BROKER dodatek specjalny GU nr 27–28 z 1–14 VII 2019 r.
Już wkrótce certyfikacja zawodu brokera Rozmowa z Marcinem Kapińskim, dyrektorem generalnym Stowarzyszenia Polskich Brokerów Ubezpieczeniowych i Reasekuracyjnych leksandra E. Wysocka: – Za nami XXII Kongres Brokerów i doroczne walne zgromadzenie członków Stowarzyszenia, to dobry moment na podsumowania. Marcin Kapiński: – Kongres jest już historią i jesteśmy w trakcie analiz. Podsumowujemy, co się udało, a co chcemy zrobić inaczej w kolejnych latach. Sprawdziła się zasada, którą wprowadziliśmy dwa lata temu, żeby cały drugi dzień Kongresu przekazać ubezpieczycielom. Oferta merytoryczna była zróżnicowana i cieszyła się dużym zainteresowaniem brokerów. Na części spotkań zabrakło miejsc siedzących, co jest dla nas ważnym sygnałem, jakie tematy są dla uczestników szczególnie interesujące. Widać wyraźnie, że brokerzy przyjeżdżają do Mikołajek nie tylko na kuluarowe spotkania, ale również chętnie korzystają z prelekcji, warsztatów czy wykładów przygotowanych przez zakłady ubezpieczeń. Nowością były wystąpienia towarzystw podczas
A
pierwszego dnia kongresowego, przygotowane w formie „stand-upu”. Prezentacje były bardzo różnorodne i mam nadzieję, że wpiszą się w kongresową formułę na kolejne lata. Jeśli chodzi o statystyki, to są więcej niż zadowalające. W Kongresie wzięło udział prawie 1,2 tys. osób, nie licząc tych, które wpadały na jeden dzień. Wzrosła liczba ubezpieczycieli, co bardzo nas cieszy. Zmniejszyła się za to liczba organizacji okołorynkowych, w związku z czym myślimy o wprowadzeniu pewnych zmian organizacyjno-logistycznych, żeby firmy okołorynkowe mogły być jeszcze bardziej zauważalne i odnieść więcej korzyści biznesowych z Kongresu. Kongres musi być żywy. Naszą ambicją jest, by był nie tylko największym wydarzeniem z zakresu ubezpieczeń korporacyjnych, ale również wpisywał się w mapę najistotniejszych eventów całej branży finansowej. Podsumowując – jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej!
25 czerwca odbyło się walne zgromadzenie członków SPBUiR. Co postanowiliście? – Szczegółowe podsumowanie można znaleźć na stronie www.polbrokers.pl w dziale aktualności. Zarząd dostał absolutorium i wyznaczył kluczowe cele na rok następny. Jednogłośnie została odrzucona dymisja Jacka Kliszcza z funkcji przewodniczącego Komisji Etyki, czyli pokieruje on Komisją w kolejnym roku. Przedstawił bardzo interesujący program. Zachęcam też, żeby obejrzeć całe wystąpienie Jacka Kliszcza z kongresowego panelu brokerskiego. Uważne przyjrzenie się problemom natury etycznej w naszym zawodzie i wypracowanie skutecznych, konkretnych dobrych praktyk będzie dla nas jednym z najważniejszych obszarów działania stowarzyszenia w najbliższym czasie. Będziemy o tym mówić więcej już jesienią. Planujemy zaprosić do współpracy znaczących przedstawicieli całej branży ubezpieczeniowej, chcemy też zacieśnić
współpracę z Polską Izbą Ubezpieczeń i wspólnie działać w niektórych obszarach. Będzie o czym mówić i pisać! Co jeszcze planujecie jesienią? – Na ukończeniu jest projekt certyfikacji zawodu brokera. Jedyne, co nas hamuje, to harmonogram pracy Rady ds. Kompetencji Rynku Finansowego, w której obradach aktywnie uczestniczymy. Lada moment też wystąpimy o dofinansowanie naszych szkoleń dla brokerów, żeby zwiększać zarówno jakość merytoryczną, jak i techno-
logiczną. Kalendarz szkoleń na jesień pojawi się wkrótce, ale już 15 lipca organizujemy szkolenie pod roboczym tytułem „Wakacje z RODO”. Będzie ciekawie, ponieważ są już pierwsze kontrole i one będą podstawą programu szkoleniowego. Jeśli ktoś chciałby się dowiedzieć, na co Urząd Ochrony Danych Osobowych zwraca uwagę i za co nakłada kary, to zapraszam do zapisania się na stronie stowarzyszenia w zakładce szkolenia. Dziękuję za rozmowę. Aleksandra E. Wysocka
MARSH POLSKA
Tendencje rynkowe w ubezpieczeniach fuzji i przejęć Coraz szerszy zakres ochrony, zdecydowanie więcej szkód i rosnące stawki polisowe – to kluczowe trendy na rynku ubezpieczeń transakcyjnych w Polsce i na świecie, które obserwowaliśmy w 2018 i w pierwszej połowie 2019 r. bezpieczenia transakcyjne na dobre zagościły w gronie narzędzi wspierających polskie i światowe procesy fuzji i przejęć. Biorąc pod uwagę ocenę ryzyka, transakcje polskie są już traktowane na równi z transakcjami zachodnioeuropejskimi, stąd wiele trendów, które zauważamy aktualnie w transakcjach w regionie EMEA, obserwuje się również w transakcjach polskich i środkowoeuropejskich. Praktyka Marsh PEMA (Private Equity i M&A) doradzała w EMEA w 2018 r. przy ponad 1200 transakcjach i zawarła 479 polis. Łączny limit sumy ubezpieczenia z zawartych umów wyniósł w 2018 r. 16,2 mld dol., co stanowiło 26% wzrostu w stosunku do 2017 r. Według danych za 2018 r. wciąż najwięcej polis zawarto dla ubezpieczonych z UK, Niemiec i Szwecji. Silna tendencja wzrostowa kontynuowana była w Polsce. W 2018 r. pracowaliśmy na ponad 40 polskich projektach, co stanowi 33% wzrost w stosunku do liczby projektów z 2017 r. Polisy transakcyjne były plasowane dla bardzo szerokiego katalogu branż w 2018 r., jednak najwięcej umów zostało zawartych dla firm z sektora nieruchomości, produkcji, IT, Media & Telecom, usługi profesjonalne oraz energia odnawialna.
U
Odsetek polis plasowanych dla funduszy private equity jest wciąż niemal równy z odsetkiem polis aranżowanych dla graczy korporacyjnych i wynosił w 2018 r. odpowiednio 57% do 43% (56% i 44% w polisach zawartych w 2017 r.). Trend plasowania polis dla kupującego jest nadal dominujący – w 2018 r. zawarliśmy 99% polis dla kupujących w transakcjach, a jedynie 1% dla strony sprzedającej. Ciągle jednak to strona sprzedająca inicjuje większość procesów plasowania polisy wspierającej transakcję M&A. Według danych za 2018 r. o ok. 64% wzrósł średni poziom wartości przedsiębiorstwa (Enterprise value, EV), którego dotyczyło ubezpieczenie transakcyjne. W związku z tą tendencją zmniejszył się średni limit sumy ubezpieczenia podstawowego produktu wśród ubezpieczeń transakcyjnych, a więc ubezpieczenia Warranty & Indemnity (W&I) – odpowiedzialności z tytułu złamanych zapewnień z umowy kupna/sprzedaży przedsiębiorstwa (SPA) – z poziomu 26% EV w polisach zawartych w 2017 r. do 14,6% w polisach z 2018 r. Z uwagi na rosnącą szkodowość w ubezpieczeniach transakcyjnych (1 szkoda zgłaszana na 5 polis w 2018 r. w porównaniu
z 1 na 7 polis w 2017 r.) oraz znacząco szerszy zakres proponowanej ochrony i limitowane wyłączenia, w polisach EMEA nastąpił wzrost stawek za ubezpieczenie W&I. Tendencje dotyczące polskich polis zawieranych w 2018 r. są bardzo podobne w obszarze zakresu ochrony, jednak średni koszt polis W&I był korzystniejszy niż ten w EMEA dla polis wystawianych w 2018 i wynosił ok. 1,05% od kupowanego limitu ochrony. Stawki polis zawieranych w IV kw. 2018 i I poł. 2019 r. są już jednak mniej konkurencyjne i powoli zrównują się z danymi dla EMEA z 2018 r. Podobnie, szeroki zakres ochrony i rosnąca szkodowość w EMEA, ale także w Polsce wpłynęła na wzrost stawek obserwowany na całym, wciąż niszowym rynku ubezpieczeń transakcyjnych. Drugi element „kosztowy” ochrony, czyli tzw. udział własny dla polskich polis najczęściej wynosił 0,5% EV lub był równy, a nawet bliski 0% EV dla transakcji nieruchomościowych. Standardem ochrony stały się polisy aranżowane na 2 lata okresu ubezpieczenia dla zapewnień biznesowych i 7 lat dla pozostałych.
Rok 2018 był kontynuacją trendu rozpoczynania procesu plasowania polisy na sell-side i przechodzenia w określonym momencie na drugą stronę transakcji celem donegocjowania finalnych warunków polisy W&I. Bardzo często to sprzedający decydowali się na negocjowanie warunków szczegółowych polisy (underwriting phase) i dopiero przekazanie „pałeczki” negocjacji stronie kupującej w okresie bardzo krótkim przed podpisaniem SPA, kiedy wiadomo było, kto przejmie spółkę target. Uczestniczyliśmy też w procesach jeszcze bardziej dynamicznych, gdzie negocjowaliśmy, podzieleni na zespoły, kilka „propozycji” polis dla kilku zestawów SPA (proces aukcyjny). Obie te tendencje świadczą tylko o dojrzałości polskiego rynku. Z interesujących tendencji, które obserwowaliśmy w Polsce w polisach zawartych w 2018 i I poł. 2019 r., możemy wymienić zmianę kwalifikacji wiedzy poszczególnych zapewnień w polisie w porównaniu z ich kształtem w umowie SPA, w pełni syntetyczne polisy W&I (plasowanie dla transakcji bez zapewnień), limit nadwyżkowy dla zapewnień związanych z tytułem w polisach W&I, polisy szeroko obejmujące zapewnienia dawane przez zarząd spółki target czy ubezpieczenia transakcji, gdzie odpowiedzialność sprzedającego limitowana jest w SPA do 1 zł. Małgorzata Splett dyrektor Działu FINPRO i PEMA Marsh Polska
Gazeta Ubezpieczeniowa nr 27–28 (1052) 1–14 lipca 2019
www.gu.com.pl
6
BROKER Od lat twierdzę, że my brokerzy jesteśmy zawodem zaufania publicznego. Pytanie brzmi, nieco retoryczne, czy tego zaufania sami nie naruszamy. Wielu brokerów zatraciło swoją tożsamość. Stali się dostawcami produktów, które aktualnie są dostępne, i wciskają je klientom, czy oni ich potrzebują czy nie. Jeśli coś da się sprzedać i uzyskać z tego prowizję, to się sprzedaje.
Trzy brokerskie grzechy główne Rozmowa z Jackiem Kliszczem, prezesem zarządu PWS Konstanta i przewodniczącym Komisji Etyki przy Stowarzyszeniu Polskich Brokerów Ubezpieczeniowych i Reasekuracyjnych
A
leksandra E. Wysocka: – W czasie Kongresu Brokerów w Mikołajkach złożył Pan dymisję ze stanowiska przewodniczącego Komisji Etyki przy Stowarzyszeniu Polskich Brokerów Ubezpieczeniowych i Reasekuracyjnych. Dymisja jednogłośnie została odrzucona. Po co to całe zamieszanie? Jacek Kliszcz: – Moja dymisja nie była bezwarunkowa. Ponieważ dostałem wotum zaufania od środowiska brokerskiego, to moja rola się nie skończyła, ona dopiero się zaczyna. Nie chcę, żeby Komisja Etyki była złudnym gwarantem tego, że jesteśmy etyczni. Owszem, mamy Kartę Sobieszewską, ale ona powstała wiele lat temu, a w dodatku nie egzekwowaliśmy od siebie nawzajem respektowania zasad etycznych. Jeśli ktoś naruszał zasady, to po prostu opuszczał Stowarzyszenie i na tym problem się kończył. Widzę potrzebę bardziej aktywnych działań, również na zewnątrz. Nie warto dłużej udawać, że wszystko jest w porządku. Ja na pewno udawać nie będę... Jeśli brokerzy rzeczywiście chcą coś zmienić, to obiecuję im krew, pot i łzy. W krótkim okresie być może trzeba będzie zrezygnować z doraźnych zysków wypracowanych na granicy etyki lub poza jej granicami, ale w dłuższym okresie to uzdrowi nasze środowisko. Przywróci pewną normalność. Zatraciliśmy swoją tożsamość. Ustawa o dystrybucji ubezpieczeń wymieszała nas ze środowiskiem multiagencyjnym, a jestem zdania, że na dojrzałym
rynku ubezpieczeniowym multiagencje budzą poważne wątpliwości, ale to temat na inną rozmowę... Pomówmy o konkretach. Brokerzy są specjalistami w zakresie ryzyk ubezpieczeniowych, ale gdy ich zapytać, co jest słuszne, a co nie, to często rozkładają ręce i mówią, że nie są przecież filozofami, żeby takie sprawy analizować. – I to jest błąd, ponieważ patrząc długofalowo, to ma kolosalne znaczenie, co jest słuszne, a co nie. Mi już może na tym nie zależy, bo już niedługo będę pracować jako broker. Ale moim młodszym kolegom i koleżankom brokerom powinno bardzo zależeć, jak zawód brokera będzie wyglądał w przyszłości. Czy będą wykonywali pracę, która zasługuje na szacunek. Od lat twierdzę, że my brokerzy jesteśmy zawodem zaufania publicznego. Pytanie brzmi, nieco retoryczne, czy tego zaufania sami nie naruszamy. Wielu brokerów zatraciło swoją tożsamość. Stali się dostawcami produktów, które aktualnie są dostępne, i wciskają je klientom, czy oni ich potrzebują czy nie. Jeśli coś da się sprzedać i uzyskać z tego prowizję, to się sprzedaje. A powinno być przecież tak, że przychodzimy do klienta, patrzymy na zagrożenia w jego biznesie, rozmawiamy, również o akceptacji części ryzyka własnego, oraz lokujemy pewną część ryzyka u ubezpieczycieli. To jak w medycynie. Lekarz powinien najpierw zbadać, potem
wystawić diagnozę, a dopiero potem przepisywać leki, a nie być reprezentantem koncernu farmaceutycznego, który na każdą chorobę przepisze aspirynę, bo z producentem aspiryny jest w dobrych relacjach biznesowych. – Dobre porównanie. Lekarz ma wiedzę medyczną, to zupełnie coś innego niż ulotki reklamowe
Nawet jeśli klient jest w transie „tanio, tanio, tanio”, to rolą doradcy jest go z tego transu wybudzić. Żeby nie stało się tak, że budzikiem będzie poważna szkoda przy niewłaściwie ubezpieczonym ryzyku, a wtedy już jest za późno. – Kolejne patologie dotyczą prowizji. Tu problemów jest wiele. Na przykład wielość pełnomocnictw. Jestem zdania, że zakład ubezpieczeń powinien mieć jedną ofertę ubezpieczenia dla konkretnego klienta. Jeśli w imieniu tego samego klienta występuje nagle kolejny broker, to najczęściej jest tak, że w celu przechwycenia klienta będzie on grał ceną. Często rezy-
Nie chcę, żeby Komisja Etyki była złudnym gwarantem tego, że jesteśmy etyczni. Widzę potrzebę bardziej aktywnych działań, również na zewnątrz. Nie warto dłużej udawać, że wszystko jest w porządku. Ja na pewno udawać nie będę... Jeśli brokerzy rzeczywiście chcą coś zmienić, to obiecuję im krew, pot i łzy. leków w aptece czy telewizji, które zachęcają do kupna tego czy innego specyfiku. Broker to taki dobry lekarz? – Gorzej, gdy pracuje jak „konował”. Nie możemy rozmywać się w morzu innych kanałów dystrybucji, bo przecież jako jedyni jesteśmy reprezentantami klientów, a nie ubezpieczycieli czy innych instytucji finansowych. Nie zapominajmy, czym się agent różni od brokera. Agent jest zobowiązany do szczególnej lojalności wobec zakładu ubezpieczeń, a nie klienta.
gnuje z części swojej prowizji. Co to oznacza? Albo że na początku źle ją wyliczył i wartość jego usługi jest w istocie niższa, albo że dumpinguje w celu pozyskania klienta za wszelką cenę, co też działa demoralizująco. Gdybym ja był klientem, a broker obniżyłby prowizję, nie zmniejszając zakresu swojej usługi, tobym go zwyczajnie wyrzucił, bo profesjonalista tak nie postępuje. Wróćmy do przykładu lekarza. Żaden dobry lekarz nie obniży w trakcie wizyty ceny za konsultację, bo pacjent powiedział, że u innego lekarza na tej
ulicy jest taniej. Powtarzam, wstępne ustalenia prowizyjne powinny być utrzymane, chyba że nastąpią istotne zmiany dotyczące zakresu usług świadczonych przez brokera. Niższa cena musi się wiązać z mniejszym nakładem pracy. Obiecał Pan Czytelnikom omówienie trzech grzechów głównych brokerów. Jaki jest trzeci? – Na deser zostawiłem patologię nad patologiami, czyli tak zwane „premie brokerskie”. Rozmawiałem na ten temat z przedstawicielami Rzecznika Finansowego, Ministerstwa Finansów, środowisk naukowych i nikt mi nie był w stanie powiedzieć, co to jest takiego „premia brokerska”. A ja nie boję się powiedzieć, że to po prostu łapówka. Zachęcam do wstukania w Google hasła „premia brokerska”. To dotyczy leasingów i dużych programów ubezpieczeniowych. W internecie można znaleźć ciekawą interpretację Izby Skarbowej, która zapytana, czy od premii brokerskiej należny jest podatek VAT, odpowiedziała, że nie, ponieważ Izba nie dostrzega tam żadnej wartości dodanej ze strony otrzymującego wynagrodzenie. Tu pojawia się szereg kłopotliwych dla wszystkich pytań. Skoro nie ma wartości dodanej, to na jakiej podstawie przyznawane jest wynagrodzenie? Czy to prowizja była na wstępie znacząco zawyżona, ponieważ umożliwia potem wykrojenie z niej „premii brokerskiej”? Te patologie są ściśle powiązane z leasingiem jako kanałem dystrybucji ubezpieczeń. Takich wątpliwych kanałów jest więcej, ale to znów temat na kolejną rozmowę. Do tematu etyki w zawodzie brokera powrócimy jeszcze nie raz. Dziękuję za rozmowę. Aleksandra E. Wysocka
Gazeta Ubezpieczeniowa nr 27–28 (1052) 1–14 lipca 2019
www.gu.com.pl
BROKER
7
PRACOWNICZE PLANY KAPITAŁOWE
Czy to przestrzeń dla brokera? Jednym z głównych założeń pracy brokera jest reprezentowanie przez niego interesów klientów. Ma on być doradcą ubezpieczeniowym, identyfikować, określać i przede wszystkim minimalizować ryzyka związane z prowadzeniem działalności gospodarczej, stając się niejako partnerem w prowadzeniu biznesu.
iorąc więc pod uwagę powyższe założenia, odpowiedź brzmi – tak. PPK to jak najbardziej przestrzeń dla działalności brokera ubezpieczeniowego. Po rozwianiu początkowych wątpliwości, czy możliwe jest uczestniczenie tego rodzaju pośrednika w procesie wyboru instytucji finansowych oferujących PPK, uważam, że brokerzy absolutnie nie powinni się z tej możliwości wycofywać, co niekiedy obserwuję. Przedsiębiorcy zatrudniający powyżej 250 pracowników, którzy jako pierwsi będą wdrażać PPK, są obecnie w dość niekomfortowej sytuacji. Dla nich obowiązek ustawowy „rozpoczyna się” już 1 lipca br. Pomijając aspekt 3-miesięcznego okresu przejściowego i wydłużenia ostatecznych terminów podpisywania umów do 25 października dla umowy o zarządzanie oraz do 12 listopada dla umowy o prowadze-
B
nie, czasu na właściwe wdrożenie i komunikację wewnątrz firmy pozostaje bardzo mało. Przedsiębiorcy wciąż nie do końca mają wiedzę, jak interpretować poszczególne zapisy ustawy. Mam na myśli praktyczne stosowanie przepisów. Dotyczą one głównie kwestii związanych z właściwymi naliczeniami, terminami przelewów, przy różnych cyklach płatności wynagrodzeń, czy właściwego obliczenia stażu pracy. Dochodzi do tego szereg innych obowiązków, m.in. konieczność archiwizowania w formie pisemnej każdej rezygnacji pracownika, obowiązek informacyjny dla pracowników 55+ czy też przekazanie uprawnionym pracownikom informacji o możliwości obniżenia wpłaty podstawowej. Jeżeli broker obsługiwał przedsiębiorcę na płaszczyźnie ubezpieczeniowej, może być też doskonałym wsparciem dla firmy w tym newralgicznym dla niej okresie. Tak jak bowiem przy wyborze najkorzystniejszej oferty ubezpieczeniowej, bazując na swoim doświadczeniu i anali-
Doświadczeni brokerzy wiedzą, że zawarcie ubezpieczenia i dobór zakresu ochrony to jedno, ale również ważne są serwis i likwidacja szkody. Podobnie będzie z oferentami PPK na polskim rynku. Jedynie wiarygodni i doświadczeni oferenci będą w stanie zagwarantować profesjonalne wdrożenie i późniejszy serwis PPK w firmie. To doświadczenie i pełne wsparcie operacyjne oraz prawne powinny być głównym czynnikiem wyboru oferenta. zie rynku, broker może wspomóc przedsiębiorcę w wyborze najbardziej rzetelnej i doświadczonej instytucji finansowej, która stanie się, podobnie jak on, partnerem przedsiębiorcy. Doświadczeni brokerzy wiedzą bowiem, że zawarcie ubezpieczenia i dobór zakresu ochro-
ny to jedno, ale również ważne są serwis i likwidacja szkody. Podobnie będzie z oferentami PPK na polskim rynku. Jedynie wiarygodni i doświadczeni oferenci będą w stanie zagwarantować profesjonalne wdrożenie i późniejszy serwis PPK w firmie. To doświadczenie i pełne wspar-
cie operacyjne oraz prawne powinny być głównym czynnikiem wyboru oferenta. Takim blisko 20-letnim doświadczeniem we wdrażaniu i obsłudze grupowych programów emerytalnych legitymuje się ESALIENS TFI, które założyło pierwszy pracowniczy program emerytalny w Polsce. Obecnie obsługuje ponad 100 przedsiębiorców, w portfelu posiada 69 tys. uczestników grupowych programów emerytalnych, a do końca lutego 2019 r. wypłaciło już swoim klientom prywatne emerytury o łącznej wartości ponad 645 mln zł. ESALIENS TFI to nie nowicjusz wśród obecnych dostawców programów emerytalnych. To doświadczony ekspert w tej dziedzinie, co czyni go bezsprzecznym liderem wśród oferentów. Brokerzy mają więc asa w rękawie, który nie zawiedzie klientów. Pola Witecka regionalny dyrektor ds. wdrożenia i rozwoju planów emerytalnych Esaliens TFI SA
ROLA BROKERA
Partnerstwo we wdrożeniu PPK Jakiś czas temu rynek pośrednictwa ubezpieczeniowego, a przede wszystkim kancelarii brokerskich, obiegła informacja podająca w wątpliwość rolę tych podmiotów w pomocy przy analizie i wyborze odpowiedniego dostawcy PPK. zisiaj, kiedy wielu pracodawców skierowało się z prośbą o pomoc do swoich partnerów – brokerów i multiagentów, i równolegle sytuacja została wyjaśniona, coraz więcej brokerów włącza analizę PPK do zakresu swoich usług. Jako podmiot, który od samego początku wspiera pracodawców oraz ich partnerów – brokerów i multiagentów, zwłaszcza merytorycznie – jesteśmy w stanie wskazać elementy oferty PPK, które stanowią największą wartość w profesjonalnym wdrożeniu PPK. To wymaga współpracy na linii klient–broker czy multiagent–towarzystwo.
D
Wsparcie pracodawcy i pośrednika w procesie wdrożenia Dziś największą niewiadomą dla pracodawców jest to, w jakim zakresie instytucja finansowa wspiera pracodawcę w komunikacji z pracownikami. W związku z tym pracodawca musi wykonać proces obsługi całej bazy zatrudnionych, zarówno uczestników PPK, jak i tych, którzy dobrowolnie zrezygnują. O ile większość systemów kadrowo-płacowych przygotuje plik niezbędny do technicznego zgłoszenia uczestników do PPK, o tyle problemem pozostaje sposób skomunikowania się z drugą częścią pracowników chcących zrezygnować (szacunkowo może to być około 50% zatrudnionych) lub przystąpić do planu (powyżej 55.
Czym innym jest doświadczenie w pozyskiwaniu aktywów od klientów indywidualnych, a zupełnie czym innym są współpraca z klientem biznesowym, negocjacje, wdrażanie, obsługa tego typu programów. Tu niezbędny jest doświadczony i odpowiednio liczny zespół obsługi operacyjnej danej instytucji finansowej, a nie tylko agent transferowy. roku życia). Ustawa wymaga bowiem dochowania formy pisemnej. Ten problem widoczny jest zwłaszcza u pracodawców, którzy posiadają kilka lokalizacji, nie wspominając o sieciach handlowych, gdzie w sprawny sposób należy komunikować się z pracownikami w dziesiątkach, jeśli nie setkach miejsc zatrudnienia.
Skąd pracodawca ma wiedzieć, który pracownik rezygnuje z uczestnictwa, a który chce przystąpić do PPK? Jak zaktualizować niezbędne dane pracownika? Dzisiaj podstawową formą komunikacji są spotkania z pracownikami w każdej lokalizacji lub webinaria. Jednak to nie wszystko, co trzeba zrobić, aby pracodawca miał poczucie dobrego wdrożenia PPK. Potrzeba doświadczenia i dobrego wsparcia systemowego.
Odpowiednie doświadczenie i specjalizacja Doświadczeniem mogą wykazać się firmy oferujące dotychczas pracownicze programy emerytalne. Niektórzy komentatorzy rynku PPK twierdzą „duże jest lepsze”. To błąd, chociażby dlatego, że nie ma informacji o kategorii, w której dana instytucja finansowa „jest duża”. Ponadto takie ujęcie nie określa poziomu specjalizacji danej instytucji w zarządzaniu planami emerytalnymi, finansowanymi przez pracodawcę. Czym innym bowiem jest doświadczenie w pozyskiwaniu aktywów od klientów indywidualnych, a zupełnie czym innym są współpraca z klientem biznesowym, negocjacje, wdrażanie, obsługa tego typu programów. Tu niezbędny jest doświadczony i odpowiednio liczny zespół obsługi operacyjnej danej instytucji finansowej, a nie tylko agent transferowy. Dodatkowy element, który we współpracy z brokerem jest bardzo ważny,
to stały dostęp do aktualnej wiedzy. Ustawa o PPK i jej interpretacje prawne pojawiają się w bardzo szybkim tempie. Udostępnienie brokerom systemu z bazą wiedzy oraz merytorycznych opiekunów, którzy w szybki, sprawny, ale przede wszystkim – wiarygodny sposób odpowiedzą na pytania, stanowi ogromną wartość we współpracy. Na bazie 20-letnich doświadczeń w zarządzaniu PPE Esaliens TFI SA posiada konkretne, kompleksowe rozwiązania dla PPK. W ten sposób pracodawcy zyskują spokój, komfort i bezpieczeństwo wdrożenia i prowadzenia PPK. Pośrednicy zaś z poczuciem dobrze spełnionego doradztwa mogą spokojnie koncentrować się na swojej podstawowej działalności. Zapraszamy do kontaktu pośredników ubezpieczeniowych, chcących zaangażować się w procesy związane z PPK, oferowanych przez Esaliens TFI SA. Podczas indywidualnych rozmów przekazujemy szczegóły wsparcia operacyjnego dla pracodawców, jak też ich partnerów – brokerów i multiagentów. Michał Michalak regionalny dyrektor ds. wdrażania i rozwoju planów emerytalnych Esaliens TFI SA
Gazeta Ubezpieczeniowa nr 27–28 (1052) 1–14 lipca 2019
www.gu.com.pl
8
BROKER
Kto potrzebuje polisy CPI? O ubezpieczeniu CPI opowiada Marcin Gołąb, zastępca dyrektora Działu Ubezpieczeń OC w Generali Polska.
