziemi ich wrogów. Może wtedy ukorzy się ich nieobrzezane serce i wtedy zapłacą za swoje winy. Wspomnę na moje przymierze z Jakubem, a także na moje przymierze z Izaakiem, a ponadto wspomnę na moje przymierze z Abrahamem; wspomnę i tę ziemię” (III Mojż. 26,40–42). W ten sposób stoją naprzeciw sobie dwa pojęcia – w pełni biblijne i w pełni niebiblijne! Słowo Boże wymaga, abyśmy przyznawali się do grzechów ojców i wyznawali je, a osoby z kierownictwa Generalnej Konferencji zaprzeczają temu. Zdajemy sobie także sprawę z tego, że niektórzy z nas, którzy czytają te słowa, mają ślepą wiarę w kierownictwo i będą usiłowali usprawiedliwić owych braci i ich stanowisko. To jednak w żadnym wypadku nie zmieni stanu rzeczy, gdyż u Boga nie ma względu na osoby. Fakt pozostaje faktem, a prawda pozostanie prawdą. Do tego polecenia Bożego, aby zarówno wyznawać grzechy ojców jak i swoje własne, stosowali się we wszystkich czasach tacy pokorni mężowie Boży, jak Ezechiasz, Ezdrasz, Nehemiasz, Daniel; oni wszyscy pragnąc ożywienia wśród ludu tak, jak my, zawsze rozpoczynali od wyznawania własnych

106


Grzechy ojców

grzechów jak i wyznawania grzechów ojców. Pan Bóg nakazał, aby tak czyniono. Nigdy nie zostanie nam udzielona moc „późnego deszczu”, jeżeli nie wypełnimy warunki mocno ustalone przez Boga. Jednak nieposłuszna osoba może bronić się pytaniem: „Jak Pan Bóg może od nas wymagać wyznawania grzechów ojców?” Chociaż Pan Bóg nie jest zobowiązany tłumaczyć się przed nami, bowiem nie wymaga niczego, co nie jest potrzebne, to jednak chętnie udziela odpowiedzi tym, którzy chcą Mu być posłuszni. Prawdziwe wyznanie grzechu i z tym związana pokuta wprowadza porzucenie grzechu i wypływającą z tego naprawę błędu. Zasadniczy powód, dla którego Pan Bóg musi wymagać od nas przyznania się do grzechów naszych ojców, leży w fakcie, że grzechy ojców stały się także naszymi grzechami. To swoje negatywne nastawienie do Boskiego poselstwa, nasi ojcowie nie mogli zatrzymać tylko dla siebie: „Albowiem nikt z nas dla siebie nie żyje...” (Rzym. 14,7). Ich duch i ich nastawienie, być może nawet nieświadome, a jednak faktyczne, przechodzi na dzieci i wnuków. To, co przez odrzucenie owego światła rozwinęło się w ich życiu, zostaje przekazane potomstwu. I właśnie w tym sensie ich grzechy stały się naszymi grzechami. Do usunięcia tego grzechu – jak to się dzieje w przypadku każdego grzechu – musi zostać usunięta przyczyna, niezależnie od tego, jak dawno ona powstała. Przyznanie się i wyznanie grzechów naszych ojców zmusza nas do poznania naszej, własnej historii. Dlatego Pan Bóg zaleca nam, abyśmy ją poznawali. „Tak samo ważne jest to w dzisiejszych dniach. Lud Boży ma zachować w pamięci to, jak i kiedy był doświadczany, gdzie jego wiara zawiodła, a gdzie przez jej brak i zarozumiałość naraził na szwank Boże dzieło... Gdy lud Boży dokona takiego przeglądu przeszłości, to zrozumie, że Pan dzisiaj stale powtarza swoje poczynania. Powinniśmy zrozumieć udzielane

107


Wolfgang Meyer | Historia o Minneapolis 1888

ostrzeżenia i wystrzegać się powtarzania dawnych błędów” (7T, s. 210; patrz 3SK, s. 141). Zagadnienie Minneapolis dotyczy każdego Adwentysty tak bardzo, jakby sam w nim uczestnił. Czy jesteśmy gotowi do bezstronnego przebadania tego odcinka naszej historii i przyznania się do popełnionej tam nieprawości? Tylko wtedy może od nas zostać odjęty duch odrzucania tego poselstwa, odziedziczony w spadku po ojcach. W zamian za to otrzymamy nowego Ducha, który nas uzdolnieni do przyjęcia poselstwa odróżniającego nas od nauk o usprawiedliwieniu z wiary głoszonych przez upadłe kościoły. Do tego dochodzi fakt, że kiedy to same poselstwo przyszło do naszego kościoła w 1950 roku po raz drugi, zostało potraktowane w ten sam sposób, jak w 1888 roku. Tylko ten, kto gotów jest wyciągnąć właściwe wnioski z błędów przeszłości, może dzisiaj podjąć właściwą decyzję. Następujące słowa prorokini pokazują wyraźnie, jak zostanie potraktowane owo poselstwo, gdy się pojawi po raz drugi: „W zborach powinno dojść do wspaniałej manifestacji Bożej mocy, jednak ona nie poruszy tych, którzy nie upokorzyli się przed Panem i nie otworzyli drzwi serca przez wyznanie grzechów i pokutę. W objawianiu tej mocy, która jasnością chwały Bożej ma oświecić całą ziemię, zobaczą coś, co w swej ślepocie uznają za niebezpieczne, co wzbudzi ich obawy i przeciwko czemu połączą się, aby stawić mu opór. Dlatego, że Pan nie działa w zgodzie z ich wyobrażeniami i oczekiwaniami, będą przeciwstawiać się temu dziełu. »Jak to? – powiedzą – my, którzy już tak długo jesteśmy w dziele, mielibyśmy nie rozpoznać Ducha Bożego?«” (RH 23.12.1890). „Trójanielskie poselstwo nie zostanie zrozumiane, a światło, które swoją jasnością ma oświecić swoją chwałą ziemię, zostanie nazwane fałszywym światłem przez tych, którzy nie chcą

