13 minute read

OlGA VANlARE

Next Article
MIEcZYSŁAW STOch

MIEcZYSŁAW STOch

WYWIAD

Moja wyjątkowa prababcia

Advertisement

Była niesamowitą osobą, bardzo silną, jak żadna inna kobieta, którą kiedykolwiek znałam. Rozmowa z Marisą de Lempicką, prawnuczką Tamary Łempickiej.

OLGA VANLARE

Olga VanLare: Tamara to nie tylko wspaniała artystka, ale także wyjątkowa osobowość. Była ekstrawagancka i pewna siebie, kobieta prawdziwie niezależna. Znała Pani swoją prababcię, miała Pani 8 lat, gdy ona zmarła. Jak ją Pani zapamiętała?

Marisa de Lempicka: Miałam tylko 5 lat kiedy spotkałam Tamarę po raz pierwszy, ale wywarła na mnie tak wielkie wrażenie, że pamiętam to bardzo wyraźnie do dzisiaj. Była niesamowitą osobą, bardzo silną, jak żadna inna kobieta, którą kiedykolwiek znałam. Podróżowaliśmy z Buenos Aires, gdzie dorastałam, do Cuernavaca w Meksyku, aby spędzić lato z moją prababcią w jej pięknej willi o nazwie “Tres Bambús”. Od pierwszego momentu kiedy ją zobaczyłam, wiedziałam, że jest kimś ważnym, niekonwencjonalnym i wyjątkowym. Miała niesamowitą osobowość i aparycję. Była ubrana w jedną ze swoich charakterystycznych, długich tunik, które sama projektowała oraz pasujący wielki kapelusz. Złote i diamentowe bransoletki wydawały się ogromne na jej szczupłych nadgarstkach, podobnie jak pierścień na jej palcu, sprezentowany jej pół wieku wcześniej przez znanego włoskiego poetę i generała, Gabriele D’Annunzio. Jednak to co wywarło na mnie największe wrażenie to jej oczy. Jej twarz była pomarszczona z powodu lat spędzonych w słońcu oraz papierosów. Kiedy ją poznałam miała 78 lat, ale jej oczy dominowały jej twarz. Były przenikliwe w kolorze morsko–niebieskim, podkreślone czarną kredką, która nadawała im dramatyczny wygląd. Te oczy były mądre, inteligentne, zdeterminowane i widziały tyle rzeczy, których nie mogłam sobie nawet wyobrazić czy zrozumieć w moim młodym wieku. Były tak intensywne. Tamara pachniała kwiatami, paczulą oraz tytoniem.

© Tamara de Lempicka Estate. www.TamaraDeLempickaEstate.com Tamara de Lempicka

Wiemy, że rodzina matki wychowywała małą Tamarę w duchu patriotyzmu. Czy Tamara przyznawała się do polskości? Czy mówiła o Polsce?

Jako światowy podróżnik, Tamara czuła się jak obywatel świata, ale była dumna ze swoich polskich korzeni i zawsze określała się jako Polka. Pamiętam jak razem z moją babcią Kizette często mówiły po polsku, francusku i angielsku. W 1925 roku podczas Międzynarodowej Wystawy Sztuki Dekoracyjnej i Wzornictwa w Paryżu, Tamara wystawiała swoje obrazy w polskim pawilonie i otrzymała wielkie wyróżnienia za swoją pracę. Po tym jak wywołała poruszenie podczas ostatnich wystaw, w 1927 roku Magazyn Vanity Fair poświęcił jej artykuł i nazwał ją „Paryżanizowana Polka”. Przez wiele lat wystawiała również swoją sztukę w polskich pawilonach w Carnegie Institute w Pittsburgu. W latach 1931-1933 jej sztuka gościła wielokrotnie na okładkach polskiego wydawnictwa „Świat” oraz magazynu „Kobieta Współczesna”. Krytyk sztuki, Woroniecki, zawsze opisywał jej sztukę w swoich paryskich publikacjach „La Pologne”. W przeszłości był właścicielem obrazu Lassitude (Znużenie; Kobieta siedząca na krześle), który teraz jest w Muzeum Narodowym w Warszawie. Mało znanym faktem jest, że moja prababcia żyjąca w Hollywood podczas II wojny światowej, była wielkim zwolennikiem Paderewskiego i jego projektów obywatelskich, gdyż ten muzyk i polityk reprezentował dumne dziedzictwo jej ukochanej Polski. Chciała po

magać podczas wojny i dlatego często przekazywała swoje obrazy oraz organizowała spotkania (Laura Claridge, Deco and Decadence pg.240). Kiedy II wojna światowa się rozpoczęła, Kizette spędzała lato w Polsce ze swoim ojcem. Jej ciotka Adrienne wraz ze swoim mężem przebywali Polsce, aby zainaugurować otwarcie kilku budynków, które zaprojektowali. Zwrócili uwagę na powiększające się wojska niemieckie przy granicy i zasugerowali, aby Kizette wyjechała wraz z nimi 29 sierpnia, przez co o włos uniknęli niemieckiej inwazji 1 września. W Paryżu Kizette pracowała w biurze ministerstwa propagandy polskiego rządu i z czasem ponownie musiała uciekać, tym razem poprzez Lizbonę, ostatecznie do Stanów Zjednoczonych. Powiedziałabym, że moja rodzina zawsze trzymała Polskę w swoich sercach.

Tamara wielokrotnie zmieniała miejsca: uciekła przed rewolucją październikową do Paryża, pod koniec lat trzydziestych znów uciekła, tym razem przed faszyzmem do Ameryki, pod koniec życia zamieszkała w Meksyku. Twierdziła „życie jest jak podróż – spakuj tylko to co najbardziej potrzebne, bo musisz zostawić miejsce na to, co zbierzesz po drodze”. Czy ta teza wynikała z trudnych czasów w jakich przyszło jej żyć, czy również trochę z jej charakteru i potrzeby ciągłych zmian?

To jeden z moich ulubionych cytatów. Myślę, że jej życie było zdominowane przez burzliwe czasy, w których przyszło jej żyć. Kiedy była młoda, wyobrażała sobie, że będzie żyła jak inne kobiety w jej rodzinie: w pięknym domu ze służbą, że będzie podróżować, otoczona przez rodzinę, przyjaciół oraz piękne rzeczy. Rewolucja październikowa na zawsze zmieniła jej życie oraz nastawienie do niego. Wraz z rodziną stracili prawie wszystko i musiała zdefiniować się od nowa w Paryżu. To właśnie wtedy, aby utrzymać siebie i swoją córkę, postanowiła zostać malarką i finalnie została jedną z najbardziej znanych i najdroższych portrecistów swoich czasów. Przy okazji odnalazła wolność, jakiej sobie nie wyobrażała. Była reżyserem własnego życia. W 1939 roku musiała ponownie uciekać wraz ze swoim drugim mężem, baronem Raoulem Kuffnerem, który był Żydem i posiadał rodzinny zamek oraz ziemie na Węgrzech i w Austrii. Przeprowadzili się do Hollywood, gdzie była znana jako „Baronowa z Pędzlem”. Poświęciła się głównie pracy charytatywnej oraz swojej sztuce, ale także życiu towarzyskiemu i pielęgnowaniu relacji z prasą, aby promować jej zaangażowanie społeczne oraz portrety. Po tym jak odkryła, że życie kulturalne w Beverly Hills ma się nijak do tego w Paryżu, przeprowadzili się do Nowego Jorku, gdzie przyjęli amerykańskie obywatelstwo i kupili piękny apartament na ostatnim piętrze. Po tym jak Kuffner zmarł w 1961, przeprowadziła się do Houston, aby być bliżej rodziny, a następnie do Cuernavaca w Meksyku, gdzie w tamtejszym cudownych klimacie cieszyła się ostatnimi latami życia. W pewnym sensie, ikona „Tamara de Lempicka” nie istniałaby, gdyby nie była ofiarą tych światowych wydarzeń. To one ją zmusiły do wyobrażenia sobie kim mogłaby być i wymyślenia siebie.

Tamara zostawiła zbiór nieprawdopodobnych dzieł, które są wspaniałym wkładem do dziejów sztuki lat 20. i 30. XX wieku, a zwłaszcza „szkoły paryskiej”. Ostatnie lata to ogromna popularność jej obrazów. Żadna polska artystka nie osiągnęła takiego sukcesu na świecie. Jak dużo namalowała obrazów? Gdzie znajdują się największe zbiory? Które z nich najbardziej ceniła?

