Biznes Kujawsko-Pomorski sierpień 2016

Page 1

KUJAWSKO-POMORSK I

m a g a z y n

l u d z i

b i z n e s u

WOjciecH GOSTOMcZYK D O M E N A . P L strony 6-7

WIZJA

sierpień 2016

SAMA N I E

W Y S T A R C Z Y

www.facebook.com/bizneskujawskopomorski


r e d a k c j i

Wydawca: EXPRESS MEDIA Sp. z o.o. Bydgoszcz, ul. Warszawska 13 tel. 52 32 60 733

o d

Alstal i Viando łącznie dają pracę 850 osobom, w większości z najbliższych okolic. To ogrom odpowiedzialności, ale Szczupakowie widzą w tym bezcenną wartość.

Prezes Zarządu: Marek Ciesielski Redaktor Naczelny: Artur Szczepański Dyrektor sprzedaży: Adrian Basa Menedżer produktu: Emilia Iwanciw, tel. 52 32 60 863 e.iwanciw@expressmedia.pl Redaktorka prowadząca: Dominika Kucharska, tel. 52 32 60 703 d.kucharska@expressmedia.pl Teksty: Dominika Kucharska d.kucharska@expressmedia.pl

zatrudniają lokalnie, działają globalnie

Jan Oleksy j.oleksy@expressmedia.pl Justyna Król j.krol@expressmedia.pl Lucyna Tataruch l.tataruch@expressmedia.pl Tomasz Skory t.skory@expressmedia.pl Krzysztof Lietz Marzena Cholerzyńska

T

roska o lokalną społeczność i integracja z najbliższym otoczeniem - zupełnie niezamierzenie te zagadnienia stały się tematem przewodnim najnowszego numeru. Jarosław Szczupak - bohater okładkowy, sukcesor budowlanego imperium, zapytany czy nie kusi go by sprzedać to wszystko za krocie, odpowiada bez zastanowienia: „Kusi mnie dalsze zdobywanie zleceń, bo mamy na utrzymaniu 500 rodzin naszych pracowników...”. Należące do Szczupaków Grupa Alstal i Zakłady Mięsne Viando łącznie dają pracę 850 osobom, w większości z najbliższych okolic. To ogromna odpowiedzialność, ale Szczupakowie widzą w tym wartość, której nie da się przeliczyć na pieniądze i chwała im za to. Kolejny bohater - odnosząca sukcesy (lada dla Białego Domu!) firma MDD z Sępólna Krajeńskiego, zatrudnia blisko 200 osób. Tu również zdecydowana większość załogi pochodzi z okolic. Co więcej, dzięki współpracy z pobliskim domem dziecka, mieszkająca w nim młodzież, w MDD może dostać pierwszą pracę. Na dalszych stronach zaglądamy do Tyco Elctronics, dawnej legendarnej Eltry. Firma z milionowymi przychodami regularnie zaprasza do siebie uczniów z bydgoskich szkół, aby pokazać im jak wygląda praca we współczesnym przemyśle. Po co? Bo to młodych ludzi takie przedsiębiorstwa za parę lat będą potrzebować, aby dalej funkcjonować, rozwijać się. Zdarza się, że w swojej przyzakładowej szkółce specjaliści z Tyco Electronics przyuczają nawet absolwentów uczelni wyższych, którym nie udało się znaleźć po studiach pracy w zawodzie. To wszystko idealnie wpisuje się w akcję, którą właśnie rozpoczęliśmy z Urzędem Miasta Bydgoszczy. Za jej pośrednictwem chcemy przekonać młode osoby do szkolnictwa zawodowego, kierunków technicznych i finalnie - zostania i poszukiwania pracy w Bydgoszczy. Ona jest. Gdzie konkretnie? Będziemy odpowiadać na to pytanie przez najbliższe miesiące.

Projekt i skład: Dagmara Potocka-Sakwińska d.potocka@expressmedia.pl Sprzedaż: Mikołaj Górski, tel. 603 929 392 m.gorski@expressmedia.pl

CP Jesteś zainteresowany kupnem treści lub zdjęć? Skontaktuj się z naszym handlowcem: Piotr Król, tel. 603 076 449 p.krol@expressmedia.pl

Znajdziesz nas na: www.biznes.expressmedia.pl www.fb.com/BiznesKujawskoPomorski

Miłej lektury!

Dominika Kucharska REDAKTOR PROWADZĄCA BIZNES KUJAWSKO-POMORSKI

biznes.expressmedia.pl

KUJAWSKO-POMORSKI

2

sierpień 2016



f e l i e t o n

>>> biznes.expressmedia.pl

jeszcze trochę wakacji Zostało jeszcze trochę sezonu urlopowego, więc kto może, niech korzysta. Wprawdzie makroekonomicznie, geopolitycznie, no i pogodowo jest to wyjątkowo trudne lato, ale dzień wolny to dzień wolny. Jak co roku obserwujemy masowe, wakacyjne migracje Polaków. Szczęśliwie Polska w znacznej części pozostaje celem turystyki rodaków. Kierunki na ogół te same od lat i określam je krótko: morze - Góry i Mazury. W ślad za tymi wakacyjnymi podróżami odbywa się potężny transfer pieniężny między turystycznymi a mniej turystycznymi regionami naszego kraju. To prawda, że po sezonie wiele miejscowości z krainy Morze - Góry i Mazury zapada w ekonomiczny letarg, ale nie zwalnia to pozostałych mniej turystycznych regionów z rywalizacji o udział w corocznym pieniężnym transferze z turystycznego budżetu Polaka.

Reklama w korku

prof. Leszek Dziawgo

*

jest szefem Katedry Zarządzania Finansami na Wydziale Nauk Ekonomicznych UMK, a także członkiem Prezydium Komitetu Nauk o Finansach PAN.

więcej felietonów na biznes.expressmedia.pl

Dotyczy to także naszego KujawskoPomorskiego. Mamy swoje sprawdzone perełki, jak Toruń, Ciechocinek, czy Golub-Dobrzyń. Nie są to wprawdzie klasyczne miejsca masowej, letniej turystyki wypoczynkowej, ale jednoznacznie są pozytywnie kojarzone z regionem. Z kolei letnie komunikaty o tzw. korkach na bramkach autostradowych w Toruniu na A1 mogą już raczej kojarzyć się nieciekawie. Może jednak to nieszczęście kierowców wykorzystać? Gdyby tak na dojazdach do bramek postawić latem billboardy, reklamujące najlepsze miejsca turystyczne w naszym regionie i wyrwać masowej turystyce letniej Polaków chociaż kilka dni? Stojąc w kilometrowych korkach mogliby kierowcy trochę o nas poczytać.

Byłaby to reklama niemal dokładnie skierowana do grupy docelowej. Mamy przecież wiele interesujących miejsc i o zróżnicowanym charakterze. Wypiękniała nam Bydgoszcz, uzdrowiska w Inowrocławiu i Wieńcu zyskują na popularności, a kontakt z naturą zapewnia Pojezierze Brodnickie oraz liczne nowe obiekty turystyczne w województwie, jak np. Osada Karbówko nad Drwęcą. Z pewnością interesujących miejsc można u nas wskazać jeszcze wiele. Wprawdzie w rywalizacji z morzem i górami mamy z definicji ograniczone możliwości, ale już z Mazurami to co innego.

Gospodarka czasu wolnego

Oczywiście, nie tylko budżet turystyczny Polaków jest interesujący. Interesujący są także turyści zagraniczni. Myślę, że wiele osób się zgodzi, iż napływ zagranicznych turystów jest zauważalny nawet gołym okiem. To sukces, bo oni mają jeszcze większy wybór interesujących miejsc w świecie i dużo kasy. W ostatnich latach w Kujawsko-Pomorskiem wykonano gigantyczną pracę podnoszącą walory turystyczne regionu z wykorzystaniem środków prywatnych i publicznych. Gospodarka czasu wolnego, czyli hotele, pensjonaty, bary, restauracje, obiekty sportowe - to ważna część współczesnej gospodarki, w której coraz wyżej ceni się jakość czasu wolnego. Warto w tym biznesie mieć swój rosnący udział o każdej porze roku. cp


006494656


mark a ek sportowa

rozmawia : justyna król zdjęcia :tomasz czachorowski

Na jedną kartę

- W tej branży nie skaczemy sobie do gardeł - mówi Wojciech Gostomczyk, wiceprezes bydgoskiej spółki Agnat, zarządzającej serwisem Domena.pl - jednym z największych w kraju portalów rejestrujących domeny internetowe.

Owszem. W samym Kujawsko-Pomorskiem nie ma drugiej firmy o takim zasięgu, a w Polsce jesteśmy w pierwszej piątce, wśród kilkuset działających w naszej branży firm.

Wstrzelenie się w moment, niszę to marzenie każdego przedsiębiorcy. Wy ruszyliście z rejestracją domen chwilę po tym, jak Naukowa Akademia Sieci Komputerowej w Polsce zasygnalizowała: czas, start! Był to rok 2003... Dokładnie tak, rynek właśnie się otwierał i wydaje mi się, że byliśmy jedną z pierwszych firm w kraju, która dostała akredytację na rejestrację domen przez system. Pamiętam, jak z programistami wieźliśmy grube księgi kodów do NASK z prośbą o zgodę na uruchomienie naszego serwisu. Fakt, trafiliśmy w moment, był boom na kupowanie domen, ale pierwsze lata działania naszej firmy i tak były burzliwe. Nie byliśmy przecież fachowcami w tej dziedzinie, dopiero uczyliśmy się tego rynku, a zaraz po nas wystartowały firmy, bazujące na gotowych, sprawdzonych już, zagranicznych modelach. My swoje „know how” musieliśmy wypracować sami i myślę, że to dzisiaj procentuje, choć tacy liderzy jak Home.pl czy Nazwa.pl szybko nas wyprzedzili pod względem zasięgu.

I macie ponad 90-procentową odnawialność domen - to chyba wiele o Was mówi... To prawda, klienci nas nie opuszczają. Pod względem odnawialności domen nie mamy sobie równych w kraju, ale nie samą domeną człowiek żyje (śmiech). Obecnie tylko 50 proc. naszych przychodów pochodzi z handlu domenami, druga połowa przypada na inne usługi, bo cały czas się rozwijamy, podążamy za potrzebami rynku. Aż 25 proc. zysków przynosi nam hosting, a pozostałe 25 proc. marketing internetowy. Obsługujemy kompleksowo, dbając, by klienci czuli, że jesteśmy przy nich na każdym szczeblu działań w sieci. Tyle wystarczy, by inni zostali w tyle? Może panią zdziwię, ale w tej branży nie skaczemy sobie do gardeł. Pewnie zabrzmi to kuriozalnie, jednak my ze swoją konkurencją wręcz się przyjaźnimy. Spotykamy się regularnie na wspólnych imprezach, integrujemy, wymieniamy doświadczeniami, uwagami. A wszystko dlatego,

Mimo że byli i lepsi, nie można powiedzieć, że nie wykorzystaliście swoich pięciu minut. Jesteście w krajowej czołówce!

KUJAWSKO-POMORSKI

6

sierpień 2016


mark a ek sportowa

>>> biznes.expressmedia.pl

że tak naprawdę wszyscy posługujemy się tymi samym narzędziami i bazujemy na podobnych rozwiązaniach. Kiedy ktoś wymyśla coś nowego, za chwilę i tak wszyscy to proponują. Nawet nie mogę powiedzieć z czystym sumieniem, że nasza konkurencja jest od nas gorsza. Nie znaczy to, że możemy sobie pozwolić na ospałość czy odpuścić walkę o klienta. Mimo zbliżonej oferty w tej branży, każda z firm ma swoje atuty, walory, którymi przyciąga i zatrzymuje odbiorcę przy sobie, takie jak jakość obsługi czy cena. Dziś kilka kliknięć wystarczy i można budować stronę www na dopiero co zakupionej, własnej domenie z końcówką pl. Nie zawsze było to takie proste... Oj, tak, w latach 90. wniosek o przydzielenie domeny trzeba było pisać odręcznie, z uzasadnieniem i wysyłając listem tradycyjnym. Na odpowiedź czekało się minimum dwa tygodnie, a gdy na przykład okazywało się, że dana domena jest zajęta, cały proces zaczynał się od nowa... Mogło to trwać tak miesiącami. Od 1996 roku NASK zarejestrował tą drogą trzysta tysięcy domen. Na szczęście przyszedł czas, gdy ludzie mieli tego dosyć, zaczęli odczuwać potrzebę alternatywnego rozwiązania, na miarę możliwości Internetu. I tutaj wkroczyliśmy my. Dziś wystarczy wpisać w wyszukiwarce domen interesującą nas nazwę i od razu wiemy, czy jest wolna, a jeśli tak, to za ile możemy ją kupić. Zaczynaliście jako mała firma rodzinna... Tak, ale szybko musieliśmy wzmocnić szeregi. Gdy nastąpił ów boom trzynaście lat temu, okazało się, że rynek jest niesamowicie głodny domen i trzeba zintensyfikować działania. Zatrudniliśmy więc ludzi, choć bardzo byliśmy wtedy zestresowani nie mając pewności, czy wszystko się uda. Postawiliśmy na jedną kartę. Warto tu nadmienić, że było to w przeddzień przystąpienia Polski do Unii, a więc nie mieliśmy szansy na dotacje podczas rozwijaniu nowego biznesu. Wiele firm, które w tamtym okresie poczyniły podobne do naszych inwestycje w telemarketing, padło. My przetrwaliśmy. Był moment, gdy zatrudnialiśmy blisko setkę ludzi. Utrzymanie takiego sztabu pracowników i biur dla nich potrzebnych z czasem było coraz mniej opłacalne, ciążąc jednocześnie na cenach naszych usług, tracących na konkurencyjności. Dlatego zrobiliśmy kolejny odważny krok, a mianowicie przekształciliśmy nasz model handlowy, całkowicie przenosząc go do Internetu. Było to ryzykowne, ale trafne posunięcie. Dziś ponad 80 proc. naszej sprzedaży odbywa się tym kanałem. Oferta stała się bardzo konkurencyjna i rośniemy w siłę, choć zatrudniamy około 50 pracowników. Głównie w okolicy 27. roku życia. 50-latek nie ma szans na pracę w branży IT? Wiek nie gra roli, chodzi o pasję i umiejętności. Faktycznie jest tak, że do najnowszych technolo-

Jak się nie ma pewności, co do obranej drogi, czasem lepiej sprzedać pomysł i na tym zyskać, to żaden wstyd. wojciech gostomczyk, domena.pl

gii zapalają się raczej młodzi, dlatego taki mamy zespół. Ale szansę ma każdy. Nie jest to też typowo męska branża. Wśród naszych pracowników jest wiele kobiet, były wśród nich i programistki. Kadra chyba czuje się doceniona, nareszcie przeniosła się do nowej, wyczekiwanej siedziby... Tak, mamy tu wszystko to, na czym nam tak zależało - dużo odpowiednio przystosowanej przestrzeni w centrum miasta i obszerny parking. To taka wizerunkowa wisienka na torcie odnowiona willa bydgoska - powiew tradycji w zderzeniu z nowoczesnością... Wcześniej mieliśmy naprawdę niereprezentatywną siedzibę w podwórzu. Zawsze polemizowałem z poglądem, że dobrze prosperująca w branży IT firma nie musi mieć porządnego lokalu i uważam, że ta zmiana zaprocentuje ugruntowaniem naszej pozycji biznesowej. Remont trwał dwa lata, ponieważ jest to budynek z końca XIX wieku, pod ścisłą opieką konserwatora zabytków. Tchnęliśmy w te wnętrza nowego ducha. Zachowaliśmy pierwotny wygląd holu, wydobyliśmy na światło dzienne oryginalną, czerwoną cegłę, odtworzyliśmy elementy stolarki okiennej i drzwiowej, jednocześnie idąc w kierunku nowoczesnych wnętrz. Przez ostatnią dekadę nastąpił ogromny progres w podejściu Polaków do biznesów internetowych, mimo to przyzna Pan, że rynek domen polskich nadal jest dosyć hermetyczny? Zgodzę się z tym, ale nie wiem, czy ma to dla nas wydźwięk negatywny. Chyba wręcz przeciwnie. Tak jak Ebay nie mógł się przebić w polskim Internecie, tak i światowi potentaci domenowi nie dźwignęli podbijania naszego rynku. Tym sposobem, jeden z nich, nie dając za wygraną, po prostu kupił sobie Home.pl., a więc polskiego lidera.   KUJAWSKO-POMORSKI

7

sierpień 2016

Trochę szkoda, gdy w taki sposób tracimy nasze gospodarcze perełki. Ostatnio często właściciele polskich start-upów stają przed trudnym pytaniem: zachować czy sprzedać? Można powiedzieć, że i my byliśmy takim dobrze rokującym start-upem. Udało się go rozwinąć, ale myślę, że nie każdy powinien iść w nasze ślady. By biznes się udał, na pewno nie wystarczy wizja, muszą temu towarzyszyć umiejętności wprowadzenia jej w życie. Fajna koncepcja czy produkt bez odpowiedniej amortyzacji nie przetrwa. Utrzymanie się na dzisiejszym rynku wcale nie jest banalne, chwila nieuwagi i wszystko może się wyłożyć. Jak się nie ma pewności, co do obranej drogi, czasem lepiej sprzedać pomysł i na tym zyskać, to żaden wstyd. Zresztą dziś powszechne są wszelkie fuzje, konsolidacje. My również zapraszamy pod nasze skrzydła mniejsze podmioty z naszej branży, wykupiliśmy już niejedną spółkę. Otrzymujemy też kuszące oferty kupna od liderów zagranicznych, ale na razie sprzedaży Domeny.pl nie planujemy. Stawiamy na podtrzymywanie stabilnej pozycji i nieosiadanie na laurach. Jest jakiś przepis na to, by prężnie rozwijać taki interes w sieci? Jak mawiają wielcy świata IT, jedyną stałą cechą biznesu internetowego jest jego zmienność (śmiech). Bez elastyczności byśmy zginęli, tego jestem pewien. Dziś stawia się m.in. na mobilność i intuicyjność. Cały czas podążamy za trendami internetowymi, oczekiwaniami konsumenta. Pilnujemy, by nie uciekł do konkurencji. To nie piekarnia, w której jedna receptura chleba przynosi zyski latami, właśnie dlatego, że jest powtarzalna, gwarantuje przewidywalność smaku, po który klienci wracają czasem nawet przez całe życie. Ale z drugiej strony tak, jak ludzie zawsze będą jeść, pić i chodzić do lekarza, tak życie bez Internetu też już trudno sobie wyobrazić. Jest to zatem „pewny chleb”. Zapewne jest to przyszłościowy kierunek dla biznesu, ale bazując na naszym przykładzie, trzeba pamiętać, że nie jest to wcale taki lekki kawałek chleba. Faktycznie wzrasta zarówno sprzedaż internetowa, jak i liczba powstających stron www. Dla przykładu obecnie w Polsce mamy zarejestrowanych ponad 2,6 mln domen, przy niespełna 40 mln ludzi. W Niemczech na 80 mln mieszkańców przypada już 15 mln domen. Sądzę więc, że nasz rynek jeszcze bardzo się rozwinie, przynajmniej o drugie tyle. Mnie osobiście wystarczyłoby, gdyby każdy mieszkaniec Bydgoszczy zarejestrował u nas jedną domenę (śmiech).cp

cz y taj więcej na biznes.expressmedia.pl


nowoŚci

powstanie

drony

kolejny

opanują toruń

outlet

Outlet Center Bydgoszcz to nowa inwestycja, która ma zostać zrealizowana w Grodzie nad Brdą. Centrum wyprzedażowe oferować produkty światowych marek sportowych. Wiadomo już, że w outlecie przy ul. Fordońskiej pojawią się Puma, Adidas, reebok oraz New Balance, które otworzą własne salony. - Jesteśmy dumni z faktu, że najpopularniejsze firmy na świecie wybrały naszą inwestycję, podejmując decyzje o sprzedaży produktów w formule sklepów mono brandowych. OCB będzie zdecydowanie najlepiej skomunikowanym obiektem outletowym w regionie obejmując swym zasięgiem całe województwo kujawsko-pomorskie – mówi Bartłomiej Wójtowicz dyrektor ds. komercjalizacji. Nasz nowy projekt usytuowany w sąsiedztwie sklepu iKEA. Sieć Outlet Center obejmuje obiekty w lublinie i w Białymstoku oraz Cieszynie. Spółka zapowiada kolejne otwarcia swoich obiektów w atrakcyjnych lokalizacjach w kraju. inwestorem projektu jest Outlet Center retail Management SA Sp. k., wchodząca w skład grupy deweloperskiej ADV Por Property investment SA. Budowa największego outletu w Bydgoszczy powinna zacząć się w czwartym kwartale 2016 roku. Otwarcie planowane jest w pierwszej połowie przyszłego roku.CP

[

TEKST: KrzySzToF lIeTz

]

logistyka w nowych wnętrzach Działająca od lat na terenie Bydgoszczy firma rOHliG SUUS logistics, zdecydowała się na przeprowadzkę. Centrum logistyczne spółki zostało przeniesione do Bydgoskiego Parku Przemysłowo-Technologicznego, a konkretnie do nowoczesnych magazynów przygotowanych przez firmę Panattoni. rOHliG SUUS logistics obsługuje krajowe i międzynarodowe przesyłki oraz zarządza w Bydgoszczy dwoma magazynami klientów: fabrycznym z obsługą komponentów do produkcji i wyrobów gotowych oraz magazynem obsługującym wyroby gotowe. Firma zdecydowała się na lokalizację o większym potencjale, która podniesie jakość świadczonych usług, rozszerzy możliwości przeładunkowe i zapewni szybszą oraz bardziej płynną obsługę. Nowe centrum logistyczne rOHliG SUUS logistics zajmuje powierzchnię 3 tys. mkw. - Nie ukrywam, że liczymy na zainteresowanie lokalnych firm, które będą chciały rozwinąć swoją działalność i inwestować w tym regionie, często zmieniając przy tym model zarządzania i infrastrukturę na bardziej nowoczesną - podkreśla Anna Galas, dyrektor ds. rozwoju logistyki kontraktowej w rOHliG SUUS logistics.CP

DroneTech 1st Meeting Toruń 2016 to wyjątkowe wydarzenie organizowane przez Centrum Transferu Technologii Uniwersytetu Mikołaja Kopernika. 12 i 13 października Arena Toruń zostanie opanowana przez fanów nowych technologii. W ramach spotkania odbędą się międzynarodowe targi, na których zaprezentują się producenci systemów i pojazdów bezzałogowych. Każdy odwiedzający będzie mógł się dowiedzieć, w jaki sposób rozwiązania bezzałogowe są wykorzystywane w różnych branżach – od mediów, przez energetykę i rolnictwo, na bezpieczeństwie kończąc. W programie przewidziano również konferencję naukową poświęconą legislacji, socjologii i kierunkom rozwoju technologii. Wisienką na torcie będą pierwsze w Polsce i tej części Europy halowe, międzynarodowe mistrzostwa wyścigów dronów. Nasz miesięcznik patronuje temu wydarzeniu. Zapraszamy!CP

więcej newsów na facebook.com/BiznesKujawskoPomorski

biznesowy



?

mark a ek sportowa

czym

wa bimy

sukces

czytaj więcej na biznes.expressmedia.pl

Z raportów diagnozujących sytuację na rynku pracy wyłania się obraz Polski, jako idealnego miejsca na zagraniczne inwestycje. Ma być też coraz łatwiej o zatrudnienie. Jak na tym tle wypada nasze województwo?

tekst :

W

t

o

mas

z

sk

o

r

y

edług opublikowanego w czerwcu raportu ManpowerGroup, aż 88 proc. spośród 750 przebadanych pracodawców w Polsce deklaruje chęć zwiększenia zatrudnienia lub stabilizację ilości etatów w swoich firmach w nadchodzących miesiącach. Według prognoz na najbliższy kwartał zatrudnienie w naszym kraju zwiększyć ma się o 9 proc., co stawia tym samym Polskę na czwartym miejscu wśród krajów Europy, Bliskiego Wschodu i Afryki, w których najłatwiej będzie znaleźć pracę.


mark a ek sportowa

>>> biznes.expressmedia.pl

Jesteśmy przygotowani do stosowania nowych technologii, tymczasem brakuje nam fachowców w zawodach technicznych. Dotyczy to też miast w naszym regionie. Zdarza się, że firmy są doposażone tak, ale mogłyby produkować więcej, ale brakuje kadry. mirosław ślachciak,

prezes związku pracodawców pomorza i kujaw

To dobry czas - Obserwowana od dłuższego czasu poprawa na rynku pracy nie zwalnia tempa - komentuje Iwona Janas, dyrektor ManpowerGroup. - Optymistycznemu trendowi sprzyja nie tylko dobra koniunktura gospodarcza, ale również okres okołowakacyjny, który wiąże się ze wzrostem popytu na prace sezonowe. Jak pokazują nasze prognozy, najlepszej sytuacji w nadchodzących miesiącach mogą spodziewać się przedsiębiorcy i pracownicy z sektora produkcji przemysłowej. Przewidywany wzrost zatrudnienia w przemyśle ma wynieść bowiem aż 20 proc. Niewiele mniej, bo kolejno o 19 i 18 proc., zwiększyć się ma też zatrudnienie w transporcie i logistyce oraz budownictwie. Łatwiej o pracę ma być też w handlu oraz branży gastronomiczno-hotelarskiej, najtrudniej zaś w energetyce, gazownictwie i wodociągach. Biorąc pod uwagę wielkość przedsiębiorstw, największy wzrost zatrudnienia zapowiadają naturalnie duzi pracodawcy, najmniejszy zaś mikroprzedsiębiorcy. Rapor t uwzględnia też zróżnicowanie geograficzne. W regionie północnym, do którego zakwalifikowane zostało nasze województwo, przewidywany ogólny wzrost zatrudnienia netto wynosi 9 proc., czyli tyle, ile średnia krajowa. Najbardziej pozytywne nastroje panują w regionie południowo-zachodnim, gdzie odnotowano wynik 13 proc. W centrum i na wschodzie prognozuje się 10 proc. wzrost zatrudnienia, mniej optymistyczne są natomiast zapowiedzi pracodawców z południa - 8 proc. i północnego zachodu - 6 proc. Człowiek - największa przewaga Niedawno opracowanie o podobnej tematyce opublikowała też grupa kapitałowa LeasingTeam, określając Polskę jako najatrakcyjniejsze miejsce do inwestycji w regionie Europy Środkowo-Wschodniej. Według publikacji, która jest zbiorem aktualnych informacji na temat rynku, o atrakcyjności naszego kraju decyduje stabilna gospodarka, zdrowy

system bankowy, stały wzrost wskaźnika PKB i odporność na wahania na rynkach finansowych, a także korzystne położenie geograficzne i napędzany inwestycjami unijnymi ciągły rozwój infrastruktury. - Przewagą konkurencyjną Polski jest kapitał ludzki. Co roku pół miliona absolwentów szkół wyższych wkracza na rynek pracy. Badania pokazują, że co drugi Polak posługuje się co najmniej w stopniu podstawowym językiem angielskim i co czwarty językiem niemieckim. Międzynarodowe firmy znajdą więc tutaj dobrze przygotowanych pracowników, m.in. do pracy w centrach R&D i BPO/SSC - zaznacza Maciej Majewski, prezes LeasingTeam. Region marzenie? Według opracowania Polska zajmuje trzecie miejsce w Europie pod względem liczby miejsc pracy, które zostały stworzone dzięki bezpośrednim inwestycjom zagranicznym, a aż 98 proc. napływowych firm jest zadowolone z tego, że weszło na polski rynek. Ulgi dla przedsiębiorców, wsparcie unijne i niskie koszty zatrudnienia działają jak wabik na inwestorów. Jak na tym tle wypada nasze województwo? - Jesteśmy jednym z uboższych regionów w kraju, gdzie średnie płace należą do najniższych. I pod tym względem niewątpliwie jesteśmy atrakcyjni dla inwestorów - zauważa gorzko Mirosław Ślachciak, prezes związku Pracodawców Pomorza i Kujaw. - Natomiast jako kraj faktycznie możemy wyróżniać się na tle Europy Środkowo-Wschodniej. Wynika to ze stosunkowo dobrze wykształconego społeczeństwa i dobrze wykorzystywanych środków z poprzedniej perspektywy finansowej. Jesteśmy przygotowani do stosowania nowych technologii, tymczasem brakuje nam fachowców w zawodach technicznych, szczególnie operatorów maszyn i obrabiarek. Dotyczy to też miast w naszym regionie. Zdarza się, że firmy są doposażone tak, ale mogłyby produkować więcej, ale brakuje kadry. Bardziej optymistycznie sytuację w Kujawsko-Pomorskiem ocenia Edyta Wiwatowska,

prezes Bydgoskiej Agencji Rozwoju Regionalnego. - Napływ inwestorów jest widoczny w całym województwie, a szczególnie w Bydgoszczy. Stale spadająca stopa bezrobocia, zdywersyfikowany rozwój różnych branż gospodarki, permanentne poszukiwanie wykwalifikowanych pracowników i rozbudowa lub budowa nowych obiektów produkcyjnych, magazynowych, biurowych czy handlowych, potwierdzają te tendencje. Dzięki dobremu zarządzaniu, elastycznemu podejściu i odpowiadaniu na zewnętrzne trendy, ciągle rośnie liczba firm z zagranicznym kapitałem - podkreśla prezes BARR. A nowe inwestycje przekładają się na nowe miejsca pracy, dlatego region zabiega o zagranicznych przedsiębiorców. Przypomnijmy, że Bydgoszcz zwyciężyła w ubiegłorocznym konkursie „Miasto przyjazne inwestorom”, organizowanym przez magazyn „Eurobuild”, a podczas gali sektora nowoczesnych usług dla biznesu BPO/SSC odebrała nagrodę dla najlepszego miasta w Polsce w kategorii nowych lokalizacji dla centrów usług wspólnych. Toruń z kolei został wyróżniony w rankingu SGH „Gmina na 5”, dotyczącym jakości obsługi potencjalnych inwestorów.cp

9%

według prognoz o tyle wzrośnie zatrudnienie w naszym kraju w najbliższym kwartale


[

czytaj więcej na biznes.expressmedia.pl

spot k ania biznesowe

nadciągają

e-paragony tekst

:

t o mas z

sk o r y

W ciągu kilkunastu miesięcy tradycyjne kasy zastąpią urządzenia rejestrujące obrót elektronicznie. Handlowcy, jak i klienci mają wątpliwości, czy docelowa całkowita rezygnacja z papierowych dowodów sprzedaży nie przyniesie więcej zamieszania niż pożytku.