108


Grzechy ojców

kroczyć w jego wzrastającej chwale. Dzieło, które mogło zostać ukończone, pozostanie niedokonane z powodu ich niewiary i odrzucenia prawdy” (RH 27.5.1890). Bez wątpienia nadszedł czas, aby się wypełniły te słowa. Właśnie teraz niektórzy stoją na granicy powtórzenia tego błędu lub też może bezwiednie już go popełnili. Z następujących bardzo poważnych słów, wypowiedzianych przez A.T. Jones’a, wynika niedwuznacznie, że drugie nadejście tego poselstwa będzie jeszcze bardziej zaskakujące i bardziej nietypowe, niż to miało miejsce w 1888 roku. Kto chętnie czerpie naukę ze wzorów przeszłości, ten je pozna: „To jest tylko jeden przykład. Nadejdą rzeczy, które będą dla nich jeszcze bardziej zadziwiające niż to, co się działo w Minneapolis – o wiele bardziej zaskakujące niż to, co dotychczas widzieliśmy. Bracia, od nas jest wymagane, abyśmy przyjęli i głosili tę prawdę... jeżeli każde włókienko tego ducha sprzeciwu nie zostanie usunięte z mojego i twojego serca, wtedy dokładnie tak samo zostanie potraktowane to poselstwo i posłowie, przez których zostanie ono posłane, jak – a to o nas powiedział Bóg – my potraktowaliśmy to pierwsze poselstwo” (1893 GCB, s. 185). Grzech odrzucenia poselstwa z 1888 roku przez naszych ojców kryje w sobie dla nas następstwa, które z ledwością możemy poznać. Drogi czytelniku, czyż na przykład nie jest to godne uwagi, że my jako wierzący adwentyści, mniej lub bardziej żyjemy w przekonaniu, że większość kościołów i społeczności ortodoksyjnoprotestanckiego kierunku głoszą naukę o usprawiedliwieniu przez wiarę, chociaż przez odrzucenie »wiecznej Ewangelii« w myśl Obj. 14,6–8 już od 1844 roku są Babilonem? Czyż ten, który posiada usprawiedliwienie z wiary nie stoi zdecydowanie w Ewangelii? „Kto wierzy Ewangelii, zostanie zbawiony... Jest tylko jedna nauka, którą powinniśmy głosić, a tą jest

109


Wolfgang Meyer | Historia o Minneapolis 1888

Ewangelia Jezusa Chrystusa... Człowiek mający sprawiedliwość Bożą ma wszystko...” (E.J. Waggoner, „Studium Bibline nad Listem do Rzymian” str.3–4). Ktoś może nie rozumieć każdego punktu Prawdy, może także posiadać nieświadome błędy, jednak jak długo będzie posiadał Ewangelię, będzie zbawiony. Jeżeli te wyżej wymienione kościoły rzeczywiście głoszą usprawiedliwienie z wiary, są także głosicielami Ewangelii. Lecz jakże wtedy mogą być Babilonem? Kto studiuje i bada poselstwo z 1888 roku, łatwo zauważy, że jest inna nauka o usprawiedlwieniu z wiary od tej, która jest powszechnie głoszona i że nauka dzisiejszego protestantyzmu w rzeczywistości może być tylko fałszem. O ile nie jesteśmy w stanie rozpoznać owego fałszu, jest to wynikiem oddziaływania na nas skutków grzechów naszych ojców, spowodowanych odrzuceniem tego poselstwa. Następujące wypowiedzi uprzytomniają nam, jak poważnie musimy dzisiaj traktować to rzeczywiste niebezpieczeństwo: „W wielkich i fundamentalnych zasadach wiary jesteśmy jedno z członkami ugrupowań chrześcijańskiej wiary, raz Świętym podanej” („Questions on Doctrine”, s. 32; Cały tytuł tej publikacji brzmi: „SDA Answer Questions on Doctrine an Explanation of Major Aspects of Sevenday Adwentist Belief. Prepared by a Representative Group of SDA Leaders, Bible Teachers and Editors”; wydanej przez Review and Herald w latach 1956–57). Znamiennym także jest stwierdzenie podane w tej samej książce na str.188 i 189, że owe nowożytne, ewangeliczne ożywienie Ameryki („the National Association of Evangelicals) jest ożywieniem „kierowanym przez Boga”, a głoszącym wiarę raz Świętym podaną. Tej samej myśli są poświęcone dwie stronice 319–321 w książce „Movement of Destiny” (L.R. Frooma, wyd.przez Gen. Konf.), w których stwierdzono, że inne „organizacje i osoby z poza ruchu adwentowego”, także głoszą poselstwo z 1888 roku.

