4 minute read

Z miłości do hokeja

Tekst: Marcin Mońka, zdjęcia: Bogdan Kaleta

Advertisement

Sportowe campy, organizowane przez Arona Chmielewskiego, napastnika trzynieckich Stalowników oraz reprezentacji Polski, już na stałe wpisały się do kalendarza niejednego młodego adepta hokeja. Po raz pierwszy camp został zorganizowany w 2018 roku, i od tej chwili jego popularność nieustannie rośnie. W tym roku, ze względu na duże zainteresowanie, udało się przygotować aż dwa obozy.

Zapewne nie byłoby tych campów, gdyby nie ludzie, którzy go tworzą. Od początku wraz z Aronem Chmielewskim nad przygotowaniami czuwa jego żona – Paulina. – Zajmuję się m.in. logistyką, pilnuję terminów, sprawdzam zgłoszenia, potwierdzam ubezpieczenia, kontroluję dokumenty, i oczywiście wykonuję jeszcze mnóstwo innej pracy – wymienia jednym tchem, choć z uśmiechem na twarzy. Państwo Chmielewscy wybrali taki model organizacji campów, w której decydującą rolę odgrywa jakość prowadzonych zajęć, zaangażowanie i czas, jaki poświęcają uczestnikom oraz rodzinna atmosfera podczas trzydniowego obozu. W tym roku udało się zorganizować dwie tury spotkań młodych graczy z Aronem Chmielewskim oraz trenerami. W każdej wzięło udział po 28 graczy. – To optymalna liczba uczestników, gdyby było ich więcej, wszystkim źle by się pracowało. To trzy intensywne dni, podczas których uczestnicy otrzymują solidną dawkę wiedzy i ćwiczeń praktycznych w pigułce. Aby jednak coś z tych doświadczeń wynieśli, nie może ich być zbyt wielu – wyjaśnia Paulina Chmielewska.

Paulina podkreśla, że campy nie stałyby się tak popularne, gdyby nie zaangażowanie jej męża. – Wiedzę, którą zdobywał latami oraz doświadczenie zbierane w Trzyńcu Aron stara się przekazać dzieciakom. Chcemy robić camp na najwyższym poziomie. I oczywiście stawiamy na profesjonalizm, przede wszystkim w sferze hokejowej. Cały czas skupiamy się na tym, co dzieje się w hali, jak dzieciaki pracują z trenerami na lodzie – mówi. Uczestnicy mogą również liczyć na niespodzianki. Jedną z nich jest np. możliwość spotkania z zawodnikami z zapisaną piękną hokejową kartą. – Ostatnio z dzieciakami spotkał się m.in. Radek Faksa, znany z występów na taflach NHL. Takie spotkania nie tylko jeszcze bardziej motywują młodych graczy, ale pozwalają jeszcze mocniej zaszczepić w nich miłość i pasję do hokeja – dodaje.

Podczas dwóch kolejnych lipcowych weekendów hokejowa młodzież pod okiem Arona Chmielewskiego oraz zaproszonych do współpracy trenerów ćwiczyła m.in. jazdę na łyżwach, jazdę z krążkiem, poznawała również wiele elementów, które są pomijane w polskim szkoleniu. Choć od początku misją tego campu było łączenie hokejowego szkolenia z innymi formami aktywności. Dlatego też zawodnicy mieli okazję uczestniczyć w zajęciach na basenie, boisku piłkarskim, a nawet odbyć krótką lekcję boksu tajskiego pod okiem ututułowanych zawodników - zajęcia poprowadzili bowiem Karolína Klusová, dwukrotna mistrzyni świata i mistrzyni Europy oraz Khru Martin Vaňka, srebrny medalista mistrzostw świata, najlepszy trener w Republice Czeskiej. – Choć program campów jest przygotowany wcześniej, czasami trzeba reagować błyskawicznie, choćby na zmieniające się warunki atmosferyczne. Tak wydarzyło się w tym roku podczas drugiej tury, gdy deszczowa aura pokrzyżowała zajęcia na boisku piłkarskim oraz otwartym basenie – mówi Paulina Chmielewska.

Paulina i Aron Chmielewscy starają się funkcjonować jak w najlepszej drużynie. Przed każdym kolejnym rocznikiem obozów robią burzę mózgów, planują, analizują, wsłuchują się też w głosy rodziców, którzy czasami wysyłają konkretne prośby związane ze szkoleniem. – Wprawdzie nie gram w hokej, choć przecież od kilkunastu lat biorę czynny udział w sportowym życiu mojego męża. Dlatego byłoby mi trudno wyobrazić sobie sytuację, że nie pomagam Aronowi w przygotowaniach. Campy są takim naszym rodzinnym wyzwaniem, ponieważ chcemy robić coś dobrego dla dzieci. I tak jak w życiu, tak i na campach, jesteśmy jedną drużyną, w której doskonale się uzupełniamy – wyjaśnia Paulina Chmielewska.

Obserwując zajęcia w trzynieckiej Werk Arenie, gdzie zawsze odbywają się Campy Chmielewskiego zastanawialiśmy się z Pauliną w czym tkwi ich sekret. – Jest wiele małych cegiełek, które składają się na całość. Dla nas

najlepszą rekomendacją jest to, że dzieciaki chcą do nas wracać i regularnie wracają. Gdy tylko ogłaszamy terminy campów, w przeciągu paru godzin wszystkie miejsca są już zarezerwowane. Tworzymy nawet listy rezerwowe na wypadek, gdyby któryś z uczestników był zmuszony zrezygnować – tłumaczy.

I choć zdecydowana większość uczestników przyjeżdża z Polski, w tym roku na zajęciach pojawili się również młodzi gracze z Czech i Słowacji. Państwo Chmielewscy podkreślają, że chcą organizować obozy najdłużej jak się da. – Mnie najbardziej cieszy, jak dzieci wyjeżdżają od nas zadowolone. Wtedy mamy poczucie, że wykonujemy dobrą pracę na rzecz młodych graczy. A przecież wszyscy dobrze wiemy, jaką pozycję ma w Polsce hokej, więc tym bardziej cieszy mnie, że możemy dorzucić swoją cegiełkę nie tylko w rozwoju dziecięcej pasji do hokeja, ale także dzielić się umiejętnościami – oddaje Paulina Chmielewska. Ważną rolę w przygotowaniach odgrywa wsparcie sponsorów, dzięki któremu za udział rodzice nie muszą płacić horrendalnych kwot. To jednak nie wszystko. – Dzięki wsparciu naszych sponsorów mogliśmy stworzyć vouchery, które powędrowały do najzdolniejszych zawodników. To bardzo utalentowane dzieciaki, które ze względów finansowych bez wsparcia sponsorów nie mogłyby do nas przyjechać – dodaje współorganizatorka campów.

This article is from: