łódzkie
3(27) maj / czerwiec
2022
m a g a z y n
Marta Jarczewska | Trzeba grać szczerze i uczciwie Przemysław Andrzejak | Inwestorzy na rynku nieruchomości Piotr Gąsowski i Marek Krochmalski | Medycyna przyszłości już działa Marek Michalik i Agnieszka Sygitowicz | ŁSSE ma 25 lat
Auto AutoSalon Salon Sp. Sp. z o.o. o.o. Zgierz, ul. Łódzka 28 ul.Wiejska Wiejska 5, 5, 10-200 10-200 Warszawa ul. Warszawa Łódź, ul. Brukowa 2 Łódź, ul. Przybyszewskiego 176 tel. 42 612 12 22
www.jaszpol.pl
Dzień dobry Równo piętnaście lat temu zamieszkałam w Łodzi. Wtedy zdecydował przypadek, ale dziś śmiało mogę twierdzić, że jestem łodzianką z wyboru. Ja i moi najbliżsi. Zwykle do życia wybieramy takie miejsce, o którym możemy powiedzieć, że łatwo się w nim żyje, dobrze mieszka i ma się poczucie przynależności do tego kawałka miejsca w Polsce. Jakim miastem jest Łódź wie każdy, kto w niej żyje, albo miał szansę choćby trochę pomieszkać. Nie jest ani łatwe, ani dobre do życia. Wręcz przeciwnie – zakorkowane, zakurzone, brudne, wciąż pełne liszai na ścianach kamienic i blokowisk, które sprawiają wrażenie pijanego snu architekta. To także miasto pełne paradoksów, do których ja już się przyzwyczaiłam, a które wciąż zadziwiają moich znajomych. Prawie dwadzieścia rzek, z których żadnej nie widać. Dwa dworce, które nie mają połączenia. Trzy nowoczesne stadiony, dla drużyn z niższych lig. Centrum handlowe, pełniące rolę miejskiego rynku. Tunel, który zamiast łączyć, przecina miasto na pół. Sieć autostrad, do których prowadzą wąskie drogi dojazdowe. Lotnisko, z którego nie poleci się w świat. To przykłady paradoksów z pustej połowy szklanki. Pewnie drugie tyle albo więcej znaleźć można w pełnej połowie. Łódź, moje miasto, jestem stąd! – tak mógłby brzmieć tytuł piosenki o Łodzi, której jeszcze nikt nie napisał. O Łodzi, która wciąga, jak najlepszy serial, albo najgłębsze bagno. Wciąga i nie wypuszcza. Bo Łódź to nie tylko paradoksy z pustej i pełnej połowy szklanki. To też, a może przede wszystkim, ludzie. Nie, nie, to żaden frazes. Spróbujcie sobie wyobrazić miasto bez ludzi. Puste budynki, parki, chodniki... Widzicie takie miasta? Bez ludzi, bez życia, bez sensu. Sens miastom nadają ludzie. A ci z Łodzi są wyjątkowi i pełni paradoksów, jak ich miasto. Gdy czasem opowiadam znajomym o łodzianach, że są wyjątkowi, to w kontrze słyszę: tak samo wyjątkowi, jak ci z Wrocławia lub Poznania. No właśnie nie są tacy sami. Przeżyć życie w najbrzydszym mieście w Polsce, nie nabawić się przy tym kompleksów, pozostać optymistą, kreatywnym i przedsiębiorczym człowiekiem – samo to czyni łodzian wyjątkowymi, a z miasta miejsce z potencjałem. Doskonale wie o tym Maciej Kokotek, jeden z bohaterów tego wydania LIFE IN: Zagraniczni goście biznesowi mówią o Łodzi – City of Contrast, w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Dostrzegają potencjał w tych rzeczach, w tych obszarach, które jeszcze są niedokończone. Podobnie Łódź postrzega Tomasz Matysiak, który mówi: Jesteśmy w lepszej pozycji do kreowania biznesów. A potencjał do ich rozwoju mamy znakomity, z jednej strony doświadczenie biznesowe, ponieważ Łódź od zawsze była miastem przemysłowym, z drugiej dostęp do kadr ze względu na liczbę uczelni, co staramy się wykorzystywać. Poza tym staramy się patrzeć na biznes przez szanse i lokalny patriotyzm. Najbliższa jest mi opinia Marty Jarczewskiej, która podobnie, jak ja, wpadła do Łodzi na chwilę. – Łódź jak to Łódź, im bardziej chce się z niej uciec, tym bardziej zastawia sidła. Nie żałuję, że to miasto mnie „zatrzymało”. Ja też nie żałuję. Czego i Państwu życzę :) Miłej lektury Redaktor naczelna 4
Pięknych Bożego ZamawiajŚwiąt kwiaty z dostawą Pięknych Świąt Bożego Narodzenia, zdrowia z naszej kwiaciarni online Narodzenia, zdrowia i radości z każdego dnia i radości z każdego dnia 2022 roku! 2022 roku! Życzy Rodzina Życzy Rodzina Skrzydlewskich Skrzydlewskich
www.skrzydlewska.pl www.skrzydlewska.pl
kwiaciarnieskrzydlewska kwiaciarnieskrzydlewska
kwiaciarnieskrzydlewska kwiaciarnieskrzydlewska
Spotkania 16 22 30
Marta Jarczewska Trzeba grać szczerze i uczciwie Przemysław Andrzejak Inwestorzy na rynku nieruchomości Marek Krochmalski i Piotr Gąsowski Medycyna przyszłości już działa
Binzes 34 38 42 43 47 49 52 54 58 60 64
Orzeł Łódź Żużel w Łodzi coraz bardziej popularny Tomasz Matysiak i Maciej Kokotek Inwestuj z pasją, dzięki relacjom Przemysław Piekielny Ciepło i prąd z pewnego źródła Marek Michalik i Agnieszka Sygitowicz ŁSSE ma 25 lat IV Kongres AGD Kancelaria NIK Kredyt goni kredyt Justyna Marut i Witek Buraczyński Matryca kompetencji Bartłomiej i Jarosław Krajewscy Wspólnicy i bracia, czyli rodzina i biznes Mateusz Budziarek Ugoda jest wtedy dobra, gdy strony są niezadowolone Marcin Stróżyński Ogranicza cię tylko wyobraźnia Marta Zjawiona Odbierz pieniądze, nie zwlekaj
Styl życia 66 68 70 73 74 76 79 80 82 86
Camper Centrum Wakacje kamperem P&K Wybieramy okienne osłony. Na co zwrócić uwagę? Grupa Bawełna Tak smakuje cały świat Quiz Game Teleturniej w gronie znajomych Wonder Woman Jak zostać programistką? Ukryte Rzeki Letnie odkrywanie Leszek Lewandowski W budownictwie jak na huśtawce Błażej Kronic TVP Łódź. Jesteśmy wśród najlepszych! Cemre Yatur Smaki Turcji w sercu Bałut XIX Łódzki Rajd Przedsiębiorców
Uroda 87 90
Anna Olejniczak-Łasecka Zaprzyjaźnij się ze swoją skórą Izabella Pietruszka-Kluska Włosy miały być tak piękne, a tymczasem…
Kultura 92
Teatr Powszechny „Maria”. Spektakl o łodziance, która nie bała się Hitlera
Felietony 95 96
Kasia Malinowska O przyjemności... Kamil Maćkowiak Felieton na klikalność
Wydawca RSMEDIA Robert Sakowski Redakcja 509 499 400 91-174 Łódź, ul. Romanowska 55i lok. 46 redakcja@lifein.pl www.lifein.pl
6
Redaktor naczelna Beata Sakowska Współpracują z nami Mateusz Lipski Kamil Maćkowiak Katarzyna Malinowska
Foto Izabela Urbaniak Magdalena Kaczmarek Justyna Tomczak Grafika i skład KosMedia Jarosław Kosmatka Identyfikacja i lifting layoutu
Patronaty 509 499 400 patronaty@lifein.pl Reklama reklama@lifein.pl Damian Karwowski 727 925 865 Katarzyna Stawicka 660 440 904
w liczbach 5
27
lat
Pierwsze wydanie traf iło do Czytelników w kwietniu 2017 roku, co oznacza, że jesteśmy z Wami już pięć lat.
600
firm
Przedsiębiorcy cenią sobie LIFE IN. Aż 600 z nich zdecydowało się zaprezentować na naszych łamach swoje biznesy.
300
tys.
Na jedną zadrukowaną stronę magazynu wchodzi około trzech tysięcy znaków ze spacjami. To oznacza, że w każdym numerze jest około trzystu tysięcy znaków.
4
miliony
Gdyby zsumować nakłady wszsystkich wydań LIFE IN i pomnożyć je przez średnią objętość magazynu, to dałoby 4 miliony kartek zbliżonych do formatu A4.
wydań
Tyle wydań magazynu pojawiło się na rynku, w tym dwa e-wydania, które były dostępne tylko w Internecie.
54
gwiazdy
Na łamach gościliśmy Ireneusza Czopa, Andrzeja Seweryna, Marcina Gortata i jeszcze 51 innych gwiazd kultury i sportu.
1
specjalne
Na życzenie klientów przygotowaliśmy cztery wydania specjalne, w tym dwa z okazji Święta Beaujolais Nouveau.
20,4
Dziękujemy! - tym jednym słowem chcemy wyrazić Wam naszą wdzięczność za to, że kibicujecie nam, wspieracie i jesteście z nami w dobrych i złych momentach. To nas bardzo motywuje do dalszego działania, ponieważ mamy świadomość, że jesteśmy potrzebni.
stron
Każde w ydania LIFE IN ma średnio 10 0 stron, co łącznie daje aż 270 0 stron, które my zapisaliśmy, a Wy przeczy taliście.
tys.
Jak wyliczyła redaktor naczelna, przez pięć lat, przygotowując LIFE IN, wypiliśmy ponad dwadzieścia tysięcy f iliżanek kawy, co daje ponad pięć f iliżanek kawy dziennie.
300
słowo
2700
4
punktów
LIFE IN jest pismem bezpłatnym, które traf ia do prawie trzystu punktów w Łodzi i regionie. Magazyn można znaleźć w wielu restauracjach, kawiarniach, hotelach, salonach beauty, centrach biznesowych, salonach samochodowych i wielu innych starannie wyselekcjonowanych miejscach.
7400
osób
Tyle osób obserwuje nas dziś na FB. Wszystkim razem i każdemu z osobna dziękujemy, że jesteście z nami.
7
Polecamy
Mężczyźni są z Marsa, Kobiety z Wenus TEATR IM. STEFANA JARACZA
NICK MASON poszuka korzeni KLUB WYTWÓRNIA
Podobno mężczyźni są z Marsa, a kobiety z Wenus. Na scenie z tym wymagającym kosmicznym tematem zmierzy się sam Piotr Gąsowski. „Mężczyźni są z Marsa, Kobiety z Wenus” w reżyserii Jakuba Przebindowskiego to multimedialne show pełne humoru, zabawnych anegdot i interakcji z publicznością, w którym oprócz Piotra Gąsowskiego, na ekranie będzie można zobaczyć całą plejadę polskich gwiazd. To będzie kosmiczne przeżycie dla każdego widza! Marsjanie i Wenusjanki, dajcie się porwać w przezabawną podróż po galaktyce damsko-męskich relacji. 18 czerwca, godz. 16 i 19
Mistrz ballad James Blunt ATLAS ARENA James Blunt, artysta okrzyknięty jednym z najbardziej autentycznych muzyków dzisiejszego popu, powraca ze zdwojoną siłą! Mistrz ballad i twórca kultowego You’re beautiful, który już nieraz zachwycił polską publiczność, zagra koncert 29 maja w łódzkiej Atlas Arenie. Nie ma wątpliwości, że na majowym wydarzeniu popłyną łzy… ale nie tylko wzruszenia! James Blunt, mistrz wrażliwości, jest również mistrzem dowcipu! Jego zabawne wpisy na twitterze stały się tak popularne, że aż skłoniły muzyka, do napisania książki o sobie, czyli “wątpliwej sensacji mediów społecznościowych”: How To Be A Complete and Utter Blunt. James Blunt to prawdziwy człowiek orkiestra! Muzyk, tekściarz, instrumentalista, żartowniś, pisarz, wojskowy… i długo by jeszcze wymieniać. Jednak co ważniejsze, w tym wszystkim Blunt nie stracił kontaktu z rzeczywistością. 29 maja, godz. 20
Już 28 maja w łódzkim klubie Wytwórnia wystąpi artysta, o którym napisać „legendarny” bądź „kultowy” to mało. Nick Mason to perkusista Pink Floyd i zarazem jedyny członek grupy, który zagrał na wszystkich jej płytach oraz koncertach. W Łodzi obok lidera na scenie pojawią się: Gary Kemp (gitara i śpiew, Spandau Ballet), Lee Harris (gitara, Blockheads), Guy Pratt (bas, Pink Floyd) oraz Dom Beken (keyboards). W wywiadach promujących wydarzenie Lee Harris wspomina, że jego przodkowie pochodzą właśnie z Łodzi: „Moja prababcia urodziła się w Łodzi, więc chętnie odwiedzę to miejsce i zobaczę, skąd pochodzę. Wiem, że organizator szuka kamienicy, w której urodziła się moja prababcia. Bardzo jestem ciekaw tego miejsca i miasta. Przed koncertem przypomnę sobie rodzinne opowieści, poczytam o Łodzi. Jestem ciekaw moich korzeni i nowego miejsca, w którym zagramy. Co do samego koncertu – chcemy dołożyć do naszego repertuaru kilka nowych piosenek i być może zagrać dwa zestawy utworów, z przerwą między nimi.” 28 maja, godz. 18.30
Ostatnia trasa KISS ATLAS ARENA KISS - gwiazda rockowych scen, znana z niezwykle żywiołowych i zaskakujących koncertów - wystąpi 3 czerwca w Atlas Arenie. Trasa END OF THE ROAD zapowiadana jest jako ostatnia w karierze muzyków, zatem szansa zobaczenia ich w Polsce może się już nie powtórzyć. Zespół KISS jest znany ze swoich charakterystycznych i niesamowitych występów. Band od dziesięcioleci udowadnia, że daje najbardziej kultowe i rock’n’rollowe koncerty na żywo. Z tego między innymi powodu Rock and Roll Hall of Fame – muzeum rock and rolla honorujące artystów rockowych i inne osoby, które wniosły zasadniczy wkład w rozwój tych gatunków muzyki – zaliczyło KISS do najważniejszych wykonawców w historii. - Wszystko to, co zbudowaliśmy i wszystko to, co podbiliśmy w ciągu ostatnich czterech dekad, nigdy nie mogłoby się wydarzyć bez milionów ludzi na całym świecie, którzy przez te lata zapełniali kluby, areny i stadiony. Pożegnamy się z wami na naszej ostatniej trasie z naszym największym jak dotąd koncertem – zapowiadają członkowie zespołu KISS. 3 czerwca, godz. 21 10
Polecamy
Klaus – obsesja miłości TEATR KAMILA MAĆKOWIAKA
Prosimy nie wyrywać foteli TEATR MUZYCZNY Rock around the clock, baby! Będzie się działo! Historia muzyki rozrywkowej drugiej połowy XX wieku w formie lekkiego widowiska z nowoczesnymi wizualizacjami i efektami specjalnymi. W programie inscenizowanego koncertu „Prosimy nie wyrywać foteli!” znalazły się przeboje, które doprowadzały do zbiorowej histerii słuchaczy na całym świecie, a z ich wykonawców – Beatlesów, Elvisa, zespołu Queen – uczyniły nieśmiertelnych. Wraz z nami stańcie pod sceną i entuzjastycznie krzyczcie ze wszystkich sił. Tylko… prosimy nie wyrywać foteli! 24 czerwca, godz. 18.30
Letnisko w Łodzi
Punktem wyjścia do spektaklu jest autobiografia Klausa Kinskiego pt. „Ja chcę miłości”. Spektakl to studium obsesji, namiętności, gniewu i skrajnych emocji, które niszczyły nie tylko samego bohatera, ale i wszystko wokół. To studium geniusza, który okazał się potworem. To także bolesne i brutalne rozliczenie się z zawodem aktora, którego Kinski jak twierdził szczerze nienawidził. Nienawidził też sławy, nienawidził pracy z reżyserami, nienawidził też chyba siebie. Klaus Kinski to pretekst do stworzenia kolejnej barwnej, skomplikowanej osobowości scenicznej dla Kamila Maćkowiaka. 8 maja, godz. 19
Mistrz i Małgorzata. Rockowy teatr SCENA MONOPOLIS „Mistrz i Małgorzata. Rockowy teatr” in pariete M. Bułhakow to kolejna, po kultowym spektaklu muzycznym „Łajza”, realizacja teatralna braci Pachulskich. Twórcy „Łajzy” zaprezentują „Mistrza i Małgorzatę” na deskach Sceny ARTKOMBINAT w łódzkim Monopolis w sposób, w jaki nikt dotychczas tego nie uczynił. Unikalna adaptacja w formie łączącej teatr dramatyczny i blues - rock - operę, premierowa muzyka grana na żywo, opowieść o Miłości i Sztuce w zderzeniu z komunizmem, o wolności, wierności i zdradzie, wreszcie o dealu medycyny i władzy totalitarnej. Ale i o mistycznej głębi ludzkiego życia. Normalsi zaprosili do scenicznej pracy nad arcydziełem Bułhakowa znakomitych łódzkich artystów - aktorów i muzyków. 28 maja, godz. 17
Róża jerychońska
KSIĘŻY MŁYN Wraca Letnisko na Księżym Młynie. Od 24 czerwca do 27 sierpnia na plenerowej scenie zabytkowego osiedla w soboty odbywać będą się koncerty, a w niedziele seanse kinowe Polówki. 2 lipca na scenie Letniska z jedynym koncertem wystąpi reaktywowana specjalnie na tę okazję łódzka supergupa Cool Kids of Death. Tydzień później (9 lipca) Księży Młyn odwiedzi trio Bokka – artyści konsekwentnie ukrywający swoje twarze za maskami. Gwiazdą kolejnej soboty (16 lipca) będzie Król – kompozytor i wokalista, laureat Paszportu Polityki i członek orkiestry Męskiego Grania znakomicie rozwijający solową karierę. Lipiec na Letnisku zwieńczy grupa Mikromusic, obchodząca w tym roku 20-lecie twórczości. Sierpniową część Letniska na Księżym Młynie (6 sierpnia) zainicjuje Igo, nowa gwiazda Męskiego Grania. W kolejny weekend na scenie pojawi się Happysad. Line-up Letniska zamykają Zdechły Osa i Tymek. Na niedzielnych Polówkach wyświetlane będą filmy w specjalnej sekcji muzycznej. Bilety na wszystkie koncerty dostępne na stronie going.app.
TEATR IM. STEFANA JARACZA „Róża jerychońska” Diany Meheik to dramat oparty na prawdziwej historii Oleny Popik, dwudziestojednoletniej prostytutki z Ukrainy, która przez lata była wykorzystywana przez handlarzy żywym towarem, by umrzeć w Mostarze, w wyniku spustoszeń, jakiego dokonały w jej organizmie choroby weneryczne. Utwór stawia fundamentalne pytanie: ile warte jest nasze życie, jeśli jesteśmy pozbawieni własnego ciała, własnych myśli, imion, języka. Wyrwana z własnego środowiska Olena, z nowym imieniem nadanym przez jej właściciela – Amala, staje przed światem jako wieczny kosmita, bez domu w sensie geograficznym i metaforycznym. 8 czerwca, godz. 19 11
Polecamy
Lato w Monopolis Wakacje w Monopolis to niekończąca się lista atrakcji: dla dorosłych, dzieci, spragnionych kuchni świata, dla kinomanów i miłośników muzyki na żywo. Dla wszystkich, którzy szukają relaksu i złapania oddechu od miejskiego zgiełku. Letnie Monopolis to enklawa chillu i spotkań przy lampce prosecco. Partnerem Wakacji w Monopolis jest firma Clarinat, a widok Łodzi w rozkwicie w tym roku zapewnią: • Urodzinowy Weekend (09–12.06), czyli świętowanie 2. urodzin Monopolis, które zostaną zainaugurowane przez Tatianę Okupnik i Kolację Pod Gwiazdami. • Spirit of Łódź Music Festiwal 2022: MIUOSH, SMOLASTY, GRUBSON, czyli trzy oblicza rapu w Monopolis. • Letnia Scena Muzyczna: Sunset Chillout w Amfiteatrze i Saturday Live Music, czyli muzyczny relaks w każdą sobotę. • Kino pod gwiazdami w Amfiteatrze w każdy czwartek. • Spektakle oraz stand-up w Scenie Monopolis. • Fotograficzny konkurs dla wszystkich łodzian!
Lato w Monopolis zaczyna się wcześniej. Wakacyjna uczta startuje 9 czerwca, a zakończy się 10 września wernisażem prac konkursowych w Galerii Głównej. Zrób sobie wakacje w Monopolis. • Rodzinne niedziele – specjalna oferta obiadowa i atrakcje dla dzieci, czyli slow life.
• Wakacje w Monosferze, czyli zajęcia tematyczne dla dzieci.
Świętowanie – 2. urodziny Monopolis Monopolis obchodzi 2. urodziny! I zamierza je hucznie świętować! To okazja do celebracji, której horyzontu próżno szukać. Aż 4 dni atrakcji, koncertów i doskonałej atmosfery. Monopolis w 2020 roku zdobyło prestiżową nagrodę MIPIM AWARDS w kategorii „mixed-use” – najlepsza inwestycja o mieszanej funkcji. I właśnie owa synergia działania różnych obszarów czyni to miejsce wyjątkowym. I na mapie Łodzi i, nie bójmy się myśleć globalnie, świata. 2 lata istnienia Monopolis to 2 lata ciężkiej pracy, dynamicznych zmian i codziennych wyzwań, ale również tysiące zadowolonych klientów i klientek. To z myślą o nich Monopolis organizuje urodziny. W końcu kto nie lubi świętować? 12
Program 09.06.2022 Kolacja Pod Gwiazdami i koncert Tatiany Okupnik • 19.00 Koncert Gwiazdy • Goście Monopolis jako pierwsi wysłuchają na żywo utworów z nowego repertuaru artystki, która ostatni raz pojawiła się na scenie w 2018 roku. • 20.30 Kolacja Pod Gwiazdami • Najsmaczniejszy punkt programu. Fuzja smaków w eleganckiej oprawie – okrągłe stoły i krzesła pokryte czarnym suknem, podgrzewacze i klimatyczny nastrój. • Wstęp na zaproszenia – do zakupienia w restauracjach Monopolis. 10.06.2022 • Spirit of Łódź Music Festiwal 2022: MIUOSH • Bilety: www.monopolis.pl 11.06.2022 • 19.00–22.00 Koncerty na wodzie – Kuba Kęsy; wstęp wolny 12.06.2022 – Rodzinne świętowanie • 11.00–19.00 Dzień otwarty w Monosferze • 11.00–19.00 Bajkowy Świat – animacje plenerowe dla dzieci • Przez cały dzień obowiązuje specjalna oferta restauracyjna dla rodzin. 10 czerwca do każdego ważnego biletu na Spirit of Łódź Music Festiwal 2022 w wybranych restauracjach obowiązuje darmowy koktajl urodzinowy.
W sezonie letnim Monosfera zapewnia pakiet pełen wrażeń i warsztatów na wesoło – półkolonie z robotami. Akademia robotyki to autorski program edukacyjny, który wyposaża najmłodszych w wiedzę i umiejętności z zakresu robotyki i programowania. 5-dniowe półkolonie zapewniają edukacyjne atrakcje codziennie od poniedziałku do piątku od 7.30 do 17.00. Uczestnicy i uczest-
niczki nabywają kompetencji cyfrowych, uczą się pracy w grupie, logicznego myślenia, spostrzegawczości i kreatywnego rozwiązywania problemów. Poznają tajniki robotyki w komfortowych warunkach: nauka przez zabawę, bez presji, stresu i kartkówek. Pracują w kameralnych grupach z wyszkoloną kadrą animatorów, którzy potrafią rozbudzić pasję do nauki. Roboty powstają z kloc-
Polecamy
Letnia szkoła robotyki w Monosferze Kreatywności ków LEGO, a programowanie odbywa się na tabletach. Dzieci wciskają „start” i przenoszą się do nowych światów: uniwersum Harry’ego Pottera, Star Wars, Minecrafta czy Vaiainy. Poza programowaniem czekają na nie inne rozrywki, np. druk 3D czy warsztaty z green screenem. Półkolonie przeznaczone są dla dwóch grup wiekowych: 6-8 i 9-12 lat. Zajęcia odbywają się równolegle.
Wakacje w Monosferze Terminy: Harry Potter – Instytut Magii • 27.06–01.07.2022 • 18.07–22.07.2022 • 22.08–26.8.2022 Minecraft – Kwadratowy Świat • 04.07–08.07.2022 • 01.08–05.08.2022 Star Wars – Kosmiczna przygoda • 11.07–15.07.2022 • 08.08–15.08.2022 Vaiana – Wyspa odkrywców • 25.07–29.07.2022 • 15.08–19.08.2022 Monosfera zapewnia: • opiekę od 7.30 do 17.00 od poniedziałku do piątku, • pełne wyżywienie, • bezpieczne warunki sanitarne, • ubezpieczenie NNW, • zajęcia w małych grupach (maks. 12 osób). Cena: 729 zł Chcesz zapisać dziecko? Zadzwoń: 607 730850 Napisz: kontakt@monosfera.pl
Rodzinne niedziele Rodzinne spotkania potrzebują odpowiedniego anturażu: dobrej lokalizacji, katalogu rozrywek i jedzenia na 5 gwiazdek. Każdy, wśród postfabrycznych zabudowań Monopolis, znajdzie coś dla siebie. Monosfera
Kreatywności przez całe wakacje zapewnia rozrywkowy maraton dla najmłodszych: ciekawe warsztaty, rozwijające półkolonie, plenerowe animacje – królestwo mydlanych baniek, cyrk w formie retro, magowie,
kuglarze z tysiącem sztuczek w zanadrzu. Scena Monopolis latem wzbogaca swój repertuar o spektakle rodzinne – piękne historie oprawione w narracje dla najmłodszych, przedstawienia, które bawią i uczą. W zielonym Pasażu czekają specjalne oferty rodzinnych obiadów uwzględniające menu dla dzieci i dorosłych, a już niebawem ruszy mini plac zabaw. Monopolis to inspirujące i przyjazne miejsce dla całej rodziny, które łączy sztukę, relaks i rozrywkę. 13
Polecamy
MONOkino z Clariantem w Amfiteatrze W tym roku Monopolis staje się wakacyjnym centrum rozrywki, a Amfiteatr – prawdziwym cinema paradiso. Od końca czerwca do początku września odbędzie się 12 seansów plenerowych. W repertuarze znajdą się klasyki światowego kina, tytuły bijące rekordy popularności box office, ale też niszowe kino gatunkowe dla wszystkich chcących odkryć coś spoza planety Hollywood. W dni seansów oferta gastronomiczna pasażu zamieni się w listę filmowych przebojów – do nabycia będą autorskie drinki lub dania w promocyjnej cenie nawiązujące do wyświe-
tlanych tytułów. To nie wszystko! Przed i po filmie dla widzów zaplanowano muzykę na żywo, serwowaną przez DJ.
Program • 19.00 – 20.30 (21.00) – DJ (chillout przed seansem) • 20.30-22.30 +/ – 30 min – seans filmowy (po zmroku) • (w zależności od pogody i miesiąca) • 22.00 – 00.00 – DJ (chillout po seansie) Seanse zaczynają się od 23 czerwca i potrwają do 8 września. Wstęp wolny.
Gorące soboty w Monopolis Brakujący składnik w koktajlu letniej atmosfery to dobra muzyka. Live Music Saturday, czyli letnia strefa muzyki na żywo obejmuje serię kameralnych koncertów „na wodzie”, w Pasażu przy naszych restauracjach. Już dziś warto
Live Music Saturday • W każdą sobotę od 25 czerwca do 10 września 2022 • 19.00–22.00 • Wstęp wolny
14
rezerwować w nich stoliki na wakacyjne wieczory. W sobotnie wieczory Monopolis zamienia się w śródziemnomorski kurort, w którym nie może zabraknąć muzyki. Sunset Chillout w Amfiteatrze to strefa wytchnienia od miejskiego zgiełku, w której będzie można poczuć się jak na wakacjach.Spędzisz tutaj czas w doskonałej atmosferze i przy dźwiękach wyjątkowej muzyki, by w dobrym nastroju kontynuować zabawę
w łódzkich klubach. W letnim repertuarze Sunset Chillout w Amfiteatrze zobaczycie znanych, polskich DJ-ów, którzy przeniosą Was do najlepszych odcinków serialu z soundtrackiem „Wakacyjny chill”.
Sunset Chillout w Amfiteatrze • W każdą sobotę od 25 czerwca do 10 września 2022 • 20.00–22.00 – Before w Pasażu • 22.00–01.00 – Sunset Chillout • Wstęp wolny
Polecamy
Spirit of Łódź Music Festival po raz trzeci Spirit of Łódź 2022 to mocne nowoczesne brzmienia. Trzecia edycja, trzy koncerty, trzy oblicza rapu. W tym roku na festiwalu zagoszczą artyści polskiej sceny hip-hop. Każdy z nich prezentuje odmienny styl, ale łączy ich wspólny mianownik: zabawa słowem i muzyką. Kto wystąpi? Miuosh – raper, autor tekstów i muzyki, producent muzyczny. Współpracował z Narodową Orkiestrą Symfoniczną Polskiego Radia i Zespołem Śląsk. Smolasty – polski raper i producent muzyczny tworzący muzykę z pogranicza R&B, popu i rapu. W 2018 otrzymał nominację do Fryderyka w kategorii muzyki rozrywkowej za „Fonograficzny debiut roku”. Otrzymał złotą płytę za debiutancki album „Fake Love”. GrubSon – raper i producent muzyczny. Znany z doskonałego
łączenia gatunków muzycznych i eksperymentowania ze środkami wyrazu.
Spirit of Łódź • 10.06 Miuosh • 15.07 Smolasty • 09.09 GrubSon Bilety: monopolis.pl
Kurtyna w górę Scena Monopolis to prawdziwe zagłębie kulturalne. Miejsce spotkań, wymiany inspiracji i czerwonej kurtyny, której podniesienie zwiastuje
niesamowite doznania. ArtKombinat zadbał o zróżnicowany wakacyjny repertuar, który obfituje w spektakle dla dzieci i dorosłych, koncerty,
stand-upy, improwizacje, słowem cały leksykon wrażeń, wśród których każdy znajdzie coś dla siebie. Sprawdź program: scena.artkombinat.pl
Twarze Monopolis – konkurs i wernisaż Monopolis współtworzą goście, którzy wpływają na atmosferę miejsca. W tym roku chcemy, żeby ten entuzjazm niósł się dalej.
kanałach społęcznościowych Monopolis, a dla wirtuozów i wirtuozek sztuki foto czeka wyróżnienie w postaci zdjęć na wystawie w Galerii Głównej.
Dla stałych bywalców i bywalczyń Monopolis przygotowaliśmy konkurs. Jakie są zasady? Trzeba zrobić zdjęcie w ulubionym miejscu w przestrzeniach Monopolis i oznaczyć je hasztagiem #mojemonopolis.
Konkurs trwa całe wakacje, więc okazji do złapania tak zwanych Kodak moment będzie wiele. Dla zdjęć, które szczególnie podbiją nasze serca przewidziane są nagrody specjalne.
Wybrane postu zostaną udostępnione na oficjalnych
Czas trwania: od 11 czerwca 2022 do 11 września 2022 15
Trzeba grać szczerze i uczciwie
Od maja w Teatrze Powszechnym w Łodzi można oglądać „Marię” – spektakl o niezwykłej łodziance, która nie bała się Hitlera. W kogo wciela się Pani w tej sztuce? W jedną z Marii to taki zabieg zastosowany przez twórców spektaklu, czyli Radosława Paczochę i Adama Orzechowskiego. Maria Kwaśniewska znana jest jako srebrna medalistka Igrzysk Olimpijskich w Berlinie w 1936 roku i jako osoba, która uratowała setki ludzi przebywających w obozach podczas II wojny światowej. To postać na tyle niezwykła, że twórcy spektaklu uznali, iż warto, by Marię zagrało kilka aktorek, z których każda interpretuje trochę inny moment jej życia, wnosząc w graną postać swoją wrażliwość. To nie jest spektakl biograficzny, to opowieść o tym, skąd miała w sobie tyle dobra i siły, by przeciwstawić się temu wszechogarniającemu złu. I choć wiemy, że w dzisiejszych czasach dobro jest mało spektakularne, a teatr woli ludzi odtrąconych, słabych, zapomnianych, zjawiska patologiczne, to szukamy odpowiedzi na to, co Maria, jako uosobienie tego dobra daje nam dzisiaj. Już więcej nie opowiadam, zapraszam na spektakl do Teatru Powszechnego w Łodzi. Zapraszamy również i to nie tylko na tę sztukę, w repertuarze teatru wiele fantastycznych spektakli. A skoro o nich mowa to proszę powiedzieć, która z teatralnych ról, którą Pani przyszło kreować, jest najbliższa sercu? W sumie to lubię wszystkie postaci, które grałam lub nadal gram. Takim kamieniem milowym w rozwoju mojej kariery aktorskiej była bez wątpienia rola Olgi w „Pomocy domowej”. To była moja druga komedia grana na scenie Teatru Powszechnego i w niej rozwinęłam skrzydła i warsztat aktorski. Uwierzyłam, że mogę pracować bardziej świadomie. A jeśli chodzi o ukochane role, to nauczyłam się jednej ważnej rzeczy, że żeby zagrać jakąś postać, trzeba ją pokochać i bronić nawet wtedy, kiedy jest zła. Nie wejdę na scenę, jeśli nie zrozumiem i nie polubię postaci, w którą się wcielam. Ogromną miłością pałam na pewno do ciotki Lucysi z „Rodziny” w reżyserii Wojciecha Malajkata. Co w niej jest takiego? Jest zwariowana, wrażliwa, wspaniała, mogę o niej mówić tylko w samych superlatywach. Pani też taka jest na co dzień? Nie, jestem zupełnie inna, ale cząstkę Lucysi na pewno noszę w sobie, tak jak każdej postaci, którą gram. Może czule myślę też o niej, bo praca nad tą rolą, tym spektaklem wielu z nas uratowała psychikę w trudnych pandemicznych czasach, kiedy to nie mogliśmy grać na scenie. Skoro wspomniała Pani o pandemicznych czasach, które na szczęście mam nadzieję, że na dłużej są już za nami, to realizowaliście jeszcze jeden projekt w teatrze, w którym
Spotkania
Mam to szczęście, że co chwilę dostaję jakieś role, większe lub mniejsze i zawsze każda postać mnie zaskakuje i wnosi coś nowego. Fajnie być otwartym i nie nastawiać się na coś konkretnego, wtedy z każdego drobiazgu można mieć niesamowitą frajdę, nawet jak grasz czwarte drzewo od lewej (śmiech). Chciałabym grać jak najdłużej i zachować w sobie to cieszenie się z każdego drobiazgu – mówi MARTA JARCZEWSKA, aktorka Teatru Powszechnego w Łodzi. Pani grała – „Pomoc domowa radzi”. Tym razem występowaliście tylko online. To był szalony pomysł, do którego zaprosiła nas dyrektor teatru Ewa Pilawska. Wspólnie z nią i Arkiem Wójcikiem próbowaliśmy znaleźć na to jakiś patent, choć nie bardzo na początku w ogóle wiedzieliśmy, jak go zrealizować. Mnóstwo fajnych doświadczeń i przygód, otrzymywaliśmy wiele ciepłych słów od widzów po każdym odcinku. Rozumiem, że zdecydowanie od pracy online woli jednak Pani pracę na scenie? Co ona daje Pani jako aktorce? Przede wszystkim dużo refleksji i spotkań z ciekawymi ludźmi i to na wielu poziomach. W teatrze mamy naprawdę fantastyczny, zgrany zespół wspaniałych ludzi, z którymi praca jest dla mnie wielką przygodą. Podczas każdego spotkania uczymy się o sobie nawzajem czegoś nowego i dowiadujemy się nowych rzeczy o sobie samym. Każde spotkanie rozwija mnie także zawodowo, z roku na rok mam odwagę próbować coraz więcej nowych rzeczy. A spotkanie z widzami? To najważniejszy aspekt w pracy aktora. I choć uwielbiam pracę na filmowym planie, z teatru nigdy bym nie mogła zrezygnować. Właśnie kontakt z widzem karmi nas, daje nam energię do działania, jest takim papierkiem lakmusowym tego, czy dobrze wykonujemy swoją pracę i czasami zdarza się, że daje też lekcję pokory. Ten przepływ pozytywnej energii między widzami a aktorami, daje takie poczucie, że właśnie po to to robimy, żeby coś przekazać, a nie dla sławy, czy pieniędzy. Do dziś pamiętam dzień, kiedy po zagraniu mojej pierwszej farsy zobaczyłam czterysta uśmiechniętych osób wychodzących z teatru. I moją wielką radość z tego, że przez dwie godziny udało nam się te osoby oderwać od codziennych zmartwień. W jakich sztukach czuje się Pani najlepiej? Na studiach cały czas planowałam, że będę występować w – jak wtedy myślałam – poważnych sztukach. Pamiętam dokładnie swoją reakcję, gdy dostałam pierwszą propozycję zagrania w farsie. Byłam przerażona, ponieważ w szkole teatralnej nie miałam w ogóle styczności ani z komedią, ani z farsą. Farsa była trochę stygmatyzowana – że to słaba rozrywka, że to nie jest sztuka. W mojej głowie była też myśl – „że jak mogę zagrać farsę? Nie mam doświadczenia w komedii”. Wtedy nie uświadamiałam sobie, że komedia jest tysiąc razy trudniejsza niż tragedia. Farsa jest matematyczna, jest partyturą, wymusza pewien rytm, którego trzeba się trzymać, bo inaczej posypią się wszystkie misternie poukładane klocki. Dramat jest bardziej ulotny, gra się na pewnej emocji, na pauzie. W komedii musisz zagrać każdy problem na sto procent. Trzeba być zawsze w punkt, w emocji czy intencji. Nie możesz pozwolić sobie na oszukanie
17
Spotkania
mówić także o najpoważniejszych sprawach, tyle że inaczej – z ironią, dystansem. To takie miejsce eksperymentu z polskimi tekstami komediowymi – w większości nasze sztuki są prapremierowe, w wielu z nich miałam ogromną przyjemność grać. Czym dla Pani jest w ogóle aktorstwo? Autoterapią czasem, czymś, co kocham i bez czego nie potrafiłabym żyć. Śmieję się, że jak byłam mała, to miałam strasznie dużo pomysłów na siebie. Chciałam pracować w biurze podróży, być księżniczką, potem piosenkarką i wie Pani co, teraz tak naprawę spełniam te dziecięce marzenia. Będąc aktorką, mogę dotknąć każdej materii, to jest wspaniała podróż. Zawód ten w dużej mierze oparty jest na emocjach, jak Pani sobie z nimi radzi na scenie i poza nią? Miałam taką sytuację, w której nie umiałam sobie poradzić z emocjami po spektaklu. Kilka lat temu, kiedy zaczynałam w teatrze Szwalnia i graliśmy „Matkę Joannę od Aniołów” Jarosława Iwaszkiewicza – mnie przypadła rola karczmarki. Mimo że to była mała rola, dobudowaliśmy do niej cały świat. Było wiele pytań. Dlaczego ona spoufala się z gośćmi? Dlaczego chętnie flirtuje z mężczyznami? Zamysłem było pokazanie nieszczęśliwego małżeństwa, ale nie wprost. Któregoś dnia wróciłam po tym spektaklu do domu i przepłakałam całą noc nad postacią. Skala współczucia dla mojej postaci, przełożyła się na moje „ja”. Nie mogłam wytrzymać tych pokładów emocji. Stwierdziłam, że to już za bardzo przekracza strefę moich prywatnych uczuć. Jasne, że tworzenie roli bazuje na Twoich emocjach, ale według mnie nie można pozwolić zawładnąć postaci Twojemu życiu. Trzeba umieć się zatrzymać i przysłowiowo „nie przynosić roboty do domu”. Mnie jako aktorce czasami trudno rozgraniczyć emocje prywatne od zawodowych, ale zawsze znajduję złoty środek, inaczej poległabym na scenie i w życiu. Zauważam jednak, że cząstka każdej postaci pozostaje ze mną choć na chwilę. Ostatnio przyłapałam się na tym, że śmieję się identycznie, jak jedna z dziewczyn, którą gram. Śmiechem doskonale rozładowuje się emocje. A co z siebie daje Pani każdej postaci? Moje umiejętności i moje ciało, moją wrażliwość. Jestem bacznym obserwatorem życia codziennego, podpatruję innych, by na scenie nie reagować sztampowo. Poszukuję i w środku, i na zewnątrz. Teatralne deski czy plan filmowy, gdzie czuje się Pani lepiej?
widza. Podejmując się tego pierwszego zmierzenia z farsą, postanowiłam, że skupię się na tym, jaki jest problem postaci, którą gram. Co ma do powiedzenia, co ma do rozwiązania i zagram ją na serio, szczerze i uczciwie i był to doskonały pomysł. Trzeba grać szczerze i uczciwie, a nie dla gagów, one pojawiają się przy okazji. Polskie Centrum Komedii, czyli nasz teatr, poszerza rozumienie tego gatunku, staramy się pokazywać, że komedia może 18
I na scenie i na filmowym planie czuję się znakomicie. Każde z tych miejsc ma nieco inny rytm pracy, na filmowym planie jest bardziej intensywnie, szybko i krótko, ale za to możemy się przenieść w czasie. Niedawno miałam okazję zagrać w filmie „Orlęta” Krzysztofa Łukasiewicza, który przeniósł mnie w lata 40., czyli czas wojny. Teraz z koli pracując na planie serialu „Jagiellonów. Korona Królów” znalazłam się w średniowieczu. W teatrze ten czas na kreację danej postaci jest zdecydowanie dłuższy, próby do spektaklu trwają zazwyczaj dwa miesiące, a potem wchodzą do bieżącego repertuaru i w zasadzie cały czas możemy tę naszą postać udoskonalać. W filmie po zakończeniu zdjęć nie ma już na to szansy, więc na planie trzeba wykazać maksimum skupienia i zdecydowanie szybciej reagować.
Spotkania
19
W kogo się Pani wciela na planie serialu „Jagiellonowie”? Gram Barbarę Cylejską, która była królową Węgier i Czech, później cesarzową Niemiec. Była kuzynką Anny Cylejskiej, która została drugą żoną króla Władysława Jagiełły. I była raczej niegrzeczną dziewczynką jak na tamte czasy. Z przyjemnością gram tę postać. Też ma Pani coś w sobie z niegrzecznej dziewczynki? Na pewno mi się zdarza, ale generalnie jestem spokojnym duchem. Na filmowym planie debiutowała Pani w serialu Telewizji Polsat „Ślad”. Jak trafia Pani do tej produkcji?
Spotkanie z gwiazdą Marta Jarczewska (ur. 1990) w 2014 roku ukończyła studia na wydziale aktorskim Szkoły Filmowej w Łodzi. Występowała w Teatrze Zamiast, Teatrze Szwalnia i w spektaklach dyplomowych w Teatrze Studyjnym. W ramach 31 Festiwalu Szkół Teatralnych w Łodzi zdobyła nagrodę za rolę Dżiny w spektaklu „Dwoje biednych Rumunów mówiących po polsku”. Laureatka Złotej Maski za sezon 2014/2015 za Najlepszy Debiut Aktorski w spektaklu „Oś” w reżyserii Filipa Gieldona. 20
Z castingu. Każdy aktor szuka rozwoju – to była naturalna droga. „Ślad” to pierwszy kryminalny serial, jaki zrobiłam. Nauczył mnie wielu rzeczy. Od technicznych spraw pracy z kamerą, po prowadzenie postaci z odcinka na odcinek. Często jednak „łapię” się na tym, że mogłam zagrać daną scenę inaczej, ale już do niej nie wrócisz, bo materiał jest zgrany, duble zrobione i lecimy dalej z produkcją. Polubiła Pani graną postać? Bardzo. Mogłam sobie pozwolić na wiele zachowań, na które nie mogłabym w życiu prywatnym. Wymyśliłam sobie, że jeśli grana przeze mnie postać to balistyk o twardym charakterze i do tego blond, to musi mieć „coś” w sobie. Kombinowałam, że jest ciepła w środku i ma dużo kobiecości, ale w twardym świecie przestępców, policjantów, którzy pracują wokół niej, nie może pozwolić sobie wejść na głowę. Kinga Bielska nauczyła mnie uwierzyć w siebie. Liczę, że będę mogła jeszcze się z nią spotkać. Kogo by Pani chciała zagrać najbardziej? Kiedyś marzyłam o roli Marii Antoniny, ale film już powstał, potem chciałam zagrać Annę Kareninę, ale znowu zagrał kto inny (śmiech). A tak na poważnie to
Spotkania
nie mam swojej ulubionej postaci, nie marzę o tym, by być Lady Makbet. Mam to szczęście, że co chwilę dostaję jakieś role, większe lub mniejsze i zawsze każda postać mnie zaskakuje i wnosi coś nowego. Fajnie być otwartym i nie nastawiać się na coś konkretnego, wtedy z każdego drobiazgu można mieć niesamowitą frajdę, nawet jak grasz czwarte drzewo od lewej (śmiech). Chciałabym grać jak najdłużej i zachować w sobie to cieszenie się z każdego drobiazgu. Słyszałam, że jak przyjechała Pani do Łodzi po raz pierwszy, to zareagowała tak jak ja, chciała natychmiast uciec z tego miasta? Zgadza się, uciec i nigdy nie wracać. Gdy przyjechałam tu z rodzinnego Wrocławia na studia do Szkoły Filmowej, byłam przerażona. Było szaro, buro i ponuro, po prostu brzydko. I okazało się, że im bardziej chce się uciec z tego miasta, tym ono bardziej zastawia na człowieka sidła. Gdy po skończeniu szkoły filmowej miałam moment, że nie mogłam znaleźć zatrudnienia, postanowiłam, że zamienię mieszkanie w łódzkim bloku na warszawską kawalerkę. W momencie, kiedy zaczęłam się już pakować, zadzwonił do mnie kolega z roku – Damian Kulec, że szukają w Teatrze Powszechnym dziewczyny do farsy. Wzięłam CV i jak w dym poszłam na rozmowę. Udało się. Pierwszy spektakl, drugi, trzeci… i tak zostałam w Teatrze Powszechnym. Nie żałuję, że to miasto mnie „zatrzymało”. Na przestrzeni tych kilkunastu lat, przeszło olbrzymią metamorfozę. Tym bardziej że to były najważniejsze lata mojego życia, kiedy chce się najwięcej zrobić, zobaczyć, doświadczyć. Teraz mam tu swoje miejsca, drogi, znajomych i przyjaciół. Gdyby nie aktorstwo… Poszłabym na historię sztuki, choć nie mam pojęcia co bym po niej teraz robiła. W wolnych chwilach… Czytam, gotuję, podróżuję. To moje trzy największe przyjemności. Książki pochłaniam – mam taki rytuał, że muszę czytać do śniadania. To przenosi mnie w inne światy, pomaga zrozumieć wiele spraw, pociesza, przynosi ulgę, nastraja – rano dodaje sił i inspiracji na cały dzień. Kiedy tylko mam możliwość staram się podróżować po świecie, po Polsce. Odkrywać nowe miejsca, zwiedzać, uczyć się. Niektórzy nazywają mnie wakacyjną terrorystką – zawsze przygotowuję plany wycieczek, miejsca które trzeba zobaczyć, muzea, skanseny, pałace, parki. Zawsze mam wrażenie, że tyle jeszcze niesamowitych miejsc jest do zobaczenia, a czasu tak mało. Po każdej podróży muszę zacząć planować kolejny wyjazd, choćby na jeden dzień. To napędza mnie do działania. Uwielbiam też poszukiwania kulinarne, próbowanie nowych smaków, kombinowanie w kuchni. W moim domu rodzinnym życie często toczy się wokół stołu, jedzenia, rozmów, wspólnego czasu. Teraz widzę, jak bardzo przenoszę to do mojego domu, pełnego znajomych i ich zwierzaków, gwaru, dobrych smaków. Uwielbiam gościć ludzi, karmić. Mamy w kuchni okrągły stary stół od moich rodziców, który był świadkiem ich spotkań, a teraz naszych. Wysłuchał wielu historii i śmiechu. Rozmawiała Beata Sakowska Zdjęcia Justyna Tomczak
21
Inwestorzy na rynku nieruchomości Royal Sail Investment Group to firma deweloperska z polskim kapitałem o szerokim doświadczeniu w sektorze rynku nieruchomości, mieszkaniowym, handlowo-usługowym, biurowym. Budują mieszkania, w których sami chcieliby zamieszkać, a ich projekty współtworzą nowe oblicza miast. O perspektywach rynku nieruchomości, instytucjonalnym najmie mieszkań i funduszach emerytalnych z przyszłością rozmawiamy z PRZEMYSŁAWEM ANDRZEJAKIEM, Prezesem Zarządu Royal Sail Investment Group.
Spotkania
Mimo pandemii Covid-19 rok 2021 charakteryzował się niezwykle wysoką aktywnością na rynku mieszkaniowym. Początek roku 2022 przyniósł jednak trudne otoczenie rynkowe dla branży deweloperskiej i jej odbiorców – omikron, sytuacja wojenna w Ukrainie i napływ uchodźców, wysoka inflacja, a także wzrost cen surowców, energii, dóbr i usług. Czy wciąż warto budować mieszkania i czy nadal opłaca się inwestować w ich zakup?
dratowego mieszkań w stolicy regionu podniosła się o 48 procent. Chociaż na tle innych dużych miast w Polsce Łódź wciąż plasuje się na dole stawki, ceny mieszkań najszybciej rosną w metropoliach, co podnosi atrakcyjność rynku mieszkaniowego w mniejszych miejscowościach nie tylko pod kątem inwestycyjnym.
Zdecydowanie tak! Dla mnie to pytania retoryczne, ale to dwie złożone kwestie, więc wyjaśnię każdą osobno. To prawda, że jest wiele czynników, które pośrednio i bezpośrednio wpływają na sytuację na rynku nieruchomości. Trudno też prognozować ich skutki dla branży deweloperskiej, zwłaszcza wobec zjawisk nadzwyczajnych i wydarzeń, których rozwoju nie sposób przewidzieć. Już trwająca dwa lata pandemia odcisnęła swoje piętno, choć spowodowane nią spowolnienie na rynku nieruchomościowym było raczej chwilowe i koncentrowało się na II kwartale 2020 roku. Ubiegły rok był bowiem rekordowy pod względem liczby mieszkań w budowie – ponad 166 tysięcy w całym kraju, a także liczby sprzedanych lokali mieszkalnych, i to pomimo wzrostu cen na rynku pierwotnym i wtórnym. Wiele wskazuje na to, że powiększył się też udział kupowanych mieszkań nowo wybudowanych, co potwierdzają statystyki budowlane GUS oraz dane BIG DATA RynekPierwotny.pl. Niezależnie jednak od dużej aktywności deweloperów, przestrzeń dla nowych inwestycji wciąż jest. Lokali mieszkalnych w Polsce nadal brakuje, a średnia powierzchnia mieszkania na osobę jest niska. Wiele mieszkań znajduje się w starej zabudowie, budynkach z czasów PRL lub w ponad stuletnich kamienicach jak w przypadku Łodzi, która jest największym kamienicznikiem w Polsce. Lokale te są nierzadko małe, przepełnione i niezadowalającej jakości. Średnia powierzchnia użytkowa mieszkania przypadająca na jednego mieszkańca sukcesywnie rośnie, ale jeszcze daleko nam do średniej dla Europy, która wynosi ponad 42 mkw. na osobę wobec niespełna 30 mkw. dla Polski. A zatem zdecydowanie mamy gdzie się rozwijać, a popyt mieszkaniowy ma tendencję zwyżkową, mimo znaczącego wzrostu cen surowców i materiałów budowlanych od początku 2021 roku.
Obserwujemy zwiększone zainteresowanie naszymi projektami mieszkaniowymi w Zduńskiej Woli i Poddębicach, gdzie budujemy kameralne osiedla z myślą o tych, którzy chcą poprawić swoje warunki mieszkaniowe lub zainwestować w lokum o wyższym standardzie, ale w bardziej przystępnej cenie. Inwestycjom w mieszkanie w miejscowości dobrze skomunikowanej z Łodzią albo Warszawą, gdzie ceny mieszkań przekroczyły pułap 8 i 10 tysięcy za mkw., sprzyja również upowszechnienie się pracy zdalnej i hybrydowej. W tym zakresie pandemia również wpłynęła na rynek mieszkaniowy i podejście jego klientów. Zmieniły się trendy zarówno jeśli chodzi o zarabianie na nieruchomościach, jak i wybór miejsca życia dla pracujących z domu. Ludzie szukają mieszkań, które zapewnią im możliwość pracy w trybie home office, a dzieciom naukę online. Dlatego najchętniej wybierane są domy z ogródkiem i mieszkania z balkonami lub tarasami, a my dokładnie tak projektujemy nasze inwestycje. Każdy z naszych lokali mieszkalnych ma dodatkową przestrzeń zewnętrzną do dowolnej aranżacji własnej zielonej strefy relaksu. Wsłuchujemy się w głosy z rynku i potrzeby naszych klientów. Zależy nam, aby projektowane przez nas mieszkania miały nie tylko potencjał inwestycyjny, ale i wysoką adaptacyjność, aby w razie kolejnego lockdownu można było dostosować je do preferencji lokatorów.
Mając na uwadze choćby ten skokowy wzrost ceny usług i materiałów budowlanych oraz gwałtownie rosnącą inflację, warto zatem kupować teraz mieszkanie czy lepiej wstrzymać się z tego typu inwestycją? Nieruchomości nadal pozostają bezpieczną lokatą kapitału i ochroną przed wysoką inflacją, szczególnie w perspektywie długoterminowej. Szacuje się, że nawet 30 procent mieszkań w Polsce jest kupowanych tezauryzacyjnie. Zastanawiając się nad kupnem mieszkania również dziś, gdy nie sposób mówić o stabilności sytuacji gospodarczej zwłaszcza wobec konfliktu zbrojnego w kraju sąsiada, którego następstw nie znamy, warto pamiętać, że to wciąż idealny sposób na dywersyfikację portfela inwestycyjnego, zmniejszenie ryzyka i zwiększenie zysków. Zarówno lokowanie oszczędności, jak i kapitału kredytowego na tym rynku może zapewnić stały dochód pasywny i być dobrą inwestycją w długim okresie. Wartość nieruchomości bowiem rośnie wraz z upływem czasu. Mieszkania i nieruchomości będą coraz droższe, w samym Łódzkiem w ostatnich latach zdrożały o 27 procent. Według danych GUS w ciągu 5 lat od 2015 roku do 2020 roku średnia transakcyjna cena metra kwa24
W jaki sposób?
A czy jeszcze jakieś inne ciekawe, ważne trendy obserwuje się na rynku mieszkaniowym, chociażby w związku z wojną na Ukrainie? Przede wszystkim przed 24 lutego dało się zauważyć rekordowy napływ gotówki do sektora mieszkaniowego. Osoby dysponujące odpowiednio dużymi oszczędnościami chętniej inwestowały w nieruchomości. Obecnie to się zmienia ze względu na wzrost stóp procentowych. Biuro Informacji Kredytowej w Polsce prognozuje, że w 2022 roku wartość kredytów hipotecznych spadnie o 9,8 procent w porównaniu do 2021. Rekordowo tanie pożyczki stały się coraz droższe, zdolność kredytowa przeciętnego nabywcy będzie coraz niższa, a zatem mniej indywidualnych klientów będzie stać na zakup nowego mieszkania. Ponadto, masowy napływ imigrantów i uchodźców z Ukrainy przeformułuje rynek nieruchomości, powodując między innymi niedobory na rynku mieszkań na wynajem. Na znaczeniu zyskuje zatem budowa lokali mieszkalnych wyłącznie na ten cel, co skądinąd też stanowi argument przemawiający za dalszymi inwestycjami w budownictwo mieszkaniowe. Subiektywnie uważam, że w perspektywie kolejnych lat może pojawić się trend realizacji inwestycji z mieszkaniami nie na sprzedaż, a właśnie na wynajem. Niewątpliwie będzie to jeden z elementów, który wpłynie na liczbę lokali mieszkalnych do zbycia i na zaspokojenie własnych potrzeb mieszkaniowych. Przy już obserwowanym niedostatku nowych gruntów budowlanych pod inwestycje mieszkaniowe, głównie w większych miastach, spodziewać się należy, że podaż w tym sektorze będzie dalej spadać. I tu pojawia się szansa na samodzielność mieszkaniową dla młodych
Spotkania
25
Spotkania
rodzin bez zdolności kredytowej i dla funduszy PRS (ang. Private Rented Sector). To znaczy? Na skutek rosnącej inflacji, która szalenie podnosi koszty życia, a także zmiany sposobu, w jaki banki wyliczają zdolność kredytową klientom, zgodnie z rekomendacją KNF, od 1 kwietnia bieżącego roku dla wchodzących w życie młodych ludzi kredyt hipoteczny na zakup własnego M praktycznie jest niedostępny. W naturalny sposób rodziny te muszą rozważyć dla siebie opcje najmu lokalu mieszkalnego. Polacy są oswojeni z opcją wynajmowania mieszkań. Dotyczy to jednak przede wszystkim studentów, którzy wynajmują mieszkania w trakcie nauki w innym mieście lub młodych osób podejmujących zatrudnienie w nowym miejscu. Szeroko pojęty rynek najmu istnieje w Polsce od dawna i szacuje się, że funkcjonuje na nim około 1,2 mln mieszkań. Większość z nich udostępniają jednak właściciele indywidualni. Tę podażową lukę mieszkaniową z powodzeniem mogłaby zaspokoić oferta funduszy PRS, czyli instytucjonalny najem mieszkań, jak to ma miejsce w wielu państwach Europy Zachodniej. Tym bardziej że za przeciętne miesięczne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw można kupić coraz mniej. Jak wynika z danych NBP i GUS, w najlepszej sytuacji wśród mieszkańców dużych polskich miast są łodzianie. W 2021 roku mogli sobie za przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw kupić 0,61 mkw. mieszkania. Pięć lat wcześniej było ich stać na prawie cały metr. Natomiast w Warszawie w zasięgu przeciętnego wynagrodzenia jest już tylko 0,49 mkw. Tendencję spadkową widać we wszystkich dużych miastach i jest ona również obserwowana w metropoliach europejskich. Dla porównania wyliczenia z danych Numbeo pokazują, że za średnią pensję w Niemczech, Hiszpanii czy Wielkiej Brytanii można nabyć około 0,5 mkw. mieszkania. W Europie najgorzej mają mieszkańcy stolicy Francji, bo przeciętnego paryżanina stać zaledwie za 0,3 mkw. za średnią płacę. Zamiast więc podejmować wyzwanie kredytowe na całe życie, warto rozważyć długoterminowy najem mieszkania.
A jakie są korzyści z wynajmu mieszkania w sektorze PRS i czy to w ogóle jest przyszłościowy kierunek w mieszkalnictwie w Polsce? Na pewno tak. Rynek najmu od kilku lat się profesjonalizuje, przede wszystkim ze względu na rozwijającą się ofertę PRS. Jak wynika z tegorocznego raportu Polskiego Związku Firm Deweloperskich udział PRS w całym zasobie najmu w Polsce wynosi tylko 0,34 procent. Obecnie w ramach działających projektów w tym sektorze znajduje się 6100 mieszkań, a liczba lokali mieszkalnych zakontraktowanych przez fundusze PRS lub znajdujące się w budowie oscyluje wokół 24 600. PRS realizuje w Polsce obecnie to, czego nie udało się zrobić w ramach rządowego Funduszu Mieszkań na Wynajem Polskiego Funduszu Rozwoju. Chodziło o to, aby pojawił się podmiot, który zapewni Polakom wysokiej jakości usługę wynajmu mieszkania długoterminowo, na przewidywalny okres, na jasnych zasadach, niezależnie od humoru tego czy innego właściciela. Nie bez znaczenia jest bowiem kwestia bezpieczeństwa. Odbiorcy preferują podpisanie umowy z funduszem, a nie osobą fizyczną, ponieważ fundusz jest zainteresowany stabilną, długookresową relacją z klientem. Ponadto projekty prowadzone przez inwestorów instytucjonalnych mają atrakcyjne lokalizacje, są starannie zaprojektowane i wykończone zgodnie z aktualnymi trendami. W moim przekonaniu pojawienie się funduszy typu PRS i ich włączenie się w planowane inwestycje na terenie dzielnicy czy gminy będzie również doskonałą okazją do efektywnej współpracy z lokalnymi samorządami, które mogłyby takie relacje wykorzystać w kreowaniu polityki mieszkaniowej. Każda inwestycja na terenie samorządu to korzyść dla lokalnej społeczności, zaś dostępność mieszkań z opcją wystandaryzowanego wynajmu na kilka lat, to fajne narzędzie do ściągnięcia do gminy potrzebnych fachowców. W rekomendacjach Europejskiego Kongresu Finansowego z 2021 roku dla rynku nieruchomości pobrzmiewają jednak obawy dotyczące zagranicznych funduszy PRS. Mówi się, że na skutek nadmiernej aktywności inwestycyjnej funduszy inwestujących w mieszkania może pogorszyć się dostęp mieszkań dla klientów indywidualnych, a stawki najmu wzrosnąć. Czy podziela Pan te obawy?
26
szach inwestujących w nieruchomości na wynajem. Niestety utknęła gdzieś w procesie legislacyjnym. Podejmowane są działania dla wznowienia tej inicjatywy, czemu mocno kibicuję. Stworzyłoby to szansę na szerszą reprezentację w sektorze PRS dla rodzimego kapitału, a część Polaków, którzy do tej pory inwestowali samodzielnie w mieszkania na wynajem, zdecydowałoby się być może na inwestowanie w ramach REIT-ów. Innymi słowy, przedsiębiorczy Kowalski szukający dochodowej inwestycji, ulokowałby swoje oszczędności stanowiące jakąś część wartości mieszkania w fundusz typu REIT, na przykład taki, który w swoim portfelu miałby projekty mieszkaniowe spod znaku Royal Sail w Łodzi czy Pabianicach. Mówię to z uśmiechem, ale i z przekonaniem. Tak zainwestowane środki, bez konieczności zaciągania pożyczki, sukcesywnie pracowałyby na rzecz lokalnego inwestora, lecz przede wszystkim dla tego Kowalskiego, dając mu szansę na uzyskanie w przyszłości drugiej emerytury.
Spotkania
Absolutnie nie. To, co dzieje się w Polsce, nie różni się bardzo od tego, co dzieje się na rynkach bardziej rozwiniętych. Fundusze widzą w polskim rynku najmu duży potencjał i chcą u nas inwestować. Jak już wspomniałem, mamy istotną mieszkaniową lukę podażową, do tej pory zaspokajaną w dużej mierze przez zakupy lokali na rynku pierwotnym. Instytucje typu PRS są więc i w tej materii pożyteczne, gdyż odpowiadają na potrzeby klientów, których nie stać na zakup własnego mieszkania. A do tego oferują wysokiej jakości usługi najmu długoterminowego i wyznaczają na rynku wyższe standardy zasad wynajmowania mieszkań. A jeśli chodzi o ceny najmu, nie ma przesłanek, aby sądzić, że proponowane przez PRS czynsze będą odbiegały od stawek dominujących na rynku. To podmioty komercyjne, nierzadko notowane na giełdach papierów wartościowych. Fundusze PRS obecne w Polsce są własnością zagranicznych osób fizycznych, ale też często funduszy emerytalnych. Żałuję jedynie, że są to właśnie zachodnie fundusze i że to nie Polacy na tym zarabiają. Co Pan ma myśli? Chodzi o niedokończony za poprzedniej kadencji sejmu projekt ustawy o Funduszach Inwestycyjnych w Najem Nieruchomości? Chodzi o to, aby z obecności podmiotów PRS w Polsce korzyści czerpały nie tylko rodziny wynajmujące mieszkania, ale także polscy uczestnicy tego typu funduszy. Na zachodzie PRS są tworzone i budowane głównie przez niemieckie fundusze emerytalne, na które składają niemieccy seniorzy. W Polsce miała powstać ustawa o REIT-ach, czyli zbiorowych fundu-
Royal Sail Investment Group Sp. z o.o. ul. Łąkowa 29, 90-554 Łódź, 6 piętro tel. 42 663 62 08 biuro@rsig.com.pl www.rsig.com
Filmowa Residence: Twoje miejsce w klimatycznej Łodzi To unikalne i wyjątkowe miejsce do życia niemal w centrum Łodzi i najlepsze miejsce inwestycyjne na mapie miasta, osadzone w zieleni, artystycznym klimacie i zabytkowej kulturze. Inwestycja powstanie w Łodzi przy ul. Targowej 69, będzie realizowana w trzech etapach i obejmie 4 budynki wielorodzinne o zróżnicowanych kondygnacjach (od 4 do 8). Łącznie powstanie około 180 komfortowych i funkcjonalnych mieszkań 1-, 2-, 3- i 4-pokojowych o różnych metrażach i praktycznych rozkładach. Lokale będą posiadały balkony lub loggie, a wybrane mieszkania na parterze ogródki do indywidualnej aranżacji. Ponadto na poziomie – 1 znajdą się komórki lokatorskie oraz miejsca parkingowe. Na terenie osiedla powstanie zielony dziedziniec z nowoczesnym placem zabaw, a w środku bawialnia dla dzieci, czyli klub malucha. Dorośli
będą mogli korzystać z ekskluzywnej siłowni wewnętrznej. Do dyspozycji mieszkańców będzie także stacja ładowania pojazdów elektrycznych, wóz-
kownia oraz miejsca na rowery, a nad ich bezpieczeństwem i spokojem będzie czuwał dyskretny całodobowy monitoring oraz ochrona na miejscu. 27
Spotkania
Dzielnica Dubois: Oaza ciszy w rytmie miasta Nowy projekt mieszkaniowy w południowo-zachodniej części Łodzi dla poszukujących bliskości natury, wypoczynku i nie rezygnujących z korzyści tętniącego życiem miasta. Inwestycję Dzielnica Dubois w Łodzi przy ul. Dubois 98/100 charakteryzuje nowoczesna i elegancka architektura, która naturalnie wpisuje się w sąsiedztwo o niskiej i umiarkowanie zagęszczonej zabudowie. Powstanie tu łącznie 338 mieszkań i sześć lokali usługowych. Projekt sprzyja również osobom i rodzinom zmotoryzowanym, obejmuje bowiem aż 310 miejsc postojowych w garażu podziemnym oraz 79 na terenie osiedla. Do dyspozycji mieszkańców będzie ponadto wspólna strefa wypoczynku z miejscami do grillowania oraz przyjazny plac zabaw.
Teren całej inwestycji zostanie ogrodzony, a nad bezpieczeństwem i spokojem mieszkań-
ców będzie czuwał dyskretny monitoring oraz bramy z kontrolą dostępu.
Młodzieniaszek Park: Zielone miejsce z energią do życia To nowy adres na mapie Pabianic, którego mieszkańcy będą mogli cieszyć się miejskim stylem życia w spokojnym otoczeniu parkowej przyrody. Projekt inwestycji Młodzieniaszek Park przy ul. Szpitalnej 2 w Pabianicach przewiduje 249 komfortowych mieszkań 1-, 2-, 3- i 4-pokojowych o metrażu od 33 mkw. do 100 mkw. oraz dwie przestrzenie przeznaczone na usługi w parterze budynków. Wysokie okna zapewnią dużo naturalnego światła w lokalu, a dodatkowa przestrzeń zewnętrzna w postaci balkonu lub tarasu pozwoli na aranżację prywatnej zieleni. W hali garażowej zaplanowano około 250 miejsc postojowych. Na poziomie – 1 znajdą się ponadto komórki lokatorskie, pomieszczenia techniczne oraz ogólnodostępna dla mieszkańców rowerownia. Lokatorzy apartamentów Młodzienia28
szek Park będą mogli cieszyć się bliskością przyrody zarówno dzięki zaprojektowanej na terenie osiedla zieleni urzą-
dzonej, jak i części parkowej, gdzie mali mieszkańcy będą mieli do dyspozycji nowoczesny plac zabaw.
Spotkania
Nowy Manhattan: Miejsce z widokiem na przyszłość To nowoczesna inwestycja zaprojektowana z myślą o osobach ceniących wysoki standard życia w przyjaznym, rozwijającym się mieście. Projekt inwestycji Nowy Manhattan realizowany w Zduńskiej Woli przy ul. Karłowicza 2 zakłada budowę dwóch 4-piętrowych budynków wyposażonych w windy, w których łącznie będą znajdować się 84 funkcjonalne mieszkania 1-, 2-, 3- i 4-pokojowe o metrażach od 32 mkw. do 88 mkw. Każdy apartament będzie dysponował balkonem lub tarasem do dowolnej aranżacji, a lokatorzy mieszkań na parterze będą cieszyć się filiżanką porannej kawy w przynależnym prywatnym ogródku. Do dyspozycji mieszkańców oddane zostaną naziemne miejsca postojowe oraz garaże w parterze budynku, a także wspólne pomieszczenie do przechowywania wózków i rowerów oraz dwa stanowiska
z ładowarkami dla samochodów elektrycznych. Wygodę mieszkania na Nowym Manhattanie uzupełnią dedyko-
wane komórki lokatorskie, a poczucie bezpieczeństwa i spokoju zapewni ogrodzenie oraz dyskretny monitoring.
Osiedle Termalne: Mieszkaj w zgodzie z naturą Osiedle Termalne w Poddębicach to projekt wyjątkowy, tworzony z myślą o ludziach, którzy chcą zamieszkać w przyjemnym, zacisznym otoczeniu i najlepszym wykorzystaniu przyrody. Na Osiedlu Termalne w Poddębicach przy ul. Targowa 1719 przewiduje się około 200 funkcjonalnych mieszkań 1-, 2-, i 3-pokojowych o rozmaitych rozkładach oraz 4 przestrzenie handlowo-usługowe w projektowanych budynkach. Każdy z lokali mieszkalnych będzie miał dodatkową przestrzeń do aranżacji własnej zielonej strefy – mieszkańcy najwyższych kondygnacji będą mieli do dyspozycji przestronne tarasy, mieszkający niżej komfortowe balkony, a lokatorzy na parterze prywatne ogródki. Wszystkie budynki będą wyposażone w windy. Przyszli mieszkańcy będą mogli również korzystać z dedykowanych komórek lokatorskich
oraz wspólnej rowerowni. Dla dopełnienia wygody zmotoryzowanych, na zamkniętym terenie osiedla zaplanowano ponad 300 miejsc postojowych
w bezpośrednim sąsiedztwie budynków mieszkalnych. Dla tych najmłodszych przewidziano ponadto bezpieczny, zielony plac zabaw. 29
Spotkania
Medycyna przyszłości już działa O terapii schorzeń ortopedycznych z wykorzystaniem komórek macierzystych pozyskiwanych z krwi rozmawiamy z MARKIEM KROCHMALSKIM, ortopedą, właścicielem Medical Magnus Clinic oraz aktorem, prezenterem PIOTREM GĄSOWSKIM, Pacjentem Kliniki.
30
Marek Krochmalski: Przede wszystkim z pasji ciągłego poszukiwania nowych rozwiązań oraz mojej miłości do sportu. Sam kiedyś byłem szermierzem, a od kilkudziesięciu lat jestem lekarzem sportowym i wielokrotnym uczestnikiem Misji Medycznych PKOl i związków sportowych na Igrzyskach Olimpijskich oraz mistrzostwach świata i Europy, na przykład w lekkoatletyce. Wiem, jak ważny dla sportowca jest szybki i skuteczny powrót do zdrowia i aktywności. Jako pierwszych tą metodą leczyłem Mariusza Pudzianowskiego i Marcina Dołęgę. To poniekąd właśnie dzięki kontuzji kolana Marcina rozpocząłem pracę nad tą biologiczną terapią wykorzystującą potencjał własny organizmu. Jego niepowodzenie na olimpiadzie zmusiło mnie do poszukiwania optymalnego rozwiązania. I z pomocą przyszły właśnie komórki macierzyste. Po zabiegu z ich wykorzystaniem Marcin, mistrz świata i Europy w podnoszeniu ciężarów, jeszcze trzykrotnie zdobył mistrzostwo. Ponieważ przy pierwszych dziesięciu Pacjentach leczonych tą metodą miałem sukcesy i dobre efekty, zaczęli się u mnie leczyć inni sportowcy, a następnie Pacjenci spoza świata sportu. No właśnie, jednym z Pana i Medical Magnus Clinic Pacjentów jest Piotr Gąsowski. Panie Piotrze, jak to się stało, że zdecydował się Pan na leczenie w łódzkiej Klinice? Piotr Gąsowski: Wszystko zaczęło się od turnieju tenisowego aktorów. Grałem z Michałem Milowiczem i w pewnym momencie poczułem, że coś złego dzieje się z moim kolanem, ale nie potrafiłem zdefiniować, co jest nie tak. Byłem pewien, że to przejdzie, ale nie chciało, więc przerwaliśmy mecz. Niestety problemy nie zniknęły, a ponieważ z racji wykonywanego zawodu muszę być sprawny fizycznie, konieczna okazała się wizyta u lekarza. Trafiłem do ówczesnego lekarza reprezentacji Polski w Piłce Nożnej – Stanisława Machowskiego, który polecił mi Doktora Krochmalskiego. Powiedział mi wprost – on jest lepszy w tych dolegliwościach. I tak trafiłem do Łodzi do Medical Magnus Clinic. Co konkretnie dolegało Panu Piotrowi i na jaką terapię się Pan Doktor zdecydował? Piotr Gąsowski: Wiem, że przywołała Pani do tablicy Doktora Marka, ale pozwolę sobie odpowiedzieć na to pytanie. Zawsze chciałem być lekarzem (śmiech). Otóż stwierdzono chondromalację kolana. Tak przyznaję, brzmi dość zagadkowo, ale to nic innego jak niszczenie chrząstki stawowej, które skutkuje nasileniem dolegliwości bólowych w obrębie stawu kolanowego, wynikającym z braku warstwy izolacyjnej. Dolegliwości bólowe odczuwane są podczas długotrwałego przebywania w jednej pozycji, czy podczas różnych aktywności sportowych. Przy mojej chorobie chrząstki doktor Krochmalski zaproponował mi właśnie leczenie komórkami macierzystymi. Choć nie bardzo wiedziałem, jaki będzie efekt i Doktor uprzedzał, że nie u wszystkich terapia może przynieść zadowalający skutek, zaufałem mu i zdecydowałem się na ten zabieg. I jak to mówię, stał się cud, moja chrząstka zaczęła się odbudowywać. Marek Krochmalski: Może nie cud, ale wiara w efekty skuteczności terapii jest w całym procesie nieodzowna. I tak właśnie było u Piotra, może nie był najbardziej
posłusznym Pacjentem, za szybko wrócił do aktywności, ale na szczęście w żaden sposób mu to nie zaszkodziło. Na tyle był zadowolony z efektów leczenia, że gdy identyczne problemy pojawiły się w drugim kolanie, ponownie trafił do mnie.
Spotkania
Panie Doktorze jest Pan pionierem w leczeniu schorzeń ortopedycznych komórkami macierzystymi z krwi obwodowej. Jak narodził się pomysł, by je wykorzystać?
Piotr Gąsowski: Nie wyobrażałem sobie, że miałbym podjąć leczenie gdzieś indziej. Od obu operacji minęło już kilka lat, nic mi nie dolega. Wiadomo czuję czasami te kolana, ale wie Pani jest takie powiedzenie, że jak się człowiek budzi po czterdziestce i nic go nie boli, to nie żyje (śmiech). Nadal aktywnie uprawiam sport, jeżdżę na nartach, snowboardzie i oczywiście gram w tenisa. I mam świadomość, że za kilka lat może się okazać, że zabieg trzeba będzie powtórzyć i zrobię to bez wahania, bo nie wyobrażam sobie, żebym miał żyć z endoprotezą, obcym ciałem.
„ Jak to mówią, jak trwoga to do Doktora Krochmalskiego „ Panie Doktorze co konkretnie możemy leczyć, wykorzystując komórki macierzyste z krwi własnej Pacjenta? Marek Krochmalski: Komórki macierzyste to komórki o pewnym rodzaju inteligencji, czyli zdolności naprawiania uszkodzeń powstałych w tkankach. Ja stosuję komórki macierzyste CD 34+, które są pobierane z krwi Pacjenta na specjalnych urządzeniach medycznych nazywanych separatorami bezpośrednio przed zabiegiem, a następnie podawane „na świeżo” do chorego stawu na bloku operacyjnym, albowiem warunki sterylności mają tu ogromne znaczenie. Kolejnym etapem leczenia jest specjalnie opracowany przez nas cykl rehabilitacyjny. Leczymy tą metodą chorobę zwyrodnieniową stawów biodrowych, kolanowych, stawów skokowych i innych. Wykorzystujemy ją także w urazach na przykład stawu barkowego i łokciowego i w braku zrostu po złamaniach. Z naszego doświadczenia wynika, że w tych przypadkach wystarczy jednorazowe podanie komórek macierzystych. Komórki macierzyste stosujemy też z dobrymi wynikami w leczeniu objawowym u Pacjentów z dystrofiami mięśniowymi i to grupa która powraca na ponowne podania, bo widzą rezultaty i poprawę jakości życia. Zapewne nie wszyscy Pacjenci kwalifikują się do takiego leczenia?
Medical Magnus Clinic® • Medical Magnus Clinic® jest nowoczesnym, wielospecjalistycznym centrum medycznym działającym od 1987 roku. Klinika specjalizuje się m.in. w dziedzinie ortopedii i traumatologii narządu ruchu oraz rehabilitacji. Ważną częścią działalności jest leczenie sportowców w tym mistrzów olimpijskich i mistrzów świata. • W Medical Magnus Clinic® przeprowadzane są m.in. zabiegi i operacje narządu ruchu: rekonstrukcje więzadeł, artroskopie, endoprotezy stawu kolanowego i biodrowego, a także zabiegi operacyjne z zakresu neurochirurgii i z zakresu chirurgii ogólnej, chirurgii plastycznej. Zabiegi w większości wykonywane są technikami małoinwazyjnymi, skutkującymi krótkim pobytem w szpitalu i szybkim powrotem do pełnej sprawności. 31
Spotkania
Marek Krochmalski: Oczywiście, że nie. I od razu jasno to Pacjentom komunikujemy, bo zawsze w naszej pracy kierujemy się uczciwością. Terapia nie należy bowiem do tanich i nie wolno oferować jej Pacjentom, u których bazując na doświadczeniu naszego Zespołu ds. komórek macierzystych i innych terapii biologicznych, wiemy, że nie przyniesie efektów. Tam, gdzie możemy, wykorzystujemy także inne terapie biologiczne między innymi w postaci fibryny bogatopłytkowej czy osocza. Ale to są inne metody i nie należy ich mylić z komórkami macierzystymi z krwi. Uzyskane preparaty podajemy do stawów w celu działania przeciwzapalnego i regenerującego chrząstkę. Sam jeżdżę z wykładami po świecie i obserwuję też innych naukowców i praktyków w jakim kierunku rozwija się medycyna regeneracyjna. Biologiczne metody leczenia należą do niezwykle ciekawych terapii medycyny przyszłości. Piotr Gąsowski: Cieszę się, że ja miałem to szczęście i mogłem skorzystać z leczenia komórkami macierzystymi. I dodam tylko, że z gościnnych progów Medical Magnus Clinic skorzystałem jeszcze raz, gdy oczywiście
32
grając podczas kolejnego turnieju tenisowego aktorów tym razem z Robertem Rozmusem, poszło mi ścięgno Achillesa. Mogłem się leczyć w Warszawie, ale wybrałem łódzką Klinikę. Jak to mówią, jak trwoga to do Doktora Krochmalskiego. To z Łodzią ma Pan tylko medyczne wspomnienia? Piotr Gąsowski: Nie absolutnie, choć śmieję się, że w sumie w Klinice spędziłem kilka tygodni życia. Dużo mam sympatycznych wspomnień związanych z tym miastem, długo by opowiadać. Tu poznałem wspaniałych przyjaciół Wojciecha Malajkata, Cezarego Pazurę, którzy studiowali w łódzkiej filmówce, a ja na równoległym roku w warszawskiej. Tu nagrywałem swój pierwszy film w życiu, jak miałem 17 lat. Bywam też ze sztukami w Łodzi, jestem tu przynajmniej pięć razy w roku z różnymi przedstawieniami. W czerwcu gram dwa razy monodram „Faceci są z Marsa, a kobiety z Wenus”. Serdecznie zapraszam. I gdy tylko czas pozwala, wypijam kawę z Doktorem.
Doktor Marek Krochmalski
Panie Doktorze Medical Magnus prowadzi obecnie zakrojone na szeroką skalę badania związane z wykorzystaniem komórek macierzystych. Skąd Klinika pozyskała środki na takie badania?
• Ortopeda traumatolog. Współwłaściciel Medical Magnus Clinic. Posiada duże doświadczenie w leczeniu urazów sportowych. W 2014 roku założył drugie w świecie: Towarzystwo Mięśni Ścięgien i Więzadeł. Jako pierwszy w Polsce zastosował metodę leczenia komórkami macierzystymi CD34+ w schorzeniach narządu ruchu. • Wieloletni konsultant ortopedyczny w Polskich Związkach Sportowych: Siatkówki, Podnoszenia Ciężarów, Piłki Ręcznej, Zapasów, Piłki Nożnej, a obecnie od 2014 roku Lekkiej Atletyki. W przeszłości wieloletni szef Komisji Medycznej PZPN. Uczestnik Misji Medycznych PKOL na IO w: Pekinie w 2008 roku, Londynie w 2012 roku, Soczi w 2014 roku, Rio de Janeiro w 2016 roku, Belgradzie w 2017 roku i PyeongChang w 2018 roku i Tokyo w 2021 roku.
Marek Krochmalski: Ze środków Unii Europejskiej i własnych oczywiście. Projekt pod nazwą „Komórki Macierzyste CD34+ w leczeniu chondromalacji i urazach chrząstki stawowej – prace badawczo-rozwojowe” realizujemy we współpracy z wybitnymi naukowcami z łódzkiego Uniwersytetu Medycznego w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Łódzkiego. Prowadzimy prace badawczo-rozwojowe, w wyniku których potwierdzone zostaną badania nad skutecznością leczenia chorób i urazów chrząstki stawowej (chondromalacja chrząstki stawowej) z wykorzystaniem komórek macierzystych CD34+ pobranych
Spotkania
Doktor Marek Krochmalski i Piotr Gąsowski z krwi obwodowej pacjenta oraz opracowane zostaną nowe standardy postępowania tj. procedury leczenia i rehabilitacji zwiększające efektywność terapeutyczną tych komórek. Pojawiające się doniesienia o zachęcających rezultatach zastosowania komórek macierzystych w leczeniu chondromalacji chrząstki stawowej, potwierdzają zasadność dalszych prac rozwojowych w tym obszarze. Nasz projekt pozwoli określić m.in. na jakim etapie zaawansowania choroby chrząstki jaką skuteczność można osiągnąć leczeniem z wykorzystaniem komórek macierzystych oraz dobrać sposób zastosowania wypracowanego algorytmu kompleksowego postępowania leczniczego z Pacjentami. Mamy nadzieję, że w przyszłości metoda z wykorzystaniem komórek macierzystych zostanie wpisana na listę świadczeń gwarantowanych w Polsce. Dla dużej liczby Pacjentów byłoby to szansą na powrót do normalnego życia, odzyskania sprawności fizycznej i pozwoliłaby uniknąć endoprotezy stawu.
pozwalają nam na pobieranie i podawanie komórek macierzystych oraz rehabilitację na miejscu, co czyni naszą Klinikę jedynym takim ośrodkiem w Polsce. Stale chcemy rozwijać szeroko pojęte terapie biologiczne. Widząc ogromną potrzebę wsparcia nauki w tym zakresie, stworzyliśmy własny Dział badawczo-rozwojowy i aktywnie poszukujemy funduszy na kolejne badania, które wzbogacą naukę o konkretne analizy osiągnięć klinicznych i skuteczności leczenia komórkami macierzystymi pozyskanych z krwi własnej Pacjenta. Piotr Gąsowski: A ja życzę wszystkim, by dzięki staraniom Kliniki, jak najwięcej osób mogło skorzystać z terapii z wykorzystaniem komórek macierzystych. To działa, czego ja jestem najlepszym przykładem. Rozmawiała Beata Sakowska Zdjęcia Justyna Tomczak
Czy Medical Magnus jako jedyna w Polsce placówka specjalizuje się w leczeniu schorzeń ortopedycznych z wykorzystaniem komórek macierzystych? Marek Krochmalski: Jesteśmy wiodącym ośrodkiem w Polsce i nasz projekt badawczo-rozwojowy też pokazuje, że współtworzymy przyszłość medycyny regeneracyjnej. Nasza specjalizacja w terapiach biologicznych i własny szpitalny Oddział medycyny regeneracyjnej
Łódź, ul. Kopernika 38 tel. 500 183 617 e-mail: komorki@mmcenter.pl www.mmcenter.pl 33
Biznes
Żużel w Łodzi coraz bardziej popularny. Wszystko dzięki KŻ Orzeł Łódź
Żużel to piąta dyscyplina w Polsce pod względem popularności. Jednak w Łodzi plasuje się na drugim miejscu – wynika z badań przeprowadzonych przez specjalistyczne firmy zajmujące się marketingiem sportowym. Tak wysoką pozycję w naszym mieście speedway zawdzięcza Klubowi Żużlowemu Orzeł Łódź. Od maja 2022 roku drużyna eWinner 1. Ligi występuje w rozgrywkach pod nazwą H.Skrzydlewska Orzeł Łódź. 34
Regularny rozwój Konsekwentny wzrost popularności łódzkiego żużla potwierdzają badania przeprowadzone przez Instytut Monitorowania Mediów oraz firmę Pentagon Research, specjalizujące się w analizie potencjału marketingowego badanych przedsiębiorstw oraz efektywności sponsoringu sportu. Szczegółowe raporty przygotowywane przez obie firmy i zawarte w nich liczby robią wrażenie i pokazują ogromny potencjał mar-
Pierwszy z nich pokazuje ile pieniędzy należałoby wydać na reklamę, żeby można było osiągnąć taki efekt, jaki przyniosły publikacje medialne na temat danej drużyny (w formie tekstów, zdjęć, transmisji telewizyjnych i realizacji internetowych). Drugi pozwala precyzyjnie odpowiedzieć na pytanie, ile osób mogło mieć kontakt z informacjami zamieszczonymi w mediach. W przypadku Orła Łódź wysokość obu wskaźników jest imponująca. W badanym okresie marzec-październik 2021 roku informacje na temat klubu dotarły aż do 64 819 961 osób i, co ważne, dla 99 procent badanych kojarzyły się pozytywnie bądź neutralnie. Z kolei wartość reklamowa przekazów w tym samym okresie, to dokładnie 38 153 879 złotych! – Wyniki badań wykonanych przez Instytut Monitorowania Mediów oraz firmę Pentagon Research pokazują prawdziwy potencjał marketingowy Orła Łódź. Można powiedzieć, że jest on niebagatelny. Trzeba też podkreślić, że w porównaniu do badań zasięgów informacji na temat klubu sprzed kilku lat, obecne są trzy razy wyższe. Wzrosła też wartość ekwiwalentu reklamowego. W porównaniu tylko do 2020 roku jest on wyższy aż o trzy miliony złotych. To pokazuje, jak wysoka jest efektywność reklam, które są widoczne na przykład podczas telewizyjnych transmisji meczów. Warto zatem reklamować się na stadionie podczas zawodów, a także sponsorować Orła Łódź – mówi Witold Skrzydlewski, Honorowy Prezes Klubu Żużlowego Orzeł Łódź. – Na podstawie wyników tych badań można również stwierdzić, że pod względem popularności żużel jest piątą dyscypliną w Polsce. Jednak w samej Łodzi jest na drugim miejscu – podkreśla Witold Skrzydlewski.
H.Skrzydlewska – sponsor strategiczny od lat Liczby i wartości, które są wynikiem prowadzonych badań i analiz, byłyby niemożliwe do osiągnięcia bez wsparcia firmy H.Skrzydlewska. Tak naprawdę dalsza egzystencja sportu żużlowego w Łodzi stałaby pod ogromnym znakiem zapytania, gdyby nie pomocna dłoń wyciągnięta przez Rodzinę Skrzydlewskich w 2005 roku. To właśnie wówczas z ich inicjatywy powstał Klub Żużlowy Orzeł Łódź. Dziś sport ten jest nierozerwalnie kojarzony z firmą, choć oczywiście jej podstawowy obszar działalności jest zupełnie inny. Firma H.Skrzydlewska prowadzi największą sieć kwiaciarni, salonów kwiatowych oraz biur pogrzebowych na terenie Łodzi, Zgierza, Głowna, Brzezin i Łowicza. Posiada dwa najnowocześniejsze w regionie łódzkim krematoria. Zapewnia serwis kwiatowy różnych uroczystości i spotkań. Wykonuje również wszelkie czynności związane z realizacją kompleksowej usługi pogrzebowej. Podkreślić trzeba, że z roku na rok firma zwiększa swoje zaangażowanie finansowe w Klub Żużlowy Orzeł Łódź, a w maju 2022 roku została tytularnym sponsorem klubu, który w rozgrywkach eWinner 1. Ligi występuje pod nazwą H.Skrzydlewska Orzeł Łódź. – Od początku istnienia Orła Łódź, nasza firma angażuje się w finansowanie i rozwój klubu żużlowego. Nasze zaangażowanie rośnie z każdym rokiem. Nie inaczej jest teraz, gdy wysoka inflacja sprawiła duży wzrost kosztów utrzymania drużyny. Warto przypomnieć, że jako jeden z nielicznych klubów w Polsce, Orzeł Łódź jest zawsze terminowo rozliczony zarówno z zawodnikami, jak i trenerami. Aby zachować ten trend i walczyć o udział w play-off zwiększyliśmy od maja tego roku poziom sponsoringu – mówi Witold Skrzydlewski.
Partnerzy ramię w ramię z Orłem Łódź Szef firmy Witold Skrzydlewski przy każdej okazji zaznacza,
że sama Rodzina Skrzydlewskich nie byłaby w stanie sponsorować pierwszoligowego klubu. Ogromna rola spoczywa zatem na sponsorach głównych, którzy w wielu przypadkach są przyjaciółmi Orła Łódź od wielu sezonów. Warto wymienić choćby takie firmy, jak Jamir – zakład mięsny działający w Bechcicach pod Konstantynowem Łódzkim, Varitex – łódzka firma działająca od 35 lat na rynku deweloperskim i budowlanym, Płomyk – producent zniczy i wkładów czy Tom-Druk – drukarnia fleksograficzna. Również łódzki samorząd wspiera klub.
Biznes
ketingowy Orła Łódź. Warte podkreślenia jest to, że z roku na rok widać wyraźną tendencję wzrostową dotyczącą analizowanych parametrów: wartości ekwiwalentu reklamowego (AVE) oraz dotarcia do odbiorców.
Firmy, które od dawna współpracują z Orłem Łódź podkreślają zalety i korzyści, wynikające ze współpracy z jedynym przedstawicielem „czarnego sportu” w Łodzi i regionie. Wieloletnia kooperacja możliwa jest również dzięki pasji sponsorów do sportu żużlowego. – Dzięki współpracy z klubem jesteśmy bardziej rozpoznawalni, więc pod względem marketingowym to dla nas duży plus. Logotypy firmy widać również podczas transmisji telewizyjnych. Jeżeli chodzi o reklamę firm, KŻ Orzeł Łódź wypada w tej materii bardzo dobrze. Poza tym wszyscy w firmie kochamy żużel i oglądamy mecze Orła. Stało się to u nas swego rodzaju tradycją – mówi Marek Wolak, współwłaściciel firmy Tom-Druk. – Chwalimy sobie relacje z Orłem Łódź. Esencją tego sportu jest dzień zawodów i walka o zwycięstwo na torze. Widoczne wówczas na stadionie banery reklamowe, logotypy umieszczanie na telebimie czy w programie meczowym są dla nas istotne z punktu widzenia marketingowego – podkreśla Mirosław Sobieraj, szef firmy Jamir. – Szerokie zainteresowania kibiców daną dyscypliną sportu jest istotne w procesie sponsoringu. Ciężko sobie wyobrazić realne współdziałanie bez swego rodzaju połączenia z partnerem biznesowym. Cieszymy się z naszej współpracy i mamy nadzieję, że klub osiągnie w tym sezonie swoje cele sportowe – przyznaje Marcin Ulacha z firmy Varitex. 35
Biznes
Klub przyciąga sponsorów Grono sponsorów i przyjaciół biznesowych klubu cały czas się powiększa. Jeszcze przed startem sezonu 2022 współpracę z Orłem Łódź rozpoczęły firmy Sawo Gruz i Elbud. Sawo Gruz to doświadczona firma specjalizująca się w kontenerowym wywozie odpadów działająca nieprzerwanie od 1993 roku w Łodzi i okolicach. Na początku swojej działalności skupiała się głównie na świadczeniu usług z zakresu gromadzenia i sortowania makulatury na zlecenie polskich papierni. W 2014 roku rozszerzyła zakres działalności o kontenerowy wywóz odpadów. Firma podejmuje się również wywozu odpadów budowlanych i przemysłowych, w tym odpadów niebezpiecznych, takich jak azbest czy papa. Jednym z najnowszych obszarów działalności firmy jest współpraca z Orłem Łódź. Umowa pomiędzy firmą oraz klubem została zawarta pod koniec marca tego roku. – Bardzo się cieszymy się z zawarcia współpracy z firmą Sawo Gruz. Pan Marcin Będkowski, prezes firmy, jest młodym człowiekiem i cieszę się, że młodzi ludzie nie tylko skutecznie działają w biznesie, ale też są fanami żużla. Chciałbym, żeby kibice w razie potrzeby korzystali z usług firmy Sawo Gruz. Jeśli firma będzie zarabiać pieniądze, to podzieli się również z nami – mówi Witold Skrzydlewski. Logo nowego sponsora można zobaczyć na telebimie oraz w innych miejscach na stadionie, a także w programie meczowym. – Nasza firma jest stosunkowo młoda, ale chcemy inwestować w młodzież oraz w sport. Zdecydowaliśmy się wesprzeć łódzki sport żużlowy. Sam mam dobre wspomnienia związane z Orłem Łódź, gdyż reprezentowałem barwy tego klubu. Co prawda była to sekcja piłkarska, ale jest to również dla mnie sentymentalny powrót na ten stadion. Jesteśmy firmą lokalną, więc interesuje nas reklama umieszczana wokół stadionu i na samym obiekcie. To dobry sposób na dotarcie do
36
łódzkich kibiców. Wpływ na naszą decyzję dotyczącą współpracy z klubem miały również dane dotyczące skuteczności promocyjnej Orła Łódź – mówi Marcin Będkowski, Prezes Zarządu Spółki Sawo Gruz. Inną firmą, która od sezonu 2022 w swoim portfolio może umieścić sponsorowanie Orła Łódź jest Elbud, specjalizująca się w projektowaniu i wdrażaniu złożonych instalacji elektroenergetycznych, realizująca projekty z obszaru instalacji fotowoltaicznych, pomp ciepła oraz Systemów Inteligentnych Budynków (BMS). – Chcieliśmy rozszerzyć swoją działalność na region łódzki i w związku z tym pomyśleliśmy, że warto współpracować z dobrą, stabilną i rozpoznawalną marką. Tym sposobem zdecydowaliśmy się na Orła Łódź, który idealnie wpisuje się w tę charakterystykę. Klub jest mocno zakorzeniony w historii miasta i nie było trudno podjąć decyzję, że to właśnie z nim będziemy współdziałać – zaznacza Paweł Dećko, dyrektor handlowy firmy Elbud.
Coraz bogatsza część handlowa Na stadionie Orła coraz mocniej rozwija się również prze-
strzeń przeznaczona na część handlową. We wrześniu ubiegłego roku, przy okazji czwartej edycji Meczu Narodów im. Heleny Skrzydlewskiej otworzono kwiaciarnię H.Skrzydlewska. Dzieli ona powierzchnię razem z klubowym sklepem kibica, do którego często zaglądają fani Orła. Z kolei od grudnia ubiegłego roku działalność rozpoczął sklep zoologiczny Delfin, należący do ogólnopolskiej sieci sklepów zoologiczno-wędkarskich, który ma w ofercie kilkanaście tysięcy artykułów dla właścicieli zwierząt i wędkarzy. – Naszą firmę wyróżnia bardzo szeroka oferta, zaangażowanie i profesjonalizm, co doceniają nasi klienci. Z Orłem współpracujemy od niedawna, ale już teraz wiemy, że był to dobry wybór. Lokalizacja sklepu sprawia, że jesteśmy mocniej związani z łódzką żużlową społecznością – mówi Cezary Lechański, z firmy Delfin. Moto Arena Łódź to jedyny stadion żużlowy w Łodzi i jednocześnie najnowocześniejszy obiekt tego typu w Polsce, a w roli gospodarza występuje na nim drużyna H.Skrzydlewska Orzeł Łódź. Stadion ma zadaszone miejsca dla dziesięciu
Biznes
tysięcy widzów, w tym ponad 700 miejsc VIP. Mecze łódzkiej drużyny można też oglądać w specjalnie zaaranżowanych skyboxach. Nowoczesny stadion to również doskonałe miejsca reklamowe przeznaczone dla sponsorów i firm, a możliwość efektywnej ekspozycji nośników reklamowych partnerów podczas spotkań ligowych, to ważna część ich biznesu.
Orzeł Business Club Prowadzenie odpowiedniej komunikacji klubu z przyjaciółmi, sponsorami i partnerami biznesowymi nie byłoby możliwe bez organizowania regularnych spotkań biznesowych. W przypadku Orła Łódź spotkania takie od niedawna odbywają się w ramach działalności Orzeł Business Club. Witold Skrzydlewski gości przedsiębiorców i przedstawicieli biznesu już współpracujących oraz zainteresowanych współpracą z klubem. Dodatkową atrakcją dla uczestników, którzy są przecież żywo zainteresowani wynikami drużyny oraz jej funkcjonowaniem, jest możliwość spotkania się z zawodnikami i trenerami. – W tym sezonie chcemy zaprezentować się z jak najlepszej strony i walczyć o najwyższe cele. Nie byłoby to możliwe bez wsparcia sponsorów i partnerów. Każdy kolejny rok pokazuje, że warto współpracować z naszym klubem. Z myślą o nich powołaliśmy Orzeł Business Club. Podczas nieformalnych spotkań możemy podziękować dotychczasowym partnerom za zaangażowanie, ale też zachęcić nowe firmy do kontaktu i dołączenia do grona naszych biznesowych przyjaciół, bo to się naprawdę opłaca. Cieszy fakt, że do obecnych sponsorów dołączają kolejni – mówi Witold Skrzydlewski.
Zostań sponsorem Dla firm zainteresowanych współpracą z H.Skrzydlewska Orzeł Łódź utworzono stronę internetową www. zostan-sponsorem.pl, gdzie zamieszczone są wszystkie kluczowe informacje. Z klubem można kontaktować się wysyłając e-mail na adres: biznes@orzel.lodz.pl. 37
Biznes
Inwestuj z pasją, dzięki relacjom Łódź się zmieniła, ale w porównaniu do innych dużych miast mamy jeszcze pewne zapóźnienia. Jest więc spora przestrzeń do tego, aby tutaj atrakcyjnie inwestować. Jesteśmy w lepszej pozycji do kreowania biznesów. A potencjał do ich rozwoju mamy znakomity – mówią TOMASZ MATYSIAK i MACIEJ KOKOTEK, przedsiębiorcy, którzy niedawno z grupą partnerów biznesowych zainwestowali w hotele Iness i Abton. Mówią, że w biznesie sentymentów nie ma, liczy się tylko zysk. Panowie też tak uważacie? Maciej Kokotek: Bezsprzecznie firmę prowadzi się dla zysku, dlatego o pieniądzach nie trzeba się wstydzić rozmawiać. Nie zawsze jednak są one najważniejsze, liczą się też inne czynniki, jak chociażby etyka w biznesie, wartości, no i przede wszystkim ludzie. Tomasz Matysiak: Biznes, żeby się udał, musi być swojego rodzaju pasją, a pasja bez zasad, bez spojrzenia innego niż tylko liczby, nie istnieje. Połączyliście Panowie siły i od niedawna działacie razem w branży hotelarskiej. Do tej pory skupialiście się na nieco innej działalności. Jak zrodził się pomysł, by właśnie teraz zainwestować w sektor do niedawna obciążony wysokim ryzykiem ze względu na sytuację pandemiczną? Tomasz Matysiak: Nasze wcześniejsze doświadczenia nauczyły nas myśleć o biznesie bez ograniczania się do określonego rodzaju czy modelu biznesu. Dzięki temu patrzymy na rynek w kontekście potencjału i tu go właśnie dostrzegliśmy. Choć może trochę pomógł nam w tym przypadek. (uśmiech) Maciej Kokotek: Na bieżąco monitorujemy to, co dzieje się w przestrzeni gospodarczej. Pod uwagę bierzemy wiele czynników, a wszystko analizujemy, weryfikujemy, sprawdzamy potencjał i możliwości zmniejszania ryzyka. Tomasz Matysiak: Liczby w biznesie są najistotniejsze, ale one pojawiają się później. Najpierw obserwujemy rynek, który nas interesuje, potem analizujemy jego potencjał i możliwości. To, że prowadzimy biznesy interdyscyplinarne, pozwala nam wyszukiwać na rynku ciekawe potencjały biznesowe. I to akurat dostrzegliśmy w biznesie hotelowym. Kluczem do powodzenia jest także nasz zespół. Ogromną wartością są nasi bezpośredni partnerzy wchodzący w skład grupy inicjatorów przygotowujących dany projekt inwestycyjny. Ich wieloletnie doświadczenie w doradztwie finansowym, kreowaniu nowych przedsięwzięć, doradztwie prawnym i inwestycyjnym dla firm, jest nie do przecenienia. Uzyskiwana przy ich udziale synergia działań
38
Czy to sytuacja pandemiczna sprawiła, że nadarzyła się dobra okazja do zakupu hoteli Iness i Abton? Tomasz Matysiak: Mówi się, że im trudniejsze czasy, tym większy potencjał na zrobienie biznesu. Większe ryzyko daje większe możliwości. Należy oczywiście pamiętać o realnej ocenie ryzyk. Jeśli przeanalizujemy te obszary rynku, które w danym momencie obciążone są większym ryzykiem, to przy właściwym przygotowaniu, często możemy z nich wydobyć po prostu więcej. Maciej Kokotek: Naszą działalność z małymi wyjątkami prowadzimy w Łodzi i regionie łódzkim. Jeśli z tej perspektywy popatrzymy na długofalowe trendy, to okazuje się, że branża hotelarska ma w Łódzkiem cały czas duży potencjał rozwojowy. W stolicy regionu – Łodzi dzieje się coraz więcej, do miasta przyjeżdża się już nie tylko w celach biznesowych, rozwija się turystyka weekendowa, tzw. przemysł czasu wolnego odgrywa tu coraz ważniejszą rolę. Odwiedzających przyciągają imprezy masowe, koncerty, różnego rodzaju eventy, wydarzenia kulturalne, gospodarcze, branżowe, również o ponadregionalnej i międzynarodowej skali. Jesteśmy doskonale skomunikowani, domknięcie zachodniej obwodnicy miasta oraz planowana kolej dużych prędkości też będą odgrywały niebagatelną rolę. Tomasz Matysiak: Oba hotele, o których mówimy, są w wyjątkowo dogodnej lokalizacji jeśli chodzi o infrastrukturę i komunikację. To bardzo ważne na przykład dla firm chcących organizować szkolenia czy spotkania zespołów projektowych, sprzedażowych, na które w łatwy sposób są w stanie dotrzeć pracownicy rozsiani po całej Polsce. Biorąc pod uwagę wspomniane wcześniej czynniki i uwarunkowania, zdecydowaliśmy się podjąć to wyzwanie. Co jest dla Panów największym wyzwaniem w branży hotelarskiej, z którym musicie się mierzyć? Łódź nie jest miastem typowo turystycznym, a hoteli w ostatnim latach trochę przybyło. Do jakiego klienta kierują swoje usługi hotele Iness i Abton? Maciej Kokotek: Biznes hotelowy opiera się przede wszystkim na relacjach i na dobrej komunikacji, a do tego potrzeba ludzi. Dlatego największym wyzwaniem jest dobrze przygotowana kadra. Tomasz Matysiak: Ludzie, to rzeczywiście najbardziej wymagający obszar tej branży. Ofertę hotelową oceniamy przez pryzmat pierwszego wrażenia i tu nie ma miejsca na błędy. Jeśli klient nie otrzyma tego, czego się spodziewał, to skończy się to dużymi konsekwencjami dla hotelu. Nie zechce już do nas wrócić, nie wspominając o pozostawianiu „odpowiednich” opinii w mediach społecznościowych. Dlatego robimy wszystko, by zarówno pierwsze jak i ostatnie wrażenie z pobytu u nas były jak najlepsze. Jakość obsługi to priorytet. Nowoczesne, estetyczne i czyste wnętrza oraz dobra kuchnia są kolejnymi elementami, jakie chcemy, aby nas wyróżniały. To wszystko jest możliwe do spełnienia, dzięki dobrze przygotowanej i współpracującej kadrze. Mówią, że możesz zatrudnić ludzi, żeby dla ciebie pracowali, ale musisz oddać serce, aby pracowali razem z tobą. I o to chodzi w tym biznesie.
Pomówmy jeszcze o specyfice obu hoteli.
Biznes
daje nam gwarancję naprawdę dobrego przygotowania propozycji dla inwestorów zewnętrznych.
Tomasz Matysiak: Iness to hotel doskonale położony pod względem komunikacyjnym, blisko dużych obiektów sportowo-rozrywkowych, targów Expo, stąd jego oferta skierowana jest do uczestników wydarzeń, które mają tam miejsce. Ale nie tylko te grupy są jego klientami. To hotel butikowy o indywidualnym podejściu do klienta. Chętnie obsługujemy biznes i sport, w zakresie nie tylko noclegów indywidualnych i grupowych, ale również organizacji szkoleń, konferencji czy zgrupowań. Mamy na tym polu sporo sukcesów. Dopełnieniem są goście indywidualni. Maciej Kokotek: Abton z kolei w naszym zamyśle czerpie wzorce z najlepszych butikowych hoteli biznesowych w Europie. Przyciąga doskonałą obsługą, dobrą kuchnią i świetnym nowoczesnym designem. Jest dobrym miejscem na mniejsze spotkania biznesowe i działania edukacyjno-szkoleniowe. Chętnie goszczą tu menedżerowie przyjeżdżający na krótkoterminowe realizacje projektów, jak i freelancerzy. Tomasz Matysiak: Przekraczanie oczekiwań naszych gości, dobra kuchnia i partnerskie relacje, to fundamenty naszej filozofii prowadzenia tego biznesu. To pierwsze wspólne przedsięwzięcie, ale nie pierwsze kroki w biznesie, od lat z powodzeniem prowadzicie Panowie firmy, które działają w nieco innych obszarach i jak rozumiem, nie zamierzacie z nich rezygnować? Tomasz Matysiak: Każdy z nas ma nieco inne doświadczenia. Z wykształcenia jestem finansistą i długo mógłbym opowiadać o kolejnych etapach prowadzenie biznesów. Po latach uznałem, że bardziej chciałbym skupić się na przedsięwzięciach związanych z ich kreowaniem i rozwojem różnych projektów. Zdobyte doświadczenie pozwala mi wyłuskiwać z rynku i realizować ciekawe projekty inwestycyjne. Tak się akurat składa, że większość z nich związana jest z różnego typu nieruchomościami, a każdy opiera się na współpracy z grupą inwestorów lub współzarządzających. Nasze najmłodsze projekty inwestycyjne to wspomniane hotele Iness i Abton. Maciej Kokotek: Działaliśmy do tej pory w branży doradczej, w której działanie i myślenie w sposób projektowy jest immanentne. Kierując od ponad sześciu lat instytucją otoczenia biznesu, przestaliśmy od pewnego czasu doradzać jedynie w zakresie pozyskiwania zewnętrznych źródeł finansowania, a staliśmy się realnym partnerem dla rozwoju firm naszych klientów. Oczywiście w różnych jego obszarach. Teraz nadszedł czas na wspólne własne przedsięwzięcie. Swoim doświadczeniem chcielibyście się teraz podzielić z innymi przedsiębiorcami z województwa łódzkiego, oferując im możliwość tworzenia wspólnych przedsięwzięć. Nie tworzycie żadnego funduszu inwestycyjnego, na czym więc będzie się opierał Wasz model biznesowy? Tomasz Matysiak: Nasz model biznesowy jest bardzo prosty. Definiujemy i znajdujemy cel inwestycyjny i zapraszamy wybrane osoby, czy podmioty do tego, by go wspólnie, na zasadach partnerskich zrealizować. Tworzymy do takich przedsięwzięć spółki celowe. Głównie koncentrujemy się na obszarach, w których podstawą są nieruchomości, ponieważ z perspektywy inwestorów kapitałowych jest to dość stabilna i bezpieczna propozycja. 39
Biznes
„ Ważne jest dla nas to, żeby nasi partnerzy kierowali się w biznesie podobnymi do nas wartościami, takimi jak rzetelność, profesjonalizm, zaufanie i wiele innych. Nie zakładamy, że zdecydujemy się na realizację przedsięwzięcia z przypadkową osobą, bardzo istotne są dla nas rekomendacje. „
Czy każdy może stać się biznesowym partnerem? Jakie będą kryteria doboru? Czy mowa będzie o wspólnych wartościach, czy bardziej będzie się liczyć zasobność portfela? Tomasz Matysiak: Ważne jest dla nas to, żeby nasi partnerzy kierowali się w biznesie podobnymi do nas wartościami, takimi jak rzetelność, profesjonalizm, zaufanie i wiele innych. Nie zakładamy, że zdecydujemy się na realizację przedsięwzięcia z przypadkową osobą, bardzo istotne są dla nas rekomendacje. Obaj działamy aktywnie w największej międzynarodowej organizacji networkingowej, jaką jest BNI. Relacje, jakie dzięki temu nawiązujemy, są niezbędne, żeby odnieść sukces w biznesie. Maciej Kokotek: Partner biznesowy, który przystąpi z nami do projektu inwestycyjnego, ma dwie korzyści. Pierwszą jest minimalne ryzyko, ponieważ inwestycja dotyczy nieruchomości i prawdopodobieństwo utraty kapitału w tym przypadku jest praktycznie zerowe. Ceny nieruchomości cały czas rosną. Drugą jest stopa zwrotu z działalności operacyjnej prowadzonej na tej nieruchomości. Realizowane przez nas projekty są dla potencjalnych inwestorów bezpieczne, stabilne, komfortowe i atrakcyjne finansowo. Skoro mowa o finansach, to jaki jest próg wejścia do wybranej inwestycji? Tomasz Matysiak: Minimalny próg wejścia oszacowaliśmy na sto tysięcy złotych, co nie jest dużą wartością jeśli mamy na myśli większe nieruchomości komercyjne. Górny limit zależy od dwóch elementów: struktury inwestorów i skali inwestycji, którą zarządzamy. Nasza filozofia budowania portfela inwestycyjnego oprócz tego, żeby był efektywny i atrakcyjny finansowo jest taka, że on ma być bezpieczny dla każdego z inwestorów. Dodatkowo każdy z partnerów, bez względu na to ile wniósł, ma czuć się pełnoprawnym uczestnikiem projektu. Te projekty będą zawiązywane na jakiś czas i sprzedawane, czy będą trwałe? Maciej Kokotek: To będzie zależało od wspólnej decyzji inwestorów. Jeśli w odpowiednim momencie pojawi się „na stole” ciekawa oferta, z pewnością rozważymy w gronie wspólników możliwość sprzedaży projektu. To ilu inwestorów może być w jednym projekcie? Tomasz Matysiak: Od dwóch, trzech do maksymalnie kilkunastu. Wszystko zależy od jego typu i skali. Nasza filozofia budowania relacji między inwestorami i wyznawane wartości, które przekładamy na zapisy umowy, daje szansę na to, żeby ten biznes był sprawnie zarządzany, a decyzje właścicielskie podejmowane szybko i skutecznie nawet w większym gronie. Rozumiem, że inwestycje, do których będziecie dobierać partnerów, nie będą obciążane zbyt dużym ryzykiem, ponieważ będziecie inwestować przede wszystkim na rynku nieruchomości. Konkretnie w jakie segmenty?
Tomasz Matysiak 40
Tomasz Matysiak: Rynek się zmienia, ewoluuje i na różnych etapach różne typy nieruchomości stają się bardziej atrakcyjne. Wszystko zależy więc od momentu, w którym podejmujemy decyzję inwestycyjną. Do tej pory udało nam się zrealizować projekty związane
Na co mogą liczyć przedsiębiorcy, którzy zdecydują się na współpracę z Wami? Maciej Kokotek: Jako inicjatorzy projektów przygotowujemy pełną ofertę dla naszych potencjalnych partnerów. Jej elementem są oczywiście prognozy zakładające przychody, zyski z działalności operacyjnej, stopy zwrotu, ale też analiza otoczenia i konkurencji. Tomasz Matysiak: Prognozy i symulacje zawsze robimy wariantowo, od pesymistycznego do optymistycznego. Chciałbym pokreślić, że z projektów, które zrealizowaliśmy, jeszcze się nie zdarzyło, żeby któryś miał wyniki poniżej tak zwanego wariantu bazowego, referencyjnego. Dodam, że często przekraczają one wariant optymistyczny.
Biznes
z nieruchomościami biurowymi, które przejmowaliśmy, uzupełnialiśmy i dopełnialiśmy, teraz działamy też na rynku nieruchomości hotelowych i tych związanych z niedużą działalnością deweloperską. Zastanawiamy się nad kolejnymi obszarami, ale niech na razie pozostaną naszą tajemnicą. (uśmiech)
„ Zagraniczni goście biznesowi mówią o Łodzi – City of Contrast, w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Dostrzegają potencjał w tych rzeczach, w tych obszarach, które jeszcze są niedokończone i my też tak na to patrzymy. Zależy nam na tym, by to miasto cały czas się rozwijało, na budowaniu lokalnych aliansów, partnerstw. „
Jak w kontekście prowadzonych biznesów oceniacie Panowie atrakcyjność inwestycyjną Łodzi? Tomasz Matysiak: Łódź się zmieniła, ale w porównaniu do innych dużych miast mamy jeszcze pewne zapóźnienia. Jest więc spora przestrzeń do tego, aby tutaj atrakcyjnie inwestować. Jesteśmy w lepszej pozycji do kreowania biznesów. A potencjał do ich rozwoju mamy znakomity, z jednej strony doświadczenie biznesowe, ponieważ Łódź od zawsze była miastem przemysłowym, z drugiej dostęp do kadr ze względu na liczbę uczelni, co staramy się wykorzystywać. Poza tym staramy się patrzeć na biznes przez szanse i lokalny patriotyzm. Maciej Kokotek: Zagraniczni goście biznesowi mówią o Łodzi – City of Contrast, w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Dostrzegają potencjał w tych rzeczach, w tych obszarach, które jeszcze są niedokończone i my też tak na to patrzymy. Zależy nam na tym, by to miasto cały czas się rozwijało, na budowaniu lokalnych aliansów, partnerstw w oparciu o infrastrukturę, którą zawiadujemy. Możemy być konkurencyjni i tworzyć wartościową ofertę, z której nasi partnerzy będą bardzo zadowoleni. Rozmawiała Beata Sakowska Zjdęcia Justyna Tomczak
Abton Hotel ul. Prądzyńskiego 9 93-478 Łódź Recepcja: tel. 570 002 320 recepcja@abtonhotel.pl Marketing: tel. 570 007 576, 605 438 805 marketing@abtonhotel.pl www.abtonhotel.pl
Iness Hotel*** ul. Wróblewskiego 19/23 93-578 Łódź Recepcja: kom. 667 106 107 recepcja@inesshotel.pl Marketing: tel. 601 506 044, 600 000 000 marketing@inesshotel.pl www.inesshotel.pl
Maciej Kokotek 41
Biznes
Ciepło i prąd z pewnego źródła O tym, czy po zmianie systemu naliczenia spadło zainteresowanie fotowoltaiką i dlaczego warto zamontować pompy ciepła, rozmawiamy z PRZEMYSŁAWEM PIEKIELNYM, właścicielem firmy PG Doradztwo, zajmującej się fotowoltaiką i pompami ciepła. Sporo zmian na przełomie pierwszego i drugiego kwartału tego roku zaszło w branży związanej z fotowoltaiką. Jak sobie poradziliście jako firma sprzedażowa i montażowa działająca w tej branży? Przygotowywaliśmy się już dużo wcześniej, wiedzieliśmy, że od 1 kwietnia sporo się zmieni. Koniec 2021 był bardzo intensywny, tak samo jak i pierwsze trzy miesiące tego roku. Osoby, które zdecydowały się na montaż paneli fotowoltaicznych przed 1 kwietnia, skorzystały jeszcze z poprzednich przepisów. Po 1 kwietnia funkcjonuje zasada net-billingu, która polega na tym, że energia produkowana jest zużywana na bieżąco, a energię niewykorzystaną zakład energetyczny odkupuje od klienta, a jeżeli produkcja jest mniejsza niż zużycie, wtedy klient odkupuje prąd od zakładu energetycznego. Czy widać spadek zainteresowania po zmianie systemu rozliczenia?
Na pewno wśród klientów indywidualnych, widać, że zainteresowanie nieco wyhamowało. Natomiast klienci firmowi nadal traktują taką inwestycję jako istotną. Najważniejszym argumentem przemawiającym za zainstalowaniem paneli fotowoltaicznych jest po prostu potrzeba czysto ekonomiczna. Podwyżki prądu są znaczące. A jeżeli instalacja do 50 kW nie wymaga uzyskania aż tak wielu dokumentów jak w przypadku przekroczenia tej wartości, to pozostaje tylko wybrać odpowiedniego partnera. My zawsze rekomendujemy, by zwracać uwagę na to czy dana firma posiada własne ekipy montażowe, na podzespoły na jakich pracują i zapisy w umowach. Jak Twoim zdaniem ta branża będzie się rozwijać dalej? Branża OZE nadal mocno się rozwija, ludzie zdecydowanie chcą inwestować. Sami również rozszerzamy swoje usługi między innymi o montaż pomp ciepła, na które jest teraz duże zapotrzebowanie, więc przez najbliższe lata pracy nie zabraknie. A dodatkowym argumentem za tym, by pomyśleć o wymianie źródła ciepła, jest problem z dostępnością ekogroszku czy węgla, a jak już są dostępne to ich cena jest dwukrotnie wyższa niż w poprzednim roku. Nie każdego stać na tak rosnące wydatki. Nadal funkcjonują różne programy, które polegają na dofinansowaniu takiej inwestycji, najpopularniejszym z nich jest program Czyste Powietrze, z którego już wielu naszych klientów również skorzystało. A wsparcie jest naprawdę spore, mówimy tu o kwotach od 13500 zł do 27500 zł w zależności od dochodu. Rozmawiał Damian Karwowski
www.uwolnijprad.pl tel. 661 491 122 e-mail: biuro@uwolnijprad.pl www.facebook.com/uwolnijprad 42
Biznes
ŁÓDZKA SPECJALNA STREFA EKONOMICZNA MA 25 LAT
W inwestycyjnym centrum świata Łódzka Specjalna Strefa Ekonomiczna świętuje w tym roku 25. urodziny. Przez ponad dwie dekady pozyskała ponad 500 inwestycji o wartości blisko 24 miliardów złotych. Zainwestowała w programy wspierające startupy, MŚP, nowoczesne technologie, parki przemysłowe, co przyniosło jej tytuł trzeciej strefy na świecie. O tym, jak Strefa wygląda dziś rozmawiamy z MARKIEM MICHALIKIEM i AGNIESZKĄ SYGITOWICZ, prezesem i wiceprezes zarządu ŁSSE.
Marek Michalik, prezes ŁSSE 43
Biznes
Wmurowanie Kamienia Węgielnego pod fabrykę Miele. Dziś fabryka jest jedną z najnowocześniejszych w Polsce Kiedyś Strefa kojarzyła się z dużymi zakładami ulokowanymi poza miastem, w wyznaczonych miejscach, z przyciąganiem inwestorów i to głównie tych zagranicznych. Dziś już nie sposób wymienić wszystkich aktywności Łódzkiej Strefy jednym tchem… Marek Michalik: Faktycznie, gdybyśmy chcieli porozmawiać o wszystkich działaniach, to powinniśmy sobie w kalendarzu zarezerwować kilkugodzinne spotkanie. W skrócie wygląda to tak, że gdybyśmy policzyli wszystkie nasze projekty, programy wsparcia dla przedsiębiorców, szkolenia, mentoring, wydarzenia networkingowe, projekty budowlane, to okaże się, że mamy w portfolio kilkanaście różnych działań wspierających biznes. Gdyby trzeba było wybrać to jedno najważniejsze działanie, najbardziej przełomowe dla Strefy, to co by to było? Agnieszka Sygitowicz: Dla mnie byłoby to stworzenie HUB-u Innowacji. Pod tym pojęciem kryją się nasze akceleratory startupowe, w których z powodzeniem wyprowadziliśmy na szerokie wody blisko 150 młodych firm. To również wdrażanie technologii 5G do fabryk naszych inwestorów, także przy udziale startupów, co zaowocowało powstaniem pierwszej, lub jednej z pierwszych Smart Factory w Polsce, mam na myśli fabrykę Miele w Ksawerowie. To także nasza nowa przestrzeń dla biznesu Re_Connect, Centrum Kreatywności Fabry-
Do podstrefy Kutno Łódzka Strefa pozyskała blisko 30 firm 44
ka, współpraca z bostońskim i warszawskim Cambridge Innovation Center. Marek Michalik: Warto dodać, że Miele to realizacja obietnicy, że przyciągniemy do regionu łódzkiego światową markę. Programy startupowe były dla nas potężną iskrą do rozwoju dodatkowych usług, natomiast wskażę też na jeszcze jedną kwestię, na odwrócenie trendu i inwestycyjną aktywizację polskich firm z sektora MŚP. Uważam to za nasz duży sukces, ponieważ zanim objęliśmy stery Łódzkiej Strefy, takie firmy stanowiły jakieś 30 procent nowych inwestorów, a dziś blisko 70 procent i większość z nich to polskie podmioty. Mówimy o rodzinnych, lokalnych biznesach? Marek Michalik: Zdecydowanie. Niektóre mają naprawdę bogatą historię. Prowadzone są już przez czwarte pokolenie. Zazwyczaj są to firmy z mniejszych miejscowości, które stanowią o sile gospodarczej małych ojczyzn. Tam płacą podatki, tam tworzą miejsca pracy, co blokuje odpływ młodych ludzi do dużych miast czy za granicę. To dla nas zaszczyt, że możemy ich wspierać w rozwoju. Agnieszka Sygitowicz: To także efekt wprowadzenia programów wsparcia dla MŚP jakich do tej pory w strefie nie było. Na przykład z projektu Strefa RozwoYou skierowanego do firm chcących podnieść kompetencje swoich
Biznes
pracowników skorzystało ponad dwa tysiące firm z województwa łódzkiego. Program cieszył się tak dużym zainteresowaniem, że zostaliśmy wybrani przez Urząd Marszałkowski do realizacji drugiej edycji projektu. Łącznie skorzystało z niego już blisko 12 tysięcy pracowników. W skrócie mówiąc, Łódzka Strefa promuje inwestycje nie tylko w infrastrukturę, ale także w kompetencje? Agnieszka Sygitowicz: W kompetencje, zarówno miękkie jak i twarde, ale także tworzenie innowacji, wykorzystanie nowoczesnych technologii, szkolnictwo zawodowe w kierunkach przyszłości. Przygotowaliśmy dla przedsiębiorców ofertę programów, które pozwalają im na wypracowanie przewag konkurencyjnych. Na przykład pracownicy MŚP dzięki programowi Strefa RozwoYou zdobyli certyfikaty, czy uprawnienia obsługi najnowszych na światowym rynku urządzeń wykorzystywanych w fabrykach skrojonych pod Przemysł 4.0. Ich nowe kompetencje pozwoliły na dokonanie zmian w parku maszynowym i upgrade produktów, czy powstanie zupełnie nowych. Marek Michalik: Jeśli chodzi o inwestowanie w kompetencje, to jako pierwsi kompleksowo podeszliśmy do tematu projektowania zawodów przyszłości. Gdy pojawiliśmy się sześć lat temu w Łódzkiej Strefie, rozpoczęliśmy rozmowy z inwestorami na temat ich potrzeb. Zastanawialiśmy się w jakich działaniach, na jakich płaszczyznach możemy ich jeszcze wesprzeć. Jednym z takich palących problemów był brak wykwalifikowanej kadry do zadań technicznych w nowoczesnych zakładach pracy. Wtedy urodził się pomysł powołania szkoły średniej, której profil zajęć, kierunek, pozwoli na wykształcenie kompetentnych specjalistów dopasowanych do współczesnego rynku pracy. Tak powstało Technikum Automatyki i Robotyki. Absolwenci Waszej szkoły mają realne szanse na pracę w firmach inwestujących w ŁSSE? Marek Michalik: Już pracują, mimo że nie skończyli jeszcze szkoły. W trakcie wakacji realizują płatne staże, za rynkowe stawki. Technikum powołaliśmy do życia z trzema naszymi inwestorami: Ceramiką Tubądzin, Miele i Delią Cosmetics. Te firmy są najbardziej zaangażowane we współpracę ze szkołą, ale inni również obserwują jej poczynania i zapraszają uczniów na praktyki oraz staże. Uczniowie naszej szkoły uczą się w trybie dualnym, czyli jednocześnie w szkole i w firmach. Do tego dochodzą zajęcia praktyczne w laboratoriach Politechniki Łódzkiej. Już mają tak rozległą wiedzę praktyczną i teoretyczną, że bez problemu podejmują pracę. Agnieszka Sygitowicz: Warto dodać, że uczniowie naszego Technikum mieli również staże w startupach, które akcelerowaliśmy. To pokazuje jak projekty w naszym strefowym ekosystemie się przenikają. Niektóre firmy z projektu Strefa RozwoYou zdecydowały się na inwestycję w strefie i skorzystały z pomocy publicznej. Część inwestorów skorzystała z projektów dofinansowujących szkolenia pracowników w ramach Strefy RozwoYou. Uczniowie technikum szkolą się u inwestorów i startupów. Inwestorzy współpracują ze startupami w procesie tworzenia innowacji przemysłowych. Firmy MŚP korzystają z naszego parku przemysłowego. Wszystkie elementy naszej oferty dla biznesu są zaprojektowane tak, by układały się w całość.
Agnieszka Sygitowicz, wiceprezes ŁSSE Park przemysłowy to też była odpowiedź na potrzeby inwestorów, czy trochę eksperyment? Marek Michalik: Budowa nowoczesnej przestrzeni produkcyjno-magazynowej przy ulicy Stokowskiej w Łodzi była działaniem skrojonym pod MŚP. Monitorujemy rynek terenów inwestycyjnych oraz parków przemysłowych. Powstaje dużo takich obiektów, ale zazwyczaj są to duże hale przemysłowe. Nasza ma niewiele ponad 10 tysięcy mkw. i jest podzielona na osiem modułów, dlatego jest idealna dla mniejszych biznesów, także firm, które chciałyby spróbować swoich sił na rynku łódzkim. Wynajęcie przestrzeni dla nich jest korzystniejszym rozwiązaniem biznesowym niż budowa własnego obiektu. Był to strzał w dziesiątkę, ponieważ przestrzeń wynajęliśmy w 100 procentach. Teraz mamy zapytania od kolejnych firm i przymierzamy się do budowy kolejnych takich parków. To niejedyna budowa, którą Strefa zrealizowała. Na tyłach siedziby ŁSSE, czyli zabytkowej fabryki rodziny Grohmanów, widać zaawansowane prace budowlane… Agnieszka Sygitowicz: Tworzymy tam unikatową przestrzeń dla biznesu o wysokiej funkcjonalności. Będzie to ponad 1600 mkw. przestrzeni coworkingowej, moduły komercyjne do wynajęcia, kampus innowacji, miejsce spotkań biznesu, startupów, ekspertów, naukowców, ludzi kreatywnych. 45
Biznes
Za to już dziś możemy podziwiać efekty działalności podstrefy Ksawerów, zlokalizowanej na granicy z Łodzią. Lokują się tam globalni inwestorzy, ważni dla Łodzi pracodawcy. To efekt miejsca, czy odpowiedniego przygotowania oferty terenów? Marek Michalik: Ważne były oba czynniki – lokalizacja i przygotowanie terenów inwestycyjnych. Zakup tego obszaru i dostosowanie go do wymagania dużych graczy był bardzo dobrym ruchem. Wymagało to sporo pracy związanej z podziałami, projektowaniem dróg, odpływów, doprowadzeniem mediów czy budową drogi, ale powstał świetny kompleks, który budzi bardzo duże zainteresowanie. Już działają tam międzynarodowe firmy takie jak Nippon Seiki, japoński producent sprzętu dla branży motoryzacyjnej czy firma Miele, światowy producent sprzętu AGD w klasie premium. Za chwilę inwestycję zakończy Oxyline, lokalny producent masek ochronnych i asortymentu BHP. Kolejni inwestorzy ustawiają się wręcz w kolejce, by dołączyć do tego kompleksu, ponieważ mówię to ze smutkiem, Łódź nie ma w swojej ofercie atrakcyjnych terenów inwestycyjnych. Agnieszka Sygitowicz: Odpowiednio przygotowany teren inwestycyjny to jeden z głównych czynników decydujących o powodzeniu negocjacji z potencjalnym inwestorem. Jest kilka innych kluczowych punktów, jak potencjał ludzki, dostęp do komunikacji zbiorowej, do energii odnawialnej, czas potrzebny na zatrudnienie kadry specjalistów, kadry menadżerskiej, koszty pracy itd. Natomiast teren inwestycyjny w dobrej lokalizacji z mediami spełniającymi normy przemysłowe jest bardzo mocnym punktem. Dlatego właśnie tworzymy kompleksy takie jak w Ksawerowie. Obecnie mamy w procesie kilka lokalizacji wokół Łodzi, Radomska czy Konina, które mogą odnieść podobny sukces. Wspomniana fabryka Miele, to jedna z pierwszych Smart Factory. Czym charakteryzuje się taki zakład? Agnieszka Sygitowicz: Należy podkreślić, że w Łódzkiej Strefie mamy jedną z pierwszych, o ile nie pierwszą Smart Factory w Polsce. Zaczęło się od tego, że stworzyliśmy S5 – akcelerator technologii 5G, w którym startupy, przy naszym wsparciu finansowym i merytorycznym, tworzyły innowacje dla naszych inwestorów i partnerów biznesowych. Jakie rozwiązania powstały dzięki takiej współpracy? Na przykład autonomiczne wózki widłowe, które pracują w trudnych warunkach, ciemnych czy zimnych pomieszczeniach. Czujniki pomiarowe do optyma-
lizacji procesów. Systemy oparte o VR i AR do szkolenia pracowników w bezpiecznych warunkach, jednocześnie pozwalające odwzorować dokładnie proces produkcji. Marek Michalik: Na wyobraźnię działają tak zwane cyfrowe bliźniaki, czyli wirtualne modele całych fabryk, czy linii produkcyjnych, które pozwalają prognozować zużycie elementów, wychwytywać potencjalne awarie. Wśród innowacji stworzonych przez nasze startupy dobrze przyjęły się także rozwiązania do masowego skanowania towarów, które znacząco przyspieszały proces magazynowania. Współpraca dużych firm ze startupami zaowocowała też szeregiem nowych systemów bezpieczeństwa, co w fabrykach jest bardzo istotną kwestią. Czy to właśnie innowacje tworzone przez startupy, wykorzystanie technologii 5G i inne projekty, przyczyniły się do zajęcia trzeciego miejsca w światowym rankingu specjalnych stref ekonomicznych fDi Magazine? Agnieszka Sygitowicz: Właściwie za wszystkie nasze projekty otrzymaliśmy nagrody specjalne. Natomiast miejsca w rankingu są głównie odzwierciedleniem tego, jaki progres strefy zrobiły rok do roku. Liczą się twarde dane, parametry inwestycji. W ubiegłym roku pozyskaliśmy 76 inwestycji za blisko 4,7 miliarda złotych co jest wynikiem ponad dwukrotnie lepszym niż rok wcześniej. Odnotowaliśmy duży wzrost rok do roku, więc liczymy na wysokie miejsce w światowym rankingu w tym roku. Marek Michalik: Od kilku lat utrzymujemy się w ścisłej światowej dziesiątce stref ekonomicznych. W Europie wygrywamy bądź zajmujemy drugie miejsca. Nie mamy sobie równych w rankingach stref przyjaznych firmom MŚP, w których zasiadamy na fotelu globalnego lidera. To efekt liczb. W sześć lat pozyskaliśmy do strefy blisko 230 projektów inwestycyjnych, co stanowi prawie połowę wszystkich odnotowanych od początku działalności. Złożyło się na to wiele czynników, także zmiana przepisów o strefach ekonomicznych, ale przede wszystkim jest to efekt kompleksowego rozszerzania oferty dla przedsiębiorców. Czego należy życzyć Łódzkiej Strefie na kolejne 25 lat działalności? Agnieszka Sygitowicz: Ciągłego doskonalenia się i nieustającego dążenia do kreowania innowacji. Marek Michalik: Oby twórczy niepokój nas nie opuścił.
Re_Connect to nowa przestrzeń dla biznesu, która powstaje w zabytkowej części Łodzi 46
Biznes
IV Kongres gii, rynkowi pracy, logistyce, środowisku, sprzedaży. Największe biznesowe spotkanie branży AGD w Europie otworzy Waldemar Buda, minister rozwoju i technologii.
Maj w Łódzkiej Strefie upływa pod znakiem święta branży AGD. 26 i 27 maja zabytkowa fabryka rodziny Grohmanów, a obecnie siedziba ŁSSE stanie się przestrzenią spotkań najważniejszych osób w przemyśle AGD na świecie. W tym roku dyskusje będą toczyły się wokół skomplikowanej sytuacji gospodarczej, w jakiej przedsiębiorcy funkcjonują od wybuchu pandemii. Na agendę trafią najważniejsze tematy, takie jak: proces wychodzenia z pandemii a prowadzenie biznesu, oddziaływanie na biznes konfliktu na Ukrainie, zmiany w sposobie pracy i zarządzania
zasobami ludzkimi, wykorzystanie nowych technologii w przemyśle, ale także ochrona środowiska, zielona energia, recykling i automatyzacji procesów.
I dzień Pierwszy dzień to sześć bloków dyskusyjnych, poświęconych makroekonomii, dobrej ener-
Łódzka Specjalna Strefa Ekonomiczna Od 25 lat przyciąga na teren województwa łódzkiego, południową część Mazowsza i wschód Wielkopolski, inwestorów z Polski i z zagranicy. W tym czasie, dzięki Strefie, która oferuje inwestorom zwolnienia z podatku dochodowego, na mapie inwestycyjnej regionu pojawiło się blisko 400 firm, które zainwestowały ponad 23 miliardy złotych i stworzyły 70 tysięcy miejsc pracy. Strefa opracowała Hub Innowacji dla przedsiębiorców oparty o kilka filarów: programy startupowe, wdrażanie technologii 5G, budowę nowoczesnej przestrzeni dla biznesu Re_Connect. Powołała projekt Re_Open_UK warty blisko 500 milionów złotych, by pomagać firmom, które ucierpiały na Brexicie. W akceleratorach pomoc znalazło ponad 150 startup-ów, z bonów na szkolenia w projekcie Strefa RozwoYou skorzystało blisko 14 tysięcy osób, w Technikum Automatyki i Robotyki Łódzkiej Strefy i inwestorów uczy się już ponad stu uczniów.
– Kongres AGD na stałe wpisał się już w historię Łódzkiej Strefy. Jest jej naturalną częścią, tak jak przemysł AGD. Branża AGD jest bardzo istotnym ogniwem polskiej i łódzkiej gospodarki. Od początku istnienia Łódzkiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej na jej terenie zainwestowało blisko 70 firm związanych z branżą AGD, a wśród nich tacy giganci, jak Whirlpool, BSH czy Miele – mówi Marek Michalik, prezes zarządu ŁSSE. W panelu otwarcia prelegenci spojrzą na sytuację firm w szerokiej perspekty wie i porozmawiają o makroekonomii. Ostatni rok dostarczył wielu zjawisk wymagających analizy. Dokonają jej minister Grzegorz Piechowiak, prezes PAIH Krzysztof Drynda, Rafał Baniak stojący na czele Pracodawców RP oraz Federico Rosales zarządzający Whirlpool S.A. Dyskusję poprowadzi Agnieszka Sygitowicz, wiceprezes Łódzkiej Strefy. To będzie kluczowy dla przedsiębiorców blok dyskusyjny, bo tematem rozmowy będzie m.in. strategia działania w krótkiej i długiej perspektywie, wpływ kryzysu na biznes i zarządzanie kryzysem, inwestowanie oraz rozwój gospodarczy. – Kongres AGD to miejsce, gdzie nie unikamy trudnych dla branży tematów. W kluczowej dyskusji porozmawiamy o ryzykach, tych wynikających z sytuacji gospodarczej, z kryzysów zależnych i niezależnych od biznesu. O rozwoju i inwestowaniu w dynamicznie zmieniającej się rzeczywistości biznesowej, a także o strategii, bez której biznes raczej dryfuje, niż płynie do celu – mówi Agnieszka Sygitowicz, wiceprezes ŁSSE. 47
Biznes
Co roku w Kongresie AGD bierze udział blisko 300 uczestników
kling i doskonalenie procesów produkcji po to, by jak najwięcej części nadawało się do ponownego użycia. Ostatni blok rozmów, ale za to jeden z najistotniejszych to sprzedaż. W nim trendy, kierunki, siła e-commerce i pytanie czy wyprze on handel tradycyjny? Do tego wyzwania transformacji cyfrowej związanej z handlem. O tym wszystkim opowiedzą praktycy największych korporacji, którzy na co dzień zmagają się z wyzwaniami w tej dziedzinie. – Konflikty rodzą się z braku porozumienia i dialogu. Dlatego musimy się spotkać i porozmawiać, jak odnaleźć się jako przemysł AGD w tej trudnej sytuacji. Zaprosimy do dialogu także inne branże. Najlepsi eksperci będą dyskutowali m.in. o ludziach, środowisku, dostawach i nowym prawie – wyjaśnia Wojciech Konecki, prezes APPLiA Polska.
IV Kongres AGD otworzy Waldemar Buda, minister rozwoju i technologii O dobrej energii Wojciech Konecki, prezes Związku Pracodawców AGD APPLiA Polska porozmawia z europosłem Adamem Jarubasem i byłą wicepremier, minister rozwoju Jadwigą Emilewicz. Co ukrywa się pod hasłem dobra energia? Zrównoważony rozwój, Europejski Zielony Ład, pakiet fit for 55, CBAM czy gospodarka o obiegu zamkniętym. W pozostałej części dnia przedstawiciele wiodących firm na rynku, nie tylko z branży AGD, będą wymieniali poglądy o dynamicznie zmieniającym
się rynku pracy. Duże oddziaływanie wywiera na niego konflikt zbrojny na Ukrainie. Szczególnie sytuacja ta odbiła się na firmach, których struktury były oparte w znacznym stopniu na pracownikach z Europy Wschodniej. Innym tematem debaty będą wyzwania dla logistyki, która w czasie pandemii borykała się z wieloma problemami. Kwestią problematyczną po Brexicie okazała się na przykład logistyka na wyspy. Środowisko to zawsze istotny temat w kontekście branży AGD, która generuje duże ilości elektrośmieci. Na szczęście kładzie wysoki nacisk na recy-
APPLiA Polska Związek Pracodawców AGD, APPLiA Polska (dawniej CECED) jest jedyną w kraju reprezentacją producentów i importerów całego sektora. Od momentu powstania w 2004 roku, doradza i konsultuje z członkami związku branżowe stanowiska w tematach związanych z przemysłem, innowacyjnością, prawami konsumenckimi, efektywnością energetyczną, normalizacją czy gospodarką obiegu zamkniętego. APPLiA Polska to także monitoring sprzedaży, produkcji i eksportu AGD w kraju oraz w Europie. Siłą APPLiA są członkowie, czyli 29 firm dostarczających łącznie blisko 100 proc. sprzętu AGD na polskim rynku oraz reprezentujących prawie 100 proc. całej produkcji AGD w Polsce. Do organizacji należą: Amica, Ariston, Atlantic, Beko, Biazet, BSH, Candy, Ciarko, Daikin, De’Longhi, Dyson, Electrolux, Fore, Franke, Gorenje, Jura, Kärcher, Miele, MPM, P&G, Philips, Samsung, SEB Group, Sharp, Smeg, Teka, Vestel, Vorwerk, Whirlpool. 48
II dzień Drugi dzień Kongresu to profesjonalny networking w formule Business Mixera. Największe firmy z branży AGD spotkają się z podwykonawcami, startupami, dostawcami oraz firmami zajmującymi się recyklingiem. W skrócie są to szybkie rozmowy przy okrągłych stołach, w formule dynamicznych prezentacji. Kongresowe doświadczenie pokazuje, że Business Mixer stwarza idealne warunki do zawiązywania nowych biznesowych kontraktów. Branża AGD jest bardzo istotnym ogniwem polskiej, a w szczególności łódzkiej gospodarki. ŁSSE wydała dotychczas firmom z branży AGD blisko 70 zezwoleń na prowadzenie działalności w strefie, a firmy zadeklarowały że zainwestują w strefie ponad 2,5 miliarda złotych. Dzięki czemu powstało ponad sześć tysięcy miejsc pracy w Łódzkiej Strefie. Na kongresie AGD pojawiają się reprezentanci najważniejszych graczy na rynku, takich jak BSH, Whirlpool, Miele, Amica czy Electrolux. Branżowi giganci w Polsce posiadają około 35 fabryk. Zatrudniają bezpośrednio prawie 31 tysięcy pracowników, a pośrednio ponad 100 tysięcy.
Biznes
Kredyt goni kredyt Zadłużyć się łatwo, ale co zrobić, gdy nagle nie ma z czego spłacać długów? Jak pozbyć się niechcianego kredytu w nieszczęsnych frankach szwajcarskich? Jak nie wpaść w spiralę zadłużenia? Na te i inne pytania odpowiadają członkowie zespołu Kancelarii NIK Noga i Kaczmarek.
Bartłomiej Noga, Sylwia Pawlak i Miłosz Przybyłowski o radzeniu sobie z kredytem we frankach
Kiedyś absolutny hit na rynku, dziś raczej nikt po niego nie sięga w obawie przed sporymi problemami – kredyt we frankach. Jak można się od niego uwolnić? Kontrowersje dotyczące kredytów walutowych rozpoczęły się około pięć lat temu. Wówczas opinia publiczna dowiedziała się o możliwości uwolnienia się od tego niekorzystnego produktu. Kancelarie, które stawiały pierwsze kroki w temacie kredytów frankowych zaczęły uzyskiwać pierwsze korzystne wyroki. Wszystko tak naprawdę zależy od tego, jaki rodzaj kredytu posiada klient. Na rynku pojawiły się dwa rodzaje kredytów – indeksowany oraz denominowany. W kredycie indeksowanym na umowie znajdują się złotówki indeksowane do franka szwajcarskiego. Możliwości, które istnieją przy tym rodzaju to unieważnienie
lub odfrankowienie umowy. Zaś z drugiej strony znajdują się kredyty denominowane, w tym przypadku na umowie widnieją tylko i wyłącznie franki szwajcarskie. Tutaj możliwość jest jedna – unieważnienie umowy. Zapewne zastanawiają się Państwo, która z tych opcji jest korzystniejsza. Przy unieważnieniu umowa przestaje mieć moc prawną, zaś przy odfrankowieniu umowa zostaje na mocy, lecz jako kredyt złotówkowy. Odpowiedź nasuwa się sama i nasza Kancelaria w każdej sprawie dąży do korzystniejszej opcji dla klienta jaką jest unieważnienie. W sądach zapada coraz więcej pozytywnych wyroków w sprawach frankowych. Pierwszy kwartał tego roku był pod tym względem rekordowy. Jak orzekały sądy? Ile spraw Waszej kancelarii udało się już wygrać? 49
Biznes
Orzecznictwo w sądach jest obecnie dużo bardziej stabilne. W Warszawie w XXVIII wydziale do spraw frankowych aż 96 procent spraw jest pozytywnie rozpatrzonych na rzecz klienta. To zdumiewający wynik dlatego Nasza Kancelaria większość spraw kieruje właśnie do Sądu Okręgowego w stolicy. Sukcesy Kancelarii sięgają ponad 160 wygranych spraw na różnych etapach ich postępowania, zarówno wyroków po I Instancji oraz wyroków prawomocnych i rozliczonych. Naszej Kancelarii zaufało już ponad 2400 Klientów, których sprawy są na bieżąco obserwowane oraz proces dochodzenia roszczeń jest wykonywany z należytą starannością, czego efektem jest brak jakiejkolwiek przegranej prawomocnie sprawy. Jak długo trzeba czekać na rozstrzygnięcie sprawy? Proces dochodzenia roszczeń prowadzony przez Kancelarię jest złożony z kilku etapów. Pierwszym z nich jest analiza umowy kredytowej pod katem prawnym jak i finansowym. Efektem tego działania jest określenie szacunkowego wyliczenia, które jest podstawą do rozpoczęcia współpracy z Kancelarią. Drugim etapem jest uzyskanie zaświadczeń z banku oraz przeprowadzenie analizy finansowej przez zewnętrzną instytucję, którą jest analityk finansowy. Przygotowane przez analityka przeliczenie jest podstawą do określenia kwoty roszczenia przy składaniu pozwu. Kolejnym etapem jest złożenie wezwania do zapłaty do banku, które stanowi zabezpieczenie dla klienta podczas procesu sądowego. Przedostatnim, lecz
jednym z najbardziej istotnych etapów jest złożenie pozwu do sądu. Następnie pozostaje przeprowadzenie sprawy przez wszystkie wymagane instancje aż do rozliczenia klienta z bankiem. Cały ten proces najczęściej kończy się w ciągu trzech lat. Klient przez cały ten okres posiada opiekuna, który zajmuje się prawidłową realizacją jego sprawy i pozostaje z nim w stałym kontakcie. Czy każda osoba, która ma kredyt we frankach może dochodzić swoich praw przed sądem? Czy są takie sprawy, których Kancelaria się nie podejmie? Każdy klient oraz jego sytuacja związana z kredytem frankowym jest indywidualnie rozpatrywana i traktowana. Zdarzają się różne sytuacje związane z kredytami, takie jak wypowiedziana umowa, czy też takie związane z jednoosobowymi działalnościami gospodarczymi. W Naszej Kancelarii stawiamy na dokładne przeprowadzenie analizy wstępnej, aby klient poczuł się w pełni bezpieczny powierzając nam swoją sprawę. Dla nas każdy klient jest tak samo ważny, niezależnie od tego czy posiada kredyt o niskiej wartości, czy też potrzebuje pomocy przy kredycie, który został wypowiedziany. Tym właśnie zyskujemy przychylność naszych klientów. Obecnie większość spraw jest do prowadzenia w sądzie. Oczywiście zdarzają się pewne wyjątki, które odbiegają od podstawowych umów, ale wszystko zależy od analizy prawnej i finansowej przeprowadzonej bardzo rzetelnie przez Naszą Kancelarię na podstawie dokumentów, oraz przede wszystkim od chęci do działań ze strony klienta.
Marcin Kaczmarek o tym, jak można poradzić sobie z długami Zadłużyć możemy się na wiele sposobów jako osoby prywatne i przedsiębiorcy. Przychodzi taka chwila, że długi przewyższają nasze możliwości, co wówczas? Na wstępie należy rozróżnić długi w sektorze konsumenckim oraz długi, które towarzyszą przedsiębiorcom. Pierwsi wpadają w problemy finansowe związane z brakiem możliwości spłaty bieżących zobowiązań z różnych powodów. Powodem może być nadmierna konsumpcja, chęć pomocy bliskim, problemy zdrowotne, jak chociażby wypadek i długa rekonwalescencja, nagła utrata pracy i brak perspektyw na nową. A dzisiaj dochodzą jeszcze stale rosnące stopy procentowe, które mocno drenują portfele każdego konsumenta. W przypadku przedsiębiorcy problem jest bardziej złożony i wielowątkowy. Pandemia dotknęła wiele firm wykluczając ich z bieżącej egzystencji, często działalności były zawieszane, z drugiej strony pojawiały się niespodziewane koszty bądź koszty stałe, które nie uległy zmianie. Utrzymanie pracowników, ZUS, podatki, zobowiązania w stosunku do innych podmiotów. Często niewypłacalność kontrahentów również była dużym problemem. Wszystkie tutaj wy50
mienione czynniki pokazały, że rok 2020 i 2021 obfitował w bardzo dużą ilość restrukturyzacji czy upadłości. Taki przedsiębiorcza czy konsument często zostaje sam z tym wszystkim, zaczyna borykać się z komornikami, jednak każdemu przysługują pewne prawa i w części lub nawet w całości te długi mogą być umorzone spełniając oczywiście określone kryteria. Czy każdy może wyjść ze spirali zadłużenia? Każdy ma prawo, aby godnie żyć i uzyskać pomoc w trudniejszej sytuacji w jakiej się znajduje. Natomiast pytanie jakie należy tutaj postawić brzmi: Czy taka osoba chce wyjść z tej spirali? Podstawą działań jest wnikliwa analiza sytuacji klienta. I tu niezwykle istotna jest szczera i partnerska współpraca z jego strony. Im więcej uda nam się ustalić na początku, tym będzie po prostu łatwiej. Rozwiązań dla każdego klienta mamy kilka. Wszystko w zależności od jego sytuacji, stanu majątku, dochodu, kwestii zdrowotnych, ale też różnych elementów związanych z życiem prywatnym, które mogą dać pewną argumentację w niektórych działaniach. W przypadku przedsiębior-
Jak wygląda proces oddłużania? Może trwać od kilku do kilkunastu miesięcy. O ile z naszej strony dokładamy wszelkich starań w zakresie terminowości całej sprawy, by jak najszybciej pomóc dłużnikowi, o tyle bardzo ważną rolę odgrywa sam dłużnik. Chodzi tutaj na przykład o dostarczenie przez niego części dokumentów, bardzo istotnych dla całego procesu. Każdy proces z klientem rozpoczynamy od bardzo wnikliwej rozmowy i analizy jego sytuacji. Rozmowa ta może odbyć się bezpośrednio u nas w siedzibie Kancelarii, praktykujemy również spotkania online czy rozmowy telefoniczne. Zaznaczę tylko, że jesteśmy w stanie obsłużyć klienta na terenie całej Polski. Rozmowa ma na celu poznanie genezy danej sprawy, co takiego się stało, że klient znalazł się w obecnej sytuacji. Po takiej rozmowie ściągamy podstawowe dokumenty, które zobrazują nam liczbowo jego sytuację, musimy wiedzieć z jakim wyzwaniem się boryka. Na tej podstawie ustalamy plan działania. Ma na to wpływ: status materialny klienta, wysokość jego dochodów, wysokość kosztów, poziom majątku jakim dysponuje, a z drugiej strony istotnym elementem jest wersja finalna, którą chce osiągnąć. Na podstawie tych wszystkich informacji jesteśmy w stanie powiedzieć czy to, czego oczekuje jest realne, czy widzimy dla niego inne, bardziej atrakcyjne rozwiązanie. W przypadku podjęcia współpracy klienta z nami, tak naprawdę od tego momentu rozpoczyna się ochrona antywindykacyjna. Z jednej strony klienci, którzy mają komornika na barkach, z drugiej przedsiębiorcy, którzy w niektórych procesach uzyskują immunitet egzekucyjny, czyli pełną dostępność do własnych środków. To wszystko gwarantujemy klientowi w trakcie współpracy z nami.
w przypadku upadłości konsumenckiej, czy też przygotować odpowiednią argumentację pod kątem układu z wierzycielami jeśli chodzi o przedsiębiorcę. Nasze działania nie kończą się tak, jak w przypadku układu konsumenckiego tylko na złożeniu wniosku o upadłość konsumencką. Klient nie zostaje sam, pozostajemy w kontakcie aż do ogłoszenia upadłości. W sytuacji, gdy potrzebna będzie reprezentacja w sądzie otrzymuje również mecenasa, który występuje jako pełnomocnik. Sprawa jednak to nie koniec, pojawia się syndyk, który może mieć odmienne zdanie w stosunku do wyroku sądu i może mieć chęć do zmiany warunków spłaty pozostałej części długu i jego wizja może być bardziej agresywna. Naszą rolą jest pomoc w mediacjach tak, aby ta spłata była rozłożona w sposób najbardziej korzystny dla klienta i pozwalała mu egzystować.
Biznes
cy istotnym elementem jest sam fakt chęci prowadzenia dalszej działalności bądź decyzja o zaprzestaniu. O ile wierzyciele w pewnym momencie są niespłacani, kolejnym elementem jest pojawienie się komornika. Współpraca z komornikiem jest „bardzo kosztowna” dla każdego dłużnika. Przy współpracy z nami każdy dłużnik ma możliwość, aby pozbyć się pewnych zobowiązań i oddechu komornika, który czuje na plecach i dzięki temu często jesteśmy w stanie ochronić jego majątek. W przypadku przedsiębiorców istotnym problemem jest płynność finansowa. Często pojawiają się zajęcia rachunków uniemożliwiające funkcjonowanie firmy, a tym samym pogłębiające jego obecną sytuację. Natomiast współpraca z nami może spowodować odblokowanie rachunków, zwiększenie płynności, a także częściowe umorzenie długów na podstawie układu z wierzycielami. W przypadku układu restrukturyzacyjnego wyłączone są długi związane z wierzytelnościami w stosunku do państwa, podatki, ZUS, KRUS, a także w stosunku do płatności dla pracowników. Natomiast stanowczo należy podkreślić, że każdy dłużnik ma prawo do tego, aby zacząć żyć z czystą kartą i pozbyć się zadłużenia. O ile nie w całości to w części, aby zaspokoić wierzycieli w najdogodniejszym systemie ratalnym, ale też realnym dla obu stron.
A jaki macie patent na to, by ulżyć dłużnikowi? Może nie będę ich dokładnie zdradzał. Mogę powiedzieć, że w wyniku prowadzonych postępowań, używania odpowiednich działań nasi klienci zaczynają zdecydowanie żyć z czystą głową. Nie nękają ich telefony z firm windykacyjnych, nie otrzymują notorycznie wezwań do zapłaty, ale przede wszystkim mają zwiększoną płynność finansową, która pozwala im wrócić do normalnego życia oczekując na efekt finalny naszych działań. Co zrobić, by ponownie nie popaść w spiralę zadłużenia? Moim zdaniem kredyty można podzielić na dobre i złe. Złe to takie, które zaciągamy na cele konsumpcyjne, na zrealizowanie przyjemności w danym momencie. A dobre to takie, które przynoszą profity w długoterminowej relacji. Należy ważyć wskaźnik podejmowanych decyzji, oszacować własne możliwości między innymi możliwości spłaty, szczególnie na wypadek niespodziewanych okoliczności. Należy również pamiętać, że łatwy kredyt do uzyskania to niekoniecznie tani kredyt. Każdy klient, który zamierza zadłużyć się, musi pamiętać, że długi to nie tylko problem dla niego samego. To również problem dla najbliższych, który często wpływa na relacje. Dlatego też jeśli ktoś już znajdzie się w tej trudnej sytuacji osobiście bądź zna osobę, która boryka się z taką historią, to warto skontaktować się z profesjonalną kancelarią, która może pomóc w rozwiązaniu takiego problemu. Podkreślę słowo profesjonalną ponieważ podmiotów działających w tym sektorze powstało naprawdę bwardzo dużo, natomiast bardzo często są to działania tylko podstawowe, które nie zawsze mogą zakończyć się sukcesem, ale przede wszystkim takie, które nie dają obsługi od A do Z. Co dla osoby, która znalazła się w trudnej sytuacji jest kluczowe i niezbędne. Rozmawiał Damian Karwowski Zdjęcia Robert Szymczak
Co dzieje się dalej? Zaczynamy kompletować bardzo szczegółowe informacje o kliencie, raporty KRD, postępowania egzekucyjne od wierzycieli, monity telefoniczne, listowe, mailowe. Bilans danej firmy również jest istotny. Wszystko po to, by mieć dokładne dane i podjąć odpowiednie działania oraz przygotować klienta i jego sprawę pod sprawę sądową
Łódź, ul. Andrzeja Struga 26 lok 2 bud A tel. 605 244 393, 537 577 975 www.kancelarianik.pl Szukaj nas na Facebooku: Kancelaria NiK 51
Biznes
Matryca kompetencji Pracę każdego człowieka podzielić można na paczki wyrażone w czasie, sztukach czy innej jednostce miary i dzięki temu można potem weryfikować, na ile te paczki zadań wpływają na rozwój pracownika – mówią JUSTYNA MARUT i WITEK BURACZYŃSKI z firmy Map Team. Chciałbym dzisiaj zapytać o kompetencje i o to, co jest kluczem do osiągnięcia sukcesu na danym stanowisku pracy? Witek: O samych kompetencjach więcej wypowie się Justyna, ale w mojej ocenie kluczem do osiągnięcia sukcesu na danym stanowisku jest pełne zrozumienie tego, jaki jest cel tego stanowiska i jakie są elementy składowe pozwalające zrealizować ten cel. Sukcesem jest sytuacja, kiedy pracownik rozumie, z czego jest rozliczany, a pracodawca wie, na co może liczyć od pracownika. My używamy do tego matrycy kompetencji. Dla nas praca z matrycą kompetencji to dokopywanie się do zagadki: co ludzie powinni wiedzieć i umieć żeby wykonywać swój zakres obowiązków. Tak – stary, zakurzony, „nikomu niepotrzebny” zakres obowiązków. Bo przecież każdy z nas pracując w firmie przyczynia się do tego, że powstają produkty i usługi. A bazą tej pracy są zadania. Sumą zadań są obowiązki. I tą logiką można pracować wielopoziomowo, żeby dostrzec potencjał do rozwoju pracowników i ludzi. Justyna: Realizując wywiady z pracownikami, w ramach prowadzonych projektów, często zadaję pytania o to co przeszkadza ludziom w płynnym wykonywaniu swojej pracy – czyli realnie co uniemożliwia im osiągnąć sukces. Czasem prowokacyjnie dopytuje o najcięższy przypadek zadania, jakie utkwiło w pamięci. W ten sposób krok po kroku dajemy szansę na odkrycie tego, co ostatecznie wpływa na powodzenie, zadowolenie i realizację celów. To w miarę powtarzalny zestaw – czyli brak przeszkód związanych z lękami, niezrozumieniem oczekiwań, brakiem wiedzy albo umiejętności do realizacji powierzonych zadań. Ostatecznie myślę, że sukces na stanowisku pracy to pełna identyfikacja z tym, co mamy zrobić i spokój o to, że wiem, umiem i chcę robić to, co mi powierzono. No, dobrze, ale w zasadzie to, co to są te kompetencje? Justyna: Kompetencja to najogólniej zestaw wiedzy, umiejętności i postaw, które pozwalają nam realizować zadania w pracy. Czyli do każdego zadania, czynności, obowiązków można przypisać te trzy elementy i sprawdzić, co faktycznie jest kluczowym czynnikiem dla osiągania sukcesu na danym stanowisku pracy. Takie podejście uniemożliwia wpisania w zakres obowiązków „innych zadań wymaganych przez przełożonego”, ponieważ tutaj robi nam się cały worek znaków zapytania, co tak naprawdę dany pracownik powinien wiedzieć i umieć, żeby sprostać temu wymaganiu.
52
Daj, proszę, jakiś przykład, gdzie moglibyśmy to lepiej zrozumieć.
obsługę dokumentów we współpracy z biurem księgowym. Dla mnie w pracy z matrycą kompetencji rodzi się wiele pytań: jakie to dokumenty? Czy trzeba te dokumenty tylko włożyć do koperty, czy prowadzić ich jakąś ewidencję? A może należy je wprowadzić do jakiegoś systemu księgowego i poinformować mailem biuro księgowe? Jak widzisz, jedno sformułowanie powoduje, że całkowicie różnie można zinterpretować to, co robi ten pracownik, ile czasu mu to zajmie, a najważniejsze, z czego tego pracownika będziemy potem rozliczać i nagradzać.
Justyna: Tak najszybciej, weźmy przykład pracownika biurowego i taką najbardziej podstawową czynność:
No tak, ale dalej nie rozumiem jak to się przekłada na kompetencje i sukces na stanowisku pracy.
Sporo się robi odnóg tej pracy z kompetencjami. Justyna: Tak to fakt, i tutaj wkracza Witek z wykresami i analizami. Witek: No tak, zanim usiądziemy do analizy danych musimy być pewni, że pracownicy opowiedzieli o różnych niuansach. Oczywiście zdarzają się sytuacje, w których sporo opowiadamy o jakiś zadaniach, które zdarzają się rzadko. Wtedy przychodzi z pomocą analiza raportów godzinowych albo zapiski dotyczące zadań, jakie były wykonywane na przestrzeni określonego czasu. Jak ktoś tych danych nie ma, pomagamy wprowadzić sprawdzony system, na podstawie którego potem można wnioskować. Czyli kompetencje mogą być zapisane w liczbach? Witek: Oczywiście. Poza słowami i definicjami, które wypracowuje Justyna, ja podstawiam pod to liczby. W każdym projekcie wychodzą inne wskaźniki, ale reguła jest podobna. W wyniku takiej analizy możemy wygenerować prezentowane obok zestawienie (jedno z wielu). Oczywiście jego zrobienie to nie takie hop-siup. Dane zbierane z trzech lat, łącznie 280 tysięcy rekordów w bazie danych… Dla tych, co właśnie kręcą nosem, że oni nie mają takiej ilości danych podpowiadam: kiedyś trzeba zacząć. My pomagamy, a na podstawie miesięcznych danych można zacząć odkrywać kierunki. Na wykresie obok widać wszystkich pracowników ułożonych według ich poziomów kompetencyjnych (kropka i numer to pracownik). Zielone linie pokazują uśredniony poziom dla całego zespołu zarówno pod kątem umiejętności (akurat w tej firmie liczbie typów różnych protokołów odbiorowych) i wiedzy (czyli łącznej liczbie przepracowanych na tych protokołach). Daje nam to swego rodzaju matrycę pozwalającą podjąć decyzję dotyczącą tego, którą „ćwiartkę” bierzemy na warsztat pracy, jak możemy rozwijać pracowników. Możemy też dzięki temu świadomie podjąć decyzję dotyczącą tego, że na przykład specjalizujemy pracowników, albo robimy małe brygady, które uzupełniają się kompetencjami. Akurat my zbudowaliśmy narzędzie, które pozwala każdego dnia zweryfikować poziom kompetencyjny i decydować, jak pracownicy mogą być łączeni w te zespoły, żeby osiągać maksymalny efekt uczenia i efektywności.
Biznes
6,34%
1 500
120292
106407 106414
101784 101344
Year 120659 106404 101306
500
120255
101050 120157
106840
120536 120396 110491
5
10
2801 4390 4409 4413 4421 4423 4431 4432 4444 4457 4465 4471 4473 4602 610
Vehicle
120365 101048 101056 120680 120663 101831 120852 101063 106726 106779 120811 101795 101057 101210 106912 101007 109643 109615 101051 101039 0
2018 2019 2020 2021
Project
101368
120300
101076 120678 110569 120596 110572 101434 120781 120057 120855
120293
106292 120608 101477 120256 120242 120277 120208 101711 101748 101369 101128 101280 120376 101682 101400 120109 120443 106209 120481 106808 120506 101072 106495 106475 120451 106913 106924 101292 120258 101220 120765101543 106418 106275 101435 106561 101215 101009 120448 101615 106087 120467 106459 101275 106777 101596 120234 106765 101208 120010 120622 110528 120131 120336 101176 101232
1 000
0
101322 101221 101683 120539 101677
120692 120708
101777 101607
120267 101055 101154
Średni poziom kompetencyjny
120637 101700
120282
Łączny czas pracy
Justyna: Dobrze, więc konkret. Usiadłam z tym pracownikiem biurowym i rozpisaliśmy dokładnie jakiej wiedzy potrzebuje, żeby móc wykonać ten obowiązek. Okazało się, że podstawowej wiedzy z zakresu typów dokumentów księgowych i magazynowych, wiedzy dotyczącej tego, jak obsługiwać program księgowy, wiedzy dotyczącej budowania formuł kalkulacyjnych w Excelu, bo przy okazji okazało się, że przełożony oczekiwał podsumowań. No więc doszły umiejętności związane z analitycznym myśleniem, obsługą Excela, projektowaniem raportów i tabel. Nie będę opisywać dalej, bo sam proces odkrywania i definiowania trwał kilkanaście godzin. Ale w jego wyniku okazało się, że liczba zadań przekracza dostępną liczbę godzin pracy tej osoby i udało się jednoznacznie udowodnić, że potrzeba rozdzielić zadania na dodatkową osobę. Już było łatwo, bo zwyczajnie rozpisaliśmy w tabeli co będzie wykonywane. Napisanie oferty pracy okazało się łatwiejsze, rekrutacja też wydała się sprawniejsza i kryteria doboru kandydata były bardziej precyzyjnie.
15
Liczba obsłużonych protokołów
20
25
30
A dlaczego tak dużo jest pracowników w dolnym lewym kwadracie? Witek: Dobre pytanie. To wskazuje na wysoką rotację pracowników. Zauważ, że w górnym prawym prostokącie mamy garstkę „ekspertów” multidyscyplinarnych, którzy mogą się odnaleźć wszędzie – to oni spędzają sen z powiek managerów, co się stanie, jak odejdą. Ci w lewym dolnym rogu to nowi pracownicy, którzy „nie są dopuszczani” do wiedzy tajemnej. Więc „skazani są” na specjalizację i zawężanie kompetencyjne, a to akurat w tej firmie prowadzi do sytuacji, kiedy pracownicy przestają się rozwijać i nie potrafią sobie poradzić w sytuacjach nieprzewidzianych. No i prowadzi to do kolejnego odkrycia: im większa rotacja tym poziom kompetencyjny zespołu maleje…i zwiększa się lęk co się stanie, jak odejdą specjaliści. Takie ot małe zapętlenia. Na logikę wydaje się to oczywiste, ale jak mamy liczby to możemy decydować, w którym obszarze obniżamy poziom kompetencyjny, albo który pozwala nam na bycie bardziej wydajnym. To chyba najbardziej podoba mi się w tej pracy – możemy realnie odkrywać rzeczy, które przeczą stereotypowej logice… Justyna: No i właśnie wtedy zaczyna się drugi etap naszej pracy. Pomagamy managerom wyjść z tej pętli i znaleźć sposoby na to, żeby pracownicy w poszczególnych ćwiartkach lepiej się rozwijali. Już wiemy, jakiej wiedzy i umiejętności potrzeba i potrafimy skwantyfikować postawę. Na tej podstawie dajemy rekomendacje. I jeśli ktoś chce, prowadzimy zespoły do podnoszenia swojej wydajności, poprzez zrozumienie sensu i celu tego, co robią. Rozmawiał Damian Karwowski Zdjęcie Justyna Tomczak
Map Team Sp. z o.o. www.m.facebook.com/105753562040257 e-mail: Witek@mapteam.pl Justyna Marut www.linkedin.com/in/justyna-marut-b6305418 Witold Buraczyński www.linkedin.com/in/witekb 53
00 01 02 03 04 05
Biznes
Wspólnicy i bracia, czyli rodzina i biznes Jak się ma oparcie w bracie, który jest jednocześnie partnerem biznesowym, to ma się niesamowity komfort działania. Możliwość dzielenia się odpowiedzialnością za decyzje, ale też radościami i smutkami z kimś naprawdę bliskim, jest nie do przecenienia. O prowadzeniu biznesu, budowaniu relacji i życiu rodzinnym opowiadają BARTŁOMIEJ i JAROSŁAW KRAJEWSCY, prywatnie bracia, a w biznesie wspólnicy.
Pamiętacie dzień, kiedy postanowiliście zrobić wspólny biznes? Kto kogo zainspirował? Bartłomiej Krajewski: Był rok 2016, kończył się pewien projekt w firmie, w której pracowałem w branży energetycznej i po prostu chciałem coś zmienić. Któregoś wieczoru przy kolacji u rodziców w Bełchatowie wpadliśmy z bratem na pomysł, żeby zacząć działać w nieruchomościach. Dziś wchodzimy w coraz większe realizacje, ale wtedy nie wiedzieliśmy, czy to dobre rozwiązanie i czy na rynku znajdzie się dla nas miejsce. Stwierdziliśmy jednak, że skoro rodzice, którzy zaczynali w latach dziewięćdziesiątych dali sobie radę z inwestowaniem w nieruchomości, to i nam się uda. Jarosław Krajewski: Zawsze mieliśmy otwarty dom i chcąc nie chcąc podpatrywaliśmy działalność rodziców. Pamiętam wieczory, gdy siadaliśmy przy kolacji, a rodzice 54
rozmawiali o biznesie. Mama prowadziła kancelarię, tata hurtownię i zwykle o tym rozmawiali, a w tle pojawiały się tematy dotyczące nieruchomości. Rozmowy dotyczyły pieniędzy, zarządzania finansami, choć wtedy tak to się nie nazywało, i planów na przyszłość. Widzieliśmy przed jakimi wyborami stają, niczego przed nami nie ukrywali. Mówi się, że biznes to umiejętność wyborów. Potraficie się dogadywać bez konfliktów i kłótni? Bartłomiej Krajewski: W naszym przypadku to całkowicie naturalny proces. Tym bardziej że trudno jest oddzielić biznes od życia. Jesteśmy partnerami biznesowymi, ale przede wszystkim jesteśmy braćmi. Obaj mamy dzieci. Ja dwie dziewczynki, a Jarek dwóch chłopców. Nawet żony mamy z tej samej rodziny. To wszystko łączy nas życiowo i biznesowo, więc trudno mówić o konfliktach.
Bartłomiej Krajewski: Między nami są dwa lata różnicy, dorastaliśmy w różnych środowiskach. Ja inaczej patrzyłem na większość rzeczy niż brat, byłem raczej takim gościem, który idzie na czołówkę ze wszystkimi i wszystkim. Jarek jest człowiekiem spolegliwym, częściej posługiwał się głową niż mięśniami. W życiu każdy radził sobie po swojemu, natomiast z prowadzeniem firmy w pojedynkę nie dalibyśmy rady. Jest takie powiedzenie, że gdyby człowiek wiedział, na co się porywa zaczynając biznes, to w wielu przypadkach pewnie by go nie zaczynał. My zaczęliśmy, ale kosztowało nas to sporo nerwów i zdrowia, szczególnie mnie. Gdybym miał to robić sam, to raczej bym odpuścił, bo to ciężki kawałek chleba. Finanse, podatki, zmieniające się przepisy... A przecież trzeba też umieć połączyć ludzi w fajny zespół. Trzeba ich przekonać do siebie, do projektu, by chcieli współpracować, wykonywać rzetelnie obowiązki i być z nami.
„ Sami prowadzimy firmę, ale czujemy wsparcie całej rodziny. Rodzice to nasi mentorzy. Mają ogromną wiedzę praktyczną, którą się z nami dzielą. „ Jarosław Krajewski: Bartek widzi niektóre sprawy inaczej niż ja. Często idę na skróty i nie dostrzegam drobiazgów. On wtedy pyta mnie: a czemu nie zapytałeś o to czy tamto? To są te szczegóły, ale to uświadamia mi, jak dobrze mieć takiego biznesowego partnera jak Bartek. Po prostu brata. To daje pewność, że nie muszę o wszystkim myśleć sam, że jest ktoś, z kim bez obaw mogę się podzielić obowiązkami. Bartłomiej Krajewski: Myślę, że idealnie się dobraliśmy, on ma swoje mocne strony, a ja swoje. Natomiast Jarek jest osobą z ogromną wiedzą. Lepiej ode mnie rozumie wiele tematów i lepiej czuje się w relacjach biznesowych, na przykład w negocjacjach. Ja jestem bardziej zero-jedynkowy. Jeden mieszka w Łodzi, drugi w Bełchatowie. Nie przeszkadza to w prowadzeniu biznesu? Jarosław Krajewski: Wręcz przeciwnie. Można powiedzieć, że biznesowo stoimy na dwóch nogach. Codziennie mamy sporo kontaktów ze sobą, a jednocześnie nie nudzimy się swoją obecnością. Nasze dobre kontakty, sprawiają, że są one dobre również między naszymi dziećmi i żonami. Wszyscy na tym zyskujemy. Bartłomiej Krajewski: Przyznam, że trochę wykorzystuję Jarka. On mieszka w Łodzi, więc jeżeli trzeba coś
szybko załatwić, to spada to na niego. Poza tym taki układ ma same korzyści – on działa w Łodzi, a ja tu, lokalnie. Razem ogarniamy większy rynek, niż każdy w pojedynkę.
Biznes
Jarosław Krajewski: Jak się ma oparcie w bracie, który jest jednocześnie partnerem biznesowym, to ma się niesamowity komfort działania. Możliwość dzielenia się odpowiedzialnością za decyzje, ale też radościami i smutkami z kimś naprawdę bliskim, jest nie do przecenienia. Ładunek emocjonalny czasem bywa ogromny, ale ta wspólnota powoduje, że jest dużo łatwiej. Dobrze się rozumiemy z bratem i uzupełniamy. Wynieśliśmy z domu to, że bracia powinni być dla siebie ważni. A swoją żonę rzeczywiście poznałem na weselu Bartka. Oboje byliśmy świadkami.
Waszym zdaniem łódzki rynek nieruchomości to trudny rynek? Bartłomiej Krajewski: Nie patrzę na to w ten sposób. Dla mnie to fantastyczny rynek, który daje duże pole do popisu. Mamy przekonanie, że bierzemy aktywny udział w przemianie miasta. Przecież, gdy wszystkie te kamienice zostaną wyremontowane, to Łódź będzie jednym z piękniejszych miast w Polsce. Oczywiście nie da się tego zrobić z dnia na dzień, wszystko wymaga czasu i dużych nakładów finansowych. Jarosław Krajewski: Od kilku lat Łódź ma dobry czas. Wcześniej była takim chłopcem do bicia, niedocenianym miastem. Kilkanaście lat temu coś się jednak zmieniło. Dla mnie oznaką tego, że w Łodzi zaczyna się coś dziać, był pierwszy remont Piotrkowskiej, a później projekt Mia100kamienic. Potrzeba było dużo cierpliwości, pracy i pieniędzy, ale wreszcie są efekty i widzimy, jak Łódź się zmienia, a ludzie zaczynają cenić sobie życie tutaj. Wciąż jeszcze jesteśmy trochę za innymi dużymi miastami, ale nie ma tego złego... Dzięki temu ceny w Łodzi są niższe. W ostatnich latach branża nieruchomości dynamicznie się zmienia. Zmieniają się też warunki inwestowania. Jak Wasza firma poradziła sobie w tym czasie? Jarosław Krajewski: Pierwsze mieszkanie kupiliśmy kilka ładnych lat temu w Łodzi na Manhattanie. Kupiliśmy po okazyjnej cenie, ale nie wiedzieliśmy, że spółdzielnia ma problemy. Bartłomiej Krajewski: Remont też nie był prosty, a do tego zdarzyło nam się zalać cztery mieszkania. Była zima, a my zdecydowaliśmy się na wymianę grzejników, czego o tej porze roku raczej się unika. Jest na to specjalny sposób, ale ryzykowny. Trzeba zamrozić stare grzejniki, zdjąć je i założyć nowe. Zdarza się jednak, że zamrożenie puszcza. Ciśnienie wody jest wtedy takie, że po chwili pływa cały blok. I właśnie coś takiego nam się przytrafiło. Jarosław Krajewski: Uczyliśmy się na błędach, bo w tym biznesie inaczej nie można. Mieliśmy dobre pomysły i przede wszystkim doskonałych współpracowników – projektantów wnętrz i pośredników, którzy później sprzedawali te mieszkania. Stawialiśmy na budowanie relacji, co zawsze pomaga. Bartłomiej Krajewski: I nie chodzi o to, że głaskaliśmy wszystkich wokół. Po prostu staramy się prowadzić biznes uczciwie. Na początek Manhattan, a później ruszyło. Które inwestycje uważacie za kroki milowe na swojej drodze biznesowej? Jarosław Krajewski: Czasem żartujemy, że rozwijamy się przez pączkowanie. Po Manhattanie były mieszkania w Łodzi i Bełchatowie. Robiliśmy dwa w tym samym czasie. Chcieliśmy sprawdzić, czy dwa flipy jednocześnie to dobre rozwiązanie czy nie. Okazało się dobrym. 55
Biznes
Bartłomiej Krajewski: Po sprzedaży mieszkań w Łodzi chcieliśmy się sprawdzić z większą inwestycją i wybudowaliśmy dom. Powstał w technologii szkieletowo-drewnianej. Wtedy okazało się, że z jego sprzedażą nie będzie szybka sprawa. Doszliśmy do wniosku, że lepiej byłoby zbudować kilka domów, a nawet miniosiedle, ale wtedy było to poza naszym zasięgiem. Teraz budujemy mały blok na kilka mieszkań. To poligon, na którym uczymy się tego, co chcemy zrobić w niedalekiej przyszłości, czyli postawić blok wielomieszkaniowy. Jarosław Krajewski: Warto dodać, że po drodze spotkaliśmy człowieka, który zaraził nas kamienicami. Uznaliśmy, że takie inwestycje są mniej ryzykowne, bo przecież kupujemy coś co już stoi. Okazało się to wcale nie takie proste, dlatego dziś skupiamy się wyłącznie na inwestycjach deweloperskich.
Bartłomiej Krajewski: Jeden z naszych znajomych wyznaje podobną filozofię i działa zgodnie z wartościami chrześcijańskimi, katolickimi. Podejmuje tylko takie decyzje biznesowe, które są zgodne z wyznawaną wiarą. Do naszego biznesu podchodzimy podobnie i chcemy, aby to, co robimy było zgodne z wyznawanymi przez nas wartościami i nikogo nie krzywdziło. Jeżeli tak będzie, to reszta się ułoży.
Ile czasu każdy z Was poświęca na działalność biznesową i jak dzielicie się obowiązkami?
Jak i gdzie zdobywacie wiedzę branżową? Z książek raczej się tego nie da się nauczyć?
Bartłomiej Krajewski: Pracujemy jak dobrze naoliwiona maszyna. Kiedy mamy więcej wolnego czasu to wchodzimy na wolne obroty, ale kiedy zaczynamy inwestycję to przyspieszamy. A jeżeli chodzi o obowiązki, to nie mamy jakiegoś sztywnego podziału.
Bartłomiej Krajewski: Trzeba zacząć iść dwutorowo, czyli szkolić się, a przy okazji zdobywać wiedzę praktyczną. Jedno z drugim musi się uzupełniać. Na szkoleniu prowadzący prezentuje swoją wizję i rozwiązania, ale później i tak zostajesz z pytaniem, jak to zastosować w praktyce. I kiedy przychodzi co do czego, to zaczynasz myśleć – on mówił o jednej sytuacji, a ja mam taką, która nie daje się dopasować do jego wskazówek. Wtedy zaczynasz sam szukać rozwiązania.
A jak jest z pracownikami? Czy macie kłopot ze znalezieniem odpowiednich ekip wykonawczych? Bartłomiej Krajewski: Jeżeli wypracowałeś sobie dobrą markę, nie zalegasz z płatnościami i masz choć trochę szczęścia do ludzi, to nie masz problemu z pracownikami. Jarosław Krajewski: Dużo zależy od rodzaju inwestycji. Dla jednego będzie to prosta sprawa, a inny powie, że nie do końca dobrze się w tym czuje. Wtedy szukasz kogoś innego. Koledzy z branży mówią, że ekipy trzeba zmieniać, bo jeżeli z którąś się za bardzo zwiążesz, to trudno o egzekwowanie jakości. Nie mieliśmy jeszcze takich doświadczeń, ale czasami zdarzają się napięcia i rzucanie papierami. Warto wtedy usiąść i wszystko wyjaśnić. Jakość to jeden z kluczy do sukcesu w biznesie. Nie tylko w branży budowlanej. Jak dbacie o standard w swoich realizacjach? Bartłomiej Krajewski: Można powiedzieć, że przeszliśmy całą drogę inwestora budowlanego ze wszystkimi tego konsekwencjami. Na początek wykorzystywaliśmy do kontroli jakości generalnego wykonawcę. Sami nie byliśmy w stanie wszystkiego skontrolować i myśleliśmy, że on nam w tym pomoże. Jednak to tak nie działa, bo po zakończeniu inwestycji i tak wszystko spada na nasze barki. Niektóre sprawy ciągnęły się za nami przez wiele tygodni. Teraz jest inaczej. Cały proces inwestycyjny jest zamknięty i nadzorowany przez nas. Mamy do tego kompetentnych ludzi, ale frycowe musieliśmy zapłacić. Jarosław Krajewski: Dzięki temu ownership, czyli nasz bezpośredni nadzór nad inwestycją jest o wiele większy. Dokładnie wiemy, co się dzieje na budowie, na jakim jest etapie, jak przebiega proces inwestycyjny itd. Musieliśmy się tego nauczyć i przejść praktyczny kurs budowlany. Bywały takie inwestycje, przy których 56
byliśmy na budowie codziennie po osiem godzin. Wszystko szczegółowo obserwowaliśmy i poznawaliśmy od podszewki. To była znakomita nauka, która przyniosła efekty i dziś nasi wykonawcy wiedzą, że my wiemy jak się buduje. Ważne jest też to, że zawsze działamy zgodnie z prawem, nie akceptujemy nieetycznych rozwiązań i nie podejmujemy współpracy z takimi ludźmi, dla których nasze wartości nic nie znaczą.
Jarosław Krajewski: Zgadzam się, że najważniejsze to zacząć. Warto wiedzieć więcej niż mniej, otaczać się mądrymi ludźmi, czerpać od nich wiedzę. Każdy jest przecież specjalistą w swojej dziedzinie i warto brać od siebie nawzajem. To pomaga, bo gdy idziesz na jakąś konferencję i słyszysz o działaniu klimatyzacji, o technicznych aspektach tego procesu, to wiesz o czym mowa. Sama teoria nigdy nie da tyle, ile jej połączenie z praktyką. Czy o swoim biznesie możecie powiedzieć, że to firma rodzinna? Wspierają Was inni członkowie rodziny? Jarosław Krajewski: Sami prowadzimy firmę, ale czujemy wsparcie całej rodziny. Rodzice to nasi mentorzy. Mają ogromną wiedzę praktyczną, którą się z nami dzielą. Tata do wszystkiego doszedł sam, więc pokazuje nam swoją drogę i swoją prawdę. Lubię z nim dyskutować o biznesie, bo jest dociekliwy i potrafi nas kontrować. Mama przez lata była radcą prawnym i zawsze możemy liczyć na jej pomoc. To wielka wartość mieć oparcie w najbliższej rodzinie. Tak wiele nie bylibyśmy w stanie osiągnąć bez pomocy i wsparcia naszych żon! Wierzą w nas – w to, co robimy i ufają nam. Dziewczyny jesteście niesamowite! Dziękujemy! Bartłomiej Krajewski: Był czas, że nasze żony angażowały się w działalność firmy, ale wciągnęły je inne obowiązki. Teraz pomagają nam jak mogą, są codziennym wsparciem, widzą kiedy się martwimy, a kiedy cieszymy. Zawsze są z nami i za to należą im się duże podziękowania. Rodzice i najbliższa rodzina kibicują nam od początku. Mocno zaangażowany finansowo w firmę jest nasz cioteczny brat, który zdradził nam, że długo zastanawiał się, w co zainwestować pieniądze, by były dobrze spożytkowane. I właśnie wtedy ja zadzwoniłem do niego. Uznał, że znak od Boga.
A jak ładujecie akumulatory do dalszego działania? Też wspólnie czy każdy ma swój sposób?
temu mam bogate życie rodzinne. Daje mi to dużo energii, pewność siebie i poczucie, że jestem szczęściarzem.
Bartłomiej Krajewski: Ostatnio zacząłem uprawiać boks. Trafiłem w Bełchatowie na niesamowitego człowieka i teraz chodzę na treningi z moimi dziećmi.
Bartłomiej Krajewski: Obaj jesteśmy rodzinni i zawsze spędzamy ze sobą dużo czasu. Lubimy swoje rodziny.
Jarosław Krajewski: Ja od wielu lat spełniam się w jiu-jitsu. Pamiętam, jak pierwszy raz wszedłem na matę to myślałem, że to tylko na chwilę. Zostałem na dłużej i cieszę się, że mogę to robić. Ten sport pozwala mi zostawić na macie cały stres i odreagować emocje.
Rozmawiał Damian Karwowski Zdjęcia Justyna Tomczak
Jak dbacie o balans między życiem w biznesie, życiem rodzinnym? Jarosław Krajewski: Uwielbiam spędzać czas z żoną i synami. Rozmawiać o wszystkich sprawach. Dzięki własnej firmie jestem bardziej elastyczny i zawsze znajdę czas dla rodziny. Doceniam to, bo dzięki
Bełchatów, ul. Weigla 8 tel. 512 330 860 e-mail: j.krajewski@2braci.pl www.2braci.pl 57
Biznes
Ugoda jest wtedy dobra, gdy strony są niezadowolone O tym, dlaczego firmy wpadają w długi, jak można uchronić firmę przed upadkiem, dlaczego warto poprosić o pomoc prawnika, opowiada adwokat MATEUSZ BUDZIAREK z Portalu Dłużnika. Firmowe długi rosną nam w zastraszającym tempie, na koncie brak pieniędzy, a wierzyciele robią się niecierpliwi. Jest wyjście z takiej sytuacji? I nie mam tu na myśli zaciągnięcia kolejnego kredytu. Zaciągnięcie kolejnego kredytu, po to, by spłacić wcześniejsze zobowiązania, to najgorsze z możliwych rozwiązań, przez które zwykle wpadamy w spiralę zadłużenia. Musimy pamiętać o tym, że każdorazowo podmiot udzielający nam finansowania nalicza sobie prowizje, czyli wynagrodzenie za udzielenie kapitału, albo dodatkowe opłaty na przykład za ustanowienie zabezpieczeń. Podjęcie kolejnego zobowiązania to krok do niewypłacalności. Dużo lepszym rozwiązaniem jest w pierwszej kolejności podjęcie próby negocjacji z wierzycielem. Samo rozwiązanie problemu nadmiernego zadłużenia jest procesem wymagającym głębokiej analizy. Każdą sprawę trzeba rozpatrywać indywidualnie, wszystko bowiem zależy od charakteru zadłużenia przedsiębiorstwa. Możemy mieć bowiem do czynienia z przypadkami, kiedy zadłużenie w jakimś zakresie jest wręcz niezgodne z prawem. Co to oznacza? Powstało w oparciu o zobowiązanie, które z jakichś względów jest niezgodne z prawem, ma na celu obejście przepisów lub jest sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Przez to dotknięte jest sankcją nieważności bezwzględnej. Ludzie często nie mają świadomości, że coś takiego w ogóle może wystąpić. Praktyka jednak wskazuje, że są to sytuacje częste. Jeśli do tego nie podejmuje się korespondencji z sądu, może dojść do sytuacji, że roszczenie wynikające z zobowiązania, chociażby w części nieważnego, zostanie uwzględnione przez sąd i zapadnie już wyrok w tej sprawie. Na dodatek może się on uprawomocnić. Wtedy teoretycznie nie przysługują już nam żadne środki prawne w celu ochrony interesów przedsiębiorcy. Jak konkretnie pomaga się przedsiębiorcom, aby uchronić ich firmy przed upadkiem? Jeśli chodzi o pomoc zadłużonym przedsiębiorcom, to pierwszym krokiem jest zbadanie stanu zadłużenia i sytuacji przedsiębiorstwa oraz zweryfikowanie charakteru zobowiązań. Mogą to być zobowiązania wynikające
58
z kredytów albo innych form wykorzystania cudzego kapitału, zaciągniętych na potrzeby prowadzonej działalności. Samo zadłużenie może wiązać się też z bieżącą działalnością operacyjną, czyli na przykład z leasingiem, czy niezapłaconymi fakturami za towary. Inaczej będziemy podchodzić do problemu, kiedy mamy do czynienia z zadłużeniem związanym z pozyskaniem kapitału, a inaczej do związanego z działalnością operacyjną przedsiębiorstwa. W pierwszym przypadku musimy przede wszystkim zbadać, czy koszty uzyskania cudzego kapitału nie są kosztami nieznajdującymi uzasadnienia w przepisach, mówię tutaj o prowizjach, ubezpieczaniach i kosztach ustanowienia zabezpieczeń. Wobec tego, jak radzić sobie z zadłużeniem związanym z działalnością operacyjną?
Na jaką więc pomoc mogą liczyć przedsiębiorcy w Państwa kancelarii? Służymy kompleksową pomocą. Zawsze dokładnie badamy, co z poszczególnymi zobowiązaniami można zrobić. Najprostszym rozwiązaniem są oczywiście negocjacje z wierzycielem i zawarcie ugody, ponieważ jeśli tego nie zrobimy, to wierzyciel na pewno wystąpi z roszczeniem na drogę sądową. Drugą opcją jest rozważenie możliwości otwarcia postępowania restrukturyzacyjnego. Taką możliwość daje przedsiębiorcy polskie prawo. W tym przypadku, z pomocą lub pod nadzorem sądu, można zawrzeć ugodę, zwaną układem, z wszystkimi wierzycielami, a dług rozłożyć na raty lub częściowo umorzyć. Z doświadczenia wiem, że w postępowaniu restrukturyzacyjnym można uzyskać zmniejszenie długu nawet około 40 procent, co jest atrakcyjnym rozwiązaniem. Warto też wiedzieć, że postępowanie restrukturyzacyjne nie jest kosztowne. Ostatnim krokiem jest rozważenie, czy nie ogłosić upadłości. To jest jednak ostateczność. Jeśli zatem można zachować przedsiębiorstwo, które wpadło po prostu w kłopoty finansowe, to staramy się chronić dłużnika przed wierzycielami. Długo trwają takie postępowania? Wszystko zależy od tego, jaką drogę obierzemy. Negocjacje z wierzycielami potrafią trwać jeden dzień, a czasem kilka tygodni. Postępowania sądowe są dłuższe i zwykle od złożenia pozwu do wydania wyroku w pierwszej instancji mija około dwóch lat. Od wyroku można się odwołać, a to kolejny rok. Przy czym musimy się liczyć z tym, że druga instancja może uchylić wydany wyrok i wtedy sprawa wróci do sądu pierwszej instancji, więc wszystko praktycznie zacznie się od nowa. Wierzycielom nie zależy na tym, żeby czekać na pieniądze trzy lata. Wolą ugodę, o ile uzyskają gwarancje, że zostanie ona zrealizowana wcześniej, niż zapadłoby w sprawie prawomocne orzeczenie. Natomiast postępowanie restrukturyzacyjne przybiera różne formy. Dlatego różny może też być czas ich trwania.
wewnętrzne, choćby związane ze złą organizacją przedsiębiorstwa. Również sposób uzyskania kapitału od pożyczkodawców i banków mógł być niewłaściwy. Może gdyby przedsiębiorca w odpowiednim momencie skonsultował się ze specjalistą, to zrezygnowałby z zaciągania zobowiązań, które mogą się okazać niekorzystne dla niego. Szczególnie w przypadku szybkich i nieprzemyślanych decyzji biznesowych.
Biznes
Tutaj należy zastanowić się nad źródłami tego typu zobowiązań, w tym w szczególności, czy faktycznie brak zapłaty za fakturę wynika wyłącznie ze złej kondycji finansowej przedsiębiorcy. Czasem może się okazać, że faktura nie została opłacona, ale wierzycielowi nie należy się takie wynagrodzenie w ogóle lub w części. Takie sytuacje są częste zwłaszcza w branży budowalnej, kiedy generalny wykonawca domaga się zapłaty całości swojego wynagrodzenia, pomimo że sam nie wykonał całości prac. Innym przypadkiem może być sytuacja, kiedy oddany przez niego obiekt ma wady. Po dokładnej analizie sprawy, może nawet okazać się, że to dłużnik powinien dochodzić roszczeń względem swojego kontrahenta, a na przykład związanych z zastrzeżonymi karami umownymi.
Czy wyciągnięcie przedsiębiorcy z długów ma wyłącznie wymiar finansowy? Pomoc przedsiębiorcom w tym zakresie ma także wymiar społeczny. Podjęcie stosownych działań może przynieść korzyści nie tylko samemu przedsiębiorcy, ale także jego klientom, partnerom, czy nawet jego wierzycielom. O co tutaj chodzi? Jako przykład weźmy wybitnego specjalistę w jakiejś dziedzinie, który wpadł w kłopoty finansowe. Jeżeli pomożemy jemu z nich wyjść, to on będzie mógł dalej świadczyć swoim klientom usługi najwyższej jakości, jeśli nie to będą musieli poszukać kogoś innego. Być może gorszego. Natomiast wierzyciel, dzięki ugodzie z dłużnikiem, może uzyskać większe zaspokojenie niż w przypadku, gdyby ogłoszono upadłość przedsiębiorcy. Co należy radzić przedsiębiorcom, by unikali sytuacji nadmiernego zadłużenia? Przede wszystkim nie można działać impulsywnie. Sprawdzajmy, jak wysokie zobowiązania powinniśmy zaciągnąć i czy te środki są nam w ogóle potrzebne. Może się bowiem okazać, że kolejna maszyna jest po prostu zbędna. Poza tym dokładnie analizujmy treść regulaminów i umów, które podpisujemy. A jak już wpadniemy w kłopoty, to lepiej iść do kancelarii, czy samemu próbować sobie radzić? Z tym radzeniem na własną rękę trzeba uważać. Nasze działania i podjęte decyzje mogą bowiem mieć dalekie konsekwencje. Na przykład, podejmując samodzielne czynności możemy doprowadzić do tego, że uznamy dług, przed którym moglibyśmy się bronić. Warto czasami zdać się na kogoś, kto zna się na rzeczy i wie, co w jakiej sytuacji należy zrobić. Można zawierać ugody z wierzycielami na rozsądnych warunkach. Na marginesie warto też pamiętać o tym, że ugoda jest dobra co do zasady wtedy, gdy wierzyciel i dłużnik są z niej niezadowoleni. Rozmawiała Beata Sakowska Zdjęcie Justyna Tomczak
Dużo takich spraw prowadzi teraz kancelaria? Powiedziałbym nawet, że bardzo dużo. Przyczyną jest pandemia? Źródeł zadłużenia może być wiele. Na początek warto sprawdzić czynniki zewnętrzne, na przykład uwarunkowania rynkowe. Pandemia odegrała tu swoją rolę, ale duże znaczenie ma także wzrost stóp procentowych NBP oraz niekorzystne trendy rynkowe. Są też czynniki
Portal Dłużnika tel. 42 641 30 61, 42 641 30 62 e-mail: pomoc@portal-dluznika.pl www. portal-dluznika.pl 59
Biznes
Ogranicza cię tylko wyobraźnia Warto promować swój biznes wśród ludzi, którzy polecają nasze usługi dalej. W grupie, we współpracy, widzę ogromny potencjał – mówi MARCIN STRÓŻYŃSKI, prezes grupy BNI WIN, która właśnie obchodzi swoje trzecie urodziny, właściciel firmy Pro-Gastro. BNI WIN to jedna z pięciu grup tej organizacji funkcjonujących w Łodzi. Działacie już trzy lata, właśnie świętowaliście urodziny. Co daje przedsiębiorcom przynależność do takiej organizacji? BNI jest odpowiedzią na wiele potrzeb dzisiejszych przedsiębiorców. Bez względu na wielkość firmy i staż na rynku pracy właściciele firm napotykają wiele podobnych barier, które nie pozwalają im na rozwinięcie skrzydeł. To między innymi problemy z pozyskiwaniem nowych klientów, z pracownikami, dostępem do surowców, finansowania, czy obsługą zleceń. Dlatego, co widać na rynku w ostatnich latach, przedsiębiorcy coraz częściej myślą o jednoczeniu sił, współpracy, budowaniu długotrwałych opartych na wzajemnym zaufaniu relacji, które wpłyną pozytywnie na rozwój ich biznesów. I tak właśnie działa BNI. Każda grupa tworzy swego rodzaju zespół handlowców składający się z właścicieli firm niekonkurujących ze sobą branż, pracujących dla siebie nawzajem w oparciu o posiadaną sieć kontaktów. Kogo z przedsiębiorców stać na zatrudnienie 30-40 skutecznych handlowców aktywnie działających w biznesie? Tutaj każdy z członków pomaga pozostałym w zdobywaniu nowych zleceń i wspiera w prowadzeniu firmy. Na całym świecie ponad 270 tysięcy przedsiębiorców należy do BNI, więc proszę sobie wyobrazić, jakie to stwarza możliwości biznesowe. To potężne narzędzie, które odpowiednio wykorzystane pozwala dotrzeć do potencjalnie każdego klienta/firmy na całym globie. Wszyscy mamy do siebie kontakt, poprzez specjalnie do tego celu dedykowaną aplikację BNI Connect. W czasie pandemii organizacja przeniosła swoje spotkania na online, co jeszcze bardziej ułatwia kontakt między jej członkami. Do dzisiaj z tego korzystamy działając w hybrydowym (offline/online) modelu spotkań grup BNI. W biznesie budowanie relacji jest kluczowe, a najlepszy klient to klient z polecenia. Dzięki pracy wykonywanej w grupie BNI przedsiębiorcy nawiązują między sobą współpracę polegającą na wzajemnym rekomendowaniu się do swoich klientów czy partnerów biznesowych. Naturalnie nic się nie dzieje samo. BNI to świetna wędka, a nie sieć pełna ryb i to trzeba zrozumieć, wiążąc się z organizacją. Indywidualny wynik każdego z nas jest zależny od zaangażowania, otwartości na ludzi, chęci pomocy, pracy nad swoją reputacją, widocznością. To ciężka i wymagająca konsekwencji praca, ale dobrze wykonana spłaca się licznymi korzyściami w postaci licznie otrzymywanych, dobrych rekomendacji. Oczywiście bardzo ważna jest jakość świadczonych usług, istotna
60
Biznes
jest rzetelność firm, które wchodzą do grupy. Tu nie ma miejsca dla podmiotów działających nieetycznie bądź też źle obsługujących swoich klientów, nie wyobrażam sobie zarekomendowania takiej firmy swoim kontrahentom. Dzielicie się też swoimi doświadczeniami z prowadzenia biznesów? Oczywiście, że tak. Dzięki temu możemy wdrażać w firmach różne ciekawe rozwiązania, na które sami być może nigdy byśmy nie wpadli, albo w bardzo krótkim czasie przejść z poziomu jednoosobowej działalności do spółki zatrudniające kilkanaście osób. Często prowadząc biznes sami tworzymy sobie pewne ograniczenia, myśląc, że mała firma robić może tylko małe rzeczy, obsługiwać drobnych klientów. W BNI bardzo szybko zrozumiałem jak błędne jest takie myślenie. Tu dzięki wsparciu innych członków i ich kontaktom można od razu sięgać po więcej. Jak przyjrzycie się Państwo firmom działającym w BNI i tym, na rzecz których realizują różnego rodzaju zlecenia, zobaczycie, że współpracują z największymi koncernami i światowymi korporacjami. I teraz zadam jedno pytanie: Czy działając w pojedynkę jesteśmy w stanie to osiągnąć? Zapewne nie, do tego potrzebne są biznesowe relacje. Relacje, to właśnie jedno z kluczowych słów w naszej działalności. Wzajemnie się inspirujemy i motywujemy do pracy, pomagając sobie w rozwiązywaniu codziennych problemów. Zaufanie, mocne i długotrwałe relacje owocują dynamicznym rozwojem firm, wspólnymi inicjatywami, tworzeniem nowych produktów czy usług. Skoro o tym mowa, powiedział Pan, że jest najlepszym przykładem na to, jak dużo możliwości otwiera bycie w jednej z grup BNI. Co dało Panu? Przede wszystkim otworzyło oczy na to, jak można prowadzić biznes. Otaczanie się ludźmi przedsiębiorczymi stwarza przestrzeń do pojawienia się różnych sytuacji, które mogą okazać się punktem zwrotnym w danym momencie. Tak było właśnie ze mną w czasie pandemii, kiedy to branża gastronomiczna, w której działam, całkowicie podupadła, a ja ze świeżo odpaloną firmą musiałem znaleźć inny sposób na zarabianie pieniędzy. Mając umiejętność szybkiego zaadoptowania się do zmian, znalazłem produkty, na które w tym czasie było silne zapotrzebowanie i dzięki wsparciu ludzi z mojej grupy BNI zrobiłem pierwsze niewielkie transakcje, które utwierdziły mnie w przekonaniu, że to dobry kierunek. Tak się stało. W ciągu roku wygenerowałem biznes na poziomie pięciu milionów netto osiągając z mojej perspektywy wielki sukces. Nie zrobiłbym tego siedząc zamknięty w czterech ścianach użalając się nad pandemią i jej skutkami. Bycie w BNI, dało mi duże poczucie pewności siebie i odwagi w prowadzeniu biznesu. Nauczyłem się nie robić wszystkiego sam, rozwijam firmę zatrudniam pracowników. Mocniej angażuję się w budowanie nowych relacji biznesowych. Pełniąc funkcje prezesa grupy pomagam innym w rozwijaniu ich firm, przy okazji pozyskując nowy biznes dla siebie. Co poradzi Pan innym przedsiębiorcom? Nie czuje się kompetentny, by dawać rady innym. Wiem tylko, że praca zespołowa zawsze przynosi lepsze wyniki aniżeli działanie w pojedynkę. Tym bardziej w biznesie i w trudnym czasie, jaki obecnie mamy ważnym jest posiadanie wokół siebie otoczenia, które będzie nas wspierać
61
Biznes
i sprzyjać dalszemu rozwojowi firmy. W tym biznesowym ekosystemie mogą czekać na nas możliwości z ogromnym potencjałem. Trzeba stwarzać warunki stymulujące ich pojawienie się. Warto promować swój biznes wśród ludzi, którzy polecają nasze usługi dalej. A jak Pana zdaniem rozwijać biznes przez rekomendacje? Do tego potrzebny jest zespół zaangażowanych osób, wśród których można je generować i wymieniać. To właśnie dajemy, gotowi do działania, ze sprawdzonym i świetnie funkcjonującym know how, które od blisko 30 lat zdaje egzamin na całym świecie. Zapraszam na otwarte spotkania biznesowe, podczas których kilkudziesięciu właścicieli firm wspiera się we wzajemnym rozwoju swoich firm. Rozmawiała Beata Sakowska Zdjęcia Justyna Tomczak
Członkowie grupy BNI WIN AVIVA (finanse i ubezpieczenia), CHUDZIK I WSPÓLNICY (prawo i rachunkowość), CREVO MARKETING (marketing cyfrowy), DOROTA BIELECKA (nieruchomości), ESLABON (Marketing i Reklama), EMKA GROUP (budownictwo), EURO TECH INSTAL (budownictwo), FOR MARKETING (pozycjonowanie), FUNDACJA KAMILA MAĆKOWIAKA (sztuka i rozrywka), JESION INWESTYCJE BUDOWLANE (budownictwo), KADRSON (fotograf), KOBRA SECURITY (usługi detektywistyczne), KRYSTIAN WESOŁOWSKI (finanse), KSIĘGOWOŚĆ ŁÓDŹ PREMIUM (usługi księgowe), Maciej Straus (ubezpieczenia), NORMA (odzież BHP), NUKE (Public Relations), PILGRIM HR (HR i rekrutacja), PP PLUS (materace), POWERFIZJO (zdrowie i uroda), PRĄD DLA BIZNESU (fotowoltaika), PRO GASTRO (gastronomia), P&K WINDOW DEVICES (osłony okienne), STANDARD (architektura), ŚWIETLIK (marketing i reklama), UR-EL (instalacje elektryczne), VIBEMATTERS (szkolenia biznesowe), WE’RE ARCHITECTS (architektura), X-PROJECT (architektura i inżynieria). Kontakt: tel. 694404700, miejsce spotkań: Łódź, ul. Ogrodowa 21, Hotel The Loom 62
Transmisje konferencji Fed i EBC, najważniejszych banków centralnych świata, tylko w telewizji
Tłumaczenie zapewnia:
www.arcuslink.pl, biuro@arcuslink.pl Tel: +48 426404754, +48 667788670
Biznes
Odbierz pieniądze, nie zwlekaj Skoro prawo daje nam możliwość odzyskania pieniędzy, które zabrał nam bank i je przetrzymuje, to trzeba z tego skorzystać – mówi MARTA ZJAWIONA, właścicielka Kancelarii Finansowej Odbierz Pieniądze. Nazwa firmy sugeruje, że w jakiś sposób możemy odzyskać pieniądze. O jakich pieniądzach mówimy? Na czym dokładnie polega działalność firmy? Bazujemy przede wszystkim na ustawie uchwalonej w 2019 roku przez TSUE, czyli Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Zgodnie z nią osobom, które posiadały kredyt gotówkowy i spłaciły go przed czasem poprzez konsolidację, samoistne spłacenie, przeniesienie do innego banku, należy się zwrot kosztów, które poniosły w momencie uruchamiania takiego kredytu. Z reguły są to prowizja, opłaty przygotowawcze, ubezpieczenie, których banki same nie oddają. Jednak ustawa zadziała wstecz i teraz obejmuje wszystkie kredyty konsumenckie od 18 grudnia 2011 roku. Czy każdy, kto miał kredyt, może się do Państwa zgłosić? Czy jest jakieś wyłączenie? Każdy, kto oczywiście kiedyś zaciągnął kredyt i nie jest ważne gdzie, czy w banku, instytucji finansowej, parabanku. Zapraszamy, wypijemy dobrą kawę i porozmawiamy. Nie trzeba mieć ze sobą umowy kredytowej, zresztą mało kto trzyma takie umowy po spłacie kredytu. Podstawą do zajęcia się sprawą są raporty z BIK, czyli Biura Informacji Kredytowej. Każdy klient instytucji finansowej może sobie ściągnąć taki raport. Jego pobranie trwa dosłownie kilka minut i kosztuje 39 złotych. Jeśli dana osoba podczas spotkania z nami uzna, że chce skorzystać z naszych usług i odzyskać prowizję oraz koszty okołokredytowe, to wówczas my płacimy za taki raport. Po zapoznaniu się z tym dokumentem wiemy już, czy klientowi należy się zwrot i z jakich banków. Rozpoczynamy współpracę i odzyskujemy środki. Klient naprawdę niczego nie ryzykuje, a zwrot może być naprawdę pokaźny. Nie mamy niezadowolonych klientów. Mogę poprosić o jakiś przykład? Wypłacane kwoty w dużej mierze zależą od wysokości kredytu. Choć i to okazuje się nie być regułą. Mieliśmy klienta, który zaciągnął kredyt w wysokości 42 tysięcy złotych, a otrzymał z banku zwrot w wysokości aż 21 tysięcy złotych. W tym przypadku było nałożonych naprawdę dużo opłat, takich jak opłata brokerska, przygotowawcza, prowizje, ubezpieczenie, odsetki ustawowe. I to ostatecznie złożyło się na tak wysoką kwotę zwrotu. A inny klient przy kwocie kredytu 127 tysięcy złotych odzyskał nieco ponad 3000 złotych. Ktoś może powiedzieć
64
Jak długo musimy czekać na zwrot takich nienależnie naliczonych środków? Średnio banki zwracają środki do 30 dni, czasem się zdarza, że bank rozpatruje daną sprawę do 60 czy 90 dni. Ale najczęściej w ciągu miesiąca środki pojawiają się na koncie klienta. Rozumiem, że podstawą takich roszczeń są tylko kredyty, które spłaciliśmy przed czasem? Tak, to jest istotne. Tylko pamiętać musimy o tym, że wcześniejsze spłacenie, ma także miejsce w przypadku konsolidacji kredytów, przeniesienia do innego banku, bądź dobrania kredytu do już istniejącego. Przykładowo wzięliśmy 100 tysięcy kredytu, po dwóch latach dobraliśmy dodatkowe 20 tysięcy. Z reguły bankowy doradca nie zrobi oddzielnego kredytu tylko je łączy i w tym wypadku klient nie ma świadomości, że za pobrane wcześniej 100 tysięcy po raz drugi płaci prowizję. Na czym polega trudność zrozumienia tego, z jakiej usługi tak naprawdę klienci tutaj korzystają? Jakie mity możemy obalić? Klienci często uważają, że nawet, jak się coś im należy, to z bankiem nie wygrają. W ogóle nerwowo reagują na same słowa – kredyt i bank. Nie ma też powszechnej świadomości tego, że ustawa, o której wspomniałam na początku, weszła w życie. Przez chwilę było o tym głośno w mediach, ale teraz nikt o tym nie mówi. A tymczasem skoro prawo stwarza takie możliwości, to trzeba z nich korzystać i nie wychodzić z pozycji przegranego i wmawiać sobie, że w konfrontacji z bankiem od razu stajemy na przegranej pozycji. Skoro prawo daje nam możliwość odzyskania pieniędzy, które zabrał nam bank i je przetrzymuje, to trzeba z tego skorzystać.
jomym. Zainwestowaliśmy też w reklamę, ale najbardziej skuteczne okazały się spotkania twarzą w twarz z klientem. Obecnie mamy już pięciu pracowników i dwie placówki franczyzowe. I stale poszukujemy osób do pracy. Osób z jakimi kompetencjami poszukujecie? Chętnie zatrudnimy osoby, które pracowały w instytucjach finansowych, posiadające doświadczenie w sprzedaży i obsłudze klienta. A przede wszystkim osoby, które potrafią nawiązywać dobre relacje z klientami. Jaki ma Pani plan na dalszy rozwój? Ekspansja na województwo, więcej placówek franczyzowych, działanie na terenie całej Polski? Zamierzamy się rozwijać, chcemy stworzyć silną, rozpoznawalną markę. Chciałabym doprowadzić do takiej sytuacji, że gdy ktoś usłyszy – Odbierz pieniądze – od razu powie: tak znam tę firmę. Zakładamy, że docelowo będziemy mieć kilka placówek w każdym województwie. W najbliższych latach realizować będziemy nasze plany. Jak wygląda taki standardowy dzień Pani pracy? Przy trójce dzieci wymaga to dobrej organizacji. Budzę się z reguły między piątą a szóstą. Mam taki swój rytuał, zaczynam od porannej kawy w łóżku, żeby jeszcze napawać się ciszą i spokojem i dopiero ruszam dalej. Pomagają rodzice, a prowadząc własną działalność, można być nieco bardziej elastycznym. Klienci też mają swoje obowiązki, więc te godziny spotkań są naprawdę różne, na pewno nie pracuję od 8 do 16. W pewnym sensie u siebie pracuje się 24 godziny na dobę. A początki na swoim były trudne?
Z bankowością związana jestem od siedemnastu lat. Choć na studiach marzyłam zupełnie o czymś innym, od dziecka wyobrażałam sobie, że będę pracować w placówce dyplomatycznej. Pracowałam nawet w jednym z klubów parlamentarnych w Sejmie, ale jak to w życiu bywa, różnie się te nasze zawodowe drogi układają. I widać bardziej była pisana mi bankowość niż dyplomacja. I nie żałuję, że tak się potoczyły moje losy.
Było to zdecydowanie wyzwanie. Decyzję podjęłam będąc na urlopie macierzyńskim, ponieważ kiedy chciałam wrócić do pracy okazało się, że zlikwidowano mój dział. Poszłam więc odważnie w ten świat biznesu. A początki, to historia na dobrą książkę. Zaczynałam z jednym pracownikiem u mnie w domu. Ja dzwoniłam do klientów, on siedział na górze z najmłodszym dzieckiem, gdy udało mi się pozyskać klienta, ściągaliśmy raport BIK, zamienialiśmy się, on schodził na dół, szykował dokumenty, a ja wracałam do dziecka. Szalony czas. Potem było pierwsze niewielkie biuro i kolejny pracownik. Następnie biuro na Traktorowej, w którym mieścimy się do dziś. I do którego serdecznie zapraszamy.
Mówią, że praca w bankowości należy do trudnych, wymagających.
Rozmawiał Damian Karwowski Zdjęcia Justyna Tomczak
Jak zrodził się pomysł na taką działalność? Z wcześniejszego doświadczenia zawodowego?
Biznes
niewiele, nie warto się trudzić i czekać miesiącami. My uważamy, że warto.
To prawda. Banki, to przecież typowe korporacje, w których liczy się nastawienie na realizację określonych celów. A to z kolei wiąże się z pracą pod presją, więc okupioną olbrzymim stresem. Przyznam, że to był trudny okres dla mnie, ale nauczyłam się naprawdę sporo. I wiedza ta przydaje mi się obecnie. Firma działa na rynku od dwóch lat, który z kanałów dotarcia do klientów okazał się skuteczny? Początkowo były to polecenia od znajomych. Potem zadowoleni klienci zaczęli polecać nas rodzinie, zna-
Łódź, ul. Traktorowa 126 lok 302A tel. 606 393 948 e-mail: kancelaria@odbierzpieniadze.com.pl www.odbierzpieniadze.pl 65
Styl życia
Wakacje kamperem Dla dzieci będzie to niebanalna i wyjątkowa przygoda. Wakacje w kamperze mogą być pretekstem do nauki dbania o siebie nawzajem, współpracy i organizacji. Mała, ale komfortowa przestrzeń zacieśnia więzi i uczy porządku, rzeczy w czasie podróży muszą być uprzątnięte, włożone do szafek, schowków i zamknięte. Kamperem jedziemy, gdzie chcemy i na dodatek możemy zatrzymywać się w miejscach, które zainteresują nasze dzieci. Ten dom na kółkach daje nam wielką elastyczność. Dzieci zmęczyły się podróżą lub potrzebują skorzystać z toalety? Wystarczy zjechać na pobocze. W każdej chwili można zrobić nocleg, podać ciepły posiłek lub napój.
Czas coś przekąsić Każdy kamper z Camper Centrum posiada też kuchnię, bo czym byłby dom bez kuchni. Kuchnia to oczywiście kilkupalnikowa kuchenka, lodówka, zlew oraz wszystkie niezbędne sprzęty, których używamy na co dzień w domu. I choć jest mniejsza niż w domu, bez problemu przygotujemy w niej pyszne posiłki, a jedzone w naturze smakować będą wyjątkowo.
Komfort i przestrzeń Kampery dostępne w Camper Centrum mają świetnie zorganizowaną przestrzeń. Wszystko pochowamy, dobrze się wyśpimy, wygodnie zjemy posiłki, z łatwością weźmiemy prysznic i komfortowo będziemy podróżować na wygodnych kanapach i fotelach. I jeszcze bez problemu zabierzemy ze sobą cztery rowery. Wszystkie kampery w standardzie posiadają solidne bagażniki. Planując podróż kamperem z dziećmi, warto zadbać o maksimum komfortu. Da się to zrobić nawet, jeśli jedziemy z trójką dzieci! Camper Centrum oferuje kampery: pięcioosobowe Premium, pięcioosobowe 66
W tej podróżny nic nas nie ogranicza, głodni przygód jedziemy tam, gdzie oczy poniosą, choć w tym wypadku może nawet bardziej cztery koła. Jesteśmy niezależni, a wszystko, czego nam potrzeba, mamy we własnym aucie. Wykorzystajmy to i zaplanujmy wakacyjną przygodę w kamperze prosto z Camper Centrum. Premium Plus, siedmioosobowe Comfort.
Czas na relaks W tym domu na kółkach spanie nie różni się od tego w domowym zaciszu. Łóżka wewnątrz są pełnowymiarowe i posiadają wygodne materace. Jeśli podróżujemy z dziećmi, maluch może spać w głównej sypialni razem z rodzicami – łóżko jest na tyle duże, że będzie wam wygodnie. Większe dzieci (od piątego roku życia) bez przeszkód mogą nocować w sypialni nad szoferką lub na opuszczanym, elektrycznym łóżku. To dla nich ogromna frajda! Okno w dachu umożliwia nocną obserwację gwiazd, co świetnie wycisza przed snem. Łóżko zabezpieczone jest solidną siatką
ochronną, która uniemożliwia upadek. W kamperze Premium Plus główną sypialnię można oddzielić od reszty przestrzeni drzwiami, jeśli rodzice chcą mieć czas tylko dla siebie, kiedy dzieci już zasną.
Dalej w drogę Aby prowadzić kampera nie trzeba większych uprawnień niż do zwykłej osobówki, więc za kółkiem spokojnie poradzą sobie również panie. Przyda się za to wyobraźnia. Musimy pamiętać o tym, że kamper jest znacznie wyższy i szerszy od zwykłego samochodu, wymaga więc pewnej wprawy przy wszelkiego rodzaju manewrach, ale spokojnie kilka ćwiczeń czyni mistrza. Kamperem jeździ się wolniej niż samochodem oso-
bowym. Optymalna prędkość na autostradzie to około 100 do 120 km/h, na innych drogach odpowiednio mniej. Nie ma się jednak czego bać – przed każdą wyprawą pracownicy Camper Centrum robią szkolenie i odpowiadają na każde pytanie. A jeśli w trakcie podróży pojawią się jakieś problemy, na pewno odbiorą od Was telefon i doradzą, co zrobić. Camper Centrum posiada flotę kamperów z 2021 roku, większość o mocy 170 KM i silniku 2.0 TDCi, którymi bezpiecznie
można jeździć po całej Europie – mają odpowiednie ubezpieczenie.
Camper Centrum Konstantynów Łódzki, Ks. Kazimierza Janika 4 tel. 724 641 000 www.campercentrum.pl e-mail: info@campercentrum.pl
Styl życia
Wybieramy okienne osłony. Na co zwrócić uwagę? Udekorowanie okna to nie lada wyzwanie. Nie dość, że musi pasować do wnętrza, powinno też być funkcjonalne i regulować ilość wpadającego światła. Rozwiązanie, które wybierzemy, nie tylko zdecyduje o wyglądzie całej aranżacji, wpłynie także na komfort naszego codziennego funkcjonowania. Wypada więc znaleźć odpowiedź na pytanie: na co należy zwrócić uwagę przy wyborze okiennych osłon? Po pierwsze: stopień zaciemnienia pomieszczenia Nie warto wybierać jednych uniwersalnych rolet do wszystkich pomieszczeń. W tych mocniej nasłonecznionych, gdzie okna wychodzą na południe najlepiej zainstalować rolety zaciemniające, które doskonale sprawdzą się także w miejskich sypialniach, w których do wnętrza wpada uliczne światło albo sypialniach „nocnych marków” lubiących odsypiać w dzień. Rolety zaciemniające posiadające na zewnętrznej stronie materiał podgumowany powinny idealnie przylegać do okiennicy. Dlatego dobrze sprawdzają się rolety zaciemniające na wymiar. Ich plusem jest to, że możemy je dobrać nawet do okien o niestandardowych wymiarach. W przypadku plis mamy możliwość wielostopniowej regulacji dopływu światła słonecznego do pomieszczeń. Plisy mogą być zaciągnięte na różnej wysokości – góra, dół, środek okna. Dzięki temu to my decydujemy o tym, która jego część ma być aktualnie przysłonięta. Nadal często wybieranym rozwiązaniem do dużych, bardziej eleganckich pomieszczeń są zasłony. I tu jest w czym wybierać. W pomieszczeniach, gdzie wpada dużo światła najlepiej zdecydować się na wykonane z materiału, który nie będzie przepuszczał sło-
68
necznych promieni. Jaki w tym wypadku sprawdzi się najlepiej? Świetnym wyborem będzie żakard, aksamit, len, który jest naturalną tkaniną, lub welur o delikatnym połysku. Tkanina wcale nie musi być ciemna i ciężka. Wyżej wymienione materiały występują w szerokiej gamie kolorystycznej, a także mają różne wykończenia. Możesz więc zdecydować się na zasłonę matową bądź wybrać tę z połyskiem. Zaciemniające zasłony gwarantują także intymność i dyskrecję we własnym mieszkaniu. Wieczorem, przy zapalonym świetle, nikt z zewnątrz nie będzie widział wnętrza naszego mieszkania.
Po drugie: wielkość pomieszczeń i ich rodzaj W pomieszczeniach o małym metrażu bardzo dobrze sprawdzą się standardowe rolety materiałowe oraz rolety plisowane. Montowane są bardzo blisko szyby, zajmując przy tym niewiele miejsca. W salonie pasować będą rolety dzień i noc, które umożliwiają dozowanie światła, dzięki czemu jesteśmy chronieni przed promieniami słońca, jednak w pokoju nie panuje zupełny mrok. Doskonałym rozwiązaniem będą także rolety rzymskie czy drewniane żaluzje. W dużych pomieszczeniach sprawdzą się zasłony.
A w łazience, tak jak i w sypialni, przydadzą się zdecydowanie rolety zaciemniające.
Po trzecie: estetyka wnętrza Klasycznym i zawsze trafionym rozwiązaniem są osłony w subtelnych odcieniach beżu, brązu, szarości oraz bieli. Nie tylko będą spełniać swoją funkcję, ale również dodadzą wnętrzu elegancji i spójności. Decyzje o wyborze odpowiedniej dekoracji naszego okna na pewno warto podjąć w momencie, kiedy wiemy, jak będzie wyglądało całe wnętrze. Jeśli uznamy, że pasują nam osłony z jakimś konkretnym motywem, warto by powtórzył się on chociażby na poduchach położonych na kanapie. Obecnie dostępnych jest tyle kolorów i wzorów, że z dopasowaniem odpowiednich rolet, plis, żaluzji i zasłon nie będzie żadnego problemu.
Po czwarte: sposób montażu Rolety można montować na kilka sposobów – zarówno do okna, sufitu, jak i do ściany. Mamy też dwa rodzaje montażu – inwazyjny i bezinwazyjny. Ten pierwszy wiąże się z wierceniem otworów, czy to w ramie okiennej, suficie, czy ścianie. Metody inwazyjne gwarantują nam pewny i bezpieczny montaż. W metodzie bezinwazyjnej roleta montowana jest na dwa sposoby: przyklejana lub montowana na haczykowych uchwytach. Żaluzje drewniane można zamontować na przykład nad wnęką okienną za pomocą wywiercenia kilku otworów lub w suficie. Wyboru miejsca ulokowania montażu należy dokonać, biorąc pod uwagę między innymi konstrukcję budynku i efekt, który chcemy osiągnąć. Oba rozwiązania są bardzo dobre. Montaż inwazyjny można zastosować w przypadku wszystkich typów żaluzji
Styl życia
– zarówno tych z cienkimi, jak i bardzo szerokimi lamelami. – Warto pamiętać, że niewłaściwy sposób montażu, czy to rolet czy żaluzji może spowodować, że ich użytkowanie okaże się niekomfortowe. Niezachowanie poziomu wywoła efekt krzywizny na całej długości żaluzji. Największe kłopoty mogą pojawić się jednak przy montażu inwazyjnym do ściany lub sufitu. Zachowanie zbyt małego odstępu między miejscem montażu a skrzydłem okna, może spowodować, że nie będzie się dało go otworzyć. Dlatego najlepszym rozwiązaniem jest zaufaniem fachowcom, którzy sprawnie zamontują wszystkie osłony okienne – mówi Piotr Kusiak, właściciel firmy P&K window devices.
Po piąte: wymiar i jakość wykonania Kluczową kwestią przy doborze osłon okiennych są także ich wymiary – często w naszych mieszkaniach znajdują się okna różnej wielkości, dlatego trudno będzie znaleźć odpowiednie osłony w marketach, spełniające nasze oczekiwania zarówno w aspekcie wymiarów, jak i koloru oraz rodzaju tkaniny. – Rozwiązaniem tego problemu jest zakup osłon na wymiar, co daje nam możliwość wyboru materiału, wymiarów i sposobu montażu. Podstawowymi wyznacznikami, które świadczą o jakości, są wysokogatunkowe, naturalne materiały i mechanizmy użyte do produkcji, doświadczenie producenta w produkcji rolet, jak i cena. Zapraszamy do nas, dobierzemy odpowiednie osłony, przyjedziemy na pomiar, zamontujemy i będziemy je serwisować – zaprasza Piotr Kusiak.
P&K window devices Łódź, Narutowicza 110 tel. 600 555 851, 606 620 422 e-mail: pk-wd@wp.pl www.windowdevices.pl 69
Styl życia
Tak smakuje cały świat Restauracje Grupy Bawełna od kilku lat dbają o podniebienia łodzian i gości odwiedzających nasze miasto, a restauracyjne smaki wielu dań zamknięte w wekach Wekowni, kupić można już niemal w całym kraju. Wszystkie koncepty gastronomiczne łączy jedno – pasja do dobrego jedzenia, jakości i dobra atmosfera. Zajrzymy do Bawełny, Lnu, Szpulki spróbować pysznych dań. W Bawełnie od początku roku pojawiło się sporo nowości. W nowym menu znajdziecie między innymi aksamitny krem z białych warzyw z wędzonym łososiem, delikatną cielęcinę w sosie na bazie gruszek, wina i orzechów włoskich, ręcznie lepione retangoloni z owcami morza, a już za chwilę zagoszczą dania ze szparagami! W Szpulce królują kuchnie street foodu całego świata. Porchetta, soczysta pieczeń z polędwicy wieprzowej,
otulonej brzuchem wieprzowym, z tajną kompozycją ziół prosto ze słonecznej Italii, to kolejna nowość, która zagościła w restauracyjnym menu tuż obok oryginalnego burgera z dorszem i dalekowschodnimi dodatkami. W Lnie i Bawełnie skosztujemy wielu dań z kuchni polskiej, w tym oczywiście polskiego rosołu, czy polędwiczki wieprzowej w polskim cydrze. Nie brakuje akcentów śródziemnomorskich, jak chociażby
doskonałej ośmiornicy podawanej na sałatce ziemniaczanej. W Lnie już na stałe zagościło menu tatarowe, spróbujecie tu: klasycznego polskiego tatara wołowego, tatara z polędwicy ze strusia, tatara z pstrąga i oczywiście tatara wege z buraka! Już za chwilę pojawią się też sezonowe szparagi! A restauracyjne smaki znajdziecie też zamknięte w wekach Wekowni, najlepszych na zbliżające się wakacyjne podróże.
Anna Grabarek, współwłaścicielka Grupy Bawełna Dobra atmosfera i doskonała jakość serwowanych przez nas dań, to zasługa całej ekipy pracującej we wszystkich restauracjach grupy z szefami kuchni na czele. Kuchnia to pasja, pasja do smaku, do gotowania, ale też szacunek do produktów, do ludzi, do porządku i zasad. Mamy dystans do siebie, poczucie humoru i dobrą energię. We wszystko, co robimy wkładamy całe serce. Nasze doświadczenia staramy się przekazywać naszym pracownikom, bo to oni tworzą na co dzień to miejsce i tę atmosferę. Jesteśmy dumni z naszego zespołu! Zapraszamy na śniadania, lunche, kolacje, spotkania w gronie najbliższych i biznesowe, na imprezę, jaką sobie tylko wymarzycie. Zawsze będzie Wam u nas dobrze, na tyle, że będziecie chcieli wracać! 70
Styl życia
Bawełna Restauracja Bawełna mieści się w zrewitalizowanej dawnej tkalni fabryki Izraela Poznańskiego w Manufakturze. Wyjątkowy charakter wnętrzu nadają ściany z czerwonej cegły, meble własnego projektu, czy wertykalny ogród na jednej ze ścian. W Bawełnie jest zawsze gwarno. Chętnie wpadają tu nie tylko łodzianie i goście z kraju, ale również z zagranicy. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta – wszyscy chcą skosztować serwowanych tu dań kuchni włoskiej i śródziemnomorskiej przygotowywanych z najwyższej jakości produktów od lokalnych dostawców, jak i bezpośrednio z Włoch. W menu co i rusz pojawiają się nowe dania, ale nie brakuje i takich, które w karcie są niemal od samego początku, jak krewetki czy macki ośmiornicy. Od początku tego roku pojawiło się sporo nowości, m.in. aksamitny krem z białych warzyw z wędzonym łososiem, ręcznie lepione retangoloni z owcami morza. A na deser warto spróbować semifreddo, czyli klasycznego
włoskiego deseru lodowego, który jest przygotowywany w kilku smakach. Bawełna w 2019 roku została odznaczona „czapką” znanego na świecie żółtego przewodnika „Gault&Millau”, a w 2014 roku otrzymała „Punkt dla Łodzi” jako pierwszy lokal w Manufakturze, który podkreśla walory historyczne tego miejsca. Restauracja jest idealnym
miejscem zarówno na eventy firmowe, jak i mniejsze spotkania w gronie przyjaciół i rodziny.
Łódź, ul. Ogrodowa 19a tel. 42 63 33 444 e-mail: restauracja@ bawelna-lodz.com www.bawelna-lodz.com
Len i Bawełna Len i Bawełna wyróżnia się nowoczesnym, ciepłym designem dopasowanym do charakteru otoczenia, łączącym industrialny charakter ze skandynawskim stylem. Restauracja podzielona została na kilka stref: salę w okolicy otwartej kuchni, gdzie można obserwować pracę kucharzy, salę w bezpośrednim sąsiedztwie baru oraz przestrzeń usytuowaną nieco z boku, otoczoną zielenią. Na dolnej kondygnacji znajduje się klimatyczna sala somelierska sąsiadująca z przeszkloną piwniczką, w której znajduje się dobrze dobrana kolekcja win. Dominuje tu kuchnia polska z elementami kuchni śródziemnomorskiej. Wśród śniadań dużym powodzeniem cieszą się: śniadanie a’la Len z frankfurterkami, paskami boczku, jajecznicą, grillowaną pieczarką i pomidorem, a także Jajo burger z łososiem oraz tosty z polską kaszanką. Jeśli chodzi o przystawki to bezwzględnie
spróbować trzeba serwowanych tu tatarów, tatara ze strusia, wołowiny i w wersji wege. Z dań głównych goście zachwalają kaczkę, steki i owoce morza, a także klasyczne ręcznie lepione pierogi i burgery z doskonałą wołowiną i bułkami własnego wypieku. Znajdziecie tu spory wybór deserów, ale polecamy spróbować
„świeżych lodów” czyli lodów produkcji Lnu, które nigdy nie są zamrażane.
Łódź, OFF Piotrkowska tel. 42 201 59 50 e-mail: restauracja@ lenibawelna.com www.lenibawelna.com 71
Styl życia
Szpulka Być w Manufakturze i nie zajrzeć do Szpulki to, jak być w Paryżu i nie widzieć wieży Eiffla. Goście mówią o niej „mały lokal z wielką duszą”. Atmosfera, jedzenie i obsługa (kolejność przypadkowa) są w Szpulce doskonałe. Dominują dania kuchni z całego świata z elementami polskiej. Jest szybko, prosto i smacznie! Szpulka to jedyne miejsce, gdzie zjecie śniadanie w Manufakturze, jest pysznie i jest w czym wybierać bo w menu Szpulki znajdziecie aż 11 śniadań! W porze obiadowej możecie zajrzeć na lunch, codziennie kuchnia przygotowuje inne, smakowite propozycje! Szpulka, mimo że mała to menu ma jak wnętrze, naprawdę bogate! W ofercie są też dania kuchni street foodowej oraz inspirowane kuchnią azjatycką. W bistro można zamówić cztery rodzaje burgerów, ale są też rameny i zupy pho. Swoich fanów mają przekąski zaproponowane przez szefa kuchni, w tym legenda, czyli tatar wołowy. Szpulka to nie tylko jedzenie, to także
doskonałe lemoniady i zdrowe koktajle warzywno-owocowe. Barmani serwują klasyczne koktajle, ale także swoje autorskie propozycje koktajli i shoty bazujące na syropach owocowych własnej produkcji. Dzięki przebudowie, Szpulka stała się idealnym miejscem również na większe spotkania firmowe, a także na wydarzenia w gronie rodziny
i przyjaciół. Wspaniała kuchnia i doskonała atmosfera, każdego spotkania, gwarantowana!
Łódź, ul. Ogrodowa 19a tel. 42 63 42 4 72 e-mail: restauracja@ szpulka-lodz.com www.szpulka-lodz.com
Wekownia Wekownia to koncept rzemieślniczych weków, który zrodził się w restauracji Bawełna, jako projekt ratunkowy w czasach pandemii. W zdrowych daniach w słoikach szybko jednak rozsmakowali się klienci z całej Polski. I tak pandemiczny projekt okazał się sukcesem. Weki Wekowni to zero kompromisów. Najlepsze produkty od sprawdzonych dostawców, 100% naturalny skład i brak konserwantów. Ale najważniejszy jest smak, dlatego gotują szefowie kuchni restauracji Grupy Bawełna, analizując smaki na każdym etapie przygotowań tak, aby produkt był jak najlepszy! Ile smacznych dań zamknięto w wekach? Sporo, każdy znajdzie coś dla siebie. W „zawekowanym menu” zupy i kremy, wiele dań gotowych, przetworów z owoców i warzyw i oczywiście cały asortyment tzw. smarowideł zarówno słodkich jak i wytrawnych. Z nowości warto wspomnieć o klopsikach rybnych ze szlachetnego dorsza 72
i łososia w sosie koperkowym, mackach ośmiornicy w oliwie, zupach z sandacza i łososia w wydaniu łagodnym i pikantnym, wegańskiej paście z fasoli, czy musie dyniowo-jabłkowym i oczywiście sokach tłoczonych z owoców. Specjały Wekowni są dostępne online, można je zamówić z dostawą do domu lub zakupić we wszystkich
restauracjach Grupy Bawełna i w dobrych delikatesach. Takie weki można wykorzystać podczas weekendowych, czy wakacyjnych wyjazdów oraz jako prezent na różne okazje.
www.wekownia.com Zdjęcia Justyna Tomczak
Styl życia
Quiz Game. Teleturniej w gronie znajomych przygotowany i kompetentny. Warto dodać, że poszczególne teleturnieje mają wiele scenariuszy, więc z pełnym przekonaniem można założyć, że po jednej wizycie w Quiz Game będziemy mieli ochotę na kolejną.
Na rozrywkowej mapie Łodzi pojawił się nowy adres – Zielona 1. Właśnie tam mieści się studio Quiz Game, przeznaczone dla osób, które lubią emocje związane z teleturniejami. Tu może się sprawdzić każdy. Gwarantowana jest dobra zabawa i dużo śmiechu! Quiz Game to wyjątkowy teleturniej, w którym rozgrywka toczy się między kilkoma osobami. Żeby wygrać należy wykazać się wiedzą, znajomością piosenek i poprawnie odgadywać hasła lub wstawiać właściwe litery. Wszystko odbywa się w wyjątkowej oprawie audio-wizualnej i na żywo, jak w telewizji, z jedną różnicą – nie jest transmitowane. Dlatego gra w studio to teleturniej, w którym wszystko odbywa się bez stresu i bez obaw przed popełnieniem gafy, o której będzie mówiła cała Polska. Przy okazji to prawdziwy test sprytu, kreatywności i logicznego myślenia. W łódzkim Quiz Game, mieszczącym się przy ul. Zielonej 1, do dyspozycji graczy są trzy studia do gry – dwa po sześć stanowisk i jedno z czterema. Każde z nich wyposażone jest w multimedialne stanowiska,
podświetlane przyciski, a całej grze towarzyszy niesamowita oprawa audiowizualna. Przy jednym stanowisku grać można pojedynczo, w parach albo nawet w trójkę. Gra polega na tym, żeby właściwie odpowiedzieć na pytania, odgadnąć nazwę utworu, czy też rozszyfrować ukryte hasło. Oprócz wiedzy w zwycięstwie pomaga refleks, szczególnie wtedy, kiedy należy jak najszybciej nacisnąć jeden z czterech przycisków, pod którymi kryją się odpowiedzi. Gra trwa godzinę, odbywa się z udziałem wirtualnego prowadzącego i jest dostępna w języku polskim oraz angielskim. Pytania dotyczą różnych kategorii, między innymi zdrowia, medycyny, edukacji, przedmiotów humanistycznych, ścisłych, sportu i motoryzacji. Każdy z uczestników znajdzie kategorie, z której okaże się bardziej
Żeby zagrać, najlepiej wcześniejszej zabukować termin online, wchodząc na stronę w w w.QuizGame.pl. Loka l otwarty jest w godzinach rezerwacji, więc przy spontanicznych akcjach warto zadzwonić i upewnić się o dostępności pokojów. – Super zabawa! Coś innego i kreatywnego. Miejsce, w którym można fajnie spędzić wieczór w gronie znajomych czy bliskich. Przy okazji jest dużo śmiechu i dużo zabawy – opowiada Aleksandra, jedna z pierwszych uczestniczek teleturnieju. Aktualnie scenariusze Quiz Game przeznaczone są dla osób, które ukończyły piętnasty rok życia. Osoby młodsze też mogą wziąć udział, jednak gra musi odbywać się w parze z osobą dorosłą. Quiz Game cieszy się już dużą popularnością w innych miastach Polski. W Krakowie Wrocławiu i Poznaniu teleturniej okazał się strzałem w dziesiątkę w okresie popandemicznym. Czas więc, aby łodzianie odkryli nowy wymiar rozrywki i na własnej skórze poczuli emocje jak w teleturnieju.
Quiz Game Łódź, ul. Zielona 1 tel. 608 849 874 e-mail: lodz@quizgame.pl www.quizgame.pl 73
Styl życia
Jak zostać programistką? Szkoła programowania tylko dla kobiet, w której na dodatek uczą same kobiety. Czy to możliwe? Oczywiście, ale tylko w Łodzi. Jeśli masz ochotę zmienić coś w swoim życiu, podjąć nową pracę i nie boisz się wyzwań, zapraszamy – zachęcają AGNIESZKA LUSZTAK, ANNA ZWOLIŃSKA-TOMCZAK i LIDIA BARŁOGA z Wonder Woman. Dlaczego Waszym zdaniem warto pracować w branży IT?
Kto z Was zdecydował, że powstanie szkoła programistek?
Anna Zwolińska-Tomczak: To branża z przyszłością, która daje wiele możliwości rozwoju. Możemy zmieniać rodzaj wykonywanej pracy, na przykład z testera stać się programistą, możemy też piąć się po szczeblach kariery zaczynając od juniora i sięgać coraz wyżej.
Agnieszka Lusztak: Pomysł narodził się w głowie Michała Eljasiewicza, który znał nas wszystkie i zaprosił do stworzenia wspólnego projektu. Szkoła oferuje weekendowe kursy, na co dzień każdy z nas pracuje w innej firmie, oczywiście w obszarach dedykowanych branży IT.
Agnieszka Lusztak: Zwróciłabym jeszcze uwagę na stabilizację zatrudnienia, godną płacę, z reguły nieokreślony czas zatrudnienia, dodatkowe benefity. W obecnych czasach jest również możliwość pracy zdalnej lub hybrydowej (część z domu, część z biura). Łatwiej również o równowagę między pracą a życiem prywatnym – po skończonej pracy możemy wyłączyć komputer i wrócić do swoich obowiązków następnego dnia. Nikt nas nie pogania.
Do kogo kierujecie swoje szkolenia?
A jakie predyspozycje przydają się w tej branży i pomagają odnieść sukces? Lidia Barłoga: Cierpliwość, umiejętność logicznego myślenia i czytania ze zrozumieniem to podstawa, żeby móc pracować w tej branży. Koledzy i koleżanki z większym doświadczeniem chętnie dzielą się swoją wiedzą, więc umiejętność słuchania i zadawania pytań też jest istotna. I trzeba zdawać sobie sprawę z konieczności stałego uczenia się, przyswajania nowych informacji. To branża, która niezwykle szybko się rozwija. Wonder Women szkoła programistek, którą stworzyliście, skupiła się tylko na edukacji kobiet. Dlaczego? Anna Zwolińska-Tomczak: Skupiłyśmy się na szkoleniach dla kobiet, ponieważ pracując w branży widzimy jak niewiele nas w niej działa, i to pomimo wielu kampanii zachęcających panie do pracy w IT. Nie wiem dlaczego, tak się dzieje. Może wynika to z naszej kobiecej psychiki, z tego, że boimy się spróbować czegoś nowego, obawiamy się zmienić branżę. Chcemy nieco odczarować ten świat utartych schematów i pokazać dziewczynom, że praca w branży IT daje wiele satysfakcji i morze możliwości. Na co dzień przekonujemy się o tym, na własnej skórze. Ja pracuję jako programistka, Agnieszka jako testerka, Lidia jest od metodyki zarządzania zespołem i pracy w grupie, a Arleta od tzw. front-endu, czyli tej części stron i aplikacji internetowych, które użytkownik widzi i z którymi wchodzi w interakcje. 74
Lidia Barłoga: Do każdej kobiety, która szuka swojej drogi, jest otwarta na nowe doświadczenia i dotyczy to zarówno pań, które stawiają pierwsze kroki na rynku pracy, jak i tych, które chciałyby coś zmienić. Wychodzimy z założenia, że poznajemy się i uczymy dzięki doświadczeniom, dzięki nim możemy tak naprawdę odkryć nowe obszary w naszym życiu, zobaczyć więcej możliwości, wpaść na nowe pomysły. To jest dokładnie tak, jak w myśleniu Agile (z ang. Zwinnym), o którym też wspominamy w trakcie szkolenia, czyli eksperymentujemy i odkrywamy, co jest naprawdę ważne. W tym przypadku produktem jest nasza ścieżka kariery, dopóki nie pójdziemy i nie sprawdzimy nowych dróg, nie dowiemy się, czy są nasze. Czy programowania można nauczyć się w każdym wieku? Agnieszka Lusztak: Zapraszamy Panie w każdym wieku. Jedynymi ograniczeniami są cierpliwość i czas. Jak w każdym nowym przedsięwzięciu trzeba mierzyć siły na zamiary, znać siebie. Jeżeli lubimy czytać, mamy jeszcze dosyć chłonny umysł i lubimy się uczyć, to oczywiście zapraszamy. Należy pamiętać, że uczestnictwo w zajęciach to tylko część pracy. Musimy wygospodarować trochę czasu na powtórzenie materiału w domu i dodatkowe zadania/ćwiczenia. Przyda się też znajomość podstaw języka angielskiego, ponieważ jest językiem dominującym w naszej branży. A mamy niech się nie martwią, że nie będą miały z kim zostawić dzieci. Śmiało mogą przychodzić z nimi, zapewniamy opiekę pod okiem wykwalifikowanej niani. Jak długo trwa kurs i jakich efektów po skończeniu można się spodziewać? Anna Zwolińska-Tomczak: Kurs trwa dziesięć weekendów, spotykamy się w soboty i niedziele przed południem na trzy godziny. Nie jest ukierunkowany na jedną konkretną technologię, takich kursów w sieci można
Styl życia
Anna Zwolińska-Tomczak, Agnieszka Lusztak, Arleta Jędrzejczak i Lidia Barłoga znaleźć mnóstwo. Nam zależy na pokazaniu różnych możliwości, jakie daje paniom branża IT, pokazujemy, jak pracuje testerka, a jak programistka, czym różnią się oba zajęcia. Uczymy je branżowego języka i pracy zespołowej. Zależy nam na tym, by panie zaczęły swoją przygodą z tą branżą, od zajęcia, które daje im najwięcej satysfakcji i możliwości rozwoju. Otwarcie też mówimy, że nie gwarantujemy od razu bardzo dobrze płatnej pracy. Najpierw muszą zacząć od stażu i do tego właśnie są gotowe po skończeniu naszego kursu. Agnieszka Lusztak: Od lat działamy w branży IT, więc bez problemu możemy pomóc naszym kursantkom w znalezieniu takich staży i tak się dzieje. Lidia Barłoga: Podczas warsztatów wyjaśniamy też znaczenie słów na co dzień używanych w branży IT. Zależy nam na tym, aby dziewczyny od razu wiedziały co kto do nich mówi. Przykładowo jak ma zaproszenie na review, to znaczy, że proszą o sprawdzenie swojej pracy, a jak ktoś zapraszania na wydarzenie retro, to podczas niego będziemy rozmawiać o usprawnieniach. Anna Zwolińska-Tomczak: I to jest właśnie nasza przewaga, bo nikt tego nie uczy, a każdy w branży IT posługuje się tym słownictwem. Nasze kursantki wiedzą też jak ważna jest praca zespołowa, w której każdy ma określoną rolę. Jesteśmy takim mostem łączącym dwa światy, pomagamy wystartować w nowym obszarze i wskazujemy możliwości dalszego rozwoju.
Anna Zwolińska-Tomczak: Podczas kuru uczestniczki tworzą swój projekt w języku Python, który jest jednym z najłatwiejszych języków programowania do nauki szeroko wykorzystywanym w branży IT. Tworzą też własną stronę www, zarządzają nią. Mówimy też o metodykach pracy, np. Scrum i testujemy oprogramowanie. Poruszamy także tematy rozmów rekrutacyjnych i tego, czego się można po nich spodziewać. Pomagamy przygotować dobre CV. Agnieszka Lusztak: Pamiętajmy jednak o tym, że samo uczestnictwo w zajęciach nie zagwarantuje nam sukcesu. Kurs jest jedynie narzędziem, a jego skuteczność zależy w głównej mierze od kursantki, jej zaangażowania, pracy własnej i predyspozycji. To od dziewczyny zależy, w jaki sposób wykorzysta to narzędzie. Czy przekazywana wiedza zostanie przez nią utrwalona, czy programy pisane podczas kursu są dla niej zrozumiałe, a jeśli nie, to czy skorzysta z konsultacji, czy po wyjaśnieniu wszelkich aspektów będzie umiała odtworzyć dany program samodzielnie „od zera” lub napisać analogiczny? Kiedy rusza kolejna edycja kursu? Anna Zwolińska-Tomczak: Jesienią, już dziś można się zapisywać. Zapraszamy serdecznie. Rozmawiała Beata Sakowska Zdjęcia Justyna Tomczak
A jak wyglądają same zajęcia w Wonder Woman? Agnieszka Lusztak: Przede wszystkim uczymy stacjonarnie, nie wyobrażamy sobie, aby takie kursy można było organizować online. Taka nauka wymaga wsparcia mentora, który na bieżąco skoryguje błędy. Tu o niepowodzeniu przedsięwzięcia może zadecydować nawet jeden przecinek w kodzie. Zajęcia jak już wspomnieliśmy prowadzone są w soboty i niedziele przed południem. Trwają trzy godziny. Zaczynają się od krótkiego wykładu, potem przechodzimy do ćwiczeń. Grupy liczą tylko dziesięć osób, tak, aby każdemu poświęcić trochę czasu.
Wonder Woman Szkolenia IT Biuro Łódź: Co\Walk HUB Off Piotrkowska Center Łódź, ul. Roosvelta 10B Biuro Warszawa: Brain Embassy Adgar Park West Warszawa, al. Jerozolimskie 181 tel. 692 412 006 e-mail: szkolaprogramistek@gmail.com www.szkolaprogramistek.pl 75
Styl życia
Letnie odkrywanie Ukrytych Rzek
Elegancko, klimatycznie, wyjątkowo, te trzy słowa mówią wszystko o Ukrytych Rzekach, restauracji, o której się nie zapomina. Rewelacyjna kuchnia, bogaty wybór win, koktajli i alkoholi sprawiają, że chętnie się tu wraca. Profesjonalna i zaangażowana załoga dopełnia przekonania, że lepiej trafić nie mogliśmy. Kiedy sześć miesięcy temu po raz pierwszy odwiedziliśmy restaurację Ukryte Rzeki, zrobiła na nas wyjątkowe wrażenie. Czerwona cegła, oryginalny design i uczucie komfortu sprawiły, że przekraczając próg poczuliśmy się, jakby to miejsce czekało właśnie na nas. Jest eleganckie, ale nie przytłacza, ma swój oryginalny klimat, lecz nie próbuje być na siłę wyjątkowe, no i każdy, bez względu na grubość portfela, jest tak samo mile widziany. I tak jest zawsze, gdy gościmy w Ukry76
tych Rzekach. Na dodatek restauracja za każdym razem pozytywnie zaskakuje. Jak choćby teraz, gdy wita gości przepięknym ogródkiem z bujną roślinnością.
Miejsce, świetna kuchnia i ogródek, jakiego nie ma w Łodzi – Cały czas pracujemy nad tym, aby goście, z każdą wizytą u nas, czuli się lepiej i na nowo odkrywali Ukryte Rzeki – mówi Adam Kopczyński, manager restauracji. – Zaczy-
namy sezon wiosenno-letni, więc zmieniamy ofertę. Jest nowe menu i nowa karta win. Również bar proponuje nowe koktajle i alkohole szlachetne. No i przede wszystkim ogródek, nad którym długo pracowaliśmy, ale teraz mamy taki, jakiego nie ma nikt w Łodzi. Ogródek w Ukrytych Rzekach rzeczywiście robi wrażenie. Duża część jadalna, dwie strefy chilloutowe i wszechobecna roślinność powodują, że ma się chęć zostać w nim na dłużej. Żywe kwiaty to zresztą charakterystyczny element również w środku restauracji. No ale w Ogrodach Geyera, gdzie mieści się restauracja, kwiaty muszą być. Rosną na parapetach, wokół stolików, wiszą pod sufitem. Sporo jest też motywów warzywnych i owocowych, nawiązujących do kuchni Ukrytych Rzek. Choć restauracja działa zaledwie od kilku miesięcy, wśród bywalców łódzkiej gastronomii
– To prawda, goście doceniają to, że można do nas dojechać i zaparkować na bezpłatnym parkingu tuż pod samą restauracją. Znaczenie ma też oryginalny design wnętrz, dzięki czemu jest tu fantastyczny klimat do spędzania czasu – tak tłumaczy rosnącą popularność Ukrytych Rzek Adam Kopczyński. Jeżeli do tego dołożymy wyjątkowe dania zaproponowane przez szefa kuchni, ogromny wybór win, doskonałych koktajli i alkoholi, to dla nikogo nie będzie zaskoczeniem, dlaczego goście polubili i doceniają restaurację. Nie można zapominać też o tym, że przez cały czas, oprócz świetnej kuchni, dostają propozycje interesujących wydarzeń kulturalnych i rozrywkowych.
W karcie dominuje wiosna Oscar Wilde, irlandzki poeta i pisarz zauważył kiedyś, że „po dobrym obiedzie nie ma się pretensji do nikogo, nawet do własnej rodziny.” Dobra kuchnia serwowana w restauracji jest zwykle kluczem do jej sukcesu. W przypadku Ukrytych Rzek o podniebienia gości dba Michał Bartczak, szef kuchni i robi to doskonale. W maju restauracja zmieniła menu i zaproponował gościom nowe dania. – Startowaliśmy w sezonie jesienno-zimowym i wtedy dominowały ciężkie dania z wołowiny i dziczyzny. Teraz korzystamy z wiosny oraz świeżych warzyw i proponujemy gościom dużo lekkich potraw. W nowej karcie mamy stronę, którą nazwaliśmy menu ultra-sezonowe – zachęca Michał Bartczak. W karcie pojawiły się także nowe zupy. Z sezonowych jest krem ze szczawiu z ziemniaczanym purée, żółtkiem i nowalijkami oraz tartaletką z wędzonym serem i zielonym groszkiem, a także łódzka specjalność, zalewajka z Salsiccią, młodymi ziemniakami, szparagami i pierożkiem wonton z kaczką.
– Bacznie wsłuchujemy się w oczekiwania gości i reagujemy na nie. Dlatego wkroczyliśmy na zalewajkowy szlak i zaproponowaliśmy najbardziej łódzką zupę ze wszystkich – opowiada szef kuchni. – Oczywiście cały czas pamiętamy o gustach naszych gości i zawsze mamy dla nich w menu ich ulubione dania. Jedynie dodatki i sosy zmieniliśmy na lżejsze.
Koktajle autorskie i klasyczne Tak jak szef kuchni decyduje o wyglądzie, smaku i jakości serwowanych w restauracji dań, tak od barmana zależy karta drinków i alkoholi, a od sommeliera karta win. To, czego się napijemy w Ukrytych Rzekach, zależy od Markiyana Zinkevycha i Sebastiana Kukulskiego. Pierwszy jest doskonałym sommelierem, a drugi dowodzi restauracyjnym barem. Obaj zdobywają kolejne stopnie wtajemniczenia w zawodzie i obaj pojawili się w Ukrytych Rzekach przed kilkoma tygodniami z konkretnymi zadaniami – zaproponować gościom wyjątkowe wina, alkohole i koktajle. – Wybór koktajli mamy szeroki. Są wytrawne, słodkie, kwaśne, orzeźwiające, na każdą temperaturę. Po południu zapraszamy na delikatnego spritza, a wieczorem na coś mocniejszego – opowiada Sebastian Kukulski.
Największy wybór win
Styl życia
zyskała doskonałą opinię. Przyczyn jest pewnie wiele, wśród nich choćby takie oczywiste, jak doskonała lokalizacja.
Kulinarni eksperci uważają, że jedzenie bez dobrego wina jest tylko w połowie tak dobre, jak to z dobrze dobranym winem. Jakie wina do wyboru mają goście Ukrytych Rzek? – Restauracja ma obecnie szeroką półkę z winami, zaczynając od stołowych, poprzez wszystkie najpopularniejsze i najbardziej mainstreamowe wina świata, zarówno białe, jak i czerwone, kończąc na winach niszowych, mniej popularnych i przeznaczonych dla koneserów. W nowej karcie jest czterdzieści pięć pozycji i chyba mamy największy wybór win spośród wszystkich łódzkich restauracji. Dzięki temu goście mogą zamawiać to, na co akurat mają ochotę – wyjaśnia Markiyan Zinkevych. Podobnie jak w przypadku polskich nalewek, w Ukrytych Rzekach można również spróbować polskiego wina. Jest też trójniak, miód pitny, rzadko kiedy proponowany w łódzkich restauracjach. Wszystko po to, żeby dać gościom szansę na poznanie smaków rodzimych winnic. – Nie przesadzę, jak powiem, że chyba mamy największy wybór polskich win, wódek, nalewek i miodów pitnych ze
Swoim gościom bar proponuje dziesięć autorskich koktajli i osobną kartę z klasycznymi. A zatem szeroki przekrój koktajlowych smaków gwarantowany. W restauracji można spróbować trunków na bazie różnych whisky, koniaków, ginów, tequili czy białych wódek. Warto też podkreślić, że charakterystyczną i ważną częścią propozycji barowych są koktajle na bazie nalewek. – Jestem fanem polskich nalewek, które kupujemy w rzemieślniczych manufakturach i wykorzystujemy w koktajlach. Ale nie ukrywam, że chcemy przygotować naszą własną nalewkę, którą będziemy trzymać w beczce. Bezpośrednio z niej będzie trafiała do kieliszków gości – opowiada Sebastian Kukulski. 77
Styl życia
wszystkich łódzkich restauracji – podkreśla Adam Kopczyński, manager Ukrytych Rzek.
Kolacja i komedia w jednym, czyli Shitty Dinner Warto zauważyć, że w przypadku Ukrytych Rzek nie tylko kuchnia i trunki mają znaczenie. Również pozakulinarne propozycje mają wpływ na ich coraz większą popularność. Muzyka na żywo w piątki, soboty i niedziele, spotkania „Śniadania & Gablota” dla fanów motoryzacji i nie tylko, szybkie randki, czy magiczne kolacje z Iluzjonistami to wszystko wpływa na wrażenia artystyczne gości. Rozrywkowym hitem będzie z pewnością Shitty Dinner, czyli połączenie komediowej improwizacji ze smacznym jedzeniem. – To dość popularna rozrywka, którą proponują restauracje innych krajów. My będziemy jej organizatorem jako pierwsi w Polsce. Na gości czekać będzie dużo śmiechu i wyjątkowa zabawa oraz trzydaniowa kolacja w trzech wariantach: mięsnym, wegetariańskim bądź rybnym oraz wino i napoje – zachęca Adam Kopczyński.
Michał Bartczak poleca Dania ultra-sezonowe • Białe szparagi z jajkiem zielononóżki, szynką parmeńską, majonezem z czosnku niedźwiedziego i sosem vinaigrette z maślanki skropione zielonym olejem. • Zielone szparagi z guacamole, purée z groszku, kruszonką z panko, ziemniakami oraz balsamicznym pudrem i maślanką. • Gazpacho z pomidorów ze smażonymi ziemniakami, tatarem z kalarepy i truskawek, smażonym szpinakiem i focaccią z salsą verde. Wybrane dania • Tatar z polędwicy wołowej z majonezem z dzikiego czosnku, nowalijkami, kiszonymi borówkami i pudrem ze szpinaku. • Krem ze szczawiu z ziemniaczanym purée, żółtkiem i nowalijkami oraz tartaletką z wędzonym serem i zielonym groszkiem. • Filet z zębacza z purée z pietruszki, białymi szparagami, duszoną młodą kapustą z chorizo oraz sosem ze szpinaku i kiszonych cytryn. • Smażona chałka z truskawkami, fiołkowym cukrem, nektarynką, tymiankową kruszonką, bezą i lodami z kwaśnej śmietany 78
Z jednej strony, doskonałe jedzenie, z drugiej gapowaty kelner i papier toaletowy zamiast serwetek. Tak jednym zdaniem można opisać scenariusz tej komediowej kolacji, na którą Ukryte Rzeki zapraszają w czerwcu. Goście znajdą się w samym centrum komediowego spektaklu Shitty Dinner, który będzie dział się na żywo, tuż przed ich oczami. Za udany wieczór odpowiadają szef kuchni Tomir, kelnerka Dżesika oraz kelner Maciuś. Zdjęcia Justyna Tomczak
Ukryte rzeki Łódź, ul. Piotrkowska 293 e-mail: biuro@ukryterzeki.pl tel. 507 668 627 www.ukryterzeki.pl
Styl życia
W budownictwie jak na huśtawce Co jest lepsze, specjalizacja, czy szeroki wachlarz usług, klienci biznesowi, czy indywidualni, pracownicy z Polski, czy z zagranicy? Na te pytania odpowiada LESZEK LEWANDOWSKI, właściciel firmy budowlanej Cuprum Terms z Andrespola. W branży budowlanej działa Pan od jedenastu lat. Jak się zmieniła w ciągu tych lat? Musze przyznać, że dziś jest nieco gorzej niż kiedy startowałem, ale to branża, która często przypomina huśtawkę. Raz jest lepiej, raz gorzej. Usługi remontowe, które realizuje Pana firma to wymagająca sfera. Dlaczego wybrał Pan ten rodzaj działalności? W moim przypadku to było naturalne, ponieważ mój tata, który jest hydraulikiem, od lat działa w budowlance. Często pomagałem mu, a przy okazji uczyłem się. Wcześniej traktowałem to trochę, jak hobby, ale dziś to już poważny biznes. Panuje przekonanie, że podstawa w biznesie to specjalizacja, ale Pana firma znana jest z szerokiego wachlarza świadczonych usług. Skąd pomysł na wielospecjalizację? Zdecydował rynek i oczekiwania klientów. Zacząłem od hydrauliki, której nauczyłem się od taty, jednak przy okazji kolejnych zleceń, pojawiały się pytania inwestorów o inne usługi. Jeden pytał o wylewki, drugi o tynki, trzeci o elektrykę. Generalnie zainteresowanie było wszystkimi rodzajami usług budowlanych. Z roku na rok do mojej ekipy dołączali specjaliści z różnych dziedzin. Uzupełnialiśmy się i dziś tworzymy zespół dobrych fachowców. Dziś Pana główna aktywność to wyszukiwanie zleceń? Zdecydowanie, jednak w pracy jest wiele innych obowiązków, których nikt za mnie nie zrobi. Trzeba pilnować terminów, wybrać dobry materiał, rozliczyć robotę itd. Z perspektywy właściciela firmy remontowo-budowlanej co jest dziś największym wyzwaniem? Główny problem to fachowcy, którzy pracują szybko i efektywnie. Jeżeli ktoś chce odświeżyć mieszkanie, czy wymienić instalację elektryczną to oczekuje, że przyjdzie do niego fachowiec, który zrobi to szybko i dobrze. To już nie te czasy, gdzie im ktoś dłużej robił, tym było lepiej wykonane. Innym problemem jest nieuczciwa konkurencja. Nie wszyscy potrafią aktywnie wyszukiwać zleceń, więc na różne sposoby próbują je przejąć od innych. Ale dziś w budowlance jest tyle pracy, że zlecenia chyba nie powinny być problemem. Przecież to inwestorzy czekają w kolejce do fachowca...
Też tak uważam, ale bywa, że niektórzy niewiele potrafią choć mówią, że zrobią wszystko. Dostaną zaliczkę, popracują dwa, trzy dni i znikają. Jak płacić, żeby nie paść ofiarą nieuczciwego wykonawcy? Na fakturę, gotówką albo przelewem. Żądajmy też rozliczenia zaliczki i informacji, na co zostały wydane nasze pieniądze i dopiero wtedy dajmy kolejną zaliczkę. Woli Pan klientów biznesowych czy indywidualnych? Tu nie ma prostej odpowiedzi. Realizujemy i duże i małe zlecenia. Od dwóch lat współpracujemy z takim gigantem jak Whirlpool. Jesteśmy tam prawie cały czas i wykonujemy prace związane z uruchamianiem kolejnych stanowisk pracy. Wszystko musi być wykonane na czas. Jeśli zatrzyma się linia, mamy 45 minut, by usunąć awarię. Natomiast u klientów indywidualnych różnie z tym bywa. Poza tym klienci biznesowi rozumieją skąd takie, a nie inne ceny za usługi, które u nich realizujemy. Dla klientów indywidualnych cena jest zwykle najważniejsza i im jest niższa, tym lepsza. Często nie znają się i nie rozumieją, co zawiera oferta, ale szukają firmy, która poda im najniższe wartości. A to nie zawsze idzie w parze z jakością materiałów, gwarancją za nie itd. I później różnie bywa. W jakich usługach specjalizuje się Pana firma? Są to głównie usługi hydrauliczne, elektryczne i budownictwo lekkie.
CUPRUM – TERMS Janówka, gm. Andrespol, ul. Główna 39 tel. 697 604 911 e-mail: leszek.lewandowski@o2.pl 79
Styl życia
TVP Łódź. Jesteśmy wśród najlepszych! Z BŁAŻEJEM KRONICEM, dyrektorem i redaktorem naczelnym Oddziału Telewizji Polskiej w Łodzi, rozmawiamy o wyjątkowych realizacjach dla Teatru Telewizji, najnowszych programach telewizyjnych, które trafią na anteny ogólnopolskie i o skoku technologicznym łódzkiego ośrodka.
Nie znudził się Pan jeszcze telewizją? Nie, absolutnie! Jedynie co zaczynam odczuwać, to lekkie zmęczenie, ponieważ przez ostatnie trzy lata pracuję praktycznie bez przerwy. No ale w łódzkim oddziale nie ma czasu na nudę, ciągle realizujemy jakieś projekty. Każda nowa produkcja wymaga od nas innego podejścia, więc bez przerwy coś kreujemy. Nie narzekam, lubię takie wyzwania i cieszę się, że coraz więcej naszych produkcji gości na antenach ogólnopolskich, a jednocześnie cały czas wprowadzamy nową jakość dla widzów z regionu łódzkiego. 80
Od naszej ostatniej rozmowy minęły trzy lata. W tym czasie TVP Łódź przeszła sporo zmian. Zarówno jeżeli chodzi o zespół, jak i o zawartość programową. Zacznijmy od zespołu – zapowiadał Pan jego odmłodzenie. Udało się? Śmiało mogę powiedzieć, że się udało. Obecnie prawie siedemdziesiąt procent osób pracujących w naszym ośrodku, to zupełnie nowe osoby. Dużo z nich dopiero uczy się zawodu, a w zasadzie różnych zawodów – od techników, realizatorów, operatorów po dziennikarzy. Wdrażamy nowoczesne technologie, jak chociażby wirtualne studio. Do jego obsługi musieliśmy
Wspomniał Pan, że łódzki ośrodek realizuje coraz więcej projektów na ogólnopolską antenę. Czy to oznacza, że TVP Łódź umacnia swoją pozycję w telewizyjnej hierarchii? Jeśli chodzi o produkcję różnych materiałów na anteny ogólnopolskie, to znaleźliśmy się w czołówce. W ubiegłym roku udało nam się zrealizować sto procent więcej produkcji niż było założone. Prognozuję, że w tym roku będzie podobnie. Realizujemy na antenę ogólnopolską spektakle Teatru Telewizji, w tym roku powstały już dwa, trzeci startuje jesienią. Opanowaliśmy segment reportażu, kiedyś taką prężną redakcję reportaży miały Katowice, od czasów pandemii to my przejęliśmy palmę pierwszeństwa. W ubiegłym roku ogólnopolska antena TVP3 zmieniła swój charakter i zaczęła produkować własne programy. W sezonie jesienno-zimowym realizowaliśmy dla niej trzy cykle: „Ochotnicy” – o Ochotniczych Strażach Pożarnych, „Na Ludowo” – ukazujący folklor i tradycje wszystkich regionów Polski, który nota bene stał się hitem oglądalności oraz „Piłkarski talent” dla miłośników futbolu. Dwie pierwsze wymienione przeze mnie produkcje wrócą na ekrany jesienią. Teraz realizujemy produkcję dla TVP Historia – to cykl „Na bitewnym szlaku”. Pokażemy osiem bitew ważnych dla naszego kraju. Zaczynamy od Bitwy Warszawskiej. Będą też bitwy pod Kircholmem, Chocimiem, Cedynią i Wiedniem, bitwa morska pod Oliwą i inne. Większość tych programów będzie dotyczyć historii, które działy się na wschodnich rubieżach naszego kraju. To pierwsza tak skomplikowana produkcja wykorzystująca dostępne technologie. Kolejne doświadczenie zespołu. Jestem bardzo ciekawy efektu końcowego. Nie sposób nie wspomnieć o Teatrze Telewizji, który coraz częściej realizowany jest w Łodzi. Realizacja spektakli telewizyjnych to duże wyzwanie dla Was, ale chyba jeszcze większa satysfakcja? Odkąd przyszedłem do łódzkiego oddziału zrealizowaliśmy siedem produkcji. W ubiegłym roku na Festiwalu Dwa Teatry odebrałem kilka nagród za te realizacje, między innymi za „Ni z tego, ni z owego” w reżyserii Macieja Wojtyszki. Satysfakcja jest zatem ogromna. Niedawno skończyliśmy „Komediantów” na podstawie utworu Bronisława Wildsteina. Warto dodać, że w tej produkcji wzięło udział aż 68 osób, a spektakl nakręciliśmy na scenie Teatru im. Stefana Jaracza w Łodzi. Tu też mam satysfakcję, że te projekty możemy realizować na łódzkich scenach z udziałem naszych aktorów. Dodam, że w tym roku Telewizja Polska zamierza wyprodukować 16 spektakli, z czego cztery powstaną u nas w Łodzi. Do tego trzeba doliczyć dwa koncerty, które zrealizowaliśmy z prywatnym producentem, z łódzkim Monopolis. Śmiało mogę powiedzieć, że łódzki ośrodek wyspecjalizował się w produkcjach z obszaru kultury i historii oraz oczywiście wspomnianych już wcześniej reportaży. Latem, a dokładnie w sierpniu, z okazji Święta Wojska Polskiego szykujemy duże wydarzenie artystyczne, ale szczegółów nie mogę jeszcze zdradzić. Czy za takimi przedsięwzięciami idą większe pieniądze dla łódzkiego ośrodka?
Nie chodzi o większe pieniądze dla samego ośrodka. Dzięki tym produkcjom ludzie więcej zarabiają, a nasz ośrodek korzysta na tym w postaci coraz to nowszego sprzętu. Łatwiej możemy go pozyskać, przy realizacji takich skomplikowanych przedsięwzięć. Pokazaliśmy, że Łódź żadnych wyzwań się nie boi . Kto wie może w przyszłym roku porwiemy się nawet na realizację jakiegoś filmu.
Styl życia
wyszkolić kadry z nowymi kompetencjami. Jesienią kolejny milowy krok, czyli o wiele bardziej rozwinięte technologicznie studio. W tym zakresie wzorujemy się na najlepszych, podglądając zachodnie stacje. Mogę się pochwalić, że jeśli chodzi o nowoczesne technologie, to jesteśmy pionierami wśród ośrodków regionalnych Telewizji Polskiej.
Wróćmy na łódzkie podwórko, czy może bardziej regionalne. Nie da się nie zauważyć, że coraz więcej programów realizowanych jest poza Łodzią. To tylko takie wrażenie, czy rzeczywiście mocniej weszliście w region i tematykę pozałódzką? To nie wrażenie, rzeczywiście tak jest. Rozwinęliśmy sieć korespondentów, mamy ich praktycznie w każdym większym ośrodku. Realizowane przez nich materiały bardzo często trafiają do programów ogólnopolskich. Dużo realizujemy też programów interwencyjnych. I cieszy mnie niezmiernie, że często wywołujemy nimi do tablicy i motywujemy do działania samorządy, a mieszkańcom polepszamy życie. O łódzkim ośrodku słychać opinie, że radzi sobie coraz lepiej, cały czas się rozwija i unowocześnia. Również przedsiębiorcy z regionu widzą potencjał w łódzkiej telewizji. A to oznacza, że warto z wami współpracować. Mam rację? Pewnie, że warto. Ciągle analizujemy oglądalność naszych programów i zastanawiamy się nad tym, co zrobić, by wyniki były jeszcze lepsze, chociaż na obecne nie mogę w żaden sposób narzekać. Tworzymy też programy z myślą o konkretnych sponsorach. Tak powstał dziesięcioodcinkowy cykl programów kulinarnych – na wszystkie odcinki znaleźliśmy sponsorów. Równie dużą popularnością cieszy się cykl o zdrowiu, jak i nasz niedzielny śniadaniowy produkt „Budzi się ludzi”. A lokalne samorządy są zainteresowane taką współpracą? Tak, szczególnie przy okazji programów dedykowanych regionalnej turystyce. Teraz też chętnie włączają się w prognozę pogody. Od września będzie ona w zupełnie nowym wydaniu, pokażemy nie tylko wartości, czyli jaka będzie temperatura, ciśnienie i ile deszczu spadnie, ale wytłumaczymy procesy zachodzące w przyrodzie. Tu wzorowaliśmy się na BBC. To teraz proszę opowiedzieć o najbliższych planach. Co TVP Łódź zaproponuje telewidzom w najbliższym czasie? Słyszałem o projekcie koncertów w sadzie... Dobrze Pan słyszał. Podróżując po Polsce, kręcąc program „Na Ludowo”, zakochaliśmy się w tym klimacie i wymarzyliśmy sobie koncert w sadzie, podczas którego wspólnie wystąpią znani artyści popowi i rockowi oraz ludowe zespoły. To większy projekt na antenę ogólnopolską, który realizowalibyśmy wspólnie z ośrodkami w Lubinie i Bydgoszczy. Wiem, że przychylne temu pomysłowi jest Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Nad letnią ramówką wciąż pracujemy, więc nie chcę jeszcze na ten temat mówić. Wiele projektów, jak zwykle powstawać będzie na bieżąco, bo telewizja to dynamika. Za to ją kocham. Rozmawiał Robert Sakowski Zdjęcia TVP Łódź
81
Styl życia
Smaki Turcji w sercu Bałut Chciałbym, aby Meat Point znany był z wyjątkowego jedzenia i z niepowtarzalnej atmosfery. Marzę o tym, aby za jakiś czas, gdy przedstawiając się powiem swoje imię i nazwisko, usłyszę: „A Cemre Yatur, z restauracji Meat Point. Znamy, lubimy, odwiedzamy” – mówi CEMRE YATUR, współwłaściciel Meat Point w Łodzi.
82
Meat Point działa w Łodzi od kilku miesięcy. Jak ocenia Pan ten czas?
Można więc powiedzieć, że łodzianie polubili kuchnię turecką, którą serwujecie?
Bardzo dobrze. Lokal w Łodzi otworzyliśmy kilka miesięcy temu, w grudniu 2021 roku. To nie była przypadkowa decyzja. Zanim ją podjęliśmy przyjeżdżaliśmy tu, rozmawialiśmy, słuchaliśmy, dopytywaliśmy jak się prowadzi biznesy w mieście i ostatecznie podjęliśmy decyzję, że warto otworzyć Meat Point właśnie w Łodzi. Dotychczas prowadziliśmy trzy punkty w Warszawie, które doskonale zostały przyjęte przez mieszkańców tego miasta. Niedawno analizowaliśmy i porównywaliśmy nasze restauracje i okazało się, że łódzki lokal uplasował się na drugim miejscu, to naprawdę niezły wynik po kilku miesiącach, bo na pierwszym miejscu znalazła się restauracja z pięcioletnim stażem.
Zdecydowanie tak i zapewne składa się na to kilka czynników. Jedni przychodzą do nas ponieważ chcą przywołać smaki poznane podczas wakacji w Turcji, inni skosztować czegoś egzotycznego, a kolejni poznać naszą kuchnię i miło spędzić czas w nowym lokalu. Ponadto wszystkie serwowane u nas dania są przygotowywane ze świeżych produktów, które każdy może zobaczyć, jeszcze przed obróbką zanim trafią na talerze. W naszym menu znaleźć można klasyczne dania mięsne kuchni tureckiej. Bazą jest wołowina, jagnięcina i drób serwowane z ryżem, kaszą bulgur czy klasycznym pieczywem lavash i ramazan pidesi oraz surowymi i grillowanymi warzywami. W naszej
karcie jest klasyczny kebab, pide, sałatki i desery, jak również mnóstwo doskonałych przekąsek podawanych na ciepło i na zimno. Skąd pomysł, żeby kolejny punkt Meat Point otworzyć właśnie w Łodzi? Wynika to z bliskiej odległości obu miast i ludności Łodzi, to przecież nadal jedno z największych miast w Polsce. To także taki nasz papierek lakmusowy, jeśli koncept sprawdzi się w Łodzi, wprowadzimy go w kolejnych dużych miastach. Myślimy o Poznaniu, Gdańsku, Wrocławiu i Krakowie. Meat Point to nie tylko restauracja, to także delikatesy. Podobne miejsca działają w Turcji? To nasz autorski pomysł. Pierwsze były delikatesy, później pojawiły się restauracje. Pomyślałem, że warto te miejsca połączyć i zyskać na takim rozwiązaniu.
„ Turcy uwielbiają celebrować czas spędzony przy wspólnym śniadaniu, które trwać może kilka godzin. Śniadanie jest bardzo bogate, może nie zjemy wszystkiego, ale najpierw chcemy nakarmić oczy, potem serce, a później żołądek. „ W jaki sposób? Klienci zainteresowani ofertą naszych delikatesów mogą od razu spróbować dań na miejscu, a goście naszej restauracji po ich skosztowaniu mogą kupić odpowiednie produkty i samodzielnie przygotować podobne dania w domu, eksperymentując z kuchnią turecką. Wystarczy przykład z serwowaną u nas w restauracji herbatą, jest naprawdę dobra, dlatego klienci chętnie od razu kupują ją w naszym sklepie. Co ważne, zarówno produkty w delikatesach jak i nasze dania przygotowujemy na bieżąco z mięsa z własnej masarni. Wszystko jest świeże i najwyżej jakości. Połączenie biznesów, to także doskonały pomysł na pandemiczne czasy, które chyba na szczęście minęły, ale nikt nie wie na jak długo. Zdecydowanie tak. Wiele restauracji z powodu pandemii już nie istnieje. W naszym przypadku, jeśli restauracje nie działają, nadal czynne są delikatesy, które pozwalają na przetrwanie trudniejszego okresu. Czy można tu także organizować spotkania? Oczywiście i to zarówno biznesowe, jak i te mniej formalne. Na górze mamy elegancki pokój biznesowy i taki, do mniej formalnych spotkań, gdzie można zapalić shishę. Są w nim niskie stoły, przy których siedzi się na tureckich dywanach, utrzymane w orientalnej stylistyce sofy i nadający klimatu kominek i tylko dodam, że wchodzimy tam bez butów. Śmiejemy się tutaj, że można mówić: Zapraszam Cię na spotkanie do Meat Point, będzie pyszne jedzenie, ale dopilnuj, by nie mieć dziurawych skarpetek. 83
przez 15-20 minut szukając lokalu. U nas jest bezpieczny parking z bramą i ochroną, jest też ładny ogródek. O miejscu wiemy już całkiem sporo, czas zajrzeć do menu. Jakie danie uznajecie za flagowe? Iskender Kebap jest jedną z najsłynniejszych odmian kebaba i najbardziej lubianych. Bo czy jest coś smaczniejszego od pide obłożonej kawałkami wyśmienitej grillowanej wołowiny i jagnięciny, wszystko w akompaniamencie sosu pomidorowego i jogurtu, a na koniec polane masłem. A co najchętniej zamawiają klienci? Trudno wskazać w tym przypadku jedno konkretne danie, próbują wszystkiego, mamy obszerne menu, dania mięsne z grilla, jak chociażby Kuzu Pirzola – grillowane żeberka jagnięce, Kuzu Çöp Şiş – szaszłyk z grillowanych małych kawałków jagnięciny, Kanat – grillowane skrzydełka, Kaşarlı Köfte – grillowane kotleciki jagnęco-wołowe z tureckim żółtym serem. Nie brakuje tradycyjnych deserów, herbaty i kawy po turecku, jest też salgam – turecki napój z kiszonych buraków. Naszych gości zawsze dopytuję o zadowolenie ze smaków, mięsa, obsługi. Obserwuję czy osoby przy stolikach spędzają tutaj czas z uśmiechem na twarzy. W Internecie mamy dużo pozytywnych komentarzy. Z czego bardzo się cieszę. Polacy chętnie podróżują do Turcji. Czy znają się na kuchni tureckiej? W jednej z tureckich gazet przeczytałem ostatnio, że rocznie ponad 10 milionów Polaków odwiedza Turcję. To naprawdę sporo, i na pewno większość z nich kosztuje na miejscu tureckich potraw, a po powrocie chętnie sięga po te wakacyjne smaki, które może u nas znaleźć. Nasi goście często pytają o Adana Kebap, dopytują o mięso, o poziom ostrości więc na pewno co nieco wiedzą o kuchni tureckiej. A co możemy powiedzieć o tureckich śniadaniach? Tureckie śniadanie to obfita i smaczna uczta, stanowiąca dla Turków najważniejszy posiłek dnia. To nie obowiązek, a wielka przyjemność. Turcy uwielbiają celebrować czas spędzony przy wspólnym śniadaniu, które trwać może kilka godzin. Śniadanie jest bardzo bogate, może nie zjemy wszystkiego, ale najpierw chcemy nakarmić oczy, potem serce, a później żołądek. Na ilu klientów jest przygotowany Meat Point?
Z czego takie śniadanie się składa?
Możemy przyjąć około 150 osób, tyle miejsc mamy przygotowanych. Dodatkowo 45 osób będzie mogło lada monet zjeść dania w naszym ogródku. W sumie około 200 osób jesteśmy w stanie przyjąć, by zapewnić serwis na odpowiednim poziomie.
Podstawą tureckiego śniadania jest pieczywo: świeże pity albo simit – puszyste bajgle obficie posypane ziarnami sezamu wypiekane u nas na miejscu. Różnego rodzaju sery, zielone i czarne oliwki, wędliny, pomidory, ogórki, miód, masło, pasta sezamowa, bakalie i orzechy, kilka rodzajów mięsa i dżemy – wiśniowy, figowy, różany, truskawkowy, morelowy i oczywiście turecka herbata. Kawy nie pijemy do śniadania. Śniadania serwujemy u nas od godz. 9.
Dlaczego otworzyliście Meat Point przy ul. Krótkiej 11 (róg Zachodniej i Limanowskiego), a nie na ulicy Piotrkowskiej, gdzie mieści się wiele restauracji? Słyszałem, że najpopularniejsza w Łodzi jest ulica Piotrkowska, często odwiedzana jest Manufaktura. Jednak dla nas nie jest najważniejsza popularność danego miejsca, ważniejsza jest wygoda naszych gości. Eleganckim ludziom nie chce się parkować w centrum, a później iść 84
Znaną potrawą z waszego regionu jest baklava, jaką można tutaj znaleźć? Prawdziwa turecka baklava w setkach wariantów. Różnią się one rodzajem nadzienia, syropami oraz metodami nakładania i formowania kolejnych warstw ciasta
Styl życia
filo. U nas serwujemy aż osiem rodzajów tego pysznego tureckiego deseru. Zapraszamy, warto skosztować.
usłyszeć: „A Cemre Yatur, z restauracji Meat Point. Znamy, lubimy, odwiedzamy”.
Pracuje tu międzynarodowa obsada, w ilu językach mówią pracujące tu osoby?
Rozmawiał Damian Karwowski Zdjęcia Justyna Tomczak
Faktycznie mamy międzynarodową obsadę, bo zależy nam na tym, by każdy klient czuł się u nas swobodnie, a język, którym się posługuje nie był żadną barierą. Mówimy po polsku, turecku, angielsku, arabsku, mongolsku, rosyjsku, azerbejdżańsku i w języku ukraińskim. Czego w takim razie można życzyć na kolejne miesiące i lata w Łodzi? Przede wszystkim zadowolonych klientów. Chciałbym, aby Meat Point znany był z niezapomnianego jedzenia i z wyjątkowego klimatu. Marzę o tym, aby za jakiś czas, gdy przedstawiając się powiem swoje imię i nazwisko,
Łódź, Krótka 11 tel. 509 141 410 www.meatpoint.pl e-mail: info@meatpoint.pl Godziny otwarcia: poniedziałek-piątek: 10-22, sobota 9-23, niedziela 9-22. 85
Styl życia
XIX Łódzki Rajd Przedsiębiorców Po dwóch prawie latach znacznego ograniczenia bezpośrednich kontaktów międzyludzkich, słowo integracja nabrało zupełnie nowego znaczenia. Biznes lubi relacje, a te trudno budować na mitingach online. Przed pandemią znakomicie sprawdzały się wszelkie spotkania o nieformalnym, choć dedykowanym biznesowi charakterze, których dziś najbardziej brakuje. Między innymi dlatego właśnie Łódzka Izba Przemysłowo-Handlowa, korzystając z luzowania obostrzeń, wróciła do organizacji Łódzkiego Rajdu Przedsiębiorców – największej tego typu imprezy w regionie – co natychmiast spotkało się z odzewem lokalnych firm. Rajd jest imprezą cykliczną i ma bardzo długą tradycję – do 2019 roku odbyło się aż 17 jego edycji, w których udział wzięło łącznie kilka tysięcy uczestników: menedżerów, właścicieli firm, ich rodzin i pracowników. Kolejny XVIII Rajd odbył się w trybie hybrydowym – był rozciągnięty w czasie, a część zadań załogi wykonywały online. Ten pandemiczny substytut był jedną z wielu prób zachowania pozorów normalności – była więc zabawa i współzawodnictwo między firmami, ale brakowało tego, co najważniejsze – rzeczywistej integracji. Dziś wreszcie wracamy do jego właściwej formy – całodziennych zmagań na żywo zakończonych pełnym atrakcji piknikiem. XIX edycja Łódzkiego Rajdu Przedsiębiorców wystartuje ze stadionu Widzewa i już tam załogi rozpoczną rywalizację. Nie chodzi jednak o wyścig – nie liczy się czas, a umiejętność poradzenia sobie z zadaniami, odnalezienia trasy, sprawdzenia się w rajdowych konkurencjach. Dzięki temu Rajd może mieć też walor teambuildingowy, a już na pewno integracyjny. Tegoroczny finał w ośrodku Campoverde będzie miał specjalną oprawę, której jednak, podobnie jak rajdowych konkurencji, organizatorzy nie
86
Sterowanie poduszkowcem, przelot na linie nad jeziorem, desant w uprzęży spod kopuły Atlas Areny na płytę, czy wejście pod nieckę basenu Zatoki Sportu – na co dzień nie mamy możliwości robienia takich rzeczy. A podczas rajdu łódzkich przedsiębiorców i owszem. Zapraszamy na XIX edycję tego wydarzenia, która odbędzie się w sobotę, 11 czerwca. chcą ujawniać. To stało się już rajdową zasadą, podobnie jak obietnica, że każdy z uczestników będzie miał szansę zrobić coś, czego jeszcze nie robił lub znaleźć się w miejscu, w którym nie miał szansy być. Sterowanie poduszkowcem, przelot na linie nad jeziorem, desant w uprzęży spod kopuły Atlas Areny na płytę, czy wejście pod nieckę basenu Zatoki Sportu – na co dzień nie mamy możliwości robienia takich rzeczy. Fakt, że załogi nie wiedzą na starcie, czego mogą się spodziewać – dodaje adrenaliny. Jeśli wspomnieć jeszcze, że Łódzki Rajd Przedsiębiorców
jest również imprezą charytatywną, łączącą dobrą zabawę ze szczytnym celem wspierania łódzkiej Fundacji Gajusz – powodów do wzięcia w nim udziału robi się mnóstwo. Jednak tym najważniejszym chyba, który przeważa w komentarzach, jest możliwość powrotu do żywej interakcji w szerszej grupie, za którą tak bardzo się stęskniliśmy. Termin rajdu: 11 czerwca 2022 (sobota). Start: Stadion RTS WIDZEW, meta: Ośrodek Campoverde, Nowosolna. Więcej informacji i zapisy: www.rajdprzedsiebiorcow.pl
Uroda
Zaprzyjaźnij się ze swoją skórą Co szkodzi naszej skórze, jak o nią dbać, aby była w doskonałej kondycji? Czy warto używać uniwersalnych kremów? Czy korzystać z zabiegów medycyny estetycznej, czy może bardziej postawić na naturalne metody? O to pytamy ANNĘ OLEJNICZAK-ŁASECKĄ, właścicielkę Kliniki Esencja Piękności.
Ma około dwóch metrów kwadratowych powierzchni, waży około czterech kilogramów, ma grubość nawet do czterech milimetrów i pełni bardzo ważne role – ludzka skóra. Przede wszystkim chroni organizm przed negatywnym wpływem środowiska zewnętrznego. Jak dbać o nią, żeby była zawsze zdrowa i w dobrej formie? Czynniki zewnętrzne są coraz bardziej agresywne. Smog, zapylenie, nadmiar słońca, zwiększająca się dziura ozonowa to wszystko szkodzi naszej skórze i może być przyczyną różnych chorób. To samo dotyczy światła niebieskiego emitowanego przez monitory smartfonów, komputerów i ekrany telewizorów. Równie istotna jest dieta, którą stosujemy. Nadmiar alkoholu, nikotyny, litry wypijanej kawy także nie pozostają bez wpływu na skórę. Do tego trzeba dołożyć wszechobecny stres i wtedy widać skalę zagrożenia. Świadomość tego, jak otoczenie wpływa na kondycję naszej skóry jest niska. Dlatego już od najmłodszych lat powinniśmy
pokazywać wszystkie zagrożenia i tłumaczyć, jak sobie z nimi radzić. Czyli co, żeby zadbać o skórę to należy siedzieć po ciemku, przestać korzystać z komputera, nie jeść, nie pić... Oczywiście, że nie! Możemy robić wszystko tylko rozważnie. Mówi się, że dawka czyni truciznę, czyli jeżeli używamy czegoś w nadmiarze, to możemy być pewni, że nam to zaszkodzi. A zatem powinniśmy korzystać ze słońca mądrze, brak rozwagi w tym zakresie może nas doprowadzić do wielu chorób w tym nowotworów skóry. Gdy długo siedzimy przed ekranem komputera, pamiętajmy o tym, by nałożyć krem z filtrem. Na rynku kosmetycznym pojawiły się już produkty chroniące skórę przed światłem niebieskim emitowanym z urządzeń elektronicznych. Ponadto zdrowo się odżywiajmy, wyeliminujmy z naszej diety fast foody, mocno przetworzoną żywność i cukry, które przyspieszają sta 87
rzenie. Dostarczajmy naszemu organizmowi niezbędnych witamin wspomagając się suplementacją, a nasza skóra po prostu się nam odwdzięczy. Aby dowiedzieć się jakich składników nam brakuje, należy sprawdzić poziom witamin i minerałów we krwi i na podstawie otrzymanych wyników wprowadzić określone suplementy. Skórze potrzebne są przede wszystkim cynk, witamina C, D, koenzym Q10 i kwasy Omega 3,6,9. I oczywiście odpowiednio dobrane kosmetyki. À propos kosmetyków – skąd wiadomo, których używać, kiedy z każdej strony atakują nas reklamy różnych produktów do pielęgnacji skóry? Dobór odpowiednich kosmetyków to podstawa każdej pielęgnacji. Ważne jest to, by były dobrane indywidualnie do danego typu skóry. Nie dla każdego dobrym rozwiązaniem będą te z drogeryjnych półek. Warto odwiedzić kosmetologa, który dobierze prawidłową pielęgnację i podpowie, jakich składników skóra potrzebuje. Pamiętajmy też o tym, że filarem każdej pielęgnacji jest oczyszczanie. Zanim położymy odpowiedni kosmetyk, skórę trzeba oczyścić z zanieczyszczeń – z pyłów, kurzu, złych bakterii i nie wystarczy do tego sama woda, trzeba użyć produktów do demakijażu. Często pokazuję to naszym klientkom na przykładzie – brudnej patelni nie umyjemy samą wodą i podobnie jest ze skórą, umycie jej z zanieczyszczeń wymaga zastosowania odpowiedniego kosmetyku. Tylko czysta skóra będzie funkcjonowała prawidłowo. Dopiero na tak przygotowaną skórę nakładamy składniki aktywne, dobrane indywidualnie do jej potrzeb. A da się zdiagnozować kondycję naszej skóry? Oczywiście, że się da. My to robimy na co dzień w naszej Klinice. Zaczynamy od wywiadu, w którym pytamy o styl życia, sposób odżywania, rodzaj wykonywanej pracy, zabiegi, które były do tej pory stosowane, codzienną pielęgnację i używane kosmetyki. Prosimy nawet o to, by klientki przyniosły je ze sobą, żebyśmy mogły ocenić, czy są właściwe. W kolejnym etapie wykorzystujemy specjalną lampę lupę i dobre światło do oceny skóry – sprawdzamy jej strukturę, szerokość porów, unaczynienie, a także to czy skóra jest wiotka czy elastyczna. W swojej ofercie posiadamy także specjalne urządzenie, które pozwala nam ocenić poziom nawilżenia, odżywienia i złuszczanie, głębokość zmarszczek i przebarwienia. W porządku, mamy diagnozę i co dalej? Każdej osobie przygotowuje Pani spersonalizowaną pielęgnację, czyli plan konkretnych zabiegów?
Czy wiesz, że: • Kurz znajdujący się w naszych domach pochodzi z martwych komórek skóry? Każdy człowiek gubi ich kilkadziesiąt tysięcy na minutę! • Na naszej skórze znajdują się miliony bakterii. Już na jednym centymetrze kwadratowym „mieszka” ich milion! Rodzajów bakterii jest około tysiąca. • Trądzik! Okazuje się, że dolegliwość ta może dotyczyć nawet 90 procent populacji. Oczywiście większość tych osób zetknęła się z problemem w okresie dojrzewania. • Najlepszy lek na regenerację skóry to sen. To kolejny przykład na to, że warto się wysypiać. Nie tylko dla zdrowia, samopoczucia, ale i urody. 88
Uroda
w przypadku niektórych zabiegów medycyny estetycznej. Masaż jest bardzo przyjemny z elementami relaksacji, jest silnie przeciwstarzeniowy, ponieważ zawiera mnóstwo technik liftingujących i praktycznie nie ma do niego przeciwwskazań. Daje świetny efekt napięcia skóry bez użycia skalpela. A które zabiegi są najczęściej wybierane? Nasze zabiegi dzielimy na oczyszczające i przeciwzmarszczkowe oraz modelujące sylwetkę. Z tych pierwszych prym wiodą zabiegi z użyciem kwasów, które działają na przebarwienia i na zmiany trądzikowe oraz nasz bestseller – zabieg Bloome’a, przeprowadzany przy użyciu specjalnego urządzenia. Z zabiegów przeciwstarzeniowych polecamy mezoterpię NanoFrax. Poprzez nakłucia specjalnymi igiełkami skóra pobudzana jest do regeneracji, zagęszczenia i spłycenia zmarszczek. Z mniej inwazyjnych zabiegów panie uwielbiają Facemodeling oraz masaż Kobido, a od niedawna także Hollywood Lifting Massage. W ofercie są też zabiegi modelujące sylwetkę. Dzięki zabiegowi Magnifico wyszczuplamy, napinamy i ujędrniamy skórę.
Przygotowuję Receptę Piękna, w której krok po kroku rozpisana jest sugerowana pielęgnacja: czym myć skórę, jakie kremy stosować, na jakie zabiegi warto przyjść. Znajdują się w niej także zalecenia ogólne o tym, ile należy pić wody w ciągu dnia, z jakich suplementów warto skorzystać, o tym co warto robić ze skórą, a czego jej oszczędzić. Taką Receptę drukujemy i sugerujemy, aby powiesić ją sobie przy lustrze w łazience i trzymać dotąd, dopóki codzienna pielęgnacja nie stanie się rytuałem.
Jak się już zdecydujemy na to, żeby zadbać o swoją skórą, to jak najlepiej umówić się na wizytę w Esencji Piękności? Można się z nami umówić na wiele sposobów – telefonicznie, osobiście, przez portale w social mediach, przez aplikacje booksy, mailowo i przez formularz, który znajduje się na naszej stronie internetowej.
zeskanuj kod i umów się na wizytę
Jakie kosmetyki do takiej pielęgnacji wybrać? Produkty, które rekomendujemy są u nas dostępne i trudno je w rozmowie wszystkie wymienić. Mamy wiele gotowych produktów, a od niedawana jako jedyni w Łodzi możemy pochwalić się marką personalizowanych kosmetyków. Czyli jakich? Korzystamy ze specjalnych baz kremowych, do których same dodajemy składniki aktywne komponując krem idealny dla każdej skóry w zależności od jej potrzeb. Każda z pań otrzymuje więc produkt skrojony na miarę, bo jak wiadomo każda skóra jest inna – jedna sucha, druga tłusta, są też oczywiście skóry mieszane, jedna jest bardziej wrażliwa, inna naczynkowa, kolejna z przebarwieniami i ich miksy.
A na jakie wydatki powinniśmy się przygotować? Wszystko zależy od potrzeb naszej skóry, czyli tego, ile zabiegów będzie potrzebnych. Niektórym naszym klientkom wystarczają trzy zabiegi, inne potrzebują dziesięciu. Na naszej stronie znajduje się cennik, więc można zerknąć i zobaczyć, jak kształtują się ceny pojedynczych zabiegów. W przypadku pakietów mamy oczywiście rabaty. Rozmawiał Robert Sakowski Zdjęcia archiwum prywatne
W swojej Klinice stosuje Pani Hollywood Lifting Massage. Proszę opowiedzieć co to jest za zabieg i jakie daje efekty? Rodzajów zabiegów mamy mnóstwo, cały czas wprowadzamy nowości, które zanim pojawią się w naszej ofercie testujemy na sobie. I faktycznie w ostatnim czasie naszą pozytywną recenzję zyskał Hollywood Lifting Massage. To naturalna terapia odmładzająca, z której korzysta wiele gwiazd nie tylko w Stanach Zjednoczonych, są to między innymi francuska aktorka Juliette Binoche czy wnuczka założyciela marki Gucci. Metoda ta nie jest obarczona żadnym ryzykiem, które może pojawić się
Klinika Esencja Piękności Łódź, ul. Tymienieckiego 20 tel. 730 100 004 e-mail: kontakt@esencjapieknosci.pl www.esencjapieknosci.pl 89
Uroda
Włosy miały być tak piękne, a tymczasem… Co jest nie tak, myję je z rana, a po paru godzinach wyglądają tak, jakby przez tydzień nikt się nimi nie zajmował. Błyszczą się u nasady, pasma są posklejane i oklapnięte, a na dodatek w dotyku lepkie, cienkie i wyglądają na mocno osłabione. Z niedowierzaniem patrzę na takie włosy i wszystkiego mi się odechciewa, bo jak tu się ludziom pokazać. Dlatego tym razem IZABELLA PIETRUSZKA-KLUSKA, właścicielka salonu BB Hair Spa by Izabella opowiada o tym, jak radzić sobie z włosami, które się przetłuszczają. Dlaczego włosy się przetłuszczają?
Izabella Pietruszka-Kluska, wykładowca Wyższej Szkoły Inżynierii i Zdrowia, edukator Curyło Academy, właścicielka salonu fryzjerskiego i gabinetu trychologicznego. 90
Na skórze głowy, tak jak na całym ciele, występują gruczoły łojowe, które produkują sebum (łój skórny). Substancja ta wpływa na miękkość skóry oraz zabezpiecza ją przed przesuszeniem oraz uszkodzeniami mechanicznymi włosów i skóry głowy. W momencie, kiedy na włosach odkłada się nadmierna ilość łoju wytwarzanego przez gruczoły skóry owłosionej głowy, mamy do czynienia z łojotokiem – jedną z głównych przyczyn przetłuszczania się włosów. Nadmierny łojotok często jest przyczyną zaczopowania mieszków włosowych, a w konsekwencji nawet ich wypadania oraz pojawiania się chorób skóry głowy. Produkowana ilość sebum uzależniona jest od wielu czynników. Najczęściej ma podłoże hormonalne lub jest uwarunkowana genetycznie, częściej występuje u mężczyzn niż kobiet, zwykle około 25-50 roku życia, a także osób w wieku dojrzewania. Objawy mogą nasilać się pod wpływem stresu, nieodpowiedniej pielęgnacji – błędnie dobranych kosmetyków do potrzeb skóry głowy i włosów, przegrzewania skóry głowy – chociażby przez
Jakie działanie powinny wykazywać preparaty w walce z przetłuszczaniem się włosów? • usuwanie sebum, • regulacja pracy gruczołów łojowych, • regulacja procesu keratynizacji, • przeciwbakteryjne i przeciwgrzybicze, • odblokowanie ujść mieszków włosowych, • stymulacja podziałów mitotycznych w mieszku włosowym – porost nowych włosów. Kilka zasad, które przydają się przy pielęgnacji przetłuszczających się włosów: • dobrze dobrany szampon – pomogą dobrać specjaliści, najlepiej trycholog, • odżywianie przed myciem – maski, odżywki, w przypadku włosów przetłuszczających się lepiej nakładać przed myciem , nie obciążymy tak włosów i nie będą się tak szybko przetłuszczać, • uniesienie włosów u nasady – przetłuszczanie zaczyna się od d skóry głowy, dlatego im mniej przylegająca do niej fryzura, tym dłużej włosy pozostaną świeże, • nie przegrzewać – zbyt wysoka temperatura sprzyja szybszemu przetłuszczaniu.
włosów przetłuszczających się peelingi bazować powinny na enzymach, alfa i beta – hydroksykwasach, kwasach salicylowych oraz ekstraktach roślinnych. Warto stosować delikatane szampony bazujące na chociażby na ziołach. Właściwości antyseptyczne i antybakteryjne wybranych ekstraktów roślinnych zawarte w lotinach, które nie obciążają skóry, posłużą do wyregulowania flory bakteryjnej i zapewnią długotrwałe poczucie odświeżenia. Problem przetłuszczających się włosów najlepiej skonsultować z trychologiem, który dobierze odpowiednią kurację. Jest ona uzależniona od przyczyn przetłuszczania i jego intensywności. Łączenie kuracji w gabinecie i w domu daje najszybsze i najskuteczniejsze efekty. Kuracja polega na zahamowaniu nadmiernej produkcji sebum oraz pobudzeniu do wzrostu włosów, których utraciliśmy zbyt wiele przez jego nadmiar. Niezwykle istotna w całym procesie leczenia jest także odpowiednia dieta i aktywność fizyczna oraz unikanie czynników stymulujących gruczoły łojowe. Czasami konieczna okazuje się farmakoterapia, wszystko bowiem zależy od tego, co zdecydowało o tym, że włosy nadmiernie się przetłuszczają.
Uroda
Informacje
Jak często myjemy głowę, gdy włosy się przetłuszczają? zbyt gorące powietrze suszarki, zbyt intensywne stosowanie lokówek, prostownic. Wpływ może mieć również nieodpowiednia dieta, uboga w witaminy i mikroelementy, a na przykład bogata w pikantne potrawy nasilające pracę gruczołów łojowych. Jak rozpoznać włosy tłuste? Charakteryzują się błyszczeniem przy skórze głowy, czasem wręcz się sklejają. Są płaskie, oklapnięte i często zbite w strąki. Mogą mieć suche końcówki. Zmuszają do codziennego mycia, bo w innym przypadku głowa wygląda nieestetycznie. Po dotknięciu skóry głowy suchym palcem lub kawałkiem kalki zauważamy tłusty, klejący odczyn, który może, ale nie musi być połączony z zapachem łoju. Jak postępować z włosami z problemem nadmiernego przetłuszczania? Właściwy program pielęgnacyjny i to niezależnie od tego, czy włosy nam się przetłuszczają, czy są w miarę w dobrej kondycji, należy rozpocząć od oczyszczania skóry. Szampon powinien być dobrany właśnie do niej, a nie do włosów. Natomiast maska i odżywka muszą być dopasowane do charakteru lub potrzeb włosów – to ona nada im miękkość i blask. Oczyszczanie skóry głowy to nie tylko mycie włosów, ale również robienie peelingu. Wykorzystując do tego specjalne produkty trychologiczne przeznaczone do skóry głowy. Regularne wykonywanie peelingu ma ogromne znaczenie dla zdrowia skóry głowy: usuwa zalegający martwy naskórek, pozostałości kosmetyków, pobudza również mikrokrążenie. Dzięki niemu ujścia mieszków włosowych są czyste i dotlenione. W ofercie kosmetyków jest wiele produktów, które można wypróbować: enzymatyczne, ale i drobnoziarniste lub zupełnie naturalne. Jestem zwolenniczką peelingów enzymatycznych, ponieważ są delikatne, ale i niezwykle proste w użyciu. Stosujemy je przed umyciem włosów minimum 1-2 razy w miesiącu. Jeśli stosujesz produkty do stylizacji typu pianka, lakier, to pamiętaj o oczyszczaniu peelingiem. Jest on niezbędny dla zdrowej skóry, ale i zdrowych włosów W przypadku
Panuje błędne przekonanie, że im rzadziej myjemy tym będą się mniej przetłuszczać. Proces mycia głowy jest niezmiernie ważny, od niego zależy zdrowie naszej skóry. Jeśli do tej pory myliśmy włosy co dwa, trzy dni i nagle wydłużymy czas między jednym a drugim myciem do tygodnia, to tylko i wyłącznie przyczyniamy się do rozwoju chorób skóry głowy. A jeśli jeszcze przetłuszczone włosy związujemy, dodatkowo drażnimy skórę, która nie może prawidłowo pracować, w efekcie czego możemy obserwować wzmożone wypadanie włosów. Jeśli bardzo zależy nam na tym, by wydłużyć czas między jednym a drugim myciem głowy, należy wdrożyć zabiegi pielęgnacyjne. Mowa tutaj przede wszystkim o peelingu skóry głowy, który będzie oczyszczał, tonizował, pobudzał krążenie. Skóra zacznie lepiej pracować, a włosy pozostaną dłużej świeże. Skórę głowy powinno się myć dwukrotnie, podczas drugiego mycia preparat warto pozostawić na około dwie minuty i obficie spłukać wodą. Po delikatnym osuszeniu skóry głowy i włosów należy zaaplikować lotion, który wykazuje działanie kompatybilne z produktami wcześniej używanymi. Przywraca właściwy płaszcz hydrolipidowy skóry, pH, reguluje pracę gruczołów łojowych, udrażnia mieszek włosowy dzięki czemu włosy na dłużej pozostają puszyste i świeże. To produkt bez spłukiwania. Ważne jest, by nigdy nie nakładać na skórę głowy masek, odżywek, ani żadnych produktów do stylizacji. Raz na półtora tygodnia powinniśmy umyć skórę oczyszczającym szamponem, który zmyje pozostałości środków do stylizacji.
BB Hair Spa by Izabella Łódź, ul. Franciszkańska 99 tel. 793 015 386 www.facebook.com/bbhairspa 91
Kultura
„Maria”. Spektakl o łodziance, która nie bała się Hitlera dziła wszystkich w konsternację. Sprawę komentowały potem niemieckie gazety, tłumacząc, że Hitler gratulował „małej Polsce”. – Wśród uratowanych przez Kwaśniewską było wiele znanych postaci, między innymi Stanisław Dygat czy Ewa Szelburg-Zarembina. Mam jednak wrażenie, że jej historię zna grupa osób. Dużo więcej mówi się na przykład o Irenie Sendlerowej – dodaje Orzechowski. – Zastanawialiśmy się nad historią, która pozwoli zbudować uniwersalną opowieść o dobru – Maria Kwaśniewska pojawiła się w trakcie naszych rozmów z Adamem Orzechowskim i Radosławem Paczochą. Zafascynowała nas, ponieważ była osobą nieskończenie dobrą i empatyczną. Niezwykle doświadczona przez życie zawsze była ukierunkowana na altruizm – podkreśla Ewa Pilawska
Od maja w Teatrze Powszechnym w Łodzi można oglądać „Marię” – spektakl o niezwykłej łodziance, która dzięki jednemu zdjęciu z Olimpiady (odbywającej się w 1936 roku w Berlinie) ocaliła setki osób. Sztukę dla Powszechnego napisał Radosław Paczocha, wyreżyserował ją Adam Orzechowski. Najbliższe przedstawienia zaplanowano w lipcu, kolejne – w nowym sezonie teatralnym. – W Teatrze Powszechnym często sięgamy do wątków łódzkich, pokazujemy tematy i postaci ważne dla Łodzi. Tym razem inspirujemy się historią Marii Kwaśniewskiej – łodzianki, niezwykłej kobiety, sportsmenki, medalistki olimpijskiej, pięknego człowieka – mówi Ewa Pilawska, dyrektorka Teatru Powszechnego w Łodzi. – Kwaśniewska jest znana sportowcom jako medalistka olimpijska z Igrzysk w Berlinie w 1936 roku, gdzie zdobyła brązowy medal w rzucie oszczepem. Szerzej zna-
92
na jest jako osoba, która uratowała setki ludzi przebywających w obozach podczas II Wojny Światowej – dzięki słynnemu zdjęciu z Hitlerem – mówi reżyser Adam Orzechowski. Chodzi o zdjęcie, które zostało zrobione na wspomnianej Olimpiadzie po dekoracji na podium, gdy Adolf Hitler zaprosił medalistki do swojej loży. Powiedział: „Gratuluję małej Polce i życzę mistrzostwa świata”. Kwaśniewska miała zripostować po niemiecku „Wcale nie czuję się mniejsza od pana”, czym spowodowała śmiech, a zarazem wprowa-
– Pod kątem teatralnym i dramaturgicznym Maria Kwaśniewska, z całą swoją karierą sportową i doświadczeniem wojny, jest postacią bardzo ciekawą. W spektaklu zastanawiamy się, co Kwaśniewska jako uosobienie dobra i wierności zasadom moralnym daje nam dzisiaj. Dobro jest mało spektakularne, teatr woli ludzi odtrąconych, słabych, zapomnianych, zjawiska patologiczne. Postawa naszej bohaterki zaprzecza światu, który jest nastawiony na siebie – uważa Adam Orzechowski. Prapremiera spektaklu odbyła się 14 maja na XXVIII Międzynarodowym Festiwalu Sztuk Przyjemnych i Nieprzyjemnych. W spektaklu występują: Karolina Łukaszewicz, Diana Krupa, Małgorzata Goździk, Marta Jarczewska, Monika Kępka, Paulina Nadel, Barbara Szcześniak, Filip Jacak, Sebastian Jasnoch, Jakub Kotyński, Jakub Kryształ i Arkadiusz Wójcik. Autorką scenografii jest Magdalena Gajewska, muzykę stworzył Marcin Nenko. Zdjęcie Maciej Zakrzewski
Zamieszkaj bliżej natury
Energooszczędne domy już w sprzedaży Sprawdź na: www.alejadrzew.pl
Felietony
O przyjemności...
Nie lubimy rozstawiać się z tym, co przyjemne, prawda? Chcemy zatrzymać przy sobie wszystkie oznaki radości jakbyśmy się bali, że już nigdy do nas nie wróci i nie przyniesie ze sobą tego miłego łaskotania w okolicy serca. W takich chwilach na nic zdaje się racjonalne myślenie, które podpowiada nam, że jeszcze wiele przyjemności przed nami. My chcemy tą, która właśnie się kończy. Żadnej innej. Ma być ta i basta. Nie służy nam ten upór. Nie sprzyja nam to kapryszenie. Paradoksalnie to właśnie one najbardziej odzierają nas z radości, którą można odnaleźć nawet w chwilach pożegnań. One są przecież integralną częścią naszego życia. Domknięciem etapów. Klamrą, która spina kolejne rozdziały i nie pozwala im się zgubić w labiryncie naszych doznań. Pozwólmy sobie na zakończenie tego, co warto już zakończyć. Nauczmy się żegnać to, co pożegnania wymaga. Wypuśćmy z rąk wszystko, co trzymamy wyłącznie ze strachu, że nie przytrafi nam się już nic lepszego. Przytrafi. Na pewno przytrafi. Tylko musimy zrobić miejsce. Bo gdzie ma przyjść to nowe, skoro stare zajmuje sobą całą przestrzeń? Jak ma otworzyć drzwi pozamykane na cztery spusty? Skąd ma wiedzieć, że jesteśmy gotowi? Jak ma zauważyć czego aktualnie pragniemy?
Fot. Arek Dziki
Niech ten dzień się jeszcze nie kończy. Takimi słowami moja kilkuletnia córka żegnała każdą niedzielę. One zawsze były dla nas i nadal są czasem absolutnej beztroski. Tu nie obowiązują żadne plany, grafiki, agendy ani tym bardziej check-listy. Nie ma w nich obowiązków ani pośpiechu. Jest spontaniczność, radość i miejsce na spokojne delektowanie się każdą chwilą. Od początku do końca. Niedziele są pyszne niczym ciepła szarlotka z lodami waniliowymi albo czekoladowe brownie posypane pistacjami. Gdybym miała je ubrać w jedno słowo, byłaby to przyjemność. Obłędna przyjemność!
Kasia Malinowska
certyfikowany coach, trener Trenerka rozwoju osobistego, certyfikowany coach, ambasadorka projektu Sukces To Ja fundacji Sukces Pisany Szminką. Ekspertka w zakresie budowania pewności siebie. Prowadzi szkolenia oraz sesje coachingowe w języku polskim oraz angielskim.
Życie to nieustanne przypływy i odpływy. Czasami gwałtownie rozbija się jak fala o brzeg i zabiera ze sobą wszystko. Innym razem łagodnie zmywa z nas mocno przyschnięte warstwy bólu i smutku. Koi i niepokoi. Raduje i zasmuca. Dodaje odwagi i podcina skrzydła. Bywa przyjemne i nieprzyjemne. Jest w nim miejsce na wszystko. Absolutnie wszystko. I to właśnie jest najpiękniejsze. Życzę sobie i wam dużo przyjemności w odkrywaniu tego, co jeszcze przed nami. Niech będzie nam dobrze i wygodnie, bo jak śpiewał klasyk: „Ważne są tylko te dni, których jeszcze nie znamy. Ważnych jest kilka tych chwil, tych na które czekamy”. 95
Felietony Fot. Izabela Urbaniak
Felieton na klikalność Kamil Maćkowiak aktor, reżyser, scenarzysta i choreograf
Laureat ponad dwudziestu nagród teatralnych, Prezes Zarządu Fundacji Kamila Maćkowiaka. Jednym z najsłynniejszych jego spektakli jest monodram „Niżyński”. Zagrał główną rolę w filmie Jerzego Stuhra „Korowód”, grywa w licznych serialach. Od kilku lat produkuje spektakle pod szyldem własnej Fundacji.
Właśnie debiutowałem na Pudelku. Jest to dla mnie na tyle kuriozalne doświadczenie, a właściwie wszystko co się dzieje wokół, całe zamieszanie, że aż postanowiłem o tym napisać.
nacji, koronacji wręcz... jest fejm, napisano o mnie. I nie jest to teatralna recenzja, czy ukochane LIFE IN. Nie, internaty od Helu po Ustrzyki Dolne mogą przeczytać, że miałem załamanie i jarałem sporo zioła.
Punktem wyjścia stał się wywiad, którego udzieliłem pisarzowi i dziennikarzowi – Wiktorowi Krajewskiemu. Rozmawialiśmy oczywiście o teatrze, o fundacji, kosztach grania trudnych ról, zatem powiedziałem o swojej depresji, uzależnieniu, terapii. Zażartowałem nawet, że ta depresja zawsze jest wyciągana medialnie, gdy mainstream’owe media chcą coś na mój temat wrzucić, a przecież nie będą analizować moich teatralnych ról, a innego pretekstu im nie daję...
Nim wychodzę na scenę jako Diva, czuję się już namaszczony blichtrem szołbiznesu, od którego dotychczas skutecznie stroniłem, idę wykonać to, co najlepiej potrafię – zagrać spektakl.
I tak się, nomen omen, znowu stało...Siedzę w garderobie, wbijam się w kieckę i perukę do „DIVA Show”, gdy mój Messenger zostaje zasypywany wiadomościami, jedna po drugiej, bliżsi i dalsi znajomi dają mi znać, że oto najpopularniejszy portal plotkarski umieścił na mój temat materiał. Są to przedruki z owego wywiadu, głównie o depresji i nałogu oczywiście, ale ku mojemu zadowoleniu zostało zauważone, że jednak coś tam w tej dalekiej Łodzi tworzę i mam nawet swój teatr. Zaskoczyło mnie ilu znajomych, takich, których bym nigdy o to nie podejrzewał, śledzi ów portal. Żeby nie było – sam wchodzę tam od lat, dość regularnie, zaraziła mnie tym moja przyjaciółka lekarka, nie oceniam, ale zdumienie pozostaje. I reakcja na ten artykuł... gratulacje, pozdrowienia, mnóstwo słów wsparcia (to akurat bardzo miłe). Jak gdyby wszystko, co dotąd zawodowo zrobiłem, było tylko drogą do wielkiej kulmi-
96
Dwie godziny później, po powrocie do garderoby, odkrywam kolejną „sensację” jestem też na Plotku. Są komentarze, nawet wzajemne awantury: „ kto to jest”; „nie znam gościa”; „kolejny leszcz się lansuje na depresji”; „nic nie wiecie, on ma świetny teatr w Łodzi”. W systemie sprzedaży biletów też widać tendencję wzrostową. Przypadek? Może rzeczywiście dziś już nie da się inaczej, może nieważne jest, co potrafisz, jaki masz talent tylko to, ile szumu wokół siebie robisz? Może czas pokazać tyłek na Instagramie, cudownie schudnąć (tak, to byłby cud), każdego dnia wpuszczać ludzi do swojego życia i narcystycznie uwierzyć, że to kogoś zainteresuje. Kiedyś usłyszałem od pewnej pani z telewizji, że bardzo chciałaby mi dać role, ale ja się nie klikam...To co? Poklikacie mnie? „Zamawiajcie już chryzantemy” jak mawiała moja sąsiadka, gdy ją rzeczywistość przerastała, ale ja już chyba naprawdę nie ogarniam współczesności.