M

inisterstwo Rozwoju zapowiedziało niedawno zmianę rozporządzenia w sprawie kryteriów i warunków technicznych, którym muszą odpowiadać kasy fiskalne w sklepach i innych punktach usługowych. Dziś sprzedawcy wybierając kasy mogą decydować, czy kopię transakcji wolą przechowywać w postaci papierowych rolek, czy danych zapisanych na karcie pamięci. Zgodnie z rozporządzeniem, które ma wejść w życie już we wrześniu, do końca 2017 roku wszystkie urządzenia będą musiały rejestrować sprzedaż wyłącznie elektronicznie. Zmiana goni zmianę Jan Sielski, prezes Kujawsko-Pomorskiego Zrzeszenia Handlu i Usług, zauważa, że będzie to kolejna w niedługim czasie zmiana przepisów, dotyczących kas fiskalnych, wskutek której wielu handlowców będzie musiało zaopatrzyć się w nowe urządzenia. Ostatni raz taka sytuacja miała miejsce, gdy Ministerstwo Finansów zobowiązało przedsiębiorców do zamieszczania precyzyjnych nazw produktów na paragonach. - Wszystkie te zmiany wprowadzane są w imię przejrzystości prowadzenia biznesu, ochrony uczciwych przedsiębiorców oraz praw konsumentów. Nie ma jednak jednego rozwiązania, które zadowoliłoby wszystkich. Część kas znowu trzeba będzie niedługo wymienić i to na pewno jest utrudnienie dla handlowców - przyznaje Jan Sielski.

O ile duże przedsiębiorstwa w większości używają już kas z elektroniczną ewidencją, to wiele małych sklepów czekać będzie teraz spory wydatek. Koszt jednej kasy to bowiem od kilkuset do nawet półtora tysiąca złotych. Tadeusz Kościński, wiceminister rozwoju, w jednym z wywiadów podkreślił, że resort zdaje sobie sprawę z kosztów całej operacji, stąd tak długie vacatio legis. Zapowiedział też, że handlowcy będą mogli liczyć na dofinansowanie podobne do obowiązującego teraz. Obecnie sprzedawcy mogą odliczyć 700 zł od podatku przy zakupie nowej kasy. Mają skorzystać wszyscy Wprowadzenie elektronicznego rejestru ma głównie za zadanie ograniczenie szarej strefy. Szacuje się, że wpływy do budżetu państwa z VAT wzrosną dzięki elektronicznym paragonom o przeszło 2 mld zł rocznie. Ministerstwo Rozwoju przekonuje, że jednocześnie zyskają zarówno sprzedawcy, jak i kupujący. Ci pierwsi zaoszczędzą na miejscu potrzebnym do składowania papierowych rolek, tym drugim łatwiej ma być reklamować towar, bo elektroniczny dokument z czasem ani nie zblednie, ani się nie zawieruszy. To jednak nie wszystko. Wedle planów resortu, z czasem handlowcy mieliby całkiem zrezygnować z wydawania papierowych paragonów. Zastąpić miałyby je elektroniczne potwierdzenia, które przy płatności kartą automatycznie otrzymywalibyśmy na telefon, e-mail lub konto bankowe. Natomiast preferujący płatność gotówką mogliby otrzymać   KUJAWSKO-POMORSKI

12

paragon, podając przy kasie swój e-mail lub numer telefonu. Niewiadomą na razie pozostaje, jak zostanie to rozwiązane technicznie, ale już teraz ten pomysł budzi sporo wątpliwości. Klienci zastanawiają się, jak w takim przypadku potwierdzenie otrzymywałyby osoby nieposiadające dostępu do internetu lub takie, którym dyktowanie na głos w sklepie swoich prywatnych danych niekoniecznie się podoba. Nie każdemu odpowiada też, że bank - a wedle niektórych wersji samo państwo - otrzymywałby szczegółowe listy naszych zakupów. - Elektroniczne paragony, tak jak wirtualne urzędy i cyfrowe dokumenty, to kolejny krok ku nowocześniejszemu państwu. Nie wierzę natomiast, by dało się całkowicie zrezygnować z papierowych paragonów. To chyba niewykonalne - komentuje prezes Kujawsko-Pomorskiego Zrzeszenia Handlu i Usług. Kiedy i czy rzeczywiście da się zrezygnować z tradycyjnych paragonów, na razie nie sposób powiedzieć. Producenci kas wciąż czekają na wytyczne w sprawie urządzeń. Wiadomo natomiast, że najbliższy rok będzie dla nich wyjątkowo udany, od stycznia bowiem zwiększy się liczba osób objętych obowiązkiem rejestrowania transakcji na kasie. Obecnie zwolnione są z niego podmioty, których roczny obrót nie przekracza 20 tys. zł, natomiast od 2017 roku kasę posiadać będzie musiał już każdy przedsiębiorca, którego klientami są konsumenci lub rolnicy ryczałtowi.cp

sierpień 2016


nowe czy uży wane? Kiedy kierowcy decydują się na zmianę samochodu, pierwszym pytaniem jakie sobie zadają jest: Kupić nowy czy używany? Ostatecznie jednak zdecydowana większość Polaków decyduje się na te drugie. Okazuje się, że wybór ten wcale nie jest gorszy od zakupu samochodu nowego. Warto jednak uwzględnić miejsce, w którym kupimy auto marzeń.

bardzo zresztą zadbane. Skoro mowa o autach zastępczych, warto wspomnieć, iż Gwarancja Porsche Approved obejmuje pomoc w przypadku awarii (włączając do tego wypadki) i organizację transportu do miejsca zamieszkania. Gwarancja zapewnia nas co prawda o idealnym stanie samochodu, ale w razie usterki umożliwia naprawienie jej w najbliższym serwisie Porsche, a podczas trwania naprawy klient ma do dyspozycji samochód zastępczy premium. Wracając jednak do aut, jakie można znaleźć w Porsche Approved - zdarzają się kolekcjonerzy samochodów, dla których są one robione specjalnie na zamówienie, a później jednak odsprzedawane - to prawdziwe perełki. Do salonu trafiają również auta, którymi jeździły gwiazdy! Czy Porsche Approved to tylko kupno? Nie! Obecni posiadacze Porsche mają również możliwość korzystnej sprzedaży swojego samochodu. Salon Porsche Approved również odkupuje używane samochody od ich użytkowników. Sprzedawcy stale szukają nowych miejsc zakupu, więc czekają również na kontakt od osób, które chcą swoje Porsche sprzedać. Salon Porsche Approved otwarty jest od początku roku 2016. W tym czasie pomógł już kilkudziesięciu osobom wejść w posiadanie wymarzonego samochodu. Jeśli masz swój wymarzony egzemplarz Porsche i chcesz być jego kolejnym usatysfakcjonowa­nym użytkownikiem, wystarczy, że odwiedzisz salon i speł­nisz swoje marzenie o czterech kołach z gwarancją jakości i bezpieczeństwa.

P

orsche Approved Centrum Samochodów Używanych, zlokalizowany nieopodal Porsche Centrum Sopot to prawdziwa kopalnia złota! Maciej Sołobodowski i Marcin Teske, zajmujący się salonem, zdobywają dla swoich klientów każdy, nawet limitowany egzemplarz. Sprowadzane przez nich samochody są weryfikowane pod kątem technicznym przez zespół specjalistów, a po pomyślnym przejściu kontroli sprawdzającej standardy, otrzymują specjalny certyfikat - Gwarancję Porsche Approved. Potwierdza on przebieg, pochodzenie samochodu, a przede wszystkim jest świadectwem jego bezpiecznego użytkowania. Takich punktów kontroli aut jest aż 111, co gwarantuje całkowite bezpieczeństwo kupującego. Kupując samochód objęty programem Porsche Approved nie trzeba dysponować gotówką, możliwe jest skorzystanie z leasingu. Samochody, które są sprowadzone do Porsche Approved nie pochodzą z tzw. dziupli czy nieautoryzowanych komisów. Miejsca ich pozyskiwania są zaufane. Często zdarza się, że do Marcina i Macieja przychodzą klienci, który chcą zdobyć konkretny model Porsche. Kiedy takiego samochodu nie można znaleźć na terenie Polski, panowie sięgają do zagranicznego rynku. Największym zainteresowaniem cieszą się jednak samochody najmłodsze i z niewielkim przebiegiem. Przecież to, że samochód jest używany nie musi być synonimem tego, że jest on stary. W Porsche Approved znaleźć można egzemplarze użytkowane tylko przez rok, czy wyłącznie latem - jako auto zastępcze w okresie wakacji,

KUJAWSKO-POMORSKI

13

sierpień 2016

006545451

Porsche APPROVED Centrum Samochodów Używanych Aleja Niepodległości 948 81-861 Sopot tel. 515 000 911 / 611 911 912


Łapmuchy

coaching

klientów

z amiast

Wyrzuć z głowy natrętne myśli, które każą wnioskować, że wakacje to zero szans na kontrakt, zero działań, zero aktywności.

[

tekst :

W

wakacje to tutaj jest tak nudno, że tylko można muchy łapać” - takie słowa usłyszała kiedyś moja klientka od swojej szefowej. Ciekawa jestem, czy zdawała sobie sprawę z tego, jak to wpływa na motywację pracowników i ich wyniki sprzedażowe. To prawda, że wakacje to specyficzny czas. Mało się dzieje. Wszyscy wyjeżdżają, odpoczywają, spędzają czas nad wodą albo w lesie. Nic się nie da zarobić. Klienci wszystko odkładają. Słyszysz tylko „po wakacjach, po urlopie, we wrześniu”. Miasta stają się wyludnione. Po ulicach latają tylko tumany kurzu i hula wiatr. Stop. Dajesz znowu się wkręcać w tę coroczną przyśpiewkę maruderów? Pomyśl logicznie. Urlopy, na które czekamy cały rok trwają około dwóch tygodni. Więc jak to jest? Czy tak naprawdę znasz kogoś, kto wyjeżdża na bite dwa miesiące w miejsce, w którym nie odbiera telefonów? Pewnie nie. A jeśli tak, to można zliczyć te osoby na palcach jednej ręki. Zamiast więc odpuszczać sobie albo demonizować czas letniego odpoczynku, zastanów się, co możesz zrobić, żeby być zadowolonym z wyników na koniec lata. Wakacje to czas jak każdy inny. Życie biznesowe nie zostaje zastopowane magiczną mocą promieni słońca. Wyrzuć z głowy natrętne myśli, które każą wnioskować, że wakacje to zero szans na kontrakt, zero działań, zero aktywności. Oczywiście są branże, które mają teraz prawdziwe żniwa. Są i takie, które odczuwają zwolnienie i przez to zakładają, że wakacje trzeba jakoś przetrwać i zwalniają zbyt ostro. Czy warto poddać się totalnemu lenistwu? Skoro w wakacje mamy więcej czasu, to jest to doskonały moment, żeby przyjrzeć się swojemu biznesowi i konkurencji. Można zaplanować nowe akcje marketingowe albo popracować nad bazą klientów. Zapytaj

ma r z e na

[

c h o l e r z y ń ska

siebie, co możesz robić inaczej. Czego możesz robić więcej? Czego możesz robić mniej? Co powinno się przestać robić? Takie refleksje mogą doprowadzić do naprawienia dziur, przez które wypływają pieniądze firmy. Piękna perspektywa. Dwa miesiące na to, żeby dopilnować wszystkiego, co ma wpływ na przyszłe działania. Pamiętaj, nasze przekonania mają ogromy wpływ na działania lub ich brak. Przypomnij sobie dziewczynę z początku artykułu i zastanów się co w czasie, gdy ona liczy muchy, robi jej konkurencja. Jeśli wpadniesz w pułapkę przekonania, że w wakacje się nie zarabia, możesz przegrać walkę z konkurencją. Może i jest odrobinę trudniej, ale czy to wystarczające usprawiedliwienie do braku inicjatywy i aktywności? Zawsze coś zdziałasz, ważne, abyś jednak działał. Jeżeli standardowo musisz zatelefonować 10 razy, żeby umówić spotkanie, zadzwoń więcej razy, zamiast zwalać winę za niepowodzenie na biura podróży, które złośliwie pakują wszystkich w samoloty i wysyłają daleko nad ciepłe morze. Wielu twoich konkurentów wpadnie w takie przekonanie - przez co dla tych aktywnych zawarcie kontraktu wcale nie będzie dużo trudniejsze w czasie wakacji. I na koniec też coś miłego. Mimo całej tej przestrogi, by sezon urlopowy nie był wymówką dla nieróbstwa - warto wypocząć i naładować akumulatory na cały rok. Zwiększona ilość słońca, drinki z palemką i wszystko, czego sobie życzysz - pozytywnie nastrajają na cały rok. Pozwalają przeżyć zwykle smutną i chlapowatą polską zimę. Tak, ja też lubię urlop. Dlatego jeśli tylko masz okazję wypocząć - skorzystaj z niej. W końcu po coś pracujemy cały rok, a wypoczynek nam się należy. A sezon ogórkowy? Istnieje rzeczywiście. Zaczyna się w połowie lutego, a kończy w październiku, bo większość ogórków hoduje się teraz w szklarniach. Udanego wypoczynku!cp

więcej coachingu na biznes.expressmedia.pl

marzena cholerzyńska coach, mówca motywacyjny, trener sprzedaży, autorka bloga marzenacholerzynska.pl

KUJAWSKO-POMORSKI

14

sierpień 2016


006525965

PRODUCENT BRAM GARAŻOWYCH

Szukaj naszych produktów w swoim mieście

006562220

www.fartprodukt.pl


spot k ania biznesowe

u

w

o

l

n

i

ć

ę i g r e n e energięmłodych ]

[

zdj ę c i e :

ja c e k

sma r z

Wspieraliśmy proces tworzenia firmy, która jest twórcą łazika marsjańskiego, nagradzanego przez NASA. Ich elementy poleciały w kosmos - mówi Paweł Żywiecki, dyrektor Business Link Toruń Toruńskiego Inkubatora Technologicznego, w rozmowie z Janem Oleksym Wasza siedziba znajduje w prestiżowym miejscu. Dawne młyny przypominają o silnych tradycjach gospodarczych Torunia. Dla nas przestrzeń do pracy jest elementem wspierającym. Ważniejszy jest kapitał relacyjny. Staramy się budować relacje z ludźmi biznesu, tworzyć powiązania gospodarcze. Business Link to dźwignia do działania. Należymy do sieci 11 ośrodków w całej Polsce. Dzisiaj w naszym Bussiness Linku 84 osoby prowadzą swój biznes. W skali kraju takich osób jest ponad 700. Business Link jest kolejnym elementem ekosystemu, którego początkiem są akademickie inkubatory przedsiębiorczości.

są koszty uzyskania przychodów. Obserwowałem, jak poznawali przedsiębiorczość na własnej skórze. Prowadząc w inkubatorze przez pół roku własny start-up, nauczyli się więcej niż przez pięć lat studiów. Jednak sama wiedza nie wystarczała do prowadzenia biznesu. W inkubatorach szybko się okazało, że liczba osób, które chcą zakładać firmy, lawinowo rośnie. Wówczas uważaliśmy, że trzeba dać szansę każdemu, kto chce poznać smak pieniędzy zarobionych u siebie, a nie u kogoś. Nie oczekiwaliśmy biznesów na skalę Skype'a, choć ciągle mamy marzenie, by do 2020 stworzyć trzy firmy światowe.

Wylęgarnie młodych przedsiębiorców... Pierwszy stworzyliśmy 13 lat temu przy WSB w Toruniu, a następnie w Bydgoszczy i we Włocławku. W inkubatorach staraliśmy się uwolnić energię młodych ludzi, dać im możliwość przetestowania własnego pomysłu i otworzyć przed nimi drzwi do świata biznesu. Będąc na studiach uważaliśmy, że to jest najlepszy moment na podejmowanie ryzyka zakładania własnych firm. Nie mieliśmy nic do stracenia, nie byliśmy obciążeni kredytami, ani odpowiedzialnością za dzieci. Mieliśmy dużą skłonność do podejmowania ryzyka. Jak już coś mamy, to się boimy to stracić, a jak nie mamy nic...

Ale, aby poznać smak własnych pieniędzy, potrzebny jest kapitał na rozruch... Zaczynały się pojawiać coraz lepsze pomysły, zaawansowane technologicznie, takie jak np. aparatura do poszukiwań gazu łupkowego czy innowacyjne produkty medyczne. Stwierdziliśmy, że do realizacji tych pomysłów potrzebny jest kapitał. Myśleliśmy o stworzeniu narzędzia finansowego, które nie byłoby kredytem. Wymyśliliśmy własny fundusz, by dawać młodym ludziom pieniądze, podejmując ryzyko, że biznes może nie wypalić. Poszliśmy pod prąd i stworzyliśmy proste narzędzie: 100 tys. zł za 15 proc. udziałów w firmie. Prosta umowa. Nie żądaliśmy wielkiego biznesplanu, liczył się pomysł.

Napisał Pan w notce o sobie, że wielka podróż zaczyna się od małych kroków. Tak mi się wydaje. Przez wiele lat uczestniczyłem w spektakularnym rozwoju młodych ludzi, którzy przychodząc na studia ekonomiczne często nie bardzo wiedzieli, jak rozliczyć podatek, jak skonstruować ofertę, czym   KUJAWSKO-POMORSKI

Dzisiaj jak Pan to ocenia? Zainwestowaliśmy w prawie 110 projektów biznesowych, pomału inwestycje się zwracają. To są biznesy, o których mogę śmiało powiedzieć, że zawojowały świat, wykraczając daleko poza region.

16

sierpień 2016


mark a ek sportowa

>>> biznes.expressmedia.pl

Jeden z naszych najbardziej spektakularnych sukcesów? Dwie dziewczyny wymyśliły ściereczkę do demakijażu wielorazowego użytku. Dziś ich biznes jest wyceniany na kilkadziesiąt milionów złotych.

Jakie to biznesy? Jeden z najbardziej spektakularnych sukcesów osiągnięto w branży kosmetycznej. Dwie dziewczyny wymyśliły ściereczkę do demakijażu wielorazowego użytku. Dzisiaj sprzedają ten produkt w znanych sieciach kosmetycznych. Ich biznes jest wyceniany na kilkadziesiąt milionów złotych. Wydawałoby się, że to prosty pomysł... To wcale nie musi być wystrzelenie satelity w kosmos. Innym spektakularnym przykładem jest kubek ułatwiający diabetykom kontrolowanie ilości węglowodanów, spożywanych w napojach. Wymyślił go chłopak po medycynie, w trakcie odbywania stażu w bydgoskim szpitalu, gdzie pracował z osobami chorymi na cukrzycę. To również pozornie prosty pomysł, niewymagający wielkich inwestycji. Dzisiaj ten opatentowany produkt sprzedaje się dobrze w Niemczech. W regionie zainwestowaliśmy m.in. w takie firmy jak: Exon, ABM Space czy 100portali.pl. Czyli liczą się innowacje? Powiem szczerze, że dzisiaj termin „innowacyjność” jest trochę nadmuchany i źle rozumiany. Już samo to słowo często przytłacza młodych ludzi, którzy myślą, że muszą wymyślić coś, czego jeszcze nie było na świecie, stworzyć nową technologię. Nie mając zaplecza, często rezygnuje z pomysłu. W takim razie jak Pan rozumie innowacyjność? Dla mnie to ciągła chęć ulepszania swojego biznesu, oferowanie na rynku nowych usług, rozwiązywania problemów klientów. Bez znaczenia w jakiej branży. Już w inkubatorach powstawały projekty zaawansowane technologicznie. Np. wspieraliśmy proces tworzenia firmy, która jest twórcą łazika marsjańskiego, nagradzanego przez NASA. Ich elementy poleciały w kosmos. Teraz ci młodzi ludzie realizują projekty dla Europejskiej Agencji Kosmicznej, zajmując się problemami śmieci kosmicznych. To już jest innowacyjność na wysokim poziomie. Ale nie możemy przyjmować, że wszyscy muszą być aż tak bardzo innowacyjni. Młodzi biznesmeni, którzy są już obecni na rynku, potrzebują innego wsparcia? Właśnie business linki mają za zadanie dać im nie tylko przestrzeń do pracy i ekosystem ogólnopolski i międzynarodowy, żeby mogli pracować komfortowo i bez ograniczeń, ale przede wszystkim stymulować ich do ciągłego rozwoju. Organizujemy dla nich spotkania mentorskie, szkolenia, które podnoszą ich kompetencje i umiejętności. Dla mnie największą wartością Business Linku jest jednak kapitał relacyjny.

Czy Business Link jest szczytem Pańskich marzeń? Widzę dzisiaj potrzebę stworzenia funduszu czy kapitału, który spełniłby podobną rolę jak wspomniane inwestowane 100 tys. zł. Jednak do business linków trafiają projekty, których realizacja wymaga często milionów złotych. Udało nam się stworzyć grupę inwestorów prywatnych, którzy skłonni są zaangażować własne środki. Mam nadzieję, że topowe firmy w regionie zainteresują się bliżej wspieraniem przedsięwzięć biznesowych i start-upowych projektów. Lokalny biznes może być dużą szansą dla młodych, bo moim zdaniem, nie ma sensu opierać się wyłącznie na środkach unijnych. Są pomocne, ale mają też pewne ograniczenia. A biznes ograniczeń nie lubi.

*paweł żywiecki dyrektor Business Link Toruń Toruńskiego Inkubatora Technologicznego, lider i twórca sceny start-upowej w KujawskoPomorskiem, współzałożyciel Akademickiego Inkubatora Przedsiębiorczości przy WSB w Toruniu, założyciel AIP przy WSB i UKW w Bydgoszczy oraz we Włocławku, członek Komitetu Inwestycyjnego AIP Seed Capital, wykładowca akademicki. Networking? Powiedziałbym, że coś więcej: efektywne spędzenie czasu, budowanie ciepłych relacji, wymiana doświadczeń i wspólne interesy. Naszą ambicją jest pomoc firmom w rozwijaniu biznesu w skali globalnej. W tym celu wysyłamy młodych biznesmenów za granicę, korzystając z pomocy czterech „ambasad BL”: w Dolinie Krzemowej, Londynie, Szanghaju i Izraelu. Najlepsze firmy mogą tam pojechać na dwa-trzy tygodnie, żeby popracować. Dotychczas wysłaliśmy dwie firmy z Torunia, jedną do Londynu, drugą do USA, która nawiązała tam współpracę z Microsoft. To firma z obiecującego przemysłu kosmicznego, przygotowująca projekty dla Europejskiej Agencji Kosmicznej. Cieszy fakt, że Toruń nie będzie już tylko kojarzony z astronomią tylko przez Kopernika, ale także za sprawą start-upów, które funkcjonują w branży kosmicznej.   KUJAWSKO-POMORSKI

17

sierpień 2016

Reasumując, student kończy studia i jest trochę zagubiony. Co może zrobić, gdy czuje, że drzemią w nim cechy przedsiębiorcy? Jeśli jeszcze nie wie do końca, jaki chce wybrać kierunek biznesowy i chce przetestować swój pomysł, to najlepszą opcją są akademickie inkubatory przedsiębiorczości. Zachęcam, żeby od razu nie porywać się na zakładanie firmy, a sprawdzić swój pomysł, dopracować go, pomyśleć o środkach finansowych. Dopiero z gotowym produktem może wchodzić na rynek. Wówczas zapraszam do dołączenia do Business Linku, który zapewni odpowiedni rozwój i umożliwi rozwinięcie biznesu na dużą skalę. A co Pana ciągnęło do biznesu? Zaczęło się już w liceum. Będąc na studiach w szkole ekonomicznej nie chciałem tylko studiować i pić piwo na starówce, chciałem się zawsze angażować w różne działania. Na studiach zaczęliśmy od założenia studenckiego forum BCC, na którym uczyliśmy się od najlepszych, nie wiedząc jeszcze, że za chwilę stworzymy miejsce, gdzie te biznesplany będą realnie testowane. Pańskie osiągnięcia zostały zauważone. Pod koniec czerwca odebrał Pan nagrodę prezydenta miasta w dziedzinie przedsiębiorczości. Cieszę się, że zauważono moją pracę i efekty, jakie osiągnęliśmy w Business Linku w skali ogólnopolskiej. Przed laty doceniono też moją działalność w akademickich inkubatorach przedsiębiorczości. To było duże przeżycie, bo nagrodę odbierałem z rąk prezydenta Lecha Wałęsy, człowieka, który zmienił kraj. A my zawsze chcieliśmy zmienić kraj tak, aby naszą polską cechą narodową była przedsiębiorczość i aby Polska stała się liderem w regionie, jeśli chodzi o start-upy. Mamy ku temu ogromny potencjał, tylko trzeba go uwolnić.cp


biznes

ludzkąt w a r z ą

sz t uk a spr zeda ż y

tekst :

j u st y na

k r ó l

z

Genialnym przykładem jest Starbucks. Firma, która tak naprawdę wcale nie sprzedaje kawy, a przyjemny moment jej spożywania, wyjątkowe doznania, swoisty rytuał - to właśnie dobrze wykorzystany storytelling.

T

elewizja, radio, billboardy, plakaty, fanpage - reklama atakuje nas z każdej strony. Coraz częściej jesteśmy nią zwyczajnie zmęczeni, przez co zatracamy konsumencką ciekawość. Dlatego dziś, by zainteresować odbiorcę, trzeba się naprawdę postarać. Zbuduj przewagę Forma traci na ważności na rzecz samego komunikatu. Coraz bardziej liczy się autentyczność przekazu. Jak więc się promować? Z pomocą przychodzi nam storytelling - narzędzie wykorzystywane w marketingu i komunikacji, ale przede wszystkim w budowaniu przewagi konkurencyjnej. Kluczem do tego, by odbiorca nas wysłuchał jest odpowiednie skonstruowanie opowieści i umiejętne przekazanie jej światu. Co ciekawe, opowiedzenie o firmie przez pryzmat pana portiera może okazać się korzystniejszym zabiegiem niż komunikat wychodzący z ust samego prezesa, choćby był nie wiadomo jak barwnym człowiekiem. - Jak to się robi? Każdy, zastanawiając się nad tym, co chce zaoferować klientowi - bez względu na to, czy sprzedaje produkt czy usługę - może odnaleźć pewien moment doświadczania, opisać emocje mu towarzyszące. Genialnym przykładem jest tutaj znany wszystkim Starbucks. Firma, która tak naprawdę wcale nie sprzedaje kawy, a przy  KUJAWSKO-POMORSKI

18

jemny moment jej spożywania, wyjątkowe doznania, swoisty rytuał, odprawiany np. pomiędzy wyjściem z pracy a powrotem do domu - mówi Magdalena Karpińska, marketer, współautorka studiów podyplomowych z zakresu storytellingu w biznesie. Storytelling, to forma komunikacji marketingowej, która sprzedaje właśnie takie doświadczenie, chwilę, nie sam produkt, który się z tym wiąże. To opis, wizualizacja emocji towarzyszących sytuacji, w której ten produkt jest wykorzystywany. - Przyjrzyjmy się usługom bankowym. Coraz częściej, w przekazie reklamowym, produkty finansowe są częścią historii bohaterów, którzy doświadczają bezpieczeństwa poprzez lokatę, mogę spełnić swoje marzenia dzięki oszczędnościom, prowadzą ważne inwestycje czy realizują swoje plany. Jeśli tę historię potwierdzi znany i lubiany aktor, występujący w roli ambasadora marki, efekt jest bardzo satysfakcjonujący - opowiada Magdalena Karpińska Dawno, dawno temu... Od czego zacząć, tworząc historię dla swojego biznesu? Po pierwsze, należy się przyjrzeć firmie, przeanalizować jej swoiste DNA i odszukać największe wartości. Wbrew pozorom, te warte uwagi często są niewidoczne lub nie tak oczywi-

sierpień 2016


sz t uk a spr zeda ż y

>>> biznes.expressmedia.pl

ste. Bywa, że w ogóle nie jawią nam się w głowie jako atut godny zaprezentowania. Z pewnością firmy rodzinne, z tradycjami, mogą odwoływać się do swoich doświadczeń na rynku. Opowiedzieć o samym powstaniu biznesu, jego historii. Jednak najlepiej zadbać, aby w tej opowieści pojawił się również jakiś problem, konflikt, przeszkoda, która została pokonana (obrazująca naszą siłę, możliwości). Wówczas historia zyska u odbiorcy, będzie dla niego bardziej wiarygodna, ludzka, a to zaprocentuje jego zaufaniem. Warto wplatać też emocje - niekoniecznie te pozytywne - dzięki nim jeszcze dodatkowo zyskamy na autentyczności. Skąd wiedzieć o czym opowiedzieć? To pytanie najlepiej zadać nie tylko sobie, ale też pracownikom, otoczeniu. Zapytać ich wprost: z czym kojarzy się nasza firma, marka? Poszukać tej odpowiedzi także w kręgach odbiorców oferty, a potem odwołać się do emocji, doświadczeń. To niesamowicie ważne. Jak nie TY, to zrobią to inni - Wszyscy wiemy, czym zajmuje się serwis Allegro, ale jego reklamy nie są o tym. Te ostatnie na pewno wykorzystują storytelling. Jedna z nich opowiada o więzi między rodzicem a dzieckiem. Córka marzy o gitarze. Ojciec kupuje pierwszą w jej życiu akustyczną gitarę, potem kolejną - elektryczną. Musi słuchać jej brzękania i znosić spojrzenia niezadowolonych sąsiadów, żeby w końcu zobaczyć ją na zawodowej scenie. Sam zakup gitary jest tylko elementem tej historii. To opowieść o pasji, rodzinie i bliskości - mówi Monika Wirżajtys, psycholog, teatrolog, współautorka studiów podyplomowych z zakresu storytellingu w biznesie. - A opowiadać historie warto, nie tylko o firmach, ale także o nas samych, bo jak powiedział twórca Amazona: marka osobista to jest to, co mówią o nas ludzie, gdy wychodzimy z pokoju. Jeśli my nie opowiemy historii o naszej firmie czy też o sobie, zrobią to za nas inni. Ludzie nie lubią pustki, więc jeśli nie uzyskają informacji, na których im zależy, to sami sobie je dopowiedzą, stworzą opowieść, niekoniecznie zgodną z prawdą - dodaje. Ryzykiem jest więc nie opowiadać, ale - jak przekonują ekspertki od storytellingu - warto pamiętać, by stawiać raczej na te prawdziwe historie, bo one same się obronią. - Bycie sobą zawsze pomaga wygrać wizerunkowo. Jako konsumenci nie nabieramy się tak łatwo na naciągane treści. Na tym nie zbudujemy

Jeśli my nie opowiemy historii o naszej firmie czy też o sobie, zrobią to za nas inni. Monika Wirżajtys

Magdalena Karpińska i Monika Wirżajtys są współautorkami, pierwszych w regionie, studiów podyplomowych pn. Storytelling w biznesie, realizowanych z Wyższą Szkołą Bankową.