A
leksandra E. Wysocka: – Co to jest ubezpieczenie CPI? Marcin Gołąb: – Skrót pochodzi od angielskiej nazwy ubezpieczenia na wypadek skażenia produktu spożywczego, która brzmi Contaminated Product Insurance. Nazwa CPI się przyjęła, ponieważ jest krótka! To nowe ubezpieczenie w naszej ofercie, skierowane do branży spożywczej, a w szczególności do producentów żywności. Często dochodzi do skażeń produktów spożywczych? – Znacznie częściej, niżbyśmy wszyscy chcieli. Czasem przez przypadek, ale zdarza się, że jest to skutek celowego działania osób trzecich lub niezadowolonego pracownika. Może też dojść do przekroczenia zawartości pewnych substancji chemicznych w żywności, dajmy na to pestycydów w przypadku owoców i warzyw oraz ich przetworów. Skutki finansowe związane z wycofaniem takiego skażonego z różnych przyczyn produktu mogą się okazać dotkliwe. I nie chodzi tu wyłącznie o koszty „logistyczne”, ale również wizerunkowe. Te ostatnie są najczęściej mocno niedoszacowane. Tymczasem w branży spożywczej informacja o skażeniu produktu może być bardzo szkodliwa dla wizerunku firmy. Żeby pomóc naszym klientom w zarządzeniu ryzykiem wizerunkowym, dołączyliśmy do ubezpieczenia CPI dodatkowy „assistance reputacyjny”,
który zostanie przeprowadzony przez profesjonalny zespół specjalistów z zakresu prawa, wykorzystujący w swojej praktyce również elementy działań public relations. Zmierzyliście, jaka może być wartość potencjalnych strat wizerunkowych? – To jest zależne od tego, jak duża jest firma, czy produkuje na eksport czy tylko na rynek lokalny i jaki dokładnie produkt uległ zanieczyszczeniu. Możemy sobie przykładowo wyobrazić, że skażona odżywka dla niemowląt to bardzo kosztowna strata
Żeby pomóc naszym klientom w zarządzeniu ryzykiem wizerunkowym, dołączyliśmy do ubezpieczenia CPI dodatkowy „assistance reputacyjny”, który zostanie przeprowadzony przez profesjonalny zespół specjalistów z zakresu prawa, wykorzystujący w swojej praktyce również elementy działań public relations.
Marcin Gołąb od 14 lat zajmuje się underwritingiem ubezpieczeń odpowiedzialności cywilnej dla klientów korporacyjnych. W Generali Polska odpowiada za rozwój ubezpieczeń CPI. wizerunkowa dla firmy specjalizującej się w żywności dla małych dzieci, szczególnie jeśli taka firma ma szeroko rozpoznawalną markę. Jak będziecie dystrybuować ubezpieczenie CPI? – Naturalnym partnerem są dla nas brokerzy, którzy obsługują duże i średnie firmy z branży spożywczej. Dlatego zaprosiliśmy ich na spotkanie do Warszawy, żeby porozmawiać o ubezpieczeniu CPI, zarządzaniu kryzysem wizerunkowym oraz konkretnych przypadkach skażenia produktów. Nie tylko klienci, ale również pośrednicy nie zawsze są świadomi potencjalnych zagrożeń biznesowych wynikających z kryzysu wizerunkowego. Chcemy pokazać, że ubezpieczenie CPI w Generali to nie tylko suma ubezpieczenia, którą wypłacimy w razie wycofania skażonego produktu z rynku, ale również szereg usług minimalizujących straty i pozwalających firmie jak najszybciej wrócić do stanu sprzed zdarzenia objętego ubezpieczeniem. ■
UBEZPIECZENIE OD SKUTKÓW SKAŻENIA PRODUKTU W OFERCIE GENERALI
Nowy produkt dla branży spożywczej P
rodukt został przedstawiony podczas konferencji w Warszawie 18 czerwca 2019 r. W wydarzeniu wzięło udział kilkudziesięciu brokerów z całego kraju. W spotkaniu uczestniczył prezes Generali w Polsce Andrea Simoncelli, który powitał gości i podkreślił znaczenie ubezpieczeń korporacyjnych w strategii Generali. – Branża spożywcza jest wyjątkowo narażona na kryzysy wizerunkowe, z czego nie wszyscy producenci żywności zdają sobie sprawę – skomentował Marcin Gołąb, zastępca dyrektora Działu Ubezpieczeń OC w Generali. – Tymczasem koszty reputacyjne, jeśli produkt okazuje się szkodliwy lub z innych przyczyn niezdatny do spożycia, mogą być równie duże, jak te związane z samą logistyką wycofania produktu z rynku. O roli doradcy kryzysowego w ubezpieczeniu CPI mówił brokerom Nick Edwards z RQA Group, specjalista w obszarze zarządzania wycofywaniem produktów z rynku, który omówił najczęstsze przyczyny i konkretne przykłady sytuacji, kiedy producent był zmuszony usunąć swoje wyroby ze sklepowych
Generali uzupełniło swoją ofertę o ubezpieczenie od skutków skażenia produktu (CPI). Unikalnym uzupełnieniem oferty Generali jest „assistance reputacyjny”, który pozwala – ze wsparciem zewnętrznego partnera – zarządzić kryzysem wizerunkowym.
półek. O zastosowaniu assistance wizerunkowego opowiadała Milena Bogdanowicz z kancelarii prawnej WKB, która ma wieloletnie doświadczenie w obsłudze prawnej kryzysów medialnych i wizerunkowych. – Polskie firmy z sektora spożywczego są mocno niedoubezpieczone, jeśli chodzi o ryzyko wycofania produktu z rynku – zauważył jeden z obecnych na konferencji brokerów. – Inaczej wygląda sytuacja w międzynarodowych koncernach, gdzie obowiązują inne standardy w zarządzaniu ryzykiem i jest większa świadomość możliwych szkód spowodowanych wadliwością produktu. Widzę tu też istotną rolę brokerów w uświadamianiu tego typu ryzyk lokalnym producentom i przetwórcom – podsumował. ■
Gazeta Ubezpieczeniowa nr 27–28 (1052) 1–14 lipca 2019
www.gu.com.pl
9
BROKER
Zasady Fair Play są niezbędne na konkurencyjnym rynku Rozmowa z Tomaszem Schubertem, dyrektorem Działu Współpracy z Brokerami i Sieciami Zewnętrznymi, Compensa Towarzystwo Ubezpieczeń SA Vienna Insurance Group kompleksowość oferty i szybką obsługę, co jest niezwykle istotne w prowadzeniu biznesu również dla Compensy majątkowej.
A
leksandra E. Wysocka: – Czym dokładnie zajmuje się Pan w Compensie? Tomasz Schubert: – Od 12 lat odpowiadam w Compensie za relacje z firmami brokerskimi. Brokerzy są dla nas niezwykle istotnymi partnerami biznesowymi, przynoszą aż 31% składki i stanowią integralną część naszego biznesu korporacyjnego. Gratuluję nagrody Fair Play, którą spółka życiowa otrzymała od brokerów po raz czwarty podczas ostatniego Kongresu Brokerów w Mikołajkach. – Dziękuję w imieniu kolegów i koleżanek z Compensy Życie, którzy pracowali na ten sukces, inspirując nas jednocześnie w spółce majątkowej. Jest to dla nas bardzo ważne wyróżnienie, ponieważ zawsze staramy się kierować zasadami Fair Play, a obecnie rynek jest bardzo konkurencyjny. To nagroda za wiarygodność, odpowiedzialność,
Na ostatnim Kongresie Brokerów dużo mówiło się o zaostrzającej się konkurencji między brokerami. Czy zauważyliście to zjawisko z perspektywy ubezpieczyciela? – Rzeczywiście mogę powiedzieć, że konkurencja między brokerami jest mocno odczuwalna. Klienci dość swobodnie udzielają pełnomocnictw wielu brokerom naraz, co jest przyczyną sporego zamętu. Sądzę, że tego problemu nie mogą rozwiązać ubezpieczyciele, ponieważ dotyczy on w pierwszej kolejności relacji klient–firma brokerska. Najlepszym rozwiązaniem byłaby sytuacja, w której klient najpierw decyduje się na usługi konkretnej kancelarii brokerskiej, a następnie broker wysyła ofertę do ubezpieczyciela. Tymczasem dość często zdarza się, że w imieniu tego samego klienta dostajemy kilka zapytań od różnych brokerów. Mamy swoje procedury na taką okoliczność. Na zapytania staramy się odpowiadać merytorycznie, ale zdarza się również, że prosimy klienta bezpośrednio o wskazanie, który broker go reprezentuje. Jeśli nie uda nam się tego ustalić, wówczas przygotowujemy własną ofertę jako Compensa. Ale to już jest ostateczność. Warto dodać, że zaostrzająca się konkurencja między brokerami ma także
pozytywną stronę, jaką jest rosnący profesjonalizm i specjalizacja firm brokerskich. Zauważamy również procesy konsolidacyjne. Coraz częściej powstają konsorcja brokerskie, pozwalające na łączenie różnych specjalizacji i zasobów, dzięki czemu możliwa jest obsługa również bardzo dużych klientów i skomplikowanych ryzyk. Jakie macie priorytety biznesowe, jeśli chodzi o klientów korporacyjnych? – W ostatnich latach stworzyliśmy strukturę terenową Key Account Managerów o wysokich kompetencjach merytorycznych i decyzyjnych, którzy na miejscu rozpatrują zapytania brokerskie. Pozwoliło to istotnie skrócić czas odpowiedzi, ponieważ zapytań nie trzeba odsyłać do centrali. A dla brokerów ważny jest również fakt, że znają osoby przygotowujące odpowiedzi oraz oferty dla klientów. Dzięki temu nie muszą kontaktować się z kimś anonimowym na infolinii. Drugim ważnym aspektem naszej działalności – w odpowiedzi na oczekiwania klientów, także korporacyjnych – jest zacieśnianie współpracy między Compensą majątkową i życiową. Nasi Key Account Managerowie współpracują w zakresie życia i zdrowia z Regionalnymi Dyrektorami Sprzedaży spółki życiowej, a w centrali powołaliśmy zespół składający się z dyrektorów wszystkich naszych linii biznesowych
(CNL i CL), którego zadaniem jest wykorzystanie potencjału poszczególnych departamentów do aktywnego cross-sellingu. Wyrazem zacieśniającej się współpracy jest również obecność w zarządach obu spółek osób odpowiedzialnych za sprzedaż: Jarosława Szwajgiera, który do tej pory działał w obszarze majątkowym, i Konrada Kluski, wywodzącego się z ubezpieczeń życiowych. Staramy się działać kompleksowo i taką ofertę przedstawiamy klientom – obok ubezpieczeń majątkowych i komunikacyjnych oferujemy ubezpieczenia grupowe na życie, ubezpieczenia zdrowotne, a od 1 lipca również pracownicze plany kapitałowe (jako jedyny ubezpieczyciel na rynku). Jestem zdania, że nasza oferta dla małych i średnich firm jest jedną z najlepszych, jeśli nie najlepszą na całym polskim rynku ubezpieczeniowym. Czy macie jakieś „czarne branże”, których nie chcecie ubezpieczać? – Staramy się podchodzić indywidualnie do każdego ryzyka korporacyjnego. Zdarza się, że ubezpieczamy klientów z branż uznanych powszechnie za „trudne” lub wręcz „nieubezpieczalne”, oczywiście po dokładnej analizie konkretnych ryzyk. Nie boimy się dużych ryzyk, często uczestniczymy również w poolach ubezpieczeniowych i reasekuracyjnych, biorąc na siebie pewną część ryzyka. Jesteśmy otwarci na współpracę i rozmowę również o przypadkach skomplikowanych i „trudnych”. Dziękuję za rozmowę. Aleksandra E. Wysocka czytaj też na str. 13
www.gu.com.pl
Gazeta Ubezpieczeniowa nr 27–28 (1052) 1–14 lipca 2019
BROKER
10
UBEZPIECZENIA KOMUNIKACYJNE
Flotowe trendy 2019 Rok 2019 może okazać się przełomowym w ubezpieczeniu flot. Po naprawianiu przez ubezpieczycieli wyników technicznych w latach 2016–2017 i zaostrzeniu polityki underwritingowej, w roku 2018 dały się już dostrzec pierwsze oznaki odwilży.
R
ynek ubezpieczeń flot samochodowych, jak każdy inny, podlega fluktuacji. Okresy wzrostu cen i twardego underwritingu od lat przeplatają się z sezonami przecen i aktywnej polityki sprzedażowej, wspieranej niskimi cenami. Po niezwykle ostrej wojnie cenowej w latach 2012–2015, trend się odwrócił, do czego też, po raz pierwszy w historii, przyczynił się aktywnie regulator (KNF). Przez kolejne 3 lata ceny rosły, a ubezpieczyciele poprawiali swoje wyniki finansowe. Jednak już w 2018 r. widoczne stało się „puszczanie oczka” do rynku flotowego – oficjalnym deklaracjom troski o rentowność zaczęły towarzyszyć pierwsze, czasem nieśmiałe, a czasem bardzo wyraźne obniżki cen ubezpieczeń flot.
Mięknięcie rynku To „mięknięcie” rynku jest podstawowym trendem w ubezpieczeniach flot od początku
2019 r. Przy braku oficjalnych statystyk, dotyczących tego segmentu rynku, można opierać się na doświadczeniach własnych oraz opiniach innych, liczących się na rynku graczy, zarówno zakładów ubezpieczeń, jak i brokerów. Opinie wszystkich pytanych są zgodne – ceny spadają. Czasami spadają wprost – bo wcześniej wynik na rachunku danej floty się poprawił i otwiera się pole do obniżki, a że konkurencja nie śpi, lepiej jest utrzymać klienta na niższej marży niż stracić. Ale coraz częściej obniżki cen wynikają z faktu, że klienci nauczyli się zarządzać swoją szkodowością. Okres twardego rynku wymusił na części z nich stosowanie wysokich udziałów własnych w AC – często od 5000 zł wzwyż, albo rezygnację z odszkodowań za niektóre szkody, na przykład w szybach. A jeśli klient przez ostatnie 2–3 lata nauczył się gospodarnie zarządzać kosztami napraw drobnych szkód, to powrót do pełnej ochrony AC przy wyższych stawkach przestaje mieć dla niego racjonalne uzasadnienie – w efekcie zarządza
kosztami napraw dalej, korzystając ze znacznie niższych cen wynikających z ograniczenia ryzyka, jakie przejmuje na siebie ubezpieczyciel.
czycieli, jak np. VIG, ponawia flirt z „branżami niechcianymi”, a i nowi w branży (patrz Aviva) zaczynają ostrożnie rozpoznawać teren.
Powrót ubezpieczycieli na rynek flotowy
Telematyka
Drugi trend, realnie powiązany z pierwszym, to ponowne otwieranie się rynku i powrót większej liczby ubezpieczycieli do obsługi ubezpieczeń flotowych. Jeszcze 2 lata temu niektóre segmenty rynku, jak przewoźnicy czy firmy zajmujące się wynajmem, miały wybór zawężony do dwóch, niekiedy trzech ubezpieczycieli. Większość towarzystw prowadziła bardzo ostrożną i zachowawczą politykę ubezpieczania wyłącznie bezpiecznych dla nich branż (trochę zapominając, że nie ma złych klientów, są tylko nieadekwatne ceny). W tej chwili wyraźnie widać, że rynek się ponownie otwiera. Wracają gracze, którzy 3 lata temu ogłaszali, że z ubezpieczania flot wycofują się definitywnie (przykład Generali). Część ubezpie-
Trend trzeci to właściwie brak trendu. Czyli telematyka. Dużo się o niej mówi. Że ma ogromne perspektywy przy ubezpieczeniach flot (to prawda). Podejmuje się próby połączenia danych z telematyki z preferencyjnymi cenami ubezpieczeń dla flot, że przytoczę tylko ubiegłoroczne inicjatywy InterRisk i PZU. Jednak pomimo deklaracji, prezentacji na konferencjach flotowych, promocji i mądrych rozmów, w praktyce dzieje się niewiele. Rozwiązania sprzedają się słabo i... w ocenie autora niewielkie są teraz szanse na zmianę. Po pierwsze, bo i bez tego ceny w ubezpieczeniach flot zaczynają spadać. Po drugie, na rynku pracy rządzą teraz pracownicy, nie pracodawcy. A kiedy pracownik jest na wagę złota, narzucanie mu twardych reguł użytkowania aut służbowych (nawet
jeśli marketingowo ubierzemy je w szczytny program grywalizacyjny, eko-driving itp.) jest szalenie trudne.
Będzie wojna cenowa? Co czeka nas dalej w II połowie roku? Wieszczę, że jeśli regulator nie zainterweniuje jako Deus ex machina, końcówkę roku zamkniemy wojną cenową podobną do tej z 2015 r. A właściwie, nie wieszczę, tylko wieściłbym... bo od jakiegoś czasu ulegam cytatowi z Woody’ego Allena „chcesz rozbawić Pana Boga – opowiedz mu o swoich planach”. Rynki stają się coraz mniej przewidywalne, podobnie jak klimat na Ziemi. Więc (wiem, zdania nie zaczyna się od „więc”) zamiast wieszczyć, wolę poczekać, aż Redaktor Naczelna pozwoli mi za rok skomentować sytuację ex post. Piotr Gortatowicz szkoleniowiec, analityk rynku, broker ubezpieczeniowy www.gortbusiness.pl piotr.gortatowicz @gortbusiness.pl
www.gu.com.pl
Gazeta Ubezpieczeniowa nr 27–28 (1052) 1–14 lipca 2019
BROKER
11
Chodzą różnego typu spece i kombinują, dopisują się do rachunku. Ba, to właśnie oni najczęściej krzyczą o nieuczciwej konkurencji, jeżeli ich pomysł się nie uda. Oni są najbardziej etyczni, oni zostali okradzeni z klienta, mimo że taki klient często danego speca na oczy nie widział i nie ma świadomości, że on w ogóle istnieje. CZYM POWINNI SIĘ KIEROWAĆ BROKERZY?
Etyka, idealizm czy droga na skróty Na pewno jednym z newsów ostatniego Kongresu Brokerów w Mikołajkach, który odbił się szerokim i stosunkowo głośnym echem, była spektakularna hyba pierwszy raz ktoś gło- rezygnacja Jacka Kliszcza z funkcji przewodniczącego Komisji Etyki. śno i bez ogródek powiedział, jak wygląda kondycja A jeszcze bardziej jej uzasadnienie: „powszechne naruszanie zasad dzisiejszego rynku brokerskie- fair play oraz nagminne złe praktyki zasługują na stanowcze reakcje”.
C
go. I chwała mu za to. Jestem bardzo ciekaw, jak zareaguje na to rynek. Czy środowisko jest w stanie sobie z tym poradzić? Na pewno optymizmem nie napełnia komentarz szefa Stowarzyszenia Brokerów: „Nawiązując do hasła tegorocznego Kongresu, brokerzy są ludźmi, co oznacza również to, że popełniają błędy. Ważne jest, żeby z tych błędów wyciągać wnioski. Otoczenie regulacyjne i transformacja technologiczna sprawiają, że konkurencyjność się nasila. Możemy i musimy konkurować ze sobą, ale róbmy to uczciwie”. Bo to, że jesteśmy ludźmi, jest czymś oczywistym, że mamy prawo popełniać błędy, też nie jest niczym nadzwyczajnym. Ale chyba trudno jest ocenić to, co się dzieje na rynku, jako błędy. Nikt raczej nie ma cienia wątpliwości, że mamy do czynienia ze świadomym działaniem, a nie błędem. I same szkolenia nic nie pomogą. Już nie.
Kontakty wzajemne między brokerami To jest jeden z elementów, który ma wpływ na postrzeganie brokerów. Osobiście uważam, że żaden z punktów wskazanych w Karcie Sobieszewskiej w aspekcie wzajemnych relacji między brokerami nie jest przestrzegany. Wszystkie brzmią dumnie, wspaniale, ale tylko na papierze. I najgorsze jest właśnie to, że wszyscy milczą, a powinni krzyczeć. I chyba głos Jacka Kliszcza jest próbą takiego krzyku. Przykładów tych negatywnych relacji jest wiele, wszyscy o nich mówią, ale
w ciszy. Czyli jest takie przekonanie, że trudno, taki jest ten rynek i trzeba to zaakceptować. A wcale tak być nie musi, a wręcz nie powinno. Bo to uderza we wszystkich, zabija idealizm „młodych brokerów”, którzy stosunkowo szybko zaczynają się przystosowywać do otaczającej rzeczywistości. Jak inaczej niż negatywnie można ocenić różne działania, powszechnie stosowane na rynku. Wiele osób mówi o specu, chodzącym po rynku i opowiadającym o swoich bardzo dobrych relacjach z dużym ubezpieczycielem. Te dobre relacje mają wynikać z faktu, że żona tego speca pracuje u tego ubezpieczyciela. I co ciekawe, choć IDD w sposób znaczący rozprawiła się z wzajemnymi relacjami między brokerami a agentami, jako tworzącymi konflikt interesów, to akurat o takich relacjach między brokerami a zakładami ubezpieczeń się nawet nie zająknęła. A chyba tutaj z punktu widzenia konfliktu interesów to zagrożenie jest największe. Ale oczywiście to moja subiektywna ocena. Widać ustawodawca uważa inaczej. Ale wracając do tematu. Więc człowiek rozdaje karty na rynku. Decyduje, a przynajmniej tak twierdzi, kto z kim może współpracować. Ma w swoich rękach potężny oręż. Ryzyko otrzymania słabych ofert od rzeczonego ubezpieczyciela. I co? Działa. Sam usłyszałem takie uzasadnienie ze strony bardzo dużego brokera międzynarodowego w kwestii współpracy przy obsłudze klienta. I mimo że wydaje się to śmiesz-
ne, czy wręcz żenujące, że duża korporacja ugina się pod takimi żądaniami. Kolejny spec przychodzi wprost z informacją: Będziecie mieli problemy z tym klientem. Mamy przecieki. Ale jeżeli weźmiecie nas do współpracy, to sprawa będzie do załatwienia. Bierzemy wszystko na siebie. Ba, zapewnia, że nikt nic nie straci, bo załatwią wyższy kurtaż, który będzie dla nich. I znowu duża część firm brokerskich, szczególnie tych mniejszych, się na to zgadza. I pewnie oni nie stracili, ewentualnie traci klient, a oni kolejny raz dopisali się do rachunku i na „waciki” będzie.
Wszystko można kupić? Są tacy, którzy uważają, że wszystko można kupić: klienta, brokera, program, pomysł. A jak nie kupić, to skopiować pomysły lub programy. A tak wcale nie jest. A na pewno nie jest to etyczne. I zawsze należy pamiętać, że jeżeli ktoś się raz sprzedał, to zawsze może pojawić się ktoś, kto zapłaci więcej i też kupi. I też będzie miał przekonanie, że wszystko można kupić i wszystko mu się należy. I tak można w kółko, ale efekt w ostatecznym rozrachunku będzie opłakany. Jednej rzeczy na pewno się nie kupi nigdy – uczciwości. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że praktycznie wszyscy takie zachowania przynajmniej milcząco akceptują. Więc chodzą różnego typu spece i kombinują, dopisują się do rachunku. Ba, to właśnie oni najczęściej krzyczą
o nieuczciwej konkurencji, jeżeli ich pomysł się nie uda. Oni są najbardziej etyczni, oni zostali okradzeni z klienta, mimo że taki klient często danego speca na oczy nie widział i nie ma świadomości, że on w ogóle istnieje. Ale przecież nie musiał. Oni naprawdę czują się bezkarni. Według mnie tacy ludzie powinni spotykać się z powszechnym ostracyzmem w środowisku brokerskim, a są bardzo często tolerowani, ze strachu.
Liczą się wielcy? Często gdy ogłaszany jest konkurs na brokera, to od razu wiadomo, że nie został samodzielnie przygotowany przez klienta. Zbyt dużo wyimaginowanych wymagań, które nie mają nic wspólnego z potrzebami klienta. Czy lepiej obsłuży klienta broker, który ma 100 brokerów, niż broker, który ma ich 20. Albo taki, który ma większy przychód, wyższe OC nadwyżkowe, większą liczbę oddziałów i kilka innych ciekawych wymagań. Cel takich zapisów jest powszechnie znany. Jeżeli dodamy do tego zakaz tworzenia konsorcjum, to sprawa jest oczywista. Liczą się tylko wielcy tego świata, a wskazane wymagania ilościowe wręcz pokazują, który dokładnie. Czy klient ma gwarancję dobrej i sensownej obsługi? Ja uważam, że nie. Ale ma ryzyko, że ostatecznie może go to kosztowało więcej, bo koszty utrzymania tak wielkiej organizacji są duże, a właściciel też chce zarobić. I też pozostaje pytanie, jak ma się to do etyki brokerskiej.
Decyduje uczciwość, solidność, dbałość o klienta Żadne kodeksy etyki nic nie pomogą w takich przypadkach. Nie znam żadnego spektakularnego rozstrzygnięcia żadnej komisji etyki ani Stowarzyszenia, ani Izby w takich tematach. I co z tego, że jest kodeks, że są komisje, skoro to w praktyce nie działa. Jest za to zabijany idealizm młodych ludzi, którzy wchodzą do zawodu. Bardzo szybko są przekonani, że tak normalnie uczciwie to się nie da. Trzeba się przystosować, kombinować, stosować drogi na skróty. I to jest najgorsze. Mam świadomość, że decydującym elementem jest uczciwość biznesowa, solidność, dbanie o interes klienta. Klient w każdym momencie ma prawo uznać, że inny broker zrobi to lepiej, taniej, prościej. Pewnie, że to boli, ale takie jest życie i trzeba się z tym pogodzić. Klientów jest wielu, a przy następnym po prostu może warto bardziej chcieć i o niego dbać. A nie pisać dziwne donosy, wszędzie gdzie się tylko da, aby napluć na nowego brokera i jeszcze krzyczeć o kradzieży klienta. Dlatego rozumiem i w pełni zgadzam się z decyzją Jacka Kliszcza. Oby rozpoczęła dyskusję, a wręcz działania, które takie nieetyczne osoby i takich speców z rynku będą eliminowały. Trzeba o tym krzyczeć, pokazywać i piętnować, a nie udawać, że problemu nie ma. W innym przypadku, jeżeli środowisko samo nie wyrzuci tych ludzi, to przyjdzie ktoś z zewnątrz i ten porządek zrobi. Ale medialnie odbije się to bardzo niekorzystnie dla całego środowiska. Pokazuje to doświadczenie innych środowisk zawodowych, które same nie potrafiły sobie z podobnymi problemami poradzić. Daniel Zdziński prezes zarządu Certo Broker Sp. z o.o.
Gazeta Ubezpieczeniowa nr 27–28 (1052) 1–14 lipca 2019
www.gu.com.pl
BROKER
12
Porozumienie kurtażowe nie jest umową o wykonywanie pośrednictwa i reguluje jedynie zasady współpracy i rozliczeń. Należne wynagrodzenie broker otrzymuje po wystawieniu polis przez zakład ubezpieczeń oraz zapłaceniu składki przez klienta. Na podstawie otrzymanej noty broker wystawia fakturę lub rachunek, a ubezpieczyciel dokonuje należnej zapłaty.
FORMY WYNAGRODZENIA BROKERSKIEGO
Jak zarabia broker? Broker ubezpieczeniowy to jeden z rodzajów pośredników ubezpieczeniowych, który występuje w charakterze pośrednika pomiędzy poszukującym ochrony ubezpieczeniowej a zakładem ubezpieczeń. Podstawowym zadaniem brokera ubezpieczeniowego jest doprowadzenie do zawarcia umowy pomiędzy „klientem” a ubezpieczycielem. ilka słów o rynku ubezpieczeniowym z perspektywy brokera. W 2017 r. wydano 76 zezwoleń brokerskich w zakresie ubezpieczeń i 9 w zakresie reasekuracji – spadek o blisko 12% w stosunku do 2016 r. (86 zezwoleń), wykreślono natomiast z rejestru 34 brokerów – spadek o prawie 15% w stosunku do 2016 r. (40 wykreśleń) – warto dodać, że nie było żadnych wykreśleń spowodowanych naruszeniem przepisów prawa. Najwięcej brokerów ubezpieczeniowych ze względu na siedzibę jest w województwie mazowieckim (366), następnie w śląskim (147), pomorskim (137) i wielkopolskim (135) – biorąc pod uwagę miasta, w których siedzibę ma największa liczba brokerów, wygląda to następująco: Warszawa (265), Wrocław (94), Poznań (68) i Łódź (59) – dane za 2017 r.
K
Przychody i ulokowane składki Przychody uzyskane przez brokerów w 2017 r. z tytułu prowizji od zakładów ubezpieczeń to 1 205 988 999 zł (w 2016 r. 1 139 344 502 zł). Składka ulokowana za pośrednictwem brokerów w zakładach ubezpieczeń to 7 103 492 221 zł w 2017 r. (spadek o 6,7% w stosunku do 2016 r.). 25 brokerów o najwyższych przychodach osiągnęło przychód na poziomie 761 845 318 zł, co stanowi blisko 53% całkowitych przychodów rynku brokerskiego w Polsce (wzrost o 8,8% w stosunku do 2016 r.). Dziesięciu największych brokerów (stosując kryterium wielkości ulokowanej składki) pośredniczyło w zawarciu umów ubezpieczenia o łącznej składce równej 4 008 791 285 zł (to 56,43% składek ulokowanych przez wszystkich brokerów). Dwudziestu największych brokerów łącznie ulokowało natomiast składkę równą 5 274 745 401 zł. Kwota ta stanowi 74,26% składek ulokowanych przez brokerów.
W 2016 r. brokerzy współpracowali ze 106 zakładami ubezpieczeń, z czego zdecydowaną większość stanowiły zakłady ubezpieczeń działu II (78 zakładów ubezpieczeń -73,58%). Biorąc pod uwagę wartości składek ulokowanych przez brokerów, również należy wskazać znaczący odsetek zakładów ubezpieczeń działu II (73,66%).
Kto płaci i na jakiej podstawie Polskie prawo nie zawiera żadnych szczegółowych regulacji cywilnoprawnych, które dotyczyłyby wynagrodzenia brokerskiego – a przede wszystkim przepisy prawa nie określają podmiotu zobowiązanego do wypłaty wynagrodzenia brokerowi, jak też nie regulują m.in. kwestii przesłanki wypłaty wynagrodzenia dla brokera (w tym obowiązku zwrotu prowizji), składników wynagrodzenia oraz jego wysokości lub sposobu ustalania jego wartości. W świetle umowy brokerskiej należy zaakceptować, że bezpośrednim kontrahentem brokera jest ubezpieczający, a podmiotem rozliczającym ubezpieczyciel, który redukuje w ten sposób swoje koszty akwizycji. W praktyce broker otrzymuje wynagrodzenie od zakładu ubezpieczeń i praktycznie tylko w tym zakresie podpisuje z nim umowę prowizyjną (porozumienie kurtażowe) lub też działa bez takiej umowy na podstawie tylko przedstawionej oferty. Porozumienie kurtażowe nie jest umową o wykonywanie pośrednictwa i reguluje jedynie zasady współpracy i rozliczeń. Należne wynagrodzenie broker otrzymuje po wystawieniu polis przez zakład ubezpieczeń oraz zapłaceniu składki przez klienta – na podstawie wystawionej noty prowizyjnej. Na podstawie otrzymanej noty broker wystawia fakturę lub rachunek, a ubezpieczyciel dokonuje należnej zapłaty.
System fee Pomimo wzrostu roli brokera ubezpieczeniowego w aranżowaniu i obsłudze różnego rodzaju programów ubezpieczeniowych, klienci w Polsce nie są gotowi do przyjęcia ciężaru płacenia brokerowi wynagrodzenia za jego usługi. W Polsce nadal głównym kryterium wyboru oferty – ubezpieczenia jest cena. Wprowadzenie w polskich realiach „systemu fee” jako jedynego sposobu wynagradzania brokera mogłoby oznaczać, że ubezpieczający będą podejmować decyzję o wyborze brokera nie na podstawie zakresu oraz jakości oferowanych przez niego usług, ale na podstawie ceny (fee) za te usługi. Ta forma nie jest stosowana często w praktyce – występuje ona w przypadku dużych podmiotów, gdzie działalność brokera jest bardziej rozbudowana i nie dotyczy tylko zawarcia umów ubezpieczenia, lecz również doradztwa, prowadzenia likwidacji szkód czy też zarządzania ryzykiem. Gdyby przyjąć założenie, że jedyną dostępną formą wynagrodzenia, jaką może otrzymywać broker, jest „system fee” – czyli wynagrodzenie płatne przez ubezpieczającego – ubezpieczający miałby do czynienia z podwójnym oddziaływaniem czynnika cenowego w procesie zakupu ochrony ubezpieczeniowej. Pierwsza to wybór brokera (niższa prowizja), druga to wybór oferty (tańszej) – powyższe przesłaniałyby zawarcie umowy z optymalnym zakresem ubezpieczenia (niska prowizja mogłaby mieć odzwierciedlenie w niskiej jakości usług).
Wynagradzanie brokerów w Europie W Europie funkcjonują różne sposoby wynagradzania brokerów – np. w Wielkiej Brytanii, gdzie rynek ubezpieczeniowy jest najbardziej dojrzały, broker może otrzymywać wynagrodzenie zarówno od ubezpieczającego, jak i przez zakład ubezpieczeń. W Austrii czy też w Niemczech broker wynagradzany jest przez zakład ubezpieczeń,
aczkolwiek dopuszczalne jest również prowadzenie działalności jako doradca ubezpieczeniowy i w takim przypadku wynagrodzenie otrzymuje od klienta. We Francji broker wynagradzany jest również przez zakład ubezpieczeń, gdzie istnieje obostrzenie, że jeżeli składka za ubezpieczenie przekracza 20 000 euro, na wniosek klienta jest zobowiązany do ujawnienia wysokości prowizji. Najbardziej skrajny model został przyjęty w Finlandii, gdzie funkcjonuje zakaz pobierania prowizji od zakładów ubezpieczeń, co wymusiło zmianę modelu działalności brokerów w kierunku modelu doradczego. Generalnie wymuszenie tylko takiego modelu powinno skutkować ceną netto za ubezpieczenie (rozdzielenie ceny usługi ubezpieczeniowej od kosztów pośrednictwa). Niestety część ubezpieczycieli nie obniżyła składek za polisy zawierane za pośrednictwem brokerów, co w efekcie spowodowało małą konkurencyjność kanału brokerskiego w tym kraju. Taka sytuacja spowodowała przekwalifikowanie się „małych” brokerów na działalność agencyjną, a brokerzy, który obsługiwali klientów korporacyjnych, odnotowali spadki przychodów dochodzące do 75%. Należy dodać, że zakaz pobierania prowizji od zakładów ubezpieczeń spotkał się z negatywną opinią Komisji Europejskiej, która stwierdziła, że została w tym wypadku naruszona zasada równego traktowania wszystkich pośredników ubezpieczeniowych.
Negatywne skutki zakazu prowizji Ostatecznie możemy stwierdzić, że radykalne działania nigdy nie przynoszą dobrych skutków – tak też stało się w Finlandii, gdzie wprowadzenie zakazu prowizyjnego wynagradzania brokerów ubezpieczeniowych przez zakłady ubezpieczeń doprowadziło finalnie do wzrostu stawek ubezpieczeniowych i ograniczenia dostępu do profesjonalnej grupy pośredników. Drugim negatywnym skutkiem jest również ograniczenie konkurencji pomiędzy zakładami ubezpieczeń oraz utrudnienie w dostępie do rynku ubezpieczeniowego zagranicznych ubezpieczycieli. Można powiedzieć, że wprowadzenie (ograniczanie wyboru) tylko „systemu fee” stoi w sprzeczności z ideą ochrony interesów ubezpieczonych. Maciej Leciejewski broker ubezpieczeniowy, dyrektor oddziału w MAK Ubezpieczenia Sp. z o.o., członek Grupy Roboczej ds. Internetu Rzeczy w Ministerstwie Cyfryzacji
Gazeta Ubezpieczeniowa nr 27–28 (1052) 1–14 lipca 2019
www.gu.com.pl
13
BROKER 6 PYTAŃ I ODPOWIEDZI OD COMPENSY
Ostatnia prosta do PPK
to: towarzystwa funduszy inwestycyjnych, powszechne towarzystwa emerytalne, pracownicze towarzystwa emerytalne i towarzystwa ubezpieczeń. Każda firma zainteresowana włączeniem do swoich produktów PPK musi postarać się o wpis do odpowiedniej ewidencji. Obecnie wpisanych do niej jest 16 oferentów.
Już 1 lipca 2019 r. pierwsi pracownicy zaczynają gromadzić oszczędności w pracowniczych planach kapitałowych. Na starcie do programu wchodzą spółki zatrudniające powyżej 250 pracowników, a przez najbliższe 1,5 roku będą do nich dołączać mniejsze podmioty. Głównym celem PPK 5. Czy mam obowiązek uczestjest odkładanie pieniędzy na emeryturę, ale część inwestycyjna programu może zostać uzupełniona niczenia w PPK? o ochronę ubezpieczeniową. Nie. Co prawda pracownicy za-
W
chodzące w życie 1 lipca br. PPK to uchwalony w 2018 r. projekt dobrowolnego systemu długoterminowego oszczędzania. W założeniu ma on podnieść przyszłe bezpieczeństwo finansowe polskich pracowników. – Start PPK to bardzo ważny moment. Program ma szansę upowszechnić wiedzę na temat finansowego bezpieczeństwa m.in. na emeryturze i zmotywować Polaków do odkładania i oszczędzania. To potrzebne, bo emerytury są niskie w stosunku do ostatniej pensji, a będą jeszcze niższe. Te niekorzystne proporcje da się zniwelować tylko dodatkowym, systematycznym odkładaniem pieniędzy na późniejsze lata życia – mówi Konrad Kluska, członek zarządu Compensa Życie odpowiedzialny w firmie za obszar PPK. Poniżej 6 pytań, na które warto znać odpowiedzi przed uruchomieniem PPK. 1. Czy i kiedy przystąpię do PPK? Proces wdrażania PPK podzielony jest na kilka etapów. O terminie przystąpienia przedsiębiorstwa do programu decyduje jego wielkość, określana liczbą pracowników (pod uwagę brany jest stan z końca ubiegłego roku). Terminarz dla poszczególnych kategorii przedsiębiorstw jest następujący: ● 1 lipca 2019 r. – powyżej 250 pracowników, ● 1 stycznia 2020 r. – powyżej 50 pracowników, ● 1 lipca 2020 r. – powyżej 20 pracowników,
1 stycznia 2021 r. – pozostałe przedsiębiorstwa oraz podmioty z sektora finansów publicznych. PPK obejmą wszystkie osoby zatrudnione w wieku od 18 do 54 lat, za które pracodawca opłaca składki na ubezpieczenie emerytalno-rentowe. Uczestnictwo w PPK osób w przedziale wiekowym 55–69 lat uzależnione będzie od złożenia przez nich oświadczenia woli. Program nie obejmie osób samozatrudnionych, służb mundurowych i rolników. ●
2. Jak dokładnie działają PPK? Każdy uczestniczący w PPK pracownik będzie gromadził pieniądze na indywidualnym koncie, utworzonym w ramach programu.
brutto (odprowadzane z wynagrodzenia netto), które mogą być na życzenie pracownika powiększone o kolejne 2%, ● wpłaty pracodawcy w wysokości minimum 1,5% wynagrodzenia brutto, które mogą być zwiększone o kolejne 2,5%, ● wpłaty Skarbu Państwa – jednorazowo 250 zł w formie kwoty powitalnej i 240 zł raz w roku. Przed podjęciem decyzji o pozostaniu w PPK warto postarać się o prognozę kwoty przyszłych oszczędności. Można to zrobić za pomocą dostępnych w internecie narzędzi, m.in. na stronie Polskiego Funduszu Rozwoju, gdzie przewidywaną kwotę oszczędno-
Rozwiązanie, jakie proponuje Compensa, to dla pracowników szansa, by zabezpieczyć się finansowo także na wypadek niespodziewanych zdarzeń. Jako ubezpieczyciel wypłacimy pracownikowi świadczenie z tytułu polisy, o którą został rozszerzony standardowy zakres PPK. Te pieniądze będą następnie inwestowane przez oferenta PPK, z którym pracodawca podpisał umowę. Środki na koncie będą pochodziły z 3 źródeł: ● wpłaty własne pracownika w wysokości 2% wynagrodzenia
ści obliczyć można za pomocą kalkulatora PPK. Wypłata środków po 60. roku życia zakłada możliwość przekazania pracownikowi do 25% oszczędności jednorazowo i resztę w co najmniej 120 ratach przez minimum 10 lat.
Konrad Kluska 3. Czy PPK to tylko oszczędności? Inwestycyjna część PPK to główny element programu. Pracownicy będą więc przede wszystkim gromadzić oszczędności. Jednak dzięki temu, że wśród oferentów znajduje się towarzystwo ubezpieczeń, będą mogli także wybrać PPK poszerzone o część ochronną. Co to oznacza? – Rozwiązanie, jakie proponuje Compensa, to dla pracowników szansa, by zabezpieczyć się finansowo także na wypadek niespodziewanych zdarzeń, jak śmierć czy trwałe inwalidztwo w wyniku nieszczęśliwego wypadku. W takiej sytuacji jako ubezpieczyciel wypłacimy pracownikowi świadczenie z tytułu polisy, o którą został rozszerzony standardowy zakres PPK – tłumaczy Konrad Kluska. 4. Kto będzie zarządzać moimi pieniędzmi? Wybór podmiotu, który będzie zarządzał oszczędnościami kadry, spoczywa na pracodawcy, który może skonsultować swoją decyzję ze związkami zawodowymi lub reprezentacją pracowników. Firmy uprawnione do oferowania PPK
pisywani są do programu automatycznie, ale mogą w dowolnym momencie zrezygnować. Aby to zrobić, muszą złożyć deklarację u swojego pracodawcy, który przekaże tę informację do odpowiedniej instytucji finansowej. – Wchodzące w życie prawo zakłada, że nieuczestniczący w PPK obywatele będą do programu zapisywani ponownie co 4 lata. Kto po tym czasie podtrzyma decyzję o rezygnacji, będzie musiał to ponownie zadeklarować – dodaje Konrad Kluska z Compensy Życie. 6. Czy mogę wypłacić pieniądze przed emeryturą? Środki gromadzone w PPK to prywatne oszczędności, które mają służyć celom emerytalnym. Podlegają dziedziczeniu i można nimi dysponować wedle uznania, a więc także wypłacić. Trzeba jedynie pamiętać, że pieniądze wycofane z PPK przed 60. rokiem życia zostaną pomniejszone o: ● podatek od zysków kapitałowych, ● 30% wartości wpłat pochodzących od pracodawcy, ta część wpłat trafi na konto emerytalne uczestnika w ZUS-ie, ● dopłaty Skarbu Państwa. Przed ukończeniem 45 lat można także całość środków wypłacić na pokrycie wkładu własnego przy kredycie na budowę domu lub zakup mieszkania. W takiej sytuacji pieniądze trzeba będzie zwrócić do PPK (w ciągu maksymalnie 15 lat w nieoprocentowanych ratach). Poza tym do 25% można wypłacić bez konieczności zwrotu w przypadku ciężkiej choroby pracownika, jego małżonka lub dziecka. ■
SKARBIEC TFI
Brokerzy cennymi partnerami przy oferowaniu PPK Korzyści z programów typu pracownicze plany kapitałowe z biegiem czasu zachęcają kolejnych pracowników do uczestnictwa. W efekcie w niektórych krajach przekracza ono nawet 80% uprawnionych.
N
a portalu Moje PPK znalazł się właśnie Skarbiec TFI. Prezes Skarbiec Holding i Skarbiec TFI Anna Milewska rozmawiała na temat oferty z ISBnews. – Oceniając rynek PPK, należy spojrzeć niejako dwuetapowo. Jeśli bowiem nawet w pierwszym okresie nie będzie zbyt wielkiego entuzjazmu wśród pracowników, to jednak dane z innych krajów pokazują, że projekty podobne do PPK stają się powszechne. Potrzeba na to trochę czasu, aby „przyzwyczaić” ludzi do takiego planu. Wtedy ci, którzy nie przystąpili, widząc korzyści dla uczestników, decydują się jednak na uczestnictwo. Na przykład w istniejących od kilkunastu lat tego typu programach w Wielkiej Brytanii (workpla-
ce pensions) uczestniczy ok. 80% pracujących, zaś w nowozelandzkim KiwiSaver ponad 70% – powiedziała Anna Milewska. Prezes zadeklarowała, że celem, jaki wyznaczyło sobie Skarbiec TFI, jest zdobycie pozycji wiodącej wśród niezależnych TFI. – Pozyskiwać firmy do współpracy przy PPK chcemy samodzielnie, jak też poprzez współpracę z brokerami – upatrujemy duży potencjał właśnie w tej grupie pośredników – wskazała. PPK jest produktem długoterminowego oszczędzania, a Skarbiec PPK SFIO będzie oferowany wszystkim przedsiębiorcom, którzy chcą mieć pełne wsparcie przy wdrożeniu PPK na każdym etapie – podkreśliła. – Będziemy dążyć do tego, aby subfundusze zdefiniowanej daty zarządzane przez
Skarbiec TFI były produktem o możliwie najwyższej jakości zarówno w sposobie zarządzania, jak i obsłudze dla pracodawcy i dla pracownika – zadeklarowała też Anna Milewska. Według niej, Skarbiec TFI na rynku PPK wyróżnia się dwiema podstawowymi cechami: po pierwsze ma prawie 22-letnie doświadczenie w zarządzaniu różnymi instrumentami finansowymi, a po drugie, jeżeli popatrzeć na to, w co głównie będą inwestować swoje aktywa fundusze zarządzane w ramach PPK (akcje polskie, akcje zagraniczne i obligacje skarbowe), to wyniki osiągane przez Skarbiec TFI zarówno w średnim, jak i długim terminie wyróżniają się na tle konkurencji.
Anna Milewska odniosła się do zapowiedzi innych podmiotów odnośnie do rezygnacji z opłaty za zarządzanie w pierwszych latach. – Każde przedsiębiorstwo musi przyjąć kryteria wyboru instytucji zarządzającej według najlepiej pojętego interesu uczestników. Dla jednych będzie to doświadczenie i wyniki osiągane w poszczególnych klasach aktywów, a dla innych może to być zerowa opłata w pierwszym półroczu lub roku trwania PPK. Z punktu widzenia uczestnika, którym jest przyszły emeryt, wydaje się lepszym rozwiązaniem posiadać opłatę w wysokości nie większej niż 0,5% rocznie w inwestycji, która w ciągu kilku lat ma stopę zwrotu na poziomie kilkunastu procent, niż zerową opłatę w inwestycji, która w tym samym czasie przynosi dużo mniejsze zyski. Tym bardziej, że wpływ braku pobierania opłaty w pierwszym roku nie ma prawie żadnego znaczenia w dłuższym terminie – stwierdziła prezes. ■