Marisa de Lempicka Tamara malowała przez większość swojego życia. Jej spuścizna, opublikowana w Catalogue Raisonee 1 , zawiera ponad 500 obrazów z malarstwem oraz 250 rysunków. Jest najbardziej znana ze swojego okresu art déco (lata 20.oraz 30. XX wieku), ale próbowała również hiperrealizmu, surrealizmu, abstrakcji oraz szpachli. W obrazach oraz rysunkach, przedstawia swoją ostrą jak brzytwa kreskę. Wiele jej prac jest wystawianych w muzeach takich jak: Centrum Pompidou w Paryżu, Muzeum Narodowe w Warszawie, Muzeum Mazowieckie w Płocku, Metropolitan Museum of Art w Nowym Jorku, National Museum of Women in the Arts w Waszyngtonie oraz Museo Soumaya w stolicy Meksyku. Jednym z największych kolekcjonerów jest Madonna, która jest właścicielką 5 najważniejszych obrazów. Inni kolekcjonerzy to Jack Nicholson, Carlos Slim Helú, meksykański magnat biznesowy, oraz Tim Rice, autor tekstów do Evity i Jesus Christ Superstar, Donna Karan, Barbara Streisand, a także niemiecki projektant Wolfgang Joop. Od czasu jej śmierci w 1980 roku, odbyło się 12 dużych retrospektywnych wystaw z jej pracami: w Japonii, Francji, Hiszpanii, Meksyku, Anglii, Austrii, Południowej Korei oraz we Włoszech. Jeden z jej ulubionych obrazów, który zdobył brązowy medal podczas Międzynarodowych Targów Poznańskich 1929 roku to The Communicant (Komunikantka). Jest to portret Kizette w swojej sukience do pierwszej komunii. Mother Superior (Matka Przełożona), który namalowała w 1935 był bardzo bliski jej sercu. Eksponowała go w swoich domach w Stanach Zjednoczonych i ostatecznie ofiarowała go Musee de Beaux Arts de Nantes w 1976. Kolejny obraz, który był jej bliski to Jeune femme (Młoda kobieta), mały realistyczny portret młodej kobiety, ubranej w suknie w stylu XVII wieku, który trzymała w srebrnej ramie i zabierała ze sobą do wszystkich swoich domów. Podobnie jak zeszyt z dzieciństwa z akwarelami, datowany na 1907. Przed swoja śmiercią w 1980 roku pracowała nad najnowszą

© Tamara de Lempicka Estate. www.TamaraDeLempickaEstate.com

1 Alain Blondel, Tamara De Lempicka: Catalogue Raisonné 1921-1979, Lausanne, Switzerland in Paris Editions Acatos, 1999

wersją Bella Rafaela (Piękna Rafaella) i Saint Antoine (Święty Antoni). Namalowała wiele wersji tych obrazów w ostatnich latach swojego życia, więc możemy założyć, że były dla niej bardzo ważne.

Wiemy, że jest Pani absolutną pasjonatką sztuki swojej prababci. Które z jej obrazów są Pani szczególnie bliskie?

Powiedziałabym, że moim ulubionym obrazem jest Autoportrait, albo inaczej Tamara in the Green Bugatti (Autoportret, Tamara w Zielonym Bugatti) namalowany w 1929. Ten obraz został wykonany dla niemieckiego magazynu „Die Dame”, gdzie Tamara została poproszona przez redaktora o namalowanie jej i jej samochodu. W kolejnych latach obraz ten pojawiał się na okładkach wielu czasopism. W rzeczywistości jeździła żółtym Renault, ale gdy malowała Autoportrait, wyobrażała sobie siebie prowadzącą najnowocześniejszy i najdroższy samochód tamtych czasów – Bugatti. Dla mnie to reprezentuje współczesną kobietę – niezależną, pewną siebie, piękną, odważną, stylową, która ma swoje życie pod kontrolą i zdecydowanie patrzy w przyszłość. Jest to jeden z jej najbardziej znanych obrazów.

Tamara już jako dziecko zaczęła interesować się sztuką. Właściwie to wymyśliła siebie jako artystkę od zera. Stworzyła charakterystyczny styl zaliczany do art déco. Czy miała jeszcze jakieś inne fascynacje?