mocnej marki, której warto zaufać. Prawdziwe historie, w świecie przepełnionym wideo i globalną siecią, to jedna z najważniejszych umiejętności współczesnych liderów - podkreśla Magdalena Karpińska. „Dlaczego?” - najważniejsze pytanie - Simon Sinek - guru inspiracji w świecie nowych mediów, wykładowca komunikacji strategicznej na Uniwersytecie Columbia i twórca koncepcji „WHY”, przekonuje, że tak naprawdę najmniej ważne jest to, co oferujemy, trochę bardziej jak to robimy, a najważniejsze: dlaczego? Według niego to właśnie od odpowiedzi na pytanie „dlaczego” powinniśmy zaczynać naszą opowieść, bo ludzie nie kupują tego, co robimy, ale dlaczego to robimy - tłumaczy Monika Wirżajtys. W ten sposób wypromowano m.in. markę Apple. Sprzęt komputerowy ze słynnym jabłuszkiem w logo stał się kultowy między innymi za sprawą charyzmatycznego Steva Jobsa, ale też dlatego, że został sprzedany jako coś wyjątkowego, mogącego zmieniać rzeczywistość, nasz status quo. Parametry techniczne wcale szczególnie go nie wyróżniały. - Właściwie można powiedzieć, że sprzedawała się opowieść, a komputery przy okazji (śmiech) - komentuje Monika Wirżajtys. Oczywiście inaczej wykorzystamy storytelling w branży metalurgicznej, a inaczej sprzedając ubranka dla dzieci, ale użyć go można na wiele sposobów i na bardzo różnych płaszczyznach, także w przemyśle. Na przykład PGE Energetyka wykorzystała w swoim spocie historię z życia wziętą, a mianowicie przypadek małego chłopca z biednej rodziny, który zadzwonił do nich, by powiedzieć, że chciałby mieć w domu „taki prąd jak w reklamie”. Firma zorganizowała dla rodziny specjalną wycieczkę, gdzie pokazano, jak powstaje prąd. W dziecięcej sypialni przeprowadzono remont, który przemienił pokój chłopca w magiczny las. Cała historia została nagrana c z y t a j

w i ę c e j

n a

w specjalnym spocie reklamowym, który zaciekawił m.in. blogerów, którzy udostępniali historię chłopca na swoich stronach i w mediach społecznosciowych. - PGE skorzystała z okazji, by zbudować uczuciową historię. Miało to również wymiar społeczny, charytatywny, jednak, najbardziej ociepliło wizerunek firmy energetycznej i jej klientów - komentuje Magdalena Karpińska Dziel się historią Nie każdy ma naturalną umiejętność storytellingu, ale można się tego nauczyć, poznając odpowiednie mechanizmy psychologiczne. Może na nim bazować komunikacja marketingowa i sprzedażowa. Duże koncerny wprowadzają już nowoczesne strategie, oparte na biznesowym storytellingu. Sprawdza się on świetnie m.in. na Facebooku, będąc przysłowiową dźwignia handlu dla wielu firm, nawet tych dopiero startujących. Także w druku (ulotki, foldery, plakaty) radzi sobie dużo lepiej od oklepanego już języka korzyści. Opowiedzenie historii, z pokazaniem twarzy konkretnej, prawdziwej osoby bardziej przyciąga uwagę. Może to być nasza historia, ale też historia naszych klientów, przemycająca w tle ich rekomendacje. Szukajmy podobieństw! Jeśli nasz target to kobiety 35 plus, znajdźmy historię takiej właśnie kobiety i opowiedzmy ją. Podzielmy się jej doświadczeniem z naszym produktem/usługą. Także podczas rozmowy o pracę możemy wykorzystać elementy i narzędzia storytellingu. - Każdy przeżył coś, co go ukształtowało, co może być doskonałą historią pokazującą jego wartość - podkreśla Magdalena Karpińska. - Czasem warto opowiedzieć przyszłemu pracodawcy, nawet o tym, jak się wychodziło z kryzysu, podnosiło z życiowej porażki, co lepiej ukazuje nasz charakter i osobowość, niż najbardziej malownicze CV. Umiejętnie opowiedziana i angażująca historia to duży krok do sukcesu - dodaje.cp

b i z n e s . e x p r e s s m e d i a . p l


v ip w podróż y zdj ę c i a :

a r c h iw u m

w

p r y watn e

z awsze

p o d r óż y Wykorzystuję całe dobrodziejstwo, jakie daje mi firma. Czasami jeżdżę na typowy wypoczynek, ale coraz częściej konstruuję program wyjazdów tak, by i wypocząć, i coś ciekawego przy okazji zobaczyć - mówi Magdalena Rosła, właścicielka bydgoskiego biura podróży Magellan, w rozmowie z Tomaszem Skorym.

Tegoroczny urlop już za Panią czy przed? Niedawno została Pani mamą, a to pewnie komplikuje plany wyjazdowe... Wakacje dopiero przede mną. Nie byłoby normalne, gdyby ich zabrakło (śmiech). Natomiast zostały przesunięte dopiero na późną jesień. Pierwsze pół roku to dla nas okres raczej stacjonarny. Nie da się tego przeskoczyć. Aczkolwiek macierzyństwo to też podróż, tylko innego rodzaju. To codzienne odkrywanie czegoś nowego, czego nie było wcześniej; dziecko szybko się zmienia, rozwija. To cudowna i wyjątkowa podróż…

KUJAWSKO-POMORSKI

Czy zarządzając biurem ma się czas na podróże? A może to już ten etap, gdy interes kręci się sam? Jako właściciel biura zawsze starałam się znaleźć czas na podróże. Przez ostatnie trzy lata bardzo intensywnie podróżowałam służbowo. Wiązało się to z odkrywaniem nowych rejonów, przede wszystkim pod kątem nowych produktów, ciekawszych rewirów, które moglibyśmy zaproponować naszym klientom. Ale są też podróże służbowe, które można połączyć z wypoczynkiem. Rynek turystyczny stwarza wiele możliwości łączenia przyjemnego z pożytecznym. Mam zaufanych pracowników,

20

sierpień 2016


v ip w podróż y

>>> biznes.expressmedia.pl

Jeśli wybieram się samotnie do Tokio lub chcę zanocować sama na pustyni Mojave, to muszę liczyć z tym, że może mnie spotkać coś fajnego, ale i niemiłego, a nawet niebezpiecznego. Magdalena rosa którzy wiedzą, co mają robić, jednak cały czas uczestniczę w rozwoju firmy, bo to po prostu lubię. Wspomniała Pani o ostatnich trzech latach, ale Magellan działa na rynku od ponad dekady. Takiej próby czasu nie przetrwało wiele biur. Jaka jest pani recepta na sukces? Przede wszystkim trzeba bardzo dbać o klientów i patrzeć w przyszłość. Należy bardzo ostrożnie, wręcz pokornie planować pewne ruchy związane z rozwojem, ale pozostawać otwartym na nowe pomysły, bo krótkowzroczna perspektywa wielu firmom nie pozwala się rozwinąć. Czasem obawiając się nowości pozostają w tym samym miejscu, czasem nie widzą po prostu nowych możliwości. U mnie takim przełomowym momentem było zwrócenie się w stronę klientów biznesowych. W tej chwili stanowią oni 80 procent naszej grupy docelowej, lecz w tamtych czasach było czymś dziwnym, niespotykanym, że biuro podróży wychodzi do klientów biznesowych z propozycją współpracy. Teraz jest zupełnie inaczej - współpracujemy z firmami na szeroką skalę. Podróże biznesowe nie były tak popularne? Na rynkach amerykańskich dobrze prosperowały firmy oferujące klientom business travel, natomiast w Polsce była to rzadkość. Klienci myśleli, że wychodząc do nich z propozycją współpracy, oferujemy typową sprzedaż wycieczek katalogowych. Natomiast koncepcja kompleksowej obsługi firm, organizowania wyjazdów służbowych od A do Z, była im obca. Na przestrzeni kolejnych lat bardzo się to zmieniło i dziś klienci biznesowi sami się do nas zgłaszają. To miłe. Klient sam dzwoni i pyta, co mamy do zaproponowania lub mówi, czego oczekuje i czy to jest możliwe. Cały czas trzeba o to dbać i rozwijać. Wydaje mi się, że turystyka będzie rozwijała się dalej właśnie w kierunku dopasowywania oferty do indywidualnych potrzeb. My jesteśmy już na to gotowi. Co więcej, obcowanie z takimi klientami

sprawia nam bardzo dużo radości, bo stawiają nam wyzwania i podnoszą poprzeczkę. To bardzo stymulujące i motywujące. Można powiedzieć klientowi „my się tym nie zajmujemy”, ale nasi pracownicy mówią: „Proszę nam opowiedzieć, co pana czy panią interesuje, a zobaczymy, co da się zrobić!”. Nigdy nie powiedzą: „Trafił pan pod zły adres”. Takie podejście zawsze było dla mnie ważne. A Pani podróżuje z biurem czy sama organizuje sobie wyjazdy? Oczywiście wykorzystuję całe dobrodziejstwo, jakie daje mi firma. Czasami jeżdżę na typowy wypoczynek i wtedy faktycznie głównie plażujemy. Ale coraz częściej też konstruuję program wyjazdów tak, by i wypocząć, i coś ciekawego przy okazji zobaczyć. Dlatego, że sama stosuję taką formę wypoczynku, jest mi łatwo później polecać ją klientom. Podejrzewam, że udało się Pani zobaczyć wiele zakątków świata. Och, bardzo dużo. Mam taką specjalną walizkę, która daje możliwość podpisywania różnych miejsc i portów docelowych. Nie jestem jednak typem klasycznego trampingowca, który może z plecakiem włóczyć się przez pół Azji. Nie mam po prostu na to czasu. Ale z każdego wyjazdu staram się wycisnąć jak najwięcej, by móc potem doradzić klientom, co i gdzie warto zobaczyć. To takie skrzywienie zawodowe. Jest takie miejsce, które szczególnie Panią urzekło? Najchętniej wracam do Stanów Zjednoczonych. To miejsce, w którym się najlepiej czuję i które teraz już bardzo dobrze znam. W USA znajdzie się coś dla każdego - miłośnika kulinariów, dużych samochodów, wielkich miast i przyrody. Urzekła mnie ta różnorodność. Stany dają nieco większe możliwości. Odnoszę wrażenie, że tam jest zawsze lepsza pogoda niż u nas. Są takie stany, gdzie ciągle świeci słońce! To który z nich najbardziej przypadł Pani do gustu? Kalifornia. Kiedy podróżowaliśmy z mężem po Kalifornii, odkryłam różnorodność rzeczy, które można zobaczyć tylko na terenie jednego stanu. To teren bardzo zróżnicowany etnicznie, rasowo, religijnie. Koniecznie też trzeba przejechać się przepiękną trasą Pacific Coast Highway. Cudowne widoki - piękne klify, kręte i niebezpieczne drogi. To miejsce, do którego zawsze będziemy wracać. Tym bardziej że z Kalifornią łączy nas szczególna więź. To tam dowiedzieliśmy się, że będziemy mieli córeczkę! I jestem przekonana, że jak mała podrośnie, to razem będziemy latać tam wypoczywać, pływać na desce i cieszyć się ze spędzonego razem czasu. Jest takie miejsce, w które z różnych powodów nie planuje Pani wrócić lub nie zamierza się tam w ogóle wybierać?   KUJAWSKO-POMORSKI

21

sierpień 2016

Nie. Naprawdę wierzę, że zachowując czujność i rozsądek, można pojechać wszędzie. Tylko trzeba zadbać o odpowiednie środki bezpieczeństwa. Bo jeśli wybieram się samotnie do Tokio lub chcę zanocować sama na pustyni Mojave, to muszę liczyć z tym, że może mnie spotkać coś fajnego, ale i niemiłego, a nawet niebezpiecznego. Jeśli jadę z rodziną, to środki bezpieczeństwa też są inne niż podczas samotnej podróży lub wyjazdu we dwoje. Nie ma takich miejsc, gdzie w ogóle bym nie pojechała. Jednak na pewno w tej chwili miałabym trudność, by pojechać do Indii. Aż tak bardzo nie ciągnie mnie też do Afryki Środkowej, ale może kiedyś to się zmieni. Wydaje mi się, że na Afrykę przyjdzie czas, gdy będę gotowa pojechać tam z mężem na wyprawę motocyklową, którą mu obiecałam… A czy jest jeszcze takie miejsce, w którym Pani nie była, a koniecznie chciałaby się wybrać? Tak, takim kierunkiem jest Australia. Zawsze marzyłam o tym, by ją zobaczyć. Gdy byłam bardzo młoda i dopiero planowałam swoją przyszłość, chciałam się tam wyprowadzić i zamieszkać. Plany się zmieniły, ale wciąż chcę zobaczyć miejsce, do którego kiedyś tak bardzo mnie ciągnęło. Wyprawę do Australii zrealizujemy pewnie wtedy, gdy córka będzie już chodzić. A zdarza się Pani jeszcze spędzać wakacje w Polsce? Pytam, bo nim córeczka podrośnie w grę pewnie będą wchodzić głównie krótkie dystanse. Oczywiście. Bardzo lubię góry, często jestem nad morzem, a moim ulubionym miejscem jest Sobieszewo. To tam są najpiękniejsze plaże i kiedy mam ochotę odpocząć od wszystkiego, wyjeżdżam właśnie tam. Co by doradziła Pani tym, którzy urlop mają dopiero przed sobą? I to jest najtrudniejsze pytanie (śmiech). Wszystko zależy od tego, jak kto lubi spędzać czas. Tego nie można zdefiniować, podając jedną rekomendację. Jeśli ktoś nie ma planów, niech po prostu do nas przyjdzie, a my mu odpowiednio doradzimy. Każdego traktujemy indywidualnie.cp

*magdalena rosła Założycielka Biura Podróży „Magellan”, od 16 lat związana z branżą turystyczną. Pochodzi z Więcborka, ukończyła Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu - wydział Prawa i Administracji. Mama czteromiesięcznej córeczki.


§

por ady

prawo w biznesie

Jak bezboleśnie wprowadzić w swojej firmie e-fakturowanie i czemu mediacje są bardziej opłacalne - nie tylko finansowo - niż proces sądowy? Wątpliwości rozwiewają prawnicy Centrum Prawa w Toruniu.

Maciej S a r nowsk i doradca ds. zamówień publicznych

A l eksand r a Romme l radca prawny, stały mediator sądowy

E-fakturowanie będzie powszechne

Mediacja. Dlaczego warto spróbować?

Zamówienia publiczne na przestrzeni ostatnich 20 lat w polskim systemie prawnym ulegały wielu zmianom, które były i nadal są determinowane w dużej mierze koniecznością dostosowywania krajowych ram prawnych do unijnych przepisów. Aktualny trend to elektronizacja zamówień publicznych, rozumiana jako zastąpienie tradycyjnej „papierowej” formy, obecnie dominującej w postępowaniach o udzielenie zamówienia publicznego, przygotowanych i przeprowadzonych przez polskich zamawiających - formą elektroniczną. Jednym z narzędzi wspierających wyżej wspomniany proces jest faktura elektroniczna. Potwierdza to treść dyrektywy 2014/55/UE w sprawie fakturowania elektronicznego w zamówieniach publicznych, która przewiduje powszechne przejście na e-fakturowanie (obecnie tylko ok. 10 proc. polskich przedsiębiorców korzysta z fakturowania elektronicznego). Polski ustawodawca zobowiązany jest do wdrożenia w/w przepisów do 27 listopada 2018 r. Co to w praktyce oznacza dla przedsiębiorców? Przede wszystkim ujednolicenie siatki pojęciowej poprzez zdefiniowanie „faktury elektronicznej” oraz jej „podstawowych elementów”, a także zapewnienie pełnej zgodności umożliwiającej współpracę z innymi systemami. Obecnie na rynku funkcjonuje wiele programów umożliwiających wystawianie faktur elektronicznych, niemniej jednak nadal wielu przedsiębiorców obawia się skomplikowania i nieprzejrzystych procedur, tak jak to było w przypadku wprowadzenia podpisu elektronicznego. Brak wiedzy, płynący z niego lęk przed urzędami i bezpieczeństwem elektronicznych dokumentów - to główne bariery wprowadzania elektronicznego obiegu dokumentów w polskich przedsiębiorstwach. Przepisy dotyczące dokumentów elektronicznych są dla większości przedsiębiorców niejasne lub niedostatecznie upowszechnione. W celu uniknięcia niekiedy dotkliwych konsekwencji popełnianych błędów warto skorzystać z fachowego doradztwa w tym zakresie.

O instytucji mediacji słyszymy coraz częściej. I dobrze, bo w przypadku wystąpienia konfliktu, to do mediatora powinniśmy skierować pierwsze kroki, a postępowanie sądowe traktować jako ostatnią deskę ratunku. Mediacji reklamować nie trzeba, obroni się sama. Dla każdego przedsiębiorcy ważna jest optymalizacja kosztów prowadzenia działalności. Tu mediacja ma pierwszą przewagę nad postępowaniem sądowym - jest znacznie szybsza i tańsza. Koszt mediacji to przeważnie 1-2 proc. wartości przedmiotu sporu, w sądzie zapłacimy zazwyczaj 5 proc. Dobrze przeprowadzona mediacja doprowadzi nas do ugody satysfakcjonującej obie strony konfliktu w czasie jednego, bądź dwóch posiedzeń, które zwykle zamkną się w miesiącu. Na drugiej szali stawiamy proces sądowy, trwający przeciętnie co najmniej rok, w trakcie którego podczas rozpraw musimy przedstawić obszerny materiał dowodowy i uzasadnić swoje racje. W sądzie niejednokrotnie zobowiązani jesteśmy do przedstawienia dokumentów, których drugiej stronie wolelibyśmy nie ujawniać, w tym nierzadko know-how, który stanowi wrażliwą tajemnicę naszego przedsiębiorstwa. Ze względu na ścisłą poufność mediacji o szczegółach naszego konfliktu, np. o naszej przejściowej niewypłacalności, nie dowie się opinia publiczna, ratujemy tym samym wizerunek firmy. Ustawodawca, aby zachęcić nas do polubownego rozwiązywania sporów wprowadził obowiązek poinformowania sądu, czy strony podjęły m.in. próbę mediacji, a koszty mediacji zaliczył do kosztów postępowania sądowego, z których przy trudnej sytuacji finansowej możemy być zwolnieni. W dobie wszechobecnego stresu i pędu warto zatrzymać się i w pokojowej atmosferze, przy pomocy neutralnego mediatora znaleźć rozwiązanie, które pozwoli zachować przedsiębiorcom dobre relacje na przyszłość, szczególnie kiedy znaleźliśmy się w sporze z długoletnim kontrahentem. Rozwiązania wypracowane podczas mediacji dostosowane są ściśle do potrzeb danej sytuacji i jako takie realizowane są dobrowolnie, bez pomocy komornika.cp

centrumprawa.eu

Porad udzielają prawnicy z Działu Prawnego Centrum Prawa w Toruniu


Sprawdź nasze placówki w Nakle nad Notecią, Sadkach, Bydgoszczy oraz Brzozie.

006391527

ul. Sądowa 10, Nakło nad Notecią www.bsnaklo.pl tel. 52 386 50 05

006434168

Centrala:

SALON ROWEROWY

EL-MA Firma Audytorska

WĘDROWIEC • SPRZEDAŻ • SERWIS • OGUMIENIE • CZĘŚCI Bydgoszcz ul. A.G. Siedleckiego 14 tel. 52 320 22 53 kom. 508 315 728

ALGRA KRÓL Sp. J. ul. T. Zana 10 85-134 Bydgoszcz fax + 48 52 320 11 52 NIP: 554-038-74-88 www.algrakrol.pl

006371432

006377437

h badanie sprawozdań finansowych h prowadzenie ksiąg rachunkowych podmiotów krajowych i zagranicznych h prowadzenie ksiąg podatkowych h rozliczenia z urzędami skarbowymi i ZUS h doradztwo finansowe i podatkowe ZAPEWNIAMY DOJAZD DO KLIENTA NA ŻYCZENIE 85-467 Bydgoszcz, ul. Filtrowa 27 kom. 791 111 800; 798 274 793,www.el-ma.bydgoszcz.pl

006381553

www.gizinscy.pl  52 345 50 80  rejestracja@gizinscy.pl

Porsche Centrum Sopot Auto LELLEK Group Al. Niepodległości 956, 81-861 Sopot Tel.: +48 58 550 911 0 Fax: +48 58 550 911 6 porsche.sopot@lellek.com.pl http://www.sopot.porsche.pl

BOGDAN KRÓL Właściciel tel.: +48 52 340 50 05 +48 52 340 56 41 tel. kom: +48 605 554 095

006371412

 diagnostyka  gabinety lekarskie  oddziały szpitalne - ponad 4500 operacji rocznie  oddział psychiatryczny  medycyna pracy  medycyna estetyczna  rehabilitacja  opieka domowa  stomatologia

006382692

Od narodzin do starości w najlepszych rękach

b.krol@algrakrol.pl








v ip w podróż y

może być krótko byle

intensywnie tekst: jan oleksy zdjęcia: archiwum prywatne

Podróżowanie to relaks, oderwanie się od codzienności, wyrwanie się ze środowiska. - mówi Marek Kaliszek, prezes firmy Mentor SA, na spotkaniu z Janem Oleksym

Twoje dzieci zdobywają tytuły mistrzowskie w jeździe figurowej na lodzie. To talent po Tobie? Jeżdżę do przodu, do tyłu, radzę sobie, a jak się przewrócę, to sam się podniosę, ale z dobrą techniką nie ma to wiele wspólnego. Gdybym się do nich porównywał, to musiałbym powiedzieć, że prawie nie jeżdżę. Mam w domu troje łyżwiarzy figurowych: Natalię, Anię i Michała. Nie jeździła wyczynowo tylko Agnieszka, ale jak twierdzi, że gdyby uprawiała łyżwiarstwo, to byłaby najlepsza. W łyżwach jesteś umiarkowanym mistrzem, ale wiem, nieźle szalejesz na nartach? Mam parę aktywności, które uwielbiam. Na pewno należy do nich narciarstwo, któremu

z powodu braku czasu poświęcam najczęściej krótkie weekendowe chwile. Też nurkuję, najchętniej w ciepłych morzach, więc Tajlandia, Indonezja, Malediwy, zdarza się i w Morzu Śródziemnym. Jak schodzę pod wodę, momentalnie znajduję się w innym świecie, wówczas naprawdę o niczym innym nie myślę. To prawdziwy relaks, a jakie widoki, kolory. Pasjonuje mnie wiele dyscyplin, ale nie na wszystkie mam czas. Tak już niestety jest przy prowadzeniu dużej firmy, która bardzo się rozrosła. W tej chwili w Mentorze zatrudniamy ponad 800 osób. Czy od założenia firmy w 1994 r. miałeś kiedyś miesięczny urlop?   KUJAWSKO-POMORSKI

30

Nigdy! Jeżeli skończyłeś studia w 1989 r., a 5 lat później założyłeś firmę Mentor, to nie miałeś już okazji wziąć długiego urlopu w państwowej robocie. Tu cię zaskoczę! W tych latach brałem urlopy nawet dwumiesięczne i to nawet bezpłatne. Ale zamiast wypoczywać, jeździłem do pracy. Głównie latem do Francji zbierać czereśnie i wykonywać inne sezonowe prace. Później, jak już zacząłem prowadzić własną firmę, od 1991 roku, to rzeczywiście, nigdy nie chciałem dać sobie tak długiego urlopu (śmiech). Ale wczoraj, po twoim mailu, właśnie zaplanowałem sobie prawie czterotygodniowy wyjazd.

czerwiec 2016


v ip w podróż y

>>> biznes.expressmedia.pl

Coś nietypowego? Chciałbym w czerwcu pojechać na zachodnie wybrzeże Stanów, zaliczyć parki narodowe, a potem może jeszcze na tydzień wyskoczyć w góry, na Alaskę.

Lubisz podróżować samotnie? To zależy od nastroju, od sytuacji. Ostatnie wyprawy organizujemy wspólnie z przyjaciółmi, wspólne zwiedzanie, przebywanie też potrafi być fantastyczne.

Co Ci daje podróżowanie? Ogromny relaks, odpoczynek, oderwanie się od codzienności, wyrwanie się ze środowiska. Lubię telefon, który od czasu do czasu po prostu milczy. Zawsze byłem ciekaw świata, lubiłem zawsze zwiedzać zabytki, odwiedzać muzea.

Wróćmy do nart, bo skończyliśmy na Nosalu? Często zdarza się tak, że pierwsze wypady na narty robię w październiku, a ostatnie na początku maja. Najczęściej są to narty trzy lub czterodniowe. Kiedy jeszcze dzieci były młodsze, to mogliśmy sobie nawet pozwolić na tygodniowe wyjazdy rodzinne na narty.

Interesująco wykorzystujesz czas. Mam znajomych, których zdjęcia z wakacji są zawsze takie same. Hotel, basen, drink w ręku... Wybierają all inclusive, nam to się też niekiedy zdarza, ale taka forma wakacji nie pozwala na bliższe poznanie danego kawałka świata. W zeszłym roku pojechaliśmy na tydzień do Toskanii, a w drugim tygodniu nad jezioro Como. Wyjazd super, z przyjaciółmi, zwiedzanie miast, zabytków, ale też i świetne wino i włoska kuchnia. Znaleźliśmy czas na leżaki nad basenem, pływanie po jeziorze Como, a nawet na góry i piesze wędrówki. Wróciliśmy bardzo zadowoleni i zrelaksowani. Czyli góry Cię ciągną? Tę miłość zaszczepili mi rodzice, którzy jeszcze jako studenci uprawiali turystykę górską. Do dzisiaj kilka razy w roku podróżują po świecie, mimo że mają blisko po 80 lat. To im zawdzięczam chęć poznawania świata. Turystyka od najmłodszych lat? Mam zdjęcia, na których jako dwulatek siedzę na plecaku ojca i wędrujemy po górach. Ojciec jeździł świetnie na nartach. Ja pierwsze zjazdy przeżyłem na górce w Świeciu, gdzie się urodziłem. Potem ćwiczyłem z rodzicami na Nosalu. W czasie studiów należałem do klubu wysokogórskiego na politechnice łódzkiej, który zakładał mój ojciec wraz z przyjaciółmi. Z tego klubu wyjechałem na pięciotygodniową wyprawę pod Annapurnę, zaliczyłem wysokości na poziomie ponad 6 tys. metrów. Góry i rower to były moje dwie namiętności. Narty to późniejsza historia. Po górach nadal chodzę, chociaż nieczęsto. Pięć lat temu wybrałem się na Tubkal w Maroku. Zaliczyłem najwyższą górę Atlasu, może nie jakąś ogromną, ale kiedyś pomyślałem sobie, że byłoby warto ją zobaczyć. I nadarzyła się okazja. Jechałem biznesowo do Marakeszu, więc wybrałem się prywatnie trzy dni wcześniej i poszedłem w góry. To była moja ucieczka od wszystkiego. Wędrowałem absolutnie sam, ale na dwóch tysiącach metrów spotkałem zabłąkanego turystę, który okazał się Polakiem. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że ów rodak był... niewidomy. Pomogłem mu wejść na szczyt, a potem pomogłem zejść z góry na dół. O ograniczeniach wzroku opowiedział mi dopiero podczas schodzenia ze szczytu. Dużo nerwów mnie kosztował ten skrajnie nieodpowiedzialny kompan. No i plany na samotność poszły się bujać. (śmiech)

Jakie miejsca wybierasz? Bardzo lubię Włochy, bo tam jest gwarancja dobrej pogody. A to jest w nartach najprzyjemniejsze. Śnieg i słońce. Moje najpiękniejsze miejsca to Cervinia i Zermatt na granicy szwajcarsko-włoskiej. Marmolada w Dolomitach też jest fajna, ale Mały Zermatt bije wszystkie ośrodki. To najwyżej położona stacja narciarska, do której docierasz gondolą na wysokość ponad 3880 m n.p.m. Masz do dyspozycji długie i piękne trasy zjazdowe, niektóre mają ponad 20 kilometrów. A nie zakładasz nigdy biegówek? Nie biegam na nartach, choć znajomi mnie od paru lat na to namawiają. Mają jednak słabą siłę przekonywania, bo nie ma śniegu. Ulubione miejsce to Włochy, a w Polsce? W Polsce nie jeżdżę na nartach, bo nasi górale nie dorośli do tego, żeby przyjmować gości, niestety każdy wypad w polskie góry kończył się takim podsumowaniem. A ja nie muszę być intruzem. Wolę jechać tam, gdzie ktoś się cieszy z mojego przyjazdu, a przynajmniej dobrze udaje. A tak na poważnie, to chętnie wybieram Włochy, bo tam są dłuższe i lepiej przygotowane trasy, jest zdecydowanie więcej atrakcji i mniej ludzi na stoku, bo jest wiele ośrodków i zawsze jest śnieg, gdyż trasy są wyżej położone. Piękne widoki z góry, a na dole dobre trunki, czy to odpada? A dlaczego alkohol ma odpadać? Poprawia humor, to świetny wynalazek. Lubię dobre trunki, a na nartach to szczególna przyjemność. W Polsce nie piję kawy, ale jak jestem we Włoszech, to piję co najmniej dwa aromatyczne espresso dziennie. Co jeszcze degustujesz na stoku? Nie piję piwa i nie lubię grappy, bo śmierdzi bimbrem. Lubię prosecco i bombardino, czyli ajerkoniak podany na ciepło z rumem i bitą śmietaną, likier limoncello na bazie skórek z cytryny, a także inne o przeróżnych smakach - gruszkowym, figowym... Oczywiście to nie mój codzienny wykaz spożywanych alkoholi. Najciekawsze jest to, że wszystkie te alkohole tylko tam smakują najlepiej. Smaki regionalne też pewnie Cię interesują? Bardzo, bo sam lubię gotować. Ostatniego odkrycia kulinarnego dokonałem na biznesowym wyjeździe do San Sebastian i Bilbao, gdzie

byłem pod ogromnym wrażeniem kuchni Kraju Basków. Przeżyłem szok, gdy dowiedziałem się, że w 150-tysięcznym San Sebastian miejscowe restauracje mają aż 17 gwiazdek Michelina, a w Polsce tylko dwie. Zawsze coś z tych wyjazdów z nami wraca do Torunia. Przepisy, przyprawy. W kalendarzu masz już zapisany wakacyjny wypad do Stanów. Co jeszcze? Wspomnę jeszcze, że w minionym sezonie byłem razem ze swoimi pracownikami na nartach we Włoszech. To nasza firmowa tradycja, w której bierze udział ponad setka osób z Mentora. Sympatyczny wyjazd integracyjny na Sella Ronda. Natomiast rodzinnie, z żoną i córką, wybraliśmy się do Stanów na mistrzostwa świata w łyżwiarstwie figurowym, gdzie dopingowaliśmy startującą w nich córkę Natalię i Maksa. Na początku czerwca planuję wspomniany już urlop w USA. Zapowiada się interesująco. Od wielu już lat wakacyjne miesiące spędzam w pracy, a urlopy chętnie organizujemy sobie jesienią, już bez dzieci. Jaka jest Twoja wyprawa życia? Na pewno do takich zaliczam studencką wyprawę w Himalaje, trekking pod Annapurnę i Dhaulagiri i dwie kilkumiesięczne wyprawy rowerowe dookoła Europy. W późniejszych czasach udało mi się zrealizować wyprawę do Kambodży, która była moim marzeniem. Dużo jeszcze przede mną. Ameryka, Patagonia, lodowce na Alasce... Dokąd radzisz mi się wybrać? Wszystko zależy od tego, czego szukasz. Chcę uciec od świata. To poleć do Kambodży, pojedź do Angkoru. Kup bilet do Bangkoku, następnie przeleć półtoragodzinnym rejsem do Siem Reap. Zwiedź świątynie Angkor. Doznasz ogromnych przeżyć. Angkor Wat w średniowieczu był największą światową metropolią, zamieszkany przez około milion ludzi, potem kompletnie wyludniony i zarośnięty dżunglą. Zostań przez tydzień w Kambodży. Standard hotelowy bardzo przyzwoity, a ceny bardzo niskie. Jest bezpiecznie, a ludzie przesympatyczni, zawsze uśmiechnięci, mimo że mieszkają w jednym z najbiedniejszych rejonów świata. Tylko uważaj na jedzenie, bo potrafi być okropnie ostre!cp

marek kaliszek

*

prezes Mentor SA, firmy założonej w 1994 r., prezes klubu łyżwiarskiego MKS Axel w Toruniu, do 2015 roku Wiceprezes Zarządu Business Center Club i Kanclerz Loży Toruńskiej BCC.



>>> biznes.expressmedia.pl

k adry



TU b

y

d

g

n as zn a jdziesz

o

s

z

c

z

t

o

r

u

Ń

Kujawsko-Pomorska Szkoła Wyższa, ul. Toruńska 55/57

1.

Beauty Essence Oriental Day SPA, ul. Most Pauliński 1

49.

Inkubator Przedsiebiorczości w WSB, ul. Dekerta 26

Atelier Masażu Beaty Juengst, ul. Podwale 11

46.

Laser Med, ul. Jagiellońska 109

2.

Jan Olbracht, ul. Szczytna 15

Lekarze Mostowa4, ul. Mostowa 4

Bella Line Studio Rekreacji Dla Pań, ul. Sukiennicza 4

50.

47.

BĄ BĄ, ul. Gdańska 78

48.

Lokal Xo-Xo, ul. Mostowa 1

52.

Kona Coast Cafe , ul. Chełmińska 18

5.

Bims Plus, ul. Frankiego 1

49.

m4bizz, ul. Piotrowskiego 19

Bella Line Wellness Centrum, Żółkiewskiego 8

Kawiarenka Artus, Rynek Staromiejski 6

4.

3.

51.

Bobby Burger, Stary Rynek 16

50.

Mega Fit, ul. Skłodowskiej-Curie 16

BellaStoma, ul. Szosa Chełmińska 84/86

53.

6.

4.

7.

Burger Park, ul. Gimnazjalna 6/1c

51.

Biblioteka UMK, ul. Gagarina 13

Bydgoska Agencja Rozwoju Regionalnego, ul. Mennica 6

6.

Kościuszko Biznes Point, Tadeusza Kościuszki 71

52.

Biznes Link, ul. Łokietka 5

Kuranty, Rynek Staromiejski

Bydgoska Szkoła Wyższa, ul. Unii Lubelskiej 4c

7.

55.

9.

Pałac Ostromecko, ul. Bydgoska 9 (Ostromecko)

Biuro Ogłoszeń „Nowości”, ul. Podmurna 31

54.

8.

Open Direct, Doradztwo Kredytowe dla Firm, ul. Krasińskiego 19

5.

Kosmetyczny Instytut Dr Irena Eris, ul. Szosa Chełmińska 166

Piekarnia, ul. Mostowa 2

Bułka - Restauracja, ul. Szewska 6

Kwadrans Cafe, ul. Szosa Lubicka

53.

8.

56.

10.

Bydgoski Park Przemysłowo-Technologiczny, ul. Raczkowskiego 11

54.

Pizzeria Gregorio, ul. Gdańska 7

9.

B&B Hotel Toruń, ul. Szumana 8

57.

Madame -gabinet kosmetyczny, ul. Chełmińska 169

Port Lotniczy, ul. Paderewskiego 1 (Białe Błota)

Chleb i Wino, Rynek Staromiejski

58.

Bydgoskie Biuro Turystyki Zagranicznej PTTK, ul. Mostowa 5

55.

10.

11.

11.

Makro Cash&Carry, ul. Skłodowskiej-Curie 105 MCSM, ul. Łokietka 5

Bydgoskie Centrum Informacji, ul. Stefana Batorego 2 (Stary Rynek)

Przystań Bydgoszcz, ul. Tamka 2

59.

12.

56.

CH Plaza - punkt informacyjny, ul. Broniewskiego 90

57.

Restauracja Dolce Vita, ul. Fredry 1

12.

CKK Jordanki, ul. aleja Solidarności 1-3

60.

Metropolis, ul. Podmurna 28

58.

Restauracja Katarynka, ul. Niedźwiedzia 3 (Stary Rynek)

13.

Citomed, ul. M. Skłodowskiej-Curie 73

61.

14.

Mio Piano, ul. Grudziądzka w Centrum Biznesowym

59.

Restauracja Kuchnia, ul. Jatki 7

Citomed, Franciszka Tadeusza Rakowicza 4

62.

Moose Cafe, Rynek Nowomiejski 4

60.

Restauracja Memo, ul. Jatki 6

15.

Coffee PERKS, ul. Strumykowa

63.

16.

Coffee & Whisky House, ul. sw. Ducha 3

17.

Costa Coffee, C.H. Plaza

NZOZ SYNAPSA Specjalistyczne Centrum Diagnostyczno - Rehabilitacyjne, ul. Mickiewicza 130

18.

CSW, Wały Generała Władysława Sikorskiego 13

64.

Olender, ul. Toruńska 34/40, Cierpice

65.

Pijalnia Piwa i Wódki, Rynek Staromiejski

66.

Prywatne Centrum Chirurgii Winczakiewicz-Borkiewicz, ul. Kołłątaja 10a

67.

Przychodnia Specjalistyczna , ul. Uniwersytecka

68.

Restauracja Ciasna, ul. Podmurna 17

69.

Restauracja Loft79, ul. Gen. Dąbrowskiego 6

70.

Restauracja Luizjana, ul. Mostowa 10/1

71.

Restauracja Manekin, ul. Rynek Staromiejski 16

72.

Restauracja Manekin, ul Gagarina 152

73.

Restauracja Manekin, ul. Wysoka 5

74.

Restauracja Piąta Klepka, ul. Podmurna 34

75.

Restauracja Pueblo, ul. Mostowa 7

76.

Restauracja Róże i Zen, ul. Podmurna 18

77.

Salon Urody „Feminarium”, ul. Szosa Chełmińska 84/86

13.

Carla - Studio Fryzjersko-Kosmetyczne, ul. Śniadeckich 37

14.

Centrum Medyczne Bieńkowscy, ul. Lęborska 7

15.

Centrum Medyczne Gizińscy, ul. Leśna 9

61.

16.

Centrum Stomatologii Dentus, ul. Waryńskiego 51

Restauracja Oranżeria, ul. Jana Kazimierza 3

62.

Restauracja Sowa, ul. Mostowa, dwa punkty

17.

Centrum Stomatologii Estetycznej I Implantologii Zagalak, ul. J. Fałata 5

18.

CH Rondo, ul. Kruszwicka 1

19.

Cukiernia Sowa, ul. Gdańska 65 oraz mniejsze punkty Sowy

20.

Cukiernia Staropolska, ul. Gdańska 29

21.

Cukiernia Staropolska, ul. Śniadeckich 27

22.

Cukiernia Staropolska, ul. Skłodowskiej-Curie 84

23.

Cynamon, ul. Magdzińskiego 7

24.

Empik School - szkoła językowa, ul. Focha 4

25.

ENCE-PENCE sala zabaw, ul. Gdańska 163 (teren Zawiszy)

26.

Europejskie Centrum Doradcze I Biuro Coworkingowe Consilis, ul. Kościuszki 27

27.

Express Bydgoski, ul. Warszawska 13

28.

Feniks Style, ul. Dworcowa 47

29.

Focus Mall Bydgoszcz, ul. Jagiellońska 39-47

30.

Galeria Pomorska, ul. Fordońska 141

31.

Holiday Inn, ul. Grodzka 36

32.

Hotel Bohema, ul. ks. Konarskiego 9

33.

Hotel Brda, ul. Dworcowa 94

34.

63.

Restauracja Twardowski, Stary Rynek 15-21

64.

Salon Fryzjerski Atelier 28, ul. Poznańska 28

65.

Salon Fryzjerski Zaremba, ul. Dworcowa 47

66.

Salon Fryzjerski Zaremba, ul. Gdańska 58

67.

Salon Fryzjersko-Kosmetyczny Ines, ul. Karpacka 31a

68.

Salon Fryzjersko-Kosmetyczny Wioletta Ciesielska, ul. Sułkowskiego 17

69.

Salon Kosmetyki Naturalnej i Medycyny Estetycznej Przybylak, ul. Długa 6

70.

Salon Kosmetyczno-Fryzjerski Secesja Nova, ul. Cieszkowskiego 7

71.

Salon Optyczny Fras, ul. Stary Rynek 11

72.

Salon Urody Kano, ul. Gdańska 141

73.

Salon Źródło Spa, ul. Bałtycka 45

74.

Skin Expert, ul. Skłodowskiej-Curie 17

75.

Studio Optyczne Pro Vision Ewa Spinek, ul. Brzozowa 28

k u j a w s k o - p o m o r s k i e g o

3.

b i z n e s u

Akademia Papaver, Al. Mickiewicza 3/1

d y s t r y b u c j i

52 City Diner, ul. Gdańska 24

2.

e X t r a

45.

1.

19.

Cukiernia Franciszek Pokojski, kawiarnia, ul. Konstytucji 3 Maja 10

20.

Cukiernia Franciszek Pokojski, kawiarnia na rogu ul. Szerokiej i Szczytnej

21.

Cukiernia Lenkiewicz, Rynek Staromiejski

22.

Cukiernia Lenkiewicz, Wielkie Garbary

23.

Cukiernia Lenkiewicz, Wyszyńskiego 5

24.

Cukiernia Lenkiewicz, Barwna 2

25.

Cukiernia Lenkiewicz, Chabrowa 24

26.

Cukiernia Sowa, CH Toruń Plaza, ul. Broniewskiego 90

27.

Cukiernia Sowa, ul. Rynek Staromiejski 4

28.

Cukiernia Sowa, CH Kometa, Grudziądzka 162

29.

Cukiernia Sowa, Pasaż Zieleniec -Szosa Bydgoska

30.

Cukiernia Sowa, ul. Olsztyńska 8 (CH Bielawy)

31.

Cukiernia Sowa, CH Atrium Copernicus, ul. Żółkiewskiego 15

78.

Sklep Kopernika, Rynek Staromiejski

79.

Siwy Dym, Łysomice

32.

Czarna Oberża, ul. Rabiańska

80.

SPA Blue Moon, Hotel Copernicus

33.

Dom Towarowy PDT , ul. Rynek Staromiejski 36-38

81.

34.

Dworzec Autobusowy, Dąbrowskiego 8

Specjalistyczne Przychodnie Medycyny Rodzinnej RUDAK-MED Sp. z o.o., ul. Podgórska 24a

35.

Dworzec Główny PKP, Kujawska 1

82.

36.

Dworzec PKP Miasto, plac 18 Stycznia 4

Stare Metropolis, ul. Łazienna 26

37.

Empik, ul. Szeroka

83.

Toruński Park Technologiczny, ul. Włocławska 167

38.

Empik, Atrium Copernicus

84.

39.

Gajdus, ul. Broniewskiego 23

UMK Wydział Nauk Ekonomicznych i Zarządzania, ul. Gagarina 13a

40.

Galeria AMC budynek główny, ul. Lelewela

85.

UMK Wydział Prawa i Administracji, ul. Gagarina 15

86.

Uni-Car Dwa Sp. z o.o., ul. Skłodowskiej - Curie 67a

87.

Urząd Marszałkowski, Plac Teatralny 2

88.

Urząd Miasta, Wały Generała Władysława Sikorskiego 8

89.

Wejściówka -Restauracja, Teatr Horzycy

90.

WSB w Toruniu, ul. Dekerta 26

91.

Wulkan, ul. Ludwika Rydygiera 55

92.

Zajazd Staropolski, ul. Żeglarska 10

Studio Stoppel, Stary Rynek 14

77.

Studio Urody Kamila Bobowska, ul. Marii Konopnickiej 28

Hotel City, ul. 3 Maja 6

78.

Squash Point, ul. Portowa 1

35.

Hotel Pod Orłem, ul. Gdańska 14

79.

36.

Hotel Słoneczny Młyn, ul. Jagiellońska 96

The Secret Soap Store, Dworzec PKP Bydgoszcz

80.

Towarzyska Kafe, ul. Poznańska 12

37.

Hydrosolar, ul. Świecka 8

81.

38.

In Loft - Pracownia Aranżacji Wnętrz, ul. Kościuszki 27

Uniwersytet Kazimierza Wielkiego, ul. Jana Karola Chodkiewicza 30

82.

39.

Inkubator AIP, Garbary 2

Uniwersytet Technologiczno-Przyrodniczy, ul. ks. Augustyna Kordeckiego 20

40.

Intercor, ul. Powstańców Wielkopolskich 33

83.

Warzelnia Piwa, ul. Poznańska 8

41.

Galeria AMC targowisko, ul. Lelewela

84.

Winosfera, ul. Gimnazjalna 6

42.

Galeria Grębocin, Kowalewska 4-6

41.

Jacek Rybacki Professional Hair, ul. Mostowa 2

85.

Wyższa Szkoła Bankowa, ul. Fordońska 74

43.

Grycan, Atrium Copernicus

44.

Hanza Cafe, ul. Piekary 28

42.

Kawiarenka letnia na Wyspie Młyńskiej

86.

Wyższa Szkoła Gospodarki, ul. Garbary 2

45.

Hebe Day Spa, ul. Szosa Chełmińska

43.

Kawiarnia Zimmer Cafe, ul. Gdańska 7

87.

Zapiekarnia, ul. Jatki 9

46.

Hotel Bulwar, ul. Bulwar Filadelfijski 18

44.

Kinoteatr ADRIA, ul. Toruńska 30

88.

Zielone Arkady, ul. Wojska Polskiego 1

47.

Hotel 1231, ul. Przedzamcze 6

48.

Hotel - Restauracja „Heban”, ul. Małe Garbary 7

CZYTAJ NA

www.biznes.expressmedia.pl

p u n k t y

76.



KUJAWSKO-POMORSKI

37

sierpień 2016




KUJAWSKO-POMORSKI

40

sierpień 2016



pr zemys ł

c h c ę więcej z

Minęło 25 lat od czasu, gdy na imieninach brata zrodził się pomysł produkowania zakrętek do butelek. Jak widać, przekułem go skutecznie w rzeczywistość - z Krzysztofem Grządzielem*, prezesem DGS rozmawia Jan Oleksy

sma

r

Młodziej Pan wygląda niż na naszym spotkaniu przed laty. Zgolił pan wąsy. Od ponad dwóch lat nie mam wąsów.

ja

c

e

k

Czy to tylko zewnętrzna zmiana? Myślę, że wewnętrznie się nie zmieniłem. Jaki byłem, taki jestem. Ponoć człowiek najbardziej się zmienia do czterdziestki, tak przynajmniej mówią fachowcy od psychiki.

a

:

Zatem poglądy nadal te same, lewicowe? I myślę, że takie już pozostaną.

Czy to nie paradoks, że lewicujący gość jest kapitalistą z pierwszej setki najbogatszych Polaków na liście „Forbesa”? W tym roku mnie nie zamieścili. I dobrze! (śmiech) Nie widzę w tym żadnej sprzeczności. Niestety, tak się utarło, że jeżeli ktoś ma poglądy lewicowe, to musi być jak ten przysłowiowy demokrata: „z przodu łata, z tyłu łata, idzie demokrata”. To tak, jakby zabierano ludziom o poglądach lewicowych możliwość bycia mądrym, przedsiębiorczym, bycia tym, który potrafi coś zrobić. A ludzie o poglądach lewicowych mają zwykle większą wrażliwość na drugiego człowieka, a to z kolei pozwala im lepiej rozumieć i prowadzić biznes, za którym stoją ludzie. Bo biznes, tak jak i państwo jest stworzony dla człowieka, to nie jest sztuka dla sztuki. Biznes powinien służyć człowiekowi, a nie być narzędziem do wydarcia ostatniej złotówki, by powiększyć zysk. Tak nie można

c ę zdj

Po co to Panu? Mało ma Pan obowiązków? To z jednej strony przyzwyczajenie, a z drugiej - na pewno to lubię, choć mam ciągle na to mało czasu. Wydaje mi się, że jest coraz mniej ludzi w polityce, i to na wszystkich szczeblach, którzy cokolwiek potrafią. Myślę, że moje doświadczenie, gdyby było właściwie wykorzystywane, ale niestety, tak się nie dzieje, byłoby przydatne.

i

Polityka nadal jest Panu bliska? Z tego, co wiem, jest Pan radnym. Politykę uprawiam na poziomie podstawowym miasta.

działać. Dobry i odpowiedzialny biznes jest wtedy, gdy wszyscy jego uczestnicy są zadowoleni, bo gdy ludzie przychodzą do pracy tylko dlatego, że muszą, to nie ma postępu, dobrej wydajności, wysokiej jakości, doskonałego produktu. A właśnie postawa lewicowa jest dla mnie związana z wrażliwością na drugiego człowieka. Ale postawy lewicowe mają ostatnimi czasy złą konotację. Pan jest dobrym przykładem. Doceniliśmy to, wręczając Panu kilka lat temu „Kryształowe Serduszko Nowości” za działalność charytatywną. Nic się nie zmieniło w tej kwestii, bo założył Pan fundację „Samotna Mama”. Wrażliwość nabywa się już w młodości, wynosi ją z domu. Ukształtowała mnie rodzina, a także tamten ustrój, który kierował mnie na potrzeby drugiego człowieka. Wówczas naszym abecadłem było służenie człowiekowi. Rolą władzy było wczucie się w sprawy i w miarę w krótkim czasie rozwiązanie problemu. Dzisiaj się tego nie widzi, a problemy są rozwiązywane o wiele dłużej. Czy jako lewicowiec brzydzi się Pan swojego bogactwa?

Nie odczuwam tego, że jestem bogatym człowiekiem. Moje bogactwo wiąże się z coraz większym nawałem pracy. Nie narzekam, bo praca w DGS, który stworzyłem, daje mi dużą satysfakcję. Pieniądze, które zarabiam, potem wydaję, chociażby na fundację „Samotna Mama”, czy powstające najpiękniejsze sanatorium w Polsce - Uzdrowisko Wieniec. W zasadzie nie wydaję pieniędzy, ale uczestniczę w procesie ich wydawania, inwestowania. Biorę na siebie niewspółmiernie duże obciążenie, żeby te pieniądze pracowały. Ale one nie pracują dla mnie. Haruję w DGS, żeby zarobić, ale trzykrotnie więcej wysiłku kosztuje mnie ich rozsądne wydawanie. Dlatego moje inwestycje kosztują dwa razy mniej niż te, które są finansowane przez samorządy. Pańskie oko konia tuczy? Sam wybieram materiały, negocjuję cenę, ustalam rozwiązania techniczne, wpływam na zarządzanie. A nie jest łatwo. Powtórzę ocenę premiera Morawieckiego, który powiedział, że zasoby w Polsce się wyczerpały. Podzielam ten pogląd, bo według mnie do tej pory czerpano z dorobku trzech pokoleń PRL-u i to się skończyło. Zmiany, jakie zosta-


pr zemys ł

>>> biznes.expressmedia.pl

ły poczynione, są zmianami byle jakimi. Dzisiaj młodzież jest źle przygotowana do wykonywania swojej pracy, m.in. z tego też powodu jest takie duże bezrobocie, bo nietrafnie tych ludzi wyszkolono. Zniszczono dobrze funkcjonującą edukację, a fakt, że w Polsce kończy studia trzy razy więcej młodych ludzi niż w Niemczech, nic nie znaczy. Nie potrzeba ludzi z wykształceniem, po którym i tak nie znajdą pracy. Zamiast tego powinno się szkolić tokarzy, kelnerów, kucharzy, budowlańców, instalatorów i innych fachowców potrzebnych w zakładach i usługach. Tych zawodów w tej chwili w Polsce brakuje. Zasoby dawne się wyczerpały, a nowe nie powstały, wręcz zostały zniszczone i dzisiaj stoimy przed dużym dylematem rozwoju Polski na najbliższe lata. A będzie coraz gorzej, bo chociaż mamy olbrzymią transzę pieniędzy z Unii, to boję się, że może być problem z wykorzystaniem dotacji przez bzdurne uregulowania prawno-organizacyjne, a także przez to, że nie będzie miał kto pracować. Jeżeli dzisiaj we Włocławku, który ma 18 proc. bezrobocia, mam kłopot ze znalezieniem ludzi do pracy, to o czymś to świadczy. Podobno ten pomysł na DGS zrodził się na rodzinnej imprezie? Minęło 25 lat, gdy na imieninach młodszego brata Romana taki pomysł się pojawił i jak widać, przekułem go skutecznie w rzeczywistość. Brat natomiast zaczął produkować drut plombowniczy. Jesteśmy ludźmi urodzonymi na wsi. Jest nas pięcioro i każdy prowadzi jakiś biznes. Jesteśmy aktywną, przedsiębiorczą rodziną. Może wpoili nam to rodzice? Pracując na gospodarstwie rolnym trzeba się było uczyć zaradności, współuczestniczyć w obrabianiu ziemi, myśleć, co zrobić, żeby ziemia więcej dała, bo zbyt wiele hektarów nie mieliśmy. Zaradność jest najważniejsza? Myślę, że zaradność, umiejętność kalkulowania, żeby nie dać się oszukać. Nie używam komputerów. Wszystko mam w głowie, każdą inwestycję jestem w stanie skalkulować w najdrobniejszych szczegółach w kilka godzin. Żeby być jeszcze bardziej konkurencyjni, znaleźliście inwestora - Guala Closures Group, rozszerzyliście działalność, ale zakrętki nadal są najważniejsze? Zakrętki były i są nadal. Ich produkcja jest cały czas rozwijana. W ciągu czterech lat od chwili, kiedy powtórnie wróciłem na stanowisko prezesa, podwoiłem wyniki. Może Pan nie wie, że jest to największa fabryka na świecie. DGS to 7 proc. produkcji światowej. Co piąta zakrętka, którą zakręcamy butelki z winem, pochodzi z Włocławka. Zamyka wina i spirytualia w Australii, Ameryce, w Niemczech, we Francji, Anglii i wielu innych krajach, np. do Anglii dostarczam w tej chwili 400 milionów sztuk tego produktu. Oprócz zakrętek, co jeszcze produkujecie? Maszyny głównie na potrzeby naszej grupy, wykonujemy usługi poligraficzne, druk na blasze.

DGS to 7 proc. produkcji światowej. Co piąta zakrętka, którą zakręcamy butelki z winem pochodzi z Włocławka. krzysztof grządziel, prezes dgs Naszym głównym odbiorcą usług poligraficznych jest od lat producent baterii Matsushita Gniezno. Jaki największy problem ma biznesmen Grządziel? Największym problemem są kadry. Szukamy od lat dobrych fachowców, ludzi na stanowiska mistrzowskie, kierownicze, do technologii, do kontroli jakości. Z roku na rok jest coraz większy kłopot. W ubiegłym roku zatrudniłem pierwszych 10 osób z Ukrainy, co dobitnie świadczy o niedoborach na rynku pracy. Jak odejdą ludzie z tzw. średniej kadry i zastąpi się ich nowymi menedżerami, którzy nie mają pojęcia o zarządzaniu firmami, to wszystko się rozwali. Młodzi menedżerowie nie mają umiejętności oceny sytuacji. By stać się dobrym fachowcem, trzeba przejść poszczególne etapy pracy, zaczynając od tej najbrudniejszej. A przecież ciągle jest bezrobocie? Za bezrobocie winię Balcerowicza, który wybrał najgorszą metodę reformowania gospodarki. Zastosowano mechanizm, który sprawił, że firmy zbankrutowały i z tego powstało pierwsze bezrobocie. To, że mamy tylu nieporadnych ludzi, to wina systemu, który zapanował po '89 roku, nie dał sobie rady z kłopotami. Tym ludziom nie dano alternatywy, dano im jako antidotum, „bieda zupki” Kuronia. Politycy wzięli się nieudolnie za reformy, które niszczyły to, co było, a w ich miejsce nie powstawało błyskawicznie nic nowego, by ludzi zagospodarować. Bezrobocie jest wynikiem nieudolnych rządów, które trwają do dziś! Grządziel na prezydenta! Takie hasła się pojawiały! Nie na prezydenta, ale na premiera. Prezydent nie ma wiele uprawnień. Nie ukrywam, że kiedyś miałem takie myśli, ale jak zacząłem chłodno kalkulować, ile w Warszawie jest grup nacisku, różnego rodzaju koterii i łobuzerstwa, to mi przeszło. Jedna osoba niewiele mogłaby zrobić, mając nawet najlepsze pomysły i rozwiązania. Może jakbym był 10 lat młodszy i... z tą aktualną wiedzą, doświadczeniem, przeżyciami, to może oddałbym swoją osobę państwu. A gdyby się Pan jeszcze raz urodził, to poszedłby Pan tą samą drogą biznesową? Nie tylko biznesową, ale i polityczną. Nie mam sobie nic do zarzucenia. W tamtym ustroju byłem kimś, już jako młody człowiek szedłem do góry, pomagając sobie i innym, rozwiązywałem wiele ludzkich kłopotów, czy to w szkole, na studiach. Wydaje mi się, że miałem cechy faceta, który zawsze chciał czegoś więcej. A jak chciał, to realizował.

Wszystko Pan ma, co jeszcze chce Pan zrobić, co osiągnąć? Człowiek dopóki nie zejdzie, to cały czas ma coś do zrobienia. W tej chwili chciałbym ukończyć swoje dzieło - Uzdrowisko Wieniec. Cieszą mnie dokonania - zrewitalizowane stare obiekty, piękny park, fitness, SPA, aquapark, bowling, restauracja, pub... Wszystkie istniejące obiekty połączone są podziemnymi tunelami komunikacyjnymi. Potrzebuję jeszcze dwóch lat, żeby to wszystko zaczęło funkcjonować. To moja pasja. Obaj zbliżamy się do słusznego wieku, to zapytam, czy wychował Pan sobie następcę? Szykuje się następca, mówię o synu, założył małą fabryczkę obok i wchodzi w ten biznes, choć moje oczekiwania są większe, niż to, co się dzieje. Niełatwo sprostać Pańskim oczekiwaniom! Rozumiem, że syn wychowywał się już w innych warunkach, nie musiał tak jak ja po przyjściu ze szkoły, rzucać teczki, jeść obiad w biegu i zasuwać na pole. Oczywiście, cieszy mnie, że próbuje działać, natomiast tak, jak każdy ojciec, chciałbym więcej. Ma Pan czas na sen? Tak, sen to podstawa. Śpię po 7-8 godzin. Czasami śni mi się jedynie Uzdrowisko Wieniec.cp

krzysztof grządziel

*

rocznik '54, prezes założyciel firmy DGS, produkującej nakrętki do butelek. Obecnie ma 30 proc. udziałów firmy z Włocławka, pozostałe należą do włoskiego inwestora Guala Closures Group. Udziela się charytatywnie, prowadzi fundację „Samotna Mama”, jest laureatem „Kryształowego Serduszka „Nowości” za działalność dobroczynną. Jest radnym miejskim z ramienia SLD we Włocławku.


badanie rynku

c z a s

na bilans

[

Bardzo mi przykro, kiedy czytam artykuły opisujące sukcesy firm, których właściciele odeszli na zawał serca i to w samotności, bo nie mieli czasu dla najbliższych. tekst

F

:

ma

r

z

e

na

c

ortuna kołem się toczy. Zastanawiasz się czasem, dlaczego tak się mówi? Czy fortuna to kwestia fartu lub pecha? Nie sądzę. Spójrz na to z innej strony. Uruchom swoją wyobraźnię i wczuj się w taką sytuację… Wóz, na którym jedziemy przez życie, ma koła złożone z kilku elementów. Są tam pieniądze i kariera, ale nie tylko. Obok jest rodzina, czas wolny, rozwój osobisty i zdrowie. Jeżeli twoja energia i czas dla jakiegoś obszaru nie są rozłożone równomiernie, to koło staje się krzywe. Podróż przez życie robi się coraz mniej przyjemna. Ubytki w kole powodują, że daleko nie zajedziemy. Jak to w naturze bywa, niczego nie można pominąć, żeby cieszyć się harmonijną całością. Nie da się udawać, że coś jest mniej ważne, bo natura wystawi rachunek. Trzeba dbać o wszystkie aspekty, żeby stać się mistrzem życia. A wtedy, jak pochodnia, można podpalać innych do działania, wnosić wartość do życia innych ludzi. Bo najważniejsza jest równowaga.

h

o

l

e

r

z

y

ń

ska

Po wyrośnięciu dzieci zostali sami, bez perspektyw na nowe możliwości zawodowe. Zmiana w jednym z obszarów - czy to w obszarze finansów, związków czy zdrowia, pociąga za sobą zmiany w innych sferach. Jeżeli masz dobry związek i wsparcie rodziny, lepiej pracujesz. Twoja firma ma możliwość rozwoju. Jeżeli masz dobre zdrowie, masz siłę do realizacji planów. Jest to bardzo istotne, bo musisz wiedzieć, że nie zaznasz spełnienia w życiu bez harmonii między wszystkimi jego aspektami. Na wypaczonych kołach Nadmierne obciążenie pracą powoduje, że mamy coraz mniej czasu dla rodziny oraz znajomych. I co ważne, mamy też deficyt czasu tylko dla siebie. Jesteś gościem w domu? Kiedy ostatnio byłeś na spotkaniu towarzyskim? Uważaj na to, co sam sobie szykujesz. Przy braku równowagi w życiu przychodzi taki czas, kiedy zamiast zadowolenia z wyników w pracy odczuwasz narastający stres. Stajesz się nieefektywnym pracownikiem oraz wiecznie nieobecnym partnerem, przyjacielem czy rodzicem. Bardzo mi przykro, kiedy czytam artykuły opisujące sukcesy firm, których właściciele odeszli na zawał serca i to w samotności, bo nie mieli czasu dla najbliższych. Zatrzymaj się na chwilę. Zrób bilans u siebie. Tak, bilans możesz zrobić również ty, nie tylko księgowa. Zastanów się, jak długo będziesz jechać przez życie na wypaczonych kołach. Jeżeli fortuna ma być przy tobie, zadbaj o swoje koło życia. Kiedy czujesz, że temat wypalenia zawodowego i permanentnego stresu zaczyna być ci bliski, przeanalizuj swój plan dnia. Czy jest tam miejsce na coś innego poza pracą? Analiza swojego stylu życia i wyznaczenie priorytetów może okazać się wybawieniem i wspaniałą przygodą.cp

Znajdź harmonię Zatrzymaj się na chwilę i zastanów się… W którym miejscu jesteś dzisiaj? Czy dbasz o równowagę w życiu? Pytam o to, bo brak dbałości o sprawy pozazawodowe daje zaskakujący efekt. Skupienie się tylko na pracy nie zawsze doprowadza do fortuny, a zdarza się, że może doprowadzić do czegoś zupełnie innego - wypalenia zawodowego, zrujnowania zdrowia lub relacji z rodziną. Zastanów się, ile razy zostajesz po godzinach, jak często w weekendy odpowiadasz na maile klientów, dlaczego nie potrafisz odmówić i bierzesz kolejne obowiązki na swoje plecy? Znam osoby, które odnoszą wielkie sukcesy w życiu zawodowym, ale nie znają imion przyjaciół swoich dzieci. Widziałam ludzi, które poświęcali się dla rodziny.

więcej coachingu na biznes.expressmedia.pl

marzena cholerzyńska coach, mówca motywacyjny, trener sprzedaży, autorka bloga marzenacholerzynska.pl

KUJAWSKO-POMORSKI

44

czerwiec 2016




Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.