110


Grzechy ojców

Inne ugrupowanie adwentystyczne, z poza naszej organizacji stwierdza: „Dlaczego poselstwo z 1888 roku o usprawiedliwieniu przez wiarę miało być dane przez Ducha Proroctwa tylko Adwentystom Dnia Siódmego? Czyżby Pan Bóg chciał im udzielić lepszej znajomości o Chrystusie i Jego łasce? Wierzę, że nie potrzebujemy takiego poselstwa, które jest chętnie głoszone przez wszystkie społeczności religijne i kościoły” („Sabbat wächter” 1.3.1968; „ADS. Poruszenie Reformacyjne”). W 1890 roku ludowi Adwentowemu zostało podane proroctwo o ostatnim porozumieniu, jakie zaistnieje pomiędzy upadłymi kościołami i w nim jest powiedziane: „Fundamentalne zasady zostaną naruszone i zostaną nad nimi podjęte pewne rozstrzygnięcia” (1890 Ms.1a). Ten czas już nadszedł. Teraz zostaną naruszone fundamentalne zasady: Czym jest Ewangelia? Kto jest Babilonem? Czy Babilon w swoich fundamentalnych zasadch jest w prawdzie? Czy istotnie różnica pomiędzy światłością a ciemnością jest aż tak wielka? Dlaczego poselstwo „Chrystus i Jego sprawiedliwość” jest „prawdziwym poselstwem trójanielskim we właściwym ujęciu”? Czy Babilon posiada to prawdziwe i właściwe ujęcie poselstwa trójanielskiego? Na tym podłożu spoczywa dziś nasza życiowa próba. Nasze decyzje i rozstrzygnięcia dotyczące tych fundamentalnych zasad wypadną pozytywnie tylko wówczas, gdy osobiście będziemy mogli odróżnić fałszywego Chrystusa od prawdziwego, fałszywą naukę o usprawiedliwieniu przez wiarę od prawdziwej, a to się stać może tylko wtedy, kiedy na samych sobie poznamy i doświadczymy prawdziwe, wyzwalające od grzechu i grzeszenia poselstwo. Jednak my je nigdy nie będziemy mogli poznać, a przez to i doświadczyć, jeżeli w naszej ślepocie laodycejskiej będziemy uparcie twierdzić, że je zawsze posiadaliśmy. Jako lud będziemy się upierać przy tym twierdzeniu tak długo,

111


Wolfgang Meyer | Historia o Minneapolis 1888

jak długo nie będziemy chętni poznać i przyznać się do prawdziwego znaczenia Minneapolis w naszej historii i ówczesnego odrzucenia poselstwa o usprawiedliwieniu z wiary. I tak długo, jak długo nie przyznamy się do tego faktu, zawsze będziemy twierdzić, że jako lud trójanielskiego poselstwa nie różnimy się od innych społeczności religijnych w wielkich i fundamentalnych zasadach, lecz tylko w ubocznych. Wtedy też, „nie będziemy zdolni do odróżnienia szlachetnego kruszcu od żużlu”, a „przyjmiemy tego wielkiego przywódcę odstępstwa i przywitamy go, jako Chrystus sprawiedliwość nasza” („Leaflet Series”, Nr 3, Apostasies). Tutaj zamyka się ten krąg. Takie są następstwa grzechu z Minneapolis, które ciążą na nas. To jest ten fałszywy tor na który wpadamy, kiedy ten grzech nie wyznamy i nie odrzucimy. To też jest następstwem owej „długiej wędrówki po pustyni”, na której chce nas szatan widzieć. Jednak w mocy łaski Bożej możemy należeć do tych, którzy przez nawrócenie się i pokutę mogą być od tego zwiedzenia ustrzeżeni i dzisiaj, w czasie drugiego przyjścia Chrystusa, mogą poznać to drogocenne poselstwo.


Wielkie błędy

„Najbardziej znaczącą Generalną Konferencją w historii naszego kościoła, była Konferencja w 1888 roku” (L.E. Froom). Zachodzi więc pytanie, dlaczego zwykli członkowie tej społeczności przez tak wiele lat nic na jej temat nie wiedzieli? Bo było nam bardzo nieprzyjemnie o niej mówić. Prezydent Generalnej Konferencji O.A. Olsen, żyjący w tym samym czasie, co Waggoner i Jones wyraził to w następujący sposób: „Niektórzy mogą odczuć to jako dokuczliwość, gdy dzisiaj będę mówił o historii Minneapolis. Wiem, że niektórzy mogą czuć się przygnębieni i podrażnieni, gdy się wspomina o tej Konferencji i zaistniałej tam sytuacji. Jednak powinno się wziąć pod uwagę, że podwaliny pod taką przygnębiającą sytuację wywołały osoby posiadające nieustępliwego ducha. Ale skoro tylko upokorzymy nasze serca przed Bogiem, cała trudność odpadnie. Właśnie sama myśl, że ktoś czuje się urażony, od razu dowodzi, że nadal posiada w swoim sercu ducha sprzeciwu i buntu” (O.A. Olson, 1893 GCB, s. 188). W książce „Movement of Destiny”, wydanej przez „Review and Herald”, znany pisarz adwentystyczny L.E. Froom usiłuje raz na zawsze uporać się z tym bolesnym odcinkiem naszej historii. W dziele liczącym 700 stron, chce przedstawić, że poselstwo z 1888 roku zostało przyjęte i dzisiaj, nie atakowane, jest powszechnie głoszone. Twierdzi, że w latach przed 1888 rokiem było mniej lub bardziej zapominane, lecz później w 1888 roku nastąpił wielki zwrot. Co prawda mała garstka osób będących na odpowiedzialnych stanowiskach przez pewien czas sprzeciwiała się temu poselstwu, jednak wynikający z tego tytułu kryzys szybko został zażegnany, kiedy owe osoby wyznały swój błąd.