Muzyka była jej pierwszą miłością. Jej babcia Klementyna Dekler była uznaną pianistką i Tamara kryła się za kanapą, słuchając jak ta grała Chopina. Kiedy Klementyna zabrała ją na koncert, Tamara była pod ogromnym wrażeniem owacji i adoracji jaką otrzymywał muzyk ze strony publiczności. Dokładnie takiej reakcji zawsze poszukiwała i chciała uzyskać, to połączenie miłości i admiracji. Z czasem odkryła, że ćwiczyła „nieswoją muzykę, nieswoją kreację”. Chciała być oryginalna, wykreować swój własny styl, więc lata później zorientowała się, że może uzyskać takie doznania od publiczności, kochającej jej styl i osobowość. Była bardzo inteligentna. W młodości rozważała zostanie prawnikiem. Czytała 3 gazety dziennie, w trzech rożnych językach, aby zrozumieć co się dzieje na świecie z różnych punktów widzenia. Mówiła w pięciu językach: polskim, francuskim, rosyjskim, włoskim, angielskim, w Meksyku uczyła się hiszpańskiego.

ArtPost jest czasopismem kulturalnym ze szczególnym naciskiem na muzykę. Wiemy już, że muzyka była jej pierwszą miłością. Wiemy, że połowie lat 70. podobała jej się muzyka współczesna - jak wspomina jej przyjaciółka, hrabina Anne–Marie Warren, jako starsza pani lubiła zabierać wnuczkę na koncerty Beatlesów w Paryżu i Nowym Jorku. Jaki rodzaj muzyki był najbliższy Tamarze?

Poza tym, że kochała słuchać swojej babci grającej Chopina na Grand Piano w ich pokoju muzycznym, lubiła również Wagnera. Malowała swoje obrazy słuchając głośno jego muzyki do późnych godzin nocnych. Odnośnie Beatlesów, to jest prawdziwa historia, moja mama Victoria, powiedziała mi, że Tamara lubiła zabierać ją na ich koncerty. Lubiła ich muzykę, ale była bardziej zafascynowana reakcją żeńskiej części publiczności. Tamara ciągnęła rękę mojej mamy i mówiła „patrz, patrz na te dziewczyny krzyczące i histerycznie płaczące z powodu zespołu”. Była zdumiona jaką reakcję na widowni powodowali Beatlesi.

Tamara uważana była za piękność epoki, a jej podobizny publikowały luksusowe magazyny, takie jak „Harper’s

© Tamara de Lempicka Estate. www.TamaraDeLempickaEstate.com

© Tamara de Lempicka Estate. www.TamaraDeLempickaEstate.com

Bazaar”. To prawda, że nigdy nie stanęła przy sztalugach bez sznura pereł na szyi?

Tak, Tamara była niesamowitą kobietą. Gdziekolwiek szła, ludzie się za nią odwracali, zdecydowanie wywierała wrażenie. Nie jestem pewna odnośnie pereł, ale wiem, że malowała w swoich diamentowych bransoletkach. Można to zobaczyć w jej niektórych portretach. Zawsze była zadbana, wyglądała bez zarzutu, zawsze miała perfekcyjne włosy, czerwone paznokcie oraz makijaż, nawet gdy była ubrana w szare flanelowe spodnie i sweter a’la Marlene Dietrich. Zawsze powtarzała mojej mamie „pociągnij na dół swój sweter!” (aby wyglądał ładnie i dobrze się układał, a nie marszczył w talii czy na biodrach). Nie lubiła mieć w towarzystwie ludzi, którzy nie wyglądali szykownie. Zabrała nawet młodą dziewczynę, która pracowała w jej domu w Cuernavaca, do sklepu z materiałami i zamówiła dla niej sukienkę /uniform wraz z pasującym beretem, ku wielkiemu zdziwieniu wszystkich przechodniów w tym małym, meksykańskim miasteczku.

W USA była ulubienicą salonów, amerykańska prasa ją uwielbiała. Czy oprócz obrazów istnieją pamiątki, które można obecnie zobaczyć, np. w Nowym Jorku, Hollywood czy meksykańskiej Cuernavace?

Moja rodzina ma ogromną kolekcję pamiątek należących do Tamary, którą przechowywała podczas różnych przeprowadzek do różnych krajów i kontynentów. Były to dla niej specjalne przedmioty, które trzymała przez całe życie. Zawierały wycinki prasowe od lat 20. XX wieku do dnia jej śmierci w 1980 roku, czarno-białe zdjęcia, które robiła podczas swoich podróży; Baron Kuffner, Kizette, jej ulubione portrety samej siebie, a nawet jej pierwszego męża Tadeusza Łempickiego, okładki czasopism („Die Dame” i „Świat”), listy pisane do niej przez koleżanki ze szkoły, gdy wybrała się w długą podróż do Monte Carlo i Włoch z babcią około 1912 roku, wczesne rysunki i szkice, pędzle malarskie, jej szpachelka, czapki, rękawiczki, okulary, niesamowita biżuteria (wiele elementów, które sama zaprojektowała), niektóre antyczne meble z zamku Diozegh (własność Kuffnera), nawet pukiel jej blond włosów w srebrnym pudełku i wiele innych rzeczy. Archiwizujemy cały ten materiał. To żmudna praca. Naszym życzeniem jest stworzenie fundacji, w której moglibyśmy pokazywać te artefakty, a ludzie mogliby przyjść i dowiedzieć się o Tamarze. Jest o wiele więcej do odkrycia o tej niesamowitej kobiecie, jej sztuce i życiu. Pragniemy podzielić się naszym dziedzictwem ze światem. Część dochodów z tej fundacji miałaby pomóc kobietom sztuki i drobnym przedsiębiorcom na całym świecie.

Czy interesuje się Pani Polską, odwiedziła Pani nasz kraj?

Tak! Oczywiście. Byłam w Polsce dwukrotnie, odwiedziłam Warszawę i Kraków. Zafascynowała mnie kultura, historia, architektura, jedzenie i ciepło ludzi. Wychowałam się w Argentynie, a moja babcia ze strony ojca również była Polką, więc myślę, że mogę powiedzieć, że jestem w pięćdziesięciu procentach Polką! Pracujemy z wydawnictwem BOSZ nad serią wysokiej jakości książek i kalendarzy, z których część ukaże się pod koniec tego roku. Bogdan Szymanik, właściciel BOSZ-a, był na tyle uprzejmy, że przesłał mi piękną książkę o Paderewskim oraz książkę z okazji 100-lecia Polski, którą czytam z wielkim zainteresowaniem. Prowadzimy również rozmowy z kilkoma muzeami, aby przywieźć do Polski dużą retrospektywę.

Świetnie jeździ Pani na nartach, jest Pani instruktorem narciarstwa. W Polsce mamy trochę gór, nie tak wysokich jak w USA, zapraszamy zatem, nie tylko na narty.

Mam nadzieję przyjechać! n

© Tamara de Lempicka Estate. www.TamaraDeLempickaEstate.com

© Tamara de Lempicka Estate. www.TamaraDeLempickaEstate.com

Fundacja „Muzyka Cerkiewna” w Hajnówce zaprasza na: XXXIX Międzynarodowy Festiwal Muzyki Cerkiewnej „Hajnówka 2020” w Białymstoku Opera i Filharmonia Podlaska, Białystok, ul. Podleśna 2

RAMOWY PROGRAM

INAUGURACJA

17 września 2020 r., godz. 19.00

Otwarcie Festiwalu

Koncert Inauguracyjny dedykowany Romualdowi Twardowskiemu w roku Jubileuszu 90-lecia w wykonaniu Polskiego Chóru Kameralnego Schola Cantorum Gedanensis z Gdańska pod dyr. Jana Łukaszewskiego

PRZESŁUCHANIA KONKURSOWE

18 września, godz. 17.00 19 września, godz. 15.00

ZAKOŃCZENIE FESTIWALU

20 września 2020 r.

godz. 14.00 - Ogłoszenie werdyktu Jury i wręczenie nagród

godz. 16.00 - Koncert Galowy Pamięci Krzysztofa Pendereckiego w wykonaniu Laureatów Festiwalu oraz Chóru Opery i Filharmonii Podlaskiej pod dyr. prof. Violetty Bieleckiej

XXIX Warszawski Koncert Muzyki Cerkiewnej wykonują: Nektaria Karantzi i Bizantyjski Chór Żeński „Psaltries” - Pireus (Grecja) Kameralny Zespół „Św. Ioan Kukuzeł Angiełogłasniat” - Sofia (Bułgaria)

18 września 2020 r., godz. 18.00 Kościół Ewangelicko – Augsburski Warszawa, pl. Małachowskiego 1

This article is from: