Tramwaj Cieszyński nr 61

Page 1

MIESIĘCZNIK DLA ŚLĄSKA CIESZYŃSKIEGO Nr 61, luty 2022

ISSN: 2543-8751 / Cena: Bezpłatny

MIESIĘCZNIK DLA ŚLĄSKA CIESZYŃSKIEGO Nr 61, luty 2022 www.tramwajcieszynski.pl

111 LAT TEMU NA ULICE CIESZYNA WYJECHAŁ PIERWSZY TRAMWAJ

Zostać czy emigrować? Historia plastikowych witraży Kryzys psychiczny dzieci i młodzieży Misja Edukacji? Skrywane historie Wolontariusze potrzebni od zaraz


vouchery upominkowe już od 50 złotych masaże dla dwojga pakiety dla dwojga tel. +48 518 198 018, ul. Bielska 184, Cieszyn www.nowoczesneSPA.pl


Rozkład Jazdy: Kierunek Jazdy Nie pozwólmy tej Orkiestry nigdy uciszyć Zostać czy emigrować

4-5 6-9

Wyższa Brama 111 lat temu na ulice Cieszyna wyjechał... Górnik Czechowice - pierwsze dekady Historia plastykowych witraży

10-18 19-21 22-25

Mijanka na Rynku Misja edukacji Kryzys psychiczny dzieci i młodzieży

28-30 32-35

Stary Targ Porzóndzymy - Pogadamy Benedykt Siekierka

37-39

Kierunek Kultura Najgłośniejsze dzieciaki świata Czy to Salonik?

42-43 44-46

Torebka jakby Damska Każdy ma prawo do szczęścia Skrywane historie Czy ten projekt jest dla Ciebie? Fit ciasto Wolontariusze potrzebni od zaraz Kierunek Sport Dynamiczny początek roku

50-51 52-55 56-59 62-63 66

64-65

Z A ŁO G A T R A M WA J U: DYSPOZYTOR: Wojciech Krawczyk MOTORNICZY: Urszula Markowska, tel. 577 148 965 KONDUKTORZY: Fryderyk Dral, Małgorzata Perz, Adriana Hernik DZIAŁ MARKETINGU: Piotr Czerwiński, tel. 602 571 638 PASAŻEROWIE: Amelia Witos, Florianus, Iwona Włodarczyk, Jacek Cwetler, Stanisław Przybysz-Malinowski, Karolina Ciengiel, Marcin Pagieła, Kasia Wojciechowska, Anna Majewska, Marcin Mońka ZAJEZDNIA: Cieszyn, ul. Mennicza 44 redakcja@tramwajcieszynski.pl

ŹRÓDŁO ZDJĘCIA OKŁADKI: www.fotopolska.eu opr. graficzne okładki Rafał Łęgowski

BAZA: Fundacja LOKALSI Cieszyn, ul. Bielska 184

DRUKARNIA: Drukarnia „KOLUMB” 41-506 Chorzów, ul. Kaliny 7

·

·

·

·

·

„Kierunek jazdy” - felietony „Wyższa brama” - tematy ważne „Most przyjaźni” - zza Olzy „Mijanka na Rynku” - polityka i gospodarka „Stary Targ” - gwara „Torebka jakby damska” - tematy różne „Kierunek kultura” - kultura „Kierunek sport” - sport „Przystanek na żądanie” - reklamy i artykuły sponsorowane Wydawca magazynu „Tramwaj Cieszyński” nie ponosi odpowiedzialności za treści reklam i art. sponsorowanych, a także za poglądy autorów zawarte w zamieszczonych tekstach. Reprodukcja oraz przedruk wyłącznie za zgodą wydawcy. Wszystkie materiały publikowane w niniejszym magazynie są własnością wydawcy i są chronione prawami autorskimi.

·

·

·

TRAMWAJ CIESZYŃSKI • II 2022

3


KIERUNEK JAZDY

WOŚP gra ponad podziałami od 30 lat. To ten jedyny dzień w roku, gdy bez względu na poglądy, wiek, religię czujemy potrzebę solidarnego pomagania. W dodatku, że efekty tych zbiórek widzimy w każdym polskim szpitalu. Korzystamy ze sprzętu medycznego czy łóżek. WOŚP od tych trzydziestu lat wyręcza w ten sposób rząd, który zaniedbywał i nadal zaniedbuje sektor medyczny. Dlaczego obecny rząd od kilku lat próbuje tą Orkiestrę uciszyć?

Nie pozwólmy tej Orkiestry nigdy uciszyć

Niewiele może zaskoczyć ze strony ekipy rządzącej po tym, jak wielokrotnie złamano konstytucję, na którą – co warto wciąż przypominać – wszyscy ministrowie przysięgali, dodając oczywiście obowiązkowe „tak mi dopomóż Bóg”. Jednak mimo to, wciąż mnie zaskakuje odcięcie się od WOŚP, nieustanny atak, czy fakt, że telewizja polska w tym dniu „traci wzrok” i nie dostrzega wydarzeń, które odbywają się w kraju i za jego granicami. Już sama nie wiem, co rząd bardziej drażni: własna nieudolność i złe zarządzanie służbą zdrowia, czy fakt, że Owsiak, ale i każdy z nas dokładając tą przysłowiową złotówkę robi coś niezwykłego, czego oni sami nie potrafią. Czyżby to była zwykła zazdrość? Szaleństwo kontrowersji wokół WOŚP przyblakło z prostego powodu, rząd PiS sprawowany jest szósty rok i przez te lata nieustannie krzyczano: „łapać złodzieja!”, a „złodzieja” nie złapano, to oznacza, że wszelkie zarzuty były wydumane, a sytuacja wokół WOŚP jest transparentna i wyjaśniona. Wieloletnie próby dyskredytowania i rozliczania organizatorów WOŚP odbywały się wyłącznie z powodu ich poglądów politycznych. W aspekcie działania dobroczynnego nie powinno to mieć miejsca. Niestety, ale wielu wydaje się, że polityka może wszystko zawłaszczać. Również wrażliwość społeczną. Na szczęście Polacy tej wrażliwości nie pozwalają sobie odebrać. Orkiestra weszła w naturalny krwiobieg społeczny, dlatego nie powinniśmy pozwolić na wykorzystywanie tego w tej wojence polsko-polskiej. Pomaganie to jedna z najpiękniejszych cech Polaków i warto ją hołubić, a nie przetrącać. Orkiestra to wydarzenie, które zadziwia świat, z którego możemy być dumni. Podziwiają nas za to, że potrafimy grać wszyscy razem i to absolutnie skutecznie. Ten jeden raz w roku jesteśmy razem, nieskłóceni, szczęśliwi,

4

TRAMWAJ CIESZYŃSKI • II 2022


KIERUNEK JAZDY

Zdjęcia F. J. Dral, WOŚP Cieszyn 2022

bo z powodu Orkiestry serce rośnie, gdziekolwiek się jest na świecie, a czerwone serduszko w klapie wzrusza. Wielka Orkiestra z pewnością jest wśród „siedmiu cudów” ostatniego trzydziestolecia. „Przejrzyj na oczy” Rok temu organizacja Jurka Owsiaka zbierała pieniądze na zakup sprzętu dla laryngologii, otolaryngologii i diagnostyki głowy. Łącznie udało się zgromadzić ponad 210 813 830 złotych i jak się okazuje padł kolejny rekord! Czy podczas tegorocznego finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, uda się pobić tę sumę? Tego dowiemy się już niebawem. Przypomnijmy, że pierwszy w historii Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy odbył się 3 stycznia 1993 roku. Pierwsza zbiórka dotyczyła chorób serca, a łączna zebrana kwota wyniosła nieco ponad 2 mln zł.

kątem okulistyki dziecięcej. Celem w tym roku jest zapewnienie najwyższych standardów diagnostyki i leczenia wzroku u dzieci w Polsce. Za zebraną darowiznę fundacja Jurka Owsiaka zakupi między innymi: · angiograf dwupłaszczyznowy do leczenia siatkówczaka - najczęstszego nowotworu złośliwego gałki ocznej u dzieci · oftalmoskopy do badania dna oka · lampy szczelinowe do diagnostyki przedniego odcinka oka · tonometry do pomiaru ciśnienia śródgałkowego (rogówki i soczewki) · synoptofory do pomiaru kąta zeza · urządzenia OCT do bezinwazyjnej diagnostyki schorzeń · tomografia dna oka · mikroskopy · stoły operacyjne.

Tegoroczny finał odbył się 30 stycznia, pod hasłem „Przejrzyj na oczy”. Zbiórka prowadzona była pod

TRAMWAJ CIESZYŃSKI • II 2022

5


felieton

KIERUNEK JAZDY

Cieszyn leży w środku Europy, nikt tego nie zmieni, ale należy o tym stale pamiętać i przypominać władzy w Warszawie. Fot.Florianus

Florianus

Zostać czy emigrować? Na stare lata znowu przychodzi mi do głowy, że z Polski należy wyjechać, wynieść się, wyprowadzić i zostawić Polskę za sobą. Wyjść z niej po angielsku, dyskretnie, bez hałasu i wielkiego bagażu. I nie żeby od razu występować o status uchodźcy w innym państwie. Choć w obecnej kaczoziobrydzykowskiej Polsce jest dostatecznie dużo powodów, by z niej uciekać. Polska przestała być krajem demokratycznym i praworządnym, łamie prawa własne i umowy międzynarodowe, które jeszcze niedawno przedstawiciele jej władz podpisali, nie respektuje praw ludzkich, swobód obywatelskich i podstawowych zasad moralności, a społeczeństwo pogrąża w bezprawiu, marazmie, chaosie i degrengoladzie. Reakcyjny, kaczoziobrydzykowski reżim, który rządzi w Polsce już bez mała siedem lat, w ostatnich latach ze szczególną perfidią i cynizmem wypycha Polskę i Polaków z Unii Europejskiej, tak jak wypycha biednych, zdesperowanych syryjskich uchodźców, zawracając ich bezlitośnie i brutalnie z obszaru RP na terytorium 6

TRAMWAJ CIESZYŃSKI • II 2022

Białorusi, gdzie rządzi krwawy, promoskiewski reżim Łukaszenki. A tym samym polski rząd wypycha Polskę z kręgu europejskiej cywilizacji zachodniej na wschód – w ciemność, chaos, tyranię nacjonalizmu, obudowaną służbami jawnymi i tajnymi, permanentnym stanem wyjątkowym, kłamstwem propagandy, cenzurą i kontrolą


KIERUNEK JAZDY

społeczeństwa oraz wiarą w jedną partię i w jeden kościół. Teraz odbywa się to pod szyldem Polskiego Ładu, w cieniu misternych skrzydeł Pegasusa i kolejnych tzw. tarcz, które – choć przejściowo niektórym przynoszą ulgę – nie są w stanie obronić obywateli przed żałosnymi skutkami polityki kaczoziobrydzykowskich władz. Jako zdeklarowany w spisie powszechnym Ślązak dla kaczoziobrydzykowców nie jestem prawdziwym Polakiem, a jako przedstawiciel mniejszości stanowię dobry materiał na uchodźcę, wygnańca, emigranta. Zwłaszcza, że nie jestem kibolem, nie słucham Radia Maryja, nie chodzę do kościoła, nie oglądam TVP Info, nie jestem fanem disco-polo, Maryli Rodowicz ani wyznawcą kultu żołnierzy wyklętych i prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Nie sądzę, żebym był od razu podsłuchiwany za pomocą Pegasusa, ale kto wie, może mój laptop i moja komórka już od dawna są zhackowane i reżim ma na mnie jakiegoś haka, choć na razie trzyma go sobie w zanadrzu, w swoim skrytych zasobach, moje nazwisko jest na liście jakiegoś kolejnego zapiekłego Wildsteina, która i tak pojawi się pewnego dnia w sieci, bo do sieci i tak wszystko kiedyś wycieknie i wyleci, nawet spis wojskowych gaci, kiedyś w Ludowym Wojsku Polskim zwanych atramentkami. Ten autokratyczny, siermiężny kartoflano-węglowy-zamordystyczno-parafialny reżim podstępnie, bez żadnego trybu, stosuje swoje barbarzyńskie – choć technologicznie bardzo chytre - metody inwigilacyjne wobec obywateli, którzy go krytykują, z cyniczną obojętnością, żeby nie drażnić swojego elektoratu, traktuje zarażonych na covid, których swoją systemową bezczynnością skazuje na wymarcie i w jeszcze bardziej nieludzki sposób traktuje uchodźców, którzy umierają w pogranicznych lasach na wschodzie. Na pokaz uczestniczy w uroczystych mszach i sowicie sponsoruje Kościół, a zarazem w neopogański, sprzeczny z dekalogiem i ewangelią sposób niszczy podstawy moralności społecznej, demoluje struktury demokratycznego państwa i swoją zbójecką polityką wyprowadza polskie państwo z Unii Europejskiej. Ta władza, co najmniej od pięciu lat, dąży wyłącznie do zachowania raz zdobytej władzy i zaspokojenia swoich partyjnych i kościelnych interesów, nawet za cenę tysięcy ofiar epidemii. Ten reżim jest poplecznikiem faszystów, kiboli, antyszczepionkowców, trucicieli i niszczycieli środowiska naturalnego, organizatorem kłamliwej propagandy, do której wykorzystuje nie tylko publiczne media, ale także tajne i skryte systemy elektronicznej inwigilacji i swoją nacjonalistyczno-bigoteryjno-militarystyczną ideologię przymilnie wciska przymulonemu ludowi metodami wschodnich tyranii spod znaku Putina i Łukaszenki. W tamtych krajach dyktatorzy też dążą wyłącznie do zachowania władzy,

Cieszyńska historia jest ściśle europejska. Jednym z naszych władców był Cesarz Rzymski, Król Niemiec, Czech i Węgier, Arcyksiążę Austrii etc. Józef II Habsburg (1741-1790), wielki reformator, którego poniekąd zezłomowana figura stoi anonimowo w Parku Pokoju. Fot. Florianus

bez oglądania się na zasady demokracji, ludzkie prawa, obywatelskie swobody i ofiary w ludziach. Cieszyn od zarania swoich miejskich i książęcych dziejów był miastem europejskim, śląskim, pluralistycznym, wielokulturową lokacją na skrzyżowaniu dróg. Stanowił ważny punkt na szlaku ze wschodu na zachód, a zwłaszcza z południa na północ i z powrotem. Choć nie był to szlak tylko bursztynowy - tysiąc lat temu przepędzano tędy masowo niewolników. Tutejsza wielojęzyczność, wielokulturowość i transkulturowa europejskość odcisnęła się zwłaszcza w cieszyńskiej gwarze, w języku lokalnym i ludowym. To właśnie w niej słychać echa tutejszej historii, zgiełk czasów i losów, i śpiew kultury, która była ściśle środkowoeuropejska, związana z Pragą i Wiedniem, ale też trochę z Preszburgiem, Koszycami, Budapesztem, Ołomuńcem, Krakowem, Wrocławiem i Wittenbergą. To właśnie w takim Cieszynie, stolicy Księstwa, wyszlifował się szczególny typ mentalności o niejednorodnej, mieszanej i niejednoznacznej proweniencji. Gwara cieszyńska nie jest więc gwarą ani polską, ani czeską, lecz środkowoeuropejską, transkulturową TRAMWAJ CIESZYŃSKI • II 2022

7


KIERUNEK JAZDY

hybrydą językową. Wiadomo, że gwary, jeśli są żywe, ewoluują, zmieniają się, zanikają, a regionalne tożsamości też nie są skostniałe, łatwo je przekabacić, zmanipulować, sformatować według narzuconego przemocą programu, zdeformować klajstrem praw, dekretów, zarządzeń, dogmatów i mód, nawrócić na inną wiarę i podporządkować obcym najeźdźcom, którzy przychodzą w mundurach ze swoimi barwami, znakami, bagnetami, urzędnikami, propagandą i mitologią. Pod przymusem, pod reżimem nieludzkich władz, nieraz też okrutnych okupantów, cieszyński mieszaniec, zwłaszcza z bardziej zamożnych klas społecznych, o swojej niejednorodnej i niejednoznacznej, labilnej tożsamości zapominał i podciągał się to w tę to w tamtą stronę w zależności od wymagań władzy zwierzchniej, wybierał taką tożsamość, jaka akurat była potrzebna i mile widziana przez miłościwie, a najczęściej niemiłościwie panujących. Choć, trzeba przyznać, niektórzy cieszyniocy byli w swej tożsamości twardzi, mimo prześladowań trzymali się swojej wiary mocno, także w okolicznych chłopskich i pasterskich chałupach. I za to musieli słono płacić, głodem i nędzą, nieraz śmiercią, a często także wygnaniem. Taki los spotkał nawet Jana Muthmanna, budowniczego ogromnego, górującego nam miastem Kościoła Jezusowego. W 1918 roku Księstwo Cieszyńskie - Ducatus Tessinensis, Herzogtum Teschen, Těšínské knížectví – które nigdy nie było częścią Królestwa Polskiego, po 628 latach istnienia upadło wraz z upadkiem imperium Habsburgów. I wtedy wygnani zostali z niego wszyscy jego mieszkańcy bez wyjątku, wszyscy cieszyniocy cesarocy, nawet jeśli zostali w swoich mrocznych mieszkaniach i swoich chałupach, nawet jeśli zostali w swoich domach i nie stracili swego majątku. A jednak byli wygnańcami - jak biblijni pierwsi rodzice z raju. Na razie jeszcze nie wszyscy musieli się pakować i wyjeżdżać, szukać wolności gdzie indziej, na obczyźnie, co jest zawsze gorzkie i trudne. Nie wszyscy od razu musieli szukać sobie nowego miejsca. Do czasu. Później przyszła i na to kolej. A na ich miejsce przyszli inni, z dalszych okolic i z obcych stron, dawniej z zachodu, i południa, później, po masakrach w XX wieku, po tej stronie rzeki pojawili się ludzie ze wschodu, także z Galicji i zza Buga, a po tamtej - głównie z bliskiego zachodu czyli z Czech. Ich przodkowie nie pochodzili z Księstwa. Wielu z nich przyszło za pracą do ostrawskich kopalń i hut. W dawnej scenografii starego miasta Cieszyna też pojawiali się nowi aktorzy, nowi mieszkańcy, często też uchodźcy, repatrianci albo werbusy, przybysze z daleka, z innym akcentem, którzy nie rozumieli tutejszej gwary, nie byli stela. Nic w tym szczególnego, normalne dzieje, ale trzeba o tym pamiętać, żeby te dzieje jako tako rozumieć. 8

TRAMWAJ CIESZYŃSKI • II 2022

Teraz po owym sławnym Księstwie zostało tylko niejasne wspomnienie, coraz bledsze, coraz bardziej mętne, coraz bardziej niezrozumiałe. Jakieś okruchy, stare anonimowe ułomki z piaskowca w przypadkowym lapidarium w Parku Pokoju, tajemnicze, wyblakłe napisy na starych, osypujących się ścianach kamienic, strzępy jakichś fresków, rupiecie na starych strychach i w wilgotnych piwnicach, powidoki, słabnące echa, jakieś figury zapaćkane i zakryte innym lakierem tak, że nie sposób się domyślić ich gotyckiego wykroju, jakieś poczerniałe, zarośnięte bluszczem grobowce. I Polakom z Polski nie zależy na tym, żebyśmy do tego tematu wracali i podsycali swoją tubylczą nostalgię. Jakieś relikty Księstwa naszych przodków pozostały w gwarze, miejscowym obyczaju, specyfice cieszyńskiej kultury, na jakichś starych zdjęciach, w magazynach muzeów, na regałach starych bibliotek. Niemniej jednak to Księstwo – w którym urodzili się moi dziadkowie – jest bezpowrotnie utracone i ginie w pomroce dziejów. A my jesteśmy jego pogrobowcami, późnymi wnukami i czujemy po nim coś w rodzaju fantomowego bólu sprzyjającego melancholii. Mniej więcej sto lat temu, po Wielkiej Wojnie, kiedy na gruzach Cesarstwa powstały nowe państwa, wielu cieszynioków musiało emigrować, wielu utraciło swój dom, a utworzenie granicy państwowej na Olzie było klęską dla nich wszystkich, gorzką zwłaszcza dla tych, którzy tu pozostali. Kaczoziobrydzykowski reżim niszczy również śląskocieszyńską tradycję, lokalną kulturę, samorządność, transgraniczne relacje z sąsiadami, utrudnia i hamuje cywilizacyjny rozwój regionu, nie wspiera mniejszości ani pamięci po niekoniecznie polskiej przeszłości. Dzieje się to czasem w sposób jawny, kiedy władze państwowe po prostu ucinają samorządom dochody z podatków, nie przyznają środków i ignorują te gminy, gdzie nie rządzą ludzie tzw. zjednoczonej prawicy, choć najczęściej psują i przeszkadzają w sposób ukryty, zjadliwy, maniakalny, fanatyczny, a przy tym wytrwały i systematyczny, powodując zmiany nie od razu zauważalne i straty nieodwracalne. Ależ o co chodzi? - może zapytać trochę historycznie oczytany cynik. - Przecież zawsze tak było. Cuius regio, eius religio, czyli czyja władza, tego religia. Kto panuje, wprowadza swoje porządki i swoją kulturę, a kto nie chce się temu podporządkować, na mocy dekretu jakiegoś posłusznego namiestnika zostaje wygnany, czyli staje się uchodźcą. Obecna sytuacja w Polsce przypomina trochę okres kontrreformacji. Reakcyjna władza mówi won, nie jesteś nasz, heretyku, (lewaku, Europejczyku), nie masz tu nic do roboty, ani do szukania, nie ma tu dla ciebie miejsca. Albo się dostosujesz, nawrócisz, podwiniesz ogon, przymkniesz oczy i będziesz śpiewał nasze piosenki, albo wynocha.


KIERUNEK JAZDY

Jeszcze można przechodzić swobodnie przez mosty na polsko-czeskiej granicy w Cieszynie, ale antyeuropejski, pisowski rząd RP stopniowo wyprowadza Polskę z Unii Europejskiej. A wyprowadzona z UE Polska znowu zamknie swoje granice i jeszcze nam będzie wmawiać, że to wina Tuska i wina Unii. Fot. Florianus

Wylatujesz. Kto nie z nami, ten przeciwko nam. Chcesz zachować wolność, głosić swoją wiarę i poglądy, chcesz wyznawać swoje wartości, zachować swój styl życia, a nawet życie samo – lepiej uciekaj. Tak w śląskiej historii było wiele razy. Niektórzy jednak nie mieli dokąd pójść, zmieniali wyznanie, zmieniali pracę, czegoś tam się wyrzekali, coś tam przyjmowali, najczęściej ze strachu, ale nie chcieli wyjeżdżać. I wtedy nazywano ich szkopyrtokami. Reakcyjne, destrukcyjne rządy, niebezpieczne dla zdrowego i wolnego życia mieszkańców jednak trafiały się tu w przeszłości często. Rozmaite kataklizmy, epidemie, najazdy i inne dopusty Boże nie omijały cieszyńskiego Śląska częściej niż innych regionów Europy. Tutejsi władcy też rzadko bywali mądrzejsi, bardziej ludzcy niż inni, bardziej cywilizowani i kulturalni. Jednak paru takich wybitnych nad Olzą się znalazło i to dzięki nim nie żyjemy tu dziś w jakiejś ciemnej dziczy, zaścianku i zadupiu, lecz możemy się chlubić właśnie europejską tradycją, do której powinniśmy nawiązywać. Cieszmy się więc przynajmniej z tego, że obecna lokalna administracja z panią burmistrz na czele, choć nie ze wszystkim zdąża na czas, jest jednak cywilizowana, proeuropejska i słucha światłych ludzi takich jak Edwin Bendyk czy Tadeusz Sławek. Na razie więc jeszcze nie uciekamy. Chociaż niektórzy już od dawna są jedną nogą tu, a jedną nogą tam, na przykład w Niemczech. Rodowitemu, świadomemu cieszyniokowi gorzko było opuszczać Cieszyn bez względu na to, jakiej był narodowości, wyznania i jakiego używał języka. Znalazłoby się na to sporo sentymentalnych, tęskliwych dowodów, gdyby dobrze poszperać, bowiem większość z nich gdzieś się zapodziała, rozproszyła, w dodatku trzeba by je tłumaczyć z niemieckiego czy czeskiego. Niestety, z górą sto lat temu to miasto padło ofiarą

nacjonalistycznej ideologii i polityki, która doprowadziła do jego podziału. Pocieszenia nie dawała nawet śląska autonomia. Zmieniły to dopiero wcielone w życie zasady Unii Europejskiej, dzięki której granica na Olzie jest otwarta i w styczniu – widziałem to na własne oczy jakiś grubas mógł bezkarnie kąpać się na golasa w lodowatej wodzie w pobliżu Mostu Wolności. W przypadku kogoś, kto mieszka w Cieszynie, pokusa przekroczania granicy, która na razie jest otwarta, nie wiąże się jeszcze z jakimś szczególnym ryzykiem, a już na pewno nie z narażaniem się na skutki groźne dla zdrowia i życia. Jeszcze można spokojnie nie tylko wchodzić swobodnie do granicznej Olzy, ale też przechodzić na czeską stronę, a nawet jechać sobie dalej, w siną dal, na zachód lub na południe. Mieszkając w Cieszynie, stale jestem o krok od przekroczenia granicy, w każdej chwili, póki RP jest w Unii Europejskiej i w strefie Schengen, mogę swobodnie przejść przez mosty na drugi, zachodni brzeg rzeki, by znaleźć się na terytorium, państwa co prawda innego, ale należącego do tej samej Unii Europejskiej, gdzie ludzie jeszcze nie zwariowali, jak ci fanatyczni Polacy znad Wisły, którym nie przeszkadza, że rządzą nimi poplecznicy faszystów. W dodatku przechodząc przez Most Wolności na granicznej Olzie, wkraczając choćby spacerowo na terytorium innego państwa, znajduję się nadal w Cieszynie, pozostaję nadal w tym samym – przynajmniej historycznie rzecz biorąc – mieście. Ale co będzie, jeśli smoleńscy kaczoziobrydzykowcy wyprowadzą Polskę z Unii Europejskiej bezpowrotnie i zamkną granicę? Czy jesteśmy w stanie powstrzymać to szaleństwo? Cieszyn zawsze znajdował się w środku Europy. Nie możemy pozwolić, żeby jacyś szaleni złoczyńcy z niej nas wypchnęli. TRAMWAJ CIESZYŃSKI • II 2022

9


WYŻSZA BRAMA

111 lat temu na ulice Cieszyna wyjechał pierwszy tramwaj 10

TRAMWAJ CIESZYŃSKI • II 2022


sk

zu

u

rs

a

WYŻSZA BRAMA

l a M a r ko w

gdy 12 lutego 1911 r. na ulice cieszyna ruszył tramwaj, nikt nie przypuszczał, że jego historia, choć jak się okazało krótka ( bo tramwaj jeździł do 1921 r.), będzie rozbrzmiewać echem ponad sto lat. cieszyński tramwaj stał się symbolem nie tylko trudnej historii podziałów, ale również synonimem świetności i niezwykłego rozwoju miasta. Moment gdy wprawiono w ruch tramwajowe koła, był początkiem zupełnie nowej ery. cieszyn nabrał rozpędu i wpisał się na listę prestiżowych i bogatych miast. tamten obraz miasta nadal żyje pozwalając mieszkańcom dumnie podnosić głowę, a tramwaj, choć jest odległą historią, stał się ważnym elementem, a nawet dobrym duchem tego miasta. Wąskotorowa trasa o łącznej długości 1793 metrów łączyła historyczne centrum miasta z jego zachodnią częścią, położoną za rzeką Olzą (obecnie Czeski Cieszyn). Trasa wiodła od dzisiejszej ulicy Bielskiej przez Rynek i ulicę Głęboką, a następnie przez most na Olzie, główną ulicę współczesnego Czeskiego Cieszyna, aż do dworca kolejowego. Gdy w 1920 r. doszło do podziału miasta na część polską (Cieszyn) i czechosłowacką (Czeski Cieszyn), tramwaj kursował bez zmian, lecz wzmożone kontrole na moście granicznym uniemożliwiały płynną komunikację. 2 kwietnia 1921 postanowiono zlikwidować linię tramwajową, a tabor sprzedano do Łodzi, gdzie najdłużej (do 1959 – jako doczepny) kursował wagon nr 4. Do dziś w Cieszynie zachował się budynek zajezdni oraz rozetki do zawieszania sieci trakcyjnej. traMWajoWe przystanki Prutekgasse – Wyższa Brama Dzisiaj już mało kto wie, że wtedy ta ulica nosiła zupełnie inną nazwę, a wszystko za sprawą zbuntowanego duchownego. W XIX w. jednym z najsłynniejszych księży katolickich w Cieszynie był Jerzy Prutek, katecheta,

Zdjęcia fotopolska.eu TRAMWAJ CIESZYŃSKI • II 2022

11


WYŻSZA BRAMA

członek władz miejskich, poseł na Sejm Krajowy w Opawie i jednocześnie fundator stypendiów dla biednych uczniów oraz prezes Czytelni Polskiej. Jego poglądy na Kościół (chciał utworzenia w Austrii kościoła narodowego, niezależnego od papieża) skończyły się ekskomuniką, nałożoną w 1874 r. Prutek był jednak mocno hołubiony przez liberalne władze Cieszyna, które nadały mu honorowe obywatelstwo w 1864 r., ofiarując w prezencie ulicę (Wyższa Brama, odtąd ulica Prutka). W 1920 roku wrócono do Wyższej Bramy, chociaż część radnych chciała, aby Prutek w ramach swoistej rekompensaty dostał inną ulicę w Cieszynie. Przystanek na tej ulicy znajdował się przed wejściem do „Gospody pod Złotym Słońcem”, w której stałymi klientami byli żołnierze pobliskich koszar. Stąd też najbliżej było do Szpitala Śląskiego. Jego istnienie mieszkańcy zawdzięczają ewangelickiemu księdzu dr Theodorowi Haase. Dotacje na realizację tego śmiałego przedsięwzięcia dr Haase, nazywany „żebrakiem w białych rękawiczkach”, zbierał przez kilka lat w formie dobrowolnych datków tysięcy osób i organizacji na Śląsku Cieszyńskim, w całej Austrii i w wielu europejskich krajach. Dzięki datkom poniekąd wszyscy mieszkańcy czuli się fundatorami szpitala, a na pewno byli i są dumni z niego do dzisiaj. Obering – Górny Rynek Równocześnie z pojawieniem się w Cieszynie tramwaju na rogu z ul. Strażacką (ob. B. Limanowskiego) architekt Robert Lewak wystawił reprezentacyjny secesyjny budynek z narożnym wykuszem - wieżyczką. Na parterze Richard Krisch otworzył filię swego sklepu ze sprzętem domowym, kuchennym i ceramiką budowlaną. Po przekątnej stronie widoczny był budynek sądu i więzienie. Zbudowano je z wielkim rozmachem, galicyjską gospodarnością i pomysłowością. Nieopodal Górnego Rynku prężnie działała fabryka zegarów. Powstanie tego zakładu wiąże się z piękną historią. Pod koniec dziewiętnastego wieku wiedeński zegarmistrz Jan Franke wygrał na loterii sporą sumę pieniędzy. Postanowił zainwestować niespodziewaną gotówkę w produkcję zegarów. W Cieszynie, leżącym wówczas na peryferiach cesarstwa, nabył pomieszczenia po wytwórni waty, mieszczące się przy dzisiejszej ulicy Korfantego pod nr 9. Sprowadził maszyny, urządzenia, a nawet kilku fachowców biegłych w zawodzie zegarmistrzowskim. Wiedeńscy mistrzowie mieli za zadanie przyuczenie do produkcji fabrycznej miejscowych majstrów i nauczenie zawodu wyselekcjonowanych młodych adeptów. W1890 r. został uruchomiony zakład wzorowany na wiodących fabrykach Europy pod nazwą 12

TRAMWAJ CIESZYŃSKI • II 2022


WYŻSZA BRAMA

”Fabryka Zegarów Jan Franke Cieszyn”. Zatrudniono ok. 100 osób, w tym również kilka kobiet, doceniając ich predyspozycje do wykonywania szczegółowych i odpowiedzialnych prac. Produkowano niemalże wszystkie elementy zegarów: we własnej stolarni skrzynki zegarowe i inne elementy drewniane, w halach - części do mechanizmów i wszystkie detale, które były na miejscu toczone i frezowane z najlepszej jakości surowca - mosiądzu i stali nierdzewnej. Jedynie szafki do stojących podłogowych zegarów wykonywali kalwaryjscy stolarze. Renoma zegarów Jana Franke sięgała nie tylko monarchii austro-węgierskiej, ale i znana była w Ameryce. Zdobyte złote medale na międzynarodowych wystawach w Rzymie i Liege, gdzie również uhonorowano je Grand Prix, pozwalała tej niewielkiej fabryczce na produkcję około 15 tysięcy różnych typów zegarów rocznie. Pewnie w niektórych domach przetrwały odmierzając czas. Tykając opowiadają niezwykłą legendę Jana Franke. Demel Platz – Rynek Plac Demla. Swoją nazwę otrzymał na cześć wieloletniego burmistrza miasta dr Johanna Demla von Elswehr po jego śmierci w 1892 r. Przy Rynku mieściły się najważniejsze obiekty m.in. ratusz oraz kamienice najbogatszych mieszczan z podcieniami, wzniesione w XVI w. w stylu renesansowym. Przyrynkowe kamienice otrzymały obecny wygląd w większości w XIX i na pocz. XX w. Plac rynku był sercem miasta: mijały się tramwaje z przystankiem na samym środku, odbywał się regularny handel targowy, dzięki czemu zamieniał się często w miejsce postojowe dla wozów i koni. Podcienia zachodniej pierzei rynku były miejscem, codziennych spotkań i eleganckiej promenady cieszyńskiej śmietanki towarzyskiej. Zwyczaj ten szczególnie w niedzielne popołudnie kontynuowany był jeszcze w okresie międzywojennym. Z podcieniami wiązała się też legenda o diabelskich laubach. Jak podawała lokalna gazeta „Ślązak” z 1912 r. „W górnej części ul. Stefanii demoluje się obecnie miejscowe trzy stare budynki, z którymi zniknie znowu część starego Cieszyna. Po prawej stronie (ku zamku) zrywa się dwa stare domy ces. radcy Gust. Gorgoscha, stare już przeszło 200 lat. Jeden z tych domów miał tak zwane „podsienie nieszczęścia” lub „diabelskie lauby”, gdyż istniał zabobon, że kto przezeń przejdzie, na tym samym dniu będzie miał jakieś kłopoty, szczególnie zaś studenci unikali go, gdyż każdy, kto przezeń przeszedł, miał na tym dniu mieć wsypaną w szkole piątkę”. Po lewej stronie (przy farnym kościele) demoluje się znowu stary dom Rosnera, na którym na kamieniu nad sienią był napis, że w roku 1730 dom ten został odnowiony przez „Wolfa i Polzera.”

Alter Markt – Stary Targ Ówczesny okres świetności tego miasta możemy ocenić nie tylko po tym, że miał swoja linię tramwajową, prężnie działający przemysł, sąd czy rozwijający się handel, ale również pojawiające się samochody, a nawet pierwsze taksówki. W okazałej kamienicy na Starym Targu znajdowała się siedziba niewielkiej prywatnej firmy, która przeszła do historii nadolziańskiego grodu. Szyld głosił: „Przedsiębiorstwo Wynajęcia Samochodów Osobowych – Jan Wałga”. Była to pierwsza firma taksówkarska w historii Cieszyna. Jan Wałga urodził się 16 grudnia 1886 r. W wieku dwudziestu lat wyjechał do Wiednia, gdzie skończył tzw. kurs samochodowy. Z legalnym prawem jazdy pracował w firmie „Siwek”, jako kierowca wiedeńskich autobusów. Po powrocie w rodzinne strony, jako doświadczony już kierowca postanowił rozpocząć swoją działalność taksówkarską a chwilę później z potrzeb własnych i rynku uruchomił zakład wulkanizacyjny, a nawet produkował klej do gumy. Hotel Austria - ul. Głęboka W tym miejscu na mapie tramwajowej trasy znajdował się przystanek na żądanie. Dzisiaj o sławnym niegdyś TRAMWAJ CIESZYŃSKI • II 2022

13


WYŻSZA BRAMA

hotelu „Austria” już niewiele osób w Cieszynie pamięta, a kiedyś obiekt ten był jednym z najbardziej reprezentacyjnych i znanych budynków w mieście. Jak wszystkie domy przy głównej ulicy miasta (najpierw zwanej Polską, a potem Głęboką) budynek należał do tzw. szynkowo uprawnionych domów wielkomieszczańskich. Kariera obiektu na rogu ul. Głębokiej i Browarnej zaczęła się w drugiej pół. XIX w., w okresie rządów konstytucyjnych w monarchii austro-węgierskiej, kiedy wszyscy obywatele mieli równe prawa, także w prowadzeniu działalności gospodarczej. Jeszcze w 1875 r. dom znajdował się w posiadaniu rodziny Rieß, a Edmund Werner handlował w nim mąką. Wkrótce potem właścicielem obiektu został Konrad Klimosch, a następnym był Ludwig Zaszkoda, który uruchomił tu kawiarnię pod nazwą „Cafe Austria”. W1880 r. właścicielem kawiarni „Austria” stał się Franz Stiller, wkrótce potem także budynku, w którym, oprócz kawiarni, uruchomił restaurację. W doniesieniach prasowych podkreślano komfort wyposażenia oraz dobrą jakość ciepłych i zimnych napoi, a serwowano tu m.in. piwo z Okocimia (marcowe) i Żywca (porter). Od początku też Franz Stiller wyróżniał się z grona właścicieli innych cieszyńskich kawiarni i restauracji organizując koncerty i inne przedsięwzięcia kulturalne. Franz Stiller przystąpił do dobudowy do posiadanego przez siebie budynku specjalnej części od ul. Browarnej, która miała pomieścić salę koncertową, by zaspokoić mocno już rozbudzone zapotrzebowanie mieszkańców Cieszyna na rozrywki kulturalne, do czego nie wystarczała ani prowizoryczna scena w zamkowym browarze, ani sala redutowa na ratuszu. Podziw budził wystrój wnętrza, m. in. roboty drewniane i tapicerskie, które wykonała firma Johanna Pohlnera z Cieszyna. Autorem malunków w stylu włoskiego renesansu był Paweł Niedoba oraz jego brat Karol, w późniejszym czasie znany cieszyński artysta, wtenczas student akademii sztuk pięknych w Wiedniu. Salę zaopatrzono w centralne ogrzewanie i najlepszą wentylację, a całość sprawiała wrażenie bardzo kunsztownego i jednocześnie odpowiedniego do założonego celu. Nawet lampy gazowe w postaci świeczników zawieszonych na ścianie dopasowane były do malarskiego i plastycznego wystroju. Właściciel obok kawiarni i restauracji urządził w budynku na rogu Głębokiej i Browarnej także hotel z 15 pokojami. Pokoje urządzone były ze wszystkimi wygodami „nowoczesności”, m.in. z telefonem. W 1903 r. Franz Stiller sprzedał hotel „Austria” pochodzącemu z Mistku hotelarzowi Gottfriedowi Struhalowi, który kontynuował działalność „Hotelu Austria” bez większych zmian, dbając o zachowanie dotychczasowego poziomu i zdobytej renomy. Kiedy zmarł w 1912 r. hotelem kierowała jego żona Joanna 14

TRAMWAJ CIESZYŃSKI • II 2022


WYŻSZA BRAMA

Struhal. Większy teraz nacisk położono na część hotelową obiektu i już przed wojną obiekt nosił dumną nazwę „Grand-Hotel Austria”. W końcu 1914 krótko mieszkał tu Józef Piłsudski, naczelnik polskich Legionów walczących wtedy u boku armii austriackiej. Münzgasse – ul. Mennicza Na skrzyżowaniu ul. Głębokiej i Menniczej tramwaj miał swój kolejny przystanek na żądanie. W pobliżu znajdował się sklepik ze szczotkami produkcji Rosy Brix oraz budynek atelier fotograficznego Heinricha Jandaurka. Był to jeden z najstarszych w Cieszynie warsztatów fotograficznych, od 1895 r. działający we własnym domu. Za wysoką jakość prac fotograficznych otrzymał tytuł cesarsko - królewskiego nadwornego fotografa. Warsztat istniał do 1945 r. O wielkich zainteresowaniach fotograficznych cieszynian świadczyły również liczne wydawnictwa typu podręcznikowego oraz tzw. „samouczki”, które ukazywały się nakładem cieszyńskich wydawców już w 1913 r. Ten odcinek ul. Głębokiej zdominowany był przez liczne sklepiki z widokiem na Zamek Arcyksiążęcy. W tym miejscu tramwaj skręcał w kierunku mostu na Olzie. To był najtrudniejszy odcinek do pokonania dla motorniczych. Duże nachylenie terenu i niewiele miejsca na odpowiedni zakręt były powodem wielu tramwajowych wypadków. Pojazd wypadał z szyn stwarzając niebezpieczeństwo nie tylko dla pasażerów, ale i przechodniów. Ustawienie maszyny na szynach również było nie lada wyzwaniem. Schloßgasse - ul. Zamkowa Góra Zamkowa była od wieków miejscem, które wzbudzało różnego rodzaju emocje i zainteresowania. W pradziejach zainspirowała naszych przodków, poszukujących dogodnych miejsc na swe siedziby, do budowy osady obronnej. W średniowieczu kojarzono ją z potęgą Piastów cieszyńskich i zamkiem. W czasach nam bliższych z Habsburgami i wzniesionym przez nich pałacem i parkiem. Tramwaj przejeżdżał dalej mijając z lewej budynek „Łaźni Cesarskich”. Niewielu mieszkańców Cieszyna kojarzy dziś budynek z lewej strony Mostu Przyjaźni z nazwą „Cesarskie Łaźnie”. Tym mniej można dziś uwierzyć, że niepozorny obecnie obiekt był kiedyś przedmiotem dumy mieszkańców miasta. Pierwszym najemcą Cesarskich Łaźni był cieszyński budowniczy Fedor Kunze. Obiekt był otwarty praktycznie cały dzień od 6 rano do 8 wieczór, czwartkowe i piątkowe popołudnia zarezerwowano dla kobiet. Bilet wstępu do łaźni parowej, z możliwością korzystania ze wszystkich znajdujących się tam urządzeń i pomieszczeń kosztował 40 krajcarów, korzystanie z kąpieli wannowej od 20 do TRAMWAJ CIESZYŃSKI • II 2022

15


WYŻSZA BRAMA

40 krajcarów w zależności od klasy pomieszczenia. Zainteresowanie było od początku duże, kunsztowne wyposażenie łaźni budziło powszechny podziw. Już w kilka dni po otwarciu „Kaiserbadu” na życzenie klientów przedłużono godziny otwarcia zakładu w soboty do godziny 10 wieczór. Z upadkiem monarchii właścicielem „cesarskich łaźni” stało się więc miasto Cieszyn. Z oficjalnej nazwy wyrzucono odniesienia do cesarza, łaźnie funkcjonowały teraz jako „Łaźnie miejskie” albo „Miejski zakład kąpielowy”. Jednak mieszkańcy nadal nazywali je „Cesarskimi Łaźniami” albo „Łazienkami” lub po prostu „Kaiserbadem”. Tramwaj przejeżdżał przez most zatrzymując się tuż za nim, na kolejnej mijance. Olsabrücke – Most na Olzie Główny most na Olzie (ob. Most Przyjaźni) powstał w tym miejscu na przeł. XIV i XV w., murowany wybudowano po 1781 r., w 1891 r. żelazny o konstrukcji kratownicowej. Jego stalową konstrukcję nośną wykonano w erzh. Brückenbau-Anstalt in Karlshütte, czyli w Hucie Karola we Frydku - Lipinach (Leskowiec) obecnie ArcelorMittal Frýdek-Místek. Zakład budowy mostów żelaznych działał najpierw w Ustroniu w latach 1867-1885 (Erzherzoglich Maschinenbau-Anstat Ustron), po czym został przeniesiony do Lipin koło Frydku. Most na Olzie zwany był Długim mostem, potem Głównym albo Zamkowym. W nurcie Olzy często moczono koła konnych wozów dla ich wzmocnienia. Hoheneggergasse – ul. Praska Ulica powstała w 1878 r. i przypisana była do dzielnicy Kamieniec. Plan sytuacyjny z przebiegiem przyszłej ulicy powstał 4 grudnia 1877 r. Autorem był Adolf Hohenegger syn Ludwiga Hoheneggera, który zamierzał na zakupionych gruntach zbudować rogową kamienicę i niejako przy okazji wytyczyć nową ulicę prostopadłą do ul. Saska Kępa. Ostatecznie plan ten nie został przyjęty, gdyż droga miała prowadzić w kierunku nieistniejącej jeszcze w tym czasie ul. Strzelniczej. Dopiero następny wariant z 21 marca 1878 r. autorstwa k.k. inżyniera Eberharda Czermaka został przyjęty pomimo, iż droga miała prowadzić aż pod dworzec kolejowy zlokalizowany w owym czasie przy ul. Jabłonkowskiej. Ostateczne zatwierdzenie planu skutkowało wzniesieniem na jej rogu wspominanej kamienicy Hoheneggera. Jednak ulica nie od razu została wytyczona na całej swej długości. Działo się to etapami, ponieważ ulicę przecinały pojedyncze budynki gospodarcze należące do Franza Fizi, dlatego początkowo ulica była wytyczona tylko po skrzyżowanie z przyszłą Friedrichstraße. W późniejszych latach zły stan niewybrukowanej drogi zmusił władze do remontu ulicy. Prace te w dużej mierze wykonywali 16

TRAMWAJ CIESZYŃSKI • II 2022


WYŻSZA BRAMA

bezrobotni. Bezimienna dotąd ulica została w marcu 1892 r. nazwana na cześć Ludwiga Hoheneggera. Dopiero po II Wojnie Światowej zmieniono jej nazwę na ul. Pražská (Praska). Pomimo, że były to ulice oddalone od centrum, jeżdżący tramwaj sprzyjał rozwojowi tej części miasta. Jak grzyby po deszczu powstawały nowe sklepy, a płaski teren oraz pojawiające się kawiarnie sprzyjały niedzielnym spacerom. Bahnhofstraße – ul. Dworcowa Przystanek tramwajowy w tym miejscu dedykowany był przede wszystkim gościom odwiedzającym Hotel „Central”. Narożna kamienica przypisana była do dzielnicy Kamieniec z numerem konskrypcyjnym 108. Okazałą kamienicę wybudowano w 1897-1898 r. Pierwszym właścicielem i zarazem dzierżawcą hotelu był restaurator Dworca Centralnego Eugen Potyka, oficjalne otwarcie nastąpiło 13 sierpnia 1898 r. o godzinie 7:00 Od 1904 r. za 200 tys. koron kupili go Alois i Alojzja Schebestowie (pisany też Szebesta), którzy pochodzili z Czeskich Budziejowic. W tym samym roku zbudowano garaż, a już 1909 r. za cenę 215 tys. koron obiekt nabyli Karl Innozenz i Maria Putschekowie, którzy wcześniej prowadzili kawiarnię w Prościejowie. W hotelu znajdowała się siedziba Klubu Węgierskiego w Cieszynie (Ungarische Geselligkeits-Club). Interier pomieszczeń został wykonany w stylu wiedeńskim. Hotel posiadał nie tylko zaplecze gastronomiczne, ale również kawiarnię, salę bilardową, dwie jadalnie, a także gospodę, w której czerpano piwo cieszyńskie, karwińskie i pilzeńskie. Według zapisu w 1917 r. połowę hotelu za 98 373 koron nabył od swego ojca Johann Sattler junior - hotelarz w Cieszynie - drugą połowę trzymał senior, czyli byli wspólnikami. To oznacza, że właścicielem hotelu przed 1917 r. był Johann Sattler ( który był również właścicielem restauracji ogrodowej dworca kolejowego). W 1919 r. mieścił się tu Sekretariat Plebiscytowy Związku Śląskich Katolików. Po podziale miasta ulokowano tu Starostwo na pierwszym piętrze, na drugim Referat policyjny przy Starostwie. W listopadzie 1921 r. znajdowała się tu redakcja i administracja tygodnika Ślązak w Czechosłowacyi. Banhof – Dworzec Kolejowy To ostatni przystanek tramwajowej linii choć dla pasażerów przyjeżdżających do Cieszyna był pierwszym. Tramwaj był ważnym środkiem transportu ułatwiającym dostanie się do centrum miasta. Był jednak konkurencją dla wożących pasażerów konnych bryczek. Zdarzało się, że złośliwie podkładano na szyny kamienie, by unieruchomić pojazd i tym samym przejąć pasażerów. TRAMWAJ CIESZYŃSKI • II 2022

17


WYŻSZA BRAMA

Dochodziło więc często do kłótni pomiędzy woźnicami a obsługą tramwaju. Okolice Dworca Kolejowego tętniły życiem, skupiając nie tylko pasażerów, ale również lokalnych przedsiębiorców, ponieważ kolej stała się sposobem na transport towarowy. Stacja kolejowa w Cieszynie została otwarta 1 lutego 1869 r., gdy doprowadzono do niej Kolej Koszycko-Bogumińską. Gdy w 1888 uruchomiono linię z Kojetína na Morawach do Kalwarii Zebrzydowskiej, jako Kolej Miast Śląskich i Galicyjskich, Cieszyn stał się ważnym węzłem kolejowym na Śląsku Austriackim. Wówczas pierwotny dworzec, wybudowany w 1871 roku na Kamieńcu na granicy Cieszyna i Sibicy, okazał się nieodpowiedni do obsługi pasażerów, dlatego w 1889 roku wybudowano nowy dworzec kolejowy, który zlokalizowano nieco bliżej Saskiej Kępy, znajdujący się na obecnym miejscu. Jest to ceglana budowla w stylu neorenesansowym złożona z trzech pawilonów, połączonych między sobą galeriami. Wewnątrz zachowała się ozdobiona sztukateriami reprezentacyjna hala dworcowa oraz restauracja. Kolej odegrała ogromną rolę nie tylko w rozwoju lewobrzeżnej części Cieszyna, ale i wpłynęła na rozwój gospodarczy całego regionu. Przez dworzec przechodziły 18

TRAMWAJ CIESZYŃSKI • II 2022

wielkie ilości towarów, między innymi węgiel z zagłębia ostrawsko karwińskiego transportowano na Węgry, słowacką rudę żelaza na Śląsk, a płody rolne do Niemiec. Przemieszczała się tędy wielka liczba podróżnych, szczególnie z Galicji i Węgier przez Berlin i Hamburg do Ameryki. Na dworcu witano także cesarza Franciszka Józefa I podczas jego podróży do Cieszyna. Do dzisiejszych czasów odrestaurowany cieszyński dworzec jest ważnym regionalnym węzłem komunikacyjnym.

Tekst powstał w ramach projektu „Tramwaj Cieszyński wrócił! Těšínská tramvaj se vrátila!” dofinansowanego przez Unię Europejską ze środków Funduszu Mikroprojektów Euroregionu Śląsk Cieszyński w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego - Programu Interreg V-A Republika Czeska - Rzeczpospolita Polska 2014-2020


WYŻSZA BRAMA

Górnik Czechowice ja

cek

Cw

er e tl

pierwsze dekady

W 1934 roku grupa zapaleńców uprawiających kajakarstwo na rzekach i stawach Dziedzic i czechowic, wpadła na pomysł zagospodarowania 19 hektarowego stawu przy kopalni „silesia” na Żebraczy. przykopalniany staw, nazwany później „kopalniokiem”, stał się królewstwem sportów kajakowych i kanadyjkowych (i tak jest do dziś). Początkowo zawodnicy nie byli zrzeszeni w żadnym klubie, działali samodzielnie i samorzutnie, korzystając czasem ze wsparcia działającej przy kopalni, sekcji Ligi Morskiej i Kolonialnej. Od początku lat 30-tych XX wieku organizowała ona uroczystości Święta Morza. Odbywały się one na rzece Iłownicy i na Wiśle. Od 1935 r. obchody Święta Morza zaczęto organizować na „Kopalnioku”, podczas których odbywały się pokazy kajakarskie oraz wyścigi kajakowe. W tym samym roku, z inicjatywy zarządu kopalni i władz samorządowych, wybudowano na stawie przy kopalni „Silesia” latarnię morską (w zakątku północno-zachodnim). Latarnia została zniszczona przez Niemców w 1939 roku. Imprezy organizowane na „Kopalnioku” o charakterze sportowym, rekreacyjnym, rozrywkowym, widowiskowym oraz patriotycznym gomadziły tłumy kibiców, turystów, uczestników imprez patriotycznych z Żebraczy, Czechowic, Dziedzic, Zabrzega, Ligoty, Bielska, Białej, Kaniowa, Bestwiny, Pszczyny, Goczałkowic, ze Śląska i Małopolski.

w składzie Emil Folwarczny i Ludwik Maj. W kolejnych startach duet Folwarczny-Maj wielokrotnie wygrywał i stawał na różnych stopniach podium zdobywając m.in. III miejsce na Mistrzostwach Polski. Od roku 1936 do wybuchu II wojny światowej, zawody kajakowe odbywały się w Czechowicach co roku. Kajaki i sprzęt sportowy były własnością zawodników. Z własnych oszczędności budowali kajaki, kupowali uniformy sportowe i opłacali starty w zawodach. Sponsorami kajakarzy byli pracownicy kopalni „Silesia” (Marian Sedlaczek, Kazimierz Tyrlik i Bazaniak), którzy jeździli z kajakarzami na zawody i często żywili ich za własne pieniądze. Mimo tych trudności, miłośników kajakarstwa ciągle przybywało, w momencie wybuchu wojny klub dysponował 30 kajakami. Prócz wyżej wymienionych do najlepszych zawodników klubu w okresie międzywojennym należeli: Rudolf Kóska, Rudolf Biel, Józef Duc, Michał Dychus, Jan Dzida, Józef Janusz, Stefan Miodoński, Franciszek Stawowczyk i Tadeusz Wójcik.