113


Wolfgang Meyer | Historia o Minneapolis 1888

Samo poselstwo, mimo początkowych trudności, czyniło postępy i rozwijało się, i dzisiaj jest mocną i nieodwołalną częścią naszych zasad wiary. Stosownie do tego, nikt nie musi już więcej czuć się zaniepokojony sprawą Minneapolis. W związku z rozwojem jaki nastąpił w kościele w ostatnich latach (a szczególnie w 1957 roku) autor widzi tutaj godny uwagi rozmach. W przekonywujący sposób przedstawia czytelnikowi, że teraz posiadamy „więcej Chrystusa”, niż kiedykolwiek w naszej historii. W ten sposób wylanie „późnego deszczu” nie da już długo czekać na siebie. Ta koncepcja nie tylko jest sprzeczna z wypowiedziami Ducha Proroctwa i innymi, przytoczonymi w niniejszej broszurze, ale także jest sprzeczna z dzisiejszym, faktycznym stanem naszego kościoła laodycejskiego. W niej nie jest przedstawiona owa poniżana prawda o Minneapolis. Powodem, dlaczego „Movement of Destiny” pisze więcej o Minneapolis, aniżeli inne dotychczas wydane publikacje, jest wzbudzenie innego poglądu na ten szczególny temat. Froom widzi w poselstwie coś zupełnie innego, niż to, czym ono w rzeczywistości jest. On widzi w tym poselstwie to, co dziś na całym świecie jest faktycznie i powszechnie przyjmowane i głoszone, a mianowicie nauka, że Chrystus w pełni był Bogiem i posiadał bezgrzeszne ciało, takie jakie Adam posiadał przed upadkiem w grzech. Z pomocą przyszła mu tutaj okoliczność, że w czasach przed 1888 rokiem dwóch albo trzech braci, będących na odpowiedzialnych stanowiskach, do których należał także Uriah Smith, a o którym wiemy, że był jednym z głównych przeciwników poselstwa z Minneapolis, reprezentowało błędne, ariańskie poglądy, że Chrystus nie był w pełni Bogiem. Froom dowodzi, że aby ten błąd naprawić, Pan Bóg posłał w 1888 roku poselstwo, które pojęte we właściwym znaczeniu, jest niczym innym, jak wielką prawdą o pełnej Boskości Chrystusa i ściśle z tym powiązanej koncepcji o bezgrzesznym ciele Chrystusa.

114


Wielkie błędy

Tak więc przeciwko tak ujętemu poselstwu sprzeciwiali się niektórzy bracia. Jednak później było ono przyjmowane coraz szerzej i dzisiaj wszystko jest w najlepszym porządku. Obecnie społeczność adwentowa stoi nieodwołalnie w prawdzie Ewangelii, bo wierzy, że Chrystus jest w pełni Bogiem. Co mamy na to powiedzieć? Nikt z nas nie miał kiedykolwiek wątpliwości w pełną boskość Chrystusa. Nigdy nie byliśmy zborem o ariańskich poglądach, co zresztą Froom przyznaje na innych stronicach swej książki. Tylko jednostki stały w tym punkcie na fałszywym gruncie. W takim razie narzuca się pytanie, dlaczego poselstwo z 1888 roku musiało przyjść na cały kościoł z tak ogromnym zaakcentowaniem i dlaczego nie zostało przez większość przyjęte? A tym najistotniejszym pytaniem jest, czy Chrystus posiadał to samo grzeszne ciało, które posiada każdy człowiek? Według poglądu Frooma, Chrystus nie mógł być w pełni Bogiem i równocześnie posiadać grzeszne ciało. Dlatego też w „Movement of Destiny” jest powiązana prawda o pełnej Boskości Chrystusa z błędem o bezgrzesznym ciele Chrystusa i to Froom stawia jako jądro do poselstwa z Minneapolis. Dogmat o bezgrzesznym ciele Chrystusa, to nie jest jakaś tam nauka, ale to jest błędna nauka katolicyzmu i dzisiejszego protestantyzmu. Ona jest cechą antychrysta! (I Jan 4,1–3; Rzym. 8,3). Czyżby Waggoner i Jones nauczali czegoś takiego? Dokładnie przeciwieństwo tej nauki jest prawdą i obaj otwarcie głosili, że Chrystus nie posiadał bezgrzesznego ciała, ale nasze, grzeszne ciało! W tej sytuacji przed oczyma czytelnika książki „Movement of Destiny” przedstawia się następujący obraz. Publikacja ta przejrzana przez „60 najzdolniejszych teologów” oraz przez prezydenta Generalnej Konferencji, jest bardzo gorąco zalecana do przyjęcia, jako jądro poselstwa z 1888 roku, które Froom nazywa „wiecznymi prawdami”. A te z kolei to – co stale powtarza na wielu stronicach – pełna boskość

115


Wolfgang Meyer | Historia o Minneapolis 1888

Chrystusa o bezgrzesznym ciele, pełne pojednanie na krzyżu i trójjedyny Bóg. Według dowodzeń Frooma, to jest to poselstwo, które wtedy wywołało sprzeciw niektórych braci, jednak później zostało ono w pełni przez wszystkich przyjęte. Dlatego, że przez „Movement of Destiny” udało się owe „wieczne prawdy” przedstawić jako właściwy sens poselstwa z 1888 roku, wydaje się prawie wszystkim, jakoby dzisiaj to poselstwo było wszędzie głoszone i przyjmowane. Tutaj jednak muszą zostać wypowiedziane słowa z zachowaniem całej uprzejmości: Te dowodzenia i myśli są poważnym błędem, które zostały przyszykowane tym, którzy nie lubią prawdy „z” i „o” Minneapolis! Pogląd zawarty w „Movement of Destiny” – pomijając już zawarty w nim ogromny błąd o naturze Chrystusa – w ogóle nie zgadza się z tym, co pod tym poselstwem rozumie Duch Proroctwa: „Niektórzy zapytali mnie listownie, czy poselstwo o usprawiedliwienie przez wiarę jest poselstwem trójanielskim. Odpowiadam: »To jest prawdziwe poselstwo trójanielskie we właściwym ujęciu«” (RH 1.4.1890). Poselstwo z 1888 roku jest prawdziwym poselstwem trójanielskim, kiedy jest ujęte we właściwym sensie i znaczeniu i nie może być niczym innym. Każdy, kto chociaż raz przeczytał rozdział »Ostatnie ostrzeżenie« z „Wielkiego Boju”, przekona się, że trójanielskie poselstwo w czasie głośnego wołania, czyli kiedy będzie głoszone w odpowiednim czasie i we właściwym ujęciu, wywoła okropny sprzeciw i prześladowanie ze strony kościołów i społeczności. Wtedy trójanielskie poselstwo ponownie będzie porównane do miecza oddzielającego nas od kościołów i świata. „Poselstwa pierwszego, drugiego, trzeciego anioła są potężnym mieczem Prawdy, którym Bóg oddzielił Swój kościół od

116


Wielkie błędy

innych kościołów i od świata, by przyprowadzić go do społeczności z Sobą” (5T, s. 455; 2SK, s. 98). Jeżeli poselstwo z 1888 roku jest prawdziwym trójanielskim poselstwem, wtedy musi i wywoła taki efekt w upadłych kościołach, o jakim powyżej pisze Duch Proroctwa. Jednak o ile ono nie wywoła tego efektu, wtedy też nie może być tym prawdziwym poselstwem, o którym tutaj mowa. Im wyraźniej będzie głoszone poselstwo trójanielskie, tym bardziej będzie wzbudzać wściekłość szatana i z nim związanych kościołów. Kiedy w głośnym wołaniu będzie ogłaszany właściwy sens tego poselstwa, wtedy nadejdzie prześladowanie. Z tego wszystkiego widać wyraźnie, że owe przedstawione przez „Movement of Destiny” „wieczne prawdy”, nie są właściwym ujęciem prawdziwego poselstwa trójanielskiego i z tego też powodu nie mogą być poselstwem z 1888 roku. Owszem Babilon wierzy, że Chrystus jest w pełni Bogiem, ale z też całego serca wierzy, że Chrystus miał bezgrzeszne ciało. „Zresztą, jakby mógł sprzeciwić się grzechowi i równocześnie zachować Zakon Boży?” Każda tego rodzaju „wieczna prawda” jest uznawana i z radością przyjmowana przez upadłe kościoły. Owe „wieczne prawdy” nie są tym oddzielającym mieczem, który cechuje trójanielskie poselstwo. Fakt, że się uznaje boskość Chrystusa nie jest żadnym dowodem na to, że się przyjęło poselstwo z 1888 roku. Natomiast fakt, że się uznaje i głosi naukę o bezgrzesznym ciele Chrystusa jest dowodem tego, jak dalece odeszło się od prawdziwej Ewangelii.


Poselstwo z 1888 roku Jak je widzi „Duch Proroctwa” „Trójanielskie poselstwo we właściwym ujęciu” (Potężny miecz oddzielający) Usunięcie grzechu z życia człowiewieka przez nowonarodzenie i uświęcenie. Wywyższenie Zakonu i doskonałe posłuszeństwo jest możliwe tylko przez Najwyższego Kapłana Jezusa Chrystusa, który posiadał grzeszne ciało, takie jak my. To poselstwo upadłe kościoły odrzucają.

Jak je widzi „Movement of Destiny” „Wieczne prawdy” 1. Chrystus był w pełni Bogiem. 2. Chrystus posiadał bezgrzeszne ciało. 3. Trójjedyny Bóg. 4. Pełne pojednanie na krzyżu. To poselstwo jest uznawane i głoszone przez upadłe kościoły.

Poselstwem z Minneapolis jest poselstwo „Chrystus naszą sprawiedliwością”. Ktoś mógłby tutaj wtrącić: Przecież inne kościoły także to głoszą, wobec tego, gdzie jest ten miecz oddzielający, o ile poselstwo „Chrystus naszą sprawiedliwością” ma być prawdziwym trójanielskim poselstwem we właściwym ujęciu?” Przy tej logice, taki pogląd istotnie nie byłby niczym innym, jak „wiecznymi prawdami” Frooma. Właściwa odpowiedź brzmi następująco: Te same kościoły, które zupełnie zgadzają się z „wiecznymi prawdami”, w pełni i całkowicie odrzucają prawdziwe poselstwo o usprawiedliwieniu z wiary. Trzeba nam wiedzieć, że tutaj nie rozchodzi się o owo pospolite poselstwo, które jest znane pod tą samą nazwą we wszystkich kościołach. Prawdziwe poselstwo o usprawiedliwieniu z wiary jest całkowicie inne i pochodzi od zupełnie innego Ducha. Ono wywyższa Zakon, przeciwko któremu owe kościoły zaciekle walczą. Ono nie kieruje się według powszechnie przyjętej starej litery ducha, ale kieruje się sercem i życiem tak, że wierzący nawet w obliczu największych pokus może zachować Zakon. Drogi czytelniku! Może nie znasz owego poselstwa, bo zgrzeszyliśmy, a także my i „ojcowie nasi” je odrzuciliśmy. Nam

118


Poselstwo z 1888 roku

powiedziano: „Nie ma jednej osoby na sto, która by właściwie rozumiała tę biblijną Prawdę na tak niezbędny dla naszego doczesnego i wiecznego dobra temat – usprawiedliwienia przez wiarę” (RH 3.09.1889; „Chrystus sprawiedliwość nasza” Danielsa, str. 75). Po jego ogłoszeniu w latach 1888–1893, poszło w zapomnienie. „Lecz jakże przykro, iż to wielkie poselstwo odsunięto wraz rocznikami »Review«, złożono do archiwum i tak długo trzymano w zapomnieniu!” (Daniells, „Chrystus sprawiedliwość nasza”, str. 31). Ale tak nie pozostało. Pan Bóg w swojej wielkiej łasce posyła dla nas – dzisiaj, w naszym czasie – to przewspaniałe poselstwo po raz drugi. Choć nie leży w ramach niniejszej broszury przedstawiać istotę samego poselstwa z Minneapolis, to jednak może ona służyć, aby obudzić w każdej duszy tęsknotę za poznaniem prawdy, która musi poprzedzić jego przyjęcie. To poselstwo pojawiło się znowu i dlatego nas się tyczą owe słowa: Mężowie izraelscy! Posłuchajcie tych słów: Jezusa Nazareńskiego, którego ukrzyżowaliście, Ten zmartwychwstał! Czy nie chcecie Go przyjąć?


Suplement

Sprawozdanie z wywiadu przeprowadzonego dnia 4 czerwca 1950 roku przez Roberta J. Wielanda z byłym delegatem Generalnej Konferencji w Minneapolis, kaznodzieją J.S. Washburnem, potwierdzonego przez niego podpisem. Hagerstown, Maryland, 4.06.1950r.

Konferencja w Minneapolis 1888 rok: Brat J.H. Morrison został poproszony, aby odpowiedzieć E.J. Waggonerowi i aby obronić „stary” pogląd na Zakon w „Liście do Galacjan”. Byłem obecny na tej Konferencji. E.J. Waggoner i A.T. Jones mieli około 35 lat. (W rzeczywistości Jones miał 38 lat). Morrison bronił idei, że Zakon, o którym jest mowa w Liście do Galacjan jest Zakonem ceremonialnym; natomiast Uriah Smith twierdził, że jednym z dziesięciu rogów są Hunowie. Gdy A.T. Jones śmiało przedstawił swój pogląd i poprosił delegatów, aby nie potępiali Uriah Smitha, za jego pomyłkę w tej kwestii, E.G. White zwróciła mu uwagę następującymi słowy: „Nie tak ostro bracie Jones! Nie tak ostro!” A.T. Jones posiadał wspaniałe, chrześcijańskie doświadczenie. Podczas Konferencji reprezentowałem stary pogląd odnośnie „Zakonu” w Liście do Galacjan, taki sam, jak Morrison i brat J.J. Butler. Uważałem, że Jones i Waggoner podważają naszą wiarę. Jednak ogromnie zostałem zaskoczony, kiedy usłyszałem jak się modli brat Jones; powiedziałem sobie: „ten człowiek modli się tak, jakby osobiście znał Boga!” Nie mogłem pojąć, dlaczego tak

120


Suplement

zły człowiek, który tak ostro zaatakował Uriah Smitha, może się tak modlić. Jones wypowiadał się bardzo jasno i logicznie, jednak Uriah Smith był dla mnie pewnego rodzaju idolem. (James White był głową rodziny i dał do zrozumienia swojej żonie, że nim rzeczywiście jest. Ellen White często chodziła na spacer. Pewnego razu, akurat przechodząc obok biura w Battle Creek, James zawołał: „Ellen!” Ona zawróciła posłusznie, ale powiedziała: „Za ostro!” Nieraz zwracała mu uwagi i on je zawsze przyjmował). J.H. Morrison był ojcem brata H.A. Morrisona z Takoma Park (w 1950 roku H.A. Morrison był wysokim urzędnikiem). Ale wracając do Jones’a, pomyślałem „hm, ten człowiek, który tak ostro przemówił do Uriah Smitha, mówi z taką pewnością, jakby znał Pana”. Kiedy pewnego razu, moja żona zobaczyła po raz pierwszy siostrę White, powiedziała: „Ona rzeczywiście jest prostą niewiastą.” Siostra White zazwyczaj stawała obok Jones’a i Waggonera i mówiła: „Bracia, przy nich jest wielkie światło.” Zawsze była obecna na wszystkich wykładach Waggonera i Jones’a, ale przeważnie wstawała i wychodziła, zanim Morrison ukończył swoją replikę przeciwko przemówieniom Waggonera lub Jones’a. Podszedłem do Morrisona i zapytałem: „Czy ci obaj mężowie naprawdę wykładają te prawdy fałszywie?” Odpowiedział: „Oczywiście, że fałszywie. Oni obaj byli razem w Kalifornii włącznie z siostrą White. Stamtąd przyjechali razem jednym pociągiem i w ten sposób uwpływowili siostrę White, aby stała po ich stronie.” „Hm”, powiedziałem sobie, „ona w ogóle nie jest prorokiem, jeżeli daje się uwpływowić przez tych mężów, aby stała po ich stronie. Teraz wiem, że w rzeczywistości nie mamy żadnego proroka!” Będąc na Konferencji w Minneapolis, otrzymałem polecenie, aby pojechać do Zachodniej Virginii. Razem z Morrisonem (ówczesnym przewodniczącym zjednoczenia w Iowa) poszedłem do siostry White, aby poradzić się jej odnośnie mojej podróży

121


Wolfgang Meyer | Historia o Minneapolis 1888

do Virginii. Ona nie udzieliła nam żadnej rady, a powiedziała tylko: „Bracia, moje rady nie mają żadnego znaczenia w Iowa!” Morrison, lekceważąc Ducha Proroctwa, przeważnie argumentował to w ten sposób, że nie wszystko, co mówi siostra White jest natchnione. Kiedy mówi: „Widziałam to”, wtedy jest to natchnione, jednak w innym przypadku jej wypowiedzi nie różnią się niczym od wypowiedzi innego człowieka. Jego ulubionym powiedzeniem w tej sprawie było: Czy jej słowa „Podaj mi ziemniaki” są natchnione, bo to ona wypowiedziała?” Mając to wszystko na uwadze, postanowiłem osobiście ją odwiedzić. Ona stale mówiła o „wierze”. Zapytałem ją, „co to jest wiara”? Na to odpowiedziała mi: „Czy wierzysz w to, co tobie mówi twój ojciec lub matka?” Odpowiedziałem, oczywiście. Wtedy mi powiedziała: „W ten sam sposób wierz Bogu!” Zdziwiłem się nad tak prostym wyjaśnieniem. W Minneapolis stanąłem po fałszywej stronie. W mojej późniejszej pracy miałem przekonywującą dyskuję (na temat Ducha Proroctwa) z pewnym kaznodzieją ugrupowania religijnego, zwanego Campbellitami. Ale wkrótce potem, na nowo ogarnęły mnie stare wątpliwości z czasów Minneapolis. Pomyślałem sobie „nie mamy żadnego proroka! Ona nie może być prorokiem, jeżeli owi dwaj mężowie tak łatwo ją uwpływowili.” Pewnego razu zostałem wezwany do College Springs, aby tam mieć wykłady. Przyszli tam także „reformiści”, aby toczyć z nami dyskusje w czasie wykładów. Przywódca tych reformistów powiedział, że muszą zostać podjęte cztery kroki, aby naród nawrócić do chrześcijaństwa, a to: 1. Agitacja, 2. Zaproszenia, 3. Wybory przez głosowanie, 4. Miecz i kule, gdy zajdzie taka potrzeba. Na to zareplikowałem bardzo zdecydowanie i ostro; niestety utraciłem publikę. Z tych wykładów ochrzciłem tylko cztery czy pięć osób. Stare wątpliwości powróciły na nowo z jeszcze większą siłą.

122


Suplement

Penego razu, podczas gwiaździstej nocy uklęknąłem na dworze, aby w modlitwie podjąć walkę z moimi wątpliwościami. Pomyślałem sobie: Jeżeli ten lud zachowuje przykazania Boże, musi mieć także Ducha Proroctwa. Jednak z kolei ogarnęły mnie wątpliwości, że przecież to nie może być prorok, jeżeli daje się uwpływowić przez dwóch młodych mężów. Znowu, jeżeli nie mamy proroka, jakże wtedy możemy naprawdę wierzyć, że Pismo Święte jest natchnione? Począłem się modlić: „Panie, jeżeli jesteś Bogiem pozwól mi w to uwierzyć.” Wydawało mi się, że ze mną dyskutuje jakiś głos i mówi do mnie: „Przypatrz się gwiazdom.” Ale diabeł od razu wtrącił myśl: „Skąd wiesz, że to są gwiazdy?” Jak chcesz się przekonać, że to nie jest urojenie?” J.H. Morrison powiedział (na Konferencji w Minneapolis), że idzie do domu zanim zakończy się posiedzenie Konferencji. Powiedział, że czyni to dlatego, bo go będą usiłowali nakłonić do zmiany swojego przekonania, bo niby jego wykład jest błędny. Dlatego wolę teraz już odejść. Wtedy udałem się do mojego ojca, który był współpracownikiem w dziele, wielki bojownik i zagorzały dyskutant. Gdy mu opowiedziałem o decyzji Morrisona, powiedział do mnie: „Jeżeli ma rację, dlaczego chce odejść stamtąd? Powinien zostać i bronić racji!” Ellen White daremnie usiłowała przed zakończeniem Konferencji, aby dano miejsce na zapoczątkowanie ożywienia. S.N. Haskel stał wiernie po stronie Jones’a i Waggonera, jednak trzy czwarte pracowników było przeciwko nowemu światłu. Później siostra White towarzyszyła Jones’owi i Waggonerowi w zebraniach mających na celu wywołanie ożywienia w zborach. Natomiast ja byłem wśród wydelegowanych do pewnego instytutu i razem z żoną pojechałem tam pociągiem. Akurat A.T. Jones był w tym czasie w Washington, w senacie, aby wystąpić tam przeciwko ustanowieniu ustawy niedzielnej, której gorącym zwolennikiem był senator Blair. Należy

123


Wolfgang Meyer | Historia o Minneapolis 1888

powiedzieć, że Jones był dla senatora Blaira co najmniej o „numer” za wielki. Jones był wielkim historykiem, a także mężem wielkiej wiary. Kiedy wsiadałem do pociągu, zauważyłem, że w nim jedzie także Jones! Było to wczesnym początkiem 1889 roku. Miałem wtedy 26 lat. Chciałem zostać prawnikiem, a także interesowała mnie polityka. Zwycięstwo Jonesa w senacie – mimo faktu, że miałem poważne wątpliwości co do tego, czy on jest na właściwej drodze – wywarło na mnie silne wrażenie. Pomyślałem sobie, „ten człowiek ma coś w sobie, mimo, że razem z Waggonerem znajduje się na fałszywej drodze.” Co prawda mimo, że trochę z obawą na niego patrzyłem, wydawał mi się bardzo przyjacielski i miły. Poznałem go bliżej, gdy razem odwiedziliśmy kilka zgromadzeń i gdy przeprowadziłem z nim wiele rozmów na różne tematy. Byłem obecny w sabat na nabożeństwie, gdy Jones wygłosił tam kazanie na temat tekstu: „Szukajcie najpierw Królestwa Bożego i sprawiedliwości jego.” Wyraźnie mówił na temat tej prawdy, wykazał, że Chrystus miał takie grzeszne ciało jak my, był kuszony we wszystkim tak, jak my, a jednak nie zgrzeszył. W ten sposób stał się naszą sprawiedliwością. On mógł żyć w naszym ciele. Przed Konferencją w Minneapolis przeczytałem „Historię Reformacji” – D’Abigne i cieszę się, że w niej znalazłem pierwsze ślady o usprawiedliwieniu z wiary, które przyjąłem. To kazanie Jonesa wywołało w moim wewnętrznym życiu wspomnienie tego, co kiedyś czytałem i na nowo powróciła do mnie radość i jej ciepło. Wtedy też pojąłem, że to, czego nauczał Jones jest Prawdą. Wszelkie poprzednie obawy, wraz z całą ciemnością minęły. Wtem przyjechała tam siostra White. Zaraz rano miała bardzo piękne kazanie poranne. Między innymi powiedziała: „Nie chcemy tutaj mieć tego ducha z Minneapolis.” Dodała: „Jeżeli J.H. Morrison i Henry Nicola nie okażą skruchy i nie nawrócą się, nigdy nie zostaną zbawieni.” Byłem zaszokowany tą jej

124


Suplement

zdecydowaną wypowiedzią na temat kierujących braci z Iowa. Pomyślałem sobie: „Ona wysuwa błędne wnioski”. Ponownie ogarnęły mnie stare wątpliwości; ten stary duch z Minneapolis powrócił na nowo. W tej sytuacji postanowiłem odwiedzić s. White, aby wyjaśnić ten problem. Napisałem do niej list, prosząc, czy miałaby czas na spotkanie się ze mną. Opowiedziała mi w bardzo serdeczny sposób, podając termin spotkania. (Washburn nie może sobie przypomnieć, czy jeszcze posiada ów list z zaproszeniem). W ten sposób pojechałem do Ottawy, aby tam spotkać się z nią. Powiedziałem jej, że zawsze myślałem i wierzyłem, że jest prorokiem. Jednak widząc, co się działo w Minneapolis, zostałem w tym przekonaniu bardzo zachwiany. Uważałem, że Uriah Smith i J.H. Morrison mieli rację. Przerwała mi i zapytała: „Czy wiesz dlaczego Morrison tak wcześnie opuścił zebranie konferencyjne?” Odpowiedziałem: „Tak.” Wtedy powiedziała mi dokładnie to, co do mnie powiedział Morrison; a to jej ponad ludzkie wyjawienie znajomości owej prywatnej i poufnej rozmowy w cztery oczy, wywołało u mnie strach. Zrozumiałem, że mam do czynienia z kimś, kto zna tajemnice. Siostra White opowiedziała mi o swoim przywódcy (aniole), gdy była w Europie, który rozpostarł nad swoje ręce i powiedział: „Po obu stronach zostaną popełnione pomyłki.” Później dodała, że to nie „Zakon w Liście do Galacjan” był właściwym punktem spornym na Konferencji, ale Prawda o usprawiedliwieniu z wiary! (To było dla niego głębszym poznaniem spornego problemu na Konferencji w Minneapolis). Siostra White powiedziała, że „E.J. Waggoner potrafi zrozumialej ode mnie wyłożyć poselstwo o usprawiedlwieniu z wiary.” Na to odpowiedziałem: Siostro White, czy myślisz, że E.J. Waggoner to lepiej wyłoży, aniżeli ty, z całym swoim doświadczeniem? Siostra White odpowiedziała: „Tak, Pan udzielił

125


Wolfgang Meyer | Historia o Minneapolis 1888

mu większego i szczególnego światła na ten temat. Chciałam to jak najlepiej przedstawiać, ale nigdy nie udało mi się to tak, jak jemu. Stwierdziłam to podczas jego wykładów w Minneapolis.” Prawdziwość tego sprawozdania z kaznodzieją J.S. Washburnem potwierdzam własnoręcznym podpisem. Robert Wieland


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.