Pierwszy kajak skonstruowali (w 1934 roku wzorując się na kajakach wojskowych), Roman Gorczyca, Leopold Grzywacz i Władysław Hereda. Kajak wykonano z desek i pokryto grubą warstwą asfaltu. Kajak wyposażony był w wiadro do wylewania wody. Kiedy zespół konstruktorów został wzmocniony przez Emila Folwarcznego, rozpoczęli budować kajaki turystyczne, dwuosobowe, ze sklejki, wzorując się na konstrukcjach stosownych w innych klubach na Śląsku, w Małopolsce i w Czechosłowacji. Pierwsze zawody kajaków (turystycznych) odbyły się jesienią 1935 roku. Z udziałem zawodników ze śląskich i krakowskich klubów. Pierwsze miejsce w tych zawodach zajęła dwójka z czechowickiego klubu,

Kajakarz na Kopalnioku, lata 60-te XX w, fot. Izba Regionalna w Czechowicach-Dziedzicach TRAMWAJ CIESZYŃSKI • II 2022

19


WYŻSZA BRAMA

1961-1967 Kopalniok, fot. Izba Regionalna w Czechowicach-Dziedzicach

Kajakarze i działacze sportowi z Czechowic i Dziedzic, powołali do życia 3 sierpnia 1937 roku klub „Górnik Czechowice”. W 1938 roku klubowicze zbudowali pierwszy kajak turystyczny jednoosobowy, na który przesiadł się Emil Folwarczny. Podczas zawodów kajakowych Święta Morza odbywających się na „Kopalnioku”, Folwarczny pokonał Mistrza Polski w jedynkach - Wilkosza. Pokonany mistrz wycofał sie po tej porażce z uprawiania sportowego kajakarstwa. W czasie okupacji niemieckiej działalność klubu została zawieszona, a sprzęt sportowy przekazano niemieckim organizacjom młodzieżowym. Kajaki z takim zapałem zbudowane i z taką pieczołowitością przechowywane przez polskich zawodników, w krótkim czasie zostały zniszone. Reaktywacja działalności kajakowej nastąpiła dopiero we wrześniu 1945 roku z inicjatywy Emila Folwarcznego, Leopolda Grzywacza, Józefa Janusza, Stefana Miodońskiego, Wojciecha Mrowca, Jana Florka, Eryka Anuszewskiego, Ferdynanda Mola, Franciszka Olmy, Władysława Blachety, Andrzeja Hadydonia, Władysława Kuleszy, Henryka Rumana, Tadeusza 20

TRAMWAJ CIESZYŃSKI • II 2022

Kopalnia Silesia, fot. Izba Regionalna w Czechowicach-Dziedzicach

Wójcika i Huberta Waleckiego pod nazwą Klub Kajakowy „Czechowice”. W 1946 roku działacze klubu zorganizowali zabawę karnawałową, na której zbierano fundusze na kupno baraku drewnianego. Zgromadzone pieniądze przeznaczono na wystawienie baraku na brzegu stawu „Kopalniok”, w odległości 10 m na południowy-zachód od kanału prowadzącego do Fabryki Tektury. Zakupiono także znaczne ilości sklejki i przystąpiono do budowy różnych rodzajów kajaków. Zostały także wznowione treningi. Klub finansowano ze środków kopalni „Silesia”, a zawodników dość często zatrudniano na etatach kopalnianych.


WYŻSZA BRAMA

Zasłużeni dla klubu zawodnicy: Emil Folwarczny, Antoni Cebula, Jan Kieczka i Stefan Miodoński otrzymują tytuły Mistrzów Sportu. W latach 40-tych, 50-tych i 60-tych XX wieku dla czechowickiego klubu tytuły na Mistrzostwach Polski zdobywali: Emil Folwarczny (30 razy tytuł Mistrza Polski, 6x wicemistrzostwo, 4x trzecie miejsce), Jan Kieczka (12; 8; 2), Cebula Antoni (12; 4; 9), Miodonski Stefan (7; 5; 8), Ćwik Leszek (3; 1; 6), Pończówna Cecylia (3;1;1), Jabłoński Bronisław (2; 1; 2), Machalica Adolf (1; 1; 3), Jędryjas Maria (2;0;0), Janusz Teofil (1;0;3), Piróg Henryk (0;3;3), etc. Janusz Ewald, pierwszy olimpijczyk z Górnika Czechowice, Meksyk 1968, fot. Izba Regionalna w Czechowicach-Dziedzicach

W 1946 r. przyszły pierwsze sukcesy sportowe: Emil Folwarczny w jedynkach – 3 na Mistrzostwach Polski; Miodoński i Janusz w dwójce – zajęli 4 miejsce. Folwarczny w jedynce Biel na składaku oraz Miodoński i Janusz w dwójkach byli nie do pokonania w okręgu katowicko-krakowskim. W 1947 roku w Czechowicach odbyły się Mistrzostwa Polski, w których udział wzięło ponad 200 zawodników i zawodniczek. Większa część zawodników i działaczy mieszkała w namiotach rozstawionych wokół „Kopalnioka”. Na tych mistrzostwach Emil Folwarczny został pierwszym w dziejach klubu Mistrzem Polski zdobywając złoty medal w klasie k1w na dystansie 1000 m. Miodoński i Janusz, w klasie k2w, zajęli 4 miejsce na dystanise 10 000 m i 5 miejsce na dystansie 1000 m. W tymże roku Folwarczny w F1, a Miodoński i Janusz w F2 zdobyli tytuły Górskich Mistrzów Polski. W 1949 klub zmienił nazwę na Klub Sportowy „Górnik”, która to nazwa do dziś się utrzymała. W latach 1953-54 (z inicjatywy Wilhelma Chmiela, K. Benszela, E.Folwarcznego, R.Otręby, H.Waleckiego i I. Jaślanka) nad stawem przemysłowym kopalni „Silesia” wybudowano Ośrodek Sportów Wodnych. W kopleksie znalazły się: hangar kajakowy, szatnia z natryskami, warsztat kajakowy i mieszkanie trzypokojowe. W tym okresie klub posiadał: 13 kajaków składanych, 18 kajaków jedynek wyścigowych, 8 kajaków dwójek wyścigowych, 3 kajaki czterosobowe wyścigowe, 11 kajaków turystycznych, 3 kanadyjki wyczynowe, 4 łodzie motorowe i 3 żaglówki.

Czołowi zawodnicy klubu „Górnik” Czechowice przewiosłowali na zawodach i treningach następujące dystanse: Emil Folwarczny - 82,000 km Leszek Ćwik - 48,100 km Jan Kieczka - 46,800 km Antoni Cebula - 46,800 km Stefan Miodoński - 43,200 km Henryk Piróg - 31,200 km W 1965 roku Barbara Cholewa na Mistrzostwach Europy Juniorów w Snagow (Rumunia) wywalczyła dla klubu pierwszy medal rangi międzynarodowej. Pierwszym olimpijczykiem w historii klubu był Ewald Janusz, uczestnik Olimpiady w Meksyku w 1968 roku. Nadchodzą lata 70-te i 80-te XX wieku, tłuste lata dla „Górnika” Czechowice, kiedy klub sięga po tytuły drużynowch Mistrzów Polski, lata pełne medali Mistrzostw Polski, Mistrzostw Europy, Mistrzostw Świata i Olimpiad. Czas Marka Dopierały, Grzegorza Kotowicza, Marka Witkowskiego i Justyny Iskrzyckiej (Brązowy medal -Tokio 2021). Ale o tym opowiem Państwu przy innej okazji. Pierwszy medal na międzynarodowej imprezie wywalczyła Barbara Cholewa w 1965 w Snagov na Mistrzostwach Europy Juniorów. Pierwszym olimpijczykiem w historii klubu był Ewald Janusz na Olimpiadzie w Meksyku w 1968. W latach 1979, 1980 i 1981 zawodnicy Górnika byli drużynowymi Mistrzami Polski. Z klubem związani też byli medaliści olimpijscy: • Marek Dopierała • Grzegorz Kotowicz • Marek Witkowski Bibliografia: Wisner R., Szkic rozwoju życia sportowego przy kopalni „Silesia” w Czechowicach, Czechowice-Dziedzice, 1962

TRAMWAJ CIESZYŃSKI • II 2022

21


WYŻSZA BRAMA

Kaplica pw. Opatrzności Bożej, fot. Monika Foltyn-Kubera

A

nn

a M je w sk a

a

Historia plastikowych witraży

W miejscowości Kończyce Wielkie znajduje się zespół pałacowo-parkowy Gabrieli Thun und Hohenstein. Warto odwiedzić to miejsce nie tylko ze względu na okazały pałac. Po wschodniej stronie pałacu stoi murowana Kaplica pw. Opatrzności Bożej, zbudowana w stylu późnobarokowym. Powstała w roku 1759 na miejscu pierwotnej kapliczki.

22

TRAMWAJ CIESZYŃSKI • II 2022

Pierwsza, drewniana kapliczka została wzniesiona w 1686 r., przez barona Jerzego Fryderyka Wilczka, marszałka Księstwa Cieszyńskiego, który postawił też pałac. Kapliczka stała się popularnym celem pielgrzymek okolicznej ludności, zastępując wcześniejszy kult Jana Nepomucena. Gdy więc z upływem czasu uległa zniszczeniu i okazała się za mała, aby pomieścić licznych pielgrzymów, podjęto decyzję o jej rozbudowie i wybudowaniu większego obiektu.


WYŻSZA BRAMA

Okno lewe, Wskrzeszenie Łazarza. Fot. CVP, Grzegorz Eliasiewicz i Rafał Ochęduszko

Okno prawe Święta Rodzina. Fot. CVP, Grzegorz Eliasiewicz i Rafał Ochęduszko

Do budowy nowej kaplicy doszło dzięki staraniom ks. Szymona Świeżego, ówczesnego proboszcza w Kończycach Wielkich. Konsekracja kaplicy odbyła się 16 sierpnia 1767 roku przez biskupa wrocławskiego Philippa Gottharda von Schaffgotsch. W 1855 kaplicę zamknięto ze względu na zły stan techniczny, a po remoncie ponownie poświęcono 15 października 1859 r. Pod koniec XIX wieku majątek znalazł się w posiadaniu Gabrieli z domu Larisch-Mönnich (1872–1957), ostatniej dziedziczki majątku, która poślubiła Feliksa hr. von Thun und Hohenstein. Z inicjatywy hrabiny, zwanej w Kończycach Wielkich „Dobrą Panią”, na przełomie XIX i XX stulecia przypałacową kaplicę zmodernizowano. Kaplica jest jednonawowa z prezbiterium zwróconym w stronę północną. W środku warto zwrócić uwagę na rokokową ambonę z końca XVIII w., którą zdobi płaskorzeźba Jonasza w paszczy wieloryba. Tym, co jednak naprawdę wyróżnia to miejsce są witraże okienne. Ich unikatowość polega na zastosowaniu pleksiglasu („plastikowego szkła”) zamiast tradycyjnych barwionych szklanych szybek. Witraże miały łączyć

w sobie średniowieczną tradycję z nowoczesnym materiałem. W prawym oknie kaplicy widnieje przeźrocze ze sceną Miłosierdzia Bożego, w lewym – Święta Rodzina. Ich historia wiąże się ściśle z osobą Gabrieli von Thun und Hohenstein. Dwa witraże, zainstalowane w otworach okiennych w 1938 roku, były bowiem oryginalnym podarunkiem dla niej od teścia jej drugiego syna. Syn Garbieli Ferdynand Eugeniusz poślubił w 1935 roku Mariannę Röhm, córkę chemika, wynalazcy i bogatego przemysłowca dr Otto Röhma z Dortmundu. W 1933 roku Röhm, eksperymentując z polimeryzacją metakrylanu metylu, wynalazł szkło organiczne, które opatentował pod nazwą plexiglas. Fabryka Röhma i jego partnera biznesowego - Röhm und Haas jako pierwsza na świecie rozpoczęła produkcję pleksiglasu. Ten lekki, nietłukący się, wytrzymały, a to tego przeźroczysty materiał szybko znalazł zastosowanie w przemyśle lotniczym (kabiny samolotów) oraz samochodowym (szyby). Popyt na pleksiglas wzrósł bardzo szybko podczas II wojny światowej. Wykorzystywano go m.in. w ​​​​produkcji TRAMWAJ CIESZYŃSKI • II 2022

23


WYŻSZA BRAMA

fot. Samochody z przednimi szybami z pleksiglasu i panelami okiennymi. Sportwagen Alfa-Romeo SE Benito Mussolini;

fot. Montaż paneli z pleksiglasu w samolocie w zakładzie Röhm und Haas; lata 40. XX wieku. Źródło: digital.sciencehistory.org

fot. Niemieckie samochody z przednimi szybami z pleksiglasu i panelami okiennymi. Stromilinien-Omnibus der Fahrzeugwerke Recklinghausen; lata 30. XX wieku. Źródło: digital.sciencehistory.org

fot. Przycinanie zakrzywionego panelu z pleksiglasu w zakładzie Röhm und Haas, przeznaczonego do stosowania jako przednia szyba samolotu; lata 40. XX wieku. Źródło: digital.sciencehistory.org

peryskopów podwodnych, przednich szyb samolotów, zadaszeń i wieżyczek armat. W 1937 r. Otto Röhm, poszukując różnych zastosowań dla swojego wynalazku, otworzył w swojej fabryce atelier artystyczne. Osobą, która najprawdopodobniej zaprojektowała witraże z Kończyc Wielkich był malarz, grafik i szlifierz szkła Ernst Georg Haller. Co ciekawe, Haller wcześniej pracował jako szlifierz z Rudolfem Steinerem przy jednym z jego projektów. Steiner – austriacki filozof i mistyk – zafascynowany spuścizną J.W. Goethego, był m.in. propagatorem jego teorii kolorów (w skrócie Goethe przypisywał poszczególne kolory konkretnym cechom charakterologicznym

człowieka oraz ideom takim jak piękno, dobro czy niegodziwość). Pleksiglasowe witraże z Kończyc Wielkich bezpośrednio nawiązują do stylistyki ekspresjonistycznego malarstwa z grupy „Der Blaue Reiter” („Błękitny jeździec”), utworzonej w 1911 roku przez Wassilego Kandinskiego i Franza Marca. Styl grupy opierał się właśnie na założeniach Rudolfa Steinera, głównie poprzez symboliczne i emocjonalne znaczenie kolorystyki. W centrum uwagi tej grupy była sztuka prymitywna i średniowieczna, ponadto interesowały ich nowopowstałe kierunki w malarstwie takie jak kubizm, fowizm i futuryzm.

24

TRAMWAJ CIESZYŃSKI • II 2022


WYŻSZA BRAMA

Anna Majewska o sobie Moimi pasjami są podróże, przyroda, literatura, sztuka, muzyka i filozofia. Jestem wielbicielką herbat, kotów i dobrej książki. Z wykształcenia jestem absolwentką social sciences w wielkiej Brytanii oraz magistrem ekonomii. fot. Kandinski: Impresja III (Koncert), 1911, wikipedia.org

Wassily Kandinsky utożsamiał kolor w malarstwie z dźwiękiem w muzyce i w swoim traktacie „O duchowości w sztuce” tak pisał o relacji między kolorem a dźwiękiem: „Kolor jest klawiaturą. Oko jest młoteczkiem, dusza to fortepian z dziesiątkami strun. Artysta swoją dłonią wprawia w ruch klawisze, a te zaś sprawiają, iż dusza ludzka zaczyna wibrować.”1 Jego obraz Impresja III (Koncert) powstał jako inspiracja koncertem Arnolda Schönberga, na który Kandinsky wybrał się 2 stycznia 1911 roku w Monachium. W muzyce Schönberga, tak nowoczesnej i odmiennej od tradycji, Kandinsky znalazł wszystko to, „(…) czego sam szukał w malarstwie: Schönberg „uwolnił” muzykę od tonalności, a Kandinsky pragnął uwolnić sztuki wizualne od brzemienia rzeczywistości: obraz nie miał reprezentować dosłownie tego, co widzi ludzkie oko, lecz to, co dla oka jest niedostrzegalne, nieuchwytne, duchowe…”2 Niezwykła technika wykonania oraz styl czynią kończyckie witraże obiektem o wyjątkowej wartości. Przeźrocza pleksiglasowe w typie witraży rozpowszechniły się dopiero po II wojnie światowej, a szczyt ich

popularności przypada na lata 70. i 80. XX stulecia. W Polsce tego typu twórczością zajmował się Jan Bruzda. Witraże z Kończyc Wielkich są jednak najprawdopodobniej pierwsze w świecie. Pod koniec II wojny światowej kaplica pw. Opatrzności Bożej została zniszczona, w tym pleksiglasowe obrazy uległy pęknięciom i przestrzeleniom. Po wojnie kaplicę wpisano do rejestru zabytków. Od 2002 roku przynależy do parafii pw. św. Michała Archanioła w Kończycach Wielkich. W 2004 roku miał miejsce remont kaplicy. Witraże oczyszczono i zabezpieczono pęknięcia. Prace wykonała pracownia Jolanty i Adama Wuttke z Bielska – Białej, a remont okien sfinansował hr. Ferdynand Feliks von Thun und Hohenstein, ostatni wnuk hrabiny Gabrieli, wraz z żoną Magdaleną. W swych podróżach po ziemi cieszyńskiej warto zatrzymać się przy kończyckiej kaplicy, która kryje tak niezwykły skarb. przypisy 1 http://prestoportal.pl/muzyka-ma-kolor-fortepian-brzmi-cisza, dostęp 29.05.2021 2 Ibid. TRAMWAJ CIESZYŃSKI • II 2022

25


PRZYSTANEK NA ŻĄDANIE artykuł sponsorowany

Fundacja Rozwoju Przedsiębiorczości Społecznej

„Być Razem” Przedsiębiorstwo społeczne

W świecie, w którym wszystko nieustannie się zmienia, zachowania ludzkie wykazują się niezwykłą stałością. Podobno – jak twierdził Heraklit – nie można wejść dwa razy do tej samej rzeki: człowiek może, powtarzając często te same błędy i porażki, czasem sukcesy.

Organizacja pozarządowa, mająca w swojej ofercie szeroki wachlarz instrumentów reintegracji społecznej, zawodowej, pomocy psychologicznej, może przełamać ten negatywny przymus powtarzania, ten niebezpieczny skrypt. Powinna w tym celu być mocno zakorzeniona w społeczności lokalnej i efektywnie współpracować ze wszystkimi lokalnymi graczami życia społecznego i gospodarczego. Fundacja będąca przedsiębiorstwem społecznym to dodatkowe źródło możliwej zmiany: zatrudnianie dodaje ważne narzędzie sprawiając, iż oferowana pomoc jest kompleksowa, a taka ma większe szanse, żeby powstrzymać włożenie stopy po raz kolejny do tej samej – płynącej donikąd – rzeki. Fundacja Rozwoju Przedsiębiorczości Społecznej “Być Razem” od 2007 roku nieustannie rozwija ofertę swych działań, celem zbudowania kompleksowego i skutecznego modelu wspierania zmiany. Przedsiębiorstwa społeczne – to spółdzielnie socjalne, fundacje, stowarzyszenia, spółki non - profit, które zatrudniają co najmniej 50% osób z grup zagrożonych wykluczeniem społecznym (w tym niepełnosprawnych, bezrobotnych) lub 30% osób o umiarkowanym lub znacznym stopniu niepełnosprawności. 26

TRAMWAJ CIESZYŃSKI • II 2022

W przedsiębiorstwach społecznych zysk z działalności gospodarczej nie podlega podziałowi, lecz przeznaczany jest na wzmocnienie potencjału przedsiębiorstwa oraz na reintegrację zawodową i społeczną lub na działalność pożytku publicznego prowadzoną na rzecz społeczności lokalnej, w której działa przedsiębiorstwo. Fundacja Rozwoju Przedsiębiorczości Społecznej „Być Razem” ufundowana została w 2007 roku przez Stowarzyszenie Pomocy Wzajemnej „Być Razem” z Cieszyna. Misja Fundacji wynika w dużym stopniu z doświadczeń Stowarzyszenia, jednak jej działalność koncentruje się głównie na prowadzeniu wielobranżowego przedsiębiorstwa społecznego, które daje zatrudnienie m.in. osobom znajdującym się w trudnej sytuacji na rynku pracy. Ponadto Fundacja realizuje szereg przedsięwzięć i projektów edukacyjnych, związanych z szeroko pojętą reintegracją i ekonomią społeczną. Główne cele Fundacji: 1. Prowadzenie wielobranżowego przedsiębiorstwa społecznego. 2. Pomoc osobom potrzebującym wsparcia – m.in. bezrobotnym, chorym i niepełnosprawnym, bez-


PRZYSTANEK NA ŻĄDANIE artykuł sponsorowany

domnym, samotnym, uzależnionym, dotkniętym ubóstwem, uchodźcom – głównie poprzez działania edukacyjne, doradcze, zatrudnienie stałe lub subsydiowane. 3. Integracja środowisk lokalnych i budowanie partnerstw międzysektorowych wokół skutecznego rozwiązywania problemów społecznych z wykorzystaniem idei i instrumentów ekonomii społecznej. 4. Promocja polskiego wzornictwa przemysłowego oraz współpracy projektantów z przedsiębiorstwami społecznymi. Pralnia na Wałowej świadczy usługi pralnicze – pranie, maglowanie, prasowanie - na terenie całego powiatu cieszyńskiego oraz powiatów sąsiednich z dojazdem do klienta. Nasza oferta skierowana jest głównie do firm (m.in. hotele, pensjonaty, restauracje, zakłady produkcyjne) i instytucji publicznych (m.in. domy pomocy społecznej, szpitale, zakłady opiekuńczo – lecznicze). Przy większej ilości prania możliwe jest świadczenie usług dla klientów indywidualnych. Na rynku usług pralniczych działamy nieprzerwanie od 2008 roku. Dzięki zdobytej wiedzy i doświadczeniu możemy zaoferować najwyższą jakość usług dostosowanych do specyfiki i potrzeb klienta. Stolarnia na Wałowej oferuje realizację usług stolarskich. Produkujemy własne produkty marki WellDone Dobre Rzeczy (www.welldone.co) a także jako podwykonawca oferujemy usługi wykonania wszelkiej galanterii drewnianej, której jakość jest dla nas priorytetem. Przyjmujemy zamówienia produkcji z drewna litego, sklejki, klejonki a także mdf i innych materiałów drewnopodobnych. Frezujemy na CNC i lakierujemy. Ponadto świadczymy usługi cięcia na wymiar, grawerowania laserem, frezowania, szlifowania. Bistro na Wałowej gotuje domowo z szacunkiem dla kuchni lokalnej, szczególnie śląskiej, nie stroniąc od inspiracji płynących z tradycji kuchni Morza Śródziemnego, węgierskiej i czeskiej.

W codziennej ofercie mamy dania mięsne, jak również wegetariańskie lub wegańskie. Znajdujemy się w ustronnym i spokojnym miejscu na peryferiach Cieszyna, z dala od miejskiego zgiełku i problemów z płatnymi parkingami. Łatwo do nas dojechać autem lub na rowerze, warto też wybrać się na spacer mijając po drodze historyczne Wzgórze Zamkowe. Cieszymy się z bardzo dobrych opinii naszych klientów potwierdzonych wysoką oceną na Google i FB. Oferujemy dania obiadowe i barowe, śniadania i kanapki. Organizujemy imprezy okolicznościowe typu: chrzciny, komunie, wesela, stypy, rocznice, jubileusze, spotkania biznesowe i inne. Przygotowujemy również catering na imprezy i przyjęcia domowe. Posiadamy dwa ogródki, w których możecie Państwo zjeść posiłek na świeżym powietrzu. Jesteśmy odpowiedzialni społecznie. Zatrudniamy osoby niepełnosprawne i organizujemy akcje dla lokalnej społeczności. Zapraszamy do współpracy.

FUNDACJA Rozwoju Przedsiębiorczości Społecznej „Być Razem” tel.+48 501771319, +48 608517144 PRALNIA NA WAŁOWEJ tel. +48 505503824, +48 608517144 STOLARNIA NA WAŁOWEJ tel. +48 600208146, +48 608517144 BISTRO NA WAŁOWEJ tel. +48 502143755, +48 506296044

www.fundacjabycrazem.pl Zapraszamy do współpracy

TRAMWAJ CIESZYŃSKI • II 2022

27


MIJANKA NA RYNKU

o li n

ng

ie

K

ar

l

część 2

a Cie

Misja edukacji?

Zacne słowo – misja. Pomijając jego liczne konteksty kulturowe, historyczne, społeczne, na wierzch wypływa dobrze wszystkim znana teza: zawód nauczyciela to misja.

Zanim jednak przejdziemy do emocjonującego wieczoru „konsultacyjnego” w SP-4, należałoby wspomnieć jeszcze o spotkaniu wcześniejszym w SP-6 (1.12.). Tutaj pojawiły się zalążki pierwszych sprzeciwów wobec zapisów w strategii. Społeczność „Szóstki” poruszył fakt zmiany rejonizacji obwodów szkolnych, który jest proponowany w strategii, a miałby na celu uczynić z SP-6 kolejną jednociągową szkołę (jak SP-4 i SP-7). Zmiana rejonów tej podstawówki w praktyce oznaczałaby zabranie jej ulic na rzecz SP-2. Na tę wiadomość rodzice i nauczyciele zareagowali zdziwieniem, gdyż wcześniej planowano rozbudowę szkoły pod kątem utworzonego w niej oddziału przedszkolnego, kolejny plan przewidywał budowę dawno obiecanej sali gimnastycznej, na którą SP-6 czeka już od lat. Rodzice i nauczyciele usłyszeli od włodarzy, że planów na rozbudowę infrastruktury szkoły na razie nie ma. Oszczędności? Krótkowzroczność? Brak uważności na potrzeby szkolnej społeczności? Niech każdy zdecyduje za siebie. Pamiętny wieczór 8 grudnia 2021 roku Na ten dzień najbardziej czekała społeczność Szkoły Podstawowej nr 4 oraz Patrycja Urbaczka – nauczycielka języka angielskiego i chyba najbardziej zaangażowana w obronę SP-4 osoba w tej szkole. W jadalni zgromadziło się kilkanaście osób, jak zwykle w towarzystwie cieszyńskich włodarzy. W powietrzu unosiło się mocno odczuwalne napięcie po obu stronach sali: w części zajmowanej przez urzędników-prelegentów oraz w tej drugiej, należącej do słuchaczy. Zaczęło się gładko, bezkolizyjnie. Wiceburmistrz Kasztura, tradycyjnie już okazując zgromadzonym brak szacunku poprzez ostentacyjne trzymanie rąk w kieszeni podczas wygłaszania swoich monologów na temat 28

TRAMWAJ CIESZYŃSKI • II 2022

analizy SWOT, szybko zakończył swoje wywody, by przekazać głos dyrektorowi CUW, Pawłowi Szajorowi. Wcześniej zdążył jeszcze pochwalić się, że na zaproszenie firmy Vulcan wziął niedawno udział w konferencji EduHoryzonty, a to wszystko w uznaniu zasług miasta w tworzeniu strategii rozwoju oświaty i to w tak trudnych okolicznościach pandemii! No tak, tam, gdzie wygodnie, można przywołać „trudy pandemii”. Jednak śmieszno-strasznie dopiero zrobiło się podczas omawiania demografii w Cieszynie przez dyrektora CUW. Pan Szajor ubolewał nad obecnym stanem rzeczy: niechęcią współczesnych młodych par do rodzenia więcej niż jednego, dwojga dzieci oraz zbliżającym się niżem demograficznym, który wcześniej był wyżem, a potem wypłaszczonym wyżem (co dokładnie to znaczy nie wiedziała nawet matematyczka, siedząca obok mnie). Argument małej dzietności cieszynian podchwyciła wnet burmistrzyni, przyznając, że obecnie w kraju „nie ma dobrego klimatu do rodzenia dzieci.” I ona to rozumie. Uff, jaka ulga. Równie intrygująca, mówiąc delikatnie, była wypowiedź Gabrieli Staszkiewicz na temat dużej ilości dzieci z orzeczeniami w cieszyńskich podstawówkach. Burmistrzyni przyznała, iż fakt ten wzbudził dużą konsternację wśród włodarzy, którzy zaczęli zachodzić w głowę, czy aby na pewno system orzekania w cieszyńskiej poradni Psychologiczno-Pedagogicznej przebiega prawidłowo. No bo przecież „orzeczenie nie musi ciągnąć się za uczniem przez całą podstawówkę.” I coś najwyraźniej „jest nie tak w naszym cieszyńskim środowisku”, skoro mamy taką ilość diagnoz o spektrum autyzmu, mutyzmie, czy afazji. Jednocześnie burmistrzyni zwracała uwagę na fakt, iż jeszcze parę lat wcześniej mieliśmy do czynienia z licznymi orzeczeniami z zakresu ADHD, a teraz pojawiły się nam inne „problemy”. Wypowiedź ta jest o tyle bulwersująca, że zakłamuje rzeczywistość osób


MIJANKA NA RYNKU

pixabay.com

z wyżej wymienionymi dysfunkcjami. Otóż ani autyzm, ani mutyzm, ani afazja nie są „schorzeniami”, które moglibyśmy „wyleczyć” po paru latach pracy z dzieckiem i wspomagania jego rozwoju. Wczesne wykrycie tychże trudności i objęcie dzieci systemem wsparcia i specjalistycznych terapii daje często bardzo dobre rokowania na dalszy rozwój tych osób i jest niezbędnym elementem ich edukacji (klasy integracyjne, rola nauczycieli wspomagających jest w tym procesie nie do przecenienia, dla miasta jest to jednak przede wszystkim duży wydatek, stąd propozycja w strategii o ograniczaniu ilości klas integracyjnych i cięciach etatów nauczycieli wspomagających). Co natomiast tyczy się samego diagnozowania, jest to proces złożony, poprzedzony badaniami u lekarzy specjalistów, neurologów, neurologopedów, fizjoterapeutów, a następnie psychologów. Żadne orzeczenie nie może być wydane wyłącznie na podstawie opinii samego psychologa, który wchodzi w skład zespołu orzekającego. Co jeszcze należy podkreślić, rozważając dużą liczbę dzieci z orzeczeniami (zjawisko obserwowane na terenie całego kraju, nie tylko Cieszyna), to fakt, iż obecnie rodzice są o wiele bardziej świadomi i często już na etapie przedszkola szukają dla swoich dzieci pomocy specjalistów, gdy coś wzbudza ich obawy. Wiele dzieci rodzi

się również przedwcześnie, jako tzw. wcześniaki, i one również potrzebują dobrej diagnostyki specjalistycznej, a co za tym idzie, niezbędnych dla ich rozwoju terapii i rehabilitacji. Nad tymi wątkami jednak autorzy strategii nie pochylili się. Na próżno można się ich było również doszukiwać w nieprzemyślanych wywodach burmistrzyni, których zasadność podważył parę minut wcześniej dyrektor Szajor, przyznając z wyraźną dumą, że odpowiedzią na dużą ilość uczniów z orzeczeniami są w Cieszynie „aż trzy szkoły integracyjne!” To ja już nie wiem, co naszym włodarzom pasuje bardziej – mieć dobrą i wykwalifikowaną kadrę do prowadzenia zajęć integracyjnych w szkołach (i przedszkolach) do tego przystosowanych, czy w ramach „optymalizacji kosztów” ograniczać niezbędną pomoc dla uczniów z specjalnymi potrzebami edukacyjnymi? Jeszcze goręcej zrobiło się, kiedy padły bezpośrednie pytania o wariant „szukania oszczędności” zakładający całkowitą likwidację SP-4. Burmistrzyni, wyraźnie już niesiona emocjami, pouczała rodziców, iż mieli „przeczytać strategię ze zrozumieniem!”, bowiem nie widnieje w niej rzekomo żaden zapis o likwidacji jakiejkolwiek ze szkół w Cieszynie. TRAMWAJ CIESZYŃSKI • II 2022

29


MIJANKA NA RYNKU

No cóż – to po prostu nieprawda i nie dziwi zupełnie fakt, że rodzice i nauczyciele SP-4 domagają się wycofania takiego zapisu ze strategii. Kolejną sporną kwestią okazała się rejonizacja oraz obwody przyznane „Czwórce” po zmianach dokonanych w roku 2017, kiedy po reformie oświaty, powołano do życia pobliską SP-5. Wtedy SP-4 przydzielono ulice mocno wyludnione, bez domów jednorodzinnych czy większych osiedli (część wcześniejszych ulic należących pod obwód SP-4, ale też SP-3 przypadło właśnie SP-5). Nie trudno wysnuć wniosek, że z tak „ubogimi” (pod kątem liczby dzieci) ulicami, „Czwórka” nie ma szans na utworzenie dwóch klas w każdym roczniku, jeśli miałaby przyjmować uczniów tylko ze swojego rejonu. Taki system rodzi chęć „obchodzenia” go, tak, by dziecko mogło dostać się do wymarzonej placówki, poprzez przemeldowanie się na okres tymczasowy w rejon szkoły. Kiedy niektórzy rodzice zaczęli stosować tę praktykę, miasto przeprowadziło kontrolę meldunków uczniów zapisanych do „Czwórki”. Przypadek? Bezpośrednio powiązaną z tematem rejonizacji jest kwestia klasy sportowej. Jak już wspominałam na wstępnie, SP-4 ma obecnie ostatnie dwie klasy sportowe: siódmą i ósmą. Nie mogąc przyjmować dzieci spoza rejonu, nie ma możliwości otworzenia drugiego oddziału w danym roczniku, co, zgodnie z prawem oświatowym, wyklucza utworzenie klasy sportowej. Prowadzi to do kuriozalnej sytuacji, w której z basenu SP-4 w o wiele większym stopniu korzystają inne szkoły, mieszkańcy miasta oraz szkółki pływackie. Jedna z mam obecnych na spotkaniu użyła bardzo trafnego porównania, by wytłumaczyć burmistrzyni absurd tej sytuacji: „Wyobraźmy sobie, że nowo wybudowana hala sportowa przy SP-7 ma być przeznaczona głównie na użytek pozostałych szkół, często znacznie oddalonych od „Siódemki”. Proszę doliczyć koszty dojazdu tych uczniów oraz czas na przebranie się. To jest po prostu nieopłacalne.” Burmistrzyni takie tłumaczenie raczej nie przekonało, ponieważ postanowiła brnąć dalej w temat klas sportowych, jednak w dosyć dziwnym kierunku. Zwierzyła się bowiem, że w jej rozmowach z młodzieżą ze szkół średnich wynika, iż „oni i tak nie mają klas sportowych w swoich szkołach i nie mogą kontynuować swoich sportowych pasji, dlatego niektórzy wyjeżdżają do szkół mistrzostwa sportowego w innych miastach. I w ten sposób Cieszyn traci cennych sportowców.” Nie do końca jest to prawdą, gdyż na terenie miasta działają kluby sportowe, gdzie część młodych sportowców może dalej szlifować swoje umiejętności (chociażby klub koszykarski „Stela”, czy liczne szkółki pływackie, takie jak: Delfin, HumanSport, MarioSport, szkółki 30

TRAMWAJ CIESZYŃSKI • II 2022

piłkarskie), zaś decyzja o nauce w szkole sportowej jest indywidualną decyzją każdego dobrze rokującego zawodnika. Czy mamy zatem zabronić im skorzystania z takiej możliwości? Być może burmistrzyni doszła do wniosku, że nie ma sensu w takiej sytuacji inwestować w sport w szkołach podstawowych poprzez tworzenie klas sportowych, skoro nie ma takowych w szkołach średnich? Góry złota dla tego, który znajdzie odpowiedź na to pytanie. Innym ciekawym wywodem burmistrzyni Staszkiewicz był ten, dotyczący doradztwa zawodowego w szkołach podstawowych i średnich (który najwidoczniej w jej ocenie nie działa tak, jak powinien). Dlaczego? Otóż, włodarz Cieszyna z rozżaleniem mówiła o tym, jak często rodzice „na siłę cisną swoje dzieci do liceów”, by te mogły potem studiować na uniwersytetach w dużych miastach, takich jak np. Kraków. Co więcej, później ci młodzi absolwenci zostają w metropoliach, by pracować „w Mordorach” (korporacjach – przyp. autorki), a mogliby pracować dla cieszyńskich przedsiębiorców (którzy są wspaniali)! Przyznam szczerze, włos jeżył mi się na głowie, słuchając tych wynurzeń. Na jednym wydechu burmistrzyni usłyszeliśmy, jak wielu z nas marnuje życie swoim pociechom i przyczynia się do znacznie mniejszego (niż byłby możliwy, gdyby tylko młodzież nie wyjeżdżała z rodzinnych stron) rozwoju różnych przedsiębiorstw w Cieszynie. Nie wstyd Wam, Rodzice? Nie wstyd Wam, młodzieży? Ostatecznie, gdy zabrakło już merytorycznych argumentów po stronie włodarzy, prośba nauczycielek SP-4 o umożliwienie otwarcia drugiego oddziału w każdym roczniku skwitowana została przez panią Staszkiewicz słowami: „Szanowni Państwo, to nie jest koncert życzeń.” Aż chciałoby się dodać, że burmistrzyni nie jest też złotą rybką, by te „życzenia” spełniać. „Wisienkę na torcie” w swojej prezentacji Patrycja Urbaczka zostawiła na sam koniec… cdn

Karolina CIENGIEL

anglistka, tłumaczka, aktywistka w oddolnych inicjatywach obywatelskich szkoła cieszy-n oraz Granica dla Granicy, prywatnie mama Zosi i adama.


MIJANKA NA RYNKU

Podróż w czasie z filiżanką aromatycznej kawy! Wizyta w Tramwaj Cafe to podróż w czasie, do początku XX wieku, kiedy to w Cieszynie działało połączenie tramwajowe. Łączyło ono dwa brzegi rzeki Olzy. Przez „okna” naszego tramwaju możecie podziwiać obecnie polską i czeską stronę, niegdyś jednego miasta. Przez okna pierwszego wagonu, siedząc na tramwajowych drewnianych ławkach, można obserwować zatrzymanych w kadrze ludzi z tamtej epoki w ich codziennej aktywności. Z kolei w Sali Cesarskiej Tramwaj Cafe udokumentowany został przejazd cieszyńskiego tramwaju, przystanek po przystanku. W tym wagonie można usiąść wygodnie w fotelach i odpocząć. To także miejsce, gdzie zlokalizowaliśmy kącik dziecięcy przeznaczony do zabaw dla najmłodszych pasażerów naszego tramwaju. Niezwykłą atmosferę Tramwaj Cafe

zapraszamy codziennie 9-21 +48 602 571 636 MENNICZA 44, CIESZYN

dopełnia zapach świeżo zmielonej kawy podawanej na wiele sposobów również alternatywnych, aromatycznej herbaty ”na patyku” oraz smaki niebanalnych ciast, wśród których nie brakuje opcji wegańskich i ze śladową zawartością glutenu. A to oczywiście nie wszystko! Tramwaj Cafe posiada bogatą kolekcję rumów oraz szeroką gamę cieszyńskich piw. Wybieracie się do Cieszyna? Koniecznie zatrzymajcie się, choć na chwilkę, w Tramwaj Cafe, zapytacie Motorniczego o Rum Babę – nasz popisowy mini deser! W okresie letnim można poleżakować na łące przed Teatrem im. Adama Mickiewicza, w tramwajowym letnim ogródku.

sprawdź szczegóły FB/TRAMWAJ.CAFE INSTAGRAM/TRAMWAJCAFE

TRAMWAJ CIESZYŃSKI • II 2022

31


o li n

g

ie

K

ar

l

MIJANKA NA RYNKU

a Cie n

Kryzys psychiczny dzieci i młodzieży

Kryzys psychiczny dzieci i młodzieży jest od dłuższego czasu zjawiskiem odmienianym przez wszystkie przypadki przez wielu specjalistów z zakresu zdrowia psychicznego.

Co chwilę pojawiają się kolejne raporty (najnowszy opublikowany 19.01.2022 r. przez Fundację Szkoła z Klasą: “Młodzi są zajechani - co z tym zrobimy?”) oraz badania, które tylko utwierdzają w przekonaniu, że dobrostan młodych ludzi - uczniów i uczennic, w dużej mierze legł w gruzach. Policyjne dane alarmują o kolejnych próbach samobójczych podejmowanych przez coraz to młodsze osoby (najmłodsze dziecko, które skutecznie odebrało sobie życie w Polsce miało 8 lat…). Do rozmowy o tym, dlaczego nasze dzieci nie wytrzymują tempa życia, które im narzucamy i jak wspierać młode osoby i mądrze im towarzyszyć na co dzień, zaprosiłam wybitną psycholożkę Jolantę Dróżdż-Stoszek, która prowadzi w Cieszynie prywatną praktykę psychologiczną “U-ważna. Pracownia Wspierania Dziecka”. Karolina Ciengiel: Jak długo pracujesz w zawodzie psychologa dziecięcego, jaka była Twoja droga zawodowa? Jolanta Dróżdż-Stoszek: Pracuję w zawodzie od ponad 20 lat. Zbierałam doświadczenia w placówkach publicznych, edukacyjnych, jak i niepublicznych. Pracowałam z dziećmi, młodzieżą i dorosłymi. W szkole diagnozuję, prowadzę wsparcie psychologiczne - od 3 lat na własnych zasadach, we własnej firmie. Spotkałam na swojej drodze tylu wspaniałych ludzi, rodziców i dzieciaków. Uważam to za swój wielki zasób i szczęście, że dane jest mi pracować z dobrymi ludźmi. Czuję wielką wdzięczność za nich. Widzisz, postrzeganie wpływa na nas i zmienia nas i świat. Jeśli patrzę na moich klientów z perspektywy ich rozwoju, drogi, którą podążają, bez oceniania, szufladkowania, to widzę więcej i szerzej. Dla mnie moi klienci to eksperci od swojego życia, ja im tylko pomagam odkryć i wzmocnić swoje zasoby.

32

TRAMWAJ CIESZYŃSKI • II 2022

K.C.: Jakie zmiany w funkcjonowaniu dzieci i młodzieży zauważasz obecnie (życie rodzinne, relacje rówieśnicze, życie szkolne) biorąc pod uwagę także trwającą już prawie 2 lata pandemię? Jak wpływają na Twoją pracę z młodymi ludźmi? J.D-S.: Zawodowo obserwuję teraz bardzo szczególny czas. Kryzys w edukacji, rodzinie, pandemia ze zdalnym nauczaniem - to wszystko bezpośrednio przełożyło się na kondycję psychiczną dzieci. Mogę stanowczo potwierdzić, że tak źle jeszcze nigdy nie było. Pytasz, jak wygląda teraz moja praca? Moja rzeczywistość? Ja i moje koleżanki/koledzy pracujemy jak na pierwszej linii frontu. Naprawdę. Kolejny telefon. Nie wiem już który w tym tygodniu. Kolejna historia. Prawie taka sama. Pilnie mojej pomocy potrzebuje młody człowiek. Ma 13-14 lat, chodzi do szkoły (7-8 klasa), spędza w niej większość swojego dnia. System zafundował mu wiele zajęć dodatkowych (przecież trzeba wyrównać braki po pandemii i przygotować do egzaminów!!!). Gdy z niej wraca próbuje ogarnąć prace domowe. No i są jeszcze korki (bo przecież leży z matmy) i obowiązkowo angielski (wiadomo, że potrzebny a w szkole cię tego nie nauczą). Zostaje mało czasu albo wcale. Na życie. Na pasje. Na siebie. KC: Co dzieje się z młodym człowiekiem wrzuconym w tryby maszyny pośpiechu i presji? J.D-S.: Zgłoszenie rodzica obejmuje zawsze podobne sygnały (objawy): „Nie koncentruje się/nie zapamiętuje/nie ma motywacji/ucieka w świat fikcji/mediów. Nie chce się uczyć/nic go nie interesuje. Nie zależy mu. Odmawia chodzenia do szkoły/ucieka ze szkoły.” Pojawiają się problemy w relacjach rówieśniczych. Wycofywanie się, konflikty. Ciągle boli go głowa,


MIJANKA NA RYNKU

fot. Pixabay, Grae Dickason

brzuch, ma biegunki, wymioty. Ma duże problemy ze snem. Poprawa jest tylko w weekendy. Często płacze, zamyka się w sobie. Wycofuje się z kontaktu (“On prawie z nami nie rozmawia, rzadko schodzi do salonu, ciągle siedzi w telefonie.”) lub jest pobudzony, sfrustrowany, wiecznie obrażony. Dostaje informacje ze szkoły, że pyskuje, błaznuje na lekcjach. Boi się. Czasem są to konkretne rzeczy, czasem lęk uogólniony. Tnie się, upił się, podejmuje różne zachowania ryzykowne. Występuje też autoagresja w różnych postaciach. K.C.: I co dzieje się dalej? J.D-S.: Zaczyna się chodzenie po specjalistach (a jest ich coraz mniej dostępnych). Badania i diagnozy. Szukanie przyczyn. Najczęściej w dziecku. Dociskamy, ile wlezie. Spieszymy się (bo nas zamkną), kolejny sprawdzian, kolejna kartkówka. Trudno uczyć się na bieżąco. Straszymy na każdym kroku: “Nie zdasz! Nic z ciebie nie będzie! Wyłożysz się na egzaminie!” Nie mamy dla niego/niej czasu. Bo praca, bo obowiązki, bo budowa. “Bo my to dla nich tak pracujemy ponad siły a oni nie doceniają. Tylko są roszczeniowi. A przecież ja w jego wieku miałam gorzej… to wszystko przez te komórki”.

Tak wygląda moja rzeczywistość. A ja nie umiem, nie mogę pomóc (doba ma swoje ograniczenia). Zwyczajnie też nie chcę pokazywać młodym, że to oni są problemem. Bo nie są. K.C.: Z tego co mówisz, dorosłym trudno często zauważyć i pochylić się nad tym, że to, co być może uważamy za normę: wypalający pruski system w szkole, kult wyników i osiągnięć edukacyjnych, często także realizowanie ambicji rodziców, niekoniecznie własnych, jest tak bardzo destruktywne dla dzieci. Wiesz co mi mówią młodzi ludzie? Są zmęczeni. Okropnie zmęczeni. Uciekają w co mogą. Mają zwyczajnie dość. Potrzebują właśnie naszego zauważenia. Zrozumienia. A dostają w zamian większe oczekiwania, presję i psychologa w pakiecie (jak dobrze pójdzie). Odpoczynek jest potrzebą, a nie nagrodą. Zabawa, pasje, relacje są równie ważne w rozwoju nastolatka co zdobywanie wiedzy. Pokuszę się o stwierdzenie, że jedno nie może istnieć bez drugiego. Nie można bezkarnie spychać, odraczać realizacji podstawowych potrzeb. Sygnały, które wysyłają nasze dzieci wyraźnie pokazują, jak bardzo zaburzony jest ich dobrostan. TRAMWAJ CIESZYŃSKI • II 2022

33


MIJANKA NA RYNKU

K.C.: Oprócz terapii, jaką prowadzisz dla młodych osób, wspierasz również rodziców - poprzez warsztaty, doradztwo rodzicielskie. Twój ostatni warsztat był poświęcony temu, co niesie w swoim plecaku uczeń … J.D-S.: Cieszę się, że jest tylu świadomych rodziców, którzy chcą walczyć z presją i podwyższaniem poprzeczki. Chcą usłyszeć i zobaczyć swoje dzieci. Michael Schulte-Markwort, niemiecki psychiatra, autor książki „Wypalone dzieci. O presji osiągnięć i pogoni za sukcesem” pisze o zjawisku, które obserwuje w swojej pracy z dziećmi, a które kojarzy się raczej ze światem osób dorosłych – o wypaleniu. Okazuje się, że dzieci – podobnie jak dorośli – mogą doświadczać bardzo dotkliwego w skutkach wypalenia, które jest konsekwencją życia pod ciągłą presją osiągnięć. Bo dzieci bardzo chcą uszczęśliwiać swoich rodziców. Chcą, by byli oni z nich dumni. Żeby to osiągnąć, będą się bardzo starać, czasami ponad siły. Jednak codzienne funkcjonowanie w takim tempie i pod dużą presją oczekiwań ma swoją cenę. Często jest nią depresja. Niestety coraz częściej zdarza się, że młodzi ludzie nie otrzymując odpowiedniej pomocy, sięgają po rozwiązanie ostateczne – samobójstwo. K.C.: A gdzie w tym wszystkim jest system, rozwiązania pomocowe w sytuacji kryzysu psychicznego młodych osób? Gdzie można szukać pomocy, kiedy czujemy, że otaczająca rzeczywistość przerasta nasze dzieci? J.D-S.: Pytasz o rozwiązania systemowe? O możliwości wsparcia? Zapytaj jakiegokolwiek rodzica, który przez ostatnie dwa lata próbował znaleźć wsparcie dla swojej rodziny, dziecka, nastolatka. Zapytaj, na kiedy są terminy do lekarzy specjalistów? Ile się czeka na psychologa/ psychoterapeutę. Nie chcę dyskutować z liczbami na papierze. Z tym jak jest pięknie wg urzędników. Rzeczywistość jest inna. Mniej kolorowa. Dodatkowym utrudnieniem dla wielu są koszty. To wszystko przekłada się na wielką samotność dzieci. A naszą specjalistów bezsilność. Ja zwyczajnie nie mam gdzie odsyłać. Kolejna rzecz, która mi przychodzi do głowy to postawa nas dorosłych względem dzieci. Mam na myśli cały system edukacji. Tak zdruzgotany przez ostatnie lata. Wspaniali nauczyciele odchodzą z zawodu. Obserwuję ich wypalenie i frustrację. Nam są potrzebni empatyczni, mądrzy nauczyciele. Tylko oni będą wsparciem dla dzieciaków w tym „systemie”. Wspieram takich dorosłych całym sercem. Oni przychodzą na moje 34

TRAMWAJ CIESZYŃSKI • II 2022

Jolanta Dróżdż-Stoszek, fot. arch. prywatne

warsztaty, opowiadają o tym, że ważniejsze od sprawdzianu jest dla nich zobaczenie swojego ucznia z całym bagażem trosk i zmartwień. K.C.: Czyli jest nadzieja? Zmiana na lepsze w edukacji jest możliwa? Jak zrobić szkołę, która wspiera i dba o dobrostan swoich uczniów i uczennic, a nie jest powodem ich wypalenia? J.D-S.: Nam jest potrzebna taka relacja: nauczyciele + uczniowie + rodzice. Razem, nie przeciw sobie. Stara szkoła nie ma już racji bytu. Pierwszy raz nasze dzieci doświadczyły, że można bez niej żyć. To co było, już nie wróci. Musimy przygotować się na zmiany. I zacząć je od siebie. Nie narzekać na system - tylko być zmianą. System to przecież ludzie. Marzena Żylińska (założycielka ruchu Budząca się Szkoła - przyp. red.) powiedziała: „Powinniśmy przestać oszukiwać dzieci. To nie te odniosą sukces, które w szkole nastawionej na odtwarzanie podanej wiedzy, dostają piątki i szóstki. Sukces w życiu mogą odnieść ludzie, którzy w szkole rozwiną własne pasje, którzy wierzą w siebie i którzy lubią się uczyć. Jeśli mury szkół opuszczać będą dzieci wierzące we własne siły, znające swoje talenty, mające poczucie sprawstwa, umiejące współpracować, wyznaczać sobie własne cele i konsekwentnie dążyć do ich realizacji, to szansa na sukces jest ogromna. I jeszcze coś, co być może jest czynnikiem najważniejszym! Musimy nauczyć dzieci, że mogą w życiu realizować własne marzenia, w przeciwnym razie ktoś w przyszłości zatrudni je do realizacji swoich”. Ja się pod tym podpisuję. Takiej szkoły pragnę. Szkoły opartej na kompetencjach i relacjach.


MIJANKA NA RYNKU

K.C.: Tak, jak mówisz - szkoła to też rodzice, którzy mają realny wpływ na postawy i przekonania swoich dzieci. A często w polskiej szkole obserwujemy sytuację, w której te dwie grupy: nauczyciele i rodzice, stoją do siebie w kontrze… J.D-S.: Stąd mój apel do rodziców: Kochani - budujmy szkołę razem z nauczycielami, dla naszych dzieci. Zmieniajmy edukację. Jesper Juul czyni mottem swojej książki wezwanie: “Nauczyciele, uczniowie i rodzice powinni razem wyjść na ulicę i zaprotestować przeciwko obecnemu systemowi szkolnemu”. Czy ja się kiedyś doczekam takiej wspólnoty? K.C.: Zostając jeszcze przy rodzicach - bo to oni/my jesteśmy, a przynajmniej powinniśmy być, najbliżej naszych dzieci. Jak wspierać dziecko i pomagać mu? Jak być z młodą osobą na co dzień, żeby czegoś nie przeoczyć? Czegoś niepokojącego … Jest coś co chciałabym, żeby wybrzmiało. Często słyszę: “Niech Pani coś z nim/z nią zrobi ….” …żeby nie czuł/czuła tak, jak czuje… …żeby zachowywał/zachowywała się inaczej … …żeby nie był/była kłopotem … …żeby nie robił/robiła nam wstydu … …żeby był spokój … …żeby był/była jak inne dzieci … “Bo ja już nie wytrzymam! Ja już dłużej nie mogę! To się musi skończyć! On/ona musi się zmienić/zrozumieć!” Trudno zobaczyć własne dziecko i jego potrzeby, jeśli samemu jest się w kryzysie. Wtedy pojawia się myśl: “Niech wreszcie zrozumie, powinna/powinien to widzieć, wiedzieć. Czemu jest tak trudno? Inne dzieci są łatwiejsze, w innych rodzinach jest lepiej, lżej.” To bardzo utrudnia dostrzeżenie, co się dzieje z naszym dzieckiem. Sygnały, jakie wysyła interpretujemy jako skierowane przeciw nam. (Manipuluje/wymusza/ robi mi na złość/wszystko specjalnie). Chciałabym móc powiedzieć, że wystarczy praca dziecka (z dzieckiem) i sytuacja się zmieni, ulegnie poprawie. To jednak tak nie działa. Wsparcie psychologa to wsparcie systemu, którego dziecko jest częścią. Często najbardziej wrażliwą. A na pewno najbardziej zależną od dorosłych i najbardziej potrzebującą wsparcia. Oczekiwanie, że zmiana dokona się w dziecku, a system pozostanie nienaruszony są nierealne. Praca z dzieckiem to praca nad zmianą w rodzinie.

„Mój tata musi dużo pracować, nie ma dla nas czasu, ja się czuje odpowiedzialna/y, bo on tak haruje dla nas, ciągle o tym przypomina.” „ Oni ciągle krzyczą.” „ Weekendy są najgorsze - wtedy trzeba cały czas udawać.” „ Muszę się uśmiechać, nawet jak mam gorszy czas, bo psuję atmosferę w domu i wszyscy są na mnie źli.” „ Oni myślą i mówią, że jestem nieudacznikiem i skończę źle.” „ Mówią, że mam wszystko i powinnam być wdzięczna i szczęśliwa, a ja ciągle smutna/smutny i zdołowany.” „Tata mówi, że jak bym się postarała i wzięła za siebie, to by mi te myśli wyleciały z głowy. Każe mi biegać, a ja nie mam siły.” „Nienawidzę imprez rodzinnych, wtedy wychodzi jak bardzo się za mnie wstydzą.” „Nie lubię wieczorów, weekendów i dni wolnych - bo wtedy jest tata w domu, a w zależności od jego humoru jest albo zły i lepiej nawet nie oddychać albo dziubie do wszystkich i dogaduje.” Naprawdę wierzycie, że to dziecko w gabinecie ma dokonać takiej rewolucji w swoim życiu, że poradzi sobie w wyżej wymienionych sytuacjach? Bez Was nic się nie podzieje dobrego. To WY rodzice macie klucz do waszego dziecka. Ten klucz to więź. Więź i obecność. Taka więź, która daje wsparcie i zrozumienie, ciągle wybacza, daje kolejne szanse, nie oczekuje, nie stawia wymagań, nie wywiera presji. Cieszy się, że Jesteś. Taki jaki jesteś. To musi pójść od nas, dorosłych. Pewnie, że łatwiej by mi się to wszystko mówiło, gdybym sama nie popełniała błędów. Wiesz, z takiej pozycji: „wiem, że mam rację, a wy nie.” Niestety w bycie rodzicem wpisane jest popełnianie błędów, poczucie winy, wyrzuty sumienia. Wpisane jest też to, że ciągle próbujemy od nowa. Bo mamy dla kogo. Kochani zacznijmy od nowa. Od teraz. Trzymam kciuki. Za Was. Za siebie. Wszystko co napisałam oparte jest o moje doświadczenia i moich młodych klientów. Nie jest krytyką nauczycieli ani rodziców. Dostrzegam ich frustracje i wypalenie. Towarzysze, im często i wiem z czym się zmagają. Jednak jest we mnie potrzeba mówienia głośno o tym, co przeżywają dzieci. Jest we mnie niezgoda na to, co im fundujemy - presję. Nie uwzględniamy ich potrzeb rozwojowych. Nie zauważamy, że już więcej „nie uciągną”. Nie bierzemy ich pod uwagę. My dorośli. Rozmawiała: Karolina Ciengiel, Szkoła cieszy-n.

TRAMWAJ CIESZYŃSKI • II 2022

35


STARY TARG

UBEZPIECZAMY WSZYSTKO UBEZPIECZENIA MAJĄTKOWE

UBEZPIECZENIA TECHNICZNE

· mienia od ognia i innych zdarzeń losowych lub na bazie wszystkich ryzyk (all risks) wraz z ryzykiem utraty zysku (Business Interruption - BI) · mienia od kradzieży i dewastacji · ubezpieczenie gotówki w lokalu i transporcie · ubezpieczenie sprzętu stacjonarnego oraz sprzętu przenośnego · ubezpieczenie szyb i innych przedmiotów od stłuczenia · ubezpieczenia transportowe · ubezpieczenia komunikacyjne

· maszyn od awarii (Machinery Breakdown - MB) · maszyn budowlanych od wszelkich zdarzeń (Contractors Plant Machinery CPM) · robót budowlano - montażowych (Contractors All Risks - CAR i Erection All Risks - EAR) · oraz utraty zysku (Machinery Loss of Profit - MLOP, Advanced Loss of Profit - ALOP)

UBEZPIECZENIA OC

· gwarancje kontraktowe · gwarancje przetargowe, zwrotu zaliczki, dobrego wykonania kontraktu, usunięcia wad i usterek oraz należności handlowe

· z tytułu prowadzonej działalności i posiadanego mienia, · z tytułu niewykonania lub nienależytego wykonania zobowiązania, · odpowiedzialności cywilnej zawodowej, · oraz odpowiedzialności cywilnej menadżerów (D&O)

UBEZPIECZENIA FINANSOWE

ZDROWIE, ŻYCIE · ubezpieczenia pracownicze grupowe · ubezpieczenia na życie indywidualne · ubezpieczenia NNW · ubezpieczenia podróżne · ubezpieczenia zdrowotne

ul. Bobrecka 29, Cieszyn 36 Poczty w budynku Starostwa) (lokal TRAMWAJ CIESZYŃSKI • II 2022

tel. 503 085 915 33 857 81 46


STARY TARG

Gdo sie za swój jynzyk wstydzi takim niech sie każdy brzidzi

er y

k jan

Dr

POGADAMY

al

Fr

yd

PORZÓNDZYMY

Pomaluśku pokraczyjymy ku wiośnie i zaś patrziłoby sie kogosi wychledać, kiery poradzi rzóndzić po naszymu. Podarziło mi się trefić na na takigo szykownego jednego ustrónioka, kiery to poradzi i skyrs tego w tym sześćdziesióntym piyrszym nomerze naszego TRAMWAJA dóm sie ś nim do rzeczy. Na tej naszej cieszyński ziymi, ta ustróńsko rzecz zarachowano je do tych piekniejszych, bo w ni je moc tego wszeckigo nejpiekniejszego po kapce i skyrs tego każdy cieszyniok poradzi jóm wyrozumieć.

Benedykt Siekierka

świetnie zachowanych „perełek” z dawnego okresu, takich jak: tragacz, burdak, masielniczka itp. oraz regionalnych instrumentów muzycznych i jeszcze wiele innych przedmiotów z dawnej wsi cieszyńskiej.

Fryderyk Dral - Chłopi i paniczki i aji insi wasi kamraci, kierzi znajóm was uż dłógi roki prawióm o was same dobre wieca. Bo podobno jak żeśce przestali uciyrać smarki s pod nosa, to łod tego czasu ani na chwiliczkem nie spuszczocie s łoka swojigo Cieszyna i Ustrónio. Dycki jakisi przidajne wieca dlo nich żeście robili i do dzisia fórt to mocie we starości. Uż tako isto je ta waszo notura, że nie poradzicie spokojnie usiedzieć na zadku i wszyndzi was je pełno. Tacy ludzie dycki sóm przidajni, bo smyczóm do przodku tych inszych, kierzi majóm wykryncone rynce do pola. Mało je dzisio takich ludzi jak wy, bo świat sie naobkoło nas fest zmiynił i wszedcy se myślóm, że samo sie wszecko zrobi. Taki prziszły dziwoki czasy, że za pinióndze ani pies nie chce szczekać, bo aji łón mo dzisio dycki pełnóm miske i nie musi czakać, aże cosi mu ze stoła na ziym spadnie. Tóż panoczku bydźcie tacy dobrzi i nie dejcie sie za dłógo pytać i rzeknijcie cosi po ustróńsku czytmiorzóm naszego TRAMWAJU, co sie wóm we waszym żywobyciu srandownego i zaimawego wydarziło, a mało gdo uż dzisio ło tym wiy.

Pan Benedykt na tle swoich książek, fot. F. J. Dral

Benedykt Siekierka - ustroński działacz samorządowy, były naczelnik miasta Ustronia a także rzeczoznawca i ekspert od wyceny maszyn, urządzeń i pojazdów drogowych. Absolwent Liceum Ogólnokształcącego w Cieszynie im. M. Kopernika oraz Politechniki Gliwickiej - mgr inż o specjalności maszyny i urządzenia energetyczne, silniki spalinowe, a także absolwent szkoły muzycznej w klasie skrzypiec. Zapalony miłośnik dawnych maszyn rolniczych, a także regionalnych instrumentów muzycznych oraz dawnych przedmiotów domowych. W jego prywatnych zbiorach możemy podziwiać wiele

Benedykt Siekierka - Panie redaktorze, jak uż żeście mie tak dłógo pytali to przeca ni mach taki, coby chocioż kapke nie zmiynknóć i ludzióm tu stela, cosi o sobie rzeknóć po naszymu. -Tóż co móm rzyc ? Rodzóny żech je na dziedzinie, kiero Kaczycami sie mianuje. Na miano mi dali Benedykt, po ujcu łod brata mojij mamy, kierego Niymcy w 1942 obiesili pod Wałką w Cieszynie. Kratce po wojnie przekludzili my sie do Cieszyna, kaj żech dorostoł. W ogólnioku nas poliło w rzicie i założyli my mainszaft muzyczny s kierym growali my na szkolnych i pracowniczych potańcówkach, kierych hań downi było moc. Grali tam eszcze Władek Wilczak, TRAMWAJ CIESZYŃSKI • II 2022

37


STARY TARG

Pan Benedykt ze swoimi instrumentami muzycznymi, fot. F. J. Dral

Adam Dylong i Dzidek Kohutek. Nikiedy grali my delij niż pozwolił pón dyrektor Brzoza a czasym sie aji cosi bulkło. Miło se spóminóm z tych młodych czasów, rok 1962 w kierym podarziło mi sie zarachować kurs szybowcowy w Aleksandrowicach kolem Biylska. - Fest mi pómogło przi sztudyrowaniu stypendium, kiere fundła mi Kuźnia Ustroń i tam żech też zaczół robote, a było to patnostego maja 1970 r. Spóminóm se też, że do roboty przyjmowoł mie dyr. Henryk Lupinek, a je to starzik łod tej paniczki, kiero dzisio regiruje muzeum ustrońskim. - Poza robotóm zawodowóm miołech jeszcze kapkem czasu realizować swoji hobby, kierym je wielki zamiłowani do Śląska Cieszyńskigo. Zaczółech zbiyrać ludowe insztrumenty muzyczne, w czym pómóg mi pón Ferdynand Suchy, lutnik i organomistrz, kiery w rokach 60-tych przikludził sie do Ustrónio s Bogumina. Jego roboty sóm gajdy, gynśle i trómbita. Móm wszecki instrumenty ludowe z cieszyńskigo: -bajany, okaryny, piszczołki, cymbały, trómbe z cieszyński firmy Krywalski i fujarke bez przebiyrki, kaj wysokość dźwiynku zoleży od siły duchanio, a jóm podarowoł mi Zbyszek Wałach z Istebnego. Przismyczyli my też kiesi fisharmonie, na kierej dłógi roki growali w kaplicy ewangelicki 38

TRAMWAJ CIESZYŃSKI • II 2022

w Dymbowcu. Sóm żech jóm bezmała s pół roku rychtowoł, coby nieskorzij szło na ni cosi aji zagrać. W kolekcyji móm też rozmaite zwóneczki, sztamperle, młynki do kawy i inksze akcesoryja kuchynne. Móm też snoci przeszło 2 tyś. breloczków i śmiejym sie, że jak sie nimo na stare zabytkowe auto, to ty breloczki sóm takim er-zacym. I do dzisia jak mie kto nawszczywio, to wiy że mo mi przyniyś jakisi brelok. - Prziwiónzani do naszej ziemi, to też sóm ksiónżki, a móm ich aże 47 pozycyji z historyji i etnografiji wydane od poczóntku XXw do dzisia, w tym w szczególności ksiónżki o historyji Zaolzio i stosunków polsko-czeskich. Cynnóm pozycjóm w mojich zbiorach je Postyla poświęcóno polskim zboróm ewanielickim z 1864 r. w kierej je spis prenumerantów s cieszyńskigo. Zamiłowani do gwary miołech od dziecka. Ze stareczkóm fulali my po naszymu. W Ustróniu zebrała sie grupa miłośników gwary - pani Lidka Troszok zainicjowała wydanie słownika gwary cieszyńskij. Pasjonaci i znawcy tego tematu to: Józef Pilch, Józef Twardzik, kierzi pracowali nad tym moc roków i jeździli aże na konsultacyje do pani Jadwigi Wronicz do Krakowa (pochodzacej z Trójwsi) a jo im w tym też dłógo pomogołech. Porem roków tymu ukozoł sie suplement do tego słownika, kaj wielki udział w tym mieli Jan Krop


STARY TARG

i Władysław Majętny. A dzisio pracownicy Muzeum Ustrońskiego, kierym jo też im pumogóm, pracujóm nad suplemyntem w kierym bydzie cztyrysta rozmajtych materialnych zdjyńć, tak coby słownik nie był mortwy ( bo nie każde słowo ze słownika je se dzisio do wyobrażynio). - Od 1970r robiym wina ze wszeckich owoców, kiere rosnóm w mojim zogrodzie, a sóm to - winogrona, rybiźle, aronia, wiśnie, jabka i aji kwiotka s czornego bzu. Bydzie tego pore dymiónów, a co sie nie wypije to sie rozdo familiji i znómym. Pozbiyranóm do kupy wiedzóm przez całe moji żywobyci dzielym sie dycki s kamratami i inszymi ludziami na rozmajtych spotkaniach społecznościowych. Napisołech aji krótkóm insztrukcyje wyrobu win domowych.

miesiónce stanu wojennego), to wtynczos wojewoda bielski i sztab oficyrów mie postraszyli, że mie oblekóm w mundur porucznika rezerwy LWP i z rozkazu posadzóm na stołku fojta Ustrónio. - A jako że życi nie trwo wiecznie, to rzeknym wóm panie redaktorze, jaki móm jeszcze marzynia, kierych uż chyba nie podarzi mi sie zrealizować: - znajomość języka angielskiego i prawa - umiejętność prowadzenia pszczelarstwa i produkcji miodu Tóż byćcie zdrowi, coby my mógli razym ty tradycje Ksiynstwa Cieszyńskigo pielyngnować - bo fane Ksiynstwa uż mómy.

- Miołech też epizod bycio fojtym w Ustróniu w rokach 1981-1989. I choć żech sie przed tym brónił (piyrsze

Pan Benedykt przy odrestaurowanej fisharmonii, fot. F. J. Dral TRAMWAJ CIESZYŃSKI • II 2022

39


PRZYSTANEK NA ŻĄDANIE artykuł sponsorowany

PL - TRANSGLOB Ł ączyMy polskę z poŁuDnieM europy

MAMY ROZWIĄZANIE DLA WASZYCH PROBLEMÓW TRANSPORTOWYCH

pl-transglob.eu Firma transportowo-spedycyjna PL-TransGlob powstała w 2002 r. Lata na rynku pozwoliły uzyskać ogromne doświadczenie w transporcie krajowym i międzynarodowym. Firma obsługuje i transportuje towary we wszystkich krajach Unii Europejskiej. Specjalizuje się w transporcie chłodniczym. Posiada flotę samochodów marki VOLVO o standardach EURO 5 oraz EURO 6.

5. Międzynarodowa Sieć Partnerów

Nasza Firma współpracuje z wieloma zagranicznymi firmami, dzięki temu mamy łatwy dostęp do usług zagranicznych magazynów

6. Własna Niezawodna Flota

Jako jedna z nielicznych firm posiadamy swoją Flotę samochodów. Jesteśmy w stanie podstawić Państwu samochód 24/h 7 dni w tygodniu

4. Wiedza i Doświadczenie

7. Magazyn Składowo-Przeładunkowy

Państwa Towar zostanie obsłużony przez ekspertów z wieloletnim doświadczeniem

Posiadamy możliwość składowania towaru oraz przeładunków

3. Certyfikat HACCP

Jako jedna z nielicznych firm posiadamy certyfikat HACCP. Zapewniamy bezpieczeństwo zdrowotne żywności, również a może przede wszystkim podczas jej transportu

2. Kompleksowa Obsługa Klienta 24h

Nasi doświadczeni spedytorzy są w stanie zapewnić Państwu kompleksowe usługi oraz pomóc w wielu sprawach dotyczących transportu oraz logistyki

8. Jakość i Bezpieczeństwo Bezpieczeństwo powierzonych nam zadań oraz jakość ich wykonania są u nas na pierwszym miejscu

24 h

9. Stałe Linie

Oferujemy Stałe linie drobnicowe 1 raz w tygodniu na południe i zachód Europy

1. Centrum Obsługi Towarów

Oferujemy komplet usług logistycznych dla Państwa firmy - transport, logistyka, magazynowanie - wszystko w jednym miejscu

10. Gwarancja Jakości

PL - TRANSGLOB -

Jako firma z wieloletnimi tradycjami i stażem cenimy sobie jakość i gwarancję naszych usług

FUH PL-TRANSGLOB Piotr Wiercigroch, ul. Bestwińska 43, 43-346 Bielsko-Biała


PRZYSTANEK NA ŻĄDANIE artykuł sponsorowany

ZE ŚLĄSKA NA POŁUDNIE EUROPY - RZETELNY TRANSPORT Wiele firm nieustannie boryka się z brakiem sprawnego transportu na południe Europy. TransGlob wychodząc na przeciw tym problemom oferuje nie tylko szybki i rzetelny transport do całej południowej Europy, ale i gwarantuje dostawy powrotne. W propozycji firmy znajdziemy profesjonalny przeładunek oraz przechowywanie towarów w nowoczesnych magazynach w specjalnych warunkach chłodniczych. Znakomitym ułatwieniem są stałe wahadłowe linie, które obsługiwane są co najmniej raz w tygodniu, do Węgier, Rumunii, Bułgarii, Słowenii, Chorwacji i Północnych Włoch. PL-TransGlob to firma, która nieustannie się rozwija i powiększa swój tabor. Każdego roku uruchamia kolejne zestawy chłodnicze. Współpracuje z wieloma firmami przewozowymi, co pomaga w realizacji powierzonych zleceń. Swoim kontrahentom gwarantuje fachowość, kompleksową obsługę transportową i rzetelność świadczonych usług. „Ufamy naszym kierowcom. Ich doświadczenie i kwalifikacje sprawiają, że mamy pewność realizacji Państwa zamówienia.” Nasza misja to świadczenie usług, których jakość, nowoczesność i atrakcyjność zapewni klientom pełne zadowolenie, a Spółce pomyślny rozwój. Prowadzimy działalność na zasadach uczciwej konkurencji i poszanowania dobrych obyczajów oraz słusznych interesów konsumentów. GOTOWI DO TRANSPORTU 24/7 Oferujemy przeładunki towarów boczne i rampowe, przeładunki wewnątrz magazynu, a także przeładunki z auta do auta bez usługi magazynowania. Oferujemy możliwość składowania krótko i długoterminowego wraz z kompleksową obsługą magazynową. Nasi spedytorzy z działu krajowego zorganizują dla Ciebie i Twoich klientów dostawę pod wskazany adres na terenie Polski. Podejmiemy się każdego zlecenia na terenie Unii Europejskiej. Jesteśmy w stanie przewieźć każdy rodzaj towaru dzięki nowoczesnym naczepom, które umożliwiają transport w temperaturze od +30 do -30 stopni Celsjusza. Wykorzystujemy wszystkie możliwości, jakie daje nam Unia Europejska.

NASZE SAMOCHODY SĄ GOTOWE 24H 7 DNI W TYGODNIU.

POTRAFIMY PRZYJMOWAĆ

I REALIZOWAĆ ZLECENIA, GDY INNE FIRMY W TYM CZASIE NIE PRACUJĄ

Wyjazdy w KAŻDY poniedziałek. Przyjmujemy do realizacji każdą ilość palet w temperaturze kontrolowanej. Możliwy odbiór z każdego miejsca w kraju w ciągu 24h od złożenia zamówienia transportu. Dla naszych klientów umożliwiamy magazynowanie i dostawę w dłuższym terminie w zależności od zapotrzebowania klienta. NASZE STAŁE LINIE TO: Słowacja, Grecja, Czechy, Niemcy, Węgry, Belgia, Rumunia, Holandia, Bułgaria, Chorwacja, Słowenia, Włochy.

izabela kamińska 733 160 300, urszula chmura 505 205 219, krzysztof Walkiewicz 662 836 713, mail: biuro@pl-transglob.pl, www.pl-transglob.eu


KIERUNEK KULTURA

s

ki

R

oc

h C zer wiń

a k ż ą r k o d i c ś Z miło NajGŁOśNiejSZe dZieciaki Na śWiecie Måneskin to obecnie zdecydowanie najjaśniejszy, słoneczny promyk na światowej scenie muzyki rozrywkowej, …choć nazwa zespołu z języka duńskiego wykłada się – światło księżyca. Włoska grupa gra rocka w bezprecedensowej, oryginalnej, pełnej energii i wdzięku wersji. Swoją muzyką i gorącym wizerunkiem zdominowała 2021 rok na wszystkich listach przebojów, bijąc rekordy popularności i sprzedaży płyt na globalnym rynku. Zanim jednak włoscy rockmani osiągnęli szczyt sławy, musieli pokonać dość długą drogę. Rozpoczęli ją w 2016 roku, kiedy wokalista Damiano David, basistka Victoria De Angelis, gitarzysta Thomas Raggi i perkusista Ethan Torchio założyli zespół. Mieli wówczas po 15-16 lat. Na początku dorabiali sobie grając utwory na ulicach Rzymu. Kunszt muzyczny doskonalili w swych maleńkich mieszkaniach, walcząc z sąsiadami, którym zakłócali ciszę nocną i przez to niejednokrotnie narażali się na interwencje policji. Pierwszym z momentów przełomowych był występ we włoskiej edycji programu X Factor, gdzie dotarli do finału zajmując ostatecznie drugie miejsce. Grupa zaprezentowała wówczas swoją interpretację piosenki „Beggin’”, która w oryginalnej wersji została napisana przez Boba Gaudio i Peggy Farinę w 1962 roku. Tuż po sukcesie we włoskim programie, wokół zespołu zaczęło robić się coraz głośniej. Podpisali kontrakt z wytwórnią muzyczną, w wyniku którego 42

TRAMWAJ CIESZYŃSKI • II 2022

ukazał się krótkogrający „Chosen”, zaś w 2018 roku nagrali album „Ill ballo della vita”. Jednak na szczyty wyniósł ich dopiero trzeci krążek - „Teatro d’ira: Vol. I”, czyli „Teatr gniewu: część 1”. Wydarzeniem, które pomogło Måneskinowi podbić serca ludzi z całego świata okazał się 65. Finał Konkursu Piosenki Eurowizji w Rotterdamie. Zespół oczarował widzów jednego z najbardziej prestiżowych konkursów muzycznych, nie dając szans innym uczestnikom. Na Eurowizji przeważają popowe i elektroniczne brzmienia, dlatego „szarpanina” strun i mocne, rockowe uderzenie stało się niespodzianką wieczoru, które jednogłośnie porwało widzów z całej Europy. Zwycięskie wykonanie utworu „Zitti E Buoni” podbiło internet w piorunującym tempie, podbijając Youtube i inne media społecznościowe. Za popularnością zespołu kryje się nie tylko przebojowy sznyt w brzmieniu zwycięskiego singla i innych utworów grupy. Włosi przyciągają tłumy z wielu powodów. Nad wyraz istotną rolę odgrywa, wspomniany już przeze mnie wyżej, ich wizerunek. Muzycy nie kryją swoich odmiennych orientacji seksualnych i wyraźnego poparcia dla osób LGBT+. Mogliśmy to m.in. zobaczyć, podczas prowokacyjnego pocałunku wokalisty z gitarzystą, na festiwalu Polsat SuperHit w Sopocie. Chwilę później Damiano wykrzyczał do mikrofonu „Uważamy, że każdy powinien mieć prawo, zrobić to bez żadnego lęku. Uważamy, że każdy powinien móc być tym, kim chce. Dziękujemy, Polsko. Miłość nigdy nie jest zła”. Kolejnym elementem ich wizerunku jest awangardowy ubiór i charakteryzacja. Męska część zespołu nierzadko ubiera się w kobiece ubrania i nosi makijaż. Odnajduję w tym nawiązanie do Davida Bowiego, który wyszedł na przekór konwenansom już początkiem lat 70., kiedy to stworzył kreację Ziggiego Stardusta – kosmicznego przybysza, zaklętego w ciele transseksualisty.

fot. Gabriele Giussani.


KIERUNEK KULTURA

fot. Eurovision tv Andres Putting

W swojej scenicznej kreacji młodzi Włosi prowokują, ciągle przekraczając społeczne i kulturowe granice. Dzięki kontrowersjom, łatwiej jest przyciągać uwagę młodzieży. Relacje te służą im nie tylko, by dzielić się swoją muzyką, ale co ważne, by uświadamiać ludziom problemy współczesnego świata. Måneskin nieustannie podkreśla, że swoją sceniczną energię dedykują wszystkim pokrzywdzonym, cierpiącym, zagubionym w otaczającej rzeczywistości. Przekazują tym samym, młodzieży wchodzącej w wiek dorosłości, jak istotne są wartości moralne oraz zwracają uwagę na szacunek dla drugiego człowieka, walcząc jednocześnie z wykluczeniami i ze stereotypowym postrzeganiem świata. Mam wrażenie, że w cieniu kreowania wizerunku i drogi do sławy, muzyka jaką gra zespół, schodzi na drugi plan. Niesłusznie. Wśród przebojowych „Zitti E Buoni” i „Beggin’”, zespół może pochwalić się innymi, wartościowymi utworami, które osiągnęły komercyjny sukces. Jest to m. in. piosenka „I Wanna Be Your Slave”, którą zespół wykonał wraz z ikoną amerykańskiej muzyki – Iggym Popem. Tajemnica muzycznego sukcesu drzemie w niesamowicie świeżej mieszance gatunkowej, którą Måneskin prezentuje. Klasyczne rockowe zagrywki, w których doszukać możemy się brzmień typowych

dla wybitnych zespołów, tj. Led Zeppelin czy Gun’s and Roses, wzbogacone są o elementy funkowe, nierzadko reaggowe i hip-hopowe. Jednak dopełnieniem muzycznego fenomenu włoskiej grupy jest wokalista - Damiano David. Frontman o niebywale charyzmatycznym głosie skradł swą urodą miliony serc fanów, zarówno kobiecych, jak i męskich. Niebanalne teksty piosenek wyśpiewywane charakterystyczną barwą głosu, podkręca mix języków – włoskiego z angielskim. Fascynujący, zachrypnięty głos, który radzi sobie i z melodyjnym śpiewem, i z rapowaniem, bez wątpienia stał się przyczyną, bezgranicznej miłości fanów z całego świata. A miłość ta jest ogromna… Måneskin ma bardzo wielu zwolenników, również i w Polsce. Włosi wystąpili w naszym kraju już dwa razy. Zapowiedzieli również koncert na warszawskim COS Torwarze – 31 lipca 2022 roku, w ramach ogromnej trasy koncertowej – Loud Kids On Tour 2022. Pewne jest, że zespół zrobi jeszcze niemałe zamieszanie i na stałe zagości w kręgu tych, o których mówi się najcieplej i najczęściej. Zachęcam, by czerpać z muzyki Måneskinu całą ich pozytywną energię i właśnie w takim rytmie oczekiwać na nadchodzące wiosenne dni.

TRAMWAJ CIESZYŃSKI • II 2022

43


St

an

is ła

w M al

ws

ki

KIERUNEK KULTURA

in

o

Czy to Salonik? Na pewno Cieszyński?

Nie pretenduję do miana miejscowego pisarza czy poety. Jestem zaledwie współtworzącym czytelnikiem, więc rad bym przeczytał w słusznym czasopiśmie o kondycji kultury w dobie kryzysu. Czy można być jeszcze twórczym? Komponentów inspiracyjnych nie brak. Pojawiają się jednak ograniczenia natury administracyjnej i sanitarnej. Dopadł mnie dodatkowo kryzys wiary, wiary w samego siebie. Stąd próba zdiagnozowania, w jakim stadium klinicznym się znajduje moje spostrzeganie. Czy w ogóle coś się dzieje?

Po lekturze Olgi Tokarczuk świat realny, ten wokół mnie, zaczynam odczytywać z innej perspektywy, szerszej. Patrzę na zewnątrz, ale patrzę również w moją panoramę wewnętrzną. Przekaz z „Anna In w grobowca świata” wydaje mi się alegoryczny, dyskusyjny. „...Patrzenie, podejmowanie decyzji, przyzwolenie i kontrola – są twoje. Miłosierdzie i litość - są twoje. Cnoty męskie i kobiece, godności, aniołowie stróżowie, bóstwa opiekuńcze, kościoły i świątynie – są twoje. Skwery i parki, uczelnie i biblioteki. Zapisane strony, te, które czekają na zapisanie, i te, które spłonęły, nieodczytane. Litery, słowa, zdania i akapity. Ludzie, pary, przyjaźnie, siostrzeństwo i braterstwo – są twoje...” Są moje i te dedykacje, które mam od poety w tomikach „...zapisujcie, koniecznie...” i „... pisz wiersze, Stanisławie...”. Mój kolega artysta nieakademicki napisał kiedyś wiersz i skierował go do mnie jako przesłanie - „opisz to miejsce”. Właśnie usiłuję to uczynić. Oto zapis rozmów z publicystą, nauczycielką, z poetką, artystką, bohemistką i z najbliższą mi osobą, inspiratorką osobistą. Małgorzata Sadowska – Szklorz. Póki co, nieobecna. Wolontariuszka w hospicjum, nauczycielka, poetka. Organizatorka biesiad literackich w swoim salonie na obrzeżach miasta. Kieruje się myślą - „poezja łączy, a nie dzieli”. Na tym polega dialog. Paweł Czerkowski. Jak opisać świat wierszem, prozą, obrazem? Są dwie drogi opisywania świata, które dostrzegam dosyć wyraźnie. Analizujesz świat, dostrzegasz jego każdy 44

TRAMWAJ CIESZYŃSKI • II 2022

cień i blask. Każdy szczegół jest ważny. Niby wszyscy to widzą wokoło, ale to ty masz tę odwagę i chęć o tym napisać. To dostrzegłem u Josepfa Rotha, który nie tylko zwrócił uwagę, że dla jednych (Polaków) w 1918 świat powstał na nowo, dla drugich (Niemców) ten świat się właśnie zawalił. Był wnikliwym obserwatorem prostych scen. Nie przepuścił myszy uciekającej do dziury w ścianie zajazdu, gdzieś na austriacko-węgierskiej granicy, zauważył również to, gdy jego pobratymcy odwracali głowę mijając krucyfiks na polnej drodze. Druga ścieżka zaś to opisywanie tego, co nie jest zauważalne, zaglądanie pod każdy kamień, wydobywanie barwy tam, gdzie pozornie nie występuje, manewrowanie pomiędzy tym, co realne, a tym, co tylko w naszej głowie. Myślę, że granica pomiędzy obiema ścieżkami jest bardzo cienka. Z kolei, jakimi pomostami będziemy docierali do nieodkrytych dotąd lądów, to kategoria nieco mniej istotna. Twórca sam musi wybrać własną trasę, określić ją przy pomocy wewnętrznego GPS-u. Dobrze mieć wybór! Przez Beskidy można wędrować, wspinając się po kolejnych wersach, Olzę zaś można przepłynąć na kolejnych akapitach felietonu. Beata Sabath - życie jak wypracowanie. Cieszę się, że mogę pomagać moim uczniom w odnajdywaniu właściwych słów i ich sensu, w opisywaniu, a więc i w odkrywaniu świata i samych siebie, że mogę pochylać się nad ich twórczą pracą i wspierać w wytrwałym trudzie, aby „odpowiednie dać rzeczy słowo”, które to pragnienie nie było obce nawet tak sławnym i cenionym poetom jak Cyprian Kamil Norwid. To dla mnie wielka radość, ale i odpowiedzialność, z której, wraz


KIERUNEK KULTURA

z upływem kolejnych spędzonych przy tablicy lat, coraz bardziej zaczynam zdawać sobie sprawę. „Na początku było Słowo” - to mój ulubiony fragment Ewangelii według Świętego Jana, o jakże doniosłym znaczeniu zarówno w sensie eschatologicznym, jak i zwyczajnym, najprostszym, codziennym. Przecież to właśnie słowa kształtują nasz obraz świata oraz relacje z innymi. Ksiądz Jan Twardowski powiedział kiedyś, że dzięki poezji nawiązuje bliższe kontakty z ludźmi. No właśnie – wiersze oraz niektóre teksty prozatorskie są szczególnym, niezwykłym i szczerym spotkaniem ich autora z drugim człowiekiem. Ale nie tylko. Misterne szlifowanie, rzeźbienie słowa jest równocześnie odkrywaniem tajemnic własnego serca i doskonaleniem samego siebie, „bo o miłości i w pierwszej osobie jest każdy wiersz” jak wyznał poeta Maciej Michał Szczawiński. To bardzo istotne spostrzeżenie, które pozwala zauważyć pewną intrygującą zależność. Jeżeli nauczyciel języka polskiego przekazuje uczniom wiedzę dotyczącą gramatyki, zasad tworzenia słów, wypowiedzeń, czy wreszcie dłuższych pisemnych prac, kiedy wskazuje, jak poprzez odpowiednie środki artystyczne kreować piękno i głębię słowa, uczy równocześnie (nawet, jeśli nie zdaje sobie z tego sprawy) nadawania imion ludziom, krajobrazom (na przykład pięknym i drogim jak nasza Ziemia Cieszyńska), chwilom, myślom, marzeniom i zdarzeniom – czyli temu wszystkiemu, co stanowi sens, istotę naszej egzystencji. I właśnie w tym kontekście zrozumiałe jest porównanie życia do wypracowania. Co ciekawe jego autorami stają się zarówno uczniowie, jak i nauczyciele, tyle, że ci drudzy ponoszą znacznie większą odpowiedzialność za jego wymowę i treść. „Całym sobą płacimy za słowo”- zauważył Roman Brandstaetter, który jest dla mnie absolutnym mistrzem tak poezji, jak i prozy. To prawda, bowiem słowa mogą nazywać życie, kształtować je, a nawet sięgać poza jego kres. „Czas przemija, słowo pozostaje” - podsumował Lew Tołstoj. Tak więc kreujmy swoje wiersze jak życie, a życie jak wiersz. Z miłością i nadzieją. Z zapałem i wiarą. Pełni pokory, zachwytu i radości! „Słowa są całą pasją życia” - mawiał przecież Henry Becque. Marta Bocek. Pomiędzy Macierzą a Ojczyzną. Uważam, że poetom bardzo trudno żyje się w próżni, samemu. Potrzebny jest kontakt podobnie myślących i rozumiejących sztukę ludzi. Wiersze są tak naprawdę zagęszczoną rozmową, jest ważne, aby się nimi dzielić. Ten rezonans nie powinien pozostawać tylko w czytelniku, ale powinien promieniować dalej i w ten sposób, choć trochę potwierdzić autorowi, że to, co napisał, jest wartościowe. Tym bardziej, jeśli chodzi o pogranicze, czyli miejsce, które ma wielki potencjał. Na pewno TRAMWAJ CIESZYŃSKI • II 2022

45


KIERUNEK KULTURA

nakłada się na to wszystko – podłoże historyczne, kulturowe, językowe, mentalne, ale może też jakaś oddolna chęć, aby pokazać, że dorównuje się centrom. Dzięki tym spotkaniom czuję, że to właśnie Zaolzie jest dowartościowane, jest przedmiotem zainteresowania i nagle staje się nieoczywiste, piękniejsze. To cenne, świeże spojrzenie przenoszę, przechodząc z powrotem do siebie przez most. Mamy unikatową możliwość, aby zszyć oba brzegi Olzy również na płaszczyźnie literackiej, być jedną, cieszyńską rodziną ludzi pióra. Cieszę się, że mogę być częścią tej poetyckiej wspólnoty i wierzę, że wyda wspaniałe owoce. Hanna Rybicka. Świat jest sceną, my jesteśmy tylko aktorami. A mnie bardzo trudno, przyznam się, w roli matki. Do Saloniku przybyłam, usiadłam. Miałam uczucie, że już do was nie należę. Pieluchy, płacz, smród, karmienie piersią. Kompletny reset... Jestem pustką... Mój scenariusz jest bez słów... Leży niemy na stole i oddycha, cicho szeleszcząc niezadowoleniem w chwilach wolnych od gotowania i sprzątania, w chwilach wolnych od dziecka. Ale jest to również czas wyzwolenia. Gdyby nie Mała, covid kompletnie zabiłby we mnie wizję resztek dobrego świata. Dzięki Małej moja zmęczona i schorowana dusza zasnęła i czeka na uzdrowienie. Leży na oddziale intensywnej terapii i nie życzy sobie, jakże polecanego wszech uzdrawiającego „zastrzyku” odpowiedzialności, by móc znowu występować na scenie. Woli dłużej zostać w kuluarach. Wybaczcie jej... Piszcie. Ja zagram trochę później... Kocham was! Alicja Santarius. Przygoda z językiem czeskim, polskim, poezją i prozą. Potrzeba wykreowania i przekazania swojej opowieści, kładzie się na szali w zderzeniu z podaniem gotowych już historii, z języka zza między, na ten nasz. Czy ważniejsze jest zaprezentowanie nowych czeskich twórców i ich jakże istotnych dokonań, od prezentacji swojej własnej wizji? A może wcale nie trzeba wybierać, bo na rynku literackim każdy znajdzie przestrzeń dla siebie?! Ważne jest, by pokazać światu to, co w danym momencie uważa się za potrzebne, przydatne, absorbujące. I zrobić to szczerze po swojemu. Czy nam się to udaje, warto sprawdzić w gronie, które wie, jak udzielić wsparcia, doradzić, podnieść brew, kiedy zmierza się w niekoniecznie dobrym kierunku, wyrazić rzeczowy osąd, „nie” – „sąd” i co chyba najważniejsze – nie pozostać obojętnym. To miasto, ten świat staram się opisać swoim językiem. Przy użyciu swojej wrażliwości właściwej każdemu piszącemu w trochę inny sposób.

46

TRAMWAJ CIESZYŃSKI • II 2022

Edyta Hanslik. Terapia po reanimacji. Dokładnie, tak bym nazwała salonikowe spotkania. Kiedy człowiek na co dzień spotyka się ze śmiercią, bólem, cierpieniem, potrzebuje kogoś lub czegoś co spowoduje, że będziemy choć na chwilę daleko od tego czegoś, co choć na chwilę spowoduje, że zapomnimy. Tworzymy z potrzeby chwili i te chwile, jak to życie, jest różne. Tak samo jest z poezją. Jest różnorodna i to jest fajne. Każdy z nas pisze, ale każdy z nas jest inny, inaczej widzi i spostrzega. Barbara Rosiek powiedziała kiedyś, że „..poezji nie da się nauczyć, to trzeba czuć od początku do końca w sobie...”. Ja się z tym w pełni zgadzam, a od siebie dodam, że poezja to takie lekarstwo, obojętnie czy jesteś po stronie piszącego, czy czytelnika. Elżbieta Holeksa Malinowska. Najbliższa i osobista inspiracja. Powiem więcej - Olga Tokarczuk w swoim poetyckim zakończeniu książki „Anna In w grobowcach świata” podaje nam gotowy program twórczy. Najważniejsze jest uświadomienie sobie, że mamy prawo kreować, a więc też opisywać świat, według najlepszych, własnych wyobrażeń. Używać zgodnie z własną wrażliwością takich, a nie innych słów. Wena jest kapryśna. Rzadko nas odwiedza, częściej jej nie ma, a zgorzkniałe, pełne krytycyzmu dzisiejsze czasy nie sprzyjają ani jej, ani nam. Dobrze jest więc spotykać dobrych ludzi. Stworzyliśmy takie miejsce, gdzie obdarzamy się pomocą, życzliwością i co jest najważniejsze zaufaniem. To cieszy, zarówno jak świadomość, że Salonik Cieszyński jest już niezaprzeczalnym faktem. Już działamy … Stanisław Malinowski. Wiele spojrzeń. Czyli coś wydarza się nieustannie i to jest prawda. Patrzenie i podejmowanie decyzji są twoje. Można więc zamanifestować – zapisujcie, koniecznie! Każdy szczegół jest ważny. Świat się zawalił? Nie! Powstaje nowy! Nie przepuśćmy myszy, zauważmy krucyfiks na polnej ścieżce. Zaglądnijmy pod każdy kamień, w zagęszczoną w wierszu rozmowę. Zaowocujmy twórczym czynem na drodze przez most do siebie. Nie skazujmy się na obojętność. Rzeczowy opis jest miarą naszej wrażliwości. Kiedy ponosimy porażki, dosięga nas ból, rozczarowanie, ocieramy się o śmierć – tym bardziej chce się żyć i kochać. Chce się pomalować świat zdecydowanie już tylko swoimi kolorami, przyprawić w jasne okna, nadać mu właściwy smak, reanimować skutecznie. Niechaj opis będzie uzdrawiający. W Saloniku każdy jest twórcą niezależnym, bo do opisania Kosmosu potrzeba wielu spojrzeń.


Authorized hyperMILL® Reseller

Autoryzowane wdrażanie oprogramowaniaCAM hyperMILL. Optymalizacja obróbki, wdrażanie programów NC, nowoczesne technologie wytwarzania.

© The helmet was programmed and produced by DAISHIN

CAM Technology Sp. z o.o. ul. Wiktora Przybyły 1 43-300 Bielsko-Biała

Dostarczamy oprogramowanie 47 CAM dla wymagających TRAMWAJ CIESZYŃSKI • II 2022


PRZYSTANEK NA ŻĄDANIE artykuł sponsorowany

Klinika okulistyczna NeoVize to numer jeden w jakości operacji oczu

Doskwiera im krótkowzroczność. „Krótkowzroczność ogranicza życie naszych pacjentów we wszystkich jego sferach. W NeoVize stosujemy najnowsze światowe standardy. Implantacja jedno oraz wieloogniskowych, asferycznych lub torycznych soczewek światowej klasy producentów Alcon oraz Zeiss” - tłumaczy doktor Radka Kiszova. Metoda PRELEX jest bardzo bezpieczna. Jej zaletą jest to, że nie jest ograniczona ilością dioptrii. W czasie operacji mikrochirurg wymienia naturalną ludzką soczewkę na sztuczną. Tak samo jak przy operacji zaćmy, NeoVize proponuje pacjentom niestandardowe rozwiązania, tym samym wybór z wielu rodzajów soczewek wewnątrzgałkowych.

Leczenie siatkówki, tzw. AMD – refundowane przez NFZ Klinika NeoVize w Czeskim Cieszynie powstała w 2013 roku. Należy do największej czesko-słowackiej sieci klinik okulistycznych. Pierwsza klinika założona została w roku 2008 w Brnie, dzisiaj cała sieć to 8 klinik oraz 5 przychodni okulistycznych. Do tej pory przeprowadzonych zostało ponad 10 000 tys. operacji. NeoVize w Czeskim Cieszynie specjalizuje się w leczeniu zaćmy, zwyrodnieniu plamki żółtej oraz korekcji dioptrii.

W walce z zaćmą ważny jest czas Problem zaćmy dotyka 75% populacji po 75 roku życia. Nie leczona zaćma może doprowadzić do całkowitej ślepoty. Rozwiązanie jest proste, a do tego refundowane przez NFZ. „Głównym objawem zaćmy jest nieostre oraz zamglone widzenie, wrażliwość na światło, niekiedy również podwójne widzenie, zniekształcony obraz obserwowanego przedmiotu lub utrata sytości kolorów. Bardzo często pacjenci opisują problem zaćmy, jak gdyby widzieli przez plastikową szybę” - tłumaczy lekarz NeoVize doktor Radka Kiszova. Operacja jest przeprowadzana ambulatoryjnie i łącznie z przygotowaniem trwa około 20 minut. Naturalna zakalona zaćmą soczewka zostaje wymieniona na nową sztuczną. Operacja standardowa jest w pełni refundowana przez NFZ. W standardzie pacjent widzi bez okularów na jedną odległość. Klinika proponuje również soczewki premium, dzięki którym pozbywamy się okularów do bliży, dali i średnią odległość.

PRELEX – życie bez wiecznej zmiany okularów po 45 roku życia Znanym jest problem „krótkich rąk”, gdy podczas czytania oddalamy tekst coraz dalej od oczu. Osoby, które nigdy nie musiały nosić okularów, nagle ich potrzebują.

Choroby siatkówki oraz ciała szklistego stanowią poważny problem, który dosięga coraz większej ilości pacjentów. Zdeformowany obraz, zbieranie się małych złogów, błyski, spadające czarne plamki lub odczucie zasłony. Im szybciej objawy choroby zostaną wykryte poprzez badania profilaktyczne, tym wieksze szanse na uratowanie wzroku. Doświadczeni specjaliści NeoVize dysponują szeregiem specjalistycznych urządzeń, które szybko i dokładnie sprawdzą stan oczu pacjenta. Nie zależnie od tego czy chodzi o zwyrodnienie plamki żółtej związanej z wiekiem, czy retinopatię cukrzycową, które są najczęstszymi przyczynami ślepoty w wielu krajach rozwiniętych. W leczeniu chorób siatkówki stosuje się lasery siatkówkowe lub iniekcje (zastrzyki) wewnątrzgałkowe.

Wysokiej jakości wyposażenie, profesjonalne oraz indywidualne podejście – to zadowoleni pacjenci Lekarze oraz pielęgniarki NeoVize regularnie się szkolą, uczestniczą w profesjonalnych konferencjach, dzięki czemu mają zawsze najnowsze informacje oraz przegląd nowości w okulistyce. Cały zespół dba o to, aby każdy pacjent czuł się komfortowo. NeoVize nie opóźnia operacji ani badań. Pomaga w załatwianiu formalności oraz dokumentacji związanej z refundacją NFZ.

Hlavní Třída 2020/28, Český Těšín tel: +48 883 893 988 e-mail: info@neovize.pl, www.neovize.pl


PRZYSTANEK NA ŻĄDANIE artykuł sponsorowany

TO CHCECIE ZOBACZYĆ

REFUNDACJA

• Usunięcie zaćmy

• Leczenie biologiczne AMD • Korekcja wzroku - PRELEX • Szeroki wybór soczewek premium: wieloogniskowe, toryczne, asferyczne Dzięki naszej unikatowej technologii, odpowiedzialnemu personelowi oraz indywidualnemu podejściu do każdego pacjenta możecie zmienić swoje spojrzenie na świat. Szybko, bezboleśnie oraz bezpiecznie. PRAGA

|

BRNO

|

UJEZD U BRNA

|

CZESKI CIESZYN

|

BRATYSŁAWA

|

TRNAWA

|

POPRAD


50

TRAMWAJ CIESZYŃSKI • II 2022


z

yk

Iw

on

a W ło d arc

Każdy ma prawo do szczęścia, lecz…

Szczęście to pojęcie, które dla każdego człowieka oznacza coś innego. Dla niektórych szczęściem jest kupno nowego samochodu lub wyjazd na długo wyczekiwaną wycieczkę, czy wczasy. Innym szczęście przynosi codzienne wyjście do pracy bądź kontakt z przyrodą, lecz jest niemała grupa ludzi, dla których szczęście to dzień bez bólu, możliwość samodzielnego wyjścia z domu, czy tak zwyczajnie bezpośredni kontakt z drugim człowiekiem. Osoby z niepełnosprawnościami, tak jak i zdrowi, mają swoje marzenia oraz potrzeby i niezależnie od rodzaju niepełnosprawności potrzebują bliskości drugiego człowieka. Niepełnosprawność to coś, czego się nie wybiera, pojawia się na różnych etapach życia zaskakując zarówno rodziny, jak i osoby, które zostały nią dotknięte. Wraz z niepełnosprawnością w życiu całej rodziny zachodzą zmiany i zdarza się, że nie każdy partner czy współmałżonek osoby niepełnosprawnej jest w stanie je udźwignąć, więc nie zważając na nic idzie własną drogą. Takie odejście nie jest jeszcze najgorszą opcją, zdarza się bowiem, że zamiast rozstać się w zgodzie małżonkowie bądź wieloletni partnerzy wciąż żyją pod jednym dachem, przy czym niepełnosprawna osoba każdego dnia jest wyszydzana, poniżana, a o wsparciu może sobie tylko pomarzyć. Bywa i tak, że niepełnosprawni słyszą wypowiedzi typu: „gdybym wiedziała, że moje życie po latach tak będzie wyglądało to nigdy bym się na ten związek nie zdecydowała”, „do niczego mi już nie jesteś potrzebna, teraz jesteś po prostu ciężarem”, „lepiej załatw rozwód, ja tego nie zrobię, bo co by ludzie powiedzieli”. Są to wypowiedzi wzięte z życia, a podobnych lub jeszcze bardziej okrutnych nie szczędzą niepełnosprawnym ci, którzy obiecywali być przy nich w zdrowiu i w chorobie. Samotność to coś czego większość ludzi pragnie uniknąć i marzenia o znalezieniu swojej przysłowiowej drugiej połówki nie są rzadkością nawet wśród niepełnosprawnych. Ten kto twierdzi, że nie ma szans, aby do tego doszło jest w błędzie. Są pary, które pomimo piętrzących się trudności każdy dzień traktują wyjątkowo, okazują sobie miłość i wspólnie pokonują pojawiające się przed nimi bariery. Sprawdzają się również związki dwóch osób niepełnosprawnych, co prawda na co dzień z pewnością mają trudniej, jednak decydując się na taki związek oboje są świadomi przeszkód z jakimi przyjdzie im się zmierzyć.

Obserwując środowisko niepełnosprawnych można się pokusić o stwierdzenie, że częściej w związku osobą niepełnosprawną jest mężczyzna. Kobiety choć pozornie słabsze, tak naprawdę mają w sobie niespożyte pokłady empatii oraz siły i bardziej emocjonalnie podchodzą do tego co robią, a to z kolei zaburza im prawdziwy obraz życia z niepełnosprawnym. W wielu przypadkach niepełnosprawność jest spowodowana chorobą genetyczną i to właśnie główny powód do rezygnacji przez niepełnosprawnego partnera ze starań o potomstwo. Nierzadko, niepełnosprawny jest już ojcem i o kolejnych dzieciach nawet nie myśli. Pary ustalają, że będą żyć tylko we dwoje, lecz po pewnym czasie u niektórych kobiet pojawia się instynkt macierzyński który jest tak silny, że chcąc zrealizować swoje marzenia o dziecku decydują się na rozstanie. Nie brakuje również par, które wzajemną fascynację oraz zauroczenie utożsamiają z miłością, lecz upływający czas wcześniej czy później wprowadza swoją korektę, pozostaje wzajemna niechęć, rozgoryczenie, wrogość i dochodzi do rozpadu związku. Komplikacji związanych z takim rozstaniem jest dużo, przede wszystkim nie każdy ma tak silną psychikę, by poradzić sobie z zaistniałą sytuacją, przecież to co było takie piękne i miało trwać przez lata, nagle się skończyło, a pozostała konieczność odnalezienia się na nowo w samotnej codzienności. Niestety, gdy na samotnej drodze życia niepełnosprawnego pojawia się ktoś wyjątkowy, z kim wiąże on swoje plany, tak naprawdę nie ma pewności, co przyniesie przyszłość. Każdy ma prawo do szczęścia, lecz to niepełnosprawni powinni myśleć za dwoje i rozważyć wszystkie za i przeciw, ponieważ to co będzie dobre dla nich, może po pewnym czasie unieszczęśliwić drugą osobę. TRAMWAJ CIESZYŃSKI • II 2022

51


e n a w y r k S historie Wysoko Funkcjonujący Alkoholicy (ang. HFa High Functioning alcoholic) to według badan nawet 20% wszystkich uzależnionych. Niestety rodzinie czy znajomym pozornie udane życie osobiste czy zawodowe bardzo utrudnia dostrzeżenie, że dana osoba może borykać się z poważnymi problemami z piciem alkoholu. Podejrzenie i wykrycie choroby u takiej osoby to pierwszy krok na długiej i trudnej drodze walki z chorobą. Nie należy się jednak jej wstydzić, ukrywać w rodzinie ze względów społecznych czy próbować rozwiązywać uzależnienia na własną rękę. Najczęściej potrzebna terapia pod okiem profesjonalistów. Dzięki determinacji i zaangażowaniu obu stron, często udaje się pozostać w abstynencji całe życie.

52

TRAMWAJ CIESZYŃSKI • II 2022


a rc

in Pa gi

Dopiero teraz, po latach, kiedy Marek zasiada wieczorem w swoim fotelu w kratę, z zieloną herbatą z opuncją figową, zabiera do ręki ulubioną książkę, nastawia dyskretnie słyszaną muzykę, nabiera oddechu pełną piersią, to jest w stanie poczuć, że ten oddech jest równy, głęboki, miarowy i wreszcie spokojny. Po chwili przypomina sobie jednak, że dziś jego dzień wcale do dobrych nie należał. Wciąż w głowie brzmią mu dziesiątki komentarzy, które przeczytał pod wiadomością, że znany dziennikarz, kiedyś popularny na cały kraj prezenter nagle zmarł. Ileż w komentarzach pod wiadomościami było rad, ileż eksperckich analiz, ileż osób (oczywiście anonimowych) nagle znało się na uzależnieniu, ile wiedziało, jak z niego szybko wyjść, ile wiedziało, że zarabiając taaaakie pieniądze powinien w tydzień w szwajcarskiej klinice pożegnać się uzależnieniem od alkoholu, narkotyków, wyleczyć z depresji, w którą to w sumie nie wiadomo, dlaczego wpadł, nie miał przecież przyziemnych problemów, a jedynie typu czy dziś pod redakcję podjechać mercedesem czy audi. Oj ile osób niemal go znało, ile widziało, jak się źle zachowuje, jak się awanturuje po pijaku, a niektórzy to nawet po czasie przyznali, że już wtedy, kiedy jako jedni z wielu milionów par oczu byli w niego wpatrzeni, gdy podawał wyniki wyborów prezydenckich, oni czuli, ba oni byli pewni, że z nim nie jest dobrze, że to zły człowiek jest, że to pijak i narkoman tak naprawdę jest… I choć Marek starał się nie czytać komentarzy pod takimi informacjami i w ogóle ograniczać wiadomości, na które nie ma wpływu i już nie oceniać innych ludzi, to ten wylew negatywnych ocen, ta fala hejtu bardzo zaprzątała mu dziś głowę… Pewno dlatego, że on sam również parę lat temu uchodził za podobnego człowieka. Pozornie wtedy wszystko było w jego życiu ponad średnią krajową - gustowny dom, cudowna, pięknie uśmiechnięta żona, Wojtuś, Jasiu i Zosia z loczkami po ramiona i był też pies, ale nie taki ze schroniska, tylko taki a hodowli, z rodowodem. Były też dwa samochody większy granatowy dla niego i mniejszy dla żony, taki czerwony, choć wahali się

a

M

czy bordowy, ale jednak zostało na czerwonym. No i on miał oczywiście służbowy, ale taki duży, czarny, w ogóle bez polotu i fantazji – żadna przyjemność z jazdy. Były wakacje zimowe, ale nie takie w Szczyrku, bo Marek bardzo się denerwował i nawet potrafił w kolejce zrobić awanturę, że mu jego Heady rysują, później musiał się grzańcem jakoś uspokoić, a najlepiej to dwoma, bo jak już w tej kolejce do karczmy się dostał, to przecież nie po jedno winko tylko. Zarzucił więc krajowe szusowanie, wybrał Austrię, a póżniej Włochy, bo mgły mniejsze, cieplej, no i z hotelu skibus zabierze, więc samochodu tydzień ruszać nie trzeba i urlopować się można właściwie od śniadania. Napić się drineczka może, bo przecież na zasłużonym wypoczynku jest, na uwagi żony, że w domu też pije i to niemal każdego dnia, odpowiada, że wtedy to co innego, wtedy to on ze stresu nerwy koić musi. Zaraz rozwinie swoje teorie, że nie każdy jest na takim stanowisku jak on, że do tego doszedł ciężką pracą, był lepszy od swoich kolegów, zwinniejszy w przewidywaniu, bardziej kreatywny, świetnie zarabia, a rodzinie to niczego wszak nie brakuje… Oj, jak potrafił na lekkim rauszu, nawet przy znajomych, robić żonie teatralne sceny, że pijak to ten brudas bezdomny, który mu pod Kauflandem za odwiezienie wózka Szefunciu mówi, a nie on wypielęgnowany, w markowych ciuchach wkładający zakupy do drogiej fury. Fakt, że do tego Kauflandu jeździ głównie po piwo, wódkę i wino, jak właśnie znajomi mieli ich odwiedzić. Jednak nawet przed sobą ciężko mu było się przyznać, że jeszcze dobrał w Kauflandzie sześć małpek wiśniówki, no dobra i dwie cytrynówki, ale jedną wypił tuż przed dojazdem do domu koło kapliczki, a jedną jak rozpakowywał „zakupy”, więc de facto zostało mu przed sobą ukryć jedynie sześć wiśnióweczek, no bo to przecież małe buteleczki, to i czule można o nich mówić – proste, wiadomo. W czasie takich słownych z żoną przepychanek, z jaką fantazją potrafił tłumaczyć, że przecież o co jej chodzi – codziennie garnitur, i to już nawet nie z Vistuli tylko z tego lepszego sklepu, co to na miarę szyją, że prawie nigdy nie spóźnił się do biura, że gdyby miał problem, TRAMWAJ CIESZYŃSKI • II 2022

53


to przecież w pracy by zauważyli, że przecież codziennie jeździ samochodem, że nawet studia podyplomowe rozpoczął, piąć się chce, ambicji ma aż nadto… Na zarzuty czepialskiej żony, że Zosia się go czasami boi, nie chce sama zasypiać, bo tata krzyczy i śmierdzi płynnie, niezmiennie odpowiadał, że on pracuje od rana do wieczora dla ich dobra, a ona tak buntowniczo w stosunku do niego dzieci wychowuje. Niewdzięczna – samo ciśnie się na usta… A przecież on jak się zawziął, to przed Wielkanocą nie wypił nic przez 10 dni. Nic a nic, nawet winka na imieniny żony, takim twardym być potrafi, a ona mu tutaj z jakimś uzależnieniem wyjeżdża. Często był w swojej narracji tak przekonywujący, że już nawet żona zaczęła się zastanawiać, i nie była pewna swoich spostrzeżeń. Tylko kiedy patrzyła, jak grono ich wiernych, starych przyjaciół się wykruszy, przyjaciół, z którymi jeszcze w bloku meble z Ikei skręcali, a teraz za towarzystwo Marka już otwarcie dziękują, to wracała jej myśl o słuszności tych jej podejrzeń. Kiedy tak obecny Marek siedział w tym ulubionym fotelu w kratę, to jak tylko przymknął oczy, to całe jego dziesięć lat picia kręciło mu się w głowie, jakby siedział na karuzeli takiej z łańcuchami. Im głębiej wspomnienia przenikały z jego przeszłości tym gorętsze i bardziej bolesne przechodziły go dreszcze, robił się nagle takim malutkim Mareczkiem z watą cukrową, zagubionym w wielkim wesołym miasteczku. Tak naprawę tylko on wie, jak bardzo siebie nienawidzi za ten czas, jak bardzo się brzydzi, tym co robił, kim był, co czuł, co mówił, co wyczyniał. Nikt nie jest w stanie wyobrazić sobie, jaką walkę toczył z tym diabłem, który dzień i noc przez te wszystkie lata siedział mu na ramieniu i zmuszał do picia, nikt nawet z bliskich nie wie, ile razy zatrzymywał się w drodze do pracy, i w lesie krzyczał, wrzeszczał, wył z bezsilności, prosił, błagał, żebrał wręcz o litość losu nad nim. Ile razy był w kościele, raz się z Bogiem kłócił za swój los, a raz prosił o siłę, o wiarę, o nadzieję. Tylko on jeden wie, jak bardzo nie chciał sięgać po wódkę z tym pieprzonym sokiem porzeczkowym, ale bez tej mikstury nie funkcjonował, jak bardzo nienawidził tego smaku, a jednak pił i pił i pił, żeby skupić myśli, żeby wzrok był w miarę ostry, żeby ręce nie drżały, żeby oddech był choć ciut spokojniejszy. Jakże nienawidził tej sytuacji, że jego ciało, jego wnętrze, domagało się alkoholu, choć wiedział, czuł to, że zaraz i tak całość zwymiotuje, ale miał nadzieję, że coś pozostanie, coś co ukoi nerwy. Jak bardzo zazdrościł znajomym, którzy dziękowali i odmawiali drugiego kieliszka wina, a on w pił w łazience za pralką schowaną małpkę, bo czuł, że trzeźwieje, 54

TRAMWAJ CIESZYŃSKI • II 2022

czuł, że dopada go trzeźwość, normalność, zwyczajność, szarość, pospolitość a tego nie mógł znieść. Nikt nie wie, jak to jest obudzić się o trzeciej nad ranem zlanym potem, nie móc spać i walczyć, aby nie wstać i nie zrobić choć łyka winka z lodówki, a pragnienie jest takie, jakby zdrowy, trzeźwy człowiek w upalny dzień będąc na słońcu ze cztery godziny, wody nie mógł się napić. I jak tak leży się w nocy w łóżku, myśli wirują, i wydaje się Tobie, że masz robaki na całym ciele, wstajesz, biegniesz do łazienki, oglądasz się i nic, a skoro wstałeś to podejdziesz do tej nieszczęsnej lodówki. Rano nie jesteś w stanie patrzeć na siebie w lustro, spuchnięty, z czerwonymi oczami, zmęczony, tak bardzo życiem zmęczony. Nie cieszy żona, nie cieszy granatowy wóz, nie cieszy uśmiech Zosi, nie cieszy najładniejszy na ulicy trawnik, nie cieszy wolna sobota, nie cieszą wakacje, nie cieszą synowie, cieszy jedynie spacer z psem do Żabki. I dopóki tej flaszki z Żabki nie otworzysz, a jedynie trzymasz ją w rękach to jeszcze masz takie troszeczkę złudne wrażenie, że to Ty prowadzisz w tej walce z nałogiem, bo jeszcze się nie napiłeś, jeszcze nie odkręciłeś, czujesz się jak zwycięzca. Trzymasz tę butelkę, nie odkręcasz, żeby poczuć, nacieszyć się tą przewagą, ba może nawet jest w tej sytuacji cień nadziei, że nie odkręcisz, nie przechylisz, że tym razem zwycięży Twoja wola, Twój wybór, Twoja decyzja, ale niestety przekręcasz, słyszysz ulubiony dźwięk skręconej nakrętki, przechylasz – czujesz, jak wiśniowy smak otula gardło, jak rozgrzewa wnętrze, jak panuje nad chaosem w głowie, jak uspokaja, jak porządkuje myśli, jak wywołuje pozorną radość. Pozorną, bo część Marka, ta która pozostała troszeczkę trzeźwa nieśmiało podpowiada mu – znów przegrałeś, znów się napiłeś, znów nie dałeś rady, jesteś słaby, jesteś do niczego… Czy Marek nie miał świadomości, że jest chory, że jest uzależniony, że dopadł go nałóg? Ależ oczywiście, że miał, choć przed całym światem tak mocno temu zaprzeczał, wiedział, że manipuluje rzeczywistością, że kłamie - miał tego świadomość, ale jego pijane życie było jak rollercoaster – tak w nim zapieprzał, że nie miał pojęcia, nie widział, gdzie jest jakakolwiek wajcha z napisem STOP. Bał się zatrzymać, nie umiał, ale chciał, naprawdę chciał, bo miał dosyć tego gównianego, brudnego, śmierdzącego, zarzyganego życia przepasanego atłasową kokardką. I jakiż jest po czasie wdzięczy losowi za to, że jak kiedyś ruszył spod Żabki, to policyjny radiowóz zajechał mu drogę i przed oczami zobaczył lizak z napisem STOP. Nie wie, czy mu ktoś kiedyś uwierzy, jaką poczuł wtedy ulgę, jakie ciśnienie z niego zeszło, jakie


napięcie uszło, jak w myślach górowały słowa „Skończyło się, nareszcie, dziękuję”. Tak ten policyjny lizak przed oczami to było dla Marka dno. Dno, którego musi sięgnąć każdy alkoholik. Dno, którego każdy uzależniony musi dotknąć, musi poczuć, musi go zaboleć. To dno jest jednak jak odskocznia, jak trampolina, jak szansa, jak nadzieja, jak początek nowego... Czy bolało życie „po lizaku”, pewnie, że bolało, pewnie, że był bunt, pewnie, że było zwątpienie, pewno, że był żal za stratą, pewno, że nie było miło prosić żonę o podwózkę do pracy, że dopiero teraz zobaczył, ile pustych małpek poukrywał w garażu, kuchni, sypialni, na strychu, a nawet kole zapasowym samochodu żony. Że dopiero teraz zauważył przerażone oczy swoich dzieci, w których był smutek, strach, wściekłość, obawa, lęk. Ale teraz zobaczył też jaki odcień ma ta jego trawa, i że chłopcy już tacy duzi, że sami tę trawę koszą, i jakie loczki piękne ma Zosia, takie jakby na różowej kredce nawijane w nocy były. I odkrył, że Szczyrk w sumie to spoko miejscówka jest. A jakież było zaskoczenie, kiedy na grupie terapeutycznej siedzący obok powiedział do niego – Szefunciu, to żeśmy się kurna spotkali… Nie było łatwo, ale z każdym dniem było spokojniej, ten spokój dawał radość, radość dawała pewność, pewność układała oczy do uśmiechu. Było jeszcze wiele ostrożności – bo tak kazali, wiele uważności, bo tak zalecali, i jak rano stawał przed lustrem to coraz częściej uśmiechał się do siebie, a zaraz potem wypowiadał do siebie słowa, które usłyszał na mitingu i tak bardzo mu się spodobały – „Panie, użycz mi pogody ducha, abym godził się z tym, czego nie mogę zmienić, odwagi, abym

zmieniał to co, mogę zmienić i mądrości, abym odróżniał jedno od drugiego”. I nagle ocknął się na fotelu, nawet nie zauważył, że cichutko przysiadła się do niego Zosia, która czekała, aż tata otworzy oczy i z poplątanymi już na wieczór loczkami powiedziała – Tatusiu docytasz mi te bajke o tym dinusiu, bo wczoraj jak cytałeś, to ja jus zasnęłam. Marek wziął na ręce Zosie, przytulił tak mocno, że zakrzyczała – Psestań, udusis mnie tatusiu! i pewnym, spokojnym i co najważniejsze trzeźwym krokiem poszli do pokoiku Zosi, a Marek wyszeptał zapewne jeszcze długo niezrozumiałe dla niej słowa – Pamiętaj, mój dinusiu, nigdy nie oceniaj drugiego, bo nie masz pojęcia, jaką historię nosi On w swoim sercu. Marcin Pagieła - od ponad dwudziestu lat mocno związany ze światem biznesu, jednak coraz bardziej zorientowany na zmiany, jakie mogą zachodzić we wnętrzu człowieka, a zwłaszcza u dojrzałego mężczyzny. Entuzjasta rozwoju osobistego, pracy z drugim człowiekiem, relacji opartej na rozmowie, zaufaniu, pozytywnym myśleniu i motywowaniu do wydobywania z drugiego człowieka jego dobrych stron. wierzy z dobrą naturę człowieka, nawet pomimo jego chwilowych potknięć. wiernie kibicuje innym osobom w drodze do sukcesów, doganianiu marzeń czy realizacji ich zawodowych planów.

Jesteśmy na bieżąco

TRAMWAJ CIESZYŃSKI • II 2022

55


Czy ten projekt jest dla Ciebie?

My damy Ci wsparcie, jakiego potrzebujesz, ale to od Ciebie zależą efekty.”

56

TRAMWAJ CIESZYŃSKI • II 2022


ska

ar

na

ow

K at

zy

W ojc i e

ch

Pamiętasz projekt Ja – Tu i Teraz? Być może wiosną tego roku miałaś w rękach specjalne wydanie Tramwaju Cieszyńskiego, byłaś na wystawie w COK Domu Narodowym lub słuchałaś rozmów z ekspertami o budowaniu odporności psychicznej, kształtowaniu swojej ścieżki zawodowej, relacjach partnerskich czy wychowywaniu dzieci na osoby o wysokim poczuciu własnej wartości? Jeśli nie, możesz ich posłuchać na naszym kanale na YouTube (wpisz Fundacja Zielone Pojęcie). W każdym razie, obiecałyśmy wtedy, że będziemy kontynuować temat i zaoferujemy bardziej kompleksowe możliwości pracy nad sobą. Nadszedł czas, gdy możemy powiedzieć, że dotrzymujemy słowa. Robimy to tym szczęśliwsze, że po zakończeniu poprzedniego projektu otrzymałyśmy wiele wiadomości z podziękowaniami za inspirację do pracy nad sobą, a nawet za motywację do zmiany pracy. Teraz zaproponujemy znacznie szersze możliwości niż wiosną. Jakie? Czytaj dalej.

Po pierwsze – tytułem wyjaśnienia - muszę powiedzieć, że najbardziej zainteresowane rozwojem bezsprzecznie są kobiety. Tak wynika ze statystyk, ale i z naszych doświadczeń. To nie oznacza, że mężczyźni nie potrzebują pomocy, nie chcą lub nie powinni się rozwijać. Wręcz przeciwnie. Okazuje się jednak, że bardzo często motorem zmian jest kobieta. To ona śmielej sięga po możliwość skorzystania z wykładów, czy warsztatów rozwojowych, po pracę z terapeutą czy doradcą. Potem, wprowadzając pozytywne zmiany we własnym życiu, często staje się inspiracją dla partnera. To jeden z powodów dla których ten pierwszy, duży projekt, kierujemy właśnie do kobiet. Obiecujemy jednak, że zainteresowanych rozwojem mężczyzn, także nie zostawimy bez pomocy. W Torebce możecie odnaleźć cykl artykułów „damsko-męski punkt widzenia”, w którym Ula Markowska i Marcin Pagieła prezentują spojrzenie z tych dwóch perspektyw na nasz temat przewodni. Co więcej, staramy się także zaproponować coś dla młodszych czytelników – jako rodzice nie zawsze wiemy, jak rozmawiać z nimi na trudne tematy. Ułatwieniem bywają bajki terapeutyczne, które młodemu człowiekowi ukazują problem z nieoczywistej, a ważnej perspektywy, pomagając kształtować swój światopogląd i postawy. Wracając jednak do głównego wątku – w maju złożyłyśmy projekt, a jesienią otrzymałyśmy informację, że Fundacja Zielone Pojęcie otrzymała na realizację projektu „Siła bezsilnych - system wzajemnego wsparcia w ramach kręgu kobiet” grant w pierwszym konkursie tematycznym w ramach Programu Aktywni

Obywatele - Fundusz Regionalny! Zaczynamy więc dwuletnie działania, które – ogromnie w to wierzymy – pomogą kobietom (być może jesteś jedną z nich?) wprowadzić trwałe, pozytywne zmiany w swoim życiu. Tworząc plan tego projektu zastanawiałyśmy się, jak objąć jego działaniem jak najszerszą grupę odbiorczyń, odpowiadając na ich różne problemy i potrzeby. Wiemy, że bodźcem do pracy nad sobą najczęściej jest długotrwała, trudna sytuacja w jakiej się znajdujemy, z której trudno nam jest znaleźć samodzielnie wyjście. Ta sytuacja może dotyczyć bardzo różnych sfer życia, ale i rzutować negatywnie na inne sfery. Nią jednak chcemy się zaopiekować najpierw, bo ona powoduje w nas największy dyskomfort. Jeśli uda nam się dobrze tą najbardziej problematyczną sferą zaopiekować, to często staje się to motorem dalszych zmian i bardzo szerokiego rozwoju osobistego. W efekcie mamy możliwość wzmocnienia w różnych obszarach i znacznego wzrostu satysfakcji z życia. Dlatego ostatecznie postanowiłyśmy, że zaproponujemy duże cykle tematyczne. Każdy z nich będzie obejmował jeden z kluczowych problemów, z jakim borykają się kobiety. W ramach pracy nad tym problemem dostarczymy uczestniczkom każdego cyklu kompleksowej pomocy i całego zestawu narzędzi – od warsztatów po konsultacje indywidualne, umożliwiające metodyczną, skuteczną pracę i osiągnięcie trwałych, pozytywnych efektów. Mamy świadomość, że nie da się tego zrobić jednym czy dwoma spotkaniami i nie chcemy Ci proponować czegoś, co powierzchownie będzie TRAMWAJ CIESZYŃSKI • II 2022

57


wyglądało na pomoc, a tak naprawdę będzie tylko „rozdrapaniem problemu” i pozostawieniem go w jeszcze gorszym stanie. Dlatego jeśli poważnie myślisz o tym, że chciałabyś od życia czegoś więcej, nastaw się na 6 miesięczną, bardzo przemyślaną pracę – to inwestycja w najważniejszą na świecie osobę, w Ciebie! Gotowa? Spójrz na tematy cykli, czy któryś z nich powoduje, że czujesz ten dziwny stan, mówiący, że właśnie dzieje się coś ważnego? 1. „Ja – niezależna finansowo” – temat dla Ciebie, gdy problem, jaki Cię dotyka, związany jest z brakiem niezależności ekonomicznej i/lub trudnościami finansowymi. Być może chcesz powrócić do pracy lub rozpocząć pracę zawodową, ale nie wiesz, jak to zrobić? Brakuje Ci wiedzy, umiejętności, nie wiesz jak skutecznie starać się o pracę? Albo pracujesz, ale praca Cię nie satysfakcjonuje, chciałabyś zmienić pracodawcę, tylko nie masz odwagi i wiedzy by to zrobić? Wreszcie – może marzysz o własnej firmie i potrzebujesz pomocy w jej założeniu? 2. „Ja – silniejsza w walce o zdrowie” – jeśli w codziennym życiu towarzyszą Ci utrudnienia związane z chorobą fizyczną czy psychiczną, lub trwałą dysfunkcją, nie do końca potrafisz sobie z tym poradzić, a stan ten negatywnie odbija się na funkcjonowaniu Twoim, Twoich najbliższych, ten temat jest dla Ciebie. 3. „Ja – skuteczna w budowaniu satysfakcji z pracy” – pracujesz, lubisz lub nawet kochasz to, co robisz, ale Twoja praca związana jest z dużym stresem? Nieistotne, co powoduje ten stres – nadmiar obowiązków, trudne relacje w miejscu pracy, wypalenie czy inny czynnik. Potrafimy pomóc Ci wzmocnić się, by praca naprawdę mogła dawać pełną satysfakcję. 4. „Ja – szczęśliwa w relacjach z bliskimi” – trudności w relacjach z bliskimi dotykają na jakimś etapie życia większość z nas. Niewiele osób zostało w procesie wychowania wyposażonych w zdrowe mechanizmy budowania relacji. A można się tego nauczyć. Więc jeśli chcesz poprawić swoje kontakty z partnerem, dziećmi, rodzicami czy jakąkolwiek inną bliską Ci osobą – zapraszam! 5. „Ja – radząca sobie ze stratą” – gdy kryzys związany jest z jakąkolwiek trudną stratą, fizyczną lub psychiczną, stajemy w obliczu nieuchronnej zmiany. Mamy jednak wpływ na to, czy ostatecznie ta zmiana nas wzmocni, czy osłabi. Więc jeśli dotknęła Cię strata kogoś bliskiego – śmierć, odejście, ale i strata dotycząca poczucia bezpieczeństwa – strata domu, majątku, pracy itp., pomożemy Ci sobie z nią poradzić. 58

TRAMWAJ CIESZYŃSKI • II 2022

„JA – SILNIEJSZA W WALCE O ZDROWIE” Gdy kryzys związany jest z jakąkolwiek chorobą lub dysfunkcją fizyczną Kwiecień 2022 - Wrzesień 2022 Zgłoszenia do tego cyklu projektu przyjmujemy do 31 marca. Udział w projekcie jest NIEODPŁATNY. o przyjęciu decyduje kolejność zgłoszeń i podpisanie stosownych oświadczeń (deklaracja udziału, zgoda na przetwarzanie danych osobowych, regulamin). Chęć uczestnictwa można zadeklarować wysyłając maila na jeden z adresów (prosimy o podanie swojego numeru telefonu): kasia@zielone-pojecie.com renia@zielone-pojecie.com Więcej o cyklu można przeczytać na naszej stronie internetowej, w zakładce Nasze Projekty: https://zielone-pojecie.com/projekt/cykl-ja-silniejsza-wwalce-o-zdrowie-projekt-sila-bezsilnych/

6. „Ja – akceptowana w społeczeństwie” – zwykle się nad tym nie zastanawiamy, ale żaden człowiek nie jest stworzony do tego, by być sam. Poczucie akceptacji jest jedną z naszych podstawowych, ludzkich potrzeb. W dawnych czasach wyrzucenie poza nawias społeczeństwa było jedną z najgorszych kar i oznaczało po prostu śmierć. Te mechanizmy żyją w nas nadal. Wszystko jedno, czy czujesz odrzucenie ze względu na płeć, orientację, przynależność religijną lub narodową, czy może ze względu na swój wygląd lub cechy osobowości lub inny czynnik. Każde odrzucenie jest głębokim kryzysem, w którym potrzebujesz wsparcia. Zaintrygował Cię któryś z tematów? Opowiem Ci w takim razie jak, będzie wyglądała praca w ramach pojedynczego cyklu. Każdy cykl poprzedza wydanie tematyczne kwartalnika „Torebka jakby damska”. Pierwszy numer być może trzymasz w dłoniach. W kolejnym miesiącu, po ukazaniu się numeru wprowadzającego w tematykę, rozpoczynamy pracę z grupą 10-12 osób, które zadeklarowały udział w danym cyklu. Jakie są warunki uczestnictwa? Proste – zapraszamy kobiety, mieszkające


w województwie śląskim. Udział w projekcie jest nieodpłatny, ale wiąże się oczywiście z deklaracją uczestnictwa w całym cyklu. Trzonem pracy są 6 godzinne, praktyczne warsztaty, prowadzone zawsze przez profesjonalnie przygotowane do tego osoby. Poznasz je nie tylko podczas warsztatów, ale także czytając artykuły w naszym kwartalniku. W numerze 1/wprowadzającym zwróć uwagę na artykuł Bożeny Nowaczyńskiej, terapeutki, opowiadającej, czym jest kryzys, prawdziwa odpowiedzialność za siebie i dojrzałość. Pierwszy warsztat pomoże Ci zrozumieć w jakim punkcie jesteś teraz, dać obraz obecnej sytuacji i Twojej indywidualnej odporności psychicznej. Pokazać, z jakiego miejsca startujesz, byś lepiej mogła ocenić efekty po zakończeniu pracy. Kolejne dwa warsztaty to głęboka praca nad problemem przewodnim cyklu. Najpierw mu się przyglądamy, poznajemy, nabywamy świadomość, jakie mechanizmy uruchomiliśmy, by się przed nim chronić i zastanawiamy się, czy nam one rzeczywiście nadal służą. Potem wypracowujemy konstruktywne, zasilające metody radzenia sobie w danej sytuacji i uczymy się ich używać w codziennym życiu. To pozwoli Ci wprowadzić nowe, zdrowe i wzmacniające nawyki. Te trzy pierwsze warsztaty wzbogacone są o dwugodzinne wykłady merytoryczne, które przygotowują Cię do pracy praktycznej i oswajają z tematyką. Nie zatrzymujemy się jednak na pracy wyłącznie nad problemem przewodnim. Wiemy, że najczęściej zdążył on już poczynić znaczne szkody w emocjach, co przełożyło się na stan naszego ciała. Być może są to chroniczne bóle, migreny, być może początek schorzeń. Uwolnienie zatrzymanych w ciele emocji pomoże Ci świadomie kierować swoimi reakcjami i zachowaniami, ale też chronić się przed chorobą wywołaną stresem. Stąd czwarty warsztat w każdym cyklu to praca z ciałem metodą Aleksandra Lowena. Piąty warsztat będzie zawsze dostosowany do indywidualnych potrzeb grupy, pozytywny, dający narzędzia dla codziennej poprawy nastroju. Mamy tu różne pomysły, ale jesteśmy też otwarte na Wasze sugestie. Terapia tańcem, śmiechem, sztuką, muzyką, a może wspólny wypad w góry? Zobaczymy. Ostatni, szósty warsztat to czas podsumowania i zaplanowania dalszej ścieżki rozwoju. Bo wierzymy, że mimo półrocznej pracy, będziesz chciała więcej. Tak to działa - zwykle poprawa powoduje, że otwieramy się na siebie i łatwiej nam radzić sobie z kolejnymi problemami, pracować nad kolejnymi aspektami wymagającymi wzmocnienia. Podczas tego ostatniego warsztatu wyposażymy Cię dodatkowo w umiejętności stosowania technik relaksacyjnych

i oddechowych, nieocenionych w dbaniu o codzienną równowagę emocjonalną ciała i umysłu. To jednak nie wszystko. Każda grupa będzie dodatkowo miała możliwość spotykania się w ramach Kręgu Kobiet. Dlaczego? Bo nic nie działa tak wzmacniająco, jak poczucie, że nie jesteś sama, że są inne kobiety, które Cię rozumieją i borykają się z podobnymi problemami. Wymiana doświadczeń, poczucie wspólnoty, wspólnie spędzony czas to ogromna pomoc w powrocie do równowagi. Pewnie zresztą zauważasz, jak wiele powstaje obecnie grup kobiet, które wspierają się nawzajem. To naprawdę działa, wystarczy się na to otworzyć. Mamy świadomość, że praca ogólna, grupowa, jest bardzo ważna i kluczowa, ale wymaga uzupełnienia o pomoc indywidualną. Chcemy bowiem, byś miała możliwość NAPRAWDĘ przepracować SWÓJ problem, znaleźć odpowiednie dla Ciebie rozwiązania i pomoc we własnych działaniach zmierzających do pozytywnej zmiany. Dlatego każda uczestniczka ma także możliwość skorzystania z indywidualnych konsultacji – w zależności od potrzeb mogą to być konsultacje z psychologiem, psychiatrą, prawnikiem, doradcą zawodowym, czy inną osobą, która może nam pomóc w realnym poradzeniu sobie z konkretnym problemem. Wystarczy zgłosić potrzebę, a my skierujemy Cię do odpowiedniej osoby. Uff f… dużo tego, prawda? Uwierz, nie bez przyczyny. Problemów, które narastały w nas latami nie da się rozwiązać jednym spotkaniem. Pamiętaj, praca nad sobą to zaangażowanie i konsekwencja. My damy Ci wsparcie, jakiego potrzebujesz, ale to od Ciebie zależą efekty. Jeśli pomyślałaś, że to jest Twoja szansa, sprawdź harmonogram projektu, dowiedz się, kiedy rozpoczyna się interesujący Cię cykl spotkań. Wszystkie te informacje zawsze znajdziesz w kwartalniku - TOREBCE, dystrybuowanym wraz z Tramwajem Cieszyńskim, ale i oczywiście na naszej stronie internetowej, w zakładce NASZE PROJEKTY i KALENDARIUM. A jeśli masz jakiekolwiek pytania czy wątpliwości napisz do mnie na adres: kasia@zielone-pojecie.com. Gotowa? Zawalcz o siebie! Tylko Ty możesz to zrobić.

tel. 519 323 928 zielone-pojecie.com kasia@zielone-pojecie.com

TRAMWAJ CIESZYŃSKI • II 2022

59


PRZYSTANEK NA ŻĄDANIE artykuł sponsorowany

BRaNŻa NieRucHOmOści Od kucHNi – rozmowa z adamem Hasiakiem, agentem o wielu talentach, kilku wadach i złotym sercu Kuchnia jest sercem domu – czy może być coś lepszego niż połączenie pasji do gotowania z troską o to, by innym mieszkało się lepiej? Okazuje się, że tak - a sekretny składnik do przepisu na udane życie zdradzi nam Adam Hasiak – agent nieruchomości RE/MAX Invest, a przede wszystkim kochający mąż i ojciec, pasjonat dobrego jedzenia i… trudnych przypadków.

i Małopolski – jak Wadowice, Sucha Beskidzka, Bielsko-Biała, Żywiec, czy Tychy. Chcę, by ludzie kojarzyli, że Adam Hasiak to nie tylko agent nieruchomości RE/ MAX Invest, ale też „chłopak z sąsiedztwa”, który zna lokalne swoistości rynku. Mam też w swojej ofercie nie więcej niż 20-25 ofert w tym samym czasie, co pozwala mi każdej poświęcić należytą ilość uwagi.

Adamie, zanim przejdziemy do dania głównego – na śniadanie pierwsze pytanie: jak to się stało, że jesteś w branży nieruchomości? Rodzinnie, trochę z ciekawości, płynnie. Branża budowlana nigdy nie była mi obca za sprawą Siostry, której firma zajmowała się budową domów w technologii szkieletowej. Szybko okazało się, że ich sprzedaż wychodzi mi równie dobrze jak makaron al dente (śmiech) – a więc droga do bycia agentem nieruchomości była zadziwiająco krótka, choć wymagała wiele pracy i zaangażowania.

Twoja kariera się rozkręca i widać, że czujesz się w tej branży jak ryba w wodzie, a więc na pewno masz już na swoim koncie kilka doświadczeń z kategorii „niemożliwe do wykonania”. Jestem ciekawa, co to były za sytuacje i czy dałeś radę? Biorąc pod uwagę, że tę rozmowę mogą czytać moi potencjalni klienci, liczyłem na pytania o moje atuty (śmiech) – szczęśliwie jednak okazało się, że moje wady, bardzo pomogły mi w rozwiązaniu kilku takich sytuacji. Na przykład - pewien chłopak odziedziczył zadłużoną nieruchomość. Sprawę skomplikował fakt, że komornik już dokonał wpisu w Księdze Wieczystej. Klient zgłosił się do mnie, na sprzedaż mieliśmy niespełna 6 tygodni – a to właśnie termin niczym wspomniane przez Ciebie „niemożliwe do wykonania”, zwłaszcza, gdy chodzi o jak największy zysk – a o to staram się zawsze dla swoich klientów. Wiedziałem też, że jeśli zostawię go bez pomocy, ja stracę okazję do wykazania się, a klient straci kolejne dni na poszukiwanie innego agenta. Miałem też świadomość, że jeśli się nie zmieszczę w czasie, nieruchomość pójdzie pod młotek i zostanie sprzedana za dużo niższą cenę. Wracając do moich wad – upór, który w życiu prywatnym nie zawsze jest mile widziany, co może potwierdzić ukochana żona (śmiech) – tutaj okazał się kluczowy. Reasumując: w ciągu 3 dni przeprowadziłem prawie 20 prezentacji, a w ciągu kolejnych 3 tygodni dom został sprzedany w cenie rynkowej. Radość chłopaka - crème de la crème całej sytuacji.

Podoba mi się kulinarne porównanie! Tym bardziej że znalezienie idealnego agenta to raczej trudny orzech do zgryzienia. Dobrze więc, że ludzie tacy jak Ty są w tej branży nieprzypadkowo. Zdradź nam jeszcze, dlaczego postanowiłeś działać jako agent RE/MAX Invest? Konkurencja w branży jest olbrzymia i nawet człowiek z wielkimi chęciami, doświadczeniem i talentem (śmiech) może mieć problem, by w niej zaistnieć. Tak trafiłem na RE/MAX Invest – świetnie rozpoznawalne biuro nieruchomości i pomyślałem „to jest to!”. Obiecałem też sobie, że wniosę do tej globalnej marki sporo „lokalnej swojskości”. Już wiem, że podjąłem dobrą decyzję, bo to światowa sieć agencji, która tak samo dobrze traktuje „świeżaków” w branży - co swoich Klientów. Równocześnie działając dla tak dużej marki – zgodnie z obietnicą trzymam się konkretnych obszarów Śląska


PRZYSTANEK NA ŻĄDANIE artykuł sponsorowany

Dziękuję, że się tym podzieliłeś i przyznałeś, że nie jesteś taki idealny :). Co jednak w sytuacjach, gdy bardziej niż presja czasu liczy się cierpliwość? Czy wtedy klient też może na Ciebie liczyć? Tutaj również posłużę się przykładem - 9 skłóconych osób dowiaduje się o wspólnym spadku – nie mogą dojść do porozumienia, a opustoszały dom niszczeje. W środku tej spadkowej burzy, ktoś wpadł na pomysł, że ja to ogarnę – i cóż… udało się. Podpisaliśmy umowę, dograliśmy cenę. Choć brzmi to tutaj, jak bułka z masłem – łatwo nie było, choćby temu, że jeden ze spadkobierców nie mieszkał w Polsce. Jednak i to nie było dla mnie przeszkodą – pojechałem tam, gdzie trzeba celem podpisania dokumentów, a w tym umowy o pełnomocnictwo dla mojej osoby. To ważne, bo pokazuje, jak wielkim zaufaniem zostałem obdarzony. W efekcie dom został sprzedany po 7 miesiącach – gdzie 6 z nich to były właśnie moje starania o to, by każdy ze spadkobierców dostał swój kawałek tortu, a wszystko było dopieszczone formalnie. To tylko utwierdziło mnie, że wystarczy wyjść ze swojej strefy komfortu, a wiele dobrego może się wydarzyć.

Wyobrażam to sobie! To musiało być prawdziwe wyzwanie, stąd myślę, że danie główne naszej rozmowy mamy za sobą. Czas na deser! Chciałam na osłodę pozwolić Ci na autoreklamę, ale odejdę od ustalonego menu – bo wyżej wymienione przykłady wystarczająco pokazały, że punktualność, słowność, rzetelność, czy indywidualne podejście do klienta to naturalny element tego, jak pracujesz i dodatkowa promocja jest zbędna. Lepiej wyjaśnimy czytelnikom skąd w tej rozmowie tyle smaczków? Dziękuję za miłe słowa. Frazesem jest twierdzenie, że szczęście na twarzy klienta jest ważniejsze niż zarobione pieniądze – w końcu za coś trzeba żyć. Jednak czy to w branży nieruchomości, czy w każdej innej to właśnie

to zadowolenie jest nie tylko największą nagrodą, ale i źródłem kolejnych rekomendacji, a więc powodzenia w zawodzie. Dwie pieczenie na jednym ogniu! Co najmniej! (śmiech) Wracając do tematu – poza nieruchomościami w moim życiu zawsze było dużo miejsca na kulinaria. Razem z żoną, o której już wspominałem (śmiech) za młodu otworzyliśmy firmę cateringową zajmująca się głównie obsługą wesel. Choć dzisiaj to branża nieruchomości zajmuje u mnie pierwsze miejsce – kto wie, może kiedyś pomogę komuś sprzedać dom, a potem razem z żoną zadbamy o frykasy na weselnym stole dla tej samej osoby? To niecodzienne połączenie, ale sprawdza się – czego dowodem są pełne uznania opinie osób, które mi zaufały. Kończąc w ten sposób, chciałam pokazać, że nie warto zamykać się w pewnych ramach, za to warto podejmować wyzwania. Przy okazji też podkreślić, że zarówno przy wydawaniu posiłku, jak i negocjowaniu najlepszych warunków sprzedaży nieruchomości - sekretny składnik do przepisu na udane życie (zawodowe i nie tylko) jest taki sam… troska o drugiego człowieka! W punkt, dziękuję za rozmowę.

Adam HASIAK www.adamhasiak.pl / AdamHasiakAgent Telefon: 883423120


Produkty do nabycia w placówkach poniżej i sklepie internetowym. Na hasło „KOKOSOWY TRAMWAJ CIESZYŃSKI”

rabat w wysokości 6% Sklep CIESZYN 43-400 ul. Wyższa Brama 10 tel. +48 694 695 336 Sklep SKOCZÓW 43-430 ul. A. Mickiewicza 16 tel. +48 728 110 132

Sklep i pijalnia soków JASTRZĘBIE-ZDRÓJ 44-330 ul. Słoneczna 2 tel. +48 668 570 980 Sklep internetowy planetabio24.pl


W przygotowaniu ciasta fit kluczowe jest to, by niezdrowe składniki podmienić na zdrowe z jak najmniejszą stratą dla smaku. Nie zawsze takie zmiany się udają, ale w cieście z pomarańczami sprawdziły się doskonale. Zwykłą mąkę można zastąpić mąką kokosową. A cukier zamienić na prawdziwy miód. Warto znaleźć też w sklepie czerwone pomarańcze. Od tych klasycznych różnią się wyglądem i smakiem ‒ są słodsze.

FIT CIASTO Z POMARAŃCZAMI Składniki: - jedna czerwona pomarańcza – skórka starta z jednej czerwonej pomarańczy – pół szklanki mąki kokosowej – 6 jajek – szczypta soli – 3 łyżki miodu – 2 łyżeczki proszku do pieczenia bez glutenu – szczypta kardamonu – 1/4 szklanki płynnego oleju kokosowego – łyżeczka ekstraktu z wanilii

przygotowanie: Pomarańczę sparz we wrzątku, osusz i zetrzyj skórkę. Do miski wbij jajka i dodaj wszystkie mokre składniki: olej, miód, wanilię. Całość wymieszaj. Wrzuć kardamon, sól i skórkę z pomarańczy. Na koniec wsyp mąkę i proszek do pieczenia. Zmiksuj na gładkie ciasto. Ciasto przelej do foremki o średnicy 20 - 22 cm. Pomarańcze pokrój w cienkie plasterki i delikatnie połóż na surowym cieście. Piecz przez 20 minut w temperaturze 180 stopni. Po tym czasie zmniejsz temperaturę do 160 stopni i piecz kolejne 20 minut, aż patyczek po włożeniu do ciasta będzie czysty. Wystudź i podawaj. Na zdrowie!

Mąka kokosowa - nie tylko pięknie pachnie i smakuje, ale jest również bogata w liczne wartości odżywcze. Jest niskowęglowodanowa, zawiera sporo błonnika oraz przyspiesza przemianę materii, co oznacza, że doskonale nadaje się dla osób dbających o sylwetkę. Nie zwiera glutenu. Oprócz tego jest bogata w potas, kwas foliowy, magnez i fosfor. Zawiera witaminy z grupy C, E, K oraz niacynę i tiaminę. Obniża poziom złego cholesterolu, a podwyższa poziom dobrego. Ma dobry wpływ na pracę serca.

TRAMWAJ CIESZYŃSKI • II 2022

63


KIERUNEK SPORT

M

arc

in M o ń

ka

DYNAMICZNY POCZĄTEK ROKU

sezon zasadniczy czeskiej hokejowej ekstraligi wchodzi w decydującą fazę. trzynieccy stalownicy zakończyli miniony rok w dobrych humorach, a na początek nowego również nie mogą narzekać. Wiele wskazuje na to, że do play-offów awansują z jednego z czołowych miejsc, i po raz kolejny powalczą o tytuł mistrzowski. i będzie to ostatnia rywalizacja o złote medale pod wodzą trenera Václava Varadi. To była jedna z najbardziej elektryzujących informacji na przełomie 2021/22. Václav Varaďa to jedna z klubowych legend. W 2011 roku walnie przyczynił się do zdobycia przez Stalowników pierwszego tytułu mistrzowskiego, a trenerem pierwszego zespołu został w 2017 roku, osiągając z klubem największe sukcesy w jego ponad 90-letniej historii, czyli dwa kolejne mistrzostwa Republiki Czeskiej. O tym, jak wielkim zaufaniem szefostwa klubu się cieszy, świadczy podpisanie w kwietniu 2020 roku wieloletniej umowy trenerskiej, która miała obowiązywać aż do roku 2027. Jednak pod koniec grudnia czeski dziennik „Sport” podał informacje, że wraz z końcem obecnego sezonu trener opuści drużynę. Potwierdził je m.in. wiceprezydent klubu Jan Czudek. Sam trener odniósł się do sprawy na swoim blogu deklarując, że potrzebuje nowych wyzwań, choć nie otrzymał żadnej konkretnej oferty pracy i do końca swojej pracy w śląskim mieście chce osiągnąć z zawodnikami jak najwięcej. „Trzyniec na zawsze pozostanie w moim sercu. Chociażby dlatego, że panowie Jan Moder i Jan Czudek (prezydenci klubu – przyp. red) nie tylko mieli ludzkie podejście do wspólnej pracy, ale również zawsze mnie wspierali. Jestem przekonany, że pewnego dnia znów pojawię się w klubie. Doceniam bardzo wsparcie naszych kibiców i wierzę, że wraz z zawodnikami zrobiliśmy wiele, aby usadowić HC Oceláři w czołówce czeskiego hokeja. Jednak czuję, że muszę iść dalej. W podejmowaniu decyzji zawsze podpowiada mi głos serca, a ja potrafię się w niego wsłuchać. Teraz przygotował dla mnie nowe wyzwania, na które czekam” – napisał na vaclavvarada. cz Wśród spekulacji na temat nowej pracy Václava Varadi pojawiły się tematy objęcia kadry narodowej oraz przenosiny za ocean, do jednego z amerykańskich bądź kanadyjskich klubów. 64

TRAMWAJ CIESZYŃSKI • II 2022

Czy jednak na pożegnanie ze Stalownikami zdobędzie trzeci mistrzowski tytuł w roli trenera, przekonamy się już wkrótce. Zespół sportowo jest gotowy, aby potwierdzić swoją supremację w Ekstralidze. Wprawdzie w lutym kilku graczy Stalowników wyruszyło ze swoimi narodowymi reprezentacjami na Igrzyska Olimpijskie w Pekinie (w czeskich barwach zagrają David Musil i Tomáš Kundrátek, Słowację będą reprezentować Marko Daňo, Miloš Roman i Martin Marinčin), jednak w ich miejsce pojawiły się wzmocnienia, jak choćby 31-letni słowacki napastnik Martin Bakoš, zawodnik z bogatą sportową przeszłością i występami w KHL w barwach HC Soczi oraz Spartaka Moskwa. Nim po raz pierwszy przywdział strój Stalowników, już zdążył zaskarbić sobie sympatię kibiców. „Przez całą karierę występowałem z numerem 83. Wiem jednak, że w Trzyńcu przez wiele lat nosił go Martin Adamský. Zdecydowałem, że wybiorę inny numer. Osiemdziesiątka trójka dla Stalowników może być tylko jedna” – przyznał. W Trzyńcu zagra z numerem 63, nawiązując do roku urodzenia własnego ojca, który zaprowadził go po raz pierwszy na hokej. Po raz pierwszy barwy Stalowników przywdziali w styczniu dwaj reprezentanci Polski – Alan Łyszczarczyk oraz Filip Komorski, którzy na co dzień występują w farmerskim klubie HC Frýdek-Místek. Szansę ekstraligowego debiutu otrzymali w styczniowym pojedynku z HC Berani Zlin, gdy kilku graczy pierwszej trzynieckiej drużyny z gry wykluczyła choroba. To był historyczny moment dla kibiców z Polski – po raz pierwszy w historii w barwach HC Oceláři wystąpiła trójka reprezentantów, bo ostoją trzynieckiej ekipy w meczu ze zlińskimi Baranami okazał się Aron Chmielewski, autor dwóch pierwszych goli w meczu, ostatecznie zakończonego wynikiem 6:2. „Cieszyłem się bardzo na występ


KIERUNEK SPORT

fot. Marian Ježowicz/HC Frýdek-Místek

chłopaków, czekali na ten debiut pół roku. Śledzę ich poczynania we Frydku-Mistku, i choć zespół nie lokuje się w czołówce, to jednak indywidualnie mają bardzo dobre osiągnięcia. A dziś pomogli nam w tym zwycięstwie. Myślę, że dla całej naszej trójki to był wyjątkowy moment, w końcu po raz pierwszy wystąpiliśmy razem w zespole mistrza Republiki Czeskiej. Przypuszczam, że gdyby mecz odbywał się w warunkach bez obostrzeń, to hala byłaby pełna, a na mecz przyjechałoby kilka autobusów z Polski” – mówił po meczu wyraźnie zadowolony Aron Chmielewski.

Styczeń okazał się również dobrym momentem do pokonania kolejnego klubowego rekordu. Od 23 stycznia 2022 nowym klubowym rekordzistą w ilości zdobytych punktów kanadyjskich w historii trzynieckich występów w Ekstralidze jest Martin Růžička, który w pojedynku z Młodą Bolesławią zapisał na swoim koncie 568 punkt. I tym samym zdetronizował na pozycji najproduktywniejszego zawodnika Stalowników inną klubową legendę – Richarda Krála.

TRAMWAJ CIESZYŃSKI • II 2022

65


WOLONTARIUSZE potrzebni od zaraz

20 stycznia 2022 roku ogłoszono rozporządzenie Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi w sprawie szczegółowych wymagań weterynaryjnych dla prowadzenia schronisk dla zwierząt. Co prawda wchodzi w życie po upływie 12 miesięcy od dnia ogłoszenia, czyli 20 stycznia 2023 niemniej jest światełkiem w tunelu dla tysięcy psich i kocich istnień. Rozporządzenie wprowadza wiele pozytywnych zmian m.in. obowiązek posiadania przez schronisko ogrzewanych pomieszczeń dla suk ze szczeniętami, młodych odsadzonych od matki, czy zwierząt chorych. Określa również 16oC jako temperaturę minimalną tych pomieszczeń. Zobowiązuje też schroniska do posiadania wybiegu dla psów w celu zapewnienia im prawidłowej socjalizacji. Zgodnie z rozporządzeniem wymagane będzie zatrudnienie osoby „która odpowiada za przestrzeganie przepisów w sprawie wymagań weterynaryjnych dla prowadzenia schronisk dla zwierząt oraz przepisów o ochronie zwierząt, posiadająca wykształcenie w zawodzie technik weterynarii lub wykształcenie wyższe na kierunku weterynaria, lub zootechnika i co najmniej 3 letnie doświadczenie w pracy ze zwierzętami”. Standardem ma się stać znakowanie zwierząt chipami elektronicznymi, rejestracja w bazach danych oraz prowadzenie historii ich pobytu w schronisku obejmującej dokładny opis zwierzęcia wraz ze zdjęciami, wszelkie szczepienia, choroby, informacje o osobie zajmującej się psem Historia ta zostaje udostępniona osobie adoptującej psa. Prowadzona ma też być ewidencja spacerów czy też wypuszczania na wybieg. W rezultacie chętny do adopcji danego psa ma szanse dostać w swoje ręce całkiem rzetelny i możliwy do zweryfikowania zapis. Niezwykle ważnym punktem jest § 3. pkt 6 rozporządzenia: „Każdemu psu zapewnia się wyjście na wybieg lub spacer nie rzadziej niż 2 razy w tygodniu, przy czym tego wymagania można nie stosować do psów lękliwych i agresywnych, suk ze szczeniętami, szczeniąt, psów, podlegających kwarantannie oraz psów w odniesieniu do których ograniczenie wyjścia na wybieg lub spacer wynika z zalecenia lekarza weterynarii” 66

TRAMWAJ CIESZYŃSKI • II 2022

pixabay.com

Niniejszym oznacza to rozbudowany wolontariat i możliwości socjalizacji dla tysięcy psów zamkniętych całymi latami na paru metrach betonu i pozbawionych możliwości realizacji naturalnych zachowań. Czy schroniska otworzą się na młodszych i starszych wolontariuszy gotowych poprawić byt braci mniejszych? Czy nowej fali wolontariuszy uda się dotrzeć do kojców na tyłach, w zaułkach i zakamarkach terenu schroniskowego? Do psów najbardziej potrzebujących? Agresywnych z przerażenia, czy spanikowanych na widok smyczy? Wierzymy, że tak. W wolontariacie siła. Małgorzata Perz

Schronisko AZYL ul. Cicha 10, Cieszyn

tel. 33 851 55 11

https://schronisko-cieszyn.pl


vouchery upominkowe już od 50 złotych masaże dla dwojga pakiety dla dwojga tel. +48 518 198 018, ul. Bielska 184, Cieszyn www.nowoczesneSPA.pl


MIESIĘCZNIK DLA ŚLĄSKA CIESZYŃSKIEGO Nr 61, luty 2022

ISSN: 2543-8751 / Cena: Bezpłatny

MIESIĘCZNIK DLA ŚLĄSKA CIESZYŃSKIEGO Nr 61, luty 2022 www.tramwajcieszynski.pl

111 LAT TEMU NA ULICE CIESZYNA WYJECHAŁ PIERWSZY TRAMWAJ

Zostać czy emigrować? Historia plastikowych witraży Kryzys psychiczny dzieci i młodzieży Misja Edukacji? Skrywane historie Wolontariusze potrzebni od zaraz


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.